GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy...

12
NEWS Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. K. Gzowskiego w Opolu NR (2) 93 grudzień 2009 www.gzowski.opole.pl Gazeta ukazuje się od 1993 roku GZOWSKI W numerze: Rafał Pułka Kurs florystyki - s. 4 Katarzyna Kowalska Kichaj w rękaw ! - s. 11 Monkey Dziewczyna off road” - s. 7 Katarzyna Głowania Jak przeżyć kolejny dzień, by nie umrzeć ? - s. 8 Izabela Latta Wycieczka do firmy Fakro - s. 5 Katarzyna Głowania Wrażenia z programu „Poławiacze Pereł” - s. 6 Justyna Gregorczyk Nauczycielu, bądź naszym autorytetem - s. 9 „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom oraz absolwentom ZSTiO dużo zdrowia, radości w gronie rodzinnym, wymarzonych prezentów i wszechogarniającej życzliwości.” Dziennikarze i opiekunowie „Gzowskiego News” rys. Marta Szpaczyńska Mateusz Wojna polsko-ruska - recenzja filmu - s. 10 Suzanne Kozielski W „Gzowskim” młoda krew ratuje życie - s. 11

Transcript of GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy...

Page 1: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

NEWSPismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. K. Gzowskiego w Opolu

NR (2) 93grudzień 2009 www.gzowski.opole.pl Gazeta ukazuje się od 1993 roku

GZOWSKIW numerze:Rafał PułkaKurs florystyki - s. 4

Katarzyna KowalskaKichaj w rękaw ! - s. 11

MonkeyDziewczyna „off road” - s. 7Katarzyna GłowaniaJak przeżyć kolejny dzień, by nie umrzeć ?- s. 8

Izabela LattaWycieczka do firmy Fakro - s. 5Katarzyna Głowania Wrażenia z programu „Poławiacze Pereł”- s. 6

Justyna GregorczykNauczycielu, bądź naszym autorytetem - s. 9

„W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom oraz absolwentom ZSTiO dużo zdrowia, radości w gronie rodzinnym, wymarzonych

prezentów i wszechogarniającej życzliwości.”

Dziennikarze i opiekunowie „Gzowskiego News”

rys.

Mar

ta S

zpac

zyńs

ka

MateuszWojna polsko-ruska - recenzja filmu- s. 10Suzanne KozielskiW „Gzowskim” młoda krew ratuje życie - s. 11

Page 2: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS � www.gzowski.opole.pl

2 Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009

PROJEKT „MŁODZI ZAWODOWCY” – PROGRAM ROZWOJOWY SZKÓŁ ZAWODOWYCH MIASTA OPOLA

W bieżącym roku szkolnym po raz drugi ZSTiO uczestniczy w projekcie współfinansowanym przez Unię Euro-pejską ze środków Europejskiego Fun-duszu Społecznego - Kapitał Ludzki. W ramach projektu uczniowie naszej szkoły realizują zadania z dwóch modu-łów: teoretycznego oraz praktycznego. W skład modułu teoretycznego wchodzi kurs AutoCADa oraz kurs florystyki. Większość firm z branży budowlanej, drogowej, geodezyjnej i architektonicznej korzysta z programów do projektowania, obliczania i wykonywania projektów, a pracodawcy oczekują od swoich pracow-ników umiejętności pracy w tych progra-mach. Wychodząc naprzeciw tym oczeki-waniom pracodawców i chcąc wyposażyć uczniów w nowe poświadczone certyfika-tem umiejętności i kwalifikacje niezbędne na dzisiejszym rynku pracy, jak również w trakcie dalszej edukacji proponujemy kurs obsługi programu AutoCAD - pro-gramu powszechnie stosowanego w edu-kacji technicznej i przemyśle. Wszystkie kursy kończą się uzyskaniem certyfikatu potwierdzającego zdobyte umiejętności. W trakcie czteroletniej nauki w tech-nikum o specjalności architektura krajo-brazu uczniowie uzyskują wiedzę i umie-jętności związane z projektowaniem, urządzaniem i pielęgnacją terenów zie-

lonych. Kurs florystyki proponowany w ramach projektu nie tylko wzbogaci ich wiedzę, ale przede wszystkim wyposaży w nowe umiejętności poświadczone cer-tyfikatem. W skład modułu praktycznego wcho-dzą dwie dwudniowe wycieczki zawo-dowe do potencjalnych pracodawców połączone ze szkoleniami oraz dwie jed-nodniowe wycieczki na targi branżowe. Dwudniowa wycieczka do Centrum Szkoleniowego Henkel – Bautechnik w Stąporkowie (marzec) ma na celu pozna-nie jednego z największych producen-tów chemii budowlanej marki Ceresit i Thomsit oraz udział w szkoleniu teore-tycznym i praktycznym prowadzonym przez specjalistów firmy Henkel. Szkole-nie praktyczne w hali ćwiczeń dysponu-jącej 30 stanowiskami do doskonalenia obejmuje umiejętności w zakresie: mon-tażu wykładzin miękkich, docieplania bu-dynków, robót posadzkarskich i glazurni-czych, uszczelniania budowli, remontu konstrukcji budowlanych, renowacji sta-rego budownictwa. Dwudniowa wycieczka do fabryki Fa-kro w Nowym Sączu (listopad) ma na celu poznanie dynamicznej i szybko rozwijają-cej się firmy w branży okien dachowych, zapoznanie z najnowszą technologią pro-dukcji i rozwiązaniami konstrukcyjnymi

dotyczącymi okien dachowych oraz scho-dów, poznanie zasad montażu okien poła-ciowych (również praktyczne ćwiczenia w tym zakresie), poznanie nowatorskich systemów wzmocnień konstrukcji okien dachowych oraz systemów zdalnego ste-rowania, oddymiania itp. Jednodniowa wycieczka na Między-narodowe Targi Geodezyjne Gea 2009 do Krakowa (październik) ma na celu zapo-znanie się z ofertą targową prezentującą: systemy Informacji przestrzennej (GIS),sprzęt pomiarowy optyczny i elektronicz-ny, wykrywacze urządzeń podziemnych, oprogramowanie obliczeniowe do two-rzenia map numerycznych, akcesoria po-miarowe: systemy lokalizacji satelitarnej (GPS), systemy plotowania i reprodukcji, sprzęt i oprogramowanie geodezyjne. Jednodniowa wycieczka do Poznania na Międzynarodowe Targi Budowlane Bud-ma 2010 (styczeń) pod hasłem „Budow-nictwo zrównoważone” ma na celu zapo-znanie się z ofertą targową prezentującą najnowsze osiągnięcia oraz kierunki roz-woju w działach: materiały i technologie budowlane, maszyny budowlane i drogo-we, centrum budownictwa sportowego, kompleksowa oferta materiałów służą-cych do realizacji projektu budowlanego, modelowy przykład rozbudowanego na-rzędzia marketingu bezpośredniego.

Szansa dla uczniówPubliczne Liceum Ogólnokształcące nr IV przystąpiło do realizacji projektu

Via ad Artes – programu rozwojowego liceów ogólnokształcących Miasta Opole.

Projekt ten jest współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Eu-ropejskiego Funduszu Społecznego. Do udziału w nim ubiegali się uczniowie z klas I, II i III. Warunkiem ubiegania się o uczestnictwo było złożenie do dnia 12 października wypełnionego i podpisane-go przez ucznia i jego rodziców „Formu-larza Zgłoszenia Udziału” oraz spełnie-nie kryteriów wymienionych dla danych form realizacji projektu w Regulaminie w Rozdz. I.

Co zyskują nasi uczniowie?

I. Zajęcia ukierunkowane na rozwój wiedzy i umiejętności, m.in.:1. Fakultety z matematyki, geografii, bio-

logii, j. angielskiego oraz j. niemieckiego (dla uczniów klas II i III).2. Zajęcia wyrównawcze z matematyki (dla uczniów klas II) 3. Koła przedmiotowe (dla uczniów klas I, II i III) - Koło młodego geografa i Koło chemiczne.

II. Zajęcia ukierunkowane na wdroże-nie nowych, innowacyjnych form na-uczania i oceniania: 1. Wycieczki tematyczne (dla uczniów klas I, II i III biorących udział w innych punktach programu): Wycieczka do Wie-liczki, Wycieczka do Planetarium w Toru-niu, Wycieczka do Kotliny KłodzkiejIII. Warsztaty doradztwa zawodowego (dla uczniów klas I, II i III).

Co najważniejsze: uczestnictwo w Pro-gramie rozwojowym szkoły jest bezpłat-ne. ep

rys.

Sand

ra, k

l. I c

Page 3: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS �www.gzowski.opole.pl

Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009 3

Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr IV przystąpiło do realizacji projektu Via ad Artes – programu rozwojowego liceów ogólnokształcących Miasta Opole.

Świetny prezent pod choinkę? To jest to!Odtwarzacz MP3 Dolphin

Dla tych, którzy lubią muzykę i nurko-wanie. Wodoszczelny odtwarzacz MP3 Dolphin w zestawie z wodoszczelnymi słuchawkami i mocowaniem do gogli pływackich (www.toys4boys.pl)

Scrabble Ravel MattelNajpopularniejsza gra świata w wersji dla mobilnych. Opakowania w tym przy-padku nie wyrzucamy, bo po rozłożeniu służy nam ono jako plansza do gry, a li-terki wkłada się z odpowiednie otwory tak, żeby nawet na polskich drogach nic nie wyleci.

Każdy z nas pewnie zastanawia się, jaki prezent kupić pod choinkę bliskiej osobie. Postanowiliśmy Wam pomóc.

Zestaw sztuczek magicznych

Wspaniały zestaw dla każdego począt-kującego iluzjonisty. „Ten zestaw sztu-czek magicznych jest idealny dla Ciebie, jeśli lubisz rozciągać swoje ucho do nie-wyobrażalnych rozmiarów, lewitować, czyścić swój mózg nicią dentystyczną czy przekręcać swoją głowę o 360 stop-ni” – przekonują producenci. Nas prze-konali i dlatego polecamy.

Koszulka muzycznaPrzedmiot pożądania wszystkich miłoś-ników muzyki. Znajdujący się na prze-dzie koszulki panel jest podłączony do baterii i aktywowany za pomocą dźwię-ku - jeśli wejdziesz w niej do dudniącego od muzyki klubu, panel zacznie działać! Słupki światła będą podnosić się i opa-dać, zupełnie jak w przypadku prawdzi-wego wskaźnika poziomu głośności!

Hełm Lorda VaderaZgodnie ze słynnymi słowami Obi Wana, Darth Vader to “Bardziej maszy-na niż człowiek, istota przewrotna i zła”. Teraz możesz stać się nie tylko najwięk-szym złoczyńcą na Ziemi, ale w całej galaktyce.

Kubek z grą w statkiDo tej gry, tak samo jak do tanga, po-trzeba dwóch zawodników. Fajne jest to, że tu gramy w statki na kubkach przy okazji picia herbaty. Trzeba sobie czas jakoś umilić, no nie?

Page 4: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS � www.gzowski.opole.pl

4 Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009

Kurs florystyki - zrealizowany w ramach projektu „Młodzi Zawodowcy”

„Szkoda, że to już koniec” – takie właśnie słowa cisnęły się nam, kur-santom, na usta, kiedy wspólnie sta-waliśmy do pamiątkowego zdjęcia wieńczącego nasz kurs. Słowa te są bardzo wymowne. Zapisując się na warsztaty florystyczne byliśmy ra-czej (przynajmniej ja) sceptycznie nastawieni do tego przedsięwzięcia ze względu na duży koszt, jaki, chcąc nie chcąc, musiał zostać poniesiony z budżetu projektu. Nie spodziewaliśmy się wielkich re-zultatów. Szybko jednak – i z tego się najbardziej cieszymy – nasze obawy zo-stały rozwiane, ponieważ Unia na nas nie oszczędzała. Pewnie mając na uwadze gigantyczne koszty materiałów flory-stycznych jak i samego kursu, mało kto z nas zdecydowałby się na uczestnictwo w nim z własnej kieszeni. Niemniej jed-nak organizatorzy tego projektu dopię-li wszystkie sprawy na ostatni guzik i mięliśmy okazję pracować z prawdziwą mistrzynią bukieciarstwa, panią Moni-ką Bębenek, którato warto dodać jest wicemistrzynią Polski w tej dziedzinie. Dzięki temu nasz udział w warsztatach florystycznych był całkowicie bezpłat-ny i prowadzony pod okiem fachowca, co sprzyjało owocnym pracom. Na same zajęcia uczęszczaliśmy z ochotą, nie zważając nawet na fakt, że odbywały się one w soboty i trwały do późnych godzin popołudniowych. Pod okiem p. Moniki wykonywaliśmy nie tylko tradycyjne bukiety, ale też te bardziej fantazyjne; „liznęliśmy” także trochę więcej wiedzy z zakresu układa-nia stroików. Bukiety - niekiedy proste, kiedy indziej bardziej skomplikowane – przyprawiały nas często o bóle palców. Dotyczy to szczególnie bukietów wyko-nywanych metodą spiralną, swoją drogą najtrudniejszych do wykonywania, jed-nak najlepiej się prezentujących. Oprócz bukieciarstwa zajmowaliśmy się też tworzeniem stroików i innych dekoracji o symbolice nagrobnej i bo-żonarodzeniowej, w związku ze zbliża-jącymi się Świętem Zmarłych i Bożym Narodzeniem. Ta część kursu - przynaj-mniej mnie – przypadła najbardziej do

gustu. Stroiki dawały bowiem szerszy wachlarz możliwości, każdy tworzył według własnego upodobania. Duża różnorodność materiałów i pomysłów sprawiły, że efekty końcowe były bar-dzo oryginalne. Wiele razy przekonaliśmy się, że flo-rystyka to nie jakieś tam zwykłe ukła-danie bukietów nadające się tylko dla kobiet – nie! Florystyka jest sztuką, artyzmem także i dla płci brzydszej. Wystarczy trochę zamiłowania, pasji i wyobraźni, a można stworzyć prawdzi-

we dzieła. Wracając jeszcze do wstę-pu, chciałem dodać, że będąc uczniem ostatniej już klasy, żałuję, iż nie będę mógł skorzystać z tego czy podobnego kursu za rok. Chętnie zgłębiłbym i na-uczyłbym się jeszcze czegoś więcej z tego zakresu. Na koniec muszę pogratulować or-ganizatorom i pochwalić ich za duży wkład pracy nad projektem, spisali się bowiem na piątkę z plusem.

Rafał Pułka, klasa 4 arch.

Page 5: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS �www.gzowski.opole.pl

Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009 5

NASZA KOLEJNA WYCIECZKA ZAWODOWA, TYM RAZEM DO FAKRO

W dniach 28 - 29 października mieliśmy okazję poznać produkty firmy „Fakro” oraz zwiedzić jej główną siedzibę w Nowym Sączu.

Zaraz po przyjeździe do Nowego Są-cza zostaliśmy przyjęci bardzo serdecznie przez przedstawiciela firmy, pana Piotra Michalika, który zapoznał nas z historią firmy oraz aktualną ofertą handlową. Do-wiedzieliśmy się, że FAKRO to prywatna firma rodzinna, w całości z kapitałem polskim, która posiada 15 % udziału w światowym rynku okien połaciowych, drewnianych i plastikowych. W ofercie znajdują się także dodatki do okien jak rolety wewnętrzne i zewnętrzne, żaluzje, moskitiery, markizy, kołnierze, układy zdalnego sterowania, systemy oddymia-nia. Ważne miejsce w produkcji zajmują świetliki dachowe, wyłazy, a także kolek-tory słoneczne i składane schody strycho-we. Po prezentacji udaliśmy się na obiad do pobliskiego „Zajazdu Węgierskiego”. Po obiedzie odbyła się część praktyczna pro-wadzona przez pana Andrzeja Szczygła, a dotycząca montowania okna połaciowego. Po szczegółowym instruktażu oraz pokazie, niektórzy z nas wykonywali proste czynności związane z osadzeniem okna w płaszczyźnie połaci dachowej. Żałujemy, że z uwagi na ograniczenia czasowe, nie wszyscy mogli-śmy się popisać swoimi umiejętnościami. Z całą pewnością jednak, uzyskaną wiedzę w tym zakresie wykorzystamy na lekcjach i w czasie praktyk zawodowych. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Domu Turysty PTTK w Nowym Sączu. I choć wy-gląd zewnętrzny obiektu nie nastrajał opty-mistycznie, to wnętrze okazało się bardzo przyjazne. Następnego dnia pan Andrzej oprowadził nas po halach produkcyjnych i magazynowych. Byliśmy również w labo-ratorium zakładowym, gdzie kierownik tej jednostki przedstawił nam zakres prowa-dzonych badań; w niektórych pozwolił nam nawet uczestniczyć. Po zakończeniu zwiedzania zaproszeni zo-staliśmy na wspólny posiłek, w czasie któ-rego podsumowaliśmy pobyt w FAKRO. Brawami nagrodziliśmy naszych przewod-ników, wyrażając w ten sposób zadowolenie, podziękowanie i uznanie dla nieprzeciętne-go zakładu produkcyjnego i jego załogi. Nie obyło się, oczywiście, bez wspólnej pamiąt-kowej fotografii. W drodze powrotnej nie mogliśmy nie zaj-rzeć do Krakowa. Serdecznie dziękujemy pani Marii Nowak i pani Krystynie Przy-beckiej oraz wszystkim, dzięki którym mogliśmy wziąć udział w wycieczce zor-

ganizowanej w ramach Projektu „Młodzi zawodowcy”, projektu współfinansowa-nego przez Unię Europejską. To był bar-dzo udany wyjazd. Mamy nadzieję, że nie ostatni.

Założycielem i Prezesem FAKRO jest pan Ryszard Florek, który w 1986 roku uruchamia w Tymbarku Zakład Stolarki Budowlanej „Florad”. Pierwsze okno da-chowe pod nazwą FAKRO schodzi z linii produkcyjnej w Nowym Sączu w 1991 roku. Obecnie Zakład zatrudnia ponad 3 tysiące osób, a 70 % produkcji jest prze-znaczona na eksport. Przedstawicielstwa FAKRO możemy spotkać na wszystkich kontynentach. Fir-

ma posiada własne laboratorium jakości, stąd okna spełniają najwyższe standardy europejskie i światowe. Drewno używa-ne w procesie produkcji, ze względu na niewielkie zasoby polskich lasów, pocho-dzi także z Rosji i Białorusi. Producent daje gwarancję na całe okno na 10 lat, zaś na pakiet szybowy aż na 20 lat. Fir-ma jest samowystarczalna (sama buduje sobie maszyny do produkcji) i co ciekawe nie dotknął jej paraliżujący gospodarkę światową kryzys. FAKRO jest firmą eko-logiczną, odpady drewniane są spalane, a wytworzone ciepło ogrzewa hale i biura. Pozostałe odpady są segregowane i po-wtórnie wykorzystywane.

Izabela Latta, klasa II a bud

Page 6: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS � www.gzowski.opole.pl

6 Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009

Wrażenia Kasi Głowani - naszej perły4 grudnia w naszej szkole odbyło się podsumowanie programu „Poławiacze Pereł”

W czerwcu br. sześcioro licealistów z Opola wzięło udział w campusach na-ukowych zorganizowanych przez Uni-wersytet Jagielloński w ramach pro-gramu „Poławiacze Pereł”. Była tam również Katarzyna Głowania, uczen-nica naszego liceum. Kasia, podobnie jak inne „perły” musiała spełnić szereg wymagań, żeby uczestniczyć w progra-mie: nie chodziło tu o wyskoką średnią ocen, ale raczej o osobowość, niezwy-kłe zainteresowania, angażowanie się w działalność szkolną i pozaszkolną. Ka-sia nie tylko interesuje się muzyką, lubi śpiewać, ale też pisze do gazetki szkolnej „Gzowski News”. W przyszłości chce zo-stać prawnikiem i pomagać innym. Fun-datorem udziału opolskich licealistów w programie „Poławiacze Pereł” był pre-zydent Opola Ryszard Zembaczyński. Oprócz prezydenta, w piątkowym spot-kaniu wzięli udział również wiceprezy-dent Opola Arkadiusz Karbowiak, na-czelnik Wydziału Oświaty Irena Koszyk oraz dyrektorzy liceów. Wszystko zaczęło się w pociągu jadą-cym do Krakowa, w którym poznałam inne opolskie “perły”. Jak wynikło z później-szej rozmowy, czuły to samo co ja: strach, niepewność, a zarazem niezwykłe pod-ekscytowanie i ciekawość. Pomyślałam wtedy, że jeśli pozostałe perły będą takie, jak Patrycja i Andrea, to czeka mnie wiel-ka przygoda i nowe przyjaźnie. Na PKP w Krakowie czekał na nas wychowawca, który wydał mi się bardzo sympatyczny i tylko nieco starszy od nas! Pan Wojtek, męska część kadry wychowawców w fir-mowej perłowej bluzie uśmiechnął się i wszystko było już jasne: ,,Będą to fanta-styczne dwa tygodnie” - pomyślałam. Na samym początku powiedziano nam, że gdy będziemy opuszczać to miejsce, pole-je się rzeka łez… że co roku powtarza się ten sam scenariusz… Jeszcze tego samego dnia, na spotkaniu integracyjnym, każde z województw prezentowało swój region. Poznaliśmy też swoich wychowawców oraz grafik zajęć. To był pierwszy i ostatni “luźny” dzień. Kampusem literackim ( a był jeszcze medyczny, nowe technologie, biologiczno-fizyczny) opiekowała się Ula, z którą mocno się zżyłam… Nastał poniedziałek, a wraz z nim na-rodziło się tempo, które towarzyszyło nam do samego końca. Na rozgrzewkę przywi-tał nas rektor Uniwersytetu Jagiellońskie-go, potem odbyły się pierwsze zajęcia. Naszym wykładowcą był Michał Zawadz-

ki, młody, bardzo inteligentny człowiek, który pokazał nam interpretację poezji bez kluczy. Zafascynował nas literaturą, którą najpierw pokazał nam, wyodrębnił (bo w dzisiejszych czasach trudno o do-brą powieść i, jak stwierdził Michał, kicz szerzy się, zabijając prawdziwą literaturę). Dzięki jego ogromnym możliwościom i znajomościom poznaliśmy Adama Mikla-sza, autora ,,Polskiej Szkoły Boksu”, który opowiedział nam o polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Poznaliśmy też poe-tów, m.in. Danutę Perier- Berską i kon-trowersyjnego pisarza Sławomira Shuty. Wszyscy przyjęli nas bardzo serdecznie. Wiedzieliśmy już od pierwszego wykła-du: Michał sprawi, że wykłady z literatury będą niezwykłe i wiele z nich wyniesiemy! Tak więc dowiedziałam się np. o istnieniu wiersza będącego szykiem przecinków czy też kropek, poznałam twórczość reżysera Kantora i crikoteki. Przybliżono nam sło-wiańską mitologię oraz poezję Przerwy - Tetmajera, którą Michał wraz ze swoim zespołem zilustrował rockiem. Nie było mowy o nudzie! Po wykładach następowała obiadowa przerwa, po której udaliśmy się na war-sztaty psychologiczne i artystyczne. War-sztaty psychologiczne dawały nam chwile wytchnienia, a równocześnie uświadamia-ły nam rzeczy, których na co dzień nie do-strzegamy, o których zapominany chociaż są kluczowe w osiągnięciu sukcesu. Po-przez zabawy odkrywaliśmy siebie samych na nowo. Warsztaty artystyczne różniły się od tych psychologicznych i wykładów. Tu nie liczyło się z jakiego kampusu jesteś. Każdy mógł sam wybrać, co chce robić, a

do wyboru była muzyka, taniec, teatr oraz zajęcia plastyczne. Ja wybrałam wariant muzyczny i dzięki temu bliżej poznałam inne perły z innych kampusów. Każda grupa przygotowywała się do gali kończą-cej nasz turnus… motywem przewodnim był sen, którego już po kilku pracowi-tych dniach bardzo nam brakowało… Po warsztatach kolacja, potem ruszaliśmy na zwiedzanie miasta lub też wychodziliśmy do Parku Jordana, obok którego mieszkali-śmy… Kraków nocą wszystkich nas ocza-rował… i chyba każdy przyrzekł sobie, że wróci to tego pięknego, artystycznego miasta. Pewnego ranka przed wyjściem na wy-kłady pani kierownik zaproponowała za-bawę. Każdy odtąd miał swojego anoni-mowego anioła stróża oraz sam miał być owym aniołem dla innej osoby. Zabawa polegała na pomaganiu drugiej osobie tak, by ta nie dostrzegła w tobie anioła. Jesz-cze tego samego dnia zawisła na korytarzu tablica (mail box) z kopertami, na których widniały nasze nazwiska… anioł mógł zostawić teraz wiadomość. Wszyscy uza-leżniliśmy się od tego i zaraz po przebu-dzeniu sprawdzaliśmy swoją kopertę, i tak kilkanaście razy dziennie, obsesyjnie, … wychowawcy i pani kierownik również. Była także możliwość uczestniczenia w warsztatach z scenopisarstwa dla wszyst-kich, nie tylko dla literatów, lecz zajęcia odbywały w czasie wolnym, który wszy-scy wykorzystywali na odpoczynek. Tu nie miałam dylematu - na odsypianie mia-łam przecież czas do września.

Szóstka licealistów z Opola biorąca udział w projekcie „Poławiacze Pereł” - wśród nich Kasia Głowania (źródło: Gazeta Wyborcza)

dokończenie na stronie 7.

Page 7: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS �www.gzowski.opole.pl

Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009 7

DZIEWCZYNA OF ROAD

Od wielu lat interesuję się motoryzacją. Pomagam tacie przy naprawianiu samochodu, podglądam mechaników przy pracy. Spośród motorów polecam przede wszystkim

Yamahę YZ i KTM sx. – mówi Sandra z I c.

Od wielu lat interesuje się motoryzacją. Swój pierwszy motor dostała półtora roku temu - był to enduro 50cc. - Rodzice kupi-li go mi po dłuższych namowach. Od sa-mego początku byli przeciwni mojej pasji – mówi Sandra. - Gdy okazało się, że po-trafię jeździć przesiadłam się na Yamahę DT. Był to maj tego roku. Gdy motor był już mój, postanowiłam z kumplem udać się na tor MX w Niemodlinie. Gdy tam dojechaliśmy nie spodziewałam się, że oto rozpoczyna się moja przygoda z MX. Sandra poznała tam wielu ciekawych ludzi, m.in Adama Szica - właściciela Toyoty w Opolu, i tajemniczego Tadela. - Zainteresowali się mną i po dłuższej roz-mowie doszli do wniosku, że mogą mi po-móc. Pytali o wszystko, o najdrobniejsze szczegóły. No i zadali mi jedno pytanie, a mianowicie czy chcę zająć się motocros-sem na poważnie. Odpowiedź oczywiście brzmiała TAK. Jak mówi Sandra najpierw był trening siłowy: bieganie i jazda na rowerze, bo żeby utrzymać motor, zwłaszcza w po-wietrzu potrzeba dużo siły. Osoby o słabej kondycji fizycznej są na początku mocno rozczarowani! Najwięcej problemów, jak mówi Sandra, miała jednak nie ze sprzętem, ale z rodzi-cami. Nie akceptowali jej pasji. Bali się. Wszystko się zmieniło po ostatnich zawo-

dach cross country w Winowie. - Wtedy tato oznajmił, że razem z mamą posta-nowili, że kupią mi full crossa na nowy sezon. Jednak dalej się sprzeczamy o po-jemność motorów. Jeździłam już na 125 i 450, dlatego odpowiednia wydaje mi się Yamaha YZ 250 – podkreśla Sandra. O poważnych treningach na torze San-dra pomyśli dopiero, gdy kupi motor, od-powiedni sprzęt i ubiór. - Będę ćwiczyć zakręty i loty, no i utrzymanie się na mo-torze w najtrudniejszym terenie – mówi z

przejęciem, po czym dodaje: - Ciężko jest dziewczynie „zakręcić się” w tej dyscypli-nie, ale nie można się poddać. Niektórzy się śmieją, ale co tam, nie zwracam na to uwagi. Moim celem jest udział w cross co-untry w Winowie. Moim autorytetem jest Tadelo, tegoroczny zwycięzca tej imprezy. Najważniejsze są marzenie i trzeba o nie walczyć. Sandro, bierz sprawnie zakręty i leć, leć!

Monkey i ep

Z cyklu: uczniowie z pasją

Zawsze marzyłam, by poznać tajniki sce-nopisarstwa. Oprócz mnie uczęszczały na zajęcia jeszcze tylko trzy osoby, co stwo-rzyło bardzo rodzinną i luźną atmosferę na zajęciach. Właśnie na tych zajęciach stwo-rzyłam z kolegą nasz własny scenariusz, który pod postacią słuchowiska radiowego ukarze się pod koniec grudnia w radiu pani Barbary, która była naszą instruktorką. Z panią Basią pozostałam w kontakcie i pi-szę nadal do niej. Moja grupa, jak pewnie i pozostałe, tworzyła wielką rodzinę. Mia-łam wrażenie, że znamy się już od wielu lat… czułam jednak, że kiedyś będziemy musieli się rozstać. Wprawdzie wrócimy do szkoły, ale nie razem. Nadszedł piątek, dzień gali, na której obecni byli nasi wszyscy wykładowcy.

Zaśpiewaliśmy perłowy hymn ,,perełki nie starzeją się”, a po nim nastąpił wielki zbiorowy płacz. A jednak mówili prawdę! Wszyscy nie mogliśmy uwierzyć, że to ko-niec. Żal i smutek. Nawet zawsze uśmiech-nięta Ula nie potrafiła zahamować swoich emocji. Poznałam tylu wspaniałych ludzi z całej Polski, a teraz się rozstajemy… Po gali czekało na nas pocieszenie: dyskote-ka… lecz nieuchronnie zbliżała się sobo-ta… dzień powrotu do domu. Co dał mi program „Poławiacze Pereł”? Po pierwsze pokazał, że jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego do-konać. Dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy z literatury i sztuki. Poznałam wy-kładowcę, który to pokazał, jaka piękna potrafi być literatura, że warto iść pod prąd, nie oglądać się za siebie i spełniać swoje

marzenia. Miałam okazję spacerować wie-czorem po Krakowie, który uwiódł mnie swoją magią i pięknem. Spotkałam wielu ciekawych ludzi z całej Polski. Poznałam panią Barbarę która zaproponowała mi współpracę . I na koniec najważniejsze: poznałam przyjaciółkę, także perłę z Opo-la. I stało się. Na pożegnanie z Krakowem założyłam firmową „perłową” bluzę. Na dworcu PKP perły ze Śląska odprowadziła Ula. Czekała do końca, a gdy pociąg ruszył biegła za maszyną śpiewając ,,Goodbye my love! Goodbye!”- Skąd jesteście - spytała zaciekawiona pani z przedziału, widząc całą sytuację.- Jesteśmy perły! Perły z Opolszczyzny!!!

Kasia Głowania

dokończenie ze strony 6.

Page 8: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS � www.gzowski.opole.pl

8 Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009

Jak przeżyć kolejny dzień, by nie umrzeć Wyobraź sobie kraje, w których lu-dzie zjadają mniej kalorii niż ma w sobie jeden banan, kraje nękane przez głód, krwawe wojny i choroby, które zbierają ogromne żniwa. Kraje, w któ-rych kobiety i dzieci nie mają praw, gdzie nie ma państwowych systemów opieki społecznej, wykształcenie zdo-bywają tylko nieliczni. Teraz spójrz na swoje stopy - na buty. Dla nas to po prostu tylko buty, ale TAM ich wartość ma o wiele większe znacze-nie. Za buty mógłbyś uratować istnienie, ocalić kogoś przed głodową śmiercią, zaszczepić, opłacić komuś całą edukację. TAM ludzie nawet nie myślą o butach, nie myślą o ubraniach. Myślą tylko, jak przeżyć kolejny dzień. Statystyki są po-rażające: ponad połowa ludności Afryki południowej i środkowej żyje w nędzy. 1/3 ludności tego regionu jest niedoży-wiona. Ponad 40% mieszkańców miast afrykańskich żyje w skrajnej nędzy, jak bowiem można żyć za mniej niż jednego dolara dziennie. Ponad 25 milionów lu-dzi żyje z HIV/AIDS, a na AIDS zmarło już ponad 12 milionów. Rocznie umiera ponad 2 miliony ludzi. Ok. 13,2 miliona afrykańskich dzieci zostało osieroconych w wyniku HIV/AIDS. Republika Kamerunu to państwo nad zatoką Gwinejską o powierzchni 475,4 tys. km2. Liczba ludności to ok. 17 mln mieszkańców (2005). Nie można ustalić prawdziwej liczby, gdyż wiele zgonów i narodzin nie jest udokumentowana. An-alfabetyzm wynosi tam od 50% do 80% ,,Ja nie potrafię czytać i żyję, więc nie jest to konieczne do życia”- mówią niektórzy, nie zauważając potrzeby edukacji.Republika Kamerunu to państwo, które nękane jest przez głód i choroby takie jak: malaria, AIDS, HIV, robaczyce i trąd. Problem tkwi także w mentalności ludzi, o czym mówi Siostra Nikodema, która od sześciu lat pracuje z dziećmi. Zgodziła się opowiedzieć o realiach Kamerunu. Katarzyna Głowania: Co Siostrą naj-bardziej wstrząsnęło, gdy przyjechała po raz pierwszy do Kamerunu?Siostra Nikodema: Wcześniej mówio-no mi, że kobiety i dzieci nie mają tam praw, ale jakoś do końca nie docierało to do mnie. Dzieci do przedszkola przy-

chodzą i wracają same. Wstrząsnęła mną świadomość, że trzy-, czteroletnie dzie-ci muszą same o siebie zadbać, że to, co jedzą w przedszkolu jest czasem ich je-dynym posiłkiem. Druga rzecz, to inna mentalność: czarownicy, czarna magia, uroki - wciąż jeszcze można to wszyst-ko zauważyć. Gdy ktoś choruje, najpierw ludzie zwracają się o pomoc do czarow-ników, dopiero późnej do nas. Chociaż są chrześcijanami, wciąż w ich świadomo-ści jest jakieś zaufanie do czarowników i ich rytuałów. W Kamerunie jak i w innych afrykań-skim państwach wciąż jeszcze wierzy się w tradycyjne religie tubylcze, a co się z tym wiąże i w czary, uroki i czarowni-ków. Jest to dozwolona religia (40 %) tak jak chrześcijaństwo (40% mieszkańców z prezydentem Kamerunu na czele). Obok nich żyją także muzułmanie, którzy sta-nowią 20% ludności. Wszystkie te religie teoretycznie żyją w tolerancji.KG: Rodzice posyłają dzieci do szko-ły?SN: Są dwie postawy rodziców: zamoż-niejsi w naszym pojęciu wiedzą, że edu-kacja to bardzo ważna sprawa, biedniejsi jeszcze nie dostrzegają tego, że bez szko-ły ich dzieci wcale nie polepszą swojego życia. Nie rozumieją, że tylko w szkole mają szansę nauczyć się francuskiego, bez którego nie poprawią swojej pozycji w społeczeństwie i tak jak ich rodzice

będą zdani na łaskę innych. Często zda-rza się, że rodzice nie chcą, by ich dzieci chodziły do szkoły. My uświadamiamy im, jaką szansę niesie z sobą edukacja i rozwój. KG: Jaka jest rola kobiety? Czy jest ona obywatelem drugiej kategorii?SN: Kobiety rzeczywiście nie mają praw, a to wszystko przez mentalność: rola ko-biety sprowadza się do pracy w domu i rodzenia dzieci. Dziewczyny sprzedawa-ne są do małżeństw w wieku trzynastu lat. Dosłownie – sprzedawane, bo to czy-sty handel. Mężczyzna jest za to szefem rodziny, kieruje domem. W chrześcijań-skich rodzinach zmienia się na szczęście sposób myślenia.W Kamerunie system państwowej opieki wciąż kuleje. Wiele ludzi pod względem prawnym nie ist-nieje, gdyż nie posiadają aktu urodzenia, jak wiec można ich objąć jakimkolwiek systemem?KG: Pracuje Siostra z dziećmi. Jak wygląda ich dzień powszedni?SN: Dzieci budzą się wraz ze wschodem słońca. Nikt nie ma zegarka czy budzika. Budzi ich słońce. Niezależnie od tego, czy to trzylatek, czy starsze dziecko do jego obowiązków przed szkołą należy przyniesienie rodzinie wody. Lekcje od-bywają się w ciężkich warunkach, nie dla wszystkich starcza ławek, niektóre dzieci siedzą na kamieniach, nie mają książek ani zeszytów. Duża liczba dzieci i mała

Wywiad z siostrą Nikodemą – na co dzień pracującą z ubogimi i chorymi w Kamerunie.

dokończenie na stronie 9.

Page 9: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS �www.gzowski.opole.pl

Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009 9

nauczycieli sprawia, że w klasie jej nawet 120 osób. Szkoła jest czasami zadaszona. Po szkole znów dzieci wracają do pracy. Nie uczą się w domu, gdyż nie mają ksią-żek. System edukacji w Kamerunie opiera się na francuskim modelu. Po szkole pod-stawowej jest liceum, które kończy się maturą - trzeba jednak podkreślić, że po-ziom jest tam bardzo niski.KG: Jakie choroby nękają Kamerun?SN: Przede wszystkim malaria, która niesie ze sobą bardzo dużą śmiertelność, najczęściej u dzieci i osób starszych. Nie jest to choroba śmiertelna, jeśli bierze się

na czas lekarstwo, ale często widzimy za-niedbanie względem dziecka, dopiero w końcowej fazie choroby rodzice zauwa-żają zmiany u dziecka. Niestety, najpierw idą po pomoc do czarownika… potem do przychodni. Biedne rodziny dostają lekarstwa za darmo. Druga choroba to AIDS - choroba naszego wieku. Młodzi ludzie umierają, osierocając dzieci nieko-niecznie chore. Z głodem wiążą się czę-sto robaczyce. Duże brzuszki, to oznaka takiej choroby. Kolejną chorobą jest trąd. Wciąż w wioskach trędowaci są odtrąca-ni i prześladowani. Stworzyliśmy im spe-cjalną osadę, gdzie żyją całymi rodzina-mi: mają swoją szkołę, szpital i pomoc.

KG: Dziękuję za rozmowę.

Często słysząc o problemach krajów afrykańskich dziękujemy, że żyjemy w cywilizowanym świecie. Siostra Niko-dema oraz inni misjonarze udają się tam, by walczyć z nędzą, by pomagać tym, którzy potrzebują ratunku. Wszystkim poruszonym problemem Afryki polecam film, który mnie samą sprowokował do przeprowadzenia wywiadu i napisania tego artykułu. Ten film to Beyond Bor-ders - „Bez granic” (2003).

Katarzyna Głowania

Nauczycielu, bądź naszym autorytetem Czy potrzebne są nam autoryte-ty? Czy możliwe jest wypracowanie (bo nie ukrywajmy, że zdobywanie autorytetu to praca i to ciężka) auto-rytetu przez nauczyciela? Czy i za co podziwiamy naszych nauczycieli? Na te pytania udzieliła nam odpowiedzi pani Joanna Zawadzka, polonistka w naszej szkole. Najważniejsze wnioski, do jakich pani Zawadzka doszła można ująć następują-co: autorytet nikomu się “z góry” nie na-leży, jest to świadoma i wytrwała praca nauczyciela z uczniem. Po drugie – auto-rytet nauczyciela mierzy się stosunkiem uczniów do niego, tzn. uczniowie swo-im zachowaniem, podejściem do przed-miotu i nauczyciela wyrażają szacunek, podziw a nawet sympatię. Uczniom po-dobają się nauczyciele autentyczni, czyli tacy, którzy robią, tak jak mówią. Jeśli nauczyciel wymaga punktualności, sam nie może się spóźniać, jeśli wymaga sy-stematyczności, sam powinien regular-nie się przygotowywać, jeśli nie chce, by uczniowie kłamali, sam musi mówić prawdę. I na koniec to, co jest podstawą wszelkich relacji sprzyjających budowa-niu autorytetu: podmiotowe traktowanie siebie nawzajem. Po przeprowadzeniu ankiety wśród uczniów naszej szkoły pani Zawadzka wypunktowała najważ-niejsze cechy (wskazane w kolejności najczęściej pojawiających się odpowie-dzi) nauczyciela, którego uczniowie uznaliby na swój autorytet: • potrafi uczyć (świetnie wykłada swój

przedmiot, potrafi nim zainteresować i wytłumaczyć trudne zagadnienia)• rozumie uczniów (jest człowiekiem, a nie tylko zapatrzonym w swój przedmiot wykładowcą)• uśmiecha się (kwestia chyba nie wy-maga komentarza:))• utrzymuje dyscyplinę na zajęciach (wiadomo o co chodzi)• jest zorganizowany i przygotowany (czy nie lepiej pracuje się z szefem, bo nauczyciel to taki szef na swojej lekcji, który ma porządek w swoich dokumen-tach?)• jest inteligentny (cóż, wydawałoby się to takie oczywiste, a jednak... uczniowie lubią ludzi o szerokich horyzontach)• osiągnął „coś” w życiu prywatnym (np. pływa na żaglówkach, trenuje “Oderkę”, gra w “Gwardii”, szydełkuje, rapuje, itp.)• jest stanowczy • wymagający• nie tylko uczy, ale również wychowu-je • traktuje uczniów indywidualnie (kto z nas chciałby być tylko numerkiem w dzienniku??)• wprowadza różne metody pracy na lek-cjach• nie jest subiektywny w ocenianiu

*Praca pt.: “Autorytet nauczyciela we współczesnej szkole” ukazała się w kwartalniku “Modelowe nauczanie” wydawanego przez Miejski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Opolu.

Rozmowę z panią Joanną Zawadzką udzieloną dziennikarzom Gazety Wy-borczej możecie przeczytać również pod adresem: http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35114,7072229,Nauczycielu__to_pasja_jest_droga_do_autorytetu.html

Justyna Gregorczyk, III a

Wyniki ankiety „za co podziwiamy naszych nauczycieli ?”

dokończenie ze strony 8.

rys.

Sand

ra, k

l. I c

Page 10: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS 10 www.gzowski.opole.pl

10 Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009

WOJNA POLSKO-RUSKA – recenzja filmu Gdy wyszedłem z kina, przez parę dobrych godzin zastanawiałem się nad głębią tego filmu. Z jednej strony pro-stota fabuły, płytki, wulgarny dowcip; z drugiej głębiej ukryta złożoność, moc symboliki obecna w każdej scenie fil-mu. Głównym bohaterem “Wojny polsko-ruskiej” jest dresiarz o przezwisku Silny (Borys Szyc) mieszkający w niespre-cyzowanym dużym polskim mieście (zdjęcia były realizowane w plenerach Warszawy i Gdańska). Silny nie pracu-je ani się nie uczy, za to często popada w konflikt z prawem. Jest w związku z Magdą (Roma Gąsiorowska), darzy ją szczerą nienawiścią, a jednocześnie wiel-ką miłością i chorobliwą zazdrością. Ich związek jest głównym tematem utworu. W całość wplątane są kolejne postacie: Andżela dziewczyna należąca do subkul-tury “Gotów”, pesymistka, początkująca poetka; Natasza Blokus, uzależniona od wszelakich narkotyków (w tym zup w proszku), “kumpela” Silnego oraz Do-rota Masłowska we własnej osobie, od której widzowie i Silny dowiadują się, że film oraz cała historia miała miejsce tylko w wyobraźni Masłowskiej. Od tego momentu rozpoczyna się surrealistyczna, mistyczna, zaskakująca i szalona niczym rollercoaster część filmu. Od strony technicznej, jak i aktorstwa

film jest prawdziwym arcydziełem, bez dwóch zdań. Nie każdemu może się spo-dobać treść filmu, nie każdemu musi się podobać specyficzny “dresiarski” język i humor, ale każdy, kto potrafi docenić dobre zdjęcia wyjdzie z sali kinowej po-ruszony poziomem oraz niecodzienny-mi ujęciami Mariana Prokopa. W filmie nie ma dużo muzyki (z wyjątkiem kilku polskich przebojów m.in Dżemu i Li-roya oraz świetnej piosenki pt. “Sołdat” w wykonaniu ukraińskiego duetu „5`niz-za”). Ale w wypadku tego filmu, muzyka typowo filmowa jest tu całkowicie niepo-trzebna. Prokop doskonale radzi sobie z budowaniem napięcia, przenoszeniem uczuć bohatera (np. niesamowita scena, gdy Silny jest pod wpływem halucy-nogennych narkotyków możemy prze-nieść się wgłąb jego nietrzeźwego umy-słu-zapewne zainspirowane zdjęciami Metthew`a Libatigue`a z filmu “Requiem dla snu”-) na taśmę filmową, co bez wąt-pienia nie udałoby się w takiej skali, gdy-by nie Joanna Kaczyńska (scenografia) i Anna Englert (kostiumy). Myślę również, że film ten mógłby, oprócz równie prestiżowych nagród, jak ta Nagrody za Najlepszy Film na festiwa-lu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu, sięgnąć po nagrody wyższego rzędu: Zło-tego Niedźwiedzia czy nawet Oscara. “Wojna Polsko-Ruska” to Wagner prze-

puszczający Nietzschego przez maszyn-kę do mięsa na tle wybuchów bomb w ostatnim dniu rosyjskiej rewolucji” – po-wiedział Janusz Weiss. I choć jego słowa odnoszą się do progresywnego zespołu muzycznego King Crimson, to moim zdaniem do dzieła X. Żuławskiego pasu-ją również jak ulał. Jeżeli tylko będziecie mieli ochotę wy-brać się na “Wojnę polsko-ruską”, a mam taką nadzieję, to nie zawiedziecie się. Naprawdę warto.

Mateusz, 1c

Sztuka przez duże S Coraz częściej widząc to, co zwie się sztuką, mam wątpliwości czy zasługu-je na to miano. W dzisiejszym świecie prawie wszystko może być nazwane sztuką. Ktoś, na przykład, może wybić szybę i stwierdzić, że jest twórcą, a jego artyzm polega na tym, że… zniszczył coś, pozbawił owo coś dawnego kształ-tu i ukazał tego czegoś niedoskonałość i kruchość. Wyobrażam sobie minę po-licjanta słuchającego tłumaczenia owe-go artysty. Skazać go?! Jednostki nie dostrzegające w wybiciu szyby sztuki zapewne uznałyby to za wandalizm… sam artysta uznałby swój czyn za arcy-dzieło. Światem ostatnio wstrząsnął pseudoarty-sta z Kostaryki, który wystawił jako swoje dzieło żywą istotę i skazał ją na straszliwą śmierć. Guillermo Habacuc Vargas, “arty-

sta” umierającego, chorego psa przywiązał liną do ściany galerii. Miał to być “umie-rający eksponat”. Wcześniej głodził psa i nie dawał mu wody. Zwierzę zdechło.Swój barbarzyński i nieludzki czyn na-zwał… sztuką, na szczęście ludzie o zdro-wych zmysłach nie dostrzegli w tym arty-zmu, a on sam do dnia dzisiejszego ma na pieńku z ludźmi od praw zwierząt. Patrząc na ten przypadek, widzę, że nawet morderstwo ktoś może nazwać sztuką.Czy rzeźba obrażająca ludzkie uczucia może być dziełem tylko dlatego, że ,,obra-ża”? Spore kontrowersje wzbudza Włoch, Maurizio Cattelan, który stworzył rzeźbę p.t.: “Ojciec Święty”. Przedstawia ona po-stać Jana Pawła II przygniecioną meteo-rem. Jezus Chrystus zaprezentowany w moskiewskim Muzeum Sztuki Nowoczes-

nej także nie pozostał obojętny zwiedza-jącym. Cześć rosyjskich wiernych uważa, że pokazanie szczegółów anatomicznych Chrystusa to nic innego, jak ohydna pro-fanacja. I znów pozwolę sobie zadać py-tanie: czy to jeszcze sztuka? Czy wartość sztuki tłumaczy użycie kontrowersyjnego materiału? Cała Polska zagrzmiała, gdy okazało się że kontrowersyjny doktor Gu-enther von Hagens - niemiecki naukowiec, artysta zajmujący się preparacją zwłok i ich przetwarzaniem na eksponaty, chciał otworzyć w naszym kraju fabrykę, w któ-rej mógłby tworzyć swoje dzieła. Jest jeszcze wiele przykładów kontro-wersyjnej sztuki: ludzkie embriony w sło-ikach, ukrzyżowane genitalia… Pytanie: czy to sztuka? A może nie dostrzegamy w tym sztuki, chociaż ona tam jest? Może jesteśmy tak skomercjalizowani, że nie dostrzegamy artyzmu nad artyzmami?…

Katarzyna Głowania III a

Gdzie sięgają granice sztuki? Co jest sztuką, a co nią nie jest? Jakie są jej kryteria?

Page 11: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

GZOWSKI NEWS 11

W „Gzowskim” młoda krew ratuje życie

SUKCESY SZKOLONEGO KOŁA PCK: I miejsce w konkursie „Szkolna Liga Krwiodawstwa” oraz dwa I miejsca w konkursie „Młoda Krew Ratuje Życie”.

Oba konkursy odbyły się pod ko-niec ubiegłego roku szkolnego. To dzięki pasji i zaangażowaniu opie-kuna Koła Mirosława Śliwińskiego szkoła otrzymała w nagrodę nowo-czesny projektor, a także nowoczes-ny 42 calowy telewizor plazmowy. Nagrody cieszą tym bardziej, że pierwszy z konkursów - „Szkolna Liga Krwiodawstwa” został zorgani-zowany przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Opolu oraz Stowarzyszenie Ludzi Ak-tywnych „Horyzonty” pod patrona-tem Prezydenta Miasta Opola Ryszar-da Zembaczyńskiego. Drugi z kolei - „Młoda Krew Ratuje Życie” odbył się już po raz szósty i dotyczył nie tylko szkół ponadgimnazjalnych, ale i policealnych, pomaturalnych, a także uczelni wyższych. To nie koniec sukcesów: również w czerwcu Prezes Zarządu Głównego PCK nadał Zespołowi Szkół Technicz-nych i Ogólnokształcących medal 90-lecia Polskiego Czerwonego Krzyża jako dowód uznania za działalność na rzecz PCK, 13 czerwca, w Dniu Honorowego Krwiodawstwa – medal PCK jako podziękowanie wszystkim Honorowym Krwiodawcom z naszej szkoły. Co ciekawe, do Szkolnego Koła PCK należą nie tylko uczniowie, ale i absolwenci oraz nauczyciele naszej szkoły. Jak podkreśla pan Mirosław

Śliwiński Koło zajmuje się nie tylko oddawaniem krwi. – Do naszych za-dań należy również promocja zdro-wego stylu życia i przede wszystkim organizowaniem pokazów i kursów z zakresu udzielania pierwszej pomocy. W marcu instruktorzy pierwszej pomo-cy PCK zorganizowali dla 33 uczniów ZSTiO 16-godzinny Podstawowy Kurs Udzielania Pierwszej Pomocy PCK, z kolei w kwietniu drużyna Szkolnego

Koła PCK wzięła udział w Rejono-wych Mistrzostwach Pierwszej Pomo-cy PCK, w których zajęła III miejsce – podkreśla z dumą nauczyciel. Szkol-ne Koło czeka na kolejnych chętnych. - Pamiętajcie, choć brzmi to banalnie, że wasza krew ratuje życie – zachęca pan Śliwiński.

Suzanne Kozielski, ep

www.gzowski.opole.pl

Gzowski News nr 2 (93), grudzień 2009 11

Kichaj w rękaw! Meksyk i USA to piękne kraje, lecz to tam wszystko się zaczęło: tam wykryto pierwsze przypadki grypy AH1N1. Świ-nie - to u tych zwierząt został znaleziony nowy wirus grypy . Po raz pierwszy u świń został on wyizolowany w 1930 roku. Świńska grypa jest chorobą układu odde-chowego, która przenosi się drogą kro-pelkową bądź przez kontakt bezpośredni z zakażoną osobą lub ze skażonymi po-wierzchniami.

Aby uniknąć zarażenia grypą AH1N1 należ przestrzegać zasad higieny. Kiedy masz katar i kichasz pamiętaj zawsze o:- chusteczkach higienicznych, które wy-rzucasz po jednorazowym użyciu,- gdy kichasz bądź kaszlesz zasłoń usta i nos czystą chusteczką, którą po użyciu wyrzucisz do kosza - myj często ręce ciepłą wodą z mydłem bądź z żelem antybakteryjnym. Jeżeli masz gorączkę, trudności z oddy-

chaniem, kaszlesz, boli cię gardło, masz katar, dreszcze i bóle głowy, mogą być to objawy grypy AH1N1. Aby nie zarazić osób w swoim otoczeniu najlepiej abyś został/a w domu i skontaktował/a się z le-karzem pierwszego kontaktu.

UWAGA! Jeżeli nie masz przy sobie chusteczek higienicznych, to najlepszym sposobem abyś nie zaraził innych, jest ki-chanie bądź kasłanie w rękaw. Kiedy ki-chasz bądź kaszlesz w ręce, idź szybko do łazienki, by je umyć.

Katarzyna Kowalska kl.1c

Page 12: GZOWSKIgzowski.pl/gzowskinews/93.pdf · „W tym radosnym i długo oczekiwanym dniu życzymy czytelnikom naszej gazety, uczniom i ich rodzicom, dyrekcji, nauczycielom, wszystkim pracownikom

“GZOWSKI NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcącychim. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: 77 4745-942Numer przygotowali: Katarzyna Głowania, Katarzyna Kowalska, Sandra Piszczek, Krzysztof Nowak, Rafał Pułka, Izabela Latta, Justyna Gregorczyk, Suzanne Kozielski, Mateusz, IzaOpiekunowie: pani Edyta Pawłowska, pan Łukasz Kazkiewicz. Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów w nadsyłanych tekstach i zmiany tytułów.Masz ciekawy pomysł ? Napisz koniecznie: [email protected] “Gzowski News” w kolorowej szacie graficznej na www.gzowski.opole.plDziękujemy za kserowanie gazetki pani Julii Weber.

GZOWSKI NEWS 1� www.gzowski.opole.plPamiętajmy o… ławkach

Aby klasy były ładne, nie wystarczą świeżo pomalowane ściany i nowe okna. Pamiętajmy także o ławkach. Niektóre powinny przejść już na za-służoną emeryturę, gdyż zamiast stać prosto, kołyszą się na prawo i lewo, do przodu i do tyłu. Często na ławkach wi-dzimy także niecenzuralne słowa. Zda-rzają się też wyznania miłosne, częściej rysunki przedstawiające różne części ciała, zdarzają się też wyzwiska pod adresem nauczycieli i uczniów. Tym-czasem – przypomnijmy- ławki to nie platforma służąca do komunikacji jak Gadu-Gadu, tylko przedmiot, na którym leżą nasze zeszyty i książki, na którym piszemy także sprawdziany, kartkówki, egzamin dojrzałości… Ławka to atrybut szkoły, a więc należy mu się szacunek. Po prostu.

Katarzyna Kowalska, Ic

Ptasia, świńska, jaka jeszcze? Przeszukując Internet spotkałam różne opinie na temat grypy AH1N1: jedni się jej boją, drudzy z kolei szy-dzą, że za rok pewnie będzie nowa odmiana grypy. Nic w tym dziwnego. Czy pamiętacie, jaki ludzie czuli strach, gdy niespełna dwa lata temu wybuchła panika związana z ptasią grypą? Trudno powiedzieć, jakie spustoszenie pozo-stawi nowa (świńska) grypa. W Polsce w dniu pisania artykułu odnotowano 15 ofiar śmiertelnych z powodu grypy AH1N1. Tymczasem grypa sezonowa, choć marginalizowana, pozostawia więcej ofiar. Komu na „nowych” gry-pach i panice zależy?

Katarzyna Kowalska, Ic

Szkolny złodziej Jak już większość z was zauważyła, szkolny automat często nie chce wy-dać oczekiwanego słodkiego „śniada-nia”. Mało tego, bezczelna maszyna nie chce oddać nam pieniędzy. Większość uczniów dojeżdza do szkoły, co za tym idzie, nie ma czasu, by kupić sobie przed zajęciami batona. Myślę, że ktoś powi-nien w końcu zainteresować się szkol-nym złodziejem.

Iza, Ia

Telewizja Gzowski News Jakiś czas temu ruszyła szkolna tele-wizja, którą możecie oglądać na zna-nej przez was stronie - YouTube. Żeby oglądnąć nasz debiutowy filmik z przed-stawienia pt. „Balladyna”, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę YT - Gzowski-News. Iza, Ia

I’m Emo, and you?SUBKUTURA - to nieformalna grupa osób działająca według odrębnych wzorów i zasad postępowania. Jej członkowie nie przestrzegają zwyczajowo przyjętych w społeczeństwie norm. Osoby należące do tych podkultur, to zazwyczaj ludzie bardzo młodzi, uczniowie szkół średnich, studenci. Najwięcej z nich można spotkać w dużych miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk i Kraków. W małych wioskach są oni wytykani palcami, ośmieszani oraz czę-sto prowokowani do bójek.HIPISI - pierwsze grupy pojawiły się w la-tach 60-tych w USA, jako wyraz buntu prze-ciwko tradycyjnym amerykańskim wartoś-ciom kariery, profesjonalnej perfekcyjności, postępowi, prestiżowi mierzonemu stanem posiadania. U podstaw ruchu leżały nastroje pacyfistyczne, których radykalizacja nastą-piła po wybuchu wojny wietnamskiej. Hipi-si głosili hasła wolnej miłości, powrotu do natury, pacyfizmu, dostępu do narkotyków, tolerancji w zakresie wyboru sposobu życia, zachowania i ubioru. W Polsce na przełomie lat 60-tych i 70-tych tworzono komuny na Mazurach, w Bieszczadach i w okolicy War-szawy. Od lat 80-tych hippisów utożsamia-no w Polsce z narkomanami. Długowłosi i ekstrawagancko ubrani stanowili wstydliwy

problem. Z biegiem lat ruch przestał istnieć, ale poglądy dawnych hipisów nadal znajdu-ją zwolenników wśród młodych ludzi.METALOWCY - heavy-metalowcy, jest to subkultura fanów odmiany rocka zwanej heavy metal. Początek ruchu sięga lat 70-tych, ale największą popularność w wielu krajach osiągnął w następnej dekadzie, kie-dy to koncerty rockowe zaczęły przybierać charakter coraz większej widowiskowości i teatralizacji. Metalowcy nie głoszą specjal-nej ideologii czy filozofii. Teksty piosenek podkreślają kult szatana, zła, apoteozę tych negatywnych sił. Zainteresowanie okulty-zmem i czarną magią powoduje, że utożsa-mia się ich często z satanistami. Fani hea-vy - metalu ubierają się na wzór dawnych rockersów. Ich styl to: obcisłe skórzane lub jeansowe spodnie, skórzane kurtki-ramone-ski, pasy nabijane ćwiekami (pieszczochy), koszulki, na których dominują kościotrupy i inne przerażające postacie. Metalowcy no-szą długie włosy, sprawiające wrażenie po-targanych. W Polsce przeglądem idei, stylu bycia i muzyki heavy metalu są festiwale “Metalomaniaków” w Katowicach.SKINI - historia skinheadów zaczyna się w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku w Wielkiej Brytanii i wywodzi się od mod-sów (angielscy moderniści wywodzący się z klasy robotniczej zafascynowanie modą

i skuterami) i rudeboysów - chuliganów stylizujących się na gangsterów z lat 50 (garnitury, kapelusze i te sprawy). Najinten-sywniejszy rozwój tej subkultury przypadł na połowę lat siedemdziesiątych: wówczas to powstała skrajnie prawicowa partia Na-tional Front głosząca poglądy rasistowskie. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiem-dziesiątych skinheadzi pojawili się w USA, Niemczech i Francji i związani byli z tam-tejszymi skrajnie prawicowymi partiami. W Polsce skini pojawili się po zniesieniu stanu wojennego. EMO - Emo to skrót od anglojęzycznego emotional, co ma określać osoby bardzo wrażliwe, często nieśmiałe i podchodzące do życia niezwykle emocjonalnie. Emo jest najmłodszą subkulturą; istnieje od początku XXI. Zapoczątkowali ją muzycy popowi. Do Emo należy młodzież od 12 do 20 lat. Najczęściej jest to młodzież z zamożnych domów. Zwolenicy tej subkultury mają cha-rakterystyczny wygląd, bo ubierają się na czarno (dziewczyny Emo: elementy różowe, czaszki i serduszka) mają też bardzo abs-trakcyjne fryzury, których charakterystyczną cechą jest długa grzywka i duża ilość ostre-go makijażu. Dziewczyny malują paznokcie najczęściej na czarno. W Polsce istnieją już nawet sklepy z ubraniami i innymi dodatka-mi dla Emo. Krzysztof Nowak, I a