Atlanci 2 - Fragment

download Atlanci 2 - Fragment

of 46

Transcript of Atlanci 2 - Fragment

  • ATLANCITOM II

    WYSPA SZECIU PIERCIENI

  • ATLANCITOM II

    WYSPA SZECIU PIERCIENI

    Olis Nari Lang

  • Pisma nasze mwi, jak wielk niegdy pastwo wasze zamao potg Sza z zewntrz, z Morza Atlanty-ckiego. Wtedy to morze tam byo dostpne dla okrtw. Bo miao wysp przed wejciem, ktre wy nazywacie Supami Heraklesa

    Ci, ktrzy wtedy podrowali, mieli z niej przejcie do innych wysp. A z wysp bya droga do caego ldu, lecego naprzeciw, ktry ogranicza tamto prawdziwe morze

    Ot na tej wyspie, na Atlantydzie, powstao wielkie i podziwu godne mocarstwo pod rzdami krlw, wadaj-ce nad ca wysp i nad wieloma innymi wyspami i cz-ciami ldu staego

    Pniej przyszy straszne trzsienia ziemi i potopy, i nadszed jeden dzie i jedna noc okropna

    ...wyspa Atlantyda tak samo zanurzya si pod po-wierzchni morza i znikna

    Platon: Timaios

  • Plan stolicy Atlantydy wedug opisu Platona. Dialog Timaiosa.

  • 9Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    1

    Z drogi! przeraajcy krzyk sprawi, e szybko usko-czya w bok. Ledwo zdya przed rozpdzonym nanekiem.

    Nie cierpiaa tych malekich, napdzanych Stwrca je-den raczy wiedzie czym, pojazdw. Pojawiay si znikd i rwnie szybko znikay, budzc w niej jedynie strach i groz.

    Co to za miejsce?! Gdzie ja jestem?! krzyczao jej w uszach, gdy staa na rodku drogi rozgldajc si niepew-na i zagubiona. Zamt i otumanienie, w jaki wprowadzao j przebywanie na Wyspie Szeciu Piercieni, chodzenie uli-cami Miasta Trzech Szklanych Wie, po prostu zwyczajne bycie w jej upragnionej Atlantydzie, nie dorwnywao ni-czemu co do tej pory przeya i czego dowiadczya w yciu.

    Bya tu drugi dzie i tak samo jak wczoraj nie odstpo-wao jej to uczucie przeniesienia do zupenie innego wia-ta. Zaskakujcego i nieprzewidywalnego. Krainy, w ktrej nic nie byo takie, jakie by powinno. Nic nie przypominao czegokolwiek, co do tej pory widziaa. I nic nie byo nawet takie, jakby tego oczekiwaa. Miejsca, przy ktrym Supala

  • 10

    wydawaa si mysi dziur. Ciasn, ma i do tego bardzo dobrze znan.

    To, co widziaa wok siebie, sprawio, e po raz pierw-szy dotaro do niej, jak przeraajco prymitywni musieli si wydawa Atlantom Supalczycy. I jednoczenie pozostawia-o j bez odpowiedzi z innym, waniejszym pytaniem: Dla-czego tak byo?

    Zastanawiaa si jak to byo moliwe, e rnili si tak bardzo?

    Dalemo mwiem ci, e to nie Supala. Oczy dookoa gowy! Pamitasz? Namiestnik zwrci si do niej poiry-towany. Trzymaj si prawej strony i miej na bacznoci. Spojrza na ni z wyrzutem Ile razy mam ci powtarza?

    By zdenerwowany zdecydowanie bardziej ni by na-leao w takich okolicznociach. Ale chyba moga znale usprawiedliwienie dla jego zachowania. Zaraz mieli prze-cie spotka si z Wadc wadcw, czy te Dowdc dowd-cw, jak nazywali go Atlanci.

    Tak, Namiestniku przytakna zawstydzona swoim roztargnieniem. Tylko, e jej rwnie udzieli si wszech-ogarniajcy niepokj. Ona take denerwowaa si przed tym spotkaniem. W kocu, jak niewielu byo dane osobicie zo-sta powitanym przez wadc i pana caego wiata.

    Odanie poprawi j. Prosiem, aby tutaj tak si do mnie zwracaa.

    Dobrze Namie szybko dokoczya Odanie.Rozmowa z Wadc wadcw spdzaa jej sen z powiek,

    odkd dowiedziaa si, e dostpi tego zaszczytu. Miaa, tak samo jak pozostaych omiu Wybracw z rnych kolonii, stan przed jego obliczem. I chocia przybya tutaj jako ostatnia, to miaa spotka si z nim jako pierwsza.

  • 11Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Dlaczego tak wanie miao by? Czy dlatego, e pocho-dzia z najmniejszej i nic nieznaczcej kolonii i nie byo sen-su zawraca sobie ni gowy bardziej ni innymi? A moe wanie dlatego, e bya warta wicej ni inni?

    Do tego, tych innych, Wybranych te jeszcze nie widzia-a. Czy byli lepsi od niej? Dlaczego wybrano wanie ich? Dlaczego j? Pytania cisny jej si na usta i koatay w go-wie bez przerwy. Namiestnik, to jest Odan, mwi jej tylko, e Wybrani przybyli kilka dni przed ni i e tymczasem ocze-kiwali na decyzje co do ich dalszych losw, funkcji i zada.

    Dlacze zacza raptownie i rwnie gwatownie prze-rwaa.

    Co dlaczego? Odan bacznie spojrza na ni.Zebraa si na odwag. Dlaczego tutaj mam si tak zwraca do ciebie? Dlacze-

    go kaesz mi inaczej nazywa Wadc wadcw?Namiestnik posa jej dobrotliwy umiech. Bo nie jeste ju mieszkank prymitywnych kolonii.

    Bo otwieraj si przed tob nowe moliwoci, nowe wia-ty i niewyobraalne tajemnice. Nie ma sensu, aby tkwia w mrokach waszych czasw Dalemo sprbowa poga-ska j po gowie.

    Sprawnie uchylia si przed jego dotykiem. Tak wic to wyglda Pan Ojciec, Garuna, Metramus, Mistrz Mansfeld, Prometus, ludzie z Podziemia, Zamir Wyliczaa sobie po kolei ich imiona w mylach, a lista stawaa si coraz du-sza Oni wszyscy mogli mie racj. Supalczycy wiedzie-li i mogli tylko tyle, na ile im Atlanci pozwolili. Tylko tyle i nic wicej.

    A dlaczego to wy macie o tym decydowa? Zapyta-a na gos, cho chyba powinna bya pozostawi to pytanie tylko w swojej gowie.

  • 12

    My, chciaa powiedzie podkreli z naciskiem.Przyjrzaa mu si zdezorientowana. My powiedzia raz jeszcze. Przecie jeste jedn

    z nas.Przez chwil obserwowali si w milczeniu. Chodmy pierwszy odezwa si Namiestnik Char-

    tros nie bdzie czeka. I ogarnij si to mwic wygadzi i tak nienagannie gadkie, jej najlepsze, niebiesko-szare su-palskie ubranie. Poprawi sukni przy szyi i wyj jej tali-zman na wierzch.

    Odruchowo wycigna rk, eby go schowa. Zostaw powstrzyma jej do. Tak lepiej ponow-

    nie dotkn jej zawieszki. Sdz, e Dowdc zainteresuje twoja nietypowa biuteria.

    Nie rozumiem powiedziaa powoli, upewniajc si, e Namiestnik z niej nie kpi. Niby co? Ten kawaek blaszki?

    Sama zobaczysz odwrci si i ruszy prosto przed siebie. Po dwch krokach przystan. Spojrza na ni i po-wiedzia. Pamitaj, aby by przy nim pewn siebie. Bd otwarta i miaa, ale nie bezczelna. Wydawao si, e sko-czy, ale doda po chwili. I przede wszystkim bd sob.

    To raczej bdzie trudne. Co? Bo mog by albo pewna siebie, albo by sob. Oj Dalemo westchn rozdraniony czas najwyszy,

    aby skoczya z tymi dziecinnymi artami. Pora wreszcie zachowywa si jak na Atlant przystao. Zapa j za ra-mi i pocign za sob. Chodmy ju. Pospiesz si.

    Sza za nim, a w zasadzie to truchtaa, do tego podbie-gajc co pewien czas, by nady, by dotrzyma mu kroku. Namiestnik szed zdecydowanie, pewnie, nie rozgldajc si nigdzie. Patrzy prosto przed siebie, na jemu tylko wiadomy

  • 13Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    cel i systematycznie przyspiesza. Ona zupenie przeciwnie, nawet to tempo nie przeszkodzio jej w obserwacji i bacz-nym podziwianiu wszystkiego. Na kadym kroku co budzi-o jej zachwyt albo zdziwienie, a najczciej jedno i drugie.

    Dopiero po raz drugi sza ulicami Atlantydy. A pierwszy raz widziaa je w wietle dnia. Nie przypominay zupenie systemu drg w Supali. Ba, w ogle nie przypominay drg w jej znaczeniu tego sowa. Nie byy szerokie i wcale nie byy utwardzane. Byy raczej wskie i mikkie

    Tak, zdawaa sobie spraw, e to okrelenie zupenie nie pasowao do porzdnego traktu. Ale tak byo. Drogi byy mikkie, gbczaste i spryste. Pewnie dlatego przemierzao si je tak sprawnie i lekko, nie mczc si tak jak zwykym marszem. Z kolei mogaby przysic, obserwujc co jaki czas migajce naneki, e te pojazdy poruszajc si nie dotykay powierzchni drogi. Wyglday tak jakby unosiy si mniej wicej pi nad ziemi. Zdumiewajce. Lata tak. Ale la-ta przy ziemi? Po co?

    Jednak i tak odmienno ulic stawaa si czym zupenie zwyczajnym przy niezwykoci budynkw. To dopiero byy cudeka! Jaki geniusz je stworzy? Jak mona byo zbudo-wa co takiego?

    Nie zdya jednak odpowiedzie sobie na to pytanie, bo wanie mieli wej do jednego z nich, a w zasadzie do kom-pleksu wzajemnie ze sob powizanych budowli. Prawd po-wiedziawszy to w ten sposb cay czas si przemieszczali. Przechodzc tylko z jednego gmachu do drugiego, z jednego systemu obiektw do nastpnego, na zewntrz przebywali nie wicej ni par chwil. Wikszo czasu spdzali raczej wewntrz budynkw, przypominajc tym samym, bardziej te lepe stworzenia na kretowisku ni wadajcych wszyst-kimi ywioami Atlantw.

  • 14

    Wczoraj Odan wyjani jej, e pierwszy piercie, w kt-rym przebywali, jak i kady z pozostaych dwch naziem-nych okrgw, skada si z kilku setek takich ogromnych, niebotycznie rozlegych obiektw.

    Informacje o piercieniach nie byy dla niej niczym nowym. Wiedziaa, e Atlantyda bya specyficzn wysp zoon z szeciu ogromnych k naoonych na siebie, wy-penionych na zmian ldem i wod. W pierwszym, pod-stawowym, centralnym piercieniu kole, mieciy si wszystkie najwaniejsze siedziby i urzdy. Kady, kto liczy si w Atlantydzie, kto mia jakie znaczenie w spoecznoci, mieszka wanie w tej czci. I analogicznie, im dalej byo si od rodka, tym niej znajdowao si w hierarchii i struk-turze Imperium. Namiestnik podkrela to kilkakrotnie, zna-czco wskazujc miejsce, ktre miao by od tej pory i jej domem trzyizbowe pomieszczenie, w sporych rozmiarw budynku, znajdujcym si nieca kleps nanekiem od sie-dziby Odana i Dowdcy dowdcw.

    Pomidzy poszczeglnymi piercieniami ldu znajdo-waa si woda. Jednak nie bya to sona woda, jakby mo-na byo si tego spodziewa w otoczeniu wielkiego oceanu. Ale bya to woda ldowa, sodka. Do tego miaa jeszcze jedn zaskakujc cech. Sta, niezmienn temperatur. I dlatego te ostatni piercie, szeroki okrg wypeniony wod, by najbardziej niezwyky. Graniczy z oceanem, ale jego wody nigdy si z nim nie mieszay. Jak wyczytaa kie-dy, w jednym z nalecych do Pana Ojca zwojw, okrg ten by swoist granic. Barier nie tylko dla wody z oce-anu, czy stworze morskich, ktre chciayby nowe otocze-nie sprawdzi, ale take dla kadego innego intruza, ktry nieproszony pragnby na te wody wpyn, by je lepiej pozna.

  • 15Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Wszystkie piercienie byy olbrzymie. W rodku pierw-szego, najmniejszego z nich, znajdowaa si siedziba Wadcy wadcw. Nie byo najmniejszych szans, aby std zobaczy kolejny, drugi, bkitny piercie. Ten, w ktrym bya woda.

    Cho doskonale wiedziaa o tych charakterystycznych dla Atlantydy piercieniach, to bdc w Supali, wyobraaa sobie ich zabudow inaczej. Mylaa, e bd pokryte po-tnymi, strzelistymi, krysztaowymi wieami. Ca pusz-cz, borem penym wzniesionych przez Atlantw, szklanych wie. Tymczasem adne z budynkw nie byy ani strzeliste, ani nawet przesadnie wysokie. Najwysze mogy przewy-sza witynie Widzcych Prawd jedynie piciokrotnie. Niespecjalnie take rniy si od siebie. Wszystkie byy jak poczone ze sob, poustawiane jedne na drugich, kwadra-towe i prostoktne pudeka.

    Wykonane byy z identycznego materiau, przypomina-jcego na pierwszy rzut oka szko. Kiedy wyczytaa, e ten specjalny stop mia szczeglne waciwoci. Kumulowa w sobie kady rodzaj energii, kad substancj, jakikolwiek dwik czy zapach, jednym sowem wszystko. Najbardziej niezwyke w nim byo to, e w zalenoci od cech, jakie za-pisano przy jego tworzeniu, czy te ustawiono na pniej-szym etapie, ten materia przekazywa do wewntrz tylko to co konieczne i w proporcjach, w jakich byo to niezbdne do utrzymania podanych warunkw w pomieszczeniach. Ten stop po prostu myla!

    Byo to trudne do ogarnicia ludzkim umysem. Jak to byo w ogle moliwe? Ale to dlatego wanie wczorajszej nocy baa si zasn w przeznaczonych dla niej izbach. Czua si tak jakby nie bya sama, jakby ta potna moc czajca si w cianach moga w kadym momencie j zaatakowa, pozba-wiajc oddechu i odbierajc ycie, gdyby tylko tak zechciaa.

  • 16

    W blasku dnia jednak i mury i budynki nie napaway jej ju takim strachem. No, moe poza tym jednym, do ktre-go teraz si kierowali.

    Kompleksu najbardziej okazaego ze wszystkich, jakie widziaa dotychczas. Najwyszej budowli na wyspie, wzbo-gaconej trzema idealnie rwnymi, postawionymi w jedna-kowych odlegociach, spiczastymi wieami. Gdyby miaa jeszcze jakie wtpliwoci co do przeznaczenia tego miejsca to dodatkowo budowl otacza wianek biaych, potnych kolumn. Niby i te supy byy wszdzie, ale tylko tutaj, tylko wok tego miejsca, umieszczone jedne obok drugich, stwo-rzyy niepowtarzalny, nienobiay piercie. To dlatego bez trudu odgada, e tu mieci si siedziba Wadcy wadcw i kwatery innych wanych osb. Tu bio serce Imperium, to std wanie Atlanci kierowali wiatem.

    Odanie zdya zawoa nim Namiestnik wszed do rodka.

    Tak? odwrci si, starajc nie pokaza po sobie znie-cierpliwienia.

    Te kolumny wskazaa rk na najblisz z nich Do czego s potrzebne?

    Nie teraz, Dalemo machn rk. Nie teraz. Char-tros czeka. I spieszniejszym krokiem ruszy w stron gw-nej bramy.

    Sprawnie minli strae przy wejciu. Namiestnik ad-nego z wartownikw nie zaszczyci spojrzeniem ani cho-by najmniejszym zwolnieniem kroku. Przeszed obok nich jakby nie istnieli. Dalema, podajc za nim, przygldaa si stranikom zaciekawiona. Wygldali jak wykuci w ska-le. Oni jednak nie odwzajemnili si tym samym. Stali nie-ruchomi i niemi. Rzucia im ostatnie spojrzenie i pobiega, eby dogoni idcego szybko Namiestnika.

  • 17Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Wokoo byo peno Atlantw, a ona baa si zgubi Odana. Otaczajcy j tum nie by rnobarwny, jak wczoraj oczeki-waa. Przeciwnie, wrcz przepeniony by istotami niezwykle do siebie podobnymi. Mieszkacy Wyspy Szeciu Piercieni w zdecydowanej wikszoci nosili jednolite, zwiewne, jasne stroje. To dlatego tak trudno byo ich odrni.

    Ich ubrania przypominay nieco orbatolskie tuniki. Du-gie i proste, nie imponoway przepychem. Pewnej elegancji i gracji dodawa luny paszcz, jaki niektrzy z Atlantw do-datkowo zakadali. To wierzchnie odzienie byo identyczne z tym okryciem, ktre kiedy otrzymaa od Namiestnika. Do zudzenia take przypominay kapoty supalskich kopalnikw.

    Obserwowaa ich uwanie, pki nie dostrzega, e oni take na ni patrz. Spojrzenia, ktre przesyali jej mijaj-cy przechodnie nie byy zbyt przyjacielskie. Najlepsze, co moga odnale w ich czarnych jak noc oczach, to zacieka-wienie. Najczciej jednak bya to pogarda i niech. Nie spodziewaa si tak wrogiego przyjcia

    Poczua zakopotanie. W tym samym momencie zrozu-miaa, e jest wrd nich intruzem i nagle przestaa czu si dobrze w tym obcym tumie.

    Szli gwn naw w milczeniu. Namiestnik wyprostowa-ny i dumny, nie zauwaa kaniajcych mu si dostojnikw, zbyt by pochonity wasnymi mylami. Dalema take zacz-a unika spojrze Atlantw. Najczciej patrzya w podog, co pewien czas upewniajc si tylko, e towarzysz jest obok.

    Ciekawe, jak rozlega jest siedziba Chartrosa? my-laa drepczc obok Odana Ile bdziemy tak szli? wresz-cie zrwnaa krok z Namiestnikiem i odwaya si zapyta.

    Namie.., Odanie, co z Panem Ojcem? Jak to co? Oni go nadal szukaj, prawda?

  • 18

    Tak odpar krtko, nie przerywajc marszu. I nie przestan dopki go nie znajd? upewnia si. Raczej tak zby j ponownie. A czy ja Co ty? Czy ja musiaa si go o to zapyta czy ja te

    bd moga pojecha do Supali, aby go szuka? Nie po to cigalimy ci tutaj, aby zaraz odsya z po-

    wrotem odpowiedzia poirytowany Namiestnik, gwatow-nie si zatrzymujc.

    Ale to dla mnie wane zaczerpna powietrza. Naj-waniejsze, Odanie omielia si doda.

    Wiem, Dalemo, wiem doda nieco agodniej. Pomoesz mi wic? Zobaczymy. Obiecuj, e postaram si potrzsn

    gow, jakby chcia wyrzuci z niej cay niepokj i stres. Takie zapewnienie mi nie wystarczy, Odanie. Domylam si Namiestnik umiechn si i jakby

    cakiem rozpogodzi jej miaym wyznaniem. To jak? Pomoesz? Na razie, umwmy si, e bd ci codziennie infor-

    mowa o postpach w poszukiwaniach, dobrze? To nie to samo.Namiestnik przez chwil zapatrzy si na ni, a speszo-

    na spucia wzrok. Czasami jeste tak do niej podobna Do kogo? Wszystko w swoim czasie, Dalemo umiechn si.

    Obiecuj ci, e ju niebawem nie bd mia przed tob tajemnic. Wyjani ci, co tylko bdziesz chciaa. Wzi j za rk i poprowadzi wprost na spotkanie z Chartrosem.

  • 19Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    2

    Kto to jest? zapyta Set patrzc gdzie przed siebie. Kto? Ozy stara si pody za wzrokiem kolegi, ale

    nie mia pojcia, co mogo tak przycign jego uwag. Gdzie? dopyta rozgldajc si.

    Tam wskaza doni Set, precyzujc kierunek. Ta obok Namiestnika Odana.

    Podajc za wskazwkami przyjaciela, w pewnym od-daleniu, nieopodal gwnej siedziby Chartrosa Ozy wresz-cie dostrzeg Namiestnika. Kiedy ju go zobaczy, rozpozna od razu. Bez najmniejszego trudu, bez choby cienia wt-pliwoci. Przecie nikt inny w caej Atlantydzie nie nosi tak bijcego biel po oczach stroju. W dodatku Odan za-wsze zakada cywilne szarawary, ktre tylko te ograniczo-ne miernoty z dow spoecznych, bez adnego militarnego wyszkolenia, nosiy.

    A, ta wreszcie zrozumia o kogo chodzi.Obok Namiestnika staa jaka orbatolka. Przyjrza si

    jej uwaniej.

  • 20

    Pewnie kolejna dzikuska z kolonii pomyla lustru-jc szczegowo szczup posta przed sob. Podobnie jak Odan, ona take wyrniaa si swoim strojem. Miaa na sobie charakterystyczn dla regionu Supala, dobrze dopa-sowan, niebiesko-szar sukni. Na jej tle tym bardziej odci-nay si, zwizane w luny ogon, dugie gobie wosy. Tak, to musi by Supalka utwierdzi si w przekonaniu Ozy, za-uwaajc jej blad, pocig, drobn twarz dopenion par duych oczu w kolorze morskiej wody.

    Set przypatrywa si dusz chwil zaabsorbowanej sob parze. Obserwowa oywion rozmow i Odana starajcego si usilnie co wytumaczy dziewczynie. Moda kobieta, bo moga ju mie osiemnacie obrotw, moe nawet wicej, zdawaa si by jednak jedynie jedn wielk mieszanin za-gubienia, zmieszania i smutku, i zupenie nie wydawaa si podziela entuzjazmu Namiestnika.

    To jedna z wybranych w selekcji w kocu powiedzia do Seta. Nabra powietrza i cign dalej. Wiesz, kompletnie nie wiem po co Chartros ich tu ciga. Jaki ma cel w tym, aby ich cywilizowa? To jak zapraszanie map do stou. Moe si i naje-dz i nawet czego naucz, ale nigdy nic z tego nie zrozumiej.

    Cisza. adnej reakcji ze strony przyjaciela. Ozy zamilk wic,

    kiedy dotaro do niego, e jego gbokie i wywaone prze-sanie raczej nie pada na podatny grunt. Dzisiaj sobie nie pogadaj o wyszoci jednych nad drugimi. Trudno. Posta-nowi zagadn go wic ponownie, na temat, ktry wydawa si Seta interesowa. To dziewka z kolonii. Chyba Supal-ka, sdzc po wygldzie i stroju uzupeni.

    Aha jego rozmwca tylko przytakn. A co? Czemu pytasz? dopyta, widzc jak towarzysz

    wci nie odrywa od niej wzroku.

  • 21Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Nic odburkn tamten. Wpada ci w oko, co? zagadn.Set powici mu chwil, patrzc na niego niewidzcymi

    oczami, ale nie powiedzia nic wicej. Podoba ci si? nie odpuszcza Ozy. Lubi drani przyjaciela. Podobnie jak ojciec Seta, tak-

    e on sam nie bardzo potrafi si kontrolowa i atwo wpa-da w gniew. Chyba to u nich byo cech rozpoznawcz

    Jak wida, bazowanie na irytacji zawsze dziaao. Tak-e i tym razem okazao si skuteczne. Bo nim Ozy skoczy mwi, Set skupi na nim ca swoj uwag i posa mu nie-nawistne spojrzenie.

    Wszyscy wiedzieli jak bardzo Set nie lubi wcibstwa, a za to lubi swoje prywatne sprawy, zwaszcza miostki i liczne romanse ukrywa przed wiatem i trzyma blisko siebie, nie dzielc si nimi z nikim. Nawet on, jego najbliszy przyja-ciel, nie mia do nich dostpu.

    No przyznaj, pobawiby si z ni w potnego Atlan-t i prymitywn

    Nie. Teraz to ju nie. Set nie da mu dokoczy wcho-dzc ostro w sowo.

    A to czemu? zdziwi si jak najszczerzej i najpraw-dziwiej Ozy.

    Bo jest z kolonii. Dobre rozemia si Ozy. Mwisz tak jakby ci to

    kiedykolwiek przeszkadzao nie mg powstrzyma roz-bawienia.

    Przyjaciel odwzajemni umiech. Nastroje Seta zmienia-y si rwnie gwatownie jak pogoda w letni, upalny dzie. Nigdy nie wiedziae, kiedy nadcignie burza. I na odwrt: w kadej chwili niebo mogo si rozchmurzy i ponownie mogo wyjrze soce.

  • 22

    Ale coraz mniej mnie bawi te prymitywne dzikuski westchn zniechcony Set. Tak atwo je zadowoli

    No, w tym to akurat nie ma nic zego mrugn do niego porozumiewawczo Ozy.

    Rozemiali si obydwaj. Poza tym, Ozy, co innego zabawia si z nimi na wy-

    jedzie, a co innego gra na swoim terenie. Fakt. Pokiwali gowami w peni si rozumiejc. Masz racj przytakn ponownie Ozy. Jego przyjaciel

    chyba jednak wiedzia co robi. Moe by bardziej rozsdny ni ojciec? Jak mylisz uznajc t kwesti za zakoczon Ozy postanowi zmieni temat i zagadn Seta w waniejszej sprawie chyba to ju najwyszy czas, aby doceniono twoje starania i osignicia, prawda? Pora aby sign po nale-ne ci przywileje. Stanowisko po twoim ojcu czeka na ciebie.

    Nie nazywaj go moim ojcem! Frustracja Seta nie zmalaa z biegiem lat. Wci nie mona byo z nim o tym rozmawia. To tchrz i miernota. Wart jedynie tego, by o nim zapomnie.

    Niewane zbagatelizowa Ozy. Twoje zaszoci z oj-cem mnie nie interesuj. Mnie interesuje, aby zosta prze-oonym jednostek powietrznych. Bo wtedy to dopiero bd wyprawy i rozrywki rozmarzy si. A jakie branie b-dziemy mieli

    Starkis nie da si tak atwo wygry zauway rze-czowo Set, wida ju zdy ochon.

    Pewnie nie potwierdzi Ozy. No i do tego przyjani si z Odanem, niekwestiono-

    wanym pupilem Chartrosa od prawie dwudziestu obrotw. Ale trafi na godnego siebie przeciwnika. Nie uwaasz,

    e czas najwyszy by zakoczy jego dobr pass? Ozy

  • 23Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    wpatrywa si w Seta szukajc potwierdzenia, e chwila ta niedugo nadejdzie.

    Set umiechn si zowieszczo. Nie po to przecie zabiegam o wzgldy tych wszystkich,

    zadufanych w sobie osikw, by sucha ich wynurze o a-dzie i porzdku, jaki by zaprowadzili, gdyby Chartros im na to tylko pozwoli, no nie? Set rozemia si ciko, gardowo.

    Poklepali si rozbawieni po plecach. Ale skuteczny jeste kolejne klepnicie Oza i jeszcze

    jedno. Syszaem jak Pamir i Namtram opowiadali, e je-ste jedynym oblantem, z ktrym warto tutaj rozmawia.

    To dobrze umiechn si pod nosem. O to wa-nie chodzio.

    Myl, e obydwaj ci popr. Orton sa! zakl Set ponownie zmieniajc si na twa-

    rzy i przybierajc grony wyraz Przysigam ci, Ozy, e ten orbatolski syn poauje, e si kiedykolwiek urodzi i wycig-n rk po to, co moje.

    No! I teraz mwisz jak naley! To, co moje musi do mnie wrci. I doda nieco spo-

    kojniej. Chodmy ju, zaraz musimy wylecie.Odan i ta dziewczyna dalej stali razem i rozmawiali. Set

    rzuci jej na odchodne spojrzenie. Jak si dowiesz czego wicej o niej, to daj mi zna

    raptem powiedzia do Oza. Po co? Bo ci o to prosz. Chyba nie jestem ci do tego potrzebny niespodzie-

    wanie dla Seta odmwi Ozy. Nie zrobisz o co prosz? Set podnis gos. Nie o to chodzi Ozy umiechn si rozbrajajco.

    Po prostu sam bdziesz mia lepsze okazje. I to wiele.

  • 24

    Jak to? Syszaem, e maj tych kmiotw cilej wdroy

    w sprawy Imperium. No i Maj pozna wszelkie aspekty naszego ycia. Take to,

    jak dziaaj i funkcjonuj jednostki powietrzne.Mina na twarzy Seta jasno mwia, e teraz zrozumia

    doskonale wszystko. A kto, jeli nie najlepszy oblant bdzie w stanie podo-

    a temu zadaniu. Ozy jednak nie mg nie dokoczy. Co mia poradzi na to, e lubi wkurza Seta. To zawsze gwa-rantowao emocje i moc atrakcji.

    Nie wezm tych dzikusw na swj statek warkn Set. Nigdy.

    Moesz nie mie wyjcia skwitowa krtko Ozy i nim Set zdy cokolwiek powiedzie, doda: Chodmy, bo na-prawd si spnimy.

  • 25Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    3

    Jestem Starkis przyjanie nastawiony mczyzna z serdecznym umiechem na ustach skoni si przed ni nieznacznie Zapewne bdziemy si widywa czciej.

    Wyglda podobnie jak wikszo Atlantw. Wysoki, jas-na cera i wosy. Pociga twarz, szczupe i gibkie ciao. Jed-nak w przeciwiestwie do tych mieszkacw wyspy, ktrych mijaa idc tutaj, on mia w sobie spokj i nawet jakie cie-po w tych czarnych, przepastnych oczach. By take inaczej ni oni ubrani. Mia na sobie ciemnogranatowe, przylegaj-ce do ciaa, lekko lnice ubranie. Wyglda w nim godnie, dostojnie i bardzo oficjalnie. Pasowa do tego miejsca znacz-nie lepiej ni ona czy nawet Odan.

    Kiedy tylko weszli do Sali Narad, od razu rzuci si Dalemie w oczy, znajdujcy si na rodku pomieszczenia duy, owalny st. Wok niego usytuowanych byo kilkanacie dziwnych krze-se z rnymi wypustkami i przyciskami. Jedno z krzese byo duo wiksze od foteli pozostaych. Zapewne byo to miejsce dla Wadcy wadcw. Zapewne te wykonane byo z fatroksu.

  • 26

    O tym materiale wiedziaa niewiele. Dawno temu wy-czytaa tylko tyle, e by niezwykle kosztowny i trudny do uzyskania. Mia t szczegln waciwo, e idealnie dopa-sowywa si do wymaganych form i ksztatw. Wystarczyo wprowadzi w nim oczekiwane parametry i ju mg ideal-nie dopasowa si do ciaa siedzcej na nim osoby. Mecha-nizm uruchamia si, gdy ten dla kogo by przeznaczony, siada na nim.

    Dalema, Panie wykonaa gboki ukon. Przyby-am z Supali i jestem jedn z...

    Wiem, Dalemo wszed jej w sowo. Upewni si, e Odan stojcy obok go syszy i doda moe nawet le-piej ni ty sama.

    Spojrzaa najpierw na jednego, potem na drugiego z to-warzyszcych jej mczyzn. Twarz Namiestnika zmienia si byskawicznie. Rysy mu stay i sta si powany.

    Hamuj si, Starkis wydusi przez zacinite zby Odan.

    Spokojnie przyjacielu, tylko zaprzyjaniam si z na-szym nowym nabytkiem.

    Ju ci mwiem, e nie jestem twoim przyjacielem. Odan wszed pomidzy Dalem i Starkisa i odwrci si do dziewczyny plecami. Poza tym to nie my decydujemy o tym, kiedy

    Nie da rady jednak dokoczy, bo w tej samej chwili do Sali Narad wszed Dowdca.

    Chartros mia prawdziwe wejcie wybitnego dostojni-ka, godne samego wadcy. Szed jako trzeci. Poprzedzali go tylko Pamir i Namtram, za nim szli Niewidoczni w liczbie dwunastu.

    Dalema patrzya na wchodzcych Atlantw zafascynowa-na. Podziwiaa ich chd, sposb poruszania si, ich stroje.

  • 27Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Niewidoczni szli rwno. Tak perfekcyjnie rwno, e wyda-wao si, e nie byli kilkunastoma istotami, ale jednym wiel-kim organizmem. Oni zawstydzali wrcz precyzj. Bo czy si to godzi, aby ludzkie istoty tak bardzo w swej precyzji i wy-wiczeniu przypominay bezduszne maszyny?

    Kady z przybyych nosi taki sam jak Starkis, dopaso-wany jak druga skra, lekko lnicy ubir. Jedynym, co rozrniao Atlantw by kolor ich strojw. I tak odzienie Chartrosa byo czarne. Tak ciemne i mroczne, jak tylko su-palska, bezksiycowa noc by moe. Pamir i Namtram z kolei nosili barwy ciemnobrzowe. Natomiast ubranie Nie-widocznych jakkolwiek oni rwnie posiadali strj w ko-lorze brzowym byo znacznie janiejsze.

    Chartros sprawnie przeszed do przeznaczonego dla nie-go miejsca i doni wskaza zgromadzonym, e mog usi.

    Podejd do mnie rozkaza jej Dowdca, gdy tylko zdya wygodnie si usadowi.

    Podesza szybko, zdecydowanie i pewnie. I cho widzia-a, e wokoo zalega cisza, to ona si go nie baa. Wydawa si w jaki nieodgadniony sposb dziwnie znajomy. Moe nawet by najbardziej oczywist i przynalen do Wyspy Szeciu Piercieni osob

    Mierzyli si wzrokiem przez chwil. Wadca wadcw nie spuszcza z niej oczu, ona take przygldaa mu si ba-dawczo. By wysokim, postawnym mczyzn. Wosy mia przyprszone siwizn, ale nie w sposb w jaki przychodzi to z wiekiem, kiedy zmienia si ich kolor. Jego wosy byy srebrne i mogaby przysic, e delikatnie si mieniy. Jego skra, podobnie jak wikszoci Atlantw, bya jasna. Na tak jasnym tle, tym bardziej widoczne byy jego czarne jak noc oczy. Czy kady Atlanta mia tak mroczne spojrzenie? Twarz mia pocig, pokryt gdzieniegdzie zmarszczka-

  • 28

    mi, ktre jednak nie dodaway mu lat a jedynie godnoci. Wiekiem przypomnia jej Pana Ojca. Moe nawet by nieco modszy od niego

    Napatrzya si ju? dwiczny gos wypeni cisz, ktra jednak zaraz zapada na nowo.

    Nie, Panie odpara po chwili, gdy dotaro do niej, e to jej Wadca wadcw zada pytanie i dalej wpatrywaa si w niego jak urzeczona.

    C, wic bdziesz musiaa dokoczy z dalszej odle-goci. Wracaj do siebie.

    Nie ruszya si z miejsca, tylko przygldaa mu w milcze-niu. Czyby co zrobia nie tak? Czy on kae jej wraca do Supali? Teraz, kiedy wanie odnalaza kolejny powd, dla ktrego warto byo zosta?

    No id ju i usid obok swojego Namiestnika po-nagli j.

    Bez sowa skonia si przed nim, odwrcia i posza by zaj miejsce pomidzy Starkisem i Odanem.

    Siadaj Dalemo usuny Starkis zrobi jej miejsce. Namtram, Pamir zwrci si Chartros do obu m-

    czyzn znanych jej z Supali, ktrzy w tej samej chwili wstali. Moecie zostawi nas samych krtko zakomenderowa.

    Ale Fendi chcia zaprotestowa Namtram. Jestem wrd swoich gestem uciszajcym Atlant

    i zakazujcym jakichkolwiek dalszych sw Dowdca do-wdcw wskaza, e sprawa zakoczona. Niewidocznych take moesz zabra ze sob.

    Tak, Panie Namtram dalej nie oponowa.Wszyscy wymienieni mczyni skonili si i jeden po

    drugim opuszczali Sal Narad. Kiedy Niewidoczni zniknli za drzwiami Dalema wreszcie miaa czas, aby przyjrze si otoczeniu. Kady przedmiot by tu dla niej nieznany i tajem-

  • 29Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    niczy. Sama sala, Sala Narad, jak j nazywano, po prostu oniemielaa swoim wygldem. Takiego pomieszczenia Da-lema nigdy dotychczas nie widziaa. I nie chodzi o to, e bya ogromna. Nie. Wcale nie bya dua. Wielkoci przypomi-naa typowe sale w Ilumenie. Ale to jej wystrj, wyposae-nie, wszystko co tu widziaa budzio jej ciekawo, respekt i strach. Tak nierzeczywista, otaczajca j zewszd biel. Fra-pujce ksztaty wielkiego podunego stou. Dziwne ozdoby i przyciski na kadym z kilkunastu foteli. Otoczenie wype-nione mieszanin metalu, szka, ale najczciej wytworzo-ne z zupenie jej nieznanych materiaw...

    Samo mylenie o tym wszystkim a zapierao dech w piersiach i przyprawiao o zawrt gowy. Staraa si jed-nak nie pokazywa jak bardzo jest przytoczona majesta-tem i potg tego miejsca. Przecie do tej pory tylko o nim syszaa. Z poda, wyczytanych potajemnie zapisw, usy-szanych w tajemnicy opowiada przekazywano sobie sk-pe strzpki informacji o tym miejscu. Czasami przy ognisku syszaa jak mwiono o komnacie, z ktrej Wadca wadcw rzdzi wiatem.

    I jak odnajdujesz Atlantyd, Dalemo? zwrci si do niej Chartros. By teraz nieco mniej oficjalny. Jest taka jak oczekiwaa?

    Nie, Panie wstaa natychmiast, gdy tylko zwrci si do niej.

    Nie? Nic co nam mwiono, co wyczytaam, co usyszaam,

    cho nie powinnam posaa Wadcy rozbrajajcy umiech nic nie przygotowao mnie na to, co tu zobaczyam. Ale to zapewne adna nowo dla ciebie, Panie. Wszyscy Wybrani musz mwi to samo.

    Tak, to prawda Chartros zamyli si na chwil.

  • 30

    W tym czasie Dalema zdya wymieni z Namiestni-kiem porozumiewawcze spojrzenie. Odan potakn uspoka-jajco gow, utwierdzajc j w przekonaniu, e zachowuje si odpowiednio.

    Odan zwrci si do Namiestnika Wadca, ale nadal patrzy na ni pokae ci nasze miasto. Jutro te spotkasz si z pozostaymi Wybranymi i bdziesz razem z nimi po-znawa nasze zwyczaje, prawa i twoje obowizki. Musisz si wiele nauczy. Duo i szybko. Tego od ciebie teraz wy-magam. Czy to jasne?

    Tak, Panie. Moesz odej. A wy teraz mwi do pozostaej dwj-

    ki Chciabym z wami porozmawia.Dalema poczua si nieco rozczarowana. Liczya na co

    wicej. Miaa nadziej, wrcz pragna porozmawia z nim duej. Szybko jednak skarcia sama siebie w duchu. Dlacze-go wielki i potny wadca miaby jej powica swj czas? Po co miaby to robi?

    Aby wyj z Sali Narad, musiaa przej koo Wadcy. Przechodzc wykonaa ukon i ruszya dalej, gdy raptem on zwrci si do niej.

    Skd masz ten wisior? palec jednoznacznie pokazy-wa na jej talizman.

    Od Dziadka, Panie. Poka mi go zada.Podesza do niego bliej i pozwolia mu wzi go w rce,

    ale nie zdja medalionu z szyi. Czy kiedy go dostawaa tak wanie wyglda? Wad-

    ca w swych dugich smukych palcach obraca zawieszk. Tak, Panie. Dokadnie tak? Tak.

  • 31Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Kiedy go dostaa? Jedenacie, albo dwanacie cykli temu. To jest obro-

    tw, Panie szybko poprawiaa si uywajc waciwej at-lantydzkiej miary czasu.

    Kiedy konkretnie?Przez sekund si zawahaa, czy nie powiedzie mu praw-

    dy, czy nie odtworzy caej historii otrzymania talizmanu. Tylko e w uszach wci brzmiay sowa Dziadka i Dalema wiedziaa, e nadal, nawet tak wiele cykli po jego mierci, nie potrafia oprze si jego probom i jak zawsze bdzie ro-bia to, o co j prosi.

    Nie pamitam Panie. Nie pamita fukn na ni i z dezaprobat spojrza

    na Starkisa i Odana. To nie tak Panie, ja Moe jednak co z nim zrobia? Moe go uszkodzia?

    Tyle obrotw, to szmat czasu Nie, Panie, to najcenniejsza rzecz, jak posiadam. Je-

    dyna pamitka po Dziadku, jaka mi pozostaa mwia ar-liwie i w uniesieniu. Zawsze o niego dbaam

    Dobrze, ju dobrze Chartros nieznacznie si umiech-n. A co powiedzia Dziadek, kiedy ci go dawa?

    Nie pamitam, Panie gadko skamaa. Mwienie nie-prawdy przychodzio jej z coraz wiksz atwoci.

    Nie pamitasz, co usyszaa, kiedy otrzymaa Wad-ca jawnie z niej drwi jak mwisz najcenniejsz rzecz, jak posiadasz?

    Byam dzieckiem bez trudu oszukiwaa i brna w kamstwo dalej.

    Widz, e za duo poytku to my tu z ciebie nie bdzie-my jednak mieli rzuci zniechcony Chartros.

    Ale sprbowaa zaprotestowa.

  • 32

    Jestem tob rozczarowany. Przykro mi, Panie zgarbia si nieco, jeszcze bardziej

    pochylajc si przed nim. Odejd odprawi ja lekcewacym machniciem rki.

    Szkoda mojego czasu dla ciebie.Ruszya w stron wyjcia. Gdy zamykay si za ni drzwi

    usyszaa jak Wadca zwraca si do Odana i Starkisa. A z tob, Odanie, mam do pomwienia.

  • 33Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    4

    Dlaczego tyle trwao sprowadzenie jej tutaj? zacz Chartros, gdy tylko zamkny si za Dalem drzwi.

    O czym mwisz, Panie? O tym, e pozwolie na te jej wybory z niedowierza-

    niem i oburzeniem potrzsa gow. Supalskie obrzdy, orbatolskie tradycje prycha.

    Nie jest dobrze pomyla Starkis, pochylajc si lekko do przodu. Na cae szczcie to nie on by obiektem ataku. A z drugiej strony niewielu rzeczy by pewny tak, jak tego, e Odan sobie poradzi.

    To zastanawianie si, namylanie coraz bardziej zde-nerwowany cign swj wywd Dowdca. Nad czym? Nad yciem w zapadej dziurze albo wrd nas, w centrum wiata?

    Odan milcza. Wiedzia, e w takiej sytuacji najlepiej da si Chartrosowi wygada. Ktem oka spojrza na Starkisa, ktry przyj zupenie inn taktyk. Udawa, e go tutaj w og-le nie ma sprawdzajc jako i czysto swojego obuwia.

  • 34

    Ale ja wiem, jaka bya tego przyczyna grzmia Do-wdca. Ju wiem! bysn zowieszczym umiechem.

    Namiestnik trwa wci bez sowa, wpatrzony tylko we Wadc.

    Nie udawaj, Odanie! Chartros podnis si z miej-sca, by podej do niego. Odan i Starkis natychmiast take zerwali si z miejsc. Pamir mi powiedzia. To przez tego chopaka! Zamira, prawda?!

    Odan niezmienne uznawa, e milczenie to bezsprzecz-nie najlepsza taktyka.

    Nie zaprzeczaj irytacja Chartrosa osigaa szczyt. Chyba pora jednak zabra gos. Nie zaprzeczam, Panie spokojny gos Odana dziaa jak

    balsam. Tak, to mogo te mie wpyw na wybr Dalemy. Mogo?!, Mogo?! przedrzenia Namiestnika. Gdy-

    by nie Pamir i jego podstp, to Dalema i ten chopak pew-nie teraz razem knuliby przeciw nam w tej ich supalskiej, prostackiej, tajnej organizacji gwatownie zwrci si do Starkisa: Jak oni j tam nazywaj?

    Podziemie, Panie szybko dopowiedzia Starkis. Wanie zamia si drwico. Podziemie. I po-

    wiem ci, Odanie, e nic nie irytuje mnie tak jak to, e gdyby nie Pamir, to nadal nawet nie wiedzielibymy o jej istnieniu. Ja nie miabym pojcia, e te prostaki omielaj si spisko-wa przeciwko nam. Przeciwko mnie!

    Ale to nie byo tak, Fendi. To dziki Odanowi i jego sprytnemu fortelowi Starkis ponownie zabra gos i pr-bowa wyjani sytuacj biorc Namiestnika w obron.

    Nie musisz mnie tumaczy, Starkis spokj i chd w gosie Odana sprawi, e Chartros si nieco uspokoi. Dowdca doskonale wie, jak byo patrzy Chartrosowi pro-sto w oczy czy nie tak jest, Fendi?

  • 35Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Teraz to Wadca milcza. Przecie doskonale wiesz, Panie, e gdyby nie ten pa-

    taach Pamir, wszystko przebiegoby sprawniej i szybciej. On ma tylko jedn umiejtno, a w zasadzie dwie. Potrafi zniszczy wszystko i wywoywa bunt nawet wrd najbar-dziej oddanych. Jeli takim jak on powierzysz wykonywa-nie swej wadzy, to dugo si ni nie bdziesz cieszy, Fendi.

    Starkis a otworzy oczy ze zdziwienia. Takie sowa nie powinny byy pa nigdy, z niczyich ust. A ju najmniej z ust Namiestnika, prawej rki Wadcy i to w jego obecnoci.

    Dobrze, e ju wrcie, Odanie Chartros niespo-dziewanie zmieni si na twarzy, rozemia si i wzi Oda-na w objcia. Tego mi brakowao ucisn go serdecznie.

    Odan odwzajemni ucisk. Tylko ty jeste ze mn szczery. Tylko ty nie boisz si

    mwi, co mylisz. Caa ta reszta wskaza skinieniem go-wy drzwi, w ktrych zniknli Namtram i Pamir ci po-chlebcy obj wzrokiem te Starkisa masz racj, oni wszyscy wrcz pragn, bym popeni bd i czekaj, by go wykorzysta.

    Fendi Namiestnik odsun si na wycigniecie rki, jednak nie wypuci Chartrosa i nadal trzyma donie na ra-mionach Dowdcy po to jestem. cisn go mocniej. Zawsze bd suy twemu rodowi, Panie.

    Starkis czu, e uczestniczy w osobistej, wrcz intymnej chwili. Dobrze wiedzia o wsplnej przeszoci i o tragedii, ktra ich do siebie zbliya, jednak dopiero teraz zrozumia, e tych dwch mczyzn czy szczeglna wi.

    Ile osb jeszcze wie? z patosu, w jaki wszyscy popadli ponownie wyrwa ich spokojny i rzeczowy, jak zawsze, Odan.

    O czym? Chartros i Starkis wydawali si mocno za-skoczeni.

  • 36

    e Kakrachan wrci wyjani Namiestnik. Nikt poza wami dwoma. Jeste pewny Chartrosie?Starkis zdumiony i zaszokowany patrzy na Odana, kt-

    ry mia odwag zada takie pytanie. Co on znowu wyrabia? Przecie tak nie mona! Raz moe si uda, ale Czy Na-miestnik zupenie straci wyczucie? zdaway si niemo pyta jego oczy.

    Tak, Odanie, chyba e ktry z was nie by w stanie dochowa tajemnicy odci si Dowdca. Wida byo, e zupenie go nie obeszo to pytanie, podwaajce jego sprawno i kompetencje.

    Nawet Namtram i Pamir? Odan nie przestawa do-pytywa.

    Chartros rozemia si. Na szczcie w jego gosie nie sycha byo rozdranienia. Starkis odetchn z ulg i szyb-ko wtrci.

    Kiedy to ujawnisz, Fendi? Gdy tylko Kakrachan bdzie gotowy, aby pozna prawd. Wic na razie nic jej nie powiesz? upewni si Starkis. Nie. Sam widziae, nie jest gotowa. Jeszcze jest za

    wczenie.Namiestnik potakujco kiwa gow w peni akceptujc

    tok rozumowania Chartrosa. To dobrze. To dobrze powtarza w kko sam do sie-

    bie Odan. Odanie Chartros pooy Namiestnikowi uspokajaj-

    co rk na ramieniu, gdy mwi do niego. Przecie wik-szo o nim w ogle nie wiedziaa Co ja mwi, wikszo. Nikt o nim nie wiedzia. Byo za wczenie wtedy, eby to ogasza, ale w efekcie dobrze si stao. Zrobi przerw. Nie sdzisz? i, nie czekajc na odpowied, sam dopo-

  • 37Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    wiedzia Gdyby wiedziano o Kakrachanie sprawy skom-plikowayby si znacznie bardziej.

    Namiestnik nie odpowiada, sucha tylko i patrzy na Dowdc.

    Wiem, e to dla ciebie trudny czas. Przywizae si do niej prawda?

    Odan w zdziwieniu unis brwi. Przecie widz jak zmieniasz si, gdy o niej mwisz.

    Jak si ni opiekowae w tej kolonii. Jak bardzo zaleao ci na tym, aby jej nie rani. Nie krzywdzi jej najbliszych zrobi krtk pauz, by zaczerpn powietrza. I nie dziwi mnie to. Pewnych zachowa nie jestemy w stanie opano-wa. S silniejsze od nas. Rozumiem to.

    A ty? wtrci Odan. Ja? dopyta retorycznie zbity z tropu Chartros. Na

    razie wiem tylko, e jest nam potrzebna i e w niej nasza ostatnia nadzieja.

    Namiestnik, zwykle tak skryty i opanowany, teraz nie by w stanie ukry zdziwienia i nawet chyba czego na ksztat rozczarowania. Chartros byskawicznie odczyta jego my-li, bo szybko doda.

    Oczywicie ciesz si, e ju jest z nami. I co? Tylko tyle? Namiestnik nie by w stanie duej

    skrywa niezrozumienia. Odanie, jestem Dowdc dowdcw, odpowiedzial-

    nym za was wszystkich. Nie dla mnie sentymenty. Zresz-t, pamitasz chyba, e nigdy nie byem nazbyt wylewny.

    Tak, ale okolicznoci Okolicznoci?! Jakie znowu okolicznoci?! achn

    si Chartros. Atla tak wszystko zorganizowaa i poukry-waa, e gdyby nie wy, gdyby nie ty Odanie, nigdy bym nie odnalaz Kakrachana.

  • 38

    Zamyli si. Zreszt przyjrza si baczniej Namiestnikowi i Star-

    kisowi zastanawiam si, dlaczego wanie teraz nam si udao? Dlaczego tak atwo nam poszo?

    Patrzy na nich pytajco. I wiecie, co myl? Co? dopyta Starkis zaciekawiony, gdy tymczasem

    Odan milcza. e ona to wszystko zaplanowaa. Co? Kto? To wykona rk nieokrelony gest w stron, w ktr

    posza Dalema. Czasami przychodzi mi do gowy, e Atla stworzya wielki, niewyobraalnie ogromny plan, ktrego my wszyscy jestemy czci. Ja, wy, i wielu innych, jestemy tyl-ko trybikami w wielkiej machinie mojej filii. Machinie wes-tchn stworzonej i wymierzonej przeciwko mnie.

    Starkis patrzy na Chartrosa osupiay. Rzuci te okiem na Odana, ale ten, jako niezbyt zdziwiony, powita te wy-znania.

    Wiem, to niedorzeczne rozemia si Chartros. Niewane umiechn si zaenowany. To chyba taka moja obsesja.

    Mczyni przez chwil obdarzali si nawzajem spojrze-niami, z pozoru obojtnymi, ktre jednak skryway gboko tumione wtpliwoci, zmieszanie i strach.

    Wiele pracy przed nami wreszcie powiedzia Dowd-ca otrzsajc si z nieprzyjemnych myli. Przecie odna-lezienie Kakrachana to dopiero pocztek.

    Starkis i Odan w milczeniu kiwali gowami. Wertram jest uszkodzony cign dalej Wadca.

    Z tego, co przesaem do centrali, wida, e niewiele da si z nim zrobi.

  • 39Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Kiedy? Odan wydawa si zaskoczony. Jak to kiedy? Gdy go ogldaem Chartros dobrodusz-

    nie umiechn si do Namiestnika. Oj, Odanie, Odanie nie lubisz naszej techniki, co? Oj, nie lubisz.

    Nie to miaem na myli zacz, ale nie dokoczy, bo Chartrosa interesowao ju co innego.

    Potrzebujemy drugiej czci zacz bez ogrdek. Widziae pewnie, Odanie, e wertram zamany jest do-kadnie w poowie. Waciwie to przecity, jak mwi nasi specjalici.

    Tak te mi si wydawao. Musimy znale drug cz. Tak, tylko gdzie jej szuka? zabra gos Starkis. Moe ona wie rzuci Chartros. Kto? Dalema? z niedowierzaniem dopyta Starkis. Tak potwierdzi Wadca. I moe nawet nie wie

    o tym. Podsunito jej informacje i kazano zapamita. A ona je ma, tylko nie wie, jak s wane. I to bdzie zwrci si do Namiestnika twoja rola Odanie. Jeste najbliej niej, wic powinno ci pj najatwiej. Poza tym wsplnota mate-riau rozpoznawczego te powinna dziaa na twoj korzy.

    Bdzie jak zechcesz, Fendi skoni si Odan. Dobrze Chartros zatar rce. Trzeba bdzie te

    sprowadzi t Supalk. Teraz? z niepokojem w gosie dopyta Namiestnik.

    Doskonale wiedzia o kogo chodzi. Nie. Pewnie, e nie teraz. Nie obawiaj si. Wadca

    mwi uspokajajco do Odana. Ale trzeba poczyni przy-gotowania. Jak tylko ujawnimy, e Kakrachan istnieje, ona zastanowi si przez chwil jak jej tam byo na imi?

    Luna, Trzecia w awie Stranikw Praw usunie wyjani Starkis.

  • 40

    Wanie, Luna! podekscytowany wsta ze swego miej-sca i podszed do nich ju musi tu by. Na pewno co wie!

    To prawdopodobne. Nie prawdopodobne tylko pewne zirytowany popra-

    wi go Wadca. Koniecznie musimy j przycisn. Tak, Fendi Starkis i Odan wstajc ze swoich miejsc

    skonili si. Obaj sdzili, e to spotkanie wanie zostao za-koczone.

    A wy dokd? Mylelimy, e to koniec tumaczy Starkis. Dziaa, Fendi uci Odan. Cieszy mnie wasz zapa, ale nie skoczyem z prze-

    ksem powiedzia Chartros Rwnolegle z poszukiwaniem wertramu zajmijcie si NN. To teraz nasz priorytet.

    Tak, Fendi Starkis i Odan skonili si ponownie. Czy znalelicie co nowego w Supali? zwrci si

    do Odana. Nowe NN? dopyta Odan. Tak. Poza Algamatami istnieje przypuszczenie, e mog si

    tam znajdowa kule i bliej niesprecyzowane zapiski. Jakie znowu zapiski? Tego dokadnie nie wiem. Mwi tylko, e ani ma-

    teria, z ktrego s wykonane ani pismo, nie s Supalczy-kom znane.

    Co to znaczy? e nie pochodz ani od Slavan, ani innych plemion

    z tamtych terenw wyjani Odan. Czyli mog by naszym NN. Tak. Gdzie s? Podobno gdzie w Domu Zwojw.

  • 41Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    Trzeba je zdoby ton gosu Wadcy mwi, e chce natychmiastowych wynikw.

    Tak, Panie.Odan i Chartros doskonale si rozumieli, ale Starkis tro-

    ch si gubi w ich wywodach. Postanowi zapyta wic o co, o czym przynajmniej mia jakie pojcie.

    A kule? wyrwa si Starkis, przypominajc o drugim prawdopodobnym NN.

    Obaj mczyni spojrzeli na niego. Dobrze Starkis Chartros pokiwa gow z zadowo-

    leniem, e mu przypomniano. Ile? Gdzie? jak zwykle niecierpliwy, oczekiwa kompletnych informacji od Odana.

    Nie znam szczegw musia przyzna si do nie-wiedzy Namiestnik.

    To je poznaj, Odanie Chartros uj to tak dobitnie, e bardziej si nie dao.

    Tak, Panie. I jeli naprawd istniej, to je znajd. Dobrze, Panie. Moe majc ich wicej, bdziemy w stanie odgadn

    do czego su. Tak, Fendi. Mwi powanie, Odanie podkreli Dowdca, moc-

    niej artykuujc sowa. Znajd je bez wzgldu na rodki.Namiestnik skin gow. Nawet gdyby trzeba byo ca osad zrwna z ziemi. Nie sdz, aby byo to konieczne nie mg nie za-

    oponowa Odan. Wybacz, przyjacielu Wadca spojrza na Namiest-

    nika w sposb nieznoszcy adnego sprzeciwu ale to nie miejsce na sentymenty. Czas nas nagli a one mog by po-mocne. Zwrci si do Starkisa Wiem, e nasi badacze

  • 42

    opisali i skatalogowali wikszo znalezionych NN, trzeba do tego jeszcze odtajni i ujawni zapiski Atli.

    Moemy to zrobi? upewni si Odan. Tak, teraz ju tak potwierdzi Chartros. One mog sporo pomc wtrci Starkis. Dokadnie Dowdca przytakn i zamyli si na

    chwil. Zespoowi badaczy przewodzi teraz Posejni. Posejni? Czy to nie dawny ucze Atli? Tak Starkisie, ale bez obaw, od wielu obrotw jest ca-

    kowicie lojalny wobec mnie. Przyczysz si do niego i b-dziesz koordynowa prace. Chc, by informowa mnie i Odana na bieco o tym, co znajdziecie i odkryjecie. Jas-ne? Chc codziennych raportw.

    Tak, Fendi. Starkis bez zwoki potwierdzi. Dobrze. Na dzisiaj wystarczy. Wrcimy do sprawy, jak

    bdzie o czym rozmawia pochyli si zamylony, kiedy koczy mwi. Odanie, Starkisie, oczekuj od was efek-tw. Natychmiastowych. Dziaajcie! Zegar tyka szybciej ni mylelimy zakoczy.

    W ciszy wstali i skierowali si do wyjcia. Jeszcze jedno Wadca po raz kolejny powstrzyma ich

    przed opuszczeniem Sali Narad. Zrbcie co z ni wreszcie! Co? zapytali jednogonie. Dajcie jej jakie normalne ubranie. Drani mnie te

    achy. Tak, Fendi powiedzieli obaj rwnoczenie. Mj potomek nie moe wyglda jak te dzikusy do-

    koczy Chartros cicho, bardziej do siebie ni do nich.

  • 43Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    5

    Czas nadchodzi, Uranosie usysza wyrany przekaz. Quene, to Ty? upewni si, przestraszony. Jeste

    pewien, e to bezpieczne poczenie? Tak, nikt nie ma do niego dostpu. Nikt nas nie syszy. To dobrze nieco spokojniejszy gos Uranosa rozleg

    si w przestrzeni, przebrzmia i ucich. Zalega cisza. aden z nich nie podj rozmowy na nowo.

    I tak samo jak obaj trwali w milczeniu, tak samo dzielili wsplne myli o tym, co niebawem miao nadej.

    Czas nadchodzi powtrzy Quene, gdy zrozumia, e nie ma sensu oczekiwa na to, by Uranos odezwa si pierwszy.

    Tak odpowiedzia mczyzna i zrobi dusz prze-rw. I w tym jednym tak byo wicej wtpliwoci ni wody na tej planecie.

    Nie wierzysz mi? Nie. Tobie wierz. Wic?

  • 44

    Jak moesz by tak pewny, e Atla miaa racj Jak moesz wtpi, Uranosie? odbi pieczk. Tyle obrotw ju mino. Jak to sobie wyobraasz,

    e ktokolwiek byby w stanie przewidzie wszystkie oko-licznoci, zaplanowa kady detal i sprawi, by inni mo-gli zrealizowa plan sprzed 18 obrotw? To niedorzeczne.

    Ale to nie ktokolwiek. To Atla. Pamitasz, co powie-dziaa ostatnim razem, gdy si widzielimy: nadejdzie chwi-la, gdy zaczniecie zapomina mnie i wtpi w moje sowa. Wtedy wanie przyjdzie czas zmian. Wtedy wanie Kakra-chan wrci do domu, by zaj swe miejsce.

    Jeli to prawda, cho trudna do uwierzenia, to wrd Wybranych teraz jest Kakrachan. Ma ze sob wertram, a my

    A my musimy dziaa wszed mu w sowo Quene. Czy bdziesz z nami Uranosie?

    Czemu pytasz? Bo widz, e nie ufasz tak jak powiniene. Bd, nawet jeli mam wtpliwoci. Jeste pewien? Jeli jest choby cie nadziei, bd dziaa. Jestem

    z wami. To dobrze Quene odetchn z ulg. Nie mog ju na to patrze w gosie Uranosa sycha

    byo narastajce wzburzenie. To straszne co tutaj si dzie-je. Tak nie mona postpowa. Nie po to nas tu przysano.

    Cieszy mnie, e wci mylimy podobnie. A my nie jestemy w stanie temu zapobiec, nie moemy

    nic zrobi. To ta nasza bezsilno przeraa mnie najbardziej nadal w uniesieniu wyrzuca z siebie Uranos.

    A poza tym kiedy trzeba bdzie si zmierzy z tym co zrobilimy. Kiedy te trzeba bdzie wrci nie wiedzie

  • 45Atlanci. Tom II. Wyspa szeciu piercieni

    czemu, sam zdziwiony swoimi sowami powiedzia Quene. Jednak nie aowa tego co powiedzia. Przed przyjacielem nie musia si niczego obawia, wic spokojnie dokoczy I co wtedy powiemy?

    Wanie, co? Atla powicia si zacz Quene, ale nie by w sta-

    nie dokoczy, bo przerwa mu Uranos. I my musimy zrobi to samo powiedzia z moc.Na chwil pomidzy nimi zapada cisza. Ile nam czasu zostao? zagadn wreszcie Uranos.

    Dziesi, dwanacie obrotw? Mniej. Jak to? znowu zdawa si nie wierzy jego sowom.

    Jeste pewien? Tak jestem pewien. Znacznie mniej. Ile? Wydaje si, e procesy postpuj szybciej ni to zaka-

    dalimy pierwotnie. e jak? Tak po prostu. Nie na wszystko mamy wpyw. Ale jak to moliwe? Chyba nie uwzgldniono prawidowo naszego odzia-

    ywania sprbowa tumaczy Quene, cho sam nie do koca rozumia jak mona byo popeni takie bdy w ob-liczeniach.

    Uranos tylko sucha. Zdaje si, e nikomu nie przyszo do gowy, jak ogrom-

    ny moemy mie wpyw na zjawiska o globalnym zasigu. Nawet tu dopeniamy dziaa zniszczenia westchn

    Uranos. Prawda wyzierajca z tych sw bya zatrwaajca. Te-

    raz to Quene nie wiedzia co powiedzie.

  • 46

    Ile wic? kategorycznie zada waciwej odpowie-dzi Uranos. Nie zbywaj mnie przyjacielu, tylko powiedz prawd, ile mamy czasu?

    Mniej ni pi obrotw odpowiedzia cicho Quene. Co? Obawiam si, e w efekcie mog nam pozosta nie-

    cae cztery. Zatem nie zdymy ton gosu Uranosa nis ze sob

    porak. Zdymy! Quene od razu zaprzeczy i jeszcze doko-

    czy, by utwierdzi przyjaciela w wierze, przed tym trud-nym czasem, ktry mia nadej. Musimy. Nie ma innej moliwoci.