583net

32
Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4 REKLAMA OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD Lider jest tylko jeden REKLAMA REKLAMA 60 TYS. ZL ZA „DOKTORA MENGELE” Zarówno Kronospan, jak i burmistrz miasta poczuli się dotknięci wpisem, jaki się ukazał w portalu internetowym www.szczecinek24. com, którego właścicielem jest Zbigniew Zda- nowicz. Zamieszczony został tam tekst in- ternauty pod tytułem: „1944-2010 porówna- nie”. Jego autor nie wskazując nikogo z imie- nia i nazwiska przyrównał aktualną sytuację mieszkańców miasta do obozu w Auschwitz. Wypowiedzią internauty poczuł się dotknię- ty burmistrz Jerzy Hardie-Douglas oraz Kro- nospan. Sprawa najpierw została zgłoszona prokuraturze. Prokurator stwierdził, że opinia wyrażona przez internautę nie nosi znamion przestępstwa i sprawę 28.02.2011 r. umorzył. Burmistrz i Kronospan zdecydowali się więc na wytoczenie właścicielowi portalu i inter- naucie procesu z powództwa cywilnego. W przesłanym do sądu akcie oskarżenia w po- stępowaniu prywatnoskargowym przez adw. Cze- sława Podkowiaka reprezentującego burmistrza czytamy m.in. „(...) porównując Jerzego Hardie - Douglasa pełniącego funkcję burmistrza miasta Szczecinek z zawodu lekarza, do zbrodniarza hi- tlerowskiego doktora Mengele, który przepro- wadzał sadystyczne eksperymenty medyczne na więźniach w Auschwitz oraz opisanie go słowa- mi „lekarz Żyd”, którego pomoc w eksterminacji mieszkańców jest „dla krematorium nieoceniona”. Z kolei mec. Janusz Psiuch reprezentujący in- teresy Kronospanu napisał m. in. (...) pomówił członków zarządów Kronospan Szczecinek i Kro- nospan Polska o to, że, to ludzie bez skrupułów, dla których życie i zdrowie ludzkie jest warte tyle, ile zer na koncie przybywa w każdym miesiącu, iż są sprawcami eksterminacji i określił członków za- rządu jako zarząd krematorium w obozie zagłady Auschwitz i porównał do obozowych kapo”. Pierwsza odsłona sporu miała miejsce we wto- rek, 6 września w Sądzie Rejonowym. Tego same- go dnia odbyły się dwie rozprawy z powództwa cywilnego przeciwko Zbigniewowi Zdanowiczo- wi, właścicielowi portalu oraz przeciwko inter- naucie - autorowi wpisu. O godz. 9 na salę rozpraw weszli przedstawi- ciele firmy Kronospan - Krzysztof Aleksandrowicz i Joanna Jodłowska. Sąd wyłączył z jawności spra- wę i wyprosił dziennikarzy z sali rozpraw (publicz- ności nie było). - Przedstawiciele Kronospanu go- towi byli na zawarcie ugody. Zażądali też przepro- sin - powiedział nam po rozprawie Zbigniew Zda- nowicz. - Stanęło na tym, że mam przeprosić i za- płacić (podobnie jak internauta) 2 tysiące złotych na cele społeczne plus koszty rozprawy. Pół godziny później odbyła się kolejna rozpra- wa. Tym razem w roli skarżącego wystąpił bur- mistrz Jerzy Hardie - Douglas. - Pełnomocnik bur- mistrza mecenas Czesław Podkowiak (pracownik Urzędu Miasta - dop. red.) zażądał od nas po 30 ty- sięcy złotych na cele społeczne, wskazując hospi- cjum w Szczecinku jako beneficjenta tych pienię- dzy. O ugodzie burmistrz nie chciał nawet słyszeć - powiedział Z. Zdanowicz. Kolejna rozprawa, tym razem łączona, odbę- dzie się 29 września br. o godz. 12.30 w Sądzie Re- jonowym przy ul. Boh. Warszawy. (red) Tyle kasy żąda Jerzy Hardie-Douglas za - jego zdaniem - pomówienie internauty 32 STRONY

description

32 Lider jest tylko jeden Tyle kasy żąda Jerzy Hardie-Douglas za - jego zdaniem - pomówienie internauty STRON Y Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4 REKLAMA REKLAMA REKLAMA

Transcript of 583net

Page 1: 583net

Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

REKL

AMA

Lider jest tylko jeden

REKL

AMA

REKL

AMA

60 TYS. ZŁ ZA „DOKTORA MENGELE”

Zarówno Kronospan, jak i burmistrz miasta poczuli się dotknięci wpisem, jaki się ukazał w portalu internetowym www.szczecinek24.com, którego właścicielem jest Zbigniew Zda-nowicz. Zamieszczony został tam tekst in-ternauty pod tytułem: „1944-2010 porówna-nie”. Jego autor nie wskazując nikogo z imie-nia i nazwiska przyrównał aktualną sytuację mieszkańców miasta do obozu w Auschwitz. Wypowiedzią internauty poczuł się dotknię-ty burmistrz Jerzy Hardie-Douglas oraz Kro-nospan. Sprawa najpierw została zgłoszona prokuraturze. Prokurator stwierdził, że opinia wyrażona przez internautę nie nosi znamion przestępstwa i sprawę 28.02.2011 r. umorzył. Burmistrz i Kronospan zdecydowali się więc na wytoczenie właścicielowi portalu i inter-naucie procesu z powództwa cywilnego.

W przesłanym do sądu akcie oskarżenia w po-stępowaniu prywatnoskargowym przez adw. Cze-sława Podkowiaka reprezentującego burmistrza czytamy m.in. „(...) porównując Jerzego Hardie - Douglasa pełniącego funkcję burmistrza miasta Szczecinek z zawodu lekarza, do zbrodniarza hi-tlerowskiego doktora Mengele, który przepro-wadzał sadystyczne eksperymenty medyczne na więźniach w Auschwitz oraz opisanie go słowa-mi „lekarz Żyd”, którego pomoc w eksterminacji mieszkańców jest „dla krematorium nieoceniona”.

Z kolei mec. Janusz Psiuch reprezentujący in-teresy Kronospanu napisał m. in. (...) pomówił członków zarządów Kronospan Szczecinek i Kro-nospan Polska o to, że, to ludzie bez skrupułów, dla których życie i zdrowie ludzkie jest warte tyle,

ile zer na koncie przybywa w każdym miesiącu, iż są sprawcami eksterminacji i określił członków za-rządu jako zarząd krematorium w obozie zagłady Auschwitz i porównał do obozowych kapo”.

Pierwsza odsłona sporu miała miejsce we wto-rek, 6 września w Sądzie Rejonowym. Tego same-go dnia odbyły się dwie rozprawy z powództwa cywilnego przeciwko Zbigniewowi Zdanowiczo-wi, właścicielowi portalu oraz przeciwko inter-naucie - autorowi wpisu.

O godz. 9 na salę rozpraw weszli przedstawi-ciele firmy Kronospan - Krzysztof Aleksandrowicz i Joanna Jodłowska. Sąd wyłączył z jawności spra-wę i wyprosił dziennikarzy z sali rozpraw (publicz-ności nie było). - Przedstawiciele Kronospanu go-towi byli na zawarcie ugody. Zażądali też przepro-sin - powiedział nam po rozprawie Zbigniew Zda-nowicz. - Stanęło na tym, że mam przeprosić i za-płacić (podobnie jak internauta) 2 tysiące złotych na cele społeczne plus koszty rozprawy.

Pół godziny później odbyła się kolejna rozpra-wa. Tym razem w roli skarżącego wystąpił bur-mistrz Jerzy Hardie - Douglas. - Pełnomocnik bur-mistrza mecenas Czesław Podkowiak (pracownik Urzędu Miasta - dop. red.) zażądał od nas po 30 ty-sięcy złotych na cele społeczne, wskazując hospi-cjum w Szczecinku jako beneficjenta tych pienię-dzy. O ugodzie burmistrz nie chciał nawet słyszeć - powiedział Z. Zdanowicz.

Kolejna rozprawa, tym razem łączona, odbę-dzie się 29 września br. o godz. 12.30 w Sądzie Re-jonowym przy ul. Boh. Warszawy.

(red)

Tyle kasy żąda Jerzy Hardie-Douglas za - jego zdaniem - pomówienie internauty

32STRONY

Page 2: 583net

Na wstępie

Maciej Gaca:

REKL

AMA

*** W minionym tygodniu szcze-cineccy policjanci zatrzymali 23 nietrzeźwych kierujących. Podjęli też 49 interwencji, wylegitymowali 453 osoby oraz zatrzymali 4 osoby poszukiwane.

*** Kradną samochody. O kra-dzieży audi 6 zaparkowanego przy ul. Słupskiej w Szczecinku już pisa-liśmy. Teraz, i to jednej nocy, w „siną dal” pojechały sobie: seat alhambra w Szczecinku i audi 4 w Białym Bo-rze.

*** Rabuś grasował na osie-dlu „Generalskim”. Wybił szybę w drzwiach balkonowych, wtar-gnął do mieszkania, skąd zabrał go-tówkę w kwocie 20 tys. zł.

*** Z kolei na terenie gminy

Do tragicznego wypadku drogowego doszło we wtorek 6 września oko-ło godz. 6 koło Białego Boru. Młody mężczyzna, mieszkaniec wojewódz-twa pomorskiego, jadący samochodem renault kangoo zjechał na po-bocze drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Zginął na miejscu.

foto:A

lik Bu

czac

ki

W sobotę (3.09) około godz. 20 przy ul. Kruczkowskiego w Bornem Sulinowie w ogniu stanęły dwa zaparkowa-ne tam samochody - łada samara i audi 100. Z pomocą pospieszyli strażacy (jednostka OSP Łubowo). Niestety, pojazdów nie udało się uratować, spłonęły całkowicie. (sw) Foto: Marek Szczęsny, dziękujemy

Kiedy w niedzielne popołudnie przystępuję do pisania tego felie-tonu, moja ulica tonie w sinym smogu. Aby upewnić się, że nie pa-dłem ofiarą zbiorowej histerii i frustracyjnej halucynacji stan powie-trza sprawdzam na stronie internetowej WIOŚ. No i pech... Stacja na Przemysłowej milczy, dodam - nie po raz pierwszy. Jak nic, wypada tylko wierzyć w dywersję tutejszych, ogrodowych skrzatów mieszka-jących w przedszkolnym ogródku, w którym rzeczona stacja jest ulo-kowana. Dwa dni potem już wiadomo. Tego dnia było kilka „kresek” powyżej dopuszczalnej normy. Po jaką cholerę podają dopuszczalną normę, skoro bardzo często jest przekraczana? Szkoda słów i nerwów, bo to już ostatnie, ciepłe dni mijającego lata.

Przed tygodniem, na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie demonstrowali szczecineccy ekolodzy. Wzięli ze sobą nawet „przenośną” spalarnię, a nawet ją uruchomili. Wszystko po to, aby tamtejszych, boć przecież nie marszałka, przekonać co znaczy pa-lenie odpadami.

Ledwie weszli na dziedziniec, kiedy naprzeciwko nich pojawiała się całkiem spora grupa z niebiesko-białymi planszami, zrobionymi pod jeden strychulec. Z treści ich okrzyków wynikało, że chcą pracować. Znaczy, krzyczeli w Szczecinie, że chcą pracować w Szczecinku. Jak widać żądania nie były wygórowane. Jak żyję w Szczecinku pół wie-ku z okładem, nigdy jeszcze nie słyszałem, aby ktoś im przeszkadzał w ich ulubionych, trzyzmianowych zajęciach, za które otrzymują za-pewne satysfakcjonujące ich pieniądze. Problem tylko, co z niemałą a kto wie, może i nawet znacznie większą resztą mieszkańców? Otóż ta reszta także chce tutaj nie tylko pracować, ale także mieszkać. A jak mieszkać, to chce również oddychać, może nie świeżym, ale na pew-no czystym powietrzem. Reszta, czyli „oni”, tak samo jak ci, którzy wy-konują swoją ciekawą pracę, ma także swoje prawa. Zagłuszanie ich racji wrzaskiem i wyzwiskami do niczego nie prowadzi.

„Oni” są notorycznie wyśmiewani w części dobrze opłacanych przez samorząd mediach. Mediach, które za cel postawiły sobie dezinfor-mowanie albo przemilczanie niewygodnych dla nich faktów. A pro-pos samorządu. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstawały, uważano je niemalże za symbol demokratycznego społeczeństwa. Przez te lata tak się jakoś porobiło, że ów samorząd zaczął się zazwyczaj ograniczać do jednej osoby. Patrząc na to z perspektywy upływu czasu, jak ma-wiali Rzymianie „nihil novi sub sole”. Przecież niejaki Ludwik XIV, zwa-ny „król Słońce”, miał ponoć powiedzieć, że „państwo to ja”. Trzeba do-dać, że swoje słowa czynem wprowadzał w życie. Od razu wyjaśniam, że jakiekolwiek podobieństwo do dzisiejszych czasów oraz miejsca jest zupełnie przypadkowe, ponieważ jak wynika z historii, oświeco-ny absolutyzm skończył się w tej części Europy dosyć dawno.

Przyznam szczerze, czasem nachodzą mnie jednak poważne wąt-pliwości. Otóż piszę to w mieście, którego mieszkańcy są nazywani przez władzę - tu, aby nie być gołosłownym posłużę się cytatem - „żo-łędnymi dupkami”. Być może, nie dotyczy to wszystkich, ale z pew-nością jakiejś całkiem sporej części. Trudno jednak powiedzieć, kogo autor miał na myśli. Jedno wszakże jest pewne - słowa te znamionują, że ich autor ma bardzo niemiłą przypadłość, z którą nie ma po co pu-blicznie się obnosić, boć to obciach i poruta.

Tymczasem „oni” żądają tylko ludzkich warunków do życia. Ani im w głowie, aby komuś zabierać pracę. Ani im w głowie, aby zabraniać robienia świetnych interesów, w - jak by nie było - sprzyjającej wielkim firmom urzędowej atmosferze.

Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, jakim dobrodziejstwem dla niektórych gmin są mieszczące się na ich terenie potężne zakłady. Przykładowo, w takim Kleszczowie w Łódzkiem za to, że na ich tere-nie istnieje kopalnia, stać ich nawet na wysyłanie dzieci na wypoczy-nek nad Morze Śródziemne, a nawet na darmową wodę w kranach. I to tylko dlatego, że kopalnia robiąc interes na dziurze w ziemi, płaci olbrzymi podatek. To samo się dzieje w gminach mających na swoim terenie wojskowe poligony. Co tam daleki Kleszczów i poligony. Tuż pod naszym bokiem, całkiem niezłe dochody budżetowe ma maleń-kie Gryfino z uciążliwą dla otoczenia elektrownią Dolna Odra. Ich zna-kiem rozpoznawczym są wysoko mierzące w niebo potężne kominy z białym dymem. Zupełnie jak u nas?

Chyba jednak niezupełnie. Aż strach się pytać. Jerzy Gasiul

Oświecony absolutyzm, czyli strach się pytać

REKL

AMA

REKL

AMA

POD PARAGRAFEM

Szczecinek trzech sprawców w wie-ku 18-19 lat ograbiło pomieszcze-nie gospodarcze. Ukradli 4 radiood-biorniki i piłę spalinową.

*** Pecha miał kierowca samo-chodu dostawczego przewożące-go wyroby tytoniowe. Gdy zapar-kował w pobliżu jednego ze szcze-cineckich marketów i poszedł zro-bić sprawunki, włamywacz dostał się do wnętrza pojazdu. Zabrał 150 paczek papierosów o wartości 15 tys. zł.

*** Złodzieje grasowali też na te-renie ogródka piwnego przy ul. Bo-haterów Warszawy. Z zaplecza wy-nieśli 4 skrzynki piwa i chipsy. Wła-ściciel wycenił stratę na 1000 zło-tych.

*** Z kolei w Barwicach rabuś dobrał się do ciągnika rolniczego. Z baku maszyny „upuścił” 80 litrów paliwa.

*** W Grzmiącej złodziej włamał się do pomieszczenia gospodar-czego. Zabrał stamtąd szlifierkę ką-tową, piłę mechaniczną, wiertarkę i pompę do wody.

*** Na budowie jednej z pose-sji w Trzesiece robotnicy wykopali pocisk artyleryjski kalibru 75 mm. Roboty wstrzymano, niebezpiecz-ne znalezisko zostało dozorowane a później zabrane przez saperów i zniszczone na poligonie.

*** Sąd: policjanci niewinni. Ta sprawa wzbudziła w Szczecinku zrozumiałe zainteresowanie. Do-tyczy wydarzeń z lata 2007 roku. Wówczas to młody mężczyzna, mieszkaniec Szczecinka, przeżywa-jąc miłosny zawód, dwukrotnie usi-łował popełnić samobójstwo. Na sznurze. Bezskutecznie. Przeszko-dzili mu w tym „dziele” szczecineccy policjanci. Sęk w tym, że odcięty ze

sznura niedoszły wisielec uderzył głową o beton. Jak przekonywał sprawiedliwych wpierw w Sądzie Rejonowym w Szczecinku, a potem w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, skutki urazu odczuwa do dziś. Jego zdaniem, policjanci popełnili błąd w sztuce - zamiast do szpitala od-wieźli go na komisariat. Dlatego po-zwał naszych zażądał 60 tys. zł od-szkodowania za odniesione obra-żenia. SzczecineckI Sąd Rejonowy odrzucił wniosek. To samo, oddala-jąc apelację, uczynili sędziowie Są-du Okręgowego w Koszalinie. Czy sprawa będzie miała dalszy bieg? O tym przekonamy się niebawem. Okoliczności tego „wydarzenia” opisał dziennik „Fakt” w artykule: Odcięli go, gdy się wieszał. Chce od-szkodowania! Można go przeczytać w elektronicznym wydaniu naszej gazety na www.temat.net (sw)

Page 3: 583net

REKL

AMA

foto:M

arek S

zczę

sny

Page 4: 583net

Tydzień straży miejskiej

Strażacki tydzień

SZCZECINEK

BORNE SULINOWO

Oddali krew i życie po to, byśmy tu i teraz, w wolnej Polsce, mogli czcić ich pamięć - żołnierzy polskich poległych na wszystkich frontach II wojny światowej. Dzięki nim żyje-my dziś w pokoju, możemy uczyć się i pracować - powiedział m.in. starosta szczecinecki Krzysztof Lis podczas uroczystości poświęconej 72 rocznicy wybuchu II wojny świa-towej, jaka odbyła się w czwartek 1 września na Cmentarzu Wojen-nym przed pomnikiem żołnierzy poległych w 1945 roku w walkach o przełamanie Wału Pomorskiego.

W uroczystości wzięli udział kombatanci, żołnierze Wojska Pol-skiego w służbie i w rezerwie, wła-dze samorządowe miasta i powia-tu, młodzież szkolna, delegacje za-kładów pracy i mieszkańcy Szcze-cinka. Z pełnym ceremoniałem żoł-nierskim oddano hołd bohaterom sprzed 72 lat.

Uroczystość poprowadził mjr Bo-gusław Pieńkowski, zastępca szefa Wojskowej Komendy Uzupełnień w Szczecinku. Zebrani wysłuchali Apelu Poległych w asyście kompa-ni honorowej 52 batalionu remon-towego im. Ziemi Człuchowskiej z Czarnego. - 72 lata temu stanęli-ście nieugięcie przeciwko tym, któ-rzy przyszli podpalić nasz ojczysty dom. Pochylamy dziś głowy w za-dumie, mając serca przepełnione

W rocznicę września 39

foto:s

w

Do naszej redakcji zgłosił się Czy-telnik z prośbą, abyśmy nagłośni-li sprawę nieuczciwych naciąga-czy. Temat powinien zainteresować przede wszystkim przedsiębior-ców, zarówno tych z kilkuletnim stażem, jak również tych - świeżo upieczonych.

Osoba, która naświetliła nam pro-blem, wskazała, że wszystko zaczy-na się od pozornie błahego listu. Zaraz po uruchomieniu działalno-ści gospodarczej do właściciela fir-my przychodzi list nadany przez Krajowy Rejestr Pracowników i Pra-codawców z siedzibą przy ul. Złotej w Warszawie. Nadawcy, powołując się na ustawę o działalności gospo-darczej „z dnia 2.07.2004” oraz „z dnia 15.09.2000”, a także na - „uchwa-łę wewnętrzną z dnia 10 czerwca 2011r.”, wzywają adresata do zapłaty określonej sumy pieniędzy - od stu do kilkuset złotych. Jakby tego było mało, nadawcy wskazują „nieprze-kraczalny termin wpłaty”.

Przedsiębiorco, strzeż się oszustów!

W minionym tygodniu strażnicy miejscy z Bornego Sulinowa wylegity-mowali 15 osób. Dwanaście z nich pouczono o nagannym zachowaniu, a czterech ukarano mandatami karnymi. Najczęściej za spożywanie alko-holu w miejscach publicznych i zakłócanie porządku publicznego. *** Fo-toradar straży miejskiej pracował przez dwa dni w Krągach. Mimo widocz-nej tablicy z napisem „kontrola radarowa” 91 kierowców popełniło wykro-czenia, najczęściej przekraczając dozwoloną w tym miejscu prędkość.

*** 1 września fotoradar stanął w pobliżu szkoły przy ul. Niepodległości. - Mimo, że teren jest stosownie oznaczony, mimo, że są tam przejścia dla pieszych, mimo, że jest tablica oznajmiająca kontrolę radarową, to nic nie znaczyło dla kilkunastu szoferów, którzy w tym miejscu jechali za szybko - mówi Komendant Straży Miejskiej Ryszard Ichnatów.

*** Strażnicy nie tylko zmagają się z chuliganami, spożywającymi piwko w miejscach publicznych czy niezdyscyplinowanymi kierowcami. Podej-mują również interwencje w innych, wydawałoby się błahych sprawach. - Na przykład zostaliśmy zaalarmowani, że w Łubowie pies biega luzem, a kury jednego z gospodarzy spacerują po wspólnym obejściu. A nie po-winny. Winni tych zaniedbań zostali pouczeni o swym nagannym zacho-waniu - dodaje R. Ichnatów.

*** Strażnicy interweniowali też przy ul. Lipowej, gdzie jeden z miesz-kańców rozpalił ognisko używając w tym celu odpadów roślinnych. Zady-mienie było solidne.

*** Z kolei w mieszkaniu przy ul. Mickiewicza szczekał pies. Czynił to tak zajadle, że sąsiadom puchły uszy. Zaalarmowali, więc strażników. Po inter-wencji funkcjonariuszy gospodarz uspokoił psa.

**** Zaniepokojeni mieszkańcy zaalarmowali strażników, że na terenie w pobliżu ujęcia wody przy ul. Wojska Polskiego ktoś rozlał w zagajniku substancję nieznanego pochodzenia. Okazało się, że trwają tam roboty ziemne, a teren jest pod kontrolą firmy je prowadzących.

*** Strażnicy zabezpieczali też Dożynki Gminne, które w niedzielę odby-wały się w Juchowie. Było spokojnie.

*** W niedzielę w nocy w Bornem Sulinowie strażnicy interweniowali w stosunku do ośmiu młodych mężczyzn, mieszkańców Szczecinka, któ-rzy w komplecie... zasiedli w oplu astrze. - Wszyscy byli pod wpływem al-koholu. ten, który zamierzał kierować samochodem również. Co mogło się stać, aż strach nawet myśleć. Ta „wycieczka” mogła się skończyć niewyra-żalną tragedią - mówi Komendant Ichnatów. (sw)

- W minionym tygodniu odnotowaliśmy dwanaście interwencji straża-ków. Niestety, nie obyło się bez zdarzeń tragicznych - mówi st. kpt. Jerzy Szeligowski, zastępca komendanta PSP w Szczecinku.

*** Nieuwaga młodego kierowcy audi a3 była prawdopodobnie przy-czyną zdarzenia, do jakiego doszło na przedmieściach Szczecinka. Auto uderzyło w tył autobusu Komunikacji Miejskiej. Osobówka została dość mocno uszkodzona. Dużo więcej szczęścia miał zielony MAN. W kolizji nikt nie ucierpiał. Najwięcej pracy mieli strażacy, którzy potrzebowali niemal godziny, aby uprzątnąć płyny eksploatacyjne zalegające na jezdni.

*** O pożarze szafki energetycznej w Gałowie poinformowali szczeci-neckich strażaków mieszkańcy pobliskiej posesji. Pożar nie był duży, ale straty są znaczne. Sytuację opanował zastęp ze Szczecinka, który ugasił płomienie ręcznymi gaśnicami proszkowymi.

*** Kolejne zgłoszenie tego dnia brzmiało już dużo poważniej. Mieszkań-ców jednego z bloków przy ulicy Kościuszki zaniepokoił dym, wydostają-cy się z jednego z mieszkań. Do jego wnętrza weszli strażacy, którzy już po chwili stwierdzili, iż sytuacja ta jest wynikiem spalenia się kolacji. O patelni z mięsem, pozostawionej na gazie zapomniał roztargniony lokator.

*** Niestety, o podobnym szczęściu nie mogą mówić właściciele miesz-kania przy Wojska Polskiego. 1 września, tuż przed godziną 13-tą strażacy zostali powiadomieniu o jęzorach ognia, wydobywających się z płonących pomieszczeń. Strażacy, którzy pojawili się na miejscu potrzebowali kilku-nastu minut, aby opanować ogień. Spaleniu uległa kuchnia, wraz z całym zgromadzonym tam sprzętem, a także część przedpokoju. Mieszkanie na-daje się do gruntownego remontu.

*** Pożar w zakładach Kronospan wybuchł wczesnym rankiem, 3 wrze-śnia. Zapaliła się instalacja odpylająca. Element ciągu technologicznego został błyskawicznie ugaszony ciężką pianą. Straty są niewielkie. Zniszcze-niu uległ wentylator oraz przewody odprowadzające pył. (mt)

W minionym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 124 inter-wencji, w czasie, których wylegitymowali 193 osoby. „Podpadnięci” zapła-cą 13 mandatów karnych, a 8 wniosków o ich ukaranie trafi do Sądu Re-jonowego w Szczecinku. - Najczęściej funkcjonariusze interweniowali w sprawie spożywania alkoholu w miejscach publicznych, zakłócania po-rządku publicznego oraz nieprawidłowo parkujących pojazdów. W trzech przypadkach założyliśmy blokady na koło - mówi Komendant Straży Miej-skiej Grzegorz Grondys.

*** Nie obyło się również bez interwencji w stosunku do nietrzeźwych kierujących jednośladami. W czwartek 1 września około godz. 15.50 na uli-cy Kościuszki strażnicy zatrzymali pijanego rowerzystę. Mężczyzna w wy-dychanym powietrzu miał prawie 2 promile alkoholu.

*** Z kolei w nocy z soboty na niedzielę (3/4.09) około godz. 2.30 na wspólnym patrolu policjantki i strażnika miejskiego, funkcjonariusze za-trzymali do kontroli motorowerzystę. Jak się okazało, mężczyzna znajdo-wał się w stanie nietrzeźwości. (sw)

REKL

AMA

OGŁO

SZEN

IE

Uroczystości na Cmentarzu Wojennym

wdzięcznością dla znanych i nie-znanych żołnierzy, dla wszystkich obrońców Ojczyzny, którzy swoje życie złożyli na ołtarzu jej wolności. Wzywam was żołnierze Wojska Pol-skiego oraz wszystkich uczestników wojny obronnej 1939 roku, którzy ja-ko pierwsi w świecie stawiliście zbroj-ny opór hitlerowskiemu najeźdźcy i nieugiętą wolą walki daliście god-ny przykład innym narodom Euro-py. Stańcie do apelu! Chwała boha-

terom. Zwieńczeniem apelu poległych

była salwa honorowa. Pod pomni-kiem spoczęły wieńce i wiązanki kwiatów. Kwiaty złożono też pod obeliskami upamiętniającymi Lot-ników Alianckich i Żołnierzy Armii Krajowej. Warto dodać, że 1 wrze-śnia, to również Dzień Weterana - święto obchodzone w Polsce od 1997 roku.

(sw)

W uroczystości wzięli udział kombatanci, żołnierze Wojska Polskiego w służbie i w rezerwie, funkcjonariusze policji, straży miejskiej, straża-cy, władze samorządowe miasta i powiatu, mieszkańcy Szczecinka.

Płacić? Człowiek otwierający własną firmę na ogół zasypywany jest rozmaitymi papierami, urzędo-wymi pismami, listami, drukami czy formularzami. Nikt nawet nie przy-puszcza, że wśród całej tej „papie-rologii” czyhają oszustwa lub próby wyłudzenia pieniędzy. Tak jest wła-śnie w przypadku opisanych wcze-śniej listów. Ponieważ tego typu korespondencja trafia do przedsię-biorców w całej Polsce, sprawa zo-stała już rozpoznana i już wiadomo, że płacić żadnej kwoty na konto Krajowego Rejestru Pracowników i Pracodawców nikt nie musi.

Co ważne, jeśli już ktoś chciałby wesprzeć Krajowy Rejestr Pracow-ników i Pracodawców, to owszem, może to zrobić, ale zupełnie dobro-wolnie. Za niedokonanie wpłaty, nikt nikogo nie będzie jednak ści-gał. Pracownicy rejestru tłumaczą się, że w swoim liście nie zamiesz-czają informacji o tym że wpłata na konto rejestru jest dobrowolna, po-

nieważ „wymagają od przedsiębior-cy innego sposobu myślenia niż od osoby prywatnej” i spodziewają się, iż każdy przedsiębiorca wie, że nie na wszystkie pisma proszące o do-konanie wpłaty należy od razu od-powiadać przelaniem pieniędzy.

Warto zaznaczyć, że sprawa nie jest obca pracownikom Centrum Wspierania Biznesu w Szczecinku. - Codziennie zgłaszają się do nas osoby, które otrzymały podobną korespondencję - mówi Arkadiusz Piecewicz, na co dzień obsługujący przedsiębiorców. - Nasza rada jest jedna: po otrzymaniu listu z Krajo-wego Rejestru Pracowników i Pra-codawców, nie należy wpłacać żad-nych pieniędzy na podane w pi-śmie konto. Problem ten powinien być już wkrótce rozwiązany. Z tego co mi wiadomo, przynajmniej trzy prokuratury w kraju już wszczęły postępowanie w tej sprawie. (sz)

Page 5: 583net

REKLAMA

Page 6: 583net

TomaszCzuk

Zenek ma głos

MarzenaGóra

foto:M

aciej

Gaca

Koniec wakacji, nieubłagany kat letnich marzeń o leniwym wypo-czynku, prażącym słońcu, maho-niowej opaleniźnie i upragnionym awansie Wisły Kraków do Ligi Mi-strzów. Niech to szlag! Bo jednak szkoda lata, jakie by ono nie było. Człowiek cały rok przecież na nie czeka - jak na obiecaną Irlandię.

Drobiazgowo planuje trasy do-jazdu, kombinuje niczym kierowcy w korku na „Zakopiance”, z dumą przetrząsa depozyty gotówkowych tajemnic, które zdołał ocalić przed małżeńską konfiskatą, a tu z prze-proszeniem jedno wielkie „guano”! Ani Irlandii, ani słońca Egiptu, ani Li-gi Mistrzów. Normalnie porażka, że-by nie powiedzieć nawet katastro-fa. Niestety. Ja się w takim razie py-tam, gdzie jest to lato? Ano jest, tyle tylko, że w PZPN-ie - i to już od kilku

Wakacyjne chrapanie sekretarza

Jak powszechnie wiadomo, każ-da kobieta jest inna, ma swoje na-wyki, zwyczaje i upodobania. Ale wszystkie niewiasty niezaprzeczal-nie łączy jedno. Każda była, jest al-bo, prędzej czy później, na jakiejś diecie będzie. No chyba, że ta pod-stępna matka natura w drodze loso-wania tajemnego, obdarzyła jakąś pannę niesamowitą zdolnością do pochłaniania jedzenia w ilościach hurtowych, co w żadnym stopniu nie wpływa na niezmienną możli-wość wciśnięcia się w najmniejszy dostępny na rynku rozmiar odzieży

Dziękuję, nie jestem głodna

Schodki skurczybyki robita i bar-dzo dobrze, ale ja się zapytowywu-je, gdzie jest podjazd dla wózków z dzieciami małymi, że o wózkach z osobami niepełnosprawnymi to ja już nie wspomnę, choć powinie-nem, jak najbardziej zresztom. Do cholery z takom robotom, zżyma-łem się i już o kierownika budo-wy pytać chciałem, co by kres par-tactwu położyć, gdy moja ślubna mnie powiedziała - Zenuś ty się tak nie tak nerwuj. Ciśnienie ci skoczy, w chorobę się wpakujesz, a leki są drogie, a emerytura mała i po co ci kłopot? A co gorsza nie będziesz mógł przystąpić do COM.

Bo żeby tam się dostać, to trzeba umieć trzymać nerwy na wodzy.

COM? A co to jest? I z czym się to je?- zapytałem i usłyszałem - o tym, to potem, i ślubna ruszyła w stro-nę centrum naszego piękniejące-

COM - to jest to

go z dnia na dzień miasteczka (a że to je fakt, to proszę o nie doszuki-wanie się w tym stwierdzeniu, żad-nych podtekstów). I tak doszliśmy do deptaka. Idziemy, znajomych pozdrawiamy, informujemy pierw-szego sprzedawcę kołder z bara-nów (o ile dobrze zrozumiałem ło-bywatela łobcego kraju), że kołdry nie kupujemy, za piłę łańcuchową też podziękowaliśmy. Idziemy, dzie-sięć metrów, znowu kołdry, znowu piła, dwadzieścia metrów, dzięku-jemy, znowu kołdry znowu piły! Gul mi rośnie, ciśnienie skacze. Nerwo-wo szukam komórki i gdzie moje okulary. Bo tak psia krwia być prze-cie nie może! Toż to czysty mobing, albo jakaś molestacja kołdrowo-pi-larkowa, łańcuchowa zresztom.

Zadzwonię do Straży Miejskiej, niech mnie przed tymi molestow-nikami broniom, a przy okazji o ze-zwolenie na handel niech tych han-dlowców zapytają, bo pewnikiem takowego nie majom. Przecie po-rządek musi być! I już numer wybie-rałem, gdym głos swej ślubnej żem usłyszał: Zenuś nie nerwuj się tak,

policz sobie do dziesięciu i pamię-taj, że zdrowie masz jedno i że leki drogie. Aż dziw, że o niskiej emery-turze tym razem nie wspomniała. No i nie zadzwoniłem.

Ale nie dany był mi spokój, mi-mo, że do dziesięciu policzyłem, bo na wysokości BGŻ-tu znowu z nerw wyszedłem. No a z tymi nerwami to było tak.

Zmęczony byłem i siąść sobie na ławce chciałem i ławka była i jedna i druga, tyle, że stały między ścież-kami rowerowymi i gdybym usiadł to rowerzysta po stopach mi prze-jechać by musiał! Kto je (te ławki) tak postawił. Przecież wystarczy ciut pomyśleć! To się do prasy na-daje, warknąłem. Zenuś pienisz się jak proszek ixi, i zdrowia nie szanu-jesz, a i do COM-u się nie nadajesz, powiedziała mnie moja ślubna i od-wrót zarządziła.

Wracając mijaliśmy fachowców co to schodki budowali. Zauważy-łem, że niesłusznie ich podejrzewa-łem o partactwo, bo obok schod-ków w pocie czoła podjazd dla wóz-ków z kostki układali. Wstyd mnie za to posądzenie łogarnął, o czym moją ślubnom poinformowałem.

A łona mnie rzekła, że jak chcę i chęć mam, to mogę jednak do COM-u wstąpić. No bo wiecie, ten COM to jest codzienny obchód

miasta. No i faktycznie, żeby w tym uczestniczyć, to nerwy trzeba mieć jak postronki, bo wszystkiego do głowy brać nie można, bo głowa może okazać się za mała i rozbo-leć może, a i w chorobę się wpę-dzić można też. A lekarstwa drogie,

a emerytura, wiadomo - mała. No tyle, że nie widzieć, to jakoś tak nie po obywatelsku. I pewnikiem dla-tego jutro też na codzienny obchód miasta się wybiorę, no tyle, że zało-żę okulary, co by lepiej widzieć no tyle, że niekoniecznie różowe.

lat. Dlatego też na pogodę nikt tam nie narzeka, zwłaszcza na pogodę ducha.

W tej materii zawsze bowiem można liczyć na sekretarza Kręcinę, doktora wychowania fizycznego drodzy Państwo, więc proszę sobie jaj nie robić. To prawdziwy profe-sjonalista w dziedzinie innowacyj-nych metod poprawy dobrego sa-mopoczucia i kondycji psychicznej - ksywa „ Doktór Prozac”. Jego naj-nowszy popis w samolocie z Wro-cławia do Warszawy, kiedy z uwagi na przedawkowanie C2H5OH po-proszono go delikatnie o opuszcze-nie pokładu, rozbawił telewidzów skuteczniej aniżeli szczecinecki Kabareton. To chyba jedyny w hi-storii polskiego lotnictwa przypa-dek usunięcia z pokładu samolotu pasażera za chrapanie, i to jeszcze przed startem maszyny!

Nie była to co prawda akcja tak spektakularna jak w przypadku Ja-

na Marii Rokity, ale równie skutecz-na. Cóż, bezpieczeństwo pasaże-rów jest najważniejsze, więc nie ma powodów kwestionować podjętej przez personel LOT decyzji. Widocz-nie ciąg powietrza w nozdrzach korpulentnego genseka PZPN był tak donośny, że pilot nie słyszał pra-cy silnika. To się drodzy Państwo czasami zdarza! Rzadko, bo rzadko, ale jednak.

Przypadek Kręciny nie jest w tej materii zjawiskiem odosobnionym, bynajmniej. Mój sąsiad Zenek, na przykład, tak chrapie, że jego zna-jomym na Kołobrzeskiej już od ro-ku śni się po nocach wycinka po-bliskiego lasu i reklama Husqvarny. No, ale co Zenek, to Zenek. Nos ma jak hamulec od rumuńskiej karu-zeli i jak nim na głębokim wdechu pociągnie, to gawrony z Małpiego Gaju odlatują w panice do Gało-wa. A już nie daj Boże, jak go w no-cy złapie jeszcze bezdech śródsen-

ny, to klękajcie narody. Pozamia-tane jak na plebanii u proboszcza przed świętami. Wszyscy na no-gach, nawet teściowa, choć już od kilku lat śpi z podwójnymi stope-rami w uszach. Dlatego też nie ma o co kruszyć kopii. Kręcina po pro-stu tak ma. Wystarczy, że pojawi się w telewizyjnym kadrze - bo od ka-dry narodowej go całe szczęście od-sunięto - a można się spodziewać istnych fajerwerków inteligentne-go humoru.

Jest niekwestionowaną gwiaz-dą pezetpeenowskiego kabaretu, a błyskotliwość jego umysłu jaśnie-je niczym „Biała Gwiazda” w starciu z piłkarską potęgą całego Cypru. Nie ma sensu wydawać pieniędzy na bilety na jakieś Ani mru, mru, Mę-czące skecze czy inne Moralne Nie-pokoje. Wystarczy nasz poczciwy Dzidek Kręcina i zabawa murowa-na. Wszystko oczywiście za darmo-chę zwaną przez nielubiących fut-bolu sztywniaków publicznymi pie-niędzmi. A że występ okazał się nie-co za krótki, to już nie jego wina. Naj-ważniejsze, że wyrazisty, co w zesta-wieniu z bylejakością telewizyjnych relacji i tak stawia go w czołówce najbardziej kuriozalnych wydarzeń, jakie miały miejsce tego lata.

Sam incydent przejdzie zapewne do historii PZPN jako bezprzykład-ny akt troski o poprawę wizerunku tej organizacji, więc tylko patrzeć, jak polscy kibice zaczną o nim śpie-wać piosenki. Mój sąsiad Zenek już to robi, nie tylko zresztą to. Ostat-nio oświadczył mi bezceremonial-nie, że „Zdzisek”, bo tak go pieszczo-tliwie nazywa, przyjedzie niedługo ze specjalną misją do Szczecinka, że niby porządek ma zrobić z naszą piłką i takie tam inne. Może i tak. Mamy bowiem, paradoksalnie, naj-ładniejsze obiekty piłkarskie w ca-łym województwie i całkowitą za-paść seniorskiej piłki, czyli piłkarski obciach.

Jedno jest w każdym razie pew-ne, jeżeli tylko się pojawi, to przy-najmniej na trybunach zaroi się od miłośników kabaretowej rozryw-ki. Czy to jednak wystarczy, aby w Darzborze i Wielimiu działacze doszli do porozumienia w sprawie fuzji? Nie wiem. Ze „Zdziskiem” dro-dzy Państwo żartów jednak nie ma, bo to prawdziwy twardziel. A praw-dziwy twardziel miodem sobie ust nie zapycha, tylko żuje pszczoły, więc taryfy ulgowej nie będzie.

(a chyba każda z nas taką znajomą posiada, której na przemian niena-widzi i zazdrości).

Ale jeżeli ten podły i niesprawie-dliwy los jednak poskąpił nam zdol-ności do dematerializowania wszel-kiego rodzaju pokarmów, po któ-rych konsumpcji na biodrach nie ma nawet najmniejszego śladu, to w końcu przychodzi dzień, w któ-rym kobieta patrząc w lustro krzy-wi się, grymasi, sytuację kryzyso-wą całemu światu (lub chociaż do-mownikom) ogłasza i z niechęcią decyzję o rozpoczęciu działań an-tytuczeniowych z westchnieniem podejmuje.

I pół biedy, kiedy dieta taka w za-ciszu domowym może sobie spo-kojnie przebiegać i żadne pokusy z zewnątrz do zawodniczki nie ma-

ją jak docierać. I o ile w domu od-chudzać się można pomyślnie i w miarę bezboleśnie, o tyle wyjście ze znajomymi może skończyć się ka-tastrofą i sabotażem ze strony żo-łądka, który po wejściu w tajemne układy z oczami, (które to po obej-rzeniu menu) razem kuszą i nama-wiają do występków niecnych i wal-kę utrudniają.

Bo w Szczecinku naszym kobie-ta na diecie do barów chodzić nie powinna z tego względu, że żad-nego lokalu dla pań na diecie jesz-cze u nas nie wymyślono. Co praw-da da się jakąś sałatkę zawsze z listy wygrzebać, ale przecież głupio tak w zielsku jakimś widelcem dłubać, kiedy wszyscy w około pizzę czy in-ne kebaby z rozanieloną miną na naszych oczach pochłaniają.

Ale jak już decyzja o wyjściu ta-kim zapadła, to na wysokości za-dania trzeba dzielnie stanąć i jakoś w sytuacji się odnaleźć, żeby nas towarzystwo ironicznym spojrze-niem, które to współczucie głębo-kie przy okazji wyraża, co chwilę nie raczyło. A że tok myślenia płci ład-niejszej jest zawiły bardzo i do wy-szukiwania kompromisów skory, zwłaszcza, jeśli rozwiązanie na ko-rzyść naszą przemawia, to w gło-wie takiej, pod burzą włosów trybi-ki zaczynają pracować i usprawie-dliwień najrozsądniejszych szukają.

No bo przecież ten trunek, który tradycyjnie wszyscy przy spotka-niach towarzyskich chętnie popija-ją, to z roślinki jakiejś przecież jest robiony! A że roślinka, trochę wody i drożdży to zdrowe przecież takie, bo i witaminy pewnie jakieś zawie-ra, wodę wszyscy dietetycy pić ka-żą, bo organizm podobno oczysz-cza a i już nasze prababki wiedzę o zbawiennym działaniu drożdży

na cerę i włosy ogromną posiadały. A po kilku szklaneczkach tego trun-ku złocistego i humor już lepszy i sumienie czyste. A w nagrodę za dzielność i wytrwałość naszą, talerz z różnymi przysmakami zakazany-mi przed nami wyląduje.

Bo moje drogie panie, męczyć to my się w zaciszu domowym może-my i bez świadków najlepiej walkę z łakomstwem prowadzić. A jak już na wyjście towarzyskie się decydu-jemy i umowną godzinę w łazien-ce na przygotowaniach spędzamy, to idźmy już za ciosem i do końca wieczór na zabawach i swawolach spędźmy.

Najwyżej dnia następnego dla spokoju sumienia i w ramach poku-ty kilka skłonów i przysiadów wię-cej trzeba będzie zrobić. Bo jak to niejaka Lidia Jasińska w jednej ze swych książek kiedyś mądrze napi-sała:, „Jeśli już musimy pokutować, to przynajmniej grzeszmy”·

Page 7: 583net

W tym roku oficjalna inaugura-cja roku szkolnego odbyła się w ki-nie „Wolność”. Kinowa sala świeci-ła pustkami, ponieważ na uroczy-stość przyszły jedynie dwie ostat-nie klasy z SP-1, chórek dziecięcy, a także poczty sztandarowe repre-zentujące wszystkie szkoły. Gospo-darzem uroczystości była SP-1. Za-zwyczaj tego typu uroczystości or-ganizowano osobno, powiat jako organ prowadzący robił to dla szkół ponadgimnazjalnych, a miasto dla podstawówek i gimnazjów. W tym roku stało się inaczej i być może już tak pozostanie.

W swoim wystąpieniu burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, wyłuszcza-jąc wszystkie swoje osiągnięcia w oświatowych inwestycjach, po-wiedział, że w tym roku miasto na remonty przeznaczyło 200 tys. zł. Z większych inwestycji oświato-wych zakończyła się już termomo-dernizacja w Przedszkolu Publicz-nym oraz w SP-1. - Z roku na rok szkoły są w coraz lepszej kondycji - mówię o szkolnej infrastrukturze. I dodał: - Robimy wszystko, aby wy-niki nauczania w Szczecinku były jak najlepsze, ale z różnymi rezultatami.

Na wakacyjny wypoczynek mia-sto wydało 200 tys. zł. Udział w nim wzięło w sumie ok. 400 uczniów. Burmistrz zauważył, że w tym roku wszedł w życie obowiązek kształ-cenia dzieci pięcioletnich, a ro-dzice mają obowiązek zapisania pięciolatka do zerówki. W tym ro-ku do pierwszych klas zapisano w sumie 30 sześciolatków. W przy-szłym roku obowiązek szkolny ob-jąć ma wszystkie sześcioletnie dzie-

Dyrektor SP-1 Krystyna Dianow. Tegoroczne uroczystości przygotowała dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 1.

OGŁO

SZEN

IE

Dwa w jednym, czyli wspólne miejsko-powiatowe uroczystości z okazji rozpoczęcie roku szkolnego

Urzędowy optymizm, ale przyszłość niepewna

ci. W tym roku szkolnym w mieście będzie 5 oddziałów zerówek dla sześciolatków w szkołach podsta-wowych. Są już także przygotowa-ne w Przedszkolu Publicznym oraz Przedszkolu Niepublicznym „Tęcza” miejsca dla bezpłatnych zerówek dla pięciolatków.

Burmistrz w swoim wystąpie-niu powiedział, że w porównaniu z ubiegłym rokiem spadła o 140 ilość uczniów w gimnazjach. Miej-ska oświata zatrudnia w sumie 340

nauczycieli oraz 88 pracowników administracji i obsługi. Ich przy-szłość nie rysuje się w różowych ko-lorach. - Zrobimy wszystko, aby nie było zwolnień. To się nie uda od 1 września roku 2012 i trzeba będzie zwalniać nauczycieli. W przeszłym roku nie da się utrzymać takiej ilości nauczycieli - stwierdzał burmistrz.

- W wielu działaniach w oświa-cie znajdujemy wspólne rozwiąza-nia - deklarował starosta Krzysztof Lis. - Skoro nam tak dobrze idzie, to

może będziemy rozmawiać o uru-chomieniu w I LO klasy gimna-zjum. Wtedy mielibyśmy możliwość kształcenia naszych uczniów przez całe sześć lat.

W tym roku szkolnym w szko-łach podległych staroście urucho-miono w sumie 38 oddziałów dla 1049 uczniów. W ZS 1 im. K.E.N. po-wstała klasę o profilu ratownictwo medyczne i klasę sportową, w ZS 6 im. St. Staszica - technik florysta (policealna), ZS im. Oskara Lanego

w Białym Borze - klasę taneczną. Ilość uczniów w tym roku nie od-biega od poprzedniego roku. W su-mie jest ich 3547. W szkołach, któ-rych organem założycielskim jest starosta (uczęszcza do nich 3547 uczniów), pracuje 467 nauczycieli i 144 pracowników obsługi i admi-nistracji. W 2001 roku na różnego rodzaju oświatowe inwestycje po-wiat wydał ok. 6 mln zł.

Z okazji rozpoczęcia roku szkol-nego kilkunastu nauczycieli uzy-skało stopień nauczyciela dyplo-mowanego oraz mianowanego.

Nauczycielami dyplomowanymi w przedszkolach, szkołach podsta-wowych i gimnazjach zostali: Bar-bara Żeromska, Katarzyna Rybak, Piotr Adamczyk, Barbara Sajdak, Janusz Sawicki, Lech Chwedczuk, Anna Nania, Krzysztof Kowalczyk, zaś nauczycielami mianowanymi: Agnieszka Leboda, Magdalena Ko-sicka, Ewa Dyl, Ewa Bugaj-Zalew-ska, Joanna Przyborowska, Krzysz-tof Zawada.

Nauczycielami dyplomowanymi w szkołach ponadgimnazjalnych zostali: Danuta Czaplińska, Anna Radzymińska, Anna Królikowska, Marek Iwanek, Hieronim Kruszew-ski, Paweł Rybak, Paweł Mirono-wicz, Iwona Dudaczyk-Mareczek, Jolanta Koczur, Dorota Sypniew-ska i Renata Cybowska, a nauczy-cielami mianowanymi zostali: Jo-anna Wojgienica, Agnieszka Bor-suk, Przemysław Matysiak, Joanna Ikert, Joanna Kobylińska, ks. Prze-mysław Tymecki, Andrzej Sochaj, Irena Piaszczyńska i Joanna Makse-lon. (jg)

WYPOCZYNKOWA

Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Szczecinku informuje, że w dniach 12-19 września 2011 organizuje zbiórkę odpadów wielkogabarytowych z gospodarstw domowych (sprzęt AGD, RTV, meble oraz inne elementy wyposażenia mieszkań).Zbiórka przeprowadzona będzie wg harmonogramu oraz ustalonego podziału miasta na rejony wraz z wykazem ulic, w godz. 7.00 - 15.00.W związku z tym prosimy o wystawienie zbędnego sprzętu w dzień poprzedzający zbiórkę odpadów wielkogabarytowych.

Page 8: 583net

Ostatecznie Państwowa Komisja Wyborcza w Koszalinie zarejestro-wała 7 list Komitetów Wyborczych. Ostatnim z nich (z dużym opóźnie-niem, termin upłynął we wtorek o godz. 24) był KW Ruch Palikota. Oprócz ugrupowania byłego pro-minentnego działacza Platformy Obywatelskiej swoich kandydatów na listach zarejestrowały również KW Polska Jest Najważniejsza, KW Polskie Stronnictwo Ludowe, KW Prawo i Sprawiedliwość, KW Sojusz Lewicy Demokratycznej, KW Polska Partia Pracy - Sierpień 80 oraz KW Platforma Obywatelska. Na listach figurują nazwiska 111 kandydatów na posłów do Sejmu RP. O jedno miejsce rywalizować będzie blisko 14 kandydatów.

Kto kandyduje? Na listach wy-borczych szczecinecczan jest czworo - trzech panów i jedna pa-ni. O mandat posła ubiegać się bę-dą: Wiesław Suchowiejsko z Plat-formy Obywatelskie (poseł na Sejm RP), Grzegorz Poczobut z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Andrzej Modrzejewski z Prawa i Sprawiedli-wości (radny rady miejski Szczecin-ka) oraz Monika Chmiel z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nasi kan-dydaci na swoich listach zajmują miejsca (odpowiednio): szóste, pią-te, ósme i jedenaste.

Warto dodać, że powiat szcze-cinecki ma jeszcze trzy kandydat-ki na posłanki. Anetta Golina z PSL (12 miejsce na liście) jest mieszkan-ką Białego Boru, Irena Szpulak z PiS (15 miejsce) mieszkanką Grzmią-cej a Ewa Kokot z SLD (15 miejsce) mieszkanką Bornego Sulinowa.

Partyjne „jedynki”? U Palikota to Andrzej Lewandowski, mecha-nik z Darłowa. Z kolei listę KW PJN otwiera Wacław Klukowski, rolnik z Letnina. Lokomotywą wyborczą PSL będzie Stanisław Dycha, rolnik z Puszczyna, a KW PiS doskonale znany w Szczecinku, lekarz medy-cyny Czesław Hoc, mieszkaniec Ko-łobrzegu. SLD postawił na szefa Sej-mowej Komisji Obrony Narodowej, posła Stanisława Wziątka z Połczy-na Zdroju. Listę KW PPP Sierpień 80 otwiera natomiast Krystyna Kasper, księgowa z Koszalina. Wreszcie „je-dynką” PO jest poseł i wiceminister Stanisław Gawłowski z Koszalina.

Siedem list, 111 kandydatów, 8 mandatów

W naszym mieście nie brakuje wrażliwych ludzi, którym nie jest obojętny los bezdomnych zwierząt. Państwo Joanna i Marek chcieli przygarnąć małego kota. Po pierw-sze, kot był ogromnym marzeniem ich córki, a po drugie - nasi Czytel-nicy chcieli w ten sposób odpowie-dzieć na apel schroniska i naszej re-dakcji, który wskazywał, że bezpań-skich kotów jest w Szczecinku bar-dzo wiele.

- Tyle się mówiło o tym, żeby ad-optować koty, by zabrać choć jedne-go ze schroniska i stworzyć mu cie-płe, domowe legowisko - zauważają Joanna i Marek. - Chcieliśmy tak zro-bić. Ponieważ nasza córka od dawna już przekonywała nas, abyśmy przy-garnęli kota, w końcu się zgodzili-śmy. Postanowiliśmy wspólnie, że kot będzie ze schroniska.

- Nawet przez moment nie po-

Małych kotków nie wydajemy

Potrzebny nowy rozkład jazdy KM

Tegoroczna Ogólnopolska Spar-takiada Amazonek, która odbyła się już po raz siedemnasty, na długo pozostanie w pamięci mieszkanek Szczecinka. W rzeczonej spartakia-dzie, która odbyła się w dniach 26-28 sierpnia w Ciechocinku, szczeci-neckie amazonki: Grażyna Kuszmar, Regina Imiołek oraz Joanna Zarem-ba zajęły drugie miejsce. Wyczyn to niemały, warto bowiem zazna-czyć, że w tym roku do rywalizacji w spartakiadzie przystąpiło 35 dru-żyn. Panie przywiozły do Szczecin-ka pamiątkowy puchar.

- Wszystko zawdzięczamy na-szej sile walki, która okazała się bar-dzo duża - przyznają dumne zdo-bywczynie jednego z najwyższych stopni podium. - Sześć lat temu zdobyłyśmy pierwsze miejsce - do-daje Grażyna Kuszmar. - Potem dłu-go, długo nic, a teraz udało nam się zająć drugie. Zawsze walczymy do samego końca.

W zawodach w Ciechocinku startowały drużyny trzyosobowe. - Nasz drużynowy kapitan - Joan-na Zaremba - wylosowała nam nu-

foto:J

erzy

Gasiu

lSukces szczecineckich Amazonek

Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, wracają stare problemy. Do naszej redakcji napisał zdespero-wany mieszkaniec Parsęcka, który poruszył problem porannych dojazdów uczniów do szkoły.

- Piszę w imieniu mieszkańców Parsęcka - tak rozpoczyna swój list jeden z naszych Czytelników. - Chodzi o sprawę dotyczącą rozkładu jazdy autobusów KM. Jako mieszkańcy chcielibyśmy, aby nastąpiła pewna mody-fikacja rozkładu jazdy - zmiana jednego kursu z godziny 7.28 na 7.10 lub nawet trochę wcześniej. Ten kurs ma służyć młodzieży dojeżdżającej do szkoły, ale nikt nie może z niego korzystać, ponieważ autobusy przyjeżdżają zbyt późno. Nigdzie nie możemy się doprosić interwencji.

Z prośbą o odniesienie się do problemu zwróciliśmy się do Romualda Szkiłądzia, dyrektora Komunikacji Miej-skiej w Szczecinku.

- Kursy podmiejskie ustalamy w porozumieniu z wójtem - tłumaczy dyrektor. - Jeśli chodzi o Parsęcko, czeka-my na ostateczną decyzję w tej sprawie. Niedawno udało nam się dostosować rozkład jazdy do potrzeb miesz-kańców Turowa. Myślę, że i w przypadku Parsęcka już niedługo wszystko zostanie zakończone pomyślnie. (sz)

Mieszkańcy Parsęcka nie mogą dojechać do szkoły

Czym może skutkować ludzka nieodpowiedzialność

REKL

AMA

Wśród kandydujących z wszyst-kich KW jest 61 panów i 50 pań. Najwięcej kobiet zgromadziło PSL. Z list ludowców o mandat poselski powalczy 9 pań. Osiem kobiet re-prezentować będzie PPP - Sierpień 80, po siedem: Ruch Palikota, PJN i SLD, a zaledwie po sześć pań figu-ruje na listach dwóch największych partii: PO i PiS.

Wśród kandydatów na posłów znaleźliśmy m.in.: 18 nauczycieli i pe-dagogów, 7 przedsiębiorców, 6 leka-rzy medycyny, 4 rolników, 3 leśników oraz jedną pielęgniarkę. Na listach fi-gurują też m.in.: ekolog, policjantka (z Kołobrzegu), chemik, sprzedaw-ca, bankowiec, radca prawny, dzien-nikarz (członek Komunistycznej Par-tii Polski), barman, artysta rzeźbiarz, ratownik wodny, przewodnik tury-styczny, a nawet górnik.

Do urn wyborczych pójdziemy w niedzielę 9 października. W na-szym Okręgu Wyborczym do wzię-cia jest 8 mandatów.

Gdzie zagłosujemy? Lokale wybor-cze będą zlokalizowane w miejscach, jak w wyborach samorządowych: Szkoła Podstawowa nr 7 ul. Krakow-ska 1 (lokal dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych), Przed-szkole „U Cioci Gosi” ul. Białogardzka 6, Przedszkole „Tęcza” ul. Nowa 2, Ze-spół Szkół nr 5 ul. Koszalińska 81, Ze-spół Szkół ul. Wiatraczna 5 (lokal do-stosowany do potrzeb osób niepeł-nosprawnych, Szkoła Podstawowa nr 4 ul. Jasna 2, Zespół Szkół nr 2 ul. 1Ma-ja 22 (lokal dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych), Centrum Organizacji Pozarządowych ul. 9 Maja 12, Szkoła Muzyczna ul. 3 Maja 2, Sa-morządowa Agencja Promocji i Kul-tury ul. Wyszyńskiego 65 (lokal do-stosowany do potrzeb osób niepeł-nosprawnych), Szkoła Podstawowa nr 6 ul. Kopernika 18, Przedszkole „Sło-neczko” ul. Kopernika 16, Zespół Szkół nr 3 ul. Artyleryjska 9, Starostwo Po-wiatowe ul. 28 Lutego 16, Przedszko-le „Krasnoludek” ul. Przemysłowa 5, Szkoła Podstawowa nr 1 Plac Wazów 1, Przedszkole „Miś” ul. Grudziądzka 2, Obwód zamknięty Szpital w Szczecin-ku ul. Kościuszki 38, Obwód zamknię-ty Zakład Karny ul. Boh. Warszawy 42A oraz Obwód zamknięty ZOZ „Patron-ka” ul. Lelewela.

(sw)

mer startowy 25 - wspomina Graży-na Kuszmar. - Było strzelanie z wia-trówki, z łuku, przeciąganie liny, bieg na nartach po trawie. Dla nie-których te dyscypliny okazały się bardzo trudne. Amazonki są bo-wiem osobami niepełnosprawnymi i nie wszystkie z pozoru błahe kon-kurencje pokonywały z łatwością.

Ale oprócz rywalizacji nie zabra-kło też dobrej zabawy. Jak przeko-nuje nasza rozmówczyni, była spar-takiada stała się świetną okazją do poznania nowych osób i do inte-gracji. Co ciekawe, po raz pierwszy w zawodach uczestniczyli także pa-nowie. Warto także nadmienić, że w Ciechocinku utworzona też zo-stała polska koalicja pacjentów on-kologicznych.

- Nie przygotowywałyśmy się ja-koś specjalnie do tego wydarzenia - zapewniają szczecineckie amazon-ki. - Żadnych ćwiczeń ani treningów nie było.

- Choć jesteśmy osobami niepeł-nosprawnymi, zachęcamy wszyst-kie nasze koleżanki do tego, by

przyłączyły się do nas. Aktywność to jak twierdzą psychologowie 75 procent sukcesu walki z chorobą. Naszym osiągnięciem w spartakia-dzie chciałybyśmy pokazać, że na-sza działalność to nie tylko profi-laktyka, ale także sport i aktywny tryb życia. W ramach naszego sto-warzyszenia propagujemy gimna-stykę czy chodzenie z kijkami. My-ślę, że naszą postawę doskonale odzwierciedlało hasło: „My się raka nie boimy, skorupiaka zwycięży-my” - z takim oto mottem przewod-nim uczestniczyłyśmy w paradzie w Ciechocinku. Nazwano nas koro-wodem ozdrowieńców.

W Polsce jest ponad 200 klubów amazonek - dodaje Grażyna Kusz-mar. - Przewodnicząca pochwaliła nasz szczecinecki klub za prężność, profesjonalizm, no i oczywiście, za zdobycie drugiego miejsca. Bardzo nas to wszystko cieszy.

Stowarzyszenie Amazonek w Szczecinku liczy około 60 człon-ków. Za dwa lata będzie ono obcho-dzić jubileusz piętnastolecia. (sz)

Zespół szczecineckich Amazonek w pełnym składzie: Grażyna Kuszmar, Regina Imiołek i Joanna Zaremba.

myśleliśmy, że mogą być jakieś pro-blemy - dodają nasi Czytelnicy. - Ale stało się inaczej. Chcieliśmy przygar-nąć kota, ale małego. Koty są różne. Dlatego nie wyobrażaliśmy sobie przypadku, w którym bierzemy do domu, do dziecka, dorosłe zwierzę. Myśleliśmy, że kotek przebywający u nas od małego nie będzie aż tak nieprzewidywalny, jak dorosłe ko-ty. W schronisku okazało się jednak, że nie możemy dostać małego kot-ka. Nie mogliśmy zrozumieć dlacze-go. Mówiliśmy, że chcemy kota od-powiednio zaszczepić, wysterylizo-wać... Nie poskutkowało. W końcu pojechaliśmy do schroniska w Ko-szalinie. Tam wydano nam małego kotka praktycznie od razu.

Z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego ze szczecineckiego schroniska nie można zabrać małych kotów, zwróci-liśmy się do Danuty Kadeli, szefowej

Schroniska dla Bezdomnych Zwie-rząt w Szczecinku. - To prawda, nie wydajemy małych kotków - potwier-dziła Danuta Kadela. - Jest to moja osobista decyzja. Podjęłam ją, po-nieważ bardzo często dawała o so-bie znać nieodpowiedzialność ludzi. Przychodziły do nas różne osoby, za-bierały kotki i mimo że wcześniej lu-dzie ci obiecywali, że zwierzę będzie zaszczepione i wysterylizowane, nic takiego nie miało miejsca.

- Inna sprawa, małe kotki bardzo często chorują, częściej niż te nieco starsze - dodaje nasza rozmówczyni. - W schronisku są pod stałą opieką we-terynarza. Jeśli coś się wydarzy, zaraz możemy odpowiednio zareagować, podać leki lub kroplówkę. Wydajemy kotki, które mają już przynajmniej pięć miesięcy. Są one zdrowe, odcho-wane, zaszczepione i co najważniej-sze - wysterylizowane. (sz)

Page 9: 583net

Dobrzy sąsiedzi to prawdziwy skarb. Niestety bywa i tak, że naj-bliższe sąsiedztwo można porów-nać do koszmaru na jawie. Nasi Czy-telnicy postanowili na łamach „TS” opowiedzieć o sąsiedzkich proble-mach, z którymi muszą radzić sobie sami na co dzień. Jedno jest pew-ne: wszyscy mają nadzieję, że ich koszmarna rzeczywistość znajdzie pomyślne rozwiązanie i będą mo-gli żyć spokojnie, bez nerwów czy obaw o siebie i o swoich najbliż-szych.

Nasza rozmówczyni to lokatorka budynku mieszczącego się przy ul. 28 Lutego 21-25. Od niemal dzie-sięciu lat wraz z innymi mieszkań-cami kamienicy próbuje cierpliwie znosić sąsiedztwo pewnej pani. Jej cierpliwość, podobnie zresztą jak innych, powoli dobiega jednak końca.

- Ta pani mieszka w naszym blo-ku. Ma problem z nadużywaniem alkoholu. Kiedy wypije, staje się agresywna i wulgarna. Ubliża nie tylko osobom dorosłym, ale także naszym dzieciom, nawet kilkulet-nim. Jakby tego było mało, obnaża się publicznie. Na to wszystko pa-trzą dzieci - skarży się lokatorka.

- Sąsiadka całymi dniami prze-siaduje w oknie: albo od podwór-ka, albo od ulicy. Obojętnie, kto by nie przechodził w tym momencie ulicą, będzie obrzucony obelgami i obraźliwymi słowami. Kiedy jest trzeźwa, nie odezwie się do nikogo.

Sąsiedztwo jak z koszmaruNadużywająca alkoholu lokatorka wyjątkowo uprzykrza życie swoim sąsiadom

Częściej znajduje się jednak pod wpływem alkoholu, a wtedy niko-mu nie przepuści.

- Kiedyś cisnęła butelką od wód-ki w asfalt. Innym razem rzuciła skrzynką z kwiatami na podwó-rze, tam, gdzie zazwyczaj bawią się dzieci. Pomyśleliśmy, że na szczę-ście nie doszło do jakiejś tragedii. Wiele razy robiła sąsiadom awan-tury o wymyślone przez siebie rze-czy: a to, że ktoś jej ogródek zabrał, a to że drzwi zdemolowali... Tak na-prawdę, to przyczyną wszelkich ak-tów wandalizmu jest właśnie ta pa-

ni. To ona snuje się wieczorami po klatce i krzycząc, odrapuje ściany i ryje w nich dziury. Potem krzyczy na dzieci i ma do wszystkich pre-tensje, że to one zrobiły. Raz tak trzasnęła drzwiami, że te wejściowe wbiły się w ścianę. Jest ona również agresywna. Podczas ostatniego Bo-żego Narodzenia weszła do miesz-kania sąsiadów i nie chciała stam-tąd wyjść. Ojciec z synem nie mogli sobie poradzić, by ją stamtąd wy-prowadzić. Podobnie było w przy-padku innej sąsiadki. Wtargnęła do jej mieszkania i cisnęła nią o przed-

pokojową szafkę. Od tamtej pory sąsiadka boi się jej jak ognia. Ona jest naprawdę nieprzewidywalna.

Jak zapewnia nasza rozmów-czyni, sprawę uciążliwej lokatorki mieszkańcy kamienicy zgłaszali już dawno. Mieszkańcy wielokrotnie prosili też o interwencję straż miej-ską i policję. - Przyjeżdżają o każdej porze dnia, nawet w nocy - przy-znaje nasza Czytelniczka. - Wiele ra-zu już u nas byli. Za każdym razem sporządzana jest notatka i jesteśmy proszeni, by w razie czego, dzwonić po pomoc ponownie. Czujemy się

bezsilni. Byliśmy w MOPS i w ZGM. Byliśmy też w Urzędzie Miasta. My naprawdę żyjemy w poczuciu za-grożenia. Ta pani jest nieobliczal-na, ma zaburzenia w pojmowaniu rzeczywistości. Chodzi nam także o dzieci. One często zupełnie bez powodu są obrzucane przeróżnymi wyzwiskami. Spotkanie z sąsiadką zazwyczaj kończy się ich płaczem.

Zdaniem lokatorki, najlepszym rozwiązaniem byłoby posłanie kło-potliwej sąsiadki na odwyk. O to musiałaby zadbać jednak najbliż-sza rodzina kobiety. Ta, póki co, nie kwapi się, by pomóc lub wesprzeć uzależnioną od alkoholu kobietę. Wobec takiego obrotu rzeczy, loka-torom zależy już tylko na jednym - by sąsiadka, rodem z koszmaru, zo-stała eksmitowana.

- Ostatnie pisma złożyliśmy w sierpniu - zaznacza nasza roz-mówczyni. - Pod petycjami podpisa-li się wszyscy lokatorzy. Liczymy, że tym razem nasze prośby przyniosą jakikolwiek skutek. Przeciwko tej pa-ni toczy się już także sprawa karna.

- Niedługo przyjdzie zima. Strach będzie wyjść na klatkę albo na po-dwórze po zmroku. Nie wiadomo przecież, co tej pani znów przyjdzie do głowy. Chcielibyśmy, aby w koń-cu nasze życie zaczęło wyglądać normalnie. No i dzieci. Chcieliby-śmy ze spokojem wypuszczać je na podwórko, bez obaw, czy znów cze-goś przykrego nie usłyszą albo że nic złego im się nie stanie. (sz)

Z Grzegorzem Filipkiem, Dyrektorem ds.  Marketingu w  firmie Oknoplast, rozmawia Anna Pawłowicz.

Czym kierują się Państwa klienci przy wyborze okien do  domu? Jakie cechy produktu są  dla nich najważniejsze?

Przede wszystkim warto zauważyć, że klienci ma-

ją coraz większą wiedzę i podejmują decyzję coraz

bardziej świadomie. Z  naszych doświadczeń wy-

nika, że z jednej strony poszukują energooszczęd-

nych rozwiązań, które zapewnią im ciepło i zmniej-

szą koszty ogrzewania, a z drugiej strony – wysoko

cenią sobie estetyczny wygląd okien, który na-

da wnętrzom eleganckiego charakteru. Na  pod-

stawie tych właśnie preferencji klientów powsta-

ło wyjątkowe okno Platinium Evolution2, które

spełnia oba oczekiwania i  łączy w  sobie wysokie

parametry izolacyjne z  wyjątkową estetyką. War-

to dodać, że zostało już ono docenione zarówno

przez klientów, jak i  fachowców, zdobywając sze-

reg nagród i wyróżnień, m.in. takich jak godło Teraz

Polska dla najbardziej innowacyjnego produktu,

nagroda Top „Builder 2011” w kategorii „Najlepszy

Produkt” czy nagrody na  targach budowlanych

w  Szczecinie, Rzeszowie czy Kaliszu. Myślę, że  te

nagrody pokazują, że  wyznaczamy trendy w  na-

szej branży i staramy się być krok przed konkuren-

cją. Ale największą satysfakcją jest to, że model ten

jest hitem sprzedażowym wśród naszych klien-

tów. Można bowiem powiedzieć, że  w  ciągu kil-

ku miesięcy od premiery wyposażyliśmy już w ok-

na Platinium Evolution2 małe miasteczko, gdyż

sprzedało się ich ponad 40 tysięcy sztuk.

Czy Platinium Evolution2 pasuje do  każdego wnętrza?

Klienci coraz chętniej urządzają swoje domy w sty-

lu nowoczesnym, zgodnie z duchem czasu. Jego

główną cechą jest minimalizm – jeśli już we wnę-

trzu pojawiają się dodatki, to ich forma jest prosta.

Dominują często duże przeszklenia w kolorowych

ramach. Jest też duża grupa osób wiernych ponad-

czasowej klasyce. Jedni i drudzy chętnie wybiera-

ją okno Platinium Evolution², zwłaszcza że  jest

ono niepowtarzalne –  dostępne wyłącznie w  sa-

lonach Oknoplast. Jest to  bowiem autorski pro-

jekt Działu Rozwoju naszej firmy, a kształt skrzyd-

ła zastrzeżony jest Wzorem Wspólnotowym. Dzięki

właśnie tej niezwykłej, zaokrąglonej od strony we-

wnętrznej formie skrzydła podkreślony jest klimat

pomieszczeń, a okna stają się elegancką wizytów-

ką zarówno domu, jak i pomieszczeń. Na życzenie

klientów okno można wykonać w kolorach z pale-

ty RAL, na przykład srebrnym czy grafitowym, które

doskonale pasują do stylu nowoczesnego. Trady-

cjonaliści decydują się na odcienie drewnopodob-

ne – siena noce, winchester czy złoty dąb.

Klienci często poszukują produktów wysokiej jakości, wykonanych z dbałością o każdy szcze-gół. Czy okno Platinium Evolution² jest w stanie spełnić ich wymagania?

Oczywiście. Okno Platinium Evolution² zosta-

ło zaprojektowane tak, aby odpowiadało potrze-

bom nawet najbardziej wymagających klientów.

Do jego estetyki i  innowacyjności przywiązaliśmy

równie dużą wagę, co do energooszczędności. Za-

stosowanie nowoczesnych technologii pozwoliło

uzyskać subtelne łączenia naroży „na  nitkę”, które

mają bardzo duży wpływ na  estetykę wykończe-

nia. Okna w  kolorach drewnopodobnych są  wy-

posażone w brązowe uszczelki, które najlepiej pa-

sują do odcienia profilu. W Platinium Evolution²

można dodatkowo zamontować niewidoczne

zawiasy Invisso. Okno nie tylko wygląda delikat-

niej, ale zdecydowanie ułatwione jest utrzymanie

go w  czystości. Platinium Evolution² zachowu-

je swój piękny wygląd przez długie lata, bowiem

pod kolorową okleiną profilu znajduje się warstwa

barwionego PVC. Dzięki temu nawet po  zaryso-

waniu usterka będzie niewidoczna. Zastosowanie

stalowych wzmocnień o grubości do 1,75 mm za-

pewnia odpowiednią sztywność i  trwałość okien

w  długim okresie użytkowania. Trzeba bowiem

pamiętać, że wiele tego typu szczegółowych roz-

wiązań, jak  m.in.  właśnie grubość wzmocnienia

czy profil w najwyższej klasie A, wpływa na jakość

okien. Dzięki wyborowi markowych okien o  naj-

wyższej jakości unikniemy tak często opisywanych

w prasie problemów z oknami niskiej jakości, któ-

rych niestety w Polsce nie brakuje.

Wspomniał Pan o parametrach energooszczęd-nych okna Platinium Evolution². Jakie rozwiąza-nia zostały zastosowane w tym modelu?

W oknie Platinium Evolution² zastosowano sześ-

ciokomorowy system najwyższej klasy profili A oraz

potrójny pakiet szybowy z dwoma komorami wy-

pełnionymi argonem. Pakiet posiada szerokość

36  mm oraz współczynnik przenikalności ciep-

lnej Ug = 0,7 W/m2K. Taki zestaw pozwala obniżyć

współczynnik przenikalności cieplnej dla całego

okna aż o  30%. Okno można również wyposażyć

w  pakiet szybowy o  współczynniku przenikalno-

ści cieplnej Ug = 0,6 W/m2K zawierający ramkę mię-

dzyszybową ze stali szlachetnej tzw. Termoramkę,

która nie tylko wpływa na  dodatkowe obniżenie

ucieczki ciepła, ale również ogranicza zjawisko ro-

szenia szyb. Ale o tym wszystkim najlepiej przeko-

nać się odwiedzając nasze salony sprzedaży, gdzie

nasi odpowiednio przeszkoleni specjaliści w zakre-

sie okien, drzwi i rolet, doradzą najlepszy wybór.

Platinium Evolution² – energooszczędność w pięknej formie

SZCZECINEKul. Armii Krajowej 68a

tel. 94/ 374 12 28www.oknoplast.com.pl

REKL

AMA

Page 10: 583net

W ostatni dzień wakacji miesz-kańcy Szczecinka pojechali do Szczecina. Stanęli przed siedzibą Urzędu Marszałkowskiego i zapro-testowali. Protestowali głośno.

- Chcemy żyć w czystym środowi-sku. Czy to w cywilizowanym świe-cie tak duże wymagania? Spotkali-śmy się z marszałkiem Olgierdem Geblewiczem i wyłuszczyliśmy mu cel naszej wizyty. Przekazaliśmy też list otwarty od mieszkańców Szcze-cinka - mówi Jacek Pawłowicz z za-rządu SIS Terra.

- Manifestacja to wyraz sprzeci-wu przeciwko decyzjom marszał-ka, który mimo wcześniejszych pro-testów mieszkańców Szczecinka nadal nie chce upublicznić opinii niezależnego eksperta, dotyczącej wpływu firmy Kronospan na środo-wisko. Mało tego, na początku 2011 roku wydał firmie pozwolenia na jeszcze większe emisje zanieczysz-

Pikieta u marszałka, wojna o pisma

foto:S

IS Te

rraRE

KLAM

A

Szczecinecczanie protestowali w Szczecinie

czeń do naszego powietrza. Zro-bił to w momencie, kiedy w Szcze-cinku są już znacznie przekroczone normy zanieczyszczeń. Nie będzie-my i nie mamy zamiaru bezczyn-nie przyglądać się łamaniu naszych praw - prawa do życia w zdrowym środowisku.

W pobliżu pojawiła się też znacz-na (około 100 osób) kontrmanife-stacja złożona z pracowników firmy Kronospan. Robotnicy ze Szczecin-ka prezentowali transparenty m.in. z napisami: „Kto nakarmi nasze dzieci, gdy Kronospan nam odle-ci?”, „Terra - pozwól nam żyć”, „Prze-stańcie nas Terraryzować”.

- My na takie dictum odpowiada-liśmy: „Dajcie nam żyć” - dodaje J. Pawłowicz.

Przypomnijmy, że szczecineccy ekolodzy domagają się m.in.: ogra-niczenia pozwoleń emisyjnych Kronospanowi, monitoringu cią-

głego na emitorach firmy oraz za-przestania spalania odpadów nie-bezpiecznych w instalacjach nie-spełniających standardów.

Opracowanie dr. inż. Wojciecha Paterkowskiego, dotyczące wpły-wu spółek firmy Kronospan na szczecineckie środowisko natural-ne, zrobiło już niemal międzynaro-dową karierę. O udostępnienie je-go treści staraliśmy się zarówno my jak i nasi ekolodzy. Nic z tego, pi-sma zostały skutecznie utajnione. Odmowę dostępu do nich przeka-zało naszej redakcji Biuro Prasowe Marszałka Województwa.

O osławione opracowanie posta-rał się za to poseł Wiesław Sucho-wiejko. Udostępnił je naszej redak-cji. Wyczytaliśmy w nim m.in., że dr Paterkowski nie wnosi uwag do sto-sowanych paliw i wielkości emisji zanieczyszczeń z ich spalania na te-renie Kronospanu.

- Stowarzyszenie otrzymało te dokumenty w drugiej połowie lip-ca. Nie są one jednak tymi, których wydania żądało - wyjaśnili nam szczecineccy ekolodzy.

Biuro posła W. Suchowiejko od-powiedziało: „Dr Paterkowski w roz-mowie, m.in. z posłem potwierdził, że poza przytoczonymi opiniami nie wydawał żadnej innej opinii w spra-wie wpływu Zakładów Kronospan na środowisko w Szczecinku”.

- Gdyby przekazany nam i posło-wi dokument miał być tym, o któ-rego ujawnienia domagaliśmy się to zupełnie niezrozumiałe jest dla-czego przez kilka miesięcy Urząd Marszałkowski odmawiał nam je-go udostępnienia. Również trudno przyjąć, że UM zlecił (21 września 2010 r.) sporządzenie opinii na pod-stawie opracowań, których jesz-cze nawet nie posiadał, a które naj-prawdopodobniej jeszcze wówczas

O tym, że w Szczecinku nie ma czystego powietrza, wiedzą już w Szczecinie. Jaka jest prawda o wpływie zakładu na środowisko naturalne Szczecinka? Wydaje się, że na to pytanie odpo-wiedzieć mogą już tylko specjaliści z Brukseli. Na zdjęciu demonstracja członków i sympatyków SIS Terra na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.

nie istniały (opinie, które otrzymali-śmy były sporządzone na podsta-wie teoretycznych opracowań Kro-nospanu z listopada 2010r. i 31 mar-ca 2011r.). Poza tym, w opinii przed-miotem opracowań są kwestie inne niż zlecone na podstawie uchwały z dnia 21 października 2010 r. – odpo-wiada Jacek Pawłowicz.

W finale sprawy głos zabrało również Biuro Informacji Urzędu Marszałkowskiego. W piśmie prze-słanym do naszej redakcji czytamy m.in.: SIS Terra wprowadza w błąd zarówno opinię publiczną jak i swo-ich członków twierdząc, że opinie niezależnego eksperta nie zostały udostępnione. 11 lipca br. obie eks-pertyzy zostały przesłane do pełno-mocnika SIS Terra. Twierdzenie, że ukrywamy jakieś inne opracowania związane z oddziaływaniem spółek Kronospan na środowisko jest nie-prawdziwe. (sbb)

Maciej Gaca:

Page 11: 583net

W poniedziałek na powakacyjnej sesji zebrała się Rada Miasta Szcze-cinka. Porządek obrad był wyjątko-wo obszerny, zawierał aż 23 punk-ty, w tym przewidywał podjęcie 15 uchwał. Jako, że niebawem czeka-ją nas wybory parlamentarne, na sesję przybyła mocna drużyna po-lityków Platformy Obywatelskiej z wiceministrem środowiska, po-słem Stanisławem Gawłowskim na czele. Towarzyszyli mu poseł Wie-sław Suchowiejsko i senator Piotr Zientarski.

Wiceminister przywiózł nam sa-me dobre wiadomości. - Pomoże-my wam finansowo w procesie re-dukcji zanieczyszczeń powietrza. Wspólnie z posłem Suchowiejko zabiegaliśmy o przyspieszenie bu-dowy dużej obwodnicy Szczecin-ka. Minister infrastruktury taką de-cyzję już podjął. Pozytywną. Ozna-cza to, że po etapie projektowania wschodnie obejście miasta w cią-gu drogi krajowej nr 11 zyska ran-gę priorytetową. Dlatego mam na-dzieję, że mieszkańcy Szczecinka bardzo szybko doczekają się tej wy-marzonej inwestycji - zapewnił S. Gawłowski.

Przypomnijmy, że budowę ob-wodnicy podczas swego pobytu w Szczecinku, obiecywał przed ro-kiem - oczywiście podczas kam-pami wyborczej do samorządów - min. Grabarczyk.

Z kolei poseł Wiesław Suchowiej-sko zaapelował o pomoc w prze-budowie pomnika marszałka Józe-fa Piłsudskiego. - Apeluję o wspar-cie tej inicjatywy. Zbieramy fundu-sze na ten cel. Do dziś Komitet Bu-dowy Pomnika zebrał 5121 złotych i 70 groszy. Bardzo proszę o jeszcze. Chodzi o to by ten wielki Polak miał w Szczecinku godny pomnik.

Festiwal wystąpień parlamenta-rzystów zakończył senator Zientar-ski. Notabene rodowity szczecinec-czanin. - Chciałbym przedstawić moje dokonania na rzecz miesz-

Obwodnica, czyli wyborcza kiełbasa

1 września podczas konferen-cji prasowej zorganizowanej przez powiatowe struktury PiS, oficjalnie ogłoszono nazwiska kandydatów do parlamentu z terenu naszego powiatu. I tak z okręgu nr 40 z ra-mienia PiS wystartuje z pozycji 15 Irena Szpulak - prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Grzmiącej, a z po-zycji 5 Andrzej Modrzejewski - szef powiatowych struktur PiS w Szcze-cinku, radny miejski i wieloletni dy-rektor RDLP.

Kandydatka z Grzmiącej mieszka tam od urodzenia. Skończyła śred-nią szkołę ekonomiczną a następ-nie studnia z zakresu administra-cji. - Kandyduję dlatego, aby mieć możliwość nakreślonych przez PiS celów. Chcę przenieść do Sejmu swoje doświadczenie i gruntow-ną znajomość problemów nurtu-jących moją lokalną społeczność - deklarowała podczas konferencji Irena Szpulak.

Kandydatka twierdziła, że będzie zabiegać w Sejmie o wzrost pozio-mu życia polskiego rolnika, chce

Plejada gwiazd PO na sesji Rady Miasta

Z naszego powiatu PiS proponuje dwóch kandydatów do Sejmu RP

Wybocze deklaracje PiS poprawić byt emerytów i rencistów, zmniejszyć obciążenia podatkowe; chce także, aby polska młodzież swoje miejsce znalazła tutaj w kraju.

Andrzej Modrzejewski startuje pod hasłem „Las własnością narodu na zawsze”. Jego zdaniem w 2000 r. lasy i inne dobra narodowe zostały objęte ustawą sejmową i dlatego nie wolno ich prywatyzować.

- W zeszłym roku okazało się, że zmiany prawne proponowane przez rządzącą koalicję, mogą do-prowadzić do bankructwa Lasów - mówił kandydat. - W całym kraju zbierane były podpisy (tutaj zebra-no ok. 6 tys.) z wnioskiem w spra-wie wyjęcia Lasów z ustawy o fi-nansach publicznych. Proponuję i chcę tym się zająć, aby tę uchwałę o ochronie dóbr naturalnych prze-nieść do Konstytucji. W tej chwili sprzedaż majątku umożliwia łata-nie dziur budżetowych.

Drugą sprawą, którą kandydat za-mierza się zająć jest kwestia wyko-rzystania i produkcji paliw i energii ze złóż termicznych. Jego zdaniem

Polska jest w tym względzie w UE na szarym końcu. Lepiej więc pie-niądze wydawać u polskiego rol-nika. Następnym problemem jest problem należytego zabezpiecze-nia systemu emerytalnego a także zmiana ustawy dotyczącej emisji do atmosfery takich gazów jak tlen-ki siarki, azotu, amoniaku i formal-dehydu. Jego zdaniem do tej pory wydzielane są do atmosfery bez-karnie. - Nie chodzi o jeden zakład w Szczecinku, ale o wiele zakładów - sprecyzował kandydat.

- Cieszę się, że prawa strona sce-ny politycznej ma szansę na swego reprezentanta w Sejmie RP - powie-działa radna PiS Małgorzata Goliń-ska. - Mam nadzieję że kandydaci bę-dą kierować się wartościami bliskimi ideałom przyświecającym Wspólno-cie Samorządowej. Będą się kierować lojalnością, prawością, uczciwością, wiarygodnością i będą działać dla dobra drugiego człowieka. A wszyst-ko to nie będzie na pokaz. (jg)

kańców Szczecinka i regionu - po-wiedział na wstępie. I przedstawił, a raczej przeczytał z kartki. Reszta, dla szarego mieszkańca Szczecin-ka (było coś o Ukrainie, o Ojczyźnie, Prezydencie Kaczorowskim, ks. Po-piełuszko), była mało zrozumiała. Reasumując, był to przedwyborczy happening.

Dalej było trochę ciekawiej. - Wspierałem rozwój Lokalnych Grup Rybackich, m.in. w Szczecin-ku - mówił senator. - Jestem człon-kiem drużyny, której kapitanem jest minister Gawłowski. Burmistrz wie doskonale, że wspierałem ini-cjatywę budowy obwodnicy Szcze-cinka, działałem na rzecz szczeci-neckich harcerzy, osób niepełno-sprawnych, kombatantów, sołty-sów, organizowałem lekcje wiedzy obywatelskiej, poszukuję sponso-rów na inicjatywy charytatywne.

Radni opozycji skorzystali z oka-zji i zadali min. Gawłowskiemu kil-ka pytań. Uczynili to Joanna Pawło-wicz i Roman Matuszak. Chodziło m.in. o program ochrony powietrza dla Szczecinka i deklarowane wcze-śniej działania na rzecz redukcji za-nieczyszczeń szczecineckiej atmos-fery. Radna Pawłowicz poskarży-ła się, że ministerstwo środowiska unika odpowiedzi na zapytania kie-rowane do urzędu przez szczeci-neckich ekologów.

Minister odpowiedział m.in.: - Ta-kich inicjatyw od organizacji po-zarządowych mamy bardzo dużo. Proszę zrozumieć, że choćby z te-go względu proces odpowiedzi się naturalnie wydłuża. Brak odpowie-dzi nie wynika z naszego lenistwa, ale z tego, że każdy postulat, każ-dy sygnał musimy dokładnie prze-analizować i sprawdzić pod wzglę-dem merytorycznym. Jeżeli chodzi o szczecinecki POP, to pochylimy się nad nim nadzwyczaj skrupulatnie. Dodam, że zbudowaliśmy dobry mechanizm prawny w tej kwestii.

Dyskusję podsumował radny Pa-

weł Szycko: - Ja się bardzo cieszę, że minister Gawłowski do nas przyje-chał. Przywiózł nam tutaj same do-bre wiadomości.

Po załatwieniu spraw porządko-wych i regulaminowych, rada do-konała zmian w tegorocznym bu-dżecie miasta. W uzasadnieniu uchwały napisano m.in.: „Urealnia się kwoty wydatków na niektóre za-dania inwestycyjne. Wprowadza się dwa nowe zadania inwestycyjne: „Przebudowa skrzyżowania ul. Sło-wiańska-Armii Krajowej” i „Budowa miejsc postojowych przy ul. Koło-brzeskiej”. Rezygnuje się z wykazy-wania w załączniku zadań inwesty-cyjnych: „Przebudowa ul. B. Prusa”, „Modernizacja sieci ulic osiedla Ra-ciborki”, „Budowa sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 6” oraz „Utworzenie mieszkań socjalnych”.

Po przerwie rada zdecydowała o zmianie wieloletniej prognozy fi-nansowej miasta na lata 2011-2025. W dalszej części obrad radni podję-li uchwałę m.in. w sprawie udziele-nia pomocy finansowej (kwota 30 tys. zł) powiatowi szczecineckie-mu z przeznaczeniem na sfinan-sowanie badań z zakresu medycy-ny sportowej obejmującej dzieci i młodzież do ukończenia 21 roku życia z terenu Szczecinka. Za pod-jęciem tej uchwały głosowało 17 radnych, czyli wszyscy obecni.

Rada zdecydowała też o zmianie miejscowych planów zagospoda-rowania przestrzennego terenów: „Zachód III” i „Cieślaka-Sikorskie-go” oraz o przystąpieniu do zmiany miejscowego planu zagospodaro-wania przestrzennego obszaru „Ko-szalińska-1” i o zbyciu nieruchomo-ści stanowiących własność miasta.

Radni podjęli również uchwa-łę w sprawie zawarcia porozumie-nia pomiędzy Szczecinkiem a gmi-ną Borne Sulinowo w zakresie po-wierzenia jej realizacji zadania pu-blicznego Szczecinka w zakresie pomocy społecznej polegającego

Kampania wyborcza zagościła również w szkolnych murach. Po sesji Ra-dy Miasta, politycy z PO spotkali się z najstarszymi klasami „rolniczaka” na Świątkach.

REKL

AMA

na kierowaniu mieszkańców nasze-go miasta do Środowiskowego Do-mu Samopomocy w Bornem Suli-nowie.

W dalszej części obrad radni pod-jęli uchwałę zmieniająca uchwałę

w sprawie przekształcenia zakła-du budżetowego w jednostkę bu-dżetową. Sprawozdanie burmistrza i przewodniczącego rady miasta oraz wnioski i zapytania radnych zakończyły obrady. (red)

Page 12: 583net

Temat w Bornem Sulinowie

Jeszcze na dobre nie opadł kurz na borneńskim tankodromie, gdy organizatorzy VIII Międzynarodo-wego Zlotu Pojazdów Militarnych „Gąsienice i podkowy” rozpoczęli przygotowania do przyszłorocznej imprezy.

- Takie działania podejmujemy już pierwszego dnia po pożegnaniu gości i zamknięciu imprezy - pod-kreśla Wiesław Bartoszek, koman-dor zlotu. - To olbrzymie przedsię-wzięcie logistyczne i organizacyj-ne. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Dlatego każdy dzień, który odliczamy do IX Zlotu Anno Domini 2012, jest na wagę złota.

Tegoroczny zlot był rekordowym pod każdym względem. Organiza-torzy wyliczyli, że w miasteczku zlo-towym stanęło 3508 miłośników militariów. Przywieźli oni ze sobą 637 pojazdów militarnych, w tym 139 motocykli. Były też pojazdy cy-wilne - 640, w tym 58 motocykli.

To nie wszystko. Po tankodro-mie jeździło aż 30 czołgów i trans-porterów opancerzonych. Goście wizytujący zlotowiczów mogli po-dziwiać czołgi PT-91 „Twardy”, T-55 i „Panterę”. W Bornem zagościła też samobieżna haubica 122 mm HS „Goździk”, a także wóz zabezpie-czenia technicznego WZT, koparka do okopów MDK, trzy bojowe wo-zy piechoty BWP-1, radziecki trans-porter opancerzony MTLB, wyrzut-nia rakiet przeciwlotniczych 2K12 KUB, amfibia PTS, prom samobież-ny GSP, ciągniki artyleryjskie ATS 59 i ATS 59G, bojowe wozy piechoty EV i M 113, pojazdy wieloczłonowe Bv VOLVO 202 oraz amerykańskie działo samobieżne z okresu II woj-ny światowej SU 57. Eksponat przy-

W Bornem już szykują przyszłoroczny zlot

Wojska pancerne i zmechanizowane to główna siła uderzeniowa każdej armii. Nic zatem dziwnego, że przejażdżka czołgiem czy bojowym wo-zem piechoty to największa frajda.

foto:s

w

W miniony wtorek (06.09) w bor-neńskim DPS-ie odbyła się kolejna konferencja z cyklu „Z Marszałkiem o rolnictwie”. Na sali konferencyjnej pojawili się przedstawiciele wszyst-kich grup zainteresowanych tema-tem bezrobocia na obszarach wiej-skich. Sposoby aktywizacji długo-trwale bezrobotnych, szkolenia, szanse, ale także patologie i wy-kluczenie społeczne - ze wszystkim tym próbowali się zmierzyć uczest-nicy wtorkowej konferencji.

Zwykło się mawiać, że tylko urzędnicy mają czas na nudne, wie-logodzinne konferencje, z których i tak nic nie wynika. Prawdopodob-nie w tym przypadku skończy się dokładnie tym samym, choć temat był wyjątkowo poważny. Bezro-bocie na obszarach wiejskich spę-dza bowiem sen z powiek wielu,

O rolnictwie - w BornemRE

KLAM

A

REKL

AMA

Jeszcze słychać śpiew i ryk silników

jechał do Bornego z Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Rzecz jasna na zlocie nie mogło zabraknąć legendarnego kołowe-go transportera opancerzonego „Rosomak”. Były też pojazdy wojsk rozpoznawczych BRDM-2 i nie-mniej słynny transporter opan-cerzony SKOT, poprzednik BWP-1 i „Rosomaka”.

Samochodów ciężarowych, prócz organizatorów, nikt nie liczył. Pojazdów zagościło w Bornem bez liku: Volvo 303, Volvo 314, MAN, Au-di, Mercedes, Chevrolet (różne ty-py), Reo, Star 266 i 244, Ural, Ził 131 i 151 oraz Kraz GMC.

Samochody osobowe? A jakże, prawdziwe cacka. Do najciekaw-szych eksponatów należał bez wąt-pienia Mercedes 170 z 1940 roku. Jego właściciel z niemieckiego Bo-chum przyjechał do leśnego mia-steczka na przysłowiowych kołach.

Rzecz jasna, na zlocie nie mogło zabraknąć miłośników militariów skupionych w grupach rekonstruk-cyjnych odtwarzających legendę najsłynniejszych formacji zbrojnych, najczęściej z okresu II wojny świa-towej. Nad jeziorem Pile zagościli pasjonaci m.in.: US Army z okresu wojny w Iraku i Afganistanie, Armii Holenderskiej, Grenadierów Wehr-machtu, Armii Krajowej, 7 dywizjonu artylerii konnej, Regimentu Szkoc-kiego, oddziału kozackiego z okresu wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, grup z różnych okresów wojsk radzieckich, a także grupy rekon-strukcyjne 8. Pułku Strzelców Kon-nych oraz Szpitala Polowego - obie jednostki z Chełmna.

Organizatorzy zlotu podziękowa-li pasjonatom militariów. Także oso-

bom oraz instytucjom, które wspie-rały imprezę. Burmistrz Bornego Su-linowa Renata Pietkiewicz - Chmył-kowska wyróżniła Muzeum Oręża Polskiego z Kołobrzegu. Z kolei pre-zes Stowarzyszenia Miłośników Mi-litarnej Historii Bornego Sulinowa przyznał wyróżnienie Stowarzysze-niu Miłośników Wojsk Polsko - Ra-dzieckich Miasta Szczecinek.

Wśród wyróżnionych znaleź-li się również „żołnierze” Szpita-la Polowego z Chełmna, Siegfried Oberschewen z Bochum, właści-ciel wspomnianego Mercedesa, 8 Pułk Strzelców Konnych z Chełmna, Grupa Bojowa z Głogowa, Military Club z Tarnowa Podgórnego oraz właściciele ciągnika ATS 59 i GAZ 67 z 1943 roku.

- Okres zlotu to dla miłośników militariów czas podsumowania i ukoronowanie całorocznych za-biegów nad utrzymaniem w stanie używalności ich wiekowych ma-szyn oraz możliwość prezentacji drobiazgowo skompletowanego umundurowania i oporządzenia. Na tych kilka dni zostawiają swo-je codzienne życie, zakładają mun-dury i spędzają czas w wojskowej bazie, ze wszystkimi łączącymi się z tym niedogodnościami.

Oczywistą rzeczą jest to, że Borne Sulinowo to idealne miejsce na te-go rodzaju wydarzenie i trudno by-łoby wyobrazić sobie lepsze. Dawna baza wojsk niemieckich, a później radzieckich, z pozostałościami po-tężnych magazynów, stwarza nie-powtarzalną scenografię. Tutaj Zlot Pojazdów Militarnych jest po pro-stu na swoim miejscu - podkreśli-li organizatorzy w finale militarnej imprezy. (sw)

zwłaszcza tym, lepiej rozeznanym w temacie.

- Wiele informacji, przekazanych w trakcie wykładów pokazuje ten-dencje, kierunki oraz niebezpie-czeństwa, jakie są związane z wy-kluczeniem zawodowym na tere-nach wiejskich - mówi Krzysztof Lis, starosta szczecinecki. - Nieuchron-nie mamy do czynienia z powięk-szaniem się przepaści pomiędzy te-renami wiejskimi, a miejskimi. Co-raz więcej osób wspieranych jest tam przez ośrodki pomocy społecz-nej. To bardzo niepokojący sygnał, który pokazuje nam gdzie powin-niśmy działać i jakim problemom przyjrzeć się bliżej.

Zdaniem wielu uczestników, kon-ferencja była próbą porównania te-go, co dzieje się w kraju z proble-mami, jakie występują na obszarze

województwa zachodniopomor-skiego. Cały problem należało jesz-cze rozwarstwić na poszczególne powiaty, gminy oraz sołectwa. Po co? Choćby po to, by przygotować skuteczne sposoby walki z niebez-piecznym zjawiskiem wykluczenia.

- Myślę, że wszyscy zrozumieli, jak potrzebne są programy opieki nad bezrobotnymi z terenów wiej-skich. Jeśli szybko tego zjawiska nie zahamujemy, to dojdzie do szerze-nia się zjawisk patologicznych, al-koholizmu, euro-sierot czy przemo-cy w rodzinie. Rządzący muszą jak najszybciej zatrzymać zjawisko po-działu na tych, którzy w stronę roz-woju pędzą nowoczesnym pocią-giem, a tymi, którzy w tym samym kierunku udają się furmanką - do-daje Krzysztof Lis.

(mt)

Page 13: 583net

foto:J

erzy

Gasiu

l

Klub Poetycki OPAL rozpoczął działalność jesienią 2001 r. z inicjatywy Krystyny Mazur. Spotkania mają charakter warsztatowy. Na przestrzeni dziesięciu lat liczba członków zmieniała się. Obecnie jest to grupa

18 pasjonatów, których ulubioną formą komunikacji stała się poezja. Warto wymienić ludzi, którzy od początku są jej członkami: Krystyna Mazur,

Jadwiga Siemionko, Krystyna Krzyżanowska, Piotr Prokopiak, Leonard Jaworski. Członkowie klubu mają na swoich kontach wiele prestiżowych nagród w ogólnopolskich konkursach

poetyckich, przez co ich nazwiska są znane w kręgach poetyckich całej Polski. Wiersze klubowiczów można przeczytać w ogólnopolskich periodykach literackich, almanachach, autorskich tomikach, jak również

na stronach internetowych wielu portali poetyckich. Zapraszani są na wieczory autorskie w innych miastach, ale najbardziej sobie cenią wieczory poetyckie w Szczecinku, gdzie mają już swoją stałą, wierną publiczność,

której liczba systematycznie rośnie. Twórczość doskonalą w trakcie warsztatów poetyckich prowadzonych przez uznanych poetów i krytyków literackich. Największym jednak osiągnięciem jest to, że stanowi grupę

przyjaciół, która wspiera się na niełatwej przecież drodze, jaką jest praca nad doskonaleniem poetyckiego rzemiosła.

foto:J

erzy

Gasiu

l10 LAT KLUBU POETYCKIEGO „OPAL”10 LAT KLUBU POETYCKIEGO „OPAL”

KRYSTYNA MAZURPracuje w Samorządowej Agencji Promocji i Kultury w Szczecinku, zaj-

mując się organizacją Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Malowa-nie słowem”. Prowadzi zajęcia w klubach poetyckich. Organizuje wieczo-ry poetyckie. Swoją przygodę z poezją rozpoczęła w 2000 roku zachęco-na sukcesem w konkursie Radia Koszalin, gdzie znalazła się w gronie laure-atów konkursu Poczty Poetyckiej. Ma na swoim koncie laury wielu ogólno-polskich konkursów poetyckich, z których najbardziej sobie ceni: im. Jana Śpiewaka i Anny Kamińskiej w Świdwinie, „Jesienną Chryzantemę” w Płoc-ku, w Gorzowie Wielkopolskim im. Zdzisława Morawskiego, „Czerwoną ró-żę” w Ustce, „Literacki start” w Koszalinie oraz publikację przez Związek Li-teratów Polskich w ogólnopolskim konkursie „Wiersz dnia” pod patrona-tem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wiersze zamieszcza w periodykach literackich, almanachach pokonkursowych oraz prasie. Wy-dała tomik wierszy: „Księżyc od kota silniejszy” (2008 r.). Jest członkiem Sto-warzyszenia Autorów Polskich.

A.A.

Powietrze jak papier ściernyzdrapuje warstwy potu.Bez wody stajesz się twardy.Na słońcu pękasz,jak źle wypalona glina.Nie radzisz sobiez psim okiemi miękkością kota

No ta za:początek,psie oko,miękkość kota.

JADWIGA SIEMIONKOPisanie wierszy stało się jej pasją. Wiersze drukowała

w prasie lokalnej oraz almanachach poetyckich.

***wyrosłam na ziemi bliskiejgdzie bociany przynoszą wiosnęskowronki proszą o urodzajpieśnią radosnąmarzycielski zapachścielą pod oknemna zagonach strach w kapeluszumokniewieczorem cisza zalega dookoławszystko odtwarzam staranniedom sędziwy las ogródrodzinne kochanie

foto:A

rchiw

umfotfotfotfotfotfotfotfotfotfoffff

o:Ao:Ao:AAAo:Ao:Ao:AAAAo:Archrchrchrchrchrchrchrchrchhrcr

iwu

iwuwuiwu

iwu

iwuwuwuiwu

iwu

iwiwiwiwiwimmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm

Page 14: 583net

BARBARA FILIPOWSKAWiersze zaczęła pisać od momentu wstąpienia do Klubu Po-

etyckiego OPAL. Debiutowała w Poczcie Poetyckiej Radia Kosza-lin. Jest laureatką wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich m. in.: OKP „Malowanie słowem”, OKP im. St. Leca w Nowym Tar-gu, OKL na Aforyzm i Fraszkę „Satyrbia” w Białymstoku. Druko-wała w prasie lokalnej, ogólnopolskich periodykach literackich („Angora”, „Romano Atmo”), almanachach poetyckich. Wydała trzy tomiki wierszy: „Cień opada przed Liściem”, „Obcowanie”, „Powidoki”.

Należy do Stowarzyszenia Autorów Polskich.

Dziewczynyz kolczykami w pępkachmają twarze przyrośnięte do topówspod kolorowych błyszczykówszczerzą zęby na bramy pipidówekgniew wypełniapozorną wewnętrzną pustkębezbronne jak przedmiotyporzucone przez właścicielaodgradzają własne terytoriumw rozczarowujący porządekrozsypują odwagęwkładają czarne stringipatrzą na pijany księżycz zasnutego zawiścią powietrzawyłapują kołyszące dźwiękikurczowo trzymając odgryzioną bibułkę jointa

PIOTR PROKOPIAKRocznik 1973. Laureat konkursów poetyckich m.in. im. Leszka Bakuły, im.

Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej, im. Włodzimierza Pietrzaka, „O srebrną łuskę pstrąga”. „Poeta Regionu” w XI edycji OKP „Malowanie Słowem”. Publi-kował w „Autografie”, „Śladzie”, „Poezji dzisiaj”, „Znaj”, „Akancie”, „Miesięczni-ku” oraz w licznych almanachach. Autor zbiorów poezji: „Narodzeni z wia-tru” (2007), „Przedcisze” (2008), „Pastwisko losu” (2009), „Homo Hereticus” (2010). W tym roku nakładem wydawnictwa Papierowy Motyl ukazała się jego powieść pt. „Odsypiając przeszłość”. Pełni funkcję prezesa Szczecinec-kiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich. Od 1980 roku zagorzały kibic Wielimia Szczecinek.

Zatoka dzieci

Mój brat ani razu nie spojrzał. Myślałem, że mnienie chce. Kiedy go wyciągali z mamy był cichy, jakbyzachłysnął się światem. Wujek Gierek sypał cukierkijuż z mniejszym zapałem, ale oddałbym mu i te,oddałbym nawet kupioną spod ladyfutbolówkę, byleby tylko zechciał za nią pobiec. Nie mógł. Podobno rączkii nóżki miał tak sztywne, że ojciec nie dał radygo ubrać. Przykrytego pieluszką zamknięto w pudełku, niczym misie zsyłane do piwnicznychsierocińców. Zramolały żuk chyłkiem penetrowałwarkocze arterii. Biała trumienka chybotała, jakby brat próbował się wydostać. Tak bardzo chciałem,ale jego bardziej chciała ziemia. Zakopaliniczym psiaka, bez wielebnej fatygi. Mając osiem lat,toczyłem spory religijne z zakonnicą. Twój brat nie będzie zbawiony. Nigdy nie wyjdzie z limbus puerorum. Nie miałem argumentów, mogłem jedynie krzyczeć, za co biła mnie wskaźnikiemi stawiała do kąta. Po nocach śniłem, jak brat płacze na obrzeżach otchłani. Woła mnie, a Bógz nazistowskim wąsikiem rechoce na całe KrólestwoNiebieskie. Dorastał w moich marzeniach. Ja podawałem piłkę, a on strzelał najpiękniejsze goledla Wielimia. Pierwszego listopada zabrałem syna na cmentarz. Tu leży twój wujek. Na pewnobyłby dobrym wujkiem. Zagrałby z namiw ataku, pod samymi oknami Kongregacji ds. Wiary.

KRYSTYNA KOPKIEWICZOd 2005 r. Jest członkiem Klubu Poetyckiego OPAL. Wiersze

publikowała w almanachach poetyckich. Jest laureatką konkur-su na fraszkę ekologiczną w Siedlcach oraz w Szczecinku.

Skorzystaj

Ostatnia sekunda godzinydopala się w płomieniu świecytej od oczyszczeńi dobrych mocy

roztacza kolorydrażni nozdrzazapachem orientuspowija

psyt!Rozpoczyna się nowagodzina do wykorzystaniaprzed snem

nim zatrzasną się wrotaz hukiemnim konie staną dębai ruszą w nieznane

foto:J

erzy

Gasiu

l

MAŁGORZATA GÓRALSKADo Klubu Poetyckiego OPAL należy od 2009 r. Wydała autorski

tomik wierszy „Zakrzyczeć” (2011 r.)

***świt dziurawi spóźnione cieniemilczęobudzona ściskam dłoniepustką rażą krzesłanie dotknięte smakiem talerzemilczę zdaniami

Page 15: 583net

LILIANA PROKOPIAKRocznik 1984. Publikowała w kwartalniku artystyczno - naukowym

„Znaj” oraz w licznych almanachach poetyckich. „Poeta Regionu” w XII edycji OKP „Malowanie słowem”. W 2009 roku ukazał się jej debiutancki to-mik „Wczoraj umarła ostatnia topola”. Autorka „Wiersza miesiąca” na porta-lu Związku Literatów Polskich w czerwcu 2009 roku. Należy do Stowarzy-szenia Autorów Polskich.

* * * wykrzyczany rytm porodu ciążynastępnymi latami bez kroku i słowabezzębny uśmiech jak u młodzieńca i staruszkiz różnicą protezy zamawianej ukradkiem

z pierwszą i ostatnią miłością o której i tak nigdynic nie wiadomo czy nastanie ten najjaśniejszy i najczarniejszy scenariusz lepiej być samąstarą i młodą raczkująca i zgarbioną

umierającą i rodząca się wciąż od nowa po staremuz dłońmi matki, dłońmi męża, dłońmi dziadka

wykrzyczeć porodem, wykrzyczeć miłościąwykrzyczeć śmiercią nadchodzącą katastrofę

LEONARD JAWORSKIWiersze pisze od 1990 roku. Jego utwory znaleźć można

w chrześcijańskim kwartalniku „Duch Czasów”, „Śladzie” w „II i III Antologii Poezji Skarbnica Poetów”, w „Brulionie Lite-rackim”,w tygodniku „Angora”, w kwartalniku historycznym „Karta” oraz almanachach klubu OPAL. Jest laureatem I Po-morskiej Parady Blagierów, w Pierwszym Ogólnopolskim Slamie Poetyckim 2008 r. Szczecinek.

Chciałbym być biedakiem

Kochać mnie nie chciała, no i odjechałaPotem zapomniała no bo nie kochałaJak wredna kochanka, jak niewierna żonaOpuściła mnie Bieda na mnie obrażonaŻałuję swej Biedy; była śliczna i małaJednak mi uciekła bo mnie nie kochałaI na złość sąsiadom, znajomym i wrogomZjawił się Dobrobyt głośny już od progaBiednemu współczuli nic mi dać nie chcieliNikt mnie nie szanował i o mnie zapomnieliTeraz mam przyjaciół szczerych i oddanychStałem się poważany i bardzo kochanyKsiędzu dach przecieka sekretarz ma długi„Daj wspomóż i wesprzyj” - prosi jeden drugiMówię to każdemu; nie jestem bogatyCzwartego mercedesa kupiłem na ratyŚmigłowiec mam w leasingu i na giełdach stratyWszyscy krzyczą: „dawaj, bo jesteś bogaty”Lepiej klepać Biedę i czasem głodowaćNiźli wzbudzać zazdrość i z kasą się chować

KRYSTYNA MARIA KRZYŻANOWSKAz Klubem Poetyckim OPAL związana od 2001 roku. Pracu-

je w Samorządowej Agencji Promocji i Kultury w Szczecin-ku. Wiersze zamieszcza w prasie lokalnej, almanachach po-etyckich oraz Poczcie Poetyckiej Radia Koszalin.

***mój pies obok mnie głośno chrapiedeszcz za oknemna parapecie wygrywazwariowane preludiaa ja leżę w nocnej łódcegotowa odpłynąćrzeką pierwszej fazydo oceanu snuale nie mogębo pies obok mnie głośno chrapiedeszcz za mym oknemna parapecie wygrywazwariowane preludiai jeszcze ta kawadość późno wypitaodcięła mój nocny odpływa może już czasspadać na dno ?

JAKUB SZWEDUczeń I Gimnazjum im. Armii Krajowej w Szczecinku. Lat

15. Do Klubu Poetyckiego OPAL należy od września 2010 r. Otrzymał nagrodę główną w Regionalnym Konkursie Lite-rackim „Zwierzęta jak ludzie, czy ludzie jak zwierzęta”.

Świat to teatrwychodzę na scenęwstydliwyniedoświadczonynie znam swojej kwestiiimprowizujęspotykam lepszychi gorszych aktorówzbyt szybko mijamy siępatrz tam za kulisamizniknęła moja babciazbyt krótką miała rolępatrz tam w rogujestem jawygłaszam swój monologpostaram się zagrać takby dostać owacje na stojąco

GRAŻYNA FOTEKDo niedawna wrocławianka,

obecnie jedną nogą we Wrocławiu, a drugą w Szczecinku. Wiersze za-częła pisać w 2011 r. zafascynowa-na ich możliwością opisania świata w inny, niecodzienny sposób.

Erekcjato... północ północpełnia księżycasen nie przychodziprzychodzisz tymiękki dotykciepło twojego ciałajest miłotulę się do ciebiemarzę o spokojnym śniezamykają się moje powiekijeszcze słyszę twoją kołysankękociemój przyjacielu

Page 16: 583net

FILOMENA BYKOWSKAPisze od 1940 r. Publikowała w czasopismach ogólnopolskich, lokalnej

prasie oraz almanachach poetyckich. W 2005 r. Została laureatką konkursu poetyckiego „Tradycje wileńskie w naszym regionie” Wydała tomik poetyc-ki „Z wierszem przez życie”. Do Klubu Poetyckiego OPAL należy od 2001 r.

NOC

Sen czarodziejukradkiem wpełzado mojej pościelistrudzone powiekizamykają bramy dnianiespełnione marzeniawypełzają z puchowej poduszkiulica nie śpistroi się w wieczorowe kreacjezaczyna ćwiczyć krokierotycznego tangalampa przed ratuszemmruga do ćpunów i piwoszyczas zasypia na starym kasztanowcupodpartym metalowym kosturemna niebie świecą cekiny nadziei

JADWIGA ŻONKOOd 2007 r. Jest członkiem Klubu Poetyckiego OPAL Jest laure-

atką: Slamu poetyckiego (Szczecinek 2008 r.), konkursu ekolo-gicznego „Wypalaniu traw mówimy nie” (2009 r.), Turnieju Jed-nego Wiersza w XV edycji OKP „Malowanie słowem”, Wojewódz-kiego Konkursu Literackiego „Literacki start” (2009 r.). Wiersze zamieszcza w prasie lokalnej i almanachach poetyckich. Wydała tomik autorski „Wyskorupianie” (2011 r.)

Zaokienna perspektywa

ciszabezruch kłuje oczysłońce rozbiera ziemię z mgiełbudzi dzieńżurawie kluczem zamykają latona gałęziach suszą siępajęcze firankikominy krecich domówpęczniejąrozlane po płocie winopłonie upajabezlistna jarzębinabiczuje koralamiw dali sosny i świerkipatrzą wynioślena posiwiałe brzozyowinięte ciszą oknopodgląda jesień

JANUSZ KOWALKIEWICZMuzyk, muzykoterapeuta, kompozytor. Do Klubu Poetyc-

kiego OPAL należy od maja 2011 r.

Diament

Znalazłem diament wśród kamieniTak się błyszczy, tak się mieni.Schowałem diament w szufladzie aby nikt mi go nie wykradł.Patrzę na diament prawie codziennie,on się uśmiecha, nieraz coś szepnie.I tak to piękno zrodziło miłość.Brylant i człowiek,człowiek i tkliwość.Kamienie patrzą, cicho szemrająCzłowiek je tuli widzi w nic piękno.Kamienie w głazy się przekształcają.Niszczą człowiekazostaje piękno.

foto:J

erzy

Gasiu

lTERESA POWĘZKACzłonkiem Klubu Poetyckiego OPAL zo-

stała w listopadzie 2010 r.

Wybudzona

rozdzierają nocną ciszęgłosy żółtodziobówrozpijających resztki rozumuodłamkami szklanej burdy

rozgazowane autawirują zakrętamiwyszydzając krawężniki

z odciśniętymi czołami kloszardów

Page 17: 583net

MICHAŁ FILIPOWSKIUrodzony w 1974 r. w Szczecinku, mieszka w Kołobrzegu.

Poeta, członek Stowarzyszenia Kołobrzeskich Poetów i Klu-bu Poetyckiego OPAL w Szczecinku. Laureat OKP „Malowa-nie słowem”. Debiutował w „Poczcie poetyckiej” Radia Ko-szalin i w prasie lokalnej.

Publikacje: „Za wieloma drzwiami” - tomik poetycki (2008), „Kroki” arkusz poetycki (2005)

„Morze i miłość” almanach SKP (wydawnictwo Miniatura Kraków 2005), almanachy poetyckie

oraz periodyki literackie: miesięcznik literacki „Akant”, „La-tarnia Morska”, „Kulisy Kołobrzeskie”

„Gazeta Kołobrzeska”.

Przedwiośniepopłoch jaki przynosząznaki w przyrodziewyrywa mnie z odrętwieniaszykuję się na licytacjępór rokuwiatr łamie kręgosłupy drzewomzrywa papilarne liniewysokiego napięciaczasem jeszcze gradprzetrąca karki przebiśniegomkruszy się pod butamijak czaszki pisklątw zębach drapieżników

ANDRZEJ SOCHAJKatecheta, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas

Christiana”, Wspólnoty Samorządowej.Opublikował: „Jan Paweł II Wielki. Pontyfikat Jana Pawła II i Je-

go poprzedników. Podobieństwa i różnice”, wyd. DSP, Chicago 2010. „Tożsamość, prawdziwe imię człowieka”, wyd. Novae Res, Gdynia 2011.

CieńNawet najmniejszy pień drzewa,daje cień istotom żywym.

Pod konarami dębuodkrywamy marzenia.

Błogosławi człowieka uciekającego przed skwarem.

Czasem kaleczy.Każdy człowiek ma swój cień.

TATIANA ROGOWSKADo Klubu Poetyckiego OPAL należy od września 2010 r.

Chmury

odwieczne podróżniczkiniosące ulgę w upalne dnijak gałki lodów waniliowychkarawana wielbłądów albinosówstado łabędzi na tafli jeziorajakby sadzą przybrudzone na horyzonciewprowadzają niepokójze szczytu chmurzastego wzgórzaprzebijające promienietworzą świętoobrazową aureolęnagły grzmot turkocąc po niebieskim brukuogłasza narodziny burzybrzemienne chmury pękająroznosząc zapach majowego kwitnienia

FOTO I TEKSTY - KLUB POETYCKI „OPAL” I SAPiK

ANTONI KOSTRZEWAZmarł w lipcu 2010 r. To człowiek o wielkim sercu. Z zawodu

był leśnikiem. Antonii ujmował wysoka kulturą i życzliwością. Nigdy nie przeszedł obojętnie wobec ludzkiego cierpienia.

Czas mija

głos dekalogu od wiekówpamiętaszprzychodzi zbawicielubieramy drzewkopod choinką prezentyzłoto srebro brylantyco znacząpamiętaszżycie furmana mijaze świstem batawspominamy tych którzy odeszliprzytulamy tych którzy idąuczyńmy coś dobregonim lódż odpłynie

Page 18: 583net

- Wczoraj (29 sierpnia - dop. red.) byliśmy w Warszawie. Zaproszenie przyszło do nas z Kancelarii Premie-ra. To była konsultacja w sprawie ra-portu „Młodzi 2011” w ramach pro-gramu „Polska 2011 opracowanego pod kierownictwem ministra Mi-chała Boniego szefa Zespołu Do-radców Strategicznych premiera RP. Jest to właściwie zespół między-resortowy edukacji i szkolnictwa wyższego. Była mowa o szansach i zagrożeniach młodzieży. Do kon-sultacji w sprawach edukacji zapro-szono środowiska nauczycielskie. Z Zachodniopomorskiego byliśmy jedynie my.

- Zapraszają nas jako przedsta-wicieli polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych. Nasze sto-warzyszenie jako jedno ze 100 te-go typu organizacji, znajduje się w wykazie sporządzonym przez Mi-nisterstwo Edukacji. Naszym zada-niem jest opiniowanie projektów aktów prawnych. Każdy projekt ak-tu prawnego, tworzonego w mini-sterstwie jest przez nas konsulto-wany. A to, że w tym uczestniczymy świadczy, że nas tam znają.

Z zarządem w Szczecinku- Stowarzyszenie Nauczycie-

li Twórczych powstało z inicjatywy Wydawnictwa miesięcznika „No-we w Szkole” w Jeleniej Górze. Za-mieszczaliśmy w nim swoje teksty. Pismo było dobrze znane z wyso-kiej klasy - mówi dr Leszek Pawel-ski. - Wydawnictwo prowadził dr Jan Kropiwnicki i po prostu pomógł nam powołać stowarzyszenie lu-dzi, którym coś się chce. Pojecha-liśmy na zjazd założycielski do Je-leniej Góry. Było tam ok. 30 osób z całego kraju. Z częścią uczest-ników znaliśmy się już wcześnie

Aby się chciało chcieć

Dr Leszek Pawelski i Bogdan Urbanek

foto:J

erzy

Gasiu

l

Rozmowa z Leszkiem Pawelskim i Bogdanem Urbankiem

Leszek Pawelski doktor nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki w Szczecińskiej Wyższej Szkole „Collegium Balticum”, nauczyciel w Gimnazjum nr 1. W latach 2003 - 2005 był dyrektorem Miejskiego Zakładu Doskonalenia Nauczycieli Obsługi Szkół i Przedszkoli. To za jego czasów, współpracując ze znanymi w kraju wydawnictwami edukacyjnymi, szkolił ponad 2 tys. nauczycieli ze Szczecinka i okolic. Wydawał, cenione w środowisku nauczycielskim pismo „Vox Educandi”. Członek Zespołu Dydaktyki Ogólnej Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, przewodniczy Polskiemu Stowarzyszeniu Nauczycieli Twórczych.

Bogdan Urbanek nauczyciel dyplomowany w Szkole Podstawowej nr 1, od 1970 dziennikarz najpierw w prasie regionalnej a potem lokalnej. Był doradcą metodycznym przedmiotów humanistycznychw Zakładzie Doskonalenia Nauczycieli. Ekspert MEN ds. awansu zawodowego nauczycieli, konsultant ds. programów i podręczników, rzeczoznawca ds. edukacji regionalnej i medialnej. Członek Zespołu Dydaktyki Ogólnej Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych. We wrześniu Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Twórczych oraz SAPiK, organizuje w ramach trzydniowej ogólnopolskiej konferencji „Regionalizm i twórczość w edukacji”, benefis poświęcony 40-leciu jego aktywności dydaktyczno-wychowawczej, badawczej i dziennikarskiej.

za przyczyną publikowanych tek-stów. Kiedy przyszło do wyboru władz, nie wiem dlaczego, padło na Szczecinek. W ten sposób we wła-dzach stowarzyszenia znalazłem się i ja, i Bogdan, i Bożena Szabłow-ska i Piotr Skoczylas. Zostałem sze-fem, a ponieważ w zarządzie było dwóch naszych, stwierdzono że za-rząd powinien być w Szczecinku.

- W pięcioosobowym zarządzie jest nas troje i tutaj możemy podej-mować wszystkie decyzje - precy-zuje Bogdan Urbanek.

- Co roku stowarzyszenie wyda-je monografię. Najczęściej jest to zbiór tekstów z różnych środowisk od uniwersytetu do przedszkola, bo pośród nas są nauczyciele rów-nież od nauczania początkowego do uczelni wyższej. Szczycimy się tym, że naszym prezesem honoro-wym jest prof. Wincenty Okoń. Sto-warzyszenie liczy 110 członków, ale nie idziemy na ilość, ale na jakość - akcentuje L. Pawelski. - U nas nie zapisuje się do stowarzyszenia. To my proponujemy uczestnictwo na podstawie dorobku - uzupełnia B. Urbanek.

Bo na tyle nas stać- Jednym z podstawowym wy-

mogów i zasad statutowych nasze-go stowarzyszenia, jest upowszech-nianie różnych form aktywnej pra-cy nauczycielskiej. Mamy kilku pro-fesorów, doktorów i kilku prakty-ków. Pokazujemy rzeczy praktycz-ne, to zresztą stale jest podkreślane w recenzjach jakie otrzymujemy. Niedawno, wracając z Zakopane-go rozmawialiśmy prof. Prusakiem z Bydgoszczy. Powiedział nam, że nasze książki rozdaje studentom na ćwiczenia, każąc przygotowywać im konkretne rzeczy. My zawsze da-

jemy jakieś konkretne przykłady. Nasze książki nie idą więc na półkę.

- Książki wydajemy sami. Naj-częściej sam piszę, układam, skła-dam i oddaję do drukarni - wylicza dr Pawelski. - Jeśli chodzi o fundu-sze, najczęściej mamy sponsorów i trochę niestety żebrzemy. A jak trzeba, to sami się na ich wydanie składamy. Przykładowo, drugą mo-nografię o wychowaniu sfinanso-wał nam Andrzej Rudnik. Teraz wy-dajemy książkę poświęconą Bog-danowi. Książek nie sprzedajemy. Po prostu je rozdajemy. Trafiają do najważniejszych krajowych biblio-tek, a poprzez naszych członków również do wszystkich uczelni - w Szczecinku do wszystkich biblio-tek szkolnych oraz biblioteki peda-gogicznej i miejskiej.

- Drugą bardzo ważną formą pra-cy, w której uczestniczą nasi człon-kowie, to udział w konferencjach poświęconych pedagogice - mó-wi B. Urbanek. - Co roku bierzemy udział w 3-4 konferencjach, ... bo na tyle nas stać - dodaje dr Pawelski. Tam reprezentujemy stowarzysze-nie, ale też swoje szkoły, w których uczmy.

- Kolejnym ważnym elementem naszej działalności jest też udział w ministerialnym zestawie insty-tucji opiniujących. Opiniowaliśmy m.in. podstawę programową - jest to program nauczania w szkołach podstawowych i gimnazjach. Nie-stety, nasze opinie i uwagi nie zosta-ły uwzględnione. Przed dwoma laty opiniowaliśmy również fragment Karty Nauczyciela, kiedy wprowa-dzano do niej zmiany. Po prostu ma-my wgląd we wszystkie nowości ja-kie resort wprowadza w życie.

Nie tylko teoretycy

- Kształcimy również nauczycie-li kontynuuje B. Urbanek. - Leszek jest autorem nowatorskiego w Pol-sce systemu oceniania. Parę lat te-mu wprowadził go do w gimna-zjum. Ja w pewnym sensie specja-lizuję się w edukacji regionalnej. Mam program autorski, którego nauczam, łącząc go z lekcjami języ-ka polskiego. Program co roku jest modyfikowany i obejmuje klasy od

4 do 6. Uczyłem także w gimnazjum wszystkie roczniki. W tym roku mi-nie 10 lat od chwili powstania tego programu.

- Każdy nauczyciel ma prawo

Page 19: 583net

wprowadzić innowacje autorskie - uzupełnia L. Pawelski. - Kiedy pisa-łem o parlamencie uczniowskim, to taki parlament dział już w gim-nazjum. Jest to jedyny parlament w Polsce. Normalnie jest to samo-rząd uczniowski, u nas jest parla-ment. Różni się nie tylko nazwą, ale przede wszystkim zasadami dzia-łania, sposobem wyboru, ustawie-niem do rady rodziców i dyrekcji. W Szczecinku nauczyciele mają ta-ką możliwość, pod warunkiem, że chcą to robić. Dlaczego nauczyciele nie chcą wprowadzać programów au-torskich?

- Bo się przy tym trzeba napraco-wać - dobitnie odpowiada L. Pawel-ski. - Żeby przykładowo zrobić lek-cje o regionalizmie, Bogdan spro-wadził pracowników naukowych. Trzeba było najpierw ich namówić i przekonać, a następnie przygoto-wać klasę. A to wszystko wykracza poza zwykłą pracę nauczyciela.

- Zamiast mówić dzieciom o sa-morządzie, zapraszałem jego przedstawicieli. Kiedyś zaprasza-łem burmistrza Mariana Golińskie-go, w tamtym roku był wicebur-mistrz Daniel Rak. Zamiast mówić dzieciom o sporcie, wolę popro-wadzić lekcję z dyrektorem OSiR. Zamiast mówić o kulturze, chociaż mógłbym, wolę poprosić o to dy-rektora SAPiK.

Dlaczego nauczyciele tego nie robią? - Bo trzeba to chcieć. Trzeba też kochać swoje miasto - odpowia-da L. Pawelski.

Możemy porozmawiać o wa-szym środowisku? Niekoniecznie? Czujecie się czarnymi owcami? - Już nie - odpowiada dr Pawelski. - Już z tego wyrośliśmy. Dodam, że Bogdan jeśli chodzi o regionalizm, wyrósł na krajowy autorytet. Mó-wił o tym ostatnio prof. Kazimierz Denek z Poznania. W wielu pracach magisterskich dotyczących dydak-tyki i regionalizmu cytowane są Bogdana pozycje. Studenci piszą prace magisterskie, opierając się na jego dokonaniach z zakresu regio-nalizmu. Bogdan urósł w tym śro-dowisku do regionalnego guru. To nie moje słowa a prof. Denka. War-to też wspomnieć o gazecie „Adaś”. Jest to jedyna gazeta w Polsce wy-dawana tak długo przez jedną oso-bę.

- Część mojego programu jest w podręcznikach dla nauczycieli i przewodnikach - dodaje B. Urba-nek.

- Jeszcze jedną formą naszej dzia-łalności jest uczestnictwo w różne-go rodzaju forach. Uczestniczyłem trzykrotnie w Sali Kolumnowej, w Sejmie, kiedy jeszcze posłem był Marian T. Goliński. Miałem oka-zję przemawiać na posiedzeniach komisji edukacji - mówi dr Pawel-ski. - Miałem także możliwość za-prezentowania bonu oświatowe-go. Przedstawiłem jak to funkcjo-nowało w Szczecinku. Wszyscy byli mocno zdziwieni, że to w ogóle we-szło w życie. Wtedy słuchało nas ok. 300 osób. Teraz partie rządzące nie-chętnie nas zapraszają, ale kilka dni choć jesteśmy nie z tego pnia, zna-leźliśmy się w Warszawie.

Lepszy obcy niż swój- Bardziej zależy nam na tym, aby

zechciano z naszego dorobku ko-rzystać. Dostrzegają to ludzie spo-za Szczecinka - mówi B. Urbanek.

- Powiem tak. Był u nas w mia-

rę solidnie robiony „Vox Educan-di”. Było to czasopismo na pozio-mie ogólnopolskim i na wysokim poziomie merytorycznie. W ciągu roku w „Vox educandi” ukazywało się 180 artykułów, to jest potencjał. Niestety, jednym cięciem przestało istnieć. Stało się to wtedy, kiedy od-chodziłem z zakładu w momencie zmiany burmistrza i przekształceń zakładu. Dzisiaj na radzie pedago-gicznej dyrektorka mówi, że trzeba się wziąć za doskonalenie, bo nikt z nauczycieli nie chce się doskona-lić. Tymczasem my w ciągu roku do-skonaliliśmy w naszym zakładzie ok. 2,5 tys. nauczycieli. Każdy na-uczyciel ma obowiązek samodo-skonalenia. To mówi karta nauczy-ciela

- W Szczecinku instytucji organi-zującej doskonalenia nie ma. Teraz ci, którzy chcą się doskonalić, mu-szą jeździć albo do Koszalina, albo do Wałcza, albo do Szczecina.

- Doskonalenie wynika z potrze-by awansu nauczyciela - precyzu-je L. Pawelski. - To jest taka dziwna maniera. Im więcej nauczycieli jest dyplomowanych, czyli osiąga wyż-szy poziom, tym mniejsze zainte-resowanie samodoskonaleniem. Robiliśmy u nas w Szczecinku ta-kie badania 2006 r. Jak sama nazwa mówi, nauczyciel dyplomowany czyli mistrz w swoim zawodzie, po-winien dzielić się swoim doświad-czeniem. Na 180 artykułów w „Vox Educandi” w 9 przypadkach ich autorami byli nauczyciele dyplo-mowani. Resztę autorów stanowili nauczyciele kontraktowi lub mia-nowani starający się o wyższy sto-pień. Nawet kiedyś napisałem taki artykuł „Dyplomowany leń”. Kiedy nauczyciel zdobywa szlify nauczy-ciela dyplomowanego, kończy mu się droga awansu i do emerytury już nie ma nic. Obojętnie jak będzie traktować swoją pracę, dostaje za takie same pieniądze. To jest trochę wina systemu.

Ukoronowanie, czyli benefis - Ukoronowaniem naszej do-

tychczasowej pracy jest powierze-nie nam organizacji ogólnopolskiej konferencji pod nazwą „Regiona-lizm i twórczość w edukacji”. W jej ramach jeden dzień został poświę-cony mojej osobie - mówi B. Urba-nek.

Zdaniem naszych rozmówców, tematyka wynikła z obrad Zespołu Dydaktyki Ogólnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, którego obaj są członkami. - Ponieważ uważa się, że dydaktyka w Polsce leży i na po-ziomie uczelni wyższych, i eduka-cji, dlatego prof. Kazimierz Denek zauważył, jak istotną rolę odgrywa twórczość w edukacji - to co po-winno być na co dzień u każdego nauczyciela. Ponieważ jest stowa-rzyszanie, które w tej kwestii ma wiele osiągnięć, to może pójdzie-my w tym kierunku? W ten wła-śnie sposób narodził się temat kon-ferencji. My ze swojej strony jako miejsce konferencji zaproponowa-liśmy Borne Sulinowo i Szczecinek. Borne z tej racji, że jest to miejsco-wość, która przyciąga jeszcze ludzie z Polski, a Szczecinek, bo to tutaj znajduje się siedziba stowarzysza-nia. Prof. Denek zapoznał się z „Who is who” Bogdana, z jego legendami - zaproponował nawet wydanie ich antologii - stwierdzając, że pośród nauczycieli twórczych, nie widzi in-nej osoby niż Bogdana. Przy tej oka-

zji chciałby go uhonorować, bo bar-dzo ceni jego dorobek. Zapytał nas czy jesteśmy na to gotowi.

- Oczywiście podjęliśmy tę pro-pozycję. Przy okazji chcemy tro-chę sprzedać Szczecinek i to co się tutaj robi. Uroczystość będzie mia-ła miejsce w kinie. Sala kinowa po-mieści ok. 300 osób, podczas gdy na konferencję przyjdzie 50-60 osób. Skoro robimy ją tutaj w na-szym mieście, dlatego zaprosili-śmy na nią i władze. Władze wyra-ziły gotowość uczestnictwa i po-mocy w jej organizacji. Burmistrz zaprasza wszystkich uczestników konferencji na spotkanie do ratu-sza, gdzie pewnie zaprezentuje wi-zję rozwoju Szczecinka. Starosta też obiecał obdarować uczestników konferencji podarkami. Burmistrz Bornego zaproponowała nam dzi-ka. Konferencja będzie od niedzieli do wtorku 18-20 września.

- Patronat naukowy obejmuje Ze-spół Dydaktyki Ogólnej PAN nato-miast patronat honorowy zgodziła się objąć minister nauki i szkolnic-twa wyższego Barbara Kudrycka. Oczywiście mamy przygotowane referaty - mówi dr Pawelski. - W trak-cie konferencji wydamy dwie publi-kacje. Jedna z będzie wydana przez Collegium Balticum i poświęcona twórczemu regionalizmowi w edu-kacji. W sumie na ok. 500 stronach, znajdzie się tam 28 artykułów. Re-dakcję naukową pełni prof. Denek, prof. Żukrowska i ja. Mamy już dwie recenzje. Drugą pozycję „Z eduka-cją w przyszłość” wyda nasze sto-warzyszenie. Jej pierwsza część zo-stała poświęcona Bogdanowi. Za-wiera m.in. laudację, którą wygłosi prof. K. Denek. Będą tam dołączone pisma w tym z błogosławieństwem dla Bogdana od kard. Stanisława Dziwisza, mera Noyelles-sous-Lens, Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i posła Czesława Hoca. Książkę drukujemy w Krakowie.

Takiego jubileuszu jeszcze w Szczecinku nie było

B. Urbanek: - Dowiedziałem się, że książkę otrzymam w kinie. Otrzy-mam ją jako pierwszy. Później ją rozdamy. Książka liczy ponad 300 stron są tam referaty naukowe. Jest to pierwsza w kraju sytuacja, kiedy magistrowi robią tego rodzaju uro-czystość profesorowie, kiedy lauda-cję wygłosi (dwukrotny) doktor ho-noris causa.

- Takiego jubileuszu tutaj w Szczecinku jeszcze nie było - uzu-pełnia dr Pawelski. - Nie pamiętam, aby jakiś nauczyciel był w taki spo-sób honorowany. Dodam, że na uroczystości będzie trzech rekto-rów wyższych uczelni.

To jest nasza siła - Po konferencji jedziemy na ko-

lejną, tym razem do Szczecina. Zi-mą będziemy pisać drugą część na-szych rozważań o edukacji samo-rządowej pod roboczą nazwą „Edu-kacyjna trójjednia”. Robiliśmy kie-dyś takie rozeznanie. Nasze liczące ok. 100 członków stowarzyszenie w ciągu 2007 roku wydało ponad 1500 książek, recenzji i programów. Ta setka osób to jest nasza siła, nasz potencjał. Wkrótce nasze książki zo-staną udostępnione.

Rozmawiał: Jerzy Gasiul

Minął rok odkąd, mimo sprzeciwu uczniów i rodziców, w Zasadniczej Szkole Zawodo-wej prowadzonej przez ZDZ w Słupsku po raz ostatni za-dzwonił dzwonek. Tak jak nie-jednokrotnie informowaliśmy, uczniowie, którzy uczęszcza-li do zlikwidowanej zawodów-ki, od września ubiegłego ro-ku zostali przygarnięci przez Zespół Szkół im. Warcisława IV. Od września tego roku zmiany, związane z wyłonieniem nowe-go dyrektora, dotkną także Ze-spół Szkół przy ul. Wiatracznej. Tak się akurat złożyło, że pieczę nad częścią uczęszczających do obu szczecineckich placówek dotąd sprawowała Komenda OHP. Dzięki temu, wiele mło-dych osób z brakami edukacyj-nymi lub takich, które nie pora-dziły sobie w innej szkole, mia-ło możliwość ukończenia gim-nazjum i uzyskania zawodu. Jak po wprowadzeniu zmian będzie teraz?

- Mimo likwidacji zawodów-ki, zmian dyrekcji gimnazjum i wielu trudności, wciąż będzie-my opiekować się młodzieżą. Na chwilę obecną zajmujemy się grupą liczącą przeszło 100 osób - informuje komendant hufca, Kazimierz Bernaś.

Pod opieką szczecineckiego OHP wciąż znajduje się około 30 uczniów klas wielozawodo-

wych w ZS im. Warcisława IV, w tym 18 chłopców, którzy na-dal kontynuują naukę rozpo-czętą jeszcze w zlikwidowanej zawodówce. Poza tym, hufiec w dalszym ciągu pomaga kil-kudziesięcioosobowej grupie gimnazjalistów w ukończeniu szkoły.

- Robimy wszystko, żeby ta młodzież nie ukończyła swo-jej edukacji tylko na poziomie gimnazjum - zaznacza Kazi-mierz Bernaś. - Staramy się, by kontynuowała naukę. Doradza-my w wyborze odpowiedniego zawodu. Chcemy, aby ci młodzi ludzie uniknęli niepotrzebne-go rozczarowania i by nie tracili lat nauki przez podejmowanie błędnych decyzji.

- Współpracujemy głównie z Zespołem Szkół przy ul. 1 Ma-ja i tam też kierujemy naszych absolwentów z gimnazjum - dodaje nasz rozmówca. - Choć są problemy z refundacją Mi-nisterstwa Pracy i Polityki Spo-łecznej, wciąż staramy się or-ganizować praktyki zawodowe dla naszych podopiecznych. Na razie, pomimo trudności, je-steśmy i będziemy. Silni i zwar-ci. Właśnie zakończyliśmy na-bór do gimnazjum. Mamy peł-ną klasę. Kilkanaście naszych absolwentów od nowego roku szkolnego będzie się też uczyć w szkole zawodowej. (sz)

Jesteśmy silni i zwarci

Kazimierz Bernaś

Ponad sto osób wciąż korzysta z pomocy OHP

Page 20: 583net

Zdaniem ks. Andrzeja Targosza proboszcza parafii pw. św. Roza-lii w Szczecinku, nic nie dzieje się przypadkiem. Rzeczywiście, niesa-mowity splot wydarzeń, który przy-czynił się do powstania tej książki, pozwala przypuszczać, że po pro-stu nie mogło być inaczej i publika-cja musiała zostać napisana.

Niezwykła biografia, pt. „Ks. Sta-nisław Targosz (1911 - 1944). Ka-pelan spod Monte Cassino”, w tych dniach opuściła drukarnię. To nie tylko przebogaty zbiór rozmaitych archiwaliów, dokumentów, kore-spondencji. To również, jak zazna-czył w przedmowie ks. Józef Guz-dek Biskup Polowy Wojska Polskie-go, „podana w pigułce historia Pol-ski tamtych czasów”; to także „przy-czynek do poznania życia (...), peł-nego nieoczekiwanych zdarzeń i zbiegów okoliczności, ciekawych sytuacji i kontaktów z ludźmi”.

- Byłem właśnie na pielgrzymce w Palermo. Wraz z innymi osoba-mi przemierzaliśmy szlaki kultu św. Rozalii. Gdy w drodze z Sycylii do-tarliśmy do Loreto, postanowiłem odwiedzić Polski Cmentarz Wojen-ny i pomodlić się przez chwilę nad grobem ks. Stanisława Targosza. Tak też zrobiłem. Zacząłem się modlić i wtedy coś mnie natchnęło. Pomy-ślałem, że to jest wreszcie ten mo-ment, aby napisać biogram ks. Sta-nisława. Wydarzyło się to w 2005 roku. Biogram udało mi się zakoń-czyć rok temu - wspomina ks. An-drzej Targosz.

Kim jest ks. mjr Stanisław Tar-gosz? To przede wszystkim praw-dziwy patriota, będący blisko tych, którzy w najtrudniejszych dla Pol-ski czasach walczyli o niepodle-głość. Kapelan 3. Batalionu w 3. Dy-wizji Strzelców Karpackich, który uczestniczył w kampanii włoskiej, stając się naocznym świadkiem wy-darzeń, jakie toczyły się podczas walk o Monte Cassino.

- Postać ks. Stanisława frapowa-ła mnie już dużo wcześniej. O ks. Stanisławie słyszałem już w semi-narium. Mogę wyjawić, że tak na-

To dzięki niemu jestem księdzem

Wizyta kard. Stanisława Dziwisza w parafii ks. dr. Andrzeja Targosza w 2006 roku.

foto:J

erzy

Gasiu

l

Biografia, autorstwa ks. Andrzeja Targosza, pt. „Ks. Stanisław Targosz (1911 - 1944). Kapelan spod Monte Cassino”, w tych dniach opuściła drukarnię

prawdę to dzięki niemu jestem księdzem. Rektor zawsze powta-rzał mi, że nazwisko zobowiązuje. Nigdy mnie jakoś specjalnie nie in-teresowało, aby zgłębić, kim była ta postać. Dopiero tu, kiedy przy-jechałem na te tereny i tak serdecz-nie zostałem przyjęty przez bisku-pa Ignacego Jeża, który studiował wraz z ks. Stanisławem na Uniwer-sytecie Jagiellońskim, postanowi-łem zapytać.

- Czy ks. Stanisław należał do mojej rodziny? Mamy to samo na-zwisko. Wiem też, że to człowiek z mojego środowiska. Próbowa-łem dowiedzieć się, gdzie nasze drogi dokładnie się schodzą, po-nieważ bardzo zaczęło mnie to pa-sjonować. Ks. Stanisław Targosz pi-sał w swoich pamiętnikach, że jako młody ksiądz, pełniący swoją po-sługę w parafii w Zebrzydowicach, odwiedzał rodzinę w Brodach. Cie-kawostką jest fakt, że mój ojciec chrzestny, Władysław Targosz, naj-starszy brat taty urodził się właśnie w Brodach. Niestety zbyt późno się za to zabrałem. Wszyscy ludzie mo-gący mi pomóc w tej sprawie już poumierali, a ja - utknąłem. Pro-motor poprosił mnie, bym w swojej pracy skoncentrował się na czymś innym, więc dałem sobie spokój. Pi-sałem o tej postaci, jakby był to ktoś zupełnie dla mnie obcy.

Mnóstwo przeróżnych doku-mentów, informacji, zapisków po-wstałych zaraz po przeprowadzo-nych rozmowach z osobami, któ-re znały ks. Stanisława - ks. Andrzej Targosz początkowo utrwalał na kartach parafialnego pisma „Po-słaniec”. Osobie ks. Stanisława zo-stał poświęcony odrębny rozdział periodyku, zatytułowany, „3. Bata-lion Strzelców Karpackich”. - To, co znalazłem, co udało mi się zdobyć, każdy list czy rozmowę, którą prze-prowadziłem - opisywałem w „Po-słańcu” - mówi ks. Andrzej Targosz. - Niestety, osoby, które znały ks. Sta-nisława lub były najbliżej tej posta-ci, już poumierały. Gdybym teraz rozpoczynał wszystkie te poszuki-

wania, być może nie dotarłbym do tylu materiałów, co przed kilku laty. Miałem wówczas wrażenie, że jesz-cze się z nimi spotkam, że ci ludzie wciąż będą żyć, ale okazało się, że za pisanie biogramu zabrałem się dosłownie za pięć dwunasta. Bywa-ło, że listy, które od tych ludzi otrzy-mywałem, okazywały się listami pożegnalnymi. Pamiętam, osoby te prosiły mnie, żebym temat o Mon-te Cassino opisał dobrze, rzetelnie. Zależało im na tym z tego względu, że przez wiele lat o Monte Cassino w ogóle nie można było mówić.

Jak wyjawia nasz rozmówca, naj-większą trudnością w przeprowa-dzeniu należytej kwerendy oka-zał się stan zachowanych pamięt-ników. A właściwie - ich częściowy brak. - Do wszystkich pamiętni-ków nie udało mi się dotrzeć, po-nieważ zaginęły. Z czterech ogrom-nych został tylko jeden. To właśnie nim się podpierałem, opisując czas, gdy ks. Stanisław przebywał w Sta-nach Zjednoczonych. Ten okres jest zresztą najlepiej opracowany. Parę zapisków zrobionych pod Monte Cassino przetrwało dzięki bratu ks. Stanisława, który w sztabie był sę-dzią. Do części pamiętników zrobił odpis. Kiedy miał wracać do Polski nie chciał zabrać ze sobą wszystkich tomów. Po prostu się bał. Zdepono-wał je u pewnego historyka, Pawła Skwarczyńskiego, myśląc, że ocale-ją, jednak tak się nie stało. Pamięt-niki poginęły w różnych okoliczno-ściach. Ponieważ ks. Stanisław, jak i jego brat Tomasz przyjaźnili się z Jerzym Turowiczem, odpis, któ-ry udało mu się zrobić, przedruko-wano w „Tygodniku Powszechnym” w 1975 roku. Na tej części pamiętni-ka także się opierałem.

Ogrom tych wszystkich zgroma-dzonych materiałów robił nie tyl-ko duże wrażenie. Bezdyskusyjnie prowadził tylko w jednym kierun-ku - akademickim. - Gdy już mia-łem zgromadzonych tak wiele za-pisków, zacząłem szukać kogoś, kto by na temat ks. Stanisława napisał pracę doktorską - wyjawia ks. An-

drzej Targosz. - Szukałem najpierw wśród kapelanów wojskowych, potem pojechałem do znanych mi profesorów. Prosiłem, by wyzna-czyli, znaleźli studenta, który chciał-by coś na ten temat napisać. W koń-cu odwiedził mnie zaprzyjaźniony dziekan Wydziału Nauk Geograficz-nych i Geologicznych w UAM, prof. dr hab. Adam Choiński. Po kilku go-dzinach rozmowy przekonał mnie, że to ja powinienem napisać tę pra-cę. Nie ma bowiem sensu, żebym wszystko, co wiem, komuś tłuma-czył. Rzeczywiście, każdy najmniej-szy szczegół na ten temat miałem w małym paluszku. Zgodziłem się. Zacząłem w 2007 roku. Pisałem, pi-sałem... Głównie wieczorami. Oczy-wiście jeździłem też na wykłady, zdawałem egzaminy. Moja obrona miała miejsce w grudniu 2010 roku.

- Czy praca nad doktoratem uła-twiła mi pisanie biogramu? - Na pewno łatwiej było mi docierać do wszystkich oryginalnych źró-deł. Odwiedziłem rozmaite archiwa w Polsce i za granicą. Byłem we Wło-szech, w Stanach Zjednoczonych, nawet w Indiach - wszędzie tam, gdzie zaprowadził mnie ślad ks. Sta-nisława Targosza. Najtrudniej było wydobyć coś z archiwum w Detroit i Orchard Lake. Tak się jednak szczę-śliwie poukładało, że moi parafianie zamieszkali tam w ostatnim cza-sie i pomagają mi w wydobywa-niu różnych materiałów. Tak sobie czasem myślę, że to nie może być przypadek. Może to nieprawdopo-dobne, ale czuję, że ktoś nade mną czuwa. Podobnie było zresztą z bar-dzo cennymi wspomnieniami bpa Józefa Gawliny, który spoczywa na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Akurat w momen-cie, w którym poszukiwałem tych informacji, jego wspomnienia zo-stały odtajnione, po 50 latach. Być może czuwa nade mną sam ks. Sta-nisław?

Już wiadomo, że niedługo publi-kacja ks. Andrzeja Targosza docze-ka się kolejnego wydania - rozsze-rzonego o te wiadomości z życia

kapelana, których dotąd nie udało się zdobyć. Mówi ks. Andrzej Tar-gosz: - Nakład pierwszego wydania jest niezbyt liczny (500 egzempla-rzy). Zależało mi, by książka trafiła przede wszystkim do ludzi, którzy pomagali mi w jej powstaniu, do ro-dziny ks. Stanisława i mojej, do pa-rafian i do osób związanych ze śro-dowiskiem „Posłańca Świętej Roza-lii”. Chciałbym jednak w przyszłości biogram jeszcze uzupełnić.

Co dalej? W najbliższym cza-sie ks. Andrzej Targosz wybiera się na ponowną wędrówkę, na szlaku której znajduje się Loreto i Polski Cmentarz Wojenny, gdzie w 2005 roku wszystko się zaczęło. Po Mszy św., którą 20 września koncelebro-wać będzie czterech kapłanów przy grobie ks. Stanisława, ks. Andrzej chciałby umieścić na nagrobnym krzyżu porcelanową fotografię ka-pelana. Bardzo prawdopodobne wydaje się także ufundowanie pa-miątkowej tablicy na Szczecinec-kiej Kalwarii upamiętniającej ks. Stanisława. Uroczystość ta, w obec-ności wysokich przedstawicieli Ko-ścioła, planowana jest na wiosnę przyszłego roku. (sz)

Niezwykła biografia, pt. „Ks. Sta-nisław Targosz (1911 - 1944). Ka-pelan spod Monte Cassino”, w tych dniach opuściła drukarnię.

Page 21: 583net

Statki praktycznie od samego początku lata przemierzają Trze-siecko. Choć jesień wyraźnie daje o sobie znać, sezon na jeziorze wciąż trwa. Jak w tym roku wyglądało za-interesowanie turystów i miesz-kańców Szczecinka rejsami „Bayer-nem” i „Księżną Jadwigą”? Czy wod-ny spacer dookoła jeziora, do które-go nadal jeszcze codziennie zachę-cają statki, jest bezpieczny?

- W tym sezonie, podobnie z resz-tą do lat ubiegłych, po Trzesiecku kursują dwa statki - informuje Ro-man Romanów, dyrektor ds. tech-nicznych Komunikacji Miejskiej w Szczecinku. - Jeśli chodzi o zain-teresowanie kursami, jest jeszcze trochę za wcześnie na ostateczne podsumowania. Można jednak po-wiedzieć, że jest dobrze. Porównu-jąc okres trwający do końca lipca z ubiegłego roku i tegoroczny, da-je się zauważyć, że obecnie przy-chody mamy wyższe. Jak będzie wyglądał sierpień? Trudno powie-dzieć. Wydaje się, że mimo wszyst-ko, w lipcu odnotowaliśmy nieco więcej słonecznych dni niż w tym miesiącu. To, czy dla naszej żeglu-gi sierpień będzie udany, czy nie, w dużej mierze zależy od pogody.

Jak zapewnia nasz rozmówca,

Większy ruch na statkachWiększy ruch na statkach

Szkoła w środku lata? Dlaczego nie. Wakacyjne lekcje sztuki cyrko-wej organizowane w sąsiadującym ze Szczecinkiem Juchowie stały się już chyba tradycją. To dla dzieci i młodzieży, które biorą udział w za-jęciach, interesujący pomysł na let-nią nudę. To także możliwość spo-tkania z inną kulturą i ciekawy spo-sób na rozwijanie swoich zdolności.

- Letnia Szkoła Cyrkowa, bo tak na-zwaliśmy nasz projekt, odbywa się już po raz trzeci - mówi Danuta Sała-gan. Już po raz drugi nasze przedsię-wzięcie ma formę międzynarodowej wymiany. W ubiegłym roku gościli-śmy dzieci i młodzież z Berlina. Po-dobnie było i tym razem.

Zgodnie ze słowami naszej roz-mówczyni, w tegorocznej Letniej Szkole Cyrkowej, która trwała od 1 do 11 sierpnia, uczestniczyło 39 osób: 23 - z Juchowa i 16 z Niemiec. Przekrój wiekowy uczestników był bardzo rozpięty - uczestnicy zajęć liczyli od 9 do 19 lat. Projekt został dofinansowany przez Polsko-Nie-miecką Współpracę Młodzieży. Dla-czego właśnie cyrk?

- Sztuka cyrkowa jest fascynu-jąca - przekonuje Danuta Sałagan. - dzięki niej dzieci z różnych kra-jów mogą się spotkać i wzajemnie od siebie uczyć. Nasi goście z Ber-lina, działając w ramach wolnego czasu w szkolnej grupie Musicircus, zajmują się sztuką cyrkową. Są już więc bardziej doświadczeni. Choć i dzieci z Juchowa mogą się już po-chwalić pewnymi umiejętnościa-mi. Większość z nich brała udział w projekcie po raz kolejny i dosko-naliła to, czego nauczyła się w ubie-głym roku.

Warto nadmienić, że widowi-skowa sztuka cyrkowa, do łatwych wcale nie należy. Żonglerka, jaz-da na jednokołowym rowerze, ba-lansowanie na rozmaitych obiek-

Cyrkowe lato w Juchowie

REKL

AMA

Rejsy Bayernem i Księżną Jadwigą mimo braku pogody, cieszą się powodzeniem

na rejsy po Trzesiecku chętnych nie brakuje. Co ciekawe, do Szczecin-ka, specjalnie na kurs stateczkiem po jeziorze niemal codziennie na konkretną godzinę przyjeżdża gru-pa zagranicznych gości, którzy bez względu na kaprysy pogody decy-dują się na wodny spacer. - To tu-ryści z okolicznych kurortów: z Ko-łobrzegu czy z Połczyna. Szczeci-nek leży na ich trasie wycieczkowej,

a jezioro i statki to dla nich szcze-gólne atrakcje. Wiadomo, że grupy te będą pływać po Trzesiecku do końca października. Na przyszły rok także już mamy rezerwacje - doda-je dyrektor.

Według R. Romanowa, pewnym zielonym światłem dla większe-go zainteresowania „Bayernem” i „Księżną Jadwigą” stała się Mysia Wyspa. Mówi dyrektor: - Mysia Wy-

spa to tegoroczny hit. Jej urucho-mienie przyciągnęło na statki do-datkowych pasażerów. Rejs jest ła-twym i przyjemnym sposobem, by dostać się na wyspę. Można tam popłynąć i wrócić, np. po godzinie lub dwóch następnym kursem i co ważne - nie trzeba się martwic o ku-pienie drugiego biletu. Raz zaku-piony bilet upoważnia do przejaz-du na Mysią Wyspę i z powrotem.

A co z pasażerami, którzy spędza-jąc czas na Mysiej Wyspie, zdecydu-ją się na wypicie piwa? - Okazuje się, że na nich także czekają miejsca na pokładzie statku. Taką formę powro-tu z wyspy mogą oni jednak wybrać pod jednym warunkiem: - Wszyst-kie decyzje na statku podejmuje ka-pitan. Jeśli to będzie piwo lub dwa

i dana osoba będzie się zachowywa-ła kulturalnie, to myślę, że nie będzie żadnego problemu z zabraniem jej na pokład. Do tej pory nie mieliśmy żadnych tego typu problemów. Lu-dzie są kulturalni i zdają sobie spra-wę z tego, jak powinni się zachowy-wać, będąc na statku.

Czy „Bayern” i „Księżna Jadwi-ga” są bezpieczne? Zdecydowanie tak. - Oba statki znajdują się pod nadzorem Urzędu Żeglugi Śródlą-dowej w Szczecinie. Oba posiada-ją też pełną wymaganą dokumen-tację, w tym świadectwa zdolności żeglugowej, stwierdzające, że statki odpowiadają określonym wymaga-niom. Wszyscy pasażerowie, wybie-rający się na rejs, mogą więc czuć się bezpiecznie - zaznacza dyrektor. (sz)

tach (walcach, deskach, kulach) czy skomplikowane akrobacje wy-konywane na trapezie - wymagają nie tylko wielu ćwiczeń, ale też spo-rej odwagi. - Wszystkie dzieci pró-bowały różnych figur cyrkowych. Potem każde z nich mogło wybrać to, w czym czuło się najlepiej. Nikt nie był do niczego zmuszany. Oczy-wiście, kiedy przychodziły chwi-le zwątpienia w swoje możliwości, motywowaliśmy taką osobą i po-magaliśmy uwierzyć jej we własne siły. W przypadku uprawiania róż-nych dyscyplin sportowych czło-wiek zawsze nastawia się na wyniki. W cyrku jest inaczej: tu każdą rzecz można pokazać w innej formie; tu nie liczą się osiągnięcia, tylko sa-mo przeżycie i satysfakcja, że coś się potrafi.

- Zauważyliśmy, że uczestnicy Letniej Szkoły Cyrkowej z czasem nabierają wiary w siebie. Bywa, że ktoś podczas roku szkolnego ma problem z przejściem z jednej kla-sy do drugiej. Tu czuje się dobrze, jest dowartościowany, ponieważ ma świadomość, że cała wieś wi-dzi to, jak świetnie wykonuje różne sztuczki cyrkowe - dodaje Danuta Sałagan.

Zdaniem naszej rozmówczy-ni, każda z osób uczestniczących w tym roku w letnich zajęciach cyr-kowych była usatysfakcjonowa-na. Oprócz treningów, organizato-

rzy przygotowali rozmaite gry i za-bawy. Poza tym, przedsięwzięcie stworzyło okazję do poznania od-miennych zwyczajów i kultury. To nic innego, jak mała Wieża Babel, z tą tylko różnicą - że zwieńczona pełnym sukcesem.

- Mówi Danuta Sałagan:- Nie było żadnych problemów z komuniko-waniem się. Wszystko odbywało się pozawerbalnie. Dzieci pokazywały sobie różne sztuczki. Inne obserwo-wały to i zaczynały powtarzać.

- Zajęcia zakończyły się cztere-ma występami. Pierwszy (7.08), tro-chę nieudany z racji pogody odbył się w Szczecinku. W poniedziałek, 8 sierpnia byliśmy w Bornem Su-linowie. Udało nam się wystąpić w pięknym słońcu, choć przed wy-stępem i zaraz po nim padał deszcz. We wtorek (9.08) gościliśmy w Cza-plinku. Tam przyjęto nas naprawdę wspaniale. Na koniec wystąpiliśmy w Juchowie.

- Jakie są nasze plany i marzenia? Chcielibyśmy, aby projekt w przy-szłych latach był kontynuowany. Jakie on jeszcze przybierze formy, zobaczymy. Myślę, że nie będziemy chcieli ograniczać się tylko do sztu-ki cyrkowej. Już mamy kilka pomy-słów, ale na razie nie chciałabym zdradzać szczegółów. Jedno można jednak powiedzieć: tegoroczna Let-nia Szkoła Cyrkowa to był prawdzi-wy sukces. (sz)

Letnia Szkoła Cyrkowa odbyła się już po raz trzeci.

Page 22: 583net

OGŁO

SZEN

IE: SF

INAN

SOW

ANO Z

E ŚRO

DKÓW

KW

PRAW

O I SP

RAW

IEDLIW

OŚĆ

REKL

AMA

Page 23: 583net

28. urodziny parafii pw. św. Roza-lii z Palermo poprzedziło trzydnio-we triduum - przygotowanie do uroczystej niedzieli, 4 września. Jak przystało na urodzinowy dzień, był on szczególny, a złożyło się na to kilka równie ważnych czynników. Przede wszystkim parafię odwiedził i przewodniczył odpustowej Mszy św. ks. biskup ordynariusz Edward Dajczak. W kazaniu, nawiązując do żywota św. Rozalii, podkreślił, że mi-łość wymaga rezygnacji. Jeśli praw-dziwie kochamy, codziennie z cze-goś rezygnujemy. Nie tylko w wy-miarze materialnym, ale zwłaszcza duchowym właśnie tak jak wspo-minana święta. Tylko wtedy w pełni możemy czuć się szczęśliwi.

Podczas liturgii miało miejsce wydarzenie historyczne. Ksiądz bi-skup poświęcił sztandar Bractwa Kurkowego, którego członkowie licznie zgromadzili się w tej nie-zwykłej chwili. Zaszczycili nas rów-nież przedstawiciele innych bractw z okręgu pomorskiego, a ich poczty sztandarowe dumnie prezentowały się podczas liturgii. Tradycja bractw nawiązuje do idei patriotycznych, propaguje sporty strzeleckie oraz promocję miast i regionów, uświet-niając różne uroczystości. W Szcze-cinku ta apolityczna organizacja re-aktywowała się w 1994 r. Poświę-cony dziś sztandar powstał w pra-cowni w Murowanej Goślinie. Wpi-

Jubileuszowy Rok Świętej Rozalii z Palermo otwarty!

foto:K

atarzy

na Ry

bak

REKL

AMA

Jubileusz parafiina Zachodzie

suje się pięknie w symbole zwią-zane z naszym regionem takie jak np. gryf, biało - zielone barwy czy herb Szczecinka, przy których wid-nieją daty 1695 - 1994. Drugą stro-nę zdobi wizerunek Matki Bożej na czerwono - granatowym tle i słowa: „Patronko Bractw - miej nas w swej opiece”. Rodzicami szczecineckie-go sztandaru zostali p. Fijałkowscy. Po mszy św. fundatorzy mogli wbić pamiątkowe gwoździe. Zaszczy-tu dostąpili między innymi: ksiądz biskup, p. W. Liniewicz, przedsta-wiciele fundacji Nasza Przyszłość, POM EKO oraz sąsiednich bractw.

Aby wszyscy miło wspomina-li wspólnie spędzony czas, szcze-cineckie bractwo zaprosiło zespół folklorystyczny z lajkonikiem prosto z Krakowa. Była to atrakcja zwłasz-cza dla dzieci, które z zaciekawie-niem obserwowały poruszającego się po placu przykościelnym lajkoni-ka oraz śpiewających w kolorowych i pięknych strojach ludowych. Co raz błyskały flesze aparatów i wie-lu chciało zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Po uroczystości członkowie bractw oraz śpiewający udali się pod pomnik Józefa Piłsudskiego.

Każdy z nas lubi urodziny - są go-ście, prezenty, uśmiechy i życzliwe słowa. Każde urodziny to wyjątko-wy czas! Co roku 4 września przypa-da święto parafii św. Rozalii, ale nie zawsze jest to niedziela. W związ-

ku z tym wzorem dawnych tradycji starochrześcijańskich Jego Eksce-lencja ks. bp Edward ogłosił w para-fii Jubileuszowy Rok Świętej Rozalii z Palermo. Zakończy się on równo za rok. Ten czas ma posłużyć wznie-ceniu jeszcze większego kultu pa-tronki z Sycylii oraz duchowemu rozwojowi parafii. Na dobry począ-tek już za dwa tygodnie grupa piel-grzymów ze Szczecinka i Piły od-wiedzi Monte Pellegrino, rodzinne strony św. Rozalii. Już podczas tri-duum ks. proboszcz, Andrzej Tar-gosz, gospodarz wydarzenia, mó-wił, że chciałby szczególnie podkre-ślić rangę takiego dnia jak dzisiej-szy. Myślę, że zrealizował swe za-miary, bo kto dziś był, widział i sły-szał, ten szybko nie zapomni o... pa-rafii św. Rozalii. Tradycyjnie: sto lat!

Katarzyna Rybak

Ksiądz bp Edward Dajczak poświęcił sztandar Bractwa Kurkowego.

Bractwo Kurkowe zaprosiło lajkonika prosto z Krakowa.

foto:K

atarzy

na Ry

bak

Page 24: 583net

Po wielu opóźnieniach i pro-blemach, jakie spotkały tę wyjąt-kową inwestycję - przyszedł czas na jej otwarcie. Bez zbędnej pom-py, w miniony wtorek wystartował długo oczekiwany Hotel Zieliński. W pierwszej fazie uruchomiona zo-stała restauracja. W przeciągu kil-kunastu dni oddawane będą poko-je hotelowe, pub oraz część SPA.

Aspiracje Szczecinka do stania się perłą regionu zdecydowanie powstrzymuje brak infrastruktury, miejsc hotelowych i atrakcji, bez których turysta obejść się nie może. Być może, dlatego mieszkańcy mia-sta, z tak wielką uwagą przyglądali się inwestycji prowadzonej na tere-nie byłego kempingu PTTK.

- Z wielką przyjemnością infor-muję mieszkańców Szczecinka i nie tylko, że funkcjonuje już Hotel Zie-liński - mówił Andrzej Zieliński, wła-ściciel obiektu. - Dziś otwieramy re-staurację „Róża Wiatrów”, która jed-

„Zieliński” wystartował„Zieliński” wystartował

foto:M

arcin

Tadz

ik

W miniony wtorek, 6 września w sali widowiskowej kina Wolność rozpoczął się Mały Festiwal Filmo-wy. Impreza odbywa się pod egidą, trwającego w Koszalinie VIII Festi-walu Filmowego „Integracja Ty i ja” i potrwa do najbliższego piątku. Po-za Szczecinkiem podobne przed-sięwzięcia rozpoczęły się w Bor-nem Sulinowie, Piławie, Zalewie, Wągrowcu, Pile, Morągu, Chodzie-ży, Złotowie oraz Kołobrzegu.

Mający już sporą historię festi-wal zgromadził grubo ponad 200 filmów dokumentalnych i fabu-larnych, zrealizowanych i przygo-towanych przez osoby niepełno-sprawne z całego świata. Głównym celem festiwalu jest chęć integracji niepełnosprawnych z otoczeniem, które nie zawsze toleruje i rozumie ich potrzeby.

- Jest mi niezmiernie miło, że Szczecinek dołączył do grona miast, którym zaproponowano or-ganizację małego festiwalu - mówi Małgorzata Kubiak - Horniatko, dy-rektor Powiatowego Centrum Po-mocy Rodzinie. - Bez wahania pod-jęliśmy decyzję, że zmierzymy się z organizacją tej imprezy. Czeka nas sporo pracy, ale wierzymy w siebie. Mam nadzieję, że już po wszystkim nasi goście ocenią nas pozytywnie.

Oficjalny start festiwalu uświetnił Mariusz Wentowski, utalentowany wokalista, również borykający się na co dzień z problemami zdrowot-nymi. Jego występ wywołał burzę oklasków. Poza nim swoje występy zaprezentowali wychowankowie Fundacji „Przystań” oraz Środowi-skowego Domu Pomocy Społecz-

Integracja - Ty i ja w kinie „Wolność”

Mariusz Wentowski

REKL

AMA

REKL

AMA

nej w Turowie. Zgromadzeni mo-gli także podziwiać dwie produkcje filmowe, prezentowane w ramach festiwalowej rywalizacji: „Mama” i „Sonata of Silence”. Oba obrazy, to widziany z bliska świat walki o wła-sne życie, a także marzenia i prze-kraczaniu samego siebie.

W kolejnych dniach festiwalu od-

Właściciel hotelu Andrzej Zieliński prezentuje wnętrze restauracji

będzie się wiele imprez towarzy-szących: projekcje filmów, pokazy ośrodków wsparcia, a także targi i wystawa stoisk. Impreza zakoń-czy się w piątek, prezentają nowo-czesnego sprzętu rehabilitacyjne-go. Wszystko to w kinie Wolność oraz w Domu Pomocy Społecznej w Bornem Sulinowie. (mt)

Małgorzata Kubiak - Horniatko, dyrektor Powiatowego Centrum Po-mocy Rodzinie

norazowo może pomieścić 70 go-ści. Wszystkie dania będą tu przy-gotowywane pod klienta i bez wy-korzystywania półproduktów. Do końca września uruchomimy całą resztę, która dziś potrzebuje jedy-nie ostatecznego dopieszczenia.

W hotelu Zieliński będzie mogło zamieszkać jednorazowo ponad 70 osób. W piwnicy znalazło się miej-sce dla pubu, sali konferencyjnej, która „po godzinach” będzie zamie-niała się w salę bilardową, a także siłowni, gabinetów masażu i salonu piękności. Z kolei na parterze, poza restauracją, mieścić się będzie bar i kawiarnia z poczekalnią. To także idealne miejsce na recepcję oraz biuro hotelu. Całość będzie prze-znaczona zarówno dla gości biz-nesowych jak i turystycznych - do-celowo z czterema gwiazdkami. - Oczywiście, będzie do nas mógł zaj-rzeć każdy mieszkaniec Szczecinka czy rodzina będąca właśnie na spa-

cerze nad jeziorem, napić się kawy, zjeść lody czy posiłek oraz skorzy-stać ze wszystkich atrakcji obiektu - zapewnia A. Zieliński.

- Wielokrotnie słyszeliśmy glosy, że taki obiekt nie ma w Szczecinku szans na powodzenie - mówi An-drzej Dawcewicz, manager hotelu. - Pragnę zapewnić niedowiarków, że już jesteśmy, działamy i poka-żemy, iż to właśnie Szczecinek jest idealnym miejscem dla takiej dzia-łalności. Już niebawem udowodni-my, że można działać na wysokim poziomie, z pomysłem i dla klienta. Na początek ruszamy z naszym „Fe-stiwalem smaków”, czyli perełka-mi kuchni najciekawszych kulinar-nie krajów świata. Do zobaczenia w „Zielińskim”! (mt)

Page 25: 583net

foto:J

erzy

Gasiu

lfotfotfotfotfot

o:Jo:Jo:Jo:Jo:Jer

zer

zer

zer

zer

zyGyGyGyGy G

asi

asi

asi

asi

asiululululul

oo:J

yyyyyya

u

Szczecinek na starych zdjęciach (55)Ze zbiorów Muzeum Regionalnego

W muzeum w Szczecinku, na wy-stawie myśliwskiej, eksponujemy karabin skałkowy nazywany po-tocznie „afganką”. Jego historia jest zapewne fascynująca, chociaż zna-na niestety tylko w ogólnych zary-sach. Karabin został zakupiony ja-ko afgańska broń myśliwska w jed-nym z antykwariatów warszaw-skich w połowie lat 80-tych XX wie-ku. Antykwariaty z reguły nie po-dają pochodzenia sprzedawanych przedmiotów. Mamy jednak pew-ne przesłanki, aby podejrzewać, że broń może bezpośrednio pocho-dzić z Afganistanu, i że być może została tam zrabowana lub zdobyta przez Rosjan. Niezależnie od tego, czy nasze domysły są słuszne, czy nie, z pewnością historia tej strzel-by jest tragiczna, tak samo jak dzie-je Afganistanu.

Każdy karabin składa się z trzech zasadniczych części: lufy, zam-ka i drewnianego łoża, które łą-czy dwie pierwsze części w jed-ną całość. Łoże niemal zawsze jest z drewna, a przy broni luksuso-wej bywa bogato zdobione. Jego kształt, (podobnie jak lufy i zamka) wiele może powiedzieć o pocho-dzeniu broni. W naszym przypadku każda z tych części pochodzi z in-nego kraju. Częścią łoża jest kolba, której kształt jest siodłowy tzn. jest mocno wygięty w dół i przypomina siodło właśnie. Takie kolby były ty-powe dla strzelb afgańskich w XVIII i XIX w. Charakterystyczny jest też dla Afganistanu sposób zdobienia kolb, które nabijano wycinanymi w blasze mosiężnymi formami geo-metrycznymi.

Zamek skałkowy, ma nieste-ty ułamaną górną szczęką kurka. Zdarzało się dosyć często. Wów-czas wystarczyło tylko wymienić uszkodzony kurek na nowy. Na bla-sze zamkowej wybito dużymi lite-rami „MOORE”, a obok pod koroną cyfrę „2”. W rogu blachy zamkowej, od strony kolby, niezbyt starannie wygrawerowano serce, podzielone dwoma przecinającymi się liniami na 4 równe części. W każdej z nich umieszczono po jednej literze, za-czynając od góry: „V”, „I”[?], „C”, „E”. Nad sercem cyfra „1”, a jeszcze wy-żej data „1798”. Zamek został więc wykonany w angielskim warsztacie niejakiego Moor`e. Być może, Char-les Moore dość znany londyński producent pistoletów pojedynko-wych, to syn „naszego” rusznikarza, ponieważ warsztaty takie z reguły przechodziły z ojca na syna. Grawe-rowana data i litery w sercu, wydają się być związane z dawnym właści-cielem broni.

Długa masywna lufa (118 cm), niewielki przeziernik przy jej war-koczu, nieznany stempel rusznika-rza arabskiego i dość typowe gra-werowane zdobienia na lufie, su-gerują, że wykonana została ona na terenie Turcji. Kiedyś broń wykony-wana z najlepszych materiałów by-ła droga. Z tego względu składanie różnych, ale sprawnych elemen-tów było powszechną praktyką, a zwłaszcza tam gdzie tej broni by-ło mało. Afganistan pod tym wzglę-dem był ubogi. Można przyjąć nie-mal na pewno, że zamek omawia-nej strzelby, pochodził z karabinu angielskich oddziałów ekspedy-cyjnych w Afganistanie. Anglia bo-wiem rywalizowała w ciągu całego XIX w. z carską Rosją o podporząd-

Tajemnicza afganka

foto:J

erzy

Dudź

Pocztówka z widokiem na restaurację na Mysiej Wyspie została wysłana dokładnie 24 października 1902 roku. Ówczesnym zwyczajem korespondencję, ze względów oszczędnościowych, umieszczano niemalże na samym zdjęciu. Widoczek przedstawia Mysią Wsypę od strony pomostu. Mimo że w tym czasie po Trze-siecku kursowały jedynie łodzie wiosłowe, jak to widać na zdjęciu, chętnych do wypicia piwa czy też inne-go trunku raczej nie brakowało. Na pomoście i brzegu widać całkiem spory tłumek. Najprawdopodobniej w tym czasie lokal czynny był jedynie w okresie letnim. Była to jeszcze niewielka drewniana budka z pod-cieniem od strony zachodniej. Na zewnątrz stały stoły i siedziska, z blatami zrobionymi z surowych desek mocowanych do wbitych w ziemię słupków. Jakiś czas potem, w tym samym miejscu postawiono znacznie większy obiekt. Był to już całkiem sporej wielkości, drewniany barak. Duża, murowana restauracja miesz-cząca jednorazowo (z uwzględnieniem letniego ogródka) 1200 konsumentów oraz olbrzymim zapleczem, została zbudowana dopiero w 1928 roku. Już na początku XX wieku wyspowy lokal musiał się cieszyć sporą popularnością, skoro uwieczniano go nawet na pocztówkach. Lokal, a właściwie jego ruiny, przetrwał do lat pięćdziesiątych. Z czasem miejsce to zdążyło porosnąć wielkim drzewami. W latach siedemdziesiątych na małej polance - tyle zostało po dawnym restauracyjnym ogródku - leśnicy postawili drewnianą wiatę. Jej żywot był jednak bardzo krótki. W latach dziewięćdziesiątych pojawił się tuż przy fundamentach dawnej restauracyjnej altany, rachityczny mostek. Dzisiaj wsypa powoli wraca do życia. W 2008 roku wyspowy las został wykarczowany. Po kilkunastu miesiącach wybudowano stylową, drewnianą wiatę. W tym roku latem zainstalował się tam lokal o nazwie „Garage”, co chyba po polsku znaczy tyle co garaż. Garaż na wyspie? To dosyć oryginalny pomysł. Powstał też potężny pomost, do którego dzisiaj - tak jak w okresie międzywojen-nym - przybijają wodne tramwaje. (jg)

foto:A

rchiw

umfot

o:Jer

zy Ga

siul

kowanie sobie tego kraju. Dopro-wadziło to do dwóch wojen angiel-sko-afgańskich, obu przegranych z kretesem przez Anglików. Podob-no 16 tysięczny angielski korpus ekspedycyjny został przez Afgań-czyków „wybity do nogi”. Zwycięz-cy darowali życie tylko jednemu wrogowi, aby mógł powiadomić o klęsce. Karabiny z tego korpusu, zasiliły oddziały okolicznych ple-mion, a uszkodzone szybko napra-wiono. Lufa strzelby, być może tak-że została zdobyta tym razem na Turkach, lub też zakupiona, bo i ta-ka możliwość istniała. Trudno po-wiedzieć do kiedy nasza „afganka” była używana. Faktem jest, że par-tyzanci afgańscy używali przeciw Rosjanom, z doskonałym skutkiem, archaicznych angielskich karabi-nów Lee Enfield wykonanych jesz-cze przed I wojną światową. Przy czym celność tej zdezelowanej bro-ni, zwykle bez żadnych przyrządów optycznych zdumiewała Rosjan i była przyczyną ich poważnych strat.

Jerzy DudźAutor jest dyrektorem Muzeum

Regionalnego w Szczecinku

Strzelba skałko-wa tzw. afgan-ka.

Sprzed lat

Od p. Danuty Czerniawskiej otrzymaliśmy zdjęcie, które jak twierdzi jego właścicielka, zostało zrobione w 1951 roku. Na zdjęciu dzieci ze żłobka mieszczącego się w tym czasie w miejscu dzisiejsze-go „Żółtego domu” przy ul. Ordona. Dzieci wraz z pracownicami (sądząc z ubioru, były to pielęgniarki) i kie-rownikiem żłobka, zostały uwiecz-nione na terenie ogródka.

Page 26: 583net

WITAJCIE NA ŚWIECIE, MALUCHY!

Alicja - ur. 5.09 waga 3670 g wzrost 58 cm Igorek - urodzony 4 września 2011 roku waga 3620 g 56 cm

Klaudiusz - ur. 30.08 waga 3480 g wzrost 57 cm

Kubuś - urodzony 31 sierpnia 2011 roku waga 3939 g wzrost 57 cm

Lenka - urodzona 25 sierpnia 2011 roku waga 2270 g wzrost 50 cm

Mama synkowi nie wybrała jeszcze imie-nia - ur. 02.09 waga 3560 g wzrost 54 cm

Mama synkowi nie wybrała jeszcze imie-nia - ur. 31.08 waga 3900 g wzrost 59 cm.

Nadia - urodzona 6 września 2011 roku waga 3450 g wzrost 58 cm

Szymon - ur. 1.09 waga 3660 g wzrost 54 cm

Szymonek - ur. 1.09 waga 3180 wzrost 57cm

Tomuś- urodzony 5 września 2011 roku waga 3340 g wzrost 56 cm

Wiktoria - ur. 1.09 waga 2530 g wzrost 51 cm.

Page 27: 583net

Harcerze o sobie

Koniec wakacji dla harcerzy, to nie tylko okres pięknych wspo-mnień. Co dwa lata Wydział Pra-cy z kadrą przy Głównej Kwaterze ZHP organizuje ogólnopolski Zlot Kadry. W tym roku na Zlot złożył się IV Zlot Drużynowych, Letnia Ak-cja Szkoleniowa (LAS) dla instruk-torów, Zlot Akademików oraz Zlot Harcmistrzów. Terenem spotka-nia harcerskiej kadry, był harcerski ośrodek szkoleniowo - wypoczyn-kowy Perkoz niedaleko Olsztyn-ka położony w lesie nad przepięk-nym jeziorem Pluszne, na styku Mazur i Warmii. Kilka dni przed ofi-cjalnym rozpoczęciem zlotu, z całej Polski zjechali się harcerze i młodzi instruktorzy na kurs pionierkowy. Efektem ich kilkudniowej pracy był niezwykły wystrój poszczególnych leśnych obozowisk, wykonany z żerdzi, desek i sznurka. Pojawiły się ekrany, tablice ogłoszeń, bramy, wieże, ławki, a nawet wóz strażac-ki. Najbardziej zachwycił wymyślo-ny przez studentów zlotowy „fejs-buk”, na który można było „wejść” po drabinie i zostawić wiadomość na tablicy. Były również kawiarenki, z których nas najbardziej zachwy-ciła ta prowadzona przez harce-rzy ze statku szkoleniowego „Zawi-sza Czarny”. Niezwykły był wieczór otwierający zlot. W bardzo ciekawy sposób prezentowały się zlotowe hasła: „przygoda”, „przyroda”, „dzia-łanie” i „wartości” wyryte w metalo-wych beczkach, wewnątrz których palił się ogień.

Uroczyście wciągnięto zloto-wą flagę, czyli patchwork powsta-ły z połączenia flag miast i miejsco-wości, z których przyjechali zloto-wicze. Wyświetlono mapę Polski, na której widniały znaczniki pokazują-ce liczebność reprezentacji z po-

szczególnych miast. Podczas kolejnych dni zlotowych

młodzi instruktorzy brali udział w różnorodnych kursach, warsz-tatach i zajęciach. Odbył się po raz pierwszy kurs kadry programowej, kursy dla nauczycieli i kleryków oraz liczne warsztaty doskonalące umiejętności liderskie. Szczegól-nym zainteresowaniem cieszyły się zajęcia prowadzone przez hm. Ma-cieja Grunta o budowaniu zespołu instruktorskiego metodą wspinacz-ki wysokogórskiej. Na długo przed rozpoczęciem zlotu nie było już wolnych miejsc, a w trakcie zajęć był stale nadkomplet uczestników.

Zlot posłużył również do zapo-znania się z rządowym raportem „Polska 2030”, który był głównym elementem gry harcmistrzowskiej. Oprócz zdań merytorycznych, były też do wykonania zadania spraw-nościowe. Mnie najbardziej za-chwyciła jazda na segwayu i cho-ciaż prowadziłam punkt meryto-ryczny dotyczący wzrostu spójno-ści społecznej, to miałam również czas na zabawę.

Zlot służył również wypracowa-niu nowej strategii ZHP przed zbli-żającym się w grudniu zjazdem. Odbywały się liczne konferencje harcmistrzowskie, a w tym z mini-ster edukacji panią Katarzyną Hall.

Nowa harcerska propozycja pro-gramowa „Rok regionów” będzie również realizowana w szkołach w ramach ogłoszonego przez MEN „Roku z pasją”.

Spotkaliśmy się WSZYSCY w JED-NYM miejscu - otaczał nas las WAR-TOŚCI, gdzie PRZYGODA W DZIA-ŁANIU połączyła się z INSTRUKTOR-SKIM WYZWANIEM.

hm. Jolanta Szadkowska

Zlot kadry

foto:A

rchiw

um

Chciałabym poinformować pań-stwa jak się traktuje osoby bezrobot-ne w PUP w Szczecinku. Ponieważ od miesiąca jestem osobą bezrobotną i intensywnie szukam pracy, dzisiaj tj. 31.08. 2011r. odwiedziłam tutej-szy UP. Otóż nie było. Pani, która ob-sługuje bezrobotnych na literę S mia-ła zastępstwo na stanowisku obok nr 2 więc grzecznie poczekałam w ko-lejce, w końcu siadam na krzesełku no i pan zadaje mi pytanie: Słucham panią po co pani przyszła więc ja od-powiadam, że chciałabym się dowie-dzieć, czy są jakieś oferty pracy dla mnie. Pan na to: - Przecież wszystkie wiszą na tablicy. Ja na to, że wiem, aczkolwiek chciałabym również za-

W artykule, który ukazał się w „Te-macie Szczecineckim” nr 580 z 18 08 20011 pojawiły się pewne nieścisło-ści, które postanowiłem wyjaśnić.

Duży tytuł na pierwszej stronie „Boją się rodzić” sugeruje, iż pacjentki boją się rodzić w szczecineckim szpi-talu. Z czym nie mogę się zgodzić.

Liczba cięć cesarskich wzrasta, ale nie tak znacząco, jak głosi podtytuł, ani „nie jest jeszcze plagą”. W naszym oddziale wskaźnik cieć cesarskich - chciałbym podkreślić - jest jednym z najniższych w woj. zachodniopo-morskim, a do średniej krajowej jesz-cze nam daleko. Istotnie cięcie cesar-skie jest problemem dla oddziału, nie tylko ze względów medycznych, ale również problemem ekonomicznym.

LISTOtóż nie wszyscy wiedzą, że NFZ roz-licza szpital za cięcie cesarskie tak sa-mo jak za poród drogami natury tj. 1683 zł. Natomiast koszt rzeczywisty jest dużo większy.

Umieralność okołoporodową no-worodków podaje się w promilach, a nie jak podano w artykule w pro-centach. Myślę, że to zwykła pomył-ka, która nie miałaby miejsca, gdyby artykuł był autoryzowany. A nie był, na co szczególnie chciałbym zwrócić uwagę.

Romuald Wiśniewski

Od redakcji:Autor listu jest ordynatorem Od-

działu Ginekologiczno-Położnicze-go szczecineckiego szpitala.

świadczenie do ZOZ-u. Pan z szyder-czym uśmiechem na twarzy: A co pa-nią interesuje? Ja na to: - Cokolwiek a szanowny pan mgr (tytuł naukowy wskazywałby tutaj na kompetent-ność itd) nagle wypalił do kobiety z wyższym wykształceniem z szyder-czym uśmiechem na twarzy: O mo-że mechanik - kierowca bądź opera-tor koparki? Odechciało mi się jakiej-kolwiek rozmowy z tym panem. Po-stanowiłam powiadomić dyrektora, ale oczywiście był zajęty. Dobrze że pan kierownik przyjął do wiadomo-ści. Wydaje mi się, że ludzie wykształ-ceni, pewnie po różnych szkoleniach, powinni motywować ludzi do szuka-nia pracy, a nie ich poniżać, bo tak

K o l e j n y spacerkowy sygnał zapu-kał dosłow-nie z naj-b l i ż s z e g o sąsiedztwa. Mieszk ańc y bloku przy ulicy Naruto-wicza 5, pod-patrując nie-

odległe parkingowe udogodnienia przy Wodo-ciągowej 2, o czym niedawno pisaliśmy, a także przy Wodociągowej 4 co niniejszym też czynimy są zdania, że im także by się to należało. Mowa o powiększaniu osiedlowych parkingów kosz-tem terenów zielonych, co nie tak dawno wła-śnie w ich bezpośrednim sąsiedztwie nastąpiło. Zwłaszcza, że pas zieleni dzielący bloki miesz-kalne przy ulicy Narutowicza jest na tyle rozle-gły, że niektóre auta i tak od dawna tam parku-ją. Poza tym, dopowiadają znajomi Czytelnicy, nietrudno odnieść wrażenie, że terenu od daw-na nikt nie dogląda i jest na tyle zaniedbany, że powiększenie od dawna ciasnego parkingu wyj-dzie mu na dobre. Choć nie jesteśmy raczej zwo-lennikami motoryzacyjnego cywilizowania osie-dlowych terenów zielonych, może rzeczywiście warto rozważyć tę propozycję, bo skoro wyglą-da to na niczyje...

I jeszcze jeden tamtejszy osiedlowy sygnał - starsi mieszkańcy dopominają się o ławki, których brakuje przed niektórymi budynka-mi zarówno przy Narutowicza jak i Wodocią-gowej. Twierdzą, że gdy trzeba na chwilę przy-siąść, odpocząć, pozostaje jedynie ceglany mu-rek otaczający przydomowy trawnik, co ani wy-godne, ani zdrowe. Wcześniej podobne sygnały docierały do nas z innych dzielnic miasta, m.in. osiedli Koszalińska, Warszawsko-Chełmińska, Kopernika, przypominamy je.

W popularnym telewizyjnym programie usłyszałam zwrot „gotowiśmy na przyjęcie delegacji” - pisze Regina R. - W naszym rodzin-nym gronie wzbudziło to wiele kontrowersji tym bardziej, że wyraził się tak bardzo znany i popu-larny polityk. Właściwie sama też nie wiem, co mam o tym sadzić? Chodzi z pewnością o wy-rażenie „gotowiśmy” które, zgoda, być może jest nieco osobliwe, ale użyte poprawnie, zatem spróbuję to wyjaśnić. Otóż pamiętajmy, że koń-cówki osobowe -śmy, -ście są w języku polskim ruchome, to znaczy mogą się one łączyć z cza-sownikiem lub każdym innym wyrazem wystę-pującym przed czasownikiem. Zawsze piszemy je łącznie bez względu na to, po jakiej części mo-wy one występują. Oto przykłady - gotowiśmy do wyjścia (jesteśmy gotowi do wyjścia), cieka-wiście jak wróciłem (jesteście ciekawi jak wróci-łem). Fakt, styl ten może się wydawać nieco ar-chaiczny, ale nie ma wątpliwości co do jego ję-zykowej poprawności. Niedowiarkom, gdyby co - polecam poradnik językowy profesora Andrze-ja Markowskiego.

Nasza stała Czytelniczka, Ewa D. podzie-liła się z nami wątpliwościami co do niektó-rych form handlowania na miejskim targowi-sku przy ulicy Cieślaka. Jej zdaniem sprzedaż pieczywa bezpośrednio z lad rynkowych, w do-datku krojenie i podawanie bochenków przez sprzedającego, który nie ma zabezpieczonych dłoni rękawiczkami, nie jest w porządku. Co in-nego owoce czy warzywa, sposób ich sprzeda-

wania ma jakby mniejsze znaczenie, bo przed spożyciem i tak trzeba je spłukać. Ale pieczy-wo, nie dość że bezpośrednio z lady, która cyt. „nie wiadomo jakie tajemnice w sobie kryje”, to i wprost z ręki...

W ostatnim wakacyjnym tygodniu w jed-nym z marketów kupiłem wnukowi zeszy-ty i drobne szkolne akcesoria - mówi Jerzy T. - Była akurat promocja, więc czemu nie skorzy-stać z okazji, pomyślałem. Gdy po jakimś czasie okazało się, że córka wracając z pracy zrobiła to samo, poszedłem do sklepu z prośbą o przyję-cie zakupionych tam dziś szkolnych akcesoriów, tłumacząc powód owej prośby. Ku mojemu zdzi-wieniu okazało się, że to co kupiłem nie podle-ga, zdaniem kasjerki, zwrotowi, ponieważ jest to „zakup osobistego użytku”. Dowiedziałem się też, że mógłbym na przykład używać w domu zakupione u nich kolorowe mazaki i jak oni mie-liby to sprawdzić. W tej sytuacji na nic zdały się moje dalsze i - jak myślę - w miarę rozsądne ar-gumenty, poparte nawet paragonem z wyszcze-gólnionymi zakupami dokonanymi dwie, trzy godziny temu, mogłem sobie co najwyżej pona-rzekać. Napiszcie o tym, w końcu handlowanie nie polega na całkowitym podporządkowaniu się woli i argumentom sprzedawcy. Napisaliśmy i o ile ma to znaczenie, to też tak myślimy.

I podobny sygnał, choć tym razem z obsza-ru tzw. szkolnej branży tekstylnej. Grażyna W. wybrała się z dwoma synami, ośmio- i dwu-nastolatkiem, po stosowne przed rozpoczęciem szkolnej batalii zakupy. W jednym ze śródmiej-skich sklepów branży odzieżowej kupiła chłop-com kolorowe podkoszulki na zajęcia wycho-wania fizycznego. W domu podczas rozpako-wywania zakupów okazało się, że ekspedientka przez nieuwagę czy roztargnienie zapakowała w reklamówkę identyczne rozmiarowo podko-szulki, znaczy dla młodszego syna, na co mama nie zwróciła uwagi. Gdy wysłała starszego syna do sklepu z prośbą o wymianę podkoszulka na podobny, tyle że dopasowany do jego wzrostu, ekspedientka zbyła prośbę chłopca, który w tej sytuacji powrócił do domu z niczym. Ponowna interwencja, tym razem naszej Czytelniczki oka-zała się jednak skuteczna, choć z początku eks-pedientka także upierała się przy swoim. Może to drobiazg, dopowiada Grażyna W., podkoszu-lek kosztował jedynie 6 złotych, ale takie drobia-zgi często wpływają na obraz całości. Jaki? Ano choćby i taki, jaki zgłosili czytelnicy w dwóch po-wyższych sygnałach!

Dobrze, że tak szybko zagospodarowano brzeg jeziora Trzesiecko przy wieży Bismarc-ka - pisze Czesława P. - szkoda jedynie, że wcze-śniejsze zapowiedzi czy może raczej przymiarki do budowy naturalnego parkowego amfiteatru na tamtejszym stromym stoku spełzły jak dotąd na niczym. Oficjalne otwarcie nowego pomo-stu wywołało zrozumiałe zainteresowanie, licz-nie przybyli tu mieszkańcy miasta, wielu całymi rodzinami siedziało na zboczu dawnego grodzi-ska, wszystkim udzielała się atmosfera gwarne-go i wesołego pikniku. Trzeba z uznaniem do-dać, że organizatorzy także zadbali o odpowied-nią oprawę. W tej sytuacji, pisze nasza stała Czy-telniczka, wyobraźnia aż nadto podpowiada jak można byłoby wykorzystać ten teren gdyby po-wstał tu parkowy czy nadjeziorny amfiteatr. Mo-glibyśmy, zważywszy choćby na wyrobionych już fanów, mieć tu u nas w Szczecinku jazzowy czy bluesowy festiwal. Jasne, że moglibyśmy i wierzymy, że tak będzie. (ur)

się czułam. Odechciało mi się przy-najmniej na jakiś czas szukania pra-cy w tutejszym UP. Nie wierzyłam lu-dziom, którzy mi opowiadali o róż-nych przezabawnych historiach jakie ich spotykają UP, chociaż przyznam że ten sam pan 2 tygodnie temu tak samo potraktował kobietę stojącą przede mną (osobiście byłam świad-kiem) pomyślałam wtedy, że facet ma gorszy dzień niestety, padło na mnie i współczuję tej kobiecie, która wtedy była obsługiwana przez tego pana. Teraz wiem jak się czuje. Myślę, że pan dyrektor powinien bardziej się przyjrzeć swoim podwładnym, bo jest tyle innych bezrobotnych, którzy mogliby zastąpić jego pracowników nie z szyderczym uśmiechem na twa-rzy, ale by pomagać naprawdę bez-robotnym.

Dane do wiadomości redakcji

LIST

Page 28: 583net

KUPON WAŻNY DO 15 WRZEŚNIA

Sprzedam• CZARNOZIEM pod trawniki, atrakcyjną działkę budowlaną 30arów. Tel. 608 104 378.

• TELEWIZOR panasonic 42cale, TX-P42X10Y. Tel.502 521 500.

• ZIEMNIAKI jadalne, smaczne, tanio. Dowóz do klienta gratis. Tel. 516 291 331 lub 692 189 903.

• SKŁADANY wózek elektryczny, 4 koła, solidny, 750zł, piła spalinowa 4km, 250zł, zamrażarka. Tel. 781 868 837.

• ZAMRAŻARKĘ, 5 szuflad, idelana do domu. Tel.696 905 632.

• OWIES 50 ton Tel.798 198 683 po 20

• SPAWARKĘ elektryczną dużą z elektrodami-2 silniki elektryczne. Spore Tel.604-802-099

• PRALKĘ w bardzo dobrym stanie Tel.608-720-238

• NOWY fizjologiczny laktator z reg.sily ssania firmy Chicco 698 Tel. 609 623 303.

• OKNA pcv z demontażu, od 100 zł. Możliwy dowóz. Tel.601 220 617.

• DREWNO kominkowe-opałowe. Tel. 667 505 128.

• KOMUTER INTEL Celeron 1,7 GHz, 448 MB RAM DDR, dysk 40 GB, Tel. 792 944 650.

• NARYBEK karpia, amura Tel.604 613 191.

• SPRZĘT wędkarski , wodery, wędki, stojak typu BOD pod podbierak, akcesoria , siatka. Tel.790 508 567

Kupię• PIEC kaflowy Tel.605 588 904

• KAŻDE zboże, ilość min 23t.Zapewniam transport,płacę w dniu załadunku.Tel. 509 942 079.

• PIECYK gazowy kapolityczny , promiennik Tel.725 036 000.

• MIESZKANIE w Szczecinku do 38m. Tel.665 008 070.

Nieruchomości• DOM parter, 130m2, działka 450m2, centrum, bezczynszowe, komfortowe, salon, kominek, piwnica. Tel. 501 545 845.

• DOM nad jez. Jeleń 60 m2 dz. 984 m2 do kapitalnego remontu, cena do negocjacji, tel. 503 703 584.

• MIESZKANIE, ul. Spółdzielcza, IVp, 2p, 47m2. Tel. 693 443 161.

• MIESZKANIE ul. Armii Krajowej, 70m2, 3p, IIp, po remoncie, 189000zł. Tel. 608 453 973.

• KAWALERKA, 20m2, pokój z aneksem kuchennym, łazienka, centrum, blok, niski czynsz,ul. 1 Maja, pilnie. Tel. 783 233 685.

• MIESZKANIE 72m2, centrum, poddasze, sprzedam lub zamienię na dom na wsi do remontu. Tel. 783 422 140.

• LOKAL użytkowo-handlowy 34m2, pl.Wolności .Tel.502 566 109.

• MIESZKANIE bezczynszowe, Ip, 75m2, 3p, kamienica, centrum, garaż, pom.gospodarcze, 2piwnice, ogródek, ogrzewanie własne gaz. Tel. 785 233 822.

• KAWALERKĘ 29 m2, IIp, po remoncie, okna PCV, glazura, nie wymaga wkładu finansowego, ul. Mierosławskiego. Tel. 666 963 377.

• DOM w Jeleninie 120 m2, działka 1600 m2, garaż, sprzedam lub zamienię Tel. 605 070 424.

• DZIAŁKĘ 1,7 ha budowlano - usługową, graniczy z drogą nr 20, przy lesie, 25 km od Szczecinka w kier. Szczecina Tel. 693 401 158.

• MIESZKANIE 72m2, centrum, poddasze, sprzedam lub zamienię na dom na wsi do remontu. Tel. 783 422 140.

• DOM jednorodzinny, parterowy, szeregowy z garażem 200 m2, działka 280 m2, os. Zachód Tel. 693 401 158.

• DZIAŁKA rekreacyjna z domkiem holenderskim, staw. Tel.608 104 378.

• MIESZKANIE 1p, 36m2, piwnica balkon, ul. 1 Maja 53, 95000 zł . Tel.504 116 075.

• DZIAŁKĘ budowlaną 865 m2, ul. Boczna 9, 79000 zł. Tel. 504 116 075.

• MIESZKANIE 80m2, 3p, parter, oddzielne wejście, okna PCV, lub zamienię na mniejsze. Tel. 696 905 632.

• ATRAKCYJNA działka rolna 1ha, 2 altanki, 6 stawów rybnych, pod działalność lub wczasy ekologiczne, Miękowo k/ Szczecinka. Tel. 696 033 095.

• DOM na wsi 25 ha ziemi budynki i wodociąg obok las, jezioro, sad., cisza, powiew natury. Tel. 692 150 828 .

• DUŻY dom w Lotyniu stan surowy zamknięty działka 1500m. Tel.600 826 792.

• GOSPODARSTWO - Glinki Mokre 8 (17 km od Szczecinka), dom do remontu, zabudowania gosp., działka 0,7 ha, media, lub zam. na bezczynsz. w Szczec. Tel. 502 510 928.

• TANIO mieszkanie własnościowe 70m. 3 pokoje duża kuchnia Tel. 94 374 29 33 lub 609 281 319.

• MIESZKANIE 61,50 m2 Ip 3 pok. z aneksem kuchennym, plus 2 piwnice, os. Zachód Tel.668 409 131.

• MIESZKANIE w Bornym Sulinowie 81m2, 3 p, balkon, 2p, po remoncie, 175 000zł. Tel.725 036 000 , 605 422 395

• DZIAŁKI budowlane ul. Turystyczna na wzgórzu przy lesie od 1600 m2, cena 55 zł/ m2. Tel.723 505 004

• PILNIE dom całoroczny z wyposażeniem - działka 4500m. Spore Tel.604 802 099

• DZIAŁKA budowlaną 2870m2. 30 zł/m2.-Spore. Tel.604 802 099

• MIESZKANIE 3p, 63m2. , ul. Piłsudskiego lub zamienię na większe lub domek . Tel.604 566 432

• MIESZKANIE 52m2 2p, IIIp. duży balkon, ul. Wodociągowa, sprzedam lub zamienię na mniejsze 40m2. Tel. 94 374 38 48.

• DZIAŁKI budowlane ul. Turystyczna na wzgórzu przy lesie od 1600m. , 55 zł. Tel.723 505 004

• MIESZKANIE 3p.,72m2, kamienica po remoncie w tym sypialnia i kuchnia . Tel. 608 067 161.

• DOM w Jeleninie 120m2. , działka 1600m2, garaż,lub zamienię . Tel. 605 070 424

• MIESZKANIE 2p. 46m2. parter, balkon, ogródek, os. Zachód Tel. 94 374 57 15 lub 609 174 436 .

• GARAŻ os. Zachód bezpiecznie położony, energia elektrycznaTel. 502 542 191.

• MIESZKANIE Szczecinek os. Chełmińska, I p ,32m2, b.dobry stan . Tel. 695 666 619.

• MIESZKANIE 57m2, 2p, IIIp, blok ul. Myśliwska 11, w dobrym stanie, 150 000zł. Tel.606 425 839.

• GARAŻ os. Zachód bezpiecznie położony, energia.Tel.502 542 191.

• ATRAKCYJNĄ, zagospodarowaną działkę nad jeziorem. Możliwe raty. Tel.603 898 267

• TANIO kawalerkę 1p. 23,23m2 w nowym budownictwie cena 80 000 do negocjacji Tel.798 583 353

• TANIO atrakcyjną działkę k/ Szczecinka z lasem nad rzeczką , wszystkie media Tel.516 249 289.

• Garaż, oś. Zachód, światło, kanał, metalowe drzwi Tel.692 172 074

• MIESZKANIE 2p, parter, 48m2, oś. Wodociągowa lub wynajmę . Tel.600 572 808 .

• MIESZKANIE 3p, , I p , garaż, działka, 660m2, bezczynszowe. Tel.785 618 409 .

• MIESZKANIE 3p., Ip, 64m2. możliwość zapłaty w ratach. Tel. 668 871 860 .

• MIESZKANIE mieszkanie własnościowe 82m2. na oś. Piłsudskiego lub zamienię na mniejsze. Tel.697 603 496.

• MIESZKANIE w Kołobrzegu, własn. 2 p IIp, 46 m2, lub zamienię na 3p w Szczecinku Tel. 609 587 184.

• MIESZKANIE 4p IVp 57 m2 ul. Koszalińska tel. 666 063 792.

Do wynajęcia mam• LOKAL centrum, 30m2, ogrzewanie z sieci, klimatyzacja, wysoki standard. Tel.608 686 406 lub 795 104 322.

• MIESZKANIE 83m2, 2 duże pokoje IIp, centralne, od zaraz, częściowo umeblowane. Tel.798 583 353.

• NOWA duża kawalerka, bezczynszowa z balkonem w centrum . Tel.790 297 436.

• MIESZKANIE 3p, umeblowane, na dłużej, os. Piłsudskiego Tel.696 144 144.

• POKÓJ lub 2 p., dla uczennic lub osób pracujących od zaraz . Tel.791 654 943.

• POKÓJ lub 2 p. w domku jednorodzinnym, kuchnia i łazienka osobne wejście. Tel.791 654 943 .

• POMIESZCZENIE warsztatowe z placem, ul. Lipowa. Tel.664 951 952.

• MIESZKANIE 2p, w centrum Szczecinka, Ip po remoncie.Tel. 514 905 794.

Page 29: 583net

REKL

AMA

REKL

AMA

Praca w Niemczech

Nowe wyższe stawki !

tel. 91 881 94 50 e-mail: [email protected]

Szczecin, ul. Staromłyńska 8

opiekunka osób starszych

www.promedica24.pl

Pewna praca Wysokie zarobki Bezpłatne kursy

Nr certyfikatu: 6837

Praca• ZAWODOWA opiekunka z referencjami zaopiekuje się starszą osobą lub dzieckiem Tel.885 101 668

• PRZYJMĘ pracowników na elewację i remonty dachów Tel.607 516 821

• SZUKAM uczciwej, odpowiedzialnej pani do opieki, sprzątania itp. Tel.782 624 416

• FIRMA zatrudni spawacza z uprawnieniami MIG, TIG i doświadczeniem. Tel.602 605 252.

• POSZUKUJEMY piekunkunek na terenie Niemiec, renomowana firma. Tel.507 005 406.

• ZATRUDNIĘ do prac rozbiórkowo- budowlanych od zaraz. Tel.519 171 993

• MAGAZYN 300m2, 6 zł. 1m2. Tel. 603 898 267.

• POKÓJ w domku pracującemu mężczyznie. Tel. 94 374 51 29.

Zamienię• MIESZKANIE 72m2, poddasze, zamienię na 2 - pokojowe do I piętra Tel.782 575 120.

• MIESZKANIE 2 pokoje, drugie piętro, 46m2. na kawalerkę. Tel. 782 624 416

Auto - moto• FORD Focus 1,6 sedan 2002r. benzyna , stan bardzo dobry. Tel. 785 618 409

• SEAT Toledo, 1994r. benzyna, centralny zamek, przegląd tech. do maja 2012r. stan db. cena 2200 zł. Tel.696 238 166

Różne• ODDAM ziemię po niwelacji terenu, os. Marcelin. Tel.509 214 515.

• ZAGUBIONO legitymację studencką nr 70298, na nazwisko Tomasz Tummel .

• ODDAM tchórzofretkę w dobre ręce za symboliczną kwotę Tel.723 520 919.

• RODZINA przyjmie pomoc- odzież, zabawki, meble, dziecięce łóżko . Tel.782 639 872 .

Usługi• USŁUGI transportowe, przewóz mebli, przeprowadzki, złom wywiozę, bagażówka-planedka. Tel.608 809 335.

• ELEWACJE, ocieplenia, ogrodzenia, brukarstwo, wykończenia wnętrz od A do Z. Bud-Garden. Tel.600 983 316.

• GLAZURA, gładzie, malowanie, tapety, płyty K-G, sufity. Fachowo i solidnie. Tel.506 736 934.

• WYNAJEM dżwigu, star 66, 6,3t, Tel.798 583 282.

• ZESPÓŁ muzyczny AS. Oprawa imprez okolicznościowych, wesel, zabaw itp. Gramy co zechcesz i przede wszystkim - tanio! Dobra zabawa gwarantowana. Tel. 721 323 908.

• CYKLINOWANIE, układanie podłóg, parkietów, paneli, lakierowanie, solidnie. Tel.94 374 58 34 lub 880 165 586.

• USŁUGI hydraulicznec.o. wod-kan,gazowemontaż piecyków,wodomierzy. Tel.606 897 641.

• WIDEOFILMOWANIE śluby, chrzty, komunie, studniówki, profesjonalnie. Tel.606 897 641.

• PRZEWOZY międzynarodowe i krajowe, z adresu pod adres, pow. 3 osób możliwość wyjazdu w każdej chwili, obsługa lotnisk, imprez. Usługi lawetowe Tel.604 272 178.

• ANGIELSKI- prywatne lekcje, wieloletnie doświaczenie, indywidualne podejście do ucznia, 100% zdawalności na maturze, egzaminator OKE Poznań. Tel.505 025 793.

• CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, Renowacja podłóg malowanych farbą. Tel.888 151 889.

• PsychMed pomoc psychologiczna, pediacje,szkolenia, fototerapia, biofeedback. Agata Stachura. Tel.723 340 777.

• USŁUGI budowlane.Profesjonalnie i tanio, wieloletnie doswiadczenie, referencje. Tel.793 350 311.

• ZAOPIEKUJĘ się osobą starszą , ugotuję, posprzątam itp. Tel. 722 149 200.

• PILNIE podejmę pracę jako pomoc kuchenna, doświadczenie, tel. 722 149 200.

• ZAOPIEKUJĘ się dzieckiem lub starszą osobą tel. 94 374 81 50.

Nauka• MATEMATYKA-korepetycje, Szczecinek. Tel.502 521 500.

• KOREPETYCJE, konwersacje z jęz. angielskiego. Wszystkie poziomy. Przygotowanie do matury i innych egzaminów. Tel.691 976 475.

• MATEMATYKA korepetycje dla uczniów liceum i technikum - przygotowanie do obowiązkowej matury Tel.94 374 31 13 lub 782 456 673.

• POMOC nauczycielki w pracach dom., przygot. do sprawdzianów, nadrabianiu zaległości, powtórka do testu VI kl. profesjonalna terapia dysleksji. Tel.791 740 205.

• KOREPETYCJE - matematyka, angielski, fizyka, chemia. Dojazd do ucznia. Tel.880 287 877.

• MATEMATYKA-korepetycje szkoła podstawowa gimnazjum Tel.889 272 610

Page 30: 583net

, 605 288 141

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

ALE KURSY: paznokcie, fryzjerskie, przedłużenie włosów i rzęs, wizaż, kosmetyczne, piercing, masaż, dotacja na otworzenie salonu www.beutyvital.pl, 792 080 525.

PORADNIA "K" ul. Szczecińska 32, tel. 94 374 37 05 codziennie od. 9, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy i badanie cytologiczne.Poradnię prowadzi lekarz specjalista Stanisław Kocaj.

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

REKL

AMA

Page 31: 583net

Zbigniew [email protected] Sport

Najmłodszym sympatykom pił-ki nożnej przypominamy tylko, że zmarły 15 września ubiegłego ro-ku w wieku 67 lat Kazimierz Cze-sław Lis to jeden z największych, o ile nie największy działacz i tre-ner piłki nożnej w powojennej hi-storii Szczecinka. Piłka nożna była jego ukochaną dyscypliną sporto-wą, z która związał praktycznie ca-łe swoje życie. Był zwłaszcza zna-komitym wychowawcą i szkole-niowcem młodzieży. Spod jego ręki wyszło wielu znakomitych graczy, którzy swoje kariery kontynuowali

Memoriał Kazimierza Czesława Lisa

Nagrody wręczała Krystyna Lis.

foto:Z

bignie

w Po

nicht

era

Drużyna Akademii r. 1997 wygrała swoją kategorię wiekową.

foto:Z

bignie

w Po

nicht

era

Drużyna Akademii r. 1998 zajęła II miejsce.

foto:Z

bignie

w Po

nicht

era

Wracamy do decyzji o likwidacji tenisa stołowego w Szczecinku. Co o tym sądzi jeden z najbardziej za-służonych i wyróżnionych graczy tej dyscypliny w naszym mieście?

Byłeś jednym z członków SzSMTS, który podpisał decyzję o zakończeniu działalności spor-towej stowarzyszenia. Czy jesteś do końca przekonany, że ta decy-zja jest słuszna?

Zarząd SSMTS , którego jestem członkiem, podjął decyzję o roz-wiązaniu naszego stowarzyszenia. Powiem szczerze, że była to jed-na z najtrudniejszych, a na pewno najboleśniejsza decyzja, pod któ-rą przyszło mi się podpisać. Tenis stołowy cały czas odgrywa bardzo ważną rolę w moim życiu, dlatego do tej pory nie dociera do mnie, to co stało się faktem i dlatego tak trudno mi się z tym pogodzić. Nie-stety z przykrością muszę stwier-dzić, iż było to jedyne słuszne po-sunięcie, które w tym momencie należało wykonać. Nie było żadnej innej alternatywy, ponieważ jak już podaliśmy w oświadczeniu, powo-dem tego dramatycznego dla nas kroku, był całkowity brak środków finansowych, bez których jak po-wszechnie wiadomo funkcjono-wać się po prostu nie da.

Wiem, że brak pieniędzy wiąże wam ręce, ale czy nie szkoda tych ponad 18 lat, w których stowa-rzyszenie tak dobrze rozwijało tenis stołowy w Szczecinku?

Oczywiście, pozostał ogromny żal i rozgoryczenie ponieważ uwa-żam, że nasz klub to cząstka histo-rii tenisa stołowego na Pomorzu. Nasze stowarzyszenie istniało rze-

Antoniego Biedziuka

foto:a

rchiw

um An

tonie

go Bi

edziu

ka

Wyjątkowo podajemy tylko su-che wyniki i strzelców goli, bez krótkiego choćby komentarza.

Koszalińska Klasa Okręgowa - V kolejka gier: Wielim Szczecinek - Olimp Złocieniec 5:1(3:1). Gole: W. Gersztyn 2 oraz K. Jabłoński, P. Ja-kimiec, J. Adamowicz po 1; Głaz Ty-chowo - Darzbór 0:3 (0:1). Gole: H. Czeszczewik 2 i Maciej Szydlak 1; Hubertus Biały Bór - Błonie Barwice 3:0 (0:0); Klasa Okręgowa Południe- III kolejka: Wiarus Żółtnica - Drawa II Drawsko 1:3. Gol dla Wiarusa Ł. Stę-pień; Drzewiarz Świerczyna - Pio-nier 95 Borne Sulinowo 4:0; A-kla-sa- II kolejka: Błękitni Wektra Szcze-cinek - Drzewiarz Krosino 4:0. Gole:

Maciej Leśniak, Krzysztof Stasiak, Bartosz Apanel, Michał Leszczyń-ski; Liga Wojewódzka Juniorów-IV kolejka: Flota Świnoujście - Krono-span Akademia Piłkarska 2:0 j.star-si i 6:1 j. młodsi gol Turski; V kolejka - Kronospan Akademia Piłkarska - Energetyk Gryfino 1:1 j. starsi, gol: P. Bednarski i 2:3 j. młodsi, gole: M. Kujawski, P. Śmietanka; Wojewódz-ka Liga Trampkarzy - I kolejka: AP Szczecin - AP Szczecinek 12:0 młod-si i 2:4 starsi, gole: M. Góra i K. Szul-ski po 2; II kolejka: AP Szczecinek - Energetyk Gryfino 0:7 młodsi i 3:0 starsi, gole: Sz. Liniewicz, K. Górka, K. Grenda po 1.

(zp)

Wyniki z lig piłkarskich

Trzy pytania do...

czywiście 18 lat, ale początki teni-sa stołowego w Szczecinku datu-ją się znacznie wcześniej. Ja swo-ją karierę zawodniczą rozpoczyna-łem w 1973 w „Wielimiu” Szczeci-nek, który w latach siedemdziesią-tych był wiodącym teamem daw-nego woj. koszalińskiego, zajmując czołowe miejsca w turniejach in-dywidualnych oraz rozgrywkach li-gowych. W roku 1980 z powodów podobnych do dzisiejszych, sekcja tenisa stołowego przestała istnieć, by w 1993 r. za sprawą grupy zapa-leńców przejąć tradycje „Wielimia” i powołać do życia SSMTS. Zgłoszo-no drużynę do rozgrywek ligowych, która szybko zaczęła odnosić coraz większe sukcesy. Niestety stowa-rzyszenie funkcjonowało wyłącznie w oparciu o środki finansowe pozy-skane od prywatnych sponsorów. Największe sukcesy zaczęliśmy od-nosić w momencie, gdy nową dru-żynę od podstaw, tzn. od IV ligi zało-żył i w 100 % przez cztery lata spon-sorował wspaniały człowiek, wielki fanatyk i znawca tenisa stołowego - Zbyszek Brach. To za jego sprawą drużyna Alfa Plus odniosła najwięk-szy sukces w historii miasta w spor-tach drużynowych - walcząc w ba-rażach o I ligę! Warto zaznaczyć, iż drużyna ta w 50 % oparta była na własnych wychowankach. Niestety sukces ten pozostał niezauważony, SSMTS po raz kolejny zostało pomi-nięte przy rozdziale środków z miej-skiej kasy, w związku z czym spon-sor wycofał drużynę z rozgrywek. Chciałbym dodać, że jeszcze dwa miesiące temu miałem zaszczyt re-prezentować nasz klub oraz kraj na Mistrzostwach Europy Wetera-

nów w Libercu. Do dnia dzisiejsze-go polityka władz miasta nie ule-gła zmianie - nasza drużyna senior-ska nie otrzymała ani złotówki, a dla porównania piłkarze grający o dwie klasy niżej (nic nie ujmując dyscy-plinie i samym zawodnikom) - ow-szem, takie sumy, które dla nas gwa-rantowałyby awans do I ligi. Oczy-wiście o takich kwotach nie marzy-liśmy, ale liczyliśmy na sumę jaką-kolwiek większą od zera. Niestety. W związku z powyższym decyzja Zarządu mogła być tylko jedna - li-kwidacja klubu.

Co dalej z tymi, którzy choćby tak jak ty, są pasjonatami teni-sa stołowego i bez niego nie wy-obrażają sobie życia?

Jeśli chodzi o mnie, mój stosunek do tenisa stołowego z pewnością nie ulegnie zmianie. Nieustannie czer-pię radość z uprawiania tego sportu, jest to dla mnie również sposób na życie, dlatego nie zamierzam zaprze-stać treningów. Mam ciekawe propo-zycje, w tym prowadzenia szkolenia młodzieży, ale niestety poza Szczecin-kiem. Co z pozostałymi zawodnika-mi? Nie wiem. Mam jedynie nadzieję, iż wspólnymi siłami zdołamy choćby utrzymać rozgrywki szczecineckiej li-gi tenisa stołowego - jednej z najstar-szych lig amatorskich w Polsce.

w klubach najwyższych lig. Pamięć o tym znakomitym szkoleniowcu i trenerze, wśród tych, którzy go znali, nigdy nie zagaśnie. Pierwszy Memoriał Kazimierza Czesława Lisa w piłce nożnej zgromadził na star-cie 4 drużyny trampkarzy w rocz-niku 1998 oraz 3 zespoły w roczni-ku 1997. Nie dojechała awizowa-na wcześniej ekipa Sparty Złotów. Przy pięknej, słonecznej pogodzie, przez blisko 5 godzin toczyła się stojąca na dobrym poziomie spor-towym rywalizacja. Zawody mło-dych piłkarzy swoją obecnością za-szczycili min. żona K. Lisa, Krystyna Chudzińska-Lis, wiceburmistrz Da-niel Rak, przewodniczący komisji Oświaty, Kultury i Sportu w Radzie Miasta Marek Bogdanowicz, a także prezes MKP Darzbór Ryszard Zawa-da. Po oficjalnym otwarciu imprezy kilkuosobowa delegacja udała się na Cmentarz Miejski, gdzie złoży-ła symboliczną wiązankę kwiatów na grobie nieodżałowanego trene-ra i działacza. W rywalizacji sporto-wej w grupie młodszych bezkonku-rencyjna okazała się drużyna Ener-getyk Gryfino, która zremisowała z Akademią Piłkarską Szczecinek

1:1 oraz wysoko ograła Kotwicę Ko-łobrzeg 8:0, a także Gryfa Słupsk 4:0 i zdobyła 7 punktów. Druga lokata przypadła gospodarzom Akademii Piłkarskiej Szczecinek 5 punktów, trzecia pozycja dla Gryfa Słupsk 4 punkty i czwarta dla Kotwicy Koło-brzeg bez punktu. Najlepszym gra-czem turnieju w tej kategorii wie-kowej uznany został Karol Jabłoński (Akademia Piłkarska Szczecinek), najlepszym bramkarzem wybra-no Macieja Jaciubka (Gryf Słupsk), a królem strzelców z 7 golami zo-stał Grzegorz Aftyka (Energetyk).

W grupie starszych mało gościn-ni okazali się gospodarze gracze Akademii Piłkarskiej, którzy poko-nali Energetyk Gryfino 2:0 oraz Ko-twicę Kołobrzeg 3:2 i z dorobkiem 6 punktów zajęli pierwsze miejsce. Druga lokata przypadła Energety-kowi Gryfino 3 punkty, który ograł Kotwicę 2:0, a trzecie miejsce zaję-ła Kotwica 0 punktów. Najlepszym zawodnikiem uznano Artura Za-leszczyka z Energetyka, najlepszy bramkarz to Jakub Markowski (Ko-twica), a królem strzelców z 3 go-lami został Mateusz Góra (Akade-mia Piłkarska). Podczas ceremonii zakończenia turnieju drużynom wręczono puchary i piłki, wszyst-kim graczom medale, a do rąk naj-lepszych indywidualnie trafiły sta-tuetki. Swoje nagrody wręczyli też przedstawiciele szczecineckich klu-bów Darzboru (dla najmłodszego gracza - Dawid Lasek (Akademia) i Wielimia (dla bramkarza ze Słup-ska), w których K. Lis pracował jako trener. Według zapowiedzi organi-zatorów, którymi byli Akademia Pił-karska i Ośrodek Sportu i Rekreacji, turniej ma być kontynuowany w la-tach następnych. (zp)

Page 32: 583net