1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k...

16
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO Rok XVI nr 5 (333) 1-15 marca 2007 r. Fot. Krzysztof St´pkowski

Transcript of 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k...

Page 1: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

D W U T Y G O D N I K O R DY N A R I AT U P O LO W E G O W O J S K A P O L S K I E G ORok XVI nr 5 (333) 1-15 marca 2007 r.

Fot.

Krzy

szto

f St´

pkow

ski

Page 2: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Drodzy bracia i siostry, patrzymy na Chrystusaprzebitego na krzy˝u! On jest najbardziejwstrzàsajàcym objawieniem mi∏oÊci Boga – tejmi∏oÊci, w której eros i agape bynajmniej si´sobie nie przeciwstawiajà, lecz jedno rzucaÊwiat∏o na drugie. Na krzy˝u sam Bóg ˝ebrzeo mi∏oÊç swojego stworzenia – jest spragnionymi∏oÊci ka˝dego z nas. Aposto∏ Tomasz rozpo-zna∏ w Jezusie „Pana i Boga”, kiedy w∏o˝y∏ r´-k´ w ran´ w Jego boku. Nic dziwnego, e wie-lu Êwi´tych widzia∏o w Sercu Jezusa najbar-dziej poruszajàcy wyraz tej tajemnicy mi∏oÊci.Mo˝na by wr´cz powiedzieç, ˝e objawienieerosa Boga do cz∏owieka jest w rzeczywistoÊcinajwy˝szym wyrazem Jego agape. Tak na-prawd´ jedynie taka mi∏oÊç, w której bezinte-resowny dar z siebie ∏àczy si´ z goràcym pra-gnieniem wzajemnoÊci, daje owo upojenie,które sprawia, ˝e najci´˝sze ofiary stajà si´lekkie. Jezus powiedzia∏: „Gdy zostan´nad ziemi´ wywy˝szony, przyciàgn´ wszystkichdo siebie” (J 12, 32). Pan goràco pragnie,abyÊmy w odpowiedzi przede wszystkim przy-j´li Jego mi∏oÊç i pozwolili, by nas przyciàgnà∏.

Nie wystarczy jednak przyjàç Jego mi∏oÊç.Trzeba t´ mi∏oÊç odwzajemniç, a nast´pniestaraç si´ przekazywaç jà innym: Chrystus„przyciàga mnie do siebie”, aby si´ ze mnàzjednoczyç, abym nauczy∏ si´ kochaç braci ta-kà samà mi∏oÊcià, jakà On kocha.

Krew i woda„B´dà patrzeç na Tego, którego przebili”. Z uf-noÊcià patrzymy na przebity bok Jezusa, z któ-rego wyp∏yn´∏y „krew i woda” (J 19, 34)! Oj-cowie KoÊcio∏a uznali, ˝e sà to symbole sakra-mentów chrztu i Eucharystii. Za sprawà wodychrztu, dzi´ki dzia∏aniu Ducha Âwi´tego otwie-ra si´ przed nami niezg∏´biona mi∏oÊç trynitar-na. Podczas Wielkiego Postu, pomni na naszchrzest, jesteÊmy wezwani, by wyjÊç z za-mkni´cia w sobie i w ufnym zawierzeniu po-zwoliç, by Ojciec wzià∏ nas w swe mi∏osierneramiona (por. Êw. Jan Chryzostom, Cateche-si, 3, 14 nn.). Krew, b´dàca symbolem mi∏oÊciDobrego Pasterza, sp∏ywa na nas szczególniew tajemnicy eucharystycznej: „Eucharystiaw∏àcza nas w akt ofiarniczy Jezusa (...), zosta-

jemy w∏àczeni w dynamik´ Jego ofiary”(Enc. Deus caritas est, 13). Prze˝ywajmyzatem Wielki Post jako czas „eucharystycz-ny”, w którym, przyjmujàc mi∏oÊç Jezusa,uczymy si´ szerzyç jà w otaczajàcym nasÊwiecie ka˝dym gestem i s∏owem. Kontem-plowanie „Tego, którego przebili”, sprawibowiem, ˝e otworzymy serca na innychi rozpoznamy rany zadane godnoÊci istotyludzkiej; ka˝e nam w szczególnoÊci zwal-czaç wszelkie formy pogardy dla ˝yciai wykorzystywania cz∏owieka oraz wspieraçtak liczne osoby, które prze˝ywajà dramatsamotnoÊci i opuszczenia. Niech w Wiel-kim PoÊcie ka˝dy chrzeÊcijanin zaznana nowo mi∏oÊci Bo˝ej, danej namw Chrystusie. Mi∏oÊci, którà my z kolei ka˝-dego dnia mamy „oddawaç” bliêniemu,zw∏aszcza temu, który najbardziej cierpii jest w potrzebie. Tylko w ten sposób b´-dziemy mogli w pe∏ni uczestniczyç w rado-Êci paschalnej. Maryja, Matka Pi´knej Mi-∏oÊci, niech nas prowadzi na tej drodzewielkopostnej – drodze prawdziwego na-wrócenia do mi∏oÊci Chrystusa. Wam,drodzy bracia i siostry, serdecznie ˝ycz´,aby ta droga wielkopostna by∏a owocnai wszystkim przesy∏am specjalne B∏ogos∏a-wieƒstwo Apostolskie.

Fragment Or´dzia Ojca Âwi´tego Benedykta XVI na Wielki Post 2007,

Watykan, 21 listopada 2006 r.

2 marca – pierwszy piàtek miesiàcaPierwszy piàtek to dzieƒ wynagrodzenia Boguza grzechy nasze i ca∏ego Êwiata. Za wielkàmi∏oÊç wielu odp∏aca Chrystusowi oboj´tno-Êcià i zapomnieniem, dlatego Pan Jezuszwraca si´ do ka˝dego z nas: „Przynajmniejty przychodê i kochaj mnie”. Niech nasza mo-dlitwa i przyj´ta w tym dniu Komunia Âwi´tapocieszajà Bo˝e Serce.

4 marca – II Niedziela Wielkiego PostuJezus zaprasza nas dziÊ do wejÊcia na gór´,tak jak niegdyÊ zabra∏ Piotra, Jakuba i Jana,˝eby si´ z nimi modliç. W czasie modlitwyprzemieni∏ serce wobec nich. I my dziÊ mo˝e-my doÊwiadczyç tego przemienienia w czasieEucharystii, gdy chleb stanie si´ Cia∏em, a wi-no Krwià Chrystusa. Ta przemiana mo˝e daçpoczàtek naszej przemianie – nawróceniu.

11 marca – III Niedziela Wielkiego Po-stuS∏owa Jezusa Chrystusa „Nawracajcie si´” sàpe∏nym troski wezwaniem mi∏ujàcego nas Bo-ga. Przypominajà nam, s∏abym ludziom, ˝emamy ufnie otwieraç si´ na dzia∏anie Bo˝ej∏aski.

Nowi koordynatorzy dusz-pasterstwa w Kurii PolowejWojska PolskiegoBiskup Polowy Wojska Polskiego gen. dyw.Tadeusz P∏oski mianowa∏ 14 lutego 2007roku ks. kmdr. pra∏. dr. Leon Szota, Kanc-lerza Kurii Polowej WP (zachowujàc swojàdotychczasowà funkcj´) Naczelnym Kape-lanem S∏u˝b Celnych RP – Koordynato-rem. Nominacj´ ks. kanclerzowi BiskupPolowy WP wr´czy∏ w obecnoÊci Podsekre-tarza Stanu w Ministerstwie Skarbu, SzefaS∏u˝by Celnej, Mariana Banasia. Duszpa-sterstwo S∏u˝by Celnej RzeczypospolitejPolskiej, uchwa∏à zgromadzenia plenarne-go Episkopatu Polski podj´tà w dniu 19paêdziernika 2006 roku, zosta∏o w∏àczonedo Ordynariatu Polowego Wojska Polskie-go. Dokona∏o si´ to na wczeÊniejszà proÊ-b´ min. Banasia. S∏u˝ba Celna jest od latformacjà mundurowà. Usankcjonowanietego faktu nastàpi∏o 24 lipca 1999 roku,kiedy to Sejm uchwali∏, a Prezydent RPpodpisa∏ ustaw´ o S∏u˝bie Celnej. Bp P∏oski mianowa∏ ks. pp∏k. Jana Osiƒ-skiego Naczelnym Kapelanem Stra˝yOchrony Kolei. 337. Zebranie PlenarneKonferencji Episkopatu Polski w∏àczy∏oduszpasterstwo Stra˝y Ochrony Koleido Duszpasterstwa Wojskowego. By∏a toodpowiedê na proÊb´, jakà Miros∏awChaberek – Podsekretarz Stanu w Mini-sterstwie Transportu skierowa∏ do Abp. Jó-zefa Michalika, Przewodniczàcego Konfe-rencji Episkopatu Polski.

ks. pp∏k Zbigniew K´pa

2 Rok XVI nr 5 (333)

Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennietroszczyli si´ o formacj´ katechetów, animatorówi Êwieckich, zaanga˝owanych w s∏u˝b´ Ewangelii.

PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA MARZEC

B´dà patrzeç na Tego, którego przebili

Page 3: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Realizacja powo∏ania cz∏owieka niekiedy musiprzedzieraç si´ przez wiele pokus. W Ewangelii,wyj´tej z redakcji Êw. ¸ukasza, us∏yszeliÊmy opiskuszenia Chrystusa. Podobne sceny kuszeniaprzewijajà si´ przez karty Pisma Âwi´tego zarów-no Starego, jak i Nowego Testamentu. Ju˝w pierwszej ksi´dze Biblii czytamy o kuszeniu na-szych praojców: Adama i Ewy. Tamto kuszeniei k∏amstwo szatana polega∏o na wmówieniucz∏owiekowi nieprawdy, ˝e b´dzie wielki, ˝e b´-dzie dorównywa∏ samemu Bogu. Trzeba przy-znaç, e z tej konfrontacji cz∏owiek wyszed∏ poko-nany; da∏ sobie wmówiç, ˝e b´dzie równy PanuBogu, co by∏o oczywistym k∏amstwem. W tensposób pierwsi ludzie utracili nieÊmiertelnoÊçi stali si´ Êmiertelni. Nieprzypadkowo w Ewangelii pojawia si´ pusty-nia. Jest ona, obok wielkopostnego „czasu”,przestrzenià przywo∏anà przez Ewangeli´. Kusze-nie Jezusa, nakreÊlone przez ¸ukasza w kilku s∏o-wach, dokonuje si´ na pustkowiach Judy, na zie-mi suchej i kamienistej, cieszàcej si´ tylko nielicz-nymi êdêb∏ami trawy, rzadkimi kwiatami i rozsia-nymi tu i ówdzie oazami. Pustynia dla Biblii i cz∏o-wieka wschodu jest nie tyle przestrzenià topogra-ficznà, ile ˝ywà rzeczywistoÊcià, obszarem wype∏-niania si´ egzystencji. PomyÊlmy chocia˝byo pielgrzymowaniu Izraelitów przez pustyni´ Sy-najskà, po odrzuceniu jarzma niewoli egipskiej,z oczami utkwionymi w Êwietlistym horyzonciewolnoÊci w Ziemi Obiecanej.Pustynia jest w szczególnym stopniu miejscem ry-zyka i pokusy. W milczeniu, wolni od wszystkichstruktur, dobrobytu, spraw i rzeczy zaciemniajà-cych sumienie, Izraelici na pustyni byli sami – tylkoz Bogiem i z ci´˝arem wolnoÊci. Wtedy pokusaprzysz∏a ∏atwo, prowadzi∏a do t´sknoty za niewo-là: „Czy brakowa∏o grobów w Egipcie, ˝e nas tuprzyprowadzi∏eÊ, abyÊmy pomarli na pustyni? Có˝za us∏ug´ wyÊwiadczy∏eÊ nam przez to, ˝e wypro-wadzi∏eÊ nas z Egiptu? Czy˝ nie mówiliÊmy ci wy-raênie w Egipcie: zostaw nas w spokoju, chcemys∏u˝yç Egipcjanom. Lepiej bowiem by∏o nam s∏u-˝yç im, ni˝ umieraç na tej pustyni” (Wj 14, 11-12). Pustynia obna˝a pustk´ wewn´trznà, poczuciebuntu i oboj´tnoÊci, bojaêƒ przed zawierzeniem,egoizm silniejszy od umiej´tnoÊci ofiarowaniasiebie, roszczenie do ∏atwego u˝ycia, odrzucenieBo˝ego prawa. Pustynia jest miejscem-symbolemgrzechu i niewiernoÊci. Opowiadanie ¸ukasza Ewangelisty nadaje pusty-ni inne oblicze. NakreÊli∏ je ju˝ prorok Ozeaszw jednej ze strof swojego poematu o mi∏oÊcido ˝ony Gomer, niewiernej, a wcià˝ umi∏owanej– mi∏oÊci b´dàcej symbolem relacji mi´dzy Pa-nem i Jego ludem. Opiewajàc powrót kobietypo zdradzie, prorok marzy∏ o nowym miesiàcumiodowym: „chc´ jà przyn´ciç, na pustyni´ jàwyprowadziç i mówiç do jej serca... i b´dzie mi

tam uleg∏a jak za dni swej m∏odoÊci, gdy wycho-dzi∏a z egipskiego kraju” (Oz 3,16-17). Równie˝prorok Jeremiasz doÊwiadczy∏ pustyni jako miej-sca bliskoÊci, czu∏oÊci, ufnoÊci pomi´dzy Bogiemi Izraelem: „Pami´tam wiernoÊç twej m∏odoÊci,mi∏oÊç twego narzeczeƒstwa, kiedy chodzi∏aÊza Mnà na pustyni, w ziemi, której nikt nie obsie-wa.” (Jr 2,2).Na pustyni´ idzie równie˝ Jezus. Nie dlatego,aby ten czterdziestodniowy okres by∏ mu potrzeb-ny. Duch Jezusa prowadzi go na pustyni´ w kon-kretnym celu. Jego ycie ma byç wzorem dla nas.Jezus pokazuje nam, jak mamy stoczyç walk´w sobie, by potem móc zwyci´˝yç na zewnàtrz.Na pustyni czekajà na Jezusa pokusy. Najpierwpokusa s∏aboÊci. Trwajàc wiele dni bez pokarmu,Jezus doÊwiadczy∏ g∏odu, a gdy szatan nie usku-teczni∏ tej pokusy, spróbowa∏ innej. Niech poka-˝e swoje si∏y ponad stan ludzki. ZmuÊ Boga, byspe∏ni∏ twojà wol´.Misja Jezusa przekszta∏ca pustyni´ w raj,nad którym unoszà si´ anio∏owie Bo˝y. Idàc tàdrogà, chrzeÊcijanin opuszcza pustyni´ roszczeƒ,egoizmu, lenistwa duchowego, pokus, by wkro-czyç na pustyni´ Wielkiego Postu, kontemplacji,mi∏oÊci, prawdziwej wolnoÊci. Prostota ˝ycia, od-wo∏anie si´ do rzeczy najbardziej istotnych. Postzyskuje w ten sposób szczególny sens.Chocia˝ nie ˝yjemy w czasach biblijnych, to taksamo doÊwiadczamy ró˝nych pokus i dlatego,u progu tegorocznego Wielkiego Postu, musimyuczyniç refleksj´, jak powinna wyglàdaç „pusty-nia naszego nawracania i realizacji powo∏ania”.Musimy mieç ÊwiadomoÊç, ˝e szatan dzisiaj niesi´ga do starodawnych metod, które ∏atwo mo˝-na by rozpoznaç i zidentyfikowaç, a nast´pnieustrzec si´ przed uleganiem pokusom. Musimypami´taç, ˝e mimo up∏ywu czasu szatan nie od-st´puje cz∏owieka ani na krok. Z przykroÊcià,a jednoczeÊnie z przestrogà stwierdzamy fakt, ˝ewielu wspó∏czesnych myÊlicieli próbuje wmówiçludziom, ˝e szatana i grzechu nie ma. A je˝eliktoÊ tak twierdzi, to jest uwa˝any za niepost´po-wego – tkwiàcego w reliktach myÊli teologicznej.Jest to nieprawda. Od tysi´cy lat diabe∏ k∏amiàc,obiecuje cz∏owiekowi bezgranicznà wolnoÊç,w∏adz´ i rozkosze. Tej pokusie ulegli pierwsi lu-dzie. Od pradawnych czasów szatan sprowadzaludzkie dusze na manowce. Kusi wszystkich: ko-biety i m´˝czyzn; uczonych i nieuczonych; starychi m∏odych; duchownych i Êwieckich; zdrowychi chorych; bogatych i biednych; polityków i zwy-k∏ych ludzi. Robi wszystko, by zdeprawowaç ludzim∏odych, którzy znajdujà si´ w okresie kszta∏to-wania charakteru i postawy moralnej. Niepokoi nas fakt, ˝e tak wielu ludzi odpowie-dzialnych za kszta∏towanie oblicza rzeczywistoÊciulega pokusie zaw∏adni´cia Êwiatem za pomocànowych technik informacji. Przez narz´dzia, któ-

rymi pos∏ugujà si´ w pracy zawodowej, wprowa-dzajà „jad”, który niszczy cz∏owieczeƒstwo,a na to miejsce wprowadzajà bezduszne szuka-nie informacji o drugim, aby dokonaç degrada-cji i oÊmieszenia osoby w opinii publicznej.Innym niepokojàcym zjawiskiem jest to, ˝e ci sa-mi „w∏odarze” próbujà zmieniç myÊlenie ludzi,którzy budowali swój system wartoÊci w oparciuo Dekalog. Je˝eli zabraknie Bo˝ego prawa, wte-dy szatan, w imi´ „pseudohumanizmu”, b´dzieÊwi´ci∏ triumf.Obserwujàc wspó∏czesny Êwiat, z niepokojemwidzimy narastajàce zjawisko agresji i terrory-zmu. Z wielkim bólem obserwujemy to, czegodoÊwiadczajà niewinne narody Bliskiego i Dale-kiego Wschodu. Jako spo∏ecznoÊç, w∏àczajàcasi´ w inicjatywy mi´dzynarodowe, chcemy przy-wracaç pokój tam, gdzie go brakuje. W sposóbduchowy ∏àczymy si´ z polskimi ˝o∏nierzami pe∏-niàcymi misje pokojowe i stabilizacyjne w Iraku,Libanie, Syrii, BoÊni i Hercegowinie, Kosowie,Afganistanie i przy Kwaterze G∏ównej NATO.Otaczamy modlitwà, pozostajàc w kraju, ichsprawy i misje, aby szcz´Êliwie nieÊli ga∏àzk´ po-koju narodom zwaÊnionym i doÊwiadczonymprzez ludzi, którzy ulegli szatanowi i stali si´ na-rz´dziem niszczenia cywilizacji mi∏oÊci.Jako chrzeÊcijanie nie mo˝emy akceptowaç de-cyzji ró˝nych w∏adz politycznych usuwajàcych Bo-ga i chrzeÊcijaƒstwo z aktów prawnych, ze szkó∏i ˝ycia publicznego, deprecjonujàcych znaczenierodziny i ma∏˝eƒstwa.KiedyÊ szatan mia∏ trudniejsze zadanie, bowiemdo ka˝dego cz∏owieka musia∏ dotrzeç indywidu-alnie. Dzisiaj, jeÊli do swej s∏u˝by wciàgnie liczà-ce si´ media, to dotarcie ma u∏atwione, ponie-wa˝ bez wi´kszych problemów mo˝e oddzia∏y-waç na setki tysi´cy ludzi. Wielu dziennikarzyza karier´ zawodowà p∏aci cen´ odrzuceniawszelkich norm etycznego post´powania zawo-dowego.Czas Wielkiego Postu, który uroczyÊcie rozpoczy-namy dniem posypania g∏owy popio∏em, stwarzanajdogodniejsze warunki ku temu, aby przypa-trzeç si´ naszemu chrzeÊcijaƒskiemu powo∏aniu.Realizacja naszego powo∏ania do bycia Êwiadka-mi Chrystusa wymaga zerwania z grzechem, czyte˝ z chwilowym zwróceniem si´ ku Bogu. Reali-zacja naszego powo∏ania to modernizacja na-szego Êwiatopoglàdu, to swoista konsekracja,przeistoczenie, które z cz∏owieka grzesznego czy-ni cz∏owieka Êwi´tym, który swoim yciem: s∏owa-mi i czynami obwieszcza, ˝e „…ju˝ nie ja ˝yj´,ale ˝yje we mnie Chrystus…” (Ga 2, 20). Okres pokuty, jaki rozpocz´liÊmy Ârodà Popielco-wà, przez czyny pokutne, którymi sà: modlitwa,post i ja∏mu˝na, niech b´dzie naszym wspólnymwysi∏kiem w podj´ciu przygotowaƒ na spotkaniez Jezusem mi∏osiernym, który oczekuje od nasdzielenia si´ codziennym mi∏osierdziem z drugimcz∏owiekiem.Chrystus, który wzià∏ na siebie ci´˝ar krzy˝a, tymsamym wzià∏ na siebie ci´˝ar wszystkich potrzebmaterialnych i duchowych cz∏owieka. Zagro˝enia, w realizacji Bo˝ego zamys∏u, jakimjest powo∏anie cz∏owieka do zbawienia, wyst´pu-

1-15 marca 2007 3

Nasze powo∏anie jest wyjÊciem na pustyni´

List Biskupa Polowego Wojska Polskiego na Wielki Post 2007

Drodzy Bracia i Siostry, ˚o∏nierze i Funkcjonariusze!„Przypatrzcie si´ powo∏aniu waszemu”. W bie˝àcym roku te s∏owa, zaczerpni´te z Biblii, wyzna-czajà temat naszej wielkopostnej refleksji. Wielki Post jest czasem sprzyjajàcym uczeniu si´, jakwytrwaç – wraz z Maryjà i Janem, umi∏owanym uczniem – przy Tym, który na krzy˝u sk∏ada ofia-r´ ze swego ˝ycia za ca∏à ludzkoÊç (por. J 19, 25). Zatem z jak najwi´kszym zaanga˝owaniem kie-rujemy w tym czasie pokuty i modlitwy wzrok na Chrystusa ukrzy˝owanego, który umierajàcna Kalwarii, objawi∏ nam w pe∏ni mi∏oÊç Boga do cz∏owieka i dlatego ka˝dy z nas, w tym okre-sie, powinien podjàç refleksj´ nad w∏asnym ˝yciem i powo∏aniem, którym zostaliÊmy obdarzeni.

Ciàg dalszy na str. 4

Page 4: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

jà równie˝ w naszej Ojczyênie. We wszystkich wy-miarach ˝ycia spo∏ecznego dajà si´ zauwa˝yçgroêne dla cz∏owieka, bo sprzeciwiajàce si´ jegonaturze, niebezpieczeƒstwa. Wiek XXI staje si´„decywilizacjà” cz∏owieka. Na takie zjawiskowp∏ywa chocia˝by bezrobocie, które powodujepustk´ nihilistycznà w cz∏owieku; innym zjawi-skiem jest narkomania, uzale˝nienie od alkoholui nowoczesne uzale˝nienie od „rzeczywistoÊci wir-tualnej”, które majà cz∏owieka odstresowaç,a w rzeczywistoÊci prowadzà do degradacji fizycz-nej i psychicznej; jeszcze innym zjawiskiem jestkryzys m∏odych ma∏˝eƒstw, który jest przejawembraku poznania drugiej osoby i jej akceptacji.Nie mo˝na nie widzieç w kategoriach zagro˝eniabezpieczeƒstwa Polski i Polaków takiego upra-wiania filozofii pracy, który nie uwzgl´dnia∏abydobra rodziny, a szczególnie miejsca dzieci i rolirodziców wobec potomstwa. Bardzo cz´sto,w konfrontacji dobrobytu z rodzinà, ten pierwszyelement decyduje o wyborze wartoÊci, którymikierujà si´ wspó∏czeÊni ludzie. Nie mo˝na nie wi-dzieç w kategoriach zagro˝enia bezpieczeƒstwai niepodleg∏oÊci Polski fa∏szywych systemów edu-kacyjnych i wychowawczych, które w sposób sys-tematyczny i programowy odrywajà naród polskiod jego historycznych korzeni. Równie˝ i w tymnarodowym wymiarze nie mo˝e zabraknàç ta-kich, którzy naÊladujàc Chrystusa w odpowie-dzialnoÊci za los cz∏owieka, wezmà na swoje ra-miona ci´˝ar nie tylko materialnych, ale i ducho-wych potrzeb rodaków. Wra˝liwoÊç na te braki,wyst´pujàce w codziennym ˝yciu wielu milionów

Polek i Polaków, jest rzeczywistym przejawemwejÊcia na drog´ realizacji naszego codziennegopowo∏ania i wiary w Ewangeli´.

Bracia ˚o∏nierze i FunkcjonariuszeRealizowanie naszego przyrodzonego i nadprzy-rodzonego powo∏ania wymaga ˝ycia po trzeêwe-mu. Z niepokojem zauwa˝amy, ˝e wspó∏czesnycz∏owiek ucieka od trzeêwoÊci. Ró˝ne sà formynietrzeêwoÊci; poczynajàc od pijaƒstwa, a koƒ-czàc na narkotykach, które sà przera˝ajàcà pla-gà, poch∏aniajàcà m∏odzie˝ wielu krajów. Dajàone cz∏owiekowi zapomnienie i poczucie bezpro-blemowoÊci ˝ycia. Cz∏owiek chce si´ czuç dobrze,chce swoim dobrym samopoczuciem górowaçnad innymi. W imi´ tego staje si´ niewolnikiemtakiej czy innej u˝ywki.Pytamy dlaczego tak jest? Dlatego, ˝e cz∏owiekutraci∏ zaufanie do samego siebie. Na ka˝dymkroku w rozmowie s∏ychaç takie zdania: „Mams∏abe nerwy, nie wytrzymam tego psychicznegonapi´cia”. A jednoczeÊnie, ci sami ludzie chcàbyç silni, chcà narzucaç swà wol´ innym.Od czasu, gdy szatan podszepnà∏ cz∏owiekowi:„b´dziecie jak bogowie” – cz∏owiek zawsze pra-gnà∏ upojenia swojà mocà. A szatan wie, e cz∏o-wiek w sobie samym potrafi znaleêç niebezpiecz-ny narkotyk, który wyniesie go ponad innych.Cz∏owiek musi byç trzeêwy. Musi widzieç, kim jestnaprawd´. Musi znaç siebie i musi znaç Boga.Musi wiedzieç, ˝e pe∏nienie woli Bo˝ej jest dlacz∏owieka czymÊ najlepszym. JeÊli chce prawdzi-wej si∏y – swà wol´ winien poddaç woli Bo˝ej.Musimy pami´taç, ˝e cz∏owiek zbuntowany jestnajs∏abszy, bo ˝yje z∏udzeniem, nietrzeêwoÊcià

i k∏amstwem. TrzeêwoÊç oznacza prawd´. JeÊlichcemy znaç prawd´ o Bogu, o Êwiecie, o sobiesamym, musimy byç trzeêwi.Dlatego na progu tegorocznego Wielkiego Postuchciejmy wyjÊç na „wewn´trznà pustyni´”, pusty-ni´ ciszy serca, aby dotar∏y do nas wezwaniaus∏yszane w Ârod´ Popielcowà – „Nawracajciesi´, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”(Mt 4, 17). JeÊli zachowamy takà postaw´, to zachowamywiernoÊç Bogu. Przekonamy si´, ˝e moc pokusszatana jest niczym wobec pot´gi Bo˝ej. Nie b´-dzie on w stanie wyrzàdziç nam ˝adnej krzywdy,jeÊli b´dzie zawsze z nami Chrystus. Pami´tajmy,˝e diabe∏ przychodzi do tych, którzy go zaprasza-jà, którzy odtràcili Boga i Jego prawo, którzy niechcà znaç Boga, poniewa˝ ˝yje si´ im bez Niegowygodniej.Niech Wielki Post b´dzie naszà czterdziestodnio-wà pustynià, abyÊmy na nowo zrozumieli senss∏ów Jezusa: „Przyjdêcie do Mnie wszyscy, którzyutrudzeni jesteÊcie, a Ja was pokrzepi´”(Mt 11, 28).Na wielkopostny trud duchowej pracy, której ce-lem jest nawrócenie, wszystkim serdecznie b∏o-gos∏awi´.

+ Tadeusz P¸OSKI Biskup Polowy Wojska Polskiego

4 Rok XVI nr 5 (333)

Ciàg dalszy ze str. 3

Historia zsy∏ek Polaków do Kazachstanui na Syberi´ to kolejny rozdzia∏ polskiej epo-pei, nazywanej Golgotà Wschodu, nadal takma∏o znanej wielu Polakom. I to powinien byçnasz wyrzut sumienia. Jej poczàtek to17 wrzeÊnia 1939 r. – data agresji sowieckiejna Polsk´, kolejnà stacjà tej drogi krzy˝owejby∏ Katyƒ. A nast´pne si´ ods∏aniajà... Publi-kujemy jednà z nich – Pani Anny Szafa∏owiczz d. Jatkowskiej.

Mojà rodzinnà miejscowoÊcià i najpi´kniejszymmiejscem na ziemi, jakie zapami´ta∏am jakodziecko, by∏a osada Pop∏awce w powiecieGrodnieƒskim. Tu si´ urodzi∏am w 1931 roku.Tu równie˝ urodzi∏a si´ trójka mego rodzeƒ-stwa: w 1934 r. brat Stanis∏aw, w 1937 r. jedy-na moja siostra Klementyna, a w miesiàcu wy-buchu wojny w 1939 r. mój najm∏odszy bratMieczys∏aw. Do dzisiaj mam w oczach naszpi´kny rodzinny dom.... Moje szcz´Êliwe dzie-ciƒstwo nie trwa∏o d∏ugo. 17 wrzeÊnia 1939 r.,po wkroczeniu Armii Czerwonej, los naszej ro-dziny zosta∏ przesàdzony. Ojciec Hieronim Jat-kowski, który walczy∏ z bolszewikami w la-tach 1919–1920 jako legionista Marsza∏ka Jó-zefa Pi∏sudskiego, by∏ osadnikiem wojskowymi aktywnym dzia∏aczem „Strzelca”. Nic dziwne-go, ˝e po wkroczeniu armii sowieckiej, a w Êladza nià oddzia∏ów NKWD, we wrzeÊniu 1939 r.,od razu zosta∏ aresztowany jako szczególnieniebezpieczny dla paƒstwa sowieckiego. Zosta∏skazany wyrokiem Trybuna∏u Wojskowego

NKWD na kar´ 8 lat ∏agrów i, jak si´ póêniejokaza∏o, znalaz∏ si´ w Siedein∏agrze w okoli-cach Archangielska. Dom nasz jak gdyby opu-stosza∏, pomimo ˝e z szeÊcioosobowej rodzinyuby∏a tylko jedna osoba. CzekaliÊmy z sàsiada-mi, co stanie si´ z nami, jaki czeka nas los.Up∏yn´∏o niewiele czasu od pierwszych areszto-waƒ i mordów dokonywanych przez NKWD,gdy nadszed∏ pami´tny dla nas wszystkichwczesny ranek 10 lutego 1940 roku. Za∏omota-no kolbami karabinów w drzwi naszego domu.Zbudzeni ze snu staliÊmy przera˝eni i odr´twia-li ze strachu, a oni przewracali wszystko w do-mu do góry nogami. Przeprowadzali szczegó∏o-wà rewizj´, krzyczeli, aby wydaç im schowanàbroƒ. Przewracali meble i wyrzucali na pod∏og´ksià˝ki, dokumenty i pamiàtki rodzinne. Póêniejrozkazali mamie, a˝eby szybko zapakowa∏anajpotrzebniejszà odzie˝ dla nas, ma∏ych dzie-ci, wzi´∏a troch´ ˝ywnoÊci i byÊmy wszyscy wyszliprzed dom. Wsadzono nas do stojàcychprzed domem saƒ i zawieziono do szko∏yw miejscowoÊci Ho∏ynce, w której zrobionopunkt zbiorczy zsy∏anych rodzin polskich. Ca∏ydzieƒ zwo˝ono kolejne rodziny. Dopiero nast´p-nego dnia o Êwicie ruszy∏a do najbli˝szej stacjikolejowej w Brzostowicy d∏uga kolumna saƒeskortowana przez uzbrojonych NKWD-zistów.Sta∏y tam ju˝ wagony towarowe, do których nasza∏adowano. W naszym wagonie by∏o ju˝ kilkarodzin wczeÊniej przywiezionych. Uda∏o nam si´znaleêç kàt na pryczy z desek. Przez d∏ugi czas,w zasadzie a˝ do ruszenia transportu, s∏ychaçby∏o g∏oÊny lament i p∏acz dzieci oraz j´ki ludzi

starszych i chorych. Wszechobecny p∏acz prze-platany by∏ ˝arliwymi modlitwami i pieÊniamireligijnymi. G∏ównym elementem wagonu by∏ma∏y ˝elazny piecyk na Êrodku wagonu i troch´w´gla przy nim. Na obu pryczach, z dwóchstron, le˝a∏o po kilka snopków s∏omy, a w roguby∏ otwór w pod∏odze s∏u˝àcy za ubikacj´. Ma-∏e okienka pod dachem okratowane by∏y dru-tem kolczastym.Transport ruszy∏ na wschód. W miar´ oddalaniasi´ od polskich granic mróz i ch∏ód stawa∏ si´ co-raz wi´kszy. Od czasu do czasu pociàg zatrzy-mywa∏ si´. Wartownicy z hukiem otwierali zary-glowane drzwi. Do dzisiaj brzmià w moichuszach okrzyki wartowników: „poskariej, poby-striej, tri cze∏awieka za wodoj”. Ile dni jechaliÊmy– tego nie wiem, ale na pewno jechaliÊmy bar-dzo d∏ugo. W koƒcu przywieziono nas do A∏taj-skiego Kraju, do tajgi w Krajuszuƒskim rajonie.Nasz 25. spec uczastok sk∏ada∏ si´ z kilku bara-ków zbudowanych z grubych sosnowych kloców,uszczelnionych mchem oraz z kilku niedu˝ychdrewnianych domów zajmowanych przez rosyj-skie rodziny stanowiàce za∏og´ obozu.Ju˝ po dwóch dniach wszyscy doroÊli Polacy zo-stali wys∏ani do pracy przy wyr´bie tajgi i ob-róbce Êci´tych drzew w niedu˝ym, prymityw-nym tartaku. Przywiezionym zes∏aƒcom katego-rycznie zabroniono oddalaç si´ od uczastka,którego naczelnikiem by∏ Rosjanin Witoszkin.Po roku naszà rodzin´ przydzielono na 41.uczastok w tym samym Krajuszyƒskim rajonie.Tutaj, 24 kwietnia 1942 r., z g∏odu, wycieƒcze-nia i ci´˝kiej, ponad ludzkie si∏y, pracy, zmar∏anasza czterdziestopi´cioletnia mama Antonina.ZostaliÊmy sami, czworo ma∏ych dzieci. Ca∏y

... zaopiekuj si´ m∏odszym rodzeƒstwem

Ciàg dalszy na str. 10

Historia Sybiraków

Page 5: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Go∏ym okiem widaç, jaki by∏ to pracowityokres w ˝yciu Ksi´dza Biskupa gen. dyw. dr.Tadeusza P∏oskiego. Okres podró˝y i docie-rania z pos∏ugà pasterskà wsz´dzie tam,gdzie zasz∏a taka potrzeba. MyÊl´, ˝e wielus∏uchajàc tego nauczania, a aktualnie wczy-tujàc si´ w nie, mo˝e odnaleêç to, co w sza-rym, codziennym ˝yciu jest bardzo potrzeb-ne: wiar´, nadziej´, uÊmiech, radoÊç, chwil´szcz´Êcia i drog´ do oazy mi∏oÊci, którà jestsam Bóg.Nauczanie to, to nie tylko g∏´bia teologicz-na oparta na Ewangelii, ale g∏´bia historycz-na, patriotyczna, pi´kne s∏owa poezji – za-czerpni´te od wspania∏ych wieszczów. To wyczucie s∏owa i czasu, aby dotrzeçdo cz´sto twardego i zamkni´tego ludzkiego

serca. Niniejszy zbiór jest pierw-szym od czasu biskupiej konse-kracji, w przysz∏oÊci b´dà za-pewne nast´pne. Wychodzi onnaprzeciw wspó∏czesnym po-trzebom wiernych, którzy niezawsze majà okazj´ bezpoÊred-nio ws∏uchiwaç si´ w s∏owa Ks.Biskupa.OczywiÊcie nie mo˝na czytaç tejpozycji jak romansu, „od deskido deski”. Teksty te nale˝y kon-templowaç, ws∏uchiwaç si´w ich rytm i treÊç. Stosowaç jakdiagnoz´, która mo˝e uleczyçs∏aboÊci duchowe, s∏aboÊci ser-ca i rozumu. Trzeba jà stosowaç

rozumnie i bez nadu˝ycia, a przy odpowied-nim „dawkowaniu” ujawni si´ jej pe∏ne i sku-teczne dzia∏anie. Temat zbioru: „Zostaƒ z nami Panie” to zawo-∏anie biskupie Ksi´dza Biskupa Genera∏a,które widnieje nie tylko na biskupim herbie,ale widoczne jest przede wszystkim w Paster-skim nauczaniu. Ks. Biskup w ten sposóbumacnia naszà zal´knionà w wielu obszarachwiar´, uczy, by coraz bardziej stawaç si´ cz∏o-wiekiem w dzisiejszym trudnym Êwiecie, w dzi-siejszych warunkach ˝ycia, aby coraz wi´cejserca okazywaç innym we wzajemnych spo-tkaniach. Zach´ca do innego, lepszego stylu˝ycia, do stylu Chrystusowego i „kultury ser-ca”.TreÊç tego zbioru nie zosta∏a wymyÊlo-na przez autora przy biurku. Jest owocem Je-go doÊwiadczeƒ, tych duszpasterskich, inte-lektualnych i myÊli serca. DoÊwiadczeƒ wyni-kajàcych z niezliczonych kontaktów z ludêmiznajdujàcymi si´ w ró˝nych potrzebach, tak-˝e z nieszcz´Êliwymi, cierpiàcymi, gn´biony-mi wàtpliwoÊciami, ale te˝ i ze szcz´Êliwymi. Na tym polega autentycznoÊç i moc oddzia-∏ywania s∏owa ks. Bp. P∏oskiego. Niech wi´c ten inspirowany Ewangelià zbiórdopomo˝e czytelnikom znaleêç wi´cej Êwia-t∏a, radoÊci i duchowego pokrzepienia w ichcodziennym, trudnym ˝yciu.Phil Bosmans twierdzi, ˝e: „dobre i pi´knedni zawsze powracajà, jeÊli klucz do nichcz∏owiek nosi w kieszeni.” A niewàtpliwie po-zycja ta mo˝e byç dla wielu kluczemdo otwarcia i zrozumienia swego sercana Bo˝à mi∏oÊç i mi∏osierdzie.

Szef Oddzia∏u Duszpasterskiego Kurii Polowej

Ks. pp∏k dr Stanis∏aw Gulak

1-15 marca 2007 5

Moje refleksje nad ksià˝kà „Zostaƒ z nami Panie”Ksià˝ka pt. „Zostaƒ z nami Panie” to nauczanie pasterskie Biskupa Polowego Wojska Polskie-go ks. Tadeusza P∏oskiego – g∏oszone od 30 paêdziernika 2004 roku – dzieƒ nadania SakryBiskupiej i Ingresu do Katedry Polowej Wojska Polskiego – do 4 czerwca 2006 roku – dzieƒrozpocz´cia Misji Âwi´tych o Bo˝ym Mi∏osierdziu w Ordynariacie Polowym. Sà to dwie spina-jàce klamry. Ksià˝ka zawiera w sumie 146 wyg∏oszonych homilii i kazaƒ z ró˝nych okazji. Nietylko do ludzi w mundurach, ale do ró˝nych Êrodowisk zarówno w kraju, jak i na obczyênie.

Fot.

Krzy

szto

f St´

pkow

ski

Page 6: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Wszyscy zwiàzani duchem z Katedrà Polowà WP i z MatkàBo˝à, naszà Hetmankà i Królowà, sà Pani bardzo wdzi´cz-ni za ten wspania∏y dar, z∏otà koron´ z ametystami, którawieƒczy skroƒ Matki Bo˝ej z katedry przy D∏ugiej. To wyrazwielkiej czci dla Maryi, ale i dla bohaterstwa, m´czeƒstwapolskich ˝o∏nierzy… – To dar serca; nie chodzi o mojà osobistàchwa∏´. Bliskie mi by∏o raczej pytanie, które so-bie zadawa∏am: myÊl o tym, co ty mo˝esz zro-biç dla swojego kraju, dla Polski, a nie co Oj-czyzna ma daç tobie. Ta nasza Matka – Polska,przecie˝ tyle wycierpia∏a, przesz∏a przez najtra-giczniejsze doÊwiadczenia II wojny Êwiatowej.Zaatakowana podst´pnie ze Wschodu i Zacho-du, bez wypowiedzenia wojny, a potem zdra-dzona przez aliantów, których nasi ch∏opcywspierali i gin´li pod Tobrukiem, Narwikiem,wreszcie pod Monte Cassino.Dosz∏o tu do sfa∏szowania historii; Anglicy pró-bowali sobie przypisaç to zwyci´stwo. To praw-da, ˝e II Korpus genera∏a Andersa wchodzi∏w sk∏ad 8. Armii Brytyjskiej, ale to my, PolacyzdobyliÊmy Monte Cassino. Gdy zatkn´liÊmyna wzgórzu bia∏o–czerwony sztandar, nie podo-ba∏o si´ to naszym aliantom. Mam ogromny aldo Anglików, do Churchilla i Roosevelta, ˝e taknas zawiedli. Bo przecie˝ my wówczas w pod-ziemiu, w AK, gdy dowiedzieliÊmy si´ o kata-strofie w Gibraltarze, w której zginà∏ genera∏ Si-korski, myÊleliÊmy: przecie˝ mamy jeszczeChurchilla, ten nam krzywdy nie zrobi, jeszczemamy w nim oparcie. Okaza∏o si´ to z∏udài fa∏szem. Bo tymczasem, gdy niektórzy ludziejeszcze wtedy mieli wiele pytaƒ w sprawie Katy-nia, Churchill i nasi alianci dobrze wiedzieli, ktojest sprawcà tego mordu na polskich oficerach,mimo to cynicznie nas oddali w r´ce oprawców– Stalina… I do dziÊ wÊród Polaków w kraju niema doÊç wyraênej ÊwiadomoÊci, jakà namkrzywd´ uczyniono. Do dziÊ nasz naród ponosiogromne szkody i nie uÊwiadamia sobie w pe∏-ni ogromu zbrodni, nie tylko w sensie fizycznym,jakie pope∏nili sowieci na narodzie polskim. Po-woli zabijali i zatruwali naszà polskà dusz´.Zbrodnie niemieckie, w porównaniu do sowiec-kich, sà nieporównanie mniejsze. Dlatego ma-rzy mi si´, ˝eby w∏adze Rzeczypospolitej, Sejmwyda∏y rozporzàdzenie, ˝e 17 wrzeÊnia – to po-czàtek Golgoty naszego narodu. I tego dnia po-winny byç wywieszone bia∏o-czerwone flagiz czarnà ˝a∏obnà wst´gà.

Pani Krystyno, dwukrotnie opuszcza∏a Pani Polsk´, ale taknaprawd´ nigdy Pani jej nie opuÊci∏a, chocia˝ wi´kszà cz´Êç˝ycia sp´dzi∏a najpierw w Anglii, a teraz w Hiszpanii. W sta-nie wojennym z Londynu pomaga∏a pani Polakom. A mo˝eto wy, Polacy na emigracji, z daleka widzicie wyraêniej ni˝my tu. I to Pani pokolenie zna niezafa∏szowanà najnowszàhistori´ Polski najlepiej, bo byliÊcie jej Êwiadkami, a nas tuuczono historii zindoktrynowanej przez komunistycznà pro-pagand´. – Pierwszy raz opuÊci∏am Polsk´ w 1945 roku,ale potem wróci∏am, by wykonaç zadanie zle-cone mi przez moich dowódców, a ostateczniewyjecha∏am w 1946… W Anglii wys∏ucha∏amprocesu transmitowanego przez radio w spra-

wie okolicznoÊci Êmierci Genera∏a Sikorskiego.Wypowiadali si´ m.in. eksperci i wnuk Churchil-la. Eksperci stwierdzili, ˝e pilot, Czech Prchal,który jako jedyny uratowa∏ si´ z katastrofynad Gibraltarem, mia∏ na sobie kamizelk´ ra-tunkowà. Jako kapitan musia∏ wi´c oddaç sterdrugiemu lotnikowi, by jà za∏o˝yç. Rodzà si´ py-tania: czy by∏ uprzedzony co ma nastàpiç, dla-czego samolotem dowodzi∏ Czech, podczasgdy Polacy mieli takich asów lotnictwa. To pol-scy lotnicy, Êwietnie wyszkoleni, odwa˝ni obroni-li Angli´, nasz wywiad przekaza∏ Anglikom ma-teria∏y o niemieckich pociskach V1 i V2…Na koniec tego procesu wnuk Churchilla po-wiedzia∏, ˝e to niemo˝liwe, by jego dziadek by∏zamieszany w t´ spraw´. Moim zdaniem, to by∏plan przeprowadzony przez angielski wywiad,by pozbyç si´ Genera∏a Sikorskiego.Niedawno dowiedzia∏am si´, ˝e gen. Sikorski

zatrzyma∏ si´ w szkole, gdzie studiowa∏y dziew-cz´ta z oddzia∏ów kobiecych, które jako ostatnie

zosta∏y wyprowadzone z Rosji Sowieckiej. Po-wiedzia∏ do nich: Uczcie si´, bo b´dziecie wy-chowywaç nast´pne, wolne pokolenie polskichelit, które nam zniszczono w czasie okupacji…

To kolejna ods∏ona polskiego dramatu. Pokolenie podzie-mia niepodleg∏oÊciowego, które nie pogodzi∏o si´ z wyro-kami Poczdamu, Ja∏ty, podj´∏o po wojnie walk´ z komuni-stami. To by∏a ta cz´Êç polskiej elity patriotycznej, ukszta∏-towanej w ruchu narodowym, która ponios∏a najwi´kszàofiar´ w katowniach UB. Do dziÊ stalinowskie zbrodnie sà-dowe na dzia∏aczach WiN, SN, NOW, AK nie zosta∏y osà-dzone. Jak choçby rozstrzelanie Pani dowódcy Adama Mi-reckiego, ps. „AdaÊ”? – Na 50 lat oddano nas w niewol´ komunistów.Do dziÊ nie mog´ nikogo znaleêç z mojej grupykole˝anek i kolegów…Mia∏am okazj´ poznaç ca∏à rodzin´ Paƒstwa

Mireckich. By∏am w ich pi´knym dworku. To by-∏a stara szlachta polska, wspaniali ludzie.Trzech synów paƒstwa Mireckich walczy∏ow podziemiu; najstarszy, Leon by∏ prawnikiem,mój dowódca, Adam, studiowa∏ przed wojnàprawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza weLwowie, a najm∏odszy, Kazimierz zosta∏ zastrze-lony przez Niemców w ich majàtku na oczachmatki i ˝ony, która spodziewa∏a si´ ich pierw-szego dziecka. Mieli te˝ siostr´ Mari´, nazywa-nà „Muszkà”; jakoÊ nie mia∏yÊmy okazji spotkaç

si´ zagranicà; wysz∏a za mà˝ za Zamojskiego,zdaje si´ w Stanach Zjednoczonych.A sam Adam Mirecki, mój dowódca (cz∏onekStronnictwa Narodowego oraz Narodowej Or-ganizacji Wojskowej, komendant Okr´gu Lu-belskiego NOW w 1941, po scaleniu NOWi AK zosta∏ oficerem organizacyjnym ds. party-zantki w Komendzie Okr´gu AK Lwów – przyp.jes) to cz∏owiek, któremu zawdzi´czam ˝ycie…

Do dziÊ ˝o∏nierze zwiàzani z ruchem narodowym nie docze-kali si´ prawdziwej i sprawiedliwej oceny. Trudno si´ dziwiç„historiografii” komunistycznej, ale dlaczego dziÊ, choçbyorganizacja, która ukszta∏towa∏a oblicze ideowe AdamaMireckiego i wielu innych polskich patriotów – „M∏odzie˝Wszechpolska” – jest odsàdzana od czci i wiary w tenden-cyjnej publicystyce, straszàc ignorantów, którzy nie chcà po-znaç prawdziwej historii swojej Ojczyzny, widmem faszy-zmu?– To g∏´boko niesprawiedliwe. To w∏aÊnie w sie-dzibie M∏odzie˝y Wszechpolskiej mi pomogli,gdy poszukiwa∏am wiadomoÊci o moim do-wódcy Adamie Mireckim. Dowiedzia∏am si´, ˝ezosta∏ rozstrzelany, zapyta∏am gdzie, okaza∏osi´, ˝e to si´ sta∏o w wi´zieniu mokotowskim.Prosto stamtàd uda∏am si´ do tego wi´zienia.Adam Mirecki wielokrotnie ucieka∏ z wi´zienia,choçby z twierdzy PrzemyÊl, Tarnowa i Krakowa,ale jak si´ zorientowa∏am, stamtàd nie mia∏szans ucieczki, bo naprzeciwko by∏ wielkigmach UB, druty kolczaste pod pràdem itp.Na tablicy znalaz∏am jego nazwisko – straconyw 1952 r.Ten, który jako dowódca tak dba∏ o ka˝dego

z nas… Ja nie ucieka∏am z Polski, to ˝e ostatecznie niemog∏am wróciç, by∏o konsekwencjà zadania,które wykonywa∏am jako ∏àczniczka i kurierna polecenie mojego dowódcy i mojej organi-zacji. Chocia˝ by∏ nakaz, ˝eby opuÊciç krajbàdê zakonspirowaç si´, zmieniajàc miejsce za-mieszkania i nazwisko. Dla naszego dowódz-twa by∏o ju˝ jasne, jakie sà prawdziwe zamiarykomunistów. Jednak niektórzy koledzy, gdyus∏yszeli hymn, wywieszone flagi bia∏o–czerwo-ne, mówili: czego mamy si´ obawiaç, przecie˝broniliÊmy naszej ojczyzny, nie mamy si´ czegowstydziç. Dali si´ z∏apaç w t´ pu∏apk´ i zacz´lisi´ ujawniaç. Ubowcy przychodzili w nocy, wy-prowadzali, by∏ cz∏owiek i nagle wszelki Êladpo nim zaginà∏. Szuka∏a rodzina i nic ani Êladu.Mo˝e to byli ci, o których wspomina So∏˝enicynw „Archipelagu Gu∏ag”, ˝e pod koniec l. 40 za-cz´∏y nap∏ywaç transporty z m∏odymi Polakami?Cz´Êç gin´∏a na miejscu, cz´Êç zosta∏a wywie-ziona, cz´Êç kolegów za∏amywa∏a si´ w Êledz-twie… Nie mamy prawa ich sàdziç, bo nie prze-szliÊmy tej m´ki. Najwi´kszà tragedià okupacji sowieckiej, któràuwa˝am za stokroç gorszà dla narodu ni˝ nie-miecka, bo wtedy tworzyliÊmy jeden mur oporu,mieliÊmy doskonale zorganizowane paƒstwopodziemne – by∏o to, ˝e jak komuniÊci weszli,uda∏o si´ im rozbiç jednoÊç narodu. Niektórzyuwierzyli, ˝e ˝yç b´dà w wolnej Polsce.

Gdy rozmawia∏yÊmy pierwszy raz 2 maja 2005 r., przed uro-czystoÊcià poÊwi´cenia korony Matki Bo˝ej w Katedrze Po-lowej, wspomina∏a Pani miejsce, które jest dla pani Êwi´te,bo le˝à tam pani koledzy z AK Grupy Kampinos…– To miejsce, gdzie dostaliÊmy si´ w niemieckàpu∏apk´ pod Jaktorowem, nazywam „polemzag∏ady”. Grupa AK Kampinos spieszy∏a na po-moc dogorywajàcemu Powstaniu Warszawskie-mu. S∏u˝y∏am w kompanii por. Porawy. Najbar-

6 Rok XVI nr 5 (333)

Przemilczana ofiara…Z Panià Krystynà Krajewskà, ∏àczniczkàNarodowej Organizacji Wojskowej i AK,zaprzysi´˝onà w Lublinie w 1941 r.,podkomendnà Adama Mireckiego,rozmawia El˝bieta Szmigielska-Jezierska

Ks. p

p∏k.

Zbi

gnie

w K

´pa

Pani Krystyna Krajewska przekazuje na r´ce Biskupa Po-lowego zabytkowà tureckà kap´ dla Muzeum Ordyna-riatu Polowego WP.

Page 7: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

dziej krwawe walki rozegra∏y si´ 29 wrze-Ênia 1944 r. By∏am jednà z sanitariuszek. Nie-stety, nie doszliÊmy do walczàcej Warszawy. By-∏am w czterech potyczkach. Nasza konnica za-wsze piecz´towa∏a potyczk´. Rozbili nas w miejscowoÊci Budy Zosine podJaktorowem. Dywizja pancerna HermanaGoeringa wzi´∏a nas w okrà˝enie. Próbowa∏am uratowaç rannego w udo od∏am-kiem granatnika podchorà˝ego Bogus∏awa.Strasznie krwawi∏, nie mog∏am za∏o˝yç opaskiuciskowej. Wlok∏am go w kocu po jakimÊ kar-toflisku do najbli˝szych domostw. Nie wiem,skàd mia∏am tyle si∏y, w pewnej chwili si´ poÊli-zgn´∏am, to by∏y wn´trznoÊci ludzkie. Nie wiem,jak uda∏o mi si´ go wtaszczyç na ∏ó˝ko w cha-cie. Tyko sam Bóg to wie… Tak bardzo chcia-∏am go uratowaç. W pewnej chwili do chaty we-sz∏o dwóch Niemców. Mój ranny le˝a∏ na ple-cach, a pod sobà mia∏ stena. Jeden z Niemcówgwa∏townie nim szarpnà∏, ˝eby wyciàgnàç t´broƒ. Podesz∏am, pokaza∏am,˝e ja to zrobi´ i delikatnie goobróci∏am. Pó∏tora kilometraod tego miejsca zaczà∏ si´ hu-raganowy ogieƒ. Ten Niemieczaczà∏ powoli podnosiç broƒw moim kierunku. Patrzy∏ammu bardzo spokojna w oczyi pomyÊla∏am: to najpierw ja,a potem dobijà podchorà˝ego.Sta∏am jak posàg z marmuru,a on w pewnej chwili zaczà∏ po-woli spuszczaç broƒ w dó∏,po czym wystrzela∏ ca∏y maga-zynek pod moje stopy. Ten dru-gi nagle zawo∏a∏: schnell, tamjest bitwa, my tu wrócimy.Przed wyjÊciem ten drugi, wi-dzàc mojà du˝à torb´ ze zrzu-tów z czerwonym krzy˝em, kop-nà∏ jà ze z∏oÊcià.Mój chorà˝y s∏ab∏ coraz bardziej, zmar∏ oko∏otrzeciej nad ranem. Przed Êmiercià poprosi∏, byzawiadomiç mam´, która mieszka∏a w nowychW∏ochach.PomyÊla∏am, ˝e gdy Niemcy tu wrócà i zobaczàpowstaƒca… Wysz∏am na zewnàtrz, panowa∏abardzo g´sta mg∏a i prawie Êmiertelna cisza.Zacz´∏am chodziç wokó∏ domu i mówi∏am: je-stem Polkà, w waszym domu jest partyzant,trzeba go usunàç, a ja nie mam si∏y. Mo˝eciezginàç. Z mg∏y wy∏oni∏ si´ wysoki, m∏ody cz∏o-wiek. Owini´te w koc cia∏o Bogus∏awa pocià-gnà∏ w brzeziny. – Prosz´ pochowaç tego po-wstaƒca, poprosi∏am, bo ja wróc´ tu z jegomatkà. Nie wiem jak uda∏o mi si´ przejÊç przez te mg∏y,przez ten las, przez ten kordon wojska niemiec-kiego niezauwa˝onà. Tak dotar∏am do W∏och.Gdy dosz∏am, zemdla∏am i spa∏am podob-no 48 godzin. Odnalaz∏am we W∏ochach Mat-k´ – to by∏ jej jedyny syn, mà˝ zginà∏ w 1939 r.

Widzia∏a Pani Warszaw´ w ruinach nazajutrz po powsta-niu. Kiedy to by∏o? Jaki obraz szczególnie zapad∏ w pami´ci?– By∏am chyba jednà z pierwszych osób, któreprzechodzi∏y przez Warszaw´. Zatrzyma∏am si´we W∏ochach, gdzie moi rodzice dwa lataprzed wojnà zdà˝yli wybudowaç dom. Dosta-∏am zadanie nawiàzania kontaktu z kolegà,który dzia∏a∏ na Pradze… Tego widoku nie dasi´ opisaç. By∏ koniec listopada 1944 r. Sz∏amÂwi´tokrzyskà. Warszawa by∏a lekko przypró-

szona Êniegiem. Sz∏o si´ zygzakiem, mi´dzy le-jami po bombach. W niektórych lejach by∏ykrzy˝e; tam pochowani byli powstaƒcy. Niewszystkich zabitych zdà˝ono pochowaç; widzia-∏am m∏odego m´˝czyzn´ z podwini´tymi noga-mi, cia∏o by∏o przyprószone Êniegiem; by∏ mróz,wi´c nie nastàpi∏ rozk∏ad. Takie obrazy zostajàpod powiekami, chocia˝ niektóre szczegó∏y za-cierajà si´ w pami´ci. Wracajàc, poÊlizgn´∏amsi´ i wpad∏am w lej, zatrzymujàc si´ na krzy˝u,który tam by∏ w Êrodku. Próbowa∏am si´ wydo-staç, ale nie mog∏am, a tu zaczà∏ zapadaçzmierzch. PomyÊla∏am, ˝e mog´ zamarznàç.Zacz´∏am si´ modliç za tych, co w tym leju sà zemnà pochowani pod krzy˝em.Nagle us∏ysza∏am rozmow´ i kroki. Zacz´∏amkrzyczeç: pomocy! Ale kroki zacz´∏y si´ odda-laç; pomyÊla∏am, ˝e pewnie si´ wystraszyli…duchów.Zacz´∏am wi´c krzyczeç: jestem tu w leju, wpa-d∏am i nie mog´ wyjÊç. To byli dwaj m´˝czyêni.

Zdj´li paski, po∏àczyli ze sobà i po tych paskachwydosta∏am si´ na zewnàtrz. W ten sposób po-zna∏am moich nowych kolegów, ale to ju˝osobny temat.

Dwa razy jako ∏àczniczka, na rozkaz organizacji przeprowa-dza∏a pani ludzi przez granic´. To niemal materia∏ na filmsensacyjny. Prosz´ o tym opowiedzieç czytelnikom NaszejS∏u˝by.– Pierwsza wyprawa by∏a w 1945 r.: Przekra-cza∏am wtedy granic´ z dwoma oficerami AK,których nazwisk nie chcia∏am znaç. ZnaliÊmysi´ tylko z pseudonimów, ze wzgl´dów bezpie-czeƒstwa. Poniewa˝ by∏am drobna i wyglàda-∏am na m∏odszà ni˝ by∏am, wystawiono mi pa-piery na córk´ tego starszego oficera. Moimzadaniem by∏o przeprowadzenie ich do Re-gensburga w Niemczech, gdzie by∏ ju˝ kontaktz ˝o∏nierzami 2. korpusu Genera∏a Andersa.Raz w tygodniu przyje˝d˝a∏a taka pó∏ci´˝arów-ka kryta brezentem i zabiera∏a tych, którymuda∏o si´ dotrzeç. Regensburg mia∏ ∏àcznoÊçz Antwerpià, skàd nast´powa∏ przerzut do An-glii. W∏aÊnie tam dotar∏a do nas wiadomoÊç,˝e kurier wys∏any do Polski zosta∏ zatrzymanyprzez NKWD z du˝à iloÊcià pieni´dzy i instruk-cjà dla podziemia, ˝eby nasi ludzie mogli si´przemieszczaç, by ratowaç ˝ycie. WiadomoÊçnie by∏a sprawdzona, zapytano wi´c mnie, czybym nie sprawdzi∏a, idàc po Êladach zatrzy-manego kuriera… Nie wszystkie kontakty by∏yaktualne, bo ludzie zmieniali miejsce zamiesz-kania.

Ta druga wyprawa by∏a du˝o trudniejsza. Botymczasem Armia amerykaƒska genera∏a Pat-tona musia∏a si´ cofnàç bli˝ej Berlina, bo Rosja-nie za˝yczyli sobie spotkania w Berlinie. Jao tym nie wiedzia∏am, gdy skompletowa∏amgrup´ ludzi. W Cieszynie posz∏am do zarzàdumiasta i poprosi∏am o przepustk´, bo poszuku-j´ m´˝a, który nie wróci∏ z obozu koncentracyj-nego. Ta przepustka umo˝liwi∏a nam wejÊcie20 km w g∏àb Czech. I to by∏a droga, która nasuratowa∏a. WiadomoÊç o aresztowaniu kuriera(w Krakowie) okaza∏a si´ prawdziwa. Po przej-Êciu mostu w Cieszynie znaleêliÊmy si´ na stacji,a tam sta∏ pociàg do Pragi przez Bogumin.W Pradze by∏ nasz kontakt, rozdzieliliÊmy si´(by∏o nas pi´cioro) i przykaza∏am, ˝e do Praginie mo˝e paÊç ani jedno s∏owo po polsku.W Boguminie widzia∏am, jak wydawano w r´ceNKWD naszych akowców. Na peronie byliszpicle, którzy wskazywali palcem: ten, ten…Pod granicà czesko-niemieckà skoƒczy∏ nam si´

prowiant. By∏ wieczór, gdy zbli-˝yliÊmy si´ do wioski, gdzie by∏sklep. Czeszka rozpozna∏a: –Pani nie jest Czeszkà, pani jestPolkà. – Jestem g∏odna, czysprzeda∏aby mi pani chleb,mam pieniàdze. Wyciàgn´∏aspod lady bochenek. Zapyta-∏am, czy nie zna kogoÊ, ktomóg∏by nas przeprowadziçprzez granic´. Kaza∏a przyjÊçw nocy. Przeprowadza∏ nas od-wa˝ny m∏ody Czech, oczywiÊcieza pieniàdze, ale przecie˝ ryzy-kowa∏ ˝ycie. By∏ zdumiony, gdynagle spod ganku wyros∏yoprócz mnie jeszcze cztery oso-by. Zawaha∏ si´, ale w koƒcu si´zgodzi∏ za odpowiednià op∏atà,bo powiedzia∏am, ˝e jestemza nich odpowiedzialna i sama

nie id´. Pokaza∏ nam nawet miejsce, gdzie mo-˝emy si´ znów zaopatrzyç w ˝ywnoÊç.Tak doprowadzi∏am mojà grup´ do 2. Korpusu.Uda∏o mi si´ jeszcze za∏o˝yç mundur ˝o∏nie-rza 2. Korpusu, wi´c do Anglii przyjecha∏am niejako cywil, ale ˝o∏nierz.

Jak zostaliÊcie przyj´ci?– ZostaliÊmy potraktowani gorzej ni˝ murzyniw brytyjskich koloniach. Nie pytano nas, tylkoprzydzielano do pracy w przemyÊle ci´˝kim.Mnie i 20 ˝o∏nierzy 2. Korpusu Anglicy przerzu-cili do fabryki metalurgicznej, do pracy przypolerowaniu metalu. Zanim trafi∏am do Anglii,pracowa∏am w 7. szpitalu wojskowym w Anco-nie. Przesz∏am w czasie okupacji kurs sanitarnyi gdyby nie wojna, skoƒczy∏abym najprawdo-podobniej medycyn´…

Jest Pani z pokolenia wykszta∏conego na naszej pi´knej li-teraturze romantycznej, która tak uskrzydla∏a polskiegoducha. Goszczàc u Biskupa Polowego zadziwi∏a Paniwszystkich doskona∏à pami´cià, recytujàc fragment „Ma-ratonu” Kornela Ujejskiego...– To by∏ fragment mowy Militiadesa. UtwórUjejskiego, który mi towarzyszy∏ na uchodê-stwie, jest mi bardzo bliski. Heroiczna historiaGreków walczàcych z Persami przypomina∏ami si∏´ polskiego ducha. Cz∏owiek silny du-chem potrafi walczyç do koƒca, mimo przewa-˝ajàcych si∏ wroga.

El˝bieta Szmigielska-Jezierska

1-15 marca 2007 7

Fot.

Krzy

szto

f St´

pkow

ski

Page 8: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Peregrynujàcy obraz Jezusa Mi∏osiernego wrazz relikwiami Êw. s. Faustyny Kowalskiej dnia 6 lu-tego 2007 r. zosta∏ przywieziony do Gliwic z Pa-rafii Wojskowej w Katowicach przez ks. kmdr.por. Czes∏awa Olszaka i delegacj´ ˝o∏nierzy6. Batalionu Desantowo-Szturmowego. O godz.18.00 zosta∏a odprawiona Msza Êw. z kazaniem,a nast´pnie odprawiono nabo˝eƒstwo do Mi∏o-sierdzia Bo˝ego zakoƒczone uczczeniem relikwiiprzez uca∏owanie. 7 lutego br. we Mszy Êw.o godz. 9.00 uczestniczyli oficerowie, chorà˝o-wie, podoficerowie, ˝o∏nierze s∏u˝by zasadniczejoraz pracownicy cywilni 14., 74. i 75. DywizjonuRakietowego OP.

8 lutego br. o godz. 16.30 w liturgii Mszy Êw.uczestniczyli: kadra, ˝andarmi i pracownicy cy-wilni z Oddzia∏u Specjalnego ˚andarmeriiWojskowej. Obecny by∏ równie˝ poczet sztan-darowy OS˚W z kompanià honorowà. 9 lute-go br. podczas Mszy Êw. odprawianejo godz. 9.00 obecni byli kombatanci z szeÊciuzwiàzków i stowarzyszeƒ wraz z pocztamisztandarowymi.W sobot´, 10 lutego br. o godz. 9.00 g∏oszàcyMisje Êw. ks. pp∏k dr Stanis∏aw Gulak i kapelanszpitala wojskowego ks. kmdr por. Czes∏aw Ol-szak udali si´ z relikwiami do szpitala, gdzieodwiedzili chorych na poszczególnych oddzia-

∏ach oraz udzielili b∏ogos∏awieƒstwa. UroczystaMsza Êw. na zakoƒczenie Misji Êw. zosta∏a od-prawiona 10 lutego br. o godz. 11.00. Uczest-niczy∏a w niej delegacja z Parafii Wojskowejz Krakowa. Przed b∏ogos∏awieƒstwem komen-dant OS˚W p∏k Dariusz Siekiera wypowiedzia∏akt zawierzenia Jezusowi Mi∏osiernemu ˝o∏nie-rzy Garnizonu Gliwice. Po dzi´kczynnym „TeDeum” i b∏ogos∏awieƒstwie obraz Jezusa Mi∏o-siernego wraz z relikwiami zosta∏ przekazanydelegacji Parafii Wojskowej w Krakowie,na której czele sta∏ ks. mjr Piotr Sroka.

/ks. SZ/

8 Rok XVI nr 5 (333)

Parafia Wojskowa pw. Âwi´tej Barbary w Gliwicach (7–10 lutego 2007)

Garnizony wojskowepowierzajà si´ Mi∏osierdziu Bo˝emu...

W dniu 10 lutego komendant Komendy Garnizo-nu wraz z delegacjà przywióz∏ obraz Mi∏osierdziaBo˝ego i relikwie Êw. siostry Faustyny Kowalskiejdo KoÊcio∏a Garnizonowego pw. Êw. Agnieszkiw Krakowie. Zbieg∏o si´ to z rocznicà I wywózkina Sybir, dlatego na Mszy Êw. w sobot´(10.02.2007) o godz. 18.00 byli obecni Sybiracyi Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Katynia ze sztan-darami.

11 lutego, w niedziel´ w koÊciele by∏y odpra-wiane Msze Êw. z naukami misyjnymi,o godz. 10.00, 11.00, 12.00, 16.00, przy licz-nym udziale wiernych. O godz. 15.30 odpra-wiono godzin´ Mi∏osierdzia Bo˝ego.

12 lutego, w poniedzia∏ek o godz. 9.00 obrazi relikwie nawiedzi∏y jednostki wojskowe w Ba-licach. Powitanie nastàpi∏o przy kapliczce Mat-ki Bo˝ej Loretaƒskiej usytuowanej w pobli˝u pa-sa startowego. Msza Êw. zosta∏a odprawionaw hangarze na tle samolotu. Obecni byli: ka-dra, ˝o∏nierze i pracownicy wojska 8. Bazy Lot-niczej, 13. Eskadry Lotnictwa Transportowe-go, 32. OÊrodka Dowodzenia i Naprowadza-nia oraz wojskowej administracji koszar. Opra-w´ muzycznà zapewni∏ chór z∏o˝ony z pracow-ników 32. ODN. 13 lutego, we wtorek obraz i relikwie przez ca-∏y dzieƒ przebywa∏y w kaplicy 5. WojskowegoSzpitala Klinicznego z Poliklinikà przy ul. Wro-

c∏awskiej. O godz. 14.00 odby∏a si´ Msza Êw.z udzia∏em pracowników szpitala i chorych,która zakoƒczy∏a si´ b∏ogos∏awieƒstwem reli-kwiami Êw. siostry Faustyny Kowalskiej. Takiegob∏ogos∏awieƒstwa udzielono równie˝ na kilkuoddzia∏ach szpitalnych ludziom ob∏o˝nie cho-rym.

B. K.

Parafia Wojskowa pw. Âwi´tej Agnieszkiw Krakowie (10–14 lutego 2007)

W dniu 15 lutego 2007 roku o godz. 17.30 w Ko-Êciele Parafialnym pw. Êw. Kazimierza Królewiczaw Nowym Sàczu, uwa˝anym przez sàdeczanza Êwiàtyni´ wojskowà, zosta∏ przywitany uro-czyÊcie przez ks. dr. Jana Siedlarza – proboszczamiejscowej parafii, ks. pp∏k. dr. Stanis∏awa Gula-ka – misjonarza, ks. p∏k. dr. Kazimierza Tuszyƒ-skiego – dziekana SG, ks. pp∏k. mgr. WojciechaWarcho∏´ – kapelana Karpackiego Oddzia∏u SGoraz ks. pra∏. Stanis∏awa Czachora obraz JezusaChrystusa Mi∏osiernego – „Jezus ufam Tobie”wraz z relikwiami Êw. Faustyny Kowalskiej.

Po uroczystym powitaniu obrazu Mi∏osierdziaBo˝ego i relikwii Êw. Faustyny Kowalskiejo godz. 18.00 zosta∏a odprawiona Msza Êw.przez kap∏anów, podczas której kazanie misyj-ne wyg∏osi∏ ks. pp∏k dr Stanis∏aw Gulak, mówiàco Chrystusie Mi∏osiernym jako drodze do êró-d∏a. „Chrystus Mi∏osierny pochyla si´ nademnà, aby przemieniç ca∏e serce, ca∏à dusz´, ca-∏y umys∏ i ca∏à mojà moc” – mówi∏ kaznodzieja. W Eucharystii udzia∏ wzi´li przedstawiciele: Woj-

ska, Stra˝y Po˝arnej, Policji, Stra˝y Miejskiej,Wi´ziennictwa, S∏u˝b Celnych, S∏u˝b OchronyKolei, Urz´du Celnego, Kombatantów, Wetera-nów Stra˝y Granicznej, na czelez p∏k. Wojciechem Szczyg∏emoraz Kompania Reprezentacyj-na SG ze sztandarem Karpackie-go Oddzia∏u SG, Orkiestra Re-prezentacyjna SG, 10 pocztówsztandarowych, liczne zgroma-dzenie funkcjonariuszy i pracow-ników Karpackiego SG, a tak˝emieszkaƒcy Nowego Sàcza.W drugim dniu Misji obraz Jezu-sa Chrystusa Mi∏osiernego zosta∏przewieziony do koszar Karpac-kiego Oddzia∏u SG wraz z reli-kwiami Êw. Faustyny. Msza Êw. zosta∏a odpra-wiona w dawnej sto∏ówce, która od dwóch latjest pustostanem. Celebrowali jà: ks. pp∏k Sta-nis∏aw Gulak, ks. p∏k Kazimierz Tuszyƒski orazks. p∏k Wojciech Warcho∏a. Podczas Eucharystiikazanie misyjne wyg∏osi∏ ks. Stanis∏aw Gulak.

W sobot´, 17 lutego na swoje spotkanie misyj-ne przybyli ze sztandarami kombatanci i wete-rani ze s∏u˝b mundurowych, których w NowymSàczu jest wielu. Misjonarz, podczas sprawo-wanej liturgii wg ceremonia∏u wojskowego,mówi∏ o drogocennej perle: ,,Bo˝e skarby niemogà byç zamkni´te na klucz, Bo˝e skarby

chroni si´ inaczej – dzielàc si´nimi”. Po Mszy Êw. zosta∏a od-prawiona Koronka do Mi∏osier-dzia Bo˝ego. W niedziel´ 18 lutego zosta∏y za-koƒczone Misje Âwi´te w NowymSàczu. Na Msz´ Êw., podczasktórej nastàpi∏o zakoƒczenie Mi-sji, bardzo licznie przybyli du-chowni z Nowego Sàcza, przed-stawiciele s∏u˝b mundurowych,w∏adz miejskich i powiatowych.Ostatniego dnia Misji Âwi´tychks. Misjonarz cytowa∏ s∏owa Ja-

na Paw∏a II, ˝e ,,wystarczy przejÊç tylko jednàdrog´, by w pe∏ni cz∏owiekiem si´ staç – drog´Chrystusowà. Obraz Jezusa Chrystusa Mi∏osier-nego uroczyÊcie zosta∏ po˝egnany i przewiezio-ny do Rzeszowa.

W. W.

Parafia Stra˝y Granicznej pw. Wszystkich Âwi´tychw Nowym Sàczu (15–18 lutego 2007)

Page 9: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

W kaplicy polowej bazy PKW Afganistan w Bagram, 21 lutego 2007 roku, ˝o∏nierzelicznie stawili si´ na wspólnej liturgii Âro-dy Popielcowej.

W nabo˝eƒstwie uczestniczy∏a nowo przyby-∏a z kraju grupa polskich ˝o∏nierzy zm´czo-nych wielogodzinnym lotem, niewyspanychi pe∏nych obaw przed czekajàcà ich misjà. Msz´ Êw. wraz z nabo˝eƒstwem pokutnymi symbolicznym posypaniem g∏ów popio∏em

odprawi∏ ks. pp∏k Mariusz Âliwiƒski, kapelan˝o∏nierzy przebywajàcych w Afganistanie.

W s∏owie skierowanym do ˝o∏nierzyksiàdz kapelan powiedzia∏ m.in.:„Czas wielkiego postu szczególnieuwra˝liwia na Chrystusowy krzy˝.Prawdziwy ˝o∏nierz krzy˝ przyjmuje,krzy˝ dêwiga, krzy˝a si´ nie l´ka,krzy˝a Chrystusowego broni! Jaki byon nie by∏, nawet dêwigany na obcejziemi, zawsze prowadzi do porankawielkanocnego. Niech Zmartwych-wsta∏y pozwoli im wszystkim wróciçdo rodzinnych domów.” Wielu ˝o∏nierzy skorzysta∏o z sakra-mentu pokuty i pojednania.

na podst. mÊ/kes

PoÊród wszechobecnych g∏osów minare-tów Diwaniji w Êrodowy dzieƒ, 21 lutego,da∏ si´ s∏yszeç cichy szept polskich ˝o∏nie-rzy, którzy od rana przypominali sobie na-wzajem: „dziÊ jest Popielec”.

Mówili o tym z nutà wiary i polskim senty-mentem do tradycji. Od rana pytali swojegokapelana, ks. pp∏k. W∏adys∏awa Jasic´,o której b´dà Msze Êwi´te i czy tutaj równie˝posypywane b´dà g∏owy popio∏em.Kaplica polowa przyjmowa∏a swoich pokutni-ków. PoÊród nich nie tylko Polaków, ale licz-nie przyby∏ych salwadorskich ˝o∏nierzy, jakrównie˝ amerykaƒskich katolików. We MszyÊw. wzi´li tak˝e udzia∏ Hindusi, przedstawicie-le mniejszoÊci katolickiej z Indii, pracujàcy

w sto∏ówce. Nie zabrak∏o zaciekawionychprzedstawicieli religii muzu∏maƒskiej, którzydowiedziawszy si´ o chrzeÊcijaƒskim zwycza-ju, przyszli na Msz´, a˝eby stojàc z daleka zo-baczyç poczàtek „chrzeÊcijaƒskiego Rama-danu”.

Podczas Mszy ksiàdz pp∏k Ja-sica przypomnia∏ wszystkim:– „Ka˝dy z nas jest istotà ciele-sno–duchowà. Na nasze g∏o-wy przyj´liÊmy popió∏, którypowinien staç si´ budzikiemdla naszego ducha”. Zach´ce-ni jego s∏owami wszyscy uro-czyÊcie weszli w czas postu,obierajàc sobie postanowie-nie pokutne, które z Bo˝à po-mocà b´dà realizowaç.Chocia˝ nasza sto∏ówka by∏ajak zwykle dobrze zaopatrzo-na, kuszàc smakowitymi po-trawami, to jednak polskie na-

czynia nie by∏y zbyt pe∏ne, a najcz´Êciej mie-Êci∏y si´ na nich ryby.

pp∏k Marek ZieliƒskiSzef Wydzia∏u Prasowo-Informacyjnego

Rzecznik Prasowy Wielonarodowej DywizjiCentrum–Po∏udnie

W Parku WolnoÊci przy Muzeum Powsta-nia Warszawskiego 23 lutego 2007 rokuodby∏a si´ uroczystoÊç przekazania 36.Specjalnemu Pu∏kowi Lotnictwa Transpor-towego Orderu Wojennego Virtuti Millita-ri, nale˝àcego wczeÊniej do 301. DywizjonuBombowego „Ziemi Pomorskiej” im.Obroƒców Warszawy. 36. Pu∏k zosta∏ uto˝-samiony z 301. Dywizjonem. Stosowny pro-tokó∏ zosta∏ odczytany podczas ceremoniiw Muzeum. Decyzjà Aleksandra Szczyg∏o,Ministra Obrony Narodowej otrzyma∏ tak-˝e odznak´ rozpoznawczà.

UroczystoÊç, zgodnie z wojskowym ceremo-nia∏em, rozpocz´∏a si´ od wciàgni´cia flagipaƒstwowej na maszt i odegrania hymnupaƒstwowego. Nast´pnie g∏os zabra∏ Jan O∏-dakowski, dyrektor Muzeum Powstania War-szawskiego, który serdecznie przywita∏ goÊci.Po nim do ˝o∏nierzy i uczestników uroczystoÊciprzemówi∏ dowódca 36. SPLT, który powie-dzia∏, ˝e Jednostka z dumà kultywuje trady-cje 301. Dywizjonu. Powiedzia∏ te˝, ˝e uroczy-ste przej´cie tak znaczàcego Orderu jestszczególnym zaszczytem i wielkim honorem

dla jego jednostki. G∏os zabra∏ równie˝ wice-premier Ludwik Dorn, który podkreÊli∏, ˝esam wielokrotnie korzysta∏ z transportu lotni-czego obs∏ugiwanego przez Pu∏k. Pochwali∏zaanga˝owanie i wyrazi∏ podziw dla pracy pi-lotów i obs∏ugi naziemnej.Po przemówieniach nastàpi∏ kulminacyjny mo-ment uroczystoÊci – przypi´cie do grotu sztan-daru Orderu Virtuti Militari. Aktu tego dokona∏gen. bryg. Stanis∏aw Na∏´cz Komornicki, prze-wodniczàcy Kapitu∏y Orderu. Towarzyszyli mukombatanci, piloci i ˝o∏nierze,którzy pami´tajà jeszcze os∏a-wiony 301. Dywizjon Bombo-wy. Po dekoracji sztandaruponownie odegrano MazurkaDàbrowskiego. Wzruszonymg∏osem gen. Komornicki przy-pomnia∏ dzieje Orderu. Za-znaczy∏, ˝e spadkobiercy 301.Dywizjonu, uhonorowanegotak wysokim odznaczeniem,b´dà musieli szczególniedbaç o honor polskiego lot-nictwa. yczy∏ te˝ Pu∏kowi, abyten rozwija∏ si´ i nie zapomi-na∏ o tradycjach, jakich jestspadkobiercà.

UroczystoÊç zakoƒczy∏a si´ defiladà podod-dzia∏ów reprezentacyjnych.WÊród wielu goÊci zaproszonych na uroczy-stoÊç obecni byli m.in.: wicepremier LudwikDorn, Bogus∏aw Winid, wiceminister ON,gen. Franciszek Gàgor, Szef Sztabu General-nego, gen. broni Stanis∏aw Targosz, Dowód-ca Si∏ Powietrznych, genera∏owie, parlamen-tarzyÊci, dawni i obecni ˝o∏nierze zwiàzaniz Pu∏kiem, kombatanci i cz∏onkowie Kapitu∏yOrderu Wojennego Virtuti Militari. BiskupaPolowego Wojska Polskiego reprezentowa∏osobisty sekretarz, ks. pp∏k Jan Osiƒski.

Tekst i zdj´cie: Krzysztof St´pkowski

1-15 marca 2007 9

Virtuti Militari dla pilotów wojskowych

Afganistan

Irak

ÂRODA POPIELCOWA NA MISJACH

Page 10: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Wspó∏czesny cz∏owiek zach∏ysnà∏ si´ wolno-Êcià. To s∏owo robi osza∏amiajàcà karier´.Uzasadnia wszelkie zachowania, bo „co, niewolno mi”. Wielu tak zafascynowa∏o si´ wol-noÊcià, ˝e ju˝ nie odró˝nia jej od pospolitejsamowoli. Tymczasem wolnoÊç, wspania∏ydar nale˝ny cz∏owiekowi, nie jest czymÊ abso-lutnym. Nie mo˝na wykorzystywaç prawado wolnoÊci ze szkodà dla innych ludzi. Zasa-dy spo∏ecznego wspó∏˝ycia nak∏adajà rozum-ne ograniczenia, które nale˝y uszanowaç.Po w∏asnym podwórku mog´ jeêdziç jak misi´ podoba, ale na ulicy, chocia˝ pozostaj´wolnym, nie mog´ jechaç lewà stronà.W wojsku, w pracy, w szkole wykonuj´ pole-cenia prze∏o˝onych. Ograniczam swojà wol-noÊç na korzyÊç innych, a inni czynià to samona mojà korzyÊç i wcale nie czuj´ si´ zniewo-lonym. Tego wymaga ∏ad, porzàdek i bezpie-czeƒstwo codziennego ˝ycia.Nadu˝yciem, a nie wolnoÊcià, jest zwyczaj-na samowola. Dlatego „wolnoÊç staje si´ b∏o-gos∏awieƒstwem dla ludzi dojrza∏ych, ale dlaniedojrza∏ych okazuje si´ przekleƒstwem,drogà do krzywdy, grzechów i zniewoleƒ”(ks. M. Dziewiecki). Narkoman sam decydu-je, ale przez to nie staje si´ wolnym tylko uza-le˝nionym, zniewolonym. Z∏odziej, chuligan,awanturnik przecie˝ nie naruszajà czyjejÊ wol-noÊci, ale swojà wykorzystujà niew∏aÊciwie.Rodzice zabraniajà dziecku, np. zabawyna ulicy, zaglàdania do studni. Kontrolujà, czyodrobi∏o lekcje, z kim si´ koleguje, wi´c ogra-niczajà jego wolnoÊç, ale dla jego dobra.Gdyby wolnoÊç by∏a czymÊ absolutnym, to

policjant nie móg∏byzatrzymaç sprawcyprzest´pstwa. Korzy-stajàc z wolnoÊci, nienale˝y popadaç w ab-surdy. W mediachwiele miejsca poÊwi´-ca si´ wolnoÊci s∏owa.Nie wolno cenzuro-waç, ograniczaç swo-body wypowiedzi.Wszystko jak przys∏o-wiowa „kawa na ∏a-w´”, co Êlina na j´zykprzyniesie. Zw∏aszczawobec tych z drugiejstrony barykady. Naj-cz´Êciej chodzi w tymwszystkim o wolnoÊçs∏owa, a nie o wol-noÊç dla prawdy. Nie-odpowiedzialne s∏o-wo, chocia˝ wolne,zniewala prawd´.W konsekwencji zapo-mina si´ o szacunkudla s∏owa i odpowie-dzialnoÊci za to, cozosta∏o powiedziane.Mamy wi´c wolnoÊç do wypowiadaniaoszczerstw, pomówieƒ, manipulacji, obra˝a-nia uczuç religijnych. Zanik∏o takie subtelnerozró˝nienie: wolno mi, ale czy to wypada.Wi´c dobrze by∏oby zrozumieç, e korzystaniez wolnoÊci, to opowiadanie si´ po stronie

prawdy i mi∏oÊci. WolnoÊç, a nie samowola,powinna byç ˝yczliwie ukierunkowana nadrugiego cz∏owieka. Wszystko inne staje si´karykaturà wolnoÊci.

Ks. kpt. Antoni Gorzandt

WolnoÊç, alenie samowola

10 Rok XVI nr 5 (333)

ci´˝ar opieki nad trojgiem m∏odszego rodzeƒ-stwa spad∏ na moje barki – jedenastoletniejdziewczynki, jakà wtedy by∏am.Ostatnie s∏owa mojej mamy skierowanedo mnie: „Ty jesteÊ najstarsza, zaopiekuj si´m∏odszym rodzeƒstwem” – pami´tam do dzi-siaj. Przez ca∏e ˝ycie stara∏am si´ zawsze byçpomocnà siostrze i obu braciom. Wspólniez sàsiadami pochowaliÊmy naszà mam´na prowizorycznym cmentarzu pod lasemw uczastku, gdzie le˝eli ju˝ inni polscy zes∏aƒcy.Trzyletni Mieczys∏aw, pi´cioletnia Klementyna,oÊmioletni Stanis∏aw i ja, w tych tak trudnych dlanas sierot chwilach, zaznaliÊmy du˝o troskii matczynej opieki ze strony pani Marii Zaniew-skiej – naszej przedwojennej sàsiadki. Ta wspa-nia∏a kobieta, która sama opiekowa∏a si´ swojàczwórkà dzieci, przyj´∏a nas do swego jedynegopokoju w baraku. By∏o nas razem 9 osób:oÊmioro dzieci i nasza jedyna opiekunka, paniZaniewska. Doglàda∏a nas i dba∏a o nas jakmog∏a, chocia˝ równie˝ musia∏a pracowaçw tajdze. Bóg da∏, ˝e nie umarliÊmy z g∏odu. Pa-mi´tam, ˝e otrzymywaliÊmy jakieÊ niewielkie

porcje jedzenia z dzia∏ajàcego na uczastkuprzedszkola, tzw. „jaÊli”. W lecie chodziliÊmydo lasu kopaç „saranki” – cebulki roÊlin nadajà-ce si´ do zjedzenia. ZbieraliÊmy opa∏ potrzebnydo ogrzania naszego pomieszczenia w baraku.Jesienià 1944 r. nasza opiekunka, pani Za-niewska za∏atwi∏a nam skierowanie do polskie-go Domu Dziecka, gdzie niebawem nas zawio-z∏a. ZnaleêliÊmy si´ w prawdziwym polskimDomu Dziecka w Zudi∏owie... Po obj´ciu kierownictwa naszego Domu przezPolaka – Wac∏awa Przelastowskiego, dzieci ro-syjskie zosta∏y przeniesione od nas do rosyjskie-go Domu Dziecka. Niebawem zjawili si´ w na-szym Domu równie˝ polscy wychowawcy i na-uczyciele. Byli to Polacy, których zwolniono z wi´-zieƒ, gdzie przebywali za odmow´ przyj´ciaobywatelstwa sowieckiego. Wychowankowie na-szego Domu w Zudzi∏owie nie nudzili si´. Dommia∏ gospodarstwo pomocnicze sk∏adajàce si´z 15 ha ziemi, 5 koni, 4 krów i 20 owiec. By∏oczym si´ zajmowaç. Ponadto uczyliÊmy si´ w pol-skiej szkole. Czas mija∏ szybko. Nadszed∏ 1946rok i zbli˝a∏ si´ czas powrotu do Ojczyzny. Wszy-scy ˝yliÊmy tym bardzo intensywnie. Panowa∏awielka radoÊç i entuzjazm. PisaliÊmy swoje pa-

mi´tniki, wpisywaliÊmy si´ nawzajem do nich,utrwalaliÊmy na piÊmie nasze prze˝ycia. Swójpami´tnik, z wieloma wpisami moich kole˝aneki kolegów, przechowuj´ jak relikwiarz do dzisiaj.Do Polski powróciliÊmy z Zudi∏owa 4 lipca 1946roku. Przez dwa tygodnie przebywaliÊmyw punkcie rozdzielczym w Gostyninie, skàd trafi-liÊmy do zorganizowanego dla nas, sierot z ze-s∏ania, Domu Dziecka Nr 2 w Kwidzynie. Trójkamojego m∏odszego rodzeƒstwa, ze wzgl´du naz∏y stan zdrowia, bezpoÊrednio z Gostynina tra-fi∏a na leczenie do sanatorium w Rabsztnie.Po pó∏rocznym pobycie i kuracji w sanatoriumprzewieziono ich do Kwidzyna, gdzie znów sta-nowiliÊmy jednà zgranà rodzin´.Od tamtej pory min´∏o ju˝ wiele lat. Wszyscy ju˝dawno prowadzimy samodzielne ˝ycie. Pozak∏a-daliÊmy w∏asne rodziny, jesteÊmy ju˝ babciamii dziadkami. Pomimo ˝e mieszkamy w ró˝nychmiejscach, cz´sto spotykamy si´ przy ró˝nychokazjach. Czujemy si´ jak jedna, wielka i kocha-jàca si´ rodzina. Tragiczna przesz∏oÊç scemento-wa∏y nas i staramy si´ wpoiç wyznawane przeznas wartoÊci naszym dzieciom i wnukom.

Anna Szafa∏owicz z domu Jatkowskawww.sybiracy.pl

Ciàg dalszy ze str. 4

Fot.

Krzy

szto

f St´

pkow

ski

Page 11: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

˚adna nauka ani filozofia nie zastàpià wiary i pracy duchowej na niej opartej.

Bez religii i pracy duchowej nie ma moralnoÊci...b∏. ks. Bronis∏aw Markiewicz

1-15 marca 2007 11

Niebanalne ˝yciorysy

Âwi´ty Klemens urodzi∏ si´ w 1751 rokuw Tasowicach na czeskich Morawach.Na chrzcie otrzyma∏ imi´ Jan. Jego ojcieczmar∏, gdy Klemens mia∏ 7 lat. Ojciec by∏Czechem a matka Niemkà. Wychowywa∏ si´w biedzie. By∏ pomocnikiem w piekarni. Póê-niej zosta∏ pustelnikiem w Italii i przybra∏

imi´ Klemens. Wiele lat stara∏ si´ o Êwi´ce-nia kap∏aƒskie. Ze wzgl´du na antyklerykal-ny józefinizm panujàcy w Austrii wyjecha∏po raz kolejny do Rzymu, gdzie spotka∏ re-demptorystów.By∏ pierwszym obcokrajowcem w Zgroma-dzeniu. Pierwszà fundacj´ za∏o˝y∏ w Warsza-wie przy koÊciele Êw. Bennona. Nieprzychyl-noÊç zlaicyzowanych w∏adz spowodowa∏awyrzucenie redemptorystów–benonitówz Polski w 1808 roku.Aposto∏ Warszawy – Klemens Hofbauer– sta∏ si´ aposto∏em Wiednia. Nie uda∏a si´mu jednak ˝adna nowa fundacja.

Zmar∏ 15 marca 1820 roku i zosta∏ pocho-wany na „cmentarzu romantyków” w MariaEnzersdorf. W 1862 roku jego szczàtki prze-niesiono do wiedeƒskiego koÊcio∏a Mariaam Gestade. W 1888 roku odby∏a si´ beaty-fikacja Hofbauera, a w 1909 roku kanoni-zacja. Po Êmierci Klemensa redemptoryÊcigwa∏townie rozroÊli si´ w liczbie i rozprze-strzenili na Europ´ i Ameryk´ P∏n. ZaÊ o sa-mym Êw. Klemensie mówi si´, ˝e jest drugimza∏o˝ycielem redemptorystów. Ikonografia przedstawia Âwi´tego w habicieredemptorysty, zwykle w postawie modlitew-nej, cz´sto z ró˝aƒcem w r´ku.

WÊród nowoÊci wydawniczych szczególnàuwag´ zwraca praca zbiorowa pt. „Co ka˝dypowinien wiedzieç o judaizmie”. Ksià˝kaw sposób niezwykle przyst´pny przybli˝a ˝y-cie religijne starszych Braci w wierze, g∏ównenurty judaizmu, krótki zarys historii ˚ydów.Autorzy poruszajà równie˝ sporne kwestie, ja-kie istniejà w relacjach chrzeÊcijaƒsko-˝ydow-skich.

Autorzy opracowania, którymi sà cz∏onkowieKoÊcio∏ów ewangelickich, uczestnicy dialogu˝ydowsko-chrzeÊcijaƒskiego w Niemczech,dzielà si´ swoimi doÊwiadczeniami i reflek-sjami ze spotkania z judaizmem. Publikacjaprzybli˝a argumenty i interpretacje obydwustron dialogu. Cennym uzupe∏nieniem ksià˝-ki jest wybór literatury dotyczàcej dialogu ˝y-dowsko-chrzeÊcijaƒskiego, historii ˚ydóww Polsce, w Europie Ârodkowej i Wschodniej,ich kultury oraz adresy internetowe dotyczà-ce tej tematyki. Warto przypomnieç, ˝e Ojciec Âwi´ty Jan Pa-we∏ II 5 kwietnia 1986 r., jako pierwszy Papie˝w dziejach KoÊcio∏a, przekroczy∏ próg syna-

gogi, przybywajàc na spotkaniewspólnoty judaistycznej do rzym-skiej Synagogi Wi´kszej, oddalo-nej 2 km od Watykanu. Papie˝ Be-nedykt XVI 19 sierpnia 2005 rokuprzyby∏ do synagogi w Kolonii i po-wiedzia∏ m.in.: „W tym roku – jakwiemy – mija równie˝ 40 latod czasu, gdy Sobór Watykaƒ-ski II promulgowa∏ Deklaracj´ No-stra aetate otwierajàcà nowe per-spektywy rozwoju stosunków ˝y-dowsko-chrzeÊcijaƒskich pod zna-kiem dialogu i partnerstwa.W czwartym rozdziale deklaracja taprzypomina o naszych wspólnychkorzeniach oraz o przebogatymdziedzictwie duchowym, które jestwspólnà w∏asnoÊcià ˝ydów i chrze-Êcijan. Zarówno ˝ydzi, jak i chrze-Êcijanie uznajà Abrahama za swe-go ojca w wierze (por. Ga 3, 7;Rz 4, 11 n.) i odwo∏ujà si´ do na-uczania Moj˝esza i proroków. Du-chowoÊç ˝ydów, podobnie jak i du-chowoÊç chrzeÊcijan, rozwija si´pod wp∏ywem psalmów. My, chrze-Êcijanie, podzielamy przekonanieÊw. Paw∏a, ˝e „dary ∏aski i wezwa-nie Bo˝e sà nieodwo∏alne”(Rz 11, 29; por. 9, 6. 11; 11, 1 n.).Nawiàzujàc do ˝ydowskich korzeni chrzeÊci-jaƒstwa (por. Rz 11, 16-24) mój czcigodnypoprzednik, przytaczajàc s∏owa biskupów nie-mieckich, powiedzia∏: „Kto spotyka JezusaChrystusa, spotyka judaizm” („L’OsservatoreRomano”, wyd. polskie, n. 1/1981, s. 11).

„Co ka˝dy powinien wiedzieç o judaizmie”.Praca zbiorowa, redakcja Ma∏gorzata P∏a-zowska, przek∏ad Magdalena Ruta, Wy-dawnictwo WAM, Kraków 2007, ss. 195.

Rafa∏ Chromiƒski

Âwi´ty Klemens Maria Hofbauer (Dworzak) kap∏an, aposto∏ Warszawy i Wiednia / wspomnienie obchodzimy 15 marca

Pó∏ka z ksià˝kami

Poznaç judaizm

Fot.

Krzy

szto

f St´

pkow

ski

Page 12: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Biskup Polowy WP gen. dyw. Tadeusz P∏oskiprzewodniczy∏, 25 lutego 2007 roku, Mszy Êw.w koÊciele Matki Bo˝ej Wspomo˝ycielki Wier-nych na warszawskiej Chomiczówce w 64. rocz-nic´ Powstania Zamojskiego. Podczas Euchary-stii Biskup Polowy poÊwi´ci∏ witra˝e, znajdujà-ce si´ nad wejÊciem do Êwiàtyni, upami´tniajà-ce ˝o∏nierzy Batalionów Ch∏opskich i ˝o∏nierzyArmii Krajowej walczàcych w Powstaniu.

Na poczàtku Mszy Êw. g∏os zabra∏ Stanis∏awOzonka, prezes Ogólnopolskiego Zwiàzku˚o∏nierzy Batalionów Ch∏opskich. Podzi´ko-wa∏ Biskupowi za przyj´cia zaproszeniai przewodniczenie Eucharystii. Przypomnia∏okolicznoÊci i tragedi´ zwiàzanà z okupacjàZamojszczyzny i wyrazi∏ ubolewanie, ˝e takma∏o mówi si´ o Powstaniu, które, obok Po-wstania Wielkopolskiego, jako jedyne przy-nios∏o konkretne korzyÊci polityczne. Odczyta∏tak˝e uchwa∏´ Sejmu RP z 15 lutego w spra-wie uczczenia uczestników walk w obronieZamojszczyzny w latach 1942-1944. Wraz z Biskupem Polowym wspólnie modli∏si´ ks. kmdr Janusz Bàk, delegat Biskupa Po-lowego ds. duszpasterstwa wÊród Kombatan-tów i Weteranów na Polsk´ centralnà, ks. JanHuryn oraz ksi´˝a wikariusze miejscowej pa-rafii. Obecne by∏y sztandary BatalionówCh∏opskich, przedstawiciele Êrodowisk kom-batanckich oraz „dzieci Zamojszczyzny”– Êwiadkowie tamtych wydarzeƒ.

W homilii Biskup Polowy, nawiàzujàc do s∏ówEwangelii z dnia, powiedzia∏, ˝e wszyscy ma-jà czas wyjÊcia na pustyni´ ciszy serca, gdziedotrzeç powinny „do nas wezwania us∏yszane

w Ârod´ Popielcowà – „Nawracajcie si´i wierzcie w Ewangeli´”. Potrzeba odrzuceniagrzechów i uwierzenia w Bo˝à mi∏oÊç mi∏o-siernà, której promienie rozchodzà si´ na ca-

∏y Êwiat z polskiej ziemi (…). Niech Wielki Postb´dzie naszà czterdziestodniowà pustynia,abyÊmy na nowo zrozumieli sens s∏ów Jezusa:„Przyjdêcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzenii obcià˝eni jesteÊcie, a Ja was pokrzepi´”– powiedzia∏. Zwracajàc si´ do ˝o∏nierzy BCh Ordynariuszpowiedzia∏, ˝e has∏o „˚ywià i Bronià” nie jestmuzealnym eksponatem, ale rzeczywistoÊciàpolskiej teraêniejszoÊci. „Bataliony Ch∏opskieto szczytowe osiàgni´cie w dziejach ruchu lu-dowego. Po raz pierwszy bowiem ruch stwo-rzy∏ samodzielnie w konspiracji w∏asnà orga-nizacj´ wojskowà, która w imieniu jego i ch∏o-pów polskich wnios∏a olbrzymi wk∏ad w walk´narodowowyzwoleƒczà”. Biskup P∏oski zazna-czy∏ te˝, ˝e KoÊció∏ zakorzenia ludzi w historiiodkupionej zbawczà ofiarà Chrystusa, poka-zuje jej sens, uczy dla niej szacunku i mi∏oÊci. Po homilii odby∏ si´ obrz´d poÊwi´cenia wi-tra˝y, w którym wraz z Ordynariuszem uczest-niczyli kombatanci Powstania Zamojskiego. Autorem zdobiàcych wejÊcie do koÊcio∏aokien witra˝owych jest Andrzej Sroka. Po oby-dwu stronach wejÊcia znajdujà si´ krzy˝e – symbole BCh i Armii Krajowej, umieszczonezosta∏y na nich tak˝e k∏osy zbo˝a. Po Eucharystii ˝o∏nierze Batalionów Ch∏op-skich podzi´kowali Biskupowi P∏oskiemuza wspólnà modlitw´ i zrobili sobie pamiàtko-we zdj´cie.

Krzysztof St´pkowski

12 Rok XVI nr 5 (333)

– Wiesz, gdy zbli˝a si´ okres rozliczeniowyi musz´ podpisywaç te lewe kwity, to robi mi si´niedobrze. Mam problem, by spojrzeç sobie ra-no w twarz przed lustrem – dobieg∏ mnie od sà-siedniego stolika w kasynie wojskowym, w... jed-nym z tzw. zielonych garnizonów, be∏kotliwyfragment zwierzeƒ. Si∏a g∏osu, wzmocniona wo-dà ognistà, czyni∏a to zwierzenie niemal publicz-nym. Przyjecha∏am troch´ wczeÊniej i siedzia-∏am przy sàsiednim stoliku ca∏kiem incognito,czekajàc, w czasie jednej z moich licznych dzien-nikarskich podró˝y w latach 2001–2004, na spo-tkanie z jednym z naszych kapelanów. RobiliÊmywówczas w „Naszej S∏u˝bie” cykl poÊwi´conyparafiom wojskowym.

Ten incydent mo˝e nie wart by∏by wzmianki,gdyby... by∏ tylko incydentem, bez t∏a i konse-kwencji. Bo to, ˝e by∏am mimowolnym Êwiad-kiem, jak oficer o nieczystym sumieniu i r´kachzalewa wyrzuty sumienia, czyli tzw. robaka, niejest przecie˝ niczym nadzwyczajnym. Takichscenek rodzajowych ka˝dy z nas widzi dosta-tecznie du˝o w najbli˝szym otoczeniu. Nie tyl-ko wojskowym. Rozmawia si´ o nich raczejw kuluarach, u kumpla na imieninach, szepcepo korytarzach. Sza, to musi pozostaç „w ro-dzinie”, bo przecie˝ mo˝e na tym ucierpieç tzw.Êrodowiskowy pijar, nomen omen. Do czasua˝ bomba z opóênionym zap∏onem wybuch-nie, a od∏amki poranià milczàcych dotàd dys-kretnie? Przy czym nie chodzi tu o krucjat´ an-tyalkoholowà, bo przecie˝ delektowanie si´dobrym trunkiem, w dobrym towarzystwie,z radosnej okazji, nie jest niczym zdro˝nym. In

vino veritas, mawiali przecie˝ staro˝ytni.A i uciechy karnawa∏owe to przecie˝ elementnaszego obyczaju. Nie chodzi te˝ o to, by pa-stwiç si´ nad u∏omnà z definicji naturà ludzkà,która jest doÊwiadczeniem wszystkich – i Êwi´-tych i grzeszników. S∏aboÊç wyradza si´ w we-wn´trznà matni´, gdy alkohol staje si´ lekiemna ca∏e z∏o, a nieumiarkowanie w piciu stajesi´ koszmarem dla najbli˝szych czy otoczeniaw pracy. Skacowani szefowie terroryÊci wy˝y-wajà si´ na uzale˝nionych od nich podw∏ad-nych, nadu˝ywajà w∏adzy, pos∏ugujàc si´pod byle pretekstem niecnym szanta˝emo zwolnieniu z pracy. Co przy przewadze pra-codawacy na rynku pracy jest dla pracownikadostatecznie sugestywnym argumentem, bysiedzieç cicho i znosiç heroicznie alkoholowehumory i chimery szefa. Warto tu przypomnieç,˝e to dziÊ wpisuje si´ w tzw. praktyki mobbin-gowe, które mogà znaleêç fina∏ w sàdzie i za-interesowaç prokuratora. Dopóty dzban winonosi∏, dopóki mu si´ nie przela∏o czy urwa∏o?– przestrzega nieoceniona màdroÊç ludowa,z doÊwiadczenia wzi´ta... Jak wszyscy obecni wówczas w kasynie moglius∏yszeç z dalszego ciàgu g∏oÊnej rozmowy, ówoficer by∏ przymuszony do zachowaƒ korupcyj-nych przez swojà podleg∏oÊç w hierarchii s∏u˝-bowej. Koszarowa scenka obyczajowa, którejby∏am mimowolnym Êwiadkiem, to by∏ dopie-ro prolog dramatu, który powoli ods∏ania∏ si´przed moimi oczami. Kolejny jego akt rozegra∏si´ ju˝ w innym miejscu. Jego bohaterem by∏dobrze wykszta∏cony m∏ody oficer, z wielkà kla-sà i kulturà osobistà, zatroskany nie tylkoo rozwój swojej wojskowej kariery, ale z entu-zjazmem i pomys∏ami s∏u˝àcy dobru lokalnegoÊrodowiska. Tacy ludzie, którym chce si´ coÊ

jeszcze zrobiç dla innych ca∏kiem bezintere-sownie, to skarb, zw∏aszcza w takich miejsco-woÊciach, gdzie bezrobocie i marazm odbieraludziom resztki nadziei i energii. Do takiej w∏a-Ênie trafi∏am. Siedzia∏ przede mnà zgaszony;w∏aÊnie si´ dowiedzia∏, ˝e kolejna gilotyna re-strukturyzacyjna i jego pozbawi∏a pracy. Mia∏pecha; jego szlachetny zapa∏ s∏u˝enia lokalnejwspólnocie zaprowadzi∏ go na Êcie˝k´ „kon-trolowanà” przez bardzo wp∏ywowych wojsko-wych wy˝szego szczebla, strzegàcych mono-polu finansowego w zastrze˝onych dla „swo-ich” strefach wp∏ywu. Kim byli ci „swoi”, do-wiedzia∏am si´ dopiero z „Raportu o likwidacjiWSI”, który solidnie przestudiowa∏am, mimozapewnieƒ czo∏owych postaci naszego ˝yciapolitycznego, ˝e tam nic nie ma. Taka kobie-ca przekora. Otó˝ jest, choçby brakujàce puz-zle do takich (mi´dzy innymi oczywiÊcie) histo-rii ludzkiej krzywdy, o których si´ po drodze,szlakiem parafii garnizonowych, dowiedzia-∏am. Takich brakujàcych puzzli ludzie z zielo-nych garnizonów IV Rzeczypospolitej znajdàna pewno wi´cej. Bo z lasu cz´sto widaç praw-d´ lepiej ni˝ zza biurek MON. Las, jak to las,trwa, choç trzebiony, miotany huraganami,podgryzany szkodnikami, wcià˝ ma zdolnoÊçodnawiania i wcià˝ pozwala nam oddychaçÊwie˝ym powietrzem. A likwidacja WSI mo˝eoka˝e si´ zabiegiem regenerujàcym dla zielo-nych garnizonów Rzeczypospolitej.Raport o likwidacji WSI stronniczy recenzenciporównali do pogoni za lisem przy pomocywycinania lasu. Nie ma obawy, zdrowy las si´ostoi, bo ma mocne korzenie. A lisek chytrusek, z objawami wÊcieklizny groê-nej dla otoczenia, wymaga ... leczenia.

El˝bieta Szmigielska-Jezierska

Witra˝e Batalionów Ch∏opskich w koÊciele na Chomiczówce

Puzzle w moro

Page 13: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Okres Wielkiego Postu to czas modlitwy, pokutyi ja∏mu˝ny. Jest to tak˝e b∏ogos∏awiony czas wy-znania win. JesteÊmy wezwani do wyznania grze-chów osobistych w sakramencie pokuty i pojed-nania. Ca∏a wspólnota KoÊcio∏a tak˝e wyznajeswoje winy publicznie. Czynili to pasterze KoÊcio-∏a w Ârod´ Popielcowà we wszystkich koÊcio∏achkatedralnych. Nabo˝eƒstwo pokutne odby∏o si´tak˝e w Katedrze Polowej w Warszawie. BiskupPolowy WP gen. dyw. Tadeusz P∏oski wypowie-dzia∏ znamienne s∏owa: „Pragniemy b∏agaço Bo˝e mi∏osierdzie i przepraszaç za grzechyznane i nieznane publicznie biskupów, kap∏a-nów, diakonów i cz∏onków KoÊcio∏a Wojskowe-go. Z bojaênià i dr˝eniem zabiegajàc o w∏asnezbawienie oraz pami´tajàc o odpowiedzialnoÊciza ludzi powierzonych naszej duszpasterskiej pie-czy, wo∏amy do Tego, od którego pochodzi mo˝-noÊç „i chcenia, i dzia∏ania zgodnie z Jego wo-là”, aby darowa∏ nam winy, pozwoli∏ modlitwà,postem, ofiarà i uczciwà pracà naprawiç skutkizgorszenia, jakie dokona∏o si´ przez nas orazprzez naszych braci i uzdolni∏ nas, cz∏onków Pre-zbiterium Ordynariatu Polowego, do godnegoi owocnego s∏u˝enia Bogu, KoÊcio∏owi i ludziomw Ojczyênie naszej”.Ten podnios∏y akt jest dowodem wielkiej odwagistani´cia w prawdzie, a tak˝e pokory. Jest Êwia-

dectwem wiarygodnoÊci wspólnoty KoÊcio∏a,który ws∏uchuje si´ w prawd´ Ewangelii, wiernieprzekazuje jà Êwiatu, lecz przede wszystkimz prawdà konfrontuje ˝ycieswoich wiernych. Warto przypomnieç, ˝e jednymz najwa˝niejszych momentówpontyfikatu Ojca Âwi´tego Ja-na Paw∏a II by∏o jego wyznaniewin KoÊcio∏a i proÊba o przeba-czenie dokonane 12 marca2000 r. w Bazylice Âwi´tegoPiotra. Wydarzenie to odbi∏osi´ szerokim echem w ca∏ymÊwiecie. Jan Pawe∏ II nie oglà-da∏ si´ na innych. Nie czeka∏,a˝ wyznawcy innych religii, Ko-Êcio∏ów chrzeÊcijaƒskich czy in-nych wspólnot wyznajà swojewiny i poproszà o wybaczeniekatolików. Prawda wyzwala i pozwala spojrzeçka˝demu prosto w oczy. KoÊció∏ wyznajàc swojewiny nic nie traci, wr´cz przeciwnie, zyskujena swej autentycznoÊci. Trzeba pami´taç o tym,˝e KoÊció∏ jest Êwi´ty Êwi´toÊcià Chrystusa swegoOblubieƒca. Cieƒ na blask tej Êwi´toÊci rzucaka˝dy z nas swoimi grzechami. S∏owa z Ksi´giJoela, które s∏yszeliÊmy podczas Liturgii w Ârod´

Popielcowà, sà dla ka˝dego z nas wezwaniemdo w∏aÊciwego prze˝ycia Wielkiego Postu: „Na-wróçcie si´ do Mnie ca∏ym swym sercem przezpost i p∏acz, i lament. Rozdzierajcie jednak sercawasze, a nie szaty!” (Jl 2, 12-13). Nawróceniezak∏ada przemian´ serca. Jednym z jego warun-

ków jest wyra˝enie skruchyza pope∏nione z∏o i proÊbao wybaczenie. S∏owo Bo˝e za-ch´ca, by po∏o˝yç naciskna wewn´trzny aspekt nawró-cenia – „rozdarcie serca”, a nie tylko na jego stron´ ze-wn´trznà. Serce cz∏owieka mabyç „rozdarte” z ˝alu, ˝e od-wróci∏o si´ od mi∏ujàcego Bo-ga i drugiego cz∏owieka. Wiemy, jak trudno jest powie-dzieç „przepraszam” drugiejosobie. Niezwykle trudno jestzgiàç kolana przy kratkachkonfesjona∏u i wyznaç swojegrzechy. Ka˝dy doskonale wie,

ile to nas kosztuje. Jest to jednak jedyna droga,która doprowadzi nas do radoÊci porankaZmartwychwstania. Droga, którà od wiekówkroczy ca∏a wspólnota KoÊcio∏a i ka˝dy chrzeÊci-janin. S∏owo „przepraszam” jest wa˝nym eta-pem tej drogi.

Rafa∏ ChromiƒskiFot.: Krzysztof St´pkowski

1-15 marca 2007 13

OdpuÊç nam nasze winy...

– Skauting nie jest wymyÊlony dla waszej uciechy, alewiele wymaga – zacytowa∏ m.in. s∏owa Genera∏a Baden--Powella Biskup Polowy Tadeusz P∏oski podczas Mszy Êw.w 62. rocznic´ m´czeƒskiej Êmierci Patrona PolskichHarcerzy b∏. Wincentego Frelichowskiego. W KatedrzePolowej zgromadzili si´ 24 lutego 2007 r. harcerze zeswoimi instruktorami, z naczelniczkà ZHP Teresà Hernikna czele. Msz´ Êw. w intencji wszystkich organizacji har-cerskich, odprawionà w roku 100. rocznicy narodzinskautingu, celebrowa∏ Biskup Polowy Tadeusz P∏oski,opiekun duchowy harcerzy z delegacji Episkopatu Polskiwraz z kapelanami harcerstwa. Byli wÊród nich m.in.: Ks.Peszkowski, Ks. Ujma oraz Ks. Wysocki i Kanclerz KuriiPolowej Ks. Szot, delegowany przez Biskupa P∏oskiegodo kontaktu z organizacjami harcerskimi.

W homilii Biskup P∏oski przypomnia∏ przes∏anieWielkiego Postu wzywajàce do nawrócenia. Nawró-cenie to przemiana serca, czyli spojrzenia na siebiei Êwiat po Bo˝emu. Jest to ∏aska i dar od mi∏osierne-go Chrystusa w sakramencie spowiedzi. Nawróce-nie potrzebne jest ka˝demu z nas. Biskup przytoczy∏ewangeliczne i wspó∏czesne przyk∏ady nawróceniapod wp∏ywem spotkania i „dotkni´cia Chrystusa”. Biskup Polowy przypomnia∏ w zwiàzku ze stuleciemskautingu jego poczàtki, idea∏y i postaç za∏o˝ycielaGenera∏a Roberta Baden–Powella: „Uwa˝a si´, ˝e poczàtki skautingu si´gajà latosiemdziesiàtych XIX w. Wówczas to niezale˝nie od sie-bie Ernest Thompson Seton i Daniel Carter Beardw Ameryce oraz Robert Baden-Powell na terenach na-le˝àcych do Wielkiej Brytanii zaczynajà w wychowaniustosowaç metody skautowe. Jednak za faktycznà datpoczàtku ruchu skautowego uwa˝a si zorganizowaniew 1907 roku przez gen. Baden-Powella pierwszegoobozu doÊwiadczalnego dla ch∏opców na wyspieBrownsea oraz stworzenie pierwszej dru˝yny skautowej. W czasie s∏u˝by w Indiach, od 1884 roku gen. Ba-

den-Powell stosowa∏ nowe, w∏asne metody szkolenia˝o∏nierzy, w których znacznà uwag´ przywiàzywa∏do indywidualnego wyszkolenia, wyrabiania samo-dzielnoÊci i zaradnoÊci. Podczas obrony Mafekingu(1899–1900), obleganego przez ponad 7 miesi´cyprzez Burów, utworzono oddzia∏ ch∏opców do s∏u˝bypomocniczej (∏àcznikowej, wartowniczej). Próba tauÊwiadomi∏a genera∏owi mo˝liwoÊç powierzeniam∏odszym ch∏opcom odpowiedzialnych zadaƒpod warunkiem powa˝nego ich traktowania. Po po-wrocie do Wielkiej Brytanii w 1902 roku stwierdzi∏,˝e jego ksià˝kà „Aids to scouting” (Wskazówkido wywiadów), przeznaczonà dla o∏nierzy, zaintere-sowa∏a si´ organizacja m∏odzie˝owa. W celu lepsze-go dostosowania myÊli zawartych w tej pracy do po-ziomu dzieci i m∏odzie˝y zorganizowa∏ wspomnianyju˝ przeze mnie obóz doÊwiadczalny dla ch∏opców.W 1908 roku wyda∏ klasyczny podr´cznik skautingu„Scouting for Boys” (Skauting dla ch∏opców). ˚yczli-we przyj´cie, z jakim spotka∏a si´ ksià˝ka, spowodo-wa∏o, ˝e w 1910 roku genera∏ zrezygnowa∏ ze s∏u˝-by wojskowej i ca∏kowicie poÊwi´ci∏ si´ skautingowi”. Niezbywalnym rysem polskiego skautingu, któryprzyjà∏ nazw´ harcerstwa, by∏ g∏´boki patriotyzmoraz jednoznacznoÊç religijna. Te fundamenty ideowe polskiego harcerstwa wycho-wa∏y licznà grup´ Polaków, którzy oddali Ojczyênieto, co najcenniejsze, ∏àcznie z ˝yciem. WÊród wiel-kich postaci polskiego harcerstwa jest du˝a grupakap∏anów, którzy przeszli przez formacj´ harcerskà.By∏ wÊród nich Patron Harcerstwa b∏. ks. WincentyFrelichowski, który zginà∏ w Dachau w opinii Êwi´to-Êci, do koƒca s∏u˝àc ofiarnie pos∏ugà sakramental-nà chorym na tyfus wspó∏wi´êniom. – Jestem przekonany – powiedzia∏ Biskup P∏oski – podobnie jak wielu harcerzy, ˝e ten Patron pomo-˝e si´ zjednoczyç polskiemu harcerstwu, aby poka-zaç drog´ na przysz∏oÊç.

– MyÊl´, ˝e potrzeba modlitwy, by kiedyÊ dosz∏odo rzeczywistej wspó∏pracy wszystkich organizacji har-cerskich, aby wychowywaç m∏odzie˝ zgodnie z du-chem, jaki panowa∏ w harcerstwie od poczàtku. Jestto koniecznoÊç i wyzwanie, gdy˝ wÊród m∏odzie˝y har-cerskiej nie ma rozbudzonej potrzeby ycia religijnegoi zanika poczucie s∏u˝by. Idàc dalej, w dru˝ynach har-cerskich cz´sto zauwa˝alny jest model wychowaniabardzo daleki od harcerskich idea∏ów – przestrzega∏po ojcowsku Biskup przed b∏´dnymi drogami niektó-rych nurtów wspó∏czesnego harcerstwa. Analiza sytuacji w ruchu skautowym w Europie jasnopokazuje – podkreÊli∏ Biskup P∏oski – ˝e najlepiejrozwija si´ skauting w formie bardzo wyrazistej.Wszystkie próby zwiàzane z odrodzeniem skautinguw formie ∏agodnej, jakby laickiej, koƒczà si´ mierny-mi osiàgni´ciami. M∏odzie˝ oczekuje bardzo wyraê-nych autorytetów – powiedzia∏ Biskup Polowy. Ordynariusz wojskowy podzi´kowa∏ na zakoƒczeniewszystkim wychowawcom za dawanie czytelnegoÊwiadectwa m∏odym ludziom, za ich mi∏oÊç i s∏u˝b´. Przytoczy∏ równie˝ s∏owa Jana Paw∏a II o obowiàzkuwiernoÊci dziedzictwu, któremu na imi´ ChrystusowaPolska. Biskup odmówi∏ modlitw´ w intencji polskich harce-rzy za wstawiennictwem B∏ogos∏awionego Wincente-go Frelichowskiego. Wszystkie pokolenia harcerzyobecnych w Katedrze Polowej oraz ˝o∏nierze uca∏o-wali relikwie B∏ogos∏awionego Druha Wicka.

El˝bieta Szmigielska-Jezierska

Biskup Polowy na stulecie skautingu:Patriotyzm i jednoznacznoÊç religijna by∏y rysem polskiego harcerstwa

Fot.:

ks.

pp∏

k Zb

igni

ew K

´pa

Page 14: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

W koÊciele garnizonowym pw. Êw. Francisz-ka z Asy˝u w Wa∏czu 13 lutego 2007 roku zo-sta∏a odprawiona Msza Êwi´ta pogrzebowaw intencji Êp. ks. pp∏k. Franciszka K´dziory.Eucharystii przewodniczy∏ Dziekan Pomor-skiego Okr´gu Wojskowego ks. p∏k pra∏. Jó-zef Kubalewski. Wraz z nim przy o∏tarzu mo-dlili si´ ksi´˝a kapelani z Pomorskiego Okr´-gu Wojskowego. W liturgii ˝a∏obnej uczest-niczyli przedstawiciele w∏adz lokalnych orazlicznie zgromadzeni wierni spo∏ecznoÊci woj-skowej i cywilnej. Podczas Mszy Êw. homili´do obecnych wyg∏osi∏ ks. pra∏. Romuald Ku-nicki – b. dziekan Dekanatu Wa∏cz.

Pogrzeb kapelana ks. pp∏k. Franciszka K´dzio-ry odby∏ si´ 15 lutego w koÊciele oo. Bernardy-nów pw. Êw. Barbary w Przeworsku. Wspólnejmodlitwie i nabo˝eƒstwom pogrzebowym prze-wodniczy∏ Biskup P∏oski. Wraz z nim Msz´ Êw.pogrzebowà celebrowali kapelani wojskowi,m.in.: ks. pra∏. kmdr Leon Szot – kanclerz KuriiPolowej WP, ks. p∏k pra∏. Robert Mokrzycki – wi-kariusz biskupi ds. pomocy charytatywnejw Ordynariacie Polowym WP, ks. kmdr por. Zbi-gniew K∏usek – proboszcz Parafii Wojskowejw Wa∏czu, ojcowie bernardyni i inni. Opraw´muzycznà uroczystoÊci pogrzebowej zapewni∏aorkiestra wojskowa z jednostki wojskowej z Rze-szowa. Jednostka ta wystawi∏a tak˝e poczetsztandarowy oraz kompani´ reprezentacyjnà.

Biskup P∏oski przybli˝y∏ postaç zmar∏ego ksi´-dza kapelana, jego pi´kny i bogaty ˝yciorys – od podj´cia decyzji o wstàpieniu do zakonubernardynów w 1953 roku, a˝ do ostatniegomiejsca pos∏ugi – w 107. Szpitalu Wojskowymw Wa∏czu, gdzie pracowa∏ do 2002 roku. „Ksiàdz pu∏kownik Franciszek K´dziora – po-wiedzia∏ Kaznodzieja – by∏ skromnym, pe∏nym

wyrozumia∏oÊci i ∏agodnoÊci kap∏anem. Za-wsze by∏ pe∏en radoÊci i entuzjazmu. Cieszy∏si´ te˝ zaufaniem wiernych. S∏u˝y∏ najubo˝-szym; tym, którzy byli w najwi´kszej potrzebie.By∏ przyjacielem m∏odzie˝y i osób starszych”.Ordynariusz Wojskowy wspomnia∏ o swoimostatnim spotkaniu z ksi´dzem kapelanemFranciszkiem K´dziorà, które mia∏o miejsce

24 stycznia 2007 roku w Wa∏czu. „Poprosi∏mnie wówczas – wspomina∏ Kaznodzieja– o udzielenie mu sakramentu namaszczeniachorych. PodkreÊli∏, ˝e swoje cierpienie ofiaru-je w intencji duszpasterstwa wojskowego”. Biskup Polowy podzi´kowa∏ osobom, którew chorobie opiekowa∏y si´ ksi´dzem emery-tem: Pani Kazimierze – siostrze kap∏ana oraz

ks. kmdr. por. Zbigniewowi K∏u-skowi – proboszczowi GarnizonuWa∏cz. „DziÊ w imieniu ca∏ej spo∏eczno-Êci Ordynariatu Polowego Woj-ska Polskiego – powiedzia∏ Ordy-nariusz Wojskowy – dzi´kuj´ CiKochany Ksi´˝e Kapelanie Fran-ciszku za wszystkie Twoje prace,trudy i poÊwi´cenie sk∏adanew s∏u˝bie drugiemu cz∏owiekowi,zw∏aszcza temu w mundurze.Dzi´kuj´ za Twoje kap∏aƒstwo,w którym Chrystus by∏ zawsze napierwszym miejscu. Dzi´kuj´za to, ˝e rozdawa∏eÊ wÊród nasswojà przyjaêƒ i swojà s∏u˝b´,

a tak˝e za to, ˝e da∏eÊ nam przyk∏ad, jak wier-nie s∏u˝yç Bogu i Ojczyênie. Niech Jezus Chry-stus, Najwy˝szy Kap∏an, wprowadzi Ci´ do do-mu Swego Ojca” – zakoƒczy∏ Biskup P∏oski. Po Mszy Êw. trumna z cia∏em ks. pp∏k. Francisz-ka K´dziory zosta∏a odprowadzona na cmen-tarz w Przeworsku.

Tekst i zdj´cie: Ks. pp∏k Zbigniew K´pa

W bazie Echo w Ad Diwaniyah 9 lutego 2007roku po˝egnano Êp. kaprala Piotra Nit´, któ-ry zginà∏ dwa dni wczeÊniej podczas atakuterrorystycznego na konwój Wielonarodo-wej Dywizji Centrum–Po∏udnie w Iraku.

Podczas uroczystoÊci pogrzebowej kapelan dy-wizji ks. pp∏k W∏adys∏aw Jasica odmówi∏ mo-dlitwy nad trumnà zmar∏ego. Na apelu stawilisi´ nie tylko polscy ˝o∏nierze, ale równie˝przedstawiciele sojuszniczych armii.Dowódca dywizji gen. dyw. Pawe∏Lamla powiedzia∏: „Twoja misja ju˝ si´zakoƒczy∏a, ale my, Twoi koledzy,wspó∏towarzysze s∏u˝by, w imi´ Twojejpami´ci b´dziemy jà kontynuowaç”.Gen. Lamla wyró˝ni∏ poÊmiertnie ˝o∏-nierza Medalem Wielonarodowej Dy-wizji Centrum-Po∏udnie.Trumn´ pokrytà barwami narodowymiuroczyÊcie umieszczono w Êmig∏owcu,który odlecia∏ do Bagdadu. Po apelu˝o∏nierze modlili si´ z kapelanemza dusz´ kaprala Piotra Nity podczasMszy Êwi´tej w kaplicy pw. Êw. Judy Ta-deusza.W nocy z 10 na 11 lutego samolotz cia∏em polskiego ˝o∏nierza wylàdowa∏ w 32.Bazie Lotniczej w ¸asku, gdzie oczekiwa∏a ju˝najbli˝sza rodzina, gen. broni WaldemarSkrzypczak, Dowódca Si∏ Làdowych, gen. bryg.Ireneusz Bartniak, dowódca 25. Kawalerii Po-

wietrznej oraz ˝o∏nierze z 3. Szwadronu Kawa-lerii, w którym s∏u˝y∏ kapral Nita. Modlitwienad trumnà poleg∏ego ˝o∏nierza przewodniczyliks. pp∏k Krzysztof Majsterek, kapelan 32. BazyLotniczej i ks. kmdr por. Henryk Sofiƒski – kape-lan Garnizonu ¸ódê.Trumn´ z cia∏em kaprala przewieziono do ro-dzinnej Woli Blakowej. 11 lutego odby∏y si´uroczystoÊci pogrzebowe, którym przewodni-czy∏ Biskup Polowy WP. W uroczystoÊciach po-grzebowych uczestniczy∏ Aleksander Szczyg∏oMinister Obrony Narodowej, który w imieniu

prezydenta odznaczy∏ poÊmiertnie ˝o∏nierzaKrzy˝em Kawalerskim Orderu Krzy˝a Wojsko-wego. Poleg∏y ˝o∏nierz spoczà∏ na cmentarzuparafialnym w Lgocie Wielkiej. Biskup PolowyWojska Polskiego gen. dyw. Tadeusz P∏oski w ka-

zaniu nawiàza∏ do odczytanej Ewangelii Êw. ¸u-kasza o b∏ogos∏awieƒstwach. „Bardzo plastyczne– mówi∏ Biskup – sà s∏owa dzisiejszej Ewangelii,wyj´te z ewangelicznej redakcji wed∏ug Êwi´tego¸ukasza, pokazujàce dwa Êwiaty – jak˝e od-mienne: jeden Êwiat – to Êwiat b∏ogos∏awionychi drugi Êwiat – to Êwiat bogatych i sytych. S∏owadzisiejszej Ewangelii nie pozostawi∏y miejscana ˝adne z∏udzenia. Ci, którzy ofiarujà Boguswoje troski, bóle, problemy; ci, którzy szczerze,razem z Nim prze˝ywajà swoje ziemskie, ˝o∏-nierskie ˝ycie w mi∏oÊci, sà b∏ogos∏awionymi– czyli szcz´Êliwymi”. S∏owa b∏ogos∏awieƒstw ka-znodzieja odniós∏ do ˝o∏nierzy pe∏niàcych s∏u˝b´na misjach pokojowych, w tym do Êp. kpr. Piotra

Nity. Biskup powiedzia∏: „W Êwietle tychJezusowych wskazaƒ uczestniczymy dziÊw uroczystoÊci pogrzebowej cz∏owieka,który zas∏uguje na miano dobrego,szcz´Êliwego, czyli b∏ogos∏awionego.On, jako jeden z wielu polskich ˝o∏nie-rzy, chcia∏, aby mieszkaƒcy Iraku moglirealizowaç t´ zasad´: „byç wolnymnad zniewolonym”. Trumna z cia∏em Zmar∏ego po MszyÊw. zosta∏a umieszczona na samocho-dzie wojskowym i by∏a eskortowa-na przez kolegów poleg∏ego ˝o∏nierzado bramy cmentarza znajdujàcego si´w Lgocie Wielkiej. Po odmówionych przez Biskupa Polo-wego modlitwach nad cmentarzem

przelecia∏ Êmig∏owiec wojskowy, z któregozrzucono na grób kwiaty. Kompania honoro-wa odda∏a salw´ honorowà.

Oprac. Krzysztof St´pkowski

14 Rok XVI nr 5 (333)

Po˝egnanie ksi´dza kapelana Franciszka K´dziory

Uda∏ si´ na wiecznà wart´Fo

t.: k

s. p

p∏k

Zbig

niew

K´p

a

Page 15: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

1-15 marca 2007 15

ISSN 1231-6911

– pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – p∏k dr Adam Mazur, sekretarz redakcji – Rafa∏ Chromiƒski,starszy redaktor – El˝bieta Szmigielska-Jezierska, redaktor-fotoreporter – Krzysztof St´pkowski, obs∏uga internetu – m∏. chor. sztab. Jaros∏aw Berkieta. Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37, e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.plRedakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytu∏ów.Opracowanie graficzne, sk∏ad, ∏amanie, korekta i druk: Zak∏ady Graficzne TAURUS S.p. z o.o., 05-074 Halinów, Kazimierów, ul. Zastawie 12, tel./fax: 022 783 66 82, 022 783 60 00.

Wi´cej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl

GrudziàdzW pierwszà niedziel´ Wielkiego Postu zosta∏a odprawiona uroczysta Msza Êw. dzi´kczyn-na z okazji 5. rocznicy powstania 1. OÊrodka Szkolenia Kierowców w Grudziàdzu. Msz´ Êw.celebrowali kapelan Garnizonu Grudziàdz – ks. pp∏k Piotr Gibasiewicz i ks. mjr Marek Rajner– proboszcz Parafii Wojskowej w Grupie. Ksi´˝a kapelani wraz z ˝o∏nierzami modlili si´ w in-tencji swojej jednostki, proszàc Boga o b∏ogos∏awieƒstwo, si∏´ i wytrwa∏oÊç w codziennej s∏u˝-bie na rzecz Wojska, Ojczyzny i bliêniego oraz o dalszy perspektywiczny rozwój 1. OSK.We Mszy Êw. z udzia∏em pocztu sztandarowego i kompanii honorowej uczestniczyli: Komen-dant 1. OSK pp∏k Andrzej Kaczorowski wraz z ma∏˝onkà, kadra oÊrodka ze swoimi rodzinami,pracownicy wojska, zaproszeni goÊcie oraz oko∏o 300 o∏nierzy, którzy przygotowujà si´ do z∏o-˝enia przysi´gi wojskowej. Uroczysta Eucharystia zosta∏a uÊwietniona przez wyst´p zespo∏u mu-zycznego prowadzonego przez ˝o∏nierzy oÊrodka, którzy przygotowali Êpiew przy akompania-mencie gitary, stosownie do uroczystoÊci i prze˝ywanego okresu Wielkiego Postu. Na zakoƒczenie Mszy Êw. ksi´˝a kapelani udzielili Bo˝ego B∏ogos∏awieƒstwa na wielkopostnytrud duchowej pracy, której celem jest nawrócenie, i na dalszy czas wyt´˝onej pracy i s∏u˝byw 1. OSK. Po Mszy Êw. Komendant 1. OSK zaprosi∏ wszystkich obecnych na uroczystoÊcina ˝o∏nierski obiad. p.g.

D´blinDnia 17 lutego w Wy˝szej Szkole OficerskiejSi∏ Powietrznych w D´blinie absolwenci trzy-miesi´cznego kursu oficerskiego otrzymalipromocj´ na pierwszy stopieƒ oficerski. UroczystoÊç rozpocz´∏a si´ od Mszy Êw.w parafii wojskowej pw. Matki Bo˝ej Lore-taƒskiej celebrowanej przez ks. prof. dr. hab.Jerzego Pa∏uckiego – dziekana Wydzia∏uTeologii KUL, o. Marka Kiedrowicza OFM-Conv. – proboszcza parafii pw. Êw. Maksy-miliana Marii Kolbego w Dar∏ówku i ks. kpt.Kryspina Raka. We Mszy Êw. udzia∏ wzi´li: Jacek Kotas – Wi-ceminister Obrony Narodowej, gen. broniLech Konopka – I z-ca szefa Sztabu Gene-ralnego WP, gen. broni Stanis∏aw Targosz – dowódca Si∏ Powietrznych, gen. bryg. pil.Andrzej B∏asik – komendant-rektor Wy˝szejSzko∏y Oficerskiej Si∏ Powietrznych w D´bli-nie, przedstawiciele jednostek GarnizonuD´blin, podchorà˝owie WSOSP, rodzinyi bliscy promowanych. Po Mszy Êw. dalsze uroczystoÊci rozpocz´∏ysi´ na placu pod Pomnikiem BohaterskimLotnikom D´bliƒskiej Szko∏y Orlàt. Aktumianowania na stopieƒ podporucznikaWojska Polskiego dokona∏ dowódca Si∏ Po-wietrznych gen. broni Stanis∏aw Targosz.B∏ogos∏awieƒstwo nowo promowanym ofi-cerom udzielili: – ks. kpt. Kryspin Rak – ka-pelan Ordynariatu Polowego WP, ks. p∏kAleksy Andrejuk – kapelan Ordynariatu Pra-wos∏awnego i ks. pp∏k Wies∏aw ˚ydel – ka-pelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Woj-skowego. kr

MonsW dniu 18 lutego 2007 roku proboszczparafii pw. Mi∏osierdzia Bo˝ego – ks. pp∏kAugustyn Ros∏y zaprosi∏ na Msz´ Êw. dzie-ci, które przygotowujà si´ do I KomuniiÂwi´tej oraz ich rodziców. Po Eucharystiiksiàdz Augustyn poÊwi´ci∏ dzieciom ksià-˝eczki, ró˝aƒce i medaliki, zaÊ rodzicom,którzy zaanga˝owali si´ w pomoc kate-chetycznà, ofiarowa∏ ksià˝k´ ks. kard. Sta-nis∏awa Dziwisza „Âwiadectwo”. Inni wierni otrzymali w darze od BiskupaPolowego WP Ewangeli´ Êw. Mateusza.Gen. dyw. Stanis∏awowi Krysiƒskiemu,obecnemu na liturgii, ks. Ros∏y wr´czy∏ ce-ramiczny portret Biskupa Polowego. W kazaniu ksiàdz kapelan zach´ci∏do spowiedzi Êwi´tej, która pozwoli lepiejprze˝yç Wielki Post i przygotowaç si´do uroczystoÊci wielkanocnych. Ksiàdzproboszcz zorganizowa∏ spowiedê Êw.przed Mszà Êw. w Ârod´ Popielcowào godz. 18.30. a. r./zjk

BiedruskoW dniu 16 lutego 2007 roku Biskup Polo-wy Wojska Polskiego gen. dyw. TadeuszP∏oski udzieli∏ sakramentu bierzmowaniam∏odzie˝y z Parafii Wojskowej pw. Êw.Wawrzyƒca w Biedrusku. Przeprowadzi∏tak˝e wizytacj´ tej parafii. Ordynariusza Wojskowego powitali przedMszà Êw. p∏k dypl. Stefan Filary – dowód-ca Centrum Szkolenia Wojsk Làdowychw Poznaniu oraz mjr Krzysztof Knyrekz miejscowego garnizonu. Ks. pp∏k JózefTymczuk powita∏ Biskupa Polowegona poczàtku Mszy Êw. Eucharysti´ z Biskupem P∏oskim koncele-browa∏ ks. p∏k Józef Srogosz – WikariuszBiskupi – Koordynator ds. Weteranówi Kombatantów. Funkcj´ ceremoniarzasprawowa∏ ks. kpt. Wojciech Szerszeƒ.Sakrament z wdzi´cznoÊcià przyj´∏o 130dziewczàt i ch∏opców.Biskup Polowy powiedzia∏ m.in.: „Jeste-Êcie kochanà wspólnotà le˝àcà mi na ser-cu”. Podzi´kowa∏ rodzicom, którzy swo-ich synów bàdê córki majà w wojsku.Przypomnia∏, ˝e Ojciec Âwi´ty Jan Pa-we∏ II by∏ synem oficera. Ojciec – ˝o∏nierzzawodowy – uczy∏ swego Syna Karolamodlitwy. W modlitewniku wskaza∏na modlitw´ do Ducha Âwi´tego i zach´-ci∏ go, aby t´ modlitw´ cz´sto odmawia∏w swoim ˝yciu. UroczystoÊç zakoƒczy∏a si´ pieÊnià „Bo˝ecoÊ Polsk´”. zjk

OlesnoMaria i Franciszek Wrona, rodzice ks.kmdr. Bogdana Wrony – Dziekana Mary-narki Wojennej RP, w dniu 28 lutego 2007roku obchodzili uroczystoÊç 50-lecia za-warcia sakramentalnego zwiàzku ma∏˝eƒ-skiego. UroczystoÊci jubileuszowe z udzia-∏em Biskupa Polowego Wojska Polskiegogen. dyw. Tadeusza P∏oskiego odby∏y si´w OleÊnie ko∏o Tarnowa. Ordynariusz Woj-skowy w koÊciele pw. Êw. Katarzyny cele-browa∏ Msz´ Êw. w intencji Marii i Francisz-ka, odznaczy∏ Jubilatów biskupim odzna-czeniem „Milito pro Christo” oraz wr´czy∏okolicznoÊciowy adres. Msz´ Êw. wraz z Biskupem Polowym spra-wowali tak˝e: ks. kmdr pra∏. Bogus∏awWrona, ks. Jan Rybak – proboszcz miejsco-wej parafii oraz ks. pp∏k Zbigniew K´pa. Na zakoƒczenie Mszy Êw. ksiàdz proboszczJan Rybak odczyta∏ list gratulacyjny od Bi-skupa Tarnowskiego Wiktora Skworca, któ-ry pogratulowa∏ Jubilatom pi´knej uroczy-stoÊci i wyrazi∏ wdzi´cznoÊç za dobre,chrzeÊcijaƒskie ycie ma∏˝eƒskie i rodzinne. Ordynariusz Wojskowy przyzna∏ Marii i Ka-zimierzowi medal „Milito pro Christo”za przyk∏adne ˝ycie ma∏˝eƒskie, religijnewychowanie dzieci i wnuków, oddanie sy-na Bogdana na s∏u˝b´ KoÊcio∏owi w dusz-pasterstwie wojskowym oraz za postaw´religijnà i patriotycznà. Biskup P∏oski udzieli∏ Jubilatom pasterskie-go b∏ogos∏awieƒstwa. zjk

Page 16: 1-15 marca 2007 k1 - ns.ordynariat.opoka.org.plns.ordynariat.opoka.org.pl/333.pdf · ks. pp∏k Zbigniew K´pa 2 Rok XVI nr 5 (333) Aby odpowiedzialni za m∏ode KoÊcio∏y niezmiennie

Fot. Andrzej P∏achetko

„Cierpienie jest Êw

iàtynià, w której Bóg

chce byç z cz∏owiekiem

sam na sam

...”Julius Schieder