ï Klątwa Katynia Bóg, honor, ojczyzna · 2010-06-27 · ojczyzna Katyń ich wołał do siebie W...

24
www.nowykurier.com POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972 1-15 Kwietnia (April) 2010 No 07 (997) ISSN 0848-1946 Strona 24 JAN CZAN Broker (905) 625-8421- 24godz. $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia $119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] TOP PRODUCER DokoÒczenie na stronie 6 Bóg, honor, ojczyzna Katyń ich wołał do siebie W lesie Katyńskim 70 lat później Mszą Św. odprawioną o godzinie 11:30 w Domu Kopernika, z udziałem pocztów sztandaro- wych, przedstawicieli KPK, Kon- sulatu RP, rządu kanadyjskiego, weteranów, organizacji polonij- nych, harcerstwa i mieszkanców Domu Kopernika. Intencję mszy św. przedstawil prezes KPK OT DokoÒczenie na stronie 8 DokoÒczenie na stronie 14 ciągu przewieziono do Lasu Katyńskiego. Przejmujący leśny wiatr wzma- gał poczucie chłodu. Przed wejś- ciem na cmentarz szczegółowa kontrola, wszak w uroczystoś - ciach miał uczestniczyć Prezydent Rzeczypospolitej i wielu znamie- nitych gości. Medialne i wojsko- we zaplecze na terenie “memoria- łu”, harcerze, służby medyczne i porządkowe były w pełnej goto- wości. W oczekiwaniu na rozpoczęcie oficjalnych uroczystości, spokoj- nie i dość kameralnie przemiesz- czaliśmy się alejkami wzdłuż “podziemnej” ściany z imiennymi tabliczkami, składając kwiaty, za- palając znicze, modląc się, trwa- jąc w zadumie przy “grobach” najbliższych: ojców, dziadków, krewnych, ... Wraz ze zbliżaniem się godziny Klątwa Katy nia Jolanta Cabaj Państwo, naród, historia i zie- mia składały się na pojęcie ojczy- zna. W tych czterech kręgach kształtowała się miłość do ojczyz- ny i obowiązki wobec niej. Naj- wcześniejsze i najważniejsze miejsce w programie „służby oj- czyźnie” miała służba rycerska. Polscy kronikarze średniowieczni w opisach walk obronnych pre- zentowali modele patriotycznej służby. Gall, wskazując na nie- mieckie zagrożenie, przypominał, jak Krzywousty apelował do miesz- kańców Głogowa: „Będzie lepiej jeśli mieszczanie i zakładnicy zgi- ną od mieczy za ojczyznę, niż gdy- by kupując zhańbiony żywot za cenę poddania grodu, służyli ob- cemu narodowi”. Wincenty Kadłubek stwierdził: „Co się z miłości ku ojczyźnie podejmuje, miłością jest, nie szałem, walecz- nością, nie zuchwalstwem, mocna bowiem jak śmierć jest miłość, która im trwożliwsza o to, co ko- cha, tym jest odważniejsza”. Li- teratura piękna i literatura poli- tyczna ukazywały wzory rycerza, obywatela, człowieka poczciwego podkreślając zasługi tych, którzy „służą ojczyźnie”. A oto słowa Jana Kochanowskiego, które wryły się na wieki w świado- mości narodowej: „ A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba, Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie, A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie.” Cnoty rycerskie ceniono wy- soko po śmierci. Wiek XVI był wiekiem wznoszenia wspaniałych nagrobków - pomników rodowej chwały. W całej Polsce, nie tylko w katedrach i wielkich kościo - łach: w Tarnowie, w Brzezinach, w Sobocie, w Kościelcu, w Sza- motułach, w Janowcu, w Kościa- nie, w Łomży, w Uchaniu, w Radlinie, w Kobylnikach itd. spo- czywali mężni rycerze w ich ry- cerskich strojach. Świetność gro- bowców była hołdem i modelem dla następnych pokoleń. Hołd ów stawał się faktem społecznym o szerokim zasięgu oddziaływania. W dobie oświecenia zwracano się do wzorów patriotycznego życia wielkich polskich rycerzy: Zawiszy Czarnego, Karola Chod- kiewicza, Stanisława Żółkiew- skiego, Stafana Czarneckiego, itd. na lotnisku wojskowym w Smo- leńsku. W Toronto od wielu lat, szcze- gólnie w kwietniu, przypomina- my o Zbrodni Katyńskiej. Pod auspicjami Okręgu Toronto KPK corocznie organizowane są uro- czystości upamiętniające tę tak ważną dla Polaków rocznicę. Te- goroczne uroczystości rozpoczęto Andrzej Targowski Śmierć prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, jego żony i b. prezydenta na Uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz 94 pozostałych pasażerów owego lotu do Smoleńska-Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 r., w tym wielu wybitnych liderów poli- tycznych Polski jest smutnym faktem, który przejdzie na trwałe do tragicznej historii Polski. Szkoda, że ciągle historia nas nie oszczędza, pomimo że osta- tnio Polska staje się coraz bar- dziej normalnym jak inne kraje w Europie. Nie cieszą masowe kon- dolencje, jakie płyną z całego świata, wolelibyśmy by nie było przyczyny ich składania. Jest to praktycznie druga kata- strofa lotnicza związana z Katy- niem. W dniu 4 lipca 1943 r. pols- ki Premier i Wódz Naczelny Wła- dysław Sikorski zginął w katas- trofie lotniczej w Gibraltarze. Premier Sikorski ciągle podnosił na forum międzynarodowym sprawę mordu w Katyniu i stale był upominany przez Premiera W. Churchilla by sprawę tę pozosta- wił na oceny po wojnie. Rosjanie twierdzili, że mordu dokonali Niemcy, a po wojnie zagrozili wycofaniem się z procesu Norym- berskiego, o ile sprawa ta będzie ciągle dyskutowana. Pomimo, że Premier Wł. Sikorski szukał zbli- żenia z Rosją stał się dla niej nie- bezpiecznym politykiem. Zwłasz- cza, że już szykowano Rząd PKWN w Moskwie. Rożne są wersje owej katastrofy, przy czym wersja sowiecka jest najbardziej prawdopodobna. Śmierć b. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego wiąże obie kata- strofy w jedną logiczną całość „klątwy Katynia.” Natomiast Z Życia Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręgu Toronto. Miał to być hołd złożony 22 ty- siącom pomordowanych w lesie katyńskim wiosną 70 lat temu w skrytobójczej zbrodni dokonanej przez sowieckie NKWD na pols- kich więźniach wojennych, ofice- rach Wojska Polskiego, funkcjo- nariuszach Policji, Straży Grani- cznej, Służby Więziennej, pols- kiej elicie intelektualnej zmobili- zowanej w armii na czas wojny. Zostali zabici strzałem w tył gło- wy i zakopani w masowych do- łach w miejscach zagłady na tere- nie Związku Sowieckiego. Las katyński pod Smoleńskiem został najwcześniej odkryty, a wiele jest miejsc dotąd nie odkrytych. Ka- tyń stał się symbolem miejsca kaźni, odnoszącym się do wszyst- kich ofiar we wszystkich miejs- cach tej ludobójczej masakry. Niedziela 11 kwietnia 2010 sta- ła się dniem hołdu także dla tych, którzy pragnęli sami ofiarom mordu hołd złożyć. Zginęli po- przedniego dnia w tragicznej ka- tastrofie samolotu Tupolew 154, wiozącego ich do Katynia w 70 rocznicę tej nieludzkiej zbrodni. Na pokładzie był Prezydent Rze- czypospolitej Polski Lech Ka- czyński wraz z Małżonką Marią i około 95 najważniejszych osób w państwie. Do katastrofy doszło o godzinie o 8.56 czasu polskiego Paweł M. Nawrocki Pociągiem specjalnym do Smo- leńska przyjechali przedstawiciele “Rodzin Katyńskich”, kompania honorowa Wojska Polskiego, dziennikarze, część polityków (pozostali, wraz z Prezydentem RP, mieli przylecieć później na pokładzie samolotu). Po długim oczekiwaniu, z dworca w Smoleń- sku, autokarami, pod eskortą mili- cji i innych służb, pasażerów po- Tragedia w cieniu Katynia Szczątki rozbitego samolotu Prezydent Polski, Lech Kaczyński DokoÒczenie na stronie 6

Transcript of ï Klątwa Katynia Bóg, honor, ojczyzna · 2010-06-27 · ojczyzna Katyń ich wołał do siebie W...

www.nowykurier.com

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972

1-15 Kwietnia (April) 2010 No 07 (997)ISSN 0848-1946

Strona 24

JAN CZANBroker

(905) 625-8421- 24godz.

$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia

$119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd

$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.

$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.

$339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse

$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany

$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak

nowy - Dom Marzenie!!!

Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!Wycena poprzez [email protected]

PRODUCER

DokoÒczenie na stronie 6

Bóg, honor,ojczyzna

Katyń ich wołał do siebie W lesie Katyńskim 70 lat później

Mszą Św. odprawioną o godzinie11:30 w Domu Kopernika, zudzia łem pocz tów sztandaro -wych, przed sta wicieli KPK, Kon -sulatu RP, rządu kanadyjskiego,weteranów, organizacji polonij -nych, harcer stwa i mieszkancówDomu Ko per nika. Intencję mszyśw. przed stawil prezes KPK OT

DokoÒczenie na stronie 8

DokoÒczenie na stronie 14

cią gu przewieziono do LasuKatyń skiego.

Przejmujący leśny wiatr wzma -gał poczucie chłodu. Przed wejś -ciem na cmentarz szczegółowakon trola, wszak w uroczystoś -ciach miał uczestniczyć PrezydentRzeczypospolitej i wielu zna mie -nitych gości. Medialne i wojsko -we zaplecze na terenie “memo ria -łu”, harcerze, służby medyczne iporządkowe były w pełnej goto -wości.

W oczekiwaniu na rozpoczęcieoficjalnych uroczystości, spo koj -nie i dość kameralnie prze miesz -czaliśmy się alejkami wzdłuż“podziemnej” ściany z imiennymitabliczkami, składając kwiaty, za -palając znicze, modląc się, trwa -jąc w zadumie przy “grobach”najbliższych: ojców, dziadków,krew nych, ...

Wraz ze zbliżaniem się godziny

Klątwa KatyniaJolanta Cabaj

Państwo, naród, historia i zie-mia składały się na pojęcie ojczy -zna. W tych czterech krę gachkształtowała się miłość do ojczy z -ny i obowiązki wobec niej. Naj -wcze ś niejsze i najważniejszemiej s ce w programie „służby oj -czyźnie” miała służba rycerska.Pols cy kronikarze średniowieczniw opisach walk obronnych pre -zen to wali modele patriotycznejsłużby. Gall, wskazując na nie -miec kie zagrożenie, przypominał,jak Krzywousty apelował do mie sz-kańców Głogowa: „Będzie lepiejjeśli mieszczanie i zakła dnicy zgi -ną od mieczy za ojczyznę, niż gdy -by kupując zhańbiony żywot zacenę poddania grodu, służyli ob -cemu narodowi”. WincentyKadłubek stwierdził: „Co się zmiłości ku ojczyźnie podejmuje,miłością jest, nie szałem, walecz -nością, nie zuchwalstwem, mocnabowiem jak śmierć jest miłość,która im trwożliwsza o to, co ko -cha, tym jest odważniejsza”. Li -te ratura piękna i literatura poli -tyczna ukazywały wzory rycerza,obywatela, człowieka poczciwegopodkreślając zasługi tych, którzy

„służą ojczyźnie”. A oto słowaJana Kochanowskiego, którewryły się na wieki w świado -mości narodowej: „ A jeśli komudroga otwarta do nieba,

Tym, co służą ojczyźnie.Wątpić nie potrzeba,Że co im zazdrość ujmie, Bógnagradzać będzie,A cnota kiedykolwiek miejsce

swe osiędzie.”

Cnoty rycerskie ceniono wy -soko po śmierci. Wiek XVI byłwie kiem wznoszenia wspaniałychnagrobków - pomników rodowejchwały. W całej Polsce, nie tylkow katedrach i wielkich kościo -łach: w Tarnowie, w Brzezinach,w Sobocie, w Kościelcu, w Sza -motułach, w Janowcu, w Kościa -nie, w Łomży, w Uchaniu, wRad linie, w Kobylnikach itd. spo -czywali mężni rycerze w ich ry -cerskich strojach. Świetność gro -bowców była hołdem i modelemdla następnych pokoleń. Hołd ówstawał się faktem społecznym oszerokim zasięgu oddziaływania.

W dobie oświecenia zwracanosię do wzorów patriotycznegożycia wielkich polskich rycerzy:Zawiszy Czarnego, Karola Chod -kie wicza, Stanisława Żół kiew -skiego, Stafana Czarnec kiego, itd.

na lotnisku wojskowym w Smo -leńsku.

W Toronto od wielu lat, szcze -gólnie w kwietniu, przypomi na -my o Zbrodni Katyńskiej. Podaus picjami Okręgu Toronto KPKcorocznie organizowane są uro -czy stości upamiętniające tę takważną dla Po laków rocznicę. Te -go roczne uro czystości rozpoczę to

Andrzej Targowski

Śmierć prezydenta PolskiLecha Kaczyńskiego, jego żony ib. prezydenta na UchodźctwieRyszarda Kaczorowskiego oraz94 pozostałych pasażerów owegolotu do Smoleńska-Katynia wdniu 10 kwietnia 2010 r., w tymwie lu wybitnych liderów poli -tycz nych Polski jest smutnymfaktem, który przejdzie na trwałedo tragicznej historii Polski.

Szkoda, że ciągle historia nasnie oszczędza, pomimo że osta-tnio Polska staje się coraz bar -dziej normalnym jak inne kraje wEuropie. Nie cieszą masowe kon -dolencje, jakie płyną z całegoświ a ta, wolelibyśmy by nie byłoprzyczyny ich składania.

Jest to praktycznie druga ka ta -strofa lotnicza związana z Katy -niem. W dniu 4 lipca 1943 r. pols -ki Premier i Wódz Naczelny Wła -

dysław Sikorski zginął w ka tas -tro fie lotniczej w Gibral tarze.Premier Sikorski ciągle podnosiłna forum międzynaro dowymspra wę mordu w Katyniu i stalebył upominany przez Premiera W.Churchilla by sprawę tę pozosta -wił na oceny po wojnie. Rosjanietwierdzili, że mordu dokonaliNie m cy, a po wojnie zagroziliwy cofaniem się z procesu Norym -berskiego, o ile sprawa ta będzieciąg le dyskutowana. Pomimo, żePremier Wł. Sikorski szukał zbli -żenia z Rosją stał się dla niej nie -bezpiecznym politykiem. Zwłasz -cza, że już szykowano RządPKWN w Moskwie. Rożne sąwer sje owej katastrofy, przy czymwersja sowiecka jest najbardziejprawdopodobna.

Śmierć b. prezydenta RyszardaKa czorowskiego wiąże obie kata -strofy w jedną logiczną całość„kląt wy Katynia.” Natomiast

Z Życia Kongresu PoloniiKanadyjskiej Okręgu Toronto.

Miał to być hołd złożony 22 ty -siącom pomordowanych w lesieka tyńskim wiosną 70 lat temu wskrytobójczej zbrodni dokonanejprzez sowieckie NKWD na pols -kich więźniach wojennych, ofice -rach Wojska Polskiego, funkcjo -na riuszach Policji, Straży Gra ni -cz nej, Służby Więziennej, pols -kiej elicie intelektualnej zmobili -zo wanej w armii na czas wojny.Zostali zabici strzałem w tył gło -wy i zakopani w masowych do -łach w miejscach zagłady na tere -nie Związku Sowieckiego. Laskatyński pod Smoleńskiem zo stałnajwcześniej odkryty, a wiele jestmiejsc dotąd nie odkry tych. Ka -tyń stał się symbolem miejscakaźni, odnoszącym się do wszyst -kich ofiar we wszystkich miejs -cach tej ludobójczej masa kry.

Niedziela 11 kwietnia 2010 sta -ła się dniem hołdu także dla tych,którzy pragnęli sami ofia rommor du hołd złożyć. Zginęli po -przedniego dnia w tragicznej ka -tastrofie samolotu Tupolew 154,wiozącego ich do Katynia w 70rocznicę tej nieludzkiej zbro dni.Na pokładzie był Prezy dent Rze -czypospolitej Polski Lech Ka -czyński wraz z Małżonką Ma rią iokoło 95 najważniejszych osób wpaństwie. Do katastrofy do szło ogodzinie o 8.56 czasu pol s kiego

Paweł M. Nawrocki

Pociągiem specjalnym do Smo -leńska przyjechali przedstawiciele“Rodzin Katyńskich”, kompaniaho norowa Wojska Polskiego,dzien nikarze, część polityków(pozostali, wraz z PrezydentemRP, mieli przylecieć później napokładzie samolotu). Po długimoczekiwaniu, z dworca w Smo leń -sku, autokarami, pod eskortą mili -cji i innych służb, pasażerów po -

Tragedia w cieniuKatynia

Szczątki rozbitego samolotu

Prezydent Polski, Lech Kaczyński

DokoÒczenie na stronie 6

Strona 2

VISTULA TRAVELPromocyjne ceny BiletÛw do Polski

Income - TaxWWaakkaacc jj ee nnaa ss ≥≥oonneecczznnyymm ppoo≥≥uuddnniiuu -- ìì llaass tt mmiinnuutteeîî

UUbbeezzppiieecczzeenniiaa ttuurryyss ttyycczznnee -- jjuuøø oodd $$11 ..1100WWyyssyy≥≥kkaa ppaacczzeekk ii ppiieenniiÍÍddzzyy

Tel.: 905-624-41411425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga

VISTULA TRAVEL

Dix

ie

Dundas St. E.

47 LATAOBS£UGIPOLONII

24 godzinna obs³ugaoraz dostawa oleju

opa³owego

(416) 232-2262(416) 232-2262

83 Six Point RoadToronto, ON M8Z 2X3

POMNIKIPOMNIKIPomniki z granituP≥yty z brπzuGwarantowana wysoka

jakoúÊ us≥ugiDuøy wybÛr kolorÛw

i wzorcÛwPrzystÍpne ceny

(416) 232-125083 SIX POINT ROAD

PPee≥≥nnee bbaaddaanniiee oocczzuu

EWA G£ADECKA3115 Dundas St., West Mississauga, (Starsky 2)

Tel.: 905-569-1177

Kazimierz Z. PoznaÒskiUniversity of Washington

1-15/04/ 2010 No 07 (997)

ka była w stanie zbudować swojekrólestwo - z własną dynastią -odbierając władzę innym, skorotaka jednostka może łatwo poko -nać każdą inną jednostkę ale mo -że nie dziesięć, jeszcze mniejpraw dopodobne że tysiąc a comówić, żeby pokonała w walcepowiedzmy jeden milion.

To jest kompletny nonsens,więc musi być jakiś inny sposóbna jednostkę żeby stanęła na czelejakiejś społeczności i cieszyła sięwiększą niż przeciętny członekwładzą, jaką daje królewski - czyinny - system polityczny, i nie jesttrudno sobie wyobrazić co to jestza droga która prowadzi do takie -go rezultatu z nierównym podzia -lem władzy.

Ta droga jest taka, że po tożeby stanąć na czele społecznościjednostka, która ma być przy wód -cą, musi zostać obdarzona więk -szą władzą, innymi słowy, wła dzajest nie zdobywana siłą, ale wła -dza jest przyznawana, jak możnasię domyślać za jakieś specjalnezasługi dla społecz ności, czy zewzględu na jakieś talenty którespołeczność ceni.

Każdy normalny system polity -czny opiera się na tak zbu do -wanej hierarchii władzy, i przy ta -kim sy s temie, fizyczna przemocnie jest w zasadzie potrzebna,gdyż spo łecz ność słucha władzy,ale gdy system jest patologiczny,wte dy przywództwo staje sięskłon ne do narzucania swychdecyzji przemocą.

Nie inaczej jest z hegemo ni -cznym państwem jak w przy -padku Wielkiej Brytanii w prze -szłości czy współcześnie w przy -padku Stanów Zjednoczonych, tojest złudzenie, że obydwa te krajeuzyskały dominującą pozycjęprzy pomocy siły, a w związku ztym, że były w stanie narzucićświatu swój rodzaj porządku,obliczony na specjalne korzyści.

Żeby zrozumieć jak naprawdępowstają systemy hegemoniczneoraz jak upadają, potrzebna jestalternatywna teoria która budujena koncepcji władzy, w którejkraje stają się przywódcze nie zwłasnej woli ale z woli krajów,które są gotowe przyznać im takąrolę, a więc częściowo ograniczyćswoją władzę na rzecz władzywybranego lidera.

Logika jest następująca, mia -nowicie, że prosta logika organi -zacji mówi, że grupa kierowanaprzez jednostkę wyposażoną wspecjalną władzę jest skuteczniej -sza niż identyczna grupa beztakiej jednostki, więc nie inaczejjest z jakąś grupą krajów, one teżbędą sobie lepiej radzić jeśli us -talą między sobą, że jeden z tychkrajów będzie liderem.

Są dwa warunki na to, żebykraje zdecydowaly się na obda -rzenie lidera specjalną władzą,jednym z nich jest to, że tenpotencjalny lider reprezentujejakiś rodzaj większego sukcesu,czyli bardziej skuteczne insty -tucje, które pozwalają mu na tenwiększy sukces, innymi słowy żejest to kraj modelowy - zasłu gują -cy na naśladowanie.

Mówiąc o instytucjach mam namyśli nie tylko organizacje go s -po darki czy struktur politycz nych,ale również kulturę - sztu kę, pu -blikacje, rozrywkę - albo ogólniejmówiąc tzw. model ży cia, tak żete kraje co są w tyle zakładają, żewarto ten model życia przyjąć zahegemonem, tak że następuje uje -dnolicenie kultury w skali świa -towej.

Ale to nie wystarczy, żeby kra -je przekazaly część swej władzyw ręce tego co się wydaje naj -bardziej godne naśladowania,gdyż konieczne jest też zaufaniedo tego potencjalnego lidera, żewykorzysta tą dodatkową władzęnie w interesie własnym ale w

interesie wspólnym, więc to jestnie tylko autorytetu ale równieżkwestia zaufania.

Jeśli przyjąć te postulaty, teoriahegemonii staje się nie teoriawładzy - przemocy - ale teoriamo ralności - zasad, pamiętając żew klasycznym ujęciu nacisk nawładzę oznacza uznanie zasad –moralności - za przeszkodę wosią ganiu celów, ktore stoją przedposzczególnymi krajami bezwglę du na ich ogólną skalę, czyrangę w świecie.

Skoro takie są warunki powsta -nia hegemonii, kiedy lider tracireputację tego co ma „najlepsze”instytucje, takie że nie powinnobyć oporów nawet gdy lider świa -domie „eksportuje” swoje wzory,a jednocześnie, następuje erozjazaufania, że lider jest bezstronny,wtedy mandat władzy jest wyco -fy wany, tak że hegemon co byłmusi upaść.

Podczas gdy konwencjonalnateoria zakłada, że hegemonicznepaństwa odchodzą tylko w wyni -ku przegranej krwawej wojny –zwanej zresztą hegemoniczną -znacznie krwawszej niż innegorodzaju wojny, czy powiedzmyrewolucje, alternatywna teoria niezakłada takiego rodzaju koniecz -

Inne podejście

JOLANTA KRYSTKOWICZAdwokat, NotariuszL.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce

2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont.

M1T 3T8pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.

Tel.: 416-292-8337

Główny problem z konwencjo -nalną teorią hegemonii polega natym, że posługuje się złą koncep -cją władzy. To jest wyra zem bar -dzo długiej tradycji myślenia owładzy złymi kategoriami. Wed -ług tego podejścia władza polegana fizycznej przewadze, którapozwala podporządkować - jeślitrzeba zlikwidować - inną stronę,czyli przeciwnika.

Przykładem może być ogólnieprzyjęta - dodam w zachodniejmyśi politycznej - wizja państwajako aparatu przemocy. W tejwizji wszystko zaczyna się odtego, że życie jest podłe i wymagawalki. Najsilniejsi tę walkę wy -gry wają i wykorzystują swojezwycięstwo na zbudowanie apara -tu by zachować przewagę, jak wprzypadku królestwa.

Pytanie jest jednak takie, jak tojest możliwe, żeby jakaś jednost -

Dr Wojciech Øurowski

Urazy sportowe, przewlek≥ei pourazowe choroby

miÍúni, koúci i stawÛw

Tel.: (416) 531-1056

2238 Dundas St. W Unit 112Toronto

www.nowykurier.com

ności, bo w niej władza jest wy -co fana a nie odebrana.

Alderwood Naturopathic Clinic• Detoxification• Clinical Nutrition• Chinese Medicine

- Acupuncture- Chinese Herbal Patents

• Homeopathy• WesternHerbal Medicine• BOWEN TherapyJolanta

PolewczakN.D.,M.D.(PL)Doctor of Naturopathic Medicine

Tel: 416- 824-4464545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3

Strona 3No 07 (997) 1-15/04/2010

Zwycięstwo Jana Pawła IIUroczyste obchody piątej rocz -

nicy śmierci Jana Pawła II udo -wodniły, że dla młodego pokole -nia Papież - Polak wciąż jest naj -większym autorytetem, a jegonauki nie odeszły do grobu razemz nim.

Leszek Szymowski

W tym roku Wielki Piątek wy -padł w tym samym dniu, co piątarocznica śmierci Jana Pawła II. Itrudno było się oprzeć wrażeniu,że pamięć o Papieżu - Polakuzdo minowała ten dzień na całymświecie. W Rzymie, aby odwie -dzić jego grób, trzeba było czekaćw kolejce przez kilka godzin. WKrakowie, przy ulicy Francisz -kań skiej 3, w oknie Pałacu Arcy -biskupiego, skąd Ojciec Świętywielokrotnie przemawiał do mło -dzieży, zapłonęły tysiące zniczy,a wzruszeni młodzi ludzie spon -tanicznie śpiewali „Barkę”.

W Wadowicach, pod domemrodzinnym Karola Wojtyły złożo -no kwiaty i również zapalono zni -cze. O 21.37 w wielu miastachPol ski zgaszono światła na znakpamięci o naszym wielkim rodaku– jak robi się to już co roku w go -dzi nę jego odejścia. Radia i tele -wizje prześcigały się w emitowa -niu archiwalnych materiałów zpielgrzymek papieskich i najgło -śniejszych fragmentów jego prze -mówień. Ich kontynuacją byłydyskusje o wielkiej roli polskiegoPapieża dla świata i liczne próbyodpowiedzi na pytanie: „co namzostało z jego nauk”?

Ważniejszy niż Doda

Jakby dla przeciwieństwa, wrocznicę śmierci Papieża na po pu -larnym portalu internetowympojawił się artykuł, którego autorwieszczył: „Pięć lat od tamtychwydarzeń rzeczywistość nie pozo -stawia złudzeń: dla dzisiejszejmłodzieży większym autorytetemjest piosenkarka Doda niż naukiJana Pawła II. To oczywiścieprze sada. Chwilowa popularnośćDody nie może w żadnym stopniudorównać charyźmie Ojca Świę -te go. Dwie postaci przywołane wcytowanym artykule obrazowałyjednak dylemat młodego człowie -ka w 2010 roku: czy pójść za war -tościami lansowanymi przez Pa -pie ża czy naśladować kontrower -syj ną piosenkarkę? Pesymizmauto ra wspomnianego artykułuokazał się jednak nieuzasadniony.Dziesiątki tysięcy zniczy zapalo -nych w miejscach związanych zPapieżem dobitnie dowodzą tego,że w sercach młodzieży wciążgóruje wierność dla słów, któreprzez lata wypowiadał wielkiPapież.

Powtórka z historii

Jednym z najlepszych filmówwyemitowanych w Wielki Piątekbył reportaż autorstwa PawłaWoldana, który był zbiorem sen -ty mentalnych podróży w czasiedo dni pielgrzymek papieskich.Reżyser znakomicie oddał atmo -sferę polityczną każdej pielgrzy -

mki. Film zaczął się od momentu,kiedy Papież - Polak zszedł z sa -mo lotu i uroczyście uklęknął, bypocałować ojczystą ziemię. Potemw otoczeniu kordonów milicyj -nych jechał na Plac Zwycięstwa,by powiedzieć słynne słowa:„Niech zstąpi Duch Twój i odno -wi oblicze Ziemi, tej ziemi.” Niezabrakło również politycznychmomentów: spotkania z Gierkiemi Jabłońskim, później z Jaruzel -skim i Wałęsą. Reżyser przywołaldużo fragmentów dialogów zmłodzieżą w słynnym „papieskimoknie”. Była też świetnie poka -zana atmosfera pielgrzymek poroku 1989, gdy Papież nie musiałprzeciwstawiać się komunizmowi,ale przestrzegał przed nowymizagro żeniami, jakie niosła laicko-lewicowa Europa.

Elementem spajającym wszyst -kie pielgrzymki były pokazane wfilmie tłumy wiwatujące na cześćPapieża i bijące brawo po każdymzdaniu, które wypowiadał. Te tłu -my towarzyszyły Janowi PawłowiII nie tylko w Polsce. Tłum wier -nych towarzyszył mu na PlacuŚwiętego Piotra 16 X 1978 roku,gdy ogłoszono decyzję kolegiumkar dynalskiego. Jeszcze większerzesze ludzi modliły się za niego2 kwietnia 2005 roku, gdy umie -rał. Nasuwało się więc pytanie:czy te miliony i miliony wier -nych, które szlochały w nocśmier ci Papieża, a pięć lat późniejmodliły się i stawiały znicze, po -zo stały wierne jego nauce?

Upolityczniony autorytet

Autorytet Jana Pawła II bywałjuż za jego życia wykorzystywanydo bieżących rozgrywek politycz -nych. Były prezydent Polski – ko -munista Aleksander Kwaśniewski– do dziś chwali się, że jako je dy -ny polityk globu w 1999 rokuzostał zaproszony do papamobile.Andrzej Lep per, ilekroć organiz o -wał strajki i protesty, zawsze po -ka zywał publicznie swoje zdjęciez Papieżem i opowiadał o tym, żeOjciec Święty popierał jego dzia -łal ność i jego strajki (była tooczy wiście konfabulacja).

Zwolennicy integracji z UniąEuropejską powoływali się nasłowa Jana Pawła II wypowie -dziane do Polaków w 2003 roku,w czasie audiencji generalnej naPlacu Św. Piotra: „Polsce należysię miejsce w zjednoczonej Euro -pie”. Co charakterystyczne, prze -konując Polaków do integracji zUnią Europejską, słowa Papieżaprzywoływały nawet przedsta -wicielki skrajnych ruchów femi -nisty cznych - tych samych, któreorganizowały m.in. wjazd doportu we Władysławowie pływa -jącej kliniki aborcyjnej Lange -nort. Od tamtego czasu wszystkie

partie - od SLD po PiS częstopowoływały się na słowa i naukiJana Pawła II w swoich progra -mach politycznych. - Nie ma wtym nic dziwnego - mówi ErykMistewicz, specjalista od kreowa -nia wizerunku. - We wszystkichkrajach przed wyborami politycyodwołują się do autorytetów i za -biegają o ich poparcie. A Pa pieżbył przecież przez lata najwięk -szym moralnym autory tetem Po -la ków. Ten argument trafiał dowy borcy zwłaszcza tego prostego,mniej wykształconego.

Duchowna spuścizna

Wykorzystywanie autorytetuPapieża do bieżących rozgrywekpolitycznych często ma jednakkrótkie nogi. W 2001 roku, gdyAW ”S” straciła władzę i odeszław polityczny niebyt, na popular -nym portalu internetowym prze -pro wadzona została sonda: „couważasz za najsłabszą stronę rzą -dów solidarnościowych?”. Ponad50 procent internautów odpowie -działo, że byli zniesmaczeni, gdyrząd AW „S” próbowała uzasa -dniać różne kuriozalne pomysłynauką Kościoła i samego JanaPawła II.

Społecznym poparciem ciesząsię natomiast inne inicjatywyzwiązane z osobą Papieża. OjciecŚwięty został patronem PapieskiejAkademii Teologicznej w Krako -wie, której zadaniem jest kształ -ce nie w duchu patriotycznymprzyszłych elit państwa polskie -go. Władze uczelni oparły pro -gram edukacji na nauczaniu JanaPawła II także w tych dziedzi -nach, w których budzi to kontro -wersje (np. sprawy gospodarcze).Były sekretarz Papieża, a dziśme tropolita krakowski – ksiądzkardynał Stanisław Dziwisz –stara się tą naukę wcielić w życie.Przykładem może być organizacjauroczystych śniadań dla biedoty ibezdomnych (organizacją zajmująsię młodzi ludzie zrzeszeni wkatolickich organizacjach).

Nawią zuje to do tradycji wspól -nych śniadań Papieża z najuboż -szymi mieszkańcami Rzymu.Coraz popularniejsze w Polsce sąmarsze przeciwników aborcji ieutanazji, którzy na transparen -tach noszą zdjęcia przemawiają -cego Jana Pawła II i napisy „Niezabijaj”. Inicjatywy takie ciesząsię coraz większym poparciemspołecznym.

Jeden z polityków lewicowychżartował niedawno, że spuściznaJana Pawła II to 461 ulic i skwe -rów w całej Polsce, które nazwa -no jego imieniem. To oczywistanieprawda. Długie kolejki usta -wiające się do konfesjonałów wWielki Piątek, nieprzebrane tłumywiernych modlące się w rocznicęjego śmierci, liczne inicjatywyna śla dujace Papieża (obronażycia, obrona rodziny itp.) anga -żują każdego roku kolejne dzie -siątki tysięcy młodzieży. Papieżnie jest postacią z portretów itrasnparentów. Jest wciąż żywy wsercach i umysłach młodych lu -dzi. I to jest Jego wielkie zwycię -stwo.

Oświadczenie Lidera Partii Liberalnej MichaelaIgnatieffa po śmierci Prezydenta RzeczypospolitejPolskiej Lecha Kaczyńskiego

OTTAWA – Lider Partii Liberalnej Michael Ignatieff wydałponiższe oświadczenie po śmierci Prezydenta RzeczypospolitejPolskiej Lecha Kaczyńskiego i tych wszystkich, którzy z nimpodróżowali:

„Z wielkim smutkiem przekazuję nasze głębokie wyrazywspółczucia i kondolencje dla obywateli Polski, których dotknęłagłęboka tragedia, jaką jest śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego iwszystkich, którzy z nim podróżowali, włącznie z jego żoną Mariąoraz wieloma najważniejszymi przedstawicielami polskich służbpolitycznych i wojskowych.

Prezydent oraz wielu przedstawicieli polskiego rządu a także służbwojskowych zginęło dzisiejszego poranka w trakcie podróży nauroczyste obchody 70-tej rocznicy Zbrodni Katyńskiej dokonanejprzez NKWD na polskiej inteligencji, przywódcach religijnych orazoficerach wojskowych. Wielu członków rodzin ofiar mordu wKatyniu również zginęło w katastrofie, nadając dodatkowegoznaczenia tej tragedii.

Śmierć Prezydenta Kaczyńskiego w trakcie obchodów tegomrocznego wydarzenia w historii kraju przypomina nam o jegowkładzie w budowę polskiej demokracji i udziale w walce o prawa iwolność polskich obywateli. Pamiętamy również o dziele na rzeczpaństwa i oddaniu wszystkich członków polskiej delegacji dlaobywateli Polski.

W imieniu Partii Liberalnej w Kanadzie oraz naszego klubuparlamentarnego, w trakcie żałoby po stracie wszystkich 96 ofiarkatastrofy, przyłączam się do wszystkich obywateli Kanady wwyrazach współczucia dla rodzin i bliskich osób tych, którzy zginęliw katastrofie, oraz do wszystkich członków wspólnoty polskokanadyjskiej, którzy zostali zaskoczeni tą nagłą tragedią w ichrodzinnym kraju.”

Strona 4 1-15/04/ 2010 No 07 (997)

wy, przypominającymi o latachjego architektonicznej świetności.

Urząd Miasta Katowice Wy -dział Informacji i Promocji, 40-003 Katowice, Rynek 13, tel:(+48 32) 2593 850; Faks (+48 32)2538 051, email:

[email protected];www.katowice.eu

Punkt Informacji Turystycznej,Nikiszowiec, ul. Krawczyka 5,

tel: (+48 32) 2537 853Patronami piątego

dnia (11 września2009) XVII ŚFMPbyło Sta rostwo Po wia -to we w Żywcu, UrządMiasta Ży wiec iUrząd Miasta Bytom.Program był bo gaty(może nawet za bo ga -

ty, bo niejedno krotnie na nas cze -ka no) i zaczynał się pobudką jużo 5:30 rano, by zdążyć na zapla -nowane na godz .6:00 śniadanie,po którym przy go towani się doma ratonu cało dziennego (powrótdo hotelu - 22:00) powinniśmywyruszyć auto karem z Katowic ogodz. 7:15 by móc zdążyć na kon -fe ren cję prasową BurmistrzaMias ta i Starosty Żywieckiego.

Następne punkty programu tozwiedzanie Muzeum Browaru,zwiedzanie Nowego Zamku, wy -jazd do Żor, przejście ulicamiSta rówki (na rynku pokaz walkina białą broń), konferencja praso -wa prezydenta miasta Żor - „Sce -na na Starówce”, kolacja, KoncertŻorskiej Orkiestry Rozrywkowejpod dyrekcją Lothara Dziwo -kiego, powrót do Katowic (hotel„Katowice”) i konferencja BiuraPrasowego.

Burmistrz Żywca, Antoni Szla -gor przyjął nas w pięknie odre -staurowanym Ratuszu - siedzi bieUrzędu Miasta. Przedstawił sie biejako syna kamerdynera roduHabsburgów, założycieli Browa ruw Żywcu. W wyniku starań władzmiasta w 2002 roku do Żywcawróciła Arcyksiężna Ma ria Krys -tyna Habsburg. Dzięki jej ży -czliwości burmistrz Szlagor zostałprzyjęty na salonach ary sto kracjihiszpańskiej. Jest to jedna z drógpro mocyjnych Żywca.

Burmistrz zapewnił, że władzemiasta nie zajmują się polityką„Nie jestem z formacji pana pre -zydenta, ani z formacji Tuska.Jestem po prostu normalny.(...)Wieczorem marzę o tym, żebyrano nie spotkać się z kolejną głu -potą. Żywiecczyzna się rozwija,zaś przyłączenie do województwaśląskiego mimo historycznychwię zi z Krakowem przyniosłomia stu korzyści.” Wśród zre ali -zowanych przedsięwzięć wy -mienił budowę sieci kanalizacyj -nych, częściową modernizacjędróg i parkingów oraz zagospo -darowanie terenów poprzemysło -wych. W trakcie budowy jestosied le pomocy społecznej „Ka -baty”. Mieszkania mają być este -tyczne i o godziwym standardzie;mają być bazą do wyzwoleniaenergii „działania” a nie depresji.

Żywiec jest skomputeryzowanyi wszyscy mają bezpłatny dostępdo Internetu. Duża część budżetuprzeznaczona jest na oświatę (ok.

20 mln zł) i ochronę środowiska(działa Związek Przyjazny Środo-wisku). Region korzysta z dopłatunij nych. Na wdrażanie projek -tów Żywiecczyzna otrzymała już703 mln zł. z NFOŚiGW. Jedną zinicjatyw jest ogłoszony przezUrząd Miasta konkurs o kulturzeNiemiec.

Urząd Województwa Śląskiegowspomaga liczne programy, takiejak:

- ochrony wód Jeziora Żywiec -kiego m.in. projekt gospodarkiodpadkami, oczyszczalnia ście -ków z wykorzystaniem austriac -kich rozwiązań kanalizacyjnych,

- komunikacji (obwodnice)- bezpieczeństwa (monitoring

miejski)W trakcie realizacji jest reno -

wacja kamienic miejskich. Mo -der nizacją jest objęte osiedle par -kowe, amfiteatr i ośrodki rekre -acyj ne (potrzebne do imprez kul -tu ralno-sportowych)

W ramach programu niskiejemi sji zanieczyszczeń realizo wa -ny jest program produkcji czy stejenergii z wykorzystaniem energiisłonecznej. Miasto oczekuje dofi -nan sowania.

Konferencję zakończyły ro -zmo wy o przysmaku regionalnym- „kwaśnicy”, która dobrze sma -kuje z piwem... „Żywiec”.

W Muzeum Browaru „Ży -wiec” „wehikuł czasu” przenosizwie dza ją cych do kolejnych epok– dru giej połowy XIX wieku (re -kon strukcja brukowanej ulicy zwi try nami sklepowymi zapełnio -nymi przyprawami korzennymi,karczma mroczna, a w niej ekspo -naty: nadpite piwo i nie doje -dzone udźce na stołach wskazują,że bie siada się niedawno skoń -czyła) przez dwudziestolecie mię -dzywo jenne (reklamy promu jącebro war) i II Wojnę Światową (po -miesz czenie w którym się prze -żywa bomardowanie) do współ -czes ności (poczęstunek szklankąpiwa, kufel pamiątkowy w pre -zen cie).

Browar został założony w 1856roku przez arcyksięcia AlbrechtaFryderyka Habsburga. Zwiedza -nie zakończyliśmy obejrzeniemfilmu, w którym arcyksiężna Ma -ria Krystyna Habsburg opowiadao losach rodziny akcentując okresII Wojny Światowej. Żywo i bar -w nie - językiem zrozumiałym dlakażdego - opowiada o latach dzie -ciń stwa i młodości spędzonych wŻywcu. Tam mieszkali jej rodzi -ce, Ali cja Ancarcrona i Karol Ol -bracht, a także dziadek Karol Ste -fan (założyciel browaru) z żonąMarią Teresą. Po wojnie pozba -wio no wszystkich członków ro -dziny polskiego obywatelstwa. Wczasie wojny Karol OlbrachtHabsburg podczas przesłuchańodparł hitlerowcom: “Właściwienależę do narodowości polskiej,jestem tylko niemieckiego pocho -dzenia. Z żoną Alicją mam wielkąsympatię do ziemi żywieckiej i jejmieszkańców. Żona moja i dziecirów nież czują się Polakami”.

Maria Krystyna otrzymałapasz port Polski w 1993 roku.Przyje chała do Polski w 2000 ro -ku i wi z yta ta była wielkim prze -

ży ciem. Mówi: „(...)W Polsceczuję się jak u Pana Boga za pie -cem. Na obczyźnie zawsze czu -łam się źle. Tęskniłam do domu.Nie myśla łam, że docze kam sięwolnej Polski. Szkoda, że rodzicetego nie dożyli(...) W domu mó -wiło się po polsku. Drugim ję -zykiem był angielski.”

Arcyksiężna Maria KrystynaHabsburgów po blisko 60 latachnieobecności wróciła do Polski izamieszkała w apartamencieprzy gotowanym dla niej przezwła dze samorządowe Żywca wNowym Zamku. Ma do dyspo zy -cji powierzchnię około 100 m2.Rodzeństwo - Renata i Karolprze bywają poza granicami Pol -ski. Przyrodni brat Kazimierz jestw klasztorze w Krakowie. Wyda -je się, że mówi o Polsce a ma namyśli Żywiec.

Żywiec położony jest malowni -czo u stóp góry Grojec na wyso -koś ci ok. 350 m n.p.m. na zbiegurzek: Soły i Koszarawy, nad Je -zio rem Żywieckim. Jest nazy wa -ny „stolicą Beskidów”. Sezon tu -taj trwa cały rok. Trzy szlaki gór -skie na wysokości od 612” do1366 m n.p.m., dwa szlaki nizinne„Szlak Wyzwolenia Żywca” i„Szlak Najazdu Szwedzkiego”,liczne schroniska, rezerwat leśny„Grapa”, stadnina koni w Żywcu– Moszczanicy oraz największy wPolsce park krajobrazowy w styluangielskim - Park Zamkowy totylko kilka z licznej listy atrakcjimiasta. Zabytki architektury i kul -tury to: Stary Zamek - rezy dencjaKomorowskich - XV/XVI w.(siedziba Muzeum Miejs kie go),Nowy Zamek - neoklasy cznyPałac Habsburgów - XIX w., Do -mek Chiński - XVII w., koś ciółŚwiętego Krzyża - XIV w., ka te -dra Narodzenia NMP - XV w.,dzwonnica - XVIII w.

Żywiec należy do najciekaw -szych etnograficznie regionówPolski; ma dobrą lokalizację ko -mu nikacyjną i polityka ekologi -czna jest priorytetem władz miej -skich. (rozwój miasta i całegoregio nu z uwzględnieniem ochro-ny środowiska naturalnego);zaprasza do wykorzystania poten -cjału regionu i inwestowania wbudowę obiektów sportowych,turystycznych i rekreacyjnych.

Starostwo Powiatowe z Żywcu,ul. Krasińskiego 13, 34-300Żywiec, tel: (033) 861-2424, e-mail:

starostwo@żywiec.powiat.pl,www.starostwo.zywiec.pl

Urząd Miasta Żywiec: ul. Powstańców Śląskich 9, 34-300 Żywiec, tel: (033) 475-

4200, Fax: (033) 475 4202,www.zywiec.pl,

email: [email protected] Karol Olbracht Austriacki osta -

tni właściciel Browaru „Żywiec” iNowego Zamku z chwilą rozpo -czę cia II wojny światowej prze -sądził o losach swoich najbliż -szych przyłączając się do okupo -wa nego przez Niemcy Hitlerow -skie narodu polskiego.

Karol Olbracht Austriacki, KarlAlbrecht Nikolaus Leo Gratianusvon Österreich, później: KarlAlbrecht Habsburg-Lothringen,

od 1919 - Karol Olbracht Habs -burg-Lotaryński, od 1949 – Karlvon Habsburg-Altenburg (ur. 18grudnia 1888 w mieście Pola –zm. 17 marca 1951 w Östervikkoło Sztokholmu) – arcyksiążęaustriacki, syn Karola StefanaHabs burga-Lotaryńskiego i MariiTeresy Habsburg-Toskańskiej,pułkownik artylerii Cesarskiej iKró lewskiej Armii, i WojskaPols kiego.

W 1918, czując się Polakiem,zgłosił się ochotniczo do WojskaPolskiego, w stopniu pułkownika.1 maja 1920 powierzono mu peł -nienie obowiązków dowódcyXVI Brygady Artylerii 16 Pomor -skiej Dywizji Piechoty. Był rów -nież dowódcą twierdzy Gru -dziądz. Walczył w wojnie polsko-rosyjskiej w 1920, za co zostałod zna czony przez Józefa Piłsud -skiego Krzyżem Walecznych, apóźniej Orderem OdrodzeniaPolski. W 1924 był oficerem re -zer wy 21 Pułku Artylerii Polo -wej. Pozostawał na ewidencji Po -wia towej Komendy UzupełnieńŻywiec. Posiadał przydział mobi -li zacyjny do Oficerskiej KadryOkręgowej nr V w Krakowie.

W okresie 20-lecia międzywo -jennego administrował swoimmajątkiem w Żywcu. W 1939ponownie zgłosił się do WojskaPolskiego, lecz nie został przy ję -ty. W listopadzie 1939 zostałprzez Niemców aresztowany iwię ziony prawie do końca wojnyw cieszyńskim więzieniu.

Sta now czo odmówił podpisania

niemieckiej listy narodowościo -wej. Jego majątek trafił pod przy -musowy zarząd III Rzeszy, a żonaAlicja Ankarcrona (z pocho -dzenia Szwedka, wdowa po synuhr. Kazimierza Badeniego, Lud -wi ku) została internowana w Wiś-le. Utrzymywała tam kontaktynajpierw z ZWZ, a potem z AK,za co została odznaczona Krzy -żem Walecznych.

Karol Olbracht Habsburg za -mieszkał po wojnie w Krakowie.W 1946, bardzo schorowany,został przewieziony przez żonędo Szwecji [bliskie stosunki z ro -dami szwedzkimi i hiszpańskimi].

Bibliografia: Mariusz Patelski,Habsburgowie z Żywca, w: Edu -ka cja historyczna a współ czes -ność, red. B. Kubis, Uniwer sytetOpolski: Opole 2003.

Mariusz Patelski, ArcyksiążęKarol Olbracht Habsburg Puł ko w-nik Wojska Polskiego i osta tnidziedzic Żywca, “Grot. Zeszy tyHistoryczne” 2005, nr 23.

C.d.n.

XVII Forum Mediów Polonijnych: Nikiszowiec, Żywiec

Zofia Lachowicz

Fragment podwórza w Niki -szow cu

Na listę zabytków Nikiszowcawpisane są obiekty:

układ urbanistyczno-prze -strzen ny osiedla robotniczegoNikiszowiec z lat 1908-1918, nrrej.: A/1230/78 z 19.08.1979

zespół szybu “Pułaski” kopalniWieczorek, ul. Szopienicka z lat1903-1911, nr rej: A/1384/89 z20.03.1989 w tym: nadszybie zwieżą wyciągową, sortownią, ma -szynownią, kuźnią, warsztatemme chanicznym, stolarnią, cecho -w nią i łaźnią.

Od 2008 roku czynione sąstarania, aby Nikiszowiec uznanoza pomnik historii. W tym celuprzy gotowywana jest szczegóło -wa dokumentacja osiedla górni -czego i gromadzone są opiniekon serwatorów zabytków.

Nikiszowiec powstały jakoosied le robotnicze dla górnikówboleśnie odczuwa skutki prze-mian gospodarczych, ponieważznaczna część jego mieszkańcówposiada wykształcenie zawodowegórnicze lub podstawowe z przy -ucze niem do zawodu górnika. Wwyniku zamknięcia kopalń jestbezrobocie i frustracja. Działa ją ceoddziały banków i towarzystwubezpieczeniowych, hurtownie,sklepy, targowisko oraz punktyusłu gowe nie stwarzają wystar -cza jącej liczby miejsc zatrudnie -nia. Zauważalny jest brak infra-struktury związanej z turystykąnp. hoteli, restauracji i kawiarni

Urząd Miasta Katowice Wy -dział Informacji i Promocji wulot ce dla turystów reklamuje za -bytkowe osiedle górnicze Niki -szo wiec słowami: „współcze śniemagiczny „Nikisz” nadal inspiru -je malarzy, filmowców oraz twór -ców literatury”.

Podaje¸ że „(...) Katowicki Sa -mo rząd stale podnosi standardzamieszkania w całej dzielnicym.in. poprzez zamianę piecówgrzew czych na system central -nego ogrzewania w zabytkowychbudynkach(...).

W Giszowcu w 2004 roku od -da no do użytku piękne osiedlepodobne architekturą do staregoGi szo wieca. Katowicki samorządwyremontował Karczmę Śląską,gdzie mieści się Miejski Do Kul -tury, dawną willę dyrektora ko -palni „Giesche” oraz starą szkołęprzy placu „Pod Lipami”. Dziękitemu dzielnica znów może sięposz czycić fragmentami zabudo -

C.d. z poprzedniego wydania

Karol Olbracht Austriacki, 1918 rok

Strona 5No 07 (997) 1-15/04/2010

Uwaga!Sprzedajemy świerki Colorado 3-5ft - 14.00 $

białe brzozy 4-5ft od 15.00 do 25.00 $Tuja od 10$

Proszę kontaktować sie z Tadeuszem lub Celestyną Tel. 1-519-925-6544

Strona 6No 07 (997) 1-15/04/2010

współczesny premier D. Tuskwstrzą śnięty katastrofą powie -dział w swym orędziu do narodu,że “... takiego dramatu współczes -ny świat nie widział.” To prawda,dramat ten zapewne przejdzie dopodręczników z nauk politycz -nych i dowodzenia, jako tzw. casejak nie należy prowadzić politykibezpieczeństwa narodowego.

A oto sprawy, które zostanąpod dane analizie w przyszłychpodręcznikach:

W dwa lata temu w katastrofiesamolotu CASA, kiedy zginęło 20osób - w tym główni dowódcypolskiego lotniska wojskowego,dlaczego pozwolono by 6 do -wódców głównych rodzajów woj -ska wsiadło do tego samego sa -mo lotu w podróży do Katynia.Dlaczego, żaden z tych „wybit -nych” dowódców nie spowodo -wał innego sposobu transportu?Decyzję o składzie polskiej dele -gacji podejmuje Kancelaria Pre -zy denta, (w której skład wchodziBiuro Bezpieczeństwa Narodo we -go), a o składzie delegacji wojs -ko wej - minister obrony narodo -wej. Czy czują się oni odpowie -dzialni za to?

Dlaczego piloci owego Tu-154nie wykonali polecenia wieżykontrolnej lotniska w Smoleńsku inie zrezygnowali z lądowania wgę stej mgle na rzecz poleconegolądowania w Mińsku lub w Mos -kwie? Trudne warunki to nie żad -na nadzwyczajna sytuacja. Co -dziennie wiele lotnisk jest spowi -tych gęstą mgłą, ale do katastrofnie dochodzi, bo piloci znają mi -nimalne warunki pogodowe, po -niżej których nie mają prawa

lądować. W lotnictwie cywilnymprzed startem pilot wie, jakaczeka go pogoda w docelowymmiejscu i w zależności od niejdostaje zgodę na lot. Czy polskipi lot miał zgodę na lot do gęstozam glonego Smoleńska?

W lotnictwie cywilnym pilot,który nie posłuchał wieży kon -trolnej, wie, że jeśli nawet bezpie -cznie wyląduje, to będzie miałpoważne kłopoty. Czy je ma wwoj sku, które działa „po swoje -mu?”

Dlaczego w 6 lat po katastrofielotniczej Premiera Millera nieuno wocześniono floty samolotówdla najwyższych dostojnikówpań stwowych? Czy rząd czuje sięodpowiedzialny za ten stan spra -wy?

Czy musiały mieć miejsce dwie„konkurencyjne” uroczystości wKatyniu, w odstępie 3 dni? Prze -cież znamy podłoże tego stanusprawy.

Czy w państwie jest „głowa”,która myśli i decyduje o jego bez -pieczeństwie? Jeśli jest, to gdziebyła w dniu 10 kwietnia 2010 r.?Niestety wielu Polaków wie, oczym myślała.

Odpowiedzi na te pytania sąproste i znane, ale nie w Polsce.Dlaczego? Większość państw, maokreślone procedury w tym za -kresie. W Polsce przedwojennejzna ny był przypadek Jana Kiepu -ry, który nigdy nie podróżował zżoną Martą Eggert tym samymsamolotem.

Czy jest to ostatnia katastrofatego typu, czy czeka nas ich wię -cej?

Andrzej Targowski

Kaczyńskiego i osobistości Jemutowarzyszących na uroczystosci70-tej rocznicy zbrodni Katyń -skiej.

Smutne i porażające jest to, żejeszcze dzisiaj są na świecie, azwłaszcza w Rosji ludzie, do któ -

rych nie dotarła prawda o Katy niu1940 roku. Ludzie, którzy mani -pu lują oczywistymi faktami. Toco jest najbardziej haniebne wzbrodni Katyńskiej to, że egze ku -cji w Katyniu, Charkowie, By -kowni, Twerze, Kuropatach niedo ko nano w ogniu walki, czy wodru chu zdziczenia wojennego.To była zaplanowana na zimno iwykonana przez NKWD, z sza -tań ską dokładnością zbrodnia. Tobyła część większego planu eks -ter mi nacji najbardziej twórczychwarstw społeczeństwa, ludzi októ rych było wiadomo, że pozo -sta ną lojalni wobec swojej oj -czyz ny i swojego narodu. To byłaich główna wina. To co tam się

stało, z trudem przedziera sięprzez wyobrażnię normalnegoczłowieka. Za każdym razemczło wiek podchodził do człowie -ka tak blisko, że mógł go dotknąćręką i zabijał swego bliźniego.

Przez ponad pół wieku władzekomunistyczne usiłowaly wyma -zać mord Katyński z historii iświadomości Polaków. Tylkodzię ki determinacji i odwadzepojedynczych ludzi i środowisk,pomimo prześladowań i szykan,podtrzymywali oni pamięć ozamordowanych na Wschodzie.Także tutaj w Toronto, 30 lat te -mu powstał ten pomnik, jakopier wszy na świecie pomnik Ka -tyński na terenie miejskim, publi -cznym. Powstal, pomimo sprze -ciwu kilku ambasad i osobistosci.Powstał dzięki zaangażowaniupo lonijnego środowiska komba -

tan ckiego i polonijnego.Pamiętając o ofiarach ludobój -

stwa na narodzie polskim, dzisiajponadto łączymy się z naszymna rodem w bólu i trosce o Polskę.Zróbmy wszystko, aby pamiętanoo tym wszędzie, w szkołach na

lek cjach historii i na uniwersy -tetach. Zwłaszcza po wczorajszejtragedii, ta pamięć to nasz obo -wią zek. To także możliwośćchoć by częściowego spłaceniadługu wdzięczności jaki mamywobec tych, którzy oddali życieza Polskę.”

Pan Jerzy Barycki, p/o prezesKPK, powiedział, że ciągle cze -kamy na uznanie zbrodni katyń -skiej za ludobójstwo. Trzy dni te -mu w Katyniu spotkali się pre -mierzy Polski i Rosji. Jest to po -czątek dialogu, koniecznego doujaw nienia prawdy, rehabilitacjipomordowanych i ukarania win -nych.

Konsul Generalny RP pan Ma -

rek Ciesielczuk: W swoim krót -kim i jakże głębokim wystąpie -niu, powiedział, że po raz drugiPolska straciła swoją elitę w tymsamym miejscu. Myśląc o tym cosie stało, możemy jednoczyć sięw bólu nie tylko na czas żałoby.Pamiętając o tych, którzy odeszli,bądźmy dla siebie solidarni ibądźmy lepsi.

Przemawiali także inni politycyi przedstawiciele organizacji po -lonijnych. Szczególnie cenne iwzruszające dla nas były prze -mówie nia kanadyjskich polity -ków. Ich obecność, słowa i za cho-wa nie pokazywało szczere łącze -nie się z nami w naszej tragedii.

W imieniu premiera Kanady,Stephena Harpera przemawiałposeł do parlamentu federalnegoz okręgu Burlington, pan Mike

pan Jan Cytowski. Mszę św. od-prawił i ho milię wygłosił o. JanSzkodziń ski OMI. Nawiązał dostworzenia świata, kiedy nie byłonie nawiści. Gdy nastąpiło oddale -nie się od Boga, brat na bratapodniósł rękę. Wydawało się Kai -nowi, że ukryje mord popełnionyna bracie, ale tak się nie stało. Po -dobnie zbro dnia katyńska, popeł -niona tam, gdzie Boga zastąpiłsierp i młot, została odkryta.

Uroczystość pod pomnikiemKatyńskim poprowadził wicepre -zes KPK OT, pan Juliusz Kirej -czyk. Odegrano hymny narodowei odmówiona została modlitwa.Gośćmi oficjalnymi byli przed sta -wiciele Rodziny Katyńskiej - pp.Jerzy i Krystyna Burscy, panJerzy Barycki pełniący obowiązkiPrezesa KPK, Konsul GeneralnyRP - pan Marek Ciesielczuk, ofi -cjal ny reprezentant premiera Ste -phena Harpera - Mike Wallace,Gerard Kennedy MP, BorysWrzes newskyj MP, BonnieCrom bie MP, Frank Klees MPP,urlopowany Prezes KPK - panWładysław Lizoń, oraz przedsta -wiciele organizacji polonijnych,weterańskich i harcerstwo.

Tragedia zgromadziła pod po m-nikiem nieprzebrane rzesze ludziz wieńcami, kwiatami i zniczami.U podnoża pomnika były jużwcześniej położone kwiaty. Ofi -cjalne składanie wieńców i kwia -tów nastąpiło po powita niach.Tłum cofał się pod ich zalewem.

Podobnie jak od wielu juz lat,apel poleglych czytany był przezmłodzież harcerską. Odczyty wa -nym nazwiskom towarzyszyływer ble, a na zakończenie odegra -ny był „Last Post”.

Głównym mówcą był prezesKPK OT, pan Jan Cytowski.Powiedzial: „Od wczoraj slowoKatyń stało się podwójnym sym -bolem polskiej tragedii. Katyńsymbol strasznej zbrodni wojen -nej, a od wczoraj miejsce śmiercinajwiększego bojownika o praw -dę o Katyniu, Prezydenta Lecha

Pożegnanie ofiar katastrofy, Polacy oddali ostatni hołd ofiarom tragedii

Marynarze z ORP "Orkan" eskortują trumnę z ciałem Naczel-nego Wodza z portu w Plymouth do pociągu do Londynu. Wpierwszym rzędzie żałobników widoczni generał Marian Kukiel,minister Stanisław Kot i admirał Jerzy Świrski

Klątwa KatyniaDokoÒczenie ze strony 1

DokoÒczenie ze strony 1 Katyń ich wołał do siebieW lesie Katyńskim 70 lat później

DokoÒczenie na stronie 7

Strona 7No 07 (997) 1-15/04/2010

DokoÒczenie ze strony 6 Jerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. East

Oshawa, On., L1H 1K1

Phone: 905-723-2411

Fax: 905-723-1054

email:[email protected]: www.oshawampp.com

Wallace.Ze szczególnym uznaniem

wszystkich zebranych spotkałysię przemówienie pana Gerarda

Kennedy’ego, posła do parla -mentu federalnego, któremu to -wa rzyszyli posłowie BonnieCrombie i Borys Wrzesnewskyjoraz przemówienie przedsta wi -ciela parlamentu prowincji Onta -rio i oficjalnej opozycji w Onta -rio, posła Franka Kleesa.

Prowadzący obchody, pan Ju -liusz Kirejczyk, wiceprezes KPKOT, podziękował gościom i wszys -tkim obecnym za udział w uro -czy stości.

Zamykając uroczystość, panKrzysztof Lubicz-Szydłowski,

wice przewodniczący KomitetuCentralnego Organizacji Wete -rańskich, wydał rozkaz rozejściasię sztandarów i podziękował har -cerzom i harcerkom za ich rosną -

ce zaangażowanie z prośbą ogotowość do przejęcia sztanda rówod weteranów.

Na zakończenie pojawili się gó -rale ze swoimi smutnymi skrzy p -cami, wśród powodzi kwia tów,przyniesionych w hołdzie tym,których Katyń zawołał do siebie.

Krystyna Sroczyńska - KPKOT Komisja InformacjiZdjęcia: Krzysztof Filaber

Dlaczego znowu w lesie ka -tyńskim? Znajduję odpowiedź wlistach otrzymywanych od przy -

jaciół.... bedzie dobrze, po tej tragedii

zaświeci słońce i coś dobrego sięstanie… chociażby teraz całyświat dowie się o Katyniu. (JB)

...Wierzę Panie Prezydencie, żejest Pan u tronu Boga i odbieraPan nagrodę za wierność Bogu iOj czyźnie, za niesłuszne oskar że -nia, za drwiny i poniżenia, i abyPolacy poznali Pana takim jakimPan był naprawdę. Prawda zaw -sze zwy cięża, aczkolwiek ziarnoprawdy kosztuje wiele, tylko ple -wy są za darmo jak nauczał nasSługa Boży Ksiądz Jerzy Popie -łuszko (JCz).

…Jest to straszna trage dia. Bar -dzo wzruszająca historia p. Lesz -ka. Zginął też Maciej Pła żyński,Prezes Wspólnoty Polskiej i bar -dzo rozsądny polityk i wiele ludzitakich jak Ania Walentynowicz.(IB-B)

…Pożartowaliśmy i wtedy Le -szek powiedział mi, że w piątekjedzie pociągiem do Warszawy,będzie spał w Belwederze i ranow sobotę, z oficjalną polską dele -gacją, na czele z PrezydentemKa czyńskim, leci do Smoleńska.Martwił się żeby tylko nie zaspać,mówił że musi sobie załatwićbudzenie. Bardzo cieszył się naten wyjazd.

Dzisiaj już wiemy, że nie zas -pał: “Wieczne odpoczywanie raczMu dać Panie, a Światłość wie -kuista niech Mu świeci na wiekiwieków. Niech odpoczywa w po -koju.” I Wszystkim Tym, któ -rzy zginęli w tym samolocie.(JCh)

...Katyń Go wołał do siebie (IŁ)Straciłam największego Przyja -

ciela. Pan Leszek Solski dodawałmi sił do pisania i praca spo łecznamia ła sens, bo On czekał na wia -domości stąd. Zdawało się, żemój cały dom był wypełnionyJego obecnością przez ostatniedwa lata, a przecież nigdy Go niespot kałam. Teraz rozumiem,dlaczego tak było. On był kimśzu pełnie innym, niż wszyscyludzie, niż my. Z Nim cały świat

był lepszy. On był dobrocią. (KS)

Polegli na polu chwały!Janusz Niemczyk

23ty sierpnia 1939 w Moskwie,zostaje podpisany tak zwany paktRibbentrop - Molotow. Do paktu,dołączony jest tajny protokół wy -jaśniający, protokół który mówi oczasie ataku ZSRR na Pol skę ipodziale terytorium Pol ski międzyZSRR i Niemcami.

25ty sierpień 1939, podpisanazostaje umowa między rządamiPolski, Wielkiej Brytanii i Francjio pomocy wzajemnej na wypadekataku jakiejkolwiek ze stron umo -wy przez Niemcy.

25 sierpień 1939 ambasadorUSA w Moskwie jest poinformo -wa ny przez niemieckiego antyfa -szy stę o treści traktatu międzyNiemcami a ZSRR.

W dniu 27 sierpnia o treścitraktatu Ribben trop-Molotowpoinformowany jest ministerspraw zagranicznych WielkiejBrytanii.

28mego sierpnia 1939 roku rządFrancji dowiaduje się od rządubrytyjskiego o treści traktatu Rib -bentrop – Molotow. Polska niejest informowana ani przez rządFran cji, ani przez rząd WielkiejBrytanii o istnieniu paktu Ribben -trop-Molotow.

1szy września 1939 rok nastę -puje napaść Niemiec na Polskę.

3 września 1939, wojnę Niem -com, zgodnie z podpisaną 23-ciego sierpnia umową wypo wia -da ją rządy Francji i Wielkiej Bry -tanii. W ciągu dwóch tygodni odcza su wypowiedzenia wojnywojska Francji i Wielkiej Bry taniipowinny uderzyć na Niemcy.

Atak na Niemcy przez wojskaFrancji i wojska Wielkiej Brytaniinie następuje.

17 września 1939 rok. Wojska

ZSRR atakują Polskę. Na tere -nach zajętych przez wojska ra -dziec kie następują aresztowaniaobywateli polskich.. Oblicza sięże do czerwca 1941 roku z tere -nów okupowanych przez armięra dziecką, z miejsc zamieszkaniaaresztowano i wywieziono do ko -palń, obozów pracy przymu sowej,więzień, miejsc odosobnienia1,800,000 obywateli polskich.

Kwiecień 1940 rok. Zaczynająsię rozstrzeliwania polskich ofi -cerów i policjantów wziętych doniewoli po zaatakowaniu Polskiprzez ZSRR w dniu 17 września1939 roku.

W ciągu paru miesięcy zostajerozstrzelanych w lasach podKatyniem, w więzieniach Charko -wa, Mińska, Tweru, 22,087 ofice -rów Wojska Polskiego i policjan -tów.

21 Czerwca 1941 Niemcy ata -kują ZSRR. Wojska niemieckieosiągają olbrzymie sukcesy wwalce ze źle dowodzoną armiąZSRR. Jeśli chodzi o uzbrojenie iliczebność wojsk, przewagę wchwili niemieckiego ataku mająwojska radzieckie.

Wojska Niemieckie postępująnaprzód w kierunku na Moskwę zprędkością 50 kilometrów nadzień. Do niewoli niemieckiej do -stają się miliony żołnierzy ra -dziec kich.

ZSRR jest zmuszone prosić opo moc żywnościową, uzbrojenia,medyczną, i sprzętu do produkcjiuzbrojenia rządy Wielkiej Bryta -nii i USA. Rząd ZSRR podpisujeumowę o wzajemnej pomocy ztymi krajami.

Aby pokazać dobrą wolę Stalinpodpisuje umowę o utworzeniuarmii polskiej w ZSRR. W umo -wie obiecuje wypuszczenie zwięzień i obozów Polaków tam

więzionych, obiecuje równieżprze niesienie Polaków z miejsczsyłki na północy ZSRR w lepszemiejsca na terenach południo -wych. Później na terenach Kazac h-stanu, Tadzykistanu, Polacy umie-rają tysiącami z powodu panują -cego tam tyfusu, malarii i głodu.

Wiosną 1943 roku Niemcy na -trafiają na groby pomordowanychoficerów polskich w lesie kołomiejscowości Katyń i ogłaszają tęinformację w prasie międzynaro -do wj. Premier rządu polskiego nauchodźstwie żąda by Międzyna -rodowy Czerwony Krzyż zbadałspra wę zbrodni w Katyniu. Pre -mier rządu polskiego GenerałSikorski jest naciskany przez rządbrytyjski i rząd USA by wycofałsię z oskarżania ZSRR o mord napolskich oficerach.

W kwietniu 1943 roku rządZSRR zerwał stosunki dyploma -ty czne z rządem Polski.

4 lipca 1943 roku w katastrofiesamolotowej w Gibraltarze giniepremier rządu polskiego GenerałWładysław Sikorski.

28 listopada 1943. W Teheranieodbywa się konferencja w którejuczestniczą: premier WielkiejBrytanii Winston Churchill, pre -zydent USA Franklin Roosevelt,premier ZSRR Józef Stalin. Wwy niku umowy ustanowiono outworzeniu drugiego frontu w Eu -ro pie oraz o linii wschodniej gra -nicy Polski. Ze względu na od by -wające się jesienią 1944 roku wUSA wybory prezydenckie naproś bę prezydenta Roosevelta li -czącego na głosy Polonii amery -kańskiej utajniono postanowieniawielkiej trójki w kwestii polskiej.

Tak w czasie wojny jak i powoj nie wielkie mocarstwa byłyso lidarne w sprawie niewspomi -nania o mordzie polskich ofice -row w Katyniu. W roku 1992 pre -zydent Rosji Borys Jelcyn przy -znał publicznie że zbrodni doko -nał ZSRR.

Borys Jelcyn jak wspominają

go politycy i opisują dzienni ka rzebył politykiem ale przy tym poli -tykiem ludzkim. W swoich decy -z jach więcej kierował się uczu -ciem niż wyrachowaniem i kalku -lacją. W owym czasie nie byłsam. Do okresu kiedy władzę wUSA objął Bill Clinton na świe -cie było wielu przywódców któ -rzy kierowali się sercem. Takimkierownikiem rządu był GeorgeBush (ojciec), takim przywódcąbył Kohl. Jan Paweł II przekonałwielu wysokopostawionych ludzido tego że warto być człowie -kiem dobrym. Ale ta grupa ludziktórzy nadawali ludzki wymiarpolityki światowej odeszła. Wrazz ich odejściem świat wszedł nadrogę różnienia się w wymiarzekulturowym.

Najlepszym przykła dem sąróżnice w podejściu do sprawaborcji.

Lech Kaczyński był przeciwni -kiem aborcji. Szanował prawo dona rodzenia dzieci polskich, sza -nował prawo do narodzenia dzie -ci rosyjskich, niemieckich itd.Sza nował prawo do narodzeniawszystkich innych dzieci tak wpaństwach Unii Europejskiej jak iw państwach o innych kulturach ileżących poza Unią Europejską.W wymiarze kulturowym szano -wał wszystkie inne państwa i lu -dzi w Europie i na całym świe cie.Ten wymiar polityki zaczął się ła -mać. Kraje i ich polityka pro ro -dzinna zaczęła się różnić. Za po -dejściem i polityką w sto sun ku dorodziny zmieniła się i współpracamiędzy krajami. Naj bardziej jas -krawym przykła dem róż nic byłopodpisanie przez naj potężniejszykraj europejski czyli Niemcy wie -loletniej umowy z Rosją na dos -tawę gazu ziemne go. Umowa taomija interes państw le żą cych nawschód i południe od Niemiec.

W samej Polsce ukształtowalysię dwa prądy myślowe. Jedennurt myślowy, kulturowy polity -cz ny, to ten którego przedstawi -

cielem jest Platforma Obywa tel -ska. Ten nurt jest za przykleje -niem się do jakiegoś mocarstwalub jakiejś silnej grupy interesu znadzieją że to pozwoli jakoś prze -t rwać. Drugi prąd myślowy repre -zenutuje PiS. PiS wierzy że trzy -manie się zasad wiary i współ-praca wszystkich państw pozwoliEuropie na przetrwanie i znale zie -nie jakiegoś środka na wyjście zimpasu walki o źródła energii i nawyjście z kultury proabor cyj nej,czyli kultury de facto antyna ro -dowej.

Zanim wystrzelą karabiny, za -nim wystartują samoloty czyrakiety, trwa subtelna politycznadyskusja. O czymś się mówi, al bosię o czymś nie mówi, coś siękrytykuje. Krytykuje się poglądya jak nie wypada kryty kowaćpoglądów to krytykuje się sameosoby. Delikatnie wyśmie wa się zosoby prezydenta. To też woj na.

Nie mówienie o podziałachktóre doprowadziły do wybuchuII-giej Wojny Światowej i niemówienie o mordzie na polskiejelicie intelektualnej to też formawalki jakiejś grupy interesu.

Dlatego kiedy patrzymy naśmierć prezydenta Lecha Ka czyń -skiego i towarzyszących mu naj -wyższych rangą osób odpo wie -dzialnych za życie państwa to niemożemy mówić inaczej o tejśmier ci jak o śmierci na poluchwały.

Czasy sprzyjające dla krajówmałych, krajów średnich i nawetkrajów dużych się skończyły.Świat wszedł w okres polity cz ne -go zamętu i niebliczalności. Pola -cy stracili de facto opozycję. Pol -s ka przeszła do systemu jedno par -tyjnego.

Trzeba zwrócić się do Boga opo moc. Trzeba by Polacy jak naj -szy bciej dokończyli budowę obie -canej Bogu Świątyni Opatrz nościBożej!

Módlmy się za nasz drugi dom,za Kanadę.

Strona 8 1-15/04/ 2010 No07 (997)

Canada’s Chartered Accountantswelcome a framework establishedby governments across the coun -try aimed at enhancing foreignqualification recognition forinternationally trained workers.

Under the new Pan-CanadianFramework for the Assessmentand Recognition of Foreign Quali -fi cations, internationally trainedworkers who submit an appli ca -tion to be licensed or registered towork in certain fields will beadvised within one year whethertheir qualifications will be reco -gni z ed.

The framework will initially beimplemented in eight occupations,including financial auditors andaccountants, by December 31,2010.

“We applaud the framework’sgoal to extend admission clarity topeople with the potential to enrichthe Canadian landscape,” saidTim Forristal, Vice-President,Edu cation, Canadian Institute ofChartered Accountants (CICA).“Canada’s CA profession supportsassessing qualification applica -tions within one year and it is wellpositioned to meet that target.Our profession is known as aleader in international labourmobility and in foreign credentialrecognition.”

The Canadian CA professionhas considerable expertise in de -ter mining substantial equi valen cyof foreign qualifications in a man -ner that is fair, consistent, trans -parent and timely. In parti cu lar,the profession maintains mutu alrecognition agreements with our

nation’s major trading partnersand has established pro cesses toregularly review the qualification

programs of account ing bodiesworldwide.

T. Forristal was a participant atthe recent European Union/ Cana -da Roundtable on the Mobility ofthe Skilled Workforce held inBru ssels, Belgium. A joint initia -tive of the Canadian Public PolicyForum and the European PolicyCentre, the roundtable focused onfacilitating mobility between Ca -nada and the EU. The Cana dianCA model of mutual recognitionagreements garnered wide spreadinterest at the gathering.

“Attracting the best and brightestis important if Canada is to re -main competitive on the globalstage,” said Forristal. “Canadabenefits when skilled and qualifiedforeign-trained professionals areattracted to thiscountry.”

The Canadian Institute of Char -ter ed Accountants (CICA), to -gether with the provincial, territo -rial and Bermuda Institutes/Ordreof Chartered Accountants, repre -sents a membership of approxi -mately 75,000 CAs and 12,000students in Canada and Bermuda.The CICA conducts research intocurrent business issues and supportsthe setting of accounting, auditingand assurance standards for busi -ness, not-for-profit organizationsand government. It issues guidan -ce on control and governance,publishes professional literature,develops continuing educationprograms and represents the CAprofession nationally and inter -nationally. CICA is a foundingmember of the InternationalFederation of Accountants (IFAC)and the Global AccountingAllian ce (GAA).

Canada’s Chartered AccountantsOnside With Framework To ImproveForeign Credential Recognition

przybycia Pary Prezydenckiej ipo zostałych gości honorowych,zajmowaliśmy część miejsc wy -znaczonych dla “Rodzin Katyń -skich”, ale uroczystość nie roz -poczynała się. Oczekiwanie sta w a -ło się coraz bardziej niepokojące.

Dźwięk SMS-ów i dzwoniącetelefony komórkowe wywołałypo ruszenie zwłaszcza wśród poli -tyków przybyłych pociągiem spe -cjalnym. Pojawiały się niespójneinformacje z kraju: najpierw oawa rii samolotu, który nie możewylądować, potem o niegroźnym,gaszonym pożarze, o wypadku, wktórym są ofiary, w końcu o ka -tastrofie, z którejprawdopodobnie nikt nie ocalał.Zaskoczenie, oniemienie, łzy,niekiedy szloch.

Jeden z księży zainicjowałodmówienie Różańca za tych,którzy zginęli w katastrofie pre-zydenckiego samolotu. Opodalołtarza, pośród żołnierzy kompa -nii honorowej Wojska Polskiego

pojawił się sztandar udekorowa -nym kirem.

Ojciec Ptolomeusz - proboszczsmoleńskiej parafii rzymsko-kato -lickiej - wezwał, wręcz wykrzy -czał apel o pojednanie, wycisze -nie wewnętrznych sporów wobliczu zaistniałej tragedii.

Zapowiadany wcześniej komu -nikat ambasadora Polski w Rosji -Jerzego Bahra - zamiast po mszywygłoszony został przed jej roz -po częciem. W sposób bardzooględny informował on o kata -stro fie i o dwóch spośród ofiar:prezydentach Lechu Kaczyńskimi Ryszardzie Kaczorowskim. Pod -kreślał powagę i delikatność sytu-acji.

Bicie dzwonu katyńskiego iodśpiewanie Hymnu rozpoczęłoMszę św. żałobną. Wiele osóbpła kało, żołnierze mieli łzy woczach. Odprawiana przede wszy -stkim w intencji ofiar wypadku,dopiero w drugiej kolejności zaoficerów spoczywających wśródkatyńskich drzew, miała skromny

i pośpieszny charakter. Przez za -chmurzone niebo dwukrotnieprze biły się promienie słońca: naPrzeistoczenie i gdy wraz z chó -rem Wojska Polskiego śpiewano“Boże coś Polskę”. Na zakończe -nie odmówiono Litanię za Zmar -łych.

Wieńce i wiązanki kwiatówmia ły być składane bez przyna -leż nego tego rodzaju uroczystoś -ciom ceremoniału, w ciszy i po -śpiechu, by jak najszybciej opuś -cić cmentarz. Jednak po kilku mi -nutach rozległ się nieśmiały, de -likatny dźwięk werbla. Mały do -bosz, dwunasto może trzyna sto -letni harcerz, stojąc przy ołta rzuspontanicznie rozpoczął w y gry -wanie rytmu odmierzającego tenpodwójnie trudny czas: tera ź niej -szości i historycznej pamięci.

Spośród nazwisk wymienia -nych przez uczestników uroczy -sto ści, dwa były mi szczególnebliskie: Prezydenta Rzeczypospo -litej - wzoru patriotyzmu i mi -nistra Władysława Stasiaka -czło wieka wielkiej kultury osobi -stej, życzliwego i bezpośredniegow kontakcie z ludźmi, oba wkontekście nadania trzy tygodniewcześniej odznaczeń działaczomNiezależnego Zrzeszenia Studen -tów: minister Stasiak wręczał

wów czas w Belwederze - m. in.ni żej podpisanemu - Złote KrzyżeZasługi, natomiast w Pałacu Pre -zy denckim Lech Kaczyński, wobecności wcześniej odznaczo -nych, dekorował pozostałychKrzy żami Orderu OdrodzeniaPolski... . Stopniowo wymienia noteż inne, jeszcze nieliczne na zwi -ska: ciepłej, wyczulonej na cier -pie nie innych Marii Kaczyń skiej,Prezydenta Ryszarda Ka czo row -skiego - niezłomnego obroń cyciągłości polskiej pańs two wości,... . Pojawiały się sprze czne in for -macje co do toż samości nie któ -rych ofiar (poda wano np. jako byzginęli obaj bra cia Kaczyń scy,my lono gen. bryg. Stanisława Na -łęcz - Komorni ckiego z Toma -szem Nałęczem ...).

Pośpiech - jak się potem oka -zało spowodowany chęcią polity -ków by jak najszybciej powrócićdo kraju - zwłaszcza wśród rodzinpoległych w Katyniu oficerówwywoływał poirytowanie. Kłóciłsię z potrzebą dłuższej chwilizadumy, modlitwy w ciszy leśne -go cmentarza tak bardzo odległe -go, dotarcie do którego - zwłasz -cza osoby w podeszłym wieku -oku piły wielkim trudem. Jednakponaglenia organizatorów połą -czone z atmosferą przygnębienia i

poczuciem tragizmu chwili oka -zywały się skuteczne.

Do każdego autokaru wcho dzi -ła Konsul RP w Smoleńsku infor -mując, że w związku z za istniałąsytuacją uroczystości zostająskrócone. Z cmentarza natych -miast odjeżdżamy na obiad, azaraz po nim przewiezieni zosta -nie my na dworzec i wracamy dokraju. Prosiła o nie zadawanie ża -d nych pytań. Akcja ratunkowana j prawdopodobniej wciąż trwałai nikt wówczas jeszcze nie był pe -wien jej tragicznego finału, wszakna dzieja - nawet wbrew rozsąd -kowi - zawsze umiera os ta tnia.

W pociągu docierały do nasstrzę py kolejnych tragicznychinformacji. Dyskusje mieszały sięz przygnębieniem, zadumą, śpie-wem pieśni patriotycznych, sar -mac kich “ku pokrzepieniu serc” iballad bardów: Kaczmarskiego,Gintrowskiego, Okudżawy.

Prawda o rozmiarze tragediidocierała stopniowo, już w kraju,podczas czytania pełnej listypasa żerów rozbitego samolotuspecjalnego TU-154. Poległa wKatyniu elita polskiego narodupowiększyła się o kolejne ofiarytych, którym “Katyń” - we wszy -stkich aspektach tego słowa - orazpatriotyczny i niepodległo ściowyetos bardzo leżał na sercu.

Jedyną pociechą nadającą senstej katastrofie mogłoby być zwró -cenie oczu świata na smo leńskielotnisko, a pośrednio tak że namiejsce kaźni polskich ofi cerów iuświadomienie - szcze gól nienarodowi rosyjskiemu, w duchupojednania oraz przeba czenia -przemilczanej i zakłamy wanejprawdy o zbrodni katyń skiej.

Paweł M. Nawrocki

Tragedia w cieniuKatynia

DokoÒczenie ze strony 1

Strona 91-15/04/2010 No 07 (997)

Senat, cyberbaby polskiej demokracji

Od 24 marca minęło dwa ty go -dnie, a ja wciąż do siebie przyjśćnie mogę po oświadczeniu Grze -go rza Schetyny, że oto Plat formaObywatelska, aby wyjść na prze -ciw społecznym oczekiwa niom iswoim postulatom progra mowym,kieruje do Laski Marszał kow skiejprojekt ustawy wprowadzającejjednomandatowe okręgi wyborcze(JOW) w wyborach do Senatu!Więc wreszcie, nareszcie, będąjednak zapowiadane od dawna wPolsce okręgi jednomandatowe,wresz cie nareszcie Platforma zre -alizuje swoje uroczyste zobo wią -zania, w szczególności te potwier -dzone niemal milionem podpisówpod wnioskiem o refe ren dum „4razy TAK”!? Tam prze cież było io Senacie i o JOW, więc w takkrótkim czasie spełnione będą ażdwa postulaty! A i na Sejm przyj -dzie czas nie bawem, jak mówiSchetyna, tylko Platforma zmieniKon sty tucję i stanie się to wszyst -ko o czym marzyliśmy!

Tego samego dnia, obok oświad-czenia Schetyny, dzienniki tele -wizyjne wszystkich stacji, poka -zały nam genialne osiągnięciepolskich studentów i informa ty -ków na światową skalę: cyber-baby, które jest różowiutkie jaknowonarodzone dziecko, fikanóż kami, woła mamo, siusia imo żna je spokojnie karmić, prze -wijać i myć pupkę, a piękne mło -de przyszłe mamy spacerują postudiach telewizyjnych i lulają jena niedoszłych jeszcze matczy -nych rączkach, a would-be fathersz wdziękiem je przewijają. I zarazto cyberbaby, które płacze i drzesię, niczym najbardziej autentycz -ny niemowlak, zostanie wykorzy -sta ne we wszystkich wyższychszkołach rodzenia, przewijania ilulania! Bo my jesteśmy społe -czeń stwem na rozwoju i wszyst -kie go się z zapałem uczymy, ateraz w szczególności jak byćmamą i tatą, a nawet przewijaćdzieci. Jak demokracji.

21 lat, cóż to jest? Taka Ame ry -ka uczy się już dobrze ponad 200a i tak jeszcze nie umie, chociażdzisiaj już podobno nie biją tamMurzynów. I właśnie dlatego naj -starsza w polskim Sejmie partiademokratyczna, z tradycjamisięgającymi XIX wieku - PolskieStronnictwo Ludowe Pawlaka -Mikołajczyka, zapowiedziałozaraz, że JOW do Senatu to zna -komity TEST dla polskiej demo -kracji. Na tym przykładzie prze -ko namy się czy system, jaki Ame -rykanie, Brytyjczycy, Kanadyj -czy cy testują u siebie od XVIIIwieku ma szansę przyjąć się wwarunkach polskich. Ludowcyzawsze byli ostrożni. Nie darmonasz Sejm jest przy Wiejskiej, awchodzimy tam witani postaciąWincentego Witosa, który jużprzed wojną testował jak w Pol -sce sprawdza się system list par -tyj nych. Ale II Rzeczpospolita,która istniała tylko 20 lat, a lu -dowcy byli przy władzy raptem

Jerzy Przystawa

Uniwersytet Wroc≥awski

jakieś trzy razy, to za mało. A powojnie Mikołajczyk też testował,a nawet w referendum ludowym„3 razy TAK” domagano się znie -sienia Senatu. W tę samą stronępo szli inicjatorzy niedoszłego re -fe rendum „4 razy TAK”, gdzieteż chcieli zniesienia Senatu, więcteraz, w ramach testowania „lu -dow cy” są za Senatem i za JOW.„Dwa w jednym”. Jak testować,to testować na całej linii!

Bo trzeba nam wiedzieć, że tenca ły „Senat” narzucili nam wMag dalence komuniści, a ludow -ców tam mało było. I do tegoSenatu nie było list partyjnych, cosię bardzo nie podobało naszymsolidarnościowym opozycjoni -stom wolnościowym, a racja poich stronie była słuszna, bo doSenatu dostał się okropny Stokło -sa. A potem jeszcze AleksanderKwaśniewski, wykorzystując pra -wem kaduka zdobytą posadę pre -zydenta usiłował nam narzucićJOW w wyborach do Senatu i takiprojekt ustawy złożył w Sejmie w2004 roku. Ale potem jakoś sięzniechęcił i nie doprowadził spra -wy do końca. Tym bardziej, żena si przyjaciele ludu zebraliponad 750 tysięcy podpisów podwnioskiem o referendum, żebytego Senatu w ogóle nie było,aczkolwiek JOW jak najbardziej.No ale potem przyszły czasy rzą -dów brzydkiego PiS-u z jesz czebrzydszymi ludowcami od Lep -pera i te podpisy wzięli i znisz -czyli i prysł piękny sen o JOWbez żadnego Senatu. Dlate go terazSchetyna może nam przed stawićcałkiem nowe ro z wią zanie polity -cz ne, „dwa w jed nym”, czyliJOW w Senacie. Projekt jest wier-ną kopią projektu Kwaśniew s -kiego, ale ponieważ to było daw -no, a poza tym nie ma tzw. kon ty -nuacji, zatem wszystko jest w po -rządku, komuniści nigdy nie dbalio copyrights, więc dobrze im tak.

I tak oto będziemy mogli te -stować Senat – cyberbaby pols -kiej demokracji. Ponosimy narącz kach, nauczymy się przewijaći podcierać pupkę. Do pełnegosukcesu droga daleka: już możnaje karmić, ale jeszcze nie robikupki. Jak poćwiczymy i pote stu -je my to niebawem będzie też pa -chniało jak należy!

Niestety, na tym świecie peł -nym niedobrych ludzi nie brakujetakich, którzy przewidują, że natym zapachu się to skończy.Biedna Polsko!

PS. Dzisiaj, tj. 8 kwietnia 2010,Ruch JOW przedstawia na kon -ferencji prasowej w Warsza wieSkargę do Europejskiego Trybu -na łu Praw Człowieka na pog wał -cenie naszych praw oby watel -skich poprzez zignorowanie iznisz czenie ponad 750 tysięcypodpisów pod wnioskiem o refe -rendum w prawie JOW w wy bo -rach do Sejmu. Równolegle kieru -jemy do Prokuratury Generalnejpowiadomienie o podejrzeniu po -pełnienia przestępstwa z art. 248pkt.3, art. 276 i art.288&1 k.k.Skargę do ETPC poparło swoimipodpisami ponad 1200 osób.

Stowarzyszenie na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego - Jednomandatowe Okręgi WyborczeJOW - Polish Movement for Electoral Reform

Biuro Krajowe / National office: ul. Białoskórnicza 3/1, 50-134Wrocław, Poland

tel. +48 71 342 4644 e-mail: [email protected] www.jow.pl

750 000 signatures of voters petitioning the Polish Parliament shredded !The right to stand as an independent candidate shredded

Over 750 000 signatures of Polish electors supporting a petition submitted in2005 have been shredded without prior disclosure and consideration by the Pol-ish Parliament (Sejm) – as revealed by TVN, a Polish television channel in adocumentary aired in March 2010. The petition named “4 x Tak” (“4 x Yes”) tothe Sejm demanded a national referendum on the introduction of the First-Past-The-Post electoral system, enabling private citizens to stand as independentcandidates in elections.

Since the political transformation in 1989, Poland uses a proportional elec-toral system with multi-member districts which has led to a succession of weakcoalition governments and domination of the political life by omnipotent andoften corrupt political parties. The Polish Movement for Electoral Reform hascontinuously postulated a change to a single-member system. Professor Przys-tawa, the leader of the Movement, asks: “Why hasn’t Free Poland, at the birthof her democracy, not adopted the electoral system of her greatest historicalAllies? - those about whom Winston Churchill wrote his monumental work “TheGreat Democracies” – the British, the Canadians, the Americans, the Aus-tralians, and others – but a system completely different, a system which wasalready totally compromised by the 20 years of practice of the II Polish Repub-lic of 1919 – 1939?”.

Numerous opinion polls document that an overwhelming majority of Poles want tovote for individuals and not for party lists! Polish voters feel cheated andmanipulated. The majority do not understand the continuously changing electionrules and do not see a connection between their voting and the outcome of elec-tions. Therefore the majority of Polish voters abstain from voting. They do notconsider these elections free and there are good reasons for that. The mostobvious of these reasons is that under the present “proportional” electoralsystem, a Polish citizen has no right to stand in the parliamentary electionsas an independent candidate in their own right. The right to stand as an inde-pendent candidate has long been a part of basic democratic rights in the GreatDemocracies. The only possibility to become a candidate in Poland is through apolitical party channel, i.e. with consent of the party leadership. Politicalparties and their leaders enjoy various legal privileges and as these are notextended to the private individual, hence the electoral equality of citizens isseriously violated. Polish democracy has long ago turned into partitocracy,which in many respects resembles the former communist political system.

The Polish Constitution states that 500 000 voters can initiate a parliamentarydebate on an issue. We now learnt that the 750 000 signatures collected underthe “4xTak” petition had first been formally validated by the Sejm office butconsequently left without any discussion, and the original documentation shred-ded recently. Polish law does not provide legal steps that the Polish citizenscan take to defend their political or civil rights. The only recourse stillavailable is to present a complaint to the European Court of Human Rights andthe Movement is pursuing this on behalf of the Polish electors. The Movementdemands that the interrupted national debate on the adoption of a single-seatconstituencies electoral system with the “first-past-the-post” principle inPoland is opened by the Sejm without further delay.

For further information please see: //jow.pl/index.php?id=english

PRIME MINISTER STEPHEN HARPER ANNOUNCES

NATIONAL DAY OF MOURNING FOR PRESIDENT OF POLAND

Prime Minister Stephen Harper today announced that Canada will mark a National Day of Mourning

on Thursday, April 15, following the death of Lech Kaczynski, President of Poland, who died in a plane

crash on Saturday along with Polish political, military and civil society leaders.

ìIn the face of the tragic death of Polish President Lech Kaczynski, First Lady Maria Kaczynska and

other Polish leaders, Canadians stand in solidarity with the people of Poland and the Polish-Canadian

community as they deal with these profound losses,î said Prime Minister Harper. ìOur thoughts and

prayers go out to the families and friends of those who perished in this terrible tragedy, and to the Polish

people for their loss.î

In a call with Donald Tusk, Prime Minister of Poland, Prime Minister Harper personally conveyed his

condolences and confirmed he will attend a Memorial Mass in Mississauga on April 15 at Saint

Maximilian Kolbe Roman Catholic Church. Other plans to commemorate this day, including activities in

Parliament, will be announced shortly.

Almost one million Canadians are of Polish origin. Strong people-to-people links between the two

countries are built on Canadaís thriving Polish communities.

Strona 10 1-15/04/2010 No 07 (997)

czy li połączenie „kozioł” +„pieśń” (oda!) to syntetycznie„tragedia”, czyli antyczna formascenicznej literatury, uprawianejkun sztownie przez Greków, któ -rych fantazja zapoczątkowała reli -gię i mity, literaturę i całą nasząkulturę. Postarało się o to choćbytrzech ich tragików: Ajschylos,Sofokles i Eurypides.

Myśląc o tych zagadkach i me -andrach kultury, chodzę nocą powy ślizganych płytach uliczekTrogiru. Nad głową lecą ostatnieprzed nocą samoloty do Splitu nalotnisko. Niedaleko. Zostawiłemsamochód na parkingu umiesz -czonym na kontynencie. Tak, onjest w Europie a ja, przeszedłszyprzez most i park Fortin, dotarłemna wyspę Trogir przez „UlicęChorwackich Męczenników”,czyli „Ulica Hrvatskih Muče ni -ka”. W tej nazwie tkwi najnow -sza dramatyczna historia Bałka -nów... I już jestem na wyspie!Tro gir, którego nazwa pochodzi

od „trágos”, czyli „kozioł” leży nawyspie, z góry wyglądającej jakżółw. Ten żółw, patrząc z sąsied -nich gór, skał, nagromadzonychton kamieni, ma tylko dwie prze -dnie łapy. Miasto między Europąa następną wyspą Čiovo. Te„łapy” to dwa mosty. Jeden wła -śnie łączy kontynent z miastem nawyspie, a drugi wyprowadza tury -stów i samochody na sąsiednią, owiele większą wyspę z plażami,nazywającą się Čiovo. Ktoś, ktona niej mieszka (tubylec alboturysta), chcąc wjechać na konty -nent europejski, musi przejechaćprzez dwa mosty. Ja też to robię...

Kiedy wieje „bora” od bośniac -kich gór, dwa mosty się chwieją,kołyszą, wzburzona woda morskawali o przęsła, balustrady i słupyno śne. Czuć metafizyczną złośćbogów zarządzającymi klimatamiludzkości oraz fizyczną moc tegozwariowanego wiatru, dającegosobie odpoczynek w minutowychinterwałach, aby rozerwać zachwi lę jeszcze mocniej powietrzena kawałki świstu i bryzgów wo -dy.

Miasto-żółw było atakowanenie tylko przez niespokojne wia -try. Wielu było wrogów politycz -nych kiedyś i w naszych czasach.Dopiero od 1995 panuje tu jakotaki polityczny spokój, pozwala -jący na przyjazd turystom. Donich należąc, idę za niewidzial -nym aktorem, prowadzącym nadwu sznurkach kozła („trágos”)oraz młodą kózkę (po starogrecku„chímaira”, czyli późniejsza „chi -mera”!). On stuka sobie do rytmukroków koślawym kijem, czylikosturem („kostur” to po chor -wacku „szkielet”!) jako klasycznypasterz, zajmujący się zawodowowypasaniem kóz. Nocny pasterzma nie tylko koźlą skórę na sobie- inaczej zmarzłby. Jest już jesien -nie. Ma wytartą marynarkę, po -darte spodnie na sobie, ale i takdostrzec można w nim godnośćaktora. Coś sobie podśpiewuje.No tak! To jest „śpiew aktorów,przebranych za kozły”, czyli postarogrecku „tragodía”! On jesz -cze nie wie, iż Rzymianie za -atakują kiedyś jego grecką ojczy -znę. Wezmą do Rzymu wszystkiewątki, motywy, sekwencje trage -dii wymyślonych przez Greków,którzy między innymi założyli todziś słowiańskie miasto. Już Cy -cero mawiał, iż rzymskie sztuki„wyrażały nie słowa, lecz siłęgreckich poetów” („non verba sedvim Graecorum expresserunt po -etarum”).

Starożytny niekonwencjonalnyaktor wiedzie mnie zygzakowatoprzez wąskie uliczki Trogiru.Bruk jest wyślizgany jak kapeluszżebraka, błyszcząc szlachetniedzięki metafizycznej kuli księ -życa. Noc nie pozwala mi rozpo -znać twarzy mojego przewodnika,szefa czyli reżysera zespołu. Je -żeli pójdzie w kierunku bastionuCamerlengo, to znaczy, iż zachwi lę rozpocznie próbę ze swątrupą. Byłby on wtedy „dominusgregis”, czyli „szefem stada”!Poniżające było słowo „grex”,czyli „stado” dla aktorów, ale sięprzy zwyczaili... Nawet grupaakto rów nosiła nazwę zaczer -pniętą z języka hodowli zwierząt!Dominus gregis zna przecież le -piej niż ja ciasną, skompli kowanąsieć uliczek tej wyspy o wymia -rach 500 m x 400 m ledwie! Tro -gir jest mały. Można go przejśćdookoła w godzinę, roz glą dającsię wokoło: palmy na deptakunadmorskim (lungo mare), boiskosportowe koło par ku Malarija,bramy miejskie, szkoła wybudo -wana przez Au striaków w 1909roku, gro mad ka cu downych sta-

jest otoczony pałacami, domami,ratuszem, ale przede wszystkimka tedrą, mającą jeden z najcudo -wniejszych portali, jakie widzia -łem na jakimkolwiek kontynen -cie. Pokazuje mi kosturem drzwi

katedry. Jest zam kniętanoc ną ciszą, żelaznąkłód ką i nie pi sa nymzapro szeniem na na -stęp ny dzień. Plac ka -tedralny, najwa żniejszyna miejskiej trogir skiejwyspiarskiej ziemi, na -zywa się „Trg IvanaPavla II”. To hołd dlapol s kiego papieża:„Plac Jana Pawła II”.

Przed katedrą kosturpa sterza-reżysera sztukanty cznych stuka wmarmurową posadzkę.Tu w okolicy za w szemarmur był w nad -miarze. Eksportowanogo na wszyst kie stronyświa ta - produkt elegan -

cji tej części Adriatyku. Już Pli -niusz Star szy, wielki ency klo pe -dysta-dziennikarz wśród Rzy -mian, powiedział o tym mieście2000 lat wstecz (o tym zapadłymmiasteczku, odleg łym od centrumświata, czyli od Rzy mu): „Tra gu -rium marmore no tum”, czyli„Tro gir jest znany przez swójmar mur”.

Stukający kostur aktora-pa -sterza wyznacza rytm zwiedza -nych miejsc w Trogirze. Pasterzoddala się ode mnie jak zjawa.Rozumiem. Zostawił mnie w ci -szy nocy, abym przetrawił samkon centrację piękna tego miasta-wyspy cudów. Wchłaniam syl -wet ki domów, pałaców i klaszto -rów w poświacie. Z dzwonnicyklasztoru dominikanów dobiegaostry dźwięk dzwonów. Gdy siękoń czy ta metalowa symfonia,słyszę w ciszy nadlatujący pier -wszy poranny samolot na pobli -skie lotnisko w Splicie. Kończysię metafizyczna noc z metafi -zycznymi kozami i kozłami.Pasterz schował się do swej nie -widzialnej chatki. Czas mi wra -cać... dokąd? Księżyc schował sięza chmury, błogosławiącychmdłym, mlecznym światłem wy -spiar skie miasteczko Trogir,gdzie 2500 lat temu pasły siękozy koło teatru, wystawiającegogreckie tragedie.

Wiesław Piechocki

Przez tydzień chodziłem po uli -cach Trogiru, tego bajecznegomia steczka w chorwackiej Dal -ma cji i ani razu nie napotkałemkozła, czyli porządnego capa. Jago sobie wyobraziłem, gdyż jestpomocny w rozwikłaniu staro żyt -nej zagadki. Wtedy, 2500 lat te -mu były tu kozły. Nawet na pew -no! Przecież starożytni Grecy, za -ło życiele tego grodu musieli miećmleko dla swoich niemow ląt idzie ci. Krowy nie mogły się wy -pasać na tych nieludzkich ska -łach, wertepach, nędznych łącz -kach niegodnych tej nazwy. Gre -cy hodowali konsekwentnie kozłyi kozy. Te są wytrwalsze od krówi dają lepsze mleko...

A „kozioł” nazywa się w starejgrece „trágos” i stąd zaczęła siętragedia. Od kozła pochodzi sło -wo „tragedia”? Tak, gdyż nie -przyzwoicie skąpo przybrani wodzież starożytni aktorzy, sple -ceni w rzędach orgiastycznychtańców, upojeni winem, wysta -wia li na ulicach, a potem w am -fiteatrach pierwsze tragedie, pier -wsze pomysły sceniczne świata.Byli odziani w wyprawione skórykozłów i tańczyli, odgrywali sce -ny i skecze, śpiewali sprośne pio -senki, zaczepiali spokojnych oby -wa teli i ich żony w imię kultuDio nizosa... „Trágos” + „odé”,

rych kościo -łów i klaszto -rów, pałaceda w no wy -marłych ro -dzin wenec -kich i domy,k a m i e n i c e ,lokale kar -mią ce tury -stów.

A proposWe necja. Pa -sterz kierujesię ku Camer-lengo. Wie,iż tam terazw podwórcutego wenec kie go ba stio nu możnana dal wysta wiać sztuki. Trochę togo dziwi. On występował z ze -społami na okrągłej scenie, przedsobą mając świat półkola amfi -teatralnego. Tam siedzieli ludzie,

głodni po kazywania losów bogówpo mie szanych z życiorysamiśmiertel nych postaci. To byłofascynują ce, bo tak metafizyczne,że aż realistyczne! On sam, nędz -ny aktor z dwoma zwierzakamina sznurku, ma na sobie - teraz todo strzegam - maskę połączoną zperuką. Tak oni byli ubrani. Ge -sty kulacja była ważniejsza od mi -miki. Ręce dominowały nad usta -mi...Na twarzy tkwiła jedyniecien ka maska z otworami.

Mogę powiedzieć, iż kochamTrogir za jego puzderkową atmo -sferę malutkiej wyspy. Wokół nadalmatyńskim Adriatyku pełnokonkurencji - wyspy wielkie jakprowincje, kraje, księstwa i „żu -państwa”, jak tu się mówi. Trogirzaskoczył mnie właśnie nieby -wałą teatralnością. Stąd skojarze -nia ze sceną. Wszystko jest dlawi dzów, wszystko jest do arty -stycz nej sprzedaży. Dziś widzo -wie nazywają się turyści. Kupująswe bilety wstępu do hoteli. A teleżą na szlakach dawnych paste -rzy ze swymi wspaniałymi „tra -go sami” i „chimerami”, płodzą -cych dzięki naturalnemu zapro -gra mowaniu następne generacje,aby Grecy mogli nadal zdobywaćnowe tereny dla swej helleńskiejkultury. Ale gdzie jest mój szefma łego stadka-duetu?

Zaciągnął mnie na plac otu -maniony światłem księżyca. Plac

Kozioł w Trogirze

Trogir - twierdza Camerlengo

Trogir - uliczka

Trogir - katedraTrogir - palmy na promenadzie

No 07 (997) 1-15/04/2010 Strona 11

www.nowykurier.com

Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze”

Strona 12 1-15/04/2010 No 07 (997)

Projektujemy,

wykonujemy I

instalujemy:

Ogrodzenia · BramyBarierki · Porecze · Kraty

Wysoka jakosc i promocyjne cenyBodome Railing Canada Inc.71 Portland St., Etobicoke 416-255-0999

z Aluminium, Zelaza, Stali

BodomeBodome

Strona 13No 07 (997) 1-15/04/2010

Strona 14 1-15/04/2010 No 07 (997)

i politycznej. Literatura piękna ipu bli cystyka polityczna pełne sąszacunku dla mądrości „przod -ków ustanowienia”, tych „sta -rych Polaków”, a ich obyczaje sągodne czci i naśladowania.

W 1816 roku została zrealizo -wa na idea obrazowego podręcz -nika historii w innej postaci –przez „Śpiewy historyczne” Ju -liana Ursyna Niemcewicza wyda -ne z nutami i rycinami. Był topraw dziwy psałterz narodowy.

„Dzieje Polski w 24 obrazkachdla użytku braci włościjan” An -czy ca wydano po raz pierwszy w1864 roku i zasięg czytelnikówprzekroczył krąg włościan dlaktórych była przeznaczona; książ -ka stała się podręcznikiem historiidla następnych pokoleń młodzie -ży. Chociaż ilustracje obydwuksią żek zaliczone zostały przezfachowców do kiczu, były włas -no ścią społeczną szerokiego za -sięgu. Tak wzbogacana wy obraź -nia narodowa stawała się czynni -kiem umocniania narodo wej toż -samości i źródłem siły.

Sprawdziły się słowa JoachimaLelewela „naród, który stracił bytswego odrodzenia szuka, przezprzypomnienie przeszłości, którąwskrzecić pragnie, nabywa sił”.

Podobnego zdania był działaczspołeczny, organizujący gospo -dar cze siły polskiego społeczeń -stwa - Karol Marcinkowski. Ape -lował do Piotra Michałow skiegoo obrazy batalistyczne ”przypo mi -nające najpiękniejsze chwilenarodowego powstania, w ogól -ności coś takiego, przez co nie -zna cznie iskra wyższości narodo -wego ducha przebija”.

Odpowiedzią była seria hetma -nów, którą - w marzeniach - twór -ca lokował w salach odno wio ne -go Wawelu, liczne studia ry ce rzy,ułanów, kirasjerów, kra ku sów,ataków konnicy i artylerii, prze -pra wiającej się przez rzekę. Pow -stawały fragmenty zamierzo negocyklu piastowskiego jak „WjazdChrobrego do Kijowa” i inne, niewykończone; ale przede wszyst -kim rodziła się artystyczna doku -mentacja wielkiej epopei napole -ońskiej z romantycznymi obraza -mi Napoleona na koniu spiętymdo skoku w Hiszpanię i obrazamiataku na wąwóz Somo sierry. Tawspa niała wizja pols kie go boha -ter stwa - chociaż przez niektó -rych określane jako polskie sza -leń stwo - stała się świadec twemsiły charakteru narodowe go,którego nieugięta wola zdolna jestpokonać wszelką obronę wro ga iprzejść przez burze historii kuzwycięstwu.

Jolanta CabajCdn.

DokoÒczenie ze strony 1

Chrzanowska broniąca Trembow -li znalazła miejsce w galerii.

Lite ratura i sztuka powracałydo tych postaci aż po czasy Że -rom skiego, który poświęcił Żół -kiew s kiemu swą „Dumę o hetma -nie” jako opowieść o „duszy pol -skiej” bohaterskiej i wolnej, aWy spiań ski zaprosił na „Wesele”Zawiszę Czarnego. Wielka tra dy -cja rycer ska Polski dawnej stałasię żywą we wspomnieniach, wna dziejach i w marzeniach.

„Anioły stoją na rodzinnychpolach

I chcąc powitać, lecą w naszestrony,

Ludzie, schyleni w nędzy i wniedolach,

Cierniowymi się kłaniająkorony,

Odą i szyki witają podróżneI o miecz proszą, tak jak o

jałmużnę” (J. Słowacki)Jak zdobyć ten miecz - to był

głów ny cel narodu w niewoli.Kie dy nie można walczyć po ry -cer sku, trzeba spiskować. Tenmo tyw będzie podziemnym nur -tem polskiego patriotyzmu aż dotwórczości J. Malczewskiego i S.Wyspiańskiego. Na rysunkach iszki cach utrwalono nowe życiepatriotyczno-konspiracyjne. Ze -brania tajne, uroczyste przysięgi,gotowość wytrwania w okrutnychśledztwach były tematem obra -zów i rycin dokumentując losypatriotów i wzywając do oporu.W tym duchu przedstawił tajnesprzy siężenie młodzieży Jan Ne -pomucen Lewicki, a więzienie ikaźn Waleriana Łukasińskiego -Antoni Oleszczyński. Artyści bylipo stronie powstańców listo pa do -wych: Piotra Wysockiego i pod -cho rążych utrwalając ich czyny -zdobycie Arsenału, atak na Bel -we der, walki na przedpo lach War -sza wy.

Po upadku Powstania Listopa -do wego młodzież zeszła w pod -zie mie. Mickiewicz w wierszu„Do Matki Polki”, pisanym w1830 r. przedstawił los patrioty -spiskowca.

„Syn twój wyzwany do boju bezchwały

I do męczeństwa... bez zmar -twychwstania

[...]Wcześnie mu ręce okręcaj

łańcuchem,Do taczkowego każ zaprzęgać

woza,By przed katowskim nie

zblaknął obuchem,Ani się spłonił na widok

powroza.”Roman Postępowski nama lo wał

wypro wadzenie Szymona Konar s -kiego na stracenie. Nie zna ny ma -larz ukazał stracenie Ar tu ra Zawi -szy w roku 1833, Jan Ne po mucenLewicki stworzył ob raz „Roz -

strze lanie Antoniego Ba biń skiegow Poznaniu w roku 1847”, Anto -ni Kozakiewicz zo bra zował sa -mo zapalenie Karola Levittoux wceli więziennej w ro ku 1842.Śmierć Edwarda Dem bow skiegona przed polach Kra ko wa byłatematem wielu rycin m.in byłprzedsta wio ny z szablą w jednymręku a krzy żem w dru gim, naczele kosynie rów idących podsztandarami re ligijnymi i na ro do -wymi do ataku na Austria ków..

Powstanie roku 1863 było nietylko kolejnym etapem walki oniepodległość kraju, ale i odrębnąpostacią patriotyzmu. PowstanieListo padowe rozpoczynało się watmosferze nadziei, przynajmniejw pewnym stopniu uzasadnionej,zaś Powstanie Styczniowe byłoaktem rozpaczy udręczonego n a -rodu, protestem gnębionych, sa -mo obroną młodzieży. Cień żało -by kładł się niemal od począt kuna polskie dwory, na kryjącychsię po lasach powstańców.

Roman ty czny poeta wiele latwcześniej określił taki zryw bo -ha terstwa: „...a kiedy trzeba,niech na śmierć idą po kolei, jakkamienie przez Boga rzucane naszaniec”. Słowa poety sprawdzi łysię w powstaniu 1863 roku i mia -ły się powtórzyć raz jeszcze wPow staniu Warszawskim i pa trio -tyźmie Szarych Szeregów.

Cykle malarskie Grottgera byłydokumentacją patriotyzmu „ża -łob nych wieści”, tragicznych„pożegnań”, śmierci na pobo -jowisku. Epopeję powstańcząprzedstawia jego obraz olejny„Pochód na Sybir” ukazującykolumnę więźniów idących przezbezkresne pola w śniegu.

Kroni kę sybirskiego losu pa -trio tów ocalił od zapomnieniaAlek sander So cha czewski, malarzi więzień Sy biru. Kontynuacjąowego mal ar stwa była wczesnatwórczość Mal czewskiego: „Naetapie”, „Nie dziela w kopalni”,„Sybira cy”, Wigilia na Syberii”.„Czy ta nie likstów na Syberii”, iinne. Wojna i klęska, przemoc,okru tna kara zesłania stają się do -świad czeniuem polskiego na rodu,bio grafią licznej rzeszy konkret -nych ludzi.

W tych narodowych doświad -cze niach klęski rodziła się goryczwątpliwości i oskarżeń, niepew -ność, jaką drogę narodowegożycia wybrać.

Świadomość historyczna chroniod zapomnienia narodowe tra -dycje, utrwala poczucie narodo -wej tożsamości, nie tylko w nie -woli, gdy istnienie narodu w jegoodrębności i niezawisłości zależa -ło w wielkiej mierze od jego łącz -ności z przeszłością. Znajomośćprzeszłości stanowi zasadniczyskładnik świadomości narodowej

ujmowała rzeczywistość. Istniały dwa wielkie nurty ży -

cia narodowego - jeden skupiałzwo lenników pracy gospodarczeji kulturalnej, legalnej i pokojowejdziałalności na rzecz wzmacnia -nia sił i ducha narodu; drugi kon -spiratorów i rewolucjonistów uz -na jących walkę jako jedyną drogędla przetrwania narodu i nie -podle głości.

Obie formy kształto wały polskąświadomość narodową wieku nie -woli. Formowały się różne typypol s kiego patriotyzmu. Na grani -cy tych nierycerskich dróg służbyojczyźnie pojawiały się z rzadkaobra zy takie jak Lessera, poświę -co ny Wandzie, czy Matejki,przed stawiający Rejtana. Polity -czna mądrość i odwaga miały jed -nak charakter ofiary, która byłabar dziej protestem niż skutecz -nym pro gramem działania. Dra -ma tyzm inspirował artystów. Stądteż sym patie do konspiracji, wal -ki, po noszonych klęsk i wciążodra dzających się nadziei na zwy -cięs two. Opowieści patriotycznełą czy ły się z żarliwą wiarą religij -ną, a Matka Boska miała czuwaćnad żołnierzami idącymi od klęs -ki do klęski, modlitwa i mieczmia ły zwyciężyć wrogów. Rycinyi ilu stro wane albumy stawały siępow szechną rzeczywistością ży -cia w niewoli, życia w żałobie,po słusznego apelom heroizmu.W twórczości królowała śmierć,niszcząca jej najlepszych synów,a służbę ojczyźnie pojmowanojako najgodniejszą - na polachwal ki, w podziemiu, w więzie -niach, na zesłaniu, szubienicachczy przed plutonami egzekucyj -nymi. Chroniąc od niepamięci cz -y ny rycerskie, ukazywano je jakowzory życia.

Klęska pod Ma cie jowicami inad Elsterą podniosły patrioty -czną świado mość narodu każde -go; i tego, który miał powiedzieć„finis Poloniae”, i tego, który od -dawał honor Polaków Bogu. Wi -ze runki Kościuszki oraz Ponia -

tow skiego w dziesiątkach wersjikrążyły wśród społeczeństwa.Sięga no do galerii wielkich przy -kładów w służbie ojczyźnie. Niepominięto kobiet - Anna Dorota

W Szkole Rycerskiej założonejpzez Adama Czarto rys kiego obo -wią zywał Katechizm moralny,zgodnie z którym kadeta „powi -nien ojczyznę swą kochać i jejdobro nade wszystko, i spo so bićsię do tego, aby się mógł poświę -cić na jej usługi”.

Wyznaniem wiary dla mło -dzie ży stał się Igna cego Krasic -kiego Hymn o miłości ojczyzny:

„Święta miłości kochanej ojczy -zny, Czują cię tylko umysły pocz -ciwe”. Hymn kończy się oświad -czeniem, że dla ojczyzny „nie żalżyć w nędzy, nie żal i umierać”.

W patriotycznym wy cho waniuspo łeczeństwa współ ucze stniczylimożni, artyści i wszy scy inni ma -jący oddziały wanie społeczne.

Powstał program edukacji oby -wa telskiej oparty na żywej łącz -ności z tradycją. W tym duchubyły zdobione sale Zamku i sale

Ła zienek; temu miał służyć pom -nik Jana Sobieskiego, którego od -sło nięcie stało się manifestacjąna rodową. Upadek państwa (roz -bio ry) zamknął dzieje służby ry -cer skiej i obywatelskiej.

Pierwszy prezes warszawskiegoTowarzystwa Przyjaciół Nauk –Jan Alberttrandi stwierdził, że wnowej rzeczywistości Polakompozostały zajęcia naukowe.

Sta nisław Staszic zaś należałdo tych, którzy wypracowywalino wy pro gram działalności gos -po darczej i społecznej, programpra cy orga nicznej. Rodził się no -wy mo del oby watela i nowy ro -dzaj służby ojczyźnie.

Literatura rozpoczy nała propa -gowanie tego ideału ukazując słu -żących krajowi pracą organi czną(„u podstaw”) i działalnością spo -łeczną. Sztuka pozostawała wier -na polskim tradycjom rycers kimco miało znaczenie dla naro do -wej edukacji, ponieważ sprzy jałoodwróceniu perspektywy, wjakiej świadomość narodowa

Bóg, honor,ojczyzna

Strona 15No 07 (997) 1-15/04/2010

st ki o hotelu „Pod Orłem Bia -łym”, hotelu „Victoria” i „Parys -kim”.

Znajdujemy także opisy szkół,bibliotek, kilku kościołów i cme n -tarzy. Oczywiście nie za brak łomiej sca na Łazienki. „Pi sząc oWar szawie, nie mogę po mi nąćŁazienek Królewskich, rezy den cjiostatniego króla, serca stolicy.Historię Łazienek badał i opisy -wał profesor Władysław Tatar kie -wicz”. Marek Kwiatkow ski poz -nał profesora Tatarkiewicza wchwili obejmowania stanowi skaku stosza pałacu Na Wyspie wroku 1960. Profesor Tatarkiewicz- wybitny filozof był także histo -rykiem sztuki. W czasie I wojnyświa towej pracował w Łazien -kach, jako ich kustosz. PoświęciłŁa zienkom kilka opracowań nau -kowych.

W zakończeniu autor wspomi naspacery po Warszawie z bab cia -mi. Ulica Długa i Miodowa ko ja -rzy się Markowi Kwiatkow skie -mu z babcią Tomaszewską. Z niąwłaśnie chodził do kościoła Ka -

Maria Budziakowska

Hanna Szymanderska: Ślubypolskie: tradycje, zwyczaje,prze pisy. Warszawa: ŚwiatKsiążki, 2008. 334 str.

Autorka, Hanna Szymanderskaw książce pt. „Śluby polskie”utrzy muje, że przez dwadzieściakilka wieków nie wiele zmieniłosię w ceremoniach ślubnych.Opisy tradycji i obrzędów ślub -nych rozpoczyna od przypom nie -nia jak to odbywało się w staro -żyt nym Rzymie.

Otóż ślub poprzedzały oświad -czyny, które miały miejsce wpiątek, gdyż był to dzień Wenus,rzymskiej bogini miłości. Spon -salia, czyli zaręczyny odbywałysię rano. Na pytanie spondense,czy li czy przyrzekasz, ślubujesz,młodzi odpowiadali spondej(przyrzekam, ślubuje. Po tym sta -wali się narzeczonymi. Narzeczo -ny, dawał narzeczonej, monetę,jako symbol zawartego przez ro -dzi ców kontraktu, albo żelaznypierścionek, który narzeczona n o -siła na serdecznym palcu lewejręki. Dla obu rodzin i przyjaciółwieczorem urządzano przyjęcie.Goście przynosili narzeczonympre zenty - sponsalia. Gdy jednaze stron zerwała kontrakt (nupta -lia) musiała płacić grzywnę.

Obrzędy weselne związanebyły z kultem bogów, którzyopie kowali się ziemią i plonami,dlatego też przywiązywano wiel -ką wagę do terminu ślubu, naj -częściej była to druga połowaczer wca - okres żniw. Dzieńprzed ślubem narze czona składałabóstwu w ofierze swoje suknie izabawki. W dniu ślu bu wkładałabiałą togę przepa saną w talii pas -kiem, który zwią za ny był węzłemHerkulesa. Węzeł ten musiał roz -wiązać przy szły małżonek. Włosypodzielone były na sześć splotówprzeplata nych wełnianymi wstąż -kami. Na głowie miała czerwono-złoty albo szafranowy welon.Pan młody ubra ny był w togę, ana głowie miał wieniec z laurulub mirtu. Oboje państwo młodziskładali ofiary bóstwom ziemi ipłodności. Ceremonia zaślubinzaczynała się od polą cze nia rąk,tzw. dextratum iunc tio.

Następnie pannę młodą wpro -wadzano do domu pana młodego.W atrium panna młoda otrzymy -wała wodę i ogień i mó wiła „Ubitu Caius, ibi ego Caia (Gdzie tyGa juszu, tam ja Gaja). Tyle wskrócie o tradycji w staro żytnymRzy mie.

Autorka w ośmiu rozdziałachopi sała obrzędy i tradycje zarę -czyn i ślubu, między innymi dnipomyślne i feralne, opisała sym -bo likę barw, ziół, drzew i krze -wów, kwiatów oraz dziewczęcewróżenie z kwiatów, symbolikęowo ców i orzechów, pierścionka,obrączki. W rozdziale pt. „Zarę -czy ny” znajdujemy opisy swatów,

zaręczyn, wieczoru przedślu -bnego, wieńca itp.

Rozdział pt. „Ślub” zawierainformacje o orszaku ślubnym, otańcach weselnych, o rozpleci -nach, oczepinach itd. Ciekawostką jest to, że w daw -nych czasach w Polsce panniemło dej myto stopy i smarowanousta miodem, w Wielkiej Brytaniiw kościele sypie się pod nogipanny młodej płatki róż, a weFrancji listki laurowe. W Niem -czech podczas wesela goście sta -rają się ukraść pannie młodej pan -tofelek, a mężczyźni składają sięna jego wykup.

Stół weselny dawniej ozdabia -no zieloną rutą i gronami czerwo -nej kaliny. Dopiero pod koniecXVI wieku zaczęto nakrywaćbiałymi obrusami, na których kła -dziono wianuszki z kwiatów bar -win ku, mirtu albo rozmarynu.Przed młodą parą stawiano rózgęweselną, a później bukiet ślubny.Autorka sporo miejsca poświęciłapotrawom weselnym: zupom,rybom mięsom, kołaczom wesel -nym, sałatkom i tortom wesel -nym, podając nawet przepisy.

„Tradycyjne polskie weselekończył obrzęd poprawin, czyliceremonialnego przenoszenia siępanny młodej do domu panamłodego. Przenosiny wyrażałyosta tecznie wyłączenie pannymłodej z jej dotychczasowej ro -dziny i grupy panien oraz przej -ście do nowej rodziny i pod wła -dzę męża, potwierdzając tym sa -mym jej nowy status mężatki igo spodyni”.

Izabela Skierska. Sabbathasanctifices: dzień święty w śred -niowiecznej Polsce. Warszawa.Instytut Historii Polskiej Aka -demii Nauk, 2008. 564 strony.

Już w dawnych czasach klasy -fikowano święta w rożny sposób.Najważniejszy jednak był cel, ja -kiemu miały służyć święta. Dzie -lono je na ferie święte (sacrae),ustanowione w celu specjalnegooddania czci sacrum, oraz na ferienie święte, (prophanae), czyliusta nowione przez władzę pań -stwo wą dla ochrony doczes nychinteresów człowieka.

Innym kryterium była powta -rzalność lub niepowtarzalność dniferialnych. Były więc ferie zwy -czaj ne, czyli powtarzające się, coroku w tych samych terminach(feriae ordinariae, ferie sollem -nes), oraz ferie nadzwyczajne(feriae extraordinariae), któreobchodzono jednorazowo, na mo -cy specjalnego zarządzenia wyda -nego z powodów religij nych, alboz powodu aktualnych wyda-rzeń odoniosłym znaczeniu dla spo łe -czeństwa.

W swojej książce autorka omó -wi ła pojęcia i normy oraz ustawo -dawstwo dotyczące świąt. Jeden zrozdziałów poświęcony jest ka -len darzowi świątecznemu, wktórym opisała święta, wigilie,czas świąteczny a czas pracy orazsposoby informowania o świętachi wigiliach. „Świętem chrześci jań -skim o najstarszej metryce jestnie dziela, dzień Pański (dies do -mi nica), pierwszy dzień tygodnia,

upamiętniający dzień zmartwych -wstania Chrystusa”.

Część druga książki poświę -cona została nakazom i zakazom.„Obowiązek uczczenia dnia świę -tego - Sabbatha sanctifices - zapi -sany został w starym Testa men -cie.

W zakończeniu autorka pisze:„Wolno, jak sadzę, przyjąć, ze wprak tyce nie wszystkie nakazy izakazy świąteczne były respekto -wane przez średniowieczne spo łe -czeństwo (także polskie). Obo -wią zek uczestnictwa w świą tecz -nej mszy nie dotyczył dzieci dookoło 12 roku. W przypad ku za -ka zu pracy ograniczano się za -pew ne jedynie do zaniechanianaj cięższych prac - poza najwięk -szy mi uroczystościami, kiedy totakże wydatnie wzrastała liczbaosób uczestniczących we mszy.Zakaz współżycia seksualnegoteż najpewniej nie był rygorysty -cznie przestrzegany. Próby zaka -zania przez Kościół oddawaniasię w święto tańcom, zabawom iin nym rozrywkom można porów -nać do walki z wiatrakami. Oczy -wiście sto pień i sposób realizacjiświąte cznych norm zależał odmiej sca zamieszkania i zajęcia”.

Marek Kwiatkowski. Gawędywarszawskie. Warszawa: Pań -stwo wy Instytut Wydawniczy,2009. 254 strony.

„Warszawa lat trzydziestych.Miasto na pograniczu przeszłościi nowoczesności. Jeszcze zapa la -no latarnie gazowe, a na wąskichuliczkach i podwórzach wysta -wały kocie łby. Ruch ulicznytwo rzyły dorożki, wozy towaro -we ciągnięte przez perszerony,hała śli we tramwaje. W tę przesz -łość wjeżdżały automobile, syg -na li zując swoją obecność prze -szy wającym dźwiękiem trąbek.Gos podarzem ulicy był sprzą -tający. Przechadzał się z szuflą imiotłą, zbierając końskie odcho -dy. Chod niki wypełniał tłumprze cho dniów, których wygładokreślał sta tus społeczny. Obokludzi ubranych w wyszukanąelegancją widziało się i skromnieodzia nych, kobiety w chustach nagło wie, mężczyzn w czapkachma cie jówkach. W wielu miej -scach pojawiał się charaktery -styczny chałat brodatych męż -czyzn, który świadczył o kultu -rowej odmien ności, traktowanejprzez innych w sposób natural -ny”. Tak Marek Kwiatkowskiopisał we wstępie książki „Ga wę -dy Warszawskie” Warszawę lattrzydziestych.

Sporo miejsca poświęcił ka -mie nicom warszawskim, podającwiele ciekawostek: o kamieni cachprzy ulicy Marszałkowskiej, naNowym Świecie. Na Elekto ral neji Żabiej, na Zielnej i Wiel kiej,przy Jasnej, na Tamce, na Solnej,Nowolipiu i Lesznie.

W następnym rozdziale opisałtrzy pałace: Nowy Sułków, CasaMarconi i Pałacyk Dziewulskie -go. Placom Marek Kwiatkowskipoświęcił rozdział trzeci. OpisałPlac przy Żelaznej Bramie orazPlac Warecki.

Inny rozdział zawiera cieka wo -

Informacje o najnowszych książkachwydawanych w Polsce

Curators and New Exhibition Sites Announced forFifth Annual Scotiabank Nuit Blanche

Continued on page 23

pu cynów, a następnie do dziad -ków Kwiatkowskich, którzy mielikawiarnie „Rzymianka”. Dosko -nale pamięta śmietankowe ba -becz ki. Z babcią chodził także natarg zwany Piekiełkiem na Pod -walu.

Autor pisze: „Obrazy z przesz -ło ści mieszają się z teraźniej szoś -cią. Ołtarz kościoła Kapucy nów zdaw nymi aniołami, spalo ny w1944 roku, już nie przypo mi na midaw nego wnętrza. Zmie niła się,od budowana po wojnie od pod -staw, sylweta pałacu Mło dzie jow -skiego. Nie ma już ka wiar ni„Rzy mianka” ani mieszka niadziad ków Kwiatkowskich na Ka -pitulnej.

Zniknęli ludzie i domy, choćpa mięć skrzętnie odtwarza wszy -st ko do nowa”. Na zakoń czenieksiążki czytamy:, „Cóż, zdaję so -bie sprawę, że Warsza wa mojegodzieciństwa, którą widzę ‘oczymaduszy mojej’ i którą starałem sięw tych gawędach częściowo od -tworzyć, należy już do przesz -łości”.

The City of Toronto announ cedthe new curators for the 2010edition of Scotiabank Nuit Blan -che. Gerald McMaster, AnthonyKiendl, Sarah Robayo Sheridanand Christof Migone will curatefour exhibitions featuring a totalof 40 contemporary art projectsfor one night only, all night longon October 2 from 7 p.m. to 7a.m.

To further improve the access -ibility of the event and accommo -date massive audiences, all City-pro duced projects will be posi -tion ed directly on the Yonge-University subway line. YongeStreet will be entirely closed tocar traffic from Bloor Street southto Front Street, providing pede -strians safe and easy access to theexhibitions.

Gerald McMaster (Fredrik S.Eaton Curator of Canadian Art atthe Art Gallery of Ontario), willcurate the area in and aroundYorkville, from Yonge Street toAvenue Road. “The Good Night”speaks to the mystery of the un -tamed night and the creativepossi bilities that exist in the urbanlandscape after dark. The artistsMcMaster features, includingFrench artist Agnès Winter andNew York’s digital artists TheOpen Ended Group (Paul Kaiser,Shelley Eshkar and Marc Dow -nie), will use light to transformthe darkness and provide a meet -ing of opposites.

Anthony Kiendl (Director ofPlug In Institute of ContemporaryArt in Winnipeg), will curate thewest side of Yonge from CollegeStreet to Queen Street West.Through a range of multi-sensoryexperiences, languages and forms,“Sound and Vision” explores howart and popular music create,anticipate, and document some ofour most inspired, passionate andwide ly appreciated cultural mo -ments. His exhibition includes anew collaborative work by LeahSinger and Lee Ranaldo of theband Sonic Youth, and a newwork by celebrated New York

conceptual artist Dan Graham.Sarah Robayo Sheridan (Direc -

tor of Exhibitions and Publica -tions at Mercer Union), willcurate the east side of Yonge fromGerrard Street south to QueenStreet West. Her exhibitionentitled “The Night of FuturePast” transposes one tense foranother. It is composed of histo -ries revisited, futures exploredand the present in flux. Sheridanwill be working with the UnitedKing dom’s Ryan Gander and To -ronto’s Darren O'Donnell, amongothers.

Christof Migone (Lecturer atthe University of Toronto Missi -ssa uga and the Director/Curatorof the Blackwood Gallery), willcurate the Financial District,straddling Yonge Street fromQueen Street to Front Street.“Should I Stay or Should I Go”explores concepts of movement,gridlock and mobility, respondingto daily urban life and to Scotia -bank Nuit Blanche as a massevent. Projects deal with transien -ce and traces of the psychic, phy -siologic and geographic. Migone’s exhibition features artists suchas France’s Davide Balula andHalifax’s Michael Fernandes.

While the exhibition projectsare centralized downtown, theentire event remains city-wide,with nearly 100 independentprojects located in various sitesand neighbourhoods throughoutthe city. Audiences will be able toreach all of the projects easily andsafely by using the all-night TTCservice on trains, buses and street -cars.

Full programming details willbe available this summer. Generalinformation for the public is nowavailable at

http://www.scotiabanknuitblanche.ca.

Scotiabank Nuit Blanche isToronto’s annual all-night cele -bration of contemporary art, pro -duced by the City of Toronto incollaboration with Toronto’s arts

Strona 16 1-15 /04/ 2010 No 07 (997)

płac, które pospiesznie spełnianeprzez władze, przyspieszały wy -buch strajków w kolejnych przed -się biorstwach.

Do przełamania totalitarnegoza straszenia i podległości zbio ro -wości pracowniczych i szero kichodłamów społeczeństwa w zna -czą cym stopniu przyczynił się kil -ku dniowy przyjazd do kraju w1979 roku polskiego papieża JanaPawła II. Przybrał on formę wie -losettysięcznych mszy katolic -kich, w których wzięło udział kil -ka milionów osób. Tworzyło tosy tu ację masowego podmiotowa -nia społecznego. Sytuację sprzy -ja jącą sukcesom strajkowym two -rzyło również istnienie od drugiejpołowy lat 70. opozycji politycz -nej w postaci Wolnych ZwiązkówZawodowych, Komitetu ObronyRobotników, Ruchu Obrony PrawCzłowieka i Obywatela i pierw -szej opozycyjnej partii politycz nejKonfederacji Polski Niepod leg łej,która wystąpiła z hasłem niepo -dle głości Polski.

Masowość strajków i prote -stów, z kluczową rolą długotrwa -łych i konsekwentnych strajkówna Wybrzeżu i Górnym Śląsku wdrugiej połowie sierpnia 1980roku, w tym w newralgicznymgospodarczo i społecznie sektorzewęgla kamiennego, umożliwiłautworzenie pracowniczego ruchuspołecznego w formie niezależ ne -go od biurokracji związku zawo -dowego „Solidarność”.

Jego wymuszona wielką skaląstrajków i protestów legalizacjaotworzyła w okresie września1980 roku - grudnia 1981 rokupole legalnej konfrontacji polity -cznej i społecznej pomiędzypodległą biurokracją totalitarną apracowniczym ruchem społecz -nym o robotniczym rdzeniu. Mia -ła ona charakter pokojowej rewo -lucji społecznej nazwanej przezJadwigę Staniszkis „samoograni -czającą się rewolucją”, ze wzglę -du na stałą groźbę radzieckiejinterwencji zbrojnej.

Była to rewolucja społeczna opokoleniowym charakterze, którejgłówną siłą było wychowane jużw Polsce Ludowej pokoleniepowojennego wyżu demografi cz -nego 20- i 30-latków. Długotrwa -łość politycznej i społecznej kon -frontacji pozwoliła na głębokiezmiany stosunków, więzi i tożsa -mo ści społecznych na masowąskalę. Walka społeczna i poli ty -czna początkowo wymierzona wzja wiska traktowane jako pato -logia ustroju socjalistycznego wra mach hasła „Socjalizm tak!Wypaczenia nie!”, przeszła osta -tecznie w walkę z istotą ustroju wramach hasła „Precz z komuną!”.

Społeczna rewolucja pracowni -cza zakończona została ostatecz -nie policyjno-militarnym rozbi -ciem „Solidarności”. Wprowa -dze nie 13 grudnia 1981 roku sta -nu wojennego i policyjno-mili tar -ne rozbicie przez totalitarną biu -ro krację tego niezależnego od niejzwiązku zawodowego, a w latachnastępnych jego zwalczanie meto -dami polityczno-administra cyjny -mi i policyjnymi, było osta teczną

Wojciech Błasiak

(Artykuł jest częścią cyklubędącego publicystyczną wersjąopracowania naukowego z 2009roku „Polska Ludowa jako histo -ry czny przypadek podległegorozwoju imperialnego w struktu -rach semiperyferyjnych zależ -ności systemu światowego”, gdzieanalizuję w perspektywie socjo -logii historycznej procesy, ten -den cje, prawidłowości i struk turypowstania, rozwoju i rozpaduPolski Ludowej.)

.Krach gospodarczy i rozpad

podległej struktury społecznej

Ostateczną katastrofę finanso -wą Polski Ludowej wywołałanag ła zmiana oprocentowaniakredytów zagranicznych, po zlik -wi dowaniu przez kraje rdzeniaproblemu „nadpłynności”, jakipow stał dzięki fali „euro- i petro -dolarów” w wyniku „szoku nafto -wego” lat 1973-1974.

W 1979 roku kraje kapitalisty -cz nego rdzenia przeszły z polityki„tanich kredytów” dla peryferii isemiperyferii, do polityki „dro -gich kredytów”, podnosząc trzy -krotnie ich stopę procentową wlatach 1979-1981. (Balcerek,1994)

W 1980 roku Polska Ludowastanęła ostatecznie w obliczu nie -wypłacalności przy zadłużeniuza granicznym rzędu ponad 24mld ówczesnych dolarów. Był towszakże problem globalnych za -leżności finansowych świato wychperyferii i semiperyferii, a niepodległego rozwoju Polski Ludo -wej, o czym świadczy fakt wpa d -nię cia w pułapkę zadłużenia w la -tach 80. większości krajów pe -ryferyjnych i semiperyferyj nychAmeryki Łacińskiej i Afryki orazEuropy Środkowo-Wscho dniej.

Skala zadłużenia wynikała rów -nież z systemowej nieefektyw -ności i marnotrawstwa gospodar kibiurokratycznie dysponowanej,jak i kosztów narzucanych przezimperium radzieckie, przy czymnie można oszacować poszczegól -nych rodzajów „kosztów”. (Ło -jek, Jerzy. 1989. Kalendarz histo -ry czny. Warszawa: WydawnictwoGŁOS).

Zwieńczeniem procesów uza -leżnienia była katastrofa pro -gramu inwestycji przemysłowychz końcem lat 70. , co wyraziło sięzja wiskiem tzw. „chybionych in -westycji”, których w 1981 rokustanowiły równowartość 43,7%wszystkich inwestycji lat 70.(Balcerek, 1994)

W obliczu katastrofy gospodar -czej elity polityczne biurokracjipod jęły próby przerzucania ichskutków na większość społeczeń -stwa poprzez obniżenia poziomukonsumpcji. Równocześnie zała -mała się krucha równowaga na -wet na rynku podstawowych pro -duktów konsumpcyjnych.

W efekcie latem i jesienią 1980roku doszło do rozlewającej sięfali strajków i protestów robotni -czych z żądaniami podwyżek

Powstanie, rozwój i rozpad Polski Ludowej (1944-1989)Część 5. Od podległej peryferyzacji do krachu gospodarczego

obroną panowania klaso wegosilnie osłabionej społecznie i po -litycznie totalitarnej biurokra cji.

Okres polskiej rewolucji pra -cowni czej 1980-1981 zakończonypolicyjno-militarną rozprawą z„Solidarnością” w stanie wojen -nym, ostatecznie zdelegitymizo -wał w skali systemu światowegoto talitarny socjalizm i zdezawu -ował jego ideologiczną podstawęuprawomocnienia w postaci mar -ksiz mu-leninizmu, z jego kluczo -wymi mitami ideologicznymi, wtym mitem „przodującej roliklasy robotniczej w budowiesocjali-zmu”.

W okresie tym doszło do zasa -dniczej zmiany struktury społecz -nej Polski Ludowej w postaciprzemian stosunków społecznychdzięki procesom podmiotowania itworzenia więzi społecznych orazodrębnych tożsamości społecz -nych w przemysłowej klasie ro -bo tniczej i innych klasach pra -cow niczych oraz klasie chłop -skiej. Polska biurokracja totalitar -na przestała być jedyną paradok -sal nie Marksowską „klasą dla sie -bie” jako grupa społeczna.

W okresie istnienia masowegoruchu pracowniczego „Solidar -ności” zaszły nieodwracalne jużzmiany w znacznej części zbio -rowości klas podległych, konsty -tuujące ich w Marksowskie „by -cie dla siebie” poprzez tworzeniegrupowości społecznej na różnympoziomie i w różnej skali dziękitworzonym więziom społecznej,pracowniczej i narodowej solidar -ności.

Zmieniła się struktura społecz -na utworzona w latach 1944 -1948. I choć represje policyjne iadministracyjne lat 80. oraz pro -cesy totalitarnej „normalizacji”za sadniczo wtórnie silnie zatomi -zowały i rozbiły te więzi, prowa -dząc do stanu społecznej apatiioraz poczucia bezsensu i lęku oprzyszłość (Społeczeństwo pols -kie drugiej połowy lat 80-tych.Próba diagnozy stanu świado -mości społecznej. Styczeń 1988.

Diagnoza opracowana przezStefana Nowaka na polecenie ZGPolskiego Towarzystwa Socjolo -gicznego, a następnie po korek -tach przyjęta jako stanowisko.Warszawa: Zarząd Główny PTS(na prawach rękopisu)), to biuro -kracji już nie udało się odtworzyćpodległości społecznej tych klas,które stworzyły „ponuro milczą -cą” większość. (Społeczeństwopolskie …, 1988)

Strategia lat 70-tych była kon -tynuowana w latach 1982-1988 wistotnie wszak zmienionych, po -lityką głównie USA wobec ra -dziec kiego imperium, warunkach.O tych nowych warunkach decy -dowała restrykcyjna polityka cen -trów kapitalistycznych wobec ra -dziec kiego imperium i jego sateli -tów, w tym Polski Ludowej, wza kresie dostępu do nowychtechno logii i myśli naukowo-technolo gicznej oraz nowychkredytów.

Dalsza realizacja tej samejpolityki, po głębokim załamaniugospodarki w stanie wojennym

1982 roku, przy podtrzymywaniusystemu gospodarki biurokratycz -nej, zakończyła się porażką nawetuporządkowania gospodarki w ra -mach tzw. „Trzyletniego PlanuOd bu dowy (1983 – 1985)”. Po -raż ką ekonomiczną zakończył sięrównież tzw. “II-gi etap reformy”z lat 1986-1988 “.

Lata 80. pogłębiły peryferyjnązależność struktury gospodarczejw systemie światowym dziękifor so waniu silnie peryferyzującejprodukcji eksportowej „narodo -wych surowców” - węgla, miedzielektrolitycznej i kwasu siarko -wego oraz energii elektrycznej,wy robów walcowanych i cemen -tu, a ograniczeniu importu inwe -sty cyjnego i zaopatrzeniowego.(Balcerek. 1994).

Podtrzymane zostały, mimoprób cząstkowych reform, struk -tu ralne cechy gospodarki biuro -kratycznej, zarówno w przemy śle,jak i w rolnictwie. Produkcjaprze mysłowa nie odzyskała po -ziomu sprzed 1980 roku, przypogłębieniu się stopnia zużyciaprodukcyjnego majątku trwałegooraz niskiej efektywności inwe -stycji.

Po krótkim okresie politykirolnej wspierającej chłopskiegospodarstwa, od 1984 roku po -wrócono do preferowania sek toraupaństwowionego w rolnic twie imarginalizowania sektora chłop -skiego. Był to okres najniższegowzrostu dochodu narodowego whistorii Polski Ludowej, przyczym w latach 1981-1985 dochód

narodowy spadał. Równocześnieuruchomiona w latach 70. „pułap -ka zadłużeniowa” prowadziła donieustannego narastania zadłuże -nia wobec kapitalistycznych cen -trów, rosnącego z 24,1 mld dola -rów w 1980 roku, do 29 mld w1985 roku oraz 48,5 mld w 1990roku i to mimo spłaty w latach1982-1989 18 mld dola rów.(Skod larski, 2005)

Rozpoczął się widoczny rozpadstruktur społecznych, który obra -zo wała skala i charakter emigra -cji, często nielegalnej, o charakte -rze bezprecedensowego w okresiepokojowym exodusu. „ W latach1980 - 1989 wyemigrowało z Pol -ski - pisze Marek Okólski - oko ło2,2, - 2,3 mln osób, spośród któ -rych 1,1 - 1,3 mln pozostało zagra ni cą na stałe lub przebywałotam dłużej niż 1 rok.” (Okólski,Marek. 2002.

Przemiany ludnościowe wewspół czesnej Polsce. W: Miro sła -wa Morody (red). Wymiary życiaspołecznego. Polska na przełomieXX i XXI wieku. Warszawa: Wy -dawnictwo Nau ko we SCHOLAR)

Był to olbrzymi wyłom w ka -pitale ludzkim kraju, gdyż wśródemigrantów dominowali ludziemłodzi poniżej 35 roku życia, ześrednim i wyższym wykształce -niem, często wyjeżdżający z ca ły -mi rodzinami bez zamiaru powro -tu. Straty w kapitale ludz kim mia -ły wręcz wymiar porów ny walnyze stratami, jakie Polska ponio -słaby w trakcie dużej, cięż kiej,kilkuletniej wojny.

KatyńDirected by Honourary Academy Award Winner Andrzej WajdaSpecial Two Hour Bilingual (Polish and English-subtitles)

PresentationSaturday, April 24th at 6PM ET on OMNI.1April 22, 2010 - Toronto, ON - To mark the 70th anniversary of the

Katyn massacre and honour its approximately 22,000 victims OMNITelevision is again privileged to present special memorialprogramming.

OMNI.1 will air a special two-and-a-half hour presentation of themultiple award-winning E1 Entertainment film, Katyn this Saturday,April, 24th starting at 6:00 p.m. EDT, in place of regularly scheduledlanguage programming.

“OMNI recognizes the poignant importance of this film whichcarries such historical significance and we are pleased to broadcastKatyn at this time,” says Madeline Ziniak, National Vice President ofOMNI Television. “We are delighted that in concert with theAmbassador of the Republic of Poland to Canada, Zenon Kosiniak-Kamysz; and the Consul General of the Republic of Poland inToronto, Marek Ciesielczuk; along with E1 Entertainment, OMNI isable to share this story and help create awareness for those who aren’tfamiliar with this period in history.”

Based on the book, Post Mortem: The Story of Katyn by AndrzejMularczyk, the movie Katyn tells the story, through the eyes of themothers, wives and daughters, of Polish officers murdered duringWWII and their families who, unaware of the crime, were stillwaiting for their loved ones to return.

The film includes excerpts from German newsreels presenting theKatyn massacre as a Soviet crime, and excerpts from Sovietnewsreels presenting the massacre as a German crime. Documentaryfootage of the scene of the massacre is also shown.

Katyn was made under the honorary patronage of the President ofPolish Republic Lech Kaczyński and his wife Mrs. Maria Kaczyńska,both of whom perished along with 94 other Polish political andmilitary officials, when their plane crashed in thick fog nearSmolensk - approximately 19 kilometres (12 miles) west of Katynforest - in western Russia on April 10th, 2010. They had been headingto the Katyn forest to mark the 70th anniversary of the massacre.

Strona 17No 07 (997) 1-15/04/2010

chorego do urzπdzenia dia li zu -jπcego krew. Przyczynπ zapaleÒnerek sπ naj czÍú ciej bakterie nadrodze wstÍ pu jπcej od pÍcherzamoczowego do nerek. Kamienienerkowe, ktÛ re ograniczajπ prze -p≥yw moczu i prowadzπ czÍsto -kroÊ do jego stag nacji sπ takøeczÍsto przyczynπ pow stawaniaprocesÛw zapalnych. Z tego sa -mego powodu ograni cze nia wspoøywaniu p≥ynÛw przy czy niajπsiÍ do wystÍpowania za paleÒnerek. PrzeziÍbienia okolic nerekoraz stres, sπ czynnikami sprzy ja -jπcymi tym chorobom.

Mianem kamicy nerkowejokreúla siÍ stan polegajπcy natworzeniu siÍ w kielichach i mie -d nicz kach nerkowych twardychtwo rÛw, z≥oøonych g≥Ûwnie z solimineralnych, wysalajπcych siÍ wmoczu. Do kamicy prowadziÊmo gπ wrodzone zaburzenia me ta -bo liczne (skaza moczanowa,szcza wianowa, cystynowa) orazstany przebiegajπce z nadmiaremwapnia w moczu lub we krwi.ZwiÍkszone wydalanie wapnia zmo czem sprzyja tworzeniu siÍkamieni, lecz nie ma decy du jπ -cego znaczenia, gdyø kamicÍ ner -kowπ spotyka siÍ przy prawid ≥o -wej zawartoúci wapnia w moczu,a niektÛre stany przebiegajπce zhiperkalcemiπ, (np. nadczynnoúÊgruczo≥u tarczowego, przerzutyraka do koúci) stosunkowo rzad -ko wik≥ajπ siÍ kamicπ. ZwiÍk szo -ne wydalanie kwasu moczowegoz moczem, np. w przebiegu dnylub niektÛrych chorÛb krwi (bia -≥acz ki, czerwienicy), moøe wieúÊdo je go wysalania siÍ w drogachmo czowych, a ponadto sprzyjaka mi cy wapniowej. Duøπ rolÍ wtwo rze niu siÍ kamieni zw≥aszczafos fo ranowo-wapniowych i fos -fo ra no wo-magnezowo-amo no -wych, odgrywa zakaøenie drÛgmoczo wych bakteriami rozk≥a da -jπcymi mocznik i alkalizujπcymimocz. Kamienie wapniowe i mo -czano we powstajπ niekiedy uosÛb przewlekle odwodnionych,np. w przebiegu d≥ugotrwa≥ej bie -gunki.

Kamica moczowa wystÍpuje2.5 raza czÍúciej u mÍøczyzn niøu kobiet i moøe przebiegaÊ bez -obja wowo, lub teø powodowaÊburzliwy obraz kliniczny. Ty po -we przypadki cechujπ siÍ bÛlamiw okolicy lÍdüwiowej bπdü tÍ py -mi, ciπg≥ymi, bπdü teø przy bie -rajπcymi charakter kolki ner ko -wej. Napad kolki nerkowej pole -

A i C oraz przyczyniajπ siÍ doaktywnego wydalania mocznika.Waønym jest spoøywaÊ duøop≥ynÛw, jak woda, soki jarzynoweoraz herbaty zio≥owe. Aby za po -biec nawrotom infekcji wskazanejest piÊ soki z pietruszki i czos n -ku, ktÛre wzmacniajπ nerki, wπ -trobÍ i úledzionÍ.

Raz jeszcze okazuje siÍ bardzowskazanym spoøywaÊ sok lub bezcukrowπ konfiturÍ z øurawiny(cranberry), ktÛra przyczynia siÍdo regeneracji uszkodzonychk≥ÍbuszkÛw nerkowych.

W kaødym niemal stanie cho -ro bowym przebiegajπcym z usz -ko dzeniem funkcji nerek ko niecz -nym jest oczyszczenie krwi spe -cjal nπ firmowπ mieszankπ zio ≥o -wπ 4 ziÛ≥ oraz oryginalnπ terapiπziÛ≥ peruwiaÒskich, w ktÛrychsk≥ad wchodzi Manayupa, Vil ca -co ra oraz Dragonís Blood, uni kal -na nalewka aktywnej øywicy zroú liny wystÍpujπcej jedynie wPeru i Ekwadorze.

Medycyna Naturalna stosuje wprzypadkach chorÛb nerek su ple -menty witaminy A, E, oraz Cwraz z bioflavonoidami. Waønyjest dodatek witaminy B-6 orazB-complex.

Przydatne w terapii i za po bie -ga niu chorobom nerek jest uzu-pe≥ nie nie diety Wapniem i Mag -ne zem oraz Cynkiem. Jako cie ka -wost kÍ moøna dodaÊ, øe wyciπg zalg morskich pod komercyjnπnazwπ Aqua Spirulina jest bardzodobrze wykorzystany w wypadkuzatruÊ nerkowych spowodo wa -nych ubocznym dzia≥aniem le -kÛw oraz rtÍci (Hg).

Bardzo skutecznie w choro -bach nerek pomaga zastosowanieakupunktury, poniewaø wfilozofii Medycyny ChiÒskiej rolanerek jest niezwykle wysokooceniana w hierarchii wzajem ne -go od dzia ≥y wania systemÛwobron nych i narzπdÛw. Po≥πczenieterapii odtruwajπcej, zio≥owejleczπcej oraz akupunktury jakoelementu wzmocnienia obron -noúci or ga nizmu oraz systemuwydalniczego przynosi doskona≥ewyniki w wie lu bardzo nawetciÍø kich przypad kach klinicz -nych.

WúrÛd ziÛ≥ szczegÛlne zasto so -wanie majπ: Goldenrod, Juniperberries, Marshmallow, Nettle,Par sley, Red clover, Uva ursi,Bu chu oraz wiele specyficznychw kierunku nerek preparatÛw zio -≥o wych.

ga na wystπpieniu bardzo silnychbÛlÛw w okolicy nerek, promie -niu jπ cych do podbrzusza, pach -win, jπder lub warg sromowych, anawet dalej w dÛ≥, wzd≥uø przyú -rodkowych powierzchni ud, aø dokolan. Sta≥y, silny bÛl okresowosiÍ nasila. Czas jego trwania wy -nosi zazwyczaj kilka godzin. To -warzyszπ mu czÍsto nudnoúci,wy mioty, obfite poty, czÍste od -da wanie moczu, nieraz krwistego.Gdy sprawie podstawowej towa -rzyszy zakaøenie drÛg moczo -wych, do objawÛw tych do≥πczasiÍ gorπczka o typie trawiπcymoraz wstrzπsajπce dreszcze.

Kamica nerkowa moøe ustπpiÊpo pierwszym napadzie i po wy -da leniu kamienia. CzÍsto jednaknapady powtarzajπ siÍ i tworzπ siÍcoraz to nowe z≥ogi; powstajewodo - i roponercze, niszczπcemiπøsz nerkowy i powodujπcenie wydolnoúÊ nerek.

Tworzeniu siÍ kamieni nerko -wych zapobiega energiczne le cze -nie chorÛb do nich prowa dzπ cych,wczesne uruchamianie cho rych,zw≥aszcza ortopedycznych, przes -t rzeganie odpowiedniej diety orazdbanie o duøπ diurezÍ (od da waniemoczu). Ograniczenia diet etycznemajπ na celu zmniejszenie dowo -zu do organizmu wysala jπcych siÍsk≥adnikÛw oraz ich prekursorÛw.W kamicy mocza nowej nie zez -wa la siÍ na spoøy wanie: wπtrÛbki,cynader, mÛø døku, makreli, tuÒ -czy ka, sardy nek, ostryg, homa -rÛw, úledzi, kakao, czekolady,moc nej herbaty i napojÛw alko ho -lo wych.

W kamicy szczawianowej wy -≥π cza siÍ: szczaw, szpinak, ra bar-bar, figi, szparagi, ziemniaki,groch, fasolÍ, rzepÍ, mleko i jegoprzetwory. Dla niedopuszczeniado wysalania siÍ z≥ogÛw z moczupodaje siÍ duøe iloúci p≥ynÛw.

Rokowanie przy kamicy nerko -wej zaleøy w znacznej mierze odprzyczyny i rodzaju kamienia, odstanu czynnoúciowego nerek orazewentualnie wspÛ≥istniejπcychpowik≥aÒ. Przebieg jest zaz wy -czaj przewlek≥y, a nawroty ka -micy spo tyka siÍ w oko≥o 10%przy pad kÛw. Kamica ponadtosprzyja za ka øeniu drÛg moczo -wych. Szyb koúÊ wzrostu z≥ogÛwtrudno jest przewidzieÊ. Kamieniema≥e, do wielkoúci grochu, mogπwydalaÊ siÍ samoistnie. W czasiewÍdrÛw ki przez drogi moczowekamienie mo gπ powodowaÊ urazyz nastÍp czymi zbliznowaceniami,upoúle dza jπcymi odp≥yw moczu isprzy ja jπcymi zakaøeniu, ktÛreznacz nie pogarsza rokowanie.Nisko-bia≥kowa dieta jest wska -zana w celu zwalczania nagroma -dzonego i toksycznego mocznikawe krwi. Naleøy unikaÊ spoøy -wania czer wo nego miÍsa, produk -tÛw mlecz nych i rafinowanychoraz soli, ktÛra zatrzymuje zdol -noúci fil tra cyjne nerek. TrzebaograniczyÊ, a nawet lepiej wye li -minowaÊ spo øy cie kawy.

Musimy po≥oøyÊ nacisk 5 naspo øywanie fasoli, grochu, socze -wicy, produktÛw sojowych. Za -wie rajπ one duøo witaminy B-6,ktÛra stabilizuje poziom mocz -nika. Naleøy jeúÊ duøo surowychwa rzyw i owocÛw, wúrÛd nich as -paragus, broccoli, zielonπ pa pry -kÍ, brzoskwinie oraz cantaloupe,ktÛre bogate sπ w potas, witaminÍ

grywajπ istotnπ rolÍ w procesiesyntezy czπsteczek glukozy wcza sie g≥odÛwek, wydzielajπ hor -mony zwiπzane z tworzeniemczer wonych cia≥ek krwi oraz syn -te tyzujπ calcitrol, aktywnπ formÍwitaminy D.

WiÍkszoúÊ chorÛb nerek prze -biega w formie lekkiej lub pod kli -nicz nej nie prowadzπc do trwa -≥ych i powaønych uszkodzeÒ. Nachoroby nerek mogπ chorowaÊzarÛwno dzieci jak i doroúli.

Jednym z czÍúciej spotykanychschorzeÒ jest pyelonephritis. Ob -ja wy poczπtkowo dotyczπ poczπt -ko wo najczÍúciej jednej nerki,obejmujπ bÛle tzw. dolnego krzy -øa (lower-back pain), gorπczkÍoraz objawy ze stron pÍcherzamo czowego. CzÍste parcie namocz i bÛl w czasie jego od da -wania sπ wskazaniami na obec -noúÊ stanu zapalnego. Mocz jestmÍt ny i moøe byÊ lekko rÛøo wa -wy. Przy stanach przewlek≥ychwystÍpujπ nudnoúci, wymiotyoraz bÛle g≥owy. Inne zapalenie,dotyczπce zazwyczaj obydwu ne -rek nosi nazwÍ glomerulo ne p -hritis, jest to najczÍúciej zapaleniewywo≥ane bakteriami, podobnymido tych, ktÛre wywo≥ujπ ropnezapalenie gard≥a. PrÛcz objawÛwjuø wyøej opisanych mogπ wys tπ -piÊ: brak apetytu, podwyøszenieciú nienia krwi, obrzÍki oraz ten -dencja do zatrzymywania wody worganizmie, szczegÛlnie w oko -licach oczu, policzkÛw i kostek unÛg. Stany ostre zapalenia, gdynieleczone lub nierozpoznane≥atwo przechodzπ w postaci chro -niczne, ktÛre mogπ trwaÊ mie siπ -cami. Sπ to juø bardzo powaønekom plikacje prowadzπce do trwa -≥ego i nieodwracalnego uszko dze -nia tzw. nefronÛw i wiodπce dopowstania nerczycy oraz uremii.Uremia jest stanem patologicz -nym, podczas ktÛrego mocznik,produkt uboczny przy rozk≥adziebia≥ek nie jest usuwany z mo -czem, wskutek zatrzymania funk -cji filtracyjnej nerek. Poniewaøjest to produkt toksyczny w wy so -kich stÍøeniach we krwi, pro wa -dzi do zatrucia organizmu, obja -wia jπ ce go siÍ miÍdzy innymi wy -stÍ po wa niem zapachu moczu naskÛrze i w oddechu. W takiej sy -tu acji ra tun kiem jest pod≥πczenie

KLINIKAREGENERACJI NATURALNEJ

MedQuantum Research Laboratory®Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D.

• Akupunktura• Homeopatia• Electro-Medicine

“Medycyna Przysz∏oÊci”• Enart Therapy• Zio∏olecznictwo• Irydologia• Dietetyka• Programy odwykowe

• Skuteczne metody odchudzania• Walka z bólem, stanami alergicznymi• Komputerowa analiza diety i alergenów• Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita

grubego, krwi i limfy• Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol,

cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory, artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych.

(905) 602-4191 1-877-949-9993Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60

e-mail: [email protected]

TEST KOMPUTEROWEJOCENY ZDROWIA

“Total Health CyberScan”Opis i wykresy graficzne

NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na tematszczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów

wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych,

gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych.Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie,

bezinwazyjne.Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego

zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czaswykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç

odpowiednie lekarstwa.Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu

zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia analizowanego organu na monitorze komputera.

Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ i umów si´ na wizyt´.

MEDYCYNA NATURALNARedaguje Dr. T.Szczęsny

Andrews, Ph.D.

Liczne listy i telefony sπ zaz -wyczaj wyk≥adnikiem zaintereso -wania CzytelnikÛw danπ tema ty -kπ, tak teø by≥o ostatnio, gdy ot -rzyma≥em wiele zapytaÒ i prÛúb owyjaúnienie niektÛrych zagad -nieÒ, zwiπzanych z MedycynaNie konwencjonalnπ oraz miejs -cem, jakie zajmuje w niej sprawacho rych nerek. I tak powsta≥ ko -lejny fragment naszych spotkaÒ wkolumnie Medycyny Naturalnej

Nerki sπ zespo≥em filtrÛw,ktÛrych zadaniem jest eliminacjatoksyn z krwi. Nerki regulujπ tak -øe zmiany w iloúci krπøπcej krwioraz spe≥niajπ istotnπ rolÍ w wy -mianie mineralnych elektrolitÛw -te dwie funkcjÍ majπ niezwyklewaøny wp≥yw na ca≥oúÊ przemianzachodzπcych w øywym ustroju.

Nerki eliminujπ organiczne izbÍdne produkty odpadowe zkrwi oraz sole nieorganiczne,dwu tlenek wÍgla oraz nadmiarciep≥a. Krew pod wp≥ywem wyt -wo rzonego ciúnienia jest filt ro -wana w tym unikalnym systemienerkowym, w czasie, ktÛregop≥yn i komÛrki sπ rozdzielone.WiÍkszoúÊ p≥ynÛw powraca dokrwi, pozostawiajπc w nerkachprodukty odpadowe oraz wodÍ.Tak, wiÍc na drodze wielokrot ne -go przep≥ywu krwi przez nerki,pro cesu filtrowania i ponownegowtÛrnego wch≥aniania dochodzido zagÍszczenia filtratu, ktÛry fi -nal nie nosi nazwÍ moczu. MÛ -wiπc bardzo ogÛlnie to w ciπgudo by przez nerki przefiltrowanejest ponad 200 litrÛw krwi, abywy produkowaÊ nieco ponad 1 litrmo czu. W czasie powtÛrnegowch≥a niania p≥ynÛw w nerkach,wszelkie uøyteczne i potrzebnesk≥adniki powracajπ do krwi, zaúodpady i toksyny sπ usuwane zmo czem. Procedura ta pozwala nautrzymanie sta≥ej rÛwnowagikwa sowo-alkalicznej we krwi. Jakwynika z tego krÛtkiego omÛ wie -nia fizjologicznych funkcji ne rek,ich choroby ostre lub prze wlek≥eodbijajπ siÍ zazwyczaj bar dzopowaønie na ogÛlnym sta niezdrowia. Dodatkowo nerki od -

Gdy chorujemy na nerki

Osoby zainteresowane po wyż -szą tematyką, jak również le -czeniem naturalnym zapraszamdo konsultacji w Klinice Re ge -ne racji Naturalnej w Missis -sauga,. Telefon: 905 602-4191,lub bezpłatny „toll-free” spozaToronto i Mississauga: 1- 877-949-9993.

Dr.T.Szczęsny Andrews,Ph.D. specjalizuje się od lat wTradycyjnej Chińskiej Medy cy -nie i Akupunkturze, którychtajniki zgłębiał w Chinach i Ko -rei. Stosuje również sprawdzonei naukowo udokumentowanemetody Dietetycznej KorektyŻywienia, Homeopatii, Zioło -lecz nictwa i Irydologii. Posiadadoktorat z Fizjologii Żywienia,był wykładowca Uniwersytetachw Warszawie i Montrealu.

Strona 18 1-15/04/ 2010 No 07 (997)

Strona 19No 07 (997) 1-15/04/2010

w tym całym splocie niewytłuma -czal nych zachowań. To obecnośćna pokładzie ścisłe go kierowni -ctwa Wojska Polskie go. To błądwręcz niewybaczalny, bezprece -den sowy w skutkach. Zginęli:Szef Sztabu Generalnego WP -gen. Franciszek Gągar, dowódcaWojsk Lądowych - gen. broniTadeusz Buk. Na liście ofiar zna -lazł się także dowódca Sił Powie -trznych - gen. broni AndrzejBłasik, Dowódca Wojsk Specjal -nych - gen. dywizji WłodzimierzPotasiński oraz dowódca Opera -cyj nych Sił Zbroj nych - gen. dyw.Sławomir Dygna towski. A także,dowódca Marynarki Wo jen nej -wice admirał Andrzej Karweta.

Następnego dnia po katastrofie,Ministerstwo Obrony Narodowejwydało oświadczenie, w którymczy tamy między innymi, że„Wszy s cy dowódcy, lecący napo kła dzie, zostali zaproszeniprzez Zwierzchnika Sił Zbroj -nych. Towarzyszenie Prezydento -wi w tej podróży, ze względu najej charakter, dowódcy traktowalinie tylko jako obowiązek, aleprze de wszystkim jako honor,zaszczyt i żołnierską powinność”.

Ten fragment oświadczeniapozostawiam bez komentarza,albowiem dowiadujemy się rów -nież o tym. iż „Organizatorem lo -tu decydującym o składzie dele -gacji lecącej wraz z prezydentemRP była kancelaria Prezydenta.

Natomiast chciałbym zwrócićuwagę na inny fragment oświad -czenia. A mianowicie. „Po kata s-tro fie samolotu CASA, w lutym2008 roku, Sztab Generalny WPwydał rozkaz, w którym określiłzasady przemieszczania się kie -row niczej kadry Sił Zbrojnychwojskowym transportem po -wietrz nym. Rozkaz ten zalecał,aby w planowaniu przelotów, najednym statku powietrznym nieprzebywał dowódca jednostki ijego zastępca. W przypadku tra -gicznego lotu do Smoleńska taprocedura została w pełni zach o -wana”.

Tak! Procedura została w pełnizachowana. Życie pokazało jed -nak, i to w sposób brutalny, żeko muś zabrakło wyobraźni i ele -mentarnego rozsądku, podczas jejredagowania. No cóż, ale proce -dura została w pełni zachowana.Obowiązki po dowódcach przejęliich zastępcy. Dlatego „wojsko za -pewnia, że nie ma mowy o jakim -kolwiek paraliżu decyzyj nym wpol skiej armii”. Zapewne! Rzeczjednak w tym, iż to, o czym roz -mawiają dowódcy w we własnymścisłym gronie, nie zaw sze prze -kazywane jest o jeden szczebelni żej. Możliwe, że ta uwa ga niema uzasa dnienia i najmniejszegoznaczenia.

Lecz znaczenie dla tego tra -gicz nego wypadku lotniczegomiało to, że załoga samolotu niewyko nała polecenia kontroleralotów, który kilkakrotnie nakazy -wał jej skierowanie maszyny nalotnisko zapasowe. Prawdą jest,że osta teczną decyzję o lądowa -niu, bądź udaniu się na lotniskozapasowe podejmuje kapitan sa-mo lotu. Rodzi się pytanie. Dla -

17. Duchnowski Edward, Se -kre tarz Generalny Związku Sybi -raków

18. Fedorowicz Aleksander,tłumacz prezydenta RP

19. Fetlińska Janina, senator RP20. Florczak Jarosław, funkcjo -

nariusz BOR21. Francuz Artur, funkcjona -

riusz BOR22. Gągor Franciszek, Szef

Szta bu Generalnego WojskaPolskiego

23. Gęsicka Grażyna, przedsta -wiciel Parlamentu RP (PIS)

24. Gilarski Kazimierz, Do -wód ca Garnizonu Warszawa

25. Gosiewski Przemysław,przedstawiciel Parlamentu RP(poseł PiS)

26. Gostomski Bronisław, ks.prałat

27. Handzlik Mariusz, Pod -sekretarz Stanu w KancelariiPrezydenta RP

28. Indrzejczyk Roman, Ka -pelan Prezydenta RP

29. Janeczek Paweł, funkcjo -nariusz BOR

30. Jankowski Dariusz, BiuroObsługi Kancelarii Prezydenta RP

31. Jaruga-Nowacka Izabela,przedstawiciel Parlamentu RP(SLD)

32. Joniec Józef, Prezes Sto wa -rzyszenia Parafiada

33. Karpiniuk Sebastian, przed -stawiciel Parlamentu RP (PO)

34. Karweta Andrzej, DowódcaMarynarki Wojennej RP

35. Kazana Mariusz, DyrektorProtokołu DyplomatycznegoMSZ

36. Kochanowski Janusz, Rze -cz nik Praw Obywatelskich

37. Komornicki Stanisław,Przedstawiciel Kapituły OrderuVirtutti Militari

38. Komorowski Stanisław Je -rzy, Podsekretarz Stanu w MON

39. Krajewski Paweł, funkcjo -nariusz BOR

40. Kremer Andrzej, Podse kre -tarz Stanu w Ministerstwie SprawZagranicznych

41. Król Zdzisław, KapelanWarszawskiej Rodziny Katyń -skiej 1987-2007

42. Krupski Janusz, KierownikUrzędu do Spraw Kombatantów iOsób Represjonowanych

43. Kurtyka Janusz, PrezesInstytutu Pamięci Narodowej

44. Kwaśnik Andrzej, KapelanFederacji Rodzin Katyńskich

45. Kwiatkowski Bronisław,Dowódca Operacyjny Sił Zbroj -nych RP

46. Lubiński Wojciech, lekarzprezydenta RP

47. Lutoborski Tadeusz, przed -stawiciel Rodzin Katyńskich iinnych organizacji

48. Mamińska Barbara, Dyrek -tor w Kancelarii Prezydenta RP

49. Mamontowicz-Łojek Zeno -na, przedstawiciel Rodzin Katyń -skich i innych organizacji

50. Melak Stefan, Prezes Komi -tetu Katyńskiego

51. Merta Tomasz, Podse kre -tarz Stanu w MKiDN

52. Michałowski Dariusz, fun -kcjonariusz BOR

53. Mikke Stanisław, Wice -prze wodniczący ROPWiM

54. Natalli-Świat Aleksandra,przedstawiciel Parlamentu RP(PiS)

55. Natusiewicz-Mirer Janina,działaczka społeczna

56. Nosek Piotr, funkcjonariuszBOR

57. Nurowski Piotr, szef PKOL58. Orawiec-Löffler Bronisła -

wa, przedstawiciel Rodzin Katyń -skich i innych organizacji

59. Osiński Jan, OrdynariatPolowy Wojska Polskiego

60. Pilch Adam, EwangelickieDuszpasterstwo Polowe

61. Piskorska Katarzyna, przed -stawiciel Rodzin Katyńskich iinnych organizacji

62. Płażyński Maciej, PrezesStowarzyszenia "Wspólnota Pols -ka"

63. Płoski Tadeusz, Ordyna -riusz Polowy Wojska Polskiego

64. Pogródka-Węcławek Ag -niesz ka, funkcjonariusz BOR

65. Potasiński Włodzimierz,Dowódca Wojsk Specjalnych RP

66. Przewoźnik Andrzej, Se kre -tarz ROPWiM

67. Putra Krzysztof, wicemar -szałek Sejmu RP

68. Rumianek Ryszard, RektorUKSW

69. Rybicki Arkadiusz, przed -stawiciel Parlamentu RP

70. Seweryn Wojciech, przed -sta wiciel Rodzin Katyńskich iinnych organizacji

71. Skąpski Andrzej Sariusz,Prezes Federacji Rodzin Katyń -skich

72. Skrzypek Sławomir, PrezesNarodowego Banku Polskiego

73. Solski Leszek, przedsta wi -ciel Rodzin Katyńskich i innychorganizacji

74. Stasiak Władysław, szefKancelarii Prezydenta RP

75. Surówka Jacek, funkcjon a -riusz BOR

76. Szczygło Aleksander, szefBiura Bezpieczeństwa Narodo -wego

77. Szmajdziński Jerzy, wice -mar szałek Sejmu RP

78. Szymanek-Deresz Jolanta,przedstawiciel Parlamentu RP

79. Tomaszewska Izabela,Dyrektor Zespołu ProtokolarnegoPrezydenta RP

80. Uleryk Marek, funkcjona -riusz BOR

81. Walentynowicz Anna, le -gen darna działaczka Solidarnoś ci

82. Walewska-PrzyjałkowskaTeresa, wiceprezes FundacjiGolgota Wschodu

83. Wassermann Zbigniew,przedstawiciel Parlamentu RP

84. Woda Wiesław, przedstawi -ciel Parlamentu RP

85. Wojtas Edward, przedstawi -ciel Parlamentu RP

86. Wypych Paweł, SekretarzStanu w Kancelarii Prezydenta RP

87. Zając Stanisław, senator RP88. Zakrzeński Janusz, wybitny

polski aktor89. Zych Gabriela, przedsta -

wiciel Rodzin Katyńskich iinnych organizacji

LISTA CZŁONKÓW ZAŁOGI90. Protasiuk Arkadiusz, Kapi -

tan91. Grzywna Robert, członek

załogi92. Michalak Andrzej, członek

załogi93. Ziętek Artur, członek załogi94. Maciejczyk Barbara, ste -

war dessa95. Januszko Natalia, stewar -

dessa96. Moniuszko Justyna, stewar -

dessa

John Moscow

Rozmowy, dyskusje, komenta -rze oraz wyrażane opinie na te matsmoleńskiej tragedii zapewnenigdy nie przeminą. Sprawa po -zo stanie w umysłach Polaków nawiele pokoleń. Tak, jak nie prze -szła w niepamięć katyńska tra -gedia. Oba te wydarzenia, mająniebywały w swej istocie wymiar.A także, swą swoistą symbolikę.Tragiczną dla Polaków jest smo -leńska ziemia - napisał ktoś w ko -mentarzu. I trudno się nie zgodzićz taką opinią. A także z tą, że wkatastrofie zginęła prawie połowaprzywództwa naszego narodu. Tow wymiarze naszej państwowościdramat niespotykany. Dla Polski,to więcej niż tylko katastrofa, tozrządzenie losu, które wpisało sięw wielką epopeję o cierpieniach iofiarach narodu.

Czy zawinił człowiek? Nie mawątpliwości, że tak. Kto więc za -wi nił? Pojawia się to posiłkowepytanie. Lecz na nie, odpowiedzinie będzie. Mimo to, powtórzy -my! Kto?

Kto i dlaczego, w przeszłościnie podjął decyzji o tym, abyprze starzały rządowy samolottypu Tu - 154, zamienić na sa mo -lot nowej generacji? Odstawić nazłom samolot, który jest rzad koużywany w światowym lotnic t -wie, a tym bardziej do przewo -żenia przywódców i generalicji.

Samolot, którym leciał prezy -dent RP, był zbudowany dwa -dzie ś cia lat temu. Lecz był on zro dziny Tupolewów, które tokon strukcje mają ponad trzy -dzieści lat. To samoloty „muło -wate” i niełatwe w sterowaniu.Szcze gólnie przy złych warun -kach atmosferycznych. A takiewłaśnie były tego poranka nadsmoleńskim lotniskiem. Byłamgła, wiał silny boczny wiatr, atamtejsze lotnisko nie ma nowo -czesnych urządzeń nawigacyj -nych. Natomiast ten samolot,którego już nie ma, miał wylatane5004 godziny, co nie jest nalotemzbyt dużym. Po remoncie, którybył wykonany w grudniu ubieg -łego roku, okres eksploatacjiprze dłużono mu do 25 lat. Tam -tego, feralnego dnia 10 kwietnia,samolot był najprawdopodobniejtechnicznie sprawny. Tydzieńwcześniej, do Pragi leciał nimpremier Donald Tusk.

Pytajmy dalej: Komu zabrakłowyobraźni, przy podejmowaniudecyzji o tym, aby tylu oficjeli,tyle pierwszych garniturów scenypolitycznej, leciało jednym samo -lotem? Pytanie pozostawione bę -dzie zapewne bez odpowiedzi,bez osobowo. Ludzie z elity par -tyj nej oraz urzędu prezydenckie -go uważali przelot z prezydentemza swój obowiązek. Kilkanaścieprzy najmniej osób, uznało to zawy różnienie. A dla dalszych po -nad dwudziestu osób będącychpasa żerami Tu - 154, było to za -da nie służbowe. W tej sytuacji za -tracona została czujność orazlogika. I jest to w pewnym stop -niu wytłumaczalne, chociaż nie -możliwe do zaakceptowania.

Jest jednak jeszcze jeden aspekt

cze go tak doświadczony pilot,pro wadzący ten samolot, podjąłtak brzemien ną w swych skutkachdecyzję i postanowił lądować?Czy zabrak ło mu pokory wobecna tury, czyli mgły i bocznychwiatrów? A jednocześnie, miał jejza dużo, wobec tylu ważnychosób znajdujących się za jegoplecami?

Osobiście nie wydaje mi siępraw dopodobne, aby pilot, tak popro stu od siebie, zignorował za -lecenie przekazane przez grupękierowania lotami na lotniskuwojskowym, a takim jest właśnielotnisko w Smoleńsku. Lotniska,po zbawionego nowoczesnych sy -ste mów naprowadzania.

Piloci to ludzie honoru. A ichhonorem jest bezpiecznie dowieźćpasażerów do celu. Kapitanowiestatków powietrznych i kontro -lerzy ruchu powietrznego darząsię pełnym wzajemnym zaufa -niem. Ściśle ze sobą współpra cu -ją. Każdy z nich zna swoje miej s -ce i rolę, którą wypełniają. Aro -gan cja jest im obca. Czego nies -tety nie można powiedzieć o nie -któ rych politykach.

Komu, dlaczego uległ pilot pre -zyden ckiego Tu - 154? Dla cze gozary zykował wszystko i wszy stkostracił?

***W samolocie TU-154, który

krótko przed godziną 9 runął naziemię 1,5 kilometra od lotniskaw Smoleńsku, przebywała paraprezydencka. Oprócz niej na po -kładzie znajdowały się inne naj -wa żniejsze osoby w państwie.

W samolocie było 96 osób - 89członków delegacji do Katynia i 7osób załogi.

1 Kaczyński Lech, PrezydentRP

2. Kaczyńska Maria, MałżonkaPrezydenta RP

3. Kaczorowski Ryszard, byłyPrezydent RP na uchodźstwie

4. Agacka-Indecka Joanna,Przewodniczący Naczelnej RadyAdwokackiej

5. Bąkowska Ewa, wnuczkaGen. bryg. Mieczysława Smora -wiń skiego

6. Błasik Andrzej, Dowódca SiłPowietrznych RP

7. Bochenek Krystyna, wice -mar szałek Senatu RP

8. Borowska Anna Maria,przed stawiciel Rodzin Katyńskichi innych organizacji

9. Borowski Bartosz, przeds -tawiciel Rodzin Katyńskich iinnych organizacji

10. Buk Tadeusz, DowódcaWojsk Lądowych RP

11. Chodakowski Miron, Pra -wosławny Ordynariusz WojskaPolskiego

12. Cywiński Czesław, Prze -wodniczący Światowego ZwiązkuŻołnierzy AK

13. Deptuła Leszek, przedsta -wi ciel Parlamentu RP (PSL)

14. Dębski Zbigniew, członekKapituły Orderu WojennegoVirtutti Militari

15. Dolniak Grzegorz, przed -stawiciel Parlamentu RP (PO)

16. Doraczyńska Katarzyna,biu ro prasowe Kancelarii Prezy -denta

Między pokorą a arogancją?

Strona 20 1-15 /04/ 2010 No 07 (997)

Aleksandra Boehm-Ziółkowska

Dużymi przeżyciami w owychlatach była dla Janusza wizyta naLotnisku Mokotowskim, gdzieza brał go ojciec, i przejazd w ka -bi nie maszynisty lokomotywyspalinowej z Dworca Wschodnie -go na Główny. Witold Krasickiwtedy jakiś czas pracował wwarsztatach kolejowych.

Lotnictwem w rodzinie zajmo -wali się ojciec i wuj Henryk Ula -nic ki. Ojciec latał od 1919 roku,dokładnie 18 listopada 1918 roku(tydzień po odzyskaniu niepodle -głości 11 listopada), wstąpił doWojska Polskiego. Uczestniczyłw kampanii wileńskiej, w eskad -rze wywiadowczej, jeszcze jakomechanik, nie pilot.

W 1919 rok wstąpił do francus -kiej szkoły pilotów, która miałasiedzibę na Lotnisku Mokotow -skim w Warszawie. Francuziprzy jechali z instruktorami isprzę tem do Warszawy i tu otwo -rzyli francuską szkołę pilotów.Ojciec Janusza był w tej szkoledo kwietnia 1920 roku. Ukończyłją jako 43. kolejny absolwent1.Potem skierowano go do WyższejSzkoły Lotników w Poznaniu; byłtam dwa i pół miesiąca. W sier p -niu został posłany na front, 16sierpnia 1920 roku przeprowadzałsamolot z Poznania do Warsza -wy. (Dopiero po latach Januszskojarzył, że następnego dnia, 17sierpnia, była bitwa pod Zadwó -rzem - na wschód od Lwowa,zwa na polskimi Termopilami.Cały 300-osobowy oddział zostałwybity).

Dolatując do Warszawy, musiałprzy musowo lądować, bo zabrak -ło benzyny. Uszkodził wtedykolano, które dawało mu się weznaki do końca życia. Operacjęko lana przeprowadzał późniejznany chirurg, dr Henryk Levitt -oux. W 1939 roku major Levitt -oux, podobnie jak Witold Krasic -ki, znalazł się w sowieckim obo -zie jeńców w Starobielsku. Byłszefem sanitarnym tego obozu.2

Córka Henryka, Barbara (obec -nie Levittoux-Świderska, plasty -czka i malarka) chodziła po woj -nie do żeńskiej 11-letniej SzkołyOgólnokształcącej im. StefaniiSempołowskiej na Placu Inwali -dów w Warszawie (było to zało -żone w 1935 roku Gimnaz jumŻeń skie im. Aleksandry Pił -sudskiej). Do tej samej szkołycho dziła siostra Janusza, Elżbieta.

Po wypadku Witold Krasickimiał dziesięciodniową przerwęna leczenie, we wrześniu trafił dolwowskiej 6. eskadry wywiadow -czej, w której odbył sześć lotówbojowych3. Następnie zostałskierowany do WielkopolskiejSzko ły Podchorążych Piechoty wBydgoszczy, której ukończenieda ło mu awans do stopnia podpo -rucznika. Po wojnie latał w 12.eskadrze wywiadowczej w War -sza wie. W 1923 roku w stopniuporucznika przeszedł do rezerwy ipotem jak każdy pilot rezerwy cojakiś czas wykonywał loty trenin -go we dla podtrzymania kwalifi -ka cji. Każdy pilot, jak mi wyja -

śnia Janusz Krasicki, musiał cojakiś czas odbyć określoną liczbęlotów.

Związał się również z lotnict -wem sportowym. W 1928 rokuzo stał członkiem zwyczajnymAeroklubu Rzeczypospolitej Pol -skiej i w tymże roku KomisjaSpor towa ARP przyznała muMiędzynarodowy Dyplom PilotaSamolotowego, nr 27, (dyplom nr1 otrzymał płk Ludomił Rayski,późniejszy - w stopniu generałabrygady - dowódca lotnictwa4).W roku 1929 Witold Krasicki byłczłonkiem zarządu StołecznegoKlubu Lotniczego oraz wicepre -zesem zarządu Zrzeszenia Klu -bów Lotniczych, a gdy 1 stycznia1931 roku z połączenia Aero -klubu Akademickiego w Warsza -wie ze Stołecznym Klubem Lot ni -czym powstał Aeroklub War sza -wski, został jednym z dwóchskar bników tego aerok lubu5.

Latał na samolotach sporto -wych, w 1930 roku wziął udziałw III Krajowym Konkursie Awio -netek, startując – z drugim człon -kiem załogi, Kondrackim – nasamolocie PWS-50 jako reprezen -tant Klubu Lotniczego PodlaskiejWytwórni Samolotów (nie ukoń -czyli tych zawodów z po woduusz ko dzenia samolotu).

Z tego okresu datuje się wyda -rze nie, którego opis znalazłam wksiążce Witolda Rychtera Skrzyd -late wspomnienia6.

„Zabawną przygodę przeżyłinż. Witold Krasicki, nasz kolegaklubowy, lecąc z Lublina do War -sza wy na PWS-50. Zmuszony podrodze do lądowania, wybrał na -dającą się do tego łąkę, podszedłprawidłowo pod wiatr i przy wy -biegu zawadził skrzydłem o pasą -cego się na łące konia. Koń zwaliłsię na grzbiet, wierzgając kopy -tami, a jego właściciel przybiegłdo pilota w sprawie odszkodo -wania. Krasicki, jako lojalny oby -watel, przestrzegający prawa lo -tni czego, nie uchylił się od odpo -wiedzialności finansowej. Więcile? Chłop podrapał się w głowę ipo zastanowieniu oświad czył, żekoń na pewno zwariuje, a wtedytrzeba będzie zapłacić 20 złotych.Jeśli natomiast koń zde chnie, panpilot zwróci pokrzyw dzo nemu stozłotych. Krasicki podał swój war -szawski adres z prośbą o zawia -domienie, jak wy sz ło z tym ko -niem, a wtedy prze śle odszko do -wanie.

Po tygodniu do mieszkaniazapukał chłop i poprosił Krasic -kiego o ... 120 złotych. Witold,szczerze zdziwiony tą sumą, przy -pomniał umowę, na co właś ci cielko nia spokojnie oświadczył, żekoń... najpierw zwariował, a po -tem zdechł, więc należy się ra-zem 120 złotych! Od tego czasusamolot PWS-50 nazywany byłpotocznie «końską maszyną».

Młodszy od Witolda o trzy latabrat jego żony Janiny, Henryk(ur.1902) także zaczął się inte -resować lotnictwem. Istniał wtedyAeroklub Akademicki, potempowstał Aeroklub Warszawski. W

1929 roku Aeroklub Akademickiw Warszawie organizował drugikurs pilotażu (pierwszy był rokwcześniej) i uczestniczyło w nimkilkunastu uczniów, wśród nichHenryk Ulanicki. Uroczystośćzakończenia tego kursu odbyła się20 października 1929 roku naLotnisku Mokotowskim. Ucze -stniczył w niej profesor TadeuszPruszkowski, profesor AkademiiSztuk Pięknych w Warszawie, atakże zapalony lotnik, który zaj -mo wał się awiacją amatorską.Odbyło się „pasowanie na rycerzaprzestworzy”. Henryk Ulanickiukończył kurs z pierwszą lokatą.

W Bibliotece Wojskowej wpiśmie „Lot Polski” z listopa da1929 roku odnalazłam artykuł natemat tej uroczystości. Czytam wnim, że Henryk Ulanicki był„pry musem szkoły” i otrzymał wprezencie śmigło z pękiem biało-czerwonych wstążek. Wśród goś -ci zgromadzonych na uroczystoś -ci był między innymi wybitny lot -nik wojskowy i sportowy Franci -szek Żwirko, który trzy lata póź -niej, w 1932 roku, w zawodach„Challenge” zdobył pierwszemiejsce i puchar międzynarodowydla Polski.

„Aeroklub Akademicki w War -szawie obchodził w dniu 20 paź -dziernika uroczystość zakończe -nia tegorocznego kursu pilotażu.Jest to drugie w roku bieżącymtego rodzaju święto w A.A.W. Wdn. 2 czerwca Aeroklub War -szaw ski wydal 8 dyplomów pier -wszym swoim pilotom. Obecnieukończyło kurs 11 osób.

Uroczystość odbyła się wedługoryginalnego, zaprawionego mi -łym humorem, ceremoniału klu -bo wego, znanego już naszym czy -telnikom z opisu w numerze lip-co wym.

Po zagajeniu uroczystości przezwiceprezesa A.A.Warsz., inż. St.Rogalskiego, przemówieniu pre -zesa Zarządu Gł. A.A. p. Osińs -kie go, który zobrazował działal -ność i potrzeby klubu, oraz spra -woz daniu szkoły, które wygłosiłjej kierownik, inż. W.Rychter,nastąpił akt pasowania na pilotaprzez mistrza ceremonii A.A.W.prof. Pruszkowskiego.

Wyzwoleni uczniowie-pilociubrani w combinaisony podcho -dzili kolejno do stołu prezydial -nego, klękając przed Mistrzem.Mistrz opuszczał z rozmachemdrą żek sterowy na ramię delik -wen ta, oświadczając mu, że zo -sta je przyjęty do grona pilotówklubu. Następnie kierownik szko -ły wręczał dyplom i gratulował.Każdy z pasowanych pilotówotrzymywał bardzo dowcipnieobmyślony herb, odpowiadającyjego cechom charakteru i przeży -ciom w klubie. Primusowi szkoły,p. Ulanickiemu, wręczono ponad -to śmigło z szarfą.

Po pasowaniu nastąpiła drugaczęść uroczystości - rozdanieczłon kom AAW nagród zawyczy ny sportowo-lotnicze. Panpułk. Rayski wręczył por. Żwircenagrodę Ministerstwa Komunika -

cji i ARP zdobyte w Locie Pół.zach. Polski, zaś prezes ZarząduGł. AA red. Osiński rozdał nagro -dy Zw. AA i AAW Por. Żwirkootrzymał puchar za światowyrekord lotniczy na RWD. Kon -struk torzy zwycięskiej awionetki,pp. Rogalski, Wigura i Drzewie -cki, otrzymali przyciski marmuro -we z odznaką pilota. Poza tymzostały wręczone nagrody zdoby -te w „Locie Poł.zach. Polski”.A.A.W. otrzymał piękny pucharwędrowny Zw. Aerokl. Akad., adyr. Pawłowski - statuetkę. Uka -za niu się por. Żwirki towarzy -szyły liczne brawa. Równieżokla skiwano konstruktorów zwy -cięskiej awionetki.

Oficjalną część uroczystościza kończyły okolicznościoweprze mówienia pp. pułk. Rayskie -go i prezesa Zarządu Gł. LOPPinż. Eberhardta, poczem goście,na czele z panem wojew. Jarosze -wi czem, przeszli do hangaru,gdzie w nadzwyczaj serdecznym imiłym nastroju spożyto akademi -ckie śniadanie.

Tegoroczny kurs pilotażuA.A.W. trwał od 2 VI do 10 X 29r., poprzedziły go wykłady z za -kre su aerodynamiki, budowy pła -towców, silników lotniczych, me -te orologii, aeronawigacji i prawalotniczego.

Kurs ukończyli pp.: H.Ulanicki7, K.Plenkiewicz, B.Grzeszczak,A.Kocjan, S.Iwanowski, Z.Oleń -ski, J.Wędrychowski, J.Matysiak,W.Litwinowicz, inż. R.Hirsz -bandt oraz dyr. J.Pawłowski,który oprócz Henriota, przeszedławionetkę JD2.

Wyszkoleni wykonali następu -ją ce loty egzaminacyjne: 6 skobliw lewo, 6 w prawo i 3 podwójne– wszystkie zakończone lądowa -niem „na punkt”; 2 spirale w le -wo i 2 spirale w prawo z wyso -kości 1000 metrów; 1 z wyso ko -ści 1500 m; 2 lądowania na syg -nał, 1 lot godzinny na wyso kośćpowyżej 1500 m; oraz prze lotWarszawa - Dęblin - Warsza wa zlą dowaniem w Dęblinie.

Podczas tegorocznego kursuwykonano w A.A.W. 3134 lotyszkolne w czasie 378 godz. 23 min. bez żadnego wypadku z ludź -mi. Uszkodzeń płatowców było 4(kapotaże). Instruktorami bylipilo ci: K. Kazimierczuk i W. No -wak”.

Przez całą okupację śmigłowisiało w mieszkaniu Krasickich,spaliło się razem z całym domem.

Wydarzeniem rodzinnym każ -de go roku były święta BożegoNarodzenia. Na ceremonię ubie -rania choinki dzieci nie były wpu -szczane. Choinkę ubierali rodzi -ce. W wigilijny wieczór Ja nusz zElżbietą z niecierpli wością cze -kali na dźwięk dzwon ka – znak,że już można wejść do salo nu.Pod jarzącą się świeczkami cho -in ką czekały prezenty. Ale otwie -rali je dopiero po wieczerzy.

Z ówczesnych wakacji szcze -gólnie zapamiętał lato 1937 roku,które spędzali w miejscowościBaniocha. Była to popularna pod -

warszawska miejscowość letni -sko wa między Piasecznem a GórąKalwarią; miała dobry dojazd zWarszawy, kursowała tam kolej -ka zwana „ciuchcią”. To tutaj nia -nia nosiła jego roczną siostręZiunię w koszyczku na zakupy.

Wakacje 1938 roku spędził zmatką i siostrą w Milanówku. Tow Milanówku ojciec pojawił sięnad ich domem w samolocie R-XIII, i wykonał kilka okrążeń.

Wakacje 1939 roku, które spę -dzali w Michalinie zostały prze -rwane hukiem bomb.

(ciąg dalszy nastąpi)

1 Patrz Ku czci poległych lotni -ków. Księga pamiątkowa, pracazbiorowa pod redakcją mjr. dypl.pil. Mariana Romeyki, Warszawa1933. W rozdziale „FrancuskaSzkoła Pilotów”, s. 97: „Listaabsol wentów Francuskiej SzkołyPilotów z zachowaniem kolejno -ści ukończenia przedstawia sięnastępująco: …” i tu, wśród 53absol wentów, na 43 miejscu„kapral Witold Krasicki”.

2 Bronisław Młynarski W nie -wo li sowieckiej, Gryf Publica -tions, Londyn 1974, s. 144. Odoktorze Henryku Levittoux piszeteż Józef Czapski w Na nieludz -kiej ziemi. Starszy brat Henryka,płk dypl. Jerzy Levittoux, szefsztabu 1.Polskiej Dywizji Pancer -nej gen. Maczka był pierwszymżołnierzem tej dywizji poległymw Normandii.

3 Zob. Ku czci poległych lotni -ków, rozdz. 6. Eskadra Wywia -dowcza, s. 156: “W szeregach jejmieli zaszczyt pełnić służbębojową: Piloci: porucznicy: Ste -fan Bastyr, Stefan Stec, Euge -niusz Roland, Kazimierz Swo -szow ski, Franciszek Peter, AdolfWiesiołowski, Juliusz Bielewicz,Tadeusz Bukowiecki; podpo rucz -nik Ludwik Idzikowski; podcho -rążowie: Witold Krasicki, AlojzyStix, Franciszek Piniński; chorą -żo wie: Jan Stachura, Józef Caga -sek; sierżanci: Józef Rączka, Pa -weł Tysler, Małaczyński […]”.

4 Zob. „Biuletyn A.R.P.” nr 12opublikowany w miesięczniku :„Lot Polski” 1928, nr 12.

5 Zob. „Lot Polski” 1930, nr 12i „Skrzydlata Polska” 1930, nr 6.30 listopada 1930 roku na wspól -nym walnym zebraniu człon kówAeroklubu Akademickiego wWarszawie i Stołecznego KlubuLotniczego zapadła decyzja o po -łączeniu - z dniem 1 stycznia1931 roku - tych dwóch klubóww jeden - pod nazwą AeroklubWarszawski.

6 Opis tej przygody cytowanyjest też - za W.Rychterem - wksiąż ce (z biblioteczki „Skrzydla -tej Polski”) Tadeusza Chwałczykai Andrzeja Glassa Samoloty PWS,Wyd. Komunikacji i Łączności,Warszawa 1980, s. 160.

7 Henryk Ulanicki, ur. 1902,zmarł tragicznie (z niewyjaśnio -nych powodów popełnił samobój -stwo) w sierpniu 1930, niecałyrok po ukończeniu kursu pilotażu.

Dwór w Kraśnicy ihubalowy Demon

Odc. 4 (Warszawa, PIW 2009)

www.nowykurier.com

Strona 21No 07 (997) 1-15/04/2010

w cień starych drzew...”, jak śpie -wała w jednej ze swoich piose -nek.

Wracała z dwumiesięcznegopobytu w USA, gdzie występo wa -ła w klubach polonijnych. Mimolicznych zaproszeń, nie chciałajednak tam pozostać, gdyż bardzotęskniła za maleńką Natalią. Bar -dzo bolało ją to, że nie zdążyła najej 4-e urodziny, 3 marca 1980roku. Napisała wtedy do córki:

-„Córeńko moja ukochana!Dzi siaj są Twoje czwarte urodzin -ki. Dokładnie cztery lata temuwszyscy cieszyliśmy się bardzoTwoim przyjściem na świat....Niestety, nie zdążę przyjechać naTwoje święto do domku, ale napewno serce moje będzie w tymdniu razem z Twoim serdusz -kiem. Przyjadę niedługo po Two -

ich urodzinkach...”W tamten tragiczny dzień, 14

marca 1980 roku, Natalia czekałaz babcią i tatą na swoją mamę nalotnisku Okęcie. W maleńkichrącz kach ściskała bukiecik frezji,którymi miała ją powitać...

Potem mama przychodziła doniej już tylko w snach.

Anna Jantar była jedną z najpo -pularniejszych i najbardziej lubia -nych piosenkarek polskich. Wra -ż liwa, bezpośrednia i naturalna,zawsze życzliwa ludziom, cieka-wa świata, miłości i ludzi, pełnaśmiesz nych pomysłów i o bujnejfantazji, szybko zjednywała sobieotoczenie.

Kiedyś zapytana co sądzi na te -mat własnej urody, odpowie dzia -ła, że nie uroda zdobi czlowie ka,lecz jego serce. I właśnie sercemkierowała się w swoim krótkimży ciu. Z tego serca wy pły wała jejwielka miłość do Boga i do ludzi,zarówno do naj bliższych, jak i dowielomilio nowych rzesz słucha -czy. To serce bije wciąż w jej nie -zapomnianych piosenkach. Ko -cha liśmy te pio sen ki, których wy -miar okazał się ponadpokole -niowy.

Urodziła się, żeby śpiewać iobdzielać swoją radością innych.

W przedszkolu wyróżniała sięsłuchem absolutnym, dlatego bra -no ją na wszelkiego rodzaju na -grania i występy. Debiutowała wpoznańskich klubach studenckichjako akompaniatorka młodychwykonawców.

Wreszcie wystartowała w Kra -kowie na Festiwalu Piosenki Stu -denckiej i tam otrzymała wyróż -nie nie. Wkrótce po tym zgłosiłasię do zespołu Waganci, prowa -dzo nego przez Jarosława Kukuls -kiego, który właśnie poszukiwałsolistki do swojego zespołu. Rokpóźniej została jego żoną, a naante nie Radia Rytm zaistniałapiosenka „Co ja w tobie widzia -łam”, która na wiele miesięcyzdo minowała listę przebojów.Sześć lat później Anna Jantar wy -stąpiła jako solistka w Opolu ipio senką „Najtrudniejszy pierw -szy krok” rzuciła na kolana całąPolskę. Popularność, którą zdoby -wała wraz z każdą zaśpiewanąpio senką to także zasługa jej mę -ża, Jarosława Kukulskiego, którybył autorem wielu jej piosenek,między innymi: „Tyle słońca wcalym mieście”, „Żeby szczęśli -wym być”, „Zawsze gdzieś czekaktoś”, „Mój, tylko mój”, „Wielkadama tańczy sama”, „Pozwoliłnam los” i jeszcze wielu, wieluinnych, które kochaliśmy i którepozostały z nami do dziś. W jejrepertuarze było także wiele ty -tułów złowróżbnych, jak choćbypiosenka „Nic nie może przecieżwie cznie trwać”, która Anna Jan -tar nagrała z Budką Suflera w1979 r. (piosenka nie schodziła zlist przebojów długie miesiące!)

Ale młoda, piękna, pełna życia

Elżbieta Marcińczak-Leppek

Ten wyjazd na tourne do Sta -nów Zjednoczonych miał być jejostatnim zagranicznym wyjaz -dem... I był. Samolot, którymwracała do Polski rozbił się najedną minutę przed przewidzia -nym lądowaniem na warszaw -skim lotnisku Okęcie 14 marca1980 roku o godz. 11:15.

Przed tym wyjazdem zwierzałasię swojemu ojcu, że chciałabyzałożyć teatr muzyczny i po po -wro cie zająć się wyłącznie pracą iukochaną córeczką, wówczas 4 –letnią Natalią.

Żegnającej ją matce, trzymają -cej na rękach małą Natalię, po -wiedziała:

-„Mamo, nie płacz. Spójrz –po kazała jej swoją dłoń - będężyła długo. Cyganka mi to wy -wró żyła.” I odjechała, by nigdyjuż nie po wrócić żywą.

„Bursztynowa Dziewczyna”,„Czarna perła polskiej estrady”,największa gwiazda na firmamen -cie polskiej piosenki lat 70, AnnaMaria Szmeterling, znana jakoAnna Jantar, odeszła „...za rzekę,

Ich nie można zapomnieć

Anna Jantar

i planów na przyszłość, szczęśli -wa żona i matka nie przywiązy -wała do tego wagi.

Czy ktoś wtedy mógł pomy śleć,że oto Anna Jantar „wyśpie wuje”własny los, bo przecież „...nic niemoże przecież wiecznie trwać, cozesłał los trzeba w pę dzie stracić.Nic nie może przecież wiecznietrwać, za miłość też przyjdzienam zapłacić...”?

Chociaż Ani nie ma już z namiod trzydziestu lat, jednak pozo -staje z nami nadal, młoda, piękna,przyjacielska i serdeczna. Wrażli -wa poezją, którą ukochała (Leś -mia na, Jasnorzewską - Pawli kow -ską, Herberta, Baczyńskiego) iśpie wem, którym poruszała naszeserca.

Bo jak zaśpiewała o niej jejprzyjacółka, Halina Frąckowiak,Anna Jantar:

„Kochała kruche trawy źdźbło,wierzyła w dźwięk trąconych

strun,nic więcej o niej ci nie powiem,

bo -bo Anna już nie mieszka tu...”Ale pozostała w naszej dobrej

pamięci, mimo, iż odeszła w smu -gę cienia...

Obiecuję powrócić swoim pió -rem do tematu Anny Jantar, jako,że jest bliska memu sercu i wcalenie przy okazji kolejnej rocznicytra gicznej śmierci Ani, ale zaspra wą niezwykłej książki bada -cza życia Anny Jantar, ks.prof.Andrzeja Witko, pt. „Anna Jan -tar”, która jest pośmiertnym wy -wiadem z tą wyjątkową kobie tą.

Piosenkarką, która śpiewała dlazwykłych, zapracowanych, zabie -ga nych ludzi, którzy czuli, że jestdla nich. Dlatego ją kochaliśmy ipozostała w naszych sercach.

Strona 22 1-15/04/ 2010 No (997)

DokoÒczenie na stronie 23

Janusz Zuziak

Stanisław Kopański urodził się15 maja 1895 roku w Petersbur -gu. Od najmłodszych lat wycho -wy wany w duchu patriotycznym,przede wszystkim przez matkę,która przykładała wiele wagi donauki historii Polski i literaturypolskiej. W 1905 roku StanisławKopański rozpoczął naukę wgimnazjum. W tym czasie działałtakże w dwóch tajnych organi -zacjach szkolnych: UczniowskimKole Bratniej Pomocy i Uczniow -

skim Kole Samokształceniowym.W 1913 roku, po złożeniu egza -minu maturalnego podjął studia wInstytucie Inżynierów Dróg i Ko -munikacji. Wybuch I wojny świa -to wej zmusił go jednak do ichprze rwania. Jesienią 1915 rokuwstąpił do Szkoły Artylerii w Pe -ter sburgu. Po siedmiomiesię cz -nym kursie ukończonym z drugąlokatą (na 250 absolwen tów), jakomiejsce dalszej służby wojskowejwybrał 3. konną bate rię 2. Dywi -zji Kawalerii stacjonu ją cej podMołodecznem. Ze służ by w woj -sku rosyjskim wyniósł przedewszy stkim dobre wykształ cenie iwyszkolenie oraz do kładne rozu -mienie dyscypliny wojskowej.

Po rewolucji lutowej 1917 rokuStanisław Kopański przeszedł dotworzących się na terenie Rosjioddziałów polskich. Niebawemspełniło się jego marzenie, zostałbowiem oficerem polskiej artyle -rii konnej, a wkrótce dowódcą 1.plutonu 2 baterii konnej I Korpu -su gen. Józefa Dowbór-Muśnic -kiego.

5 lipca 1918 roku, po demo bili -zacji I Korpusu, wyjechał doWar szawy z zamiarem dokończe -nia studiów na Politechnice, jed -nak już w listopadzie tego roku,na wiadomość o organizowaniuszwadronu kawalerii w Radom -sku, postanowił wrócić do służbywojskowej i zgłosił się do tej jed -nostki. W latach wojny polsko-rosyjskiej walczył o Przemyśl,następnie o Gródek Jagielloński,brał udział w walkach z Ukraiń -cami o Lwów. W kwietniu 1919

roku jednostka w której służyłprze wieziona została na odcinekfrontu w rejonie Lida-Wilno. Wwalkach w obronie Wilna zostałciężko ranny w głowę, czegoskut kiem była utrata lewego oka.

Po operacji i krótkiej rekon -wales cencji wyznaczony został nastanowisko dowódcy szkoły pod -o ficerskiej artylerii w Warszawie,następnie we wrześniu 1919 rokuna dowódcę 1 dywizjonu artyleriikonnej, również w Warszawie. Wmaju 1920 roku powrócił na front.Wyróżnił się przede wszystkim wbitwie pod Komarowem. W paź -dzierniku 1920 roku w uznaniuzasług wojennych odznaczonyzostał Krzyżem Virtuti Militari Vklasy.

Po wojnie dokończył studia naPolitechnice Warszawskiej, uzys -

ku jąc w 1923 roku dyplominży nie ra dróg i mostów. Postu diach powrócił do 1 dak, apo pięciomiesięcznym kursie wSzkole Strzelania Arty le ryjs -kie go skierowano go do 6 dakw Stanisławowie, jednakże stu -dia politechniczne przesądziłyo przydziale na wykładowcę wOficerskiej Szkole Artylerii wToruniu. Sam stale podnosiłswo je kwalifikacje wojskowem.in. na półrocznym stażu wSzko le Artylerii w Fontaine -bleau we Francji. W paździer -niku 1927 roku rozpoczął dwu -letnie studia w paryskiej Wyż -

szej Szkole Wojennej, po któ rychuzyskał przydział do Oddzia łu III(operacyjnego) SztabuGeneralnego, gdzie miał większemożliwości bliższego poznaniaszeroko rozumianej obronnościpaństwa. W maju 1930 roku wy -znaczony został na dowódcę dy -wi zjonu w 6 pułku artylerii cięż -kiej we Lwowie. Dwa lata późniejpowrócił do Oddziału III SztabuGłównego, gdzie pełnił służbę dopoczątku 1935 roku, kiedy topowołano go na stanowisko Izastępcy Dowódcy Broni Pancer -nych w Ministerstwie Spraw

Wojskowych. Zgodnie z ówcze -sną pragmatyką po dwóch latachprzeszedł na stanowisko dowódcy1 pułku artylerii motorowej wStry ju.

13 marca 1939 roku płk dypl.Stanisław Kopański powołanyzostał na szefa Oddziału III (ope -racyjnego) Sztabu Głównego.Trwa ła tutaj wówczas intensywnapraca nad przygotowaniem siłzbrojnych i kraju do zbliżającejsię wojny.

1 września rozpoczął się kolej -ny etap w karierze wojskowejKopańskiego. 6 września opuściłWarszawę udając się wraz z kie -rowanym przez siebie OddziałemIII do Brześcia, następnie przezMłynów, Kołomyję, Kosów i Ku -ty przedostał się do Rumunii,skąd w końcu października 1939roku udało mu się wyjechać doFrancji.

2 kwietnia 1940 roku NaczelnyWódz gen. Władysław Sikorskiwydał ustny rozkaz o utworzeniuBrygady Strzelców Karpackich.Miejscem jej formowania byłobóz wojskowy w pobliżu miastaHoms na pograniczu syryjsko-libańskim. Na dowódcę Brygadywyznaczony został płk dypl.Stanisław Kopański, który - wrazz kadrą 32 oficerów i podoficerów- 23 kwietnia przybył do Bejrutu.Do czerwca 1940 roku w pustyn -nym obozie Homs zorganizowanozrąb brygady. Po kapitulacji Fran -cji znalazła się ona w dyspozycjiAnglików i przeszła do Palestyny,gdzie kontynuowano szkolenie.Trzymiesięczny pobyt brygady wPalestynie uczynił z niej zwartą,dobrze wyszkoloną jednostkę.

W tym samym czasie Kopańskidużo uwagi poświęcał oficeromprzybywającym na ŚrodkowyWschód. Z ich nadwyżki zorgani -zo wał Legię Oficerską. Czyniłstarania o reorganizację BrygadyStrzelców Karpackich, pragnącprzekształcić ją z jednostki gór -skiej, posługującej się zwierzę -tami jucznymi, w nowoczesną

jednostkę zmotoryzowaną. Wsier pniu 1941 roku BrygadaStrzel ców Karpackich przerzuco -na została do libijskiej twierdzyTobruk, w której murach od 9kwietnia 1941 roku broniły sięwojska sprzymierzonych, sku -tecz nie odpierając ataki sił nie -miecko-włoskich. Brygada dowo -dzona przez Kopańskiego luzo -wała tam australijską 9 DywizjęPiechoty. Brygada Strzelców Kar -packich walczyła w obronie To -bru ku do 10 grudnia 1941 roku.W tym okresie Kopański wykazałogromny zapał i ducha bojowego,wytrwałość i rzetelną znajomość

rzemiosła dowódczego. Blisko czteromiesięczne walki

w obronie Tobruku zakończyłysię zwycięsko 10 grudnia 1941roku. Za dowodzenie Brygadą wtych trudnych wojennych warun -kach gen. Kopański zyskał uzna -nie zarówno polskich, jak i brytyj -skich przełożonych. Jeszcze wgrudniu, niemal z marszu, Bryga -da wzięła udział w ofensywiebrytyjskiej pod Gazalą.

21 kwietnia 1942 roku, po dwu -letnim pobycie w Afryce, gen.Kopański przyjechał na kilku -tygo dniowy wypoczynek do Lon -dynu. W trakcie pobytu w stolicy

Anglii wyznaczony został nastanowisko dowódcy 3 DywizjiStrzelców Karpackich, organizo -wanej w Palestynie po ewakuacjiArmii Polskiej z ZSRR na BliskiWschód. 3 DSK, ożywiona świet -ną postawą bojową Karpatczy -ków, zasilona żołnierzami, którzyprze szli ciężkie koleje losu na„nieludzkiej” rosyjskiej ziemi,była wzorową jednostką bojową,kontynuującą piękną historięSamodzielnej Brygady StrzelcówKarpackich.

Decyzją Naczelnego Wodza z21 lipca 1943 roku gen. Kopańskipowołany został na stanowisko

szefa SztabuN a c z e l n e g oW o d z a .Pożegnanie zdywizją odbyłosię 30 lipca, kilkadni później,

3 sier pnia, opu -ś cił Środ kowyWschód udając siędo Londynu.

Na nowym sta -no wisku przy czy -

nił się do zna cz nego rozwoju or -ga nizacyjnego Pol skich Sił Zbroj-nych na Zacho dzie, jednym zzasadni czych celów, jakie sobiewyznaczał, było znaczące odmło -dzenie szeregów armii, w szcze -gólności kadry dowódczej. Wyra -żał prze ko nanie, że wobec ograni -czonych możliwości w zakresieuzu peł nień stanu osobowego jed -nostek PSZ, ich udział w wojniepowi nien być raczej symboli czny,a żołnierz polski użyty tylko wnaj ważniejszych kampa niach wo -jennych, kampaniach przyn o szą -cych Wojsku Polskie mu roz głos,

POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA

The Frederic ChopinMusic School

Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ïEmisja g≥osu (Vokal)ïFletïTrπbkaïKlarnet

ïAkordeonï Teoria - wszystkie poziomyKOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE

-dla zaawansowanych

RYTMIKA i UMUZYKALNIENIE dla dzieci od 4-go roku øycia2399 Cawthra Rd. East , Unit 101, Mississauga

T e l . ( 9 0 5 ) 2 7 9 - 7 7 6 1

Christopher Delicatessen Bond & Ontario, Oshawa.

Prawie tam gdzie kiedyú!

Tel:905-579-4369ï Najlepsze ceny,ï Najlepsze wyrobyï Najlepsza obs≥uga,ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas

Christopher Delicatesen znowu otwarte!39 Bond Street East, Unit#2, Oshawa

U nas jest ìNowy Kurierî

Generał dywizji Stanisław KOPAŃSKI(15.V.1895 - 24.III.1976)

Strona 23No 07 (997) 1-15/04/2010

DokoÒczenie ze strony 22a tym samym moral nie i honoro -wo zobowiążą sprzymierzonychwobec Polski.

Na stanowisku szefa SztabuNW ciężko przeżywał dni walczą -cej Warszawy i upadek powsta -nia. Ze zrozumieniem przyjął roz -kaz ówczesnego Naczelnego Wo -dza, gen. Kazimierza Sosnkows -kiego, wyrażający bezsilność ikry tykujący sprzymierzonych zabrak pomocy dla ginącej Warsza -wy i za obłudę w stosunku doPolski. Niemal w całej rozciągło -ści podzielał pogląd Sosnkow -skie go.

Na stanowisku szefa SztabuNW nie czuł się tak dobrze, jak wlinii. 20 października 1944 rokuzłożył na ręce Prezydenta Włady -sława Raczkiewicza prośbę ozwolnienie z zajmowanego sta -nowiska, argumentując, iż prze -by wanie od ponad dwóch lat pozadziałaniami wojennymi deklasujego zawodowo i ciąży moralnie.Duży wpływ na taki stan duchagen. Kopańskiego miała ówczes -na nerwowa atmosfera rozgrywekpolitycznych w środowisku pols -kim. Prezydent prośby gen. Ko -pań skiego jednakże nie przyjął.

Na stanowisku szefa Sztabu po -zostawał do zakończenia woj ny.Przeżył wielki zawód, kiedy 6 lip -ca 1945 roku rząd brytyjski przes -tał uznawać prezydenta i rząd pol -ski w Londynie. W tym ciężkimdla żołnierzy polskich okresiestarał się być przede wszy st kimich opiekunem i do rad cą.

W latach 1946 - 1948 peł niłfunkcję Generalnego Inspek toraPolskiego Korpusu Przyspo so -bienia i Rozmieszczenia, dokła -dając na tym stanowisku wielustarań, aby pozostający na emi -gracji zdemobilizowani żołnierzePSZ jak najlepiej zaadaptowali siędo nowych warunków i jakżeprzecież dla nich trudnej sytuacji.

Był człowiekiem dużego kali -bru moralnego, ceniony jako żoł -nierz, jako dowódca i przełożony,ale w szczególności jako czło -wiek. Z biegiem lat stał się dlapolskiej emigracji niemal insty -tucją. Od 1970 roku, tj. od śmiercigen. Władysława Andersa, piasto -wał godność Generalnego Inspek -to ra Sił Zbrojnych na uchodź -stwie. Jego dziełem są m.in. orga -nizacje koleżeńskie i koła pułko -we, ważny czynnik skupiającypols ką emigrację wojskową.

W latach powojennych sporoczasu poświęcił również działal -ności pisarskiej. Opublikowałprze de wszystkim swoje „Wspo -m nienia wojenne 1939-1945” i„Moja służba w Wojsku Polskim1917-1939”. Zmarł 23 marca1976 roku w Londynie. Pochowa -ny został na cmentarzu w North -wood.

Za długoletnią służbę wojsko -wą oraz męstwo wykazane na po -lach bitew uhonorowany był wie -lo ma odznaczeniami polskimi,m.in. Krzyżem Orderu Wojenne -go Virtuti Militari IV i V klasy,Orderem Odrodzenia Polski,Krzyżem Walecznych, brytyjski -mi, m.in. Orderem Łaźni, Coman -der of the Order of the BritishEmpire, Distinguished ServiceOrder czy francuskimi, jak LegiaHonorowa V klasy i Krzyż Wo -jen ny z Palmami.

Janusz Zuziak

community. The event continuesto be structured around twoseparate streams of programming:the first is four City-producedCurated Exhibitions in threeexhibition sites, featuring a totalof 40 projects including 25commi ssioned works and 15 addi -tional projects selected through anopen-call. The second programm -ing element is a series of Inde -pendent Projects featuring self-funded new or existing in stalla -tions by Toronto’s schools, neigh -bourhoods, community organiza -tions, galleries, art institutions or

individual artists.Scotiabank is committed to

supporting the communities inwhich we live and work, both inCanada and abroad. Recognizedas a leader internationally andamong Canadian corporations forits charitable donations andphilanthropic activities, in 2009the bank provided about $39million in sponsorships anddonations to a variety of projectsand initiatives, primarily in theareas of healthcare, education,social services and arts andculture. Visit us at

www.scotiabank.com.

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER

SEMI-MONTHLY

WYDAWCA-PUBLISHERNowy Kurier Inc.

REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabaj

DZIA£REKLAM/ADVERTISING

Dyrektor/Manager -Zbigniew Koprowski

Cell: 647-886-1804Email: [email protected]

ADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ON

M8W 3X1 (Canada)Tel/Fax: . (416) 259-4353

E-mail: [email protected]:

www.nowykurier.com

PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:

Wies≥aw Bla schke (Polska),Majka Bochnia, Henryk Bug≥acki(Polska), Izabella Bukraba -Rylska(Polska), Wini cjusz Gure cki, JanJekie≥ek, Dariusz W. KulczyÒski,Zofia Lachowicz, Eløbieta MarciÒ -czak -Leppek, Zbigniew Moszu -ma ń ski, Wies≥aw Piec hoc ki (Au -stria), Zeno wiusz Ponar ski, Kazi -mierz Z. PoznaÒski (USA), JerzyPrzystawa (Polska), BarbaraSharratt, Kry sty na Star czak-Koz≥o -wska, Edward So≥tys, Jan Sza rycz,Leszek Szymowski (Polska), Tade -usz SzczÍsny, Andrzej Tar gow ski(USA), Alek sandra ZiÛ≥ kowska -Boehm (USA), Janusz Zuziak(Polska)

ZDJ CIA/PHOTOGRAPHER

Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonych og≥oszeÒ.Teksty zawierajπce numery

telefonÛw sπtekstami reklamowymi.

Zamieszczone materia≥y niezawsze odzwierciedlajπ poglπdy

Redakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcji

zabroniony

3730Lakeshore Blvd. West,

Etobicoke, OntarioM8W 1N6

Feministki a Polska rzeczywistość

Continued from page 15

Curators and New Exhibition Sites Announced forFifth Annual Scotiabank Nuit Blanche

Izabella Bukraba-Rylska

Z uporem godnym lepszejsprawy úrodowiska feministyczneprπ ku sfinalizowaniu swegopomys≥u parytetu p≥ci na listachwyborczych. Pomys≥u nader wπt -pliwego, bo nie popartego øad -nym merytorycznym argu men -tem, o ktÛre upominali siÍ w pole -mikach oponenci. Nadal wiÍc niewiadomo, dlaczego w nowo -czesnym spo≥eczeÒstwie czynnikbiologiczny, jakim jest p≥eÊ, mia≥ -by odgrywaÊ rolÍ politycznπ ideterminowaÊ poglπdy. O tym, øetak nie jest przekona≥y siÍ wszakpanie z Kongresu Kobiet juø napoczπtku, kiedy to spora grupainnych paÒ zakwestionowa≥a ichprogram. Absolutnie teø nie jestjasne, dlaczego akurat kobietymia ≥yby mieÊ zapewniony pary -tet, a nie mieszkaÒcy wsi, ludziebiedni czy np. osoby religijne,ktÛrych w polskim spo≥eczeÒ -stwie jest zdecydowana wiÍk -szoúÊ. Czyøby feministki uwaøa -≥y, øe bezrobotny mieszkaniecosiedla popegeerowskiego mawiÍksze szanse w wyborach doSejmu niø np. pani profesor zUniwersytetu Warszawskiego?Zupe≥nie niezrozumia≥e jest wres z -cie to, øe majπc pe≥nπ úwia do -moúÊ, iø aktualne regulacje praw -ne (w pe≥ni zgodne z za sadamidemokracji) nie zapew niajπ rÛw -nych proporcji p≥ci w cia≥achprzed stawicielskich, zwolennicz kiparytetu proponujπ kolejne re -gulacje prawne (ktÛre z demo kra -cjπ majπ akurat tyle wspÛlne go,co praktykowana w okresie miÍ -dzywojennym wobec ØydÛw za -sada numerus clausus - liczbazam kniÍta).

Jedynπ niepodwaøalnπ racjπ, naktÛrπ powo≥ujπ siÍ feministki, jestfakt, øe podobne rozwiπzaniafunk cjonujπ tu i Ûwdzie na Za cho -dzie. Ale przecieø zrÍby fa szyz -mu, nazizmu i komunizmu teøwykuto na Zachodzie, a orÍ dow -nikami modnej wÛwczas i na wetstosowanej eugeniki oraz ste -rylizacji by≥y wÛwczas úrodo wi -ska lewicowe i nierzadko przed -stawicielki ruchu kobiece go. War -to zatem przypomnieÊ, øe przedimportem idei uwaøanych wÛw -czas za postÍpowe i nowo czes neochroni≥ PolskÍ tylko KoúciÛ≥katolicki i úrodowiska prawicowe,dziú rÛwnieø oskar øane o kom -promitujπce zacofa nie. No cÛø,pewne opcje úwiato po glπ dowewydajπ siÍ na trwa≥e zwiπzane zorientacjπ politycznπ, a historia,jak wiadomo, lubi siÍ powtarzaÊ.

Okolicznoúciπ pocieszajπcπ jestw tym wszystkim fakt, øe nadzie -je, jakie feministki ≥πczπ z paryte -tami, sπ i tak z gÛry skazane naniepowodzenie. Nie da siÍ tπdrogπ osiπgnπÊ rzeczywistegowp≥ywu na rzeczywistoúÊ, niezdobÍdzie siÍ prawdziwej w≥adzy

ani wp≥ywÛw politycznych zjednej prozaicznej przyczyny, amianowicie dlatego, øe politykajuø od dawna (o czym pisze wielusocjologÛw) sta≥a siÍ czysto fa -sadowπ dzia≥alnoúciπ. We wspÛ≥ -czesnych rozwiniÍtych spo≥eczeÒ -stwach demokracja przed sta -wicielska to coraz czÍúciej czczypozÛr, pusty rytua≥, spektakl bezznaczenia. W czasach globali -zacji, znaczenia technokratÛw iroli ekspertÛw istotne decyzjezapadajπ juø nie w parlamentach,ale w luksusowych apartamen -tach, ewentualnie na stacjach ben -zynowych lub na cmentarzu. Niczatem dziwnego, øe polityk (po -do bnie jak minister albo pose≥ nasejm) zajmujπ ostatnie miejsca wskali prestiøu spo≥ecznego - jesz -cze za goÒcem. I takπ w≥aúnie po-zycjπ, znaczeniem i szacun kiemchcπ feministki obdarzyÊ polskiekobiety. Za tym agitujπ, na rzecztego bÍdπ zbieraÊ pod pisy, zacze -piaÊ ludzi na ulicach, niczym na -molni akwizytorzy i pospolicidomokrπøcy nachodziÊ ludzi podomach. No cÛø, zawsze znajdziesiÍ wiÍcej mnichÛw niø argu -mentÛw - pisa≥ Pascal w swo ichs≥yn nych ÑProwincja≥ kachî, ko -mentujπc zaøarte sporyjezuitÛw zjansenistami.

Dziú femi nistki dzia -≥ajπ podobnie. Udajπ,øe nie wiedzπ (bπdü n -aprawdÍ nie wiedzπ),øe nawet jeúli te panie,ktÛre dadzπ siÍ na tona braÊ, zdobÍdπ jakieústano wiska, a ich roz -ko szny szczebiot za -g≥uszy mÍskie rozmo -wy w ku lu arach sejmo -wych, to i tak abso lut -nie nic z tego nie wy ni -knie.

Najwidoczniej hi sto -ria lubi siÍ powtarzaÊ. To prze -cieø pra babki dzisiejszych akty -wis tek ruchu kobiecego wep -chnÍ≥y swoje rÛwieúnice na ry nekpracy, kiedy gospodarka po trze -bowa≥a duøej iloúci jak naj -taÒszych rπk do pracy. Skπd inπd,emancypantki by≥y pre kur sorkamidzisiejszych paÒ od parytetu.Wtedy do roli ÑMurzyna indu -stria lizacjiî - wykorzystywanegow niewyma ga jπcych kwalifikacji,a wiÍc op≥acanych nÍdznie zawo -dach - nadawa≥y siÍ najlepiej w≥a -únie kobiety. I jeszcze kazano imwierzyÊ, øe to dla nich awans idobrodziejstwo. Dzisiaj z koleimÛwi siÍ im, øe powinny zajπÊsiÍ politykπ, akurat w tym mo -mencie, gdy aktywnoúÊ stricte-polityczna przestaje mieÊ jakie -kol wiek znaczenie. Ciekawe, czykobiety znÛw dadzπ siÍ zwieúÊob≥udnej retoryce serwowanej imwspÛ≥ czeúnie.

A przecieø historia podpo -wiada, øe sπ inne, daleko bardziejskuteczne i wielokrotnie wyprÛ -bo wane sposoby rzπdzenia úwia -tem, a przy okazji mÍøczyznami.Literackim pierwowzorem kobie -ty, ktÛra zda≥a sobie sprawÍ z fak -tu, øe nie co innego, ale Ñsexappeal to nasza broÒ kobiecaî,by≥a niejaka Lizystrata, tytu≥owa

bohaterka komedii Arystofanesa.To ona zwo≥a≥a ateÒskie kobiety,zniecierpliwione d≥ugπ nieobec -noú ciπ mÍøÛw zajÍtych ciπg≥ymwojowaniem, i wyt≥umaczy≥a im,jak majπ zmieniÊ tÍ sytuacjÍ:

Jeøeli w domu pachnπce, zrÍ -cznie przyfarbione zasiπdzie myalbo staniemy we drzwiach nibynago, w przezroczystych koszul -kach, podgolone w trÛjkπt, mÍ -øowie siÍ rozpalπ i zechcπ nasúciskaÊ, a my ich nie puúcimy dosiebie, to wÛwczas co rychlejpokÛj zaw rπ, mo øecie mi wierzyÊ.

A jeúli chwycπ, ciπgnπÊ bÍdπdo sypialni przemocπ - pyta Kle -onika. To siÍ nie daj, trzymaj siÍfu tryny - odpowiada Lizystrata.

Do tej samej metody odwo≥a≥ysiÍ kilka lat temu mieszkankipew nej wioski w Turcji, gdy niemog≥y siÍ doprosiÊ naprawy wy -sch≥ej studni; tπ samπ broniπ po -s≥uøy≥y siÍ ostatnio obywatelkijakiegoú paÒstwa w Afryce, nie -usatysfakcjonowane kszta≥tempolityki prowadzonej przez ichmÍøÛw. Czy naprawdÍ wartozmie niaÊ tak niezawodny i wdodatku mi≥y w uøyciu sposÛbdzia≥ania na nudne procedury,g≥osowania i niekoÒczπce siÍdebaty? Korzystajmy ze úwia -dectw historii, by czerpaÊ z niejnauki, a nie powielaÊ b≥ÍdÛwprzesz≥oúci, choÊ i tak wiadomo,øe Ñmπdry Polak po szkodzieî.

Wypożyczalnia samochodów wWarszawie

Przystępne ceny.

* Wypożyczamy bezpłatnie telefonkomórkowy.

* Możliwość odbioru samochodu nalotnisku w Warszawie.

www. perfektflota.plDzwonić: 011-48-22-530-1280 011-48-516-000-555

[email protected]

Strona 24 1-15/04/ 2010 No (997)

Bodome Flooring Canada Inc.71 Portland St., Etobicoke 416-255-0999

RED OAK ENGINEERED FLOORING

TERRASSEN TEAK FSC

TEAK CA

Tylko u nas 8 ft. (deski)engineered flooring*europejskiej produkcji2220 X 270 X 13.5mm

RED OAK ENGINEERED FLOORING

Specjalna oferta dla polskich wykonawcowObowiazuja pewne ograniczenia

The Queensway

QEW - Gardiner Expressway

Roy

al Y

ork

Rd.

Gra

nd A

ve.

Park

Law

n R

d.

Portland St.

Audl

ey S

t.

Dab .......... od 5.49 sq. ft.

Klon .......... od 5.49 sq. ft.

Buk ........... od 5.29 sq. ft.

Jatoba ...... od 5.49 sq. ft.

AmericanCherry ....... od 5.99 sq. ft.

Dab (Oak Shadow) kolor dostepny

tylko w naszej linii .... 5.99 sq. ft.

Jesli chcialbys zagwarantowac sobiecene w sezonie letnim na oglaszane

produkty zglos sie dzisiaj ***

BodomeBodome

RED OAK ENGINEERED CA