Post on 28-Mar-2016
description
Numer 2/2014 I NEON I Numer 2/2014
2 I NEON I Numer 2/2014
15 NR
OD REDAKCJI
JOANNA KLOSKA
REDAKCJA
Oddajemy w Wasze ręce kolejny neonowy zeszyt literacki.
Ten jest wyjątkowy, bo z jego kartek poza członkami grupy NEON, przemawiają dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 20, z którą współpracujemy. Cieszymy się i podziwiamy, że już w wieku jedenastu lat niektórzy sięgają po pióro czy długopis, by spisać swoje myśli. Trzymamy kciuki, żeby zapał do pisania nigdy nie słabł, i żebyśmy jeszcze o nich usłyszeli.
Miłej lektury! Zapraszamy też wszystkich, którzy chcieliby z nami zdziałać coś fajnego do pisania na naszego e-maila: grupaneon@vp.pl.
GRUPA „NEON”
Redaktor naczelna: Joanna Kloska Zastępca: Aleksandra Rulewska Skład: Katarzyna Dobucka Okładka: Adrianna Brechelke Grafiki: Natalia Durszewicz, Adrianna Brechelke Korekta: Ola Rulewska Członkowie: Adrianna Brechelke, Filip Chrząszczak, Natalia Durszewicz, Tomasz Dziamałek, Katarzy-na Dobucka, Marta Fortowska, Sonia Jankowska, Ewa Jastrzębska, Ola Rulewska, Karolina Rakowska, Szymon Szeliski Współpraca: Joanna Shigenobu, Sebastian Jagieniak, Anna Wereszczyńska Kontakt e-mail: grupaneon@vp.pl Druk: "RAFGRAF" - usługi biurowe, Rafał Tonder, ul. Chodkiewicza 21, 85 - 093, Bydgoszcz, tel. 514 529 032 www.grupa-neon.blogspot.com www.facebook.com/grupaneon
Numer 2/2014 I NEON I 3
POEZJA
Niosę martwe ciało ku górze zwanej Czaszką depcząc szkielet krzyża
rzucony nocą poprzez wiatr Przecieram łzami ciemny szlak
Na nic pot i trud
na nic krzyk i płacz spaliło się słońce w źrenicach i księżyc wplątał się w wzrok
motyl spłonął bo stał się dziś ćmą
Niosę gnijące już ciało w odorze zwłok
ku górze modłów i przebitych rąk a ślepe i łyse anioły wykrzywiają twarze
ubrudzone błotem i krwią
Słysząc Twój śmiech Twój głos Twój szept dźwigam obdarte już kości
by rozrzucić w proch w pył
zgon zniszczonej utraconej miłości...
Banita
SONIA JANKOWSKA
4 I NEON I Numer 2/2014
puk-puk wpuść-mnie
rozerwali mi usta w uśmiechu teraz już radość
...wpuścisz?
cierpliwie czekając można zobaczyć płonące miasto sprószone opium
pędy spędy popędy i własną nie wielkość
staram się mieć na drugie
optymizm i czule ściskam w palcach
nawet te z suchości sproszkowane listki pokrzyw
wpuść wpuść
póki nie zje mnie zuchwałość
***
ALEKSANDRA RULEWSKA
Numer 2/2014 I NEON I 5
Błądziła wzrokiem po ścianie zielonej, tej na której kiedyś było jego serce, Namalowane przez nią, złotą farbą z brokatem, by w nocy błyszczeć, gdzieś nad jej głową, gdy spała sama modląc się o szczęście.
Ściana
JOANNA SHIGENOBU
nie wstyd mi że zamykam dłonie
i rano budzę się z odciskami w kształcie paznokci
czasami w łóżku
jest tak cicho że mowa brzucha
brzmi jak burza
to rzecz ludzka przecież musieć czuć więcej i tego się trzymać
Ola Boga
JOANNA KLOSKA
6 I NEON I Numer 2/2014
Dzień nie chce umrzeć
SONIA JANKOWSKA
Dzień nie chce umrzeć choć zasypuje ulice śnieg a nad stawem nie ma dziś
kaczek mew
Zmarznięte palce
i płatek śniegu jak sztylet przecinający policzek
Może Jemu o to chodzi? by w spokoju mi przeszkodzić?
Widząc nas
w furii gryzie pionki szach i mat!
Zmęczył się już bycia miłym Święty dziad
Sen na powiekach
a Ty już na mnie tam
w następnym życiu czekasz
Słony ból przeszywa twarz choć te łzy nic nie zmienią
… a jeśli obudzę się w trumnie
dwa metry pod ziemią?
Numer 2/2014 I NEON I 7
8 I NEON I Numer 2/2014
***
TOMASZ DZIAMAŁEK
Kiedy usłyszysz szept Spod pomnika szelestów Wyjdzie ci na spotkanie
Kazimierz z synagogą pod pachą Dietla popiersie spojrzy na Rynek
A Bracką przejdą zwłoki starej zakonnicy
Kiedy gołębie będą latać w odwiedziny Na głowę spadnie popiół wspomnień
Odkopiesz nowy zachwyt w szeleście sukien Bony
Kiedy złotość przetnie powietrze Urwie się nagle w połowie nuty
Opera C-dur a życie nagle Wysoką nutą tenora pogłaszcze
Kiedy wyciągniesz rękę by zaczerpnąć
Wirujących w powietrzu języków Smok ogniem
Będzie ogrzewał samotność Oszukaną w mazurku stuku kopyt koni
Odkryjesz drugi dom
Numer 2/2014 I NEON I 9
mam pasję lubię uśmiechy jak patrzą
skrząc się tworzą niecodzienność lubię oczy zawsze każde inne
na którymś rozdziale niedoczytane lubię łzy
uczą
człowieka lubię zbiera niepozbieralność sam siebie nie rozumie
rozbija całość łapie polne koniki umie pływać a i tak bywa że
tonie
lubię człowieka mam pasję
kolekcjonuję życie
***
OLA RULEWSKA
Jeśli się mylę Konie się nie spotkają Zegar serca się zatnie na chwilę Zegarmistrz ze znawstwem rzeknie: „Wyrzuć go do śmieci”
***
TOMASZ DZIAMAŁEK
Dla P.
10 I NEON I Numer 2/2014
PROZA MY I NASZE RÓŻNICE
SEBASTIAN JAGIENIAK
- Henryk, nauczyłeś się wreszcie swojej roli?
- spytał się reżyser.
- Prawie.
- Co znaczy prawie?
- No... nie do końca.
- Prawie w tym momencie jesteś wylany,
rozumiesz?
Skuliłem głowę, usiadłem z tyłu na krześle i
patrzyłem na resztę osób. Reszta grupy
patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.
Wszyscy spiskowali przeciwko mnie. Obga-
dywali zawsze, gdy nie patrzyłem, nawet jak
patrzyłem albo stałem przy nich. Najgorszy z
nich wszystkich był Paweł. Podjebałem mu
główną rolę, poza tym zawsze mnie oczernia
przy wszystkich. Jest największym lizusem.
Parę razy widziałem go jak z reżyserem po
pracy wychodził do pubu. Mamy za niedługo
zagrać spektakl pod nazwą: „Kocia gorącz-
ka”. Nazwa sama w sobie jest ciekawa lecz
nie pasuje do całego przedstawienia. Mam
zagrać główną rolę, co oznacza, że muszę
znać najwięcej tekstu.
- Dobra, wszyscy na scenę i wiecie co macie
robić - krzyknął przez megafon scenarzysta.
Wszyscy już stali na swoich miejscach na
scenie, przygotowani do pierwszego aktu.
Reżyser Darek spojrzał na mnie. Wyjąłem z
tylnej kieszeni jeansów pogniecione kartki
pierwszego aktu.
- Ja też?
- Masz główną rolę baranie. Na scenę!
- Ale przecież nie znam tekstu.
- Pięciominutowa przerwa! - krzyknął przez
megafon.
Podszedł do mnie, wziął za bark i wyszliśmy
z sali.
- Henryk, kurwa, przestań robić z siebie
debila. Stracisz tą rolę.
- Potrzebuję pieniędzy.
- Już ci pożyczyłem kupę szmalu i do dzisiaj
tego nie widzę.
Ostatnio miałem problemy finansowe. Wy-
najmowałem u starej babci na przedmie-
ściach pokój. Skromny i miły, jak z lat 80-
tych. Babcia trochę za duży czynsz mi wy-
stawiła, 200 zł za tydzień. Już zwlekałem z
zapłaceniem parę tygodni. Darek wyjął z
kieszeni pliczek pieniędzy i dał mi do ręki.
- Wiesz, że dostałeś tę rolę tylko dlatego, że
napisałeś scenariusz? Dobry. Tylko już nie
wiem czy poradzisz sobie z główną rolą.
- Przyjdę za tydzień.
Odwróciłem się i wyszedłem z budynku.
Kierunek pub. Nie było daleko. W pięć minut
doszedłem na miejsce. W środku nie było
wielu ludzi. Większość z nich to desperaci.
Usiadłem przy barze obok jednej z miejsco-
wych panienek. Zamówiłem jedną whisky.
Wypiłem ją jednym haustem. Odpaliłem
papierosa. Zamówiłem od razu drugiego
drinka. Spojrzałem na tę kobietę, a ona na
mnie. Uśmiechnęła się, ja też. W tle odezwa-
ła się maszyna bukmacherska. Wziąłem ze
sobą drinka i usiadłem przy niej. Wrzuciłem
do środka pliczek pieniędzy, który dostałem
od Darka. Pociągałem za wajchę około go-
dziny. Los mi sprzyjał. Za każdym pociągnię-
ciem coś wpadało. Co chwilę musiałem pod-
chodzić do baru po kolejnego drinka. Miałem
Numer 2/2014 I NEON I 11
już dwa razy więcej pieniędzy. Wypłaciłem i
podszedłem do barmana.
- Ile Ci jestem winien?
Spojrzał w zeszyt.
- Trzysta złotych.
- O cholera.
Daję mu do ręki pieniądze. Tę sumę właśnie
wyciągnąłem z maszyny. Spojrzałem na tę
kobietę, która cały czas siedziała na tym
samym miejscu. Nie miała nic przy sobie.
Zamówiłem dla niej drinka i przysiadłem się.
Z rogu dochodzi do nas muzyka z szafy
grającej. Ray Charles.
12 I NEON I Numer 2/2014
W dobie internetowych blogów i gier komputerowych warto szerzyć różnorodne działania skupione wokół czytania i jego wartości. Ich realizację zakłada szkolny i miejski projekt edukacyjny „Z książką w trampkach – wychowanie przez czytanie”, wdrażany w bieżącym roku szkolnym wśród uczniów Szkoły Podstawowej nr 20 w Byd-goszczy. Niektóre zadania: konkurs miejski oraz imprezy plenerowe – rozwijają współ-pracę twórczą pomiędzy uczniami różnych szkół. Stwarzają dzieciom możliwość uczest-nictwa w kulturze i życiu lokalnym poprzez podejmowanie wspólnych inicjatyw na rzecz książki i czytelnictwa.
Projekt, wsparty Bydgoskim Gran-tem Oświatowym, nawiązuje do kampanii społecznej: „Cała Polska czyta dzieciom”, a także do programu: „Czytające szkoły”. Jego autorzy odchodzą jednak od tradycyjnych spotkań z książką, czego najbardziej widocz-nym znakiem jest wygodny ubiór – bluza, dżinsy i trampki. Swobodny strój wyraża główne przesłanie projektu: czytać warto codziennie, a nie od święta, bo umiejętność krytycznego korzystania z tekstów, różno-rodnych pod względem treści i formy, staje się w przyszłości warunkiem radzenia sobie ze zmiennością otaczającego świata oraz z koniecznością wyboru własnych dróg życio-wych.
Uczestnikom zaproponowano szesna-ście różnych form spotkań z literaturą pięk-ną, m.in. zajęcia edukacyjne, warsztaty lite-racko-plastyczne, wieczory poetyckie oraz
konkursy, w których świat literacki współist-nieje z muzyką, malarstwem i teatrem. Pod-czas czwartkowych biesiad z książką w tle zarówno uczniowie, jak i nauczyciele odczy-tują fragmenty ulubionych powieści, tworzą szkolny ranking bestselerów oraz podają powody, dla których warto czytać książki. Uczniowie wzbogacili już swą wiedzę nt. twórczości m.in. Astrid Lingren, Aleksandra Fedry, Jana Brzechwy i Juliana Tuwima. Starsze dzieci włączyły się w ogólnopolską akcję uwalniania książek z dzieciństwa. W okresie świątecznym przygotowały dla młod-szych koleżanek i kolegów kuferki z literatu-rą dziecięco-młodzieżową. O swoich ulubio-nych książkach opowiadali również rodzice. Wraz z dziećmi i nauczycielami uczestniczą w internetowym kiermaszu wymiany myśli: „Cytat za cytat”.
Czytanie nie tylko uwrażliwia, lecz przyczynia się do wychowania dzieci i mło-dzieży oraz formowania osobowości człowie-ka niejednokrotnie poszukującego przewod-ników życiowych wśród rozmaitych kreacji literackich. Ma również moc terapeutyczną. Z jednej strony relaksuje, z drugiej – pozwa-la rozpoznać swe uczucia i emocje, czego doświadczają uczniowie uczęszczający na zajęcia rozwijające, inspirowane literaturą dziecięcą pn. „W bajkowym kręgu”.
Uczestnicy projektu nie tylko bogacą wiedzę nt. klasyki literatury dziecięco-młodzieżowej i nowości wydawniczych, ale również sami prezentują swe umiejętności: literackie, plastyczne, aktorskie, wokalne i
DZIECI PISZĄ KSIĄŻKI I TRAMPKI,
CZYLI SŁÓW KILKA
O PROJEKCIE EDUKACYJNYM
BYDGOSKIEJ „DWUDZIESTKI”
ANNA WERESZCZYŃSKA
Numer 2/2014 I NEON I 13
Rys. Adrianna Brechelke
organizatorskie. Samodzielnie zaprojektowa-li logo projektu. W ramach miejskiego kon-kursu „Z książką w trampkach” tworzyli kolaż do ulubionej książki, przeprowadzili wywiad z rodzicami lub dziadkami nt. ich pasji czytel-niczych oraz wykonali autorską scenkę za-chęcającą do przeczytania wybranej książki. Zwiedzając Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. dr. Witolda Bełzy, poznali historię piśmiennictwa oraz zbiory bernardy-nów, uznawane za najstarszą z zachowa-nych bibliotek bydgoskich. Uczestniczyli w warsztatach tworzenia ozdobnego exlibrisu. Pod opieką bydgoskiej malarki i ilustratorki – Anny Rony malowali na płótnie ilustracje do niepublikowanego dotychczas utworu: „Ostatni smok Zasiedmiogórza” Mateusza Moczulskiego. Z kolei na spotkaniu poetyc-kim Bydgoskiej Grupy Literackiej NEON poznali twórczość młodych bydgoskich poet-ów, ale również zaprezentowali swe mło-dzieńcze próby literackie. Niektóre z nich znalazły się na łamach majowego numeru bydgoskiego zeszytu literackiego „NEON”!
W czerwcu bieżącego roku integra-cja uczniów „Dwudziestki” z lokalnym środo-wiskiem kulturotwórczym i bydgoskimi szko-łami podstawowymi zacieśni się jeszcze bardziej. Przed nami dwie imprezy plenero-we – piknik literacki oraz poetycka gra miej-ska. Pierwsza z nich zostanie zorganizowa-
na w Myślęcinku, druga – w okolicach Sta-rówki i Wyspy Młyńskiej. Zapraszamy z ulu-bioną książką do wspólnego biesiadowania!
________________________ Relację i zdjęcia ze spotkania w Galerii Wspólnej można znaleźć na naszej stronie internetowej: grupa-neon.blogspot.com
14 I NEON I Numer 2/2014
PRACE DZIECI
ZE SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 20 W BYDGOSZCZY
POEZJA
List do przyjaciela
ALEKSANDER KRZYŻANOWSKI
Przyjacielu! Wybacz wszystko to, co powiedziałem
I resztę, którą sobie pomyślałem. Wszystko zrobiłem ze złości
W przypływie nagłej wściekłości. Wiedz, że wcale tego nie chciałem. Nigdy tak o Tobie nie myślałem.
Nawet, jeśli robię coś złego Pamiętaj, że jesteś moim kolegą!
W przedszkolu robiliśmy wyścigi wózkami, Bawiliśmy się plastikowymi żołnierzykami,
Razem parzyliśmy herbatki dla mam … Wciąż jestem taki sam!
Nie bądź więc dłużej na mnie zły. Przepraszam Cię.
Proszę, wybacz mi!
Numer 2/2014 I NEON I 15
Marzenia
KLAUDIA KWIATKOWSKA
Ja często marzę, A do tego odpowiednie miejsce jest potrzebne I odpowiednia ilość czasu. Ja co dzień przychodzę do lasu I właśnie tam jest mój świat marzeń i magii, Tam puszczam wodze fantazji. Siadam przy grubym pniu dębu. Dzięcioł mi stuka nad głową, W oddali strumyk szemrze, A w nim zwinne rybki pływają. Dokoła ptaki śpiewają i niech na razie nie przestają. Słońce ciepły daje mi blask, A co chwilę, z każdym powiewem, nowe myśli przynosi mi wiatr. W tym miejscu o wszystkim złym nie pamięta moja głowa, Bo las to mój dobry przyjaciel od dawna, Ja tu nie jestem już nowa.
Leśny świat marzeń
IGA BORYS
Każdy ma marzenia: duże i małe na kształt ziarnka maku,
realne i fantastyczne jak baśniowe smoki, skryte i innym objawione niczym prawda absolutna,
zrodzone w domowych pieleszach, chodzące w mięk-kich kapciach,
i te stukające obcasami na miejskim bruku. Marzycielom zawsze przyświeca ważny cel,
który wskazuje im drogę na szlaku ziemskiego żywota.
16 I NEON I Numer 2/2014
PROZA JEDEN DZIEŃ W MOIM
ŻYCIU W CZASACH
PREHISTORYCZNYCH
POLA WIŚNIEWSKA
Dawno temu, konkretnie sześć miesię-
cy temu, poszłyśmy z Patrycją na polankę
pełną kwiatów. Beztrosko skakałyśmy przez
krecie kopce i zrywałyśmy stokrotki. Nagle
zobaczyłyśmy ogromną dziurę, w której
mogłoby się zmieścić osiem słoni. Obok
wielkiego dołu znalazłam pięściaka.
– Co to jest pięściak? – zapytała Patrycja.
– To takie kamienne narzędzie używane do
cięcia skór przez praludzi – odpowiedziałam
koleżance.
– Praludzie? – zdziwiła się moja towarzysz-
ka.
– Tak, najstarsi przodkowie człowieka. Żyli
około czterech milionów lat temu. Bardzo
różnili się od współczesnych ludzi – wytłu-
maczyłam. – Wchodzimy do tej dziury? –
zapytałam.
– No pewnie! – krzyknęła Patrycja.
Weszłyśmy. Wkrótce okazało się jednak, że
to nie był dobry pomysł. Szłyśmy wielkim
tunelem, który prowadził głęboko w dół. Po
pewnym czasie wyleciałyśmy na zewnątrz.
Było dziwnie! Okazało się, że cofnęłyśmy się
tysiące lat. Przestraszone, usiadłyśmy pod
drzewem i patrzyłyśmy przed siebie. Po
chwili podeszła do nas starsza pani i zapro-
siła do swojej wioski. Znajdowały się tam
ziemianki – pierwsze chaty wznoszone
przez naszych przodków.
– Chodź, pomożemy tej pani mielić zboże! –
zaproponowała koleżanka.
Tak zrobiłyśmy. Ta przemiła kobieta powie-
działa, że ziarna rozciera się przy użyciu
dwóch kamieni. Uzyskaną w ten sposób
mąkę miesza się z wodą. Następnie z po-
wstałej masy formuje się placki i piecze na
rozgrzanym głazie. Zrobiłyśmy aż osiem-
dziesiąt trzy placki. Robota skończona.
Inna pani, widząc nasz zapał do pracy,
poprosiła o pomoc przy zbieraniu pożywienia
w lesie. Ludzie epoce prehistorycznej zbiera-
li głównie owoce leśne, korzonki i ślimaki. W
ciągu czterech godzin znalazłyśmy szesna-
ście dużych i czterdzieści małych ślimaków.
Ta praca również dobiegła końca.
Po chwili odpoczynku pewien myśli-
wy zabrał nas na polowanie. Takie łowy to
niełatwa sztuka! Ten pan po chwili upolował
cztery ptaki i dwa dziki. My, niestety, tylko
dwa nietoperze. Na szczęście na kolację
starczyło.
Mimo zmęczenia nie poddawałyśmy się.
Wróciłyśmy do wioski, aby pomóc w sianiu
zboża. To akurat było przyjemne, gdy ze
słomianego koszyka wysypywały się małe
ziarenka.
Nadszedł wieczór. Przed ziemiankami paliło
się wielkie ognisko. Było ciepło i przyjemnie.
Na kolację upieczono naszą zdobycz – dzi-
ka, ptaki i nietoperza. My kładłyśmy sobie
Numer 2/2014 I NEON I 17
na placki owoce leśne i korzonki. Nie był to
apetyczny widok, kiedy mieszkańcy osady
rozgryzali miękkie ślimaki. Fee!
Po skończonej kolacji gospodarze pokazali
nam swoją ziemiankę. Chronili się tam przed
zimnem, a także przed dzikimi zwierzętami.
Kiedy zobaczyłyśmy już wszystko, poszły-
śmy pomóc pasterzowi zagonić owce do
zagrody. Dowiedziałyśmy się od niego, że
pierwszym oswojonym przez człowieka
zwierzęciem był pies. Dopiero potem udo-
mowiono bydło, świnie i właśnie owce. O
dziwo owieczki robiły to, co im kazałyśmy,
więc poszło nam „ jak po maśle’’. Wszyscy
mieszkańcy osady skończyli pracę. My też.
Siedziałyśmy na zwalonym pniu, obserwując
zachód słońca. Obok dogasało ognisko,
Nagle zerwał się silny wiatr. Wszystko wokół
nas wirowało.
- No, super, teraz to pewnie przeniesiemy
się w jeszcze bardziej odległe czasy i nigdy
nie wrócimy do domu! - przeraziła się Patry-
cja.
Na szczęście moja przyjaciółka myliła się.
Nagle znalazłyśmy się na naszej polance
pełnej kwiatów i krecich kopców. Radosne
wróciłyśmy do domów i opowiedziałyśmy o
naszej przygodzie rodzicom.
18 I NEON I Numer 2/2014
NOWOROCZNE
POSTANOWIENIE
NATALIA BARCZAK
W pewien słoneczny, choć zimowy dzień
Natalia bawiła się w dom. Nagle przypo-
mniała sobie, że wkrótce nadejdzie Nowy
Rok, który w wyobraźni dziewczynki przybie-
rał od zawsze postać lekko szpakowatego,
eleganckiego pana w skrywającym tajemni-
ce cylindrze, czarnym jak smoła smokingu i
lakierowanych butach.
– Mamo, ja nie wiem, które postanowienie
wybrać – stwierdziła z marsową miną.
– Córciu, do jutra masz czas – odrzekła
mama, przymierzając przed lustrem lazuro-
wą jak włoskie niebo suknię do kostek.
Natalia z rezygnacją opadła na kanapę.
– Do jutra masz czas?! Ciekawe! Ciekawe! –
mamrotała złośliwie.
Z przepastnej kieszeni swego ulubionego
wełnianego swetra wyciągnęła jednak ołó-
wek i karteczki, z którymi nigdy się nie roz-
stawała. Kto wie, kiedy w głowie zrodzi się
myśl tak wielka, że będzie ją można opaten-
tować!
Dziewczynka zmieniła „kanapową” pozę.
Wyprostowała plecy, ściągnęła łopatki i… z
zaangażowaniem godnym samego Kartezju-
sza – tego, który myśli, więc jest – zaczęła
zapisywać swe pomysły na kolejnych kar-
teczkach. Na pierwszej zanotowała: „Będę
starać się jak najmniej marudzić”. Spojrzała
Numer 2/2014 I NEON I 19
Oferujemy miejsce na reklamę w naszym zeszycie literackim. Przeważnie ma ono około 20
stron formatu A5. Część moglibyśmy przeznaczyć na reklamę. Do tej pory drukowaliśmy
średnio 150 egzemplarzy, które zostawialiśmy w najważniejszych punktach w mieście, tj. w
Teatrze Polskim, Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej, Bydgoskim Centrum
Informacji, Kawiarni Artystycznej Węgliszek czy Miejskim Centrum Kultury. Stamtąd bardzo
szybko znikały. Poza tym każdy numer jest również dostępny online, co umożliwia dotarcie do
większej ilości osób.
Warto wesprzeć lokalną działalności artystyczną!
Kontakt: grupaneon@vp.pl
GRUPA NEON SZUKA SPONSORA
przy tym z ukosa na tatę, który z zapałem
godnym pozazdroszczenia pastował swe
buty „do tańca”. Po ponownym przeczytaniu
noworocznego postanowienia doszła jednak
do wniosku, że nie jest ono odpowiednie.
Zanotowała więc kolejne: „Postanawiam od
Nowego Roku więcej rozmyślać i marzyć”.
– Nie, to też nie pasuje… – wymamrotała po
chwili z miną pochmurną niczym niebo pod-
czas Orkanu Ksawery.
Na kanapie siedziała jeszcze godzinkę lub
dwie, aż zasnęła. A sen jej był słodki niczym
miód. Po przebudzeniu się już wiedziała!
Wstała z łóżka, sięgnęła po karteczki i zapi-
sała postanowienie, które miało zaczarować
następne dwanaście miesięcy jej życia.
Przy śniadaniu Natalia zrobiła minę tajemni-
czą niczym sfinks. Przez cały dzień unikała
rozmów z rodzicami. Cierpliwie czekała, aż
zapadnie noc…
Wreszcie wybiła dwudziesta czwarta. Na
niebie rozkwitły ognistoczerwone gwiazdy
betlejemskie. Dziewczynka czuła, że nad-
szedł TEN MOMENT. Stanęła na piętach, by
dosięgnąć rozgrzanych jak morski piasek
uszu przytulających ją rodziców. Cichutko
wypowiedziała właśnie to, co każdy z nas
chowa skrzętnie na dnie swego dziecięcego
skrawka serca…
20 I NEON I Numer 2/2014
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
Henryk Zbierzchowski – poeta, dra-matopisarz, prozaik urodzony we Lwowie w roku 1881. Odkryłem go zupełnie przypad-kowo, wpisując do wyszukiwarki nie pamię-tam już jakie hasło. Zacząłem czytać i za-chwyciłem się.
Każdy jego utwór to perła, więc nie wiem, dlaczego tak szlachetna i piękna poezja nieznana jest w kręgach kochają-cych sztukę. Ba, nawet na studiach o nim nie słyszałem.
Swoim poetyckim kunsztem i czarem słowa może stawać w szranki z takimi tuza-mi poezji jak Tuwim, Wierzyński, Miłosz.
W wierszach, którem czytał opiewa proste radości życia, pisze również o wszechogarniającej nas samotności i przemijaniu oraz nietrwałości wszystkiego. Ktoś może powiedzieć, że te tematy są już tak zużyte, że pisanie o nich po raz tysięcz-ny nie ma najmniejszego sensu.
Jeśli mistrz sięga po pióro, to nawet tak popularny temat jak samotność zyskuje nowe spojrzenie, a i sam poeta odkrywa w samotności jakąś nieuchronną cechę ludz-kiego losu, jednak nie popada z tego powo-du w pesymizm. Po prostu przyjmuje to zwyczajnie – jako cechę konstytuującą ludz-ką egzystencję.
Nazywany był również bardem Lwowa i w tym mieście był personą znaną.
Nie tylko pięknie pisał o Lwowie. Po-trafił również cudownie pisać o Polsce. Tak po prostu i zwyczajnie, a nie wariackoro-mantycznie.
Wszystkim serdecznie polecam jego tom wierszy pt.: Ogród życia, z którego pochodzi wiersz Marzenia, który obok za-mieszczam.
Taki w człowieku jest uczucia przepych, Taki lot myśli, co przenika świat,
A wciąż błąkamy się w uliczkach ślepych, Dźwigając ciężar starych ludzkich wad.
Gdyby tak można duchem wyogromnieć,
Jak jakiś wielki i dostojny pan, Wszystko przebaczyć i wszystko zapomnieć,
Choć serce jeszcze jątrzy się od ran.
I wszystkie krzywdy, które nam sprawiono, Rzucić w głęboki i milczący staw I nieprzebytą oddzielić zasłoną
Jesień żywota od przyziemnych spraw.
Gdyby tak można złamać szpady gardę, Którą wciąż trzeba wojować za trzech, I zamiast tarczy mieć tylko pogardę, I zamiast broni tylko jasny śmiech.
Gdyby tak można zaszyć się w samotność Cichych przełęczy gdzieś u niebios bram,
Gdzie wszystkie drogi wiodą w bezpowrotność I jest się z duszą swoją sam na sam.
I na tak wielkiej znaleźć się wyżynie,
Gdzie w ciszy płyną gwiazd wieczyste łzy,
Zdjęcie pochodzi strony www.rp.pl
HENRYK ZBIERZCHOWSKI
(1881-1942)
oprac. TOMASZ DZIAMAŁEK
Marzenia
HENRYK ZBIERZCHOWSKI