zw.pl-maj-05-2011

16
W NUMERZE: Wschowa - Sława - Szlichtyngowa WYDANIE BEZPŁATNE Nr 05/2011 NAKŁAD: 15 tys. egzemplarzy zw.pl ziemia wschowska znajdziesz nas w swojej skrzynce pocztowej Avia Siedlnica - grać i wygrywać Wywiad z Leszkiem Markowskim Cmentarz w Szlichtyngowej popada w ruinę Redaktor prowadzący: Rafał Klan e-mail: [email protected] Nowy skatepark może zostać otwarty już 1 czerwca – mówi Piotr Chałupka, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji we Wschowie. Ma to być docelowo duży plac, który w pierwszym etapie będzie wielkości 60 m 2 , z kilkoma urządzenia- mi do jazdy na deskorolce. Starostwo Powiatowe we Wschowie otrzymało już odpowiednią dokumentację i w za- sadzie budowa obiektu mogłaby ruszyć od dzisiaj, gdyby nie fakt, że Wschowa posiada bardzo wiele miejsc objętych Nowy skatepark już niebawem ochroną konserwatorską. Stadion OSiR- -u również podlega tej ochronie i obecnie cała gotowa dokumentacja musi zostać uzupełniona o pozwolenie konserwatora wojewódzkiego na budowę placu. Jeże- li takie pozwolenie gmina zdobędzie w miarę szybko, a jak zapewnia Piotr Cha- łupka, takie starania mają miejsce, to Dzień Dziecka, czyli 1 czerwca jest moż- liwym terminem otwarcia nowego skate- parku. Urządzenia do jazdy na deskorolce przygotuje firma Techramps, która mię- dzy innymi zaprojektowała skatepark w Sławie. Na co mogą liczyć pasjonaci deskorolki? W pierwszym etapie ma po- jawić się na placu: bank ramp, funbox, Po raz dziesiąty odbyła się Gminna Wystawa Wypieków, połączona z konkursem na naj- lepszy wielkanocny wypiek. W kategorii baby wielkanocne zwyciężyła Liga Kobiet ze wsi Lipinki. Wystawa odbyła się tym razem w Sławie, za rok przedsta- wicielki Ligi Kobiet zapraszają do Lipinek. Więcej o imprezie na stronie 5. grindbox, ławka 2, poręcz ,,S”. Plac do jazdy na deskorolce powstanie w zależ- ności od decyzji konserwatora. Jeżeli wyrazi zgodę, to będzie to plac z kostki brukowej o rozmiarach 30m na 20,5m. Jeżeli takiej zgody nie będzie, zostanie wykorzystany plac na stadionie OSiR-u o rozmiarach 26m na 15m. Wymagałby dzisiaj jedynie poprawienia nawierzch- ni. Koszt całego przedsięwzięcia to 40 tysięcy bruo. Jak mówi Piotr Chałupka, w drugim etapie, gmina planuje przeznaczyć ko- lejne 30, 40 tysięcy bruo, które prze- znaczy na dalszą inwestycję w skate- park. Piotr Chałupka - dyrektor OSiR-u Przykładowy funbox Liga Kobiet Lipinki Jesteśmy narodem niewrażliwym na spuściznę minionych pokoleń? str. 12 1 i 2 maja rusza po raz piąty Feswal Las Woda & Blues w Radzyniu w ośrodku Wraslavia. Organiza- torem jest Stowarzyszenie Las Woda&Blues. str. 7 Zespół Avii pozostaje bez straty punktów. W su- mie od jesieni wygrał 7 kolejnych meczów i konse- kwentnie pnie się w górę. str. 15 Poczet Sołtysów - Maria Frąckowiak - czytaj na str. 3 Promocja czytelnictwa w Szlichtyngowej - czytaj na str. 5 gazetka rozprowadzana na terenie całego powiatu

description

Ziemia Wschowska wydanie (05)2011

Transcript of zw.pl-maj-05-2011

Page 1: zw.pl-maj-05-2011

W NUMERZE:

Wschowa - Sława - SzlichtyngowaWYDANIE BEZPŁATNE

Nr 05/2011NAKŁAD: 15 tys. egzemplarzyzw.plziemia wschowska

znajdziesz nas w swojej skrzynce pocztowej

Avia Siedlnica - grać i wygrywać

Wywiad z Leszkiem Markowskim

Cmentarz w Szlichtyngowej popada w ruinę

Redaktor prowadzący: Rafał Klane-mail: [email protected]

Nowy skatepark może zostać otwarty już 1 czerwca – mówi Piotr Chałupka, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji we Wschowie. Ma to być docelowo duży plac, który w pierwszym etapie będzie wielkości 60 m2, z kilkoma urządzenia-mi do jazdy na deskorolce. Starostwo Powiatowe we Wschowie otrzymało już odpowiednią dokumentację i w za-sadzie budowa obiektu mogłaby ruszyć od dzisiaj, gdyby nie fakt, że Wschowa posiada bardzo wiele miejsc objętych

Nowy skatepark już niebawemochroną konserwatorską. Stadion OSiR--u również podlega tej ochronie i obecnie cała gotowa dokumentacja musi zostać uzupełniona o pozwolenie konserwatora wojewódzkiego na budowę placu. Jeże-li takie pozwolenie gmina zdobędzie w miarę szybko, a jak zapewnia Piotr Cha-łupka, takie starania mają miejsce, to Dzień Dziecka, czyli 1 czerwca jest moż-liwym terminem otwarcia nowego skate-parku.

Urządzenia do jazdy na deskorolce przygotuje firma Techramps, która mię-dzy innymi zaprojektowała skatepark w Sławie. Na co mogą liczyć pasjonaci deskorolki? W pierwszym etapie ma po-jawić się na placu: bank ramp, funbox,

Po raz dziesiąty odbyła się Gminna Wystawa Wypieków, połączona z konkursem na naj-lepszy wielkanocny wypiek. W kategorii baby wielkanocne zwyciężyła Liga Kobiet ze wsi Lipinki. Wystawa odbyła się tym razem w Sławie, za rok przedsta-wicielki Ligi Kobiet zapraszają do Lipinek. Więcej o imprezie na stronie 5.

grindbox, ławka 2, poręcz ,,S”. Plac do jazdy na deskorolce powstanie w zależ-ności od decyzji konserwatora. Jeżeli wyrazi zgodę, to będzie to plac z kostki brukowej o rozmiarach 30m na 20,5m. Jeżeli takiej zgody nie będzie, zostanie wykorzystany plac na stadionie OSiR-u o rozmiarach 26m na 15m. Wymagałby dzisiaj jedynie poprawienia nawierzch-ni. Koszt całego przedsięwzięcia to 40 tysięcy brutto.

Jak mówi Piotr Chałupka, w drugim etapie, gmina planuje przeznaczyć ko-lejne 30, 40 tysięcy brutto, które prze-znaczy na dalszą inwestycję w skate-park.

Piotr Chałupka - dyrektor

OSiR-u

Przykładowy funbox

Liga Kobiet Lipinki

Jesteśmy narodem niewrażliwym na spuściznę minionych pokoleń? str. 12

1 i 2 maja rusza po raz piąty Festiwal Las Woda & Blues w Radzyniu w ośrodku Wratislavia. Organiza-torem jest Stowarzyszenie Las Woda&Blues. str. 7

Zespół Avii pozostaje bez straty punktów. W su-mie od jesieni wygrał 7 kolejnych meczów i konse-kwentnie pnie się w górę. str. 15

Poczet Sołtysów - Maria Frąckowiak- czytaj na str. 3

Promocja czytelnictwa w Szlichtyngowej - czytaj na str. 5

gazetka rozprowadzanana terenie całego powiatu

Page 2: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl2 druga strona

Od RedakcjiŚwięta Wielkanocne za pasem, a przed nami kolejna por-

cja atrakcji, tym razem związanych z nowym wydaniem Zie-mi Wschowskiej zw.pl oraz majowym weekendem.

Od 1 maja po raz piąty ruszy Ogólnopolski Festiwal Bluesowy. Leszek Markowski ze stowarzyszenia Las, Wo-da&Blues opowie Państwu o początkach festiwalu oraz wytłumaczy dlaczego Polskę poznaje się, zjeżdżając z głów-nych dróg.

Zanim jednak wyruszycie do Radzynia na dwudniowy ple-nerowy festiwal, warto zabrać ze sobą piąte wydanie gaze-ty zw.pl, w którym dowiecie się wszystkiego, co w powiecie wschowskim godne uwagi.

Michał Józefiak w rozmowie z prezesem WSTK, Mirosła-wem Zgrzebnickim, dowiedział się dla Państwa, że nawet najlepszy wynik w rozgrywkach seniorów nie może przysła-niać idei szkolenia młodzieży.

W Szlichtyngowej warto zajrzeć do Miejskiej Biblioteki, w której dowiecie się w jaki sposób w małej miejscowości promuje się czytelnictwo wśród najmłodszych, angażując znane postacie z gminy.

Dla fanów sportów ekstremalnych przygotowaliśmy nie lada gratkę. Poza najświeższą informacją o budowie nowe-go skateparku we Wschowie, warto wcześniej dowiedzieć się jak poradzili sobie z budową obiektu mieszkańcy Sławy.

Ze Sławy, wykorzystując artykuł Małgorzaty Samelczak o przygotowaniu jednośladu do wiosennych, rowerowych wycieczek, wybieramy się do Szlichtyngowej, gdzie spraw-dzamy stan cmentarza żydowskiego, który w 1989 roku zo-stał wpisany do rejestru zabytków.

Poczet Sołtysów przynosi tym razem spotkanie z Marią Frąckowiak, kobietą, która już drugą kadencję stoi na czele wsi Tylewice.

Natomiast Mieczysław Guzewicz proponuje porównać Wschowę, znaną ze starych pocztówek ze współczesnym obrazem miasta.

Natomiast Marta Szwarc po obejrzeniu ,,Boso, ale na ro-werze”, przygląda się bliżej najmłodszemu bohaterowi fil-mu i zastanawia się w jaki sposób trudne dzieciństwo mo-gło ukształtować dojrzałego pisarza.

Zapraszamy do lektury i komentowania artykułów na por-talu zw.pl

napisz do nas: [email protected]

Instalacja 1 złAbonament od 29 zł

Biuro Obsługi Klienta: 65 540 67 50

DOSTAWCA INTERNETU

67-400 Wschowa, ul. Głogowska 1

Michał Józefiak

Spokojnie można mówić, o ab-solutnej dominacji dziewczynek ze Szlichtyngowej, które w tym roku w województwie lubuskim nie mają sobie równych.

Najtrudniejszy był finał klas V. Od-bywał się on w Sulechowie i to za-wodniczki z tego miasta okazały się głównym rywalem naszych dziew-czyn. – Szczerze powiedziawszy ten sukces zaskoczył nas najbardziej, po cichu liczyliśmy na brąz. W dru-gim składzie, który również musi grać w zawodach nie mieliśmy na-wet zawodniczek z klas V i zagrały o rok młodsze dziewczynki – mówi jeden z trenerów Radosław Wasi-lewski. W finale reprezentantki SP ze Szlichtyngowej zmierzyły się z gospodyniami. Pierwszy set zakoń-czył się zwycięstwem młodych siat-karek z Sulechowa 25:15. Na drugi obydwie szkoły zmieniły składy, nasze młodsze reprezentantki po-konały po zaciętej walce miejsco-we zawodniczki 27:25. Wszystko więc miało rozstrzygnąć się w taj-breku, w którym ponownie zagrały najsilniejsze składy obydwu szkół.

Złotka ze SzlichtyngowejMłode siatkarki z Szkoły Podstawowej im Jana Pawła II w Szlichtyngowej zdo-minowały tegoroczne rozgrywki Lubuskiej Olimpiady Młodzieży, wygrywając w trzech kategoriach wiekowych. Do zdobytych w marcu przez szóstoklasistki złotych medali, krążki z najcenniejszego kruszcu dołożyły w kwietniu zawod-niczki z klas V i IV.

Dziewczynki z Szkoły im. Jana Paw-ła II pokonały rywalki 15:10. – Tym zwycięstwem dziewczyny z klas V przełamały się, po raz pierwszy po-konując swoje wielokrotne rywalki z Sulechowa– podkreśla Wasilew-ski.

W finale klas IV dziewczynki ze Szlichtyngowej należały do fawo-rytek, tym bardziej, że zagrały we własnej sali. Szkoła im. Jana Pawła II po raz pierwszy była organiza-torem imprezy rangi mistrzostw województwa. Miejscowe siat-karki nie były zbyt gościnne – nie dały wygrać swoim rywalkom na-wet jednego seta, ogrywając je w najgorszym wypadku 25:15 w najlepszym 25:1. Drugie miejsce w zawodach zajęła drużyna Szkoły Podstawowej z Lubska.

Z kronikarskiego obowiązku do-dajmy, że w zwycięskich turniejach szkołę ze Szlichtyngowej reprezen-towały:

Klasy V: I skład: Ola Kubiak, Ma-rysia Michalska, Martynka Judasz, (rez. Nikola Stankiewicz) , II skład: Kasia Lis, Ola Skwarczyńska, Julia

Hejner (wszystkie z klasy IV). Klasy IV: I skład klas IV: 1. Ola

Skwarczyńska, 2. Julia Hejner, II skład klas IV: 1. Dominika Skudla-rek, 2. Kasia Lis, rezerwowe: Oli-wia Niemaczek, Agatka Kowalczy-kowska, Sandra Wawrzyniak.

Trenerami dziewczynek są Witold Jasik i Radosław Wasilewski

Przypomnijmy też, że w czerw-cu w Głuchołazach, w finale mi-strzostw Polski zagrają szóstokla-sistki. Finały ogólnopolskie nie są przewidywane natomiast dla młodszych dziewczynek. – W maju startują klubowe mistrzostwa Pol-ski i tutaj już o tytuł najlepszej dru-żyny w kraju powalczą wszystkie zawodniczki - tym razem w bar-wach Virtusa Szlichtyngowa – pod-sumowuje trener Wasilewski.

Dziewczynkom ich trenerom, oraz Szkole im. Jana Pawła II gratu-lujemy. Mamy też nadzieje, że ich sukcesy zostaną zauważone i do-cenione przez sponsorów i władze samorządowe na różnym szczeblu.

Tel. 782 618 727

PRZYCZYNA DOLNA 53c

WULKANIZACJA

SPRZEDAŻ OPON

GEOMETRIA KÓŁ

WYMIANA KLOCKÓW

WYMIANA OLEJU I PŁYNÓW

NAPRAWA ZAWIESZENIA

Czwartoklasistki z SP w Szlichtyngowej wygrały turniej we własnej hali bez straty seta

Page 3: zw.pl-maj-05-2011

poczet sołtysów zw.pl 3napisz do nas: [email protected]

Zw.pl: Czy trudno jest być jed-nocześnie sołtysem, mamą, bab-cią, przedsiębiorcą? Tak wiele pracy i tylko dwoje rąk. Jak pani sobie radzi?

Maria Frąckowiak: Z pewnością nie jest łatwo. Po powrocie z pra-cy trzeba zająć się domem. Naj-częściej „obskakują” mnie wtedy wnuki, które absorbują całą uwa-gę. Tymczasem często się zdarza, że trzeba załatwić sprawy dla wsi, które wyskoczyły znienacka, zmo-bilizować Radę Sołecką i być jak najszybciej zwartym i gotowym. Ale nie narzekam. Radzę sobie. Lubię to co robię.

Zw.pl: Czy społeczność wsi an-gażuje się w tę pracę?

M.F.: O tak! Jest dość spora gru-pa osób, która pracowała, pracu-je i myślę, że będzie pracowała na rzecz wsi. Czasem ktoś z tej gru-py wypada, ale głównie z takich

powodów, jak wyjazd za granicę w celach zarobkowych, czy naro-dziny dziecka, którym trzeba się zająć. Zawsze jednak pojawia się na jej miejscu ktoś nowy i wciąż ta grupa nie zmienia swojej licz-by. W mojej ocenie mamy bardzo dobrą Radę Sołecką. Czuję, że mam na kim polegać.

Zw.pl: Z kim się łatwiej pracu-je? Z kobietami, czy mężczyzna-mi?

M.F.: Łatwiej jest z kobietami, ale muszę przyznać, że panowie w naszej wsi nie migają się od prac, które im zlecamy i wyko-nują zadania typowo męskie, jak rąbanie drzewa, czy przeko-panie ogródka. Natomiast panie są cały czas. Kiedyś wpadłyśmy na pomysł produkcji i sprzedaży pierogów na imprezach takich jak wschowski Jarmark Mieszczań-

Do przejęcia obowiązków sołtysa namówili ją ludzie. Wsią rządzi „dwie i pół” kadencji, gdyż pierwsze kroki w tej roli stawiała, jak sama mówi, w „kadencji zastępczej”. Później nie było już żadnych wątpliwości ze strony mieszkańców, że Maria Frąckowiak na sołtysa nadaje się doskonale. Podobnego absoluto-rium społeczność Tylewic udzieliła jej w zeszłorocznych wyborach. Niezwykle ciepła, energiczna, zawsze uśmiechnięta, ma w sobie dar zjednywania ludzi.

ski. Rąk do pracy nie brakowało, a nasze wyroby zostały docenione przez wschowskich smakoszy. Za-robione pieniądze przeznaczyłyśmy na organizację wycieczki. Panie, które się angażowały pojechały w ramach zarobionych funduszy, na-tomiast reszta turystów musiała opłacić część kosztów. Zwiedzali-śmy Berlin i Karpacz.

Zw.pl: Jak wygląda w Tylewicach organizacja zajęć dla dzieci i mło-dzieży?

M.F.: Po wyremontowaniu po-mieszczenia przy Sali Wiejskiej wpadłam na pomysł stworzenia tzw. punktu teleinformatyczne-go. Punkt powstał w październiku. Otwarty jest dwa razy w tygodniu, po dwie godziny. Do dyspozycji młodzieży pozostają cztery lapto-py. Wiadomo, że dzieci, zbierają-cych się tam jest znacznie więcej,

dlatego dla tych, którzy oczekują na swoją kolej, ustawiliśmy stoły do ping ponga. Młodzi ludzie za-miast narzekać, że to tylko dwa stoły, wymyślili grę zespołową i nikt się nie nudzi czekając. Wszystko odbywa się pod okiem nauczycielki z pobliskiej Szkoły Podstawowej w Łysinach.

Ponieważ Rada Sołecka chce stworzyć także bezpieczne warun-ki do zabawy dla młodszych dzieci, postaraliśmy się o fundusze z Urzę-du Miasta i Gminy na ogrodzenie terenu, na którym stanął na razie jeden obiekt – ślizgawka. Mam nadzieję, że w tym roku uda się go ubogacić o dwa kolejne elementy, ale to oczywiście zależy od tego na jak wiele będzie nas finansowo stać.

Zamierzamy jeszcze w tym roku postawić przy sali altankę.

Zw.pl: Jak wyglądają imprezy we wsi Tylewice? Czy macie jakieś swoje tradycje? Z jakich powodów i w jaki sposób świętujecie?

M.F.: Pierwsze co mi przychodzi do głowy to Dzień Dziecka połą-czony z Dniem Rodziny. Od dwóch lat jednak przenieśliśmy to święto do szkoły, która jest wspólna dla trzech sołectw: Tylewic, Łysin i Wy-gnańczyc. Mamy też wspólną Pa-rafię i cmentarz. Właściwie można powiedzieć, że działamy parafial-nie, co jest z resztą bardzo dobrze postrzegane przez mieszkańców.

Zw.pl: Zainteresowała mnie współpraca sołectw. Proszę coś więcej opowiedzieć o tym opo-wiedzieć.

M.F.: Jak już mówiłam wspólnie organizujemy imprezy. Pierwszą taką imprezą, która zainaugurowa-ła współpracę był bardzo uroczy-ście przez nas obchodzony Dzień Niepodległości. Dożynki również są imprezą przygotowywaną razem, przy czym co roku odbywają się w innej wsi. Ponieważ te trzy Rady Sołeckie współpracują, koszt zor-ganizowania dożynek jest znacznie niższy, niż by to miało być robione przez każdą z osobna. Poza obni-żeniem niektórych kosztów, bez-cenna, jak uważam, jest integracja ludzi mieszkających w tych trzech sąsiadujących sołectwach.

W tym roku zorganizowaliśmy razem konkurs palm. Każda palma została nagrodzona.

Moment w którym mogliśmy się w szczególności sprawdzić, to roz-wiązanie problemu cmentarza, któ-ry jest także wspólny. Półtora roku spotykaliśmy się, żeby dopracować regulamin. Dzięki temu dzisiaj sytu-acja jest stabilna i problem można uznać za rozwiązany. Jak widać nie tylko świętujemy razem, ale rów-nież razem mocujemy się z proble-

mami. Współpraca trwa już pięć lat. Je-

steśmy z niej bardzo zadowoleni i dumni. Cieszymy się, że udaje nam się zgodnie współdziałać. Niektóre sołectwa nawet trochę nam za-zdroszczą i podpatrują ten układ, myśląc o własnym.

Zw.pl: Czy w ramach współpracy organizujecie wspólne spotkania Rad Sołeckich?

M.F.: W zeszłym roku wpadłam na pomysł, aby zrobić wspólny opła-tek. Zawsze spotykamy się „na ro-boczo”, dlatego uznałam, że dobrze byłoby się lepiej poznać i spędzić miło czas. Każdy przygotował coś do jedzenia. Spotkaliśmy się w Sali w Wygnańczycach. Oczywiście nie skończyło się tylko na świętowa-niu. Przy okazji omówiliśmy wspól-ne sprawy, jak tegoroczne dożynki.

Myślę, że takie spotkania staną się już tradycją. W każdym razie zamie-rzamy do tego dołożyć wszelkich starań.

Zw.pl: Czy zdarzają się pomiędzy Radami Sołeckimi konflikty?

M.F.: Najprzyjemniejsze jest wła-śnie to, że nigdy się nie kłócimy i współdziałamy bardzo zgodnie. Samą mnie to pozytywnie zadziwia, bo przecież ludzi pracujących w Ra-dach jest trochę, a co człowiek, to charakter, jednak nie zdarzyło nam się jeszcze nigdy sprzeczać. Działa-nie wespół, na rzecz naszej wspól-nej społeczności jest podstawą suk-cesu dla naszych przedsięwzięć .

Zw.pl: Dziękuję za rozmowę i ży-czę powodzenia.

M.F.: Dziękuję.

Cieszymy się, że udaje nam się

zgodnie współ-działać. Niektóre

sołectwa nawet trochę nam za-

zdroszczą

Co trzy wsie, to nie jedna

Maria Frąckowiak - Sołtys Tylewic

napisz do [email protected]

@

Page 4: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl4 Reklamanapisz do nas: [email protected]

- Ciągle nie mam na nic czasu! - Mamrotała pod nosem niezado-

wolona Dorota. Sytuacja w jakiej się znalazła, była nie do pozaz-droszczenia. Bartek już trzeci mie-siąc pozostawał za granicą, a ko-munia Magdy zbliżała się wielkimi krokami. Do tego jeszcze wszystko pozostawało na jej głowie - praca, szklarnie i przygotowanie uroczy-stości, przypominającej małe we-sele, ze względu na liczną rodzinę jaką oboje posiadali.

- Nie mam w co się ubrać… no tak… przecież nie pójdę w tej starej kiecce w której byłam na osiemna-stce Agnieszki… niedoczekanie mo-jej bratowej, żeby mnie w tym zo-baczyła… - ciągnęła przewracając szafę do góry nogami w nadziei, że znajdzie tam coś, co okaże się obja-wieniem, jakiego jej rodzina jeszcze nie widziała.

- Mamo nie mam w co się ubrać! - Agnieszka wpadła z rozmachem do pokoju, przewracając drzwiami stertę ciuchów wyciągniętych ze

Bez paniki!wszystkich kątów. Opadła ciężko na łóżko i bliska płaczu wygięła usta w podkówkę niczym dziecko, które ma niezadowalająco małą łopatkę w stosunku do innych dzieciaków w piaskownicy.

Znienacka zadzwonił telefon.- Ciocia Ania do ciebie – poinfor-

mowała krótko Agnieszka. Rozmowa z Anką zawsze przy-

nosiła nowe rozwiązania w kłopo-tach. Dorota wyłuszczyła krótko, dręczący ją problem i zaznaczyła, że naprawdę nie ma czasu na jakieś wielkie wypady do centrów han-dlowych, które jakby nie patrzeć, znajdowały się dość daleko od domu. Anka niewzruszona jej zała-manym tonem, zaczęła rzeczowo.

- Dorota i po co ta panika? Masz przecież Wschowę pod nosem.

- Ale tam nie ma żadnych cen-trów, a ja musze kupić nie tylko wyjściową sukienkę, ale jeszcze ubrać Agnieszkę, bo zagroziła, że całą imprezę spędzi w swoim poko-ju! – Żachnęła się płaczliwie przy-

jaciółka.- Oj, nie panikuj! Znam we

Wschowie świetną sieć sklepów Marco. Marco to cztery sklepy. Przy Powstańców Wielkopolskich, koło rynku zakupisz wyjściowe kreacje, dobierzesz też biżuterię i nowy gar-nitur dla Bartka. Przecież wiadomo, co powie twoja teściowa, kiedy go zobaczy w tym z osiemnastki Agi. Przy Niepodległości zaopatrzysz się w buty dla wszystkich. Mają świet-ne marki i dbają o to, żeby wzory były tegoroczne. Słyszałam, że dziewczyny jeżdżą przed sezonem na spotkania z przedstawicielami marek, które sprzedają. Mówię ci, żadnych staroci! A na otarcie łez dla Agi, która jak wiesz zrobi wiel-ki problem z wbijania się w zbroję ukłutą z oficjalnych ciuchów, mo-żesz jej kupić coś młodzieżowego. W sklepie przy Westerplatte mają asortyment z najnowszych mło-dzieżowych trendów – jakby to powiedziała Aga - a obok Wscho-wianki mają firmowy sklep Wran-

gler i Lee. Aga będzie zachwycona i może dzięki temu zamiast maru-dzić, pomoże ci podawać do stołu. Kupisz wszystko, co ci potrzebne i jeszcze zostanie nam chwila czasu, żeby wyskoczyć na kawę do Szar-lotki.

- Anka, z nieba mi spadasz! - wrza-snęła zachwycona Dorota.

- Dobra, nie krzycz, bo zamiast na kawę będę musiała się wybrać do laryngologa. To co dzisiaj o 16:00?

- Zgoda. Do zobaczenia. Ależ so-bie zaszalejemy!

Anka. Prawdziwa przyjaciółka i za-wsze tak doskonale zorientowana.

Dorota z lekkością podniosła się z podłogi, wrzuciła stertę koloro-wych szmatek z powrotem w prze-pastne dno szafy.

- Szykuj się, Agnieszka! Jedziemy się ubrać od stóp do głów w sieci sklepów Marco.

- Marco? - podchwyciła zdziwiona i zaintrygowana córka

- Tak, moja droga, Marco. Zoba-czysz, będziesz zachwycona!

Małgorzata Samelczak

napisz do [email protected]

@

Rower możemy wykorzystać do krótkich wycieczek krajoznaw-czych, dojazdów do pracy, na działkę, a także do intensywne-go treningu. Co możemy zyskać dzięki jeździe na rowerze? Lepszą wytrzymałość, ładniejszą sylwet-kę, oszczędność coraz droższego paliwa oraz przyjemnie spędzony czas w gronie rodziny i przyjaciół.

Jest kilka aspektów, o których warto wspomnieć, zanim wsią-dziemy na nasz sprzęt. Przygoto-wanie roweru do sezonu zapew-ni dwie podstawowe korzyści: po pierwsze bezpieczeństwo, a po drugie sprawi, że jednoślad którego jesteśmy posiadaczami, posłuży nam jeszcze przez długie lata. Jak to zrobić? – o to zapy-

Czas na rowerNareszcie! Zima już dawno za nami. Piękna pogoda pozwala cieszyć się urokami życia na świeżym powietrzu. Wiosną częściej spacerujemy, przechodzimy na dietę, żyjemy bardziej aktywnie, słowem zaczynamy lepiej dbać o siebie i nasze ciało. Jednym ze sposobów propagowania zdrowego stylu życia, jest na pewno jazda na rowerze.

sklep marco

tałam eksperta, Piotra Kozelkę właściciela sieci sklepów Rower-land.

Przygotowanie roweru do se-zonu powinniśmy przede wszyst-kim zacząć od sprawdzenia, czy nie ma żadnych luzów. Należy dokręcić wszelkie śruby. Skontro-lować, czy nie należy wymienić piast w kołach. Musimy także sprawdzić, czy łańcuch nie jest zbyt rozciągnięty. Jeśli okaże się że tak, najlepiej go wymienić. Po-zwoli nam to uniknąć przykrych i niebezpiecznych niespodzianek w trasie, a także niepotrzebne-go, nadmiernego zużycia układu napędowego. Skoro już jesteśmy przy układzie napędowym, pole-cam dokładne obejrzenie zęba-

tek. Nie powinny być szpiczaste i powykrzywiane, gdyż to spowo-duje spadanie łańcucha i w rezul-tacie dalszą degradację zębatek oraz całego układu napędowego.

Kolejną czynnością do jakiej przystępujemy jest namaszczenie smarem wszystkich mobilnych części w rowerze (z łańcuchem na czele). Jeśli użyjemy do tego właściwego środka, spokojnie po-zwoli nam to przejechać jeszcze wiele kilometrów, bez obawy o przedwczesną konieczność wy-miany części. Odradzam smaro-wanie części „czymkolwiek”, a już na pewno nie należy do tego używać olejów i tłuszczów spo-żywczych do których z łatwością przyczepia się piasek i wszelkie zanieczyszczenia.

Następnie sprawa niezwykle ważna z punktu widzenia bez-pieczeństwa – sprawdzenie linek. Linki nie mogą mieć rdzy i luzów. Warto je od czasu do czasu wy-mienić. Zabieg niedrogi, ale nie-zbędny. Szczególną uwagę nale-ży zwrócić na układ hamulcowy, czego chyba żadnemu rowerzy-ście nie muszę tłumaczyć.

Zanim wsiądziecie po zimie na swój jednoślad, przyjrzyjcie się dobrze oponom. Nagrzany asfalt i stara zużyta opona to naprawdę wielkie zagrożenie zarówno dla rowerzysty, jak i innych użytkow-

ników drogi. Na koniec pozostaje jeszcze za-

opatrzenie się w kask, koszulkę odblaskową (względnie elementy odblaskowe) i przede wszystkim odpowiednie oświetlenie. Pa-miętajmy, że rowerzysta jadący poboczem o zmroku, nie jest tak doskonale widoczny jak mu się wydaje. Dlatego im więcej ele-mentów odbijających, lub dają-cych światło, tym lepiej.

Wszystkich fanów rowerowego szaleństwa zapraszam po czę-ści zamienne do moich sklepów. U mnie możecie również zaku-pić całą gamę nowych rowerów wszelkiego typu. Jeśli planujecie

Małgorzata Samelczak

napisz do [email protected]

@

zakup roweru i chcecie sami go zaprojektować, nic nie stoi na przeszkodzie! Pracownicy Rower-landu skręcą go dla was. Wszyst-kie sprzęty zakupione u nas, zo-stają przygotowane do sezonu przez fachowców i mają gwaran-cję.

Życzę udanego sezonu i szero-kiej drogi!

Page 5: zw.pl-maj-05-2011

Sława Szlichtyngowa zw.pl 5napisz do nas: [email protected]

Co roku, po ogłoszeniu raportu z badań czytelnictwa w Polsce, po-jawiają się apokaliptyczne głosy, wieszczące nie tylko śmierć książki, ale również nadciągający analfabe-tyzm Polaków. Na pewno coś jest na rzeczy, jeżeli ostatnie badania wykazały, że co drugi Polak nie zaj-rzał do książki, ani nie przeczytał tekstu dłuższego niż trzy strony. Raport informuje, że brak kontak-tu z książką, to nieumiejętność zrozumienia pisanego tekstu i jego interpretacji. Donosi również, że najbardziej zagrożone analfabety-zmem są małe miejscowości.

Być może rozpaczliwe głosy żalą-ce się nad stanem czytelnictwa w Polsce mają swoje uzasadnienie. Tym bardziej zamiast biadolić i po-święcać szpalty gazet żałobnym na-strojom, zw.pl postanowiło przyj-

rzeć się pomysłom na promowanie czytelnictwa w powiecie.

Taką promującą czytelnictwo kampanię prowadzą w powiecie miejskie biblioteki publiczne. Bi-blioteka w Szlichtyngowej pro-

wadzona przez Eugenię Kosmow-ską proponuje między innymi we współpracy z Biblioteką Woje-wódzką w Zielonej Górze Dyskusyj-ny Klub Książki, ogólnopolską akcję Cała Polska Czyta Dzieciom. W tym roku ukazała się również antologia poetów Szlichtyngowej ,,Atmosfe-ry poetica”.

Na pierwszy rzut oka przynaj-mniej dwie pierwsze, wymienione akcje mniej lub bardziej kojarzą się wszystkim z jakimś pomysłem na promowanie czytelnictwa. Nato-miast sama antologia, to już spon-taniczne podsumowanie spotkań w bibliotece w Szlichtyngowej. Uczestnicy nie tylko organizowali spotkania wokół rozmów o poezji, ale również przynosili ze sobą tek-sty, które do tej pory lądowały w szufladzie. W rezultacie światło dzienne ujrzały wiersze amato-rów, gdzie niektórzy z nich mają na swoim koncie sukcesy w ogól-nopolskich konkursach literackich, jak np. Magdalena Marcinkowska (wyróżnienie w lublińskim konkur-sie za wiersz ,,Apostoł wiary”), czy Antoni Romanowicz (II nagroda w ,,Konfrontacjach” w Lesznie).

Dyrektor Biblioteki Publicznej w Szlichtyngowej, Eugenia Kosmow-ska, we wstępie do antologii, pi-sze: Mam świadomość, że nie można tych wierszy porównać do dzieł wielkich poetów. Mój Boże, przecież nie o to chodzi. W małych miejscowościach także mieszkają ludzie wrażliwi, kochający poezję i poetów.

I zdaje się jest to jeden z ciekaw-szych pomysłów na promocję czy-telnictwa. Zaprosić pasjonatów

literatury, rozmawiać, zachęcać do pisania, próbować się zmagać z materią słowa i ostatecznie wy-dać podsumowanie literackich wysiłków. Innymi słowy łączyć czy-telnictwo, dyskusję o literaturze z twórczą, literacką ekspresją. Na tej samej zasadzie działa również Dyskusyjny Klub Literacki. Młodzież skupiona wokół niego, otrzymuje z zielonogórskiej Biblioteki książki o tematyce młodzieżowej, po lek-turze odbywają się spotkania dys-kusyjne, a podsumowaniem tych spotkań jest napisanie recenzji przeczytanej książki.

Godna uwagi w Szlichtyngowej jest też praktyka ogólnopolskiej akcji Cała Polska Czyta Dzieciom. Znane osoby z gminy pojawia-ją się w przedszkolach i szkołach podstawowych, czytając dzieciom książki. Jak mówi dyrektor Biblio-teki w Szlichtyngowej, lektorem była między innymi wiceburmistrz Miasta i Gminy, Jolanta Wielgus oraz kierownik Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Maria Mruk. Dzięki temu lektorów - jak zapewnia Eugenia Kosmowska - nie brakuje, chętni zgłaszają się sami.

Ilość więc przeczytanych książek, jak wynika z raportu badań nad czytelnictwem, nie jest na pewno chlubną informacją. Być może za kilka lat książka zejdzie do podzie-mia, a jej wielbiciele staną się mało reprezentatywną grupą. Nie zmie-nia to jednak dzisiaj faktu, że nikt, komu obcowanie z książką nie jest obce, nie zamierza składać broni.

Na 10 Gminnej Wystawie, po-łączonej z konkursem wypieków wielkanocnych, reprezentacja Ligi Kobiet, zdobyła pierwsze miejsce w kategorii bab wielka-nocnych. Dzięki czemu za rok Lipinki zorganizują 11 z kolei gminną, wielkanocną imprezę. Kobiety z Lipinek uczestniczyły do tej pory we wszystkich do-tychczasowych konkursach. Za-prezentowały się najbarwniej, nie tylko, że zaproponowały wy-pieki indywidualnie i grupowe, zajmując dwa konkursowe stoły. Ubrane w czerwone fartuchy, zwracały na siebie uwagę. Same zaś fartuchy zostały zaprojekto-wane na okazję Dni Sławy.

Przy okazji przygotowań do Wystawy Wypieków, uczest-niczki pomyślały o wszystkim. Świąteczne dekoracje, przeplatane nowoczesnymi akcentami, sporządzone z naturalnych ele-mentów: z roślin, pojawiających się pąków i kwiatów od zawsze nam towarzyszyły - mówi Elżbieta So-wińska z Ligi Kobiet Lipinki.

Mówiąc o wypiekach, Liga Kobiet nie ma wątpliwości, że sukces na dobry wypiek, to nie tylko mąka, jaja, cukier i inne składniki, ale przede wszystkim serce oraz męż-czyzna, który gotowy jest pozmy-wać miski i w razie czego ugnieść ciasto.

rak

Liga Kobiet z Lipinek (gmina Sława) tradycją sięga lat sześćdziesiątych XX wieku. Zaczęło się wszystko od Koła Gospodyń Wiejskich, które 10 lat temu prze-kształciło się w Ligę Kobiet Lipinki.

Liga Kobiet z LipinekPromocja czytelnictwa w Szlichtyngowej

W ramach ogólnopolskiej akcji Cała Polska Czyta Dzieciom roli lektorów podejmują się się znane osoby z gminy Szlichtyngowa.

Już po raz dziesiąty 20 kwietnia w Szkole Podstawowej nr 2 odby-ły się eliminacje do Ogólnopol-skiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. Organizatorem turnieju było Starostwo Powiato-we we Wschowie wraz z Komendą Powiatową Policji oraz gminami Wschowy, Sławy i Szlichtyngowej. Celem turnieju jest popularyzacja przepisów ruchu drogowego wśród najmłodszych. W eliminacjach star-towali zawodnicy ze szkół podsta-wowych i gimnazjalnych z terenu całego powiatu.

Turniej składał się z czterech konkurencji: sprawdzano znajo-mość ruchu drogowego, uczestnicy musieli przejechać po specjalnie przygotowanym miasteczku. Kolej-ną konkurencją był rowerowy tor przeszkód oraz udzielanie pierw-szej pomocy.

Bezpiecznie w Ruchu DrogowymW kategorii szkół gimnazjalnych

zwyciężyło Gimnazjum w Ciosańcu. Spośród szkół podstawowych, zwy-cięzcą okazała się Szkoła Podstawo-wa w Szlichtyngowej.

Uczestnicy otrzymali wiele atrak-cyjnych nagród ufundowanych przez władze Powiatu Wschowskie-

AgataNowaczykProwadzimy:

biuro rachunkowe• pełną księgowość

• dokumentacje ZUS

• księgi podatkowe

• dokumentację kadrowo - płacową

ul. Polna 60, 67-400 Wschowa tel. (65) 540 58 07fax.(65) 540 73 42

Rafał Klan

go oraz gminy Wschowa, Sława i Szlichtyngowa. Zwycięzcy elimina-cji będą zmagali się teraz w półfi-nałach w Nowym Kramsku, a naj-lepsze drużyny zmierzą się 14 maja br. w eliminacjach wojewódzkich w Sulechowie.

R E K L A M A

Nagrodę wręcza Przewodniczący Rady Miejskiej w Sławie - Aleksander Polański

Page 6: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl6 reklamanapisz do nas: [email protected]

Page 7: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl 7 wywiadnapisz do nas: [email protected]

Zw.pl: 1 i 2 maja rusza po raz pią-ty, plenerowy Festiwal Las Woda & Blues w Radzyniu w ośrodku Wratislavia. Organizatorem jest Stowarzyszenie Las Woda & Blues. Zacznijmy więc od początku. Skąd wziął się pomysł na festiwal.

Leszek Markowski (Stowarzysze-nie Las, Woda&Blues): Wszystko zaczęło się w 2005 roku. Ówczesny menadżer nowosolskiego zespołu Black&Blues objeżdżał sławskie ku-rorty, pytając czy któryś z ośrodków wypoczynkowych nie zechciałby zorganizować kilka koncertów Blac-k&Blues.

Rozumiem, że w rezultacie dotarł do Radzynia?

Dotarł, ale warto nadmienić, że państwo Dorota i Jacek Łapińscy, właściciele ośrodka Wratislavia od samego początku próbowali nadać miejscu taki muzyczny charakter. Poza możliwością odpoczynku, re-kreacji, plaży pojawił się pomysł na uatrakcyjnienie ośrodka. I od sa-mego początku pojawiały się tam

zespoły muzyczne, ale to nie były jeszcze koncerty bluesowe. I tak, kiedy Lech Bekulard, menadżer Black&Blues pojawił się wreszcie w Radzyniu, to jego propozycja spotkała się z zainteresowaniem. Z początku były to koncerty nowo-solskiego bandu, a z czasem obaj panowie uznali, że warto zorgani-zować większą, cykliczną imprezę.

Od razu pojawił się pomysł na festiwal?

Panowie rozważali różne pomy-sły: od jednodniowego koncertu, na którym mogłoby zaprezentować się kilka zespołów, po cykl koncer-tów. Ostatecznie jak czas pokazał musiała pojawić się jeszcze jedna osoba i tak jesienią 2006 roku, do Radzynia zawitał redaktor naczelny miesięcznika ,,Twój Blues”, Andrzej Matysik, który wypowiedział wte-dy legendarne już słowa: Polskę poznaje się, zjeżdżając z głównych dróg.

I w ten oto sposób zainicjował I Festiwal Bluesowy w Radzyniu?

Najpierw panowie porozmawiali. Redaktor Matysik sporo tych festi-wali w swoim życiu zwiedził i zorga-nizował. W rezultacie rzucił hasło: Las, Woda&Blues i tak ruszyła cała, festiwalowa machina. Za chwilę zaangażowała się w organizację gmina, burmistrz Sławy, Cezary Sa-drakuła, którego nazywamy zresztą do dzisiaj najbardziej bluesowym burmistrzem w Polsce. Najbardziej bluesowym prezydentem był pre-zydent Suwałk, natomiast najbar-dziej bluesowym burmistrzem jest pan Cezary Sadrakuła.

I festiwal rusza w 2007 roku…Tak, 2007 rok i od razu sukces,

który zresztą był dla nas dużym zaskoczeniem. Festiwal zajmuje II miejsce w ankiecie Forum Okolice Bluesa jako wydarzenie roku, Jacek Łapiński i Lech Bekulard zostają wy-różnieni w ankiecie ,,Twój Blues” jako osobowości roku.

A kto był pomysłodawcą alei gwiazd polskiego bluesa?

Aleja związana jest z II edycją fe-stiwalu. Tomasz Matuszkiewicz ra-zem z Jackiem Łapińskim wymyślili aleję gwiazd polskiego bluesa, któ-ra za zgodą władz Sławy, powstała w 2008 roku na sławskim rynku. Otwiera ją gwiazda Tadeusza Na-lepy, a pierwszymi osobami, które fizycznie odcisnęły swoje dłonie, to Sławek Wierzcholski i Magda Pi-skorczyk.

A w tym roku, kto odciśnie swoje dłonie?

Józef Skrzek i Apostolis Anthimos – obaj panowie grają w legendar-nym SBB. Tak więc aleja się roz-rasta, to jest zresztą pierwsza w Polsce aleja gwiazd polskiego blu-esa. Ponoć powstała podobna w Białymstoku, ale nie wiem, czy tam gwiazdy Bluesa odciskają dłonie. U nas to robią (śmiech).

Wróćmy jeszcze do pierwszego festiwalu. Już wtedy trwał dwa dni?

Pierwszy, to mogę panu po-wiedzieć całkiem szczerze, trwał siedem dni (śmiech). Tak wtedy pozwolił kalendarz, że biorąc trzy dni urlopu, można było spędzić na festiwalu siedem dni. Podobnie w tym roku, nieoficjalnie zaczynamy granie już w piątek, czyli 29 kwiet-nia. W sobotę bawimy się dalej, a 1 maja, w niedzielę na radzyńskiej scenie oficjalne otwarcie tradycyj-nym okrzykiem ,,zero”, czyli zero dni do festiwalu. Jak co roku festi-wal otworzy burmistrz Sławy.

Podobnie rzecz wyglądała w 2007 roku - oficjalnie dwa dni, nie-oficjalnie siedem (śmiech).

A w którym roku powstaje Sto-warzyszenie Las, Woda&Blues?

W 2009 roku i wtedy też stowa-rzyszenie postanawia poza festiwa-lem, zorganizować imprezę spor-tową - Bluesobiegi, czyli sportowa rywalizacja, połączona z koncer-tami bluesowymi. Najpierw spor-towy wysiłek, potem odpoczynek przy bluesie.

Bluesobiegi cieszą się dużym za-interesowaniem?

W ubiegłym roku uczestniczyło 160 zawodników z różnych części Europy: Ukraina, Czechy, Słowacja, Białoruś. Jeżeli dobrze pamiętam bieg na 10 km wygrał sportowiec z Białorusi. W tym roku Bluesobiegi odbędą się 9 lipca, na które zresztą wszystkich chętnych zapraszamy.

A czy poza Bluesobiegami i festi-walem stowarzyszenie organizuje jeszcze inne atrakcje?

Forumowicze najbardziej opinio-twórczego forum bluesowego Oko-lice Bluesa, często żartują, że festi-wal nie trwa od 1 do 2 maja, ale od 1 maja do końca sezonu. I jest to rzeczywiście prawda. Po festiwalu mamy półtoramiesięczną przerwę, po czym wraz z letnim sezonem, organizujemy weekendowe kon-certy, oczywiście bluesowe lub blues-rockowe. Staramy się zapra-szać i promować nieznane zespoły. Zresztą Festiwal organizuje co roku przegląd młodych zespołów, dla których jest to szansa pokazania się szerszej publiczności, krytykom i dziennikarzom muzycznym, bo nie ukrywam, że Festiwal Las Wo-da&Blues na stałe zadomowił się w ogólnopolskim krajobrazie i występ u nas jest dla młodych, początkują-cych zespołów dużą promocją. Za-czynamy więc pierwsi w Polsce ple-nerowym festiwalem Bluesowym i kończymy bluesem późną jesienią.

Forumowicze najbardziej opiniotwórczego forum bluesowego Okoli-ce Bluesa, często żartują, że festiwal nie trwa od 1 do 2 maja, ale od 1 maja do końca sezonu. I jest to rzeczywiście prawda. Po festiwalu mamy półtoramiesięczną przerwę, po czym wraz z letnim sezonem, organizujemy weekendowe koncerty, oczywiście bluesowe.

„Polskę poznaje się, zjeżdżając z głównych dróg”

Na festiwal zapraszacie zespoły, czy same się zgłaszają?

Zapraszamy, chociaż pamiętam jak w 2009 roku grała u nas Śląska Grupa Bluesowa, czyli Jan Skrzek i Leszek Winder na gitarze (gitarzy-sta zespołu Krzak) i po koncercie Leszek Winder mówi do Jacka Ła-pińskiego: Jacek w następnym roku muszę tutaj grać. To było dla nas duże zaskoczenie, bo jednak Leszek Winder, to legenda w środowisku bluesowym. W efekcie przełożył własny festiwal i tak zorganizował cały zespół Krzak, że w 2010 roku wystąpili u nas.

Co roku gra u nas JJ Band, który w 2008 roku skomponował hymn fe-stiwalu. Nie wiem czy jeszcze jakiś festiwal ma swój hymn. My mamy, a dodatkowo cieszy nas, że skom-ponował go zespół, który od kilku lat jest najbardziej utytułowaną grupą bluesową w kraju.

Wiem, że nie ma festiwalu bez sponsorów, kto was wspiera?

Głównym organizatorem jest Ośrodek Wypoczynkowy Wratisla-via i jego szefowa Dorota Łapińska. Bardzo mocno angażują się w fe-stiwal burmistrz Sławy, Cezary Sa-drakuła. Ponadto: Browary ,,Piast”, Przedsiębiorstwo Anar, Przed-siębiorstwo GeoMasz, Stal-Rem Nowak, Zakład Przetwórstwa Spo-żywczego i Handlu Henryk Kuźma, Bank Spółdzielczy we Wschowie, Kaja Komputer, Firma Jarom, Pro-rok – sklep internetowy z Zielonej Góry, Piotr Olelchowski – gospo-darstwo rybackie, Sklep Groszek Maciej Piasny, Usługi Budowlane i Instalacyjne Ryszard Całek.

Życzę dobrej zabawy. Dziękuję i zapraszam wszystkich

do Ośrodka Wypoczynkowego Wratislavia na V Festiwal Las, Wo-da&Blues.

napisz do [email protected]

@

Leszek Markowski - przewodniczący komisji rewizyjnej Las, Woda&Blues

Page 8: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl8 SOSW Wschowanapisz do nas: [email protected]

Olimpiady Specjalne skupiają wokół siebie środowisko nie tyl-ko sportowców, ale również wo-lontariuszy, państwowe instytu-cje, przyjaciół, czyli osoby, które wspierają Olimpiady finansowo, ale także swoim wizerunkiem, do-świadczeniem i wiedzą.

Inicjatywa powstała w latach 60-tych w USA, za sprawą Eunice Kennedy Shriver, siostry prezy-denta Kennedy’ego. Polska repre-zentacja przyłączyła się w 1983 roku. Od 1990 roku stowarzysze-nie Olimpiad Specjalnych Polska jest członkiem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Do dzisiaj Olimpia-dy Specjalne działają w 180 kra-jach, organizują całoroczne tre-ningi i zawody sportowe dla dzieci i dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną.

Towarzyszy tej już ponad 40-let-niej inicjatywie przekonanie, że arena sportowa jest miejscem, gdzie dzieci, młodzież oraz doro-śli mogą poprzez zaangażowanie, wysiłek i sportową rywalizację

rozwijać swoją sprawność fizycz-ną, odczuwać radość i satysfakcję z uprawiania sportu. Dzięki czemu rozwijają swoje sportowe talenty, wychodzą poza lokalne środowi-ska, zaprzyjaźniają się ze sportow-cami, trenerami, co ważne - także z lokalną społecznością. Stają się rozpoznawalne, przestają być ano-

Wschowskie olimpijkiz sekcji Błyskawica

„Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć,

niech będę dzielny w swym wysiłku „

Olimpiady Specjalne, to organizacja sportowa po-żytku publicznego, działająca na rzecz osób z nie-pełnosprawnością intelektualną. W Polsce zrzesza ponad 16 tysięcy sportowców, ponad 3 miliony na całym świecie.

nimowe. W Polsce istnieje 18 oddziałów

regionalnych. W województwie lu-buskim taki oddział znajduje się w Nowej Soli.

Wschowska sekcja Olimpiad Spe-cjalnych nosi nazwę ,,Błyskawica” i działa od 2005 roku w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym im. Janusza Korczaka we Wscho-wie. Szkoła ma do zaoferowania pełną gamę dyscyplin sportowych: od zespołowych (piłka nożna, ko-szykówka, unihokej, hokej halowy) po sporty indywidualne (badmin-ton, tenis stołowy, jazda konna, ko-larstwo, pływanie).

Sama zaś szkoła organizuje od kil-ku lat w ramach Olimpiad Specjal-nych regionalne biegi przełajowe. Od początku organizowane w szko-le filialnej w Olbrachcicach, a od 2010 roku po raz pierwszy – mówi Grażyna Grys – na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji we Wschowie.

Organizacja takich zawodów wymaga oczywiście nakładów fi-nansowych, które szkoła musi po-zyskiwać z zewnątrz, by móc konty-nuować biegi przełajowe w ramach Olimpiad Specjalnych. Ośrodek Szkolno-wychowawczy jest pod tym względem dobrze zorganizo-wany. Przy szkole działa Stowarzy-szenie Na Rzecz Osób Niepełno-sprawnych, które wspomaga sekcję Olimpiad, składając projekty wszę-dzie tam, gdzie istnieje możliwość pozyskania funduszy na działalność sportową. Stowarzyszenie pozysku-je pieniądze z Urzędu Marszałkow-skiego, ze Starostwa Powiatowego, Urzędu Miasta i Gminy Wschowa, czy od Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Prze-ciwdziałania Narkomanii. Widać z tego, że nawet szczytne idee i chęć integrowania dzieci i młodzieży niepełnosprawnej intelektualnie, nie powiodłaby się, gdyby nie zapał samych pracowników Ośrodka.

Warto dodać, że regionalne biegi przełajowe, wpisane w kalendarz Olimpiad Specjalnych, odbyły się również nie tylko dzięki środkom finansowym. Teren OSiR-u udo-stępnił nieodpłatnie dyrektor Piotr Chałupka.

Sama idea Olimpiad Specjalnych opiera się również o wolontariat. Tutaj Ośrodek od lat może liczyć na ochotników spośród młodzieży z

napisz do [email protected]

@

Elżbieta Biała, Grażyna Grys, Dominika Biała

I LO im. Tomasza Zana we Wscho-wie. To szkoła otwarta i chętna do współpracy – mówi Grażyna Grys – na młodzież możemy zawsze liczyć. Wolontariat w przypadku organiza-cji takich biegów przełajowych po-

lega na opiece nad zawodnikiem. Czasami trzeba pomóc odprowa-dzić zawodnika do miejsca posiłku, pomóc po wyczerpującym biegu. Wolontariusze opiekują się przede wszystkimi zawodnikami, ale także biorą udział w organizacji samych zawodów.

Największe osiągnięcia sekcja ,,Błyskawica” ma w sportach indy-widualnych, a dokładnie w tenisie stołowym i badmintonie, za sprawą 19-letnich bliźniaczek z Przyczyny Górnej, Elżbiecie i Dominice Bia-łym.

Dzięki sukcesom na arenie mię-dzynarodowej, dzisiaj te dwie dys-cypliny spotykają się z dużym za-interesowaniem uczniów Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Więk-szość dzieci i młodzieży chce iść w ślady Elżbiety Białej, zawodniczki, która na ostatnich Europejskich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych w Warszawie w 2010 roku, zajęła I miejsce w tenisie stołowym w sin-glu i trzecie w deblu. Podobnie do-pingują i naśladują Dominikę Białą, która w tym roku będzie reprezen-towała Polskę w badmintonie na Światowych Igrzyskach Olimpiad Specjalnych w Atenach.

Sport uprawiany przez dzieci i młodzież niepełnosprawną intelek-tualnie, to szansa dla wszystkich, szansa na poznanie osób o wielkim sercu i poświęceniu, szansa na in-tegrację, na zacieranie uprzedzeń zakotwiczonych w społeczeństwie

Dominika Biała - reprezentantka Polskiw badmintona

Page 9: zw.pl-maj-05-2011

Reportaż zw.pl 9napisz do nas: [email protected]

Wschowa, Przyczyna Dolna 30a

Wymarzone miejscena przyjęcie weselne

tel. 661 476 166

OPONY NOWE I UŻYWANERabat 15% na wymiane opon

zimowych na letnie

Usługi:wulkanizacyjnewymiany oponregeneracji felgprostowaniapolerowaniamalowania

FEL-GUM 67-400 Wschowa, ul. Działkowa 11tel. 696 087 331, tel. 65 540 37 70

Sezonowa przechowalnia

opon!

Kilka dni temu zamieściliśmy na portalu zw.pl materiał video, re-jestrujący młodych, wschowskich skejtów na deskorolce. Na drugi lub trzeci dzień po tym jak mate-riał pojawił się na naszej stronie, spotkałem się z komentarzem przyjaciela, że za chwilę, to każdy w tym mieście będzie chciał, żeby gmina coś dla niego zrobiła tyl-ko dlatego, że uprawia jakiś tam sport mniej lub bardziej ekstre-malny.

Rzeczywiście z filmu wideo może wynikać, że wschowską deskorol-kę reprezentuje nieliczna, bardzo jeszcze młoda i niedoświadczona grupa dzieciaków. W końcu ci, którzy wystąpili przed kamerą jeż-dżą od roku, a najmłodsi od kilku miesięcy.

Ale wschowska deskorolka ma już swoją ponad dziesięcioletnią tradycję, co między innymi skut-kowało powstaniem skateparku w 2004 roku na stadionie OSiR-u. Warto dodać, że powstał z inicja-tywy najstarszego pokolenia osób, które czynnie uprawiają skatebo-arding i dzisiaj są to już prawie trzydziestolatkowie, jak Sławomir Świgoń, który o wschowskiej de-skorolce opowiadał nam w trakcie kręcenia materiału video. Poma-gał im wtedy Ryszard Stolarski, który w kadencji 2002-2006 pełnił funkcję radnego oraz burmistrz Krzysztof Grabka, który rozumiał potrzebę zorganizowania miejsca dla młodych ludzi. Skatepark po-wstał za nieduże pieniądze, około 11-12 tysięcy, powstał więc jak najniższym kosztem, niskobudże-towo z najtańszych materiałów – mówi Sławomir Świgoń.

W tym samym czasie, 26 mi-nut drogi od Wschowy, w Sławie, miejscowi skejci napisali petycje do gminy, próbując zainteresować burmistrza powstaniem obiektu. Jak opowiada o tamtych okresie Cezary Masłowski, spotkali się z

zapewnieniem, że obiekt powsta-nie, ale trzeba na to trochę czasu. W rezultacie, kiedy pojawiła się szansa pozyskania pieniędzy z unij-nych funduszy, gmina pamiętała o potrzebach sławskich skejtów i już od 2007 roku czyniono przygoto-wania, projektując urządzenia oraz plac. Gmina pozyskała pieniądze, a o resztę zadbali sami zaintere-sowani. Obiekt powstał rok temu. Cezary Masłowski wspominając początki deskorolki w Sławie, przy-pomina, że w latach 2000-2003 na deskorolce jeździło około 15 osób, brali udział w zawodach organizo-wanych w całej Polsce. Jednym z wybijających się sportowców na arenie ogólnopolskiej w tym czasie był Artur Czerwiwiec, wtedy 15-la-tek, który przyciągał zaintereso-

wanie sponsorów. Te sukcesy – jak wspomina Masłowski – również przyczyniły się do zaangażowania gminy w sporty ekstremalne.

We Wschowie, według relacji Sławka Świgonia, pierwszą osobą, która jeździła na deskorolce był Adrian Bagnowski, pochodzący z Lginia. W latach 90-tych XX wieku przeprowadził się do Wschowy. Na desce jeździ już dwadzieścia lat.

Wschowscy skejci, ci najstarsi, mogą pochwalić się też sporymi sukcesami. Między innymi – mówi Świgoń - Dominik Jaskółka, jako profesjonalny deskorolkowiec, sponsorowany, jeżdził w teamie warszawskim.

Środowisko wschowskich skejtów największy żal ma o to w jaki spo-sób pierwszy skatepark został po-traktowany przez władze OSiR-u. Nie dosyć, że nagle, bez porozumie-nia, jednego dnia przeniesiono cały sprzęt z dużego placu, na o wiele mniejszy i nierówny – mówi Sławo-mir Świgoń – a duży plac oddano do użytku tenisistów, to również jednego dnia i również bez poro-zumienia z nikim, cały sprzęt został usunięty rok temu z małego placu.

Możliwe, że Wschowa posiada więcej takich środowisk, które borykają się z podobnymi proble-mami. Czyli nie mają miejsca do uprawiania sportu, brakuje im pro-fesjonalnego sprzętu, żeby dosko-nalić swoje umiejętności i czują się ze swoimi problemami odosobnie-ni. A miejsca, gdzie mogliby pod-wyższać swoje umiejętności odda-lone są od Wschowy o kilkadziesiąt kilometrów. Wiem ile frustracji przynosi taka perspektywa odbija-nia się od ściany, czyli możliwości prowincjonalnego miasteczka. Ale nieformalne środowisko, którego najstarsi przedstawiciele jeżdżą na desce od 20 lat, które dorobiło się nowego, młodego pokolenia skejtów musi budzić uznanie. Tym bardziej, że formalnie nic ich nie

łączy. Nie są zrzeszeni, nie mają wobec siebie żadnych zobowiązań, nie łączy ich statut, organizacja ani żaden przepis. A jednak – jak opo-wiada Sławomir Świgoń – dbają o siebie, co wyraża się np. wspólny-mi, już pokoleniowymi wyjazdami do skateparków w Sławie, Górze, Rawiczu, czy Lesznie.

Pod względem oferowanych możliwości miasteczka naturalnie nastawiają się na sukces komer-cyjny, powszechny, widoczny, który natychmiast zostanie podchwyco-ny przez lokalną prasę lub lokalną społeczność. Taki skatepark, gdzieś na obrzeżu miasta może nigdy nie zadomowić się w świadomości przeciętnego mieszkańca miasta. Ale też nie musi. Istotne jest – co z kolei podkreśla Piotr Chałupka, dy-rektor OSiR-u we Wschowie – żeby wschowska deskorolka, kiedy już powstanie skatepark potrafiła przy-ciągnąć widzów, organizując dla nich pokazy jazdy na deskorolce.

Cezary Masłowski wspominając początki deskorolki w Sławie, przypomina, że w latach 2000-2003 na deskorolce jeździło około 15 osób, brali udział w zawo-dach organizowanych w całej Polsce.

Skejci: między Sławą a Wschową

Posiadanie certyfikatu i uzy-skanie akredytacji pozwala na rozszerzenie działalności Spółki Komunalnej o usługi na rzecz ze-wnętrznych podmiotów i instytu-cji. Już dzisiaj wszystkie osoby, in-stytucje i podmioty gospodarcze zainteresowane wykonywaniem przez Spółkę oznaczeń wody i ścieków mogą podjąć współpra-cę z laboratorium.

Laboratorium zakładowe Spół-ki Komunalnej we Wschowie ma dwudziestoletnią tradycję. Działa od roku 1991. Dwa lata wcześniej Dyrektor Wojewódzkiego Przed-siębiorstwa Wodociągów i Kana-lizacji w Lesznie podjął decyzję o utworzeniu laboratorium przy Zakładzie Wodociągów i Kanali-zacji we Wschowie. W tym celu w 1990 roku dokonano remontu pomieszczeń, mieszczących się na piętrze budynku magazyno-wo-garażowego przy ulicy Konra-dowskiej.

W 1991 roku zakupiono zestaw laboratoryjny oraz inne meble i regały niezbędne do ustawienia sprzętu w Laboratorium. W na-stępnej kolejności dostarczono z Centralnego Laboratorium w Go-

styniu sprzęt potrzebny do wyko-nywania badań, przywieziono szkło laboratoryjne i potrzebne odczyn-niki chemiczne. Po przygotowaniu pracowni Kierownik laboratorium zgłosił je do Stacji sanitarno-epide-miologicznej w Lesznie w celu jego zatwierdzenia i dopuszczenia do wykonywania w nim badań.

Po kontroli sanepidu Laborato-rium we Wschowie rozpoczęło swoją działalność. W laboratorium prowadzono badania wody i ście-ków w zakresie fizykochemicznym. W pierwszym okresie pracowała tylko jedna laborantka Małgorzata Wawrzyniak. Wyposażenie labo-ratorium wówczas było skromne i zakres analiz dużo mniejszy niż obecnie. Od 2000 r. laborato-rium Spółki Komunalnej Sp. z o.o. Wschowa zostało przeniesione na teren oczyszczalni ścieków do budynku socjalno-technicznego. Część laboratoryjna w tym budyn-ku to nowoczesne wnętrza składa-jące się z następujących pomiesz-czeń: pokoju laboratoryjnego 1, pokoju laboratoryjnego 2, pokoju wagowego, magazynu szkła i od-czynników i pokoju socjalnego.

(M.R.)

Skatepark w Sławie

napisz do [email protected]

@

Certyfikowane laboratorium we Wschowie

Wes

ela od

110z

ł/os

...więcej na zw.pl

Page 10: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl10 kulturanapisz do nas: [email protected]

14 maja 2011 roku w Sali Domu Kultury odbędzie się przegląd ama-torskich zespołów muzycznych. W majowe popołudnie pojawią się trzy zespoły: Może My, w skład któ-rego wchodzą Michał Kopecki, Szy-mon Wawrzyniak i Michał Zielnica. Chłopacy pochodzą z: Przyczyny Górnej, Wijewa i Osowej Sieni. Po-nadto na scenie zagra wschowski zespół, który na obecną chwilę nie posiada jeszcze nazwy, ale jak za-pewnia pomysłodawca majowego przeglądu Łukasz Gawor, do ma-jowego występu nazwa będzie już wszystkim znana. I jak dowiedzie-liśmy się w ostatniej chwili, trzecia kapela ma pozostać tajemnicą do chwili, kiedy na mieście rozwieszo-ne zostaną plakaty zapowiadające majową imprezę.

Pomysłodawcą Przeglądu Ama-torskich Zespołów ,,Garaż” jest Łu-kasz Gawor, pierwszoklasista I LO im. Tomasza Zana we Wschowie. Pomysł zrodził się pół roku temu. Licealista uznał, że warto przyjrzeć

Garaż w Domu Kultury we Wschowiesię jak wygląda amatorska, mu-zyczna, rockowa scena we Wscho-wie i okolicach. Pomysł podchwycił Adam Śliwiński, organizator imprez i akustyk, pracujący w Domu Kul-tury we Wschowie. Idea ,,Garażu” znalazła również uznanie w oczach dyrektora DK Jacka Lisiaka.

Pierwotnie Łukasz planował zor-ganizować koncert dla dziewięciu zespołów. W rezultacie, po kilku miesiącach, rozmowach i kształto-wania się koncepcji imprezy, po-zostały trzy zespoły, które 14 maja wystąpią na scenie DK we Wscho-wie.

Do organizacji przeglądu przyłą-czyło się również Biuro Promocji i Rozwoju, które zapewniło Łukaszo-wi Gaworowi pomoc w rozrekla-mowaniu imprezy, przygotowaniu plakatów oraz nagród bądź statu-etek.

Jak mówi pierwszoklasista z I LO, Garaż ma mieć swoją kontynuację za rok.

Jesienią ubiegłego roku redakcja ,,Słowa Ziemi Wschowskiej” ogłosi-ła akcję zbierania nakrętek po opa-kowaniach z tworzyw sztucznych. Celem akcji była pomoc trzyletnie-mu Wojtkowi z Zamysłowa, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku, doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu.

W akcję zbiórki nakrętek włączyło się wiele środowisk, nie tylko lo-kalnych. Pomoc dla Wojtka wykro-czyła poza granicę wschowskiego powiatu.

Zarząd Spółki Komunalnej we Wschowie podjął decyzję o zaanga-żowaniu się w pomoc. Dzięki wielo-letniemu doświadczeniu w zakresie gospodarowania odpadami, szcze-

...więcej na zw.pl

67-400 Wschowaul. Daszyńskiego 10

[email protected]

tel. 65 540 26 05fax. 65 540 26 07

- selektywna zbiórka surowców,- odbiór odpadów wielkogabarytowych, poremontowych i gruzu,- odbiór zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego

Zamienię dwa mieszkania wła-snościowe w blokach we Wscho-wie ( 60 m2 i 63 m2 ) na dom we Wschowie lub najbliższej okolicy.Telefon: 781993862Lokalizacja: Wschowa****Sprzedam mieszkanie we Wscho-wie przy ulicy Ratuszowej. 75,5m2Telefon: 693906309Lokalizacja: WschowaCena PLN 115,000.00----Sprzedam mieszkanieTelefon: 7275-277-57Lokalizacja: wschowaCena PLN 112,000.00---Sprzedam garaż znajdujący się przy ulicy Ks.A KostkiTelefon: 723105443Lokalizacja: Wschowa---szukam pracy jako instruktor nauki jazdy kat bTelefon: 782 053 115Lokalizacja: WSCHOWA

gólnie surowcami, podlegającymi recyklingowi, Spółka Komunalna we Wschowie zobowiązała się do znalezienia najatrakcyjniejszego kontrahenta oraz zabezpieczyła przedsięwzięcie pod względem logistycznym. Ponadto przekazała 720 kilogramów nakrętek, pozyska-nych w procesie doczyszczania su-rowców, podlegających odzyskowi, na rzecz chorego chłopca.

Łącznie ponad 4 tony nakrętek zostało przekazanych 7 kwietnia na Stacji Przeładunkowej Odpadów, mieszczącej się przy ulicy Kazimie-rza Wielkiego we Wschowie Jano-wi Pocztarkowi, reprezentującego firmę JPT Recykling Jan Pocztarek.

Nakrętki dla Wojtusia

Drogi Krzyżowe ulicami miasta

Łukasz Gawor - pomysłodawca Garażu 2011

Przekazanie nakrętek przez Zarząd Spółki Komunalnej

Instytucje, stowarzyszenia oraz grupy parafialne zaangażowały się w organizację Drogi Krzyżowej, która w tym roku na ulicach Wschowy pojawiła się dwukrotnie. Pierwszą zorganizowała parafia pw. Św. Stanisława Biskupa (Fara), która przeszła wzdłuż murów miejskich w piątek, 15 kwietnia. Dwa dni później spod kaplicy św. Jadwigi Królowej wyruszyła Droga Krzyżowa ulicami miasta.

Obie uroczystości rozpoczęły obchody Wielkiego Tygodnia.

Ogłoszenia drobne na zw.pl

Page 11: zw.pl-maj-05-2011

kultura zw.pl 11napisz do nas: [email protected]

Marek MachowskiSystemy Grzewcze Serwis

tel. 601 688 850 Daszyńskiego 14a67-400 [email protected]

Serwis kotłów gazowych i olejowych

Wymiana urządzeń grzewczych

Sprawdzanie szczelności instalacji gazowych

Niestety znów się nie udało. Gunther Strobbe otrzymał list odmowny z wydawnictwa. Kolejny raz nie przyjęto rękopisów jego powieści. Mimo niezadowolenia wie, że jego 5 minut nadejdzie. Otrzymał szansę której nie zamierza zmarnować.

Tak, zaczynając na nowo, opisuje swoje patologiczne dzieciństwo oraz dojrzewanie. Mieszkanie w małej miejscowości z babcią, trzema stryjami oraz ojcem. Wieczne imprezy alkoholowe, bijatyki, ekscesy z kobietami - styl życia który wpajała mu jego rodzina od wczesnej młodości. O przyszłość naszego bohatera zatroskana była tylko jedna osoba - babcia „matka

„Boso, ale na rowerze”- gorzka komedia?

Z inicjatywy Stowarzyszenia ” Twórcze horyzonty” we Wschowie znów ruszyło kino. Na pierwszym seansie 11 kwietnia mieliśmy okazję zobaczyć film, 34-letniego, bel-gijskiego reżysera „Boso, ale na rowerze”, znany również pod tytułem „Pechowcy”- nie jest to film spod znaku wielkich komercyjnych produkcji.

4 durnych synów (…) z sercem większym niż emerytura”. Dzięki niej Gunther nie przegrywa swojego życia. Mimo narażenia się na gniew ojca, wzywa opiekę społeczną aby zapobiec dalszemu deprawowaniu wnuka. Co w konsekwencji prowadzi do wyprowadzki Gunthera do internatu. Chłopak zaczyna nowy etap życia, chroniąc się przed zgubnym wpływem rodziny. Tam wreszcie Gunther może oddać się pisaniu - swojej pasji i miłości, której nie chce dzielić z nikim innym.

Problematyczne dzieciństwo jest przeplatane z historią dorosłego narratora filmu. Bohater wreszcie zarabia, robiąc

to co kocha, poznał kobietę swoich marzeń. Mimo lepszej perspektywy życiowej dojrzały bohater również popełnia błędy (wtórując za swoim ojcem) – poczyna dziecko dla którego nie chce i nie potrafi być tatą. Jednak kierowany nadzieją stara się być „dobrym wujkiem”.

Produkcja Felix’a Van Groeningen’a porusza poważny problem alkoholizmu i patologii. Reżyser podszedł do tego dramatycznego tematu bardzo naturalistycznie, rzetelnie pokazując rzeczywistość. Nie bał się odpychających scen. Starannie ukazuje fakty, nie owijając w bawełnę, wstrząsa ale również porusza.

Film mimo gorzkiego smaku przeplatany jest elementami humorystycznymi (wyścig na golasa, Tour de France na planszy, z określoną ilością alkoholu za każdy „przebyty” kilometr) lub bardzo emocjonalnymi (koncert idola Roya Orbisona).

Całość jawi się nam jako

tragiczna opowieść o dorastaniu lecz być może jest kolejnym z rękopisów ostatniej powieści niedoszłego autora.

napisz do [email protected]

@

Felix Van Groeningen, Belgia, Holandia, 2009r.

Punktem wyjścia najnowszej książki Jana Tomasza Grossa jest zdjęcie opublikowane w ,,Gazecie Wyborczej”, zamieszczone w repor-tażu Piotra Głuchowskiego i Marci-na Kowalskiego Gorączka złota w Treblince. Zdjęcie zawiera nastę-pujący podpis: To nie jest zdjęcie ze żniw. Kopacze z Wólki Okrąglik i sąsiednich wsi pozują do wspól-nej fotografii z milicjantami, którzy zatrzymali ich na gorącym uczyn-ku. W chłopskich kieszeniach były złote pierścionki i żydowskie zęby. U stóp siedzących ułożone czaszki i piszczele zagazowanych (,,Duży

Format”, dodatek do ,,Gazety Wy-borczej”, 8 stycznia 2008).

Zatrudnieni przy eksterminacji więźniowie – opisywali reporterzy Wyborczej – odbierali uśmierca-nym kosztowności, przekazywali ukraińskim wachmanom, ci z kolei zamieniali złoto, brylanty i papiery wartościowe na wódkę, żywność i usługi seksualne. Za zdobyte je-dzenie wracali do obozu i kupowali od Żydów kolejne kosztowności za jedzenie. Ponoć bułka, kiełbasa i butelka były warte nawet 300 do-larów i więcej.

Książka Grossa jeszcze na długo przed pojawieniem się na półkach księgarskich wzbudziła wiele kon-trowersji, przede wszystkim natu-ry historycznej. W mediach dysku-towano o liczbach, które podaje Gross, pisząc o zamordowanych Ży-dach z rąk Polaków. Zarzucano autorowi manipulację źródłami, niekonsekwencję, brak odpowie-dzialności za słowo. Kto traktował publikację Grossa jako dokument naukowy bez problemu przyta-czał fakty, które negowały wartość

książki z naukowego punktu widze-nia.

,,Złote Żniwa” Grossa nie są jed-nak naukową publikacją. I nawet wtedy, kiedy autor myli się, zawy-ża liczby lub nadinterpretuje wy-darzenia wojenne, nie powoduje przecież, że to, co opisuje, nagle jak za dotknięciem różdżki staje się niebyłe.

W jednym z rozdziałów Gross tłumaczy, że Zagłada musi zostać dzisiaj wyrażona w każdym naj-mniejszym szczególe. Jedynym sposobem na ból i traumę jest opowiadanie o niej, podejmowa-nie dyskusji. Chowanie pod dywan wstydliwych fragmentów historii, ból i traumę jedynie uwypukla. Szansą na jakąkolwiek próbę zrozu-mienia złożonej historii Żydów na terenie okupowanej Polski jest jej nieprzemilczanie.

W jaki sposób Gross upomina się o pamięć i prawdę, przekona się ten, kto sięgnie po książkę. Burzli-wej dyskusji wokół książki towarzy-szą duże emocje. Zapewni ci, którzy dyskredytują w autorze historyka, najchętniej książki nie dopuściliby do publikacji. Ci natomiast, którzy cenią w publicystyce wyrazistość i bezpośredniość wypowiedzi nie za-wiodą się. A jednocześnie znajdą w książce Grossa wiele powodów do refleksji.

instalacje przemysłowepodjazdy dla niepełnosprawnychbalustrady nierdzewnebalustrady

67-400 Wschowaul. Kazimierza Wielkiego 23

tel. 65 540 61 17

Umieść życzenia dla mamna portalu zw.pl

Najnowsza książka Jana Tomasza Grossa nie pozostawia nikogo obojętnym. Jedni zarzucają autorowi przekłamywanie historycznych faktów, inni dziękują za przypominanie o tragicznym losie Żydów na terenie okupowanej Polski.

Historia Żydów według Grossa

Jan Tomasz Gross,Złote Żniwa, Znak 2011

Page 12: zw.pl-maj-05-2011

historiazw.pl12napisz do nas: [email protected]

Cmentarz żydowski w Szlich-tyngowej założono w połowie XVIII wieku. Najstarsze nagrob-ki pochodzą z lat pięćdziesiątych osiemnastego stulecia. Potem następuje 50-letnia przerwa, co do której nie sposób jedno-znacznie ustalić przyczyny. I na-stępny z zachowanych nagrob-ków datowany jest na 1802 rok. Najmłodsza płyta pochodzi z 1923 roku. Żydzi w samej Szlich-tyngowej przebywali jeszcze do 1939 roku, ale była to jedna tyl-ko rodzina, która w latach dwu-dziestych XX wieku osiedliła się w Szlichtyngowej, a pochodziła z Jaraczewa.

Cmentarz do 1945 roku pozo-stał w małym stopniu naruszo-ny i dopiero po zakończeniu II wojny światowej miejsce powoli ulegało dewastacji. Jeszcze w latach 60-tych XX wieku cały cmentarz zajmowały macewy. Stopniowe rozkradanie tablic i ich niszczenie doprowadziło do sytuacji, że miejsce w połowie lat 80-tych wydawało się bez wartości. Do tego czasu nikt cmentarzem nie opiekował się. Ani mieszkańcy gminy, ani wła-dze miasta.

I właśnie w tym czasie cmen-tarzem interesuje się Dariusz Czwojdrak, ówczesny kustosz działu judaistycznego muzeum w Lesznie, powiadamia woje-wódzkiego konserwatora, Waw-rzyńca Kopczyńskiego, który podejmuje decyzje o objęciu cmentarza nadzorem konserwa-torskim oraz znajduje fundusze na jego renowacje. W 1989 roku cmentarz zostaje wpisany do re-jestru zabytków. W wyniku dzia-łań renowacyjnych naprawiono mur, otaczający kirkut, poskle-jano tablice nagrobne, uporząd-kowano miejsce.

Wydawać by się mogło, że od tej chwili nic nie stoi na prze-szkodzie, żeby zapomniany cmentarz, wrócił do świadomo-ści mieszkańców. Administra-torem zabytku została gmina Szlichtyngowa, która zamknęła cmentarz na kłódkę. W latach 90-tych podobnie jak w połowie XX wieku cmentarz nie zaznał

Cmentarz żydowski w Szlichtyngowejpopada w ruinę

spokoju. Nadal ktoś przewracał nagrobki, zostawiał butelki po al-koholu, a w rezultacie ukradzio-no metalową bramę (około 2001 roku). Miejsce odzyskuje pamięć ale jednocześnie przykuwa uwagę wandali.

Żeby powstrzymać akty wanda-lizmu, osoby, które od samego początku opiekowały się cmen-tarzem, interweniują u miejsco-wego proboszcza i dopiero głos z ambony na jakiś czas przynosi spokój. Czarę goryczy przelała kradzież bramy, po której, do-tychczasowi opiekunowie - spo-łecznicy zrezygnowali z opieki nad cmentarzem. Od tego cza-su cmentarz żydowski, wpisany do rejestru zabytków, pod ścisłą ochroną konserwatorską, admi-nistrowany przez Urząd Miasta i Gminy w Szlichtyngowej został pozostawiony samemu sobie.

W 2011 zabytkiem w Szlichtyn-gowej już nikt się nie zajmuje. Urzędnicy na pytanie na czym polega administracja zabytkiem nie potrafią udzielić odpowiedzi. Otrzymujemy dokument, który potwierdza wpis do rejestru. In-formuje się nas, że po kradzieży metalowej bramy, wstawiono drewnianą, a wstęp na cmentarz jest niemożliwy, ponieważ rzeko-mo brama jest zamknięta na kłód-kę. Brama jednak jest otwarta. Przy wejściu można znaleźć znisz-czoną tablicę, na której widnieje m.in. przekłamany napis o dacie powstania cmentarza. Informacja mówi o tym, że cmentarz powstał w połowie XIX wieku. W rzeczywi-stości powstał mniej więcej 100 lat wcześniej.

Zresztą ikona na stronie interne-towej Szlichtyngowej, odsyłająca do Wirtualnego Sztetla, potwier-dza te informacje. Czytamy tam, że jest to jedyny, zachowany do dzisiaj cmentarz żydowski na po-graniczu śląsko-wielkopolskim sprzed II wojny światowej, po-wstały w XVIII wieku.

Sam zaś cmentarz w pierwszej połowie kwietnia 2011 roku, jest zarośnięty. Widać, że nikt tam od dłuższego czasu nie prowa-dził prac porządkowych, płyty nagrobne leżą poprzewracane,

te które się przewróciły, zarasta trawa i chwasty, do tego stopnia, że same płyty są niewidoczne. Na jednej z macew znajdujemy świe-że łupiny po słoneczniku – akurat jest to nagrobek przywieziony ze Wschowy (jedna z czterech ma-cew), podwójny z rzeźbionym obramieniem, prawdopodobnie XIX-wieczny, wykonany z pia-skowca.

W rogu cmentarza znaleźć moż-na kilka rozrzuconych butelek po alkoholu. Tak wygląda dzisiaj miejsce 12 lat po wpisaniu w re-jestr zabytków.

A na czym ma polegać admini-strowanie zabytkiem? Na pewno nie na zamknięciu zabytku. Osta-tecznie powinien być udostępnia-ny, nawet jeżeli nie codziennie, to przynajmniej - wersja minimum - w jeden dzień tygodnia. Oso-ba, która by udostępniała miej-sce, powinna mieć podstawową wiedzę o powstaniu cmentarza, o osobach, które płyty nagrobne przedstawiają, historię społecz-ności żydowskiej, nie tylko tej w Szlichtyngowej, ale również, z racji posiadanych płyt, wschow-

skiej. Drugą podstawową zasada, to takie działanie administratora, które nie doprowadza zabytku do ruiny.

Dlaczego w takim razie gmina Szlichtyngowa nie bierze na sie-bie odpowiedzialności za zaby-tek, pomimo prawnej odpowie-dzialności? Urzędnicy nie potrafią odpowiedzieć, dysponują wiedzą sprzed kilku lat, nie mają pojęcia co się tam obecnie dzieje. Odnosi się wrażenie, że zainterweniują, jeżeli ktoś, ktokolwiek, poinfor-muje urzędników o akcie wanda-lizmu. Jak z tego wynika, nikt od lat o niczym nie informuje, urzęd-nicy sprawiają wrażenie zadowo-lonych, zabytek popada w ruinę.

Można oczywiście uznać, że za-bytki w Polsce niszczeją, wystar-czy zajrzeć na stronę internetową wojewódzkiego konserwatora zabytków, żeby przekonać się ile zabytków w samym powiecie nie posiada wpisu do rejestru (a jest to jedna z form ochrony zabytku). Zamki i pałace popadają w ruinę i nikt wokół tego nie robi zbyt du-żego hałasu. Można więc przyjąć radykalną tezę – jesteśmy naro-

Cmentarz do 1945 roku pozostał w

małym stopniu na-ruszony i dopiero po

zakończeniu II wojny światowej miejsce

powoli ulegało de-wastacji.

dem, społeczeństwem niewraż-liwym na spuściznę minionych pokoleń. A może tylko lokalną społecznością bez korzeni, która nie dba o cudzą historię?

W przypadku cmentarza w Szlichtyngowej, gdzie opieka nad miejscem pochówku żydowskiej gminy, wymagałaby dzisiaj jedy-nie zgarnięcia liści, odchwasz-czenia cmentarza, ustawienia na nowo płyt nagrobnych - brak jakiegokolwiek zainteresowania musi budzić niepokój. Ponieważ wynika z tego, że tylko praca za-paleńców, historyków i społeczni-ków może uratować wartościowe miejsca. Kiedy te miejsca dostają się w ręce bezdusznej, urzędni-czej machiny, cały dotychczasowy wysiłek okazuje się mało komu potrzebny.

Rafał Klan

napisz do [email protected]

@

Można więc przyjąć radykalną tezę – jesteśmy narodem, społeczeń-stwem niewrażliwym na spuściznę minionych pokoleń. A może tylko

lokalną społecznością bez korzeni, która nie dba o cudzą historię?

...video na zw.pl

Page 13: zw.pl-maj-05-2011

komentarze zw.pl 13napisz do nas: [email protected]

Współpracuje z firmą

tel. 665 49 15 15tel/fax 65 540 34 35

specjalista do spraw pomiarów i wycen

67-400 Wschowaul Mickiewicza 2

Ś W I AT O K I E Ntwoje okno na świat

[email protected]

Przeglądam czasami zdjęcia przedstawiające Wschowę do roku 1945. Każdy z nas ma swoje upodobania i preferencje. Może nie wszyscy odnoszą się do tych widoków z sentymentem. Ja jed-nak z głębokim wewnętrznym poruszeniem przeglądam widoki naszego miasteczka sprzed kilku-dziesięciu lat i to, co na mnie robi największe wrażenie, to estety-ka. Niewątpliwie nasza miejsco-wość była mniejsza, żyło w niej o połowę mniej osób. Było też zapewne mniej przedsiębiorców, magistrów, inżynierów, lekarzy, nauczycieli. Bez wątpienia nie brakowało także ludzi ubogich, żyjących skromnie, nie posiada-jących drogich mebli i nowocze-snych sprzętów, ale jak oni wszy-scy to robili, że w tym mieście było tak ładnie? Wiem, że ktoś może powiedzieć, iż zawsze dana miejscowość wygląda korzystnie na fotografiach. Wystarczy wziąć do ręki piękny album: „Wschowa, miasto królewskie”, aby doznać zachwytu. A przecież my, miesz-kający tu na co dzień wiemy, że to w rzeczywistości tak nie do końca wszystko pięknie wygląda. Zapewne i wówczas, przed wojną, było wiele brudnych, zaniedba-nych zaułków, podwórek, obejść. Pewnie tak, ale patrząc na kon-kretne, widoczne, wyeksponowa-ne miejsca, stwierdzić trzeba, że

Wschowa, miasto królewskie?

w porównanie z tamtym okresem, musimy być ocenieni chyba trochę jako barbarzyńcy.

Co najbardziej rzuca się w oczy w czasie przeglądania przedwo-jennych widokówek Wschowy, choćby tych, umieszczonych w ka-lendarzach wydanych przez Biuro Promocji Miasta? Najpierw widzę czyste i kompletne elewacje. Raczej trudno dostrzec ubytki w tynku i zacieki, odrapania lub jakąś dziw-ną dwukolorowość – pomalowane doły i odrapane piętra. Dostrzegam na tych zdjęciach dużą ilość kwia-tów, drzewek, stylowych latarni, ozdobnych metalowych ogrodzeń. Proszę odszukać, spojrzeć i porów-nać wejście do parku od strony Lwiego Mostku, wygląd owego par-ku, lub skwerek obok budynku na obecnej ulicy Matejki 1. Wszędzie rzuca się w oczy dbałość o szczegó-ły, drobiazgi, ale także gustowność, wyczucie smaku, ciepło estetyczne. Nie wiem, jakim budżetem dys-ponowały ówczesne władze i nie wnikam w to, kto był właścicielem budynków, ale mam jakieś głębo-kie przekonanie, że, mimo braku wielu dobrodziejstw obecnego czasu, tamta populacja miała do-brze ustalone priorytety. Miasto, to konkretna przestrzeń, miejsce, w którym spędzamy sporą ilość cza-su. Dla naszej świadomości nie jest obojętne w jakim otoczeniu prze-bywamy. Już w starożytności do-

skonale rozpoznano i opisano taką zależność, że jeśli człowiek otacza się pięknem, estetyką, symetrią, harmonią, kosmosem - przestrze-nią uporządkowaną, czystą, logicz-ną, wówczas w jej otoczeniu, pod jej wpływem łagodnieje, zwraca się w stronę dobra. Piękno zawsze pobudza do dobra, brzydota do zła.

Obserwujemy dość wysoki po-ziom wandalizmu, agresji, nerwo-wości i wybuchowości w zacho-waniach Wschowian. Niektórzy powiedzą, że to konieczność zatro-skania o utrzymanie rodziny, ciągły brak wystarczającej ilości środków do życia, agresja płynąca z telewi-zji, brak wyraźnych norm postę-powania. Owszem, to także, ale w dużym stopniu do upadku naszego „morale” przyczynia się brzydota i szarzyzna wokół nas. Każde miejsce czyste i zadbane uspakaja, wyha-mowuje złe zapędy, łagodzi niedo-bre uczucia. Jeśli takich miejsc bę-dzie dużo, jeśli po wyjściu z domu otaczać nas będą czyste elewacje, kolorowe kwiaty, gustowne dro-biazgi, bez wątpienia więcej będzie ludzi serdecznych, uśmiechniętych, bardziej szczęśliwych.

Wiem, ze nasi włodarze muszą się koncentrować na zagadnie-niach poważnych, na pozyskaniu inwestorów, budowaniu rond i ko-lejnych odcinków obwodnicy, na remoncie nawierzchni dróg. Ale w patrzeniu wyżej i dalej nie możemy

„Miasto królewskie”, często z dumą przez nich wypowiadane. Na ten moment brzmi to trochę obraźliwie dla naszej historycznej miejscowości, trochę kpiąco i ironicznie.

zatracić tego, co niżej i bliżej. Jeśli właściciel budynku planuje i reali-zuje remont dachu, elewacji, ogro-dzenia, a jednocześnie nie widzi potrzeby pomalowania pomiesz-czeń, posprzątania łazienki, wypra-nia zasłon, umycia okien, zmiany pościeli, w której śpi, to obawiam się o poziom jego kultury, o jego człowieczeństwo.

Mamy do odrobienia wiele za-ległości. Zaczyna się już trochę zmieniać. Nie można nie dostrzec ładnie wyglądającej części ulicy Cichej, skwerku naprzeciw Banku Spółdzielczego, czy pięknie zrewi-talizowanego Placu Zamkowego. Jednak nie mam wątpliwości, że to wszystko za mało i za wolno. Uwa-żam, że obecna kadencja władz, powinna być w głównej mierze ukierunkowana na podniesienie

poziomu estetyki miasta. Najpierw miasto musi być poddane gene-ralnemu sprzątaniu, począwszy od ulic i chodników, poprzez parki, a na podwórkach skończywszy. My-ślę, że na pewien czas nasi włoda-rze powinni powstrzymać się od używania określenia: „Miasto kró-lewskie”, często z dumą przez nich wypowiadane. Na ten moment brzmi to trochę obraźliwie dla na-szej historycznej miejscowości, tro-chę kpiąco i ironicznie. Stare mury, zabytkowe budynki, ot chociażby te z otoczenia fontanny Królowej Jadwigi, jakby mogły, to by zawo-łały: „Co zrobiliście z naszą królew-skością?! Co robicie, aby przywró-cić jej blask?!”

Mieczysław Guzewicz

Co najbardziej rzuca się w oczy w czasie przeglądania przed-wojennych wido-kówek Wschowy? -czyste i kompletne elewacje.

Page 14: zw.pl-maj-05-2011

zw.pl14 sportnapisz do nas: [email protected]

Czy trzecia pozycja w tabeli to sukces czy porażka?

Ja osobiście uznałem ten wy-nik za porażkę. Mieliśmy wyższe aspiracje, a sukcesy w pierwszej rundzie tylko zaostrzyły apetyty. Dysponowaliśmy szeroką kadrą, praktycznie po trzech równo-rzędnych zawodników na każdej pozycji. Byliśmy lepsi od naszych najgroźniejszych rywali z Gorzo-wa i Wałbrzycha, co potwierdza-ją zwycięstwa w dwumeczach z tymi zespołami. Przydarzyły nam się natomiast inne wpadki, popełnialiśmy dużo drobnych błędów, które w sumie dały taki rezultat, że to GKK i Górnik Nowe Miasto zagrały w barażach, a my zakończyliśmy sezon na rozgryw-kach III ligi.

Czego więc w głównej mierze zabrakło, żeby osiągnąć lepszy wynik?

Przede wszystkim zabrakło mo-tywacji. Nie widziałem w zawod-nikach pierwszej drużyny tego, co można zaobserwować w grze juniorów. Szkoda, że seniorzy nie oglądali meczów naszych mło-dych chłopaków, gdy do Wscho-wy przyjeżdżały drużyny teore-tycznie silniejsze. Przyjeżdżali w roli faworytów, a wyjeżdżali z opuszczonymi głowami. Tak było chociażby z juniorami Górnika Wałbrzych, kiedy to rywale scho-dzili z parkietu ze łzami w oczach. Chłopacy wygrywali wolą zwy-cięstwa i zaciętością. Pokazali co znaczy Wschowa. Nie można tu przyjechać i wrócić do domu z ła-twymi punktami. Tego brakowało w zespole seniorskim.

Opuściło nas też szczęście. W najważniejszym momencie sezo-nu zabrakło czołowych zawodni-ków, którzy leczyli kontuzje.

Jakie więc należy wyciągnąć wnioski z niepowodzeń senior-skiej drużyny?

Na razie rozmawiamy z trene-rem i zawodnikami. Nie możemy powtórzyć tych samych błędów. Nasz wysiłek musi być zwieńczo-ny sukcesem w postaci awansu. Jest on potrzebny miastu, działa-czom, kibicom, a przede wszyst-kim zawodnikom, którzy żeby się rozwijać muszą stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej. W innym wypadku mogą się po prostu

Przede wszystkim szkolić młodzież

- Wynik i pogoń za awansem przesłoniła nam trochę ważniejsze sprawy. Klub WSTK powstał dla zawodników miejscowych i to ich powinien promować. Nasi chłopacy muszą więc jak najwię-cej grać i to w nich jest przyszłość wschowsko-sławskiej koszy-kówki - wywiad z prezesem WSTK Mirosławem Zgrzebnickim.

zniechęcić i zakończyć swoją przy-godę z koszykówką.

Nie będziemy na pewno wykony-wać żadnych nerwowych ruchów. Biorąc pod uwagę budżet WSTK, który w porównaniu do naszych głównych rywali był po prostu mi-zerny, osiągnęliśmy całkiem przy-zwoity wynik.

Jak więc Pan z perspektywy za-kończonego sezonu ocenia pracę trenera, a także zawodników, któ-rzy dołączyli do WSTK w sezonie 2010/2011?

Chłopacy są pod wrażeniem tre-ningów prowadzonych przez tre-nera Grabianowskiego. Pan Maciej ma ogromną wiedzę teoretyczną, ale tak naprawdę u nas zdobywa trenerską praktykę. Na pewno w decydujących momentach zabra-kło mu doświadczenia meczowego. Wiadomo, że nikt nie urodził się wielkim szkoleniowcem, a niektó-re rzeczy przychodzą po prostu z

czasem. Myślę, że ten rok go wiele nauczył.

Jeśli chodzi o nowych zawodni-ków to na pewno wiele wnieśli do drużyny. Jędrzej Kowalski dostał u nas szansę gry i w ciągu tego sezo-nu zrobił ogromy postęp. Mocnym punktem był też Marcin Rzeszow-ski. Do drużyny świetnie wprowa-dził się Jakub Chałupka. Miejsce Kuby jest oczywiście w Wschowie więc niezmiernie cieszymy się, że gra z nami. W Gorzowie świetnie zagrała szóstka: Matuszewski, Ko-walski, Rzeszowski, Chałupka, Kap-tur, Brzeszczot. Jeszcze raz podkre-ślę, że kadrowo byliśmy naprawdę bardzo mocni.

Czyli nie przewiduje Pan żadnych rewolucji w składzie?

Nie tędy droga, żaden właściciel firmy nie zmienia co chwile pra-cowników, bo to nie przynosi żad-nych efektów. Naszym celem jest raczej utrzymanie takiej kadry jaką

mieliśmy w tym roku, nie będziemy natomiast szukać wzmocnień.

Inną sprawą jest, że wynik i pogoń za awansem przesłoniła nam tro-chę ważniejsze sprawy. Klub WSTK powstał dla zawodników miejsco-wych i to ich powinien promować. Nasi chłopacy muszą więc jak naj-więcej grać i to w nich jest przy-szłość wschowsko-sławskiej koszy-kówki. Inaczej z męskim basketem stanie się to co swego czasu było udziałem żeńską drużyną w naszym mieście. W Jedynce zabrakło miej-sca dla dziewczyn ze Wschowy i li-gowa przygoda tej drużyny szybko się skończyła.

Poza tym zatrudnianie zawodni-ków z zewnątrz to duże koszty dla klubu. Oczywiście nikt nie dostaje u nas pieniędzy za grę, ale zwracamy zawodnikom pieniądze za dojazdy.

Jaka jest sytuacja finansowa klu-bu?

Finansowo na pewno nie byliśmy

ligowym potentatem. Gorzowski Klub Koszykówki miał do dyspo-zycji 100 tysięcy złotych na jedna drużynę. Nam musiało wystarczyć niewiele ponad 30 tysięcy na 3 zespoły - seniorów i dwie drużyny młodzieżowe. Możliwość pozyska-nia sponsorów w takich miastach jak Gorzów czy Wałbrzych są oczy-wiście dużo większe. I tak cieszę się, że udało nam się zamknąć bu-dżet w 2010 roku bez deficytu. W tym miejscu ukłony należą się Ban-kowi Spółdzielczemu, który wsparł nas finansowo.

W roku 2011 nasza sytuacja się znacznie poprawi. Będziemy dys-ponować podwojoną kwotą. Na wysokości zadania stanął Urząd Miasta i Gminy Wschowa, który przyznał nam dotację w wysokości ponad 40 tysięcy, w ubiegłym roku było to 17 tysięcy. 10 tysięcy otrzy-maliśmy od powiatu, 5 od Sław-skiego magistratu, w 2010 było to

2 tysiące. Jakieś pieniądze dorzucą oczywiście sponsorzy i w tym miej-scu chciałbym ich wymienić, jest to Bank Spółdzielczy, Hurtowanie Ada, firma P.P.H.U Jarom, piekar-nia Gierczak, woda źródlana Dolina Baryczy i Kaja Komputer. Wszyst-kim naszym dobroczyńcom bardzo dziękujemy.

Oczywiście chcielibyśmy żeby sponsorów było więcej. Możliwości promocji przez wsparcie WSTK są bardzo duże. Stale rośnie nam też liczba kibiców.

Klub jest z nazwy wschowsko--sławski, jak to się przekłada na jego funkcjonowanie?

Nie ukrywam i chyba wszyscy o tym wiedzą, że głównym naszym ośrodkiem jest Wschowa. Chciał-bym jednak, żeby klub funkcjono-wał, także w Sławie. Odbywają się tam zresztą turnieje koszykarskie, które kończą się zwykle organi-zacyjnym sukcesem. W drużynie trenuje też kilku chłopaków z tego miasta, ale na treningi przyjeżdża-ją do Wschowy. Chcielibyśmy roz-grywać kilka meczy w Sławie i tak zresztą do pewnego czasu było. Trudno jednak porównać zainte-resowanie naszą drużyną w obu miastach. Spotkania w hali Gimna-zjum nr 2, przy pełnych trybunach - są po prostu bardziej efektowne. Cieszylibyśmy się też gdyby sławski samorząd wykazał więcej zaintere-sowania naszą działalnością.

Jak przebiega praca z młodzieżą w klubie?

W tej chwili w drużynie trenu-je prawie 40 chłopaków i ponad połowę stanowią grupy młodzie-żowe. Mamy problem z wystawia-niem zespołów w rozgrywkach w różnych kategoriach wiekowych. Trudno jest nam skompletować skład, bo zawodnicy zgłaszają się do nas sami, po kilku z różnych roczników. Nie możemy prowadzić regularnego naboru, bo kontaktu z

dziećmi nie ułatwiają nam szkoły. Prawda jest natomiast taka, że jeśli Ci chłopacy, którzy dziś trenują ko-szykówkę w szkołach mają odnosić sukcesy to muszą jak najszybciej trafić do klubu. Jeśli będą regular-nie trenować u nas bardzo szybko osiągną też sukcesy w rozgrywkach szkolnych, więc może się to przeło-żyć na obopólne korzyści. Ta reguła wynika z mojego doświadczenia trenerskiego.

Chcielibyśmy więc bliżej współ-pracować ze szkołami i to nie tyl-ko tymi ze Wschowy i Sławy ale także ze Szlichtyngowej i innych pobliskich miejscowości. Jeśli prze-prowadzilibyśmy to jeszcze w tym roku szkolnym, to w wakacje wzię-libyśmy chłopaków na obóz i już we wrześniu wystartowaliby w lidze młodzików.

Jakie długoterminowe cele sta-wia przed sobą klub?

Przede wszystkim chcemy szkolić młodzież i wychowywać nowe po-kolenia koszykarzy we Wschowie i Sławie. Od początku mojej pracy jako prezesa to zadanie stawiam na pierwszym miejscu. Na razie nie do końca nam się to udaje. Choć oczy-wiście tegoroczne wyniki juniorów napawają optymizmem. Chciałbym żebyśmy stali się drugim koszykar-ski potentatem w województwie lubuskim. Oczywiście chodzi mi głownie o drużyny młodzieżowe, bo w tak małych ośrodkach pew-nego progu w rozgrywkach senior-skich nigdy nie przekroczymy.

Pierwsza drużyna musi natomiast awansować do II ligi. Stać nas na grę na dobrym poziomie w tej kla-sie rozgrywkowej. Za awans musi wziąć odpowiedzialność trener.

Michał Józefiak

prezes WSTK Mirosław Zgrzebnicki

napisz do [email protected]

@

Page 15: zw.pl-maj-05-2011

sport zw.pl 15napisz do nas: [email protected]

zw.plziemia wschowska

RedaktoR NaczelNy:Rafał Klan

Redaguje zespół:Małgorzata Samelczak, Michał Józefiak, Rafał Klan

skład:Marta Szwarc

Foto:Piotr Dziełakowski

Reklama:[email protected]

koNtakt:[email protected]

WydaWca:PROTEKST Komputer, ul. Głogowska 1

dRuk:POlSKaPRESSE Sp. z.o.o.Oddział Poligrafia Drukarnia Poznań - Skórzewo, ul. Malwowa 158

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść za-mieszczonych reklam ogłoszeń

Klub chce dać szansę gry za-wodnikom ze Wschowy. Wszyst-ko zależy jeszcze od tego czy uda się wygospodarować pieniądze w klubowym budżecie. Działacze będą o tym rozmiawiać z burmi-strzem Wschowy.

Jedna z drużyn mogłaby grać kil-ka meczy w Sławie ale jak twierdzi prezes klubu potrzebne jest więk-sze zaangażowanie władz tego miasta w działalność WSTK.

Niewiadomą pozostaje kto bę-dzie trenerem drużyny w nowym

Podwójne emocje z WSTKZarząd klubu podjął decyzję, że w rozgrywkach III ligi w sezonie 2011/12 zagrają dwa zespoły WSTK. Jedna wschowsko-sławska drużyna ma powalczyć o awans do II ligi, w drugiej szansę gry mają dostać młodzi wychowankowie klubu.

Zespół ma prosty cel - grać i wy-grywać. Jeśli ta taktyka przełoży się na awans to bardzo dobrze, jeśli nie to nikt w Siedlnicy nie będzie robił problemu. Średnia wieku w drużynie wynosi 20 lat, zawodnicy uczą się dopiero gry. Trener zespo-łu Bogdan Korczak jest zadowolony, że ze zlepku indywidualności wio-sną udało się w końcu ułożyć dru-żynę: - Chłopacy w końcu zrozumie-li, że na boisku, przede wszystkim muszą tworzyć zespół. Mamy parę bardzo szybkich napastników, któ-rzy wiedzą co zrobić z piłką kiedy dostaną ją od kolegów. To pozwala nam grać spokojnie i wygrywać.

Trzon drużyny stanowią bram-karz Krzysztof Szkurdź, obrońcy: Leszek Cholewa , Bartosz Rutkow-ski i Daniel Chwaliszewski (ostatnia dwójka gra też na środku pola) i wspomniana już para napastni-ków Sylwester Chromiak i Krzysz-tof Grześkowiak. Ważną częścią zespołu jest doświadczony Rafał Przewocki – wychowanek Chrobre-go Głogów, który jest z drużyną od 1995 roku.

W rozgrywkach w swojej kategorii wiekowej grają też juniorzy młod-si. W Siedlnicy nie ma środków finansowych i możliwości organi-zacyjnych, by prowadzić więcej ze-społów młodzieżowych. Ogromną większość kadry naszych zespołów stanowią wychowankowie. Piłka-rze Avii oprócz Siedlnicy pochodzą m.in. z Dębowej Łęki, Konradowa, Dryżyny, a także ze Wschowy.

Avia jest ważnym elementem życia Siedlnicy i najbliższych oko-lic. Chcemy, żeby młodzież miała

Avia Siedlnica

zajęcie. Prowadzenie treningów sportowych i pracy wychowaw-czej to jest nasz cel podstawowy – mówi Zbigniew Lewandowski. Na mecze przychodzi od 50 do 200 mieszkańców Siedlnicy i okolicz-nych miejscowości. - Podobnie jak drużynę tak i kibiców trzeba moty-wować, przekonywać że siedzenie w domu przed komputerem po pięciu dniach pracy nie jest dobrym rozwiązaniem. Lepiej przyjść posie-dzieć na świeżym powietrzu, spo-tkać się przy boisku, zintegrować i dopingować swoich chłopaków. By-łoby nam łatwiej gdyby środki przy-znawane klubom przez gminę były rozdzielane bardziej równomierne. Avia nie otrzymała w ubiegłym

roku pieniędzy wcale, w tym roku dostaliśmy 18 tys. zł, w stosunku do tego co dostały inne kluby jest to bardzo mało – podsumowuje pre-zes klubu.

Klub Avia Siedlnica powstał w 1956 roku. Na początku zajmował się głównie rekreacją. W latach 70 powstała drużyna piłkarska, która w 1984 awansowała do klasy okrę-gowej, a rok później do IV ligi (dziś byłaby to III liga). Pierwsza przygo-da z tą klasą rozgrywek zakończy-ła się po roku. Po raz drugi zespół awansował z okręgówki w roku 1995 i grał w IV lidze do 1999 roku. Później Avia spadała po szczeblach piłkarskiej drabiny aż do klasy B. W klubie postawiono na szkolenie

Grać i wygrywać

Zespół Avia Siedlnica przed meczem Dzowianka Racula

Zespół Avii po VI kolejkach spotkań rundy wiosennej pozostaje bez straty punktów. W sumie od jesieni wygrał 7 kolejnych pojedynków i konsekwentnie pnie się w górę tabeli klasy A. – To wynik dobrze przepracowanej zimy, mamy młody zespół i cała piłkarska przyszłość przed nim – mówi prezes klubu Zbigniew Lewandowski.

Informator zw.pl

CZYTELNIA DLA DOROSŁYCH, ul. Niepodegłości 1,tel. 65 540 21 33Poniedziałek 10 – 18Wtorek 10 – 15Środa 10 -18Czwartek 10 – 13Piątek 10 – 18

Sobota 10 -13

ODDZIAŁ DLA DZIECI I MŁO-DZIEŻY, ul. Daszyńskiego 2,tel. 65 540 11 89Poniedziałek 9 – 17Wtorek 9 – 15Środa 9 – 17Czwartek 9 – 15Piątek 9 – 17

Sobota 10 – 13

CZYTELNIA, ul. Rynek 14,tel. 65 540 24 51Poniedziałek 12 -17Wtorek 10 – 15Środa 12 – 17Czwartek 10 – 15Piątek 12 – 17Sobota nieczynne

Pogotowie Ratunkowe: 999Policja: 997

Straż Miejska: 65 540 86 22kom. 695 379 400

Straż Pożarna: 998Pogotowie Energetyczne: 991

Pogotowie Gazowe: 655402572

112 - numer alarmowy z telefonu komórkowego i stacjonarnego

młodzieży i wychowanków. Dzię-ki czemu drużyna awansowała do klasy A i powoli odbudowuje swoją pozycje.

Do najlepszych wychowanków klubu z Siedlnicy należą: Zbigniew Czajkowski – reprezentował m.in. Zagłębie Lubin, Lech Poznań czy Widzew Łódź i Zbigniew Bartko-wiak, który grał w klubach drugo-ligowych. W Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zielonej Górze uczy się Kacper Korczak, który zdo-był mistrzostwo Polski do lat 16 z reprezentacją Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej i ma za sobą występy w Warcie Poznań.

Michał Józefiak

Rok założenia 1956

Barwy klubu biało-czerwono-zielone

Boisko sportowe w Siedlnicy, miejsc siedzących 300 (ławki)

Rekord frekwencji: 1500 na meczu IV ligi z

Piastem Iłowa w 1995 r.

sezonie. W grę wchodzi obecny szkoleniowiec Maciej Grabianow-ski, Damian Janowicz i jeszcze jed-na osoba, której nazwiska prezes klubu nie zdradził. W przypadku Grabianowskiego wszystko uzależ-nione będzie od tego jakie będzie miał wymagania finansowe. Nie-wykluczone, że w przypadku gdy pomysł z dwoma zespołami w roz-grywkach wypali, zatrudnienie w klubie znajdzie więcej trenerów.

1 majaKlasa okręgowa:Orzeł Szlichtyngowa – Dąb Przyby-szówKlasa A:Avia Siedlnica – Amator Bobrowniki

7, 8 maja Klasa okręgowa:Dąb Przybyszów – Zenit ŁugówKlasa A:Korona Wschowa – Mieszko Konotop

14,15 majaKlasa okręgowa:Orzeł Szlichtyngowa – Syrena Zbą-szynek

Maj na boiskach powiatu wschowskiego:

Klasa A:Avia Siedlnica – Błękitni Świdnica21,22 majaKlasa okręgowa:Dąb Przybyszów – Czarni RudnoKlasa A:Korona Wschowa – Piast Parkovia Trzebiechów

28,29 majaKlasa okręgowa:Dąb Przybyszów – Alfa JaromirowiceOrzeł Szlichtyngowa – Błękitni No-wogród BobrzańskiKlasa A:Avia Siedlnica – Odra Nietków

Zapowiedzi meczów, wyniki, relacje i zdjęcia na zw.pl

Page 16: zw.pl-maj-05-2011

29 30 1

2 3 4 5 6 7 8

9 10 11 12 13 14 15

16 17 18 19 20 21 22

23 24 25 26 27 28

Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Niedziela

Maj 2011

Piotra, Pawła Mariana, Katarzyny

Józefa, Filipa

Anatola, Zygmunta Marii, Aleksandra Moniki,Floriana

Ireny, Waldemara Jana, Judyty Ludmiły, Gizeli

Bożydara, Grzegorza

Stanisława, Dezyderii

Izydora, An-toniny

Franciszka,Jakuba

Dominika, Pankracego

Roberta, Serwacego

Bonifacego, Dobiesława

Zofii, Jana

Andrzeja, Wieńczysława

Weroniki, Sławomira

Feliksa, Aleksandry

Piotra, Mikołaja

Bernarda, Bazylego

Wiktora, Tymoteusza

Julii, Heleny

Iwony,Dezyderego

Joanny,Zuzanny

Urbana,Grzegorza

Filipa,Pauliny

Jana,Juliusza

Augustyna, Jaromira

29Teodozji, Magdaleny

30Feliksa,Ferdynanda

31Anieli,Petroneli

1Jakuba, Konrada

Święto Pracy

Święto Konstytucji 3 MajaDzień Strażaka

Dzień Matki

Dzień Europy(Święto UE)

Dzień BezPapierosa

28Pawła, Walerii27Zyty, Teofila

2Erazma, Marianny

3Leszka, Kłotyldy

Dzień Dziecka

Światowy Dzień Rozwoju Kulturalnego

Dzień bezSamochodu

www.noc-muzeow.pl

V Ogólnopolski Festiwal Bluesowy

„Las, Woda & Blues”www.laswodablues.pl

Sława- Radzyń

V OgólnopolskiFestiwal Bluesowy

„Las, Woda & Blues”www.laswodablues.pl

Sława - Radzyń

Wystawa: Dwie DrogiGaleria „Tajga” Luboszcz

Sława

Turniej Amatorskiej Ligi Koszykówki

Sala Widowiskowo-Sportowa Sława

Turniej Rodzinnej Siatków-ki Plażowej

Nowe Ogrody k. Wschowy – Bluszczowy Trakt

Godz. 15.00Turniej Siatkówki Plażowej

OPENBluszczowy Trakt Nowe

Ogrody k. WschowyGodz. 10.00

VIII WiosennyPrzegląd Kulturalny

Sławskie Centrum Kultury i Wypoczynku - DK Sława

Koncert Sebastiana Riedla z zespołem Cree

DK Wschowa, godz. 1900

VI EKO RAJD ROWEROWY„Sprzątanie lasu” godz. 930

zbiórka przy wieży ciśnień w Parku Wolsztyńskim

Kulturalny AutobusSławskie Centrum Kultury i

Wypoczynku

IV eliminacje do XI Festiwalu Piosenki

„Śpiewać może każdy”Sławskie Centrum Kultury i

Wypoczynku

Zakończenie sezonu koszykar-skiego-mecz pożegnalny

Sudety Jelenia Góra vs. WSTKSala Sportowa przy gim. nr 2

we Wschowie, godz. 1600

Garaż 2011 - przegląd wschowskich amatorskich

zespołów-Sala Widowiskowa DK Wschowa

6-7.05 Mistrzostwa Modeli Kartonowych

Gimnazjum nr 2 Wschowa

Msza Św. Z okazjibeatyfikacji Jana Pawła II

Wschowa-Plac Kosynierówgodz. 19.00

Koncert z okazji beatyfikacji JP II połączony ze zbiórką

charytatywną na rzecz ofiar trzęsienia ziemi w Haiti -

plac przy przedszkolu Sióstr Salezjanek we Wschowie

MP w Motocrossie Runda Eliminacyjna

Tor Kacze Doły Olbrachcicegodz. 12.00

Festyn Szkolny Gimnazjum nr 1 we Wschowie godz.

14.00

Dni Otwarte Komendy Powia-towej Policji we Wschowie dla

uczniów przedszkoli

Dzień Dziecka w Siedlnicy organizowany przez KPP

WschowaSesja Rady MiastaSala Posiedzeń we

Wschowskim Ratuszu

Dzień rodzinny w Łysinach

Wystawa w Muzeum Ziemi Wschowskiej „przestrzeń na

pograniczu światów”maj-lipiec

Uroczystości z okazji Święta 3 Maja - SOSW Wschowa