Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

8
PRACOWNIA STRUKTUR MENTALNYCH zeszyt 1 październik 2011 Warszawa

description

W zeszycie poruszony jest problem kostki Bauma i utartych wyobrażeń o otoczeniu.

Transcript of Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

Page 1: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

PRACOWniAStRuktuR

MentAlnyCh—

—zeszyt 1

październik 2011Warszawa

Page 2: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych
Page 3: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

Na war szaw skiej Aka de mii Sztuk Pięk nych se zo nu ogór ko we go nie uświad czysz. Kie dy więk szość ga le­rii za mknię ta jest na czte ry spu sty, w mu ze ach lek kie, wa ka cyj ne wy sta wy, sto łecz na ASP dzia ła peł ną pa rą.

Na prze ło mie lip ca i sierp nia miał miej sce re mont dzie dziń ca, przy głów nej sie dzi bie uczel ni, na Kra­kow skim Przed mie ściu. Nisz cze ją cą na wierzch nię, z po pę ka nych płyt chod ni ko wych, wy mie nio no na no wą. Ca ły dzie dzi niec po kry to kost ką Bau ma. Dzia­ła nie to wy wo ła ło sil ne po ru sze nie opi nii pu blicz nej, re pre zen to wa nej przez pra sę (ga ze ta.pl) i me dia in ter­ne to we (Gru pa M20). Pod nie sio no wiel ki ra ban. Jak to, in sty tu cja zaj mu ją ca się edu ka cją ar ty stów, kształ­cą ca mło dych lu dzi w dzie dzi nie sztuk pięk nych, mo że zro bić coś, w tak złym gu ście i nie na miej­scu?! Jak mo że po zwo lić so bie na po dob ną tan de tę i ma ło mia stecz ko wość? „My śle li śmy, że wy kła da nie wszyst kie go, co się da sła wet ną kost ką Bau ma by ło już do sta tecz nie wy śmia ne że by ni ko mu nie przy­szło na myśl uży wać jej w bez po śred nim są siedz­twie za byt ku i w do dat ku przy świe żo wy re mon­to wa nym Kra kow skim Przed mie ściu.” – ko men tu je na swo im blo gu Gru pa M20. W sto łecz nym do dat ku Ga ze ty Wy bor czej na głó wek ob wiesz cza – „Tan de ta wkra cza na ASP”.

SyMbOlzłegOguStu

Page 4: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

Przy to czo ne opi nie uka zu ją ty po we kli sze my ślo­we, któ re są bo lącz ką wszel kich de bat, do ty czą cych sztu ki współ cze snej oraz przed się wzięć, któ re ma ją na celu, nie tyl ko cie szyć oko swym pięk nym wy­glą dem i do pa so wa niem do po wszech nych norm, ale dą żą do głęb szej re flek sji do ty czą cej ota cza ją cej nas rze czy wi sto ści. Za po mo cą środ ków wy wo dzą cych się ze sfe ry wi zu al no ści, w tym wy pad ku przy uży ciu ma te ria łu, ja kim jest kost ka Bau ma, od bior ca zo sta­je po sta wio ny przed py ta niem o ge ne zę obec nej sy­tu acji Pol ski, za rów no pod wzglę dem hi sto rycz nym, jak i spo łecz nym.

Kost ka Bau ma na dzie dziń cu Aka de mii to w isto cie pro jekt z ro dza ju si te ­spe ci fic. Cha rak ter miej sca okre­śla ny jest, w tym przy pad ku, w szer szym wy mia rze – w wy mia rze ogól no kra jo wym. Kam pus sto łecz nej ASP wy da je się od po wied nią prze strze nią dla uka za­nia spe cy fiki wy glą du na sze go kra ju. Wy glą du w tym mo men cie cza su, po cięż kich do świad cze niach hi sto rii, zmian po li tycz nych i wy wo ła nych przez to prze mian spo łecz nych. Od wa ga pro jek tu po le ga na tym, że nie wsty dzo no się po ka zać, jak Pol ska wy glą da obec nie. Pol ska, czy li nie tyl ko re pre zen ta cyj ne, od pi co wa ne dep ta ki w więk szych mia stach, ale rów nież par kin gi przed su per mar ke ta mi, osie dla, ogród ki przed pry­wat ny mi do ma mi, za pach gril la i be to no we ogro dze­nia. Nie wsty dzo no się po ka zać cha rak te ru lo kal no ści. Nie pró bo wa no na si łę uda wać ele gan cji i mi ni ma li­zmu, któ re go nie ma. To nie es te ty ka ma naj więk sze zna cze nie w tym wy pad ku. Pięk no i brzy do ta nie zbyt czę sto są za sa dą sztu ki, rów nież w tym przy pad ku po­

wód pro jek tu jest po za este tycz ny. Ce lem wy ło że nia dzie dziń ca ASP kost ką Bau ma jest za chę ce nie do po­głę bio nej re flek sji nad rze czy wi sto ścią. Dzia ła nie ma skła niać do za sta no wie nia, nie daje pro stej od po wie dzi.

Po dob nie bez re flek syj ne opi nie, dzi wią szcze gól nie, wśród osób z sa mej Aka de mii. Osób, któ re wy da wa ło­by się, za in te re so wa ne są sztu ką współ cze sną. Aka de­mia Sztuk Pięk nych, jak sama na zwa wska zu je, kształ­ci w za kre sie sztu ki, kształ ci współ cze śnie, skąd pro sty wnio sek – jest in sty tu cją sztu ki współ cze snej. Dla cze­go, bę dąc w ga le rii, po tra fimy za sta no wić się nad ku­pą ufor mo wa ną z wło sów i usta wio ną w bia łym po­miesz cze niu, do szu ku je my się po wo dów i my śli, ja kie po przez obiekt chciał prze ka zać ar ty sta? Dla cze go zaś nie je ste śmy rów nie czuj ni, kie dy brak bia łych ścian i ste ryl ne go wnę trza? Po nad to w po sta wach ar ty stów, ostat nich lat, szcze gól nie wi docz ne jest od wo ły wa nie się do „złej” sztu ki. Qu en tin Ta ran ti no in spi ru je się fil ma mi kla sy B, au to rzy „TO! Pe rio dy ka Naj gor sze­go” sta ra ją się za wszel ką ce nę zro bić zły de sign, złe pro jek to wa nie gra ficz ne, pe wni mło dzi ma la rze (np. Ty mo te usz Bo row ski), w swych ob ra zach cy tu ją „złe” ma lar stwo. Tak sa mo Aka de mia od wo łu je się do złej ar chi tek tu ry, złych roz wią zań kon ser wa tor skich.

Nie po tę piaj my w czam buł, tyl ko za sta nów my się chwi lę nad po wo dem ta kie go dzia ła nia. War to zdać so bie spra wę, że tak sil ny gest nie mo że być bez pod­staw ny i nie prze my śla ny. Kost ka Bau ma na dzie dziń­cu sto łecz nej ASP to przy kład wspa nia le zna le zio ne­go cha rak te ru lo kal no ści.

—Weronika Pogoniewicz

sierpień 2011artykuł za. primabalerina.net

Page 5: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

W wakacje na dziedzińcu ASP w Warszawie po­łożono kostkę Bauma. W internecie od razu pojawiły się głosy, że to obciach i tandeta. Także osoby, z któ­rymi rozmawiałem nie kryły swojego zniesmaczenia, wobec remontu podwórza Pałacu Czapskich­Raczyń­skich. Sytuację tłumaczy się skąpstwem MKiDN, nie­pewną sytuacją własnościową pałacyku itp. Chodnik trzeba było wymienić, bo stała woda, ale nie ma co angażować się bardziej, bo zaraz nas wyrzucą z Kra­kowskiego. Jednak kostka, która jest uznawana „w pewnych kręgach” za faux pas, razi. Przy okazji feler­nego remontu, krytycy szczególnie podkreślają misję Akademii w kreowaniu wizualności, wyglądu otocze­nia w Polsce. Według nich, w tym wypadku, misja nie została spełniona i Akademia wykorzystała najgorszy z możliwych wzorców, czyli znienawidzoną i naduży­waną, wszechobecną, jednak jak się okazuje, wcale nie transparentną, kostkę Bauma.

Reakcja na nieistotną i wydawałoby się, głupią kostkę, jest jednoznacznie negatywna. Krytyczne oceny sypią się jedna po drugiej, kompletnie bez za­stanowienia. Każdy może dowalić, bo nikt nie będzie bronił skompromitowanego materiału. Wie się, że to oznaka bezguścia. W natłoku tendencyjnych opinii, ciekawy jest głos Weroniki Pogoniewicz, wyrażony w artykule „Symbol złego gustu?”, opublikowanym na stronie internetowej „primabalerina” (primabaleri­na.net). Autorka, do pewnego stopnia nadinterpretuje gest ułożenia baumy na dziedzińcu Akademii, jednak porusza problem od zupełnie innej strony, nie boi się

WyPAdA nie lubić

Page 6: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

ukazania wygodnictwa w prostym ocenianiu zjawisk. Kostka Bauma podobnie, jak wiele innych „brzydkich” i „niefajnych” elementów polskiego krajobrazu, jest tyl­ko skutkiem o wiele poważniejszych przyczyn obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się nasz kraj.

Przy okazji sprawy dziedzińca Akademii, natknąłem się na podobnie głupawy, jak głosy o kostce Bauma, ranking „Polityki”, w którym autor wymienia kolejne rzeczy, których wypada nie lubić. Wypada nie lubić, nie zastanawiając się w ogóle, skąd to wszystko przy­lazło. Możemy się naśmiewać z betonowych płotów, uważać, że jeśli ich sami nie mamy, nie dotyczą nas. Można odgórnie zakazać układania kostki Bauma w całym mieście, ale co to zmienia? Wydaje mi się po­ważnym błędem zajmowanie się formą, nie poruszając w ogóle treści, istoty problemu. Sfera materialna, w ja­skrawy sposób, pokazuje upadek jakości życia społecz­nego w Polsce. Położenie kostki Bauma na Akademii jest dobrym pretekstem do podjęcia wysiłku zastano­wienia się, gdzie powinno się zacząć zmianę obecnej sytuacji. Myślę, że nie wystarczy wyrzucić popękanych płyt chodnikowych i położyć wyszlifowany granit, bo i tak zostaną zachlapane sosem z kebaba, albo obrzy­gane przez uczestnika wieczoru kawalerskiego mkną­cego hammerem­limuzyną, wypożyczoną dla kilku chwil luksusu.

Żyjemy w pewnym miejscu i w pewnym czasie. Otoczeni jesteśmy przez przaśne przedmioty, których się nie ceni (np. meblościanka, gumolit na podłodze, blokowisko). Relikty poprzedniej epoki, ciężkiego i wy­niszczającego czasu. Mogą przybrać one szatę chwilo­wej mody na retro, ale jest to tylko sposób zbanalizo­wania poważnej sprawy, poprzez zaanektowanie jej np. do sterylnego wnętrza modnej kawiarni. Nie jest to traktowanie „serio”. Ta serio rzeczywistość jest jed­nak wszechobecna. w dużym mieście łatwo się przed nią kryć pod zasłoną plastikowego życia na globalną modłę. w międzynarodówkowym świecie kluboka­wiarni z dużą Latte, lub w galerii sztuki, która wygląda

tak samo jak kawiarnia, gdzie jedyną różnicą jest to, że przedmioty są nieużytkowe.

Żyjemy w momencie, w którym zanikło poczucie jakiejkolwiek misji i powagi spraw. Razem z Łukaszem Izertem prowadziliśmy ostatnio wywiad z Wiesławem Szamborskim, zauważył on, że po upadku komunizmu, nie dzieje się nic. Zmiana polityczna nie spowodowała żadnego wyzwolenia energii, żadnego dużego przedsię­wzięcia, powiedział – „Wy możecie jeszcze czekać, ale ja już się trochę niecierpliwię”. W dwudziestoleciu mię­dzywojennym, przez te kilkanaście lat wolności udało się ruszyć z ważnymi dla kraju przedsięwzięciami, te­raz minęło już ponad dwadzieścia lat i wszystko jakby stoi w miejscu. Nie ma chęci ryzyka, jest gra i kreowa­nie, uciekanie od realności. Tak samo burząc się kostką Bauma i ukrywając ją po kątach chce się uciec od real­ności, która dopada na podmiejskim parkingu i domku z katalogu, w stylu dworek.

Ale dlaczego ma być inaczej, jeśli w szkole nikt nie uczy sztuki, nawet na podstawowym poziomie. Orga­nizacje „społeczne” i fundacje powstają jak grzyby po deszczu, ale ich największą misją, spełnieniem marzeń, jest dostać grant. Zastanowienie się, czemu ten grant ma służyć, to sprawa nieistotna. Problemy przez te or­ganizacje poruszane nie różnią się wiele od tego, co ro­bią organizacje państwowe. Np. muzea sztuki zamiast badać milion spraw, które są tu, z poświęceniem prze­znaczonych na to środków, chcą działać jak prywatne galerie i zapraszać artystów z odległych krajów, wpi­sując się ślepo w „standardy” i stając się kolejną nudną ambasadą świata sztuki.

Właśnie dlatego, zbyt prostym, wydaje się ucieka­nie w krytykę i wybrzydzanie na nieistotną w zasadzie betonową kostkę. Na początku szerzej zastanówmy się, dlaczego otoczenie wygląda w ten sposób. Otoczenie nie tylko w wymiarze materialnym, ale też mentalnym. Bo chcąc, nie chcąc ta kostka m.in. jest przedmioto­wym zapisem ducha tego czasu.

—Kuba Maria Mazurkiewicz

październik 2011artykuł za. gablotakrytyki.pl

Page 7: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych

Zeszyt 1 wydany przez Pracownię Struktur Mentalnychpaździernik 2011, Warszawa

Redakcja:Kuba Maria Mazurkiewicz ([email protected])Łukasz Izert ([email protected])

Współpraca:www.gablotakrytyki.plwww.primabalerina.net

Opracowanie graficzne, skład i łamanie:Kuba Maria Mazurkiewicz

Nakład:30 egzemplarzy

Tekst główny złożono krojem Antykwa Półtawskiego 10 pt

Page 8: Zeszyt 1 Pracowni Struktur Mentalnych