wici-info-nr28

51
Kielce, Luty 2009 • www.wici.info • ISSN 1895-0264 #28

description

# 28 Kielce, Luty 2009 • www.wici.info • ISSN 1895-0264

Transcript of wici-info-nr28

Page 1: wici-info-nr28

Kielce, Luty 2009 • www.wici.info • ISSN 1895-0264

#28

Page 2: wici-info-nr28

www.wici.infokulturalny informator Naczelny i Artystyczny Rafał Nowak Internetowy Sergiusz Pawłowski Sekretarz Redakcji Jakub Wątor Współpraca Bożena Pawłowska,Magdalena Kołodziej, Sylwia Gawłowska, Olga Adamus, Marlena Żyła, Joanna Dobrowolska, Agnieszka Sadowska, Kinga Matałowska, Dorota Kurpios, Agata Majcher, Jakub Juszyński, Grzegorz Świercz, Norbert Rybarczyk, Łukasz Król, Radek Nowakowski, Karol Krzyczkowski Druk Drukarnia im. A. Półtawskiego Kielce, ul. Krakowska 62 Wydawca Fundacja Kultury Wici Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4 tel. 041 3441177, 601 077 830 [email protected] Okładka Maksymilian Chołuj Czasopismo wydawane jest dzięki współpracy z Prezydentem Miasta Kielce

Spis treściKieleckie Inaczej Po raz piąty •12Firmament 2009 •19Być kobietą - Alicja Majewska •32W obrazie tkwi potęga  •36Muzyka - Dla mnie to jest podstawa •40W plener chodzę z aparatem i spryskiwaczem •46Obiady czwartkowe w niedzielę •58Magia miejsc w słowie ukryta •60Manga i Sushi •64Tato, kup mi rower - będę latał •66Wskocz na deskę kieleckie stoki  •70Mural na Hucie •74Nowy przewodnik po świętokrzyskim •76Z historii przypadkowych klików •77Gdzie w Kielcach pójść z gitarą? •78Speleoklub Świętokrzyski •80Na Słowację z euro •84Na rozgrzanie... •92

Page 3: wici-info-nr28
Page 4: wici-info-nr28

Luty2009niedzie la 01.02

I-sze urodziny Muzeum Historii Kielc

Dni Carlosa Saury

W programie:Z. Krauze – The Last Recital oraz Gwiazda, opera wg H. Kajzara

Mapy pamięci - Jerzy Kołacz

Superczwartek - Senność

sobota 07.02

V Podjazd Kmicicowy

Muzeum Historii Kielc, Kielce, ul. Św. Leonarda 4, g. 10:00

Pałacykowy Salon Muzyki Kameralnej DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 17:00

W programie:Ewa Warta - Śmietana - sopranJakub Oczkowski - tenorzespół Strauss Ensemble

The Dead Star

Mehehe, Kielce ul. Bodzen-tyńska 18, g. 21:00

Wojewódzki Dom Kultury, Kielce, ul. Ściegiennego 6,

Iberia 01.02, g. 18:00; 02.02, g. 20:00Fados 01.02, g. 20:00, 02.02, g. 18:00

poniedziałek 02.02

Żeglarskie spotkanie - Natasza Caban

Muzyka Srebrnego Ekranu Filharmonia Świętokrzyska, Kielce, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00W programie muzyka do filmów: Harry Potter, Władca pierścieni, Piraci z Karaibów, Mission Impossible, King Kong, Spider-Man, Opowieści z Narnii

Dezerter

Mundo Cafe, Kielce, Plac Wolności 1, g. 20:00

Kielecka premiera filmu „Opowiedz mi o deszczu”

Karczma Cztery Konie, ul. Kusocińskiego 61a, g. 13

Za10dziesiąta w repertuarze Czesława Niemena Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 17:00

Władysław Klamerus - rzeźby i tkaniny

L

Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:15

piątek 06.02

Pojedynek Kabaretowy - Kabaret Skeczów Męczących vs. Kabaret Młodych Panów

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 21:00

Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej, Kielce, ul. Zamkowa 5/7, g. 17:00

Amok Moja Dziecinada spektakl gościnny Teatru Nowego z KrakowaBiblioteka Główna Uniwersy-

tetu Jana Kochanowskiego, Kielce, ul. Leśna 16, g. 18:00

wtorek 03.02

Gwiazda Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 18:00

Pałac Biskupów Krakow-skich, Kielce, pl. Zamkowy 1, g. 18:00

środa 04.02

Wystawa Święty Krzyż 2008

Galeria Akademicka, Kielce, ul. Leśna 16, g. 17:00

czwartek 05.02

Duchowni prześladowani za PRLuAula Wyższego Seminarium Duchownego, Kielce,ul. Jana Pawła II 7, g. 17:00

Hip Hop Under Streets Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 20:00

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 18:00

Patrzeć czy używać? - wystawa rzeźb ceramicznych Macieja Kasperskiego

Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00

Teatr im. S. Żeromskiego, ul. Sienkiewicza 32, g. 17 i 19

wici.info | kalendarz

Page 5: wici-info-nr28

�Salon Underground - Opowiastki Filozoficzne

Człowiek na Księżycu

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00

Organizm - koncert

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00

poniedziałek 09.02

„Opowiedz mi o deszczu” Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 18 i 20

wtorek 10.02

W klubie podróżnika - Tramping w Nepalu DŚT - Pałac T. Zielińskiego,

środa 11.02

Joanna Klich „Maskara-da” - wystawa fotografii

LMuzeum Historii Kielc, Kielce, ul. Św. Leonarda 4, g. 17:30

PIH - Kwiaty Zła

Oriental Experimental Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 20:00

sobota 14.02

Łzy - akustycznie

niedzie la 15.02

Sceny dla dorosłych, czyli Sztuka Kochania

Mehehe, Kielce ul. Bodzentyńska 18, g. 20

Sheesha Party by Samira & Fadi Siódme Niebo, Kielce, ul. Paderewskiego 34/2,

Dj Funk In Motion

Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 20:00

niedzie la 08.02

Carrantuohill - Muzyka Zielonej Wyspy DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 17:00

ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Boso do Kielc - Wojciech Cejrowski

Antique Dance Club, Kielce, ul Piotrkowska 12, g. 20:00

czwartek 12.02

Barbara Gulińska - malarstwo

Superczwartek - Mała Moskwa Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

Hip Hop Under Streets Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 20:00

piątek 13.02

Zakochany Paryż Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 17 i 21

Monika Gruszczyńska - koncert walentynkowy

Kaesemek, Końskie, ul. Woj-ska Polskiego 3, g. 18:00

Piosenki o Miłości Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00W programie piosenki m.in.: A. L. Webbera, S. Wondera, J. Brooksa, L. Richie’go

Artrosis

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 17:00

Monika Gruszczyńska - koncert walentynkowy Dom Kultury, Włoszczowa, ul. Wiśniowa 17, g. 18:00

Dorota Lanton - Miłość w Paryżu

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 18:00

Nocą Na Pewnym Osiedlu Teatr im. S. Żeromskiego, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

Funk Machine - Dj Przeplach Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00

Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 19:00

Słoneczko, Kielce, ul. Romualda 3, g. 17:00

Cavewoman: seks prze-wodnik, czyli jak szukać i nie znaleźć faceta Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 18:00

Mundo Cafe, Kielce, Plac Wolności 1, g. 20:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

poniedziałek 16.02

Akcja „Zima 2009”, 16.02-27.02szereg imprez bibliotecznych zwłaszcza dla najmłodszych czytelników, organizowanych przez MiejskąBibliotekę Publiczną w Kielcachwww.mbp.kielce.pl

Ferie z Muzeum Historii Kielc16.02-27.02szczegóły: www.muzeumhi-storiikielc.pl

czwartek 19.02

Czesław Śpiewa

Dom Kultury, Włoszczowa, ul. Wiśniowa 17, g. 19:00

wici.info | kalendarz

Page 6: wici-info-nr28

11Superczwartek - 0_1_0 Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

piątek 27.02

Grzegorz Firmanty - Tam, gdzie brak zasięgu

Nasz kalendarz współredagowany jest przez internautów

odwiedzających serwis internetowy www.wici.info

Jeśli wiesz o ciekawej imprezie lub sam jesteś organizatorem powiadom nas o tym. Zapraszamy do samodzielnego

redagowania Kalendarza. Wydarzenia dodane odpowiednio wcześniej będą opub-

likowane w wersji papierowej informatora Wici.Info

email: [email protected] kalendarz

znajdziesz na stronie internetowej

www.wici.infoRedakcja nie bierze odpowiedzialności za zmiany

Superczwartek - 33 sceny z życia Kino Moskwa, Kielce, ul. Staszica 5, g. 20:00

piątek 20.02

Picasso - Matisse - Miro Galeria BWA, Ostrowiec Św., ul. Siennieńska 54 , g. 18:00

Kanon Polihymnii

Mundo Cafe, Kielce, Plac Wolności 1, g. 20:00

Dj DoodieChillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00

niedzie la 22.02

Koncert Familijny - Przeboje Gershwina Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 11:00

Stare Dzwony - Rejs ku Wyspom Szczęśliwym

sobota 21.02

Igraszki z Bajką Teatr Kubuś, Kielce, ul. Duża 9, g. 11:00

Kasia Kowalska

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 19:00

wtorek 24.02

Włodek Pawlik - Grand Piano

L

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00

Jak Karnawał, to w Operze - najsłynniejsze arie z oper i operetek Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

Winter Punk Fest I wystąpią: Cela nr 3, Bunkier, Banda Whysego, The Naturat, WKG’89

Galeria Uwaga Schody, Ostrowiec Św.,ul. Siennieńska 54, g. 18:00

Świętokrzyskie Dni Muzyki - Inauguracja Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00

Salon Bezsenność - Barbara Stanisławczyk

sobota 28.02

Klezzmates NFC: City Jungle Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 20:00

niedzie la 01.03

Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski - pokaz kolekcji mody

www.filharmonia.kielce.com.pl

I N A U G U R A C J A S E Z O N U A R T Y S T Y C Z N E G O 2 0 0 8 / 2 0 0 9

W programie:J. Brahms - Uwertura tragiczna op. 81L. van Beethoven - III Koncert fortepianowy C-moll op. 37F. Mendelssohn-Bartholdy - IV Symfonia A-dur Włoska op. 80 Filharmonia Świętokrzyska, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00

Immanu El

Mundo Cafe, Kielce,Plac Wolności 1, g. 20:00

Multistyle by Dj AtemiChillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

czwartek 26.02

Galeria Lalki Teatralnej Teatr Kubuś, Kielce, ul. Duża 9, g. 11:00 i 12:00

Łowcy.B Wojewódzki Dom Kultury, ul. Ściegiennego 6, g. 18:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

Mech Mundo Cafe, Kielce, Plac Wolności 1, g. 20:00

Dj Doodie Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Salon Bezsenność - Ewa Błaszczyk

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 12:00

Page 7: wici-info-nr28

13

wystawyMagdalena Rusin - fotografia

Andrzej Rysiński - malarstwo

Po=Równania: Hanna Żebrowska - Koń jaki jest /nie/ każdy widzi

Miasto Królewskie Nowy Korczyn 2008 - fotografia

Patrzeć czy używać? - wystawa rzeźb ceramicznych Macieja Kasperskiego

Mapy pamięci - Jerzy Kołacz

Grota di Ghiacco, Jędrzejów, ul. Kościelna 4D do 9 lutego

Dolina Rzeki Krasnej - wystawa malarstwaZiemowit, Kielce, ul. Mieszka I 79 do 15 lutego

Grażyna Sybirska-Wilk - malarstwo

Hotel Kongresowy, Kielce, Aleja Solidarności 34 do 15 lutego

Galeria BWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7do 15 lutego

Radosław Wojcieszek - malarstwo

Galeria BWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7 do 15 lutego

Stanisław Sudnik - fotografia

Galeria BWA, Ostrowiec Św., ul. Siennieńska 54 do 16 lutego

DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5 do 16 lutego

Salony ZPAP i ZPAR 2008/9Galeria Zielona, Busko-Zdrój, al. Mickiewicza 7 do 21 lutego

Marzena Słowik - Bliżej Natury

Galeria Lakiernia, Kielce, ul. Zbożowa 4 do 26 lutego

Muzeum Regionalne, Pińczów, ul. Piłsudskiego 2a do 28 lutego

Czas powstania 1863Muzeum Ziemi Staszowskiej, Staszów, ul. Jana Pawła II od 6 do 28 lutego

Wystawa Święty Krzyż 2008Galeria Akademicka, Kielce, ul. Leśna 16 od 4 lutego do 4 marca

Władysław Klamerus - rzeźby i tkaniny

Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej, Kielce, ul. Zamkowa 5/7 od 7 lutego do 4 marca

Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b od 6 lutego do 6 marca

Barbara Gulińska - malarstwoSłoneczko, Kielce, ul. Romualda 3 od 12 lutego do 12 marca

Grzegorz Firmanty - Tam, gdzie brak zasięgu

Galeria Uwaga Schody, Ostrowiec Św., ul. Siennieńska 54od 27 lutego do 15 marca

Pałac Biskupów Krakow-skich, Kielce, pl. Zamkowy 1 od 3 lutego do 22 marca

Ludzie jak rajskie ptaki - malarstwo z Papui-Nowej Gwinei

Muzeum Okręgowe, Sando-mierz, ul. Zamkowa 14 do 31 marca

Picasso - Matisse - MiroGaleria BWA, Ostrowiec Św., ul. Siennieńska 54 od 20 lutego do 31 marca

wici.info | kalendarz

Page 8: wici-info-nr28

Kieleckie Inaczej Po raz piąty

fot. Grzegorz Sideł

Fundacja Kultury Wici w tym roku już po raz piąty ogłasza konkurs fotograficzny pod hasłem „Kiele-ckie Inaczej”. Na prace czekamy do 30 maja 2009 roku.

Celem konkursu jest upowszechnianie fotografii jako formy ekspresji oraz promocja i dokumen-tacja walorów krajobrazu miasta Kielce i regionu w niebanalny sposób. Chcemy, by fotografowie odkrywali piękno znanych i nieznanych miejsc, by na swoich zdjęciach uchwycili wszystko to, co zachwyca w Kielecczyźnie. Oczekujemy prac, na których widać emocje i oryginalne spojrzenie.

W ubiegłym roku na konkurs 57 autorów zgło-siło 216 zdjęć. Liczymy, że w tegorocznej edycji konkursu napłynie do nas jeszcze większa liczba zgłoszeń.

Regulamin i kartę zgłoszenia można pobrać ze strony internetowej konkursu www.kieleckieinaczej.wici.info.

wici.info | wydarzenia

Page 9: wici-info-nr28

1�

patr

onat

y

Osiedlowy Klub Kultury KSM „SŁONECZKO” w Kielcach zapra-sza wszystkich fotografujących do udziału w II Konkursie Foto-graficznym z cyklu „Osiedla KSM”.

Ideą konkursu jest zarówno popularyzacja fotografii jako dziedziny sztuki jak i pozyskanie materiału dokumentującego walory krajobrazowe i życie spo-łeczne na osiedlach KSM – Zagór-ska Północ, Zagórska Południe, Sady, Sandomierskie. Tegoroczna edycja nosi tytuł „Osiedla KSM – 4 pory roku”.

Słoneczko zaprasza na KSM

Prace na konkurs należy składać do dnia 13 marca 2009 r. w siedzibie Klubu „Słoneczko” w Kielcach przy ul Romualda 3 lub przesłać listownie. Regulamin konkursu i karta zgłoszenia do pobrania w klubie lub na stronie www.ksm.pl. Ogłoszenie wyni-ków konkursu nastąpi na otwar-ciu wystawy pokonkursowej w dniu 16 kwietnia 2009 r. o godz. 17.00 w Klubie „Słoneczko”.

Podjazd Kmicicowy

Wici.Info i Centrum Jeździeckie „Stadion” zapraszają na V Podjazd Kmicicowy. Impreza odbędzie się 7 lutego o godzinie 13:00. Zabawa o charakterze historycz-nym dla wszystkich mieszkańców Kielc rozpocznie się korowodem rycerstwa konnego i szlachty polskiej spod Kieleckiego Cen-trum Kultury, ulicą Sienkiewicza, Plantami, z finałem w Centrum Jeździeckim.

V Podjazd organizowany jest wraz z panem Jerzym Sienkiewiczem – prawnukiem polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza. Organiza-torzy zapewniają szereg atrakcji takich, jak artylerii z ówczesnej epoki, pokazy walki i władania bronią, czy szturm na kozacki chutor. Na żołądek przy-gotowany będzie między innymi pułkownikowski miód pitny, ale odbędzie się także cała biesiada staropolska. Uczestnicy będą mieli okazję przejechać się na rycerskim koniu, wziąć udział w kuligu i postrzelać z łuku.

Centrum Jeździeckie „Stadion” i Karczma „Cztery Konie” znaj-dują się w Kielcach przy ulicy Kusocińskiego 61a. Zapraszamy serdecznie!

Polskie kino w Moskwie

Kino Moskwa zaprasza w lu-tym’09 na cykl seansów najgłoś-niejszych polskich filmów 2008 roku:

05.II - „Senność”. Opowiedziane równolegle losy trójki bohaterów, którzy już dawno przestali żyć w zgodzie ze sobą. Zmęczeni ży-ciem nagle dostają impuls i rodzą się na nowo, doznając wielu dawno zapomnianych emocji.

12.II - „Mała Moskwa”. Jura, były radziecki pilot wojskowy, po po-nad trzydziestu latach wraca do Legnicy odwiedzić grób swojej żony, Wiery. Towarzyszy mu doro-sła już córka żony. Jadą zobaczyć miejsca, gdzie przed laty rozegrał się największy dramat ich życia.

19.II - „33 sceny z życia”. Przejmu-jąca i bardzo osobista opowieść o doświadczeniu, jakim jest śmierć bliskiego członka rodziny. O tym jak dekonstruuje i bezpo-wrotnie zmienia życie wszystkich osób.

26.II - „0_1_0”. Jeden dzień w nadmorskim mieście. Siedem pozornie niezależnych od siebie opowieści. Wspólne dla bohate-rów jest poczucie klęski i głęboki marazm. Potrafią odnaleźć się tylko na anonimowym forum 0_1_0.

foto: M. Maciążek

Page 10: wici-info-nr28

>>

24 lutego o godzinie 19 w Kie-leckim Centrum Kultury wystąpi pianista i kompozytor Włodzi-mierz Pawlik. Koncert tego wspa-niałego artysty będzie promocją jego najnowszej płyty „Grand Piano”.

O samym albumie Włodek Pawlik mówi tak: - To jedyny i niepowta-rzalny dialog z instrumentem, którego jestem od dzieciństwa wielkim admiratorem. Noc jest porą uwalniającą moje myśli od nerwowych konwulsji dnia codziennego – jest wyciszeniem, kontemplacją, przebudzeniem marzeń, ucieczką od wodospa-dów pustosłowia… Fortepian jest dla mnie najbliższym medium, dającym irracjonalne poczucie, jakbym obcował z oddanym przyjacielem, rozumiejącym i wy-rażającym estetyczne pragnienia w chwili, gdy jego czarno-białe klawisze i stalowe struny gotowe są na kontakt z palcami. Właśnie

wtedy, w subtelnym połączeniu ludzkiego dotyku z materią stworzoną do wydobywania dźwięków następuje akt prokre-acji, z którego rodzi się fenomen Muzyki.

Włodek Pawlik jest wykładowcą na Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Występował na najbardziej pre-stiżowych festiwalach jazzowych na całym świecie, a jego dorobek muzyczny zyskał uznanie wielu renomowanych magazynów.

Płyta ukaże się 1 marca – można będzie więc posłuchać tej muzyki „na żywo” zanim pojawi się w sklepach i muzycznych salo-nach.

Bilety w cenie 30 złotych można nabyć w kasach Kieleckiego Centrum Kultury. Są one czynne codziennie w godzinach 9-17.

Grand Piano Włodka Pawlika

Co się dzieje

w Kielcach?szukaj na www.wici.info

wici.info | wydarzenia 1�

Page 11: wici-info-nr28

Końcówkę roku w Fundacji Kultu-ry Wici opisać można dwoma sło-wami: Festiwal Firmament. Wielo-tygodniowe przygotowania, usta-lenia, pertraktacje i negocjacje kończą się w grudniowy weekend trzydniowym świętem Nowej Mu-zyki i Nowych Mediów. Rok 2008 wraz z siódmą edycją Festiwalu potwierdził tę regułę.

Ubiegłoroczny Firmament, jesz-cze przed oficjalną częścią kon-certową rozpoczął się cyklem warsztatów. W pomieszczeniach Bazy Zbożowej przez dwa dni Andrzej Rajski - pedagog, muzyk i producent muzyczny, opowiadał o instrumentach perkusyjnych. Wśród uczestników warsztatów znaleźli się zarówno amatorzy, jak i bębniarze na co dzień wspie-rający sekcje rytmiczne swoich zespołów. Andrzej przekonywał zainteresowanych, że werble i tony można i należy stroić tak, by współgrały z innymi instrumenta-mi wysokością dźwięku.

Festiwalowe działania na kame-ralnej scenie Kieleckiego Centrum Kultury zainaugurowały warsztaty poświęcone produkcji wizualiza-cji. Doświadczony w tej materii Kielczanin Piotr Domagała - JNAt-heAnimal pokazywał, jaką drogę musi przejść obraz, utrwalony dzięki kamerze i poddany odpo-wiedniej obróbce, aby stać się

częścią wizualno-dźwiękowej ca-łości. Do spontanicznej produkcji wizualizacji JNA wykorzystał m.in. akwarium, farby, zielone tło oraz dzielnych widzów. Na zakończe-nie części warsztatowej swoją wie-dzą dzielili się goście z Warszawy, ukrywający się pod tajemniczymi pseudonimami a2xd oraz 76_21, stanowiący część kolektywu VJ-skiego MicroKino.

Zachłyśnięci informacjami o wizu-alizacjach, uczestnicy warsztatów i widzowie w piątkowy wieczór mogli w spokoju obejrzeć pro-jekcje video art, przygotowane przez Pracownię Działań Multi-medialnych Instytutu Sztuk Pięk-nych UJK, pod kierunkiem Kamila Smugi.

Prezentowane później wspólne sety DJ+VJ z gatunku Deep Te-chouse, Minimal, Dub, UK TEKno i Hardtek (cokolwiek to znaczy) do tego stopnia rozgrzały publikę, że mimo prośby i groźby, niemal poprzez odcięcie dopływu prą-du do sprzętu grającego trzeba było zasygnalizować, że pierwszy dzień Firmamentu na scenie KCK dobiegł końca.

Ci, którym było mało wrażeń, swo-je kroki skierowali na after party. Tego wieczoru w klubie Chillout o masywną dawkę basu zadbali Herbal i Suzin. W Gabinecie nato-

Firmament 2009

wici.info | wydarzenia 21

Page 12: wici-info-nr28

23

miast zgoła odmienną atmosferę zapewnił zespół Letko. Było miło, co potwierdzają zarówno wyko-nawcy, jak i publiczność. Do dziś nie wiadomo, kto i dlaczego tań-czył na stołach...

Miłośnicy grubych, tłustych ba-sów, czy też lubiący lekko i Letko - i jedni i drudzy zjawili się w so-botę w KCK na Firmamentowych koncertach. Jako pierwszy na scenie pojawił się Maciek Nejman - gdański muzyk, który propagu-je muzykę elektroniczną w kraju i poza jego granicami. Nejmano płynął od melodii do hałasu. Przy pomocy komputera i gitary mie-szał, kombinował i eksperymento-wał. Co ciekawe, instrumentu uży-wał szarpiąc, uderzając i stukając, zgoła odmiennie, niż tradycyjni gitarzyści.

Niewątpliwie atrakcją, na którą czekało najwięcej widzów był wy-stęp duetu L.U.C & Rahim. I nie ma w tym fakcie nic dziwnego, bo-wiem prezentowany projekt „Ho-moxymoronomatura” to ostatnie-go czasu nadzwyczajne zjawisko na polskiej scenie muzycznej. Niezwykle energetyczny koncert, bombardowanie słowem, dźwię-kiem i obrazem. Do tego „co krok karteluszki”... Bez wątpienia było to wydarzenie ostatniej edycji Fe-stiwalu. Mimo zmęczenia wywo-łanego prawie półtoragodzinnym występem, L.U.C, Rahim i zespół znaleźli jeszcze siłę, by wyjść do publiczności, rozdawać autografy, pozować do zdjęć i zamienić kilka słów. Bez „gwiazdorzenia”.

Nie byłby to Firmament, gdyby nie after party! W Mundo Cafe kon-certowo zagrał zespół Lesbollah z Karazem na czele. Piętro niżej, w Gabinecie niewinnie dźwiękami czarował DJ Maceo. Jeszcze do tej pory noga tupie...

Niedzielny wieczór podzielony został na cztery części. Rozpoczął gość ze Śląska - Minoo. Ekspery-mentalnie, momentami zaska-kująco, ale przyjemnie dla ucha. Charakteru muzyce dodała nie-zwykle charakterna Pani K., która w stroju pokojówki/pensjonarki przez cały wieczór wspomagała muzyków wyświetlając obrazy na ekranach.

Drugi na scenie pojawił się ze-spół Lady Aarp w składzie: Kasia, Sebastian i harfa. Ten instrument wyróżnia zespół od dziesiątków innych, grających muzykę elek-troniczną. I taką różnicę dało się odczuć. Harmonia klasyki z poła-manym, syntetycznym dźwiękiem to połączenie, które na pewno zo-stanie w pamięci widzów Firma-mentu 2008.

W trzeciej części niedzielnych wy-stępów na scenie zaprezentował się zespół Automatik. Tym razem muzycy wystąpili w 3-osobowym składzie: Andrzej Rajski (bębny), Rafał Nowak (pokrętła) i Antoni Gralak (trąbka). Gospodarze i we-terani Festiwalu zaprezentowali krótki set, stylistyką wyraźnie odbiegający od ich poprzednich koncertów. Co ciekawe - dla An-drzeja był to drugi koncert tego wieczoru. Na kameralną scenę

KCK niemal przybiegł z dużej sce-ny po występie w zespole Janusza Radka...

Koncertową część Firmamentu zakończył występ warszawskiej grupy Polpo Motel. Duet two-rzony przez Daniela Pigońskiego i Olgę Mysłowską prowadził pub-liczność przez krainy przedziw-nych elektronicznych melodyjek i niesamowitych partii wokalnych. Po ich koncercie trudno było po-

godzić się z myślą, że siódma edy-cja Festiwalu Firmament dobiegła końca.

Na wytrwałych (których było niewielu) w Gabinecie czekał DJ Moulas. W sobie tylko znany spo-sób pozwolił odejść zmęczeniu, jakie nagromadziło się w gościach przez trzy dni święta Nowej Muzy-ki i Nowych Mediów.

Lady Aarp

Page 13: wici-info-nr28

25

Nie byłoby Firmamentu, gdyby nie ekipa tworząca Festiwal poza sceną. W tym miejscu należą się serdeczne podziękowania dla rea-lizatorów dźwięku: Łukasza i Arka. Każdy artysta, bez wyjątku, uznał, że dzięki nim brzmienie było wy-jątkowe!

L.U.C. i RahimWielkie podziękowania dla wszystkich, którzy dbali o to, by wszystko było na swoim miejscu - by wskazać drogę, by nikt nie był głodny, by nie zabrakło prądu itp.

A teraz nie pozostaje już nic inne-go, jak czekać na kolejną edycję Festiwalu w Kielcach!

Grzegorz Świercz

foto: Kuba juszynski, Łukasz król, Łukasz Sokołowski, Olga Adamus-osman

Page 14: wici-info-nr28

26

Page 15: wici-info-nr28

rece

nzje

film

Mała Moskwa

To film piękny, niezwykły i wzru-szający, z wielopłaszczyznowym przesłaniem. Romans na tle histo-rycznych wydarzeń roku 1967/68 - stacjonowania wojsk radzieckich w Polsce. To opowieść o miłości silnej, trudnej, w nieodpowied-nim czasie i miejscu, pomiędzy niewłaściwymi ludźmi - Polakiem i zamężną Rosjanką.

nosowska / osiecka

Nie myślałam, że zbitka N/O mogłaby dobrze brzmieć: tym-czasem po odsłuchaniu płyty długo siedziałam wbita w fotel własnych zdumień.

Album „Osiecka” powstał w tak rekordowym tempie, że przesu-nięto datę premiery na wcześniej-szą, niż zapowiadano. Pomysł nie rodził się w bólach: był efektem muzycznego „szybkiego numer-ka” we wrześniowo-nostalgicz-nym teatrze „Roma”. Muzycznie za krążek odpowiada zespół Uni Sex Blues Band i Marcin Macuk. Płyta pod wieloma względami oszała-mia. Mocno przesycona jazzem. W samej tylko „Urodzie” znala-złam dźwięki i nastroje bardzo silnie skojarzone z Komedą. No i ten jazz... Traktuję go jako mu-zykę neurotycznej rozpaczy, a na płycie pomieszana z nią psycho-delia maluje słotny obraz emocji, które nie wydostaną się na mu-zyczne „zewnątrz” bez szczypty jazzującego aranżu.

Osiecka była mistrzynią w po-sługiwaniu się słowem. Magia jej tekstów polega na zwyczajności i zakorzenieniu ich problematyki w szarej codzienności. Nosowska pisze podobnie, tylko dostoso-wując się do dzisiejszych realiów i dlatego tak szybko odnalazła się w nastrojach sprzed lat. O „Kto tam u Ciebie jest” powiedziała, że to dziwna piosenka. Jej wokal w połączeniu z trywialnym teks-tem zmusił mnie do natychmia-stowego wypicia butelki wina i zanurzenia się w bezpiecznych ramionach kontrolowanej depre-sji, której nie potrafię wywołać w sobie byle jaką piosenką.

Wokalistka wyznała kiedyś, że rzuciła palenie – efekty słychać w materiale. Podobno płyta „USB” pomogła jej w pokonaniu własnych, prywatnych granic. „Osiecka” jeszcze głębiej spycha ją w nowe tereny tak dziwnie znajome, choć wyśpiewane nie swoimi słowami. Płyta potwier-dziła, że piosenka musi posiadać tekst, choć dobrze by było, gdyby wykonywała ją dojrzała muzycz-nie artystka, zdolna wykrzesać z ogranego evergreena świeżą emocję, zmuszającą do odgrze-bania w sobie bólu i przeżycia go na nowo.

Kinga Matałowska

Widzimy próbę zrozumienia przeszłości. To obraz radzieckiego wojska i silnych, niezachwianych zasad. To film o totalitaryzmie, o „przyjaźni” polsko-radzieckiej z silnym akcentem religijnym, przyjaźni jedynie pozornej. To film o tajemnicach skrywanych przez lata. Retrospekcja przeplata się z teraźniejszością, co potęguje zaciekawienie i całkowite skupie-nie widza. Nie bez powodu film został laureatem 33. FPFF w Gdyni. „Mała Moskwa” w reży-serii Waldemara Krzystka to perła kinowa roku 2008.

Dodatkowym atutem filmu jest aktorka Swietłana Chodoczenko-wa, Rosjanka. Autentyczna i piękna. Koniecznie ten film trze-ba obejrzeć. Gorąco polecam!

Gusia

Muzyczna ekstraklasa w Kielcach

W drugi piątek 2009 roku do Kielc zawitali muzycy z krajowej czo-łówki. Mowa o Pi-eR-2. Pilich, Raduli, najlepsi muzycy sesyjni, pewnie nikt ich w Kiel-cach nie zna - pomyślałem, a za tą myślą poszło przekonanie, że nie trzeba spieszyć na koncert, bo i tak będzie dużo wolnych miejsc. Wszedłem zatem nieco spóźniony i postawiłem ledwie jeden krok w lokalu - dalej nie dało rady iść. To miłe zaskoczenie. Grupa momentalnie zniwelowała dystans dzielący artystów i publiczność. W pamięć zapadła ekspresyjna gra Radulego, per-fekcyjne sztuczki gitarowe Pili-chowskiego oraz subtelna, a po chwili agresywna gra na perkusji Tomasza Łosowskiego. Dodając do tego doskonałą harmonię wszystkich dźwięków, trudno nie popaść w zachwyt. Mundo Cafe wykonuje kawał świetnej roboty oferując coraz ciekawsze koncerty.

Kuba Wątor

muzyka

wici.info | recenzje 2�

Page 16: wici-info-nr28

Wyślij swoją recenzję na www.wici.info. Najlepsze teksty nagradzamy podwójnymi zaproszeniami do kina,

filharmonii itd...

Zostań kulturalnym reporterem!

Fredro byłby dumny!

„To nie tak, jak myślisz, kotku” to film znakomity, choć posiada jedną wadę – tytuł.

Jest to pierwsza od wielu lat polska komedia, w czasie której uśmiech nie schodzi z twarzy widza. Autorzy filmu w sposób mocno zdystansowany ukazują takie ludzkie przywary, jak nie-wierność, kłamliwość i kombina-torstwo. Bohaterowie, poprzez swoje naganne zachowania, wplątują się w coraz bardziej skomplikowaną sieć nieporozu-mień i intryg. Sprawia to, że wy-rastają oni na postaci komiczne, godne politowania.

Akcja toczy się w czasie ogólno-polskiego zjazdu lekarzy, na który przypadkiem trafia ze swym ko-chankiem żona (Katarzyna Figura) jednego z doktorów. Okazuje się, że jej mąż również ma na sumie-niu zdradę. Oboje, by ukryć swoje grzechy, wciągają do gry pewną część pensjonariuszy hotelu.

Humor oparty jest na niedomó-wieniach, oszustwach i ciągłych zmianach tożsamości bohaterów. W efekcie każdy z nich traci ra-chubę w utrzymywaniu pozorów. Co chwilę jesteśmy świadkami nieporozumień na ekranie i salw śmiechu w sali kinowej.

Dużym plusem tego dzieła jest brak jednej wiodącej postaci. Wszyscy aktorzy grają na zbliżo-nym do siebie, wysokim pozio-

mie. Nie dochodzi dzięki temu do sytuacji, gdy w czasie seansu czekamy tylko na sceny z udzia-łem jednej, ulubionej osoby. Takie wrażenie odczuwałem na przy-kład w przypadku „Kilera” i genialnej roli Siary, granej przez Janusza Rewińskiego.

Jak wspomniałem na początku, ogromną wadą filmu jest tytuł, sugerujący tanie romansidło. Trzeba było mnie niemal siłą za-ciągnąć do kina, gdyż nie miałem ochoty na oglądanie kolejnego z harlekinów, jakich ostatnio w polskiej kinematografii coraz więcej. Na szczęście moje obawy nie sprawdziły się i obejrzałem znakomite dzieło na miarę Fredry czy Moliera.

Jakub Wątor

Murakami jak narkotyk

Nieważne od której powieści rozpocznie się poznawanie twórczości japońskiego pisarza Haruki Murakamiego. Efekt za-wsze jest ten sam - Murakami po prostu wciąga. Na szczęście jest to niegroźne i bardzo przyjemne uzależnienie.

Moja japońska przygoda z Mura-kamim rozpoczęła się od powie-ści „Norwegian Wood”. Książkę czyta się jednym tchem. Niemal natychmiast gdy się ją skończy, chce się ją czytać od początku.

Norwegian Wood to piękna, nostalgiczna historia o miłości, dojrzewaniu, dokonywaniu pierwszych życiowych wyborów.

Książka jest retrospekcją 37-let-niego mężczyzny, który wraca pamięcią do czasów młodości. I oto poznajemy młodego Wata-nabi, chłopaka który rozpoczyna studia w Tokio. W tle japońskiej

rzeczywistości lat siedemdziesią-tych, śledzimy niezwykłą historię miłości. Watanabi uwikłany jest emocjonalnie w dwa związki. Jest zakochany w pięknej Naoko, z którą nie może być szczęśliwy. Dzieli ich odległość, dramatyczna przeszłość i choroba psychiczna dziewczyny.

Druga dziewczyna, Midori jest jego przyjaciółką i jednocześnie zupełnym przeciwieństwem Naoko - energiczna, wyzwolona, wprowadzająca do jego życia dreszczyk emocji.

Przez pryzmat tych emocjonal-nych rozterek rysuje się obraz młodego chłopaka, który - do-konując niełatwych wyborów i walcząc o uczucie - staje się dojrzałym mężczyzną.

Tłem wydarzeń w powieści jest klimat Japonii. Autor dyskretnie wplata opisy Tokio, ówczesnych obyczajów, a także charakte-rystycznej japońskiej kuchni. Wszystko to sprawia, że czyta-jąc tę książkę, czuje się niemal wszystkie zapachy, spaceruje ulicami stolicy Japonii. Ma się wrażenie, jakby się było jej bo-haterem (lub wręcz chciałoby się nim być).

„Norwegian Wood” to dobry początek, na odkrycia wspaniałej twórczości Murakamiego. Zapra-szam do osobistych podróży po Japonii.

Agnieszka Ciemięga

literatura

wici.info | recenzje 31

Page 17: wici-info-nr28

Poetycka Poczta 2008www.poetyckapoczta.wici.info

33

Page 18: wici-info-nr28

Jeszcze w Polskiej Rzeczpospoli-tej Ludowej wyśpiewała szlagier przez wielu okrzyknięty hymnem kobiet. O tym, jaka w rzeczywi-stości powinna być prawdziwa kobieta i dlaczego jest taka, a nie inna. Z Alicją Majewską rozmawia Jakub Wątor. .

Kiedy po raz pierwszy w życiu powiedziała sobie pani: „jestem prawdziwą kobietą”?

Alicja Majewska: Prawdę mówiąc nie było takiego momentu i nie wiem, kiedy on nastąpi, bo to chy-ba nie nam o sobie sądzić. Lepiej, jeśli ktoś inny mówi to za nas.

Definicja, którą pani wyśpiewa-ła w piosence „Być kobietą” jest prawdziwa, czy to tylko kobiecy pancerz?

Nie jestem autorką tego tekstu. Jest nią Magda Czapińska. Słu-chając tej piosenki, wyczuwamy tam przymrużenie oka. Kobiecość wyrażana bankietami i wernisaża-mi – nie daj Boże, bo gdyby tylko tak miało być, to jakimi byłybyśmy kobietami? Nie jest to dosłowny obraz kobiety, ale skoro jest żar-tobliwy i z ładną puentą, to pod-pisuję się pod tym.

Dlaczego kobiety tak bardzo potrzebują, by pokazywać im, że są... kobietami? Czy to nie paranoiczne?

Nie pokazywać, ale każdy z nas lubi słowa uznania. Uznania co do tego, jaką przedstawiamy war-tość, jaką mamy wiedzę i umiejęt-

ności. Jeśli chodzi o płeć piękną, to na pewno lubimy słyszeć sło-wa uznania podkreślające naszą kobiecość. Jest ona dla kobiety niezwykle cenną cechą, ale różnie postrzeganą. Kobiecość wyrażana przez Magdę Czapińską, czyli ka-pelusze i biżuterie – na tym się nie kończy. To są składniki – chęć by-cia piękniejszą niż się jest, zadba-ną, pociągającą, czarującą i powo-dującą westchnienia u panów.

Ale po co te wszystkie zabiegi? Żeby dorównać mężczyznom?

Nie wszystkim mężczyznom do-równujemy, gdy malujemy się i chcemy się stroić. Wiem, że jest pewna grupa mężczyzn, którzy również malują sobie rzęsy. Ale to prędzej ci mężczyźni chcą dorów-nać nam. Generalnie i na poważ-nie to biorąc, uważam, że nie mu-simy dorównywać w niczym męż-czyznom. Musimy spełniać swoje posłannictwa życiowe wynikające z naszej płci. Zakładam tu również fakt, że mamy chęci sprawdzenia się i docenienia nie tylko w kuchni i sypialni. Mamy ambicje do tego, żeby nasze przemyślenia i sądy miały jakieś znaczenie i wpływ na to, co potem się postanawia gdzieś tam na górze, podczas gdy my musimy temu podlegać.

Być kobietą

Z Alicją Majewską rozmawia

Jakub Wator

Zdjęcia : Łukasz Król

>>

wici.info | ludzie 35

Page 19: wici-info-nr28

W młodości miała pani bardzo niskie poczucie wartości. Pio-senka „Być kobietą” panią obro-niła, podniosła na duchu?

Z perspektywy lat uważam, że moje możliwości przerastały moje przekonania o tym, co mogę. Całe lata mojego życia i dokonań spra-wiły, że nie mam już tak zaniżone-go poczucia własnej wartości. Ale miało na to wpływ całe życie.

Ego rosło stopniowo przez całą pani karierę...

Rzeczywiście tak. W moim ży-ciu zawodowym przebiegało to metodą małych kroczków. Nie przez sukces z dnia na dzień i uznanie tłumów, co oczywiście też jest fantastyczne. Zwycięstwo na Festiwalu w Opolu (1975 rok – przyp. red.) jest ewidentną mia-rą sukcesu. Spowodowało ono, że stawały przede mną kolejne, co-raz większe zadania do realizacji.

Moją zasługą na pewno jest to, że jestem osobą ambitną i w związku z tym starałam się te zadania wy-konywać jak najlepiej. Wychodziło mi to różnie. Były festiwale zwy-cięskie, ale i takie, których nie wy-grywałam. To wszystko sprawiło, że po latach ciągle mam wyrazy tego uznania i docenienia nasze-go dorobku. Bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa.

Zastanawiała się pani, co by było, gdyby świat wyglądał tak, jak w „Seksmisji” Juliusza Ma-chulskiego?

Tylko poczucie humoru scenarzy-stów mogło tak ułożyć tę historię, ale życie to inna bajka.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i pozdrawiam.

36

Page 20: wici-info-nr28

>>

Jakie są pana sny, wyobrażenia i lęki?

Zazwyczaj jestem tak zmęczony, że jak śpię, to mi się nic nie śni.

To brzmi jak porażka pańskiej wyobraźni?

Oczywiście trochę przesadzam. Snów mam dużo. Mówiąc o snach, myślę o snach ludzkości. O tym, co jest w procesie myślenia.

W podświadomości...?

To jest ciekawa rzecz, bo kiedy spotykamy kogoś, to natychmiast budujemy obraz. Nieważne, czy zasłużony, czy nie; prawdziwy, czy nieprawdziwy. Od razu budu-jemy historię tego człowieka – co zrobił, kim jest. To taka projekcja. To się wiąże nawet z masowymi morderstwami. Ci ludzie ujmowa-li swoje ofiary swoim wyglądem i zachowaniem.

Nasz wewnętrzny realizm jest największym tematem. To jest do tej pory nieprzedstawione. Cieka-we, że mało jest tych najbardziej fascynujących obrazów ludzi, czyli wszystkich elementów sur-realizmu w sztuce, jak na przykład

Salvadora Dali. Wyobraźnia od zawsze najbardziej fascynowała ludzkość, a mimo to przedstawień jej w obrazach, filmach jest bar-dzo niewiele.

Gdyby rzeczywiście zastanowić się, co jest dla nas realnym obra-zem, to dojdziemy do wniosku, że teraźniejszość jest zbyt krótka, by być teraźniejszością. Więcej czasu spędzamy w przeszłości i przy-szłości. Często opowiadam to na przykładzie rozmowy telefonicz-nej. Wstajemy, chodzimy po po-koju, patrzymy się w białą ścianę – dwie, czasem trzy godziny. Tak naprawdę nie widzimy tej ściany czy podłogi. Widzimy rozmowę. Z drugiej strony trudno nam wy-siedzieć półtorej godziny na fil-mie czy operze – po takim czasie jesteśmy już prawie martwi. To wszystko, dlatego że widzimy zu-pełnie co innego, niż to, co dzieje się przed naszymi oczami. Jakie więc są te obrazy?

Robimy niesamowite metamorfo-zy. Widzimy samych siebie w róż-nym wieku, scenach, w przyszło-ści. Na tym spędzamy większość życia. W obrazach jesteśmy obec-ni w czasie nawet przed naszym urodzeniem.

Ze Zbigniewem Rybczyńskim

rozmawia Jakub Wątor

W obrazie tkwi potęga

Po 30 latach Zbigniew Rybczyński zdecydował się powrócić do Polski, by nauczać studentów eksperymentalnej odmiany sztuki filmowej. Jest laure-atem Oscara (1983 rok, w kategorii: najlepszy krótki film animowany). Zrealizował teledyski dla Micka Jag-gera, Yoko Ono czy Pet Shop Boys. W Kielcach opowiedział nam o swojej pracy badawczej.

wici.info | ludzie 3�

Page 21: wici-info-nr28

Wywyższa pan to do kwestii ży-cia przed i po życiu?

Raczej nie, ale jest dużo fanta-stycznych rzeczy z tym związa-nych. Na przykład Isaac Newton, największy umysł początku XVIII wieku. Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby opowiedzieć mu wte-dy – po tym, jak już odkrył wszyst-kie swoje teorie – jakie my dziś mamy wynalazki, czyli skrzyn-ka na ścianie, w której widzimy obraz. Jak byśmy mu to wytłuma-czyli, że w tej skrzynce mamy taką Marylin Monroe, która nie żyje od ponad 40 lat, ale w tej skrzynce chodzi, mówi, rusza się. Newton odpowiedziałby, że stworzyliśmy technologię, dzięki której widzimy duchy. I miałby absolutną rację. To jest świetny sposób opisania tego, co my widzimy.

Ciekawe jest, dlaczego można to zrobić w obrazie. Obraz zawsze był wcześniej przed każdą technolo-gią i to jest prawda. Bez tego nie-możliwy byłby żaden wynalazek rejestrujący ruchomy obrazek.

Patrząc na niebo, rozumiemy, że są to obrazy z różnych czasów

– odległe od nas o 50 tysięcy lat świetlnych i więcej. Powiedzmy, że widzimy przeszłość gołymi oczami - jeśli spojrzeć na ziemię z jakiejś odległości czasu, to musi być przekr ój całego czasu. To tyl-ko kwestia odległości, ale i kąta widzenia. Możliwe, że w tej zakre-sie energii elektromagnetycznej coś istnieje zawsze. Dla nas to jest science-fiction, ale wierzę, że roz-winie się taka technologia, dzięki której nastawimy sobie na przy-kład dzień 15 września 1593 roku i będziemy widzieć obrazy.

To jest pana marzenie?

Wierzę, że można gołymi oczami zobaczyć stare obrazy z dokład-nością do minuty, w zależności od odległości od ziemi. Ten obraz musi istnieć wiecznie. Nie mamy takiej technologii. Nie wiemy, jak to odebrać, skomunikować się i złapać sygnał. Przy obecnym po-ziomie fizyki i innych nauk to jest niewyobrażalne. Ale to nie znaczy, że to nie istnieje.

Inne wywiady dostępne są na stronie: www.homodicit.pl

40

Page 22: wici-info-nr28

Wojtas, legenda kieleckiego i pol-skiego rapu, wrócił do Kielc po niemal trzyletnim pobycie na emi-gracji. Opowiada nam, co robił na Wyspach, co chce robić obecnie w kraju i z uśmiechem na ustach wspomina stare dobre czasy. Roz-mawia Jakub Wątor, zdjęcia – Ra-fał Nowak.

Niedawno wróciłeś z Wysp Bry-tyjskich. Przed wyjazdem mó-wiłeś, że masz plan działania, po którego spełnieniu wracasz. Czyli powiodło się?

Udało się. Przez jakieś cztery mie-siące w Irlandii imałem się róż-nych zajęć – budowałem płoty, ocieplałem domy, malowałem mieszkania, pracowałem w fa-bryce czekoladek. Nie znalazłem jednak jakiejś jednej porządnej pracy. Zresztą powstały różne dziwne sytuacje i wróciłem stam-tąd. Posiedziałem cztery miesiące w Kielcach i wyjechałem do Anglii. Miałem jechać na 6-8 miesięcy, a zostałem prawie 3 lata. Byłem piekarzem w fabryce pizzy. Robi-łem około 28 ton ciasta przez noc, z czego wycinaliśmy około 80 000 placków. To była potężna fabryka, która ma swoje oddziały na całym świecie. Ostatnie pół roku praco-wałem w ekipie zajmującej się de-zynfekowaniem, maszyn itp.

I tym planem było zarobić i wró-cić?

Chciałem ogarnąć trochę mieszka-nie, życie, sprawdzić się w czymś innym niż muzyka. Wiem teraz, że

Muzyka Dla mnie to jest podstawa

oprócz grania jestem w stanie ro-bić też inne rzeczy.

Gdy się zasiedziałeś na Wy-spach, nie miałeś momentu, że chciałeś zostać tam już na sta-łe?

A co mi się tam mogło podobać? Fabryka, która była w szczerym polu kapusty? Głównym moim ce-lem była praca, więc pracowałem przez sześć dni w tygodniu po 12h na nocnej zmianie. Nie mia-łem czasu jeździć i zwiedzać. Nie widziałem nawet Londynu. Gdy miałem dzień wolny, to szedłem na imprezę i tak to wyglądało.

Miałem ze trzy fajne wyskoki. Zro-biłem jeden koncert w Bostonie, później grałem z DJ Feel-X’em po koncercie Indios Bravos w Peter-borough. I w tym samym mieście był jeszcze koncert Molesty, gdzie supportowałem.

Nie chciałem zostawać. Wykona-łem swój plan i wróciłem. Cały czas tęskniło mi się za rodziną i za miastem.

Jakie widzisz zmiany w kraju i mieście po takim czasie?

Jestem dopiero dwa miesiące w Polsce. Na pewno wiele zmieniło się na lepsze. Kielce rozbudowały się, wyglądają dużo ładniej. Teraz w Kielcach znalazłem już pracę i być może na wiosnę ruszę z no-wymi produkcjami, ale nigdzie się nie spieszę.

>>

wici.info | ludzie

43

Page 23: wici-info-nr28

Masz już jakieś konkretne po-mysły na nową płytkę. Możesz powiedzieć, czym zaskoczysz słuchaczy?

Chcę zrobić nagrania w muzycz-nym klimacie lat 90-tych. Ten klimat najbardziej mi się podoba i identyfikuję się z nim. Trafia to do mnie, bo ma energię.

Rynek jest bardzo zagęszczo-ny...

Przez ten czas, gdy mnie tu nie było, trochę się zresetowałem. Nie miałem polskiej telewizji, dojścia do nowości rapowych. Kupiłem sobie magnetofon i słuchałem starych płyt, które wziąłem ze sobą. Odciąłem się od tego, co się działo. Przed wyjazdem coraz mniej zaczęło mi się podobać to, co dzieje się na muzycznym rynku w Polsce. Mam do tego dystans. Chcę robić swoje rzeczy i nie in-teresuje mnie reszta. Robię to, co mnie kręci. Nie patrzę na to, czy komuś to się będzie podobać.

Orientujesz się w kieleckiej sce-nie rapu?

Nie bardzo. Wiem, że teraz wycho-dzi płyta Borixona z Kajmanem. Poza tym nie jestem zorientowa-ny.

Fundacja Kultury Wici organi-zuje BF Memorial ku pamięci Wembleya. Co sądzisz o takim przedsięwzięciu i jak wspomi-nasz Wembleya?

Podoba mi się ten pomysł. Pamięć o Piotrku cały czas jest zachowa-na. To fajna okazja, by spotkali się wszyscy znajomi z tamtych lat. Popieram takie imprezy. Mam na-dzieję, że będę mógł zagrać na BF Memorial w tym roku.

Nazwa Waszego składu wzię-ła się od znanego kielczanom Wzgórza Apaczy. Masz jakieś inne miejsca w Kielcach, które darzysz sentymentem?

Jasne – park, Oficyna i w ogóle różnego rodzaju plenery, zagajni-ki. Chociaż Oficyna już w zasadzie nie istnieje.

Wiem, że pierwsze koncerty Wzgórza graliście z żywą ka-pelą. Czemu nie pociągnęliście tego dalej?

Graliśmy klasycznym zestawem – 3 mc i jeden dj. Mieliśmy kilka wypadów z muzykami sesyjnymi i też jest to bardzo fajne, ale głów-nie przeważała konwencja typo-wo rapowa. Nie mam własnego zespołu i nigdy nie miałem okazji takiego zorganizować. Chciałbym grać na żywo, ale nie miałem ni-gdy ku temu możliwości.

>>44

Page 24: wici-info-nr28

Gdy zaczynaliście swoją przy-godę z rapem, trzeba było już kombinować, by się wybić? Ist-niały jakieś układy?

Nie było żadnych znajomości. Zro-biliśmy z Liroyem „Scyzoryka” i od

Już niedługo będzie reedycja na-szego pierwszego albumu. Do-stępny będzie on w Empikach na płytach i możliwe, że również na winylach.

31 stycznia w Mehehe odbyła się pierwsza odsłona „Rap Stre-fy”. Będzie to cykliczna impreza prowadzona przez Wojtasa. Więcej szczegółów w klubie. Zapraszamy!

tego się wszystko zaczęło. Kiedy „Scyzoryk” był już grany w całej Polsce, to my wciąż siedzieliśmy w parku, piliśmy wino i paliliśmy trawę. Nie mieliśmy pieniędzy na wakacje czy chociaż dyskotekę. Potem zrobiliśmy demo u znajo-mego w Warszawie. Ja pozgrywa-łem to na dziesięć kaset i wysła-łem do kilku firm fonograficznych. Dostaliśmy odpowiedź od S.P. Records i tam nagraliśmy dwie pierwsze płyty.

Wspominasz ciągle o starych czasach. Może dobrze byłoby opowiedzieć, napisać o tym coś większego?

Za książkę wezmę się, jak będę miał 50 lat.

To jest konkretny plan?

Nie, oczywiście żartuję. Nie mam takich pomysłów. W życiu nie ma

sensu nic planować. Trzeba żyć spokojnie i być szczęśliwym czło-wiekiem. Kiedyś miałem plany, a potem coś się zmieniało z dnia na dzień i szybko się pieprzyło.

Jakie miejsce w Twojej hierar-chii wartości zajmuje muzyka?

Dla mnie to jest podstawa. Słu-cham muzyki codziennie, odpo-czywam przy niej, poprawiam sobie humor, kiedy jestem wkur-wiony. Muzyka to dla mnie bardzo ważna rzecz i myślę, że będzie mi towarzyszyła do końca życia.

46

4�

Page 25: wici-info-nr28

>>

Patrzysz na świat jak na foto-grafię?

- Trochę tak. Zdarza mi się wi-dzieć coś i myśleć, że fajne byłoby z tego zdjęcie. Ale sądzę, że ma tak każdy, kto zajmuje się fotografią.

Jak to się stało, że Ty się nią za-jęłaś?

W plener chodzę z aparatem i spryskiwaczem

Z Marzeną Słowik, autorką zdjęć do kalendarza „Bliżej natury” o odkrywaniu foto-grafii rozmawia Agnieszka Sadowska.

- Wcześniej próbowałam pisać, tworzyć muzykę, ale to mnie nie wciągnęło, szukałam więc dalej. Kiedyś w Internecie znalazłam zdjęcia Michała Maciążka. Później okazało się, że chodziliśmy razem do szkoły, ale go nie pamiętałam. W każdym razie napisałam do niego, spotkaliśmy się i tak to się zaczęło.

wici.info | ludzie 4�

Page 26: wici-info-nr28

Ale co się zaczęło? Ja Cię pytam o fotografię...

- No tak, fotografia też. Fascynują mnie ludzie, którzy robią coś swo-jego, mają pasję, są ciekawi świa-ta. Tak było z Michałem i pewnie on tą swoją pasją mnie zaraził. Mieliśmy aparat kompaktowy i wszędzie go ze sobą zabieraliśmy. Robiliśmy zdjęcia wszystkiemu, co nas ciekawiło.

Tym jednym aparatem?

- Tak. Ja do dziś nie mam swojego, korzystam ze sprzętu Michała. Na początku nie było z tym proble-mów, bo podobnie patrzyliśmy na świat, widzieliśmy dobre kadry w tych samych miejscach. Później okazało się, że interesują nas inne rzeczy. Ja skupiam się na szczegó-le, Michał woli całościowe ujęcia, krajobrazy.

raz, zwłaszcza na początku.

Nie przejmujesz się krytyką?

- Jeśli jest anonimowa i niczego nie wnosi, to nie.

Długo pracujesz nad jednym zdjęciem?

- Kiedyś tak było. Robiłam zdjęcie, a potem długo nad nim pracowa-łam. Tę pracę można by nazwać ratowaniem. Teraz jest inaczej. O wiele więcej czasu spędzam w plenerze, ale dzięki temu potem ingerencja w zdjęcia jest niewiel-ka.

Planujesz sobie wcześniej, że na przykład we wtorek po połu-dniu będziesz fotografować?

- Czasem planuję, że wstanę wcześnie i pójdę na łąkę, bo wte-dy jest najlepsze światło. Zdarza się, że mi się udaje, choć przyzna-ję, że nieczęsto, bo jestem strasz-nym śpiochem. Problem z plano-waniem polega na tym, że trzeba iść kiedy są warunki, a nie kiedy się chce lub ma czas.

Jeśli na Twoim zdjęciu widzę deszcz, to znaczy, że robiłaś je, gdy padało?

- Bardziej prawdopodobne, że miałam ze sobą swoje gadżety, które czasem pomagają mi stwo-rzyć warunki. Akurat deszcz robię przy pomocy spryskiwacza, ale tylko wtedy gdy muszę, bo oczy-wiście najlepiej jest, kiedy warun-

ki są naturalne.

Twoje zdjęcia są bardzo este-tyczne, kolorowe, takie po pro-stu ładne i dziewczęce. Nie boisz się zamknięcia w szufladce?

- Nie, choć przyznaję, że zdjęcia, które robię trochę zaczynają mnie nudzić. Fotografuję przyrodę, bo w pewnym sensie jest to dość proste, właśnie przez to, że ona jest martwa, nieożywiona. Kiedy już więc trafię na te odpowiednie warunki, mogę poświęcić tyle cza-su, ile chcę na zrobienie jednego zdjęcia. Wszystko tam zależy ode mnie, ale jednocześnie ta foto-grafia nic o mnie nie mówi, jest po prostu estetyczna, prosta do oglądania.

A Ty zaczynasz chcieć pokazy-wać emocje?

- Tak to chyba można ująć. Choć to jest o wiele trudniejsze. Bo przecież można zrobić zdjęcie zwierzątka, które będzie jak z ka-talogu, ale można też spróbować uchwycić jego ruch, jakąś emo-cję lub relację z kimś. Tyle, że to wymaga więcej czasu, wysiłku, spostrzegawczości, no i lepszego sprzętu. Tak więc dróg rozwoju w fotografii jest dużo. Ale to dobrze, bo skoro chcę się nią zająć na poważnie, to przecież muszę się rozwijać.

To dosyć zabawne, że ktoś, kto robi zdjęcia, bierze udział w konkursach, ma swoje wystawy nie posiada aparatu.

- Ale już niedługo. Dostałam sty-pendium z „Talentów świętokrzy-skich” i już zamówiłam aparat. Taka inwestycja oznacza, że na pewno nie wycofam się z fotografii.

Myślisz o tym czasem? Na przy-kład wtedy, gdy Twoje zdjęcia się nie podobają?

- Od początku wiedziałam, że mogą się nie podobać. Dużo cza-su spędzam na internetowych fo-rach poświęconych fotografii. Tam ludzie, którzy znają się na robieniu zdjęć wielokrotnie mówili mi, co jest źle, co powinnam zmienić, co im się nie podoba. Bardzo często słyszałam też, co robić, aby było lepiej. Korzystałam z tych rad nie >>

50

Page 27: wici-info-nr28

Marzena Słowik jest studentką V roku Filologii polskiej na Uni-wersytecie Jana Kochanowskie-go w Kielcach, laureatką wielu konkursów fotograficznych oraz autorką zdjęć do kalendarza na 2009 rok - „Bliżej Natury” wyda-nego przez Fundację Kultury Wici dzięki wsparciu finansowemu Funduszu Inicjatyw Lokalnych. Wystawę zdjęć Marzeny, zatytu-łowaną właśnie „Bliżej Natury” do 26 lutego oglądać można w Ga-lerii Lakiernia w Bazie Zbożowej w Kielcach.

www.marzenaslowik.wici.info

53

Page 28: wici-info-nr28

miasto

23

24

9

20144

9

18

1

1

5

15

1

2

17

12

18

2

3 19

11

6

7

8

plan miasta: Agencja Wydawnicza JPwww.wydawnictwo-jp.kkf.pl

16

21

22

25

Plan centrum Kie lclegenda

ścieżka rowerowaszlak turystycznygaleriemuzeateatrykinaośrodki kulturyurzędykawiarnie, puby, kluby handel, usługi

86

8

17

WarszawaLu

blin

Tarnów

ŁódźK

rakó

wC

zęst

och

owa

Page 29: wici-info-nr28

D Ś T P a ł a c y k Z i e l i ń s k i e g oKielce, ul. Zamkowa 5tel. +41 368-20-53www.kielcedst.net

Kieleckie Centrum KulturyKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, +41 344 40 33www.kck.com.pl

S ł o n e c z k oKielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80

B a z a Z b o ż o w aKielce, Zbożowa 4, tel. +41 344 11 77www.bazazbozowa.euPo d K r e c h ąKielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. +41 342 44 24

M ł o d z i e ż o w y D o m K u l t u r y25-514 Kielce, ul. Kozia 10atel. +41 34-434-23, 34-364-20http://www.mdkkielce.pl

W s p a kKielce, ul. Śląska 11a

U r z ę d yU r z ą d M i a s t aKielce, Rynek 1Kielce, ul. Strycharskatel. +41 36 76 000www.um.kielce.pl

U r z ą d M a r s z a ł k o w s k i Wo j e w ó d z t w a Ś w i ę t o k r z y s k i e g oKielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49www.sejmik.kielce.pl

Ś w i ę t o k r z y s k i U r z ą d Wo j e w ó d z k iKielce, ul. IX Wieków Kielc 3tel. +41 342 1333www.kielce.uw.gov.pl

19

20

1

2

2

w i ę c e j w i n f o r m a t o r z e n a s t r o n i e i n t e r n e t o w e j w w w. w i c i . i n f o

M u z e u m H i s t o r i i K i e l cKielce, ul. Św. Leonarda 4tel. +41 340 55 20

M u z e u m G e o l o g i c z n eKielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37

Te a t r yTe a t r L a l k i i A k t o r a „ K u b u ś ”Kielce, ul. Duża 9tel. +41 344 58 36www.teatr-kubus.pl

K i e l e c k i Te a t r Ta ń c aKielce, pl. Moniuszki 2btel. +41 361 27 46www.ktt.pl

Te a t r i m . S t e f a n a Ż e r o m s k i e g oKielce, ul. Sienkiewicza 32www.teatr-zeromskiego.com.pl

F i l h a r m o n i a Ś w i ę t o k r z y s k a i m . O s k a r a K o l b e r g aKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl

K i n aK i n o p l e xKielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30www.kinoplex.pl

M o s k w aKielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34www.kinomoskwa.pl

O ś r o d k i K u l t u r yWo j e w ó d z k i D o m K u l t u r yKielce, ul. Ściegiennego 6tel. +41 361 27 37, 361 24 10www.wdk-kielce.pl

D o m K u l t u r y Z a m e c z e kKielce, ul. Słowackiego 23, tel. +41 361 39 31

17

18

13

14

15

16

21

22

23

24

25

G a l e r i eB W A P i w n i c e B W A N a P i ę t r z eKielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info

G a l e r i a Fo t o g r a f i i Z PA F - B W AKielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71

G a l e r i a W s p ó ł c z e s n e j S z t u k i S a k r a l n e jKielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02

Galeria WindaKCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b

G a l e r i a ZachętaKielce, ul. Orla 3

M u z e aM u z e u m L a t S z k o l n y c h S t e f a n a Ż e r o m s k i e g oKielce, ul. Jana Pawła II 25tel. +41 344 57 92

M u z e u m N a r o d o w eKielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18 www.muzeumkielce.net

M u z e u m W s i K i e l e c k i e j D w o r e k L a s z c z y k ó wKielce, ul. Jana Pawła II 6tel. +41 344 92 97

M u z e u m Z a b a w e k i Z a b a w yKielce, pl. Wolności 2tel. +41 344 40 78www.muzeumzabawek.kielce.pl S k a r b i e c K a t e d r a l n yKielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07

1

2

3

4

informator

5

17

18

12

11

6

7

9

8

10

Page 30: wici-info-nr28

Ulicami KielcJakub Wątor

Opisywane przeze mnie postaci, których nazwiska kojarzymy z blaszanych ulicznych tabliczek, dobierałem tak, by na twarzy czytelnika malowało się zdzi-wienie, iż ten, a ten rzeczywiście pochodził z Kielc. Pomyślałem jednak, że często zdarza się, iż nie zdajemy sobie sprawy z tego, że z naszego rejonu pochodzą niektóre wielkie i znane po-wszechnie nazwiska.

Jadąc ulicą księdza Piotra Ście-giennego w stronę Morawicy, mijamy Bilczę – to właśnie tam urodził się duchowny. Zasłynął on ze swoich działań niepodległoś-ciowych oraz z walki o zniesienie pańszczyzny. Przygotowywał nawet powstanie chłopskie, które jednak w ostatniej chwili nie doszło do skutku. Po wielu donosach został aresztowany, a następnie skazany na ciężkie roboty na Sybirze. Swoje powsta-nie przygotowywał w podkiele-ckich wsiach, a wystąpienie przed chłopami, po którym go aresz-towano, miało miejsce w Krajnie pod Kielcami.

Gustaw Herling-Grudziński z kolei urodził się pod Kielcami – w Skrzelczycach, a młodość spę-dził w Suchedniowie. Uczył się w kieleckim Gimnazjum im. Reja, które jest dzisiejszym Liceum im. Żeromskiego. Dalszy dorobek tego wielkiego pisarza z pewnoś-cią większość z nas zna lub przy-najmniej śladowo kojarzy...

Kolejną osobą związaną z lite-raturą i Kielcami jednocześnie jest Stefan Żeromski, urodzony w Strawczynie. Uczył się w gim-nazjum, które obecnie stanowi Muzeum jego imienia. Żeromski w wielu swoich dziełach nawiązu-je do młodości i świętokrzyskiego regionu. Jedną z mniej znanych jego książek jest „Wierna rzeka”, w której opisuje okolice miasta Małogoszcz. To stąd nazwa tam-tejszego klubu - Wiernej. Często Żeromski nie pisał bezpośrednio, iż dane wydarzenia rozgrywają się na przykład w Kielach, ale dało się to wyczytać z jego opi-sów.

wici.info | miasto 5�

Page 31: wici-info-nr28

Ignacy Krasicki, Franciszek Bo-homolec czy Hugo Kołłątaj to tylko niektórzy z symbolicznych przodków prezydenta Wojciecha Lubawskiego czy posła Artura Gierady. Skąd to szokujące wręcz skojarzenie? Z interesującej ini-cjatywy ambitnej grupy kielczan organizujących Obiady Czwart-kowe.

Będąc konsekwentnym, wypada-łoby znaleźć jeszcze odpowiedni-ka dla króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nie jest jednak łatwe wskazać jednostkowe-go patrona kieleckich spotkań. I dobrze. Jak mówi członek grupy Obiady Czwartkowe, Arkadiusz

Stawicki, nie chodzi o to, by usta-nowić prezesa, zastępcę i ustalić całą hierarchię. Wiadomo, że tam gdzie są pieniądze, zaczynają się komplikacje i spory. W związku z tym grupa działa na luźnych zasadach, dzięki wzajemnemu zrozumieniu i zaufaniu. Arka-diusz Stawicki posiadł bezcenne doświadczenie – podobnego typu spotkania organizował dla Polonii w Dublinie. Anita Kijanka, rzecznik prasowy, jest dwukrotną laureatką konkursu Primus Inter Pares w województwie święto-krzyskim. Więcej wiadomości o grupie można znaleźć na http://www.czwartkowe.pl.

Ideą spotkań jest integracja kie-leckiego społeczeństwa i stwo-rzenie miejsca do intelektualnej dyskusji na temat lokalnych prob-lemów. Wszystko w celu popra-wienia wizerunku Kielc nie tylko w kraju, ale przede wszystkim w naszych oczach. Lokalny pa-triotyzm jest ważnym elementem świadomości, ale i samopoczucia każdego z nas. Pomysłodawcy Obiadów Czwartkowych liczą na to, że uczestnicy spotkań czynnie włączą się w ulepszanie miasta. Jednym z kolejnych pomysłów jest ożywienie ulicy Sienkiewicza poprzez różnego rodzaju występy artystyczne.

Do tej pory odbyło się 12 obia-dów. - Jesteśmy zachwyceni. Ba-liśmy się incydentów i chamstwa, ale okazuje się, że rozmowy stoją na bardzo wysokim, kulturalnym poziomie – mówi Stawicki. Fre-kwencja również nie budzi za-strzeżeń. Średnio na spotkaniu pojawia się około 20-30 osób. Re-kord padł, gdy do klubu Odjazzd (gdzie odbywają się spotkania) zawitał Wojciech Lubawski – lokal zapełnił się do ostatniego miejsca. Oczywiście wszelkie deklaracje decydentów są skrzętnie noto-wane i w przyszłości zostaną oni z nich rozliczeni. Tak jest na przy-kład z prezydentem Kielc, który zapowiedział powstanie forum internetowego działającego przy

Obiady czwartkowe w niedzielę witrynie Urzędu Miasta Kielce.

Urzędnicy będą mieli za zadanie monitorować wypowiedzi miesz-kańców na forum i dyskutować w poruszanych kwestiach.

Przy niewątpliwie świetnej inicja-tywie, nasuwa się prozaiczne py-tanie – dlaczego obiady czwart-kowe odbywają się w niedzielę i bez żadnej przekąski. Po prostu w niedzielę więcej osób ma czas, by wpaść na takie spotkanie, a konsumpcja obiadowa to jesz-cze nie ten etap – wyjaśnia Arka-diusz Stawicki. To chyba jedyna łyka dziegciu w tym pysznym słoju miodu, z którego kosztować mogą wszyscy kielczanie. I który z pewnością z każdym kolejnym spotkaniem będzie nabierał co-raz lepszego smaku. Trzymamy kciuki!

Na najbliższe spotkanie w ramach Obiadów Czwartkowych zapra-szamy już 8 lutego. O godzinie 17 rozpoczynamy, natomiast o go-dzinie 18 spodziewany jest gość specjalny, którym tym razem bę-dzie poseł Przemysław Gosiewski. Spotkanie odbędzie się w lokalu Odjazzd Jazz & Cigar Bar przy uli-cy Bodzentyńskiej 9.

Jakub Wątor

wici.info | miasto 61

Page 32: wici-info-nr28

W nazwach miejscowych, najstarszych i najtrwalszych zabytkach, zawarł naród swoją odległą przeszłość; jest tylko pytanie, czy ten jego głos jest dla nas zrozumiały.

[Wilhelm Humboldt – niemiecki filozof i językoznawca]

Toponimy województwa świę-tokrzyskiego to także, a może przede wszystkim prawdziwa skarbnica wyobraźni językowej mieszkańców naszego regionu. Z dziada pradziada wyprężali swe umysły i budując wtórne, językowe skojarzenia, podejmo-wali próbę odkrycia tajemnic zaklętych w świętokrzyskich toponimach. Etymologię ludową (o której będzie tu mowa) należy traktować z przymrużeniem oka. Niestety niewielu kielczan ma tę świado-mość. Większość naiwnie wierzy, iż dzik – a zasadniczo jego kły - stanowią uzasadniony onoma-stycznie, prymarny symbol miasta Kielce. Oto kilka fikcyjnych, ludo-wych eksplikacji świętokrzyskich nazw miejscowych.

Kielce – osada nazwana dla upamiętnienia znalezionych na tutejszym terenie przez króle-wicza Mieszka Bolesławowica, dziczych kielców (kłów). Kolejna etymologia ludowa wiąże nazwę miasta z osadą założoną przez Keltów (Celtów), którzy rzekomo podczas ruchów migracyjnych po Europie, zatrzymali się na tych właśnie terenach. Innym mitycznym uzasadnieniem nazwy naszego miasta są twierdzenia, iż miała ona oznaczać osadę, której pierwsi osadnicy mieszkali w prymitywnych szałasach czyli kleciach.

Iłża - piękna księżniczka Od-osława, tak rzewnie płakała nad utratą ukochanego, że od wylewanych przez nią potoków łez, zarówno zamek, jak i osadę zaczęto nazywać Jełza – „jej łza”.

Magia miejsc w słowie ukryta

Ziemia świętokrzyska – niezwykle krajobrazowa i interesująca na płaszczyźnie historycznej sprzyja-ła urozmaiconemu i wielorakiemu jej nazewnictwu. Nazwy miejsco-we są dla nas informacją o florze, faunie, ukształtowaniu terenu, pracy człowieka (uprawie roli, rzemiośle), założycielach, rodach, lokalnych patriotach – słowem, są utrwalonym w języku pomnikiem przeszłości.

wici.info | świętokrzyskie 63

Page 33: wici-info-nr28

Radoszyce – nazwa powstała na pamiątkę radosnego wydarzenia - w tej okolicy karawana majęt-nych kupców spotkała drużynę Kazimierza Sprawiedliwego, która rozprawiła się ze zbójcami.

Szydłów – od imienia Szydła – dowódcy zbójeckiej bandy, który rzekomo okazując skruchę biskupowi, postanowił w pobliżu swej pieczary wybudować osadę,

Małogoszcz – wieś nazwana ze względu na pospieszny przejazd karawany kupieckiej. Kupcy nie mogli zatrzymać się tu dłużej, z powodu częstych napadów zbójeckich, toteż „mało w niej gościli”.

po czym porzucił swoje dotych-czasowe zbójeckie życie i w niej zamieszkał.

Ostrowiec Świętokrzyski - etymologia ludowa głosi, że podróżni, którzy przejeżdżali przez rozlewiska rzeki Kamiennej, ponaglali swych woźniców wy-krzyknieniem: „Ostro jedź!, bojąc się, aby wozy nie stały się łupem rozbójników.

Kostomłoty – nazwa łączy się z sugestywnym określeniem ludzi mocno i solidnie bijących czyli „młócących kości”.

Pińczów – pierwotnie nazwa miał brzmieć: Pięćsów, gdyż miasto zostało założone na uroczym terenie, gdzie podczas pewnej nocny odpoczynek rycerskiej drużyny zakłóciły hałaśliwe, znajdujące się w konarach drzew, sowy. Inna ludowa wersja trak-tuje, że pewnego pobożnego pustelnika doprowadziło w to miejsce pięć sów. On zaś posta-nowił zbudować tam drewnianą kapliczkę, gdzie z czasem zaczęli gromadzić się wierni, nazywając owo miejsce Pięćsów, a następnie Pińczów.

Z przytoczonych tu etymologii ludowych wyłania się piękny i bogaty obraz folklorystycznej wyobraźni fabularnej naszych przodków. Rozważaniami nad problemem niezgodności etymo-logii ludowej z teoriami onoma-stycznymi świętokrzyskich nazw miejscowych, postaram się zająć w kolejnym artykule.

Sylwia Gawłowska

Serdeczne podziękowania dla dr E. Michow za pomoc i udostępnione materiały naukowe

Ilustracje: Norbert rybarczyk

65

Page 34: wici-info-nr28

W kieleckim kinie „Moskwa” przez cały styczeń, w każdą środę i sobotę odbywały się warszta-ty Mangi i Anime. Każdy chęt-ny mógł za darmo zapoznać się z japońską kulturą, kuchnią, języ-kiem i twórczością Hayao Miyaza-kiego, znanego na całym świecie animatora.

Warsztaty Kieleckiego Klubu Mangi i Anime wystartowały 7 stycznia. Na pierwszy ogień zaprezentowano wszystkim goś-ciom czym jest M&A. W sobotę 10 stycznia niejaka Shi (Mar-tyna Mularczyk) poprowadziła krótki kurs origami, czyli japoń-skiej sztuki składania papieru. Oprócz zajęć typowo manual-nych nie zabrakło przedstawienia w skrócie historii powstania tej niepowtarzalnej sztuki. Kolejna środa rozpoczęła się pod hasłem rysowania Mangi. Dwie człon-kinie KKMiA: Mao i Otai (Sylwia Wieczorek i Anna Kmiecik) uczy-ły początkujących rysowników na czym polega tworzenie cha-

rakterystycznych postaci rodem z japońskiego komiksu. Młode nauczycielki osobiście pomagały wszystkim uczestnikom.

17 stycznia niezwykle ciekawy wykład wygłosił Jędrzej „Yen” Chojnacki. Zajął się on twórczoś-cią jednego z najbardziej znanych japońskich animatorów Hayao Miyazakim. Słuchacze mogli zapo-znać się ze szczegółowym życiory-sem twórcy oraz z jego kluczowy-mi inspiracjami. Przeanalizowane zostały wszystkie filmy, które wy-szły spod warsztatu studia Ghibli, a także polecono widzom najbar-dziej wartościowe pozycje.

21 stycznia kino „Moskwa” zamie-niło się w japoński bar. Kucharze z restauracji Akasaka przeprowa-dzili szybki kurs japońskiej kuchni. Zjawiło się wielu amatorów orien-talnego jedzenia, mogli oni zapo-znać się z tajnikami przyrządzania niezwykle popularnej potrawy, jaką jest sushi. Pracownicy re-stauracji chętnie odpowiadali na pytania widzów. Na koniec ochot-nicy mieli szansę uczestniczyć w przyrządzaniu potrawy i spró-bować różnych jej rodzajów, a tak-że Japońskich śliwek Lychees .

Sebastian Olszewski i Piotr Ko-larski 24 stycznia opowiadali o japońskiej popkulturze. Poka-zano przykłady charakterystycz-nej mody japońskiej. Mówiono o młodzieżowych subkulturach i zjawisku streetfashion. Gościom zaprezentowano dzielnice han-dlowe Japonii, opowiadając przy tym o najważniejszych cieka-

Manga i Sushi

wostkach. Po dwudziestej doda-no odrobinę pikanterii. Pełnoletni uczestnicy spotkań mieli okazję zapoznać się z erotycznymi fety-szami Japończyków.

W końcowych dniach warsztatów przeprowadzono podstawowe lekcje języka japońskiego. Chętni zapoznali się z dwoma alfabe-tami (Katakaną i Hiraganą) oraz niezwykle skomplikowanymi znakami Kanji. Uwieńczeniem ca-łomiesięcznych spotkań był seans filmowy z 31 stycznia na 1 lutego. Widzom pokazano cztery filmy animowane: „O dziewczynie ska-czącej przez czas”, „Japonia - moja ojczyzna”, ”Ninja resurrection” i „XXX Holic”. Jak zapewniają człon-kowie KKMiA na jednorazowych warsztatach się nie skończy. Fani M&A w Kielcach mogą oczekiwać kolejnych imprez tego typu.

Agata Majcher

wici.info | pasje 6�

Page 35: wici-info-nr28

Tato, kup mi rower - będę latał

Na palcach jednej ręki można po-liczyć młodych ludzi w naszym regionie, którzy podejmują inicja-tywę i nie boją się doprowadzić jej do końca. Zachęcający może być fakt, że grupie młodych bikerów ze Skarżyska udało się nie tyl-ko zorganizować imprezę, która trwale wpisała się w kalendarz re-gionu, ale dzięki ich zapałowi i, jak twierdzą, uśmiechowi na twarzy, wynieść ją na najwyższy poziom. Patrząc na widowisko czy bawiąc się na koncertach, nikt nie pomy-śli o tym, że część organizatorów nie ukończyła jeszcze liceum.

- Kiedyś siedziałem sobie sam, piłem piwo i zadzwoniłem do bra-ta. Powiedziałem: słuchaj, może zrobimy imprezę. No i zrobiliśmy - tak genezę projektu „Skafunder Bike Fest” tłumaczy Marcin Borek, dwudziestopięcioletni rider, po-mysłodawca przedsięwzięcia. Za-częło się od pojedynczych jamów, rozwinęło się do festiwalu, który zgromadził w maju 2008 ponad tysiąc osób. 17 stycznia odbył się kolejny Snow Jam.

>>

wici.info | pasje 6�

Page 36: wici-info-nr28

Średnia wieku organizatorów im-prezy wynosi około dwudziestu lat. Na swoje barki wzięli część obowiązków - dogadanie się ze sponsorami i uregulowanie wszelkich kwestii finansowych. O dziwo, pomaga im Urząd Miasta Skarżyska-Kamiennej. Typ insty-tucji, jakby się mogło wydawać, chłodnej i nieczułej na ekstremal-ne inicjatywy młodzieży. - Urzęd-nicy określili nas jako ludzi, którzy mają jakiś pomysł, którzy nie idą, brzydko mówiąc, na chama wy-ciągać pieniędzy, tylko pokazują gotowy projekt, przedstawiający kwestię czarno na białym - tłuma-czy Borek.

Nie można nie wspomnieć o nie-codziennej oprawie zawodów. Impreza odbywa się w hali - włas-ności PKP - która pochodzi z prze-łomu XIX i XX wieku. Ten budynek to klimatyczna ruina bez czego-kolwiek przypominającego zada-szenie. Paradoksalnie, działa to na korzyść. – Nigdzie indziej w Polsce nie ma takiej miejscówki, która miażdżyłaby wszystkich oglądają-cych zdjęcia i filmy - tak oryginal-ność miejsca przedstawia Marcin. - To, że festiwal odbywa się w tym budynku to czysty przypadek. Wszystko mieliśmy zorganizować na dziedzińcu klubu, w którym organizowane są after party (Se-mafor). Zajrzeliśmy jednak do hali przez wybitą szybę i wtedy krzyk-nęliśmy: jak zajebiście! Teraz krzy-czy tak publika.

Każde zawody okraszone są po-rządną porcją muzyki. Koncerty towarzyszące podniebnemu, ro-

ci do domu i powie: tato, kup mi rower, to jest to dla nas duży plus. Chcemy propagować ten sport.

Dzięki inicjatywie chłopaków ze Skarżyska, nawet kieleccy bikerzy będą mieli okazję wykazać się na swoim terenie. Borek wspomi-na o planie połączenia dwóch majowych imprez rowerowych - w Skarżysku i Kielcach - dirt jamu i downhillu.

Na pytanie, jak długo będą to robić, Borek odpowiedział: ja to

chciałbym tak umrzeć, do końca robiąc eventy różnej maści. Nie chcę powiedzieć, że mu tego życzę. Życzę natomiast sobie i mieszkańcom naszego regionu, więcej takich ludzi - z sercem, zapałem i odwagą.

Więcej o imprezach i organizatorach: www.skafunderbikefest.com

Zdjęcia: Klaudia Bednarz, Jakub Skowron

Autor: Magda Kołodziej

werowemu lataniu również nie są pozbawione specyficznego klimatu. O tym, w jakim miejscu znajdują się goście, przypomina-ją industrialne tabliczki, kiedyś doinformowujące pracowników o zagrożeniu utraty wzroku. Wszystko za sprawą wystroju Se-mafora. Nawet ten szczegół wpły-wa na wyjątkowość atmosfery Skafundera. Na afterach można urządzić nawet licytację mężczyzn (sic!) na szczytny cel. Takim celem jest pomoc kumplowi Borka, alpi-niście Pawłowi Kuliniczowi, cier-piącemu na śmiertelną chorobę.

Na miejscu czuje się niecodzien-ne zaangażowanie chłopaków, miłość do hardcore’u i rowerów. - Sami kręcimy się za stertą ziemi i budujemy hopy. Wszystko dla-tego, że muszą być idealnie wy-profilowane, żeby zapewnić bez-pieczeństwo riderom. Wygląda to tak, że ustawiamy się ze znajomy-mi, na przykład przez gadu-gadu, o konkretnej godzinie i w czasie wolnym wykonujemy tę robotę - opowiada Bartek Woliński (Wo-lis), kolejny z organizatorów Bike Festu.

Ta impreza to coś więcej niż tyl-ko pokaz umiejętności latania. To alternatywa dla młodych ludzi, którzy – tak jak Marcin i Bartek, nie potrafią spędzić popołudnia przed telewizorem. - Po majowej imprezie okazało się, że mamy najmłodszego ridera, który jest w trzeciej klasie podstawówki. Złapał od nas zajawkę. Po to też są te imprezy - wyjaśniają chłopaki. – Jeżeli chociaż jedna osoba wró-

�1

Page 37: wici-info-nr28

Snowboard to dla niektórych styl, sposób na aktywne spę-

dzanie czasu w zimę, a nawet sposób na życie.

Wskocz na deskę kieleckie stoki

Ma wiele odmian, jest dość mło-dym, a przez to nowoczesnym, niesamowicie modnym i bardzo mocno uzależniającym sportem. Nauka podstaw jazdy na desce jest dość łatwa do opanowania, niesłychane zadowolenie dają postępy, jakie codziennie zauwa-żamy. Popularność tego sportu sprawiła, że stał się zabawą bez-pieczną i powszechnie dostępną.

W naszym regionie do dyspozycji jest 7 stoków, a ich właściciele co-raz bardziej dbają, aby były lepiej przygotowane dla miłośników snowboardu. W samych Kielcach prężnie działają: Stadion na górze Pierścienica oraz dobrze znany Te-legraf. Oba są sztucznie naśnieża-ne i oświetlone. Można szusować do późnych godzin wieczornych.

Zdecydowana większość święto-krzyskich snowboardzistów zgod-nie twierdzi, że „Telegraf rządzi”. - Dzięki dużej stromości można trenować szybką, agresywną jaz-dę - wypowiada się Sebastian, jeż-dżący czwarty sezon.

Na Telegrafie pracuje wyciąg or-czykowy (dwuosobowy) czynny w godzinach 10.00 - 22.00, z prze-rwą 16.00-16.30, cena wjazdów: karnet na 5 przejazdów - 15 zł, na 10 - 27 zł, 20 - 50 zł, karnet dzienny - 40 zł (w godzinach 10.00 - 16.00, od poniedziałku do piątku).

Jeśli natomiast dopiero uczymy się podstawowych tajników jazdy na snowboardzie najlepiej wybrać się na Stadion, na górze Pierście-nica (ceny karnetów takie jak na Telegrafie). Trasa poszerzona od tego roku, bardzo łagodna, krótka - długości 500 metrów, idealnie nadaje się dla początkujących.

Snowboardowe akcesoria nie są tanie, a przy nauce nowy sprzęt szybko się niszczy, dlatego na początku najlepiej jest skorzystać z wypożyczonego. Dysponuje nim kielecki wyciąg na Stadionie i tyl-ko tutaj można wypożyczyć pełen komplet snowboardowy.

>>

wici.info | miasto �3

Page 38: wici-info-nr28

- Posiadamy sprzęt lekko używa-ny, dobrej jakości. Akcesoria ideal-nie nadają się dla początkujących - mówi Wojtek Stokowiec, pracu-jący w wypożyczalni przy stoku. Cena wypożyczenia kompletu wynosi 25 zł za dwie godziny i 40 zł za dzień.

Stadion, potocznie zwany „skocz-nią”, czynny jest w godzinach 10.00 - 22.00, wypożyczalnia działa do 20. Możemy tu też sko-rzystać z pomocy instruktora (50 zł za godzinę lekcji). Od kilku dni działa taśmowy wyciąg dla dzie-ci i początkujących - pierwszy w województwie świętokrzyskim, produkcji austriackiej.

Jak widać właściciele stoków po-dejmują wysiłki umożliwiające rozwój snowboardu w naszym re-gionie, ale niestety czasami jest to uniemożliwione. - Chcielibyśmy poszerzyć stok na Telegrafie, ale mimo naszych starań, jak na razie brakuje pozwolenia władz - mówi Rafał Kamizielak, zastępca właś-ciciela stoków na Telegrafie i Sta-dionie. - W niedalekiej przyszłości planujemy tu wymianę wyciągu na bardziej nowoczesny - dodaje.

Jest jednak coś, co martwi wszyst-kich narciarzy i snowboardzistów. - Ceny nie idą w parze z jakością i długością stoków. Cennik karne-tów na świętokrzyskich stokach

jest porównywalny z tymi w Biał-ce czy Szczyrku, a tam stoki są o wiele dłuższe i wyciągi no-wocześniejsze - mówi jeżdżący czwarty sezon Krzysiek.

A co sądzą osoby, które dopiero zaczęły się uczyć? - Do nauki Kielce jak najbardziej się nadają: blisko, bezpiecznie, przede wszystkim stoki nie są tak bardzo oblegane, co zwiększa bezpieczeństwo po-czątkujących i nie stresuje praw-dziwych maniaków snowboardo-wych - ocenia Asia, początkująca snowboardzistka.

Mimo wszystkich wad i niedociąg-nięć kieleckich stoków niewątpli-wie są one powodem do dumy dla naszego miasta. Nie trzeba jechać na południe kraju, żeby spędzić kilka godzin wolnego, jeż-dżąc na snowboardzie. Wystarczy popatrzeć na tablice rejestracyj-ne samochodów zaparkowanych u podnóża kieleckich stoków, wśród nich: warszawskie, krakow-skie, poznańskie, by stwierdzić, że miłośnicy sportów zimowych chętnie nas odwiedzają. Cudze chwalimy, swego nie znamy?

Joanna Dobrowolska

�5

Page 39: wici-info-nr28

Komiksowa konwencja muralu kryje w sobie rozbudowaną iko-nografię, która może być czytana na wielu poziomach.

Osobę przyjezdną (przypadkowe-go widza korzystającego z drogi krajowej) uderzy bogactwo form i kolorów, a także skala malowidła, które pokrywa mur o powierzchni przeszło 160m2.

Mieszkańcy Ostrowca, w tym mieszkańcy dzielnicy przyhutni-czej – Klimkiewiczów – w której znajduje się mural, trochę już przy-zwyczajeni do malowidła, rozpo-znają w jego dynamicznej formie dobrze znane symbole-znaki hut-niczego miasta: dymiące kominy, wieżę ciśnień, hale fabryczne i uwijające się nad nimi suwnice, morze surówki, po której płynie jabłuszko sandomierskie i patrzą-cy na to z zadziwieniem inżyniero-wie, blokowisko i „czterystu mniej znanych Ostrowczan”[fot.detal2].

Osoby co nieco lepiej zorientowa-ne odczytają metaforyczne przed-stawienie wpływu tego całego pejzażu na naszą świadomość i tożsamość w obrazie zapładnia-nia pustych głów mózgami spusz-czanymi na hakach [fot. sciana mala].

Tylko „wtajemniczeni” w płoną-cym wieżowcu, z którego w stronę pałacu kultury i lajkonika zmykają odchowane bąki, odnajdą obraz sytuacji sztuki nad Kamienną (wtajemniczamy: prawie każdy z nas był uczniem Państwowego Ogniska Plastycznego, miesz-czącego się na ostatnim piętrze wieżowca na os. Pułanki, którego długoletni dyrektor Kazimierz Bąk przygotował na studia artystycz-

Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie z tej Bajki funkcjonuje od 2 lat. Skupia w swoim gronie młodych artystów (studentów lub absol-wentów ASP), a także sympaty-ków i entuzjastów sztuk plastycz-nych. Prowadzimy działalność wystawienniczą – Galeria Uwaga Schody, podejmujemy działania w poprzemysłowej przestrzeni Starego Zakładu – Galeria Bez-domna na dworcu PKP i obecnie prezentowany mural, organizuje-my na własnym terenie projekty artystów z innych miast – „Poli-gon” krakowskiej grupy STRUPEK, „Kolacja na Hucie” Jakuba Słom-kowskiego, zdjęcia do filmu war-szawskiej grupy Symetria 01.

Mural na Hucie

ne i około artystyczne prawdziwe rzesze) [fot. plastic fire]. Z kolei teza Państwa Gucwińskich, że ja-koby „goryl ma siłę sześciu męż-czyzn” posłużył autorom, niczym w barokowym malowidle, do sportretowania siebie... z matka-mi (w transpozycji Rembrandtow-skiego „Syna marnotrawnego”) [fot. goryl]. Czy to jest jasne? Nie? W takim razie trzeba samemu się przekonać na własne oczy. Zapra-szamy: Rondo Republiki Ostro-wieckiej.

Twórcą projektu jest Norbert Ra-siński, który prowadził kilkuoso-bowy zespół Nie z tej Bajki. Malo-widło powstało w maju 2008 roku przy finansowym wsparciu ostro-wieckiego MCK-u.

wici.info | świętokrzyskie ��

Page 40: wici-info-nr28

Nowa publikacja wydawnictwa BOSZ to bardzo interesujący ze względu na treść i szatę graficz-ną przewodnik po województwie świętokrzyskim. Podzielony jest tematycznie wg strategicznych regionów województwa. We-wnątrz znajdują się rozdziały o Kielcach i najbliższej okolicy, ale także takie, które opisują Konec-czyznę, Sandomierz czy Ponidzie. Cechuje go przejrzystość - w każ-dym rozdziale mamy podział na miejscowości, a w nich dokładny opis geografii, historii, zabytków i istotnych miejsc. Do wielu sche-matycznych opisów dodane są cy-taty z literatury, dotyczące danej

miejscowości - można natrafić na Żeromskiego czy Reymonta.

Niezbędnikiem w każdym prze-wodniku winna być mapa. Jest to chyba jedyny minus - plan Kielc obejmuje wyłącznie ścisłe centrum miasta, mapa woje-wództwa - główne drogi. Plusem w tym wszystkim jest to, że map jest więcej - zarysowano centrum Sandomierza, Ostrowca, Stara-chowic i Skarżyska-Kamiennej. Najbardziej praktyczne informa-cje znajdziemy pod koniec prze-wodnika - kontakt do urzędów, uczelni, mediów, punktów infor-macji turystycznej oraz dworców, a także ośrodków kulturalnych i sportowych. Dla bardziej wyma-gających - spis kluczowych dla województwa stron www.

Na uznanie zasługuje szata gra-ficzna. Czcionka, mimo, że mała, jest bardzo czytelna, do tego wiele fotografii, które w dużej części są nie tylko fotografią do-kumentacyjną, ale także - sztuką. Tą stroną przewodnika zajął się kielecki fotografik Paweł Pierściń-ski, co na pewno wyszło na plus. Wszystko to zebrane jest na 400 stronach, jednak w niewielkim i zgrabnym formacie, na wysokiej jakości papierze. Przewodnik jest tak skonstruowany, że staje się niezbędny nie tylko dla święto-krzyskiego piechura, ale także dla turystów z całej Polski.

Olga Adamus

Nowy przewodnik po święto-krzyskim

Z historii przypadko-wych klików Ktoś ostatnio spytał mnie co ro-bię. „Pracuję” - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. „Czyli?” - pad-ło kolejne pytanie. „Klikam sobie w Internecie” - odpowiedziałam nadal zgodnie z prawdą. Tak się bowiem składa, że czasem praca polega na „klikaniu w Internet”.

Ale gdyby ktoś z kolei zapytał mnie, co robię w tym Internecie poza pracą, czyli gdzie klikam „prywatnie”, to miałabym prob-lem. Głównie dlatego, że prywat-ny czas w necie spędzam z moim przyjacielem Google, dzieląc go na dwie najważniejsze części: Gmail i wyszukiwarka.

A co poza Google? No cóż, dzieje się sporo, nie tylko w Internecie światowym, ale również polskim:

Co trzeba zrobić? Nagrać swoje wykonanie jakiegoś popularne-go (albo nie) utworu, dodać je do serwisu i czekać na reakcję innych. Pomysł być może niektó-rym wyda się dziwny, ale o tym, że wielu przypadł do gustu świad-czyć może przeciążenie serwerów i blokada serwisu już w pierw-szych dniach jego działania.

www.jakelvis.pl - czyli propo-zycja dla tych, którzy śpiewają i w dodatku się tego nie wstydzą.

www.ucss.pl - galeria stron in-ternetowych z ładną, estetyczną grafiką. Pomysł ciekawy, nie tylko jako inspiracja dla grafików i web-designerów, ale i tych, co śledzą nowinki w Internecie. Gdyby nie ten serwis pewnie nigdy nie do-wiedziałabym się, że istnieje stro-na poświęcona „krainie żywych maszyn”, czyli… uwaga, uwaga… parowozom kursującym na tere-nie Polski. A dlaczego to „Kraina żywych maszyn”? Twórcy serwisu www.parowozy.net tłumaczą to tak: Ano dlatego że jak się prze-chodzi obok parowozu pod parą to się ma wrażenie że on żyje.

To chyba oznacza, że serwis two-rzą prawdziwi fascynaci.

(ags)

wici.info | świętokrzyskie ��

Page 41: wici-info-nr28

Rozmawiając z młodymi muzyka-mi w Kielcach, nie raz spotkałam się z opinią, że w tym mieście nikt nic dla nich nie robi, są zdani na walkę z przeciwnościami w pojedynkę, nie ma perspektyw na rozwój, są skazani na grę w garażu czy własnym pokoju. Postanowiłam więc zrobić mały przegląd instytucji, które starają się, albo chociaż powinny się sta-rać, umożliwić młodym muzyczny rozwój w Kielcach.

MUNDO CAFE

Mundo (przy Placu Wolności) oferuje nam Jam session, które odbywa się we wtorki. Szkoda tylko , że sala udostępniona na to wydarzenie prezentuje się pustką. Klub udostępnia gitary, perkusję, możliwość wejścia na wokal oraz piecyk basowy (o gitarę trzeba zatroszczyć się we własnym zakresie).

Przez dwie godziny, które po-stanowiłam przeznaczyć na oglądanie jamu, nikt nie zawitał z uśmiechem na twarzy i chęcią do grania. Warto wspomnieć, że w klubie istnieje możliwość orga-nizacji prób i koncertów. Warunki

trzeba uzgadniać z sympatycz-nym szefostwem, dostępnym przez większość czasu na miejscu.

MEHEHE

Do Mehehe (ul. Bodzentyńska) również można wpaść na Jam session. Dziwi termin, bo w tym samym czasie (wtorek), impreza tego typu odbywa się w kon-kurencyjnym Mundo Cafe. - Nie jesteśmy konkurencją - twierdzi Marcin Michniewski, właściciel

się co do terminu pozostaje już tylko zwozić sprzęt, zapraszać znajomych i rozwieszać plakaty.

PAŃSTWOWA SZKOŁA MUZYCZ-NA

W tej szkole mamy często do czy-nienia z warsztatami muzyczny-mi, które organizowane są jednak tylko dla uczniów. Dla chętnych

Po Studium można startować na Akademię Muzyczną. - To się oczywiście udaje. Mój uczeń, Tomek Grzybowski dostał się do Krakowa, gdzie na jedno miejsce było około 15 chętnych – dumnie przyznaje Jerzy Pikor. Ponadto dostać się na wymarzone studia muzyczne pomaga fakt prowa-dzenia w tej szkole zajęć z teorii muzyki.

SZKOŁA MUZYCZNA YAMAHA Od września ruszył nowy pro-jekt „Zespół” prowadzony przez Krzysztofa Pitulę. Uczestniczy w nim na razie jedna amatorska formacja muzyczna. - Dajemy młodym artystom możliwość rozwoju. Chcemy ich pokierować, dając przy tym swobodę w działaniu - tłumaczy organizator projektu. - Ważne jest dla nas wykonywanie utworów w języku polskim. Mało zespołów ma na to odwagę. Zgłosić może się każdy. Nieważny jest poziom zaawansowania. Istnieje również możliwość uformowania zespołu za naszym pośrednictwem. Wy-starczy zapisać się na listę, podać swoją specjalność, preferowane kierunki muzyczne i czekać na telefon - dodaje Krzysztof Pitula. Pozostawiam wszystkich z tym krótkim bilansem sam na sam. Warto przemyśleć te pustki, ale też swoje narzekania...

Magda Kołodziej

Gdzie w Kielcach pójść z gitarą?

klubu. - W Mundo młodzi ludzie grają sobie na gitarach. U nas natomiast goszczą uznani muzy-cy. Oczywiście młode osoby są również bardzo mile widziane. Mają w końcu szansę na bezcen-ną naukę.

Właściciel Mehehe jest pozytyw-nie nastawiony do organizacji koncertów początkujących ze-społów. Wystarczy przynieść do klubu demo, które nie musi być pierwszej jakości. Po dogadaniu

z zewnątrz istnieje możliwość dopisania się na listę za „drobną opłatą”, jak poinformowała mnie pani w sekretariacie. Nie ma możliwości wynajmowania sal na próby. Są one przepełnione do tego stopnia, że czasem nie da się zorganizować wszystkich zapla-nowanych dla uczniów lekcji.

System rekrutacyjny jest prosty (względnie) – egzamin.

STUDIUM GITARY KLASYCZNEJ JERZEGO PIKORA (KCK)

Jak twierdzi Jerzy Pikor, właściciel szkoły, sama klasyka to trochę za mało. Dlatego studium oferuje też zapoznanie się z tajnikami fla-menco, bossa - novy, bluesa oraz szeroko pojętej muzyki rozryw-kowej (czego niestety nie zapew-niają instytucje państwowe). Nie ma przy tym żadnych ograniczeń wiekowych.

wici.info | pasje

80

Page 42: wici-info-nr28

Speleoklub Świętokrzyski Mokro, zimno, ciemno… tak po-krótce wygląda większość jaskiń. Wielu z nas wystarczy już jedno z powyższych określeń, aby zre-zygnować z tej ”przyjemności”. Nic bardziej mylnego. Po zanurze-niu się w ciemności oczy przyzwy-czajają się do braku światła, wą-skie korytarze często przeplatane są obszernymi salami, a o wilgoci szybko zapominamy. Wkraczamy w inny świat. Świat tajemniczy, jakby przed chwilą odkryty, świat w którym speleolog czuje się jak ryba w wodzie. Gdzie znaleźć ta-kich ludzi? Otóż jest w Kielcach takie miejsce.

W środowy wieczór do siedziby Speleoklubu Świętokrzyskiego przybywają jego członkowie, aby zaplanować kolejną wyprawę, podzielić się nowinami ze świata ”podziemi” lub po prostu poroz-mawiać w gronie znajomych.

Klub działa od 1977 roku i skupia 38 miłośników speleologii. Jego działalność to nie tylko eksploro-wanie jaskiń i odkrywanie nowych ich partii, ale także ich inwentary-zacja i ochrona. Ponadto ważnym elementem w pracy jest szkolenie z taternictwa jaskiniowego, co w przypadku tego typu zainte-resowań odgrywa dużą rolę ze względu na wysokie ryzyko.

- Co roku organizujemy kursy taternictwa jaskiniowego, na które przychodzą ludzie w prze-dziale wiekowym głównie 20-30 lat, w klubie zostają najczęściej 2-3 osoby. Nie jest to zajęcie dla każdego – mówi Andrzej Kasza, prezes klubu. Klubowicze biorą udział ponadto w corocznej akcji liczenia nietoperzy oraz w eks-ploracji starych kopalń i innych sztucznych obiektów podziem-nych. Speleoklub Świętokrzyski

>>

wici.info | pasje 83

Page 43: wici-info-nr28

to także udoskonalanie umie-jętności wspinaczkowych, nie-jednokrotnie potrzebnych także w jaskiniach. Gdzie w regionie można prowadzić działalność „jaskiniową”? Chelosiowa Jama, Kadzielnia i Miedzianka to rezer-waty geologiczne, którymi SŚ się opiekuje. W każdym z tych miejsc widać gołym okiem, że ich piękno kryje się także pod powierzchnią. Pierwsze z nich jest chlubą nasze-go regionu, lecz w innym sensie niż Jaskinia Raj, która urzeka iloś-cią nacieków. Chelosiowa Jama

jest najdłuższym po Tatrach sy-stemem jaskiniowym w Polsce (jej długość to ponad 3600 m.).

Mało kto wie, że to właśnie człon-kowie Speleoklubu Świętokrzy-skiego odkryli większość koryta-rzy systemu jaskiniowego Chelo-siowa Jama-Jaskinia Jaworznicka. W 1997 roku odkryli Jaskinię Paję-czą, która ma obecnie ponad 1200 m długości. Jako pierwsi dokonali polskiego przejścia najgłębszej wówczas jaskini Włoch - Abisso Olivifer o głębokości 1215 m.

- Speleoklub Świętokrzyski daje możliwość poznania ciekawych ludzi z pasją i przeżycia niesamo-witych chwil, często w bardzo trudnych warunkach jaskinio-wych. Dopełnieniem tego jest wzajemne zaufanie (np. pewność, że kolega dobrze założył linę w jaskini) i przekonanie, że zawsze możesz liczyć na pomoc – dodaje Andrzej Kasza.

Dzięki uprzejmości członków spe-leoklubu, w celach naukowych, miałem możliwość spenetrowa-nia części jednej z jaskiń regionu. Do dziś przeżycie to zapisało się w mej pamięci. Było mokro, mo-mentami ciasno i ciemno, lecz wi-doki, które dzięki temu ujrzałem, zrekompensowały to w pełni.

Kuba Juszyński

85

Page 44: wici-info-nr28

Na Słowację z euro Czy po wprowadzeniu euro Sło-wacja stanie się mniej popularna wśród rodaków masowo wyjeż-dżających na urlop do naszych południowych sąsiadów? Z tego co widziałam (Polacy na każdym kroku), nie ma chyba takiego za-grożenia.

Polskie złotówki na euro wy-mieniam w Zakopanem. Czujny właściciel kantoru przestrzega: „Teraz na Słowacji tylko euro”. I ma rację. W sklepach i restauracjach ceny podawane są w koronach i w euro (1 euro = 30,1260 koron słowackich), ale płaci się już tylko w europejskiej walucie.

Jakieś różnice w porównaniu z cenami w Polsce? Najbardziej widoczne są te dotyczące małych produktów. Taki przykład: za żel pod prysznic kosztujący u nas około 8 zł, na Słowacji trzeba za-

płacić ponad 2 euro. Czyli więcej, ale niewiele. Za to z produktami, które u nas kosztują ok. 2-3 zł jest już inaczej. Widziałam mentosy za 2 euro (1 euro = 4,34 złotego pol-skiego). Dla mnie drogo.

Noclegi? Przyznaję, że korzysta-łam z gościnności znajomych więc cenami się nie przejmowałam. Ale oferty w Internecie podane są w przeliczeniu na złotówki, więc podczas szukania kwatery nie trzeba się zastanawiać ile wynosi kurs euro, a raczej zdecydować, czy chce się mieszkać w pensjo-nacie (80-90 zł), eleganckim pen-sjonacie (ok. 120 zł) czy w pokoju wynajmowanym przez Słowaków (ok. 50 zł).

Jedzenie? Polecam hipermarkety - ceny mniej więcej takie jak u nas, choć biorąc pod uwagę, że zmia-na kursu na euro najbardziej od-

czuwana jest na małych rzeczach, czasem warto zrezygnować z cze-goś małego, słodkiego i kalorycz-nego.

Obiad? Zupa (najlepsza czosnko-wa!) - nieco ponad 1 euro. Drugie danie z mięsem - ok. 5 euro, sa-łatka grecka - ok. 4-5 euro. Jeden raz poprosiłam o coś słowackiego i pani podała mi haluszky. Nie polecam, choć były tanie (ok. 3 euro).

A na koniec coś od mądrych eko-nomistów: „Z doświadczeń innych krajów, które 6 lat temu przyjmo-wały wspólną walutę, wynika, że ceny wzrosły średnio tylko 0,12-0,29 proc. Ludziom wydawało się jednak, że płacą znacznie więcej. Dlaczego? Jest to tak zwany efekt bagietki lub efekt kawy cappucino, który polega na tym, że oceniamy inflację przez pryzmat najczęściej kupowanych i najtańszych pro-duktów. A te po wprowadzeniu euro zdrożały najbardziej.” (źródło: www.bankier.pl)

Nie zmienia to jednak faktu, że dotąd jadąc na Słowację czułam się jak w Polsce (podobny język, podobna architektura, podobny wygląd ludzi na ulicach), za to wyjmując z kieszeni euro, miałam wrażenie, że jestem bliżej Europy. Ot, taki mały snobizm .

Agnieszka Sadowska

wici.info | podróże 8�

Page 45: wici-info-nr28

Tokyo Sny w metrze

8�

Page 46: wici-info-nr28

�1

Page 47: wici-info-nr28

www.poetyckapoczta.wici.info

wici.info |poetycka poczta �3

„Supernove”

Serce ma odciski jakby było stopą! To nie jedyna anomalia ciała, freony i niedopałki robią swoje – wróżymy przyszłość wszechświata, wypalając czarne dziury w dłoniach; podobno Jezus przepuszczał przez nie supernowe, a my po dwóch tysiącleciach nie potrafimy nawet rano wstać.

Agata Frączek

„Tamci ludzie”

Tamci ludzie przeszli wczoraj obok w bezszelestnych kapciach koloru ciepłej kawy

poprawili nam fryzury wyprasowali mankiety na czas kazali wstawać i pobiegli po zakupy

kiedy budowali zamek z klocków w kuchni mruczał kot pod stołem spotkały się dłonie i śnieżyć zaczęło niewinnie

uśmiechnięci znacząco z dziecięcym zapałem zdmuchiwali płomienie świec

aureolą szczęścia jak dyskiem rzucali na prawo i lewo

a my tacy rzeczywiści przyszliśmy nad puste groby

Agata Kornacka

„Gotowość do lotu”

W tobie trzepoczą skrzydła nocnych mar, wasze tętnice łączą się w całość

- zwisam z nich bez trwogi. Najwyżej spadnę w nicość, może ciało przetrwa i tylko zaboli.

Zostań przy moich szczątkach, zachowam w nich sporo snów. - rozsiałeś w nich strach, więc stój. Wyrosnę ponad ziemię, a powieki zatrzasną światem.

Miasto nadal wynurza się z zieleni, w powietrzu jest gęsto od myśli. Słońce w nich brodzi.

A w nas jak w jaskiniach napięcie pęcznieje od ciszy.

Kasia Służalska

Page 48: wici-info-nr28

Na rozgrzanie...Zima to pora, kiedy marzniemy, często odczuwamy tzw. „ziąb przeszywający do szpiku kości”.

Nie wystarczy się ciepło ubierać, trzeba też dostarczać organizmo-wi potraw, które grzeją od środ-ka. Należy też szybko reagować w sytuacjach dotkliwego przemar-znięcia albo przemoczenia butów. Polecam na ten zimny okres na-poje, które oprócz rozgrzewa-nia, działają jako profilaktyka – zapobiegają rozwojowi chorób i wzmacniają nasze naturalne siły immunologiczne.

Trzeba przede wszystkim zaopa-trzyć się w kilka niezbędnych ar-tykułów:

miód (każdy rodzaj jest dobry), sok malinowy (najlepiej domowej roboty), świeży imbir, imbir mielo-ny, cynamon, goździki, kardamon, cytryny, pomarańcze (owoce nale-ży uzupełniać na bieżąco), cukier trzcinowy, tzw. „małpkę” spirytusu i rumu (buteleczki po 0,25 l), kilka butelek piwa, czerwone wino.

Powyższa lista może wydawać się rozbudowana, ale zapewniam, że starczy na długo i jest znacz-

nie tańsza niż wykupienie leków na wypadek choroby.

Herbatki na przemarznięcia lub przemoczenia butów:

Herbata miodowa

Parzymy kubek czarnej herbaty, słodzimy łyżeczką miodu i do-dajemy gruby plaster cytryny w skórce, łyżeczką ugniatamy cy-trynę aby wycisnąć sok, dokładnie mieszamy, odstawiamy na minutę i dopiero wypijamy.

Herbata imbirowa

Do kubka wkładamy torebkę czarnej herbaty (albo ½ łyżeczki liściastej, jeśli ktoś woli), obieramy cienko ze skórki kawałek świeże-go imbiru i wkrawamy do kubka 3-4 cienkie pasterki, zalewamy to wrzątkiem i parzymy pod przy-kryciem około 2 minuty, słodzimy odrobiną cukru trzcinowego lub miodem.

Herbatka winna

Potrzebujemy 0,8 l wody, 2 płaskie łyżeczki herbaty liściastej albo 3 saszetki, 0,25 l czerwonego wina

(wytrawne lub półwytrawne), 2 łyżki miodu, kilka plastrów cy-tryny ze skórką. Parzymy herba-tę, mieszamy z miodem i winem, a następnie podgrzewamy w garnku nie gotując, do kubków wrzucamy po plastrze cytryny, wlewamy gorący napój.

Herbata malinowa

Parzymy kubek czarnej herbaty, dolewamy kieliszek domowego soku malinowego i łyżeczkę spi-rytusu lub wódki, nie słodzimy. Pijemy gorącą.

Możemy też stosować grzańce, których głównym składnikiem jest piwo, wino lub rum:

Piwo z sokiem malinowym

Składniki: butelka piwa, kieliszek soku malinowego, szczypta imbi-ru i cynamonu, kilka goździków

Wszystkie składniki mieszamy w garnku i podgrzewamy na ma-łym ogniu, ale nie dopuszczamy do zagotowania.

wici.info | sprawdzone smaki �5

Page 49: wici-info-nr28

Piwo z pomarańczą

Składniki: butelka piwa, jedna dojrzała pomarańcza, szczypta cynamonu, 4-5 goździków, 4 ły-żeczki cukru.

Pomarańczę sparzyć, skórkę ze-trzeć na drobnej tarce, sok wy-cisnąć. W garnku wymieszać ¼ piwa, startą skórkę, cukier, cy-namon, zmiażdżone goździki i zagotować. Wlać resztę piwa, sok z pomarańczy i zagrzać na silnym ogniu nie dopuszczając do wrzenia.

Grzaniec winny

Składniki: butelka czerwone-go wina, imbir (1 cm świeżego, pokrojonego w plasterki albo ½ łyżeczki mielonego), ½ łyżecz-ki cynamonu, 10 skruszonych goździków, 3-4 łyżki miodu, łyżka soku z cytryny, szczypta kardamonu.

Wino wlewamy do garnka, dodajemy pozostałe skład-niki i podgrzewamy pod przykryciem. Nie doprowa-dzamy do zagotowania!

Grog

Składniki: sok z 2 cytryn, 2 łyż-ki cukru, ½ łyżeczki cynamonu, 3 szklanki wody, 150 ml ciemnego rumu, plastry cytryny, goździki.

Wodę, cukier i cynamon zagoto-wać, dodać sok z cytryny i rum. Wlewać do kubków, w których

Składniki:

1 kieliszek spirytusu, 2 kieliszki soku malinowego (najlepszy domowy albo z Herba-polu, bo inne to sama chemia), sok z 1 cytryny 2 łyżki miodu ½ łyżeczki imbiru

Wszystkie składniki starannie wy-mieszać, wlać do zamykanego sło-ika i przechowywać w lodówce.

Podałam Wam, Drodzy Czytelnicy, kilka moich ulubionych, rozgrze-wających napojów na ten zimowy czas. Oczywiście, jak zwykle - zale-cam własne eksperymenty. Grza-

ne napoje można sporządzać na wiele sposobów – każdy ma swoje ulubione smaki i one determinują, jakiej przyprawy dodamy więcej, jakiej mniej, a jakiej w ogóle nie użyjemy, bo jej nie lubimy.

Wystarczy pamiętać o paru ogól-nych zasadach:

• grzańce z piwa lub wina pod-grzewamy, ale nie wolno ich za-gotować!

• przed wypiciem dobrze jest je przecedzić prze sito, aby nie poły-kać kawałków przypraw

• grzańce winne sporządzamy z czerwonego wina, jeżeli używa-my słodkiego, to nie dodajemy cukru, można odrobinę miodu

• należy podawać je w żarood-pornych szklankach z uchem lub w kamionkach

• cytrynę do napojów najlepiej podawać ze skórką, ale pamiętaj-my, aby ją sparzyć wrzątkiem

• napoje z alkoholem stosować w dawkach rozsądnych - najlepiej na noc, a bezpośrednio po ich wy-piciu nie wsiadać za kółko!

Z życzeniami ciepła w ciele i w sercu Wasza Frog!

umieszczamy na dnie plaster cy-tryny z wbitymi 2-3 goździkami. Pić gorący.

Tu warto nadmienić, że był to na-pój niezwykle popularny wśród angielskich marynarzy od poło-wy XVII wieku aż do roku 1970. Podaje się, że picie grogu przez Anglików przyczyniło się do zwy-cięstwa pod Trafalgarem – za jego sprawą byli w lepszym zdrowiu niż Francuzi.

A na koniec przepis na nalewkę „dla zdrowotności” – dodajemy po łyżeczce do herbaty jako śro-dek profilaktyczny ( stosować raz dziennie od października do koń-ca marca).

��

Page 50: wici-info-nr28

notes

Page 51: wici-info-nr28