Wacław Potocki - Ogród nie plewiony i inne wiersze.pdf

69
Aby rozpocząć lekturę,  kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej.

Transcript of Wacław Potocki - Ogród nie plewiony i inne wiersze.pdf

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    1/69

    Aby rozpocz lektur,

    kliknij na taki przycisk ,

    ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.

    Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym

    LITERATURA.NET.PL

    kliknij na logo poniej.

    http://www.literatura.net.pl/http://showhidebookmarks/
  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    2/69

    2

    Wacaw Potocki

    Ogrd nie plewiony

    iinne wiersze

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    3/69

    3

    Tower Press 2000

    Copyright by Tower Press, Gdask 2000

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    4/69

    4

    OGRD, ALE NIE PLEWIONY;

    Brg, ale co snop, to inszego zboa;Kram rozlicznego gatunku:na c chwali?W ogrodzie chwastu, gdzie pokrzywa sparza-;W brogu plugatswa, gdzie matong zawrci- gow:W kramie szpilek, ktrymi zak, zwierciade,w ktrych si przejrze moesz midzy towarem na poy.Rzeczy, powieci, przygody,

    podobiestwa, przykady,ktre, jeli nie byy, by mogy w obojej pci,w rnych stanach i wiekuywota ludzkiegoTudzieethicadla cnoty, moraliadla obyczajw,

    sacradla nauki,seriado przestrogi wiodcepowanych i uwanychFestiva, ludicra, satyrica, salsa, aluzje z imion,

    przezwisk, urzdw i kompleksyj rnych,krom zgorszenia cnotliwego czeka,bo czystemu wszystkie rzeczy s czyste,prnujcych zabawiajce ludzi;S i artyz podufaymi bez sarkazmw przyjacioy,chociI w rej, i lilijej, i w wonnym krokosie,Gdzie pszczele o mid, acno o trucizn osie.Acz tamta i z pokrzywy, i z kolcej szczotkiKdy ta do ostrzy, wysysa mid sodki

    DO AOSNEJ KORONY POLSKIEJ PO TRAKTATACHTURECKICHWzdychasz, mna dziewojo, sarmackiego roduBogini, z uprzejmego tukc pier zawoduPen rk tryumfw, nie bez wiecznej stratyWidzc w drugiej aosne z Turkami traktaty.Farbuje skro rumiecem tak niezwyka plama,

    Ani w nich znasz Polakw, ani siebie sama.Owych, mwi, Polakw, co swej ostrzem bronie

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    5/69

    5

    Za lodowatych nurtw gdzie zagnali tonieDurnego Moskwicina; onych, mwi, ktrzy,Kiedy si na nich tyran wschodowy oborzy,Cay wiat swych zastpw zatrwoywszy gromem,

    Nie z polskiej, z jego ziemie odprawi go z sromem;

    Ktrych, gdy pojedynkiem nie mog, ostpemChc poy, lecz wprzd spas swoje cierwy spemSzwedzi, Wgrzy, Kozacy, Multani, Woosza,Ale wszyscy ci wzili paaszem odkosza.Hamuj jednak swe treny, bo ta szkoda, co ciDzi potkaa, nie moe da szkody twej cnocie.Fortuna i przedwieczne wszechrzeczy przyczyny -Trudno komu inszemu da w tej mierze winy.Wszytko, co w gr ronie, doszedszy terminu,Spada za na d lotem, jako woda z mynu;Jeden tylko wiat stoi, jako pocz z modu:

    Na nim mi nie pokaesz nic bez peryjodu.Rzym w oczach, kdy tysic tryumfw po sobiePlugawy jeden traktat kaudyski wyskrobie;Std Hannibal, std Kanny, wzr klski szkarady:Czy gardzi nowa troska starymi przykady?Pojry wkoo, a obacz jako na regiestrzeWszytkie pastwa. Co naprzd twej si stao siostrze,Czeskiej koronie: zgin przepis zotej bule,Ledwo j po jzyku zna i po tytule;Kiedy j ptak dwugowy do niewolej spycha,Prno nieboga pierwszej do wolnoci wzdycha.A one, przed ktrymi wiat dygota, Wochy,W jakie czstki i w jako drobne poszy trochy!Dra Francuz pod angielsk niedawno siekier,Ta jcza Portugalczyk obarczony bier.Patrz na one szerokowadn w Niemcech Rzesza,Jako j marni Szwedzi sromotnie okrzesz;adna blizna takiego nie zaroci strupu,Ae monym Augustom przyszo do okupu.Hiszpan, ktry wiat w morskim okry zatopi,Co na zoto bogata Ameryka kopie,

    Tyle koron trzymajc, a i antypody,Musi i z poddanymi do miru, do zgody,I ktrym wczora: chopi, dzi Holendrom pisze:Przyjaciele, ssiedzi, moi towarzysze!aosnym rozerwane nuc Wgry trenem;Wykupia si Szwedom Danija Schonenem.Patrzaj na tron Neptunw, cho w p morza stoi,I bogu si przeciwnej fortuny okroi:Jeszcze swej nie opacze Wenecyja Krety.Powszechna tu natura rzeczy winna, nie ty,Gdy pi lat wytrzymawszy, po trzydziestoletnej

    Wojnie w mir, e konieczny, dlatego nie.szpetny,Wchodzisz z Turki, a wdy wiat chrzecijaski clrzymie.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    6/69

    6

    Z Turki, mwi, ach, grone wszem narodom imi!Kadego dosic moe tak aosna zmaza,Ktra dzi Polsk smuci, ale aza, azaWol si chrzecijanie sami z sob wani

    Nieli krzy Chrystusw na wiecie objani,

    Cho tysicem kociow, milijonem ludzi,Co rok tamtych meczetem, tych rzniciem paskudzi.Ju Bg egnaj Podole z ukraisk dzicz,Ju i was, ju poganie wiecznie odgranicz;A ktrych cia nie mogli przy duszy, przy siach,Martwe koci w niewol bier po mogiach.A bodaj zachcony z takiego obowu,Jeli nas Bg opuci, nie pomkn ku Lwowu.Bg egnaj podna ziemi, wszech onierzw matko,Ju do nas niewrcona; bo nigdy, nie rzadko,Cokolwiek ta szkarada bestyja poara,

    Nigdy, mwi, z chciwego nie wyrzygnie gara.Chyba si ualiwszy nas Bg j przymusi,e nazad jego czyste witnice wykrztusi;Ale patrzc na grzechy, co sigaj nieba,Barziej yczy nieli spodziewa si trzeba.

    (MAJTNOCI PODGRSKIE)

    ebym dosy twojemu uczyni daniu,Pytaem si w Podgrzu o wsi na przedaniuOd Gorlic do Grybowa; te le przy Ropie,Te przy Biaej, celniejszych rzekach w Europie.Kraj we wszytko bogaty. Z rajfurami za czemZnisszy si, oznajmuj: jest Jamna z Widaczem,Zbk, Pogwizdw, Wiskidna, ebraczka, Wygodna,Powist, Bienik, Biedowa, Skrta, Gwodziec, Godna,Pobiednik za Wytrzeszczk; tyme id szykiemSmrokowiec z Pogorzynem, Kiprzna z Sikornikiem,Polichta z Miciakami, a Kanina z Nowem

    Wielk w grze derewni wiec, Berdechowem.Wesoy Opakaniec, Litacz i Kokwka iZalec si, cho o nich nie napisz swka.Sawny Obzdw statutem, gdzie nim pjdziesz w gr,Samo pojrenie radzi wylekczy natur;Tudzie Skwiertne z Wierzchowcem, Golesz i Ptaszkowa,Oderny z Derepczynem, Kudbrzyn, Zyndranowa.Prawda, e si pszenica nie rodzi i yto,Ale owies nagrodzi robot sowito:Wysiejesz korzec, z korca kopa bdzie pewnie,Z kopy korzec, prcz tego, co idzie do plewnie.Buk raz w dziesi lat kwitnie; kto nachowa wini,

    Nu od, nu orzechy, szkody nie uczyni.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    7/69

    7

    Zima na wity Micha swj miewa pocztek,Najedzisz si na saniach do Zielonych witek.Drwa tylko w piec nie lez. Samo si zalecaMiejsce, bo prawie wszdy moe by forteca.Ptastwo krzyczy cay rok; nie uwiadczysz strzechy,

    Wie pod gontem: tu oczom, tam uszom uciechy.Tam kady ptak do cieplic, jwszy na suchedni,Lecc pasie; poytek i to niepoledni,Bo chocia, co zastanie w polu, wszytko zobie,Sprawi rol, gdy nawz zostawi po sobie.Gdzie indziej siej, orz, gdy si wiosna wraca,Bydo pas, tu jeszcze gospodarz domaca.Powd nigdy, grad, chocia na kady rok spada,Albo mao, albo te nic szkody nie zada.

    Nie wynidzie zwierzyna nigdy ze spiarnie;Kto ma sieci, psy, chopy, zawsze pewien w sarnie.

    Ryba, oso, pstrg, lipie, kieb, jelce, jelieBdzie wola co z tych je; najpewniejsze slie.Jaszcze, miski, talerze i sprzt z drewna iny,Bye mia rzemielnika, nie kupujesz cyny.Huta tu; zdrj pod gr krzysztaowej wody,Bo si tu ani piwa, ani rodz sody;Owsiana gorzaeczka i kozia tyca:Tak u chopa dobra myl, jako u szlachcica.Konia tam nie zayjesz, boby strci karki,Saniami kopy lecie wo na folwarki.Myna nie masz co prawda, w stpie tuk krupy.Powietrza nie bj, co rok wiatr odrze chaupy.Chcesz ssiadw, upewniam, e nie upoledz,

    Nie pieniacze, piekarze, i w nocy nawiedz;Chcesz mie cae, nie tam pi, kdy posa, boki.Siae, grde dla dzikich wini pot wysoki,Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kos.Gsi te ani kury, i to pisz, nie nios,Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedz;Pcz nigdzie przed napaci nie schowasz niedwiedz;Ale te jeli ktre w d za kaczk wleci,

    Przypaci futrem gsi, baranw i dzieci.Inszych drobniejszych rzeczy i wspomina szkoda,Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda:Prospekt w dalekie strony, tu niebieskie sfery;Pogasy przy Krakowie nowe belwedery.Masz, co tylko pomylisz, krom jednego chlebaA odzienia; to kupi, gdyby za co, trzeba.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    8/69

    8

    NA OGRD NIE WYPLEWIONYW las idc, czytelniku, suszna wprzdy, e siSprawisz ode mnie, co w tym zawiera si lesie.Im dalej we, wicej drew, przypowieci wedle:S tam buki, s dby, s sonie, s jedle.Po staremu wszytko drwa, co ten plac osigy,Chocia jedne na wgle, a drugie na wgy.

    Nie trzeba lekceway i lenej jaboni;S maliny do smaku, s re do woni;Tylko ostronie siga, bo to nie na stole;W ostatku te odpucisz, cho ci i zakole.Te - usta i smakiem swym nasycaj kiszki;

    Drugie albo nic, albo pon rodz szyszki.Jak si piknie w orzeszku jdro zaskorupi!Lecz pozr smak przechodzi, skoro go rozupi;Czasem te bdzie i czczy. Jeli si to przyda

    Naturze, nikt si pewnie za fraszki nie wstyda,Gdy prcz papieru tylko a prcz inkaustu,Jeli j mdry zgryzie, nie znajdzie w niej gustu.Trzeba zna rodzaj bedek, kto chce grzyby zbiera,Bo jedne tucz, trzeba od drugich umiera;Kto bazen, ten nie ujdzie pewnie samowki:Insze rydze i biele, a insze wwki.

    Wdy i tych bez potrzeby Bg w lesie nie sadzi,Ale tylko lekarz wie, na co, i poradzi.Zdybiesz anuszk, uszczkni; daleko szmer z UchemMijaj, ma rada, szale nie chceszli opichem;Bo kto si na czym nie zna, tego niech nie linie:Dobry jest w dryjakwi, dobry i trucinie.Znajdziesz pczoy, jest tam mid pewny; a w mrowisku

    Na co gmera, na co si da ksa bez zysku?Wszytko to, jako w lesie, wszytko, jako w boru,W mym Ogrodzie baczywszy, nie tylko koloru,Smaku radz najpierwej patrzy; pogotowiu

    Nie sucha apetytu, ma-li szkodzi zdrowiu.Wszdzie, lecz i w potrawach potrzebny rozsdek,Bo nie kady jednako strawny ma odek.Do asa, czytelniku, idziesz, nie do raju,Tam same tylko frukty, drzewa bior w gaju.cinaj, coc si zda, i bierz, nie uczynisz szkody;Jednak ci w tym przestrzegam: nie wal przez pie kody.Krzywo li gdzie, nie w skok si miej do nieprzyjani:Wielka pomsta poecie, odpisa mu raniej.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    9/69

    9

    PRUSKA POLSZCZYZNAJadc przez Prusy, w karczmie stanem popasem.Ledwie wnid do izby, a z srogim haasem

    Wpadszy kucharka krzyknie, e przed sam staniRobak porwa kulbak, a ku biea za ni.Tu gospodarz wypadnie, woajc sobaki.Ja za nim, ale spena na koniech kulbaki.Pytam, co si to stao, widzc gospodyni;A chopiec: ku, wilk: robak, a kulbaka: wini.

    CZOWIEK IGRZYSKO BOEC jest wiat? Szachownica. Wanie mu to suy.A ludzie co s? Szachy rozmaitej struy.Tu ywot biae pole, czarne mier zaswoi.Skoro hufce ze strony postawi obojej,Dwaj dowiadczeni gracze usid za stoem;O, jakie bezpieczestwo: pokusa z anioem.Biaym anio, czarnym czart, i susznie, hetmani,

    Nieproszona fortuna przywieca i na niejSia naley, ona nadziej i strachemMiesza graczw, u niej met czsto w rku z szachem.

    Prost drog stateczne zwyky chodzi rochy;Raz w prawo, drugi w lewo skacze rycerz pochy;Ksia na krzy; lataj wszdzie wcieke baby;Krl tylko o jeden krok dokoa, chybaby,Co si wic trafia, e mu kto z bliska w nos dmuchnie,Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie:Znoniejszy dym nili strach. Mieszaj si pieszy,Ale c, dalej kroku aden nie pospieszy.W tej ci i wiat, i ludzie pooeni mierze,Std mier i ywot wiecznie oboje swych bierze.Prosto id prostacy, nic to, cho leniwo;

    Rzadki onierz do nieba trafi, skaczc krzywo.Niech jak najwitobliwiej krzyem wadn ksia.Pamitajcie niewiasty na rajskiego wa:O was si naprzd kusi. Statek w ludziach kocham,Ktry naley, jako wspomniao si, rochom.Bg z nieba spektatorem oraz tej gry sdzi,Wasne sumnienie wiadkiem; kto upadnie pidziZ niechcenia, ratowa go wity anio zdole,Ale kto si na czarne gwatem cignie pole,Kto mierci w garo lezie, nie chce powsta z grzechu,Wiecznie ginie, diabu si dostawszy do miechu.Ma anio, ma i diabo osobliw puszk,Do ktrej chowa wzit z swego pola duszk,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    10/69

    10

    Wic tu kady oniersk niech obiera sobie,eby z biaego pola pooy si w grobie.Z czarnego si umyka, ba, co tchu, co paryUcieka radz, kiedy wieczne rodzi mary.

    BANKIET WOSKITo sam, bdc w kociele, to przez swoje sugiProsi mnie Woch, w Krakowie, na cze raz i drugi,ebym od jego syna jecha w dziewosby.Gupi, kto na cudzy chleb swej auje, gby,Pomyliwszy, stawi si; gdy przyszo do stou,Po konfektach wygldam kapona z rosou.Obrus z niegiem, z zwierciadem talerz o met chodzi,Piknie wszytko. Ja spluwam, apetyt si rodzi.A z rzodkwi mode maso, przetykane chwastem,Pierwszym przed mi gospodarz stawia antypastem;A nios zuppenwasser, polewk z pietruszki,Przyprawny mdek z gwk i cielce kruszki,licznym kwieciem upstrzone. Z wczorajszego postu

    Nie wcha, ale mi si dzi je chce po prostu.Kadzie przed mi dobyte z onej gwki czonki,A ja wygldam z czosnkiem woowej wdzonki,Ledwie drzwi skrzypn, albo sztuki misa z grochem;Ze gwki nierad jadam, przysigam przed Wochem.

    A na upstrzonej misie w rozmaite wzoryDwanacie wrblw nios z kaulefijory;I na zb mi nie padnie, chociem ich zjad kilka:Biednie si naje misa, gdzie ko jako szpilka.

    Nastpi malowane galarety za tem;Myl, co dalej czyni mam z tym odrwiwiatem:Czy ja krowa na gbie, czy koza na kwiatki?Gniewam si i tylko mu nie wspomni pa matki.To limaki, ostrygi, podobno i aby:Rozumiejc prawdziwie, e wieprzowe schabyAlbo jakie misternie upieczone ptastwo,

    Sign z noem do misy, a ono plugastwo.Wytrzsa Woch skorupy, kosteczki osysa.A znowu druga po tej nastpuje misa:Para w nie zasuszonych gobitek pakach,Tame rznite kogutom grzebyki przy jajkach,To kochane blomuzie. Na samo przezwisko,Miasto jedzenia, ju mi do ublwania blisko.Wety za tym z dawnego nastpi zwyczaju:

    Naprzd rozmaitego saaty rodzaju,Szpinaki z selerami, szparagi z karczochem,Biae grzanki, jakimsi przysypane prochem,Parmezanu jak papier i orzechw garstka.Wziwszy potem kieliszek,; mao od naparstka,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    11/69

    11

    Z rozlicznymi figlami, jako krzyszta czysty:Bon proface, senior, ,de lacrima Christi!Pije do mnie, ja sobie po polsku tumacz,e od godu, za stoem, tylko nie zapacz.Wic co przytknie do gby, to patrzy, to sucha,

    Wicej nie poknie, tylko jako jedna mucha;Za kadym razem klnie i oka przymruy,A mnie tym bardziej ckliwo, im smakuje duej.Za czym, ledwie mnie dojdzie, wszytko oraz cakiem,e nie z kieliszkiem, jednym poknem michakiem.Upuciwszy n z garci, pojry na mnie krzywo,e tyme haustem wino, ktrym pij piwo.Wic e drugiego czeka na mnie byo dugo,Dzikuj za on obiad, obiecuj mu goOdwdziczy; prowadzi mnie na ostatnie wschody.Zbieram nogi co prdzej do swojej gospody;

    Ju czelad po obiedzie: Zodzieje, czemucieZjedli? Jeszcze zostaa sonina w kapucie,Jest i bigos cielcy. A ja krzykn gosem:Dawaj po woskiej uczcie kapust z bigosem!Wal yk oboje; to wysawszy boki,Wypiwszy garniec wina, przysig, e pkiWoszy w Krakowie i ja pki ywy bd,Do woskiego bankietu na czczo nie usid.

    Nazajutrz ka chopcu, eby mia n myty:Pjd znowu do Wocha, pjdziesz ze mn i ty.Dopiero ten niecnota pocznie kl i aja:A kiego tam nieszczcia - rzecze - noem kraja?I po gbie tam mao, prcz jednego nosa,Gdzie je nic, tylko wcha: delicata cosa.

    Z OKAZJEJ UCIECZKI SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ

    Niewdziczne aowanej wspominanie rzeczy.

    Jako nas pilawiecka ucieczka kaleczy,Czujemy. Ba, ju tylko sama czuje gowa,Inszych czonkw, niestety, umara poowa:Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta,Zgoa na wszytkie strony Korona odarta;Jako okrt w p morza, bez masztu, bez steru,Ostatniego nawiasem prbuje lawiru,Patrzc, skd szturm, skd si na sroga porwie szarga,Co go gwatownie w drobne tarcice potarga.Do twej, o Mocny Boe, pomocy si, do twejGarniemy. Racz uyczy niestarganej kotwyMiosierdzia, a z karku, prosim twego Syna,

    Niech zawcignie od grzechw serca zdjta lina,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    12/69

    12

    Ktra, jako go na mier, tak nas do ywotaNiech wiedzie, gdy przystpi pokuta i cnota,eby pod tym, ktrego nam da, naukleremPrzestalimy by ordzie i Turkom jaserem;

    Nie tak si pogaskiego boimy zagonu:

    Niech nas nie wie, niech z nas szatan nie ma plonu.Niech nam Jego herbowny puklerz portem bdzie,Gdzie bymy po tak dugim wytchn mogli bdzie.Zru brzydkich zbytkw agle, zru obud z masztu,Susznego gniewu swego przyczyn, a ka tuUnion pokor przy serdecznym aluZa grzech rozpostrze, a tak staniemy u palu.

    KTO MOCNIEJSZY, TEN LEPSZY(O KADUKACH ARIASKICH)Temu nieborakowi wsi wziy kaduki.Czemu to? Bo le wierzy. Takowej naukiW adnym pimiem nie czyta. On by, sam dla siebie,Co najlepiej chcia wierzy, eby mg by w niebie.Z kocioem trzeba wierzy, bez wszelkiego swaru.Wdy wiara jest dar boy. A nu tego daruTemu nieborakowi nie chcia Bg da, to mu

    Wiosk wzi, to go wygna na tuactwo z domu?Niejedene katolik nie wierzy z kocioem;Czemu mu wsi nie bior z aryjany spoem?Kady wierzy, co koci, chyba e nie czyni,To taki gorzej nili aryjan przewini.Przecze ten naboestwa dla wsi nie odmieni?Bo droej, nieli wie, swoje wiar ceni.

    Na c mu j wydziera gwatem chc ci sdzi,Kiedy on mocno ufa, e w niej zbawion bdzie?To ju Bg nie dla sdu, lecz przyjdzie dla kary,Kiedy go uprzedzaj, sdzc ludzie z wiary.

    Jeli jako o rozbj, albo insze brzydy,O wiar karz, czemu opucili ydy?Bo si nam okupuj. Pewnie tymi, co sW Polszcze pienidzmi, inszych do Polskiej nie wnios.A kdy sprawiedliwo za pienidzmi chodzi?Godne prawo nagany, ani si to godzi.A o naszej co mwi aryjani wierze?To, co my o ich, e w niej niewane pacierze.Czemu my ich, nie oni z ojczyzny nas rusz?Wdy szlachta, o rwn si z nami wolno kusz.Bo nas wicej nili ich. Ju teraz pomauPrzychodz do rozumu: lis ze lwem do dziau.

    Nie, eby oni jak zasuyli win,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    13/69

    13

    Tylko e sabszy, przeto z nimi za drabin.Ba si, ebymy, karzc z wiar w ich zborze,Bardziej nie utwierdzili tym sdem w errorze.Rzadko kiedy gwatowna rada dobra bywa,

    Nie wadzio poczeka z tym plewidem niwa.

    I kalwini nie wierz kocielnej nauki;Czemu na nich takieje nie zayjem sztuki?I ci w Polszcze nie wieczni; skoro si przerzedz,Upewniam, e Anglij z Holendry nawiedz.

    WIELBD DO TACA

    Znaczny ksi we Woszech, zwyczajna nowina,Jednego tylko, i to gupiego, mia syna;Ociec jednak, mioci zalepiony, mniema,e nade szeroki wiat grzeczniejszego nic ma.Wic gdy dors, pewniejsz chcc go dozna prba,Rozkae mu rano i do stajnie za sob,Kdy przy modrzejowych obach, w obie stronic,Rnych stay gatunkw na forgoczach konie:Te przejedaj, drugie masztalerze wodz.Rzecze potem: Obieraj, ktry si zda chodzI urod najlepszy, miy synu, sobie.Nie masz nic, panie ojcze, dla mnie przy tym obie,

    Kady by mnie - odpowie - marcha z siebie zruci.I ju si troch ociec nieborak zasmuci;Wic pomyli: kiedy by nie moesz onierzem,Bd, miy synu, ksidzem i baw si pacierzem.Id potem, gdzie w pitra budowane tekiPrezentuj uczonych ksig biblijoteki.Poda mu ociec jedne, a sam drug czyta;

    Nie linie Piotrowskiego, dopiero Tacyta:Widzi czarne na biaym, okrom inkaustuA papieru nic wicej, tyle do ksig gustu.Kiedy ani onierza, ani ksidza syna

    Nie mog, niech mam, rzecze ociec, dworzanina.Lamus kae otworzy. Tam rne bawaty,Futra, obicia, drogie dworskie aparaty,Srebra potem, klejnoty, szpalery, kobierce.I do tych mu si najmniej nie skonio serce.Wic gdy pomyli: gardzisz z kadej miary swiatem,

    Nie moesz by czym inszym, tylko reformatom.Klasztor tedy i drog do nieba mu bitZaleca: Poniewa si RzeczpospolitBawi ojcowskim nie masz idc woli strychem,Prosz Boga za wszytkich swoich krewnych mnichem.

    I bazna, i mdrego, szlachcica i gburaOkryje, kto si tylko uda do kaptura.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    14/69

    14

    Poj, nie rzkc do tego nie chce mie ochoty:Czemu mam boso chodzi - rzecze - majc boty?A czemu bez koszule spa i bez piernata?Od tego len i pierze; nie chc reformata.Skaranie moje z caym - rzecze ociec - domem;

    Przynamniej gospodarzem i bd ekonomem.Jedzie z nim na folwarki. Tam osiane wzoryI pene woiw stajnie, pene krw oboryPrezentujc, browary, stodoy, spiarnie,Pasieki, stada, sady, a przyszo do psiarnie.Jedzie z nim w pole, da mu kae charty z smycz;A si w pyta, czego psi w lesie skowycz;

    Nie zna w mylistwie, nie zna w psich gonach zabawyWidzi ogrody, widzi sadzawki i stawy;Wszystko, jak groch na .cian. A te gospodynie,Owce wprzd, potem z chleww wyganiaj winie;

    e mu si pstre udao pod samur prosi,To, do onego ojca przyszedszy, nisko siUkoni, eby mu go ofiarowa w dary.e z baznom trudno wskra, widzi ociec stary:Pjdziesz z nim, zastawiwszy na ryby wicierz.Upominaj, jako chcesz, a on aby bierze.Wszystko wetowa moesz, prcz rozumu straty:Prowad go na opat, a gwno z opaty.Gardzie, gdym ci konie dawa upominkiem,Jue si, miy wieprzku, kontentuj podwinkiemKsidz w ksigi, onierz zwykle w konie si przyczyniaKto si do czego rodzi, z wini przecie winia.C osowi po uszu. po urodzie czekuGupiemu? Tamten, oprcz rebicego beku.

    Nic nie rozumie a ten, choby mu do gowyopat kad, gdy rozum bdzie mia osowy;Ach, trudno by ludzkiego rozumu kowalem!Tu nieszczliwy ociec porzuci go z alem.

    YSY CZAPK KOMINKIEMWej, ysemu kominem czapka na bie stoi,Ogorzay mu wosy i o mzg si boi.

    Nie dlatego on futrem do gry obrci,A nuby si ten krlik na gowie okoci?A ju ci mu j oskub; nie dabym szelga,e mu si za konierzem bestyja wylga.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    15/69

    15

    MORTUUS UT VIVAS,VIVUS MORIARIS OPORTETJeli chcesz y umarszy, umrzy za ywota,mier do groba, mier z grobu otwiera nam wrotaa.

    Umrzyj grzechom, yj cnocie; tak, cho umrzesz w ciele,Znowu go znajdzie dusza w ziemi i w popiele.Lecz kto yje grzechowi, umarszy tu cnocie,Moe si nie upewnia o przyszym ywocie,Bo raz cnot, a drugi raz umarszy ciaem,Bdziesz, ale do trzeciej mierci, zmartwychwstaem.

    BRATERSKA ADMONICJA DO ICHMOSCIW WIELMONYCHPANW BRACI STARSZYCHSprona swawola, nikczemna pieszczota!Do tego przyszo sarmackiemu rodu?Cho ju poganin opanowa wrota,rd podolskiego stoi meczet grodu,Ju i haraczu zapisana kwota.Jeden krl mstwa swojego dowoduOdstpi nie chce i cnotliwych kilku;Wszytktm jak baja o elaznym wilku.

    Nie pisa, ale kademu plwa w oczyZ takich wyrodkw nieszczliwych trzeba,Kto tak ospay, kto tak nieochoczy,Kto saw w sobie przodkw swych zagrzebaI woli, e go jak psa Tatar wtroczy.Czy Boga czeka dla obrony z nieba?I gotw pewnie wydwign go z bota;Lecz to bez czeka nie boska robota.Wstydcie si, baby, trzebienie i karli,Chwalebnych przodkw, jeli nie kociow,Jeli nie ssiad, co oczy rozdarli,Jeli nie smutnej ojczyzny popiow,Tych, tych obrazw, ktrzy ju pomarli.

    Nic w zoto, ale swe klejnoty w owRznicie ze wstydem, e ich krwawa pracaW co si gorszego ni ow obraca.Czemu na palcach nosicie sygnety,Czemu po cianach malujecie herby,Gdy kufle wasza cecha i kalety,Kiedycie z synw stali si pasierby?mielsze gdzie indziej rodz si kobiety,

    Winilicie strasznej swojej matce szczerby.Bodaj by zabit: gdzie dziadowskie cugiStay, nie wstydzi krw si stawia drugi.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    16/69

    16

    Idzie na wojn ziemianin cnotliwy,Cho drugi nie ma spena roli anu;Pan, co tysicem pugw orze niwy,Do Wisy albo bierze si do Sanu:Ju ma we Gdasku skarby i archiwy,

    A miasto Lwowa, patrzy ku Fordanu.Inszy do Rzymu bez wszelkiej sromoty,Kiedy bi Turkw, udaj si z wotyI tak wszeteczn uchodz podro,Ktrzy by mieli po tysicu stawi, 'Ktrzy si stem wsi krlewskich wielmo:Dosy kwarcian chorgiew wyprawi,Co na nie ledwie beczk wina o.Trzeba si Bogu tej niecnoty sprawi!Szlachcic o swojej jedzie chleba buce,A jegomo si wczasuje w jamuce.

    Co rok pidziesit tysicy intratyZ starostwa i ma z krlewskiego grodu,A wdy tak skpy, zy i ydowaty,e na hajdukw zamkowych dochoduebrze, na swoje garnc go prywaty;Cho cnotliwego bezbony syn rodu,W wojsku ani sam, ani ma onierza.O wiat! O ludzie! ni z misa, ni z pierza!

    Nieche si sejmik, nieche si sejm zjawi,Ali na kole kornet za karet,I bbenist jegomo poatawi;Dosy rzsiste zatrzasn kalet,Trzydziestom paszcze gdy parobkom sprawi,Sam tylko jada, bo yje dyjet,Wszytko po polsku u niego nic k rzeczy,Gotw na ojca Wochom i w odsieczy.Ogoli one staropolskie wsy,Kortezyjanka wanie tak szepleni;Patrze, gdy pjdzie w galardy i w plsy.Jeli mu zganisz, e si tak odmieni:C komu na tym? Zaraz w sapy, w dsy.

    A dure ufa w tych, co chodzi z nimi;Bo ta iglica, co po pitach dzwoni,Przysig, e go szabli nie obroni.A teraz, kiedy trzeba wyni w pole,Broni ojczyzny, zarobi na saw,

    Niechaj mi oko kady nim wykol,Ju on ma swoje gdzie indziej wypraw.Woli to z mapy obaczy na stole;Do draganowi sia da na straw.Wygramy: to pan panem bdzie przecie;

    Nie: on wodarzem, szlachta bd kmiecie.

    Odpucie, e tak pisz do was miele,Ani sarkazmem mego krzcicie wiersza:

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    17/69

    17

    Poecie w ksidze, a ksidzu w kocielePrawd ku oczy suchaczom nie piersza.Pioyn tak przykre i tak gorzkie ziele,Wdy do lekarstwa moc jego najszczersza.A jeli si te ktry z was kokoszy,

    Bies si was boi, moi mili Woszy.Ka, krlu, na te brzydkie niewieciuchy,Jako Bolesaw jednemu wyrzdzi,Robi z lkliwych zajcw kouchy,Ktry od niego w okazyjej zbdzi,

    Niechajby w domu z podymi piecuchy,Kto nie ma serca do wojny, przd kdziel;Lecz gdyby wszytkie chcia przyodzia tchrze,Sa po zajcw trzeba by za morze.onierz, co krew sw za ojczyzn cedzi,

    Niechaj chleb ich je, niechaj wyej siedzi.

    DO JEDNEGO, CO WZI BIBLIOTEK W POSAGU

    Nie zna Adam do siebie swojej niedogi;A skoro Ewa one rozoya ksigi,Gdzie sekreta natury na jabku Bg pisze,Poznaj, ale pno, jacy z nich hoysze,Jak wielkie zacignli na swj dom obligi,

    Gdy im przyszo sprawowa ochdk z figi.Tam straszny on wiecznego dekret trybunau,Ze wszelkiemu rozsypa w proch si trzeba ciau,e cokolwiek na ziemi z ziemie wyszo lotem,W ziemi za niecofnionym pjdzie koowrotem.Kiedy dzi patrz na ci, mj zacny Konstanty,Bierzesz z on w posagu srogie folijanty,Acz jedne pugilares lepsze s przed kilkTysicy ksig, gdzie co chcesz mosidzow szpilkPisz, i oowian, ale to le, bowiemLepszy do pargaminu mosidz przed oowiem;

    Nie bez przyczyny, mwi, bo gdzie mosidz strugnie,Zawsze to kady powie, tam si ow ugnie.Bierzesz, mwi, tyle ksig po eni posagiem,Ktre lubo z Adamem bdziesz czyta nagiem,Lubo odzianym, wicej nie dowiesz si, tusz,Tylko to, e z nim umrzesz i pooysz dusz;I ci bowiem, o ktrych ksigi pisz, i ci,Ktrzy je pisywali, ju ziemi przykryci.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    18/69

    18

    OPAKPrzyjad do szlachcica w przyjacielskiej sprawie.Prosi mi za st, a w kcie na awieKarty, szachy, warcaby, dalej widz ksig

    Bez koca, bez pocztku, ktrej gdy dosig,Ledwiem mg z starodawnej zrozumie ramoty,e kiedysi witych w niej byway ywoty.Miy Boe, pomyl, tedy w jednej cenieKrotofila i duszne u ludzi zbawienie?I owszem, jeszcze w mniejszej, kiedy si warcaby

    Nie przykrz na kady dzie, do ksigi chybabyW niedziel, i to z rana; wstawszy od obiadu,Znowu gra albo w si la ae do upadu.Ano szlachcic, co wszyscy zow go porzdnym,Ale si to da lepiej widzie na dniu sdnym,Gdzie jeeli wytrc marne ycia zeszcie,Wtpi, eby si mu co mogo dosta w reszcie.

    FORTEL NA NIEDYSKRETNYCH GOCIInaczej moni yj, inaczej prywatni.Urzdnik aden ziemski, a szlachcic dostatni -

    Ale pomoe kata: gdzie si gocie wnc,Tak szlacheck spiarni, jako i panicWyszlamuj; jednym da, drugim bierze woda;C jest go ustawiczny? ksztatna w domu szkoda;

    A czego si w najwikszej nie boisz powodzi,pisz, kiedy bierze kopy, go z niewczasem szkodzi.I temu, o ktrym rzecz, chocia chodzi czuleKoo siebie, nie stao w gumnie i w szkatule:Raz tylko przez cay rok do stodoy wo;

    Na kady dzie z niej biorc, przebierze si zboe.

    Miawszy w domu zwyczajnie kup goci spor,Min dzie, drugi, trzeci; owi si nie bior,Zwaszcza kiedy ich ludzk ochot sw bawi.Rozkae kuchmistrzowi, eby st zastawi,I wymieniwszy kilka pierwszych potraw, rzecze:Domyl si et caetera, et caetera, czecze.Skoro ostatni reszt ze spiarnie bierze,Myli kuchmistrz, co pan w tej kadzie etceterze;Wic potrawy na misy wyatawszy rne,Tu i wdzie pmiski ponakrywa prne.W p obiadu kae pan sudze, co sta bliski,Ka przed gomi i wierzchne zdejmywa pmiski.A nie masz nic pod nimi; na kuchmistrza zatem

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    19/69

    19

    Pojrawszy: Czy oszala, e tak banisz wiatem?Ten si nic nie zmieszawszy, co zna byo z cery:Te to s, ktre Wasze kaza, etcetery;Inaczej tej potrawy nie umiaem wyda.Czego by si drugiemu trzeba byo wstyda,

    Gospodarz w art obrci, a po dniu te czwartemDomylili si gocie, czego chcia tym artem,I rozjad do domw, gdyby im o pitkuZ takich potraw niewiele przybyo w odku.To tylko, czytelniku, racz wiedzie szlachetny:Inszy przyjaciel, inszy go jest niedyskretny.

    SZKODZI TRUNEK NA FRASUNEKNad intrat y szlachcic o jednej wsi szumno,Trefunek przynis, e mu pogorzao gumno.Wic eby, jako mwi, szkoda sza na poy,Kae w hucie na szklece przetopi popioy,Ostatek wsi przedawszy. Znacznie si pokrzepi,Bo nimi wszytk swoje substancyj przepi.Z pogorzelca topielec, zgorzawszy uton.Wic nili umar, nili ostatni raz zion,Ten sobie wiersz przy kuflu pisze przed kominem:

    Dobrze ogie zalewa wod, a nie winem.Widzicie, znalazo si i w martwym popiele,Co mi drog do ndze, ba, do mierci ciele.Chciaem winem frasunek po swej zala szkodzie,

    A mi przyjdzie i dusz pooy o wodzie.Przeto moim przykadem, jeli si kto sparza,Pierwej si niechaj w wodzie ni[li] w winie narza.A kto jeden frasunek chce wypdzi winem,

    Nie wie, kiedy i jako uplce si inem.

    Z WIELKIEJ CHMURY MAY DESZCZSkoro si pod pijany wieczr o co zwadz,Czas i miejsce, z onierzem szlachcic, sobie dadz.

    Nazajutrz do szlachcica le przed soca wschodemonierz, radzc, eby si wyspowiada przodem,

    Nim na plac z nim wyjedzie, wiedzc pewnie o tem,

    e si od jego rki rozstanie z ywotem.Niedawnom si spowiada, ksidza te w rkawieNie nosz i szuka go nie chc po Warszawie;

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    20/69

    20

    Szkoda trbi wygranej, Bg fortun wada,Komu sawa, komu grb - szlachcic odpowiada.To kiedy si on cale nie myli spowiada,I onierz te inaczej w pole na ko wsiada,

    Nie chce dusze zabija, dosy ma na ciele,

    Zgodzili ich beze krwie sporni przyjaciele.

    KATOLIK Z LUTREMKatolikowi luter t kwestyj zada,Czemu przed drewnem w krzyu nabonie upada;W inszej rzeczy, cho bdzie malowane piknie,Jako w stoku, cho bdzie te drewno, nie klknie.Prdko mu si katolik sprawi w odpowiedzi:Jedno ciao na gbie i co na nim siedzi,Czego kady i ty sam moesz mi by wiadek;Czemu sw on w gb caujesz, nie w zadek?Cho gba bdzie goa, jako krzy drewnianyPrzy gocicu, a zadek czsto malowany.

    BABAe misa nie jem, star trzymajcy mod,Bab mi tatarczan upikszy we rod,Prosi pani, ebym jad, pki nie wystydnie,Pki ciepa, bo zimna nie ma smaku, zbrzydnie,Choby j w male macza. To, rzek, prawdziwa:I taka jest pieczona baba, jak i ywa.Ciepej jeszcze zayjesz; jak j wiek wychodzi,Choby j zotem osu, biesowi si godzi.Do tamtej masa trzeba, do starej niewiasty

    Zota; cho ciepa, jako prchno bez omasty.Zejdzie si maso z baby do inszej polewki,Zejd czsto pienidze jej do modej dziewki.

    PAMIPami jest jako niewd; skoro go roztoczy,Rolejsze ryby bierze rybitw, drb przeoczy.Tak i ja, lubo sucham czego, lubo czytam,Powane sentencyje i przykady chwytam;Sowa, jak woda przez sie, tak przez gow pyn,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    21/69

    21

    Oraz i drobne rybki, jeli si nawin.Kto powikany albo wok ma bez obierze,Lepiej go niech dla wrblw porznie na wicierze,A miasto Liwijusa, Seneki, Tacyta,Stary kalendarz albo Sowiraa czyta.

    DZIWNE RZECZY BOSKIEZe wszytkich rzeczy, ktre Bg na wiecie stworzy.Suszna, eby sam na si wiat oczy otworzy;Ze wszytkich, ktre czowiek, najwikszym jest dziwemSam czowiek, kto si okiem przypatrzy prawdziwem.

    Nie wiat, nie czek, wszytko, co pod socem si stao,I samo soce dziwem, ale spowszedniaoUstawicznym patrzeniem; wic si dziwujemy,Kiedy mrwki na zim robice widziemy;Albo je, |g|dy jabka na szczeci do asaSapic zwozi, rzekby kto, e skrzypi kolasa;Dziwujemy, e pajk sieci cignie z brzucha,eby oblowem giupia uwizia mu mucha.Kto widzia salamandr, ywic pomieniem?Ale i to nie mniejszym pewnie podziwieniem,Co byo, co jest ludzi, od pocztku wiata,Inaksza twarz kadego, inaksza facjata.

    Kto, cho bez pisanego, rzd pcz w ulach, prawa,Kto mio ku podowi niecnej matce dawa,Cho go, nie bez boleci wielkiej, na wiat rodzi?Jako kaczka na ziemi z drzewa dzieci zwodzi,Kade w doku nkami kadcy do gry,eby si nie rozbiegy, do ostatniej fory?Jako blani myliwca, kiedy co raz wziciKuropatwa, odwodzc od gniazda, od dzieci?Jako wia poyje orze, rak ostrygi,e niedobyte musz poda si fast rzygi:Tamten, rozbiwszy z gry; ten, zby do kupy

    Nie zbiegy, zarzuciwszy kamyczkiem skorupy.Ale kt by to zliczy, chocia ledwie setnaWidziana z tych, albo rzecz czowieku pamitna.Jednak nad wszytkie dziwy i nad wszytkie cuda,e Bg, kiedy go robak i marna popuda,Zy czowiek, ustawicznie grzechw gniewa wielem,Bywszy tak wszechmogcym jego stworzycielem,

    Nie zabije, cierpi mu, nie strci, nie zdmuchnie,Czeka, chce si z nim jedna, a czy go usuchnie?Wszechmocno wszytko moe, czemu si jej dziwie,.Ze Bug nieprzyjaciela swego raczy ywi,

    Zabiega mu, strzee go karmi i okrywa;Niech nad jego dobroci czek zapamitywa.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    22/69

    22

    BARANIE FLAKI ALBO NALEWAJKIWidzc pann baranie kto jedzc flaki:

    Lepsze - rzecze - z nich struny nieli przysmaki.A ta: Potrzebuje ich moja te oktawka.w za: Poycz z chci smyczka i podstawka.I ledwie saraband raz zarnli skokiem,A z oktawki wijola urosa przed rokiem;Z wijole wokalista. O, jak wielkie cuda,

    Nieprzepacony smyczek, bo oraz i duda.Tak bez wszelkiego kosztu, na co mszy wieleTrac, caej dziewczyna dostaa kapele.

    ECHO JEDNEJ DWORKI PIJANEJCo zna t pann boli; wczora bya zdrowa. Echo: Gowa.C przyczyn choroby tej, panno Maryno? Wino.Szkoda by go sia pi w tak gorcym czste. Chce si.Wicby ran wdk plastr na nie pokropi. Dopi.Ba, juci, ale znowu gowa bdzie bole. Wole.Czsto ci to strawy ten odek niegodzien? Co dzie.

    Zaywacie te na noc weneckiej dryjakwie? W akwie.To dopiero pijecie, kiedy wiec zgasz? Flasz.A kt wam jej dodaje, kiedy nikt nie widzi? ydzi.We dnie nic, kiedy z wami siedzi pani stara. Wara.Rada, sysz, i ona gorzaeczk pija. I ja.Ba, sycha, e was tam co na kad noc straszy. Gaszy.Jako si tam przed panem docinie to licho? Cicho.Podobno, majc pani, i sam inszych patrzy. Ma trzy.Podobno i wy swojej nie wydacie pani. Ani.Jeli wszytkie dajecie, wielka kurew zgraja. Z kraja.To trzewa; nu pijanej moe si tuc szyba. Chyba.

    SW SI PIDZI MIERZYCZawieszono mi z klatk czyyka przy szczygle.Krzyczy czy, rne gorgi, rne robic figle;Wikszym si widzc szczygie, bardziej si przeciwiI piewa, chcc owego przeoma tym chciwiej.

    Czego komu umkna, nie wydrze naturze,Maa trba organy zagusza na chrze;I skrzypcom, cho daleko wicej wemie pola,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    23/69

    23

    Chocia tubalnym dwikiem, nie zdole wijola.Nie tylko nie przeomie, ale nie doniesieSzczygie czya, piewajc, a co gorsza, e si

    Nadymajc rozpuknie, jako stare dudy;Pierwej, ni tusty schudnie, zdechnie, mwi, chudy.

    Niejeden, wzgardziwszy t dawn przypowieci,Przeciwic si moniejszym, jedzi koni szeci;Mgszy do samej mierci chowa sobie par,Pieszo chodzi o kiju na swe lata stare.Podobnym i szlachcionek sia paragonemZociste manty z modu sprawuje z ogonem;Gdyby na staro szkotu za sobol jup,Duszko onym ogonem okry go chaup.Wedle stawu syp grobl, a wedle dochodu,eby jednako mg y w staroci, yj z modu;Pu moniejszym splendece, i cugi, i suknie,

    Bo kto nad stan swj szumi, z szczygem si rozpuknie.

    PRZYCZYNY OZIBOCI W NABOESTWIESkd tych czasw w kociele katolickim schizmy?Skd, co rzecz jeszcze gorsza, jawne ateizmy,Ktre Polska najwicej ze Francyjej bierze?

    Skd w mioci bliniego i ozibo w wierze?Skd w wiecie zakochanie, skd wzgarda zagciNieba, nieboja pieka, e po wielkiej czciIci si, o czym wtpi, pytajc, i wroy,Znajdzieli wiar, na wiat przyszedszy Syn Boy?Pierwsz ciao przyczyn, ktre tak zmys czeczyOmami apetytem teraniejszych rzeczy,Tak na przysze i smaki, i strachy zalepi,e czek ani chce, ani moe yczy lepiej;Do czego mier pobudk: co miaa wstrt sprawi,Wygod chc krtkoci ywota nadstawi.

    Tak si tym kontentuj miertelnym szaasem,eby drugi do nieba nie wsiad z Elijaszem.Drug przyczyn skazy w boym s kocieleKsia niektrzy; e jest nieuczonych wiele,

    Nie majc czym by Bogu przysuy si z gowy,Chc rkami: albo cud do kocioa nowy,Albo ceremonij niezwyka prowadzI na rzeczach pozwierzfchjnych naboestwo sadz,e wicej ludzie proci, nili kwoli duszy,eby oczy i napa, schadzaj si, uszy.Do niektrych rzecz moja: w tene komput kadDrugich, chlubnych dowcipem; ci maj t wad:Chc co nowszego, cho ju pene s drukarnie

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    24/69

    24

    witych ojcw kocielnych, wnie do tej szafarnie,Cho boskim i kocielnym pismom si przeciwi;A e ludzie czytaj nowe ksigi chciwi,Wielki wstrt, majc dowcip wasny za mistrzyni,Do starych, witych, czystych ksig czytania czyni,

    Zapomniawszy, czym oba Testamenty gro,Jeeli ujm albo co do nich przyo.Dosy dobrze Duch wity uczyni porzdki,Wstpiwszy w apostoy na Zielone witki,Jako Chrystus obieca; czemu si omiel,Blisko siedmnastu wiekw, synodw tak wiel,Papiew i doktorw stwierdzone, poprawia?ywotem witobliwym jeli si chc wsawiaI tu swego dowcipu widome da prby,Wiodc ludzi do cnoty, za grzech do aoby,

    Nie nowe swych konceptw rzeczy pisa jarych,

    Ale raczej czytanie smakowa im starych.Tac jest trzecia przyczyna, co z rozumnych ludzi

    Naboestwo, a potem i wiar wystudzi,Widzc, e co dzie nowych, jako zwykle bywaW zej Rzeczypospolitej, konceptw przybywa,Co rok nowy cud, cho go, prcz co o nim prawi,

    Nikt nie widzia; co rok si nowy odpust zjawi.Nie czytajc pism witych ojcw i doktorw,Nie czytajc kanonw, synodowych zborw,Apostolskie ustawy, kocielne kanonyZa starodawnych pogan maj zabobony,Ktrzy o swych zmylonych boginiach i bogachTwierdzc w niebie, obrazy ich po synagogach

    Na otarzach stawiajc, wzywali w potrzebie,Tak im chwa czynic, wanie jako w niebie,Cho inaczej koci nasz i kae, i uczy,I ten obrzd inaczej pasterzom poruczy:eby, kto tyle zmysu do pojcia nie ma,Mia historyje witych boych przed oczyma;eby, widzc krzyowe ludzie proci mki,Za swe grzechy podjte, od nich si przez dziki

    Wydzierali, krzyujc ciaa swe zym dzom.Lecz gdy opak, nikogo ja tu nie posdzam,Tylko com na swe oczy widzia kilka razy,Kiedy wanie moc bosk wmawiaj w obrazy,Brak midzy nimi czyni, cho jedna robota,Chore znosz i Bogu winne daj wota,Paciorki pocieraj (w boskim czczc pokonie,I co chc wit rzecz mie przy sobie) o nie.

    Niechby si to w witego krzya dziao drewnie,Ktre na kilku miejscach jest i u nas pewnie,Ktre Bg krwi sw obla; ale malowanym

    Ludziom tak cze czyni, pachnie zakazanymBawochwalstwem, ktre sam, zawsze, wszdzie, i na

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    25/69

    25

    Niceskim koncylijum koci nasz wyklina.Nie na obrazy bij, o, bro, mocny Boe;Kt pod Ducha witego rzdem bdzi moe?Od apostow, ktrzy w stopy Paskie wieeWstpili, wzili wici ten obrzd papiee;

    Ci przez rce a dotd podaj go sobie:Niech bd ku nauce prostym, ku ozdobieKocielnej, przypomnieniem mdrszym, eby skruchyPene, wszyscy patrzc w nie, podnosili duchy.Dlatego ich szanowa i rwno ze zdrowiemHonorowa naley; jeszcze wicej powiem:zy nie tylko w kociele, ale patrzc na nie,Wylewa za swe grzechy przy prywatnej cianie,U Syna odpuszczenie, u Matki i innejwitych boych gromady ebrzcy przyczyny.Ksig jest i zbawiennym obraz prototypem,

    Godzien czci; ale dalej nie siga dowcipem,eby za nie przestruga, rzeczy skazitelneChwalc, boskie statuty gwacc i kocielne.

    Niech si wrci do niego rzd on staroytni,Niech przybieraj cugle dewocyjej zbytniejKapani ludzi prostych; lecz, co maj trzyma,Zda si, e chc niektrzy lepot poofdyma.Kilkakro Pawe wity, co mi cwaa w gowie,W liciech swoich akomstwo bawochwalstwem zowie;Bliskie zna siostry, kiedy kad je pospou.Juci jedna z nich wiecznie wyklta z kociou;Lecz jeli drugiej za ni owym nie wychwoszczBiczem paskim, znowu si ob[i]edwie rozgoszcz.Przebg, czujcie, biskupi, wasza w ogniu szyna,Was Chrystus w tamtych siedmiu z nieba upomina,

    Na kaczuki duchownej nie aujcie przdze,Obie z domu boego wyecie te jdze.Czy ten od snopkw tylko bicz a ogon lisi,Ktrym si ksia karz, na ambonie wisi?Jeszcze ciepe w Azyjej Paskie byy stopy,A ju si koci kazi. Gdyby do Europy

    Pisa chcia w tyle wiekw, jako wniebowzity(Chybaby gorsze miejsce, ktre jego pityDeptay), nie staoby papieru na listy.Wielki biskupie, ktry masz EwangelistyTamtego imi, z stul bielsz nili niegi,Przejm jego ze swoimi robot kolegi:

    Nie piszcie, ale pacie powierzone stado.Niech wiedz ksia, e z tych jednemu by rado:Albo na wiecie, albo w niebie zay bytu;Prno si napieraj, eby i tam, i tu.

    Niech tym ydom i Turkom kocioa nie dz,

    Ktrzy si tak dalece na Mojeszu sadz,e nie chc mie w bonicy, od Boga przekltej,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    26/69

    26

    Podobiestwa obrazu i figury rznitej;Bowiem owego cielca wziwszy na nich miar,Srog woy w zakonie bawochwalcom kar.A ono insze prawa dzieciom gupim, maym,A insze pisz mom w zakonie dojraym:

    eby oczu nie kuli, tamtym bior noe,Bez ktrego dorsszy obej si nie moe.Krtko: dosy na ksidza, jako ka z Rzymu;

    Niech konceptu gowy swej nie miesza ipsymu.

    PHYSICUM AXIOMAPi zmysw kade ciao w ywicej ma duszy:Jzyk smakuje, oczy patrz, sysz uszy,

    Nos wcha, dotykanie caemu naley.Tamtym czteroma pierwszym - rozumem zabiey;Dotykaniu nie moe nigdy i nikdy:Cho chodzi, stoi, siedzi, dotyka czek wszdy.

    DRUGIE TAKIE

    Wszytkimi czek czonkami swego ciaa wada.Kiedy nie chce - nie patrzy, nie sucha, nie gada,

    Nie pi, nie je, nie pije, nie robi; wolno muLee, chodzi, sta, siedzie, w drodze by i w domu.Jeden paskudny zadek swej pachoek dumy:Ani Samson sw si, ani mu rozumyArystotelesowe, ani Galen radzi;Sra, kiedykolwiek zechce: i gada, i kadzi;By w najpilniejszej sprawie, nie da mwi z nikem.Ano: pan wiata - zadku swego niewolnikiem!

    Do kopotu czasem koszt, bo musi opaca,Nie chceli w pludry naka albo gb wraca.

    WIAT JEST KSIGC jest wiat? wiat jest ksiga albo pismo boe,W ktrym wszechmocno, mdro jego czyta moe,Dobro i wieczno, kady, ani byo trzeba

    Inszego Adamowi do poznania nieba.Ale nam, ktrych w jarzmo wiecznej mierci wprzga,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    27/69

    27

    Skoro pych swojego stworzyciela siga,Zmysom grzechem zamionym, chcli grne krgiZrozumie, trzeba na to papierowej ksigi.Wstyd si, czecze, e bydo, ptacy, leni zwierz,

    Na literach ani si znajc na papierze,

    Prdzej zgadn pogod, wiatry, deszcze, chmuryNi czowiek, ni astrolog, z ksigi swej natury.Ucieka w pod strzech, chocia jasne niebo;Paw si pnie na najwysze domu szczyty, wie boO jutrzejszej pogodzie; utykaj dziurki,Skd ma by jutro wicher, w duplu swym wiewirki.Czsto wczasowni ludzie, mogc siedzie doma,Swojego si rozumu albo astronomaPoradziwszy, w drog si nieopatrznie puszcz,Czsto te wiatrem zibn w drodze, deszczem pluszcza.

    NA TO DRUGI RAZO nierozum, o prno, o sroga lepota,Kto szczliwego, w mierci krlestwie, ywota,Kto pokoju na wiecie, gdzie go adna sztuka,adna jego cz nie ma, ruszajc si szuka.Wszytkich planet niebieskich sfery jako poszt,Biega soce prdkoci rozumem niedosz;

    Morze bokami robi, walc piaski strychem,I najdalej dziesitym zawsze siga sztychem;Wiatrem szumi powietrze ani ziemia stoiZ pokojem, jedne rzeczy rodzi, drugie gnoi.

    Natura i fortuna, jako wiat dzie z noc,Nadziej nas z bo jani na przemiany kc;Raz smuci, drugi cieszy; to mio, to boli;

    Nie znaem, eby kto by syt wiata do woli.O gupstwo, szczliwego tam ywota czeka,Gdzie nijakiego nie masz! Ucieka, uciekaZ tego przetaku, w ktrym, a do marnej mierci,

    Rozlicznymi si czowiek przygodami wierci;Z szeregu rzg, przez ktry, czste biorc plagi,Ptakiem by rad przelecia winowajca nagi;Z tej, w ktrej na nas ze wszech stron kapie, lepionki;Z dziurawej odzi, gdzie mier mniej ni o dwa czonkiSiga i co moment nas milijonem topi,Cho drugi nie nastarczy utyka konopiI ni na czym swej czasu nie trawi eglugi,Tylko atajc cznu dziurawego fugi.Ach, niestety, jako nas wiele duchem tyZ ziemie w niebo; c po tym, kiedy ciao ciy.

    Darmo ydzi z Egiptu ciaem wyd, jeliJego zoci za morze na duchu przenieli.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    28/69

    28

    INKAUST DO GOWY NALEYSiedzc onegda blisko pana dyrektora,

    Chc zmacza w jego srebrnym kaamarzu pior,Co piszc dla pamici, ale e by pustem:Biegaj - rzecze - po flaszk, chopcze, z inkaustem.A ja: Za jedn drog - rzek - panie mody,Przynie by i rozumu do gowy z gospody;Bo c po inkaucie, kiedy u marszakaWe bie sucho. A chopiec: Bya dzi gorzaka,Wczora wino cay dzie. Ja rzek: Oleju.A ten: Z masem jegomo jada, dobrodzieju.

    DYSPUTA Z LUTREM O OBRAZIECH

    Nie wiedzc, jako si chleb Paskim stawa ciaem,Nie chce wierzy z kalwinem luter zakamiaem.Na zmysach wiar swoje z niemymi zwierztyZakadajc, co susznie gani koci wity,

    Nie chc pod posuszestwo rozumu da wiary,Chocia widz, e moe i diabe przez czary,

    A Bogu uwaczaj, pod ktrego pitTe cuda szatan robi godzin przeklt.O co kiedy si swarz, racyjami zwarszyZ jednym ich teologiem, zada mi to starszy:Kae mi wprzd dobywa sobie z oka tromu,Jako i Chrystus uczy, nieli dba komu.Co niepodobniejszego do wiary jest - rzecze -Chleb za Boga mie, co go kucharka upiecze,Czy wierzy temu, e Bg w swoim mieszka niebie,e yje wiecznie, e nas wysucha w potrzebie,e Syn jego, z miertelnej rodziwszy si matki,

    Za nasze mier krzyow cierpia niedostatki?A c mi tam po wierze, kiedy pewnie co wiem,Patrzc na to oczyma rozumu - odpowiem. -Midzy niemymi by mnie trzeba ka bydlty;Dopiero kdy rozum owieca Duch wity.

    Na to luter: Wic zgoda; a na c obrazyI figury nad boskie stawiacie zakazy?Wierzycie-li, e w niebie Bg mieszka istotnie,Czemu go malujecie z pogany na ptnie,Ktrzy, jako czytamy, wtpic o nim w grze,Kaniali po otarzach rk swych kreaturze.Na pamitk - odpowiem. Ten za: A c po niej,Gdzie mi Boga nigdy nic z serca nie wyroni?

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    29/69

    29

    Jeli tylko na pomnie, patrzc w malowanie,Gdzie podrnym, gdzie si go winiowi dostanie?I nosili wygnacy, gdy z wielk aobOpuszczali ojczyzn, swoje bogi z sob?Kto na krzcie jego znami wzi w porze dziecicej,

    Ju malowa, ju mu go la nie trzeba wicej.Kade tchnienie piersiami, kade okiem mgnienieMa nam czyni dobroci boskiej przypomnienie.W sercu go chrzecijanin kady ma piastowa,

    Nie, eby go wspomina, la albo malowa.Nic wicej nam pamitki Chrystus nie zamierzyMki swej, prcz omania chleba przy wieczerzy;A c po tym, przyczynia i jego poprawia,

    Na krzyu rozbitego Zbawiciela stawia?Przyznam, e to do Paskiej naley wieczerze,Ale si ta pamitka szerzej u nas bierze,

    Bo kto ciaa Paskiego nie poywa na niej,Jako luter i kalwin, do pieka skazani.Tamta by bez kapanw nie moe i ksiy,A c mi mki jego obrazek zaciy?Tamte kto je niegodnie, ju przepad na duszy,Ta pamitka w obraziech serca grzeszne kruszy;Kiedy tamte stanowi, nie zaraz te psuje:Wic grzeszy, kto rodzicw, kto on maluje?A w: Insza pamitka czecza, insza boa,Jakiej Stare i Nowe Pismo nam zagro.zy kady, kto anioom niedojzranej twarzyW swojej gowie farbami podobiestwo marzy.Ja znowu, zbijajc mu argument w tgi:U nas - rzek - obrazy, ludziom prostym ksigi,Co czyta nie umiej; okiem pojmie snadnie,Co kiedy mu powiedasz, na rozum nie padnie.

    Na c inszego byli przy przymiernej skrzyni,Nie dla zrozumienia li ydom cherubini?Nie - rzecze luter - bo tam moc sw wmieszkanyBg by; wam go do leda wolno przybi ciany.Insza te rzecz cherubin, a insza Bg, ktry

    Nie moe by przez adne wyraon figury.Druga, e tamte byy szczerym ornamentemNad ark i nad onym depozytem witem;adnej uczciwoci im, tylko Bogu w skrzyniMoc sw bdcemu, nikt nigdy nie czyni.Ale nieche obrazy wasze bd drukiem,eby mg z nich zrozumie rychlej, kto nieukiem,

    Nili kiedy mu to ksidz powieda z ambony:Historyje malujcie tedy, nie persony.Czeg si z tych nauczy? eby si im kania?

    Nie uczy, owszem, tego trzeba by zabrania.

    Gorsza ukonem boskim, gorsza, nieboszczykom,Jako poganie ywym kaniali si bykom.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    30/69

    30

    Gdy si tak luter zajad w swojej odpowiedzi:Kady to jawnie kama, kady - rzek - bredzi,Twierdzc, eby obrazom i figurom rznitymKaniano si w kociele katolickim witym.

    Nigdy si, co zadajesz i ty, nie pokae;

    Zna, dobrze e nie czyta, co uczy, co kae.Czcimy boskie i witych obrazy, jako sGodne, widzcy, czyje podobiestwo nios;

    Nie drewnu si, nie ptnu, nie kaniamy spiy,Bogu, co nad zmys i myl czecz mieszka wyej,I ciau, ktrego si niegodnym tu czyni,Jezusa, Syna jego, luter i kalwini.Ksigami ludziom prostym, oprawiwszy w ramy,Obrazy po otarzach kocielnych stawiamy,Kdy ewangelije i co apostoli

    Napisali, zoono, a wic was to boli?

    To i Aaron u was, bezboni potwarce,I co starozakonnej kaniali si arce,Bdc bawochwalcami, w onej bowiem skrzyniTablicom, mannie, lasce daj cze, a przy niejKsigom, ktre tam Mojesz na wiadectwo zoy:Tym wszytkim czci, przy Bogu, dostaje si boej.ebymy jego chwa obrazy z osobnaCzcili, zada to moe, dowie niepodobna.To i ten bawochwalc i dzwon Bogiem wierzy,Ktry, go usyszawszy, klknie do pacierzy.Dzwon uszom, obraz oczom; daremnie si przy twejZasadzasz opinijej pobudk modlitwy.Jako - odpowie luter - niepodobna dowie?Wic suchaj, com sam widzia, powiem ci, nie powie.Widziaem na podsieniu, w jednym wielkim miecie,Obraz modej i piknej podobien niewiecie,Zna, e ktra wicica, otarz srebrem lity,Obraz wszytek w klejnotach, w drogie aksamity,W kobierce wiee z kramu i w wielkie dywany,Z srog pomp obite okolicznie ciany.ma ludzi, co ich rynek przestrony osie,

    Ten klczy, cho z daleka, drugi krzyem lee,Kapani, ktrzy tam on obraz przyprowadz,Ci nabonie piewaj, drudzy zapach kadz;Wszyscy w zocistych kapach, wiec, jak gwiazd, tak wiele,

    Na przemiany rozlicznej muzyka kapele,Skrzypce, wijole, sztorty, instrumenty gray,Trby za, surmy, koty odgos przejmoway.A potem, skoro obraz osadz w kociele,

    Nastpia dobra myl, pijatyka, trele.Zmartwiaem, obaczywszy, i stojc na stronie:C Nabuchodonozor gorzej w Babilonie

    Zrobi mg? Chciaem krzykn z Sydrachem, z Mizachem:Bogu ta cze naley w niebie; ale strachem

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    31/69

    31

    Przejty, w ktrym byli, ognistego pieca,Na cud si nie spuszczajc, gorliwoci lecPrzytrzymam i tym dusz ukoj zbola:

    Niechaj si, rzek, sam Bg sw opieka chwa,Acz on, czego si w pimiech doczytamy wszdy,

    Zakaza pogaskimi chwali si obrzdy,Obrzydoci je zowc; niech czyta Barucha,Przez cay szsty rozdzia, ten, co mi nie sucha.Dlatego i odrzuci Abramowe syny.C nosi do obrazu obraz w nawiedmyZ solennym naboestwem i trze on pacierze?Aza to nie wbrew witej apostolskiej wierze?Widziaem i drugi raz, umary na poy,Gdy takie wprowadzaj obrazy w kocioy;Przebg, jaka tam pompa, a malarz si cieszy,Idc za dug ona procesy j pieszy -

    Podobiestwa nie byo koo boej arki,Gorszc ydy, pogany, gorszc niedowiarki.Pytam: mog by wiksze, nie bez cikiej szkodyDusz ludzkich, bawochwalstwa jawnego dowody?Kiedy luter coraz [to] gorcej nacieraI mnie si te na afekt podobny z nim zbiera,Ale eby za nie rzek, e do furyj spiesz,Jeszcze argumentami raz si z nim pokrzesz:Ile - rzek - zrozumie z mowy mog twojej,Boej to obraz Matki, ktremu przystoiWszelkie poszanowanie; jej samej w tym rzdzieadna mska, adna pe biaa nie przesidzie.Boga w ywocie nosi i urodzi czekiem,Powija go i karmi macierzyskim mlekiem,Wielki honor sam przez si. Kiedy chwalim SynaOjcowego wraz z Ojcem, czemu by te i naMatk jego ta chwaa nie moga si wstawi?Sam j ni przez anioa chcia ubogosawi.

    Nie ta, ktra samemu Bogu, co wiat tworzy,Ale e jej Syn nowe stworzenie powtrzy,Stawszy si drug Ew, w drugim Adamem,

    Pierwsza chwaa naley jej po Bogu samem.Jeli jej anioowie bez wtpienia su,Czemu ludzie nie maj; e drudzy przestru,

    Nie powinno tak bardzo jej nieprzyjaciowKu w oczy i rwna ich do egipskich wow.

    Nie mierziao to Bogu, co was dzisia parz,Gdy ydzi nad potrzeb nanieli podarza

    Na on przybytek boy, tylko kae gosiMojesz wonemu, e ju tego bdzie dosy.

    Nie wyrzucono, ale owe wszytkie zbytki,I sier si kozia zesza na drobniejsze nitki.

    Przybytkiem jest Najwitsza Panna, gdzie w dziecicejDobie przez cae dziewi Bg mieszka miesicy:

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    32/69

    32

    Przyczynia, nie ujmuje pewnie chway Bogu,Kiedy j z tak witego uczci kto poogu.Z obrazu si ta chwaa na Maryj, a z niej

    Na Boga ciga, niech was tak barzo nie drani.Koci zbytku nie kae katolicki, ani

    Miejsca, ktrych przytaczasz, maj tu pogani,Bo ci, jakie szalestwo daleko nas minie,Bogi i swoje w zocie chwalili boginie.Jednego tylko Boga, ktry ten wiat czyni,Okrom tego adnego, ani zna bogini.Gorliwo w naboestwie, co ten zwyczaj miewa,Brzegi w prostym a szczerym posplstwie przelewa:We wszytkim sobie za to nad miar pobay,Albo wag przeniesie, albo nie doway.

    Nie kae tego koci i wite synody;Warn to krzywo, ktrzy z nim szukacie niezgody,

    Przeto, podobnych tobie, o takie potwarze,Sprawiedliw w kanonach swoich kltw karze.Zgdcie si tylko z nami w fundamentach wiary,

    Na te drobniejsze rzeczy acniej o kantary.Czemu wy te w kociele, skd wasz wdz premudry,Wirtemberskim, chowacie swego Lutra pludry?

    Nie leda relikwije, co w nich gwaci mniszki.I skra jeszcze kdy wisi w Czechach z Ziki:Radzibym z niej nakraja cyrulikom pasw,Darmo przeciw cesarzom czeka toombasw.Chcia jeszcze wicej mwi, lecz postrzegszy z sapki,e si gniewa, id precz, uchyliwszy czapki.

    E KSIEJ WANIE NALEY PIENIDZE ZBIERAPatrzc, co tu pienidze zego w ludziach robi,Jako z serca wszelak przystojno wyskrobi,e czowiek, ktry si tym opta poboczem,

    Prcz zbierania pienidzy, nie myli ni o czem;Uwaajc, jaki cug pod ten ciar sprzga:U dyszla ludzka krzywda i krzywoprzysiga,akomstwo na szwarcl, kamstwo w lec, nie szukaj garza,Pycha na rce, skpstwo nosi forytarza;Czytajc, jako cikim w niebo wadz ruchem,e acwiej wielbdowi przej igielnym uchem,Co pienidze u pogan, kto czyta ich dzieje,Wa, jako z gupstwa z nich Demokryt si mieje,Widzc wszytkie na wieki zgubione bogacze

    Na przyczyn ich zguby Heraklitus pacze,

    Gardzi jako obud i cnoty przeszkodDyjogenes, a Krates w morsk cinie wod

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    33/69

    33

    Jako ciar, pod ktrym, co dopiero biegyO zakad, wszytkie dobre uczynki polegy -Tu, uwaywszy, pytam: czemu ksia naszy,Cho im pogaskie adzi, wite pismo straszy,Tak barzo, i nad wszytkich inszych ludzi, wawi,

    Kdy si jakakolwiek okazyja zjawi,Cho im ony odjto, czym si ludzie wieccyZwykle broni, zbieraj pienidze bezdzieccy,I albo z nimi w ziemi, wprzd nim mier zapadnie,Albo za w ksi, jeli krewna nie ukradnie.Rni rnie, lecz wszyscy zgodz si w tej mierze,Gania, e owcom przykad zy daj pasterze,Zwaszcza idc przed nimi, nie tak, jako nasi,Pdzc trzod przed sob, czyni skotopasi.Ju jako bawochwalc swego depozytu,Jako sugi Mamony do zbw ich zgrzytu,

    Gbiej pieka z Judaszem spychaj pospou,Ktry bdc Paskiego prowizorem stou,Miasto szalunku krada, i mieli po sobie,

    Nieba ich odsdzajc, wite pisma obie.Jam si wszytkim sprzeciwi i stanem przy tym(Jednym, prawda; c, kiedy dowodem niezbitym),e nie tylko nie grzesz, ale witobliwieI co powinni czyni, zbierajc tak chciwieTo diabelskie nasienie, co pszenic guszy,Ktre sia w nocy ludzkiej nieprzyjaciel duszy.A komu ple ten powj, skoro kosom ciy,Pienidze, mwi, jeli nie naley ksiy?Pewnie ten swoje owce skotopas pochromi,Jeli wprzd idc, godzia z drogi nie wyomi;Pewnie pomorzy, jeli widzc, miasto soli,Arszeniku przed trzod nie zbiera po roli.A c swymi pienidzmi ksidz zaszkodzi komu?

    Nie wyda na ozdob boego ich domu;e zaraz parszywieje, gdy ich owca linie,Kopie w ziemi, nie dajc rozwodu trucinie;Jeeli si te zdarzy zapowietrzy ktrej,

    Chcc uleczy, cho beczy, drze j ywo z skry.Nie dziw, z przyrodzenia to czowiek ma i bydo,e mu wszelkie na wiecie lekarstwo obrzydo.Cho z ludzkim skwierkiem, przeto niechaj nikt nie gani,Kiedy pienidze naszy zbieraj plebani:Tak matki, przestrzegajc wikszej w dzieciach szkody,Usty, nie dbajc na pacz, wysysaj wrzody:eby te yy, ony ich bior niezdrowie;Tak pype kurze baba, tak paskudnik krowie,Zabiegajc gorszemu, chocia si opiera,e j wiza potrzeba, czuy pastuch zdziera;

    Tene owce z mtelic przykrym smrodem kadzi.Jeli o dziesicin pleban si z kim wadzi,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    34/69

    34

    Podwyszajc jej co rok nad suszno i prawo,w nie chce da, i owszem, opiera si wawo,Klnie, wziwszy z piekielnego siarki topieliska,Tak dugo mu ni kurzc w nos, e si wypryska,I ostatek mtelic, co mu jady puca,

    Za takowym kadzidem z kalety wyrzuca.Daleko sposobniejszy staje si do nieba,Postradawszy, niejeden, z robakami chleba.Kiedyby duchowiestwo, na ktrych dzi siedzi,Popucili lww, orw, krukw i niedwiedzi -I Turcy, i ktokolwiek z nimi si spohaczy,Musieliby tak wielkiej ty poda szaraczy.

    NATURA WSZYTKIM JEDNAKAGwatem nas chce natura wszdy zrwna, a myGwatem si midzy sob rni napieramy.Rwno si krl poczyna, rwno z kmieciem rodzi,Tak si boi, tak smuci, tak stka, tak schodzi.

    Nie poznasz, zajrawszy w grb, z potaziw a z grochu,Tak natura w kilka lat porwna je, prochu,Prcz, e barziej pan ni chop mierdzi: ta przyczyna,Gdy rychlej miso zgnije, ni zwidnie jarzyna.

    Nie poznasz, chocia smaczniej pan jada nierwnoNieli chop, co paskie, a co chopskie gwno.A czym si pan na wiecie przed chopkiem przechwala,Ledwie nie wszytko bdzie po mierci wypala;Ledwie nie wszytkie dary tu fortuny lepejGrzechem s a szataskie na wieczn mier lepy.

    JZYK

    Pozwierzchowne w czowieku uwaajc zmysy,Z ktrych i cnoty wszytkie, i grzechy zawisy,Prcz samego jzyka, eby nie by skory,A oczu, aden nie ma z natury zawory.Oczy tylko subteln jednej skry bonkOd grzechu i od soca opatrzy zasonk.Musi czego dotyka, chociaby nie chciao,

    Nie rk li, to nog, ziemi depcc, ciao;Nie moe si, pki go mier z ni nie rozprze,Ziemie pozby, lub chodzi, lub siedzi, lub lee;Musi i ucho sucha, cho nierado; musi

    Nos wcha, cho si drugi od smrodu i krztusi.Mao warg jzykowi byo od natury:

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    35/69

    35

    Daa mu dzisa, jako dwa potne mury,Po ktrych, rozumowi zwierzywszy komendy,Dwa kocianej piechoty postawia rzdy;I to mao: eby mg by strzeony lepiej,Ze spodu go i z wierzchu porzdnie zasklepi.

    Bo insze zmysy samy sobie szkodz w domu,Jzyk nie tylko sobie, lecz szkodzi i komu:Ma miecz, ma ogie; gorsza, na kraj wiata aeDosignie, czego aden z zmysw nie dokae.Dlatego i dziadowie, i bezzbne babyRady sia gadaj, majc zamek saby.

    NA EKSPEDYCJ POLSK POD KAMIENIEC 1690A dokde Polacy? zna, e gdzie niebliskoZ tak wielkim aparatem, czy na targowiskoPod Kamieniec, zabrane eby tak rok konieI ludzie od Tatarw wykupowa? bo niePo co inszego pewnie. Przebg, c czynicie?Jednych wykupujecie, drugich prowadzicie?Zasiada stary wizie nowego kajdany;Drudzy, o habo! trzebi si na bisurmany.Ju te Turkom nie stao drew, siana i somy,Koni o mae maj, rozbieraj domy:

    Trzeba im, eby mieli czym pali na mrozie,Konie chowa, nawizszy zostawi w obozie.Umieraj oracze godem, nadzy, chudzi;

    Nie masz w Polszcze pienidzy, nie masz koni, ludzi:Przecie, jakoby z charty na zajce w pole,Co rok znuone wojsko prowadzim w Podole;Utukli te jelenia, prawda, w tamtej dziczyZa nasze milijony; wicej nic zdobyczy.Ju szsty rok igracie, czas by te statkowa:

    Nie wiedzie, czy wprzd winiw Turkom okupowaSrebrem, ktrego si ju mao w Polszcze warta,

    Czy onierzowi miedzi paci, cho wytarta.Mao co Kamierzowi ju zna nosa midzyOczyma: niepodobne cale do pienidzy;Ostatek si na piasek pokruszy szelgw,e te i wojna musi usta bez zacigw.C czyni? inaczej by nie moe; jeli miKto spyta: niech tak bdzie, jako w starym Rzymie.Stj, piro, wara dalej! cho na samym kraju!

    Nie twoja rzecz, polskiego poprawia zwyczaju:Chocia i wiat, i ludzie gorszy co rok prawie,Zgin z ni raczej, darmo mwi o poprawie.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    36/69

    36

    ZODZIEJ Z KURWStan w karczmie noclegiem pachoek wojskowy,Gdzie zastawszy metres, wda si z ni w rozmowy.Doszed kontrakt: to wsuwszy koniowi obroku,

    Pooy si, gdzie posa, w stajni na wojoku.Spa te tam i parobek w gospodarskim sienie,Ktry zwyczajnie gociom wytrzsa kieszenie;Wic skoro czas upatrzy, zlaz na d ze strychu,Maca koo owego upana po cichu.Rozumiejc, e dziewka, za rk go chwyta;Potem, poznawszy chopa, co tu robi, pyta.al mi was, Dobrodzieju, dlatego z przestrogPrzyszedem, e ma france ta niecnota srog.Boj si, e te i was jako inszych ludziDobrych za ich pienidze - rzecze - opaskudzi.Wziwszy za to dwa tynfy przy podzikowaniu,Poszed i pooy si na swoim posaniu.A te dzieweczka z pieca, przespawszy si trochy,Idzie na komplementy i onierskie fochy.Czeka jej ten w paracie, a skoro si zblia,Wytnie przez goe plecy od ramion do krzya.Owa w nogi, ten za ni i, jako sie duga,Ae do samej izby nie zdejmie kaczuga.

    Nazajutrz osiodawszy konia sobie rano,Jedzie precz, zapaciwszy za owies, za siano.

    Zodziej kurewskie myto, opak pada bierka,Wzia plagi zodziejskie niewinna fryjerka.

    MACIERZONKA ALBO MACIERZ DUSZKA ZIELEUwia sobie dziewkaWieniec z boego drzewka.Drugi wia z izopu,

    Chcc si podoba chopu.Trzeci z macierzy duszkiWoya do poduszki;Ktry skoro chop zwietrzy,Kradnie razem wszytkie trzy.I tak dla macierzankiTraci dzieweczka wianki.Daje pokj, psi synu,Uwij go z pioynuI z tatarskiego ziela,e nie czeka wesela.

    Na to chop niecnotliwy: Jeli chcesz, i z pokrzywy.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    37/69

    37

    Kontentuj si trzema,Niech ci on kto chce ma.Wol wiece kupowa

    Nili czepce pilnowa.Przestrzegam, dziewki, w tkanki

    Nie dajcie macierzanki,Bo postrzegszy chop gupiZe wszytkich ci obupi,Tylko ubek zostanie,Co do nosa dostanie.

    NIERZDEM POLSKA STOI

    KONDYCYJA STANU SZLACHECKIEGONierzdem, powiedzia kto dawno, Polska stoi.Gdyby dzi pojra z grobu po ojczynie swojej,Zawoaby co gara: wracam znowu, skdem,ebym tak srogim z Polsk nie gin nierzdem.Co rok to nowe prawa i konstytucyje,Ale wanie w tej wadze jako minucyje:Poty le na stole, poty nam si zdadz,Pki astrologowie inszych nie wydadz,Dalej w kt albo maym dzieciom dla zabawy;

    Zaoyby naszymi Sukiennice prawy.Nikt nie sucha, aden si nie oglda na nie,Szlachta tylko uboga i biedni ziemianie,Ktrzy si na dziesitej opieraj czci,I to ledwie, tak inszy stan Polsk zagci.Mdry, mony, albo kto dostpi honoru,Ksistwa, grabstwa, ten wolen; niechaje poboruSzlachcic ktry nie odda, zaraz mu po szlskuPozwy, egzekucyje l na onym ksku,e niejeden, niestety, z serdecznym dzi paczemZ dziatkami cudze kty pociera tuaczem.

    NIESTATEK RZECZY ZIEMSKICHStana Wisa; mgby dziaa po niej toczy;nieg w kolano; ja drogi nie mog odwoczy.Wic e ju wasna bya samej zimy pora,Sani rozka, nie wz, gotowa z wieczora.A mniej ni w godzin wiatr, wionwszy z poudnia,Przygna deszcz i uczyni ciepy kwiecie z grudnia.A kt, rzek, na ziemi, takiego przypadku

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    38/69

    38

    Miar wziwszy z powietrza, spodziewa si statku?Wiatr na powietrzu chmury jako w garncu kasze,A na ziemi fortuna miesza rzeczy nasze;W tym rno, e jeden wiatr spdza wszytkie chmury,Z ludzi kady osobne swoje ma eury:

    Ten do portu pod aglem zamysw podniosemPynie, gdzie drugi doby nie moe si wiosem;Czsto go, gdzie drugiemu nie przeszkodzi mucha,

    Nazad niesie przeciwna szczcia zawierucha.Niejeden w oczach naszych, co sta rano lodem,zami topnia, niestety, przed soca zachodem;

    Niejeden miasto sanny, jako sobie tuszy,Tego prawie momentu bobrowa po uszy.Wic bywszy powietrznikiem czek pochej fortuny,Ktra ycia naszego w rku ma bieguny,Dom buduje, sad szczepi, zakada paace,

    Nie wiedzc, w ktry moment mier po zakoace.Chocia bdzie najzdrowszy, ale i krom mierci,

    Nie wiedzc, skd mu wicher opaczny zawierciFortuny, ktra wszytkie w ocemgnieniu, gdzie siFundowa, w obce rce imprezy przeniesie.Dugo wiatr wieje, soce piecze, nim nieg spdzi,Dugo grzmi przed piorunem; ciana dymem swdzi,

    Ni ogniem zajmie, trzeszczy wprzd, ni rumem spada,Moe si czek uchroni; tak si na nas skradamier i nieszczcie, e wprzd ni czek gow dwignie,Wszelkie mu podobiestwo ochrony ustrzygnie.

    ALIUS DE ALIO IUDICAT, DIES SUPREMUS DE OMNIBUSDzisiejszy o wczorajszym, jako si czek rzdzi,Ostatni dzie o wszytkich razem bdzie sdzi.Przebg! niechaj go kady sobie przypomina.Ten koczy ziemski ywot, co wieczny poczyna.

    Szczliwy ten, na wiecie dobrze sobie radzi,Kogo w niebo, nie w pieko, dzie ten przeprowadzi.Dzi wszyscy o jutrzejszym, staraniem serdecznym,wiatu i ciau myl, nikt o ostatecznym.Jake o nim ma myle, kiedy nie wie, ktry.Dzisiejszy zawrze moe oczu twych klauzury.O jutrze mylisz? kt ci za to rczy, czecze,e jeszcze dzisia z ciaa dusze nie wywleczeI e jutra doyjesz: u miercimy w matni.O tym myl, e kady dzie moe by ostatni,Ktry nas bdzie sdzi o ywocie caem.

    Czemu, nieli duchem, y wolimy ciaem?

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    39/69

    39

    PERIOD PIERWSZYO stu strun cytr nastroiwszy smutn,Pjd, ach, pjd, z aob okrutn,Worem okryty, gdzie podziemne grubyBez dusz cia ludzkich mieszkaj pauby,Paczliwy lament aosnym koncentcmW rzewne stosujc treny z instrumentem.Takowa posta i moja pokutaAza mi zmikczy elaznego Pluta.Powiedz, ktrdy, Orfeuszu, drogaI jaki przystp do tamtego boga,Ktrdy swojej szuka Eurydyki.

    Nie ustrasz mnie przeraliwe rykiOgromnych Gorgon, nie odra smrodyLetejskich jezior i styksowej wody;

    Nie zlkn si, nie, w Acheroncie szumuI pjd miele do onego promu,W ktrym na nisze blade cienie wiatyZ tej ziemie Charon przewozi brodaty.Umilknie Cerber, gdy okrutn ScyllDeszczem rzewliwych ez moich rozkwil:Jeeli w piersiach misne serca czuj,W mojej mnie dzisia przygodzie ratuj,

    Wrc mi syna, wrc ciao duszy;Albo jeli pacz tyrana nie ruszy,Niech o mnie zamkn niecofnione wrota,Dawszy tu koniec mojego ywota,Ponurzywszy mnie w miertelnej kauy;Bo y po tobie niepodobna duej,Wdziczny Stefanie, i z tego terminuPjd w przykady mioci ku synu.

    PERIOD WTRYJako wrzcego kocio wic ukropu,Ogniem ciniony, rzuca a do stropuGorce piany, ktre z wielkim grzmotemWracaj potem,e na ostatek, nie mogc dotrzyma,Zwaszcza gdy pomie zechce si rozdyma,

    Kipi i z kota bystrym prdem biey,Gdzie popi ley;

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    40/69

    40

    C, jeli bdzie tusty albo smolny,Nie rzkc nie gasi, ale tak swowolnyPoburzy ogie, e z straszliwym dymemIdzie kominem,

    Zwaszcza jeli go do bliskiego garkaMdra zawczasu nie ujmie kucharkaAlbo warzech, jest i sposb iny,Przez szumowiny -Serce tym kotem, zy moje likworem,Frasunek pomie i ogie jest, ktorem,Kiedy je w kotle bez przestanku toczy,Kipi przez oczy,Wskro mzg okrutn przeniknwszy par,

    Znowu na serce, tym pluskiem, ta sparWracajc, sercu i oczom, i gowie

    Nies niezdrowie.A jako widz, barzo tego blisko,e nie rzkc ogie, ale i ogniskoZginie: e, z trosk, moje ciao spouPjdzie do dou.Chciabym, niemono ale wadzi chci,Bo trudno piewa, kiedy si kto smci,eby si ao na kupie nie gniota,Uj jej z kotaI rozmusnwszy pirkiem po papierze,Tym, ktrzy mi jej dopomog szczerze,Uyczy: aza, kiedy si rozdwoi,Troska ukoi.Miecz, powiedaj, e powszechnym duchemLeczcy: tyme pospou flejtuchem,elazem onym czowieku zadana

    Leczy si rana.Nader nikczemne i marne flejtuchy,Co nasycone odegnawszy muchy,

    Niepotrzebnymi, godne wabi, dwiki,Na moje mki.Aczem sam takie widzia pacyjenty,Ktrym tak pieni, jako instrumentySmierzyy ble; mnie moich nie mierz,I owszem, szerz.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    41/69

    41

    PERIOD SMYLudzie z ziemie, ja w ziemi zoto moje kopi,Skoro je rzewliwych ez ukropem roztopi,Kdy bolesnym tyglem na uel me serce

    Zranione gore przy tak trawicej iskierce.

    Nie iskra to, lecz pomie, ktrym z tob spoemObracam si, kochany synu mj, popioem.I wota, i nadzieje, w tak okrutnym paluMojego, ach, niestety, perzem pon alu.

    Nie masz wody na ziemi, eby te poaryZgasi miaa w mym sercu, tylko grb, mier, mary;Dopiero kiedy z ciaa swojego wyzutaWydzie dusza, zaganie to pieko, ta huta.

    Nie masz koca frasunku, drogi mj Stefanie!Pierwej, pierwej ogniska ni ognia nie stanie.Z tej prby, z tego piersi mych pjdziesz kominuDo korony, me zoto, mj jedyny synu.Takim si ogniem pastwi, w takim dla zakonuBoych smay modziecw on krl z Babilonu;

    Ale tym w wdziczne pomie odmieni si chodyI koczyli swych pieni wite peryjody.Ja si mcz, ty piewasz, mj liczny aniele,Smutnym rodzicom lament, a tobie wesele;Ktrzy im wicej lej ez do tego pieca,

    Nie ganie, owszem, szersze poary roznieca.

    PERIOD DZIEWITYPrecz std muzyka i ucieszne pieni,

    Niechaj o dobrej myli mi si nie ni,Precz instrumenty, precz wesoe skrzypce,W aosnej wszytkich mych pociech rozsypce,Wszelakie skoki i tace, i trele,Ucieko moje na wieki wesele.

    Nic mi po arfie, nic mi po wijoli,Nie gra, nie piewa, kogo serce boli.Gdy si tak zdao Bogu memu smutnieOczu i serca zranionego lutnieW rzewliwych trenw aobliwe tony

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    42/69

    42

    Nastroi, pki dusze w ciele, strony -Tych tylko jednych pene moje uszy.

    Niech mnie sobie nikt rozmieszy nie tuszy,Chyba jako si mia, w powszechnym paczu,Hannibal jarzmem nakryty haraczu:

    Nie tylko rozum, i afekty mieni,Gdy si al w serce czowiecze wkorzeni.Ach, ach, jako mnie nie ma z fundamentuMiesza? Gdzie koniec mojego lamentu,e ci ju nie mam, em ci miawszy zgubi,Ktregom nad si i nad wszytko lubi,Mj wdziczny synu, jedyne kochanie,Pikny Stefanie.

    PERIOD CZTERNASTYC sabszego nad czowieka!Dugo ra czasu czeka;

    Nie w skok z ppka kwiat wywinie,A nieg staje, a mrz minie,Przeto naznaczonej poryZawsze dopdzi od Flory.Dopiero si czowiek znaczy;

    Czasem ledwie dzie obaczy,Tak przed kwiatem, jak w p kwiatuUmrze: tak wienie, jak latu

    Niemiosierna mier grozi,Zawsze cina, zawsze mrozi.O, jak wiele ludzi ginieRychlej ni ra w dziardynie!Papierek, rzecz marna, panie,Jeli ma dobre schowanie,Stu potomkw, idc cugiem,Przetrwa jednego po drugiem.

    e szko sabe, kady przyzna,A wdy najduszy mczyznaNiech si z nim nie rwna wiekiem,Bo ma sia przed czowiekiem.Sto lat rocie, sto db stoiW mierze; sto go, mwi, gnoi.Dwadziecia i cztery lataWzrostu; tyle ludziom wiata;Trzeciej i ostatniej wierciJu trzeba mylic o mierci.W kadej jednak w tych trzech kwadrze

    Snadno czowiek nogi zadrze.Nie masz przywileju na to,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    43/69

    43

    Bo nie tylko kade lato:I miesice, i tygodnie

    Niepewne; nigdy swobodniey nie moesz: ani nocy,Ani dnia majc w swej mocy,

    Nawet godziny, minuty -Tak jest ludzki rodzaj struty,e i w jednym okamgnieniuWszyscy podlegli zginieniu.Dzie db rbiesz, czasem duej,A nam w punkcie mier posuy:Jako proch zdmuchniony z stouLecim opanie do dou.Ale trudno si do drzewaMarna przypodoba plewa:Co ma db przed wiszem lekkiem,

    To ma trzcina przed czowiekiem;Owszem, wicej dano somie,Bo si ta ugnie, on zomie.Krtko rzekszy: nic sabszego

    Nie masz od ciaa naszego.C wdy jest czek? nic: sen, mara,Gos, wiatr, ld, cie, dwik, czcza para.Przecie ten kawaek botaTak kochaj, e ywotaWiecznego smak, w niebie godyTrac dla jego wygody:Jeden dzie gupi na ziemi

    Ni wiek w niebie droej ceni.O Boe wielkiej dobroty,Bro od takowej lepoty!Serca mego, Stwrco wity,Wywrcone fundamentyRydlem, ktrymem otwieraZiemi, gdy syn mj umiera,Stwierd nadziej zmartwychwstaniaI daj koniec mego kania!

    PERIOD PITNASTYPiknie kto nazwa i barzo do rzeczywiat oceanem, odzi ywot czeczy.C wdy w liczniejszym oczy mog wzorzeWidzie nad ciche i spokojne morze:We dnie i w nocy, nie patrzc do gry,W wodzie niebieskie obaczysz figury,

    Wszech rzeczy ksztaty, odlegych ska grzbiety,Swej nawet twarzy ujrysz konterfety.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    44/69

    44

    Cena zwierciada za wielkoci chodzi;W adnej si ziemskiej hucie nie urodzi,W adnym na wiecie nie obaczysz kramieTakiego, jakie Bg osadzi w ramie.Mia egluga i za trud pieszczoty;

    Dopiero, jeli mierne wiej noty,Dla sporszej jazdy, kto dalej egluje,Pcienne nawom rozdymajc buje.Tam kupiec zysku niepewnego chciwy,Lubo kto pragnie widzie wiata dziwy,Lubo na morze dla nauki wsidzie,W port naznaczony szczliwie przybdzie.Lecz gdy mu Neptun pozwoli igrzyska,Strasznie si burzy, rzuca, miece, ciska,I piasek, ze dna gbokiego wzity,Z pian na grne pryska firmamenty;

    Opoki tucze, a na niskie ldyJeden za drugim pasmem pdzi prdy.

    Nie radz podczas takiego odmtuNikomu z ldu wypycha okrtu,Abowiem ktry zastanie ta szarga,

    Najgrubsze liny i kotwice starga;I to mistrz u mnie, co tak styrem wadnie,e cho pod niebem, chocia bdzie na dnie,Chocia go fala miesza rozmaicie,Wdy o aosne nie przyjdzie rozbicie.

    Nie trzeba szuka morskiego meatu;Kto si przypatrzy dobrze temu wiatu:Tak doskonay, tak pikny, cho stary.C po tym insze dowody do wiaryZbiera, e Bg jest? podnie w gr karku,Albo po ziemi pojry, niedowiarku,Gdy soce wschodzi albo w morzu narza,Ziemia swe co rok owoce powtarza:Tamto za ojca, ta na miejscu matki,Skd rzekom wody ciekcej dostatki;Jeli cz lata albo ksiyc ktry

    Uchybi danej sobie pozytury?Ta materyja w rne si przetwarzaFormy: nie moe by bez gospodarzawiat, wic na jego kto pywa powodzi(Bom ywot ludzki przypodoba odzi),

    Niechaj o cichej egludze si pyta,akomie wiatru fortuny nie chwyta.Lubo to wdzicznej przejadki chce zay,Lubo towary swoje wyposay,Zyska na handlu albo onym witemDrugi i trzeci urobi talentem -

    Niechaj mu bdzie zdrowy rozum styrem,Cnota i dza pobona zefirem,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    45/69

    45

    Ktry tak agiel serca niech rozdyma,e cierpliwoci kotwica wytrzyma.Cho bdzie woda spokojna i cicha,Przestrzegam, niech nikt nawy nie wypycha,eby mu z oczu ziemia miaa gin,

    A jak najwczeniej do portu zawin;Bowiem kto w takiej zginie zawierusze,Nikogo morze nie cierpi bez dusze,Wic lepiej ywym z swym wysie pokupem

    Nili na piasek wyrzuce by trupem.Kto sobie w niebie zote kadzie gry,Kompas ma: boskie i prawa natury;Choby sam Neptun, Lucyper przeklty,Co tego morza zaswoi odmty,Wzburzy na fale i wcieke powodzi,On stanie, dokd z towarem cnt godzi.

    Lecz komu z dumn ambicyj pychaSerce na takiej egludze rozpycha,Albo akomstwo, ktre chce mie tyo,Co okiem zajry niesyty akwilo,Lub za mioci lepej id szumemKotwica z sterem, cierpliwo z rozumem,

    Nie wa boe i natury prawa,Samopas lata za wichrami nawa,

    Na port nie wspomni, o ziemi ni dudu -Nie masz te, nie masz adnego w tym cudu,Kiedy raz na dno, pod oboki drugiLatajc, musi nadweredzi fugi;Wpadszy w najgbsze na ostatek nurty,Rozpuci nagle le sklijone burty:adnego jazdy swej nie majc kresu,Wpada na gr mocnego magnesu,Gdzie zbywszy godzi, sug, przyjaci, braci,Oraz i towar, i zdrowie utraci.Kt kiedy Scylle i policzy wstrtyPochej fortuny na takie okrty,Gdy malacyi zwabiwszy obudnej

    Smakiem, i z ludmi razem topi sudny.Ju to jej wizie, kto si z swoim promemZa takich wiatrw z portu ruszy szumem;Jej to igrzyska, jej to s zabawy:Jeszcze nie wypchnie drugi z portu nawy,Dopiero lin do kotwice skraca,Gdy go ta pani o skopu roztrca;Drugi na haku ukrytym tak ledzie,e go Eolus duy nie dobdzie.Leda remora inszego zatrzyma,A go na morzu nieg zajdzie i zima,

    I wtenczas by si rad do brzegu kwapi,Skoro go mrozem twardy ld uapi:

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    46/69

    46

    Pno do wiosa, pno si masz, stary,Gdy miasto odzi mier postawi mary.O, niejednego na tej wiata toniUpi syreny, ustrasz trytoni;Wielu przyjani, wielu i rozkoszy

    Z upatrzonego portu respekt sposzy.Lecz na c ludzkie zbiera mam przygody?We mnie tej, we mnie niestatkowi wody

    Niech si napatrzy, we mnie niechaj czytaKady, co zwyko potyka rozbita.

    Nie trzeba Scylle, Charybdy i fale,Bo na kogo Bg dopuci chce ale,

    Niech si od ldu na wos nie oddala,Potka go smutne rozbicie u pala;Ledwie e nagi i na desce goejWnidzie, skd wycie mia, w grobowe doy.

    Kt dalszy nad mi wszelkiej by eglugi?Domku mojego trzymajc si strugi,Ktra tak gste daje przez si brody,Mniemaem, gupi, e dojd bez szkody,Gdzie port kademu jeszcze przed pieluchy

    Na nowym wiecie naznaczono suchy;Ali dzi ton z ca moj flot,Bo to nie ywot u mnie y sierot.W tobiem y; w tobie, drogi synu, ton,I cho nie wod, lecz zy pij sone -Wiatry i agle, wota i nadzieje,Wszytko to morze ez moich zaleje.

    PERIOD SZESNASTYWielkie ten wiat lada co i niegodzien, ebyZacz go mie, tylko ciau temu od potrzebyJedna gospoda, karczma, popas i z noclegiem,Gdzie czowiek, kilkoletnym zmordowany biegiem,

    Zanie, i ono ciao, jako byo z prochu,Tak si za w proch w podziemnym rozsypuje lochu.Nie kadego tu potka, jako sobie yczy,Ale jako zapisze komu stanowniczy,Wczesna albo niewczesna; niech tylko nie kapie,A obrok cho w p z sieczk z mej prace by szkapie:Bo kto go ziarnem karmi, kto go dobrze tuczy,Z trudnoci go osidzie, z trudnoci najuczy,Czsto mu si narowi, wierzga, na kie bierze,I c po tym robactwu przyczynia wieczerze;Ani go te za nazbyt godem trzeba wdzi:

    Byle wczenie mg jedziec noclegu dopdzi.To to ciao jest koniem w nas rozumnej dusze;

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    47/69

    47

    Na tym gdy wyznaczone stajanie przekusze,Wyjechawszy z noclegu, na walnym popisieWemie zakad zawodu: na niebie, jeli siDobrze sprawi; jeli nie, jako jej mier rzeka

    Na ostatniej pocieli, pojedzie do pieka.

    O, jako tu rzadki go, raczej go pielgrzymemNazw, eby t karczm, okopcia dymem,W jednym gnoju z gadzin, z bydem, w parsku, w smrodzie,Chcia porzuci, o lepszej wiedzcy gospodzie,Ba, krlewskim paacu, gdzie na wieki wieczne

    Nie dadz nocy posta promienie soneczne,Sami yj krlowie: precz ble i prace,

    Nie znaj alu, grzechu niebieskie paace.Nie masz prawie adnego, wyjwszy klasztory(I tam ledwie dziesity, bez wzgldu tej skoryWstpuje; mao co ich cnota - mus, mus wielu

    W osobny kt z wieckiego wygania burdelu) -Wszyscy ten byt doczesny, ten moment ywota,Cho krtki i z szczyrego ulepiony bota,Tak lubi i grunt wszytkich w nim kontentec kad,Jakby wierzyli, e std nigdy nie wyjad,Ciao tucz, i nie dziw, gdy mu ros buje,Ani jedca na grzbiecie, ani sioda czuje.Gdzie podrny tak gupi i utratny, co byDla wczasu i jednego popasu ozdobyIzb kaza malowa i nowy piec stawi,Wiedzc, e si godziny duej nie ma bawi?A ty zamki zakadasz? o, jako ich wieleW poy nie dorobionych czas grzebie w popiele!Wsi skupujesz, a drugie chwytasz przez kaduki,Z ubogim dla zagona prawujesz si sztuki,

    Nie podasz ebrakowi biednej chleba skory,Panoszc, eby mieli co pi, sukcesory.

    Nie widzisz, e ci ju, ju mier za gardo chwyta,A diabe dugi regiestr twoich grzechw czyta.

    Nie omdziesit, jeli si komu dadz doy,Lecz omdziesit tysicy miem z godzin zoy;

    Nie z godzin, bo i te mog mie komputy,Milijon lat do jednej stosuj minutyPrzeciw wiecznoci, i to, i to jeszcze mao,Gdzie sposobu rachunkw i liczby nie stao.

    Nie da z sob adnego wieczno rwna czasu,Nie znajdziesz podobiestwa, dopiero kompasu.Tak dugo, tak, bogaczu, tak dugo, tyranie,Bdziesz cierpia, w siarczystej pokutujc wannie.Przebg! c za szkarada wiat trzyma lepota,e miertelnego mgnienie, punkt i nic ywotaDroej ceni ni wieczno: przekadaj niebu

    T karczm alu, blu, ez, grzechu, pogrzebu;Nie wierz zmartwychwstaniu, chocia mwi usty,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    48/69

    48

    Tu, tu wszelkiej uciechy zakadaj gusty;To im niebo, to im raj, gdzie diabe z swym dworemUwija si, jak zodziej jarmarkowy z worem.Ja, mj Boe, cho pacz tak wdzicznego syna,Pacz na grzechy: bo te paczw mych przyczyna.

    Ufam twojej litoci, e w tej, w tej lepionceZawieci mi po mierci z moim synem soce.

    PERIOD SIEDMNASTYWszytko sen, wszytko mara, cokolwiek tu okiemWidzisz, co syszysz uchem. Pijany masokiemCzowiecze, we nie ci myl i twe serce bawi,A ty, gupi, rozumiesz, e na istej jawi.Przetrzy jedno duchowne, przetrzy ze snu, oczy,Ktre zbytnie staranie o ten ywot mroczy,A nie da podnie gowy z grzechowego betu,eby si wdy obaczy i postrzeg sekretu,Czy pisz; ani ci trba, czowiecze, ocuci.pi-e, a ci ostatni zapiej koguci:Dopiero pacz i za grzech ruszya pokuta,Skoro si Piotr obudzi, syszawszy koguta;Dopiero, ale pno poznasz i niewczenie,e czyme by, czym kogo, wszytko widzia we nie.

    Oto szeciu tysicy .lat przed tob ksiga,Dalej ani czek, ani wiat pamici siga;Otwrz, patrz i uwaaj: widzisz tam NimrodyDo nieba wysokiego budujce wschody,Konterfet ambicyi; o, jako ich wiele,Ktrzy si na podobne sadzili Babele!Do poowice swojej nie donisszy dumy,Spadli; miesza jzyki, miesza Bg rozumy.Widzisz tam w presumpcyjej Antyjochy srogiej,Herody i, ktrzy si rwno kadli z bogi,

    Nabuchodonozory; jest tam Kserkses, ktry

    eby mu si umkna, sa posw do gry;I insze niezliczone widzisz tam tytuy,Co szaleli zaraz pysznej kanikuy,Cho ledwie e nie patrz, kiedy diabe staryDla takieje z nieba by zepchniony przywary.We nie to wszytko byo; jak zapia kur trzeci,Wszytko to niecignionym wiatrem precz poleci.Co tam ujrysz bogaczw albo fortunatw,Mocarzw, bohatyrw, ktrym drugich wiatwTrzeba byo, kiedy ten na ich pomp may;Gdzie si wdy miast szerokich osady podziay,

    Tyry, Memfy, Sydony, Kartagi i wiatazdoba, Jeruzalem? Wszytko czas pozmiata,

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    49/69

    49

    Wszytko byo jak we nie. Uderzya czwarta,Jedne z gruntu spadaj, drugich si co warta.Obaczysz tam tryumfw zawoanych sceny,Pompejw, Julijuszw; wszyscy swe syrenyMamy, ktre nas sodkim na tym morzu pieniem

    Usypiaj, wszytko to za pierwszym ocknieniemZginie, wraz filozofi, wraz i krasomwc,Kolosy, piramidy, mauzole, grobowce;Wszytko we nie: tak ludzie, jako ich obrazy,I groby na ostatek wygldaj skazy.Kogo fortuna, zoto, urodzenie krasi,Wszytko to zniknie, skoro mier wieczk zagasi.Co byo, tego nie masz, co dzi jest, nie bdzie;

    Nie widzia wiat dziedzica, wszytko na arendzie,A na to zawsze pomnie, e bez defalkaty,Co gorsza, e adnymi nie zawarta laty;

    Nie arenda, ale to rumacyja sama:Zagin pierwszy kontrakt w raju przez Adama,Teraz siedzisz, czowiecze, jak goy na zyzie;Dlatego si przegldaj w nowej intercyzie,Ktr krwi podpisawszy na krzyu Syn Boy,Sygnetem przez mier srog ywot swj przyoy.Kt przy ekspiracyi, pytam si, nie sparza,Kiedy przyjdzie oddawa wszytko z inwentarza?Dopiero si obudzisz, kiedy ju po sprawie:Spawszy lat kilkadziesit, godzin na jawie;Znowu uniesz i tam, co na wiecie si drwio,Postrzeesz i poczujesz, e si to wynio.Trudno mu na swe wyni, kto w popiele gruszkiZasypia, miasto roli pilnujc poduszki.Sen jest ten wiat czekowi, raczej wiatu czowiek:Tamten lat sze tysicy trwa, a ten si co wiekOdmienia. Jednym wiatem sonce w sferze wyniejwieci, jednym zotem czek na ziemi si pyszni.Wszytko to jest, co byo od wiata pocztku,Wszytko w natury swojej zostaje porzdku,Tylko czowiek, i boe, i natury prawa

    Pogwaciwszy, umiera, y i by przestawa.Lecz i wiat, i czek, i to wszytko, co na wiecie,Snem, mar, bak, bajk na mierci podmiecie.We nie wiat, i jam ci mia we nie, synu luby!Ale swojej na jawi lamentuj zguby.Ledwie z pieluch, ledwie si z dzieciskiego puchuObudzi, gdy by w srogim polski wiat rozruchu;A ci zaraz, nie dawszy, eby tu y duej,

    Niemiosierna Parka wiecznie oczy mruy:Ciebie upi, mnie budzi, nieszczsnego ojca,Do paczu i krwawych ez, okrutny zabjca;

    W ktrych tak dugo serce utrapione myj,A si i sam takiego opijum napij.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    50/69

    50

    PERIOD OMNASTY

    Pisa czy paka bd, czy oboje razem,Nieznonego frasunku zmieszany obrazem?Paka oko, a serce wielko mojej szkodyPisa kae: nie masz ez z inkaustem zgody.Pisz przecie i pacz, a co wiksza, piewam:I rymy, i litery gorzkim paczem zlewam.Gra Samson nieszczliwy, cho mu niewesooGow z wosw i z oczu obnaono czoo,Skacze, cho lepy, mciwe cieszc Filistyny,Ju, ju mierci od domu czekajc ruiny.piewam i ja mizerny, jakowym wic krzykiemSmutny abd pod ostrym wiat egna kozikiem;piewam i krwi z rannego serca sztychw wielWylewam sw na papier skarg z Filomel.Dalila z Samsonowej, Scylla z Minosowej,Mnie mier wystrzyga z gowy on wos purpurowy,Wszytkich mych szczliwoci zakad, si i fortun;piewa przecie Apollo, niewczesny importun,Przymusza, gdy tak cikie opakuj plagi;Kto znowu por moe, jam do mierci nagi!Wywrcia tyranka, na ktrych si stary

    Dom mj wspiera, cho mocne zday si, filary.Ach, Stefanie, synu mj, zami i okupemNie wrcony! ty ci to domu mego supem;Niechaje razem z tob tak straszn ruinywot, zdrowie i wszytkie me pociechy gin.lepym jest: mier mi twoja wyupia oczy;Trudno patrzy, komu mier renice wytoczy:

    Nic nie widz przed sob, tylko grb i mary.Prno mi przyjaciele kad okularywieckich pociech, bowiem ja nic nie widz, co byMogo mnie z tak okrutnej podwign choroby;

    Wdy piewam, wybijana cho ju na zegarze.Nie masz ci, nie masz, serca mego bezoarze!Precz, precz wszyscy lekarze, precz apteki, bo tuTylko z samego nieba trzeba antydotu:Ten doktor, ktry rani, i zagoi moe.Gdy mi mego Stefana przywrcisz, o Boe,Wtenczas dopiero przejr, wtenczas mi si wrcWesoe dni, po ktrych me lamenty nuc.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    51/69

    51

    pod chorgiew startryumfujcego Jezusa, Syna Boego,nad wiatem, mierci i piekem,gdzietraktamentem doczesne bogosawiestwo,

    odem wesoe sumnienie,wysug korona krlewska,ktra ju niezliczonemu tego towarzystwu znakuna wieki wieczne kwitncym okrya laurem skro;KrzyalboHistoria krwawej mki i niewinnej mierciChrystusa Pana, Zbawiciela wiata,naprzd z witych, a potem z powanychkocioa boego kaznodziejskich pismojczystym

    przez Wacawa z Potoka Potockiegopodczaszego krakowskiegowyraona rymemRoku paskiego MDCLXXIX, dnia l augusta

    DO NABONEGO CZYTELNIKA

    Wiem ju, wiem, co mi rzeczesz: Nie traw czasu marnieAni am gowy, pene tego s drukarnie;Nie kupi nikt, nie czyta, cho bd najtasze,Le molom opasem. Gdyby to rochmaszeBajki owe, co na wiat wychodz z Parya,Rychlej by czytelnika znalaz ni do Krzya;Spowszednia ju i dosy ludziom do zbawieniaSamego na w kociele oczyma patrzenia.

    Nowiny zawsze woli czowiecza natura,Powszednie rzeczy gardzi, stare ju potura.Taki jest smak na wiosn; by najwicej way,

    Jeli si czego gbie swowolnej zabay,I dla onej pokrzywki, co si zazieleni,Albo marnego raczka, odstpi pieczeni,Chocia drugi przypaca apetytu zdrowiem.Taki jest zapach wonny, za fijoek bowiemDaby drugi wielk rzecz; kdy si nie woczyCzowiek po wiecie, eby tylko napas oczy.

    Niedawno paci sukno po zotych dwudziestu;Spytaje dzi: mao co drosze od breklestu.C o akomych uszach rozumie? Ja kad,e tu maj najwiksz przed zmysami wad;

    Std poszy, std gazety, i ldem, i flot,Uszy ciesz, cho czasem i leda co plot.

  • 5/21/2018 Wacaw Potocki - Ogrd nie plewiony i inne wiersze.pdf

    52/69

    52

    Gdyby mia kaznodzieja powtrzy kazanie,Nie poszedby galantom do kocioa na nie.Nowiny nam smakuj, tym dajemy ucha,Nie mylimy, e co dzie Bg pacierza sucha,Kdy o jedno wszytko i jednymi sowy

    Prosimy (gdyby nam tak: importun gotowy!).Pki bya u ludzi mier Paska nowin,Poty bogobojnoci, poty cnot syn(Co witych w pierworodnym liczono kociele!Dzi nie masz i jednego, cnotliwych niewiele);Skoro przez lat ptora tysica spowszednie,

    Nastpiy bajeczki, historyjki, brednie,Lada babskie komenty - lecz e rzeczy nowe,Musiay im da miejsce zbawienne i zdrowe.Jednak ja na to wszytko oczy swoje mru:

    Nie bdli mg ludziom, Bogu si przysu.

    Dobrze trafi, dobrze si z moim zejd cylem,Kiedy mier Jezusowe, jakim mog stylem,Ku wieczystej boskiego chwale majestatu,Prostym wierszem polskiemu prezentuj wiatu.Stare pisz nowiny; co gorsza, e na zyCzas wieku tego: gdzie by lektora nalazy?Bo gdyby im kalendarz na myl nie przywodziCo rok, zapomnieliby, e si Chrystus rodzi;e umar za ich grzechy, i to ludzie wiedz.C dalej? Chwaa Bogu yj, pij, jedz.Tyme grzesz bezpieczniej, e ju