Viva Polonia nr 2 (37)

16
Cyrkiel to przyrząd kreślarski służący do rysowania okręgów i odkładania odcinków, na przykład na mapie. To również główny atrybut masonerii, a także symbol klasycznego ładu i rozplanowania. STR. 6 KRUŻITKO, CZYLI CYRKIEL OFICJALNY BIULETYN PRZEDMECZOWY NR 2 (37) / 2010 NAKŁAD: 20.000 EGZ. GAZEtA BEZPŁAtNA fot.: PIotR CHARCHULA / EDYtoR.NEt 1 października 2010 r., piątek, GODZ. 17.45 Stadion, ul. Olimpijska 2 vs POLONIA BYTOM WIdzeW Łódź ŁÓDZKI SPOSÓB NA POLONIĘ POLONIA BYTOM – Z NIEBYTU DO SZCZYTU (ODCINEK 2) STR. 11 R E K L A M A medio.pl czytaj bezpłatnie on-line VIVAPOLONIA . demedio . pl ZAMIAST PROWIZORKI, RZETELNA BUDOWA STR. 12 Czternaście – tyle razy piłkarze Polonii i Widzewa walczyli dotychczas o punkty w ekstraklasie. Licząc rywalizację w drugiej lidze, oba zespoły mierzyły się w rozgrywkach ligowych

description

Viva Polonia: Polonia Bytom vs Widzew Łódź

Transcript of Viva Polonia nr 2 (37)

Page 1: Viva Polonia nr 2 (37)

fot.

: to

MA

SZ B

ŁASZ

CZY

K /

EDYt

oR

.NEt

Cyrkiel to przyrząd kreślarski służący do rysowania okręgów i odkładania odcinków, na przykład na mapie. To również główny atrybut masonerii, a także symbol klasycznego ładu i rozplanowania. STR. 6

KRUŻITKO, CZYLI CYRKIEL

O F I C J A L N Y B I U L E T Y N P R Z E D M E C Z O W Y N R 2 ( 3 7 ) / 2 0 1 0NAKŁAD: 20.000 EGZ.GAZEtA BEZPŁAtNA

fot.

: PIo

tR C

HA

RC

HU

LA /

EDYt

oR

.NEt

1 p a ź d z i e r n i ka 2 010 r. ,piątek, GODZ. 17.45

S t a d i o n , u l . O l i m p i j s ka 2vsPOLONIA BYTOM

WIdzeW Łódź

ŁÓDZKI SPOSÓB NA POLONIĘ

POLONIA BYTOM – Z NIEBYTU

DO SZCZYTU (ODCINEK 2) STR. 11

R E K L A M A

.demedio.pl

czytaj bezpłatnie on-lineVIVAPOLONIA .demedio.pl

ZAMIAST PROWIZORKI, RZETELNA BUDOWA

STR. 12

Czternaście – tyle razy piłkarze Polonii i Widzewa walczyli dotychczas o punkty w ekstraklasie. Licząc rywalizację w drugiej lidze, oba zespoły mierzyły się w rozgrywkach ligowych

Page 2: Viva Polonia nr 2 (37)

2| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

KORONA KIELCE - ŚLĄSK WROCŁAW 2:1 0:0

LEGIA W-WA - LECH POZNAŃ 2:1 1:1

LECHIA - GÓRNIK ZABRZE 5:1 2:1

POLONIA W-WA - POLONIA BYTOM 2:2 2:2

CRACOVIA - ARKA GDYNIA 2:0 1:0

RUCH CHORZÓW - WIDZEW ŁÓDŹ 1:1 0:1

GKS BEŁCHATÓW - WISŁA KRAKÓW 1:1 0:0

JAGIELLONIA - ZAGŁĘBIE LUBIN 2:0 0:0

7. KOLeJKAWYNIK I

KADRA POLON I IM Pkt Br Z R P

1. JAGIELLONIA 7 16 11-4 5 1 12. KORONA KIELCE 7 14 11-7 4 2 13. PGE GKS BEŁCHATÓW 7 13 10-7 4 1 24. GÓRNIK ZABRZE 7 12 8-12 4 0 35. LECHIA GDAŃSK 7 11 10-5 3 2 26. POLONIA WARSZAWA 6 11 10-6 3 2 17. WISŁA KRAKÓW 7 11 8-8 3 2 28. WIDZEW ŁÓDŹ 7 10 10-7 2 4 19. LEGIA WARSZAWA 7 9 6-10 3 0 410. POLONIA BYTOM 7 8 7-8 2 2 311. LECH POZNAŃ 6 8 9-6 2 2 212. ARKA GDYNIA 7 8 4-5 2 2 313. RUCH CHORZÓW 7 8 6-6 2 2 314. ZAGŁĘBIE LUBIN 7 7 6-10 2 1 415. ŚLĄSK WROCŁAW 7 4 7-14 1 1 516. CRACOVIA KRAKÓW 7 3 7-15 1 0 6

PO 7. KOLeJKACHTABELA

POLONIA BYTOM - WIDZEW ŁÓDŹ 1.10 17.45

WISŁA KRAKÓW - ŚLĄSK WROCŁAW 1.10 20.00

ARKA GDYNIA - POLONIA W-WA 2.10 14.45

ZAGŁĘBIE LUBIN - CRACOVIA 2.10 17.00

GÓRNIK ZABRZE - JAGIELLONIA 2.10 18.15

LEGIA W-WA - LECHIA GDAŃSK 2.10 19.15

GKS BEŁCHATÓW - LECH POZNAŃ 3.10 14.45

RUCH CHORZÓW - KORONA KIELCE 3.10 17.15

8. KOLeJKA: 2-3.10 TERMINARZ

Szymon Sawala (2)

Mariusz Ujek (2)

Michal Hanek (1)

Dariusz Jarecki (1)

Clemence Matawu (1)

BRAMKISTATYSTYK I

Clemence Matawu (1/0)

Peter Hricko (1/0)

Blažej Vaščák (1/0)

Jacek Falkowski (1/0)

Maciej Bykowski (1/0)

Grzegorz Podstawek (1/0)

KARTKISTATYSTYK I

BYTOMSKI EKSPRES VS ŁÓDŹ 1. MARCIN JUSZCZYK - (B)

Ur.: 23.01.1985, Wzrost/waga: 188/86 Klub macierzysty: Wisła Krakówpoprzedni: Wisła KrakówMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:15/0 30. SZYMON GĄSIŃSKI - (B)

Ur.: 08.07.1983, Wzrost/waga: 196/92 Klub macierzysty: ŁKS Łódźpoprzedni: Concordia PiotrkówMGS:3/0 MGO:4/0 MGE:13/0 99. MICHAŁ MISIEWICZ - (B)

Ur.: 11.10.1990, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: SSV J. Regensburgpoprzedni: Sunderland AFCMGS:0/0 MGO:0/0 MGE:0/0 2. LUKÁŠ KILLAR - (O)

Ur.: 05.08.1981, Wzrost/waga: 191/83 Klub macierzysty: TJ Dobruskapoprzedni: SK KladnoMGS:2/0 MGO:41/0 MGE:41/0 3. MATEUSZ ŻYTKO - (O)

Ur.: 27.11.1982, Wzrost/waga: 187/80 Klub macierzysty: Śląsk Wrocławpoprzedni: Wisła PłockMGS:6/0 MGO:6/0 MGE:62/0 5. ADRIAN CHOMIUK - (O)

Ur.: 23.06.1988, Wzrost/waga: 170/71 Klub macierzysty: TOP 54 B. Podlaskapoprzedni: MKS MielnikMGS:3/0 MGO:13/0 MGE:13/0 8. PETER HRICKO - (O)

Ur.: 25.07.1981, Wzrost/waga: 177/77 Klub macierzysty: FC Tatran Presovpoprzedni: HFC HumenneMGS:6/0 MGO:55/0 MGE:55/0 16. DARIUSZ JARECKI - (O)

Ur.: 23.03.1981, Wzrost/waga: 183/73 Klub macierzysty: Osadnik Myślibórzpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:5/1 MGO:5/1 MGE:97/5 22. ARKADIUSZ MYSONA - (O)

Ur.: 11.05.1981, Wzrost/waga: 172/68 Klub macierzysty: Pogoń II Szczecinpoprzedni: Lechia GdańskMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:76/2 23. BŁAŻEJ TELICHOWSKI - (O)

Ur.: 06.06.1984, Wzrost/waga: 187/81 Klub macierzysty: Polonia N. Tomyślpoprzedni: Polonia WarszawaMGS:2/0 MGO:5/3 MGE:113/11 27. MICHAL HANEK - (O)

Ur.: 18.09.1980, Wzrost/waga: 184/79 Klub macierzysty: TTS Trenčín (jr)poprzedni: FC Tatran PrešovMGS:7/0 MGO:7/0 MGE:7/0

4. ŁUKASZ TYMIŃSKI - (P)

Ur.: 08.11.1990, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: ŻAPN Żywiecpoprzedni: Śląsk WrocławMGS:1/0 MGO:6/0 MGE:6/0 7. MIROSLAV BARČIK - (P)

Ur.: 26.05.1978, Wzrost/waga: 174/73 Klub macierzysty: MSK Zilinapoprzedni: FC NitraMGS:4/0 MGO:33/2 MGE:33/2 9. CLEMENCE MATAWU - (P)

Ur.: 29.11.1982, Wzrost/waga: 177/74 Klub macierzysty: Motor Action FCpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:7/1 MGO:7/1 MGE:7/1 13. DAVID KOBYLIK - (P)

Ur.: 27.06.1981, Wzrost/waga: 177/73 Klub macierzysty: SK S. Ołomuniecpoprzedni: MSK ŻilinaMGS:3/0 MGO:3/0 MGE:3/0 15. JACEK FALKOWSKI - (P)

Ur.: 10.10.1984, Wzrost/waga: 180/74 Klub macierzysty: Hetman Białystokpoprzedni: Jagiellonia BiałystokMGS:4/0 MGO:4/0 MGE:26/0 17. PIOTR TOMASIK - (P)

Ur.: 31.10.1987, Wzrost/waga: 178/75 Klub macierzysty: poprzedni: Przebój WolbromMGS:/ MGO:/ MGE:/ 18. BLAŽEJ VAŠČÁK - (P)

Ur.: 21.11.1983, Wzrost/waga: 185/83 Klub macierzysty: FK Široké (juniorzy)poprzedni: MFK KoszyceMGS:3/0 MGO:3/0 MGE:3/0 19. MAREK BAŽÍK - (P)

Ur.: 09.02.1976, Wzrost/waga: 168/67 Klub macierzysty: poprzedni: FK Viktoria ŽižkovMGS:1/0 MGO:1/0 MGE:1/0 20. MARCIN RADZEWICZ - (P)

Ur.: 30.06.1980, Wzrost/waga: 175/70 Klub macierzysty: MOSir J. Zdrójpoprzedni: Piast GliwiceMGS:7/0 MGO:70/3 MGE:155/7 21. SZYMON SAWALA - (P)

Ur.: 25.09.1982, Wzrost/waga: 185/81 Klub macierzysty: poprzedni: GKP Gorzów Wlkp.MGS:7/2 MGO:33/5 MGE:36/5 10. GRZEGORZ PODSTAWEK - (N)

Ur.: 25.06.1979, Wzrost/waga: 182/80 Klub macierzysty: Śląsk II Wrocławpoprzedni: Podbeskidzie Bielsko-BiałaMGS:3/0 MGO:81/19 MGE:81/19 11. VLADIMIR MILENKOVIĆ - (N)

Ur.: 22.06.1982, Wzrost/waga: 180/72 Klub macierzysty: FK Radnicki (Nisz)poprzedni: NK InterblockMGS:2/0 MGO:7/0 MGE:7/0 14. ROBERT WOJSYK - (N)

Ur.: 11.09.1990, Wzrost/waga: 185/75 Klub macierzysty: MLKS Woźniki (jr)poprzedni: GKS TychyMGS:3/0 MGO:4/0 MGE:4/0 25. MARIUSZ UJEK - (N)

Ur.: 06.12.1977, Wzrost/waga: 183/77 Klub macierzysty: Zagłębie Lubinpoprzedni: GKS BełchatówMGS:3/1 MGO:3/1 MGE:103/17 26. TOMASZ MIKOŁAJCZAK - (N)

Ur.: 11.12.1987, Wzrost/waga: 188/82 Klub macierzysty: Obra Kościan (jr)poprzedni: Lech PoznańMGS:2/0 MGO:2/0 MGE:26/4 33. MACIEJ BYKOWSKI - (N)

Ur.: 22.02.1977, Wzrost/waga: 177/81 Klub macierzysty: Polonia Elblągpoprzedni: GS Diagóras RodouMGS:6/0 MGO:18/0 MGE:222/37

ADRESUL. GLIWICKA 35,

42-600 TARNOWSKIE GÓRYTEL: (32) 768 96 [email protected]

KIEROWNIK BIURA REKLAMYTOMASZ [email protected]

REDAKTOR NACZELNYTOMASZ [email protected]

STUDIO DTPLESZEK WALIGÓ[email protected]

KIEROWNIK DZIAŁU KOLPORTAŻUKLAUDIUSZ Ś[email protected]

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych

oraz zastrzega sobie prawo do skrótów

i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych

do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie

odpowiada. Żadna część niniejszej publikacji nie

może być reprodukowana lub przedrukowana bez

pisemnej zgody wydawnictwa.

ŻYtkO

CHOMiUk

BARCik

MAtAWU

WOJSYk

kOBYLik

SAWALA

SZYMANek

UkAH

BROŹ

GRZeLCZAk

ROBAk

JUSZCZYkkiLLARHRiCkORADZeWiCZBYkOWSkiVASCAkpODStAWek

JAReCki

GąSiŃSki

GRiSCHOk

DUDU

SeRNAS

HANek

MieLCARZ

pANkA

piNHeiRO

ReZeRWY

ReZeRWY

BUDkA CeGLARZ kUkLiS BieNiUk GRZeSZCZYk GRZeLAk

MYSONA

PRAWDOPODOBNE SKŁADY MECZU

MATAWU POWOŁANY DO REPREZENTACJI

MŁODE POLONIE TEŻ ZAGRAŁY NA REMIS

David Kobylik (3)

Maciej Bykowski (1)

Peter Hricko (1)

Dariusz Jarecki (1)

ASYSTYSTATYSTYK I

Po ciężkim początku rozgrywek Polonia Bytom w końcu wróciła na wła-ściwe tory, a trzy kolejne mecze, w których zdobyła w sumie siedem punktów pozwoliła jej powrócić na bezpieczną pozycję w tabeli ekstraklasy. Dziś o godz. 17.45 poloniści powalczą o przedłużenie znakomitej passy z Widze-wem Łódź. Oba zespoły są niepoko-nane w lidze od przerwy w rozgrywkach na przeło-mie sierpnia i września,

przeznaczonej na mecze reprezentacji Polski. W ubiegłym miesiącu Polonia pokonała u siebie Zagłębie Lubin i Ruch Chorzów oraz zremisowała z warszawską Polonią przy Konwiktorskiej. Widzew zremisował z Arką Gdynia i Ruchem oraz rozgromił Śląsk Wrocław. W tabeli łodzianie wyprzedzają polonistów o zaledwie dwa punkty. Jeśli dziś podopieczni trenera Jurija Szatałowa potwierdzą zwyżkującą formę, powinni

wskoczyć nawet do górnej połówki ligowej stawki. Choć gra na własnym stadionie i większe doświadczenie w ekstra-klasie w ostatnich latach będą przemawiać w tym spotkaniu na korzyść byto-mian, Widzewa nie należy traktować jak beniamin-ka, którego głównym celem na bieżący sezon jest uniknięcie spadku. Gdyby nie pozaboisko-we perturbacje, łódzki zespół już przed rokiem grałby w najwyższej klasie

rozgrywkowej. A może nawet wcale by z niej nie spadł w 2008 roku. Blamaż Śląska, który przegrał z Widzewem 2:5 jest najlepszą nauczką dla innych zespołów grających z beniaminkiem z miasta włókniarzy. Łodzian nie można lekceważyć. Z drugiej strony, poloniści znają swoją wartość i wie-dzą, że jeśli potwierdzą ją na boisku, wynik tego pojedynku może być tylko jeden. Wszyscy dobrze wiemy jaki.

Pomocnik Polonii Bytom, Cle-mence Matawu został powoła-ny do reprezentacji zimbabwe na mecz z Republiką zielonego Przylądka, który zaplanowano na 10 października. Spotkanie zostanie rozegrane w ramach eliminacji do Pucharu Naro-dów Afryki, który odbędzie się w 2012 roku. Jego gospoda-rzami będą Gabon i Gwinea Równikowa.

Do tej pory Matawu wystą-pił w  28 meczach pierwszej reprezentacji Zimbabwe i zdobył w nich jednego gola. 5 września zagrał w narodo-wym zespole przeciwko Libe-

rii. Pojedynek zakończył się remisem 1:1, a Clemence wy-szedł w  podstawowym skła-dzie i przebywał na boisku 86 minut. Oprócz niego, prze-ciwko Republice Zielonego Przylądka zagra być może również zawodnik Zagłębia Lubin, Costa Nhamoinesu, który również otrzymał po-wołanie na ten mecz.

Przypomnijmy, że najbliższy rywal Zimbabwe jest lide-rem grupy A eliminacji PNA. Drużyna Matawu ma na swo-im koncie jeden punkt, ale to ona będzie faworytem w tym pojedynku.

Również na remis, tyle że z większą liczbą bramek Po-lonie: bytomska i warszawska zagrały w rozgrywkach Młodej ekstraklasy. Najbardziej zacię-ty mecz kolejki zakończył się wynikiem 3:3. Po siedmiu se-riach spotkań poloniści zajmu-ją dwunaste miejsce w tabeli z dorobkiem siedmiu punktów.

Spotkanie z  „Czarnymi Ko-szulami” rozpoczęło się znakomicie dla bytomian. Już w  czwartej minucie rzut karny po faulu na Tomaszu Mikołajczaku wykorzystał Vladimir Milenković. Później aktywny Serb kilkakrotnie mógł podwyższyć prowa-dzenie, ale uczynił to dopie-ro kwadrans przed przerwą, popisując się tym razem efek-towną główką. Rywale szybko odpowiedzieli kontaktowym golem Łukasza Teodorczyka, a  w  37. minucie mogło być 2:2, bo goście mieli jedenast-

kę po faulu Kamila Jakubiego. Strzał Dominika Lemanka znakomicie obronił Michał Misiewicz. W  drugiej poło-wie Misiewicz był już bezrad-ny przy samobójczym trafie-niu pechowca Jakubiego.

Gdy w 78. minucie na trzecie-go gola dla gospodarzy strze-lił Mikołajczak, wydawało się, że bytomianie nie dadzą sobie wydrzeć zwycięstwa. Ale nieporozumienie defen-sywy w samej końcówce wy-korzystał Tomasz Barszcz. Na uwagę zasługuje dobry mecz Milenkovicia i  niezła postawa Misiewicza, który kilkoma interwencjami na początku drugiej połowy uchronił swój zespół przed utratą większej liczby bra-mek.

W sobotę kolejnym rywalem Polonii w Młodej Ekstrakla-sie będzie Widzew Łódź.

Page 4: Viva Polonia nr 2 (37)

4| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

Widzew nie cierpi na żaden z  syn-dromów benia-

minka – ani nie wygrywa meczu za meczem na star-cie rozgrywek (jak choćby Korona Kielce), ani nie jest dostarczycielem punktów. Łodzianie nie muszą płacić frycowego, bo już od dawna są drużyną ukształtowaną na ekstraklasę. W  dodatku, z kilkoma naprawdę mocny-mi punktami.

KRETEK I JEGO ATAK MARZEŃOczywiście, jak u  każdego beniaminka, są też niewia-dome. Jedną z  nich wciąż pozostaje trener Andrzej Kretek, który co prawda „awaryjnie” prowadził Wi-dzewa w  ekstraklasie w  se-zonie 2003/2004, ale trudno uznać go za szkoleniowca z ligowym doświadczeniem. Na razie efekty jego pracy są co najmniej zadowalające. Widzew ustawiany w takty-ce 4-4-2 lub 4-1-4-1 potrafi grać ofensywnie i  skutecz-nie. Głównym powodem ta-kiego stanu rzeczy jest silna obsada przednich formacji zespołu. Po powrocie do gry Marcina Robaka, Widzew dysponuje najskuteczniejszą parą napastników w ekstra-klasie. Robak razem z  Da-rvydasem Sernasem zdobyli dziewięć z  dziesięciu goli łódzkiego zespołu w  tych rozgrywkach. Dwaj snajpe-rzy dobrze się uzupełniają. Polak jest typowym środko-wym ataku, jest wysoki, silny i  potrafi przytrzymać piłkę podczas rozpoczynania ak-cji na połowie przeciwnika. Robak dobrze gra głową, wie jak wykończyć akcję w polu

karnym, choć trzeba zazna-czyć, że po kontuzji nie jest jeszcze w  pełni sił. Z  kolei Litwin jest szybszy i bardziej ruchliwy, może też być usta-wiony nieco głębiej i  wspo-magać drugą linię.

PANKA DO SERNASA, CZYLI JAK GRAJĄ LITWINIW  niej najwięcej w  ofensy-wie zależy od rodaka Ser-

nasa, Mindaugasa Panki. Reprezentant Litwy długo aklimatyzował się w  Polsce, ale dziś ma pewne miejsce w składzie Widzewa. Panka wciąż miewa lepsze i gorsze mecze (tydzień temu z  Ru-chem wypadł przeciętnie), ale kiedy ma trochę miej-sca w  środku pola potrafi świetnie dyrygować kolega-mi w  konstruowaniu akcji. W  destrukcji najczęściej

ubezpiecza go Portugalczyk Bruno Pinheiro, najlepszy specjalista od zadań defen-sywnych w tej formacji Wi-dzewa. Na skrzydłach trze-ba uważać szczególnie na Piotra Grzelczaka. W  Cho-rzowie to po jego akcjach najwięcej kłopotów mieli obrońcy Ruchu. W  warian-cie bardziej ofensywnym drugim bocznym pomoc-nikiem może być Paul Gri-

schok, piłkarz kreatywny i  bardzo dobry technicz-nie. W  innym wariancie na skrzydło trener Kretek może też przesunąć Tomasza Li-sowskiego.

DUDU ROBI WRAŻENIEPozycja lewego obrońcy, na której przez większość kariery grywał Lisowski, jest bowiem ostatnio zaję-ta przez Dudu. Brazylijczyk

przez wielu ekspertów już dziś uważany jest za jedne-go z  najlepszych skrajnych defensorów w  ekstraklasie. Oprócz dobrej gry w  de-strukcji i  asekuracji, Dudu świetnie radzi sobie z  du-blowaniem pozycji skrzy-dłowego, dobrze współpra-cuje z  kolegami w  ataku. Mniej spektakularny w  bo-iskowych manewrach jest Łukasz Broź, choć trzeba przyznać, że to jemu trener Kretek przydziela więcej za-dań typowo defensywnych. Broź wywiązuje się z  nich przeciętnie, ale na tej pozy-cji szkoleniowiec Widzewa nie ma wielkiego wyboru. W  środku dobrą, równą formą imponuje ostatnio Wojciech Szymanek, który często musi naprawiać błę-dy swojego partnera – Ugo Ukaha. Nigeryjczyk z  wło-skim paszportem jest mocny jak tur, świetnie gra głową, ale miewa chyba kłopoty z  koncentracją, bo po jego kiksach pod bramką Widze-wa często robi się gorąco. Pełne ręce roboty ma wtedy Maciej Mielcarz, obecnie bramkarz numer jeden łódz-kiej jedenastki. Jego główny-mi atutami jest przyzwoita postawa na linii bramkowej (choć zdarza mu się ostatnio reagować z  opóźnieniem), umiejętność dobrego usta-wiania się w  polu bramko-wym i  kierowania blokiem obronnym. Przy swoich 194 cm wzrostu nie jest zbyt zwinny, niepewnie broni mocne strzały z  rotacją pił-ki, kiepsko interweniuje no-gami. W sumie to bramkarz przeciętny, choć solidny jak na polskie ligowe warunki.

Aleksander Pawłowski

GOTOWY NA EKSTRAKLASĘ

Widzew to jeden z najbar-dziej utytułowanych polskich klubów. Łodzianie cztero-krotnie zdobyli mistrzostwo Polski (1980/81, 1981/82, 1995/96 i 1996/97), sie-dem razy byli wicemistrzami kraju. W 1985 roku zdobyli Puchar Polski, a w 1996

roku – Superpuchar. W sezonie 1982/83 dotarli do półfinału Pucharu Europej-skich Mistrzów Krajowych (dzisiejsza Liga Mistrzów, w której grali zresztą jako jedyny, oprócz Legii Warszawa, polski klub w historii). Za datę powstania

klubu uważa się 1910 rok, gdy powołano pierwsze na terenie Widzewa stowarzy-szenie piłkarskie. Pierwszy raz nazwa Widzew pojawiła się w 1922 roku. Najważniejsi piłkarze w dziejach klubu to m.in.: Zbigniew Boniek, Józef

Młynarczyk, Włodzimierz Smolarek, Roman Wójcicki, Marek Dziuba, Tomasz Ła-piński, Marek Citko, Andrzej Woźniak, Jacek Ziober, Krzysztof Surlit, Władysław Żmuda, Wiesław Wraga, Paweł Janas i Mirosław Szymkowiak.

SYLWETKA WIDZEWA ŁÓDŹ

fot.

: to

MA

SZ W

AN

tULA

/ ED

Yto

R.N

Et (2

)

PRZESKOK Z PIERWSZEJ LIGI DO EKSTRAKLASY WYSZEDŁ ŁÓDZKIEMU ZESPOŁOWI CAŁKIEM SPRAWNIE.

JARECKI I GĄSIŃSKI WYRÓŻNIENI PRZEZ KIBICÓWDariusz Jarecki i  Szymon Gąsiński zostali uznani przez kibiców za najlep-szych piłkarzy Polonii By-tom w  meczach z  Ruchem Chorzów i Polonią Warsza-wa. Głosowanie tradycyjnie odbywało się po zakończe-niu obu spotkań na oficjalnej stronie bytomskiego klubu www.poloniabytom.com.pl.

W pojedynku z Ruchem fani Polonii nagrodzili Jareckie-go za pięknego gola i solidną grę, oddając na niego jed-ną czwartą głosów. Drugie miejsce w  klasyfikacji też nie powinno dziwić. Za-służył na nie David Kobylik (23 proc.), który popisał się kolejną znakomitą asystą. Na trzeciej pozycji uplaso-

wał się Clemence Matawu (15 proc.), a  czwarty był Miroslav Barcik z  13 proc. głosów. Piąte miejsce zajął Szymon Gąsiński (9 proc.). Na wyróżnienie zapracowali też Peter Hricko i  Szymon Sawala (po 4 proc.).

Gąsiński był bezkonku-rencyjny w  kolejnej son-

dzie przeprowadzonej po zremisowanym 2:2 meczu z Polonią Warszawa. Bram-karz bytomskiego zespołu rzeczywiście bronił w  tym spotkaniu kapitalnie, dlate-go jego wynik w  głosowa-niu (37 proc. głosów) jest jak najbardziej zasłużo-ny. Drugim wyróżnionym przez kibiców piłkarzem

był strzelec pierwszego gola dla polonistów, Mariusz Ujek, który zdobył 20 proc. głosów. Kolejne miejsca za-jęli David Kobylik (9 proc.) oraz Clemence Matawu, Szymon Sawala i  Michal Hanek (po 7 proc.). Nato-miast Robert Wojsyk i  Da-riusz Jarecki zdobyli po 5 proc. głosów. (ak)

fot.

: DAW

ID M

AR

KYS

Z / E

DYt

oR

.NEt

fot.

: MIC

HA

Ł C

HW

IED

UK

/ ED

Yto

R.N

Et

Page 5: Viva Polonia nr 2 (37)

Panasonic , Sony, Samsung, LG

PIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3

Tel. 32 767 38 40 tel. kom. 501 306 209

TELEWIZORY 3D I ODTWARZACZE

BLUE - RAY

NIGDZIE NIE KUPISZ TANIEJ

MUZYCZNE WYDARZENIE ROCKU

METALOWA PŁYTA PO ŚLĄSKU JUŻ WKRÓTCE

TERAZ NOWE PAKIETY Z CANAL+ I KANAŁAMI HD

40% PRZEZ 9 MIESIĘCY Z RABATEM

PONAD 4500 GOLIJAK CO SEZON W 5 NAJLEPSZYCH LIGACH EUROPY:ANGIELSKIEJ, HISZPAŃSKIEJ, WŁOSKIEJ, FRANCUSKIEJ ORAZ W EKSTRAKLASIE.

TERAZ CYFRA+ Z KANAŁAMI:

OTWÓRZ OCZY

CENTRUM CYFRYBYTOM - C.H. M1-REALul. Strzelców Bytomskich 96 Tel. 032 389 83 04

BYTOM ul. Moniuszki 26 Tel. 032 281 13 81

BYTOM - TESCO ul. Chorzowska 86 Tel. 0503 642 394

PIEKARY ŚLĄSKIE ul. Bytomska 204 Tel. 032 767 32 00

CENTRUM SERWISOWEPIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3 Tel. 032 767 38 40

Panasonic , Sony, Samsung, LG

PIEKARY ŚLĄSKIEul. Oświęcimska 3

Tel. 32 767 38 40 tel. kom. 501 306 209

TELEWIZORY 3D I ODTWARZACZE

BLUE - RAY

NIGDZIE NIE KUPISZ TANIEJ

MUZYCZNE WYDARZENIE ROCKU

METALOWA PŁYTA PO ŚLĄSKU JUŻ WKRÓTCE

Page 6: Viva Polonia nr 2 (37)

6| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

KRUŻITKO, CZYLI CYRKIELSŁOWACKI MISTRZ ASYST DOSTAŁ KSYWKĘ „CYRKIEL” OD TRENERA JURIJA SZATAŁOWA. BO TAK DOKŁADNIE DOGRYWA.

Cyrkiel to przyrząd kreślarski służący do rysowania okrę-

gów i odkładania odcinków, na przykład na mapie. To również główny atrybut ma-sonerii, a  także symbol kla-sycznego ładu i  rozplano-wania. To również pierwszy przydomek, na jaki w Polo-nii Bytom zasłużył sobie jej nowy as, David Kobylik.

CZTERY ASYSTY, KTÓRE ODMIENIŁY POLONIĘTrzy mecze – cztery do-środkowania z  rzutów wolnych i  rożnych, dzięki którym poloniści strzelali bramki. To dotychczasowy dorobek Kobylika, który, jak sam podkreśla, nie jest jesz-cze w  stu procentach przy-gotowany do sezonu, ale swoimi umiejętnościami już zdążył wnieść nową jakość do gry bytomskiego zespo-łu. Wystarczy powiedzieć, że w  trzech spotkaniach, w  których wystąpił Polonia zdobyła siedem z  wszyst-kich ośmiu punktów w tym sezonie. Co więcej, po jego podaniu nie padła tylko jed-na bramka w wymienionych meczach. Zresztą, prze-żyjmy to jeszcze raz. Mecz z  Zagłębiem Lubin przy Olimpijskiej. Kobylik wrzu-

ca piłkę w pole karne z rzu-tu wolnego wprost na głowę Szymona Sawali. Jest 1:0 dla Polonii. Potem jego dokład-ną centrę z  rzutu rożnego na drugiego gola zamienił Mariusz Ujek. Zarówno asy-sta, jak i bramka były warte wielu powtórek. Teraz der-by z  Ruchem Chorzów. Po czyjej centrze zwycięskie trafienie w jednym z najbar-dziej prestiżowych spotkań sezonu zaliczył Dariusz Ja-recki? To już tak oczywi-

ste, że trenerzy wszystkich rywali bytomskiej drużyny przestrzegają ponoć swoich zawodników, by jak ognia unikali faulowania na wła-snej połowie. Bo jak do piłki podejdzie Kobylik, to na na-prawianie błędów może być za późno.

GONI REKORD Z SIGMYDodajmy, że czwartą, naj-bardziej nietypową asystę w  tym sezonie Czech za-notował przed tygodniem

w  Warszawie. Dośrodko-waną przez niego piłkę próbował wybijać Sebastian Przyrowski, ale zrobił to tak nieudolnie, że po chwili musiał wyciągać ją z  siatki. Trzy mecze i  cztery znako-mite asysty ze stałych frag-mentów gry – taką średnią dawno nie mógł pochwalić się żaden z  piłkarzy wystę-pujących na boiskach eks-traklasy. A  Kobylik powta-rza z uśmiechem, że to tylko próbka jego możliwości, bo

pięć lat temu w  barwach Sigmy Ołomuniec w  ca-łym sezonie asystował przy osiemnastu bramkach! To nie najlepiej wróży najbliż-szym przeciwnikom Polo-nii. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy Czech dojdzie do pełni dyspozycji. Nawet z niewielką nadwagą, Koby-lik błyskawicznie potwier-dził, że warto było ściągać go do Bytomia. Piłkarz z ta-kim doświadczeniem i osią-gnięciami nie trafia się każ-dego dnia. Przypomnijmy bowiem, że David był mło-dzieżowym mistrzem Eu-ropy z reprezentacją Czech, był powoływany do kadry seniorów (jednak nie zade-biutował w niej). Na swoim koncie ma występy w  Pu-charze UEFA z  Sigmą Oło-muniec, grał też we francu-skiej Ligue 1 w barwach RC Strasbourg, w  Bundeslidze, w  Arminii Bielefeld oraz w  cypryjskiej Division A, w  Omonii Nikozja. W  Ar-minii po jego podaniach bramki zdobywał Artur Wichniarek. W poprzednim sezonie David zdobył mi-strzostwo Słowacji z  MKS-em Żylina. W  27 meczach strzelił pięć goli. Tym więk-szym zaskoczeniem było nie przedłużenie umowy

Kobylika z MKS-em. Wtedy do akcji wkroczyli działacze Polonii, którzy błyskawicz-nie dogadali się z  doświad-czonym pomocnikiem. Czech zdecydował się na grę w  Bytomiu, zamiast na przykład oferty z Grecji, bo ze Śląska ma blisko do ro-dzinnego Ołomuńca.

CZESKA SPECJALNOŚĆ: PRISTAWKA I SITO Bytomski zespół długo szu-kał tej klasy rozgrywające-go. Nic dziwnego, że trener Szatałow ochrzcił Kobylika pseudonimem „Cyrkiel”, bo, jak mówi szkoleniowiec Polonii, „David dogrywa do-kładnie tam, gdzie chce”. Już na pierwszym treningu im-ponował nie tylko precyzją w  podawaniu, ale i  znako-mitą techniką oraz przeglą-dem pola. Na koniec mała lekcja czeskiego. Cyrkiel to po czesku „krużitko” albo „krużidlo”. Gdyby przypad-kiem David dziwił się, co to za dziwny przydomek nadał mu jego nowy trener. Gwo-li uzupełnienia: jeśli czeski komentator wybrałby się na mecz Polonii, wiedziałby, co powiedzieć. „Kobylik, z  le-vicku na pravicku, pristawka i  sito! To je nowy bytomski asistovy panovnik!”.

KOBYLIK DO JARECKIEGO, CZYLI TAK SIĘ PISZE HISTORIĘ

Aż 31 lat czekaliśmy na zwycięstwo Polonii By-tom z  Ruchem Chorzów w  ekstraklasie. Do odcza-rowania Najstarszych Der-bów Śląska potrzeba było dwóch nie-Ślązaków: Da-vida Kobylika i  Dariusza Jareckiego. To właśnie ta dwójka wypracowała gola, który zapewnił bytomia-nom historyczną wygraną. Pierwszy dokładnie wrzucił piłkę w  pole karne, a  dru-gi wyskoczył nad głowami obrońców i mocnym strza-łem wpakował piłkę do siatki.

– Wiem, że dokonaliśmy historycznego wyczynu, ale najważniejsze jest zwycię-stwo i  punkty. Chcieliśmy osłodzić sobie wcześniejsze mecze – stwierdził strzelec złotego derbowego gola.

Przed pojedynkiem z  Ru-chem o  specyfice derbów opowiadał też Kobylik. Jego długo nie trzeba było przekonywać, co znaczy lokalna rywalizacja z  od-wiecznym rywalem, bo w  takich konfrontacjach brał udział w  Czechach, Francji i  w  Niemczech. Po ostatnim gwizdku święto-wał  pierwsze wygrane der-by w Polsce.

–  Coraz lepiej rozumiemy się na boisku. Dobrze, że było to widać w  tak waż-nym meczu – powiedział Kobylik.

Na kolejne derby, tym ra-zem z  Górnikiem Zabrze poczekamy do początku listopada. A  rewanż z  Ru-chem już  w  kwietniu przy-szłego roku. (ap)

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

fot.

: to

MA

SZ W

AN

tULA

/ ED

Yto

R.N

Et

Page 8: Viva Polonia nr 2 (37)

8| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

SZYMON GĄSIŃSKI NAJLEPSZY WE WRZEŚNIU

WRZESIEŃ BYŁ NIEZWYKLE UDANYM MIESIĄCEM DLA PIŁKARZY POLONII BYTOM. PO REPREZENTACYJNEJ PRZERWIE POLONIŚCI WYGRALI DWA Z TRZECH MECZÓW NA WŁASNYM BOISKU I PRZYWIEŹLI CENNY PUNKT Z WARSZAWY, GDZIE ZREMISOWALI ZE SWOJĄ IMIENNICZKĄ ZE STOLICY 2:2. JAK W TYCH TRZECH SPOTKANIACH SPISYWALI SIĘ ZAWODNICY TRENERA JURIJA SZATAŁOWA?

W kadrze Polonii ciągle jest numerem dwa na prawej obronie, bo pew-niakiem na tej pozycji jest Peter Hricko. Chomiuk zastąpił Słowaka w meczu z „Czarnymi Koszulami” i zadanie miał wyjątkowo ciężkie, bo musiał po-wstrzymywać znakomicie dysponowanego Janusza Gancarczyka. Zaspał przy pierwszym golu dla rywali.

ADRIAN CHOMIUK

MICHAL HANEK

Hanek szybko zadomowił się w podstawowym skła-dzie Polonii prezentując dużą pewność w interwen-cjach. Mecze z Zagłębiem i Ruchem, w których byto-mianie nie stracili bramki to między innymi jego zasługa. W wyjazdowym pojedynku przy Konwiktor-skiej zdobył niecodzienną bramkę, która dała Polonii cenny remis.

MATEUSZ ŻYTKO

Żytko nieoczekiwanie wskoczył do pierwszej jedenastki Polonii. Mimo czystego konta w meczach z Ruchem i Zagłębiem, nie ustrzegł się kilku błędów. W Warszawie wypadł słabiej. Na razie wciąż wygrywa rywalizację na środku obrony z Lukasem Killarem, choć musi sku-teczniej walczyć o przy-chylność trenera.

BŁAŻEJ TELICHOWSKI

ARKADIUSZ MYSONA

Twardy, waleczny i pożytecz-ny w obronie – z tych atutów Mysona znany był jeszcze przed transferem do Byto-mia. Te cechy wnosi też do Polonii, w której rozwiązał problem na lewej obronie. O ile z Zagłębiem i Ruchem wypadł bardzo solidnie, znacznie słabiej spisał się w Warszawie, gdzie dał się ograć Januszowi Gancarczy-kowi przy drugim golu.

PETER HRICKO

We wrześniu o umiejętno-ściach Hricki na własnej skórze przekonali się na-pastnicy Ruchu i Zagłębia. Słowak był w nich gwaran-tem pewności i solidno-ści. Gdy później zabrakło go w składzie Polonii przy Konwiktorskiej, rywale dwukrotnie zaskoczyli bytomską defensywę.

Telichowski ciągle jest w Polonii tylko rezerwo-wym, a we wrześniu po-jawił się na boisku tylko raz w meczu ligowym, zmieniając w Warszawie Mariusza Ujka w samej końcówce. W przegranym spotkaniu pucharowym z ŁKS-em Łódź grał od po-czątku, ale nie zachwycił.

Reprezentant Zimbabwe utrzymuje wysoką dyspo-zycję, pomimo drobnej kontuzji, jakiej nabawił się w meczu z Zagłębiem Lubin. Matawu miał spory udział w tym zwycięstwie. Dał się też we znaki obrońcom Ruchu. W spo-tkaniu w Warszawie mógł jednak być zadowolony ze swojej postawy tylko w pierwszej połowie.

CLEMENCE MATAWU

SZYMON GĄSIŃSKI

MAREK BAŻIK

Przerwa w grze i dojście do siebie po kontuzji wymagają cierpliwej, rzetelnej pracy. W meczu z Ruchem widać było, że jest daleki od dys-pozycji z ubiegłego sezonu. Z każdym tygodniem jego forma powinna rosnąć, choć trzeba pamiętać, że przy takiej rywalizacji w drugiej linii Polonii będzie musiał mocno powalczyć o powrót do pierwszej jedenastki

MIROSLAV BARCIK

DARIUSZ JARECKI

Długo czekaliśmy na takiego Barcika, jakiego mieliśmy okazję oglądać w meczu z Ruchem Cho-rzów. W derbach Słowak dosłownie ośmieszył rywalizującego z nim na skrzydle Łukasza Derbi-cha, a do pełni szczęścia zabrakło, by któryś z jego strzałów znalazł drogę do bramki.

W meczu z Ruchem wy-strzelił do góry jak rakieta, a piękny gol głową zapewnił Polonii długo oczekiwane zwycięstwo w Najstarszych Derbach Śląska. Jarecki dał jednak drużynie znacz-nie więcej oprócz tego gola, co docenił trener, stawiając na niego w kolej-nych spotkaniach. Jarecki nieoczekiwanie wygryzł ze składu Radzewicza.

Jeszcze do niedawna pew-niak w pierwszej jedenast-ce i siła napędowa Polonii w ofensywie. Potencjalnie Radzewicz wciąż jest piłkarzem, który aspiruje do podstawowego składu, ale dobra forma Jareckiego ze-pchnęła go na ławkę. Mógł przypieczętować zwycię-stwo Polonii z Ruchem, ale zmarnował stuprocentową okazję w samej końcówce.

MARCIN RADZEWICZ

ROBERT WOJSYK

Wojsyk ciężko pracuje na kolejne szanse od trenera Szatałowa. Na razie brakuje mu regularności gry, co odbija się na jego dyspozycji. W meczu z Polonią Warszawa pokazał jednak, że może być ważnym ogniwem bytomskiego zespołu. Przy Konwiktorskiej był na mu-rawie jednym z najmocniej pracujących polonistów.

MARIUSZ UJEK

Polonia wreszcie ma silne-go środkowego napastni-ka, który znakomicie gra głową i potrafi przytrzymać piłkę na połowie rywala. Ujek kapitalnie wprowadził się do zespołu. Jego gole pozwoliły bytomianom pokonać Zagłębie Lubin i zremisować na z Polonią Warszawa na gorącym te-renie przy Konwiktorskiej.

SZYMON SAWALA

MACIEJ BYKOWSKI

Mecz z udziałem Sawali, który będziemy pamiętać najbardziej, to ten z Za-głębiem Lubin, w którym świetną grę w środku pola ukoronował kapitalnym golem. Ale nie można też zapominać o jego mrów-czej pracy w spotkaniach z Ruchem Chorzów i Polo-nią Warszawa. Widać, że Sawala robi systematycz-ne postępy.

DAVID KOBYLIK

Czeski rozgrywający ma ogromny udział w zwy-cięskiej serii Polonii. Z pięciu goli zdobytych przez bytomski zespół we wrześniu, aż cztery zostały strzelone po asystach Kobylika. Jego dośrodko-wania siały spustoszenie pod bramką rywali. I po-myśleć, że David wciąż dochodzi do optymalnej formy.

Paradoksalnie, przyjście do zespołu Mariusza Ujka zdjęło z Bykowskiego największy ciężar – ciężar zdobywania bramek. Snaj-perem nigdy nie był, ale po-trafi być pożyteczny w grze zarówno ofensywnej, jak i w destrukcji. W koncepcji trenera Szatałowa, jest idealnym piłkarzem na koń-cówki meczów, gdy trzeba utrzymać korzystny wynik.

Rozpoczął sezon na ławce rezerwowych, ale dziś nikt nie ma wątpliwości, że to jemu należy się miejsce w pierwszej jedenastce. Szymon ma za sobą najlepszy miesiąc, odkąd trafił do bytomskiego klubu. Gdyby nie jego znakomita postawa, Polonia nie zdobyłaby siedmiu punktów w trzech ostatnich meczach. W po-jedynkach z Zagłębiem i Ruchem zachował czyste konto. Przy Konwiktorskiej jego wyśmienite interwen-cje uratowały bytomianom cenny remis. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że Gąsiński jest obecnie w życiowej formie.

Page 9: Viva Polonia nr 2 (37)

GOdz. 17.45 | piątEK | 1 pAździERniKA 2010 R | 9|On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

I TY MOŻESZ ZAGRAĆ W POLONIIWIRTUALNY KONKURS BYTOMSKIEGO KLUBU I FIRMY EA SPORTS. DO WYGRANIA ATRAKCYJNE NAGRODY

W życiu wielu z nas zapew-ne był kiedyś taki moment, że wyobrażaliśmy sobie grę w Polonii Bytom. Teraz dzięki współpracy bytomskiego klu-bu z eA Sports, można urze-czywistnić przynajmniej część tych marzeń w rzeczywistości wirtualnej. Wystarczy zgłosić się do konkursu i zagrać o tytuł najlepszych graczy Polonii By-tom w FIFA Online.

Wielu graczy dobrze zna wer-sję beta tej zabawy. 28 wrze-śnia wystartował finałowy etap testów gry, w której wy-zerowane zostały wszystkie dotychczasowe wyniki i  zak-tualizowano składy drużyn z  uwzględnieniem sezonu 2010/11. Polonia wspólnie z EA Sports ogłosiła konkurs, który wyłoni najlepszych gra-czy broniących w FIFA Onli-ne barw bytomskiego klubu. Rywalizacja potrwa do 28 października. Do wygrania są vouchery na grę FIFA 2011 do pobrania z EA Store oraz koszulki z autografami piłka-rzy Polonii.

Wirtualne współzawodnic-two toczyć się będzie w czte-rech kategoriach. Pierwsza to najlepsza drużyna Polonii Bytom pod względem po-ziomu zespołu (team rating), do którego liczyć się będzie suma doświadczenia szesna-stu zawodników. Druga doty-czyć będzie najlepszego ratin-gu piłkarza grającego obecnie w Polonii. W trzeciej wybrany zostanie gracz, który kieru-jąc bytomską drużyną strzeli najwięcej bramek w  jednym meczu przeciwko innemu ze-społowi. Wreszcie, w czwartej kategorii mierzyć się będą gra-cze, którzy odniosą najwięcej zwycięstw z rzędu jako repre-zentanci Polonii.

Swoje najlepsze wyniki można wysyłać mailem pod adres: [email protected] (zgłoszenia przyjmowane są codziennie od początku kon-kursu do jego zakończenia), wpisując w jego temacie dane wg poniższego wzoru:KATEGORIA, wynik, Nickprzykładowo:KATEGORIA PIERWSZA, Polonia Bytom 22610, TalOSan

KATEGORIA DRUGA, Grzegorz Podstawek 1463, TalOSan

KATEGORIA TRZECIA, Polonia Bytom 16 bramek, TalOSan

KATEGORIA CZWARTA, Polonia Bytom 11 zwycięstw, TalOSan

W  przypadku chęci uczest-nictwa w  dwóch, trzech lub wszystkich czterech katego-riach kolejne wyniki należy umieścić już bezpośrednio w treści emaila wg podanego wyżej wzoru. Do maila trzeba załączyć dobrej jakości zrzut ekranu w formacie jpg z gry, ukazujący wynik opisany w temacie zgłoszenia konkur-

sowego oraz w  treści wpisać następujące informacje: Imię i  nazwisko wraz z  numerem telefonu (w  celu informowa-nia o wygranej) z dopiskiem:„Zgadzam się na przetwarza-nie moich danych osobowych zgodnie z  Ustawą z  dnia 29 sierpnia 1997 r. o  ochronie danych osobowych (Dz. U. Nr 133, poz. 833) wyłącznie na potrzeby konkursu. Zapoznałem się z  Regulami-nem i akceptuję jego wszyst-kie postanowieniaDobrowolnie przystąpiłem do uczestnictwa w Konkursie

Zezwalam na bezpłatne wy-korzystanie mojego wizerun-ku z gry FIFA ONLINE”. W  rywalizacji wezmą udział wyłącznie prawidłowo opisa-ne zgłoszenia do konkursu. Co kilka dni na oficjalnej stro-nie internetowej bytomskiego klubu (www.poloniabytom.com.pl) będą pojawiać się in-formacje o  graczach, którzy aktualnie prowadzą w wybra-nych kategoriach. W  trakcie trwania konkursu można nadesłać do trzech zgłoszeń w  każdej kategorii, w  przy-padku gdy wynik jest lepszy zostanie on automatycznie zaktualizowany w ostatecznej klasyfikacji.

W trakcie trwania zabawy, na oficjalnej stronie interneto-wej Polonii Bytom pojawi się dodatkowo jeden szybki kon-kurs, którego zasady zostaną określone później, a  będzie on również związany z  osią-gnięciem wysokiego wyni-ku drużyną Polonii Bytom. W  razie pytań i  niejasności, wszyscy zainteresowani za-bawą proszeni są o  kontakt mailowy pod adresem: [email protected].

OśrodekSzkoleniaKierowców

www.oskmobil.pl tel. 793 22 01 22

Bytom-Miechowiceul. Stolarzowicka 26 C

(wejście z tyłu budynku)Bytom-Stroszek

ul. Rydza Śmigłego 54(Klub Znicz)

Bytom, ul. Łużycka 11(w budynku Elpax)

ZAPISYNON-STOP

Gwarantujemybezstresową naukę

O PANU KAZIU NA POCZĄTEK

Sportowiec socjalistyczny brzydzi się brać pieniądze. Trzeba grać dla idei. Tylko zgniły kapitalista dosta-je pieniądze za grę - mówili nam. Jak nas uczyli o Marksie, Engelsie i innych, to zapytali bodaj Heń-ka Jandudę właśnie, kim są ci panowie. A on tak myśli i mówi: „Jeronie, takich trenerów to jo nie znom...” - właśnie uśmiech był sposobem na „okiełznanie” tej nieprzyjaznej rzeczywistości.To tylko część fascynujących wspomnień Kazimierza Tram-pisza zawartych w  pierwszej książce z cyklu „Biblioteki 90-le-cia Polonii Bytom”. Każdy tom wydawnictwa poświęcony bę-dzie jednej z legend bytomskie-go klubu. Bohaterem kolejnej książki będzie Edward Szym-kowiak.

Trampisz to w Bytomiu nazwi-sko, którego nawet młodym kibicom Polonii przedstawiać nie trzeba. Dwukrotny mistrz Polski z  bytomskim klubem, reprezentant Polski, uczestnik igrzysk olimpijskich w  Helsin-kach. Wspaniały piłkarz, trener, ale i doskonały gawędziarz oraz niewyczerpane źródło nie tylko futbolowych anegdot. Autorem książki o  pierwszej z legend Polonii jest Dariusz Le-śnikowski. Do sprzedaży trafi ona w połowie października w cenie ok. 20 zł. Przewidziany nakład to trzy tysiące egzemplarzy. Książka jest barwnym portre-tem czasów, w  których nawet sportowcy nie mieli łatwo. Aż roi się od wspaniałych, dow-cipnych opowieści pana Kazia. Takich, jak ta jest całe mnóstwo: Jak już w  Rzeszowie grałem - a  tam ja trochę kozak byłem: reprezentant były, ligowiec - to sobie na 1 maja machnąłem ręką. Tu zbiórka rano na stadio-nie, a ja sobie smacznie spałem. Za dwa dni przyszedł do mnie jednak prezes i mówi: Nie byłeś, masz nieobecność, zarząd posta-nowił ci zabrać całe dożywianie. Za karę. Ech, jak ja tej komuny nienawidził!

Page 10: Viva Polonia nr 2 (37)

10| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

NOSI MNIE, ALE Z BOKU NAPRAWDĘ WIĘCEJ WIDAĆ

ROZMOWA Z JACKIEM TRZECIAKIEM, BYŁYM PIŁKARZEM POLONII BYTOM, OBECNIE ASYSTENTEM TRENERA JURIJA SZATAŁOWA

BYTOM POTRZEBUJE ŁADNEGO, NOWOCZESNEGO STADIONU PIŁKARSKIEGO. OD RAZU ZAZNACZĘ JEDNAK, ŻE NIE ZGADZAM SIĘ Z ROZUMOWANIEM, ŻE TO STADION DLA KLUBU. TO STADION DLA LUDZI.

VP: Co porabia obecnie le-genda polonii Bytom?JT: Liberda? Jan Liberda?

VP: Nie, trzeciak. Jacek trzeciak. JT: Jestem niezmiernie wdzięczny wszystkim, którym dostarczałem radości swoją grą w  Polonii, ale nie czuję się, ani nigdy nie będę się czuł legendą tego klubu. W  jego długiej historii było wielu wy-bitnych zawodników, którzy zasłużyli na to miano. Ja przez kilka lat starałem się jak mo-głem, żeby Polonia odzyskała dawną świetność. Cieszę się, że mogłem mieć udział w  jej powrocie do ekstraklasy.

VP: po tym jak zakończyłeś piłkarską karierę pojawił się nawet pomysł, by zastrzec numer, z którym grałeś w po-lonii. to miłe, jakkolwiek trak-tować tę ideę. JT: Sam nie wiem, kto wpadł na taki pomysł, ale sprawił mi on wielką radość, a zarazem tro-chę mnie zawstydził. To wielki zaszczyt, ale powtarzam – Po-lonia ma swoje prawdziwe le-gendy: Jana Liberdę, Edwarda Szymkowiaka czy Kazimierza Trampisza. I  ci piłkarze nie mają zastrzeżonych numerów, a byli naprawdę wybitni.

VP: Jak radzisz sobie w no-wej roli w klubie?JT: Początkowo byłem trochę zagubiony, bo odnalezienie się w  nowej rzeczywistości po tylu latach grania w  piłkę jest trudne. Wiem, że muszę z czasem zapomnieć o graniu, bo teraz czekają mnie inne funkcje. Przyjąłem je z  pełną odpowiedzialnością i  radzę sobie coraz lepiej. Razem z drugim asystentem trenera, Dietmarem Brehmerem jeste-śmy odpowiedzialni za takie rzeczy, jak skauting, analizo-wanie gry przeciwników czy obowiązki treningowe.

VP: Co czujesz, gdy oglą-dasz mecze kolegów z boku? Serce rwie się na murawę?JT: O  tak, człowieka aż nosi. Ale z drugiej strony, to z boku więcej widać (śmiech). Mó-

wiąc poważnie, na wszystko musi przyjść czas. Na mnie też przyszedł. Naturalna kolej rzeczy.

VP: Jak w nowej funkcji, tre-nera oceniasz nową druży-nę polonii? JT: Gołym okiem widać, że mamy mocniejszy zespół, a po początkowym falstarcie zła-paliśmy już odpowiedni rytm. Drużyna gra coraz lepiej, wygrywa i  zdobywa punkty. Ważne, że w składzie jest duża rywalizacja, na każdą pozycję mamy praktycznie po dwóch zawodników. To duży kom-fort dla trenera.

VP: Niebawem twoje obo-wiązki mogą się poszerzyć. W wyborach samorządo-wych będziesz kandydatem na radnego. JT: Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Do kandydowania namówił mnie prezes Damian Bartyla. Współpracę z  nim cenię sobie od mojego przyj-ścia do Polonii. Ufam temu człowiekowi bezgranicznie, uważam go za spokojnego, wyrozumiałego i  mądrego człowieka. Nigdy się na nim nie zawiodłem i  wierzę, że wspólnie jesteśmy w  stanie zrobić coś dobrego dla tego miasta.

VP: Jakie problemy zwią-zane z funkcjonowaniem

miasta chciałbyś rozwiązać sprawując mandat samo-rządowca?JT: Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że Bytom potrze-buje ładnego, nowoczesnego stadionu piłkarskiego. Od razu zaznaczę jednak, że nie zgadzam się z  rozumowa-niem, że to stadion dla klubu. To stadion dla ludzi. Polonia ma gdzie grać i  trenować – mamy piękne boisko, mamy bramki i  oświetlenie. Ale co z  widzami? Bytomianie mu-szą mieć możliwość przyjścia na mecz z całymi rodzinami, oglądania go w  cywilizowa-nych warunkach. Na meczu można spotkać się ze zna-jomymi, można napić się lampki wina, można miło spędzić czas. Oprócz spra-wy stadionu, chciałbym też działać na rzecz wyglądu by-tomskiej starówki. Nie tylko mnie przeraża widok zdewa-stowanych zabytkowych ka-mienic. Poza tym, Bytom nie może być miastem, z którego prędzej czy później wyjeżdża się mieszkać gdzie indziej. Problemów jest wiele, ale nie ma takich, których nie da się rozwiązać.

VP: Zanim zajmiesz się po-lityką, będziesz miał okazję oficjalnie pożegnać się z ki-bicami polonii. 10 paździer-nika zaśpiewamy ci „sto lat” podczas twojego benefisu. JT: Będzie mi bardzo miło. Zapraszam wszystkich na tę imprezę. Głównym punktem wieczoru będzie mecz druży-ny Przyjaciele Jacka Trzeciaka z Polonią Bytom. Swój udział potwierdzili już tacy zawod-nicy, jak Jerzy Brzęczek, Ra-fał Grzyb, Jacek Broniewicz, Adrian Klepczyński, Marek Citko czy Pavol Stano. Mam nadzieję, że będą też Adam Matysek, Olgierd Moskale-wicz, Dariusz Fornalak i wie-lu innych znakomitych obec-nych i byłych piłkarzy. Wstęp na mecz będzie darmowy, mam nadzieję, że wszyscy będziemy się dobrze bawić. Liczę, że trybuny stadionu przy Olimpijskiej zapełnią się do ostatniego miejsca.

Adam Kwaśniewski

fot.

: MIC

HA

Ł C

HW

IED

UK

/ ED

Yto

R.N

Et (2

)fo

t.: P

IotR

CH

AR

CH

ULA

/ ED

Yto

R.N

Et

Page 11: Viva Polonia nr 2 (37)

GOdz. 17.45 | piątEK | 1 pAździERniKA 2010 R | 11|On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

ZAMIAST PROWIZORKI, RZETELNA BUDOWA

pOLOniA BYtOM – z niEBYtU dO SzCzYtU (OdCinEK 2)

POST SCRIPTUMJedną z ważniejszych dat w najnowszej historii klubu jest 9 czerwca 2004 roku. Wtedy właśnie po pewnym meczu doszło do spotkania, które w dobitny sposób zadecydowało o dalszej przyszłości Polonii. O pamiętnej rozmowie, która miała miejsce w... autobusie, a także o całym niezwykłym sezonie 2004/2005 napiszemy w kolejnym numerze.

Gdyby w  czerwcu 2003 roku ktoś po-wiedział mi, że za

cztery lata będziemy w eks-traklasie, wymownie popu-kałbym się w czoło. Marzy-łem o  tym, ale wiedziałem też, że przed nami jeszcze wiele innych zadań. Wtedy myślałem raczej, żeby naj-pierw za rok spróbować bić się o drugą ligę – mówi pre-zes Polonii Bytom, Damian Bartyla.Przypomnijmy, że siedem lat temu Polonia Bytom znów cudem utrzymała się w  trzeciej lidze. Dwa mie-siące później zbudowany naprędce zespół trzeba było jednak budować od nowa, by w kolejnym sezonie unik-nąć podobnej nerwówki na finiszu.- Chcieliśmy stworzyć podwaliny drużyny, która spokojnie utrzymałaby się w  trzeciej lidze, a  później, po wzmocnieniach byłaby w stanie walczyć o awans – wspomina Bartyla.

SENTYMENT I PENSJAWiększą swobodę działania zapewniała mu lepsza orga-nizacja klubu. Przed startem sezonu 2003/2004 Polonii udało się pozyskać kilku sponsorów. Klub prowadził też własną działalność go-spodarczą, między innymi zarządzał targowiskiem, dzięki czemu jego budżet wzrósł o ponad połowę. Po-lonia była w  stanie spłacić długi swoich poprzedników, a  także mogła pozwolić so-bie na ściągnięcie lepszych piłkarzy gwarantujących sportowy postęp bytom-skiego zespołu. Dzięki temu do Polonii trafili tacy piłka-rze, jak Grzegorz Jurczyk, Robert Sztandera, Marcin Brosz, Sławomir Zachnik, Marcin Kondzielnik i Seba-stian Jurok. A wiosną udało się też zakontraktować m.in. Daniela Tukaja, Mariusza Komara i  Marka Szemoń-skiego.– Skupiliśmy się na gra-czach stąd, kilku z  nich grało wcześniej w  Polonii. Dla Zachnika, Kondzielni-

ka czy Brosza chęć powrotu do Bytomia wynikała trochę z sentymentu, ale też w du-żym stopniu z naszej stabil-ności finansowej. Byliśmy w  stanie zaproponować im dobre warunki i  gwaran-towaliśmy systematyczny rozwój klubu – podkreśla prezes Polonii.Transferowym sukcesem Bartyli było sprowadzenie z  Grunwaldu Ruda Ślą-ska Grzegorza Jurczyka. Niespełna 28-letni wtedy obrońca miał propozycję gry w drugiej lidze, inne klu-by proponowały mu więk-sze pieniądze, ale Jurczyk wybrał Bytom. Czas poka-zał, że z  obu stron była to świetna decyzja. Grzegorz znakomicie wprowadził się do zespołu i przez kilka na-stępnych lat stanowił o jego wartości. Co więcej, przeżył z nim awans do drugiej ligi, a  potem zdążył zadebiuto-wać w ekstraklasie.– Przekonałem go nie tylko finansami, ale i  marką, jaką jest Polonia Bytom. Wie-

działem, że mamy człowie-ka, który będzie liderem naszej defensywy – opo-wiada Bartyla. – Cennym nabytkiem był też wracający do Polonii Sebastian Jurok. W  jego sprawie dogadałem się z  prezesem Włókniarza Kietrz, z którym Jurok wciąż miał ważny kontrakt.

BUNT PIŁKARZY I ODWAŻNA DECYZJA Mimo wzmocnień, polo-niści nie rozpoczęli dobrze tego sezonu. Dwa punkty w czterech meczach musia-ły utemperować entuzjazm przy Olimpijskiej. Później drużyna prowadzona przez Grzegorza Kapicę rozkręca-ła się powoli, ale już w trak-cie sezonu stało się jasne, że Polonia nie będzie w końcu drżeć o utrzymanie. Proble-my pojawiły się jednak gdzie indziej.We wrześniu trójka do-świadczonych piłkarzy zbuntowała się przeciwko metodom pracy trenera Kapicy. Konflikt między za-

wodnikami i trenerem nara-stał od kilku tygodni.– Przyszli do mnie wtedy Robert Sztandera, Wojciech Szeląg i  Dariusz Okoń. Po-wiedzieli, że nie widzą moż-liwości dalszej współpracy z  Kapicą, narzekali na złą atmosferę w  szatni i  brak porozumienia ze szkole-niowcem – opowiada Bar-tyla. – Podjąłem wtedy naj-trudniejszą decyzję odkąd zacząłem pracę w  klubie. Z  Darkiem Okoniem wy-chowaliśmy się przecież na jednym podwórku, chodzili-śmy do jednej szkoły, razem graliśmy w  Polonii. Wie-działem jednak, że wyjście z tej sytuacji jest jedno. Od-powiedziałem piłkarzom, że dopóki ja jestem w tym klu-bie, to zarząd będzie decy-dować o przyszłości trenera.Okoń, Sztandera i  Szeląg zostali przesunięci do re-zerw, a wkrótce potem opu-ścili Polonię. Wtedy była to bardzo ryzykowna decyzja – cała trójka przecież two-rzyła trzon drużyny. Ale

z  dzisiejszej perspektywy, nikt nie ma wątpliwości, że była to decyzja słuszna.– Zawodnicy raz na zawsze zrozumieli, że ich rolą jest gra w  piłkę, że rolą trenera jest prowadzenie zespołu, a  rolą zarządu – prowa-dzenie klubu. Dzięki temu uniknęliśmy podobnych problemów w  przyszłości – podkreśla Bartyla. – Naj-ważniejsze, że swój błąd po czasie zrozumieli też sami piłkarze. Dziś przyznają, że to ja miałem rację i ta sytu-acja wiele ich nauczyła.

SOLIDNE PODSTAWYBez trójki buntowników rundę jesienną Polonia za-kończyła na niezłym, szó-stym miejscu w tabeli. Zimą udało się dodatkowo uzu-pełnić drużynę Danielem Tukajem ze Śląska Święto-chłowice, Mariuszem Ko-marem z Piasta Gliwice oraz Fryderykiem Wolnym z Car-bo Gliwice. Największym za-skoczeniem było natomiast przyjście Marka Szemoń-

skiego, napastnika doskonale znanego na Śląsku z  wystę-pów w Górniku Zabrze.– Marek sam się do nas zgło-sił. Miał wtedy 27 lat. Uznali-śmy, że to wielki, ale niespeł-niony talent, który w Polonii ma okazję się odbudować – wspomina prezes Polonii. – Odbyłem z  Szemońskim długą rozmowę, tłumaczy-łem, że jeśli schudnie, będzie rzetelnie trenować i  grać na miarę swoich możliwości, ma możliwość wrócić do wielkiej formy. Sam pamięta-łem, jak w wieku 17 lat robił furorę w ekstraklasie i strze-lał gole Legii Warszawa. Niestety, Marek nie do koń-ca wykorzystał swoją szansę w Bytomiu.Większość nowych nabyt-ków okazała się jednak strza-łami w  dziesiątkę. Piłkarze tacy jak Zachnik, Jurczyk czy Tukaj zapewnili Polonii sta-tus solidnego trzecioligowca. Na tym podstawach można było budować nowy zespół. Oczywiście nie wszystko udawało się od razu. W tych rozgrywkach poloniści grali nierówno – potrafili wygrać z  Odrą Opole czy urwać punkty Śląskowi Wrocław na wyjeździe, ale zdarzały im się też wpadki: ze Swornicą Czarnowąsy na własnym boisku (1:3) czy z Zagłębiem Sosnowiec (0:4). Cały se-zon Polonia zakończyła na ósmym miejscu. Co najważ-niejsze, widać było, że inwe-stycja w klub i zespół wresz-cie przynosi efekty.– Organizacyjnie, sportowo, finansowo – pod każdym względem zanotowaliśmy postęp. Czułem, że jesteśmy na najlepszej drodze do od-budowania świetności Polo-nii – opowiada Bartyla.

Adam Kwaśniewski

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

Page 12: Viva Polonia nr 2 (37)

12| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

ŁÓDZKI SPOSÓB NA POLONIĘPONAD 60 LAT HISTORII MECZÓW POLONII BYTOM Z WIDZEWEM. PIERWSZY RAZ OBA ZESPOŁY ZAGRAŁY O LIGOWE PUNKTY W 1948 ROKU

Czternaście – tyle razy piłkarze Polo-nii i  Widzewa wal-

czyli dotychczas o  punkty w ekstraklasie. Licząc rywa-lizację w  drugiej lidze, oba zespoły mierzyły się w  roz-grywkach ligowych osiem-nastokrotnie. Bilans tej ry-walizacji jest korzystniejszy dla łodzian, którzy połowę wszystkich spotkań wygrali, a w pięciu wywalczyli remis. Jednak pamięć o  ostatnim zwycięstwie (i to jakim!) na-leży do bytomian.

BONIEK RATOWAŁ PUNKTYHistoria meczów Polo-nii i  Widzewa sięga wcze-snych lat powojennych. Po raz pierwszy i  jedyny do lat siedemdziesiątych, obie drużyny zmierzyły się ze sobą w I  lidze w roku 1948. W  Bytomiu poloniści wy-grali 2:1, w  Łodzi rywale zrewanżowali się w  takim samym stosunku. Było to jedno z ich pięciu zwycięstw tych rozgrywek. Z  trzyna-stoma punktami spadli do drugiej ligi. Polonia urato-wała się przed spadkiem, mając punkt przewagi nad ostatnią zagrożoną degra-dacją Tarnovią. Najbardziej intensywnym okresem dla bytomsko-łódzkiej rywali-zacji była druga połowa lat siedemdziesiątych. Wtedy Polonia grała z  Widzewem niemal co sezon, oprócz roz-grywek 1976/77, kiedy po-loniści walczyli o  awans po spadku do drugiej ligi. Zde-cydowaną większość tam-tych spotkań lepiej wspo-minają łodzianie. Widzew budujący wtedy drużynę,

która na przełomie dekad zawładnie polską ekstrakla-są, nie doznali w  tamtym okresie ani jednej porażki w ośmiu meczach z Polonią. Najlepszymi osiągnięciami bytomian były remisy. W se-zonie 1975/76 było przy Olimpijskiej 1:1 po bram-kach Mariana Szaramy dla Polonii i  19-letniego wów-czas Zbigniewa Bońka dla Widzewa. Dwa lata później dwa gole Bońka uratowały Widzewowi remis 2:2. Dla Polonii oba trafienia były autorstwa Bochni. Z  ko-lei w  sezonie 1979/80 przy Olimpijskiej było 1:1 po bramkach Bolesława Grusz-ki dla gospodarzy oraz Wła-dysława Dąbrowskiego dla gości. W  pozostałych me-czach tej dekady triumfowa-li widzewiacy. Na pociesze-nie, można powiedzieć, że decydowali o  nich wybitni piłkarze. O  sile łódzkiej je-

denastki stanowili bowiem wtedy nie tylko Boniek, ale i Włodzimierz Smolarek czy Zdzisław Rozborski. Dzięki bramkom tej trójki Widzew najczęściej zwycięsko wy-chodził ze starć z Polonią.

SOSNA RAZY DWAW  kolejnym dziesięcioleciu łódzko-bytomski pojedynek ligowy kibice obejrzeli tylko w  dwóch odsłonach. W  se-

zonie 1986/87 Polonia zre-misowała u siebie 0:0 i prze-grała na wyjeździe 0:3 po golach Sławomira Chałaś-

kiewicza, Kazimierza Putka i Wiesława Wragi. Dodajmy, że kolejne rozgrywki poloni-ści rozpoczynali po spadku w  drugiej lidze. Na kolejny powrót do ekstraklasy cze-kaliśmy ponad 20 lat. Za-nim do tego doszło w latach 1990/91 Polonia zagrała z Widzewem w drugiej lidze. I  na własnym boisku prze-łamała niemal półwieczną dominację łodzian, wygry-

wając 2:0. Jednak na jeden z  najbardziej sensacyjnych triumfów bytomskiego ze-społu przyszedł czas w roz-

grywkach 2005/06. Widzew bił się wtedy o awans do eks-traklasy, Polonia rozpaczli-wie broniła się przed spad-kiem. W  rundzie jesiennej łodzianie wygrali na stadio-nie Ruchu Radzionków 1:0 po samobójczym golu To-masza Sosny. Jak było w re-wanżu? Też 1:0 i też po golu Sosny, ale tym razem do bramki przeciwnika. To była jedna z  wygranych, dzięki którym Polonia utrzymała się w drugiej lidze i dziś gra w  ekstraklasie. Dodajmy, że jedynym piłkarzem, który pamięta tamto spotkanie i  który może zagrać w  dzi-siejszym meczu jest Piotr Kuklis z  Widzewa. W  ka-drze łódzkiego klubu był też wtedy dobrze znany w  By-tomiu Adrian Klepczyński, a  w  Polonii grał między in-nymi Jacek Trzeciak, który w  tym sezonie zakończył karierę.

OSTATNIE SŁOWO NALEŻY DO POLONIIKończąc optymistyczny-mi akcentami, nie sposób nie wspomnieć o  ostatnim zwycięstwie Polonii nad Widzewem sprzed dwóch lat. Historia z  drugiej ligi się powtórzyła, choć w tym przypadku to oba zespoły broniły się przed spadkiem z  ekstraklasy. W  jednym z decydujących spotkań na finiszu rozgrywek, w  Ło-dzi, Polonia rozbiła Wi-dzew 4:2 na jego boisku. Choć rywale prowadzili 1:0 po bramce Adriana Budki, kolejne cztery w ciągu jed-nej połowy zdobyli Marcin Radzewicz, Jakub Dziółka, Grzegorz Podstawek i  Ja-cek Trzeciak. Widzew już się nie podniósł – w  tym meczu i  całym sezonie. A  Polonia utrzymała się w lidze.

Adam Kwaśniewski

RUCH CHORZÓW – WIDZEW ŁÓDŹ

1:1 (1:0)

Pojedynek Ruchu z Widzewem nie był

wielkim widowiskiem. Długo grę kontrolowali goście, a do zdobycia kompletu punktów zabrakło im dwunastu minut. Wystarczył jeden poważny błąd w defen-sywie, by chorzowianie strzelili bramkę na wagę remisu. Ten wynik był jednak jak najbardziej sprawiedliwy.

TAK PADAŁY BRAMKI0:1 Piotr Grzelczak (37.)Szybką kontrę Widzewa wyprowadził Darvydas Sernas. Chciał podawać do Marcina Robaka, ostatecznie piłka trafiła do Grzelczaka, który strza-łem w krótki róg pokonał Krzysztofa Pilarza. 1:1 Arkadiusz Piech (78.)Piłkę w pole karne miękko wrzucił Wojciech Grzyb. Doszedł do niej jeden z najniższych na boisku Arkadiusz Piech i strza-łem głową nie dał szans Maciejowi Mielcarzowi.

OSTATNI MECZ WIDZEWA ŁÓDŹ OSTATNI MECZ POLONII BYTOMPOLONIA WARSZAWA – POLONIA BYTOM

2:2 (2:2)

Bytomski zespół zepsuł debiut w roli trenera

Polonii Warszawa Pawłowi Janasowi, który przy Kon-wiktorskiej zastąpił Jose Mari Bakero. Jedyne, na co było stać w tym spotkaniu faworyzowany zespół ze stolicy to remis. Jeden punkt bardziej zadowolił po-lonistów z Bytomia, którzy po trzecim kolejnym meczu bez porażki wspięli się na dziesiąte miejsce w tabeli.

TAK PADAŁY BRAMKI1:0 Artur Sobiech (2.)Sobiech na raty poko-nał Szymona Gąsiń-skiego. Jego pierwszy strzał obronił bramkarz Polonii. Dobitka trafiła w poprzeczkę, ale za trzecim razem Gąsiński był bez szans. 1:1 Mariusz Ujek (5.)Świetnym dośrodko-waniem z lewej strony popisał się Dariusz Jarecki. Ujek wyprzedził Dariusza Pietrasiaka i głową wpakował piłkę do bramki.

2:1 Michal Hanek (15.)Centra Davida Kobylika z rzutu wolnego. Seba-stian Przyrowski interwe-niował przed bramką tak niefortunnie, że trafił piłką w Hanka, a ta wpadła do siatki.2:2 Janusz Gancarczyk (38.)Najlepszy wśród go-spodarzy Gancarczyk ograł obrońców Polonii i mocnym strzałem po indywidualnym rajdzie uratował remis „Czar-nym Koszulom”.

(ap)

EKSTRAKLASA1948: 2:1 (d) i 1:2 (w)1975/76: 1:1 (d) i 0:1 (w)1977/78: 2:2 (d) i 0:1 (w)1978/79: 2:3 (d) i 0:1 (w)1979/80: 1:1 (d) i 0:2 (w)1986/87: 0:0 (d) i 0:3 (w)2007/08: 1:1 (d) i 4:2 (w)

II LIGA1990/91: 2:0 (d) i 1:2 (w)2005/06: 0:1 (d) i 1:0 (w)

BILANS4 zwycięstwa Polonii, 5 remisów, 9 zwycięstw Wi-dzewa, bramki: 18-24

HISTORIA MECZÓW POLONII I WIDZEWA

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

(2)

fot.

: to

MA

SZ B

ŁASZ

CZY

K /

EDYt

oR

.NEt

Page 14: Viva Polonia nr 2 (37)

14| 1 pAździERniKA 2010 R | piątEK | GOdz. 17.45 |On-LinE: WWW.VIVAPOLONIA.dEMEdiO.pL |

SIEDEM MGNIEŃ WIDZEWAZ CZYM KIBICOWI KOJARZY SIĘ WIDZEW? ZAPEWNE KOJARZY SIĘ ZE ZBIGNIEWEM BOŃKIEM, JEGO BOJAMI Z JUVENTUSEM ORAZ PAMIĘTNYM WYSTĘPEM W LIDZE MISTRZÓW. TAK NAM SIĘ PRZYNAJMNIEJ WYDAJE, BO TE TRZY RZECZY SĄ OCZYWISTE JAK TO, ŻE ELVIS PRESLEY ŻYJE.

Zastanowiliśmy się nad siedmioma innymi, mniej ewi-

dentnymi szczegółami zwią-zanymi z najbliższym rywa-lem Polonii Bytom. Oto one.

FRANCISZEK SMUDAWiadomo, wielki Franz jest dziś trenerem reprezentacji, a ostatnio pracował w Lubi-nie, Poznaniu, Wodzisławiu i  na Cyprze. Ale to wła-śnie Franz jest synonimem złotych czasów Widzewa, z  którym sięgnął po poło-wę wszystkich tytułów mi-strzowskich w historii klubu (dwa z  czterech). Smuda to nie tylko trener jak dzwon. To również aforysta jak dzwon. Za takie kwiaty trzeba go kochać: „Kaczka, sraczka, padaczka, Siadacz-ka” (tak skomentował grę swojego podopiecznego, Rafała Siadaczki) albo: „Dziś zajmiemy się rzutyma roż-nami... rzutymi rożnemi... rzutoma rożnoma... – zaciął się na treningu. – Trene-rze, kornerami? – pomogli płkarze. – A ch... tam! Niech będzie kornerami! ”. Kiedyś niezadowolony z  gry Miro-sława Szymkowiaka ustrze-lił go zza linii bocznej bido-nem. Diabeł, nie trener.

ULRICH BOROWKACzyli pierwszy Niemiec w  polskiej ekstraklasie. Nie dość, że Niemiec, to jesz-cze jaki! Reprezentant (co prawda bardzo były) RFN, członek kadry na Euro 1988, z  prawie 400 wystę-pami w  Bundeslidze. Miał być zbawieniem Widzewa w 1997 roku, ale nawet sam Andrzej Grajewski, który sprowadził go do Polski nie mógł przypuszczać, że Uli częściej niż na boisku bę-dzie widywany w  łódzkich lokalach gastronomicznych. Myli się ten, kto myśli, że Borowka często bywał głod-ny. Nie, jemu często chciało się pić. Zresztą, zanim trafił do Widzewa, w  Niemczech aż huczało o  jego proble-mach alkoholowych. Bo-rowka mógłby uzupełnić poczet piłkarzy z  najwięk-szymi nazwiskami, którzy dali plamę w polskiej ekstra-klasie. Znalazłby się w  nim

choćby z  Olegiem Salenką czy Amaralem. Z jedną róż-nicą. Uli zdobył mistrzostwo Polski z Widzewem.

MAREK CITKO STRZELA Z POŁOWY BOISKANie na treningu, on to zro-bił w meczu. Nie w zwykłym meczu. On to zrobił w  me-czu Ligi Mistrzów. Wiemy, o  Lidze Mistrzów było już na początku i  to oczywiste porównanie. Ale gol Citki to było coś. W meczu z Atleti-co Madryt genialnym strza-łem pokonał samego Jose Molinę. Wtedy rozpoczęła się wielka kariera „łodz-kiego Maradony”. A  raczej, mogła się rozpocząć. Pol-skim kibicom znudziło się oglądanie, jak Citko po raz setny wkręca w  ziemię ko-lejnego obrońcę, więc razem z dziennikarzami rozpoczęli serial pod tytułem „Sprzeda-jemy Marka do Blackburn”. Ten lub inny transfer (we-dług legendy, Citkę chciał też Inter Mediolan i  Liver-pool) mógł naprawić roczny budżet łódzkiego, ale Citko zamiast w Anglii wylądował w końcu u ortopedy. I histo-ria wielkiego Widzewa bru-talnie zakończyła się jak rajd napastnika po interwencji Kazka Węgrzyna.

ZIMOCH OSZALAŁ, CZYLI WIDZEW GRA Z BROENDBY„No dlaczego pan nie gwiż-dżesz?! Panie Turek! Niech pan tu kończy to spotkanie-ee!” – wrzeszczał do mikro-fonu Tomasz Zimoch, gdy w  1996 relacjonował mecz o  Ligę Mistrzów Widzewa Łódź z  Broendby Kopen-haga. Nagranie przeszło do historii równie dobitnie, jak sam awans łodzian do pił-karskiej elity. „Wracajcie Po-lacy! Wracajcieeeee! Broń-cie się! Wybij tę piłkę! Wybij jak najdalej!”, „Dembińskiiiii! Sam na sam z bramkarzem! Dembińskiiiii! Gooool?! Nie ma!!! Aj, Jezus Maria! Co się dzieje?!” – dziś słysząc te słowa wyrzucane z coraz bardziej zachrypniętego gardła, łatwo wyobrazić so-bie, jak sprawozdawca do-chodzi do kresu wytrzyma-łości fizycznej i psychicznej. Na szczęście, Widzewiacy wrócili, obronili się, a  pan Turek skończył to spotkanie.

CI PANOWIE W PIĘKNYCH FRYZURACHBez złych skojarzeń, nie o  tego „Fryzjera” nam cho-dzi. Co prawda Widzew w latach 90. nie miał w swo-

ich szeregach najwybitniej-szych przedstawicieli gatun-ku dobrze uczesanych. Jacek Ziober grał w  ŁKS-ie, Ry-szard Staniek grał wszędzie, tylko nie w Widzewie, Chris Waddle o Widzewie pewnie nie słyszał, a  Andre Agassi grał w  tenisa. Ale przypo-mnijmy sobie tę wspaniałą płetwę z tyłu Rafała Siadacz-ki, te boski loki Jacka Dem-bińskiego, ten przedziałek na środku czaszki Marka Citki i  Mirosława Szymko-wiaka. No i  wspomnijmy o  specyficznym „hełmie” Franza Smudy. Gdzie był wtedy Tomasz Jacyków? No gdzie?

NIKT NIE DA CI TYLE, ILE OBIECA WIDZEWO  tym, jak funkcjonował najlepszy polski klub w dru-giej połowie lat 90. krążą le-gendy. Zawodnicy Widzewa wspominali jednak o bajecz-nych premiach i  pensjach, których nikt nie wypłacał. Albo o prądzie i telefonach, które często wyłączały się w  klubie, gdy mijał termin zapłaty. Andrzej Grajew-ski, jak już przywoził wy-płaty dla zawodników, to w  filmowym stylu: w  wa-lizkach. A  w  Widzew nie inwestował, tylko poży-czał mu pieniądze. Do tego wszyscy najwyżsi działacze łódzkiego klubu mieli styl: marynarki, golfy, czerwone Ferrari, złote wisiorki, złote zegarki i  złote zęby. Eh, te lata dziewięćdziesiąte.

LAST BUT NOT LEAST: ADAM CICHONDrugi Niemiec w  kadrze Widzewa, drugi z  polskim rodowodem, drugi, o którym najlepiej szybko zapomnieć. W  przeciwieństwie do Bo-rowki, przeszedł do historii Widzewa z  innego powodu niż pozaboiskowe ekscesy. Po jednym z meczów udzielił najbardziej obłąkanej wypo-wiedzi przed kamerami tele-wizyjnymi w historii transmi-sji polskiej ekstraklasy. „Nie, nie! Nein! Nie było faula! Zwei kampa (?), zwei kampa tam byli! One oba zwei kampa! Referik (to sędzia) ślepy, refe-rik kaput! Referik kaput! ”.

Aleksander Pawłowski

2022W tym roku mistrzostwa

świata w piłce nożnej chcie-

liby zorganizować szejkowie

z Kataru. Szejkowie mają to

do siebie, że jeśli mają taką

zachciankę, na pustyni są

w stanie nawet tor Formuły

1 postawić. Teraz zamarzył

im się mundial i mimo że do

2022 roku zostało jeszcze

trochę czasu, już przystąpili

do pracy. Projekty pierw-

szych pięiu aren mistrzostw

są już gotowe. I pomyśleć,

że w Polsce Euro już za

niecałe dwa lata...

LICZBA TYGODNIA

Artur Sobiech strzelił bramkę Polonii Bytom przy Konwiktorskiej. Nie był to jednak jego dobry dzień. Dwie inne sytuacje napastnik „Czar-nych Koszul” fatalnie zmarnował, za to jeszcze w  pierwszej połowie za-służył na czerwoną kart-kę. Za uderzenie łokciem w głowę Davida Kobylika powinien wylecieć z  bo-iska. Podobno po meczu zrugał go prezes Polonii Warszawa, Józef Wojcie-chowski. Mamy nadzieję, że bardziej wściekł się za tego łokcia.

DO ZAPAMIĘTANIA

OFF THE RECORD

Autobiografia Jacka Bąka. Naprawdę warto:

„W Paryżu niedaleko Champs Elysees mam ulubiony sklep, w któ-rym zawsze witają mnie z otwartymi rękami. Nic dziwnego, skoro zosta-wiam u nich mnóstwo forsy. Koszulka baweł-niana kosztuje tam 400 euro, spodnie 2 tysiące euro. Powiecie, próżniak z tego Bąka. Otóż nie! Skoro stać mnie na to, żeby ubierać się u naj-lepszych i nie ryzykować, że przytnę się z kimś w drzwiach czy w windzie w tym samym swetrze czy koszuli, to dlaczego mam tego nie zrobić”.

„Kolejnym autem była dwuosobowa honda CRX. Wyróżniała się na

początku lat 90. Wychodzę przed dyskotekę, a w środ-ku mojego samochodu widzę trzy dziewczyny. Nie wyglądały na takie, które pomyliły auta.- Hej towary, tu są tylko dwa miejsca. Gdzie usią-dzie kierowca? — zapy-tałem.- Wsiadaj Jacek, poradzi-my sobie”.

„Człeniu, uspokój się, bo jak pasa zdejmę albo za pejsa wytargam... Spotkam cię kiedyś na imprezie, spoliczkuję — zagroziłem” – to o scysji ze Sławomirem Peszką podczas pucharowego meczu z Lechem Poznań, gdy był piłkarzem Austrii Wiedeń.To tylko promil rewelacji Jacka B. Dodatkowego komentarza nie trzeba.

fot.

: IR

EK D

oR

oŻA

ŃSK

I / E

DYt

oR

.NEt

(2)

Page 15: Viva Polonia nr 2 (37)
Page 16: Viva Polonia nr 2 (37)