Trójmiasto. Przewodnik Krytyki Politycznej

21
PRZEWODNIK KRYTYKI POLITYCZNEJ TRÓJMIASTO

description

fragment trójmiejskiego przewodnika Krytyki Politycznej o

Transcript of Trójmiasto. Przewodnik Krytyki Politycznej

PRZEWODNIK KRY T YKI POLIT YCZNEJ

TRÓJMIASTO

SPIS TREŚCI

WSTĘP 7Łatwo się zapomina. Jan Kaczor w rozmowie z Michałem Szlagą 8

HISTORIA 25Jestem rewolucjonistą. Lech Wałęsa w rozmowie

z Katarzyną Fidos i Łukaszem Zarembą 26W transformacji gospodarczej zagubiono człowieka.

Arcybiskup Tadeusz Gocłowski w rozmowie z Katarzyną Fidos i Łukaszem Zarembą 36

Tramwajem do domu dziecka. Henryka Krzywonos w rozmowie ze Sławomirem Sierakowskim 50

INTELIGENCJAZAANGAŻOWANA 55Ekonomiczny rachunek zaangażowania. Tomasz Szkudlarek

w rozmowie z Agnieszką Klej, Elżbietą Okroy i Ewą Okroy 56Dla władzy jest lepiej, gdy ludzie nie działają razem. Ewa Graczyk

w rozmowie z Marcinem Chałupką 64Czy Trójmiasto potrzebuje transgresji? W ankiecie uczestniczą

Jolanta Banach, Stefan Chwin i Paweł Huelle 80Dziwię się, jak na to wszystko znajdowałem czas. Lucjan Bokiniec

w rozmowie z Mirkiem Baranem 92

PRZESTRZENIEREWOLUCJI 97Marcin Chałupka, Katarzyna Fidos, Partyzanci sztuki 98Rewolucyjne przestrzenie miejskie. Grzegorz Klaman w rozmowie

z Agnieszką Klej, Elżbietą Okroy i Ewą Okroy 112

ARCHITEKTURA 123Diagnoza trójmiejskiej architektury. Debata z udziałem

Piotra Czyża, Jacka Friedricha, Wojciecha Targowskiego, Tomasza Korzeniowskiego i Jana Buczkowskiego 124

Konrad Pustoła, Trójmiejskie specimeny 136

SZTUKA 163(A)polityczność sztuki? O gdańskim środowisku artystycznym

minionych dekad. Debata z udziałem Huberta Bilewicza, Jacka Friedricha, Wojciecha Zamiary, Zofii Tomczyk-Watrak i Agaty Rogoś 164

Przemysław Gulda, Rewolucje klubowe 177Jedną nogą w wodzie. Maciej Szupica w rozmowie

z Jackiem Kołtanem 197Nie wrócę do Trójmiasta. Maciej Nowak w rozmowie

z Mirkiem Baranem 206

TOŻSAMOŚĆ 219Agnieszka Szyk, Anna Urbańczyk, Tęczowa solidarność 220Antoni Pawlak, Naprawdę trzeba było coś zrobić 235Piotr Czerski, Trójmiasto, notatki 251Izabela Filipiak, Gdynia – pisząca się opowieść 260

Autorzy 272Świetlica Krytyki Politycznej w Trójmieście 282Przewodniki Krytyki Politycznej 286

WSTĘP

8

Jan Kaczor w rozmowie z Michałem Szlagą

ŁATWO SIĘ ZAPOMINA

MichałSzlaga:Proszęsięprzedstawić.JanKaczor: Jan Kaczor, stoczniowiec.

Ilemapanlat?60.

Rocznik?1950.

Ilelatpanprzepracowałnastoczni?Od 1971 roku z przerwami do dziś. Razem 39 lat.

Najakichstanowiskach?Zaczynałem w stoczni jako konserwator zieleni. Skończyłem szkołę ogrodniczą, potrzebowali akurat na stoczni konserwatora zieleni, więc zacząłem na tym stanowisku. Ale spodobała mi się praca na dźwigach kolejowych i w 1972 roku przeniosłem się do działu transportu. Moja dalsza kariera stoczniowa była już związana z dźwigami.

Byłpanpierwszymstoczniowcemwrodzinie?Jestem stoczniowcem w drugim pokoleniu. Właściwie to cała moja rodzina jest związana ze stocznią. I to ze Stocznią Gdańską. W 1951 roku rodzice przywieźli mnie do Gdańska.

9

Łatwo się zapomina

Arodziceskądpochodzili?Ojciec z Lubelskiego a matka z Pomorskiego. Spotkali się na Śląsku, takie były losy wojenne. Matka była na robotach, a ojciec został zdemobilizowany po wojnie. Powołali nas z siostrą na świat i przyjechali do Gdańska. Ojciec pracował na początku w straży przemysłowej, a później na wydziale P1. 13 grudnia 1961 roku spłonęła „Konopnicka”. Mój ojciec był jedną z 22 ofiar tego pożaru.

Pamiętapanojca?Miałpanwtedy11lat.Bardzo dobrze. Pamiętam ten dzień, kiedy dowiedzieliśmy się, że ojciec zginął. Przyjechali rano i powiedzieli, że ojciec nie żyje.

Jakpanpamiętastocznięjeszczesprzedmomentu,gdyojcieczginął?Stocznia wciąż przewijała się przez nasze życie. Wszystko było z nią związane. Na urodziny czy imieniny przychodzili do nas ludzie ze stoczni. Mój ojciec miał tam masę znajomych. To środowisko było bardzo rozbudowane. W domu stocznia ciągle stawała się tematem rozmów. I ostatecznie stocznia była wtedy jedynym prężnie działającym zakładem, który dawał możliwość zarabiania pieniędzy.

Jestem trochę młodszy od pana i pochodzę z Kaszub. Pierwsze, co pamiętam z Gdańska, to przejazd tramwajem wzdłuż stoczni i ten krajobraz dźwigowy za murem. Wiem, że dzieci stoczniow-ców mogły wchodzić na teren zakładu.

Pierwszy raz na stoczni byłem w wieku siedmiu lat. Poszed-łem wtedy z ojcem po wypłatę. Wodowano właśnie „Marcela Nowotko”, to był jeden z pierwszych dziesięciotysięczników wo-dowanych w stoczni. Wtedy pracowało tam kilkadziesiąt tysięcy

10

ludzi. Wszystko się ruszało i było strasznie dużo huku. Mój ojciec znał prawie wszystkich, wszyscy mówili mu cześć. My mieszkali-śmy na uboczu, na Oruni. To robiło wrażenie.

Marzyłpanwtedyobyciustoczniowcem?Mój ojciec był przekonany, że skończę studia, będę pracował na stoczni, nosił biały hełm i zarabiał niezłe pieniądze. Budowniczy to był ktoś na stoczni.

Jakizawóduprawiałojciec?Był palaczem okrętowym. Marzył, żeby jego dzieci nie musiały pracować tak ciężko jak on.

Wktórymrokutrafiłpandostoczni?W 1971, po wojsku. Służyłem w WOP-ie.

Niewszyscyznająhistoriępożaru„Konopnickiej”.Tensta-tekmiałbyćwykończonywciągutrzechdni,byłbudowanynazamówienierosyjskiegoarmatora.Wskutekzamieszaniawybuchłnanimpożar.Częśćrobotnikówutknęławmaszy-nowni.Zginęli,bodyrekcjastoczninieodważyłasiępodjąćdecyzjiowypaleniudziurywburcie,czekalinaodpowiedźWarszawy.Robotnicystukaliwburtęodwewnątrz,aresztastojącnanadbrzeżu,słuchałatychdźwiękówdomomentuażucichły.Niebałsiępan,żeprzezśmierćojcatomiejscebędziedlapanajakośprzeklęte?Wręcz przeciwnie, to mi pomogło… Poza tym w 1968 roku, w stoczni, zaczęła pracować moja siostra. Nie miałem obaw. W stoczni spotkałem wielu starych współpracowników ojca. Wszyscy mieli o nim dobre zdanie. To już wtedy było moje środowisko.

11

Łatwo się zapomina

Czymsięzajmowałasiostra?Pracowała w kotłowni w laboratorium. Skończyła technikum i po szkole zaczęła pracować w stoczni.

Budynekkotłownizostałjużwyburzony.Miejsceponimzajmiecentrumhandlowe.Naczympolegałapanapraca?Od 1973 roku, po skończeniu kursu, zostałem dźwigowym kolejowym. Do obsługi żurawia potrzebne są dwie osoby. W stoczni północnej jest magazyn zdawczo-odbiorczy wagonów kolejowych. Postawiła go PKP. Z niego wagony odbiera już stoczniowa lokomotywa z obsługą i podstawia na tereny magazynów do rozładunku. Teraz wagony przywożą tylko blachy i profile. Kiedyś oprócz blach przychodziło całe wyposażenie okrętowe: łodzie, żurawiki, agregaty, maszyny. Podjeżdżało się dźwigiem kolejowym, brało się taki wagon na siebie i jechało do magazynów.

Precyzyjnarobota?Jak przy każdej pracy trzeba było uważać. Kiedyś na terenie stoczni było ponad 17 km torów kolejowych. W latach 70. dział kolejowy zatrudniał 114 osób. Były dwie lokomotywy, które pracowały całodobowo i jeszcze dwie, które pracowały po 16 godzin. Wagony przyjeżdżały z ulicy Jana z Kolna, potem szły do gazowni.

Jakwyglądałyrealiapracyprzedrokiemosiemdziesiątym?Copanmyślał,zaczynającpracęwstoczni?Po pierwsze, to była możliwość zarobienia pieniędzy, i to w miarę niezłych. Po drugie, to było środowisko, które bardzo wciągało. Teraz na stoczni pracują bardzo różni ludzie. Kiedyś stocznia to była wielka rodzina. Po rozpoczęciu pracy stawało się jednym z nich. Nie było już innych tematów, rozmawiało się tylko o stoczni. Urodziny,

12

imieniny czy inne imprezy – wszędzie było pełno stoczniowców. Chrzestnym syna jest mój przyjaciel z zakładu. Mogę nawet powiedzieć, że ożeniłem się na stoczni.

Atematofiarroku1970?Na stoczni można było o tym porozmawiać. Mieliśmy tam de-mokrację. Wiele rzeczy nazywało się po imieniu. Człowiek się nie obawiał. Znało się każdego na wylot. Ludzie byli ze sobą bardzo zżyci. Trzeba było wejść między stoczniowców.

Pamiętapangrudzień1970roku?Nie brałem w tym udziału, ale byłem wtedy na miejscu, w Gdań-sku. Byłem w wojsku akurat, a moja siostra wychodziła za mąż. 12 grudnia wychodziłem na przepustkę i jeszcze zadzwonił do mnie kolega, żebym się szybko ewakuował z koszar, że coś się dzieje i mogą mi cofnąć przepustkę. Wybiegłem szybko i nie zdążono mnie zatrzymać. Jechałem do Gdańska. W Szczecinie wsiadłem do wagonu pocztowego, na mieście było już pełno patroli. Marynarze przeprowadzili mnie przez peron, bo chcieli mnie zawrócić, jak powiedziałem, że jadę na ślub siostry.

Amyślałpankiedyśotym,żemógłbybyćwśródzastrzelo-nychrobotników?Ja mogłem być raczej na miejscu tych żołnierzy, bo byłem wtedy w wojsku. Nie odważyłbym się strzelać.

Pamiętapanktóregośzprzywódcówzokresuprzedrokiem1980?Walentynowicz?Nie miałem z nimi styczności. Wałęsa był już wtedy znany na wydziale transportu jako działacz. Przyjeżdżała po niego bezpieka.

13

Łatwo się zapomina

Pracował na wózkach, a oni siedzieli i patrzyli. Ja tam wielkiego pojęcia nie miałem. Czasami pokazywały się ulotki różnego rodzaju. Wiedziałem, że jest jakaś opozycja.

Jakimiałpandonichstosunek?Podziwiałem ich. Ryzykowali własne życie. Przedstawiciele władzy byli w stanie zniszczyć człowieka dla obrony stanowisk. Byłem pełen podziwu dla opozycji, ale nie miałem osobistego kontaktu z tymi ludźmi. Niewiele wiedziałem, tyle co z gazet i telewizji. Dopiero po powrocie ze Stanów, w roku osiemdziesiątym moja świadomość była inna.

JaktobyłoztymiStanami?Jaksiępanuudałowyjechać?Mój szwagier spotkał ludzi, którym się udało zdobyć wizę do USA. Postawił im po piwie i oni mu opowiedzieli, że trzeba kupić bilet okrężny do Stanów – statkiem z Gdańska do Nowego Jorku i z powrotem. I można było dostać wizę. Dostaliśmy ją i wyjechaliśmy ze szwagrem w 1979 roku. Na miejscu była siostra teściowej. Mieliśmy się gdzie zatrzymać.

ZnałpanAmerykęchociażztelewizji?Taką z naszej telewizji. To był szok. Życie Amerykanów wyglądało zupełnie inaczej. Zobaczyłem, że wszystko jest dla ludzi, a nie ludzie dla wszystkiego. Można chodzić, gdzie się chce, mówić, co się chce. Jedzenia nie brakuje.

Wróciłpanwmaju1980roku,zpieniędzmi…I inną świadomością. Wszyscy nas ostrzegali, że w Polsce będzie coś się działo, bo już nikt na świecie nie chciał Polsce pożyczyć pieniędzy. Polskiemu rządowi odmówiono kolejnych kredytów.

14

Ale pojawiła się szansa na mieszkanie spółdzielcze. A to był kiedyś szczyt marzeń.

Sierpień1980rokuspędziłpannatereniestoczniczyzabramą?Za bramą. Chciałem od razu po powrocie wrócić do stoczni, ale już nie było przyjęć. Wróciłem do pracy 15 września. Dwa tygodnie po zakończeniu strajku.

JakprzeżywałpanSierpień?Byłem dumny, że ludzie potrafili upomnieć się o swoje prawa.

Niewydawałosiętopanujakieśamerykańskiewtedy?Trochę tak. Strajkujący chcieli tego, co się należy normalnym ludziom. Ich odwaga i determinacja, to było coś niesamowitego. Władza mogła przecież w każdym momencie przestać z nimi rozmawiać i ich rozjechać. Dla nich to nie był żaden problem. Pierwsze trzy dni były połączone z realnym zagrożeniem utraty życia. Jak ktoś szedł do stoczni stanąć na strajku, to nie było wiadomo, czy wróci. W 1981 roku ogłoszono stan wojenny. Ogłoszono go w niedzielę, w poniedziałek poszliśmy do pracy i 15 grudnia nad ranem wyprowadzono nas. Wszędzie wojsko i policja. Wyprowadzały nas całe oddziały zomowców.

Wsierpniustałpanpodbramą.Chciałpanbyćwśrodku?Byłem z nimi cały czas. Pracowałem tu kilka lat. Tam byli moi koledzy. Moja siostra przez dwa tygodnie siedziała w stoczni. Byliśmy z całą rodziną pełni obaw o to, co będzie dalej.

PorozumieniaSierpniowe.Pan15dnipóźniejwracanadźwig?Tak. Do stoczni.

15

Łatwo się zapomina

Wtedynastąpiłkarnawał„Solidarności”.Euforia była niesamowita.

AnnaWalentynowicziLechWałęsazaczynajątournéepoPol-sceiświecie.Comyślałosięonichnazakładzie?To byli ludzie, którzy stworzyli ruch. Mieli wpływ na to, jak wszystko się dalej potoczy. Oni sami nie robili z siebie bożków. Ale najbardziej niesamowite jest to, że ten ruch w ciągu kilku miesięcy zrobił się dziesięciomilionowy. Przed Sierpniem na stoczni była apatia, a po Sierpniu – „Solidarność”. Ona przejęła całe zarządzanie. Niektórzy z tych działaczy zrobili się tacy ważni, że już bez nich nic nie można było zrobić. Ale co zrobić, to skutki wychowania w poprzednim systemie. Niektórzy jak dojdą do władzy… Przecież wszyscy w stoczni byli w „Solidarności”.

Mówipanostrukturach?Tak. OPZZ pojawił się później.

Stoczniępostrzegasięprzezpryzmat„Solidarności”.Zapominasię,żewstoczniprodukowałosięstatki,żetobyłzakładpracy.Zmitologizowanostocznię.Może to nie był mit. Stoczniowiec w Gdańsku to był ktoś, komu można było wierzyć, na kim można było polegać. To był człowiek z charakterem. Ja czasem miałem wrażenie, że stocznia to moje miejsce. Gdy miałem kłopoty, zawsze znajdowałem kogoś, kto mnie wspierał. Pracowałem w różnych miejscach, ale takiej atmosfery nie było nigdzie. Niewielu z tych ludzi zostało, ale wiem, że w każdej chwili mogę do nich zadzwonić, jeśli czegoś potrzebuję. Czuliśmy się ze sobą związani.

16

Wszczytowymmomenciestoczniazatrudniała17tys.osóbplus5tys.osóbwfirmachkooperanckich.Czylinatereniezakładupracowało22tys.ludzi.Tomusiałorobićwrażenie.Na moście było jak na Długiej w sezonie. Nie można było przejść. Przy zmianie mostem nie mógł przejechać samochód, masa ludzi się tam przetaczała.

Copanmyślało„Solidarności”?Nacomiałpannadzieję?Miałem przewagę nad innymi. Widziałem kawałek świata. Wie-działem, że zasługujemy na inne życie.

PoSierpniuniepoczuliściesięuskrzydleni?Liczyliśmy, że przyjdzie nowa władza, która zacznie postępować inaczej i że zaczniemy normalnie żyć. Nikt się nie spodziewał, że raptem wszystko się zmieni na lepsze, wszyscy będziemy dużo zarabiać. To była utopia.

Częśćz21postulatówbezpośredniodotyczyłapracownikówstoczni,częśćbyłapolityczna.Wracającdopracy,wierzyłpan,żewszystkiepostulatybędąspełnione?Nikt w to nie wierzył. Władza w Sierpniu była gotowa podpisać wszystko, żeby nikt im się nie mieszał. Podpisali, bo musieli. Tego, co musieli, dotrzymywali, ale nie było szans na spełnienie przez nich wszystkich postulatów.

Pierwszeskojarzeniezestanemwojennym?Władza za wszelką cenę.

Strach?Ktoś, kto się nie bał, chyba nie rozumiał, co się dzieje.

17

Łatwo się zapomina

Tamta władza była zdolna do wszystkiego. Każdy czuł się zagrożony. Cała rada stoczniowa była zastraszona. Wszystko było na rozkaz. Wszyscy byli sparaliżowani. Doświadczenie eu-forii pozostało, choć przytłumione. Część ludzi rezygnowała ze swoich marzeń, ale tylko na chwilę. Jak się już raz to poznało, nie można zapomnieć.

Straszniemałowiadomoostoczniwlatachosiemdziesiątych.Adziałosięwtychlatachjednakdużo.To ciągłestrajki. O podwyżki, zasiłek urlopowy itd. Takie typowe strajki. Już wtedy robione z poczucia siły. Przy tym jednak wykorzystywano robotników, bo stocznia stała się dobrą kartą przetargową.

AWałęsa?Zmienił się w polityka. Poszedł za ruchem „Solidarności”, a „So-lidarność” zajęła się wszystkim, nie tylko stocznią.

Wktórymmomenciepoczułpan,żesystemsięzmienił?Przy pierwszych wyborach. Potem wybory do Senatu, i cały dla „Solidarności”.

Nagleczłowiekzestocznistajesięprezydentemkraju.Potrzeba było dziesięciu lat.

Miałpanświadomośćpodziałóww„Solidarności”?Woboziewładzyniebyłonp.AnnyWalentynowicz,AndrzejaGwiazdy.Miałotojakieśznaczenie?Już pierwszy zjazd „Solidarności” w hali Oliwia był symptomatyczny. Po wyborze Wałęsy pytano, dlaczego on, a nie inni. W 1981 roku

18

zaczęły się pierwsze podziały. Na grupę Wałęsy i grupę Gwiazdów. Jak Wałęsa doszedł do władzy, to już tej drugiej grupy ze sobą nie brał. Ta druga grupa miała o to pretensje. Jak „Solidarność” doszła do władzy, zaczęło się małe polskie piekiełko. Nagle się okazało, że władzy jest za mało, żeby ją między wszystkich podzielić.

WmomenciegdyrozpadłsięukładzSowietami,jednocześniestraciliścieprawiestoprocentzamówień.Byławiarawto,żeWałęsawampomoże?Nie wierzę, że Wałęsa nie chciał nam pomóc. Lewandowski przyjechał z programem restrukturyzacji, ale władze stoczniowe go nie chciały. Związki też, no bo co im Wałęsa będzie gadał, jak oni sami sobie mogą poradzić. To był początek końca.

Awszystkiekolejnerządy?AWS,SLD,PiS,PO.Miałpanwktó-rymśmomenciewrażenie,żejestlepiej?Japamiętamod1992rokutylkociągłekomunikaty,żejestgorączkowasytuacja,żeporazkolejnywprowadzasięupadłośćstoczni,żepojawiasięsyndyk.Liczbapracownikówspadłado2tysięcy.Gdy skończyły się zamówienia i stocznia przestała produkować, wiedziałem, że już nic z tego nie będzie. Stocznia stała się elementem gry politycznej. Wszyscy chcieli mieć zdjęcia na tle zakładu. Na tle dźwigów, na moście.

PrzypominasięwiecJarosławaKaczyńskiegozAnnąWalen-tynowicz.Wałęsa na początku jeszcze chciał stocznię ratować, rząd Ma-zowieckiego też. Utrzymywano ją przy życiu, chociaż nie było tu produkcji. Ale kolejne rządy nic nie robiły. Nikt nie wziął pod uwagę, że epoka, w której produkowaliśmy statki dla Rosji, już

19

Łatwo się zapomina

się skończyła, że w Singapurze budują je za jedną trzecią ceny, że trzeba robić coś innego. Trzeba było to zrestrukturyzować, zmniejszyć zatrudnienie, zrobić ze stoczni coś porządnego. Nikt nie patrzył na to pod kątem ekonomii, tylko pod kątem politycznym. To zarżnęło stocznię.

Japrzyszedłemdostocznidziesięćlattemu.Zastałemwwięk-szościzrujnowanehale,wyprutezurządzeń.Wciąguostatnichsześciulatzostaływyburzone.Pantucodziennieprzychodzidopracy.Już nie robi to na mnie wrażenia. Na początku – tak. Pytałem, dlaczego tak się dzieje, dlaczego wszyscy ci, którzy są u władzy, nie interesują się nami. Za to powinna być jakaś kara. Teraz już wszystko to spowszedniało. Odkąd przyszedł syndyk masy upadłościowej, nie ma już stoczni.

Kiedyroztrwonionomit„Solidarności”?Za rządów AWS „Solidarność” zaczęła się sama zjadać. Zaczęto wykorzystywać jednych przeciwko drugim. Ci ludzie nie robili już nic dla solidarności, robili wszystko dla władzy.

Byłpanczłonkiem„Solidarności”?Tak. Byłem nawet członkiem Międzynarodowego Komitetu Strajkowego na stoczni. W latach 2000–2004. Po skończeniu kadencji w MKS nie brałem już udziału w następnych wyborach. Zobaczyłem, co się dzieje. Dyrekcja wykorzystywała związki solidarnościowe dla własnych celów. Prawdziwy demontaż zaczął się w momencie, gdy „Solidarność” zaczęła się martwić o to, co sobie pomyślą zarządzający stocznią. „Solidarność” powinna się martwić o robotników, a nie o biznesmenów.

20

Gdziejesttychkilkanaścietysięcyrobotnikówteraz?W świecie. Ci młodsi, bardziej otwarci na świat, powyjeżdżali. Niektórzy pootwierali swoje firmy. A ci, którzy nie potrafili… Na stoczni do dziś są ludzie, którzy całe życie tu przepracowali. Jeden z moich kolegów, który właśnie poszedł na emeryturę, zaczął pracować na stoczni, jak miał 15 lat. Całe życie tu spędził. Dziś takich ludzi się nie spotyka. Młodzi przychodzą zarobić swoje pieniądze i wychodzą. Jak im się nie podoba, to zmieniają pracę. Kiedyś jak się przychodziło do stoczni, to się stąd nie chciało wychodzić. To było środowisko.

Spodziewałsiępan,żestoczniazniknienapanaoczach?Nie. Nie miałem pojęcia, że kiedyś rosyjski zniknie ze szkół, że kiedyś pojadę do jakiegoś miasta i nie będzie tam rosyjskich koszar.

Teraznatereniestocznipracująartyści.Artyści zawsze byli w stoczni. Była orkiestra stoczniowa, był stoczniowy fotograf. Komórka plastyków.

Malowalipartyjnenapisy.No też. Logo „Solidarności” też malowali. To byli ludzie uzdolnieni plastycznie i wykorzystywali swoje zdolności w celach, powiedzmy, zarobkowych. Dobrze, że teraz są tu artyści. Macie inne spojrzenie. Robotnicy myślą w kategoriach takich, jak: stawka za godzinę, czas i warunki pracy. Wy to widzicie inaczej, jako zabytek, jako życie ludzi i życie miasta. Trzeba mieć większą wyobraźnię. Stoczniowcy też muszą mieć wyobraźnię do budowania statków. Nie powiem.

Mówiłpan,żeGdańskjestcorazmniejstoczniowy.AcozGdy-nią?PrzezpewienczasstoczniawGdańskupełniłafunkcję

21

Łatwo się zapomina

stocznipomocniczej.WzeszłymrokuzlikwidowanostocznięwGdyni.Zakład w Gdyni był bardziej prężny, więcej produkował, tech-nologia była nowocześniejsza. Ale to Stocznia Gdańska zawsze była na tapecie, zawsze była pierwsza. Stocznia Gdynia nie była tak upartyjniona. W Gdyni ekonomia górowała nad polityką. Ilość działaczy, którzy wyszli ze Stoczni Gdańskiej w porównaniu z Gdynią… To nie jest w ogóle porównywalne.

Icosięstało?Stocznia Gdynia została pozostawiona sama sobie i upadła po cichu. Ale w Gdyni łatwiej było znaleźć pracę. W Gdańsku wielu siedzi na postojach.

Cotojestpostój?Człowiek siedzi w domu i dostaje 60 proc. normalnych zarobków. W tym czasie pracownik nie może podjąć pracy w żadnym innym zakładzie.

Zostałopanujeszczechwilędoemerytury?Tak. pięć lat.

Jakiemampanperspektywynaemeryturę?Czegopansiędo-robiłprzeztewszystkielata?Mamy mieszkanie, mamy działkę. Dorobiłem się wspaniałych dzieci, żonę mam cały czas tę samą. Dorobiłem się swojej świadomości, sposobu patrzenia na świat i ludzi. Nie mam kompleksów, nie mam pretensji do nikogo. Dziś człowiek sam wybiera. Jak sobie sam nie pomoże, to na wiele nie może liczyć. Na stoczni ludzie sobie dużo pomagali.

22

Planynaemeryturę?Jak najdłużej czerpać z ZUS.

Podróżowałpanteżturystycznie?To było zdobywanie pieniędzy.

NiechciałpanwyjechaćdoStanówzżoną?Chciałem, ale potem przyszedł rok osiemdziesiąty. W telewizji pojawił się generał i pozabierano nam paszporty.

WyobrażapansobiewidokzDworcaGłównegobezdźwigów?Wyobrażam sobie. To by był Gdańsk, ale już nie mój Gdańsk. Łatwo się zapomina. Ale od tego mamy artystów, żebyśmy nie zapomnieli o tym, co było.

Trójmiasto. Przewodnik Krytyki Politycznej

Warszawa–Gdańsk 2010© Copyright by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010

Wydanie IPrinted in PolandISBN 978-83-61006-47-3

Seria Przewodniki Krytyki Politycznej, tom XXIII

Projekt graficzny i łamanie: xdrProjekt okładki: TwożywoRedakcja: Zespół KPKorekta: Joanna Dzik, Marta KonarzewskaZdjęcia: s. 23, 54–55, 110–111, 122–123, 136–163, 180–181, 218–219,

249–250, 269–271, 281: Konrad Pustoła; s. 109: Monika Roman; s. 6–7: Michał Szlaga; s. 96–97: Malwina Toczek

Druk i oprawa:www.opolgraf.com.pl

WydawnictwoKrytykiPolitycznejul. Nowy Świat 63, 00–042 [email protected]

Publikacja wydana przy wsparciu Urzędu Miejskiego w Gdańsku.