Teberia 35

61
NUMER 4 (35) KWIECIEŃ 2014 NAUKA / TECHNOLOGIE / GOSPODARKA / CZŁOWIEK Melex – elektryk z tradycjami Satelita z AGH Czas na zgazowanie węgla ZUS Update Available? czyli rzecz o reformie systemu emerytalnego

description

 

Transcript of Teberia 35

Page 1: Teberia 35

NUMER 4 (35) KWIECIEŃ 2014

NAUKA / TECHNOLOGIE / GOSPODARKA / CZŁOWIEK

Melex – elektryk z tradycjami

Satelita z AGH

Czas na zgazowanie węgla

ZUS Update Available?

czyli rzecz o reformie systemu emerytalnego

Page 2: Teberia 35
Page 3: Teberia 35

4 EDYTORIALOy, co z Nokią?

6 SPOJRZENIAToxic Beauty

9 KREATYWNI3 medale w 3 kategoriach

10 KREATYWNIKrajowe finały Imagine Cup 2014rozstrzygnięte

14 KREATYWNIStudenci Politechniki Wrocławskiej jadą do siedziby NASA

19 OPINIEBiznes oparty na wiedzy ma przyszłość

25 NA CZASIEGrafenowa rewolucja motoryzacyjna?

28 NA CZASIEMałopolska Chmura Edukacyjna

30 NA OKŁADCEZUS Update Available? albo Prima Aprilis

42 NA CZASIECzas na zgazowanie węgla

45 NA CZASIEPierwszy taki eksperyment

48 PREZENTACJEGłęboko i jeszcze głębiej

51 CIEKAWEDo granic opłacalności

53 GOSPODARKAMelex – elektryk z tradycjami

Wydawca: Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej

im. Stanisława Staszica w Krakowie

Jerzy KICKIPrezes Fundacji dla AGH

Artur DYCZKODyrektor działu wydawniczo-kongresowego Fundacji dla

AGHDyrektor Zarządzający Projektu Teberia

Jacek SROKOWSKIRedaktor naczelny

[email protected]

Biuro reklamy: Studio graficzne: [email protected] Tomasz CHAMIGA [email protected]

Adres redakcji:Fundacja dla Akademii Górniczo-Hutniczej

im. Stanisława Staszica w Krakowie, pawilon C1 p. 322 AAl. Mickiewicza 30, 30-059 Kraków

tel. (012) 617 - 46 - 04, fax. (012) 617 - 46 - 05

e-mail: [email protected], www.teberia.pl

[email protected], www.fundacja.agh.edu.plNIP: 677-228-96-47, REGON: 120471040, KRS: 0000280790

Konto Fundacji:Bank PEKAO SA, ul. Kazimierza Wielkiego 75,

30-474 Kraków, nr rachunku: 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391

SWIFT: PKO PPLPWIBAN; PL 02 1240 4575 1111 0000 5461 5391

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

© Copyright Fundacja dla AGH Wszelkie prawa zastrzeżone.Żaden fragment niniejszego wydania nie może być

wykorzystywany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Spis treści:

Page 4: Teberia 35

EDYTORIAL

Marka, którą Polacy przez lata utoż-samiali z telefonią komórkową, ba ze światem innowacji (Dlaczego nie mamy polskiej Nokii? – to pytanie powtarzało się regularnie w artykułach o polskiej innowacyjności) znika z rynku urządzeń mobilnych. Znana na całym świecie marka zmieni swoją nazwę w momencie sfinalizowania transakcji z Microsoftem. Po dopełnie-niu wszystkich formalności firma będzie się nazywać Microsoft Mobile Oy. Firma z Redmond kupiła cały pion telefonów Nokii, czyli fabryki, pracowników oraz 10-letnie prawo do marek Nokia Lu-mia i budżetowej linii telefonów Nokia Asha. Zapłaciła 3,79 mld euro. Kolejne 1,65 mld euro Amerykanie wyłożyli na 10-letnią licencję na używanie patentów Nokii. Sytuacja ta była do przewidzenia, gdyż Nokia borykała się z problemami od wielu lat. Nokia jako firma będzie nadal trwać, ale już odchudzona o dział telefonów. W starej firmie pozostanie dział odpo-wiedzialny za usługi i infrastrukturę dla operatorów Nokia Solutions and Networks, a także system wirtualnych map Here. Jako żywo przypomina to mi wielką transakcję sprzed kilku lat po-między IBM a Lenovo, kiedy to chiń-ski koncern odkupił od amerykańskiej

firmy dział komputerów. A to przecież IBM wprowadziła na rynek komputer osobisty IBM PC o otwartej architektu-rze, który stał się wkrótce światowym standardem i wręcz synonimem kom-putera osobistego.IBM skupił się na usługach informatycz-nych i dzięki temu jego marka wciąż od-grywa znaczącą rolę w świecie informa-tycznym. Zysk IBM za 2013 rok wyniósł aż 16,5 mld dol. Podobnie jest dziś z fińską firmą, która opuszczając rynek telefonów szuka sobie miejsca w nowej rzeczywistości. Pamię-tajmy, iż Nokia ma jeden z najbogatszych zasobów patentów na świecie, z których korzystają nawet tacy giganci jak Mi-crosoft czy Samsung. Tylko w zeszłym roku zarobiła na samych licencjach ok. 500 mln euro. Pamiętajmy, iż w swojej długiej historii Nokia produkowała już masę papierniczą, kable i galanterię gu-mową. Finowie już nie raz udowodnili, iż potrafią się przeobrażać i dostosowy-wać do zmieniającej się rzeczywistości.Swoją drogą przypadek Nokii udowad-nia po raz kolejny, że w świecie nowo-czesnych technologii nic nie jest trwałe i dane na zawsze. Brzmi to banalnie, ale jakże prawdziwie.

Jacek Srokowski

Oy, co z Nokią?

Teberia 4/2014 4

Page 5: Teberia 35

Teberia 4/2014 5

Page 6: Teberia 35

SPOJRZENIA

Tegorocznym laureatem World Press Photo został polski fotograf Kacper Kowalski. Jury konkursu doceniło materiał „Toxic Beauty” przyznając Kowalskiemu drugą nagrodę w kategorii „Natura”.

Żelazny Most – naj-większy w Europie zbiornik odpadów poflotacyjnych należący do KGHM Polska Miedź SA.

Teberia 4/2014 6

Page 7: Teberia 35

Kowalski jest absolwentem Poli-techniki Gdańskiej. „Z wykształ-cenia jestem architektem, więc

patrzę również na świat przez pryzmat mojego wykształcenia, układając sobie wszystko w mapy i rysunki” - mówił w jednym z wywiadów.Ten pęd ku organizowaniu i znajdywaniu wzorców jest widoczny w jego twórczo-ści, gdzie zdjęcia wykonane z powietrznej perspektywy ujawniają niespodziewane formy i faktury krajobrazu.

W nagrodzonej serii „Toxic beauty” Kowalski uwiecznia takie miejsca jak zakłady produkcji siarki, fabryki kwasu azotowego, kopalnie, elektrownie, wy-sypiska śmieci i składy odpadów tok-sycznych. „Toxic Beauty” to wieloletni projekt. Pierwsze zdjęcia powstały wio-sną 2009 roku.Często trudno powiedzieć, co widzimy na tych fotografiach. Jaskrawo zielo-ne odpady z zakładu wytwarzania soli to „plamy cywilizacji na krajobrazie”,

SPOJRZENIA

Bełchatów

Teberia 4/2014 7

Page 8: Teberia 35

delikatne wici dekorujące białe tło to w rzeczywistości strumienie ścieków z fabryki chemicznej. Świadectwa wpły-wu człowieka na środowisko naturalne jednocześnie budzą dreszcze i zapierają dech w piersiach. Zdjęcia Kowalskiego ukazują piękno tego, co niszczyciel-skie.– Fotografuję tereny przemysło-we w abstrakcyjny sposób. Niektó-re zakłady zmieniając profil dzia-łalności, zmieniają swoje otoczenie. Część zakładów jest zamknięta, część

porasta zielenią lub jest rekultywowana. To ciągły, bardzo ciekawy proces. A ja ciągle znajduję w nim coś nowego. „To-xic Beauty” to także gra. Z tym, co po-strzegamy jako piękne albo brzydkie, co trujące, a co przyjazne. Często się zdarza, że zachwyt nad formą zdjęcia pojawia się szybciej, niż refleksja nad jego treścią. Czasem pojawia się zakłopotanie. Wtedy robi się ciekawie. To gra w wartościowa-nie – mówi autor zdjęć.

jm

Police

SPOJRZENIA

Teberia 4/2014 8

Page 9: Teberia 35

KREATYWNI

3 medale w 3 kategoriach!

Prestiżowe zawody SAE Aero De-sign, rozgrywane są od 1986 roku w USA i są podzielone na dwie

edycje - wschodnią oraz zachodnią. Biorą w nich udział studenci uczelni technicz-nych z całego świata. Zadaniem młodych inżynierów jest zaprojektowanie i zbu-dowanie zdalnie sterowanego modelu tzw. samolotu udźwigowego. Drużyna, która zdoła wynieść jak największy cię-żar w powietrze - przy jak najmniejszej masie własnej modelu, wygrywa. Ry-walizacja odbywa się w trzech klasach: Micro, Regular oraz Advanced.Studenci PW zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej klasy Regular. Zadanie w tej kategorii polega na pod-niesieniu jak największej masy, przy jednoczesnym włożeniu obciążenia do samolotu w ciągu jednej minuty.W klasie Micro, samolot Koła Studenckie-go AERODESIGN zajął drugie miejsce.

W tej kategorii startują niewielkie samo-loty, najczęściej zasilane silnikami elek-trycznymi oraz rzadziej bardzo małymi silnikami spalinowymi.Z kolei trzecie miejsce studenci z PW wywalczyli w klasie Advanced, w któ-rej startują potężne maszyny latające - o rozpiętości skrzydeł powyżej 3 metrów, wyposażone w wiele silników. Każdy z wystawionych samolotów ma pod-nieść ładunek i zrzucić go w ustalonym punkcie.Studenci z Wydziału Mechaniczne-go Energetyki i Lotnictwa PW startu-ją w SAE Aero Design od 1991 roku. W ubiegłorocznym konkursie jako pierwsza drużyna w historii zawodów Aero Design West 2013 zajęli trzy pierw-sze miejsca w klasyfikacji generalnej we wszystkich trzech klasach samolotów. jm

Samoloty skonstruowane przez studentów ze Studenckiego Międzywydzia-łowego Koła Naukowego AERODESIGN przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa PW zdobyły po trzy medale w każdej z trzech konkursowych kategorii.

Teberia 4/2014 9

Page 10: Teberia 35

KREATYWNI

Krajowe finały Imagine Cup 2014 rozstrzygnięte

Poznaliśmy zwycięzców krajowych finałów Imagine Cup 2014. Nie jedna, ale aż trzy drużyny naro-

dowe będą reprezentowały Polskę pod-czas światowych półfinałów konkursu Imagine Cup 2014. Power of Vision, We Code For Food i HotHead Balloon - to zespoły, które zdaniem jury najlepiej za-prezentowały się w kategoriach: Projekty Społeczne (World Citizenship), Inno-wacje (Innovation) oraz Gry (Games).

Wśród zwycięskich projektów znalazły się rozwiązania takie jak aplikacja dla osób niepełnosprawnych sterowana ru-chami głowy i mimiką twarzy, system pozwalający leczyć przyczyny fobii u pa-cjentów oraz gra, której akcja toczy się w papierowym świecie bajek.Podobnie jak w latach ubiegłych, współ-organizatorem Imagine Cup w Polsce jest Instytut Wzornictwa Przemysłowego, a honorowy patronat nad imprezą objęło

Power of Vision, We Code For Food i HotHead Balloon

Teberia 4/2014 10

Page 11: Teberia 35

KREATYWNI

Ministerstwo Gospodarki. Partnerami wydarzenia są firmy: Acer, Billennium, DevCore.NET oraz Nokia. „To co cieszy nas jako organizatorów konkursu to fakt, że z każdą edycją po-ziom prezentowanych projektów jest coraz wyższy. Jesteśmy pod wrażeniem tego, że prace, które możemy oglądać, są dobrze przemyślane zarówno pod kątem użyteczności, jak i biznesowego potencjału. Takie podejście wyjątkowo nas cieszy, ponieważ Imagine Cup to nie tylko konkurs technologiczny – to realna szansa na przekucie dobrych pomysłów w dochodowy biznes, czego przykładem jest firma DevCore – kiedyś uczestnik konkursowych zmagań, a dzisiaj partner Imagine Cup – powiedział Rafał Albin, Dyrektor Działu Nowych Technologii w polskim oddziale Microsoft.

Power of Vision – drużyna narodowa w kategorii World Citizenship

„Niezwykle cieszymy się ze zwycięstwa w kategorii World Citizenship. Zupełnie nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu ze względu na to, że wszystkie projekty były na naprawdę wysokim poziomie. Dzisiaj robimy sobie wolne, ale już od jutra zabieramy się do ciężkiej pracy wiedząc, że poziom podczas półfinałów światowych będzie bardzo wysoki. Zda-jemy sobie sprawę z kredytu zaufania, jakim zostaliśmy obdarzeni i zrobimy wszystko, aby godnie reprezentować Pol-skę” – powiedział Piotr Wrotny, projek-tant interfejsu, zespół Power of Vision.Rozwiązanie Face Controller, zapropo-nowane przez zespół Power of Vision z Politechniki Rzeszowskiej, wykorzy-stuje Kinect for Windows i zostało stwo-rzone z myślą o osobach niepełnospraw-nych. Z pomocą aplikacji, użytkownik może kontrolować system przy użyciu ruchów głowy i mimiki twarzy. >>>

Power of Vision

Teberia 4/2014 11

Page 12: Teberia 35

Face Controller

Dodatkowo aplikacja rozpoznaje mowę, dzięki czemu możliwe jest dyktowanie pojedynczych słów, wyrazów lub całych zdań.Skład rzeszowskiego zespołu tworzą 4 osoby: Sylwia Perykasza, Norbert Pisz, Daniel Pomianek, Tomasz Pleśniak, któ-re wspierał Tomasz Kapuściński w roli mentora. Projektantem interfejsu był Piotr Wrotny.

We Code For Food – drużyna naro-dowa w kategorii Innovation„Startujemy w Imagine Cup już po raz trzeci i za każdym razem jesteśmy bar-dzo podekscytowani. Kolejny już raz zostaliśmy nagrodzeni i jesteśmy prze-szczęśliwi, ale to nie jest nasze ostatnie słowo. Ludzie jeszcze na pewno o nas usłyszą.

W kolejnych latach z pewnością bę-dziemy zachęcać naszych młodszych kolegów do startu w Imagine Cup” – powiedział Marek Antoniuk z drużyny We Code For Food.Phobos, stworzony przez drużynę z Po-litechniki Białostockiej, to system, który wykorzystując najnowsze technologie wirtualnej rzeczywistości i Microsoft Kinect, potrafi rozpoznać i leczyć przy-czyny fobii u pacjentów (m.in. poprzez symulacje przygotowane przez specjalnie przeszkolonych psychoterapeutów).

W składzie białostockiej drużyny zna-leźli się Marek Antonio, Łukasz Balukin, Wojciech Bancerzewski oraz Mariusz Dobrowolski. Swój projekt przygotowy-wali pod czujnym okiem mentora, Ma-cieja Kopczyńskiego, zaś projektantką interfejsu była Anna Skobodzińska.Drużyna otrzymała również nagrodę specjalną od partnera konkursu, firmy Billennium. Jak co roku było to wyróżnienie nietypo-we – tym razem partner konkursu ufun-dował lot w tunelu aerodynamicznym.

We Code For Food

KREATYWNI

Teberia 4/2014 12

Page 13: Teberia 35

HotHead Balloon – drużyna narodo-wa w kategorii Games„Startując w konkursie, chcieliśmy sprawdzić, jak daleko możemy zajść na ścieżce deweloperskiego ninjutsu. Chcieliśmy także sprawić, aby baśnie braci Grimm i słowiańskie opowiadania stały się znowu bliskie dzieciom. Oka-zało się, że nie jesteśmy jedyni i to jest fajne, z tego się cieszymy” – powiedział Grzesiek Ziemba z zespołu HotHead Balloon.Grupa studentów z Wyższej Szkoła In-formatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Uniwersytetu Warmińsko-Mazur-skiego w Olsztynie stworzyła grę zatytu-łowana Lore, przeznaczoną na platformy Windows, Windows Phone i Android. Gra umiejscowiona jest w małym, pa-pierowym królestwie, w którym gracz przejmuje kontrolę nad elementami scenografii, dzięki czemu może usuwać przeszkody lub rozwiązywać zagadki.Zespół w składzie: Ivan Mazur, Andrzej Michnia i Grzegorz Ziemba, przygoto-wał swój zwycięski projekt pod okiem mentora, Mikołaja Birka.Imagine Cup to największy na świecie konkurs technologiczny dla studentów.

Polscy uczniowie, niezmiennie od 2005 roku odnoszą sukcesy w kolejnych świa-towych edycjach tego konkursu. Zwycięskie zespoły narodowe awansują do półfinałów światowych, które odbędą się w trybie online w maju tego roku. Na początku czerwca, dowiemy się, kto będzie reprezentował Polskę na finałach światowych w Seattle, podczas których zespoły powalczą o nagrody z puli wy-noszącej 1 milion USD.W tym roku organizatorzy Imagine Cup położyli szczególny nacisk na to, aby konkurs dawał studentom jak najwię-cej okazji zdobycia nowych kompetencji i doświadczenia wartościowego z punk-tu widzenia potencjalnych pracodaw-ców. Zarówno w obszarze IT jak i tak zwanych miękkich umiejętności takich jak efektywna komunikacja czy praca w grupie. Jak pokazują prognozy, w cią-gu najbliższej dekady liczba stanowisk, które będą wymagały od kandydatów sprawnego posługiwania się nowymi technologiami, wzrośnie o ponad po-łowę, do poziomu 77%.

źródło: microsoft

HotHead Balloon

KREATYWNI

Teberia 4/2014 13

Page 14: Teberia 35

KREATYWNI

Studenci Politechniki Wrocławskiej znaleźli się w finałowej dziesiątce konkursu Inspiration Mars, orga-

nizowanego przez stowarzyszenie The Mars Society, NASA oraz fundację Inspi-ration Mars, której fundatorem jest De-nis Tito – pierwszy w historii kosmiczny turysta, który w kosmosie spędził 7 dni, 22 godziny i 4 minuty.Konkurs polega na zaprojektowaniu mi-sji typu Flyby, podczas której dwuosobo-wa załoga statku kosmicznego dokona oblotu planety Mars. Według założeń konkursu misja ma trwać 501 dni i wystartować 01.01.2018 roku kiedy to wzajemne położenie Ziemi i Marsa pozwala odbyć takową podróż w założonym czasie.

Projekt wymagał przygotowania kon-cepcji zarówno statku kosmicznego, jego wyposażenia, jak i wyboru optymalnej trajektorii lotu, terminarza i ekonomii misji.

Na konkurs swoje projekty nadesłało 38 różnych drużyn z całego świata w tym 3 drużyny z Polski. Drużyna Mars IV z Po-litechniki Rzeszowskiej, WUT Dream Team z Politechniki Wrocławskiej oraz Drużyna Space is More również z Poli-techniki Wrocławskiej, która znalazła się w finałowej dziesiątce i ma szanse na wygraną podczas finałów, które rozegra-ne zostaną końcem kwietnia w Centrum Badawczym NASA im. Josepha Amesa w Stanach Zjednoczonych.

Z pomocą internautów

Studenci Politechniki Wrocławskiej jadą do siedziby NASA

Jako jedna z 10 drużyn na świecie drużyna Space is More z Wrocławia dostała się do finału prestiżowego konkursu organizowanego m.in. przez NASA. Dzięki wsparciu internautów drużyna wyjedzie na zawody do USA!

Teberia 4/2014 14

Page 15: Teberia 35

KREATYWNI

Drużynę Space is More stanowi ośmioro studentów różnych wydzia-łów Politechniki Wrocławskiej. Pracę nad projektem rozpoczęli w listopa-dzie 2013 roku a ukończyli w połowie marca roku bieżącego.Do niedawna istniało ryzyko, że dru-żynie z Wrocławia z uwagi na wysokie koszta podróży nie uda się wyjechać na finał konkursu, i tym samym nie będzie mogła reprezentować Polski w tak pre-stiżowym konkursie.O fakcie zakwalifikowania się do finału drużyna dowiedziała się końcem marca, na niewiele ponad miesiąc przed termi-nem finałowej rozgrywki. Grupa podjęła więc decyzję by na finały wyjechało czte-rech reprezentantów referujących każde z kluczowych zagadnień projektu.Swój projekt grupa z Wrocławia za-mieściła na crowdfundingowej stronie PolakPotrafi.pl dzięki czemu każdy mógł wesprzeć projekt. Ich celem było zdobycie 4 tysięcy złotych. Taka kwo-ta pozwoliłaby na wysłanie do Stanów przynajmniej jednego członka grupy. Za pośrednictwem strony PolakPotra-fi.pl zebrali ponad 91 tysięcy złotych. Kwota ta zapewnia wszystkim członkom zespołu upragnioną podróż do Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, tylko pięć dni po rozpoczęciu zbiórki, wspieranie projekt ekipy „Space is More” ustanowi-ło rekord wpłat (870 wpłat) w serwisie PolakPotrafi.pl.Niestety, młodzi naukowcy nie otrzymali wsparcia finansowego od samej Politech-niki Wrocławskiej. Wniosek K3 (Wniosek o dofinansowanie niskobudżetowego/krótkoterminowego projektu studenckiego) został odrzuco-

ny z tłumaczeniem, że uczelnia nie ma pieniędzy. Grupa nie tworzy żadnego koła naukowego, a to utrudnia sprawę. Studenci prowadzą ciągłe rozmowy z rektorem swojej uczelni. Na obecną chwilę nie potrzebują już szczególnego wsparcia finansowego, natomiast – jak sami twierdzą – czekają na inne propo-zycje pomocy/współpracy z Politechni-ką. Potencjalni sponsorzy muszą mieć zatem na uwadze, że środki potrzebne na wyjazd zostały już osiągnięte.– Skoro dysponujemy potrzebnymi środ-kami na wyjazd, teraz pracujemy już ści-śle nad naszą prezentacją. Chcemy po-kazać w sposób niekonwencjonalny to, co przygotowaliśmy w projekcie. Mamy kilka pomysłów na nietypowy występ. Nudne, typowo techniczne gadanie nie wchodzi w grę. Bardziej stawiamy na mi-ni-show, choć wiadomo, na pewno nie kosztem technicznych informacji, które zapewniły nam miejsce w elicie – tłu-maczy Szymon Gryś, członek drużyny „Space is More”.Wsparcia drużynie udziela Fundacja Wspierania Polskiej Astronautyki „Po-ciąg do Gwiazd”, zaś jej patronami są sto-warzyszenie Mars Society Polska oraz portal KosmicznaPolska.pl.

Jm źródła: wdolnymslasku.pl, KosmicznaPolska.pl

Teberia 4/2014 15

Page 16: Teberia 35

OPINIE

Teberia 4/2014 16

Page 17: Teberia 35

OPINIE

Teberia 4/2014 17

Page 18: Teberia 35

Teberia 4/2014 18

Page 19: Teberia 35

Ostatni głośny temat, którego był Pan bohaterem, dotyczy satelitów. Na czym polega Pana projekt?

Przyszłość w wielu dziedzinach jest w kosmosie, monitorowanie wszelkich zjawisk na Ziemi obecnie odbywa się za pomocą satelitów. Jest coraz więcej

satelitów, które są własnością firm pry-watnych, sam rynek na satelity wrasta. My jako AGH również musimy w tym rynku uczestniczyć. Jak by nie było, od lat jesteśmy tą uczel-nią, która jest blisko przemysłu, która patrzy na potrzeby przemysłu i stara się je zaspokoić.

Rozmowa z profesorem Tadeuszem Uhlem z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki AGH – wielokrotnie nagradzanym na-ukowcem, który jest krakowskim liderem we wprowadzaniu nauki na tory biznesu *

Biznes oparty na wiedzy ma przyszłość

OPINIE

Teberia 4/2014 19

Page 20: Teberia 35

W tej chwili poja-wiła się potrzeba

właśnie w dziedzinie ba-dań kosmicznych i mu-simy je wdrożyć.

Do czego dzisiaj mogą służyć satelity?

Dla satelitów są właści-wie dwa główne cele. Jeden to badanie prze-strzeni kosmicznej – być może prywatne firmy są mniej zainteresowane takimi zastosowaniami. A drugi cel, to obserwa-cja Ziemi - za pomocą satelitów można mo-nitorować te zjawiska, które przy obserwacji z bliska trudno byłoby zauważyć. Chce Pan założyć firmę produkującą satelity, ale zanim do tego dojdzie trzeba wykształcić kadrę pracowników.

Tak i dlatego w tej chwili przygotowujemy się do rozpoczęcia studiów w zakresie technologii kosmicznych. Studia będą międzywydzia-łowe, współpracujemy z katedrą Fotogrametrii, na Wydziale Geodezji i Ochrony środowiska. Bez przetwarzania ob-razów z różnych czuj-

ników umieszczonych na satelitach nie wydobędziemy użytecznych informacji. Będziemy także współpracować z Katedrą Elektroniki, dlatego że na satelitach jest zain-stalowanych bardzo dużo elektronicznych przyrządów. Trzeba umieć je konstruować, uruchamiać i obsługiwać. My natomiast będziemy zajmować się integracją sate-lity, uruchomianiem i sterowaniem całej misji. W tym zakresie chcemy kształcić studentów.

Kiedy te studia mają szansę ruszyć?

W 2016 roku. Potrzebujemy na to czasu, gdyż chcemy by nasz student w czasie studiów przeszedł przez wszystkie etapy, od budowy po uruchomianie satelity.

OPINIE

Teberia 4/2014 20

Page 21: Teberia 35

Musimy więc dobrze opracować pro-gram, tak żeby to były studia przygo-towania praktycznego. Aby absolwent kończąc nasze studia znał cały proces, zarówno od strony projektowania mi-sji, budowy satelity, jego wystrzeliwania i sterowania misją.

Jak wygląda sytuacja z kadrą dla tych studiów? Kto będzie uczył studentów?

Kadrę kształcimy w tej chwili, współpra-cujemy z niemieckim instytutem DLR, który przede wszystkim umożliwia nam dostęp do informacji i do procesów edu-kacyjnych w tym zakresie. Współpracujemy również z uniwersy-tetami, które w tym zakresie działają, przede wszystkim z Uniwersytetem Technicznym w Berlinie, z którym mamy podpisane umowy i z którymi re-alizujemy je na poziomie pracowników i studentów. Ostatnio byłem w NASA Ames w Stanach Zjednoczonych i tam

również nawiązałem kontakty i współ-pracę w zakresie kształcenia pracowni-ków. NASA jest bardzo zainteresowane współpracą z nami. Z polskich jednostek naukowych współpracujemy z Centrum Badań Kosmicznych PAN, które w dzie-dzinie badania kosmosu ma największe doświadczenie Polsce. Właśnie z tą in-stytucją realizujemy już drugi projekt badawczy.

Na studiach trzeba będzie zbudować satelitę?

Nasz program zakłada, że każdy stu-dent czy każda grupa studencka będzie uczestniczyła we wszystkich etapach budowy satelity. Mamy nadzieję, że wystarczy nam pieniędzy również na jej wystrzelenie. Koszt takiego satelity łącznie z procesem wystrzelenia, stero-wania i budową stacji naziemnej szacu-ję na około milion do półtora miliona złotych.

OPINIE

Teberia 4/2014 21

Page 22: Teberia 35

Są to koszty niebezpośrednio związane z pracownikami, kadrą, lecz z inwestycją w sprzęt i obsługą satelity.

Koszty uruchomie-nia studiów będą tylko po stronie AGH, czy uczelnia może liczyć na ja-kieś wsparcie?Na razie wszystko jest po stronie AGH, nie mamy przychylności różnych agencji i władz zewnętrznych. Pomimo składa-nia wielu wniosków, niestety ponieśli-śmy porażkę. Staramy się cały czas, jednak na obecną chwilę jest to tylko AGH i drobni spon-sorzy, którzy potrzebują kadry, którą wy-kształcimy.

Załóżmy, że kadra jest wykształcona, powstaje firma. Jak ma to wyglądać z perspektywy biznesowej?

Odwiedzałem takie firmy zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczo-nych. Potocznie można powiedzieć, że mają pełne ręce roboty. Firma w Stanach Zjednoczonych, u której niedawno by-łem, produkuje pięć małych satelitów w miesiącu. Znam firmę z Francji, któ-ra produkuje kilka satelitów w roku. Tak więc rynek jest wzrostowy i myślę, że taka firma ma również duże szanse w Polsce. Badania kosmiczne to już nie jest tylko hobby, lecz realny biznes.

Gdzie mogłaby się odbywać produk-cja?

Do produkcji potrzebna jest kadra, a jak jest potrzebna kadra to mówimy o Kra-kowie, gdzie są doskonałe zasoby ludzie – ponad 200 tys. studentów. To nie jest pierwszy Pana pomysł biz-nesowy, było i jest ich wiele. Dlaczego wybrał Pan właśnie łączenie biznesu z nauką? To w Polsce wciąż nie wydaje się takie oczywiste.

Motywacji dla podjęcia działalności go-spodarczej miałem wiele. Rozpocząłem działania biznesowe wtedy gdy już by-łem profesorem – uważałem, że powi-nienem tą wiedzę spożytkować w jakiś praktyczny sposób. Druga motywacja była przypadkowa. Zacząłem projekt robiony przez uczelnię i ze względu na obowiązujące procedury uczelnia nie potrafiła wystawić faktury. Trwało to bardzo długo i wymagało ode mnie dużo działań w kwestiach administra-cyjnych, więc stwierdziłem, że skoro kosztuje mnie to tyle energii, to wolę ją poświęcić na zrobienie czegoś pożytecz-nego. Założyłem wtedy pierwszą firmę. Tak to się zaczęło. Ostatnio założyliśmy piętnastą firmę.

Prowadzenie firmy, to nie tylko sukcesy. Czy były także porażki?

Owszem, tak jak zawsze w biznesie. Biz-nes od pracy na uczelni różni się tym, że na uczelni nie ma żadnego ryzyka. Z tych firm, które zakładałem są gorsze i lep-sze, ale wszystkie istnieją. Jeszcze żadna z nich nie upadła. To jest mój sukces. Nasze firmy generalnie rzecz ujmując, przyjmują ludzi, a nie zwalniają ich.

OPINIE

Teberia 4/2014 22

Page 23: Teberia 35

W sumie w moich firmach pracuje po-nad siedemset osób.

Gdzie szuka Pan inspiracji do działa-nia?

Licząc wszystko razem byłem sześć lat za granicą i właśnie tam nauczyłem się, żeby brać pomysły we własne ręce. Obecnie staram się być w Polsce przy-słowiowym liderem, który daje pomysł i rozpoczyna działanie. Namawiam mło-dych ludzi, głównie swoich absolwentów i doktorantów, żeby próbowali być nie pracownikami najemnymi, ale właści-cielami. To jest zupełnie inna pozycja, zbudowanie sobie firmy i bycie w niej szefem. Prowadzimy wszelkie analizy, również ekonomiczne, takie feasibility study, czy nam się to uda, czy też nie. To też trwa. Proces powstawania firm, które tworzę jest długotrwały, nasze ana-lizy trwają minimum dwa lata, czasem i cztery lata. Czasem też patrząc na kon-kurencję, rynek i otoczenie biznesowe pomimo pomysłu nie rozpoczynamy działalności. Ale jeśli nasz projekt ma szansę powodzenia, to ruszamy.

Jak w Pana opinii wygląda różnica pomiędzy łącze-niem biznesu z na-uką w Polsce a za granicą?

Pierwszy raz na za-graniczne stypen-dium wyjechałem w 1988 roku. Już wtedy widziałem

parki technologiczne, które zakłada się u nas w tej chwili. W kolejnych latach byłem w Holandii, we Francji i w Sta-nach Zjednoczonych. Różnice są przede wszystkim w podejściu. U nas zaczyna się od wybudowania infrastruktury, od kupienia sprzętu, gdyż tak jest najłatwiej. Natomiast za granicą zaczyna się zawsze najpierw od budowania zespołu ludzi, od analiz rynkowych i dopiero gdy ten etap jest zakończony, zaczyna się my-śleć o infrastrukturze, którą dużo łatwiej jest zbudować niż stworzyć zespół, któ-ry potrafi coś zrobić. Proszę nie myśleć, że tam nie ma porażek, jest ich bardzo wiele, dla przykładu statystyki w jednej z najlepszych uczelni na świecie, czyli MIT: w latach 2002 – 2009 powstało 150 firm spin-off w zakresie biotechnologii, 40 procent zbankrutowało, jedna we-szła na giełdę amerykańską, 21 zostało wchłoniętych prze duże koncerny, reszta jeszcze walczy, ale stale korzysta z do-finansowania, jakie oferują fundusze VC.

Jaką radę miałby Pan dla tych, którzy chcą spróbować zrealizować swój po-mysł, ale ciągle się obawiają?

OPINIE

Teberia 4/2014 23

Page 24: Teberia 35

OPINIE

Liczy się przede wszystkim odwaga, świadomość ryzyka, a po analizie ryzy-ka podjęcie decyzji. Jeżeli się uda, ko-rzyści są nieporównywalne. Ale trze-ba pamiętać, że to nie jest tak, że jak powstanie firma, to mamy pewność, że będzie funkcjonować. Na przykład biorąc pod uwagę PKB, Izrael inwestu-je najwięcej w tzw. startupy na świecie. Osiemdziesiąt procent tych firm upa-da. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Ale jeśli dwadzieścia procent przetrwa, to przynajmniej dwa czy jeden procent z tych firm ma miliardowe przychody. Wszystko się zwraca. Ale są też rozcza-rowania ludzi, poświęcenia, to jest zu-pełnie inne życie, trzeba o własnej firmie myśleć dwadzieścia cztery godziny na dobę w nieustannej presji. Albo jesteśmy pracownikiem najemnym i ktoś nami steruje od początku do końca albo je-steśmy pracownikami w swojej własnej firmie i wtedy my sterujemy naszym własnym życiem. Trzeba mieć też pew-ną odporność psychiczną. A moja rada? Żeby się przekonać, trzeba tego spróbo-wać. Z obserwacji z daleka prowadzenie własnej firmy wygląda albo bardzo źle albo bardzo dobrze, a jak zwykle praw-da leży po środku. To jest ciężka praca, ale może być wynagrodzona - bardzo szybko i bardzo dobrze. Biznes oparty na wiedzy ma przyszłość i świat idzie w tym kierunku.

Rozmawiała: Aneta Żukowska

* Prof. Tadeusz Uhl jest wieloletnim kierownikiem katedry Robotyki i Me-chatroniki na Akademii Górniczo-Hut-niczej w Krakowie oraz laureatem wielu nagród, min. Ministra Edukacji Narodo-wej, Rektora AGH i innych. Jest autorem bądź współautorem kilkudziesięciu pa-tentów i ponad 600 publikacji. Prof. Uhl jest również przedsiębiorcą i właścicielem EC Grupy, z najbardziej dynamicznie i wielokierunkowo rozwi-jających się firm inżynierskich w Polsce. Firma z siedzibą w Krakowie, zatrudnia około 370 wybitnych specjalistów, naj-lepszych absolwentów polskich uczelni technicznych. Kilkudziesięciu z nich pracuje za granicą, między innymi nad rozwiązaniami dla najszybszej kolei w świecie, czyli chińskiej Zefiro. Pro-jektują elementy dla samolotów Airbu-sa, projektują laboratorium w Indiach. EC Grupa realizuje usługi w oparciu o najnowocześniejsze rozwiązania tech-nologiczne, jak również dostarcza na polski rynek sprzęt i oprogramowanie w zakresie reprezentowanych dziedzin. Aktywność firmy jest realizowana w ta-kich sektorach gospodarki jak: transport kolejowy, lotniczy i samochodowy, ener-getyka, elektronika, przemysł chemiczny czy geologia. Jedna ze spółek zajmuje się też pozyskiwaniem funduszy z Unii Europejskiej i zarządzaniem projektami europejskimi.

Teberia 4/2014 24

Page 25: Teberia 35

NA CZASIE

Grafenowe zbiorniki na paliwo wodorowe pozwolą pojazdom przemierzyć kraj od Tatr do Bałtyku na jednym baku. Nadadzą się też do zasilania statków kosmicznych. Ambitny cel wymaga długiej drogi. Naukową podróż finansuje z programu Graf-Tech

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Projekt prowadzi prof. Piotr Kula z Politechniki Łódzkiej, a jego zespół wspiera partner przemysłowy Seco/Warwick – spółka notowana na warszawskiej giełdzie.Prace zespołu prof. Piotra Kuli są przełomowe w skali światowej, bowiem pozwolą w przyszłości pozwoli wykorzystywać w motoryzacji wodór zamiast ropy. To cel, do jakiego zmierzają prace. Grafen wytwarzany w zespole prof. Kuli jest ultralekki i ma wysoką wytrzymałość.

Grafenowa rewolucja motoryzacyjna?

Teberia 4/2014 25

Page 26: Teberia 35

Testy potwierdzają, że można go z po-wodzeniem stosować jako materiał do przechowywania wodoru. Taki materiał będzie mógł pochłaniać i odzyskiwać wodór poprzez zmianę temperatury. Chemiczne związanie poszczególnych atomów wodoru z powierzchnią grafenu zapewnia jego magazynowanie. Przecho-wywany w ten sposób wodór nie będzie wraz z upływem czasu obniżał swojego stężenia. W odpowiednim momencie poprzez podgrzanie złoża wodór odzy-skiwany będzie w stanie cząsteczkowym. Taki wodór w przyszłości może stanowić źródło do zasilania silników samocho-dów czy statków kosmicznych.Zanim zastosowanie grafenu przyniesie gospodarce docho-dy a nam ułatwi życie, potrzeba wielu inwestycji. Polska już in-westuje. Prawie 4,9 mln złotych na projekt przeznaczyło Naro-dowe Centrum Badań i Rozwo-ju, około 1,3 miliona zł. dopłaca do badań firma Seco/Warwick SA.„Projekt dotyczy opracowania na bazie grafenu nowego materiału do rewersyj-nego przechowywania wodoru, z dalszą perspektywą do zastosowania w moto-ryzacji jako zasobniki na paliwa nowej generacji. W bliższej perspektywie ma-teriał ma znaleźć różne zastosowania w przemyśle, będzie użyteczny m.in. do filtrowania gazów, separacji przeróżnych mieszanin w różnych procesach techno-logicznych” – wylicza prof. Kula.Konsorcjum naukowo-przemysło-we Instytutu Inżynierii Materiało-wej Politechniki Łódzkiej oraz Seco/Warwick S.A. to silny duet. Poli-technika Łódzka to jedna z najlep-

szych uczelni technicznych w kraju. Opracowane w Instytucie Inżynierii Ma-teriałowej technologie zostały nagrodzo-ne wieloma medalami i wyróżnieniami na wystawach i targach w kraju i na świe-cie, między innymi w Brukseli, Genewie, Casablance i Pittsburgu.Technologie te ze względu na oryginalne rozwiązania chronione są wieloma kra-jowymi i międzynarodowymi patentami. Grupa Seco/Warwick należy do ścisłej światowej czołówki producentów pieców do obróbki cieplnej metali, pod wzglę-dem wielkości sprzedaży i oferowane-go asortymentu. Jej główni odbiorcy to przemysł motoryzacyjny, lotniczy oraz

narzędziowy. Konsorcjum ma już na swoim koncie dwa ame-rykańskie zgłoszenia paten-towe dotyczące wytwarzania i modyfikowania grafenu.W ramach wspólnego projektu Instytut Inżynierii Materiało-wej optymalizuje technologię

wytwarzania grafenowych materiałów do przechowywania wodoru, a firma Seco/Warwick S.A. buduje przemysłową linię do produkcji grafenowych materiałów do przechowywania wodoru. Obecnie znane systemy są technicznie ograniczone i nie są w stanie utrzymać stuprocentowego stężenia wodoru nawet przez dobę. Dodatkowo zbiorniki są za ciężkie, co ogranicza ich zastosowanie w przemyśle kosmicznym czy motory-zacyjnym, w przypadku których waga odgrywa kolosalne znaczenie. Dzięki technologii opracowanej przez naukowców Instytutu Inżynierii Mate-riałowej PŁ możliwe będzie wyelimino-wanie starych systemów.

NA CZASIE

Teberia 4/2014 26

Page 27: Teberia 35

NA CZASIE

Grafen pozwoli jednocześnie wzmocnić materiał i spowodować, że stanie się on bardzo lekki. Wynikami swoich badań prof. Kula chce zainteresować koncerny motoryzacyjne, firmy lotnicze i branżę kosmiczną. Na razie jednak za wcześnie na konkrety, choć – jak zapewnia koordynator projek-tu - partner przemysłowy ma na świecie wyspecjalizowane służby marketingowe i już szuka kontaktów. Obecnie techno-logia kwalifikuje się na rozmaite targi branżowe. Na targach w USA polskie pomysły spotkały się z dużym zainte-resowaniem koncernów chemicznych. Również osoby dysponujące tzw. kapita-łem zalążkowym proponowali uczonym współpracę dla rozwoju produktu. „W projekcie jest zapisana motoryzacja jako daleki cel, do jakiego dążymy, ale nie jest to cel do osiągnięcia w najbliż-szych latach. Obecnie opracowuje się alternatywne modele napędów samo-chodowych: auta hybrydowe, elektrycz-ne. Dlatego potrzeba sprawnego sposobu przechowywania paliwa wodorowego. Natomiast przy okazji opracowywania nowego materiału pojawia się szereg in-nych aplikacji – filtry, sensory, ekrany chroniące przed promieniowaniem elek-tromagnetycznym, czynniki odkształca-nia, które będą mogły być produkowane na bazie naszego grafenu” – tłumaczy szef projektu. W opinii prorektora projekt zaowocuje również firmami start-up. Jedna już po-wstała – jest to firma AGT Sp z o.o., do której część praw do posiadanych roz-wiązań wniosła aportem Politechnika Łódzka, po części uwłaszczając również twórców.

To dopiero początek drogi i jeszcze wie-le lat do wykorzystania grafenu w mo-toryzacji, czy – idąc dalej – przemyśle kosmicznym. Najpierw trzeba wypro-dukować sam grafen – tak, żeby spełniał wymogi dla wspomnianych zastosowań. Są już patenty, powstały urządzenia – specjalistyczne piece, gdzie wytwarza się grafen. W kolejnych etapach będzie do-piero powstawał grafenowy materiał do produkcji m.in. zbiorników paliwowych. Stąd znów kolejne długie etapy testów, badań i na końcu - komercjalizacji.Projekt „Grafenowy nanokompozyt do rewersyjnego magazynowania wodoru” prowadzony jest w Instytucie Inżynierii Materiałowej Politechniki Łódzkiej. Ten projekt to jeden z kawałków wartego 60 mln złotych tortu, jaki ufundował NCBR w programie Graf-Tech. Laureaci – kra-jowe instytucje naukowe w konsorcjach z przedsiębiorcami – będą za zdobyte pieniądze badać i przygotować do wdro-żenia innowacyjne produkty oparte na wykorzystaniu grafenu. Łódzki kawałek jest wyjątkowo smakowity, bo został oce-niony przez wyłącznie zagranicznych recenzentów konkursu na pozycji me-dalowej. Takich badań nie prowadził jeszcze nikt i nikt w Polsce nie ma tak znaczących osiągnięć w opracowywa-niu produktów na bazie grafenu. Dzięki otrzymanemu wsparciu możliwe będzie przygotowanie ”wyjścia” technologii z laboratorium do produkcji masowej.

źródło: PAP – Nauka w Polsce / www.naukawpolsce.pap.pl

Teberia 4/2014 27

Page 28: Teberia 35

Od nowego roku szkolnego uczniowie 21 małopolskich szkół będą mogli uczest-niczyć w akademickich

wykładach za pomocą sprzętu wide-okonferencyjnego. Ma to zmniejszyć wykluczenie edukacyjne poza dużymi miastami i zachęcić uczniów do zdoby-wania wyższego wykształcenia. W przy-szłości program Małopolskiej Chmury Edukacyjnej ma objąć szkoły ponad-gimnazjalne. Nowe technologie są też

wykorzystywane w e-szkołach w woje-wództwie opolskim.– Każda z 21 szkół posiada mobilny ze-staw wideokonferencyjny i uczniowie szkół mogą uczestniczyć w wykładach prowadzonych przez nauczycieli akade-mickich z uczelni krakowskich w sposób interaktywny, czyli mogą m.in. zadawać wykładowcom pytania – wyjaśnia w roz-mowie z agencją informacyjną Dariusz Fabiszewski, dyrektor generalny Cisco Systems Poland.

Małopolska Chmura Edukacyjna Uczniowie na akademickich wykładach... online

NA CZASIE

Teberia 4/2014 28

Page 29: Teberia 35

Technologia umożliwi też uczestnicze-nie w wykładach uczniom, których nie będzie w szkole. Będą oni mogli oglądać wykład za pomocą swojego komputera lub urządzenia mobilnego, a zadawać pytania poprzez komunikator. Wykła-dy będą nagrywane i dostępne do od-tworzenia przez uczniów w dowolnym momencie.Projekt – na razie w formie pilotażowej – ma ruszyć z początkiem nowego roku szkolnego, czyli 1 września. Obejmie 21 szkół. Fabiszewski ocenia jednak, że tego typu rozwiązania to przyszłość syste-mu edukacji. Szkoły są zainteresowane uczestnictwem, a dalsze losy programu zależą m.in. od zdobycia finansowania przez władze województwa. Jeśli będą środki, projekt może objąć całe woje-wództwo.Cisco dostarczy swoją technologię o na-zwie „Collaboration” jako jeden z udzia-łowców projektu.– Są miejscowości, gdzie mamy bardzo zdolne dzieci, które profesora akade-mickiego nie mają szansy zobaczyć poza telewizją, a w ten sposób mają szansę uczestniczyć interaktywnie w wykładach i mamy nadzieję, że to zmniejszy dystans i zachęci tych młodych ludzi do zdoby-wania wyższego wykształcenia i potem do wprowadzenia Polski na drogę inno-wacji – przekonuje Fabiszewski.Dodaje, że to projekt ważny również wizerunkowo, bo pokazuje, że nowo-czesne technologie można z pożytkiem wykorzystać w sek-torze edukacji. To istotny element

strategii Cisco, firmy, która od kilkuna-stu lat stawia na innowacje. Fabiszewski zauważa jednak, że korzyści czerpią nie tylko firmy, lecz także, a może nawet przede wszystkim społeczeństwo.31 marca władze województwa i rektor AGH podpisali umowę dotyczącą „Ma-łopolskiej Chmury Edukacyjnej – pro-jekt pilotażowy”. Pomysłodawcy podkre-ślają, że to projekt innowacyjny w skali kraju, bo nikt do tej pory nie stosował w dziedzinie edukacji tak innowacyj-nych narzędzi. W przyszłości progra-mem mają być objęte wszystkie szkoły ponadgimnazjalne w województwie.Fabiszewski ma również nadzieję, że ko-lejne województwa wzorem małopol-skiego zdecydują się na wprowadzenie innowacji w edukacji. Nieco inny projekt z użyciem nowoczesnych technologii re-alizowany jest województwie opolskim: chodzi o projekt e-szkoły, obejmujący 110 placówek.– Zostały tam wprowadzone systemy do zarządzania szkołą, a także systemy, które skracają dystans pomiędzy ro-dzicami, uczniami i nauczycielem. Np. dzienniczek szkolny nie jest prowadzony w postaci zeszytu, tylko w formie stro-ny internetowej, na której rodzice mogą przejrzeć dzienniczek i skontaktować z nauczycielem – tłumaczy Fabiszewski.

źródła: newseria

NA CZASIE

Teberia 4/2014 29

Page 30: Teberia 35

Prima Aprilis 1999Pierwsze podejście do reformy emery-talnej miało miejsce w 1999 roku, kie-dy wprowadzono nowy system eme-rytalny składający się z trzech filarów – ZUS, Otwarte Fundusze Emerytalne i prywatne oszczędności. Na starcie re-

formy wszyscy eksperci byli zgodni, że w nowym systemie emerytalnym klu-czowa będzie pozycja filaru drugiego – obowiązkowego funduszu emerytal-nego, tworzonego w części ze składek pracowniczych, w części zaś z prywaty-zowanego majątku skarbu państwa.

NA OKŁADCE

ZUS Update Available? albo Prima Aprilis

Przekazanie części środków z OFE do ZUS budzi wiele kontrowersji i to wśród różnych grup społecznych. Może dlatego, że dotyczy wszystkich – także tych, których na co dzień niewiele „rusza”, czyli młodzież. Najlepszym tego dowodem jest popularna w tym środowisku gra mo-bilna „Wydój KrOFE” - której celem jest… przechytrzenie ZUS-u. Aby wydoić krOFE szybciej niż

ZUS, należy poruszać telefonem z góry na dół, a gdy na drodze stanie jakiś polityk, trzeba zrzucić go z ekranu. Wirtualna gra, o … wirtualne pieniądze? A jakże! Do tego przecież sprowadza się reforma systemu emerytalnego, która nie byłaba możliwa bez zaawansowanych systemów informatycznych i odpowiedniej infrastruktury. Jak to wygląda w praktyce?

Teberia 4/2014 30

Page 31: Teberia 35

Każdy obywatel miał własne konto eme-rytalne (na wzór indywidualnego konta w banku), ale oszczędności gromadzo-ne były przymusowo. Zarządzanie nimi powierzone było zaś specjalnie w tym celu utworzonym i kontrolowanym przez państwo funduszom. Fundusze emerytalne, czyli drugi filar reformy ubezpieczeń społecznych, zaczęły dzia-łać...1 kwietnia 1999 r. Musieli w nich uczestniczyć wszyscy Polacy, którzy nie ukończyli 30. roku życia. Pozostali, w wieku do 50 lat, mogli zdecydować się, czy chcą powierzać swoje pieniądze funduszom emerytalnym. Taką decyzję podjęła wtedy ponad połowa Polaków, którym pozostawiono wybór. W sumie do OFE trafiło 10 mln osób.Wszystko odbyło się w miarę sprawnie, mimo tego – a może właśnie głównie przez to – że nie funkcjonował wówczas jeszcze Kompleksowy System Informatyczny (KSI), który ZUS wprowadził na mocy – jak się okazało – niekorzystnej umowy, a który kosztował – według różnych źródeł – od 1 do 3 miliardów złotych. Sposób wdrożenia KSI, budowanego od 1996 roku przez firmę Prokom (obecnie Asseco) na podstawie umowy podpisa-nej przez Annę Bańkowską spotkał się – mówiąc eufemistycznie – z olbrzymią krytyką. Przede wszystkim zwracano uwagę na zawyżone koszty budowy systemu, błędy jego funkcjonowania i brak egzekwowania ich naprawy ze strony zamawiającego. Według NIK sys-tem został zamówiony przez ZUS bez określenia podstawowych oczekiwań wobec systemu, ponieważ w momencie

uruchomienia przetargu nie były usta-lone podstawy prawne jego działania. Wobec braku wymagań szczegółowych egzekwowanie postępu prac było uzależ-nione od swobodnej interpretacji nie-precyzyjnie zdefiniowanych wymagań. W 1998 roku nowy prezes Stanisław Alot podpisał aneks do umowy z Prokomem, który całkowicie zmieniał koncepcję sys-temu i według NIK wymagał rozpisa-nia odrębnego przetargu. Budowa KSI ZUS trwała oficjalnie od 1997 roku, kie-dy podpisano umowę z Prokomem, do 2010 roku, kiedy umowa ta wygasła i do-konano ostatecznego odbioru systemu, przejmując majątkowe prawa autorskie do kodu źródłowego i dokumentacji sys-

temu. Równocześnie ZUS pod-pisał nową, trzyletnią umowę z Asseco o wartości 249 mln zł na utrzymanie systemu.Mimo nie najlepszego zapachu, unoszącego się nad sprawą, system działał w najlepsze, ale w styczniu 2008 roku Gazeta

Wyborcza poinformowała, że ZUS nie przelał na konta emerytalne milionów kobiet składek za urlopy macierzyńskie i wychowawcze w latach 1999-2001, przez co mogą otrzymać one niższe eme-rytury. ZUS tłumaczy to błędem systemu komputerowego…

Prima Aprilis 2014Tymczasem społeczeństwo bombar-dowane jest informacjami, że groma-dzenie środków w OFE, wbrew temu, co wmawiano nam z tej samej zresztą strony w 1999 r, jest niekorzystne, i na-leży przelać środki z drugiego filaru do ZUS.

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 31

Page 32: Teberia 35

I tak 3 lutego 2014 r. zgodnie z usta-leniami Ministerstw Pracy i Finansów nastąpił transfer aktywów. Operacja polegała na umorzeniu 51,5 proc. jed-nostek rozrachunkowych zapisanych na rachunku każdego członka otwarte-go funduszu emerytalnego na dzień 31 stycznia 2014 r. i przekazaniu do ZUS aktywów o wartości odpowiadającej su-mie umorzonych jednostek rozrachun-kowych. Mowa o niebagatelnej kwocie 153,15 mld zł, przekazanej w obliga-cjach skarbowych wartych 134 mld zł, 17,2 mld w obligacjach gwarantowa-nych przez skarb państwa i 1,9 mld zł w gotówce. W wyniku tej operacji dług publiczny spadł o 9 proc. PKB.Akcja przekazywania aktywów zapla-nowana była w najdrobniejszych deta-lach, a poszczególne czynności rozpisa-

no dosłownie na godziny. Towarzystwa emerytalne (one zarządzają OFE) miały wyznaczone konkretne godziny na prze-kazanie określonych grup aktywów. Do godz. 11.00 miały dostarczyć do centrali ZUS specyfikację przekazywanych ak-tywów oraz ich wycenę. Do godz. 14.00 ZUS otrzymał od OFE obligacje i bony skarbowe, a do godz. 15.00 część obli-gacji skarbowych emitowanych na ryn-ki zagraniczne. Ostatnia przewidziana operacja miała się zakończyć do godz. 17. I teoretycznie wszystko przebiegło zgodnie z planem. OFE oddały połowę naszych oszczędności zgromadzonych w funduszach, a państwo wzbogaciło się o 153 mld zł.Wszystko znów wygląda pięknie, ale dobry nastrój psuje fakt, że prawdziwe problemy mogą się dopiero zacząć.

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 32

Page 33: Teberia 35

Mowa o kłopotach technicznych mo-gących dotknąć ZUS. Chodzi o to, że ZUS ma czas na zaksięgowanie naszych składek do marca 2015 r. Nikt nie wie jednak, co z osobami, które będą prze-chodziły teraz na emeryturę? Albo z tymi, które chcą odziedziczyć składki po zmarłych członkach OFE? Jak będą dzielone składki podczas rozwodu przed tą datą?Ministerstwa Pracy i Finansów uspo-kajają, że nie będzie opóźnień. - Nikt nie będzie musiał czekać dłużej niż do-tychczas na dziedziczenie środków po swoich bliskich – poinformowało biu-ro prasowe resortu pracy. - ZUS będzie wypłacał w takim trybie jak dotychczas – powiedziała z kolei wiceminister fi-nansów Izabela Leszczyna, tłumacząc, że w szczególnych sytuacjach ZUS będzie podchodził do problemów indywidu-alnie. Czyli najpierw będzie księgował składki zmarłych, rozwodników i prze-chodzących na emeryturę. Wartość prze-kazanych oszczędności zostanie zapisana na subkontach w ZUS, które zo-stały utworzone w 2011 r. przy pierwszym obniżeniu składki przekazywanej do funduszy z 7,3 do 2,3 proc. Przelew do ZUS ponad połowy naszych oszczędności to dopiero pierw-szy etap wprowadzania w ży-cie kontrowersyjnych zmian w systemie emerytalnym. Sytuację finansów publicz-nych ma również poprawić wprowadze-nie dobrowolności uczestnictwa w OFE. I tu zaczyna się kolejny prima aprilis, bo-wiem to od 1 kwietnia do końca lipca br. możemy zadeklarować, czy nadal chce-my odkładać w OFE, czy całość naszych

przyszłych składek kierować do ZUS. Wybór jest, ale ten, kto nie wyśle dekla-racji, automatycznie trafi do ZUS. Szansę na zmianę decyzji dostaniemy w 2016 r., a później co cztery lata w czasie tzw. okienek transferowych. Jednak środ-ki tych, którzy zdecydują się pozostać w OFE, i tak będą stopniowo przenoszo-ne do ZUS, poczynając od dziesiątego roku przed przejściem na emeryturę. Ustawa zmieniająca system OFE wywo-łała oburzenie wśród większości eko-nomistów, a prawnicy zwracali uwagę na wątpliwości konstytucyjne. Mimo to, ta niezwykle istotna ustawa zgrabnie i szybko została zaakceptowana przez Sejm i Senat. Głosami koalicji przyjęto ją praktycznie bez poprawek. Prezydent też nie czekał z podpisem do ostatniej chwili. Aby nie hamować procesu legislacyjne-go, dopiero po podpisaniu obiecał skie-rować ustawę do Trybunału Konstytu-cyjnego, co zresztą wkrótce potem zrobił. Wątpliwości Prezydenta budzą m.in. za-pisy o zakazie inwestowania w obligacje,

nakazie inwestowania 75 proc. oszczędności w akcje, zakazie reklamy OFE i karach za jego naruszenie (3 mln zł).A co się stanie, jeśli Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście zakwestionują tę, naprędce uchwaloną, ustawę? Operacja

zwrotu naszych oszczędności Otwartym Funduszom Inwestycyjnym będzie dużo trudniejsza niż przelew z OFE do ZUS, bo tam przecież nie ma pieniędzy, tylko obietnice zapisane na wirtualnych kon-tach – obligacje i bony emitowane przez Skarb Państwa, obligacje emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego,

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 33

Page 34: Teberia 35

inne papiery wartościowe opiewające na świadczenia pieniężne, gwarantowa-ne lub poręczane przez Skarb Państwa. Zgodnie z zapisami ustawy, skarbowe papiery wartościowe nabywane są przez Skarb Państwa, co umożliwia ich umo-rzenie, a pozostałe aktywa podlegają przekazaniu do Funduszu Rezerwy De-mograficznej.Aktywa, dług, system emerytalny, kwo-ty przyprawiające tzw. zwykłego oby-watela o zawrót głowy… A przecież, co podkreślić należy raz jeszcze – mowa o wirtualnych pieniądzach na wirtual-nych kontach. Te prawdziwe są przecież zupełnie gdzie indziej…

ZUS – front officeZakład Ubezpieczeń Społecznych musiał wszak dostosować swój system infor-matyczny do nowych wymogów wpro-

wadzanych w ustawie okrawającej OFE. Koszt tego przedsięwzięcia to minimum 46,6 mln zł. Jesienią ubiegłego roku Za-kład podpisał umowę ramową z Asseco Poland, konsorcjum Hewlett-Packard Polska i Kamsoft oraz Capgemini Polska na rozwój i modyfikację swojego opro-gramowania KSI ZUS. Operacji podjęło się Asseco (znane nam już z powyższych rozważań pod nazwą Prokom), które za-proponowało, że zrobi to za nie więcej niż 46,6 mln zł. Modyfikacje systemu mają służyć jedynie dostosowaniu do nowych wymogów przewidzianych przez ustawę okrawającą OFE.Na jej mocy, nasze deklaracje będą trafiać do ZUS i zmiany w systemie informa-tycznym mają właśnie umożliwić obsłu-gę przesłanych wniosków. Dlatego ZUS musiał także stworzyć specjalny interfejs do wymiany danych z funduszami.

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 34

Page 35: Teberia 35

Tą drogą będzie informował towarzy-stwa emerytalne, kto wybiera dalsze oszczędzanie w OFE, a kto chce całość składki kierować do ZUS. Nowe opro-gramowanie umożliwi też obliczanie i wypłacanie tzw. emerytur częściowych oraz księgowanie dodatkowych środków na subkoncie ZUS, utworzonym przy okazji cięcia składki w 2011 roku.-To ma być e-ZUS – zapowiada Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu. ZUS stawia szybkość, sprawność systemu oraz na wygodę płatnika, także poprzez spraw-niejszy dostęp do informacji. W tym celu powstaje Centralny Rejestr Klien-tów Zakładu, czyli spójna baza danych płatników i ubezpieczonych, dzięki któ-rej nie trzeba będzie za każdym razem wprowadzać wszystkich danych przy wypełnianiu kolejnych dokumentów. Rejestr przyspieszy na przykład wska-zanie zaległości podatkowych. Będzie można uregulować je dzięki, wprowa-dzanemu przez ZUS, systemowi ban-kowemu umożliwiającemu opłacenie składek przez internet, co oznacza, że drogą elektroniczną będzie można prze-prowadzić cały proces rozliczenia się z ZUS-em. Zakład porozumiał się już w tej sprawie z kilkoma bankami. ZUS zinformatyzowany staje się więc insty-tucją na miarę i klasę światowych kor-poracji. Dokumenty mają tu w całości funkcjonować w tzw. systemie workflow, co oznacza, że sprawniej krążą między poszczególnymi jednostkami i urzęd-nikami, a instytucja podzielona jest na tzw. front office, w którym podejmowa-ne są decyzje, oraz back office będącym urzędowym zapleczem. Jeszcze w 2009 r. ZUS zapisywał dane na tradycyjnych

trzyipółcalowych dyskietkach. Dziś... działa w oparciu o nowoczesny system internetowy, przez który można zadać pytanie wirtualnemu konsultantowi! Nowoczesny ZUS stara się odpowiadać również na potrzeby młodych, zaawan-sowanych informatycznie. Dla nich jest obsługa przez... telefon(!). W przygoto-waniu są też aplikacje na smartfony i ta-blety, z których korzystać będzie można już pod koniec tego roku. A przy tym ma być ZUS przyjazny i – jak zapewnia Prezes – tańszy w utrzymaniu – roczny koszt funkcjonowania głównych syste-mów Zakładu ma obniżyć się z dzisiej-szych 385 mln zł do 280 mln zł w 2017 r.

Prezes Derdziuk zapewnia, że w ZUS jest wielu znakomitych ekspertów z obszaru IT. W październiku, zgodnie z ustawą, OFE przekaże do ZUS infor-mację o liczbie i wartości jednostek rozrachunkowych umorzonych 3 lute-go 2014 r. w odniesieniu do poszczegól-nych członków OFE. I na tej podstawie zakład zaewidencjonuje na subkoncie każdego ubezpieczonego odpowiednią składkę, zwaloryzuje ją 1 czerwca 2015 roku i przedstawi wszystkim ubezpie-czonym, wysyłając informację o stanie konta oraz aktualizując dane na Plat-formie Usług Elektronicznych. To duża operacja, także informatyczna, ale i na nią ZUS jest – w opinii Prezesa – przygo-

towany. Czyli... żyć, nie umierać? A jak sytuacja wygląda po drugiej stronie okienka?

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 35

Page 36: Teberia 35

ZUS – back officeI znowu wszystko rozbija się o pieniądze. Praw-dziwe, nie wirtualne. Całkowity budżet ZUS na wszystkie inwestycje w IT w ciągu najbliższych czterech lat to 800 mln zł! A to przecież nie je-dyne koszty. W związku z reformą emerytalną i przeniesieniem środków z OFE do ZUS, Zakład Ubezpieczeń Społecznych zamierza zatrudnić ponad 1000 pracowników. ZUS wyliczył, że – jak informuje serwis zus.pox.pl – każdego roku bę-dzie potrzebował dodatkowe 77,5 mln zł tylko na pensje dla nowych urzędników.Właśnie dlatego Prezes ZUS do projektowanych zmian w systemie emerytalnym zgłosił kilka uwag. W piśmie przesłanym do Ministra Pracy i Polityki Społecznej, napisał: Wskazanie ZUS, jako głównego wykonawcy proponowanych zmian, oznacza nowe obowiązki, które wymagać będą wy-soko wykwalifikowanych pracowników. (...) W celu zapewnienia odpowiednich zasobów do niezakłó-conego wdrożenia reformy systemu emerytalnego w 2014 r. fundusz wynagrodzeń powinien zostać zwiększony o kwotę 64,8 mln zł plus pochodne (12,7 mln zł).

Tak, to ten sam Prezes, zapewniający, że nowy system będzie tańszy w utrzymaniu, ale może miał na myśli co innego... Zwłaszcza, że zatrudnienie dodatkowych pracowników to nie tylko kosz-ty wynagrodzeń. Wyposażenie stanowisk pracy i utrzymanie ich (komputery, meble, dodatkowa powierzchnia biurowa) pochłonie kolejne dzie-siątki milionów złotych.NIK kontroluje ZUS każdego roku, ale robi to głównie pod kątem prawidłowości wykonania budżetu. Tymczasem najistotniejszy problem leży w tym, czy system informatyczny ZUS, budowany od 1997 r. za ogromne pieniądze i nieustannie rozbudowywany, działa sprawnie i bezpiecznie i czy czasem nie uzależnił się od generalnego wy-konawcy?

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 36

Page 37: Teberia 35

Prezes NIK o te właśnie pytania postanowił roz-szerzyć zakres kontroli. Na razie uniemożliwia mu to fakt, że oryginały istotnych dokumentów zabra-no do Kancelarii Premiera, któremu nie podobają się protokoły z posiedzeń rady nadzorczej ZUS. Wynika z nich, że poszczególne części systemu informatycznego niezupełnie są ze sobą kompa-tybilne, a w jednej trzeciej kont płatników składek znajdują się błędy. Może to niestety oznaczać, że zapisy na naszych kontach indywidualnych nie odzwierciedlają sumy wpłaconych składek. Pro-blem w tym, że właściwie nikt nie jest w stanie tego sprawdzić, bo jak - jak mówią na mieście – molocha nie ogarnia nikt... Prezes Derdziuk zapewnia, że do połowy 2015 r. (!) wszystkie błę-dy zostaną wykryte i poprawione. Tymczasem ewakuują się niektórzy członkowie zarządu. Wi-ceprezes Mirosława Boryczka, odpowiedzialna za finanse, zrezygnowała z funkcji jeszcze w grud-niu i przeszła do Ministerstwa Finansów. Dariusz Śpiewak, wiceprezes, któremu podlegała właśnie informatyzacja, pracował w ZUS tylko do końca lutego br.Najwyższa Izba Kontroli chce wiedzieć, czy ope-racja przelewania części naszych składek emery-talnych z OFE do ZUS przebiega bez zakłóceń. Centralne Biuro Antykorupcyjne bada ubiegło-roczne przetargi informatyczne. ZUS na infor-matykę wydaje każdego roku ogromne pieniądze, najczęściej wygrywa firma Asseco. Reporterzy TVN wyśledzili, że pracownicy ZUS, zasiadający w komisji przetargowej, podobnie jak osoby zwią-zane z Asseco oraz osoba z Urzędu Zamówień Publicznych, odpowiadająca za prawidłowość wyłonienia wykonawcy zamówienia za 600 mln zł, zasiadały we władzach mało znanej kościelnej fundacji.Ale – paradoksalnie – prawda jest właściwie i taka, że bezpiecznie dla ZUS-u i dla nas wszystkich jest właśnie to, że to Asseco rozwija i konserwuje ten system.

NA CZASIENA OKŁADCE

Teberia 4/2014 37

Page 38: Teberia 35

Czy to oznacza, że ZUS już na zawsze skazany jest na współpracę z Asseco? Przy tak skomplikowanym systemie in-formatycznym wszystko wskazuje na to, że tak. Jedyną alternatywą na przejęcie odpowiedzialności za działanie systemu, dla ZUS-u jest... sam ZUS. Musiałby on stworzyć silny zespół specjalistów i przez parę najbliższych lat przejmować sys-tem.Czy takie działanie byłoby lepsze? Bar-dziej skuteczne i bezpieczne? Nie wiado-mo. Jedno natomiast jest pewne – wte-dy już nikt nie będzie wiedział, ile tak naprawdę będzie kosztował podatnika system informatyczny w ZUS.Podatnika, płatnika... najważniejsze ogniwo systemu. Bo to, co naprawdę cenne to właśnie dane płatników.

Trzeba podkreślić, że ZUS dysponuje największą bazą danych o Polakach – ich zarobkach, zwolnieniach lekarskich, rentach i emeryturach, wysokości skła-dek na zdrowie i adresach wszystkich polskich przedsiębiorstw. Żeby dobrze je chronić wybudowano tzw. Pentagon, czyli okazały gmach, którego budowa kosztowała aż 160 mln zł. To, co w nim najważniejsze, czyli serwery Komplek-sowego Systemu Informatycznego (KSI), ukryto w podziemnym schronie. System miał być najnowocześniejszy w Europie, jest w piątce największych.Zusowski Pentagon zbudowano na ży-czenie Urzędu Ochrony Państwa, któ-ry zażądał przeniesienia budynku z ul. Czerniakowskiej w Warszawie w bardziej bezpieczne i odludne miejsce, a co cieka-we rygory bezpieczeństwa nakazują wy-

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 38

Page 39: Teberia 35

budować identyczny schron zapasowy. Za kolejne 160 mln zł? Ale czego nie robi się dla ochrony naszych danych…?Okazałość głównej siedziby firmy nie ograniczyła rozmachu oddziałów tere-nowych. Co prawda system informatycz-ny ZUS ma pomagać petentowi w kon-taktach online, ale co z tymi, którzy nie skorzystają z tej opcji? Dla tych wciąż żywa jest stara zasada, że każdy klient musi mieć do ZUS nie dalej niż 20 km. Obecnie są więc w kraju 43 oddziały na szczeblu województw, 215 inspektoratów oraz 69 biur terenowych. Zatrudniają w sumie prawie 46 tys. osób. Bo komfort petenta jest najważniejszy...

ZUS update... 2040?Co by nie napisać o rozwoju i informa-tyzacji ZUS, perspektywy dla polskich emerytów nie są zbyt optymistyczne. Jakbyśmy się nie starali, to – choćby ze względu na recesje demograficzną – nie uciekniemy przed niską emeryturą…A gdyby tak dać ponieść się fantazji, przywołać futurologiczne wizje eko-nomistów-wizjonerów (dalibóg, są tacy)…?Taki wariant istnieje np. według Igna-cego Morawskiego – publicysty i eko-nomisty – który twierdzi, że jest kilka czynników, mogących ukazać naszą emerytalną przyszłość w nieco jaśniej-szych barwach. Z jednej strony są to zjawiska ekono-miczno-społeczne, takie jak choćby wzrost dzietności, imigracji czy stopy oszczędzania, z drugiej – co bardziej in-teresujące – zmiany w technologii i stylu życia.

Stosunkowo łatwo można wyobrazić sobie na przykład postęp technologii w zakresie wytwarzania energii oraz au-tomatyzacji produkcji i usług. A może być to czynnik, który będzie zapewniał wysoki wzrost wydajności pracy i jakości życia. Dzięki zaawansowaniu technolo-gii pozyskiwania energii jej cena może być wielokrotnie niższa niż obecnie, co drastycznie zmieni schematy produkcji i konsumpcji. Dzięki temu jakość życia za 50 lat może być znacząco wyższa niż dziś, a emerytura w wysokości jednej czwartej przeciętnego wynagrodzenia nie będzie się wiązała z poczuciem wy-kluczenia.Postęp technologiczny poważnie ograni-czy również konieczność pracy fizycznej, to zaś sprawi z kolei, że człowiek będzie mógł pracować dłużej – nawet do 75. roku życia, a to zdecydowanie zmienia kalkulację przyszłej emerytury.Trudniej wyobrazić sobie inny aspekt rozwoju technologicznego, mianowicie sytuację, w której większość nabywa-nych towarów człowiek produkuje sam albo zamawia w lokalnych zakładach. Jednak, biorąc pod uwagę chociażby postęp w zakresie druku 3D to napraw-dę możliwe. Niewielkiego tylko stopnia abstrakcji wymaga także wyobrażenie sobie sytuacji, w której człowiek staje się samowystarczalny – sam produkuje kon-sumowaną przez siebie energię, żywność

oraz niektóre towary przemysłowe. To, ile zarabiamy, nie ma wtedy większego znaczenia dla kom-fortu życia.

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 39

Page 40: Teberia 35

Jeszcze bardziej egzotyczna, choć wcale niewykluczona może być wizja wzrostu popytu na czas wolny. Jeżeli dojdziemy do granic konsumpcji i zacznie rosnąć preferencja dla czasu wolnego, jakość życia w momencie przechodzenia na emeryturę nie będzie doznawała silne-go uszczerbku.To futurologiczne spojrzenie na przy-szłość, nie jest tak bardzo abstrakcyjne, jak mogło się wydawać. W końcu, jaką mamy gwarancję, że świat za 20 lat bę-dzie w ogóle podobny do dzisiejszego? Zwłaszcza, biorąc pod uwagę słowa, któ-re powiedział inny ekonomista – John Maynard Keynes: Niesłuszne jest poświę-canie teraźniejszości dla przyszłości, jeśli nie możemy wyobrazić sobie wariantów przyszłości w sposób wystarczająco kon-kretny. Jeżeli nie widzimy ich tak wy-raźnie jak teraźniejszości, nie możemy mieć pewności, że wymiana jest warta zachodu.

Jak rozwinie się sytuacja ubezpieczeń społecznych w odległej przyszłości trud-no dziś rozstrzygnąć. Na razie rządo-wy sen przejęcia pieniędzy podatników z OFE spełnia się lepiej, niż zakładano. ZUS podał informację, że w ciągu pierw-szych jedenastu dni kwietnia wpłynęło 18 447 oświadczeń o pozostaniu w OFE. To oznacza wpływ 1,6 tys. deklaracji dziennie. Jeśli statystyka się nie zmieni, to w funduszach pozostanie tylko ok 200 tys. Polaków. Czyli ok. 1,5 proc. z 13 mln obecnych klientów OFE.Liczby te różnią się znacząco zarówno od rządowych założeń, jak i szacunków samych funduszy. Rząd zakładał, że do funduszy trafi połowa ubezpieczonych, czyli 6,5 mln Polaków. Zaś same to-warzystwa liczyły na 20-30 proc., czyli od 2,5 mln do 4 mln ubezpieczonych. Czemu tak mało osób złożyło swoje oświadczenie? Trudno na razie stwier-dzić – wielu zakłada, że ma jeszcze czas,

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 40

Page 41: Teberia 35

TECHNOLOGIE

inni są zbyt leniwi, na co – nie ukrywaj-my – liczył ustawodawca, podejmując decyzję, o tym, że – by pozostać w OFE należy wypełnić oświadczenie – podczas gdy właściwie powinno być odwrotnie.A wszystko to odbywa się w atmosfe-rze peanów i laurów. ZUS jest bowiem laureatem licznych nagród, jak chociaż-by WEKTORY 2012 za „uruchomienie Platformy Usług Elektronicznych i udo-wodnienie, że administracja publiczna może wprowadzać nowoczesne narzę-dzia przyjazne zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom.” Ponadto instytucja ta otrzymała tytuł „Lidera Informatyki 2012, kapituła konkursu Businessman.pl TELEINFO 100, uznała ZUS za jedną

z najlepiej zinformatyzowanych insty-tucji w Polsce, zaś Komisja Europejska doceniła e-inspektorat ZUS, stawiając go w rzędzie trzech najlepszych witryn e-administracji w Polsce.Tymczasem, mimo informatyzacji, koszt utrzymania ZUS wzrasta, afera przetar-gowa goni aferę, wszystko przy poklasku rządu wmawiającego, że w całej tej ope-racji chodzi przede wszystkim o naprawę systemu emerytalnego, reformowanego w trosce o pieniądze podatników, które zresztą natychmiast po wpływie do ZUS zamieniają się w wirtualne aktywa… Bo do tego w końcu sprowadza się problem – wirtualna przyszłość oparta o wirtu-alna kasę versus realna teraźniejszość z realnymi pieniędzmi, wyciągniętymi z naszych kieszeni i pakowanych bez kontroli w co popadnie...Jeden z kontrowersyjnych polityków po-wiedział kiedyś, że ZUS jest niewątpliwie organizacją przestępczą, tylko niezorga-nizowaną. I wszystko wskazuje na to, że informatyzacja niewiele tu pomoże.

Dominika Bara

Źródła:Joanna Solska: Życie wewnętrzne molocha. Polityka.pl; Ignacy Morawski: Czy technologia może uratować emerytów? m.fosal.pl; http://m.wyborcza.biz/biznes; http://biznes.gazetaprawna.pl; wikipedia.pl

NA OKŁADCE

Teberia 4/2014 41

Page 42: Teberia 35

– Nieraz zarzucano pojedyncze badania nad podziem-nym zgazowaniem. Nie było informatyki, analityki, za-awansowanego modelowania, wierceń kierunkowych. Nie było też motywacji, przy obfitości paliw. Teraz jed-nak, od 2000 r., mamy erę ponownego zainteresowania tym procesem: w Australii, Chinach, RPA, Kanadzie, również w USA.

Obserwujemy cały ciąg projektów, które stopniowo

doprowadzają technolo-gię do pożądanego stanu – mówi prof. Krzysztof Stańczyk z Głównego In-stytutu Górnictwa, jeden z koordynatorów polskie-go projektu w kopalni Wieczorek.

Rewolucja zgazowaniowa jak łupki?Dlaczego wokół zgazowa-nia nie słychać o rewolu-cji, jak wokół łupków?– W łupkach sukces po-lega na uwolnieniu uwię-zionego gazu. Przy zgazo-waniu węgiel zamieniamy jednak w coś innego. Proces jest trudniejszy, może przebiegać niejed-nolicie. Na wielu jego eta-pach zachodzi mnóstwo reakcji: odgazowanie, pyroliza, wstępne susze-nie węgla. Wiemy o tym z obserwacji w reakto-rach powierzchniowych, które są już dopracowane technicznie, dostrojone do określonych węgli, do odpowiednich temperatur i ciśnień. Pod ziemią nie umiemy jeszcze kontrolo-wać tego tak dobrze, jak na powierzchni – opisuje prof. Stańczyk, dodając, że ogromne powierzchniowe

Czas na zgazowanie węglaCzy pilotaż, który rozpoczął się kilka dni temu roz-paleniem georeaktora 400 m pod ziemią w kopalni Wieczorek, jest tylko – jak wieszczą sceptycy – ekstra-waganckim eksperymentem, który nie wróży rewolucji energetycznej?

NA CZASIE

Teberia 4/2014 42

Page 43: Teberia 35

NA CZASIE

Zgazowanie podziemne dotyczyłoby głę-bokości poniżej granicy bezpieczeństwa w tradycyjnym górnictwie, np. poniżej 1200 m, gdzie mamy mnóstwo pokła-dów.– Nasz projekt obejmuje wszystkie aspek-ty: od przejrzenia warunków hydroge-ologicznych złóż na Śląsku czy w Zagłę-biu Lubelskim po analizę ekonomiczną. Nie chodzi przy tym o zastępowanie tra-dycyjnego górnictwa, bo nie jesteśmy w stanie nagle zastąpić otworami do zga-zowania tych 70 mln t wydobywanego węgla – mówi prof. Stańczyk.Kiedy zaczniemy praktycznie korzystać z badań? - Jeśli za 5 lat zgazowanie pod-ziemne zacznie się na dobre, to wymagać będzie kolejnych 20 lat, by technologia się umocniła i rzeczywiście zaczęła nam służyć tam, dokąd nie dotrą kopalnie – szacuje profesor.

instalacje pracują m.in. w USA, Belgii, Hiszpanii, a w Chinach, gdzie panuje prawdziwy boom na zgazowanie, reak-torów jest już kilkaset.

Jednak to się opłacaZgazowanie węgla może być zatem opła-calne, przynajmniej tam, gdzie węgiel do reaktorów wydobywa się tanio, np. z odkrywek. Czy nasz polski nie jest zbyt kosztowny?– Przy założeniu, że będziemy musieli wychwytywać jak najwięcej dwutlenku węgla, zgazowanie wykazuje przewagę i jest konkurencyjne wobec spalania węgla – szacuje ekspert GIG i dodaje, że jeśli nauczymy się zgazowania pod ziemią, odpadnie koszt wydobycia.

Teberia 4/2014 43

Page 44: Teberia 35

Problemów jeszcze bez likuGazy z podziemnego reaktora są np. sil-nie wybuchowe. Trzeba też umiejętnie wybrać złoże, ale kawerna w kopalni do-świadczalnej GIG Barbara już dobrze wróży na przyszłość: - Nie było w niej pustych miejsc, jak sobie wyobrażaliśmy, tylko bardziej gąbczasta substancja. Po-wstały karbonizat częściowo wzmocnił nawet podziemną konstrukcję – zazna-cza prof. Stańczyk.Trzeba umieć oczyścić gazowy produkt, za każdym razem trochę inny w składzie: na początku bogatszy w wodór i tlenek węgla. - Musimy wiedzieć, jak ustabilizo-wać jego parametry. Ewentualnie skon-struować bardzo elastyczne urządzenia, które będzie zasilał. Można zbudować magazyn na ok. 100 m sześc., w którym lepsze paliwo gazowe będzie mieszało się z gorszym i uśredniało swe właściwości – mówi ekspert GIG.

Jeden otworek dla małego miasteczka?Układy do zgazowania mają dawać pa-liwo dla małej elektrociepłowni o mocy od 20 do 50 MW, czyli na potrzeby mia-steczka. - Z czasem moc może rozwinąć się do 100 MW, ale duże elektrownie mają ok. 500-1000 MW, czyli są ciągle dziesięciokrotnie większe. W Chinach, z dala od siedzib ludzkich, planuje się układ o mocy 1000 MW. Na Śląsku i w Polsce nie ma takiej dostępności te-renów – opisuje prof. Stańczyk i rozpra-

sza obawy, które rozsiewają przeciwnicy zgazowania, strasząc mieszkańców ślą-skich miast, że z powodu podziemnych pożarów mogą spodziewać się w domach „ogrzewania podłogowego”...– Nie tylko ekologom leży na sercu ochrona środowiska. Po to badamy szczegółowo nawet śladowe stężenia (cząsteczka na miliard) toluenu, ben-zenu, fenoli, związków organicznych i nieorganicznych, które hipotetycznie mogłyby się rozejść naokoło reaktora, po to przewidujemy, co się stanie w kawer-nie po latach, gdy napłyną tam wody, by nie dopuścić do jakichkolwiek zagrożeń! – podkreśla naukowiec.

„Perpetuum mobile” na kilkanaście latDla laika instalacje do podziemnego zga-zowania kojarzyć się mogą z perpetuum mobile, które „działa samo” przez wiele lat. - W Australii gazuje się np. 900 m po-kładu węgla i starcza go na mniej więcej rok. Potem można otwór przesunąć. Na jednym układzie nie będzie można pra-cować bardzo długo, ale jeśli zaczniemy przerabiać paliwo gazowe (optymalnie na energię elektryczną), to można bę-dzie wykonać kolejnych np. 10 otworów podawczych, które wystarczą na 10-15 lat – szacuje prof. Stańczyk, podkreśla-jąc, że instalacje na powierzchni będą niewielkie i nie zaburzą krajobrazu.Ostatnia korzyść może wiązać się z eks-portem polskich patentów podziemnego zgazowania, w których możemy specja-lizować się dla europejskich warunków geologicznych.

Witold Gałązka źródło: Trybuna Górnicza

NA CZASIE

Teberia 4/2014 44

Page 45: Teberia 35

pokład węgla

CO+H2 O2+H2O

spalaniepompa

tłocząca tlen i parę

wodną

pompazasysająca gaz syntezowy

W katowickiej kopalni Wieczorek naukowcy rozpoczęli próbę podziemnego zgazowana węgla. To pierwszy taki eksperyment w czynnej kopalni w Polsce. Uru-

chomiona w poniedziałek 24 marca pilotażowa instalacja została wybudowana przez Główny Instytut Górnictwa (GIG) i Katowic-ki Holding Węglowy (KHW) w ramach prowadzonego zadania badawczego.

Pierwszy taki eksperyment

NA CZASIE

Teberia 4/2014 45

Page 46: Teberia 35

KREATYWNI

Według rzecznika KHW Woj-ciecha Jarosa, eksperyment powinien potrwać 2-3 mie-

siące. W tym czasie w instalacji zosta-nie zgazowane ok. 1200 ton węgla. Jak podkreśliła rzeczniczka GIG Sylwia Ja-rosławska-Sobór, podczas eksperymentu naukowcy chcą poznać odpowiedzi na pytania dotyczące oddziaływania pro-cesu na środowisko. Próba ma również pokazać, że zgazowaniem da się stero-wać i można go na dowolnym etapie zatrzymać. Podziemne zgazowanie węgla polega na doprowadzeniu do zapalonego złoża wę-

gla tzw. czynnika zgazowującego (powie-trza, tlenu lub pary wodnej) i odbiorze wytworzonego gazu na powierzchni. Najważniejsze jest umiejętne sterowanie podawaniem czynnika zgazowującego tak, by uzyskać temperaturę umożli-wiającą wytwarzanie gazów o określo-nym składzie. Uzyskiwany w ten sposób gaz można użyć do wytwarzania ciepła i elektryczności w energetyce; może za-stąpić gaz ziemny w chemii, można go także użyć do wytwarzania paliw płyn-nych. Pilotażowa instalacja składa się z dwóch głównych części.

Teberia 4/2014 46

Page 47: Teberia 35

KREATYWNI

Pierwsza, podziemna, zlo-kalizowana jest 400 m pod powierzchnią, a jej najważ-niejszym elementem jest geo-reaktor zgazowania. W dru-giej części, na powierzchni, znajdują się elementy zasilania georeaktora oraz odbioru, oczyszczania i utylizacji gazu. Uruchomiona instalacja ma zgazować od 100 do 600 kg węgla na godzinę, a mak-symalna ilość uzyskiwanego w tym czasie gazu wyniesie 1500 m sześc. Naukowcy spodziewają się, że uzyskiwany gaz bę-dzie miał wartość opałową w granicach ok. 3,5-5 megadżuli na metr sześc. 53 proc. objętości uzyskiwanego gazu bę-dzie stanowił azot; będzie w nim też 16 proc. dwutlenku węgla, 15 proc. wodoru, 12 proc. tlenku węgla i 3 proc. metanu. Eksperyment realizowany jest w ramach programu badań naukowych i prac roz-wojowych „Zaawansowane technologie pozyskiwania energii”, finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Roz-woju. Oprócz opracowania strategii roz-woju zgazowania węgla w Polsce, głów-nym celem zadania jest opracowanie projektu technologicznego i wstępnego studium wykonalności instalacji de-monstracyjnej podziemnego zgazowa-nia węgla w skali 20 megawatów. Jako podstawowe źródło danych w tym za-kresie będą rezultaty próby w kopalni Wieczorek. Celem prowadzonych przez GIG i KHW badań jest opracowanie własnej techno-logii podziemnego zgazowania węgla.

Badania prowadzone w GIG zostały częściowo ukierunko-wane na opracowanie techno-logii podziemnego zgazowania węgla metodą szybową, w któ-rej zakłada się wykorzystanie istniejącej infrastruktury kopal-

ni dla wykorzystania złóż resztkowych węgla. GIG od 2007 r. uczestniczy w badaniach procesu podziemnego zgazowania węgla, koordynując realizację dwóch dużych projektów HUGE i HUGE 2, współfi-nansowanych przez Fundusz Badawczy Węgla i Stali. W 2010 r. naukowcy z GIG z sukcesem przeprowadzili eksperyment podziemnego zgazowania węgla w Ko-palni Doświadczalnej Barbara w Mi-kołowie; zgazowano tam ponad 20 ton węgla. W zależności od mieszanki tzw. czynnika zgazowującego, uzyskany produkt różni się wartością opałową - np. gaz uzyskany ze zgazowania tlenem charakteryzuje się wartością opałową rzędu 8 megadżuli na metr sześc., a powietrzem – 3,5-4,5 megadżuli na m sześc. Jak zaznaczają specjaliści, inaczej niż w przypadku zga-zowania powierzchniowego, w przypad-ku podziemnego zgazowania o rodzaju technologii i wielkości instalacji decy-dują uwarunkowania złoża.

Teberia 4/2014 47

Page 48: Teberia 35

KGHM rozpoczął wydobycie miedzi i sre-bra z obszaru Głogów Głęboki-Przemy-słowy. To najgłębiej do tej pory znajdu-

jący się oddział wydobywczy spółki – poniżej poziomu 1200 metrów. Docelowo w 2019 roku szyb będzie jeszcze o ponad 100 metrów głębszy, a produkcja sięgnie 10-11 mln ton rudy rocznie. Nowy obszar zapewni produkcję na nawet 40 lat.

Złoże to będzie eksploatowane przez dwie ist-niejące już kopalnie „Rudna” i „Polkowice-Sie-roszowice”.

Prace udostępniające i przy-gotowawcze związane z uru-chomieniem pierwszego pola eksploatacji w obszarze GG-P rozpoczęto w 2010 roku. Ich zakres obejmował m.in. wy-drążenie wyrobisk udostęp-niających, budowę komór ma-szyn ciężkich oraz wykonanie infrastruktury wentylacyjnej i klimatycznej. W grudniu ubie-głego roku wydobyto pierwszy kubeł urobku z głębionego szy-bu wentylacyjnego GG-1. Jego budowa prowadzona jest etapa-mi i zakończy się w 2019 roku. Będzie to najgłębszy z 31 szy-bów w Zagłębiu Miedziowym, o docelowej głębokości 1340 metrów i średnicy 7,5 metrów.– Zagospodarowywanie złóż zalegających poniżej poziomu 1200 metrów jest dla KGHM naturalnym kierunkiem rozwo-ju w Polsce. Rozpoczęcie pro-dukcji poniżej tego poziomu w obszarze „Głogów Głęboki-Przemysłowy” to dla nas otwar-cie bramy do nowych zasobów o wysokiej zawartości miedzi. Naszym celem jest przedłuże-nie wykorzystania optymalnych zdolności produkcyjnych ko-palń i hut w Polsce o kolejne dziesięciolecia. Chcemy utrzy-mać wydobycie około 30 mln ton rudy i produkcję około 2 mln ton koncentratu miedzi rocznie. Pracujemy również nad rozpoznaniem potencjału dalszej eksploatacji w obszarach

PREZENTACJE

Głęboko i jeszcze głębiej

KGHM: Ruszyło wydobycie z obszaru Głogów Głęboki-Przemysłowy

Teberia 4/2014 48

Page 49: Teberia 35

położonych na północ od obecnie za-gospodarowywanych złóż – powiedział Herbert Wirth, Prezes Zarządu KGHM Polska Miedź S.A.KGHM posiada dostęp do czwartych pod względem wielkości zasobów mie-dzi na świecie. Ich łączna wielkość w Pol-sce szacowana jest na 1,2 mld ton rudy, co przy obecnym poziomie produkcji pozwoli utrzymać prace kopalń przez kolejnych 30–40 lat. Aby to osiągnąć nie-zbędny jest rozwój systemu głębokiego wydobycia i uruchamianie nowych od-działów górniczych. Tylko w ten sposób możliwe jest pełne dotarcie do złoża GG-P, stanowiącego około jednej czwartej zasobów miedzi i około jednej trzeciej zasobów srebra we wszystkich obszarach koncesyjnych KGHM w Polsce.– Eksploatacja obszaru „Głogów Głębo-ki-Przemysłowy” jest wielkim wyzwa-niem technologicznym. Z dotychczaso-wego poziomu 950 metrów schodzimy o 260 metrów w dół. Oznacza to pracę w znacząco wyższej temperaturze i przy większej wilgotności powietrza, co wiąże się z koniecznością zwiększenia mocy

wentylatorów i klimatyzacji centralnej. Dodatkowo odległość od szybu zjazdo-wego do pola wydobywczego wynosić będzie ponad 8 km, co z kolei wpłynie na ponad dwukrotne wydłużenie dróg wentylacyjnych i skrócenie efektywnego czasu pracy o 30%. W efekcie wraz ze wzrostem głębokości eksploatacji ob-serwować będziemy zwiększenie kosz-tów wydobycia miedzi – powiedział Wojciech Kędzia, Wiceprezes Zarządu KGHM Polska Miedź S.A.Produkcja w rejonie GG-P wiąże się również z większą ekspozycją na poten-cjalne zagrożenia gazogeodynamiczne. W celu ich identyfikacji – po raz pierw-szy na świecie – zastosowano na szero-ką skalę badanie metodą prześwietlania sejsmicznego. Technika ta umożliwia rozpoznanie struktury górotworu za pomocą fal podłużnych i poprzecznych. Na podstawie przebiegu fal, czasu ich rozchodzenia i odkształceń określany jest szczegółowy układ warstw geolo-gicznych oraz osłabień w ich strukturze, będących potencjalnym zagrożeniem dla działalności górniczej.

PREZENTACJE

Teberia 4/2014 49

Page 50: Teberia 35

Fale wzbudzane były w 62 punktach ko-palni „Rudna” na głębokości około 1000 metrów.W latach 2004–2014 łączne nakłady in-westycyjne przeznaczone na udostępnie-nie złoża w obszarze GG-P wyniosły 931 mln zł. Szacowane zasoby złoża wynoszą ponad 300 mln ton rudy, przy średniej zawartości miedzi na poziomie 2,5%. W 2014 roku produkcja z tego obszaru, będąca częścią planu kopalni „Rudna”, wyniesie około 1 mln ton rudy i około 14,5 tys. ton miedzi elektrolitycznej. Do-celowo eksploatacja w tym obszarze pro-wadzona będzie przez kopalnie „Rudna” i „Polkowice-Sieroszowice”. W okresie największego nasilenia robót eksploata-cyjnych, tj. w latach 2028–2035, produk-cja z tego obszaru wynosić będzie 10–11 mln ton rudy oraz 200–220 tys. ton mie-dzi elektrolitycznej rocznie.– Nowy obszar pozwoli na utrzymanie wydobycia na stałym poziomie i da moż-liwość utrzymania miejsc pracy – mówi Mirosław Laskowski, dyrektor oddziału Zakłady Górnicze „Rudna”.Spółka zapowiada, że w przyszłości bę-dzie prowadzić więcej prac na dużych głębokościach.

To niezbędne, bo choć złoża KGHM-u w Polsce szacuje się jako czwarte pod względem wielkości na świecie, to ich eksploatacja wymaga zejścia głębiej.– Jeszcze kilka lat temu koncepcja bu-dowy KGHM zakładała eksploatację do 1000 metrów. Natomiast pokonanie pro-blemów technicznych pozwoliło na to, że doszliśmy do poziomu 1200 metrów. Dzisiaj już jesteśmy poniżej tego pozio-mu. Jestem przekonany, że poprawa organizacji pracy, nowe maszyny, inne systemy eksploatacji – może kombaj-nem, może metodą ścianową – pozwolą nam sięgnąć jeszcze głębiej – prognozuje Wojciech Kędzia.Praca na dużej głębokości wiąże się z większymi zagrożeniami, ale nie bę-dzie całkowicie zautomatyzowana. Kę-dzia podkreśla, że bezpieczeństwo jest priorytetem. Maszyny wykorzystywane na tej głębokości będą podobne do in-nych, choć będą wymagały nieznaczne-go dostosowania.

Jac źródła: KGHM, Newseria

PREZENTACJE

Teberia 4/2014 50

Page 51: Teberia 35

Głogów Głęboki-Przemy-słowy to obecnie najgłębiej znajdujący się oddział wy-dobywczy nie tylko KGHM,

ale w całym polskim górnictwie. Naj-głębszą kopalnią podziemną w Polsce jest dziś wprawdzie KWK Budryk w Or-nontowicach na Śląsku, której wyrobiska położone są na poziomie 1290 (poziom nie jest równoznaczny z głębokością liczoną w metrach, jest to wielkość je-dynie zbliżona – red.), jednak obecnie na tym poziomie nie prowadzona jest eksploatacja. Wszystkie prace związane z uruchomieniem poziomu 1290 (pod ziemią i na powierzchni) mają się zakoń-czyć dopiero na początku 2015 roku.Jednak są kopalnie w świecie, które wy-dobywają surowce ze znacznie głębszych pokładów (nawet do 4 km), tyle, że eks-

ploatuje się z nich tak cenne metale, jak platyna i złoto, a w sprzyjających warun-kach geologicznych także nikiel i miedź. Głębokość kopalń uzależniona jest od lokalizacji złoża. Decydującym czynni-kiem inwestycyjnym jest opłacalność wydobycia, a ta nie zależy jedynie od ceny surowca – kluczowym parametrem jest naturalne otoczenie. Chodzi o tzw. stopień geotermiczny. Określa on, co ile metrów w głąb ziemi temperatura przy-rasta o 1 stopień Celsjusza. Średnia war-tość stopnia geotermicznego wynosi 33 m, ale wykazuje on duże zróżnicowanie. Najmniejszą wartość przyjmuje on na obszarach wulkanicznych lub młodych geologicznie (kilka-kilkanaście metrów), a największą na terenie starych struktur prekambryjskich (nawet do ponad 150 m).

Do granic opłacalności

CIEKAWE

Teberia 4/2014 51

Page 52: Teberia 35

CIEKAWE

Wartość stopnia geotermicznego ma duże znaczenie przy budowie głębokich kopalń oraz pozyskiwaniu ciepła z wnę-trza ziemi. Średni stopień geotermiczny w Polsce dla głębokości 0-500 m wynosi 47-48 m/1°C, ale w RPA sięga on 110-140 m/1°C.Przyrost jest uzależniony od głęboko-ści zalegania ciał magmowych, ukształ-towania powierzchni ziemi, tektoniki skał, oraz tego czy w pobliżu dzieją się procesy wulkaniczne i zachodzą zjawi-ska promieniotwórcze, geochemiczne. Czynników jest tyle, że czasem na tej samej głębokości mamy w różnych ko-palniach temperaturę różniącą się o kil-kadziesiąt stopni. W czołowej dziesiątce najgłębiej fedrujących kopalń są zakłady tylko z dwóch państw – RPA i Kanady. To wypadkowa rodzaju złoża, warun-ków geologicznych i wynikającej z nich ekonomiki produkcji.Jeszcze do niedawna najgłębszym za-kładem wydobywczym w świecie była kopalnia złota TauTona w Republice Południowej Afryki. Jej głębokość to 3,9 kilometra. Nazwa Tau Tona ozna-cza w języku Sotho „wielki lew”. Niegdyś z TauTony pochodziło ok. 50% wydoby-wanego złota na świecie.Kopalnia leży na zachód od Johannes-burga niedaleko miasta Carletonville.

Dotarcie robotników z powierzchni do przodków, gdzie urabia się rudę zajmu-je nawet godzinę. Klatka, którą górnicy zjeżdżają pod ziemię osiąga prędkość 16 metrów na sekundę.Właściciel kopalni, koncern AngloGold Ashanti rozważa budowę nowego szybu. Nowym szybem górnicy po raz pierwszy zjechaliby na ponad cztery kilometry głębokości. Uzyskano by z niego lepszy dostęp do złoża. Z obecnych szybów jest on utrudniony – z tego właśnie względu kopalnia ma przestać pracować w 2016 roku.Od dwóch lat najgłębszą kopalnią na świecie jest pobliska kopalnia złota Mponeng, gdzie dwa lata temu rozpo-częto wydobycie z głębokości ponad 4 km. Temperatura pierwotna górotworu w kopalni to około 60 stopni Celsjusza. Praca nie byłaby więc możliwa bez kli-matyzacji. Nic więc dziwnego, że dobo-we zużycie energii elektrycznej w ko-palni jest równe temu, jakie ma miasto wielkości Katowic.Ze względu na dość duże zasoby złota (szacowane na 8,8 mln uncji) przewiduje się, że zakład będzie prowadził wydoby-cie jeszcze głębiej...

Teberia 4/2014 52

Page 53: Teberia 35

Historia Meleksa rozpoczy-na się na początku lat sie-demdziesiątych, kiedy to Wytwórnia Sprzętu Komu-

nikacyjnego w Mielcu zaczyna seryjną produkcję elektrycznych wózków gol-fowych przeznaczonych na rynek ame-rykański.

Pojazdy produkowane w komunistycz-nej fabryce samolotów okazują się bar-dzo konkurencyjne, dzięki czemu Melex szybko osiąga mocną pozycję w USA, zdobywając 10% udziału w rynku. Idzie mu tak dobrze, że konkurencja postana-wia wytoczyć Meleksowi proces, który, choć wygrany przez mielecki zakład,

Wczesne lata siedemdziesiąte w motoryzacji to rozpoczęcie produkcji Fiata 126p i początek jego dominacji na polskich drogach. Jednak w cieniu sukcesu Malucha rozwijał się inny pojazd - Melex, produkowany specjalnie na potrzeby kapitalistów z Ameryki. Jeździł na prąd, kiedy na drogach królowała benzyna, a jego nazwa na dobre zadomowiła się w języku polskim.

Melex – elektryk z tradycjami

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 53

Page 54: Teberia 35

doprowadza do nałożenia na polskie wózki cła antydumpingowego. Drugi cios przychodzi wraz z sankcjami, nałożonymi przez prezydenta Reaga-na na Polskę w konsekwencji wprowadzenia stanu wojennego. Melex utracił rynek amerykański, ale straty udało się odrobić dzięki nowym rynkom zby-tu w Europie i poza nią oraz dzięki rozszerzeniu oferty. Okazało się bowiem, że pojazdy Meleksa sprawdzają się nie tylko jako wózki golfowe, ale mogą służyć również do transportu towarów i osób na niewielkie odległości. Po kolejnej dekadzie eks-pansję Meleksa utrudniły zawirowania związane z przemianami ustrojowymi w Polsce – w 2004 roku po wielu perypetiach i przekształceniu w prywatne przedsiębiorstwo firma zmuszona została do ogło-szenia upadłości. Wtedy jednak jej los raz jeszcze się odmienił. Udało się znaleźć inwestorów, którzy kupili firmę i dali jej szansę odbić się od dna. O tym, jak firma radzi sobie na rynku obecnie i jakie ma plany na przyszłość mówi Pan Dariusz Gujda, Czło-nek Zarządu Melex Sp. z o.o.

Melex zaczynał jako eksporter wózków golfowych do USA. W jakiej kondycji znajduje się firma po niemal czterdziestu pięciu latach działalności?To prawda, że historia Meleksa rozpoczęła się od eksportu elektrycznych wózków golfowych do Sta-nów Zjednoczonych na początku lat siedemdzie-siątych ubiegłego wieku.

Po latach sukcesów na tamtej-szym rynku, nasze produkty na początku lat osiemdziesią-tych zostały objęte embar-giem, co zmusiło firmę do poszukiwania nowych ryn-ków zbytu. Obecnie Melex posiada sieć dilerów sięgającą od Australii, poprzez więk-szość krajów europejskich, Afrykę, aż po Argentynę. Ostatnio podpisaliśmy nową umowę z firmą ze Stanów Zjednoczonych. Liczymy, że razem z nowym dilerem przywrócimy dawną pozycję marki Melex na kontynencie amerykańskim.

Ile samochodów Melex eks-portuje, a ile sprzedaje na rynku lokalnym? Na rynek krajowy trafia obec-nie około 30-40% naszej pro-dukcji. Jest to wciąż najistot-niejszy rynek dla Meleksa i na rynku krajowym nasz udział w sektorze pojazdów elektrycznych jest zdecydo-wanie największy.

GOSPODARKA

Dariusz Gujda, Członek Zarządu Melex Sp. z o.o.

Teberia 4/2014 54

Page 55: Teberia 35

W Polsce najpopularniejsze są pojazdy bagażowe, które znajdują zastosowanie w bardzo wielu branżach: od dużych za-kładów produkcyjnych, poprzez parki, ośrodki sportowe, służby komunalne, lotniska, na hotelach, zamkach i pa-łacach kończąc. Mimo tego Polakom Melex kojarzy się najczęściej z naszymi pasażerskimi modelami, które świetnie sprawdzają się jako pojazdy turystyczne, wożące turystów po zabytkowych czę-ściach miast.

Który z rynków zagranicznych jest naj-ważniejszy? Wśród rynków zagranicznych najwięk-szym odbiorcą są kraje Skandynawii.

Tam trafia najwięcej naszych pojazdów i są to zazwyczaj najlepiej wyposażone wersje Meleksów. Tu również najczęściej trafiają pojazdy bagażowe z nowej linii modelowej N.Car. Często wyposażone są one w podnośniki hydrauliczne skrzy-ni ładunkowej, dodatkowe oświetlenie i niemal zawsze w ogrzewanie spalinowe typu Webasto.Nasza sieć dilerska stale się poszerza. Obecnie prowadzimy rozmowy z fir-mami z kilku krajów z Europy i Afryki. W najbliższym czasie powinniśmy sfina-lizować negocjacje z nowym przedsta-wicielem na rynku rosyjskim. Między innymi z tym rynkiem wiążemy spore nadzieje rozwoju naszej firmy.

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 55

Page 56: Teberia 35

Melex oferuje bardzo szeroką gamę produktów. Czy któryś z nich cieszy się szczególnym zainteresowa-niem ze strony klientów? Wśród ponad 100 wersji naszych pojaz-dów trudno wskazać jeden flagowy mo-del. Z jednej strony można tym mianem określić pojazd oznaczony symbolem 392. To ciężki pojazd bagażowy, który może przewieźć 1250 kg ładunku. Taką ładowność mają spalinowe samochody do-stawcze, a porównując koszty użytkowania, nasz Melex zostawia spalinową konkurencję daleko w tyle. Również jego niewielkie rozmiary powodują, że bez trudu przemierza ciasne uliczki i wąskie dro-gi transportowe wielu zakładów produkcyjnych.Linia modelowa N.Car, którą zaprezentowaliśmy w 2009 roku cieszy się sporą popularnością dzię-ki połączeniu ciekawej stylistyki z nowoczesny-mi rozwiązaniami technicznymi. Modele tej serii wyposażone są między innymi w komfortowe, wielowahaczowe zawieszenie, energooszczędne i bezobsługowe silniki prądu przemiennego, czy nowoczesny, zintegrowany wyświetlacz EnGage IV, który w jednym miejscu w czytelny sposób prezen-tuje kierowcy wszystkie niezbędne informacje. Ostatnio do naszej oferty dołączyły pojazdy z nową instalacją 72V, dzięki której zasięg Meleksów wzrósł

do niemal 130 km na jednym ładowaniu. Jeżeli połączymy to z ładownością 1 000 kg w przypadku modelu 391, to otrzymujemy bardzo atrak-cyjny pojazd do dystrybucji lokalnej.Ale każdy z naszych pojazdów jest w pewnym sensie wyjąt-kowy. Gama naszych pojaz-dów pasażerskich obejmuje zarówno niewielkie modele przeznaczone dla czterech osób, jak i pojazdy sześcio- i ośmioosobowe, czy przycze-py pasażerskie. Ostatnio do-łączył do nich nasz najnowszy model czteroosobowy, który może pełnić rolę na przykład elektrycznej taksówki miej-skiej.

Pojazdy bagażowe mogą prze-wozić dwie lub cztery osoby i od 150 do 1250 kg ładunku. Każdy z modeli może zostać wyposażony w specjalistycz-ną zabudowę i szereg dodat-kowych elementów poszerza-jących jego zastosowanie.W naszej ofercie są tak-że modele specjalistyczne, jak ambulanse, pojazdy do przewozu osób na wózkach inwalidzkich czy karawa-ny pogrzebowe. Nie mogło również zabraknąć typowego wózka golfowego, z którym wciąż jeszcze Melex jest czę-sto kojarzony. >>>

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 56

Page 57: Teberia 35

Na tegorocznych targach Motorshow w Poznaniu premierę miał nowy model Meleksa, przeznaczony do codziennego, miejskiego użytku. Czym wyróżnia się ten pojazd?Model noszący oznaczenie 363 został stworzony z myślą o przemierzaniu coraz bardziej zatłoczo-nych centrów miast. Na targach zaprezentowali-śmy egzemplarz prototypowy, który wciąż jeszcze poddawany jest rygorystycznym testom i uspraw-niany. Jego seryjna produkcja rozpocznie się najprawdo-podobniej w połowie roku. Staramy się również o homologację uprawniającą do poruszania się

nim po drogach Unii Euro-pejskiej. Taką homologację posiada wiele modeli naszej marki i mamy nadzieję, że ten pojazd dołączy do nich już niebawem. Model 363 pochodzi z nowej linii modelowej N.Car, dzię-ki czemu może pochwalić się nie tylko oryginalną sty-listyką, ale i nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Sądząc po zainteresowaniu, jakie wzbudzał w czasie tar-gów Motor Show w Poznaniu nie będziemy mieli najmniej-szych problemów z przeko-naniem klientów do naszego produktu. Jego dużą zaletą są bardzo niewielkie roz-miary pozwalające wcisnąć się w niemal każdą uliczkę, czy miejsce parkingowe. Co więcej pojazdy elektryczne mogą poruszać się po wie-lu zamkniętych dla samo-chodów częściach miast, co powinno zainteresować na przykład taksówkarzy.

Spacerując po Krakowie można odnieść wrażenie, że Meleksami jeżdżą przede wszystkim przewodnicy miejscy i wycieczki. Które branże, poza turystyką, ko-rzystają z Meleksów?Właściwie trudno wymienić branże, w których nasze po-jazdy nie znalazły zastosowa-nia.

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 57

Page 58: Teberia 35

Faktycznie wiele osób kojarzy Meleksa głównie z pasażerskimi modelami prze-mierzającymi zabytkowe części wielu polskich miast. Ale każdego roku do polskich firm trafia kilkaset pojazdów elektrycznych marki Melex. To głównie modele bagażowe. Właściwie wszystkie mogą zostać zarejestrowane i poruszać się po drogach publicznych, ale wiele z nich nigdy nie opuszcza zamkniętego terenu zakładów produkcyjnych i usłu-gowych. Spełniają one bardzo różne funkcje. Transportują materiały, prze-wożą ekipy remontowe.

Zdarzyło się nawet, że na bazie naszego pojazdu zbudowano wóz strażacki ob-sługujący jedną z firm produkcyjnych.W Sosnowcu na targach Silesia TSL Expo zaprezentowaliśmy elektryczny pojazd pocztowy zbudowany od pod-staw właśnie z myślą o tej branży. Zasto-sowaliśmy przesuwne drzwi i instalację 72V zwiększającą zasięg do ponad 100 km na jednym ładowaniu. Udało nam się przy tym zachować niewielkie roz-miary pojazdu, które pozwalają sprawnie przemierzać osiedlowe uliczki a nawet chodniki. Z pewnością jest to ciekawa propozycja nie tylko dla poczty, ale i dla firm kurierskich.Pojazdy elektryczne cały czas zdobywają nowe sektory ryn-ku i coraz więcej firm decyduje się na zakup tego typu środków transportu. Głównym powodem jest oczywiście ekonomia. Jeśli przeliczymy koszty użytkowania pojazdu elektrycznego okaże się, że za 5 zł może-my przejechać 100 km. Trudno o tańszy środek transportu.

Z kim musi konkurować Melex?Z jednej strony musimy konkurować z producentami z Chin oferującymi bardzo tanie produkty, z drugiej strony z firmami z Japonii czy Stanów Zjed-noczonych. Wiele firm skusiło się na tanie, chińskie pojazdy, jednak znacz-nie mniejsza trwałość, częste problemy z częściami zamiennymi i brak serwisu spowodowały, że klienci wracają do na-szej marki. To właśnie wysoka jakość naszych pojaz-dów i budowanie każdego egzemplarza na miarę potrzeb klienta powoduje, że nasi klienci pozostają wierni polskiej marce. Nie bez znaczenia jest fakt, że serwis naszych pojazdów odbywa się u klienta, a telefoniczne wsparcie tech-niczne oferowane jest bezpłatnie od po-niedziałku do piątku od 8 do 22.

Wspomniał Pan o dostosowaniu po-jazdów do potrzeb klientów. Czy wielu z nich decyduje się na wprowadzenie zmian w standardowych wersjach?Produkcja na miarę jest wizytówką na-szej firmy. Każdy z pojazdów jest dosto-sowywany do potrzeb klienta i produko-wany na konkretne zamówienie. Dzięki

temu mamy pewność, że nasi klienci otrzymują dokładnie taki pojazd, jakiego potrzebu-ją i nie muszą zadowalać się rozwiązaniami kompromiso-wymi. W naszej ofercie znajduje się ponad 50 modeli, a każdy

z nich może występować w kilku wer-sjach. Dodatkowo każdy z nich można w bardzo szerokim zakresie modyfiko-wać.

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 58

Page 59: Teberia 35

Począwszy od koloru karoserii, na ele-mentach konstrukcyjnych skończyw-szy. Najczęściej zmiany polegają na wyko-naniu specjalistycznej zabudowy, jak na przykład zamykanego kontenera z szufla-dami i półkami, czy skrzyni izotermicz-nej. Bywa jednak, że budujemy pojazdy bardzo unikalne, które powstają raz na kilka lat. Z naszej fabryki wyjeżdżały już między innymi pojazdy dla policji, woj-ska, służby celnej czy straży granicznej. Warto również wspomnieć, że na bazie Melexa zbudowano Papamobile, z które-go korzystał Jan Paweł II w czasie jednej ze swoich pielgrzymek.

Na jakie parametry klienci Meleksa zwracają uwagę?Parametry naszych pojazdów zależą od bardzo wielu czynników. Dla jednych klientów istotny jest fakt, że naszym

pojazdem można poruszać się płynnie nawet z bardzo małą prędkością nie ry-zykując uszkodzenia silnika. Inni potrze-bują pojazdu, który dzięki homologacji może poruszać się po drogach publicz-nych w Unii Europejskiej. Jeszcze inni wymagają odpowiedniego zasięgu na jednym ładowaniu. Nasz standardowy pojazd oferuje około 60-80 km zasięgu. Dzięki nowej instalacji 72V oferowa-nej obecnie do czterech modeli, zasięg zwiększył się nawet do 130 km.

Co wyróżnia Meleksa na tle konkuren-cji?Wspominany już „customizing”, czyli budowanie pojazdów zgodnie z indy-widualnymi wymogami klienta jest naj-ważniejszym elementem wyróżniającym pojazdy marki Melex. To klient decyduje jak ma wyglądać pojazd, który kupuje, tak by jak najlepiej sprawdzał się w jego

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 59

Page 60: Teberia 35

firmie, a my jesteśmy po to, by mu odpowiedni pojazd zaofero-wać. W ten sposób każdy z na-szych klientów traktowany jest indywidualnie. Kolejny element to wysoka ja-kość naszych produktów. Korzy-stamy ze sprawdzonych komponentów i bogatego doświadczenia naszej firmy. Stalowa rama poddawana jest procesowi galwanizacji, który zabezpiecza ją przed korozją. Wysokiej jakości tworzywa, z których wykonano karoserię, charak-teryzują się dużą wytrzymałością, a no-woczesne silniki prądu przemiennego są bezobsługowe.Nasze pojazdy wyposażone są w system odzyskiwania energii przy hamowaniu. Nowa konstrukcja zawieszenia poprawia komfort użytkowania, a opcjonalny sys-tem ogrzewania spalinowego Webasto, pozwala korzystać z naszych pojazdów niezależnie od warunków atmosferycz-nych.Nie bez znaczenia jest również rozpo-znawalność samej marki Melex, która w Polsce jest w zasadzie synonimem pojazdu elektrycznego.

W samochodach elektrycznych domi-nują baterie litowo-jonowe, podczas gdy Meleksy są wyposażone w akumulatory kwasowo-ołowiowe. Skąd wynika ta róż-nica i czy Melex planuje w tym zakresie jakieś zmiany?Nasze pojazdy muszą być przede wszyst-kim niezawodne. Muszą pracować nie-zależnie od tego, czy termometry na zewnątrz wskazują 30° C czy -20° C. W przypadku akumulatorów litowo-jonowych ta wrażliwość na warunki

zewnętrzne jest bardzo duża. Oznacza to, że oprócz kosz-townych baterii musimy za-instalować specjalne systemy zarządzające samym akumu-latorem i warunkami, w jakich pracuje. Z tego względu tra-

dycyjne konstrukcje kwasowo-ołowio-we wciąż jeszcze wygrywają z litowo-jonowymi. Oczywiście obserwujemy rynek i prowadzimy różnorodne ana-lizy. W połowie maja na największych targach logistycznych w Europie CeMat w Hanowerze razem z firmą Benning zaprezentujemy nasz pojazd wyposażo-ny w nowoczesne baterie litowo-jonowe LiCube. Jest to pierwszy tego typu po-jazd Meleksa, który ma stanowić bazę do opracowania wersji przystosowanej do seryjnej produkcji.

Jakie plany ma Melex na najbliższą przy-szłość?Melex stale się rozwija i zmienia. W cią-gu ostatnich miesięcy zaprezentowali-śmy 3 nowe modele, ale na tym nie koniec. Jeszcze w tym roku planujemy zaprezentować kolejne nowości. W tym zupełnie nową linię modelową. Myślę, że i tym razem Melex pozytywnie zaskoczy swoich klientów.

Rozmawiał: Piotr Pawlik

GOSPODARKA

Teberia 4/2014 60

Page 61: Teberia 35