Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

6
Roztocze na Baltyku (1) Sobota 12 lipca. Nabrzeze portowe w Kolobrzegu. 2 daleka widac powiewajClce na "Roztoczu" flagi Pabianic i Pabianickiego Klubu Sport6w Wodnych. Skladniki: I kg brzuchas sIonlnas 2 Srednie cebule, 3 z"tbki czosnkus wegeta, pieprz. Ryba bierze! usypiac, a tu nic. Ktos chrapie na g6rnej koi. To Marek, taksowkarz. Pocz'ltek wyprawy. Glupio tak bu- dzic go i kazac mu przekr~cac si~ na drugi bok. Na pokladzie musi niezle wiac. Ulewa, uderzanie fal 0 burt~ i wy- cie wiatru nie nastrajaj'l najlepiej. Na dodatek cos puka. Chyba na gorze, na pokladzie. Ciekawe, kto ma wacht~? Nie mam sHy wstac. Strach przed ponownymi zawiro- waniami w zol'ldku nie pozwala mi si~ zwlec z koi. Juz i tak niezle na- rozrabialam jak na pocz'ltek. Mam nadziej~, ze znalazl si~ odwazny i posprz'ltal po mnie poklad. Samo zycie, a raczej samo morze. Kt6Z nie slyszal 0 chorobie morskiej? Tylko dlaczego sposrod 12 osob na pokiadzie wybrala wlasnie mnie? Z drugiej strony, co to za rejs bez choroby morskiej ... A jej przyczyna jest prosta. Powoduj'l j'l sprzeczne informacje dociera- j'lce do mozgu. Podczas plyni~cia jachtu bl~dnik odczuwa ruch falo- wania, to w gor~, to w dol i tak'l informacj~ przekazuje do mozgu. Oczy natomiast, obserwuj'lc po- kiad, nie widz'l nic niepokoj'lcego. Obie informacje docieraj'l jed- noczesnie, co wprawia mozg w lekkie zaklopotanie. Zaczynamy si~ pocic, czuc metlosci, zawroty glowy, sennosc, oslabienie. Kaz- dy reaguje inaczej. Z obserwacji wynika, ze moj mozg jest bardziej nieporadny od innych. Przestalo wiac, moze usn~... Pobudka. grano, niedziela. Wczoraj Kolobrzeg, a dzis juz nowy ''ld na horyzoncie. To dunski Bornholm. - Jak tam samopoczucie? - za- Pierwsza noc na pokladzie. Godzina druga. Bujanie powinno Smalec prezydenta Rejs trwai 168 godzin, przeplyn~- Ii 360 mil morskich, odwiedzaj'lc Sasnitz, Kopenhag~, Falsterbo, Allinge, Christianso, Nexo. Skiad zaiogi drugiego rejsu zapowiadal si~ bardzo ciekawie: Zbigniew Dychto, prezydent mia- sta, nie pierwszy raz na pokladzie jachtu, Andrzej Oborski, wiasci- ciel restauracji, stary wilk morski; Lukasz Krystek, agent ubezpie- czeniowy, i KrzysztofGrad, finan- sista, obaj juz drugi raz w rejsie po BaHykuz pabianickimi zeglarzami; Tomasz Wojtal, wlasciciel silow- ni, Marek Florczak, taksowkarz; Justyna Nowak, urz~dniczka po- wiatu, zarazona zeglarsk'l pasj'l od 1999 roku, i Beata Nita, dzien- nikarz NZP. A wszystkich krotko mial zamiar trzymac, podobnie jak w poprzednim tygodniu, kapitan Krzysztof Grzegorek. Do pomo- cy miai trzech fachowcow. Byli to: Jacek Danka - I oficer, Seweryn Morawiec - II oficer, Michal Plu- ciennik - III oficer. Jak zaznaczyi juz na pocz'ltku kapitan, kaz- dy z zalogi b~dzie mial tu cos do roboty. Tylkodwie kobiety na pokiadzie. Dobrze,ze min~lyjuz czasyzagtow- cow, kiedy to niektorzy kapitanowie traktowali niewiast~ jako "diabli ba- last", marynarze zas skrobali slady stop kobiecych na pokladzie. Dla- czego? Stafek zawsze personifiko- wany byl z kobiet'l, ktora moglaby bye zazdrosna 0 inne i sciqgnqc na zalog~ nieszcz~scie. Mam nadzie- j~, ze "Roztocze" jest wdzi~czne mnie i Justynie Jakze marnie wy- gl'ldaiyby bez nas posilki... teusz Marynowski z pabianic- kich gimnazjow, oraz Aleksandra Zwierzchowska i Piotr Piekarski z gimnazjum w Konstantynowie t6dzkim. Wsrod dwunastoosobo- wej zalogi znalezli si~ oprocz nich i kapitana: Jacek Danka - I oficer, Seweryn Morawiec - II oficer, To- masz Grzegorek - III oficer, Mi- chal Pluciennik, Marek Bielaw- ski i Hanna Loboda. Przygod~ z morzem rozpocz~li w Swinoujsciu. W poludnie zaokr~towano na pokladzie now'l zalog~. Jacht pre- zentuje si~ przyzwoicie: dlugosc 18,06 m, szerokosc 4,64 m, po- wierzchnia ozaglowania 132 m kw. W poprzednim tygodniu byl domem dla pi'ltki gimnazjalistow, ktorzy w nagrod~ za bardzo dobre wyniki w nauce poplyn~li w rejs po BaHyku pod okiem kapitana Krzysztofa Grzegorka. Byli to: Aleksandra LikOilska, Bartosz Kisiel i Ma-

description

Roztocze na Bałtyku (1,2,3)Artykuły: Nowe Życie Pabianicnr 32 z 05.08.2008nr 33 z 12.08.2008nr 43 z 19.08.2008

Transcript of Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

Page 1: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

Roztocze na Baltyku (1)Sobota 12 lipca. Nabrzeze portowe w Kolobrzegu.2 daleka widac powiewajClce na "Roztoczu" flagiPabianic i Pabianickiego Klubu Sport6w Wodnych.

Skladniki: I kg brzuchas sIonlnas 2 Srednie cebule, 3z"tbkiczosnkus wegeta, pieprz.

Ryba bierze!

usypiac, a tu nic. Ktos chrapie nag6rnej koi. To Marek, taksowkarz.Pocz'ltek wyprawy. Glupio tak bu­dzic go i kazac mu przekr~cac si~na drugi bok.

Na pokladzie musi niezle wiac.Ulewa, uderzanie fal 0 burt~ i wy­cie wiatru nie nastrajaj'l najlepiej.Na dodatek cos puka. Chyba nagorze, na pokladzie. Ciekawe, ktoma wacht~? Nie mam sHy wstac.Strach przed ponownymi zawiro­waniami w zol'ldku nie pozwala misi~ zwlec z koi. Juz i tak niezle na­rozrabialam jak na pocz'ltek. Mamnadziej~, ze znalazl si~ odwazny iposprz'ltal po mnie poklad. Samozycie, a raczej samo morze. Kt6Znie slyszal 0 chorobie morskiej?Tylko dlaczego sposrod 12 osobna pokiadzie wybrala wlasniemnie? Z drugiej strony, co to zarejs bez choroby morskiej ... A jejprzyczyna jest prosta. Powoduj'lj'l sprzeczne informacje dociera­j'lce do mozgu. Podczas plyni~ciajachtu bl~dnik odczuwa ruch falo­wania, to w gor~, to w dol i tak'linformacj~ przekazuje do mozgu.Oczy natomiast, obserwuj'lc po­kiad, nie widz'l nic niepokoj'lcego.Obie informacje docieraj'l jed­noczesnie, co wprawia mozg wlekkie zaklopotanie. Zaczynamysi~ pocic, czuc metlosci, zawrotyglowy, sennosc, oslabienie. Kaz­dy reaguje inaczej. Z obserwacjiwynika, ze moj mozgjest bardziejnieporadny od innych. Przestalowiac, moze usn~...

Pobudka. grano, niedziela.Wczoraj Kolobrzeg, a dzis juznowy ''ld na horyzoncie. To dunskiBornholm.

- Jak tam samopoczucie? - za-Pierwsza noc na pokladzie.

Godzina druga. Bujanie powinno

Smalec prezydenta

Rejs trwai 168 godzin, przeplyn~­Ii 360 mil morskich, odwiedzaj'lcSasnitz, Kopenhag~, Falsterbo,Allinge, Christianso, Nexo.

Skiad zaiogi drugiego rejsuzapowiadal si~ bardzo ciekawie:Zbigniew Dychto, prezydent mia­sta, nie pierwszy raz na pokladziejachtu, Andrzej Oborski, wiasci­ciel restauracji, stary wilk morski;Lukasz Krystek, agent ubezpie­czeniowy, i KrzysztofGrad, finan­sista, obaj juz drugi raz w rejsie poBaHykuz pabianickimi zeglarzami;Tomasz Wojtal, wlasciciel silow­ni, Marek Florczak, taksowkarz;Justyna Nowak, urz~dniczka po­wiatu, zarazona zeglarsk'l pasj'lod 1999 roku, i Beata Nita, dzien­nikarz NZP. A wszystkich krotkomial zamiar trzymac, podobnie jakw poprzednim tygodniu, kapitanKrzysztof Grzegorek. Do pomo­cy miai trzech fachowcow. Byli to:Jacek Danka - I oficer, SewerynMorawiec - II oficer, Michal Plu­ciennik - III oficer. Jak zaznaczyijuz na pocz'ltku kapitan, kaz­dy z zalogi b~dzie mial tu cosdo roboty.

Tylkodwie kobietyna pokiadzie.Dobrze,ze min~lyjuz czasyzagtow­cow, kiedy to niektorzy kapitanowietraktowali niewiast~ jako "diabli ba­last", marynarze zas skrobali sladystop kobiecych na pokladzie. Dla­czego? Stafek zawsze personifiko­wany byl z kobiet'l, ktora moglabybye zazdrosna 0 inne i sciqgnqc nazalog~ nieszcz~scie. Mam nadzie­j~, ze "Roztocze" jest wdzi~cznemnie i Justynie Jakze marnie wy­gl'ldaiyby bez nas posilki...

teusz Marynowski z pabianic­kich gimnazjow, oraz AleksandraZwierzchowska i Piotr Piekarskiz gimnazjum w Konstantynowiet6dzkim. Wsrod dwunastoosobo­

wej zalogi znalezli si~ oprocz nichi kapitana: Jacek Danka - I oficer,Seweryn Morawiec - II oficer, To­masz Grzegorek - III oficer, Mi­chal Pluciennik, Marek Bielaw­ski i Hanna Loboda. Przygod~ zmorzem rozpocz~li w Swinoujsciu.

W poludnie zaokr~towano napokladzie now'l zalog~. Jacht pre­zentuje si~ przyzwoicie: dlugosc18,06 m, szerokosc 4,64 m, po­wierzchnia ozaglowania 132 m kw.W poprzednim tygodniu byl domemdla pi'ltki gimnazjalistow, ktorzy wnagrod~ za bardzo dobre wyniki wnauce poplyn~li w rejs po BaHykupod okiem kapitana KrzysztofaGrzegorka. Byli to: AleksandraLikOilska, Bartosz Kisiel i Ma-

Page 2: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

(cdn.)tekst i foto: Beata Nita

Jaeek, Sq naturysci, kt6ryeh spo­tkac mozna na kazdej plazy. Dun­ski liberalizm w kWestiaeh natury

obyezajowej przejawia si~ bowiembrakiem podzr.w na plaze "gole" i"tekstylne".

Po godzinie postoju silnikznow zagraf na czas wyplyni~- .cia z portu, a zaraz potem zag Ieposzfy w g6r~.

c Klar na bezamie, groeie j kliw­rze, <10 stawienia tagli -zagrzmfalglos kapitana, a zaraz potem mel­dunki potwierdzajqee gotowoseich postawienia. - Bezan staw, kli­werstaw.

A gdy jaeht polozyl si~ na le­wym t@lsi~, r6wniez i wielki grotposzeat w g6~.

- ldziemy osiem wf?zl6w - za­meldowal pierwszy ofieer. - Jaktak dale} p6}dzie, za dwie godziny

b~dziemy w Christianso.To tylko 15 Mm (25 krt1).Ale za­

nim znow zeszlismy na Iqd, przy­szedf czas na tatara z dorsza. Bylpyszny .. 1 choe miala bye to lekkaprzekqska przed obiadem, byto gotyle, ze zafoga zgodnie przetozylaobiad na kolacj~. A smazye ryb~mial sam prezydent. ..

Tatarz d~rsza

Zaraz po sniadaniu ster tram w

rt10ja r~ce, Choe nie do konca by~~ pawna. zekapitan wie, co czy~!'fl, zadanie potral<t0walam barazopowaznie,Udal6 mi si~ pl)'nqe wewfasciwym kierunku, na Nexo.

To dmgie .eo do wielkosci mia­sto na Bornholmie. Atrakejqjest tupark motyli, gdzie w cieplarni na900 metraeh mozna PQdziwiae ty­

siqce zy'wych motyli, ptakow i tro­pikalnych roslin.Wzdluz wybrzezaciqghq si~ szerokie plaze, uzl1a­wane ze wzgl~du na drobny, biafypiasek za jedne z najpi~kniejszychw Europie. Tym piaskiem przedwiekami wypefniano klepsydry. A

ciekawostk§., 0 ktore' wspo_m~n_i_al__ ~_'J'

juz od rana dostalo mi si~. Ziapa­fam za kanapk~, nie czekajqc nareszt~. Dopoki kapitan nie zezwoli,nikt nie ma prawa ruszyc Iyzkq - tojeden z wielu zwyczajow obowiq­zujqcych na jachcie, piel~gnowany

wsrod pabianickich zeglarzy. Aletrudno si~ powstrzymac, gdy czlo­wiek choruje i nie je prawie dob~,

.a r:la stole pachnie "smalee prezy-

de,ntg", swietnie kornponujqey si~z ogorkiem kiszonym.

marlina, prawda okaza!a si~ bar­dziej przyziemna. Haczyk zaczepi!o reling. Ale takie niepowodzenianie Sq w stanie zniech~cic agentaubezpieczeniowego i juz po chwi­Ii przywita! na koncu swej w~dkiokazalq ryb~. Panowie sprawialiwrazenie jakby lowili na wyscigi.Marek z przej~ciem lapal wyska­kujqce z pefnego wiadra ryby. An­drzej lowil skutecznie na dwa ha­czyki. Te mniejsze okazy Iqdowafyz powrotem w wodzie. W ciqgu 40minut w dwoch wiadrach byte 28dorszy.

- Bfi'dzie pyszny tatar na prze­kqskfi' i smatona ryba na obiad ­

zarzqdzit Jacek.Dobrze, ze wachta kambuzowa

zawola!a na sniadanie, bo istnialo

zagrazenie jedzenia dorsza przezreszt~ rejsu. Tylko Tomek uparf si~,ze pustego haczyka nie wyciqgniei zostal na g6rze. Reszta gfodnapo nocy ruszyla na sniadanie. No i

pyta! z usmiechem kapitan. - Wi­dzfi', te wszystko wracilo do nor­my. To dobrze.

Ciekawe na jak d!ugo. Alenie ma si~ co dziwic, skora by!apot~zna burza i wia!o - 7 w ska­Ii Beauforta (pr~dkosc wiatru50 - 60 km/h).

Po nocnej wichurze ani sla­duo B!~kit nieba, cisza na morzu.Wiatr ucich!, co sprowokowa!oAndrzeja do wyciqgni~cia w~dkiz kubryku. Przeczucie go nie my­lito. Jeszcze przed chwilq pfyn~li­smy na g!~bokosci 60 metr6w, a tunagle tylko 12.

Po minucie pierwszy dorsz by!

na pok!adzie, a wszystkie w~dkitrafi!y we w!asciwe r~ce.

- Kurcze, cas wielkiego, po­

matcie, nie mogfi' wyeiqgnqc ­szuka! wsparcia tukasz, mocujqcsi~ z napr~zonq zy!kq.

I choe oczami wyobrazni wi­dzia! juz na koncu co najmniej

Page 3: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

Roztocz'!l·.·na Baltyku (2)1przybijajq do brzeg6w wyspy pod­czas kazdego z rejs6w. Niekt6rzyjuz po raz kolejny, traktujqc jq jakdobrq znajomq. Na pierwszy rzutoka dziwi brak kot6w i ps6w nawyspie, Rekompensujq to wszech­obecne ptaki. Ich krzyk wsp61graz poszumem fal uderzajqcych 0kamieniste brzegi. NajwiE;)cejjestmew srebrzystych z czerwonqplamkq na czubku z6ltego nosa.Sq r6wniez alki i nurzyki. Polozo­na w poblizu wyspa Graesholmen

(najdal~j ~ na~ wS.ch6d) jest rezerwatem ornitologicznym,wyspy dun"skfeLbyla nie~ "stqd zakaz schodzenia na wy­rnozliwa, dlatego""=zsyla- SPE;).Zyje tam r:>onacL9tys. parno t,u wiE;):Zni~w'z- wyro- - lE;)gowychmew. -kami dozywotnimi, tzw. Zanim slonce 'schowafo SIE;):zelaznych wiE;)zni6w.W ~ za lini~ horyzontu, nie mo§lism¥­ramaGh I'lrac prz¥~;;::- odm6wi6 sO,biekqpieli wl1ie nai:

- wych poz'yskiwa1i gr-anit cieplejszej wodz~e~-i niezwykle' .do budowy_mur6wobron- ssenerii gry -kolorow, od zloteg6;"nyj::hfortyfikacji.dalCwy- poprzez pom~ranczowy, ~z -do

.., ...- _.~ i'!I<........,

glqdatacela~jedAego z dojrzalej ":,,,isni. '_ _ ..::wi~zni6w przetrzym-ywa- , Noc zapowiidala -siE;)_s ~Q:&2j:nycl1 na Erederikso, moz- nie~BE;)dziemozna na,droDiCzale-·M sprawdzi6 na wtasne ~loscii_wyspac:Si~; 'moze.n1'iWet•

oczy i pO(J"zu6atmosferE;) naj:aAas,-boJ~tQ-wle,(;2.n~ji;sz:iamtych czas6w. cie czeka. _ •..•.. :- ...:.-I Christianso, najwi~k- _ :;­

S~arCbj.pelagu, maza- -_ledw.ie~~a g,O'vyierzchni(dl. l~O,rrt;;is~ 430 m). _Kami . schodami i

zkami prze­to rocznie

'Megian~za­;.olat&-'

zegl'ar'2e

tych, jeszcze nie tak dawno nieza­mieszkalych, wystajqcych ponadwodE;)granitowych skal, rozpoczqlwiek XVII. Przestrzen miE;)dzywy­spami zamienila siE;)w port, a naskalach stanE;)lybastiony i muryobronne. Tu marynarka wojennaszukala schronienia przed ko­lejnymi manewrami na Baltyku.Do portu zawijaly tez zdobyte iuprowadzone podczas wojny an­gielskie statki handlowe z cennymlupem. Ucieczka z tej oddalonej

Magia Christianso

Po zejsciu na Iqdw Christiansokazdy musi mie6 swiadomos6, zewkracza na teren zabytku archi­tektury i przyrody. Tu nie wolno niczmienia6 w przyrodzie, ja'ki zabudowaniach. To jed­nak nie skansen. Na wy­

spie toczy siE;)wsp6lcze- J ftsne zycie. Przez caly rok Izamieszkuje jq sto os6b.Ch06 wydawaloby siE;),zenielatwo tu zy6, to ponadsetka chE;)tnych do za­mieszkania w tym miejscuczeka na specjalnej lisciegubernatora. Nic dziwne­go, skoro za zamieszki-

Jedenascie osob zalogi i dwunasty Krzysz­tof Grzegorek, kapitan, to pabianiczanie, kto·rzy postanowili zmierzyc si~ z silami przyrody,wyruszajC}cw tygodniowy rejs po Baltyku.

Page 4: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

archipelagu Blekinge.Na pe~nymmorzu tukasz z~a­

pa~za w~dk~. A gdy tukasz jest wpoblizu, zawsze jest weso~o. Jaksi~ uprze, to na amen.

- Za g/~boko na lowienie iza duza pr~dkos6 - po raz drugizwroci~mu uwagfi kapitan.

- A ja tam spr6buj~ - przeko­marza~si~ i zarzuci~haczyk.

G~~bokos6 ponad 60 metrow.Zy~kaw zawrotnym tempie rozwi­ja~asi~ z ko~owrotka.Nagle zrobi­~osi~ jakos cicho i lekko.

- Nie myslalem, ze zylkanie jest przywiqzana - rozbawHwszystkich do ~ez i zakor'1czy~~owienie.

Skaliste wybrzeze kryje mno­stwo niespodzianek. Ch06 Iqd by~jeszcze daleko, lornetki posz~ywruch. Dla takiego zoltodzioba jakja, za~amywanie si~ wody i pianadaleko od brzegu kojarzy si~ z ~ad­nym widokiem. Jakze inaczej na tosamo patrzy oko doswiadczonegokapitana. Has~a "chudy Niemiec"i "gruby Ruski" wprawi~y nie tylkomnie w lekkie zak~oPQtanie.Juzpo chwili wszystko si~ wyjasnilo.Siukano jednego ze znakow kar-

skierowane wek ozna-

podstawami czaj qCYc hdo siebie, to rozstawione

_z grubq taliq .~sieGi rybac-, gruby Ruski i kie-:' Michal,

znak wschod- trzeci oficer,ni. . bJ:.ew~ kresli~ cosp 0 z 0 rom na mapie.nawigacja Strasznie

ers-ka, czyli gazo .••tych~pJ.e£ne wszystkichprzeprowa- zn czkow idZanie jacr-f-"": boli. Za-tu z jednego die. kazdejmiejsca w wacnfy t -'.;~~ j ~

_zaplanowane okresli6 SWG-

(jrugie, - nie jq pozycj~,jest proslq przeliczy6 i·spraw,g. Do poda6 kUfS-odpowiedzi ste rn i kowi

_na pytanie or.az wpiscr6'gdzie jeste- pot r z e b n esmy" potrzeb- i nf 0 r.maej-e-na jest i wie- do dziennika-

-9za, i zdrowy pok~ad0we--oLS <'l.d e k . go. Dobrze,

-Oobrze jest ze niektorypami~ta6, ze pozwala si~niewidoczny tylko trzyma6?a horyzol'l- ster. I jak na

.tem statek razie "Rozto-

meze si~ znalezc.ptzy naszej bur- cze" przybija tam, gdzie sobie za-cie w_ciiagu kwadransa. Czasami planowalismy. Z pawnosciq late-rzeczywiscie mielismy· wrazenie, go, ze zaloga trzyma si~ staregofakbysmy znajdowalr sifi na jakiejs t"eglarskiego porze.l$ad~a:"Jesti

-den z czterecn R'ierunk6-w-swiata. autostradzie, zlewej b\;lrty tanko- jestes pewien pozycji swegoStozki skierowane wrerzcnolkami -wiec, z prawej, hen daleko, bia~e jachtu, sprawdz j.., powtornie, a

- do siebie, przypominajqce WqsK"'q- tagle, a liniowiec_na horyzoncie. gdy przekonasz si~, ze byta pra-tali~, to chudy .Niemiec. Kia] ten A i wybrzeza Szwecji wida6 by~o widtowa, sprawdz j.., koniecznielIotozony jest na zacb6d od P-olsk', juz t>ardzowyraznie-. po raz trzeci".jest to wi~c znak zachodni. Stozki Andrzej wypatrywa~ chorqgie- Do portu Karlskrony w ~ -

Page 5: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

Roztocze na Bait (3)Dwie sily natury, woda i wiatr, wspolgrajC!napelnym morzu, niezaleznie od ch~ci domino·wania nad nimi ludzkiej r~ki. Na przychylnosctej drugiej czekala w szwedzkim porcie Karls·krona dwunastoosobowa zaloga "Roztocza"z Pabianic.

Pozegnalismy si~ z Karlskronq.Czas wracae do domu. Korzysta­jqC z pi~knej pogody, opalalismysi~ na pokladzie. Ale pierwszy ofi­cer juz ostrzegal, ze za dlugo niewytrzymamy. Wiatr si~ wzmagal,

a kos . qpielowy swietnie kom­ponowa si~ najpierw z narciar­skimi skarpetami, potem z kurtkqzimowq, rlil awicami i czapkq z na­usznikami. Obiad jedlismy juz napelnym morzu. Jak si~ za chwil~

2a chlebem

We wtorek podczas sniada­nia ustalono moment wyplyni~ciana godzin~ 14.00. Wczesniej byteto niemozliwe z powodu silnegowiatru na pelnym morzu, ktory po13.00 mial zelzee.

Po sprawdzeniu stanu liczbo­wego bochenkow chleba przez Se­weryna, trzeciego oficera, ktoregonikt nie podejrzewal 0 podjadanie,okazalo si~, ze jestesmy straszny­mi zarlokami. Trzeba byte dokupiepieczywo. Wycieczk~ do piekarnipo szwedzki chleb odbyl tukasz,co znow zapowiadalo niespodzian­k~. Chleb wyglqdal normalnie. Po­mijajqc fakt, ze byl slodki i kiepskopasowal do pasztetu. Odpowiedi:na pytanie, dlaczego akurat tenwybral, pozostanie jego slodkq ta­jemnicq. Z dzemem i miodem sma­kowal wysmienicie. A nast~pnegodnia juz nikomu nie przeszkadzalna nim ser zolty ani kielbasa zmusztardq.

okazalo, niektorzy niepotrzebnie.Gdy tylko zacz~lo mocniej bu­

jae, choroba morska znow sobie 0mnie przypomniala. Psia wachta(od godz. 24.00 do 4.00) tez mnieomin~la. Pogoda sztormowa. Sly­chae bylo, jak woda przelewa si~przez poklad. Kompani z wachtyw pelnym bojowym ekwipunku ­w kaloszach, sztormiakach, szel­kach. To z pewnosciq nie byla la­twa noc. W 20 godzin "Roztocze"pokonalo 130 mil morskich. Na po­witanie polskiego wybrzeza Marekwzorowo wyszorowal poklad.

Wladyslawowo czekalo na nasw srodowe popoludnie z deszczo­Wq pogodq. Po kolacji Sewerynzlapal za gitar~. Szanty rozbrzmie­waly na pokladzie do bialegorana. A po sniadaniu wolal nas juzPolwysep Helski. Plynqc wzdluz35-kilometrowego piaszczyste­go walu, b~dqcego najmlodszymfragmentem polskiego wybrzeza,trudno uwierzye, ze utworzyl goprqd morski plynqcy na wschodwzdluz polskiego brzegu, i zejeszcze 200-300 lat temu nie bytetu mowy 0 stalym Iqdzie, lecz 0ciqgu wysp.

Page 6: Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008

20.30 wybija si~ p61 szklanki, a21.00 calq. A poniewaz byla 21.30

'. gong zabrzmial 3 razy, wolajqcwszystkich na uroczystq ostatniqkolacj~.

Sobotnia pobudka zwiastowa­la juz tylko jedno. Czas si~ pako­wac, klarowac jacht, wsiqsc dopociqgu...

A pierwszy od tygodnia pora­nek we wlasnym, wygodnym l6Zku,zarzucil glow~ pytaniami:

"Gdzie ta keja,a przy niej ten jacht,

Gdzie ta kojawymarzona w snach,Gdzie te wszystkie

sznurki od tych szmat,Gdzie ta brama

na szeroki swiat? .."I choc po powrocie na Iqd mia­

les wrazenie, ze poklad wciqz masz'pod stopami, bo bujalo jeszcze do­bre dwa dni, nie zafujesz wydanejkasy, bo za wfasnq chorob~ mor­skq tez trzeba placic i to sfono (pre­zydent Pabianic pokrywal koszrejsu tr6jce, a burmistrz Konstan­tynowa dwojce najzdolniejszycgimnazjalistow, plynqcych tydzie'wczesniej) i ch~tnie roci byskoi, w kt6rej ledwie si~ miesci eS.Slyszqc baksztag, topenantabombramstenga. nie masz jut a­zenia, ze m6wiq do ciebie po chiri­sku. Nawet jajecznica z 50 jaj ci~juz nie przeraza. Ani psia wachtaani dwumetrowe fale. I kto emaze za rok odezwie si~ do ciekapitan i znow uslyszysz: "Staryczy masz czas? Potrzebuj~ dzafogi jakqs nowq twarz ..."

Koniec

nasz jacht, ze wzgl~du na rozmia­ry, nie tak latwo "zaparkowac". 00­stalismy pozwolenie zacumowania,na nabrzezu portu tuz przed klu­bem "Kotwica" Marynarki Wojen­nej. Jutro a godzinie 10.00 rano"Roztocze" przywita tu nowq zalo­g~. Ale najpierw jeszcze pabianickiwieczor kapitanski.

Sewerynowi przypadfo dzis wudziale wybijanie szklanek. Olajasnosci znaczy to, ze na momentzamienif si~ w pokladowq zega­rynk~. Szklanka to jedno podwojneuderzenie. Godzina 8.00, 12.00,16.00, 20.00, 24.00, 4.00 oznaczapeine 4 szklanki (Sq to godzinyrozpoczynania wacht). 0 godzinie

Wybjjanie szklanek

19.20 kaszyca - brzmi zapis wdzienniku pokladowym, informujq­cy 0 malej sztucznej wysepce, uwejscia do portu ze znakami na­wigacyjnymi. To Jastarnia, ktorazaskoczyla najdrozszymi oplatamiportowymi. Ale i zachod sloncabyl tu niecodzienny. Nazajutrz pokilkugodzinnym leniuchowaniu naplazy "Roztocze" obralo kurs naGdyni~, ostatni wyznaczony punktna mapie rejsu. Jak si~ okazalo,

poczekac, az wszystko zniknie ztalerzy, i poczuc, jak rozpiera ci~kucharsk~ duma.

Szosty dzien rejsu. Wachtakambuzowa. Moze uda si~ nieprzesolic kaszy, tak jak wczoraj­szym kukom. Ale jak stary zeglar­ski zwyczaj kaze, co kuk przygotu­je, to si~ je i nie dyskutuje. Tu si~nie narzeka.

Znow troch~ buja. Ale trzymamsi~ dzielnie. Moje dzisiejsze wy­zwanie to obiad dla 12 osob. Abydokonac tego na powierzchni nie­calych 2 metrow kwadratowych,potrzeba, przynajmniej na pierw­szy rzut aka, ogromnej cierpliwo­sci i silnej waiL Ale nie taki diabelstraszny. Ozis w menu pieczen wsosie wlasnym, makaron i surow­ka z kapusty. Wystarczy podac,