Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008
description
Transcript of Roztocze Na Bałtyku (1,2,3) - Rejs2008
Roztocze na Baltyku (1)Sobota 12 lipca. Nabrzeze portowe w Kolobrzegu.2 daleka widac powiewajClce na "Roztoczu" flagiPabianic i Pabianickiego Klubu Sport6w Wodnych.
Skladniki: I kg brzuchas sIonlnas 2 Srednie cebule, 3z"tbkiczosnkus wegeta, pieprz.
Ryba bierze!
usypiac, a tu nic. Ktos chrapie nag6rnej koi. To Marek, taksowkarz.Pocz'ltek wyprawy. Glupio tak budzic go i kazac mu przekr~cac si~na drugi bok.
Na pokladzie musi niezle wiac.Ulewa, uderzanie fal 0 burt~ i wycie wiatru nie nastrajaj'l najlepiej.Na dodatek cos puka. Chyba nagorze, na pokladzie. Ciekawe, ktoma wacht~? Nie mam sHy wstac.Strach przed ponownymi zawirowaniami w zol'ldku nie pozwala misi~ zwlec z koi. Juz i tak niezle narozrabialam jak na pocz'ltek. Mamnadziej~, ze znalazl si~ odwazny iposprz'ltal po mnie poklad. Samozycie, a raczej samo morze. Kt6Znie slyszal 0 chorobie morskiej?Tylko dlaczego sposrod 12 osobna pokiadzie wybrala wlasniemnie? Z drugiej strony, co to zarejs bez choroby morskiej ... A jejprzyczyna jest prosta. Powoduj'lj'l sprzeczne informacje docieraj'lce do mozgu. Podczas plyni~ciajachtu bl~dnik odczuwa ruch falowania, to w gor~, to w dol i tak'linformacj~ przekazuje do mozgu.Oczy natomiast, obserwuj'lc pokiad, nie widz'l nic niepokoj'lcego.Obie informacje docieraj'l jednoczesnie, co wprawia mozg wlekkie zaklopotanie. Zaczynamysi~ pocic, czuc metlosci, zawrotyglowy, sennosc, oslabienie. Kazdy reaguje inaczej. Z obserwacjiwynika, ze moj mozgjest bardziejnieporadny od innych. Przestalowiac, moze usn~...
Pobudka. grano, niedziela.Wczoraj Kolobrzeg, a dzis juznowy ''ld na horyzoncie. To dunskiBornholm.
- Jak tam samopoczucie? - za-Pierwsza noc na pokladzie.
Godzina druga. Bujanie powinno
Smalec prezydenta
Rejs trwai 168 godzin, przeplyn~Ii 360 mil morskich, odwiedzaj'lcSasnitz, Kopenhag~, Falsterbo,Allinge, Christianso, Nexo.
Skiad zaiogi drugiego rejsuzapowiadal si~ bardzo ciekawie:Zbigniew Dychto, prezydent miasta, nie pierwszy raz na pokladziejachtu, Andrzej Oborski, wiasciciel restauracji, stary wilk morski;Lukasz Krystek, agent ubezpieczeniowy, i KrzysztofGrad, finansista, obaj juz drugi raz w rejsie poBaHykuz pabianickimi zeglarzami;Tomasz Wojtal, wlasciciel silowni, Marek Florczak, taksowkarz;Justyna Nowak, urz~dniczka powiatu, zarazona zeglarsk'l pasj'lod 1999 roku, i Beata Nita, dziennikarz NZP. A wszystkich krotkomial zamiar trzymac, podobnie jakw poprzednim tygodniu, kapitanKrzysztof Grzegorek. Do pomocy miai trzech fachowcow. Byli to:Jacek Danka - I oficer, SewerynMorawiec - II oficer, Michal Pluciennik - III oficer. Jak zaznaczyijuz na pocz'ltku kapitan, kazdy z zalogi b~dzie mial tu cosdo roboty.
Tylkodwie kobietyna pokiadzie.Dobrze,ze min~lyjuz czasyzagtowcow, kiedy to niektorzy kapitanowietraktowali niewiast~ jako "diabli balast", marynarze zas skrobali sladystop kobiecych na pokladzie. Dlaczego? Stafek zawsze personifikowany byl z kobiet'l, ktora moglabybye zazdrosna 0 inne i sciqgnqc nazalog~ nieszcz~scie. Mam nadziej~, ze "Roztocze" jest wdzi~cznemnie i Justynie Jakze marnie wygl'ldaiyby bez nas posilki...
teusz Marynowski z pabianickich gimnazjow, oraz AleksandraZwierzchowska i Piotr Piekarskiz gimnazjum w Konstantynowiet6dzkim. Wsrod dwunastoosobo
wej zalogi znalezli si~ oprocz nichi kapitana: Jacek Danka - I oficer,Seweryn Morawiec - II oficer, Tomasz Grzegorek - III oficer, Michal Pluciennik, Marek Bielawski i Hanna Loboda. Przygod~ zmorzem rozpocz~li w Swinoujsciu.
W poludnie zaokr~towano napokladzie now'l zalog~. Jacht prezentuje si~ przyzwoicie: dlugosc18,06 m, szerokosc 4,64 m, powierzchnia ozaglowania 132 m kw.W poprzednim tygodniu byl domemdla pi'ltki gimnazjalistow, ktorzy wnagrod~ za bardzo dobre wyniki wnauce poplyn~li w rejs po BaHykupod okiem kapitana KrzysztofaGrzegorka. Byli to: AleksandraLikOilska, Bartosz Kisiel i Ma-
(cdn.)tekst i foto: Beata Nita
Jaeek, Sq naturysci, kt6ryeh spotkac mozna na kazdej plazy. Dunski liberalizm w kWestiaeh natury
obyezajowej przejawia si~ bowiembrakiem podzr.w na plaze "gole" i"tekstylne".
Po godzinie postoju silnikznow zagraf na czas wyplyni~- .cia z portu, a zaraz potem zag Ieposzfy w g6r~.
c Klar na bezamie, groeie j kliwrze, <10 stawienia tagli -zagrzmfalglos kapitana, a zaraz potem meldunki potwierdzajqee gotowoseich postawienia. - Bezan staw, kliwerstaw.
A gdy jaeht polozyl si~ na lewym t@lsi~, r6wniez i wielki grotposzeat w g6~.
- ldziemy osiem wf?zl6w - zameldowal pierwszy ofieer. - Jaktak dale} p6}dzie, za dwie godziny
b~dziemy w Christianso.To tylko 15 Mm (25 krt1).Ale za
nim znow zeszlismy na Iqd, przyszedf czas na tatara z dorsza. Bylpyszny .. 1 choe miala bye to lekkaprzekqska przed obiadem, byto gotyle, ze zafoga zgodnie przetozylaobiad na kolacj~. A smazye ryb~mial sam prezydent. ..
Tatarz d~rsza
Zaraz po sniadaniu ster tram w
rt10ja r~ce, Choe nie do konca by~~ pawna. zekapitan wie, co czy~!'fl, zadanie potral<t0walam barazopowaznie,Udal6 mi si~ pl)'nqe wewfasciwym kierunku, na Nexo.
To dmgie .eo do wielkosci miasto na Bornholmie. Atrakejqjest tupark motyli, gdzie w cieplarni na900 metraeh mozna PQdziwiae ty
siqce zy'wych motyli, ptakow i tropikalnych roslin.Wzdluz wybrzezaciqghq si~ szerokie plaze, uzl1awane ze wzgl~du na drobny, biafypiasek za jedne z najpi~kniejszychw Europie. Tym piaskiem przedwiekami wypefniano klepsydry. A
ciekawostk§., 0 ktore' wspo_m~n_i_al__ ~_'J'
juz od rana dostalo mi si~. Ziapafam za kanapk~, nie czekajqc nareszt~. Dopoki kapitan nie zezwoli,nikt nie ma prawa ruszyc Iyzkq - tojeden z wielu zwyczajow obowiqzujqcych na jachcie, piel~gnowany
wsrod pabianickich zeglarzy. Aletrudno si~ powstrzymac, gdy czlowiek choruje i nie je prawie dob~,
.a r:la stole pachnie "smalee prezy-
de,ntg", swietnie kornponujqey si~z ogorkiem kiszonym.
marlina, prawda okaza!a si~ bardziej przyziemna. Haczyk zaczepi!o reling. Ale takie niepowodzenianie Sq w stanie zniech~cic agentaubezpieczeniowego i juz po chwiIi przywita! na koncu swej w~dkiokazalq ryb~. Panowie sprawialiwrazenie jakby lowili na wyscigi.Marek z przej~ciem lapal wyskakujqce z pefnego wiadra ryby. Andrzej lowil skutecznie na dwa haczyki. Te mniejsze okazy Iqdowafyz powrotem w wodzie. W ciqgu 40minut w dwoch wiadrach byte 28dorszy.
- Bfi'dzie pyszny tatar na przekqskfi' i smatona ryba na obiad
zarzqdzit Jacek.Dobrze, ze wachta kambuzowa
zawola!a na sniadanie, bo istnialo
zagrazenie jedzenia dorsza przezreszt~ rejsu. Tylko Tomek uparf si~,ze pustego haczyka nie wyciqgniei zostal na g6rze. Reszta gfodnapo nocy ruszyla na sniadanie. No i
pyta! z usmiechem kapitan. - Widzfi', te wszystko wracilo do normy. To dobrze.
Ciekawe na jak d!ugo. Alenie ma si~ co dziwic, skora by!apot~zna burza i wia!o - 7 w skaIi Beauforta (pr~dkosc wiatru50 - 60 km/h).
Po nocnej wichurze ani sladuo B!~kit nieba, cisza na morzu.Wiatr ucich!, co sprowokowa!oAndrzeja do wyciqgni~cia w~dkiz kubryku. Przeczucie go nie mylito. Jeszcze przed chwilq pfyn~lismy na g!~bokosci 60 metr6w, a tunagle tylko 12.
Po minucie pierwszy dorsz by!
na pok!adzie, a wszystkie w~dkitrafi!y we w!asciwe r~ce.
- Kurcze, cas wielkiego, po
matcie, nie mogfi' wyeiqgnqc szuka! wsparcia tukasz, mocujqcsi~ z napr~zonq zy!kq.
I choe oczami wyobrazni widzia! juz na koncu co najmniej
Roztocz'!l·.·na Baltyku (2)1przybijajq do brzeg6w wyspy podczas kazdego z rejs6w. Niekt6rzyjuz po raz kolejny, traktujqc jq jakdobrq znajomq. Na pierwszy rzutoka dziwi brak kot6w i ps6w nawyspie, Rekompensujq to wszechobecne ptaki. Ich krzyk wsp61graz poszumem fal uderzajqcych 0kamieniste brzegi. NajwiE;)cejjestmew srebrzystych z czerwonqplamkq na czubku z6ltego nosa.Sq r6wniez alki i nurzyki. Polozona w poblizu wyspa Graesholmen
(najdal~j ~ na~ wS.ch6d) jest rezerwatem ornitologicznym,wyspy dun"skfeLbyla nie~ "stqd zakaz schodzenia na wyrnozliwa, dlatego""=zsyla- SPE;).Zyje tam r:>onacL9tys. parno t,u wiE;):Zni~w'z- wyro- - lE;)gowychmew. -kami dozywotnimi, tzw. Zanim slonce 'schowafo SIE;):zelaznych wiE;)zni6w.W ~ za lini~ horyzontu, nie mo§lism¥ramaGh I'lrac prz¥~;;::- odm6wi6 sO,biekqpieli wl1ie nai:
- wych poz'yskiwa1i gr-anit cieplejszej wodz~e~-i niezwykle' .do budowy_mur6wobron- ssenerii gry -kolorow, od zloteg6;"nyj::hfortyfikacji.dalCwy- poprzez pom~ranczowy, ~z -do
.., ...- _.~ i'!I<........,
glqdatacela~jedAego z dojrzalej ":,,,isni. '_ _ ..::wi~zni6w przetrzym-ywa- , Noc zapowiidala -siE;)_s ~Q:&2j:nycl1 na Erederikso, moz- nie~BE;)dziemozna na,droDiCzale-·M sprawdzi6 na wtasne ~loscii_wyspac:Si~; 'moze.n1'iWet•
oczy i pO(J"zu6atmosferE;) naj:aAas,-boJ~tQ-wle,(;2.n~ji;sz:iamtych czas6w. cie czeka. _ •..•.. :- ...:.-I Christianso, najwi~k- _ :;
S~arCbj.pelagu, maza- -_ledw.ie~~a g,O'vyierzchni(dl. l~O,rrt;;is~ 430 m). _Kami . schodami i
zkami przeto rocznie
'Megian~za;.olat&-'
zegl'ar'2e
tych, jeszcze nie tak dawno niezamieszkalych, wystajqcych ponadwodE;)granitowych skal, rozpoczqlwiek XVII. Przestrzen miE;)dzywyspami zamienila siE;)w port, a naskalach stanE;)lybastiony i muryobronne. Tu marynarka wojennaszukala schronienia przed kolejnymi manewrami na Baltyku.Do portu zawijaly tez zdobyte iuprowadzone podczas wojny angielskie statki handlowe z cennymlupem. Ucieczka z tej oddalonej
Magia Christianso
Po zejsciu na Iqdw Christiansokazdy musi mie6 swiadomos6, zewkracza na teren zabytku architektury i przyrody. Tu nie wolno niczmienia6 w przyrodzie, ja'ki zabudowaniach. To jednak nie skansen. Na wy
spie toczy siE;)wsp6lcze- J ftsne zycie. Przez caly rok Izamieszkuje jq sto os6b.Ch06 wydawaloby siE;),zenielatwo tu zy6, to ponadsetka chE;)tnych do zamieszkania w tym miejscuczeka na specjalnej lisciegubernatora. Nic dziwnego, skoro za zamieszki-
Jedenascie osob zalogi i dwunasty Krzysztof Grzegorek, kapitan, to pabianiczanie, kto·rzy postanowili zmierzyc si~ z silami przyrody,wyruszajC}cw tygodniowy rejs po Baltyku.
archipelagu Blekinge.Na pe~nymmorzu tukasz z~a
pa~za w~dk~. A gdy tukasz jest wpoblizu, zawsze jest weso~o. Jaksi~ uprze, to na amen.
- Za g/~boko na lowienie iza duza pr~dkos6 - po raz drugizwroci~mu uwagfi kapitan.
- A ja tam spr6buj~ - przekomarza~si~ i zarzuci~haczyk.
G~~bokos6 ponad 60 metrow.Zy~kaw zawrotnym tempie rozwija~asi~ z ko~owrotka.Nagle zrobi~osi~ jakos cicho i lekko.
- Nie myslalem, ze zylkanie jest przywiqzana - rozbawHwszystkich do ~ez i zakor'1czy~~owienie.
Skaliste wybrzeze kryje mnostwo niespodzianek. Ch06 Iqd by~jeszcze daleko, lornetki posz~ywruch. Dla takiego zoltodzioba jakja, za~amywanie si~ wody i pianadaleko od brzegu kojarzy si~ z ~adnym widokiem. Jakze inaczej na tosamo patrzy oko doswiadczonegokapitana. Has~a "chudy Niemiec"i "gruby Ruski" wprawi~y nie tylkomnie w lekkie zak~oPQtanie.Juzpo chwili wszystko si~ wyjasnilo.Siukano jednego ze znakow kar-
skierowane wek ozna-
podstawami czaj qCYc hdo siebie, to rozstawione
_z grubq taliq .~sieGi rybac-, gruby Ruski i kie-:' Michal,
znak wschod- trzeci oficer,ni. . bJ:.ew~ kresli~ cosp 0 z 0 rom na mapie.nawigacja Strasznie
ers-ka, czyli gazo .••tych~pJ.e£ne wszystkichprzeprowa- zn czkow idZanie jacr-f-"": boli. Za-tu z jednego die. kazdejmiejsca w wacnfy t -'.;~~ j ~
_zaplanowane okresli6 SWG-
(jrugie, - nie jq pozycj~,jest proslq przeliczy6 i·spraw,g. Do poda6 kUfS-odpowiedzi ste rn i kowi
_na pytanie or.az wpiscr6'gdzie jeste- pot r z e b n esmy" potrzeb- i nf 0 r.maej-e-na jest i wie- do dziennika-
-9za, i zdrowy pok~ad0we--oLS <'l.d e k . go. Dobrze,
-Oobrze jest ze niektorypami~ta6, ze pozwala si~niewidoczny tylko trzyma6?a horyzol'l- ster. I jak na
.tem statek razie "Rozto-
meze si~ znalezc.ptzy naszej bur- cze" przybija tam, gdzie sobie za-cie w_ciiagu kwadransa. Czasami planowalismy. Z pawnosciq late-rzeczywiscie mielismy· wrazenie, go, ze zaloga trzyma si~ staregofakbysmy znajdowalr sifi na jakiejs t"eglarskiego porze.l$ad~a:"Jesti
-den z czterecn R'ierunk6-w-swiata. autostradzie, zlewej b\;lrty tanko- jestes pewien pozycji swegoStozki skierowane wrerzcnolkami -wiec, z prawej, hen daleko, bia~e jachtu, sprawdz j.., powtornie, a
- do siebie, przypominajqce WqsK"'q- tagle, a liniowiec_na horyzoncie. gdy przekonasz si~, ze byta pra-tali~, to chudy .Niemiec. Kia] ten A i wybrzeza Szwecji wida6 by~o widtowa, sprawdz j.., koniecznielIotozony jest na zacb6d od P-olsk', juz t>ardzowyraznie-. po raz trzeci".jest to wi~c znak zachodni. Stozki Andrzej wypatrywa~ chorqgie- Do portu Karlskrony w ~ -
Roztocze na Bait (3)Dwie sily natury, woda i wiatr, wspolgrajC!napelnym morzu, niezaleznie od ch~ci domino·wania nad nimi ludzkiej r~ki. Na przychylnosctej drugiej czekala w szwedzkim porcie Karls·krona dwunastoosobowa zaloga "Roztocza"z Pabianic.
Pozegnalismy si~ z Karlskronq.Czas wracae do domu. KorzystajqC z pi~knej pogody, opalalismysi~ na pokladzie. Ale pierwszy oficer juz ostrzegal, ze za dlugo niewytrzymamy. Wiatr si~ wzmagal,
a kos . qpielowy swietnie komponowa si~ najpierw z narciarskimi skarpetami, potem z kurtkqzimowq, rlil awicami i czapkq z nausznikami. Obiad jedlismy juz napelnym morzu. Jak si~ za chwil~
2a chlebem
We wtorek podczas sniadania ustalono moment wyplyni~ciana godzin~ 14.00. Wczesniej byteto niemozliwe z powodu silnegowiatru na pelnym morzu, ktory po13.00 mial zelzee.
Po sprawdzeniu stanu liczbowego bochenkow chleba przez Seweryna, trzeciego oficera, ktoregonikt nie podejrzewal 0 podjadanie,okazalo si~, ze jestesmy strasznymi zarlokami. Trzeba byte dokupiepieczywo. Wycieczk~ do piekarnipo szwedzki chleb odbyl tukasz,co znow zapowiadalo niespodziank~. Chleb wyglqdal normalnie. Pomijajqc fakt, ze byl slodki i kiepskopasowal do pasztetu. Odpowiedi:na pytanie, dlaczego akurat tenwybral, pozostanie jego slodkq tajemnicq. Z dzemem i miodem smakowal wysmienicie. A nast~pnegodnia juz nikomu nie przeszkadzalna nim ser zolty ani kielbasa zmusztardq.
okazalo, niektorzy niepotrzebnie.Gdy tylko zacz~lo mocniej bu
jae, choroba morska znow sobie 0mnie przypomniala. Psia wachta(od godz. 24.00 do 4.00) tez mnieomin~la. Pogoda sztormowa. Slychae bylo, jak woda przelewa si~przez poklad. Kompani z wachtyw pelnym bojowym ekwipunku w kaloszach, sztormiakach, szelkach. To z pewnosciq nie byla latwa noc. W 20 godzin "Roztocze"pokonalo 130 mil morskich. Na powitanie polskiego wybrzeza Marekwzorowo wyszorowal poklad.
Wladyslawowo czekalo na nasw srodowe popoludnie z deszczoWq pogodq. Po kolacji Sewerynzlapal za gitar~. Szanty rozbrzmiewaly na pokladzie do bialegorana. A po sniadaniu wolal nas juzPolwysep Helski. Plynqc wzdluz35-kilometrowego piaszczystego walu, b~dqcego najmlodszymfragmentem polskiego wybrzeza,trudno uwierzye, ze utworzyl goprqd morski plynqcy na wschodwzdluz polskiego brzegu, i zejeszcze 200-300 lat temu nie bytetu mowy 0 stalym Iqdzie, lecz 0ciqgu wysp.
20.30 wybija si~ p61 szklanki, a21.00 calq. A poniewaz byla 21.30
'. gong zabrzmial 3 razy, wolajqcwszystkich na uroczystq ostatniqkolacj~.
Sobotnia pobudka zwiastowala juz tylko jedno. Czas si~ pakowac, klarowac jacht, wsiqsc dopociqgu...
A pierwszy od tygodnia poranek we wlasnym, wygodnym l6Zku,zarzucil glow~ pytaniami:
"Gdzie ta keja,a przy niej ten jacht,
Gdzie ta kojawymarzona w snach,Gdzie te wszystkie
sznurki od tych szmat,Gdzie ta brama
na szeroki swiat? .."I choc po powrocie na Iqd mia
les wrazenie, ze poklad wciqz masz'pod stopami, bo bujalo jeszcze dobre dwa dni, nie zafujesz wydanejkasy, bo za wfasnq chorob~ morskq tez trzeba placic i to sfono (prezydent Pabianic pokrywal koszrejsu tr6jce, a burmistrz Konstantynowa dwojce najzdolniejszycgimnazjalistow, plynqcych tydzie'wczesniej) i ch~tnie roci byskoi, w kt6rej ledwie si~ miesci eS.Slyszqc baksztag, topenantabombramstenga. nie masz jut azenia, ze m6wiq do ciebie po chirisku. Nawet jajecznica z 50 jaj ci~juz nie przeraza. Ani psia wachtaani dwumetrowe fale. I kto emaze za rok odezwie si~ do ciekapitan i znow uslyszysz: "Staryczy masz czas? Potrzebuj~ dzafogi jakqs nowq twarz ..."
Koniec
nasz jacht, ze wzgl~du na rozmiary, nie tak latwo "zaparkowac". 00stalismy pozwolenie zacumowania,na nabrzezu portu tuz przed klubem "Kotwica" Marynarki Wojennej. Jutro a godzinie 10.00 rano"Roztocze" przywita tu nowq zalog~. Ale najpierw jeszcze pabianickiwieczor kapitanski.
Sewerynowi przypadfo dzis wudziale wybijanie szklanek. Olajasnosci znaczy to, ze na momentzamienif si~ w pokladowq zegarynk~. Szklanka to jedno podwojneuderzenie. Godzina 8.00, 12.00,16.00, 20.00, 24.00, 4.00 oznaczapeine 4 szklanki (Sq to godzinyrozpoczynania wacht). 0 godzinie
Wybjjanie szklanek
19.20 kaszyca - brzmi zapis wdzienniku pokladowym, informujqcy 0 malej sztucznej wysepce, uwejscia do portu ze znakami nawigacyjnymi. To Jastarnia, ktorazaskoczyla najdrozszymi oplatamiportowymi. Ale i zachod sloncabyl tu niecodzienny. Nazajutrz pokilkugodzinnym leniuchowaniu naplazy "Roztocze" obralo kurs naGdyni~, ostatni wyznaczony punktna mapie rejsu. Jak si~ okazalo,
poczekac, az wszystko zniknie ztalerzy, i poczuc, jak rozpiera ci~kucharsk~ duma.
Szosty dzien rejsu. Wachtakambuzowa. Moze uda si~ nieprzesolic kaszy, tak jak wczorajszym kukom. Ale jak stary zeglarski zwyczaj kaze, co kuk przygotuje, to si~ je i nie dyskutuje. Tu si~nie narzeka.
Znow troch~ buja. Ale trzymamsi~ dzielnie. Moje dzisiejsze wyzwanie to obiad dla 12 osob. Abydokonac tego na powierzchni niecalych 2 metrow kwadratowych,potrzeba, przynajmniej na pierwszy rzut aka, ogromnej cierpliwosci i silnej waiL Ale nie taki diabelstraszny. Ozis w menu pieczen wsosie wlasnym, makaron i surowka z kapusty. Wystarczy podac,