Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

78

description

Trzy lata pracy, prawie 800 stron, syntezy o dolnośląskiej prozie, poezji i dramacie, sylwetki kilkudziesięciu autorów, teksty o 12 miastach regionu i dolnośląskich czasopismach. "Rozkład jazdy. Dwadzieścia lat literatury Dolnego Śląska po 1989 roku" pod red. Jacka Bieruta, Wojciecha Browarnego i Grzegorza Czekańskiego. Wydawcą książki jest Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza.

Transcript of Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Page 1: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 2: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

rozkład jazdy

WrocłaW 2012

Page 3: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 4: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

rozkład jazdydwadzieścia lat literatury

dolnego Śląska po 1989 roku

redakcja: jacek Bierut

Wojciech BrowarnyGrzegorz czekański

Page 5: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 6: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

spis treści

Od redakcji

jacek Bierut

Grzegorz czekański

Na zachOdzie Bez zmiaNWojciech Browarny, Nie tylko Breslau. O współczesnej prozie z dolnego śląska (1989-2010)paweł mackiewicz, piosenka o moim Wrocławiu. poezja na dolnym śląsku w latach 1989-2009

magdalena Gołaczyńska, Najnowsza dramaturgia dolnośląska

śląski kWartet

marek krajewski, Festung Breslau (fragment)

Łukasz plata, czarny Wrocław

Olga tokarczuk, przetwory na życie (na niestrawność)

agnieszka kłos, śmiertelni nieśmiertelni, nieśmiertelni śmiertelniagnieszka Urbańska, chorzy i niepełnosprawni w prozie Olgi tokarczuk. Niemedyczna próba diagnozy

zbigniew kruszyński, Ostatni raport (fragment)

marta koronkiewicz, „tłumacze niemoty” – o obcościach i odległościach w prozie zbigniewa kruszyńskiegojustyna zimna, język do oclenia. O prozie zbigniewa kruszyńskiego

michał Witkowski, lubiewo (fragment); margot (fragment)

Grzegorz czekański, zmiana wa(r)ty

Od a-mejkO dO z-aWady

lidia amejko, Żywoty świętych osiedlowych (fragment)

Urszula Glensk, pani Borges

joanna Bator, piaskowa góra (fragment)

mieczysław Orski, szkatułki joanny Bator

jacek Bierut, Wybór wierszy; hajs (fragment)

Łukasz plata, Wpuszczeni w maliny – o twórczości jacka Bieruta

Grzegorz czekański, Łże-poezja jacka Bieruta

17

19

23

37

53

67

70

83

87

106

117

119

125

135

139

149

152

163

166

175

180

192

Page 7: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

adam Borowski, Wybór wierszy

paweł kaczorowski, Ojczyzna bezdomności adama Borowskiego

rafał Brasse, Wybór wierszy

paweł kaczorowski, W obliczu wieczności. O twórczości autora Oblicza – rafała Brasse

leszek Budrewicz, Wybór wierszy

Barbara sola, Obywatel Budrewicz

piotr czerniawski, Wybór wierszy

Bartosz sadulski, zrymować się ze snem

Wacław Grabkowski, Wypalacz drutu (fragment opowiadania)

eden na cmentarzu: z Wacławem Grabkowskim rozmawia andrzej Goworski

marcin hamkało, Wybór wierszy

jakub skurtys, – „prognoza na jutro jest dzisiaj nieczynna” – rozmawiał z państwem marcin hamkało

tomasz hrynacz, Wybór wierszy

Wojciech koryciński, alfabet subiektywny. krótki hasłowy przewodnik po twórczości tomasza hrynacza

jacek inglot, małpia matka (fragment powieści)

andrzej Goworski, jacek inglot – literat, któremu śni się generał

małgorzata jurczak, karmin (fragment)

maciej duda, Żyję – tak mi się zdaje

hubert klimko-dobrzaniecki, kołysanka dla wisielca (fragment)

Grzegorz czekański, literatura brzydka

mieczysław Orski, Noc polarna, chłód i ciemność

agnieszka kłos, Łapówka; killer dzik; całkowity koszt wszystkiego

marcin czerwiński, W męskich gaciach. O prozie agnieszki kłos

marcin kurek, Oleander (fragment)

jacek Bierut, Otruty kwiatem

199

202

211

214

221

224

231

234

239

241

253

259

267

270

279

283

295

297

305

307

316

321

327

333

336

Page 8: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

jerzy Łukosz, lenora (fragment)

paweł kaczorowski, Narracyjne śnienie jerzego Łukosza

tomasz majeran, Wybór wierszy

paweł mackiewicz, Nocne cytaty, literackie podróże

jakub skurtys, Orfeusz idzie na wojnę. O poezji tomasza majerana

piotr makowski, soundtrack (fragment)

Urszula pawlicka, ma być mięso

karol maliszewski, próby życia (fragment)

jacek Bierut, iść na swój grób trzeba odważnie

agnieszka mirahina, Wybór wierszy

Grzegorz czekański, Ostatnia stacja będzie benzynowa? złomiarska poezja agnieszki mirahiny

krystyna myszkiewicz, Wybór wierszy

jakub skurtys, Gdyby język grząski...

klara Nowakowska, Wybór wierszy

Grzegorz hetman, dziewczyna z ostrym profilem

paweł piotrowicz, Wybór wierszy

Bartosz sadulski, sposoby kadrowania wierszem (o pierwszym planie pawła piotrowicza)

anna podczaszy, Wybór wierszy

Grzegorz hetman, i wycycka się ostatnia kropelka

adam poprawa, cała niewątpliwość

jacek Bierut, Walce

Grzegorz czekański, stopień zero słuchania

Grzegorz czekański, rymy męskie

konrad Góra, Wybór wierszy

marta koronkiewicz, dydaktycznie

343

349

359

363

368

379

386

391

394

407

412

423

426

435

440

449

452

459

462

471

475

479

485

497

501

Page 9: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Bartosz sadulski, Wybór wierszy

jacek Bierut

przemysław Witkowski, Wybór wierszy

kamil zając, Wybór wierszy

mikołaj sarzyński, Wybór wierszy

paweł kaczorowski, Ucieczka podmiotu i odzysk języka. O debiutanckim tomie poezji mikołaja sarzyńskiego

mirosław sośnicki, miłość, tylko miłość

Wojciech koryciński, Gra z życiem i Gra o życie. pisarstwo mirosława sośnickiego w dialogu

julia szychowiak, Wybór wierszy

paweł kaczmarski, ten bezruch to tango

mirka szychowiak, Wybór wierszy

kamil zając, Fruwanie w księżycowych ogrodach, czyli kilka napomknięć o wierszach mirki szychowiak

krzysztof śliwka, Wybór wierszy

karol maliszewski, powieść przygodowa wierszem. Ucieczki i powroty krzysztofa śliwki

tomek tryzna, panna Nikt (fragment)

dorota magdziarz, taniec w skorupkach

agnieszka Wolny-hamkało. Wybór wierszy

aldona kopkiewicz. miękkie dno snu. O poezji agnieszki Wolny-hamkało

jacek Bierut, dusza z mąki

Filip zawada, Wybór wierszy

paweł mackiewicz, W oku snajpera

zBliŻeNia reGiONalNe

jan Owczarek, jelenia Góra

Grzegorz czekański, Bielawa

danuta duszeńczuk, Głogów

507

510

515

521

527

530

535

537

543

546

557

562

567

575

587

591

597

601

605

611

615

621

628

637

Page 10: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

tomasz Ważny, jelenia Góra – rewers

jan smalewski, legnica

agnieszka Garbiec, lwówek śląski

agnieszka Garbiec, Wojciech izaak strugała, poeta

david magen, Nowa ruda

mirka szychowiak, strzelin

Wojciech koryciński, świdnica

Urszula klejman, Wołów

artur tanona, ząbkowice śląskie

krystyna myszkiewicz, zgorzelec

antoni matuszkiewicz, Nadpisane. ziemia kłodzka i okolice

czasOpismamarta koronkiewicz, Wbrew przyzwyczajeniu. O „magazynie materiałów literackich cegła”

paweł Bernacki, Wiele języków, jedna „dykcja”

paweł Bernacki, płynie Odra, płynie – o miesięczniku społeczno-kulturalnym „Odra”

marta koronkiewicz, „pomosty”, albo co kryje archiwum

paweł kaczmarski, kryzysy i pogranicza

paweł kaczmarski, dział poetyk porzuconych

Indeks nazwIsk

rOzkŁad jazdy, BiOGramy aUtOróW szkicóW

644

646

652

657

661

664

666

674

681

684

688

705

708

711

714

717

721

Page 11: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 12: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

TymoTeusz karpoWicz(1921-2005)

Page 13: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz. uznawany za autora jednego z ostatnich wielkich projektów poetyckich w XX wieku. opublikował m.in. książki Kamienna muzyka (1958), Odwrócone światło (1972), Słoje zadrzewne (1999). związany z wrocławskim środowiskiem literackim; po usunięciu go z redakcji „odry” i „poezji” od 1973 r. przebywał na stałe w usa. zmarł 29 czerwca 2005 w chicagowskim oak park.

Page 14: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

rOzkŁad jazdy

rozłożono jazdę na konie i ludzipotem na konie i siodłapotem na ludzi i hełmypotem na pęciny chrapy i piszczelerozłożono wszystko bardzo szczegółowoto był dobrze pomyślany rozkładbardzo długo rozkładano ręce

teraz jazda taka stąd zabieraspory kawał czasu i łąkiwszystko od tej jazdy się zabrałorozłożystą nieruchomością

Page 15: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 16: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

od redakcji

Page 17: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 18: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

17

„lokalność w dzisiejszym świecie jest doświadczeniem ulotnym” – pisze w swo- im szkicu Wojciech Browarny. trzeba od razu przyznać – opisywanie kawałka li-teratury na podstawie jednego tylko kryterium, miejsca zamieszkania autorów, jest sporym nadużyciem, uproszczeniem. postanowiliśmy jednak podjąć wysi-łek stworzenia tej antologii; nie tylko z powodu dobrze pojętego lokalnego pa-triotyzmu, ale także za sprawą silnego przekonania, że jest potrzebna autorom i czytelnikom. czy literatura powstająca na dolnym śląsku różni się zasadniczo od tej powstającej w innych częściach kraju? czy tutejszych twórców łączy coś charakterystycznego, nieobecnego u literatów spoza regionu? racjonalna odpo-wiedź na te pytania u każdego, komu bliska jest współczesna literatura polska, powinna brzmieć: nie. a jednak kończąc prace nad książką mam pewność, że warto było podjąć się tego zadania. tak jak ludzie mają spory wpływ na miejsce, w którym żyją, tak to miejsce (mimo nasilających się także w kulturze mechani-zmów globalizacyjnych) ma pewien wpływ na swoich mieszkańców, także tych parających się literaturą i tych, którzy czytając, starają się zrozumieć jej zwią-zek ze światem.

Oczywiście, już w momencie wydania wiemy, że nie wszystko się udało, prze-de wszystkim nie udało nam się ogarnąć całości zjawiska. pozostaje sporo luk, niektórzy autorzy mogą czuć niedosyt, ponieważ z konieczności poświęcilśmy im zbyt mało uwagi i miejsca (zaledwie wspominamy kryminał, którego współ-autorką jest marta mizuro; analogiczna sytuacja z debiutem Łukasza saturcza-ka; nie zauważamy nominowanych do nagrody WartO: szymona Bogacza, ad-riany prodeus i aleksandra Wenglasza; niektórzy autorzy opublikowali kolejne książki, a my nie zdążyliśmy o nich nawet napomknąć). mam jednak wrażenie, że praca nad tym tomem mogłaby trwać kolejny rok i nadal towarzyszyłaby nam niepewność, czy zbliżyliśmy się do opisania ostatniego dwudziestolecia w lite-raturze na tyle, żeby publicznie zaprezentować wynik naszej pracy. cóż, trzeba było wreszcie skończyć; kto chciałby dopisać resztę, napotka z naszej strony autentyczną przychylność.

pomysł, koncepcja całości i plan działania zrodziły się w rozmowach trzech osób, zasiadających w zarządzie Fundacji Na rzecz kultury i edukacji im. tymo-teusza karpowicza – karola pęcherza, Grzegorza czekańskiego i niżej podpisa-nego. z czasem do działań redakcyjnych włączył się również Wojciech Browarny.

Page 19: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

18

już we wstępnej fazie założyliśmy, że o dolnośląskich autorach powinni napi-sać dolnośląscy krytycy. dobór par autor/krytyk nie odbywał się na zasadzie przypadku. znając dorobek pisarzy i dotychczasowe prace, pola zainteresowań i indywidualne predyspozycje poszczególnych krytyków, zaczęliśmy żmudne rozmowy o kolejnych, konkretnych tekstach z ich potencjalnymi autorami. zde-cydowana większość nie odmówiła współpracy, za co serdecznie dziękuję.

to mi się w tym opracowaniu podoba: nie powstało ono z powodów merkan-tylnych. Od razu pojawiła się jakaś aura porozumienia i zrozumienia, że powsta- je coś, do istnienia czego wszyscy jesteśmy przekonani i nawet trochę się dzi-wimy, że dotąd nie powstało. Na przeszkodzie nie stanął nawet brak środków finansowych na publikację tej książki – dopiero po dwóch latach wnioskowania i szukania środków otrzymaliśmy dofinansowanie z Gminy Wrocław i minister-stwa kultury i dziedzictwa Narodowego.

potrzebne – dlaczego? Bo literatura powstająca na dolnym śląsku na to za-sługuje. Bo dolnośląscy literaci są ważną częścią współczesnej literatury pol-skiej. Bo przy aż nazbyt widocznej niewielkiej roli dolnośląskich wydawnictw na rynku księgarskim, mamy literaturę, z której warto się cieszyć i którą warto znać. O której warto mówić. którą warto polecać innym.

i nawet jeśli po lekturze ani odrobinę nie zbliżysz się, czytelniku, do zrozu-mienia pojęcia dolnośląskości, to zapewne uda ci się ten fenomen choć trochę lepiej poczuć. Bo jest to dość dziwaczny twór mentalny, trudny do zracjona-lizowania, dokarmiany nie tylko polityką lokalnych władz, ale także natural-nymi, spontanicznymi emocjami ludzi, którzy potrzebują i poszukują naprawdę swojej, tutejszej, śląskiej tożsamości (a może szląskiej, bo to część śląska, która nie przestała być schlesien). literatura to najlepszy środek do takich poszuki- wań. Oddajemy w twoje ręce zbiór tekstów przypominający nieco niespieszne wędrówki po sudetach, przedgórzu sudeckim i Nizinie śląskiej, po mnogości w jakiś sposób związanych z tą przestrzenią książek, tych uhonorowanych waż-nymi nagrodami, tych tylko do nich nominowanych, i tych przeoczonych, po-miniętych, niedostatecznie docenionych. literatura na dolnym śląsku po roku 1989 miała się dobrze, tylko niewystarczająco o tym dotąd mówiono.

jacek Bierut

Page 20: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

19

No właśnie, dlaczego rozkład jazdy?Bo po prostu nie mogło być inaczej. Nadaliśmy tytuł niniejszej antologii nie-

co przymuszeni przez jeden z najważniejszych – a na pewno najbardziej symp-tomatycznych – wierszy tymoteusza karpowicza. Bo nawet pobieżny rzut oka utwierdza człowieka w przekonaniu, że ów tekst musiał być mottem tej publi-kacji; że jest w takiej mierze akuratny, wielostronny, a jednocześnie wymierzo-ny w nas i nasze założenia, że nie ma innej opcji – niż rozkład jazdy. Wszystko zagrało, sprzężenie zwrotne, pełna współpraca w obu kierunkach.

Bo wiersz karpowicza świetnie oddaje to, co nam od początku przyświecało. tytuł, który zapowiada utwór o harmonogramie odjazdów i przyjazdów środków komunikacji publicznej staje się od pierwszych słów czymś zupełnie innym – sfingowaną zapowiedzią wiersza o rozkładzie pewnego zjawiska na czynniki pierwsze. W tym sensie „rozkład” jest raczej „rozbiorem” niż „rozpadem” – za-kłada prędzej próbę analizy niż opis procesu obumierania. Nam takie założenie odpowiada – patrzymy na dolny śląsk jako strukturę żywych aktywności, a nie muzealnych eksponatów za śmieszną szybką z napisem: Nie dOtykaĆ. dolno-śląskość to nie przestrzeń muzealna, chcemy tego zjawiska dotknąć, poczuć, wdać się z nim w pogawędkę. Uaktywnić.

Bo rozkład jazdy mówi niby o konkretnym ruchu (przemieszczaniu się kawa-lerii), ale jest to tylko pretekst do wniknięcia w poszczególne procesy, które na wszelkie akcje, działania i zjawiska się składają, a także na systemy takich zja-wisk, które decydują o tzw. rzeczywistości. a przy okazji jest to tekst o wpływie wszelkiego typu analiz, przekrojów, rozbiórek i, wreszcie, rozkładów – na tę tzw. rzeczywistość, która się pod wpływem takich działań zmienia. a jeżeli nawet nie przeobraża sama w sobie, to wywołuje trwałą zmianę w obserwatorze. No i my też mamy nadzieję, że ta antologia wywoła pewną zmianę w postrzeganiu literatury dolnego śląska, która – na to przynajmniej liczymy – z pozycji chao-tycznie porozrzucanego skupiska aktywności twórczych, zostanie przeniesiona do wspólnego, w miarę czytelnego układu w ramach jednego kadru.

Bo ilekroć czytam ten wiersz, przypomina mi się malarstwo włoskich futu-rystów, którzy dążyli do uchwycenia ruchu na płaszczyźnie. „powszechny dy-namizm musi być oddany jako odczucie dynamiczne” – głosili w manifeście, a potem na przykład Giacomo Balla z dynamizmem psa na smyczy albo Umber-

Page 21: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

20

to Boccioni i jego słynna elastyczność, synteza ruchu galopującego konia usiło-wali ukazać te idee na płótnie. (postać Boccioniego zresztą ma tu wartość sym- boliczną: artysta zginął po upadku z konia podczas i wojny światowej). Galo-pujące zwierzę jest, ma się rozumieć, w kontekście „jazdy” sekwencją kluczo-wą, którą karpowicz rozkłada na kombinacje chrap, pęcin i piszczeli, zgodnie z niegdysiejszą zasadą futurystów, którzy mawiali, że koń w biegu ma nie czte-ry kończyny, ale dwadzieścia. ale dlaczego, do diabła, o tym wszystkim piszę?

Bo jest to swoisty ukłon w stronę naszego patrona. karpowicz za czasów pra- cy redaktorskiej w „Odrze” dał się poznać jako promotor wielu autorów młode- go pokolenia; najbardziej znana jest jego współpraca z Wojaczkiem, który od-wdzięczył się swojemu opiekunowi dedykacją książki Nie skończona krucjata. my też chcemy się mu – i dolnemu śląskowi – jakoś odwdzięczyć.

Bo chcieliśmy, żeby „to był dobrze pomyślany rozkład”.

Grzegorz czekański

Page 22: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Na zachodzie Bez zmiaN

Page 23: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 24: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

37

W przypływie entuzjazmu mogłoby się wydawać, że pomysł na szkice o poe-zji wybranego regionu w danym okresie – na przykład o dolnośląskiej poezji w latach 1989-2009 – nie wymaga uwag metodologicznych, a cele i motywy opra- cowań nie powinny budzić zastrzeżeń. Owszem, bardzo chwalebne, że ktoś pod-jął się zainspirowania i zebrania tego rodzaju prób. O sile lokalnych środowisk literackich stanowią przecież nie tylko cykliczne czy jednokrotne imprezy arty-styczne, bieżąca działalność wydawnicza (czyli liczba tomików ogłaszanych co roku przez miejscowe wydawnictwa), ale przede wszystkim ferment ideowo-este- tyczny, dyskusje literackie, właściwa środowisku artystyczna tożsamość. Na tę z kolei ogromny wpływ ma oczywiście miejscowa tradycja literacka. tej zbioro- wej (środowiskowej) tożsamości nie sposób piszącym zaszczepić ani zaplano-wać jej rozwoju, konkretyzuje się ona powoli, mozolnie, w toku spontanicznych przeistoczeń – i proces jej krystalizacji nie zawsze daje przewidywane rezul-taty. czy na przykład – pytając naiwnie – zamieszkujący współcześnie na dol-nym śląsku trzydziestoletni poeta lub jego o dekadę starszy kolega po piórze w istocie mogą czuć się uczestnikami i, tym bardziej, reprezentantami jakiejś „tutejszej” artystycznej civitas, ponadpokoleniowej, ustanowionej ponad podzia- łami poetyk oraz stylów wspólnoty piszących? czy poczucia swojej ewentual-nej wspólnotowej „przynależności” nie łączą oni raczej z aktualnymi parcela-cjami na ogólnopolskiej scenie literackiej? ten z diecezji sosnowskiego, tamten z parafii honeta, ta z dekanatu miłobędzkiej, ktoś inny (przynajmniej we włas-nym odczuciu) ateusz i agnostyk? czy nie mocniej jednak aniżeli „czynnik regionalny” – choć i tak w niewielkim stopniu i przejściowo – integruje dolno-śląskich poetów z ich rówieśnikami z pozostałych regionów metryka urodzenia, a konkretniej – jednoczesność debiutu? Nieprzypadkowo przecież wszystkie waż- niejsze antologie młodoliterackie ostatnich lat – jakby na przekór wyraźnemu kryzysowi pokoleniowej świadomości u twórców należących do roczników sie-demdziesiątych i osiemdziesiątych – dążyły do odkrycia synchroniczności ob-jawienia się w życiu literackim i na rynku wydawniczym autorów w podobnym wieku, a pochodzących z rozmaitych miejsc w kraju. synchroniczność tę ukazy-wały (poniekąd ją fetyszyzując) obie odsłony tekstyliów, niedawno zaś nawią-zali do niej redaktorzy tomu słynni i świetni (z podtytułem: antologia poetów Wielkopolski) – Gierszewski i kopyt, zapraszając do poznańskiej antologii tak-

piosenka o moim Wrocławiu. poezja na dolnym śląsku

w latach 1989-2009

paWeŁ mackieWicz

Page 25: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

53

dopiero w ostatnich latach – bo na przełomie XX i XXi wieku – w twórczości dramatopisarskiej i teatralnej wyraźnie widać zainteresowanie tematyką oraz postaciami miast i regionu dolnego śląska, zarówno związanymi z ich teraź-niejszością, jak i przeszłością. Wykształcił się zatem nurt dramaturgii lokalnej i teatru lokalnego, przy czym obie te formy twórczości są za sobą nierozerwalnie związane. dramaty czy scenariusze pisze się na zamówienie reżyserów i dyrek-torów teatrów w zależności od ich zapotrzebowań. stosunkowo rzadko drukuje się te utwory na łamach miesięcznika „dialog” lub w antologiach, najczęściej znajdują się one w archiwach teatru w postaci egzemplarzy teatralnych, po któ-re sięgają ludzie sceny lub badacze. sam tekst pozostaje zatem poza szerokim odbiorem czytelniczym. W efekcie zdobyczy Wielkiej reformy teatru i ekspery-mentów późniejszego teatru kontrkultury pełnię realizacji współczesny utwór dramaturgiczny zyskuje dopiero w kontakcie z widzem. dlatego nie można go interpretować w oderwaniu od premiery, spektakli oraz ich społecznej recepcji, a także rozmaitych przestrzeni, w których jest prezentowany.

lokalna dramaturgia i podobny teatr pojawiły się między innymi w wyniku rozwoju dolnośląskiego regionalizmu i zainteresowań tożsamościowych dolno- ślązaków. do ukształtowania się tego zjawiska przyczyniły się działania władz miejskich i wojewódzkich po 1989 r. (zmiany nazw ulic, herbów, odsłanianie tablic pamiątkowych), lokalnych mediów, liczne nowe publikacje historyków i socjologów oraz lokalna literatura. Następnie zarówno dramaturdzy, reżyserzy, aktorzy, jak i publiczność uznali potrzebę podkreślenia własnej odmienności ja- ko mieszkańców szczególnego miejsca na ziemi, tej powiedzmy – „małej ojczy- zny”. Niekiedy ich „potrzeba” była stwarzana przez czynniki zewnętrzne, np. preferencje organizatorów konkursów na projekty teatralne w ramach Festiwalu Wrocław Non stop. Określanie owej odmienności dotyczy w teatrze zarówno miesz-kańców i bywalców dużych miast dolnośląskich – Wrocławia, legnicy, Wałbrzy- cha i jeleniej Góry, jak i wsi górskich czy zabytkowych posiadłości. zakres te- rytorialny owego „teatralnego regionu” pokrywa się mniej więcej z granicami nowego województwa dolnośląskiego – po reformie administracyjnej z 1999. sa-mi zaś twórcy reprezentują różne pokolenia, pochodzą też z rozmaitych miejsc kraju, co nie przeszkadza im otwarcie uznawać się za dolnoślązaków.

Najnowsza dramaturgia dolnośląska

maGdaleNa GOŁaczyńska

Page 26: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 27: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Śląski kWarTeT

Page 28: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 29: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

marek krajeWski(1966)

Page 30: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

z wykształcenia filolog klasyczny, były wykładowca uniwersytetu Wrocławskiego. opublikował m.in. Śmierć w Breslau (1999), Koniec świata w Breslau (2003), Erynie (2010), Liczby Charona (2011) oraz dwie powieści wspólnie z mariuszem czubajem. laureat paszportu polityki w 2005 r. jego książki zostały przetłumaczone na kilkanaście języków. mieszka we Wrocławiu.

Page 31: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

67

BreslaU, czWartek 15 marca 1945 rOkU, jedeNasta raNO

aż do stanowiska porucznika lehnerta nigdzie nie napotkali sanitariu- szy, mimo że wzywali ich przez radiostację już z punktu strażniczego ka-prala hellmiga. eberhard prowadził bardzo wolno motocykl i rozglądał się dokoła. za nim siedział Franz, a w wózku leżała zwinięta w kłębek dziew-czyna, opatulona śmierdzącym smarami kolejarskim szynelem.

W podziemnym mieście błyskały brudnożółte latarnie na ścianach i pal-niki acetylenowe. W ich świetle eberhard zauważył dreszcze przebiegające przez twarz dziewczyny. dodał gazu i zastanawiając się, jak dalece starł nosek swojego eleganckiego włoskiego buta, wrzucił trzeci bieg.

Nie zważając na zasadę prawego, która jako jedyna z zasad ruchu drogo-wego działała w podziemnym Breslau, pędził przez sadowastrasse ku sta-nowisku porucznika lehnerta, gdzie przed godziną widział sanitariuszy. teraz w tym miejscu nie było nikogo poza wartownikiem.

eberhard zatrzymał motocykl, sypiąc spod kół obłoki kurzu.– Wzywaj lekarza! – krzyknął do wartownika.– to rozkaz! – wrzasnął, widząc jego nieskoordynowane ruchy.Bracia wynieśli w kołysce dziewczynę i ułożyli ją na plecach, zakry-

wając jej pudenda zasłoną. Opaska uciskowa z krawata lepiła się od krwi. dziewczyna zajęczała i podniosła powieki. Wpatrywała się przez chwilę w eberharda.

pod jej delikatną i cienką skórą przebiegł kolejny dreszcz. Źrenice roz-szerzyły się gwałtownie. płuca ciężko pracowały, pompując bąbelki krwi do jej ust. krew coraz węższym strumieniem zasilała żyły. Na ciało wystą-piły czerwone plamy. zwieracz odbytu się rozluźnił. zdrowa dłoń dziew-czyny chciała zacisnąć się na łokciu eberharda. ten poczuł jedynie lekkie muśnięcie – jakby pieszczotę. Bąbelki krwi pękały na wargach, szorstkich i suchych, serce przestawało pracować. pochylił się nad dziewczyną. z jego wyłupiastego oka spłynęła łza.

kiedy dziewczyna umierała, kapitan eberhard mock po raz pierwszy dzisiaj nie myślał o swojej zniszczonej garderobie.

Festung Breslau (fragment)

Page 32: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 33: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

olGa Tokarczuk(1962)

Page 34: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

ukończyła psychologię na uniwersytecie Warszawskim; jest autorką m.in. książek Podróż ludzi Księgi (1993), Prawiek i inne czasy (1996), Bieguni (2007) czy Prowadź swój pług przez kości umarłych (2009). kilkakrotnie nominowana do Nagrody literackiej Nike, którą otrzymała w 2010 r. za Biegunów; wyróżniona m.in. nagrodą Fundacji im. kościelskich (1997) oraz paszportem polityki. Współorganizator Festiwalu opowiadania we Wrocławiu. mieszka pod Nową rudą i we Wrocławiu.

Page 35: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

83

Gdy umarła, wyprawił jej godziwy pogrzeb. przyszły jej wszystkie przy-jaciółki, pokraczne staruszki w beretach, w pachnących naftaliną szubach z kołnierzami z nutrii, z których ich głowy wystawały jak wielkie blade guzy. zaczęły taktownie pochlipywać, gdy trumna uwieszona na mokrych od deszczu linach zjechała na dół, a potem zbite w grupki, pod kopułkami składanych parasolek w najbardziej nieprawdopodobne wzorki ruszyły do autobusowych przystanków.

jeszcze tego samego wieczora otworzył barek, gdzie trzymała swoje do-kumenty i szukał tam, sam nie wiedział czego. pieniędzy. tajnych akcji. Obligacji na spokojną starość, reklamowanych zawsze w telewizji jesienny-mi scenami pełnymi opadających liści.

znalazł tylko stare książeczki ubezpieczeniowe, z pięćdziesiątych, sześć-dziesiątych lat, legitymację partyjną ojca, który zmarł w osiemdziesiątym roku w całkowitym przekonaniu, że komunizm jest porządkiem metafizycz-nym i wiecznym, a także swoje rysunki z przedszkola ułożone starannie w tekturowej teczce z gumką. to go wzruszyło. Że trzymała jego rysunki, nigdy by nie pomyślał. Były tam też jej zeszyty wypełnione przepisami na pikle, marynaty i konfitury. każdy z nich zaczynał się na osobnej stronie, a jego nazwę zdobiły nieśmiałe zawijasy – kuchenny wyraz potrzeby pięk-na. „pikle z gorczycą”. „dynia marynowana a’la diana”. „sałatka awinioń-ska”. „Borowiki po kreolsku”. czasem pojawiały się drobne ekstrawagancje:

„Galaretka ze skórek jabłkowych” na przykład albo „tatarak w cukrze”.

to nasunęło mu na myśl, żeby zejść do piwnicy, nie był tu od lat. ale ona chętnie tam przebywała, jakoś nie miał czasu się temu dziwić. Gdy uwa- żała, że za głośno ogląda mecz, gdy na nic się zdawały jej coraz słabsze utyskiwania, słyszał brzęk kluczy, a potem trzaśnięcie drzwi, i znikała na dłuższy błogosławiony czas. Wtedy radośnie oddawał się swemu ulubione-mu zajęciu: opróżnianiu kolejnych puszek piwa i śledzeniu przemieszcza-nia się dwóch grup mężczyzn przebranych w kolorowe koszulki z jednej połowy boiska na drugą.

piwnica wyglądała niezwykle schludnie. leżał tu mały wytarty dywa-nik, och, pamiętał go jeszcze z dzieciństwa, i stał pluszowy fotel, a na nim porządnie złożony udziergany na drutach pled. Była tu też lampka nocna i kilka zaczytanych na amen książek. jednak to, co robiło piekielne wraże-

przetwory na życie (na niestrawność)

Page 36: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

144

Śl ąski kWarTe T

światowy będzie tego zaścianka odbiór. jest luj, kibol pogoni z bliznami po ranach kłutych, który „jebnął sobie holideja”, i to on będzie obiektem pewnego rodzaju adoracji, a schwytanie go – trofeum dla głównego bohatera, nieroze-rwalnego przecież z autorem. jest też cała plejada małomiasteczkowego folklo-ru, łącznie z fizjoterapeutą, co masuje bajecznie i blond businesswoman, która niezłe wałki kręci; ogólnie występuje w drwalu cała plejada osadzonych histo-rycznie w pereelce albo wczesnych latach po upadku komuny beneficjentów transformacji bądź ludzi przez nią spauperyzowanych. jest też w drwalu, no bo nie mogło być inaczej, drwal, co lubi, kiedy wióry lecą. i tak śmigają sobie te trociny zupełnie beztrosko.

jak w każdej klęsce urodzaju, jest to literatura pięknej katastrofy; jest po-stawa (...) jako prozaika-utracjusza, który sprzedaje za bezcen kolejne świetne pomysły, a coraz częściej utrzymuje się z chałturzenia (transfer do świata książ-ki i reedycja jego „pedalskiej epopei” w mainstreamowym wydawnictwie tylko to symbolicznie przypieczętowały). mniej więcej tak, po lubiewie, które można w pewnych warunkach uznać za książkę dziesięciolecia, przedstawia się sytu-acja tego pisarza.

a zmiana warty? W przypadku (...) będzie zmianą w a t y, jak u każdego filu-ternego gaduły, liberalnie podchodzącego do własnej płciowości: zawsze można wypchać nią sobie piersi – w poszukiwaniu utraconego luja – jeżeli własnych się nie posiada.

Page 37: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

od a-mejko do z-aWady

Page 38: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 39: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

leszek BudreWicz(1956)

Page 40: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

ukończył filologię polską na uniwersytecie Wrocławskim; w latach 80. aktywny działacz opozycji. dziennikarz, pisarz, redaktor. Wykłada dziennikarstwo na uniwersytecie Wrocławskim i w dolnośląskiej szkole Wyższej. opublikował m.in. zbiory wierszy Pierwsza i druga wojna światów (1983), Wiersze wezbrane (1989), Wieczna teraźniejszość (2007) oraz tom opowiadań Złodziej cukierków (1996). mieszka we Wrocławiu.

Page 41: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

221

z tomu Wieczna teraźniejszość

Nowa ewangelia płatnicza

nóż ci sprzedamsprzedaj mi rękęrękę ci dam za nogę dołóż rower dostanieszkołospuść ze schodów to spuszczę wodęoddaj tooddam siędodaj za toodejmępomnóż nóżto podzielę chleb

zapach strzałów

partyzantom armii krajowej

zostały zapachytrawyliściskórzanych ładownicsmaruzimnego metalu bronichrzęstu marszusmak atakusmak triumfusmak ucieczkikrzykktóry niesie się przez snyi zagłusza śpiew

Page 42: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Tomasz majeraN(1971)

Page 43: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

ukończył filologię polską na uniwersytecie Wrocławskim. opublikował książki poetyckie Elegia na dwa głosy (1994), Ruchome święto (2001), Koty. Podręcznik użytkownika (2002) oraz Xięgę przysłów (1999). mieszka we Wrocławiu.

Page 44: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

359

z tomu ruchome święta (2001)

śnieg, światło

pejzaż jest dany z góry i nie ma widokówna lepszy. przede wszystkim śnieg, światłopod kołami samochodów, słone światłobez widoków na przyszłość jasną i solenną

niczym oferty biur podróży przed karnawałem.ale powiedz sam – czy coś w okolicy może psućsię solenniej niż śnieg i światło w oczachkarpi w wigilijnych wannach? myślę, że koła

samochodów wzięte w obroty przez zwały soli;i myślę, że oferty biur podróży w oczach karpina śmietnikach. Wszystko odbija się wszystkim,

o czym mówię bardzo podniecony, czującsmak soli na spierzchniętych wargach, choć wolałbymkomu innemu pozwolić na to smutne odkrycie.

Wysokie okno

Nie należę do tych, którzy myślą,że mówią samymi pointami, alestwierdzić, że rzeczywistość wertykalnajest, to znaczy

wali się nam na łeb z wysokiego okna,a my próbujemy trzymać pion,no więc stwierdzić to szybko, serioi od niechcenia, jest czymś pociągającym

jak wczorajszy wieczór, kiedy spokojniezapaliłem fajkę i siedziałem sobie paląc.Nikt nie wszedł, nikt nie zadzwonił, nic

Page 45: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

karol maliszeWski(1960)

Page 46: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

absolwent filozofii, adiunkt w instytucie dziennikarstwa i komunikacji społecznej uniwersytetu Wrocławskiego. Wydał dziewięć tomików poetyckich, trzy tomy prozy i pięć tomów szkiców krytycznoliterackich, ostatnio Potrawy pośmiertne (2010), Sajgon (2009), Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska (2010). laureat nagród im. Barbary sadowskiej (1997), im. ryszarda milczewskiego-Bruno (1999), w 2007 nominowany do Nagrody literackiej Nike. mieszka w Nowej rudzie.

Page 47: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

391

tego dnia wszyscy byli poddenerwowani i patrzyli na niego spode łba. Oczekiwano na wizytację z województwa i panowało niemal powszechne mniemanie, że to za sprawą naszego bohatera wiadome organy miały poja-wić się w szkole. sprzątaczka pracowała ze zdwojoną energią, doprowadza-jąc nawet najmniejsze zakątki do połysku. W pewnym momencie zauwa-żono rzecz przedziwną: ukradkiem pryskała dezodorantem ściany, myśląc, że wydobywający się z nich przyjemny zapach spowoduje wesoły nastrój nieznanego wizytatora. kiedy jacek wszedł do gabinetu przestraszonego dyrektora, ten właśnie odwracał zaczerwienioną twarz od bogatego łona sekretarki, mówiąc: – to już trzeci raz dzisiaj i wszystko na nic. Wypowiedź dotyczyła krawata, który rozwiązał się tego poranka po raz trzeci. – On zawsze tak, gdy się pan denerwuje – rzuciła sekretarka i spojrzała niechęt-nie na intruza. – chciałem słownik wyrazów... – zaczął bąkać, ale przerwał mu dyrektor. – Brzydkie wyrazy panu w głowie, co? – co mi w głowie, tego nie wiem, a na krawacie, wie pan, powiesił się pewien poeta francuski – odrzekł jacek. – pewnie pederasta – odpowiedział dyrektor w swoim stylu, czekając na wybuch śmiechu sekretarki i przekręciwszy klucz w zamku, ot- worzył szafkę i wyjął jedną z grubych ksiąg, trzymanych tam z dala od brudnych uczniowskich łap. – czytałem ostatnio o takim w „skandalach”, Gajd się nazywał – pochwalił się dyrektor i dodał wyniośle: – mówi coś pa-nu to nazwisko? – jeżeli było napisane Gide, to czyta się Żid – sprostował jacek. – Nie dość, że pedał, to jeszcze Żyd, a propos de fakto w pana klasie dzieci wylewają na długiej przerwie gorące kakao w czasie picia mleka do doniczek z kwiatami i te zaczynają schnąć. miałem takie sygnały od pań sprzątaczek. proszę wpłynąć na młodzież, żeby więcej tego nie robiła, ro-zumiemy się? – zapytał zyms. – jak najbardziej – odrzekł jacek spokojnie i wyszedł z grubym słownikiem pod pachą.

Na korytarzu otoczył go zaraz rój dzieciaków, każdy miał jakąś sprawę z tych, co się nazbierały przez tydzień, a wymagały interwencji słownika. Żmudne przepisywanie trwało jakiś czas, jacek przestępował z nogi na nogę, bo na korytarzu okropnie wiało. chwilami wiatr porykiwał jak nie-napojona krowa na pastwisku, nawet gwar dzieci wtedy zamierał, wszyscy przez moment wsłuchiwali się w wycie z nabożnym lękiem i ściskaniem w dołku. jacek sam był jak dziecko, więc bardzo szybko nawiązał kontakt z dzieciarnią, i chociaż minęło dopiero kilka miesięcy, odkąd pojawił się w tej peryferyjnej szkole, zżył się już z dziećmi i krążył po szkolnych ko- rytarzach zawsze otoczony wianuszkiem chcących z nim porozmawiać ucz-niów. dzisiaj jednak schował się w ubikacji, chcąc pobyć sam na sam z gry-

próby życia (fragment)

Page 48: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

adam popraWa(1959)

Page 49: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

ukończył filologię polską na uniwersytecie Wrocławskim; pracownik naukowy instytutu Filologii polskiej uniwersytetu Wrocławskiego. autor kilku książek poetyckich, prozatorskich, literaturoznawczych i krytycznoliterackich, m.in. Kilka ziaren popiołu (1985), Koncert na adwent (1995), Formy i afirmacje (2003), Walce wolne, walce szybkie (2009). członek jury Wrocławskiej Nagrody poetyckiej silesius. mieszka we Wrocławiu.

Page 50: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

471

kąt zbyt ostry lub rozwarty, prawie półpełny

W ciasnawej dwudziestcetrójce koło mnie zwolniło się krzesło, bo na fotel jednak za twarde. siadłbym, ale się rozglądam; zaraz później przypo-mniało mi się, że właściwie fyfty y fyfty. tymczasem wśliznął się młodzie-niec z kitką i kozią bródką, bez wąsów, i czyta. książka z biblioteki, prze-chylam głowę, nie, nie odczytam nazwy. tylko duże pieczątkowe W, jeśli więc oddzielone zbiory do wypożyczania, to większa biblioteka. Uczelnia- na? takie tam teraz studia. tytuł też nie pod kątem, czernie okładki i plas-tyka chyba fantasy.

przystanek przed majaną ktoś wstał trzy krzesła dalej, szybko podeszła i usiadła dziewczyna z tolkienem.

X ‘09

słyszeć jasno w zachwyceniu

a tak. W you’ve Got to hide your love away te pojedyncze dźwięki tam- burynu są przecież różne: leciutkie rozluźnienie ręki lub mocniejszy uch-wyt, nieco inne uderzenie, stąd zaraz niuanse dynamiki, początków, wy-brzmień. Usłyszałem to w nocy z boksu stereo, na słuchawkach.

X ‘09

cała niewątpliwość

Page 51: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

485

No cóż, takie czasy, szykuje się kolejny tekst dyskryminujący płeć piękną. takie czasy męskiego szowinizmu. albowiem ten szkic za momencik zostanie zaludniony czterema poetami. poetami rodzaju męskiego. i gwiżdżemy na poli-tical correctness. i lekce sobie ważymy tym samym Wojaczka („Nie wiem, czyś ty to dostrzegł, że słowo ‘kobieta’/Oczywiście rymuje się z słowem ‘poeta’). Bo nam się tak nie rymuje. a jeżeli już, są to rymy męskie.

a więc tak: Bartosz sadulski, przemysław Witkowski, kamil zając, konrad Góra. cztery męskie ciała, mimo że (panowie, wybaczcie) o raczej nieatletycz-nej budowie, ale przecież wiadomo, że chodzi nam o korpus tekstu, a nie ich własny. muskulatura tych wierszy? tak, to o niej będziemy tu sobie mówić.

tytułem wstępu – powiedzmy jeszcze jedno. Bo moglibyśmy o tych czterech młodych, bo około trzydziestki, poetach opowiedzieć standardowo: poprzez kon- tekst. poprzez wpływy. kalkami myślowymi. Że na przykład są to reprezentanci opcji awangardowej z odchyleniem w stronę ośmielonej wyobraźni, utrzymanej – najlepiej – w konwencji pisarstwa zaangażowanego. Że edward pasewicz, że ro- man honet, że tomasz różycki, że jacek podsiadło. Że andrzej sosnowski? No tak, bo jeżeli nie wiesz, drogi krytyku, co powiedzieć – rzeknij: sosnowski! Bo z pewnością jakąś sroczkę w ten sposób ustrzelisz, jakimś rykoszetem do poe-tyki pana od Życia na korei się odniesiesz. i swoje ugrasz. ale nie tym razem. skupimy się na tekstach. Łopatologicznie. Bez odniesień do dyskursu. Bez przy-pisów. Bez obcobrzmiących nazwisk i lacanowskiej psychoanalizy. Bez derridy i agambena. Bez gender i postkolonializmu. Bez trudnych słów o wielu sylabach. i bez zbędnego balastu.

tym razem wrzućmy na luz, a może dotrzemy w ten sposób do mięsa wiersza – i przewiercimy się do okostnej. może.

artykuły pochodzenia sadulskiego

Bartosz sadulski. prototyp smutnego poety dla smutnego gremium smutnej młodzi? Naturalnie – „jestem głosem emo młodzieży, ubieram się na czarno i tyl- ko przez pomyłkę emo grzywkę zapuściłem z tyłu głowy” – przebiegle mówi au-tor w wywiadzie z przemysławem Witkowskim, z którym od dłuższego już czasu

rymy męskie

Page 52: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

koNrad Góra(1978)

Page 53: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

poeta. autor książek Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem (2008) i Pokój widzeń (2011). laureat nagrody WarTo 2010. organizator zaopatrzenia wrocławskiej akcji jedzenie zamiast Bomb. mieszka we Wrocławiu.

Page 54: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

497

z tomu requiem dla saddama husajna i inne wiersze dla ubogich duchem

Wrocław

W do wczoraj nieznanym powietrzu. Beznarodowy jak Vojvodiniec.W państwie, gdzie z braku Żydów i granic wszędzieWygasłe wojny toczy się o macice. O masę perłową naroduWleczonego w pyskach przez kundle. O matkę Boską zwrotną jak F16.zwrotną jak brązowe butelki, bezzwrotną jak zielone. zdejmując [wymiarjak trumienny krawiec, cmentarny geodeta, widzę że zewsząd [otacza mniemorze przykryte sierścią zgniłych koni, tłuste i połyskliwe jak kauczuk;Odra, która podchodzi do gardła krwią ziemi, sowietów i Niemców,zastygła w nim. podobni, ale to oni; widać po cieniach, że mają ichWięcej. skoro już wszyscy uparliśmy się oniemieć, przysłano mnie [unaocznić to państwu.

[pogoń jest nieważna. Barwisz śnieg]

pogoń jest nieważna. Barwisz śnieg,pozbywając się balastu. moje okotraci cierpliwość i wszystek kształtzanika aż po puste słowo.Nie zapłaci za to nawet Żyd polak.z obrazu zostanie negatyw

płytki krwi. Wywołaj negatywO tyle, żeby chwycić kształtNawet w powietrzu, którym polak ŻydUlatuje, choć w komorze zostawił oko.pogoń jest nieważna. każde słoworewir. Upadam w suchy śnieg,

a ciężar ciała wykrztusza śniegi wdziera się w głodne jak Żyd polak

Page 55: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

BarTosz sadulski(1986)

Page 56: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

poeta, recenzent literacki i muzyczny, redaktor 8. arkusza „odry”. opublikował arkusz poetycki Artykuły pochodzenia zwierzęcego (2009) oraz tomik post (2012). mieszka w Warszawie.

Page 57: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

507

tarmosiłem małe cycki

doładuj mi konto to opowiem ci więcejod białej śmierci wolę brązową

i mam dziury jak złoto na dworcuw oławie tańczyły pieski białe białe pieski

ciągnęły długie kreski ich panie szły ze mnąpo czerwonym dywanie ku zoo teraz

możesz przekształcić informacje w działaniaw kościele znaleziono czaszkę dinozaura

bóg chce dlaczego nie zrobi tego osobiście?wszystko jest martwe lub takim się wydaje

a najpełniej rozmawiają kamienie zbigniew i adamtak nazwałem dwa znalezione w bucie a jeśli jest czas

w istocie jak pieniądz to dwadzieścia pięć złotych ipiętnaście groszy temu kochałem się z dziewczyną

a teraz nie mam drobnych

gay church folk music

chodzę z głową opuszczoną jak członekpartyzantki choć może głowa jest tylkoschylona to nie wiem skąd wydobywa siędźwięk i jakiego pochodzenia jest melodiaw zielonej drodze którą dochodzę do wnioskuże życiu służy romans bernharda ze skin

sytuacja normuje się kiedy ilość dziewczynz którymi chciałoby się spać jest większaniż ilość chłopaków z którymi nie mamnic wspólnego poza doświadczeniem:jni

Page 58: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

kamil zając(1979)

Page 59: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

poeta, autor arkusza poetyckiego Pieśni Muniny Schwartz vel Adabisi (2006). Twórca grupy Tkliwi nihiliści opanowujący pozycję dystansu – http://www.facebook.com/tkliwinihilisci. przygotowuje debiutancką książkę. mieszka we Wrocławiu.

Page 60: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

521

koleżanki z agencji

koleżanki z agencji pracują ciężkonad ofertami, przygodnymi akantami. są nieustannew swych dążnościach, orzą π - arami

kreują wizerunkami, dzielą się między sobąklientami, palą papierosy, mosty, budżety czasamiruchane są systemowo, z auto – pretensjami.

koledzy od inwencji

koledzy od inwencji, pracują z rzadkanad utworami, przygodnymi pointami. są ciencyw swych dążnościach, czytujemy ich czasami

zarządzają redakcjami, dzielą się refleksjami, wymieniają festiwalami, partnerkami czasamidymani są dymani, niewydymani nazbyt wydumani

przesłanie do społeczeństwa, pani, pana...

czy smucą cię wyznania? czy nęcą cię wyzwania?koncert debetów sponsoruje koncern debiutów.czy bierzesz udział w wirtualiach? zdyscyplinowany mimie.

Władza i zysk - czy po to warto otwierać pysk?czy dosłowne zdarzenia rażą cię, gdy pohukują?pamiętaj: kto pyta nie błądzi. kto znajduje nie pyta.

Page 61: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

zBliŻeNia reGioNalNe

Page 62: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

620

Page 63: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

621

pierwsze skojarzenie z literacką Bielawą? (dla większości: jedyne skojarze-nie?). inaczej niż myślicie. Bo w tym tekście nie będziemy mówić o pochodzą-cym z Bielawy hubercie klimko-dobrzanieckim, jednym z najważniejszych obec-nie prozaików, który – co może dziwić – jak dotąd nie doczekał się spotkania autorskiego w swoim rodzinnym mieście. W mieście, gdzie przygód z literaturą było zaskakująco wiele.

1

„stało się, idę do ‘pozytywki’” – o swoim pierwszym razie w bielawskim klubie poetyckim pisze podekscytowana Urszula kowalewska. jest 8 czerwca 2002 r.: „Wchodząc po schodach na pierwsze piętro miejskiej Biblioteki publicznej w Bie- lawie, poczułam delikatny zapach kadzidełek, w tle usłyszałam spokojne roz-mowy i śmiech. Byłam zagubiona, wręcz przestraszona stanęłam w drzwiach i emocje opadły. Nikt na mnie nie zwracał uwagi, miałam wrażenie, że wszyscy się znają i są przyjaciółmi”. takie było pierwsze wrażenie. pozytywne wrażenie. Bo wyobraźmy sobie, że tak to się właściwie układało, że życie literackie Bie-lawy – ale i w pewnej mierze też życie literackie okolic – w ostatnich latach koncentrowało się w tym miejscu. pozytywnym nie tylko ze względu na nazwę, ale też zwyczajnie, po ludzku.

Ok, ale opowiedzmy tę historię po kolei. cofnijmy się w tym celu do 15 czer-wca 2001 r. Odbył się wtedy inauguracyjny koncert w niewykorzystywanej do-tąd sali miejskiej biblioteki przy ul. Żeromskiego, której nadano nazwę – „pozy-

* W swoim tekście koncentruję się na działalności klubu miłośników poezji śpiewanej pozytywka, choć na tym bielawskie przygody z literaturą się nie kończą – by przywołać tutaj choćby festiwal tolk Folk, grupującą miłośników literatury tolkiena czy lokalne inicjatywy literackie danuty myśliwiec oraz teresy rodak z bielawskiego liceum ogólnokształcącego, jak i wiele innych przed-sięwzięć o charakterze lokalnym.

klub „pozytywka” od początku istnienia podlegał pod mOkis w Bielawie i dyrektora tej placówki, jana Gładysza. Od 1 sierpnia 2009 r. pieczę nad nim sprawuje miejska Biblioteka publiczna w Bie-lawie i dyrektor rafał Brzeziński, a kierowniczką biura jest Barbara pachura.

Bielawa*

GrzeGOrz czekański

Page 64: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

628

Głogów jest ciekawą perełką na dolnym śląsku. miasto z wielusetletnią tra-dycją, gdzie swój ślad odcisnęły różne narodowości, które przez wieki zamie- szkiwały tutejsze tereny: Żydzi, Niemcy, czesi, polacy... Niestety, barwna ar-chitektura i kultura uległy zniszczeniu i zatarciu – pod sam koniec ii Wojny światowej twierdza Głogów została niemal całkowicie zrównana z ziemią przez armię czerwoną. zabytkowe centrum, które leżało na lewym brzegu Odry, zbu-rzono doszczętnie; od końca lat osiemdziesiątych jest sukcesywnie, kamienicz-ka po kamieniczce, odbudowywane. dzięki temu Głogów jest jedynym miastem w polsce, posiadającym „nową” starówkę. zabiegi Głogowian, by tutejsza zabu-dowa choć odrobinę oddawała przedwojenny duch miasta, są najlepszym dowo-dem na wysoką świadomość kulturową mieszkańców. lokalne władze prowadzą ponadto współpracę z organizacją zrzeszającą byłych mieszkańców Głogowa po-chodzenia niemieckiego z siedzibą w hanowerze, w ramach której organizowa-ne są różnego rodzaju występy, wernisaże i imprezy okolicznościowe.

jak natomiast wygląda sytuacja kulturalna Głogowa ostatnich dziesięcio-leci, czy możemy mówić o nim jako zagłębiu literackim, czy może też raczej w charakterze literackiej sypialni? Wszak historia i tradycja miasta, z którego pochodziły takie znakomitości, jak choćby – poczynając od czasów najdawniej-szych – kasper elyan (pierwszy drukarz na śląsku), joachim pastorius (pisarz i historiograf na dworach królów Władysława iV i jana kazimierza), andreas Gry- phius (wybitny niemiecki poeta i dramaturg) czy w końcu arnold zweig (pisarz-pacyfista, również niemieckiego pochodzenia), do czegoś zobowiązuje. Warto przyjrzeć się kondycji lokalnych środowisk twórczych uważniej, choćby z tego względu, że ostatnie lata są dla miasta czasem podsumowań.

czternastego grudnia 2009 r. minęło dokładnie dziesięć lat, gdy grupa lokal- nych sympatyków literatury (w składzie: joanna lehman, Władysław paździoch, tadeusz kolańczyk i stefan Górawski) powołała do życia Głogowskie stowarzy-szenie literackie. Uroczyste spotkanie jubileuszowe odbyło się 12 grudnia 2009 w klubie miejskiego Ośrodka kultury „Wentylatornia”. Oprócz wręczenia listów gratulacyjnych i okolicznościowych medali, organizatorzy zadbali również o do-datkowe atrakcje: tort, symboliczną lampkę szampana, a ponadto – jakże mogło-

Głogów

daNUta dUszeńczUk

Page 65: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

637

pisarze i poeci jeleniej Góry i okolic w latach 1945-1989

zmiany terytorialne po wojnie sprawiły, że jelenia Góra, zwana wcześniej hirschbergiem, i karkonosze, czyli jeszcze niedawne riesengebirge, znalazły się w granicach polski. polskie władze administracyjne w niełatwych warunkach pośpiesznie budowały zręby nowego życia, a napływający z różnych stron pola-cy samorzutnie starali się organizować wszystkie jego obszary, w tym kulturę. Warto przypomnieć, że jelenia Góra (i w ogóle sudety) wyszła z ii wojny świato-wej obronną ręką. i dlatego do miasta zaczęli ściągać z całej polski ludzie, któ-rzy przed wojną w taki czy inny sposób zaistnieli w świecie literatury, teatru, sztuk plastycznych czy muzyki. Obok nich pojawiali się też debiutanci.

do pierwszych powojennych literatów jeleniogórskich należeli (przynajmniej przez pewien czas): edward kozikowski, Wacław rogowicz, jan sztaudynger, jan Nepomucen miller, małżeństwo czesław i alina centkiewiczowie, jan koprowski, tadeusz cabaj, michał sabatowicz, stanisława miłkowska-iwańska, ludwik emi-nowicz, stanisław kaszycki, jerzy kolankowski. ten ostatni zamieszkał w ciep- licach śląskich-zdroju i podjął pracę jako lekarz dermatolog w miejscowym szpi-talu, co dało mu trwałe podstawy znośnej egzystencji. pozostał do końca życia pod karkonoszami, podczas gdy inni dość szybko opuścili kotlinę jeleniogórską, jak tylko okrzepły po wojennej zawierusze większe akademickie ośrodki.

doskonałe warunki do osiedlenia się i obietnice składane przez lokalne wła-dze były ważnym czynnikiem motywującym pisarzy, przecież nie należących do pierwszego garnituru polskiej literatury, do trwalszego związania się z pod-karkonoską ziemią. miejscami szczególnie polecanymi twórcom były karpacz i matejkowice. ta druga miejscowość stała się siedzibą sudeckiego Oddziału zlp. przed wojną przepiękna wczasowa wieś hain po wojnie została ochrzczona na-zwą matejkowice ze względu na znalezione tam obrazy jana matejki, których niemiecka grupa zajmująca się dziełami sztuki nie zdążyły ukryć, a jedynie zabezpieczyła tymczasowo w – wydawało się – bezpiecznej karkonoskiej wiosce, leżącej daleko od operacji wojennych. pierwszym polskim pisarzem osiadłym w matejkowicach (które w przyszłości przemianowano na przesiekę) był jan Ne-pomucen miller. W późniejszych latach zamieszkali tu również inni twórcy, tacy

jelenia Góra

jaN OWczarek

Page 66: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

646

legnica to jedno z najstarszych miast śląskich. zmienna sytuacja politycz-na spowodowała, że najpierw było polskie, potem czeskie, a od połowy XViii w. do 1945 r. losy legnicy, podobnie jak całego dolnego śląska, związane zostały z dziejami prus i Niemiec. W wyniku ii wojny światowej oraz postanowień ukła-du poczdamskiego dolny śląsk wraz z legnicą stał się częścią państwa polskie-go. po wysiedleniu Niemców miasto zaludnione zostało byłymi mieszkańcami kresów Wschodnich drugiej rzeczypospolitej (włączonych do zsrr) oraz osad-nikami z województw centralnych.

O powojennych losach miasta przesądził fakt ulokowania w nim sztabu pół-nocnej Grupy Wojsk armii radzieckiej utworzonej w czerwcu 1945 z przeformo-wanych wojsk ii Frontu Białoruskiego. Obok niego w legnicy ulokowano rów-nież dowództwo i sztab 4. armii lotniczej, a od 1984 do 1990 r. mieściła się tu również siedziba Naczelnego dowództwa zachodniego kierunku Operacyjnego. rozmieszczenie w legnicy największego w polsce garnizonu wojsk radzieckich spowodowało, że utrwaliła się ona w świadomości powojennej historii polski i europy jako przysłowiowa mała moskwa, co wykorzystał w scenariuszu filmo-wym o nieszczęśliwej miłości żony radzieckiego lotnika i młodego polskiego ofi-cera Waldemar krzystek. reżyser ten wychowywał się w legnicy, tu uczęszczał do szkół podstawowych nr 6 i 19, a maturę zdał w i liceum Ogólnokształcącym. jego film pt. mała moskwa otrzymał w 2008 r. złote lwy na festiwalu filmowym w Gdańsku.

status legnicy jako miasta wojewódzkiego, przynajmniej do czasu reformy administracji państwowej, ułatwiał twórcom prezentowanie się w środowisku lokalnym. Funkcjonowała – o nieco większych możliwościach finansowych od miejskiej – Wojewódzka Biblioteka publiczna. Wychodził kolorowy miesięcznik „legnicki informator kulturalny” („lik”), w którym prezentowane były na bie-żąco działania w obrębie całej kultury regionu oraz utwory lokalnych poetów. istniała codzienna „Gazeta legnicka”, w której autorzy drukowali swoje książ-ki (w odcinkach). swoje miejsce lokalni twórcy znajdowali także w „tygodniku Obywatelskim” („tO”), a tygodnik „konkrety” oddawał im całą szpaltę na arkusz poetycki. Niestety czasopisma te upadły. „konkrety” po zmianie właściciela od-mówiły współpracy z poetami; ważniejsza dla biznesu okazała się reklama. Nie zagrzała długo miejsca „Wersja”, usiłująca zastąpić „lik”, a zadomowiony już

jaN smaleWski

legnica

Page 67: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

652

lwówek śląski

Życie literackie lwówka śląskiego i okolic, choć niezbyt burzliwe, przejawia w swojej historii wiele inicjatyw twórczych, dzięki którym poeci oraz prozaicy – nie zawsze zrzeszeni – mogą chłonąć kulturę na wysokim poziomie, smakować twórczość i próbować sił w dziedzinach, które dotychczas pozostawały poza ich zasięgiem, wzbogacając tym samym sferę dialogu kulturowego.

Obecnie jedną z głównych inicjatyw wspierających literatów powiatu lwówe- ckiego są dni poezji i sztuki, organizowane przy współpracy powiatowego cen-trum edukacji w lwówku śląskim oraz domu pracy twórczej „Vade-mecum” sta-nisławy i petera Gerischów. Odbywają się one w ramach dni europy od 2003 r. powiązane są ściśle z jesiennymi spotkaniami przy świecach pod nazwą „Orfeusz jesienią”.

„Vade-mecum” aktywnie wspiera literatów oraz ludzi sztuki z literaturą nie-związanych. Uczestnictwo i współorganizowanie w ramach projektu „dni euro-py, poezji i sztuki” pozwala poznać nową literaturę europejską, współczesnych poetów i prozaików, którzy raz jeszcze – w dobie informatyzacji – próbują prze-kazać odbiorcom młodość Orfeusza.

podczas imprezy promowani są lokalni twórcy. Od 2006 r. organizowany jest powiatowy konkurs poetycki „O złote pióro”, kierowany do uczniów szkół gimna-zjalnych oraz ponadgimnazjalnych. jego celem jest rozwijanie wyobraźni oraz zdolności literackich młodszego pokolenia, doskonalenie umiejętności tworze-nia tekstów pisanych, rozbudzanie zainteresowań twórczych i czytelniczych u młodzieży oraz uwrażliwianie jej na piękno literatury.

teksty prezentowane przez młodzież są zazwyczaj przelanymi na papier do-świadczeniami młodego, wrażliwego człowieka – zrodzonymi z wewnętrznej po-trzeby, które bardzo często okazują się krzykiem symboli i metafor pomocnych w zmaganiu się z codziennymi problemami.

Wśród istotnych działań dotyczących upowszechniania literatury oraz pro-mujących rodzimych twórców miasta, wymienić należy działalność powiatowej i miejskiej Biblioteki publicznej w lwówku śląskim pod kierunkiem pani dyre-ktor stanisławy sikorskiej. poza licznymi inicjatywami promującymi szeroko rozumianą kulturę i sztukę, biblioteka jest inicjatorem wielu konkursów literac- kich i czytelniczych, m.in. konkursu literackiego „ziemia lwówecka we wspo-mnieniach jej mieszkańców”. konkurs realizowany był dzięki wsparciu finanso-

aGNieszka GarBiec

Page 68: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

664

W małych miasteczkach wszystkiego jest mniej niż w dużych. Ulic, ludzi, lo- kali, klubów, bibliotek. mniej się dzieje, staje, powstaje. Właściwie w każdej nie-mal dziedzinie. Nie chodzi naturalnie o mniejszy potencjał, choć wiadomo, że im więcej głów, tym łatwiej. a jednak zdarza się, że życie artystyczne w nie-wielkich aglomeracjach rozwija się całkiem dobrze. strzelin jest jednym z takich miast, w którym od kilku lat poezja, plastyka, muzyka – nie są jedynie szkol-nym przymusem, nudnym obowiązkiem.

Od czegoś jednak trzeba zacząć, ktoś musi pociągnąć za sznurek i pokazać, że można obudzić ukryte w ludziach możliwości. ponieważ w powiecie jest kil-ku twórców, których poezja jest także w strzelińskim środowisku znana – dość łatwo przyszło zainicjować pewne wydarzenia. zaczęło się od potyczek litera- ckich (zorganizowanych przez strzeliński Ośrodek kultury), wzbogaconych tur-niejem jednego Wiersza. cykl spotkań otworzył jacek dehnel, potem zjechał do strzelina karol maliszewski, po nim – adam lizakowski. Nazwiska oraz dorobek artystyczny autorów, oprócz gości spoza strzelina – przyciągnęły na spotkania strzelinian. Niespodzianką był ich udział w turnieju jednego Wiersza; okazało się, że w strzelinie „pisze się” poezję. Nawet wśród osadzonych w tutejszym za- kładzie karnym „zdarzył się” autor nagrodzonego w turnieju wiersza. Że miłoś-ników poezji Wzgórza strzelińskie mają wielu – można się było przekonać już wcześniej, kiedy na organizowane pięciokrotnie zloty poetyckie w księżycach – przyjeżdzali, próbujący swoich sił w poezji, prozie czy dramacie – „tutejsi”. zlo-ty poetyckie zaczęto organizować u szychowiaków, zanim strzelin rozkręcił się poetycko na dobre. zjeżdżali się do księżyc literaci nie tylko z polski; wielu z nich znało się jedynie z sieci, tutaj mieli okazję spotkać się „naprawdę”. trzy dni rozmów, dobrej zabawy, nawiązywania kontaktów. i tak to się zaczęło. Og-romne znaczenie związane z „wyciąganiem autorów za uszy” z podziemia, mia-ły zmiany kadrowe w Bibliotece publicznej w strzelinie. maria tyws – nowa szefowa biblioteki, wzbogaciła działalność placówki, tworząc salonik literacki, organizując warsztaty twórczego pisania i turnieje poetyckie o zasięgu powiato-wym. do strzelina znowu zaczęli przyjeżdżać pisarze i biblioteka zawsze pękała w szwach na ich spotkaniach. Nie chcąc powielać działań w bibliotece, w strze- lińskim Ośrodku kultury zorganizowano konkurs poetycki o zasięgu ogólno-polskim, który to zasięg organizator zinterpretował szerzej – czyniąc konkurs

strzelin

mirka szychOWiak

Page 69: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

666

Wstęp

to, czego świadkiem jest publiczność literacka śledząca wydarzenia rozgry-wające się na przełomie XX i XXi wieku w dziedzinie literatury, wiąże się bez-pośrednio z przemianami, które zostały zapoczątkowane w roku 1989. proces demokratyzacji państwa polskiego odcisnął swe piętno również w dziedzinie literatury, bowiem radykalnie ograniczono mecenat państwowy, który przed 1989 rokiem był politycznym narzędziem wpływania na życie kulturalne pań-stwa. konsekwencją tego była z jednej strony ogromna ilość społecznych inicja-tyw (grupy literackie, stowarzyszenia, nowe czasopisma literacko-artystyczne, prywatne wydawnictwa), a z drugiej zjawisko wolnego rynku, który niejedno- krotnie przesądzał o efemerycznym działaniu powyższych instytucji artystycz-nych. Wskazane tutaj zewnętrzne czynniki wpłynęły w znaczący sposób na sa-me dzieła literackie, na ich zawartość, formę promocji i sposób oceny. Wybitny literaturoznawca janusz sławiński określił sytuację literatury polskiej po roku 1989 mianem „zaniku centrali”, czyli redukcji – w sensie instytucjonalnym i aks- jologicznym – jednego powszechnie stosowanego kryterium w ocenie działań literackich. Życie literackie w polsce uległo rozproszeniu. proces ten coraz bar-dziej się nasila, czego świadkami jesteśmy w pierwszej dekadzie XXi w. taki stan rzeczy jednak, jak się okazuje, jest bardzo korzystny dla regionalnych śro- dowisk literackich – w tym świdnickiego, gdyż umożliwia twórcze działania (imprezy literackie, wydawanie czasopism, prowadzenie działalności wydawni-czej) poza wielkimi ośrodkami miejskimi (Warszawa, kraków, Wrocław, poznań), nie obniżając konkurencyjności tych pierwszych. często wydarzenia w mniej-szych ośrodkach przyciągają uwagę całego kraju (np. impreza port literacki w legnicy, czasopismo „Bregart” z Brzegu czy działalność jednego z najbardziej cenionych współcześnie krytyków literackich – karola maliszewskiego, miesz-kającego w Nowej rudzie).

Ostatnie dwie dekady w życiu literackim świdnicy obfitują w wiele cieka-wych inicjatyw. Wychodząc naprzeciw ocenie antoniego matuszkiewicza, który w artykule z perspektywy nowego wieku. zarys życia literackiego w świdnicy po roku 1945 („rocznik świdnicki” 2003) stwierdza, że w świdnicy dotychczas

świdnica

WOjciech kOryciński

Page 70: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

681

ząbkowice śląskie – miasteczko małe i na pewno niemogące poszczycić się potężną galerią twórców literatury. jednak to tutaj pierwsze kroki stawiał krzysztof śliwka, a anna magdalena pokryszka wiedzie swoje rozważania, zagu-biona pomiędzy własną kobiecością, mężczyzną a Bogiem, ulokowanym w ząb- kowicach i na okolicznej ziemi.

krzysztof śliwka (ur. 1967) od niedawna mieszka we Wrocławiu, jest absol-wentem kulturoznawstwa na Wydziale Nauk historycznych i pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego oraz pWsFtVit w Łodzi na Wydziale reżyserii Fil-mowej i telewizyjnej – kierunek scenopisarstwo. poeta, wysoko oceniany przez krytyków i przedstawicieli swojego pokolenia, zadebiutował w miesięczniku „radar” w roku 1987. Niestety – jego sukces nie przekłada się na znajomość jego wierszy w rodzinnym mieście. śliwka jest laureatem literackiej Nagrody im. Ge-orga trakla (1993), przyznawanej przez austriacki konsulat Generalny w krako-wie. Wydał następujące tomiki: spokojne miasto (kłodzko 1989), rajska rzeźnia i inne wiersze (dzierżoniów 1993), Niepogoda dla kangura (Bydgoszcz 1996), Gambit (kraków 1998), rzymska czwórka (poznań 1999), sztuka koncentracji (Białystok 2002), dżajfa & Gibana (poznań 2008). przekładano go na niemiecki, słoweński, angielski, węgierski, słowacki, irlandzki.

przewijające się w jego poezji postacie młodego narwańca i skomlącego trzy-dziestolatka można rozłożyć na dwa poziomy: oczekiwania i samotności – one tworzą kondycję człowieka-obserwatora i obieżyświata. podmiot obserwuje wszystko niejako zza okna, wybitego w manifestowanym przez poetę murze, oddzielającym podmiot od doświadczanej rzeczywistości.

Okno na świat to nie tylko żaluzja w brudnym i zamglonym od marihuany pokoju – to również telewizor. ikony popkultury odgrywają bowiem u śliwki po-tężną rolę. ilość twarzy – tych rzeczywistych i tych z ekranu – w poezji śliwki jest ogromna i wraz z motywem okna przypomina meursaulta z Obcego – absurd osiąga w książce camusa takie obroty, że człowiek może „owocnie” spędzać dni, patrząc godzinami na przechodniów, „zaliczając” każdego z nich swoim spojrze-niem. podobnie jest z poezją śliwki.

z każdym tomikiem autor przejawia coraz więcej rezygnacji. absolutny jest u niego jedynie dystans, dzielący człowieka, jako pojedynczą osobowość, od całej reszty. autor jakby wciąż pamiętał o zasadzie heisenberga. Nawet miłość

ząbkowice śląskie

artUr taNONa

Page 71: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

685

zBliŻeNia reGioNalNe

racje” wydali również wiele tomików i książek indywidualnych, których tytu-łów nie sposób tu przytaczać w postaci rozległej listy; większość z nich ukazała się w Oficynie Wydawniczej „Obrzeża”. klubowicze aktywni są również na ła-mach prasy regionalnej i ogólnopolskiej, czy to literacko, czy publicystycznie, co zgrabnie podsumowane było w postaci przedruków w rokrocznie wydawa- nym przez „Obrzeża” „zgorzeleckim Baedekerze literackim”. to kompendium wiedzy o twórczości i sygnałach w prasie zewnętrznej o zgorzeleckich i okolicz-nych twórcach stanowi ciekawą lekturę do dziś.

kwartalnik literacko-artystyczny „Obrzeża” powstał na wiosnę 1998 r., miał nieznaczną objętość 10 stron, wydawany był w skromnych nakładzie dla klubo-wiczów, gości i sympatyków Nadnyskich spotkań literackich. z czasem „Obrze-ża” okazały się coraz bardziej dostępne, choć do dziś dystrybuowane jedynie drogą pocztową. lista subskrybentów pisma jest długa, znajdują się na niej poza biernymi czytelnikami również krytycy literaccy, jurorzy kolejnych edycji kon-kursów nadnyskich, poeci, pisarze, publicyści i inni znakomici twórcy. „Obrzeża” są tradycyjnie areną refleksji po Nadnyskich spotkaniach literackich, jednak zdają się normalnie funkcjonującym pismem literackim z miejscem na poezję, prozę, felietony, recenzje książek, czy informacje i relacje z różnych sfer kul-turalnych. redaktorem naczelnym jest marian szałecki, jego zastępcą Bożena karczewska-Blansjaar.

Nadnyskie spotkania literackie ze zwykłego pokonkursowego spotkania z laureatami przerodziły się w bogate programowo święto poezji o zasięgu mię-dzynarodowym. przez piętnaście lat niezmiennie zgorzelec gościł w progach miejskiego domu kultury laureatów konkursów, jurorów i sympatyków tego wy-darzenia oraz gości, którzy uświetniali ten czas swoją obecnością na scenie, czy to recitalową, czy poetycką, ale także monodramem i innymi znanymi sztuce sposobami wyrazu. z okazji Nadnyskich od szeregu lat wydawane były książki: W dorzeczu nadziei, jako pokłosie konkursowe z utworami nagrodzonych auto-rów oraz prezentacje – almanach uczestników Nsl, pełniący nie tylko rolę in-tegracyjną, ale również kulturotwórczą. to właśnie te publikacje pozwalają po latach odkrywać na nowo ślady po kilkudniowej obecności ciekawych poetów w zgorzelcu: cezarego domarusa (wyróżnienie Vi Nsl, rok 1997); joanny pałach (i Nagroda Vii Nsl, rok 1998 oraz Nagroda w kategorii debiut książkowy w roku 2000, która zaowocowała tomem wierszy pomidor); marka k.e. Baczewskiego (i Nagroda w konkursie poetyckim Viii Nsl, rok 1999 oraz wyróżnienie i Nagro-da w Xi Nsl za poezję i prozę, rok 2002); katarzyny e. zdanowicz (Nagroda iX Nsl, rok 2000); piotra macierzyńskiego (Nagroda iX Nsl, rok 2000); moniki mo-siewicz (ii Nagroda X Nsl, rok 2001); rafała Fagasa (wyróżnienie i i Nagroda poetycka w konkursie „rzeki-Brzegi-mosty” w Xi Nsl, rok 2002 oraz w Xii Nsl, rok 2003); rafała Barona (i Nagroda XiV Nsl, rok 2005).

W latach 2002-2003 Nadnyskie spotkania literackie gościły poetów i prozai-ków, którzy na co dzień nie tworzą wprawdzie żadnego klubu ani stowarzysze-nia, są jednak powiązani silnie wzajemnymi dyskusjami o literaturze na forum internetowej grupy dyskusyjnej pl.hum.poezja lub na portalach poetyckich ty-

Page 72: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

688

korzystając z możliwości opisania regionalnego środowiska literackiego w sposób najbardziej osobisty, postanowiłem przedstawić poszczególne posta-cie w ich relacji z otoczeniem, starając się w ten sposób mówić nie tylko o pisa-rzach, lecz także o formach społecznego oddziaływania ich dzieła i osobowości. sam jako autor korzystam przy tym z prawa swobodnego wyboru i proszę tych wszystkich, którzy się w moim tekście nie odnajdą, o wyrozumiałość. Nie mam ambicji tworzenia monografii, snuję jedynie, korzystając z lektury i wspomnień, wątek interesującej mnie myśli, ograniczając się do najbliższego mi terenu, to znaczy gór i pogórza sudeckiego oraz do osób, które z przyjętego przeze mnie punktu widzenia wydają się najbardziej wyraziste. świadom nieuchronnego ograniczenia i uproszczenia zjawisk, jakie niesie ze sobą wszelka klasyfikacja, proponuję w tekście pewne kategorie odnoszące się bądź do twórców, bądź do narzuconej im z zewnątrz sytuacji, z którymi może nie wszyscy chcieliby się zgodzić. mogę tylko zapewnić, że czynię to – sine ira et studio – bez gniewu i stronniczości. i – mam nadzieję – dla ogólniejszego pożytku.

jako mistrz funkcjonował marian jachimowicz (1906-1999). mistrz zupełny, ponieważ sam był o swoim mistrzostwie przekonany, uznawali je inni, z czasem również lokalne i regionalne instytucje. Uosabiał mit artysty, zwłaszcza w jego modernistycznym znaczeniu, artysty rewelatora znaczeń, cyzelatora formy, od- krywcy nowych sytuacji lirycznych i przestrzeni, skoncentrowanego na orygi-nalności i swoistości swoich rozwiązań. Łączył się w nim artystowski arystokra- tyzm ze społeczną wrażliwością plebejusza. lecz także mit mądrego, doświad-czonego starca, swego rodzaju „arki przymierza” z inną rzeczywistością, a z racji borysławskich korzeni, również z utraconymi kresami. pamiętajmy, że większość jego twórczej aktywności przypadła na okres polski ludowej, natomiast dzieciń-stwo na czasy austriackie, młodość na międzywojnie. dla węższego nieco kręgu towarzyskiego bywał pan marian także przykładem niezależnej politycznie pos-tawy. Umożliwiały mu to na pewno wrodzone predyspozycje, ale i świadomość ży-ciowych zmagań i dokonywanych wyborów. Osierocony w dzieciństwie, oddany na praktykę do rzemieślnika – i to w Budapeszcie – bardzo wcześnie nabył spo-łecznej dojrzałości. Wbrew ludziom i okolicznościom, posiadł wykształcenie, roz-winął artystyczną wrażliwość, dokonując przy tym i narodowego wyboru, gdyż jako przymusowy zarobkowy emigrant lepiej już władał językiem węgierskim.

Nadpisane. ziemia kłodzka i okolice

aNtONi matUszkieWicz

Page 73: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

czasopisma

Page 74: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański
Page 75: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

705

Należy zacząć od prostego stwierdzenia: „magazyn materiałów literackich cegła” to pismo nietypowe – nieco eksperymentalne, na pewno z rozmachem wymyślane i tworzone, konsekwentnie zaskakujące. to właściwie cały zespół zjawisk i zdarzeń, których rezultatem jest wytwarzany z pomysłem i precyzją artefakt – przedmiot nazywany egzemplarzem pisma. W odróżnieniu od niektó- rych tradycyjnych wydawnictw, „cegła” nie stara się być przezroczystym me-dium, ale swoistym koncept-magazynem czy może prasową odmianą liberatury, w którym strona materialna staje się uzupełnieniem i odpowiedzią na tak zwa-ną treść.

Wbrew powyższemu jednak, „cegła” pojawiła się na scenie dolnośląskiego ży- cia literackiego nieśmiało, w postaci kserowanego pisemka studentów kolegium karkonoskiego, którego głównym pomysłodawcą był kierujący magazynem do dziś karol pęcherz. Wydany w 2001 r. pierwszy numer zawierał ledwie kilka wier-szy dyskretnie podpisanych pseudonimami. ten stan nie trwał jednak długo: już w drugim swoje wiersze zamieszcza mariusz Grzebalski, pojawia się także „korespondencja seryjna” karola maliszewskiego, którego uwaga i czułość wobec wszelkich początków i pierwszych ujawnień stanie się trwałą cechą pisma. ko-lejne numery to coraz ciekawsze nazwiska, a w spisach treści znaleźć można m.in. martę podgórnik, edwarda pasewicza, roberta rybickiego, darka Foksa czy eugeniusza tkaczyszyna-dyckiego. W „cegle” od początku jej istnienia pub-likują swoje utwory młodzi i coraz lepiej zapowiadający się dolnośląscy poeci i prozaicy, m. in. przemysław Witkowski, konrad Góra, kamil zając, Bartosz sa-dulski, Łukasz jarosz, julia szychowiak. W każdym numerze drukowane są także utwory, często zupełnie debiutanckie, wybrane spośród nadesłanych na witry-nę internetową. czasopismo wspierają stale wymieniany już maliszewski oraz jacek Bierut. O artystycznym profilu magazynu i dominującym w nim specyfi-cznym, abstrakcyjnym poczuciu humoru decyduje również trwała współpraca z grafikiem i autorem komiksów antkiem Wajdą, przede wszystkim zaś z poeta-mi i tłumaczami andrzejem sosnowskim i tadeuszem piórą. autor po tęczy jest szczególnie „intensywnie” obecny na łamach „cegły”, nie tylko przez wiersze i przekłady (np. z raymonda roussela), ale także dzięki omówieniom jego twór-czości (autorstwa karola pęcherza), oraz opublikowanemu w siódmym numerze wywiadowi. Na ten ostatni warto zwrócić szczególną uwagę, ponieważ – jak świadczy książka trop w trop, zbiór rozmów z poetą – sosnowski to rozmówca

Wbrew przyzwyczajeniu. O „magazynie materiałów literackich cegła”

marta kOrONkieWicz

Page 76: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

711

historia miesięcznika „Odra” rozpoczyna się w marcu 1961 r., kiedy to w licz- bie trzech tysięcy egzemplarzy ukazał się jego pierwszy numer, zastępując tygo-dnik o tej samej nazwie. jak podaje mariusz Urbanek w swojej krótkiej historii „Odry”: „w zamyśle władz pismo ma reprezentować kulturę odwiecznie piastow-skich ziem zachodnich wobec macierzy”1. takie ukierunkowanie miesięcznika wskazuje na jego regionalizm, a regionalny periodyk na obszarze takim, jak dol- ny śląsk, musiał okazać się jednocześnie pismem pogranicza i to pogranicza ro-zumianego wielorako. z jednej strony bowiem było to naturalne pogranicze pol-sko-niemieckie, a do tego ziemie, które wróciły do polski, po kilku wiekach przy-należności do Niemiec; z drugiej jednak nie można zapominać o rozpatrywaniu dolnego śląska, jako pogranicza polsko-rosyjskiego oraz polsko-ukraińskiego. Wynika to, rzecz jasna, z przesiedleńczych akcji prowadzonych przez komuni-styczne władze, wskutek których ludność zza wschodniej granicy zmuszana by-ła do przeprowadzek na tzw. ziemie Odzyskane. możemy więc mówić o „Odrze”, jako o piśmie pogranicza polsko-niemiecko-rosyjsko-ukraińskiego2.

Fakt ten miał niemałe znaczenie dla kształtu periodyku, niejako sprzeciwia-jąc się zamierzonemu przez władze prl profilowi miesięcznika. Okazało się bo-wiem, że „Odra” zamiast być pismem rugującym wpływy niemieckie z dolnego śląska, stała się periodykiem pełnym wzajemnego szacunku i dialogu, niezwykle często interesując się problematyką niemiecką, oraz w nieco mniejszym stopniu wschodnią. powiada Wiktor Werner: „ze szczególnym zainteresowaniem śledzi-ła ‘Odra’ proces zjednoczenia Niemiec, starając się uwzględniać głosy, w których nie brakowało wątku obawy o restytucje niemieckiego zagrożenia na zachodniej granicy, jak i pełne życzliwości teksty przepełnione radością z powodu likwida-cji ostatnich zabytków jałtańskiego porządku. dużo miejsca zostało poświęco-ne refleksji nad przeinterpretowaniem stosunków polsko-niemieckich w nowej sytuacji historycznej”3. Warto także w tym miejscu wspomnieć o znacznie już późniejszym, pierwszym tomie Biblioteki „Odry” – zbiorze esejów ...nie będzie

1 m. Urbanek, krótki kurs historii „Odry” „Odra” 2001, nr 5.2 szerzej pisze o tym Wiktor Werner w: „Odra”. pismo społeczno-kulturalne, pismo pogranicza. „przegląd Bydgoski” 1999, r. X.3 tamże.

płynie Odra, płynie. O miesięczniku społeczno-kulturalnym „Odra”

paWeŁ BerNacki

Page 77: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

717

Od kilkunastu lat i kilkunastu numerów – a więc właściwie od swojego po-czątku w 1998 – „rita Baum”, autorski projekt marcina czerwińskiego, pozostaje zjawiskiem nieuchwytnym. prawie nic, co istotne w tym wrocławskim periody-ku, nie daje się wyjaśnić w formule encyklopedycznego hasła, noty w leksy-konie. trudności zaczynają się już przy okazji tytułu – rita Baum to bowiem zarówno tekst, jak i „kobieta, której istnienie jest nie do końca sprawdzalne”, „postać fantomatyczna” (cytuję za oficjalną stroną przedsięwzięcia); osoba, któ-rej wizerunek jest pieczołowicie kreowany na łamach pisma i podczas organizo-wanych przez redakcję imprez.

Niełatwo zresztą przekrojowo opisać i wyjaśnić samą zawartość periodyku, w którym obok wierszy i felietonów znajdują się jedne z niewielu polskich prze-kładów Noiki czy wnikliwe, analityczne szkice o gnozie. jak wreszcie uzasadnić i wytłumaczyć wydawniczą dwoistość projektu „rita Baum”, na który – oprócz kulturalno-społecznego nieregularnika – składają się jedne z najciekawszych poetyckich (requiem dla saddama husajna i inne wiersze dla ubogich duchem Góry) oraz prozatorskich (Grawitacje Franczaka) publikacji ostatniej dekady?

W wywiadzie z ritą Baum (osobą), zamieszczonym na stronie „rity Baum” (czasopisma), zostają przedstawione teoretyczne podstawy przedsięwzięcia; prze- czytać można między innymi o „ciele, które staje się pismem”. mowa tu o pewnej nieodwracalnej przemianie, w wyniku której uspójniające, motoryczne, sensu-alne sensy zostają rozbite i przekształcone w niejednolitą konstelację znaczeń. powrót do jedności jest niemożliwy, nie uwzględniono bowiem ruchu odwrotne-go. jakkolwiek ezoteryczne może wydawać się takie wyjaśnienie (czy to nadal wyjaśnienie?) – ezoteryka zdaje się na trwałe wpisana w założenia całego pro-jektu.

Nie należy z tego twierdzenia wyciągać fałszywych wniosków, że kolejne nu-mery „rity” składają się z niezrozumiałych, hermetycznych szkiców o metafi-zycznej na poły tematyce. W poszczególnych wydaniach nieregularnika znaleźć można eseje, recenzje, wywiady i dyskusje. Numery pozostają często profilowa-ne tematycznie – od wydania poświęconego gnozie po numery „kobiecy”, „pale-styński” czy „rosyjski”. a jednak nie sposób mówić o „ricie Baum”, wychodząc od przekrojowego ich omówienia i podsumowania.

Najwłaściwsze wydaje się więc krążenie między hasłami i skojarzeniami, luź-no powiązanymi asocjacjami. zacząć należałoby zaś od kryzysu.

paWeŁ kaczmarski

kryzysy i pogranicza. O czasopiśmie „rita Baum”

Page 78: Rozkład Jazdy. Red. J.Bierut, W.Browarny, G.Czekański

Rozkład jazdy. Dwadzieścia lat literatury Dolnego Śląska po 1989 rokuredakcja jacek Bierut, Wojciech Browarny, Grzegorz czekański

copyright © by Fundacja na rzecz kultury i edukacji im. Tymoteusza karpowicza, 2012

redakcja techniczna i merytoryczna: michalina czekańska, Grzegorz czekański

korekta: michalina czekańska, Grzegorz czekański, łukasz plata

skład, opracowanie graficzne:paweł dunajko

opracowanie graficzne okładki i spisu treści:zuzanna dyrda

ilustracje:Natalia jerzak

indeks nazwisk:Grzegorz czekański, łukasz plata

opracowanie biogramów: łukasz plata

wydawca:Fundacja na rzecz kultury i edukacji

im. Tymoteusza karpowiczaul. probusa 9/4, 50-242 Wrocław http://[email protected]

książka dostępna w księgarni Tajne komplety Wrocław, przejście Garncarskie 2 (rynek)

zamówienia wysyłkowe można składać w księgarni internetowejhttp://tajnekomplety.pl

isBN 978-83-932267-4-0