Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894...

6
Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r. - w m i ej s c u: rocznie . . rs. 3 kop. 20 . rs. 1 kop. 60 kwartalnie . rs. - kop. 80 , Cena numeru kop. 8. z rocznie. . . rs. 4 kop. 80 . rs. 2 kop. 40 kwartalni e . rs. 1 kop. 20 I Za l-razowe k.IO . od jednoszpaltowego wi e rsza I petitu. Za kilka- krotn e - po k. 8. od wier- I I sza. Za re klamy i ne krologi II po k. 15 o<l wiersza.-Za szenia, reklamy i nekrologi na I l-ej stronie po k.25 o<l wier- I I sza petitu. (Jeden wiersz strony= I 4 wierszom jednoszpaltowym. Wychodz:i W wraz: z: Dodatkiem Biuro Redakcyi i eksp edycyja w oficynie domu p. Ka- obok w Piotr- kowie Redakcyja "Tygodnia" i obie w Warszawie "Warszawskie Biuro Gracjana Dngra Wierzbowa 8; oraz biuro pod "Piotrowski i S- ka" (dawniej "Raj- chman i S-ka"); w "Biuro Dzienników" B. Zawadzka ] 2; wresze.ie wymienione obok agentury w miastach P r e n u m e r a t P r z y j m uj w Piotrkowie Biuro Redakcyi i obie w "Biuro Dieuników" B. oraz Schatke, Fischera i Koliitskiegoi w Tomaszowie rawskim J. Sochaczewskiej-prócztego w W. Komornicki. w W. Grass. n " Janiszewski Stan. " B. "Brzezinach " A<lam Mazowita. " Rawie "Hipolit Olszewski. powiatowych gubernii piotrkowskiej. _ Da.browie _ Srokowski Kazim. { Dziemienowicz. " " " Ra<lomsku n Sosnowcu n " Feliks . Wszystkim w <l. 23 listopa<la r. dla od <lania ostatniej p. Tekli obywate lce ziemskiej na o<lprowadzenie <lo ko- parafijalnego i na cmentarz miejsco- wy , oraz duchowieilstwu, a w ks. Majewskiemu be zintereso- wni e z i kol egom syna <lI'. ser<leczne Dzieci i wn1tki - Narzeczona Jego Cesarskiej Te "droga i promienna", liczy 22 1 / 'l. lat wieku; jest -Ona ostatniem 'l ust samego Monarchy. I droga dzieckiem wielkiego Ll:- taka jest dwika IV hesko-darmstadzkiego i na z wielkiego do- przed laty szesnastu Alicyi, konanego przez Dziada Monarchy, a miano- córki królowej angielskiej. Jest ulubio- wicie z i nem dzieckiem domu heskiego, a brat Jej, tym wzrostem, który obiecuje wielki kocha mu nietylko spokój, dobrobyt i ze wszystkich sióstr swoich_ Przez lecz i w 10- czas Alicyja, Jej Cesarska sach (Now. Wrem.) Wielka Aleksalldra (.)---- Teodorówna, za angiel- miss Jackson, wielce i bardzo wszechstronnego, która aby ze swej uczen- nicy, przy pomocy najlepszych profesorów uniwersytetu darmstadzkiego, w znaczeniu. nie nauk od l · go grudnia r. b. :rniQc"lzy g_ 1.2-1 "'W chorych "'W do:rnu To"'Warzyst;"""a Lekarskiego (<lom Koczorowskiego). Stale na na zaprosz eni le karze Rej:rnan i Hirszberg. (3-3 ) Lekarz l z wielkiem upodobaniem sztukom PETERSBURG 27/istopada (Ag. i sportowym. """,.-.,., ... -.,..;,..-.-.......... , ' . ',' Jak konno, maluJe, spIewa, z d. 14 lIstopBda gra na fortepijanie po rusku brzmI, Jak mówi dobrze jak po niemiecku, an- wszystkim Naszym gielsku i francuzku. w'e nym poddanym z ze na l r , ' . Darmstadt, przy st,,:a w cerkwI panna Fabrice, córka weJ ZImowego, w Fabl'lce, b. ministra wojny, która ostatnio osób duchownych, i dokona- dworu Po ny obrzed Slubu Naszego z Uko- ojca pozo- h N' N ' P . . przy braCle, wIelkIm Erne- C . . raWOWlel- scie-Ludwiku w nowym darmstadz- kim, wzniesionym przez wielkiego WIelklego Ludwika IV, z matki swej Heskiegq. królowej .. jakim serca Nasze AhcY.l .a ma slOs.trJ:: '. szystkich w' ernych synów Rosvi Bat- l . W .. l " ., o! 0' tenberskIemu, mechaJ Jasny dZIell stame zWIa- Wielkiego Sergijusza Aleksan- stunem ludu na trwam e dla drowicza i Nas w I;lenr,rkowi pruskiemu, bra.tu c.esa: nowego PanowaniR. () 10- rzl'!' brat JeJ,. WIeI.kI h J' ego za dobre nie od- wlOs.ny sac '. . .' Edymburskiego, Sasko-Kobur- Naszego l dla Nas wolI Spo- sko-Gotajskiego i Wielkiej Maryi w Bogu RodzicR Naszego Aleksandrówny. ( Km}.) i radosnych' oczekiwalI ludu. Niechaj umocniony zostanie przez Sa- krament cerkwi, przez Hodziców Naszych, Nasz zek W szyscy wierni pod- dani Nasi Z Nami w mo- dlitwie, Pan Bóg Naszemu i Nas dla Rosyi samem jakiem w Domu Swoim niezapomniany Nasz Ojciec" . - Z powodu przybycia Pana do Petersburga, Now. W1·. w artykule no- wego panowania", powiada: "Nietylko z mocy lec:t i :t dów serca N Pan powo- jest, aby swoje Monarsze trudy w kierunku tego wysokiego celu, ja- kim jest doskonalenie ruskiego. Te czyste i szlachetne porywy niemy lnie i to, co dla dobra ludu jest naj potrzebniejsze. Z w nad losami naszego kraju, lud ruski Panu lat i promiennego" panowania. P orównanie. - Widoki na - Zastój w ba n<llu - Cena kartofli. - Ban<la rozbój ni- ków.- Schwytani e Ozork6w 27 listopada 1894. Stan ekonomiczny naszego miasta, nie podnosi tak forsownie jak Zgierza, którego olbrzymie prze- w kominy fa- bryczne i wiele bardzo gustownych domów mieszkalnych, o roz- miasta i jego do- brobycie, Wl'e w niem i kipi od ozorkowskiego inne. Z fabryk szleserowskicb, które, jak wielkie w historyi miejscowego Ozorkowa, nie cofa wstecz, to od lat wielu na jednym stoi poziomie. Czem to dzieje-trudno pozytywnie nie przypadkiem kowala za winy kil- w przestrzeni zacho- w sobie wszystkie od interesy, a Ozorkowem i Zgierzem t a na szali nic nie musimy do wniosku, te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po- siada Ozorków, z tylko duch i inicyjatywa czy- nu-inaczej tam si€i uruchomienie fabryk szles- sel'owskich, które z zamiarem wprowadzenia licznych inowacyj, szczególnie w utrudnionych stosunkach komuni- kacyjnych - swoim zbawiennie tu obecnie drogi boczne na rucbudowozowego, szczególniej si€i na tar- gach tutejszych w minimalnych rozmiaracb. Ale bo i anormalnie nizkie celly ziarna nie rolników do dokony- wanych pod naciskiem jedy- nie potrzeb Urodzaj kartoHi 30-40 korcy z morgi Vi i ceny ich dnie korzystne. Za korzec kar- tofli, na targach tutejszych rs. 1, 20

Transcript of Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894...

Page 1: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r. -

PRENU~IER."-1'A w m i ej s c u:

rocznie . . rs. 3 kop. 20 półrocznie . rs. 1 kop. 60 kwartalnie . rs. - kop. 80

, Cena pojedyńczego numeru kop. 8.

z przesyłką:

rocznie. . . rs. 4 kop. 80 półrocznie . rs. 2 kop. 40 kwartalnie . rs. 1 kop. 20

OGŁOSZENIA. I Za ogłoszenie l-razowe k.IO .

od jednoszpaltowego wiersza I petitu. Za ogłoszenia kilka- ~ krotne - po k. 8. od wier- I

I sza. Za reklamy i nekrologi II po k. 15 o<l wiersza.-Za ogło­szenia, reklamy i nekrologi na I l-ej stronie po k.25 o<l wier- I

I sza petitu.

(Jeden wiersz szerokości strony= I 4 wierszom jednoszpaltowym.

Wychodz:i W każdą Niedzielę wraz: z: odd~ielnym stałym Dodatkiem Powieściowym. Biuro Redakcyi i ekspedycyja główna w oficynie domu p. Ka­tarzyńskiego obok Magistratu.-Ogłoszenia przyjmują: w Piotr­kowie Redakcyja "Tygodnia" i obie księgarnie; w Warszawie "Warszawskie Biuro Ogłoszeń" Gracjana Dngra Wierzbowa 8; oraz takież biuro pod firmą "Piotrowski i S-ka" (dawniej "Raj­chman i S-ka"); w Łodzi "Biuro Dzienników" B. Londyńskiego, Zawadzka ] 2; wresze.ie wymienione obok agentury w miastach

P r e n u m e r a t ę P r z y j m uj ą: w Piotrkowie Biuro R edakcyi i obie księgarnie w Łodzi "Biuro Dieuników" B. Londyńskiego, oraz księgarnie Schatke, Fischera i Koliitskiegoi w Tomaszowie rawskim księgarnia J. Sochaczewskiej-prócztego

w Częstochowie W. Komornicki. w Łasku W. Grass. n Będzinie " Janiszewski Stan. " Ło<lzi B. Lon<lyński. "Brzezinach " A<lam Mazowita. " Rawie "Hipolit Olszewski.

powiatowych gubernii piotrkowskiej. _ Da.browie _ Srokowski Kazim. { Dziemienowicz. " " " Ra<lomsku n Sosnowcu n Jermułowicz. " Myśliński Feliks.

Wszystkim przybyłym w <l. 23 listopa<la r. bież. dla od <lania ostatniej posługi ś. p. Tekli Wiśniewskiej byłej obywatelce ziemskiej na o<lprowadzenie zwłok <lo ko­ścioła parafijalnego i na cmentarz miejsco­wy, oraz duchowieilstwu, a w szczególności ks. Majewskiemu przybyłemu bezintereso­wnie z Włocławka i kolegom syna zmarłej , urzę<lnikom <lI'. żelaznej.

Skła<lają ser<leczne podziękowania Dzieci i wn1tki zma1'łej.

- Narzeczona Jego Cesarskiej Mości ' Te słowa "droga świetlana i promienna", liczy 22 1/'l. lat wieku; jest -Ona ostatniem wyszły 'l ust samego Monarchy. I droga dzieckiem zmarłego wielkiego księcia Ll:- taka jest najzupełniej możliwa. Państwo dwika IV hesko-darmstadzkiego i zmarłej weszło na nią z chwilą wielkiego dzieła, do­przed laty szesnastu księżniczki Alicyi, konanego przez Dziada Monarchy, a miano­córki królowej angielskiej. Jest też ulubio- wicie z chwilą uwłaszczenia włościan i rosło, nem dzieckiem domu heskiego, a brat Jej, rośnie wciąż tym wzrostem, który obiecuje wielki książę panujący, kocha ją najwięcej mu nietylko spokój, dobrobyt i szczęście ze wszystkich sióstr swoich_ Przez długi wewnętrzne, lecz i odpowiednią rolę w 10-czas Księżniezka Alicyja, dziś Jej Cesarska sach wszechświata." (Now. Wrem.) Wysokość Wielka Księżniczka Aleksalldra (.)----Teodorówna, miała za nauczycielkę angiel­kę, miss Jackson, osobę wielce inteligentną i wykształcenia bardzo wszechstronnego, która dokładała starań, aby ze swej uczen­nicy, przy pomocy najlepszych profesorów uniwersytetu darmstadzkiego, wytworzyć księżniczkę w całem znaczeniu. Księżniczka, nie zaniedbując nauk poważnych, oddawała

Począwszy od l ·go grudnia r. b. :rniQc"lzy g_ 1.2-1 "'W południe przyjlnu..ję chorych "'W do:rnu To"'Warzyst;"""a Lekarskiego (<lom Koczorowskiego). Stale na ll:ua<lę, na tę go<lzinę zaproszeni są lekarze Rej:rnan i Hirszberg.

(3-3) Lekarz Sobański. l

~~ ~~~~ ~,/V' się z wielkiem upodobaniem sztukom pię-

PETERSBURG 27/istopada (Ag. Pół") ~nym i ć:vicz~nio~ sportowym. pos~~nale,

""",.-.,., ... -.,..;,..-.-.......... ~ ~

, ' . ',' Jak mÓWIą, JeźdzI konno, maluJe, spIewa, NaJw'y~szy Mamf~st z d. 14 lIstopBda gra na fortepijanie zachwycająco; po rusku brzmI, Jak następuJe: mówi również dobrze jak po niemiecku, an­

"Ogłaszamy wszystkim Naszym gielsku i francuzku. ~iedy ~iss Jackso~, w'e nym poddanym że z błogosławiell- ze wzglęuu na Z?rO~Ie, musIała. Op~ŚClć

l r , ' . Darmstadt, zastąpIła Ją przy kSIężmczce st,,:a Bożego, ?ZIŚ, w cerkwI soboro~ niem~a, panna Fabrice, córka jenerała weJ pałacu ZImowego, w obecnośCI Fabl'lce, b. ministra wojny, która ostatnio osób duchownych, i świeckich, dokona- by~a f~ej!iną dworu 'p~z:r ksi~żn.icz~e. Po ny został obrzed Slubu Naszego z Uko- ŚmIerCI ojca swe~o, kSłę.zm~zka AI~cYJa pozo-

h N' • N ' P . . stała przy braCle, wIelkIm kSIęCU Erne-C aną . arzeczo~ą . aszą, raWOWlel- scie-Ludwiku w nowym pałacu darmstadz-ną WI,elką K~lężmcz~ą .Aleksa?dI:ą kim, wzniesionym przez wielkiego księcia Teodorowną, Corką WIelklego KSIęCIa Ludwika IV, z udziałem matki swej mał­Heskiegq. Wśród głębokiego smutku~ żo~ki? królowej a~gielskie.i . . K~iężniczk~ jakim przepełnione są serca Nasze AhcY.l.a ma t~zy slOs.trJ:: kSIęŻt;llCzk~ Wł­'. szystkich w 'ernych synów Rosvi ktorYJę ~aślublO~ą ~SIęClU Lu~wIkoWł Bat­l . W .. l " ., o! 0' tenberskIemu, kSłężmczkę ElżbIetę, małźon­mechaJ Jasny t~n dZIell stame SIę. zWIa- kę Wielkiego Księcia Sergijusza Aleksan­stunem ufnośCI ludu na trwam e dla drowicza i Księżniczkę Irenę, zaślubioną Nas łaski Bożej w ciągu rozpoczętego księc~u I;lenr,rkowi pruskiemu, bra.tu c.esa: nowego PanowaniR. Rozmyślając () 10- rzl'!' ~Iemlec~Iego: J~dy~y brat JeJ,. WIeI.kI

h J' ego uznaliśmy za dobre nie od- ks~ązę Hes~I, ubI~głe.J wlOs.ny z,aślubIł ~SI~­sac '. . . ' żmczkę WIktorYJę, trzecIą corkę kSIęcIa dalać spe~men_Ia ~erdecznego z~czema Edymburskiego, dziś księcia Sasko-Kobur-Naszego l ŚWIętej dla Nas wolI Spo- sko-Gotajskiego i Wielkiej Księżniczki Maryi czywającego w Bogu RodzicR Naszego Aleksandrówny. (Km}.) i radosnych' oczekiwalI cRłego ludu. Niechaj umocniony zostanie przez Sa­krament świętej cerkwi, błogosławiony przez Hodziców Naszych, Nasz Zwią' zek MałżelIski. W szyscy wierni pod­dani Nasi połączą się Z Nami w mo­dlitwie, nżeby Pan Bóg zesłał bło­gosławiellstwo Naszemu Związkowi i obdarzył Nas dla pomyślności Rosyi temże samem niezamąconem szczę­ściem, jakiem ubłogosławiony był w Domu Swoim niezapomniany Nasz Ojciec" .

- Z powodu przybycia Najjaśniejszego Pana do Petersburga, Now. W1·. w artykule wstępnym, zatytyłowanym "Początek no­wego panowania", powiada:

"Nietylko z mocy władzy, lec:t i :t popę­dów młodego serca N ajjp.śniejszy Pan powo­łany jest, aby skierować swoje Monarsze trudy w kierunku tego wysokiego celu, ja­kim jest doskonalenie wewnętrzne państwa ruskiego. Te czyste i szlachetne porywy oświecą niemy lnie wytkniętą drogę i wskażą to, co dla dobra ludu jest naj potrzebniejsze. Z głęboką wiarą w Opatrzność Najwyższego, czuwającą nad losami naszego kraju, lud ruski życzy Najjaśniejszemu Panu długich lat "świetlanego i promiennego" panowania.

P orównanie. - Widoki na przyszłość. - Zastój w ban<llu zbożem. - Cena kartofli. - Ban<la rozbój ni­

ków.- Schwytanie łotrów.

Ozork6w 27 listopada 1894.

Stan ekonomiczny naszego miasta, nie podnosi się tak forsownie jak sąsiedniego Zgierza, którego olbrzymie zakłady prze­mysłowe, wystrzelające w górę kominy fa­bryczne i wiele bardzo gustownych domów mieszkalnych, świadcząc o pomyślnym roz­roście miasta i wzmagającym się jego do­brobycie, zdllją się dowodzić, że Wl'e w niem i kipi życie, całkiem od ozorkowskiego inne.

Z wyjątkiem fabryk szleserowskicb, które, jak każde wielkie przdsiębiorstwo, wybitną w historyi miejscowego przemysłu odegrały rolę-ogólnie biorąc, wytwórczość Ozorkowa, jeżeli nie cofa się wstecz, to od lat wielu na jednym stoi poziomie.

Czem się to dzieje-trudno pozytywnie odpowiedzieć, nie chcąc przypadkiem winić kowala za winy ślósarza. Pominąwszy kil­kuwiorstową w przestrzeni różnicę, zacho­dzącą pomiędzy Łodzią, koncentrującą w sobie wszystkie nieodłączne od przemysłu interesy, a Ozorkowem i Zgierzemt (różnicę małoznaczną, a więc na szali całokształtu nic nie ważącą), musimy przyjść do wniosku, że te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po­siada Ozorków, z tą tylko może różnicą, że duch przedsiębiorczości i inicyjatywa czy­nu-inaczej tam si€i kształtują. Być może, że uruchomienie fabryk szles­

sel'owskich, które noszą się z zamiarem wprowadzenia licznych inowacyj, szczególnie w dość utrudnionych stosunkach komuni­kacyjnych - przykładem swoim zbawiennie tu podziała.

Stwardniałe obecnie drogi boczne wpłyną może na większe ożywienie rucbudowozowego, szczególniej zboża, ukazującego si€i na tar­gach tutejszych w minimalnych rozmiaracb. Ale bo i anormalnie nizkie celly ziarna nie zachęcają rolników do sprzedaży, dokony­wanych pod naciskiem gwałtownych jedy­nie potrzeb pienię;;'nych. Urodzaj kartoHi wypadł średni, 30-40 korcy z morgi Vi

przecięciu dający; ztąd i ceny ich wzglę­dnie korzystne. Za korzec stołowych kar­tofli, płacimy na targach tutejszych rs. 1, 20

Page 2: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

2 TYDZIEŃ oN; 48

i wiecej. Drób, nabiał i jaja drogie, z po - polecamy bose i oh~arte biedactwa. Bardzo wodu wywozu za grankę. nawet zniszczone nbranie, stara czapka,

Wiele sensacyi sprawiło tu uję 'e bandy para butów, lub pońezoszek, to skarb dla rozbójniczej, dokonywl1jącej przez ~ - dz' i zy. e ymo t ż do \ć wien zuchwałych napadów i rłl unkó w sprawi jłl dzi ciom, rOrt.d wane im coroc&n'e okolicy Lućmierza. Nie ogra iczllj~c s' w dniu g iazdki jablk'll, pierniki i stare za­na tej miejscowości, rabusie rozs2erzyli bawki. N"szelkie ofiary bądź w naturze, swój teren, napadając na szosie ozor- bądź tet gotówką przyjmują z wdzięczno­kowskiej; szczególnie jednak Ozorko- ścią niżej podpisane, lub redakcyj a "Ty-

Do życzeń blizkich sercu jubilatów, niech i nam wolno będzie dołączyć szczere życze­nia brylantowych godów.

- Zmiany służbowe. N adzora 6-go ok .gl1 kalisko - piotrkowskiego urzędu

c~nego, radca kolegijlllny Ulrich Agder­mlln mianowany został młodszym rewizorem tegoż okręgu, na miejsce radcy kolegijalne­go W oronowa.

wie i okolicy dokonali wielu kradzieży, /I godnia". Opiekunki Ochrony ostatnio ofiarą napadu stał się hiedny F. i E. Krzywickie.

- Zmiany w duchowiellstwie. Admi­nistrator parafii Góra, ks. Ignacy Lubecki przeniesiony został do parafii Kaszewice, w pow. piotrkowskim.

szklarz. Wypadek, a właściwie napad n _ Z dóbr 1 , w~'stawion~'ch na 2-gł\ p. Kawczyńskiego, wb-lściciela Proboszczo- SI))'zedaż, za zaległość rat Tow. Kredyt. wic, który lasem zgierskim pędził konno na licytacyjaeh odbytych w ciągu bieżącego w poszukiwaniu wyprowadzonych z obory miesiąca, miejscowa Dyrekcyja Szcz. sprzeda­czterech krów-przyczynił się do zdemasko- ła trzy tylko majątki, a mianowicie: Rokitnicę wania niebezpiecznej szajki. Kiedy bowiem w pow. rawskim, której nabywIJą został pan jeden z napadających, usiłował ściągnąć Hammer z Rawy; Żdźa1'y z pow. rawskiego, p. K. z konia-koń, jakby instynktownie, które nabył p. W. Loskowski z N owego tak silnem poczęstowlłł go w brzuch ko- MiHsta i Wójtostwo Sk1'ajnicę z pow. często­pnięciem, że zwalonego z nóg i bezwładnego chowskiego, którą nabył p. Chętnik, do­łotra, towarzysze odstawili do domu, dokąd tychczasowy dzierżawca tegoż majątku. Po­o własnych siłach dowlec się nie mógł. Ma- zostałe dobra, z liczby 18 wystawionych na jąc podejrzenie na niejakiego Gorzelańczy- sprzedaż, w części opłaciły ciążące zaległo­ka, zbiega z Syberyi. włócząeego się po oko- ści, w części zwolnione zostały od sprze­liey, dokonano zaraz w Ozorkowi e ścisłych daży przez wyższe władze Towarzystwa. poszukiwań, rezultatem których było znale-zienie ukrytego u matki, w łóżku pod sien­nikiem ptaszka, po którego skonstatowaniu okazało się, że on to był owym przez koniH p. K. ranionym napastnikiem. Uwięziony wraz z towarzyszami zeznał, iż jest przywód­cą zorganizowanej bandy i, że wspólnikiem pa­serem jego był karczmarz Schultz w Lurmie­rzu, u którego rewizyj a wykryła 3 fury ró­żnych przedmiotów, a pomiędzy niemi oka­zało się około 180 piernatów!... Przeszło 20 aresztowanych osób rozmyśla teraz nad znikomością tego świata, a strwożeni mie­szkańcy pełną oddychają piersią· ... ski.

--~o~

Z miasta i Okolic.

Zawiadomienie. Izba skarbowa piotr­kowska podaje do wiadomości, że wskutek Najwyższego zezwolenia na zbieranie skła­dek celem wzniesienia w Moskwie pomnika zgasłemu Cesarzowi Aleksandrowi III, Wiel­kiemu Twórcy Pokoju, przyjmowanie skła­dek odbywa się codziennie we wszystkich kasach gubernii piotrkowsk iej.

- Nadesłane. Dzięknją-c serdecznie w imie­niu biednych dzieci tym paniom, które nie czekając wezwania pospieszyły z nadesłaniem nżywanego ubrania dla ochronki, sercom innych pań, jak również i dziatwy naszej

Czary w Gomolinie. (pod Piotrkowem).

Zaledwie król Zygmunt Stary, zawarł st.rudzone powieki (I kwiet. ] 548)-a syn jego i jedyny dziedzic korony Jagiellonów jawnie ogłosił w Wilnie związek swój mał­żeński z Barharą Radziwiłłówną, burza niezadowolenia zawrzała wśród rzeszy szlacheckiej, bojącej sili uszczerbku swej równości, przez nadmierne wyniesienie Ra­dziwiłłów. Niechęć tę potQgowała jeszcze wpływem swoim matka królewska-Bona, krzywo patrząc na ten krok samowoli syna, którego starała się wychować na powolne narzędzie swych ambitnych celów. WS7.y­stkich też używała sposobów, aby ów nie­nawistny związek rozerwać; w znacznej cZQści za jej też podmuchem, sejm w Piotr­kowie zwolany w tym roku zapowiadał nader burzliwe posiedzenia, jeżeli nie zu­pełne ich zerwanie.

W Gomolinie-o dobrą milę od Piotrko­wa, osiadła Bona, aby bliżej być obrad sej­mowych, a tym sposobem i większy na nie wpływ wywierać. Staroświecki dwór drew­niany oryginalnej budowy, z dwoma bocz-

- Rangn. Komisarz do spraw włoś('jań­skich pow. laskiego i łódzkiego, radca dworu, baron Aleksander Engelhardt otrzy­mał rangę radcy kolegijalnego.

- "PI·aw. 'Viestn." pisze, że na przed­stawienie ministra finansów-o pożytecznej działalności i szczególnych pracach, Jego Cesarska Mość Najjaśniejszy Pan w d. 18 listopada raczył obdarzyć radnego magistra­tu miasta Łodzi Edwarda Herbsta oznakami orderu św. Włodzimierza 3 klasy i Karola Scheiblera orderem św. Anny 3 klasy.

- Polowanie. W dniu 24 b. m. odbyło się polowanie w Przyrębie u p. Makólskiego.

- Złote wesele. Dnia 27 b. m. w koście- Pomimo niesprzyjającej pogody, w 20 le parafijalnym w :Marzeninie w pow. łaskim, strzelb ubito 113 sztuk zwierzyny; w tern odl.lyła się rzadka uroczystość złotego we- kilka kuropatw i jeden jastrząb, . reszta za­sela znanego zaszczytnie b. radcy dyrekcyi jące. Królem polowania był p.W. Z. W sobo­głównej i szczegółowej Tow. kred ziem- tę miało miejsce polowanie w Mierzynie, ski ego pana Teodozyjusza i Franciszki z o rezultacie którego zamieszczona zostanie Mittelstaedtów Wierzchlejskich. Czcigo- notatka w pl'zyszłym numerze. dny jubilat urodzony w ziemi sieradzkiej, -- Lic)'tacyja. W dniu 19 grudnia odbę­w Karśnicach w 1819 roku, po ukończe- dzie si~ na komorze Herby pod Częstochową niu w 1837 r. gimnazyjum piotrkowskie- sprzedaż skonfiskowanych towarów na sume go i studyjach prawnych, osiadł na ojcow- rs. 2065 k. 97. • skim zagonie, a ożeniony w 1844 roku - Skarbiec. Celem obznajmienia szer­z SZHnowną dzisiejszą jubilatką, w tym sa- szego ogółu z pamiątkami zgromadzonemi mym dziś rodzinnym majątku Karśnice, w skarbcu i bihlijotece jasnogórskiej, po­w którym ujrzał światło dzienne, przyjmo- wzięto myśl ułożenia odpowiedniego kata­wał życzenia zgromadzonej w tak uroczy- logu; wobec tego, że katalogu, któryby rze­stym dniu wkoło siebie rodziny. czone pamiątki wyczerpująco traktował

Niech nam tu będzie wolno przypomnieć tutaj niema, należy się spodziewać, iż pro­w paru słowach zasługi sz~nownego jubi- jekt przyjęty będzie dobrze. lata. Cieszył się on zawsze meposzlakowaną - ~apady. Na przechodzący patrol opiniją zacnego człowieka. Był zawsze tam, w Sosnowcu złożony z czterech stróżów gdzie go wzywały ogólne nbowiązki ... nocnych, napadło około nowo budującego a więc opiekunem nieletnich, rozjemcą w się kościoła czterech złodziei, uzbrojonych sądach polubownych, uczynnym sąsiadem. w rewolwery; jeden ze złodziei strzelił, tra­Od 1850 do 1876 l'. Z małemi przerwami fiając stróża w ramię, szczęściem kula osu­pełnił obowiązki radcy dyr. szczeg. kaliskiej, nęła się, drasnąwszy tylko skórę i ~nale­a od 1876 do 1888 radcy dyr_ głównej; ziono ją w ubraniu. Jednego ze złodziei dopiero jako siedemdziesięcioletni blizko przyłapano.-Na mieście przy hucie "Kata­starzec prosił o wykreślenie go z listy wy- rzyna", przechodzący o godz. 12 w nocy ro­bieralnych. W 1890 roku spełnił ostatni botnik z odlewni "Fitzner et Gamper" , na­obowiązek publiczny, jako prezes wyborów padnięty został, przyczem żadano mu 7 ran w guberni kaliskiej. nożem przeważnie w głowę.

nemi skrzydłami, zaledwie mógł pomieścić otoczenie królowej, stanowiące niejako stronnictwo opozycyjne przeciwko zamia­rom młodego Zygmunta. Piotr Kmita, wo­jewoda krakowski, główny podżegacz, stał na jego czele; tuż obok szeregowali się: bi­skup krak. Gamrat, ulubieuiec Bony, pry­mas Dzierzgowsld, Łukasz z Górki wojewo­da poznań. i wielu, wielu innych, których, czy to zawiść zaszczytu zrobionego Radzi­wiłłom, czy chęć przypodobania się wszech­władnej dotąd Bonie-utrzymywała w licz­bie jej stronników. Król Zygmunt Augnst, zostawiwszy ukochaną żonę na Litwie, zje­chał sam na otwarcie sejmu do Piotrkowa. Wkrótce wybuchła spodziewana walka. Opozycyja połączyła spraw li Barbary, dla posłów szlacheckich obojętniejszą, ze sprawą egzekucyi praw i przywilejów - żądając opuszczenia przez króla Barbary, gdy hez woli senatu zwiąż~k ten zawarty został. Piotr BOl'ł1tyński, w imieniu izby poselskiej, na klęczkach błagał króla, aby zerwał mał­żerlstwo to godności majestatu ubliżające; prymas zaś chciał nawet dać mu rozgrze­szenie, a winę złamania przysięgi na sumie­nie wszystkich obywateli kraju rozłożyć. Przemogła stałość Zygmunta Augusta, skoro oświadczył proszącym, żeby nań próżno nie nalegali, ponieważ, skoro cbcą, aby im

wiary dotrzymał, niechże go nie zmuszają do złamania tejże wiary żonie własnej.

Gniew Bony, tem straszniejszy że ta:jony, nie znał granic. W sobie musiała go za­wrzeć, szczególnicj od chwili, gdy Zygmunt August, zwalczywszy wszelkie przeszkody­koronę monarszą wloż)ł na czoło Barbary (8 gruu. 1550 r.). Odtąd Bona najclJętniej przebywa w Gomolinie, gdzie, jak i daw­niej, gdy była u szczytu potęgi, posłowie państw ościennych, zanim samemu królowi, jej naprzód czołobitość swoją oddają.

Z dziennika bar. Harbersteina, dowiadu­jemy się naprzykład, że gdy poseł ten kró1a węgierskiego Ferdynanda oraz cesarza Ka­rola V, wysłany wraz Dr. Langiem do Zyg­munta Augusta, zatrzymał się w opactwie Witowskim "d. 9 czerwca·-pisze on-uda­liśmy sili do królowej Bony, do Gomolina rezydencyi szlacheckiej, o 2 mile odległej od naszego klasztoru, i tam otrzymaliśmy publiczną audjecyję. Tuż za królową sie­działy 3 córki jej, niezamężne jeszcze. Asystował D-r Marcin Kromer, sekretarz królcwski, który też dał odpowiedź".*)

(Dok. nast.).

--+--

~) Jagieł. Polskie p. Przezclzieckiego l 244.

Page 3: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

~ 48 - \V Sosnowcu, za staraniem miejsco­

wego proboszcza ks. M., już pierwsze roraty w niewykończonym jeszcze kościele odb~dą się niedługo. Stosowne przygotowania czy­nione są pospiesznie. Nawy boczne przy­kryto, stolarze wykończają okna, drzwi tymczasowe będą wprawio~e, zakr~styje urządzono w bocznej kruchCIe. PrezbItery­jum oszalowano deskami, a ołtarz prowizo­ryczny wzniesiony zostanie w tych dniach. N awa główna pozostanie odkryt~; w każ­dym jednak razie słuchanie Mszy Sw. b~dzie o wiele dogodniejsze niż dziś, gdy odbywa sie nabożeństwo na świeżem powietrzu.­Szkarlatyna, w walce z którą zwycięztwa lekarze już byli pewni, znowu zaczyna wy­ludniać szeregi dziatwy, a pomaga do tego rozwijające się zapalenie płuc, czemu sprzy­ja atmosfera, darząca nas mgłami, deszczem :chłodem.-Ruch na komorze w ostatnich

czasach ożywił się znacznie, wskutek tego liczba urzędników powiększoną została o l członka komory, 2 pomocników i 2 kance­listów. Przecięciowo przez komorę tutejszą przechodzi dziennie: 50-60 wagonów wę­gla i 130 wagonów żelaza i innych produ­któw, w ostatnich czasach ekspedyowano kilkadziesiąt wagonów śledzi. - Wypadki w kopalni " Jerzy " powtarzają się ciągle; w zeszłym tygodniu naliczono aź trzy wy­padki jednego dnia, z których dwa skończy­ły się złamaniem nogi i lekkie mi potłucze­niami, jeden zaś-złamaniem ręki, obojczy­ka i silnem poranieniem. -W tejże kopalni dzień świętej Barbary, patronki górników, obchodzony jest co rok uroczyście; w r. b. uroczystość ta uświetnioną jeszcze będzie poświęceniem posągu św. Barbary, wyko· nanego z węgla przez dwóch miejscowych górników, a przeznaczonego do kaplicy podziemnej.

- SZI)itale. Z Sosnowca piszą do "Kur. Codz.". Dotychczas posiadamy dwa szpitale, jeden w Sielcu, należący do dominium Siel­ce, drugi do Towarzystwa sosnowickiego na Pogoni; ten ostatni mieści się w nowowybu­dowanym specyjalnie na ten cel domu, któ­rego poświęcenie odbyć się ma w d. 4 gru­dnia r. b., a w r. p. przybędzie jeszcze jeden, zbudowany za staraniem lekarza ambulafo­ryjum dora Ptakego w hucie "Katarzyna" w Sielcu.

-- Pl'Zemysł łódzki: "LoJzer Ztng" do­nosi: Od pewnego czasu w kilku gałęziach przemysłu naszego miasta daje się zauwa­żyć slabsza tendencyja. Kilka przędzalni nie ma roboty i są one zmuszune do zmniej­szenia liczby godzin pracy. Jcst to, jak się zdaje, skutek nadprodukcyi przędzalnianej. I tkacze żalą się na mniejszy zarobek. Wielu drobnych przemysłowców, którzy czynili dawniej zamówienia po za obrębem własnych fabryk, og'l'anicza się teraz do własnej produkcyi. Większe natomiast fa­bryki mają tyleż, co dawniej, zamówień. W sąsiednim Zgierzu, produkującym prze­ważnie dobre ka.mgarny, jest roboty dużo i codziennie dopływają nowe zamówienia na letni sezon.

- Ofim'a fuszerki. Przewidywania, ja­koby pod gruzami zawalonej oficyny Olsz­tejna i Zarzeckiego przy ulicy Północnej w Łodzi, pogrzebany był robotnik, Laurenty Cichy, sprawdziły się. Po 15 dniach od chwi­li katastrofy, sławne zwaliska budowli owej dały si<i nareszcie uprzątnąć bez nara­żenia życia innych ludzi-i pod gruzami znaleziono ofiarę, z polamanemi nogami i złamaną jedną ręką; druga ręka tkwiła we włosacIl.

l'YDZIEŃ bezpieczne miejsce, cała jednakże apretura wraz z drogiemi maszynami uległa pastwie płomieni. Przyczyna pożaru dokładnie nie~ wiadoma. 1rIówiono, że ogień zaprószyli robotnicy, pracujący późno w nocy, w so­botę. Wszystkie oddziały sraży znalazły się. w komplecie na stanowisku. Trudno by­ło myśleć o ocaleniu dwóch gorejących bu­dynków, ale energicznej działalności straży zawdzi~cza ocalenie swoje drukarnia, przy­legającą do apretury. Drukaruia pozostała nieuszkodzoną. Straż ogniowa pracowała od g. 7 rano do g. 1 po południu bez przer­wy; wieczorem jeszcze tliły się zgliszcza. Straty obliczają na rs. 200,000. Fabryka ubezpieczoną jest w kilku Towarzystwach, między innemi, w warszawskiem.

- Teatr łódzki. Na skutek otrzymane­go telegramu-władza policyjna zawiado­miła dyrekcyję teatru, ze . przedstawicnia mogą być rozpoczęte w poniedziałek d. 26 b. m. W tymże dniu odśpiewany też zo­stał "Hymn Narodowy", poczem artyści odegrali komedyję Sardou " Rozwiedźmy się", a na zakończenie "Płaczka i śmieszkę".

- Śmiertelny wypadek zdarzył się w Łodzi w sobotę wieczorem przy robocie we­wnątrz budowli nowej, przy ulicy. Dzielnej. Jeden z robotników spadł z drabmy, z wy­sokości drugiego piętra i odniósł tak silne obrażenia, że zmarł w drodze, zanim go do­wieziono do mieszkania.

- KOlUuuikacyja pomiędzy Łodzią i Pa­bijanicami ogromnie jest utrudnioną, wsku­tek zamknięcia części szosy dla napra­wy. Przejezdni uskarżają się na tę długo­trwałą robotę, muszą bowiem objeżdżać bocznemi drogami, ze stratą. czasu, kosztem większym i męką dla koni.

- Fabryka kamgal'uó\V w Zduńskiej Woli pod firmą "Grodzieński i Abkin" is­tniejąca, przenosi się do Łodzi, powiększa­jąc jednocześnie liczbę warsztatów do 80; kierunek nowej fabryki powierzony będzie krajowcowi.-Fabryka maszyn i odlewnia J. Hoffmana w Zgierzu, wysyła na wystawę w Niższym Nowogrodzie maszyny własnej konstrukcyi.

_ . Budowa 1)lu'owego tartaku w Kłom­nicach jest jui na ukończeniu; prawdopo­dobnie zaraz po Nowym Roku zakład ten zacznie funkcyjonować. - 'V e wsi Zawada pod Częstochową rzucono podejrzenie na 27-letnią Franciszkę S., iż zakopała w ogrodzie zwłoki nowona­rodzonego niemowlęcia. Śledztwo w toku.

- Łódź i Berlin. W jednym z dzienni­ków niemieckich znajdujemy następującą, niepozbawioną charakterystycznych cech wiadomość: "Ażeby prawną siedzibę swoją mieć w Niemczech-brzmi ta informacyja­Towarzystwo gazowni łódzkiej przeniosło ją do Berlina. Jakkolwiek Towarzystwo to produkuje gaz tylko dla samej Łodzi, je­dnak, według wykazanego dochodu za r. 1893-94, zażądano w Berlinie od niego ogólnego podatku dochodowego w sumie 190,725 marele Tow. poczyniło wszelako starania. o zupełne zwolnienie od tej opłaty, motywując żądanie swoje tem, że samo je­dno ono i tylko w Łodzi posiada zakłady fabryczne; że ten zakres interesów stanowi wyłączne i jedyne źródło dochodów Tow., podczas gdy w Berlinie nie posiada ono ani fabryki, ani też nieruchomości; niema też ono tam żadnej agentury, nie opłaca wcale komornego, gdyż w Łodzi znajduje się na­wet zarząd.-Podanie pomienione Tow. ga­zowni łódzkiej zostało wszakże odrzucone,

- Pożal' fabl·yki. Około g. 7 rano w ponieważ w Berlinie wszystkie osoby cy­z~szłą. niedzi~l~-pisze ".Kur; Codz. "-przera · w~lne i prawne: zamieszkujące w obrębie zIł. m16szkancow Ł.odzl . me~wykły alarm mlast~ lub ~ające w niem swoją siedzibę, poza rowy. Geyer Slę pah! bIegła z ust do I opłaCle wzmlankowanego podatku podlegają. ust wieść zlowroga. Rzeczywiście pożar Wydział miejski uznał też zarazem że wsku­objął dwie budowle "Tow. akcyj. wyr. ba- I tek wciągnięcia Towarzystwa d~ regestru wełn. L. Geyera", położone tuż przy Gór- firmowego w Berlinie, Tow. ustanowiło tam n)'m Rynku. W budowlach tych m~eściła swoją siedzibę . Whrew temu, sąd, ponie­SHi apretura. Mnóstwo towaru usumęto w waż skarżące Tow. w Berlinie nie powię-

3 ksza wydatków swoich żadnemi etatami lub pensyjami, nie uwzględnił żądanego prze~ wy­dział rozkładu, podług § 7 prawa z d. 27 lipca 1885 r. Na skutek rewizyi magistratu ber­lińskiego, sąd wyższy tamtejszy wyjaśnił za­razem, że siedziba Towarzystwa znajduje się w miejscu jego przedsięwzięcia. Wnie­sienie więc Towarzystwa do regestru firmo­wego nie byłoby dla ustalenia jego siedziby rozstt·zygającem.

----łc.)----

Wiadomości bieżące.

Kancelaryja Okręgu Naukowego Warszawskiego podaje do wiadomości powszechnej, iż na rok szkolny 1894/5 wakują następujące, stypendyja z zapisów prywatnych:

- Stanisława Karnkows lciego, Aycybiskupa Gnieź­nieńskiego, stypendyjów cztery, po rub. 90, dla uczniów: 1) z rodu Karnkowskich i 2) szlachty herbu .Junosza".

- Katarzyny Jagiellonki, królowej Szwedzkiej, stypendyjum w iloś ci rs. 100, dla uczniów stanu szlacheckiego z rodu Szczuków herbu .Grabie", linii męzkiej, następnie z rodu Rostkowskich, linii męzkiej, i lIakoniec z rodu Szczuków linii żeń­skiej,-wyznania rzymsko-katolickiego.

- Andrzeja Lipskiego, Biskupa Krakowskiego, stypendyjów pięć po rub. 81, dla najbliższych krewnych rodu Lipskich, herbu .Grabie".

- Andrzeja Ubysza, Kanonika Płockiego, sty· pendyjów trzy, po rub. 47, dwa dla uczniów i jedno dla rzemieślnika z rodu Ubyszów herbu .Cholewa", a w braku tych, dla synów biednej szlachty, herbu Cholewa.

- Walentego Tf/robojskie[lo, stypendyjum w ilośei rub. 180, dla ucznia z rodu TUl'obojskich, herbu .Bończa".

-- Konstantego Szaniawsl.:iego, biskupa Krakow­skiego, stypendyjów cztery, po rs. 225, dla uczniów gimnazyjów: 1) Szauiawskich, szlachty herbu .Ju­nosza", 2) najbliższych krewnych zapisodawcy, 3) najbliższych krewuych rodziny Szaniawskich I 4) w brakn kandydatów z powyższych rodzin, dla synów uiezamożnej szlachty powiatu I .. u· kowskiego.

- Konstancyi S1crzyńskiej, z domu Gosławskiej, stypendyjów dwa, po rub. 120, dla uczniów z rodu Gosławskich i Doruchowskich, krewnych testatorki.

- Wawrzyńca Surowieckiego, stypendyjów trzy, po rs. 107, dla studentów uniwerstytetu Warszaw­skiego i jedno stypendyj um w ilo&ci 1'8.80, dla uczuiów średnich zakładów naukowych w Warszawie. Pra­WO do pobierania rzeczonych stypendyjów mają potomkowie linii męzkiej zapiSOdawcy, Andrzeja i WojCiecha Snrowieckich, następnie potomkowie linii żeńskiej i innych bliższych krewnych testa­tora, nakoniec potomkowie Bartłomieja Kossakow­skiego.

- Michała Dolęgi, stypendyjum w ilości rs. 120, dla niezamożnyrh uc.zniów gimnazyjum męzkiego w Radomiu, wzorowego sprawowania i celujących postępów w naukach. Pierwszeilstwo mają urodze­ni we wsi Smorzyce i Machory, powiatu opoczyń­skiego, gubernii Radomskiej, ua przedstawienie ' dyrektora gimnazyjum.

- Księdza Wojciecha Kuleszy, stypendyj ów dwa, po rs. 140, i jedno w ilości rs. 124, dla uczuiów Kuleszów; przyczem pierwszeństwo mają z parafii Kulesze, powiatu iHazowieckiego.

- Judyty Jakubowiczowej, stypcndyjum w Ilości rs. 25, dla uczącej się obojga płci młodzieży, bez różuicy wyznauia, urodzonych w Królestwie Pol­skim. Pierwszeństwo maja niezamożni krewni i krewne zapisodawczyni. .

- Macieja Wierzejskiego, stypelldyjów dwa, po I'S. 100, dla uczniów z ,'odu zajJi~odawcr, a w bra­ku tychże, dla noszących uazwisko Wiej·zejskich. PicT\\-szenstwo mają jJotomkowie bratanków za­pisodawcy Józefa, Jana i Łukasza ·W ie rzej sk ich.

- Józefa Ciołka Poniatowskiego, stypendyjów, dziewięć, po rs. 52 dla ubogich uczuiów wzoro­wego sprawowania i celujących postępów w ua­ukaeh, szlachty gubernii Luboiskiej.

- Amelii CiołloowskieJ - stypcndyjów d\\' a, po 1'5. 150, dla potomków niżej wymieuiouych rodzin: Natalii Mal'chockiej, Jana Zabickiego, Jana Nie­przeckiego, Iguacego i Julji Rojewskich, Emilii Niewiarowskiej, :Feliksa :Bielaw8kiego, Kajetana lIIarcinkowskiego, Ignacego N"owosielskiego i Heu­ryka CiołkQwskiego. W braku kandydatów z po­wyższych rodzin-dla synów niezamożnych oby­wateli powiatu SieeUeckiego, odznaczających się moralnością i pilnością II" naukach, na przedsta· wienie Rady familijnej, której piorwsz lU ozłon­kiem jest probo~zcz pal'afii Zbuezyu, ksiądz Ni­kodem Małachowski, stac. poczt. Siedlce.

- Wiktora lVolowicza, stypemlyjum \" ilości rs. 170, dla lliezamożlIFh, moraluych i piluych uczuiów zakładów naukowych I'ządowych IV Ka­liszu, stałych mieszkailców powiaiu Sieradzkiego w dawnych grauicach,-lI:1 przedstawieuie opie· kuua zapisll, p. Jana Trąb kiego, wła~dciela ma­jątku Strolisko, guh. Kaliskiej (przez Zdllllską­wolę·)

- Prauciszka-Antoniego TOllkla-stypeudyjum w ilolid 1'8. 222, ella niezamoźuego uczui;. Tonkla, szlachcica herbu "Korczak'"

Page 4: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

4

Stypendyjnm, ustanowione na pamiątkę ro­cznicy urodzin poety niemieckiego SzylIela, w ilości rs. 325, dla wydawania, raz na cztery lata, jednemu z uczniów, bez różnicy wyznania, prze­ważnie urodzonemu w Warszawie, który ukończył gimnazyjum z odznaczeniem, otrzymał stopień z języka niemieckiego przynajmniej bardzo dobry i mającego zamiar dalej kształcić się w Unio werstyteeie.

- Z fundnszu nIb. 15,000, zostającego w za­wiadywanin Warszawskiego Towarzystwa Dobro­czynuości, stypendyjów dwa, po rub. 119, dla ubogich i wzorowych uczniów zakładów nauko­wych m. Warszawy, na przed~tawienie Warszaw­skiego Towarzystwa Dobroczynności.

- Stanisława Rychlowskiego, stypendyjów dwa: j edno w ilości rs. 300 i jedno w ilości rub. 50, dla uczniów 6rednich i wyższych zakładów na­ukowych: 1) potomków linii zstępnej i bocznych ojca zapisodawcy, przyczem pierwszeństwo mają noszący nazwisko Hychłowskich, i 2) potomków linii zstępnej i bocznyc.h matki zapisodawcy.

- WojCiecha Morkomskiego, stypendyjum w ilości rs. 100, dla odznaczającego się dobrem sprawo­waniem ucznia pierwszych 4-ch klass gimnazyjum w Kaliszu, z rodu Morkowskich lub też z rod n żony zapisodawcy, Skotnickich.

- Micbała Zadarnowskiego, stypendyjum w ilości rs. 300, dla niezamożnycb i wzorowycb uczniów katolików, rodu zapisodawcy Zadarnowskich.

- Jana Ora~gi, stypendyjum w ilości rub. 100, dla wzorowych uczniów wyższych zakładów na­ukowych, najbliższych krewnych testatora, Ordę­gów, następnie dla krewnycb innego nazwiska, nakoniec w braku krewnych, dla urodzonych w okręgu Żelechowskim, powiatn Garwolińskiego, sta­nu niezamożncgo,-ua przedstawienie opiekuna za· pisu P. Władysława Ordęgi, zamieszkałego wc wsi Szczypiom3, powiatu Kaliskiego, stacyja Kalisz.

- Michała Bi"untowicza, stypendyjum w ilości rs. 180, dla uczniów i uczenie niezamożnych, krewnych zapisodawcy i następujących rodzin: Jana i Julii z domu Rund, małżonków Marczew­skich; Autoniego i Józef y z domu Zbysław, mał­żonków Krzykowskich; i Rudolfa i Barbary mał­żonków Eder.

- Jakuba FIataII, stypcndyjum w ilości rs. 100,

TYDZIEN dla niezamożnych uczniów średnich i wyższych zakładów nankowych odznaczających się sprawo­waniem i postępami w naukacb, bez różnicy wy­znania, urodzonych w Królestwie Polakiem, kre· wnych Flatau'a i zony jego-Rozalii z domu Bernstein.

- Franciszka Jablońskiego,-stypendyjów trzy, po ra. 236, dla uczniów średnicb i wyższych za· kładów naukowycb, z familii zapisodawcy, z wy­boru zięciów testatora: Mazurkiewicza, Trzciń­skiego, ŁU8zczewskiego, Manugiewicza i Czer­mińskiego.

- Jana Buczyńskiego, stypendyjnm w ilości rs. 274, dla uczniów 6rednich zakładów naukowych w Piotrkowie, najbliiszycb krewnych zapisodawcy.

(D. n.)

Licytacyje W obrębie gubernii. - 115 listopada (7 grudnia) we wsi Witówek, na

plebanii parafii Witów, na sprzedaż mebli, ubrania, i t. p. rzeczy pozostałych po ś. p. Księdzu Weso­łowskim.

- 27 listopada (9 grudnia) w osadzie Krzepice w pow. częstochowskim, na sprzedaż koni, krowy, wozu, fortepijanu, drzewa, od sumy 205 rs.

- Do nU/llłeru Gwiazdkowego w dalszym ciągu nadesłali ogłoszenia:

Z Łodzi: Tow. Akc. wyrobów ba­wełnianych Karola Scheiblera; 'row. Akc. wyrobów wełnianych Stiller i Bilszowski; Z. Jorociński - wyroby wełniane; Norblin B-cia Buch i T. Werner-srebra i platery; Ludwik Henig-lampy gazowe; E. Szykier-­skład win; Mirtenbaum-wyroby gumowe; Otto Thienemann -fa br. waty llygrosko­pijnej; A. J. Tyber- skład papieru; Szreter­wyroby wełniane; Landau i Weile-wyroby filcowe; A. Kassie - pióra strusie; Abram­ski - fabryka wyrobów bawełnianych; Ro­zenblat-dom agenturowy.

Z ~arsza""ViTY: Karol Pose­pny-fabryka maszyn; Jan Pałka i S-ka-

~ 48

wyroby techniczne; Górski-środki leczni­cze; Capillifer-środek leczniczy; C. Fink et WilIe-fabryka drzwiczek hermetycznych; Leliwa-karmelki słodowe.

Z Ozęstoohov:ry: Głuchowski­restauracyja; Szpigiel-dom komisowy; "Ru­dniki"-fabryka portland cementu; Wł. Bo­guslawski-cegielnia i fabl". kafli, Zacisze; lU. Stochelski- drukarnia; F. Klukas-pie­karnia parowa; K. Grochowski - wędliny; R. Truskolaski - skład spirytusu; Jakób Helman - bandeI towarów kolonijalnych; S. H. Scbarff - fabl". cukierków; H. Scher­mann-wyroby zegarmistrzowskie; R. S. Hel­man-fabr. kleju.

Z pov:r _ będzińskiego: Gu­staw Hoinkis-bandel win, Sosnowiec: Ł. J. Borkowski - skład materyjałów budowla­nycb i węgla, Dąbrowa; L. Katz-fabryka tektury smołowcowej, Zawiercie; T. R. Miinch-architekt, Zawiercie.

Z Piotrkov:ra: Jan Olszewski-­towary łokciowe; Zommer - cukiernia; "Józef" - zakład rzeźbiarsko-kamieniarski; Pierzchalska-pracownia ubrań; Szukalski­fotogral1ja; Hotel Wileński; Hotel Litewski; Szmulewicz-obuwie i kalosze; Glice-obu­wie; Wilczyński-ubiory męzkie; Litmano­wicz-ubiory męzkie; Braun-dystylarnia; Koben-odlewnia żelaza.

Józef PoZczyński~ s~ęgły przy Izbie sądowej, Nowogrodzka 37.

adwokat przy w Warszawie.

(12-9)

...... Poleca się pierw.zorz~dny

.... a tani HoteZ ..II..ngieZ.łki w mieacie ()z~stochowie, w blizkośc­dworca kolei żelaznej.

o G Ł O S z E N I A.

i ~wjBC i w~roMw WOSKOW~C~J i <ł( , ~~ , ,. i ~~u~ ~WIE~ ~mm~w~~~ K~~~IEl~~~~ ~

j Jana WróDlewskie~o I i w Wamawi~, Ka~il[l~a ~,-T~I~f~~ 4~~, a ~ Firma istnieje od r. 1842. ~ :tS dl Filije

d· JNo\Vy-~\Viat Nr, 3J-olizKO Cnmielllej, łt

~ a sprze azy) li n tlT l, 15~ , K'} 1," "" ~ detalicznej: 1.ll1arSZM~O\VSKa u-rog ro eWS!leJ, ~ <ł( Cenniki 'wY·łyla grafi.'l i f,·anco. ,.

iC Miód i Wosk kupuje i sprze- ,. ił daj e po cenach bieżących. ~ ~ Z wystaw enrop({jskich 26 Dyplomów honoro-cy)ł-

~:;=~~~~~~a

Od 1 Stycznia 1895 r.

JBst GO w~uzjBriawjBnja Prorjnacrja W Osadzie Rosprza,

położonej pod Piotrkowem o pół wiorsty od stacyi drogi żel. War. Wied. gdzie odbywają się jarmarki i tygodniowe targi; w miejscu Kościół Pars­fijalny, Sąd gmiuny i Zarząd gminny. Coroczny przemarsz wojsk i trakt do Częstocbowy, po którym liczne Kompanije pątników odbywają swe pielgrzymki.

Szczegóły udzielone będą na miejscu,-albo piśmiennie w Warszawie, adresując na ulicę Chmielną 76, do Właściciela domu. (3-3)

ZGUBIONO WEXEL Potrzebny jest na rs. 100, podpisany przez Czarnę Mirlę Bronz, bez zlecenia, daty nieza­pamiętanej. Na drogiej stronie napi­sano że opłacono a conto tej sumy rs. 70. - Łaskawy znalazca raczy od­uie~ć w Piotrkowie do Ryfki Herszli­kowicz. Zastrzeżenia gdzie potrzeba "robiono; dla nikogo więc weksel nie-ma wartości. (1 -1)

7000 Rub. Do wypożyczenia na umiarkowany procent, częściowo lub w całośc.i na 1-szy numer hypoteki domu w Piotr­kowie, lub innem większem mieście. Wiadomość n W-go Peche, urzędnika poczty. (2-2)

Zatwierdzone przez JW. Ministra Spraw Wewnętrznych

i kaucyjonowaue pod firmą

otwarte w Warszawie przy ulicy Wierzbowej Xg 8, wprost Nieca-

łej. Telefonu Xl! 461. Przyjmuje ogłoszenia do wszystkich pism peryjodycznych, po cenach redakcyjnych.

Kantor otwal·ty od 9 rano do 10 wieczór.

RZADCA z kaucyją, administrator poręczający lub dzierżawca - reflektanci zechca zgłaszać się listownie do właściciela W. Byszewskiego w Dziaduszycach, przez Działoszyce. (3-2)~ r····· .... ~

Poszukuje się osoby dobrego to­warzystwa do wspólnej :NA UKI KROJU systemem W ortba.

.~ Hedakcyi.

• Wiadomość

(0-9) .•

WYN4JEIf POJAZDOW Włodzimierza Sapińskiego ul. Petersburska wprost Poczty.

KARETY,POWOIY,BRYKI,KONIE. (26-17)

Do dzisiejszego numeru do­łączlJ się arkusz 32 powieści p. t.

~~ZE:::tY.:CST ..A" ~ p r z e kła d z f r a 11 c u z k i e g O.

Redaktor i wydawca ~Iirosław Dobrzallski.

)l;oBlIOJleHO UeHsyPolO. IIe'łaTano 11'1> IIeTpoKollcKoll: ry6epHcKoll: Tlmorpa<jlill.

Page 5: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

'~I01{oP o~ md~lsqo Iuo.tq aZsAZ.l -'I3M.01 Ap~ '!1{sapI I:luofsafuod g!ZpO.l~~UAM. Aq1[P.[ 'ł'll[ę -AliZO.l! uzooqn 'llU ł'lllzpafs AUlnrus f AUO{ęAmr.z

iO~ AłPO!Ai'llZ afafzpuu al a!1{lsAzSM. afu:laqo ·01[S!A\.OU'B1S aUl!qAM. r.u afs~[fqAM. 'M.91[fu.ttl1UUM.'B a[azo 'llU AZSM.~U'B1S! 'BUOSUNOR asp.1[ az.tafquz 'U1[.lAO !li~dnł afs !M.0N0 u1{lupop M. o~ 'ap.l'B.~od v'U'llM.AZ -'B1[0 ~z fafu tIU aIs pęmaz a~ 'a~U'l~{os a!M..lod a!l 'Ol Im

łAZO!'I ''BAqzafOAM.Z łAq uafMad OUM13pa!N 'Azsnp M. ~loęo{1[aloęM. z a{'l~ 'Al\:1!u1{Wfu 'fU1U1S0 fafu z łpazsaz SI~U'llN '!1[{UM a{od 13łF)ęndo 'lluo~u.laz.ld U1zsa.1 a~ 'M.9SP.{ -A.taf~ n{Al ;mo A{13M.Op.TOWAA\ AU!ZPO~ 13u{adsafu n~~!o M ~al Ol ~!1{I13M. op af {13Maz.(~13Z ! 'Blaz.talM.Z ł!u~P..tp

'f1[11311{ !MZ.lp n O~f01S iłSAwod AU{p.f!ua!~ alo~! olIAH ·ł9!1>'BfAz.tdafu 'llU

'Bl\:1z.ta!Mz apl!zp ouoZnSUdAM. ! uzoqo P9Z.ld'BU kW1U\łd ! !m13SA.l~Al 13mOAip z 11[113[1[ OUOZ001AM Apal.M. '\:I fAO -131{!JAPOJ aopa.td !lU AZSM!ZPUZ.m nzoqo z.ll~uMaM q0!1[lS -AZSM ł!Zp13liO.l~Z 'g'Bppod a019.l1[M a!s nm alzp[Az.ld ar. '!zpnI u1[IPI ~nf U013.qs a,? 'a~zp!M '13uOSU!qoR lęAli 13M!{ę\:lZaZS alU AqAp~ 'flęa!upo afupoM.'uzafu af Aq!l -Aq f M91[fU.lU1U'BM'll auo.qs 'BU gUIAqaaz.ld aIS 0łUMUPZ OM.1Za!aAA\Z aUMqa zaz.Id '!1[IUM op AzsAZ.l13MOl {'BMaz.l~ -'BZ ~~13MpO ~M.!fzoudzo.[ z ! aosfalm OUO!u,?9.tdo ł~fuz

paq.laH . ApU'llq AozP9MOP ę.IOfd p.IAzsaz.lcl 'BIu1{ onaAl -od Z13.lUZ [azsM.ta!d lA 'a!ul~[o!mn llAZOIUM ''ll.lOl1[O.lAp ilZpOM pod 'ou.lp.ln~o.t 01[S[OM 1{p.f 'luazO!MgAM 'BUOSU!qoR faęlpv 'PoMnq 'llłZSUZ moUlU P'BN ·'BII'Bf.lU.!l ApUSO o1[a{ -13pafu 'Jw~mM9m ,?nf )J13f 'afS ł'HllAZ.ll'BZ A.19n 'n1{.lAa po .llawoIPl AłuUl o laou fauMad eIS mal13uz ~nlaa op a!ozsa.l'lm HZsoP 'azpo.lp od o~fnq13.1! a~!dn'ł

- 198 -

- 260 -

lange. Nabywszy od niego doskonałego konia i siodło, zabrał ze sobą resztę pieniędzy Fortiera i tejże no­cy puścił się w kierunku, obranym przez cyrk Ro­binsona.

* * * W dwa miesiące później, spotykamy Herberta na

czele party i gierylasów w stanie Missouri, o kilkanaście kilometrów od phmtacyi Maurycego".

Los uwziął się ila niego. Gonił wciąż za Solauge i dognać jej nie mógł. Najprzód zwiedziono go co do kierunku drogi i stracił dwadzieścia cztery godzin, następnie, chcąc przeciąć cyrkowcom drogę, puścił się

przez manowce i przejeżdżając wpław rzekę utopił

konia, a sam zaziębiwszy się, trzy tygodnie przeleżał ciężko chory w domu jakiegoś osadnika, Skoro przy­szedł do siebie, wojna domowa wybuchnqła już i kraj cały zapełniony był wojskami, federatami i konfede­ratami, przedstawicielami południa i północy, a zatem zwolennikami niewolnictwa i przeciwnikami. Walka. wrzała na dobre, a zwycięztwo ważyło się jeszcze, choć południowcy, zwycięzcy z początku, ponieśli już

kilka klęsk poważnych, i Lincoln, obrany prezydentem, w silnem ręku dzierżył sprawy unii. Południowcy po­siłkowali się gromadami t. zw. gorylasów t. j. a.wan­turników, którzy siły swe dawali więcej dającemu.

Herbert jeden niewiele mógł zdziałać, Dowiedziawszy się przeto, że cyrk Robinsona poszedl do Missuri, przy­łączył się do partyi awanturników i obiecawszy im} że obdarzy ich suto jeśli pomogą mu rozbić cyrk, puścił

się w pogoń za Solange,

-opoda!u 1{uupaf 01 afs faf Oł'llMUpAM. !'B!uo1[ ilqos az g'B.lquz Aq 'wal o IQAZ.l13Ul 'l1[zaafaAM. n.lC!lU13Z "B!aO!ZM -od !I!MqO PO i13Mmazazs uIAq aH'Bf i qV

''llMo~~!ood p.du1[zS uuozpnqoAM 'ulIzpau "BIU1S 'oJj ·afu JIoqO '!uud fOMs 1[0PfM 'BU ł'llr.,ruz 'iI!oęOUS'B{M t:lsfq -oso faf AO~pOq u 'mpAJ M al1[AAI.Z 'BI'uModalsAM WA.l -911[ 'BU 'oafMoqoz.1afM faf AlIO!qnln 'a!UMo.1H 'fu01[ a.md faru lA ~Ot:f01S Uł~az.llsods !O~OpU.l Wa!JIAz.l1[O Z

·a.~U'BIOS UZpUMO.1dM {uqom: fa.H,lpl. op 'Adozs ~fapl'B~ op H7.S0P !W'B!oęou~o.qso !WOumo.l~o z ! aIS olłfA.I}I 'l1UlOp {a!.~óM uz ~!S IlUM -oqos aa19.njA\ ! !mUZOM lzpa!m !uar.az.qsoda!u OlS "óuns -az.ld 'auoZpp.mo.l~z AłAq ma.19Pl M 'uasraflU op Azstpazs -op !alu 'BU gęUfSM .lU!lllUZ Ho!m AqAp~ 1{13f 'mouoJj -.lUJ n1[ gIS nUMo.laf1[s 'aJjuu{os lUlU uz 13 '{'llqarW

. fa z pó.ld 01J.[Al 'Am~poqo i~ufo~ods O!Zpoq !u'lld qaam -

iAUlfuo.~oP aa!M o~ O!l1[13[ "l0'(.OW yAq AZO -'{uqoarAM ~Ilf UOSU!qoR oq 'fazpó.td ~UlU

uz gę! l 01[lUluIMUZ ?'Irp 1m azso.HI ~guMo1[a!do13Z u!uud Ó!s yu.qod '!dnł~ g01(o 'luqamf ldnl~ !gU1(Opn iI!uud z uf ! ga!an aaqo !uud-Pln! -ia.'ifUf,IOS SR!I\I --

'ol'll!m~afU

faru op {pazspod r.al ZU.ta1 !!.'ifupm for "BU łAq AU'llppO UUM.~ppO '! 'BAQs9q op 1[r.f (glU op a!s ł"BZe!A\ -AZ.ld 1J.'llPGIS: . M9pl:~ q0AUSO{Oq f U!M.lp po o~ 0~lu -O.lq '\l~'llfA'l.td a{1[AMz UlU 'llIUMAzu1J.o 'AlO!AP! O~<lMm -gzazsalu u.tanu.mqa ~Z0 J\PO{S ~uJ\I.!ZP p.1afu 'aJjul:{os ol{ -lAl 'llupaf !O~<lMOlJ.rAa ulauos.rad o~0ł"l;) U!M.tp f MQ1.1'll~ ~.lUyO Ol tqAH 'lqofAPI ł9duu ! AMOpUq fan~M 'Aq'e(S

- 99<; -

- 257 -

bieństwem, by mogła w tajemnicy wyprowadzić i osio­dłać kOIlia.

- Prędzej! prędzej! - powtarzał Michał, uśmie­chając się głupkowato, na widok radości, jaką sprawił Solange.

Wsiedli na konie i, wyjechawszy ostrożnie za bramę miasta, puścili się szalonym galopem, w kierunku, w którym wyjechał Robinson.

Po godzinie forsownej jazdy ujrzeli czerniejącą w oddali trupę, wyciągniętą w długi szereg wozów, ludzi i zwierząt.

Koń Solange biegł z całych sił, ale wierzchowiec Michała gonił resztkami ich. Zostawiła go za sobą i minąwszy cały orszak, zajechała drogę, jadącemu na przodzie Robinsonowi.

- Panie - przemówila śmiało, choć drżała jak liść - mam pl'ośbq do pana i chcę z nim pomówić na osobności.

Na dany znak, idący za RolJinsonem cofnęli się. - Jestem na pani rozkazy-przemówił RobiIison. - Jestem miss Solange, woltiżerka z trupy Bar-

numa i uciekam przed ohydnem prześladowaniem je­dnego z artystów. Gdyby pan Barnum był w cyrku, obroniłby mnie niezawodnie. Niestety wyjechał i ja zmuszona byłam uciekać. Mam ze sobą konia i kostiu­my, czy przyjmie mnie pan do swej tl'Upy.

- Ależ najchętniej miss Solange! - zawolaJ za­chwycony tą propozycyją Robiuson.

- Za warunek jednak kładę, byś pan jednocze­śnie ze mną dał miejsce maszyniście, biedakowi, który

Page 6: Rok XXII. Petroków, 20 Listopada (2 Grudnia) J894 r.bc.wimbp.lodz.pl/Content/7208/Tydzien1894nr48a.pdfże te same co i Zg'ierz warunki rozwoju, po siada Ozorków, z tą tylko może

lIll 'UlSUlOZ '~U1'BUZ!{q 'BłAą 'B1A.lJIod o.'aa[" Z.lUM1 '!IAp~ 'P[PAZ.lq ap[AMZa!U 'IU1~I01[I!1J.01Sa!ZpAz.q JIa!Mołzo ol łAa

'9AZO!I 0ł'u!m~ p,{~om o~a.((nJI ;:>!UgZU!MAZ.ld 'BU ''I'llS!UAZl:l'um ,,'UPHl0!:W o~;:>!dnl~" maluuMz;:>z.td pod aldn.ll ["ał'B\) M Ammz ł'l1S U!U 'BZ ~lSP,!mlpAl1:m OlS uł!0JI -odsn 'olO)[OM ols 'Ułuz.l!aqo UUO'!lu.laz.ld I 'B{H'!I.lp'UZ

'soł~ ę!1J.u{" U!U 'BZ PlloAl.'Uz-ja.~uuloS sSlW -·n1J..IAo Z up SAM

m[~).I M mappU!U!MUZ Z Ul0Z~)'BqO!O ! 'rouu.ma łAq fal Ua!U!M 00 'o~al !zpoqoaz.ld ;:>!U qOl 9~OP'BM;:>I- 'O!up;:>zJd -od AZSMAZO!IqO 'ArnnnSOJI afoMs 'BłP..tq;:>z sluor:nu!'BS 'Bzozsndo;:>~ 'O!S AZSA\H!Zp;:>!MOP r.al 0l ~Adn.q [";:>lOM!l op a!Uloqo ul a!m!Az.ld UOSU!qo'll aI- ''Uł!dlUM a!N

'pu{a!u O~;:>!~ll.lp op ! JI'B[ OUAl.g.l -'P.Z 'o.~aupal op OlS a!Upll.l1[M A~p 'upaq 9'B~P'!l;:>["AM lJI·l'\O 'Uqo mA.IgpI M. 'U!UP A\ O<l!OU ! pęouqosods ;:>1. 9U1S -AZJOJIS 'Bł!MOU'B1Sod Z'B.I;:>J, '1::MmOma!u 'BIAą n['B.I)[ oJlau -uAlsnd pg.l~M J{'Bupaf 'ID[zoa!ou ~9U1SOPAM 'BPla!d o.'il;:>l z O!S Aq '1Oal o oJIlAl 'Bł "\z.lum 'BUAZOMa!Zp 'BpOrw

'qgsods AM-mOm pn~ZSM 'BU far ł'BZOU1[OP UMOUZ 'AUO!M'B.llłpo ~OM1SAZ.tr.Mol

afoMs ["af ouf'Bonz.t'Bu 'a!UUHlsuzaq u[" IUMop'Ul~az.ld ''BJ]0 z O[!Al.qo UU !U'B [af {'Uzozsnds alU JI!uzpa N

·azpOM.q faumqsnzaq M P,łA~ 'Bpaq -.l0H nqo'Uumz po 'B.tgPI 'a.'ilu'Blos 'BlP uJomod nqa!u z lIu'B{saz OlS O{'BpAAI. a!lI'UJj10ds Ol aU'BMaIzpodsa!.N

''UuosuIq0'll 'B!ualMlqspaz.ld a!u'Cl 'UU ł~aNod l~UP -alq ę'Uz JIapnI ''Cmnn.l'l~a o~aou["'BM.A'!In AM'UIs ["azs.lazs I o.'ilazs~o.lp op 'U{A?-upod V.["AO'C.lJIolsA.rv ·lmuJI.IAo 'BmOMp AZpO!m 9'B.larqAM ![~OUl Am;I'BJIzSa!m ma.lOzOa!M 'B ''U1S -'U!m AOnn rauM9ł~ M OlS A{~JUpnz OO!M Adn.ll a!qo

- 998 -

- 258 -

brak umysłowego rozwoju, wynagradza sowicie do­brocią i uczciwością bez granic.

Robinson wiedział, że Solange była jedną

z gwiazd rywalizującego z nim towarzystwa; przyjął

też wszystkie warunki i najclH~tniej wcielił 80lauge do składu 8wej trupy. Młoda dziewczyna pierwszy rllz odetchnęła swobodnie, tem więcej, że nowi jej towarzy­sze ujęci wdziękiem jej i młodością przyjęli ją nad wyraz serdecżnie,

Wieczorem zawołała do siebic l\ficllała, by mu raz jeszcze podziękować za pomoc.

- Jesteś poczciwym elllopcem i zacnym człowie­kiem -powiedziała mu.

Michał podniósł jej r<ikę do ust z ukłonem, a w ruchu tym tyle by lo dystynkcyi, coś tak bardzo sprzecznego z powierzchownością biednego idy jot y, że

młoda woltiżerka została tern uderzona, - Powiedz mi-rzekła-zkąd dowiedziałeś się

że mam zamiar uciec?, _. Śledziłem cię nieustannie i widziałem, ile pani

cierpisz od tego nędznika. Dziwna rzecz! dobry, łagodny i uprzejmy dhl

wszystkich głupi Michał, pałał dziwną nienawiścią dla Herberta., Nienawidził go i bał się go zarazcm. Ucie­kał skoro spostrzegł go zdaleka i z rozkoszą płatał mu różne :/igle, skoro był pewien, że nie zostanie odkryty. Teraz radość jeg() nie mil\ła granic: oszukał nędznika, a jednocześnie oddał prawdziwą usługę ukochanej przez siebie miss Solaug·e.

. !JI I'B M 'UJI M O!S 'Uł'B1[S'Bz.qzOJ lImAz.lqlo 'B1[ZSllZO I maz.llsAM 1Jaq.laH ''!Igu łAqoP uaJ, 'ulaubm'ld qO'B!s.la!d 1m {'UZOOPI ~.laqJaH !l!MqO Od

"uJ]ItlM 'CPlaloęM ols e.łazo'CZ AP -alM ! 0~a!q'B.1l1 BU OlS ł!0nz.l ! AIJIa!oęAl. OlS {UM.lOd

"ląwqJaH UA.\OI.'il AnS ["apw z !s.la!d M Auoz.lapn 'o!ma!z 'BU {pud 1:/18U łAZ.IOM10 JI'BUp -a[" LU!U'BZ ~lllapaq.1aH paz.ld ~nl {UU!qs lanbllBrl

jOl Z.lglMod ! ["aI-Hq nl ~poqO -'wubu'Ud {'\1IOA\'BZ-i'ur -

·a!u~o.,.'iI

łUłOM'BZ - (,'BZpOM 'BU a!u1O aOlIo a!u onI -'JIapo.lę 'lm łpaz8AM paq.laH

'O~OlU 9Aq m!u mBs oq ''BZpOM 'Uu O~ ooqo alU 'Cf - 'zuoU'\uJ Ał!S ["aMOSal'upaq ! UlsO.IZM o~a!mAZJqlo 'lanbu'Ud U'Bf łUUJIlll[ - AOSAZSM alU I ar.0m V -

'oupaf 'BU 0Is Am'BZp'U~z AOSAZSM Hęa[" '00 Od 'a!u'BMosOł~ 9!zpuz.m 'Bqaz.q jalIT 'am

ja!zpoq qoalN 'WAZSUU mazpoM a!zpoq qO~!N

·l!UO.lq SIm a!ulalzp ar. '9BUzAZ.Id 'Bqaz·ll- 'Asoł~ puzsMaz o~s A{'BMZO-JI'Bl '}1'BJ, -

·o1[a{r.p AUJa!zpfu'l. 'IDHuM01[Iud Al JI'tlf 'o~aP'lul UZpOM pOd jAJal -Imd I ASA.I.Ul 9BzozsndAM sun 'BU ilpaq I-~paz.ld aZSM'BZ g~N ·~U.I~AM AmaI-Om al'B 'AUJęHu.I.'iIaz.ld jUa -

·alulomo.ls AUJę!!

-'B.I~az.ld 'gAzSa!\J o~azo z ~a!Oaz.,d OIs m~m a!N -"(,'BAl.OljO.l~ 'Uu!m 'B1['Bl ?<}O-1J.AZO

-pU'Bp! Apołm ł'BIoM'CZ - iU1[luMOJI{gd tongo --

- 898 -

- 259 -

XXVII.

Lvvy :.Eobinsona.

Cyrk Barnuma ruszył i nikt nie spostrze.~l ucieczki 80lange. Kamila i Herbert przyzwyczajeni do kHprysów, jak je nazywali, młodej dziewczyny, byli pewni, źe po­drużuje z karłami, jak to zwykle czyniła. 'Tieczorem, skoro zatrzymano się na nocleg, Kamila zaczęła robić poszukiwania; Herbert robił je zeswej strony. Wszystko napróżno.

Po godzinie byli już pewni, że uiema w cyrku młodej woltiżCl'ki.

Gniew i wściekłość Herberta nie znały granie.

Kamila, zatl'wozona również znikni~ciem córki, spa.zmowała i rozpaczała.

- Co my zrobimy?.. Co zrobimy? - wolała do Herberta.

- Oczywiście, pojedziemy za nią, dogonimy ją i przywieziemy z powrotem.

- A Bamum?

- Niech sobie radzi jak chce! Zresztą ty zawa-dzałabyś mi tylko w tej sprawie. Zostań wi~c, a ja pojadę i przysięgam, że przywioz~ j~ z powrotem.

Tego samego wieczora udał się do dyrektora trupy, który zastępował Barnnma, uzyskał od niego pozwolenie wyjazdu, pod warunkiem, że powróci z 80-