henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od...

112

Transcript of henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od...

Page 1: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 2: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 3: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 4: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 5: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

Gminny Ośrodek Kultury w Końskowoli im. K. Walczak Biblioteka Publiczna

Końskowolskie Towarzystwo Społeczno-Regionalne

Page 6: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

4

Komitet redakcyjny: Bożena Rybaniec Teresa Dymek Teresa Orłowska

Słowo wstępne: Elżbieta Owczarz

Autor zdjęć: Teresa Orłowska

Ilustracje: Jolanta Wawer

Wydawca:GMINNY OŚRODEK KULTURY w Końskowoli im. Kazimiery WalczakBiblioteka Publiczna, ul. Lubelska 93, 24-130 Końskowola

Współwydawca:Końskowolskie Towarzystwo Społeczno-Regionalne

Copyright © by Gminny Ośrodek Kultury – Biblioteka Publiczna

Druk: ELKO Końskowola

Wyd. I 2018

Zrealizowano przy pomocy finansowej:Starostwa Powiatowego w Puławach, Gminy Końskowola, Banku Spółdzielczego w Końskowoli, Pana Lucjana Kurowskiego, Pani Róży Magdaleny Majewskiej, B.P. Transport Przygodzka i Wspólnicy, Biura Usług Finansowych „Konsultant” - Krystyna Skowronek.

ISBN: 978-83-937199-2-1

Page 7: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

5

SŁOWO WSTĘPNE

Całe szczęście, że z utworami Pana Henryka Sułka nie stało się tak, jak z „papierami” z jednego z zamieszczonych w tym tomiku wierszy:

„(…) Podszedł ukradkiem, capnął papiery,Wśród których były faktury cztery.Były gazety, listy, faktury (…)Przemielił kozieł wszystkie papiery (…)”.

Nie mielibyśmy wtedy okazji doświadczyć radości z obcowania z twórczością Pana Henryka. A jest to twórczość nie byle jaka.

Poeta przede wszystkim utrwala obraz swojej najbliższej Ojczyzny – Opoki, Końskowoli, Witowic, Sielc, Pożoga, nie zapominając o ludziach, którzy tam mieszkają. Myślę, że sąsiedzi będą mieli wspaniałą niespodziankę, odnajdując siebie, swoich przodków, bliskich na kartach tej publikacji.

Pan Henryk w swoich utworach wiele miejsca poświęca również historii Polski, potrafi ją trafnie i tak po prostu ocenić. Widoczne jest, że dobro kraju i jego przyszłość leży autorowi na sercu, ubolewa nad skłóceniem Polaków, przypomina dawnych bohaterów, także tych lokalnych. W wielu wierszach odnajdujemy ślady tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w naszej gminie.

Zapewne dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że ludowy poeta tematem swojej twórczości czyni przyrodę. Jednak zadziwia wręcz doskonała znajomość zwyczajów zwierząt, praw rządzących naturą oraz to, z jakim zachwytem i miłością Pan Henryk traktuje wszystko, „co w trawie piszczy”.

Atutem niniejszej publikacji jest również to, że jej autor to osoba całym sercem oddana straży pożarnej, orkiestrze dętej, co naturalnie znajduje odbicie w wierszach. To człowiek doceniający dokonania innych twórców – tych szeroko uznanych, jak i lokalnych (Jan Gawroński, Zuzanna Spasówka). To w końcu poeta dobrze czujący się zarówno w poważnej, jak i humorystycznej tematyce.

Raz jeszcze więc powtórzę: To twórczość nie byle jaka!

Elżbieta Owczarz

Page 8: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 9: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

7

WSPOMNIENIA

Z LAT DZIECINNYCH

Page 10: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

8

Mała ojczyzna

Moja mała ojczyzna Ukochana od latTu się rodził mój ojciecTu, spoczywa mój dziad.

Od południa Kurówka Cienką strugą się wije Nad nią łąka zielona I przeróżne motyle.

A na łąkach w olszynie Ptaszek gniazdko swe ścielaSłychać tupot konikówWszak to jedzie wesele.

Słychać trąbkę i bęben Słychać także i basy Lecz to dawno minęło Były to piękne czasy.

Od wsi do wsi Żyd chodziłW torbie sklep cały nosiłGdy mu głód czasem groziłO jałmużnę poprosił.

Czasem przybył Cygan stary Który zwiedził świata szmat Wojciechowi konia podkuł A sąsiadce kurę skradł.

Chodził także dziad z torbamiProsił, żebrał o daninyOd jednego dostał chlebaOd drugiego płat słoniny.

Page 11: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

9

Przy kominku Andrzej siada Baje dzieciom opowiada A zebrała ich się zgraja Były także od sąsiada.

W oknie widać mały sadekKtóry sadził mój pradziadekJest w nim jabłoń, grusza, śliwaTam też babcia odpoczywa.

Rośnie także orzech włoski Co wędrował on do Polski Z Legionami Dąbrowskiego W rytm melodii Wybickiego.

Jest też wiśnia w kwiecie całaStoi dumna i wspaniałaJak na ślubie panna młodaBo przepiękna jej uroda.

U sąsiada ule stały Duży rój i pracowity Te wyżerkę w sadzie miały Miód był bardzo smakowity.

Żyd dzierżawił kilka drzewekKażde jabłko porachowałGdy dojrzały już jesieniąSkrzętnie je do wora chował.

Miał on małych dzieci kilka Zawsze głodne no i chore Strój ich lichy, chałat, krymka Ojcu pomóc były skore.

Siał mój ojciec żyto, prosoCzy pochmurnie czy spiekotaW pole chodził tylko bosoJeździł drogą pełną błota.

Page 12: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

10

Tak się żyło w tamtych czasach W mieście, na wsi i w zagrodzie Czasem zniszczył wszystko pożar A nierzadko zabrał złodziej.

Lecz weselsze były czasyTe zabawy, te prywatkiA najbardziej mi utkwiłyOczepiny i ostatki.

Pamięć ludzka też zawodzi Z głowy dużo uleciało Gdy byliśmy jeszcze młodzi To się więcej pamiętało.

Albo takie darcie pierza Czasem przy tym była drakaGdy przez szparkę do mieszkaniaWypuszczono w pierze ptaka.

Kłęby puchu, nic nie widać Krzyki, hałas, lampa zgasła Spadł gdzieś ptaszek wystraszony A ferajna sobie poszła.

Zimą prządki przędły wełnęNa stołkach siedziałyA z tej wełny nasz tkacz JanekRobił samodziały.

Prządki len też przędły Z którego w szczególe Matka tkała płótno Na nasze koszule.

Tak to żyli tu PolacyPotomkowie LechaPrzyszła wojna, pożar, zgliszczeZ dymem poszła strzecha.

Page 13: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

11

Poniszczono, popalono Z domów nas wygnano A z łapanek zdrowych mężczyzn Do Niemiec wysłano.

Wiele złego tyś zrobiłaWojenko światowaTyś zniszczyła Polskę całąojczyznę moją małą.

Siądźcie bracia dziś tu w koło Odpocznijcie chwilę, Ktoś tam z tyłu dodał - odpocznę w mogile.

Page 14: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

12

Nasza Ojczyzna

Ojczyzno nasza – Polsko ukochanaTyś już za Mieszka Bogu oddanaTyś matką Polan, plemion z Pomorza,Wiślan i Ślężan od Raciborza.

Wyciąg swe ręce – matczyne dłonie I przytul dzieci, te rozproszone Po całym świecie emigrujące, Szukając pracy – jest ich tysiące.

Już cztery wieki jak Skarga srogiGłosił z ambony swoje przestrogiWytykał palcem błędy, zepsucie,A tym na górze rozpustne życie.

Na nic się zdały Skargi przestrogi Nadal lud polski żyje ubogi Korupcje, mafia, ciągłe afery, A w Sejmie kłócą się partie cztery.

Jesteś Ty Polsko coraz biedniejszaDla Cię nadzieja w Matce NajświętszejOna przed Szwedem Cię obroniłaW niej też i dzisiaj Polaków siła.

Weź w obie ręce naród skłócony Niech się pogodzą obydwie strony Tylko w jedności narodu siła O to się Polska nieraz modliła.

Wszak masz dwie ręce – lewą i prawąGdy będzie zgoda, to wiele zrobiąGdy jedna drugiej dokuczać będzieBędzie niezgoda i chaos wszędzie.

Dziś jeden Polak herezję głosi Drugi u Boga o litość prosi Jeden na klęczkach hostię całuje A drugi w Sejmie krzyże zdejmuje.

Page 15: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

13

Kopiec

Za Opoką z Brzezin stronyStoi kopiec pochylonyKrążą o nim różne wieściŻe on skarby dawne mieści.

A legenda tak podajeŻe tu rosły gęste gajeKiedy Polska bój toczyłaPrzed najazdem się broniła.

Stąd od Osin do OpokiRosły brzozy, dęby, bukiTu schronienie mieli swojeChłopi ze wsi - no i woje.

Pod Ratuszem w Końskowoli Ludność tunel wykopała On prowadził aż do kopca Gdzie schronienie ona miała.

Z oblężonej KońskowoliKiedy Szwedzi ją zajęliTym tunelem uciekaliA po bitwie znów wracali.

Widok z kopca był dalekiBrzeg był stromy ten od rzekiWokół lasy, no i woda,Tutaj zmylić można wroga.

Wokół kopca były lochy Gdzie zapasy gromadzonoMąkę, kaszę, sól i zbrojęOtworkami je wietrzono.

Lat sześćdziesiąt może parę Znaleziono w lochu szparę Gdy wrzucono tam kamienie

Słychać było ich dudnienie.

Page 16: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

14

Odgłos taki jak po schodachKiedy kamień się turkoczeDziś ta szpara już zarosłaLecz wieść krąży po Opoce.

Wyjście było maskowane Kępą malin, jeżynamiDo dziś one jeszcze rosnąCo rok kwitną wczesną wiosną.

Kwitną tutaj także makiPolne maki te czerwoneIntensywny mają kolorBo krwią wojen są karmione.

Ślady wyjścia są widoczneKępa malin się zapadaChcesz przekonaj się naocznieLub popytaj u sąsiada.

Tu stoczono ciężkie bojeZgnietli wroga nasi wojeTu poległa Szwedów masaTu ich duch nad rzeką hasa.

Krążą wieści, krążą słuchyŻe pobitych Szwedów duchyGroby nocą opuszczająI nad rzeką się zbierają.

Idzie fama, że tam straszySłychać jęki, szczęki broniA najgłośniej o północyNiech nie słucha - kto się boi.

Czy to prawda, czy to bajaJa to wszystkim dzisiaj powiemŻe choć chodzę sam od majaNieprzyjemnie tam wieczorem.

Page 17: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

15

Błonie

W środku Opoki jest małe błonieTam całe lato pasły się konieTe gospodarskie siwe i kare,Były źrebięta, dwie klacze stare.

Wiosną gdy trawy trochę już było Parę sztuk krówek tutaj chodziło Było też z nimi kłopotu trochę Bo często grzęzły w miejscowym błocie.

Na błoniu małe sadzawki byłyWiosną w nich żaby pięknie kumkałyLatem już było tylko bajoroKomarów przy tym tu było sporo.

Zimą dzieci raj tu miały Na ślizgawce się ślizgały

Ten miał łyżwy, ten podkówkiNikt nie chodził do Kurówki.

Page 18: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

16

Było boisko – dwie bramki byłyDzieci za piłką tutaj goniłyI był pagórek nie taki małyZ niego na sankach zimą zjeżdżały.

Czasem zajeżdżał tabor cygański Który wędrował tymi drogami Konie poili, bieliznę prali,

A przy ognisku pieśni śpiewali.

W pobliskiej rzece - płytkiej KurówceChłopi przed laty len tu moczyliA kiedy w wodzie już przegnił dobrzeTo go na błoniu w słońcu suszyli.

To nasze błonie bagniste, małe Było ośrodkiem wielu wydarzeń Zabójstw, pożarów, mężczyzn łapanek One wpisały się w ludzką pamięć.

Tutaj to Niemcy Żydów spotkaliDwóch czeskich Żydów, którzy żebraliPo wsi chodzili – obiad dostaliPo kapeluszach ich rozpoznali.

Zapadł na grobli wyrok polowy Każdy Żyd dostał strzał z tyłu głowy Upadły na dół dwa wątłe ciała Na znak gdzie leżą – laska tam stała.

Albo na błoniu zdarzenie z maja, Kiedy przy kuźni strzał nagle pada,Ginie od kuli żołnierz RosjaninStrzelił do niego Polak – Słowianin.

Dzisiaj już błoni prawie że nie maW miejscu sadzawki stoi strażnicaTylko nad rzeką bagna zostałyTam gdzie przed laty żaby kumkały.

Page 19: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

17

Kozi Bór

Na siedleckich polach tuż przy Kozim BorzeTam gdzie wiosną rolnik swoją ziemię orzeSamotna budowla – jakich to niemałoZ tej ostatniej wojny - po Niemcach została.

Są tu suteryny, komory i schodyTutaj właśnie Niemcy dla swojej wygodyBudowali bazę, stację z nadajnikiemKiedy bój toczyli ze swym przeciwnikiem.

Widok stąd wspaniały, widać pół PożogaMożna też zobaczyć zarysy KurowaA w stronę Warszawy gdzie szosa się wspinaWidok też daleki - bo aż do Żyrzyna.

Ta warszawska szosa – polska siedemnastkaZnany trakt ze Lwowa do Warszawy – miastaByła świadkiem - już od kilku wiekówPolskich powstań, wojen i marszu żołdaków.

Niedaleko lasu w pobliżu ŻyrzynaPolski oddział z carskim walkę rozpoczynaWalczą z Kozakami, zabierają łupyWróg uchodzi na wschód zostawiając trupy.

Gdzieś tu w Kozim Borze w pobliżu ChrząchowaMieściła się w gąszczu BCH-owska placówkaDaleko od szosy, daleko od wioskiJak walczyć z najeźdźcą ćwiczył żołnierz polski.

Przy szosie wśród sosen leśniczówka byłaOna partyzantom za bazę służyłaTutaj partyzanci mieli swe kontaktyPóki im wrogowie nie spalili chaty.

Poszła z dymem leśniczówka, lecz pozostał sadekZostały jabłonie, które sadził dziadekRosną tu dotychczas, choć są już leciweA wokół prawdziwki i gąseczki siwe.

Page 20: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

18

W głębi lasu jest polanaPrzez miejscowych „ługiem” zwanaTo mokradła–trzęsawiskaChcesz zobaczyć – podejdź z bliska.

Bo legenda tak podaje - tu stał kościół – żyli ludzie Nagle zapadł się pod ziemięZnikło z mapy jedno plemię.

Chcesz - przyjdź tutaj o północyBy posłuchać jak na głosySłychać śpiewy i modlitwySzczęk oręża z pola bitwy.

To legenda, coś tam byłoDawno temu się zdarzyłoRosną tutaj, małe krzakiSą jagody, są kozaki.

Gdy już będzie szosa nowaPoszerzona – ekspresowaWykonawca ją ogrodzi,Straci urok nasz Bór Kozi.

Page 21: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

19

Zabawy w Brzezinach

Tuż za rzeką są BrzezinkiNi to lasek, ni to krzakiTutaj jeszcze w czasach carskichMieli obóz swój kozaki.

Te Brzezinki to słynęły Z wiejskich zabaw na podłodze Wiele trunków tu wypitoUcierpiało także żyto.

A na „Annę” fajna sprawaZnów w Brzezinkach jest zabawaWszyscy bawią się wesoło A poleczkę tańczą wkoło.

Józek, Franek, no i Olek Muzykanci jakich wielu Grali pięknie, aż do rana Echo niosło „oj da, dana”.

Grają Paweł i WalentyTen to zawsze uśmiechniętyGrają polkę i oberkaAż Walenty pot obciera.

A Władysław dziś rzępoli Bo go ząb trzonowy boli Chyba go zatruje wódką Ale starczy to na krótko.

Okolica nasza słynie Z wielu zdolnych muzykantówChłopskich synów, tych tu z roliUrodzonych w Końskowoli.

To już stara jest tradycja Z ojca, dziada i pradziada Że smykałkę do muzyki

Wielu w sobie ją posiada.

Page 22: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

20

Dziadów także była chmaraGdy na odpust się zjechaliOn kulawy, ona staraA wieczorem też hulali.

Goście dziś tu dopisali Młodzież, starsi no i mali Wszystkim jest muzyka miła

Lecz nad ranem się skończyła.

Page 23: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

21

Wspomnienia i dzień dzisiejszy

Mroźny poranek, wóz słychać z dala To jedzie z młyna Adam PękalaWiezie wór mąki no i otrębyPsy ujadają i szczerzą zęby.

Z tej mąki będzie wspaniały placekAle najlepszy to piecze WacekŻona natomiast zrobi serniczekDla swych kochanych małych dziateczek.

O Pękalach pisaliśmyWięc dwa razy nie wypadaSpójrzmy co się dalej dziejeU innego sąsiada.

Są też Mrozki i ChołajeTam gdzie wiosną bociek stajeNa stodole – odpoczywa A na rzece czapla siwa.

Żył w Opoce pan PrzepiórkaCo stolarzem dobrym byłFachu uczył się w Warszawie,- ze stolarstwa swego żył.

Ród Rodzosiów z tego słynieŻe ich dziadek w carskim wojskuGrał w orkiestrze - hen w TallinieAle tęsknił za swą wioską.

Carska służba – długie lataNie uwidzisz ojca, brataSybir, wojny, rany, bliznyLecz powrócił do ojczyzny.

Zdolni ludzie jego wnukiDziś w orkiestrze jeszcze grająGrają także i prawnukiLecz nazwiska inne mają.

Page 24: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

22

Przy Rodzosiach żyją SułkiBabcia ich robiła bułkiI makowe i seroweBardzo smaczne, no i zdrowe.

Obok błonia mała chatkaPrzy niej kuźnia jest ŁopatkaKowal tęgi i fachowiecRazem z synem kuje konie.

Po kowalach śladu nie maW grobie obaj, także żonaStarą kuźnię straż kupiłaNa garaże przeznaczyła.

Jest też u nas kilka rodzin Które w nazwie ptaka mająSieją, orzą, zarobkująCałkiem nieźle egzystują.

Są Białoty i PróchniakiKruki, Gile, inne ptaki – całe ZOOSą wesela, potem chrzcinyPrzy tym często jest wesoło.

Są Kozaki – gospodarniNoszą mleko do mleczarniMówią na nich duży – małyJak z wierszyka te Michały.

A gospodarstw bardzo wieleObok Kuny są DzięgieleCi w orkiestrze wiedli prymDziś gra jeden – Władka syn.

U Chołaja usiadł bocian i klekoceCo tam słychać w tej OpoceJa mu na to – co słyszałem i widziałemW kilku zdaniach opisałem.

Page 25: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

23

Maj 1945 roku w Opoce

Wojna skończona – Niemców już nie maZnów nowe życie wioska zaczynaCzasami Sowieci zajrzą na chwilęA nocą przyjdą jacyś cywile.

Już mija maja trzecia dekada Piękny dziś dzionek się zapowiada Pośrodku wioski, tam gdzie jest błonie Drewniana kuźnia, w niej kują konie.

W sąsiedniej wiosce jest wojsko ruskieKtóre z wojenki wraca, z Berlina,Dziś przyjechali podkuć swe konie Kilku „sołdatów” i jest „starszina”.

W kuźni już ogień płonie od rana Kowal z mozołem kuje podkowy Zza zrębu domu gdzieś od sąsiada Słychać nam obcych jakieś rozmowy.

Było ich kilku – obcy, nieznani,Młodzi i starsi – wysportowaniNikt ich nie pytał, co tu robiliWyszli na drogę i zapalili.

Gdy kowal ruskim podkuwał konie Jeden z tych obcych przyszedł na błonie Po krótkiej sprzeczce z ruskim „starsziną” Śmiertelnie strzelił i ruski zginął.

Sołdat „mołodjec” co koń wyskoczyDał znać o śmierci swemu dowódcyI strzelanina się rozpętałaJuż płonie prawie Opoka cała.

Świstają kule niby wróbelki Lecą czerwone jakby węgielki Zapalające to kule były Słomiane strzechy wnet podpaliły.

Page 26: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

24

Płoną stodoły, płoną obory,Słychać ryk bydła, psów ujadanieUcieka z domu zdrowy i chory,Już płonie mego ojca mieszkanie.

Płoną prosiaki i płoną krowy U wuja w stajni ogier rasowy Z płonącej strzechy dymem duszony Tłucze się w stajni jakby szalony.

Ucieka każdy, gdzie tylko możeJeden w zarośla, drugi we zbożeTrzeci się schował gdzieś do piwnicyBo już z odsieczą jadą Kałmucy.

To od Witowic pędzą sołdaci Na małych koniach w wojnach obyci

Z przodu dowódca na małym koniu Już są na moście, już są na błoniu.

Wnet całą wioskę ci okrążyliKogo złapali to tego biliA kiedy obcych już rozpoznaliOni porządnie w tyłki dostali.

Zbito Wojciecha, Michał też dostał Kilka miesięcy jeszcze pożyli

Ale najwięcej kowal ucierpiałJego w lubelskim zamku więzili.

Zaliczył biedak pobyt w więzieniuChoć nic nie winien siedział latami,Bity, głodzony, przesłuchiwany,Spędził część życia w celach z kratami.

Po latach wrócił – ale bez zdrowia Doglądał kuźni, ognia pilnował Gościec – gruźlica słabe miał zdrowie Dziś go już nie ma, spoczywa w grobie.

Page 27: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

25

Legioniści

Tuż za Pożogiem, w pobliskim lesieOmszała płyta, jak fama niesieŻe legioniści tu spoczywająLeśną mogiłę w tym miejscu mają.

Dwóch ich spoczywa na tej polanie,Obaj z legionów obaj SłowianieTu do snu szumią im polskie drzewaCzasem też słowik w gąszczu zaśpiewa.

Zetnik, Jarosik – bo tak się zwaliZ carskim zaborcą tu wojowaliByła to walka często ze swymiBo w carskim wojsku też nasi byli.

Nie było Polski, żył naród polskiMiędzy zaborców na trzy rozdzielonyW każdego armii służył żołnierz polskiW służbę zaborcy był on przymuszony.

Tu od Kurowa w stronę LublinaZacięte walki toczyli „Czwartacy”Po obu stronach ginęli żołnierze,Po obu stronach polegli Polacy.

Setki ich grobów Lubelszczyzna skrywaJastków i Kurów i leśne nieznaneWśród ludzi pamięć jednak o nich żywaTam gdzie polegli teraz pomnik stanie.

Page 28: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

26

Chłopskie życie

* Mała wioska – chłopska chataTu się rodzi nasz sarmataTu swe pierwsze stawia krokiW świat nieznany, w świat daleki.

Nie ma czasu na pieszczoty Trza iść w pole do roboty Matka w płachtę bierze syna Bo dziś żniwo się zaczyna.

Kosić kosą dzionek całyI podbierać, wiązać snopy,Nasz chłop polski wytrzymałyOna ma żyłkę do roboty.

Potem mendle stawiać trzeba Po piętnaście snopków każdy W taki mendel gdy żar z nieba Matka dziecię swoje skrywa.

Gdy jeść chciało – nakarmiłaPołożone tam na snopkuPłachtą dziecię otuliłaKonik polny grał mu do snu.

Tak płynęło chłopskie życie W polu, w sadzie przy robocie,

Pajda chleba wystarczyłaI litr mleka na popicie.

A gdy pić się bardzo chciało To najlepsza z źródła wodaŚwieża, chłodna nie skażonaSpod kamienia bieży ona.

Page 29: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

27

**Gdy podrosłeś miły bracieKrów pasienie na twej głowieNa postronek bierz krasulęI popasiesz ją na rowie.

Bo ta wszystka trawa z łąki Ręcznie kosą wykoszonaDla koników i bydełkaNa sianeczko przeznaczona.

A po żniwach trochę laby Na ścierniskach chwasty rosłyKrowy chętnie je zjadałyTakże z miedzy trawę miały.

***W naszym kraju ślady wojny Na zachodzie walki trwają Siedmiolatki w całej PolsceEdukację zaczynają.

W szkole było dużo dzieci Wojna uczyć przeszkodziła Za niemieckiej okupacji Do szkół młodzież nie chodziła.

W każdej klasie dwa rocznikiGdzie pomieszczą się dryblasyWynajęto kilka domów I w ratuszu były klasy.

Potem stary „Czartoryski” Słynna szkoła z tradycjami Stara kadra profesorów Trzyma pieczę nad uczniami.

Page 30: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

28

Profesorów wspomnieć miłoPana Kruka od fizykiSrogi Franio jak ptaszyskoI Lechmana z gimnastyki.

Matmy uczył nas Pan „Gogo” Zawsze nosił okulary On na uczniów patrzył srogo Świetnie uczył – choć był stary.

Chemii uczył nas DyrektorPan Alojzy SzubartowskiTen w liceum trzymał rygorLecz dla uczniów nie był szorstki.

Miłe panie z biblioteki Tu poznałem świat daleki I Wolińską, panią Dryję, Dziś już żadna z nich nie żyje.

Tu w Puławach gdzie uczyli Gdzie żywota część spędziliIch imieniem zwą uliceTam gdzie nowe są dzielnice.

Dla ojczyzny w te wakacje Do junaków pójdziesz bracie Od kombajnu zwozić zboże W koszalińskim PGR-e.

W PGR-ach mało ludziŻniwa w pełni – piękne zbożeTam junacy pracowali Bardzo często też żołnierze.

Mirosławiec – Czołpa – Lubiesz Całe piękne pojezierze Tu pracował przez wakacje W podwałeckim PGR-e.

Page 31: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

29

Dużo jezior – piękne stronyWielki Bytyń jest w oddaliW dni upale tam junacyW jego wodach się kąpali.

****Potem szkoła podchorążychW podwrocławskiej OleśnicyTutaj swoją mieli bazęOdrzutowców mechanicy.

Samolotów różne typy MIG-i, IŁ-y – te bombowce Są wojenni weterani I są „BIS-y” już te nowe.

Po pobudce gimnastykaW takt orkiestry prowadzonaSilny zespół – zgrana pakaGra do dzisiaj pewnie ona.

W szkole zajęć co nie miara Dużo ćwiczeń i nauki Lecz historię sfałszowaną W „łby” nam kładli politruki.

Dużo musztry, masa ćwiczeńI zajęcia są w terenieA codziennie po obiedziekarabinów jest czyszczenie.

Dziś z budowy samolotówI silników odrzutowychJutro osprzęt, uzbrojenieI z praktyki jest ćwiczenie.

A w tą środę, to w grafikuZ topografii są zajęciaTrza rozpoznać okoliceDobrzeń, Cieśle i Spalice.

Page 32: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

30

Rozpracować wszystkie znaki Nanieść skrzętnie je na mapyNa czas wrócić w szkolne muryW dzień jesienny i ponury.

Nagle alarm – idą słuchyŻe w Poznaniu są rozruchyWróg zagraża nam z ZachoduBądź żołnierzu w pogotowiu.

W Polsce odwilż – małe zmianySą zebrania i masówkiBo w Zakładach Cegielskiego Robotnicy strajkowali.

Wszystko jakoś przeminęłoNa alarmach się skończyłoCałej prawdy nikt nie poznałCo naprawdę się zdarzyło.

Co na Kresach – co w Katyniu,O pogromach na WołyniuAż nadeszła taka chwilaKrótki rozkaz – do cywila.

***** Już po wojsku, po karierze I bez fachu jesteś bracie, Szukaj pracy gdzie się daje Trzeba ulżyć mamie i tacie.

Była praca w PowroźnikachNiedaleko na PrzytykachTum pracował przez lat wieleA czasami też w niedzielę.

Przyszła miłość – narzeczona, Po dwóch latach już ma żona Potem przyszły na świat dzieci Jak ten czas szybciutko leci.

Page 33: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

31

Już wyrosły, szkoła, praca,Często człek myślami wracaJak to wszystko przeminęłoJakby wczoraj się zaczęło.

Po czterdziestu latach synku Przyszedł okres odpoczynku Oszczędź zdrowe bracie miły Zostaw pracę ponad siły.

Idź odpocznij emerycie Pracowałeś całe życieUstąp młodym – szkoda zdrowiaNiech pracuje kadra nowa.

Nowa kadra pracowała Cztery lata ster trzymała Aż upadły Powroźniki Wyludniły się Przytyki.

Schorowany - pochylonySiedzi w domu zamyślonyPatrzy w okno jak śnieg pada Czasem pójdzie do sąsiada.

Page 34: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

32

Na starym strychu

Rodzinny mój dom – strzecha słomianaMama przy kuchni krząta się z ranaOjciec od świtu konikiem orzeBy na czas zasiać jesienne zboże.

Ta stara chata swój urok miałaIle tajemnic w sobie chowałaW strzesze ptaszyny schowki swe miałyCzasem w poddaszu sowy hukały.

Na starym strychu niby w lamusieStaroci, mebli i łaszków wielePowynoszone i zapomniane.Gdy było w domu czyjeś wesele.

Chłodno w upały pod strzechą byłoLatem na drzemkę tam się chodziłoWokół ćwierkały szare wróbelkiPachniały sosną powały belki.

Stał tam kołowrotek do przędzenia wełnyStary, zużyty dziś już niepotrzebnyByło i krosno, tkano różne wzory.Zimą w mieszkaniu w długie wieczory.

Obok przy kominie stał kufer zielonyBył on posagiem gospodarza żonyW nim różne ubiory, carskie dokumenty.Stary zegar dzienny, w płótno owinięty.

Stała masielnica i dzieża do ciastaPotocka zrobiona przez bednarza z miastaPrzy niej zaś kołyska drewniana dla dzieci.Na belkach wisiały pradziadowe sieci.

Page 35: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

33

Sieci te wiekowe – to były starocieW stawie nimi łowił karpie, sumy, płocieSuszyły się motki farbowanej wełnyTak wyglądał stryszek rupieciarni pełny.

Gdy przyszła wojenka – kiedy padły strzałySpłonęła zagroda i inwentarz całySpłonęły mieszkanie, obory, stodołyPozostały zgliszcza i szare popioły.

Page 36: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

34

StawHen od Witowic - aż do OpokiW dolinie rzeki był staw szerokiTu sto lat temu, za cara jeszczePluskały sumy, raki i leszcze.

Woda czyściutka, dno widać było Wielu tu ludzi ze stawu żyło Pradziadek z bratem ryby łowili

Siali też zboże i nieźle żyli.

Wody dużo, że tak powiem,Gdy płynęła wąskim rowemJej to masa, jej to siłaKilka turbin poruszyła.

W każdą sobotę z pobliskich PuławStudenci konno tu przyjeżdżaliŻeby odpocząć po wielu trudachZawsze też konie swoje kąpali.

Piękne te konie niby rumakiSiwe, bułane i często szpakiParadnym szykiem - bo wyćwiczone - Zawsze jechali przez Końskowolę.

Po Witowskiej stronie śluzy Stał kamień bardzo duży Z tego głazu w toń skakali Do Opoki dopływali.

A letniaków było mrowieIm tu było tak jak w niebieTak płynęło sielskie życieDo wypadków w Sarajewie.

Page 37: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

35

Znów wojenna zawierucha Śluzy stawu nam zniszczyła

Dzisiaj woda po dolinieSwym korytem wolno płynie.

Na stawisku rośnie trawa Został tylko głaz samotnyTylko czasem go odwiedzaWieczorami lelek błotny.

Page 38: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

36

Polna grusza

W miedzy pola grusza rosłaCo pastuszkom cień dawałaW letnie słoty i upałyZ biegiem czasu usychała.

Czy pamiętasz polna gruszo Czasy wojny, gdy matula Kiedy Niemiec zrobił nalot W kupkach zboża nas ukryła.

Tu bezpiecznie przespaliśmyCałą nockę – ty szumiałaśJakby nucąc kołysankęDo snu dziatki utulałaś.

Gruszki miałaś bardzo dobre Takie żółte i okrągłe Potem były ulęgałki Jakie były to przysmaki.

Rosłaś w polu, hen za górą Oraczowi chłodu dając Z miedzy konik skubał trawęPod korzeniem mieszkał zając.

Stara nasza polna gruszkaJest już dzisiaj niepotrzebnaNie zobaczysz już pastuszkaStoi w polu sama biedna.

Nie ma koni, ni oraczyKrówek także nie ma wcaleUschła grusza z tej rozpaczyPodpalili ją wandale.

Page 39: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

37

Lipa

Przy rozstajnych drogach Stara lipa stoiPrzy niej krzyż dębowyWichrów się nie boi.

Krzyż dębowy otulony Gałązkami lipy w kwiecie Przytuleni stoją w polu Jak matka i dziecię.

Stara lipa, ta poczciwaKorzeniami w glebę wzrosła,Podtrzymuje krzyż dębowyJuż leciwy – pochylony.

Pochylony bo odcięty Od korzeni matki ziemi Stoi, czeka na wędrowca By mu oddał swe pokłony.

Dziś wędrowców prawie nie maMało kto się tu zatrzymaBy odpocząć w lipy cieniuJak poeta z Czarnolasu.

By pomodlić się do Boga I cześć oddać Chrystusowi Przed nim jeszcze dalsza droga

Iść tak długo – bolą nogi.

Ile legend o tej lipieWśród ludności tu krążyłoBardzo dużo tym gościńcemPieszych przechodziło.

Page 40: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

38

Jan – mój wujek opowiadał Że gdy wracał już z zabawy

Zawsze tu go spotykałBiały kundel kulawy.

Jakąś zawsze miał chrypęCicho na wuja szczekałTo się schował za lipęJakby na kogoś czekał.

W dzień go nigdy nie byłoTylko wróble na drzewieA pod krzyżem pęk chabrówI skowronek na niebie.

To znów nocą przechodziłoStado wiejskich krów ku łąceLecz pastucha tam nie byłoSzare były jak zające.

Jakieś dziwy jakieś maryNa rozstaju się zbierałyTam kto w nocy sam przechodziłCzuł na plecach jakieś ciary.

Dziś tam szosaKrzyża – nie maPozostała tylko lipaPozostały też wspomnienia.

Page 41: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

39

Brzozy

U nas na podwórkuBiałe brzozy rosłyMiały długie witkiChłód w upały niosły.

Miały już lat kilka Wyrosły dość duże

Ocieniały oneSłoneczne podwórze.

Aż przyszedł „Ksawery”Jak wschodnie tsunami Wywrócił me brzozyRazem z korzeniami.

Przydały się brzozy Wichrem powalone Porżnięte na klocki Zostaną spalone.

Page 42: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

40

Kocie amory

Rosną maliny u nas za płotemTam to randkują kocica z kotemMało co jedzą tak się kochająFlirt jest w zaciszu – tam dobrze mają.

Kot bury w pręgi niby żbik z lasuRobi wieczorem trochę hałasuOna zaś czarna jak kruk czy wronaOn kot domowy - przybłęda ona.

Na ogrodników kiedy przymrozkiPrzyszedł ten drugi kocur hen z wioskiByła ich trójka - były niesnaskiA wieczorami nieznośne wrzaski.

Gdy wzeszedł księżyc a noc zapadaPrzyszedł ten trzeci – to od sąsiadaTeraz to co noc wrzaski, hałasyTakie to u kotów amorów czasy.

Już tydzień trójka z sobą wojujeJeden drugiemu nie ustępujeWychudły koty, uszy zgryzioneTaka to cena walki o żonę.

Zwycięzcy nie ma a kotka znikłaZ czwartym gdzieś nagle polem uciekłaA że w wierzejach jest duża szparaTo do stodoły czmychnęła para.

Page 43: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

41

CZY TO PRAWDA

CZY TO BAJE

Page 44: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

42

Wilk i owca - bajka

Dawno temu wnuki moje Zapytały się pradziadka Czemu zawsze ich rodzice Hodowali owce, konie.

A pradziadek wnukom na to: Przyjdźcie do mnie dziś wieczoremTo opowiem wam historięJaką znał mój zmarły tato.

Opowiadał mu pradziadekŻe to było mroźną nocąKiedy stara już wilczycaWyła z głodu do księżyca.

W Markuszowie jarmark wcześnie A że wstałem bardzo rano To zdrzemnąłem się w podróży Konie drogę znały same.

Jadę drogą po wygonie/Ja do sani mam dwa konie/Nagle konie hopka stająCoś wyczuły i parskają.

A tu rowem w moją stronę Dwa zwierzaki przytulone Idą sobie pobekują To znów czasem pomrukują.

Konie dalej stają hopka Trzeba z płozy wyjąć kołkaI od sani prawej stronyStanąć koniom do obrony.

Page 45: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

43

Patrzę bliżej i nie wierzę A to idzie jakieś zwierzę

Obok drugie – niby para Czy to zjawa, czy to mara.

Co ja widzę – nie do wiaryWilk prowadzi owcę rowemMordą trzyma ją za baryA pogania ją ogonem.

Tłusta była ta nieboga No i miała piękne runo Więc prowadził ją ten podlec By z waderą gdzieś ją pożreć.

Gdy zobaczył nas już z bliskaPuścił owcę i do koni – ogier wierzgnął Klacz pośladem poprawiłaI tak wilka zamroczyła.

Ja kłonicą go dobiłem Wziąłem owcę no i wilka Poprawiłem koniom szory I do domu zawróciłem.

Tu w tym miejscu moi drodzyRozwiązana jest zagadka Skąd w mieszkaniu skóra wilkaA w oborze owce dziadka.

Na tym bajka się skończyła Trochę prawdy, reszta bajaAle jak to w bajkach bywaWilk zabity – owca żywa.

Skórę z wilka mole zjadłyZamiast koni traktor orzeKożuch z owiec niepotrzebnyWisi stary gdzieś w komorze.

Page 46: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

44

Podróż we mgle

Jedzie traktor po OpoceSłychać z dala jak parkoczeGdzie ty jedziesz mój kochanyCzyś Ty durny – niewyspany.

We mgle szosa niby w mleku Można zbłądzić mój człowieku Nic nie widać na dwa kroki

Jedzie szosą wzdłuż Opoki.

Znany warkot jakiś swojskiWszak to chyba Ursus polskiJedzie dalej w stronę kopcaChyba droga mu nie obca.

Dodał gazu – nie folguje Skręcił w lewo – piratuje

Jeszcze silnik przegazował I w Kurówce wylądował.

Traktor w wodzie po resoryMokre sprzęgło i chłodnicaJeszcze świecą reflektoryZamilkł silnik – będzie heca.

Postał traktor dobę w wodzieI wymoczył się solidnieWyszedł z wody tak czyściutkiŻe wyglądał jak nowiutki.

Kąpiel w rzece się przydałaMały przegląd i naprawaTraktor czysty jakby nowyJest do pracy znów gotowy.

Odmłodzony, odświeżonyZnów parkocze jak szalonyI niejeden chyba powieKąpiel wyszła mu na zdrowie.

Page 47: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

45

Przygoda Józka

Idzie Józek - już nad ranem Od dziewczyny swojej wracaDrogą polną koło łąkiBo to jego stała trasa.

Nagle widzi jak przez pole Biegnie psiaków wiejskich sfora Z przodu suka – kundli wiele Wszak to chyba psie wesele.

Gdy wyczuły już człowiekaZwrot zrobiły w jego stronęPatrzy Józek – nie przelewka Gdzie uciekać – puste pole.

Pies jest szybszy od człowieka Nie uciekniesz jak zające Wokół pustka – nie ma krzaka Tylko woda jest na łące.

Choć dopiero wczesna wiosnaChociaż jeszcze chłodna wodaTam ratunku szukaj bracie Bo niepewne twoje gacie.

Wszedł do wody nasz bohater Najpierw płytko – po cholewki Psy do niego płyną dalej Trza wejść głębiej – nie przelewki.

Płynie za nim kundli sforaW wodzie po pas biedaczynaŻe na kąpiel nie jest poraFebra trzęsie go już z zimna.

Page 48: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

46

Jak to zwykle w domu czynił Krzyknął na psy nasz chłopina Te przestały płynąć za nim

Bo ich suka zawróciła.

Znów harmider między psamiSuczka swojsko zaszczekałaPsy ucichły - wyszły z wodySwego pana rozpoznała.

Wszak to była suczka JózkaJego śladem podążałaI ze swymi kundelkamiW szczerym polu go spotkała.

Wyszedł z wody, ten nasz ziomek Szczęki z chłodu marsza grająPsy pobiegły w swoja stronęI w oddali znów szczekają.

Page 49: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

47

Wagary

Dwaj kompani z trzeciej klasyPomyśleli w środę w szkoleCały czwartek poświęcimyNa wagary i swawole.

Rano jak to zwykle bywa Wzięli torby, kromkę chleba Ścieżką polną przez szuwary I czmychnęli na wagary.

A do szkoły się chodziło Przez Pasternik w ostach całyKwiaty miały całe w rzepiuZima szczygły je zjadały.

Na polance między osty Odpoczęli dwaj kompani Zostawili torby, książki

Do Kurówki się udali.

Kiedy tyłki wymoczyliPora wracać po plecakiJak je znaleźć w takim haszczuOset duży niby krzaki.

Wcześniej - torby znalazł pastuch Który krowy tu pilnował Po zeszytach znalazł adres I koleżków zakablował.

Szuka jeden, szuka drugiA słoneczko już zachodziI do domu wracać poraToreb nie ma – będzie bura.

Jak tu wrócić bez plecaka Co powiedzieć ojcu, matceBędzie chłosta za swawoleA co jutro będzie w szkole?

Page 50: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

48

Wrócił jeden, wrócił drugiW progu ojciec czeka srogiI wymierzył tęgie lanieW tyłek paskiem na kolanie.

Wszystko dobrze się skończyło Bo plecaki się znalazły

A w nich mrówek co nie miaraBo do chleba one wlazły.

Dziś po ostach śladu nie maZamiast chwastów rosną tujeA dla szczygłów to jest biedaBo pokarmu im brakuje.

Page 51: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

49

Kozy

W cichej wiosce nad KurówkąStarsza pani hobby miała,W swej zagrodzie koło domuMleczne kozy hodowała.

Miała koźlęta i kozę w łatyBył wśród nich także kozioł brodaty,

Capa się ciągle figle trzymały - Psocił, dokuczał przez dzionek cały.

To pożarł miotłę, kwiaty w ogrodziePotem mu ślinka ciekła po brodziePewnego razu pomyślał sobieDobrą przysługę gosposi zrobię.

Sprzątnę z podwórka papiery, szmaty,Tak sobie dumał - ten nasz rogatyPorządek zrobię tak jak potrzeba,A na nagrodę dostanę chleba.

Koza w lecie mleko dajeSmaczne, tłuste ale chłodneJa natomiast tylko psocęi koźlęta chodzą głodne.

Podejrzał kiedyś, ten nasz niecnota Że coś wystaje w skrytce u płota, Podszedł ukradkiem capnął papiery, Wśród których były faktury cztery.

Były gazety, listy, fakturyZa prąd, co trzeba zapłacić z góryNo i „Kauflandu” reklamy byłyTe jako przysmak capu służyły.

Page 52: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

50

Przemielił kozieł wszystkie papieryBeknął trzy razy – czekał nagrodyPotem spokojnie poszedł do chłoduUderzył w drzemkę, bo nie czuł głodu.

Nie ma faktury – nie ma zapłatyTak sobie myślał ten nasz rogatyNiedługo po tym – za dwa miesiącePrzeszedł elektryk – odciął przyłącze.

Page 53: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

51

Rogacze

Dwaj rogacze w naszej gminieChcieli zwiedzić kawał świataWychowali się w oborzeA ptak wolny sobie lata.

Nasz koziołek już dorosły Poczuł zapach kózki młodej Minął łąkę, lasek z brzozy

Pędził w pole gdzie są kozy.

A gdy pieski go spłoszyłyGnał przed siebie ile siłyGalopował – kozły fikałTak ku Sielcom biedny zmykał.

Obca wioska, obce strony I gospodarz nieznajomy Biec już dalej nie miał siły

Bo go pieski pogoniły.

I przebywał tu dni kilkaWłaścicielka się zwiedziałaNa sznureczku przy rowerzeDo dom kozła przytargała.

Inny rogacz już prawie tonowy W czasie podróży przyszedł do głowy Że jego żywot dobiega końca Że nie zobaczy już nigdy słońca.

Wyczuł gdzie jedzie, że na rumsztyki/taki to żywot miewają byki/Przy rozładunku pora uciekaćOstatnia chwila – nie ma co zwlekać.

Page 54: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

52

Sforsował parkan dosyć wysoki I uciekł polem w stronę Opoki Przez tydzień czasu hulał w terenie

Na polach było jeszcze jedzenie.

Aż go skusiły dwie krówki młodeKtóre się pasły jeszcze na rowiePrzy nich myśliwi go wytropiliI celnym strzałem żywot skrócili.

Page 55: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

53

Aromaty

Wieje wiatr od Brzezin,Wieje na południe„aromat” w powietrzuCo tak pachnie cudnie?

To żaden „aromat” To bydlęce ścieki, Tak pachną gdy rowem Płyną, hen do rzeki.

Rów od krwi czerwonyJakby kwitły makiWyginą w KurówceŻaby, ryby, raki.

Minęły te czasy Gdy byliśmy mali Jak ludzie w tej rzece

Latem się kąpali.

Trują ścieki rzekęŚmierdzą zbożne polaWąchać „aromaty”Taka nasza dola.

Page 56: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

54

Wiejska chałupka

Przy polnej drodze koło stodołyStał stary domek – zawsze wesołyŻyła w nim długo małżeńska paraA mieli gości, co rzec niemiara.

Atrakcją domku – kołyska byłaTa „pięknym gościom” zawsze służyłaKiedy wódeczkę tu popijaliCzęsto w kołysce tej się pospali.

Gospodarz miotłą z brzozy handlowałTakże wódeczkę tu pokątnie chowałW zbożu, pokrzywach, koło stodołyZawsze uprzejmy, zawsze wesoły.

Nikomu w życiu on nie zawadziłBo skromne życie z żonką prowadziłNie było tutaj krzyku, hałasu,A chrust on nosił na plecach z lasu.

Żyli jak w bajce, tak do starościZawsze wśród ludzi, zawsze wśród gościDziś na tym miejscu nie ma już chatkiTylko w ogródku wciąż kwitną bratki.

Page 57: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

55

Pożary

Zdarzyło się w grudniu ubiegłego roku -Spłonęło mieszkanie u strażaka w StokuSpłonęło doszczętnie – zostały popiołyPozostał nam strażak bez dobytku – goły.

Lecz pozostał człowiek – człowiek pełen wiary Pomogli mu ludzie i wpłynęły daryMoże za lat kilka nowy domek stanieZ kuchnią i łazienką, z dobrą wodą w kranie.

W styczniu pośród nocy znów pożar wyskoczyłPech lub dola taka – wybuchł u strażaka.Spaliła się ściółka, po czym kurnik nowyA w kurniku spłonął - wyląg kilkudniowy.

Gnębią nas pożary, topią nas powodzieNie byłoby ognia, żylibyśmy w chłodzieOgień jest potrzebny o tym wszyscy wiecieTak jest od zarania, na tym Bożym świecie.

Page 58: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

56

Bokserzy

W wielu wioskach naszej gminy sport masowy się rozwijaTu przy siatce i tenisie, z ojcem można spotkać syna.

Mamy też sztangistów, są damscy bokserzy…Trudno się pozbierać – gdy taki uderzy.

Nie mają trenera, ani rękawicyDla nich żaden rywal - przeciwnik w spódnicy.

A gdy czasem sierpem mierzy za wysokoTo przetrąci szczękę lub podbije oko.

Przeciwnik poleży, trochę pobiadoliKilka dni nic nie zje, bo ją szczęka boli.

Czasem przybędzie arbiter z policjiGdy się on ukaże – miękną zawodnicy…

Page 59: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

57

PORY ROKU

Page 60: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

58

Przedwiośnie

Idzie do nas wiosnaMałymi kroczkamiIdzie od południaPolnymi dróżkami.

Co dzień po minucie Przybywa nam dzionka Już na polu słychać Piękny śpiew skowronka.

Coraz wyżej słońceNa niebie wędruje A na starym dębieDzięcioł dziuplę kuje.

Ptaszki czują wiosnęI głośno świergocąJeszcze są przymrozkiAle tylko nocą.

Hen na rzece kaczkiPłyną przez szuwarySzukają pokarmui łączą się w pary.

Można też zobaczyć Zajęcy parkotyPotem gdzieś pod miedząOdbędą wykoty.

Może już niedługoBociek do nas wleciI przyniesie PolsceDużo małych dzieci.

Page 61: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

59

Wracaj jak najrychlejTęsknimy po tobiePrzynieś nam z AfrykiTrochę ciepła w dziobie.

Przynieś nam kropelkę Braterstwa – miłościNiechaj w naszym krajuZgoda zawsze gości.

Page 62: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

60

Żegnaj lato

Już bociany odleciały I kukułka też nie kukaTylko czasem gdzieś tam w górzeSłychać groźny okrzyk kruka.

Już po żniwach – puste pola Ścięte zboże – łysa niwa Nasza matka – polska ziemia W pełnym słońcu odpoczywa.

Puste gniazda u bocianów I jaskółek także nie maA odloty ich zwiastują Że nastąpi wkrótce zima.

Chłodem wieje od północy Od Syberii zima kroczy Czas uciekać – głód nam grozi Albo zima nas umrozi.

Tak jaskółki pomyślały Jak bociany poleciałyLećmy i my w ciepłe krajeGdzie cytrusów rosną gaje.

By odpocząć gdzieś nad Nilem Tam gdzie żyją krokodyle I powrócić skoro wiosny Do kochanej matki – Polski.

Page 63: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

61

Jesienna szaruga

Nadeszła jesień, za nią szaruga.Dzień już króciutki, a nocka długaZnów od zachodu ponure chmuryPrzykryły pola, lasy i góry.

Chłodno i ciemno, i deszczyk pada. Wrony się tłuką za żerem w stadach

To znów gdzieś lecą na szczere poleTam gdzie jest świeżo zaorana rola.

Gdzie kukurydza była zasianaStada ich można spotkać od rana.Zbierają ziarna, kraczą, trzepoczą,W pobliskim lasku śpią wszystkie nocą.

Są ich tysiące, z tajgi przybyłyPrzez zimę będą u nas bawiły.A wiosną kiedy słońce przygrzejeOdlecą od nas w północne knieje.

Page 64: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

62

Jesień

Idzie jesień od północyZa nią zima wolno kroczyWicher wieje, deszcz zacinaBędą chłody od Marcina.

Puste pola – zaorane Oziminy już zasiane A gdzieniegdzie są ugory W nich gawronów całe chmary.

Czasem jeszcze wyjrzy słonko I przelotny ptak zaśpiewaTo znów deszczyk puknie w oknoW sadzie liście gubią drzewa.

Płyną czarne chmury Ciągną od północy Każdy dzień ponury I przymrozki w nocy.

Już niedługo zima Śniegiem nas powitaRozbłyśnie choinkaNa te Boże Święta.

Page 65: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

63

Listopad

Już późna jesień, niedługo zimaI stary roczek będzie odchodziłJeszcze listopad a potem grudzieńCzas szybko mija, jak z bata strzelił.

Miesiąc listopad – miesiąc zadumyO tych co zmarli, co już odeszliO naszych bliskich, drogich, kochanychO tych poległych i nam nieznanych.

Polskie cmentarze – historia nasza Tu spoczywają nasi dziadowieOjciec i matka i ktoś kochanyI pod parkanem żołnierz nieznany.

Spoczywasz tutaj na obcej ziemiPod polskim niebem, lecz bezimiennyOjciec i matka szukali Ciebie -A ty od wojny już jesteś w niebie.

Page 66: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

64

A może jeszcze ta starowinaStojąc przy oknie wygląda synaDrżąc ze starości przeciera oczyMając wrażenie że wrócisz w nocy.

Ziemia jak matka jest sprawiedliwaJednako wszystkich pod płaszcz swój skrywaI ci ochrzczeni i ci poganieCzekają wszyscy na zmartwychwstanie.

Pielgrzymka ziemska szybko się skończyTamtym w starości, tym w kwiecie wiekuZ prochu powstałeś, w proch się obróciszPamiętaj o tym szary człowieku.

Nie ma zasady kto pierw odejdzieStary czy młody, chory czy zdrowyNic nie zabierzesz z sobą w zaświatyChoć byłeś tutaj bardzo bogaty.

Page 67: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

65

Adwent

Nastał grudzień – zima jużŚnieżek pada – tęgi mrózJedzie Stasiek – drzewo wiezieKary konik ledwo lezie.

Drzewa stękają, mróz dalej trzyma Na polach leży śnieżna pierzyna Jakżeś obrządził wyłaź z obory Pora ligawkę wyjąć z komory.

Dobrym w liganiu był Suszek FranekA w Końskowoli „Marszałek” ManiekTakich artystów dziś też potrzebaBy grać dalej ludziom i grać dla nieba.

Artystą w graniu był też pan Michał Po ojcu „Matys” przydomek nosił Grał na ligawce, latem stróżował A zboże kosą jak każdy kosił.

Już wigilii nadszedł czasPoszli chłopcy w Kozi lasBy choinkę uciąć świeżąI ją ubrać przed wieczerzą.

A strojono ją czym byłoTo łańcuszkiem z prostej słomyŚwiecidełkiem, wycinanką Ale było bardzo miło.

Nadeszły Gody – dzisiaj wigiliaWięc mama obrus najlepszy kładzieAby kolację spożyć przy stoleŁamać opłatek w rodzinnym kole.

Pod stołem sianko, na stole łyżkiBędziemy jedli dziś z jednej miskiPotrawy postne – jest ich bez likuKarp, śledzik, bigos – trochę barszczyku.

Page 68: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

66

Potem kolędy – piękne - te polskieŚpiewamy wszyscy bardzo wyniośleI pastorałkę też ktoś zanuciłOjciec do pieca drzewa dorzucił.

Idziemy wszyscy dziś na pasterkęNajlepiej pieszo gdy bierze mrózWitać dzieciątko, każdy się śpieszyI Ty przywitaj i hołd Mu złóż.

Już gra orkiestra i biją dzwonyMszę celebruje nasz ksiądz kanonikLudzie śpiewają kolędy czasemTo znów orkiestra uderzy basem.

Ciszej panowie – gracie zbyt głośnoZbudzicie dziecię znużone snemKiszko dyskretnie pokazał palcemPół tonu ciszej – jak grać już wiem.

Gdy z pasterki w noc wracamySzczypie w uszy tęgi mrózTen na pieszo – ten sankamiJutro ciepły kożuch włóż.

Page 69: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

67

CO W TRAWIE

PISZCZY

Page 70: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

68

Bażanty

Smutna jest jesień, gdy deszcz zacinaNa dworze moknie biedna ptaszynaA od zachodu wciąż idą chmuryCały znów dzionek będzie ponury.

W pobliskich łąkach gdzie chwasty rosłyChodzi pan bażant bardzo wyniosłySzuka pokarmu, w trawie buszujeGdy znajdzie pokarm to nawołuje.

Woła partnerkę, która przy miedzySkulona z zimna gdzieś sobie siedziSłucha uważnie i obserwujeCzy Pan myśliwy dziś też poluje.

Czy jeszcze zdąży do wiosny przeżyćBy znów przy miedzy gdzieś jajka złożyć Czy ich rozdzieli śrutu kruszynaBiedna jest teraz polna ptaszyna.

Nagle panika - strzał celny padaPodniosła alarm ptaków gromadaSpadła na ziemię śrutem zranionaSzara ptaszyna – bażanta żona.

On czmychnął w trawy – odfrunął potemNisko nad ziemia szumiącym lotemBędzie tak latał aż do niedzieliAż go myśliwy śrutem ustrzeli.

Page 71: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

69

Bobry

Nad naszą rzeką bobry grasująTam one z chrustu tamy budująNocą ścinają olszyny młodeCelnie je kładą – zawsze na wodę.

Świetni pilarze, zdolni z nich drwale Ale nie chwalę ich za to wcale Bo niszczą olchy zagajnik młody Ludziom wyrządzą poważne szkody.

Niszczą też wały, te od powodziIm duża woda nigdy nie szkodziAle powodzie – ludzka niedolaZniszczone domy – zalane pola.

Teraz myśliwi na nie polują A one nadal tamy budują Grają z myśliwym - w myszki i koty Mamy z bobrami same kłopoty.

Page 72: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

70

Bociany

Nadeszła już wiosna, boćki przyleciałyDługą one drogę z tej Afryki miałyPrzez morze, Bałkany, Słowację lub CzechyAż dotarły wreszcie pod te polskie strzechy.

Przyleciał wpierw jeden, potem drugi, trzeci,Cieszą się rodacy – będzie dużo dzieciWtem słychać klekoty, skrzydeł łopotanieByło to ich pierwsze na łące zebranie.

One tylko wiedzą, co tam uradzili,Lecz tego trzeciego z łąki wygoniliI odleciał biedak drogą umęczonyOdfrunął on dalej szukać sobie żony.

Przysiadła ta para u nas i klekoceZrobimy gniazdeczko tutaj w tej OpoceZnalazły dwa słupy górą połączonei przez kilka dzionków gniazdo jest zrobione.

Page 73: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

71

Trochę chrustu, błota i suchych badyliI powstało gniazdo, bo już czas ich piliPora złożyć jajka i wychować smykiBy jeszcze przed zimą zdążyć do Afryki.

I tak od miesiąca, tu na OpoceBocian w każdy ranek na słupie klekoceŁowi żaby w stawie, na krety poluje,Ona siedzi w gnieździe – jajka wysiaduje.

Czy te dwa bociany dzieci nam przyniosąZobaczymy za rok – może późną wiosnąBociany, bociany – wy polskie ptokiPrzylatujecie co rok do naszej Opoki.

Page 74: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

72

Jaskółki

Piękna nasza jaskółeczkoTy zwiastunie wiosnyW jaki sposób tu trafiłaśDo rodzimej wioski.

Nie masz mapy, ni busoli A główeczkę masz tak małą Jaki ty masz ten swój rozum Znasz na pamięć trasę całą.

Następnego dnia jest drugaWięc rodzina już w kompleciePora gniazdko wybudowaćBo pisklęta będą w lecie.

Gniazdko z błota ulepione W nim jajeczka nakrapiane W końcu czerwca są pisklęta

Jest ich kilka – ciągle głodne.

Jaskółeczka to synoptyk Co pogodę przepowiadaI ostrzega przed intruzemCo odwiedził gospodarza.

Bo jaskółki lot wysoki Piękny dzionek zapowiada A gdy niski – będzie chlapa Bo ciśnienie wolno spada.

Gdy pojawi się kot mruczekNa podwórku lub w oborzeKrzyczą nad nim i furkająWnet intruza przepędzają.

A krogulec gdy nadleci Na wróbelki zapolować

Całym stadkiem go ganiająPiskiem ptaszki ostrzegają.

Page 75: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

73

Przyszła jesień – czas odlotuJuż jaskółki sejmikująJeszcze jeden odlot próbnyNa południe powędrują.

Page 76: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

74

Jastrzębie

Za Opoką, tam na bagnachRosną duże kępy drzewI czeremcha i olszynaJest tu także rokicina.

W gąszczu krzaków na wysepce Dzika kaczka gniazdo ściele Wokół bagno i szuwary Ptactwa tutaj bardzo wiele.

Teren mokry, niedostępnyTylko ptaki tu gniazdują Sroki, wrony i łabędzieCo rok wiosną przylatują.

Zamieszkuje tu i sarna Która co rok młode ma Śliczne toto, lecz płochliwe Chcesz zobaczyć – pojedź tam.

A najlepiej na rowerze Przyjedź do mnie, ale w lecieZobaczymy może lisaJak swym młodym kurkę niesie.

A gdy w grudniu przyjdzie zimaGdy pokarmu w polu nie maKuropatwy spotkać możnaJak kupkami grzebią w śniegu.

Śliczne ptaki – stadko sporeJastrząb to ich wielki wrógKrąży w górze – obserwujeI jak pocisk w dół nurkuje.

Rozbił stadko - w śniegu, pióra Rozleciały się po łące Jedną tylko upolował Taka już jego natura.

Page 77: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

75

A nazajutrz przyszedł drugiŚrutem strzelił – spadła czwórkaByło stado, nie ma stadaPozostały tylko piórka.

Gdy nadejdzie w grudniu zimaZnów jastrzębie zapolująLecz tym razem na zającePusto zrobi się na łące.

Page 78: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

76

Ptaki

Tuż przy wiejskim domu rosną gęste krzaki,Tam od wczesnej wiosny mają gniazda ptaki. Są tam makolągwy, gołębie i kosy,a na strychu domu mają gniazdo osy.

W skrzynce, co na listy, na płocie wisiałaZrobiła swe gniazdo makolągwa mała.Wygląda pliszka, ma piórka brązowe,gniazdo mchem wypchane – co rok zawsze nowe.

Kosy zaś swe gniazdo mają na balkonie,W zielonym przez lato dzikim winogronie.Mają czwórkę małych – wielkie głodomory!Karmią ich rodzice w ranki i wieczory.

Wróble zaś gniazdują w porzeczek gęstwinie,A dzikie gołębie w pobliskiej leszczynie.W nieczynnych kominach, co dawniej dymiłytam znów czarne kawki gniazdo swe zrobiły.

A w starej oborze jaskółki fruwają,Tu od wielu wiosen swoje gniazda mają.Polują na muchy, niszczą ich tysiąceŁowią też owady na pobliskiej łące.

Na nich to krogulec drapieżny poluje,Sam zaś swoje gniazdo na świerku buduje.Znosi młodym myszy i drobne zwierzakiBoją się go wszystkie nasze małe ptaki.

Page 79: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

77

Puszczyki

Gdzieś na skraju wioskiW opuszczonym domuMieszkał sobie z żonąPuszczyk po kryjomu.

Ciągle go trapiły Tchórze, kuny, koty, Przeniósł się na stryszek - Stryszek pełen myszek.

Tu zbudował gniazdoUkryte w rupieciachSówka zniosła jajkoMyśleli o dzieciach.

Dom stał poza wioskąNikt go nie odwiedzałGdzie ma gniazdo puszczykTylko kocur wiedział.

Kocur biały w łatyWioskowy dachowiecDo ptaków łapaniaWybitny fachowiec.

Wyśledził puszczykaGdy nocami hukałPodkradł się do domuI młode wyszukał.

Przeniósł się nasz puszczyk Do wieży kościołaTam kocur dachowiec Wyleźć nie podoła.

Page 80: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

78

Sowy

Przyleciała do nas sowa, Mądra sowa z BaranowaI ptakami rządzi wkołoRaz są kłótnie, raz wesoło.

Dzisiaj huka nasza sowa Bo mąż frunął gdzieś na łowy Późna pora, wciąż go nie ma Może zbłądził gdzieś do wdowy.

Już trzy noce go nie było Może mu się coś zdarzyłoMoże koty go napadły Albo kuny nocą zjadły.

Szuka żona na wsi, w mieście, Jest - odnalazł się nareszcie Wraca z miasta, do dom leci Bo na żer czekają dzieci.

Wracać rankiem nie wypada Wszystko widać od sąsiadaIdź wypocznij mężu drogiNa wyskoki nie masz głowy.

Skrycie zmierza do stodoły, Niewyspany, brudny, goły Tu w zaciszu spocząć pora Przespać dzionek do wieczora.

A wieczorem znów na łowyJak w zwyczaju mają sowyUpolować coś znów trzeba By nie zbrakło w domu chleba.

Page 81: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

79

WIERSZE

OKOLICZNOŚCIOWE

Page 82: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

80

Orkiestra dęta

W każde święto w Końskowoli Gra orkiestra mimo woliKażdy chyba dzisiaj powieŻe to wójta oczko w głowie.

Nasz kapelmistrz chłop wojskowy Co batutą świetnie włada Nosi mundur kolorowy

Repertuar sam układa.

Flety, trąbki i klarnetyStąd melodia czysta płynieKiedy solo grają w marszuEcho niesie po dolinie.

A baryton wraz z tenorem Grają aż się chylą kłosy Oni zawsze są z humorem Często ciągną pierwsze głosy.

Maniek, Tadek, Zenek, Bolek – same asyOrkiestranci pierwszej klasyI nasz Stefcio nie pauzujeInnym kroku dotrzymuje.

Zawsze czysty ma tenorek I od święta i we wtorek

Już pół wieku gra w orkiestrzeBóg wie - ile pogra jeszcze.

Rysio, jak to zwykle bywaCzęsto spóźnia się na granieCoś mu dzisiaj przeszkodziłoŻe nie zdążył pójść na piwo.

Basy, alty i waltornie Rytm muzyki utrzymują

Ale nieraz im się zdarzyŻe troszeczkę zafałszują.

Page 83: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

81

Ale po to jest batutaBy w orkiestrze wszystko grałoSzef swym jednym ruchem rękiWyprowadzi ją na cało.

Nasz Pan Rodzik w bęben waliDzielnie kroku dotrzymujeChoć najstarszy – ten ma zdrowieŚpiewał druhom na Chrząchowie.

Jemu to wtóruje Heniek,Na werbelkach świetnie graJest solistą jak należyPo Dzięgielach talent ma.

Jest też Krzysio – ten to chwatOn od swoich młodych latI z zespołem i z kapeląZwiedził prawie cały świat.

A że często jak to bywaZaschnie gardło – trzeba piwaBo inaczej nic nie stroiI wątroba nieraz boli.

Świetnie grają Paweł, JacekNo i Piotrek pięknie graTak ciągnijcie moi drodzyNiech Wam Bozia zdrówko da.

Grajcie chłopcy długie lataBy tradycja nie upadłaBy Was drodzy weterani Zastąpiła nowa kadra.

Tym, co grać już dziś nie mogąZe słabym sercem, z chorą nogąPozostało kibicować I z sukcesów się radować.

Page 84: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

82

Tym co odeszli

Nagle odeszli, aż serce boliCi muzykanci, co w KońskowoliPonad pół wieku grali w orkiestrzeGdy grają marsza – widzę ich jeszcze.

Odszedł Tadeusz – barytonista A za nim Stefcio – nasz tenorzysta

Po pierwszym został baryton biały Po drugim żółty, tenorek mały.

Ponad wiekowe te instrumentyPowiszą w szafie – bo tak wypadaBy ktoś następny wziął je do rękii znowu zagrał marsza „…Brygada”.

Ilu muzyków na nich grywało Na mszach, procesjach na „Boże Ciało” W mojej pamięci było ich wiele Starzy koledzy i przyjaciele.

Kilka lat temu było nas wieluTych co pół wieku w orkiestrze graliDziś pozostało już tylko czterechA gdzie was reszta - ludzie spytali.

Byli trębacze, byli basiści Byli dobosze i klarneciści

Pozostał po nich klarnet zepsutyA gdzieś w szufladzie są stare nuty.

Odeszli od nas – dziś zapomnianiByć może grają „Najświętszej Pani” Lub gdzieś wysoko w „Boskiej Krainie”Grają kolędy „Bożej Dziecinie”.

Page 85: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

83

Pielgrzymki do Wąwolnicy

Przeszło lato jest już wrzesieńU nas w Polsce złota jesieńPięknie w sadach, pusto w poluCzas hołd złożyć Panu Bogu.

Znów drogami utrudzeni Idą z dala dziś pątnicy

By za plony podziękowaćSwojej Pani w Wąwolnicy.

W Wąwolnicy rzeźba w LipieCo przedstawia Matkę BoskąW długiej sukni całej w złocieA na ręku trzyma dziecię.

Tu wśród lasów blisko Kębła Ona jeńców uwolniła Gdy ich Tatar zabrał w jasyr

Synów matkom tu zwróciła.

W kwietniu, maju do MaryiPielgrzymują znów strażacyOni dzisiaj chcą swej PaniZłożyć roczny raport z pracy.

Chcą wyprosić w niebie łaski I Maryi bić ukłony By Jan-Paweł Papież z Polski

Świętym został ogłoszony.

Dziś orkiestry też przybyłyI „Po górach…” pieśń zagraliA na zmianę drugą zwrotkęChórem wierni zaśpiewali.

Wiatr niósł pieśni w świat dalekiAż pod pułap niskich chmuri dolinką Bystrej rzekiGdy z orkiestrą śpiewał chór.

Page 86: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

84

Poezja ks. Jana

Ziemio puławska – ojczyzno małaile tyś ludzi mądrych wydałaByli dowódcy i politycySławni poeci i historycy.

Ziemio puławska nasza kochana U księdza Jana tyś opiewana To tutaj w murach puławskiej szkoły Chłonął nauki, nasz Jasio młody.

A potem studia w dalekim RzymieTam, bardzo tęsknił, za tym co polskieTam, pisał wiersze i na pianinieTworzył melodie, te takie swojskie.

Sam pisał teksty i do nich nuty Były oberki, hymny, mazury Biesiadne pieśni i zalecanki I piękne pieśni do Marii Panny.

Pieśni o Stwórcy i pastorałkiTęskne, żałosne a wszystkie swojskieOne Mu niosły ulgę w tęsknocieW Jego kapłańskiej ziemskiej robocie.

Praca pasterza nie była lekkaRany wojenne nie zagojoneNowa diecezja i ludzie nowiWygnańcy z kresów i ci miejscowi.

Potem już bliżej – ziemia zamojskaTo Lubelszczyzna, ta taka swojskaZnów pisze wiersze o wiejskiej chacieO misji matki, o swoim tacie.

Page 87: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

85

A jako muzyk znał się na graniuGdy tęskno było zawsze przygrywałNie straszne Jemu krzyże, bemoleKochał muzykę i Końskowolę.

Szybko przemija to nasze życiePora odpocząć nasz emerycieWięc wracaj bracie w ojczyste progiTu twa ojczyzna nasz Janie drogi.

Page 88: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

86

Wspomnienie poetki

Skończyła się Twoja kręta, ziemska drogaNasza droga Zuzanno – poetko z PożogaOdeszłaś tak nagle, jak obłok na niebiePowstała nam pustka, bo nie ma tu Ciebie.

Kto będzie z kwiatami tak pięknie rozmawiałKto będzie tę ziemię ojczystą rozsławiał Tyś swoją ojczyznę małą miłowałaI dla potomnych – wiersze pisała.

Przeżyłaś lat wiele, tu w Nowym PożoguWśród polnych kwiatów, sadów i ogroduAż przyszedł koniec, jaki wszystkich czekaTaki to finał żywotu człowieka.

Kto Cię zastąpi na tym łez padoleGdy będą czytać Twoje wiersze w szkoleDa Bóg, że urosną znów wiejscy poeciDopóki słońce nad polami świeci.

Odeszłaś od nas, lecz wiersze zostałyKtóre zebrano już w tomik niemałyBędziemy długo wspominali CiebieA teraz dołącz do Twych ojców w niebie.

Page 89: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

87

Powroźniki

Jest miejscowość nad KurówkąCzartoryskich dawne włościKońskowola się nazywaOd Konińskich nazwę nosi.

Dzisiaj wioska – dawne miasto Utraciło swoje prawo Car ukarał naród polski Zamieniając miasta w wioski.

Wschodnią stronę KońskowoliTą nad strugą – zwą PrzytykiTu swój Zarząd i siedzibęMieli dawniej Powroźniki.

Choć ich zwano powroźniki Tkano tutaj też chodniki Taśmy młyńskie i lejcowe Tapicerskie – żaluzjowe.

W lewo, prawo i z powrotemCzółenka śmigałyI osnowy lnianym wątkiemSprytnie przeplatały.

Tasiem tkano kilometry Szerokie i wąskie Opasał byś nimi Wiele razy Polskę.

Było przy tym dużo kurzu I hałas był wielkiKiedy na raz wszystkie krosna Tkały tapicerki.

Page 90: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

88

Powroźnicy przędli liny I sznurki skręcali

Dla murarzy, do bieliznyCzasem len czesali.

Była tutaj też stolarniaDrzwi i okna tu robionoAlbo taka mała szwalniaGdzie krawcowe zatrudniono.

Duży hałas – puchną uszyWięc odpocząć by wypadłoGdy od kurzu w ustach suszyTo przepłukać trzeba gardło.

Skrycie ścieżką przez ogrodyDo Franciszki się chodziłoPo kotlety, po flaszeczkęGdy w żołądku coś muliło.

Smaczne były te kotlety „Źrebakami” ich nazwałaLecz za handel nielegalnyMundurówka ją ścigała.

Jak to w zakładzie każdym bywałoZarobki różne – pieniędzy małoByły intrygi i miłość byłaKilka się razy ślubem skończyła.

Każdy adept chrzest przechodziłPo „glanc” biegał wiele razyZ trudem ciężki wór przenosiłBo w pakułach dźwigał głazy.

Zakład pracy jakich dużoDawał pracę prostym ludziomDziś drukarnia tu istniejePowroźniki – to wspomnienie.

Page 91: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

89

Po powroźnikach pamiątek wieleNajbardziej znana to ta w kościeleChodnik co służy pół wieku z hakiem Młodym do ślubu ze swym orszakiem.

Ile ludzi tu robiło Ile rodzin i pokoleń Nieźle im się powodziło Aż nastąpił czarny tydzień.

Dla załogi był to szokUpadł zakład w jeden rokNie ma pracy – nie ma chlebaA rodzinkę żywić trzeba.

Nie ma koni, nie ma krówek Więc postronek niepotrzebny Dziś bez pracy jest powroźnik

Jak fach zmienić duma biedny.

Przeminęło wszystko z wiatremJak w jankeskiej tej powieściDziś w bamboszach i pod piecemSnuję wnukom opowieści.

Page 92: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

90

Jubileusz „Echa Końskowoli”

Czy spostrzegłeś czytelniku„Echa” – gminy sympatykuKtóry numer czytasz „Echa”Popatrz jak to czas ucieka.

Siedemnaście lat minęłoJak to wszystko się zaczęłoJuż numerów wyszło dwieścieDaj Bóg wydań setki jeszcze.

Pismo nasze – gminne „Echo”Niesie wieści hen dalekoNaszym ziomkom gdzieś w oddaliI nam tutaj zamieszkałym.

Stąd historię poznajemyKońskowoli, okolicy,Tu są wieści z sesji gminy Tutaj piszą czytelnicy.

Są wspomnienia, opowieściTych, co od nas już odeszliPiszą starsi, młodzież, dzieciOgłoszenie też się zmieści.

Nakład spory - w pięknej szacie /nieraz w kioskach go brakuje/

Już redakcja w nowym składzie Numer z września nam szykuje.

Page 93: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

91

Straż pożarna w Opoce

Nasza straż pożarnaJest najmłodsza w gminieNie ma takich zasługLecz z orkiestry słynie.

Po dwudziestu latach Mamy dziś strażnicę

Gmach jest piękny, okazałyLecz łazienek jest za mało.

Nie ma dziś pożarówNie ma też powodziJeden wyjazd w ciągu roku -W statystykach tak wychodzi.

Druhów w miarę - bo czterdziestu Jak na wioskę to wystarczy W średnim wieku, młodzi, starzy Być strażakiem każdy marzy.

Orkiestrantów jest też kopaWeterani i juniorzyWszyscy pięknie są ubraniWśród nich jedna młoda pani.

Jubileusz za dwa latkaJa już dzisiaj sobie marzęWy mieszkańcy i strażacyCzas pomyśleć o sztandarze.

Page 94: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

92

Zawody pożarnicze

Dziś zawody pożarnicze W Końskowoli oglądamyDziewięć drużyn w szranki stajeJedenaście straży mamy.

Dano sygnał do zawodów Motopompy wnet zagrały Pierwsza rota start do węży

Które wodę podać miały.

Najważniejsza druga rotaTo widziałem stojąc z bokuSprawnie biegną do trójkątaTu - najlepsza straż ze Stoku.

Sielce im też dorównują Łeb w łeb walczą do ostatka i w sztafecie i w bojówce Zdobyć dyplom - to nie gratka.

Druh Tadeusz kibicujeUwag Sielcom nie żałujeCiągle krzyczy – czasem rugaNajważniejsza rota druga.

Choć jest straży jedenastka Chrząchów górą jest i basta I w sztafecie i w bojówce

No i znalazł się w czołówce.

Młodzieżowe są drużyny Znani chłopcy i dziewczynyTu najlepsze WitowiceBardzo dobrzy są w bojówce.

Page 95: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

93

Znów startują piękne panieNasze druhny z KońskowoliBez rywalek biegną sprawnieChoć niejedną głowa boli.

Dla zwycięzców jest nagrodaZimna woda - ta, w zbiornikuPo kąpieli choć zziębnięciStoją wszyscy w równym szyku.

Są nagrody i dyplomy Są koperty i pochwały A najlepsze z naszych drużyn Do powiatu się dostały.

Page 96: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

94

Nasze straże

Mamy w gminie wiele strażyAle gdy się pożar zdarzyJadą tylko trzy…

Pozostałe – debatująNa wezwanie oczekująOglądając skry…

Mówią ludzie – jesteś w strażyBiegnij gasić, choć tam parzyLecz nie wolno mi…

Zamiast gasić przy pożarze Ja z gapiami sobie łażę I przyglądam się…

Bo strażacy Ci z systemuUmią gasić po nowemuPozostali nie…

Dziś przepisy mamy takieŻe choć jesteś już strażakiemBez wezwania nic nie wolno Ci.

Bo kask nie ma atestuA strażak polisyTego nie zrozumieszChociaż jesteś łysy.

Page 97: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

95

Jubileusz Ochotniczej Straży Pożarnej w Młynkach

Już sześćdziesiąt lat minęłoGdy to wszystko się zdarzyło Jak we Młynkach straż powstałaDzisiaj w gali stoi cała.

Jest dużo młodzieżySą też i seniorzyA wśród nich jest pięciu Co historię tworzy.

Oni od początkuDziałają we strażyNiech przez dalsze lataBóg ich zdrowiem darzy.

Już sześćdziesiąt latek Pomoc ludziom niosą Niech Im dalsze życie Upływa z rozkoszą.

Dziś we Młynkach jest remizaNowiusieńka i zadbanaWizytówka wioski całejI druha Romana.

Tu gosposie kursy mają Smakołyki w kuchni warzą I sportowcy tu trenują Razem z naszą wiejską strażą.

Straż wyjazdów ma niewieleDo pożarów i powodziCzasem zdarzy się weseleParkiet tutaj chwalą młodzi.

Page 98: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

96

A kronikę jaką mają To historia wioski – straży Kilka tomów liczy ona W barwnych zdjęciach ozdobiona.

Dzięki tej kroniceMłynki znane w PolsceA nasi strażacyNiosą sławę wiosce.

Page 99: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

97

XXI wiek. Unia na wsi

Jedzie Polak na zarobekFrancja, Anglia i AzoryCzęsto potem wraca gołyA nie rzadko też jest chory.

Znowu jesteś mój kochany Jak niewolnik u baora Który w czasie drugiej wojny Wykrzykiwał: Schnella, schnella.

Już minęły czasy wojny,Pozostały złe nawykiPokonany zrobił biznesA zwycięzca chodzi głodny.

Trudno wszystkim to zrozumieć Ciężko znaleźć pracę sobie Lecz najlepszy na frasunek Kufel piwa – szmerek w głowie.

Taką drogą nie dojdziemyDo luksusu w Anglii, SzkocjiI Japonii też nie będzieKiedy ziemi się pozbędziem.

Polak ziemi swej nie zdradzi Wróci z Saksów za dzień – dwa Wsieje rzepak, olej zrobi Własny opał będzie miał.

Żyto dziś ma piękne kłosyDla rolnika to nie wszystkoZ żytem wyjdziesz jak ZabłockiBo chłop zyska tylko rżysko.

Page 100: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

98

Obcy biznes chleba nie da Będzie w kraju nadal bieda Obcy powie – ziarno moje Dla Polaka – tylko plewa.

Smutno na wsi bez króweczkiI koników nam też żalKonie nasze wyparł traktorZamiast zlewni jest dziś bar.

Przeszła wiosna, już jest latoI nadejdzie smutna jesieńCo ten roczek też dobregoNam Polakom wnet przyniesie.

Jeszcze jedna podwyżka,Może bubel – ustawaA ty módl się i pracujBo tu rządzi Warszawa.

Srogi reżim unijnyLudziom w głowie przewracaTylko biznes się liczyRzadko solidna praca.

Ziemia u nas bardzo lichaKamień, glinka, trochę piachuObcy przyszedł i zapytałZ czego żyjesz tutaj Lachu.

Ale ziemia nasza matkaLudzi żywi i utuliWszystkim starczy chleba, mlekai sianeczka dla krasuli.

Nad Kurówką olszynyI czeremcha się trafiRóżnie ludziom się żyjeW końskowolskiej parafii.

Page 101: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

99

Nasi Olimpijczycy

Od Gór Kaukazu głos Mazurka leciCieszą się dorośli, cieszą się i dzieciBo nasza Justyna znów na podium stoiDzierży w dłoni złoto, chociaż stopa boli.

Jeszcze Polska nie zginęła… - orkiestra zagrałaŚpiewali kibice, Justyna płakałaW radości i bólu przyjęła owacje Ty przyniosłaś zaszczyt każdej polskiej chacie.

Gdzieś w górskiej Kasinie tyś się wychowałaDziś naszą mistrzynię zna już Polska całaZa twoją postawę i Kamila StochaPolska wam dziękuje i Was bardzo kocha.

Dzisiaj znowu Bródka mknie przez lodowiskoA za nim Holender – on ma bardzo bliskoLecz zwyciężył Polak – znów Mazurka grająKiedy złoty medal Zbyszkowi wręczają.

Znów śpiewają w Soczi, to nasi rodacyŚpiewają też z nimi dumni łowiccy strażacyZa naszych sportowców i za ich rodzinyProponuję toast „uzupełnić płyny”.

Po tylu emocjach w gardle jest zbyt suchoOd słuchania radia już mnie boli uchoKażdego kibica czeka dola taka Kiedy znów na podium zobaczy Polaka.

Page 102: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

100

Sto latOchotniczej Straży Pożarnej w Rudach

W pobliskich Rudach kur z rana piejeNie ma pożaru lecz coś się dziejeTo nie jest alarm – to święto strażyZa sto lat takie znowu się zdarzy.

Już sto lat temu Rudzcy włościanieZrobili we wsi ważne zebranieJak walczyć z ogniem długo radziliI straż ogniową wnet założyli.

A po szesnastu latach istnieniaW tej Rudzkiej straży kadra się zmieniaDrużyna żeńska duża powstała„SAMARYTANKI” ludność ich zwała.

Była to druga straż w naszej gminieZ żeńskiej drużyny też dzisiaj słynieTak dawniej było i dziać się będzieBo Rudzkie druhny to widać wszędzie.

Widać ich wszędzie, choć ich niewieleW pracach społecznych, w straży, w kościeleNiech Rudzkiej straży słońce przyświecaBy doczekała dalszego lecia.

czerwiec 2018

Page 103: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

101

Kilka słów o sobie

Urodziłem się 9 sierpnia 1937 roku we wsi Opoka gm. Końskowola powiatu puławskiego, w rodzinie chłopskiej. Było nas czworo rodzeństwa. Posiadłem wykształcenie średnie-ogól-nokształcące. Służbę wojskową odbywałem w charakterze pod-chorążego w Technicznej Oficerskiej Szkole Wojsk Lotniczych w Oleśnicy, w latach 1955-1957.

Po powrocie z wojska, 1 maja 1957 roku rozpocząłem pracę we Włókienniczej Spółdzielni Pracy w Końskowoli a zakończyłem ją przechodząc na emeryturę 1 listopada 1993 roku. Przeszedłem w tym zakładzie wszystkie stanowiska pracy: od pracownika fizycznego a zakończyłem na stanowisku prezesa zarządu. Był to jedyny zakład pracy w mym życiu.

Jestem żonaty – żona Stanisława, mam dwoje dzieci córkę i syna, oraz 5-cioro wnucząt i tyle samo prawnucząt. Od najmłodszych lat grałem w orkiestrze dętej w Końskowoli. Od 1985 roku należę do Ochotniczej Straży Pożarnej w Opoce.

W 1994 roku w lipcu dostałem wylewu krwi do mózgu i od tamtej chwili jestem lewostronnie sparaliżowany. Po wyle-wie zacząłem pisać wiersze i wspomnienia. Niektóre z nich były opublikowane w „Echu Końskowoli” oraz w książce „Opowia-dał mi pradziadek”, którą wydała Gminna Biblioteka Publiczna w Końskowoli.

Henryk Sułek

Page 104: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

102

Henryk Sułek, Andrzej Ambroziak, Zbigniew Zadura (2010)

Page 105: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

103

Maszynopis jednego z wierszy autora

Page 106: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

104

Henryk Sułek z żoną Stanisławą (2017)

Page 107: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

105

Końskowolska Orkiestra Parafialna (ok. 1982)

Autor w rodzinnej Opoce (2017)

Page 108: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

106

Spis treści

I. WSPOMNIENIA Z LAT DZIECINNYCHMała Ojczyzna ................................................................ 8Nasza Ojczyzna .............................................................. 12Kopiec .............................................................................. 13Błonie .............................................................................. 15Kozi Bór .......................................................................... 17Zabawy w Brzezinach .................................................... 19Wspomnienia i dzień dzisiejszy ..................................... 21Maj 1945 roku w Opoce ................................................ 23Legioniści ........................................................................ 25Chłopskie życie ............................................................... 26Na starym strychu ......................................................... 32Staw ................................................................................ 34Polna grusza ................................................................... 36Lipa ................................................................................. 37Brzozy .............................................................................. 39Kocie amory .................................................................... 40

II. CZY TO PRAWDA CZY TO BAJEWilk i owca ..................................................................... 42Podróż we mgle .............................................................. 44Przygoda Józka ............................................................... 45Wagary ........................................................................... 47Kozy ................................................................................. 49Rogacze ........................................................................... 51Aromaty .......................................................................... 53Wiejska chałupa ............................................................. 54Pożary ............................................................................. 55Bokserzy .......................................................................... 56

III. PORY ROKUPrzedwiośnie ................................................................... 58Żegnaj lato ..................................................................... 60Jesienna szaruga ............................................................ 61Jesień .............................................................................. 62Listopad .......................................................................... 63Adwent ............................................................................ 65

Page 109: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

107

IV. CO PISZCZY W TRAWIEBażanty ........................................................................... 68Bobry ............................................................................... 69Bociany ........................................................................... 70Jaskółki ........................................................................... 72Jastrzębie ........................................................................ 74Ptaki ................................................................................ 76Puszczyki ......................................................................... 77Sowy ................................................................................ 78

V. WIERSZE OKOLICZNOŚCIOWEOrkiestra dęta ................................................................ 80Tym co odeszli ................................................................. 82Pielgrzymka do Wąwolnicy ............................................ 83Poezja księdza Jana ....................................................... 84Wspomnienie poetki ....................................................... 86Powroźniki ...................................................................... 87Jubileusz „Echa Końskowoli” ......................................... 90Straż pożarna w Opoce ................................................. 91Zawody pożarnicze ........................................................ 92Nasze straże ................................................................... 94Jubileusz OSP w Młynkach ............................................ 95XXI wiek – Unia na wsi .................................................. 97Nasi olimpijczycy ............................................................ 99Sto lat Ochotniczej Straży Pożarnej w Rudach ............ 100Kilka słów o sobie .......................................................... 101

Page 110: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje

108

GMINNY OŚRODEK KULTURY w Końskowoli im. Kazimiery Walczak

ul. Lubelska 93, 24-130 Końskowolatel./fax 81 881 62 69

e-mail: [email protected]

Gminna Biblioteka Publicznatel. 81 889 23 39

tel. kom. 512 167 338e-mail: [email protected]

Końskowolskie Towarzystwo Społeczno-Regionalneul. Lubelska 93, 24-130 Końskowola

Page 111: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje
Page 112: henryk-sulek-wiersze-ksiazka-01...Chodził także dziad z torbami Prosił, żebrał o daniny Od jednego dostał chleba Od drugiego płat słoniny. 9 Przy kominku Andrzej siada Baje