Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I...

6
Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II II I rocznie • • rB. 3 kop. _ . rB. l kop. SB kwartalnie. . TO. - kop. 7S Cena p'- numeru I kop. 7 1 /, Z rocznic rs. " kop. . rs.:t kop. :tO kwartalnie . rs. 1 kop. 10 II II Y II II z. l I petitn lub za jego mieJsco. za 2-6 razowo po kop. 4 za wiersz. za 7-10 razowo po kop. 3 Za wIersz. Reklamy po 10 k. za w. Detltn. Cana oglOazel1 .... -,-; 10 kop. od wiersz.: . II II Wychodzi W wraz z oddzielnym dodatkiem Biuro Redakc-yi i eksped-yc-yja w domu W -go , Micheisona w .Biuro Redakcyi i obie ltsieuarnie. obok ,Magistratu. - Redakcyj a, obiedwie w To.maszowle J. tego: oraz poza granICamI gu erm wymlemone o 0- agen - w Bcdzinie Jan'szew k' Sta d . . . I.. •• b' ., b k IV Czestochowle W M. Lipska. I w W 5 . .' .. " .,.. " , I S I n. w o Zl " Jam szewskI Leo old U 1'y W Imastach powIatowych I a.gentura "RuJchmun l l! ren ul er 'IV BrzeZlOach "Krzemieniewski Jlll 'IV Radomsku k' F . P k W . "1" u zyns I raclsze tV arszaWIe. w n Tomaszewski J. w Rawie "E. Sulimierska.. Od Reda.koy-i. bowiem je G. v. Kramsta. - wszystko to za WIeczysto po zlp. 12,000 (rubli 1,800) rocznie. (Jzas na kwar- Co tyczy dóbr Zagórza i Klimontowa 111 r. b. te za hr. J. Mie- Cena prellumeracyjna na wynosi dla czytelników miejscowych kop. 75. dla zamiejscowych roszewskiego z hodowli wysokiego gatun- tj. za poczty, l'S. 1 ku owiec, których on byt wielkim amato· kop. 10.. . rem. Wogóle cate gospodarstwo w Zagó- Zaraz w r_ 1833 w Niw- ce do prowadzenia wiorstowej ka- od rzeki Przemszy bia- l fundamentów pod budowle fabryczne, oraz bicia wiorstowej do I'zek Czarn.ej i cych granIce od pmskiego i od ówczesnego Wolnego Miasta Kra- kowa. Cena. wy nosI rzu prowadzone WZOI'OWO a oprócz czyteIDlkow II:lejscowyeh rs. 1 kop. 50; dla zamleJ- k' . '., s('owych rs. 2 kop. 20. zwy lej z mego renty, znaczny tez dochod Nowi czytelnicy którzy dziSiaj 'IV oddziel- nymdodatk? t. kamiennego \V .Bobrku i po- a Jej dalszy ,w N-ne 24 l trzebneO'o UO prowadzenia w nych, zaraz dru- h !=' , • knjemy bowiem tyle tylko egzem plarzy "Tygodnia" mle)sco IVosclach zagl',a- illl mamy prenumerator6w. hut cynku, ktore Jednak w. r. 1832 Przedmiot sporu. (Korespondencyia "Tygodnia") Wobec zainteresowania procesem z {J dobra Zagórze, Klimontów i Niwka, jak donosicie, zamieszczenie histol'yi tych dóbr winmach Waszego pisma. temu co z posiadanych przezemnie Wymienione dobra. j!lk niemniej z ni emi, dobra Gzichów i od wielu lat hrabiów Mieroszewskich; ostatnie jednak p. Józef hr. Mieroszewski w posa- gu córce swej z pierwEzego która za Wincentego (rodzonego bratu. drugiej hr. sze\\-skiego Jadwigi z Owczes- ny ich szacunek w jakim zt'lstaty oddane f. 200,000 czyli rd. 30,000; I; po- czasu szacunek ten do rs. 320,000 rs. dwudziestu ' za NI TO-NI OWO+ (Iironika wiosenna) LV. - jeszcze robotników górniczych, - "Polonia semper fidelis" w Rzymie, - Specyjalista od i bietek."- wiosny na charakter pisma.- lazne serce niemieckiego kanclera jako inspekcyja tkliwych galicyjska i p. Dunajew- ski.-"Kontemplacyja" p. w -Rozmarzenie Piotrkowskiego Towarzystwa. Dobro- Maj - (*) Z niem drzew i w sercach ludzkich dzi wnie tkliwe uczucia. Rozmlljone wzrokiem czule ofiarnego lub w ciche ustronia, guzie drzewom swe i rzewne pragnienia. Wojo. wnicze, dzikie instynkty, pod pro- (*) Redakcyja nie Odjlowiada za kaprysy wiosny; u autora wio- metereologicznym przepowie- dniom "Kuryjera Porannego"; za. zatem i mro· zy czytelnicy nasi zal jedym6 tylko do organu pana Fryzego. (Przyp. Red.) z powouu nadzwyczajnego s prze- ceny cynku, wstrzymane za wzorem Anglii, w której przera- bianie w fryszerkach surowego na kute, zmieniono na korzystniejszy proces pudlowania i walcowania za- wiq,zana z tutejszo. krajowców, Referendarza Stanu Maurycego Kossowskiego (*), Jacka Lipskiego, Antonie- go Klimkiewicza i Wojciecha Krygara, wy· w Koniecpolu w trzeciego stulecia, pier- ws?:y IV tutejszym k:'aju niewielki pudlingowy, a otrzymywanemi rezultatami, IV r. 1833 do hr. Mieroszewskiego i z nim kontl'akt o pewnych przestrzeni w Bobrku, i w Niw- oe; nadto sobie prawo wybudo- wania w Niwce dla produk.cyi laza, oraz prawo eksploatacyi, na potl'zeby z owych (*) Ojciec Biskupa Kossowskiego, Administratora Dyecezyi . W r. 1834 pomioniona me I me odpowiednich jakie potrzebnemi na wybndowanie zamiel'zoneO'o planu; do Banku Polsk:ieO'o t> o udzielenie st()sownej lecz Bank Polski, pod któl'eO'o adminisb'a- cyh pozosta wówczas wo we w KrólestWIe, pertraktacyje o nabycie praw i w zaraz roku za wart z któl'eO'o za umó- wionem la ona wszystkIe swe [ll'awa do wieczystej na rzecz Gómictwa Krajoweo-o mu wszelkie te lub dokonane roboty oraz przygotowane pod w Niw- ce, zwanego Henryków. dalsza budowa prowadzona,' pod kierunkiem i zwierzchnic- twem Banku Polskiego, a pod bez- nadzorem, ustanowionoO'o admi- nistratora. Maurycego KosBolVskiego; wybn- dowany wkrótce pierwszy na sZI! tego rodzaju w którym mieni maj.owego z dU- I Ii, Franciszka Hubickiego, Jana Zogali, Jó- szy i zefa . Zygmunda i .innych, któ.rych fora z Serca. NIC dZI- naZWIsk!! dopIero na wnego, przy takim pogody ma- dzienne a któl'zy jak jowej i sama nawet panna Cnota" staje nierze na stanowiskuj-kto wie na. i igl'a na zielo· wet czy w Bei'cach naszych nie nej murawie. na oburzenia na pp. przed- W naturze tak uroczo, zielono, którzy tak ie, ptaki i duh hez- wieka! Wszystko to IV innym Cza- s,,'e koncerty, tu stowik w sie ... nie w maju!.. nie wywodzi swe trele, tam znowu czajka Ale po co daleko dowodó iV, kie- zalotnie na przechodnia: "Fiiiilip! oy fakty namacalne ma przed oczyma. Fiiiilip!"-jak tu nie i nie Pan Stebelski, literat kuryjerkowy i specy- W maju zapomina o wszystkiem, co jalista, jak to sam przyznaje "od i tylko nie jest Zapomina kobietek," w skutek tego rok istnieje twardy i zimny, rozmajony i który nie doznaje majowych i nie zna w spódniczkowem tylko przez prawie pl"Omielli Zapomina W l'oztat'gnienie swe nazwisko pod w zimnych i wiecznie ciem- eudzemi nowelami i je do druku za nych kopalniach kamiennego skut- swoje. Gdyby nie rozmajenie, plagiat nie' kiem i braku odpowiednie- miejsca. Ale r;ie samo tylko roztar- dniego dozoru robotników. gnienie wiosenne powietrze; roz- W innym czasie braja ono jeszcze z wojowniczych instyn- nad grobami tych ofiar któw i rycerskiego rynsztunku. Pan Stebel- nad niepo- ski bo wiem, oburzony na literata, który jeszcze Anny co pod charakteru i mierczyk, Emila Franciszka Kli. talentu nie wat·t mu (tj. panu StebeIskiemu, szewskiel!o, Artiura Malchera, Franciszka jak to powiada O sobie) butów Kalety. Wójcika, Kazimierza Sza- w roli bobatel'a jednej z komedyi

Transcript of Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I...

Page 1: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II II

PRE~~!~c~~TA I rocznie • • • rB. 3 kop. _ półrocznie. . • rB. l kop. SB kwartalnie. . TO. - kop. 7S

Cena p'- jedyń(',.e!!o numeru

I kop. 71/,

Z PRZESYŁKA: rocznic rs. " kop. ~O p6łrocznie. . rs.:t kop. :tO kwartalnie • . rs. 1 kop. 10

II II

Y II II

z. l ~~~O!~~~I~:lersz I petitn lub za jego mieJsco.

za 2-6 razowo po kop. 4 za wiersz.

za 7-10 razowo po kop. 3 Za wIersz.

Reklamy po 10 k. za w. Detltn. Cana oglOazel1 zRO'!""r.łe .... :~--:! , -,-;

10 kop. od wiersz.: .

II II Wychodzi W każdą Niedzielę wraz z oddzielnym stałym dodatkiem Powieściowym

Biuro Redakc-yi i eksped-yc-yja główna, w domu W -go ,Micheisona PreRumeratę przyj~ują w !,iotr~owie .Biuro Redakcyi i obie ltsieuarnie. obok ,Magistratu. - Ogłoszenia przyjmuj~: Redakcyj a, obiedwie w To.maszowle r~wsklm kSIęgarnIa J. l'tIazaraki-pr6c~ tego: lJ-sIęgarme, oraz poza granICamI gu erm wymlemone o 0- agen - w Bcdzinie Jan'szew k' Sta Ł d . . ,a~. . I.. •• • • b' ., b k IV Czestochowle W M. Lipska. I w Łasku W G~ 5

. . ' .. " .,.. " , I S I n. w o Zl " Jam szewskI Leo old U 1'y W Imastach powIatowych I a.gentura "RuJchmun l l! ren ul er 'IV BrzeZlOach "Krzemieniewski Jlll 'IV Radomsku G08~C • k' F . P k

W . "1" u zyns I raclsze tV arszaWIe. w DąbrowIe n Tomaszewski J. w Rawie "E. Sulimierska..

Od Reda.koy-i. bowiem sumę nabył je G. v. Kramsta. p~zestrzeni, - wszystko to za ogóln~ sumę WIeczysto dziel'żawn~ po zlp. 12,000 (rubli 1,800) rocznie.

(Jzas odnowić prennmeratę na kwar- Co się tyczy dóbr Zagórza i Klimontowa tł 111 r. b. te słynne były za życia tegoż hr. J. Mie-

Cena prellumeracyjna na kwartał wynosi dla czytelników miejscowych kop. 75. dla zamiejscowych roszewskiego z hodowli wysokiego gatun-tj. odbierających za pośrednictwem poczty, l'S. 1 ku owiec, których on byt wielkim amato· kop. 10.. . rem. Wogóle cate gospodarstwo w Zagó-

Zaraz też w r_ 1833 przystąpiono w Niw­ce do prowadzenia wiorstowej dtugOści ka­n~ł~ dopływowego od rzeki Przemszy bia­łe) l zakładania fundamentów pod budowle fabryczne, oraz bicia kanału odpływoweO'o przeszło wiorstowej ouleo-Iości do zbie~u I'zek Czarn.ej i Białej Prz~mBzy, Btanow~­cych granIce od BzIązka pmskiego i od Okręgu ówczesnego Wolnego Miasta Kra­kowa.

Cena. ~l'enu~~raeYJn!!l p6łroczna wy nosI ?l~ rzu było prowadzone WZOI'OWO a oprócz czyteIDlkow II:lejscowyeh rs. 1 kop. 50; dla zamleJ- k' . '., s('owych rs. 2 kop. 20. zwy lej z mego renty, znaczny tez dochod

Nowi czytelnicy którzy znajdą dziSiaj 'IV oddziel- przynosiła opłata dzierżaw kopalń \vęgla nymdodatk? PO?z.ąt~kpOlVieiicip. t. "Podp~lł).cz", kamiennego \V .Bobrku i Dańdówce, po­a zechcą mleć Jej ciąg dalszy ,w N-ne 24 l następ- trzebneO'o UO prowadzenia założonych w nych, zechcą zaraz nadcsłac preuumeratę; dru- h !=' • , • knjemy bowiem tyle tylko egzem plarzy "Tygodnia" t~c mle)sco IVosclach ,pr~ez spółkę zagl',a­illl mamy prenumerator6w. llIczną hut cynku, ktore Jednak w. r. 1832

Przedmiot głośnego sporu. (Korespondencyia "Tygodnia")

Wobec zainteresowania się publiczności procesem Siemieńskiego z Kl'amstą {J dobra Zagórze, Klimontów i Niwka, pożą.danem byłoby, jak donosicie, zamieszczenie choć pobieżnej histol'yi tych dóbr winmach Waszego pisma. Chętnie czynią.c zadość temu ż,!daniu przesyłam co dało się złożyć z posiadanych przezemnie wiadomości.

Wymienione wyżej dobra. j!lk niemniej połq,czone niegdyś z ni emi, dobra Gzichów i Malobądź, od wielu lat były własnościq, hrabiów Mieroszewskich; ostatnie jednak Ś. p. Józef hr. Mieroszewski oddał w posa­gu córce swej z pierwEzego małżeństwa, która wyszła za Wincentego Siemieńskiego (rodzonego bratu. drugiej źony hr. ,Miel'o~ sze\\-skiego Jadwigi z Siemieńskicb.) Owczes­ny ich szacunek w jakim zt'lstaty oddane wynosił f. 200,000 czyli rd. 30,000; I; po­stępem czasu szacunek ten wzrósł do rs. 320,000 rs. ~l'zykroć dwudziestu tysięcy; 'za tę

NI TO-NI OWO+ (Iironika wiosenna)

LV.

Maj-miesiąc miłości. - Nieporosłe jeszcze dami~ mogiły robotników górniczych, - "Polonia semper fidelis" w Rzymie, - Specyjalista od .miłoŚ~i i ko~ bietek."-Wpływ wiosny na charakter pisma.- Że­lazne serce niemieckiego kanclera jako inspekcyja tkliwych ucznć.-Wódka galicyjska i p. Dunajew­ski.-"Kontemplacyja" p. l'tIasłowskiego w opałach. -Rozmarzenie Piotrkowskiego Towarzystwa. Dobro-

czynności.

Maj - miesiąc milości! (*) Z pą.czkowa~ niem drzew i w sercach ludzkich pączkujq, dzi wnie tkliwe uczucia. Rozmlljone głowy miłosnym wzrokiem czule powłóczt} dokoła szukając ofiarnego kozła, lub kryją się w ciche ustronia, guzie drzewom powierz~ją. swe tęsknoty i rzewne pragnienia. Wojo. wnicze, dzikie instynkty, pod wpływem pro-

(*) Redakcyja nie Odjlowiada za kaprysy wiosny; zresztą zam6wiliśmy u autora niniejszą kronikę wio­senną, wierząc ślepo metereologicznym przepowie­dniom "Kuryjera Porannego"; za. śuieg zatem i mro· zy m~jowe czytelnicy nasi mogą mieć słuszny zal jedym6 tylko do błędnie informującego organu pana Fryzego. (Przyp. Red.)

z powouu nadzwyczajnego obniżenia s prze­dażnej ceny cynku, wstrzymane zostały.

Idąc za wzorem Anglii, w której przera­bianie w fryszerkach żelaz~l surowego na żelazo kute, zmieniono na korzystniejszy proces pudlowania i walcowania tegoż, za­wiq,zana spółka, składajq,ca się z tutejszo. krajowców, Referendarza Stanu Maurycego Kossowskiego (*), Jacka Lipskiego, Antonie­go Klimkiewicza i Wojciecha Krygara, wy· budowała była w Koniecpolu w początku trzeciego dziesiątka bieżącego stulecia, pier­ws?:y IV tutejszym k:'aju niewielki zakład pudlingowy, a zachęcona otrzymywanemi rezultatami, zgłosiła się IV r. 1833 do hr. Mieroszewskiego i zawal·ła z nim urzędowy kontl'akt o wieczystą dzierżawę pewnych przestrzeni w Bobrku, Dańdówce i w Niw­oe; nadto zastrzegła sobie prawo wybudo­wania w Niwce zakładu dla produk.cyi że­laza, oraz prawo eksploatacyi, na potl'zeby tegoż, węgla z owych wydzierżawionych

(*) Ojciec teraźniejszego Biskupa Kossowskiego, Administratora Dyecezyi Płockiej.

. W ~ast~pn!~ r. 1834 pomioniona spółk:l me posiadając I me mogąc dostać odpowiednich kapitałów, jakie okazaŁy się potrzebnemi na wybndowanie zakładu według zamiel'zoneO'o planu; zwróciła się do Banku Polsk:ieO'o t> o udzielenie st()sownej pożyczki; lecz wza;~ian tejże, Bank Polski, pod któl'eO'o adminisb'a­cyh pozosta wa~o wówczas gÓl~ict wo l'ządo­we w KrólestWIe, rozpoczął pertraktacyje o nabycie praw spółki i w tymże zaraz roku za wart z ni~ układ, mocą. któl'eO'o za umó­wionem ogólne~ wyna\;rouzenie~, odstąpi­la ona wszystkIe swe [ll'awa do wieczystej dzierż llWY na rzecz Gómictwa Krajoweo-o oilJając mu jednocześnie wszelkie rozpoc~ę~ te lub dokonane roboty oraz matel'yjały przygotowane pod budowę zakładu w Niw­ce, zwanego Henryków. Jakoż dalsza tegoż budowa była następni(}

prowadzona,' pod kierunkiem i zwierzchnic­twem Banku Polskiego, a pod bliższym bez­pośrednim nadzorem, ustanowionoO'o admi­nistratora. Maurycego KosBolVskiego; wybn­dowany też wkrótce został pierwszy na wyż­sZI! skalę tego rodzaju zakład, w którym

mieni maj.owego słońca, wypal·owują. z dU- I Ii, Franciszka Hubickiego, Jana Zogali, Jó­szy człow~e~a; ~łość i nienaw,iść, j~k ka~- zefa . Zygmunda i ,~ielu .innych, któ.rych fora ulatUlaJą Się z Serca. NIC WIęC dZI- naZWIsk!! wydobywają dopIero na śWlatło wnego, że przy takim wpływie pogody ma- dzienne śledztwa s~dowe a któl'zy jak żoł­jowej i sama nawet panna Cnota" staje nierze zginęli na stanowiskuj-kto wie na. się przystępniejszą i wesoło igl'a na zielo· wet czy w Bei'cach naszych nie zjawiłoby nej murawie. się coś na kształt oburzenia na pp. przed-

W naturze tak uroczo, ciepło, zielono, siębiorców którzy tak lekceważą. życie czło­śpiewn ie, słonecznie, ptaki i żaby duh hez- wieka! Wszystko to IV każdym innym Cza­płatne s,,'e koncerty, tu stowik w gęstwi- sie byłoby możliwem-tylko ... nie w maju!.. nie wywodzi swe trele, tam znowu czajka Ale po co szukać daleko dowodó iV, kie­woła zalotnie na przechodnia: "Fiiiilip! oy fakty namacalne ma się przed oczyma. Fiiiilip!"-jak tu nie kochać i nie marzyć?!. Pan Stebelski, literat kuryjerkowy i specy-

W maju zapomina się o wszystkiem, co jalista, jak to sam przyznaje "od miłości i tylko nie jest miłością. Zapomina się, że kobietek," będąc w skutek tego cały rok gdzieś istnieje świrLt twardy i zimny, świat, okrągły rozmajony i znajdują.c się wciąż który nie doznaje majowych uczuć i nie zna w spódniczkowem zaćmieniu, tylko przez prawie pl"Omielli słońca. Zapomina się, że W l'oztat'gnienie umieścił swe nazwisko pod Będzińskiem, w zimnych i wiecznie ciem- eudzemi nowelami i podał je do druku za nych kopalniach węgla kamiennego skut- swoje. Gdyby nie rozmajenie, plagiat nie' kiem złych urzą.dzeń i braku odpowiednie- miałby miejsca. Ale r;ie samo tylko roztar­dniego dozoru giną dziesiątki robotników. gnienie wywołuje wiosenne powietrze; roz­W każdym innym czasie zatl'zymalibyśmy braja ono jeszcze z wojowniczych instyn­się mo~e nad świeżemi grobami tych ofiar któw i rycerskiego rynsztunku. Pan Stebel­oszczędności, uronilibyśmy /Doże łzę nad niepo- ski bo wiem, oburzony na literata, który rosłemi jeszcze darnią mogiłami Anny Kuź· "bądź co bądź pod względem charakteru i mierczyk, Emila Pęczyka, Franciszka Kli. talentu nie wat·t mu (tj. panu StebeIskiemu, szewskiel!o, Artiura Malchera, Franciszka jak to powiada O sobie) butów czyścić"­Kalety. Stanisława Wójcika, Kazimierza Sza- znalazł się w roli bobatel'a jednej z komedyi

Page 2: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

2 rr y D Z l E N. J(~ 23

t~ż po raz pienvazy użyto w. kraj u jako ,Pa.! sce numerowane pod<lzasfaje:werków kop. 25'1 miłe, ~~ija .rzeczo~ą ~iejscowośó ~)Qcznemi hwa fabrycznego węgla a me drzewa. Z~- _ Ubiegly tydzien możnahy na~ drogami ,l, nie 1?~W.IIłC JUŻ o straole czasu, kład ten o 4 kotach wodnych (z ktÓl'ych naJ' zwać tygodniem zbiel'ania fautów na mają- udręczemu kom l mnych z tego powodu ,,:ięk8~e o sile 100.ko?i) zawiel:at: 2 '."iel- cą się odbyć \V dniu 10 b. m. tombolę. Do ~fynikłych przykt-ościach, zmu~zo~y~ jest k~e pIece d~, wytapiUUla rudy ,zelazneJ,.18 wielu domów lub sklepów przychodziły Je~zcze P!'ze~y\'Vać bczpot:'zeb~le ohzko 6 p~oców pudllngo \!ych.. 6 szweJso\'Vyel~ ~ 2 kwestujące panie jedna za dmgą, i jedna o WI~r~t ,WięceJ. Mosty te wszak~e, mogłyby piece zwane Refem.enes do ~zys~czeOla ~e- drugiej nic nie wiedząc, zmarnowały du~o ~yc J~z odrestaur~w~ne, chocl&zby z te.go laza surowego, d\~le pary mlechow cybn- czaliu i tl"Udu niepotl·zebnie. Szkoda, że Jedyme w.zględ.u, ze l poczta ma utrudOlo­drowycb, waIC\OWDle. a} pudlową, b) ~ztabo: nic podzielono miasta na drobne rewiry, ną komunlbcyJę· wą c) do dl'?bnego zelaza bednars~Ie~o 1 przez co dałoby się ściągnąć dary ze W5Zy- Obecny trakt z Piotrkowa do druto~ego, l <!) do blacby dachowej. l ko· stkich jego dzielnic równomierniej. W Tomaszowa, w roku przyszłym będzie w tłoweJ,. wr.esz<lle wa;sztaty mech~Dlczne z jednym z domów naliczono w ciągu tl'zech dalszym ciągu od Wolborza szoiowanym, domam,l mleszkulneml murow~~,eml. Koszto- dni 25 kwestarek!.. - przyznać należy co notujem) z prawdziwą przyjemnością. wał zas cały przes~to h'zy, mlhJony ówczes- że to już trochę za wiele. nych złotych polskiCh c:tyh r5. 450,000. _ Bgzamina \f miejscowej szkole I'y-

(dok nast.) 'p k' . d P. • "'. • watne} p. opows lego rozpoczną. SIę ZOlem W ladomOSCl BleZaCa. 11 czerwcu.

. - Olbrzymia majówl"a projektuje się na niedzielę (~ b. m,) Czy dojdzie do skutku i uda się, zawyrokuje o tem pogod<l. i dobra wolą uozestnikó\f.

ProcesYja Bożego Ciała odbyła się z całą zwykłą uroczystością na obu ryn­kach podczas prześlicznej pogody.

- ~nteresujący wyroI" zapadł w tych dninch w II departamencie Izby Są­dowej w kwestyi pobierania podatku alie­nacyjnego za przejście własności nierucho­mej przez licytacyj ę publiczną, Dotychczas jak wiadomo sądy żądały oszacowania pra­wnego przy sprzedażach przez licytacyję i pobierały podatek alienacyjny od n"j wyż­szej ceny-wskutek czego zdarzało się pra­wie zawsze, że płacić trzeba było 4% od sumy znacznie wyższej nad wylicytowanl}. Praktyki tej tl'zymał się i nasz sąd oJn'ę­gowy. Izba sądowa, rozpoznając w zwięk­szonym komplecie apelacyję na decyzyję w tym względzie tutejszego sądu okręgowego uzn:.lła, że: oszacowanie prawne przy Sf)l'ze~ daiach przez licyt acyję nie powinno być żądane, jako z prawem niczgodne i że w tych wypadkach 40/ 0 stempel alienacyjny na leży pobierać od sumy zalicytowanej. D ecyzyja ta zdaje się być ostateczną w sprawie 40/0 opłaty stemplowej przy sprze· unżach pl'zez licytacyję, gdyż zapadła w ca· łym komplecie II depa1'iamenlll i zby SądoweJ.

- Wybory z nU!lzej gubemii do Władz Towarzystwa Kl'edy towego maj ą się odbyć w nadchodz ący pi ątek w s:lli ogólnych ze­brań w nowowydta wionym gmachu T o wa­l'zystwa, który tym sposobem zosbnie nie­jako zaj ęty na właśCiWY użytek. Niedługo też odbędzie się prawdopodobnie i prze­niesienie samego biura.

- Przypominamu że tombola na dochód Stl'UŻy i Tow. Dobr. odb ędzie się. d. 10 b. m. Słyszeliśmy że fantów będzie du­żo i wiele z nich W8l'tościowycb. Cena wej­ścia kop. 20 bilet na tombolę k.:30 miej-

Niemcewicza i zawoławszy "nie pozwalam", uciekł na Pr:ll!; ę .•.

'Viosna oddziaływa nietylko na serca i głowy, ale nawet na charakter pisma ludz­kiego, Dość przeczytać dwie odpo\\ iedzi "Tygodnika llluizltl'owanego" w "gl'afologii" na dwa listy panny Serafiny, pisane w styczniu i w maju. Na list pierwszy re­dakcyja odpowiada pannie Senifinie: "Na­tura twarda, harmonija, umiarkowana, za· miłowanie porządku, ładu i spokoju, brak wielkich namiętności, trzeźwość poglądów"; na drugi zaś: "nastrój sentymentalny, skt()u­ność do melancholii, n!.ltura nazbyt uczucio­wa i miękka, usposobienie marzycielskie i roztargnione. " Wpływ wiosny jest potężny we wszyst­

kich sferach działalrlości ludzkiej, zarówno w polityce i W stosunkach ekonomicznych j ak IV s'l-do wnict wie i etyce ...

Księcia Bismurka wszyscy znamy, jako ulanego z 1."l'wi i żelaza, jako zaciekłego wro­ga i t ępiciela polskoś ci. Aż oto przychodzi wiosna i zakrada IV żelaznem sercu nie­mieckiego kanclerza inapekcyję tkli wycb uczuć. Ksią.że, który przeznaczy! 100 mi· lijonów marek dla wyrwania z ziemi po­znańskiej polskiego zielska, rozczulony na­gle smutną dolą jakiegoś polskiego pruso-

- Teatr. W teatrze p. Spahna daje przed:itawienia od doi kilku Towarzystwo "rosyjsko -małoroayjskich" artystów. W dniu 22 maja odegrało ono 5-aktolvy dramat "Daj sercu wolę, to zaprowadzi w niewolę" i jednoaktową komedyję "Sam sobie żni­wiarz winien, jeżeli źle kosi". Dnia 24 t. m. ukazał się "Niewolnik" obraz dramatycz­ny oraz "Dziewczyna huzar" wodewil z fnncuzkiego. Wreszcie dnia 29, IV przesz­ły wtorek odegrano komedyję w 3 aktach Szewczenki p. t. "N azar StodoJa". Towa­rzystwo pozostaje pod dyrekcyją p. S. A. Zabielto, i pod al·tyi!tyczuym kierunkiem reżysera A. N. Wasilenko.

- Trupa p. Teksla nie urzeczy­wistniła zamiaru przyjazdu do Piotrkowa na 4 przedstawienia. Obecnie bawi już w Warszawie. Operą została zniesiona, jako narażająca dyrekcyję na naj większe koszta. ZorganizowanQ tylko lub dopełniono perso· nel operetkowy i k omedyję.

- "JTydziat kry'nainalny tutejsze­go sądu okręgo IlI'ego wyjeżdża dla osądze­nia niektórych przestępstw na miejscu ich spełnienia a mianowicie: 4 czerwca sądzić będzie w m. Radomsku, 5, 6 i '1 czerwca w m. Częstochowie, i 8 czcrwc<l. IV m. Rę­dzinie.

- Hom:unikacyja łącząca liniję ko­lei dąhL"o,",skiej z Granicą ma być otwartą w dniu 1 czerwca.

- Dwa 'łnosty znajdujące się pomię­dzy wsią Klucz a Rostarze..,em, na tralccio wiodącym z Widawy do Szczercowa, obec­nie Sl} IV nader opłakanym stanie. Każdy więc z przejeżdżających, komu życie

fila pana Rum! ... pl,zysyła mu 3000 marek i gotów nawet tę niewyraźną i podejrzaną roślinę przenieść z Warszawy do Warci1 na i zaablegrować na własnej gt·zędzie. Czyż nie jest to najoczywistszym dowodem, że wiosna swemi powabami nawet z żelaza łzy wyciska!..

Od wpływu wiosny nie Sil- wolni nawet nie·· którzy czlonkowie Piotrkowskiego TO\fa­rzystwa Dobroczynności. Styszeliśmy bo­wiem o istnieniu jakoby projektu nie przyj­ino\fania do mającego wkrótce powstać z zapisu ś. p. K. Burgharda "Zakładu rodzi­ny Adeli" dziewczynek "nieprawych", la ra· czej przyjmowania ich IV ostatecznym tylko razie, wobec zupełnego braku innych kan­dydatek. Tak więc szlachetna myśl zacnego filantropa już w samych początkach miała by być Iilpaczoną? i to dzięki jakimś niektó­rych panów członkó \y To warz ystwa Dobro­czynności ... przywidzeniom? ..

S. p, Karol Burghard w testamencie swo­im między inllemi powiada: "do Zakładu "rodziny Adeli b~dą. pr:a:yjmol'ł'ane dziewo .czynki, które straciły obojga rodzicó\y lub "jedno z nich, a do tego SI} niezamo~ne i .nie maj!} rodziny, mQgącej si~ zająć ich "losem". W myśl tego zapi.u któż może mieć więcej prawa. być przyj~tym do tego ,

= \Vypadki zaszłe w obrębie Gubernii w drugiej połowie kwietni? r. b.: pozarów było 11, z tych: 6 z pod palenia, a !) z niewiadomych przyczyn straty ztąd wyn ikly na sumę rs. 2880. - Nagłej śmierci było wypadkó w 3,-liamobójstw 2, -Znale­ziono ciał nieżywych 2,

- LA.dy od Bedakcyi. - Panu W. N, A, wPiotrkowie. Zapowiedź o przy·

jeździe trupy małorosyjskiej znajdziesz pan w N-r~e 20 • Tygodnia". J <lkie dała ona dotll:u przedstawiema jest o tem wi adomość \V dzisiejszym numerze. Bliż· szych szclegółów podać nie mozemy, a wreszcie Dy­rek.cyja widocznie ich sobie nie zyczy, skoro, wbrew zwyozajowi, nie rezerwo,vała dla naszego sprawo· zdawcy zwykłych miejSC w teatrze.

= Podwyżka cła ocl zboża zagranicznego, jak zapewnia .Post", stan owczo nie przyjdzie do skutku.

Kronika Rolnicza.

X Poruszony przed Idlku laty projekt utworzenia osobnego Minlsteryium Rolnictwa i Han­dlu z różnych wydziałów l\1inisteryjum Skarbu i Dóbr P_Lństwa, zoatał wznowiony. Wprowadzeniu go w wykona nie stoją na przeszkodzie względy finansowe.

X Sesyja warszawskicj spółki wywozu mięsa wieprzowego do Francyi, odłożona. została na kilkol tygodni, a to dla przygotowania odpowiedniago ma­teryjału statystycznego o wywozio tego produktu zagrauicę·

X Spółce wywozu mięlil3 zaczyna ją otwie­rać się korzy stne widoki. Ageut jej p. Misiewicil powrócił z r eznltatem względnie dosć pomyślnym: zalo żono w Paryżu 4 składy wędlin polSkich i li. tewi k ich, te ostatnie miał.y szczególnie dobry pokup, sprzedano 50000 kilo, detalicznie po 3 i 3 1/ 3 fr., hurtownie po 2 fr.

X Wywóz trzody chlewnej do Niem iec, w Ka­liskiem i innych ziemiach pogranicznych z tej stro­ny kordonu, zaelyn& się znowu wzmagać.

X Dla eksporterów okowity pożądaną bę· dzie wiadomoić, że ceny tego )Jroduktll na !'ynkach zagranicznych ol;azują dążność zwyżkową, W Ham­bnrgu cen& podniosła się o 2 marki na beczcll.

X .Tarmarki W miesiącu Czerwcu. Ł6d 'f. m. d. 12, Mrzygłów p, Będziński 6, Mstów p. Cz~stochcwski 19, Opoczno m. p, 7, Ozorl>ów p. Łęczycki 20, Parzęczów p. Łęczycki 18, Piotrków m. g. 18, Pławno p, Radomski 5, Przedborz p. Ko­necki 19, Siewierz p. Będziński 20, Skrzynno p. Opoczyilski 19, Tomaszów p. Brzeziński 5, Tuszyn

p. Łódzk i 4, Złoczów p. Sieradzki 21.

zakładu, jak dzieci "nieprawe" , które ni­gdy nie znały ojca i właściwie jakby go nie miały, które nigdy nie zaznały jego opieki i opieki rodziny matki, która się jej wyrzekła .•• Dziecko z zwią.~kó\V niclegalnych nie po. trzebowało tracić ojca, bo go nigdy właś­ci\vie nie posi aualo i, nie może mieć rodzi. ny, któraby zeohciala zająć się jego losem. Zresztą, czy dziecko odpowiada za grzechy rodziców? czy "nieprawe " dziecko winno, że nieznany ojciec uwiódt jego łatwowierną matkę? czy dziecko może wybierać sobie podług swej woli życiodawców pomiędzy b ogatymi lub biednymi, pomiędzy "dobrze" lub "źle" urodzonymi i czy przed urodze­niem jeszcze ma wią.zać stuł'ł ich ręce?!.

Wierzymy szczerzo, że wzmiankowany projekt, utrudniający przyjęcie takiego dziecs ka do Przytułku Adeli upaść musi; wie­rzymy że duah ś. p. K. BUl'gharda, na.­wet w maju nie pozwoli wykoleić się swe· mu dziełu, dla dogodzenia czyim uprzedze­niom i dla dostarczenia ka rmu ludzkim Pl'ze­S4dom. Do kogoż wreszc ie, jeśli nie do in­stytucyi dobroczynnej, wołać będl} wydzie­dziozeni tego ślfiata: miłosierdzia! miłosier-dzia! Osterczyllo.

Page 3: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

N 23 T Y D Z I E N. 3

Z sali sądowej. odpowiadało z więzienia, reszta zaś z wol­ności' świadków wezwano do sądu 15: 9 8tr~żników, Czaki, komornik W ęglews­ki pomocnik jeO'o, wójt Kotas i 2-ch wlo-

?nia 22 ~a.ia tutejs~y_ slłd okręgowy są- ścian) Sąd uzn~vszy wszystkich włościan

- Od p oczątku pożaru odważne dziew­czę nie o p uściło palącej się fabryki. Oczy jej zachodziły łzami na myśl, że ukochane JeJ warsztaty spłoną. Wyda wało jej się, że ra· zem z niemi zginą wspomnienia jej szczg:lli­weO'o dzieciństwa. dZlł sprawę 20-tu włosClan z Woli -Krzy- • t.1- - Stef"n' skieO'o winnymi skazał

k · - . k k- k' h z WYją .lem ~ '" , , sztoP?rI lej p. pIOtr ows ICgO os arzonyc Józefa Alberciaka-do więzienia na 2 lata Bernier ze swojej strony robił wszystk.o

co mógł by uratować choć cząstkE} fabryk' , ocalió bodaj kilka drogocennych maszyn. "V warsztatach jednak nie sposób lUŻ było dŁużej wytrwać-snopy i~kier wpadały co chwila; pomimo energicznego działania si~a­wek, które ustawiono rzędem. pożar m~5lat tu lada chwil" wybuchnąć. Wtedy dopiero. Berniel' i Zuzanna opuśllili wielką salę 1

skiero Ivali się ku drodze.

o OpOI' władzy. _ _ • z pozba wiem niektórych praw i przywile-• Według ak~u oskarzem.a sprawa ta tak jów, Grabarczyku do więzienia na 6 m,

Sl.~ przedst~wla: Sąd .gmmny 5. ?krE}gu P: W ojc. Alberciaka na 1 r. 4 m. z pozba­plOtrkowskle~o. zasądził z włosclan W o.h wieniem niektórych praw i przywilejó IV.

KrysztoporsklcJ za potrawy 190 1'3. solI- p.' t 6 m więzienia skazanych darnie na korzyść właściciela ,vai, Szpilfo- loe~ 6g~ na łościa~ na 4 m 6 ciu Ol'az gIa, ~:eł~ie~c ~cgo k ~vyrokz polec~no ko- 5~:~~:" -21u ~~ areszt~ policyj ~eg~. W szy­mo~ndl .OWI ~~ ek~s 'lem~: po.w.O? prze-Istkich oSi}dzonych z wyjątkiem nieletuich 8zko I OPO!U, Ja"l stawI I wios.mame pr~y wzi to zaraz do więzienia. wykonywuDlu wyroku, komormk w dmu ę 29 listopada 87 r. zwrócił się o pomoc do na~zelnika ~traży zie~skiej. Jakoż 1~ .gru-1 8) p O D P A L A C Z dnIa udał SU} do W oh-KrzysztoporskleJ po- I

wtórnie, ale już w towarzystwie nae",eIni- powieść Piotra Sales ka straży pana Czak i, 18 strażników i miej- tłom. E. Dobrzańska. 8cowego wójta Kotasa. Gdy komornik ~ chciał rozpoczlJĆ swą czynność od chaty (ciąg dalszy). Wojciecha Alberciaka, zastał ją zamkniętą p .,IjI; r.

- Zatl'zymali nędznika, który podłożył oaień-odezwał się w tej chwili ktoś z go­ś~i.-Jest nim podobno naczelny inżynier fa­bryki, wy.1alony przez pana de Saint-EI'­mond. To zemsta! ..

a przed nią i na ulicy poczęli się zbierać włościanie. Kiedy Alberciak odmówił otwo­rzenia dl'zwi, wtedy na rozkaz naczelnika strażnicy wyłamali takowe; p. Czaki z ko­mornikiem Węglewskim weszli do wnę­trza chaty a ~romada włościan wciąż si~ zwiększała j dosięgła do 100 ludzi. W szy­scy krzyczeli i wymyślali, nie stawiając je­dnak czynnego oporu, Czuki wyszedł wkrót­ce z chaty i rozkazał chlopom rozejść się a strażnikom otworzyć oborę Alberciaka. Gromada otoczyła strażników i nacierając na nich nic chciała dopuścić do obory; ko­biety cisnęły się najnatllrczywej. Kiedy strażnicy zaczęli je odpychać, wyskoczył z gromady b. urlopowany żolniel'z Grabar­czyk i zaczął krzyczeć, że "kobiet bić nie wolno". Na uwagę Czakiego, że jako b. żołnierz powinien wiedzieć, że krzyczeć na oficera nie wolno, Grabarczyk zawołał:

- Kłamiesz paul-zawołał Michał-ust y­sza wszy oskarżenie i podniósł rękę, by spo~ liczkować człowieka, co mu podobną obel-

Zuzanna usłyszała te słowa i obejrzaw a

szy się dokoła spostrzegła z drugiej strony drocri crruoę ludzi, wśród których poznała ojc: s;eg~, kilku znajomy~h ~ Mich~ła, ~to­jąceO'o między dwoma pol!cYJantaml. W te­dy to wydała przeraźliwy okl'zyk i z wy· ciągniętemi rękoma pubiegła ku ukocha. nemu, (d. c. n.)

"Służyłem cesarzowi, wiem, że obeonie bić nie wolno, a ty lepiej wynoś się zt~d. lA

W gromadzie znajdował się miejscowy sołtys Józef Alberciak i obojętnie przyglądał się zajściu; kiedy zaś Cznki zwrócił mu UWI\­gę, że jako sołtys, powinien wpłynąć na gromadę żeby się rozeszła, odl'zekł: "tu nie ma sołtysa! bić nic wolno!" dodał też io Czuki nie m" prawa przyjeżdżać do wsi ze strażni ­kami. Na to naczelnik zerwał blachę z piersi Alberciaka, który zaczął już otwarcie pod. burzać gromadę. Tymczasem strażnikom u­dało się przedostać do obory i pomimo oporu drzwi wyrąbać; nakoniec skoro wypl'owadzo­no bydło, w gromadzie powstała nieopisana wrzawa: niektórzy rzucili się na stl'a-2:ników, odbierając od nich bydło. Kutnl'zy­na Motyka ze stosu drzewa Ieżl!cego na podw()l'zU wyci~gala kije i rzucała je gro­madzie. Pierwsze rzuciły się na stl'użników kobiety, bIjąc ich kijami, zewsząd też rzu­cano na nich kamienie. W ojciech i Marianna Albel'ciakowie wraz z inny. mi chcieli odebrać od etrażnikó\v bydło, przy­czem niektórzy bili ieh kułakami w piersi; jedna z kobiet .zerwała z wójta Kota­su łańcuch, inna znów ściągnęła czapkę z głowy strażnika i próbowała zła­mać na kolanie jego pałasz. Podczas tego zajścia chodził między gromadą b. wójt Stefański i namawiał do opom. Czaki wi. dząc to, odszedł na stronę, lecz kiedy i na niego napadło kilku luuzi z pałkami, wyjął rewohHr, mówiąc, że stt'zeli do każdego, kto się go dotknąć odważy. Kucia­p" wciąż podchodził do Czakiego, wołając: "strzelaj do mnie". Widząc, że niema spo­sobu spełnić wYl'oku sądu gminnego, Oza­ki kazał strażnikom siadać na wozy i je­chać do Piotrkowa; włościanie pędzili za odjezdżającymi, kl'zycząc i rzucając kije i kamienie.

Na podstawie powyższego pocil}gnil}to do odpowiedzialności sądowej z mocy art. 274 i 286 kod, k. 343 osób. z których 6

gę rzucił w oczy. . - Stl'zeż się pan i nie pogar~za.l swego

pClłożenia- odparł z ~atym spoko~e~n urzęd­nik-a wy trzymajCIe go mocmeJ-dodał, zwracając się do p'lli llyjantów.

- Jeżeli pan myśli, że to łatwo-?dparł jeden z nich-to się pan bardzo mylI.

Michał zapanował już nad sobą. - Możecie być spokojni panowie~ po­

wiedział dobitnie-nie ruszQ się ztąd 1 po­staram się poczekać cierpli wie na rozwiązu, ~ nie tej stl"Usznej za gadki.

Przez ten czus goście pana de Saint-Er­mond nade8zli także i wszyscy przypatry­wali się uważnie Michałowi. Hrabina N in:l ze słośli wym uśmiech cm mierzyła oc~y~na sweao wroa 8, niena widzonego pl'zez mą lU­

żyniera; na'" twarzy ks ię cia .ig i·ał ró wnie;;: zagadkowy uśmiech, robotmcy z pn:era. żeniem spoglądali na ukoch~nego swego kierownika a wszyscy IV <ftębl ducha zada-

, '" b M' wali sobie pytanie, czy być może, y 1-

chał był wistocie podpalaczem. . . Pun de Saint-El'nlOnd wydawał S i ę naJ­

ba:dziej ze w.sztstkich zd~i wion'y. <?party WCIąŻ na ramIenIU \Yal'euma me mogł o­derwać wzroku od t \V a~'zy Michała, który obrzucaj' 0'0 poaardli wcm wej l"zeniem. Osma-

l:! 1:1 b . lona twarz" v.opalone włosy, u rame poszar-pane w łachmany zmieniły go nie do po-znll.nIa.

- To być nie może:-zawolał nagle S aint­Ermond.

-- Uważaj pan co mówisz!-szepnął mu do ucha 'Warenin. Jakże można bl'onić te-go łajdaka! •

- Ozy pan zna tego człowleka?-zapy­tal w tej chwili urz ędnik policyjny.

- Tak panie; był on naczelnym inżynie­rem w moich fabryknch. Na szczęście już nim nie jest.

- Jakto? - Nie należy jui do za­rządu fabrycz nego?

Nie panie. - I oukąuże to? - Od... od dzisiejszego rana. Z~;;: ą.dał

dymisyi wskutek gwatto~vnej spr;ec~~i ~tó­ra zaszła między mną a mm, a ktorej s Wlad­karni było kilkanaście osób.

U l'zędnik z wrócił się do Michała. - Czy to prawda?-zapytał. - ~ajzupetniej8za pl"awda. _ . ' . - Zywiłeś pa~ zatem UCZU~I~ mena WlS'

ci wz o'lędem rodZInY pana de Samt·Ermond - °w zalędem pana do S aint·Ermond ...

wistocie' °jednak nie względem jego rodzi­ny-odr~ekł Michał ze smutnym uśr,niechem

U rzędnik chciał jeszcze zadać ktlka py­tań ady naale rozległ się kt-zyk-i na dro·

<> 1:1 Z b' t dze ukazała się uzanna, legnl}ca W owu,,. rzystwie starego Berniel"lI.

DO DZIATEK. By grosz zebrać na niedolę, Wybiera się na Tombolę

Hożej dziatwy rój. Do dobrego serce rwie się, Każde z dzieci chętnie lli esie

Podarunek swój. Zosia lalkę z kraśną buzią, KO !Jia z rzędem dźw;ga Józio,

l!'unt kannelków Stas, Stefcia barwny kwiatów wianek, Biedna Kachna wody dzbanek,

A fujarkę Jaś. Błogosławi Bó~ bez miary, Skromne z d"'obnych rąk ofiary

Miłe są Mu snadź; Bo wartoś ci On nie bada, Do>ić, gdy każdy z serca. składa,

Na co kogo stać!

* * * S kładu'!? al eż kiedy, komu, I gdzie? - tak w niejednym domu

Zapytają dzieci. A więc adres wam polecę: Przed dniem siólimym, IV Hypote, l

Codzieun:e do tr:loeciej.

t D. 24 b. m. zmarła we Włocławku Ś, p F I'anciszka z Gąssowskich Zielińka.,

wdowa po inspektorze szkół tutejszych i I:gólnie znanym obywatelu n:i szego miasta. Zmarła całe swe zacne życie po ś więciła pracy i wychowanill dzieci. Osiero cająe ich zo stawiła też po sobie ogólny żal tych, którzy ją: bliżej zuali. Niechże jej ziemia. lek ką będl!iel E.

Licytacyje W obrębie gubernii.

- W dniu 24 maja (5 czenvca) w Biurze p-tli częstochowskiego , na sprzedaż zbioru siana z 52 morgó\v łąk oraz, koniczyny z 2 mórg pola. IV dobrach Kamyk i Wł:J,dysbwów, od sumy rs, 260.

- fi (18) czcrwca w urzędzie g-lnym pet:okow­skim na po budowanie dwóch murowanych stndni w dziedzińcu więziennym w Piotrkowie od sumy rs. 635 k. 72.

Sprawozdanie z targu zbożowego Sosnowiec 29 maja 1888 r.

Zyto polskie wyborowe za pud 701/3 irop" średnie 63J/~ kop. wołyńskie od 631/~-661/3 ) litewskie wyborowe pud 70 1/2 kop., średn!e 66 -- jelcckie wyborowe po - kop" średule l?o - k~p., zwy· czajne - do - kop. Pszenllca bIała pud od 105 do 113 1/ 2 k. czerwona po - kop., Żółta od 100 1/ 2 do 112 kop. Owies biały ciężki od 57 ._ 68 1/, wyborowy-k. pud. średlll - kOp, zwycz:l)ny od - - kop. J ęczlnień dla browaru 88 _ 66 k. na paszę 59 k. GI'och warzeW!ly od 941/3 - kop, G l·ylm. od 87 1/,- 97 k. Si~Ulie lniane wyborowe od - - - kop. średnltl od - - - kop. zwyczajne oll - do - kop. PI'OSO 00 76-10 1/, k. Łubin żółty wyb. 5.J, -63% k. ~Iakuchy lniane od 1041/,-kop., rzepa.­kowe od 90 k. Otręby pszenne grube od 55-do 59 1/, k., miałkie od 53-65 żytne od 55 do 60 1/ 2 k. za pud,

Kurs za 100 rubli-172 ItI. lO fen.

A. Oppenheim.

Page 4: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

4 y D

o Ł o s SZWAJCARSKIE PIGUŁKI

Aptekarza Rich. Brandta. Znane od lat 10, z:llecallC przez pierwsze powagi świata lekarskiego i chętnie używane przez publiczność, jako śro(lek ~lomowy leczni­czy. tani, przyjemny w użyciu, pewny i nieszkodliwy, wypróbowa.ny przez

Pr. D-r R. Virchown, Berlin.

tI "D. Lamol, Wll'ISZawa.

" "Zdckauer, Petersburg.

• , N Soedersfadt, Kazań.

,. "Scanzoni, Wnrz,burg.

" »Brandt, Kb,uzcnborg.

" »v. Nussbaulll, Monachium

Pr. D-r KorczyiIski, Kraków.

,. "v. Frerichs, Borlin .

n 1ł C. Witt, Kopcnhngr..

n n Hertz, Amsterdam .

" Ił Rednm, Lipsk.

tI "Gietl, Monachium.

n n Forster, Birmingham.

I)rzy niel'egnl~ li':;em działaniu tr:t;ewiów bl'zusznycb, ciel·l)ieniacb. wątroby i prz('uollów żółciowycb, be­nloroidach, lenhvem WYiJl'óżuialliu i przewlekłem zaparciu stol<m, i ztąd pOl"rstających cierpieniach, bólu i zawro· cie głowy, duszności i brakn apetytu, przy chronicznym kat.a­rze żoła(lka i kiszek.

Szwajcarsk;e pigułki Ric.h. Braudta ciesz:} się wiell<iem powodleniem U kobiet z powodu ła,go,luego icb dziah,nia i zasłog.ują w chronicznych wypadkach n" pierw~zeustwo prted ostro dZiałaJącemi środkami: solami , wodą; gor~ką, kroplami, miksturami etc. Dostać IDO­żna w aptekach Królestwa i Cesarstwa. Do każdego pndełeczka dołą-czony je,t przepis użycia. (R. i Fr. J\< <1.393 .) (26-2)

Jeometra przysi~gły klasy 2, MŁODA OSOBA Teodor Borkowski . k·· . d . dobrego urodzeUla poslln uje mleJ"ca o

Zaul1eszkały w mieście Noworadomsku towarzyst\l"a, lub wyr,.czaui:1. pani w w d.om~ Grodzickiej, niniejszem zawia- domorrych zajęciacb, za niewielkie wy· (lamla, ze Urząd Gubernijalny Petroko- nagrodzenie. Wiadomość bliższa; dom wsk i do spraw -Włościailsldch ndzielił Dessan ulica Woronczaka drullie pietro. IUU pozwolenie (świadectwo) (3-3) • z d. 20 kwietnia za J\< 1993 na pra wo • , u~kuteczniaJlia wszy!9tkich B~c'Yk" uzywuny p omial'ów na gruntach wło&ciauskich do sprzE\dania. Wia domość IV GiJllna-IV całej Gul1ernii Petrokowskiej." (4-3) zyjum Zeńskim. (3-2)

Stosowane przezemIlie od kilkunastu \ lat sposoby osus:,;ania nlieszkaTi i niszczenia gl'zyba dl'zeWlle-1 go, zyskały tyle uznania, że zmuszony byłem działal ność swoją rozszerzyć pr/ez p:zyllranie odpowiednich sił tecll­D1cz,ch, któ;; odtąd zaczynają fL.n­kc YJonować pod firmą:

"G U D R O H I TH

BUdowniczy A. Ciszewski & C·o w Warszawie, Holel Angielski

Broszura "o wilgoci i grzybie (h'zewnym" na żądanie wysiła się tezp lutnie i franco.

Z I E N ~ 23

z E I A. _ ~r.-;;;;:,allr_~~

0_'-_~~...I.J.ZA ~IL...~~ Z Z

r INSTYTUT SZCZEPIENIA OSpy OCHRONNEJ

~ DHra Władysława Mączewskiego r. w WU'ł'szawie, ulica lVowo-Senatorsl.u 6 r. .. H Odznaczony na wystawie Hygienicznej w Warszawie 1887 r. naj- ~

~~ wyższą nagrodą "Dyplom Uznania Klassy 1". Posiada. w tym roku ~ podobnIe jak poprzednich za.wsze świezą limfę. M 1 rurka na 2 szczepienia 75 kop· z przesyłką pocztową rs. 1 kop.- Hl

L' 'J " n ,,5 " 1,50 n " " " 1 kop. 75 L~ !:MIl " " ,,10 " 2,00 " " " ~ 2 kop. 25 P.l1~ r.,.1 Detrit na 40 szczepień rs. 1 - z przesyłką rs. 1 kop. 25 &.l I" "" 20 " kop. 50 " rs. " kop_ 75 ~"

t~~ '" Skład Vi InsiYI~~ie i Aptece w_OgO Kuchar;~wSki~g5~ r."~ " lUiodowa <1 w Włlr~zawie II: ~

(R. i Fr. J\< 4482) (3-·2) ~

~~rS,rZ" I:E'r:ae .. IIr-S" ....... z-'lI'z .. rz-,rZ.,.,.!i ~_~~~~ ._~~~ ~::::L~~~~~

Skład Węgli

Włoozimierza Sa~ińsKlego (Róg alei Aleksandryjskiej)

Oeny Korzec węgli kamiennych

grubych 240 !fi. . . . . 85 k. Korzec węgli kamiennych

grubych na skrzynie 10 korcowe zamknięte (przez Magistrat Warszawski ostemplowane) . . . . • 83 k.

Pud koksu (Itorzec 4 pudy) • 30 k,

Włodzimierza Sapińskie[u Wynajem Pojazdów

Dom W -go Adama Gołembl)wskiego wprost Poezty

Karety, Powozy, Bryki, Konie

W domu Litkiego obok Sądu Okrę· gowego są do wynaj~cja 6 Ilokoi l!; kuchnią; od l Lipca 1'. tJ. (3-2)

Biuro Ogłoszeń RAJCHMAN i FRENDLFR

'Varszawa, Senatorska 26.

Korzec węgli drzewnych . 1 rs. __ Do dzisiejszego numeru Uwaga. Na miasto rozsyła. dł· k 16 ' ..

się w kosz:lch pÓ~korco.vych o ą-cza Sl(~ ar -U9Z pO\VICSCl

wagi 130 a. (13-2) p.t. :Niew;;n.ni Winowajcy m:**tW·t,iliiiAA&& :C""""""'®~ z rosyjskiego, wprzektadzie VV.Z.

zawiadamia ~z. Publiczność, że w celu SIIO})ularyzowauh\

lVA.TUBA..LNYCH

WIN KRYMSKICH KAUKAZKICH urządził tutaj w magnzynie

p. 1UDWIRA. FRENK1A przy placu Maryjslci7n, obok apteki p. Gampfa

GŁÓWN-Ą SPRZEDAŻ, gdzie wina nusze, bez podwy:i,,,~enia een, podług naszego cennika sprzedawane bywaj:}, t. j. butelka wytrawnego od kop. 30, a s~odkieg.o lub czerwonego od kop. 35

l wyżej.

.ł.gelltów na Cesarstwo i Króle­stwo poszul,uje si~.

"'VV"ina. nasze są analizovvane przez UI'z łU Lekarski i przytflm poręczamy z a tr watość takowych, (52-26)

,R. i Fr. J\< 3910) (20-4)

MAGAZYN UBIORÓW MĘZł{ICH oraz

SKŁAD KOR TO W SUKNA 113. sprzedaż hurtową i detaliczną

KORNELEGO WllCZYŃSKIEGO w ,~Pet'ł·oieOu.'ie"

w domu ViI-go Zaleskiego przy ul. "Petersburskiej". Zaopatrzony został na .łezon wio.łenny w wielką ob­

fit?ść D~jślVieższych, kr~jolVych i. zagranicznycu 'Iuateryja­.tow nMtyll~o 11U~zl,:w1l, ale ~ dU'1IłSkich, oraz gotowych ubiorów po cenach możliwie przystępnych, (7 -- 4)

O b ·, Do sprzedaży z wolnej ręki, 80 a mtellgentna lub wydzierżawienia. w każ-

dym cZ-1sie. z dobrą rekomendacyją poszukuje miej. Folwark wlók :141/ sca, za lektorkę, lub do towarzystwa i z inwentarzem żywym.i 1Uartwy~, O zarządu domu. Oferty proszę składać 3 wiorsty od stacyi dr. Zel. Rogów, a pod lit, A.~, w Re(lakcyi nTygognia." o !IIiedzę z gruntami miasta Brzezin,­

(1-1) Wiadomość n Rejenta w Brzezinac.l!. (12-0)

Cd ut.A? AttMCW :-4:MfM!MtilDi1h M@"."

DWA LE'l'NIE-:;imsZIU.Nł,l SPICHLERZ. w dobrachDziwle:jedno we dwo- Stajnie z pomieszczelliem nil. paszę rze murowanym, d ~a p~kOje, .z c~ł.o. oraz różne mieszkania GO wyna­dZleunem utrzymaDlem, .l.sl~gą l pose~e- jeci~ Róg Alei w domu Popowskiecro. lą; ogród obsz~rny, ką;ptel l las,! bliz- - , (3-1) kości, - drugIe na folwarku J'rIajdanYl -------___ ..... ......:~..;.:_ osobny dworek z czterech pokoi; poll WYPRlEDAZ-laselU. 'Wiadomość w domu Kasparego drugie pietro po lewej stronie, ulica:li powodu zwini~cia, intel'e· Moskiewska". (3-1) sn w Skła.dzie Cygar i wyrohów Ta-

" bacznych. Są do spl'zedania, z wolne S. ~ O F F O"K.

1·.~ld:, Dom .Aleksandrowicza portmoneny, por~. Bobra Łapszow tabaki, cygarniczki, popielniczki i t. p.

z Col. Zysławice VI gubernii Kiele- niżej ceny J;osztu. -Upraszam W. pa.­ckiej ziemi Proszowskiej położone, dwie nów o uregulowanie rachuuków. (2-1) wiorsty oddalone od granicy Austryja. O t . , dl I,' rł c~iej, przy gościń~u idącym z ~o'.Vego S fZBIenle a Kazuego mIasta do PrOSZOWIe. Prztl5trzelllog6łtllU morgów 7~O ~ielUi czysto psze~uej; w Żeby weksli. z podpisem naszym na. tern łąk morg0V:' 20 z komplet~ym iIlweu- starych blulllnetach wekslowych nie ua­~arzem żywym l martwY.ln duz~m staw11m bywał, .gdyż wtlksle te są bez znacze­sweio wy.azla,mowune~ l zaryblOullm, ?o: nia; a pko przed laty 9-ciLL przepadłe skonaleml budynkami gospodarczeml I przy śmierci ojca naszego Michała Mi­wygodnym, obsz~rnym, nowo odrestauro- chelsohna, są przez nas IV drodze właś­wan~11l dworem l ogrodem dobrze i sta- ciwl'j poszukiwane. Każdy więc posia­rannJe uplądz~nym. D~bra Łapszów mo· dacz lub nabywe:J. tych weksli na od­gą tez .... ,~ zarnle,:,_ione na m~- powiedzialność karną narażony będzie, łą własnosc ZIemską. Bllzszych szczego- Piotrków d. 30 Maj'~ 1838 r. łów udziela zarząd dóbr Łapszów, poczta J. P. ifIichelsobu Szajn, Fol-

Koszyce, gubernija Kielecka.. (3-3) mam. '(3-1)

----------------------~~~--~----~~---------Redaktor i wyd awca Jtlirosław Dobrzański.

At)BOJlCHO D;euBypoIO, W drukarni E. P~\ńskie~() w Petrokowia

Page 5: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

'nl~lOJ raf iz.ld '1f1!91~U !l{lO!O op lqz80pod Ol{qAZB 'ułauK,P t/U.1Z0AAa!Za

't/l{lO!O t/ł'qOAA'IIZ-in!ZPUN: -

'n7.qa!Al.od lA eOtl?łlJlf 'Plzsum ':UlAZOO oil!uo~ 'alul{ -o AZJd WłtllB tlp~a!pll N 'aluazlll!m 0f!dtllBtl N:

jOlial lIGl ,nljBA\ mazsf9:(:1 a!zpaq alu O!U<lZOilłZOR G\>lJ1!9IAI.Z "l 00 'GlUZOaltllS0 01 AUl~lltlA\ 0pAoapz ~!zP in!OO!O 'JI'\L-­

'toa80l~ UlAąonł:5 tl1I10!O ł/łą&:clBZ-elą nI!' od ZU.l ·t/z a!oG!Zpa[AM. a? 'autlN.opi~apz ~mr Ol Oa!.M. -

jRlIP9J:5o 029!J{'IIt l1łtl!W ~póq alu n2JuqBJa'ł0d A\ jiluąond a!nl{ • a!d Al'lllAl.l{ 91 :lj11 r i [t/lB!ZP aZJlalł\ od llZ 00 -

'tlulJo op alB tlłi?nqz

.lltlą.!aą aJ{up.?!1J fllu pGZJd AZBM!M ll'łBod tlP?91pU N w9Buom.l J., 'n!uaz0l!w M faf tlłll ąonłsn UJI10!O

i)l~tl!Bn nl aZBoJd -'la 10J llłaOnBAZJd ! ~ł'll'łs.M.

'!OO!O a!UpO~AAU:I!U Ul Q;ld'llu'IlJ{ 'ilU Ul] !lłp'll!Bn 'II!OO!O O~GZOllIP GI'II '''ra!U~9d aqoOJl 'a!zpf.1ZJeJ -

'oł'll!w~a!u 'IIł'lll.1dS-l.1BlIalV u!ld a!zpj1 V -'90dt:uWl{ 'ilU ł1łpu!sn lllj10!0

'~!ml! WZJq ilZfJ[aZJ1BO ł'll.1ą AZJd laAulU BOł~ ! oa!ua!wuJ ~!lIllr AUlt1JU1'llUa!U Hdłl1B.1M A'JI1.&11 'ilU '!waMol{zoflJ -O~ ! !WBAl.OAlJaU a!B APlfB 'aufoljQdB '9UI0.&lod all{AAtz faf Aąona 'B!OOlB! Al. 'IIłAq ?!U 'tlZBJll1B 9Aq e!B ł/łł/M

-'\1 P Z ! 'IIł'll!UJaz!wz 'AOa!BaplI ł/lJl!lf al zaz.Id alB ł/łlU -9!UlZ '\lUO I 'aluqJBą )l'llMapm ł/ł9Z01!Z 'lljlO!() ~pa!Modpo uu oil fPollazo B!U a!uzsa!d~od 'OljqAZB \tUM 9W

- l81-

- 126-

Kilka mIesIęcy upłynęło od opisanego wyżej ba­lu, Snieg i błoto ustąpiły miejsca tumanom kurzu; drze­wa okryły się liśćmi, a balsaminy i werbeny w ma­lym ogródku ciotki Ireny da WDO już zaczęły kwi­tn~ć,

Cieply powiew wieczoru wpada przez ot warte okna do małego saloniku i napełnia. go wonią kwia­tów. Na. okrągłym stole przed tUl'ecką kanapką sy­czy starannie wyczyszczony samowal'; ciasta, konfitu­ry i /'óine przysmaki rozstawiane na stole dowodzą, że staruszko spodziewa Bię gości; Ona sama nie 8i~dzi w

swym ulubionym kąciku przyoknie, uie kończy za­mówionej roboty, lecz przecha(lza się niespokojnie po

pokoju, Przez ostatnie kilka mi esięcy widocznie posta­n"ata. się: włosy jej posiwiały, tlvarz schudła. Od czasu do czasu zbliża się uo stołu i przestawia talei'zy ki z miej8cfl na miejsce, lecz widocznie robi tO bez żadne-o

go celu, machinalnie. Poprzestawiawszy talerzyki, tnów zallzyna chodzić, zaciskając kon wlll~yj nie rę(\e,

Tymczasem na ulicy daty się słyszeć szybkie kroki; furtka skrzypnęła i za ch wilę do pokoju wbie­gła Nadieżda,

- Otóż jestem-zawołała, rzucając się \V obję­

cia ciotki. - Czekał:t na mnie ciocia? w żaden sposób Ole mogłam przyjść wcześniej.

S1ybko zdjęła kapelusz i rękawiczki.

- A tu herbata gotowa i masa. dobrych rzeczy! P suje mnie l'iocia, gotowam doprawdy stać się nie­znośną g rymaśnicą u siebie w domu... Ale czemuż

to ciocia nie siada?

oO.ltlZOZO-l ~P\tlt 9~G!OZ ~iq 'Ilpl!Snm pI\ld a~-'BlfUl!DI

[GIUP '\1ł~)Ul;tl!o-Wliw 9~a!oz G!ulafoqo elloUl G!N: -

l'll!ua!dJa!o a!!! '111 9!ZpoqoGZJd a?Olli ?AZO iZJIlMl tllj t! ' \la!Ul G?OUl 'IqB! -O~B ?AZO 'vPIL,"- Z.I'IlAl~ iluozoemz 'łlpulq Azsnp llWAZOO p\Jz.ld !l!A\lp fOl A\ tlplZ.lfn '\lp?a!pl'N: '''iWZ!oI!a 'C !uud !lM 0ą0tlZ 2gH 'tOGlU o2JJ9Pj po 'UlZ!O]JG AUp1!1 • 0lo'! ale a fl.I:lj !UlG1U 'GZ ocl- Azaup M 910!WAz.lcl qllAlU -0'1aZJ O~Gf 1ł\>!J\1 8 AZS A\. ą0Al luud a!B ?az·l1S it[ O'll lll~ - ouzonoljo IP!ljlGZSA\. a Lii '!T! ai ąll [ap:p1lj A\ 'azSMUZ' a[nz0eJ j loud 0]3 a!S :(:az.}łB :OJIIAl UlG!A\od 'ilpIGIM .ZOJ )lAq a:BOUl a!N '''llUqopoclalu Ul 'alU alp. "i9a!Zpa!MOd .0 OljlSAZSN, 'Ilj2oru miąAp~ O-"·\>UM.HlZ.ld UlBU llJ501ll

nl - 'ellaJ tlZ tf ge.l0lą ; fa!u op a!S l>eftl?!1qz 'tqau - f,U!~-!tlud aluUl !1l1{Onls0eJ 'ljeln:ąs l[a!AIl0:ąPl'll! aZOZB -er \lG!m upaq tJA\('ł S e fow e:(:oUl epml mlJjlll M - l1Jj -tu lDI OAAi? tlPlezJ-j!utlcl ?lUnO a!ułaclnz aZllzsa!' pqopz El!U !I~e! 'oułgdtlz e!u eZl>zsaf !l~er '[a!ddI m ~\L -

'ilmoftluz oljTil f GlU M !ZP!M ?a!UM 9J PI!M a:(: '9!Zp.Ia!Ml M.W9 'ilU il:ąe.l z a?ow iZIl 'npllzpa!M 9lN- tlł

.U!Ue!M.19z0od [9!Zp.IRq aZl>ZsGf l ~!B t/ltltuizJ1B M.

"·Pl!M. uud "'!lAUl a!B l uvd ! il!\)~OUlOftlllZ illSO.ld ~!U '[aOa!M ~mGz\) 'łsaf uPHM. op (gw JI9uU801B 9~ '!zpils l0tleJ "Ama!Wnzo.l a!B e!updnza!u El? 'a!B !W a!ł/pz-a!s ot!ua!mnJ 'UłaZOllZ-!UUd "!

·t/PH .1\ tlą\)

-ol[ ~a!UMg.l \joo az 'tlu'Iluol{ezJd ulAq a!u AqipE '!O~Oł

-!m faMB ° łl!u z AQtll!M9U1 alU tlljm!DI jlsnUl ?Aq ~oo wel M. ·!~OAl.Jl feuwaful ~feplt/( ma!onzon z lit/upar aa ,o:;miqod 'aluG!M!ldJG!oa!uz ?n!u.1\)~o t~ 0łazo'llz

- ~61

-123-

wanie, jakie zniosłam ja! Wierzaj mi, nie łatwo

to przychodzi! Pani dopim'o zaczęłaś żyć, zachowa­łaś jedZ<lZe całl} świeżość uczuć, cały zapał, całą

młodość i bolesnem jest dla mnie niewymownie przy­pusz czenie, że wszystko to oddasz pani temu."

Nagle przerwała i zwrócita się ku drzwiom. W kOI'ytarzu dał się słyszeć odgłos 8zybko zbliżających się kroków,

- SlUkają nas-dodała szybko zwracając się

do Nadieżdy - mogłabym przytoczyć całą masę fak­tów na potwierdzenie ałów moich, ale nie ma na to czasu.,. pamiętaj pani tylko, że kochałam go długo bezrozumuie, że dl'ugo przyjmowałam jego pozowanie za dobrą monetę, nie wierzyłam IV jego egoizm! Do­piero niezbite fukty, wtasne gorzkie d o św;aJczenia

przekonały mię, że wszystko IV nim jest fałszem, fa~­

Ilzem i jeszcze raz fatszem! Pamiętaj pani o tem, co powiedziałam niech to będzie przestrogfł dla ciebie.

Nadiczko, gołąbko moja odezwała się w

tej ch wili pani Bernowicz, wchodz ąc do czytelni w

towarzy~twie Łysuchina.--GdzieŻ chowasz się prze d nami? Ah i pani tu?~dodała, zwracając się do Kiim­ki z udanem zdziwieniem,

Klimka, nie poruszywszy się z miejsca, spoj!'za­la nil nią. z ironicznym uśmiec 1-} em.

- Pani nie wiedziała O tern, ie i ja tu jestem

A to dziwna! Panie Łysuchin, a panu, czy kto powie­dział, że panna Nadieżd a i ja tu jesteśmy?

- Tak, powiedział mi o tem Wild Pytałem go

Page 6: Rok XVI. e3 Czerwca) 1888 II PRE~~!~c~~TA II I Y ~~~O!~~~I ...bc.wimbp.lodz.pl/Content/6576/Tydzien1888nr23a.pdf · Rok XVI. Petroków, dnia 22 Maja e3 Czerwca) 1888 f. Nr. 23. II

9t

M9UZ ·a!zpl!M. o 0'llAl UlU z ?!A\9tn nj}el8AZJds 9!8 Aą~plf AOSAZS M. "6TlUU ą1lOlJ o:5alU zaz.ld tBa! AZ:J duąl> ~0J[ o~ l1UO AZa 'U!1A9W ~!ZP faf 0:!psAZ3M Ol otazotllP I "6!d.w!1> elU AZI> '!)!IAWO faMB afnjuz, alU uo AZQ .. dłtlll.~H!1> uo a.19Pj '.IUW ąI>A,MO z uupa~ a!u~l1łA~ ułAq

alU 'U:!}W!DI AZa " IUljłAWO n'lul fl1łoS 'tlZ !Zpu\o.ld alU -UA\O.1tJZI>ZO.I a!:l!z.lO:ll 9!:!}uf 'U ~łuap! lZl1pmz 9? 'ołlzpus

'~W1UI Aparl(9!U U1AA\l{l> l(a!A\Ołzl> a?- 'UUI!slJ1111i!af 'Il!uazp ·O.lpO tlZpU~ " uPllM. AzU.IAM y~AUl 'ilU faf Ałz8Az.r([ 'e~ -LU!!')[ 'ilU OZ\lA\'Ilpuq tlplz.rfods l t:łau~.rp UP?9!PUN

"'B!UOZ, f9ptlUIZ [aMi! A~

A\ 'aluw aA\ G!S łllQoolf ~[p~a!u lJllf 'OUIns l(ul '!uud M a!8 'IlqOO)1 a? 'Ol 0lO-GOPl!UUtlJ8 oil AqOQ -

'llp~a! pn N 0łll!tu~a!u 'Jp~lAduz-G umIlap -oz.ld ll!Utl.A\ozod op Oft1!uułlJB oiJ Aq~9\l aTV -

• 'łU~,(lOds ozp -o.rp faA\S eu 9.19tl( 'ltu'tlla!q0l( ;' 919~OA\ !Wa!JflsAZSA\ paz.ld ! tuO? ilfOA,\S pez.ld 'łmwapazJd łUA\ozod l(1l[ t!und paz.ld a[nz0cl "illlOluufApaUIOl( "'lsaf PEM e~ 'OZOMOU -lqS eZp.la!Aq ! ![paw0'l aZP!A.\'IlUalU 'U!ullAl.upn ezp!,M .łlu::'>lN jafnde18AA\ flW.lOJ ul('Ilf pod 'Ol tlU npal~zA~ zaq 'UA.\lSllltlł~ eZPlA\tlualN 'mllłuA\l~nZ80 a!u o:to~!u n!1> -A~ A\ AP~!N IzsluJ OJ, 'tW.Hl8 zaq {npapl0l( wa'leaf a~ 'a!uw o flZpa!AWd Ap~ 'iz.1alA\ a!u !uud ąl>alu zool -aupaqzo!u a!UUI uIP Azoaz.l tB 01 'J(!1UIQ '.ItlA.\j} 'aYtIa: ."walsaf alU e'{U'tllAJlld! :afAI>Il.1 !o~azood uftlm 9!ZP .nI i9 ?og f9 lU ąoV '''U!A\9UI a!O~a!UI A\ 919~OA\ ar UUI

o 00 'UIal>qo ~O!UA\9.I!UI lBa! ~!U 'ufAllldm,{8 erB azs ·ap a!u !uud Al.91\!ZpO.I UUlOp Ma. ·tl!UaZOllUz o2aupll~

- Ha-

- 124 -

właśnie, czy nie widział pani; pani pułkownikowa

szukała wtedy panny Nadieżdy, powiedziałem więo,

gdzie !'ię pani znajduje, przykro mi jednak, Je1;eli przez to przerwałem paniom rozmowę -d{)dal rozdra­

żnionym tonem.

Obecność Nadieżdy psuta mu od pewnego czasu humor. W chwili, gdy Łysu chin wymieniał nazwisko Wilda, Klimka nuciła spojrzenie na Nadieżdę i po ustach jej przebiegł pogardliwy uśmiech.

- Nadzieczko, czemu jesteś taka blada?-szcze­biotala czułym głosem pułkownikowa, biorąc córkę w swoje objęcia i zaglądając jej w oczy. Ta wstała

l, nie odpowilldajlłc na pytanie matki, zwróciła się do

Klimki.

- Chodźmy już do salonu-rzekła i wziąwszy jfł

pod rękę, wyszła z czytelni. Bernowiczowa i Łysuchin podążyli za niemi, trzy.

mając się IV pewnej odległośoi. - Wild wiedział, gdzie jesteśmy-szepnęła Klim­

ka, zbliżając się do drzwi salonu- Wiedział także, że mówiłam pani o nim i dlate~o nie towarzyszył jej

mamle.

Nadieżda milczała, lecz wchodz~c juz do salonu, zwrócih. się szybko do Klimki i ścisnf}wszy jf} gorf}eo

za rękę, rzekła:

- Nie wiem, czy ra ni ma słuszność, czy niej w kazdym jednak razie dziękuję pani. Jestem rzeczy­wiście niedoswiadczonq, nie znam życia, leoz pojmuję, że trzeba czuć gorąco, :.lby dla ustl'zeżenia innej ko­biety od omyłki, zrobić przed nią takie wyznanie, ja.

'''łJA\OSUZO olITA; 9!Zpaq uZ8VQ IHliqzo.t ! W9lU u !z8ulIZ89!WlIZ !WUU Z A; W9BtlZO z a~ 'el8 UA\9!zPQdS 'O!Ul01S! elU W łUąoOllOd Ai/,!BTV .zBUlIGI G!e eluqBZ.I;od9!U 'n:l>o!o tApA\IUdoa -

·gł1l9Z.lPO 9pI O!U ulIZBnJ'J1S l uuolo~OPUZB!U !l9lea! A\9UZ Al ti '~ilm uz Gp! 'e!UeZOA, OMl wU!U!edB ZgJ9J. "j !ltqUA\OJOąOZOJ 9!U IUWO '!p9lM G!B ~tlłlZUJBZJd o~ 'luf ~płllZ ~pgfAA\ B?! apf9d 9!U ?UW uz 9~ 'lO WUłu!zpa!A\od !W!Z n'lltzl>od uu ~Ap -a!lIlJu~ 'Z9Ula!mUd jUWUiI alB ~pt9o n100!o ON -

'alB UłGUąIl9!W~n tlp?a!puN 11l9U9!uud

ąOAuul po ~91B9r uuu9lwpo 'lUl AJ. .. t~olłazo alB ef -oq 1I\lUp9 f 'Il 19!ul[9!d :lIUl lM 9W ." AJqOp 1I9lA\OłZO 9~ 'alB 9ftlpz '''9a!ZP3lA\od alłow a!u Oj)Bl '-'9!N -

'9!9 UlUą'JM'I!Z 'B'I'łOlO lO!'lO!O tlqopod a!u 'Ill; alB lO uo -

'~9u [a[ n UłP'JlB ! :l{9Z09{OlB G!qo9 'BłaUn9A7.Id 'PI10P :l[łlJ z aOaJ aA\B 9!U11I'l!lap uHuloA\n tlP~9!P"N °f{o'll:!lz0!I0d ąOAłpa!A\z faf od 9UA\AłdB Ałazood AZł 9qnJ~ l 'lłęmdazs - łlA\!l~~zl>zs mlu z zsa!zpaą 9!N -'-

'Cl!9 faf "ł"płliiAZJd łI~oA\Jl z l 9!qal& op tir 1łł~u2Hl!OA:lJd u'IZBnJtllS

l!A\9W UlOO'!1> 00 19!A\~t'up() -­'wa!lIl!8

-AlA z tl'llO!O ułuldaz8AIA -'''nm 9!M9mPO ....... 19UZO Ol> vN ~

·uljzBnJ

-ulB waBot~ wlołl?Jp Uł1l9ZJ1A\-IB'JZO 0Z0ZB9r -'9!A\!Pll łl( ołifnmfaqo 'łlł1l1Ad9-ln!~0!\) 00 ......

- S8r-

- 125-

kie pani zrobiła przedemnąl .. Wierz mi paUl, w Za­dnym razie nie zapomnę ci tegot

Uśmiech radośoi rozjaśnił twarz Klimki. - Nie zapomnij pani czego innego!-szepnęła

l uścisnąwszy raz jeszcze rękę Nadieżdy, weszła do salonu.

Tłum młod.ieży otoczył jfł w tej chwiłi. Zręczna jej postać pl'zesuwała się pomiędzy wirująoemi para­mi; oozy Jej błyszczały, a purpurowa różą, IV our­ny(lh wlosach zda wała się jaśnieć żywszą jeszcze bal'. wą niż na początku balu. Nadieżda przyglądała jej się u w użnie.

Oto jaśnieje ona znowu uśmi echem i weselem i znó w widocznie o niczem innem nie my ali jak o ch wi­lowej przyjcmnościl.. Czyż to naprawdę ta sama ko­bieta, która przed chwilą zrobiła przed nią takie wy.

. ? znanHl". Goniąc oczyma za KUmk!}, spotkała nagle uwa·

żne, pełne niepokoju apojrze'1ie Wilda. Zarumieniła alę l serce jej gwałtownie bić poczęło.

Fałsz? Komed,ja? I ta twr.rz nosząca tak wy­mowne ślady przejść bolesnych i ten głos drżąćy i te wyrazy wszystkie, które obudziły w jej sel'CU tak gorą~ współczucie-to także fałsz, także komedyj a? .. Nie, to nie może być ... Ona nie może ... nie może wie­

rzyć temu!.. Tu musi kryć się jakieś nieporozu-.. , mIeme"