Res Publica Nowa (205)
-
Upload
fundacja-res-publica -
Category
Documents
-
view
240 -
download
5
description
Transcript of Res Publica Nowa (205)
RAPORT: POLITYKA PRZY ALKOHOLU. ALKOHOL PRZY POLITYCE
Gdzie s! granice autokreacji?
"ukasz Miko#ajewski o Andrzeju Bobkowskim
PROZAKatarzyna
Sowula
ROZMOWAKrzysztof Kie$lowski
Tomasz Zygad#o Jak zosta% &urnalist!
radiowym?
DYSKUSJA REDAKCYJNA
Marcin Moskalewicz Wojciech Przybylski Micha# Wysocki Artur Celi'ski
Dominique Moïsi: Jestem psychoanalitykiem pa'stw
JAKIEGO
PRZYWÓDZTWA POTRZEBUJEMY?
Piotr Kosiewski: Kultura potrzebuje instytucji Ankieta: Redzisz, Suchan, !wi"tkowska, Wróblewska Gesine Schwan: Wiedza to nie pogrzebacz Andrzej Leder: Zgrzebnie o futrach Si#a nabywcza ksi"$ki
DNA miasta Europy !rodkowej
Nr 15/2011, jesie! 2011205/ rok XXIV, ISSN: 1230-2155
Cena 20 z! (VAT 5%)
Nr indeksu: 375500Nak#ad 2800 egz.
to zbiór znakomitych wypowiedzi na temat współczesnej myśli republi-kańskiej. Zawiera wybór aktualnych i najważniejszych współcześnie tek-stów dotyczących tego pojęcia. Można w nim znaleźć po raz pierwszy tłumaczone teksty autorstwa: Philipa Pettita (fragmenty książki Repu-blicanism. A !eory of Freedom and Government), Chantal Delsol (tłu-maczenia wystąpień i fragment książki La République. Une question française) oraz Roberta R. Clewisa (fragmenty !e Kantian Sublime and the Revelation of Freedom). Ponadto znajdują się w niej również anali-zy polskiej kultury politycznej autorstwa Marcina Króla, Richarda Wolina i Andrzeja Waśkiewicza. Wypowiedzi składają się na doskonały przewod-nik po republikanizmie, stanowiąc zarazem współczesną diagnozę pol-skich i europejskich społeczeństw.
Trzy idee
bib l ioteka respubl ik i nowej
T E M AT N U M E R U
K U LT U R A
44 Jak zostać żurnalistą radiowym? Zróbmy przerwę na papierosa! KRZYSZTOF KIE!LOWSKI, TOMASZ ZYGAD"O
54 Guziki generałów są błyszczące. Męskie kroje Bogusława Bachorczyka PATRYCJA CEMBRZY#SKA
63 Gdzie miejsce dla kultury? PIOTR KOSIEWSKI
68 Gdzie szukać wolności dla kultury? W instytucjach czy poza nimi? KATARZYNA REDZISZ, HANNA WRÓBLEWSKA, JAROS"AW SUCHAN, BOGNA !WI$TKOWSKA
Nie ma pa!stwa bez przywództwa, nie ma przywództwa bez wizji przysz"o#ci, odpowiedzialno#ci i wiarygodno#ci. Spieramy si$ o po%&dane cechy przywództwa nie tylko z perspektywy wyborów.
6 Fundamentalna fasadowość przywództwa MARCIN MOSKALEWICZ
6 Zamiast populizmu miłości WOJCIECH PRZYBYLSKI
10 Przywództwo, czyli skuteczny rząd MICHA" WYSOCKI
10 Przywództwo ignorantów ARTUR CELI#SKI
14 Honor elit przywódczych "UKASZ KIELBAN, MARCIN MOSKALEWICZ
19 Przywództwo kobiet. Czy kobiety u władzy zmienią świat? EL%BIETA KOROLCZUK
24 Małpy w megalopolis TOMASZ ZAR&BSKI
28 Charyzma niecharyzmatyczna JAN GRZYMSKI
Jestem psychoanalitykiem państw DOMINIQUE MOÏSI WOJCIECH PRZYBYLSKI
Ator ksi!"ki Geopolityka emocji przekonuje, "e wp#yw ludzkich emocji na kszta#t i dzia#ania narodów jest nies#usznie bagatelizowany. Uczucia "ywione przez pojedyncze jednost-ki udzielaj! si$ zbiorowo%ciom, a konflikty etniczne lub rewolucje spo#eczne t#umaczy& mo"na nie tylko nierówno%ciami ekonomicznymi lub zderzeniem cywilizacji, lecz tak"e strachem, upokorzeniem, nadziej! i innymi afektami.
Polityka przy alkoholu. Alkohol przy polityce PIOTR GÓRSKI
Zmieszani politycy, wstrz!%ni$ta opinia publiczna – czy zwi!zki alkoholu i polityki to tylko nag#a%niane przez media skandale i powód do narodowego wstydu? Okazuje si$, "e wspólne biesiady lat 90. ust!pi#y miejsca potajemnemu odreagowywaniu z#ych emocji w w!skim gronie najbardziej zaufanych wspó#pracowników.
31
5
R A P O R T
37
Jakiego przywództwa potrzebujemy?
E K O N O M I A
150 Siła nabywcza książki
M I A S T O M Ó W I M U R A M I
160 Zgrzebnie o futrach ANDRZEJ LEDER
D N A M I A S TA
72 Pięć opowieści o mieście. Dysfunkcje i możliwości w środkowoeuropejskiej stolicy LEVENTE POLYAK
E U R O P A D Y S K U S J E
78 Chudy, gruby i brzydki. Ciało kanclerza w powojennej polityce Niemiec ALAN S. ROSS
86 Wiedza to nie pogrzebacz. Wyższe uczelnie w społeczeństwach demokratycznych GESINE SCHWAN
S P OŁE C Z EŃS T W O
92 Polska męska – czyli jaka? Szkic o relacjach metroseksualnych DIANA SANIEWSKA
98 Jeden klosz na wiele much JUSTYNA CZECHOWSKA
100 Klosz na muchy KATARZYNA SOWULA
R E S M U S I C A
106 Popkulturowy kult jednostki MACIEJ MA'KOWSKI
K S IĄ ŻK I
Do jakich granic mo"emy tolerowa& literack! autokreacj$? Proces autocenzury, której podda# si$ Andrzej Bobkowski – autor Szkiców piórkiem, jeden z czo#owych wspó#pracowników paryskiej „Kultu-ry”, prowokuje do refleksji nad etyk! pisarstwa i wiarygodno-%ci! intelektualistów. 'ukasz Miko#ajewski ods#ania proces w jakim tworzy#a si$ jego legenda.
Pamięć fabularyzowana. Powojenne poprawki w Szkicach piórkiem Andrzeja Bobkowskiego !UKASZ MIKO!AJEWSKI
132 Peter Zumthor albo architektura PAWE" KRZACZKOWSKI
139 Strefy umiarkowane SAMANTA STECKO
110OD CZYTELNIKÓW
Wybór odpowiedzi z ankiety 2011152 ANKIETA
Od czytelników
Wiek i p!e"
18 - 24 12,00%
13 - 17 0,35%13 - 17 0,40%
18 - 24 10,00%
25 - 34 24,00%
35 - 44 7,40%
45 - 54 2,30%
55 + 1,90%
25 - 34 28,00%
35 - 44 5,20%
45 - 54 1,60%
55 + 2,10%
M!"CZY#NI KOBIETY
respublica 1 5 6
J A K I E G O
P R Z Y W Ó D Z T W A
P O T R Z E B U J E M Y
Dyskusja redakcyjna
Wybieramy. Jesieni! 2011 roku ju" po raz siódmy o g#osy za-biegaj! nie tyle programy, ile twarze liderów. Znacznej cz$%ci z nas wybór przypo-mina #owienie z#otej rybki.
Kogo%, kto spe#ni "yczenia, kto we&mie odpowiedzial-no%', podejmie za nas decyzje, nakre%li wizj$, przywró-ci wiar$ w pa(stwo, sprawi, "e poczujemy si$ zwolnie-ni z obywatelskich obowi!zków na kolejne kilka lat.
Jako%' wspólnoty nie jest oboj$tna wobec sty-lu przywództwa. To, czego oczekujemy – tak"e od po-lityków – mówi wiele o tym, jakim jeste%my narodem. Czy jako spo#ecze(stwo jeste%my gotowi do uznania de-mokratycznego przywództwa? W naszej kulturze poli-tycznej za wybitnych uznajemy wszak zwykle wodzów lub m$czenników. A dzi%, czy potrafimy wyobrazi' so-bie trzeci! drog$ mi$dzy retoryk! si#y a biern! nijako-%ci! w#adzy?
Jakiego przywództwa potrzebujemy? Mi-cha# Wysocki identyfikuje strukturalne powody, ze wzgl$du na które przywództwo jest niemo"liwe.
Twierdzi, "e w Polsce w#adza nie wzmacnia liderów, nie sprzyja d#ugofalowemu planowaniu i egzekwowa-niu odpowiedzialno%ci. Polemizuje z nim Artur Celi(-ski, dowodz!c, "e napraw$ polityki nale"y rozpocz!' nie tyle od rozwi!za( ustrojowych, ile od mentalnej zmiany podej%cia do uczestnictwa we w#adzy, zaufania instytucjom i pog#$bionego wspó#uczestnictwa w po-dejmowaniu decyzji. Dwa pozosta#e g#osy, Marcina Moskalewicza i Wojciecha Przybylskiego, podkre%laj! rol$ lidera jako politycznie najwa"niejsz! w pa(stwie. Pierwszy przypomina o estetycznym zadaniu, jakie przywódca ma do wype#nienia, jednocz!c poprzez reprezentacj$ to, co niejednorodne w okre%lon! ca#o%', spo#ecze(stwo w naród. Drugi stawia przed liderem pragmatyczne zadanie polegaj!ce na nakre%leniu no-wego horyzontu przysz#o%ci, obietnicy dalekosi$"nej wizji rozwoju pa(stwa, stworzenia klimatu nadziei na lepsz! przysz#o%'.
Wybieramy, w praktyce najcz$%ciej mniejsze z#o. Nie ma prostej recepty na dobre przywództwo. Jed-no jest jednak pewne: tam, gdzie obywatelski duch %pi, zamiast przywódców budz! si$ demony populizmu.
POLECAMY TAK!E NA – IVAN KRASTEV, KSZTA"T PRZYSZ"O#CI EUROPY– JAMES HOLSTON, OBYWATELSTWO ZBUNTOWANYCH– MAREK A. CICHOCKI, ROBERT KRASOWSKI, ANDRZEJ LEDER, AGNIESZKA NOGAL, JAKA PREZYDENTURA
5J A K I E G O P R Z Y W Ó D Z T W A P O T R Z E E B U J E M Y ?
Pi$tnastego czerwca 1926 roku na ubitej ziemi stan$li naprzeciw siebie: by#y minister spraw woj-skowych gen. Stanis#aw Szeptyc-ki i by#y prezes Rady Ministrów Aleksander Skrzy(ski. Jeszcze
niedawno, w czasie, gdy pe#nili swoje urz$dy, powsta# mi$dzy nimi zatarg honorowy, który ostatecznie przy-wiód# ich w to miejsce, aby odbyli pojedynek. Jako "e ówczesny okres w polskiej polityce by# bardzo nerwo-wy, a napi$cie zwi!zane z nadchodz!cym przewrotem majowym silnie odczuwalne, obaj gentlemani zgodnie czekali na odpowiedni moment, który przyszed# do-piero po miesi!cu. Up#yw czasu nie ostudzi# ich zapa#u i we wspomnianym dniu pojedynek odby# si$ zgodnie z zasadami honoru, cho' nie bez komplikacji.
Polska mi$dzywojenna nie by#a, wbrew po-zorom, krajem sarmackich warcho#ów i rozbójników.
Prawo zakazywa#o pojedynków i kara#o je jako rozboje, zabójstwa lub ich usi#owanie. Oskar"enia o wspó#udzia# mogli si$ obawia' równie" sekundanci. Opinia publicz-na grzmia#a za ka"dym razem, gdy w gazetach ukaza# si$ – wbrew regu#om honoru – opis stoczonej walki. Ko-%ció# zakazywa# pojedynków, jako zamachów na %wi$-to%' "ycia, ju" od czasów %redniowiecznych. Przywódcy moralni s#u"yli przyk#adem, jak rozwi!zywa' spory na drodze s!dowej lub poprzez ugody, demonstruj!c swo-je cz#onkostwo w ligach antypojedynkowych. Liczni pu-blicy%ci odwo#ywali si$ do zdrowego rozs!dku obywate-li, nawo#uj!c do zaprzestania „feudalnych prze"ytków”. Przeciw pojedynkom wyst$powa#y si#y post$powe, oso-by duchowne i samo prawo, karz!ce za udzia# w star-ciach honorowych. A jednak nawet elity rz!dz!ce, któ-re to prawo konstruowa#y, cz$sto nie potrafi#y wyj%' ze sporów bez u"ycia szabli lub pistoletu. Sk!d wi$c popu-larno%' powszechnie znienawidzonych pojedynków?
Kodeks honorowy kszta"towa" poczucie odr$bno#ci przedwojennych elit. W praktyce prowadzi"o to do pojedynków. Czy za ich wspó"czesny odpowiednik mo%na uzna' procesy s!dowe o znies"awienie, poprzez które klasa polityczna próbuje broni' swojego statusu?
!UKASZ KIELBAN, MARCIN MOSKALEWICZ
respublica 1 4
Dlaczego przedstawiciele najwy"szych szczebli ówcze-snej w#adzy tak #atwo nara"ali w#asne zdrowie i "ycie? Z czego wynika#o znaczenie „pojedynkomanii”?
Pojedynki s#u"y#y obronie honoru, czyli do-brego imienia, szacunku i czci w#asnej. Nie nale"y tych kategorii myli' z godno%ci! – ich egalitarn! wersj!, która w tym czasie dopiero zyskiwa#a or$downików
i przyczynia#a si$ do wzrostu niech$ci do star' or$"nych. W przeciwie(stwie do niej honor przys#ugiwa# wy#!cz-nie elitom spo#ecze(stwa i wyró"nia# je na tle reszty. Podkre%la# ich prawo do sprawowania w#adzy i odgry-wania przywódczej roli w pa(stwie. W ten sposób swo-j! odr$bno%' akcentowali zarówno rycerze, jak i szlach-ta, a w XIX i na pocz!tku XX wieku gentlemani – ludzie dobrze urodzeni. Cho' czasy si$ zmieni#y i lud&mi ho-norowymi sta#y si$ równie" osoby ni"szego pochodze-nia ( je%li tylko sprawowa#y jaki% urz!d albo posiada#y wykszta#cenie), w Polsce mi$dzywojennej kobiety wci!" w bardzo ograniczonym stopniu mog#y korzysta' z ho-noru. W gruncie rzeczy posiada#y go jedynie o tyle, o ile posiada# go ich „naturalny obro(ca”, czyli m!", ojciec, brat czy towarzysz, który odpowiada# za dobre imi$, staj!c w razie potrzeby w jego obronie.
Eugène Dupréel w Traktacie o moralno#ci opi-sywa# mechanizm dzia#ania honoru, który wypracowa-ny przez w!sk! grup$, s#u"y# jej oddzieleniu si$ od wi$k-szo%ci i nadaniu sobie szczególnych warto%ci. W sytu-acji, w której to"samo%' cz#onków grupy opiera si$ na
odró"nianiu od „innych”, %wi$to%ci! staj! si$ w#asne ry-tua#y, do których nikt spoza grona nie jest dopuszczany. Rzecz! ha(bi!c! staje si$ posiadanie jakichkolwiek cech czy asymilowanie si$ z klas! ni"sz!, poniewa" takie po-st$powanie mog#oby rozbi' spójno%' elity i podwa"y' jej prawo do posiadania w#adzy (E. Dupréel, Traktat o mo-ralno#ci, PWN 1969, s. 280). Idea honoru, z któr! %ci%le #!-czy# si$ w#asny wewn$trzny rytua# rozwi!zywania spo-rów, czerpa#a swoj! si#$ w#a%nie z elitarno%ci. Okre%la#a wi$c m$sk!, przywódcz! elit$ spo#ecze(stwa, która mo-g#a si$ dzi$ki niej odró"ni' od reszty, buduj!c w oparciu o ni! w#asn! to"samo%' – model gentlemana.
W 1928 roku polskim parlamentem wstrz!-sn$#a inna sprawa honorowa mi$dzy pos#ami Walerym S#awkiem (pó&niejszym premierem) a Mieczys#awem Niedzia#kowskim. W odpowiedzi na ten zatarg zebra-#a si$ Komisja Porozumiewawcza dla Obrony Republi-ki i Demokracji; wyda#a ona o%wiadczenie, w którym
1 5J A K I E G O P R Z Y W Ó D Z T W A P O T R Z E B U J E M Y ?
Czy zachodz&ce od kilkudziesi$ciu lat przewarto#ciowania w kwestii ról p"ciowych znajd& w ko!cu prze"o%enie na przywództwo polityczne? Przywódca przysz"o#ci oka%e si$ przywódczyni!.
Czy okre%lenie „przywództwo ko-biet” nie jest przypadkiem oksy-moronem? Pytanie to wydaje si$ zasadne szczególnie w kontek-%cie Polski, gdzie w panteonie narodowych bohaterów kobie-
ty wyst$puj! rzadko, a je%li ju", to zwykle wtedy, gdy same (lub dzi$ki innym kobietom) wywalczy#y na-le"ne sobie miejsce. Przyk#adem mo"e by' historia Henryki Krzywonos-Strycharskej. Rola, jak! odegra-#a w sierpniu 1980 roku, oraz fakt, "e by#a sygnata-
EL"BIETA KOROLCZUK Czy kobiety u w"adzy zmieni&
#wiat?
Przywództwo
K O B I E T
1 9J A K I E G O P R Z Y W Ó D Z T W A P O T R Z E B U J E M Y ?
Jak Pan wie, w zesz!ym roku opublikowali"my Pa#ski esej z „Foreign A$airs” pt. Zderzenie emocji, polemizuj%cy z uj&ciem Samuela Huntingtona. Ksi%'-ka Geopolityka Emocji, rozwini&cie g!o"nego eseju, stanowi wyzwanie rzuco-ne wspó!czesnym realistom politycznym. Czy wyszed! Pan zwyci&sko z tego starcia?
Nie wiem. Uwa"am, "e ksi!"ka powsta#a przez przypadek. Napisa#em felieton dla „Project Syndicate” na temat strachu i upokorzenia, opisuj!cy konflikt izraelsko-palesty(ski. Mój dawny profesor Stanley Ho)man zadzwoni# do mnie natychmiast po przeczytaniu tego artyku#u i stwierdzi#, "e jest %wietny. „Musisz go rozwin!'” – powiedzia#. Zadzwoni#em wi$c do „Foreign A)airs” i zaproponowa#em napisanie czego% o zderzeniu emocji, a oni zapalili si$ do pomys#u. Poszerzy#em dotychczasowe uj$cie o „nadziej$”, zestawiaj!c j! z wcze%niej wymienianymi dwiema emocjami [strachem i upokorzeniem – red.]. Okaza#o si$, "e ten tekst podbi# rynek czytelniczy, podobno jest to jeden z najcz$%ciej nabywanych artyku#ów po Zderzeniu cywilizacji Huntingtona.
Autor ksi&%ki Geopolityka emocji przekonuje, %e wp"yw ludzkich emocji na kszta"t i dzia"ania narodów
jest nies"usznie bagatelizowany. Uczucia $ywione przez pojedyncze jednostki udzielaj! si% zbiorowo#ciom, a konflikty etniczne lub rewolucje
spo"eczne t"umaczy' mo%na nie tylko nierówno#ciami ekonomicznymi lub zderzeniem cywilizacji, lecz tak%e strachem, upokorzeniem, nadziej& i innymi afektami.
Z D O M I N I K I E M M O Ï S I R O Z M A W I A W O J C I E C H P R Z Y B Y L S K I
Dominique Moïsi (1946), francuski intelektualista,
doradca Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (www.ifri.
org), profesor Uniwersytetu Harvarda, kierownik katedry geopolityki europejskiej College d’Europe
w Natolinie, publicysta „Financial Times”, „New York Times”, „Die Welt”.
Napisał głośną książkę Geopolityka emocji (2008), której fragment
publikowaliśmy w numerze 9/2010 „Res Publiki Nowej”.
Wojciech Przybylski (1980), wydawca „Res Publiki Nowej”.
JESTEM PSYCHOANALITYKIEM PANSTW
Fot. M
ouve
ment
des E
ntre
prise
s de F
ranc
e (CC
BY-S
A 2.0)
Mou
veme
nt de
s Ent
repr
ises d
e Fra
nce /
Flick
r.com
3 1J A K I E G O P R Z Y W Ó D Z T W A P O T R Z E B U J E M Y ?
Zmieszani politycy, wstrz!#ni%ta opinia publiczna – czy zwi&zki alkoholu
i polityki to tylko nag"a#niane przez media skandale i powód do narodowego wstydu?
Alkoholowe upodobania mog& wiele powiedzie' o kondycji klasy politycznej. Okazuje si$, %e wspólne biesiady lat 90.
ust&pi"y miejsca potajemnemu odreagowywaniu z"ych
emocji w w&skim gronie najbardziej zaufanych wspó"pracowników.
R A P O R T
W maju tego roku z okazji za-ko(czenia Wielkiej Wojny Ojczy&nianej, jak nazywa-j! Rosjanie t$ cz$%' II woj-ny %wiatowej, w której brali udzia# w koalicji antyhitle-
rowskiej, prezydenci pa(stw by#ego ZSRR nie kry-li si$ ze wznoszeniem alkoholowych toastów. Zna-mienne s! dwa przypadki z udzia#em Dmitrija Mie-dwiediewa oraz Wiktora Janukowycza. Prezydent Federacji Rosyjskiej przy kamerach wraz z wetera-nami zjad# "o#niersk! kasz$ i wypi# „frontowe 100 gram”. Bardziej widowiskowe wyst!pienie, które na-tychmiast obieg#o telewizje, mia# prezydent Ukra-iny. „Rzeczpospolita” online tak relacjonowa#a ca#e zaj%cie w artykule Janukowycza toast za weteranów:
– Chc$ t$ szklank$ wychyli' za was – zwróci# si$ Wiktor Janukowycz do weteranów ze wsi Cy-ble w obwodzie kijowskim. Si$gaj!c po naczy-nie, zauwa"y#, "e jest prawie puste. – Sasza, co% ty! Nalej tak, by nie by#o wstyd – zwróci# uwag$ ochroniarzowi, który nalewa# mu wódk$. Gdy ochroniarz dola# wódki do pe#na, Janukowycz ponownie zwróci# si$ do weteranów: – Patrzcie.Kobieta w podesz#ym wieku stoj!ca obok prezy-denta zapyta#a z niedowierzaniem: – Prawdzi-wa wódka? – A jak"e – odpowiedzia# szef pa(-stwa, wychylaj!c szklank$ do dna.
Jak wida' alkohol i polityk$ #!czy nie tylko kwestia regulacji prawnych – zakazy sprzeda"y nieletnim i picia w miejscach publicznych, prohibicja czy propina-cja... Nie jest to oczywi%cie nic zaskakuj!cego, w szczegól-no%ci w Europie, gdzie alkoholu pije si$ najwi$cej – wed#ug bada( WHO rocznie 12,2 litra na g#ow$. Jaki mo"e mie' to wp#yw na polityk$? W jakich sytuacjach pij! politycy? Na te pytania b$dzie odpowiada# niniejszy raport.
Polityka przy alkoholuPlaton powiada#: „ten kto wymy%li# piwo by#
m$drcem”, w ustach tego filozofa jest to niew!tpliwie no-bilitacja dla alkoholu. Uwa"a#, "e alkohol nie tylko zapra-wia w przyjemno%ciach, ale ma te" w#a%ciwo%ci edukacyj-ne. Jednocze%nie dostrzega# ujemne skutki. Nie bez powo-du zakazywa# jego spo"ywania osobom poni"ej 18 roku "ycia, a zaleca# umiar tym, które nie uko(czy#y 30 lat. Abstynencja, jego zdaniem, powinna by' tak"e realizo-wana przez rz!dz!cych (a wi$c polityków) i s$dziów, ze wzgl$du na zajmowane przez nich pozycje.
Nie wynika to oczywi%cie z tego, "e na polity-ków napoje alkoholowe wp#ywaj! w jaki% wyj!tkowy spo-sób. Skutki, które mog! powodowa', pozostaj! te same co u innych, jednak z racji wykonywanych zada( politycy s! szczególnie podatni na problemy alkoholowe. Stosuj!c ka-tegori$ „polityki jako zawodu”, u"yt! przez wybitnego so-cjologa prze#omu XIX i XX wieku – Maxa Webera, mo"-na przyjrze' si$, jak wypada ona na tle innych profesji.
Wed#ug bada( brytyjskiego ministerstwa zdrowia bran"ami, w których najwi$cej spo"ywa si$
PIOTR GÓRSKI
respublica 3 8
{kultura}
Czy w dzisiejszych czasach
wypada rozmawia' powa%nie?
Krzysztof Kie#lowski
i Tomasz Zygad"o
zaprzeczaj& temu, by po chwili
zada' pytania fundamentalne:
o wybór drogi %yciowej i o to,
ile s"uszno#ci tkwi w decyzji
o realizacji siebie, za cen$
poczucia niepokoju i samotno#ci,
nierozerwalnie zwi&zanej
z zawodem re%ysera.
Co wspólnego ma szycie z wojn&, a krawiec z histori&? Wszystko to kreacja i gra ambicji, kwestia szycia siebie samego na miar%. Czy w czasach p$dz&cej mody, fasonów zmieniaj&cych si$ jak w kalejdoskopie, mo%na znale(' jaki# punkt oparcia, jak&kolwiek pewno#', sta"& definicj$?
Guziki generałów są błyszcząceM$skie kroje Bogus#awa Bachorczyka
GDZIE Ostatnie dwudziestolecie to dobry
czas dla polskiej kultury, mo"e je-den z najlepszych. Katarzyna Ko-zyra i Wilhelm Sasnal, Mariusz Treli(ski i Krzysztof Warlikow-ski, Dorota Mas#owska i Andrzej
Stasiuk, Pawe# Mykietyn i Artur Rojek… Nazwiska d#u-go mo"na by jeszcze wymienia'. *wietne dzie#a, suk-cesy, w tym wiele wykraczaj!cych poza polskie grani-ce. A jednak sama kultura po 1989 roku znalaz#a si$ na marginesie. Jakby by#a mniej wa"na w kraju przecho-dz!cym tak istotn! zmian$, któr! nota bene najcieka-wiej i bardzo wnikliwie opisali w#a%nie arty%ci.
Sukcesy poszczególnych twórców zacz$to stop-niowo dostrzega', cho' z du"! nieufno%ci!. Dzisiaj ju" nie mówi si$ o sztuce tylko w kontek%cie kolejnych „skandali”, co d#ugo by#o domen! mainstreamowych mediów. Okaza#o si$, "e znacznie trudniej jest dostrzec znaczenie kultury jako takiej i jej funkcji w "yciu spo#ecznym, wreszcie roli i zakresu obecno%ci pa(stwa w tej dziedzinie. Dopiero kra-kowski Kongres Kultury z 2009 roku oraz poprzedzaj!cy go wywiad z Jerzym Hausnerem zamieszczony w „Gazecie Wyborczej”, w którym polityk przedstawi# propozycje reform, sprawi#y, "e dyskusja o polityce kulturalnej wysz#a poza w!ski kr!g specjalistów. Przesad! by#oby twierdzi', "e znalaz#a si$ w centrum debaty publicznej, ale temat
Problem polskiej kultury nie polega na braku reform, ale na s"abo#ci planów rozwoju. Brak instytucjonalizacji dzia"a& stwarza realne zagro%enie dla jako#ci polityki kulturalnej. Czy rozwi&zaniem mog& by' trwa"e, wieloletnie programy? Na czym powinna polega' rola pa!stwa? Tekstem Piotra Kosiewskiego otwieramy szersz& debat$ twórców, menad%erów i odbiorców.
PIOTR KOSIEWSKI
MIEJSCE DLA KULTURY?
6 3K U L T U R A
{spo"ecze!stwo}
W cz
asac
h „d
espo
tyzm
u ok
a” i
polit
ycy c
hc&
si$ p
odob
a'. N
ic za
tem
dziw
nego
, %e
ryce
rskie
idea
"y ul
eg"y
wzor
com
ch"o
pi%c
ej ni
edoj
rza"
o#ci,
este
tyce
met
rose
ksua
lnej
i salo
nowe
j kul
turz
e rom
anty
zmu.
Jak t
o mo%
liwe w
kra
ju, g
dzie
sfera
obyc
zajow
a na
dal p
ozos
taje
do
men
& tr
adyc
yjnie
rozu
mian
ej m
$sko
#ci?
– cz
yli ja
ka?
– cz
yli ja
ka?
DIAN
A SA
NIEW
SKA
B$dzie
o P
olsc
e, cz
yli o
rom
anty
-zm
ie, p
oniew
a" –
jak
wies
zczy
M
aria
Jani
on –
dos
z#o d
o ut
o"sa
-m
ienia
tych
dwó
ch p
oj$'
. Apl
iko-
waln
o%'
rom
anty
czne
go w
zorc
a do
wsp
ó#cz
esno
%ci j
est n
iezap
rze-
czal
na –
par
adyg
mat
pol
skiej
kul
tury
ma
prow
enien
-cj$
rom
anty
czn!
. Nas
ze w
zory
"yc
ia pu
blicz
nego
wy-
wodz
! si$
pon
adto
z tr
adyc
ji ry
cers
kiej
i szla
chec
kiej,
a
wi$c
m$s
ko-m
$ski
ej, w
ydaw
a' b
y si$
mog
#o –
racz
ej zg
rzeb
nej.
Polsk
a ku
ltura
nar
odow
a jes
t kul
tur!
wy-
bitn
ie m
$sk!
, zat
em „M
amy m
$sk!
Pol
sk$”
(„Po
lityk
a”
19/2
005)
. M$s
k!, c
zyli
jak!?
M$s
ko%'
zos
ta#a
sfunk
cjona
lizow
ana
na p
o-trz
eby p
atria
rcha
tu ja
ko ka
tego
ria un
iwer
saliz
uj!ca
. A po
-ni
ewa"
pat
riarc
hat o
pier
a si$
na z
asad
zie w
yklu
czen
ia,
jest o
na z
aprz
ecze
niem
kob
ieco%
ci. B
y' m
$"cz
yzn!
to
znac
zy u
rzec
zyw
istni
a' tr
zy n
egac
je: n
ie by
' ko
biet
!,
nie b
y' d
zieck
iem, n
ie by
' hom
osek
suali
st! (
Badi
nter
). Ich
trwa
nie o
znac
za o
pres
jonow
anie
kobi
eco%
ci w
m$"
-cz
y&ni
e prz
ez fa
wory
zowa
nie z
acho
wa(
z duc
ha p
ater
-na
listy
czne
go h
eroi
zmu
wyr
asta
j!ceg
o z
esen
cjaliz
mu
biolo
gicz
nego
. M
$sko
%' je
dnak
nie
jest j
edno
rodn
a. P$
kni$c
ie jej
gen
dero
wego
main
strea
mu
doko
na#o
si$ w
%re
dnio-
wiec
znej
trad
ycji
dwor
skiej
, w m
omen
cie tr
ansfo
rmac
ji pa
rady
gmat
u ry
cers
kieg
o. Ch
odzi
o cz
as, w
któ
rym
Ro-
land,
jako w
zorz
ec os
obow
y wale
czne
go ry
cerz
a, pr
zesta
# by
' atr
akcy
jny.
Now
y mod
el –
trist
anicz
ny –
wyd
aje si
$ ju
" and
rogi
nicz
ny. T
rista
n %p
iewa,
gra,
ta(c
zy, p
otra
fi si$
za
chow
a' n
ie ty
lko n
a polu
walk
i. Jes
t to m
atry
ca op
ozy-
cji m
acho
/met
ro, n
ieto"
sam
a ze z
jawisk
iem o
kre%
lanym
m
ianem
kry
zysu
m$s
ko%c
i uni
wers
alist
yczn
ej.Ow
! sz
czel
in$
wye
kspl
oato
wa#
„kr
yzys
” m
$sko
%ci n
a pr
ze#o
mie
XVII
i XVI
II w
ieku
we F
ranc
ji i A
nglii
, kied
y „fr
ancu
skie
préc
ieuse
s” d
omag
a#y
si$
Szkic
o re
lacjac
h m
etro
seks
ualny
ch
{ksi&%ki}
respublica 1 1 0
Dziewi$' po"ó#k#ych zeszytów ró"nego formatu, z których wi$kszo%' zape#-niona jest równym,
niemal pozbawionym skre%le( pi-smem. To w#a%nie te notatniki po-s#u"y#y za podstaw$ Szkiców piór-kiem, s#ynnego dziennika z oku-powanej Francji opublikowanego pierwszy raz w 1957 roku. Czego mo"emy si$ dowiedzie', porównu-j!c te zapiski z tekstem ksi!"ki?
Wydane przez paryski In-stytut Literacki Szkice piórkiem
Do jakich granic mo%emy tolerowa' literack& autokreacj$? Proces autocenzury, której podda" si$ Andrzej Bobkowski – autor Szkiców piórkiem, jeden z czo"owych wspó"pracowników paryskiej „Kultury”, prowokuje do refleksji nad etyk! pisarstwa i wiarygodno#ci! intelektualistów. )ukasz Miko"ajewski ods"ania proces w jakim tworzy"a si$ jego legenda.
!UKASZ MIKO!AJEWSKI
Andrzej Bobkowski w swoim gwatemalskim sklepie modelarskim, 1953.
Z kolekcji Instytutu Literackiego
1 1 1K S I Ą Ż K I
autor przedstawia# swoje przygody, fascynacj$ i rozczarowanie Francj!. Zach$cony powodzeniem Bobkow-ski kontynuowa# swoj! autobiogra-ficzn! opowie%' w latach powojen-nych, pisz!c o podró"y do Ameryki i rozpocz$ciu nowego "ycia w Gwa-temali.
Ukazanie si$ w 1957 roku dwu-tomowej wersji Szkiców potwierdzi-#o ich pozycj$ jako jednego z naj-wa"niejszych dzie# literackich nowej emigracji. Dopiero pierwsze oficjal-ne wydanie ksi!"ki w Polsce w 1997 roku da#o jednak pocz!tek nowej fali
popularno%ci autora, wcze%niej zna-nego jedynie nielicznym. W ostat-nich latach na cze%' Bobkowskiego organizowano wystawy, sympozja i masy krytyczne, opublikowano te" kilka tomów jego korespondencji. Opowie%' m#odego Polaka z okupo-wanej Francji, zniech$conego do Eu-ropy, na przekór totalitarnym ide-ologiom walcz!cego o zachowanie suwerenno%ci wewn$trznej i nieza-le"no%ci, przysporzy#a Bobkowskie-mu wielu wielbicieli, uto"samiaj!-cych si$ z jego wol! "ycia, buntow-niczym stosunkiem do narodowej martyrologii, a tak"e z jego pasja-mi, kolarsk! i modelarsk!, którym potrafi# nada' charakter manifestu.
O odnalezieniu r$kopisów w nowojorskich archiwach Polskie-go Instytutu Naukowego w Ameryce poinformowa# trzy lata temu „Dzien-nik”: „odnale&li%my orygina# Szkiców piórkiem. I wiemy, "e pisarz nie ubar-wia# swoich proroctw. On naprawd$ przewidzia# du"! cz$%' naszej histo-rii”1. Zarówno ten nag#ówek z pierw-szej strony gazety, jak i reklamowa-ny przeze( artyku# Wojciecha Cie%li odnosi#y si$ do kontrowersji, któr! ksi!"ka Bobkowskiego budzi#a od momentu ukazania si$. Dostrzegaj!c wielo%' trafnych przewidywa( i pro-gnoz politycznych zawartych w tym dzienniku, pisz!cy o Szkicach od lat zastanawiali si$, jak daleko Bobkow-ski posun!# si$ w przeredagowaniu swoich notatek kilkana%cie lat po wojnie. Poniewa" krytycy nie dys-ponowali r$kopisami, zdani byli na intuicj$ i domys#y, znajomi Bobkow-skiego za% – na jego zapewnienia, "e niczego ex post nie dopisywa#2.
Artyku# z „Dziennika” jedynie sygnalizowa# istnienie r$kopisów, triumfalnie oznajmiaj!c ich zbie"-no%' z tekstem Szkiców, nie przyno-si# jednak dok#adniejszego porów-nania. Podobnie by#o w przypadku
PAMIĘĆ FABULARYZOWANA Powojenne poprawki w Szkicach piórkiem Andrzeja Bobkowskiego
!UKASZ MIKO!AJEWSKI
Andrzej Bobkowski, Szkice piórkiem(Wydawnictwo CiS 2010)
stanowi! najobszerniejsz! i zara-zem najwa"niejsz! cz$%' d#u"sze-go cyklu autobiograficznego, w któ-rym Bobkowski opisa# swoje "ycie w Pary"u, decyzj$ porzucenia Euro-py i osiedlenie si$ w Gwatemali. To w#a%nie tym dziennikom z okupo-wanej Francji Bobkowski zawdzi$-cza sw! literack! s#aw$ i legend$. Ju" w latach 1945–1947, gdy ich krót-kie fragmenty opublikowane zosta#y w krakowskiej „Twórczo%ci”, zdoby#y uznanie krytyków, uj$tych talentem narracyjnym, wyrazist! autoprezen-tacj! i poczuciem humoru, z jakim
1 3 3K S I Ą Ż K I
Refleksja architek-toniczna o profi-lu humanistycz-nym w Polsce zda-je si$ czym% zb$d-
nym.Ten czy inny budynek, podob-nie jak to czy inne miasto, po pro-stu jest. Wszechobecno%' architek-tury uogólnia si$ jako nierefleksyj-ne i upowszechnia jako niepojmu-j!ca obserwacja usatysfakcjonowa-na swoim nierozumem. Paradoks tej absencji polega na tym, "e ar-chitektura mog#aby aspirowa' do miana sztuki ze wszech miar spo-#ecznej i powszechnej. O ile bo-wiem pozosta#e dyscypliny maj! charakter w du"ej mierze woli-cjonalny, co oznacza, "e partycy-pacja w wi$kszym lub mniejszym
stopniu nosi znamiona dobrowol-no%ci, a przynajmniej braku przy-musu, o tyle architektur$ w naj-wy"szym stopniu okre%laj! przy-mus, konieczno%' i powszechno%'. Na tym tle ksi!"ka Petera Zumtho-ra My#lenie architektur& wydaje si$ niezwykle cenna. Szczególnie dla-tego, "e na polskim rynku wydaw-niczym publikacje z tego kr$gu te-matycznego ukazuj! si$ niezwykle rzadko – i nie mam tutaj na my%li ani popularyzatorskich katalogów z fotografiami dzie# tego czy in-nego architekta, ani tym bardziej fachowych podr$czników akade-mickich o profilu techniczno-in"y-nieryjnym, ale refleksj$ architek-toniczn! o charakterze humani-stycznym.
W intymny sposób Zumthor zaprasza nas nie tylko do my%lenia o architekturze, ale i do my%lenia ar-chitektur!. Wprowadza nas do swo-jej pracowni, której nieod#!czny ele-ment stanowi refleksja o architektu-rze podejmowana za pomoc! archi-tektury, z jednym wszak"e zastrze-"eniem: Zumthor doskonale zdaje sobie spraw$ z tego, "e namys# i re-alizacja stanowi! oddzielne rzeczy-wisto%ci. Architektura, czyli to, co z istoty przestrzenne i materialne, nie mo"e nigdy uto"sami' si$, chy-ba "e na mocy fa#szywego poj$cia, z tym, co dyskursywne i werbalne. Pogodzenie my%lenia i architektury nigdy nie powinno tutaj przyj!' cha-rakteru równowa"no%ci. Istota tej ostatniej sprowadza si$ bowiem do
W nowoczesno#ci wielkich miast intymne zamieszkiwanie sta"o si% niemo$liwe. Ilu mieszka! by nie zbudowano, wszyscy pozostaniemy nie-mieszka!cami. Peter Zumthor jako praktyk i teoretyk architektury poszukuje wyj#cia z sytuacji heideggerowskiego kryzysu zamieszkiwania. Stara si$ zachowa' to, co mo%liwe ze s"abn!cej wi%zi mi%dzy cz"owiekiem a miejscem jego $ycia.
PAWE! KRZACZKOWSKI
Peter Zumthor, My$lenie architektur%, prze&o'y& Artur Ko'uch (Karakter 2010)
PETER ZUMTHOR ALBO ARCHITEKTURA
respublica 1 3 4
wznoszenia obiektów, do budowa-nia. W tym sensie Zumthor, co wi-da' doskonale w jego praktycznych realizacjach, odcina si$ bardzo wy-ra&nie od wszelkich prób dyskursy-wizacji architektury, mylenia jej sa-mej z tym, co w ten czy inny sposób musi jej towarzyszy', nie b$d!c ni! sam!, jak cho'by rysunek projekto-wy czy koncepcyjny. Podobnie te"
wyra&nie odcina si$ od programo-wego czy figuratywnego podej%cia do architektury. Wtedy bowiem, kie-dy ona sama próbuje si$ zdyskursy-wizowa' i kiedy wychodzi z okre%lo-nym przes#aniem lub przekazem ide-owym, zaprzecza swojemu powo#a-niu i istocie: „Dlaczego w nowszej ar-chitekturze stykamy si$ z tak nik#ym zaufaniem do najbardziej swoistych
rzeczy stanowi!cych istot$ archi-tektury: do materia#u, konstrukcji, d&wigania i spoczywania, ziemi i nie-ba?”. Podej%cie Zumthora staje si$ jeszcze bardziej wyra&ne, gdy przy-wo#uje on w jednym z rozdzia#ów My#lenia architektur& s#owa Heideg-gera: „Pobyt przy rzeczach jest pod-stawowym rysem bycia cz#owieka”. Architektura dla Zumthora to kwe-stia pobytu przy rzeczach. Tylko tak, a wi$c jako rzecz, mo"e ona spe#ni' swoje zadanie.
Dla Heideggera budowanie, które zarazem w ten czy inny spo-sób wi!"e si$ z konieczno%ci z za-mieszkiwaniem – „«budowa'» ozna-cza pierwotnie «mieszka'»” – si$ga swojej istoty, gdy zachowuje czwo-rok!t: „Zamieszkiwanie jako czwo-rakie zachowywanie czworok!ta do-konuje si$ w#a%nie w ratowaniu Zie-mi, w zgodzie na Niebo, w oczeki-waniu Istot Boskich, w pos#usze(-stwie istocie *miertelnych” (Martin Heidegger, Budowa', mieszka', my-#le' ). W mniej lub bardziej zawoalo-wany sposób Zumthor odnosi si$ do tego czworok!ta. Czyni tak, zacho-wuj!c pierwotny, tektoniczny cha-rakter architektury, o którym roz-my%la# w swoim dialogu Eupalinos albo architektura Paul Valéry: „przy u"yciu samych porz!dków i liczb, tzn. mierzenia, budowa# domy. Nie by#o "adnych detali w jego realiza-cjach – wszystko by#o istotowe, rów-nej warto%ci”*. U Zumthora mog#o-by to brzmie': „Detale, je%li nam si$ udadz!, nie s! dekoracj!”.
Podobnie jak Eupalinos, Zum-thor pragnie budowa' esencjal-nie i unika' tego, co nie zawiera si$ w istocie. Nie dziwi w zwi!z-ku z tym fakt, "e wchodzi w spór ze zwolennikami programowego podej%cia do architektury. Rzecz, kiedy jest jeszcze rzecz! – „jestem przekonany, "e prawdziwe rzeczy,
Copy
right
Laur
a J. P
adge
tt, Fr
ankf
urt a
m Ma
in
Podoba mi si$ zwrot, którego dokona#a redakcja na prze#omie 2007 i 2008 roku – odm"odzenie piór, od#wie$enie spojrzenia, mimo zachowania wcze#niejszego uk"adu tre#ci. Ciekawa szata graficzna – to zawsze by#a mocna strona tego tytu#u. KATARZYNA WRZESI(SKA, WARSZAWA
Podoba mi si% wysoki poziom dziennikarstwa. Poruszane tematy nie s! „ostatnimi” sensacjami, zawieraj! g#$bsz! refleksj$ i prezentuj! szerok! perspektyw$. Wysoko ceni$ zw#aszcza artyku#y dotycz!ce miasta. WYPOWIED) NIEPODPISANA
Na pochwa#$ zas#uguje #!czenie ró"nych stanowisk, opowiadanie si$ za nowoczesnymi tendencjami w polityce kulturalnej i spo#ecznej. Analityczne, niedogmatyczne podej%cie do historii to równie" mocna strona pisma, podobnie jak #!czenie tradycji „Res Publiki” z nowo%ci!. Dobry pomys# na merytoryczn! zawarto%' strony internetowej pisma, pomimo pewnych wad, o których poni"ej.
WYBÓR ODPOWIEDZI Z ANKIETY 2011
Od czytelników
respublica 1 5 2
Wtórno%' w stosunku do innych tytu#ów. Czasami mo$na odnie#' wra$enie, $e „Krytyka Polityczna”, „Res Publica Nowa”, „Liberte” i „Kultura Liberalna” to periodyki pisane przez tych samych ludzi, którzy czasem tylko nieco zmieniaj! opinie. Przyda#oby si$ wi$cej wyrazisto%ci, mo"e nawet krytykanctwa...? Jest te" du"a ró"nica jako%ciowa i stylistyczna mi$dzy tekstami na stronie internetowej i w pi%mie. Rozumiem, "e zamierzona, ale efekty czasem bywaj! przygn$biaj!ce – w sieci dyletanctwo pozoruj!ce erudycj$, w pi%mie erudycja z kompleksami w tle. JACEK DROZDA, WARSZAWA
My#l%, $e powinni#cie zrobi' obszerny dzia" listów od czytelników – tak, "eby mo"na by#o polemizowa' lub co% doda' do Waszych tekstów. Przyda#aby si$ wi$ksza regularno%' i wi$ksze zaanga"owanie polityczne (cho' nie partyjno-polityczne). MAREK MATCZAK, WARSZAWA
Powinni%cie Pa(stwo znale&' pomys# na siebie i ewoluowa', zamiast ci!gn!' star! formu#$, w której najwyra&niej si$ nie sprawdzacie. Jaki jest sens robi' dzi# tyle przedruków, w dodatku niezbyt dobrze dobranych? Ponadto artyku#y s! zbyt abstrakcyjne dla laików. Ludziom obeznanym z danym tematem z kolei oferuj! niewiele nowego. Przykro mi za ostre s#owa, ale sprawiacie Pa(stwo wra"enie, jakby%cie prowadzili to pismo dla samego prowadzenia, kompletnie nie maj!c pomys#u, co chcieliby%cie osi!gn!', jakie warto%ci wspiera', w jakim kierunku i%'. Obecna „Res Publica” to po prostu znacznie gorsza wersja „Res Publiki” prof. Króla. Tu zarazem klaruje si$ problem zwi!zany z pytaniem czwartym: nie ma w dzisiejszej RPN zupe#nie nic, co nazwa#bym oryginalnym, ciekawym. Jest kilka warto%ciowych tropów w pi%mie, ale mo"na znale&' inne publikacje, które pod!"aj! tymi tropami lepiej i ciekawiej. Do tego dochodzi jeszcze problem sk#adu redakcji. Nie mam poj$cia, kim Pa(stwo jeste%cie – a Pa(stwo nie dbacie o to, "eby si$ przedstawi'. Artyku#y sprawiaj! wra"enie losowych, tak jakby nie by#o jako takiej „redakcji”, tylko kilka osób, które publikuj! zbiór po"yczonych tekstów. Nie wiem, czy je%li „Res Publica” publikuje tekst Krzysztofa Iszkowskiego, to jest on cz#onkiem redakcji czy te" nie jest – a je%li nie jest, to dlaczego zosta# opublikowany jego tekst? Nie jest to "aden autorytet, nie napisa# te" nic ciekawego. Jest w stopce dzia#
1 5 3
„Redakcja”, ale w numerach, które posiadam, opisane w nim osoby prawie w ogóle nie s! publikowane. Ci$"ko mi przez to powiedzie' cokolwiek na temat: „kim s! dzi% ludzie «Res Publiki»?”. WYPOWIED) NIEPODPISANA
+yczenie dla Pa(stwa: oby%cie mogli kiedy% powiedzie' o swoich czytelnikach – „to wy jeste#cie nasz! najlepsz! stron!”. ANNA SYMONOWICZ, WARSZAWA
Podoba mi si% dzia" o ksi!$kach, a szczególnie ceni$ sobie artyku#y dotycz!ce udzia#u obywatela w kreowaniu przestrzeni miast. EWELINA ZYGAD"O, WARSZAWA
Zbyt wiele uwagi po%wi$cacie sto#ecznemu miastu, tak jakby wszelkie sprawy i problemy dotyczy#y w#a%nie tego miasta, a nie pozosta#ej (wi$kszej) cz$%ci kraju. Cho' jednoznacznie trudno mi to sprecyzowa', nie podoba mi si% Wasza „warszawkowato#'”. Pos#u"$ si$ przyk#adem #ódzkiego kwartalnika „Obywatel”, gdzie ze %wiec! szuka' przyk#adów lokalnego patriotyzmu, którego to oczywi%cie nie krytykuj$, ale od Waszego pisma oczekuj$ czego% innego – ogólnokrajowego i %wiatowego pogl!du, dog#$bnego, bez patrzenia na wszystko przez pryzmat tej"e dumy.Przepi$kne eseje na wielu p#aszczyznach, od spo#eczno-politycznych po kulturalne – ten przekrój jest dla mnie osobi%cie bardzo wa"ny. To, "e jest „co” poczyta', "e s! to informacje poparte przypisami, wylewne, a zarazem pozbawione nad$to%ci i ko%lawego dorabiania filozofii, "e zawsze znajdzie si$ tekst „go%cia” i "e w czasie czytania ma si$ %wiadomo%' trafnego ich (przez redakcj$) wyboru. Niezwykle wa"n! kwesti! dla mnie jest równie" to, "e w#a%ciwie ka$dy artyku" bezpiecznie prowadzi czytelnika przez dany temat, tj. poniewa" nie jestem wtajemniczony w naukowe arkana socjologii, polityki etc. wa"ne jest dla mnie, abym móg# nad!"a' za tre%ci! bez zg#$biania terminologii dziedzin, które docelowo nie le"! w kr$gu moich pasji "yciowych. Ta kwestia w g#ównej mierze zawa"y#a na tym, "e zacz!#em kupowa' i czytywa' kolejne numery Waszego pisma. DOMINIK G*SOWSKI Z CENTAWY
respublica 1 5 4
Czy mo"ecie Pa(stwo zmieni' za#o"enia zwi!zane z procesem wydawniczym, tak aby „Res Publica” ukazywa"a si% cz%#ciej? Raz w miesi!cu? ANGELICA "USZCZ, LUBLIN
Fakt, $e pisma, takie jak „Res Publika”, maj! tak niewielki wp"yw na nasz! rzeczywisto#' spo"eczno-polityczn!, jest niew!tpliwie ich pora"k!. Dlaczego jednak tak si$ dzieje, trudno orzec – „wina” jest pewnie w wi$kszym stopniu kwesti! zmiany spo#ecznych gustów i upodoba( ni" dzia#a( %wiadomie podejmowanych przez redakcj$. Ale co mogliby%cie Pa(stwo zrobi' lepiej, czyli tak, by zwi$kszy' swoje wp#ywy – nie tylko finansowe, ale i opiniotwórcze – poj$cia nie mam. Gdybym mia#, sam bym to ch$tnie zrobi#! WYPOWIED) NIEPODPISANA
Dzi%ki, $e my#licie i zach$cacie do tego innych. BEATA BIE(KOWSKA–ARTOWICZ, WARSZAWA
Ankieta to dobry pomys". ARTUR WIECZOREK, KRAKÓW
1 5 5
ANKIETAOd czytelników
Wiek i p"e'
18 - 24 12,00%
13 - 17 0,35%13 - 17 0,40%
18 - 24 10,00%
25 - 34 24,00%
35 - 44 7,40%
45 - 54 2,30%
55 + 1,90%
25 - 34 28,00%
35 - 44 5,20%
45 - 54 1,60%
55 + 2,10%
M!"CZY#NI KOBIETY
respublica 1 5 6
ANKIETA
KULTURA 59 SPOŁECZEŃSTWO 53 KSIĄŻKI 37 MIASTO 27 WYWIAD 26 POLITYKA 24 REPORTAŻ 19 EKONOMIA 14 MUZYKA 10 PRASA 8
Jakie artyku"y interesuj! Ci% w „Res Publice Nowej"?
NA PAPIERZE 82 PDF W ARCHIWUM 47 ONLINE 45 NA KINDLE 7 NA IPAD 7
W jaki sposób chcia"by# czyta' nasze tre#ci?
Z czym kojarzy Ci si% „Res Publica Nowa”?
Czego szukasz w „Res Publice Nowej”?
KULTURA 42 LIBERALIZM 32 IDEOWOŚĆ 24 THINK - TANK 24 TRADYCJA 22 REPUBLIKANIZM 21 ŚRODOWISKO 21 ELITA 19 SALON 15 POLITYKA 13 MIEJSCE 11 KONSERWATYZM 7 PRAWICA 6 LEWICA 4 SNOBIZM 4 SOCJALIZM 4
INSPIRACJI 74 OPINII 68 ANALIZ 55 INFORMACJI 36 RAPORTÓW 25 DOBRYCH ZDJĘĆ 17 INNE 14 ROZRYWKI 8
1 5 7
Zespó! redakcyjny:Kuba Ambro"ewski, Ireneusz Bia#ecki, ,ukasz Bluszcz, Gra"yna Borkowska, Przemys#aw Czapli(ski, Ma#gorzata Dziewulska, Wojciech Górecki, Piotr Gruszczy(ski, Robert Jurszo, Damian Kalbarczyk, Katarzyna Kazimierowska, Marcin Kilanowski, Piotr K#oczowski, Jacek Kochanowicz, Andrzej St. Kowalczyk, Sergiusz Kowalski, Marcin Król, Joanna Kurczewska, Jacek Kurczewski, Andrzej Leder, Tomasz ,ubie(ski, Maciej Melon, Krzysztof Michalski, ,ukasz Miko#ajewski, Jan St. Mi%, Aleksandra Ni"y(ska, Teresa Oleszczuk, Szymon Ozimek, Arkadiusz Peisert, Kacper Pob#ocki, Jeremi Sadowski, Bohdan S#awi(ski, Marta S#omka, Aleksander Smolar, Micha# So#tysiak, Piotr Sommer, Aleksandra Sta(czuk, Jerzy Szacki, Weronika Szczawi(ska, Karolina Szymaniak, Gniewomir *wiechowski, Anna Wylega#a, Wojciech Zaj!czkowski
Redakcja:Aleksandra Bilewicz (szefowa dzia#u polityka online), Artur Celi(ski (zast$pca wydawcy), Justyna Czechowska, C. Cain Elliott, ,ukasz Jasina (redaktor prowadz!cy temat numeru), Tomasz Kasprowicz, Katarzyna Kwiatkowska, Magdalena Mali(ska (zast$pca wydawcy), Marcin Moskalewicz, (redaktor prowadz!cy temat numeru), Ma#gorzata Mostek (redaktor prowadz!ca online), Martyna Obarska (szefowa dzia#u kultura online), Wojciech Przybylski (wydawca), Gabriela Sitek (sekretarz redakcji), Xawery Sta(czyk (szef dzia#u miasto online), Micha# Wysocki
Dzi&kujemy przyjacio!om i dobroczy#com:Bogus#aw Bachorczyk, Hubert Bara(ski, Anna Bogumi#, François Barry Delongchamps, Maria Dembi(ska, Lee A. Feinstein, ,ukasz G#os, Jaros#aw Goudun, Agata Jagodzi(sk, Ewa Jarosz, Bartosz Kami(ski, Maria Karpi(ska, Anna Kiedrowicz, Laura J. Padgett, Frankfurt am Main, Grzegorz P$dzich, Levente Polyak, Kajetan Pozna(ski, Philippe Rusin, J$drzej Soko#owski, Alicja Wacowska, Micha# Wenzel, Joanna +ukowska, Ambasada Francji w Warszawie, Ambasada USA w Warszawie, Europejskie Centrum Solidarno%ci, Eurozine, Fundacja Batorego, Instytut Literacki „Kultura”, Instytut Polski – Kijów, Muzeum Historii Polski, „Neue Gesellschaft Frankfurter Hefte”, O%rodek Kultury Francuskiej UW, PIASA (-e Polish Institute of Arts and Sciences of America), Warsztaty Analiz Socjologicznych, Willa Decjusza
Redakcja j&zykowa: Magdalena Jackowska i Ewelina Sobol. Korekta: Ma#gorzata Olszewska
Opracowanie graficzne, projekt ok!adki i sk!ad:
Adres redakcji: Res Publica Nowa, ul. Ga#czy(skiego 5, 00-362 WarszawaTelefon: +48 22 826 05 66, faks: +48 22 343 08 [email protected], www.res.publica.pl
Wydawca: Fundacja Res Publica im. H. Krzeczkowskiego, ul. Ga#czy(skiego 5, 00-362 Warszawa
Prenumerata: Cena prenumeraty rocznej (4 numery) wynosi 80 z#otych, dla studentów i doktorantów 60 z#otych. Prenumerata zagraniczna, Europa: 108 z#, USA: 120 z#, reszta %wiata: 150 z#. Zamówienia przyjmujemy na adres: [email protected]
Darowizny:Darowizny wspieraj!ce nasz! dzia#alno%' prosimy wp#aca' na konto Fundacji Res Publica im. Henryka Krzeczkowskiego nr: 59 2490 0005 0000 4520 7698 5723 z dopiskiem: darowizna na rzecz Fundacji Res Publica im. H. Krzeczkowskiego
Druk: Drukarnia Gemtext Sp. z o.o., ul. Pu#awska 34, 05-500 Piaseczno
Nr 15/2011205/ rok XXIVISSN: 1230-2155Numer indeksu: 375500Cena 20 z# (VAT 5%)Nak#ad 2800 egz.
Dofinansowano ze %rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu operacyjnego Promocja czytelnictwa. Rozwój czasopism kulturalnych.
Wspó#praca:
KOSZT PRENUMERATY ROCZNEJ (4 KOLEJNE NUMERY)
W KRAJU 60Z! W EUROPIE 90Z!
PRZY ZAMÓWIENIU PRENUMERATY OFERUJEMY 50% ZNI!KI NA WYBRANE POZYCJE Z BIBLIOTEKI RESPUBLIKI NOWEJ
Z A P R E N UME R U J
respublik!
NOW!
> wej!" na stron# www.res.publica.pl i wykupi" prenumerat# w naszej ksi#garni, p$ac%c w systemie dotpay: przelwem lub kart% kredytow%
ALBO
> z$o&y" zamówienie drog% elektroniczn% na adres [email protected] oraz dokona" przelewu o odpowiedniej wysoko!ci na podane ni&ej konto: 59 2490 0005 0000 4520 7698 5723 (Alior Bank) Fundacja Res Publica im. Henryka Krzeczkowskiego ul. Ga$czy'skiego 5, 00-362 Warszawa
> prenumerata zagraniczna tylko poprzez indywidualne zamówienia na adres [email protected]
Poszczególne numery RES PUBLIKI NOWEJ mo!na kupi" równie! w ksi#garni na stronie www.res.publica.pl
ABY STA! SI" PRENUMERATOREM
RES PUBLIKI NOWEJ WYSTARCZY:
Ronald D. Asmus
Ma!a wojna, która wstrz"sn#!a $wiatemCENA KSI#$KI 29,99 Z!CENA Z PRENUMERAT# 14,99 Z!
Robert R. Clewis, Chantal Delsol, Marcin Król, Philip Pettit, Andrzej Wa!kiewicz, Richard Wolin (red. Wojciech Przybylski)
Trzy idee. Idee republika%skie 1 CENA KSI#$KI 18 Z!CENA Z PRENUMERAT# 9 Z!
ZUPE!NIE NOWA
PUBLICA.PL PUBLICA.PLRES.