Ps 205 07 2013

32
Nr 7 [205] lipiec 2013 PS Miesięcznik Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku W numerze m.in.: – Dieter Boddenberg „Zagadnienie płacy” – Roman Jawdyk „Choroba i uzdrowienie w świetle Pisma Świętego” cz.2 cyklu – Przeczytane na blogu… Bartosza Sokoła – Nasze blogi

description

Miesięcznik wydawany przez Centrum Chrześcijańskie Nowe Życie w Gdańsku, Polska

Transcript of Ps 205 07 2013

Page 1: Ps 205 07 2013

Nr 7 [205] lipiec 2013

PS Miesięcznik Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku

W numerze m.in.:

– Dieter Boddenberg „Zagadnienie płacy” – Roman Jawdyk „Choroba i uzdrowienie w świetle Pisma Świętego” cz.2 cyklu – Przeczytane na blogu… Bartosza Sokoła – Nasze blogi

Page 2: Ps 205 07 2013

2

W tym miesiącu parę słów o szerokim

sercu Pana Jezusa, okazywanym wszyst-

kim, którzy chcieli pójść za Nim. Wiado-

mo, że Jezus miał wielu uczniów, o wiele

więcej niż Dwunastu. Wszystkim stwo-

rzył możliwość wzrostu w wierze i roz-

woju. Wprawdzie przygoda chodzenia za

Jezusem dla niektórych zakończyła się

bardzo szybko i dość niespodziewanie,

ale przecież nawet Judasz miał przy Panu

szansę stać się innym człowiekiem.

Syn Boży już poprzez zróżnicowany do-

bór Dwunastu pouczył nas, że w gronie

Jego uczniów jest miejsce dla każdego.

Zarówno impulsywny Jakub, sceptyczny Tomasz, jak i nadgorliwy Szymon Piotr, każdy otrzymał możliwość wyrośnięcia na męża wiary. Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwier-dzaj braci swoich [Łk 22,31-32]. Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzy-łeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli [Jn 20,27-29]. Już w chwili powoływania uczniów Jezus wiedział, kim kto jest. Słowa, które po-wiedziałem do was, są duchem i żywo-tem, lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wie-dział, którzy są niewierzący i kto go wyda [Jn 6,63-64]. Wybrał ich jednak

takimi, jakimi byli, słabych i niedoskona-łych. Powołał nie po to, aby takimi pozo-stali. Chciał, aby chodząc z Nim zaczęli się zmieniać i w końcu, napełnieni Du-chem Świętym, osiągnęli pożądany po-ziom wiary i dojrzałości duchowej. Nie inaczej jest z dzisiejszymi naśladow-cami Jezusa Chrystusa. Bóg wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upa-miętali [Dz 17,30]. Gdy zachęceni we-zwaniem Pana ludzie trafiają do zboru, siłą rzeczy są to osoby nie znające się na sprawach duchowych i słabe w wierze. Zbór przyjmuje ich jednak do swego gro-na bez stawiania im warunków wstęp-nych. A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada. Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął. Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc pod-trzymać go [Rz 14,1-4]. Czy jednak ktokolwiek z uczniów Jezusa, przyjętych i uznanych za braci w Chry-stusie, ma przyzwolenie Słowa Bożego, aby przez całe lata pozostawać na tym samym poziomie poznania i wiary? Bio-rąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu po-trzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej [Hbr 5,12]. O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla

(Ciąg dalszy na stronie 13)

Jednakowe możliwości, a czemu różne wyniki?

Page 3: Ps 205 07 2013

3

Dieter Boddenberg

Zagadnienie płacy Każdą pracę należy wykonywać „jako dla Pana” - nie dla ludzi,

bez obłudy i oportunistycznego wykorzystywania sytuacji. W Bi-blii każdy znajdzie odnoszące się do jego położenia pouczenie. Pracując, czło-wiek nie powinien bez przerwy oglądać się na zapłatę.

Kto bowiem pracuje tylko dla pienię-dzy, zaczyna być ich niewolnikiem. Praca staje się wtedy ciężkim brzemieniem i łatwo jest ulec pokusie wymigiwania się. Żądanie podwyżki płacy za pośrednic-twem zorganizowanych związków zawo-dowych nie pasuje do chrześcijanina. Nie jest zgodne ani z jego stanem, ani z po-wołaniem. Ponieważ jednak postawa chrześcijanina w Chrystusie sprzeczna jest z naturalnymi skłonnościami ludzki-mi i nie może urzeczywistnić się wysił-kiem samego człowieka, więc Biblia wzywając do konkretnego postępowania stawia nam zawsze jako wzór potężny obraz Pana Jezusa i daje moc Ducha Świętego. Sługa Boży postępuje wyłącz-nie zgodnie z wolą swego Pana. Forsowa-nie własnego zdania nie wchodzi w ogóle w rachubę.

Czy w dzisiejszych czasach można zachować taką postawę? Nie - jeżeli je-steśmy ludźmi nie związanymi z Krzy-żem na Golgocie. Jeżeli jednak będziemy czerpali siłę z nowego życia, to im dalej - tym będzie nam łatwiej. I to jest naszym celem, zadaniem naszego uświęconego życia.

Pouczenie dla pracodawców brzmi inaczej. Wynagrodzenie za pracę winno również mieć charakter dawania świadec-twa. W Słowach swoich Bóg wyraźnie mówi o sprawiedliwej płacy, jak również o niesprawiedliwym nie wypłacaniu po-borów. Ostrzega przed uciskaniem pra-

cowników i wskazuje, że pracodawcy również mają swego Pana, któremu pew-nego dnia będą musieli zdać sprawę ze swego postępowania. Dla nich, tak jak dla pracowników, rzeczą wykluczoną jest przeprowadzanie własnych interesów z pomocą zorganizowanych związków pra-codawców. Oczywiście wszystko to mo-gą zrozumieć tylko chrześcijanie, którzy wiedzą, że centrum ich życia mieści się w niebie, a nie na ziemi.

Cytaty z Biblii: V Mojż. 24:14.15 - „Nie czyń krzywdy

najemnikowi, biedakowi i ubogiemu (...). W tym samym dniu, kiedy wykonał swo-ją pracę, dasz mu jego zapłatę (...), aby nie wołał do PANA przeciwko tobie, bo miałbyś grzech.”

Łuk. l0:7 - „Godzien (...) robotnik zapłaty swojej.”

Ef. 6:5-9 - „Słudzy, bądźcie posłuszni panom na ziemi, z bojaźnią i z drżeniem, w prostocie serca swego, jak Chrystuso-wi, nie pełniąc służby dla oka, jakobyście chcieli ludziom się przypodobać, lecz jako słudzy Chrystusowi, którzy pełnią wolę Bożą z całej duszy, służąc dobrą wolą jako Panu, a nie ludziom, wiedząc, że każdy, czy niewolnik, czy wolny otrzyma od Pana zapłatę za to, co dobre-go uczyni. A wy, panowie, postępujcie względem nich tak samo, zaniechajcie groźby, wiedząc, że zarówno wy, jak i oni

Page 4: Ps 205 07 2013

4

mają Pana w niebie i że On nie ma wzglę-du na osoby.”

Jb 5:4 - „Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom (...) krzyczy!”

I Ptr. 2:18.20.21 - „Domownicy, bądź-cie poddani z wszelką bojaźnią panom,

nie tylko dobrym i łagodnym, ale i przy-krym (...) Jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga. Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład...”

Roman Jawdyk

Choroba i uzdrowienie w świetle Pisma Świętego cz.2

Problem choroby towarzyszy człowiekowi od momentu upadku pierwszych rodziców w Edenie. Głównym skutkiem ich grzechu nieposłuszeństwa Bogu stała się szeroko rozumiana śmierć: duchowa, fizyczna oraz wieczna. Naturalny pro-ces umierania wiąże się z chorowaniem. Choroby są jednym ze skutków złego wyboru dokonanego w Edenie i nękają ludzi od tamtego wydarzenia aż do dzi-siaj.

Słowo Boże mówi nam, że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podo-bieństwo, jednocześnie przygotowując mu warunki zapewniające szczęście i radość pochodzące z życia w społeczno-ści z Bogiem. W tej doskonałej harmonii nie było miejsca na choroby, dolegliwości czy śmierć.

Cierpienia, ból i śmierć są konsekwen-cją ponoszoną przez człowieka za złama-nie Bożego Prawa a także wynikiem ludz-kiej ingerencji w przyrodę i rozwoju cy-wilizacji. Na potwierdzenie tego posłużę się kilkoma miejscami Pisma Świętego:

1. Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz (I Moj. 2,17).

2. Do kobiety zaś rzekł: Pomnożę do-legliwości brzemienności twojej, w bó-lach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pra-gnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą. A do Adama rzekł: Ponieważ usłu-chałeś głosu żony swojej i jadłeś z drze-

wa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozo-le żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem po-lnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz (I Moj. 3,16-19).

3. Bądź więc teraz przeklęty na ziemi, która rozwarła paszczę swoją, aby przyjąć z ręki twojej krew brata twego. Gdy bę-dziesz uprawiał rolę, nie da ci już plonu swego. Będziesz tułaczem i wędrowcem na ziemi. Wtedy rzekł Kain do Pana: Zbyt wielka jest wina moja, by można mi ją odpuścić (I Moj. 4,11-13).

To nieposłuszeństwo człowieka spro-wadziło na niego choroby, cierpienia i śmierć. Najtęższe umysły tego świata i ciągle rozwijająca się nauka angażują mnóstwo czasu i pieniędzy w kierunku badań i poszukiwań lekarstwa, które by

Page 5: Ps 205 07 2013

5

odmieniło ten stan. Kiedy wydaje się, że sukces jest już blisko, nagle pojawiają się nowe, nieznane dotąd choroby, wirusy czy epidemie i zdaje się nie być im koń-ca.

Powstaje więc pytanie: Czy to się na-prawdę nigdy nie skończy?

Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie na podstawie nauczania płynącego ze Słowa Bożego oraz mojego zrozumienia. Na początek zastanówmy się jakie są przyczyny wielu chorób.

1. Grzech i nieposłuszeństwo. a) Grzeszne życie. Na wstępie już odniosłem się do tej

przyczyny chorób. Psalmista bardzo wy-raźnie wskazał przyczynę chorób w Izra-elu: chorowali z powodu występnego życia (Psalm 107,17).

Kiedy czytamy statystyki dotyczące różnego rodzaju chorób, to zazwyczaj na pierwszych miejscach znajdują się choro-by będące wynikiem rozwiązłości, nie-moralności i tzw. wolności seksualnej. Grzeszne życie seksualne wniosło cały wachlarz chorób wenerycznych ale naj-bardziej szokujący jest fakt, że rodzą się setki tysięcy dzieci zakażonych przez swoje matki! Afryka, Azja, nie pomijając Europy czy Ameryki, to kontynenty, gdzie grzech zbiera swoje żniwo w posta-ci chorób i śmierci milionów ludzi.

b) Niegodne spożywanie Wieczerzy Pańskiej.

Ludzie, którzy osobiście spotkali się z Bogiem i doświadczyli nowonarodzenia a mają lekceważący stosunek do Wieczerzy Pańskiej, przyjmując ją niegodnie, mogą ściągnąć sami na siebie chorobę. Wynika to z nauczania apostoła Pawła: Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała

i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albo-wiem kto je i pije niegodnie, nie rozróż-niając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło (I Kor. 11,27-30). Brak duchowego przygo-towania, niegodne przyjmowanie Wie-czerzy Pańskiej staje się przyczyną cho-roby. Pan Bóg nie pozwoli na lekceważe-nie lub naśmiewanie się z tak wielkiego dzieła odkupienia: Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie (Gal. 6,7). To jest tak bardzo przykre, że Wieczerza Pańska, zwana także w szerokich kręgach komunią, stała się obrządkiem, a nie du-chowym przeżyciem wspaniałej społecz-ności z tym, który umarł i zmartwych-wstał oddając swoje życie za zbawienie człowieka.

2. Złe odżywianie, niewłaściwe ubie-

ranie się i współczesna cywilizacja. Apostoł Paweł, pisząc list do swojego

współpracownika Tymoteusza, poruszył myśl zawartą w niniejszym podpunkcie ujmując to następująco: Samej wody już nie pij, ale używaj po trosze wina ze względu na twój żołądek i częste twoje niedomagania (I Tym. 5,23).

Zalecenie apostoła Pawła było bardzo proste: Tymoteuszu, masz odpowiednio się odżywiać, nie lekceważ swojego zdro-wia. Około trzy i pół miliona ludzi rocz-nie umiera, w wyniku picia skażonej, brudnej wody. Nie jestem dietetykiem ale można się spotkać z artykułami w róż-nych pismach naukowych, które wprost „grzmią” i biją na alarm z powodu nie-właściwego sposobu odżywiania. Często to niewłaściwe odżywianie wynika z bez-

Page 6: Ps 205 07 2013

6

myślnego zaspakajania apetytów na-szych „kubków smakowych”, hołdując zasadzie: wszystko dla podniebienia. Polska szlachta słynęła z biesiad i obżar-stwa, szukając w tym rozrywki. Czy czasami nie należało by się zatrzymać i zastanowić czy takie odżywianie nie wpływa ujemnie na moje zdrowie? W innych częściach świata głód czy niedo-żywienie zbierają swoje żniwo.

Lansowana z wielkim rozmachem moda, często zapomina o najważniej-szym, a mianowicie o szacunku do ludz-kiego zdrowia. Ludzie ubierają się tak, aby dostosować się do propozycji prze-ciwnika ludzkich dusz, czyli jak najwię-cej wyuzdania, odsłoniętych części ciała a to tylko po to, by rozbudzać zmysł pożądania, przy okazji doprowadzając do utraty zdrowia. Jeden z najczęściej zauważanych obrazów jest taki: pogoda swoje, a ubiór swoje. Dopiero choroba przypomina nam o pelerynie, kurtce, czapce, itp.

Przemysł, różne technologie napędza-jące biznes i generujące pieniądz są tak-że częstym powodem powstawania róż-nego rodzaju chorób. Tak często brakuje w tym wszystkim rozsądku i umiaru oraz długodystansowego spojrzenia w przy-szłość, w konsekwencji czego mamy takie a nie inne środowisko. Myślę, że z historii znany jest nam wybuch elek-trowni jądrowej w Czernobylu czy też bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę i Nagasaki. Ludzkość do dzisiaj ponosi konsekwencje tych bezmyślnych działań. Coraz częściej podnosi się też temat glo-balnego ocieplenia klimatu, wycinania „płuc ziemi” - lasów Kanady czy Tajgi. Poza tym jest jeszcze cała masa różnora-kich działań niszczących równowagę i harmonię panującą w przyrodzie. Jakie-

kolwiek próby przeciwdziałania takim praktykom są przesuwane na drugi plan bo „nienasycona pijawka” wciąż krzy-czy: ja chcę zysku, zysku, zysku, co oczywiście dzieje się kosztem zdrowia człowieka.

3. Choroby, które w wyniku uzdro-

wieńczego działania Bożego przynoszą Panu Bogu chwałę.

Ewangelista Łukasz opisuje pewne wydarzenie z życia Pana Jezusa, prze-analizujemy je: A zachorował niejaki Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i Marty, jej siostry. A była to ta Maria, która namaściła Pana maścią i otarła nogi włosami swymi, i jej to brat choro-wał. Posłały więc siostry do niego, mó-wiąc: Panie, oto choruje ten, którego miłujesz. A usłyszawszy to Jezus, rzekł: Ta choroba nie jest na śmierć, lecz na chwałę Bożą, aby Syn Boży był przez nią uwielbiony (Jana 11,1-4). Sięgnijmy też do zakończenia tego wydarzenia: Jezus tedy, widząc ją płaczącą i płaczą-cych Żydów, którzy z nią przyszli, roz-rzewnił się w duchu i wzruszył się, i rzekł: Gdzie go położyliście? Rzekli do niego: Panie, pójdź i zobacz. I zapłakał Jezus. Rzekli więc Żydzi: Patrz, jak go miłował. A niektórzy z nich mówili: Nie mógł ten, który ślepemu otworzył oczy, uczynić, aby i ten nie umarł? Jezus zno-wu rozrzewniwszy się w sobie, poszedł do grobu; była tam pieczara, u której wejścia leżał kamień. Rzekł Jezus: Usuńcie ten kamień. Rzekła mu Marta, siostra umarłego: Panie! Już cuchnie, bo już jest czwarty dzień w grobie. Rzekł jej Jezus: Czyż ci nie powiedziałem, że, jeśli uwierzysz, oglądać będziesz chwałę Bożą? Usunęli więc kamień, gdzie leżał umarły. A Jezus, wzniósłszy oczy w

Page 7: Ps 205 07 2013

7

górę, rzekł: Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał. A Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz, ale powiedziałem to ze względu na lud stojący wkoło, aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał. A gdy to rzekł, zawołał donośnym głosem: Łaza-rzu, wyjdź! I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Je-zus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść (Jana 11,33-44).

I jeszcze drugi przykład: A przecho-dząc, ujrzał człowieka ślepego od urodze-nia. I zapytali go uczniowie jego, mó-wiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy ro-dzice jego, że się ślepym urodził? Odpo-wiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże (Jana 9,1-3).

Te dwa biblijne przykłady pokazują nam siłę Bożego działania i moc błogo-sławieństwa. Uzdrowienie i wskrzeszenie przyniosły chwałę Panu Bogu, przema-wiając do ludzkich serc i wskazując na potęgę Boga. W tym działaniu Pan Bóg ukazał swoją miłość, objawił swój plan zbawienia i wszechstronną opiekę. Wska-zał też drogę prowadzącą w swoje zbaw-cze ramiona.

Kolejnym przykładem i świadectwem cudownego Bożego planu w stosunku do człowieka jest apostoł Paweł. Opisując swój problem w liście nazwał go „cierniem wbitym w jego ciało”: Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wyno-sił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pa-na, by on odstąpił ode mnie. Lecz powie-dział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc

chlubić się będę słabościami, aby za-mieszkała we mnie moc Chrystusowa (II Kor.12,7-9). Cierń ten miał apostoła Paw-ła utrzymać w osobistej relacji z Bogiem i uświadomić mu w kim jest moc i autory-tet, gdzie szukać pomocy i wsparcia. Dla-tego też Paweł wypowiada ciekawe sło-wa: gdy jestem słaby, to jestem mocny ponieważ otwieram się na moc mego Pana. Można to podsumować słowami: Wszystko mogę w tym który mnie wzmacniaw Jezusie Chrystusie. Ten cierń uczynił Pawła wspaniałym apostołem i człowiekiem działającym w namaszcze-niu Ducha Świętego, który w każdej spra-wie oczekiwał na Boże działanie.

4. Choroby które są wynikiem opęta-

nia siłami ciemności. W czasie misji pełnionej przez naszego

Pana Jezusa Chrystusa, możemy niekiedy zauważyć z naszego punktu widzenia dziwne działanie, jak na przykład podczas uzdrawiania niemego czy pochylonej kobiety. Przeanalizujemy te dwa przypad-ki.

a) człowiek niemy: gdy przyprowadzo-no go do Jezusa, ku zaskoczeniu wszyst-kich Pan Jezus zaczął wyganiać z niego demona. Oczyszczony z sił demonicz-nych człowiek odzyskał mowę, odzyskał zdrowie: A gdy demon został wypędzony, niemy przemówił. I zdumiał się lud, i mówił: Nigdy coś podobnego nie pokaza-ło się w Izraelu (Mat. 9,33). Przyczyną choroby w tym przypadku było ewident-nie opętanie przez demona.

b) pochylona kobieta nie mogąca się wyprostować: A oto była tam kobieta, od osiemnastu lat cierpiąca, pochylona tak, że zupełnie nie mogła się wyprostować. A Jezus, ujrzawszy ją, przywołał ją i rzekł do niej: Kobieto, uwolniona jesteś

Page 8: Ps 205 07 2013

8

od choroby swojej. I położył na nią ręce; i zaraz wyprostowała się, i chwaliła Boga (Łuk. 13,11-13). Jezus wypowiada tu ciekawe słowo: uwalniam, a nie uzdra-wiam i to działanie Pana Jezusa zostaje wytłumaczone następnym wersetem: A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należa-ło rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?

Bardzo wyraźnie wymienione przykła-dy wskazują, że przyczyną choroby było związanie siłami demonicznymi. Wszel-kie czary, wróżby, korzystanie z różnego rodzaju seansów spirytystycznych, para-nie się magią czy horoskopami są bezpo-średnią drogą prowadzącą do różnego rodzaju związania demonicznego a nie-rzadko też opętania i chorób.

5. Choroby, które są powodem ubie-

gających lat i przybliżaniem się godzi-ny śmierci.

Pierwszy człowiek został ostrzeżony przez Boga: w dniu którym skosztujesz z tego owocu umrzesz. Pojawiła się śmierć, bóle i choroby. Ewa dowiedziała się o bólach porodowych. Zauważamy pewną prawidłowość - wiek życia ludzkiego ulegał skróceniu i pojawiające się wciąż nowe i nowe choroby są wprost propor-cjonalnie do rozwoju odstępstwa od Bo-żych postanowień. Bardzo wyraźnie po-kazuje to biblijna analiza historii życia człowieka. To doskonałe stworzenie ja-kim jest człowiek, obciążone grzechem przeniosło skażenie na ciało, które zaczę-ło ulegać starzeniu i zamieraniu różnych funkcji życiowych. Doskonałe ludzkie komórki posiadające zdolności regenero-wania się, w dziwnych okolicznościach ulegają chorobom i zamierają. Jest to droga prowadząca do biblijnej prawdy: z prochu powstałeś i w proch się obrócisz.

Apostoł Paweł ujął to w następujący spo-sób: wiemy bowiem, że ten namiot się rozpadnie (II Kor. 5,1). Od tej prawdy niestety nie uciekniemy, dlatego też nale-ży nam ją z pokorą przyjąć.

Pojawia się natomiast następujące py-tanie: jak pomóc, jak się leczyć i czy wszystkie choroby przy pomocy medycy lub cudownego Bożego działania będą uleczone?

1. Medycyna. Nie jestem lekarzem, więc medycynę

pozostawiam ludziom w tym kierunku wykształconym. Chylę jednak czoła przed potężnymi osiągnięciami w tej dziedzinie oraz wspaniałą pomocą, jakiej udzielają lekarze. Chrześcijanie powinni się modlić i błogosławić lekarzy, którzy świadomie lub nieświadomie są bardzo często narzędziami w ręku Boga. Bóg, poprzez naukę, systematycznie odkrywa tajemnice ludzkiej anatomii, pozwalając poznawać tajemnice umożliwiające nie-sienie pomocy ludziom chorym. Nawet sama przyroda ma tak wiele skutecznych lekarstw w postaci ziół, minerałów i róż-nego rodzaju wód leczniczych. Jednak mimo tak wspaniałego rozwoju medycy-ny, często bezradnie rozkładamy ręce, nie znajdując rozwiązania.

2. Boże działanie w imieniu Pana Jezu-sa.

Biblia, która ogłasza zbawienie w imieniu Pana Jezusa, wprowadza nas też w temat dotyczący Jego troski o nasze zdrowie. Bóg jest doskonałym lekarzem, który zgodnie ze swoją wolą leczy ducha, duszę i ciało. Podkreślę, zgodnie z Jego, a nie z ludzkim planem. Pan Bóg kształtuje wiarę człowieka udzielając odpowiedzi na modlitwę i budując naszą wiarę w moc Bożego Słowa. Prorok Izajasz, prorokując o nadejściu okresu łaski, dotyka tematu

Page 9: Ps 205 07 2013

9

uzdrowienia w imieniu Pana Jezusa pi-sząc: Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniema-liśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za wy-stępki nasze, starty za winy nasze. Ukara-ny został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni (Iz. 53,4-5).

Jezus, swoim działaniem, potwierdził prawdy wypowiedziane przez proroka: A gdy się o tym Jezus dowiedział, odszedł stamtąd i szło za nim wielu, i uzdrowił ich wszystkich (Mat. 12,15)

Tak wiele wspaniałych świadectw uzdrowienia i wskrzeszeń dokonanych podczas ziemskiej misji towarzyszyło działalności Pana Jezusa! Co więcej - autorytet Pana Jezusa nie został zmniej-szony po Jego odejściu z tej ziemi a apo-stołowie a następnie Boży Kościół korzy-sta po dziś dzień z łaski uzdrowienia. Wspaniałym przykładem jest działanie apostołów Pawła, Piotra i innych: A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wie-le znaków i cudów (Dz. 5,12). Boże Sło-wo definiuje niezmienność osoby Pana Jezusa, potwierdzając Jego moc, autorytet i gotowość niesienia pomocy słowami: Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki (Hebr. 13,8). Nie ma innego imienia na ziemi, w którym znajdujemy zbawienie, łaskę i uzdrowienie, jak tylko imię JEZUS.

W jaki sposób uzdrawia Pan Jezus? I. W odpowiedzi na modlitwę indy-

widualną i wiarę potrzebującego. Słowa Pana Jezusa: Proście, a będzie

wam dane, szukajcie, a znajdziecie; ko-łaczcie, a otworzą wam (Mat. 7,7) upo-ważniają nas do zawierzenia się Panu Jezusowi w prośbach, poszukiwaniu i kołataniu do tronu łaski.

Ewangelista opisuje historię pewnej mamy, która zwróciła się z prośbą do Pana Jezusa: I oto niewiasta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała, mó-wiąc: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczo-na przez demona. On zaś nie odpowie-dział jej ani słowa. I przystąpiwszy uczniowie jego, prosili go, mówiąc: Od-praw ją, gdyż woła za nami. A On, odpo-wiadając, rzekł: Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela. Lecz ona przyszła, złożyła mu pokłon i rzekła: Panie, pomóż mi! A On, odpowiadając, rzekł: Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom .Ona zaś rzekła: Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich. Wtedy Jezus, odpowiadając, rzekł do niej: Nie-wiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz. I uleczona została jej córka od tej godziny (Mat. 15,22-28). Zgodnie z odpowiedzią Pana Jezusa cho-re dziecko doświadczyło wspaniałej łaski uzdrowienia w odpowiedzi na prośbę i nieustępliwość wołającej matki.

Drugi przykład: A oto niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego. Mówiła bowiem do siebie: Bylebym się tylko dotknęła szaty jego, będę uzdro-wiona. A Jezus, obróciwszy się i ujrzaw-szy ją, rzekł: Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię. I od tej chwili niewiasta była uzdrowiona (Mat. 9,20-22). Pan Je-zus rozwiewa swoim stwierdzeniem wszelkie wątpliwości: wiara twoja uzdro-wiła cię.

Modlitwa jest przywilejem każdego wierzącego. Jest rozmową z Bogiem, dialogiem człowieka i Jego Stwórcy. Chorujący człowiek ma prawo i przywi-lej, aby w modlitwie prosić o uzdrowienie swego ducha bądź ciała. Po raz kolejny

Page 10: Ps 205 07 2013

10

posłużę się przykładem z Biblii: W tych dniach Hiskiasz śmiertelnie zachorował. I modlił się do Pana, który go wysłuchał i dał mu cudowny znak (II Kronik 32,24). Bożą odpowiedzią na tą modlitwę było oczywiście uzdrowienie.

II. W odpowiedzi na modlitwę Ko-

ścioła. Kościół Pana Jezusa otrzymał wspa-

niałe uposażenie, jakim jest modlitwa przyczynna, modlitwa wstawiennicza jednych za drugimi: Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wie-le może usilna modlitwa sprawiedliwego (Jak. 5,16). Jakub, w autorytecie Ducha Świętego, jednoznacznie nawołuje: módl-cie się jedni za drugimi, a wasza modli-twa wiary doczeka się Bożej odpowiedzi, i chory zostanie uzdrowiony. Modlitwa Kościoła, zboru jest modlitwą bardzo miłą w oczach Bożych. W Biblii można znaleźć wiele wspaniałych przykładów Bożej odpowiedzi na modlitwę wiary zanoszoną przez sprawiedliwych. Modli-twa zboru jest otoczona wspaniałą obiet-nicą: Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich (Mat. 18,20). Jest to cudowna gwarancja Bożej obecności. Potwierdzi-my tą prawdę jeszcze innym miejscem Biblii: Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe proś-by o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie (Mat. 18,19). Jest tu użyte tak ciekawe stwier-dzenie: uzgodnili swoje prośby o jakąkol-wiek rzecz i od razu Boża odpowiedź: otrzymają ją od Ojca który jest w niebie. Chwała Panu Bogu!

III. Namaszczenie olejem w imieniu Pana Jezusa.

Boże Słowo wskazuje jeszcze na jedną drogę Bożego działania w temacie uzdro-wienia. Każdy chory ma prawo zwrócić się do Starszych Zboru z prośbą o doko-nanie namaszczenia olejem w imieniu Pańskim. Już za życia Pana Jezusa ludzie byli namaszczani olejem. Uczniowie zgodnie z poleceniem swego Mistrza uzdrawiali poprzez namaszczenie olejem: I wyganiali wiele demonów, i wielu cho-rych namaszczali olejem, i uzdrawiali (Marka 6,13). To samo prawo Bóg prze-kazał swojemu Kościołowi. Jakub tak jednoznacznie przekazuje ta prawdę: Choruje kto między wami? Niech przy-woła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imie-niu Pańskim. A modlitwa płynąca z wia-ry uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone. Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za dru-gich, abyście byli uzdrowieni. Wiele mo-że usilna modlitwa sprawiedliwego (Jak. 5,14-16). W tym przypadku na otrzyma-nie uzdrowienia składa się kilka spraw:

1.Chory, świadomy mocy Bożego działania w służbie Starszych Zboru, zwraca się z prośbą. Jest to wiec inicjaty-wa chorego połączona z jego osobistą wiarą. Jest to świadome korzystanie z Bożych obietnic.

2. Starsi przygotowując się do namasz-czenia olejem mają obowiązek doprowa-dzić do zupełnego pojednania chorego z Bogiem. Jedną z dróg prowadzącą do jedności z Panem Jezusem jest wyznanie grzechów.

3.Starsi dokonują namaszczenia olejem w imieniu Pańskim, co jest znakiem po-słuszeństwa i poddania się nauczaniu Biblii. Wyznawane imię Jezus i modlitwa wiary są mocą tego usługiwania. Uzdro-

Page 11: Ps 205 07 2013

11

wienia i przebaczenia dokuje sam Pan Jezus w odpowiedzi na wyznanie Jego imienia, posłuszeństwo Ewangelii oraz całkowite uświęcenie połączone z modli-twą wiary.

IV. Poprzez dar uzdrawiania. Duch Święty wniósł wiele wspaniałych

błogosławieństw do Kościoła Pana Jezu-sa. Jednym z darów Ducha Świętego jest dar uzdrawiania. Sługa Pański napełniony Duchem Świętym, zgodnie z Bożą wolą, oczyszcza ciało ludzkie z choroby w imieniu Pana Jezusa. O darze tym czyta-my w I Liście do Koryntian: Inny dar uzdrawiania w tym samym Duchu (I Kor. 12,9). Dar uzdrawiania funkcjonuje w pełnym autorytecie Ducha Świętego. Człowiek jest odbiorcą Bożego działania i uzdrowienia. Uzdrowienie w wyniku działania tego daru buduje wiarę i udo-wadnia, że dla Boga nie ma rzeczy nie-możliwych. Jest to swego rodzaju Boża ewangelizacja, ukazująca moc zbawienia w imieniu Pana Jezusa, Jego miłość, ratu-nek i pomoc dla człowieka.

V. Włożenie rąk starszych. W Biblii znajdujemy jeszcze jedną

drogę łaski prowadzącą do uzdrowienia a jest nią modlitwa z włożeniem rąk Star-szych. Bożą odpowiedzią na taką służbę jest przekazanie zdrowia, zgodnie z Jego planem. Posłużę się w tym miejscu przy-kładem z życia apostoła Pawła: i włożył na niego ręce i uzdrowił go (Dz. 28,8).

Skoro jest tak wiele „dróg” prowadzą-cych do uleczenia i uzdrowienia, to nale-żałoby postawić pytanie: Czy każda cho-roba zostanie uleczona iczy wierzący może w ogóle chorować?

W dzisiejszym czasie pojawiają się różne „ewangelie”, które mają zaspokoić

egoistyczne dążenia ciała. Spotkamy więc:

- ewangelie sukcesu głoszące, że wie-rzący w Boga to człowiek bogaty w dobra materialne, któremu nic nie brakuje. Pła-wi się on w bogactwie tego świata, nigdy nie choruje, nie spotykają go nieszczęścia a wszystko, czego tylko zapragnie otrzy-muje na „pstryknięcie palcem”. Modlitwa w tym przypadku sprowadza się głównie do wydawania Panu Bogu poleceń. Jest to taki niby raj na ziemi wśród brudu i grze-chu.

- ewangelie głoszące nieutracalność zbawienia: raz zbawiony - na zawsze zbawiony. Nie jest ważne jak żyjesz ani jak postępujesz. „Zbawiony” żyje zgod-nie ze swoją filozofią ale i tak Pan Bóg nie ma innego wyjścia, bo skoro kiedyś okazał mu łaskę to dzisiaj musi wszystko akceptować. Jest to ewangelia podążająca za człowiekiem, a nie człowiek podążają-cy za ewangelią.

Jak zauważamy, Biblia mówi nam bardzo dużo na temat uzdrowienia i Bożej pomocy, nie obiecując jednak życia bez chorób i utrapień. Człowiek ponosi kon-sekwencje swojego postępowania. Zlek-ceważone niegdyś Boże polecenie dopro-wadziło do grzechu i uruchomiło „machinę”, która wnosi tyle cierpienia. Pan Jezus wypowiada ciekawe słowa: Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jeste-ście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mat. 11,28). Powrót do życia bez chorób i utrapień znajduje się w ręku Mistrza i zostaje przygotowany na dzień odkupienia.

Dlatego chciałbym też jednoznacznie podkreślić: Nie wszystkie choroby będą uzdrowione, uleczone. Przykładami bi-blijnymi potwierdzającymi tą prawdę są

Page 12: Ps 205 07 2013

12

sylwetki chociażby apostoła Pawła czy Tymoteusza:

- Paweł: W tej sprawie trzy razy prosi-łem Pana, by on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa (2 Kor. 12,8-9);

- Tymoteusz: Samej wody już nie pij, ale używaj po trosze wina ze względu na twój żołądek i częste twoje niedomagania (I Tym. 5,23).

Podsumowując: 1. Człowiek powinien szanować i dbać

o własne zdrowie, ponieważ jest ono da-rem Bożym. Święte życie, prawidłowe odżywianie, rozsądne ubieranie się i zdro-wy tryb życia uchroni człowieka od wielu chorób. Wszelkie objawy choroby nie mogą być przez nas lekceważone i jeśli to możliwe należy skorzystać z pomocy lekarzy i nie lekceważyć ich wskazówek.

2.Wierzący człowiek otrzymał wspa-niały przywilej od Pana Boga – może ze swoimi chorobami przyjść do tronu łaski i doświadczać wspaniałych cudów Bożego uzdrowienia. Tam, gdzie kończą się moż-liwości medycyny, często zgodnie z Bo-żym miłosierdziem, wkracza Boża moc

uzdrowienia. Działanie Ducha Świętego i moc modlitwy w imieniu Pana Jezusa wnoszą uzdrowienie zgodnie z Bożym planem. Ta droga jest najskuteczniejsza i błogosławiona.

3.Należy pamiętać, że Pan Bóg nie zmienił swego postanowienia i będziemy się starzeć a nasze ciało będzie coraz słabsze. Różnego rodzaju choroby będą stopniowo doprowadzać nas do śmierci.

4.Działanie Bożego uzdrowienia wnosi w życie człowieka także drugie wspaniałe przeżycie jakim jest doświadczanie Bożej bliskości i społeczności ze Stwórcą. Czło-wiek ma nie tylko możliwość dostąpić uzdrowienia ale także spotkać się ze swo-im Niebiańskim Ojcem.

Zachęcam gorąco do korzystania z Bożej łaski uzdrowienia, pamiętając, że uzdrowienie jest w ręku Bożym a nie ludzkim. Błogosławmy też lekarzy i sza-nujmy zdrowie jako cenny Boży dar. Bądźmy tez świadomi tego, że stuprocen-towe zdrowie otrzymamy w nowym, chwalebnym ciele, gdy będziemy korzy-stali z łaski zbawienia przebywając w Nowym Jeruzalem i dopiero tam nie bę-dzie już żadnych chorób ani śmierci.

Niech dobry Pan nas błogosławi i udziela daleko idącej pomocy w porusza-nym temacie!

Roman Jawdyk -

prezbiter naczel-

ny Chrześcijań-

skiej Wspólnoty

Zielonoświątko-

wej

Page 13: Ps 205 07 2013

13

(dokończenie ze str. 2)

wszystkich [1Tm 4,15]. Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana na-szego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa [2Pt 3,18]. Możemy przyjść do Jezusa takimi, jacy jesteśmy i stać się Jego uczniami. Nie można jednak pozostać Jego uczniem bez pragnienia wzrostu w wierze. Serce za-mknięte na rozwój, zżymające się z we-zwaniami do zmian, źle reagujące na usłyszane Słowo Boże i mimo to, jakby niezależnie od tego, oczekujące na uzna-nie, ostatecznie wyprowadza człowieka poza grono naśladowców Pana. Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło [Jn 6,66]. Czy dlatego, że Pan Jezus nie chciał ich w swoim towarzystwie? Nie. Odeszli, bo sami tak z wiadomego sobie powodu po-stanowili zrobić. Chrześcijański zbór jest miejscem dostęp-nym i przyjaznym dla każdego nawraca-jącego się do Boga grzesznika. Stwarza biblijne warunki do duchowego rozwoju nawet najsłabszym w wierze. Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, a te, które w ciele uwa-żamy za mniej zacne, otaczamy więk-szym szacunkiem, a dla wstydliwych członków naszych dbamy o większą przyzwoitość, podczas gdy przyzwoite członki nasze tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował ciało, iż dał po-śledniejszemu większą zacność, aby nie było w ciele rozdwojenia, lecz aby członki miały nawzajem o sobie jedna-kie staranie [1Ko 12,22-25]. Dlaczego więc niektórzy, po paru latach obecności w zborze, któregoś dnia nagle zmieniają zdanie i nie widzą już dla siebie w nim miejsca? Uczniowie Jezusa po trzech latach cho-

dzenia z Panem przeżyli rozczarowanie. A myśmy się spodziewali, że On… [Łk 24,21] - mówili w drodze do Emaus. Czy naprawdę Pan Jezus ich zawiódł? Nie. Rzecz w tym, że mieli niewłaściwe wy-obrażenia o naśladowaniu Pana i właśnie nadeszła chwila radykalnej weryfikacji ich motywacji oraz celów pójścia za Jezu-sem. Każdy współczesny uczeń Jezusa również takie chwile przejść musi. Do zboru Jezu-sowego trafiamy z rozmaitych powodów i z bardzo różnymi motywacjami. Tutaj rozpoczyna się proces weryfikacji. Oliwa na wierzch wypływa. Zbór nie jest jedy-nie miejscem do odprawiania nabożeństw w sielankowej atmosferze niedzielnego przedpołudnia. Członkowie zboru każde-go dnia wydawani są na śmierć, aby życie Jezusa na nich się objawiło [2Ko 4,11]. Tutaj mamy upodabniać się do Chrystusa, a On, chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał [Hbr 5,8]. Zbór jest też miejscem wielkiej pracy duchowej i wciąż nowych dzieł wiary na chwałę Pana. Wszyscy mają jednakowe możliwości, aby w środowisku zboru Pańskiego roz-winąć się, wzrosnąć w wierze i służyć Panu Jezusowi, woląc raczej znosić uci-ski wespół z ludem Bożym, aniżeli za-żywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za więk-sze bogactwo niż skarby Egiptu; bo kierują oczy na zapłatę [Hbr 11,25-26]. Zbór nie może być miejscem zabiegania o uznanie dla samego siebie. Stanowi krąg ludzi całym sercem nastawionych na Chrystusa Pana! Serdecznie do takiej postawy wszystkich w imię Pańskie zapraszam.

Marian Biernacki

Page 14: Ps 205 07 2013

14

Co ciekawe - wielu z tych sporadycznie odwiedzających kościół chrześcijan nie dostrzega w tym problemu, określając się jednocześnie jako osoby wierzące. Często branie udziału w życiu Kościoła dla deklarujących wiarę jest nieistotne. Prowadząc rozmowy wielokrotnie słyszałem następujące tłumaczenie - myślę, że nieobce i czytelnikowi - “Jestem wierzącym niepraktyku-jącym”. Szkoda miejsca w tym krótkim tekście by wyjaśniać, że jest to pogląd nie do utrzyma-nia w świetle Biblii. Kto prawdziwie uwierzył, dąży do tego by uczestniczyć w życiu Kościoła, a nawet więcej - współtworzyć je. W tym tekście chcę przyjrzeć się postawie przeciwstawnej do wspomnianej. Co znaczy być niewierzącym praktykującym? Czy jest to realne zagrożenie dla dzisiejszego Kościoła i jak mu zapobiegać?

Refleksja na powyższy temat zrodziła się w moim sercu w ostatnim czasie, gdy bardzo wiele myśli poświęcam zagadnieniu wiary. Z zachwytem czytam biblijne opisy życia mężów Bo-żych, ale jednocześnie muszę przyznać się, że lektura ta napawa mnie też silnym poczuciem wstydu. Gdy rozważam życie bohaterów wiary (czyt. Hebr 11) moje serce jest podniesione, ale gdy zadaję sobie szczere pytanie o to, co determinuje decyzje w moim życiu, jestem zasmuco-ny. Czytając opisy rozwoju Kościoła w Dziejach Apostolskich jestem zachwycony, ale jedno-cześnie, gdy szukam podobnych doświadczeń w mojej historii, staję się zakłopotany. Ten wstyd, smutek i zakłopotanie mają bardzo konkretne źródło. Wiem, że jestem adresatem słów napomnienia z Hebrajczyków 5,12: „Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego”.

Zakłopotanie wynika z tego, że zważywszy na ilość lat, które minęły od mojego nawrócenia, mam świadomość, że powinienem być znacznie dojrzalszym chrześcijaninem. Smutek bierze się z faktu, że mimo wiedzy jaką posiadam, tak ciężko przychodzi mi być świadectwem. Wstyd rodzi się z tego, że nie widać w moim życiu mocy Bożej, nie dlatego, że zmalała/zanikła od czasów biblijnych, ale dlatego, że najprawdopodobniej Boże obietnice nie spotykają się z żywą wiarą z mojej strony. („I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” Mat 13,58).

Niestety, nie muszę szukać daleko, by stwierdzić realność bycia niewierzącym praktykują-cym. W końcu na palcach rąk jestem w stanie policzyć opuszczone przeze mnie nabożeństwa na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, a jednak szczere skonfrontowanie z trudnymi, bezkom-promisowymi pytaniami, zmusza mnie do stwierdzenia, że niestety nie jestem człowiekiem wielkiej wiary. To z kolei prowadzi mnie do konkluzji, że ten problem może być uniwersalny. I rzeczywiście, jeśli odważymy się na szczerość, to widzimy, że dzisiejszemu Kościołowi w pewnych kwestiach daleko do prostoty wiary opisanej w Nowym Testamencie. Co niedzielę tysiące ludzi przychodzi do zborów, uczestniczy w nabożeństwach, śpiewa, modli się, ale nie kieruje się w swoim życiu wiarą. Nie piszę w tym miejscu o postawach przesiąkniętych hipo-kryzją. Może być to problem nieuzmysłowiony. Niestety może się okazać, że po wielu latach bycia w Kościele, po prostu się w nim jest. Można głęboko w środku niedowierzać, że Bóg może zmienić każdą sytuację, a jednak uczestniczyć kolejny rok w nabożeństwach. Stanowi to wielkie niebezpieczeństwo dla Kościoła, bo jeśli dopuści do tego, by jego poszczególne człon-

Niewierzący praktykujący Żyjemy w specyficznym kraju, gdzie według GUS ponad 90 proc. narodu sta-

nowią chrześcijanie. Wiemy jednak dobrze, że co niedzielę więcej Polaków spo-tkamy w supermarketach niż kościelnych ławach. Zasadniczo zapełniają się one w pełni jedynie kilka razy do roku: na Boże Narodzenie, Wielkanoc, podczas pierwszej komunii, z okazji ślubu, itp.

Page 15: Ps 205 07 2013

15

ki (por. 1 Kor 12,12-31) znajdowały się w takiej kondycji, nie będzie w stanie jako jeden orga-nizm zdrowo funkcjonować.

Ostatnie tygodnie uczą mnie jak kluczową kwestią jest prawdziwa wiara. W końcu “bez wiary nie można się podobać Bogu, kto bowiem przystępuje do Boga musi uwierzyć” (Hebr 11,6). Wiedząc o tym, powinniśmy poddawać samych siebie próbie czy w niej trwamy (2 Kor 13,5). Możemy to robić szczerze odpowiadając sobie na pytania, czy w poszczególnych sfe-rach naszego życia widać wpływ wiary:

1. Efektem prawdziwej wiary jest bojaźń Boża. „Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą“. (Jakuba

2,19), Pismo Święte uczy mnie, że nie można wieść mądrego życia bez tej cechy (Przyp. Sal. 9,10). Jeżeli prawdziwie uwierzyłem i poznałem Świętego, moje dni muszą być przepełnione ponadprzeciętnym szacunkiem do wszystkiego, co nakazał. Jeżeli lekko podchodzę do Boga (w niektórych kręgach nazywa się Boga naszym kumplem) warto zastanowić się, czy napraw-dę wierzę w Tego, o którym świadczy Pismo Święte.

2. Wiara powinna mieć bardzo konkretny wpływ na podejmowane przez nas decyzje. Skarbnicą dobrych przykładów jest tu list do Hebrajczyków 11,7-34.

Codzienne decyzje jakie podejmuję odnośnie dysponowania czasem czy pieniędzmi winny wypływać z wiary. Warto poddając się próbie zadać sobie pytanie, kiedy ostatni raz ze wzglę-du na wiarę zasadom Biblii zrezygnowałem z czegoś, co racjonalnie patrząc na sprawę było dla mnie lepsze? (np. Lepiej płatnej posady, której musielibyśmy poświęcić znacznie więcej uwagi “Lepiej jest mieć jedną garść pełną, a przy tym spokój, niż dwie garście pełne, a przy tym trud i gonitwę za wiatrem.“ Kazn. Sal. 4,6). Dla osoby wierzącej Słowo Boże ma namacalny, konkretny wpływ na plany życiowe. Czy podejmując decyzję o miejscu zamieszkania, pracy, studiach – zwracam się w tej kwestii do Boga ? (por. Jakuba 4,13-15)

3. W życiu osób wierzących manifestuje się moc Boża. “Wtedy przystąpili uczniowie do Jezusa na osobności i powiedzieli: Dlaczego my nie mogli-

śmy go wypędzić? A On im mówi: Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie“(Ew. Mat. 17,19n). Jesteśmy po-wołani do życia w mocy Bożej. Pismo Święte uczy nas, że wierzącym dany jest Duch Święty. Jeżeli żyjemy z bojaźnią względem naszego Pana, a każda nasza decyzja swoje źródło znajduje w wierze – będziemy doświadczać nadnaturalnej mocy. Jeżeli jesteśmy sfrustrowani tym, że kazania, których wysłuchujemy w niedzielne poranki nie znajdują zastosowania w ciągu tygo-dnia, warto zapytać się szczerze: Czy wierzę? (“Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności. Wiarołomni, czy nie wie-cie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga?“ Jakuba 4,3n).

Poddając się próbie, jestem zawstydzony stanem mojej wiary. Konfrontacja z powyższymi punktami wskazuje mi jednocześnie, że bycie niewierzącym praktykującym jest realnym za-grożeniem dla dzisiejszego Kościoła. Wysokie tempo życia, natłok informacji, zaspakajanie potrzeb życiowych – natłok trosk sprawia, że dzień za dniem zaczyna się toczyć bezrefleksyj-nie. W tym wszystkim chociaż pozornie nic się nie zmienia, nasza wiara, jeśli nie jest odpo-wiednio karmiona, może obumierać. Aż pewnego dnia nadal możemy uczęszczać do zboru, ale, w gruncie rzeczy, jako niewierzący.

Poddając się systematycznie próbie (2 Kor. 13,5) możemy zdiagnozować pojawiający się problem – a to początek do przemiany. Potknięcia na drodze wiary zdarzają się każdemu i nie powinny nas załamywać (Ps. 24,16) – istotne jest by na nie reagować (patrz. historia Dawida).

Co mogę zrobić, jeśli widzę niedobór wiary w moim życiu ?

Page 16: Ps 205 07 2013

16

• „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.“ (Rzym 10,17) – karm się Słowem Bożym, poprzez lekturę Pisma Świętego oraz wsłuchiwanie się w na-

uczanie w Kościele • „Wszystko jest możliwe dla wierzącego. Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż

niedowiarstwu memu“. (Mar 9,23n) – zwracaj się z prośbą do Boga poprzez modlitwę. • „Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. (...)Widzisz, że wiara

współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała. (Jak 2,17.22) – nie poprzestawaj na samym słuchaniu – niech z twojej wiary wypływa działanie, by dodać jej wi-talności.

Jestem przekonany, że stosowanie się do powyższych prostych zasad może sprawić, że w niedługim czasie doświadczać będziemy coraz więcej Bożego działania, zarówno w życiu prywatnym, jak i zborowym.

Tomasz Biernacki

Przeczytane na blogu… Bartosza Sokoła Blog na platformie NDJ Zachwyceni Chrystusem

sobota, 15 czerwca

Rozdwojeni? Największe wyzwanie mojego życia? Być tym samym człowiekiem za kazalnicą i klawia-

turą. Straszliwie łatwo nauczyć się życia w dwóch równoległych światach. Człowiek posiada w

sobie nieustanną pokusę, by stworzyć dwie definicje chrześcijaństwa. Jedną na użytek nie-dzielnego nabożeństwa, a drugą - sobotniego wieczoru przed telewizorem. Brak duchowej czujności sprawia, że zaczynamy funkcjonować w dwóch wzajemnie przenikających się rze-czywistościach, nie zdając sobie nawet sprawy z ich istnienia.

Pierwszy, wyidealizowany świat zbudowany jest z naszych wyobrażeń na temat chrześci-jaństwa i rzekomej jakości własnego życia. Tutaj mówimy dużo o oddzieleniu od grzechu, wygłaszamy kazania na temat świętości i obnażamy z odwagą lwów słabości innych ludzi. Nie boimy się wielkich słów, pomników i marzeń o przebudzeniu. Ze świecą szukać wymówek, usprawiedliwień i kompromisów. Ten świat jest czarno-biały i nie zna trzeciej drogi. Zawiera w sobie kościelne nabożeństwa, wieczorne modlitwy i spotkania z wierzącymi znajomymi. Zdaje się zupełnie ignorować współistnienie innego świata. Tutaj standardy nie są już tak wy-sokie. Relacje z najbliższymi, wizyty na kinowych premierach, zaliczanie trudnych egzami-nów, codzienność pracy. W tym świecie nic nie wydaje się być czarno-białe. Chrześcijaństwo ma zupełnie inną twarz. Bardziej łagodną, współczującą, pełną rozsądnych wymówek i uspra-wiedliwień. Szara strefa moralnej obojętności wydaje się przestawiać kolejne granice. Osta-tecznie, ściągamy na egzaminie, bo przecież nie ma ani jednego sprawiedliwego. Wynosimy co nieco z zakładu pracy, bo przecież Izraelici też złupili Egipt. Oglądamy seriale przesiąknięte zapachem piekła, bo przecież warto poznać język świata (dla celów ewangelizacji), a poza tym apostoł Paweł napisał – wszystko mi wolno.

Gdy niedzielna teologia przestaje wpływać na codzienność, zaczynamy zamieniać się w najobrzydliwszy rodzaj grzeszników, będących taką obrazą dla Boga, że Chrystus powiedział o nich – zwymiotuję was (Obj 3,16). Apostoł Jakub opisał w swoim liście człowieka o rozdwojo-nej duszy. (1,8) Angielskie przekłady oddają ten fragment bardziej wyraziście – a double min-ded man. Dwa rodzaje pragnień, dwa ośrodki woli, dwie twarze, dwa życia, dwa światy. W

Page 17: Ps 205 07 2013

17

jednym z nich grzech jest śmiertelnym wrogiem, w drugim niewygodnym przyjacielem. Ten drugi powinien być dawno na krzyżu, ale pokusa zyskania nowego życia bez śmierci starego okazała się zbyt silna. Zmartwychwstanie bez pogrzebu jest jedną z ofert powierzchownego chrześcijaństwa, jednak ewangelie przesiąknięte są zapachem nienawiści wobec tego rodzaju pobożności. Jezus dwadzieścia razy używa greckiego słowa hupokrites, oznaczającego grające-go na scenie aktora, przestrzegając słuchaczy przed pułapką rozdwojonej duchowości. Obłuda polega na tym, że jesteśmy kimś innym niż wydajemy się być. Apostoł Paweł powiedział Ko-ryntianom: wyrzekliśmy się tego, co ludzie wstydliwie ukrywają. Ten drugi świat, pełen samo-lubnych myśli, zepsutych pragnień i potajemnych uczynków, został obrócony w ruinę dzięki łasce Chrystusa. Apostoł Paweł mógł wypowiedzieć potężne słowa – nie mam nic do ukrycia! Nigdy nie muszę grać i pilnować się, aby coś z tej drugiej rzeczywistości nie przedostało się do tej. Nie mam drugiej rzeczywistości. Przyjaciele, jak wielu z nas mogłoby złożyć podobne wyznanie? Często po słowach, które nigdy nie powinny zostać wypowiedziane mówimy: Prze-praszam, wymsknęło mi się! Oto jeden z tych momentów smutnego przenikania się dwóch światów. Jeden z nich - ten, który powinien zostać unicestwiony – przenika niepostrzeżenie do tego, który pragniemy zachować czystym. Problem nie polega na tym, że coś z drugiego świata zdołało się przedostać. Problem polega na tym, że drugi świat istnieje. Jeśli musisz pilnować się w kościelnym towarzystwie, aby „czegoś nie palnąć”, to znaczy, że twoje zewnętrzne życie nie jest dokładnym odbiciem wewnętrznego. Dopóki nasza zewnętrzna, powierzchowna po-bożność nie stanowi wiernego refleksu wewnętrznej, jesteśmy aktorami wybierającymi odpo-wiedni tekst do kolejnego przedstawienia. Jeśli kościelne spotkanie sprawia, że w jakikolwiek sposób ograniczamy swojego wewnętrznego człowieka, to znaczy, że wciąż zmagamy się z duchowym rozdwojeniem.

Integralność polega na tym, że jesteśmy tym, kim wydajemy się być. Integralność to brak strachu przed zdemaskowaniem. Posiadanie takiej samej definicji chrześcijaństwa w kościele przed Panem i w kinie przed ekranem. Gdy Duch Święty zaczyna pracować w człowieku, usu-wa rozdwojenie, ponieważ każde królestwo, rozdwojone samo w sobie, pustoszeje, i żadne miasto czy dom, rozdwojony sam w sobie, nie ostoi się. Historia Kościoła posiada karty tak piękne, że boimy się spoglądać na ten blask bez okularów sceptycyzmu. Ale mimo wszystko, nie sposób wymazać ich z podręczników. Nie sposób zburzyć pomników upamiętniających wielkie chwile zabijania duchowego aktorstwa. Stoją na przekór wszelkiej obłudzie, bylejako-ści i wieloletnim przyzwyczajeniom, wołając rozdzierającym głosem: Jak długo będziecie kuleć na dwie strony? Jeżeli Pan jest Bogiem, idźcie za nim, a jeżeli Baal, idźcie za nim! Zna-kiem duchowego przebudzenia są bowiem stosy płonących masek. Tam, gdzie chrześcijańska teologia z impetem niepowstrzymanego tsunami dokonuje inwazji w zwykłą codzienność – tam mamy do czynienia z przebudzeniem! Tam, gdzie chrześcijanie nie muszą wchodzić w Bożą Obecność podczas emocjonalnej ekstazy na nabożeństwie, lecz przynoszą ją wraz z sobą przekraczając drzwi kościoła. Tam, gdzie miłość Chrystusa przestaje być butlą tlenową, stając się powietrzem, ojcowie zaczynają dbać o swoje dzieci, żony przestają narzekać na mężów, a dzieci stają się posłuszne rodzicom. Poniedziałek staje się dniem Pana, tak samo jak niedziela. Uczniowie wyrzucają ściągi, pracownicy służą we wszystkim jakby dla Pana. Klawiatury są owiane taką samą świadomością Bożej obecności jak najwyższe kazalnice w kraju, a twarde dyski komputerów stają się również czyste jak niedzielne garnitury. Bóg wdziera się do naj-mniejszych szuflad, penetruje zakurzone zakamarki umysłu i usuwa pajęczyny grzechu z za-niedbanych miejsc duszy – oto przebudzenie! Młodzi mężczyźni mają równie święte spojrze-nia na basenie jak na kościelnej scenie. Coś się zmienia – przebudzenie zabija przedstawienie! Nikt już nie ośmiela się ukrywać swojej prawdziwej tożsamości pod niedzielną maską, nikt nie ma odwagi, aby przypudrować śmiertelne rany grzechu ładnym uśmiechem i głośnym śpie-

Page 18: Ps 205 07 2013

18

Wyobraź sobie następującą sytuację. Budzisz się w środku nocy z wysoką gorączką i drgawkami, czujesz jak mrowieją ci kończyny, serce wali jak gdyby chciało wysko-czyć ci z piersi, a w umyśle rodzą się czarne scenariusze o tym, co może wydarzyć się za chwilę. Jaka pierwsza myśl rodzi się w naszym umyśle w takich okoliczno-ściach? Czy wołamy wtedy do Pana, czy raczej budzimy współmałżonka, rodziców, by ci uspokoili nasz stan swoją pomocą i obecnością?

Każdego dnia życie niesie nam różne przykre wydarzenia i chwile doliny cienia śmierci. Nie chodzi o to, byśmy „uprawiali” pozytywne wyznawanie, że jest dobrze, gdy tak naprawdę jest źle. Chodzi jednak w tym wszystkim o to, byśmy wiedzieli, że mamy Pana, który będzie z nami, gdy popłyną łzy. Tego możemy być pewni – za-pewnia nas o tym Dawid w psalmie 62. Doświadczając obłudy i zakłamania ludzi, którzy „ustami błogosławiąc, złorzeczyli w sercach swoich” ucieka się do Jahwe w cudownych słowach, które i dziś mogą i dla nas być pokrzepieniem i nadzieją:

Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej, Od niego jest zbawienie moje. Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim, Twierdzą moją, przeto się nie zachwieję. Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej, Bo w nim pokładam nadzieję moją! Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim, Twierdzą moją, przeto się nie zachwieję.

Jak trwoga to do Boga Często słyszy się te słowa wypowiadane jako komentarz do zachowania ludzi,

którzy w zwykłej codzienności nie znajdują czasu dla Boga, a w sytuacjach bez-radności i kłopotów przypominają sobie o Wszechmocnym w nadziei, że wybawi ich od problemów. Czy z nami – ludźmi wiary – jest podobnie?

wem. Boże Królestwo zaczyna rozciągać się na całą świadomość człowieka. Coraz mniej zbuntowanych miasteczek niewiary i bohatersko broniących się warowni. Jedna za drugą pada-ją pod naporem Bożej łaski, myśl Chrystusowa zaczyna niepodzielnie panować na ziemiach umysłu. Zranienia przeszłości, nieprzebaczenie, zazdrość, nieczyste ambicje i niepohamowane żądze leżą martwe na polu walki. Niczym apostoł Paweł, wznosimy nad pobojowiskiem sztan-dar, wołając: dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata! To nie zasieki religijnych naka-zów oddzielają Kościół od świata, ale objawienie krzyża Chrystusa. Kościół, który tego do-świadcza już nigdy nie zostanie pomylony z teatrem. Niech Bóg nam wybaczy, że tak często okradamy świat z takiego rodzaju chrześcijaństwa. W wielu miejscach na ziemi chodzenie do kościoła jest słownikowym synonimem obłudy, a Biblia symbolizuje wszystko to, co brzmi pięknie tylko podczas uroczystości. Trudno opisać jaką zniewagą jest dla Chrystusa człowiek, który nazywa się jego imieniem i pielęgnuje w sobie życie, które było mu obce...

Być w tygodniu kazaniem, które głosiłem w niedzielę – dopomóż mi Boże.

Page 19: Ps 205 07 2013

19

05 czerwca, 2013

Czy dasz sobie przekłuć ucho? Osobisty związek z Chrystusem Panem i wspólnotą Kościoła może mieć dwojaki

charakter. Możemy być z Jezusem i służyć Panu jakby z konieczności, bo czujemy się słabi i bezradni na tym świecie. Jesteśmy chrześcijanami niejako w ramach wdzięczności za okazaną nam łaskę. Możemy wszakże trwać przy Panu Jezusie, bo

Nasze blogi Dla tych, którzy nie mają dostępu do Internetu – wybrane z marca\

Dzisiaj w świetle Biblii http:dzisiajwswietlebiblii.blogspot.com/

W Bogu zbawienie moje i chwała moja; Skała mocy mojej, ucieczka moja jest w Bogu. Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie, Wylewajcie przed nim serca wasze: Bóg jest ucieczką naszą! Sela.

W jednej z chrześcijańskich pieśni śpiewamy „dzięki za ludzi mi życzliwych”. Na naszej drodze na pewno spotykamy ludzi, na których możemy polegać w trudnych sytuacjach. A sytuacji takich może być w naszym życiu więcej lub mniej, bardziej skomplikowanych lub wcale nie tak zawikłanych. Spotykamy się z problemami róż-nych kategorii. Na szczęście mamy przecież znajomości, które przydają się w wielu przypadkach (oczywiście myślę tutaj o używaniu ich w wyłącznie dobrych celach, nie by coś „załatwić”).

Jaka jest pierwsza myśl człowieka, którego dosięga jakiś konkretny problem lub ma do wykonania trudne zadanie? Być może zastanawia się, czy ma wśród swoich bli-skich kogoś, kto mógłby pomóc, doradzić, załatwić coś po znajomości. Wejrzyjmy w swoje serca i zbadajmy nasze postawy. Czy naprawdę wierzymy w Boga i w Jego niezmierzoną moc? Jak często wyznajemy tę wiarę, ale patrząc realistycznie na nasze życie polegamy raczej na ludziach, niż na Bogu?

Po pierwsze, Bóg pragnie, byśmy uciekali się do Niego i ufali Mu w każdym cza-sie. Po drugie, to właśnie Bóg stawia na naszej drodze pomocnych ludzi, wyrażając w ten sposób swoją miłość i opiekę. Pamiętajmy, że chwała należy do Boga, a nie do naszych znajomych. Bądźmy czystego serca.

Michał i Agnieszka Grzenkowicz

Page 20: Ps 205 07 2013

20

już świadomi rzeczy, obdarowani przez Niego prawdziwą wolnością, dokonaliśmy takiego wyboru, że oddajemy się Mu w służbę i nie chcemy żyć inaczej.

Dobrze tę różnicę ilustruje następujący fragment Pisma Świętego: Jeżeli kupisz niewolnika hebrajskiego, sześć lat służyć ci będzie, a siódmego wyjdzie na wol-ność bez okupu. Jeżeli sam przyszedł, odejdzie sam; a jeżeli był żonaty, i żona z nim odejdzie. Jeżeli jego pan dał mu żonę, a ona urodziła mu synów lub córki, żona i jej dzieci należeć będą do pana, a on odejdzie sam. Jeżeli niewolnik oświadczy wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci i nie chcę wyjść na wolność, wtedy jego pan zaprowadzi go przed Boga, potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolni-kiem jego na zawsze [2Mo 21,2-6]. Niby codzienne zajęcia i obowiązki takie same jak wcześniej, a jednak gdy takiego niewolnika po sześciu latach ktoś widział wciąż pracującego w tym samym miejscu, to było jasne, że jego służba miała już inny cha-rakter.

Świętowany wczoraj w Polsce Dzień Wolności niesie też z sobą smutną obserwację słabego przywiązania Polaków do Ojczyzny. Gdy wreszcie nastała wolność politycz-na, tysiące obywateli opuściło Rzeczpospolitą. Pojechali żyć i pracować gdzieś in-dziej. Nadal niektórzy nie mogą się doczekać zniesienia wiz do Stanów Zjednoczo-nych. Człowiek, który tu mieszka i pracuje, bo musi, a wieczorami marzy o wyrwa-niu się za granicę, nie jest chlubą i dobrą wizytówką dla swojej Ojczyzny. Pragnie-niem wyjazdu świadczy, że nie jest w niej szczęśliwy.

Przed laty Syn Boży wykupił mnie swoją krwią, zabrał z rynku niewolników grze-chu i uczynił domownikiem Boga. Jakim sługą Jezusa jestem? Na jakim etapie przy-wiązania do Pana się znajduję? Służę, bo jestem związany jakimś kontraktem lub przymuszony jakąś okolicznością życia? Czyż takie powody pozostawania w służbie mogą Panu Jezusowi sprawiać przyjemność? Po latach służby przychodzę dziś do Pana Jezusa i proszę, aby przekłuł moje ucho do drzwi domu Bożego. Na zawsze chcę być Jego niewolnikiem.

08 czerwca, 2013

Kto miał odwagę o czymś takim pomyśleć? Dziesięć lat temu, 8 czerwca 2003 roku rozpoczęto w Chinach budowę mostu przez

Zatokę Hangzhou. Niewyobrażalnie wielkie przedsięwzięcie: Trzydzieści sześć kilo-metrów długości. Sześć pasów drogi ekspresowej, po trzy pasy w obu kierunkach. Pośrodku mostu centrum obsługi pasażerów z restauracją, stacją benzynową, hote-lem, salą konferencyjną i punktem widokowym.

Oglądam fotografie mostu nad Zatoką Hangzhou, czytam i łapię się za głowę. Kto miał odwagę o czymś takim pomyśleć? A jednak nie tylko odważył się wierzyć w powodzenie takiej budowli, ale i ją rozpoczął. Mało tego, po pięciu latach most został oddany do użytku. Wow! Nawet ludzie niewierzący w Boga podejmują się niezwy-kłych przedsięwzięć i, o dziwo, osiągają swe cele.

Tym bardziej chrześcijanie mają podstawy do robienia odważnych kroków. Pan powiedział: Wszystko jest możliwe dla wierzącego [Mk 9,23]. Niestety, wiele

Page 21: Ps 205 07 2013

21

wspaniałych pomysłów zrodzonych w sercach chrześcijan nigdy nie doczekało się realizacji. Dzieła mogące przynieść chwałę Bogu i plon dla Królestwa Bożego pozo-stały jedynie w fazie marzeń. Dlaczego? Ponieważ w życiu wielu współczesnych chrześcijan brakuje takiego mementu jak 8 czerwca 2003 roku nad Zatoką Hangzhou, czyli dnia zakasania rękawów, przyłożenia ręki do dobrego dzieła i zrobienia pierw-szego kroku wiary.

Bóg wkracza do akcji dopiero wtedy, gdy zobaczy wiarę w działaniu. Jordan nie zatrzymywał się aż do chwili, gdy nogi kapłanów zanurzyły się w przybrzeżnej wo-dzie. Liczenie na to, że Bóg wcześniej, zanim cokolwiek zrobimy, pootwiera wszyst-kie drzwi, jest zwykłym niedowiarstwem. Abraham usłyszawszy głos Boży wyruszył nie wiedząc dokąd idzie i przez to bardzo spodobał się Bogu.

Zbór w Tesalonikach, chodząc w wierze, najwyraźniej do tego stopnia się posunął, że aż swoimi przedsięwzięciami wywołał apostolską modlitwę przyczynną: W tej myśli też modlimy się zawsze za was, aby Bóg nasz uznał was za godnych powo-łania i w mocy doprowadził do końca wszystkie wasze dobre zamierzenia i dzieła wiary, aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było uwielbione w was, a wy w nim, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa [2Ts 1,11-12]. Święty Paweł widząc rozpoczęte dzieła wiary Tesaloniczan złapał się za głowę i zaczął się modlić. I ośmielam się twierdzić, że jednak wolał taki stan rzeczy, niż żeby tych ry-zykownych dzieł wiary miało nie być.

Panie Jezu, chcę żyć i postępować w wierze! Pragnę w moim życiu podejmować się dzieł, które wykraczają poza moje naturalne możliwości. Naucz mnie chodzić po wodzie! Pomóż memu niedowiarstwu! Wstyd mi przed Tobą, Panie, że tak często staram się asekurować na wszystkie możliwe sposoby i przez to tkwię w miejscu, podczas gdy nawet ludzie tego świata podejmując ryzyko spełniają swoje marzenia.

10 czerwca, 2013

Co może mała wspólnota, czyli o początkach ruchu AA

Dziesiąty czerwca to rocznica powstania w 1935 roku w Stanach Zjednoczonych pierwszej grupy Anonimowych Alkoholików (ang. Alcoholics Anonymous), założo-nej przez maklera giełdowego Billa W. (Williama G. Wilsona) i dr Boba (Roberta H. Smitha). Grupy AA znane są dziś na całym świecie jako samopomocowe mitingi osób uzależnionych od alkoholu, organizowane w celu utrzymania trzeźwości i wspo-magania innych alkoholików w jej osiąganiu.

Wszystko zaczęło się od tego, że kolega Billa W., niejaki Ebby Thacher, z którym nieraz wcześniej razem pili, zadzwonił do niego z propozycją spotkania. Okazało się, że chciał opowiedzieć Billowi o swoim przeżyciu religijnym, dzięki któremu został uwolniony od alkoholu. Billowi nie spodobał się związek abstynencji kolegi z udzia-łem w spotkaniach religijnych, ale ziarno wolności od nałogu zostało zasiane. Gdy niedługo potem leżał na łóżku szpitalnym w depresji i rozpaczy wykrzyknął: Jeśli jest tam jakiś Bóg, niech mi się ukaże! Zrobię wszystko, wszystko! Doświadczył wów-

Page 22: Ps 205 07 2013

22

czas czegoś, co później nazywał doświadczeniem jasnego, oślepiającego światła. Obsesja picia zniknęła natychmiast.

Przemieniony Bill Wilson odczuł wielką potrzebę pomagania innym alkoholikom. Wkrótce podczas spotkania wspólnoty poznanej za sprawą Ebbiego, napotkał zmaga-jącego się z nałogiem chirurga dr. Boba, który bez kieliszka alkoholu nie potrafił już wykonywać swojego zawodu. Spotkanie zaowocowało uwolnieniem lekarza od alko-holizmu a jego pierwszy dzień trzeźwości, 10 czerwca 1935 roku, uznano za symbo-liczną datę powstania ruchu Anonimowych Alkoholików. Dr Bob, czerpiąc inspirację z Biblii, stał się potem głównym twórcą tzw. 12 kroków, czyli podstawowej idei działania grup AA.

Oto te kroki: (1) Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestali-śmy kierować własnym życiem. (2) Uwierzyliśmy, że siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie. (3) Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy. (4) Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny. (5) Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów. (6) Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszyst-kich wad charakteru. (7) Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze bra-ki. (8) Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczy-nić im wszystkim. (9) Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych. (10) Pro-wadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów. (11) Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia. (12) Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.

Skupiający dziś miliony osób światowy ruch Anonimowych Alkoholików, chociaż nie utożsamia się z żadnym wyznaniem chrześcijańskim, faktycznie powstał dzięki organizacji chrześcijańskiej pod nazwą Grupa Oksfordzka. Jej założyciel, misjonarz amerykański, Frank Buchman, po przeżyciu osobistej przemiany wewnętrznej w 192-1 roku zapoczątkował wspólnotę, której podstawowym założeniem było osobiste poddanie każdego członka pod Bożą kontrolę. Właśnie do takiej wspólnoty trafił naj-pierw Ebby Thacher, a potem Bill Wilson i Bob Smith. Alleluja!

W niewielkim zgromadzeniu odrodzonych duchowo osób narodził się wielki ruch o zasięgu światowym, dzięki któremu miliony ludzi znajduje wolność od nałogów. Bogu niech będą dzięki! Ile jeszcze wielkich i chwalebnych dzieł wyczekuje na swój skromny początek? Kto powiedział, że przynajmniej jedno z tych dzieł Bóg nie chce zapoczątkować przez ciebie i przez twój zbór?

29 czerwca, 2013

Skąd w nim tyle złości? Dzisiejsza lektura Pisma Świętego zgodnie ze Zwycięskim Planem Czytania Biblii

zaprowadziła mnie do Drugiej Księgi Kronik. W szesnastym rozdziale tej księgi znaj-

Page 23: Ps 205 07 2013

23

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Jak rozpoznać chrześcijanina? Ostatnio po raz kolejny rozmyślałem nad tym, co sprawia, że nazywamy się chrze-

ścijanami, a przyczyniło się do tego wiele rozmów, które odbyłem z ludźmi wywo-dzącymi się i pozostającym i bardzo rożnych środowiskach duchowych.

Świadkowie Jehowy, z którymi rozmawiałem na przykład ostatnio, wydawali się zupełnie nie wiedzieć co to słowo oznacza. Sądzili, że zawłaszcza je sobie konkretna denominacja, nie zdając sobie jakby sprawy z czego słowo „chrześcijanin” się wywo-dzi.

Coś świdruje w duszy... http://swidrowanie.blogspot.com

dujemy opis króla judzkiego Asy. Nie był zbyt pobożnym władcą. Miał na swoim koncie kilka sukcesów, ale w późniejszych latach swego panowania popełnił istotny błąd. W obliczu groźby bratobójczej wojny z Izraelem, zamiast zaufać Bogu, zawarł dość szemrany sojusz z królem aramejskim.

W tym czasie przybył do Asy, króla judzkiego, jasnowidz Chanani i rzekł do niego: Ponieważ oparłeś się na królu aramejskim, a nie oparłeś się na Panu, Bo-gu swoim, dlatego wojsko króla aramejskiego wymknęło się z twojej ręki. Czy Kuszyci i Libijczycy nie stanowili wielkiej siły z ogromnym mnóstwem wozów wojennych i jeźdźców? A jednak ponieważ oparłeś się na Panu, wydał ich w two-ją rękę. Gdyż Pan wodzi oczyma swymi po całej ziemi, aby wzmacniać tych, któ-rzy szczerym sercem są przy nim; lecz w tym postąpiłeś głupio, toteż odtąd bę-dziesz miał ciągłe wojny [2Kn 16,7-9].

Byłoby słuszne i pożądane, aby zasiadający na tronie Dawidowym król Judy uko-rzył się w tej sytuacji przed Bogiem i poprosił o przebaczenie. Posłaniec Boży jedy-nie obnażył jego brak zaufania do Boga. Jednakże Asa zachował się zupełnie inaczej. Wtedy Asa rozgniewał się na jasnowidza i kazał go wtrącić do więzienia, gdyż ogarnęła go z tego powodu wściekłość. W tym czasie także niektórym z ludu za-dał Asa gwałt [2Kn 16,10].

Tak jest do dzisiaj. Byłoby dobrze, gdybyśmy - w sytuacji, gdy Bóg przez kogoś pokazuje nam nasze błędy – czym prędzej przyznali się do tego, ukorzyli się przed Bogiem i - jak Dawid po wizycie proroka Natana - pokutowali. Niestety, zbyt często powtarzamy błąd króla Asy. Oburzamy się, krzywdzimy ludzi, którzy z upoważnie-nia Bożego ośmielili się powiedzieć nam prawdę, a przy okazji wyrządzamy też szkodę innym ludziom. Wzbiera w nas złość, bo ktoś ośmielił się dotknąć nabrzmia-łego w nas problemu.

Niechby negatywny przykład zachowania Asy otrzeźwił nas i pomógł nam należy-cie przygotować się do takich chwil we własnym życiu.

Marian Biernacki

Page 24: Ps 205 07 2013

24

Wydaje się oczywistym i wręcz trywialnym powiedzenie, że o byciu chrześcijani-

nem nie decyduje to, że chodzimy do zboru i modlimy się (nie tylko tam, ale np. przed posiłkami). Pewnie w większości byśmy się z tym zgodzili. Gorzej już, z tzw. pozytywnym określeniem – co sprawia, że ktoś chrześcijaninem jest? Ale i tu teorię mamy często dobrze opanowaną: chrześcijanin to człowiek odrodzony z Boga, naro-dzony na nowo. chodzący z Bogiem itp.

Prawdziwe problemy zaczynają się wtedy, gdy zaczyna „skrzeczeć rzeczywistość”. Czy chrześcijaninem jest ktoś, kto jest nieuczciwy w kwestiach finansowych czy w relacjach z innymi ludźmi? Czy chrześcijanin obmawia innych? Czy wykorzystuje swoje znajomości by coś załatwić poza kolejką albo np. anulować mandat? Czy chrześcijanin może trwać w nieprzebaczeniu innym czy w rozgoryczeniu i użalaniu się nad sobą? Czy może uważać swoje racje za ważniejsze od innych a siebie uważać za najmądrzejszego? Czy może przyznawać sobie prawo do oceniania motywacji innych? Na wszystkie te pytania Słowo Boże odpowiada jednoznacznie NIE i zachę-cam do poszukania odpowiednich fragmentów.

Oczywiście wszyscy upadamy, grzeszymy i zdarzają się nam rzeczy, z których by-najmniej nie jesteśmy dumni. W poprzednim akapicie pisałem jednak o pewnej stałej postawie serca, które zamyka prawdę Słowa Bożego w Biblii a żyje po swojemu. Może nawet tę Biblię czasami otwierać i dumnie wymachiwać nią wśród braci, ale nie żyje nią i nie dociera do jej sedna. Bardzo charakterystyczne jest, że takiemu „chrześcijaninowi” straszenie trudno przechodzą przez gardło słowa, związane z oso-bistym świadectwem wiary. Dlaczego? Bo najczęściej go nie ma.

I właśnie tu jest sedno – o byciu żywym, prawdziwym, płonącym Duchem Świę-tym chrześcijaninem świadczy tylko to, że jego życie jest w każdym momencie, w każdym wypowiedzianym słowie i w każdym postępku poddane Jezusowi. To On i Jego Słowo, nie nasze tzw. dobro, tzw. cześć, tzw. honor i racja są motywem wszel-kich postępków chrześcijanina.

piątek, 7 czerwca 2013

Lato, lato wszędzie… Kultura naszego „chrześcijańskiego” kraju daje mężczyznom przyzwolenie na to,

by zachowywali się agresywnie (w sensie seksualnym) w stosunku do kobiet. Nie budzi niczyjego sprzeciwu ani zdziwienia, kiedy mężczyzna mijając atrakcyjną ko-bietę dokładnie się jej przyjrzy od stóp do głów ani że w bardzo wymowny sposób obejrzy się za nią. Nie spotka się na pewno z naganą (no, chyba, że ze strony żony albo narzeczonej – ale też nie zawsze), że ogląda z upodobaniem tzw. filmy dla doro-słych albo chociażby nie odrywa wzroku od „scen łóżkowych” w telewizji.

Przyzwolenie – to chyba jednak mało powiedziane. W Polsce mężczyzna, który powyższych rzeczy nie robi a na dodatek w męskim towarzystwie nie opowiada tzw. męskich dowcipów (nomen omen), nie chwali się swoimi podbojami i nie komentuje wdzięków przechodzących właśnie dziewczyn, jest uważany za kogoś co najmniej dziwnego jeżeli nie podejrzanego.

Page 25: Ps 205 07 2013

25

Niedawno obejrzałem film, którego akcja rozgrywała się w środowisku amerykań-

skich Chasydów, ortodoksyjnych Żydów. Autobus, którym podróżowali przedzielony był zasłoną. Po jednej stronie siedzieli mężczyźni, po drugiej kobiety, tak, by nie nawiązywali ze sobą relacji i nie byli wystawieni na pokusy patrzenia na siebie. Inne środowiska religijne, widzące w cielesności coś nagannego także starają się ograni-czyć do maksimum tego rodzaju relacje. Do granic doprowadził to islam, ubierający kobiety w szaty, zasłaniające ściśle ciało a nawet twarz, ukrywające kobiece kształty.

Pan dał nam Ducha Świętego, byśmy byli przez Niego prowadzeni i nie byli zmu-szeni do przestrzegania jakichkolwiek reguł i przepisów. O Jego działaniu w sferze, o której piszę doskonale wiedzą ci bracia, którzy zostali Nim napełnieni i którzy cho-dzą w Nim co dnia. Oni nie potrzebują stosować wobec kobiet żadnych zewnętrznych ograniczeń ubioru czy zachowania, po prostu są wolni w Chrystusie. To oni sami są już teraz panami swoich oczu i myśli, choć tak naprawdę poddali je Panu. Podobnie i my, gdy byliśmy dziećmi, byliśmy poddani w niewolę żywiołów tego świata; lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z nie-wiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. (List apostoła Pawła do Galacjan 4:3–5)

Od kilku dni, obserwując mężczyzn bez żenady gapiących się na młode kobiety, w myślach mam werset: Oczy ich wypatrują tylko cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu (2 List apostoła Piotra 2:14). Jakiś czas temu, jedząc obiad w restauracji obserwowałem niemłodego już człowieka, który bez celu kręcił się przy drzwiach do galerii handlowej, przez które przechodziło wiele kobiet. Widziałem jego rozgorącz-kowane, rozbiegane oczy… Jezus mówił jednoznacznie czym jest takie zachowanie: Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w ser-cu swoim. (Ewangelia Mateusza 5:27–28)

Apostoł Piotr w cytowanym w poprzednim akapicie wersecie nie potępia jednak wyłącznie mężczyzn, cały fragment listu mówi o charakterze ludzi, nad którymi ciąży Boży sąd. Jest tu mowa także o cudzołożnicach. Na czym polegało (polega) wypatry-wanie ich w tłumie? Jak ci mężczyźni je rozpoznawali (rozpoznają)? Spróbujmy sami odpowiedzieć sobie na to pytanie…

sobota, 15 czerwca 2013

Kto będzie ukarany? Najprzyjemniej myśleć nam o Bogu, który nas kocha, ma plan dla naszego życia i

przebaczy nam nasze grzechy. Oczywiście to wspaniałe prawdy, dotyczące nas jak najbardziej, jeżeli tylko oddaliśmy Mu swoje życie. Jeżeli już myślimy o Bogu spra-wiedliwym i świętym, który potępi i ukarze kogoś, to ograniczamy to jedynie do tych, którzy Go nie znają i nie przyjmują prawdy o zbawieniu. Ale Słowo Boże mówi niestety jeszcze coś więcej.

Apostoł Paweł pisze o tym, co nastąpi gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwia-stunami mocy swojej, w ogniu płomienistym (Drugi list do Tesaloniczan 1:7). Ko-mu wymierzy wówczas karę? Następny, ósmy werset jest bardzo istotny, odpowiada

Page 26: Ps 205 07 2013

26

jednoznacznie na to pytanie: …wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Zaś apostoł Jan w Ewangelii (3:36) pisze: Kto wierzy w Syna ma życie wieczne, zaś nieposłuszny Synowi nie zobaczy życia, lecz spoczywa na nim gniew Boga. (Przekład Nowej Biblii Gdańskiej)

Co to znaczy nie być posłusznym ewangelii? Nie wypełniać przykazań? Nie stoso-wać się do wyraźnych wskazówek Jezusa, pokazujących jak ma żyć Jego uczeń? Okrajać ją tak, by była miła dla naszych uszu i łatwa do zaakceptowania? Może także dodawać coś do tej ewangelii? A może także nie być posłusznym w kwestiach tzw. ustanowień Pańskich, czyli chrztu i wieczerzy, czy w kwestii odpuszczania grze-chów? Jeżeli Słowo Boże wyraźnie mówi o tym, że tacy ludzie zostaną przez Boga ukarani, jak śmiemy sami wydawać wyroki uniewinniające i pod szyldem ekumeni-zmu obwieszczać im Bożą łaskę? Kto nas do tego upoważnił?

czwartek, 27 czerwca 2013

Jak wyrosnąć na męża? Kiedy byłem tzw. pacholęciem zafascynowało mnie wędkarstwo. Po pierwszych

sukcesach spławikowych, pod choinkę dostałem prawdziwy spinning z włókna wę-glowego i kołowrotek, zestaw który był wówczas obiektem westchnień każdego węd-karza. Ale był to środek zimy i do sezonu wędkarskiego pozostawało sporo długich miesięcy. Pamiętam, jak zaczytywałem się wtedy w książkach o łowieniu ryb, z lubo-ścią oglądałem zdjęcia. Ale nie tylko - z namaszczeniem składałem swój zestaw spin-ningowy i w dużym pokoju, kiedy nikogo nie było w domu, trenowałem delikatnie rzuty błystką. Wieczorami, leżąc w łóżku, godzinami marzyłem, że stoję nad brze-giem jeziora, czuję branie i wyciągam na brzeg olbrzymiego szczupaka… Podobnie marzyłem także o nowej piłce, rakiecie tenisowej itd.

Dzisiaj wspominam te moje fascynacje z uśmiechem, ale nie tylko. Są momenty, gdy tamte wspomnienia są dla mnie źródłem przestrogi przed niekontrolowanym oddaniem swojego serca jakiejś pasji, jakiejś rzeczy, jakimś emocjom. Zawsze przy-pominają mi się wtedy słowa apostoła Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (13:11) Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozu-mowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecię-ce.

Współczesny człowiek jak nigdy wcześniej w historii narażony jest na poddanie się pożądaniu tego, co atakuje go z billboardów, telewizji, kolorowych magazynów. Chrześcijanie, ale także ludzie odpowiedzialni i dojrzali, starają się raczej opierać erotycznym „pułapkom” i nie dają się tak łatwo uwieść w tej sferze. Tak naprawdę poważne niebezpieczeństwo czai się w pożądaniu dóbr materialnych, najbardziej tych luksusowych, o którym pomarzyć jest tak przyjemnie… Bywa, że czujemy się tutaj usprawiedliwieni, bo marzymy i pożądamy często przecież tego, co właśnie kupuje-my czy do czego się przymierzamy, lub co wręcz już należy do nas.

Pewien model samochodu reklamowany był niedawno przez krótkie filmiki, w któ-rych ludzie w domu, biurze, kawiarni „wyłączali się” i marzyli o prowadzeniu tego

Page 27: Ps 205 07 2013

27

pojazdu. Inna marka jawnie reklamuje swój produkt jako przedmiot pożądania, w reklamach producenci piszą wprost o uwodzeniu kształtem i anatomii pożądania. Kolejna pokazuje dojrzałego, poważnego człowieka, który po wyjściu z biura spędza czas w swoim samochodzie, bawiąc się jak dziecko jego wyposażeniem.

Apostoł Jan w swoim pierwszym liście (2:15-17) pisze Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Oj-ca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki. Oczywiście, żyjemy na świecie, musimy zaspokajać potrzeby naszych ciał. Słowo Boże nie potępia tego w żadnym miejscu. Potępia nieumiarkowanie, bałwochwalstwo. Bo czyż nie jest nim niczym nie umoty-wowane (poza pożądliwością oczu właśnie) poświęcanie czasu na rozmyślanie o tele-wizorze, samochodzie czy domu, oglądanie ich zdjęć czy reklam? Niewinne z pozoru „marzenie” okazuje się występowaniem przeciw najgroźniej brzmiącemu zakazowi Boga Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. (2 Księga Mojżeszowa 20:3) Jest także złamaniem największego przykazania, określonego tak przez Jezusa: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. (Ewangelia Mateusza 22:37-38) Wychodzi więc na to, że to nie żarty, nie drobne „zamyślenia” i „marzenie sobie”.

Ostatnio staram się mieć nieustannie w pamięci słowa apostoła Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (7:29-31) A to powiadam, bracia, czas, który pozostał, jest krótki; dopóki jednak trwa, winni również ci, którzy (…) kupują [żyć tak], jak-by nic nie posiadali; a ci, którzy używają tego świata, jakby go nie używali; prze-mija bowiem kształt tego świata. Nie chcę być podobny do siebie sprzed dziesięcio-leci, małego chłopaczka, którego cały umysł opanowuje myśl o jakimś przedmiocie i czekających go związanych z nim emocjach. Mam nadzieję, że w końcu wyrosłem na męża i chcę okazać się godny tego miana przed Panem.

Jarosław Wierzchołowski

Zapraszamy do współtworzenia PS Twórzmy razem miesięcznik zborowy i budujmy wzajemnie swoje

życie duchowe! Łamy PS są otwarte dla każdego członka naszego zbo-ru!

Masz pomysł ale nie czujesz się na siłach by przenieść go na papier - zgłoś się do nas! Pomożemy.

Prosimy także o modlitwę w intencji zborowego pisma. Wierzy-my, że Pan może przygotować sobie prawdziwą armię ludzi, którzy będą chcieli służyć piórem, klawiaturą komputera i aparatem foto-graficznym także w naszym zborze.

Page 28: Ps 205 07 2013

28

Kronika zborowa

Agapa i wizyta prezbitera okręgowego Dobrym zwyczajem (choć niedawno zrodzonym) naszego zboru w

pierwszą niedzielę miesiąca (2 czerwca) przedłużyliśmy społeczność w zborze organizując Agapę. Po

nabożeństwie rozstawiono w kaplicy stoły, by zasiąść do wiktuałów przyniesionych przez zborowników. Niedzieli tej mieliśmy dodatkowo przyjemność gościć wśród nas prezbitera okręgowego – Józefa Wziątka oraz jego małżonkę. Ubłogosławił nas także kazaniem Słowa Bożego.

Rozpoczęcie wakacji, zakończenie szkółki Czerwiec dla wielu członków naszego zboru to bardzo szczególny miesiąc.

Zwłaszcza dla tych najmłodszych, ponieważ oznacza rozpoczęcie wakacji. Z tego też powodu, również w naszym zborze na okres letni zawieszamy działalność szkółki niedzielnej. Ostatniej niedzieli przed wakacjami poprosiliśmy dzieci współtworzące naszą społeczność by wyszły do przodu, aby wspólnie pomodlić się o Bożą opiekę dla nich na ten beztroski czas. Miłym akcentem było wręczenie przez dzieci kwiatów nauczycielom szkółki niedzielnej.

Page 29: Ps 205 07 2013

29

W sobotę 22 czerwca spora

grupa dzieci z naszego zboru, w towarzystwie kilku rodziców, nauczycieli ze szkółki oraz młodzieży, wybrała się do Oliwskiego Zoo. Pogoda dopisała wyśmienicie, więc na świeżym powietrzu spędziliśmy niemal pięć godzin. Czas ten wypełniony był spacerem, podczas którego podziwialiśmy zwierzęta, ale także piknikiem, na którym mogliśmy posilić się i zebrać siły na

Page 30: Ps 205 07 2013

30

Konto bankowe

Zboru NOWE ŻYCIE w Gdańsku

Bank PKO SA I O/Gdańsk Nr 94 1240 1242 1111 0000 1587 6724

Wszelkie ofiary mające na celu wspieranie

działalności zboru NOWE ŻYCIE w Gdań-

sku można wpłacać w formie gotówkowej

bezpośrednio do kasy zborowej po nabożeń-

stwach lub przelewem na konto bankowe

zboru.

Wpłacając ofiarę, należy podać cel wpłaty.

Wpłaty bez żadnej adnotacji są księgowane

jako ofiary na cele ogólne.

Kontakt z księgową Zboru:

Józefa Flaszyńska, tel. 58 557 72 02

Nabożeństwa w Zborze NOWE ŻYCIE

w Gdańsku

> w niedziele – godz. 10.00

> w środy – godz. 18.00

(wykład Pisma Świętego)

Nabożeństwa z naszego zboru w internecie

www.radiopielgrzym.pl niedziela – godz. 10:00 i 22:00

Serdecznie zapraszamy !

lipcowa lista urodzin

03.07 – Krystyna Bębenek 05.07 – Adam Biernacki 07.07 – Maciej Jabłonecki 10.07 – Adam Biernacki 15.07 – Daniel Urban 17.07 – Krystyna Kamińska 18.07 – Zuzanna Irzabek 22.07 – Patrick Krzemień 29.07 – Elżbieta Wojciszke

sierpniowa lista urodzin

2.08 – Tymon Krzemień 9.08 – Magdalena Gigiel-Wanionek

11.08 – Mateusz Wanionek 15.08 – Joanna Kosętka 24.08 – Ireneusz Kamiński

Raport księgowej

Kolekty niedzielne

02.06 – 617,00 zł

09.06 – 697,59 zł

16.06 – 539,00 zł

23.06 – 546,30 zł

30.06 – 432,10 zł

Pozostałe wpłaty w czerwcu

Dziesięciny i na cele ogólne - 8.223,00 zł

Misja na Litwie - 550,00 zł

Fundusz Siedziba Zboru - 190,00 zł

Bus – 150,00 zł

Ofiara ze skrzynki – 51,50 zł

Page 31: Ps 205 07 2013

31

Komunikaty Misja na Litwie!

W tegoroczne wakacje powracamy do naszej wieloletniej tradycji wyjazdów misyj-nych na Litwę. W związku z tym organizuje-my grupę misyjną, która w dniach: 5-10 sierpnia 2013 roku poprowadzi zajęcia ewan-gelizacyjne dla dzieci w Solecznikach koło Wilna.

Rozpoczęcie przygotowań do

CHRZTU WIARY Jezus odchodząc z tej ziemi zobowiązał

uczniów do nauczania Ewangelii oraz udzie-lania chrztu tym, którzy ją przyjęli. Chcąc byś posłuszni temu nakazowi w czerwcu ogłosiliśmy rozpoczęcie przygotowań do chrztu wiary. Katechumeni, którzy wyrażą chęć publicznego potwierdzenia swojej wiary w Pana Jezusa Chrystusa w wodach chrztu będą do tego wyjątkowego wydarzenia odpo-wiednio przygotowywani. Data chrztu nie została jeszcze ustalona.

Wczasy zborowe 2013

Jeżeli Pan pozwoli, to już jutro 60 osób z

naszego grona wyjedzie na nasze mini-wczasy zborowe do Pałacu Płakowice w Lwówku Śląskim przy ul. Pałacowej 4. Dzia-ła tam Chrześcijański Ośrodek Elim (http://elimcenter.pl ).

Wygląda więc na to, że na niemal tydzień zamieszkamy w prawdziwym, renesansowym pałacu. To samo w sobie niemała gratka, nie mówiąc oczywiście o najważniejszym, czyli przebywaniu w towarzystwie braci i sióstr, którzy ukochali Jezusa.

Planujemy także jednodniowy wypad do Niemiec, do miasteczka, będącego ważną ostoją Reformacji tuż po jej wybuchu w Niemczech.

Zakończenie cyklu JAK WIERZYMY

W czerwcu zakończyliśy w naszym zbo-rze cykl środowych wykładów JAK WIE-RZYMY. Przez 25 tygodni zajmowaliśmy się wieczorami zgłębianiem podstaw naszej wiary w oparciu o Pismo Święte. Był to czas bardzo wartościowy dla uczestników środo-wych nabożeństw.

Page 32: Ps 205 07 2013

32

PS Nr 7 [205] – lipiec 2013 Wydawca: Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE w Gdańsku Internet: www.ccnz.pl Redakcja: Jarosław Wierzchołowski [red., skład] – kontakt 0 504 602 484; [email protected], Anna Tuttas [korekta], Ela Wojciszke [opracowanie tekstów], Andrzej Gigiel [kolportaż], Regina Żuk [zszywanie] Kontakt z pastorem: tel. 058 306 02 22, [email protected]; Stoisko z literaturą i multimediami: [email protected]

Wpłaty na PS kierować na nr konta: 02 1020 1811 0000 0002 0105 2307 z dopiskiem: „darowizna na cele wydawnicze”. Tradycyjną, papierową wersję PS, na zamówienie wysyłamy drogą pocztową.

Uwaga! Zastrzegamy sobie prawo skracania oraz dokonywania zmian stylistycznych w materiałach nadsyłanych do redakcji PS.

Książki

Czy chcemy więcej Jezusa?

„Kościół Jezusa Chrystusa przeżywa obecnie najgorszą suszę

duchową w swojej historii. Tłumy głodujących owiec wołają do

pasterzy o jakąś życiodajną strawę; o coś, co je podtrzyma w tych

trudnych czasach”.

W tej zdecydowanie bezkompromisowej książce, David Wilkerson wskazuje drogę do satysfakcjonującego i spełnionego życia duchowego. Widzimy w niej nieuniknio-ne powiązanie pomiędzy śmiercią własnego „ja” a życiem w Duchu; pomiędzy płaczem nad grzechem, a życiem w zwycięstwie pomię-dzy odwróceniem się od przyjem-ności tego świata, a poznaniem radości Pana.

David Wilkerson - założyciel

organizacji Teen Challenge, zało-

życiel i pastor kościoła Times

Square w Nowym Jorku, autor

wielu znanych książek takich jak:

Przebudzenie na Broadway’u,

Chcemy więcej Jezusa, Krzyż i

sztylet.

David Wilkerson odszedł do

Pana, lecz jego książki są w dal-

szym ciągu zbudowaniem dla wie-

lu.

Książka do nabycia na zboro-wym stoisku z literaturą,