Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego...

100

Transcript of Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego...

Page 1: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 2: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 3: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Proszę wejść

Page 4: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 5: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Sylwia ChutnikMikołaj Długosz

Proszę wejśćWięzienie. Historie nieprawdziwe

Page 6: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 7: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Podziękowania

Nowy Teatr oraz autorzy książki pragną złożyć podziękowania Dyrekcji i Pracownikom Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów za zaufanie i współpracę przy realizacji projektu.Podziękowania należą się również uczestnikom warsztatów literac- kich – bez ich wkładu nie mogłaby powstać niniejsza książka.

Page 8: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Proszę wejść.Więzienie. Historie nieprawdziwe

Wydanie 1Copyright © Nowy Teatr

Autorzy Sylwia Chutnik, Mikołaj Długosz

Projekt okładki oraz projekt typograficznyAleksander Modzelewski | olekmo.pl

Pierwszy czytelnikPiotr Gruszczyński

KorektaIwona Pijanowska

Koordynacja projektuMaria Wilska

ZdjęciaMikołaj Długosz

WydawcaNowy TeatrMadalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa

Dofinansowano ze środków Ministra Kulturyi Dziedzictwa Narodowego

Page 9: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Spistreści

Intro 8

1. Proszę wejść 10

2. Cela 26

3. Piosenka dziewczyny prowadzonej na widzenie 36

4. Samochodziarz 44

5. Sny 52

6. Sceny z życia więziennego 62

7. Jedyneczka 70

8. Personel mówi o emocjach 78

9. Przeszkadzały 86

10. Proszę wyjść, kończymy 94

Page 10: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

8

Intro

- Taki pomysł jest, słuchaj, żeby tam do nich chodzić i spisać potem ich różne historie, trzeba pogadać z Karoliną, może przez teatr jakoś załatwić, żeby nas tam wpuścili. Jakieś zajęcia na przykład z nimi robić i potem oni będą mówić, i to spisać.

- Nie wiem, no fajnie, ale ja nie mam czasu.

Page 11: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

9

Page 12: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

10

1.Proszę wejść

Chodzimy do więzienia. W każdy wtorek od szesnastej do siedem-nastej trzydzieści jesteśmy w środku. Ja to Nauczycielka, Mikołaj to Mikołaj. Ludzie z zewnętrznego świata.Należy przejść przez bramkę strażników, zostawić rzeczy w szafce i minąć wielką metalową bramę. To jak symbol zamknięcia, odgro-dzenia od reszty społeczeństwa.

Niebieska brama co jakiś czas otwiera się z powolnym piskiem, taki dźwięk wydają rzeczy potężne i znające swoją wartość. Rzeczy pewne siebie.

Nieopodal piętrzą się kamienice, sklepy i banki. Prawdziwe życie oplata miejsce Kary i Hańby: pawilony, budynki, spacerniak i drukar-nię, dzięki której więźniowie mają pracę, a my możemy korzystać z ich usług. Możemy przez chwilę żyć w oczywistej symbiozie handlowej i zapomnieć o pokucie, którą muszą odbyć mężczyźni ubrani w zielone drelichy.

Z wnętrza budynku wyjeżdżają samochody, niektóre na sygnale, z ciemnymi szybami. Za nimi kryją się więźniowie transportowani na sprawy albo zmieniający placówki. Zaciemnieni zgodnie z usta-wą o ochronie danych osobowych, zgodnie z zasadą niegorszenia Normalnych Ludzi ich widokiem. Zgodnie z zasadą tajemnicy, według której te dwa światy nigdy nie mogą się poznać i mieć punk-tów stycznych. Zachowanie higieny izolacji to podstawa w całym misternie przygotowanym systemie penitencjarnym. Gdzie role już

Page 13: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

11

dawno zostały rozdane, a długa tradycja ulepszania wszelakich form karania sprawia, że w kontakcie z zamkniętym światem stajemy się bezradni ze swoimi humanitarnymi przyzwyczajeniami.

Zaglądamy więc przez dziurkę od klucza, przez półotwartą bramę zamy-kaną przez strażnika z bronią przy pasku. Jak tam jest - czy powietrze jest inne, czy niebo ma zmieniony kolor, czy tam w ogóle jest niebo?

Pracuje wyobraźnia: a kto tam mieszka? Zabójca, alimenciarz, złodziej. Zbir i zakała społeczeństwa, człowiek z kwadratową szczęką, wypukłym czołem i rozbudowanymi mięśniami. I tatuażami. Jakaś rasa przestępcza, inne plemię, ludzie równoległego świata.

Jest tyle stereotypów, obaw i ciekawości. Chodzenie do więzienia staje się ekscytującą wycieczką w głąb grzechów i sposobów ich karania przez społeczeństwo. Odwiedziny przez cały czas niebezpiecznie balansują między turystyką więzienną, niezdrową ciekawością a chęcią poznania mechanizmów łamania prawa. To jasne, nigdy nie wiadomo, czy się tam kiedyś nie znajdziemy. Widmo spędzania wieloletniego wyroku w całkowitym zamknięciu przeraża. I fascynuje. Obrzydliwa farba na ścianie łuszczy się i delikatnie wsuwa za koszulę. Najbardziej chemiczny z chemicznych zapachów do czyszczenia kibla oplata skórę jak ekskluzywne perfumy. Wychodząc stamtąd, człowiek niesie do domu cząstkę grozy.

Za bramą mieszkają oni, Osadzeni. Brzmi podobnie jak osadnicy, tylko że ci zwykle zajmowali tereny słabo zaludnione lub niezamieszkane. Dla nich była to szansa rozpoczęcia nowego życia, a dla rejonów możliwość rozwoju. Tutaj sytuacja jest jednak nieco inna niż w grze strategicznej, kiedy buduje się nowe cywilizacje i wymyśla świat od początku. Tutaj świat jest wymyślony od dawna, bez możliwości zmiany. Można się dostosować albo zginąć, można lawirować, lecz tylko w obrębie z góry narzuconych zasad. Jak w grze planszowej, gdzie liczy się spryt i przedsiębiorczość, ale wszystkich obowiązują zasady, których nie można ominąć.

W grze „Osadnicy”, wymyślonej przez Klausa Teubera, a wydanej po raz pierwszy w 1995 roku w Niemczech, chodzi o to, aby odnaleźć

Page 14: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

12

się w nowej rzeczywistości i zbudować sobie świat od początku. Każdy z graczy zakłada kolonię na wcześniej niezamieszkanej wyspie Catan. Są na niej różnego rodzaju tereny oznaczone losowo wyłożonymi żetonami wyobrażającymi las, pola uprawne, łąki, góry, wzgórza i pustynie. Wyspa otoczona jest morzem, a na wybrzeżu są gdzieniegdzie porty. Osady zakładane przez graczy dostarczają ich właścicielom surowców naturalnych, których można użyć do rozbudowywania terenu, budowania podstawowej infrastruktury oraz nabywania tak zwanych kart rozwoju. Ponieważ jednemu graczowi bardzo trudno jest wyprodukować wszystkie surowce potrzebne do rozwoju, odpowiednio podejmowane decyzje handlowe są istotnym elementem strategii prowadzącej do sukcesu. Interakcję pomiędzy graczami komplikuje również istnienie złodzieja, który kradnie graczom surowce i utrudnia ich produkcję. W grze nie występują elementy walki. Oprócz posługiwania się złodziejem, niepodejmowania handlu z innymi graczami oraz blokowania rozwoju ich dróg i osad, nie ma możliwości wyrządzenia szkody przeciwnikom.

Wygrywa gracz, który zgromadzi dziesięć punktów zwycięstwa. Punkty zwycięstwa uzyskuje się za wybudowanie osady lub miasta, najdłuższej drogi, utworzenie największej armii złożonej z rycerzy lub karty rozwoju reprezentującej budowle specjalne.

Punkty zwycięstwa w codzienności więziennej zdobywasz właści-wie niezauważalnie. Podbijanie hierarchii, wzajemne relacje są zbyt subtelne, aby je wyjaśnić. Punkty zdobywa się, mozolnie budując samego siebie w relacji z innymi. Lub w relacji ze swoim strachem, smutkiem, frustracją.

Mikołaj przynosi pewnego razu na zajęcia ogromne pudło z „Osad-nikami” i tłumaczy zasady. Nauczycielka nie chce grać, bo nie lubi, woli chować się za zeszytem z notatkami.

Chłopcy grają godzinami. Pomaga im to zbijać godziny i spędzać je tak, aby nie zauważać wolnego upływu czasu. Jest on podzielony rozkładem zajęć, przygnębiającym zaznaczaniem każdego ruchu, każdej czynności. Jego podstawowe procedury to ustalenie rytmu,

Page 15: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

13

narzucanie określonych czynności i regulacja powtarzających się cyklów. Procedury te, wzięte z doświadczeń wspólnot zakonnych, szybko zostały wprowadzone w gimnazjach, warsztatach i szpitalach.

W krainie zamknięcia, oddzielnych zasad, takie ramy czasowe okazują się niezbędne nie tylko podczas sprawowania kontroli nad więźniami, ale i gospodarowania ich czasem. Dobrze jest więc przez chwilę mieć kontrolę nad minutami. Czas jest sprawą indywidualną, nad którą człowiek może co najwyżej zastanawiać się przed snem. Jak to się stało, że minuta ma godzinę, rok zawiera w sobie dekady, jedna sekunda trwa w nocy minutę, a dzień ze dwa dni, przynajmniej.

Za to nasz tydzień odmierzany jest wtorkami. Mamy wspólny czas z chłopcami, przez kilkadziesiąt minut zegarki świata wewnętrznego i zewnętrznego są zsynchronizowane.

Chodzimy do Osadników, którzy nie poszerzają swojego pola walki, bo żadnej walki tam już nie ma. Jest za to pilnowanie własnego terenu. Tego, co im dano. Nikt tu, inaczej niż w grze, nie zbiera surowców naturalnych, raczej wyobraża sobie las - patrząc na gołe ściany pomalowane emalią, pustynię - przebywając w przepełnionej celi, łąki - podlewając rachityczny kwiatek w doniczce, który już dawno zdechł i sterczy teraz jak zaschły kikut wyrzutów sumienia.Po pewnym czasie na naszych spotkaniach zostanie trzech – najważ-niejszych - Osadników. Bibliotekarz, S. i Biskup. Przewodnicy po dziwnym świecie równoległym. Świecą latarkami i cierpliwie tłumaczą. Pierwszy zacznie opisywać swoje życie w listach słanych regularnie, drugiemu uda się napisać jeden list, a trzeci pozostanie na zawsze „księdzem gangsterem”.Głos pierwszego jest obecny w tej książce, jest narracją ze środka, z samego brzucha Rakowieckiej. Głos pozostałych pobrzmiewa w opowieściach, anegdotach i uzupełnieniach. Chór Osadników prze-mówi dopiero wówczas, kiedy zbliżysz się do nich i poznasz ich język.

Ale to nie jest proste. Nie chodzi tu przecież o zawiłe reguły grama-tyczne, trudne słowa gwary więziennej, która zawsze brzmi obco w ustach człowieka z wolności. Problem z komunikacją polega na samej chęci poznania.

Page 16: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

14

Tacy na przykład ludzie na wczasach, wyjeżdżający sobie po egzotykę i zrobienie kilku zdjęć, nie uczą się zwykle niczego o danym miejscu. Oczywiście, powiedzą w sklepie „dziękuję” w obcym języku, może nawet spróbują porozumieć się na migi po kilku głębszych. Ale zwykle włącza się ograniczona ciekawość ludzi, powodowana tym, że turysta porusza się w tymczasowej strefie czasu i miejsca. Jest chwilowcem, anonimowym ciekawskim podglądającym tubylców przez LCD cyfrówki. Nie trzeba się przedstawiać, skoro nie zosta-jemy tu na dłużej. Nie trzeba wiedzieć o innych więcej niż to, co niezbędne do przeżycia. O sobie też nie należy mówić zbyt wiele, zaufanie ogranicza się do wymiany kurtuazyjnych pozdrowień.

Będąc gościem na Rakowieckiej, nie wkuwa się slangowych słówek, nie robi sztucznych sznytów i dziar. Jest się sobą, ale w żadnym wypadku nie jest się odizolowanym i zdystansowanym turystą. To właśnie oni zwykle mają kolonizatorskie podejście: niech inni się mnie nauczą, niech mnie zrozumieją, a najlepiej zadziwią, zaba-wią. Szefowanie włącza się w różnych przypadkach: kiedy jest się białym fagasem z klasy średniej, kiedy ma się więcej pieniędzy niż inni, kiedy ma się pozycję.

W więzieniu wystarczy natomiast, żeby być „z zewnątrz” i człowiek się robi chamem niczym z eksperymentu Philipa Zimbardo. Bo to łatwo zwietrzyć słabszych, łatwo poczuć krew i wykorzystać swoją pozycję. A złapane zwierzątka w klatce mieć przed nosem i drażnić je ostrym patykiem. Albo obserwować przez lornetkę, tak jak na sawannie podgląda się ospałe lwy, którym podają narkotyki, żeby nie zeżarły ludzi.Kraj Dzikich w środku Warszawy, a to dopiero! A głupi ludzie wyda-ją kupę kasy, żeby jechać na egzotyczne wyprawy. A głupi ludzie mają potem zdziwione miny, jak ich taki lew chapnie i zdarzy się to naprawdę, nie w kolorowym folderze.

Wchodzimy więc w każdy wtorek na sawannę, gdzie obawy mieszają się z ciekawością. Zamiast niebezpiecznych mieszkańców mamy herbatę w kubku i rozmowy o literaturze. Po głowie kołaczą się różne opowieści o grypsujących, hierarchiach, klawiszach i wewnętrznych strukturach. Bo to my jesteśmy na ich terenie. Można wreszcie poczuć niepewność.

Page 17: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

15

Na ile jest się w stanie opisać coś, czego się nie doświadczyło? Czy zmysł współodczuwania wystarczy? Jak zatem o tym pisać: z repor-terskim dystansem czy humanistycznym liryzmem? Po jakimś czasie rodzi się między nami bliska więź, wtedy trud-niej jest zachować racjonalne myślenie: ci ludzie nie siedzą tu za niewinność. I serce naiwnie dyktuje obrazy strasznego systemu, który wsadza niewinnych ludzi do pierdla. Niewinnych, czyżby? Nie wszyscy siedzą za palenie skręta czy kradzież chleba. A jednak system kuleje, piętrzy absurdy, które aż proszą się o krytykę. Więzień staje się ofiarą, role zamieniają się po jakimś czasie. Tym bardziej odczuwa się niepewność, tym bardziej zmysły pracu-ją na wysokich obrotach. A jak Osadnicy robią sobie z nas żarty? Wkręcają, wyśmiewają i mają z nas dobrą zabawę?

Co prawda na zajęcia nie przychodzi się po prawdę, realny opis sytu-acji. Nie przychodzi się słuchać krwawych kawałków. To, co mówią, może być równie dobrze podkręcone lub zupełnie zmyślone. Już na pierwszym spotkaniu jeden z Osadników powiedział, że owszem, cieszy się, że będą odbywać się zajęcia, ale dużo osób sobie tu do nich przychodzi. Na początku są mili, ale potem i tak pytają za co się siedzi, jak długo i co czuje człowiek, kiedy zabija.Cały czas pamięta się więc o niepisanej regule niepytania: za co się siedzi, jak to się stało, ile jeszcze? Ciąg dalszy reguły: będą chcieli, to sami powiedzą. Może to nieco sztuczne tak udawać, że nie ma tematu, ale z drugiej strony na skazanych zawsze się patrzy przez pryzmat wyroku, a nie tego, kim są. Humanizm w czystej postaci: tak patrzeć i słuchać. Byle nie dać się oszukać. Za późno.

Powoli więc z ich opowieści sączy się obraz życia w Świecie Równo-ległym. Tym za kratami i tym, który do krat doprowadził.Teoria tego świata tworzy się mimochodem, kiedy rozmowa schodzi na temat grup przestępczych. Nauczycielka wtrąca, że wychodzą one na miasto tylko w nocy. I miny Osadników, pełne politowania, bo przecież nie wiesz, czy twój dobrze poukładany sąsiad nie jest złodziejem. Może wychodzić do pracy na ósmą, tak jak do biura. Wracać do domu, gdzie żona czeka z obiadem, dzieci odrabiają lekcje. Bo grupa, firma, koledzy to jak dobrze prosperująca korporacja.

Page 18: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

16

Są tu zasady, godziny pracy i projekty do wykonania. Jest szef i są pomocnicy. Są pracownicy szeregowi, a nawet sprzątaczki. Są biura i wyjazdy integracyjne. Kochanki, zdrady i kuluarowe rozgrywki. A że nikt nie podbija karty i nie składa oficjalnego podania o urlop... Firma to firma, praca jest, jaka jest. Byleby pieniądze były.W istocie istnieją dwa równoległe światy. Jeden jest oficjalny, widzia-ny i akceptowany. Płaci się w nim podatki, pieczętuje umowy i prowadzi strony internetowe. W drugim życie toczy się mniej zauważalnie dla reszty ludzi. Znamy miasto z kawiarni pełnych zakochanych par i dzieci jedzących desery lodowe. Ale jednocześnie - i wcale nie „pod osłoną nocy”- toczy się w tych samych lokalach życie poważnych szefów gangów. Niektórych z nich poznasz z daleka: złoto, kark, dziara. Taki wygląd jak z atlasu przekroju społecznego. Ale niektórzy wyglądają tak jak ty i zdziwisz się jeszcze nieraz, że tacy jak ty potrafią zwinąć ekskluzywną furę z podziemnego garażu.Nie wszyscy o tym wiedzą.

Większość „równoległych” zdaje sobie sprawę z tego, że ich zakład pracy nie prowadzi ubezpieczenia od nagłych wypadków. Bójka, kalectwo, śmierć. Więzienie. Takie życie, taki zawód. Czasami po odsiedzeniu kary ludzie nie wracają do poprzedniej pracy, wybierają bardziej legalne życie. Jeśli nie widzieli czyjegoś zabójstwa lub nie są bardziej wplątani w biznes, to mogą do końca życia prowadzić sobie myjnię samochodową i mieć spokojne życie. Wielu z nich jednak wraca do kolegów. Nie mają innego wyjścia, bo kto ich przyjmie do pracy po wyroku, kto ich utrzyma z dziurą w składkach emerytalnych, z rentą? A w świecie równoległych nie ma bezrobocia. Są okresy lepsze lub gorsze, ale zawsze można sobie dorobić i jakoś odłożyć na rodzinę.

„Wyjdę stąd i nie wiem, zupełnie, co mnie czeka”. Tak mówi część z nich. Co będą robić?Będą sobie ścierać pumeksem z twarzy wyraz zdziwienia na widok czytnika cen w supermarkecie, bo tak się składa, że nie znają takiego nowoczesnego świata. Będą nakładać głębiej kaptur na twarz w czasie jazdy metrem, bo im się będzie paranoić, że wszy-scy się na nich gapią. I wiedzą. Że oni stamtąd. Że oni na zawsze z piętnem przestępcy.Można też przygotować się do wyjścia.

Page 19: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

17

O, tutaj więzienie ma odpowiednią ofertę poszerzenia CV. Na przykład dwutygodniowy kurs ogrodnictwa. Czternaście dni przy-sposabiania do zawodu. Finansowane przez Unię kursy mają za zadanie wskazanie odpowiedniej drogi po wyjściu z więzienia, a także resocjalizację poprzez pracę.Absolwenci pokazują zdjęcie z wręczania dyplomów ukończenia kursu. Na nim grupka mężczyzn, których wzrok jest nieodgadniony. Dwóch się uśmiecha, wszyscy ubrani po cywilnemu, na sportowo. Jeden z absolwentów objaśnia: „Ten z prawej to Wołomin, ten obok Pruszków, nie żyje już, nowotwór, ten obok też Wołomin”.I tak dalej, jak przy zdjęciu z kolonii, gdzie kto i skąd przyjechał.Zakończenie kursu, połowa nie żyje. Nie wiadomo, czy pozostali skorzystają z wiedzy o sadzeniu roślin. Albo z kopania dołów. Nie wiadomo, jakie podejście do przyrody i roślin ma kilku wysoko postawionych ludzi z najważniejszych grup przestępczych w kraju.

Na zajęciach Osadnicy siedzą w bibliotece, tworząc krąg, i opowia-dają. Jak powiedzą o jedno słowo za dużo, to zaraz w śmiech. Albo przepraszają. Tak jak wtedy, gdy opowiadają „krwawo”. Czasami chcą szokować i wtedy zerkają w stronę Nauczycielki, czy aby nie zgorszona. Nie chcą jednak mówić o powodach swojego odosob-nienia. Może to i dobrze.Nie zawsze jest się przecież przygotowanym na wysłuchanie relacji na przykład z zabójstwa. Aby ją odpowiednio poczuć, należy być na taką historię gotowym. Wiedzieć, po co się chce ją usłyszeć. Jeśli natomiast przychodzi się tak po prostu, to żadne, nawet najbardziej nieprawdopodobne, historie nie są potrzebne. Bo nie dla sensacji siedzi się w więzieniu w każdy wtorek.

Nauczycielka i Mikołaj przyszli po anegdoty, a dostali całe życie Osadzonych. W ramach zaufania. Zupełnie za darmo.Liczyli na opisy życia przestępczego, nie biorąc pod uwagę kategorii „prawda” czy „fałsz”. Nie chcieli bawić się w sąd czy w reporterów. Chcieli za to wstępu, rozwinięcia i zakończenia, ale na więzienie trzeba nowej formy, bo tutaj nic do siebie nie pasuje.A kiedy Osadzeni zapytali (taktownie, to fakt), jaki będzie finał tych całych spotkań, to już nikt nic nie wiedział. Zaczynali się irytować. Był to powtarzający się motyw rozmów.

Page 20: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

18

Page 21: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

19

Osadzeni strasznie się niepokoili, że ktoś przychodzi do nich na chwilę, a potem zabiera się do pisania książki o więzieniu. Są pełni szacunku, może mają już coś na kształt zaufania, ale powtarzają co jakiś czas refren:

Powiem wam jednoŻe kto tu nie spędziłKilku lat to nic o tymMiejscu nie wie

Tu nic nie ma sensu ani logiki. Przychodzicie, nie rozumiecie nic. Tu nic nie ma większego sensu.Nie wiadomo, co można.

Za pierwszym razem Nauczycielka szła korytarzem, nie spodziewając się niczego. Nie włączając uczuć. Bała się, że się wzruszy, och, jakże biednym losem więźniów. A przecież tu mordercy są, gwałciciele. W istocie była kobiecym szpiegiem w facetowym kraju. Męska osada lubi kobiety, ale w gruncie rzeczy kompletnie o nich zapomina. Ma kobiece ciała rozwieszone w toalecie i na ścianie przy łóżku. Obkleja sobie kobiecym ciałem stolik do kawy i kubek stawia na gołej dupie, myśląc wtedy o seksie. Ale realnych kobiet na Rakowieckiej nie ma. Są wyobrażenia, wspomnienia i telefony z korytarza. Do żony, matki, partnerki. Siostry. Z czasem lista się zmniejsza. Zostają tylko blondynki z plakatu. One jednak nie odpiszą na list i nie ma jak do nich zadzwonić.

Nauczycielka raz w tygodniu prowadzona jest do Osadników przez dwóch facetów. Idzie jak jakaś Jodie Foster krocząca korytarzem na pierwsze spotkanie z Hannibalem Lecterem w wersji hurtowej. Koleżanka pyta potem: „A nie boisz się tak z nimi siedzieć?”I Nauczycielka stwierdza, że zapomina się bać, bo nie wymyśliła sobie jeszcze, czemu miałaby to robić.

Siedzi się i się rozmawia. Wcześniej przygotowane tematy i zadania zostają tylko w notesie. Zamiast tego pozostają rozmowy, nawet bez większego planu. Nauczycielka jest zazwyczaj poukładana, ale po raz pierwszy nie wie, jak zakończy się cały projekt.

Page 22: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

20

Nie zawsze jest chęć na to, aby rozmawiać o tym, co było. Z jednej strony wspominanie jest zawsze momentem ucieczki od teraźniej-szości, melancholijnym snuciem opowieści, gdzie prawda miesza się z fikcją, a niedopowiedzenie działa na wyobraźnię bardziej niż dosłowność. Z drugiej strony jednak zbyt dużo tu przemilczeń wynikających nie tyle z braku zaufania do osób z zewnątrz, ile z wzajemnych gier hierarchicznych. Ustawiania się po kątach i w szeregu wewnętrznych reguł.

Aby przełamać pierwsze lody, znaleźć nić porozumienia, wymyślone zostało „Okno na Warszawę”, gdzie każdy może zgłosić zapotrze-bowanie na konkretny widok współczesnego miasta. Na kolejne zajęcia przynoszone są zdjęcia i wokół nich toczy się wspominkowa opowieść.

„Przynieście Wilanów”, prosi S. Potem dziwi się, że na miejscu łąki jest nowe osiedle. Nie widział swojej dzielnicy od ponad dziesięciu lat, ale pamięta nazwę każdej ulicy, każdy kąt. Mówi: „Mieszkam niedaleko”. A przecież mieszka na Rakowieckiej. Oburzają się potem, bo „dom” o więzieniu mówić nie można. Że „u siebie” to jest zawsze tam, skąd się zostało zabranym, ale gdzie ma się nadzieję wrócić. Wyjaśnia to potem B. w liście:

Niektórzy niekiedy określają celę, mówiąc na przykład na spacerze czy będąc w pracy, czy szkole –„wracamy do domu”, „wracamy do chału-py”. Tępimy takie powiedzenia, nie można tak mówić. Dom to dom! Na wolności! W domu ktoś czeka – żona, dzieci, rodzina, dziewczyna, ktoś bliski. Jak można nazwać domem klatki, w których nas trzymają. No, ale niektórzy mają już tak chore głowy przez siedzenie tutaj, że tak właśnie myślą.

Część osób prosi o miejsca ulubione albo takie, które bardzo się zmieniły. Patrzą na widoki, dopytują. Złote Tarasy, ścisłe centrum albo bazary. Większość z nich była w pośredni sposób związana z targowiskami. To tam zaczynali albo mieli kontakty z różnymi biznesmenami w skórzanych kamizelkach. Wyczuwa się jednak pogardę dla badylarzy, drobnych złodziei i kombinatorów w skali mikro. Żeby mieć pozycję, dobrze jest być w więzieniu człowie-

Page 23: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

21

kiem z przeszłością ciekawą i spektakularną. Trochę wstyd zostać złapanym na podrobionych płytach CD w latach dziewięćdziesią-tych, kiedy można było wzbogacić się na czymś konkretnym. Jeden z nich opowiada o swojej ciotce, która codziennie woziła żywe kury w klatkach na bazar Różyckiego. A że była gruba, to ledwo się mieściła w swoim małym trabancie. Wujek upychał klatki i całe towarzystwo toczyło się w bazarowe okolice, gdzie czekały już baby do oskubywania kur i przyrządzania ich na ruszt. Potem na Różycu stawała cała machina do podgrzewania i biznes się kręcił, tak jak ten ruszt.Zaraz po opowieści o ciotce snują się kolejne wspomnienia. O stadio-nie, haraczach z automatów, pierwszych większych pieniądzach. O wpływach na opanowanym terenie i ścisłym podziale rejonów. Wszystkie historie związane są z różnymi dzielnicami Warszawy, widać w nich całą topografię kryminalną, która czeka jeszcze na opisanie. Nie wiadomo jednak, jak wziąć się za te historie, jak je powiązać, jak stworzyć z nich wielką powieść o upadłych gwiazdach lat dziewięćdziesiątych. Każdy inaczej wspomina moment aresztowania. Niektórzy żałują nie tylko tego, że zostali złapani, ale że dołożono im jeszcze kilka paragrafów lub zostali zakapowani.

Przez cały czas trwania zajęć Mikołaj siedzi obok Nauczycielki i skupia na sobie wzrok, kiedy zaczyna coś mówić. Przy Nauczy-cielce Osadzeni gadają między sobą, trochę tak jak wtedy, kiedy prawdziwa nauczycielka pisze na tablicy, a dzieci rzucają za jej plecami samolocikami.Absurd siedzenia w fotelach, w bibliotece pełnej starych książek. Absurd „zajęć literackich”, kiedy nie o samą literaturę przecież chodzi, ale o wybory życiowe, te dziwne ścieżki losu, na które nie zawsze mamy wpływ. Powieści, o których rozmawiamy (autorstwa Grzesiuka, Himilsbacha, Nowakowskiego), są blisko ich własnych losów, ale tak naprawdę tworzą trampolinę do rozpoczęcia innych tematów. Może właśnie w czasie tych zajęć literatura jest wreszcie naprawdę potrzebna do kontaktu z człowiekiem.Jeden z nich, B., jako jedyny nie powie do końca trwania zajęć, dlacze-go został Osadnikiem. Będzie sączył historie powoli, listownie. Życie w odcinkach przychodzić będzie pocztą, w kilka dni dwadzieścia

Page 24: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

22

parę stron drukowanymi literami. Potem więcej i więcej. Mozolne przedzieranie się przez swoją przeszłość aż do punktu zero, do Rakowieckiej. Pierwszy list zaczyna się tak:

To wszystko, co znajdziecie poniżej, miało być w miarę poukładane. Taki miałem pomysł. Jednak w miarę pisania nie poradziłem sobie z tym, niestety. Wybaczcie więc. Jestem przekonany, że jeśli uzna-cie, że moje wypowiedzi mogą wam się do czegokolwiek przydać, to z pewnością w umiejętny sposób to wykorzystacie.

Nie wiadomo jednak, jak wykorzystać cudze życie i to jeszcze w sposób umiejętny. Siłowanie się z literami to trudny sport.

Wszyscy Osadnicy próbują na nowo nadać sens miejscu, w którym przyszło im żyć. Włączają się w gotową strukturę i przyjmują wobec niej różne strategie. Jedni desperacko chcą zachować siebie. Inni o sobie zapominają, przyczajeni i skupieni na przetrwaniu.Ludzie z gumy, którzy muszą w miarę bezboleśnie przejść przez system kary i pokuty.

Trzech bohaterów z biblioteki. Dwóch roznosi po celach zamówione książki. Trzeci jeździ po różnych aresztach, ale już mu i tak lepiej niż dawniej, kiedy to sześć lat spędził w pojedynczej sali. Ma wszczepioną do czaszki blachę, pewnie to skutek wypadku przy pracy, może choroby.Można sobie wyobrazić, że dzięki tej blaszce bezpośrednio łączy się z bazą. Ma stały kontakt z kolegami, odbiera sygnały, kieruje akcjami. Tylko czasem, po całym dniu, blaszka służy jako prywatna karta pamięci, twardy dysk lub nawet czarna skrzynka.Znajdują się na niej niezbędne informacje, ale i wspomnienia, które skutecznie spychane są do najdalszych folderów. Jedno z nich pochodzi z baru Gama.

Przychodzili do niego z kolegami bardzo często.Pewnego dnia zdążył tylko zamówić sobie jajecznicę.- Jak ja lubiłem sobie pojeść, gruby taki byłem, grubszy niż teraz.Poszedł do sklepu z komórkami, który był tuż obok, bo wtedy wszyscy byli na podsłuchu i przez to musieli dwa razy dziennie zmieniać karty.

Page 25: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

23

Poszedł więc wymienić sobie przed spotkaniem sprzęt.A kiedy wrócił po kilku minutach, to wszyscy koledzy byli zabici. Wszystkich w środku rozstrzelali.Trwało to bardzo krótko.- Zobaczyłem tylko kałużę krwi, ale cała podłoga normalnie pływała. Na ścianie i na kaloryferze leżały części moich kolegów, nie, no nie ma o czym opowiadać, skończmy temat.Ale jego oczy cały czas widzą tę scenę. Blaszka w głowie nagrzana do granic możliwości. Te dziwne źrenice, żółtozielone, projektują wciąż te same sceny, wydaje się, że jeśli jeszcze raz je włączy, to nie wytrzymają bezpieczniki. To nie oznaka braku uczuć, to przejście na wyższy poziom odczuwania. Kiedy są emocje, ale nie ma już w środku spustoszenia.

Koniec retrospektywy. Zaczynamy rozmawiać na inny temat.

Wydaje się, że pod podeszwami czuć krew z podłogi. W ogóle nie można podnieść nóg, tak tam lepko.

Po pierwszych zajęciach Nauczycielka trochę płacze, ale to chyba po to, aby dodać sobie animuszu.

Pewnego dnia można zwiedzać cele. Spacer trwa godzinę. Otwierają się drzwi, więźniowie wychodzą z podniesionymi rękoma i stają w rzędzie na korytarzu. Wtedy można wejść do środka i zobaczyć małe mieszkanka. Kwiaty, poukładane ubrania, konsola i telewi-zor. Kapcie, książka (czasami kodeks karny do czytania przed snem), pisma. Każdy przedmiot ma swoją przestrzeń, jest niemal narysowany w odpowiednim miejscu. Łatwo wyobrazić sobie sprzątanie, delikatne przenoszenie przedmiotów na swoje miej-sce. Przedmioty jak dalekie wspomnienie wolności. Przedmioty z nowym kontekstem.

Na zajęciach ciągle mowa o więzieniu jako państwie w państwie. Niby jest regulamin, ale w praktyce wygląda to inaczej. - To jak walenie głową w mur - mówi jeden z nich. Nigdy nie wiesz, co cię może spotkać. Teoretycznie wszystko jest opisane i z góry założone. W praktyce jednak zdarza ci się coś, czego się nie spodziewasz.

Page 26: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

24

Takie miejsce. Wszystko zależy od ludzi. Trzeba wśród nich lawirować. Więzienie to sztuka lawirowania. Znalezienia sobie odpowiedniego miejsca.

Nauczycielka chodzi na zajęcia zmęczona po pracy i myśli o obiedzie, a oni wręczają jej kiedyś kartę menu restauracji W Pierdlu. Czyta z obrzydzeniem, ale nie bierze tego do siebie. Na chwilę zamienia się w dyżurną korytarzową roznoszącą kocioł z zupą, którą nalewa wielką chochlą do misek i talerzy podstawionych przez kolegów. Zanurza łyżkę głęboko, po gęste: ziemniaki, kość, włoszczyznę. Miesza w kotle, aby było sprawiedliwie. Głodnym tu być nie można, głodny mózg domaga się nowych impulsów, których zapewnić mu nie można.Przez chwilę człowiek jest pożyteczny, to dobre uczucie, które sprawia, że mamy alibi na ewentualny koniec świata.Stoi się wtedy przed sądem penitencjarnym, przed wokandą, przed Panem Bogiem śliniącym palce i przeglądającym ze znudzeniem naszą kartotekę. - Zabójstwa, porwania, szantaże. Dragi, kurwy i samochody. Taaa...Czyta leniwie, a my wtedy szepczemy:- Zupę nalewałem, żem nalewał zupę, w radiowęźle nadawali moje piosenki, do gazetki pisałem. Robiłem coś, próbowałem.A Bóg, jak to on, mruknie pod nosem i do samego końca człowiek nie wie, czy się tym razem udało, czy jednak zrzuceni będziemy do czarnej smoły, gorącej jak jasna cholera.

Wszystko to jak w melodramacie albo serialu. Uda się lub nie za bardzo. Ułoży się życie w więzieniu czy dłużyć się będzie czas do wyjścia na wolność? A znowu potem, w upragnionym domu - czy ktoś jeszcze będzie czekał?S. mówi, że telewizyjny tasiemiec „Pierwsza miłość” wcale nie jest oglądany przez gospodynie domowe, tylko przez rzesze więźniów rozsianych po kraju. Siedzą i masowo, celami, patrzą w ekran. Przeżywają.

Chodzi o to, że jest Paweł z Anną, a potem z Marysią, ale ktoś ma wypadek i nie wiadomo, czy przeżyje. Do tego Kinga nie ma szczę-ścia w miłości i ciągle trafia na idiotów. Za to Bartek jest lekarzem, do którego wzdychają kobiety, bo kobiety lubią, jak mężczyzna ma

Page 27: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

25

fach w ręku i jest przystojny. Akcja dzieje się we Wrocławiu albo na wsi, więc każdy znajdzie coś dla siebie - wielkomiejskie widoki lub wiejskie klimaty. W opisie serialu widnieje pocieszająca informacja, że „oprócz problemów miłosnych stają oni także przed naprawdę poważnymi życiowymi dylematami”. Bo można było sobie pomyśleć, że to nie na poważnie jednak, i co wtedy. Więźniowie oglądają, uciszają się wzajemnie i leżą na pryczach jak na szezlongach w salonie. Potem jeszcze chwilę gapią się na rekla-my, chwilę komentują: „jak ona mogła to zrobić” albo „zupełnie jak u szwagra”. Próbują się odnaleźć w sztucznym świecie i tym samym usprawiedliwić przed sobą nawzajem, że oglądają coś takiego. W domu toby pewnie do żony krzyczeli: „Weź to wyłącz, jak ty możesz na takie pierdoły patrzeć”.

No, ale Rakowiecka to nie dom. Śmieją się z tych, co po świetlicy mówią „idę do siebie”. Do siebie to jeszcze długo nie, jeszcze długo. Serial odmierza czas i jak klepsydra pokazuje upływ kolejnych dni. Tymczasowość każe szukać sobie nowych rozrywek, zapełniaczy, zamulaczy. Tymczasowość roztwiera codziennie rano swoją szczer-batą szczękę i każe się drapać w podniebienie, zaspokajać.

Nie wiadomo tylko, co zaspokajają w sobie Nauczycielka i Mikołaj, chodząc i słuchając rakowieckiego głosu, Radio Osadzenie FM. Niewiadome jest najciekawsze.

Gdzie jedziesz?Jadę do więzienia.A po co?A po co?

Page 28: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

26

2.Cela

Opowiada B:Jak wygląda cela? Są różne cele, różne oddziały.Pojedyncza – na N-kach dla więźniów niebezpiecznych lub izolatki (cela izolacyjna), czyli cela, do której trafienie to kara.Dwuosobowa (są takie na N-kach), są również na normalnych oddziałach.Trzy-, czteroosobowa – na normalnych oddziałach.Jaka by nie była, to jest nie taka, jaka powinna być.Przede wszystkim chodzi o przeludnienie - według norm tylko polskich na osadzonego powinno przypadać 3 m kw. powierzchni czysto użytkowej, czyli z wyłączeniem wszystkich sprzętów będących na wyposażeniu celi, takich jak: - łóżka, stoły, szafki, kąt (czyli wydzielona zamknięta klitka, w której znajduje się kibel). Tak więc, jeśli moja cela ma 19 m kw., a czystej powierzchni użytkowej jest 10,5 m kw. (mierzyliśmy centymetrem), to znaczy, że przypada na jednego złodzieja 1,5 metra kwadratowego! Czyli pięćdziesiąt procent tego, co zapisane w kodeksie. Zdajecie sobie sprawę, co to oznacza. Że brakuje miejsca, tlenu, godzi to w jakąkolwiek intymność, w humanitarne traktowanie, że rodzi kłótnie, konflikty, kolejki do zlewu czy do kąta i tak dalej.Norma Polska, co cholernie ważne, ma się nijak do norm europejskich. Pomijam już takie kraje jak Szwecja czy Norwegia, gdzie powierzchnia użytkowa na osadzonego więźnia to 9 m kw. Wszystkie inne kraje w Unii Europejskiej mają najmniej 6 m kw. Nawet w Rumunii jest to 5 m kw. A u nas jest to 3 m kw. zapisane prawnie, a w rzeczywistości 1,5 metra kwadratowego! To jest właśnie Polska.Cela jest miejscem, gdzie, pomijając oddziały pracy czy szkoły, siedzi

Page 29: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

27

się dwadzieścia trzy godziny na dobę. Wyjątkiem jest jedna godzina spaceru dziennie. W mojej celi są trzy pary piętrowych łóżek (na które mówi się koliby, koja na górne grzędy), jedno łóżko parterowe. Ponieważ siedzę na celi mieszanej (4 grypsujących, 3 niegrypsujących), są dwa blaty. Jeden dla jednych, drugi dla drugich. Samary (torby) trzymamy pod łóżkami. W niektórych, tych nowszych puszkach, są tak zwane mercedesy, czyli łóżka z wysuwanymi szufladami, gdzie łatwiej o czystość. Tak to kurz nie osiada na samarach. Są zasady, kilka podstawowych, których bardzo się przestrzega. Przede wszystkim powinno być tak, że to, co na celi, nie wychodzi poza nią! Nie zawsze się to sprawdza. Jednak tak powinno być. Jeśli cela jest „ułożo-na”, to w porządku. Bardzo przestrzega się higieny i czystości. Stąd są dyżury - albo pojedynczo, albo kolejkami. Rano się zamiata, później na mokro. Raz albo dwa razy na tydzień wszystko z podłogi idzie na górę, czyli na łóżka. Robi się „szober”, czyli szorowanie podłogi i gruntowne porządki. Codziennie myje się kąt i bolek, czyli zlew. Raz w miesiącu, na początku, po oddziałach roznosi się środki higieniczne, głównie na krótko to wystarcza. Już mówię, co dostajemy. Na siedmiu: siedem rolek papieru toaletowego (czyli rolka na głowę na miesiąc, paranoja), płyn do WC, płyn do podłogi, siedem jednorazówek do golenia, które nadają się do wszystkiego prócz właśnie golenia. Robi się z nich albo kombajn do golenia głowy na łyso, albo mojkę do cięcia papierosów czy czegokolwiek innego. Siedem mydeł, które bardziej śmierdzą niż pachną – czyli chyba najtańszych, jakie są na rynku, siedem saszetek do prania z proszkiem podobnej jakości.Teraz zobaczcie, jestem na oddziale pracy (z naszej celi obecnie dwóch pracuje na kuchni, jeden na stolarni, ja na k.o., jeden się uczy, jeden zaraz zaczyna pracę też na kuchni, ostatni idzie na terapię AA za niedługo). Dzięki temu każdy z tych, co pracują, przemyca z pracy papier toale-towy, płyny, mopy, inne artykuły, bo inaczej w żadnym stopniu to, co dostajemy, nie wystarczyłoby.Na Rakowieckiej nie ma blind w oknach (okno to lipo). To jest duży plus, można wyjrzeć przez kraty i zobaczyć kawałek terenu aresztu. Jak są bundy, nie widać nic. Przez celę są przeciągnięte dwa sznurki (oczywiście z przemytu), na których wieszamy pranie. Każdy ma podwójną szafkę, w której trzyma się talerze (platery), higienę oraz inne swoje rzeczy. Łaźnia przysługuje raz w tygodniu - siedem minut. Tak jest na normalnych

Page 30: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

28

Page 31: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

29

Page 32: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

30

oddziałach, jednak na A II - czyli oddział pracy, szkoły - jest bardziej ulgowo. Dzięki temu, że pracuję, mam łaźnię codziennie, gdy wracam z pracy. Poza tym blokuje się włącznik wody kawałkiem zużytej karty telefonicznej i czas kąpieli się wydłuża. Na oddziale pracy pobudka jest o 5.30. Za kilka minut jest apel – wchodzi oddziałowy i podaje mu się stan celi, czyli w tym wypadku – siedem. Około 5.45 jest śniadanie. Od 6.00 do 8.00 jest ciepła woda (później 13.30 – 14.30 i od 20.00 do 21.30 ). Myjemy się i po 7.00 do pracy wychodzimy po kolei. Około 13.00 (czasem 12.30) jest obiad, o 16.30 kolacja. Jest też mleczak – tylko dla diety. Ale znowu (tych korzyści jest bardzo dużo) z powodu tego, że na moim oddziale siedzi kilku „kucharzy”, mleczak jest rozlewany w dużym garnku – kotle – i dostaje każdy, kto chce. Uwierzcie mi, jedzenie na Mokotowie to jest z bardzo małymi wyjątkami – tragedia, no ale trzeba coś jeść, by z głodu nie zdechnąć.Co tydzień jest wymiana mała – czyli frotki (ręczniki) i platerki (ścierki służące do kładzenia na nich żarcia i wycierania talerzy). Co dwa tygodnie wymiana duża, czyli wymiana zagłówków (poszewek na jaśki) i prześciółek (prześcieradeł). Ci, co dłużej siedzą lub bardziej dbają o higienę, raczej nie wymieniają, tylko sami piorą (w wolnościowym proszku). Bo jeśli nie masz znajomych w pralni lub na wymianie, lub jeśli nie masz szacunku albo nie zapłacisz (na przykład kawą, papierosami), to wymiana może być taka, że dostaniesz „zajechane”, czyli zniszczone, choć czyste, ręczniki lub prześcieradła, albo te drugie podarte lub za krótkie.

Tutaj trzeba umieć się odnaleźć, przystosować, przetrwać, poradzić sobie. Inaczej przegrywasz. Człowiek to jednak taka istota, która choć najbardziej krucha, jest również najtwardsza. Potrafimy przetrwać, obrócić niekorzyści w korzyści lub rzeczy, które pomogą nam przeżyć, w każdych warunkach.

Jak zbudowana i podzielona jest Rakowiecka?Są tu pawilony. Pawilon A to oddziały (I piętro ) A 1 - skazani, niepracu-jący, A II mój oddział – praca, szkoła. II piętro – A III – praca, półotworek. Grupa półotwarta, czyli większe przywileje – od apelu do apelu otwarte cele, każdy pracuje, kilkunastu na wolności. Możliwość korzystania z telefonu bez ograniczeń. Jednak choć miałem dwa razy propozycje przejścia na A III, to nie chciałem, wręcz nogami i rękoma się broniłem przed tym. Bo tam więcej konfidentów i podpierdalaczy siedzi niż normalnych złodziei. A III to oddział, który dla mnie nie istnieje w sensie ewentualnego nań

Page 33: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

31

przejścia. Naprzeciwko A IV, czyli tzw. Atlantis – oddział terapii tej zasądzonej lub z wyboru. Ryją tam głowę i wierzcie mi – karmią tam przebywających złodziei takimi farmazonami, że każdemu udowodnią, że jest alkoholikiem. Na III piętrze – A V – oddział szkoły, a naprzeciw-ko sale do terapii Atlantisu – wykładowe, ćwiczeniowe itd., o wielkości oddziału, jednak bez podziału na cele. Na parterze referat, pomieszczenia administracji, dyrekcji itd. To prawie cały pawilon A.Klatką schodową połączony on jest z pawilonem B. B IV to taki trochę bliźniaczy oddział jak A II – też praca, trochę bardziej w porządku zmiany gadów (oddziałowych). Nie ma oddziału B V, jest B III, B II i B I – to już co innego, to są tzw. tymczasy, czyli tymczasowo aresztowani, czekający na wyrok, ale też nie w 100%, właśnie ze względu na przeludnienie. Na Rakowieckiej siedzi około 920 – 930 więźniów, a według praw powin-no być co najwyżej 450. Na dziś mamy 107% przeludnienia. Za B jest pawilon C. C I, C II, C III, C IV i C V – głównie TA. Prócz tego jest pawilon D – oddzielony budynek dla świrów albo praw-dziwych, albo tylko z powodów dla siebie korzystnych udających waria-tów. Dostają tam takie specyfiki (wszelkiego rodzaju psychotropy itp.), że każdy by ześwirował. Kolega mi kiedyś opowiadał, że jak (ale nie w W-wie) jeszcze w pomarańczowym mundurku (N) wszedł na oddział dla czubków, to myśleli, że to Święty Mikołaj. Kolejny to wolno stojący budynek E, czyli Szpitalka E I, E II, E III – trage- dia zachorować (poważnie), w kryminale to już koniec końców – największa tragedia. No i pawilon N. 36 miejsc dla tak zwanych niebezpiecznych – siedzi i siedziała tu cała elita: Pruszków, Wołomin, Mokotów, Bagsik, Grobelny itd. Nawet teraz większość N-ek to czołówka polskiej mafii, ale to pewnie wiecie. Teraz N to już co innego niż jeszcze 10–12 lat temu. Ich co prawda nikt nie widzi – jak jeździ się stamtąd na sprawy, to jest ruch w kryminale wstrzymany, co pewnie widzieliście. Palą się takie okrągłe jarzeniówki z napisem N. Mają oddzielny spacerniak na dachu swojego oddziału – bez możliwości oglądania świata, jedynie kawałek nieba i non stop monitoring. Po 2 kamery na celi; non stop ich obserwują, nawet łaźnia i kibel jest monitorowany. Spacery w obrączkach na rękach i nogach – korzyści to tyle, że spokój na celach, góra dwuosobowe. Teraz mogą pod celą mieć wszystko. A że z reguły to bardzo bogaci ludzie, to kumpel, który pracuje na kotłowni i kiedyś tam kaloryfer odpowietrzał, mówił, że po wypisce ich cele wyglądają jak witryny sklepów spożywczych.Na początku 2000 roku nie było tego pawilonu (teraz to chluba więzien-

Page 34: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

32

nictwa polskiego) i N-ki były na zwykłych oddziałach. Mam kumpla, który siedział 3 lata wówczas na N-ach. Opowiadał, że nie było nic – po 1,5 roku dostał długopis i kartkę na 15 minut, by do żony napisać. O ataku na WTC dowiedział się w 2003 roku, opuszczając N-ki. Tak to wówczas wyglądało. Teraz jest inaczej. Na te 930 osób około 150 pracuje między innymi w kuchni, konserwacji, kotłowni, pralni, administracji oraz, mając pracę na wolności, w hospi-cjum czy u fryzjera.

Mozolne zamiatanie celi, czyszczenie wspólnej toalety, składanie koca i rozciąganie go na łóżku. Poprawianie fałd, strzepywanie niewidocznych pyłków. Polerowanie kubka, czytanie książki po dwa razy. Gapienie się na roślinę, która mozolnie pnie się w górę po przygotowanych żyłkach i nitkach. Roślina odmierza minuty jak klepsydra, jej liście robią się coraz bardziej żółte, aż w końcu odpadają. Zmiata je szczotka ocierająca miękkim włosiem wydep-taną posadzkę.

Chodząc po podłodze, dokładnie się wie, ile kroków jest od okna do drzwi. Zamaszystych dwanaście, normalnych piętnaście. Słoniowych siedem. Na podłodze musi być porządnie posprzątane, bo to na niej czai się najwięcej kurzu. A to ktoś po pracy w brudnych adidasach przyjdzie, a to zwykle z korytarza się naniesie. Pod łóżkami wymie-cione, w łazience wyczyszczone. Do muszli nasypany proszek, zlew wyskrobany z osadu. Jakoś można żyć w tym wszystkim, dzielić przestrzeń. A sześć osób to dużo, za dużo jak na życie. W oknach kraty, nie ma jak wyskoczyć, świat się widzi podzielony na kwadraty, jak na szachownicy. Zamiast pionków malutkie figurki strażników. Poruszają się w różnych konfiguracjach, do przodu, w tył. Znikają, wtedy szachownica pozostaje pusta jak kawałek kartki do wypeł-nienia. Jak kartka z zeszytu.

Pisze się więc listy. Do rodziny, do dziewczyny, czasami do znajomych. Pisze się niekończące się wiersze, zaklęcia, przemowy.

Page 35: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

33

Oda do złożonej koszuli na półce

Leż tam i bądź, uprasowana pod poduszką, uprana pod kranem, namydlona pod pachą mydełkiem z przydziałuNiepieniącym.Leż tak i czekaj na specjalną okazjęWidzenie albo koncertKoszulko składana wielokrotnie na łóżkuStarannie, bez fałdki, bez kantuIleś ty mi minut uratowała,Kiedym dbał o ciebie i ciebie wygładzałA kiedy przyjdzie ten czas, że będę musiał ciebie zwinąć do torby pod łóżkiemTo wiedz, że wyjmę cię stamtąd i założęWieczorem zawieszę o oparcie krzesłaA rano założęObiecuję

Koszula towarzyszy w ważnych momentach. Koszula jest jak przy-jaciel, element trzymający przy życiu.

Kiedy wyjdę na korytarz dzwonić do znajomych- O ile jeszcze mam znajomych -Będę miał na sobie ciebie, koszuloBo dzwonić do domu to jak iść na uroczystośćPoprawiam więc rękaw i wystukuję numerAle ona znowu nie odbiera, już drugi rok tak dzwonię

A ty nie odbierasz, dziewczynoGdybyś chociaż mi w słuchawkę nawrzeszczała„spierdalaj, kryminalisto, normalnie rzygać mi się chceod ciebie, złodzieju”to bym zrozumiałi koszuli do dzwonienia więcej nie zakładałnie ukrywam, na dłużej by starczyłaale nie o to nawet chodzi

Page 36: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

34

bodla mnie to i tak wielkie wydarzenie:środy od szesnastej do szesnastej trzydzieściniedziele od dziesiątej do jedenastejkarta z impulsami wsuwana szybko do żółtego aparatubrak ciebie na końcu kabla, brak ciebie w tej plastikowej budcewkładam więc w kieszeń kartę na dwadzieścia pięć impulsówwracam do łóżkaw drzwiach mijam kolegę i on tak się na mnie patrzy„co, znowu żeś se podzwonił”no tak, nie mam już gdzie dzwonić, raz nawet wykręciłem wszystko jedno jakie cyfry, żeby tylko kogoś usłyszećale nie było takiego numerujeszcze takiego numeru dla mnie nie stworzyliżeby ktoś odebrał i ze mną porozmawiałtyle lat żyję i nie mam do kogo zadzwonićhoroskop, zegarynka, infolinia z opakowania po jogurcienic mnie już nie bawiwszystko to oszukaństwoprzecież strażnik słyszy, o czym ja gadamwstyd potem w sumie, jakiś taki wstydkiedyś nie wytrzymałem i go zbluzgałempotem miałem karęale ile można znosić te upokorzenia

Ten typSiedział w przezroczystej kabinie i robił głupie minyA to że światło wyłączone o dwudziestej drugiejA to że:„ nie gadaćBo w drzwi celi będę walił”, straszyłPogadać z nim nie szłoTaki typowy gburŻeby pracować tu to trzeba mieć odpowiednią psychikęAlbo są bardziej ludzcyAle zazwyczaj to są psychole jacyś się wyżywająCiszaKurwa

Page 37: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

35

KurwaCiszaI do kibla po ciemku zasuwajJak tak bardzo musiszU nas na bloku, mówią do ciebie,Musi być taka sytuacja mianowicieCo by się nie czepnął niktCo by wszyscy uważaliŻe kara przebiega bez zarzutuZwłaszcza w nocyWracam więc na łóżko, znowukoszulę zdejmuję i zawieszam na chwilę na oparciu krzesłaoglądam we wszystkie strony ale nic się na niej nie dziejeprzemierzam w podkoszulku celęale nic się w niej nie dzieje

pewnego dnia jestem zdenerwowanyi z całej siły mszczę się na materiale tak czule wygładzanymdrę we wszystkie strony, rękaw odpruwam, wyrzucam za siebieteraz to ja mam w dupie te chodzenia do telefonu, ja tego telefonu nie potrzebujęw dupie mam spaceryzostaję pod celą i tu czekam aż mi każą wyjść stąd ja nie wiem do kogo

Page 38: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

36

3.Piosenka dziewczyny prowadzonej na widzenie

Cały ranek stałam przed szafą i myślałam: czarna sukienka czy ta niebieska? Bo w czarnym to on mnie nie lubi, ale za to mogłabym pokazać, że jest mi smutno. I ładna ta sukienka jest, z wycięciem. Wcale nie taka zakonnicy, dekolt widać. Niech i on coś ma z tego widzenia. Ale znowu ta niebieska to nam się kojarzy z wyjazdem nad morze wtedy, kiedy mi się oświadczył. Na piasek klęknął i dłonie me w swoje dłonie ujął. „Będziemy razem, na zawsze”. A ja, że „tak, kochanie”. Dwa miesiące później ojca mego zdążył prosić o zgodę, bo my z tradycyjnej rodziny. Rodzice się zgodzili, no i go zaraz aresztowali. Żeby to się wzięli za prawdziwych przestępców, a nie ludzi młodych za błędy młodości ścigać. Sądy, policja – wszyscy oni mają w tym interes. Co on zrobił złego, pytam, przecież raptem ze dwa kioski okradł, no ludzie, bez przesady! Tam mu się odwiesiły jeszcze jakieś rzeczy i sędzina mówi, że nie da rady, że do więzienia. I taki wstyd. Co ja matce miałam powiedzieć? Że narzeczony pod celą gacie na sznurku suszy?

To powiedziałam, że do Londynu pojechał zarobić na ślub, że taki zaradny życiowo i chce z pieniędzmi ogólnie wejść w nowe życie i po prostu dba o rodzinę. A matce się to też spodobało, mówi, że ojciec dumny chodzi i opowiada po osiedlu, że córka męża będzie miała prawie z zagranicy. Oby się nigdy nie wydało, bo dopiero będzie. To tylko półtora roku, to może jakoś przejdzie.

Chyba jednak ta niebieska kiecka, żeby dać mu sygnał, że to wszystko nadal aktualne. Jak wyjdzie, to ja czekam. Cały czas.

Page 39: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

37

Page 40: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

38

Stoję czasami pod oknem celi, po drugiej stronie ulicy, i macham. Na migi pokazuję, że kocham i że tęsknię. Że adwokat ma przyjść na kolejne widzenie, przed wokandą. Że nasz pies był chory, ale już wyzdrowiał. Takie tam, ważne i nieważne, jak to w życiu. Stoję pod oknem i wypatruję znajomej twarzy między kratami, a on z kole-gami macha. To ja krzyczę: „Tęsknię, Misiu”. Z koleżanką poszłam, to koleżanka też, że pozdrawia się drze. Koledzy jego się śmieją, kopią w kraty, słyszę, jak do niego mówią: „Fajna laska” i do mnie odkrzykują: „E, tęsknimy”. Macham z krawężnika, aż mnie ręka boli. Potem idę do kościoła na popołudnie.Tylko tak myślę sobie, że jak on wyjdzie, to skąd my forsę weźmiemy, żeby rodzicom pokazać, że on jednak zarobił?Chyba będzie musiał znowu iść coś ukraść.

Widzenia są w różne dni, w zależności od tego, czy więzień pracuje, czy nie. Należy być na liście osób, które więzień do siebie zaprasza. Jak już zdecyduje się na odwiedziny, to należy pamiętać, że mogą wejść tylko dwie osoby jednego dnia. Dzwoni się do wielkiej bramy w kolorze niebieskim. Za chwilę strażnik łypie okiem w okrągłym wizjerze i otwiera bramę. W niedziele jest najmilej. Przychodzą kobiety z dziećmi, zamawia- ją obiad w kantynie, piknikują na sali widzeń. Ale zanim się tam dostaną, muszą wypełnić kwitek z danymi, zostawić strażnikom i usiąść w oczekiwaniu na wywołanie. W trakcie można w specjal-nym okienku nadać paczkę żywnościową lub higieniczną. Kobiety wnoszą tekturowe pudła z wypisanym nazwiskiem. Ktoś tam, ktoś tam, syn kogoś tam. Markerem. Wszystko jest szczegółowo sprawdzane, jak na lotnisku przy wylocie do krajów zagrożonych konfliktem zbrojnym. W końcu do paczki można włożyć tak wiele: narkotyki, grypsy, alkohol, cokolwiek. Paczka jak pękaty list ze świata zewnętrznego, z jego całym dobrobytem. Gdzie mydło znaczy pachnący obły kształt, a nie zdechłą kostkę koloru kupy. Gdzie serek to serek, a nie biała breja. Na luksus ładnych przedmiotów trzeba sobie zasłużyć, czasami paczki są długo przechowywane w składziku. Kiedy już strażnik wyjmie te kotlety mielone w srebr- nej folii, smażone z miłością, kiedy przetrząśnie czekoladowe cukierki i prześwietli jajka na twardo, to można już iść. Albo czekać na widzenie.

Page 41: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

39

Obleśna sala z drewnianymi stołami i krzesłami, które są już tak zniszczone, że ich nogi powykrzywiały się we wszystkie strony. Na ścianach porady postpenitencjarne, o szansach po wyjściu z tego miejsca. Skserowane na szaro, krzywo wycięte, jakby się nikomu nie chciało pomagać i z obowiązku tylko ktoś to zawiesił, z przy-pływu jakichś uczuć.

Za pierwszym razem wchodzi za mną potężna dziewczyna w turku-sowej bluzce z cekinami. Rozmawia przez telefon, jak się potem okazuje z chłopakiem, z którym zaraz się zobaczy. Trzyma w dłoni oblepionej tipsami komórkę i tylko: „Ja też cię kocham, Dzióbku, zaraz się zobaczymy, jestem już na dole”. Tak za sobą tęsknią, że nie mogą poczekać na oficjalne widzenie, jeszcze do niego się umawiają. Obok, w poczekalni, siedzi skromna pani w słomkowym kapelu-szu, która wygląda jak katechetka. Wygładza nieistniejące fałdki lnianej sukienki, poprawia włosy. Jeśli przyszła tu do męża, to nie powinien on wyglądać jak większość: w dziarach i dresach. Jeśli jednak odwiedza syna, to biedna ta matka jest, daleko pada jabłko od jabłoni, metody wychowawcze zawiodły. Albo inaczej: może jej syn jest jedynym osadzonym niesprawiedliwie, przez błąd sądów polskich, błąd wymiaru sprawiedliwości?Zawsze znajdą się tutaj tacy, którzy domagają się zadośćuczynienia. Ślą pisma, gromadzą dokumenty. Chcą, aby spotkać się z kimś na zewnątrz i pomóc. Większość jednak doskonale wie, za co odbywa karę, która jest przecież wpisana w zawód podniesionego ryzyka. Wpadniesz – trudno, następnym razem ci się poszczęści. To, co denerwuje, to nielogiczna wysokość wyroku, nieproporcjonalna do szkodliwości danego czynu. Mówią: „Czy to nie jest chory kraj, chore prawo, żeby za kradzieże samochodów dostawać 15 lat? Przepełnione są wszystkie więzienia w Polsce, zamykają rowe-rzystów, drobnych złodziei, za grzywny i tak dalej. A prawdziwi przestępcy zasiadają na eksponowanych stanowiskach. Ja się nie żalę, stwierdzam albo potwierdzam starą prawdę, że jak już kraść, to miliony, wtedy zostaniesz nazwany w Polsce biznesmenem, ale jak ukradniesz samochód, to jesteś złodziejem”.

Nie są prawdziwymi przestępcami, nie są biznesmenami. Są osadzo-nymi zbyt długo.

Page 42: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

40

Po jakimś czasie wyczytują nazwiska i można zejść do sali na dole. Krata jedna, krata druga, odhaczenie na liście i nadanie numeru stolika. Otwarta kantyna, z której pachnie stołówką. Kobiety od razu stają w kolejce, zamawiają obiady, desery, lody. Dzieci siadają przy stole lub biegną do kącika zabaw. Wreszcie wprowadzają po kilka osób. Uściski, przywitania, zajmowanie stolików. Straszny gwar, zupełnie inna atmosfera niż dotychczas w tym miejscu.Dla osób, które są tu po raz pierwszy, sytuacja jest dość krępująca, ponieważ nie wiadomo, co można, a co nie. Ci, którzy są tu często, patrzą z pogardą na nowych. Ale i ci się wyrobią.Mi to zajęło trochę czasu, ale ja z natury nieśmiała jestem. Wstydziłam się tego miejsca, ale chłopak mój mówi, że nie ma czego.Przy stoliku cztery krzesła, wejść mogą równocześnie dwie osoby odwiedzające. Nie licząc dzieci. Na środku sali przeszklony boks, w którym siedzą strażnicy obserwujący teren. Czasami pokazują ludzką twarz i przedłużają widzenie o dziesięć - piętnaście minut. Zazwyczaj kosztem czegoś, czasami bezinteresownie.

Wchodzi on, mój Miś. Rozbudował się strasznie, w liście napisał „czterdzieści centy-metrów”, a ja aż się zaczerwieniłam, ale potem doczytałam, że to chodzi o mięśnie gdzieś tam na ręku. Ćwiczy na celi baniakami z wodą, krzesła sobie kładzie, pompki wykonuje.

Miś ćwiczy dla swojej Myszki. Jak wyjdzie, to mnie będzie nosił na rękach, tak mi mówi. Chyba że go zdradzę, to wtedy zabije mnie tymi samymi mięśniami. Tak mówi. Ale ja na niego czekam, nie chcę słyszeć o innych, czekam cierpli-wie, aż się to wszystko skończy i trzeba będzie znowu kombinować pieniądze.Kiedy siedzi się na sali widzeń i ma nad głową tykający zegar, słowa płyną szybko, myśli są bardzo skupione. Darowany czas kontak-tu ze światem zewnętrznym należy wykorzystać maksymalnie, potem jest o czym myśleć przez najbliższy tydzień. Jest na czym zawiesić myśli. Na białym blacie podwójnego stolika splatają się dłonie niczym w jakiejś kawiarni nad morzem. Tak sobie czasami wyobrażam, że jestem na wakacjach z Misiem, że zamawiamy kawę i lody.

Page 43: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

41

Page 44: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

42

Idę więc do kantyny i proszę panią Halinę o lody i kawę. Kawa w plastikowych kubeczkach parzy skórę. Stawiam to wszystko przed nami i mówię, napijmy się. Pachnie bryzą, pachnie rozgrzanym piaskiem. A Miś na to: „Pojebało cię, co ty pierdolisz? Jaki piasek?” Patrzy na mnie podejrzliwie, bo nie rozumie. Cały czas się boi, że go zdradzam. Nie zawsze taki był, w więzieniu przejął język od kolegów. Rodzicom by się to nie podobało.Muszę więc przysięgać co chwilę na wszystko, co dla mnie ważne. Przysięgaj na matkę, on mówi, kiedy coś mu się nagle przypomni. Przysięgaj na Sabę. Saba to mój pies. To przysięgam, już mówię po godzinie znudzona: „Misiu, uwierz mi”. A on nerwowo stuka butem o posadzkę.

Kiedy kończy się widzenie, to podchodzi do stolika strażnik i rzuca: „Kończymy”. To my się wtedy zaczynamy całować. Ale trochę na smutno, nagle poruszeni faktem rozstania. Tym, że nam się to życie tak nie chce ułożyć. Ja mu mówię: „Czekam na ciebie, wiesz o tym. Wrócisz, to się pobierzemy. Będę miała piękną sukienkę, całą dla ciebie. Kupimy dom, wielki dom i będziemy mieć gromadę dzieci i werandę, na której wieczorami będziemy sobie siadali i pili wino. Będę ci trzymała głowę na ramieniu, a ty będziesz mnie po tej głowie gładził. Chcesz?” A on smutny, zrezygnowany: „Ty mnie jednak zdradzasz” .To ja już zdenerwowana, że chyba tego chce, bo tak często o tym mówi. To on, że zabije tego drania i mnie. To ja, że więcej tu nie będę przychodzić, skoro on mnie tak obraża. A on, że mogę do niego nie pisać, bo wszystko między nami skończone. A ja, że dobrze, niech tak będzie, jak on tak chce, ale ja go kocham.Przychodzi strażnik, otwiera kratę i można wyjść na zewnątrz. Idę do góry schodami i za chwilę mrużę oczy na słonecznym placu. Otwierają się drzwi wielkiej bramy, która wygląda teraz jak furtka na działce. Trzask za plecami. Przechodzę ulicą na przystanek tramwajowy i czekam na trzydzieści trzy. On dzwoni za dwa dni, że już dobrze. Bardzo na niego czekam, gdyż uważam, że jest uczciwym człowiekiem.

Page 45: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 46: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

44

4.Samochodziarz

Podchodzę powoli do samochodu i próbuję klamkę. W zamek wkła-dam kluczyk, wytrych, szyfr wbijam w karoserię, bo wszystkie auta w tym mieście znają moje linie papilarne. Podchodzę więc powoli i delikatnie gładzę boczne lusterko.Drzwi od strony kierowcy otwierają się cichutko. Czuję się zapro-szony do środka, niewidzialny szofer w pięknym garniturze kłania mi się usłużnie. Wsiadam więc i obejmuję biegi. Jedyneczka. Pach.Silnik sam już wie, co ma robić. Odzywa się pod klapą, cały gotowy. Warczy kroplami benzyny, która natychmiast przetwarza się w prze-zroczystą mgłę wypływającą przez rurę wydechową. Wpływającą w żyły, bo wszyscy samochodziarze mają benzynę zamiast krwi. Krew buzuje zawsze wtedy, kiedy coś ma się zdarzyć, najczęściej niemiłego, przykrego takiego.Burzyła mi się kiedyś krew cały wieczór. A nad ranem wpadli do domu i mnie wzięli.To w ogóle był numer, bo wpadli rano do domu, akurat teściowa była. I tak łubu-du ze stu naraz, bo to policja ścigała grupy zorganizowane i za złapanie członka gangu leciały premie.Wpadli i „wszyscy na ziemię”. Żona to myślała, że nas normalnie napadli na tle rabunkowym, ale potem jeden wyjął blachę.Przeszukanie trwało do południa, potem, jak już prawie kończyli, to nie musieliśmy leżeć na ziemi, tylko normalnie siedzieliśmy w fotelach. I oni też tak usiedli, a jeden z nich mówi do drugiego:-Ty, a sprawdzałeś tam w kącie?-No nie.Odsunęli łóżko, a tam stała skrzynia, no i znaleźli.

Page 47: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

45

Kurczę, sobie myślę, tak na sam koniec dodatkowy paragraf.No taki pech.- Ale co znaleźli?- No taką tam broń.

I przez jedenaście lat leżałem w celi i wymyślałem najbardziej okrutne metody zemsty. Jak nie mogłem zasnąć, to te tortury mi pomagały. Ich zakres był spory. Zakapował mnie wieloletni kolega z klatki. Wrobił mnie w przestępczość zorganizowaną, za którą są zawsze wyższe wyroki – i wyższe premie dla policjantów za rozpracowanie. Po wyjściu też chciałem się mścić. Od jakiegoś czasu przestałem już wymyślać zemstę, uspokoiłem się. Ja sobie poczekam, mnie się nie spieszy.

Ustawiam boczne lusterka, pasów nie zapinam, bo złodzieje nie mają wypadków. Jeżdżą wprawnie, bezpiecznie, mają swoje zasady, ale nie robią niczego, co krępowałoby ich ruchy.Ruszam z krawężnika, samochód opada na jezdnię, a kiedy koła dotykają asfaltu, to przenoszę się w oddzielną stratosferę. Wzbijam się gdzieś wysoko, jestem poza zasadą grawitacji. Lecę, szybuję, koła kręcą się w powietrzu. Kolejna planeta do Układu Słonecznego. Auto kradzione, błyszczące lakierem, rysujące smugi w powietrzu swoją odkręconą tablicą rejestracyjną. Świsty białych linii krojących niebo na kawałki tortu. Silnik nadaje tempo, takt tętna, które pozwala szybciej pompować benzynę w żyłach. Podłączony do tłoków mijam kolejne gwiazdy, jadę Drogą Mleczną, autostradą na krańcu świata, a choćby i do nieba.Szybkość staje się priorytetem. Drugi, trzeci, czwarty bieg.Pode mną mrugają czerwone światła wyłączonych kierunkowskazów. Pusto, cicho, z oddali nocne miasto łypie neonem w czarną maź.Miasto ze swoimi wszystkimi tajemnicami chowanymi skrzętnie pod rozdartą halką, z niespełnionymi wróżbami. Z całym dystryk-tem takich jak ja.Asfalt kruszy się po kolejnym zakręcie, zjeżdżam z Puławskiej w Dolną i jadę prosto na Wilanów. Gdzieś przy Sobieskiego łapię ogon. Na początku niewiele sobie z tego robię. W notesie pięćdziesiąta kreska na tajemnej liście przebojów. Pięćdziesiąt nowych samochodów wziętych sobie tylko dlatego, że

Page 48: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

46

istnieją. Doświadczenie w pracy to podstawa, dzięki temu żadna sytuacja nie jest powodem do dużego niepokoju. W każdym razie sygnał przeszywa ciemność, łupi we mnie bez możli- wości riposty. Nie mam wyjścia, muszę gubić. Skręcam w boczną uliczkę, niby-osiedlową, ale znam ją dobrze, bo obok kolega mieszka. Uliczka łączy się z drugą, przy garażach.Chcę w nią skręcić, ale widzę, że ogon za mną. Przyspiesza. Nie chcę robić sensacji, ale nie mam wyjścia. Daję po hamulcach, Warszawa zdziwiona budzi się z drzemki i naciąga kołdrę na plecy. Już kilka razy wpadałem i jakoś się wykręcałem. Nie można na to liczyć, nie zawsze się uda. W zawodach zwiększonego ryzyka kara wpisana jest w koszty. Wiedzą to najbliżsi, choćby nie mieli wiedzieć nic. Dla ich własnego dobra, oczywiście. Trudny zawód nie powinien być tematem towarzyskich anegdot czy szczegółowego omawiania przy kolacji. Zwykle przychodzę wieczorem, jem kolację i rozmawiam o głupotach. Żeby się odstresować, żeby zapomnieć. Potem, czasami, wychodzę na noce, ale nie lubię wtedy pracować, bo człowiek jest bardziej widoczny. Paradoksalnie. Zresztą noc jest do spania. W każdym razie raz to jak mnie złapali, to myślałem, że ze szczęścia to te pały się posikają. No normalnie takie miny mieli rozanielo-ne, jakby wygrali los na loterii. Potem się okazało, że to była ich pierwsza akcja. Dla nich na minus, dla mnie na plus taka sytuacja, bo zaraz ich zagiąłem. Miałem podrabiane dokumenty przy sobie, to był samochód na zamówienie i byłem przygotowany. Oni, zanim cokolwiek się połapali, to już mnie nie zobaczyli. Zwyczajnie ucie-kłem i tyle. Nawet mnie nie skuli, co za amatorka. Wywinąłem, aż się kurzyło, taki nie byłem już młody, ale jednak stres robi swoje i przyspiesza. Wiedziałem, że to była moja ostatnia szansa, bo gdyby przyjechali dodatkowi, to już by się od razu połapali. Zresztą mnie mają w komputerze, no, sławny jestem, co tu kryć. Mam zawiasy, jakieś tam pół roku odsiedziane, coś by się zebrało. Ale policja mnie zna z ulicy, mają od nas specjalne grupy, to sobie tylko zdjęcia z monitoringu czasem wymieniają. Uczą się nas na pamięć. Wracając do opowieści, to tak: daję po hamulcach. Okropny zgrzyt zastyga wśród murów, aż balkony odpadają od fasad blokowisk. Skręcam nagle przy śmietnikach, przebijam jednokierunkową między sklepem a wejściem do klatki i dalej z powrotem, trochę naokoło zawracam na główną ulicę. Psy za mną już się pogubiły,

Page 49: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

47

uśmiecham się szeroko, bo nic mnie tak nie cieszy, jak dobra, zasłu-żona adrenalina. Widzę ich we wstecznym, jak próbują wyjechać z wewnętrznej, po trawniku, ale wkurwieni.Kilka chwil wystarczy, aby zjechać od Wisły gdzieś bokiem i za pięć minut być na miejscu.Skręcam, gaszę silnik. Drzwi trzaskają przyjaźnie, oswojony żelaź-niak już poznał nowego pana, już zrozumiał.Z przyzwyczajenia, a może i trochę z ciekawości, otwieram klapę bagażnika. Może jakieś skarby na mnie czekają w środku. Akurat zakupów nie miałem czasu dziś zrobić, tak po prawdzie to zapo-mniałem, moja mi znowu będzie gadała.Dobrze by było, gdybym w środku zastał torby z kerfura czy inne smakołyki. Ale najlepiej to chleb, jak rano wychodziłem do pracy, to stara mówi: „Nie zapomnij chleba kupić”, to ja zapomniałem. Potem będzie znowu, że jej robię na złość. Ale to nie tak, nie myślę przecież cały dzień, żeby jej dokuczyć. Zapracowany jestem, z kolegami się spotykam, w warsztacie siedzę przez pół dnia i sobie przyszykowuję tablice, jakieś tam kable. Żeby potem tylko podjechać, oddać auto chłopakom i żeby oni tylko tam wszystko zrobili. Wiedzą jak, sprytni są, ale ja wolę, jak po mojemu sobie wszystko porobię. Jestem wtedy spokojniejszy, że jest dobrze. Ale czas to wszystko zabiera, dlatego też nie latam po zakupy, bez przesady. Ale teraz mi głupio, że znowu będzie gadanie, więc liczę na cud, że mi los dał nie tylko brykę, ale i te nieszczęsne jedzenia.Pyk, otwieram, klapa odskakuje.Patrzę do środka, tam taki koc leży, z wybrzuszeniem.Zaglądam, podnoszę róg, a tam w środku związany facet leży. Chyba nie żyje, bo siny cały, oczy półotwarte.O kurwa, o kurwa. To teraz już ja nie wiem, jak ja z tego wyjdę. Żebym to ja kropnął, ale nie, skąd. Ja się przemocy brzydzę, ja nigdy nie biłem. No, czasami odepchnąłem, bo w pracy różne się zdarzają sytuacje. Ale nigdy, żeby iść na bijatyki czy coś. Co ja Rambo?Facet leży w bagażniku, ja muszę zostawić samochód, zaraz przyjdą chłopaki i teraz co robić?Sprawdzam ciało, trup jak nic, zimny taki. Trupi.I naraz mnie nachodzi myśl, że to mnie ktoś wystawił – konkurencja albo psy. Że mnie kukułcze jajo podrzucili, trupie jajo. Wiedziałem,

Page 50: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

48

że nic dobrego z tego nie wyniknie, to wyjechałem z garażu, ryzy-kując, ale trudno.Podjechałem na takie łąki, tam teraz wybudowali osiedle, to ich już nie ma. Wyjechałem na te łąki, wziąłem benzynę i szmaty i to po prostu wszystko podpaliłem. Zapalił się samochód w sekundę. Zatarłem tylko ślady i poszedłem do domu. Straciłem trochę kasy, ale ryzykować nie będę, trudno. W śmierć to ja się nie bawię, nie ma głupich.

Page 51: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 52: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

50

Page 53: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

51

Page 54: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

52

5.Sny

Gasić światło. Górne słońce przestało świecić. Wyłączyli prąd. Ktoś jeszcze je na łóżku jakieś ciastka, ale większość leży już pod kocami i szuka odpowiedniej pozycji do leżenia. Śmiać mi się chce, jak sobie przy-pomnę te wszystkie sklepy oferujące idealnie dopasowane materace. Sprężyny, włókno kokosa, wielokrotne testy dotyczące miękkości. W szklanej gablocie specjalna maszyna uciska materac wzdłuż całej jego powierzchni. A ten nic, zgina się delikatnie, ale nie za dużo, bo to podobno niezdrowo na kręgosłup. Decha służąca mi do spania od kilku lat pewnie też nie jest zdrowa, ale nikt mi tu pytań o kwestie zdrowotne nie zadaje. Spać to spać, gasić światło i tyle.Koledzy szukają więc przez kilka minut idealnej pozycji. To na prawym boku, a to na lewym z ręką pod poduszką, na wznak. Na embriona. Władek to w ogóle śpi siedząc, tylko tak potrafi zasnąć. Przez lata służył w Legii Cudzoziemskiej, oni tam właściwie cały czas czuwali. I tak dobrze, że nauczył się przebierać do snu i buty zdejmować, bo na początku koczował tak u siebie, jakby zaraz miało wybuchnąć powstanie.A tu się nic w nocy nie wydarzy, co najwyżej poranek, zbyt zimny na szybkie wygrzebanie się spod bambetli. W nocy słychać pochrapy-wania, jęki tych, co nie mogą bez seksu, czasami zgrzytanie zębami szczególnie nerwowych. Po jakimś czasie człowiek przywyka do takich obcych ludzi i ich intymnego życia. Nie słyszy się tego potem, tylko się każdą chwilę wykorzystuje do tego, aby czas szybciej zleciał i można było zacząć kolejny dzień zbliżający nas do wyjścia.Tak więc i ja kręcę się i wiercę, aby odpowiednio ułożyć czterdzie-

Page 55: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

53

stosześcioletnie ciało ozdobione trzema tatuażami: wizerunkiem trzech małp, które nie słyszą, nie widzą i nie mówią, kółkiem z mazajami w środku i orłem na łopatce. Nieważne, grunt, że muszę usnąć. Pod powiekami przesuwają się filmy dzienne. Przez długi czas były to wspomnienia z wolności. Dom, poranny prysznic, lubiłem długo stać pod wodą i myć włosy. Robiłem takie mydliny, że potem trudno było z brodzika zmyć gęstą pianę. Teraz mam tu prysznic raz w tygodniu, siedem minut, szkoda gadać. O pianie nie ma co mówić, każdy oszczędza dobre szampony, bo inaczej musi myć się mydłem o konsystencji pumeksu. Za dobranockę służyło mi także wspomnienie wyjazdów służbowych do Poznania lub Wrocławia. Z kolegami, zawsze to były wesołe wyprawy. Raz się tak skuliśmy, że nie poszliśmy na spotkanie, dla którego w ogóle się tam wybra-liśmy. Chryja była straszna, szef wściekły i że pojedzie po premii. Trudno, ale zabawa była niezapomniana. Ciekawe, co u chłopaków, czy nadal tam pracują? Od kiedy mnie zamknęli, właściwie nie wiem, co na zewnątrz. Trochę tak, jakby ktoś wkradł się do domu albo do naszej głowy i podarł wszystkie zdjęcia, filmy z wakacji, wspomnienia. Zostawił tylko jakieś strzępy, z których próbuje się potem skleić jakiś w miarę wyraźny obraz. Ale trudne to jest, kurczę, po latach rysy twarzy się zacierają. Człowiek więcej wymyśla, niż trzyma się realnych wspomnień.Zamykam mocniej oczy, ściskam powieki aż do pojawienia się kolorowych mroczków. Interesuje mnie ludzki umysł, percepcja, która daje możliwości psychodelicznych obrazów właściwie poza naszą świadomością. Od zaciskania oczu boli po jakimś czasie cała twarz, mroczki ustają, oczy są zmęczone, nienaturalnie pobudzone.Pozostaje więc rozluźnienie się i czekanie na sen. Dzięki temu, że chodzimy codziennie o podobnych porach spać, to organizm przy-zwyczaja się do odpowiedniego rytmu. Niczym zaprogramowany potrafi reagować na polecenia. Spać – i po kilku minutach śpi. Nie zawsze tak jest, ale na szczęście wyjątki bezsennego gapienia się w sufit są rzadkie.Takie rozmyślania nocne nigdy nic dobrego nie przynoszą. Są po- żywką dla frustracji i depresji, otępienia. Potem cały dzień do tyłu, wszystko człowieka drażni, chodzi zdołowany. Staje się słabszy, a to w więzieniu bardzo niebezpieczne.

Page 56: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

54

Page 57: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

55

Page 58: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

56

Od gapienia się w sufit lub na górną część „łóżka” sąsiada, człowie-ka boli dla odmiany mózg. W głowie przechodzą ukochane osoby. Wędrują w środku jak na deptaku. Przypominają się również błędy, które popełniliśmy. Złe historie, zaszłości, sprawy, na które nie mamy wpływu, bo należą do przeszłości. Ale jątrzą rozdarte serce leżące pod byle jakim kocem, w sali na sześć osób, z zakratowanym oknem prowadzącym tam, gdzie jeszcze długo nie będziemy mogli być.

W więzieniu nie ma snów.Na początku to i owszem, ma się jeszcze w głowie mnóstwo obrazów z wolności. Wspomnienia, emocje, przygody i przemyślenia. Jest o czym myśleć przed zaśnięciem, a potem, kiedy głowa sama się wyłącza, to wtedy jest możliwość oglądania spontanicznego filmu z zakresu swoich przeżyć. Ale potem wszystko się wycisza, wyobraź-nia także. Jedzie się na pustym przebiegu, nie ma czego wlać do baku.

A o czym ja miałbym śnić, tu się przecież nic nie dzieje. Taki na przykład Jacek. Mówił mi niedawno, że nie miał tu żadnego snu, niczego. Jest pod celą od jedenastu lat, to się zna. Dwa lata spędził na specjalnym rygorze, w jednoosobowej celi, gdzie nie można mieć ze sobą nic, żadnych przedmiotów osobistych. Spacerujesz pod dachem, przed wyjściem i powrotem do celi musisz się rozebrać do naga. Potem, jak wracasz, to leżysz albo ćwiczysz. Nie wiem, na czym można zawiesić wzrok, może na obdrapaniach ściany, z której farba odpryskuje nieregularnie, tworząc dziwne mapy. Źrenica oka śledzi jej obszary, ale rysy prowadzą zwykle w rejony zamknięte. Na przykład kończą się na suficie. Na suficie nie ma nic oprócz jarzeniówki, powiedzenie, że się całymi dniami patrzy w sufit, jest bez sensu. Chyba że jego białą płaszczyznę traktuje się jako ekran kinowy i z własnej głowy wyświetla się filmy z nieistniejącego życia. Ale ile można to oglądać, po jakimś czasie obrazy się zacierają, nabierają barwy sepii, ziarno taśmy filmowej zniekształca kadry. Po kilku latach czarno-biała fabuła życia na wolności bardziej irytuje niż cieszy. Oczekujemy napisów końcowych, ale na nie poczekamy jeszcze długo.

Wychodzi na to, że sen to taki potwór, którego trzeba stale karmić. Kiedy pokarm staje się zbyt jałowy, a powtarzalność codziennych

Page 59: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

57

rytuałów podtrzymywania się przy życiu nie zapewnia odpowied-niej dawki składników odżywczych, wtedy następuje śmierć snu.

Jest on, przede wszystkim, momentem wyrwania się z rzeczywistości. O ile na początku wydaje się, że można się stąd wydostać, o tyle z czasem człowiek skupia się na innych sprawach. Wyjście przesu-wa się w obszar przyszłości, czegoś, czego pewni być nie możemy.Na wolności żyłem pewnie, sny były proste i zawsze z pointą. Zresztą, karmiłem je codziennie. Po byle jakiej akcji obrazy same się przesuwały. Jak wtedy, kiedy robiliśmy włam do sklepu, miałem dziewiętnaście lat, ojciec już nie żył. To matka mówi, a weź się za jakąś robotę, to się wziąłem. Co miałem na Pradze robić, w obszarze Stalowa - Czynszowa? Stać po bramach, kombinować i robić włamy. We dwóch poszliśmy, zerwaliśmy kłódkę z łańcucha od zaplecza i wynieśliśmy jedzenie. Tyle zupek w proszku to ja w życiu w kuchni nie miałem. Wszystkie normalnie smaki. Jak ja uwielbiałem te zupki, a teraz dostaję czasami w paczce żywnościowej od rodziny te gówna i już patrzeć na nie nie mogę. Rosół zjeść domowy, z prawdziwymi kośćmi w środku, Jezu, ile ja bym dał za taki rosół.Po tamtym skoku to raz w tygodniu szliśmy na zakupy, po różnych dzielnicach, żeby nas nie złapali. Potem to wszystko do cinquecento ładowaliśmy i do domów. Wracaliśmy z zakupów jak zwykli ludzie. Tyle że bezgotówkowych zakupów, to była drobna różnica. Ale potem nam się znudziło. Ile można żreć i pić za darmo? I tak kiedyś Bolek patrzy na ten swój samochód i mówi, że wstyd nim jeździć i może coś lepszego skombinować. Większego i szybszego. I tak się zaczęło. Podpatrzyliśmy jednego obok nas, co po pijaku często jeździł i raz na niego zaczekaliśmy. Ledwo się trzymał na nogach, to my podeszli-śmy. Dwa razy w mordę i kluczyki nasze. Potem tylko przerobienie numerów, papiery, ale to już inni koledzy na Szmulkach pomogli za flachę. I się zaczęło, potem to już elegancko żeśmy brali auta, nie to, że na chama. Fama się rozeszła, że do sprzedania mamy to i owo. Kolejki się ustawiały. Ale psy zaczęły węszyć i szybko przerzuciłem się na coś innego. Na dragi, bo to było najłatwiejsze. Kolega z klatki coś tam już kręcił, to ja na początku mu pomagałem za friko rozrabiać towar z mąką, potem go ze dwa razy podwiozłem gdzieś tam, dosta-wę przechowałem. Budowałem zaufanie, aż wreszcie zaprosił mnie do pomocy w większej sprawie. Sprowadzanie ciężkich, kontakty

Page 60: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

58

z wytwórnią amfy, różne. Niestety, sam zacząłem brać. Gówniarz głupi, wszystkiego chce zawsze w życiu spróbować. Mógłbym tak sobie pracować spokojnie, na prawdziwy biznes – uczciwy! – zaro-bić, a tak to przepieprzałem kasę na dragi i za jakiś czas wpadłem. Za handel mi dali w zawiasach, ale zaraz odwiesili, jak zaczęli badać, no i na dwa lata trafiłem. Wyszedłem, niby coś tam chciałem w życiu robić innego, ale wdałem się w awanturę i jak debil dałem złapać znowu. Potem to już poszło, bo w mieszkaniu znaleźli znowu towar, ale to nawet nie mój był, to kolegi. Nieważne. Potem sypnął mnie na sprawie jeden niby-kolega, szkoda gadać.

Leżę tu w bezsenną noc od lewego boku do prawego i wspominam życie jak film z wiecznie zmieniającym się zakończeniem. Ale jak wyjdę, to się zmienię, serio. Tylko na początek dorwę tego, co mnie nakapował i tak mu mordę spiorę, że zobaczy.Ten to będzie miał bezsenne noce.

Page 61: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 62: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

60

Page 63: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

61

Page 64: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

62

6. Sceny z życia więziennego

Zastanawiałem się nieraz, jak w skrócie odpowiedzieć na pytanie – jak jest w więzieniu? I wydaje mi się, że: więzienie to takie miejsce, gdzie jest cholernie nudno i strasznie. Dlaczego? Nudno – bo nic się nie dzieje, strasznie – bo wszystko może się zdarzyć. Tutaj jest najlepiej robić to, co dla ciebie jest dobre, oczywiście z zachowaniem zasad! Na pewno nie wolno obiecywać komuś czegokolwiek, czego nie jesteś w stanie załatwić lub nie jesteś pewien. Obserwować, wyciągać wnioski, poznać ludzi, wiedzieć komu ufać, komu nie i na kogo uważać. Pełno jest konfidentów, podpierdalaczy. Jednym słowem współpracowników ochrony. Są, jak wszędzie zresztą, ludzie i czarne owce, albo jak my to mówimy – słabe ogniwa. Nie wolno się bać! Nigdy. Trzeba zyskać szacunek – to bardzo ważne. Ogólnie rzecz biorąc stosunki tu panujące są idealne do napisania pracy magisterskiej z socjologii – problem w tym, że aby je poznać, trzeba tu siedzieć. Inaczej (co już wam mówiłem) nie poznacie ich do końca, nie pojmiecie. To jest naprawdę inny świat. Zresztą każdy tutaj jest inny, co innego ma w głowie, inne plany, pomysły, wyobrażenia i stosunek do rzeczywistości. Nie można być cichym i zbyt grzecznym. Tutaj siedzisz czasem długie lata z kilkoma facetami na paru metrach kwadratowych 23 godziny na dobę – większość poprzez swoisty strach, by jego to nie spotkało, szuka „ofiary”, czyli kogoś, kto nie jest mocny psychicznie, albo jeśli zacznie się denerwować, to jest to woda na młyn dla „prześladowców” – głupie żarty, docinki itd. Masz pysk, to odpowiedz! Nie chodzi od razu o bójkę. Ale jak nie odpowiesz, to źle. Stąd żal mi tych, co trafiają np. na 3 miesiące, bo odwiesili im grzywnę sprzed 10 lat, bo z reguły sobie w tym miejscu nie radzą. To jest bardzo specyficzne miejsce i panują tu specyficzne zasady. Kiedy byłem w armii, to po pewnym czasie, gdy już wyszedłem ze szkolenia

Page 65: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

63

początkującego, z odsiewu, jak to się mówi, uczyli nas, wpajali w głowę pewne słowa, które później niejednokrotnie mi pomagały.Brzmi to tak:Nie wolno się bać !Strach zabija duszęStrach to mała śmierćA wielkie unicestwienieStawię mu czołaNiech przejdzie po mnie i przeze mnieA kiedy przejdzie,Obrócę oko swej jaźni na jego drogęKtórędy przeszedł strach tam nie ma nic...…jestem tylko ja!To jest litania przeciw własnemu lękowi. To pomaga. Bo odwaga to nie jest brak strachu. Tylko wariaci się nie boją. Odwaga to świadomość tego, że jest coś ważniejszego od strachu. Ludzie odważni zrobią zawsze ten jeden krok naprzód, kiedy inni staną w miejscu lub cofną się, lub zmienią drogę.Wyobraźcie sobie, że wracacie do domu i słyszycie krzyk dziecka. Podbie-gacie, a z mieszkania buchają płomienie – pożar. Co robicie? Dzwonicie po straż? Krzyczycie: „Pomocy!”, biernie patrzycie wśród innych ciekaw-skich? Ja bez zastanowienia wskakuję przez okno, by to dziecko ratować. Boję się, lecz mam właśnie tę świadomość, że od mojego strachu ważniejsze jest, że trzeba temu dziecku pomóc! Każdy normalny człowiek się boi. Naprawdę odważni są ci z nas, którzy potrafią własne lęki poskromić, ujarzmić, mieć nad strachem kontrolę. Nie umiem powiedzieć, czy można się tego nauczyć, czy trzeba się z tym urodzić. Wiem, że to mam.„Nie wolno się bać, strach zabija duszę!” Bardzo często powtarzam sobie w duszy te słowa, w całym moim życiu. Życzę każdemu, żeby potrafił zapanować nad swoim strachem. Każdy ma coś, czego się boi. Coś a’ la pokój 101 z „Roku 1984” Orwella. Nauczyć się nad tym panować – bezcenne. Fascynuje mnie i zawsze mnie fascynowała ludzka psychika. Jej mocne i słabe strony. Umysł, wykorzystywany bodaj w 17% mózg. To niesa-mowite. Wierzę w siłę potęgi ludzkiego umysłu. Fascynują mnie takie tematy. Zawsze uwielbiałem programy typu Discovery czy National Geographic. Człowiek jest tak kruchą, a zarazem tak potężną istotą i to nie jest zasługa fizyczności, tylko właśnie umysłu. Intelekt, intuicja, instynkt, doskonalenie się – czasem ogarnia mnie przerażenie, że mam już 40 lat i tak mi czasu brakuje, by poznać choć 10% tego, co bym chciał. Krótkie

Page 66: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

64

to nasze życie. Dlatego lepiej przeżyć je intensywnie niż wegetować. Inaczej co można wnukom opowiedzieć? Pieprzyć nudę! Żyć pełną piersią, mieć pasję, marzenia, dążyć do ich realizacji. Stawiać sobie cele, przeć do nich, nie bacząc na przeciwności losu. Muszę jak najszybciej stąd wyjść…bo życie stygnie…Chyba kryzys związany z siedzeniem w areszcie, poczucie straty tych wszystkich pięknych chwil, które przeżywa się w normalnym życiu. Wiem, pisałem już o tym i pewnie znów przynudzam, ale kiedy codziennie robisz te same czynności, w dodatku jakby z musu, a one wcale nie sprawiają przyjemności, to łatwo popaść w taką monotonię, rutynę, szarość. Dlatego staram się z tą codziennością i monotonią jakoś walczyć, choćby przez pisanie listów i opowiadanie życia. A jednak takie małe kryzysiki dopadają każdego tutaj i wtedy przede wszystkim cholernie tęskni się za wolnością. Pod słowem wolność kryje się w tym kontekście wiele znaczeń. Jest oczy-wiście stricte wolność. Jest rodzina, dom, miłość, przyjaźń, dzieci, kobieta, rodzeństwo, praca, szczęście, życie samo w sobie. Zainstalowałem sobie w kompie taki program zabawkę – „clock time” z różnymi „odliczankami”, „przypominakami”, stoperami, zegarami. Ustawiłem sobie kilka tygodni temu odliczak – ile dni do wyjścia. Wtedy było ponad 500, teraz 460, ale ukryłem go i wolę sprawdzać co jakiś czas, a nie w ten sposób, by był widoczny na monitorze, gdyż zbyt wolno zmieniają się cyfry. Kiedy pomyślę, że jeszcze jedno Boże Narodzenie i jeszcze jedną Wielkanoc spędzę w areszcie, zamiast z bliskimi, to mnie szlag trafia. I chociaż zdaję sobie sprawę, że nie można myśleć w ten sposób, bo samo takie myślenie wpaja do głowy pesymizm, to trudno czasem tak nie myśleć. Trzeba z takimi myślami walczyć, starać się ich nie dopuszczać zbyt blisko, by nie zawładnęły twoją głową. Ale smęcę, prawda?Co robię pod celą? Dobre pytanie. Po jakimś czasie poukładałem sobie wszystko. Tak jak kiedyś ktoś mądrze mnie nauczył – z każdego miej-sca trzeba potrafić „wziąć” cokolwiek dla siebie. Staram się, bo nie chcę ściemniać, że zawsze tak robię, jednak często i systematycznie, acz z zachowaniem marginesu właśnie na gorszy humor, gorsze samopoczucie. Mniej czasu (kiedy wracam z pracy po 10-12 godzinach) na widzenia, jakieś nieprzewidziane zdarzenia, robić kilka rzeczy, które dają nam satysfakcję i powodują, że się rozwijam. Czyli tak: piszę regularnie listy, czytam książki, które są skarbnicą wiedzy i do których mam dostęp dzięki pracy w bibliotece, także prasa codzienna, tygodniki, miesięczniki itd. To jest bardzo dużo i docenić to potrafią tylko ci, którzy siedzieli kiedyś na

Page 67: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

65

śledczaku i nie mieli dostępu do prasy czy na książki czekali tygodniami. Ćwiczę – o tym rozpisuję się w innym miejscu i poznacie pomysłowość więźniów: jak można ćwiczyć, nie mając żadnych sprzętów z siłowni. Ćwiczy tu większość – nie ma tu celi, by ktoś nie ćwiczył – to taka raz przypadłość skazanych, ale i forma poprawiania lub zachowania spraw-ności, kondycji fizycznej, zdrowia. O ćwiczeniach później.Dodatkowo - ponieważ znam bardzo dobrze hiszpański (mieszkałem w Hiszpanii prawie 6 lat), nieźle angielski – uczę się i czytam zarówno angielskie, jak i hiszpańskie książki. Od czasu do czasu sięgam po coś związanego z prawem i ekonomią. Wychodzę, zawsze wychodziłem z założenia, że jak coś robić, to robić to dobrze. Bez względu na to, co się robi. Niezwykle szanuję ludzi, którzy w czymś są dobrzy i naprawdę nie ma znaczenia, co by to było. Czy ktoś jest mistrzem w sporcie, czy świetnym muzykiem, prawnikiem, lekarzem, czy ktoś zajebiście kładzie glazurę, tapety, czy zamiata ulice – jeśli robi to dobrze, to jest godzien szacunku. A wiecie, że kung-fu prócz sztuki walki znaczy również „być perfekcyjnym”? Można być np. kung-fu w parzeniu herbaty czy robieniu origami. Tak to już jest. Wracając do tematu – żal, cholerny żal mi tych spośród więźniów, a wierzcie mi, jest ich bardzo wielu, którzy nie mają żadnego planu, żadnych myśli, co z sobą zrobią, jak wyjdą. Żyć uczciwie to jest każdego decyzja, wszyscy jesteśmy dorośli, jednak przeraża mnie brak wyobraźni. Przeraża brak umiejętności wysnuwania wniosków. Wiecie dlaczego? Bo to samobójstwo. Kiedy słyszę akurat od współwięźnia – kolegi spod celi, który siedzi za napady - że wyjdzie i nadal będzie robił te napady, to przeraża mnie nie jego decyzja – nie mi osądzać, a już na pewno nie odwodzić od tego, skoro on nie widzi sensu w niczym innym – przeraża mnie to, że nie chce się do tego w jakikolwiek sposób przygotować! Jeśli kradł z domów obrazy, srebra, złoto itp., to przynajmniej powinien zainteresować się sztuką, które płótno jest coś warte, a nie być zwykłym ignorantem. Inna sprawa, że chciałem mu nawet pomóc i dać możliwość, bo go polubiłem, trochę innego życia, niekłócącego się z prawem, ale nie chciał. Tłumaczę mu, że świat idzie tak szybko do przodu, że powinien przynajmniej się zainteresować, co ulepszyć, by znów go nie złapali, poznać nowe technologie, metody i możliwości psów, ale jego interesuje, by zagrać w 3-5-8, tysiąca, kości lub słuchać disco polo, lub „Pierwszą miłość” oglądać. I tyle – taki świat, takie priorytety i nie ma co walczyć z wiatrakami. Niektórzy dawno stracili poczucie rzeczywistości, zatrzy-

Page 68: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

66

mali się jakieś parę lat temu, zawiesili i nie dopuszczają możliwości, że wszystko idzie, gna wręcz, do przodu. Wierzcie mi, że niekiedy ręce opadają i odechciewa się jakichkolwiek konwersacji, gdyż jakbyśmy z innej planety byli. Jednak jesteśmy kolegami, współosadzonymi i nie mówię tego, by kogoś obrazić, stwierdzam tylko suche fakty. Więzienie jest szkołą życia jak wiele innych miejsc i jak w każdym trzeba umieć sobie radzić.

To nie tak, że ja tylko to robię. Owszem, zagram w karty czy kości od czasu do czasu, lubię też grać w szachy i play station, ale jakoś trzeba wypośrodkować. Staram się więc do maksimum wypośrodkować to, co mogę. Praca na KO, na bibliotece jest chyba najlepszą z tych, którą można tu wykonywać. Dostęp do komputera to coś, czego inni nie mają. Powgrywałem sobie różne programy i dzięki temu można nauczyć się czegoś. Choćby z tego powodu, że to lepsze niż grać w pasjansa czy pinball. Uczę się szybkiego pisania i pisania ośmioma palcami na klawiaturze, można poprawić swoje możliwości w PDF, Power Poincie, Fotoszopie, pobawić się OCR-em, czy choćby przegrywać muzykę czy filmy na płyty lub pamięć. No i dostęp do informacji. Internetu nie mam, ale to już by było zbyt wiele szczęścia. Jest OK także dlatego, że mam kontakt ze Sławkiem czy Mariuszem. A przez KO za pośrednictwem różnych spotkań, koncertów czy imprez jest kontakt z całym aresztem, gdyż wszyscy tutaj przychodzą. Wyobraźcie sobie, że na śledczaku są kłopoty ze zwykłym ołówkiem czy flamastrem. Tutaj mamy tego pod dostatkiem. Jeśli jeszcze wszedłbym na płatny etat, to w ogóle byłoby świetnie. Na razie od października 2011 pracuję nieodpłatnie, tak że korzystam jedynie na wypisie z pieniędzy, które prześle mi rodzina. No i dwa razy dostałem pieniężny nagrodowy wniosek na 50 zł (czyli 25 zł na wypiskę i 25 zł na kasę żelazną). Niezły majątek, co? 25 zł na zakupy – można zaszaleć. W więzieniu człowiek uczy się oszczędzać, szanować dosłownie każdy grosz….

Podobno (czytałem w „Focusie”) po dwóch latach siedzenia następują nieodwracalne zmiany w głowie. Taki wniosek postawili uczeni z Harvar-du. Kurczę, może jest jakaś szansa na wyjątek? Mam właśnie dwuletni wyrok, więc się łapię. Myślę jednak, że dam sobie radę i nie załapię się na to. Widzę jednak, że u kumpli, którzy siedzą dłużej, te zmiany albo już nastąpiły, albo właśnie następują. Jest tylko jedno pocieszające – silni potrafią sobie z tym poradzić. Przykład S. – 11 lat w więzieniu, a zachował

Page 69: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

67

normalność, godność, świeżość umysłu. Takich jak on wielu niestety nie ma. Wielu chłopaków już nie ma. Jak to się w więzieniu mówi – wyrok ich zabrał. Psychika siadła, zmiany stały się widoczne, pozamykani w sobie, żyjący w dziwnym, wyimaginowanym, swoim świecie. Lipa jednym słowem. Obiecuję sobie, że nie ma opcji, bym do nich dołączył. Poradzę sobie. Wiem to.A więc do góry uszy, a reszta sama ruszy.

Dobrze, a teraz trochę o samym podziale wewnątrz celi.Grypsujący – niegrypsujący – cwaniak.Grypsujący to inaczej git – wzięło się to z dość dawnej przeszłości i teraz nieco straciło (albo dużo) na pierwotnym znaczeniu.Niegrypsujący to inaczej frajer. I tu stop. Nie ma to tego znaczenia, co frajer na wolności – co jest znów pejoratywnym określeniem. Po prostu ktoś kiedyś w więzieniu nazwał tych, co nie grypsują i tyle. Znowu cwaniak na wolności to vide „nie masz cwaniaka nad warszawiaka” - to raczej ktoś, kto jest bystry, zaradny, nie daje sobie zrobić krzywdy, nie można go przekręcić, bo jest po prostu cwany. Znowu w więzieniu cwaniak to najgorsze (prawie) określenie.Cwaniak to ktoś, kto przez to, co robi, stara się „rozgrypsować” gita. Np. ktoś, kto nie grypsuje i mimochodem poda rękę grypsującemu, a ten nieopatrznie także uścisk dłoni mu odwzajemni albo odwrotnie – to jest zachowanie cwaniackie. Są też tzw. TW, czyli tajni współpracownicy – najgorsze ścierwo. To ci, co sprzedają złodziei, współpracują w areszcie, ci, co współpracują ze służbą więzienną. Pełno niestety takich. Są też inni, ale nie ma co gadać o cwelach. Coraz mniejsze ma to znaczenie. Może większe w takich puszkach jak Sztum czy Kamińsk. Rakowiecka to specyficzne więzienie – niby centrum, wizytówka stolicy, a dużo tu naleciałości jeszcze z komuny. To takie trochę pokazowe więzienie. Najlepsza antanda w Polsce (czyli grupa interwencyjna), tak zwana GS – śmiejemy się z tych pajacy, bo łażą w kominiarkach z tarczami i łatwo im na przykład bić w kilku jednego złodzieja, który i tak nie ma się jak bronić, bo z reguły jest w pasach albo przykuty obrączkami. To nie zdarza się często, ale jednak. Oczywiście o tym nikt na wolności nie wie. Nie wie również, że są specjalne cele – „dźwięki”, czyli dźwiękochłonne, tak by nie było nic słychać. Na Rakowieckiej też jest pokazowy oddział N, czyli tak zwanych więźniów niebezpiecznych. W każdym razie, siedząc na innych puszkach w Polsce, słyszałem legendy

Page 70: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

68

o Rakowieckiej, że rygor i tak dalej. W rzeczywistości nie jest tak, jak opowiadali i da się (jak wszędzie) przeżyć. Zresztą w życiu człowiek silny przetrwa w każdej sytuacji, w więzieniu tak samo. Nie wolno się bać, nie można załamać. Wtedy już po tobie. A tak, to jeśli ktoś radzi sobie na ulicy, w wojsku, w sytuacjach kryzyso-wych czy ekstremalnych, to i tu sobie poradzi.

B.

Page 71: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 72: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

70

7.Jedyneczka

Ma już jednego syna, ale teraz jego żona spodziewa się nowego dziecka. Za trzy tygodnie rodzi. Biskup wyciąga z kieszeni kartkę z wynotowanymi żeńskimi imionami i głośno zastanawia się, jakie wybrać. - Podoba mi się Lena, ale może Oliwia, tylko to takie dłuższe jest.Kobiety zachodzą w ciążę z osadzonymi dzięki pokojom odosob-nienia. Trzeba zasłużyć na intymne wizyty. Opowiadają, że to duże szczęście - można się domyślić. Teoretycznie pomieszcze-nie wyglądem nie sprzyja zbliżeniom, jakiś czas temu znaleziono w nim zdechłego szczura. Jednak siła miłości zwycięża niehigieniczne akcenty i cuda dzieją się na łóżku wstawionym tam ku pokrzepieniu serc i podtrzymaniu uczucia.

Tak o Biskupie pisze Google:

Przez lata powiększał strefę wpływów grupy. W latach 2000 i 2001, po upadku gangów z Pruszkowa i Wołomina, kierował najpotężniejszą grupą przestępczą w Polsce. Jego gang dokonał wielu porwań dla okupu. Kilku ofiarom obcięto uszy, aby zmusić rodziny do zapłaty pieniędzy. Gang został rozbity w czerwcu 2001 roku dzięki wielomiesięcznej pracy stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym.Jego Chrześcijański Kościół Głosicieli Dobrej Nowiny powstał w kwiet-niu 1995 roku, a już w maju zaczął sprowadzać z zagranicy luksusowe auta. Przez ponad rok korzystali z ulgi, pisząc w dokumentach, że pojazdy potrzebne są do pełnienia posługi kapłańskiej. Przy przekrę-tach z darowiznami założyciele Kościoła wykorzystywali kloszardów

Page 73: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

71

z Dworca Centralnego. Z usług oszustów w sutannach korzystali też drobni przedsiębiorcy. Na 58 „duchownych”, aż 41 było notowa-nych, 19 siedziało w więzieniu, a pięciu poszukiwano listami gończymi. W ciągu siedmiu lat działalności głosiciele sprzedali setki fikcyjnych umów darowizny na kilka milionów zł. „Zarabiali głównie na sprzedaży umów darowizny na rzecz Kościoła. Pobierali za to 10 proc. wartości zadeklarowanej sumy. Wyłudzali też świadczenia z ZUS za fikcyjne choroby oraz zdobywali grunty pod nowo powstające parafie” - mówi oficer CBŚ. Prawdopodobnie gangsterzy wyczuli duże zyski i przejęli kontrolę nad Kościołem.

Najważniejszą postacią półświatka, „wyświęconą” na biskupa, był właśnie on, nazwijmy go Biskupem. Stał na czele jednego z najgroź-niejszych gangów działających w stolicy, północnej Polsce i Niemczech. Prokuratura postawiła bandziorowi ponad 20 zarzutów, w tym porwań, napadów i handlu narkotykami. Z informacji gazety wynika, on sam korzystał z darowizn, choć przede wszystkim załatwiał je innym, głównie biznesmenom z szarej strefy.

„Głosiciele mieli być dla niego inwestycją w przyszłość. To było nowe pole działania, pomagające w praniu pieniędzy i oszustwach gospodarczych”

- opowiada prokurator stołecznej Prokuratury Okręgowej. Z pomocy oszustów skorzystało co najmniej 200 darczyńców. Większość z nich to były zwykłe słupy, czyli podstawione osoby, głównie werbowane za butelkę wódki na Dworcu Centralnym. Jednak darowizny wpłacali także pracownicy stołecznych urzędów, a nawet resortu spraw wewnętrznych i administracji. Księgowa Poczty Głównej w 2001 r. usłyszała od biskupa założyciela, że Kościół może jej wystawić dowolną ilość dokumentów poświadczających darowiznę. Dobrą passę przerwało zatrzymanie w 2004 r. biskupa i jego kapłanów. Przy okazji wyszło na jaw, że gang zarabiał także na legalizowaniu pobytu w Polsce Wietnamczyków i Chińczyków, których zapraszał Instytut powołany przez głosicieli.

W gazecie napisali: „Obcinał uszy”. Nie ma co, szlachetny czyn mają-cy swój pierwowzór w historii. W sztuce i kulturze. Przeniesienie rytuału kary w czasy nowożytne jest niewątpliwie świadomym nawiązaniem do idei kontinuum, która leży u podstaw tożsamości

Page 74: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

72

Page 75: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

73

Page 76: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

74

narodowej. Żeby ją stworzyć, należy mieć wspólne korzenie. A są nimi – również – obcięte części ciała świętych, kalek. No i konfidentów. Uszy, place, dłonie składowane są w specjalnym Muzeum Części Ciał i tam traktowane z należytym szacunkiem przysługującym sprawom narodowym. Zatem dobrze się stało, że gazety piszą o gangu mafijnym z okolic Woli, bo ludziom się wtedy wydaje, że wszystko toczy się zgodnie z historią i że jest w naszym świecie coś stałego. Poza tym, nasz kraj ma również groźnych (a także pomysłowych) przestępców i nie jest tak, że nie stać nas na camorrę.

Biskup ciężko pracuje, ustawia hierarchie, jeździ i nadzoruje. Potem, w więzieniu, opowiada o tabloidach, które swoimi sensacyjnymi doniesieniami przyczyniają się do zwiększania wyroków. Sam był gwiazdą okładek z czarnym paskiem na oczach. Połowa przyta-czanych historii jest zmyślona przez dziennikarzy i niepotrzebnie nakręcana. Jak porywał dla okupu, to zaraz, że odcinał dłonie. Z drugiej strony, nie wiadomo, komu wierzyć. Nie wiadomo, jak to jest z tą prawdą. W więzieniu pojawia się takie pytanie, czy w ogóle sprawy realne są nam do czegoś potrzebne.Ale Biskup nie skarży się na los. Poza tym zaraz znowu zostanie ojcem.

Opowiada również o pierwszym razie, kiedy o mało co nie wpadł.- Stoimy przy placu Wilsona z chłopakami i gadamy, a tu nagle policja. „Nie ruszać się, stój”, wozy nas otaczają, na sygnale. To ja szybko chodu do tej księgarni, co tam jest przy kościele i że niby przeglądam książki. A widzę przez szybę, jak chłopaków wywożą. Stałem tam i przeglądałem książki chyba z godzinę. Nawet do tej pory mam paragon na pamiątkę, bo ze dwie kupiłem, żeby mieć dowód. Potem w sądzie pokazywałem, że mam alibi, bo ja tam tylko poszedłem do księgarni, byłem niechcący. Potem wyszedłem z tymi zakupami i jak nie zacznę spierdalać w długą. Taki gruby byłem wtedy, a zapierdalałem aż do Popiełuszki!

Patrząc w jego oczy, trudno wyobrazić sobie, że sześć lat spędził w jednoosobowej celi. Twardy zawodnik, mózg pracuje. Chce żyć.A gdyby tak go nie złapali, gdyby Kościół istniał dalej? Sam Bóg by do niego przystąpił i otaczał opieką. Kościół Głosicieli Złodziejskiej Nowiny, gdzie od drzwi do drzwi chodziliby jego członkowie i pytali

Page 77: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

75

o sens życia, ostateczny koniec świata. O ideały. Ludzie początkowo patrzyliby podejrzliwie, ale z czasem zaczęliby zapraszać do siebie, do domu. Ależ prosimy do środka, prosimy do stołu. To mówią pano-wie, że jedyną drogą do zbawienia jest kradzież? To interesujące. A jak to się robi?I tu pojawia się problem, bo jednej definicji przywłaszczania, jednej instrukcji obsługi nie wydano, chociaż kościelna drukar-nia przeniosła się obecnie na Rakowiecką i codziennie odbija na białych kartkach tajemne szyfry. Śle je na zewnątrz, do świata równoległego, a ludzie niczego nie podejrzewają i tylko czytają bezmyślnie. A to im Osadnicy instrukcje ślą przejęcia świata w sposób szybki i oszczędny.Kościół głosi tylko jedną zasadę, zasadę sprytu i szybkiego zarobku. A kto nie nadąży, kto nie załapie, tego wina i tyle. Sześć lat w jednoosobowej celi. Bez żadnych przedmiotów. Przed spacerem, odbywanym na przeszklonym dachu jedynie w towarzy-stwie strażnika, należy rozebrać się do naga. Po powrocie również. To tak na wypadek przemycenia grypsu, czegokolwiek. Stoi się tak w drzwiach i rozbiera do naga. Sam przed sobą właściwie.Samemu się je i samemu zasypia. Samemu siedzi przy stole i obser-wuje mury. Ćwiczy dla zachowania swojej cielesności, na wypadek odmiany losu, natychmiastowego uwolnienia, ułaskawienia, które nigdy nie nadejdzie. Po tylu latach odosobnienia zmieniają się oczy. Zmienia się środek głowy. Albo? Albo człowiek się resetuje i zaczyna działać jeszcze lepiej niż na wolności, zmysły stają się ostrzejsze, węch, smak, wzrok i słuch. Czucie w opuszkach palców, kiedy nabiera się cukru do herbaty. Kiedy małe ziarna przesypują się pod paznokciem i skrzypią o dno szklanki. Z oddali pachnie obiad, na ścianie widać komara, jego delikatne nóżki.Człowiek po N-ce wychodzi jak z pobytu w klasztorze położonym gdzieś w Himalajach, gdzieś w krainie nieistniejącego doskonale-nia. Jak po tylu latach samotni schodzisz z gór, to zabić cię może dosłownie wszystko: klarowne powietrze, nadmiar jedzenia. Czyjeś spojrzenie siekające skórę na twarzy ostro niczym nożem.Człowiek po N-ce wyposażony jest w nowe zdolności opuszczania swojego ciała i uciekania w inne wymiary. Wielu Osadników ma czasami uczucie alienacji, nagłego przeniesienia się poza mury. Do

Page 78: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

76

przeszłości, do innego świata. Wszędzie, tylko nie tu, tutaj - teraz. Zamykasz oczy i metalowa płytka w głowie rozgrzewa się, prowadząc cię do zakazanych rejonów.

A teraz, kilka lat przed wyjściem, kiedy na wolności rosła będzie córka, inny wymiar powoli staje się rzeczywistością. Jednoosobo-wy Kościół Kontynuacji, ciąg dalszy tego samego Biskupa. Kiedy patrzy na ciebie, to możesz przejrzeć się w jego źrenicach na wskroś i z powrotem.

Page 79: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 80: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

78

8.Personel mówi o emocjach

Wszedł do sali, gdzie w latach pięćdziesiątych odbywały się proce-sy stalinowskie. Masywne sklepienia przypominały drewniany sufit szlacheckich dworów. Na krzesłach siedzieli mężczyźni starzy, młodzi. Wśród nich jedna kobieta z nogą założoną na nogę. Psycholożka.Krzysiek był tu po raz pierwszy, od początku nieco speszony, ale i ciekawy tego, co się wydarzy. Poprawiał sobie sznurowadło w bucie, wiązał je na supły, które potem próbował odplątać, i tak ciągle. Poprawiał również kołnierz przy koszuli, która uwierała w kark, wdzierała się w nerwy. Denerwowała. Psycholożka zaczęła sesję.- Cieszę się, że spotykamy się tutaj, aby porozmawiać o emocjach.Uśmieszki na twarzach mężczyzn, dogadywanie. Emocje, no napraw-dę. Ich emocje dotyczą generalnie wyjścia stąd i kontynuowania obranej dawno ścieżki w postaci prowadzenia żywota Ludzi Mia- sta. W postaci szybkiego bezpodatkowego zarobku.A Krzysiek? Emocje to sobie wyłączył z organizmu dawno temu, mieszkając na Pekinie przy Złotej, róg Żelaznej.

Drewniane schody prowadzą na drugie piętro, gdzie w dwuizbowej norze mieszka z rodzicami i młodszą siostrą.Rodzice go urodzili, po czym stwierdzili, że tyle mogli dla niego zrobić, a o resztę musi zadbać sam.Pamięta, jak w pobliskim sklepie wspinał się na palce i kradł cukierki z lady. Przez lata stanowiły jedyny posiłek. Zęby mu spróchnia-ły, czarne ogryzki zaczęły wypadać zanim stał się nastolatkiem.

Page 81: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

79

Do tej pory nie ma dwóch czwórek, śmieje się z otwartymi ustami, a wtedy widać koniec gardła. Kradł cukierki, kradł z portfeli najmniejsze nawet sumy. Odkręcał literki na płytach nagrobnych i nosił po kieszeniach do skupu metali. Za zarobione pieniądze kupował bochenek wielkiego, świeżego chleba i jadł go na wiadukcie, patrząc na jadące pociągi. Jechać tym pociągiem byle gdzie, wyrwać się, do pracy zaciągnąć. Żyć inaczej, bez słodkawego zapachu wiadra z uryną stojącego w kącie kuchennej wnęki. Nie spać na polówce skrzypiącej zardze-wiałymi sprężynami, spać porządnie. Po królewsku – na materacu. Ale kraść musiał głupie mleko, chować butelkę pod kurtką typu skóra. Matka kiedyś do niego mówi zza przepierzenia: „I mnie byś coś przyniósł”. No to on do niej: „Ty mi cokolwiek dałaś?” Ona na to: „Życie ci, chuju, dałam, to największy skarb”. „Dziękuję za taki prezent, o niego się nie prosiłem” – odpowiada Krzysiek. Ojciec na to: „To chociaż z siostrą się podziel”.Ale on do dzielenia się nie był skory, bo wiedział już, że z nim dzielić się nigdy nikt nie będzie, a on frajer nie jest, żeby dobrym być.Kiedy miał czternaście lat, to jego siostra zmarła, potrącił ją samochód przy Centralnym. Trup na miejscu. Pijana matka tłukła się na pogrzebie z sąsiadką o łóżeczko Marzenki, bo sąsiadka nie chciała za nie dać dwudziestu złotych. „Co ty sobie myślisz – krzyczała na matkę – że ja sram pieniędzmi, należy mi się mebel, długi masz u mnie, pijaczko”.Ksiądz ziemię sypał, grudy ciężko opadały na trumnę, a tu policję trzeba było wzywać, bo się baby szarpały, aż wstyd. Ojca to w ogóle nie było, bo gdzieś zaginął. Po tygodniu wtoczył się do mieszkania, spojrzał na puste miejsce po łóżeczku córki i wyszedł. Od tamtej pory Krzysiek go nie widział. Podobno niedawno znaleźli ojca gdzieś na Szmulowiźnie, wisiał w kiblu na pasku. Dyndał bez ruchu jak pacynka w dziecięcym teatrzyku.Krzysiek przychodził często na grób siostry, przynosił chleb, kruszył wokoło. Patrzył, jak ziemia powoli przyjmuje okruchy, jak wsysa pokarm do środka. Matka z synem tkwiła po uszy w zadłużeniu względem wszystkich i wszystkiego: komornego, prądu, sklepu. Pożyczała, aby oddać poprzedni dług, sępiła na ulicy, podkradała, gdzie się da. Przepijała każdy grosik misternie chowany w dziurawych kieszeniach. Specja-listka od nieoszczędzania.

Page 82: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

80

Page 83: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

81

Page 84: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

82

I do tego opieka społeczna puka do drzwi, że warunki mieszkaniowe uwłaczające i ogólnie metraż niezgodny z dyrektywą o wychowy-waniu dzieci. Na nic się zdały prośby, groźby i straszenie pobiciem - dzieciaka do sierocińca skierowali i tyle. To dzieciak uciekł z domu na działki przy Okęciu. Siedział tydzień w opuszczonym domku, żuł pestki słonecznika, bo to był sezon, przyroda sprzyjała. W końcu poszedł na Zachodni i wsiadł do pociągu, tak jak zawsze marzył. Jechał zamknięty w ubikacji, obserwując buty konduktora w szparze pod drzwiami. Chciał się dostać do środka, bezskutecznie. Krzysiek otworzył lufcik i wychylił głowę. Ten wiatr bił go po policzkach, wklepywał nowe scenariusze. Zabierał oddech, kusił czymś nowym. Na dworcu w Sosnowcu od razu dostał wpierdol od jakichś ludzi, potem znalazł opuszczone mieszkanie w kamienicy i tam przenocował. Nad ranem aresztowała go policja i przewiozła do Izby Dziecka. Koniec snu o wolności, ale przynaj-mniej mógł zjeść coś ciepłego. Przynajmniej mógł spać. Jak tylko skończył osiemnaście lat i opuścił bidula, to poszedł kraść na dworcu, ciągnęło go do tych pociągów. Stał nad skrajem peronu i huśtał się na stopach we wszystkie strony, ani razu nie zleciał na tory, gwizdał tylko pod nosem złowieszcze melodie. Wyrywał starszym paniom torebki, obmacywał kieszenie pijakom na ławkach, grasował w poczekalniach i w bufecie. Wpadł raz, drugi. Zaraz mu udowodnili jeszcze pobicie i znieważenie policjanta. A jak się tak człowiekowi uzbiera przewinień do kolekcji, to zaczyna rosnąć kula oskarżeń. Nagle grzechy nie mieszczą się w sumieniu i wypływają na wierzch. Sędzia mówi: „Bez zawiasów, półtora roku, nauczy się chłopak życia w społeczeństwie, nauczka”. Trafia na Rakowiecką i marzy tylko o tym, aby wyjść stąd i kraść w spokoju dalej. Ale życie tu znośne, jak się człowiek odpowiednio ustawi, to da radę, nauczy się czegoś na przyszłość. Sprytny młodzik i do większej grupy się wkręci, gdzieś na przyszłość zahaczy. Byle przeczekać, byle się przewinąć przez mury jak kot przygotowujący się do skoku na mysz. Niezauważony, czujny. Byle do skoku.

Psycholożka poprawia włosy i wyczekująco patrzy na uczestników warsztatów. Jeden z nich skwapliwie wypełnia tabelki na zadany temat. W ciszy notuje, potem czyta i coś dopisuje. Piętnaście lat temu zabił kilka osób, na sali procesowej matki ubrane na czarno

Page 85: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

83

trzymały w milczeniu zdjęcia swoich dzieci. Nie patrzyły nikomu w oczy. Teraz zabójca pisze wiersze, bajki, angażuje się w pomoc innym na terenie więzienia. Interesuje się losem więźniów, którzy są już na wolności i postanawiają zacząć nowe życie. Siedzi na zajęciach i odrabia prace domowe.A Krzysiek jakoś nie może zabrać się do pracy. Zerka niepewnie na kartkę kolegi obok. Mają napisać o uczuciach związanych ze swoimi rodzicami. To ma być swoisty list do nich: po latach, z bagażem doświadczeń, z refleksjami. Krzysiek próbuje odczytać tekst kolegi, ale psycholożka zauważa to i z uśmiechem mówi:- Nie ma ściągania!Cisza panująca w sali przypomina leżakowanie w przedszkolu. Wzorowa cisza, ale w środku eksplozja. Niby wszyscy powinni grzecznie się sobą zająć, ale niewypowiedziane słowo aż buzuje między ludźmi, odbija się o nich i wraca z powrotem. Okno otwarte, czerwiec, w oknie kraty, przez które wpada mucha i łaskocze czuł-kami psycholożkę w nogę. Kobieta drapie się po udzie, odchylając sukienkę. Goła noga jest wyraźnie zaczerwieniona.Wszyscy przestają pisać i patrzą na kobietę, na jej nogę. Niepisana reguła zaczyna się łamać, w więzieniu nie można mówić o płci, to zbyt ryzykowne. To bez sensu. Żeński personel więzienny to w większości zadbane, zgrabne administratorki i strażniczki, których spódnice typu ołówek podkreślają tyłek i talię. Może to dodatkowa kara dla osadzonych, a może i nagroda.

Goła noga psycholożki rozprasza i niweczy całą pracę. Mężczyźni zaczynają rozmawiać między sobą, śmiać się, umawiać i załatwiać ciemne biznesy.- Panowie, proszę, jeszcze trochę wytrzymajmy. Prosiłabym was o dokończenie listu do rodziców. Proszę, pokażcie swoje emocje. Później je omówimy.

Po tych słowach Krzysiek wstał i wyszedł z sali. Obok, w pokoju, siedział wychowawca całego bloku. - Chcę wrócić pod celę.Wychowawca patrzy chwilę na młodego i powoli wstaje od biurka. Wielkim pękiem kluczy otwiera zakratowane drzwi i wyprowadza Krzyśka na oddział. Przekazuje dalej, otwierają się kolejne drzwi.

Page 86: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

84

Kolega smaży cebulę na małej patelni i pyta: „Jak było?”Krzysiek wzrusza ramionami i chwyta podpieczony kawałek cebuli. Syczy z bólu i wpycha sobie do ust wrzące jedzenie.

Page 87: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 88: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

86

9.Przeszkadzały

Na zdjęciach rodzinnych dorysowałem koloratkę przy swojej szyi. Tak nie mogłem się doczekać święceń kapłańskich. Przede mną był okres próbny przed seminarium. Kilka miesięcy spotkań z psychologiem, przygotowań. Ale podołałbym, jestem tego pewien, bo przecież znam siebie i swoje możliwości. Wewnętrznie silny, tak bym scharakteryzował swą osobowość.Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy dokładnie Bóg szep-nął mi do ucha, że wybrał mnie na swego sługę. To nie było nic niesamowitego – piorun z jasnego nieba, nagła wichura czy śmierć najbliższej osoby. Zwyczajnie, banalnie rzec by można, obudziłem się rano i poczułem, że zwykłe pójście do kościoła mi nie wystarczy. A jeśli już przekraczam próg świątyni, to od razu na kolana padam i do samiuśkiego ołtarza pełznę, uderzając się w pierś: „Moja wina, moja wina”. Potem uczestniczę we mszy, ale już sobie wyobrażam, że to ja tam stoję zamiast księdza i Pismo Święte otwieram. Wznoszę oczy ku górze i intonuję. Ciarki mnie przechodzą, kiedy sobie to wyobrażę. Autentyczna radość z czegoś, co nastąpi już niebawem. Do sklepu wchodzę i na powitanie „szczęść Boże” rzucam, niemal błogosławię sprzedawczynię, a ona taka zadowolona uśmiecha się i kręci głową. Szczęść Boże, a jakże. Tylko zamiast na tacę zbierać, to sam płacę do kasy i wychodzę niczym z parafii. Modlę się potem w domu do samego rana, modlę o zdrowie dla wszystkich ludzi, których spotkałem na mojej drodze, tak im dopomóż Bóg.

Wspomnienia bolą, szczególnie tu, gdzie jestem obecnie. Nie ukry-wam, że cała ta sytuacja trochę wyprowadziła mnie z równowagi,

Page 89: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

87

ale głęboko wierzę, iż Pan Bóg swój plan względem mnie realizuje świadomie oraz z rozwagą. Z pewnością on najlepiej wie, co powi-nienem robić, aby być bliżej Niego. Co robić, aby lepiej spełniać posługę. Rozmawiam więc o Nim tutaj, wśród osadzonych, tak aby i dla nich światło objawienia mogło zaświecić i wyprowadzić na słuszną drogę – ku zbawieniu, ku Najwyższemu.Codziennie prowadzę poranną modlitwę i wspólnie zastanawiamy się przy niej nad tajemnicą powołania i drogi, którą musimy przejść, aby spotkać się w lepszym świecie.

Moja droga jest kręta, pełna pokus i złych znaków pochodzących od szatana. Umiem te znaki odpowiednio wcześnie odkryć, umiem je zdusić w zarodku. Jestem z tego, nie ukrywam, dumny. Oczywiście, nie popełniam tu grzechu pychy, zwyczajnie wiem, gdzie coś idzie mi dobrze. Wszystko po to, aby być przykładem dla wielu więźniów, aby wskazać im drogę.

Pierwszym kamieniem na drodze do Objawienia był mój kolega. Jak to się mówi, ze złego towarzystwa. W związku z tym, że od urodzenia byłem dość chudy i często chorowałem, to w szkole nazywano mnie Jełop. Nie zawsze umiałem w porę odebrać piłkę na WF-ie, czasami nie odpowiedziałem dostatecznie szybko na pytanie nauczyciela. Jak byłem zbyt nieśmiały, to klasa w ryk. Wiadomo – dzieci są okrutne. Dobrze, że Bóg kocha je tak samo i wiele im wybacza. Pod koniec szkoły podstawowej przyczepił się do mnie taki chłopak z podwórka. Najpierw mi dokuczał, ale potem podszedłem go sposobem – zapraszałem na obiad, pożyczałem płyty, komiksy. Po jakimś czasie zapoznał mnie z podobnymi do siebie. Przesiadywali na ławce i mama zawsze mi mówiła, żebym na nich uważał. Częstowali mnie wódką, częstowali papierosami. Zaproponowali kiedyś włam do kiosku „Ruchu”, tak dla draki. Całą noc nie spałem, bo nie wiedziałem, jak im odmówić. Co tu dużo ukrywać: bałem się. Jak Chrystus na Golgotę wchodził, to może też i trochę miał stracha, kto wie. Rano powiedziałem chłopakom, że wyjeżdżam na tydzień z miasta. Przed rodzicami udałem, że jestem chory i kilka dni przesiedziałem w domu. Jak już wyszedłem, to tamci zapomnieli o pomyśle i po jakimś czasie również o mnie.

Page 90: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

88

Page 91: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

89

Page 92: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

90

Drugim kamieniem była moja żona i jej rodzina. Nigdy nie ukrywa-łem, że kwestie wiary są dla mnie ważne, jeśli nie najważniejsze. Zresztą żonę poznałem na spotkaniach dla młodzieży w pobliskiej parafii. Grała pięknie na gitarze, a ja siadałem obok niej i śpiewa-łem. Pięknie było, głos szedł po całej sali, wdzierał się do kościoła i odbijał od wszystkich ścian. Dla Boga śpiewaliśmy, tylko dla Niego. Zacząłem się z nią umawiać, chodzić, jak to się mówi. Zabierałem ją na spacer, na lody. Rozmawialiśmy dużo o naszej wierze, o uczuciach. Czułem, że razem będzie nam łatwiej odnaleźć się w tym świecie, gdzie wartości liczą się najmniej, a rządzi pieniądz i grzech.Matka żony od razu mnie zaakceptowała. Bo ja już pod koniec liceum wiedziałem, że będę miał pracę. Rodzice prowadzili sklep z materiałami papierniczymi i po maturze miałem tam pracować na stałe. Cały czas jednak myślałem o seminarium duchownym i nie ukrywam, że wybór był trudny. Ale pobraliśmy się z Karoliną, zwyciężyło – teraz to wiem – zwykłe pożądanie. Ja tak teraz mogę o tym mówić wprost, bo wiem, że swoją historią daję świadectwo. I nie można być zakłamanym, skoro w kłamstwie żyło się tyle czasu. Zamieszkaliśmy po ślubie u jej matki, bo miała większe mieszkanie niż moi rodzice, była wdową. Oddała nam jeden pokój, mogliśmy korzystać ze wszystkich sprzętów. Żona zaczęła studia, medycynę. Coraz częściej wspominała o dziecku, ale ja wiedziałem, że to nie jest jeszcze dobry czas. Tłumaczyłem, że chcę nam zapewnić stabilizację, sam poświęciłem się pracy, a wybór szkoły wyższej odłożyłem, bo tylko jedną miałem na myśli, niestety. Żona codziennie wieczorem gotowała obiad na następny dzień, bo sama była w dzień na uczelni, a rano dawała mi w garnku zupę albo jakiś gulasz. Bardzo dobrze mi zawsze gotowała, jestem jej za to wdzięczny, bo posiłek to bardzo ważna rzecz. To jeden ze sposobów wyrażania swej miłości do Tego, który nas zbawił. Codzienny posiłek, przygotowywany starannie i z miłością, ofiarowany powinien być Jemu i konsumowany w spokoju.Jadłem więc obiad w pracy, wieczorami siadaliśmy do czytania Pisma, do rozmowy.Pewnego dnia, to było w kuchni, teściowa gotowała wodę na herbatę. Krzątała się od czajnika do stołu. My siedzieliśmy na taboretach i kończyliśmy kolację.Nie ukrywam, że tego dnia byłem zdenerwowany. Najpierw przyszedł nieprzyjemny klient, potem bardzo bolała mnie głowa i musiałem

Page 93: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

91

wziąć dwa proszki. Po powrocie do domu teściowa wyraźnie chcia-ła się pokłócić. Zwróciła mi uwagę, że nie dość dobrze wytarłem buty o słomiankę, że krzywo zawiesiłem kurtkę i spadł jej płaszcz. Awantura wisiała w powietrzu. Dlatego też chciałem się wyciszyć, bo nie lubię kłótni, zawsze po nich muszę iść do spowiedzi, inaczej jakby mnie coś uwierało.A teściowa się wyraźnie uwzięła, bo z tym wrzątkiem tak chodziła i niby zalewała herbatę, ale pytała się ciągle mnie, dlaczego ja tak mało zarabiam, kiedy córce mieszkanie znajdę. Co z dziećmi i tak dalej. Poprosiłem, żeby odłożyć całą rozmowę, bo jestem zmęczony i nie chciałbym w takim stanie rozmawiać o, bądź co bądź, poważ-nych sprawach.Nieoczekiwanie do zrzędzenia teściowej włączyła się moja żona. Wyczułem, że już musiały o tym rozmawiać na osobności, bo brzmiały jednogłośnie. Te same argumenty, te same pretensje. Byłem dość zdziwiony, bo raczej staraliśmy się z żoną wyjaśniać sobie różne kwestie na bieżąco, tak aby w naszym małżeństwie nie było tajem-nic, niesnasek. Aby było dziełem ofiarowanym Bogu. W każdym razie one w tej kuchni napierały, mówiły coraz głośniej. Siedziałem i starałem się odpowiadać na zarzuty.Jestem jednak tylko człowiekiem i w pewnym momencie nie wytrzymałem i wykrzyczałem, że obie marnują mi życie, bo moim powołaniem jest kapłaństwo, które zdecydowałem się poświęcić na rzecz rodziny, ale widzę, że to był błąd, bo co to za rodzina, co tak ze sobą rozmawia.Zdziwiły się, szczególnie teściowa. Siedziały w milczeniu, zasta-nawiały się. Żona powiedziała, że skoro tak bardzo kocham Boga, to dlaczego się z nią ożeniłem. A ja na to, w złości, że z Bogiem się żenić nie da. Zapytała, czy gdybym mógł w tej chwili zdecydować, to czy wybrałbym seminarium, czy ją. Odpowiedziałem po chwili, że seminarium. Głos mój drżał, ale czułem słuszność tego stwierdzenia, poza tym nie chciałem popełniać grzechu kłamstwa.Teściowa nie wytrzymała, schwyciła szklankę z herbatą i uderzyła nią z całej siły w ścianę. Płyn rozprysnął się na wszystkie strony, zalewając stół. Żona zaczęła zbierać resztki potłuczonej szklanki, ale teściowa kazała jej usiąść. Powiedziała, żebym w tej chwili opuścił jej dom i więcej tu nie przychodził. Powiedziała również, że jestem chyba zboczony, skoro bardziej kocham Boga niż własną

Page 94: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

92

żonę. Odpowiedziałem spokojnie, że to normalne, że żaden człowiek nie może mieć nikogo ponad Stwórcę.Teściowa wstała i powtórnie kazała mi wyjść. W sumie mogłem to po prostu zrobić, ale nagle poczułem, jak moja ręka chwyta nóż z blatu i zbliża się do twarzy żony.Takie momenty dzieją się gdzieś poza nami, nie mamy na nie wpły-wu, ale ja osobiście nigdy nie żałowałem tej chwili, gdyż miałem do siebie zaufanie i wiedziałem, co czynię.Powiedziałem: „Nie będziesz miał żadnych innych bogów przede Mną” i w sekundę wbiłem nóż w piersi żony. Kiedy teściowa do mnie doskoczyła, to z całej siły uderzyłem ją w głowę i zgarnąłem resztki zbitej szklanki. Wtarłem je w oczy teściowej i zaraz uderzy-łem w brzuch. Żona musiała być mocno ugodzona nożem, bo leżała nieprzytomna na podłodze. Wystawał z niej tylko drewniany trzonek.Wziąłem więc drugi nóż z takiego specjalnego zestawu i równie mocno wbiłem go w plecy teściowej. Zapanowała cisza. Wyszedłem z kuchni i umyłem ręce. Wróciłem do naszego pokoju i zacząłem czytać Pismo Święte. Chciałem uspokoić myśli, ale wizja tego, co znajdowało się w kuchni, nie pozwala mi odpowiednio śledzić wersów. Wróciłem więc i uderzyłem częścią do robota obie kobiety w czaszkę. Pociekła z nich krew.Wtedy byłem pewien, że obie nie żyją. Do rana modliłem się, czytając Biblię. Cieszyłem się w głębi duszy, że kolejna przeszkoda w połączeniu się z Bogiem została pokonana.

Obecnie głęboko wierzę, iż uda mi się wyjść przedterminowo. I choć jestem już zbyt stary na wstąpienie na drogę kapłaństwa, to staram się dawać przykład w więzieniu. Codziennie czytam Biblię, lubię również rysować. Pokochałem to zajęcie właśnie tutaj. Mam ołówek i flamastry. Rysuję nimi różne scenki, to mnie uspokaja, wycisza. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek chciał jeszcze kogoś usunąć. Mam poczucie, że na dzień dzisiejszy jestem naprawdę blisko Boga.

Page 95: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

93

Page 96: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

94

10.Proszę wyjść, kończymy

Brama zamyka się za plecami, a przed oczami ulica rozpędzonych samochodów. Ciekawe, ile z nich kradzionych, ilu mijających nas w pędzie ludzi spieszy się do specjalistycznego zakładu pracy Ludzi Miasta. W dziwnej wędrówce po krainie Pokuty i Kary łączą się ze sobą poszczególne losy tych, którzy zostali za murami. Wiem, że próbują patrzeć na nas przez okno, ale widzą tylko podwórko lub mur.

My też patrzymy na siebie, ale nie widać już nic poza światem zewnętrznym. Jak jakiś zły sen - śniło się, zamyśliło? Wymyśliło się to wszystko, próbując turystyki ekstremalnej wewnątrz cudzych grzechów?

Mikołaj mówi do Nauczycielki: „Ej, to odwiozę cię do domu”. Nauczy-cielka dziękuje.

Za oknami Osadzeni przesuwają w myślach kolejne dni prowadzące do wolności. Jedni ostrzą zęby, drudzy się modlą, a trzeci nic nie mówią, tylko stoją i patrzą nigdzie.

Skąd wracasz?

Z więzieniu

Jezuuuu

Page 97: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 98: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

DrukARGRAF Sp. z o.o.ul. Jagiellońska 8003-301 Warszawa

Wydrukowano w Polsce

isbn: 978-83-927250-6-0

Nakład 2000 egz.

Page 99: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Page 100: Proszę wejść - Nowy Teatr · 2019-05-16 · Mikołaj Długosz Wydawca Nowy Teatr Madalińskiego 10/16, 02-513 Warszawa Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa

Wiosną 2012 roku Sylwia Chutnik i Mikołaj Długosz znaleźli się w więzieniu, konkretnie w Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów przy Rakowieckiej 37.

Po kilku miesiącach powstała więzienna książka „Proszę wejść”. Pomieszanie reportażu i literatury, zapis przeżyć i odczuć autorów tylko na krótko odciętych od wolności, która mimo, że pozostaje na wyciągnięcie ręki, staje się coraz bardziej nieosiągalna. Spotkania z osadzonymi, ich zapiski, anatomia więzienia i wreszcie autopsje zamkniętych głów składają się na tę książkę, która daje wstrząsający wgląd w rzeczywistość po tamtej stronie. Uzmysławia, na czym polega uwięzienie i jak zmienia porządek wartości, potrzeb i tęsk-not. Chutnik i Długosz są mistrzami odkrywania tego, co na pozór jawne, a w rzeczywistości całkowicie zakryte, wyparte, odrzucone.

„Więzienie to takie miejsce, w którym jest cholernie nudno i strasznie. Dlaczego? Nudno — bo nic się nie dzieje; strasznie, bo wszystko może się zdarzyć. (…) Nigdy nie wiesz, co cię może spotkać, teoretycznie wszystko jest opisane i z góry założone. W praktyce zdarza się coś, czego się nie spodziewasz. Takie miejsce. Wszystko zależy od ludzi. Trzeba wśród nich lawirować. Więzienie to sztuka lawirowania. Znalezienia sobie odpowiedniego miejsca”.

Cena 29 zł www.nowyteatr.org

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nowy Teatr jest miejską instytucją kultury