Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w...

7
ISSN 2082–2308 Nr 20 listopad 2012 MIESIęCZNIK REGIONU RADOMSKIEGO Jesień drogowych remontów STRONA 5 STRONA 11 GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ. Na bezdrożach Australii To także Twoje miejsce na reklamę Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel. 605602977 Spokojne święto Niepodległej To już tradycja, że jako pierw- si o najważniejszym narodowym święcie przypominają w Radomiu uczniowie i nauczyciele szkół im. J. Kochanowskiego. Tak było i tym W Warszawie - jak się było można spodziewać – obchody Święta Niepodległości przebiegały wśród ulicznych starć i politycznych kontrowersji. Radom takie „atrakcje” oszczędziły. razem. 9 listopada zorganizowali oni pod pomnikiem Jana Kocha- nowskiego widowisko historycz- ne pt. „Generał Józef Haller w Ra- domiu”. Potem w marszu wolności pod hasłem „Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały” wszyscy prze- szli pod pomnik Czynu Legionów w Rynku. Podczas głównych uroczysto- ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed- stawiciele władz miasta i woje- wództwa, służb mundurowych, kombatanci - tłumnie stawili się pomnikiem Czynu Legionów. Po- goda sprzyjała narodowemu świę- tu. Złożono kwiaty, odczytano apel pamięci, została również od- dana salwa honorowa. Szwadron radomski dał pokaz musztry ka- waleryjskiej. - Pamiętajmy, że nie byłoby wol- nej ojczyzny, gdyby nie jedność na- rodu. Polska jest silna tylko wtedy, gdy zapominamy o podziałach, o różnicach i jesteśmy razem - mó- wił prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Obchody Święta Niepodległo- ści zakończył w Radomiu koncert w „Resursie”. Wystąpiły m.in. Or- kiestra Garnizonowa Sił Powietrz- nych w Radomiu i Młodzieżowa Orkiestra Dęta „Grandioso”. Naj- ważniejszym punktem koncertu galowego było wręczenie medalu herbowego Miasta Radomia „Bene Merenti Civitas Radomiensis” by- łemu żołnierzowi Armii Krajo- wej Kazimierzowi Krawczyko- wi. Wniosek o przyznanie medalu złożyła Komenda Główna „WIN” Wolność i Niezawisłość - Zrze- szenie Oficerów i Żołnierzy Od- działów Partyzanckich RP. Kazi- mierz Krawczyk był żołnierzem AK, w latach 1941-1945 walczył z niemieckim okupantem, a od 1945 r. był jednym z dowódców Ruchu Oporu WIN pod przewodnictwem por. Jaskulskiego „Zagończyka”, komendanta Okręgu Radomsko- -Kieleckiego. Urząd Bezpieczeń- stwa dwukrotnie dokonywał za- machów na życie Krawczyka. W latach 1946 – 1989 był prześlado- wany przez władze. Po transfor- macji ustrojowej w 1989 r. był ini- cjatorem zorganizowania Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rado- miu. Obecnie Krzysztof Krawczyk jest inwalidą wojennym, aktywnie działającym społecznie. Sprawo- wał opiekę nad grobami poległych kolegów. Za wieloletni wkład w walkę wyzwoleńczą oraz owoc- ną pracę społeczną został uhono- rowany wieloma odznaczeniami bojowymi i państwowymi zarów- no przez Rząd Polski na Uchodź- stwie, jak i Rząd RP. W 2007 roku w strajku lekarze WSS wywalczyli jednozmianowy system pracy oraz szesnastogodzinne dyżury. Taki system pracy obowiązy- wał do tego roku. Dyrekcja leczni- cy postanowiła jednak zmienić sys- tem i zaproponowała lekarzom pracę przez dwanaście godzin w ramach etatu i dwanaście godzin podczas dy- żurów. Dla lekarzy jest to mniej opła- calne, bo większe pieniądze zarabiali na dyżurach. Jednak władze szpitala tłumaczą, że musza szukać oszczęd- ności – lecznica nie jest w najlepszej kondycji finansowej, a dofinansowa- nie z Narodowego Funduszu Zdro- Lekarze zostaną w szpitalu Długo trwały rozmowy dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego z lekarzami. Pacjenci mogli się obawiać, że zostaną zamknięte dwa oddzia- ły. Niebezpieczeństwo zażegnano, ale szpital na Józefowie i tak czekają zmiany. wia dla WSS ma być w przyszłym roku mniejsze nawet o 6 mln 600 tys. zł! Na zmianie systemu wynagrodzeń lekarzy szpital może zaoszczędzić ok. 2 mln zł. Lekarze w WSS dostali wypowie- dzenia i od sierpnia mieli decydowali, czy podpisywać nowe umowy na no- wych warunkach. Tylko dziewięciu zrezygnowało z pracy w Radomiu. Pat trwał jednak z medykami z oddziałów neurochirurgii i ortopedii. Rozmowy nic nie dawały i dyrekcja zapowiadała, ze oddziały zostaną zlikwidowane, co dla radomskich pacjentów wiązałoby się z wielkimi uciążliwościami. Do- piero na początku listopada, po tygo- dniach negocjacji udało się osiągnąć kompromis: neurochirurdzy mają te- raz pracować w ramach kontraktów, a ortopedzi podpisali umowy na no- wych warunkach tak jak większość innych lekarzy. Jednak to nie koniec perturbacji w lecznicy na Józefowie. Dyrekcja szpi- tala rozważa przekształcenie leczni- cy w spółkę prawa handlowego, co ma poprawić jej kondycję finansową. Taką decyzje musi jednak zatwier- dzić sejmik województwa mazowiec- kiego, pod który podlega szpital. AKA

Transcript of Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w...

Page 1: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

ISSN 2082–2308 Nr 20 listopad 2012Miesięcznik Regionu RadoMskiego

Jesień drogowych remontów

STRONA 5 STRONA 11

GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ.

Na bezdrożach Australii

To także Twoje miejsce

na reklamę Prosimy o kontakt e-mailowy:

[email protected] lub tel. 605602977

Spokojne święto NiepodległejTo już tradycja, że jako pierw-

si o najważniejszym narodowym święcie przypominają w Radomiu uczniowie i nauczyciele szkół im. J. Kochanowskiego. Tak było i tym

W Warszawie - jak się było można spodziewać – obchody Święta Niepodległości przebiegały wśród ulicznych starć i politycznych kontrowersji. Radom takie „atrakcje” oszczędziły.

razem. 9 listopada zorganizowali oni pod pomnikiem Jana Kocha-nowskiego widowisko historycz-ne pt. „Generał Józef Haller w Ra-domiu”. Potem w marszu wolności

pod hasłem „Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały” wszyscy prze-szli pod pomnik Czynu Legionów w Rynku.

Podczas głównych uroczysto-

ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed-stawiciele władz miasta i woje-wództwa, służb mundurowych, kombatanci - tłumnie stawili się pomnikiem Czynu Legionów. Po-goda sprzyjała narodowemu świę-tu. Złożono kwiaty, odczytano apel pamięci, została również od-dana salwa honorowa. Szwadron radomski dał pokaz musztry ka-waleryjskiej.

- Pamiętajmy, że nie byłoby wol-nej ojczyzny, gdyby nie jedność na-rodu. Polska jest silna tylko wtedy, gdy zapominamy o podziałach, o różnicach i jesteśmy razem - mó-wił prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak.

Obchody Święta Niepodległo-ści zakończył w Radomiu koncert w „Resursie”. Wystąpiły m.in. Or-kiestra Garnizonowa Sił Powietrz-nych w Radomiu i Młodzieżowa Orkiestra Dęta „Grandioso”. Naj-ważniejszym punktem koncertu galowego było wręczenie medalu herbowego Miasta Radomia „Bene Merenti Civitas Radomiensis” by-łemu żołnierzowi Armii Krajo-wej Kazimierzowi Krawczyko-

wi. Wniosek o przyznanie medalu złożyła Komenda Główna „WIN” Wolność i Niezawisłość - Zrze-szenie Oficerów i Żołnierzy Od-działów Partyzanckich RP. Kazi-mierz Krawczyk był żołnierzem AK, w latach 1941-1945 walczył z niemieckim okupantem, a od 1945 r. był jednym z dowódców Ruchu Oporu WIN pod przewodnictwem por. Jaskulskiego „Zagończyka”, komendanta Okręgu Radomsko--Kieleckiego. Urząd Bezpieczeń-stwa dwukrotnie dokonywał za-machów na życie Krawczyka. W latach 1946 – 1989 był prześlado-wany przez władze. Po transfor-macji ustrojowej w 1989 r. był ini-cjatorem zorganizowania Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rado-miu.

Obecnie Krzysztof Krawczyk jest inwalidą wojennym, aktywnie działającym społecznie. Sprawo-wał opiekę nad grobami poległych kolegów. Za wieloletni wkład w walkę wyzwoleńczą oraz owoc-ną pracę społeczną został uhono-rowany wieloma odznaczeniami bojowymi i państwowymi zarów-no przez Rząd Polski na Uchodź-stwie, jak i Rząd RP.

W 2007 roku w strajku lekarze WSS wywalczyli jednozmianowy system pracy oraz szesnastogodzinne dyżury. Taki system pracy obowiązy-wał do tego roku. Dyrekcja leczni-cy postanowiła jednak zmienić sys-tem i zaproponowała lekarzom pracę przez dwanaście godzin w ramach etatu i dwanaście godzin podczas dy-żurów. Dla lekarzy jest to mniej opła-calne, bo większe pieniądze zarabiali na dyżurach. Jednak władze szpitala tłumaczą, że musza szukać oszczęd-ności – lecznica nie jest w najlepszej kondycji finansowej, a dofinansowa-nie z Narodowego Funduszu Zdro-

Lekarze zostaną w szpitaluDługo trwały rozmowy dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego z lekarzami. Pacjenci mogli się obawiać, że zostaną zamknięte dwa oddzia-ły. Niebezpieczeństwo zażegnano, ale szpital na Józefowie i tak czekają zmiany.

wia dla WSS ma być w przyszłym roku mniejsze nawet o 6 mln 600 tys. zł! Na zmianie systemu wynagrodzeń lekarzy szpital może zaoszczędzić ok. 2 mln zł.

Lekarze w WSS dostali wypowie-dzenia i od sierpnia mieli decydowali, czy podpisywać nowe umowy na no-wych warunkach. Tylko dziewięciu zrezygnowało z pracy w Radomiu. Pat trwał jednak z medykami z oddziałów neurochirurgii i ortopedii. Rozmowy nic nie dawały i dyrekcja zapowiadała, ze oddziały zostaną zlikwidowane, co dla radomskich pacjentów wiązałoby się z wielkimi uciążliwościami. Do-

piero na początku listopada, po tygo-dniach negocjacji udało się osiągnąć kompromis: neurochirurdzy mają te-raz pracować w ramach kontraktów, a ortopedzi podpisali umowy na no-wych warunkach tak jak większość innych lekarzy.

Jednak to nie koniec perturbacji w lecznicy na Józefowie. Dyrekcja szpi-tala rozważa przekształcenie leczni-cy w spółkę prawa handlowego, co ma poprawić jej kondycję finansową. Taką decyzje musi jednak zatwier-dzić sejmik województwa mazowiec-kiego, pod który podlega szpital.

AKA

Page 2: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

2 Nr 20 • l is topad 2012 3

Drodzy CzytelnicyOD REDAKCJI

A K T U A L N O Ś C I W Y D A R Z E N I A

Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu.Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom. tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected]

Wydarzyło sięwe październiku3 W Sądzie Rejonowym w Radomiu ogłoszono wreszcie wyrok na Wa-

cława W. i Sylwestra G., oskarżonych o próbę zabicia psa ze szcze-gólnym okrucieństwem. Mężczyźni zostali skazani na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu do lat czterech. Sprawa od czerwca zeszłego roku była mocno nagłaśniana przez media. Pies Bruno jest pod opieką radomskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „4 Łapy” i czeka na nowego właściciela. A sprzed Urzędu Miejskiego przy ul. Żeromskiego zniknął piękny świerk. Jego wycięcie było konieczne – drzewo usychało. W jego miejsce została posadzona jodła kalifornijska.

Redaktor naczelny: Jerzy Madejski

Redaguje zespół Wszystkie prawa zastrzeżone.

Z RÓŻNYCH STRON

Kolejny listopadowy numer naszej gazety przypomina o minio-nym już Dniu Niepodległości. Świętowaliśmy jak co roku. Nie uniknięto konf liktów i radosne święto w kilku polskich mia-stach przysłoniły dymy petard. W Radomiu nie było zadymy, za to były ciekawe imprezy rekreacyjne, o których z satysfakcją in-formujemy. Rowerzyści zmagali się na osiedlu Południe, bo jest moda na ten sport. Dotarliśmy też do mistrza rowerowych ma-ratonów, który przy okazji zwiedza najciekawsze zakątki świa-ta. Czytelnicy znajdą w stałych rubrykach wydarzenia minio-nych dni i najważniejsze problemy miasta. Nie wszystko ganimy. Co warte pochwały, chwalimy - przykładem wyremontowana w terminie ulica Mieszka I. A remont dworca PKP trwa nadal i końca nie widać. Jesień nastraja nostalgicznie, ale u nas rado-śnie, jak w przedwiośnie... Na długie wieczory polecamy stosow-ne lektury. Radomscy pisarze to już znacząca grupa osób. Więk-szość z nich promuje swoje miasto. My też promujemy na łamach gazety. Przypominamy, że można „Gazetę Radomską” otrzymać bezpłatnie w Wyższej Szkole Handlowej na ul. Traugutta i Do-magalskiego. Znajdziecie ją Państwo w księgarni „Sonet”, i lite-rackiej im. Witolda Gombrowicza. Gazeta dostępna jest w firmie „Kodak” na ul. Traugutta, w „Legendzie” na ul. Piłsudskiego i w „Parkowej”. Każdego miesiąca w innym rejonie nasze czasopi-smo docierać będzie bezpośrednio do mieszkań rozprowadzana przez firmę kolporterską. Nie wszyscy otrzymają ją tą drogą, po-nieważ ogranicza nas nakład 10 tys. egzemplarzy.

Dobrej lektury życzy Redakcja

Kamienica wraca do miastaSpółka Rewitalizacja przekazała miastu tzw. kamienicę Deskurów, czyli dwa bu-dynki znajdujące się przy ul. Rwańskiej 2 oraz 4. Ma to być sposób na znalezie-nie nowego właściciela nieruchomości. Rewitalizacja otrzymała ją od miasta w 2010 roku i miała sprzedać. Jednak chętnych w ogłoszonych przetargach nie było. Teraz kamienica Deskurów wróciła na własność gminy, która będzie mogła

sprzedać nieruchomość - wpisaną do rejestru zabytków - z 50 - procentową bonifikatą. To powinno przyciągnąć in-westorów. A czas nagli, bo obiekt wyma-ga jak najszybszej renowacji. W zamian za kamienicę Deskurów gmina przekaże spółce Rewitalizacja ponad 40 procent udziałów w nieruchomości przy ul. Że-romskiego 41.

Elektryzująca inwestycjaW Elektrowni w Kozienicach ruszyły prace przy budowie nowego bloku energetycz-nego. To największa inwestycja w regionie od lat i jedna z największych w polskiej energetyce w ogóle – jej koszt to ok. 6 mi-liardów złotych. Pierwszą łopatę w miejscu budowy nowego bloku energetycznego wbito 29 października. Ma być on gotowy w połowie 2017 roku. Blok o mocy 1075 MW budują Hitachi Power Europe GmbH oraz Polimex - Mostostal S.A. Inwestycja przyczyni się do zmniejszenia bezrobocia w regionie, bowiem przy bu-dowie może znaleźć zatrudnienie nawet do 2 tys. 500 osób.

Na Józefowie mammografWojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu wzbogaci się o nowoczesny cyfrowy mammograf o wartości ponad 1,8 mln zł. Zastąpi on stary analogowy sprzęt. Ponad 1,4 mln zł na zakup no-wego mammografu pochodzi z rezerwy celowej budżetu państwa, a samorząd województwa mazowieckiego dofinansu-je zakup kwotą ponad 362 tys. zł. Dzięki inwestycji wzrosnąć ma liczba kobiet, które regularnie będą przeprowadzać badania profilaktyczne. Lekarze od lat podkreślają, że odpowiednio wcześnie wykonane badanie zwiększa szansę na całkowite wyleczenie raka piersi. W ubie-głym roku w programie profilaktyki wzię-ło udział ponad 113 tys. kobiet z całego województwa. Niestety, Radom ma jeden

z najniższych wskaźników przebadanych kobiet w regionie. W 2011 r. mammogra-fię wykonało tu tylko 20,36 proc. kobiet w wieku od 50 do 69 lat, które znajdują się w grupie największego ryzyka zacho-rowalności.

Przetarg na „Plastyka”Miasto ogłosiło przetarg na sprzedaż budynku przy ul. Kilińskiego, w którym mieścił się Zespół Szkół Plastycznych im.

J. Brandta. Całość to trzykondygnacyjny budynek oraz 2 oficyny o powierzchni 1,9 tys. m kw. Nieruchomość jest wpisana do rejestru zabytków. Przyszły kupiec będzie musiał złożyć gwarancję bankową lub kaucję na kwotę 2 mln zł – miasto chce w ten sposób zabezpieczyć się na wypadek, gdyby inwestor nie realizował zgodnie z planem przyszłych prac remon-towych. Oferty można składać do połowy grudnia.

„Arka” dożywia dzieci14 października w Galerii Słonecznej od-była się kwesta na rzecz akcji dożywiania dzieci, organizowana przez Centrum Mło-dzieży „Arka”. „Arka” zorganizowała tego dnia imprezę, w programie której znalazły się m.in. pokazy tańca grupy Idol, wystę-py młodych artystów ze SCM„Arka”, po-kaz walk zawodników MMA oraz występ zespołu Alicetea. „Arka” chciała w ten sposób nagłośnić problem niedożywie-nia wśród radomskich dzieci oraz zebrać pieniądze na dalsze żywienie podopiecz-nych. Prowadzonym od marca 2011 przez „Arkę” programem dożywiania zostało objętych około 400 dzieci. Pieniądze na ten cel pochodzą z Urzędu Miejskiego oraz od darczyńców.14 października około 70 wolontariuszy ze-brało ponad 2 tys. zł. Dodatkowo firma Te-lePolska przekazała na rzecz dzieci 3 tys. zł.

Nowoczesność na cmentarzuNa Cmentarzu Rzymskokatolickim przy ul. Limanowskiego, tuż przy bramie głównej, uruchomiono w październiku infokiosk. Ułatwia on odnalezienie grobu konkretnej osoby. Trzeba tylko wpisać nazwisko zmarłego, a na ekranie pojawi się umiejscowienie grobowca na cmen-tarzu, a także jego zdjęcie. Uruchomienie infokiosku było możliwe dzięki dokładnej inwentaryzacji cmentarza, jakiej doko-nano w 2011 roku. Aktualizacja danych

będzie dokonywana co miesiąc. Dodaj-my, że podobna wyszukiwarka działa na stronie parafii św. Wacława, pod którą podlega cmentarz. Pod adresem http://waclaw.radom.pl/wyszukiwarka-geoc-mentarz również możemy znaleźć każdy grób i jego zdjęcie z cmentarza przy ul. Limanowskiego.

Techniczne lauryRada Federacji Stowarzyszeń Naukowo - Technicznych Naczelnej Organizacji Tech-nicznej przyznała statuetki „Radomskie-go Lauru Technika”. Wręczenie nagród odbyło się podczas XXV Radomskich Dni Technika. Nagrodę I stopnia zdobyli: fir-ma Radwag, za osiągnięcia w produkcji wag elektronicznych; Wydział Transportu i Elektrotechniki Uniwersytetu Technolo-giczno - Humanistycznego w Radomiu, m.in. za utworzenie uczelnianego Cen-trum Eksploatacji Kolei Dużych Prędkości oraz VI Liceum Ogólnokształcące im. J. Kochanowskiego w Radomiu - za wybit-ną działalność dydaktyczną.Nagrody II stopnia otrzymali ponadto: na-uczyciel Zespołu Szkół Samochodowych w Radomiu Mariusz Szymańczak, dzia-łacz NOT Jan Lalak, Zakład Automatyki Kombud S.A, Wyższa Inżynierska Szkoła Bezpieczeństwa i Organizacji Pracy w Radomiu.

Boksy dla psów13 nowych boksów dla zwierząt powsta-ło w Schronisku dla Bezdomnych Zwie-rząt w Radomiu. Urząd Miasta Radomia przekazał na ten cel ok. 35 tys. zł.W schronisku prowadzonym przez Ra-domskie Towarzystwo Opieki nad Zwie-rzętami przebywa ponad 600 zwierząt. Instytucja utrzymywana jest przez gminę kwotą ponad 560 tys. zł rocznie, ważne są też wpływy finansowe m.in. z odpisu 1 procenta podatku. W schronisku poma-gają wolontariusze, prace wykonują tu również więźniowie.

Większa strefa Od 2 listopada powiększył się obszar objęty strefą płatnego parkowania w Radomiu. Radni zatwierdzili powiększe-nie strefy o parkingi i place przy ulicy Traugutta, przed Urzędem Miejskim na ul. Kilińskiego, między ulicami Niedział-kowskiego i Staszica oraz u zbiegu ulic Witolda i Kilińskiego. Ma to dać o 185 więcej płatnych miejsc parkingowych. Opłaty za postój pozostały bez zmian. Przypomnijmy, że za pierwszą godzinę parkowania opłata wynosi 2,40 zł, za drugą - 2,80 zł, za trzecią - 3,20 zł, za czwartą i następne - 2,40 zł. Minimalna opłata to 0,60 zł za 15 minut.

Wygrana dla CaritasEurodeputowany Adam Bielan przekazał 20 tys. zł na rzecz świetlicy socjoterapeu-tycznej, działającej przy radomskim Ca-ritas. Pieniądze Bielan wygrał w Wielkim Teście Wiedzy o Europie, organizowa-nym przez Telewizję Polską. Dzięki nim podopieczni świetlicy będą mieli zorga-nizowane ferie zimowe. Świetlica socjo-terapeutyczna działająca przy Caritas Diecezji Radomskiej przy ul. Kościelnej ma pod swoją opieką ok. 60 dzieci.

AKA

5-7 V Ogólnopolska Konferencja Wolontariatu Hospicyjnego w Ra-domiu. Wzięło w niej udział około 200 wolontariuszy i 20 pre-

legentów z kraju i zagranicy. Rozmawiano o najtrudniejszych problemach związanych z działalnością hospicyjną.

8 W Urzędzie Miejskim w Radomiu prezydent Andrzej Kosztowniak spotkał się z radomskimi sportowcami, którzy reprezentowali nasz

kraj na paraolimpiadzie w Londynie. Radom reprezentowało w Londynie pięciu sportowców: srebrny medalista w skoku w dal Mariusz Sobczak; Alicja Fiodorow, która podczas igrzysk zdobyła srebrny i brązowy medal w biegach na 200 i 400 metrów; Sebastian Powroźniak, który zdobył drużynowy srebrny medal w tenisie stołowym; Marcin Awiżeń (biegł na 800 metrów) oraz Justyna Kozdryk (podnoszenie ciężarów).

9 Uroczystości obchodów 32. rocznicy powstania Międzyzakładowej Komisji Założycielskiej NSZZ „Solidarność” Ziemia Radomska.

10 Wielkie sprzątanie Radomia, organizowane cyklicznie Straż Miej-ską. Ponad 400 osób – uczniów, urzędników, strażników, przypad-

kowych przechodniów - zebrało w różnych częściach miasta tony śmieci. Pracownicy Radkomu przetransportowali je do sortowni odpadów. A podczas konferencji „ABC bezpiecznego seniora” znana aktorka Emi-lia Krakowska razem z policjantami promowała bezpieczne zachowania wśród osób starszych - wszystko w ramach kampanii społeczna „Bez-pieczny Senior”.

12 Czwarta w tym roku akcja zbiórki krwi wśród policjantów i pra-cowników cywilnych mazowieckiej komendy policji. 32 osoby od-

dały ponad 14 litrów krwi.A w Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galerii „Łaźnia” otwarcie jubileuszowej wystawy fotografii Jerzego Kutkowskiego.

19 Panie ze Stowarzyszenia-Klubu „Amazonki-Dana” zorganizowały „Marsz życia i nadziei”. Chciały w ten sposób poszerzać wiedzę

kobiet na temat nowotworów piersi oraz ich leczenia. A w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu otwarcie wystawy poświęconej niedawno zmarłemu Edwardowi Kossoyowi. Edward Kossoy - radomski publicysta, filantrop, obrońca w sprawach sądowych ofiar na-zizmu, kawaler orderu Bene Merenti Civitas Radomiensis - zmarł 11 paź-dziernika w wieku 99 lat.

23 W radomskim „Amfiteatrze” otwarcie wystawy prac fotograficz-nych pt. „Taki jazz” Tomasza Grzyba, Leszka Jastrzębiowskiego

i Dariusza Stelmacha.

26 Protest pracowników administracyjnych Sądu Okręgowego w Ra-domiu, którzy – jak ich koledzy w całej Polsce – walczą o poprawę

sytuacji materialnej. A uczeń Zespołu Szkół Muzycznych, akordeonista Bartosz Kołsut zdobył stypendium artystyczne miasta Radomia w wysokości 5 tys. zł. Kołsut zajął m.in. I miejsce w XVII Międzynarodowych Spotkaniach Akordeonowych i I miejsce w Akordeon-Wettbewerb 2011. Prezydent Andrzej Kosztowniak przyznał też cztery równorzędne nagrody po tysiąc złotych dla: Klaudii Ko-walik, Marcina Wieczorka i Piotra Zarzyka z Zespołu Szkół Muzycznych oraz Olgi Skoneckiej, uczennicy Zespołu Szkół Plastycznych.

27 Ponad 20 litrów krwi oddali słuchacze Centrum Kształcenia Usta-wicznego im. Tadeusza Kościuszki w Radomiu. Krew oddało 45

słuchaczy z Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych, Liceum Uzupeł-niającego dla Dorosłych, Technikum Uzupełniającego dla Dorosłych oraz Szkoły Policealnej.A radomskie Stowarzyszenie Diabetyków zorganizowało Dzień Walki z Cu-krzycą. W Resursie Obywatelskiej odbyły się m.in. wykłady specjalistów diabetyków.Tymczasem Radomska Orkiestra Kameralna zaprosiła radomian na kon-cert „Mistrz i Alicja”. Utwory Mozarta i Haydna, Bartoka wykonywał słynny skrzypek Vadim Brodski oraz jego uczennica Alicja Dziczek.

AKA

Pod koniec października przed-stawiciele Portu Lotniczego S.A. za-prosili dziennikarzy na płytę lotni-ska na Sadkowie, by opowiedzieć o postępach prac w tworzeniu cywil-nego transportu lotniczego w Rado-miu. Pretekstem do prasowej kon-ferencji był fakt, że Dowództwo Sił Powietrznych zaakceptowało kon-cepcję architektoniczną lotniska, przygotowaną przez władze spółki.

Tomasz Siwak, prezes Portu Lot-niczego S.A. zapewniał, że potencjal-nych klientów przyszłego portu jest mnóstwo. Tylko w promieniu 100 km od radomskiego lotniska znajduje się około 5,5 mln mieszkańców, a w pro-mieniu 150 km (nie licząc Warszawy) - 10 mln. Zaletą radomskiej inwesty-cji ma być też relatywnie niski koszt jej uruchomienia (wystarczy tylko przy-gotować istniejące już lotnisko) i... po-goda.

- W Radomiu przez 355 dni mamy roku pogodę umożliwiającą wyko-nywanie startów. To jeden z najwyż-szych wskaźników w Polsce – przeko-nywał Kajetan Orzeł, rzecznik Portu Lotniczego Radom. - Mamy tez do-brą infrastrukturę hotelową w mieście oraz połączenia drogowe i kolejowe z całą Polską. Blisko lotniska jest też li-nia kolejowa. Istnieje możliwość, by pociągi podjeżdżały pod sam terminal – wystarczy poprowadzić 600 metrów szyn. To możliwe.

Terminal już w grudniu

Port Lotniczy ma ruszyć we wrze-śniu 2013 roku. Konkrety już widać.

Na Sadkowie kończy się wycin-ka drzew na trasie 7,5 – kilome-trowej drogi patrolowej, biegnącej wokół lotniska. Zamontowano już część sygnalizacji świetlnej na pa-sach startowych. Rozpoczyna się również wylewanie fundamentów pod nowy terminal. Budynek został

Port Lotniczy widzę ogromny...Budowa Portu Lotniczego w Radomiu nabiera rumieńców. Już za rok z naszego mia-sta mają kursować cywilne samoloty. Do pełni szczęścia są jednak potrzebne ogromne pieniądze.

w częściach przetransportowany z Łodzi. Ma około 3 tys. metrów kwa-dratowych powierzchni użytkowej i posiada wyposażenie niezbędne do obsługi pasażerów, m.in. taśmocią-gi bagażowe z wagami, punkty od-praw, urządzenia skanujące RTG.

Spółka Port Lotniczy Radom kupiła używany terminal z Por-tu Lotniczego Łódź im. Władysła-wa Reymonta za 2 mln zł. Demon-taż i transport budynku do Radomia kosztuje 4,5 mln zł. Na Sadkowie ma stanąć gotowy w stanie surowym już pod koniec grudnia tego roku.

Potrzebne miliony

Pod infrastrukturę lotniska cy-wilnego wydzielony jest teren 22 hektarów, dodatkowo Port Lotniczy będzie współużytkował z wojskiem 125 hektary, na których mieści się m.in. pas startowy oraz drogi koło-wania. Droga startowa dla samolo-tów zostanie jeszcze wydłużona o 500 m w stronę Małęczyna. Ogło-szony został również konkurs na dostawę lotniskowego pojazdu ra-towniczo – gaśniczego.

Transport cywilny, z gotowym terminalem i pasami startowymi, może ruszyć już za rok. Według pro-gnoz za 8 lat Port Lotniczy Radom ma przyjmować ok. 600 tys. pasaże-rów rocznie i wtedy zacznie przyno-sić zyski. Jednak do tego czasu po-trzebne są ogromne pieniądze na rozbudowę portu.

Do 2015 roku - m.in. na budowę biurowca, budynku straży pożarnej i straży granicznej oraz cargo - trzeba będzie wyłożyć prawie 190 mln zł, do 2019 - dodatkowo ponad 220 mln zł!

- Intensywnie szukamy inwesto-rów, którzy dofinansują kolejne eta-py inwestycji. Myślimy też o emisji obligacji, zwłaszcza, że ich wyku-pem są już zainteresowane dwa ban-

ki – zapewnia Tomasz Siwak.Dodajmy, że na radomskiego te-

renie portu lotniczego ma zostać za-trudnionych 200 osób. Obecnie pra-cuje tu osiem osób na etacie. Ale już trwa nabór. Poszukiwani są m.in. pracownicy do Straży Ochrony Lot-niska, od początku przyszłego roku będą poszukiwani kolejni.

Trochę historiiPrzypomnijmy, że tradycje lotni-

cze Radomia zasługuje sięgają dwu-dziestolecia międzywojennego. Już w latach 1928-32 w podradomskim Sadkowie Liga Obrony Powietrz-nej Państwa wybudowała budynek Szkoły Pilotów, hangar, stację benzy-nową i pomieszczenia dla personelu. Od 1933 r. stacjonowała tu 3. Eska-dra Szkolna Szkoły Podchorążych Lotnictwa, dwa lata później powstała szkoła Pilotów Rezerwy, a w 1937 r.- Szkoła Podchorążych Rezerwy Lot-nictwa.

Po II wojnie św. przeniesiono do Radomia 15. Zapasowy Szkolny Pułk Lotniczy, a w 1951 r. powstała tu Ofi-cerska Szkoła Lotnicza nr 5, w której do 1964 r. szkolili się piloci myśliw-ców. W 1958 r. powstał na Sadkowie 60. Lotniczy Pułk Szkolno - Bojowy, który po sześciu latach – jako Lotni-czy Pułk Szkolny- stał się częścią dę-blińskiej „Szkoły Orląt”. Pułk działał aż do 2000 r., kiedy to został zlikwi-dowany. Wtedy też na terenie ra-domskiego lotniska powołano do ży-cia – działający do dziś - 2. Ośrodek Szkolenia Lotniczego.

W 1966 r. radomscy piloci na 16 Iskrach wzięli udział w wielkiej defi-ladzie w Warszawie, z okazji 1000-le-cia państwa polskiego. Od 2000 roku w Radomiu odbywa się jedna z naj-większych w Europie imprez lotni-czych Air Show - do 2003 co roku, a od 2005 r. co dwa lata.

AKA

Na zdjęciu fragment prezentacji filmowej przyszłego Portu Lotniczego, przygotowanej przez spółkę.Teatralnie i muzycznie

Zacznijmy od teatru - 26 paździer-nika zakończył się X Międzynaro-dowy Festiwal Gombrowiczowski. Jubileusz festiwalu uświetniły zespo-ły z Francji, Niemiec, Białorusi, Ar-gentyny. Na scenie radomskiego te-atru pojawiły się też polskie gwiazdy: Wojciech Malajkat, Jan Peszek, Mag-dalena Cielecka, Piotr Adamczyk.

Grand Prix – nagroda Prezydenta Miasta Radomia – przypadła dla Te-atru IMKA za spektakl „Dzienniki” w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Mikołaj Grabowski otrzymał osobno nagrodę reżyserską – za „Dzienniki” w Teatrze IMKA w Warszawie oraz „Wspomnienia polskie” w Teatrze Powszechnym im. J. Kochanowskie-go w Radomiu.

- Najlepiej z polskich reżyse-rów Gombrowicza robi dziś właśnie

W ostatnich tygodniach Radom był gospodarzem dwóch kulturalnych imprez o międzynarodowym zasięgu i reno-mie. Nie mamy się czego wstydzić.

Mikołaj Grabowski – mówił Jacek Wakar, przewodniczący jury.

Z kolei 10 listopada zakończyła się I edycja Międzynarodowego Kon-kursu Kompozytorskiego „Arbore-tum”. Laur za najlepszą kompozycję przypadł Bartoszowi Kowalskiemu z Warszawy za utwór „Prismatic sha-pes for string orchestra”. Podczas koncertu finałowego w Sali Koncer-towej Zespołu Szkół Muzycznych współzawodniczyło sześć kompozy-cji konkursowych. Najlepszą wybie-rał sam Krzysztof Penderecki.

Na konkurs wpłynęło 49 partytur z całego świata. Jury, w którym zasia-dał dyrektor Radomskiej Orkiestry Kameralnej Maciej Żółtowski, wy-brało sześć najlepszych, które zagra-ne zostały podczas gali finałowej.

RED

Page 3: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

4 Nr 20 • l is topad 2012 5A K T U A L N O Ś C IL E K C J E H I S T O R I I

Na całej długości ulicy Miesz-ka I dla ruchu kołowego otwarto dwie jezdnie. Trasę przedłużono od ronda u zbiegu z ulicą Aleksan-drowicza do Ofiar Firleja. Przy ul. Aleksadrowicza powstało rondo turbinowe, a więc takie, którego potoki ruchu pasa wewnętrznego i zewnętrznego nie przecinają się, co bardzo zmniejsza ryzyko kolizji.

Przy Mieszka I zbudowano rów-nież nowe chodniki, zatoki przy-stankowe i parkingowe oraz dro-gi dla rowerów. Na rzece Mlecznej powstał most.

30 października przebudowaną ulicę Mieszka I oficjalnie otworzył prezydent Radomia Andrzej Kosz-towniak i dyrektor Miejskiego Za-rządu Dróg i Komunikacji Kamil Tkaczyk.

Jesień drogowych remontówKierowcy powinni być zadowoleni. Jedna z ważniejszych arterii miasta – Mieszka I - została gruntownie przebudowana. Wyremontowano również inne ulice w Radomiu.

- Nowa trasa obsługuje już nie tylko Michałów, Brzustówkę, Jó-zefów, ale też takie dzielnice jak Mleczna i Huta Józefowska, które intensywnie się rozbudowują. W tym rejonie powstają całe osiedla domów jednorodzinnych - mówił Andrzej Kosztowniak.

Trzeba dodać, że w przyszłym roku powstać ma przedłużenie ul. Mieszka I – od ul. Ofiar Firleja do Witosa. Wykonawcą robót na po-nad 6 - kilometrowym odcinku jest Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych. Koszt inwestycji to po-nad 25 mln. zł.

W centrumteż zmiany

Również w centrum miasta nie-które trakty zmieniły się nie do po-znania. Dwa miesiące temu rozpo-czął się remont ulicy Podwalnej. I został już zakończony. Ostatnia warstwa asfaltu została ułożona 9 listopada. Prace wykonał radomski Budromex, a kosztowały one ponad 530 tys. zł. Pieniądze pochodzą z oszczędności Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji na tegorocz-nych przetargach.

W trakcie przebudowy ułożo-no nowy chodnik. Na wysokości kaplicy został on mocno zwężony, dzięki czemu powstała zatoczka parkingowa dla autobusów. Teraz nie będą one przeszkadzały w ru-chu, jak dotychczas. Wzdłuż całej ulicy z nową nawierzchnią posta-wiono też nowe latarnie.

Kończy się również przebudowa ulic Dzierzkowskiej i Nowogrodz-kiej. Termin zakończenia inwesty-cji mijał 15 listopada, kiedy odda-waliśmy wydanie niniejszej gazety do druku. Nic jednak nie wskazy-wało na to, że prace się opóźnią. Remont objął około 460 metrów obu ulic: fragment Dzierzkowskiej od ul. 25 Czerwca do Nowogrodz-kiej oraz ulicę Nowogrodzkiej od ul. Dzierzkowskiej do Słowackiego.

Wymieniona została tu kanaliza-cja oraz sieć wodociągowa. Zbudo-wane zostały nowe chodniki, miej-sca postojowe, latarnie i oczywiście nowa nawierzchnia ulic, która nie była wymieniana od pół wieku. Wszystko to kosztowało ponad 2

miliony 500 tys. zł, z czego prawie 2 mln zł wykłada Junimex Deve-lopment – firma, która inwestuje w budowę hipermarketu Kaufland – ulice będą bowiem służyć w dużej mierze dojazdowi do marketu.

Resztę dołoży do budowy mia-sto. Wodociągi Miejskie wydały też ok. 600 tys. zł na przebudowę wo-dociągów. Prace wykonywała firma Interbud.

Chodniki i gruntowe drogi

Z początkiem listopada ruszył też remont na ulicy Struga, na od-cinku od ul. Niedziałkowskiego do mostu nad Potokiem Północnym. Inwestycja będzie kosztować pra-Ul. Mieszka I

Ul. Podwalna

wie 180 tys. zł. Przy targowisku do końca listopada powstanie nowy chodnik i zatoki parkingowe.

Z kolei prawie 2 mln zł będzie kosztować budowa 800 metrów gruntowej drogi na ul. Opolskiej. Powstaje tu również kanalizacja oraz nowe oświetlenie. Wykonaw-cą jest Spółdzielnia Rzemieślnicza Budowlana z Radomia. Prace mają zakończyć się 31 lipca 2013 roku.

Ruszyły też roboty drogowe na Godowie i Malczewie. Asfalt ma być położony na ulicy Źródłowej (ponad 230 metrów), Drzymały ( ok. 900 m.), Galla Anonima (po-nad 400 m.) i Rolniczej (850 m.). Prace wykonuje Budromost - Sta-rachowice z Wąchocka, za 1 mln 28 tys. zł.

AKA

W środku i na zewnątrz świątyni położono nowe tynki, zbudowano też nowy dach. We-wnątrz odświeżono m.in. ołtarz i żyrandole, w zakrystii pojawiły się nowe okna i drzwi. Fundusze na remont przyszły z Unii Eu-ropejskiej, dołożył się również Urząd Miasta. Koszt remontów to ponad 800 tys. zł, dofinanso-wanie stanowi ponad 530 tys. zł. W przyszłości mają być rów-nież odrestaurowane drewnia-ne ławki, balkon, ambona i obu-dowa organów. A te pochodzą z 1877 roku! To najstarszy tego typu instrument w Radomiu.

Historia kościoła przy ul. Reja sięga XIII wieku, kiedy wzniesiono tu drewnianą ka-plicę. W latach 1784 – 85 po-wstał w jej miejsce murowany kościół pod wezwaniem Naj-świętszej Maryi Panny. Świą-tynia była własnością bene-dyktynów. W 1818 r. przeszła na własność Towarzystwa Do-broczynności, które stworzyło w budynku teatr.

Kościół piękniejszyZakończyła się trwająca półtora roku renowacja Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego przy ul. Reja w Radomiu.

Na początku XIX wieku w Radomiu i jego okolicach poja-wiało się coraz więcej osadni-ków wyznania ewangelickiego, przybyłych głównie z Niemiec. W 1827 r. kościół zakupiła two-rząca się w radomiu parafia ewangelicka. Pierwszym pro-boszczem został Juliusz Krause.

W 1860 r. nowym duszpa-sterzem został Otton Wüste-hube, wybitny duchowny lute-rański, który sprawował swoją funkcję przez 42 lata. W czasie jego administracji parafią, ko-ściół został powiększony, prze-budowany i wyposażony. Pro-boszcz ufundował, m.in. nowe organy. W 1894 r. zainstalowa-na została tu np. piękna dębowa ambona oraz ołtarz wykonany w Kieleckiej Fabryce Wyrobów Marmurowych.

W kościele znajdują się epi-tafia poświęcone m.in.: ks. Ot-tonowi Wüstehube, ks. Hen-rykowi Tochtermannowi, ks. Edmundowi Frieszke.

AKA

Jeszcze zanim Rzeczpospolita znikła zupełnie z map, w 1792 roku wybuchła wojna polsko-rosyjska, nazywana „wojną o konstytucję”. To właśnie wtedy, po bitwie pod Zieleńcami wręczono walecznym pierwszy raz order Virtuti Milita-ri. Dwa lata później znów zwarły się polskie wojska z rosyjskim za-borcą. Był rok 1794 i walki Insu-rekcji Kościuszkowskiej. W wal-ce pod Racławicami odnieśliśmy wspaniałe zwycięstwo, a Bartosz Głowacki przeszedł do historii. Powstanie zakończyło się krwawą

rzezią Pragi i poddaniem się pod Radoszycami. Prawie rok później, 24 października, po III rozbiorze, Polska znikła z mapy Europy.

W 1806 roku odżyły nadzieje z nadejściem wojsk napoleońskich. Wbrew nadziejom, nie odrodziła się jednak wtedy Polska. Napoleon podarował nam nową konstytu-cję i Księstwo Warszawskie. Iluzją wolności było Królestwo Polskie, nazywane powszechnie „Kongre-

Nie dano nam niepodległościDziś łatwo jest nam powiedzieć: „Polska po 123 latach odzyskała niepodległość”. Nie były to łatwe lata. Nikt nie dał nam wolności. Były to lata pełne zrywów i walk. Pełne ofiar.

sówką”, od aktu końcowego po-stanowień zawartych na kongre-sie wiedeńskim 9 czerwca 1815 r. Miało własny sejm, konstytucję, wojsko, monetę i język polski jako język urzędowy. Posiadało nawet polskiego króla, którego nie umie-ścił w swoim poczcie Jan Matejko. Był nim cesarz Rosji, Aleksander I Romanow. Jednak Królestwo Kon-gresowe nie było jedynym tworem porozbiorowym. Mamy tu jesz-cze Wielkie Księstwo Poznańskie, Wolne Miasto Kraków, nazywa-ne „Rzeczpospolitą Krakowską” i

powstałą po pierwszym rozbiorze Galicję.

Pierwsze zrywyW 1831 roku, w noc z 29 na 30 li-

stopada, kadeci szkoły podchorą-żych pod wodzą Józefa Wysockie-go, zaatakowali Belweder, siedzibę namiestnika cesarskiego, Wielkie-go Księcia Konstantego. Odnieśli-śmy kilka spektakularnych zwy-

cięstw, ale zapędy dyplomatyczne przywódców powstania hamowa-ły zapał wojska i pociągały za sobą jeden błąd strategiczny za dru-gim. Zbytnio zaufano iluzorycz-nym sojuszom. Powstanie upadło, a wraz z nim Królestwo Kongre-sowe. Od tej pory otrzymało na-zwę Przywiślańskiego Kraju, jako jednej z prowincji Wielkiej Rosji. Jeszcze na chwilę, w 1833 roku, na ziemiach zaboru rosyjskiego Jo-achim Lelewel i pułkownik Zaliw-ski zawiązali tajny komitet „Ze-msta Ludu”, którego celem było zorganizowanie zbrojnej wyprawy do Kongresówki i wywołanie re-wolucji. Pułkownik Józef Zaliwski pociągnął do boju oddziały party-zanckie z Galicji na ziemie zaboru rosyjskiego. Liczono na wybuch konfliktu między Rosją a Wielką Brytanią, Francją i Turcją. I znów przeliczono się. W Kraju Przywi-ślańskim wprowadzono stan wo-jenny i wzmożono represje.

12 lat później, w 1845 roku, na-stąpiło porozumienie wielu ist-niejących na ziemiach polskich organizacji narodowo-niepod-ległościowych. Przygotowywano na wiosnę 1846 roku wybuch po-wstania jednocześnie we wszyst-kich trzech zaborach. Naczelnym wodzem miał być Ludwik Miero-sławski. Ostatecznie do powstania doszło jedynie w Galicji. Źle zor-ganizowane i rozproszone dzia-łania zostały szybko stłumione. Niemałą rolę odegrał tutaj Jakub Szela, który za namową Austria-ków, występując po ich stronie, zebrał w polskich dworach krwa-we żniwo, mordując ok. 3 tysiące ziemian i paląc ok. 500 dworów w ziemi tarnowskiej. Podnietą do działania były kwoty wypłacane za rannych lub martwych powstań-ców i ziemian. Za obciętą głowę płacono dwukrotnie więcej niż za

rannego powstańca. Dwa lata później, w 1848 roku

wybuchła w całej Europie tzw. „Wiosna Ludów”. Nie mogło za-braknąć w niej Polaków. Najwięk-szy zasięg miała w zaborze pru-skim i austriackim. W Poznaniu zawiązał się Komitet Narodowy. Początkowo rząd pruski zgadzał się na wszystko, czekając na na-pływ swoich wojsk, po czym bru-talnie stłumił niewielkie wystą-pienia zbrojne. Wielkie Księstwo Poznańskie włączono do Związ-ku Niemieckiego, zniesiono jaką-kolwiek jego autonomię i zastoso-wano represje wobec uczestników powstania i jego przywódców. Również chłopi na Śląsku podnie-śli głowę domagając się zniesienia ciężarów feudalnych i zachowania języka polskiego w szkołach, ko-ściołach i urzędach.

Najbardziej zaogniła się sytu-acja w Krakowie i Lwowie. Au-striacki garnizon zajął Wawel, a miasto zostało zbombardowane i zmuszone do kapitulacji. Jesienią władze austriackie opanowały sy-

tuację. Efektem „Wiosny Ludów”, choć przegranej pod względem niepodległościowym, było uwłasz-czenie chłopów, za wyjątkiem za-boru rosyjskiego, ożywienie kul-turalno-narodowe społeczeństwa oraz walka o równouprawnienie języka polskiego.

Do niepodległości

Nie minęło 12 lat i znów podnie-siono głowę. W 1860 roku, w War-szawie odbyła się wielka manife-stacja podczas pogrzebu wdowy po obrońcy reduty wolskiej, generało-wej Sowińskiej.

W następnym roku, podczas ma-nifestacji patriotycznej z okazji rocz-nicy śmierci Tadeusza Kościuszki zginęło pięciu młodych ludzi. Ich pogrzeb był wielką demonstracją i powodem do masowych areszto-wań. W Warszawie wprowadzo-no stan wojenny. Trwał do grudnia 1862 roku. Miesiąc później wybu-chło Powstanie Styczniowe.

Znów, mimo najwyższego po-święcenia i morza przelanej krwi, pojechały na Sybir kibitki, poma-szerowali na zesłanie najlepsi syno-wie tej ziemi. Ostatni dowódca po-wstańczy ksiądz Stanisław Brzóska, znalazł swój koniec na szubienicy w Siedlcach, w 1865 roku.

Minęło długie 50 lat, wypełnio-ne „pracą u podstaw”. Budowano społeczną świadomość, choć pod zaborami szerzyła się rusyfikacja i germanizacja. W zaborze pruskim nazywano ten proces, rozpoczę-ty już w 1871 roku, „kulturkampf”, czyli walka o czystość kultury nie-mieckiej. To wtedy właśnie w 1901 roku zasłynęły „dzieci Wrześni” i Michał Drzymała, właściciel słyn-nego wozu.

Najlżej żyło się jednak mieszkań-com Galicji i to właśnie tu najżywiej rozwijała się myśl niepodległa. Po-wstały paramilitarne, a oficjalnie sportowe, drużyny Sokole i Strze-leckie.

Nadszedł rok 1905 i kryzys Im-perium Rosyjskiego. Rozpoczęła się rewolucja 1905 roku i posypa-

ły się kule w strajkujących robot-ników i uczniów. Jedni walczyli o polepszenie bytu, drudzy o polski język w szkołach. Znów represje, zsyłki i szubienice na wałach Cyta-deli Warszawskiej. W podradom-skim Kapturze ginie rozstrzelany Stanisław Werner, 17-letni uczeń radomskiej Szkoły Handlowej. 9 lat później 28 lipca 1914 roku, wybu-cha Wielka Wojna, dziś nazywana I Wojną Światową. Jej bilans to śmierć 8,5 miliona ludzi i kalectwo dla po-nad 21 milionów. Po jej zakończeniu świat był pewien, że nigdy się nic ta-kiego nie powtórzy.

11 listopada 1918 roku podpisany został rozejm z Niemcami, a 7 mie-sięcy później traktat pokojowy. Jed-nak już 1 listopada w Krakowie, a 2 listopada w Radomiu 1918 roku, za-łopotały biało-czerwone sztandary. „Ni z tego ni z owego mamy Polskę na pierwszego” - napisał Józef Pił-sudski w liście do Kazimierza Kel-les-Krauza.

Jacek Lombarski

Radomski Marsz Niepodległości 11 listopada 2012 roku.

Poczty sztandarowe szkół i żołnierz AK Tadeusz Grotek.

Warta honorowa przy pomniku Czynu Legionów Komendanta Piłsudskiego.

Dyskusja miała dotyczyć wprowa-dzenia budżetu obywatelskiego na 2013 rok dla kilku okręgów.

- Chcemy przygotować konkret-ny budżet na poszczególne okręgi, w wysokości około 500-600 tys. zł. Jesteśmy w stanie taką sumę wyasy-gnować na najistotniejsze potrzeby poszczególnych dzielnic – zapowia-dał prezydent.

Jak się można było spodziewać, ra-domianie skorzystali z okazji i mówi-li o wielu – większych i mniejszych – bolączkach życia w mieście.

Pierwsze ze spotkań odbyło się w PSP nr 34 przy ul. Miłej. Mówiono

Prezydent wysłuchałW drugiej połowie października prezydent Radomia An-drzej Kosztowniak pod hasłem „Porozmawiajmy o budże-cie na 2013 rok” przeprowadził spotkania z mieszkańcami kilku dzielnic miasta.

m.in. o nieuporządkowanym terenie w okolicach stadionu „Radomiaka” i targu przy ul. Struga. Gorąca dysku-sja rozgorzała na temat budowy ulic Dzierzkowskiej i Nowogrodzkiej.

Prezydent był też w PSP nr 23 przy ul. Gajowej oraz w PSP nr 2, gdzie mieszkańcy Borek skarżyli się przede wszystkim na bezpieczeństwo. W VIII LO im. Jana III Sobieskiego na Michałowie, mieszkańcy ulicy Józe-fowskiej domagali się oświetlenia na swojej ulicy oraz budowy kanalizacji. Na swoje problemy zwracali także uwagę mieszkańcy bloku socjalnego przy ulicy Mieszka I 15

W gimnazjum nr 10 przy ul. Dłu-gojowskiej przedstawiciel Stowa-rzyszenia na Rzecz Rozwoju i Ak-tywizacji Dzielnic i Obrzeży Miasta Radomia zwracał uwagę na zanie-dbanie przez władze dzielnic leżą-cych poza centrum miasta.

Część postulatów magistrat będzie mógł spełnić jeszcze w tym roku. Z rozwiązaniem większych problemów trzeba będzie poczekać na uchwale-nie i wykonanie nowego budżetu.

AKA

Page 4: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

6 Nr 20 • l is topad 2012 7W Y D A R Z E N I A P O Ż E G N A N I A I P O W R O T Y

Początki tej jedynej żydow-skiej nekropolii radomskiej sięga-ją pierwszej połowy XIX w. W 1831 roku w wyniku epidemii cholery, nękającej wówczas Radom, zezwo-lono wyznawcom judaizmu założyć

Tam gdzie kończy się drogaSkręcamy z ulicy Kozienickiej w wąską uliczkę Towarową. Po mniej więcej dwustu metrach mijamy znak, informujący nas o końcu drogi. Dosłownie i w przenośni, bo tu droga kończy się… cmentarzem. Radomski cmentarz żydowski, bo o nim mowa, jest wyraźnym świadectwem historii Radomia, także tej najokrutniejszej.

własny cmentarz. Przedtem takie-go przywileju nie posiadali, gdyż na mocy „de non tolerandis Judaeis” nadanego w 1724 przez Augusta II, Żydzi mieli zakaz osiedlania się na terenie Radomia. Zakaz ten jednak

nie powstrzymał rozwoju osad-nictwa żydowskiego - już wkrót-ce Żydzi zdominowali gospodarkę miasta i stali się istotną częścią spo-łeczności Radomia. W 1827 roku Żydzi stanowili 23,2 procent lud-ności miasta, a niemal sto lat póź-niej spis powszechny z 1921 roku odnotował 23 tys. 456 Żydów, co stanowiło 39,7 procent wszystkich mieszkańców. Przed wybuchem II wojny światowej w Radomiu prze-bywało około trzydziestu tysięcy osób pochodzenia żydowskiego. Większość z nich znalazła śmierć w obozie zagłady w Treblince.

Formalnie cmentarz został przekazany Żydom 19 listopada 1837 roku. Przez kolejne lata te-ren kirkutu był sukcesywnie po-większany o kolejne grunty, aż do 1911 roku.

Podczas II wojny światowej, na-ziści nękający żywych Żydów, nie oszczędzili także tych zmarłych. Cmentarz niemal zupełnie znisz-czono, a robiono to w szczególny dla hitlerowców, perfidny sposób.

Wyrywane płyty nagrobne wywo-żono i wykorzystywano do m. in. brukowania dróg i pasów starto-wych lotnisk, a także do prac me-lioracyjnych. Bezpośrednio po wojnie, w 1948 r., macewy zosta-ły odnalezione na brzegach Poto-ku Północnego, na pasie startowym lotniska na Sadkowie i na ulicy Młynarskiej. W 1986 r. znaleziono kolejne na terenie Szkół Mechani-zacji Rolnictwa w dzielnicy Wacyn. Inne macewy odnaleziono w 1992 r. na ul. Kościuszki i w 2008 r. przy ul. Mireckiego i ul. 1905 Roku.

Po likwidacji radomskiego getta i eksterminacji żydowskiej ludności miasta z oczywistych względów usta-ły pochówki na cmentarzu. Po wojnie przeniesiono tu tylko ofiary hitlerow-ców, pochowane w innych miejscach, m. in. wymordowanych w obozach w Siczkach i Pionkach. Ostatni pochó-wek odbył się w 1951 r.

W 1989 roku powstał Społeczny Komitet Rewaloryzacji Cmentarza Żydowskiego w Radomiu, dzięki któremu, przez kolejne lata udało

się ogrodzić teren cmentarza, wy-budować ohel (niewielki murowa-ny, lub drewniany grobowiec ży-dowski) i odzyskać wiele macew, które od czasów wojny znajdowa-ły się w różnych punktach miasta. Również w 1989 obiekt został wpi-sany do rejestru zabytków. Pod-czas prac restauracyjnych oko-ło sto nagrobków ustawiono w dwóch rzędach na wprost bramy, tworząc w ten sposób współcze-sną aleję główną cmentarza. Na jej końcu w 2001 roku odsłonięto pomnik poświęcony Żydom pole-głym w obronie Rzeczypospolitej.

Dziś ten świadek wielu tragicz-nych kart historii naszego miasta - począwszy od epidemii cholery, skończywszy na II wojnie świato-wej - stoi jakby na uboczu, jakby zapomniany, a przecież leżą tam tacy sami mieszkańcy Radomia, co na innych cmentarzach radom-skich. Jedyne, co go odróżnia, to zaspawana furtka i ogromna kłód-ka na bramie wejściowej.

Grzegorz Bromberg

Wszystko zaczęło się w 1812 roku, kiedy to bogaty mieszczanin radom-ski Wojciech Łodwigowski podaro-wał działkę pod późniejszy cmen-tarz. Pierwszymi pochowanymi tutaj byli wracający z Moskwy żoł-nierze Napoleona Bonaparte. Zmę-czeni, ciężko ranni i wycieńczeni rosyjską zimą często konali w oko-licach Radomia. Obecnie najstarszy zachowany na cmentarzu nagrobek upamiętnia porucznika Franciszka Truszkowskiego. Służył w Hiszpanii w ramach Dywizji Polskiej, następ-nie poszedł z armią Napoleońską na Moskwę. Pod Berezyną został cięż-ko ranny. Następnie ożenił się w podradomskich Żakowicach. Jed-nak rany wojenne nie dały o sobie zapomnieć. Zmarł w 1920 roku w wieku 32 lat.

200 lat cmentarza przy ul. LimanowskiegoW 1790 roku została założona najsłynniejsza polska nekropolia - Warszawskie Powązki. Wiadomo: stolica, aleja zasłużonych i wielka kwesta artystów w dniu Wszystkich Świętych. Jednak mało kto wie, że radomski cmentarz przy ulicy Limanowskiego jest tylko 20 lat młodszy od Powązek, a jego histo-ria jest nie mniej burzliwa i ciekawa.

W 1849 roku cmentarz poszerzo-no, o kolejne grunty, m.in. działki należące do Franciszka Zdzińskie-go, Jana Piltza, czy też Stanisława Okólskiego. Warto wspomnieć, że w XIX wieku w Radomiu (ale tak-że w całej Europie) szalała epide-mia cholery. Radom ta straszna choroba nawiedziła aż pięciokrot-nie -w 1831, 1837, 1848, 1852 oraz w 1855 roku. Ta ostatnia epidemia była największa, pochłonęła ponad 550 osób. W związku z tak drama-tycznymi wydarzeniami, znaczne poszerzenie cmentarza stało się ko-niecznością.

Dziś ten największy cmentarz na południowym Mazowszu i jeden z większych w Polsce - liczy ponad 28,5 tysiąca grobów, z czego 355 zo-stało wpisanych do rejestru zabyt-

ków województwa mazowieckiego. W 1995 roku powstał Społeczny Ko-mitet Ochrony Zabytkowego Cmen-tarza Rzymskokatolickiego w Ra-domiu. Jego celem jest kontynuacja prac dokumentacyjnych, renowa-cyjnych, konserwatorskich i badaw-czych nekropolii.

Co roku SKOZCR kwestuje na rzecz renowacji najstarszych po-mników cmentarza. Przez piętna-ście lat uzbierano prawie 350 tys. zł. W tym roku podczas trzydnio-wej zbiórki 1- 3 listopada kwestowa-li radomscy politycy, wolontariusze, uczniowie, politycy, artyści, dzien-nikarze i oczywiście członkowie ko-mitetu. Zebrano ponad 32 tys. zł. Akcję można też było wesprzeć, ku-pując wydany właśnie album „Oca-lić od zapomnienia”, wydany z

okazji 200-lecia cmentarza. Kalen-darium albumu opracowała Helena Kisiel, skonsultowała historycznie Katarzyna Wrona, a autorem zdjęć jest Wojciech Stan.

W tym roku komitet zbiera pie-niądze na renowację zniszczone-go nagrobka rodziny Nowickich z XIX wieku. Jego płyty popęka-ły, napisy starły się – cały pomnik musi trafić do pracowni konser-watorskiej. Remont będzie kosz-tować 40-50 tys. zł. W przyszło-ści SKOZCR planuje konserwację m.in. nagrobka autora pierwszego pomiaru naszego miasta Ignacego Ebertowskiego, pułkownika Jana Mileyko czy śmiertelnie pobitego przez carskich żandarmów w 1905 roku Józefa Szokalskiego.

W tym roku na cmentarz przy

ul. Limanowskiego zawitała nowo-czesność. Ruszyła internetowa wy-szukiwarka grobów, a przy bramie wejściowej od ulicy Limanowskie-go ustawiono tzw. infokiosk, który pozwala precyzyjnie odnaleźć każ-dy grób. Po wpisaniu imienia i na-zwiska osoby pochowanej, pojawia się mapa cmentarza wraz z zazna-czonym miejscem pochówku. Moż-na także zobaczyć zdjęcie nagrobka.

Cmentarz taki jak ten przy uli-cy Limanowskiego, ale także każda stara nekropolia w Polsce i na świe-cie, to nie tylko miejsce pochówku osoby zmarłej. To także miejsce, gdzie jest zapisana historia miasta, kraju, świata, ale także zwykłych ludzi.

Grzegorz Bromberg, REDZdjęcia: J. Madejski

Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja na drogach podmiejskich. Na niektórych trasach „zadomo-wiły się” autobusy PKS. I tu war-to się przyjrzeć linii „L”. Umowa z gminą Jastrzębia pozwoliła spraw-dzonemu już przewodnikowi wozić pasażerów do Jastrzębi, ale także Bartodziejów, Lewaszówki, Gory-nia... Niby wszystko jest jak daw-niej, gdy tą samą trasę pokonywały czerwone autobusy. Ale nie do koń-ca. Stare, zdezelowane samochody nie są przystosowane do przewozu osób na krótkich trasach. Na przy-kład gdy pasażerka chce wsiąść z wózkiem, okazuje się że nie ma ta-kiej możliwości, bo albo wózek jest za duży, albo miejsca w autobusie za mało. Ba, trudno nawet prze-cisnąć się przez drzwi, bo trzeba wziąć dziecko na ręce i próbować złożyć wózek. W godzinach po-wrotu młodzieży ze szkół bywa tak ciasno, że nie sposób wszystkich zmieścić. Niektórzy, psiocząc, po-zostają na przystanku. Mieszkań-cy gminy Jastrzębia zazdroszczą sąsiadom z ościennych miejscowo-ści, gdzie komunikacja funkcjonu-

Pożegnania i powroty

Komunikacja „podmiejska”W autobusach miejskich dzieje się nie najgorzej. Kursują zgodnie z rozkładami jazdy, są czyste i przestronne. Wycofywa-ne są przestarzałe pojazdy, z reguły nieekonomiczne, w ich miejsce wprowadzane są nowe, niskopodłogowe, zradiofoni-zowane, by pasażer wiedział gdzie ma wysiąść... Wszystko z myślą o wygodzie podróżujących.

je jak należy. Ot, choćby na trasie z Radomia do Jedlni, czy Wierzbicy... Zazdroszczą, czekając na powrót dawnej „elki”. Nie chodzi już na-

wet o to że było taniej, wygodniej, a autobusy „chodziły” o czasie. Teraz bywa spóźniają się, a często, trud-no zrozumieć dlaczego odjeżdżają kilka minut przed godziną odjaz-du, umieszczoną na rozkładzie. Ta-

kie perturbacje trwają od września, gdy wprowadzono PKS na trasy. Latem było ponadto gorąco, żadnej klimatyzacji. Jak będzie wyglądało

to zimą, zobaczymy. A wszystko w ramach oszczędności...

Dobra droga

Skoro jesteśmy „przy drodze” warto wspomnieć o rozwiązaniu, które sprawdziło się nie tylko w dniu Wszystkich Świętych. Przebu-dowana ulica Mieszka I zapewnia nie tylko dogodny przejazd do uli-cy Ofiar Firleja. Zatoki przystan-kowe, drogi dla rowerów, chodniki wykonano jak należy i w terminie. Kiedyś trasa ta kończyła się przy ulicy Piastowskiej ( były to grani-ce administracyjne miasta). Do-piero w 1984 roku Józefów przestał być wsią i miasto rozrosło się w kie-runku północnym. Ulicę Mieszka I sukcesywnie wydłużano i była je-dyną drogą dojazdową do placu bu-dowy szpitala na Józefowie. Teraz na ostrym zakręcie u zbiegu z uli-

cą Aleksandrowicza jest tzw. ron-do turbinowe. Dalej ulica Mieszka I od ronda do ul Ofiar Firleja prowa-dzi przez most nad Mleczną do par-kingu przed cmentarzem. Docelowo powstanie kolejny wyremontowa-ny odcinek, pomiędzy ulicami Ofiar Firleja i Witosa. Ta cześć inwesty-cji będzie realizowana w przyszłym roku. Wstrzymano bowiem prace z powodu dawnego wysypiska śmie-ci, stanowiącego większą niż przy-puszczano przeszkodę. Wykonaw-cą przebudowy ulicy Mieszka I jest Kieleckie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych.

Parkowanie

W centrum Radomia robi się co-raz ciaśniej. To jeden z powodów wprowadzenia od listopada zmian w strefie płatnego niestrzeżonego parkowania, obszar zwiększono o cztery parkingi i place. Kierowcy muszą juz płacić za postój przy ul. Traugutta przed budynkiem BGŻ naprzeciwko I Komisariatu Policji, między ulicami Niedziałkowskiego i Kilińskiego ( po północnej stro-nie Urzędu Miejskiego), przy ul. Kilińskiego ( po zachodniej stro-nie UM), u zbiegu ulic Witolda i Kilińskiego. Nie wszyscy kierowcy już się do tej zmiany przyzwycza-ili. Miastu przybyło 185 płatnych miejsc parkingowych więcej. Wię-cej też będzie mandatów: za postoje na trawnikach, chodnikach i wjaz-dach do posesji. Ciekawe, czy wię-cej będzie zadowolonych, czy na-rzekających na te zmiany...

Żeromskiego „od tyłu”

Wraca pomysł budowy uliczki

na tyłach kamienic po parzystej stronie ul. Żeromskiego. Projekt planu zagospodarowania prze-strzennego jest juz gotowy. „Ga-zeta Wyborcza” pisała już przed laty o budowie uliczki na zaple-czu, za kamienicami ul. Żerom-skiego. Chodziło o umożliwienie dojazdu do sklepów „od tyłu”, także samochodom straży po-żarnej , które nie mieszczą się w bramach kamienic od strony ul. Żeromskiego. Teraz urbaniści wracają do projektu. Konsultacje społeczne trwają... Ta uliczka bę-dzie miała kształt odwróconej li-tery „L”. Zaczynać się będzie przy ul. Traugutta, obok dawnego ho-telu Francuskiego vis a vis Liceum Kopernika. Przebiegać będzie za kamienicami ulicy Żeromskie-go od nr 12 do 26. Za kamienicą nr 26 uliczka skręcać będzie pod katem prostym. Dalej byłby skręt wzdłuż ogrodzeń liceum im . Cza-chowskiego. Są planowane także ciągi piesze. Będzie luźniej, czy ciaśniej...? Zobaczymy.

Jerzy Madejski

Uroczystości jubileuszowe odby-ły się na początku października w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu. Caritas została uhono-rowany medalem Pro Masovia, przy-znawanym przez marszałka woje-wództwa mazowieckiego za zasługi na rzecz regionu. Caritas przyznała z kolei Złote Kule. Przypadły one - za wspieranie działalności organizacji – prezydentowi Radomia Andrzejowi Kosztowniakowi, pielęgniarce Do-rocie Borek oraz radomskiej piekarni Fogiel & Fogiel. Rozstrzygnięto rów-nież coroczny plebiscyt Viventi Ca-ritate. Główną nagrodę za 2012 rok otrzymali wolontariusze Hospicjum Królowej Apostołów.

- Dziś radomska Caritas liczy 21 placówek, mamy 95 pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, 108 stałych wolontariuszy, 98 zespo-łów parafialnych oraz 33 szkolne koła Caritas. Z naszej pomocy skorzystało około 20 tysięcy osób. To cieszy naj-bardziej - mówił podczas uroczysto-ści dyrektor Caritas Diecezji Radom-skiej ks. Grzegorz Wójcik.

Radomska Caritas prowadzi m.in. dom dla bezdomnych, Katolicki Ośrodek Adopcyjny, Zespół Domo-wej Opieki Hospicyjnej, tzw. okno ży-cia, stołówki i jadłodajnie, telefon za-ufania, świetlicę terapeutyczną czy Dom Matki i Dziecka w Jasieńcu Ił-żeckim. Bierze również udział w ta-kich akcjach, jak Kromka Chleba, Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, Podaruj Kroplę Miłości czy Wypraw-ka Szkolna.

W 1992 roku bullą „ Totus Tuus Poloniae Populus” została ustano-wiona przez papieża Jana Pawła II Diecezja Radomska. Pasterz nowej diecezji biskup Edward Materski od razu wydał dekret, powołujący do istnienia Caritas Diecezji Radom-skiej. „Działalność tej instytucji po-lecam opiece świętego Brata Alber-ta. Wszystkim, którzy pomni na słowa Chrystusa Pana: «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili»/Mt25,40/, podejmują trud pracy cha-rytatywnej w ramach Caritas Diece-zji Radomskiej, błogosławię i życzę wytrwałości w służbie bliźnim” – na-pisał wtedy biskup Materski.

Pierwszym dyrektorem radomskiej Caritas został ks. dr Stanisław Maka-rewicz. W 1998 r. został nim ks. Sła-womir Gregorczyk, a rok później

z rąk biskupa Jana Chrapka nomi-nację na dyrektora Caritas odebrał ks. Piotr Jaśkiewicz i pełnił tę funkcję do lipca 2004 r. W latach 2004 – 2009 dyrektorem Caritas był ks. Radosław Walerowicz, obecnie funkcję tę pełni ks. Grzegorz Wójcik.

W 2004 r. biskup Zygmunt Zimow-ski zatwierdził nowy statut Caritas Diecezji Radomskiej, pozwalający jej uzyskać rejestrację i status Organiza-cji Pożytku Publicznego w KRS.

RED

Caritas ma 20 latOrganizacja charytatywna Caritas w diecezji radom-skiej działa już od 20 lat. Podczas jubileuszu rozdano nagrody i wyróżnienia.

Page 5: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

8 Nr 20 • l is topad 2012 9W S H M U Z Y K A

Lekcje muzyki Elvisa

Dzisiejszy odcinek mojego cyklu poświęcę grupie, która zrewolucjonizowała muzykę elektroniczną w latach 90. XX wieku. Jedni z pionierów big beatu, electro punka, reformatorzy rave’u i królowie wielkich scen. Przed państwem The Prodigy.

RECENZJE

Hrabstwo Essex, miejscowość Braintree. Młody fan rapu Liam Howlett staje się drugim dj’em w hip--hopowym składzie Cut 2 Kill. Wcze-śniej próbował tańczyć breakdance i pracował przez wakacje na budowie,

by zarobić na swoje własne gramo-fony. Po zaliczeniu bójki w jednym z klubów związanych z hip-hopowym środowiskiem, zniechęca się do ga-tunku, jednak otuchy dodaje mu fakt, iż jego nowy pracodawca zgo-dził się wyłożyć kasę na nagranie de-biutanckiego demo grupy. Pracujący wówczas jako grafik Liam nie spo-dziewał się z pewnością, że pozosta-li członkowie zespołu będą na tyle uprzejmi, że zapomną wspomnieć o nim przy podpisywaniu kontraktu z firmą Tam Tam Records. Mimo, iż był on autorem większości materia-łu na płycie, wcale się tym nie prze-jął. Odpuścił hip hop na rzecz no-wego zjawiska, jakie przybyło do Wielkiej Brytanii z za oceanu – rave. Tak bowiem nazywano odbywające się w starych, opuszczonych halach imprezy, na których ludzie bawili się

Elektroniczni Punkowcyprzy muzce techno i acid house, nie-rzadko pod wpływem narkotyków. Niespełna 19-letni chłopak bardzo entuzjastycznie podszedł do całego zjawiska i stał się regularnym bywal-cem rave’ów.

Po drugiej stronie miasta moż-na było spotkać niskiego, blondwło-sego hipisa w wojskowych ciuchach – Keitha Flinta, którego barwne ży-cie mogłoby stanowić kanwę dobre-go filmu biograficznego o tułającym się po świecie niechlujnym kolesiu, który stał się gwiazdą rocka. Po tym, jak rzucił szkołę, gdzie był ponoć naj-większym chuliganem, ojciec wyrzu-cił go z domu, a on sam prowadził życie globtrotera, sypiającego pod gołym niebem. Po pewnym czasie jednak znalazł pracę i zamieszkał u przyjaciółki. Podobnie jak Liam, za-czął chadzać na rave’y, gdzie spotkał mierzącego dwa metry, czarnoskó-rego elektryka Leeroya Thornhilla, który podobnie jak on uwielbiał spę-dzać weekendy w klubie Barn. Mię-dzy oboma panami nawiązała się przyjaźń, a ich charakterystyczny

taniec łączący w sobie szybkość, pa-sję i moc, stał się wizytówką klubu. Pewnego wieczoru, panowie tańczy-li do muzyki serwowanej przez Lia-ma, która tak bardzo im spodobała, że odważyli się podejść do chłopa-ka, by poprosić go o kasetę. Na jed-nej stronie nagrany był miks znanych rave’owych kawałków, zaś na drugiej utwory samego Howletta. To właśnie druga strona owej taśmy zainspiro-wała dwójkę młodzieńców do nawią-zania współpracy z dj’em. Stworzy-li live-act pod nazwą The Prodigy. Z czasem dołączył do nich również MC – Maxim Reality, właściwie Keith Palmer. Czarnoskóry, pochodzący z Peterborough raper, wcześniej pró-bował sił na scenie reggae i hip hop w duecie Maxim Reality & Sheik Yan Groove, jednak nie osiągnął więk-szych sukcesów. Wcześniej z grzecz-ności pozwolił powróżyć napotkanej Cygance z ręki, a jej słowa okazały się prorocze. Przepowiedziała bowiem, że pewnego dnia będzie przemawiał do tłumu. Słowa przerodziły się w rzeczywistość, gdy ówczesny przyja-ciel i menedżer grupy Ziggy, skontak-tował ekipę z Braintree z Maximem, który mimo początkowych oporów, zaakceptował styl grupy i stał się jej pełnoprawnym członkiem.

Pierwsze koncerty, podpisanie kontraktu z wytwórnią XL Recor-dings, debiutancka EP-ka „What Evil Lurks” oraz drugi singiel „Char-ly” przyniosły grupie godną po-zazdroszczenia sławę, jednak sami muzycy nie chcieli być kojarzeni z mainstreamem, gdyż pasowała im etykieta undergroundowego ban-du. Sukces pierwszego krążka „The Prodigy Experience” oraz świet-ne single – „Everybody In The Pla-ce”, ”Fire/Jericho”, „Out Of Space” czy „Wind It Up” przyczyniły się do zaproszenia kapeli do znanego pro-gram „Top Of The Pops”, jednak ze względu na swe podejście, członko-wie Prodigy konsekwentnie odma-wiali. Z czasem również pojawiły się oskarżenia kapeli o komercjalizację i zabójstwo rave’u, a sławetna okładka czasopisma „Mixmag” z Howlettem,

Zespół: ScooterTytuł: „Music For A Big Night Out”Wytwórnia: Sheffield Tunes Data: 2 listopada 2012

Niemiecka grupa wydawała swój szes-nasty w dorobku album. Po ostatnim,

niezbyt dobrze przyjętym krążku „The Big Mash Up” Niemcy postanowili mniej eksperymentować, by nagrać bardziej spójny materiał. Czy to im się udało? Z pewnością jest lepiej niż poprzednio, chociaż trudno jednoznacznie stwier-dzić, czy jest to dobra płyta. Przejdźmy jednak do rzeczy.Znani z zamiłowania do twórczości in-nych muzycy, po raz kolejny zsamplowali wiele znanych utworów. W singlowym „4 AM” słychać inspirację piosenką „Promi-se me” z repertuaru Beverly Craven, w „I’m a Raver, Baby” numer Darkravera o tym samym tytule, dla którego jako ory-ginał posłużył „Loser” Becka, zaś „I Wish I Was” zawiera w sobie przerobiony frag-ment utworu Sandi Thom „I Wish I Was a Punk Rocker (With Flowers in My Hair)”. W „Army of Hardcore” ponownie sięgają po twórczość Neophyte, a „Talk About Your Life” to przeróbka piosenki Mike’a Oldfielda. Jeśli chodzi o covery w bezpo-

celującym sobie z pistoletu w głowę oraz napisem „Did Charly kill rave” zdawała się zwiastować upadek ze-społu. Nic jednak bardziej mylnego, bowiem kolejny utwór „One Love”, początkowo wydany pod szyldem Earthbound, pozytywnie zaskoczył publikę. Zespół ewoluował. Szybkie, pokręcone brzmienia zastąpione zo-stały mrocznymi soundtrackami z pogranicza ciężkiego dance, tech-no, a nawet hip hopu i rocka. Tele-dyski grupy, wyreżyserowane przez Waltera Sterna stały się ciekawsze i bardziej kontrowersyjne, a sami Prodigy zaczęli się pojawiać na festi-walach rockowych. Album „Music For The Jilted Generation” z singlo-wymi „No Good”, “Voodoo People” oraz “Poison” przyczyniły się do nadania Liamowi przez jeden z ma-gazynów tytułu „Beethovena i Robo-copa w jednym”. Prawdziwe zasko-czenie miało jednak dopiero nadejść, a to za sprawą punkowej fryzury Ke-itha, który w nowym kawałku „Fi-

restarter” stanął za mikrofonem. Punkowe gitary, połamane beaty i przebój gotowy. Zaraz po nim poja-wiły się „Breathe” oraz „Smack My Bitch Up” z kontrowersyjnym tek-stem i zakazanym przez większość stacji klipem. Nagrody MTV, nowi fani w postaci m.in. Davida Bowie, a przede wszystkim genialna płyta „Fat Of The Land”. Prodigy poszli w bardziej rockową stronę, co wszyst-kim bardzo się opłaciło, jednak rok

średnim tego słowa znaczeniu, to mamy z nimi do czynienia w „What Time Is Love” (oryginał KLF) oraz przerobionej niegdyś przez samego Toma Jonesa „Black Bet-ty”, będącej w oryginale folkowym szla-gierem z USA. Skupmy się na warstwie muzycznej krążka. Jak to w przypadku Scootera ma zwykle miejsce, jest to ciężki dance, w którym słychać echa hardstylowych brzmień („I’m a Raver, Baby”, „Over-dose (Frazy)”, „Talk About Your Life”). Jest też nowocześnie, wręcz house’o-wo („4 AM”, „What Time Is Love”, „No Way To Hide”, “Black Betty”, “I Wish I Was”), a nawet trance’owo (“Too Much Silence”, “Last Hippie Standing”). Jed-noznacznie natomiast trudno sklasyfi-kować drugi singiel z płyty – “Army Of Hardcore”, który mimo, że z prawdzi-wym hardcorem ma tyle wspólnego, co Stachursky z rockiem, nadal wypada całkiem przyzwoicie. Czuć w nim du-

cha starego Scootera, którego pamię-tamy chociażby z takich płyt jak „The Stadium Techno Experience”. Podobne wrażenie ma się słuchając hardstylo-wych wariacji z albumu. Nowocześnie i przebojowo brzmią natomiast „4 AM”, „I Wish I was” i „No Way To Hide”, który moim zdaniem zasługuje na miano ko-lejnego singla. Szalony electro house z dubstepową wstawką czyli „Black Bet-ty” przypomina mi damskim wokalem grupę Rednex, a „Too Much Silence” dzięki głównej melodii łatwo zapada w pamięć. Dobrze wypada również psy trance’owy „Last Hippie Standing”, słuchając którego ma się wrażenie psychodelicznej podróży w głąb siebie. Wszystko co dobre, kiedyś się musi jednak skończyć. Takie uczucie dopada mnie przy „Overdose (Frazy)”. Śmiesz-na melodyjka rodem ze starych kreskó-wek, okraszona ciężkimi bitami oraz słabymi efektami niczym z gierek na

Atari. Albo spóźniony hymn tegorocz-nego Oktoberfest, albo jakiś słaby żart w wydaniu starszych panów. Na koniec do oceny zostawiłem sobie przeróbkę KLF „What Time Is Love”. Scooterow-cy od zawsze sięgali po ich twórczość, tym razem jednak bezpośrednio cove-rując utwór Brytyjczyków. Jak to wy-szło? Nienajgorzej, choć świata tym nie zawojują. Niepokoi natomiast inna rzecz, mianowicie fragment tekstu „The final chapter…” (zaczerpnięty również z oryginału). Czyżby sugero-wał on chęć zakończenia kariery? Nie mamy pewności, jednak co by nie po-wiedzieć, panowie lata świetności mają już dawno za sobą.Płyta godna polecenia oddanym fanom zespołu, reszcie raczej nie, bowiem mogą w międzyczasie znaleźć masę in-nych ciekawszych propozycji z gatunku muzyki tanecznej.

7/10

2000 przyniósł smutne wieści – Le-eroy opuszcza grupę i postanawia rozpocząć karierę solową. Dwa lata później pojawia się nowy singiel, „Baby’s Got The Temper”, który jed-nak nie zadowala bandu na tyle, aby stać się częścią nowego LP. W 2004 roku wydany zostaje singiel „Girls”. Zwiastuje on nowy krążek, „Always Outnumbered, Never Outgunned”. Nie słychać w nim jednak ani Keitha, ani Maxima. Kolejne, „Spitfire” oraz „Hotride” ze znaną aktorką Juliette Lewis na wokalu, nie odnoszą więk-szego sukcesu. Wówczas zostaje wy-dany składak „Their Law – The Sin-gles 1990-2005”.

Prawdziwy powrót weteranów ra-ve’u miał miejsce dopiero w 2009 roku. „Invaders Must Die”, wydany w nowej wytwórni muzyków Take Me To The Hospital, należącej do znanej stajni Co-oking Vinyl staje się z miejsca numerem jeden. Połączenie punkowej energii, old schoolowego brzmienia syntezato-rów, a wszystko to okraszone najnow-

szą technologią zdaje się potwierdzać geniusz Howletta i spółki.

The Prodigy to jednak z tych grup, które odmieniły oblicze nie tylko elektronicznej muzyki tanecznej, ale również całej popkultury, której niewątpliwie stali się częścią, mimo swojego niekomercyjnego podejścia do muzyki. Pozostaje nam czekać na nowy album i kolejne, mistrzowskie występy w naszym kraju.

Elvis Strzelecki

Page 6: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

10 Nr 20 • l is topad 2012 11R O Z M A I T O Ś C I N A S P O R T O W O

RANKING LOKALI GASTRONOMICZNYCH

R E K L A M A

Impreza odbywała się w War-szawie, tradycyjnie już zor-ganizowana przez Towarzy-stwo Demokratyczne „Wschód” i Uniwersytet Trzeciego Wie-ku. Przegląd dorobku kultural-nego tej grupy wiekowej z tere-nu Warszawy i Mazowsza miał miejsce w starej siedzibie bi-blioteki Uniwersytetu Warszaw-skiego przy Krakowskim Przed-mieściu. Ponad 40 zespołów teatralnych, wokalnych, kaba-retowych i tanecznych, wśród nich radomski „Eliksir” zgło-szony do przeglądu przez re-daktora Andrzeja Mędrzyckie-

Grupa „Eliksir” na SenioraliachPo raz pierwszy na forum publicznym grupa poetycka „Eliksir” z Radomia reprezentowała Wyższą Szkołę Han-dlową na „Senioraliach”.

go. Program koncertu seniorów z Radomia pt. „Jesienne diver-timento” spotkał się z wyjątko-wo ciepłym przyjęciem. Pytano o tomiki grupy i możliwość ich nabycia. Poeci z „Eliksiru” obie-cali że na jubileusz swojego pię-ciolecia przyjadą do Warszawy ponownie i przywiozą najnow-szy tomik swoich wierszy.

Na zdjęciu grupa „Eliksir” podczas koncertu. Od lewej : Anna Łącka, Grażyna Ziętek, Jan Wulkiewicz, Grażyna Cie-ślik, Izabella Mosańska, Teres Głuch i Zofia Falkiewicz.

RED

Płyty DVD z kronikami filmo-wymi z czasów PRL są kupowane nader chętnie, tak jak odwiedza-ne są muzea pokazujące ten okres. W tysiące można liczyć miłośni-ków filmów, samochodów czy ga-

PRL, czyli... Pewny Radomski LokalDziś zastanowimy się nad fundamentalnym pytaniem: dlaczego – skoro w radomskich lokalach mamy do wyboru sushi, gnocchi czy kaczkę w poma-rańczach – cały czas znajduje się tylu amatorów sety i galarety?

dżetów rodem z PRL. Są choćby tacy, którzy restaurują uliczne sa-turatory. I nic dziwnego, że w ca-łej Polsce powstają też knajpy na-wiązujące do atmosfery minionej epoki. I że cieszą się one ogrom-

ną popularnością. Tak jest też w Radomiu. Od kiedy – a było to w sierpniu zeszłego roku - przy ul. Moniuszki powstał bar PRL (który to skrót właściciele rozwijają chęt-nie jako Pewny Radomski Lokal), widać, że na brak klientów się on nie uskarża.

Łatwo można by wytłumaczyć popularność takich miejsc sen-tymentem do dawnych czasów. Sęk w tym, że do PRL-u przycho-dzą raczej młodzi ludzie. Star-szych panów pamiętających Go-mułkę raczej tu nie uświadczysz. A zdjęcia Gomułki – tak jak gierka czy Breżniewa w namiętnym po-całunku z Honeckerem – oczywi-ście tu są. Również stoliki z cera-tą w biało czerwoną kratę, plakaty z hasłami typu „Uprzejmie i szyb-ko obsługujemy ludzi pracy”, stare proporczyki. Wnętrze jest proste, schludne i z pomysłem. To jednak za mało, by zyskać sobie stałe gro-no klientów. Przyjrzyjmy się więc menu. A tam cuda prawdziwe: ta-

nia wódeczka i piwo, a do tego ka-szanka smażona z cebulką, śledź w oleju, żurek z jajkiem i kiełbasą, ja-jecznica, bigos, kiełbasa, również biała, na gorąco. I tatar - świeży i pyszny.

Są interesujące zestawy: robot-nika (pięćdziesiątka czystej i pasz-tetowa delux, kaprala ( ta sama pięćdziesiątka i czarny salceson), pewex (pięćdziesiątka cytrynówki, kabanos, bułka i musztarda). Nie może oczywiście zabraknąć osła-wionej meduzy z lornetą. Na życze-nie szef kuchni zrobi nam naleśniki z parówkami albo zupę cebulową. Ceny nad wyraz przystępne. Napić i najeść się można wydając tu na-prawdę niewiele – 5, 10, 20 zł.

Więc może o to chodzi? By za-bawić się „po męsku” – tak jak kiedyś Hłasko czy Tyrmand? By nie być politycznie poprawnym, eleganckim, by poczuć szorstkość jestestwa i poczuć się na chwilę wolnym?

AKA

Wróciłeś właśnie z Australii, z prestiżowego wyścigu Crocodile Trophy. Nie był to pierwszy twój start w imprezie tej rangi...

- Pierwszy był Trans Rockies w 2010 roku, 7 etapów w Górach Ska-listych Kanady. Dobrze to wspomi-nam: piękna, dziewicza przyroda, kontakt tylko z uczestnikami wyści-gu. Mieszkaliśmy w ruchomych mia-steczkach, w namiotach z wodą, całą infrastrukturą. Jeśli chodzi o orga-nizację, oceniam go najlepiej. Było ciekawie, wręczono nam pojemni-ki z gazem na wypadek spotkania z niedźwiedziem grizzly. Na szczęście nie musieliśmy się nimi posługiwać. Odniosłem wtedy niespodziewany sukces - trzecie miejsce.

Startowałeś wtedy w klasyfika-cji drużynowej?

- Na Trans Rockies jeździi się tylko parami. Poza Kostaryką na wszyst-kich zagranicznych imprezach tego typu startujemy razem z Filipem, moim kolegą z Katowic.

Potem były Włochy i słynny Iron Bike?

-Tak, Iron Bike rok później, Do-lomity, Piemont, osiem dni, ciężkiej, technicznej jazdy, od 8 do 11 godzin dziennie. Wyścig reklamowany jako najtrudniejszy na świecie - w peł-ni zasłużył na takie miano. Impreza różniła się od innych tego typu. Nikt nie przygotowywał noclegów, sami musieliśmy rozkładać i składać na-mioty i pompować materace. Ale było bardziej kameralnie, co wpłynęło na świetną atmosferę i bardzo pozy-

Na szlakach i bezdrożach AustraliiRadomianin Szymon Zacharski był uczestnikiem Crocodile Trophy, wyczerpującego maratonu rowerowego w Australii. Ma na swoim koncie także starty w podobnych zawodach na całym świecie. Rozmawia z nim Borys Madejski.

tywną ocenę całości. Wygraliśmy ten wyścig w kategorii drużynowej, na-grodą był opłacony start w kolejnym: La Ruta de los Conquistadores.

Czyli jeszcze w tym samym roku dotarłeś na Kostarykę?

- Tak, a to już, inny świat, inna przyroda, czynne wulkany (na jed-nym z etapów wspinaliśmy się na wulkan 3 tys. m.n.p.m.), duża wil-gotność, która sprawiała chyba naj-więcej kłopotów. Ciekawa organi-zacja zawodów. Po całym dniu w dżungli mieliśmy zapewnione noc-legi i regenerację w pięciogwiazd-

kowych hotelach. Spektakularnego sukcesu nie było, pewnie przyczynił się do tego ciężki sezon. Poza Iron Bikiem, przejechałem jeszcze czte-rodniowy, wymagający MTB Tro-phy w polskich Beskidach. W kla-syfikacji nie zrzeszonych amatorów

zająłem drugie miejsce, więc nie było najgorzej.

Wracając do Australii... jak po-równasz ten wyścig s poprzednimi?

- Wszystkie te imprezy łączy wła-ściwie tylko to, że są wieloetapowe i jeździ się na rowerach MTB. Poza tym wszystko jest inne, rodzaj tras, dystans, skala trudności, koncepcja organizacji.

Ten był trudniejszy ?- Technicznie nie, ale 9 dni ści-

gania i tysiąckilometrowa trasa robi swoje.

Co najbardziej utkwiło ci w pa-mięci z tego wyścigu ?

- Currugations – tarka, rodzaj nawierzchni, który potrafił męczyć nawet przez 80 kilometrów, smak świeżego mango, setki kolorowych papug... Doświadczyłem wiele. Wy-ścig przebiegał przez bardzo sła-bo zaludnione tereny. Tylko busz, kangury i małe miasteczka przy-pominające te z westernów, bary w których spotykałem Aboryge-nów popijających piwo w towarzy-stwie.... pytona w kagańcu i jeszcze widok z Grassy Hill na mecie wy-ścigu, nie do opisania.

Jaka pogoda była w Australii, zdążyłeś się zaaklimatyzować ?

- Było gorąco. W Australii wylą-dowałem 6 dni przed startem, mia-łem więc czas na aklimatyzację i zwiedzanie. Fantastyczne wraże-nie zrobiło na mnie Sydney, miasto w którym mógłbym mieszkać, choć jest jednym z najdroższych na świe-cie. Urzeka położeniem, klimatem i mieszkańcami, którzy są niezwykle przyjaźnie nastawieni.

Jednak wyścig miał trasę poza Sydney ?

- Tak, na start musiałem dolecieć 3 tys. km na północ, do miejscowo-ści Cairns w Qeensland. Wystarto-waliśmy 20 października. Prolog to tyko 30 kilometrów -5 okrążeń fan-tastycznym singltrackiem po tra-sie pucharu świata xc. Kolejne etapy miały w większości powyżej 100 km, był też jeden 140 km. Podczas wyści-gu towarzyszył nam upał 40 stopni w cieniu. Pytałeś się co zostanie mi w

pamięci? Dopisz kurz wydobywają-cy się spod kół rowerów, ale też spod kół mijających nas tzw. „roadtrains”, wielonaczepowych ciężarówek, cha-rakterystycznych tylko dla tego kon-tynentu.

Byliście jedynymi Polakami w stawce?

- Tak. Poza Australijczykami naj-więcej było Belgów, dla nich to przy-gotowanie do sezonu kolarstwa prze-łajowego – ich narodowego sportu. Był Kanadyjczyk z którym ścigałem się na Trans Rockies i Walijczyk, któ-rego poznałem na Iron Bike. Wyścig wygrał Czech Iwan Ribarik.

Z jakim wynikiem zakończyli-ście imprezę ?

- W kategorii drużynowej zajęli-śmy drugie miejsce, mój czas indywi-dualny pozwolił mi zająć 33. pozycję na 160 startujących (ukończyło 107).

W Polsce startujesz w barwach KK Studio 3R Team. Jaki sponsor pomógł Ci w wyjeździe do Austra-lii ?

- W Polsce rzeczywiście reprezen-tuję Radomski Ruch Rowerowy i jego głównego sponsora KK Studio. Mój warsztat rowerowy to kultowy ra-domski Tytan. Jednak na wyjazd do Australii musiałem poszukać spon-sora, który zapewni mi rower na im-prezę – sprzęt zazwyczaj wytrzymuje tylko jeden taki wyścig.

Na jakim rowerze jechałeś ?

- Jechałem na rowerze niemieckie firmy Kubis, rower się sprawdził.

Wiem, że startujesz regularnie na imprezach w Polsce. W których ?

- Garmin Powerade MTB Maraton i Świętokrzyskiej Lidze Rowerowej. Ta pierwsza to największa impreza tego typu w Polsce - 10 wyścigów w najpiękniejszych górskich zakątkach Polski. Ta druga to starty w najstar-szych polskich górach, do których mam olbrzymi sentyment – tam za-czynałem swoją przygodę z MTB.

Pochwalisz się sukcesami ?

- Ten sezon zakończyłem na 6. miejscu w Garmin Powerade Mara-ton.

Opowiedz nam o przygotowa-niach do startów. Trenujesz w gó-rach czy na szosie? Treningi ukła-dasz sobie sam czy masz trenera ?

- Mam trenera, który układa mi szczegółowy plan treningowy, trenu-ję głównie na rowerze szosowym, w sezonie 20 godzin tygodniowo, rocz-nie razem ze startami przejeżdżam ok. 15 tys. km.

Masz jakieś plany związane ze startami ? Zostały jeszcze jakieś wieloetapówki, które chciałbyś zaliczyć ?

- Najbliższe plany to Mongolia Bike Challenge i regularne starty w krajowych imprezach.

Fot. Archiwum Szymona Zacharskiego

Memoriał MuńkaDla jednych był to wyścig MTB z okazji Dnia Niepodległości, dla innych Pierwszy Memoriał Muńka -Danie-

la Gryza miłośnika i propagatora kolarstwa, który zginął tragicznie przed rokiem, przez przyjaciół zwanego Muńkiem. Rosnąca popularność sportów rowerowych zgromadziła na starcie zawodów w parku osiedla Połu-dnie ponad sto osób. Pogoda sprzyjała nad wyraz. Wszyscy zawodnicy kilkakrotnie pokonywali trasę 1200 m na zróżnicowanym terenie ( kostka brukowa, trasy terenowe, czyli górki i dołki). Emocje towarzyszyły zawodni-kom i licznie zgromadzonej publiczności. Najlepsi otrzymali puchary od prezydenta Radomia. W grupie dzie-cięcej najlepszym zawodnikiem okazał się Ksawery Jonczyński, w młodzieżowej Paweł Delikat, wśród juniorów Marcin Bogdański. W kategorii open pierwsze miejsce ex equo zajęli Szymon Zacharski i Jarosław Kleczaj. Pierw-szych trzech zawodników w poszczególnych kategoriach otrzymało nagrody rzeczowe. Do zorganizowania tej ze wszech miar pożytecznej imprezy przyczynili się Młodzieżowy Dom Kultury, Centrum Kultury „Południe”, PHU „Tytan” i Urząd Miejski w Radomiu.

Page 7: Prosimy o kontakt e-mailowy: jerzymadejski@wp.pl lub tel ...ści dnia 11 Listopada po mszy w radomskiej katedrze, radomianie - w tym parlamentarzyści, przed - stawiciele władz miasta

12 Nr 20 • l is topad 2012O S T A T N I A S T R O N A

FELIETON

Mózgi na wierzchu, szkielety, oczy w kieszeni, sztuczne flaki, a to wszyst-ko w akompaniamencie jęku zom-bie i radosnego śmiechu dzieci. Brzmi strasznie, prawda? Spokojnie, to tylko Halloween, święto obchodzone dale-ko za oceanem i próbujące szturmem zdobyć Polskę. Tylko próbujące…

Przez dziesięciolecia Stany Zjed-noczone Ameryki Północnej były dla nas, mieszkańców średniej wielko-ści kraju zza żelaznej kurtyny, ni-czym ziemia obiecana. Miliony Po-laków marzyło o wyjeździe za ocean, o wspaniałych perspektywach i moż-liwości zbicia ogromnej fortuny(o-czywiście w pachnących dolarach). Wielu się to udało i z koresponden-cyjnej relacji tych paru szczęśliwców (wujek, ciocia) obraz gospodarcze-go eldorado nabierał dodatkowych kolorów, co kontrastowało z naszą ówczesną szaro-burą rzeczywisto-ścią. I nic dziwnego, że wraz z prze-mianami ustrojowymi na począt-ku lat dziewięćdziesiątych nastąpił prawdziwy boom westernizacji na-szego kraju. Począwszy od kinema-tografii, poprzez muzykę, język, na dżinsach i coca-coli skończywszy. Dziadek Mróz przerzucił się na reni-fery i rolki w supermarkecie, a Bore-wicza w Polonezie wyparł Linda w BMW. Dzień zakochanych, dawniej w Polsce obchodzony w cudowną noc świętojańską, został zastąpiony wa-lentynkami, chociaż w tym przypad-ku, z moralnego punktu widzenia, to

Tylko dyni żal…może i lepiej, bo jakże to, dziewczęta i chłopcy, w nocy, w lesie, razem…!? W galerii handlowej, albo w kinie, to owszem - może nie aż tak romantycz-nie, ale przynajmniej pod jakąś kon-trolą monitoringu!

Jeszcze kilkanaście lat temu wszyst-ko to bardzo łatwo przyjmowało się na naszym gruncie, a teraz? Teraz USA ma bilionowe długi, bezrobocie

rośnie, amerykańskie kino spowsze-dniało, a przed colą przestrzegają le-karze i farmaceuci. Polacy nie chcą już tak bardzo jechać do Ameryki, skoro w Wielkiej Brytanii czują się jak u siebie. Ameryka już nie pachnie jak dawniej. Toteż obecne lansowanie Halloween jest trochę, a nawet „bardzo trochę”

spóźnione i nietrafione. Na zombie i amerykańskie kościotrupy zwyczaj-nie nie ma koniunktury. A dynia? Bar-dziej popularna teraz w polskiej zu-pie. Tu i ówdzie spotyka się czasami halloweenowe gadżety i szkolne bale maskowe dla dzieci, ale to jest procent porównywalny z ilością ludzi poły-kających ogień i myszy z trzema ogo-nami. Kiedy przemierzałem ulice Ra-

domia, raz wpadł mi w oko akcent Halloween - w centrum handlowym, a i tak wśród przytłaczającej więk-szości zniczy, chryzantem i wiązanek. Cóż, pewne rzeczy się nie zmieniają, i chyba dobrze, bo w końcu czymś mu-simy się odróżniać od innych.

Grzegorz Bromberg

Syntetycznych informacji do-starcza na przykład nie tak dawno wznowiona i uzupełniona „Ency-klopedia Radomia”. Teraz rozwija je i obszerniej przedstawia książ-ka Renaty Metzger „Radom mię-dzy wojnami”, czyli opowieść o ży-ciu miasta w latach 1918-1939. Nie sposób przejść obojętnie obok tego wydawnictwa. Ciekawostek tu bez liku: o restauratorze Wierzbic-kim, modnych paniach i politycz-nych dyskusjach, także przy piwie z Browaru Saskiego. Radom był miastem wielonarodowościowym.

Mieszkali obok siebie wyznawcy wielu religii – katolicy, ewangelicy,

Historia miasta i jego kronikarzyNa rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej tytułów związanych z Radomiem. Są to pozycje dokumentujące historię miasta i prezentujące ludzi z nim związanych.

wyznawcy judaizmu. Archiwalne zdjęcia, przedruki z gazet, adresy ważnych instytucji są uzupełnia-jącym materiałem faktograficz-nym. Do książki dołączono plan Radomia i płytę DVD „Radom-scy Żydzi”. Książka nie potrzebu-je promocji, ale dobrze się stało, że zaprezentowano ją w „Resursie” w klimacie międzywojennej aneg-doty i piosenki. Promocja odbyła się 9 listopada. Podczas imprezy wystąpił Teatr Poszukiwań, który zaprezentował szmoncesy. Grupa Wokalna Resursy zaprezentowała szlagiery dwudziestolecia.

O dziennikarzach regionu kie-lecko-radomskiego ( i nie tylko) napisała Jolanta Kępa-Mętrak. „Ustawicznie czujni” - tytuł sto-sowny do treści. Jest to w mia-rę całościowy obraz środowiska dziennikarskiego. Po raz pierw-szy chyba napisano obszerną pracę o dziennikarzach pracują-cych w konkretnym regionie Pol-ski, przypominając także czasy dziennikarstwa w PRL. Ale po-zycja, co zauważyli recenzenci, ma także charakter ponadregio-nalny. Dziennikarze pracowali bowiem w wielu tytułach ukazu-jących się w całej Polsce. Dotyczy to także rozgłośni radiowych. W pierwszej części przeczytamy o

„ twórcach, rzemieślnikach, ze-słańcach i wybrańcach”. A za-tem co nieco o historii dzien-nikarstwa. W drugiej poznamy konkretne osoby - sylwetki żur-nalistów związanych m.in. ze „Słowem ludu”,” Echem dnia”, „Życiem Radomskim”. Wielu z nich możemy spotkać na radom-skich i kieleckich ulicach, w ka-wiarniach, a także w macierzy-stych redakcjach, gdzie nadal zajmują się pisaniem o najważ-niejszych problemach miast i re-gionów.

(mad)

STUDENCKIE ABC

- Po ukończeniu studiów licen-cjackich w jednej z renomowanych uczelni państwowych postanowi-łyśmy kontynuować naukę na stu-diach magisterskich i ubiegałyśmy się o indywidualny tok studiów - opowiadają Agnieszka Maj i Doro-ta Hendzel. W uczelni państwowej okazało się to niemożliwe. Dziekan wydał decyzję negatywną, uzasad-niając ją „zaniżeniem poziomu kształcenia.” Powyższa decyzja została wydana bez jakiegokol-wiek sprawdzenia naszych wyni-ków, nie miałyśmy również moż-liwości osobistego przedstawienia dziekanowi naszych argumentów i odwołania się od jego postanowie-

nia. W zaistniałej sytuacji nie po-zostało nam nic innego, jak tylko zmienić uczelnię. Obecnie jeste-śmy studentkami II roku studiów magisterskich na kierunku Peda-gogika w Wyższej Szkole Handlo-wej w Radomiu. Już pierwszy kon-takt z nową uczelnią był miłym zaskoczeniem Przede wszystkim stworzono nam możliwość uzyska-nia stypendium naukowego, oka-zało się bowiem, że jest to uczelnia, która promuje swych studentów za wyniki w nauce, bez względu na ich wiek. Mamy możliwość kontaktu z innymi ośrodkami naukowymi nie tylko w Polsce, ale również za gra-nicą, a kadrę naukowo – dydak-tyczną tworzą wykładowcy z in-nych krajów europejskich. Udział w programie Leader Academy daje nam możliwość rozwoju zaintere-sowań, udziału w projektach ba-

W programie Leader AcademyWyższa Szkoła Handlowa w Radomiu uroczyście rozpo-częła nowy rok akademicki 2012/2013. To już 15. rok aka-demicki największej uczelni niepublicznej w Radomiu. Co sądzą o nauce w WSH studentki, kontynuujące naukę na studiach magisterskich?

dawczych, konferencjach nauko-wych i szkoleniach. Nasze prace publikowane były zarówno w języ-ku polskim, jak i rosyjskim. Pro-wadzimy badania własne zgodne z naszymi zainteresowaniami, a pra-cownicy uczelni udzielają nam po-mocy w rozwoju naukowym.

Z kolei Aneta Brusik, student-ka studiów licencjackich w WSH mówi:

- Studiuję na trzecim roku ad-ministracji na WSH. Dotychczas, mimo że miałam dobre wyniki, nauka wydała mi się monotonna. Wykłady, biblioteka, zaliczenie - to była moja codzienność, ale tra-fiłam do grupy Leader Academy I

wtedy moje studiowanie nabrało nowego wymiaru. Poznałam wiele osób, które podobnie jak ja ocze-kiwały od studiowania czegoś wię-cej. Pod kierunkiem i przy meryto-rycznym wsparciu oraz skutecznej motywacji dziekan Wydziału Nauk Prawnych oraz dziekana Wydziału Nauk Humanistycznych WSH, napisałam wiele publikacji i przeprowadziłam szereg badań. Dzięki temu nauka przestała być nudnym wkuwaniem, ale zdoby-waniem wiedzy w sposób ciekawy i bardziej skuteczny. Bardzo po-mocna w poszerzaniu wiedzy była praca w kołach naukowych. Opie-kunowie kół byli zawsze dla nas dostępni i pomocni.

Czekamy na kolejne listy od stu-dentów w poruszanej i podobnych kwestiach.

A.B.

Sześć kolejnych spotkań po-może w poznaniu i zastosowaniu tajników zagospodarowaniu cza-su w wymiarze zawodowym, ro-dzinnym, osobistym. Spotkania przeznaczone są dla tych któ-rzy są na co dzień bardzo zaję-ci, mają problemy z pogodzeniem obowiązków, problemy z punk-tualnością, a także dla wszyst-kich osób, które chcą lepiej za-

Zagospodarować czasKlub „Dobrego życia” zaprasza na seminarium „Wygrać z czasem” poświęcone zasadom efektywnego zarządzania czasem.

rządzać swoim czasem.Pierwsze spotkanie w piątek 16

listopada o godz. 18 przy ul. Oku-lickiego 32a w Radomiu. Kolej-ne 17 i 18 listopada o godz. 17, 23 listopada o godz. 18, a także 24 i 25 listopada o godz. 17. Udział w spotkaniach bezpłatny. Bliższe informacje można uzyskać pod nr. tel. (48) 362 18 94.

(mad)