Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

32

description

 

Transcript of Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Page 1: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook
Page 2: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.

Page 3: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Aleksandra Szarłat

Prezenterki

Fragment

Page 4: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

1.ROMANTYCZNI

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 5: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

2.OD ROMANTYZMU

DO PRAGMATYZMU

PRL-owski rząd dusz,czyli czego oczekują prezesi

EROS W SŁUŻBIE POLITYKI

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 6: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

KRWAWY MACIEK BIERZE ZATWARZ

Fragment w rozdziale siódmym.

5/30

Page 7: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

3.DZIEDZICOWA

Telewizyjna Matka Boska

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 8: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

4.EDYTKA

Bądź sobą, nikogo nie udawaj

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 9: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

5.KRYSIA

Na uboczu rewolucji

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 10: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

6.BOŻENA

Zrozumiałam, że muszę sięz tego wymiksować

Page 11: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

7.BOGUSIA

To były złote lata

Bogumiła Wander

W Telewizji Polskiej pracowała w latach 1965–2003.

Jerzy Gruza:– Bogusia Wander zachwycała urodą. Niezwykle interesująca,przede wszystkim jako kobieta. Budziła więc też emocje innegorzędu.Xymena Zaniewska:– Bogusia? Świetna, w dobrym guście. Bardzo ją lubiłam.Mariusz Chwedczuk:– Wielka uroda. Nie miałem z nią wielkiego kontaktu, ale byłaolśniewająca.

Spikerki reprezentowały różne typy urody. Miałem przyjemnośćobcowania z nimi w studiu i w życiu. To były zawsze nadzwyczajne

Page 12: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

spotkania. A dla widza, który ich nie znał, musiały sprawiaćwrażenie miłych, serdecznych pań domu.Barbara Borys-Damięcka:– Bogumiła Wander, perfekcjonistka w swoim zawodzie, ale poda-jąca tekst w sposób aktorski. Bawiła się w sztukę interpretacji.Piotr Tymochowicz:– Ciekawa osobowość. W sensie kreacji była wzorem. Kiedy byłembardzo młody, podziwiałem ją. Ale nie tylko ja – również inni, jakMarek Dalba w radiu, gdzie się potem przeniosłem do pracy. Onczęsto stawiał Bogumiłę Wander za wzór niezwykle profesjonalnejdykcji.

Bogumiła

Urodziła się w 1943 roku w Kaliszu, wychowywała w Łodzi. Mamabyła aktorką-lalkarką, ojciec – muzykiem multiinstrumentalistą.Muzyką pasjonował się też brat Bogumiły, Włodek. I to onwprowadził nastoletnią siostrę w artystyczny świat. Był lideremNiebiesko-Czarnych, założył zespół Polanie. Bogusię zabierał zesobą w trasy, na koncerty i festiwale.

Zanim zaczęła zapowiadać telewizyjne programy, znała już więk-szość artystów polskiej estrady.

Dwukrotnie wychodziła za mąż.Z pierwszym mężem, Zbigniewem Żołędziowskim, ma syna

Marka (rocznik 1973). Zbigniewa poznała na jednym z festiwali pi-osenki. W latach siedemdziesiątych razem pisali scenariusze pro-gramów rozrywkowych. W jednym z nich – odbył się na telew-izyjnej antenie 13 października 1972 roku – występują międzyinnymi bratowa Bogusi, Dana Lerska, Barbara Rylska i JoannaRawik. Reżyseruje Barbara Borys-Damięcka...

Z drugim mężem, słynnym żeglarzem, kapitanem Baranowskim,połączy ją romantyczna miłość trwająca po dziś dzień. Wspólneżycie rozpoczęli dopiero, gdy dorosły ich dzieci.

11/30

Page 13: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Mieszkają dziś pod Warszawą w pięknym, wypielęgnowanymdomu utrzymanym w stylu glamour. Bogumiła sama zajmowała sięjego aranżacją. Wymyślała architektoniczne rozwiązania, byprzystosować dom do potrzeb gospodarzy, wynajdywała meble,tkaniny do obić kanap i pufów, najróżniejsze detale. Wciąż cośzmienia. Przyznaje, że sprawia jej to przyjemność.

Obrazek jak z reklamowego foldera: piękna pani domu z małym– kolejnym już – yorkiem pod pachą, starannie ubrana, nawetw stroju domowym, gdy za kolejnym razem zjawiam się – do tejpory biję się w piersi – dwie godziny po czasie. Siedzimy albow jasnym, przestronnym salonie, albo na tarasie wychodzącym nazadbany ogród z równiutko przystrzyżoną trawą.

Na nasze spotkania piecze pyszne ciasto, częstuje napojami.Chętnie pokazuje rodzinne fotografie: pięknych rodziców i przysto-jnego zdolnego syna odnoszącego sukcesy w branży reklamowej,o którym – a nie o telewizji, bo przecież nie można żyć wspomni-eniami – mogłaby opowiadać godzinami...

Nikt nas, spikerów, nie tknął palcem

Zachwycała urodą i nienaganną dykcją. W Telewizji Pol-skiej przepracowała trzydzieści siedem lat. Odeszław 2003 roku za czasów prezesury Roberta Kwi-atkowskiego. Na korytarzach pojawiło się wtedy mnóst-wo nieznanych twarzy. „Już zaczynamy być na margin-esie” – powiedziała do napotkanej na korytarzu Stan-isławy Ryster. I złożyła wypowiedzenie. „Wariatka” –skomentowała Ryster. A wkrótce już i jej nie było.

Zaczynałam pracę w telewizji jako dwudziestolatka, ale kiedyprzestała mi się podobać panująca tam atmosfera, powiedziałam:„Dość”. Odeszłam na własną prośbę, mimo że żadnej krzywdy

12/30

Page 14: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

w gruncie rzeczy nikt mi nie zrobił. Złożyło się na to parę błahychpowodów.

Może poczułam się zmęczona?Może wydawało mi się, że już wystarczy, tak po prostu.

I przeszłam na wcześniejszą emeryturę.Widzę teraz, jak telewizją rządzą układy towarzyskie, partyjne,

jak kolejne programy prowadzą kolejni znajomi decydentów.Patrzę na to z uśmiechem, bo kiedy tam pracowałam, ani ja, animoi koledzy spikerzy nie mieliśmy z czymś takim do czynienia.Nikt nie wspierał „swoich”, nie rewanżował się... Nie było protek-cji. Przynajmniej ja o tym nie słyszałam.

Trudno to sobie wyobrazić. Partyjni towarzysze niepróbowali ulokować swoich przyjaciółek w tak lukraty-wnym miejscu, za jakie uchodziła telewizja?Lukratywne, na pewno nie. Może prestiżowe, tu się zgodzę, ale napewno nie lukratywne, bo pieniędzy z tego nie było wielkich.

Ale były możliwości. Znana twarz znaczyła więcej niżpieniądze, „załatwiała” wszystko. Hasło „redaktorz telewizji” otwierało każde drzwi.Nie wykorzystywałam tego...

Nasza ekipa, spikerów, przez lata nie była ruszana. Zostaliśmywybrani w wyniku konkursów lub wyłowieni z innych ośrodków,gdzie dostaliśmy się bez żadnej protekcji. I nikt nas palcem nietknął przez lata. Sami odchodziliśmy z różnych powodów. EdytaWojtczak, Janek Suzin, Krysia Loska, ja. Każdy z nas miał mo-ment, kiedy stwierdzał, że ma dosyć telewizji.

Janek przeszedł na emeryturę, ale nadal pracował i nikt niepróbował go zwolnić. A pewnego dnia doszedł do wniosku, że porazacząć spędzać święta z rodziną w domu, a nie na telewizyjnymdyżurze i się z nami pożegnał.

13/30

Page 15: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Mówiło się wtedy, że aby pracować w telewizji, trzebamieć nerwy jak postronki albo dobre plecy, czyli umo-cowanie polityczne. Jerzy Gruza, cytowany przezKrzysztofa Mętraka, powiedział nawet, że pracowaćw telewizji, to jakby należeć do partii.To akurat nas, spikerów, nie dotyczyło. Wszystko, co złew telewizji, było poza nami – wierchuszka. Te wymiany prezesów,zarządów, kierowników redakcji – wszystko to się działo ponadnaszymi głowami. Pracowali tam ludzie, których myśmy nawet os-obiście nie znali, bo też nie było powodu.

Żyliśmy w swoim małym świecie. Bardzo miło wspominam lataspędzone w telewizji. Narzekać nie mogę, nie mam na co. Niktmnie nie gnębił. Szkoda tylko, że nie przekładało się, tak jakdzisiaj, na zarobki.

A to się przełożyło zapewne na wysokość dzisiejszychpaństwa emerytur...Oczywiście. Zarabialiśmy średnią krajową, dorabialiśmy,prowadząc najróżniejsze koncerty. Do domów odwoziła nas ponich służbowa nyska. Kiedy byłam w ciąży, musiałam się mocnotrzymać za brzuch, tak bardzo w niej trzęsło.

Dzisiaj mam dobrą emeryturę, bo prócz historii na Uniwer-sytecie Łódzkim, skończyłam podyplomowe studia dziennikarskiena UW i zrealizowałam dużo programów.

„Wygrała studentka trzeciego roku...”

Pani znalazła się w telewizji – w łódzkim ośrodku TVP –z konkursu.Niedawno zrobiłam remanent w walizkach, które ktoś mi przy-wiózł z dawnego łódzkiego mieszkania mojej nieżyjącej już mamy.Ponad trzy lata czekały, nim je rozpakowałam, bo nie byłam psych-icznie do tego przygotowana. Wewnątrz jednej z nich znalazłam

14/30

Page 16: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

pożółkły wycinek z łódzkiego dziennika z 1965 roku wraz z moimzdjęciem i notatką na temat konkursu, co mama skrzętniezachowała.

Pisano oto, że do konkursu stanęło dwieście dziewięćdziesiątsześć osób, a wygrała „studentka trzeciego roku UniwersytetuŁódzkiego Wydziału Filozoficzno-Historycznego BogumiłaWander”. Konkurs trwał kilka miesięcy i składał się z czterech eta-pów. Najpierw była selekcja zdjęć, potem próby w kabinie spiker-skiej, dalej etap pisania krótkich informacji i na koniec finał, doktórego przeszły trzy osoby. Polegał on na tym, że zapowiadaliśmyjuż programy na antenie, a wyboru dokonali sami widzowie. Potemrzetelnie policzono ich głosy.

Ucieszyła się pani z wygranej?Ogłoszenie wyników odbyło się w szczególny sposób. Pamiętam, żedo domu przysłali z telewizji gońca, który powiedział, że jestemproszona do studia. Jadę, a tam każą mi czekać na korytarzu –właśnie kończyły się „Łódzkie Wiadomości Dnia” czytane przezlektora.

W pewnym momencie ze studia na paluszkach wychodzikierowniczka produkcji, bierze mnie za rękę i prowadzi do studia.Słyszę, jak lektor mówi:

– Pewnie przypominają sobie państwo, jak zapraszaliśmymłodych ludzi, którzy chcieli pracować w telewizji, do wzięcia udzi-ału w konkursie zorganizowanym przez nasz ośrodek telewizji.Konkurs właśnie się zakończył, a jego laureatką została... – I tupada moje nazwisko, a lektor wręcza mi wielki bukiet kwiatów.

Wypchnęli mnie przed niego i... tak się zaczęła moja praca.

Pamięta pani swój pierwszy program? Bardzo była panizestresowana?W tym zawodzie przez długi czas ma się tremę, bo trzeba wieleschodków pokonać. Dzisiaj są inne czasy, wystarczy zapowiedzieć,

15/30

Page 17: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

że ludzie na antenie będą się kłócić, a jeszcze lepiej – bić, i jużrośnie popularność, a plotkarska prasa publikuje zdjęcia. I podwóch miesiącach jest wykreowana gwiazda, za czym idą intratnekontrakty.

Trudno mi powiedzieć, który dzień był dla mnie pierwszy,ponieważ myśmy – trzy wyłonione w konkursie osoby – już pra-cowali w czasie eliminacji. I to na żywo, na antenie.

Mnie się nawet trafiło zaproszenie do programu JanuszaRzeszewskiego „Muzyka lekka, łatwa i przyjemna”, który był trans-mitowany przez Interwizję, czyli telewizje bratnich krajów.Przyjęłam zaproszenie i... zdarzyła się zabawna historia,opowiadałam o tym kiedyś w studio przy Januszu, który niestety,już odszedł.

Otóż, kiedy zdecydowałam się wystąpić w jego programie i zn-alazłam się w studiu, nagle słyszę wołanie Rzeszewskiego przezmikrofon:

– Bogumiła Wander do studia, Bogumiła Wander do studia...Biegnę przestraszona, a on mówi:– Masz przygotować zapowiedź we wszystkich językach krajów,

które należą do Interwizji. – Myślałam, że żartuje, i w ogóle dotego nie przywiązywałam wagi. Janusz wcześniej pracował z moimojcem w Operetce Łódzkiej, traktował mnie trochę jak dziecko,więc nie przejęłam się tym, co mówił. Tymczasem on to mówił jaknajbardziej serio. I niestety, musiałam się tych zapowiedzinauczyć...

Później przez lata w czasie świąt spotykaliśmy się z Januszemw dużym gronie przy wielkim stole u Steni Kozłowskiej.

Czym zajmował się pani ojciec?Był muzykiem multiinstrumentalistą, ale przede wszystkimskrzypkiem. Pracował w radiu, grał z orkiestrą Debicha, wyjeżdżałna zagraniczne koncerty. Uczył muzyki. Mama była aktorką-

16/30

Page 18: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

lalkarką. Na spotkaniach u Steni Janusz później wspominał tamteczasy.

Mówił:– Boguniu, twój tata był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego

w życiu znałem (na dowód Bogumiła przynosi oprawione w ramkizdjęcie ojca z czasów młodości – piękny, postawny mężczyznyo ujmującym uśmiechu).

A wracając do przeszłości...

Pracowała pani przez całe studia, od tego trzeciego roku?Tak, tak. Moje pierwsze chwile w telewizji? Byłam bardzo młodzi-utka i... grzeczna.

W jakich warunkach pani zaczynała pracę, jak wyglądałostudio?To był wspaniały czas dla Telewizji Polskiej, również dla łódzkiegoośrodka. W Łodzi było jedno studio, ale bardzo duże. Powstawaływ nim znakomite spektakle teatralne Jerzego Antczaka i innychznakomitych reżyserów, największe programy rozrywkowe,muzyczne, przede wszystkim w reżyserii Janusza Rzeszewskiego.

A w Warszawie, dokąd się później przeniosłam, pracowaliśmyw warunkach bardzo przyjaznych człowiekowi. Mieliśmy tylko jed-ną kamerę. Przychodził realizator, ustawiał nam kadr i w tym kad-rze pracowaliśmy do końca wieczoru.

Za szybą była realizacja produkcji. Jeśli trzeba było coś szybkozapowiedzieć, porozumiewaliśmy się z nimi przez interkom.W spikerce stała kanapa, na której można się było przespać. Na-jbardziej brakowało nam windy – trzeba się było po schodachwdrapywać na górę. Ale tam było wspaniale, mieliśmy osobnypokoik, rodzaj charakteryzatorni – garderoby. Na wszystkie świętai sylwestry zapowiadaliśmy, co było trzeba, a potem zwijało się dy-wany, jakieś jedzonko się przynosiło i tańczyliśmy.

17/30

Page 19: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Ale przecież między wami był tylko jeden mężczyzna: JanSuzin!Przychodzili operatorzy, realizatorzy, nasi mężowie. Byłocudownie!

Zmiany techniczne nastąpiły w 1989 roku. W tej nowej rzeczy-wistości pracowałam do 2002. W każdym razie wcześniej czułamsię tam jak w rodzinie. Byłam otoczona przyjaźnią kolegów i oper-atorów. Miałam różne ksywy, jak to się teraz mówi, „naszemleczko” na przykład. Bardzo miłe.

Jakie jeszcze?„Bubunia nasza”, takie tam, wszystkie czułe. W telewizji panowałanaprawdę rodzinna atmosfera.

W którym roku przeniosła się pani do Warszawy?Zaczęłam pracować w 1965, a do Warszawy przeniosłam się pięćlat później.

Incydent z kapitanem Zajączkiem w tle

Zaczęła pani za Gomułki...Tak, Gomułka nadawał ton przez te wszystkie lata, ale to nie miałożadnego znaczenia.

Nikt z nas, spikerów, polityką się nie zajmował. To była domenadziennikarzy informacyjnych z placu Powstańców Warszawy.Nasze studia znajdowały się przy ulicy Woronicza, gdzie powst-awały programy artystyczne, popularnonaukowe itd.

Naprawdę nie odczuwała pani żadnej presji? Bo w me-diach ona była. I to nie byle jaka. A telewizja to miejsceszczególne...Przysięgam na zdrowie i życie mojego dziecka, że nikt z nas doniczego nie był zmuszany. Mogę mówić o czterech osobach,

18/30

Page 20: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

z którymi prywatnie byłam zaprzyjaźniona – o Edytce, BożenieWalter, Krysi Losce i Janku Suzinie. Nikt nas nie zmuszał ani dowstępowania do partii, ani do chodzenia na pochodypierwszomajowe.

Nie było żadnego przymusu.

Aż trudno uwierzyć. I nie zdarzył się żaden incydent?Jeden. Za to bardzo nieprzyjemny.

Z telewidzami kontaktowaliśmy się za pośrednictwem działułączności. Dyżurna odbierała telefony i notowała uwagi. Widzowiepisali też do nas listy, sporo ich dostawaliśmy. Były różne. I oddewiantów, tak jak jest i dzisiaj, i od normalnych ludzi. Najczęściejbyły to prośby o zdjęcia i autograf.

Ale ja w jakimś momencie zaczęłam dostawać listy od nieznane-go mi mężczyzny, który utożsamiał mnie ze swoją byłą żoną,niejaką vel Korabiowską. Pisał, że przerobiłam nazwisko, że onmieszka w Nowej Hucie i przyjedzie do mnie. Trochę mi byłonieprzyjemnie, obawiałam się, że to były więzień albo psychiczniechory.

I przyjechał?Chyba tak. Teraz wartownik nikogo nie wpuści na teren telewizjibez przepustki, ale wtedy na dziedziniec gmachu przy Woroniczamożna było do woli wjeżdżać samochodami. Przyjeżdżały taksówkii kto tam chciał.

Jedna z pań, nie pamiętam jej nazwiska, z redakcji dziecięcejpowiedziała, że kiedy byłam poprzedniego dnia na dyżurze, na doleprzy szatni obok kiosku widziała człowieka o dziwnej aparycji,który sprawiał wrażenie chorego umysłowo. Przestępował z nogina nogę, był trochę agresywny i bardzo się o mnie dopytywał.

– Ja bym na pani miejscu gdzieś to zgłosiła. Czy dostawała paniostatnio jakieś podejrzane listy? Niech je pani znajdzie, mój mążmoże pani w tej sprawie pomóc.

19/30

Page 21: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Potem domyśliłam się, że ten mąż pracuje w PałacuMostowskich. Pamiętałam dobrze, że jak się przeprowadzałamz Łodzi do Warszawy i przejeżdżaliśmy koło tego pałacu, mój ów-czesny narzeczony powiedział:

– Życzę ci, żeby twoja noga nigdy nie stanęła w tym miejscu.Więc kiedy ta kobieta poprosiła, bym odnalazła ten list i jej go

dała, tak też zrobiłam. Naiwna, nieprzeczuwająca dalszego ciągu.A dalszy ciąg był.

Któregoś dnia siedzę na rannym dyżurze... A mieliśmy wtedykameralne studio, małą grupę realizatorów, techników, inspektoraprogramu i żyliśmy jak rodzina. Tak było przez lata do 1989 roku.Praktykowały u nas między innymi Hanka Smoktunowicz i KingaRusin. Przychodziły na dyżury przez parę miesięcy, przyglądały się,jak pracujemy, i próbowały swoich sił...

Więc siedzi pani na rannym dyżurze i...?Siedzę w tymże studiu i naraz woła mnie inspektor programutelewizyjnego:

– Telefon do ciebie!Biegnę. Biorę słuchawkę, a tu jakiś facet się przedstawia jako

kapitan Zajączek i mówi:– Pani się interesowała wyjaśnieniem sprawy – a ja się wcale nie

interesowałam – więc byłoby dobrze, gdyby pani mogła przyjechać– i podaje mi adres Pałacu Mostowskich – tego a tego dnia, o teji o tej godzinie. Będę na panią czekał i wszystko wyjaśnię.

No to jadę z mężem. Idziemy przez te korytarze do określonychdrzwi, a tu niespodzianka – męża już nie wpuszczają.

– Jak to, mąż nie może ze mną wejść?! Przecież jest tak samozainteresowany tą sprawą jak i ja! – protestuję.

Ale protesty nic nie dały. Więc zostawiam męża i idę sama.Jakiś mężczyzna każe mi usiąść przed swoim biurkiem i zaczyna

mnie przepytywać, ile to ja listów dostaję, kto się mną interesuje,

20/30

Page 22: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

czy się z tymi ludźmi spotkałam itd. W pewnym momencie – a wtakich sytuacjach jestem dość ostra – powiedziałam:

– Bardzo pana przepraszam, kapitan Zajączek, który do mniedzwonił – oczywiście to był pseudonim – powiedział, że to jaotrzymam wyjaśnienia od panów. Niczego złego nie zrobiłam i nieżyczę sobie przepytywania. To w ogóle nie wchodzi w grę, bo na-tychmiast wychodzę i zapominam o całej sprawie.

Wtedy się zreflektował i oznajmił, że dotarli do tego człowiekai może mnie zapewnić, że już nie będzie mnie więcej nagabywał.

I rzeczywiście tak było.Wybiegłam stamtąd. Uciekaliśmy tymi korytarzami jak najdalej.

To był mój jedyny kontakt z tak zwanymi służbami. Może odno-towali, że byłam, nie wiem. Nie interesowało mnie to i nie in-teresuje nadal.

Jak to się stało, że przeniosła się pani z ośrodkałódzkiego do Warszawy? To był awans? Spodobała siępani komuś w stolicy?Nie, to był pomysł Żołędziowskiego. Wyłącznie.

Zadziałał narzeczony...Tak, porwał mnie... Poznaliśmy się na festiwalach... ale nie chcęjuż tego wspominać.

W każdym razie to była jego męska decyzja, że zabiera mnie doWarszawy. Był kawalerem, wyprowadził się od mamy, wynająłstrych od Krysi Mazurówny[1] i zamieszkaliśmy tam razem. Ślubwzięliśmy w 1970 roku. Mam z tego strychu dużo wspomnień.A Krysia, która wyjechała do Paryża, została później w moimbaletowym programie korespondentką. Zamieszczałam tam newsyz różnych stolic świata na temat artystów baletu i premier.Z Nowego Jorku przysyłała je Dorota Warakomska, dostawałamteż materiały z Moskwy. Magazyn był bardzo urozmaicony.

21/30

Page 23: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Żołędziowski „wychodził” pani etat w Warszawie?Nie, nie. To było po prostu przeniesienie. Jak w każdej normalnejinstytucji z oddziału do centrali. Przecież tak samo dwa lata pomnie przyszła z Katowic Krysia Loska.

A jednak nie wszystkie spikerki z regionalnych ośrodkówlądowały na Woronicza. To się chyba nie działoautomatycznie.

[1] Krystyna Mazurówna – znana tancerka i choreografka (ur.1939). Absolwentka warszawskiej Szkoły Baletowej w klasie LeonaWójcikowskiego. Solistka Teatru Wielkiego w Warszawie i „BaletuXX wieku” Maurice’ a Béjarta. Tańczyła na scenie z wielkimisolistami: Witoldem Grucą, Stanisławem Szymańskim i GerardemWilkiem. Zagrała tancerkę w filmie Życie jest długą, spokojnąrzeką w reż. Étienne’a Chatilieza. W 1967 roku założyła zespółtańca nowoczesnego „Fantom”. Od roku 1968 mieszka w Paryżu.Była choreografką w teatrze „Élysées Montmartre”, tańczyław spektaklu Josephine Baker. We Francji założyła zespół „BalletMazurowna”.

22/30

Page 24: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

8.KASIA

Ruda, piegowata, po co to dotelewizji?

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 25: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

9.POSTSCRIPTUM,

czyli mercedes czeka za bramą

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 26: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

10. ANEKS

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 27: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

NOTA AUTORSKA

Fragment w rozdziale siódmym.

Page 28: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

PrezenterkiSpis treści

OkładkaKarta tytułowa1. ROMANTYCZNI2. OD ROMANTYZMU DO PRAGMATYZMU PRL-owskirząd dusz, czyli czego oczekują prezesi

EROS W SŁUŻBIE POLITYKIKRWAWY MACIEK BIERZE ZA TWARZ

3. DZIEDZICOWA Telewizyjna Matka Boska4. EDYTKA Bądź sobą, nikogo nie udawaj5. KRYSIA Na uboczu rewolucji6. BOŻENA Zrozumiałam, że muszę się z tegowymiksować7. BOGUSIA To były złote lata8. KASIA Ruda, piegowata, po co to do telewizji?9. POSTSCRIPTUM, czyli mercedes czeka za bramą10. ANEKSNOTA AUTORSKAKarta redakcyjna

Page 29: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

WydawcaDaria Kielan

Redaktor prowadzącyKatarzyna Krawczyk

RedakcjaKrystyna Śliwa

FotoedytorMarta Broniarek-Woźniak

Redakcja technicznaMałgorzata Juźwik

KorektaJadwiga Piller

Elżbieta Jaroszuk

Copyright © by Aleksandra Szarłat 2012Copyright © by Weltbild Polska Sp. z o.o., Warszawa 2012

Copyright © for the e-book edition by Weltbild Polska Sp. z o.o.,Warszawa 2012

Świat KsiążkiWarszawa 2012

Weltbild Polska Sp. z o.o.ul. Hankiewicza 2, 02-103 Warszawa

Księgarnia internetowa: Weltbild.pl

Niniejszy produkt objęty jest ochroną prawa autorskiego.Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku

Page 30: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

osobę, która wykupiła prawo dostępu. Wydawca informuje, żewszelkie udostępnianie osobom trzecim, nieokreślonym adresatom

lub w jakikolwiek inny sposób upowszechnianie, upublicznianie,kopiowanie oraz przetwarzanie w technikach cyfrowych lubpodobnych – jest nielegalne i podlega właściwym sankcjom.

ISBN 978-83-273-0299-1Nr 90453507

Plik ePub przygotowała firma eLib.plal. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: [email protected]

29/30

Page 31: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

@Created by PDF to ePub

Page 32: Prezenterki - Aleksandra Szarłat - ebook

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Bookarnia Online.