Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

8
l Czy MPO zbuduje bazę we Włochach - str. 3 l Drogie śmiecie - str. 4 l www.poludnie.com.pl l ISSN 2082-6516 Rok IV nr 6 (48) l 4 KWIETNIA 2013 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl Wstydliwy problem polaków Ubytek słuchu Czy wiesz, że w polskim społe- czeństwie jest bardzo wiele osób, które przez lata żyją z niedosłu- chem, udają, że wszystko jest w porządku i mają nadzieję, że nikt się nie dowie o ich proble- mie? Takie zachowanie niestety obraca się przeciwko nim, bo utrudnione porozumiewanie się z otoczeniem ogranicza ich udział w życiu rodzinnym i towarzyskim. dokończenie na stronie 4 Maśluszczak Wystawa prac plastycznych Fran- ciszka Maśluszczaka będzie czynna od 7 kwietnia w Domu Kultury „Kolorowa” (Sosnkowskiego 16). Samoloty nad Ursusem Od 2 kwietnia przez sześć miesięcy będzie zamknięta droga startowa DS-3 na Lotnisku Chopina z powodu generalnego remontu. W tym czasie wszystkie opera- cje lotnicze (starty i lądowania) wykonywane będą wyłącznie na drodze startowej DS-1 zlokalizowa- nej na osi Ursynów-Ursus. Władze lotniska przepraszają mieszkańców za możliwe uciążliwości i proszą o wyrozumiałość Warszawska Syrenka W dzielnicowych eliminacjach 35. konkursu recytatorskiego War- szawska Syrenka wystartowało 176 uczniów wolskich szkół podstawo- wych i gimnazjalnych, Do następ- nej rundy konkursu przeszli Filip Zieliński i Anna Budzaj z Zespołu Wolskich Placówek Edukacji Kul- turalnej oraz Paweł Podniesiński z Katolickiego Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi. Senior konsument 9 kwietnia o godz. 17.30 w Wypożyczalni nr 28 Biblioteki Publicznej we Włochach odbędzie się spotkanie dla seniorów, któ- rzy chcieliby poznać prawa kon- sumenckie i dowiedzieć się, jak składać reklamacje, jak poradzić sobie ze skomplikowaną umową, gdzie szukać pomocy w razie sporu ze sprzedawcą? Udział w szkoleniu jest bezpłatny. Będzie tylko lepiej W kwietniu w auli widowiskowej Technikum nr 7 w Zespole Szkół im. inż. St. Wysockiego d. Kolejówce (ul. Szczęśliwicka 56) odbędą się spektakle „Teatralnej Wiosny”. Pierw- szy spektakl ”Będzie tylko lepiej”, 13 bm. Bezpłatne bilety w bibliotece „Przystanek Książka”, ul. Grójecka 42 w dniach: 9, 10 i 15 kwietnia 2013 r. w godz. 16.00-18.30. Ikony Wystawa ikon Magdy Dziedzic- kiej w Muzeum Ikon przy ulicy Le- lechowskiej 5. Wernisaż odbędzie się 6 kwietnia o godz. 16.00. Wy- stawa potrwa do końca maja 2013 r. www.muzeumikon.pl Konsultacje u nefrologa 6 kwietnia w godz. 9–14 w przychodni przy ul. Płockiej 17 osoby, u których zdiagnozowano niewydolność nerek oraz osoby chore na cukrzycę, będą mogły wy- konać badania poziomu hemoglo- biny i skorzystać z porady lekarza neforologa. Glinianka poczeka Akcja czyszczenia glinianki przy ul Cietrzewia, ze względu na wa- runki pogodowe musi poczekać. Organizatorzy liczą, że w nowym terminie nie zabraknie wolontariu- szy-mieszkańców Włoch, gotowych pomóc przy ładowaniu wydoby- tych z dna przedmiotów do pod- stawionego kontenera. Przytul psa Mawiało się - na luty szykuj dobre buty. W tym wypadku do- bre = ciepłe. Nie wszyscy mamy wystarczająco ciepłe obuwie, a są i tacy, którzy nie mają go w ogóle. Wysiadłam z pociągu w nie- wielkim mieście. Dworzec był stary i zaniedbany. Perony pod gołym niebem. Tamtego roku luty był szczególnie mroźny. Ludzie wysiadali z wagonów w kłębach pary. Wydobywała się z każdego słowa i oddechu. Jedni rzucali się w ramiona oczekujących mam, dzieci, żon, mężów lub przyjaciół, inni prze- mykali jak uciekinierzy, a jeszcze inni szukali znajomych oczu. Ja byłam w ostatniej grupie. Przy- jechałam na spotkanie z czytel- nikami i miała po mnie wyjść organizatorka tego wydarzenia. Nagle zauważyłam psa. Nie wiem skąd się wziął, a i on chy- ba nie do końca to wiedział. Na ławeczce siedziała para młodych ludzi. Coś jedli. Pies podszedł i spojrzał głodnym wzrokiem. Potraktowali go jak powietrze. Potem ruszył peronem, węsząc w mroźnym powietrzu. Po ścianą niewielkiej budki siedział bez- domny człowiek. Nie miał bu- tów. Obwiązane szmatami stopy sterczały jak indiańskie namioty tipi. Pies zatrzymał się kilka- naście centymetrów od jednej z nich. Człowiek uniósł się lekko i wyciągnął dłoń. - Witaj piesku - powiedział. Pogrzebał w sfa- tygowanej torbie i wyjął bułkę. Podał ją psu. Za chwilę wygrze- bał kawałek kiełbasy. Odgryzł mały kęs, a resztę podał nowe- mu znajomemu. Nie rzucił, po- dał. Delikatnie i uprzejmie. Pies zjadł ze smakiem i usiadł obok. Ruszyłam w ich stronę. Chciałam coś zrobić dla nich obu. Gdy zbli- żyłam się na kilka kroków pies czmychnął. – Przestraszył się pani butów - powiedział czło- wiek - są za dobre i rzadko wróżą coś sympatycznego. Zrobiło mi się wstyd. Dziś wiem, że człowieczeństwo nie musi chodzić w butach. Dr Dorota Sumińska Spotkania z dr Dorotą Sumiń- ską odbywają się w każdą pierw- szą środę miesiąca o godz. 18.00 w Galerii Żoliborz przy ul. Bro- niewskiego 28, I piętro. 4 kwietnia rozpoczynamy kolejną turę zajęć „Gimnasty- ka w wodzie” dla grupy 90 seniorów z Ochoty. Program spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem mieszkań- ców, których zgłosiło się do uczestnictwa ponad 150. Przy- pomnę, bezpłatne zajęcia są na pływalni OSiR Ochota przy ul. Rokosowskiej 10. Utworzyliśmy sześć grup po 15 osób. Odby- wają się dwa razy w tygodniu od 4 kwietnia do 21 czerwca br. i mają na celu podniesienie sprawności fizycznej i poprawę ogólnego stanu samopoczu- cia. Kolejna tura odbędzie się w okresie jesiennym. Cezary Domińczak Nordic Walking Są jeszcze wolne miejsca na zajęcia Nordic Walking, czyli po- pularne marsze z kijkami w par- ku Szczęśliwickim. Zajęcia wła- śnie rozpoczęły sezon wiosenny, a grupa uczestników jest komple- towana. Zapisy i szczegółowe in- formacje: Zespół Sportu i Rekre- acji dla Dzielnicy Ochota, telefon: 22 8222861. Wojciech Julian Cichy Festiwal Unihokeja Właśnie mija ósmy rok odkąd z mojej inicjatywy rozpoczęli- śmy organizowanie Ochockiego Festiwalu Unihokeja dla dzieci i młodzieży. W pierwszym roku był to turniej dla jednej grupy wieko- wej z udziałem 70 uczestników. W tegorocznym festiwalu prowa- dziliśmy rywalizację w 5 grupach wiekowych wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Rozgrywki trwały przez 35 go- dzin w pięciodniowej rywalizacji. Uczestniczyło w nich 36 repre- zentacji szkół, 500 zawodniczek i zawodników oraz 70 trenerów i nauczycieli wychowania fizycz- nego. W 77 rozegranych meczach strzelono 209 bramek. Trzeba za- uważyć rosnącą popularność tej dyscypliny sportu, co się również odzwierciedla w poziomie spor- towym i organizacyjnym zespo- łów dziecięcych i młodzieżowych na terenie Warszawy. Zawody or- ganizowane są tradycyjne przez OSiR Ochota, a odbywają się w hali sportowej przy ul. Nowo- wiejskiej 37B. W tegorocznej rywalizacji zwy- cięzcami w poszczególnych kate- goriach wiekowych zostali w III Mistrzostwach Warszawy Klas V–VI Szkół Podstawowych Chłopców: Szkoła Podstawowa nr 73 przed SP nr 139, nr 85 i nr 344; w VI Mistrzostwach Warszawy Gimnazjów Chłopców: Gimnazjum nr 21 przed nr 8 w Józefinie i nr 130; dokończenie na stronie 8 Sportowa Ochota Andrzej Rogiński: Redakcja „Południe”, by porozmawiać o dochodach miasta, zaprosiła troje radnych miasta Warszawy z trzech różnych klubów politycznych: Marię Łukaszewicz z Platformy Obywatelskiej, Paulinę Piechnę- -Więckiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Macieja Wąsika z Prawa i Sprawiedliwości. Potrzeby są ogromne. Jak to robić żeby było co dzielić? Skąd się biorą środki finansowe i co można by zrobić, żeby ich było więcej? O tym, skąd mogą się brać środki finansowe, mówi ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, a ściśle jej rozdział 2. Ale jest też ustawa warszawska, która mówi o tym, jakie są zadania miasta. Maria Łukaszewicz (PO): Aby powiedzieć, jak kształtują się dochody miasta, trzeba sięgnąć do przepisu regulującego gospo- darkę finansową tego miasta. Przede wszystkim jest to ustawa o ustroju m. st. Warszawy z 2002 r., oprócz tego ustawa z 1991 roku o podatkach i opłatach lo- kalnych. Jakie mamy dochody? Przede wszystkim te, które wy- pracowujemy dzięki posiadaniu majątku, a więc podatki od nie- ruchomości, leśny, rolny i wszyst- kie opłaty lokalne. Tu zwracam uwagę na dzielnice, które kiedyś były niezależnymi gminami i te podatki lokalne w stu procentach zaliczają do swoich dochodów. Kolejna grupa dochodów, jakie miasto ma i dzieli się w części z dzielnicami, to dochody z mienia. Dochody z posiadania mienia, to są użytkowanie wieczyste, prawo własności. W tym przypadku 30 procent jest dla miasta, a 70 dla dzielnicy. Dodatkowe są wszyst- kie dochody zewnętrzne. Powiem tylko o ich głównych grupach: subwencja oświatowa, która jed- nakowo nalicza stawkę na jedne- go ucznia dla całej Polski. dokończenie na stronie 6 Zanim gmina wyda, musi mieć dochód

description

Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

Transcript of Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

Page 1: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

l Czy MPO zbuduje bazę we Włochach - str. 3 l Drogie śmiecie - str. 4 l www.poludnie.com.pl l

ISSN 2082-6516

Rok IV nr 6 (48) l 4 KWIETNIA 2013 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl

Wstydliwy problem polaków

Ubytek słuchuCzy wiesz, że w polskim społe-

czeństwie jest bardzo wiele osób, które przez lata żyją z niedosłu-chem, udają, że wszystko jest w porządku i mają nadzieję, że nikt się nie dowie o ich proble-

mie? Takie zachowanie niestety obraca się przeciwko nim, bo utrudnione porozumiewanie się z otoczeniem ogranicza ich udział w życiu rodzinnym i towarzyskim.

dokończenie na stronie 4

MaśluszczakWystawa prac plastycznych Fran-

ciszka Maśluszczaka będzie czynna od 7 kwietnia w Domu Kultury „Kolorowa” (Sosnkowskiego 16).

Samoloty nad Ursusem

Od 2 kwietnia przez sześć miesięcy będzie zamknięta droga startowa DS-3 na Lotnisku Chopina z powodu generalnego remontu. W tym czasie wszystkie opera-cje lotnicze (starty i lądowania) wykonywane będą wyłącznie na drodze startowej DS-1 zlokalizowa-nej na osi Ursynów-Ursus. Władze lotniska przepraszają mieszkańców za możliwe uciążliwości i proszą o wyrozumiałość

Warszawska Syrenka

W dzielnicowych eliminacjach 35. konkursu recytatorskiego War-szawska Syrenka wystartowało 176 uczniów wolskich szkół podstawo-wych i gimnazjalnych, Do następ-nej rundy konkursu przeszli Filip Zieliński i Anna Budzaj z Zespołu Wolskich Placówek Edukacji Kul-turalnej oraz Paweł Podniesiński z Katolickiego Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi.

Senior konsument9 kwietnia o godz. 17.30

w Wypożyczalni nr 28 Biblioteki Publicznej we Włochach odbędzie się spotkanie dla seniorów, któ-rzy chcieliby poznać prawa kon-sumenckie i dowiedzieć się, jak składać reklamacje, jak poradzić sobie ze skomplikowaną umową, gdzie szukać pomocy w razie sporu ze sprzedawcą? Udział w szkoleniu jest bezpłatny.

Będzie tylko lepiejW kwietniu w auli widowiskowej

Technikum nr 7 w Zespole Szkół im. inż. St. Wysockiego d. Kolejówce (ul. Szczęśliwicka 56) odbędą się spektakle „Teatralnej Wiosny”. Pierw-szy spektakl ”Będzie tylko lepiej”, 13 bm. Bezpłatne bilety w bibliotece „Przystanek Książka”, ul. Grójecka 42 w dniach: 9, 10 i 15 kwietnia 2013 r. w godz. 16.00-18.30.

IkonyWystawa ikon Magdy Dziedzic-

kiej w Muzeum Ikon przy ulicy Le-lechowskiej 5. Wernisaż odbędzie się 6 kwietnia o godz. 16.00. Wy-stawa potrwa do końca maja 2013 r. www.muzeumikon.pl

Konsultacje u nefrologa

6 kwietnia w godz. 9–14 w przychodni przy ul. Płockiej 17 osoby, u których zdiagnozowano niewydolność nerek oraz osoby chore na cukrzycę, będą mogły wy-konać badania poziomu hemoglo-biny i skorzystać z porady lekarza neforologa.

Glinianka poczeka Akcja czyszczenia glinianki przy

ul Cietrzewia, ze względu na wa-runki pogodowe musi poczekać. Organizatorzy liczą, że w nowym terminie nie zabraknie wolontariu-szy-mieszkańców Włoch, gotowych pomóc przy ładowaniu wydoby-tych z dna przedmiotów do pod-stawionego kontenera.

Przytul psa

Mawiało się - na luty szykuj dobre buty. W tym wypadku do-bre = ciepłe. Nie wszyscy mamy wystarczająco ciepłe obuwie, a są i tacy, którzy nie mają go w ogóle.

Wysiadłam z pociągu w nie-wielkim mieście. Dworzec był stary i zaniedbany. Perony pod gołym niebem. Tamtego roku luty był szczególnie mroźny. Ludzie wysiadali z wagonów w kłębach pary. Wydobywała się z każdego słowa i oddechu. Jedni rzucali się w ramiona oczekujących mam, dzieci, żon, mężów lub przyjaciół, inni prze-mykali jak uciekinierzy, a jeszcze inni szukali znajomych oczu. Ja byłam w ostatniej grupie. Przy-jechałam na spotkanie z czytel-nikami i miała po mnie wyjść organizatorka tego wydarzenia. Nagle zauważyłam psa. Nie wiem skąd się wziął, a i on chy-ba nie do końca to wiedział. Na ławeczce siedziała para młodych ludzi. Coś jedli. Pies podszedł i spojrzał głodnym wzrokiem. Potraktowali go jak powietrze. Potem ruszył peronem, węsząc w mroźnym powietrzu. Po ścianą niewielkiej budki siedział bez-domny człowiek. Nie miał bu-tów. Obwiązane szmatami stopy sterczały jak indiańskie namioty tipi. Pies zatrzymał się kilka-naście centymetrów od jednej z nich. Człowiek uniósł się lekko i wyciągnął dłoń. - Witaj piesku - powiedział. Pogrzebał w sfa-tygowanej torbie i wyjął bułkę. Podał ją psu. Za chwilę wygrze-bał kawałek kiełbasy. Odgryzł mały kęs, a resztę podał nowe-mu znajomemu. Nie rzucił, po-dał. Delikatnie i uprzejmie. Pies zjadł ze smakiem i usiadł obok. Ruszyłam w ich stronę. Chciałam coś zrobić dla nich obu. Gdy zbli-żyłam się na kilka kroków pies czmychnął. – Przestraszył się pani butów - powiedział czło-wiek - są za dobre i rzadko wróżą coś sympatycznego.

Zrobiło mi się wstyd. Dziś wiem, że człowieczeństwo nie musi chodzić w butach.

Dr Dorota Sumińska

Spotkania z dr Dorotą Sumiń-ską odbywają się w każdą pierw-szą środę miesiąca o godz. 18.00 w Galerii Żoliborz przy ul. Bro-niewskiego 28, I piętro.

4 kwietnia rozpoczynamy kolejną turę zajęć „Gimnasty-ka w wodzie” dla grupy 90 seniorów z Ochoty. Program spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem mieszkań-ców, których zgłosiło się do uczestnictwa ponad 150. Przy-pomnę, bezpłatne zajęcia są na pływalni OSiR Ochota przy ul. Rokosowskiej 10. Utworzyliśmy sześć grup po 15 osób. Odby-wają się dwa razy w tygodniu od 4 kwietnia do 21 czerwca br. i mają na celu podniesienie sprawności fizycznej i poprawę ogólnego stanu samopoczu-cia. Kolejna tura odbędzie się w okresie jesiennym.

Cezary Domińczak

Nordic Walking Są jeszcze wolne miejsca na

zajęcia Nordic Walking, czyli po-pularne marsze z kijkami w par-ku Szczęśliwickim. Zajęcia wła-śnie rozpoczęły sezon wiosenny, a grupa uczestników jest komple-towana. Zapisy i szczegółowe in-

formacje: Zespół Sportu i Rekre-acji dla Dzielnicy Ochota, telefon: 22 8222861.

Wojciech Julian Cichy

Festiwal Unihokeja Właśnie mija ósmy rok odkąd

z mojej inicjatywy rozpoczęli-śmy organizowanie Ochockiego Festiwalu Unihokeja dla dzieci i młodzieży. W pierwszym roku był to turniej dla jednej grupy wieko-wej z udziałem 70 uczestników. W tegorocznym festiwalu prowa-dziliśmy rywalizację w 5 grupach wiekowych wśród uczniów szkół

podstawowych i gimnazjalnych. Rozgrywki trwały przez 35 go-dzin w pięciodniowej rywalizacji. Uczestniczyło w nich 36 repre-zentacji szkół, 500 zawodniczek i zawodników oraz 70 trenerów i nauczycieli wychowania fi zycz-nego. W 77 rozegranych meczach strzelono 209 bramek. Trzeba za-uważyć rosnącą popularność tej dyscypliny sportu, co się również odzwierciedla w poziomie spor-towym i organizacyjnym zespo-łów dziecięcych i młodzieżowych na terenie Warszawy. Zawody or-ganizowane są tradycyjne przez

OSiR Ochota, a odbywają się w hali sportowej przy ul. Nowo-wiejskiej 37B.

W tegorocznej rywalizacji zwy-cięzcami w poszczególnych kate-goriach wiekowych zostali

w III Mistrzostwach Warszawy Klas V–VI Szkół Podstawowych Chłopców: Szkoła Podstawowa nr 73 przed SP nr 139, nr 85 i nr 344; w VI Mistrzostwach Warszawy Gimnazjów Chłopców: Gimnazjum nr 21 przed nr 8 w Józefi nie i nr 130;

dokończenie na stronie 8

Sportowa OchotaSportowa Ochota

Andrzej Rogiński: Redakcja „Południe”, by porozmawiać o dochodach miasta, zaprosiła troje radnych miasta Warszawy z trzech różnych klubów politycznych: Marię Łukaszewicz z Platformy Obywatelskiej, Paulinę Piechnę--Więckiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Macieja Wąsika z Prawa i Sprawiedliwości.

Potrzeby są ogromne. Jak to robić żeby było co dzielić? Skąd się biorą środki fi nansowe i co można by zrobić, żeby ich było więcej? O tym, skąd mogą się brać środki fi nansowe, mówi ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, a

ściśle jej rozdział 2. Ale jest też ustawa warszawska, która mówi o tym, jakie są zadania miasta.

Maria Łukaszewicz (PO): Aby powiedzieć, jak kształtują się dochody miasta, trzeba sięgnąć do przepisu regulującego gospo-darkę fi nansową tego miasta. Przede wszystkim jest to ustawa o ustroju m. st. Warszawy z 2002 r., oprócz tego ustawa z 1991 roku o podatkach i opłatach lo-kalnych. Jakie mamy dochody? Przede wszystkim te, które wy-pracowujemy dzięki posiadaniu majątku, a więc podatki od nie-ruchomości, leśny, rolny i wszyst-kie opłaty lokalne. Tu zwracam

uwagę na dzielnice, które kiedyś były niezależnymi gminami i te podatki lokalne w stu procentach zaliczają do swoich dochodów. Kolejna grupa dochodów, jakie miasto ma i dzieli się w części z dzielnicami, to dochody z mienia. Dochody z posiadania mienia, to są użytkowanie wieczyste, prawo własności. W tym przypadku 30 procent jest dla miasta, a 70 dla dzielnicy. Dodatkowe są wszyst-kie dochody zewnętrzne. Powiem tylko o ich głównych grupach: subwencja oświatowa, która jed-nakowo nalicza stawkę na jedne-go ucznia dla całej Polski.

dokończenie na stronie 6

Zanim gmina wyda, musi mieć dochód

Page 2: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

Hasło energia ze źródeł odna-wialnych sugeruje, że jest to ener-gia darmowa. Prawda jest inna.

Koszt energii ze źródeł odna-wialnych jest wyższy niż ze źródeł konwencjonalnych. Dotyczy to w szczególności wiatraków, ogniw fotowoltaicznych i solarów. Wy-nika to z wysokich kosztów bu-dowy tych źródeł oraz trwałości i efektywności urządzeń. Szcze-gólnie w Polsce jest za mało wiatru i za mało słońca, by to miało sens poza wiatrakami na Bałtyku. Jest jednak polityką Unii Europejskiej, by je budować wszędzie celem obniżenia emisji CO2.

Aby źródła odnawialne były budowane i mogły konkurować na rynku energii z elektrownia-mi np. węglowymi, są w różny sposób pośrednio lub bezpo-średnio dotowane. Przepisy np. zobowiązują, by przedsiębiorstwa sprzedające prąd na rynku musia-ły kupić od producentów ener-gii określony procent (obecnie 10 proc.) energii ze źródeł od-nawialnych, bo inaczej grożą im kary. Dotuje się koszty budowy solarów. Taka jest polityka UE.

Ponadto przepisy zmierzają, by elektrownie konwencjonalne ograniczyły emisję CO2 z węgla,

poprzez obowiązek zakupu praw do emisji CO2, co podnosi koszty prądu ze źródeł konwencjonal-nych, a to w efekcie pozwala też płacić więcej za prąd z odnawial-nych źródeł energii. Elektrownie konwencjonalne mogą też kom-pensować prawa do emisji CO2 poprzez zakup zaświadczeń od producentów zielonej energii albo spalając w elektrowniach biomasę dodawaną do węgla, bo UE uznała spalanie bioma-sy, jako eko-energię. W związku z powyższym wycina się puszczę amazońską i zrębki spala w Eu-ropie.

Ponieważ wiatr nie zawsze wie-je albo wieje słabo, a słońce nie zawsze mocno świeci, to wtedy te odnawialne źródła nie produkują energii. W związku z powyższym elektrownie konwencjonalne mu-szą być większe niż potrzeba, by pokryć te braki w bilansie energii. To też powoduje wzrost kosztów energii.

Wysoki koszt energii w Euro-pie powoduje, że produkcja tu jest droga, a produkt niekonku-rencyjny na globalnym rynku. Produkcja więc wynosi się z UE do Chin, Indii, Pakistanu, Brazylii, Argentyny, a obecnie i do USA,

gdzie jest tani gaz i prąd. Pomysłem UE było, by zmniej-

szyć światową emisję CO2. Efekt jest odwrotny, bo emisja świa-towa wzrosła dwukrotnie więcej niż uzyskany spadek emisji CO2 w Europie. Europa, niszcząc swój przemysł, spowodowała jego roz-wój w innych krajach i nakręciła tam koniunkturę, a u siebie wy-wołała kryzys. Gospodarka euro-pejska po prostu się zwija, bo jest za droga, a emisja CO2 na jed-nostkę produkcji (PKB) wzrasta z uwagi na koszty stałe. Mało kto wie, że przeważająca ilość ogniw i solarów montowanych w Euro-pie produkowana jest w Chinach. Chiny też produkują dużo wiatra-ków na eksport.

W Europie prawie nie produ-kuje się cementu, a stali coraz mniej, spada też produkcja samo-chodów.

Kryzys więc będzie się pogłę-biał. Żeby to zmienić trzeba prze-stać kręcić kurkami, jak małpka w kąpieli, bo tym jest polityka nakazowo-rozdzielcza UE.

Bogdan Żmijewski, członek Rady ds. Rozwoju

Gospodarki Niskoemisyjnej przy Ministrze Gospodarki

kowo znacznym ryzykiem fi-nansowym – komentuje Robert Macias. - Wiele emocji budzą zazwyczaj konsultacje społeczne. Wójt lub burmistrz gminy zawia-damia mieszkańców o możliwo-

ści składania uwag i wniosków w ciągu 21 dni. Wszystkie zgło-szone uwagi muszą zostać ko-lejno rozpatrzone przez wójta lub burmistrza. Podanie do pu-blicznej wiadomości następuje w sposób zwyczajowo przyjęty w urzędzie, za pośrednictwem BIP-u i ewentualnie przez ogłosze-nie w prasie lokalnej, jeśli oczywi-ście taka istnieje na danym terenie. W ramach procedury konsultacyj-nej może nawet zostać przeprowa-dzona rozprawa administracyjna otwarta dla publiczności. Wynik ostateczny takich konsultacji bywa jednak bardzo różny i wiele

naszych projektów inwestycyjnych upada na tym etapie.

- Później trzeba wystąpić z wnioskiem o przyłączenie do sieci do właściwego miejscowo operatora i uzyskać pozwolenie

na budowę, a wszystko to trwa – dodaje Holger Gassner. – Sama budowa trwa 1–1,5 roku w zależ-ności od jej lokalizacji i uwarun-kowań środowiskowych.

- Zaczynamy od budowy dróg dojazdowych – mówi Robert Macias. – To muszą być drogi znakomite, ponieważ będą po nich przemieszczane elemen-ty konstrukcyjne o ogromnych tonażach. To jest często jedna z pierwszych korzyści, jakie od-czuwają miejscowe samorządy i społeczności lokalne. Ta istotna poprawa odbywa się bez żadnych nakładów finansowych ze strony

gminy. Inna oczywista korzyść to stałe wpływy z podatków od nieruchomości, czynszów dzier-żawnych i oczywiście nowe miej-sca pracy. W trakcie budowy jest ich ok. 200, podczas eksploatacji jest to stałe zatrudnienie dla 5–6 osób. Nie mogę powiedzieć, jaka jest wysokość zarobków tych 5 czy 6 osób, ponieważ jest to obję-te tajemnicą handlową, ale mogę powiedzieć, że 90 proc. polskiego społeczeństwa może im tylko po-zazdrościć.

Mieszkaniec Warszawy aktu-alnie nie ma żadnych korzyści z tego, że budujemy farmy wia-trowe, pozyskujemy w ten niekon-wencjonalny i ekologiczny sposób energię. Ale kto wie jak to się roz-winie, jaka będzie przyszłość tego rodzaju energetyki? Chcemy też, aby mieszkańcy Warszawy nie ko-jarzyli RWE wyłącznie z konieczno-ścią płacenia rachunków za prąd.

Na pytanie, czy polski nabywca energii elektrycznej będzie miał taniej dzięki farmom wiatrowym? Dlaczego tak? Dlaczego nie? Uzy-skałem odpowiedź od Aleksandry Smolarskiej z Biura Prasowego RWE: Dzięki farmom wiatrowym mamy dostęp do ekologicznej energii, która została wyprodu-kowanych z odnawialnych źródeł, w sposób przyjazny dla środowi-ska. Na cenę energii elektrycznej płaconą przez klienta składa się wiele czynników, m.in. koszty ener-gii związane z jej produkcją; (przy obecnych uregulowaniach legisla-cyjnych w Polsce, produkcja energii ze źródeł odnawialnych i konwen-cjonalnym jest już na bardzo zbli-żonym poziomie), koszty przesyłu i dystrybucji; akcyza; koszty zakupu

na tym obszarze. Pierwszy etap inwestycji to monitoring takiego terenu, który trwa czasami nawet dwa lata. To oczywiście generuje spore koszty i nie zawsze kończy się pozytywnie dla rozpoczę-

cia budowy farmy na tym tere-nie. Samo wymagane prawem w Polsce monitorowanie ptaków i nietoperzy musi trwać 12 mie-sięcy. Później trzeba sporządzić raport z takiego monitoringu, co trwa ok. trzech miesięcy i złożyć go do gminy. Później konieczne są konsultacje społeczne, które trwają 21 dni i nie zawsze kończą się dla nas pomyślnie. Na koniec musi być wydana decyzja o śro-dowiskowych uwarunkowaniach realizacji takiego przedsięwzięcia.

- Jest to więc w naszych pol-skich warunkach istna droga przez mękę, obarczona dodat-

RWE to nie tylko dostawca energii elektrycznej dla więk-szości mieszkań w Warszawie. W Grupie RWE są też spółki zaj-mujące się działalnością nauko-wo-badawcza, dotyczącą alter-natywnego pozyskiwania energii elektrycznej. Inne spółki starają się osiągnięcia na tym polu na-tychmiast wykorzystywać w prak-tyce. I tak w naszym kraju działa już od wielu lat RWE Renewables Polska sp. z o.o., która zajmuje się głównie energetyką wiatrową.

- Spółka odpowiada za roz-wój, budowę i eksploatację farm wiatrowych, wytwarzanie w ten sposób energii oraz handel certyfikatami źródeł odnawial-nych w Polsce – mówi Robert Macias, członek Zarządu RWE Renewables Polska. – Obecnie moc zainstalowana farm wiatro-wych należących do RWE wynosi 152 MW. Wkrótce przybędzie moc kolejnych 45 MW z farm, które aktualnie są budowane. Planuje-my, że do 2015 roku łączna moc z naszych farm wyniesie 300 MW. Najwięcej farm wiatrowych zloka-lizowanych jest w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim i wielkopolskim, ponieważ tam na obszarze naszego kraju występują najkorzystniejsze warunki wiatro-we z punktu widzenia energetyki odnawialnej.

- Na wybór lokalizacji parku wiatrowego największy wpływ ma ocena warunków wiatrowych – wyjaśnia Holger Gassner, dy-rektor ds. rozwoju rynku w RWE Innogy. – Ale ważnymi czynni-kami są też zagospodarowanie przestrzenne, środowisko natu-ralne i stan sieci energetycznej

RWE z wiatrem i pod wiatr

Więcej wiatraków – mniej przemysłu

praw majątkowych potwierdzają-cych pochodzenie energii ze źródeł odnawialnych oraz ze źródeł koge-neracyjnych (wytwarzania energii elektrycznej łącznie z produkcją ciepła), do tego dochodzą koszty transakcyjne oraz koszty rynku bi-lansującego (procesy zachodzące na hurtowym rynku energii). Tak więc produkcja energii w farmach wiatrowych nie przekłada się bez-pośrednio na cenę energii.

Karol Olszewski

Od redaktora:Nie udało się nam znaleźć po-

twierdzenia hipotezy, że polski nabywca energii elektrycznej bę-dzie taniej płacił dzięki farmom wiatrowym.

Bogdan Żmijewski w publi-kacji „Więcej wiatraków – mniej przemysłu” wskazuje przyczyny wyższej ceny energii elektrycznej w Europie, w tym w szczególności w Polsce. W gruncie rzeczy Unia Europejska wymusza dotowanie produkcji tzw. energii odnawialnej.

Czy emisja CO2 ma wpływ na zmiany klimatyczne, czy też nie? Zwolennicy hipotezy o wpływie dwutlenku węgla na klimat nie potrafią jej dowieść. Podobnie jak przeciwnicy ją obalić. Nato-miast pewne jest to, że wyma-gania unijne działają na szkodę polskiej gospodarki. Dotowanie konkurencyjnych źródeł energii w stosunku do posiadanych w Polsce jest jedną z przyczyn wzrostu bezrobocia. Ale tego już UE nam nie rekompensuje.

Jeśli chcemy być ekologicz-ni, to powinniśmy skupić się na oszczędzaniu energii.

Andrzej Rogiński

Nadchodzi wiosna. Wyższa temperatura, budząca się do życia przyroda oraz słońce coraz częściej pojawiające się na niebie szybko zmotywują mieszkańców Warsza-wy do większej aktywności. Jedni powrócą do przejażdżek rowero-wych, inni do długich spacerów albo biegania. Dla miłośników rywalizacji drużynowej jednym ze sposobów aktywnego spędzania czasu mogą stać się gry miejskie.

Jak sama nazwa wskazuje gra odbywa się w przestrzeni miej-skiej, najczęściej według z góry określonego scenariusza i reguł. Celem gry jest połączenie zaba-wy z edukacją - poznanie mia-sta i jego tajemnic, ciekawych zabytków, zakątków, które kryje miasto, a których często próżno szukać w przewodnikach tury-stycznych. Uczestnicy podzieleni na drużyny przemierzają prze-strzeń miejską w poszukiwaniu wskazówek i zagadek. Często spotykają po drodze postaci i bohaterów tematycznie związa-nych z grą. A tematyka gry jest bardzo różnorodna: historyczna, filmowa, literacka, kryminalna itp. Uczestnicy muszą wykazać się umiejętnością współpracy w gru-pie, sprytem, sprawnością fizycz-ną i intelektualną. Drużyna, która wykona swoje zadania najszyb-ciej i najdokładniej, wygrywa. Na zwycięzców na mecie najczęściej

czeka nagroda. Często po zakoń-czeniu gry uczestnicy nie rozcho-dzą się do domów, tylko razem świętują zwycięstwo.

Moda na gry miejskie w Polsce zaczęła się rozwijać już w latach dziewięćdziesiątych XX w. W 1995 r. rozgłośnia RMF FM zorganizowała konkurs „Inwazja Mocy”, polegający na odszukaniu skarbu w mieście. Na podstawie, dostarczonych wskazówek, np. mapy, słuchacze typowali miej-sce, np. kwadrat na mapie gdzie znajduje się nagroda. Przebieg poszukiwań był na bieżąco rela-cjonowany na antenie. W 2005 roku, w Warszawie, została zor-ganizowana przez Krzysztofa Bieleckiego, animatora, którego gry nadal cieszą się niesłabną-cą popularnością, pierwsza gra z legendarnego już cyklu „Urban Playground”. Następna gra, tym razem historyczna, została zorga-nizowana w Poznaniu w 2006 r. Gra odniosła sukces, szybko po-wstały kolejne na Śląsku, w Ło-dzi, we Wrocławiu i wielu innych miastach. W Warszawie cały cykl pt. „Literackie gry miejskie” zor-ganizowało Muzeum Powstania Warszawskiego. Obecnie zabawa ta cieszy się stale rosnącą popu-larnością - oprócz projektów nie-zależnych coraz częściej organizo-wane są gry komercyjne mające na celu np. promocję produktu.

Gry miejskie odbywają się przez cały rok, jednak wraz z nadej-ściem wiosny ich oferta będzie znacznie bogatsza a i sama gra przyjemniejsza.

Satysfakcja ze zwycięstwa, nagroda, możliwość poznania nowych ludzi oraz nieznanych za-kamarków miasta to tylko niektó-re z zalet uczestnictwa w grach miejskich. Należy wspomnieć także o integracji z drużyną, na-uce współpracy oraz budowa-niu zaufania wśród jej członków i rozwijaniu umiejętności kreatyw-nego myślenia. Na zwolenników adrenaliny czeka też, oczywiście, cały wachlarz emocji towarzyszą-cych rywalizacji. Oferta gier jest bardzo różnorodna, informacje o większych projektach często podają rozgłośnie radiowe. Warto też poszukać w Internecie. Można tam od razu zarejestrować siebie albo drużynę w projekcie pasują-cym do własnych oczekiwań. Póź-niej wystarczy już tylko wskoczyć w wygodne ubranie i ruszać na spotkanie z przygodą!

Katarzyna Masiukiewicz (dziennikarstwo obywatelskie)

Od red. Gry terenowe, w tym gry miejskie, od kilkudziesięciu lat stosowane są przez stowarzyszenia harcerskie. Najbardziej znaną jest doroczny Rajd Arsenał, organizo-wany przez Hufiec ZHP Mokotów im. Szarych Szeregów.

Gry miejskie

Page 3: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

Rada Dzielnicy Włochy, pod-czas nadzwyczajnej sesji w dniu 26 marca br., po raz kolejny wy-raziła sprzeciw wobec planu wy-budowania przez MPO Dzielnico-wego Zakładu Oczyszczania przy ul. Instalatorów7c. W głosowaniu imiennym stanowisko Rady, które-go inicjatorami byli przedstawicie-le klubów Prawa i Sprawiedliwości oraz Wspólnoty Dzielnicy Włochy, poparli wszyscy radni obecni na sesji nadzwyczajnej. Niektórzy radni, gdy kolejno wyczytywano ich nazwiska i wypowiadali swój głos „za”, dodawali komentarz wyrażający brak wiary w skutecz-ność nawet jednomyślnego głosu Rady w tej sprawie. Wydaje się, że jawność i bezpośrednia kontrola ich postawy przez przedstawicieli wyborców na sali, powstrzymały przynajmniej jedną osobę przed przekornym „przeciw” lub wstrzy-maniem się od głosu. Inny głos niż „za” oznaczałby gwarantowaną porażkę w następnych wyborach samorządowych.

Zanim doszło do głosowania w sprawie przyjęcia stanowi-ska wobec przedsięwzięcia MPO i sposobu postępowania władz, w szczególności odpowiednich służb, które z mocy prawa prowa-dzą sprawę, duża grupa mieszkań-ców z najbliższego sąsiedztwa te-renu MPO na Rakowie wysłuchała informacji urzędowych, a także głosów wspierających protesty oby-watelskie. Obecny był m.in. Adam Kwiatkowski, poseł PiS, wcześniej radny Warszawy, który bardzo kry-tycznie odniósł się do forsowanej we Włochach inwestycji MPO i po-parł protest mieszkańców.

Mieszkańcy protestują od pra-wie dwóch lat, czyli od momentu pojawienia się informacji o zamie-rzeniach MPO przy ul. Instalatorów. Podczas prezentacji projektowanej inwestycji w maju 2011 r., MPO i jego prezes Stanisław Michalak starali się rozwiać obawy ludzi za-mieszkałych przy ul. Fajansowej i Hejnałowej, wspólnot mieszka-niowych z Okęcia, a także miesz-kańców Ochoty z osiedli położo-

nych po drugiej stronie wykopu radomskiej linii kolejowej. Atmos-fera dobrosąsiedzkiego pikniku ekologicznego w wielkim namiocie konferencyjnym, multimedialna prezentacja, materiały informacyj-ne i gadżety MPO, czyściutka, jak z fabryki nowoczesna śmieciarka i zawodowa moderatorka z firmy konsultingowej – nic nie powstrzy-mało wzburzenia ludzi. Tamto spo-tkanie osiągnęło momentami tem-peraturę ulicznej pyskówki. Było, jak pierwsze rozdanie kart w grze o wysoką stawkę.

MPO gra o wynik ekonomiczny działalności, realizację misji pro-ekologicznej, a także pozycję ryn-kową, dla której wielkim testem będzie za chwilę udział w zamówie-niu publicznym na realizację usług zbierania i przetwarzania odpadów miejskich, zgodnie z ustawą śmie-ciową. Dla mieszkańców Włoch i Ochoty, zamieszkałych także poza terenem najbliższego sąsiedztwa planowanej inwestycji MPO, jest to walka o niedopuszczenie do zlo-kalizowania dzielnicowego zakładu oczyszczania. DZO jest niefortunną nazwą, którą przeniesiono ze starej struktury terytorialnej MPO. Rze-czywiście dzielnicowymi zakładami nazywano bazy MPO rozrzucone po Warszawie i działające od kilku-dziesięciu lat. Obecne przegrupo-wanie stanu posiadania firmy, któ-rej jednym z ważnych założeń jest usuwanie z zamieszkałych terenów szczególnie uciążliwego sąsiedz-twa, np. zlewni nieczystości płyn-nych na Ochocie czy bazy sprzętu ulokowanej obok parkowej części Pola Mokotowskiego, potwierdza dobre chęci firmy. Problem w tym, że to za mało dla ludzi. Deklaracje Zarządu MPO, że na Rakowie nie będzie żadnych uciążliwości poza terenem przedsiębiorstwa, popie-rane przywoływanymi obrazkami z zagranicy, np. z Wiednia, gdzie przetwórnia śmieci stoi w mieście, niewyróżniając się in minus, nie przekonuje przeciwników.

Składowanie, sortowanie - to dwa słowa opisujące istotę dzia-łalności najnowszego zakładu

MPO, o którego usytuowanie na Rakowie toczy się batalia. Te dwa słowa to istota otwartego konflik-tu. Wzmacnia go przewidywany ruch ciężkich samochodów, obec-ność bazy transportowej, w tym pługosolarek do akcji zimowego odśnieżania, i obsługi warszta-towej pojazdów MPO. Na koniec najbardziej bulwersujący szcze-gół: że do zakładu „dzielnico-wego” mają być zwożone śmieci z miasta. Problem jest więc jak najbardziej wielowymiarowy. A informacja, że MPO kupiła te-reny w Zielonce, ze zgodą na swą działalność – rozbudziła nadzieje tych, którzy nie chcą śmieci na Rakowie.

Z różnymi aspektami negatyw-nych skutków przeprowadzenia kontrowersyjnej inwestycji MPO próbowali zmierzyć się zapisani do głosu radni. Krzysztof Czuma wywołał wzburzenie grupy miesz-kańców m.in. opinią, że nie ma potwierdzenia, jakoby inwestycja MPO była zagrożeniem dla ruchu lotniczego nad Rakowem. Jedną z obiekcji przeciwników projekto-wanej bazy jest spodziewana więk-sza niż teraz obecność zwabionych tu na żer ptaków. Przelatujący nad Rakowem samolot zderzył się z ptakiem – na tę okoliczność przedstawiciel Przedsiębiorstwa Porty Lotnicze ujawnił dokument rejestrujący wypadek. I teraz w masowej wyobraźni może poja-wić się obawa przed tzw. skutecz-ną katastrofą, jak mówią fachow-cy. Wystąpienie radnego Czumy było przerywane okrzykami: panu dziękujemy i wypominaniem mu roli przy utworzeniu bazaru na Bakalarskiej.

Jolanta Piecuch przypomniała, że Rada nie troszczy się należycie o sprawy dzielnicy, rezygnując z Komisji Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Domyślni winowajcy to rządząca koalicja. Wskazała także na brak miejsco-wego planu zagospodarowania przestrzennego Rakowa. W związ-ku z tym Michał Wąsowicz, bur-mistrz Włoch poinformował, że

dzielnica czeka na dwa warianty planu, który przygotowuje miasto.

Andrzej Turkas w emocjonal-nym wystąpieniu odniósł się do degradacji Włoch w obecnych warunkach ustrojowych Warszawy i przypomniał czasy, gdy budżet dzielnicy był drugim co do wielko-ści w stolicy. Postawił również py-tanie, czy ze względu na rozmiar przygotowywanej inwestycji MPO decyzje – zgodnie z prawem – nie zapadną poza dzielnicą,

Dariusz Kałwajtys wskazywał na skalę zamierzenia MPO, po-równując istniejącą sortownię firmy Stena i projekt MPO, wska-zując, że mają się do siebie jak kubeł do altanki śmietnikowej. Z tym porównaniem nie zgadzał się prezes Michalak, mówiąc, że dopuszczalna działalność prze-robowa Steny przewyższa mak-symalną dwuzmianową pracę MPO. Radny podkreślił, że rozwój miasta – pięć kilometrów od Cen-trum – powinno determinować budownictwo. Śmieci nie są tu potrzebne - tłumaczył.

Hanna Kozłowska, oprócz kry-tyki usytuowania składu i sor-towni śmieci w środku dzielnicy, przypomniała ambitny projekt założenia na terenie Rakowa in-nowacyjnego parku nauki.

Janusz Wojalski mocno pod-kreślił wątek ekologii, wskazując, że w tej części dzielnicy Włochy nie ma zwykłego parku. Radny optował za ochroną tego miejsca jako terenu pod przyszłą zabudo-wę mieszkaniową

Radosław Sosnowski odniósł się do problemu w szerszym kon-tekście zaufania mieszkańców do spółek miejskich, a także zaprze-czył poglądowi, iż grupa radnych storpedowała planowanie roz-woju dzielnicy, jakoby doprowa-dzając do unicestwienia Komisji Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska.

Wiesława Ufnal zwracając uwagę na liczną reprezentację mieszkańców podczas sesji, ape-lowała do urzędników miejskich i zarządu MPO, by potraktować

to spotkanie jako konsultacje społeczne. Zdanie, że „większość mówi nie” zostało poparte okla-skami ludzi na krzesłach dla pu-bliczności.

W czasie sesji wypowiadali się ludzie reprezentujący spo-łeczność lokalną, m.in. Sławomir Mirek ze Stowarzyszenia Ochota Włochy, organizacji, która aktyw-nie zabiega o obronę przed za-kładem MPO na terenie Rakowa. W imieniu społeczności miejsco-wych wspólnot mieszkaniowych głos zabrał Wiesław Suwała, któ-ry argumentował, że sąsiedztwo bazy MPO doprowadzi do zmniej-szenia wartości nieruchomości w okolicy. Piotr Wocial mówił z kolei o obawach developerów, którzy budują już na Rakowie i inwestycję MPO widzą jako za-grożenie dla swoich zamierzeń. Poważnymi obawami co do pro-jektowanego sąsiedztwa podzielił się Jacek Różycki, przedstawiciel firmy farmaceutycznej Krka.

Nadzwyczajna sesja Rady Dziel-nicy we Włochach odbyła się na kilka dni przed upływem termi-nu (2 kwietnia) składania przez zainteresowane osoby wniosków w sprawie lokalizacji kontrowersyj-nej bazy MPO na Rakowie. Przed-miotem decyzji, która ma zostać wydana w sprawie, jest ustalenie środowiskowych uwarunkowań dla projektowanego przedsięwzięcia. Teraz wszystkie oczy będą zwró-cone na Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warsza-wie i Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w m.st. Warszawie. Organem właściwym do wydania decyzji o środowi-skowych uwarunkowaniach oraz rozpatrzenia zgłoszonych uwag i wniosków jest prezydent m.st. Warszawy.

Czy sprzeciw wobec bazy MPO we Włochach, wsparty podczas sesji krytyką nowego systemu (w tym opłat) odbioru śmieci – wyrażone w stanowiskach Rady Dzielnicy - wpłyną na decyzję władz Warszawy?

Michał Borzymiński

Członkowie i sympatycy stowa-rzyszeń sąsiedzkich pokazują, że warto mieć wpływ na to, co dzieje się we własnej dzielnicy. Wystar-czy tylko chcieć, a można zrobić coś dla innych. Gazeta „Południe” prezentuje jedną z takich grup – stowarzyszenie Ochocianie.

Wzięli sprawy we własne ręceWszystko zaczęło się w 2007 r.

Wtedy to władze dzielnicy po-stanowiły zrewitalizować park Wielkopolski. W projekcie zapla-nowały m.in. otoczenie parku płotem, zamykanie go na noc i zlikwidowanie żwirowych ścieżek na rzecz betonowych płyt. Plac zabaw dla dzieci umiejscowiły zaś w odległości zaledwie dwudziestu metrów od bardzo ruchliwej ulicy Wawelskiej. Takie rozwiązania nie spodobały się wielu mieszkańcom Starej Ochoty, zwłaszcza młodym mamom, w tym Marii Środoń. Wraz z grupą mieszkańców po-stanowiła powiedzieć urzędni-kom, co sądzi o planowanych zmianach. Petycję w tej sprawie podpisało ponad pięćset osób. - To była taka klasyczna sytu-acja, gdy projekt robi się zza biurka i nie konsultuje się go z mieszkańcami – stwierdza Ma-ria Środoń. – Na koniec okazuje się, że oczekiwania mieszkańców kompletnie rozmijają się z tym, co sobie wyobrażał urząd. Pomysł na reprezentacyjny park w ogó-le nie wpisywał się w preferen-cje mieszkańców. Chodziło nam o taki park, w którym można po-łożyć się na trawie, w którym dzie-ci mogą bezpiecznie jeździć na rowerach i swobodnie się bawić. Choć władze dzielnicy przyjęły uwagi mieszkańców, to ostatecz-nie projekt nie został zrealizo-wany. Mieszkańcy Starej Ochoty uświadomili sobie jednak, że czas wziąć sprawy w swoje ręce i nie pozwolić, aby o ich dzielni-cy decydowali tylko urzędnicy. I tu pojawiła się pewna trudność. - Urząd cały czas powtarzał nam, że mobilizacja mieszkańców nie ma dla nich zbyt dużego znacze-nia, w momencie, gdy nie mamy osobowości prawnej. Zarejestro-waliśmy stowarzyszenie, choć dla nas Ochocianie to przede wszyst-kim ruch społeczny, a nie orga-nizacja – wyjaśnia pani Maria. I tak oto narodziło się stowarzy-szenie Ochocianie. Jego członko-wie zaczęli prowadzić profil na portalu społecznościowym Face-book i bloga (ochocianie.blox.pl), w którym na bieżąco informują co dzieje się w dzielnicy. Do ich osiągnięć należy m.in. wywalcze-nie kładki i podjazdów do niej nad ulicą Wawelską. Wystąpili też do zarządu dzielnicy z pomysłem zorganizowania konkursu na plan miejscowy dla placu Narutowi-cza. Ich zdaniem jest to bowiem zupełnie przez dzielnicę niewyko-rzystana przestrzeń o ogromnym potencjale. Zorganizowali rów-nież protesty wobec planowanej wycinki drzew w parku Wielko-polskim (pisaliśmy o tym szerzej w poprzednim numerze gaze-ty).W zeszłym roku członkowie i sympatycy stowarzyszenia zor-ganizowali Dzień Sąsiada w par-ku Wielkopolskim. W tym roku za-mierzają to powtórzyć. Ponadto - w 2010 r. - postanowili wprowa-dzić własnego przedstawiciela do

rady dzielnicy, gdyż stwierdzili, że dzięki temu będą mogli działać jeszcze skuteczniej. Radną została Ingeborga Janikowska-Lipszyc. - Zaczynałyśmy jako grupa wku-rzonych mamusiek znad piaskow-nicy, ale z czasem nauczyliśmy się proponować własne, kon-struktywne rozwiązania lokal-nych problemów. Burmistrz już wie, że nie może sobie pozwolić na to, żeby Ochocian ignoro-wać – podkreśla z uśmiechem. Uważa też, że dzięki aktywności stowarzyszenia władze dzielni-cy zaczęły trochę bardziej liczyć się z mieszkańcami. Do sukce-sów można zaliczyć m.in. kon-sultacje społeczne dotyczące przyszłości placu Narutowicza, rozmieszczenia dodatkowych stacji Veturillo (wypożyczalni rowerów) oraz rewitalizację po-dwórka przy ul. Tarczyńskiej 11. Sama radna podkreśla, że dla niej najważniejsze jest wysłuchanie uwag wszystkich mieszkańców.

Mogą się z nią kontaktować te-lefonicznie i za pomocą poczty elektronicznej. Zainteresowani najczęściej wybierają jednak dyskusje na grupie Ochocianie na Facebooku. Raz w miesiącu, w pierwszy wtorek, odbywa się tradycyjny dyżur radnej.

- O godzinie 18. zapraszam do kawiarni Filtry przy ulicy Niemce-wicza. Każdy mieszkaniec Ochoty może przyjść i powiedzieć, co według niego powinno zostać zmienione w dzielnicy – zachęca. A co planuje Maria Środoń? Na Ochocie marzą się jej konsultacje społeczne z prawdziwego zda-rzenia, ścieżki rowerowe, zielone miejsca do odpoczynku dla osób starszych i kilka „odlotowych” detali architektonicznych: kładka obsadzona zielenią albo parko-wa fontanna z filtrowaną wodą, w której latem mogłyby się taplać dzieci.

Anna Krzesińska Na zdjęciu Maria Środoń i Ingeborga Janikowska-Lipszyc

Ochocianie

Plan budowy bazy MPO we Włochach

Troska, utarczki… bezradność?

Page 4: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

ZDROWIE i URODA l ZDROWIE

„Od wielu lat borykałam się z bólem biodra. Po zabiegach w Fizjo Med Poland moje proble-my ustąpiły”. - Franciszka l. 77

„Po urazie kręgosłupa groziła mi operacja jednak lekarz skie-rował mnie na rehabilitację. Tak trafi łem do pana Krzyszto-fa Narosza. Dzięki niemu i jego zespołowi nie byłem operowany i żyję bez bólu”. - Leszek l. 43

„Jestem chirurgiem i wiele godzin spędzam każdego dnia pochylo-ny nad stołem operacyjnym. Kie-dy moje problemy z kręgosłupem praktycznie uniemożliwiły mi pracę polecono mi specjalistów z Fizjo Medu. Po rehabilitacji znów mogę normalnie funkcjo-nować - Dziękuję”. Jan l. 59

Rozmawiamy z Panem Krzysz-tofem Naroszem, fi zjoterapeu-tą, szefem zespołu terapeutycz-nego fi rmy Fizjo Med Poland.

- Panie Krzysztofi e, to tylko kilka z wielu pozytywnych opinii, na Państwa temat. - Jest nam bardzo miło. Firma istnieje od 15 lat w, tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom osób.

Wielu pacjentów do dziś poleca nas swoim bliskim i znajomym.

- Proszę powiedzieć na czym po-lega taka skuteczność leczenia?

- Bardzo ważna jest pierwsza wizyta, w trakcie której przeprowadzamy szczegółowy wywiad z pacjentem, następnie dokładnie badamy narząd ruchu, oceniając stopień zaawanso-wania dolegliwości, i na tej podstawie określamy, jakie efekty jesteśmy w sta-nie osiągnąć w trakcie terapii. Leczenie opiera się na wykorzystaniu uznanych w świecie medycznym metod manual-nej rehabilitacji ortopedycznej, od lat stosowanych w Europie, a u nas wciąż mało dostępnych. W przypadkach, w których podejmujemy się leczenia, skuteczność jest bardzo duża.

- Z jakimi problemami nasi czy-telnicy mogą zwrócić się do Państwa?

- z bólem kręgosłupa, dyskopatią, przepuklinami- z bólami stawów, kolan, bioder, barku

- z nerwobólami- rwą kulszową i ramienną- zespołem cieśni nadgarstka- zawrotami i bólami głowy

W dniach od 4 do 17 kwietnia prowadzimy konsultacje pacjen-tów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefoniczna rejestra-cja wizyt!

Jak pokonać ból kręgosłupa i stawów

www.terapia-manualna.com

Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów) tel. 22 498 18 55

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

dokończenie ze strony 1Otoczenie i rodzina…

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że osoby, które źle słyszą, wstydzą się do tego przyznać? Tymczasem pogarszanie słuchu u jednego członka rodziny jest uciążliwe dla pozostałych do-mowników, gdyż naraża ich na przebywanie w nadmiernym ha-łasie (np. bardzo głośne słuchanie TV lub radia), czyli na warunki, które i u nich mogą spowodować powstanie problemu pogarszanie słuchu.

W takiej sytuacji bardzo waż-na jest pomoc rodziny. Uszko-dzenie słuchu może pogłębiać się na przestrzeni czasu, a osoba niedosłysząca może nie zdawać sobie z tego sprawy. Zwykle to właśnie rodzina, przyjaciele i współpracownicy wcześniej za-uważają problem. Utrata słuchu jest procesem długotrwałym, dla-tego sami zainteresowani często tego nie zauważają i obwiniają otoczenie za nadmierny hałas lub niewyraźną i złą wymowę.

Technologia odpowiada na potrzeby…

Osobom źle słyszącym przy-chodzi z pomocą technologia, która rozwija się bardzo szybko i dziś jest w stanie zaspokoić wszelkie wymagania dotyczące aparatów słuchowych – zarówno te estetyczne, dotyczące rozmia-rów urządzenia, jak i te wynika-jące z nowoczesnego, aktywnego stylu życia. Dlatego im szybciej

osoby mające problemy ze słu-chem przestaną unikać rozmowy na ten temat , tym szybciej znów będą mogły w pełni słyszeć ota-czające dźwięki i unikną postępu-jącej deprywacji słuchu.

Zanim będzie za późno…Często zdarza się, że problemy

ze słuchem są zauważane zbyt późno, gdy pomoc jest już nie-możliwa, bo wystąpiło już długo-trwałe uszkodzenie słuchu.

PAMIĘTAJ – im szybciej niedo-słuch zostanie wykryty, tym le-piej. Dlatego KAŻDY powinien regularnie badać swój słuch.

Co powinno nas zaniepokoić…– narzekanie, że osoby, z któ-

rymi rozmawia się przez telefon, mówią niewyraźnie,

– trudności z rozpoznaniem, z której strony dochodzi dźwięk,

– uskarżanie się na dzwonienie lub brzęczenie w uszach,

– częste powtarzanie fraz: „Słucham?”, „Przepraszam, czy mógłbyś powtórzyć?”,

– bardzo głośne słuchanie ra-dia lub telewizji.

Jeśli zauważyliśmy któryś z objawów u siebie lub u naszych bliskich, to jest to odpowiedni czas, by zacząć dbać o swój słuch i sprawdzić jego stan. Trzeba udać się na badania.

NA NASZyM SŁUCHU POlE-GAMy W WIElU RóŻNyCH SyTUACJACH ŻyCIOWyCH, DlATEGO POWINNIŚMy GO

CENIĆ I CHRONIĆ!

Ludzie regularnie sprawdzają stan swoich zębów czy wzrok, ale zapominają, że słuch jest również bardzo ważny, bo bez niego nie jesteśmy w stanie się sprawnie porozumiewać się z otoczeniem.

Pomóż tym których kochasz…Wczesne wykrycie wady słuchu

pomaga ponownie przejąć kon-trolę nad własnym życiem.

Możesz pomóc i zmienić życie osoby cierpiącej na problem ze słuchem na lepsze.

Jeśli zauważyłeś, że ktoś z bliskich ma problem ze słu-chem, NAMÓW GO NA WIZYTĘ U SPECJALISTY.

W DNIACH1 – 31 KWIETNIA 2013 ROKU

ZAPRASZAMY NABEZPŁATNE BADANIE SŁUCHU

Ubytek słuchu

Zapraszamy do naszych gabinetów:

Wola, ul. Księcia Janusza 23tel. 22 392 75 38

Ursus, ul. Kolorowa 19(róg Sosnkowskiego)

tel. 668 148 053Bemowo

ul. Kartezjusza 2, gab. 235 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 09Ochota

Przychodnia Specjalistycznaul. Szczęśliwicka 36, gab. 141

tel. 392 75 39Posiadamy sieć 15 gabinetów

na terenie całej Warszawy. Zapytaj o najbliższy gabinet:

22 392 76 19.

Zacznę od rzadziej niż np. Adam Smith cytowanego teorety-ka ekonomii, Richarda Cantillona. Żył krótko, parę dziesiątków lat przed ojcem klasycznej ekonomii, ale – niedoceniany, niestety – za-pisał się złotymi zgłoskami jako ojciec teorii przedsiębiorczości. Cantillon bodaj jako pierwszy zwrócił uwagę na niepewność towarzyszącą nieustannie działal-ności przedsiębiorcy. Podkreślał on w wydanym pośmiertnie dzie-le, że przedsiębiorca – w każdej dziedzinie życia gospodarczego – kupuje (materiały i surowce, pracę i in.) po cenie pewnej, a sprzedaje po cenie niepewnej. I tak jest dzisiaj i będzie zawsze, dopóki istnieć będzie przedsię-biorczość.

Z perspektywy naszych cza-sów, to znaczy państwa opie-kuńczego, dobiegającego końca swych dni w obecnym kształcie, warto zwrócić uwagę na drugą stronę medalu. To znaczy na tych wszystkich, którym przedsiębior-ca zapewnia – w większej czy mniejszej mierze – jakiś zakres pewności. Dodajmy: w świecie, w którym niepewność jest normal-nością, od której się nie ucieknie.

Tymczasem w świecie zachod-nim politycy, związkowcy i inni „naprawiacze” żyją mirażem świa-ta bez ryzyka. Uchwala się jakieś prawa, które tworzą coraz więcej praw dla pracowników, a koszty tych praw przerzuca się na praco-dawców. To samo zresztą dzieje się nie tylko w sferze produkcji, ale

także w sferze konsumpcji. Wszy-scy domagają się od przedsiębior-cy większej pewności. Związkowi krzykacze, o których za chwilę - też. Zlikwidować umowy inne niż pełny etat na wieki wieków (czyli bez terminu zakończenia)! Zwięk-szyć płace, bo za mało zarabiamy! Precz z wysokim bezrobociem! No i oczywiście chcemy pracować kró-cej i przywrócić wcześniejsze prze-chodzenie na emeryturę (mimo iż żyjemy od początku transformacji 5-7 lat dłużej).

Z wyjątkiem tego ostatnie-go postulatu wszystkie żądania świat roszczeniowy kieruje pod adresem przedsiębiorcy, czyli tego, który – z cantillonowskiej defi nicji – żyje permanentnie w warunkach niepewności, pracu-jąc zwykle o połowę dłużej tygo-dniowo niż pracownik. Przyjrzyjmy się niektórym postulatom oburzo-nych (czy raczej odurzonych wła-sną ekonomiczną niewiedzą).

Na częściowym etacie praco-wało w latach 2008-11 w kra-jach-rajach socjalnych, takich jak Holandia, ok. 36 proc. zatrudnio-nych, w Szwajcarii ok. 25 proc., Danii, Norwegii, Szwecji, czy Niemczech ok. 20 proc., a w Pol-sce 8-9 proc. We wszystkich tych krajach stopa bezrobocia jest co najmniej dwa razy niższa niż w Polsce. A więc pełny etat na wieki wieków niestety nie jest drogą do likwidacji bezrobocia. Tak samo nie jest nią likwidacja umów zleceń, umów o dzieło i in-nych luźniejszych związków pra-

codawcy z pracobiorcą ani inne niemądre pomysły związkowców, żurnalistów i innych naprawiaczy.

W latach 80. XX w. w książ-ce wydanej w Londynie pisałem o świecie zachodnim: Nieustan-ny wzrost państwa opiekuńczego dawno przekroczył granice ma-lejących korzyści. Ceną za maksi-mum pewności jest zero postępu. Zanik bodźców, przedsiębiorczości, innowacji i nowo tworzonego bo-gactwa... Dzisiaj świat zachodni zbiera owoce walki o pewność, przywileje i triumf zasady: „Chce-my wszystkiego, nie oferując nic w zamian”...

U nas niebezpieczeństwo to jest większe o tyle, że ciągle jeszcze nasza gospodarka i ży-cie społeczne dźwigają garb ich niezreformowanych segmentów. Krzykacze nawołujący do strajku generalnego pochodzą wszyscy z generalnie niezreformowanych sektorów broniących swoich przy-wilejów z zaprzeszłego świata: działacze paruset związków chro-nieni prawem przed zwolnieniem, pracownicy z państwowych zakła-dów produkcyjnych i usługowych, nauczyciele, których jest tyle samo, gdy tymczasem uczniów będzie wkrótce połowa tego, co było w czasie, gdy ci pierwszy za-czynali uczyć - i inni benefi cjenci. To oni mogą sobie pozwolić na strajki, bo w państwowej fi rmie czy instytucji różnica między pra-cą a niepracowaniem jest często dość trudna do zauważenia.

Jan Winiecki

O Cantillonie, roszczeniowości i oburzonych

O śmieciach w Warszawie

Gorzej czy drożej?W ostatnim czasie Rada m.st.

Warszawy podjęła uchwały, których skutki odczujemy bole-śnie od 1 lipca br. Wprowadzają one w Warszawie nowe zasady wywozu śmieci, a także nowe, dużo wyższe stawki opłat za to. Najważniejsze w tym roku de-cyzje podjęte zostały bez rzetel-nych konsultacji społecznych, w konsultacjach nie uczestniczyły stowarzyszenia, spółdzielnie ani wspólnoty, a na zadawane od stycznia br. na posiedzeniach ko-misji Rady m.st. Warszawy pytania przez przedstawicieli mieszkańców i organizacji pozarządowych nie odpowiedziano do dzisiaj. Miesz-kańcy kierują również liczne py-tania do władz spółdzielni i zarzą-dów wspólnot, do rad osiedli. Czy będzie drożej? Tak, zapłacimy wię-cej. O ile więcej, już wiadomo. Kil-kakrotnie! Czyli będzie drożej...

Rada m.st. Warszawy uchwaliła, że mieszkańcy budynków wielo-rodzinnych (bloków i kamienic), w zależności od wielkości gospo-darstwa domowego, będą pono-sić następujące opłaty miesięcz-ne: 27,30 zł w jednoosobowym, 51,80 zł w dwuosobowym, 67,20 zł w trzyosobowym oraz 78,40 zł w cztero- i więcej osobowych go-spodarstwach domowych. Miesz-kańcy domów jednorodzinnych, bez względu na ich wielkość, zapłacą jedną stawkę, tj. 124,60 zł, i to za-równo osoby samotne, jak i rodzi-ny wielodzietne. Stawki opłat dla niezamieszkałych nieruchomości,

na których usytuowane są obiekty handlowe, biurowce, urzędy i przed-siębiorstwa różnej wielkości będą uzależnione od liczby odbieranych pojemników, przy czym opróżnienie pojedynczego pojemnika 120 l bę-dzie kosztować 27 zł.

Podane stawki opłat dotyczą odpadów niesegregowanych, czyli takich, jakie teraz są od nas odbierane za ceny kilkakrotnie niższe. Za odpady segregowane opłaty będą o 40 proc. niższe. I tu pojawia się pierwszy problem. Kto będzie oceniał tzw. wagowy stopień zanieczyszczenia „stru-mienia odpadów”? Otóż, oceny tej każdorazowo będzie dokony-wał kierowca, „na oko”. Tak przy-najmniej wyjaśniają zapytani o to przedstawiciele władz miasta. A do kogo mamy składać w tej i w in-nych sprawach reklamacje? Dzwo-niąc na infolinię (!), której numeru jeszcze nie znamy, bo dopiero bę-dzie uruchomiona. Znając trudno-ści w dodzwonieniu się na infolinie fi rm, których nazw nie wolno mi w tym artykule wymienić, życzymy szczęścia i cierpliwości próbującym. Czyli będzie również gorzej...

W dyrektywie ramowej Unii Europejskiej w sprawie odpadów 2008/98/WE, którą wielokrotnie przywoływano podczas dyskusji nad projektami „uchwał śmiecio-wych”, określono ramy prawne sys-temu unieszkodliwiania odpadów w UE. Wprowadzono w niej zasadę gospodarowania odpadami „zanie-czyszczający płaci” oraz ustanowio-

no hierarchię postępowania, zgod-nie z którą państwa członkowskie muszą gospodarować odpadami w następującej kolejności: zapo-bieganie, ponowne wykorzystanie, recykling, inne formy odzysku oraz unieszkodliwianie. Podjęte przez Radę m.st. Warszawy uchwały są niezgodne z powyższymi zasada-mi, w tym z podstawową zasadą „zanieczyszczający płaci”. Nie uwzględniono również najważniej-szego w tej hierarchii zapobiega-nia, czyli dążenia do wytwarzania jak najmniejszego „strumienia odpadów”. Z przedstawionego po-wyżej cennika opłat widać, że wysokość stawek nie ma związku z ilością wytwarzanych przez po-szczególnych mieszkańców odpa-dów, tzn. w żaden sposób nie bę-dzie premiowane (np. obniżeniem opłat) wytwarzanie mniejszej ilości „strumienia odpadów”.

W obowiązującym do końca czerwca systemie gospodarowa-nia odpadami mieszkańcy War-szawy ponoszą opłaty znacznie mniejsze od przyjętych przez Radę m.st. Warszawy, w wielu przypad-kach dwu-, trzykrotnie lub więcej. Takie dane podają przedstawiciele wspólnot i spółdzielni mieszka-niowych, a także indywidualni właściciele. Obecna wysokość po-noszonych opłat za gospodarowa-nie odpadami jest dobrze znana. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego nowe stawki zostały tak drastycznie podwyższone.

dokończenie na stronie 8

Page 5: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

prowadzili 2:0. Później strzelali tylko gospodarze. Porażka na własnym boisku z Bronią dopeł-niła czary goryczy. Na zaległy mecz do Grodziska pojechali już bez szans na awans w tabeli, gdyż trudno było oczekiwać, aby wice-lider Sokół stracił punkty z ostat-

nim zespołem III ligi grupy łódz-ko-mazowieckiej Zawiszą Rzgów. Chociaż i w tym meczu skazany na pożarcie Zawisza prowadził z gospodarzami od 8 minuty 1:0. Ursus ukończył rundę jesienną z 30 punktami, które uzbierał dzięki dziewięciu zwycięstwom i trzem remisom. Na wyjeździe Ursus wygrał o jeden mecz więcej niż w domu. Najwięcej bramek – siedem – zdobył występujący w barwach pomarańczowo-biało--niebieskich 22-letni Ukrainiec, Jewhen Radionow. Bilans bramko-wy 22:16 pokazuje, że łatwo było

przejść obronę i pokonać bramka-rza. Czy te słabości nie sprawią, że aspiracje do awansu trzeba będzie znów odłożyć. W Ursusie jest duży – jak mówią – potencjał piłkar-ski, Klub prowadzi aż jedenaście drużyn występujących w różnych rozgrywkach. Dzielnica zainwesto-

wała w nową płytę ze sztuczna na-wierzchnią. Od roku na terenach sportowych między Aleją Bzów a ul. Sosnkowskiego czynny jest także Orlik, chluba i baza budowy wielkiej piłki w kraju. Ursusie ko-rzystaj i walcz!

Czwartoligowym reprezentan-tem zachodniej Warszawy jest RKS Okęcie, zasłużona drużyna w różnych dyscyplinach sportu. W przeszłości miała dobre kontak-ty także ze znanymi piłkarskimi nazwiskami, choć ich sportowa klasa była zwykle piękną prze-szłością. W sezonie 2012/13 przy

ul. Radarowej wypatrują talen-tów i lepszych wyników. Drużyna zdobyła o pół punktu więcej niż połowa dorobku lidera grupy ma-zowieckiej (południe). Tylko pięć punktów dzieli ją od gier bara-żowych o utrzymanie się na tym, poziomie rozgrywek. Bilans rundy

to cztery zwycięstwa, sześć remi-sów, pięć porażek i ujemny bilans bramkowy 22:24. Najlepsze wyni-ki to zwycięstwo 1:0 na wyjeździe z Energią Kozienice, siódma dru-żyną po rundzie jesiennej i 5:2 u siebie z Szydłowianką Szydłowiec, która uplasowała się jesienią na ósmym miejscu. Jeśli choć trochę lubicie „Lotników”, przyjdźcie wio-sną pokibicować. Może jeszcze polecą do góry!

Z sześciu stołecznych drużyn występujących w lidze okręgo-wej Warszawa I, jedyna lewo-brzeżna drużyna Olimpia jest na

dziesiątym miejscu z dorobkiem 16 punktów, dzięki czterem zwy-cięstwom i czterem remisom; „Olimpijczycy” przegrali siedem spotkań, a jeden mecz z Bobrem w Tłuszczu został przełożony na wiosnę. Bramki 18:24. Czy kibice drużyny z Woli zachowają olimpij-ski spokój?

W grupie Warszawa II okrę-gówki są tylko trzy drużyny war-szawskie, ale za to reprezentujące sąsiednie dzielnice: Świt – Bemo-wo, Ursus II i Przyszłość – Wło-chy. W tabeli grupy Warszawa II drużyny dzieli więcej. Najwyżej – na czwartym miejscu - znala-zła się Przyszłość z 29 punktami (10 pkt. straty do lidera); dzie-więć zwycięstw, dwa remisy i cztery porażki; bramki 49:23. Dziesięć punktów mniej niż Przy-szłość ma dziesiąty w tabeli Świt (6 zwycięstw, 1 remis, 8 porażek; bramki 24:31). Dwunasty jest Ur-sus II z czternastoma punktami dzięki trzem wygranym i pięciu remisom, Do tego siedem pora-żek i bilans goli 16:27.

Trzy mecze derbowe w tej grupie pokazały supremację Przyszłości – 5:1 ze Świtem i 6:1 z Ursusem II. Oba mecze rozegra-no na Rybnickiej. Ursus II u siebie minimalnie pokonał drużynę Świ-tu, strzelając jedną bramkę.

Na ligę okręgową przychodzi mało ludzi. Im zimniej, tym mniej, Na zachętę warto wspomnieć, że okręgowe nogi, a czasem i gło-wy, potrafią zagrać coś naprawdę wielkiego, rozgrzewającego, np. podając piętą – za siebie - do partnera, który zamienia to za-skakujące dla rywali uderzenie na efektownego gola. I wtedy na takiej Rybnickiej czujesz się, przez chwilę, jak na… Maracanie. Ale faule też są. Czasem wyjątkowo głupie.

Tekst i fot. Bartek Kwiecień

Zima przyszła wcześniej niż skończyła się jesień piłkarska. Dlatego runda jesienna prze-ciągnęła się w wielu miejscach o tydzień dłużej. Piłkarska wiosna też nie może grać, gdyż boiska niższych lig nie są tak chronio-ne, jak w ekstraklasie i wyższych ligach. Z jakim bilansem zaczną, gdy wreszcie spod śniegu wyjrzy trawa? Przypomnijmy sobie, jaki jest bilans na półmetku sezonu 2012/13..

Trzecioligowi piłkarze z Ur-susa wygrali u siebie z liderem Legionovią i na wyjeździe z So-kołem w Aleksandrowie Łódzkim, W obu meczach było 1:0 dla „Traktorków”. Z czwartą drużyną po rundzie jesiennej – Bronią Radom polegli na stadionie przy Sosnkowskiego 0:2. Te wyniki zapowiadają w Ursusie bardzo ciekawą wiosnę, pod warunkiem że drużyna nie pozwoli sobie na wpadki, których doświadczyła jesienią.

W siódmej kolejce zaczęli pięk-ną serię pięciu zwycięstw, która pozwoliła zdobyć im piętnaście punktów! Cztery mecze wygrali minimalnie w stosunku 1:0 i dziś już niewiele osób pamięta, że z Legionovią zwycięski gol padł w ostatniej minucie, a Orła w Wierzbicy pokonali też tylko jednym trafieniem. W dwunastej kolejce grali warszawskie der-by trzecioligowe z Targówkiem. Zza Wisły przywieźli w bagażu dwa stracone gole i chyba jakiś uraz mentalny, bo w trzynastym meczu mistrzowskim - z powodu przerwy na październikowy śnieg - rozgrywanym w 14, kolejce przegrali w Kutnie, tracąc niepo-trzebnie dwie bramki. Zaczęło się bardzo obiecująco. Zdobyli dwa gole – strzelając gospodarzom do szatni i tuż po wznowieniu gry, po przerwie. Przez pięć minut

Na trybunach śnieg

04.04. Maja Kluczyńska; godz. 17.00 Zespół NIU NIU – nowa płyta; godz. 17.30: Night Skating – nocne eventy dla miłośników jazdy na rolkach. Goście: Daniel Kędziora i Hubert Szklarski - organizatorzy; 17.45: Kwadrat Kultury: filmowe propozycje na weekend; godz. 18.00: Romanse rosyjskie w polskim dworze – koncert. Goście: prezes Funda-cji Ave Patria, Piotr Białek i dyrektor artystyczny, Andrzej Płonczyński.08.04. Reportaż w PR24: godz. 19.00 Jan Kasia „Jak gdyby nigdy nic”.09.04. Reportaz w PR24: godz. 19.00 Katarzyna Błaszczyk „Warszawa 1935”. 10.04. Reportaż w PR24: godz. 19.00 Alicja Grembowicz i Irena Piła-towska, współpraca Jan Kasia „Jakby to było wczoraj”. Aktualne plany programowe dostępne na bieżąco na stronie interne-towej www.polskieradio24.pl

www.polskieradio24.pl

Artystyczny Dom Animacji, ul. ks. J. Chrościckiego 14Kino Studyjne ADA: 5.04. godz. 19.00 - Z archiwum łódzkiej filmówki, „Blok IV”; 6.04. godz. 19.00 – „Sęp”; 7.04. godz. 18.00 - „Sęp”; 12. i 13.04. godz. 19.00 - „Syberiada polska”; 14.04. godz. 12.30 - Kino Malucha; 14.04. godz. 18.00 - „Syberiada polska”

Ośrodek Kultury Arsus, ul. Traktorzystów 145.04. godz. 12.00 - Koncert Laureatów 36. Konkursu Recytatorskiego „War-szawska Syrenka” (edycja dzielnicowa); 6.04. godz. 18.00 - Gościnny występ polonijnego kabaretu „Emigranci” z Wiednia; 9, 10, 12.04. godz. 9.00–20.00 - eliminacje do XI Konkursu Piosenkarskiego „Tulipanada”; 13.04. godz. 17.00 (galeria „Ad-Hoc”) - Wernisaż wystawy malarstwa Ewy Osińskiej-Rozpędek; 14.04. godz. 12.30 - spektakl dla dzieci (3-8 lat) „O przebiśniegu, co spał w ko-minie”; 15.04. godz. 9.30–18.00 - Eliminacje do I Mazowieckiego Przeglądu Piosenki Polskiej „Kocha cię, Ojczyzno”; 17.04. godz. 9.00–13.00 - Przegląd Twórczości Artystycznej Świetlic Szkolnych. Występ solistów i zespołów; Kino „Ursus”: 6. i 7.04. godz. 14.00 i 16.00 - „Ralph Demolka” (animowany); 13. i 14.04 godz. 16.00 i 18.00 - „Niemożliwe”

Dom Kultury “Kolorowa”, ul. gen. K. Sosnkowskiego 16 6.04. godz. 17.00 - Wernisaż wystawy prac Fanciszka Maśluszczaka, malarza, rysownika i grafika, czynna do 27.04; 17.04. godz. 12.30 - Przedstawienie dla dzieci „ W krainie Grzeczności”; godz. 18.00 - Wieczór poezji i romansu „A biło w sercu tym natchnienie…”, Aleksander Puszkin

Dom Kultury „Miś”, ul. Zagłoby 176.04. godz. 1600 - „Wiosenne pląsy w Klubie Seniora”; 15-30.04 - Wystawa fotografii „Wyspa wielkanocna”; 16.04. godz. 1800 – Bogumił Rzucidło, spo-tkanie z podróżnikiem; 17.04. godz. 10.00 - „Mała Filharmonia” dla dzieci.

Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 79 do 31.08. wystawa militariów; 10.04. godz. 18:00 - Wykład Zofii Zańko „Anielewicz-Cukierman-Edelman: trzech przywódców z warszawskiego getta”; 12.04. godz. 18:30 - Mikołaj Mirowski, „Powstanie w getcie warszawskim a kultura polska. Konteksty, interpretacje”. W programie projekcja filmu „Wiel-ki tydzień” Andrzeja Wajdy oraz dyskusja; 13.04. godz. 11:00 - turniej gier planszowych dla dzieci w wieku 7-10 lat; 17.04. godz. 18:00 - Wykład Ro-

berta Markiewicza „Geneza, przebieg i skutki Powstania w Getcie warszaw-skim 1943”; 17.04. godz. 18:30 - Architektura. Instrukcja Obsługi. Wykład Jarosława Trybusia: Budynek Państwowego Banku Rolnego projektu Mariana Lalewicza, który powstał w latach 1926–1927; 17.04. godz. 18:30, Klub Stacja Muranów, ul. Andersa 13. - Archimapa. Warszawa żydowska. Spotkanie pro-mocyjne z autorką Beatą Chomątowską

Fotoplastikon Warszawski, Al. Jerozolimskie 51, oficyna. do 17.04. - „Warszawa sprzed 100 lat”

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a12.04. godz. 19.00 – recital Dominiki Świątek (Teatr Hybrydy) „Znów zakwitły białe bzy”; 14.04. godz. 12.30 – Spektakl dla dzieci pt. “Pinokio”

1%Przyjmujemy zamówienia na publikację

ogłoszeń organizacji pożytku publicznego:22 844-19-15

[email protected] publikacji do uzgodnienia

Ceny promocyjne!

Ponad 400 osób przybyło na śniadanie wielkanocne w Pol-skim Komitecie Po-mocy Społecznej, co najlepiej dowodzi o potrzebie wspiera-nia osób samotnych i starszych. Śniada-nie po raz drugi zo-stało przygotowane przez seniorów PKPS dla potrzebujących mieszkańców Ocho-ty. Wspomagany przez pana Andrzeja Miszczaka ze spółdzielni „Hale Banacha” i wolontariuszy z Gimnazjum nr 16 osobiście nalewałem go-rący żurek z kiełbasą i jajkiem. To była najlepsza okazja, aby popatrzeć mieszkańcom Ochoty prosto w oczy i szukać jedności w tych trudnych czasach. Ob-fitość stołu m.in. w przepyszny bigos i kiełbasę rozgrzewała żo-łądek. Poczęstunku starczyło dla wszystkich i można było jeszcze zabrać do domu. Zjednoczeni wspólnotą seniorzy podgrzewa-li posiłki i podawali innym, aby wszyscy czuli się jak u siebie. Być wspólnie, podarować cząstkę sie-bie innym, uśmiech, życzliwość - takie łatwe, a jednak deficytowe w dzisiejszych czasach. Nam to się udało tego mroźnego, a jed-nak pięknego dnia.

W tym miejscu pragnę złożyć najserdeczniejsze podziękowania organizatorom i darczyńcom. Panu Józefowi Idzikowskiemu, prezesowi „Hal Banacha” i pani Zdzisławie Żochowskiej z Polskie-go Komitetu Pomocy Społecz-nej na Ochocie. Pracownikom spółdzielni „Hale Banacha”, wła-

ścicielom restauracji „Aromat” z ul. Grójeckiej 118, wolontariu-

szom z Gimnazjum nr 16 i harcerzom wraz z opiekunką, pa-nią Anią.

W okresie przed-świątecznym uczest-niczyłem w kilku-nastu spotkaniach z mieszkańcami Ocho-ty. Była okazja do zjedzenia wspólnego posiłku i rozmowy. Te

rozmowy i prośby mieszkańców pokazują, jak wiele należy zrobić wokół nas dla dobra wspólne-go. Będę realizował te potrzeby w miarę możliwości i posiadanych środków budżetowych. Drzwi mo-jego gabinetu są zawsze otwarte, ja i moi współpracownicy jesteśmy do Państwa dyspozycji. Dziękuję za te spotkania i chęć wspólnego rozwiązywania naszych wspólnych problemów.

Krzysztof Kruk, zastępca Burmistrza Ochoty

m.st. Warszawy

Spotkania wielkanocne

Początek Pierwsze chwile hitlerowskiej

okupacji Warszawy ukazane we wstrząsającym filmie dokumental-nym „Początek” przedstawi swoim widzom TVP Warszawa w niedzielę, 7 kwietnia br. o godz. 17.15. Archi-walne zdjęcia lotnicze zniszczonych domów, ulic i fabryk wykonane przez operatorów Luftwaffe oraz ujęcia z ziemi mieszkańców stolicy poszu-kujących swych bliskich w ruinach zbombardowanych budynków, pol-skich żołnierzy prowadzonych do niewoli, tysiące ludzi tłoczących się po bochenek chleba, odziały nie-mieckie zajmujące kolejne dzielnice miasta pokazują grozę tamtego cza-su. Większość zdjęć widzowie będą mogli zobaczyć po raz pierwszy. Po projekcji filmu w otwartym studiu jego autorzy: Krzysztof Jaszczyń-ski i Andrzej Kałuszko opowiedzą o szczegółach powstania tego nie-zwykłego dokumentu, zaś telewi-dzowie będą mogli telefonicznie za-dawać im dodatkowe pytania. TVP Warszawa liczy na to, że w trakcie programu odezwą się warszawiacy, którzy na zdjęciach rozpoznają sie-bie, swoich bliskich lub znajomych, a także miejsca i zdarzenia zarejestro-wane przez niemieckich operatorów. Jednocześnie w piątek, 5 kwietnia o godz. 17.15 TVP Warszawa przy-pomni prezentowany już w ubiegłym roku film tych samych autorów „Prze-lot nad zdobytym miastem”.

Page 6: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: l al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lokal 4, Art-Press,

22 648-24-07, 537-427-186 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „Editionmedia”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85,

601-213-555

dokończenie ze strony 1Dzielnice otrzymują od miasta

znacznie większe środki aniżeli miastu nalicza Ministerstwo Edu-kacji.

Maciej Wąsik (PiS): To strona wydatkowa.

Maria Łukaszewicz: To stro-

na wydatkowa, ale dzielnice otrzymują w postaci dochodów dwukrotność tego, co w sub-wencji dostaje miasto. Otrzymu-jemy dotacje celowe na zadania zlecone administracji rządowej w ramach różnych ustaw. Środ-ki, które dostajemy na realizację zadań z administracji rządowej, nie w pełni pokrywają stronę wy-datkową. Niestety w Warszawie dopłacamy.

Maciej Wąsik: Przede wszyst-kim głównym dochodem m. st. Warszawy jest udział w podatku PIT, CIT.

Maria Łukaszewicz: Jesz-cze nie wypowiedziałam się do końca.

Maciej Wąsik: Ale to są naj-większe kwoty. Wedle informacji Skarbnika Miasta udział War-szawy w podatku PIT wyniósł w 2012 r. 3 miliardy 600-700 milionów. Tutaj także leży naj-większa rezerwa, jaką posiadamy. Jeżeli więcej osób będzie płaciło podatki w urzędach skarbowych warszawskich, to większe będą dochody miasta. Zwykłem mó-wić, że Warszawa płaci dwa jano-sikowe. Pierwsze to właściwe ja-nosikowe, a drugie wynika z tego, że ogromna ilość warszawiaków, która mieszka, pracuje, korzysta

z komunikacji miejskiej, nie płaci podatku w Warszawie.

Andrzej Rogiński: Warszawa daje miejsca pracy przyjezdnym z innych gmin.

Maciej Wąsik: I mam tu pre-tensje do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o to, że nie

jest w stanie pod-jąć działań, które by zwiększyły dochody miasta właśnie w tym zakresie.

Paulina Piechna--Więckiewicz (SLD): Subwencja oświatowa naliczana jest na pod-stawie specjalnego al-gorytmu Ministerstwa Edukacji Narodowej, który jest troszeczkę mniej życzliwy dla du-żych miast. Większość dotacji celowych to są środki przeznaczone na politykę społeczną.

Projekt obywatelski zwany „osiem miliar-dów” dotyczy docho-

dów jednostek samorządu tery-torialnego. A osiem miliardów to suma, którą samorządy tracą na rzecz budżetu państwa, skarżąc się, że nie jest przestrzegana za-sada adekwatności. To znaczy, że są przekazane zadania, ale środki przekazywane na nie są zaniżone.

Maria Łukaszewicz: Zgadzam się z wypowiedziami przedmów-ców i wrócę do tej stołeczności i tego co w PIT, CIT powinno się zmienić. O to występują duże sa-morządy, a zwłaszcza Warszawa. Cieszymy się z tego, że mamy dużo nowych obiektów miesz-kalnych, że dużo ludzi je zasie-dliło, ale niestety nie są skłonni zameldować się w Warszawie i w Warszawie odprowadzać podatki. A przecież korzystają z naszej komunikacji, z naszych szkół, z naszych przedszkoli, z całej in-frastruktury miejskiej i do War-szawy nie wnoszą nic. Przedszko-la budujemy z podatków.

Maciej Wąsik: Osoby, które przyjeżdżają do Warszawy szukać pracy, nie są naszymi wrogami. To są Polacy, to są tacy sami oby-watele, jak my.

Andrzej Rogiński: Ale czy za-chowują się patriotycznie? Jeśli żyją cudzym kosztem...

Maciej Wąsik: Nie żyją cu-

dzym kosztem. Nieprawda. Ab-solutnie protestuję przeciwko takiemu podejściu. Płacą podatki należne wobec państwa i wobec samorządów. Natomiast m. st. Warszawa nie stwarza zachęt, żeby opłacało się iść do warszaw-skiego urzędu skarbowego i tu płacić podatki.

Andrzej Rogiński: A może Mi-nister Finansów nie uwzględnia tych spraw w janosikowym?

Maciej Wąsik: Minister Finan-sów nie wprowadził janosikowe-go wczoraj czy przedwczoraj. Jest to podatek dla dużych aglomera-cji.

Andrzej Rogiński: Ale przed chwilą zgodziliście się we trójkę, że Minister Finansów - ja to po-wiem ostrzej - ogrywa samorzą-dy, nie płacąc na zadania zlecone tyle ile należy.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Postawmy pytanie, w jakim stopniu rzeczywiście stwarzamy przekonanie u Polek i Polaków mieszkających i pracujących na terenie Warszawy, że tu jest ich lokalna społeczność. Czy mamy poczucie bycia obywatelem i nie tylko brania tego, co państwo nam oferuje, ale również wywią-zywania się z obowiązków wobec

państwa. Nie mówię o efekcie finansowym, lecz o udziale w wy-borach, w referendach lokalnych. Za to odpowiada samorząd, a więc i Prezydent Warszawy jako organ tego samorządu.

Andrzej Rogiński.: A jakie narzędzia może zastosować sa-morząd?

Maciej Wąsik: Niedawno rada miasta przyjęła uchwałę, że oso-by, które przyjadą z innych miast na mecz do Warszawy, skorzy-stają z bezpłatnej komunikacji na podstawie biletu na Stadion Narodowy. Uważam, że powinno być odwrotnie. To warszawia-cy powinni mieć w porównaniu z przyjezdnymi tańszą komunika-cję miejską. Ten, kto płaci podatki i finansuje tę komunikację przez swoje podatki, powinien mieć na nią rabat.

Andrzej Rogiński.: Czyli od-powiednio wyposażyć kartę miej-ską?

Maciej Wąsik: Tak jest.Maria Łukaszewicz: Kartę

miejską, która będzie preferować warszawiaków. Ale tych, którzy mieszkają w Warszawie i którzy płacą podatki. Samo to jest za-chętą - tu nie zgodzę się z kolegą - do mieszkania w Warszawie, że tu znajdują pracę, dzieci korzy-stają z przedszkoli, szkół. Warsza-wa otworzyła się na tych ludzi.

Przyjmuje chętnie, tylko oczekuje czegoś od mieszkańców, któ-rzy korzystają z dobrodziejstwa metropolii. Mają kina, teatry... Oni są zobowiązani do pewnych świadczeń na rzecz środowiska, w którym mieszkają. Stąd też uwa-żam, że ten, kto mieszka i pracuje w Warszawie nie będąc zameldo-wanym - choć jest związany ze śro-dowiskiem, z którego przyjechał, powinien przynajmniej w połowie płacić podatek na rzecz miasta, w którym pracuje.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Bogactwem Warszawy są ludzie. Ci, którzy się w niej uro-dzili, ale i ci, dla których staje się domem. Ta różnorodność to bo-gactwo każdej stolicy. Natomiast pan redaktor pytał o konkretne rozwiązania. Jednym z nich jest warszawska karta rodziny, której jeszcze nie zdążyliśmy uchwalić. Inne samorządy na terenie Ma-zowsza mają tego rodzaju roz-wiązania w dziedzinie polityki prorodzinnej. Było dobrze gdy-byśmy wreszcie zakończyli prace nad tym projektem. Wiem, że mamy problemy finansowe, ale wydaje mi się, że polityka pro-rodzinna, która również leży w gestii samorządu, byłaby bardzo

dużą zachętą dla młodych, aktywnych.

Andrzej Rogiński.: Taka karta miejska byłaby też przepustką na przykład na mecz na stadionie.

Maciej Wąsik: I na ba-sen. Oczywiście tak, ale nie widzę takich działań przez sześć lat rządów pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przy-gotowaliśmy projekt ulgi prorodzinnej. Warszawa dużo dostaje od ludzi, któ-rzy do niej przyjeżdżają. Oni tu budują drogi, two-rzą własne firmy, kupują

mieszkania. Jeżeli nie płacą PIT to płacą CIT.

Andrzej Rogiński.: Z finanso-wego punktu widzenia głównie zostawiają tutaj VAT, który nie wpływa do kasy samorządu.

Maciej Wąsik: Żałuję. Maria Łukaszewicz: Ja się nie

zgadzam z argumentacją kolegi radnego. Nie jest prawdą, że oni tu zakładają firmy. Firmy mają w swoich rodzinnych miejscowo-ściach, widzimy to po CIT.

Maciej Wąsik: Oczywiście, wi-dzimy kryzys gospodarczy.

Maria Łukaszewicz: To nie jest tylko kryzys. To jest również kwestia poszukiwania przez ra-cjonalnie myślących przedsiębior-ców minimalizacji kosztów pra-cy, przywiezienia pracowników. Uważam, że ci, którzy przyjechali do Warszawy, kupili w niej miesz-kanie - podatek powinni płacić tam, gdzie pracują i gdzie miesz-kają.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: System zachęt jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Zresztą miasto namawiało do płacenia u nas podatków. Komisja budżetu omawiała projekt obniżenia opłat targowych.

Maciej Wąsik: Kar, nie opłat.Paulina Piechna-Więckie-

wicz: Czasami opłaca się obniżyć, żeby zwiększyć obrót. Opłaty do-

tyczą przede wszystkim drobnych przedsiębiorców, drobnego han-dlu. Samorząd lokalny powinien wspierać drobny handel.

Maciej Wąsik: Chciałbym po-rozmawiać o dochodach z mająt-ku miejskiego. I tutaj widzę dwa aspekty niezwykle istotne. Pierw-sza rzecz, to polityka odnośnie użytkowania wieczystego. Sta-nowi to istotny dochód miasta. Uważam, że Warszawa powinna doprowadzić do zamiany użytko-wania wieczystego we własność przy jak największej bonifikacie. Użytkowanie wieczyste podwyż-sza koszty prowadzenia działal-ności gospodarczej, podwyższa koszty mieszkania. Obecna ad-ministracja miasta nie stanęła na wysokości zadania. Taką uchwałę przygotowaliśmy ze stroną spo-łeczną, ale została odrzucona. Drugim elementem jest polityka wobec majątku spółek miejskich. I chciałbym podać tylko jeden przykład. Dużym dochodem z majątku były dywidendy ze spółek, a także udział w podatku od zysków spółek.

Andrzej Rogiński: Już wiem, zaraz będzie o SPEC.

Maciej Wąsik: Tak jest, będzie o SPEC. Uważam, że sprzedaż SPEC była błędem. Proszę popa-trzeć na wyniki finansowe SPEC w roku 2012. Do połowy roku SPEC miał ok. 40 mln zł zysku, na zakończenie roku miał 12 mln zł zysku. Czyli PIT, który zapłacił Warszawie od tego zysku, tak naprawdę jest dużo mniejszy. A w drugiej połowie roku, kiedy po-jawił się prywatny właściciel, okaza-ło się, że firma idzie na stratach.

Andrzej Rogiński: Prywatny właściciel od-prawił 1200 osób, co musiało kosztować. Ale firma działa. To znaczy, że być może jako spół-ka komunalna nie była taka gospodarna.

Maciej Wąsik: To pani prezydent odpo-wiadała za SPEC. Za-płacono warszawskimi pieniędzmi za odprawy. Taka polityka spowo-duje, że dochody mia-sta w dłuższym okresie uciekną. Bo lepiej mieć srebro niż to srebro sprzedać.

Andrzej Rogiński: Wydaje mi się, że było-by dobrze, gdyby par-lament przyjął ustawę, w której zakaże sprzedaży infrastruktury komunalnej, ale pozwoli wybie-rać operatorów. I wówczas sa-morząd będzie wykonywać usta-wowe zadania, będzie mieć nad tym kontrolę i będzie taniej dla mieszkańców.

Maria Łukaszewicz: Trochę za późno.

Andrzej Rogiński: To sugestia bezpartyjnego dziennikarza.

Maria Łukaszewicz: Odniosę się do pomysłu zamiany prawa użytkowania wieczystego we własność. Nie wolno się pozby-wać tego majątku, bo pieniądze przyjdą jednorazowo. Wyko-rzystamy je, a co będzie potem dochodem miasta? Musimy za-pewnić kolejnym pokoleniom dochody z mienia.

Maciej Wąsik: To na docho-dy ze SPEC możemy nie patrzeć perspektywicznie, a mieszkańców Warszawy nie uwłaszczymy na użytkowaniu wieczystym?

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Jesteśmy przeciwko prywa-tyzowaniu strategicznych spółek, które mają bezpośredni wpływ na jakość życia mieszkańców. Mamy rozmawiać o dochodach. Dyrek-tor Marcin Bajko (dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami – przyp. red.) nie jest w stanie sprzedać czterech nieruchomości - o co dobijaliśmy się wielokrotnie jako klub radnych - żeby mogły zasilić budżet. Co roku tłumaczy, że nie jest w stanie tego zrobić.

Mama, która będzie mogła wysłać dziecko do żłobka, albo tata do przedszkola - pójdzie do pracy i będzie odprowadzać podatki. Dlatego udostępnianie miejsc w żłobkach i przedszkolach jest opłacalne.

Andrzej Rogiński: Co zależy od samorządu, by dochody były wyższe? Czy potrzebne jest jakieś współzawodnictwo między dziel-nicami?

Maciej Wąsik: To nie jest moż-liwe ze względu na uwarunko-wania historyczne. Proszę sobie wyobrazić: czy wie pan, która z dzielnic ma największe dochody własne i dlaczego?

Andrzej Rogiński: Śródmie-ście?

Maciej Wąsik: Nie. Włochy. Dlaczego? Bo ma lotnisko. Jeżeli dzielnice będą ściągać do siebie zakłady pracy, firmy, fabryki itd. to będą miały większe dochody. Jeżeli będzie więcej w danych

dzielnicach budowane, to będą większe dochody.

Andrzej Rogiński: Nie wszy-scy mają metro.

Maciej Wąsik: Nie wszyscy mają metro. Poziom urbanizacji, ale także uprzemysłowienia decy-duje o tym, czy te dochody będą. Oczywiście przemysł wnosi więk-szy podatek od nieruchomości.

Andrzej Rogiński: Czy burmi-strzowie i rady dzielnic w ogóle nie mają żadnego wpływu?

Maciej Wąsik: Wpływ mają w postaci opiniowania pewnych rzeczy. Bo to są jednostki pomoc-nicze.

Andrzej Rogiński: Ale gene-ralnie: czy swoją polityką dzielni-cową mogą wpłynąć na to, żeby były dochody większe?

Zanim gmina wyda, musi mieć dochód

Page 7: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

AUTO-MOTOl Każde auto całe

lub rozbite, uczciwie - gotówka, 604-874-874.

l Skup aut w każdym stanie i roczniku, najwyższe ceny, płatność od ręki, 500-540-100.

USŁUGIl A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l Cyklinowanie, 663-163-070.l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Elektryk tanio, 507-153-734.l Glazura, hydraulika, malowa-

nie, 606-334-433.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l Hydraulika, gaz, Zenek, 691-718-300.

l Kancelaria Adwokacka w Ursusie - wszystkie sprawy (kar-ne, cywilne, podatkowe), www.kancelaria-lewczyk.pl tel. 22 745-55-00.

l Malowanie A-Z, remonty, referencje, wiosna 25% taniej, 501-255-961.

l Okna, naprawy, doszczelnie-nia, 787-793-700.

FINANSEl 24h Lombard, 22 297-03-53.l Trudne kredyty i konsolidacje,

668-308-435.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 253-38-79, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie gotówka, 504-017-418.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

NAUKAl Komputer od podstaw,

698-166-368.

NIERUCHOMOŚCIl Działki budowlane,

602-770-361.

ZDROWIEl Lekarz seksuolog,

22 825-19-51l TANIO, SZYBKO, GWARAN-

CJA. Protezy zębowe: proteza szkieletowa 500 zł, proteza całko-wita 350 zł. Naprawa. 602-646-986.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCElARIARADCóW PRAWNyCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji m. st. Warszawy w Dzielnicy Bemowo

informuje, że

na tablicy ogłoszeń w siedzibie Ośrodka przy ul. Oławskiej 3a

oraz na stronie internetowej www.bemowo.waw.pl (zakładka: Sport i Rekreacja >> OSiR >> OSiR >> Przetargi)

wywieszony jest wykaz nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia.

Maciej Wąsik: Mogą.Maria Łukaszewicz: W jakiejś

części mogą, ale generalnie nie można powiedzieć, że to wy-łącznie od nich zależy. Poziom urbanizacji, co kolega powiedział, zagospodarowania terenów; Śródmieście nie dysponuje takimi obszarami, które może wykorzy-stać nawet do budowania budyn-

ków mieszkalnych, tego, co jest motorem nakręcającym wpływy z podatków, chociażby z PIT.

Maciej Wąsik: PIT nie są do-chodami dzielnic.

Maria Łukaszewicz: Przekazy-wany jest tak jak PIT jako środki wyrównawcze wg określonego algorytmu. Proporcjonalnie do liczby mieszkańców.

Maciej Wąsik: Czy CIT idzie do dzielnic?

Maria Łukaszewicz: Przeka-zywany jest proporcjonalnie do liczby mieszkańców, tak jak PIT. Nie ma innej możliwości. Nato-miast podatek od nieruchomości znajdującej się tylko na terenie jednej dzielnicy, idzie od dane-go podmiotu bezpośrednio do gminy. Jeżeli natomiast podmiot ma nieruchomości w kilku dziel-nicach, to podatek wpływa za pośrednictwem miasta.

Możliwości zwiększenia wpły-wów z podatków powinny być wynikiem bardziej racjonalnej gospodarki finansowej. Potrzeb-na dobra baza, dobra ściągal-ność. To wcale nie zależy od sy-tuacji finansowej podmiotu czy mieszkańców, bo jeżeli regularnie dostają wezwanie, to te podatki są regulowane, nie ma umorzeń, albo też trzeba umorzyć bądź rozłożyć na raty, wspomóc miesz-kańca. To nie wymaga zwiększe-nia podatków, tylko sprawność aparatu skarbowego.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Jeżeli Mokotów ma naj-starszą i największą bazę oświa-tową, to jest ona bardzo dużym obciążeniem dla dzielnicy. Jeżeli subwencja oświatowa nie wpły-wa w dobrym wymiarze, to zabija finanse dzielnicy.

Maciej Wąsik: Jaki jest wpływ urbanizacji na dochody dzielnic?

Oczywiście miasto podejmu-je pewne kroki, żeby ściągnąć kapitał, ale idzie to z trudem. Kluczem jest zagospodarowanie

przestrzenne. Toczy się walka o tereny po przemysłowym Ursu-sie: czy ma tam być budownictwo mieszkaniowe, czy przemysł?

Andrzej Rogiński: Z czego są większe wpływy do budżetu mia-sta?

Maciej Wąsik: Z przemysłu. A tam jest infrastruktura. Jestem za tym, żeby miasto stołeczne

Warszawa zachowało pewne enklawy na obrzeżach, gdzie w pewnym momencie przyjedzie znaczący inwestor i będzie mógł wybudować fabrykę.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: W jaki sposób wydatkuje-my środki na promowanie War-szawy wśród przedsiębiorców, w jaki sposób ich zachęcamy? Mam wrażenie, że bardzo często ogranicza się to do wydania ja-kiejś ulotki, a nie przekłada się na konkretne działania adresowane do przedsiębiorców.

Maria Łukaszewicz: Duże miasta nie mogą sobie pozwolić na przyciągnięcie inwestorów do centrum z tego względu, że wy-stępują inne uwarunkowania. In-westor nie szuka takiego miejsca, gdzie zatrudni iluś tam robotni-ków w terenie wysoko zurbanizo-wanym, gdzie poziom dochodów i koszty utrzymania są wyższe. Szuka tańszej siły roboczej, gdzie podatek od nieruchomości i inne infrastrukturalne opłaty są niższe.

Maciej Wąsik: Idzie do Lesz-nowoli.

Maria Łukaszewicz: Tak się właśnie dzieje. Nie ma możliwo-ści stworzenia przyjaznych warun-ków dla dużej fabryki w dużym mieście.

Maciej Wąsik: To nieprawda. Niektórzy przedsiębiorcy oczywi-ście szukają taniej siły roboczej.

Ale niektórzy poszukują siły ro-boczej wykwalifikowanej, która w Warszawie jest, a nie ma jej w Lesznowoli. W Warszawie przy-najmniej jest komunikacja. Nie wyobrażam sobie funkcjonowa-nia dużych miast bez jakiegokol-wiek przemysłu.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Trudno będzie wielki przemysł ściągnąć do centrum miasta. Musimy się skupić na wspieraniu przedsiębiorczości lo-kalnej, dlatego że to ona jest solą każdego narodu. To są wpływy z podatków, to ma też znaczenie dla poziomu bezrobocia.

Andrzej Rogiński: Na czym polegają, czy też polegać mają działania racjonalizacyjne, oszczędnościowe w mieście?

Maria Łukaszewicz: Racjo-nalizacja wydatków oznacza konieczność ograniczenia tych wydatków, które naprawdę nie muszą być ponoszone albo po-noszone są nie w tych obszarach, gdzie powinny być.

Potrzebne jest budowanie wła-

ściwej bazy dla dochodów. Nie nadążamy z waloryzacją opłaty za użytkowanie wieczyste. Powin-na być ona prowadzona nie raz na pięć lat, bo to i mieszkańcom jest trudno z takimi ciężarami sobie poradzić, a jeżeli będzie przeprowadzana co dwa lata, to każdy mieszkaniec inaczej przyj-mie ten wzrost opłaty.

Maciej Wąsik: Uważam, że użytkowanie wieczyste jest prze-żytkiem, z którym należy skoń-czyć. Bo przecież ceny gruntów w Warszawie niezwykle spadły. Ogromnie ważne dla ludzi prowa-dzących działalność gospodarczą, ale też mieszkających w Warsza-wie, jest własność.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Uważam, że takie instru-menty, jak użytkowanie wieczy-ste, trzeba wykorzystywać bardzo ostrożnie. Bo w konsekwencji mogą doprowadzić do paupery-zacji pewnych grup, albo wręcz do stworzenia pewnych enklaw, np. na obrzeżach, gdzie są tańsze nieruchomości, że ludzie będą musieli się wyprowadzać z miej-sca, gdzie się urodzili, gdzie two-rzyli dom. Koszty promocji trzeba ponieść tam, gdzie ona jest uza-sadniona. Ale jeżeli wziąć pod uwagę, że centralny sylwester kosztuje 2 mln złotych, to jest to spora suma.

Andrzej Rogiński: Mówimy o racjonalizacji wydatków. Ogrom-na liczba osób korzysta z ulg i zwolnień za przejazdy w przed-siębiorstwach komunalnych ko-munikacji miejskiej. Czy nie lepiej zracjonalizować pensje w przed-siębiorstwach komunalnych i nie ponosić kosztów z tytułu ulg?

Maciej Wąsik: Trzeba by było zlikwidować ulgi dla młodzieży, dla emerytów, dla kombatantów.

Andrzej Rogiński: Mam na myśli pracowników przedsię-biorstw komunalnych, ich rodzin, konkubentów.

Maciej Wąsik: To, przepra-szam, ilu tych ludzi jest?

Andrzej Rogiński: Obojętne, ile by nie było. Nawet gdyby to była jedna osoba. Czy to jest w porządku?

Maciej Wąsik: Problem nale-ży rozwiązać w negocjacjach ze związkami zawodowymi, bo to są pewne przywileje, prawie każda grupa ma jakieś.

Andrzej Rogiński: Czy pań-stwo godzą się na to, żeby dużym grupom dawać ulgi tylko z tego tytułu, że są pracownikami jakie-goś przedsiębiorstwa?

Paulina: Związki zawodowe to strona społeczna i mają swo-je miejsce w systemie prawnym, w kulturze prawnej i w tradycji prawnej. Inaczej niż przez ne-

gocjacje tej kwestii załatwić nie można.

Maciej Wąsik: Też tak uwa-żam.

Paulina Piechna-Więckie-wicz: W przypadku dodatków motywacyjnych związek zawo-dowy potrafi ograniczyć swoje postulaty. Myślę, że strony się po-rozumieją. Natomiast trzeba się uderzyć we własne piersi, kiedy mówi się, co dostają inni. Bo je-żeli słyszę, że pani prezydent jest sto któraś na liście płac urzędu miasta Warszawy, to uważam, że prezydent miasta jest najbardziej odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje. A więc jest sto ileś osób ponoszących dużo mniejszą odpowiedzialność, które zarabia-ją naprawdę olbrzymie pieniądze.

Maria Łukaszewicz: Jaka by to kwota nie była, jeśli przynio-słaby oszczędności, to powinni-śmy pomyśleć o racjonalizacji wydatków. Nie wiem, czy kon-kubina bądź szwagier brata musi mieć ulgę w związku z tym, że ktoś pracuje w przedsiębiorstwie komunikacyjnym. Bardziej racjo-nalne byłoby uporządkowanie systemu wynagrodzeń tak, żeby przywileje były ograniczone, a stosowne wynagrodzenie do-stawali pracownicy. Wynagrodze-nie motywowałoby do lepszego wykonywania pracy.

Page 8: Poludnie Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 6 z 4 kwietnia 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej RogińskiRedaktor prowadzący wydanie:

Michał Borzymiński [email protected]

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejRedakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 18 kwietnia

dokończenie ze strony 1w IV Mistrzostwach Warszawy

Gimnazjów Dziewcząt: Gimna-zjum nr 21 przed nr 8 w Józefi-nie i nr 16; w III Mistrzostwach Warszawy Klas V–VI Szkół Pod-stawowych Dziewcząt: Szkoła Podstawowa nr 73 przed nr 85 w Zielonce i nr 139; w VIII Mi-strzostwach Warszawy Klas I–IV Szkół Podstawowych: Szkoła Pod-stawowa w Zielonce przed nr 139, nr 85 i 217.

Krzysztof Kruk

SzachySzachy – królowa gier ma swo-

ich bardzo licznych zwolenników wśród mieszkańców Ochoty. Od-bywają się zajęcia szkoleniowe dla dzieci i młodzieży oraz rozgry-wane są turnieje i mistrzostwa. W dniu 23 kwietnia br. w gościn-nych salach Szkoły Podstawowej nr 264 przy ul. Majewskiego 17 odbyły się mistrzostwa Ochoty o puchar Krzysztofa Kruka, za-stępcy burmistrza. W turnieju uczestniczyło 40 zawodniczek i zawodników w dwóch grupach wiekowych. W grupie młodszej rywalizowali przedszkolacy oraz uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych. Pierwsze miejsce zajął Piotr Patecki z gimnazjum nr 15 przed Mateuszem Ma-ciejewskim i Tuan Anh Tran ze szkoły podstawowej nr 264.

W grupie starszej pierwsze miej-sce zdobył Sławomir Kędzierski przed Krzysztofem Grochowskim i Marią Engels. Zawody rozgrywa-

ne były systemem szwajcarskim kontrolowanym na dystansie siedmiu rund w tempie 15 mi-nut dla zawodnika na całkowite zakończenie partii. Mistrzostwa zorganizowało Towarzystwo Mi-łośników Gier Umysłowych dzięki wsparciu finansowemu Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy.

Cezary Domińczak

OthelloOthello, to narodowa gra Ja-

ponii znana również pod nazwą rewersi. Organizowane są mistrzo-

stwa świata, Europy i poszcze-gólnych krajów. Polska Federacja Othello jest organizatorem mi-strzostw polski, a Towarzystwo Miłośników Gier Umysłowych - rozgrywek o Grand Prix Polski. W dniu 17 marca br. odbył się jeden z takich turniejów, miano-wicie otwarte mistrzostwa Ochoty o puchar Krzysztofa Kruka, za-

Sportowa Ochotastępcy burmistrza. W rywalizacji uczestniczyły 34 osoby. W grupie młodszej zwyciężył Jakub Lendzio-szek przed Jędrzejem Frątczakiem

i Oskarem Kaczmarczykiem, wszy-scy ze szkoły podstawowej nr 152. W grupie starszej pierwsze miejsce zajął Bartłomiej Sury przed Do-minikiem Nowakiem i Romanem Kraczykiem. Mistrzostwa rozegra-no systemem szwajcarskim kon-trolowanym na dystansie 7 rund w tempie 20 minut dla zawodnika na całkowite zakończenie partii.

Mistrzostwa zorganizowało To-warzystwo Miłośników Gier Umy-słowych dzięki wsparciu finan-sowemu Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy.

Cezary Domińczak

Na stoku Od 7 stycznia do końca marca

Ognisko TKKF Echo realizowało szkolenie „Dziecięce Girlandy” narciarskie dla dzieci ze szkół ochockich na Całorocznym Stoku Narciarskim „Szczęśliwice”. Udział w tym szkoleniu wzięło udział 100 dzieci ze szkół podstawowych Ochoty o numerach: 23, 61, 152, 175, 264, 280 oraz jedna grupa TKKF Echo. Szkolenie można było zorganizować dzięki wsparciu ze strony Ministerstwa Sportu i Tu-rystyki oraz Miasta Stołecznego Warszawy - Dzielnicy Ochota. 9 marca dla wszystkich dzieci zor-ganizowany został slalom gigant, który był elementem szkolenia narciarskiego i sprawdzianem na-bytych umiejętności, a jednocze-śnie wspaniałą promocją sportu powszechnego. Nagrody, upomin-ki oraz okolicznościowe medale i dyplomy ufundowane przez Dziel-nicę Ochota, Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji i Ognisko TKKF Echo dla wszystkich uczestników wręczył Zastępca Burmistrza Dziel-nicy Ochota, Krzysztof Kruk.

Julian Wojciech Cichy

Upada rodzaj męski - do tego smutnego wniosku doszedłem po latach obserwacji - i trzeba temu przeciwdziałać. Ale jak, skoro nawet w męskich szeregach są zdrajcy, usilnie starający się o pry-mat kobiet w każdej niemal dzie-dzinie. Ostatnio do grona zabie-gających o polityczne poparcie płci pięknej dołączył Leszek Mil-ler, który - otoczony wianuszkiem pań - wycinał żałosne hołubce na Kongresie Kobiet (oczywiście!) w Sali Kongresowej. A do niedaw-na był uważany za „samca alfa” - dziś jego wizerunek jako „tań-czącego z wilczycami” mocno się zdezaktualizował. O Palikocie nie ma co wspominać, bo wykończą go wkrótce zwolennicy Wandy Nowickiej, która mimo wyklucze-nia z jego parlamentarnego klu-bu jest nadal wicemarszałkiem, pardon - wicemarszałkinią Sejmu. To nie ona - to on jest przegrany!

Co tam zresztą Sejm! Wystar-czy przejechać się warszawskimi (i nie tylko) ulicami, by dostrzec, że kierowcy, to głównie panie. A więc nawet samochód, czyli według powszechnego mniema-nia przedłużenie męskości za-właszczyły kobiety.

Płeć męska, spychana na mar-gines, z trudem próbuje obro-ny. Powstają więc nieformalne związki pomiędzy mężczyznami - swoisty front odmowy utrzymy-wania zażyłych kontaktów z płcią przeciwną. Nieustanna promocja ich działalności przynosi owoce i przyznać trzeba, że na froncie walki o swoje prawa odnoszą już pewne sukcesy. Dlaczego nazywa się ich gejami – można się domy-ślać. Ale uzyskują rozgłos, a to

w dobie nieskrępowanej rozsąd-kiem wymiany myśli bardzo się liczy. Pani Szczepkowska ujawniła ostatnio istnienie potężnego lob-by gejowskiego, które opanowało teatr i film. To prawda, sam znam taką scenę, na której kobiety nie uświadczysz, a heteroseksualne resztki rodzaju męskiego szans nie mają na przyzwoite role. Nic dziwnego, że i publiczność tam chadza wyłącznie męska (?), w nadziei, że zobaczy coś trafiają-cego w jej gust. A to coś, to mę-ski akt, ładowany bez umiaru do każdego, pseudoawangardowe-go przedstawienia - tak twierdzi pozbawiona pracy aktorka.

Męska golizna zastępuje co-raz częściej damską - zwłaszcza w spotach reklamowych. W tej dziedzinie nie ma już nawet rów-nouprawnienia, bo protesty obu-rzonych kobiet wycięły w pień miłe dla oka obrazki roznegliżowa-nych pań przedstawiane jako sym-bol samczej dominacji i uprzed-miotowienia nieszczęsnych ofiar męskich chuci. Więc rozbierać się zaczęli zdetronizowani władcy świata. „Kazał pan - musiał sam” - brzmi stare porzekadło. Przyjrzyj-cie się, w ilu reklamach pokazują się nagie męskie torsy i zastanów-cie się, do czego to doszło! Inna sprawa - do kogo te reklamy są skierowane. Do pań? Wątpię.

Bo nasze kochane modliszki mają teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Politycy - w większości jeszcze mężczyźni - obiecali im parytet w dostępie do konfitur władzy. W szkolnictwie, sądow-nictwie czy służbie zdrowia już osiągnęły liczebną przewagę. W domu - na ogół niepodzielnie

panują nad kasą, ongiś wspólną. A spytajcie rozwiedzionych ojców o gwarantowaną wyrokiem wspól-notę w wychowywaniu dzieci! Śmiech na sali (sądowej) - często przez męskie łzy.

Nie ma się więc powodu dziwić, że tak szybko wzrasta liczba pa-nów, deklarujących swe odmien-ne zainteresowania w sprawach stosunków damsko-męskich. Niektórzy, przewidując klęskę ga-tunku, posuwają się w desperacji nawet do zmiany płci, spotykając się z aprobatą wyborców, co nie tak dawno temu wydawało się nieprawdopodobne. Ale już wi-dać gołym okiem, że obyczajowe zmiany nastąpiły i będą się tylko pogłębiać. Bo to znak czasu, choć nie wszyscy nadążają za postę-pem. Niektórzy są zaskoczeni, jak Piotr Żyła, którego w Planicy w drodze na podium wystraszył kompletnie nagi facet. Nerwowa reakcja skoczka świadczy o tym, że nie wszędzie jeszcze dotarła świadomość, że takie incydenty wkrótce się upowszechnią i wszy-scy będziemy musieli się do tego przyzwyczaić, ba! - nawet sami będziemy wykonywać striptiz, choćby po to, by pokazać, że nie mamy nic do ukrycia. Zwłaszcza politycy. Horror!

Zanim więc złożę Wam życze-nia wielkanocne, pozwólcie, że w przewidywaniu konieczności publicznej demonstracji swej do-czesnej powłoki skoczę na siłow-nię. A potem - jajeczko. Uczciwie jednak przyznajmy: to nie koguty, lecz kury je znoszą. Wesołych Świąt!

Antoni Kopff [email protected]

Na golasaDo przeczytania jeden Kopff

dokończenie ze strony 4Tak dużego wzrostu nie da

się w żaden sposób uzasadnić. W publikowanych w mediach wyjaśnieniach możemy prze-czytać, że dzięki tym przepisom nie będzie śmieci podrzucanych do lasu, będziemy segregować śmieci, będziemy płacić faktycz-nie za nasz „strumień odpadów”. Jednak, jeżeli rozejrzymy się po naszych osiedlach i podwórkach, okazuje się, że śmieci segreguje-my już od dawna, a do lasu nikt z nas, mieszkających w środku miasta, ich nie wywozi. Dlaczego w takim razie trzeba było popsuć to, co dobrze funkcjonuje? Nie da się zresztą tak drastycznego wzrostu kosztów wytłumaczyć wywożeniem śmieci do lasu lub innymi podawanymi przykłada-mi nieuczciwości. Jako przykład można podać umowę na wywóz śmieci jednej ze spółdzielni war-szawskich, przytoczoną podczas sesji Rady m.st. Warszawy. Spół-dzielnia ta ma obecnie zawartą umowę ze spółką miejską, którą raczej trudno posądzać o pod-rzucanie śmieci do lasu lub inne „kombinacje”, a która pobiera opłaty na równie niskim pozio-mie, jak pozostałe podmioty.

W przypadku wprowadzenia dobrze zorganizowanego syste-mu gospodarowania odpadami, obejmującego całe miasto, staw-ki opłat powinny maleć. Zamiast tego miasto funduje nam pod-wyżki. Dla porównania, gminy sąsiadujące z m.st. Warszawą uchwalają stawki dwu-, trzykrot-nie mniejsze w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

Władze m.st. Warszawy planu-ją w ciągu najbliższych trzech lat 25-procentowy wzrost wpływów do budżetu z tytułu opłat za od-

biór odpadów! Według uzyska-nych informacji, opłaty jednostko-we, płacone przez mieszkańców, pozostaną na tym samym, chociaż wysokim poziomie, a zaplanowany wzrost wpływu do budżetu spo-wodowany jest przewidywanym przez władze wzrostem demogra-ficznym. Zgodnie z tymi wyjaśnie-niami, liczba mieszkańców War-szawy w ciągu najbliższych trzech lat powinna wzrosnąć o ponad 25 proc. Podczas posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska za-pytałam, jaki wskaźnik założony został do wyliczeń, w odpowie-dzi usłyszeliśmy, że te dane są od doradcy, więc odpowiedź będzie udzielona w późniejszym termi-nie, do dzisiaj takich wyjaśnień nie uzyskałam. Jak wynika z danych opublikowanych na stronie GUS, szacowany wzrost liczby ludności w Warszawie w ciągu najbliższych 25 lat wyniesie niecałe 10 proc. czyli dwa i pół razy mniej w cza-sie 8-krotnie dłuższym...

Przed mieszkańcami utajniono analizę kosztów nowego syste-mu gospodarowania odpadami, jak już wcześniej wspomniałam, kosztów za wysokich, nieuzasad-nionych. Zwracali na to uwagę podczas sesji Rady m.st. War-szawy m.in. radni Maciej Wąsik i Dariusz Figura. Czy chodzi o to, żeby nie ujawniać błędnych prze-słanek, leżących u podstaw tego systemu? A może chciano ukryć błędne wyliczenia, o których napisał w swoim artykule w jed-nym z numerów „Południa” radny m.st. Warszawy Bogdan Żuber? Argumentacja władz miasta, że wzrost opłaty następuje w związ-ku z zagospodarowywaniem „strumienia odpadów” jest w rze-czywistości oparta na fikcyjnym

założeniu, że po 1 lipca będzie się zagospodarowywać odpady w jakiś nowy, nieznany nam spo-sób. Po tej dacie nic się jednak nie zmieni. Wobec braku insta-lacji dostosowanych do przerobu odpadów, gospodarowanie nimi będzie odbywało się na zasa-dach takich samych, jak obecnie. W najbliższym czasie instalacji nie przybędzie, a na ich budowę po-trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej kilka lat. Zresztą, jak nas informowano, pobierane opłaty nie będą wykorzystywane na bu-dowę nowej infrastruktury.

Reasumując można stwierdzić, że władze m.st. Warszawy znacz-nie przeszacowały koszty zwią-zane z odbiorem, transportem, odzyskiem i utylizacją odpadów komunalnych. Wywindowanymi opłatami za odbiór odpadów de-ficytu budżetu miasta na pewno się nie załata, w dodatku bez ja-kichkolwiek ulg dla tych, których wzrost opłat dotknie najbardziej - najbiedniejszych, przybywają-cych w stolicy z każdym rokiem. Na dodatek przedstawione Ra-dzie m.st. Warszawy błędne wy-liczenia doprowadziły do tego, że radni podjęli błędne decyzje na podstawie błędnych da-nych. Nie wszyscy, radni klubów PiS i SLD oraz jeden radny nie-zrzeszony byli przeciw...

Z powyżej przedstawionych powodów należy jak najszybciej uchylić przyjęte uchwały. Podob-nie, jak to zrobił z poprzednimi „śmieciowymi uchwałami” woje-woda mazowiecki.

Maria Rosołowska, przewodnicząca Komisji Dialogu

Społecznego ds. Środowiska Przyrodniczego

Gorzej czy drożej?