poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

8
l Odrażający, brudni... zmarznięci - str. 2 l Mega... mega... megafon - str. 3 l Węzeł Opacz - str. 6 l ISSN 2082-6516 Rok III nr 3 (27) l 23 LUTEGO 2012 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta Konkurs na Wolską Bajkę Zapraszamy do udziału w otwartym konkursie. Aby ubiegać się o laury trzeba napi- sać bajkę związaną tematycznie z dzielnicą. Bajka powinna być krótka – do 5 stron (9000 zna- ków) standardowego maszynopi- su, może być napisana zarówno wierszem jak i prozą. Zgłoszenia zawierające wydruk oraz elek - troniczną wersję bajki należy przesyłać do 30 czerwca br. na adres Urzędu Dzielnicy Wola: al. Solidarności 90, 01-003 Warszawa, z dopiskiem Konkurs- -Bajka. Oto kot Polski Związek Felinologiczny zaprasza na Międzynarodową Wystawę Kotów Rasowych. Wy- stawa pod honorowym patro- natem Rady i Zarządu Dzielnicy Wola odbędzie się w dniach 25-26 bm. w godzinach 10- 17 w Hali Sportowej „Koło” (ul. Obozowa 60). Kocia wysta- wa to świetny sposób na miłe, rodzinne spędzenie czasu, pod warunkiem, że nie jesteście uczuleni. Dla sześciolatków 28 lutego o godz. 18 w Ośrodku Kultury „Arsus” (ul. Traktorzystów 14) odbędzie się konferencja „Sześciolatek w szkole” dla rodziców i opieku- nów pięciolatków. Podobne spo- tkanie dla rodziców dzieci z Woli przy ul. Miedzianej 8 w Szkole Podstawowej nr 26 - 7 marca o godz. 17. Odkryć Ochotę na nowo OFFOTA, czyli Film, Fotogra- fia, Ochota to spotkania dla wszystkich, którzy chcieliby zrobić reportaż o Ochocie - ko- mórką, za pomocą aparatu lub kamery. Bezpłatne warsztaty fotograficzne, filmowe i dzien- nikarskie odbywają się w 2-3 soboty w miesiącu o 11.00 przez dwie godziny przy Tarczyń- skiej 11. Grupa jest otwarta dla wszystkich, którzy chcą się twór - czo wyżyć, zrobić coś fajnego i poznać innych twórczych ludzi :) Dostojewski w imperium zła 29 lutego, godz. 19 pro- jekcja z cyklu Kino rosyjskie w ArtBem - „Ładunek 200”, reż. Aleksiej Bałabanow. Tym filmem autor chciał rozliczyć się z sen- tymentem Rosjan do minionych czasów. dokończenie na stronie 6 W ArtBemie – Bemow- skim Centrum Kultury przy ulicy Górczewskiej swoje trzecie urodziny obchodził Klub Mam. Z tej okazji na zaproszonych rodziców i ich dzieci czekały atrakcje w po- staci gier, zabaw, konkursów i niespodzianek. Nie mogło oczywiście zabraknąć urodzi- nowego tortu. Z życzeniami i prezentami przyszli zastępcy burmistrza dzielnicy Bemowo: Paweł Bujski i Bohdan Szuł- czyński. Po urodzeniu dziecka szukałam miejsca, gdzie mo- głabym się z kimś spotkać, porozmawiać, wymienić do- świadczeniami związanymi z macierzyństwem, ale takiego miejsca nie znalazłam – powie- działa Marta Puszakowska, założycielka Klubu Mam na Bemowie. - Wtedy w ręce wpadł mi ar- tykuł w „Twoim Stylu” o Klubie Mam na Ursynowie i podob- nych klubach za granicą. Pomy- ślałam, że może na Bemowie też jest takie miejsce, ale nie było. Mąż zaproponował, że- bym sama założyła taki klub. Podeszłam na początku do tego bardzo sceptycznie, ale potem zadzwoniłam do Ka- tarzyny Kordulewskiej, która założyła klub mam na Ursy- nowie, i ona udzieliła mi wielu cennych wskazówek. W inter- necie zamieściłam ogłoszenie, na które odpowiedziało wiele zainteresowanych mam, co tyl- ko utwierdziło mnie w tym, że takie miejsce jest potrzebne, i dlatego udałam się z tą prośbą do Burmistrza Dzielnicy Bemo- wo. Burmistrz poparł inicjaty- wę i pomógł nam w uzyskaniu sali do spotkań w Bemowskim Centrum Kultury ArtBem, dwa razy w tygodniu. Po roku funk- cjonowania klubu jako oddolnej inicjatywy społecznej, założy- łyśmy stowarzyszenie „Rodzice Razem”, żeby móc pozyskiwać dotacje na działalność klubu. Otrzymałyśmy lokal na Konar- skiego, wyremontowałyśmy go własnymi siłami. Stawiamy na mamę i jej rozwój. Chce- my, żeby mama po porodzie nie została w domu, w przy- słowiowych „dresach”, tylko i wyłącznie skoncentrowana na dziecku. Chcemy, żeby widziała możliwości dalszego rozwoju i z tego korzystała. Dlatego też organizujemy spotkania, np. jak się odnaleźć na rynku pracy po powrocie z urlopu macierzyń- skiego czy wychowawczego, jak zadbać o swój wizerunek zewnętrzny, jak schudnąć po ciąży i właściwie się odżywiać. Prowadzimy też warsztaty na te- mat wychowywania dzieci, czyli jak być dobrym rodzicem. Przez trzy lata istnienia Klu- bu przewinęło się przez niego około 600 mam. Od pierwsze- go roku w klubie organizowa- ne były spotkania m.in. z „Su- pernianią” Dorotą Zawadzką czy fizjoterapeutą dziecięcym Pawłem Zawitkowskim. Spo- tkania w klubie są bezpłatne i nie obowiązują na nie zapisy. Zapisu wymaga udział w zaję- ciach warsztatowych, z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc. – To ważna i potrzebna inicja- tywa – powiedział Paweł Bujski – zastępca burmistrza Dzielnicy Bemowo. – Zawsze patrzymy przychylnym okiem na działal- ność Klubu Mam i staramy się w miarę możliwości pomagać. Klub działa na zasadzie stowa- rzyszenia, więc ma prawo wy- stępować do urzędu dzielnicy o dotacje. W ten sposób wspiera- my bemowskie mamy. Wyjściem naprzeciw potrzebom klubu jest też chociażby udostępnienie na dzisiejszą uroczystość Bemow- skiego Centrum Kultury. tekst i fot. Andrzej Sitko Trzecie urodziny Klubu Mam Samoloty nad miastem - Projektowane i publi- kowane procedury lotów w pobliżu Lotniska Chopina są bezpieczne i spełniają wszyst- kie międzynarodowe wymogi, jakie w tym zakresie zostały określone. Staramy się również dbać o to, by hałas powodo- wany przez przelatujące samo- loty był jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców – wyjaśnia Krzysztof Banaszek, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Po- wietrznej, która zarządza ru- chem samolotów w przestrzeni powietrznej. - Czy po zakończeniu re- montu drogi startowej DS1 zmieniły się korytarze po- wietrzne dla startów i lądo- wań na Lotnisku Chopina? - Drogi lotnicze i procedury dolotu i odlotu, zwane potocznie korytarzami nie uległy zmianie po zakończeniu remontu DS1 (11/29). Drobne modernizacje, szczególnie w zakresie procedur odlotowych, zostały wdrożone operacyjnie podczas remon- tu - zgodnie z cyklem AIRAC w dniu 10 lutego 2011. Zmiany wynikały z blisko rocznego pro- cesu zbierania uwag, propozycji zmian do procedur odlotowych, dolotowych i podejścia do lądo- wania oraz ich analizy. Analiza i ocena zmian pro- cedur została dokonana we współpracy z Działem Ochrony Środowiska Portów Lotniczych, zarządzających Lotniskiem Chopina. Głównym celem tego działania jest przyspieszenie wykonania pierwszego za- krętu tak, aby był wykonany przed Alejami Jerozolimskimi. W założeniach ma to znaczą- co odciążyć “hałasowo” gęsto zaludnione obszary na pół- noc od Alej Jerozolimskich, w szczególności rejon Ursusa i Piastowa. - Mieszkańcy Ursusa, Mi- chałowic i Włoch skarżą się jednak, że hałasu jest więcej. Z czego to może wynikać? dokończenie na stronie 4 Telefon „Południa” Wielu Czytelników „Połu- dnia” zwracało się do redakcji o wyjaśnienie spraw dotyczących obszaru ograniczonego użytko- wania wokół Lotniska Chopina. Na ich pytania odpowiadać będzie ekspert Krzysztof Ba- naszek, prezes Polskiej Agen- cji Żeglugi Powietrznej. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jakie prawa mają mieszkańcy obsza- ru ograniczonego użytkowania i jak można starać się o świad- czenia z tytułu uciążliwości spowodowanej hałasem samo- lotów, zatelefonuj w czwartek, 1 marca w godz. 12.00 – 14.00 pod numer 22 844 39 45. % Malcy w szkole Minister edukacji w poprzed- nim rządzie Tuska chciał, by sześciolatki poszły do szkoły. Decyzja państwowa została w tej sprawie odłożona na dwa lata. Teraz burmistrzowie dziel- nic odwiedzają przedszkola, gdzie namawiają rodziców, by posłali swoje sześciolatki we wrześniu do pierwszej klasy. Co na ten temat sądzi psy- chologia rozwojowa: Czy wszystkie sześciolatki teraz osiągają dojrzałość szkolną? Czy są gotowe intelektualnie, społecznie i emocjonalnie? Kto to sprawdza i jaką bierze za to odpowiedzialność? Gdy rodzice dzisiejszych sześciolatków szli pierwszy raz do szkoły mieli około siedmiu lat. Rzadkością był sześciola- tek w pierwszej klasie. A jeśli już to konieczne było badanie dojrzałości szkolnej. Czy dziś takie badanie jest zbędne? Czy dzisiejsze sześciolatki są takie fantastyczne czy też fantastycz- ni są politycy? Prosimy o wypowiedzi.

description

poludnie bemowo ochota ursus wlochy wola nr3 z dnia 23 lutego 2012

Transcript of poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

Page 1: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

l Odrażający, brudni... zmarznięci - str. 2 l Mega... mega... megafon - str. 3 l Węzeł Opacz - str. 6 l

ISSN 2082-6516

Rok III nr 3 (27) l 23 LUTEGO 2012 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

Konkurs na Wolską Bajkę

Zapraszamy do udziału w otwartym konkursie. Aby ubiegać się o laury trzeba napi-sać bajkę związaną tematycznie z dzielnicą. Bajka powinna być krótka – do 5 stron (9000 zna-ków) standardowego maszynopi-su, może być napisana zarówno wierszem jak i prozą. Zgłoszenia zawierające wydruk oraz elek-troniczną wersję bajki należy przesyłać do 30 czerwca br. na adres Urzędu Dzielnicy Wola: al. Solidarności 90, 01-003 Warszawa, z dopiskiem Konkurs--Bajka.

Oto kotPolski Związek Felinologiczny

zaprasza na Międzynarodową Wystawę Kotów Rasowych. Wy-stawa pod honorowym patro-natem Rady i Zarządu Dzielnicy Wola odbędzie się w dniach 25-26 bm. w godzinach 10-17 w Hali Sportowej „Koło” (ul. Obozowa 60). Kocia wysta-wa to świetny sposób na miłe, rodzinne spędzenie czasu, pod warunkiem, że nie jesteście uczuleni.

Dla sześciolatków28 lutego o godz. 18

w Ośrodku Kultury „Arsus” (ul. Traktorzystów 14) odbędzie się konferencja „Sześciolatek w szkole” dla rodziców i opieku-nów pięciolatków. Podobne spo-tkanie dla rodziców dzieci z Woli przy ul. Miedzianej 8 w Szkole Podstawowej nr 26 - 7 marca o godz. 17.

Odkryć Ochotę na nowo

OFFOTA, czyli Film, Fotogra-fia, Ochota to spotkania dla wszystkich, którzy chcieliby zrobić reportaż o Ochocie - ko-mórką, za pomocą aparatu lub kamery. Bezpłatne warsztaty fotograficzne, filmowe i dzien-nikarskie odbywają się w 2-3 soboty w miesiącu o 11.00 przez dwie godziny przy Tarczyń-skiej 11. Grupa jest otwarta dla wszystkich, którzy chcą się twór-czo wyżyć, zrobić coś fajnego i poznać innych twórczych ludzi :)

Dostojewski w imperium zła

29 lutego, godz. 19 pro-jekcja z cyklu Kino rosyjskie w ArtBem - „Ładunek 200”, reż. Aleksiej Bałabanow. Tym filmem autor chciał rozliczyć się z sen-tymentem Rosjan do minionych czasów.

dokończenie na stronie 6

W ArtBemie – Bemow-skim Centrum Kultury przy ulicy Górczewskiej swoje trzecie urodziny obchodził Klub Mam. Z tej okazji na zaproszonych rodziców i ich dzieci czekały atrakcje w po-staci gier, zabaw, konkursów i niespodzianek. Nie mogło oczywiście zabraknąć urodzi-nowego tortu. Z życzeniami i prezentami przyszli zastępcy burmistrza dzielnicy Bemowo: Paweł Bujski i Bohdan Szuł-czyński.

– Po urodzeniu dziecka szukałam miejsca, gdzie mo-głabym się z kimś spotkać, porozmawiać, wymienić do-świadczeniami związanymi z macierzyństwem, ale takiego miejsca nie znalazłam – powie-działa Marta Puszakowska, założycielka Klubu Mam na Bemowie. -

Wtedy w ręce wpadł mi ar-tykuł w „Twoim Stylu” o Klubie Mam na Ursynowie i podob-nych klubach za granicą. Pomy-ślałam, że może na Bemowie

też jest takie miejsce, ale nie było. Mąż zaproponował, że-bym sama założyła taki klub. Podeszłam na początku do tego bardzo sceptycznie, ale potem zadzwoniłam do Ka-tarzyny Kordulewskiej, która założyła klub mam na Ursy-nowie, i ona udzieliła mi wielu cennych wskazówek. W inter-necie zamieściłam ogłoszenie, na które odpowiedziało wiele zainteresowanych mam, co tyl-ko utwierdziło mnie w tym, że takie miejsce jest potrzebne, i dlatego udałam się z tą prośbą do Burmistrza Dzielnicy Bemo-wo. Burmistrz poparł inicjaty-wę i pomógł nam w uzyskaniu sali do spotkań w Bemowskim Centrum Kultury ArtBem, dwa razy w tygodniu. Po roku funk-cjonowania klubu jako oddolnej inicjatywy społecznej, założy-łyśmy stowarzyszenie „Rodzice Razem”, żeby móc pozyskiwać dotacje na działalność klubu. Otrzymałyśmy lokal na Konar-skiego, wyremontowałyśmy go własnymi siłami. Stawiamy na mamę i jej rozwój. Chce-my, żeby mama po porodzie nie została w domu, w przy-słowiowych „dresach”, tylko i wyłącznie skoncentrowana na dziecku. Chcemy, żeby widziała możliwości dalszego rozwoju i z tego korzystała. Dlatego też organizujemy spotkania, np. jak

się odnaleźć na rynku pracy po powrocie z urlopu macierzyń-skiego czy wychowawczego, jak zadbać o swój wizerunek zewnętrzny, jak schudnąć po ciąży i właściwie się odżywiać. Prowadzimy też warsztaty na te-mat wychowywania dzieci, czyli jak być dobrym rodzicem.

Przez trzy lata istnienia Klu-bu przewinęło się przez niego około 600 mam. Od pierwsze-go roku w klubie organizowa-ne były spotkania m.in. z „Su-pernianią” Dorotą Zawadzką czy fizjoterapeutą dziecięcym Pawłem Zawitkowskim. Spo-tkania w klubie są bezpłatne i nie obowiązują na nie zapisy. Zapisu wymaga udział w zaję-ciach warsztatowych, z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc.

– To ważna i potrzebna inicja-tywa – powiedział Paweł Bujski – zastępca burmistrza Dzielnicy Bemowo. – Zawsze patrzymy przychylnym okiem na działal-ność Klubu Mam i staramy się w miarę możliwości pomagać. Klub działa na zasadzie stowa-rzyszenia, więc ma prawo wy-stępować do urzędu dzielnicy o dotacje. W ten sposób wspiera-my bemowskie mamy. Wyjściem naprzeciw potrzebom klubu jest też chociażby udostępnienie na dzisiejszą uroczystość Bemow-skiego Centrum Kultury.

tekst i fot. Andrzej Sitko

Trzecie urodziny Klubu Mam

Samoloty nad miastem- Projektowane i publi-

kowane procedury lotów w pobliżu Lotniska Chopina są bezpieczne i spełniają wszyst-kie międzynarodowe wymogi, jakie w tym zakresie zostały określone. Staramy się również dbać o to, by hałas powodo-wany przez przelatujące samo-loty był jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców – wyjaśnia Krzysztof Banaszek, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Po-wietrznej, która zarządza ru-chem samolotów w przestrzeni powietrznej.

- Czy po zakończeniu re-montu drogi startowej DS1 zmieniły się korytarze po-

wietrzne dla startów i lądo-wań na Lotnisku Chopina?

- Drogi lotnicze i procedury dolotu i odlotu, zwane potocznie korytarzami nie uległy zmianie po zakończeniu remontu DS1 (11/29). Drobne modernizacje, szczególnie w zakresie procedur odlotowych, zostały wdrożone operacyjnie podczas remon-tu - zgodnie z cyklem AIRAC w dniu 10 lutego 2011. Zmiany wynikały z blisko rocznego pro-cesu zbierania uwag, propozycji zmian do procedur odlotowych, dolotowych i podejścia do lądo-wania oraz ich analizy.

Analiza i ocena zmian pro-cedur została dokonana we

współpracy z Działem Ochrony Środowiska Portów Lotniczych, zarządzających Lotniskiem Chopina. Głównym celem tego działania jest przyspieszenie wykonania pierwszego za-krętu tak, aby był wykonany przed Alejami Jerozolimskimi. W założeniach ma to znaczą-co odciążyć “hałasowo” gęsto zaludnione obszary na pół-noc od Alej Jerozolimskich, w szczególności rejon Ursusa i Piastowa.

- Mieszkańcy Ursusa, Mi-chałowic i Włoch skarżą się jednak, że hałasu jest więcej. Z czego to może wynikać?

dokończenie na stronie 4

Telefon „Południa”

Wielu Czytelników „Połu-dnia” zwracało się do redakcji o wyjaśnienie spraw dotyczących obszaru ograniczonego użytko-wania wokół Lotniska Chopina. Na ich pytania odpowiadać będzie ekspert Krzysztof Ba-naszek, prezes Polskiej Agen-cji Żeglugi Powietrznej. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jakie prawa mają mieszkańcy obsza-ru ograniczonego użytkowania i jak można starać się o świad-czenia z tytułu uciążliwości spowodowanej hałasem samo-lotów, zatelefonuj w czwartek, 1 marca w godz. 12.00 – 14.00 pod numer 22 844 39 45.

%

Malcy w szkole

Minister edukacji w poprzed-nim rządzie Tuska chciał, by sześciolatki poszły do szkoły. Decyzja państwowa została w tej sprawie odłożona na dwa lata. Teraz burmistrzowie dziel-nic odwiedzają przedszkola, gdzie namawiają rodziców, by posłali swoje sześciolatki we wrześniu do pierwszej klasy.

Co na ten temat sądzi psy-chologia rozwojowa: Czy wszystkie sześciolatki teraz osiągają dojrzałość szkolną? Czy są gotowe intelektualnie, społecznie i emocjonalnie? Kto to sprawdza i jaką bierze za to odpowiedzialność?

Gdy rodzice dzisiejszych sześciolatków szli pierwszy raz do szkoły mieli około siedmiu lat. Rzadkością był sześciola-tek w pierwszej klasie. A jeśli już to konieczne było badanie dojrzałości szkolnej. Czy dziś takie badanie jest zbędne? Czy dzisiejsze sześciolatki są takie fantastyczne czy też fantastycz-ni są politycy?

Prosimy o wypowiedzi.

Page 2: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

O skali problemu wiedzą prawie wszystko w Biurze Po-mocy Społecznej m. st. War-szawy. Tu dzieli się pieniądze, za które syte, tu i ówdzie prze-jedzone społeczeństwo kupuje

spokój sumienia i poczucie, że głodnych nakarmili. Miasto przeznacza pieniądze na po-moc dla ludzi potrzebujących. Kwota rozmieniona na zada-nia organizacji pomocowych, które same również kwestują i gromadzą środki, rozdrobnio-na na dzienne racje żywnościo-we daje… 1,18 zł na talerzu.

– Tyle kosztuje porcja zupy, przygotowywana w naszej kuchni – mówi Mariusz Ol-szak, kierownik Ośrodka Cha-rytatywnego „Tylko z Darów Miłosierdzia” na Woli prowa-dzonego przez Caritas Archi-diecezji Warszawskiej. - Przy-gotowujemy 300 obiadów dla potrzebujących z zewnątrz i 164 wydawanych podopiecznym w naszym schronisku. Codzien-nie przyjeżdżają trzy patrole

Straży Miejskiej, które zabierają 150 litrów gorącej zupy dostar-czanej ludziom koczującym na działkach, ukrytym przed zim-nem w niewyobrażalnych miej-scach. Inna droga dostarczenia

pomocy publicznej prowadzi przez dzielnicowe Ośrodki Po-mocy Społecznej zajmujące się organizowaniem wsparcia na swoim terenie. Ale tu rzadziej trafiają ludzie z samego dna.

Pieniądze publiczne kierowa-ne są w ramach kontraktów do jednej z wielu organizacji cha-rytatywnych, które w poczu-ciu obowiązku wynikającego z miłości bliźniego, przekona-nia, poczucia misji i posłannic-twa starają się pomóc najlepiej jak potrafią. Klientów – choć może to nie najlepsze słowo – nie ubywa. Do Warszawy wciąż napływają ludzie wiedze-ni przekonaniem, że tu łatwiej przeżyć.

Jeszcze kilka lat temu bez-domni zasiedlali Dworzec Centralny w Warszawie, miej-

sce na swój sposób magiczne. W końcu gdzie, jeśli nie na dworcu, można wsiąść do po-ciągu byle jakiego… Dostępne dla każdego gniazdka z prą-dem najlepiej zorganizowanym

– posiadaczom grzałek i kub-ków - umożliwiały nawet ugo-towanie w biały dzień wody na herbatę. Większość gnieździła się w czeluściach molocha, unikając wzroku czystego, lep-szego świata. Wyremontowany na EURO 2012 dworzec opu-stoszał, przynajmniej nie czuć obecności tych, którzy… odje-chali tutaj na resztę beznadziej-nego życia.

Człowiekiem, który przez długi czas walczył o nędzników z Centralnego, niosąc im wiarę, nadzieję i miłość, był kamilia-nin ojciec Bogusław Paleczny. Dzieło Palecznego – mimo, że jego samego zabrakło przed kilku laty – nie rozsypało się i trwa w Ursusie. Jest konty-nuowane przez Kamiliańską Misję Pomocy Społecznej przy

ul. Traktorzystów. Wystarczy zjechać z Traktorzystów na jed-no z podwórek starej fabryki ciągników, by zobaczyć, jak „płynie” marzenie życiowych rozbitków – szary kuter. Bogaty developer, który też ma swoje marzenia, okazuje zrozumienie i pomoc dla dzieła im. ojca Pa-lecznego. Co z tego rozumieją współcześni Łazarze?

Na potrzeby bezdomnych w Warszawie stara się odpowie-dzieć dwadzieścia organizacji tworzących Komisję Dialogu Społecznego ds. Bezdomności. Razem łatwiej jest próbować ogarnąć ten bolesny problem, który jest rezultatem zmian społecznych w kraju. Próby podejmowane są każdego dnia ze świadomością, że nie moż-na ustawać. W Warszawie jest półtora tysiąca miejsc w schro-niskach, które dają szansę po-trzebującym podźwignięcia się z opresji życiowych. Coraz wię-cej osób korzysta z możliwości przekazania 1 proc. podatku na działalność organizacji charyta-tywnych.

– Przyjmujemy tę pomoc w poczuciu zobowiązania do wykonania woli darczyńców, którzy nam ufają - mówi An-drzej Czarnocki z Caritas Ar-chidiecezji Warszawskiej.

Nie wszyscy w potrzebie szu-kają pomocy. Zdarza się, że od-mawiają jej przyjęcia. Prawdo-podobnie jest ich drugie tyle, co tych, którzy znaleźli schro-nienie w placówkach pomoco-wych. Radzą sobie na własną rękę, co wcale nie świadczy, że ich bezdomność jest wyborem. Jeśli wiesz o człowieku, który ginie gdzieś obok, nie wahaj się powiadomić Straży Miejskiej. Być może ta informacja uratuje czyjeś życie.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

Prawie żaden z nich nie ma tyle wdzięku, co postać clochar-da kreowana przez Jeana Gabi-na w filmie „Paryski włóczęga”. Niektórym trudno zachować tyle powściągliwości, ile wyka-zywał drugoplanowy bohater szwedzkiej produkcji sprzed lat „Mats Peters” - włóczęga z wy-boru, który podziękował za za-proszenie na obiad, tłumacząc, że nie pozwala mu na to świa-domość globalnej skali głodu, zwłaszcza że on dzisiaj już jadł. Drugiego obiadu tego samego dnia po prostu jeść nie wypa-da. Tym bardziej, że w kolejce po darmową zupę ustawia się coraz więcej ludzi, którym nie starcza na jeden obiad.

Kilka lat temu o wyzna-czonej godzinie ustawiała się długa kolejka wzdłuż szarego budynku u zbiegu ul. Leszno i Obozowej na Woli. Raczej rzadko, ale czasem dochodziło do awantur. Konflikty i animo-zje zdarzają się nawet wśród tych, którzy nie mają nic. Skąd bierze się ta złość? Lepiej nie pytać. Pytania też mogą drażnić. Dziś przychodzą na ul. Żytnią po miskę gęstej, go-rącej zupy. Grochówka, krupnik pod dachem w miejscu, gdzie w mroźny dzień można się ogrzać, to „prawie odrobina luksusu”. Do tego pajda chleba. Potem samotnie lub z kimś zna-jomym, w milczeniu spożywają to, co ugotowali w opiece „tyl-ko z darów miłosierdzia”.

Odrażający, brudni… zmarznięci

Coraz więcej komentarzy – i to nie tylko z kręgów lewicowej politycznej poprawności – „mie-le” kolejny nowy temat, miano-wicie przesuwanie się sympatii politycznych w lewo. Zanim me-dia i eksperci stworzą nową zbit-kę pojęciową w postaci „zwrotu w lewo” w polskiej polityce, ra-dzę jednak zastanowić się nad przejawami tego zwrotu – i nad ich charakterem.

Nauczyciele protestują prze-ciwko zamykaniu szkół i innym zmianom tychże szkół dotyczą-cych. Ile jest lewicowości w tym, aby utrzymać swoje przywileje z 18-godzinnym tygodniem pracy na czele? Tak przy oka-zji: w ciągu 10 lat mojej pracy w Niemczech na Uniwersytecie Europejskim Viadrina dwukrot-nie podniesiono tam minimum godzinowe w szkolnictwie. Najpierw z 21 godz. do 24, a następnie do 27-28 godz. Nie słyszałem tam jednak, by nieza-dowolenie nauczycieli uznano za przejaw lewicowości. Hasła: „Nie dla cięć socjalnych!” i „Szkoła to nie towar!” na demonstracji przed warszawskim ratuszem są przejawem zwykłego wygodnic-twa i zamykania oczu na rzeczy-wistość, czyli szkół z nauczyciela-mi, ale za to prawie bez dzieci. Wprawdzie lewicowcy mają nie-wątpliwe ciągoty do zamykania oczu na rzeczywistość, ale gdyby ich spytać, czy jest to kwintesen-cja lewicowości, zaprotestowali-by zapewne z oburzeniem.

Protesty w sprawie ACTA mają u podstaw jedną niedającą się ukryć cechę, mianowicie chęć „jazdy na gapę”, czyli domaga-nie się dostępu do informacji i dóbr kultury bez towarzyszącej temu chęci zapłacenia za ten dostęp. Podskakujący podczas demonstracji internauci chowają się za tarczę obrony wolności, ale w decydującej mierze jest to wolność korzystania z cudzej własności. W tym kontekście ha-sło: „Wolność jest ważniejsza niż własność!” ma bardzo szczegól-ny odorek. A poza tym stanowi większe zagrożenie cywilizacyjne niż to się wydaje (o czym niżej).

Związkowcy i niektórzy poli-tycy protestują przeciwko wy-dłużaniu wieku przechodzenia na emeryturę, a także „pod-czepiają” się pod wszelkie inne akcje protestacyjne, starając się poprawić swoją zaszarganą reputację. Ile jest w tym lewico-

wości, a ile chęci realizacji gru-powych interesów, najczęściej kosztem całego społeczeństwa, a w każdym razie podatników?

Jeżeli w populistycznej reto-ryce polityków wszystkich maści używa się terminologii: „lobby firm farmaceutycznych”, dzia-łających we własnym interesie, powyższy termin stosuje się do wszystkich wymienionych wyżej grup (i wielu innych zresztą!). Mówmy otwartym tekstem. Są to lobbies, które w ten czy inny sposób chcą wyszarpnąć od nas – podatników – jakieś beneficja (podwyżki, wcześniejsze eme-rytury, itp.), bądź obronić chcą beneficja wcześniej otrzymane.

Czy suma rozmaitych lobbies walczących o swoje, partykular-ne interesy tworzy jakąś swoistą

lewicowość? Nie lewicowość jest wspólnym mianownikiem wy-mienionych i innych amatorów „rwania z podszewką”, lecz rosz-czeniowość. A roszczeniowość prowadzi nas tam, gdzie już dziś znajdują się w większości państwa zachodnie, mianowicie u progu finansowego załama-nia się państwa opiekuńczego. Będzie to widoczne znacznie ostrzej za kilka lat.

Oczywiście, lewicowość historycznie związana była z zabieraniem tym, którzy bo-gactwo tworzą, i rozdawaniem go innym. Tyle, że wiek dwu-dziesty i upadek komunizmu nauczył czegoś – jak się wy-dawało – także i lewicę. A jeśli nie nauczył i powzięte zostaną kolejne próby redystrybucyjne

tego rodzaju, to nauczy w najbliższych 5-10 latach. Państwa zachodnie już teraz zabierają podatnikom połowę i więcej tego, co zosta-ło wytworzone; kolejne próby redystrybucji przyspieszą tylko załamanie państwa opiekuń-czego.

I jeszcze ostrzeżenie na za-kończenie felietonu. Ci, którzy gotowi są uznać za słuszne ha-sło amatorów jazdy na gapę w internecie, że wolność jest ważniejsza niż własność, niech podadzą choćby jeden przykład kraju, w którym zlikwidowano własność prywatną, a udało się utrzymać wolności obywatelskie i polityczne. Historia ludzkości nie zna takiego przypadku.

Jan Winiecki

Ile „zwrotu w lewo” w polskiej polityce?

Początki powstania zgru-powań „Ponury” i „Nurt”, to ostatnie miesiące 1942 r., kiedy w Okręgu Radomsko-Kieleckim AK powołano Kierownictwo Dywersji – KEDYW. Podstawy KEDYWU tworzyli: ppor. Hi-polit Krogulec „Albiński” oraz cichociemni: por. Eugeniusz Ka-rzyński „Nurt”, ppor. Waldemar Szewiec „Robot”, ppor. Antoni Jastrzębski „Ugór”. W czerwcu 1943 r. funkcję szefa objął por. „Ponury”.

Ogólna liczba oddziałów „Ponurego” to około 400 ludzi. W czasie 900 swoich dni „Po-nury” stojąc na czele jednostek partyzanckich na ziemiach oku-powanych zadawał Niemcom ogromne straty, niszcząc ich i blokując, by nie mogli walczyć

na innych odcinkach frontu. Imponujący był dorobek żoł-nierzy zgrupowań „Ponurego”. We wrześniu 1943 roku spo-łeczeństwo ufundowało zgru-powaniu „Ponurego” sztandar. W styczniu 1944 r. „Ponury” został przeniesiony na teren Nowogródczyzny.

Pomięć o „Ponurym” i jego żołnierzach nie ginie. Jeszcze dziś przybywa miejsc upamięt-niających ich dokonania. Od 1957 r. w wielu miejscowo-ściach Kielecczyzny, ale także i całego kraju wznoszone są dla ich uczczenia pomniki i tablice pamiątkowe. Wśród tych doko-nań należy wyróżnić ufundo-wanie w 1984 r. pomnika „Po-nurego” w Wąchocku;

dokończenie na stronie 7

Odznaka Zasługi

Page 3: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

do pociągów przybywających z dwóch kierunków. Nieste-ty jest pewna trudność, żeby wsiąść do pociągu jadącego w stronę Centrum trzeba zna-leźć się na właściwym pero-nie. I tu pojawia się problem. Gdy czekający na peronie 1 wypatrzą na wiadukcie linii sochaczewskiej nadjeżdżają-cy pociąg rzucają się biegiem w kierunku peronu 2. Niektó-rzy wybierają niebezpieczną (zakazaną!) przeprawę przez tory. Z daleka nie wszyscy po-trafią rozpoznać, czy nadjeż-dżający pociąg jest składem osobowym, który zatrzyma się przy peronie 2. Bywa, że jest to szybko jadący pociąg dalekobieżny lub podobny zewnętrznie do podmiejskich pociąg przyspieszony, który nie zatrzymuje się we Wło-chach przy peronie 2. W takich okolicznościach o tragedię na torach nie trudno. Zwłasz-cza, gdy zapada wieczór lub maszynista nie użyje sygnału dźwiękowego.

- Sytuację poprawiłoby ogłaszanie komunikatów przez megafon – dwie dziewczyny, starsza pani, facet ze słuchaw-kami w uszach i jeszcze kilkoro czekających na podróż w stro-nę Warszawy nie ma wątpli-wości. Gorzej, gdy wyciągam petycję do Polskich Linii Kole-jowych. - Trzeba podpisywać?

- Tak. Jesteś klientem! Zapła-ciłeś. Walcz o swoje!

MegawzmocnienieW poniedziałek, 13 lutego

odbieram pierwszy telefon. - Zajrzyj na stronę urzędu.

Zobacz co powiesili.Zaglądam, znajduję i czy-

tam: „Zarząd Dzielnicy Włochy m.st. Warszawy zaniepokojo-ny warunkami podróżowania i sytuacją w zakresie obsługi pasażerów na stacji PKP War-szawa Włochy - apeluje o jak najszybsze przyjęcie porozu-mienia w sprawie obsługi po-dróżnych na stacji Warszawa Włochy. Bardzo wiele do ży-czenia pozostawia stan stacji

PKP Warszawa Włochy, ale ten wymaga konkretnych nakła-dów finansowych. Z nadzieją przyjęliśmy rozpoczęty re-mont przejścia podziemnego. Wyrażamy również nadzieję,

że niebawem prace będą tam kontynuowane. Zarząd Dziel-nicy Włochy - apeluje też, by jak najszybciej podjąć i zapla-nować przebudowę budynku stacji PKP Warszawa Włochy. Póki co obiekt ten urąga najmniejszym nawet wyma-ganiom podróżnych. Szpeci okolicę i stanowi negatywną wizytówkę podmiotów nim

zarządzających. Natomiast sprawa uruchomienia mega-fonowej informacji kolejowej, a tym samym uporządkowa-nie tej kwestii nie wymaga nadzwyczajnych środków fi-

nansowych, przekraczających nawet skromne możliwości przewoźników! Wystarczy po-rozumienie się...”

Bo KM i SKM do tej pory nie mogły się porozumieć, kto i co ma zapowiadać. Czy uwierzycie?

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

to coś znacznie gorszego niż jakieś głupie - nawet kilkuna-stominutowe - spóźnienie. Gdy pociąg się spóźnia, to oprócz tych, którzy denerwują się z powodu przedłużającego się czekania, jest zawsze ktoś, dla kogo spóźniony pociąg przyje-dzie… wcześniej. Tego samego dnia, na tej samej stacji pasaże-rów, którzy wybrali się na SKM--kę odjeżdżającą w kierunku do Otwocka z Włoch o godz. 22.23, a przezornie pojawili się na peronie kwadrans wcze-śniej, spotkała niespodzianka. Nieoczekiwanie pojawił się pociąg, który właśnie „doznał opóźnienia”, jak z całą powagą mówią o swoich wpadkach ko-lejarze, bez różnicy czy miejscy, czy mazowieccy. Na peronach są nowiutkie gabloty, każdego przewoźnika z osobna. Kto się nudzi, może sobie poczytać za-wieszone tam odrębne rozkła-dy jazdy; porównać, kto, kiedy z którego peronu itd.

MegamowaDlaczego niedzielne, wie-

czorne szczęknięcie głuchych włochowskich megafonów za-sługuje na uwagę? Otóż kilka dni temu jedna z gazet przy-pomniała tę powracającą kwe-stię, o której wszyscy wiedzą, czyli o braku informacji dla po-dróżnych. Położenie stacji Wło-chy, w miejscu gdzie spotykają się dwa szlaki kolejowe, umoż-liwia podróżnym wsiadanie

W zimowe dni czekanie na pociąg na większości warszaw-skich przystanków KM i SKM nie należy do przyjemności. Z wyjątkiem podziemnego Śródmieścia, żaden nie gwa-rantuje komfortu termicznego. Poczekalnie, jeśli są, bywają oddalone mniej lub bardziej od peronów (jak te na Ochocie, w Ursusie i we Włochach) lub zajęte na inną działalność. Od lat troska przewoźników i zarzą-dzających stacjami o wydawać by się mogło najważniejszych ludzi – pasażerów - ogranicza się do ustawienia wiat, ścianek, daszków, których przydatność dotkliwie weryfikuje wiatr, za-cinający deszcz i zawiewający śnieg. W tym roku na mrozy jacyś dobrzy ludzie wystawi-li koksowniki, przy których zapanował mikroklimat… do rozmów historycznych (starsi wspominali stan wojenny ’81) i energetycznych (- To, co się żarzy, to koks? A ja myślałam, że koks to jest tylko dla pa-kerów – zaśmiewały się dwie dziewczyny).

MegawiadomośćCoś szczęknęło i z głuchych

od dawna megafonów na sta-cji Warszawa Włochy popłynął prosty komunikat: pociąg Ko-lei Mazowieckich stąd… do… w dniu dzisiejszym nie przyje-dzie. Był niedzielny wieczór, kwadrans przed dziewiątą. Brak pociągu w mroźny wieczór

Mega… mega… megafon

Czy Bemowianie doczekają się w tym roku tramwaju, któ-ry połączy lotnisko przez Górce z Jelonkami? To pytanie powra-ca, gdyż ubiegłoroczne plany uruchomienia czy-stej i wydajnej komuni-kacji szynowej na tym odcinku pozostały na papierze. Mimo publicz-nych deklaracji władz, zarządu Tramwajów War-szawskich, nagromadze-nia dobrych chęci - robo-ty drogowe nie ruszyły.

Mamy znów początek roku i powtórkę zapowie-dzi Warszawskich Tram-wajów, że tym razem na pewno się uda. Chodzi o dwukilometrowy łącz-nik od Górczewskiej do Radiowej. Wydaje się, że to niewiele. Brakujące tory trzeba spiąć z istnie-jącymi, przebudowując dwa ważne skrzyżowania: przy ratuszu dzielnico-wym i na Radiowej. Resz-ta powinna pójść gładko.

Zaplanowana na ubie-głoroczne wakacje budowa nie ruszyła z powodu papierów. A właściwie ich braku w for-mie, pod którą mogłyby zna-leźć się wszystkie wymagane podpisy. Dokumenty krążyły

między Tramwajami Warszaw-skimi, biurem projektowym i miejskim inżynierem ruchu, od którego należało uzyskać

zgodę na rozpoczęcie prac. Przypomnijmy jeszcze, że in-westor rozważał drugi termin rozpoczęcia budowy - jesienią, ale i wtedy czegoś brakowało. Obecnie wszystkie poprawki

w projekcie, zwłaszcza te doty-czące nowej organizacji ruchu na newralgicznych skrzyżowa-niach, mają aprobatę. Teraz

wszystko w rękach wykonaw-ców.

– W planie budowy nowych torów jest m.in. wykonanie do-datkowych prac, na które skła-dają się brakujące ścieżki rowe-

rowe, pasy do skrętu w lewo na ulicy Powstańców Śląskich oraz sygnalizacja świetlna dającą przywilej tramwajom – poinfor-

mował Michał Powałka, rzecz-nik Tramwajów Warszawskich. Konsultowanie tych zmian wy-dłużyło czas uzgodnień z inży-nierem ruchu.

Budowa na Bemowie w spo-

sób zauważalny dla mieszkań-ców i użytkowników okolicy Po-wstańców Śląskich zacznie się na przełomie lipca i sierpnia. Prace będą zharmonizowane z robotami torowymi na trasie od pętli przy Cmentarzu Wol-skim do pętli Osiedle Górczew-ska. Potrwają od 30 lipca do 2 września. W ciągu trzydziestu pięciu dni będą wyremontowa-ne odcinki torów na Powstań-ców Śląskich, tory na pętli Osiedle Górczewska; powstanie nowy tor wyjazdowy z tej pętli,

rozjazd na skrzyżowaniu przy ratuszu oraz nowe platformy przystankowe przy remontowa-nych odcinkach torów. Roboty torowe są skoordynowane z re-montami prowadzonymi przez zarządców i użytkowników Ma-zowieckiej Spółki Gazowniczej, SPEC, ZMiD i ZDM.

A kiedy pojedziemy nową linią tramwajową na ul. Po-wstańców Śląskich od ul. Gór-czewskiej do Radiowej? Jest nadzieja, że do końca roku.

bem

Drugie podejście

25 lutego (sobota) upływa termin:- składania deklaracji VAT oraz opłacenia podatku VAT; - rozliczenia akcyzy za miesiąc poprzedni.

5 marca upływa termin:- opłaty składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne przez

państwowe samorządowe jednostki budżetowe, zakłady budżeto-we, jednostki pomocnicze.

10 marca (sobota) upływa termin złożenia deklaracji ZUS przez osoby prowadzące działalność gospodarczą nie zatrudniają-cych pracowników i płacenia składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne (na drukach ZUS-DRA).

15 marca upływa termin wpłaty składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne przez osoby prowadzące działalność go-spodarczą i zatrudniające pracowników.

Page 4: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

Zespół dyplomowanych fi-zjoterapeutów i lekarzy pra-cujących w firmie Fizjo Med Poland istniejącej od 1997 r. udowodnił, że poprawa rezer-wy ruchowej w stawie objętym chorobą zwyrodnieniową oraz przywrócenie prawidłowego na-pięcia otaczających staw tkanek miękkich powoduje znaczną po-prawę funkcji oraz redukcję do-legliwości pacjenta. To zmienia dotychczasowe spojrzenie na re-habilitację kręgosłupa i stawów.

Pracowaliśmy nad doborem odpowiednich technik manual-nych uznanych w świecie medycz-nym od kilku lat. W tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom ludzi! Dziś wiemy, że wyniki naszych obserwacji oraz doświadczenie, które posiadamy umożliwia nam skuteczne leczenie wielu dysfunk-cji narządu. To przełom w reha-bilitacji twierdzi Krzysztof Narosz szef zespołu terapeutycznego. Techniki, które wybraliśmy do naszej pracy są bardzo subtelne, a co za tym idzie nie powodują powikłań czyli pogorszenia stanu pacjenta. Jednym słowem może być tylko lepiej! Po pierwszej kon-sultacji wiemy czy jesteśmy w sta-nie Ci pomóc.

Lekarze, którzy obserwują wyniki naszej pracy, są zdu-mieni. Mając dotąd do dys-

pozycji tylko fizykoterapię zdają sobie sprawę z ograniczeń. Dziś inaczej patrzą na możliwości re-habilitacji ortopedycznej.

Najlepsze efekty uzyskujemy w rehabilitacji: stanów zwyrodnie-niowych stawów, dyskopatii, bólu kolan, bólu biodra, bólu głowy, ner-wobólach, rwy kulszowej, zespołu bolesnego barku, łokcia tenisisty i golfisty, zespole cieśni nadgarstka.

A oto kilka opinii naszych pa-cjentów:

Paweł, 51 l.: Jestem neu-rochirurgiem od lat cierpiałem z powodu bólu kręgosłupa, jednak decyzję o operacji odwlekałem. Moi koledzy dali mi wizytówkę Pana Narosza i zdecydowałem się na reha-bilitację. Nie zdawałem sobie dotąd sprawy, że jest możliwe usuniecie mo-ich problemów bez operacji. Polecam.

Maria, 69 l.: Moje kolano nie pozwalało mi wyjść z domu ,ból był tak duży. Córka woziła mnie na rehabilitację do Fizjo Medu i dziś już pierwszy raz od roku sama po-szłam do sklepu! Bardzo Wam dziękuję.

Kazimiera, 72 l.: Od lat leczy-łam swój chory bark nie spalam w nocy ze względu na ból, w dzień nie mogłam ruszyć ręką.

Po konsultacji nabrałam nadziei dziś śpię w nocy spokojnie i na-dal pracujemy nad ruchomością. Bardo się cieszę wspaniali tera-peuci. Jestem szczęśliwa, że trafi-łam na takich ludzi.

W opini pacjentów najskutecz-niejsi terapeuci w Warszawie.

W dniach od 23 lutego do 15 marca prowadzimy konsul-tacje pacjentów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefo-niczna rejestracja wizyt!

Przełom w leczeniu stawów i kręgosłupa!Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

dokończenie ze strony 1- Prawdopodobnie miesz-

kańcy tych rejonów miasta boleśnie odczuwają powrót nad ich głowy samolotów, od których odzwyczaili się w cza-sie remontu. Przyzwyczajenie jest nasza drugą naturą. Przez półtora roku operacje lotnicze odbywały się jedynie na dro-dze startowej DS3 (15/33), czy-li nad Piasecznem i Włochami/Bemowem. Dziś, gdy samoloty powróciły w miejsce, gdzie przez kilkanaście miesięcy nie były słyszane, ich obecność wydaje się bardziej dolegli-wa. Podobna sytuacja wystąpi prawdopodobnie po zakończe-niu remontu DS3 w 2013 r.

- Kto decyduje o przebiegu korytarzy powietrznych nad Warszawą?

- O wdrożeniu operacyjnym nowych czy też modernizowa-nych procedur lotu decyduje Polska Agencja Żeglugi Po-wietrznej. Jednak takie wdroże-nia są uzgadniane z zarządzają-cymi lotniskiem, który zgodnie z przepisami jest odpowiedzial-ny za zagadnienia środowisko-we, w szczególności hałasowe. Dlatego optymalizowane prze-biegi procedur dolotowych i odlotowych uwzględniają wytyczne hałasowe zgłoszone przez zarządcę lotniska.

- Jakie kryteria bierze się

Samoloty nad miastempod uwagę przy ustalaniu kierunków lotów?

- Przede wszystkim przepisy Organizacji Międzynarodowe-go Lotnictwa Cywilnego (ICAO) dotyczące tych zagadnień oraz parametry techniczno-opera-cyjne uzależnione od rodzaju statków powietrznych i ich możliwości w zakresie np. redu-kowania prędkości, wykonywa-nia podejść CDA (Continuous Descent Approach) lub OPD (Optimized Profile Descent) oraz CCD (Continuous Climb Departure).

Samo to pytanie wystar-czy na kilka stron porządne-go merytorycznego artykułu, a być może nawet kilkusetstro-nicowe opracowanie. Mamy w Polsce ekspertów w tym zakre-sie (większość pracuje w PAŻP) i oni czuwają, by wdrażane pro-cedury były zarówno zgodne z wymogami prawa, możliwe do wykonania przez samoloty, jak też optymalne pod wzglę-dem środowiskowym.

- Od czego zależy kierunek startu i lądowania? Dlacze-go np. najwięcej samolotów podchodzi do lądowania nad Piasecznem, a starty odby-wają się zazwyczaj w kierun-ku Ursusa?

- Klasyczne podejście mówi o zależności od kierunku wiatru – to, dlatego budowę lotniska

i wyznaczanie kierunków DS zawsze zaczyna się od analizy wieloletnich danych meteo. Obecnie samoloty radzą sobie coraz lepiej nawet z silnym wiatrem, którego kierunek nie jest najkorzystniejszy w punktu widzenia podejścia „pod wiatr”. Z tych względów coraz częściej kierunek do lądowania na mało zatłoczonych lotniskach wy-biera pilot, uwzględniając po prostu dążenie do wykonania ekonomicznego podejścia (naj-lepiej od strony, z której samo-lot nadleciał do TMA/CTR).

W Warszawie sytuacja jest bardziej skomplikowana. Z uwagi na liczbę operacji or-gan TWR (wieża kontroli lo-tów), uwzględniając zarówno czynniki pogodowe jak też ope-racyjne, decyduje o wykorzy-stywanym w danym dniu czy w danych godzinach kierunku do startu i do lądowania.

Ostatnim elementem, który wpływa na wybór kierunku do lądowania w okresach trud-nych warunków pogodowych jest jego wyposażenie nawiga-cyjne i światła (tzw. kategoria podejścia).

- Czy kontrolerzy nie mogliby kierować startów i lądowań sprawiedliwie na wszystkie dostępne kierunki – żeby równa liczba samolo-tów latała nad Piasecznem,

Ursusem, Włochami i Ursy-nowem?

- Jak wspomniano wcześniej, wpływ na przebieg trasy proce-dur lotu ma wiele czynników. Wymienię jedynie główne: potoki ruchu - czyli kierunki, gdzie przewoźnicy wykonują

operacje; infrastruktura lotni-skowa - (wyposażenie i usy-tuowanie dróg startowych); warunki atmosferyczne (kie-runki wiatrów); infrastruktura przestrzeni powietrznej (strefy zakazane, ograniczone, wydzie-lone strefy lotów oraz sieć dróg lotniczych); przeszkody lotnicze

oraz przepisy i normy zwią-zane z bezpiecznym wykona-niem operacji lotniczej.

Względy środowiskowe - w tym ograniczenie hałasu nad terenami gęsto zamieszkałymi- są elementem nabierającym coraz większego znaczenia w tym procesie. Niestety pojęcie „sprawiedliwości” w przypadku dość zatłoczonych lotnisk, a do takich zaliczamy Lotnisko Chopina, zwykle wy-klucza możliwość zastosowa-nia „optymalnego” z punktu widzenia linii lotniczej profilu i kierunku podejścia.

- Czy pilot ma obowiązek ścisłego trzymania się wy-znaczonego korytarza, czy może dowolnie prowadzić samolot w powietrzu mniej więcej tylko utrzymując azy-mut lotu?

- Pilot musi utrzymywać kie-runek i wysokość lotu zgodny z opublikowaną procedurą lub rzadziej z instrukcją otrzymaną od kontroli ruchu lotniczego. Odstępstwa mogą wynikać z odchyleń związanych z me-chaniką lotu oraz szczególnych warunków atmosferycznych. Ma na to wpływ prędkość wznoszenia i manewrowość statku powietrznego po star-cie zależne od całkowitej masy statku powietrznego (typ stat-ku, ilość pasażerów, bagażu i paliwa itp.) oraz wiatru i tem-peratury. Czyli innymi słowy, kapitan statku powietrznego wy-konuje procedurę odlotową tak, aby prowadzić statek powietrzny w sposób najbardziej zbliżony do geometrii (kształtu) procedury.

Inna trajektoria lotu może

wynikać z bieżącej sytuacji w ruchu lotniczym (np. omija-nie burz). Pamiętać należy, że lot może odbywać się z pewną tolerancją, wynikającą choćby z dokładności nawigacyjnej przyrządów pokładowych oraz bezwładności wykonywania

manewrów. Oczywiście im bli-żej lotniska tym wymagana dokładność w zakresie nawigo-wania po wyznaczonej ścieżce oraz kierunku podejścia jest większa. Zwykle w tym eta-pie lotu nie da się już niczego „ominąć”, pozostaje tylko opty-malizacja pracy silników np. poprzez wykorzystanie proce-dur CDA.

- Czy służby kontroli po-wietrznej mogą w jakiś spo-sób przeciwdziałać hałasowi powodowanemu przez statki powietrzne? Jakie działania podejmowane są na Lotnisku Chopina?

- Narzędzia pozostające w dyspozycji zarządcy prze-strzeni powietrznej nie są tak bogate, jak te, którymi dyspo-nuje zarządca lotniska. Weźmy choćby art. 75 punkt 4 prawa lotniczego, który brzmi: „Na lotniskach użytku publicznego, na których występują problemy związane z ochroną środowiska przed nadmiernym hałasem, zarządzający lotniskiem może ustalić dopłaty do opłat lot-niskowych, o których mowa w ust. 1, albo wyodrębnić opła-tę hałasową. W takim przypad-ku zarządzający lotniskiem ma obowiązek utworzenia funduszu celowego w wysokości pobie-ranych dopłat albo opłat zwią-zanych z ochroną środowiska przed nadmiernym hałasem, którego środki są przeznaczane wyłącznie na pokrycie kosztów ochrony środowiska związanych z pomiarem emisji czynników szkodliwych, prowadzeniem działalności zapobiegawczych oraz usuwaniem skutków spo-wodowanych oddziaływaniem hałasu na środowisko”.

Myślę, że najlepszych narzę-dzi do walki z hałasem genero-wanym przez statki powietrzne dostarcza ekonomia. Jednym ze sposobów jest realizacja zapisów prawa lotniczego, to jest wyodrębnienie opłaty

hałasowej, która uzależniona jest od emisji hałasu genero-wanego przez konkretny typ samolotu. Dodam, że znaczna część nowoczesnych statków powietrznych, które operują z/do Warszawy, jest wyposażona w ekologiczne i niskoemisyjne silniki generacji STAGE3, które generują znikomą liczbę decy-beli. Wszystkie procedury star-tu i lądowania są projektowane w taki sposób, aby zapewnić odpowiednie przewyższenie statku powietrznego nad prze-szkodami oraz zminimalizować hałas przez niego generowany.

Ponadto, jak wspomniałem wcześniej, w ostatnich latach wdrożona została w Warszawie przyjazna dla środowiska tech-nika pilotażu CDA. Technika CDA, czyli jednostajnego po-dejścia do lądowania bez zbęd-nej zmiany poziomów lotu, ma na celu umożliwienie kapitano-wi statku powietrznego rozli-czenia podejścia w taki sposób, aby maksymalnie długo wyko-nywać lot na niewielkim ciągu silników, oraz wykonanie lądo-wania i skołowanie z pasa bez użycia ciągu wstecznego silni-ków (reversów), służącego do wytracenia prędkości na pasie.

Jednak chcę podkreślić, że PAŻP nie ma takiego prawno--ekonomicznego wpływu na typ statków powietrznych przy-latujących na lotnisko i wybór przez pilota techniki pilotażu. Prawo lotnicze w te narzędzia, w ten wpływ wyposaża zarząd-cę lotniska.

- Mieszkańcy osiedli po-łożonych tuż przy lotnisku skarżą się również na zagro-żenie powodowane przez sa-moloty przelatujące tuż nad ich domami. Czy takie niskie loty nie grożą katastrofą lot-niczą?

- Nadrzędnym celem PAŻP jest bezpieczeństwo operacji lotniczych. Każda procedura lotu jest sprawdzona i monito-rowana w aspekcie przeszkód lotniczych w rejonie lotniska. Procedury lotu są projekto-wane zgodnie ze standardami i praktykami międzynarodowy-mi. Wykonujące te procedury samoloty są dostosowane do możliwości przerwania podej-ścia i odlotu po nieudanym podejściu, co gwarantuje bez-pieczne wykonywanie operacji w pobliżu lotniska. Chciałbym podkreślić, że projektowane i publikowane procedury lotu, a także obsługiwane przez PAŻP operacje lotnicze, są bezpieczne i spełniają wszyst-kie międzynarodowe wymogi, jakie w tym zakresie zostały określone. Staramy się rów-nież wspólnie z ekspertami z Portów Lotniczych doskonalić te procedury i nadążać za do-brymi praktykami stosowanymi w tym zakresie na świecie.

Rozmawiał Przemysław Przybylski

Page 5: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

Page 6: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

dokończenie ze strony 1„Samoloty wojskowe z trum-

nami (tytułowy ładunek 200) nie omijają nawet tak małych miast jak Leninsk, w którym mieszka bohaterka filmu. Jest rok 1984, u progu pierestroj-ka…”. Przerażający obrazu rozpadu, marazmu i obojętno-ści. Dostojewszczyzna w stanie czystym. Świat, przy którym reportaże Jacka Hugo Badera z Rosji są grzecznymi bajkami. Gatunek: Dramat. Miejsce: Sala Koncertowa; wstęp wolny. Film dla dorosłych.

Kolonia StaszicaKolonia Staszica znalazła się

wśród miejsc najwyżej ocenionych w plebiscycie mieszkańców sto-licy. Historyczna Kolonia Staszica zamykała się w kwadracie ulic Suchej (dziś Krzywickiego), Nowo-wiejskiej, Topolowej (dziś al. Nie-podległości) i Wawelskiej. Obecnie „rozciąga się” ją dalej aż do parku Wielkopolski. Na liście miejsc o wa-lorach społecznych, na które głoso-wano w tym roku, były także ulica Chłodna, Forty Bema i Artystyczny Dom Animacji.

Jak wypełnić PIT?Pracownik urzędu skarbowe-

go, który służy pomocą przy wypełnianiu formularzy PIT dotyczących rocznych rozliczeń podatkowych, będzie dyżurował w Urzędzie Dzielnicy Wola przy al. Solidarności 90. Mieszkańcy będą mogli uzyskać formularze zeznań podatkowych, a także informacje z zakresu wypełnia-nia i złożyć PIT. Dyżury w ter-minach: 24 lutego, 19-23 marca, 16-20 kwietnia br.

Przerwa w bibliotekach Włoch

W dniach 24-27 lutego 2012 r. wszystkie placówki Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Włochy m.st. Warszawy będą zamknięte z powodu instalacji nowej wersji systemu bibliotecznego.

Grupy osiedloweMarcowe spotkania bemow-

skich grup osiedlowych odbędą się w sali nr 421 (IV piętro) ratu-sza przy ul. Powstańców Śląskich 70 w dniach 7, 13, 20, 27 i 29.03 w godz. 10.00–11.30 Spotkania dotyczą spraw bezpieczeństwa na terenie osiedli mieszkanio-wych. Biorą w nich udział dziel-nicowi Policji oraz Straż Miejska.

Badanie spirometrii

Mieszkańcy Ochoty mogą skorzystać 5 marca w godz. 8-11 z bezpłatnych badań spiro-metrycznych. Badanie jest za-lecane zwłaszcza tym osobom, które mają niską wydolność płuc (kłopoty z oddychaniem), są narażone na wdychanie pyłów i gazów, palą papierosy lub prze-bywają w pomieszczeniach z pa-lącymi tytoń. Obowiązują zapisy (tel. 22 234 53 37) na badanie w przychodni CenterMed przy ul Mochnackiego 10.

Muzeum Powstania Warszawskiego, ul. Grzybowska 7929.02. godz. 18.30 - AIO in situ. Jarosław Trybuś „Architektura Warsza-wy. Sejm”. Wykład odbędzie się w budynku Sejmu RP, o którym będzie mowa. konieczna rejestracja na: www.1944.pl/rejestracja

Fotoplastikon Warszawski, Al. Jerozolimskie 51Od 23.02. wystawa „W kraju kwitnącej wiśni, czyli Japonia jakiej nie zna-cie” cz. II

Ośrodek Kultury Ochoty, ul. Grójecka 75 25.02. godz. 11:00 - „Sobotnie spotkania muzyczne”; godz. 19:00 - „Ma-ster Class”. Bluesowy koncert Magdy Piskorczyk; 26.02. godz: 12:30 - Po-kaz filmu dokumentalnego pt. „Szerokie oko”.

DK Rakowiec, ul. Wiślicka 824.02. godz. 17:00 - „Piękny piątek”. Koncert solisty Aleksandra Evseeva z chóru Aleksandrowa.

Ośrodek Kultury „Arsus”, ul. Traktorzystów 142.03, godz. 18.00 - „The Sejm” kabaret Neo-nówka czyli Gawliński, Żurek i Bielecki z towarzyszeniem zespołu „Żzrówki”; 7.03, godz. 13.00 - „Murti Bing” spektakl na podstawie „Zniewolonego umysłu” Czesława Miłosza; 8.03, godz. 19.00 - Indyjskie święto kolorów – holi; koncert zespołu Mo-hini oraz pokazy klasycznych tańców indyjskich i bollywood; 9.03, godz. 19.00 – a la trzech tenorów - wszystko dla pań; wystąpią: Bogusław Morka, Krzysztof Marciniak, Jan Zakrzewski z akompaniamentem zesppłu „Allegro”; 10.03, godz. 19.00 - „Pamiętać Sztetl”, koncert żydowskich pieśni obrzędowych w języku aramejskim, hebrajskim; piosenki ludowe i archaiczne pieśni ukraińskie; 11.03, godz. 12.30 - „Księżniczka na ziarnku grochu” bajka dla dzieci (3-8 lat); 14.03, godz. 10.00–15.00 - „Warszaw-ska Syrenka” eliminacje etapu dzielnicowego 35. Konkursu Recytator-skiego

Dom Kultury „Miś”, ul. Zagłoby 1725.02 godz. 16.00 - „Strofy jak płatki śniegu”. Spotkanie poetycko-mu-zyczne w Klubie Seniora; 1 do 30.03. godz. 10.00–16.00 w dni po-wszednie - Wystawa prac plastycznych Marianny Godawy i Ireny Jańskiej; 10.03. godz. 16.00 - „My jesteśmy baby ładne”, spotkanie w kawiarence Seniora; 13.03. godz. 12.45 - „Czytanie zaczarowanych bajek” spotkanie dla dzieci w wieku 4-6 lat i rodziców

Okęcka Sala Widowiskowa Domu Kultury „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a25.02. godz. 18.00 – „ Na zimę... Komeda!” Koncert w wykonaniu uczniów Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy; 26.02. godz. 18.00 – Koncert piosenek filmowych i musicalo-wych w wykonaniu uczniów Studia Wokalnego Agaty Wrońskiej

W 70. rocznicę powstania Armii Krajowej, 14 lutego 2012 r., na Ochocie odbyły się uroczystości upamiętnia-jące sformowanie największej organizacji zbrojnej polskie-go Państwa Podziemnego walczącej w latach okupacji niemieckiej. Oficjalne obcho-dy rocznicy skupiły się wokół postaci i miejsc związanych z osobą generała dyw. Stefana Roweckiego „Grota”, komen-danta głównego Armii Krajowej. Tego dnia w południe przed-stawiciele Rady i Zarządu Dzielnicy Ochota m.st. Warsza-wy, delegacje środowisk kom-batanckich, uczniowie szkół, a także mieszkańcy, w asyście żołnierzy Wojska Polskiego, pocztów sztandarowych środo-wisk kombatanckich oraz szkół z Ochoty złożyli wiązanki kwia-tów jako wyraz hołdu i pamięci o bohaterach. Pamięci służy-ło także spotkanie młodzieży gimnazjalnej ze Stanisławem Krakowskim, prezesem Świa-towego Związku Żołnierzy Ar-mii Krajowej Okręg Warszawa w noszącym imię generała Grota Gimnazjum nr 15 przy ul. Siemieńskiego 6. Spotkanie w szkole poprzedziło uroczy-stość na Spiskiej. Podczas ta-kich spotkań cichną nawet naj-bardziej niecierpliwi pragnący podzielić się najważniejszymi dzisiejszymi wiadomościami…

Spiska to wyjątkowe miejsce na mapie Warszawy, upamięt-nione tragicznym wydarze-niem dnia 30 czerwca 1943 r.

To stamtąd zdradzony gen. „Grot” został zabrany przez gestapo.

Generał spędził noc poprze-dzającą aresztowanie w jed-nym z lokali konspiracyjnych. Przygotowywał się do konfe-

rencji z udziałem delegata lon-dyńskiego Rządu na Kraj, inż. Jankowskiego, wyznaczonej na godzinę 10.00 następnego

dnia przy ulicy Barskiej pod nr 5. Ze Spiskiej miał zabrać taj-ne dokumenty.

Wszystko wydarzyło się w niespełna pół godziny. Praw-dopodobnie tyle czasu dzieliło podziemie od jeszcze większe-go nieszczęścia…

Przejście ze Spiskiej 14 na Barską 5 zajmuje około pięciu minut. Zapewne ta bliskość i wyliczenie, aby nie przyjść za wcześnie na umówione spotka-nie konspiracyjne sprawiły, że generał „Grot” zdecydował się poczekać.

- W pewnej chwili - jak wspo-minają świadkowie - rozległ się dochodzący z ulicy warkot samochodów. Całą okolicę wy-pełnili Niemcy. Przed bramę zajechał samochód osobowy, z którego wysiadło kilku umun-durowanych gestapowców i jeden cywil. Szybkim krokiem skierowali się na podwórze, a stamtąd wprost do miesz-kania dozorcy domu. Zażądali powiadomienia mieszkańców, by wszyscy zeszli na podwórze, pod groźbą rozstrzelania opie-rających się temu poleceniu. Z dwuszeregu stłoczonych mieszkańców bezbłędnie wyło-wili Roweckiego.

Gen. „Grot” miał dobre pa-piery sprawdzające się od jesie-ni 1939 r. Były wystawione na nazwisko pracownika Wydzia-łu Ewidencji Ludności miasta Warszawy, Jana Sokołowskie-go. „Grot” wiedział , że jego dawny podkomendny, a w tam-tym czasie dyrektor Wydziału, J. Delingowski, stworzył mu dobre alibi. Papiery, które nie raz przeszły kontrolę niemiec-ką, tym razem nie były brane pod uwagę. Niemcy mieli jego

zdjęcie, rozpracowaną pozycję i rangę w polskim podziemiu, a nade wszystko gorącą in-formację – telefon od zdrajcy, który od rana podążał krok w krok za Roweckim. Infor-mator telefonował z gmachu akademika na pl. Narutowicza, gdzie w czasie wojny koszaro-wała żandarmeria niemiecka. To był poważny cios dla Pola-ków. Kilka dni po aresztowaniu gen. Grota wydarzyła się ka-tastrofa Gibraltarska, w której śmierć poniósł gen. broni Wła-dysław Sikorski.

Miną kolejne dni, ktoś usu-nie suche wiązanki i wygasłe znicze. Zostaną miejsca pa-mięci rozsiane po ulicach tej i innych dzielnic naszego mia-sta, jak choćby to nieopodal przy ul. Filtrowej. Na ścianie domu wisi tablica pamiątkowa - jedna z najbardziej warszaw-skich – upamiętniająca wy-darzenie, które miało miejsce trzynaście miesięcy później. W mieszkaniu przy Filtrowej, 31 lipca 1944 roku Antoni Chru-ściel ps. „Monter” podpisał rozkaz rozpoczęcia powstania warszawskiego.

Czy w czasie niedzielnego spaceru myślicie czasem o „pię-ciu minutach ze Spiskiej na Bar-ską”, albo trzynastu miesiącach „od Spiskiej do Filtrowej”?

Tekst i zdjęcie: Wiktor Michałowski

Podwórko na Spiskiej…

Obwodnica miasta - ważna rzecz. Tego nikomu tłumaczyć nie trzeba. Jednak rozmieszcze-nie i połączenia konkretnych węzłów nie są już takie oczywi-ste na pierwszy rzut oka. Tym

bardziej, że drogi budowane są etapami i nie ze wszystkich udogodnień będziemy mogli korzystać od razu.

Węzeł „Opacz”, realizowany zgodnie z nazwą w Opaczy, połączy południową obwod-nicę Warszawy z drogą S8 (prowadzącą od skrzyżowania

Al. Jerozolimskich z Łopu-szańską, do Janek). Węzeł ten powstaje etapowo. Najpierw będziemy mieli do dyspozycji dodatkowy dojazd od węzła „Salomea” do obwodnicy.

Urzędnicy zaplanowali ukoń-czenie tego połączenia na III kwartał bieżącego roku. Zna-my system oddawania dróg do użytku - wstęga, szampan, pierwsze samochody, a potem przez kilka miesięcy uzupeł-nianie braków. Dlatego cieszy data „zapewnienia przejezdno-

ści” już na 31 maja.W jaki sposób ten rozjazd

ułatwi życie? Najważniej-sza sprawa, to odciążenie wiecznie zapchanej ul. Ło-puszańskiej. TIR-y jadące od

Warszawy Zachodniej, za-miast blokować skręt w lewo w Łopuszańską, a potem skręt w prawo w al. Krakowską, po-jadą sobie prosto do Opaczy, tam ślimakiem wjadą na ob-wodnicę i po staremu będą blokować Raszyn.

dokończenie na stronie 8

Po co komu Opacz?

Page 7: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

USŁUGIl A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l HYDRAULIK, 797-135-321.l Hydraulika, gaz, glazura,

Zenek - 691-718-300.l Okna naprawy doszczelnie-

nia, 787-793-700.l Malowanie, tapetowanie,

elektryka, 886-990-486, 22 849-52-71.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l RADCA PRAWNY, 513-295-185.

l Wywóz - Mebli, gruzu, liści, oczyszczanie piwnic, garaży, 600-359-594.

KUPIĘl Antyki, monety, znaczki,

meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

NIERUCHOMOŚCIl Sprzedam mieszkanie

Natolin-Ursynów blisko metra, 793-973-996.

NAUKAl Matematyka, dojeżdżam,

509-464-042.

PRACA - daml Poszukuję przedstawicieli

handlowych - produkty medycz-ne. Praca stała lub dodatkowa - Benza Danuta, kontakt 507-519-144, biuro 22 565-85-19.

ZDROWIEl Fizjoterapia, masaż,

kompleksowo, Kleszczowa 1A, www.rehabilitacjalecznicza.pl 22 863-13-17 w godz. 13.00 - 19.00.

l Protetyka - Protezy z miękką wyściółką, z przyssaw-kami, szkielety bezklamrowe, korony, naprawa protez, tel. 694-898-532.

l TANIO, SZYBKO, GWARAN-CJA. Naprawa protez. Wyko-nanie nowych protez. Proteza calkowita 300 zł; Proteza szkie-letowa 500 zł; 602-646-986.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCElARIARADCóW PRAWNyCH

metro pl. Wilsona,ul. Słowackiego 5/13 lok. 142

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Wypoczynek w WiśleKlub „Złotego Wieku” PCK oraz DW „Halny” zapraszają

w dniach 26 luty –11 marca br. do Wisły. Zakwaterowanie w 2-osobowych pokojach z pełnym węzłem sanitarnym, TV i tarasem widokowym. W programie min. wycieczki autoka-rowe , ognisko, grill, nie zapominając o skoczni narciarskiej K-120 w Wiśle Malince. Dla zmotoryzowanych parking bez-płatny. Całkowity koszt 2-tygodniowego pobytu (z uwzględ-nieniem ww. atrakcji) 1310 zł od osoby. Możliwy jest również krótszy pobyt, zaś dla dzieci oferujemy zniżki. Dojazd pocią-giem Inter City. Ilość miejsc ograniczona. Rezerwacje nale-ży zgłaszać telefoniczne codziennie w godz. 9.00 do 22.00 tel. kom. 600 972 410 oraz wtorki piątki i soboty w godz. 14.00-17.00 osobiście w Klubie „Złotego Wieku” PCK przy ul. Belgijskiej 5, (środkowa klatka schodowa, domofon 32) tel. 22 845 08 18.

Dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Wola m. st. Warszawy

informuje,

że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Zakładu przy ul. Bema 70

oraz stronie internetowej www.zgnwola.waw.pl wywieszane są wykazy nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia

Siedział na kawałku zielo-nego kocyka, który pachniał rodzinnym domem, orientalną matką i czwórką rodzeństwa. Dwie siostry i dwaj bracia wtedy uchodzili za ładniejsze, zgrabniejsze istoty – może nawet bardziej rasowe okazy - i dlatego szybciej zyskali ad-opcyjnych, ludzkich rodziców. Darł się wniebogłosy, poka-zując nieskazitelnie różowe wnętrze, okryte różową skórką prześwitującą spod rzadkie-go białego futerka. Całości wdzięcznej brzydoty dopełniał ogonek-wyciorek, okazałe – jak na pięć tygodni – sztywne wąsy i niespotykanych rozmia-rów u normalnego kota uszy. Uszy, które nerwowo nastawia-ły się na każdy dźwięk docho-dzący z nowego świata - w na-dziei, że usłyszy głos szukającej go matki.

- Coś bym zjadł – krzycza-ła cisza, która zapanowała po ostatniej już cichej skardze, jaką wydało z siebie trzęsące się kociątko. Kaloryfer grzał całą mocą, ale on musiałby siedzieć, wyżej - tam na górze, żeby zwinąć się do snu, który może ukoiłby trochę ból rozsta-nia z kocią rodziną.

Mleko skondensowane sma-kowało wybornie. Było nie do porównania z tym, do którego przywykł od pierwszych dni kocięctwa. Potem tak wybornie smakowało pierwsze w kocim życiu ugotowane i zmielone mięso na pasztet. Tak kusząco pachnące, że małemu dziku-sowi opłacało się zaryzykować skok na stół – gładki, śliski bez możliwości wczepienia się ostrymi pazurkami. Bolesny upadek na podłogę i gwiazdki dookoła głowy. To wszystko było widać! Poza tym niepraw-dą jest, że koty zawsze spadają na cztery łapy… Zwłaszcza, gdy w powietrzu czuć nutę świeżej wątróbki.

*Do dziś wstydzę się tamtego

powitania, które zamknęło się w dwóch słowach „Jaki brzydki!”.

Wiadomo, jak wygląda kot. Kot to kot. Ale żeby coś takiego aspirowało do miana kota! To wcale nie uprzedzenie rasowe, czy niechęć do imigrantów. Znam kilka kocich postaci… Opowiem kiedy indziej, bo właśnie się obudził i patrzy poważnym, niebieskim spojrze-

niem, które dziś po latach wy-raża wielki ból i niemą prośbę „Może zrobiłbyś ten zastrzyk przeciwbólowy”.

*Wieczorem przyjedzie dok-

tor, koci weterynarz. Też dzi-wak. Żeby przychodnię nazwać „Myszkin”?! Kto to słyszał?! Co to niby ma znaczyć? Jakaś

aluzja… A może ty jesteś we-getarianinem? Tyle razy słysza-łem, jak rozmawiałeś z innymi o mięsie. Przyznaję, że nie jesteś samolubem. Ale... ale wczoraj obiecałeś, że będzie wędzona makrela. Zjadłbym!

*Kocie oczy zamieniały się

w szparki. Głowa powoli znik-nęła pod wełnianym swetrem, na którym już nie dostrzegam niezliczonych śladów kociej po-trzeby ciepła. Jutro wyczyścimy wszystko. Raz w tygodniu da się przeżyć tego wyjącego potwora z błyszczącym dziobem i karbo-waną szyją. Gdzie on właściwie ma głowę? Nie, nie! Nic takiego nie pomyślałem. Jakiś czas temu umówiliśmy się z Homerem, że koniec z polowaniami. Zaczął się pilnować. Przestał zwracać uwagę nawet na te prowoku-jące, skrzeczące sroki. Raz się zdenerwował, gdy skrzydlata złodziejka bezczelnie skakała po ogrodowym stole wokół srebr-nej łyżeczki. Zanim odleciała zrzuciła delikatną, porcelano-wą filiżankę! Podeszliśmy tam, gdzie leżały drobne biało-złote skorupki. Kot patrzył ze zrozu-mieniem dla mojej straty. Pa-miętał chyba jeszcze ten brzęk szklanek od piwa na kuchen-nej podłodze, gdy o piątej nad ranem uganiał się za sikorką, którą zawiodła instynktowna sztuka powietrznej nawigacji. Zawiodła do tego stopnia, że biedny ptak wpadł do domu

przez świeżo wybity w ścianie otwór na wyciąg. Było ostro, ale sikorka przeżyła.

*Wiesz, gdybyś chciał mnie

zawieźć do lekarza, to wolałbym do tej Beaty. No wiesz, do pani doktor. Ona jest taka delikatna i wrażliwa. I mądra. Dużo wie. Nie, nie o to chodzi, żebym miał

pretensje do tych, którzy posta-wili pierwszą, nieodwołalną dia-gnozę. Do Beaty mam zaufanie, nawet jeśli powie, że…

*Stewart Allsop, gdy zmagał

się wiele lat temu ze swą nie-uleczalną chorobą, nazwał ten okres życia „Odroczeniem eg-zekucji”. Napisał przejmującą książkę o życiu, o świecie tak skomplikowanym, że nie wszy-scy ludzie dają radę rozeznać co dobre, a co złe. No i parę mądrych myśli, jak przystało na faceta, który kręcił się w środ-ku amerykańskiej polityki. Kot, gdy ma takie dylematy, mruczy. To podobno uspokaja. Książkę „Odroczenie egzekucji” mam od dawna w swojej bibliotece. Teraz wróciła na półkę lektur podręcznych. Czy kot zna sło-wa „odroczenie”, „egzekucja”? Obok leży „Sztuka mruczenia”.

*W lutym niektórzy w Pol-

sce obchodzą Światowy Dzień Kota. Kot, który podróżuje po świecie, może się załapać na święto w kilku krajach, bo w różnych krajach obowiązują różne terminy kalendarzowe. Koty na ogół nie lubią zmian i zamkniętych drzwi, chociaż czasem muszą to zrozumieć i zaakceptować. Zwłaszcza, gdy muszą pojechać gdzieś z ludźmi. To jest możliwe. Trze-ba tylko wszystko przemruczeć. Dzień kota? U nas w domu jest każdego dnia. I nie trzeba znać

przepisu o tym, czego się kotu nie robi? W końcu to kot ustala jak będzie!

*Homer gwałtownie podniósł

się na fotelu. Z trudem zlazł na podłogę i utykając poszedł obwąchać drzwi wejściowe. Tak, tak wiem. Mam jakoś wy-perswadować temu rudemu z sąsiedztwa, żeby się do nas nie pchał. Jeszcze nie teraz.

mb

Światowy (Międzynarodo-wy) Dzień Kota (World Cat Day, National Cat-Day, International Cat Day, Giornata mondiale del gatto), obchodzony corocznie – w Polsce od 19 lutego 2006 r. Ma podkreślić znaczenie tych wyjątkowych zwierząt w życiu człowieka, uwrażliwić i zachęcić do pomocy zwłaszcza wolno ży-jącym i bezdomnym zwierzętom.

Koty nie zorganizowały się jesz-cze w żadną federację ani unię. Organizacje z kotem w nazwie są ludzkim wymysłem. Podobnie jak dni kalendarzowe – 1 marca w Rosji, 8 sierpnia w Wielkiej Bry-tanii czy 29 października w USA.

O czym mruczymy, gdy nikt nie słyszy?

dokończenie ze strony 2w 1986 r. pomnika Armii Kra-

jowej w Olesznie; 10-12 czerwca 1988 r. zorganizowany z rozma-chem odbył się trzydniowy po-grzeb Komendanta „Ponurego”. Podczas tego pogrzebu czuło się powiew zmian ustrojowych idący z Lublina, Krakowa, Ra-domia, Warszawy, Szczecina i Gdańska, bo Góry Świętokrzy-skie to bastion polskości.

23 lutego 2002 roku od-słonięta została tablica przy ul. Rakowieckiej 59A poświę-cona żołnierzom „Wachlarza”: por. Janowi Piwnikowi „Ponu-remu” i por. Janowi Rogowskie-mu „Czarce” ufundowana przez redakcję gazety „Nasza Metro-polia” i jej redaktorów: Janusza Połcia i Tadeusza Porębskiego, wg projektu Dariusza Gubasa i Zdzisława Rachtana. Tablica znajduje się na domu, w któ-rym urzędował dowódca Ar-mii Krajowej generał Rowecki „Grot”- on to wówczas nagro-dził „Ponurego” i „Czarkę” krzy-żami Virtuti Militari za rozbicie 18 stycznia 1943 r. więzienia w Pińsku. W uroczystościach

odsłonięcia tablicy udział wzięli ostatni dwaj żyjący uczestnicy akcji w Pińsku: Czesław Hołub i Henryk Fedorowicz, a także oficjalne delegacje i żołnierze Wojska Polskiego.

W 1990 r. Wojewódzka Ko-menda Policji w Kielcach przy-jęła na swojego patrona mjr „Ponurego”. W następnym roku 1991, Środowisko Świętokrzy-skich Zgrupowań Partyzanc-kich AK powołało Kapitułę Po-licyjnej Odznaki Zasługi im. mjr Jana Piwnika „Ponurego” celem odznaczania funkcjonariuszy policji szczególnie zasłużonych w pełnieniu obowiązków służ-bowych.

Jedną z decyzji, którą pod-jęła Kapituła było uhonoro-wanie zamordowanego 10 lutego 2010 roku w Warszawie podkomisarza Andrzeja Struja przyznaniem pośmiertnie Poli-cyjnej Odznaki Zasługi im. mjr. Jana Piwnika „Ponurego”, który jako wierny do końca policyjnej przysiędze poświęcił swe życie broniąc porządku publicznego na warszawskiej ulicy.

Dariusz Gubas, Janusz Połeć

Odznaka Za-sługi

Page 8: poludnie bemowo nr3 z dnia 23 lutego 2012

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej RogińskiRedaktor prowadzący wydanie:

Michał Borzymiński [email protected]

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PresspublicaISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejRedakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się w 15 marca 2012

Gdy po raz pierwszy oglą-dałem korfball w hali spor-towej na Gładkiej, nie mniej frapujące niż sama gra i wynik było pytanie: jak się spodo-ba ta niezbyt jeszcze znana w Polsce dyscyplina sportu kil-ku osobom, które namówiłem na zawody w zimowe, niedziel-ne wczesne popołudnie. Czy nie będą żałować, że ruszyli się z domu rezygnując z innych przyjemności? Odpowiedź przeszła moje oczekiwania. Zapytali: gdzie można w to pograć? Ile kosztuje sprzęt (pił-ka i dwa słupki z koszem) plus parkiet, o który coraz łatwiej, zwłaszcza gdy znajdzie się gru-pa ludzi chętnych do wspólne-go uprawiania sportu.

Na wyobraźnię moich znajo-mych i wybuch zainteresowa-nia korfballem wpłynęła obser-wacja grupy kibiców drużyny z Niemiec. Takich najwierniej-szych, na dobre i na złe. Byli dobrze zorganizowani, a ener-getycznie łączyli żar dopingu, jaki okazują najwierniejsi kibice waszej ulubionej drużyny pił-karskiej i sympatycy ulubione-go przez rosnącą grupę fanów Kamila Stocha, dawniej Adama Małysza razem wziętych. Nie-miecka euforia, gdy wygrywała ich ferajna, sięgała zenitu. Naj-głośniej warczał wielki bęben przywieziony zza Odry.

Korfball dobrze przyjmuje się na Gładkiej. Ściany poma-gają - dość powiedzieć, że kie-rownictwo Polskiej Federacji Korfballu wybrało tę halę, by w styczniu br. rozegrać presti-żowy turniej IFK Europa Cup.

I choć polska drużyna po dobrej walce zajęła dziewiąte miejsce w turnieju, warto propagować ten sport, w którym na boisku występują mieszane drużyny (panie i panowie), gra jest szyb-ka, a zasady zrozumiałe nawet dla kogoś oglądającego mecz po raz pierwszy. Artur Dąbrow-ski, czynny gracz i rzecznik PFK podkreśla, że warto propago-wać korfball choćby dlatego, że jest w programie World Games, które odbędą się za pięć lat we Wrocławiu.

Za miesiąc wiosna. W kalen-darzu piłkarskim będzie przy-śpieszona z powodu piłkarskich Mistrzostw Europy, na które do Polski przyjedzie aż trzyna-ście drużyn, zagra co najmniej dziesięć – do ćwierćfinałów, a w półfinale może pojawi się jedenasta.

Już teraz widać wielki apetyt na EURO. W Ursusie jesienią odbył się turniej, w którym młodzi polscy piłkarze wystą-pili w roli finalistów Mistrzostw Europy 2012. Czy prawdzi-we reprezentacje narodowe powtórzą piłkarskie wróżby z Ursusa? Czy na koszulkach znanych klubów, w które byli poubierani, na zawodach w innej hali podopieczni wło-chowskich i bemowskich street workerów pojawią się nazwiska nowych piłkarskich idoli? Piłka nożna króluje w dzielnicowych salach i na boiskach np. przy ul. Księcia Janusza,(przynajm-niej dopóki nie spadł śnieg).

Gdzie szukać informacji o lokalnych turniejach, które mogą dostarczyć emocji spor-

towych niemniejszych niż na wielkich arenach sportu wy-czynowego?

Szukajcie na tablicach i słupach ogłoszeniowych - na swojej ulicy, w urzędach. w szkołach, w Internecie. Wstęp na lokalne imprezy, także te o randze międzynaro-dowej, jest bezpłatny. Rozgry-

wany na Woli turniej siatkarski Wola Cup ma ponad dwudzie-stopięcioletnią tradycję. Czy wiecie, że siatkarskie gwiaz-dy narodowych reprezentacji Polski i Niemiec występowały kiedyś na Woli? Warto znaleźć czas, by pokibicować kolegom, dzieciom lub wnukom w sali na Deotymy, Obozowej czy No-wowiejskiej. A są jeszcze korty, boiska i pływalnie.

Sport lokalny ma dwa intere-sujące wymiary. Pierwszy – ki-bicowski - to rozgrywane blisko nas zawody z udziałem miej-scowych i przyjezdnych drużyn. Dobrze, jeśli wygrywają nasi, nawet gdy na co dzień rywali-zują tylko w niskiej klasie roz-grywek. Piłkarska drużyna ligi okręgowej oferuje co najmniej

minimum warunków organiza-cyjnych i sportowych, które dla zdolnego, ambitnego człowieka mogą być wstępem do karie-ry zawodniczej. Warto przyj-rzeć się wynikom głosowania w plebiscycie na Warszawskiego Mistrza Sportu. Nie wzięli się z kosmosu. Zaczynali na bież-ni, boisku, w hali, gdzieś obok domu. A potem było dużo pra-cy, bo sam talent nie wystarcza.

Drugi wymiar sportu lokal-nego to czynny udział w zawo-dach, który najmłodszym daje szansę na pierwsze kroki może nawet do galerii sław za kilka lat, a starszym pozwala przeżyć niezapomniane chwile, czasem powspominać. I to jest zapo-mniany, często nieznany urok małych klubów sportowych,

w których spotykają się różne pokolenia ludzi rozmiłowanych w sporcie. Okazji jest wiele, tak jak w najstarszym stołecznym turnieju tenisa stołowego, or-ganizowanym przez Krzyszto-fa Szczęsnego z KS Przyszłość Włochy, skąd pochodzi zdjęcie najmłodszych zwycięzców gru-dniowych zawodów.

Tekst i zdjęcie: Michał Borzymiński

Sport lokalny

Między rekreacją a wyczynem

Laureaci trzeciej edycji Kon-kursu Poetyckiego Pro Futuro chodzą do kilkunastu gimna-zjów i podstawówek, m.in. do Szkoły Podstawowej nr 306 przy ul. Tkaczy. W tym roku po raz pierwszy w konkursie uczest-niczyli uczniowie z całego kraju.

- W tegorocznym konkursie wzięło udział ogółem 861 mło-dych twórców z całej Polski, w tym 638 ze szkół podstawo-wych - 485 dziewczynek i 153

chłopców – razem nadesła-nych – 1025 wierszy oraz 223 gimnazjalistów - w tym 184 dziewczynki i 39 chłopców – razem nadesłanych – 409 wier-szy – mówi pomysłodawczyni i koordynatorka konkursu, Ka-tarzyna Woińska, polonistka z zespołu szkół Pro Futuro.

Konkurs powstał z myślą o tych młodych ludziach, którzy piszą wiersze i chcą je zapre-zentować publiczności, a także o tych, którzy dzięki konkursowi mogą odkryć w sobie pokłady wrażliwości poetyckiej i postawić pierwsze kroki na drodze do… kto wie, może wielkiej sławy, uznanej twórczości i jeszcze większych laurów. Na szczęście organizato-rzy i uczestnicy konkursu nie wpa-dli w pułapkę formuły np. „mam

talent poetycki” czy „jak oni piszą wiersze”. Wiersze to bardzo oso-bista forma wypowiedzi potwier-dzająca nieprzeciętną wrażliwość, zdolność postrzegania i rozumie-nia świata.

Inicjatywa Pro Futuro w po-przednich edycjach spotkała się z olbrzymim zainteresowa-niem uczniów i nauczycieli. Wielu zacnych pedagogów zdecydowało się pomóc swoim podopiecznym w rozwijaniu

zdolności poetyckich. W ubie-głym roku gościem spotkania z laureatami był Ernest Bryll. Oceny zgłoszonych wierszy do-konuje jury, w którego skład wchodzą poloniści ze szkoły Pro Futuro oraz poeta i prozaik pisujący zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, Ludwik Janion. Uwieńczeniem tegorocznego konkursu była uroczysta gala, która odbyła się w Bemowskim Centrum Kulturalnym Art.-Bem. Przedstawiono najlepsze we-dług sądu konkursowego prace poetyckie, a ich autorów obda-rowano nagrodami. Spotkanie miało uroczysty charakter, któ-remu blasku dodała autorska prezentacja najlepszych wierszy oraz występy wokalne, muzycz-ne i taneczne uczniów z całe-go kraju. W tym roku gościem specjalnym była Teresa Lipow-ska, aktorka. W jej interpretacji uczestnicy gali usłyszeli także kilka konkursowych wierszy.

Pomysł chwycił, konkurs roz-wija się. Za rok odbędzie się w nieco późniejszym terminie, by gościom spoza Warszawy za-pewnić wiosenne, a nie zimowe zwiedzanie stolicy.

bem

Wiersze, wierszyki i wierszaki

prowadziła S8. Odetchnąłby Raszyn, odetchnęliby warsza-wiacy mieszkający na południe od miasta.

Będą cieszyć się warszawia-cy, raszynianie, a co z mieszkań-cami bezpośrednich okolic tak wielkiego węzła? Po przeanali-zowaniu mapy okazuje się, że węzeł, mimo braku dojazdów do dróg lokalnych, nie powi-nien szczególnie utrudnić życia w Opaczy. Znana z ruchu objaz-dowego ul. Szyszkowa będzie nadal miała dobre połączenie z ul. Jutrzenki, a dzięki wiadukto-wi nad S8 połączenie do Środ-kowej i dalej do Ryżowej nawet się skróci. Dwa dodatkowe wia-dukty nad obwodnicą sprawią, że ruch lokalny nieomalże nie odczuje negatywnego wpływu inwestycji.

Pozostaje mieć nadzieję, że odcinek Opacz-Janki powstanie możliwie szybko.

Daty i szczegóły techniczne za serwisem: www.drogi.waw.pl

Artur Chorzewski

dokończenie ze strony 6Podobnie w przeciwnym

kierunku - powinny skończyć się kłopoty z wjazdem w ul. Łopuszańską z Al. Krakowskiej (jadąc od strony lotniska).

Wiele skorzystają mieszkań-cy Starych i Nowych Włoch. Przecież niedługo zostanie zrealizowany pierwszy etap ul. Nowolazurowej, więc dojazd do domu z południa kraju nie-samowicie się skróci.

Niestety, drugi etap budowy tego węzła, droga S8 prowa-dząca dalej na południe (na rysunku zaznaczone przery-wanymi liniami), istnieje tylko w planach rezerwowych na lata 2011-2015. Będzie realizo-wany tylko wtedy, gdy dzięki oszczędnościom na przetar-gach dotyczących aktualnych inwestycji pojawią się dosta-tecznie duże oszczędności.

Na razie możemy zatem pomarzyć, jak byłoby fan-tastycznie, gdyby do Janek oprócz wiecznie zakorkowanej al. Krakowskiej w Raszynie,

Po co komu Opacz?