PoEzja Londyn. Żyjące legendy.

1
Nr 23(106) / 14 - 20 June 2011 12 P orcelanowa poezja agi Wie- lusińskiej. Porcelana rzecz piękna, krucha i trwała. W kandelabr z niej wykonany aga wkła- da kolejne myśli, by dzielić się nimi ze sobą samą, z innymi. Nie zawsze wszystko jest takie proste. „Przy- zwyczaiłam się do wiatru, który za każdym razem zdmuchuje mnie jak świeczkę, deformuje kształt moich myśli wykrzywiając mój cień w błęd- ną formę istnienia” - pisze. Co waż- ne jednak - ma własny świat. Gdy ci, o których dba na co dzień już śpią, ona może się tam udać i być. sny jeszcze nie nadchodzą. to za chwilę. Jeszcze trochę zamyślenia. Ponoć anglicy nalewali mleka do filiżanek (porcelanowych?) przed na- laniem wrzątku - by uchronić je przed pęknięciem. my - emigranci - pijamy herbatę z mlekiem dość często (w Polsce zwie się ją bawarką), tu picie jej jest uznawane za dowód prawidło- wej asymilacji. mleka jednak dolewa- my zazwyczaj po zaparzeniu. W efek- cie sugerując się tylko zewnętrznymi przejawami kultury, funkcjonujemy w niej często tylko pozornie. doskwie- rająca, przeczuwana nieautentycz- ność. myślę, że poezja daje miejsce agnieszce na prawdziwe bycie. tu można poczuć się „u siebie”. opisy, hi- storie, myśli, słowa, konstrukcja wer- su - to ważne - jednak świadomość posiadania własnej krainy snu, którą można kreować i jest ona nieodbie- ralna - jest najważniejsza. „Czas dla siebie” to nie tylko fitness club, gryl (grill-przyjęcie w ogrodzie; gryl-przy- jęcie w gardenie), zakupy na oxford street, oglądanie filmów na kanale Cyfra plus, czy six-for-five (popularna metoda nabywania piwa - płacąc za pięć puszek, dostajemy sześć). Porcelanowe filiżanki odkrywają często obrazy ukryte na ich dnach. trzeba najpierw wypić do końca na- par. Cóż w nim mamy, co możemy zobaczyć potem? „Znaleźć siebie sa- mego trudno w słowach milczących”, więc chyba aga nie ma rozmówcy podczas swojego five o’clock. fakt obcowania na granicy słowa musi jej wystarczać. „muszę pozwolić ci odejść” - dodaje w jednym z wier- szy. Czy napisała to już po „słowach milczących”? Nie jest to najważniej- sze. Pojawia się bowiem spokój i po- stawa pokory wobec rzeczywistości. By można było wypełnić filiżankę, najpierw należy ją opróżnić, umyć, poczekać aż wyschnie, wypolerować. „Bywać nikim nie każdy potrafi”. Ni- kim, czyli pustym naczyniem. Nikim, czyli kimś, kto pozbawia się kurczo- wego trzymania się dawnych nadziei, zranionej dumy, chęci odwetu. Jeśli potraktujemy Nikogo jako antyte- zę do Kogoś, to w Nikim zawiera się cała wiedza o kimś i coś jeszcze - to, co jest zaprzeczeniem. Czyli w efek- cie jest w nim coś więcej. to coś aga odkrywa nam podczas pisania. Cóż widzimy na dnie, gdy zwrócimy je w stronę słońca? „Wyjątkowa podróż nadzwyczajnych cudów, przytomnej emigracji nieśmiertelny bal. W co- dzienności, którą nazwać można ra- jem”. Więc jednak wszystko podczas wieczornej pisaniny może wrócić do normy. i choć jest „piąta świata stro- na nie ma horyzontów”, to może się okazać, że jest ona efektem wznie- sienia się tak wysoko, że widać stam- tąd własny dom, potem dzielnicę. i wyżej pojawia się całe miasto, po- tem wyspa, kula naszej planety. ho- ryzont traci rację bytu w kosmosie zwanym poezją… POEZJA LONDYN Jak linia horyzontu zmienia się w kropkę? Co ma wspólnego Bawarka z Angielką? Czy należy łączyć poezję z promocją 2-for-5? Co ma wspólnego delektowanie się z dialektyką? Czy człowiek szybujący w chmurach może być upadłym? adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569 Z teki fotografa - Olga Chełczyńska Wspomnienia Uśpione budzą się czasem, w samotnym zamyśleniu. Tkwiąc w nas milczącym lasem, relikwie ukryte w istnieniu. Porcelanowe myśli w pamięci głęboko schowane. Szeptem z przeszłości wracają w myślach poukładane. Jak najpiękniejsze zabytki - ukryte - dla innych bez znaczeń. W wiecznych ruinach wspomnień tych szukających przebaczeń. I te całkiem niewinne bez wstydu wracając w niedzielę. Nie mówiąc nigdy nic a znacząc zawsze tak wiele. Te co się budzą w zmysłach, ukryte w sercu starannie. Złożone w flakony perfum, w szufladach pamięci na dnie. W melodii gdzieś słyszanej i pędzlem uwiecznione. W albumie retro schowane, starannie ułożone. I w kufrach niepamięci, co rzadko bywają otwarte. Te do których wracamy i te zapomnienia warte. Te piękne i święte zarazem, w których siebie szukamy. I takie całkiem wredne, do których się nie przyznamy. Wiersze OBIECUJĄCY… Ilustracja, autor: Aga Bak Wpisany w siebie, nie zapisanych nigdzie treści, cichego zbioru niepamięci i zapomnianych opowieści. Namalowany, cudzych portretów mową niczyją i wyczytany jedną jedyną bezkresną chwilą. Autorka: Aga Wielusińska idziemy idziemy biegniemy idziemy idziemy idziemy idziemy biegniemy idziemy idziemy idziemy idziemy idziemy idziemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy bo chcemy musimy pragniemy bo chcemy mieć biegn... a CEL? cel? CEL. cel? taK, CEL. bieg. autor: Norbert Durał Ekspozycja plastyczna - Emanacja! Czyli coś co wysyłamy gdzieś. dajemy to komuś. obdarowu- jemy czymś. Jest to akt nieświadomy, mimowolny. impera- tyw tworzenia. Jeśli jest dawca, to jest też biorca. otrzymujący biorąc - sprawia WoLNYm pole wewnątrz artysty (na dalszą pracę) - samemu pozostając wzbogaconym. Co dostaje? - kathar- sis - czyli oczyszczenie. W efekcie, więc dając, tworzymy czystość po obu stronach. Udział wezmą: sławomir Łuczyński, olga Chełczyńska, aga Bak, adam siemieńczyk, Erwin michalec, magdalena Goleniak. Zapraszamy! kiedy: 19 czerwca gdzie: Galeria PosK 238-246 King street, Londyn, W6 0rf godzina: 19:00 Porcelanowe myśli

description

Dzięki uprzejmości The Polish Observer PoEzja Londyn co tydzień ma możliwość prezentacji wspaniałych twórców. Prezentuję żyjące legendy. Doceńmy artystów jeszcze za ich życia.

Transcript of PoEzja Londyn. Żyjące legendy.

Page 1: PoEzja Londyn. Żyjące legendy.

Nr 23(106) / 14 - 20 June 201112

Porcelanowa poezja agi Wie-lusińskiej. Porcelana rzecz piękna, krucha i trwała. W

kandelabr z niej wykonany aga wkła-da kolejne myśli, by dzielić się nimi ze sobą samą, z innymi. Nie zawsze wszystko jest takie proste. „Przy-zwyczaiłam się do wiatru, który za każdym razem zdmuchuje mnie jak świeczkę, deformuje kształt moich myśli wykrzywiając mój cień w błęd-ną formę istnienia” - pisze. Co waż-ne jednak - ma własny świat. Gdy ci, o których dba na co dzień już śpią, ona może się tam udać i być. sny jeszcze nie nadchodzą. to za chwilę. Jeszcze trochę zamyślenia.

Ponoć anglicy nalewali mleka do filiżanek (porcelanowych?) przed na-laniem wrzątku - by uchronić je przed pęknięciem. my - emigranci - pijamy herbatę z mlekiem dość często (w Polsce zwie się ją bawarką), tu picie jej jest uznawane za dowód prawidło-wej asymilacji. mleka jednak dolewa-my zazwyczaj po zaparzeniu. W efek-cie sugerując się tylko zewnętrznymi przejawami kultury, funkcjonujemy w niej często tylko pozornie. doskwie-rająca, przeczuwana nieautentycz-

ność. myślę, że poezja daje miejsce agnieszce na prawdziwe bycie. tu można poczuć się „u siebie”. opisy, hi-storie, myśli, słowa, konstrukcja wer-su - to ważne - jednak świadomość posiadania własnej krainy snu, którą można kreować i jest ona nieodbie-ralna - jest najważniejsza. „Czas dla siebie” to nie tylko fitness club, gryl (grill-przyjęcie w ogrodzie; gryl-przy-jęcie w gardenie), zakupy na oxford street, oglądanie filmów na kanale Cyfra plus, czy six-for-five (popularna metoda nabywania piwa - płacąc za pięć puszek, dostajemy sześć).

Porcelanowe filiżanki odkrywają często obrazy ukryte na ich dnach. trzeba najpierw wypić do końca na-par. Cóż w nim mamy, co możemy zobaczyć potem? „Znaleźć siebie sa-mego trudno w słowach milczących”, więc chyba aga nie ma rozmówcy podczas swojego five o’clock. fakt obcowania na granicy słowa musi jej wystarczać. „muszę pozwolić ci odejść” - dodaje w jednym z wier-szy. Czy napisała to już po „słowach milczących”? Nie jest to najważniej-sze. Pojawia się bowiem spokój i po-stawa pokory wobec rzeczywistości.

By można było wypełnić filiżankę, najpierw należy ją opróżnić, umyć, poczekać aż wyschnie, wypolerować. „Bywać nikim nie każdy potrafi”. Ni-kim, czyli pustym naczyniem. Nikim, czyli kimś, kto pozbawia się kurczo-wego trzymania się dawnych nadziei, zranionej dumy, chęci odwetu. Jeśli potraktujemy Nikogo jako antyte-zę do Kogoś, to w Nikim zawiera się cała wiedza o kimś i coś jeszcze - to, co jest zaprzeczeniem. Czyli w efek-cie jest w nim coś więcej. to coś aga odkrywa nam podczas pisania. Cóż widzimy na dnie, gdy zwrócimy je w stronę słońca? „Wyjątkowa podróż nadzwyczajnych cudów, przytomnej emigracji nieśmiertelny bal. W co-dzienności, którą nazwać można ra-jem”. Więc jednak wszystko podczas wieczornej pisaniny może wrócić do normy. i choć jest „piąta świata stro-na nie ma horyzontów”, to może się okazać, że jest ona efektem wznie-sienia się tak wysoko, że widać stam-tąd własny dom, potem dzielnicę. i wyżej pojawia się całe miasto, po-tem wyspa, kula naszej planety. ho-ryzont traci rację bytu w kosmosie zwanym poezją…

poEZJa loNdYN

Jak linia horyzontu zmienia się w kropkę? Co ma wspólnego Bawarka z Angielką? Czy należy łączyć poezję z promocją 2-for-5? Co ma wspólnego delektowanie się z dialektyką? Czy człowiek szybujący w chmurach może być upadłym?

adam Siemieńczyk

[email protected] 7939 965 569

Z teki fotografa - Olga Chełczyńska

Wspomnienia

Uśpione budzą się czasem, w samotnym zamyśleniu. Tkwiąc w nas milczącym lasem, relikwie ukryte w istnieniu.

Porcelanowe myśli w pamięci głęboko schowane. Szeptem z przeszłości wracają w myślach poukładane.

Jak najpiękniejsze zabytki - ukryte - dla innych bez znaczeń.

W wiecznych ruinach wspomnień tych szukających przebaczeń. I te całkiem niewinne bez wstydu wracając w niedzielę.

Nie mówiąc nigdy nic a znacząc zawsze tak wiele.

Te co się budzą w zmysłach, ukryte w sercu starannie. Złożone w flakony perfum, w szufladach pamięci na dnie.

W melodii gdzieś słyszanej i pędzlem uwiecznione. W albumie retro schowane, starannie ułożone.

I w kufrach niepamięci, co rzadko bywają otwarte.

Te do których wracamy i te zapomnienia warte. Te piękne i święte zarazem, w których siebie szukamy. I takie całkiem wredne, do których się nie przyznamy.

Wiersze

OBIECUJĄCY…

Ilust

racja

, aut

or: A

ga B

ak

Wpisany w siebie, nie zapisanychnigdzie treści,cichego zbioruniepamięci i zapomnianychopowieści.Namalowany,

cudzych portretówmową niczyjąi wyczytany jedną jedynąbezkresnąchwilą.

Autorka: Aga Wielusińska

idziemy idziemy biegniemy idziemy

idziemy idziemy idziemy biegniemy

idziemy idziemy idziemy idziemy

idziemy idziemy biegniemy biegniemy

biegniemy biegniemy biegniemy biegniemy

bo chcemy musimy pragniemy bo chcemy

mieć

biegn...

a CEL?

cel?

CEL.

cel?

taK, CEL.

bieg.

autor: Norbert Durał

Ekspozycja plastyczna - Emanacja!Czyli coś co wysyłamy gdzieś. dajemy to komuś. obdarowu-jemy czymś. Jest to akt nieświadomy, mimowolny. impera-tyw tworzenia. Jeśli jest dawca, to jest też biorca. otrzymujący biorąc - sprawia WoLNYm pole wewnątrz artysty (na dalszą pracę) - samemu pozostając wzbogaconym. Co dostaje? - kathar-sis - czyli oczyszczenie. W efekcie, więc dając, tworzymy czystość po obu stronach. Udział wezmą: sławomir Łuczyński, olga Chełczyńska, aga Bak, adam siemieńczyk, Erwin michalec, magdalena Goleniak.

Zapraszamy!

kiedy: 19 czerwcagdzie: Galeria PosK238-246 King street, Londyn, W6 0rfgodzina: 19:00

Porcelanowe myśli