Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na...

40
wielkanoc 2014 Piszemy już 20 lat ! Piszemy już 20 lat !

Transcript of Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na...

Page 1: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

wielk

an

oc 2

01

4

Piszemy już 20 lat !

Piszemy już 20 lat !

Page 2: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

IMIENINY KSIĘDZA PROBOSZCZAIMIENINY KSIĘDZA PROBOSZCZA

Page 3: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

3Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski).

Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki,

W tych dniach dzielimy radość Zmartwychwstania naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Spotykamy się razem na liturgii, aby zagłębić się w tajemnicy Jego przejścia „z tego świata do Ojca”. Pragniemy, aby nasze życie zostało przeniknięte i przemienione Miłością Boga. Czas Wielkanocy to także radość kanonizacji naszego Rodaka, papieża Jana Pawła II. Chcemy towarzyszyć w tych wydarzeniach naszą „okruchową” refl eksją.

Składamy Wam, nasi Drodzy, serdeczne wielkanocne życzenia: niech pokój i miłosierdzie naszego Zbawiciela napełnia Wasze serca i domy! Chrystus Zmartwychwstał!

Redakcja

WIELKANOC 2014Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego.Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał (...)A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom:powstał z martwych (por. Mt 28,5-7).

Pierwszym słowem wyśpiewanym w tę Świętą Noc, Noc Zmartwychwstania Pańskiego, jest wezwanie do radości. Radość tej nocy – mówił nam błogosławiony Jan Paweł II – jest większa od zalęknienia niewiast jerozolimskich. Jest to radość z przezwyciężenia śmierci i grzechu. Jest to więc radość, której źródłem jest On, Zmartwychwstały i Żywy, wieczna i niegasnąca nadzieja każdego człowieka, w tym życiu i po śmierci. Jest to radość, której źródłem jest zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią.

Radujemy się więc w te dni – jak nam jeszcze przypominał bł. Jan Paweł II – bo w Chrystusie życie jest po-tężniejsze od śmierci, a zbawienie potężniejsze od grzechu. Ta wielkanocna radość usuwa lęk i strach. Uwalnia od smutku i rozpaczy. Pozwala dostrzec z niewzruszoną pewnością, że życie ludzkie nie kończy się grobem, ale otwarte jest na wieczność.

Bądźmy więc radosnymi świadkami zmartwychwstania. Nieśmy tę radosną wieść o zmartwychwstaniu do na-szych domów, miejsc naszej codziennej pracy i troski o chleb powszedni. I pamiętajmy, że przecież nie chodzi tu tylko o same słowa, ale o naszą postawę, w której, dzięki łasce Bożej, staje się coraz bardziej widoczne i czytelne, a także wiarygodne dla innych, przesłanie o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym.

Życzę, aby ten świąteczny czas odnowił w nas miłość do Chrystusa i pomógł jeszcze głębiej duchowo przygo-tować się na zbliżającą kanonizacją Jana Pawła II i wzbudził w nas wdzięczność i miłość do Boga za Tego Pasterza według Jego Serca. Módlmy się często w naszym kościele przy Jego relikwiach. Na czas wielkanocnej radości z ser-ca błogosławię.

Wasz proboszcz Józef Caputa

KALENDARIUM 27.04 Kanonizacja Bł. Jana Pawła II 3.05 Matki Bożej Królowej Polski. Program Mszy św. niedzielny 10.05 godz. 10.00 Bierzmowanie – Ks. Arcybiskup Stanisław Nowak 11.05 Dziękczynienie Archidiecezji Krakowskiej za kanonizację Jana Pawła II podczas procesji ku czci Św. Stani-

sława z Wawelu na Skałkę

W czerwcu, lipcu i sierpniu niedzielna Msza św. wieczorna odprawiana będzie o godz. 19.00Nie będzie także Mszy św. o godz. 13

Page 4: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

4 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

ŻYCIE PARAFII

2.03. Nasza katechetka, Zmartwychwstanka – Siostra We-ronika – przeżywała Srebrny Jubileusz Ślubów Zakon-nych. O godz. 10.30 odprawiono Mszę św. w Jej inten-cji. Kazanie wygłosił Zmartwychwstaniec, ks. Krzysztof Miętki CR., po czym nastąpiło odnowienie Ślubów Za-konnych siostry Jubilatki. W uroczystościach uczestni-czyła Siostra Prowincjalna Zgromadzenia Sióstr Zmar-twychwstanek. O godz. 17.30 odbył się koncert w wyko-naniu naszego organisty, Dawida Rzepki.

5.03. Rozpoczęły się Rekolekcje Wiekopostne, któ-re prowadził o. Krzysztof Ziętkowski OMI z Lublina – doktorant na KUL-u.

8.03. W czasie Mszy św. o godz. 18.00 ks. Biskup Jan Zając udzielił błogosławieństwa do posługi lektoratu i akolitatu klerykom z trzeciego i czwartego roku Semi-narium. Zakończyły się Rekolekcje Wiekopostne.

Marek Polański

Jubileusze są podobno krakowską specjalnością. Mamy i my niecodzienną okazję, by sprostać tradycji. „Okru-chy św. Wojciecha” – nasze parafi alne pismo w tym roku, a konkretnie 3 kwietnia, obchodzi swoje 20. uro-dziny. Na ten „porcelanowy jubileusz” przygotowaliśmy krótki tekst wspomnieniowy, w którym przypominamy początki „Okruchów”.

A było to tak:Na początku lat 90. Ks. Proboszcz Józef Caputa

wraz z zespołem parafi an z różnych grup parafi alnych chciał podjąć kolejne działanie duszpasterskie, jakim by-łoby wydawanie parafi alnego pisma. W 1994 roku, na Święta Wielkanocne, ukazał się pierwszy jego numer, będący dwustronicową wkładką do Tygodnika Rodzin Katolickich „Źródło”. Nazwa naszego pisma – „Okruchy Św. Wojciecha” – powstała spontanicznie podczas spotkania osób, które później two-rzyły pierwszą jego redakcję (za-pamiętałem, że byli to: Ks. Pro-boszcz Józef Caputa, Ks. Mariusz Flanek, Karol Dzierwa, Krystyna Jasieniak, Danuta Kucała, Maria Pukowska, Tadeusz Gaydamo-wicz i piszący te słowa – Andrzej Stypuła). Po podjęciu decyzji przez Ks. Proboszcza, że przystępujemy do redagowania i wydawania naszego pi-sma, rozpoczęła się dyskusja, jak go nazwać. Wszyscy byli zgodni, że trzeba nawiązać do kaplicy – piekarni i bo-dajże ks. Mariusz Flanek, po dyskusji, rzucił hasło „Okru-chy”, a Ks. Proboszcz dodał: „Świętego Wojciecha”, i tak już pozostało.

W początkowym okresie wydawania pisma wysiłek redakcyjny był bardzo duży; wszak co tydzień trzeba było „zapełnić” dobrą treścią dwie, a potem cztery strony forma-

tu A4. Należy pamiętać, że w tym czasie wszyscy piszący do „Okruchów” pracowali zawodowo, mieli rodziny i jak zawsze w takich przypadkach, brakowało im czasu!

Uczestnicząc w tym dziele, pragnę szczególnie wspomnieć ś.p. Karola Dzierwę, którego artykuły były okrasą pierwszych numerów „Okruchów”. Pan Karol, skrupulatny oraz dociekliwy, podejmował trudne tema-ty formacyjne i redagował je w sposób teologicznie po-prawny, a przy tym posługiwał się ładnym językiem, pro-stym i komunikatywnym. Miał poza tym dar inicjowania ciekawej tematyki, np. razem z Marią Pukowską wpadli na świetny pomysł i w krótkich artykulikach przybliżali parafi anom patronów głównych bronowickich ulic.

Ukłony i podziękowania na-leżą się wszystkim, którzy podjęli trud wydawania naszego parafi al-nego pisma, a szczególnie tym, którzy zapełniali jego karty treścią, wśród których wiodącą rolę pełni-ła p. Krystyna Jasieniak, mająca wiele pozytywnej energii, niezwy-kle „lekkie pióro” i wielkie serce, uwidaczniające się zwłaszcza w jej wierszach. A oto, jako przykład, jej wiersz „Do Ciebie Mamo”, napisa-ny na Dzień Matki:

„Kiedyś może zadam sobie trudaby policzyć dni spędzonew pociągach i na dworcachto do Ciebie jeżdżę Mamow szare dni słot jesiennychi w czas wiosny zielonejale także wtedykiedy z nieba leje się żarlub zima pogrąża światw ciszę głuchą i białą

„OKRUCHY ŚW. WOJCIECHA” MAJĄ JUŻ 20 LAT!

Z KRONIKI PARAFIALNEJ20 marca 1994 rokuDzisiaj o godz. 18.00 odbyło się pierwsze spotkanie redakcji parafi alnego dodatku do tygodnika „Źródło”. Wkładka poświę-cona będzie życiu parafi i i wydawana będzie bezpłatnie. Redaktorem odpowie-dzialnym został ks. Proboszcz a w skład redakcji weszli: p. Krystyna Jasieniak, p. Maria Pukowska, p. Danuta Kucała, p. Karol Dzierwa, p. Andrzej Stypuła.

KRONIKA PARAFIALNA

Page 5: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

5Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

przywożę Ci Mamomoje serce w walizcerazem ze słoikiem miodu”.Mariaż ze „Źródłem”nie trwał zbyt długo i decy-

zją Księdza Proboszcza „Okruchy Świętego Wojcie-cha” stały się samodzielnym pismem wydawanym 5 – 6 razy w roku (czasami wydawano numery specjalne), ale w dużo większej objętości oraz nakładzie. Nieco póź-niej doszła do tego barwna okładka i mogliśmy być dumni, przynajmniej z prezentowanego wyglądu pisma, nie popadając jednakowoż w skrajności. Piszących do „Okruchów Świętego Wojciecha”, tych stale współpra-cujących, a nie tylko okazjonalnie, nie było zbyt wielu. „Wstępniaki” to była zawsze domena Ks. Proboszcza; w nich nie tylko nas nauczał, odnosząc się do konkret-nych uroczystości roku liturgicznego, ale przede wszyst-kim przekazywał istotne informacje z życia parafi i i ka-

płańskie błogosławieństwo. Artykuły formacyjne, stricte teologiczne i nie tylko, to z kolei dziedzina, którą upra-wiali Księża redaktorzy.

Dzisiaj nasze parafi alne pismo „Okruchy Świętego Wojciecha”, w pięknej szacie grafi cznej i zazwyczaj bo-gate treściowo, niewątpliwie dobrze wypełnia nakreślone mu zadania i mam nadzieję, że nie jest to tylko subiektyw-na opinia zespołu redakcyjnego. Pełną i prawdziwą ocenę pozostawiamy czytelnikom, naszym parafi anom.

W naszej społeczności parafi alnej na pewno znaj-duje się wiele osób, które mogłyby nawiązać współpracę w redagowaniu pisma i przekazać innym cząstkę swe-go talentu i swojej wiedzy. Czekamy na Was, przecież „Okruchy Świętego Wojciecha” mają nadal rozkwitać oraz budzić i utrwalać wiarę wśród mieszkańców naszej bronowickiej wspólnoty!

AS

Page 6: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

6 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Ks. Józef Caputa urodził się w Żywcu 15.02.1950 r., gdzie uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego w latach 1964-68. Święcenia kapłańskie otrzymał w Katedrze na Wawelu, z rąk Ks. Kardynała Karola Wojtyły 19.05.1974 r. Przez trzy lata 1974-77, był wikariuszem w parafi i Matki Boskiej Anielskiej w Jaworznie; tu Jego obecność pozo-stanie w pamięci i historii tej świątyni (http://katolik7.ja-worzno.w.interia.pl/dabrowa_pliki/his.html).

Przez następne pięć lat 1977-82, będąc wikariu-szem w parafi i Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu, brał udział w staraniach o pozwolenie na budowę nowego kościoła pw. Św. Maksymiliana Męczennika. A była to sprawa bardzo trudna, przemodlona na czuwaniu pod krzyżem przez mieszkańców Osiedla Chemików, popar-ta 96 delegacjami w Urzędzie Miasta. Starania parafi an doczekały się szczęśliwego fi nału. Następne trzy lata (1982-85) Ks. Caputa był wikariuszem w parafi i pw. św. Józefa w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Duszpasterstwo w naszej parafi i objął w czerwcu 1985. Dzięki Jego staraniom uzyskano wskazania lokali-zacyjne nowego kościoła w obrębie ulic Wesele, Zarze-cze i Przybyszewskiego. 27 listopada 1988 roku Dekre-tem Księdza Kardynała Franciszka Macharskiego w miejsce Ośrodka Duszpasterskiego utworzona zosta-ła Parafi a: „Mając na uwadze dobro duchowe wiernych, stosownie do kanonu 3202 Kodeksu Prawa ka-nonicznego, po zasięgnięciu zdania Rady Kapłańskiej, erygujemy nową parafi ę pod wezwaniem Świętego Wojciecha w Krakowie i nadajemy jej kościelną osobowość prawną, a pierwszym proboszczem parafi i Świętego Wojciecha w Krakowie mianujemy Ks. Józefa Caputę”.

Jako budowniczy kościoła pw. Św. Wojciecha źródło optymizmu czerpał i nadal czerpie z modlitwy, jak sam wspomina w jubileuszo-wym numerze Okruchów „Wyrazem mojej wdzięczności za tych wspaniałych dobrodziejów jest codzienna modli-twa w ich intencjach. Chciałbym, by to moje świadectwo pomogło parafi anom w zawierzeniu wszystkich spraw Panu Bogu”. Przypominał nam wszystkim ciągle w cza-sie okolicznościowych kazań „to wasze ofi ary i modli-twy, to wasz kościół” co jednoczyło parafi an w działaniu.

19 marca 1995 r., w dniu swoich imienin. ks. Józef Caputa otrzymuje tytuł Kanonika.

Kiedy w czasie uroczystości konsekrowania Świą-tyni otrzymałem trudną rolę podziękowania Ks. Probosz-czowi, powiedziałem to, co wszyscy czuliśmy „Twoją

gospodarnością pomnożyłeś nasze ofi ary… Niech ta Świątynia promieniejąca blaskiem mozaik i witraży na wieki sławi Imię Pana, który dał nam takiego Kapłana Proboszcza ks. Józefa”.

Są świadectwa wielkiego dobrodziejstwa doświad-czanego nie tylko przez naszych parafi an. „Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, Kol 3:23”. Są to: troska o chorych, przez powołanie Nadzwyczaj-nych Szafarzy Eucharystii, pełne serdeczności spotkania z seniorami i chorymi, a także z dziećmi i młodzieżą, organizowanie dla nich kolonii przez dwadzieścia lat, żywa troska o tych, którzy pragną wzrostu duchowego i wielka sprawa wnoszenia Bożego Ładu w entuzjazm krakowskich kibiców. W dniu 4 kwietnia 2005 r. na sta-dionie Cracovii Ks. Józef wziął udział w koncelebrze Mszy Św. sprawowanej w intencji pojednania kibiców krakowskich. W marcu 2006 r. w naszym kościele od-prawiono Mszę Św. z udziałem kibiców Wisły w inten-cji zamordowanego kolegi. Właśnie tak realizuje swoją kapłańską misję ceniony przez wszystkich parafi an nasz Wielebny Ksiądz Proboszcz. Zawsze z humorem i na-dzieją w trudach pracy duszpasterskiej. Jako Kościelny

Asystent Parafi alnego Oddziału Akcji Katolickiej włączył jej preze-sa i trzech członków w nurt działań Rady Duszpasterskiej.

Tytuł Honorowego Kapela-na Jego Świątobliwości otrzymał w dniu Bożego Narodzenia 2007 r. Zewnętrznymi oznakami tego przy-wileju dla Ks. Prałata Józefa Capu-ty jest purpurowy pas i purpura szat przy sprawowaniu liturgii.

Był organizatorem IX, XII i XIII Mistrzostw Polski Księży w tenisie ziemnym. Zorganizował także I i II Międzynarodowe Mi-strzostwa Polski Księży, w których brało udział każdorazowo około 80 księży z 11 krajów, między inny-

mi z Filipin, USA, Nowej Zelandii, zdobywając tytuł vice mistrza i mistrza w kategorii wiekowej powyżej 60 lat.

Z dniem 1 lipca 2012 r. ks. prałat Józef Caputa zo-stał mianowany dziekanem IV Dekanatu Kraków – Bro-nowice.

W imieniu wszystkich parafi an życzę: niech Bóg Błogosławi Księdzu Prałatowi i doda sił ducha i zdro-wia na dalsze długie lata Jego duszpasterskiej posługi w naszej Świątyni, która, promieniejąca blaskiem mo-zaik i witraży niech na wieki sławi Imię Pana, który dał nam takiego Kapłana”

Marek Polański

40 LAT BUDOWANIA KOŚCIOŁA W SERCACH WIERNYCHRUBINOWY JUBILEUSZ KAPŁAŃSTWA KS. PRAŁATA JÓZEFA CAPUTY

Page 7: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

7Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

WIELKANOC

DRZWIZ jakiej perspektywy patrzysz na swoje życie? Oczy-wiście rzadko kiedy ludzie zastanawiają się nad tym. Ważniejsze jest to, że patrzę, że widzę... oto „ja” widzę, „ja” uważam, „ja” do czegoś dążę. Dlaczego miałbym „wyjść z siebie”, stanąć jakby obok i z tego dystansu ocenić siebie? Dopóki tego nie zrobisz wystarczasz sam sobie. To ty jesteś kryterium dla siebie. Natomiast gdy patrzysz na siebie z boku to wtedy zastanawiasz się: czy ja właściwie myślę i postępuję? Ale wtedy patrząc z boku potrzebujesz innego kryterium niż twoje „ja”. Zaczynasz dochodzić do wniosku, że twoje spojrzenie na świat, twoje oceny nie są ostateczne, że istnieje coś bardzie wiarygodnego, coś, co może być ponad tobą i co jest bardziej prawdziwe niż twoje zdanie. Logicznie ro-zumując trzeba stwierdzić, że tylko ten człowiek, który odważył się ocenić siebie w oparciu o coś większego, bardziej prawdziwego może mieć rzeczywiście pewność siebie. Ten, kto za ostateczność bierze swoje „ja” ten nigdy nie udowodni, że idzie w dobrym kierunku. Jaką wartość ma stwierdzenie: Mam rację, bo... tak sam uwa-żam. Odpowiedzialność przed samym sobą to zbyt mała odpowiedzialność. Ona nie rozwija, ale degraduje. Od-powiedzialność przed czymś większym ode mnie może pomóc w rozwoju, w dojrzewaniu, prowadzić do pełni życia, do wiecznego życia.

Właściwa perspektywa to nie moje „ja”, ale wiecz-ność. Moje istnienie nigdy się nie zakończy. Będę za-wsze. Skoro tak, to moje życie nie może być byle jakie. Wieczność zakłada doskonałość, taką doskonałość, która jest źródłem szczęścia. Nie można zatem osiągnąć szczę-śliwej wieczności ograniczając się do własnego „ja”: ja myślę, ja uważam, ja czuję... Dlaczego nie można ogra-niczać się do tego? Z prostego względu: ponieważ moż-na się łatwo pomylić. Wieczność, szczęśliwa wieczność jest dostępna nie dla ludzi zamkniętych w obrębie wła-snego „ja”, ale dla tych, którzy poszukują prawdy i na niej budują. Nie chodzi więc o samozadowolone „ja”, ale o „ja”, które szuka prawdy i decyduje się żyć według prawdy.

Bez patrzenia z szerszej perspektywy nie ma świę-tości. Święty to ten, kto chce żyć wiecznie, a więc szuka tego, co zapewnia wieczność i to wieczność szczęśliwą. Świętość to decyzja na coś większego. Nic tak nie szko-dzi świętości jak wyznaczanie granic Bogu. Bóg jest źró-dłem prawdy. Odkrywanie prawdy to brama dla miłości. Życie człowieka, który wyznacza granice Bogu: dotąd możesz, dalej nie możesz!, polega na ucieczce. Jest to ucieczka przed Bogiem i... walka z Bogiem. Ile sił tra-

ci człowiek wyznaczając te granice, walcząc przeciwko prawdzie, dobru, mądrości, miłości. Świętość polega na otwarciu drzwi, drzwi serca, życia, wszystkich drzwi, aby wpuścić jak najwięcej prawdy, miłości, jak najwię-cej Boga. Dlatego Jan Paweł II rozpoczynając swój pon-tyfi kat wołał: „Otwórzcie drzwi, na oścież... nie lękajcie się!”.

Cechą charakterystyczna człowieka, który zamy-ka drzwi przed Bogiem jest lęk przed śmiercią. Zależy mu na tym, aby trzymać drzwi doczesności jak najdłu-żej zamknięte ponieważ one wyznaczają granice tego co moje: moje zdanie, mój świat, moje malutkie kró-lestwo, gdzie rządzę ja. Śmierć to koniec! I trzeba ta-kiemu człowiekowi przyznać rację. Tak, racja: Śmierć to koniec twojego świata. Święty jest w całkiem innej sytuacji. Patrzy szerzej: życie jest wieczne, nigdy się nie kończy, a śmierć to drzwi do wieczności, to pewien moment przejścia, ostatniej przemiany. Śmierć to nie koniec, ale początek ważnego etapu. Zresztą święty nie skupia się na tym. Ważniejsze dla niego jest to, aby w całym życiu doczesnym dokonała się przemiana po-legająca na całkowitym otwarciu na prawdę, miłość, na Boga. To otwarcie jest związane z „dobrym bólem” porównywalnym temu, jaki towarzyszy zdrowieniu po dobrze przeprowadzonej operacji. Życie doczesne dla świętego to nie walka z Bogiem i wyznaczanie Mu gra-nic, ale przemiana. Etapy tej przemiany wyznaczane są przez „momenty” nawrócenia, wyzwolenia, otwie-rania drzwi Bogu. To chwile szczerego wyznania (na-zwane „spowiedzią”), odrzucania zła, porzucania tego, co przeszkadza żyć w prawdzie i miłości. Pojawia się wtedy „dobry ból” a potem większa wolność i większa radość.

Ważne, aby tu podkreślić, że dla świętego osta-tecznie nie liczy się „miłość”, ale „prawdziwa miłość”. U ludzi zapatrzonych w siebie ważna jest miłość. Bar-dzo często czują, przeżywają i działają w imię miłości. Jednak nie dbają o prawdę. Ich miłość jest ślepa. To tak, jak ktoś kto upaja się tym, że jedzie samochodem, ale nie interesuje go kto trzyma kierownicę i dokąd je-dzie. Święty nie jest naiwny. Dlatego oddaje czas Bogu. Przebywa z Bogiem. To jest gwarancja jazdy we wła-ściwym kierunku. Powiedzmy szczerze: w obecnych warunkach tutaj na ziemi życie to czas. Oddać czas to oddać życie. Oddać czas Bogu to oddać życie Bogu. Jeden z przyjaciół Jana Pawła II i jego doradca ducho-wy mówił, że nie można lekceważyć modlitwy i mó-wić, że moją modlitwą jest praca dla Boga. Modlitwa

Page 8: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

8 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Światłość świata, William Holman Hunt, 1853-549 r.

to modlitwa a praca to praca. Dobra modlitwa pomaga pracować i żyć dla Boga. Odwrócenie kolejności to po-myłka, to opuszczenie drogi świętości i pójście drogą, na której wyznacza się Bogu granice. Bardzo często lu-dzie, którzy nie mają czasu dla Boga, ale dla niego dużo pracują (!) potrzebują... pochwały i docenienia przez ludzi, którzy tak, jak i oni się nie modlą. Błędne koło! Gdybyś rzeczywiście pracował dla Boga nie byłbyś tak uzależniony od uznania u ludzi.

Jest jeszcze jedna pomyłka. Ludzie „nieświęci” uważają, że kochać bliźnich to znaczy oddać siebie. Wydaje się to wprost idealne: oddać siebie innym. Brzmi to wspaniale, ale nie jest to możliwe bez miłości do Boga. Jezus, nasz Pan, dlatego oddał siebie w ca-łości ludziom ponieważ oddał siebie w całości Bogu. To nie jest tak, że mam oddać siebie w całości ludziom i to samo z siebie, jakby automatycznie powoduje, że jestem oddany Bogu. Jest odwrotnie. Oddaję siebie cał-kowicie Bogu i wtedy mogę oddać siebie ludziom. Co

to w ogóle oznacza oddać siebie ludziom? Każde powo-łanie jest z tym związane: mąż oddaje siebie rodzinie, żona także, pracownik oddaje w pewien sposób siebie poświęcając się pracy, od rządzących wymagamy, aby byli zdolni do poświęcania siebie dla dobra ogółu... Co takiego jest we mnie, że oddanie tego innym, oddanie siebie miałoby przynieść innym szczęście? Chrześci-jańska odpowiedź jest taka: To, co we mnie jest Boże, co jest z prawdy i miłości mogę dać innym i to przynie-sie im pożytek. Natomiast oddanie tego, co jest pozba-wione tej Bożej prawdy i miłości lub oddawanie siebie z motywów niezgodnych z wolą Boga może być i jest szkodliwe, szkodliwe dla innych i dla mnie. Ostatecz-nie mam innym dać Boga, a nie siebie samego. Aby to było możliwe muszę być cały dla Boga.

I jeszcze jedna sprawa.. Święci odróżniają się od „nieświętych” swoim... ciałem. Ich ciało jest inne. Cała sfera cielesna (ze wszystkim, co w niej jest: po-pędami, zachciankami, pragnieniami...) u świętych jest lżejsza. Nie chodzi tutaj o wagę, którą można zmierzyć w kilogramach, ale o „ociężałość”. Świę-tość to siła, zdolność do pracy, radość, moc znoszenia przeciwności. „Nieświętość” związana jest z „ocię-żałością”. To jakieś niewidzialne ciężary i powrozy utrudniające ruch. I nie jest to wymyślona teoria. Wy-starczy sięgnąć po pierwszy lepszy życiorys świętego, aby stwierdzić, że to co dla wielu jest nieosiągalne dla świętych było zwyczajnym codziennym doświadcze-niem. Mieli przy tym świadomość, że wprawdzie nie jest to łatwe, ale nie są sami.

Ks. Jan Twardowski napisał wiersz „W kolejce do nieba”. Brzmi on tak:

Powoli nie tak prędkoproszę się nie pchaćnajpierw trzeba wyglądać na świętego ale nim nie byćpotem ani świętym nie być ani na świętego nie wyglądaćpotem być świętym tak żeby tego wcale nie było widaći dopiero na samym końcuświęty staje się podobny do świętego

W wierszu tym pokazał jeden z ważnych aspektów świętości. W drodze do nieba trzeba przejść od tego, co zewnętrzne do tego, co wewnętrzne. To droga porzu-cenia „siebie”, samodzielnej kontroli nad sobą, swoim życiem po to, aby oddać swoje wnętrze (całe!) Bogu. Tego „nie widać”. Widzi to tylko Bóg. Przemiana wnę-trza powoduje przemianę tego, co zewnętrzne. Ta droga do nieba, ta przemiana jest możliwa dzięki mocy Boga. Dokonuje się ona mocą męki i śmierci naszego Pana, Je-zusa Chrystusa. Jest to ogromna moc, zdolna przemienić człowieka i przygotować do szczęścia w wieczności. Jest to jednak moc Boga pokornego, który puka do drzwi. A klamka jest tylko z jednej strony, z twojej strony.

ks. Wojciech

Page 9: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

9Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

ZMARTWYCHWSTANIE

W wyznaniu wiary potwierdzamy historyczne i transce-dentne wydarzenie, jakie miało miejsce po ukrzyżowa-niu i śmierci Jezusa Chrystusa. Misterium Zmartwych-wstania Pańskiego jest bowiem wydarzeniem rzeczywi-stym, jest największym cudem, który Pan Jezus uczynił na potwierdzenie tego, iż jest Bogiem.

W 1 Liście św. Pawła Apostoła do Koryntian (1 Kor 15, 3-14) czytamy: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (…) Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom (…) Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą nie-którzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwych-wstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”.

Warto w tym miejscu postawić sobie pytanie: „Jaka jest moja wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa i nasze zmartwychwstanie?”.

Pamiętamy, że wrogowie Pana Jezusa czynili i czy-nią wszystko, by ukryć prawdę o Jego Zmartwychwstaniu. „Nazajutrz, to zna-czy po dniu Przy-gotowania, zebra-li się arcykapłani i faryzeusze u Piłata i oznajmili: „Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach powstanę. Każ więc zabez-pieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wy-kradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze”. Rzekł im Piłat: „Macie straż: idźcie, zabezpieczcie grób, jak umiecie”. Oni poszli i zabezpieczyli grób opieczętowu-jąc kamień i stawiając straż, (Mt 27, 62-66). Wydarze-nia z wielkanocnego poranka przekreśliły rachuby ar-cykapłanów. „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego

dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, od-sunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze stra-chu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umar-li. Anioł zaś przemówił do niewiast: „Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zo-baczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedz-cie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem”. Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witaj-cie!” One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”, (Mt 28, 1-10).

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Pierwszym elementem w ramach wydarzeń paschal-nych jest pusty grób. Nie jest to sam w sobie bezpo-średni dowód. Nieobecność ciała Chrystusa w grobie

można wytłuma-czyć inaczej (por. J 20, Mt 28, 11-15).Mimo to pusty grób stanowił dla wszystkich istotny znak. Jego odkrycie przez uczniów było pierwszym krokiem w kierunku roz-poznania samego faktu zmartwych-wstania Chrystusa. Najpierw miało to miejsce w przy-padku pobożnych kobiet (por. Łk 24, 3, 22-23), a potem Piotra (por. Łk 24, 12). Uczeń, „które-

go Jezus kochał” (J 20, 2), stwierdza, że wchodząc do pustego grobu i widząc „leżące płótna” (J 20, 6), „ujrzał i uwierzył” (J 20, 8). Zakłada to, że widząc pusty grób (por. J 20, 5-7), uznał, iż nieobecność ciała Chrystusa nie mogła być dziełem ludzkim i że Jezus nie powrócił po prostu do życia ziemskiego, jak stało się w przypadku Łazarza”, (KKK 640).

Page 10: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

10 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Wróćmy do negacji Zmartwychwstania. Pierw-si świadkowie Zmartwychwstania – żołnierze rzymscy pilnujący grobu Chrystusa – udali się do arcykapłanów i opowiedzieli im co zaszło. „Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: „Rozpowiadajcie tak: jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kło-potu”. Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich po-uczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego”, (Mt 28, 12-15).

Prawda o Zmartwychwstaniu była i niestety nadal jest zwalczana i zakłamywana. My zaś, czytając Ewan-gelie, wiemy, że wobec świadectw konkretnych ludzi – świadków Zmartwychwstania Chrystusa – nie można nie uznawać go za fakt historyczny. „Z faktów wynika, że wiara uczniów została poddana radykalnej próbie przez mękę ich Nauczyciela i Jego zapowiedzianą wcześniej śmierć na krzyżu, (por. Łk 22, 31-35). Wstrząs wywoła-ny przez mękę był tak wielki, że uczniowie (a przynaj-mniej niektórzy z nich) nie uwierzyli od razu w wiado-

mość o Zmartwychwstaniu. Ewangelie są dalekie od pokazania nam wspólnoty opanowanej jakąś mistyczna egzaltacją; przeciwnie, pokazują uczniów zasmuconych („zatrzymali się smutni”: Łk 24, 17) i przerażonych (por. J 20, 19). Dlatego nie uwierzyli oni pobożnym kobietom wracającym od grobu i „słowa te wydały im się czcza gadaniną” (Łk 24, 11). Gdy Jezus ukazuje się Jedenastu w wieczór Paschy, „wyrzuca im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk 16, 14), (KKK643). I dalej w Katechizmie czytamy: „Uczniowie wątpią nawet wtedy, gdy stają w obliczu sa-mego Jezusa Zmartwychwstałego, (por. Łk 24, 38), tak bardzo wydaje się im to niemożliwe; sadzą, że widzą du-cha (por. Łk 24, 39). „Z radości jeszcze nie wierzyli i peł-ni byli zdumienia” (Łk 24,41). Tomasz doświadczy takiej próby wątpliwości (por. J 20, 24-27); a mimo ostatniego

ukazania się Jezusa w Galilei, o czym wspomina Mate-usz, „niektórzy jednak wątpili” (Mt 28, 17). Jest więc bezpodstawna hipoteza, według której Zmartwychwsta-nie byłoby „wytworem” wiary (czy łatwowierności) Apostołów. Przeciwnie, ich wiara w Zmartwychwstanie zrodziła się – pod działaniem łaski Bożej – z bezpośred-niego doświadczenia rzeczywistości Jezusa Zmartwych-wstałego”, (KKK644).

Zmartwychwstanie stanowi potwierdzenie tego wszystkiego, co sam Chrystus czynił i czego nauczał, jest wypełnieniem obietnic Starego Testamentu i obiet-nic samego Pana Jezusa, jest potwierdzeniem prawdy o Boskości Jezusa.

W przywołanym już Liście do Koryntian św. Paweł pisał: „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieje po-kładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni po-litowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka tez doko-na się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umiera-ją, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni”.

„Chrystus, „Pierworodny spośród umarłych” (Kol 1, 18), jest zasadą naszego zmartwychwstania: już teraz przez usprawiedliwienie naszej duszy (por. Rz 6, 4), a później przez ożywienie naszego ciała, (por. Rz 8, 11)”, (KKK 658).

W życiu, jak uczniowie w drodze do Emaus, spo-tykamy codziennie Zmartwychwstałego Chrystusa. Czy Go poznajemy i czy idziemy razem z Nim?

„Jeśli uważnym sercem słuchamy świadków i otwie-ramy się na znaki, którym Pan ciągle na nowo uwiary-gadnia ich i siebie samego, wtedy wiemy, że znajdujemy się na właściwej drodze. Razem z Tomaszem wkładamy nasze ręce w przebity bok Jezusa i wyznajemy: „Pan mój i Bóg mój!”, (J 20, 28) – (J. Ratzinger – Benedykt XVI, „Jezus z Nazaretu” cz. II).

AS

Page 11: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

11Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Zmartwychwstanie rozpoczyna nowy okres w życiu Jezusa. Dla Jego otoczenia, dla Jego uczniów i uczen-nic, zmartwychwstanie było nieoczekiwane, zaskoczyło ich. Wiadomość o tym, że Jezus żyje, pozwoliła im na nowo spojrzeć na Jego misję, na ich wiarę, relację do Boga, sens życia. Ewangeliści opisują spotkania Jezu-sa zmartwychwstałego z konkretnymi osobami. Prawda o zmartwychwstaniu docierała do tych osób nie tylko jako wiadomość przekazywana „z ust do ust”, ale po-przez bezpośrednie spotkanie z Jezusem. Warto wziąć do ręki Ewangelie i rozważyć te opisy spotkań. Mogą nas one wiele nauczyć.

Jedną z kilku osób, które towarzyszyły Jezusowi w ostatnich chwilach Jego życia, była Maria Magdale-na. Była ona pod krzyżem i w czasie naprędce odbywa-jącego się pogrzebu. Ona także, jak podają Ewangelie, starała się być blisko miejsca, w którym znaj-dowało się ciało Jezu-sa ukrzyżowanego. Po zmartwychwstaniu, gdy grób jest pusty, Maria bardzo przeżywa brak ciała ukochanego Mi-strza. Gdy Jezus przy-chodzi do niej, bierze go za ogrodnika i wyraża gotowość zaopiekowa-nia się ciałem zmarłego: „Jeśli ty go zabrałeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go we-zmę”. Po chwili jednak rozpoznaje Jezusa i wte-dy słyszy słowa: „Nie zatrzymuj mnie...”.

Czy mogła nie chcieć zatrzymać Jezusa, rozmawiać z Nim, zagłębić się w tajemnicy Zmartwychwstałego? Słowa „Nie zatrzymuj mnie”. Oznaczają dosłownie „Nie dotykaj Mnie.”. Dlatego niektórzy komentatorzy zwra-cali uwagę na wyrażoną tutaj przez Jezusa niechęć, aby dotykała Go kobieta. Jednak nie w tym rzecz. Zresztą Je-zus sam wyjaśnia, dlaczego Maria nie może Go dotykać: „Wstępuję do Ojca Mojego...”. Zasadą życia Jezusa jest miłość. To ona kierowała Nim, gdy niestrudzenie głosił Słowo Ewangelii, spotykał się z ludźmi, słuchał ich, po-cieszał, pouczał, uzdrawiał. Ona wytyczyła drogę Jego życia. Ostatecznie nie uciekł, nie zdradził prawdy, którą przekazywał, nie zaparł się siebie. Miłość pozwoliła Mu przejść przez Ogrójec, więzienie, niesprawiedliwy sad, cierpienie, dręczenie, ukrzyżowanie, śmierć, grób. Jezus

jest w drodze do Ojca. Na tym polega miłość. Miłość prawdziwa sprawia, ze życie staje się drogą do Boga. Celem jest wieczność z Bogiem. W tej wieczności zanu-rzone jest wszystko, co doczesne. Z drugiej strony – to w drodze do Boga doskonali się miłość i dojrzewa czło-wiek.

Maria chciałaby zatrzymać Jezusa. Dlaczego? Po-nieważ Go kocha. Istnieje tutaj konfl ikt miłości. Miłość, która kieruje Jezusem to „miłość drogi”. Miłość, która kieruje Marią, to „miłość dla siebie”. Chcę mieć coś, ko-goś dla siebie, aby móc się rozwijać, cieszyć, czuć się ko-chaną. Chcę, aby Jego miłość była „dla mnie”. Jego obec-ność, słowa, moc, świadomość, ze On jest i prowadzi, przenika mnie. Czy to nie jest cudowne? Żyć Jego miło-ścią? Tak, ale jest coś więcej. Żyć Jego miłością to iść tak, jak On, za Nim. Oznacza to podporządkować „miłość dla

siebie” „miłości drogi”. Miłość „dla siebie”, czy-li miłość naturalna, jest zawsze otwarta na to, aby wyruszyć, iść, aby wypełniać wolę Boga. Można jednak poddać się, uczynić z niej jedy-ną zasadę życia i wte-dy ta miłość zniszczy sama siebie, przerodzi się w egoizm, lenistwo, apatię, brak nadziei, ob-jawi się słabość i czło-wiek stanie się ofi arą zła. Wszelkie poglądy o rzekomym romansie Jezusa z Marią Magda-

leną opierają się na założeniu, że Jezus zdecydował się ostatecznie na „miłość dla siebie” i zrezygnował z drogi do Ojca, co przeczyłoby całej Jego misji. Poglądy takie nie biorą pod uwagę tego, że „miłość dla siebie” musi być podporządkowana miłości, która popycha człowieka nieustannie ku Ojcu. Taką miłość odnajdujemy w Sercu Jezusa. On pragnie, aby każdy żył „miłością drogi”.

Dlatego Zmartwychwstały Pan wzywa do drogi: Idź! Idź do Ojca! Jasno wyznacz cel, jest nim Bóg i ży-cie z Nim! W drodze ukształtuje się twoje serce, uczu-cia, rozum, wola, poukładają się twoje pragnienia, ciało przestanie przeszkadzać i stanie się dobrym narzędziem, pozbędziesz się zbędnych spraw, poznasz to, co najcen-niejsze...

Zmartwychwstały Pan mówi: żyj, żyj wiecznie! ks. Wojciech

NIE ZATRZYMUJ MNIE

Page 12: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

12 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Pantha rhei… Wszystko płynie, przemija, zmienia się. Przemija i ucieka także czas. Jak go uchwycić, policzyć, czy zapamiętać?

Od zarania dziejów ludzkości starano się zmierzyć czas. Ludzie widzieli dzień i noc, wędrówkę (pozorną) Słońca po niebie od jego wschodu do zachodu. Obser-wowali inne, powtarzające się zjawiska: zmieniający się wygląd Księżyca w określonym czasie, zauważali pory roku i związane z nimi położenie Słońca. Na tych zjawi-skach oparto rachubę czasu.

Trzy podstawowe jednostki rachuby czasu, tj. doba, miesiąc i rok są wartościami przybliżonymi do rzeczywi-stego trwania zjawisk astronomicznych. Na nich oparto wszystkie kalendarze. Rozróżniamy wśród nich kalen-darze słoneczne (solarne), np. kalendarz egipski; kalen-darze księżycowe (lunarne), np. babiloński, mahome-tański i początkowo (do 46 r. p.n.e.) kalendarz rzymski oraz trzeci rodzaj – kalendarze księżycowo-słoneczne (lunisolarne), np. żydowski, stosowany do dzisiaj w ju-daizmie. Podstawą pierwszych jest astronomiczny okres obiegu Ziemi wokół Słońca, tzw. rok zwrotnikowy. Ka-lendarze księżycowe liczą miesiące synodyczne, czyli okresy powtarzania się faz Księżyca. Ponieważ średnia długość miesiąca synodycznego wynosi 29,53 dni, to dzień nowego roku cofa się dość szybko po datach na-szego kalendarza przez wszystkie pory roku. Aby wyha-mować takie cofanie się dat kalendarzowych względem pór roku w kalendarzach księżycowo-słonecznych, co kilka lat wprowadza się dodatkowy miesiąc przestępny.

Nazwa kalendarz wywodzi się od greckiego słowa kaleo co oznacza „wzywać”. Natomiast rzymskie kalendy (Kalendae – pierwszy dzień miesiąca) to pierwszy dzień każdego miesiąca, w którym arcykapłan w Rzymie zwo-ływał lud i ogłaszał długość danego miesiąca oraz przypa-dające w nim święta. Księgę służącą do zapisywania dni, świąt i zmian faz księżyca przyjęto nazywać calendarium.

Oparty początkowo na roku księżycowym ka-lendarz rzymski został zreformowany dopiero w roku 46 p.n.e. przez Juliusza Cezara. Sprowadzony z Alek-sandrii egipski astronom Sosigenes uporządkował na polecenie Cezara rachubę czasu, wzorując się na syste-mie egipskim. Ustalił czteroletni cykl lat słonecznych, który obejmował trzy lata zwykłe po 365 dni i 366 dni w czwartym, tzw. roku przestępnym; dalej: nadał czte-rem miesiącom po 30 dni, siedmiu po 31, a lutemu 28 lub – co czwarty rok – 29 dni. Początek roku przeniósł z 1 marca na 1 stycznia, a rok 709 od założenia Rzymu stał się pierwszym rokiem nowego kalendarza.

Tak więc 45 lat przed narodzeniem Chrystusa po-wstał kalendarz juliański, który szybko rozpowszechnił się po całym państwie rzymskim, a przyjęty przez Ko-

ŚWIĘTA STAŁE I RUCHOME W KOŚCIELE – KRÓTKA HISTORIA KALENDARZA

ściół, objął także całą średniowieczną Europę. Chrześci-janie jednak początek nowej ery liczyli nie od założenia Rzymu, a od narodzenia Chrystusa. W roku 525 po raz pierwszy opat Dionizjusz Exiguus (ormiański mnich, teolog i ojciec Kościoła) użył roku narodzin Chrystusa (Anno Domini – A.D.) jako daty początkowej. Na pod-stawie dostępnych mu źródeł pisanych ustalił, że Chry-stus urodził się 25 grudnia 753 a.U.c. (Ab Urbe Condita – od założenia Miasta), a w ósmym dniu, tj. 1 stycznia 754 a.U.c., zwyczajem żydowskim został obrzezany. Ten dzień, jako Święto Obrzezania, przyjął jako początek ery chrześcijańskiej. Nazwał go rokiem pierwszym – I AD (Anno Domini).

Ponieważ kalendarz juliański przyjął jako długość roku słonecznego 365 dni i 6 godzin, a w rzeczywistości roczny obrót Ziemi dookoła Słońca wynosi 365 dni, 5 go-dzin, 48 minut i 46 sekund, po 128 latach, w wyniku pomył-ki (11 minut i 14 sekund) powstał 1 dzień różnicy między zreformowanym kalendarzem a czasem rzeczywistym.

Rosnąca stale różnica została skorygowana dopiero w XVI wieku przez papieża Grzegorza XIII.

Najważniejszym świętem Kościoła jest Wielkanoc W roku 325 papież Sylwester I zwołał sobór nicejski, na którym ustalono formułę obliczania daty święta Zmar-twychwstania Pańskiego, czyli Wielkanocy („Wiel-kanoc ma być świętowana w pierwszą niedzielę po pierwszej pełni Księżyca, po równonocy wiosen-nej, lecz nie może przypadać na żydowskie święto Paschy”). Ustalono również datę wiosennego zrówna-nia dnia z nocą i wyznaczono ją na 21 marca. Tą datą ponownie połączono cykl księżycowy z cyklem słonecz-nym kalendarza juliańskiego. Chrystus został ukrzyżo-wany przed żydowskim świętem Paschy, które w hebraj-skim kalendarzu księżycowo-słonecznym wyznacza się według dość skomplikowanych reguł. Przyjęto zasadę, że Wielkanoc będzie przypadać na pierwszą niedzielę po wiosennej pełni Księżyca, a więc między 22 marca a 25 kwietnia. Drugą ważną zmianą dokonaną przez Syl-westra I było wprowadzenie do kalendarza siedmiodnio-wego tygodnia z dniem świątecznym – niedzielą.

W roku 1582 Kościół przeprowadził reformę kalen-darza. Papież Grzegorz XIII polecił, aby po 4 paździer-nika (środa) 1582 r. dodać 10 dni i następny dzień uznać nie za piąty, ale piętnasty października (czwartek).

Według nowego kalendarza, ułożonego przez astro-noma Christophera Calaviusa, lata dzielą się na 12 mie-sięcy 30 i 31-dniowych, z wyjątkiem lutego (28 lub 29 dni); lata przestępne to te, których numer kolejny jest liczbą podzielną przez 4, z wyjątkiem lat wyrażają-cych się pełnymi setkami, wśród których tylko podzielne przez 400 są latami przestępnymi, tj. rok 1600 i 2000.

Page 13: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

13Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Również tutaj nie można było ustrzec się błędu, ale jeden dzień różnicy powstawał nie co 128 lat, ale co kil-ka tysięcy lat.

Kalendarz gregoriański od razu wprowadzono we Włoszech (właśc. na Półwyspie Apenińskim – niezależne republiki i księstwa), Hiszpanii, Portugalii, a dwa miesią-ce później we Francji; w 1583 roku poprawili kalendarz katolicy w Niderlandach, w Szwajcarii i w dzisiejszych Niemczech, a dopiero na początku wieku XVIII prote-stanci niemieccy i Anglia. Rosja wprowadziła kalendarz w 1918, a Turcja w 1927 r. W Polsce zaczęto stosować zreformowany kalendarz w tym samym czasie, co w Rzy-mie. Wprowadzenie reformy przyspieszył być może obra-dujący właśnie w Warszawie sejm, a pierwsze urzędowe akta Stefana Batorego, wydane podczas sejmu, mają już datę poprawioną. Nowe liczenie czasu zaczęło obowiązy-wać w Polsce między 21 października a 1 listopada, a rok 1582 otrzymał nazwę roku poprawy kalendarza.

Reforma nie wywołała żadnego wrzenia umy-słów ani oporu. Duchowieństwo dostosowało wszystkie święta kościelne i obrzędy do nowego sposobu liczenia. Wyznawcy kościoła greckiego w ówczesnej Polsce nie wprowadzili tej reformy i nikt ich do tego nie zmuszał.

I tak, kalendarz juliański jest w użyciu do dziś w ro-syjskiej cerkwi prawosławnej (prawosławie), patriarcha-ty i autokefalie prawosławne Grecji i Azji Mniejszej stosują zmodyfi kowany kalendarz neojuliański (inaczej kalendarz nowy wschodni, dający nieco lepsze przybli-żenie roku zwrotnikowego niż kalendarz gregoriański) wprowadzony w 1923 r.

Kalendarz kościelny – opiera się na 2 systemach: słonecznym i słoneczno-księżycowym (żydowskim). Długość roku kościelnego odpowiada słonecznemu, podczas gdy Wielkanoc i zależne od niej święta oblicza się na podstawie kalendarza słoneczno-księżycowego (stąd święta stałe – Boże Narodzenie i ruchome – Wiel-kanoc). Daty dzienne określane są imionami patronów, których święta przypadają w danym dniu, lub odstępem pomiędzy większymi świętami.

Kalendarze krakowskiePrzestrzeżonemu przygoda mniej szkodzi

(Krakowczyk Bernat Obwiesczenie przypadków, 1596)

Od najstarszych kalendarzy rękopiśmiennych w Rzymie (tzw. fasti), poprzez chrześcijańskie, znane od V wieku i później do wieku XV, wchodzące w skład sakramen-tarzy, mszałów, godzinek i brewiarzy, dochodzimy pod koniec XV wieku do kalendarzy drukowanych.

Kalendarze średniowieczne były z reguły kalenda-rzami wiecznymi, kalendarze drukowane to już kalenda-rze na dany rok. Występują w dwóch typach: kalendarz liturgiczny – rubrycella, z dokładniejszymi informacja-mi o sposobie odprawiania nabożeństw na każdy dzień i drugi typ – kalendarz świecki.

Głównymi ośrodkami druku kalendarzy pod koniec XV wieku był Lipsk, na przełomie XV i XVI w. – Wie-deń, a w wieku XVI – Kraków.

Niedługo po wynalezieniu druku przez Gutenberga (ok. 1445 r.) pojawiają się w Krakowie, obok książek kościelnych i książeczek do nabożeństwa, także kalen-darze. Najstarszym jest kalendarz astrologiczny na rok 1474, wydrukowany w ofi cynie Kaspra Straubego, jako jeden z pierwszych druków krakowskich. Jest to jedno-stronnie zadrukowana karta kalendarz ściennego.

Z wieku XV dochowało się niewiele kalendarzy. Gdy stawały się już nieaktualne, wyrzucano je lub używa-no jako makulatury do opraw książkowych i właśnie temu faktowi zawdzięczamy wiele nowo odkrytych kalendarzy lub ich szczątków. Możemy więc, przynajmniej w dużej części, odtworzyć rolę i znaczenie kalendarzy w XV i XVI wieku. A rola ta była niepoślednia. Kalendarz bowiem po-dawał nie tylko informacje o rozkładzie świąt i postów, ważnych i przestrzeganych wówczas, ale i dawał przepo-wiednie meteorologiczne, daleko ważniejsze i potrzeb-niejsze do życia wówczas, niż obecnie, dawał informacje i przepowiednie polityczne, rady medyczne, dietetyczne

Karta tytułowa Kalendarza na r. 1593 Jana Temacjusza z drzeworytem: Zaćmienie ze Smokiem.

Page 14: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

14 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

i higieniczne według osiągnięć ówczesnej medycyny, peł-nej przesądów i zabobonów, niejednokrotnie zahaczającej o czarnoksięstwo lub magię, ale to do nich przywiązywa-no wtedy ogromną wagę i w nie wierzono.

Oto jaka np. miała być wiosna w 1563 roku:O wiosznie … Pełnia kwietnia wielki czwartek, god:

22.min.39 wietrznomroźna, a swłaszcza wielki piątek po-ranu. Dzien zmartwychwstania Bożego wiatri okropne, nazajutrz descz alie szie potim wyjaszni … Maj nastanie weczwartek wigilia swietego Wojcziecha, god.21 min.3 miernie jasno, także i nazajutrz. Wsobote i w niedzie-le babi odmiane na powietrzu uczynią. Dzien Swietego Vitalisza niepogodni… Czerwiec nastanie wpiątek po Bożim wstąpieniu, gdy Słoncze wchodzicz będzie s wia-trem zimnem i ostrem. Wewtorek zagrzmi, nazajutrz jasz-no, ku noczy zaburzy szie… (Goski Kasper, Przepowie-dzenie wszelakich przygód na rok 1563)

A co można lub czego nie należało robić (strzec się), we wskazanych przez autorów kalendarzy, dniach czy porach?

W raku Na droge się wybierz nic trwałego niepo-czynaj purgacie przyjmuj i na wodzie się przemoż (pur-gacie – środek przeczyszczający; tekst z zachowanego fragmentu kalendarza ściennego na 1531 rok).

Aby ustrzec się zaraźliwych chorób, morowego powietrza, różnych febr i melancholii, dawano rady od-powiedniego tryby życia, zasięgania porad lekarskich, nauki stawiania baniek i puszczania krwi, np. Nauka o puszczaniu krwie. Żyłami nie puszczaj jedno gdy Mie-sziac jest w tych znamionach. W Skopie / okrom głownych żył. W Strzelcu / okrom udow W Niedźwiadku / okrom pa-nieńskich żył … (Goski Kasper, Dzienne sprawy 1563).

A rada gospodarska zamieszczona w Dzienniku cza-sów wybranych 1528 Mikołaja z Szadka była taka: Scze-pitz bedziesz, gdy miesiatz będzie w byku albo w wodni-ku. Ale siatz będziesz, gdy będzie w raku, pannie, wadze, albo w kozoroztzu, a lepiej gdy miesiatza przybywa.

Właśnie ta strona kalendarza posiada dla nas do-niosłą wartość, gdyż pozwala poznać kulturę i rozwój umysłowy ówczesnego społeczeństwa. Owe przesądy i zabobony panowały nie tylko w najniższych sterach społeczeństwa, ale i w najwyższych warstwach narodu, jego inteligencji, a więc i w gronie profesorów Akademii Krakowskiej, którzy byli autorami kalendarzy.

Rozwój Akademii przypada właśnie na drugą poło-wę XV i początek XVI wieku. Zwłaszcza nauki matema-tyczno-astronomiczne stały wtedy na bardzo wysokim poziomie, a wraz z nimi nieodłączna astrologia, mająca swe oparcie w astronomii i medycynie.

Nauki matematyczno-astronomiczne wykładano wówczas z dwóch katedr. Starszej, fundacji Stobnera, której profesor – oprócz wykładów z zakresu matematy-ki i astronomii – obowiązany był statutem z 1476 r. prze-powiadać zaćmienia słońca i księżyca oraz wskazywać środki odwracające nieszczęścia, które miały być wywo-

łane zaćmieniami. Profesorowie musieli więc rokrocznie układać dla Akademii kalendarz, czyli almanach.

Z drugiej katedry, młodszej, fundacji Marcina Kró-la z Żurawicy, wykładano astrologię według mistrzów arabskich, a oprócz tego jej profesor miał także układać corocznie prognostyki na rok następny, dotyczące pogo-dy, urodzajów, chorób, położenia ziem, krajów, stanów i wyznań.

Publikacje kalendarzowe, zawierające te wszystkie zagadnienia, cieszyły się tak ogromną wziętością, że już na początku XVI wieku wychodziły w Wiedniu i Heidel-bergu pod nazwa Practica Craciviensis. Sami Polacy wydawali je także w Rzymie i w Lipsku. Tym samym więc ich układanie, drukowanie i rozpowszechnianie przynosiło zainteresowanym duże korzyści. To z kolei sprawiło, że typografowie walczyli między sobą o wy-łączność prawa do druku.

Nazwy, jakich używano na określenie ówczesne-go kalendarza, odnosiły się do jego zawartości treścio-wej. Najczęściej używano: iudicium i minutio. Nazwę iudicium, (przepowiadanie), wzięto od przepowiadania zmian meteorologicznych, politycznych itp. Nazwa mi-nucji, używana rzadziej, pochodzi od minutio sanguinis – puszczanie krwi.

Te dwie główne nazwy odpowiadają ścisle podzia-łowi astrologii na dwa działy, tj. Astrologia iudicania (przepowiadanie losów ludzkich z położenia gwiazd) oraz astrologia naturalis (przepowiednie meteorologicz-ne, czas brania lekarstw, stawiania baniek, puszczania krwi itp.).

Oprócz tych nazw występują: Prognostyk, Ob-wieszczenie, Przepowiedzenie, Przejrzenie, itp.

Dzisiaj, studiując ich sens treściowy, możemy mieć różnego rodzaju obiekcje, co do ich naukowości. Ale ta-kie same obiekcje musielibyśmy mieć również do nauki szesnastowiecznej. A taka już kolej rzeczy: jaki poziom nauki, taki odbiór społeczeństwa i jego wiedza.

Nazywając dzisiaj przepowiednie szesnastowiecz-ne astrologicznymi bzdurami, musimy jednak zdać sobie sprawę, że wiele tych „naukowych wymysłów” egzy-stuje w naszym społeczeństwie do dnia dzisiejszego. Bo czyż dalej nie strzyżemy włosów na nowiu, aby lepiej rosły, czyż dalej nie zwracamy uwagi, jaka będzie Bar-bara – po lodzie, czy po wodzie? Czy dalej nie słucha-my, czasem wierzymy, co nam powie góral-meteorolog. Oczywiście większość dzisiejszego społeczeństwa trak-tuje to z przymrużeniem oka i po prostu bawi się, ale i są tacy, co wierzą i praktykują.

Wiele z tamtej szesnastowiecznej wiedzy zostało podbudowane naukowo i obowiązuje do dzisiaj. Wiele również mamy swoich współczesnych zagadek: Trójkąt bermudzki, kosmici – czy nie snujemy na ten temat swo-ich dociekań i teorii? Może właśnie one za lat 400 będą bawić potomnych?

as (c-b)

Page 15: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

15Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

JAN PAWEŁ II

«A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skoń-czenia świata» (Mt 28, 20). Drodzy Bracia i Siostry, to przeświadczenie towarzyszyło Kościołowi przez dwa tysiąclecia, teraz zaś zostało na nowo rozbudzone w na-szych sercach przez obchody jubileuszowe. Z niego to winniśmy czerpać nowe energie dla chrześcijańskiego życia, czyniąc je wręcz źródłem natchnienia dla naszego postępowania. Ze świadomością tej obecności wśród nas zmartwychwstałego Chrystusa stawiamy sobie dzisiaj pytanie, jakie zadano Piotrowi w Jerozolimie zaraz po jego mowie wygłoszonej w dniu Pięćdziesiątnicy: «Cóż mamy czynić?» (por. Dz 2,37).

Zadajemy to pytanie pełni ufności i optymizmu, chociaż nie lekceważymy trudności. Nie ulegamy bynaj-mniej naiwnemu przekonaniu, że można znaleźć jakąś magiczną formułę, która pozwoli rozwiązać wielkie pro-

blemy naszej epoki. Nie, nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napeł-nia: Ja jestem z wami!

Nie trzeba zatem wyszukiwać «nowego progra-mu». Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w isto-cie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy po-znawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem. Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji kultur, cho-ciaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny program jest naszym programem na trzecie tysiąclecie.

Jan Paweł II, list apostolski Novo Millennio Ineunte

NA NOWO ROZPOCZYNAĆ OD CHRYSTUSA

Page 16: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

16 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

JAN PAWEŁ II – EWANGELIZATOR

„Ewangelizować – to znaczy duchem Błogosławieństw– prostotą życia, prawością,czystością, sprawiedliwością,pokojem, a nade wszystko miłością – przepajać codzienneżycie” Jan Paweł II

Nie tylko artykuł, ale żadne, nawet największe opra-cowanie, nie jest w stanie – z powodu ogromu i różnorod-ności podejmowanych przez Papieża działań – przedsta-wić zasług Jana Pawła II w dziele ewangelizacji świata.

Ten temat można zaledwie poruszyć tak, aby stał się inspiracją dla naszych religijnych przemyśleń i po-szukiwań.

Przyglądając się biografi i Karola Wojtyły (ur. 18 maja 1920 r. w Wadowicach – zm. 2 kwietnia 2005 r. w Rzymie) trudno oprzeć się wrażeniu, że Pan Bóg – od początku do końca – określił i zaplanował tę najważniej-szą w życiu Papieża-Polaka – rolę, po pierwsze: pro-wadząc Go drogami trudnych doświadczeń życiowych (sieroctwa, wojny, ciężkiej pracy fi zycznej, 26 lat ponty-fi katu, zamachu, choroby i cierpienia), po drugie: obda-rowując Go najpiękniejszymi cechami ludzkiej osobo-wości (pracowitością, wytrwałością, odwagą, odpowie-dzialnością, wrażliwością, skromnością, empatią, cier-pliwością, spokojem wewnętrznym, młodością ducha, a nawet poczuciem humoru), po trzecie: wyposażając Go we wszechstronną, bogatą wiedzę oraz uzdolnienia literackie i aktorskie (piękno i jasność języka pisanego i mówionego, dobry słuch muzyczny i głos, urodę, ła-twość nawiązywania kontaktów międzyludzkich) oraz niezwykłe ciepło, prostotę i uśmiech, które pozwalają większości z nas myśleć o Nim jako o kimś bardzo bli-skim, kochanym, niezastąpionym, dzięki Któremu usiłu-jemy stawać się lepszymi ludźmi...

Mówimy o Nim „Nasz Papież” nie tylko dlatego, że był naszym rodakiem, któremu – jako Polacy – tak wiele zawdzięczamy, ale przede wszystkim dlatego, że – jak dobremu ojcu lub nauczycielowi – tak bardzo zależało na naszym zmartwychwstaniu.

Nie byliśmy więc zaskoczeni, kiedy tłumy na Pla-cu św. Piotra po śmierci Jana Pawła II wołały: SANTO SUBITO!

W 1995 r. w Brukseli Papież powiedział o święto-ści: „Świętość nie oznacza doskonałości, którą można oceniać na podstawie ludzkich kryteriów; nie jest ona zastrzeżona dla niewielkiej liczby jednostek wyjątko-wych. Jest dostępna dla wszystkich” a w tym samym roku w Limie zwrócił się do zebranych: „Drodzy Bracia

i Siostry, budujcie swoje życie według jednego wzorca, który Was nie zawiedzie. Zachęcam Was, abyście otwo-rzyli Ewangelię i odkryli, że Jezus Chrystus chce być Waszym przyjacielem”. Przekonywał, że świętość jest w zasięgu możliwości każdego chrześcijanina i wołał „NIE BÓJCIE SIĘ BYĆ ŚWIĘTYMI !”

Swoje przekonanie potwierdził papieską praktyką. Ze wszystkich 10.000 świętych i błogosławionych ka-tolickich prawie 1/5 to ludzie różnych ras, narodowo-ści i stanów BEATYFIKOWANI I KANONIZOWANI PRZEZ JANA PAWŁA II.

Zdumieni stajemy przed ilością PISM PAPIE-SKICH, które znawcy nazywają „Milowymi Krokami Kościoła”. Ogrom pracy, którą w tym zakresie wyko-nał, jest nie do ogarnięcia przez zwykłego śmiertelnika, a materiał, który po sobie pozostawił, długo jeszcze bę-dzie przedmiotem studiów. Jest to:

15 ADHORTACJI (z łac. – upomnienie, zachęta), które są najczęściej owocem pracy Synodu Biskupów i dotyczą wewnętrznych spraw Kościoła

45 LISTÓW APOSTOLSKICH, zwanych tak od autorów pierwszych takich listów (13 – św. Pawła, 3 – św. Jana i 2 – św. Piotra). Zdaniem kardynała Stanisława Nagyego: wiążą się z osobistymi przeżyciami Jana Paw-ła II, a niektóre z nich mogłyby nawet dorównać ency-klikom.

Oto kilka z nich:1. „SALVIFICI DOLORES (1984 r.) Papież po-

święcił sensowi ludzkiego cierpienia,2. „PARATI SEMPER” (1985) skierował do mło-

dych, proponując im nadanie sensu swojemu życiu w oparciu o Ewangelię,

3. „EUNTES IN MUNDUM” (1988) napisał w 1000 rocznicę chrztu Rusi Kijowskiej, podkreślając rolę Kościoła prawosławnego i jego bratnie związki z Kościołem katolickim,

4. „MULIERIS DIGNITATEM” (1988) w Roku Maryjnym pisał o godności i powołaniu kobiety oraz o jej równości z mężczyzną jako człowieka,

5. „TERTIO MILLENNIO ADVENIENTE” (1994) przeprowadził rozważania na temat zbliżającego się wówczas jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa i zadań, jakie czekają Kościół w przyszłości,

6. „DIES DOMINI” (1(98) przypomniał o niedzie-li jako o Dniu Pańskim dla człowieka

7. „NOVO MILLENIO IWEUNTE” (2001) przed-stawił duchowy wymiar jubileuszu 2000 i perspektywy nowego dzieła Ewangelizacji świata,

8. „ROSARIUM VIRGINIS MARIAE” (2002) uzupełnił modlitwę różańcową o pięć nowych tajemnic „światła” i zachęcił do częstego odmawiania tej modlitwy,

Page 17: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

17Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

9. „MANE NOBISCUM DOMINE” (2004) ogło-sił Rok Eucharystii i wskazał potrzebę niesienia pomocy najuboższym.

14 ENCYKLIK (z grec. enkyklos – okólnik, pismo wędrujące), skierowane do biskupów i wszystkich wie-rzących w ważnych sprawach doktryny, życia chrześci-jańskiego i zagadnień społecznych:

1. „REDEMPTOR HOMINIS” (1979) to swoisty manifest Jana Pawła II o odkupicielu ludzi.

2. „DIVES IN MISERICORDIA” (1980) o Bogu Ojcu – bogatym w miłosierdzie – pierwsza część tryptyku o Trój-cy Świętej; ta encyklika zainspirowana została „Dziennicz-kiem” Siostry Faustyny; w 2000 r. Papież ustanowił pierw-szą niedzielę po Wielkanocy – Niedzielą Miłosierdzia Bo-żego, a w 2002 r. kanonizacją S. Faustyny potwierdził Kult Miłosierdzia Bożego w wymiarze światowym.

3. „LABOREM EXERCENS” (1981) o pracy czło-wieka w wymiarze chrześcijańskim: spełnieniem misji chrześcijańskiej jest budowanie świata, praca dla bliź-

nich, przez pracę człowiek uczestniczy w dziele tworze-nia, jednak to praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy.

4. „SLAVORUM APOSTOLI” (1985) dotycząca życia i dokonań słowiańskich świętych: Cyryla i Me-todego.

5. „DOMINUM VIVIFICANTEM” (1986) – o Du-chu Świętym – trzecia część tryptyku o Trójcy Świętej.

6. „REDEMPTORIS MATER” (1987) poświęcona Bogurodzicy i Jej roli w Bożym planie zbawienia.

7. „SOLLICITUDO REI SOCIALIS” (1987) za-wierająca ocenę współczesnych problemów społecznych, kulturalnych i politycznych w świetle Ewangelii.

8. „REDEMPTORIS MISSIO” (1990) – będąca syntezą nauki o ewangelizacji współczesnego świata, która jest obowiązkiem wszystkich chrześcijan.

9. „CONTESIMUS ANNUS” (1991) to trzecia en-cyklika społeczna, która ukazała się już po upadku ko-munizmu, zburzeniu muru berlińskiego i zakończeniu zimnej wojny.

10. „VERITATIS SPLENDOR” (1993) – to mo-ralne credo kościoła katolickiego, które opiera się na systemie wolności kierowanej sumieniem i prawdą; ta encyklika stwierdza istnienie obiektywnego porządku moralnego.

11. „EVANGELIUM VITAE” (1995) na temat ży-cia ludzkiego, jego wartości i nienaruszalności; jest to ewangeliczna odpowiedź na sytuację, w której zagroże-nia życia osiągnęły ogromne rozmiary.

12. „UT UNUM SINT” (1995) – w całości poświę-cona problematyce jedności chrześcijan („Aby byli jed-no”).

13. „FIDES ET RATIO” (1998) – wiara i rozum nie wykluczają się, przeciwnie: „są jak dwa skrzydła, na których rozum ludzki wznosi się ku kontemplacji praw-

dy”, przy czym istnieje jedna, obiektywna, niezależna od okoliczności prawda.

14. „ECCLESIA DE EUCHARISTIA” (2003) ogłoszona w Wielki Czwartek, poświęcona tajemnicy Eucharystii, która „zawiera w sobie i przenika całe stwo-rzenie...”

To właśnie w encyklikach Jan Paweł II dał syntezę swego nauczania. Pisał w nich nie tylko o sprawach wia-ry, ale także o najistotniejszych problemach moralnych i społecznych współczesnego świata.

Ze wszystkich sposobów ewangelizacji PIEL-GRZYMKI JANA PAWŁA II były chyba najbardziej efektywnym, głównie z powodu wyjątkowej chary-zmy, jaką posiadał Papież i ilości słuchających Go lu-dzi. Wśród poprzedników Jana Pawła II byli wprawdzie papieże, którzy wydali więcej dzieł niż On, ale żaden

Page 18: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

18 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

nie spotkał się bezpośrednio z nie do określenia liczbą mieszkańców różnych kontynentów. Papież odbył 104 pielgrzymki, odwiedzając około 130 krajów i około 900 miejscowości, a także 145 podróży na terenie Włoch; a jako biskup Rzymu nawiedził 300 rzymskich parafi i. Sam chciał przekazywać ludziom „Dobrą Nowinę”; był niezmordowanym podróżnikiem, dlatego nazwano Go „Papieżem – Pielgrzymem”.

Był niezrównanym nauczycielem, pełnym cierpli-wości i wytrwałości: dawał ludziom to, co najlepsze: nadzieję i miłość; przypominał, napominał, przekony-wał, zachęcał, apelował, objaśniał, oświetlając wszelkie sytuacje, wydarzenia i ludzkie zachowania – światłem Ewangelii. W Jego ustach każde zagadnienie stawało się proste, jasne, oczywiste... prawdziwe. Źródłem determi-nacji w przekazywaniu tej ewangelicznej prawdy była wiara i prawdziwa miłość, która kazała Mu ujawniać, jak bardzo zależy Mu na ludzkim nawróceniu i zmartwych-wstaniu.

Wielu naukowców i dziennikarzy klasyfi kuje te pielgrzymki, kierując się rozmaitymi kryteriami, ale dla Jana Pawła II każda pielgrzymka, każda homilia była jedyna i najważniejsza, do każdej przygotowywał się najlepiej, jak mógł. Po prostu pielgrzymował, aby uczyć ludzi życiowego pielgrzymowania „od przemijającego czasu – ku wieczności (–) – ku Ojcu” (Canberra, 1986). „Nie słuchajcie innych nauczycieli poza Chrystusem” (San Domingo 1992). „Bóg zawsze nas słucha i udzie-la nam odpowiedzi – ale z perspektywy miłości o wie-le większej i wiedzy o wiele głębszej niż nasza własna” (Miami’87).

Okazjami do odbycia niektórych pielgrzymek były np. jubileusze, beatyfi kacje, kanonizacje czy Światowe Dni Młodzieży, ale Papież chciał być również tam, gdzie działo się źle, gdzie niesprawiedliwość, ogromne różnice społeczne stawały się przyczyną głodu i upodlenia ludzi, gdzie zgorszenie moralne przekraczało wszelkie grani-ce... Sam wybierał miejsca i czasy szczególnie ważne dla danego regionu, targane wojnami czy bratobójczy-mi walkami, jak np. kraje byłej Jugosławii czy państwa afrykańskie. Mimo trudnej sytuacji politycznej, gospo-darczej czy społecznej danego kraju, Jan Paweł II dążył do odbycia tych „trudnych” pielgrzymek, bo chciał ludzi uszlachetniać, dawać im nadzieję. Nigdy nie przestraszył się protestów czy pogróżek, jak np. w Holandii czy Ni-karagui, a wszystkie Jego pielgrzymki kończyły się za-wsze sukcesem i uznaniem świata.

Polacy gościli Papieża ośmiokrotnie; najpierw Oj-ciec święty odwiedzał Ojczyznę regularnie, co 4 lata: w 1979, 1983, 1987 i w 1991, później złożył 10-godzin-ną wizytę w 1995, a następnie było to w r. 1997, 1999 i w 2002 r.

Dążył do ustawicznego przemieniania świata na lepsze, a upatrywał je w jedynej drodze, którą powin-ni iść wspólnie wszyscy ludzie: jest to „droga pokoju,

wzajemnego poszanowania, zrozumienia, miłości i soli-darności” (New Delhi 1999), a każdy człowiek powinien zaczynać tę drogę od siebie, od własnej przemiany we-wnętrznej... „Poprzez Wasze życie, wśród Waszych co-dziennych czynności w świecie, wykazujecie siłę, którą wiara ma przemienić świat i odnowić ludzką rodzinę”.

Pragnął zjednoczenia wszystkich chrześcijan i owocnej współpracy z innymi religiami, czemu dawał wyraz przy każdej nadarzającej się okazji.

Cywilizację miłości przeciwstawiał cywilizacji przemocy.

„(–) bo siła miłości kruszy pęta egoizmu i nienawi-ści” (Kinszasa, 1985). „Wiara uczy nas, że miłość prze-nika każdą granicę dzielącą narody, ludy i kultury” (Dili, 1989).

„Miłość i służba nadają sens naszemu życiu i czynią je pięknym, ponieważ wiemy, czemu i komu je poświę-camy. Czynimy to w imię Chrystusa, który jako pierwszy umiłował nas i nam służył” (Paryż, 1997). „Rosnącej na świecie przemocy nie można nigdy powstrzymać przez jeszcze większą przemoc. Można ją jednak rozbroić, od-powiadając nań miłością” (Moseru,1988). Niech ci, któ-rzy mają pokusę odwoływania się do siły w imię, jak się wydaje, słusznych celów, pamiętają, że zawsze istnieje możliwość negocjacji, a w konsekwencji – godnego, za-dowalającego wszystkich rozwiązania konfl iktu” (Mon-tevideo, 1987). Niechaj wszyscy, a szczególnie ci, którzy chwycili za broń, posłyszą wołanie o pokój, wydziera-jące się z tak wielu serc, które doznały i nadal doznają skutków przemocy, i niechaj wstąpią na chrześcijańską drogę pojednania i przebaczenia” (Lima, 1988).

„Przebaczyć i pojednać się – znaczy oczyścić pa-mięć z nienawiści, urazów i pragnienia zemsty; znaczy uznać za brata tego, kto nas skrzywdził; znaczy nie dać się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężać” (Marija Bistrica, 1998). „Religia nigdy nie może usprawiedli-wiać przemocy i wojny” (Astana, 2001).

Wolność uważał za przywilej każdego człowieka. „Wolność jest miarą godności i wielkości człowieka. Życie w warunkach wolności, do której dążą jednostki i narody, jest wielką szansą rozwoju duchowego czło-wieka i moralnego ożywienia narodów” (New York, 1995). „Człowiek jest powołany do wolności. Wolność nie oznacza prawa do samowoli. Wolność nie daje nie-ograniczonych przywilejów. Kto tak ją pojmuje, naraża wolność na śmiertelny cios. Człowiek wolny jest przede wszystkim zobowiązany do prawdy. Inaczej jego wol-ność nie będzie trwalsza niż piękny sen, który kończy się wraz z przebudzeniem” (Berlin, 1996).

Był orędownikiem zjednoczenia Europy. „Europa bez granic mogłaby się stać początkiem odkrycia war-tości, pozwalającej żyć w godności i wolności”.(Pe’cs, 1991).

Cywilizację życia przeciwstawiał cywilizacji śmierci. „Obrona i promocja człowieka, każdego czło-

Page 19: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

19Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

wieka, to nieodzowny warunek głoszenia Ewangelii” (Gyor, 1996). „W obliczu kultury śmierci i różnych form alienacji, takich jak: handel narkotykami, przemoc, lek-ceważenie potrzeb porzuconych dzieci, chorych i star-ców, a zwłaszcza wobec destrukcyjnych praktyk aborcji i eutanazji, wzywam was, byście byli „prorokami życia”, byście pracowali twórczo i ofi arnie dla kultury życia” (Do młodzieży, Caracas,1996), „Ci, którzy budują świat bez Boga, mogą budować tylko przeciw człowiekowi, przeciw jego prawdziwemu spełnieniu i szczęściu” (Lu-blana, 1996), „Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa” Warsza-wa, 1979).

Cywilizację ducha stawiał nad cywilizacją mate-rii. „Bogactwo samo w sobie jest rzeczą dobrą, dopóki nie prowadzi do utraty serca. Duch konsumpcji nie jest czymś złym tak długo, dopóki nie zdławi głodu ducho-wego” (Schaan Dux,1985).

„We współczesnym świecie, który doświadcza tak wielu form ubóstwa, Kościół stara się ubogim nieść do-brą nowinę. Czyni to przez trud podejmowany przez ta-kich ludzi jak Matka Teresa i podobnych do niej” (Kalku-ta, 1986). „Ewangeliczne ujawnianie niesprawiedliwości stanowi integralną część profetycznej posługi Kościoła, który nie może milczeć” (Kartagena, 1986). „Człowiek został stworzony do szczęścia. Wasze pragnienie szczę-ścia jest więc uzasadnione. Chrystus ma odpowiedź na Wasze oczekiwanie. Żąda On od Was, byście Mu zaufa-li. Prawdziwa radość jest zdobyczą, której nie osiąga się bez długiej i trudnej walki. Chrystus ma tajemnicę zwy-cięstwa” (Do młodzieży, Toronto, 2002).

Podsumowanie najważniejszych nauk ewangelicz-nych głoszonych przez Jana Pawła II brzmi więc:

CZŁOWIEK przed rzeczą,

BYĆ przed mieć,ETYKA przed techniką.To, co czuli ludzie gromadzący się wokół Jana

Pawła II i słuchający Go, wyrazili w 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski dwaj księża:

– biblista, ks.prof. Michał Czajkowski: „(–) A ja już wiedziałem: jesteśmy inni, jestem inny. Chociaż jesz-cze nie przeczuwałem wielkości tego pontyfi katu i jego wpływu na całe moje życie”.

– pallotyn, ks. Feliks Falejewski: „W tej pieśni („My chcemy Boga”) ludzie odnaleźli się, zaczęli być razem, zobaczyli swoje twarze w blaskach miłości. To Jan Paweł II zaraził nas tą miłością, to było promienio-wanie ojcostwa, zrodzonego w miłości do Boga i ludzi”.

Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że każdy z nas powinien być ewangelizatorem. „Kościół jest posłany do wszystkich ludzi, żyjących w różnorodnych społeczeń-stwach, aby głosić im zbawienie ofi arowane przez Boga. Wszyscy chrześcijanie są odpowiedzialni za tę misję”. (Francja, 1996).

„Miejcie odwagę świadczyć o Ewangelii na ulicach i placach, w dolinach i na górach Waszego kraju. Prowadźcie nową ewangelizację według wskazań Kościoła.”

(Meksyk, 1999)

Anna Siessna podstawie:

1. Podróże Jana Pawła II do Polski, cykl 5 albumów, Edipresse Polska S.A., Warszawa 1980-2006,

2. Podróże Zagraniczne Jana Pawła II, cykl 5 albumów, Edipresse Polska S.A., Warszawa 1980-2006,

3. Jan Paweł II – Kolekcja 25 zeszytów, Edipresse Pol-ska, Warszawa 2005, 2006.

4. Materiały internetowe.

Page 20: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

20 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary,Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?

Tymi słowami modlił się poeta – Jan z Czarnolasu w XVI wieku... Tymi słowami i my możemy się modlić, bo nie masz miary Panie w tych dobrodziejstwach skoro Lolek z Wadowic, Karol Wojtyła, Jan Paweł II chodził po świecie! Z Twojej woli! To dar najbardziej hojny, naj-wspanialszy jaki sobie tylko można wyobrazić... Dar dla Polski, Ludzkości, Świata! Był wśród nas jako Twój Dar na czele Twojego Kościoła.

„Czego chcesz od nas Panie” – co do tego czego od nas oczekujesz – to nam właśnie usiłował uświadomić w sposób dokładny, precyzyjnie i dogłębnie – ten, który jest Darem – ksiądz, biskup, papież Jan Paweł II. Wszyst-kie Jego słowa są bez ceny... wszystkie homilie skiero-wane do jakiejkolwiek grupy wiernych były precyzyjnie trafne, genialne! Podnosił nas na duchu, uskrzydlał, napo-minał nieraz ostro, uczył i błogosławił – bo kochał i kocha nas teraz... Przede wszystkim uczył nas dziękczynienia, to znaczy wzbudzenia w sobie uczucia wdzięczności Bogu za wszystko, co nas bezpośrednio dotyczy i za to, co od nas jest dalej, za łaski a także za istnienie, za świat! Uwiel-bienie Boga i dziękczynienie były życiodajną treścią po-ruszeń Jego serca i Jego wypowiedzi. Teraz my dziękuje-my za Niego, za Jego życie i posłannictwo. Dziękujemy pokornie i z uwielbieniem – bo Ty, Panie, w dobrodziej-stwach swoich nie masz miary...

Jaki był Jan Paweł Święty? Znaliśmy go, niektórzy osobiście. Każdy przechowuje w swoim sercu najcenniej-sze wspomnienia ze spotkań koleżeńskich, przyjaciel-skich. Umiał być przyjacielem. Choćby dla tych młodych ludzi, z którymi odbywał wycieczki kajakowe jako Wujek. Atmosferę kontaktu z pięknem przyrody wykorzystywał dla pracy duszpasterskiej, aby tych młodych właściwie ukształtować, dodać im sił i odwagi, ażeby umieli wejść w przyszłość według wskazań Ewangelii. Niegdyś Wujek, potem już jako Papież pamiętał ich wszystkich, czuwał nad nimi i ich rodzinami. Jego zdolność zapamiętywania ludzi oznaczała bezgraniczną życzliwość, jaką dla nich miał. To zadziwiające i piękne! Także ci, którzy byli w od-daleniu i tylko słuchaczami i uczestnikami nabożeństw nie zapominają tych chwil szczęśliwych. On o nikim – kogo poznał, choć przelotnie – nie zapomniał i rozpozna-wał przy powtórnym spotkaniu po latach. Miał niezwykłą pamięć – a to dlatego, że dla Niego liczył się człowiek, z którym rozmawiał. Wujek i Papież umiał słuchać! To jedna z wielu wspaniałych Jego cech. Dla Niego ogromnie ważna była godność każdej osoby ludzkiej i o nią walczył na każdym kroku i przy każdej możliwej okazji. No cóż? W kochaniu ludzi naśladował Chrystusa respektując przy-

ZACHWYT I DZIĘKCZYNIENIE

kazanie miłości bliźniego w sposób doskonały. Czuło się Jego Miłość nawet wtedy, kiedy się było w tłumie i przez Niego nieznanym.

Kiedy piękna dusza Jana Pawła II opuściła Jego schorowane ciało i odeszła do Pana – świat zamarł na tę wieść... Rozpacz i żal targały tłumem zgromadzonym na Placu Świętego Piotra. Pamiętamy tę złowrogą ciszę i płacz... Po chwili jednak wśród dźwięku dzwonów roz-legły się brawa. To był znak, że właśnie w tym momen-cie ukochany Papież przekracza Bramę Nieba... Potem, w czasie pogrzebu, na Placu pojawiły się transparenty z napisem „Santo subito”! To miało znaczyć, że Jan Pa-weł II ma być natychmiast ogłoszony świętym! A tak na-prawdę, to On był, jest Święty od zawsze, od początku...

Mały Karol z Wadowic miał zadatki świętości już wtedy, kiedy po raz pierwszy od Rodziców usły-szał o Bogu i kiedy po raz pierwszy uczynił znak krzy-ża na dziecięcej piersi. Takim rodzicom się ufa, takich otrzymał od Boga! Poznał Dobro i zaufał... A potem już wszystko poszło właściwym torem. Nauczył się modlić gorąco. To musiało być zaskakujące, jak ten żywy, we-soły i skłonny do żartów chłopiec umie tak głęboko za-topić się w modlitwie! Czynił to po każdej odrobionej lekcji z kolejnego przedmiotu, szedł do drugiego pokoju i modlił się. Karol był już wtenczas chyba mistrzem sku-pienia w modlitwie i to Mu zostało na zawsze. Nigdy nie odmówił nikomu, kto go o modlitwę prosił.

Kiedy młody Karol Wojtyła usłyszał w duszy głos Chrystusa, który mówił: „pójdź za mną” – młody czło-wiek był już gotowy, uformowany i powiedział Panu TAK! Czuł, że został wybrany. To było powołanie do kapłaństwa. Potem już zawsze było to TAK. Takie sło-wo oznaczało odpowiedzialność za powierzone zadanie. Karol znał pracę, kochał jej etos. Dokonywał wszelkich wysiłków, aby powierzonemu zadaniu sprostać jak naj-rzetelniej! Potem został powołany jako biskup i kolejno na Stolicę Metropolitalną Krakowa. Zadanie trudne, ale znów było TAK Chrystusowi. I znów była wytężona pra-ca i gromadzenie wspaniałych jej owoców przez lata... Wreszcie Pan powołał Karola Wojtyłę, metropolitę, na Stolicę Piotrową.

Jan Paweł II objął Kościół swoją apostolską władzą w nim z miłością i pokorą. Wobec całego świata wyznał wiarę w czasie mszy św. pontyfi kalnej, zaczynając ho-milię od słów: „Tu sei il Cristo, il Figlio del Dio viven-te”. Tak zaczął się wyjątkowy pontyfi kat wyjątkowego Papieża „z dalekiego kraju”. I teraz kolejny raz Karol powiedział Chrystusowi TAK. Bo czyż można Bogu po-wiedzieć NIE? Można, ale czy wolno? Tak mówił o tym, będąc w Krakowie. Jego TAK zmieniło bieg historii Pol-ski, Europy i świata! To zmieniło nasze życie – to Jego

Page 21: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

21Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

TAK. I Jego „Totus tuus” wobec Chrystusa i Jego Matki Maryji dało Kościołowi ochronę.

Nie chodzi teraz o fascynujące dzieje pontyfi katu umiłowanego Jana Pawła II. Tylko fragmentarycznie próbowałam ukazać Jego drogę do świętości na każdym jej etapie. Powtórzmy zatem i rozważmy:

Jan Paweł II jest święty jako kapłan doskonały na wszystkich etapach swojej posługi aż do papiestwa, kie-dy stał się głową Kościoła Powszechnego, Apostołem. Jest obrońcą wiary, co wiąże się z Jego posłannictwem.

Jest święty jako teolog, fi lozof i mistyk o bogatym życiu wewnętrznym, znanym Bogu.

Jest święty jako autor, literat, poeta i profesor. Ma ogromny dorobek nieocenionej wprost wartości, a więc encykliki, listy apostolskie, homilie, artykuły, wszelkie inne pisma, sztuki teatralne oraz poezje. Trudno policzyć, ale warto i należy czerpać z tego źródła mądrości.

Jest święty jako mów-ca i aktor. Jego nie tylko młodzieńcza fascynacja teatrem, słowem mówio-nym zaowocowała tym, że w swoich wypowiedziach był tak przekonujący jak pamiętamy. Odpowiednia artykulacja, akcentowanie i ekspresja służyły lepszemu zrozumieniu tekstu przez słuchaczy, a to miało nieba-gatelne znaczenie ewangeli-zacyjne. Umiał znakomicie wykorzystać talent aktorski dla celów wyższych.

Jan Paweł II – to także święty robotnik. W młodo-ści poznał ciężką, fi zyczną pracę i rozumiał tych, któ-rzy się nią parają. Rozumiał szczególnie tych wykorzy-stywanych, źle wynagradza-nych, dodawał im otuchy, doceniał ich trud – dlatego garnęli się do Niego dozna-jąc umocnienia.

Jan Paweł II jest świętym obrońcą życia, rodziny i nienarodzonych. Ponadto obrońcą odepchniętych, bę-dących na marginesie społeczeństwa, ubogich, uciśnio-nych. On jest głęboko współczujący.

To święty dla chorych i cierpiących. Jak mało kto doznał wielkiego cierpienia, które połączył z krzyżem Chrystusa. Był w pokornym znoszeniu cierpienia mi-strzem! I w końcu był mistrzem od przebaczenia dla swoich winowajców, nie tylko w stosunku do zama-chowca, ale wobec licznych przeciwników.

Jan Paweł II to obrońca Pokoju. Niósł jego orędzie na cały świat... Objął ludzkość ramionami jak Chrystus niosąc swoje serce ludziom wszystkich ras i religii. To święty od Pokoju i Miłości! Jego Miłość jest odbiciem Miłości Chrystusowej.

Karol Wojtyła – Jan Paweł II to święty Polski. Jego wielką miłością była Ojczyzna i jej historia. Z niej czer-pał natchnienie do poezji i rozpraw. Przemierzał Polskę jako wędrowiec pieszo i na nartach. Sławił jej piękno, szczególnie ukochał góry. Miłość do Ojczyzny to wielki obszar w Jego sercu. Jego pielgrzymki do Polski w cza-sie pontyfi katu to potężne przeżycia dla Niego i dla nas!

Pokolenie JPII – to również ogromny rozdział w hi-storii pontyfi katu. Kochał młodych, liczył na nich i for-mował ich. Światowe Dni Młodzieży były tego wyrazem. Miał świadomość tego, że od młodych zależy przyszłość

Kościoła – oni są nadzieją. Jan Paweł II poświęcił mło-dym ogrom swej pracy, a oni to docenili i kochali Go!

Święty od Wolności. Zmienił świat, zadał zdecy-dowany cios „imperium zła”. W tym celu wezwał do po-mocy Ducha Świętego. Padły pamiętne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój!... I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Powstała „Solidarność”, On jest jej Oj-cem i głównym autorem. Ru-nęły mury... okowy. Narody wydostały się. On otworzył ko-ścioły i cerkwie. Tysiące, może miliony ludzi wróciły do Boga, lub w ogóle Go po raz pierw-szy poznały...

Jan Paweł II jest wie-lokrotnie święty!!! Trzeba podkreślić z mocą, że uzna-wał autorytety i wielkość in-nych i powoływał się na nich. Będzie kanonizowany wraz ze wspaniałym papieżem Ja-nem XXIII, którego beaty-fi kował (byłam świadkiem)

– 3.09.2000 r. w Watykanie. To będzie swoiste koleżeń-stwo w świętości – to wspaniałe!

Na Górze Tabor Bóg rzekł: „To jest mój Syn umi-łowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”. Kiedy zostaną wypowiedziane rytualne słowa kanoni-zacji – to jakby Chrystus powiedział do nas: „To jest mój umiłowany Uczeń i Namiestnik, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”. Nasze serca odpowie-dzą: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy”.

Krystyna Ungeheuer-Mietelska

Page 22: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

22 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

TOTUS TUUS

27 kwietnia br. w święto Bożego Miłosierdzia, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, papież Franciszek ogłosi świętym bł. Jana Pawła II – naszego wielkiego Rodaka. Świętość Jana Pawła II zrodziła się w rodzinnym domu, a przede wszystkim w czasie jego kapłańskiej posługi, jako księdza, profesora, biskupa i papieża. W drodze do świętości oddał się całkowicie Maryi, zawierzając Jej całe swoje życie i kapłańskie powołanie.

Wadowice – Kraków – Rzym

„Tu, w tym mieście, w Wadowicach, wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, i studia się zaczęły, i teatr się zaczął, i kapłaństwo się zaczęło” – powiedział Jan Paweł II w Wadowicach w 1999 r. Mó-wił dalej: „Z wielkim wzruszeniem patrzę na to miasto lat dziecięcych, które było świadkiem mych pierwszych kroków i tych – jak mówi Norwid – „pierwszych ukło-nów, co są jak odwieczne Chrystusa wyznanie: Bądź pochwalony!”. I dodał; „Z synowskim oddaniem całuję próg domu rodzinnego, wyrażając wdzięczność Opatrz-ności Bożej za dar życia przekazany mi przez drogich Rodziców, za ciepło rodzinnego gniazda, za miłość mo-ich najbliższych, która dawała poczucie bezpieczeństwa i mocy”.

Rzeczywiście, małe Wadowice wpisały się w hi-storię świętości Jana Pawła II. Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 roku jako trzecie dziecko Emilii z Kaczo-rowskich i Karola Wojtyły. Został ochrzczony 20 czerw-ca tegoż roku w parafi alnym kościele pw. Ofi arowania Najświętszej Maryi Panny. Pierwszą Komunię św. przy-jął także w wadowickiej parafi i, a wcześniej przeżył śmierć mamy. Niedługo potem zmarł jego brat Edmund i Karol pozostał, jak sam mówił: „częściowym sierotą i „jedynakiem”. Podporą małego Lolka stał się ojciec, który nie tylko zadbał o jego materialne utrzymanie, ale przede wszystkim dał mu przykład człowieka głęboko wierzącego. „Patrzyłem z bliska na jego życie, widzia-łem, jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy” – napisał we wspomnieniach Jan Paweł II. Ten przykład ojca był „jakimś pierwszym domowym seminarium”.

Karol Wojtyła ukończył szkołę podstawową i gim-nazjum im. Marcina Wadowity w Wadowicach. W 1938 r. zdał maturę i rozpoczął – na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie – studia fi lologiczne, które przerwała woj-na. Wraz z ojcem przenieśli się do Krakowa (Dębniki, ul. Tyniecka 10). Tam, w kościele pw. św. Stanisława Kostki (Salezjanie), poznał Jana Tyranowskiego – krawca o nie-zwykle głębokiej duchowości, który wywarł na niego

bardzo duży wpływ. To od niego pierwszy raz usłyszał o św. Janie od Krzyża (który w przyszłości stał się tema-tem pracy doktorskiej ks. Karola Wojtyły: „Zagadnienie wiary u św. Jana od Krzyża”). Gdy w lutym 1941 r. zmarł mu ojciec, Karol postanowił wstąpić do konspiracyjnego seminarium duchownego (stało się to jesienią 1942 r.). Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk księcia kardynała Adama Stefana Sapiehy w dzień Wszystkich Świętych 1946 r. w kaplicy arcybiskupów krakowskich. Mszę św. prymicyjną odprawił w krypcie św. Leonarda na Wawe-lu, następne w kościele parafi i dębnickiej, w Wadowi-cach oraz przy Konfesji św. Stanisława BiM w katedrze wawelskiej. Na kolejne studia został wysłany do Rzymu i tam obronił pracę doktorską. W roku 1948 wrócił do Polski i został skierowany do pracy w parafi i Niegowić koło Gdowa.

Interesująca jest ta aplikata i dojazd młodego ks. Karola Wojtyły do tejże Niegowici. Mieczysław Kotlar-czyk, twórca Teatru Rapsodycznego i przyjaciel ks. Woj-tyły, na wiadomość o jego wysłaniu „na wieś” zżymał się: „Czy to jest do pojęcia, że wysyła się człowieka na zagraniczne studia, a potem ładuje się na wiejską para-fi ę?” i zwracając się do ks. Karola, dodał; „Gdybym cię nie znał, to pomyślałbym, żeś coś nabroił”. A taka była wola Księcia Metropolity i ks. Wojtyła przyjął ją z ra-dością. Przypomniał sobie niedawne odwiedziny w Ars i św. Jana Marię Vianneya, który w takiej „zabitej de-chami dziurze” został świętym. Do Gdowa przyjechał autobusem, skąd furmanką podjechał na obrzeże Niego-wici i stamtąd piechotą udał się przez pola, w kierunku, który wyznaczała wieża kościoła. Wokół rozchodził się zapach skoszonego zboża. Ksiądz Karol, jak potem na-pisze: „Gdy przekroczyłem granice parafi i w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię”. Ten piękny gest stał się później symbolem jego papieskich pielgrzymek.

Po śmierci Ks. Kard. A.S. Sapiehy, jego następca, Ks. Abp Eugeniusz Baziak skierował ks. Karola Wojty-łę do pracy naukowej. Po obronie rozprawy habilitacyj-nej na Uniwersytecie Jagiellońskim, został wykładowcą i profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 1958 roku otrzymał sakrę biskupią, w 1963 został powołany przez papieża Pawła VI na stanowisko arcy-biskupa metropolity krakowskiego. Kardynałem został w 1967 r.

16 października 1978 r. Ks. kard. Karol Wojtyła, działaniem Bożej Opatrzności, został wybrany papie-żem, przyjął imię Jana Pawła II i rozpoczął swój wielki pontyfi kat, wypełniony wieloma encyklikami i adhorta-cjami, a przede wszystkim apostolskimi pielgrzymkami do wielu krajów świata (odbył 104 podróże).

Page 23: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

23Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Jan Paweł II wielokrotnie nawoływał: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Świętymi bądźcie, nie bójcie się świętości!”. Sam dawał nam przykład świę-tego życia. Nie dziwi zatem, że w czasie jego pogrzebu tłum zebrany na Watykanie krzyczał; „Santo subito!”. Kolejno, w akcie beatyfi kacyjnym i kanonizacyjnym, doczekaliśmy się uznania świętości naszego Papieża.

Pontyfi kat Jana Pawła II trwał 26,5 roku i był naj-dłuższym po pontyfi kacie św. Piotra i bł. Piusa IX.

Totus Tuus, Maryjo!

Dla młodego Karola Wojtyły, niejako przełomo-wym momentem, stała się lektura „Traktatu o prawdzi-wym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, którą otrzymał od wspomnianego już Jana Tyranowskiego. Czytał tę

książeczkę wielokrotnie. Maryja stała się jego Matką i Orędowniczką. W książce „Dar i Tajemnica” napisze: „Zrozumiałem, że doskonałe nabożeństwo do Maryi, czyli prawdziwe Jej poznanie i pełne ufności oddanie się Jej, rośnie z poznaniem Chrystusa i oddaniem się Jemu”.

Słynne zawołanie biskupie „Totus Tuus” bierze po-czątek z tej właśnie książeczki św. Ludwika. Pełna for-muła brzmi następująco: „Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Accipio te in mea omnia. Praebe mihi cor Tuum, Maria”, („Cały Twój jestem i wszystko moje jest Twoje. Daj mi serce Twoje, Maryjo”).

Jan Paweł II zawsze podkreślał swoje przywiązanie i oddanie się w opiekę Maryi. To zawierzenie zaowo-cowało szczególnie podczas zmian społeczno-politycz-nych w Polsce i w Europie Środkowej. Upadł komunizm, a „narzędziem” tych zmian był Papież – Polak.

Gdy 13 maja 1981 r. na Placu św.Piotra padły strza-ły, które miały zabić Papieża, to ocaliła go właśnie Ma-ryja („Czyjaś ręka strzelała (…) ale Inna Ręka prowadzi-ła kulę” – powiedział Ojciec Święty po zamachu).

Na zakończenie tego – z konieczności krótkiego tekstu „o drodze do świętości” Jana Pawła II – przyta-czamy urywek jego wystąpienia w Jasnogórskim Sank-tuarium w 1983 r.: „Matko Jasnogórska, przybyłem tu-taj, aby Ci jeszcze raz powiedzieć „Totus Tuus”; Jestem, o Matko, cały Twój i wszystko moje jest Twoim! Wszystko moje: a więc także – moja Ojczyzna, mój Naród.

O Matko! Zostałem powołany do posługi Kościoło-wi powszechnemu na rzymskiej stolicy Świętego Piotra. Z myślą o tej uniwersalnej, powszechnej posłudze powta-rzam wciąż „Totus Tuus”. Pragnę być sługą wszystkich! Równocześnie jestem synem tej ziemi i tego Narodu. To jest mój naród. To jest moja Ojczyzna. Matko! Wszystko

moje jest Twoim! Matko! Wszystko moje jest Twoim! Cóż Ci mogę więcej powiedzieć. Jak inaczej jeszcze zawierzyć tę Ziemię, tych Ludzi, to Dziedzictwo? Zawierzam tak, jak umiem. Ty jesteś Matką. Ty zrozumiesz i przyjmiesz.

Jeszcze jedno. W dniu 13 maja minęło dwa lata od tego popołudnia, kiedy ocaliłaś mi życie. Było to na placu Świętego Piotra. Tam, w czasie audiencji general-nej, został wymierzony we mnie strzał, który miał mnie pozbawić życia. Zeszłego roku w dniu 13 maja byłem w Fatimie, aby dziękować i zawierzać. Dziś pragnę tu, na Jasnej Gorze, pozostawić, jako wotum, widomy znak tego wydarzenia, przestrzelony pas sutanny.

Wielki Twój czciciel, Kardynał August Hlond, Prymas Polski, na łożu śmierci wypowiedział te słowa: „zwycięstwo – gdy przyjdzie – przyjdzie przez Maryję”

Totus Tuus. A więc nic już nie dodam”.AS

Page 24: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

24 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Tak można określić tysiące rozprowadzonych po całym świecie ampułek krwi naszego papieża Bł. Jana Pawła II.

Wieczorem 1 maja 2011 r. o 18.30 w Bazylice św. Ignacego Loyoli w Rzymie odbyła się światowa pre-miera „Wielkiej Mszy Beatyfi kacyjnej” Missa Magna Beatifi cationis” Michała Lorenca. Na koncert przybyli polscy biskupi, obecni byli pracownicy kurii rzymskiej, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowa-nego przy Stolicy Apostolskiej, z ambasador RP Hanną Suchocką, wicemarszałek Senatu Grażyna Sztark, mi-nister infrastruktury Cezary Grabarczyk, oraz wielu go-ści z kraju i ze świata. W koncercie wystąpiło 150 naj-lepszych polskich muzyków oraz soliści z Kamerunu (Pascal Mebe Abah) i Iranu (Mohammad Rosouli). Za-grała Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach, a także grający muzykę z różnych stron świata zespół Des Orient. Śpiewały chóry: „Cappella Corale Varsaviana”, „Psalmodia” Uniwersytetu Papieskiego Jana Paw-ła II i Akademicki Chór „Bel Can-to”. Dyrygował Tadeusz Karolak. Koncert prowadziła znana aktorka Małgorzata Kożuchowska. Przema-wiając przed jego rozpoczęciem, ks. kard. Stanisław Dziwisz podkreślił, że jest to dar rodaków dla Jana Paw-ła II w dzień po jego beatyfi kacji. Przypomniał, że wraz z abp. Weso-łym mieszkali w Rzymie tyle lat, ale tak wspaniałej uroczystości nigdy tu wcześniej nie przeżyli. „Całe mia-sto bierze udział w tym święcie. Tak Rzym go kochał! On nas wszystkich kochał, więc i my trochę miłości okazaliśmy Ojcu Świętemu”.

Po koncercie rozmawiałem z osobistym lekarzem Ojca Świętego prof. dr hab. Gabrielem Turowskim, „Jak dobrze, że jesteśmy znowu u naszego Przyjacie-la”, powiedział, a ja zapytałem się o rodzaj relikwii. Profesor mówił ze znaną swadą naukową: „Poleciłem żeby każdą pozostałość pobranej do badań krwi od na-szego Ojca Świętego w czasie choroby czy pobytu w kli-nice, umieszczać w cytrynianie sodu i przechowywać w Poliklinice Gemelli”. Teraz można otrzymać wiele relikwii, zatopionych w kryształowych ampułkach. To są relikwie nowego tysiąclecia. Krew była często po-bierana podczas wielkiego cierpienia Ojca Świętego. Jest naznaczona jego bólem. Rozcieńczona roztworem cytrynianu sodu nie krzepnie i nie zmienia barwy, za-chowując świeżość. Bez dostępu powietrza może być taką przez setki lat.

2 maja 2011.o godz. 10 w Watykanie została odpra-wiona msza św. dziękczynna za beatyfi kację Jana Pawła II. Homilię wygłosił watykański sekretarz stanu, kardy-nał Tarcisio Bertone, a wśród zgromadzonych był mię-dzy innymi prezydent Bronisław Komorowski. Kardynał Stanisław Dziwisz – na wstępie powiedział : „dziś został zainaugurowany publiczny kult błogosławionego Jana Pawła II”. Przypomniał, że właśnie na placu świętego Piotra 30 lat temu papież-Polak przelał krew za Chrystu-sa. Na pogrzebie Jana Pawła II wiatr zamknął księgę po-łożoną na jego trumnie. „Dziś otwieramy ponownie jego księgę, by uczyć się z niej mądrości i świętości”.

W piątek 20 kwietnia 2012 r. nasza parafi a była za-proszona do Sanktuarium Bł. Jana Pawła II. Mszę św. o godz. 17.00, celebrował ks. prałat Józef Caputa, a ka-zanie wygłosił ks. dr Lech Wołowski, w którym ukazał, jak Opaczność Boża czuwała nad losami naszego Ojca

Świętego. Prezes Zarządu Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”: ks. prałat Jan Kabziński przekazał na ręce ks. proboszcza dla naszej parafi i relikwię Bł. Jana Pawła II. Uroczystość transmitowana była przez Telewizję Kraków TVP-3.

18 maja 2012 r. w 92 roczni-cę urodzin naszego Ojca Świętego, o godz. 18, w uroczystej procesji na specjalnym tonie zdobionym ko-lorami papieskimi i narodowymi, został wniesiony relikwiarz Bł. Jana Pawła II. Mszę św. celebrował, ks. prałat Józef Caputa a kazanie wy-

głosił ks. Lech Wołowski, który powiedział, że otwie-ra się nowa strona w historii parafi i: obecności bł. Jana Pawła II w jego relikwiach. Relikwie umieszczamy przy obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej, bo ten Papież Zawierzenia, odczytał Trzecie Objawienie Fatimskie, za-wierzył Matce Bożej losy świata, po czym dokonały się przemiany ustrojowe bez przelewu krwi. Po Mszy św. srebrny relikwiarz Bł. Jana Pawła II włożył ks. Krzysztof Dębski do w specjalnej kapliczki w wykutej wnęce po lewej stronie obrazu, której złocenia ufundowała rodzina Biegunów. Srebrny relikwiarz – dar parafi an, ma 36 cm długości i waży 1,8 kg. Przedstawia postać Ojca Świę-tego w szatach pontyfi kalnych, a wykonał go krakowski artysta rzeźbiarz i konserwator Marek Ganew.

Trzeba przypomnieć o tych wydarzeniach, kiedy zbliża się data kanonizacji Jana Pawła II, który zawsze pamiętał o naszej parafi i, bo ją sam erygował.

Marek Polański

RELIKWIE Z CIERPIENIA

Page 25: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

25Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

W starym, niezwykle cenionym Katechizmie Katolickim ks. kard. Piotra Gasparriego, napisanym „dla osób star-szych, które pragną zdobyć pełniejszą znajomość nauki katolickiej”, czytamy, że „przez przyczynę Najświętszej Maryi Panny łatwiej uzyskać od Boga to, o co prosimy w Modlitwie Pańskiej”. W obecnym Katechizmie Ko-ścioła Katolickiego (KKK) znajdujemy takie stwierdze-nie: „Kościół chętnie modli się w komunii z Dziewicą Maryją ze względu na Jej szczególne współdziałanie z Duchem Świętym, aby razem z Nią uwielbiać wielkie rzeczy, które Bóg uczynił w Niej, oraz by powierzać Jej błagania i uwielbienia”, (KKK 2682).

„Przez Maryję do Chrystusa” – to stwierdzenie urzeczywistnia się w modlitwie „Zdrowaś Maryjo” zwanej również „Pozdrowieniem Anielskim”. W Kate-chizmie znajdujemy krótką analizę tej modlitwy (KKK 2676-2677), w której ukazano jej istotę i znaczenie.

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami

Pierwsze słowa modlitwy „Zdrowaś Maryjo” są sło-wami Archanioła Gabriela, które wypowiedział zwiastując Najświętszej Maryi Pannie tajemnicę wcielenia (por. Łk 1, 26-38). Przez usta Archanioła przemawia sam Bóg i po-zdrawia Maryję. My zaś, odmawiając tę modlitwę, wyraża-my radość „ze szczególnych przywilejów i darów, których użyczył Bóg Maryi” i oddaje-my za nie chwałę Bogu.

Słowa „łaski pełna, Pan z Tobą” wzajemnie się wy-jaśniają, Maryja bowiem jest pełna łaski, gdyż Pan jest z Nią. „Łaska, jaką jest na-pełniona, oznacza obecność Tego, który jest źródłem wszelkiej łaski”, (za KKK). Najświętsza Maryja Panna – pełna łaski – jest całkowicie oddana Bogu, który „przy-chodzi w Niej zamieszkać i którego Ona ma wydać na świat” i jest w osobliwy spo-sób połączona z Trójcą Prze-najświętszą: wybraną Córką

Boga Ojca, ukochaną Matką Syna Bożego i przeczystą Oblubienicą Ducha Świętego.

Słowa „błogosławionaś Ty między niewiastami” wskazują na Maryję – wybraną przez Boga – niewiastę najpiękniejszą i najczystszą na ziemi, która przyniosła wszelkie błogosławieństwo. Jest Ona błogosławiona między niewiastami, ponieważ uwierzyła w wypełnienie się słowa Pana.

Błogosławiony owoc żywota Twojego, JezusSłowa „Błogosławiony owoc żywota Twojego”

wypowiedziała św. Elżbieta, przyjmując w gościnę Naj-świętsza Maryję Pannę (por. Łk 1,42). W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „ Elżbieta jest pierwsza w długim szeregu pokoleń, które błogosławią Maryję (...) Maryja przez swoją wiarę stała się Matką wierzą-cych, dzięki której wszystkie narody ziemi otrzymują Tego, który jest samym błogosławieństwem Boga: „Bło-gosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”.

Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za namiSłowami „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za

nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej” zwra-camy się do Najświętszej Maryi Panny z ufną prośbą, by modliła się za nami, grzesznikami. Jest to modlitwa –

prośba całego Kościoła. Po-wierzamy Maryi wszystkie nasze troski i prośby, gdyż jest Ona Matką Boga i zara-zem naszą Matką. Pamięta-my zdumienie św. Elżbiety: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie”, (por. Łk 1,43) i słowa samego Jezusa Chrystusa, wypowiedziane z krzyża do św. Jana: „Oto Matka two-ja”, (por. J 19,27).

Powierzając się Maryi, zdajemy się, tak jak Ona, na wolę Bożą („Niech mi się stanie według słowa twego” – Łk 1, 38). Ufamy, że nasza Matka, Matka Miłosierdzia, wysłucha nasze prośby i bę-

KATECHIZMOWE PRZYPOMNIENIA: POZDROWIENIE ANIELSKIE

KOŚCIÓŁ: NAUKA, LUDZIE, MIEJSCA, WYDARZENIA

Zwiastowanie, Philippe de Champaigne, 1644 r.

Page 26: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

26 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

dzie z nami w godzinie naszej śmierci, tak jak była w go-dzinie śmierci swojego Syna na krzyżu.

Św. Bernard zalecał nabożeństwo do Matki Bożej tymi słowy: „W niebezpieczeństwach, w ucisku, w wąt-pliwościach myśl o Maryi, wzywaj Maryi (...) Gdy za Nią pójdziesz, nie zejdziesz z drogi; gdy Jej prosisz, nie będziesz rozpaczał; gdy Ona cię będzie podtrzymywać, nie upadniesz; gdy Ona cię będzie bronić, nie będziesz się bał; gdy Ona ci będzie przewodniczką, nie zmęczysz się w drodze; gdy Ona ci będzie łaskawą, dojdziesz do celu”.

Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas: „Ma-ryja jest doskonałą „Orantką”, fi gurą Kościoła. Gdy mo-dlimy się do Niej, wraz z Nią łączymy się z zamysłem Ojca, który posyła swego Syna dla zbawienia wszystkich

ludzi. Podobnie jak umiłowany uczeń, przyjmujemy do siebie Matkę Jezusa, która stała się matką wszystkich żyjących. Możemy modlić się z Nią i do Niej. Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi. Jest z Maryją zjednoczona w nadziei”, (KKK 2679).

Kończymy „Katechizmowe przypomnienia” z na-dzieją, że Katechizm Kościoła Katolickiego stanie się naszą ważną i częstą lekturą. Niech w tym dziele wspie-ra nas Najświętsza Maryja Panna, wszechpośredniczka wszelkich łask, o której św. Maksymilian Maria Kolbe tak mówił: „Jest Ona przecież Matką łaski Bożej, Po-średniczką łask wszelkich (…) Pozwólmy się Jej prowa-dzić, a przekonamy się, że Niepokalana jest najkrótszą i najpewniejszą drogą do świętości”.

AS

LA VERNA (II)

Góra La Verna, na której św. Franciszek otrzymał od Chrystusa stygmaty – to miejsce natchnione – niepo-dobna o nim zapomnieć. To miejsce wzywa pielgrzy-ma, aby jeszcze raz, wnikliwiej, wszedł w tę niezwy-kłą atmosferę działania Franciszka, który osiągnął tu szczyt zjednoczenia z Bogiem. Chodząc Jego ścieżka-mi można zyskać wiele... Tak więc, znaną już drogą osiągniemy górę La Verna. Znowu, obchodząc zabu-dowania klasztorne, znajdziemy się w wąskim przej-ściu pomiędzy Kapliczką Męki Pańskiej – z prawej strony, a krużgankiem Bazyliki – z lewej. Stąd już parę kroków pod krużgankiem i wchodzimy na plac Quadrante.

Tuż przy kamiennym ogrodzeniu placu stoi drew-niany, misyjny krzyż o niezwykle wąskich ramionach – jest symbolem miejsca...Wyłożony kamieniami plac ma kształt nieregularnego trójkąta z wierzchołkiem skierowanym na rozległy, imponujący widok Apenin z wysokości kilkuset metrów (1128 m n.p.m.). Mając za plecami ten krajobraz widzimy – od lewej – bazy-likę Chiesa Maggiore, znacznie wysuniętą na plac. Do bocznego jej krużganka, ustawiony bokiem do niej jest maleńki kościółek z campanillą pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej. Stoi on jakby w zaułku, do którego schodzi się schodami, bo teren ten jest położony niżej. Naprzeciw kościółka, a także w głębi uliczki, widzimy

Bazylika (Chiesa Maggiore). Najstarsza część Sanktuarium – kościół MB Anielskiej (Chie-sina), Dom Pielgrzyma, muzeum, studnia.

Page 27: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

27Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Chiesina – majolika (uczniowie A. della Robbia) – „Narodze-nie”.

Chiesina – majolika (uczniowie A. della Rob-bia) – „Złożenie do grobu”.

bardzo stare zabudowania, nakryte dachówką z kamie-nia łupkowego, z wysokimi kominami. Ten urokliwy zakątek jest ważny dla La Verny, bo jest to zalążek Sanktuarium.

Zaraz po zejściu ze schodów widzimy po prawej budynek, a w nim cylindryczne, kamienne wejście, któ-re jako pierwsze prowadziło pielgrzymów na Górę. Była tam drewniana ławka dla ich odpoczynku po mozolnej wspinaczce. Napis na kamiennej krawędzi oznajmia po łacinie i po włosku, że „nie ma bardziej świętej góry na świecie”... Wewnątrz bramy, na ścianie jest inskrypcja wersetu z „Boskiej komedii” Dantego Alighieri, w której mówi o tym, że Franciszek otrzymał od Chrystusa „pie-częć” – swoje Rany, które miał nosić przez dwa lata. Hi-storycznie się to zgadza, ponieważ stygmatyzacja Fran-ciszka miała miejsce w 1224 r., natomiast Jego śmierć nastąpiła w 1226 r.

W pobliżu wejścia znajduje się studnia nakry-ta daszkiem, ponieważ budynek ten jest pierwszym domem dla pielgrzymów i stoi naprzeciw kościółka. Lecz budynek w końcu uliczki – to pierwszy muro-wany klasztor. Stoi on na miejscu, w którym dla Fran-ciszka i Braci urządził eremy hrabia Orlando. Stare sztychy ukazują takie w formie drewnianych domków. Eremy stały w małej dolinie na wykarczowanym te-renie. Funkcjonowały przez długi czas. Za życia św. Franciszka innej zabudowy jeszcze nie było. Jednak pierwsza murowana budowla powstała z jego inicja-tywy, ponieważ marzył on o tym, aby wybudować ko-ściół – replikę tego, który jest w Porcjunkuli koło Asy-żu, a w którym niegdyś – dzięki objawieniom Matki Bożej – rozpoznał swoje powołanie... Teraz znów w La Verna miał objawienie, na podstawie którego dokład-nie wytyczył parametry kościoła co do miejsca i for-my. Ta kamienna budowla miała świadczyć o tym, że

Matka Boża Anielska jest Matką – patronką założone-go przezeń Zakonu. Nie wiadomo, czy św. Franciszek sam rozpoczął budowę, ale wiadomo, że po roku 1250 kościółek (Chiesina) pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej z konieczności powiększono. W sierpniu 1260 r. – za zgodą papieża Aleksandra IV – biskupi Florencji, Fiesole, Perugii, Asyżu, Città di Castello i Urbino konsekrowali kościół. Obecny był również siódmy Minister Generał Zakonu – św. Bonawentu-ra z Bagnoregio (1221 – 1274). On był również fun-datorem dzwonu odlanego w 1257 r. przez Leonardo Pisano.

Zarówno kościół, klasztor jak i Dom Pielgrzyma, znajdujące się w tym „zaułku”, są wspólnie otoczone krużgankiem zwieńczonym dachem pokrytym łupko-wą dachówką – zatem wejście do kościoła znajduje się pod nim. Nad wejściem jest relief przedstawiający otrzymanie przez św. Franciszka stygmatów, z boku zaś umieszczono herb rodu Catani, panów Chiusi. Wnętrze zaopatrzone jest w przedsionek, oddzielony od nawy drzwiami z ozdobnej kraty. Znajdują się tu dwie, oparte na postumentach, kolorowe majoliki, usytuowane sy-metrycznie do przejścia. Są to dzieła uczniów Andrei della Robbia. Z lewej strony jest scena Narodzenia, w której Dzieciątko jest adorowane przez Matkę – za Nią św. Franciszek, po prawej – za św. Józefem – św. Antoni Padewski – oczywiście w licznym gronie anio-łów a nad nimi – Bóg Ojciec ogarniający wszystko. Majolika z prawej strony – to scena złożenia do gro-bu. Aniołowie delikatnie wkładają Chrystusa do gro-bu w pozycji pionowej (!). Matka czule obejmuje dłoń Syna, a z drugiej strony św. Jan czyni to samo i widać jego rozpacz. Odbywa się to na tle Krzyża, do które-go przymocowane są narzędzia Męki – fl agrum, lanca i gąbka. Scena jest poruszająca... Te dwie majoliki są

Page 28: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

28 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Wejście do Korytarza Stygmatów. Za zakrętem widać wyjście do groty z kamiennym legowiskiem św. Franciszka.

Chrystus Ukrzyżowany (rzeźba polichromowana z XVI w.) w Muzeum.

inspirowane przez autora biografi i św. Franciszka, To-masza z Cerano, który przedstawia w niej główne tema-ty medytacji Świętego: „Wcielenie” i „Pasję”.

Za kratą zobaczymy urokliwe wnętrze kościółka w stylu prostego gotyku, bez zbędnych ozdób. Światło pada z trzech okien od strony placu, drugą ścianą ko-ściółek przylega do klasztoru. Po bokach widzimy stalle z orzechowego drewna z XVII w. dla chóru. Ołtarz jest prosty, ale pod nim znajduje się płyta nagrobna kryjąca m.in. doczesne szczątki Orlanda di Catani – przyjaciela i dobroczyńcy Franciszka. Jedyną ozdobą nad ołtarzem jest majolika Andrei della Robbia (1435 – 1528) – nie-zwykłej piękności! W górnej części widziany jest Bóg Ojciec pomiędzy aniołami. Środkowy obraz przedstawia Wniebowzięcie – Maryja uwolniona od skazy śmierci unoszona jest do nieba przez cztery anioły w mandorli cherubinów. Pod nią grób pokryty jest kwiatami. Poda-je Ona swój pas św. Tomaszowi. Za nim św. Grzegorz Wielki, św. Franciszek z krzyżem i św. Bonawentura. Niżej jest tabernakulum i cztery anioły uwielbiające Eu-charystię...

W starym klasztorze obok kościółka dostępny jest parter, wykorzystany na zaprezentowanie herbów możnych rodów, które w ciągu wieków były donato-

rami La Verny. Rzeźbione herby – szczególnie z Um-brii i Toskanii – umieszczone są na ścianach. W Domu Pielgrzymów urządzone jest muzeum. Znajdują się tam bezcenne eksponaty dotyczące życia klasztoru. Sala od-dzielona szybą – to stara apteka. Są tam wagi, żarna, ogromny kocioł itp. W innej sali widać liczne, bogate relikwiarze, naczynia liturgiczne, mszały i szaty. Szcze-gólnie piękna jest polichromowana fi gura Chrystusa Ukrzyżowanego z XVI w., bez krzyża – to pozostałość po jakimś kataklizmie, który w przeszłości dotknął klasztor... Nasycony pięknem tych pamiątek pielgrzym – chcąc poznać Bazylikę – musi pokonać schody, aby wrócić na plac Quadrante.

Bazylika pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, podniesiona w 1921 r. do godności Bazyliki Mniejszej, jest niezwykle piękna i elegancka w swojej prostocie. Zbudowana na planie łacińskiego krzyża w stylu Re-nesansu. Budowlę wspiera z dwóch stron ostrołukowy portyk o dziewięciu łukach. Pracę rozpoczęto w 1348 r. dzięki fundacji hrabiego Parlato z Pietromala i jego żony Joanny z S. Flora. Jednak na niemal dwa lata budowę wstrzymano z powodu braku funduszy. Prace podjęto w 1509 r., kiedy potężny cech pracowników przemysłu wełnianego z Florencji o nazwie „Arte della Lana” za-

Page 29: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

29Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

czął dotować bazylikę. Z boku kościoła stoi masywna dzwonnica (ok. 24 m), dźwigająca dwa dzwony o pięk-nym brzmieniu.

Wnętrze świątyni – rozjaśnione przez sklepienie krzyżowe bez polichromii, choć jest w nim wiele dzieł sztuki – nie jest przeładowane. Niedaleko wejścia widać piękną, alabastrową chrzcielnicę. Pierwszy ołtarz prawej nawy dedykowany jest św. Franciszkowi. Nad mensą widzimy majolikę przedstawiającą Matkę Bożą siedzącą jakby na tronie i trzymającą małego Jezusa, który stoi na Jej kolanach. Obok – św. Onufry i św. Antoni Opat, a za plecami Maryji – św. Maria Magdalena i św. Franciszek (A. della Robbia i uczniowie, 1515 – 1520 r.). Majolika nazywa się „S. Maria del Rifugio”. Nad głową Maryji dwaj aniołowie unoszą koronę. Na dole płaskorzeźby również dwaj aniołowie trzymają karton z początkiem tekstu „Sub Tuum praesidium”.

Następnie pielgrzym z drżeniem serca wchodzi do Kaplicy Relikwii. Zamykana jest ona odrzwiami z ozdobnej kraty. W kaplicy przechowywane są naj-cenniejsze pamiątki związane z życiem św. Francisz-ka z La Verna. Są to: obrus, miska, sznur, „dyscypli-na” z metalowych łańcuszków (!), kubek otrzymany od Orlanda w czasie wizyty w jego zamku, również

pas ze złotogłowiu należący do Orlanda. Wspaniałą relikwią jest kawałek lnianego płótna, który Świę-ty trzymał na ranie boku po otrzymaniu stygmatów. Płótno miało chronić ranę od otarcia przez szorstki habit. Wszystkie te przedmioty umieszczone są w ga-blocie nad ołtarzem i każdy w nich jest przechowy-wany w ozdobnym, złoconym relikwiarzu. Relikwiarz z brązu z krwią Świętego bywa niesiony do Kaplicy Stygmatów w procesji w czasie świąt. We wnętrzu re-likwiarza przedstawione są dwa anioły odsłaniające kotarę i ukazujące krwawą plamę na tkaninie. Na dole kaplicy, na niskim cokole jest wielka gablota, w któ-rej rozłożono habit z kapturem – zgrzebną szatę, któ-rą Franciszek miał na sobie w momencie otrzymania stygmatów! Kaplicę dobudowano specjalnie na razem zebrane relikwie w 1685 r.

Do następnych wspaniałości, jakie tu czekają piel-grzyma, należy zaliczyć majolikę autorstwa Andrei della Robbia z 1479 r., którą widać pod wysokim, ka-miennym baldachimem, wystającym nieco w kierunku środka nawy. Tematem jest Narodzenie. Matka adoruje Syna – Dzieciątko leżące na trawie. Nad nimi – anio-łowie i w centrum – Bóg Ojciec. Trudno nie zgodzić się z tym, że w tej scenie jest urzekające piękno (ma-

Bazylika – Kaplica Relikwii – gablota z relikwiami (w cen-trum relikwia z krwią św. Franciszka).

Bazylika – gablota z habitem św. Franciszka.

Page 30: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

30 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

jolika prezentowana byłą na okładce grudniowych „Okruchów”). Symetrycznie ustawiony jest taki balda-chim w lewej nawie. Tu tematem jest „Zwiastowanie” (A. della Robbia, 1475 r.). To równie urzekający obraz! Maryja, siedząc pokornie, oczekuje na najważniejszy dla Niej komunikat... Archanioł klęczy – jego mło-dzieńcza twarz wyraża niepokój, jak jego słowa zostaną przyjęte... Pomiędzy nimi stoi amfora z bukietem lilii a nad tym unosi się Duch Święty – Gołębica. Bóg Oj-ciec wśród aniołów ukazany jest w prawym narożniku płaskorzeźby nad Gabrielem.

W transepcie prawej nawy, wysoko we wnęce, znaj-dują się stare organy z 1586 r. Poniżej w 1939 r. urządzo-no kapliczkę, w której jest następna ozdobna majolika, gdzie Maryja z uwielbieniem kontempluje Jezusa. Jest to kopia dzieła A. della Robbia – oryginał przechowywany jest w muzeum Bargello we Florencji. Transept kończy się wejściem do eleganckiej i skromnej – jak u francisz-kanów – zakrystii.

Lewy transept prezentuje jedną z największych prac Andrei della Robbia (4,7 m. x 3,2 m.) datowaną na ok. 1490 r. p.t. „Wniebowstąpienie”. Chrystus powraca-jący do Ojca unosi się w otoczeniu uwielbiających Go aniołów. Spogląda na już tęskniących uczniów, których zostawia... Jakby chciał ich pocieszyć gestem rozłożo-nych nad nimi rąk... Nie – nie umiem wyrazić piękna tej sceny, więc nawet nie próbuję!

Prezbiterium nakryte jest łukiem sklepienia. Na ścianach po obu stronach są małe wnęki, w których na niebieskim tle stoją białe, ceramiczne posągi: w le-wej św. Franciszka, po prawej św. Antoniego Opata – oczywiście Andrei della Robbia! W ołtarzu głów-nym, we wnęce, jest posąg Matki Bożej a nad Nią

dwaj aniołowie unoszą koronę (1722 r.). Z boków ołtarza symetrycznie widać dwoje drzwi, przez które wchodzi się do t.zw. Chóru. Pomieszczenie zajmują organy i ławki. Nad drzwiami stoją dwa duże posągi: św. Franciszka i św. Antoniego Padewskiego. Ołtarz św. Antoniego znajduje się w lewej nawie bazyliki – ozdobiony jest obrazem autorstwa brata Emanuele da Como, w którym przedstawiony jest Święty z Dzie-ciątkiem Jezus na rękach (1670 r.). Niechętnie opusz-cza się Bazylikę...

Wzdłuż Korytarza Stygmatów biegnie ulica koń-cząca się skałą. W niej, naprzeciw Bazyliki jest kaplica p.w. św. Piota z Alcantara (1499 – 1562), hiszpańskiego franciszkanina, kaznodziei i mistyka oraz krzewiciela idei powrotu do korzeni życia monastycznego ściśle we-dług św. Franciszka. Kaplica ma skromny wystrój – jak wszystkie inne tutaj w La Verna. Na ołtarzu po lewej jest niewielki posąg św. Franciszka, po prawej św. Antoniego z Padwy. Pośrodku na ścianie wisi krucyfi ks uznawany za „franciszkański” o nazwie TAU. Jest to kopia kru-cyfi ksu kościoła św. Damiana w Asyżu – tego samego, z którego Chrystus przemówił do Franciszka. Nazwa po-chodzi od litery „T” – po grecku „tau”. Ten bizantyński krucyfi ks ma przypominać literę „T” z powodu stosun-kowo długiej deszczułki, t.zw. titulus. Wtedy, w 1205 r., Chrystus domagał się od Franciszka odbudowy zrujno-wanego Kościoła. Franciszek zrozumiał to dosłownie i własnoręcznie zajął się odbudową S. Damiano. Nie przewidział jednak tego, że swym świętym życiem od-buduje Chrystusowy Kościół. W tym – Biedaczyna stał się mocarzem!

Teren po drugiej stronie wspomnianej uliczki – na-przeciw Korytarza Stygmatów – jest ogrodzony żelazną

Bazylika – majolika (Andrea della Robbia) – „Narodzenie”. Bazylika – majolika (Andrea della Robbia) – „Zwiastowanie”.

Page 31: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

31Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

kratą i bardzo skalisty. Był miejscem, w którym bracia zakładali sobie osobne cele, ale blisko siebie. Wydaje się, że był to drugi etap ich mieszkania na górze La Ver-na po okresie eremów drewnianych. Schodząc stromymi schodami za ogrodzeniem, znajdujemy się przy Kaplicy św. Marii Magdaleny, która jest pod Kaplicą św. Piotra z Alcantara, ale z ołtarzem usytuowanym w innym kie-runku. Obie kaplice to pozostałości po tych eremach. Kaplica św. Marii Magdaleny uważana jest za pierwszą celę św. Franciszka. Wspaniałe, surowe wnętrze z ka-miennych cegieł zachwyca.

Co powinien zrobić jeszcze pielgrzym przepeł-niony pięknem miejsca? Może znów stromymi schod-kami zejść jeszcze niżej, skierować się na prawo ka-mienistą drogą, okrążając z dala kaplice, przeciska-jąc się między ogromnymi głazami zejść po wąskich schodkach i stanąć przed skałą Sasso Spico. Jest to jakby podcięta skała, a właściwie góra, która jest sufi tem dla kamiennego „pokoju” o równych, utwo-rzonych przez naturę ścianach. Oparty o skałę duży krzyż oznacza, że to było ulubione miejsce odosob-nienia i modlitwy św. Franciszka! Jeszcze jedno! Ta

potężna skalna formacja geologicznie połączona jest z legowiskiem św. Franciszka t.zw. letto. Ta święta góra kryje jeszcze wiele tajemnic: skałę Brata Wilka, Dom Ptaków... już nie będę wymieniać... Pielgrzym nie odejdzie stąd bez powtórnego wejścia do Kaplicy Stygmatów... Przedtem może poprzez Ermitaż wyjść na zewnątrz na skalną półkę, która wisi nad prze-paścią. Pielgrzyma chroni metalowa poręcz. Stary sztych pokazuje, jak Diabeł namawia Franciszka do skoku w przepaść (I. Ligozzi, 1612 r.)!

Sanktuarium na górze La Verna wraz z klasztorem św. Franciszka, klasztorem św. Klary, Domem Modlitwy, Domem dla Młodzieży – Tau, Domem dla Pielgrzyma i bogatą liturgią posiada potężne narzędzia formacji fran-ciszkańskiej i zaprasza każdego! Często jej szczyt spo-wity jest we mgle... Tak sobie wyobrażam, że to może zmaterializowała się modlitwa, modlitwa, która nieusta-jąco płynie i wznosi się do Nieba z tej Góry? Modlitwa o pokój dla świata – błagalna i żarliwa – Franciszkowa i franciszkańska. On – Święty Serafi cki – jest naszym Orędownikiem Pokoju.

Krystyna Ungeheuer-Mietelska

Kaplica św. Piotra z Alcantara – wnętrze.Bazylika – majolika (Andrea della Robbia) – „Wniebowstą-pienie”.

Page 32: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

32 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

CIERPIENIE BOGA I CZŁOWIEKA

BÓG TAK NIE CHCIAŁ...Problem winy i kary za nią wciąż do mnie wraca jak re-fren. Szpitalny konfesjonał podobny jest do starej rybac-kiej łodzi, o którą biją spienione fale nieudanego życia. Ludzie przychodzą i odchodzą, a kompleks winy, jak zapomniany bagaż, czeka na nowych właścicieli, którzy nieświadomi problemu wydają zaciekłą walkę samym sobie.

Jedni wprost mówią, że ciężką chorobę dziecka kojarzą z karą za popełnione lub domniemane zło. Inni bardzo skrupulatnie pragną oczyścić swoją duszę, a na koniec spowiedzi, po ojcowsku poinformowani, że Bóg ich kocha i nie karze ich dziecka, zaczynają płakać. Te łzy świadczą nie tylko o szczerym żalu za grzechy, ale o głębokim przeświadczeniu, że choroba dziecka ma związek z ich nie odpokutowaną winą.

Takie myślenie zachowuje wszelkie pozory gorącej wiary w Boga, ale jest bardzo niebezpieczne: wypacza wizerunek kochającego i miłosiernego Ojca, który prze-cież wybaczył marnotrawnemu synowi i na jego cześć wydał ucztę, zapraszając licznych gości. Sakrament pokuty zamiast być kojącym lekarstwem dla zranione-go sumienia, staje się narzędziem niezliczonych tortur. Każda następna spowiedź sprawia, że rodzice zaczynają gorączkowo koncentrować się na sobie, zamiast opie-kować się dzieckiem. Po licznych i nieudanych próbach uwolnienia się od odpowiedzialności za popełnione zło, człowiek zaczyna rozpaczać: „Bóg mi nigdy nie wyba-czy. Bóg nie jest wcale Ojcem, skoro karze mnie chorobą dziecka. A może Boga wcale nie ma?”.

Przez świat Anioł szedłI gołym duszom ciała rozdawał.Zdrowe i chore w koszyku miał,Te słabe wstydliwie na samym dnie chował.

Kiedy już wszystkie rozdał, Zatrzymało Go smutne dziecko, I płacząc zapytało: Dlaczego mi dałeś z cukrzycą ciało?

Anioł chciał coś powiedzieć,Lecz ze wzruszenia zaczął jąkać się:– Kochane dziecko brakło mi zdrowych,Ale ludziom nie wierz, że Bóg tak chciał...

(Bóg tak nie chciał)

Boga nie trzeba bronić, ale On nie chciał choroby, cierpienia i śmierci. Nie da się wszystkiego wytłuma-

czyć, choć i takich można na świecie spotkać, którzy „od Boga lepiej wiedzą”. Bóg jest Ojcem, który oddał swojego Syna na śmierć, aby nas uratować. I tylko to się liczy. Gdy jest już bardzo źle, patrzę na Krzyż i wiem, że nic nie rozumiem, z wyjątkiem tego, że umierający Jezus musi do szaleństwa kochać, a Jego Ojciec nieskończenie cierpieć.

Kiedy nic nie jest w stanie wyrwać mnie z obłędu braku zaufania do Boga, to muszę spróbować dostrzec Jezusa w cierpiącym dziecku.

Czy nie widzisz, że jest mi źle?– Spróbuj mnie zrozumieć.Nie zmuszaj mnie do uśmiechu, Ale przytul i bądź cicho.

Obejmij i nie puszczaj,A może głos mego serca usłyszysz,Który ci powie,Że kochać, to znaczy wytrwać.

(Spróbuj zrozumieć)

Page 33: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

33Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

TOWARZYSZYĆ CHORYM

W nielicznych wypadkach poczucie winy jest tak silne, że spycha człowieka na krawędź samozniszczenia:

Trzydzieści lat mam, Męża, dzieci i przyjaciół. Mimo to winna czuję się, Tak dalej nie mogę żyć.Jak ptak już w oknie stałam, Smutny wiatr życia w twarz mi wiał. Płakać nie mogłam, Łzy wyschły.

Nie mam sity żyć,Nie mam sity bać się.Nie umiem kochać,Nie potrafi ę w dół skoczyć!

Niech ksiądz powie –Czy to jest rozpacz?Czy na nowo nauczę się płakać?Czy znowu będę kochać?

– Nie skacz – wytrwaj!Nadzieja potrafi zakwitnąć nawet na lodzie.Zamiast się zabić – żyj!I innych naucz odważnie śmiać się. (Rozpacz)

Kiedy człowiek cierpi i rozpacza, nie potrzebuje złotych rad, setek cytatów z mądrych książek i ciągłego zasłaniania się Panem Bogiem. Matka i ojciec, gdy mają serce rozdarte, bo patrzą na powolne umieranie swojego dziecka, wciąż zadają to samo pytanie, choć czasami nie wypowiadają go na głos: Przyjacielu, powiedz nam, czy kiedykolwiek tak naprawdę rozpaczałeś i czy tam w tej przepaści bez żadnego światła i otuchy zawierzyłeś Bogu?

Uleczyć cudzą rozpacz i nauczyć zaufania do Boga można tylko w jeden sposób – szczerze w cierpieniu pła-cząc i nie wątpiąc w Jego dobroć.

Dziewczynka umierając bardzo cierpiała, Nie wypowiedziała słowa skargi. Tylko jak Chrystus szeptała:– Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił?

Kiedy po jej śmierci skryłem się w kaplicy, Drewniany Chrystus krwawo pocił się... Jego puste oczodoły były pełne łez, A z lipowej rany wypłynęła kropla krwi.

Nic nie mówiłem,I On nic do mnie nie powiedział.Ale zapłakałem,I znowu tak bardzo mnie w środku bolało...

(Drewniany Chrystus)

Niektórzy przedstawiciele świata medycznego naszych czasów ulegają wciąż powracającemu złudzeniu, że człowiek może skutecznie przeciwstawić się wszyst-kim chorobom i oddalić śmierć. Zgodnie z taką koncep-cją lekarz specjalista powinien zapewnić zdrowie, zaś śmierć jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać czło-wieka. Obawa przed nią staje się powodem unikania refl eksji na jej temat. Taki sposób myślenia udziela się społeczeństwu, zaś publiczne okazywanie żałoby staje się „nietaktem”.

Służba zdrowia często przedłuża nie tylko życie, ale również sam proces umierania. Spośród dwu i pół miliona osób umierających każdego roku w USA, około dwie trze-cie z nich kończy życie po długim czasie zmagań z chro-nicznymi schorzeniami (choroby serca, rak). W Polsce rocznie umiera około 400 tys. osób, z czego u ponad 300 tys. proces umierania jest wydłużony. Wzrastająca liczba zgonów spowodowanych chorobami przewlekłymi skła-nia do refl eksji na temat opieki terminalnej.

W ciągu ostatnich lat zmieniały się okoliczno-ści umierania. Intymną atmosferę rodzinnego domu, gdzie umierający żegnał się z najbliższymi, zastąpi-

ła sala szpitalna, często wieloosobowa. Chorego ter-minalnie pozbawiono środowiska, które znał i gdzie dobrze się czuł. W nowej sytuacji stał się zupełnie zagubiony. Obecnie obawia się samotnego przeżywa-nia bólu, upokorzenia, zależności od obcych, rozłąki z najbliższymi. W przypadku utraty nadziei na możli-wość wyleczenia staje przed realną groźbą rozpaczy. Bo jak tu nie rozpaczać, skoro wszystko, co kocha, musi pozostawić. W takiej sytuacji trudno nie robić bilansu własnego życia. Wołanie o pomoc do Boga i szukanie zrozumienia u ludzi są wówczas bardzo częste. Uświadomienie sobie stanu terminalnego jest jednym z najpoważniejszych stresów, który najczę-ściej całkowicie zmienia życie osobiste chorego i jego rodziny.

Obecnie kształtuje się nowa tradycja medyczna, sprzeczna z postawą, którą zalecali już lekarze w staro-żytnej Grecji. Umierający jest pozostawiony przez naj-bliższych w szpitalu, co spowodowane jest ich lękiem przed nieuleczalnie chorym. Nie wiadomo bowiem, jak z nim postępować. Szpital zaś niechętnie godzi się na długotrwałą opiekę nad chorym. W ten sposób współ-

Page 34: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

34 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Notka o autorze:Ks. Lucjan Szczepaniak SCJ, lekarz, teolog, kapelan Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, duszpa-sterz chorych dzieci, związany z ZHR, otrzymał Order Uśmiechu, autor publikacji naukowych z zakresu deontologii medycznej i etyki lekarskiej, poeta.

czesny człowiek oddala się od Boga i samego siebie. Bowiem „nieelegancką” nazywa śmierć angażującą najbliższych, lekarzy, pielęgniarki i księdza. Nie na-leży już ona do umierającego, który w wielu wypad-kach nie zdaje sobie z niej sprawy, ani nie należy do

rodziny przekonanej o swej niemocy. W krajach z wy-soko rozwiniętą służbą zdrowia tylko niewielu chorych ma zapewnione spokojne i godne umieranie w domu. W tej sytuacji lekarz i służba zdrowia częściej zmusze-ni są dostrzegać problem godnego umierania. Chory na nowo staje się dla nich osobą, a nie tylko jednostką chorobową.

W czasie pobytu w szpitalu chory wciąż doświad-cza śmierci. Żyje pod jej silnym wrażeniem, kiedy do-wiaduje się o odejściu drugiego chorego. Doznaje za-wodu i lęku, bowiem możliwości służby medycznej są ograniczone. Boi się samotnej śmierci. Służba szpital-na – ze względu na swoje powołanie, jakiemu stara się sprostać – w takiej sytuacji nie powinna pozostawić go samemu sobie. Józef Wróbel zauważa, że zawód leka-rza jest jednym z tych, w którym refl eksja teologiczno--moralna odgrywa szczególnie doniosłą rolę. Posiada ona kilka ważnych aspektów. „Wśród nich jawią się dwa najważniejsze. Pierwszy zwraca uwagę na fakt, że posługa lekarska w sposób nieporównywalny wią-że się bezpośrednio z odpowiedzialnością za człowie-

ka w całej rozciągłości jego natury. Drugi uwzględnia fakt, że refl eksja teologiczno-moralna stanowi ważne przedłużenie etyki lekarskiej. Nie ogranicza się więc ona wyłącznie do pewnych zasad tradycyjnych, zwią-zanych z wypełnianiem posługi lekarskiej, ale próbuje

odczytać posłannictwo tegoż zawodu w kontek-ście przesłania ewange-licznego”.

„Gdyby medycy-na nie posiadała żadne-go skutecznego środka w walce z chorobami, lekarze byliby potrzebni jako pocieszyciele w cho-robie w tej wielkiej nie-doli ludzkości” zauwa-żył przed prawie stu laty W. Biegański. Myśl ta jest rozwinięciem postu-latu: „wyleczyć czasem, przynosić ulgę często, pocieszać zawsze” czy-li nie ustawać w trosce o chorego. Przesłanie to niezmiennie towarzyszy

lekarzowi na różnych etapach rozwoju u chorego jego choroby, zwłaszcza w okresie terminalnym, kiedy stan jego zdrowia staje się krytyczny, a racjonalne metody leczenia zawodzą.

Panie, nie mam nic,Co byłoby godne Ciebie...Kiedy przyjdziesz po mnie,Będzie mi głupio i wstyd...Nie martw się – powiedział Jezus– Dam ci zadanie,Które będziesz umiał wykonać: Skupuj od ludzi łzy... Płać za nie dobrze:Za bezsenne noce – swoim czuwaniem; Za rozpacz – bólem serca; Za żałobę – goryczą życia... Zbieraj łzy i nie uroń żadnej.Kiedy staniesz przed Moim Ojcem i będziesz

bał się sądu– Te łzy zaświadczą o twojej miłości...

(Kupiec łez)

Page 35: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

35Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Czytelniku, może Ty także tworzysz poezje. Ten kącik jest dla Ciebie.

Zapraszamy Cię do zamieszczania w nim własnych wierszy.

POEZJE

Weźmy na plecy krzyż,Którego niewinny niósł.Na górze zwanej Golgota,Na zawsze w pejzaż wrósł.

Nośmy na ustach nowinęGłośmy całemu światu,Że Jezus to nasz ZbawicielZa nasze grzechy, oddał się katu.

Zerwane pęta śmierciDziś Wesołe AllelujaTriumf baranka, który zwyciężaBez bagnetu, bez oręża.

Tam gdzie się wszystko zaczęło,Tam gdzie halny duje,Powracam moim sercem I w duchu Bogu dziękuję.

Tam gzie widać LeskowiecA z niego okolice,Bóg opuścił ziarenko-Spadło na Wadowice.

A gleba była żyznaBogata w minerały,Świat potrzebował jestestwaW obliczu Boskiej chwały.

Wiosenny powiew, słonko już mocnoBazie swym ciepłem otulaW koszyku jajka obok zajączka,Baranek się przytula.

A w sercu radość i nadziejaKrzyż wnośmy na Golgotę.Warto wykrzesać z siebie wieleTym łatwiej jest z powrotem.

Zejście z Golgoty, smak wolności.Świętujemy wyzwolenie!Jezus pokazał jak zdobywaćmiłość i uwielbienie.

Antoni Góral

„Wesołe Alleluja”

Wielki rodak Wiele miejsc na ziemiMa taką żyzną glebę,Bóg wybrał Wadowice Bo taką miał potrzebę.

Padł wybór na KarolaKtóry miał blisko kościół,To w nim nasz Wielki RodakKorzenie na wieki zapuścił. Antoni Góral 2011 r.

Page 36: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

36 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

SYMBOLE ŚWIĄTYNI CZ. IIIDrogie dzieci, nasi najmłodsi parafi anie!

To już ostatni odcinek z cyklu „Symbole świątyni”. Ponieważ jest to wydanie wielkanocne Okruszka, dlate-go też przybliżę wam symbol chorągwi. Otóż w okresie wielkanocnym we wszystkich kościołach umieszczana jest fi gura przedstawiająca Chrystusa, który stoi i trzyma w ręce chorągiew. Ta fi gura noszona jest także w każdej wielkanocnej procesji.

Spójrzcie więc na samo znaczenie chorągwi. Cho-rągiew Szkolna tzw. Sztandar szkoły, to najważniejszy jej znak i jak sami wiecie na co dzień umieszczona jest w specjalnej gablocie i wyjmowana tylko na ważne szkolne uroczystości. W wojsku chorągiew to najważ-niejszy znak oddziału; towarzyszy mu nie tylko w uro-czystych chwilach, ale także w każdej bitwie. Walczy się z chorągwią i o chorągiew, zaś jej przejęcie w bitwie oznacza pokonanie wroga. Ten, kto po bitwie trzymał

chorągiew w ręce, był zwycięzcą. Tam, gdzie to było możliwe, zwycięskie siły zabierały chorągwie wroga jako najcenniejsze trofeum wojenne.

Taka jest też wymowa fi gury Zmartwychwstałego Chrystusa. Chrystus po męce – po bitwie, trzyma w ręce chorągiew, żeby każdy wiedział, że to decydująca wygra-na. A co było wcześniej? Najpierw zadrżała ziemia, setnik przebił bok Chrystusa, Jego szaty żołnierze rozdzielili mię-dzy siebie, urzędnicy potwierdzili zgon, Golgota opusto-szała, bo zbliżał się szabat, kamień zamykający grób został

W okresie wielkanocnym podczas Mszy św. wierni śpiewają bardzo starą, bo pochodzącą z XIV w. pieśń, w której są słowa skierowane do Marii z Magdali: Po-wiedz nam Maryja, gdzieś Pana widziała. Widziałam Go po męce, trzymał chorągiew w ręce. Jak wiecie z lek-cji religii, to właśnie Maria z Mgdali pierwsza ujrzała Zmartwychwstałego Jezusa.

W słowach tej pieśni Maryja wypowiada dwie bar-dzo ważne dla nas informacje: 1. Maria widziała Jezusa po męce; 2. z chorągwią w ręce.

Rysunek: Kamila Jarocka

Page 37: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

37Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

SERNIK

zasunięty, a w opłakujących Jezusa wygasła już wszelka na-dzieja. Przerażeni uczniowie czekali aż przyjdą i po nich... I wtedy, po trzech dniach, stanął z chorągwią – powiedział: Mario, a ona poszła i oznajmiła uczniom: Widziałam Pana.

W naszym kościele jest jeszcze jeden, bardzo pięk-ny, wizerunek Chrystusa Zmartwychwstałego. Gdzie się

znajduje? To jest ZADANIE KONKURSOWE. Ponad-to wypiszcie cztery symbole, które zostały wymienione w trzech ostatnich numerach Okruszka. Kartki z odpo-wiedziami oraz imieniem i nazwiskiem przynieście na Mszę św. o godz. 10.30. dnia 4 maja br.

Anna Stawowiak,

Bożenka bardzo lubiła słodycze. Kiedy mama kupiła czekoladki, szybko znikały tak, że na drugi dzień nie było ani jednej.

– Jak będziesz jadła tyle słodkich rzeczy, to dosta-niesz cukrzycy – tłumaczyła jej mama.

– A co to jest cukrzyca? Cukier pozostaje w moim brzuszku?

– Nie, kochanie, nie tak. To organizm nie może sobie poradzić z taką ilością cukru. Nie przerabia go na energię dzięki której się poruszasz.

– To znaczy, że jak będę biegać, to mogę dalej jeść słodycze!

– Ciekawe, czy wytrzymała bym taki post? – za-pytała się sama siebie na głos Bożenka. Postanowiła, że od teraz nie będzie jadła czekoladek, cukierków, ptasie-go mleczka, nawet pączków i ciastek.

Zaczęło się w Środę popielcową. Dzieci po skończonej Mszy św. wypełniały karteczki, pisząc czego w Wielkim Poście sobie odmawiają, bo ko-chają Pana Jezusa. Bożenka wrzuciła kartkę: „Nie zjem nic słodkiego”. Kiedy to zrobiła, zobaczyła, że jest ona pobrudzona czekoladą. Widocznie okruszki zostały w kuchni na stole, na którym pisała kartkę. – No, to ładnie, przynajmniej widać, o co chodzi.

– Niby tak, ale po co? Jest tle owoców, warzyw i innych dobrych potraw. Trzeba wszystko jeść. Jest na-wet okazja, by nie jeść słodyczy!

– A jaka? – zapytała zaciekawiona Bożenka i po-myślała, że mamie brakuje pieniędzy i nie można tyle wydawać.

– Kochanie, zbliża się Wielki Post. W tym cza-sie oprócz piątków, gdzie nie jemy mięsa, jest Popielec i Wielki Piątek. Dzieci trochę starsze od ciebie jedzą trzy posiłki, w tym obiad, i nie dojadają między nimi. Jak chcą, to też poszczą od słodyczy; w ogóle ich nie jedzą. Ale to jest post dobrowolny i wynika z własnego posta-nowienia. To jest z pożytkiem dla zdrowia i uczy też, że nie wszystkie zachcianki trzeba spełniać.

Nawet czekolada che pościć na kartce – pomyślała Bożenka z radością, że nie jest sama w tym poście od słodyczy.

– Mamusiu, nawet czekolada wepchała się do mojej kartki i zostawiła ślad; widać że to jest ważne z taką czekoladową pieczątką! Roześmiały się serdecz-nie.

Mijały dni i mama z radością zauważyła, ze có-reczka nie je słodkiego. Mama nawet nic nie piekła na niedziele, jak to było w zwyczaju. Zbliżały się Święta Wielkanocne. W Wielką Sobotę mama upiekła sernik wiedeński, który miał gruba polewę czekoladową. Przy śniadaniu wielkanocnym podała to wspaniałe ciasto. Ro-dzice ze zdumieniem zauważyli, ze córeczka wcale się

Rysunek: Kamila Jarocka

Page 38: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

38 Okruchy św. Wojciecha – Wielkanoc 2014

Okruchy św. Wojciecha Wydawca: Parafia św. Wojciecha, ul. Św. Wojciecha 4, 30-134 Kraków, tel. 12 636 73 69Zapraszamy do współtworzenia naszego pisma. Kontakt: ks. Wojciech Mozdyniewicz

Informujemy, że redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian i skrótów oraz nie bierze odpowiedzialności za treść nadesłanych artykułów

nie ucieszyła. Zjadła odrobinę na deser, jedząc wcześniej ze smakiem inne potrawy.

– Nie smakuje ci? – zapytał zdumiony tato.

– Tak smakuje, ale nauczyłam się jeść mniej słod-kiego. Wielki Post jest potrzebny!

Marek Polański

PISANKAMama zawsze kupowała świąteczne pisanki. Tato z kolei przynosił jajka – niespodzianki. Radości było wiele. Zbli-żały się urodziny mamy; kończyła w pierwszym dniu Świąt Wielkiej Nocy trzydzieści lat. Dzieci wybrały z ojcem pre-zent – łańcuszek. Jubiler nie miał odpowiedniego opakowa-nia więc włożył go do malutkiej koperty z kwiatkami.

– Nie podoba mi się tak zapakowany prezent, mu-simy coś wymyślić. A może zrobić niespodziankę? Po-wiedzcie, co chcecie jeść na kolację, może być jajecznica?

– Tak, tak. Lubimy bardzo jajecznicę z pomidora-mi! – krzyknęły Agatka z Andrzejem.

– Dobrze, będzie okazja do przygotowania nie-zwykłego opakowania na prezent dla mamy – powie-dział z radością ojciec. Dzieci były trochę zdziwione, co tato chce przez to powiedzieć. Jajecznica i pakowanie prezentu było w ogóle niezrozumiałe. Umyte jajka cze-kały już na stole kuchennym.

– Podaj mi, Agatko, dużą wykałaczkę, ten zaostrzo-ny patyczek, którym mama zawsze sprawdza ciasto droż-dżowe, czy jest już upieczone – poprosił tato śmiejąc się, bo dzieci były bardzo zaciekawione, co się dalej będzie działo. Patyczkiem przebił jajko z dwóch stron: u góry i u dołu. Potem na talerzyk wydmuchał jego zawartość przez jedną z dziurek. Tak wszystkie jajka zostały wy-dmuchane na talerz. Jajecznica wszystkim smakowała.

Porcja dla mamy czekała na patelni, miała bowiem nieba-wem wrócić z dyżuru ze szpitala. Była pielęgniarką.

– A teraz weźmiemy farby i pomalujemy wy-dmuszki, to będą prawdziwe pisanki. Najładniejsza znaj-dzie się na świątecznym stole na talerzu mamy a w niej będzie prezent – łańcuszek, niespodzianka.

– Och, jak świetnie, mama będzie się cieszyć; ta-kiej niespodzianki jeszcze nie miała – śmiały się rado-śnie dzieci ściskając ojca za szyję.

Śniadanie wielkanocne zaczęło się o dziesiątej. Po uroczystej modlitwie; zjedzeniu jajka i składaniu życzeń, tato podał mamie pisankę.

– Kochanie, tu jest urodzinowy prezent; wydmusz-kę pomalowały dzieci, a w środku jest niespodzianka.

– Nie będziemy rozbijać tak pięknej pisanki. Chyba tak, jak został włożony ten prezent – przez dziurkę w jaj-ku, będzie można go wydobyć – powiedziała uradowana mama i poprosiła Andrzejka o przyniesienie małych no-życzek. Tato szepnął Andrzejowi, że aby nie przeciąć łań-cuszka, lepiej przynieść drewienko i powiększyć dziurkę, a łańcuszek wyleci. Andrzej tak zrobił i z pisanki wysu-nął się piękny złoty łańcuszek. Radości było co niemiara. Mama ucałowała męża i dzieci i powiedziała:

– To naprawdę jest pisankowa niespodzianka! Marek Polański

Rysunek: Zofi a Trząska

Page 39: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy
Page 40: Pisz y ju ż 2 wielkanoc 2014 - swwojciech.com€¦ · Wojciecha – Wielkanoc 2014 3 Zdjęcia na stronach 2-4 okładki pochodzą z archiwum parafi alnego (fot. M. Łażewski). Drodzy

SREBRNY JUBILEUSZ ŚLUBÓW SREBRNY JUBILEUSZ ŚLUBÓW ZAKONNYCH SIOSTRY WERONIKIZAKONNYCH SIOSTRY WERONIKI