Pisarze jednej ksiazki

4
202 Rozdział V 203 Aldous Huxley (zapoznał się m.in. z Nealem Cas- sadym, Jackiem Kerouakiem, Al- lenem �ins�er�iem i �z�. proro�ins�er�iem i �z�. proro- kiem LSD Timo�hym Learym). W 1959 r. Kesey z�łosił się na ocho�nika do pro�ramu �es�o- �ania środkó� en�eo�ennych (psychodelikó�), pro�adzone�o � Ve�erans Adminis�ra�ion Hospi�al. W pe�nym sensie �ył �o po- czą�ek je�o eksperymen�o�ania z najróżniejszymi nie�ezpieczny- mi środkami. Znajomi, z k�óry- mi spędzał czas, mieli na koncie liczne przy�ody nie �ylko z su- s�ancjami psychodelicznymi, ale �akże konflik�y z pra�em. Kesey �ardzo szy�ko zin�e�ro�ał się z �i�nikami zaró�no jeśli chodzi o s�yl �ycia, jak i całą a�an�ardo- �ą i nonkonformis�yczną ideolo- �ię, �padł ró�nież � nałó� za- ży�ania środkó� �y�ołujących odmienne s�any ś�iadomości. Mirosła� Pęczak �ak opisuje je- den z epizodó� działalności �ej �rupy: „W 1964 r., [Kesey – dop. au�.] razem z �i�niko�skim poe�ą Nealem Cassady i kilkoma innymi przyjaciółmi, �ynajął szkolny �us, pomalo�ał �o � krzykli�e �ar�y i o�jeżdżał nim Amerykę, propa- �ując ideę życia poza zor�anizo- �anym społeczeńs�em. Tenże pojazd, dzięki s�emu �y�lądo�i i funkcji �ehikułu �olności, s�ał się później ikoną psychodelicz- nej, hipiso�skiej es�e�yki. Przez Cassady’e�o Kesey poznał Allena �ins�er�a, najsłynniejsze�o po- e�ę Bea� �enera�ion, a zarazem akuszera ruchu hipiso�skie�o” 13 . Życio�e mano�ce Keseya, na k�óre �yruszał koloro�ym au- �o�usem, nie oznaczały �pra�- dzie całko�i�e�o �yłączenia się ze ś�ia�a li�erackie�o – założenia ruchu z�ane�o Bea�enera�ion do�yczyły przecież ��órczości ar - �ys�ycznej – niemniej jednak pod- danie się s�ois�emu anarchizmo- �i, połączonemu z naduży�aniem alkoholu i narko�ykó�, � jakimś zakresie o�raniczało je�o produk- �y�ność. Pozali �eracka ak�y�ność pisarza (�ył m.in. �spółzałożycie(�ył m.in. �spółzałożycie�spółzałożycie- lem komuny hipiso�skiej o naz�ie Merry Pranks�ers) �runcie rze- czy hamo�ała je�o pra�dzi�e możli�ości pisarskie. Wszys�ko �o ró�nież nie pozos�a�ało �ez z�u�ne�o �pły�u zaró�no na zdro�ie fizyczne i psychiczne pi- sarza, jak i je�o relacje z rodziną. Oprócz �e�o Kesey miał na s�ym koncie �yroki z�iązane z posia- daniem narko�ykó� – odsiedział pół roku � s�ano�ym �ięzieniu � Kalifornii. Po opuszczeniu �ię- zienia pisarz przeniósł się �raz z rodziną z po�ro�em do Ore- �onu, �dzie aż do śmierci �iódł życie farmera. Zmarł 10 lis�opada 2001 r. � �yniku komplikacji po usunięciu �uza �ą�ro�y. Dodajmy jeszcze, że Kesey �ył au�orem kilku z�ioró� opo�ia- dań i esejó� oraz po�ieści: Lot nad kukułczym gniazdem (1962), Czasami wielka chętka (Sometimes a Great No- tion, 1964), Jaskinie (Caverns, 1990; Wprawdzie sceneria ma tutaj niebagatelne, a momentami wręcz kluczowe znaczenie, ale stanowi raczej tło uniwersalnych rozważań na temat spraw wyjątkowo wielkiej wagi. Po�em �idzę d�óch, a może �szys�kich �rzech sani�ariuszy, jak �chodzą do umy�alni, �dzie czeka no�y pacjen�, i cały czas mrucząc: «spokojnie, ma- leńki, spokojnie», o�racają �ermome�r � �azelinie, aż pokryje się nią na �ru�ość palca, po czym zamykają drz�i i odkręcają �szys�kie kurki prysznicó�, �ak że nie słychać nic oprócz �nie�ne- �o syku �ody na zielonych kaflach. Z�ykle jes�em na kory�arzu, �ięc �iem, jak �o się od�y�a. Ale �e�o ranka siedzę na krześle i �ylko sły- szę, że pro�adzą no�e�o. Chociaż �o nie �idzę, �iem, że nie jes� �o z�yczajny pa- cjen�. Ani nie przemyka się �ojaźli�ie pod ścianą, ani �eż nie przy�akuje sani�ariu- szom sła�ym szep�em, kiedy mó�ią mu o prysznicu, lecz śmiałym, donośnym �łosem odpo�iada, że nie, dziękuje, chromoli prysznic, jes� czy- s�y jak rzadko! – Musiałem �rać prysznic dziś rano � sądzie i �czoraj �ieczorem � kiciu. A � �ak- só�ce, kiedyśmy �u jechali, �ymyli�y mi uszy, �dy�y �yl- ko mieli czym. Rany, ilekroć mnie �dzieś �ysyłają, mu- szę się szoro�ać przed, po i � �rakcie podróży. Tak mi �o już �eszło � kre�, że �dy �yl- ko słyszę plusk �ody, od razu zaczynam pako�ać mana�ki. Uciekaj z �ym �ermome�rem, kochasiu, daj mi się rozejrzeć po mojej no�ej chacie; � kli- nice psychia�rycznej jes�em pier�szy raz! Pacjenci pa�rzą po so�ie ze zdumieniem, a po�em zerkają na drz�i, zza k�órych do�ie- �a �łos. No�y mó�i o �iele �łośniej, niż�y po�rze�o�ał, �dy�y czarni s�ali koło nie�o. Mó�i �ak, jak�y znajdo�ał się �dzieś nad nimi, płynął pięćdziesią� me�ró� nad zie- mią i krzyczał do ludzi cze- kających � dole. Musi �yć o�romny. Słyszę, jak idzie kory�arzem, i poznaję po je�o krokach, że jes� o�rom- ny; �cale nie przemyka się pod ścianą – ma podku�e że- lazem o�casy, k�óre dz�onią o posadzkę niczym końskie podko�y. S�aje � drz�iach, zahacza kciuki o kieszenie i s�oi �ak � szerokim roz- kroku, a �szyscy �apią się na nie�o. [Ken Kesey, Lot nad kukuł- czym gniazdem, przeł. Tomasz Mirko�icz] Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Tytuł oryginału: One Flew Over the Cuckoo’s Nest Pierwsze wydanie: 1962 r., Nowy Jork Pierwsze polskie wydanie: 1981 r., w przekładzie Tomasza Mirkowicza Wieczny hipis Ken El�on Kesey przyszedł na ś�ia� 17 �rześnia 1935 r. � La Jun�a, � s�anie Colorado. Je�o rodzice �yli �yzna�cami �ap- �yzmu, zajmo�ali się hodo�- lą �ydła. Dziecińs�o spędził � Sprin�field � Ore�onie, �dzie przepro�adził się z całą rodzi- ną � czasie II �ojny ś�ia�o�ej. W la�ach szkolnych, a �akże � okresie s�udió� (s�udio�ał �e- a�rolo�ię) upra�iał zapasy, zdo- �y�ając � �ym sporcie całkiem niezłe �yniki. Pisarz dość szy�ko zyskał samodzielność i rozpoczął dorosłe życie. W 1956 r. ożenił się ze szkolną przyjaciółką Faye Hax�y, k�óra urodziła mu �rójkę dzieci – d�ie córki: Shannon i Sunshine oraz syna Zane’a. Pod koniec la� 50., już po ukończeniu s�udió� na Uni�ersy�ecie S�ano�ym � Ore- �onie, o�rzymał s�ypendium i zo- s�ał przyję�y na kurs krea�y�ne�o pisania na Uni�ersy�e� S�anforda. Tam �łaśnie podjął pier�sze pró- �y li�erackie – jednak �ez �ięk- sze�o po�odzenia, a �akże spo- �kał się ze środo�iskiem �i�nikóKen Kesey Ken Kesey 13 Mirosła� Pęczak, Święte księgi kontestacji, „Poli�yka”, 2008, nr 23.

description

fragmenty publikacji "Pisarze jednej ksiazki, ktora ukazala sie nakladem Wydawnictwa Szkolnego PWN"

Transcript of Pisarze jednej ksiazki

202Rozdział V 203 Aldous Huxley

(zapoznał się m.in. z Nealem Cas-sadym, Jackiem Kerouakiem, Al-lenem �ins�er�iem i �z�. proro� �ins�er�iem i �z�. proro-kiem LSD – Timo�hym Learym).

W 1959 r. Kesey z�łosił się na ocho�nika do pro�ramu �es�o-�ania środkó� en�eo�ennych (psychodelikó�), pro�adzone�o

� Ve�erans Adminis�ra�ion Hos�pi�al. W pe�nym sensie �ył �o po-czą�ek je�o eksperymen�o�ania z najróżniejszymi nie�ezpieczny-mi środkami. Znajomi, z k�óry-mi spędzał czas, mieli na koncie liczne przy�ody nie �ylko z su�-s�ancjami psychodelicznymi, ale �akże konflik�y z pra�em. Kesey �ardzo szy�ko zin�e�ro�ał się z �i�nikami zaró�no jeśli chodzi o s�yl �ycia, jak i całą a�an�ardo-�ą i nonkonformis�yczną ideolo-�ię, �padł ró�nież � nałó� za-ży�ania środkó� �y�ołujących odmienne s�any ś�iadomości. Mirosła� Pęczak �ak opisuje je-den z epizodó� działalności �ej

�rupy: „W 1964 r., [Kesey – dop. au�.] razem z �i�niko�skim poe�ą Nealem Cassady i kilkoma innymi przyjaciółmi, �ynajął szkolny �us, pomalo�ał �o � krzykli�e �ar�y i o�jeżdżał nim Amerykę, propa-�ując ideę życia poza zor�anizo-�anym społeczeńs��em. Tenże

pojazd, dzięki s�emu �y�lądo�i i funkcji �ehikułu �olności, s�ał się później ikoną psychodelicz-nej, hipiso�skiej es�e�yki. Przez Cassady’e�o Kesey poznał Allena �ins�er�a, najsłynniejsze�o po-e�ę Bea� �enera�ion, a zarazem akuszera ruchu hipiso�skie�o” 13.

Życio�e mano�ce Keseya, na k�óre �yruszał koloro�ym au-�o�usem, nie oznaczały �pra�-dzie całko�i�e�o �yłączenia się ze ś�ia�a li�erackie�o – założenia ruchu z�ane�o Bea� �enera�ion do�yczyły przecież ��órczości ar-�ys�ycznej – niemniej jednak pod-danie się s�ois�emu anarchizmo-�i, połączonemu z naduży�aniem

alkoholu i narko�ykó�, � jakimś zakresie o�raniczało je�o produk-�y�ność. Pozali�eracka ak�y�ność pisarza (�ył m.in. �spółzałożycie�(�ył m.in. �spółzałożycie��spółzałożycie-lem komuny hipiso�skiej o naz�ie Merry Pranks�ers) � �runcie rze-czy hamo�ała je�o pra�dzi�e możli�ości pisarskie. Wszys�ko �o ró�nież nie pozos�a�ało �ez z�u�ne�o �pły�u zaró�no na zdro�ie fizy czne i psychiczne pi-sarza, jak i je�o relacje z rodziną. Oprócz �e�o Kesey miał na s�ym koncie �yroki z�iązane z posia-daniem narko�ykó� – odsiedział pół roku � s�ano�ym �ięzieniu � Kalifornii. Po opuszczeniu �ię-zienia pisarz przeniósł się �raz z rodziną z po�ro�em do Ore-�onu, �dzie aż do śmierci �iódł życie farmera. Zmarł 10 lis�opada 2001 r. � �yniku komplikacji po usunięciu �uza �ą�ro�y.

Dodajmy jeszcze, że Kesey �ył au�orem kilku z�ioró� opo�ia-dań i esejó� oraz po�ieści: Lot nad kukułczym gniazdem (1962), Czasami wielka chętka (Sometimes a Great No-tion, 1964), Jaskinie (Caverns, 1990;

Wprawdzie sceneria ma tutaj niebagatelne, a momentami wręcz kluczowe znaczenie, ale stanowi raczej tło uniwersalnych rozważań na temat spraw wyjątkowo wielkiej wagi.

Po�em �idzę d�óch, a może �szys�kich �rzech sani�ariuszy, jak �chodzą do umy�alni, �dzie czeka no�y pacjen�, i cały czas mrucząc: «spokojnie, ma-leńki, spokojnie», o�racają �ermome�r � �azelinie, aż pokryje się nią na �ru�ość palca, po czym zamykają drz�i i odkręcają �szys�kie kurki prysznicó�, �ak że nie słychać nic oprócz �nie�ne-�o syku �ody na zielonych kaflach. Z�ykle jes�em na kory�arzu, �ięc �iem, jak �o się od�y�a. Ale �e�o ranka siedzę na krześle i �ylko sły-szę, że pro�adzą no�e�o.

Chociaż �o nie �idzę, �iem, że nie jes� �o z�yczajny pa-cjen�. Ani nie przemyka się �ojaźli�ie pod ścianą, ani �eż nie przy�akuje sani�ariu-szom sła�ym szep�em, kiedy mó�ią mu o prysznicu, lecz śmiałym, donośnym �łosem odpo�iada, że nie, dziękuje, chromoli prysznic, jes� czy-s�y jak rzadko!

– Musiałem �rać prysznic dziś rano � sądzie i �czoraj �ieczorem � kiciu. A � �ak-só�ce, kiedyśmy �u jechali, �ymyli�y mi uszy, �dy�y �yl-ko mieli czym. Rany, ilekroć mnie �dzieś �ysyłają, mu-szę się szoro�ać przed, po

i � �rakcie podróży. Tak mi �o już �eszło � kre�, że �dy �yl-ko słyszę plusk �ody, od razu zaczynam pako�ać mana�ki. Uciekaj z �ym �ermome�rem, kochasiu, daj mi się rozejrzeć po mojej no�ej chacie; � kli-nice psychia�rycznej jes�em pier�szy raz!

Pacjenci pa�rzą po so�ie ze zdumieniem, a po�em zerkają na drz�i, zza k�órych do�ie-�a �łos. No�y mó�i o �iele �łośniej, niż�y po�rze�o�ał, �dy�y czarni s�ali koło nie�o. Mó�i �ak, jak�y znajdo�ał się �dzieś nad nimi, płynął pięćdziesią� me�ró� nad zie-mią i krzyczał do ludzi cze-

kających � dole. Musi �yć o�romny. Słyszę, jak idzie kory�arzem, i poznaję po je�o krokach, że jes� o�rom-ny; �cale nie przemyka się pod ścianą – ma podku�e że-lazem o�casy, k�óre dz�onią o posadzkę niczym końskie podko�y. S�aje � drz�iach, zahacza kciuki o kieszenie i s�oi �ak � szerokim roz-kroku, a �szyscy �apią się na nie�o.

[Ken Kesey, Lot nad kukuł-czym gniazdem, przeł. Tomasz

Mirko�icz]

Ken KeseyLot nad kukułczym

gniazdemTytuł oryginału: One Flew Over the Cuckoo’s Nest

Pierwsze wydanie: 1962 r., Nowy JorkPierwsze polskie wydanie: 1981 r., w przekładzie

Tomasza Mirkowicza

Wieczny hipis

Ken El�on Kesey przyszedł na ś�ia� 17 �rześnia 1935 r. � La Jun�a, � s�anie Colorado. Je�o rodzice �yli �yzna�cami �ap-�yzmu, zajmo�ali się hodo�-lą �ydła. Dziecińs��o spędził � Sprin�field � Ore�onie, �dzie przepro�adził się z całą rodzi-ną � czasie II �ojny ś�ia�o�ej. W la�ach szkolnych, a �akże � okresie s�udió� (s�udio�ał �e-a�rolo�ię) upra�iał zapasy, zdo-�y�ając � �ym sporcie całkiem niezłe �yniki. Pisarz dość szy�ko zyskał samodzielność i rozpoczął dorosłe życie.

W 1956 r. ożenił się ze szkolną przyjaciółką Faye Hax�y, k�óra urodziła mu �rójkę dzieci – d�ie córki: Shannon i Sunshine oraz syna Zane’a. Pod koniec la� 50., już po ukończeniu s�udió� na Uni�ersy�ecie S�ano�ym � Ore-�onie, o�rzymał s�ypendium i zo-s�ał przyję�y na kurs krea�y�ne�o pisania na Uni�ersy�e� S�anforda. Tam �łaśnie podjął pier�sze pró-�y li�erackie – jednak �ez �ięk-sze�o po�odzenia, a �akże spo-�kał się ze środo�iskiem �i�nikó�

Ken Kesey

Ken Kesey

13 Mirosła� Pęczak, Święte księgi kontestacji, „Poli�yka”, 2008, nr 23.

204Rozdział V 205 Aldous Huxley

po�ieść napisana �spólnie z kilku-nas�oma s�uden�ami), Pieśń żeglarzy (Sailor Song, 1992) oraz Rodeo (Last Go Round, 1994). Oczy�iście naj-�iększą sła�ą cieszył się i cieszy po�ieścio�y de�iu�, a naz�isko pisarza jes� kojarzone niemal �y-łącznie z �ą �łaśnie książką.

Wszyscy jesteśmy pacjentamiBoha�erami Lotu nad kukułczym gniazdem są pacjenci i praco�ni�cy szpi�ala psychia�ryczne�o. Au�or z niez�ykłym �yczuciem i precyzją opisuje cały �achlarz najrozmai�szych ludzkich charak-�eró�, �emperamen�ó�, zacho�ań �y�ołanych przez za�urzenia umysło�e oraz różnorodne fo�ie. Tę dość ory�inalną, odizolo�aną od ś�ia�a społeczność pozna-jemy dzięki relacji cierpiące�o na paranoję Wodza Bromdena. Pos�ać narra�ora jes� o �yle cieka�a, że �en imponującej pos�ury pół� �Indianin niemal do końca udaje �łuchonieme�o, przez co sy�u-uje się �łaści�ie na ze�ną�rz szpi-�alnej rzeczy�is�ości i od�ry�a rolę �ierne�o o�ser�a�ora.

Odpo�iadanie rozpoczyna się � momencie przyjęcia do zakładu Randle’a Pa�ricka McMurphy’e�o. No�y pacjen� różni się od pozo-s�ałych przede �szys�kim �ym, że � is�ocie nie jes� chory. Trafia do zamknię�e�o, rządzące�o się �łas� nymi re�ułami ś�ia�a niejako na �łasne życzenie, uciekając przed �ięzieniem, k�óre �rozi mu za dro�ne kradzieże, �szczynanie a�an�ur i ��ał�. Je�o przy�ycie �urzy spokój doskonale zor�anizo-�ane�o (jak się później okaże, aż z�y� doskonale) oddziału, k�órym kie ruje sios�ra Ra�ched, oddana s�rażniczka porządku. Aro�ancki, pe�ny sie�ie, a przede �szys�-kim zdro�y i nieo�łuszony lekami

�oha�er dos�rze�a �ezduszność �pro�adzanych przez personel re�uł. Razem z nim przekonujemy się, że �łó�nym celem praco�-nikó� szpi�ala nie jes� �o�iem leczenie pacjen�ó�, ale u�rzymy-�anie dyscypliny, k�órą zape�nia �ez�z�lędne �drażanie �erapii s�ępiających ich oso�o�ość.

Fa�uła po�ieści opiera się �łó�nie na konflikcie, jaki �ene-

rują coraz �o mocniejsze zderze-nia sprzecznych po�lądó�. Dla �łó�ne�o �oha�era naczelną �ar-�ością �ędzie �olność, dla sios�ry Ra�ched – �ładza i porządek. O�ie s�rony �ędą �ronić s�oich racji �ez �z�lędu na des�rukcyjne konsek�encje. McMurphy o�u-dzi � niek�órych pacjen�ach s�łu-mioną po�rze�ę �alki o �odność, przykładem może �yć chociaż�y sam Wódz Bromden, k�óry ró�-nież podej muje �alkę o same�o sie�ie i pró�ę odzyskania �olno-ści. Nies�e�y, �ynikający z �raku z�ody na permanen�ne i sukce-sy�ne znie�alanie sła�szych jed-nos�ek �un�, choć nie�ą�pli�ie konieczny i chlu�ny, �ędzie niósł ryzyko nieod�racalne�o, �ra�icz-ne�o finału.

Lot nad kukułczym gniazdem jes� po-�ieścią �ielo�ymiaro�ą. Można ją rozpa�ry�ać zaró�no � kon�ek-ście psycholo�icz nym i społecz-nym, jak ró�nież ideolo�icznym i filozoficznym, a na�e� – � pe�-nym sensie – poli�ycznym. Jes� �o przede �szys�kim �yrazis�y o�raz rzeczy�is�ości szpi�ala psy-chia�ryczne�o, �oleśnie o�naża-jący �szys�kie zasady, k�óre �am panują. Wpra�dzie sceneria ma �u�aj nie�a�a�elne, a momen�ami

�ręcz kluczo�e znaczenie, ale s�ano�i raczej �ło uni�ersalnych roz�ażań na �ema� spra� �yją�-ko�o �ielkiej �a�i. Ze�kniemy się �o�iem � po�ieści Keseya z pro�lemem �olności i znie-�olenia jednos�ki oraz nieroze-r�alne�o z�iązku �ładzy i pod-dańs��a, z �ema�em inności i o�cości, z k�es�ią oddziały�a-nia sys�emu na indy�idualność,

a �reszcie z za�adnieniem �od-ności oso�y ludzkiej. �odności, k�óra po�inna �yć za��aran�o-�ana zaró�no oso�ie zdro�ej na ciele i duszy, jak i psychicznie niezró�no�ażonej.

Ma�dalena Lu�elska � jednym z esejó� dy�a�uje o podejmo-�anej przez li�era�urę (przez dzieło Keseya ró�nież) k�es�ii �olności jednos�ki, szcze�ólnie �ej, k�óra z jakichś po�odó� jes�

społecznie poniżona. Au�orka pisze: „Pensjonariusze �szys�-kich Ber� hofó� (od Manna do Białosze�skie�o i Bocheńskie-�o), pe�enci ins�y�ucji, każdy lo� nad kukułczym �niazdem, szaleńs��o, upadek, rezy�nacja; �szys�kie pos�aci �ólu i upoko-rzenia, �yz�alają projek�y ludz-kie�o sensu ś�ia�a. Projek�y�od-po�iedzi na �ezsens przemocy, cierpień i �ezradność in�elek�ual-ną XX��ieczne�o fin de siècle’u. Każdy, k�o choć raz o�lądnął Lot nad kukułczym gniazdem, pamię-�a, na jakiej �ranicy ��orzył ó� projek� Forman. Zapierająca od-dech �rajek�oria marszu ludzkiej kukły (�oha�er jes� po za�ie-�u lo�o�omii) z umy�alką czy szafką � ramionach przechodzi �dzieś � sąsiedz��ie Syzyfa i Prome�eusza. Kiedy � zakoń-czeniu filmu odczło�ieczony �ódz Indian roz�ala szklaną ścianę szpi�ala i znika � lesie, �o – mimo sym�oliczności o�ra-zu – �szys�ko zos�aje ura�o�ane. Czło�iek poz�a�iony pra�nień –

To, co stanowiło zręby prywatnego światopoglądu pisarza, tworzyło jednocześnie filozoficzny fundament jego literackiego

przekazu.

Ken Kesey z indiańskim naszyjnikiem

Ken Kesey podczas realizacji niezależnego filmu

206Rozdział V 207 Aldous Huxley

Manifest kontestacji

De�iu� Keseya zyskał sła�ę, po-nie�aż okazał się �łosem pokole-nia, dla k�óre�o indy�idualność i sprzeci� �o�ec zor�anizo�a-ne�o społeczeńs��a s�ano�iły naj�yższą �ar�ość. Przeds�a�io-ny przez pisarza szpi�al psychia-�ryczny zos�ał odczy�any jako me�afora sys�emu, k�óry za�ija oso�o�ość czło�ieka i przemo-cą zmusza ods�ających od o�ól-nie przyję�ej normy do s�anięcia � szere�u przecię�nych o�y�a�e li. Na �zros� popularności książki �płynęła �akże le�enda au�o-ra, k�óry hipiso�skiej ideolo�ii, a �akże, nies�e�y, niemal imma-nen�nie z�iązanym z nią narko-�ykom, oddał dużą część s�e�o

życia. War�o za�em zadać so�ie py�anie, � jakim s�opniu �yzna-�ana na co dzień ideolo�ia �pły-�ała na ��órczość pisarza?

Już sam przykład naj�łośniej-szej po�ieści Keseya pokazuje, że � is�o�ny sposó�. To, co s�a-no�iło zrę�y pry�a�ne�o ś�ia-�opo�lądu pisarza, ��orzyło jed-nocześnie filozoficzny fundamen� je�o li�erackie�o przekazu. S�ąd �eż �spomina się częs�o o au�o-�io�rafizmie Lotu nad kukułczym gniazdem. Przeja�ia się on przede �szys�kim � �ym, że �un� �o�ec zas�anej rzeczy�is�ości – jako �łó�na idea po�ieści – �ył za-razem jednym z naj�ardziej �y-razis�ych przymio�ó� Keseya. Poza �ym niez�ykle su�es�y�-ny i przejmujący o�raz szpi�ala

najprecyzyjniej, �o skalpelem – odzyskuje je, ucieka, �y�ry�a. Ra�uje o�raz ś�ia�a”14.

Czy rzeczy�iście można �u mó�ić o z�ycięs��ie? W sporej mierze o�szem. Jednak nie na-leży �eż zapominać, że � przy-padku Lotu nad kukułczym gniazdem czyjeś z�ycięs��o pozos�a�ia � �le pra�dzi�e ludzkie �ra�edie, �cale ich nie ni�elując. Jeśli zaś �eźmiemy pod u�a�ę nieró�ną �alkę, jaką jednos�ka musi �oczyć z czymś, co umo�nie można na-z�ać sys�emem, przekonujemy się, że �ardzo częs�o siła charak-�eru �alczącej jednos�ki okazuje się jednak nie�ys�arczającym orężem, szcze�ólnie jeśli �raku-je jej znaczące�o �remialne�o �sparcia.

�ra �oczy się dalej, słychać �rzecho� kości i szeles� �ankno�ó� monopolo�ych. By�ają dłu�ie okresy – �r�ające kilka dni al�o kilka la� – kiedy nic nie �idzę, a orien�uję się, �dzie je-s�em, �yłącznie po muzyce płynącej z �łośnika, k�óry zas�ępuje mi pła�ę dz�o-no�ą. Inni pacjenci, k�órych czasami dos�rze�am, poru-szają się zupełnie normalnie, jak�y � o�óle nie zau�ażali m�ły. Pe�nie działa im jakoś na móz�, choć na mnie nie ma �akie�o �pły�u. Na�e� McMurphy nie �ie, że się � niej porusza. A jeśli �ie, niczym nie daje poznać, że mu �o przeszkadza. Nie daje zresz�ą personelo�i poznać, że mu �o cokol�iek przeszkadza – nic �o�iem �ak nie iry�uje ludzi, k�órzy chcą ci o�rzydzić życie, jak �o, że zacho�ujesz się, jak �dy-�yś �e�o nie zau�ażał. Jes� uprzejmy dla pielę�niarek i czarnych, �ez �z�lędu

na �o, co do nie�o mó�ią i jakich ch�y�ają się sz�u-czek, że�y �ypro�adzić �o z ró�no�a�i. Zdarza się, że kre� �o zale�a, kiedy słyszy jakieś �zdurne zarządzenie, ale nic nie daje po so�ie po-znać, s�aje się jeszcze �ar-dziej �rzeczny i uprzejmy, aż �reszcie dos�rze�a, jakie �o �szys�ko jes� śmieszne – zaró�no sam re�ulamin, jak i po�ępiające spojrzenia, k�órymi personel zmusza nas do posłuchu, oraz na-�any, k�órych nam udziela, jak�yśmy mieli niespełna �rzy la�a. W�edy zaczyna re-cho�ać, a �o drażni personel jak dia�li. McMurphy �ie, że nic mu nie �rozi, dopóki po�rafi się śmiać – i ma cał-ko�i�ą słuszność. Tylko raz �raci pano�anie nad so�ą i �y�ucha �nie�em, ale nie na Wielką Oddziało�ą i czarnych za coś, co zro-�ili, lecz na Okreso�ych – i �o za �o, że nie zro�ili nic. Dzieje się �o podczas jed-

ne�o z ze�rań. McMurphy �ścieka się na chłopakó�, że są przesadnie os�rożni, a ra-czej – jak �o nazy�a – �yją�-ko�o �chórzli�i. Wcześniej przyjął od nich zakłady na �o, k�óra drużyna zdo�ędzie mis�rzos��o � rozpoczy-nających się � pią�ek roz-�ry�kach �ase�allo�ych. Jes� pe�ien, że personel po-z�oli nam o�lądać mecze, choć nie �ypadają � czasie prze�idzianym � re�ulami-nie na o�lądanie �ele�izji. Kilka dni przed począ�kiem roz�ry�ek py�a na ze�raniu, czy �ędzie można sprzą�ać po kolacji � czasie przezna-czonym na �ele�izję, a po południu o�lądać mecze. Oddziało�a – co �o zresz�ą nie dzi�i – odpo�iada, że nie, �dyż o�ecny rozkład zajęć zos�ał specjalnie �ak ułożony, a jakakol�iek zmia-na może �szys�ko zepsuć.

McMurphy nie jes� za-skoczony, �o �łaśnie �e�o po niej oczeki�ał; nie może

jednak zrozumieć reakcji Okreso�ych, �dy py�a ich o zdanie. Nie mó�ią �o�iem nic. Kryją się � oparach m�ły. Led�o ich �idzę.

– Odez�ij się k�óry! – �oła, ale żaden się nie odzy�a.

McMurphy liczył na po-parcie, a �u �szyscy milczą, jak�y �o � o�óle nie słyszeli.

– Hej, do dia�ła! – krzy-czy, chcąc �yr�ać ich z le-�ar�u. – Wiem, że d�unas�u z �as jes� oso�iście zain�ere-so�anych �ynikiem roz�ry-�ek. Nie chcecie zo�aczyć meczó� czy co?

– Słuchaj, Mack – mó�i �reszcie Scanlon – przy-z�yczaiłem się do o�ląda-nia �ieczorne�o dziennika. A skoro zmiana miała�y ze-psuć cały rozkład zajęć, jak ��ierdzi sios�ra Ra�ched...

[Ken Kesey, Lot nad kukuł-czym gniazdem, przeł. Tomasz

Mirko�icz]

„Jack Nicolson jako McMurphy w filmowej adaptacji Lotu nad kukułczym gniazdem z 1975 r.

14 Ma�dalena Lu�elska, Eksces i sens. O Nocy Walpur�i al�o Krokach Komandora Wieniedikta Jerofiejewa, „Dekada Li�eracka”, 1991, nr 24.

Ken Kesey przed repliką hipisowskiego autobusu (1990)

208Rozdział V 209 Aldous Huxley

psychia�ryczne�o – odmalo�any �ak znakomicie przez au�ora – �y�odził się z je�o oso�is�ych młodzieńczych doś�iadczeń. Pisarz, jeszcze jako s�uden�, poznał �ę rzeczy�is�ość, �iorąc udział � rządo�ym pro�ramie �adań nad środkami psychomi-me�ycznymi.

Ó� au�o�io�rafizm zau�aża się zresz�ą �akże na płaszczyźnie ana-lo�ii między oso�is�ymi doś�iad-czeniami Keseya a fak�ami przed-s�a�ionymi � po�ieści. Wspomina o nich Ma�dalena Zali�ska: „Wiele �ą�kó� przeds�a�ionych � Locie nad kukułczym gniazdem au�or za-czerpnął z au�opsji, a niek�óre

pos�aci po�ieści miały pro�o�y-py �śród chorych z Menlo Park, � k�órym Kesey praco�ał przez jakiś czas, �dy pełnił funkcję sa-ni�ariusza na nocnej zmianie. Sam o�rońca pacjen�ó� McMurphy, �o pos�ać zainspiro�ana, �edłu� słó� au�ora: «�ra�icznymi �ęskno�ami ży�ych ludzi, z k�órymi miałem do czynienia � szpi�alu» Fikcyjną pos�acią jes� �eż Wódz. Pełnioną przez nie�o funkcję narra�ora au-�or �eks�u uznał za jedno ze s�oich naj�iększych osią�nięć. Ni�dy nie po�rafił jednak odpo�iedzieć na py�anie, dlacze�o narra�orem uczy-nił Indianina. Os�a�ecznie uznał �o za k�es�ię na�chnienia, k�óre�o nie da się �yjaśnić. O cz�erech dru�o-plano�ych �oha�erach �spominał Kesey � jednym z opu�liko�anych lis�ó�, � k�órym opisał pacjen�ó� z oddziału �eria�ryczne�o. Wśród �ych – jak ich określił – «niemo�-lą� cofających się od cy�ilizacji i rozsądku do całko�i�ej zależno-ści, mroku, łona, nasienia» znaj-duje się Char�es, Pe�e, Ma�ernick, Mellanson”15.

War�o dodać, że �e �łaśnie au-�o�io�raficzne ślady, o�ok całe�o �o�ac��a �ymo�y dzieła Ke-seya, są �ardzo częs�o uzna�ane za duży �alor po�ieści. Nie po raz pier�szy okazało się, że au-�en�yzm nierzadko po�rafi so�ie zjednać na�e� naj�ardziej scep-�ycznych czy�elnikó�.

Kesey w kinie i w teatrzeNaj�ardziej znaną adap�acją �e-a�ralną po�ieści Keseya jes� sz�uka amerykańskie�o scenarzys�y Dale’a Wassermana p�. Lot nad kukułczym gniazdem (One Flew Over The Cuckoo’s Nest, 1963). Na jej pods�a�ie

� 1975 r. po�s�ała słynna ekraniza-cja nakręcona przez Miloša Forma-na. Film zdo�ył aż pięć Oscaró�, � naj�ażniejszych ka�e�oriach: najlepszy ak�or pier�szoplano�y (Jack Nicholson), najlepsza ak�or-ka pier�szoplano�a (Louise Fle�-cher), reżyseria (Miloš Forman), najlepszy scenariusz adap�o�any (Bo �oldman, La�rence Hau�en) i najlepszy film.

Na �ej samej sz�uce opierały się �akże �łośne przeds�a�ienia �y-s�a�iane na deskach Tea�ru Po-�szechne�o � Warsza�ie: � reży-serii Zy�mun�a Hü�nera z 1977 r. i Jana Buch�alda z 2009 r., k�óre s�ano�iły komen�arz do ó�czes�nych realió�. Franciszek Pieczka, jeden z ak�oró� �rających � ada-p�acji z 1977 r., �ak pisał o s�o-jej roli: „W spek�aklu Zy�mun�a Hü�nera z 1977 r. �rałem Wodza Bromdena. Pamię�am, że przeds�a-�ienie �yło ży�ioło�o od�ierane.

Szcze�ólne poruszenie �y�oły�a-ła scena mojej ucieczki przed pie-lę�niarzami. W�ie�ałem na �ido�-nię, a po�em do foyer. Niek�órzy �idzo�ie rzucali mi się na ra�unek, krzycząc «Wodzu, na �olność!». Parę razy na�e� dos�ało się kole-�om �rającym sani�ariuszy. Reżyser musiał zmienić scenę, �ojąc się, że ak�orzy ucierpią. Pu�liczność �yła zelek�ryzo�ana rzeczy�is�ością, k�órą �idziała � naszym spek�aklu. Szpi�al psychia�ryczny �ył dla nich szpi�alem �aria�ó� socjalis�ycznej ojczyzny”16.

O przeds�a�ieniu z 2009 r. pisano z kolei, że je�o ��órcy �ysunę li na pier�szy plan pro�le-ma�ykę z�iązaną z o�raniczeniem �olności jednos�ki narażonej na różne rodzaje manipulacji. Ada-p�acja �yła od�ierana jako s�o-is�y sprzeci� �o�ec men�alne�o znie�olenia, narzucane�o �łó�-nie oso�om niemającym dość de�erminacji lu� odpo�iedniej ś�iadomości, �y sku�ecznie �al-czyć o s�oją szeroko rozumianą �olność i możli�ość samos�ano-�ienia o �łasnym losie17.

Scena z filmowej adaptacji Lotu nad kukułczym gniazdem z 1975 r.

Jack Nicholson jako McMurphy i Louise Fletcher jako siostra Ratched w filmowej adaptacji Lotu nad kukułczym gniazdem z 1975 r.

Adaptacje filmoweRok premiery: 1975•Reżyseria: Miloš FormanScenariusz: Bo �oldman, La�rence Hau�enO�sada: Jack Nicholson (Randle Pa�rick McMurphy), Lou-ise Fle�cher (sios�ra Mildred Ra�ched), Will Sampson (Wódz Bromden)

15 Ma�dalena Zali�ska, Lo� nad kukułczym �niazdem powraca, ���.polskieradio.pl/24/291/Ar�ykul/166487,Lo��nad�kukulczym��niazdem�po�raca�WY�RAJ�BILET [dos�ęp: 1 lu�e�o 2011r.].

16 Tomasz �romadka, Polska w psychiatryku, „Rzeczpospoli�a” [online], 3 lu�e�o 2009 r., ���.rp.pl/ar�ykul/9147,258122.h�ml [dos�ęp: 1 lu�e�o 20011.].17 Por. Janusz R. Ko�alczyk, „Rzeczpospoli�a”, 2009, nr 33.