O zach… - gim44.edu.plgim44.edu.pl/nowa/pdf/2011/50292de860822.pdfUpadły Anioł Me oczy Jak iskry...

28
O łzach… Niby słony deszcz Niby deszcz marcowy Co zmywa z ziemi Szarość niepogody Kroplami pełnymi zadumy A jednak swoistej radości, Finezji, Lekkości Z gracją po sercu spływa Fantazyjna melancholia Zamknięta w przeźroczystych Acz niedocenionych kroplach Mogło być morze, Lecz jest kałuża Morze z kałuży Kałuża z morza Z morza kałuża powstaje Okręty zderzają się na niej Powoli i cicho wpadają na się Znikają I jak letnie słońce Radość wynurzać zda się Monika Strąk

Transcript of O zach… - gim44.edu.plgim44.edu.pl/nowa/pdf/2011/50292de860822.pdfUpadły Anioł Me oczy Jak iskry...

O łzach…

Niby słony deszcz

Niby deszcz marcowy

Co zmywa z ziemi

Szarość niepogody

Kroplami pełnymi zadumy

A jednak swoistej radości,

Finezji,

Lekkości

Z gracją po sercu spływa

Fantazyjna melancholia

Zamknięta w przeźroczystych

Acz niedocenionych kroplach

Mogło być morze,

Lecz jest kałuża

Morze z kałuży

Kałuża z morza

Z morza kałuża powstaje

Okręty zderzają się na niej

Powoli i cicho wpadają na się

Znikają

I jak letnie słońce

Radość wynurzać zda się

Monika Strąk

Oczy

marzyciela

Wiał zimny, przenikliwy wiatr,

Wiatr niepokoju

On spoglądał przez szklaną taflę

okna

Patrzył na niebo

Jego oczy były niczym morska

głębia

Zwrócone na październikowe

niebo

Odbijały czarne chmury

Jak fale na wzburzonych wodach

Już niedługo zacznie padać

Łzy deszczu połączą się z jego

łzami

Łzami samotności

Szary świat nie zwraca uwagi na

malutkie myszki

Takie, jak on

A mimo tego pisał

Wspaniałe wiersze

Wiersze tętniące życiem,

Lecz nierealne

Bo w tym matowym świecie

Istnieje tylko

Z morza kałuża powstaje

Pustka

Jakub Łuczak

Upadły

Anioł

Me oczy

Jak iskry z pożogi

W dal spoglądając

Drogi szukają

Droga zamknięta

już nie ma zbawienia

Ja nie chcę umierać

Lecz we mnie nic nie ma

Oczy anielskie

Jak gwiazdy niebieskie

W dół spoglądają

Lecz smutek w nich mają

On skrzydła chowając

W dół upadając

Krzyczy:

- Ja nie chcę tu być,

Ja pragnę żyć!

Upadły mój Anioł

Skrzydła zszargane

Lecz On na zawsze

Będzie mym panem

Razem przez wieczność

To dla nas przekleństwo

Lecz miłość tu wygra

Ona zawsze jest żywa!

Beata Rustowska

Morskie

opowieści

Słońce pochyla się nad

horyzontem

Niczym kula płynnego złota

Promieniami łaskocze bladą

skórę

Ogrzewając ją swym słodkim

dotykiem

Gdy noc dzień zastąpi

Księżyc srebrną poświatą

oświetli plażę

Morze wzburzone fale przysyła

Pochłaniając wszystko do cna

Śpiew syren stąd słychać

Głosem swym wabią żeglarzy

na zgubę

Statki już puste

Niczym muszle bez pereł

Opowieści zza mórz

Szepce mi wiatr

Ziarenka piasku przesypują się

przez palce

Niczym me myśli zmieszane

Wypływa ma dusza

W bezkres wszystkiego

Statek rozpościera swe żagle

Odpływając w zapomnienie

Beata Rustowska

Nasze

ludzkie

życie

Jakże to ludzkie życie kruche

A przede wszystkim nudne

I nawet bywa krótkie

Więc nie ma czasu na te

wszystkie kłótnie

Bo piasek w klepsydrze ucieka

Niczym bezlitosny zegar

Co tę wskazówkę przyspiesza

To już ten czas

Lecz nikt nie chce odejść z nas

Bo boimy się tego

Jakże okrutnie nieznanego

Co czyha w górze

Niczym zwierz co na swą ofiarę

poluje

Ale co to za życie

Gdzie chwile mijają

I już nie powracają

Może tam będzie lepiej

Chodźmy czym prędzej

Beata Rustowska

Smak

świata

Wiśnie czerwienią się w blasku

letniego słońca

Drewniany płotek otacza

zadbany ogródek

Wierzba płacze nad potokiem

A ja biegnę

W złote kłosy zbóż

Czerwone maki smagają me

dłonie

Wiatr burzy zadbaną fryzurę

Wokół mnie liście drzew

grają koncert niezapomniany

A ja biegnę dalej

Słońce pochyla się ku

zachodowi

Czerwienią oblewając rozległe

pola

Jastrząb w górze wiruje

Melodię dnia słowik gra

Rozpływam się w powietrzu

Uciekam stąd

Daleko w przestworza

świadomości

Nie chcę już myśleć

Nie chcę już istnieć.

Beata Rustowska

Miłość do…

Ja

Mam Cię kochać

Nie znać

Nie rozumieć

Bezgranicznie kochać

Tobie dziękować za każde z

barwnych wrażeń

Ciebie prosić, błagać,

przepraszać…

A Ty

Moje życie

Mój dar

Mój skarb

Nie wiem, co mi dasz

Co zabierzesz

Kiedy się wzbogacę

Kiedy zubożeję

Będę szczęśliwa?

Czy zostanę garstką

niespełnionych marzeń?

Dasz mi szansę?

Zaraz ją zabierzesz?

Nie wiem

Pokocham

Co mi pozostaje?

Monika Strąk

„Kochać” to tak wiele

znaczy,

Każdy to sobie inaczej

tłumaczy,

Kochać do woli,

kochać zbyt skrycie,

Kochać za mocno,

kochać nad życie,

Kochać za oczy, za

głos,

Kochać za uśmiech,

kochać za nos,

Kochać za dobro,

kochać za chwilę,

Kochać za bajkę,

kochać za siłę,

Kochać na wszystkie

miliony sposobów,

Bo, aby kochać nie

trzeba dowodów.

Lena Stets

Dziękuję za

Dziękuję za każdy dzień,

Za każdy uśmiech Twój do

mnie.

Dziękuję za podmuch wiatru

I za powietrze, za przyjaźń

Dziękuję za każde słowo,

za każdą myśl o mnie.

Za opiekę i współczucie.

Ale to już koniec.

Koniec, bo umieram z braku

nadziei,

Wiary w to, że wszystko się

zmieni

Z braku sensu życia…

Ola Raszplewicz

Burza

Niczym płatek śniegu tańczyła w

powietrzu

By opaść w końcu w przepaść

bezdenną

Ciemną, niczyją i bardzo senną

Usnąwszy, topiła się w lodowym

deszczu

On widział już smutków trzysta

Cienisty rycerz z mrocznej otchłani

Zobaczył dziewczę, niczym myśl

czysta

Co rozjaśniła swym boskim blaskiem

Kopułę ognia z czarnych serc

Porwał ją w taniec, lecz dziewczę już

słabe

Jak łza co zaraz wyschnie

Znów obudzona do życia po śmierci

By odbić jeszcze choć trochę

księżycowego światła

Tańczyli sekundę przed czarną

kurtyną

Która za chwilę miała zasłonić ich

zupełnie

Niczym dwa światy wzajemnie

walczące

Teraz skakały wraz z nutami miłości

Wyczerpując się zupełnie

Ogień zwalczający lód

I lód zwalczający ogień

Porwani wichrem nie opierali się

Wiedzieli o swej pięknej śmierci

A mimo tego zaczęli

Dreptać ku bramom piekła

Jak lilia i róża

Jak biel i czerń

Jak kwiecień i październik

Chłonący ducha serc

Biegli naprzeciw nieubłaganej

niedoli

Jeszcze jedna figura

I zakręt mały

Po tym niepełny ukłon

Głucha śmierć

Jakub Łuczak

Artystka

Atramentowa czerń i smutek

wypełniały jej oczy

Brzydka, lecz dobra

Nie mogła nic poradzić na to że

chłopcy wolą

Piękne i puste a nie,

Skromne, choć tłuste

Siedziała samotnie przy ławce

Co z tego, że nikt jej nie lubi

Na szczęście ma siebie i swoje piękne

rysunki

Rysunki wszystkiego

Jej małego papierowego świata,

W którym czuła się

Jak księżniczka

Niestety tak naprawdę wśród innych

nią była,

Choć sama o tym nie wiedziała...

Pisała właśnie

Moczyła tępą stalówkę

W atramentowym kałamarzu

By następnie stworzyć pierwszą kreskę

swojego kolejnego arcydzieła

Tańczyła nią, kuła i kręciła

Aż otrzymała zamierzony efekt

Czarne serce, ściekające świeżym

atramentem z inicjałami ze snu

I wtedy go ujrzała

Obiekt jej codziennych westchnień

Znów pogrążyła się w marzeniach

Naszła ją wena,

Wena origami

Bawiła się przy tym

Z uśmiechem na ustach

Stworzyła swą pierwszą papierową różę

Pąk jej gorącej miłości

Nie wstydziła się

Dała mu ją

Spojrzał na nią goryczą

Dał jej do zrozumienia, że zrobiła

mu pośmiewisko

Przykrość potrafi być niezmierzona

A żal jest w stanie przerodzić się w

nienawiść

Załamana pobiegła do damskiej

łazienki

Lecz ktoś w ostatniej chwili chwycił ją

za rękę

Odwrócił ją i pocałował

Poczuła, że żyje ponownie

Odrodziła się jak feniks z popiołów

Popiołów szarości.

Jakub Łuczak

Chmura

Grzmot i błyskawica

Zaklęta miłość

Jedno nigdy nie doścignie drugiego

Jak mężczyzna goniący niewiastę

Jak ciemny księżyc goniący rozświetlone

słońce

Skazani na wieczną zabawę,

Zabawę nieszczęśliwej miłości

Poruszający się po ciemnym

cumulonimbusie*

Bawiący się w elektrycznego berka

Nie znużeni mnogością przeszkód

Tańczący do ostatniego tchu

Tchu naelektryzowanego powietrza

Zawsze istnieje koniec i początek

Coś się kończy i coś się zaczyna

Przemija życie

Płynie czas

Kończy się cierpienie, zaczyna się miłość

Kończy się miłość, zaczyna się cierpienie

Świat pędzi cały czas do przodu

By nikt nie miał czasu

Obejrzeć się do tyłu

Tak samo oni igrają ze sobą

Grzmot pełen smutku i nadziei goni

Zuchwałą błyskawicę, śmiejącą się

bezczelnie

Ona wie, że nigdy jej nie złapie

Jest gorąca, przesycona światłością

Światłością drwiny

Kuszącej dalekie grzmoty

Piękna trwa tylko chwilę

Lecz on kiedy traci nadzieje

Zaczyna płakać łzami

Kroplami dramatycznego deszczu

I w końcu staje się, znikają bezpowrotnie

Lecz ona przegrała,

Nie pozostawiła po sobie nic,

A on zostawił dla słońca wspomnienie

Wspomnienie, które słońce wydobyło ze

smutnych głębin oceanu

Pamiątkę, która rozjaśnia jeszcze przez

jakiś czas sklepienie niebieskie

Pamiątkę wzbogaconą przez słońce

szczęściem

Siedmioraką nadzieję

Symbol szczęścia

Tęczę

*cumulonimbus – chmura burzowa

Jakub Łuczak

Piękna pani

Leżała w zbożowym polu

Mieniącym się jeszcze trochę

Nieśmiałym blaskiem słońca

Które wschodziło powoli nad

horyzont

Dzień był ponury

Ale ona nie miała już siły

Aby wstać

Tylko pięć dni dzieli ją od całkowitej

śmierci

Jednak wiedziała, że nim minie rok

Znów będzie

Hasać z energią

W złocistych łanach i świeżych łąkach

Nim to jednak nastąpi

Musi ustąpić miejsca komuś innemu

By ten mógł się narodzić z jej

Śmierci

Agonii

I żalu

Komuś, kto zrodzony jest ze smutku

I kto smutek ten przejawia

Malując drzewa

Ona odchodzi

Pani słońca

Już tu nie zagości

Dopóki nie umrze wiosna

A teraz przyszła jesień

I ona umarła

Zostawiła po sobie

Tylko...

Złoty włos

Jakub Łuczak

Oczy marzyciela

Wiał zimny, przenikliwy wiatr,

Wiatr niepokoju

On spoglądał przez szklaną taflę

okna

Patrzył na niebo

Jego oczy były niczym morska głębia

Zwrócone na październikowe niebo

Odbijały czarne chmury

Jak fale na wzburzonych wodach

Już niedługo zacznie padać

Łzy deszczu połączą się z jego łzami

Łzami samotności

Szary świat nie zwraca uwagi na

malutkie myszki

Takie, jak on

A mimo tego pisał

Wspaniałe wiersze

Wiersze tętniące życiem,

Lecz nierealne

Bo w tym matowym świecie

Istnieje tylko

Pustka

Jakub Łuczak

Bieg

Płuca rozżarzone,

Niczym węgle kamienne

Rozpalają uczucia

By mógł biec dalej i szybciej

Zawziętość

Uparta, nigdy się nie poddaje

U bram zwycięstwa zawsze pozostaje

Dopełnić każdy cel nakazuje

Co ma się ziścić, gdy ciało się buntuje

Radość

Wspaniałą jest brzoskwinią

Słodką, kuszącą wzrokiem

Najlepszą dziewczyną

Jak gwiazdy rozjaśnia twe własne,

zadumane niebo

Wygrana

Tak teraz ona się liczy

Poprzedzona radością, twa ulubiona

dziewica

Nie często ją spotykasz

Dlatego tak jest cenna

Obchodzisz się z nią ostrożnie

Jak kolekcjoner z porcelanową

filiżanką

Smakujesz i delektujesz się jej

urodziwym blaskiem

Nie chcesz jej po prostu połknąć

Wiesz, że to marnotractwo

Skończył

Zwyciężył

Gorący płomień oddechu, zmienił się

w lodowe tchnienie

Na dowód tego, że wygrał usłyszał

kilka oklasków

I... cichy śpiew wróbla

Jakub Łuczak

Ona

Szła prostą, malutką alejką

Nikogo nie ma poza nią

W tym dziwnym, malowniczym

świecie

Tu gdzie nie dociera żaden dźwięk

Sen o przyjaźni nigdy się nie ziści

Samotna próbuje zmierzyć się z

ostatecznością

Samotnością

Już płynie wywołana wspomnieniem

Łza z kruchej tafli zamarzniętego

oka

Nierozgrzana przez płomień miłości

Szaleje i kręci się upadając na ścieżkę

Z czarnego asfaltu

Nagle przebija ją myśl, ciemna i

złowroga

Próbuje ją odgonić, lecz ta powraca

Jak uciążliwa mucha, brzęcząca obok

ucha

Nie może się oprzeć myśli o ukochanej

przyjaźni

Skoro znalazła sposób...

Cel uświęca środki

Biegła

Po raz pierwszy w tym zagadkowym

świecie

Mgła smutku została rozwiana przez

wiatr szczęścia

Szczęśliwa, że chociaż raz poznała

Uczucie radości

Teraz stoi pod samotnym drzewem

wiśni

Mleczno różowe płatki otulają jej cerę,

włosy i dłonie

Czuje ich ciepło

Widzi ich barwę

Patrzy w przepaść

Stojącą tak niewinnie przy

przepięknym drzewie

Spogląda na stromy klif

I widzi ponure fale wbijające się

niczym nóż

W serce lądu

Uśmiechnęła się

Po raz pierwszy w życiu

Oby tylko Bóg jej wybaczył

Jej własne samobójstwo

Jakub Łuczak

Ciastko z wisienką

na środku

Gdy idę do szkoły

I burczy mi w brzuchu

To jedna myśl tylko

W mej głowie się snuje

- by kupić ciasteczko

w polewie lukrowej

Z wisienką na środku,

Co pysznie smakuje.

I wchodzę codziennie

Do cukierenki,

By nabyć ciasteczko,

O którym marzę.

Dziękuję Ci, Pani,

Że masz cukierenkę

Na drodze, po której łażę

Czy to uzależnienie?

Nie nazwę tak tego,

To po prostu chęć lepszego.

Gosia Bożym

***

Cisza – zero hałasów, huków,

gwaru

Jest inaczej niż w realu

Pustka – żadnej żywej duszy nie

zobaczysz,

Pusta przestrzeń tyle dla mnie

znaczy

Ciemnymi ulicami chodzę

nucąc piosenkę

Nikt mi nie przeszkadza, nie

zaczepia,

Nie mówi jak mam przeżyć

udrękę

Sama w swoim własnym

wymyślonym świecie

Bez strachu, że z czegoś mnie

wyśmiejecie.

Asia Chomicka

Dziękuję za

Dziękuję za

Dziękuję za troskę

codzienną,

Za twarz nawet, gdy

smutną piękną,

Za ciepło, domowe ciasto,

Za gwiazdy, co nigdy nie

gasną.

I że na świat jesteś bramą

Bardzo dziękuję ci mamo.

A. Janas

Wiersz został wyróżniony w

konkursie literackim

Śródmiejskiego Festiwalu Młodych

Talentów w roku szkol.2009/2010

Katarynka

Słowo za słowem, łza za łzą

Czas leci, wiatr innymi

drzewami chwieje.

Los zaszywa łatki, pruje,

Igrając z ogniem bawi się

w dorosłość.

Ale ja już się nie boję jesteś

ze mną.

Krok za krokiem, plan za

planem.

Błądzimy po kamieniach,

tylko czasami

Budując mosty z warkoczy.

Zwykłą zapałką wzniecamy

nadzieję .

Ale ja już się nie boję jesteś

ze mną.

Sen za snem, dzień za

dniem.

Z uśmiechem zbieramy w

jednym koszyku

Jagody, łzy, marzenia.

Nijakie cienie zanikają w

krzewach.

Ale ja już się nie boję jesteś

ze mną.

Dziękuję.

Z. Sadowska kl.2b

Wiersz został wyróżniony w konkursie

literackim Śródmiejskiego Festiwalu

Młodych Talentów

Dziękuję za myśl

Dziękuję za tę chwilę

Dziękuję za to, że żyję

Dziękuję za to, że świat

jest pełen wad

Bo dzięki nim widzę

zalety

Dziękuję za cały świat

Dziękuję za każde miejsce

osobno

Dziękuję za wodę i ląd

Dziękuję za piękno

Bo ono daje mi siłę

Dziękuję za ludzi

Dziękuję za każdego

człowieka osobno

Dziękuję za to, że każdy

ma w sobie coś

Co czyni go wyjątkowym

Bo dzięki każdemu świat

staje się inny

M. Marosek

Dziękuję za

Dziękuję za wiosnę!

Za to, że wiosna jest ciepła

i radosna!

Dziękuję za lato!

Kocham spacery

wieczorne z tatą!

Dziękuję za jesień!

Za to, że jest kolorowa!

Dziękuję za zimę.

Dziękuję za to, że zima,

zima jest wyjątkowa!

W zimę dzień wydaje się

biały

A w noc zimową czarny.

Bo zima jest jedyna w

swoim rodzaju.

Dziękuję ci za to!

E. Owczarek

Dziękuję ci za te wszystkie

upokorzenia.

Za obelgi i niesłuszne

oskarżenia.

Dużo płakałam.

Ale te łzy nie były wylane

na darmo.

Przez ciebie albo dzięki

tobie,

Wiem, co czują ludzie

nieszczęśliwi.

Po tym co przeszłam,

Nie życzę nikomu źle.

Nigdy nie potraktuje

nikogo tak,

Jak ty potraktowałeś mnie

Bo to boli. Bardzo boli.

H. Śmiałowska

Dziękuję za brata,

za mamę, za tatę,

Dziękuję za piękną

pogodę latem,

Dziękuję za każdą

wesołą chwilę

I za to, że moje serce

ciągle bije.

Dziękuję za moją siostrę

cioteczną

Nie zawsze oczywiście

grzeczną.

I za moją świnkę

morską,

I za psa, którego

nigdy nie miałam,

I za to, ze na

konkursach piosenki

śpiewałam,

I, że jeszcze się nie

rozchorowałam,

I, za to, że mogę mówić

Dziękuję,

I za to wszystko co do

ciebie czuję!

A. Kocerba