Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur...

4
Nr. 1. Berlin, dnia 3 Stycznia 1891. Rok I. GAZETA ROBOTNICZA Organ party! socyalncvdemckratycznej. Gazeta Robotniczawychodzi co sobotę. Przedpłata kwartalna wynosi na wszystkich pocztach państwa niemieckiego 90 fenygów. Zapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.Abonament miesięczny u kolporterów z odstawą do domu wynosi 30 fenygów. Pod opaską z ekspedycyi kwartalnie w Niemczech i Austryi 1 markę 30 fen., za granicą 1 mr. 60 fen. Cena ogłoszeń od wiersza trzylamowego drobnego druku 20 fenygów. Eedakcya i ekspedycya znajduje się w Berlinie SW., Beuthstrasse 2, w podwórzu 4 piętro na lewo. Listy, przesyłki pieniężne i zamówienia na inseraty przesyłać należy pod powyższym adresem do Władysława Kurowskiego. Towarzysze! Upraszamy Was o rozszerzanie „Gazety Robotniczej! Bronić ono będzie interesów klasy robotniczej, najliczniejszej i najwięcej uciemiężonej części narodu. Wszystkie bowiem klasy społeczeństwa pol- skiego mają swe gazety, jedynie tylko robotnik polski nie znajduje pisma, k.óreby w ojczystym języku broniło jego interesów, w któremby skargom ego publicznie dano wyraz i któreby mu pomogło w zdobyciu praw człowieczeństwa. Robotnicy prawie całego cywilizowanego świata już od dzie- siątek lat się zorganizowali i prowadzą z klasami je wyzyskującemu walkę na polu politycznem jako też i ekonomicznemu Każdy dzień też przynosi im nowe zwycięztwa. Z robotników polskich, bracia nasi we Lwowie niedawno utworzyli socyalno-demokratyczną partyą robotniczą, w Warszawie tysiące robotników święciło w tym roku święto robotnicze 1 maja. Czas, aby i robotnicy polscy pod panowaniem pruskiem wstąpili w szeregi walczącego pracującego ludu. Robotnicy! „Gazeta Robotniczabędzie pismem, które zakładamy dla obrony Waszych interesów przeciw kapitalistom, szlachcie i duchowieństwu. Programem naszym, na podstawie którego działać będziemy, jest program socyalno-demokratycznych robotników niemieckich, którzy z Wami mają. wspólne interesa i cele. Program ten, który poniżej podajemy, dąży do zniesienia wszelkiego ucisku i wyzyskiwania, żąda wolności, równości i sprawiedliwości dla wszystkich. Jest to program, pod którym walczą świadomi robotnicy wszystkich kultumych krajów. Robotnicy! Nieszczęśliwe stosunki przeszkadzały dotychczas rozszerzaniu idei sdcyałistyeznych w krajach polskich. Ucisk narodowościowy i religijny odwracał uwagę Waszą od ucisku ekonomicznego. Klasy posiadające wszystkiemi środkami usiłowali zapobiedz, aby pracujący Ind, cier- piący więcej od wyzysku ekonomicznego niż pod uciskiem narodowościowym^ nie poznał swego smutnego położenia. Gdyście pojęli, że wyłącznym udziałem Waszym licha płaca i złe obchodzenie się z Wami, wiele tysięcy Was wyemigrowało w rozmaite strony Niemiec w nadziei, że tam znajdą lepsze warunki utrzymania. I tak żyjecie rozprószeni między Waszymi braćmi niemieckimi, wielokroć nie rozu-M miejąć* języka i przeto nie mog. »rozmmeu. Usunąć przeszkodę będzie głównem zadaniem pisma naszego. Udzielając Wam wiadomości o zdarzeniach w J.w dżinie życia społecznego. pismo nasze będżie zarazem węzłem łączącym robotników polskich, gdziekolwiek oni się znajdują, i będzie wyrazem wspólności ich interesów z inte- resami robotników niemieckich. Robotnicy! W języku ojczystym wzywać Was będziemy do walki społecznej ręka w rękę z robotnikami niemieckimi i do święcenia z nimi wspólnych zwycięstw. Oczekujemy od Was, że nas będziecie w tein przedsięwzięciu ze wszech sił popierać i pismo nasze rozszerzać. Robotnicy! „Gazeta Robotniczajest Waszym organem. Założono dla obrony Waszych interesów, do wywalczenia godnej ludzi egzystencyi. Znajdziecie w niej jawnego obrońcę każdego legalnego żądania, wszelka wyrządzona Wam krzywda napotka w nas surowego sędziego. Ale zadania tego pismo nasze tylko wtedy dokona, jeżeli je usilnie popierać będziecie, gorliwie je czytając i rozszerzając. Jeżeli to uczynicie, znaj dziecie nas zawsze na posterunku. Niech żyje agitaeya za wolnością i prawem robotników. Redakcya „Gazety Robotniczej11. Program party: socyalistycznej. I. Praca jest źródłem wszelkich bogactw i wszelkiej kultury, a że ogólnie pożyteczna praca możliwą jest tylko przez społeczeństwo, należy też całkowity wytwór pracy do społeczeństwa, t, j. wszystkim jego członkom, przy ogólnym obowiązku do pracy, podług równych praw, każdemu wedle uznanych jego potrzeb. W dzisiejszem społeczeństwie środki pracy monopolem klasy kapitalistów; wynikająca z tego zależność klasy robotniczej jest powodem wszelkiej nędzy i niewolnictwa w każdej formie. Wyzwolenie pracy wymaga uczynienia wszy- stkich środków pracy wspólną własnością spo- łeczeństwa i kooperacyjnego urządzenia pracy ogółu z sprawiedliwym podziałem i użyciem wy- dajności pracy dla dobra publicznego. Wyzwolenie pracy musi być dziełem klasy robotniczej, wobec której wszystkie inne klasy reakcyjną masą. II. Wychodząc z tych zasad, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec dąży wszystkiemi środkami do wolnego państwa i socyalistycznego społeczeństwa, do złamania spiżowego prawa płacy przez usunięcie systemu pracy najemnej, zniesienia wyzysku pod każdą postacią i zrównania wszelkiej społecznej i politycznej nierówności. Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec, pomimo że w pierwszym rzędzie w ramach na- rodowości działa, świadoma jest międzynarodowego charakteru ruchu robotniczego i zdecydowana wypełnić wszystkie obowiązki, jakie tenże ro- botnikom nakłada, aby uskutecznić zbratanie wszystkich ludzi. Aby wdrożyć rozwiązanie kwestyi społecznej, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda urządzenia sooyalistycznych stowarzyszeń wy- twórczych za pomocą państwową, pod demo- kratyczną kontrolą ludu. Stowarzyszenia wy- twórcze dla przemysłu i rolnictwa mają być w takich rozmiarach powołano do życia, żeby z nich socyalistyczna organizacya pracy ogółu powstać mogła. Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda jako podstawy państwa: 1. Ogólnego, równego, bezpośredniego prawa wyboru i głosowania, z taj nem i obowiąz- kowem oddaniem głosu wszystkich obywateli państwa od dwudziestego roku życia dla wszystkich wyborów i głosowań w państwie i w gminie. Wybory łub głosowania muszą się odbyć w dzień świąteczny. 3. Powszechnego uzbrojenia. Obrona halowa zamiast stałego wojska. 4. Zniesienia wszystkich ustaw wyjątkowych, osobliwie ustaw prasowych, ustaw o sto- warzyszeniach i zgromadzeniach, wogóle wszel- kich ustaw, które ograniczają swobodę słowa, myśli i badań. 5. Sadzenia przez lud. Bezpłatne i zoczenie prawa. (i. Ogólnego i równego wychowania ludu przez państwo. Ogólny obowiązek szkolny. Bez- płatno nauczanie we wszystkich zakładach naukowych. Ogłoszenie religii za rzecz prywatną. Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda w teraźniejszym ustroju społecznym: 1. Najobszerniejszego rozszerzania politycznych praw i Swobód w duchu powyższych żądań. 2. Jedynego tylko stopniowanego podatku do- chodowego dla państwa i gminy, zamiast istniejących, szczególnie lud obciążających pośrednich podatków. 3. Nieograniczonego prawa konlicyi. 4. Normalnego dnia roboczego, odpowiadającego wymogom społeczeństwa. Zakazu pracy niedzielnej, 5. Nakazu pracy dzieci i wszelkiej zdrowiu łub obyczajności szkodliwej pracy kobiet. 6. Praw ochrony życia i zdrowia robotnika. Sanitarnej kontroli mieszkań robotniczych

Transcript of Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur...

Page 1: Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny

Nr. 1. Berlin, dnia 3 Stycznia 1891. Rok I.

GAZETA ROBOTNICZAOrgan party! socyalncvdemckratycznej.

Gazeta Robotnicza“ wychodzi co sobotę. Przedpłata kwartalna wynosi na wszystkich pocztach państwa niemieckiego 90 fenygów. Zapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny u kolporterów z odstawą do domu wynosi 30 fenygów. Pod opaską z ekspedycyi kwartalnie w Niemczech i Austryi 1 markę 30 fen., za granicą 1 mr. 60 fen. — Cena ogłoszeń od wiersza trzy lamowego drobnego druku 20 fenygów. — Eedakcya i ekspedycya znajduje się w Berlinie SW., Beuthstrasse 2, w podwórzu 4 piętro na lewo. Listy, przesyłki pieniężne i zamówienia na inseraty

przesyłać należy pod powyższym adresem do Władysława Kurowskiego.

Towarzysze! Upraszamy Was o rozszerzanie „Gazety Robotniczej“!

Bronić ono będzie interesów klasy robotniczej, najliczniejszej i najwięcej uciemiężonej części narodu. Wszystkie bowiem klasy społeczeństwa pol­skiego mają swe gazety, jedynie tylko robotnik polski nie znajduje pisma, k.óreby w ojczystym języku broniło jego interesów, w któremby skargom ego publicznie dano wyraz i któreby mu pomogło w zdobyciu praw człowieczeństwa. Robotnicy prawie całego cywilizowanego świata już od dzie­siątek lat się zorganizowali i prowadzą z klasami je wyzyskującemu walkę na polu politycznem jako też i ekonomicznemu Każdy dzień też przynosi im nowe zwycięztwa. Z robotników polskich, bracia nasi we Lwowie niedawno utworzyli socyalno-demokratyczną partyą robotniczą, w Warszawie tysiące robotników święciło w tym roku święto robotnicze 1 maja. Czas, aby i robotnicy polscy pod panowaniem pruskiem wstąpili w szeregi walczącego pracującego ludu. Robotnicy!

„Gazeta Robotnicza“będzie pismem, które zakładamy dla obrony Waszych interesów przeciw kapitalistom, szlachcie i duchowieństwu. Programem naszym, na podstawie którego działać będziemy, jest program socyalno-demokratycznych robotników niemieckich, którzy z Wami mają. wspólne interesa i cele. Program ten, który poniżej podajemy, dąży do zniesienia wszelkiego ucisku i wyzyskiwania, żąda wolności, równości i sprawiedliwości dla wszystkich. Jest to program, pod którym walczą świadomi robotnicy wszystkich kultumych krajów.

Robotnicy! Nieszczęśliwe stosunki przeszkadzały dotychczas rozszerzaniu idei sdcyałistyeznych w krajach polskich. Ucisk narodowościowy i religijny odwracał uwagę Waszą od ucisku ekonomicznego. Klasy posiadające wszystkiemi środkami usiłowali zapobiedz, aby pracujący Ind, cier­piący więcej od wyzysku ekonomicznego niż pod uciskiem narodowościowym^ nie poznał swego smutnego położenia.

Gdyście pojęli, że wyłącznym udziałem Waszym licha płaca i złe obchodzenie się z Wami, wiele tysięcy Was wyemigrowało w rozmaite strony Niemiec w nadziei, że tam znajdą lepsze warunki utrzymania. I tak żyjecie rozprószeni między Waszymi braćmi niemieckimi, wielokroć nie rozu-M miejąć* języka i przeto nie mog. »rozmmeu.

Usunąć tę przeszkodę będzie głównem zadaniem pisma naszego. Udzielając Wam wiadomości o zdarzeniach w J.w dżinie życia społecznego. pismo nasze będżie zarazem węzłem łączącym robotników polskich, gdziekolwiek oni się znajdują, i będzie wyrazem wspólności ich interesów z inte­resami robotników niemieckich.

Robotnicy! W języku ojczystym wzywać Was będziemy do walki społecznej ręka w rękę z robotnikami niemieckimi i do święcenia z nimi wspólnych zwycięstw. Oczekujemy od Was, że nas będziecie w tein przedsięwzięciu ze wszech sił popierać i pismo nasze rozszerzać.

Robotnicy! „Gazeta Robotnicza“ jest Waszym organem. Założono ją dla obrony Waszych interesów, do wywalczenia godnej ludzi egzystencyi. Znajdziecie w niej jawnego obrońcę każdego legalnego żądania, wszelka wyrządzona Wam krzywda napotka w nas surowego sędziego. Ale zadania tego pismo nasze tylko wtedy dokona, jeżeli je usilnie popierać będziecie, gorliwie je czytając i rozszerzając. Jeżeli to uczynicie, znaj dziecie nas zawsze na posterunku.

Niech żyje agitaeya za wolnością i prawem robotników.

Redakcya „Gazety Robotniczej11.

Program party: socyalistycznej.I. Praca jest źródłem wszelkich bogactw

i wszelkiej kultury, a że ogólnie pożyteczna praca możliwą jest tylko przez społeczeństwo, należy też całkowity wytwór pracy do społeczeństwa, t, j. wszystkim jego członkom, przy ogólnym obowiązku do pracy, podług równych praw, każdemu wedle uznanych jego potrzeb.

W dzisiejszem społeczeństwie środki pracy są monopolem klasy kapitalistów; wynikająca z tego zależność klasy robotniczej jest powodem wszelkiej nędzy i niewolnictwa w każdej formie.

Wyzwolenie pracy wymaga uczynienia wszy­stkich środków pracy wspólną własnością spo­łeczeństwa i kooperacyjnego urządzenia pracy ogółu z sprawiedliwym podziałem i użyciem wy­dajności pracy dla dobra publicznego.

Wyzwolenie pracy musi być dziełem klasy robotniczej, wobec której wszystkie inne klasy są reakcyjną masą.

II. Wychodząc z tych zasad, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec dąży wszystkiemi środkami do wolnego państwa i socyalistycznego społeczeństwa, do złamania spiżowego prawa płacy przez usunięcie systemu pracy najemnej, zniesienia wyzysku pod każdą postacią i zrównania wszelkiej społecznej i politycznej nierówności.

Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec, pomimo że w pierwszym rzędzie w ramach na­rodowości działa, świadoma jest międzynarodowego charakteru ruchu robotniczego i zdecydowana wypełnić wszystkie obowiązki, jakie tenże ro­botnikom nakłada, aby uskutecznić zbratanie wszystkich ludzi.

Aby wdrożyć rozwiązanie kwestyi społecznej, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda urządzenia sooyalis tycznych stowarzyszeń wy­twórczych za pomocą państwową, pod demo­kratyczną kontrolą ludu. Stowarzyszenia wy­twórcze dla przemysłu i rolnictwa mają być w takich rozmiarach powołano do życia, żeby z nich socyalistyczna organizacya pracy ogółu powstać mogła.

Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda jako podstawy państwa:1. Ogólnego, równego, bezpośredniego prawa

wyboru i głosowania, z taj nem i obowiąz- kowem oddaniem głosu wszystkich obywateli państwa od dwudziestego roku życia dla wszystkich wyborów i głosowań w państwie i w gminie. Wybory łub głosowania muszą się odbyć w dzień świąteczny.

3. Powszechnego uzbrojenia. Obrona halowa zamiast stałego wojska.

4. Zniesienia wszystkich ustaw wyjątkowych, osobliwie ustaw prasowych, ustaw o sto­warzyszeniach i zgromadzeniach, wogóle wszel­kich ustaw, które ograniczają swobodę słowa, myśli i badań.

5. Sadzenia przez lud. Bezpłatne i zoczenie prawa.(i. Ogólnego i równego wychowania ludu przez

państwo. Ogólny obowiązek szkolny. Bez­płatno nauczanie we wszystkich zakładach naukowych. Ogłoszenie religii za rzecz prywatną.

Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żądaw teraźniejszym ustroju społecznym:1. Najobszerniejszego rozszerzania politycznych

praw i Swobód w duchu powyższych żądań.2. Jedynego tylko stopniowanego podatku do­

chodowego dla państwa i gminy, zamiast istniejących, szczególnie lud obciążających pośrednich podatków.

3. Nieograniczonego prawa konlicyi.4. Normalnego dnia roboczego, odpowiadającego

wymogom społeczeństwa. Zakazu pracy niedzielnej,

5. Nakazu pracy dzieci i wszelkiej zdrowiu łub obyczajności szkodliwej pracy kobiet.

6. Praw ochrony życia i zdrowia robotnika. Sanitarnej kontroli mieszkań robotniczych

Page 2: Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny

Nadzór kopalń, przemysłu fabrycznego, war­sztatowego i domowego poddać urzędnikom przez robotników wybranych. Skuteczną ustawę o odpowiedzialności przedsiębiorcy za wypadki.

7. Uregulowania pracy w więzieniach.8. Zupełnego samorządu dla robotniczych kas

wsparcia i pomocniczych.

Czego chcą socyaliści?Niejednemu rozmyślającemu nad rzeczami

na tym świecie wpadło zapewne w oczy, że ci, którzy całe życie pracują ciężko, żyją w nędzy, podczas gdy wyzyskujący ich, nic nie robią i prowadzą wygodne życie. Partyą broniącą spraw ludu, pracującego czy to w roli czy przemyśle, są socyaliści.

Interesy ekonomiczne ludu pracującego nie­znaczną tylko rolę odgrywały w życiu politycz- nem polskiego społeczeństwa. Przy wyborach jako też przy wszystkich prawie sprawach pu­blicznych jedynemi hasłami, pod któremi wcią­gano w walkę robotników i chłopów polskich, były katolicyzm i narodowość. W niektórych tylko miastach przy wyborach do parlamentu kandydowali socyaliści.

Stósownie do tego minimalnego zaintereso­wania się ludu robotniczego swemi materyalnemi sprawami, położenie jego w krajach polskich pod panowaniem pruskiem jest gorszeni, aniżeli w innych częściach Niemiec. Dowodem tego jest gromadne jego wychodztwo do Saksonii, West­falii i t. d., gdzie przez skromność swych żądań co do wynagrodzenia, jest poszukiwanym mate- ryałem roboczym.

Czy kraj nasz jest tak biedny, że własnych dzieci wyżywić nie może? Popatrzcie na do- tacye duchowieństwa, na sposób życia szlachty i niektórych warstw mieszczaństwa, a osądzicie, że dosyć jest bogactwa w naszym kraju, aby i ludność robotniczą utrzymać na stopie godnej ludzi. Że tak nie jest, że z jednej strony zby­tek a z drugiej nędza obok siebie istnieją, — tu pałace i wykwitnie urządzone apartamentu, tuż obok zaś mieszkania ludzkie, gdzie człowiek wraz z bydłem żyje, śpi i oddycha, — że'drobna tylko część ludności osięgnąć może wyksztal-

mie naukowe, podczas gdy masie narodu nm uostaje się nic ze zdobyczy wiedzy, winna łc:;m kapitalistyczna organizact - społeczeństwa, winno temu, że ziemia i środki pracy należą do poje- dyńczycli osób, zamiast być własnością ogółu.

# **

W wiekach średnich istniały te same klasy i stany, z których się i teraz składa społecz­ność. Ale jeden stan miał przewagę polityczną: była nim wielka posiadłość gruntowa. W Polsce ten stan nawet królom władzę wydarł.

Rzemieślnik w tym czasie produkował tylko na obstalunek i kundmani w większej części dostarczali mu surowego materyału. Handel ograniczał się prawie tylko na towary zbytkowe, które przywieziono z dalekich okolic. Związki cechowe surowo przestrzegały, by żaden majster nie wyrabiał taniej jak inni, nie korzystał z ulepszeń technicznych i nie zatrudniał więcej jak przepisaną liczbę czeladników i uczni.

Z wzrostom handlu zamorskiego, szczególnie do Ameryki, taki stan rzeczy utrzymać się więcej nie mógł. Majstrowie cechowi nie zdo­łali dostarczyć towarów w takiej ilości, jak do wywozu potrzebowano. I dla tego w krajach kultu mych powstała rękodzielnia (manu­faktura). Właścicielem rękodziełu! był kupiec, który zatrudniał nieograniczoną ilość, zwykle niewyuczonych robotników. W dalszym histo­rycznym rozwoju z rękodziełu! powstały fabryki.

Walka staczana przez cechy z ciągle po- wstającemi no wem 1 rzemiosłami i rękodzielniami, rozstrzygnęła się na niekorzyść cechów. Abso­lutnie niemożliwem było władzy państwowej ogra­niczyć cały przemysł i handel, zakazać nauce postępów, aby drobny rzemieślnik mógł się utrzymać, Działalność cechów przytem rozcią­gała się zwykle tylko na pewne miasta i nie mogła wstrzymać rękodzielniczej produkcyi to­warów. Zastósowanie pary w przemyśle i ko­leje żelazne ostatecznie przyczyniły się do zni­szczenia drobnej produkcyi rzemieślniczej na rzecz kapitalistycznej. W krajach, gdzie prze­mysł fabryczny się nie rozwinął jeszcze do tego stopnia, aby zniszczył drobnych rzemieśl­

ników, jest to tylko kwestyą czasu. Albo też kraje te przez wielki przemysł innych krajów tak zasypane bywają towarami, że drobny rze­mieślnik nie może wytrzymać konkurencyi.

W pierwszym rzędzie kapitalistyczna pro- dukeya potrzebuje armią rąk niezatrudnionych, ludzi, skazanych żyć z pracy, a czekających aby ją dostać.

Kapitalistyczne wytwarzanie towarów obli­czone jest na targowiska powszechne; fabryki muszą masami wytwarzać towary, których cenę daleki transport nie podraża. Jeżeli na rynku powszechnym są korzystne warunki sprzedaży, magazyny kupujący cli próżne, wtedy fabryki dniem i nocą pracują i zasypują rynek towa­rami dopóty, aż następuje kryzys (krach) i ban­kructwo. Fabryki muszą zastanowić robotę i wydalić robotników. Ci mogliby zużywać wytworzone towary, potrzebują je nawet ko­niecznie, ale niedostateczna płaca nie dała im możności zakupywania towarów, których nad­miar powoduje, że nie mają roboty.

Prawie to samo możnaby powiedzieć o ka­pitalizmie w rolnictwie. Tylko wielka posiad­łość ziemska ostać się może, bo ona wytwarza dla rynku powszechnego; posiadłości chłopskie ąlbo drobnieją, albo zostają pożerane przez większą posiadłość, — chłop staje się robot­nikiem. Maszyny przy uprawie roli na wielką skalę wiele ludzkich rąk uczyniły zbytecznemu I w rolnictwie powtarzają się nieraz te same objawy; że podczas, gdy zboże w magazynach marnieje lub za bezcen zostaje sprzedanemu ro­botnik rolny i chłop cierpi biedę.

Jakież jest obecne położenie pod panowaniem kapitalizmu? Wszystko w świecie ma swoją wartość wyrażoną w pieniądzach, każdy czło­wiek, rzecz każda lub myśl nawet, kupnym to­warem. Kapitalizm zrównuje różnicę stanów: są tylko posiadający i wyzyskujący, a z drugiej strony wyzyskiwani i proletaryusze. Klasa posiadająca jest klasą panującą.

Jeżeli potrzebnym jest dowód, że lud pra­cujący nie tylko pod względem ekonomicznym jest klasą uciskaną, służymy kilkoma przykła­dami.

Zasadą wypowiedzianą w konstytucyi kul- turnych państw jest równość wobec praw. Za­raz przy podatkach spotykamy, że zasada ta nie jest przeprowadzoną. Istnieją bowiem podatki pośrednie, nałożone na najpotrzebniejsze artykuły spożywcze: clileb, kawę, mięso, cukier, napoje i t. d. Podatek każdy opłacać ma podług swych dochodów. A przecież osoba, mająca 10, 20 lub 50 razy wiecej dochodów, nie zje i nie wypije 10, 20 lub 50 razy tyle i przeto nie zapłaci 10, 20 lub 50 razy tyle podatków pośrednich, co robotnik!

Każdy cieleśnie uzdolniony obywatel państwa obowiązany jest do służby wojskowej. A jed­nak synowie klas posiadających, którzy mogli skończyć pewne zakłady naukowe, służą tylko jeden rok, podczas gdy dziecko ludu musi trzy lata służyć w wojsku.

I pod względem politycznym robotnik nie ma tej swobody, co klasy posiadające. Ani mu tak przemawiać, ani zgromadzić się nie pozwolą. Czyż potrzebujemy może przytoczyć ustawę0 sługach i robotnikach rolnych, aby udowod­nić, że w obecnym systemie politycznym o rów­ności ludzkiej nie może być mowy?

A przecież kapitalizm więcej niż każdy inny sposób wytwarzania wymaga wysoce udosko­nalonej organizacyi społecznej. Naród musi stać na pewnym stopniu umysłowego rozwoju, są­downictwo musi funkeyonować punktualnie, prawo własności prywatnej zabezpieczone, drogi komunikacyjne powinny być udoskonalone1 pewne od rozboju. Społeczeństwo jako całość i każde indywiduum z osobna muszą się do tego przyczynić! Wtedy dopiero kapitalizm ze swyńti skutkami może się rozpanoszyć.

* **

Przedstawiliśmy mniej więcej obecne poło­żenie gospodarskie. Każdy, co uważnie śledzić będzie wszystkie jego objawy, przyzna, że nie może on zadowolić nikogo, co myśli nie tylko o sobie. Jest to stan, w którym w walce kon­kurencyjnej wszyscy walczą przeciw wszystkim, każdy pożyteczny postęp, każde ulepszenie tech­niczne wychodzi na szkodę wielkiej części spo­łeczeństwa,

Socyaliści nie chcą jednak, aby wrócono do stanu pierwotnego, w którym rolnik sam bez pomocy maszyn uprawiał swą ziemię, rzemieśl­nik cały dzień ciężko pracował, podczas gdy przy obecnym rozwoju maszyn kilka godzin by wystarczyło. Ale socyaliści żądają, aby ko­rzyści wypływające z postępowej produkcyi wyszły na korzyść wszystkim członkom społe­czeństwa, a nie pojedynczym. W obecnym ustroju społecznym plony pracy dostają się nie tym, którzy pracują, tylko tym, którzy posia­dają w swych rękach środki pracy, jak ziemię, kopalnie, fabryki i t. d. Wychodzi zatem tak, że jedni, a mianowicie ci, którzy pracują, całe życie pracować muszą na tych, którzy nic nie robią.

Aby wyjść z tego bezprawia, trzeba pracę uniezależnić, wyzwolić ją z pod ucisku kapitału. By pracę oswobodzić, trzeba, aby narzędzia pracy należały do całego narodu. Ci, co pra­cują, nie będą zależnymi od tych, co nie pra­cują.

Tego celu nie osiągnie się jednym zamachem ręki, ani krwawem powstaniem. Potrzebną ku temu jest wytrwała agitacya polityczna. Za­daniem socyałistćw jest uświadomić Jud pra­cujący, że jest klasą uciskaną. *Prźy' wszyst­kich wyborach socyaliści wykazują, jak klasy panujące swe położenie wyzyskują. Socyaliści też bronią lud pracujący od nadmiernego wy­zysku, żądają ustaw ochronnych dla robotników, krótszego dnia roboczego i t. d. Socyaliści też chcą bezpłatnej nauki w szkołach wszelkiego rodzaju, jednem słowem, socyaliści żądają wszel­kich reform, jakie potrzebne są, aby lud pod­nieść lub utrzymać na wyżynie potrzebnej do objęcia w swe ręce steru rządów.

Nietylko w krajach polskich, ale wszędzie przeciwnicy nasi starają się przedstawić, jakoby istniał przedział między robotnikiem przemy­słowym a rolnym i jakoby interesa drobnego rzemieślnika i chłopa były odmienne od tychże robotników. Jak już wykazaliśmy, różnica inte­resów między nimi nie istnieje, bo wszyscy cierpią pod ustrojem kapitalistycznym.

I dla tego wszyscy powinni być socya- listami, bo tylko w socyalistycznym ustroju spo­łeczeństwa jest nadzieja lepszej przyszłości.

Dola robotnicza.Pod tą rubryką umieszczać będziemy spra­

wozdania o położeniu robotników przemysłowych i rolnych. Aby ten dział naszego pisma stal się wiemem odbiciem położenia ludu pracującego, potrzebnem jest, aby czytelnicy nasi udzielali nam wiadomości o stosunkach życia robotniczego z ich okolicy, o ich płacy, sposobie życia, o to­warzystwach it. d.

Środki przeciw wychodztwu robotników rolnych. Pod tym tytułem czytamy w „Graz. Magdeb.“: „13. b. m. odbyło się w Kruświcy zgromadzenie niemieckich i polskich właścicieli dóbr (co za rozczulający obraz soli­darności międzynarodowej ! Red.). Radzono, w jaki sposób zapobiedz wychodztwu robotników do Brazylii, które po Nowym Roku zapewne w większych rozmiarach się rozpocznie. Uchwa­lono, wysłać deputacyę do naczelnego prezesa z prośbą o uwzględnienie następujących punk­tów : Od każdego wychodźcy przy wsiadaniu na okręt w portach niemieckich lub też na nie­mieckich kolejach ma się żądać wykazania się poświadczeniem landrata, że wychodźca nie ze­rwał kontraktu i że zadość uczynił swym obo­wiązkom w gminie. Ci wychodźcy, którzy nie posiadają takiego poświadczenia, mają być na­po wrót do domu (szupasem ? Red.) odesłani. % Polski Kongresowej, żeby przepuszczano tylk* takich wychodźców, którzy mają ważny paszport rosyjski. Wreszcie, aby władze zezwoliły jak dawniej robotników zakordonowych wraz z fa­miliami na stały kontrakt przyjmować, a nie tylko jako wyrobników.

Na zgromadzeniu właściciele dóbr obliczyli, że rolnictwu w okolicy krnświckiej będzie bra­kować od Nowego roku z jakie 30 procent ro­botników.“

Chyba żadnemu z oświeconych uczestników tego zgromadzenia nie wpadło do głowy po­myśleć nad tern, że mogą być powody, dla

Page 3: Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny

których chłop miłujący ziemię, porzuca wszystko i emigruje, choć wie, że naraża się na nieznane cierpienia. Już sam fakt, że najwięcej ludu wy­chodzi z tych okolic, w których przeważa większa posiadłość ziemska i że są to biedacy, którzy nic nie mają do stracenia, objaśnić by powinien tych panów, że lepiej podwyższyć robotnikom płacę, obchodzić się z nimi po ludzku, to im ani do głowy nie wpadnie emigrować do Ame­ryki. Ale właścicielom większych posiadłości ani się śni o tern pomyśleć. Podług ich zdania, jest obowiązkiem rządu, starać się, aby im nie zabrakło taniego robotnika. A prosząc na­czelnego prezesa o zezwolenie na pobyt robot­ników zakordonowych, nie motywują tego, że owe sławne bismarkowskie wydalania Polaków były krzyczącą niesprawiedliwością, ale poprostu względami na własną kieszeń. Czy cofnięcie owego rozporządzenia przyczyni się do napływu robotników z zakordonu, dotychczas można wąt­pić, albowiem i tamtejsza ludność rolnicza, parta chęcią poprawienia swego losu, z tych samych powodów, co ludność z poznańskiego, masami emigruje do Brazylii. Z artykułu warszawskiego „Głosu“ o emigracyi z gubernii płockiej, wyj­mujemy następujący ustęp:

„Służba folwarczna bierze najmniej dwa­dzieścia parę rubli, 7—10 korcy ordynaryi, utrzymanie dla krowy i pół morga ziemi pod kartofle. Na pierwszy rzut oka wyglądałoby to uposażenie dość dobrem; lecz tu pozory mylą, służbę folwarczną gnębi „system posyłek“, sy­stem ten — to coś wspaniałego; gospodarstwo potrzebuje na każde zawołanie mieć kilkunastu robotników prócz służby. Otóż dawniej trzy­mano tych ludzi na dworskim stole, teraz wy­myślono łatwiejszy sposób i nic nie kosztujący. Mianowicie, każdy służący dworski musi mieć chłopaka lub dziewczynę, którą codzień będzie przysyłać do dworu na robotę. Dobrze jeszcze, jeżeli służący ma dzieci, które tak czy owak zawsze będzie żywić, a jeżeli nie ma? Musi wziąść do rodziny r^ęę^o człowieka, .dawać mu jedzenie, pensyę ze dwadzieścia parę ni bu, a ten za to wszystko zarobi mu 25—40 rubli, t. j. że parobek za pożywienie, opranie, kłopot z obcym człowiekiem, który jest bardzo wyma­gający, ma parę lub najwyżej kilka rubli. W Rypińskiem, o ile widziałem i słyszałem od ludzi kompetentnych, ten system nie jest tak uciążliwy, gdyż tam dają na „zaciąg“ 3 korce ordynaryi i inne dodatki; jest tam także w uży­ciu system „trzydziestówek“ — system pruski, jak w tamtejszej okolicy dosyć znośny.

Do tego dodać należy, iż posyłkom za dobro­dziejstwo, że codzień muszą pracować we dwo­rze, w większości folwarków płacą mniej, niż innym, tak naprzykład, w okolicach Mławy, gdzie ordynaryi parobek z posyłką bierze 7—8 korcy, za danie utrzymania posyłce przez cały rok nie ma nic, prócz kłopotu, wiecznego swaru i kłótni. Wziąwszy prócz tego pod uwagę, że bardzo często parobkom i fornalom strącają pewną sumę za zgubione rzeczy, za niestawienie się do roboty, za nieposłuszeństwo, a także system świadectw, w których pisze się tylko o wierności i posłuszeństwie — będzie się miało przybliżone chociaż pojęcie: jak większość na­szych ziemian oplątali chłopa siecią, z której wywinąć się nie może, chyba na tamten świat.

Wielką nakoniec plagą wiejskiego proleta­ry atu — plagą bardzo, szczególniej w ostatnich czasach, rozpowszechnioną, jest niewypłacalność pracodawców. Właściciel folwarku, wpadający w kłopoty finansowe, zaczyna swą praktykę od robotnika, gdyż żydowi pieniądze na czas musi oddać, hipotecznemu wierzycielowi na czas wy­płacić „wypada“, a chłop —- może poczekać! Czeka więc lata cale na oddanie ordynaryi, swego zarobku nędznego, od czasu do czasu tylko nizkim ukłonem i pokorną prośbą psując panu humor.

Znam małorolnego chłopa, z pod Drobina, którego pan, zbankrutowawszy, zarwał na 300 rubli. Chłop ma taką sumę kwitów — wszy­stko kwity za robotę. Biorąc wygórowaną cenę dnia roboczego 15 kopiejek, człowiek ten pra­cował 2000 dni darmo, t. j. odliczywszy święta, 8 lat, karmiąc się. najnędzniej w świecie i żyjąc tylko nadzieją odebrania tej sumy. W głowie mu się nie mogło pomieścić przez rok blizko, żeby pan mógł coś podobnego zrobić i wciąż powtarzał: „to nie może być, to nie może być.“

To już chyba za wielka lekkomyślność! A fak­tów podobnych znajdzie dosyć wszędzie.

Do ucha tak znękanego codzienną pracą chłopa naraz dolatują wieści najfantastyczniejsze0 kraju, w któym wieczne szczęście panuje, gdzie każdy ma pola, a. więc i chleba wiele chce, gdzie jest wiecznie ciepło. Nie będę powtarzał tu wersy i bardzo zręcznie puszczanych przez agentów lub wytworzonych przez obu­dzoną twórczą fantazyę ludu. Wieści te z po­czątku oszałamiają ludzi, lecz nie budzą ich z uśpienia i przechodzą bez większego wrażenia; nie przechodzi jednak tygodnia a wieści, po­wtarzane i komentowane tysiące razy, zaczynają wywoływać zainteresowanie się.

Samo przez się wkrada się wtedy do umysłu chłopa porównanie teraźniejszej nędzy ze szczę­ściem tam za morzem."

Komisya niemieckich robotniczych związ­ków fachowych publikuje odezwę w celu wspie­rania robotników strajkujących i wykluczonych z roboty. Wspierać należy garbarzy w Kirch- hainie, szewców w Er flircie, cygarników w Esch- wege i Hamburgu, robotników but szklanych w Bergedorf i Ottensen, garncarzy w Meissen1 tkaczy w Kamienicy (Chemnitz). We wszyst­kich wypadkach rozchodzi się albo o zapobie­żenie zniżeniu płacy, albo o atak na nasze prawo stowarzyszania się ze strony przedsiębiorców. Może nigdy jeszcze tak wśród zimy, przed Bożem narodzeniem, nie wyrzucono tak na bruk tyle tysięcy robotników bez wypowiedzenia, jak to uczyniono z robotnikami cygar i tytuniu w Hamburgu.

Jeżeli nasi przeciwnicy sądzą, że robotnika przez głód i zimno i przez zniszczenie uciechy świątecznej, zrobią niewłasnowohiem narzędziem, to my robotnicy powinniśmy pokazać, że mamy jeszcze dosyć uczucia dla naszych głodnych braci i sióstr i że przez złożenie do­wodów solidarności przeszkodzimy, aby się przed kapitalizmem nie potrzebowali korzyć. Robot-

inicy, pamiętajcie o swych walczących braciach. yyfeęSfl E. Legier Hamburg, Rt. Georg. An der * Koppel 79, I.

Organ związku robotników górniczych zamieszcza odezwę do robotników górniczych w kopalniach węgla, aby wobec krytycznego położenia przemysłu górniczego i wobec sytuacyi ekonomicznej w całej Europie, gdzie codziennie wielka kryzys finansowa i przemysłowa na­stąpić może, nic dali się wyzwać do strejku, któryby koniecznie się musiał skończyć porażką robotników. Strąjk tylko wtedy może się udać, gdy są pomyślne warunki ekonomiczne, gdy fabryki i kopalnie potrze­bują węgla. W razie wybuchnięcia strejku widzimy naszą porażkę przed sobą, ponieważ nie ma przychyl­nych ku temu warunków ekonomicznych, a robotniczy związek nie jest dość silnym. Nieudanie się strejku dałoby klasie kapitalistów powód do większego ucisku robotników i zniżenia plac. Ta sama klasa kapitalistów jednak, która obawia się strejku w razie pomyślnego położenia przemysłu, dzisiaj strejku chce, dla pod­niesienia kursu altcyj, które teraz pospadały. Dlatego my strejku mieć nie chcemy! Nie chcemy strejku dlatego, ponieważ go chcą kapitaliści.

Położenia robotników w kopalniach jest teraz bardzo uciążliwe, ze wsząd dochodzą wieści, że mnożą się unieważnienia wozów, praca nad czas, więcej niż wprzódy. Wspomnianej gazecie donoszą z szybu „Prinz- Regent“, że górnicy tam w nocy z soboty na niedzielę musieli „nadwarstwę“ pracować. W niedzielę o 4 rano, gdy kilku górników wyjechało, musieli oddać swe marki, zapewne aby skonstatowano, kto zawcześnie wyjechał; obawiają się, że zostaną ukarani. Może panowie prze­cież jednak uwzględnią, ze nic jest zbrodnią, gdy ro­botnik, co przez całą noc z soboty na niedzielę pra­cował, o pół godzinę prędzej szyb opuści, aby coś­kolwiek przynajmniej korzystać z odpoczynku niedziel­nego. Trudno żądać, aby robotnicy wobec tego jeszcze byli spokojni. Nic dziwna, że coraz więcej się łączą; jest to wynikiem kapitalizmu. Bez litości dąży on ku swemu celowi, nic go nie wstrzymuje, nic nic prze­szkadza. Kapitałowi wolno się organizować, robotnikom nie; władze go nic szykanują. 1 tak czytamy w ga­zetach, że stowarzyszenie właścicieli kopalń clicc prze­dłużyć asekurację przeciw strajkom. Im wszystko wolno, aby się przygotować przeciw żądaniom robotników, gór­nikom jednak stawiają rozmaite przeszkody, jak np. zakazują mówić, bojkotują lokale, gdzie się schodzą i odbiera się im salo zgromadzeń. Nic skończylibyśmy litanii skarg. Pomimo tego smutnego położenia, gór­nicy i w najmniejszych miejscowościach się organizują i przystępują do związku. Dlatego, tylko dzielnie naprzód, do celu dojdziemy!

Życzylibyśmy przy tej sposobności, aby i robotnicy polscy, pracujący k górnictwie, dołączali się do walczą, cych o swe prawa człowieczeństwa górników niemieckich i nie dali się bałamucić żadnym agitatorom, którzy przed nimi udają wiarę i patryotyzm. Nic jest przyjacielem robotników, kto ich uwagę odwraca od smutnego poło­żenia, w jakiem się znajdują. Zarazem prosimy towa­rzyszy w kopalniach o korespondencie, dotyczące ich położenia. Redakcya.

Przegląd polityczny.Nasi przeciwnicy. Przed skończeniem nu­

meru jeszcze widzimy się zmuszeni powiedzieć kilka słów w sprawie agitacyi naszych przeciw­ników przeciw „Gazecie robotniczej“ i partyi, której organem jesteśmy. Nie dziwi to nas wcale i owszem oczekiwaliśmy, że klasy posia­dające społeczeństwa polskiego, w którem do­tychczas socyalizm jeszcze nie wtargnął w sze­rokie koła ludności, będą ze wszech sił prze­szkadzać działalności tych, którzy clicą pouczać lud pracujący o jego niedoli i jej powodach. Jakaż była uciecha wśród wszystkich tych szla­chetnych ludzi, którym dobro współludzi tak na sercu leży, gdy w sprawozdaniach o zgroma­dzeniu socyalistów polskich w Berlinie nie było wzmianki o robotniczem piśmie polakiem ! Ha, ale djabel nie śpi -— pomyślano sobie i jeżeli robotnicy polscy w Niemczech nie mają organu własnego, to przecież pokusa zbyt wielka, że od Niemców się zarażą i za powrotem przy­niosą socyalizm do domu. Aby więc robotnik polski nie przejrzał, założono dla niego i w Bo­chum organ, jakich w Poznańskiem dość, z tą samą tendencyą, co całe podupadło dziennikar­stwo polskie w Poznańskiem. Ma ono prze­żuwać codziennie kilkakrotnie przeżute hasła, ale w szczególności zwalczać socyalistów. Wy­dawnictwo to, jak „Kreuz-Ztg.“ zapewnia, jest kierowane i subweneyonowano z Poznańskiego. Temu narodowemu i katolickiemu przedsię­wzięciu życzy prawowierna protestancka i pruska „Kreuz-Ztg.“ powodzenia! . . . Nam wszystko jedno, jakie zasady „Wiarus Polski“ propago­wać będzie. Wszakże one i dla „Wiarusa Pol­skiego “ nie są tak ważne; główna u niego rzecz zwalczać socyalizm, który chce, „aby stan ro­botniczy zreformował świat. “ W czyim to in­teresie „Wiarus Polski“ chce czynić? Ani do­gmata kościelne ani zasady patryotyzmu nie nakazują, aby stan robotniczy był zawsze nie­wolnikiem pracy najemnej. „Wiarus Polski“ agituje więc z nakazu ziemskich potentatów • rzecz, Jeżeli jest szczerze religijnym,to powlnien'Ś%r^ przygnać.

A teraz co do rzuconego1" przez „Wia­rusa Polskiego“ wezwania do boju : nie mamy strachu. Jeżeli „Wiarus Polski“, jak po\v,,il^a> pouczać będzie swych czytelników o socyaliźmie, a mówić będzie samą prawdę -— będziemy mu wdzięczni, bo ułatwi nam nasze zadanie; jeżeli zaś nieprawdę mówić będzie, - - złapiemy go każdą rażą; ale jeżeli nas sery o zwalczyć za­myśla - - to chyba poślemy mu za darmo jako materyal do jego artykułów broszurę Eugeniuszu Richtera „Błędniki socjalizmu“ (Irrlehren der Sozialdemokratie). Sprawi nam to tę przyjem­ność, że z góry będziemy wiedzieli, że na te banialuki nikt nie będzie żądał odpowiedzi.

* **

Od czasu jak się odbyło zgromadzenie so­cjalistyczne w Poznaniu, na którem założono towarzystwo „Jedność“, widmo socyalizmu nie daje spać naszym umysłowym przewódzcom na­rodu w Poznaniu. Najwięcej krwi napsuło im jednak zgromadzenie socyalistów polskich w Ber­linie. Ponieważ jakiś polski gryzipiórko na­pisał sprawozdanie o tern zgromadzeniu do „Ger­manii“ i jak najmniej prawdy starał się w niom wypowiedzieć, cytują go chętnie monitory na­sze z nad Warty. Najgrubszą nieprawdą jest, w jakoby Janiszewski w ogóle był przemówił, ' w „Germanii“ stoi, że przemówił po niemiecku. Dwaj mówcy, Krzyżanowski i Zalewski, mówili f po niemiecku, bo niechcieli razić uszu obec­nych na zgromadzeniu niepoprawną polszczymy wyraźnie prosząc o pozwolenie przemówienia po niemiecku. I czyż to nie zdoła zaimponować ga­zeciarzom polskim, że ludzie, którym w ojczy­stym kraju nie jest dana możność egzystencji, których tam za ich przekonania najsrożej prze­śladowano, nie tyle rząd, ile społeczeństwo poi side, pomimo tego wszystkiego, tułając się po obczyźnie, nie mając z nikim sposobności po polsku przemówić - - nie zapominają, że są Polakami i chcą polepszenia, bytu swych pol­skich współbraci. Wszakże tyle sprawiedliwego sądu od ludzi nawpół inteligentnych można wy­magać! A dla czego „Germania“ i dzienniki polskie, nie nadmieniają, żo towarzysz Morawski i powiedział, że staraniem socyalistów jest, aby * Polska się na ludzie opierała, aby lud miał in-

Page 4: Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny

teres w utrzymywaniu narodowości polskiej. Szlachta polska z konfederacyi targowickiej ma swych przeciwników w szlachcie polskiej, co w przedpokojach zagranicznych dworów Polskę chciała ratować. O ludzie nie myślano i ztąd upadek narodowości i ztąd niedowierzanie, ja­koby lud sprawę narodową popierał. U nas Polska — to dobrobyt ludu polskiego. Tak mniejwięcej mówił towarzysz Morawski; jeżeli się chce jako uczciwy przeciwnik go scharaktery­zować, trzeba było to koniecznie dodać; ale zdaje się, że chcieć lud uświadomić, wskazać mu drogę dov lepszego bytu, wskazać mu łat­wiejszy sposób wytwarzania — to już zbrodnia narodowa! Oczywiście, u nas patryotą jest ten, c« obce-dobra ludu całego tu na ziemi, takimi patry etami byli patryoci z zeszłego wieku, co stworzyli obecnie już przestarzałą konstytucyą trzeciego mam-, Sługi klas panujących, co hu­kiem chc%mgł#syć lud pracujący, że socyalizm, to jad, to tf$ef społeczeństwa, to zły duch i t. d., nie Ą palryotami. Dlaczegóż nie są ci panowie ma tyle uczciwi, aby ludowi powiedzieć, co to jest socyalizm?

Ciekawym jest sposób walki dzienników: „Kuryer", najmądrzejszy z nich, jest zarazem i najwięcej taktownym. Co mu nakłamała „Germania“, powtarza, chyba dodaje od siebie, że sytuacya jest poważna i że katolickie ducho­wieństwo polskie dla ludu nic nie zrobiło. „Dziennik Poznański" bawi się w oburzonego i gada coś o renegatach. „Gazeta Poznańska" jest także w chórze, ale stara się tylko o do­trzymanie akkordu. Najładniej jednak spisał się „Orędownik“. Ten całą swą naturę poka­zuje. On socyalistów na swój zwyczajny spo­sób chce zwalczyć. Radzi swoim wiernym łowić socyalistyczną gazetę, gdzie się pojawi, śledzić za tymi, co ją rozszerzać będą, czuwać nad tymi, co są zdeklarowanymi socyalistami i nad ludźmi chwiejnymi w swych zasadach i t. d. Czy to nie jest kompletny system najszkarad­niejszej policy i politycznej ? Zapomniał tylko redaktor „Orędownika" dodać, że o 7^’ditatach śledzenia i czuwania, . d$~0sić trzeba „Orędow­nikowi" _ . Powiada „Orędownik", że w Ber­linie g^aczan^ będzie rozstrzygająca bitwa. O tern mecn pamiętają towarzysze nasi w Berlinie, ale niemniej wszyscy towarzysze, w których ręku polega los naszego pisma. Ze strachu, jaki opanował naszych przeciwników, widzieć mogą robotnicy polscy, że mają oni na sumieniu obecne położenie robotnika polskiego i że poznali, choć nie chcą się do tego przyznać, prawdziwe przyczyny wychodztwa ludu. Z środków, jakie proponuje „Orędownik" do walki z nami, wnosić możecie, że nie jest to sprawa czysta, którą się w ten sposób broni. I na tern kończymy rozprawę naszą z dziennikami, na których poparcie prze­cież nie liczyliśmy. Chcieliśmy tylko robotni­kom przedłożyć sprawę i polegamy na ich sądzie !

Rada państwa.Do 11. grudnia 1890 odbywały się posie­

dzenia parlamentu niemieckiego, w których ra­dzono nad budżetem państwowym. Najważniej­szych ustaw, jak np. ustawy robotnicze, par­lament nie miał jeszcze czasu traktować. Po­mimo tego, że większość parlamentarna dostała się do mandatów poselskich przez agitacyę prze­ciw cłom zbożowym, to przecież dotychczas nie wyszedł z łona opozycyi wniosek zniesienia ceł zbożowych.

Jak mało pod względem pożyteczności zdzia­łał parlament tegoroczny, przecież daje on spo­sobność poznania rozmaitych burżuazyjnych par- tyj politycznych. I tak najniepotrzebniej w świecie zaznaczył p. XVindthorst swój sprze­ciw przeciwko ustawie o zabezpieczeniu na wy­padek starości i niezdatności do pracy, która chociaż drobnością wypłacanych premii nie za­sługuje na miano reformy społecznej — jest temuż panu solą w oku jako krok ku socyaliz- mowi i ponieważ państwo cokolwiek kosztuje. A przecież p. Windthorst wraz z częścią cen­trum i posłami polskimi głosował za miliono- werni wydatkami wojskowymi i za kolonizacyą Afryki! Głównym punktem, naokoło którego obrady nad budżetem się kręciły, były cła zbo-

Nakładca i odpowiedzialny redaktor: Władysław

żowe, polityka dążąca do pomnożenia dochodów wielkich posiadłości ziemskich ze szkodą pracu­jącego ludu, któremu kapitaliści nie podwyższają płacy. W imieniu zwolenników ceł zbożowych przemawiali konserwatyści, przeciwnikami ceł byli socyaliści i wolnomyślni. Podajemy mowę

i socyalistycznego posła Debla:„Gniew, z jakim posłowie Windthorst i Frege od­

powiedzieli wczoraj na moją zaczepkę co do istniejącego systemu podatków i ceł, zrobił na mnie wrażenie, jakoby nie byli więcej tak pewni swej rzeczy i że o usunięciu lub zniżeniu ceł mowy być nie może. Twierdzono, jakoby cła na produkta rolne były potrzebne, ponieważ wychodzą na pożytek ubogim chłopom i robotnikom wiejskim. Nie zgadza się z tein, że robotnicy wiejscy masami cisną się do miast a właściciele większych dóbr ciągle radzą na swych zgromadzeniach, jak temu zapo- biedz. Jest to dowodem, że robotnikowi wiejskiemu się nie wiedzie dobrze. Jest to tak charakterystyczne znamię, że dano mu wyraz w statystyce. Od 1875 do 1885 ludność miejska w Prusiech wzrosła o 20 proc., wiejska tylko o 4,8 proc. Na Pomorzu, zatem rolniczej prowincyi, ludność spadła o 0,7 procent. Ale nawet w Hessen-Nassau, gdzie przeważa drobna posiadłość ziemska, wzrosła ludność tylko o 2,9 procent. Ostatni spis ludności wykaże zapewne jeszcze niekorzystniejsze rezultaty. W żyznej okolicy Westpriegnitz ludność wiejska w roku 1861 wynosiła 100 000 mieszkańców, 1885 zaś tylko 85 000. Wczoraj otrzymałem list z Leobschütz, w którym proszą mnie, tu wypowiedzeń, w jak smut nem położeniu się znajduje tamtejsza ludność robotnicza. Od 1 Października otrzymali robotnicy dziennie 40 fenygów oprócz pożywienia, w lecie 60 fe- nygów, wprawdzie prócz tego szmatkę pola i pomie­szkania, ale jakie pomieszkania! 1872 oświadczył pan Goeben na konferencyi pracodawców rolniczych, że dużo ziemian więcej wydaje na świńskie chlewy niż na mie­szkania robotnicze. Dziwna, że polieya dozwala takie mieszkania, chociaż z ich powodu powstają rozmaite choroby zakaźne. Stan taki wywołuje niezadowolenie między robotnikami rolnymi i ci masami wędrują ze wschodu ku zachodowi, do powiatów przemysłowych. Jak zbierzemy materyał ze wszystkich okolic Niemiec, przystąpimy do agi tacy i na wsi. Już 20 lutego powinien być w tym względzie przestrogą dla panów. W Saksonii głosy nasze wzrosły z 151 000 na 230 000, w kraju rolniczym jak Mecklenburg, mieliśmy cztery wybory ściślejsze, a w Aschersleben kandydat większej posia­dłości ziemskiej został pobity przez socyalistę. Jest to dowodem, że i na wsi zaczyna świtać. Pan Frcge rzekł, że niszczymy rcligie i moralność. Dla rzecznika właścicieli wielkich dóbr relijria i moralność -gj jCu,?£- • znaczne. Mogę być bardzo moralnym a nie potrzebuję mieć religii i sądzę, że co do moralności mogę się mierzyć z panem Frcge. Gdybym był właścicielem dóbr większych, moralność nie dozwoliłaby mi głosować za cłami zbożowemi, od bydła i premiami cukrowemi. Ludzie przekonań p. Frcge objaśnili nas, jak się rzecz ma z moralnością na wsi. Nie ma tam wcale mowy o socyalnych demokratach, ale jako bardzo niebezpieczni dla żeńskiej części ludności oznaczeni są panowie wła­ściciele dóbr, urzędnicy tychże i podczas manewrów, oficerowie. Podług statystyki z 1882 większa posiadłość uprawia 2 i pół razy więcej ziemi aniżeli wszystkie 98 procent drobnych właścicieli razem. 17 największych właścicieli posiada ogółem dziewiątą część do uprawy zdatnej ziemi w państwie. Wobec tego twierdzić, że właściciele większych dóbr nie ciągną głównych korzyści z ceł od produktów ziemskich, to trochę za śmiałe. Pyszne zyski większa posiadłość używa w części, aby wykupić drobnych i średnich posiadaczy i przez to po­większyć latifundia. Kto się wychował w okolicy, gdzie przeważa większa posiadłość, wie, że jedna posiadłość za drugą zostaje połkniętą. A jeżeli ludność wiejska nie ma znacznych korzyści z ceł zbożowych, to zato ludność miejska wprost szkodę ponosi. Niezadowolenie z powodu wysokich cen produktów rolnych jest po- wszechnem, bo każdy wie, że ponosi ofiary na rzecz wielkich właścicieli ziemskich. Równe rozgoryczenie nad tern panuje w kołach lojalnych urzędników i u re­wolucyjnych robotników. Otóż powiada Windthorst, po­datki musi się płacić. Tak, ale podatki trzeba wymierzać podług majątku opodatkowanego. Ta cala polityka jednak jest ‘polityką bogatych, jest, polityką ustawo­dawstwa klasowego. Ten na ubogich ludzi nałożony ciężar podatków nie ma być ulżonym, ale owszem chcą dalej postępywać w tej polityce i podwyższyć podatek od cukru! Także, moi Panowie, nie polegajcie zbytnio na armii. Moi towarzysze, którzy są przy armii, wy­konują tam swą powinność i mylą się bardzo ei, co sądzą, że armia wiecznie się przyda jako środek przeciw sócyalistom. Cała teraźniejsza organizacya społeczeństwa dostarcza sócyalistom ciągle nową broń. Im więcej ona się rozwija, im bardziej kapitalizm wzrasta, wzrasta też oburzenie nad tern. Jednego dnia socyaliści bez użycia przemocy dostaną władzę w swe ręce.“

Ruch robotniczy.Dnia 12 grudnia odbyło-eię zgromadzenie socjalistów

polskich w Berlinie. Było obecnych 160 robotników. Tematom obrad było założenie socjalistycznego stowa­rzyszenia polskiego w Berlinie. Towarzysz Morawski miał odczyt o potrzebie założenia towarzystwa. Mówca rozwodzi się nad położeniem robotników, a szczególnie robotników wiejskich w Poznańskiem i żądał agitacji za zniesieniem corocznych jarmarków na ludzi. Na tych jarmarkach robotnik, męski czy żeński, zaprzedaje się cieleśnie i umysłowo na cały rok, na tych jar­markach obmacają ludzi, jakby bydło, aby się przekonać, czy są dość silni. Mówca przywodzi przykłady z kraju rodzinnego, jak tam tych kupionych robotników żywią

i traktują. Jeżeli robotnik ucieknie, pan na jego schwy ­cenie i dostawę wyda dziesięćkroć więcej, niżby go nowy parobek kosztował. Jeżeli założymy towarzystwo poli­tyczne w Berlinie, członkowie wracając do kraju, będą mogli agitować za sprawą robotniczą. Weźmy sobie przykład od Niemców, powiada mówca. Korzystniejsze warunki pracy, jakie Polacy w innych stronach Niemiec napotykają, zawdzięczają energii robotników niemieckich. Jak robotnicy polscy wezmą w swe ręce obronę swych interesów, także osięgną zwycięztwa. Następni mówcy wyrażali się w myśl referenta i zalecali zakładanie towarzystwa. Tylko jeden pan był przeciw socjalistom, ponieważ są przeciw Panu Bogu i kościołowi. Podczas pauzy zapisało się do towarzystwa 52 członków.

Przed zakończeniem posiedzenia zawiadomił prze­wodniczący, że w trzeci dzień Bożego Narodzenia wy­puszczonym zostanie z więzienia w Ploetzensee, stolarz Witkowski, ostatnia ofiara z poznańskiego procesu. Był on przez cały czas więzienia chorym. Robotnicy, za których cierpiał Witkowski, powinni się zgromadzić na jego powitanie. Z wykrzykiem „Niech żyje między­narodowa socjalna demokracja!“ zakończyło się pierwsze zgromadzenie socjalistów polskich w Berlinie.

Kongres kas chorych i pomocniczych. Od 8—lłgrudnia odbył się w Berlinie zjazd kas chorych i po­mocniczych, aby zająć stanowisko wobec przez Rząd przedłożonego projektu zmiany ustawy o kasach chorych. Od roku 1883 gdy założono przymusowe kasy chorych, zaczyna się ograniczanie swobód wolnych kas chorych, aby umożliwić przymusowym kasom konkurencję z nimi,. Ponieważ to wszystko nie pomogło i stan kas przy­musowych się nie polepsza, ma być wydaną nowa ustawa, ograniczająca swobodę wolnych kas chorych. Z tego powodu odbył się zjazd, o którym dla braku miejsca tylko w krótkości donosimy. Członkowie kongresu poddali na swych posiedzeniach ostrej krytyce cały obecny system zabezpieczenia robotników. Upatrywano wszędzie brak odpowiedniego samorządu robotników i ganiono nieprzychylne zachowanie się decydujących sfer wobec wolnych kas pomocniczych, u których obok obfitej zapomogi właśnie samorząd ze strony robotników stanowi rzecz główną. Co do zabezpieczenia w razie nieszczęśliwego przypadku, wyrażono życzenie rozciąg­nięcia tejże na szersze kola, zarazem uznano jednak początek, wysokość i rozmiary renty za niedostateczne. Zauważono także, że zabezpieczenie na starość i przy­padek niezdatności do pracy przynosi ujmę wolnym kasom pomocniczym i dlatego wyrażono życzenie, by przy rewizji ustawy udzielono wszystkim kasom obok równych obowiązków także równe prawa. Najwięcej krytykowano projekt ustawy o kasach chorych z po­wodu jawnej tendencji szkodzenia wolnym robotniczym kasom rhorvehv.

We Lwowie odbyło się 15 grudnia w sali ratuszowej zgromadzenie robotników. Na porządku dziennym było prawo powszechnego glosowania (w Austryi prawo gło­sowania mają tylko ci, co opłacają podatki bezpośrednie, robotnik opłacający w wielkich miastach wysokie po­datki pośrednie, nie ma prawa głosowania). Na zgro­madzeniu były obecne i kobiety z wyższych klas spo­łecznych, które brały udział w dyskusji, aby prawa głosowania udzielono także kobietom. Uchwalono pe­tycję do Rady państwa przesłać na ręce posła dra Kronawettera, a nie przez żadnego z posłów polskich.

Kongres węgierskich socjalistów odbył się 7 i 8 grudnia w Budapeszcie. Byli na nim obecni delegaci wszystkich przemysłowych miast Węgier. I austryaccy socyaliści wysłali- swych zastępców. Węgierscy socyaliści stoją na gruncie międzynarodowym. Wszystkie rezo­lucje tchną duchem naukowego socjalizmu. Nową i doskonałą jest powzięta rezolucja o robotnikach rolnjeh, którą podajemy:

„Zważywszy, że wymogi produkcji, jakoteż za­stosowanie prawideł agronomii (umiejętność uprawy ziemi) wskazują na uprawę ziemi w wielkich roz­miarach, czynią potrzebnemi zaprowadzenie maszyn i organizację robotników wiejskich i że wogóle nowo­czesny rozwój ekonomiczny dąży do uprawy ziemi w wielkich rozmiarach;

„zważywszy, że stosownie do tego w rolnictwie, jak w przemyśle wielkim następuje pochłonięcie małych i średnich właścicieli przez właścicieli większych dóbr, że niedola i zależność ogromnej większości ludności rolniczej ciągle wzrasta na rzecz drobnej mniejszości, a to sprzeciwia się regułom ludzkości i sprawiedliwości:

„Wiec party i daje wyraz zapatrywaniu, że rozwój ekonomiczny nowoczesnego społeczeństwa czyni ko­nieczną potrzebą wzięcie uprawnej ziemi na własność- ogółu i oddanie gruntu ze strony państwa stowarzy­szeniom rolniczym, któreby obowiązane były ziemię wyzyskiwać w umiejętny sposób i pracować bezpośrednio na rachunek państwa; państwo jednak jest obowiązane wydajność uprawy rolnej sprawiedliwie podzielić i zużyć dla dobra publicznego. Aby umożliwić umiejętne wy­zyskiwanie ziemi, państwo ma obowiązek, przez urzą­dzenie odpowiednich zakładów naukowych krzewić po­trzebne wiadomości między ludnością rolniczą. Jako stadyum przejściowe od gospodarki prywatnej żąda wiec partyi, aby rozpoczęto od dóbr państwowych i koron­nych, fidcikomisów, dóbr kościelnych i gminnych, ko­palń itd. i oświadcza się przeciw zamianie określonych posiadłości państwa lub gmin na własność prywatną. Aby jednak natychmiast zapobiedz wynikającemu z złego życia rychłemu zwyrodnieniu robotników rolnych, wice partyjny żąda niezwłocznego zaprowadzenia ustawy, któraby uwzględniając w zupełności właściwości gospo­darstwa rolnego, chroniła robotników rolnych przed nadmiernym wyzyskiem.

Kurowski w Berlinie. Czcionkami drukarni Max Bailing w Berlinie SW, Beuthstrasse 2.