Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur...
Transcript of Nr. 1. Berlin, GAZETA dnia ROBOTNICZAZapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur...
Nr. 1. Berlin, dnia 3 Stycznia 1891. Rok I.
GAZETA ROBOTNICZAOrgan party! socyalncvdemckratycznej.
Gazeta Robotnicza“ wychodzi co sobotę. Przedpłata kwartalna wynosi na wszystkich pocztach państwa niemieckiego 90 fenygów. Zapisana jest w pocztowym katalogu gazet pod „3. Nachtrag zur Zeitungs-Preisliste für 1891 unter s. polnisch Nr. 29a.“ Abonament miesięczny u kolporterów z odstawą do domu wynosi 30 fenygów. Pod opaską z ekspedycyi kwartalnie w Niemczech i Austryi 1 markę 30 fen., za granicą 1 mr. 60 fen. — Cena ogłoszeń od wiersza trzy lamowego drobnego druku 20 fenygów. — Eedakcya i ekspedycya znajduje się w Berlinie SW., Beuthstrasse 2, w podwórzu 4 piętro na lewo. Listy, przesyłki pieniężne i zamówienia na inseraty
przesyłać należy pod powyższym adresem do Władysława Kurowskiego.
Towarzysze! Upraszamy Was o rozszerzanie „Gazety Robotniczej“!
Bronić ono będzie interesów klasy robotniczej, najliczniejszej i najwięcej uciemiężonej części narodu. Wszystkie bowiem klasy społeczeństwa polskiego mają swe gazety, jedynie tylko robotnik polski nie znajduje pisma, k.óreby w ojczystym języku broniło jego interesów, w któremby skargom ego publicznie dano wyraz i któreby mu pomogło w zdobyciu praw człowieczeństwa. Robotnicy prawie całego cywilizowanego świata już od dziesiątek lat się zorganizowali i prowadzą z klasami je wyzyskującemu walkę na polu politycznem jako też i ekonomicznemu Każdy dzień też przynosi im nowe zwycięztwa. Z robotników polskich, bracia nasi we Lwowie niedawno utworzyli socyalno-demokratyczną partyą robotniczą, w Warszawie tysiące robotników święciło w tym roku święto robotnicze 1 maja. Czas, aby i robotnicy polscy pod panowaniem pruskiem wstąpili w szeregi walczącego pracującego ludu. Robotnicy!
„Gazeta Robotnicza“będzie pismem, które zakładamy dla obrony Waszych interesów przeciw kapitalistom, szlachcie i duchowieństwu. Programem naszym, na podstawie którego działać będziemy, jest program socyalno-demokratycznych robotników niemieckich, którzy z Wami mają. wspólne interesa i cele. Program ten, który poniżej podajemy, dąży do zniesienia wszelkiego ucisku i wyzyskiwania, żąda wolności, równości i sprawiedliwości dla wszystkich. Jest to program, pod którym walczą świadomi robotnicy wszystkich kultumych krajów.
Robotnicy! Nieszczęśliwe stosunki przeszkadzały dotychczas rozszerzaniu idei sdcyałistyeznych w krajach polskich. Ucisk narodowościowy i religijny odwracał uwagę Waszą od ucisku ekonomicznego. Klasy posiadające wszystkiemi środkami usiłowali zapobiedz, aby pracujący Ind, cierpiący więcej od wyzysku ekonomicznego niż pod uciskiem narodowościowym^ nie poznał swego smutnego położenia.
Gdyście pojęli, że wyłącznym udziałem Waszym licha płaca i złe obchodzenie się z Wami, wiele tysięcy Was wyemigrowało w rozmaite strony Niemiec w nadziei, że tam znajdą lepsze warunki utrzymania. I tak żyjecie rozprószeni między Waszymi braćmi niemieckimi, wielokroć nie rozu-M miejąć* języka i przeto nie mog. »rozmmeu.
Usunąć tę przeszkodę będzie głównem zadaniem pisma naszego. Udzielając Wam wiadomości o zdarzeniach w J.w dżinie życia społecznego. pismo nasze będżie zarazem węzłem łączącym robotników polskich, gdziekolwiek oni się znajdują, i będzie wyrazem wspólności ich interesów z interesami robotników niemieckich.
Robotnicy! W języku ojczystym wzywać Was będziemy do walki społecznej ręka w rękę z robotnikami niemieckimi i do święcenia z nimi wspólnych zwycięstw. Oczekujemy od Was, że nas będziecie w tein przedsięwzięciu ze wszech sił popierać i pismo nasze rozszerzać.
Robotnicy! „Gazeta Robotnicza“ jest Waszym organem. Założono ją dla obrony Waszych interesów, do wywalczenia godnej ludzi egzystencyi. Znajdziecie w niej jawnego obrońcę każdego legalnego żądania, wszelka wyrządzona Wam krzywda napotka w nas surowego sędziego. Ale zadania tego pismo nasze tylko wtedy dokona, jeżeli je usilnie popierać będziecie, gorliwie je czytając i rozszerzając. Jeżeli to uczynicie, znaj dziecie nas zawsze na posterunku.
Niech żyje agitaeya za wolnością i prawem robotników.
Redakcya „Gazety Robotniczej11.
Program party: socyalistycznej.I. Praca jest źródłem wszelkich bogactw
i wszelkiej kultury, a że ogólnie pożyteczna praca możliwą jest tylko przez społeczeństwo, należy też całkowity wytwór pracy do społeczeństwa, t, j. wszystkim jego członkom, przy ogólnym obowiązku do pracy, podług równych praw, każdemu wedle uznanych jego potrzeb.
W dzisiejszem społeczeństwie środki pracy są monopolem klasy kapitalistów; wynikająca z tego zależność klasy robotniczej jest powodem wszelkiej nędzy i niewolnictwa w każdej formie.
Wyzwolenie pracy wymaga uczynienia wszystkich środków pracy wspólną własnością społeczeństwa i kooperacyjnego urządzenia pracy ogółu z sprawiedliwym podziałem i użyciem wydajności pracy dla dobra publicznego.
Wyzwolenie pracy musi być dziełem klasy robotniczej, wobec której wszystkie inne klasy są reakcyjną masą.
II. Wychodząc z tych zasad, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec dąży wszystkiemi środkami do wolnego państwa i socyalistycznego społeczeństwa, do złamania spiżowego prawa płacy przez usunięcie systemu pracy najemnej, zniesienia wyzysku pod każdą postacią i zrównania wszelkiej społecznej i politycznej nierówności.
Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec, pomimo że w pierwszym rzędzie w ramach narodowości działa, świadoma jest międzynarodowego charakteru ruchu robotniczego i zdecydowana wypełnić wszystkie obowiązki, jakie tenże robotnikom nakłada, aby uskutecznić zbratanie wszystkich ludzi.
Aby wdrożyć rozwiązanie kwestyi społecznej, socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda urządzenia sooyalis tycznych stowarzyszeń wytwórczych za pomocą państwową, pod demokratyczną kontrolą ludu. Stowarzyszenia wytwórcze dla przemysłu i rolnictwa mają być w takich rozmiarach powołano do życia, żeby z nich socyalistyczna organizacya pracy ogółu powstać mogła.
Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żąda jako podstawy państwa:1. Ogólnego, równego, bezpośredniego prawa
wyboru i głosowania, z taj nem i obowiąz- kowem oddaniem głosu wszystkich obywateli państwa od dwudziestego roku życia dla wszystkich wyborów i głosowań w państwie i w gminie. Wybory łub głosowania muszą się odbyć w dzień świąteczny.
3. Powszechnego uzbrojenia. Obrona halowa zamiast stałego wojska.
4. Zniesienia wszystkich ustaw wyjątkowych, osobliwie ustaw prasowych, ustaw o stowarzyszeniach i zgromadzeniach, wogóle wszelkich ustaw, które ograniczają swobodę słowa, myśli i badań.
5. Sadzenia przez lud. Bezpłatne i zoczenie prawa.(i. Ogólnego i równego wychowania ludu przez
państwo. Ogólny obowiązek szkolny. Bezpłatno nauczanie we wszystkich zakładach naukowych. Ogłoszenie religii za rzecz prywatną.
Socyalistyczna partya robotnicza Niemiec żądaw teraźniejszym ustroju społecznym:1. Najobszerniejszego rozszerzania politycznych
praw i Swobód w duchu powyższych żądań.2. Jedynego tylko stopniowanego podatku do
chodowego dla państwa i gminy, zamiast istniejących, szczególnie lud obciążających pośrednich podatków.
3. Nieograniczonego prawa konlicyi.4. Normalnego dnia roboczego, odpowiadającego
wymogom społeczeństwa. Zakazu pracy niedzielnej,
5. Nakazu pracy dzieci i wszelkiej zdrowiu łub obyczajności szkodliwej pracy kobiet.
6. Praw ochrony życia i zdrowia robotnika. Sanitarnej kontroli mieszkań robotniczych
Nadzór kopalń, przemysłu fabrycznego, warsztatowego i domowego poddać urzędnikom przez robotników wybranych. Skuteczną ustawę o odpowiedzialności przedsiębiorcy za wypadki.
7. Uregulowania pracy w więzieniach.8. Zupełnego samorządu dla robotniczych kas
wsparcia i pomocniczych.
Czego chcą socyaliści?Niejednemu rozmyślającemu nad rzeczami
na tym świecie wpadło zapewne w oczy, że ci, którzy całe życie pracują ciężko, żyją w nędzy, podczas gdy wyzyskujący ich, nic nie robią i prowadzą wygodne życie. Partyą broniącą spraw ludu, pracującego czy to w roli czy przemyśle, są socyaliści.
Interesy ekonomiczne ludu pracującego nieznaczną tylko rolę odgrywały w życiu politycz- nem polskiego społeczeństwa. Przy wyborach jako też przy wszystkich prawie sprawach publicznych jedynemi hasłami, pod któremi wciągano w walkę robotników i chłopów polskich, były katolicyzm i narodowość. W niektórych tylko miastach przy wyborach do parlamentu kandydowali socyaliści.
Stósownie do tego minimalnego zainteresowania się ludu robotniczego swemi materyalnemi sprawami, położenie jego w krajach polskich pod panowaniem pruskiem jest gorszeni, aniżeli w innych częściach Niemiec. Dowodem tego jest gromadne jego wychodztwo do Saksonii, Westfalii i t. d., gdzie przez skromność swych żądań co do wynagrodzenia, jest poszukiwanym mate- ryałem roboczym.
Czy kraj nasz jest tak biedny, że własnych dzieci wyżywić nie może? Popatrzcie na do- tacye duchowieństwa, na sposób życia szlachty i niektórych warstw mieszczaństwa, a osądzicie, że dosyć jest bogactwa w naszym kraju, aby i ludność robotniczą utrzymać na stopie godnej ludzi. Że tak nie jest, że z jednej strony zbytek a z drugiej nędza obok siebie istnieją, — tu pałace i wykwitnie urządzone apartamentu, tuż obok zaś mieszkania ludzkie, gdzie człowiek wraz z bydłem żyje, śpi i oddycha, — że'drobna tylko część ludności osięgnąć może wyksztal-
mie naukowe, podczas gdy masie narodu nm uostaje się nic ze zdobyczy wiedzy, winna łc:;m kapitalistyczna organizact - społeczeństwa, winno temu, że ziemia i środki pracy należą do poje- dyńczycli osób, zamiast być własnością ogółu.
# **
W wiekach średnich istniały te same klasy i stany, z których się i teraz składa społeczność. Ale jeden stan miał przewagę polityczną: była nim wielka posiadłość gruntowa. W Polsce ten stan nawet królom władzę wydarł.
Rzemieślnik w tym czasie produkował tylko na obstalunek i kundmani w większej części dostarczali mu surowego materyału. Handel ograniczał się prawie tylko na towary zbytkowe, które przywieziono z dalekich okolic. Związki cechowe surowo przestrzegały, by żaden majster nie wyrabiał taniej jak inni, nie korzystał z ulepszeń technicznych i nie zatrudniał więcej jak przepisaną liczbę czeladników i uczni.
Z wzrostom handlu zamorskiego, szczególnie do Ameryki, taki stan rzeczy utrzymać się więcej nie mógł. Majstrowie cechowi nie zdołali dostarczyć towarów w takiej ilości, jak do wywozu potrzebowano. I dla tego w krajach kultu mych powstała rękodzielnia (manufaktura). Właścicielem rękodziełu! był kupiec, który zatrudniał nieograniczoną ilość, zwykle niewyuczonych robotników. W dalszym historycznym rozwoju z rękodziełu! powstały fabryki.
Walka staczana przez cechy z ciągle po- wstającemi no wem 1 rzemiosłami i rękodzielniami, rozstrzygnęła się na niekorzyść cechów. Absolutnie niemożliwem było władzy państwowej ograniczyć cały przemysł i handel, zakazać nauce postępów, aby drobny rzemieślnik mógł się utrzymać, Działalność cechów przytem rozciągała się zwykle tylko na pewne miasta i nie mogła wstrzymać rękodzielniczej produkcyi towarów. Zastósowanie pary w przemyśle i koleje żelazne ostatecznie przyczyniły się do zniszczenia drobnej produkcyi rzemieślniczej na rzecz kapitalistycznej. W krajach, gdzie przemysł fabryczny się nie rozwinął jeszcze do tego stopnia, aby zniszczył drobnych rzemieśl
ników, jest to tylko kwestyą czasu. Albo też kraje te przez wielki przemysł innych krajów tak zasypane bywają towarami, że drobny rzemieślnik nie może wytrzymać konkurencyi.
W pierwszym rzędzie kapitalistyczna pro- dukeya potrzebuje armią rąk niezatrudnionych, ludzi, skazanych żyć z pracy, a czekających aby ją dostać.
Kapitalistyczne wytwarzanie towarów obliczone jest na targowiska powszechne; fabryki muszą masami wytwarzać towary, których cenę daleki transport nie podraża. Jeżeli na rynku powszechnym są korzystne warunki sprzedaży, magazyny kupujący cli próżne, wtedy fabryki dniem i nocą pracują i zasypują rynek towarami dopóty, aż następuje kryzys (krach) i bankructwo. Fabryki muszą zastanowić robotę i wydalić robotników. Ci mogliby zużywać wytworzone towary, potrzebują je nawet koniecznie, ale niedostateczna płaca nie dała im możności zakupywania towarów, których nadmiar powoduje, że nie mają roboty.
Prawie to samo możnaby powiedzieć o kapitalizmie w rolnictwie. Tylko wielka posiadłość ziemska ostać się może, bo ona wytwarza dla rynku powszechnego; posiadłości chłopskie ąlbo drobnieją, albo zostają pożerane przez większą posiadłość, — chłop staje się robotnikiem. Maszyny przy uprawie roli na wielką skalę wiele ludzkich rąk uczyniły zbytecznemu I w rolnictwie powtarzają się nieraz te same objawy; że podczas, gdy zboże w magazynach marnieje lub za bezcen zostaje sprzedanemu robotnik rolny i chłop cierpi biedę.
Jakież jest obecne położenie pod panowaniem kapitalizmu? Wszystko w świecie ma swoją wartość wyrażoną w pieniądzach, każdy człowiek, rzecz każda lub myśl nawet, kupnym towarem. Kapitalizm zrównuje różnicę stanów: są tylko posiadający i wyzyskujący, a z drugiej strony wyzyskiwani i proletaryusze. Klasa posiadająca jest klasą panującą.
Jeżeli potrzebnym jest dowód, że lud pracujący nie tylko pod względem ekonomicznym jest klasą uciskaną, służymy kilkoma przykładami.
Zasadą wypowiedzianą w konstytucyi kul- turnych państw jest równość wobec praw. Zaraz przy podatkach spotykamy, że zasada ta nie jest przeprowadzoną. Istnieją bowiem podatki pośrednie, nałożone na najpotrzebniejsze artykuły spożywcze: clileb, kawę, mięso, cukier, napoje i t. d. Podatek każdy opłacać ma podług swych dochodów. A przecież osoba, mająca 10, 20 lub 50 razy wiecej dochodów, nie zje i nie wypije 10, 20 lub 50 razy tyle i przeto nie zapłaci 10, 20 lub 50 razy tyle podatków pośrednich, co robotnik!
Każdy cieleśnie uzdolniony obywatel państwa obowiązany jest do służby wojskowej. A jednak synowie klas posiadających, którzy mogli skończyć pewne zakłady naukowe, służą tylko jeden rok, podczas gdy dziecko ludu musi trzy lata służyć w wojsku.
I pod względem politycznym robotnik nie ma tej swobody, co klasy posiadające. Ani mu tak przemawiać, ani zgromadzić się nie pozwolą. Czyż potrzebujemy może przytoczyć ustawę0 sługach i robotnikach rolnych, aby udowodnić, że w obecnym systemie politycznym o równości ludzkiej nie może być mowy?
A przecież kapitalizm więcej niż każdy inny sposób wytwarzania wymaga wysoce udoskonalonej organizacyi społecznej. Naród musi stać na pewnym stopniu umysłowego rozwoju, sądownictwo musi funkeyonować punktualnie, prawo własności prywatnej zabezpieczone, drogi komunikacyjne powinny być udoskonalone1 pewne od rozboju. Społeczeństwo jako całość i każde indywiduum z osobna muszą się do tego przyczynić! Wtedy dopiero kapitalizm ze swyńti skutkami może się rozpanoszyć.
* **
Przedstawiliśmy mniej więcej obecne położenie gospodarskie. Każdy, co uważnie śledzić będzie wszystkie jego objawy, przyzna, że nie może on zadowolić nikogo, co myśli nie tylko o sobie. Jest to stan, w którym w walce konkurencyjnej wszyscy walczą przeciw wszystkim, każdy pożyteczny postęp, każde ulepszenie techniczne wychodzi na szkodę wielkiej części społeczeństwa,
Socyaliści nie chcą jednak, aby wrócono do stanu pierwotnego, w którym rolnik sam bez pomocy maszyn uprawiał swą ziemię, rzemieślnik cały dzień ciężko pracował, podczas gdy przy obecnym rozwoju maszyn kilka godzin by wystarczyło. Ale socyaliści żądają, aby korzyści wypływające z postępowej produkcyi wyszły na korzyść wszystkim członkom społeczeństwa, a nie pojedynczym. W obecnym ustroju społecznym plony pracy dostają się nie tym, którzy pracują, tylko tym, którzy posiadają w swych rękach środki pracy, jak ziemię, kopalnie, fabryki i t. d. Wychodzi zatem tak, że jedni, a mianowicie ci, którzy pracują, całe życie pracować muszą na tych, którzy nic nie robią.
Aby wyjść z tego bezprawia, trzeba pracę uniezależnić, wyzwolić ją z pod ucisku kapitału. By pracę oswobodzić, trzeba, aby narzędzia pracy należały do całego narodu. Ci, co pracują, nie będą zależnymi od tych, co nie pracują.
Tego celu nie osiągnie się jednym zamachem ręki, ani krwawem powstaniem. Potrzebną ku temu jest wytrwała agitacya polityczna. Zadaniem socyałistćw jest uświadomić Jud pracujący, że jest klasą uciskaną. *Prźy' wszystkich wyborach socyaliści wykazują, jak klasy panujące swe położenie wyzyskują. Socyaliści też bronią lud pracujący od nadmiernego wyzysku, żądają ustaw ochronnych dla robotników, krótszego dnia roboczego i t. d. Socyaliści też chcą bezpłatnej nauki w szkołach wszelkiego rodzaju, jednem słowem, socyaliści żądają wszelkich reform, jakie potrzebne są, aby lud podnieść lub utrzymać na wyżynie potrzebnej do objęcia w swe ręce steru rządów.
Nietylko w krajach polskich, ale wszędzie przeciwnicy nasi starają się przedstawić, jakoby istniał przedział między robotnikiem przemysłowym a rolnym i jakoby interesa drobnego rzemieślnika i chłopa były odmienne od tychże robotników. Jak już wykazaliśmy, różnica interesów między nimi nie istnieje, bo wszyscy cierpią pod ustrojem kapitalistycznym.
I dla tego wszyscy powinni być socya- listami, bo tylko w socyalistycznym ustroju społeczeństwa jest nadzieja lepszej przyszłości.
Dola robotnicza.Pod tą rubryką umieszczać będziemy spra
wozdania o położeniu robotników przemysłowych i rolnych. Aby ten dział naszego pisma stal się wiemem odbiciem położenia ludu pracującego, potrzebnem jest, aby czytelnicy nasi udzielali nam wiadomości o stosunkach życia robotniczego z ich okolicy, o ich płacy, sposobie życia, o towarzystwach it. d.
Środki przeciw wychodztwu robotników rolnych. Pod tym tytułem czytamy w „Graz. Magdeb.“: „13. b. m. odbyło się w Kruświcy zgromadzenie niemieckich i polskich właścicieli dóbr (co za rozczulający obraz solidarności międzynarodowej ! Red.). Radzono, w jaki sposób zapobiedz wychodztwu robotników do Brazylii, które po Nowym Roku zapewne w większych rozmiarach się rozpocznie. Uchwalono, wysłać deputacyę do naczelnego prezesa z prośbą o uwzględnienie następujących punktów : Od każdego wychodźcy przy wsiadaniu na okręt w portach niemieckich lub też na niemieckich kolejach ma się żądać wykazania się poświadczeniem landrata, że wychodźca nie zerwał kontraktu i że zadość uczynił swym obowiązkom w gminie. Ci wychodźcy, którzy nie posiadają takiego poświadczenia, mają być napo wrót do domu (szupasem ? Red.) odesłani. % Polski Kongresowej, żeby przepuszczano tylk* takich wychodźców, którzy mają ważny paszport rosyjski. Wreszcie, aby władze zezwoliły jak dawniej robotników zakordonowych wraz z familiami na stały kontrakt przyjmować, a nie tylko jako wyrobników.
Na zgromadzeniu właściciele dóbr obliczyli, że rolnictwu w okolicy krnświckiej będzie brakować od Nowego roku z jakie 30 procent robotników.“
Chyba żadnemu z oświeconych uczestników tego zgromadzenia nie wpadło do głowy pomyśleć nad tern, że mogą być powody, dla
których chłop miłujący ziemię, porzuca wszystko i emigruje, choć wie, że naraża się na nieznane cierpienia. Już sam fakt, że najwięcej ludu wychodzi z tych okolic, w których przeważa większa posiadłość ziemska i że są to biedacy, którzy nic nie mają do stracenia, objaśnić by powinien tych panów, że lepiej podwyższyć robotnikom płacę, obchodzić się z nimi po ludzku, to im ani do głowy nie wpadnie emigrować do Ameryki. Ale właścicielom większych posiadłości ani się śni o tern pomyśleć. Podług ich zdania, jest obowiązkiem rządu, starać się, aby im nie zabrakło taniego robotnika. A prosząc naczelnego prezesa o zezwolenie na pobyt robotników zakordonowych, nie motywują tego, że owe sławne bismarkowskie wydalania Polaków były krzyczącą niesprawiedliwością, ale poprostu względami na własną kieszeń. Czy cofnięcie owego rozporządzenia przyczyni się do napływu robotników z zakordonu, dotychczas można wątpić, albowiem i tamtejsza ludność rolnicza, parta chęcią poprawienia swego losu, z tych samych powodów, co ludność z poznańskiego, masami emigruje do Brazylii. Z artykułu warszawskiego „Głosu“ o emigracyi z gubernii płockiej, wyjmujemy następujący ustęp:
„Służba folwarczna bierze najmniej dwadzieścia parę rubli, 7—10 korcy ordynaryi, utrzymanie dla krowy i pół morga ziemi pod kartofle. Na pierwszy rzut oka wyglądałoby to uposażenie dość dobrem; lecz tu pozory mylą, służbę folwarczną gnębi „system posyłek“, system ten — to coś wspaniałego; gospodarstwo potrzebuje na każde zawołanie mieć kilkunastu robotników prócz służby. Otóż dawniej trzymano tych ludzi na dworskim stole, teraz wymyślono łatwiejszy sposób i nic nie kosztujący. Mianowicie, każdy służący dworski musi mieć chłopaka lub dziewczynę, którą codzień będzie przysyłać do dworu na robotę. Dobrze jeszcze, jeżeli służący ma dzieci, które tak czy owak zawsze będzie żywić, a jeżeli nie ma? Musi wziąść do rodziny r^ęę^o człowieka, .dawać mu jedzenie, pensyę ze dwadzieścia parę ni bu, a ten za to wszystko zarobi mu 25—40 rubli, t. j. że parobek za pożywienie, opranie, kłopot z obcym człowiekiem, który jest bardzo wymagający, ma parę lub najwyżej kilka rubli. W Rypińskiem, o ile widziałem i słyszałem od ludzi kompetentnych, ten system nie jest tak uciążliwy, gdyż tam dają na „zaciąg“ 3 korce ordynaryi i inne dodatki; jest tam także w użyciu system „trzydziestówek“ — system pruski, jak w tamtejszej okolicy dosyć znośny.
Do tego dodać należy, iż posyłkom za dobrodziejstwo, że codzień muszą pracować we dworze, w większości folwarków płacą mniej, niż innym, tak naprzykład, w okolicach Mławy, gdzie ordynaryi parobek z posyłką bierze 7—8 korcy, za danie utrzymania posyłce przez cały rok nie ma nic, prócz kłopotu, wiecznego swaru i kłótni. Wziąwszy prócz tego pod uwagę, że bardzo często parobkom i fornalom strącają pewną sumę za zgubione rzeczy, za niestawienie się do roboty, za nieposłuszeństwo, a także system świadectw, w których pisze się tylko o wierności i posłuszeństwie — będzie się miało przybliżone chociaż pojęcie: jak większość naszych ziemian oplątali chłopa siecią, z której wywinąć się nie może, chyba na tamten świat.
Wielką nakoniec plagą wiejskiego proletary atu — plagą bardzo, szczególniej w ostatnich czasach, rozpowszechnioną, jest niewypłacalność pracodawców. Właściciel folwarku, wpadający w kłopoty finansowe, zaczyna swą praktykę od robotnika, gdyż żydowi pieniądze na czas musi oddać, hipotecznemu wierzycielowi na czas wypłacić „wypada“, a chłop —- może poczekać! Czeka więc lata cale na oddanie ordynaryi, swego zarobku nędznego, od czasu do czasu tylko nizkim ukłonem i pokorną prośbą psując panu humor.
Znam małorolnego chłopa, z pod Drobina, którego pan, zbankrutowawszy, zarwał na 300 rubli. Chłop ma taką sumę kwitów — wszystko kwity za robotę. Biorąc wygórowaną cenę dnia roboczego 15 kopiejek, człowiek ten pracował 2000 dni darmo, t. j. odliczywszy święta, 8 lat, karmiąc się. najnędzniej w świecie i żyjąc tylko nadzieją odebrania tej sumy. W głowie mu się nie mogło pomieścić przez rok blizko, żeby pan mógł coś podobnego zrobić i wciąż powtarzał: „to nie może być, to nie może być.“
To już chyba za wielka lekkomyślność! A faktów podobnych znajdzie dosyć wszędzie.
Do ucha tak znękanego codzienną pracą chłopa naraz dolatują wieści najfantastyczniejsze0 kraju, w któym wieczne szczęście panuje, gdzie każdy ma pola, a. więc i chleba wiele chce, gdzie jest wiecznie ciepło. Nie będę powtarzał tu wersy i bardzo zręcznie puszczanych przez agentów lub wytworzonych przez obudzoną twórczą fantazyę ludu. Wieści te z początku oszałamiają ludzi, lecz nie budzą ich z uśpienia i przechodzą bez większego wrażenia; nie przechodzi jednak tygodnia a wieści, powtarzane i komentowane tysiące razy, zaczynają wywoływać zainteresowanie się.
Samo przez się wkrada się wtedy do umysłu chłopa porównanie teraźniejszej nędzy ze szczęściem tam za morzem."
Komisya niemieckich robotniczych związków fachowych publikuje odezwę w celu wspierania robotników strajkujących i wykluczonych z roboty. Wspierać należy garbarzy w Kirch- hainie, szewców w Er flircie, cygarników w Esch- wege i Hamburgu, robotników but szklanych w Bergedorf i Ottensen, garncarzy w Meissen1 tkaczy w Kamienicy (Chemnitz). We wszystkich wypadkach rozchodzi się albo o zapobieżenie zniżeniu płacy, albo o atak na nasze prawo stowarzyszania się ze strony przedsiębiorców. Może nigdy jeszcze tak wśród zimy, przed Bożem narodzeniem, nie wyrzucono tak na bruk tyle tysięcy robotników bez wypowiedzenia, jak to uczyniono z robotnikami cygar i tytuniu w Hamburgu.
Jeżeli nasi przeciwnicy sądzą, że robotnika przez głód i zimno i przez zniszczenie uciechy świątecznej, zrobią niewłasnowohiem narzędziem, to my robotnicy powinniśmy pokazać, że mamy jeszcze dosyć uczucia dla naszych głodnych braci i sióstr i że przez złożenie dowodów solidarności przeszkodzimy, aby się przed kapitalizmem nie potrzebowali korzyć. Robot-
inicy, pamiętajcie o swych walczących braciach. yyfeęSfl E. Legier Hamburg, Rt. Georg. An der * Koppel 79, I.
Organ związku robotników górniczych zamieszcza odezwę do robotników górniczych w kopalniach węgla, aby wobec krytycznego położenia przemysłu górniczego i wobec sytuacyi ekonomicznej w całej Europie, gdzie codziennie wielka kryzys finansowa i przemysłowa nastąpić może, nic dali się wyzwać do strejku, któryby koniecznie się musiał skończyć porażką robotników. Strąjk tylko wtedy może się udać, gdy są pomyślne warunki ekonomiczne, gdy fabryki i kopalnie potrzebują węgla. W razie wybuchnięcia strejku widzimy naszą porażkę przed sobą, ponieważ nie ma przychylnych ku temu warunków ekonomicznych, a robotniczy związek nie jest dość silnym. Nieudanie się strejku dałoby klasie kapitalistów powód do większego ucisku robotników i zniżenia plac. Ta sama klasa kapitalistów jednak, która obawia się strejku w razie pomyślnego położenia przemysłu, dzisiaj strejku chce, dla podniesienia kursu altcyj, które teraz pospadały. Dlatego my strejku mieć nie chcemy! Nie chcemy strejku dlatego, ponieważ go chcą kapitaliści.
Położenia robotników w kopalniach jest teraz bardzo uciążliwe, ze wsząd dochodzą wieści, że mnożą się unieważnienia wozów, praca nad czas, więcej niż wprzódy. Wspomnianej gazecie donoszą z szybu „Prinz- Regent“, że górnicy tam w nocy z soboty na niedzielę musieli „nadwarstwę“ pracować. W niedzielę o 4 rano, gdy kilku górników wyjechało, musieli oddać swe marki, zapewne aby skonstatowano, kto zawcześnie wyjechał; obawiają się, że zostaną ukarani. Może panowie przecież jednak uwzględnią, ze nic jest zbrodnią, gdy robotnik, co przez całą noc z soboty na niedzielę pracował, o pół godzinę prędzej szyb opuści, aby cośkolwiek przynajmniej korzystać z odpoczynku niedzielnego. Trudno żądać, aby robotnicy wobec tego jeszcze byli spokojni. Nic dziwna, że coraz więcej się łączą; jest to wynikiem kapitalizmu. Bez litości dąży on ku swemu celowi, nic go nie wstrzymuje, nic nic przeszkadza. Kapitałowi wolno się organizować, robotnikom nie; władze go nic szykanują. 1 tak czytamy w gazetach, że stowarzyszenie właścicieli kopalń clicc przedłużyć asekurację przeciw strajkom. Im wszystko wolno, aby się przygotować przeciw żądaniom robotników, górnikom jednak stawiają rozmaite przeszkody, jak np. zakazują mówić, bojkotują lokale, gdzie się schodzą i odbiera się im salo zgromadzeń. Nic skończylibyśmy litanii skarg. Pomimo tego smutnego położenia, górnicy i w najmniejszych miejscowościach się organizują i przystępują do związku. Dlatego, tylko dzielnie naprzód, do celu dojdziemy!
Życzylibyśmy przy tej sposobności, aby i robotnicy polscy, pracujący k górnictwie, dołączali się do walczą, cych o swe prawa człowieczeństwa górników niemieckich i nie dali się bałamucić żadnym agitatorom, którzy przed nimi udają wiarę i patryotyzm. Nic jest przyjacielem robotników, kto ich uwagę odwraca od smutnego położenia, w jakiem się znajdują. Zarazem prosimy towarzyszy w kopalniach o korespondencie, dotyczące ich położenia. Redakcya.
Przegląd polityczny.Nasi przeciwnicy. Przed skończeniem nu
meru jeszcze widzimy się zmuszeni powiedzieć kilka słów w sprawie agitacyi naszych przeciwników przeciw „Gazecie robotniczej“ i partyi, której organem jesteśmy. Nie dziwi to nas wcale i owszem oczekiwaliśmy, że klasy posiadające społeczeństwa polskiego, w którem dotychczas socyalizm jeszcze nie wtargnął w szerokie koła ludności, będą ze wszech sił przeszkadzać działalności tych, którzy clicą pouczać lud pracujący o jego niedoli i jej powodach. Jakaż była uciecha wśród wszystkich tych szlachetnych ludzi, którym dobro współludzi tak na sercu leży, gdy w sprawozdaniach o zgromadzeniu socyalistów polskich w Berlinie nie było wzmianki o robotniczem piśmie polakiem ! Ha, ale djabel nie śpi -— pomyślano sobie i jeżeli robotnicy polscy w Niemczech nie mają organu własnego, to przecież pokusa zbyt wielka, że od Niemców się zarażą i za powrotem przyniosą socyalizm do domu. Aby więc robotnik polski nie przejrzał, założono dla niego i w Bochum organ, jakich w Poznańskiem dość, z tą samą tendencyą, co całe podupadło dziennikarstwo polskie w Poznańskiem. Ma ono przeżuwać codziennie kilkakrotnie przeżute hasła, ale w szczególności zwalczać socyalistów. Wydawnictwo to, jak „Kreuz-Ztg.“ zapewnia, jest kierowane i subweneyonowano z Poznańskiego. Temu narodowemu i katolickiemu przedsięwzięciu życzy prawowierna protestancka i pruska „Kreuz-Ztg.“ powodzenia! . . . Nam wszystko jedno, jakie zasady „Wiarus Polski“ propagować będzie. Wszakże one i dla „Wiarusa Polskiego “ nie są tak ważne; główna u niego rzecz zwalczać socyalizm, który chce, „aby stan robotniczy zreformował świat. “ W czyim to interesie „Wiarus Polski“ chce czynić? Ani dogmata kościelne ani zasady patryotyzmu nie nakazują, aby stan robotniczy był zawsze niewolnikiem pracy najemnej. „Wiarus Polski“ agituje więc z nakazu ziemskich potentatów • rzecz, Jeżeli jest szczerze religijnym,to powlnien'Ś%r^ przygnać.
A teraz co do rzuconego1" przez „Wiarusa Polskiego“ wezwania do boju : nie mamy strachu. Jeżeli „Wiarus Polski“, jak po\v,,il^a> pouczać będzie swych czytelników o socyaliźmie, a mówić będzie samą prawdę -— będziemy mu wdzięczni, bo ułatwi nam nasze zadanie; jeżeli zaś nieprawdę mówić będzie, - - złapiemy go każdą rażą; ale jeżeli nas sery o zwalczyć zamyśla - - to chyba poślemy mu za darmo jako materyal do jego artykułów broszurę Eugeniuszu Richtera „Błędniki socjalizmu“ (Irrlehren der Sozialdemokratie). Sprawi nam to tę przyjemność, że z góry będziemy wiedzieli, że na te banialuki nikt nie będzie żądał odpowiedzi.
* **
Od czasu jak się odbyło zgromadzenie socjalistyczne w Poznaniu, na którem założono towarzystwo „Jedność“, widmo socyalizmu nie daje spać naszym umysłowym przewódzcom narodu w Poznaniu. Najwięcej krwi napsuło im jednak zgromadzenie socyalistów polskich w Berlinie. Ponieważ jakiś polski gryzipiórko napisał sprawozdanie o tern zgromadzeniu do „Germanii“ i jak najmniej prawdy starał się w niom wypowiedzieć, cytują go chętnie monitory nasze z nad Warty. Najgrubszą nieprawdą jest, w jakoby Janiszewski w ogóle był przemówił, ' w „Germanii“ stoi, że przemówił po niemiecku. Dwaj mówcy, Krzyżanowski i Zalewski, mówili f po niemiecku, bo niechcieli razić uszu obecnych na zgromadzeniu niepoprawną polszczymy wyraźnie prosząc o pozwolenie przemówienia po niemiecku. I czyż to nie zdoła zaimponować gazeciarzom polskim, że ludzie, którym w ojczystym kraju nie jest dana możność egzystencji, których tam za ich przekonania najsrożej prześladowano, nie tyle rząd, ile społeczeństwo poi side, pomimo tego wszystkiego, tułając się po obczyźnie, nie mając z nikim sposobności po polsku przemówić - - nie zapominają, że są Polakami i chcą polepszenia, bytu swych polskich współbraci. Wszakże tyle sprawiedliwego sądu od ludzi nawpół inteligentnych można wymagać! A dla czego „Germania“ i dzienniki polskie, nie nadmieniają, żo towarzysz Morawski i powiedział, że staraniem socyalistów jest, aby * Polska się na ludzie opierała, aby lud miał in-
teres w utrzymywaniu narodowości polskiej. Szlachta polska z konfederacyi targowickiej ma swych przeciwników w szlachcie polskiej, co w przedpokojach zagranicznych dworów Polskę chciała ratować. O ludzie nie myślano i ztąd upadek narodowości i ztąd niedowierzanie, jakoby lud sprawę narodową popierał. U nas Polska — to dobrobyt ludu polskiego. Tak mniejwięcej mówił towarzysz Morawski; jeżeli się chce jako uczciwy przeciwnik go scharakteryzować, trzeba było to koniecznie dodać; ale zdaje się, że chcieć lud uświadomić, wskazać mu drogę dov lepszego bytu, wskazać mu łatwiejszy sposób wytwarzania — to już zbrodnia narodowa! Oczywiście, u nas patryotą jest ten, c« obce-dobra ludu całego tu na ziemi, takimi patry etami byli patryoci z zeszłego wieku, co stworzyli obecnie już przestarzałą konstytucyą trzeciego mam-, Sługi klas panujących, co hukiem chc%mgł#syć lud pracujący, że socyalizm, to jad, to tf$ef społeczeństwa, to zły duch i t. d., nie Ą palryotami. Dlaczegóż nie są ci panowie ma tyle uczciwi, aby ludowi powiedzieć, co to jest socyalizm?
Ciekawym jest sposób walki dzienników: „Kuryer", najmądrzejszy z nich, jest zarazem i najwięcej taktownym. Co mu nakłamała „Germania“, powtarza, chyba dodaje od siebie, że sytuacya jest poważna i że katolickie duchowieństwo polskie dla ludu nic nie zrobiło. „Dziennik Poznański" bawi się w oburzonego i gada coś o renegatach. „Gazeta Poznańska" jest także w chórze, ale stara się tylko o dotrzymanie akkordu. Najładniej jednak spisał się „Orędownik“. Ten całą swą naturę pokazuje. On socyalistów na swój zwyczajny sposób chce zwalczyć. Radzi swoim wiernym łowić socyalistyczną gazetę, gdzie się pojawi, śledzić za tymi, co ją rozszerzać będą, czuwać nad tymi, co są zdeklarowanymi socyalistami i nad ludźmi chwiejnymi w swych zasadach i t. d. Czy to nie jest kompletny system najszkaradniejszej policy i politycznej ? Zapomniał tylko redaktor „Orędownika" dodać, że o 7^’ditatach śledzenia i czuwania, . d$~0sić trzeba „Orędownikowi" _ . Powiada „Orędownik", że w Berlinie g^aczan^ będzie rozstrzygająca bitwa. O tern mecn pamiętają towarzysze nasi w Berlinie, ale niemniej wszyscy towarzysze, w których ręku polega los naszego pisma. Ze strachu, jaki opanował naszych przeciwników, widzieć mogą robotnicy polscy, że mają oni na sumieniu obecne położenie robotnika polskiego i że poznali, choć nie chcą się do tego przyznać, prawdziwe przyczyny wychodztwa ludu. Z środków, jakie proponuje „Orędownik" do walki z nami, wnosić możecie, że nie jest to sprawa czysta, którą się w ten sposób broni. I na tern kończymy rozprawę naszą z dziennikami, na których poparcie przecież nie liczyliśmy. Chcieliśmy tylko robotnikom przedłożyć sprawę i polegamy na ich sądzie !
Rada państwa.Do 11. grudnia 1890 odbywały się posie
dzenia parlamentu niemieckiego, w których radzono nad budżetem państwowym. Najważniejszych ustaw, jak np. ustawy robotnicze, parlament nie miał jeszcze czasu traktować. Pomimo tego, że większość parlamentarna dostała się do mandatów poselskich przez agitacyę przeciw cłom zbożowym, to przecież dotychczas nie wyszedł z łona opozycyi wniosek zniesienia ceł zbożowych.
Jak mało pod względem pożyteczności zdziałał parlament tegoroczny, przecież daje on sposobność poznania rozmaitych burżuazyjnych par- tyj politycznych. I tak najniepotrzebniej w świecie zaznaczył p. XVindthorst swój sprzeciw przeciwko ustawie o zabezpieczeniu na wypadek starości i niezdatności do pracy, która chociaż drobnością wypłacanych premii nie zasługuje na miano reformy społecznej — jest temuż panu solą w oku jako krok ku socyaliz- mowi i ponieważ państwo cokolwiek kosztuje. A przecież p. Windthorst wraz z częścią centrum i posłami polskimi głosował za miliono- werni wydatkami wojskowymi i za kolonizacyą Afryki! Głównym punktem, naokoło którego obrady nad budżetem się kręciły, były cła zbo-
Nakładca i odpowiedzialny redaktor: Władysław
żowe, polityka dążąca do pomnożenia dochodów wielkich posiadłości ziemskich ze szkodą pracującego ludu, któremu kapitaliści nie podwyższają płacy. W imieniu zwolenników ceł zbożowych przemawiali konserwatyści, przeciwnikami ceł byli socyaliści i wolnomyślni. Podajemy mowę
i socyalistycznego posła Debla:„Gniew, z jakim posłowie Windthorst i Frege od
powiedzieli wczoraj na moją zaczepkę co do istniejącego systemu podatków i ceł, zrobił na mnie wrażenie, jakoby nie byli więcej tak pewni swej rzeczy i że o usunięciu lub zniżeniu ceł mowy być nie może. Twierdzono, jakoby cła na produkta rolne były potrzebne, ponieważ wychodzą na pożytek ubogim chłopom i robotnikom wiejskim. Nie zgadza się z tein, że robotnicy wiejscy masami cisną się do miast a właściciele większych dóbr ciągle radzą na swych zgromadzeniach, jak temu zapo- biedz. Jest to dowodem, że robotnikowi wiejskiemu się nie wiedzie dobrze. Jest to tak charakterystyczne znamię, że dano mu wyraz w statystyce. Od 1875 do 1885 ludność miejska w Prusiech wzrosła o 20 proc., wiejska tylko o 4,8 proc. Na Pomorzu, zatem rolniczej prowincyi, ludność spadła o 0,7 procent. Ale nawet w Hessen-Nassau, gdzie przeważa drobna posiadłość ziemska, wzrosła ludność tylko o 2,9 procent. Ostatni spis ludności wykaże zapewne jeszcze niekorzystniejsze rezultaty. W żyznej okolicy Westpriegnitz ludność wiejska w roku 1861 wynosiła 100 000 mieszkańców, 1885 zaś tylko 85 000. Wczoraj otrzymałem list z Leobschütz, w którym proszą mnie, tu wypowiedzeń, w jak smut nem położeniu się znajduje tamtejsza ludność robotnicza. Od 1 Października otrzymali robotnicy dziennie 40 fenygów oprócz pożywienia, w lecie 60 fe- nygów, wprawdzie prócz tego szmatkę pola i pomieszkania, ale jakie pomieszkania! 1872 oświadczył pan Goeben na konferencyi pracodawców rolniczych, że dużo ziemian więcej wydaje na świńskie chlewy niż na mieszkania robotnicze. Dziwna, że polieya dozwala takie mieszkania, chociaż z ich powodu powstają rozmaite choroby zakaźne. Stan taki wywołuje niezadowolenie między robotnikami rolnymi i ci masami wędrują ze wschodu ku zachodowi, do powiatów przemysłowych. Jak zbierzemy materyał ze wszystkich okolic Niemiec, przystąpimy do agi tacy i na wsi. Już 20 lutego powinien być w tym względzie przestrogą dla panów. W Saksonii głosy nasze wzrosły z 151 000 na 230 000, w kraju rolniczym jak Mecklenburg, mieliśmy cztery wybory ściślejsze, a w Aschersleben kandydat większej posiadłości ziemskiej został pobity przez socyalistę. Jest to dowodem, że i na wsi zaczyna świtać. Pan Frcge rzekł, że niszczymy rcligie i moralność. Dla rzecznika właścicieli wielkich dóbr relijria i moralność -gj jCu,?£- • znaczne. Mogę być bardzo moralnym a nie potrzebuję mieć religii i sądzę, że co do moralności mogę się mierzyć z panem Frcge. Gdybym był właścicielem dóbr większych, moralność nie dozwoliłaby mi głosować za cłami zbożowemi, od bydła i premiami cukrowemi. Ludzie przekonań p. Frcge objaśnili nas, jak się rzecz ma z moralnością na wsi. Nie ma tam wcale mowy o socyalnych demokratach, ale jako bardzo niebezpieczni dla żeńskiej części ludności oznaczeni są panowie właściciele dóbr, urzędnicy tychże i podczas manewrów, oficerowie. Podług statystyki z 1882 większa posiadłość uprawia 2 i pół razy więcej ziemi aniżeli wszystkie 98 procent drobnych właścicieli razem. 17 największych właścicieli posiada ogółem dziewiątą część do uprawy zdatnej ziemi w państwie. Wobec tego twierdzić, że właściciele większych dóbr nie ciągną głównych korzyści z ceł od produktów ziemskich, to trochę za śmiałe. Pyszne zyski większa posiadłość używa w części, aby wykupić drobnych i średnich posiadaczy i przez to powiększyć latifundia. Kto się wychował w okolicy, gdzie przeważa większa posiadłość, wie, że jedna posiadłość za drugą zostaje połkniętą. A jeżeli ludność wiejska nie ma znacznych korzyści z ceł zbożowych, to zato ludność miejska wprost szkodę ponosi. Niezadowolenie z powodu wysokich cen produktów rolnych jest po- wszechnem, bo każdy wie, że ponosi ofiary na rzecz wielkich właścicieli ziemskich. Równe rozgoryczenie nad tern panuje w kołach lojalnych urzędników i u rewolucyjnych robotników. Otóż powiada Windthorst, podatki musi się płacić. Tak, ale podatki trzeba wymierzać podług majątku opodatkowanego. Ta cala polityka jednak jest ‘polityką bogatych, jest, polityką ustawodawstwa klasowego. Ten na ubogich ludzi nałożony ciężar podatków nie ma być ulżonym, ale owszem chcą dalej postępywać w tej polityce i podwyższyć podatek od cukru! Także, moi Panowie, nie polegajcie zbytnio na armii. Moi towarzysze, którzy są przy armii, wykonują tam swą powinność i mylą się bardzo ei, co sądzą, że armia wiecznie się przyda jako środek przeciw sócyalistom. Cała teraźniejsza organizacya społeczeństwa dostarcza sócyalistom ciągle nową broń. Im więcej ona się rozwija, im bardziej kapitalizm wzrasta, wzrasta też oburzenie nad tern. Jednego dnia socyaliści bez użycia przemocy dostaną władzę w swe ręce.“
Ruch robotniczy.Dnia 12 grudnia odbyło-eię zgromadzenie socjalistów
polskich w Berlinie. Było obecnych 160 robotników. Tematom obrad było założenie socjalistycznego stowarzyszenia polskiego w Berlinie. Towarzysz Morawski miał odczyt o potrzebie założenia towarzystwa. Mówca rozwodzi się nad położeniem robotników, a szczególnie robotników wiejskich w Poznańskiem i żądał agitacji za zniesieniem corocznych jarmarków na ludzi. Na tych jarmarkach robotnik, męski czy żeński, zaprzedaje się cieleśnie i umysłowo na cały rok, na tych jarmarkach obmacają ludzi, jakby bydło, aby się przekonać, czy są dość silni. Mówca przywodzi przykłady z kraju rodzinnego, jak tam tych kupionych robotników żywią
i traktują. Jeżeli robotnik ucieknie, pan na jego schwy cenie i dostawę wyda dziesięćkroć więcej, niżby go nowy parobek kosztował. Jeżeli założymy towarzystwo polityczne w Berlinie, członkowie wracając do kraju, będą mogli agitować za sprawą robotniczą. Weźmy sobie przykład od Niemców, powiada mówca. Korzystniejsze warunki pracy, jakie Polacy w innych stronach Niemiec napotykają, zawdzięczają energii robotników niemieckich. Jak robotnicy polscy wezmą w swe ręce obronę swych interesów, także osięgną zwycięztwa. Następni mówcy wyrażali się w myśl referenta i zalecali zakładanie towarzystwa. Tylko jeden pan był przeciw socjalistom, ponieważ są przeciw Panu Bogu i kościołowi. Podczas pauzy zapisało się do towarzystwa 52 członków.
Przed zakończeniem posiedzenia zawiadomił przewodniczący, że w trzeci dzień Bożego Narodzenia wypuszczonym zostanie z więzienia w Ploetzensee, stolarz Witkowski, ostatnia ofiara z poznańskiego procesu. Był on przez cały czas więzienia chorym. Robotnicy, za których cierpiał Witkowski, powinni się zgromadzić na jego powitanie. Z wykrzykiem „Niech żyje międzynarodowa socjalna demokracja!“ zakończyło się pierwsze zgromadzenie socjalistów polskich w Berlinie.
Kongres kas chorych i pomocniczych. Od 8—lłgrudnia odbył się w Berlinie zjazd kas chorych i pomocniczych, aby zająć stanowisko wobec przez Rząd przedłożonego projektu zmiany ustawy o kasach chorych. Od roku 1883 gdy założono przymusowe kasy chorych, zaczyna się ograniczanie swobód wolnych kas chorych, aby umożliwić przymusowym kasom konkurencję z nimi,. Ponieważ to wszystko nie pomogło i stan kas przymusowych się nie polepsza, ma być wydaną nowa ustawa, ograniczająca swobodę wolnych kas chorych. Z tego powodu odbył się zjazd, o którym dla braku miejsca tylko w krótkości donosimy. Członkowie kongresu poddali na swych posiedzeniach ostrej krytyce cały obecny system zabezpieczenia robotników. Upatrywano wszędzie brak odpowiedniego samorządu robotników i ganiono nieprzychylne zachowanie się decydujących sfer wobec wolnych kas pomocniczych, u których obok obfitej zapomogi właśnie samorząd ze strony robotników stanowi rzecz główną. Co do zabezpieczenia w razie nieszczęśliwego przypadku, wyrażono życzenie rozciągnięcia tejże na szersze kola, zarazem uznano jednak początek, wysokość i rozmiary renty za niedostateczne. Zauważono także, że zabezpieczenie na starość i przypadek niezdatności do pracy przynosi ujmę wolnym kasom pomocniczym i dlatego wyrażono życzenie, by przy rewizji ustawy udzielono wszystkim kasom obok równych obowiązków także równe prawa. Najwięcej krytykowano projekt ustawy o kasach chorych z powodu jawnej tendencji szkodzenia wolnym robotniczym kasom rhorvehv.
We Lwowie odbyło się 15 grudnia w sali ratuszowej zgromadzenie robotników. Na porządku dziennym było prawo powszechnego glosowania (w Austryi prawo głosowania mają tylko ci, co opłacają podatki bezpośrednie, robotnik opłacający w wielkich miastach wysokie podatki pośrednie, nie ma prawa głosowania). Na zgromadzeniu były obecne i kobiety z wyższych klas społecznych, które brały udział w dyskusji, aby prawa głosowania udzielono także kobietom. Uchwalono petycję do Rady państwa przesłać na ręce posła dra Kronawettera, a nie przez żadnego z posłów polskich.
Kongres węgierskich socjalistów odbył się 7 i 8 grudnia w Budapeszcie. Byli na nim obecni delegaci wszystkich przemysłowych miast Węgier. I austryaccy socyaliści wysłali- swych zastępców. Węgierscy socyaliści stoją na gruncie międzynarodowym. Wszystkie rezolucje tchną duchem naukowego socjalizmu. Nową i doskonałą jest powzięta rezolucja o robotnikach rolnjeh, którą podajemy:
„Zważywszy, że wymogi produkcji, jakoteż zastosowanie prawideł agronomii (umiejętność uprawy ziemi) wskazują na uprawę ziemi w wielkich rozmiarach, czynią potrzebnemi zaprowadzenie maszyn i organizację robotników wiejskich i że wogóle nowoczesny rozwój ekonomiczny dąży do uprawy ziemi w wielkich rozmiarach;
„zważywszy, że stosownie do tego w rolnictwie, jak w przemyśle wielkim następuje pochłonięcie małych i średnich właścicieli przez właścicieli większych dóbr, że niedola i zależność ogromnej większości ludności rolniczej ciągle wzrasta na rzecz drobnej mniejszości, a to sprzeciwia się regułom ludzkości i sprawiedliwości:
„Wiec party i daje wyraz zapatrywaniu, że rozwój ekonomiczny nowoczesnego społeczeństwa czyni konieczną potrzebą wzięcie uprawnej ziemi na własność- ogółu i oddanie gruntu ze strony państwa stowarzyszeniom rolniczym, któreby obowiązane były ziemię wyzyskiwać w umiejętny sposób i pracować bezpośrednio na rachunek państwa; państwo jednak jest obowiązane wydajność uprawy rolnej sprawiedliwie podzielić i zużyć dla dobra publicznego. Aby umożliwić umiejętne wyzyskiwanie ziemi, państwo ma obowiązek, przez urządzenie odpowiednich zakładów naukowych krzewić potrzebne wiadomości między ludnością rolniczą. Jako stadyum przejściowe od gospodarki prywatnej żąda wiec partyi, aby rozpoczęto od dóbr państwowych i koronnych, fidcikomisów, dóbr kościelnych i gminnych, kopalń itd. i oświadcza się przeciw zamianie określonych posiadłości państwa lub gmin na własność prywatną. Aby jednak natychmiast zapobiedz wynikającemu z złego życia rychłemu zwyrodnieniu robotników rolnych, wice partyjny żąda niezwłocznego zaprowadzenia ustawy, któraby uwzględniając w zupełności właściwości gospodarstwa rolnego, chroniła robotników rolnych przed nadmiernym wyzyskiem.
Kurowski w Berlinie. Czcionkami drukarni Max Bailing w Berlinie SW, Beuthstrasse 2.