Nasz Świat Nr 77

8
Cena: 0,50 zł Numer 77 Czerwiec 2009 Szkoła Podstawowa Nr 4 im. Mikołaja Kopernika w Andrychowie Nasz Świat Œwiêto patrona szko³y Był pierwszy dzień wakacji. Słońce jas- no świeciło, ptaki śpiewały na bezchmur- nym niebie. Wraz z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy pograć w piłkę nożną. Mecz zaczął się w samo południe. Po pierwszej połowie wynik był remisowy. Pobiegliśmy do domu zabrać picie. Wtem moja mama nadbiegła ze wspaniałą nowi- ną. Otóż ciocia, która mieszka w Anglii zaprosiła nas na swoje urodziny. Mecz zo- stał przerwany. Pobiegłam się spakować. Mieliśmy wyruszyć jeszcze tego dnia wie- czorem. Do plecaka spakowałam kanapki, ubrania, coś do picia oraz specjalny prezent dla cioci: robot kuchenny. Po zakończeniu przygotowań pojecha- liśmy na lotnisko. Atmosfera była bardzo napięta. W końcu po raz pierwszy leciałam samolotem! Widzieliśmy wspaniałe wido- ki i urozmaicony krajobraz. Po dwunastu godzinach lotu wylądowaliśmy. Trochę zdziwiliśmy się, gdyż otaczający nas wi- dok wcale nie przypominał Anglii. Oka- zało się, że przez pomyłkę weszliśmy do złego samolotu. Tutejsi ludzie poinformo- wali nas, gdzie się znajdujemy. Był to sam środek Chin! Nie byliśmy pewni, czy do- brze zrozumieliśmy ich język i z początku myśleliśmy, że to kłamstwo. Jednak potem spotkaliśmy pewnego Polaka, który po- twierdził informacje, co do naszego obec- nego miejsca położenia. Z Chin nie było możliwości dotarcia do Anglii, lecz można było wypożyczyć jeden z samolotów. Mój tata postanowił to zrobić. Natychmiast wy- lecieliśmy. Nasza podróż nie trwała długo, gdyż wynajęty pilot znów pomylił drogę. Nie wiedzieliśmy gdzie dalej lecieć. Po pewnym czasie ustaliliśmy dalszą drogę. Sądziliśmy, że dobrą, ale… . Wlecieliśmy na obcą planetę. Nasz sa- molot rozbił się w czasie lądowania. Nie było to miłe ujrzeć tysiące statków UFO. Na początku chcieliśmy uciekać, ale nie pozwolili na to tutejsi mieszkańcy, a po za tym nasz samolot kompletnie był znisz- czony. Obcy zdecydowali oprowadzić nas po swojej planecie. Przywódca pokazał nam swoje mieszkanie. Wyglądało ono następująco: drzwi były wykonane z gliny, meble z metalu, a wszystkie obrazy z pla- stiku. Bardzo zdziwił nas również wygląd UFOludków. Mieli oni dwumetrowe nogi, cztery pary oczu, dwie głowy, osiem rąk i trzy nogi. Pomimo tego dziwnego wyglądu świetnie radzili sobie w kuchni. Gotowali przysmaki z liści pietruszki nazywane Ko- pernikosow. Po pysznym daniu zwiedzali- śmy domów tutejszych mieszkańców. Nie przypominały one prawie w ogóle naszych mieszkań. Na dachach, które były wklęsłe - suszono ubrania, na stołach zamiast jeść - siedziano, natomiast na krzesłach jedzono. Ich słońce miało kolor niebieski, niebo zaś było zielone. Trawa miała kolory tęczy, a kwiaty były z plasteliny. Te wszystkie rze- czy znajdowały się na tle pomarańczowych drzew z różowymi liśćmi. Po dwóch mie- siącach zwiedzania byliśmy zmienieni nie do poznania. Wydawałoby się, że wiedzie- my normalne życie na obcej planecie. Jed- nak zaczęliśmy tęsknić za domem, rodziną. Chcieliśmy już wrócić. Istoty postanowiły odwieźć nas swoim statkiem. Zgodziliśmy się. Szybko zabraliśmy swoje rzeczy i wy- ruszyliśmy z zapasami żywności oraz z pięcioma UFOludkami. Wystrój statku był niesamowity. Znajdowały się w nim pięk- ne różnobarwne fotele z plastiku, łóżka, kawiarenka z jedzeniem oraz duże okna. Z zewnątrz statek wydawał się bardzo płaski, ale w środku był przestrzenny. Widzieliśmy w czasie podróży wiele planetoid, gwiazd oraz Drogę Mleczną. Dowiedzieliśmy się, że planeta, na której się znajdowaliśmy to był Bilkller. Po dziesięciu godzinach bar- dzo szybkiego lotu, dotarliśmy do Polski. Wylądowaliśmy na naszym boisku do gry w piłkę nożną. Chcieliśmy podziękować i oprowadzić UFOludków po naszej plane- cie. Nie udało się nam to, ponieważ kiedy tylko wypakowaliśmy swoje rzeczy i po- wróciliśmy na boisko, statku już nie było. Na drugi dzień po powrocie dokończy- liśmy mecz. Zakończył się wynikiem 2:1 dla mojej drużyny. Następnie opowiedzia- łam moim przyjaciołom o podróży. Nie do końca mi dowierzali. Żałuję tylko, że nie miałam aparatu… Jutro idę już do szkoły. Na pewno po- dzielę się moimi relacjami z innymi kole- żankami. Do dnia dzisiejszego – choć zo- baczyłam je na własne oczy – wydaje mi się że UFO to istoty fantastyczne. Może te, które ja zobaczyłam to przebrani ludzie? Mimo tych myśli, to były moje najlepsze wakacje w życiu. Kinga Pala klasa V ,,d” Fantastyczna podróż na obcą planetę

description

Gazetka szkolna "Nasz Świat" Szkoły Podstawowej Nr 4 w Andrychowie. Magazyn o uczniach, dla uczniów.

Transcript of Nasz Świat Nr 77

Page 1: Nasz Świat Nr 77

Cena: 0,50 zł

Numer 77Czerwiec 2009

Szkoła Podstawowa Nr 4 im. Mikołaja Kopernika w Andrychowie

Nasz ŚwiatŒ w i ê t o p a t r o n a s z k o ³ y

Był pierwszy dzień wakacji. Słońce jas-no świeciło, ptaki śpiewały na bezchmur-nym niebie. Wraz z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy pograć w piłkę nożną. Mecz zaczął się w samo południe. Po pierwszej połowie wynik był remisowy. Pobiegliśmy do domu zabrać picie. Wtem moja mama nadbiegła ze wspaniałą nowi-ną. Otóż ciocia, która mieszka w Anglii zaprosiła nas na swoje urodziny. Mecz zo-stał przerwany. Pobiegłam się spakować. Mieliśmy wyruszyć jeszcze tego dnia wie-czorem. Do plecaka spakowałam kanapki, ubrania, coś do picia oraz specjalny prezent dla cioci: robot kuchenny. Po zakończeniu przygotowań pojecha-liśmy na lotnisko. Atmosfera była bardzo napięta. W końcu po raz pierwszy leciałam samolotem! Widzieliśmy wspaniałe wido-ki i urozmaicony krajobraz. Po dwunastu godzinach lotu wylądowaliśmy. Trochę zdziwiliśmy się, gdyż otaczający nas wi-dok wcale nie przypominał Anglii. Oka-zało się, że przez pomyłkę weszliśmy do złego samolotu. Tutejsi ludzie poinformo-wali nas, gdzie się znajdujemy. Był to sam

środek Chin! Nie byliśmy pewni, czy do-brze zrozumieliśmy ich język i z początku myśleliśmy, że to kłamstwo. Jednak potem spotkaliśmy pewnego Polaka, który po-twierdził informacje, co do naszego obec-nego miejsca położenia. Z Chin nie było możliwości dotarcia do Anglii, lecz można było wypożyczyć jeden z samolotów. Mój tata postanowił to zrobić. Natychmiast wy-lecieliśmy. Nasza podróż nie trwała długo, gdyż wynajęty pilot znów pomylił drogę. Nie wiedzieliśmy gdzie dalej lecieć. Po pewnym czasie ustaliliśmy dalszą drogę. Sądziliśmy, że dobrą, ale… .

Wlecieliśmy na obcą planetę. Nasz sa-molot rozbił się w czasie lądowania. Nie było to miłe ujrzeć tysiące statków UFO. Na początku chcieliśmy uciekać, ale nie pozwolili na to tutejsi mieszkańcy, a po za tym nasz samolot kompletnie był znisz-czony. Obcy zdecydowali oprowadzić nas po swojej planecie. Przywódca pokazał nam swoje mieszkanie. Wyglądało ono następująco: drzwi były wykonane z gliny, meble z metalu, a wszystkie obrazy z pla-stiku. Bardzo zdziwił nas również wygląd

UFOludków. Mieli oni dwumetrowe nogi, cztery pary oczu, dwie głowy, osiem rąk i trzy nogi. Pomimo tego dziwnego wyglądu świetnie radzili sobie w kuchni. Gotowali przysmaki z liści pietruszki nazywane Ko-pernikosow. Po pysznym daniu zwiedzali-śmy domów tutejszych mieszkańców. Nie przypominały one prawie w ogóle naszych mieszkań. Na dachach, które były wklęsłe - suszono ubrania, na stołach zamiast jeść - siedziano, natomiast na krzesłach jedzono. Ich słońce miało kolor niebieski, niebo zaś było zielone. Trawa miała kolory tęczy, a kwiaty były z plasteliny. Te wszystkie rze-czy znajdowały się na tle pomarańczowych drzew z różowymi liśćmi. Po dwóch mie-siącach zwiedzania byliśmy zmienieni nie do poznania. Wydawałoby się, że wiedzie-my normalne życie na obcej planecie. Jed-nak zaczęliśmy tęsknić za domem, rodziną. Chcieliśmy już wrócić. Istoty postanowiły odwieźć nas swoim statkiem. Zgodziliśmy się. Szybko zabraliśmy swoje rzeczy i wy-ruszyliśmy z zapasami żywności oraz z pięcioma UFOludkami. Wystrój statku był niesamowity. Znajdowały się w nim pięk-ne różnobarwne fotele z plastiku, łóżka, kawiarenka z jedzeniem oraz duże okna. Z zewnątrz statek wydawał się bardzo płaski, ale w środku był przestrzenny. Widzieliśmy w czasie podróży wiele planetoid, gwiazd oraz Drogę Mleczną. Dowiedzieliśmy się, że planeta, na której się znajdowaliśmy to był Bilkller. Po dziesięciu godzinach bar-dzo szybkiego lotu, dotarliśmy do Polski. Wylądowaliśmy na naszym boisku do gry w piłkę nożną. Chcieliśmy podziękować i oprowadzić UFOludków po naszej plane-cie. Nie udało się nam to, ponieważ kiedy tylko wypakowaliśmy swoje rzeczy i po-wróciliśmy na boisko, statku już nie było.

Na drugi dzień po powrocie dokończy-liśmy mecz. Zakończył się wynikiem 2:1 dla mojej drużyny. Następnie opowiedzia-łam moim przyjaciołom o podróży. Nie do końca mi dowierzali. Żałuję tylko, że nie miałam aparatu…

Jutro idę już do szkoły. Na pewno po-dzielę się moimi relacjami z innymi kole-żankami. Do dnia dzisiejszego – choć zo-baczyłam je na własne oczy – wydaje mi się że UFO to istoty fantastyczne. Może te, które ja zobaczyłam to przebrani ludzie? Mimo tych myśli, to były moje najlepsze wakacje w życiu.

Kinga Palaklasa V ,,d”

Fantastyczna podróż na obcą planetę

Page 2: Nasz Świat Nr 77

Strona 2 „Nasz Świat”

Kosmos (gr. êüóìïò - porządek, budowa świata), zazwyczaj jest synonimem Wszechświata, często oznacza przestrzeń kosmiczną.

Współcześnie uznaje się, że Wszechświat powstał wskutek pierwotnej eksplo-zji, tzw. Wielkiego Wybuchu, przed około 13,73 miliardami lat. Cała obecnie ist-niejąca materia powstała wówczas w drobnym ułamku sekundy, w znikomo małej przestrzeni, rozpraszając się we wszystkich kierunkach z olbrzymią prędkością. W miarę rozszerzania się Wszechświata, wyrzucona w przestrzeń materia, rozgrzana pierwotnie do bardzo wysokich temperatur, stygła. Podczas jej schładzania po-wstały współcześnie znane cząstki elementarne, które łączyły się, tworząc protony i neutrony. Dokonywała się także synteza atomów wodoru i helu. Współczesny Wszechświat składa się w większości z tych gazów. Wszechświat rozszerza się nadal, niedawno spostrzeżono, że zwiększa tempo ekspansji, jednakże pewnego dnia może też zwolnić bieg i znieruchomieć, po czym zacząć kurczyć się w osta-teczną wielką Kontrakcję.

Klasa 6e

Astronomia – nauka o ciałach niebieskich, ich budowie, ru-chach, pochodzeniu i ewolucji oraz o materii rozproszonej w przestrzeni kosmicznej (zwanej też kosmosem). Astronomia, a ści-ślej jej dział zwany kosmologią, zajmuje się także Wszechświatem jako całością. Nazwa astronomia pochodzi z greki. Astronomia jest pełna tajem-nic. Jedni uważają, że kosmici,

w kosmosie sami. Oczywiście jeśli to faktycznie kości, a nie na przy-kład specyficznie ułożone kamie-nie, które udają czaszkę. Ostatnie dni są zresztą pełne marsjańskich ciekawostek. Najpierw odkryto tam resztki wody, a teraz kości. Może się więc okazać, że wszyst-kie opowieści science - fiction o życiu na Czerwonej Planecie wca-le nie są bajkami.” Z tego źród-ła wynika, że nie tylko na Ziemi

istnieje woda, a co za tym idzie człowiek. Być może niedługo bę-dziemy świadkami odkrycia, któ-re nami wstrząśnie.

Data 4 maja 2009 r. była wiel-kim wydarzeniem. Tą datą Sa-turn połączył się z Księżycem o 6 stopni. To wielkie wydarzenie nie było widoczne w Polsce.

,,Jeśli natomiast pomiędzy Księ-życem, Merkurym i Ascendentem nie istnieje żadne horoskopowe połączenie i Saturn w horoskopie z urodzeniem dziennym będzie posyłał do obu tych planet swój ujemny promień, to urodzony bę-dzie z pewnością cierpiał na po-ważne zaburzenia psychosoma-tyczne.

A kiedy takie połączenia są przy urodzeniu nocnym, stanowi to za-powiedź grożącego urodzonemu obłąkania.”- Tak sądzą o tym na-ukowym zjawisku pisarze. Może to wydarzenie będzie miało jakiś wpływ na twoje życie? Zobaczy-my! Ok. godz. 22:30 w każdy ma-jowy dzień będzie można oglą-dać najjaśniejsze gwiazdy. Będzie można zobaczyć jeszcze Bliźnię-ta- Polluksa i Kastora.

Page 3: Nasz Świat Nr 77

„Nasz Świat” Strona 3

Lecz nie martwcie się - nie zabraknie, także lata Łabędzia i Lutni. Więc warto oglądać te przepiękne, najjaśniejsze gwiaz-dy. Naukowcy mówią o gwieździe tak: Gwiazda - ciało niebieskie będące skupiskiem związanej gra-witacyjnie materii, w której za-chodzą reakcje syntezy jądrowej. Gwiazdy mają kształt zbliżony do kuli, zbudowane są głównie z wo-doru i helu. Lecz my i tak wolimy nasze własne wyobrażenie o tym ciele niebieskim. W kwietniu i maju Ziemia od-bija najwięcej światła słoneczne-go i dlatego będzie można oglądać księżyc w nowiu. Warto zobaczyć młodziutki księżyc tuż po zacho-dzie Słońca. Planeta Merkury była bardziej widoczna 26 kwietnia bieżącego roku! Mogliśmy obejrzeć ją przez lunetę bez większego wysiłku. Obok Merkurtego było widać, także malutki odłamek Księżyca. Oj było co zobaczyć! A może to prawda, że w Kos-mosie jest woda? Naukowcy ba-dają ten wątek i… wybadali! Co prawda dzieli nas od niej 11.1 mi-liarda lat świetlnych, ale wyniki badań potwierdzono w środę w Wielkiej Brytanii.

Odbyło się to podczas Europej-skiego Dnia Astronomii i Nauk Kosmicznych. ,,Nowy rodzaj planety został odkryty w układzie gwiezdnym odległym o 50 lat świetlnych od Ziemi. Jak ujawnili w środę as-tronomowie, jest to najmniejszy układ znaleziony poza naszym sy-stemem słonecznym i prawdopo-dobnie pierwsza skalista planeta odkryta do tej pory.” Mowa jest o planecie typu Super Ziemia. Tę planetę odkryto bardzo niedaw-no. Trwają spory o to czy jest ona planetą-olbrzymem czy też nie?

,,Pulsar to zapadnięta w sobie po-zostałość po masywnej gwieździe, takiej jak Rigel czy Betelgeza. Gwiazda, której masa w momen-cie formowania przekracza 8 mas Słońca, świeci bardzo jasno, ale krótko, ponieważ szybko zużywa zapasy paliwa termojądrowego. Kiedy to nastąpi, gwiazda wy-bucha jako potężna supernowa - jej blask może być silniejszy niż blask całej galaktyki. Podczas tej eksplozji zewnętrzne war-stwy gwiazdy zostają wyrzucone w przestrzeń z prędkościami się-

gającymi milionów kilometrów na godzinę, wzbogacając przy tym galaktykę w ciężkie pierwiastki, takie jak tlen czy neon.’’ Pulsar jest dość osobliwy. Bowiem nie każda planeta wybucha tworząc blask silniejszy niż blask całej ga-laktyki!!!

Page 4: Nasz Świat Nr 77

Strona 4 „Nasz Świat”

Pewnego dnia, razem z moją klasą wybraliśmy się na wycieczkę w kos-mos. Naszym celem była planeta Mars. Jest to czwarta planeta od Słońca. Ma kolor czerwony.

Na początku podróży musieliśmy dopasować stroje. Byliśmy wtedy kos-monautami, więc musieliśmy ubrać odpowiednie skafandry. Kiedy już każdy miał ubrany skafander, po kolei zaczęliśmy wsiadać do statku kosmicz-nego. Gdy byliśmy już zapięci w pasy bezpieczeństwa, rakieta ruszyła. Lecie-liśmy kilka dni. Musieliśmy jeść spe-cjalne jedzenie dla kosmonautów, czyli np. zupy w proszku.

Kiedy dotarliśmy na planetę Mars, powitały nas bardzo dziwne istoty. Wy-glądali normalnie, ale ich skóra miała zielony kolor. Gdy mówili, to śmiesz-nie przedzielali wyrazy. Byli bardzo sympatyczni.

Wielu moich kolegów i koleżanek znalazło osoby o podobnych zaintere-

Moja klasa na wycieczce w Kosmosie

sowaniach. Ja również znalazłam ko-leżankę o zainteresowaniach dokładnie takich jak moje. Risi oprowadziła mnie po swojej planecie. Pokazała mi, gdzie się u nich znajduje kino. Byłyśmy na-wet na ciekawym filmie. Miał on tytuł „ Szalone przygody Kaczora Donal-da”. Kaczor Donald w tym filmie był zielony. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż przywykłam do białych piórek tego bo-hatera.

Wybrałyśmy się też do restauracji, w której spotkałyśmy moją przyja-ciółkę Angelę. Przyprowadziła ona na wspólne spotkanie swoją koleżankę Sisi. W tej restauracji podawano wie-le różnych, dziwnych specjałów. Po chwili namysłu zdecydowałam się na kotleta z zielonej krowy i lemoniadę.

Pod koniec dnia Sisi i Risi pokazały nam, gdzie będziemy spały. Gdy dotar-łyśmy na miejsce, nasi koledzy i kole-żanki już tam byli. Dostałyśmy burę od pani wychowawczyni, bo za długo nas nie było.

Następnego dnia spotkałyśmy się przy słynnym w całym mieście po-mniku Czesława Idioty, znanego mar-sjańskiego kompozytora. Poszłyśmy do wesołego miasteczka. Było bardzo miło. Najlepsze w wesołym miastecz-ku było to, że za darmo można się było w nim bawić. Najwięcej jeździłam na karuzeli o nazwie „Latające spodki”.

Trzeci dzień był najgorszy, ponie-waż trzeba było opuścić tę ciekawą pla-netę. Wracaliśmy już na Ziemię. Zaraz po śniadaniu czekała na nas rakieta, do której wsiadaliśmy ze łzami w oczach.

Może kiedyś jeszcze zobaczymy naszych marsjańskich kolegów? Mam taką nadzieję, że wybierzemy się znów na wycieczkę w kosmos. Kto wie? Może oni przylecą do nas? Na razie wiem, że tęsknię za Risi i Sisi, bo były to bardzo dobre koleżanki.

Izabela Nałódka kl.V b

Page 5: Nasz Świat Nr 77

Strona 5„Nasz Świat”

Nasza klasa wraz z wychowawcą zaplanowała wycieczkę „Szlakiem Drogi Mlecznej”. Wszyscy nie mo-gli się doczekać tej fantastycznej podróży. O 7:00 rano weszliśmy do szkolnego statku kosmicznego. Po przebraniu się w skafandry wystar-towaliśmy w kierunku planety Glu-ten. Po wyjściu z hiperprzestrzeni znaleźliśmy się na zielonej, ośliz-głej planecie. Przylecieliśmy na tę planetę, aby obejrzeć największe żywogluty w kosmosie. Powoli po-deszliśmy pod jego pieczarę oto-czoną zielonymi, wielkimi mcha-mi. Aby wywabić potwora z jego kryjówki usypaliśmy ogromną górę z żelek owocowych. Oczy zrobi-ły nam się wielkie jak spodki, gdy zobaczyliśmy, że z jaskini wyszedł tylko mały glutek, który łapczywie zaczął pożerać nasze żelki. Wtedy zdenerwowany Sebastian zaczął rzucać w niego kamieniami, aby go przepłoszyć. Nagle z pieczary wy-skoczyła 30 metrowa mama glutka,

splunęła w nas. Potok jej śliny po-rwał nas 3 km w dół. Potem szybko uciekliśmy do naszego statku kos-micznego. Żałowaliśmy tylko, że nie zdążyliśmy zrobić sobie zdjęcia z ogromną mamą glutka. Wkrótce wylądowaliśmy na na-stępnej planecie, która nosiła nazwę Puszysta. Po wyjściu ze statku sta-nęliśmy na bardzo miękkiej, kremo-wej powierzchni nieopodal kopalni cukru. Udaliśmy się do niej. Po zej-ściu tysiącem schodów znaleźliśmy się w olbrzymiej komorze czeko-ladowej, gdzie wszystko było wy-konane z czekolady. Oczywiście, niektórzy zaczęli lizać ściany, a na-wet podłogi. Igor urwał rękę rzeźby przedstawiającej króla planety, aby spróbować, czy jest z lepszej cze-kolady. Wtedy włączył się alarm i znowu rzuciliśmy się do ucieczki. Błyskawicznie dobiegliśmy do stat-ku i wystartowaliśmy w trybie awa-ryjnym. W końcu polecieliśmy na lodo-wą planetę, gdzie mieliśmy zoba-

czyć lodotworki i porozumieć się z nimi telepatycznie. Kiedy lądo-waliśmy, cała powierzchnia plane-ty iskrzyła się pomarańczowo od wschodzącego słońca. Lodotworki o trójkątnych kryształowych gło-wach okazały się całkiem rozmow-ne i pewnie zaprzyjaźnilibyśmy się z nimi. Niestety, Wojtek się nudził i odpalił małą zabawkową głowicę atomową. Fala uderzeniowa rozto-piła w mgnieniu oka wszystkie lo-dotworki, a my musieliśmy szybko się ewakuować z powodu deszczu radioaktywnego. Uważam, że wycieczka była bardzo udana i pouczająca. Chcia-łabym takich więcej. Szkoda tyl-ko, że nigdzie już nie polecimy, bo wszędzie mamy zakaz wstępu, i nie zobaczymy w przyszłym roku, bru-chli i bąbuł, treleli i kacapów ani kwarkowego misterium.

Klasa 5e

Page 6: Nasz Świat Nr 77

Strona 6 „Nasz Świat”

Według badań dotyczących pochodze-nia rodu Koperników, wywodzi się on ze Śląska. W czternastym i piętnastym wieku pojawiają się wzmianki o rodzie Koperni-ków zamieszkującym w miastach śląskich, a potem i innych. Dziadek astronoma Jan był zamożnym krakowskim kupcem, oj-ciec zaś hurtownikiem. Rodzice astronoma Barbara i Mikołaj, mieli czworo dzieci: Andrzeja, Mikołaja, Barbarę i Katarzynę. Mikołaj Kopernik urodził się 19 lutego 1473 roku w Toruniu przy ulicy świętej Anny. Dzisiaj to ulica Kopernika 17, a w budynku mieści się jego muzeum. W 1483 roku zmarł ojciec Mikołaja. Opiekę nad rodziną objął zamożny wuj, biskup Łukasz Watzenrod. Jesienią 1491 roku 18 letni Mi-kołaj wraz z bratem Andrzejem rozpoczy-na studia na wydziale sztuk wyzwolonych Uniwersytetu Krakowskiego. Z czasu tego pozostał zapis w wykazie przyjętych na studia: „Mikołaj , syn Mikołaja z Torunia uiścił całość ( kwoty wpisowej )”. Czas pobytu Mikołaja Kopernika w Krakowie przypada na okres wielkiego rozkwitu uczelni krakowskiej, założonej przez Kazi-mierza Wielkiego w 1364 roku, odnowio-nej przez Władysława Jagiełłę i Jadwigę w 1400 roku, o której norymberski kronikarz Schedel z końca piętnastego wieku pisał, że w Krakowie: „.. przy kościele świętej Anny znajduje się głośny z bardzo wielu sławnych i uczonych mężów uniwersytet, w którym uprawiane są wszelkie umiejęt-ności ... Najbardziej kwitnie tam astrono-mia, a pod tym względem, jak wiem od wielu osób, w całych Niemczech nie ma szkoły sławniejszej.”

Mikołaj Kopernik spotykał w Krakowie wielkich uczonych i słuchał ich wykładów.

Jednym z wybitnych ówczesnych krakow-skich uczonych był Wojciech z Brudze-wa. W czasie pobytu Mikołaja Kopernika w Krakowie nie wykładał już astronomii gdyż zajmował się badaniem dzieł Arysto-telesa. Kopernik uczęszczał na różnorodne wykłady: z gramatyki, z retoryki, z poety-ki, ale również na wykłady o treściach ma-tematyczno - astronomicznych. Jest moż-liwe, że właśnie w tym czasie w umyśle Mikołaja Kopernika zrodziła się koncepcja teorii budowy świata odmiennej od obo-wiązującej.

W 1495 roku Mikołaj Kopernik opusz-cza Kraków, a w 1496 roku przyjmuje w kanonii warmińskiej niższe święcenia ka-płańskie. W tym samym roku wyjeżdża do Bolonii aby studiować prawo kanoniczne, mające przysposobić go do administrowa-nia dobrami kościelnymi. Pobyt Kopernika w Bolonii trwał trzy lata. Studiów jury-stycznych nie ukończył. 31 maja 1503 roku doktoryzuje się z prawa kanonicznego w Ferrarze.

W 1510 roku Mikołaj Kopernik osied-la się na stałe we Fromborku, gdzie zo-staje mianowany kanonikiem. Pełniąc funkcję kanonika katedry we Fromborku miał doskonałe warunki by poświecić się badaniom naukowym. Przez jakiś czas pracował jako lekarz, a w wolnym czasie zajmował się astronomią. W 1521 roku Mikołaj Kopernik ustąpił z urzędu admi-nistratora dóbr kapitulnych. Nie można uważać tego za wycofanie się z aktywne-go uczestnictwa w działalności kapituły. Niejednokrotnie pełnił w niej później roz-maite, nieraz bardzo odpowiedzialne funk-cje. Był wizytatorem, a później zarządcą

kapituły. Mikołaj Kopernik był aktywny w bardzo wielu dziedzinach wiedzy, jak fizyka, geografia, ekonomia. Jako kanonik warmiński piastujący różne stanowiska w administracji biskupstwa zajmował się również sprawami związanymi z obron-nością Olsztyna. Pisał też rozprawy eko-nomiczne i udzielał rad królowi polskiemu w sprawach związanych z obiegiem pie-niężnym. W ówczesnych czasach stosunki monetarne były skomplikowane z powodu istnienia 4 mennic: w Toruniu, w Elblągu, w Gdańsku i w Królewcu. Częstą praktyką było przetapianie dobrej monety na gorszą, z czego ogromne korzyści czerpały nie tyl-ko wymienione miasta, ale również zakon krzyżacki. Aby temu przeciwdziałać Miko-łaj Kopernik napisał i wygłosił na sejmi-ku pruskim, który odbył się w okresie od 17 do 21 marca 1522 roku w Grudziądzu, traktat o sposobie bicia pieniędzy pt. „ Mo-dus cudendi monetam”.

W swym traktacie Kopernik mówił, że na skutek spadku wartości pieniądza ceny wciąż rosną, a handel zagraniczny staje się coraz trudniejszy. Dobre monety srebrne są wychwytywane i przetapiane na gor-szą monetę, z czego zyski czerpią miasta dające prawo bicia monety oraz kupcy, którzy sprzedają swe towary według war-tości złota. Pierwszy pieniądz wypiera z obiegu lepszy. Ale traktat o monecie nie jest wcale jedynym opracowaniem natury ekonomicznej autorstwa Mikołaja Koper-nika. Podczas licznych podróży po Warmii stwierdził ciężką sytuację mieszkańców wsi, którzy żyli w wielkiej nędzy. Przy-czyną były niskie ceny zbóż w stosunku do cen innych towarów oraz niewielkie wynagrodzenia, które dostawali chłopi

Mikołaj Kopernik

Page 7: Nasz Świat Nr 77

Strona 7„Nasz Świat”

za swoją pracę. Zaistniała sytuacja skło-niła wielkiego astronoma do studiów nad cenami chleba. Około 1530 roku powstał krótki memoriał pt. „Panis coquendi ratio” („Obrachunek wypieku chleba”) z tablica-mi uczciwych cen chleba oraz opisem jego wypieku. Celem memoriału było wylicze-nie rzeczywistych nakładów finansowych związanych z wypiekiem chleba, aby jego cena mogła kształtować się zgodnie z na-kładem pracy i cenami surowców.

Pomimo tak szerokiego spektrum dzia-łań, Mikołaj Kopernik nadal poświęca wie-le czasu astronomii i teorii budowy świata. Pierwszy zarys tej teorii Kopernik podał w rozprawie, która jest znana pod tytu-łem „Komentarzyk Mikołaja Kopernika o utworzonych przez niego hipotezach ru-chów niebieskich”. W „Komentarzyku...”, po krótkim wprowadzeniu Kopernik wska-zuje na pewne braki starej teorii, co go upo-ważnia do zaproponowania nowej, opartej na następujących siedmiu założeniach :

1 . Nie istnieje jeden środek wszystkich kół niebieskich lub sfer .

2 . Środek Ziemi nie jest środkiem Wszech-świata, lecz tylko środkiem ciężkości i środkiem sfery księżyca.

3. Wszystkie sfery obiegają Słońce jako swój środek i dlatego Słońce jest środkiem całego Wszechświata.

4. Stosunek odległości Ziemi od Słońca do wysokości firmamentu jest znacznie mniejszy od stosunku promienia Ziemi do odległości jej od Słońca , a zatem odległość Ziemi od Słońca jest znikomo mała w po-równaniu z wysokością firmamentu.

5. Jakikolwiek ruch jest dostrzegany na firmamencie, to nie pochodzi z jakiegoś ruchu firmamentu, lecz z ruchu Ziemi. Zie-mia wraz z okalającymi ją żywiołami wy-konuje pełny obrót dzienny dokoła swych niezmiennych biegunów, podczas gdy fir-mament i najwyższe niebo pozostają nie-ruchome.

6. To, co nam się przedstawia jako ruch Słońca, pochodzi nie z jego ruchu, lecz z ruchu Ziemi i naszej sfery, wraz z którą krążymy dokoła Słońca, podobnie jak ja-kakolwiek inna planeta. Ziemia ma przeto więcej niż jeden ruch.

7. Poziomy ruch prosty i wsteczny planet pochodzi nie z ich ruchu, lecz z ruchu Zie-mi.

Tak więc ruch samej Ziemi wystarcza do wyjaśnienia wielu pozornych ruchów na niebie. W swoich rozważaniach Mikołaj Kopernik posługuje się pojęciami stosowa-nymi przez XVI wiecznych astronomów, mówiąc o ruchach sfer zamiast o ruchach planet. Ziemi przypisuje ruch trojaki: obie-

gowy dokoła Słońca, obrotowy dokoła osi, oraz trzeci ruch który ma osobliwy cha-rakter i w świetle nauki współczesnej jest zbędny.

W dalszych rozważaniach Kopernik zaznacza, że ruchy planet na niebie należy odnosić nie do punktu równonocy (bo jego położenie nie jest stałe), lecz do wybranych gwiazd. Mikołaj Kopernik, aby wyznaczyć okres obiegu Ziemi dookoła Słońca wybrał gwiazdę Kłos Panny i wyznaczył długość roku gwiezdnego jako równą 365d 6h 10 m, a więc zaledwie o 1m więcej niż to przyjmuje się obecnie.

Swojej rozprawy Mikołaj Kopernik nie wydrukował, gdyż planował napisanie ob-szerniejszej pracy. W tym celu jednak trze-ba było wykonać wiele obserwacji Słońca, Księżyca i planet, oraz przeprowadzić wie-le obliczeń.

Do swoich obserwacji Mikołaj Koper-nik stosuje bardzo proste instrumenty, czę-sto własnej konstrukcji. Przy obserwacji planet wykorzystuje: kwadrant słoneczny (do obliczania szerokości geograficznej miejsca obserwacji), sferę armilarną (do wyznaczania kątów współrzędnych pla-nety), triquetrum (do obserwacji Księży-ca). Obliczenia wykonywał w systemie sześćdziesiątkowym, ponieważ w Europie ułamki dziesiętne nie były jeszcze znane. Dopiero wprowadził je 1585 roku holen-derski astronom i matematyk Simon Ste-vin. Rachunki przeprowadzone przez Mi-kołaja Kopernika niewiele różnią się od rzeczywistych.

W swojej pracy Mikołaj Kopernik kładł duży nacisk na wyniki obserwacji, które weryfikowały słuszność teorii. Niezgod-ność obserwacji z teorią dyskwalifikowała teorię. Wyniki swoich rachunków zawarł w tabelach liczbowych, które miały ułatwiać obliczanie położeń Słońca, Księżyca i in-nych planet na niebie. Obserwował też Ko-pernik zaćmienia Słońca i Księżyca, stosu-jąc własną metodę zwaną ekranową, która stanowiła prototyp kamery fotograficznej. Przewidział fazy Wenus i Merkurego, co potwierdził potem Galileusz. Uważał że świat jest kulisty, a więc skończony. W in-nym miejscu księgi I „De Revolutionibus”, rozstrzygnięcie problemu skończoności świata pozostawia filozofom przyrody.

Dzieło Mikołaja Kopernika dokonało przewrotu w poglądach na świat. W poję-ciach przedkopernikańskich rozróżniano zniszczalny świat zjawisk ziemskich i nie-zniszczalny świat zjawisk niebieskich. Od-mienne prawa rządziły czterema żywioła-mi: ziemią, wodą, powietrzem i ogniem. W świecie zniszczalnym naturalnymi ruchami były ruchy prostoliniowe, w dół do środ-ka Wszechświata (czyli do środka Ziemi) dla żywiołów ciężkich czyli ziemi i wody, oraz ruch ku górze dla żywiołów lekkich

powietrza i ognia. Świat niezniszczalny zbudowany z odmiennej materii, dosko-nałej, trwał w wiecznym ruchu kołowym, i żadne zmiany nie były w nim możliwe. Słońce zostało stworzone, aby ogrzewać i oświetlać Ziemię, Księżyc, by rozświetlał mroki nocne, a cała przyroda po to by słu-żyć człowiekowi.

Na tych założeniach opierały się wszystkie religie i wiara, że dusze ludzkie przybywały na Ziemię z ciał niebieskich, które to właśnie determinowały dalsze losy ludzi na Ziemi. Tak zrodziła się astrolo-gia, bardzo rozpowszechniona za czasów Mikołaja Kopernika. Teoria Kopernika traktuje Ziemię jako jedną z wielu planet obiegających Słońce.

Zatem materia tworząca Ziemię powin-na mieć takie same własności jak na in-nych planetach. Przypisanie jednakowych własności wszystkim ciałom niebieskim i ziemskim prowadzi do uogólnień o wiel-kim znaczeniu naukowym i filozoficznym. Stanowi to stwierdzenie jedności praw i jedności materii we Wszechświecie.

W latach 1539 1541 przebywa we Fromborku profesor matematyki wittem-berskiego uniwersytetu Jerzy Joachim von Lauchen, zwany powszechnie Retykiem. Opuszczając Frombork zabrał ze sobą od-pis De Rovolutionibus celem wydrukowa-nia go w Norymberdze.

Dzieło Kopernika wydrukowane zo-stało w 1543 roku najprawdopodobniej w około 1000 egzemplarzy. Nosiło tytuł „De Revolutionibus”, czyli Mikołaja Kopernika Toruńczyka o obrotach kręgów niebieskich ksiąg sześć i zawierało w przedmowie list dedykacyjny dla papieża Pawła III.

Mikołaj Kopernik był nowoczesnym uczonym i odważnym człowiekiem szuka-jącym prawdy o Wszechświecie. Ogłoszo-ne drukiem dzieło przyniosło światu nową ideę. Mikołaj Kopernik zakończył życie 24 maja 1543 roku na skutek wylewu krwi do mózgu. Mikołaj Kopernik został pochowa-ny pod posadzką katedry fromborskiej.

Wielu z uczniów naszej szkoły - może nawet ty - zastanawiało się dlaczego właś-nie Mikołaj Kopernik został patronem naszej szkoły. Myślę, że po przeczytaniu tego życiorysu wiele osób - a może nawet ty - zrozumie dlaczego to właśnie on jest naszym patronem. Powinniśmy być dumni, że chodzimy do szkoły, która ma takiego wspaniałego patrona.

Nie wstydzmy się powiedzieć tego, że chodzimy do Szkoły Podstawowej numer 4 imienia Mikołaja Kopernika w Andry-chowie.

Page 8: Nasz Świat Nr 77

Red. nacz.: Piotr SzczepańskiRedaguje zespół uczniów SP 4Skład: mgr Piotr SzczepańskiDruk: SP 4 w Andrychowiee-mail: [email protected]

Szkoła Podstawowa nr 4im. Mikołaja Kopernika

w Andrychowieul. Włókniarzy 10 atelefon: 875 20 [email protected]

http://www.sp4an.internetdsl.pl

Nasz ŚwiatMagazyn dla uczniów

Pewnego wieczoru, gdy czy-tałam książkę, nastała jasność. Prze-raziłam się i odwróciłam do tyłu, a tu „BUM”[!] Zrobiło mi się słabo na widok dziwnego stworzenia. Cóż to było[?] Niesłychanie[!] Rozpaćkało się na ścianie[!]

Był to mały, zielony, z jednym okiem i językiem do pasa stworek o imieniu MINI MINI. Na ręce miał wy-haftowane swoje inicjały i prognozę pogody na SOBOTĘ. Po naszej krót-kiej, lecz sensownej rozmowie zmyli-śmy jego tłuste, czerwone i śmierdzące odchody ze ściany, a następnie wsied-liśmy do jego podwodnego statku kos-micznego.

Polecieliśmy na księżyc i zobaczyliśmy dziwne, obleśne stworzenia. Czyżby to ludzie [?] Tak to oni[!] Dlaczego oni są tacy obleśni[?] Nie wiem. nie pytaj[!] Jestem tylko człowiekiem, a nie lu-dziem tak jak oni[!]

Zapytajmy ich o drogę na Marsa. Spytaliśmy jednego z ludziów o drogę na Marsa, a on wyciągnął z kieszeni batona o nazwie Mars.

Mini Mini krzyknął: NIE[!] TYKO NIE TO[!] Ludź schował batona, po-żegnał się z nami i poleciał dalej. Przez 20 000tys. lat zwiedzaliśmy kosmos i odkryliśmy, że Ziemia jest okrągła, a nie płaska [jak twierdził Kopernik].

Usłyszałam znajomy głos. Był to głos mojej mamy budzącej mnie do szkoły o 8:00 rano[!] Spóźniłam się[!] Dostanę uwagę[!]

Ciąg dalszy nastąpi....

Iza Stachera i Sandra Filimowska kl.VIe

Kosmos w moich oczach