Modaland Marzec 2015

48
1 Przygotowanie na współczesne polowanie MODA NA VINTAGE FENOMEN SZAFIARKI moda land .pl BLOGERKA Lilly Marlenne 3,99 zł w tym 8% VAT = TRENDY Wiosna 2015 Nr 0, Marzec 2015 pied-de-poul e Pepitka wraca do łask

description

Modaland to czasopismo dla kreatywny kobiet. Moda, trendy, blogerki, second-handy i wiele więcej.

Transcript of Modaland Marzec 2015

1

Przygotowanie na współczesnepolowanie

MODA NAVINTAGE

FENOMEN SZAFIARKI

modaland.pl

BLOGERKA

Lilly Marlenne3,99 zł w tym 8% VAT

=TRENDY

Wiosna 2015

Nr 0, Marzec 2015

pied-de-poulePepitka wraca do łask

2

3

18 Pokochaj swój biust

30 pied-de-poule, czyli pepitka

MODA NA VINTAGE

224 Słowo wstępne

6 Sweterek w serek

10 Trendy WIOSNA 2015

FENOMEN SZAFIARKI

8

12

Wywiad z Lilly Marlenne

4

Lumpeks, second-hand, szmateks, ciucholand, odzież z drugiej rękiModa na ubieranie się w lumpeksach nie przemija. Pocztą pantoflową, ale także w Internecie wymieniane są informacje o nowych sklepach, dostawach, super cenach i niesamowitych okazjach. Z roku na rok coraz więcej Polek odwie-dza te miejsca. Najfajniejsze ubrania są dziś nie w galeriach handlowych, nie w nowych sklepach, lecz w lumpeksach. Jeszcze parę lat temu kupo-wanie w lumpeksach było obciachem. Dziś każdy w nich kupuje oraz chwa-li się, co znalazł. Stali bywalcy ciucholandów doceniają fakt, że są zaradni, mogą kupić coś taniej. Za cenę jednej rzeczy w firmowych sklepach, kupu-ją trzy także markowe. Te kobiety, które wiedzą w jakich dniach są dostawy, odwiedzają sklepy systematycznie. Wybierają się na łowy, na polowanie.Z tego powodu pragniemy zaprosić Was do czytania nasze-go czasopisma. Na łamach magazynu możecie poznać adresy skle-pów z odzieżą używaną, porady stylisów, wywiady, trendy i wie-le więcej. Pragniemy również pomóc w karierze polskim blogerkom. W każdym numerze będziemy przedstawiać sylwestkę wybranej blogerki modowej.Modaland został stworzon przede wszystkim dla ludzi kreatywnych, niezależnych, aby każdy przyszły czytelnik bez problemu mógł odna-leźć dobry sklep z odzieżą używaną, poznał aktualne trendy. Firmo-we sklepy reklamują się w mediach, a ich adresy można znaleźć wszę-dzie natomiast te sklepy często nawet nie mają nazwy. Zmieńmy to!

Zapraszamy!

Redaktor naczelnaSylwia Pięt

Witaj w świecie mody

5

WydawnictwoMODALANDul. Obszerna 2/2293-360 Łódź

DYREKTOR DS. MARKETINGUBartłomiej Pięt

REDAKTOR NACZELNASylwia Pięt

REDAKTORZYMartyna MarczakKatarzyna Woźniak

NA OKŁADCEwww.lillymarlenne.blogspot.com

Wszystkie materiały publikowane w piśmie są objęte ochroną prawa autorskiego.Odpowiedzialność za treść reklam ponosi wyłącznie reklamodawca.

32 Jeśli nie czapka,to co?

44 Sklep miesiąca

45 Zdjęcie miesiąca

Zimowe wyzwaniaz najnowszą kolekcją marki 4F

42

38

Przygotowanie na współczesne polowanie

32 Sukces Międzynarodo-wych Targów Tekstylnych Fast Textile 2015

6

Sweterek w serek

Zima, czyli przez większość fashioni-stek najbardziej znienawidzona pora roku. Ow-szem, można pięknie zaprezentować się w no-wiutkim płaszczu z „haiemu”, zachwycić świat puszystym szalem w łososiowo-chabrowym kolorze i uwieść tłumy botkami na koturnie. Ale nie ukry-wajmy – najczęściej albo jest ci ciepło, albo wy-glądasz ładnie. Jak znaleźć kompromis między tymi dwoma skrajnymi (polarnymi) biegunami?

Przede wszystkim – czas na rajd po sklepach. Nic tak nie poprawia humoru w zimne, deszczowe, je-sienne wieczory (czyli teraz) niż spacer po centrum handlowym. To, że często kończy się on kompletnym sczyszczeniem portfela, to już inna sprawa. Jeśli jednak masz w zanadrzu trochę zaskórniaków, ko-niecznie zainwestuj w to, co niezastąpione na sezon jesień/zima – w ciepły sweter. To co prawda żadne odkrycie, ale gustowne zakrycie – jak najbardziej! A że do sklepów dotarła już prawdziwa lawina (!) fasonów, krojów i wzorów, pora ruszać na łowy.

Stawiając na wyraziste kolory i modne de-senie, z pewnością nie będziesz przy-pominać nieatrakcyjnej kulki śnieżnej.

Pamiętasz film „Dziennik Bridget Jones” i sweter Marka Darcy’ego z wielkim reniferem? Choć wów-czas wzbudzał on prawdziwe salwy śmiechu nie tylko wśród bohaterów filmu, ale również wśród widzów, dziś wypadałoby z pokorą pochylić gło-wę przed tamtejszym iście wysmakowanym stylem. Obecnie bowiem tego typu wzory i wielkie nadruki na swetrach święcą triumfy. Stwierdzenie, że „moda wraca” jest więc jak najbardziej na miejscu, choć wypadałoby jeszcze zastanowić się, czy golf Dar-cy’ego można było wówczas nazwać czymś mod-nym? Czasy się jednak zmieniły i choć facetowi nadal raczej nie przystoi nadruk renifera na umię-śnionej piersi, kobiecie doda on figlarności i uroku.

7

Sweterek w serek Jeśli natomiast nie przepadasz za printami i nadrukami i chciałabyś prezentować się nieco bardziej ele-gancko, idealnym rozwiązaniem będzie wybór swetra w jasnym, pastelowym kolorze. Gdy dodatkowo bę-dzie on wykonany z dobrej jakości materiału, np. kaszmiru – pełen sukces. Taki sweterek nie tylko zadziała jak podręczny grzejnik, ale również wniesie trochę ciepła do smutnej i burej jesiennozimowej garderoby. A o to chyba chodzi, prawda? Połącz go z ołówkową spódnicą i dodaj kolorową biżuterię, a poczujesz się, jakby była wiosna. A już na pewno oczekiwanie na jej nadejście stanie się o wiele przyjemniejsze.

Wszystko ładnie, pięknie, ale trzeba również wziąć pod uwagę możliwość, że wcale nie czujesz się do-brze w jasnych kolorach. Nie wspominając już o jakichkolwiek nadrukach. Wybór klasycznej czerni lub szarości nie musi jednak oznaczać, że nagle zaczniesz przypominać cień rzucany przez ogołocone z liści drzewa. Jedyne co musisz zrobić, to zadbać o dodatki w nieco bardziej intensywnym kolorze. Jasny i rzucający się w oczy naszyjnik rozświetli twarz i doda lookowi nieco lekkości, natomiast duża torba w mocnym kolorze odwróci uwagę od czerni swetra. Motto na dziś? Pamiętaj, nawet zimą możesz wy-glądać pięknie, ponieważ – posługując się sloganem znanej firmy kosmetycznej – jesteś tego warta.

Katarzyna Woźniak

8

Fenomen

SZAFIARKI

Ten fenomen w świecie mody po-jawił się kilka lat temu. Dziś street fashioni blogi modowe to standard. Skąd się wzię-ły blogerki, nazywane inaczej szafiarkami?

Pierwszą szafiarka była Amerykanka Cory Ken-nedy. To ona jako pierwsza wpadła na pomysł, żeby prezentować w Internecie swoje stylizacje. W roku 2007 powstał pierwszy blog modowy w Polsce Szafa Sztywniary i właśnie przy tym blo-gu po raz pierwszy użyto nazwy szafiarka. Dwa lata później było już około 200 blogów, a dziś jest ich nieskończona ilość i cały czas rośnie.

Nazwa szafiarka pochodzi od słowa szafa. Au-torka bloga Szafa Sztywniary wymyśliła je, bo brakowało jej słowa określającego dziewczyn, które tworzą blogi ze stylizacjami modowym.

Podążając za nowym trendem, dziewczyny zaczę-ły przeczesywać lumpeksy i szafy babć, allegro i butiki. Ważne było, aby strój był oryginalny, nie-codzienny. Dziś najbardziej popularne blogerki noszą ubrania najlepszych projektantów, są za-praszane na pokazy mody. Dobrze prowadzony blog może być przepustką do świata celebrytów i telewizji. Tak właśnie stało się w przypadku Jes-sici Mercedes, Macademiangirl, czy Maffashion.

Poza zaproszeniami na pokazy mody, wywiady i im-prezy, najlepsze szafiarki potrafią na blogach za-rabiać. I to całkiem nieźle. Jeżeli dziewczyna zyska popularność, oferty reklamowa rosną jak grzyby po deszczu. Często firmy oferują swoje produkty, np. ko-smetyki po to, żeby blogerka pokazała, że właśnie ten kosmetyka ostatnio używała. Szafiarki, które mają pomysł na siebie, swój styl i potrafią rozsądnie wy-bierając oferty reklamodawców, zachodzą daleko.

Jessica Mercedes

9

Jessica Mercedes

Macademian Girl, Lilly Marlenne, Maffashion

Blogerki są zapraszane na największe wydarze-nia o tematyce modowej na całym świecie. Mają przewagę przed innymi mediami, ponieważ jako pierwsza udostępniają informacje i relacje w sie-ci. Instagram, Facebook, Twitter i oczywiście blog. Bywa, że zdjęcia są dodawane na bieżąco. W roku 2003 blogerzy zostali zaproszeni na New York Fashion Week po raz pierwszy. W 2008 r. blogerki usiadły w drugim rzędzie na najbardziej prestiżowym pokazie mody. Zwykle było to miejsce zarezerwowane dla projektantów, największych magazynów mody i celebrytów. Był do przełom, od tej pory blogerki zaczęto traktować poważnie.

Mogłoby się wydawać, że najbardziej popular-ne szafiarki noszą ubrania za kilka tysięcy złotych i gardzą lumpeksami. Wprost przeciwnie! Maca-demiangirl przyznaje, że 90% jej ubrań pochodzi z second-handów, a Maffashion powiedziała, że nie podąża za trendami i łączy odzież używaną z ciuchami z sieciówek i butików internetowych.

Sylwia Pięt

Szafa Sztywniary

Foto:www.macademiangirl.comwww.jemerced.comwww.madamejulietta.blogspot.comwww.lillymarlenne.blogspot.com

10

TRENDY WIOSNA 2015

Chcesz zmienić garderobę na WIOSNĘ, aby wyglądać trendy? Przedstawiamy hity tej zimy, które będą królować we wszystkich sklepach.

1.Bomber - kurt ka typu bom ber to ab so lut ny hit pol-skiej mody. Będą dobrze prezentować się zarówno ze spodniami, jak z szortami. Tworząc stylizację, można mieszać style, sportowe z eleganckimi.

2. Czapka z daszkiem - podobnie jak bomber, bę-dzie pasować do różnych stylizacji, a do tego chroni przed słońcem.

3. Zewnętrzne kieszenie XXL - może być wszędzie w dowolnym formacie. Świetnie będzie wyglądać na sukienkach, płaszczach itd.

11

4. Metalicznie – tej wiosny noś ubrania z połyskują-cych tkanin.

5. Szorty - tej wiosny w sklepach będzie naprawdę duży wybór. Od koronkowych po metaliczne, więc każda z nas znajdzie coś dla siebie.

6. Plecak - zamiast torebki. Ten dodatek wraca po wielu latach. Warto zainwestować w plecak, bo z sezonu na sezon będzie coraz modniejszy.

7. Przeźroczystości – do tkanin, skóry i dzianiny skom-ponuj z koronką bądź ażurem.

8. Pastele - nadal modne będą kolory pudrowe: mięta, łosoś, błętkit, brudny róż itd.

Foto: ŁUKASZ SZELĄG, MIKE PASARELLA / Fashion Week Poland

12

Wywiad z Martyną — blogerką, która pisze o sobie: Pani Filolog. Wkrótce Pani Logope-da. W wolnych od pracy chwilach prowadzi bloga szafiarskiego, czyta podręczniki me-dyczne i słucha rocka progresywnego. Lubi bawić się modą, ale nie lubi wydawać na nią fortuny — w tym też tkwi źródło jej sympatii do sklepów z odzieżą używaną. Wielo-krotnie wyróżniona przez stronę FashionWall i wiele osób. Przedstawiamy Lilly Marlenne.

Modaland: Skąd pomysł na prowadzenie bloga?

Lilly Marlenne: Dawno temu, kiedy pracowałam jako dermokonsultantka, nosiłam się z zamiarem założenia bloga, ale kosmetycznego. Chciałam dzielić się na nim swoimi opiniami o kosmetykach, które uważam za warte uwagi i wypróbowania. Nie miałam jednak możliwości fotografowania ich (mój sprzęt jest dosyć mało sprawny technicznie - Ja-giełło zrobił nim sobie selfie na tle Grunwaldu :>), a „pożyczanie” zdjęć autorstwa innych wydawało mi się mało ciekawe, odtwórcze i niezbyt eleganckie.

Do założenia bloga o profilu modowym (chociaż w moim wypadku określenie „szafiarski” paso-wałoby bardziej) namówił mnie mój chłopak. No dobrze, koleżanki też namawiały. Twierdziły, że zawsze wyglądam tak „po swojemu” i tak „ele-gancko”, że grzechem jest chowanie się przed światem. A że dzisiaj niemal wszyscy prowadzą blogi pokazujące zawartość szaf, to dlaczego

13

miałabym nie spróbować? Mogłabym poka-zać, że nie trzeba nosić tylko tego, co aktualnie sprzedają w sieciówkach, żeby ładnie wyglądać.Zgodziłam się chętnie, bo każda kobie-ta jest trochę próżna i lubi się „pokazywać” ;) Ale o kosmetykach też czasem piszę, choć ostatnio nieco się w tej kwestii „opuściłam”.

Absolutnie nie marka, nie metka i nie cena świadczą moim zdaniem o ubiorze, a już na pewno nie o kimś, kto go nosi ;P Ja nigdy nie wydawałam wiele na ubrania, starałam się kupić tanio, a dobrze. I tak, żeby to, co kupię, służyło mi przez lata.

M: Kto robi Ci zdjęcia?LM: Mój chłopak, zwany na łamach bloga Moim Osobistym Fotografem - w skrócie: MOF’em ;)Leszek fotografuje, także robienie zdjęć sprawia ra-dość nam obojgu :)

M: Gdzie szukasz inspiracji do stylizacji?LM: We własnej szafie ;P Mam tyle ubrań, że kilka razy już złamał mi się drąg w szafie. No dobrze, może aż tak wiele ich nie mam (to po prostu szafa jest stara, jakby co), ale co jakiś czas zdarza mi się odkryć wśród nich coś o fan-tastycznym wyglądzie i o istnieniu czego nawet nie miałam pojęcia. Zakładam tylko rzeczy wy-godne, dostosowane do panującej pogody. Nigdy nie zdecyduję się na marznięcie, żeby wy-glądać modnie.

Zimą noszę grube swetry, latem - rzeczy lżejsze. Pilnuję tego, żeby nie kupować ubrań, których nie zestawię z niczym innym, co noszę. Możliwość szybkiego, bezproblemowego skompletowania jakiegoś zestawu jest dla mnie niezwykle ważna.

Obserwuję inne blogi, przeglądam lookbooki,

14

patrzę na to, co noszą kobiety wokół mnie. Ale zawsze priorytetem jest dla mnie to, jak się czuję w tym, co mam na sobie. Nie wymieniam garde-roby co sezon, nie rzucam się na jakiś model bu-tów, czy spódnic tylko dlatego, że jest modny. Je-śli uważam, że wyglądam w czymś koszmarnie, to nie założę tego za żadne skarby i pieniądze ;)

M: Czy masz swoją „modową ikonę”? Jeżeli tak, to kto to jest?LM: Jeśli myślisz o projektantach, to wśród nich nikogo takiego nie mam. Nie śledzę tego, co tworzą projektanci. Pewnie dla-tego, że nie stać mnie na ich ubrania. A nawet, gdyby było mnie stać, to wolała-bym wydać te pieniądze na coś innego ;PA jeżeli o znane osoby, których wyglą-dem zwykle się zachwycam, to będą to Małgorzata Kożuchowska i Księżna Kate.

Z blogerek - Ela z bloga http://ubrana-nie-prze-brana.blogspot.com/. Gdybyś mnie zapytała, jak chciałabym wyglądać, gdybym mogła po-święcić na to więcej pieniędzy, to właśnie tak. Ela jest moją idolką. Uwielbiam jej podejście do kla-syki - unika nudy, od której też próbuję uciekać, chociaż czasem wydaje mi się, że bez skutku.

M: Jak ubierasz się na co dzień? Czy tak, jak na zdjęciach?LM: Tak, tak - właśnie tak. Na drugą szafę nie ma już miejsca w moim pokoju ;P

M: Odnoszę wrażenie, że Twój ulubiony styl, to styl vintage, czy tak jest?LM: Szczerze mówiąc, to ciężko mi orzec. Lubię bar-dzo rzeczy klasyczne, bo mam trudną (albo inaczej: „dla koneserów” :>) urodę i trudny do zgrania z wie-loma fikuśnymi, sezonowo modnymi rzeczami kolor włosów. Wybieram więc rzeczy bezpieczne, chociaż nie wszystkie fasony, jakie preferuję, to fasony kla-syczne. Lubię bardzo kolory, które mało kojarzą się ze stylem vintage - musztardowy i fuksję. Określenie „vintage” kojarzy mi się z mało wygodną, pompa-tyczną klasyką podszytą koronkami i gorsetami, któ-rej nie lubię ale do której zdaniem wielu świetnie bym pasowała albo z pin - upem, który kompletnie do mnie nie pasuje.

M: Co sądzisz o lumpeksach? Czy trzeba kupować w firmowych sklepach, żeby wyglądać dobrze?LM: Lubię lumpeksy, wiele moich ubrań pochodzi z takich sklepów. Szukam w nich jednak tylko rzeczy dobrych jakościowo. Zawsze zwracam uwagę na to, czy ubranie nie jest zniszczone. Podarte, zmecha-cone, poplamione.

15

Obserwuję inne blogi, przeglądam lookbooki, patrzę na to, co noszą kobiety wokół mnie. Ale zawsze priorytetem jest dla mnie to, jak się czuję w tym, co mam na sobie.

16

Nie kupię zniszczonej bluzki, nawet, je-śli kosztuje złotówkę. W wypadku płasz-cza - będę się nad tym zastanawiać.Absolutnie nie marka, nie metka i nie cena świadczą moim zdaniem o ubiorze, a już na pewno nie o kimś, kto go nosi ;P Ja nigdy nie wy-dawałam wiele na ubrania, starałam się kupić tanio, a dobrze. I tak, żeby to, co kupię, służyło mi przez lata. Wiele z takich ubrań znajdowa-łam i znajduję w lokalnych, niewielkich butikach. Sieciówek, w których kupuję jest zaledwie kilka. W ubraniu najważniejsze jest to, jak w nim wy-glądamy i jak się dana rzecz nosi. Jeśli wyglą-da dobrze i podobamy się sobie, to bierzmy, choćby uszył to Pan Zenek z piątego piętra ;)

M: Czego byś w życiu nie założyła?LM: Źle wyglądam w czerwieni. Jedyną czerwo-ną rzeczą, jaką mam jest lekki, jesienny płaszcz, w którym podobam się innym, a sobie: średnio. I z racji kompleksów nie noszę też kusych spódniczek.Mam awersję do koszulek z nadrukami.Zazwyczaj wybieram rzeczy gładkie.

M: Twoja ulubiona część garderoby to:LM: Nie mam bladego pojęcia. Mam ulubione mo-dele różnych rzeczy, ale nad tym, czy bardziej lubię spodnie, czy swetry, to nigdy się nie zastanawiałam.

M: Który dodatek uważasz za najważniejszy?LM: Torbę. Strój może być nieciekawy, zwyczajny, ale torba - najlepiej wielka! - powinna móc go zawsze „uratować”. A biorąc pod uwagę względy inne, niż aspekt wizualny - duża torba jest dla mnie ważna, bo mogę zmieścić w niej książki, komputer, kosmety-ki, śniadanie i wszystko inne, co mi zabrać przyjdzie ;) Jestem bardzo praktyczną i pod wieloma wzglę-dami nudną osobą. Na przykład - torby zawsze dobieram pod kolor butów. Z racji tego, że zwykle nosze czarne obuwie, to przynajmniej nie mam ze skompletowaniem tego większych kłopotów ;)

M: Twoje plany/projekty na nadchodzące tygo-dnie i miesiące?LM: Zakończyć pomyślnie - wyniósłszy z nauki jak najwięcej wiadomości - bieżący semestr na stu-diach. To jest dla mnie najważniejsze, jeśli cho-dzi o plany i zamierzenia :) Uwielbiam swoje studia, bardzo chcę pracować jako logopeda (myślę o dalszym kształceniu w kierunku zdo-bycia uprawnień neurologopedy), w związku z czym zależy mi na przyswojeniu i zrozumieniu wie-dzy, jaką zdobywam, a nie tylko na zaliczeniu ;)

Rozmawiała Sylwia Pięt

Fot: www.lillymarlenne.blogspot.com

17

18

Pokochaj swój mały biust!

Ile kobiet, tyle kształtów i wielkości piersi. Dla wielu Pań te mniejsze mogą być jed-nak powodem problemów, a nawet kompleksów. Zamiast zazdrościć koleżan-kom rozmiaru C lub większego, zastosuj z pomocą brafitterki Dalia kilka spryt-nych tricków, a będziesz mogła z dumą prezentować swoje atuty. Pierś do przodu!

Niewiele z nas zdaje sobie sprawę, że większy rozmiar piersi oznacza także spore obciążenie dla kręgosłupa, które może sięgać nawet do 10 kg!. Prowadzi to do napięcia w okolicach szyi, bólów głowy, a nawet zwyrodnień. Mniej-szy biust zapewnia więc bardziej naturalną postawę ciała i zapobiega garbieniu się. Jed-nak zalet jego posiadania jest jeszcze wię-cej. Drobne piersi dłużej zachowują jędrność oraz sprężystość, a ich posiadaczki zazwy-czaj nie mają problemu z doborem biustono-szy. Dodatkowo w przeciwieństwie do hojnie obdarzonych Pań – kupno dobrze leżących ubrań nie stanowi problemu. Mniejszy biust oznacza także większą wygodę podczas co-dziennych czynności np. uprawiania sportu

czy spania. Gdy jednak staje się on powodem kompleksów - postaw na kilka wypróbowa-nych metod, które w bezpieczny i nieinwazyjny sposób sprawią, że pokochasz swoje piersi!

Powiększ optycznie biustonoszemNie bez powodu stanik typu push – up na-zywany jest „bielizną do zadań specjalnych”. Usztywniane miseczki zazwyczaj posiadają dodatkowo kieszonki na wymienne wkład-ki, zapewniające dowolne kształtowanie wyglądu i wielkości piersi. Ten model w ofer-cie Dalia posiada także specjalną fiszbinę, która podnosi biust do góry, tworząc piękny i zmysłowy dekolt. Piersi osadzone blisko sie-bie sprawiają wrażenie obfitszych i jędrniej-

19

20

szych – tłumaczy Iwona Miklusiak, brafitterka Dalia. Mniejszym biustom dedykowany jest także krój bardotki. Wzdłuż jej krawędzi znaj-duje się taśma silikonowa, która sprawia, że biustonosz nie spada nawet gdy jest noszo-ny bez ramiączek. Nie trzeba dodawać, że zarówno push-up, jak i bardotka prezentują się bardzo zmysłowo, co bez wątpienia pod-niesie poczucie wartości każdej użytkowniczki.

Zastosuj sztuczki stylistyczneNiezbyt pokaźny biust pozwala na kompleto-wanie takiej garderoby, na którą często nie mogą pozwolić sobie hojniej obdarzone Pa-nie. Dekolt amerykański tzn. wiązany na szyi lub wersja w kształcie łódki, delikatnie odsła-niająca ramiona – to dobry wybór dla Pań z mniejszymi piersiami. Warto zwrócić uwagę na to, żeby ubrania były „odcięte” pod biu-stem, a nadruki, falbanki lub aplikacje znaj-dowały się na wysokości klatki piersiowej. Dobrze sprawdzą się także kwieciste wzory, poziome paski. Nie warto rezygnować z kla-sycznych koszul, ale dla optycznego efektu po-większania – warto rozpiąć dwa górne guziki.

Dbaj i ćwicz Nawet mniejszy rozmiar biustu nie zwalnia od odpowiedniej pielęgnacji oraz ćwiczeń tej delikatnej części ciała. Dbaj o aktywność fizyczną, którą połącz ze zbilansowaną die-tą, oraz naprzemiennymi: ciepło – chłodnymi prysznicami. Unikaj rygorystycznych diet, bo z chwilą utraty wagi ubywa również tkan-ki tłuszczowej z piersi. Staraj się nie spać na brzuchu, gdyż spłaszcza biust. Zrezygnujz długotrwałego opalania oraz długich, gorą-cych kąpieli. Nie zapominaj za to o masażach oraz dobroczynnych kosmetykach ujędrniająco – nawilżających – dodaje Iwona Miklusiak.

Upiększ makijażemKlasyczną sztuczką, którą możesz zastosować przed wielkim wyjściem, jest wymodelowanie biustu odpo-wiednim makijażem. Użyj do tego ciemniejszego o ton od karnacji pudru, który nałóż we wgłębienie mię-dzy piersiami, co nada mi bardziej wypukłego efektu. By efekt utrzymał się na dłużej – można zastosować także samoopalacz, nadający bardziej złocisty efekt.

21

Firma DALIA z sukcesem produkuje ekskluzywną bieliznę damską już od 1994 roku. Pro-jekty wychodzą naprzeciw oczekiwaniom kobiety nowoczesnej, ceniącej sobie ele-gancję i wygodę. W ofercie znajdują się obwody od 60 do 95, a miseczki od rozmia-ru A do rozmiaru M. Kolekcje to nie tylko klasyczna biel, beż i czerń, ale także różnorodna gama barw, zgodna z aktualnie obowiązującymi trendami mody. Produkty z metką Dalia- to efekt wizji, kreatywności i fantazji projektantki marki, która pragnie, by kobie-ta w oferowanej przez markę bieliźnie czuła się pięknie i powabnie. Firma łączy wy-soki komfort użytkowania z niebanalnym i unikalnym wzornictwem. Do produkcji bielizny wykorzystuje surowce przyjazne dla ciała i tylko od sprawdzonych dostawców oferujących wysoką jakość ma-teriałów z Włoch, Szwajcarii, Austrii, Francji oraz Polski. Wszystkie sprzedawane przez firmę produkty wyprodukowane zo-stały w Polsce z zachowaniem najwyższych standardów jakości i z wykorzystaniem nowoczesnego parku maszynowego.

22

Moda na

VINTAGEModa na sklepy Vintage, czyli lumpeksy.

Sklepy z odzieżą używaną nadal są dość kontrowersyjne, choć już bardziej przy-jęte do świata popkultury. Wcześniej były ni-szowe i undergroundowe, ludzie kupujący w ciucholandach, wstydzili się mówić, gdzie robili zakupy. Faktem jest, że jeszcze kilka lat temu w lumpeksach nie było takich ładnych i modnych ubrań. Również wygląd sklepów wyglądał inaczej. Ubrania były wrzucone do wielkiego pojemnika, w którym rzeczy wyglą-dały bardziej jak szmaty, niż ubrania. Obecniew większości lumpeksów ubrania są wypraso-wane i powieszone na wieszakach. W momen-cie, kiedy przyszedł trend na vintage i hipster, ży-cie lumpeksów przekręciło się o 180 stopni. Wiele zawdzięczają również blogerkom, które nadal szukają oryginalnych, niepowtarzalnych ubrań.

Nazw na sklepy z odzieżą z drugiej ręki jest mnóstwo: lumpeks, ciucholand, second hand, szmateks, szwajcar itd. Jednak da się zauwa-żyć, że również nazwy zmieniły się na potrzeby konsumentów. Lepiej brzmi byłam w second handzie, niż w szmateksie. Kiedyś, aby zała-godzić pejoratywne określenia, typu lumpeks, wszędzie wokół widniały napisy odzież zachod-nia, odzież brytyjska, odzież z Anglii. Najwyraź-niej nadal było to zbyt mało przekonywujące słowa, zatem zaczęto używać francuskiego

słowa vintage. Według Wikipedii vintage to styl stylizując nowe rzeczy na wzór poprzednich epok. Ponadto są to rze-czy wysokiej jakości, mało podatne na zniszczenia, którym upływ czasu na-daje szlachetności. I takie jest obecne prze-świadczenie i cel zakupów w sklepach vintage.

temat

z okładki

23

W urodzinowym Elle można przeczytać wypowiedź jednej z czytelniczek:Kocham modę i od najmłodszych lat wyszukuję skarby z drugiej ręki. Kiedyś mieszkałam kilka lat we Francji – tam poznałam Elle i świetne second han-dy. Lubię vintage, suknie, etole, futra. Fantastycznie jest mieć swój styl, umieć wyszukać coś oryginal-nego, chociaż to ciężka praca. Pewnie, że łatwiej wejść do sieciówki, gdzie ubrania wiszą według roz-miarów i kolorów, ale radość z wyszukanych przez siebie unikatowych skarbów jest bezcenna. Beata

Zapytaliśmy wybranych kobiet, co myślą o second handach. Pytanie brzmiało: co sądzisz o lumpeksach? Chodzisz do takich sklepów, kupujesz, czy może gar-dzisz i brzydzisz się nosić ubrań po kimś? Odpowie-dzi nie były jednoznaczne. Okazuje się, że dzisiejsze kobiety nie mają czasu, ochoty, a czasami… talentu!

Okazuje się, że aby chodzić do sklepów z odzie-żą z drugiej ręki, trzeba mieć smykałkę. Ola od-powiedziała: Nie chodzę do lumpeksów, bo nie umiem szukać w nich fajnych ciuchów. TK Maxx jest dla mnie takim jednym wielkim lumpeksem, gdzie może i można znaleźć fajne i niedrogie ciuchy, ale trzeba umieć ich szukać. Ja muszę zobaczyć cały zestaw na manekinie i mieć

ładnie uporządkowane te ciuchy by cos do mnie przemówiło i mnie zachwyciło. Dlatego też po-dziwiam dziewczyny, które potrafią odnaleźć się w takich sklepach i znajdują fajne rzeczyi potrafią to wszystko ze sobą połączyć.

Podobną odpowiedź usłyszeliśmy od Dominiki: Nie chodzę do lumpeksów kochana bo nie mam cier-pliwości, lubię chodzić do sklepów, gdzie wszyst-ko jest przejrzyście i nie lubię tak grzebać i wy-szukiwać. Tak samo mam alergie na TK Maxx.

24

Ola i Dominika przedstawiały nam postawę wielu współczesnych ludzi, czyli wygodnąi nieco leniwą. Współczesny styl życia wyma-ga od człowieka trybu fast: jemy niezdrowe fast foody, jesteśmy w pracy pod presją czasu, pędzimy nawet w domu, aby zdążyć załatwić wszystko do końca dnia. Wszędzie się śpieszy-my, gonimy za czymś, za doskonałością? Ze Skandynawii i Ameryki nadchodzi nowy trend: styl slow. Oprócz zdrowego jedzenia, które robimy sami od początku, po wyluzowanie w pracy (najnowsze badanie amerykańskich naukowców podaje, że bardziej produktywni są pracownicy, którzy mają dłuższe przerwy w pracy i nie są pod presją czasu). Idąc tym tropem gorąco namawiamy na znalezienie jednego dnia na zakupy. Bo nie chodzi o to, aby biegać od sklepu, do sklepu, wybierać

ubrania z manekinów, albo co gorsza, z Internetu. Ciucholan-dy dają czas i swobodę.

I o wolnym czasie wspo-mniała Marzena: Mogę się ubierać w ciuchy z lumpek-sów, ale mam taki problem, że nie umiem tam sobie nic nigdy wyszukać. Ale jak pójdę z kimś, kto jest w tym dobry, to zupełnie nie przeszkadza mi, że jest to odzież używana. Patrząc na

ludzi, którzy się tam ubierają myślę, że można tam wyszperać niezłe perełki, na-wet dla takich grubych ludzi jak ja, gdzie dość ciężko jest mi w takich zwykłych sklepach coś w moim rozmiarze kupić. Dodam tylko, że czasami wchodzę jak się nie spieszę i mijam jakiś po drodze nie znam konkretnych adresów, zaglądam czasami do takiego, który ma na wysta-wie jakieś ciuszki, które zatrzymały mój wzrok.

Bardzo neutralną wypowiedź podała nam Ania, który lubi szmateksy, ale nie ma czasu (ach, ten fast-life): Lubię lumpeksy, ale nie wszystkie są takie same. Niektóre są zapy-ziałe i odrzucające, a niektóre przeciwnie. Zależy w jakim próbuje się coś znaleźć. Uważam, że można trafić na fajne rzeczy lub na takie do późniejszego przerobienia. Można też na szybko znaleźć kostium na

przebieraną imprezę, według mnie to najlepsze i najtańsze miejsce do tego typu poszuki-wań. Nie brzydzę się. Piorę te ubrania po zakupie i jest okej. Rzadko kupuję ubrania, więc i tam zaglądam od wielkiego dzwonu. Jak każde zakupy wy-magają czasu, długiego szpera-nia, przymierzania, trafienia na okazję i odpowiednie rzeczy na wieszakach. Nie lubię zakupów ubraniowych, bo mnie męczą. I to dotyczy sklepów z nowymi produktami, jak i lumpeksów.

25

Aczkolwiek, mimo niskiej częstotliwości ubraniowych poszukiwań, częściej kupu-ję nowe ubrania niż używane. Porównując: więcej czasu spędzam w sklepach z nowo-ściami niż w lumpeksie. W second handzie jakoś szybciej widać czy akurat coś jest czy tego nie ma. Trudno mi po-wiedzieć od czego to zależy, ale o.

Ubrania uni-katowe i ni-skie ceny. To główne ce-chy, które przema-w i a j ą d o wielu

osób i dziś nie wsty-dzą się robić zakupów z odzieżą używaną. Przykła-dem jest Aneta: Jakieś 10 lat temu nie wyobrażałam sobie nosić używa-nych ubrań. Wstydziłam się stanąć obok lumpeksu, a co dopiero do niego wejść. Te-raz wiem, że można za grosze kupić mo-dowe perełki, że to żaden wstyd i sposób na oszczędzenie kilku złotówek Czasem wchodzę i mimo, że nie jestem mistrzem grzebania to zawsze znajdę coś dla siebie.

Przyznajemy, że nazwa mistrz grzebania jest bardzo trafna. Ale jak być mistrzem grzebania, kiedy mieszka się w lesie? Taki problem ma Marta: Od dawien dawna chadzam do lumpeksów (o ile kojarzę to moje koleżanki z lat szkolnych się raczej brzydziły). W każdym razie lubię sobie poszperać i znaleźć coś ciekawego i ory-ginalnego, no i oczywiście markowego za śmiesznie niskie ceny. Dopóki mieszka-łam na Retkini [red. osiedle w Łodzi] to chodziłam do nich regularnie, bo były pod nosem i wszędzie pełno. Teraz mieszkam w lesie i już nie mam tak blisko. Co praw-da w Konstantynowie są jakieś lumpeksy, ale rzadko bywam w centrum. Zdarzają się sytuacje (gdy mam oczywiście czas),

że umawiamy się razem z siostrą i w cen-trum Łodzi buszujemy po lumpeksach, ewentualnie jak wpadnę z wizytą do ro-dziców to też zajrzę. Czyli dla chcącego nic trudnego.

Argumentem nie odwiedzania lumpeksów niektó-rych kobiet, jest rozmiarówka i... tłum! Jeżeli chodzi o rozmiary, to absolutnie się z tym nie zgadzamy. Na-

tomiast nie polecamy chodzenia w dzień do-stawy. Podziela nasze zdanie Justyna:

Kupowałam ubrania w second handach od gimnazjum.

W Aleksandro-wie Łódz-

k i m

by ło k i l k a

s u p e r m i e j -

scówek, g d z i e

m o ż n a było wy-

s z p e r a ć prawdziwe pe-

rełki (czasami jeszcze z met-

kami). W dniu dostaw było tam więcej ludzi niż na wyprzedażach w Manufakturze. W second handach szukam najczęściej bluzek, swetrów, t-shirtów. Powód jest prosty, za t-shirt w second hand zapłacę 10 zł, w h&m – 50 zł. Ja-kość ubrań jest natomiast identyczna. Zdarzyło mi się kilka razy kupić bluzkę w sklepie za kil-kadziesiąt złotych, a po pierwszym praniu oka-zywało się, że zmniejszyła się o dwa rozmiary... Jakość ubrań w sieciówkach jest niestety fatalna. Stosunek jakości do ceny to dramat. Jeśli kupię coś w lumpeksie i wydam kilka złotych, to na-wet jeśli coś się rozstanie po praniu, to nie ma takiego dramatu. Mam kilka ciuchów z second handów, które służą mi już kilka lat i jak pomy-ślę, że kosztowały mnie grosze, to jestem z sie-bie całkiem zadowolona. Zgadzamy się. Czasami rozpiera nas duma, kiedy ktoś chwali nasze ubra-nia, a ja mówię, że to firmowa rzecz za kilka złotych. W Warszawie nie znalazłam jeszcze swojego second handu. Mam kilka w okolicy, ale nic cie-kawego w nich niestety nie znalazłam (w prze-ciwieństwie do mojej mamy). Chyba wszystkie

26

mamy mają ten dryg ;) Największy minus second handów to brak ubrań w rozmiarach S i M. Naj-częściej spotykane są chyba L i XL... I z mojego doświadczenia najfajniejsze ubrania trafiają się właśnie w tych rozmiarach. Z tym się nie możemy zgodzić, są sklepy gdzie są tylko małe rozmiary.

A jeśli chodzi o małe rozmiary… nie tylko dla nas – kobiet można coś ciekawego znaleźć. Wiele mam kupuje ciuszki dla swoich pociech. Oczywiste jest, że nie każdego stać, aby kupować nowe niemow-lęce ubranka, które za miesiąc będą już za małe.

Ciucholandy są świetna alternatywą dla nowo-czesnych, kreatywnych i ekonomicznych mam. Tego stwierdzenia dowodem jest Monika: Kupuję dużo ciuszków dziecięcych, są praktycznie niezniszczo-ne. Dla siebie się potrafię nic znaleźć. Życzymy Moni-ce owocnych zakupów, aby znalazła coś dla siebie.

Wśród maruderów, leniwców i wybrednych zna-lazły się nareszcie osoby, które tak, jak my kocha-ją lumpeksy. Między innymi, Angelika: Uważam, że jest to świetna alternatywa dla osób, które chcą wyglądać dobrze i modnie, a niekoniecz-

27

nie pozwala im na to stan konta. Osobiście je-stem wielką fanką ciucholandów, ubieram się tam od zawsze. Rzeczy są świetne pod wzglę-dem gatunkowym, znanych światowych marek, ale również fajne, bo unikatowe. Prawdopodo-bieństwo, że spotkam osobę, w tej samej rzeczy na ulicy jest prawie nierealne. Nie wstydzę się tego i nigdy się nie wstydziłam, bo nie ma czego.

Najdłuższą wypowiedź dała nam Asia, któ-ra podobnie jak Marta, lubi robić zakupyz siostrą: Second hand – moja pierwsza myśl na ten temat – super okazja na znalezienie unikatowych, oryginalnych ubrań. Nieste-ty nie zawsze okazuje się to takie proste. Przede wszystkim trzeba mieć bystre oko, aby dostrzec coś ciekawego w stertach sta-rych, zniszczonych ubrań. Czasami ubrania są rozwieszone i posegregowane na wie-szakach, co ułatwia znalezienie odpowied-niej rzeczy. Niestety trzeba czasami szukać perełek w chaosie zniszczonych, brzydkich klamotów. Ja lubię przede wszystkim lum-peksy, w których panuje swego rodzaju porządek i harmonia, ponieważ nie mam talentu do wyszukiwania ubrań. Poza tym preferuje szybkie zakupy, jeśli coś mi wpad-nie w oko, biorę to. Po przekroczeniu progu danego lumpeksu potrzebuję od razu pozy-tywnego impulsu na temat jego charakteru. Na tej podstawie decyduję się czy czegoś szukam, czy wychodzę. Na zakupy chodzę najchętniej z moją siostrą, która potrafi

znaleźć prawdzie perełki! Poza tym cena przekonuje mnie do odwiedzania takich miejsc. Za 100 zł można nabyć kilka rzeczy, nie tak jak w dużych centrach handlowych.

To prawda, nadal istnieją sklepy, w których panuje chaos. Ubrania często są wieszane za wysoko (po kilku minutach ręce drętwieją), rzeczy są nieposegregowane, leżą bądź wi-szą bez ładu i składu. Na szczęście nie wszę-dzie jest tak chaotycznie, znamy sklepy, w któ-rych rzeczy są ułożone nie tylko tematycznie (spodnie, koszule, sukienki itd.), ale również kolorystycznie. Wszystko zależy od właścicie-li. Tak naprawdę jeżeli komuś zależy na tym, aby klient wrócił do jego sklepu, będzie się starał i dostosowywał do potrzeb klientów. Oprócz słabego wyglądu, niektóre sklepy budzą inny zmysł: węch. Specyficzny zapach produktów do dezynfekcji i prania ubrań, nieraz roznosi się po całym sklepie. Być może przez to niejedna kobieta odrzuca myśl o no-szeniu tego typu ubrań. Co na to odpowiada Asia: Czy brzydzę się nosić ubrań po innych? – Nie, ponieważ przed ich założeniem za-wsze dokładnie je piorę. Poza tym w niektó-rych lumpeksach można znaleźć nowe rze-czy, jeszcze z metką. Nie każdy second hand jest dobry, najlepiej rozejrzeć się w swoim mieście, zdecydować się na jeden czy dwa

28

29

i odwiedzać je regularnie. Tylko w ten spo-sób można znaleźć najwięcej ciekawych okazji. Ja nie mam niestety tak dużo czasu, mam jednak ulubiony lumpeks z nowymi i używanymi rzeczami w moim mieście, do którego zawsze wchodzę, gdy idę do miasta. Zaskakujące jest to, że w nim zawsze znaj-dę coś dla siebie, a w innych niekoniecznie.

To, co nas cieszy, nie musi cieszyć każdego. W ostatnich latach liczba sklepów z odzieżą zachodnią wzrosła do niebotycznej ilości. W samej Łodzi w roku 2012, liczba ta wynosi-ła ponad 430. Dla jednych raj – dla innych udręka. Niestety szyldy najczęściej nie wyglą-dają atrakcyjnie, a witryny sklepowe nie są zaprojekowane przez Visual Merchandise-ra (jak jest zwykle w sieciówkach). Miejmy nadzieje, że second handy pewnego dnia, będą bardziej nowoczesne i przyjemniejsze dla oka. Chociaż już dziś wyjątkiem są, na przykład, sklepy w Łodzi, przy ulicy Więc-kowskiego – Wieszkownia i przy ulicy Na-wrot – Butik Glamour. Sklepy te prezentują styl vintage, przyjemna kolorystyka i idealnie

ułożone ubrania sprawiają, że chce się wra-cać. O liczbie szmateksów mówi Asia: To co mi przeszkadza w second handach to ilość otwieranych sklepów. U nas w Zduńskiej Woli było kiedyś kilka lumpeksów, szcze-gólnie w małych uliczkach, na obrzeżach miasta. Jak grzyby po deszczu wyrastają teraz kolejne, szczególnie na głównej uli-cy, aby były bardziej widoczne. Znaczny wzrost liczby second handów doprowa-dził to do tego, że na ulicy Łaskiej, co dru-gi sklep to lumpeks, a co trzeci oddział banku. Główna ulica mojego miasta stra-ciła całkowicie urok. To mi się nie podoba!

Pojawiły się niestety osoby, które nie znają, nie lubią i oczywiście nie mają czasu. Wśród nich Marta: Nie chodzę, nie kupuję, nie miałam okazji. Może kiedyś… wiem, że można coś fajnego czasami wynaleźć. Mam neutralne podejście. Jedyne, co przychodzi do głowy, to słynne słowa z filmu Brunet wieczorową porą Stanisława Barei: Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! Wię-cej czasu, a nawet chęci ma Patrycja, która podobnie jak Marta gdzieś kiedyś słyszała, że są miejsca, gdzie można się dobrze i tanio ubrać: Nie mam nic przeciwko kupowaniu w lumpeksach, ale szczerze mówiąc nie chodzę do nich, bo nie wiem gdzie są godne polecenia, ale słyszałam, że często można coś fajnego wyhaczyć i zdarzają się nowe rzeczy, czasami firmowe za rozsądną cenę.

Mamy nadzieję, że dzięki temu artykułowi więcej osób będzie odwiedzać lumpeksy. Je-żeli ktoś jeszcze nie wie, gdzie są najlepsze second handy, zachęcamy do przejrzenia naszej strony!

Sylwia Pięt

Elle, listopad 2014, str. 26Wieszakownia, ul 1 Maja 35, ZgierzButik Glamour, ul. Nawrot 2a, Łódź

30

pied-de-pouleczyli pepitka

Według słownika języka polskiego pepitka — pied-de-poule, to deseń na tkaninie w postaci drobnej, dwukolorowej kratki; też: tkanina o takim deseniu. Nazywana kurzą stopką i psim zębem, jednak jest to bardzo elegancki i stylowy wzór. Dziś jest używany w każdym stroju. Może być sportowa, casualo-wa, poważna i rockowa. W pepitką są m.in. kapelusze, szale, apaszki, swetry, bluzki, żakiety, płaszcze, rękawiczki, sukienki, spodnie, a nawet skarpetki i buty. Tej jesieni i zimy najmodniejsza będzie duża pepitka, tj. duża krata.

Początkiem pepitki była stworzona w Skandynawii przekrzywiona kratka. Najbardziej podobnym wzo-rem był tweedowy pled wychodzący się ze Szkocji. Ów pled był przeznaczony do okrycia lub przeno-szenia jagniąt przez pasterzy w XVII wieku. Była to tkanina w typie koców. Zatem od początku pepita nie było tak elegancka.

Jednak już w XIX wieku kurzą stopkę zaczęły nosić przedstawicie klasy wyższej. Rozpowszechnił ją Książę Walii, który na oficjalnych spotkaniach zaczął pokazywać się w garniturach w tweedową krat-kę. Jednak pepitka tak naprawdę największą popularność zyskała w latach 20 i 50 poprzedniego wieku. Wszystkie eleganckie kobiety musiały mieć coś w tę luksusową kratę. O poziomie świadczył

31

fakt, że Dior opakował swoje perfumy Miss Dior w roku 1947. Była jednym z ulubionych wzorów Coco Chanel.Pied-de-poule jest ponadczasowy i uniwersalny, stale powraca na światowe wybiegi. I tego roku pepitka wróciła, tym razem w większym rozmiarze. Projektanci zestawiają ją z motywami kwiatowymi, pepitka jest teraz kolorowe i wesoła. Niekoniecznie elegancka, duża krata, noszona wszędzie i na wszystkie sposoby. Pepitka Gosi Baczyńskiej jest delikatna, niczym mgiełka, przezroczysta i ręcznie tkana. Oczywiście zawsze modna jest klasyczna pepitka zestawiona z białą koszulą itp.

Sylwia Pięt

32

Premierowa edycja Międzynarodowych Targów Tkanin, Dodatków i Maszyn Szwalniczych Fast Textile 2015, które odbyły się w Ptak Fashion City w Hali Ptak Expo w dniach 21–23 stycznia, okazała się sukcesem i od razu stała się jedną z największych imprez branży tekstylnej w tej części Europy. Przede wszystkim to niewątpliwy sukces wystawców, którzy w ciągu trzech dni dokonali setek udanych kon-traktacji. W ciągu trzech dni targi tkanin, dodatków i maszyn szwalniczych odwiedziło tysiące osób. W targach wzięło udział 150 wystawców.

Głównym celem imprezy targowej było stworzenie przestrzeni umożliwiającej nawiązywanie relacji handlowych pomiędzy wystawcami a producentami, odbiorcami hurtowymi oraz sieciami handlowy-mi. Najkorzystniejszych ofert i najlepszych rozwiązań w branży tekstylnej poszukiwali przedsiębiorcy nie tylko małych firm, ale i przedstawiciele dużych, znanych na rynku marek. To wielkie święto branży tekstylnej utworzyło 150 wystawców i kilka tysięcy odwiedzających, którzy hermetycznie wypełniali przez 3 dni światowej klasy obiekt wystawienniczy – Halę Ptak Expo. Układ hali został podzielony na specjalne strefy branżowe: dodatki krawieckie, maszyny, tkaniny/dzianiny, artykuły specjalistyczne i usługi. U 150 firm można było zobaczyć na ekspozycji bogatą ofertę polskich i zagranicznych produ-centów, dystrybutorów i importerów tkanin, dodatków krawieckich i maszyn.

Sukces Międzynarodowych Targów Tekstylnych

Fast Textile 2015

33

Udział w targach stanowił dla wystawców doskonałą okazję do prezentacji swoich bieżących ofert, promocji produktów, pozyskania nowych kontaktów, weryfikacji usług oraz wymiany wiedzy z zakresu prowadzonej działalności. Intensywne rozmowy biznesowe i negocjacje handlowe zwieńczone zo-stały licznymi kontraktacjami. – Kiedy dowiedziałem się o Targach Tekstylnych, szybko zarezerwowa-łem jedno z najlepiej usytuowanych stoisk. Znajomy wystawiał się rok temu w Hali Expo na pierwszej edycji Międzynarodowych Targów Mody i chwalił się kilkunastoma ważnymi kontraktacjami, więc i ja postanowiłem spróbować, choć to nieco inny target. I nie zawiodłem się – opowiada Piotr, jeden z wystawców.

Uczestników targów przyciągnęła nie tylko oferta wystawiennicza, ale także panele konferencyjne i debaty. Odwiedzający mieli możliwość nieodpłatnego udziału w licznych wykładach i prelekcjach, poświęconych przede wszystkim modzie, technologiom i strategiom marketingowym wykorzystywanym w przemyśle tekstylnym. Specjaliści i znawcy branży, m.in. z Politechniki Łódzkiej, Centralnego Muzeum Włókiennictwa, ale i firm szkoleniowych oraz przedsiębiorstw związanych z tekstyliami opowiadali o Pułapkach i szansach w sektorach mody, Zarządzaniu ceną w modzie, Innowacyjnych technologiach XXI w przemyśle mody, Sprzedaży emocjonalnej, Tworzeniu efektywnych ofert handlowych i wielu in-nych tematach z sektora tekstylnego.

Zwiedzający z nieukrywaną ciekawością odwiedzali stoiska wystawców oraz dowiadywali się o inno-wacjach w branży tekstylnej. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się również pokazy nowoczesnych

maszyn. W drugim dniu imprezy targowej istniała możliwość wzięcia udziału w Afterparty. –Podoba mi się idea Fast Textile. Choć nie prowadzę własnej działalności, przyjechałam na targi, bo interesuję się tą branżą. Wysłuchałam kilku cennych prelekcji i zwiedziłam chyba wszystkie stoiska! – mówi Sandra. – Chciałabym założyć kiedyś swoją firmę odzieżową, a udział w wydarzeniach takich jak Fast Textile to ogromny zastrzyk wiedzy – dodaje.

Ptak Fashion City od początku roku bardzo aktywnie wypełnia kalendarz imprez targowych. W samym styczniu odbyły się już 3 wydarzenia: Targi Eco-Fit, Międzynarodowe Targi Fast Textile i Targi Motoryza-cyjne. W lutym (18–20.02) kolejne ogromne przedsięwzięcie – II edycja Międzynarodowych Targów Mody – największa impreza modowa w Europie Środkowo-Wschodniej.

34

Jeśli nie czapka,to co?

Obecnie wyjście z domu bez otulenia czymś ciepłym szyi i założenia czegoś na głowę będzie niemal niemożliwe - chyba, że lubi-my marznąć.O tyle, o ile szale, szaliki, chusty i apaszki ko-biety lubią nosić i noszą je z wielką chęcią, to z nakryciami głowy nie jest już tak różowo - je-den z popularnych portali społecznościowych przeznaczonych dla pań przeprowadził ostat-nio ankietę, której twórcy pytali kobiety czy zimą chronią głowę przed mrozem czapką. A jeśli nie, to dlaczego. Ponad połowa odpowiedzi była negatywna. W ich uzasadnieniach moż-na było przeczytać, że ankietowane wybierają chodzenie z odkrytą głową, ponieważ (między innymi): nie chcą psuć sobie fryzury, ich włosy się elektryzują, źle wyglądają w czapkach, jest im niewygodnie. Redakcja Modaland doskonale rozumie argu-ment związany z troską o stan fryzury - wszyst-kie choć raz przeżyłyśmy rozczarowanie naszym wyglądem po zdjęciu czapki. Ale - jednocześnie - wychodzimy z założenia, ze gdy jest już bardzo (naprawdę bardzo!) zimno, to nie jest warto zbytnio przejmować się takimi detalami. Także do naszych czytelniczek apelujemy o rozwagę - włosy można ułożyć jeszcze raz! I to dość szybko. Walka z przezię-bieniem trwa znacznie dłużej ;)

Tym spośród naszych czytelniczek, które rów-nież uważają że w włóczkowych czapkach

35

z pomponem (takich, które w dzieciństwie robiła im na drutach babcia) nie jest im do twarzy i które w nakryciach głowy chodzić nie lubią (bo złości je ich zsuwanie się na oczy) pragniemy zaprezentować przegląd różnych zi-mowych uszu i głowy otulaczy - nie tylko czapki, Drogie Panie, nie tylko nimi możemy się przed zimowym chłodem izolować!Część z dostępnych na rynku zimowych akceso-riów jest bardzo stylowa, równie dobrze chroni przed zimnem i jest zdecydowanie bardziej ła-skawa dla naszych fryzur.

Nauszniki Głowy nie zakryją, ale uszy - tak! Idealne roz-wiązanie zarówno dla dorosłych kobiet, jaki dla nastolatek. Pasują i posiadaczkom krótkich fryzurek i długowłosym. Tym pierwszym mogą przypaść do gustu choćby z tego względu, że są o wiele bardziej od czapek i beretów oszczę-dzające dla fryzury - krótkie włosy bardzo często wymagają starannego modelowania szczotką i szybko tracą swoją objętość oraz nadany

im kształt po założeniu pełnego nakrycia gło-wy. Nauszniki są tu wybawieniem - zwłaszcza, jeśli wybierzemy któryś z mniejszych modeli. Panie o długich włosach docenią nausznikiz innej przyczyny - nosząc je bez trudu mo-żemy związać włosy w ulubiony (zwłasz-cza wysoki) kucyk, czy upiąć je w koka. W wypadku czapki (szczególnie dopa-sowanej) nie zawsze jest to możliwe.Na rynku dostępnych jest wiele modeli nausz-ników - w tym sezonie najbardziej modne są nauszniki z futerkiem. Znajdziemy wśród nichi te utrzymane w miejskim, młodzieżowym, nieco grungeowym stylu (często będące tak-że... słuchawkami) i te bardziej kobiece, któ-re oprócz futerka zdobią często mniejsze lub większe kokardy. Tym z pań, które futerka nie lubią proponujemy modele bardziej klasyczne - wełniane. Na przykład te z haftowanymi na nich wizerunkami postaci z bajek, bohaterów komiksów lub portretami sympatycznych, uro-czych zwierzaków. Dla każdego coś miłego!

Ciąg dalszy na następnej stronie

Głowy nie zakryją, ale uszy tak. Idealne rozwiązanie zarównodla dorosłych kobiet, jaki dla nastolatek. Pasują i posiadaczkom krótkich fryzureki długowłosym

36

Opaski Jeszcze kilka lat temu pogardzane i wyśmie-wane (mówiło się wtedy, że to nakrycia głowy dobre dla starszych pań) - być może niechęć do nich wynikała z tego, że kojarzyły się z latami 90, w których to mamy z upodobaniem ubierały w nie zimą swoje córki. Tyle, że zimowa opaska przeszła od tamtego czasu metamorfozę - te najbardziej znienawidzone, polarowe i z rze-pami, ustąpiły miejsca wełnianym, zdobionym często pięknym warkoczem. Lub futerkowym. Opaski wracają do łask także z innej przyczy-ny - kojarzą się z modą i stylem okresu dwu-dziestolecia międzywojennego (a ten znowu cieszy się dużą popularnością!). Szczególnie te z kokardami.Podobnie jak nauszniki przypadną do gustu tym z nas, które lubią zimą wiązać bądź upi-nać włosy, ale i tym, którym do ochrony przed zimnem wystarcza jedynie zakrycie uszu. Tak też jak i nauszniki są zdecydowanie mniej od czapek ingerujące w wygląd naszej fryzury - świeżo wyprostowane pasma lub dopiero co zakręcone pukle możemy po prostu przełożyć

nad opaską. Wtedy na pewną nie stanie im się krzywda! Kapelusze Może nie na ogromne mrozy, nie w czasie śnieżycy i nie w wyjątkowo wietrzne dni, alei kapelusz może się sprawdzić zimą! Nawet te z pań, które mają na uwadze nienaganny wy-gląd swojej fryzury z pewnością na kapelusz namówić się dadzą - mało które bowiem z na-kryć głowy dodaje kobiece tyle uroku, co on.Wybór jest ogromny - od modeli z małym ron-dem (podobnych melonikowi) poczynając, przez fedory (bardzo popularne wśród blo-gerek - fedora to model ze średnim rondemi przebiegającą wzdłuż głowy kapelusza wklę-słą fałdą) aż po rozłożyste picture hats.Jeśli nigdy nie nosiłyśmy kapelusza, to nie mu-simy od razu sprawiać sobie egzemplarza wprost z pracowni najdroższej w naszym mie-ście modystki! Zarówno sieciówki jak i popular-ne, azjatyckie sklepy wysyłkowe oferują nam bardzo zgrabne kapelusze - w cenach zaczy-nających się już od... kilku złotych! Jeśli okaże się, że trafiłyśmy z wyborem modelu, to potem możemy sobie zafundować (albo zasugero-wać bliskiej osobie ideę sprezentowania go nam) taki sam, ale z „wyższej” półki.Kapelusze szczególnie ładnie prezentują sięz wełnianymi płaszczami i długimi kardiganami. Ale i skórzane kurtki stanowią dla nich dobo-rowe towarzystwo. Uzupełnieniem „kapeluszo-wego” looku będą wysokie oficerki, biker bo-ots z szeroką cholewką albo zgrabne botki na słupkowym obcasie. Także szpilki - jeśli oczywi-ście nie zamierzamy zimą zbyt często spacero-wać po oblodzonych chodnikach.

Kaszkiety Już nie czapka, ale jeszcze nie kapelusz - kasz-kiet to dobry wybór dla tych z pań, które szcze-gólnie lubują się w stylistyce kobiety - dandysa. Kaszkiet w umiejętny sposób pozwala pogo-dzić kobiecy, elegancki styl z zadziornością chłopczycy. To także dobra propozycja dla fa-nek angielskiego stylu!Kaszkiety łączymy zarówno z ciepłymi kurtka-

37

kami (te włóczkowe) ale i z pelerynami albo puchowymi kurtkami.Jak nosić? Tak, jak nam się podoba - zsunięty z jednego ucha, przez całą głowę albo trochę z tyłu, jak kapelusz. Z grzywką schowaną do środka albo swobodnie spod niego wypusz-czoną.

Chustki Patent w stylu Audrey Hepburn. Kolejna po be-recie i kapeluszu alternatywa czapki dla miło-śniczek klasycznej elegancji. Dobrze wygląda jeśli zestawimy ją z futrem (oczywiście sztucz-nym, redakcja Modaland kocha zwierzęta!)i okularami przeciwsłonecznymi (zimowe słoń-ce też bywa mało łaskawe dla oczu!). Z futrem (lub futrzaną kamizelką, to kolejny z hitów te-gorocznego sezonu jesień/zima) szczególnie dobrze prezentują się chusty zdobione moty-wami ludowymi (ten wzór przypadnie do gu-stu zwłaszcza tym paniom, które lubią kulturę wschodniej Europy i inspiruje je styl mieszkanek tamtejszych miast).Zamiast chustki możemy owinąć się wielkim sza-lem lub kominem. To o tyle dobre rozwiązanie, że pozwoli nam jednocześnie osłonić przed zimnem i wiatrem i głowę i szyję.

A może... jednak czapka?Czapka nie taka straszna, jaką się być wydaje! W sklepach znajdziemy wiele różnych czapek... może jednak i te z Was, które przed czapkami broniły się dotąd zawzięcie, wybiorą spośród nich coś dla siebie. Co powiecie na takie cza-py?Nam szczególnie spodobały się te futrzane. Dowodzą one tego, że i czapka potrafi być ele-gancka! Nie w mniejszym stopniu, niż kapelusz. Wszystkim czytelniczkom Modaland redak-cja portalu życzy tego, aby przed nadejściem prawdziwej, mroźnej zimy udało im się znaleźć swoje wymarzone zimowe nakrycie głowy - ta-kie, w którym będą się czuły zarówno piękne, jak i dobrze przed mrozem chronione!

mi, jak i tweedowymi marynarkami czy długimi płaszczami. Będą pasowały rówież do modnych tej zimy wielkich szali, którymi z powodzeniem można się kilka razy owinać dookoła ciała.

Berety Kojarzone ze stylem mieszkanek Paryża (i in-nych francuskich miast). Ulubieńcy fanek kla-sycznej elegancji. Ciepłe, ale bardziej wygod-ne od czapek. Przeróżne - od włóczkowych, przez moherowe, na tych z „gładkiej” wełny wykonanych kończąc. Najbardziej stylowo wy-glądają na paniach z krótkimi włosami - jeśli nosimy krótką fryzurkę, to założywszy beret wy-starczy nam tylko mocno podkreślić usta, a na pewno nikt nie przejdzie koło nas obojętnie!Beret to dobre rozwiązanie dla tych z nas, któ-re w modzie cenią minimalizm - jeśli sprawimy sobie taki w wyrazistym kolorze, to nie potrze-bujemy już żadnego dodatku do naszego zi-mowego outfitu. Beret wszystko „załatwi”.Z czym nosić beret? Z dopasowanymi płaszcza-mi (te klasyczne, z antenką na czubku), z par-

38

Marka 4F w swojej kolekcji na sezon zima 2014/15 zagrzewa do działania i namawia - Challenge Yourself - prezentując kampanię zrealizowaną nad jeziorem Tahoe, u podnóża ośnieżonych gór Sierra Nevada.

Zimowe wyzwania z najnowszą

kolekcją marki 4F

39

Kampania, prezentująca wybór odzieży zi-mowej i akcesoriów narciarskich, zrealizo-wana została w amerykańskiej scenerii i udowadnia, że zi-mowe szaleństwo nie zna granic. Szusowanie po ośnieżonych stokach gór Sierra Nevada z widokiem na krystaliczną taflę jeziora Tahoe, może być równie przyjemne, jak narciarska przygoda na polskich trasach i europejskich lodowcach. Najważniejsze, by odpowiednio przygotować się do zimowego sezonu i od-powiedzieć na wyzwanie – Challenge Your-self!

Propozycje na zimę 2014/15 marki 4F sprawdzą się w mroźne dni, zarówno w wa-runkach miejskich, jak i podczas szusowania po wymagających tra-sach narciarskich. W skład kolekcji wchodzi szeroki wybór kurtek puchowych, ciepłych polarów, bielizny termoaktywnej, a przede wszystkim znaleźć w niej można pełne ze-stawy narciarskie. Wszystkie propozycje

cechuje żywa kolorystyka i atrakcyjne allo-verowe wzornictwo. Natomiast użyte mate-riały skrywają w sobie nowoczesne rozwią-zania technologiczne. W kurtkach i spodniach narciarskich znajdziemy specjal-ną warstwę 4 WAY STRECH, czyli wysoce rozciągliwy materiał „pracujący“ w czterech kierunkach, dla wygody i nie krępowania ruchów oraz membrany, które transportują wilgoć na zewnątrz odzieży i chronią przed wiatrem, a wśród nich Aquatech, Inner--Tech i hydrofobową membranę NEODRY. Ponadto zastosowano ociepliny Thinsulate oraz wodoodporne wykończenia typu DWR. Narciarska linia wzbogacona została także o bieliznę termoaktywną, wykonaną z szybko schnących włókien Themrodry i Neoactive.

40

41

Zimową kolekcję uzupełnia szeroki wybór akcesoriów. Czapki wykonane zostały z mie-szanki wytrzymałych włókien, ale także z naturalnej wełny alapka czy też merino. Ręka-wice przygotowane na zimowe wyzwania, muszą być skonstruowane z najwyższej jakości materiałów, stąd zastosowanie ochronnych membran i ocieplin z mikrowłókien. Natomiast użycie naturalnych materiałów jak skóra, zapewnia długotrwałe użytkowanie. Dopełnieniem całości są kaski wykończone oddychającymi i an-tyalergicznymi materiałami oraz gogle wyposażone w filtr UV, polaryzację, ochronę przeciw parowaniu oraz wentylowane ramy i szyby.

Narciarski look według 4F, można sprawdzić oglądając zdjęcia, które powstały na potrzeby kampanii CHALLENGE YOURSELF, prezentujące najciekawsze zestawienia z zimowej ko-lekcji 2014. Autorem zdjęć jest Marcin Kempski, stylizacje wykonała Maja Naskrętska, a za produkcję odpowiada agencja I Like Photo Group.

42

Przygotowanie na współczesne

polowanie Zwykle zakupy w galerii handlowej trwają około pięciu godzin i wyglądają tak, że oprócz oglądania asortymentu sklepów, rozmawia się z towarzyszem/ką, zatrzymuje się w restauracji (najczęściej typu fast food) i spaceruje od skle-pu do sklepu. W przypadku wybrania się do skle-pu typu second-hand wygląda to nieco inaczej. Po pierwsze przeważ-nie celem jest jeden, góra trzy sklepy. Nieste-ty najczęściej sklepy nie znajduje się obok siebie (chyba, że jest to ulica Wschodnia w Łodzi), a przeglądanie wiesza-ków w jednym sklepie trwa kilka godzin.

Wybierając się na po-lowanie oryginalnych ubrań, należy się od-powiednio ubrać. Pro-ponuję wziąć torbę na ramię, a najlepiej przez ramię, aby mieć wolne ręce. Latem jest łatwiej, niewiele ubieramy, więc łatwiej jest się rozebrać, ale zimą to czasami udręka. Tracimy czas w przy-mierzalni dlatego najlepiej ubrać jak najmniej ubrań, takie które łatwo zdjąć. Obcisłe rurki, któ-re z trudem zakładacie, zamieńcie na sukienkę lub luźne spodnie. Chodzi o to, żeby przebierać się łatwo, szybko i przyjemnie. W firmowych skle-pach nie przeglądamy wszystkich wieszaków, bo

niby po co oglądać tę samą rzecz, tylko w innym rozmiarze? W ciucholandach natomiast należy przyjrzeć się każdemu ubraniu. Nie kierujcie się wyborem na podstawie wyglądu ubrań na wie-szaku. Nieraz rzeczy lepiej wyglądają na osobie. Przede wszystkim jednak sprawdzajcie materiał i rozmiar. Często rzeczy w lumpeksach mają jakąś

wadę. Zwróćcie uwagę na szycie na bokach, na guziki i kieszenie.Rozmiar to niejedno-krotnie problem. Naj-częściej ubrania pocho-dzą z Wielkiej Brytanii i są oznaczone tamtej-szą rozmiarówką. Poni-żej znajduje się tabela rozmiarów w Polsce i w Anglii.Poza tym obowiązują te same zasady, co przy zwykłych zakupach, czy-li nie kupujcie pochop-nie, zastanówcie się do

czego może pasować dana rzecz lub na jaką okazję możecie ją założyć. Co prawda to mniejszy wydatek, jednakże nie ma sensu wypchać szafę ubraniami, których nie założycie. Przejrzyjcie wie-szaki dwa razy, czasami może coś umknąć. Kiedy wybieracie się na zakupy, miejcie wolny dzień – może zabrać to więcej czasu niż myślałyście ;)Gotowe? POWODZENIA!

43

44

Sklep miesiącaNR SKLEP ADRES OCENA1. Assembleage sklep internetowy, cała Polska 10.00

2. Odzieżowy Raj Łódź, Legionów 30 09.00

3. Brytyjska Odzież Uży-wana

Piotrków trybunalski, Słowackiego 87/89 09.00

4. Wieszakownia Łódź, Więckowskiego 17 8.95

5. Vintage Butik Kościan, Szewska 12 8.75

6. Garderoba Łódź, Białostocka 7a 8.71

7. HOLY RAGS Warszawa, Tamka 45 B 8.60

8. Biga Krapkowice, Ks. Duszy 28 7.75

9. Second hand Łódź, Wyszyńskiego 113 7.75

10 DUKAT Łódź, Piłsudskiego 6; D.H CENTRAL II 7.67

Assembleage to sklep z luksusową odzieżąi dodatkami najlepszych marek począwszy od luksusowych domów mody takich jak Yves Saint Laurent, przez ekskluzywne skandynaw-skie marki takie jak COS, By Malene Birger aż po unikatowe perełki vintage. To miejsce, w którym oprócz vintage i second hand moż-na też znaleźć produkty wykonane ręcznie. Wszystko w pojedynczych egzemplarzach. Sklep działa w trzech językach (polskim, an-gielskim i niemieckim) oraz pracuje na ośmiu walutach. Dostawy pojawiają się codziennie.

Efektowne kolczyki w stylu retro w kolorze złotym.

Cena 15 zł

Luźna kamizelka w pięknym, musztardowym kolorze.

MONKI, Cena 19zł DOTH GARDENCena 25 zł

45

Zdjęcie miesiąca

Ranking sklepów według www.modaland.plZdjęcie wybierane przez redakcję wśród zdjęć dodawanych na www.modalan.pl

fasonique

46

W następnym numerze:

Jak czytać symbole na metkach dotyczące prania odzieży

must have

torebki

Podstawy makijażu

Wywiadz Patsy Hilton

47

48