Milton John - Raj Utracony

download Milton John - Raj Utracony

of 193

Transcript of Milton John - Raj Utracony

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    1/193

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    2/193

    Seria prezentuje najbardziej znaczce i najcenniejszeutwory literatury powszechnej; kady z nich jest starannie

    opracowany i opatrzony wyczerpujcym komentarzem,ktry uatwia obcowanie z genia lnymi dokonaniami

    literackimi twrcw rnych krajw i epok.

    John Milton (160874) ju we wczesnej modoci marzy0 zostaniu wielkim poet renesansowym. W tym celu studio

    wa jzyki, w ic zy si w s zt uc e pi sa ni a, podrowa do Woc h.W ok res ie re wolu cj i 164060 zo sta gorcym zwo lennikiempolityki Cromwella i jako dziaacz obozu republikaskiegoodwanie wystpowa przeciwko wadzy kocielnej i krlew-skiej, walczc o reform owiaty i prawo do wolnoci sowa.Pozbawiony trybuny politycznej, stary, schorowany i lepy,powrci do modzieczych marze o stworzeniu wielkiegopoematu na miar Homera i Wergiliusza.

    Raj utracony to dzieo ycia Johna Miltona, dzieo, o kt-rym marzy od pocztku swojej twrczoci poetyckiej, zapis

    jeg o olbr zy mi ej i ws ze chstronne j wi edzy i geniuszu. Jedenz najwikszych poematw epickich nowoytnego wiata, kt-rego przedmiotem jest powstanie wiata, pochodzenie dobra

    1 za oraz dzieje stwo rze nia i u pa dk u czowieka, uk aza siw Anglii w 1667 rok u. Mi mo trudnego tema tu i no wa to rs ki ejformy Raj utracony zdoby od razu serca czytelnikw, a Miltonosign to, o czym wielu poetw moe jedynie marzy: czy-tali go zarwno wyksztaceni, jak i proci ludzie, traktujc jegopoemat jak Bibli.

    Vi

    N1CT WO

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    3/193

    Tytu oryginau:

    Paradise lost

    Projekt serii:

    Sewer Salamon

    Projekt i opracowanie graficzne okadki:

    Sewer Salamon

    Na okadce wykorzystano fragment obrazu

    Hugo Van der Coesa Grzech pierworodny

    Redakcja:

    \ Elbieta Zarych

    ) Copyright for the Polish translation by The Estate of Maciej Somczy ski, 2002

    ) Copyright by Wydawnictwo Zielona Sowa, Krakw 2002

    ISBN 8372204101

    Wyd aw nic two Zie lon a Sow a

    30415 Krakw, ul. Wadowicka 8 A

    tel./fax (012) 2666294, (012) 2666292

    ( 0 1 2 ) 2 6 6 6 7 5 6 , ( 0 1 2 ) 2 6 6 6 7 9 8

    www .zi elo nas owa .co m.p l

    wyd awn ict wo@ zie lon as owa .co m.p l

    Skad: Studio K, 30838 Krakw, ul. Jerzmanowskiego! 0/45, tel. (012) 6576952

    Drukarz do Czytelnika

    Uprzejmy Czytelniku, nie byo pocztkowo naszym zamiarem przyda-

    nie ARGU MEN TU tej ksidze, lecz by zadowoli wielu, ktrzy go pragnli,

    dodaem go, jak i objanienie tego, na czym utkno wielu, czemu Poemat

    w nie ma rymw.

    S. SIMMONS

    http://www.zielona-sowa.com.pl/mailto:[email protected]:[email protected]://www.zielona-sowa.com.pl/
  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    4/193

    John Milton

    Raj utraconyT uma c zy

    Maciej Somczyski

    W y da wn i c t w o Zie lon a SowaKrakw 2002

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    5/193

    Wiersz

    Miar jest angielski wiersz bohaterski bez rymu, taki jakiego uywa

    Homer po grecku i Wergiliusz po acinie. Rym nie jest koniecznym dodat-

    kiem i szczer ozdob poematu lub dobrego wiersza, a gwniew dzieach duszych, lecz wymysem barbarzyskiego wieku dla pokrycia

    ndznej treci i kulawej miary. A zyska urok pewien dziki uyciu go przez

    niektrych sawnych poetw dzisiejszych, skuszonych nowym obyczajem;

    wszelako stal si on im wielk udrk, zawad i wizami, gdy wiele rzeczy

    wyrazi nim gorzej, niby to uczynili w inny sposb. Nie bez przyczyny

    wic niektrzy italscy i hiszpascy poeci najwyszej miary odrzucili rym,

    zarwno w duszych, jak i krtszych swych dzieach, jak to od dawna uczy-

    niy najprzedniejsze angielskie tragedie, gdy jest on rzecz dla wszystkich

    wytrawnych uszu bah, a nie daje nijakiej prawdziwie muzycznej uciechy,

    ktr daje jedynie waciwe metrum, stosowna ilo sylab i tre dowolnie

    przenoszona z jednego wiersza na drugi, a nie w podzwaniajcy dwik

    jednakich kocwek, bd, ktrego uniknli uczeni poeci staroytni zarw-no w poezji, jak te w dobrej wymowie. Owo wic porzucenie rymu nie

    moe by wzite za wad, cho wyda si wad niektrym prostackim czy-

    telnikom, a raczej winno by uczczone jako przykad, po raz pierwszy

    w mowie angielskiej dany, owej staroytnej swobody odzyskanej dla boha-

    terskiego poematu, zakutego do dzi w drczce wizy rymowania.

    7

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    6/193

    Ksiga pierwsza

    Argument

    Pierwsza ta ksiga przedkada, pocztkowo w skrcie, cay przed-

    miot: nieposuszestwo czowieka i wynik z niego utrat Raju, w ktrym

    by pomieszczony, za czym wzmiankuje o pierwszej przyczynie jego upad-

    ku: wu, a raczej Szatanie w wu, ktry zbuntowany przeciw Bogu i cig-nwszy do swego boku wiele legionw anielskich, zosta z rozkazu Boego

    wygnany z Nieba, wraz z caym swym zastpem, do wielkiej otchani.

    A gdy o sprawach tych pokrtce wspomniano, poemat wpada spiesznie

    w rodek rzeczy, ukazujc Szatana i jego aniow, upadych ju do piekie,

    opisanych tu nie porodku (gdy mona przypuci, e Niebo i Ziemia nie

    zostay jeszcze stworzone, a Ziemia nie bya jeszcze przeklta), lecz

    w miejscu zupenej ciemnoci, ktr najstosowniej zwa Chaosem: tu Sza-

    tan lecy w ognistym jeziorze wraz z anioami swymi, poraony piorunem

    i oguszony, ockn si po pewnym czasie jak gdyby z pomieszania, woa

    lecego opodal tego, ktry drugie po nim miejsce zajmuje godnoci i po

    porzdku; mwi z sob o swym upadku ndznym. Szatan budzi wszystkie

    legiony swoje, do tych pr lece w podobnym oszoomieniu; zrywaj si

    iC ordynku, staj w szyku bitewnym, a wodzowie ich przedniejsi zostajnazwani zgodnie z imionami bawanw znanych w pniejszym czasie

    w Kanaan1 i krainach ssiednich. Ku nim Szatan kieruje sw przemow,

    lozepi ich nadziej odzyskania Niebios, a wreszcie mwi im o nowym ro-

    dzaju stworzenia, ktre ma powsta zgodnie z dawnym proroctwem czy te

    pogosk krc w Niebiosach; bo e anioowie byli na dugo przed owym,

    id stworzono widzialne, jest pogldem wielu staroytnych ojcw. Aby od-kry, czy proroctwo to jest prawdziwym i co w zwizku z tym postanowi,

    odwouje si on do wielkiej rady. Czego dokonuj w on czas jego towarzy-

    sze. Paac Szatana Pandemonium wzniesiony zostaje niespodzianie z ot

    c Ulani: panowie piekie zasiadaj tam do rady.

    K an aa n, C h a n a a n w staroytnoci kraina na wschodnim wybrzeu Morzardziemnego (tereny Palestyny, Fenicji i Syrii).

    9

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    7/193

    IVieposuszestwo Czowieka i owocZ zakazanego drzewa, co miertelnyMia smak, a na wiat przywid mier i wszystkieCierpienia nasze, z nimi te utratRaju, a Czowiek, wikszy nili ludzie,Bogosawion siedzib odzyskaI zmartwychwstanie nam da, piewaj, MuzoNiebiaska, ktra na skrytym wierzchokuOrebu albo Synaju' natchnaPasterza, aby nasienie wybrane

    Pierwszy nauczy, jako na pocztkuNiebo i Ziemia powstay z Chaosu;Lecz jeli bardziej ci wzgrze Syjonu2

    Cieszy lub potok Siloa3, pyncyOngi tak bystro przy Paskiej wyroczni,Wzywam ci , aby z owych miejsc raczyaZesa sw pomoc dla mej pieni miaej,Ktra chce wzlecie lotem nieprzyziemnymPonad Aonu4 szczyt, cigajc sprawyNietknite dotd ni proz, ni rymem.

    A nade wszystko ty, o Duchu, ktryPrzenosisz serce czyste i poczciwe

    Ponad wityni kad, ty mnie prowad,Gdy wiesz; ty bye od pocztku, otoOgromne skrzyda rozpostarszy swojeJak gob siade na ujciu otchani,By j uczyni brzemienn: co mroczneWe mnie, rozjanij, co niskie, wznie w grI chciej podwign mnie w wielkiej rozprawie,

    ' Gra Horeb zwana take Synajem, miejsce, na ktrej Mojesz otrzyma odBoga tablice z przykazaniami dla Izraelitw; gra w poudniowej czci pwy-spu Synaj. Kt

    2 Syjon jedno ze wzgrz Jerozolimy; po zbudowaniu przez Salomona wifyiii

    Jerozolimskiej nazw Syjonu okrelano wzgrze witynne, potem samo miasto.3 Siloe, SyloewBiblii (Ew. wg w. Jana9,7)sadzawka w Jerozolimie, w ktrejkpiel miaa przywraca siy i zdrowie.

    4 Aon okrelenie Helikonu, siedziby Muz, pooonego w Aoni (Beocji), kraktiKpooonej w rodkowej Grecji, nad Morzem Egejskim.

    10

    Abym z pomoc wiecznej OpatrznociUmia wyoy ludziom sprawy Boe.

    Rzeknij wpierw, jako e przed okiem twoimNiebo niczego nie ukrywa aniGociniec piekie gboki; Wpierw rzeknij,Jaka przyczyna skonia rodzicwNaszych najpierwszych, w stanie szczliwociI otoczonych wielk ask Niebi os,

    Aby zaparli si Stwrcyj wzgardziwszyZakazem Jego jedynym, cho da imPrcz tego Ziemi ca we wadanie.

    Z czyjej pokusy by w bunt nikczemny?To w piekielny; on to by, ktregoPodstp zrodzony z zawici i zemstyOszuka matk ludzi, gdy go pychaZ Niebios strcia, a wraz 2 nim zastpyJego aniow zbuntowanych, z ktrychPomoc pragn wzbi si W wielkiej chwalePonad rwnymi sobie i uwierzy,e Najwyszemu dorwna, gdy zechceOpr Mu stawi; majc w cel dumnyRozpocz wojn bezbon w Niebiosach,Przeciw tronowi i krlestwu BogaBj toczc prny. Moc najwysza wwczas

    W d go strcia i run poncyW bezdenn zgub aru i ruinyOhydnej, aby tam zosta w okowachI ogniu kary, jako e si way

    Wszechmogcego wyzywa do boju.Dziewikro czas w, noc od dnia dzielcyLudziom miertelnym, n z nikczemn zgrajLea w ognistym bagnie zanurzony,Bez ducha, cho by iemierttey; jednakLos mu gotowa srosz jeszcze bole:Gdy oto mk mu sprawiaj myliO blu wiecznym i straconym szczciu;

    Okiem aosnym, ktre byo wiadkiemKlski straszliwej, wiedzie w krg z rozpacz,Z ktr si miesza pycha i nienawi.Wkoo, daleko, jak siga anielski

    11

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    8/193

    Wzrok, widzi obszar pusty i pospny;Loch w straszliwy krgiem go otaczaJak palenisko rozlege, ponce;Jednak nie pada blask z owych pomieni,Lecz raczej ciemno widoma, sucaTylko odkryciu aosnych widokw,Obszarw smutku i cieni bolesnych,Gdzie wypoczynek i spokj przenigdyMieszka nie bd, nie przyjdzie nadzieja,Ktra do wszystkich przychodzi; lecz mkaBez koca bdzie szarpa i ognisty

    Potop, ywiony siark wiecznotrwa.Takie to miejsce owym buntownikomPrzygotowaa Wieczna Sprawiedliwo,Tu ich wizienie jest ustanowione

    W mroku zupenym i s odrzuceniOd Boga i od wiatoci NiebioswNa trzykro wiksz odlego, ni dzieli Bieguny Ziemi od jej rodka. JakeJest tu inaczej ni tam, skd runli!Oto upadku swego towarzyszy,Oszoomionych potopem i wichremOgnistym, wkrtce dostrzega i widziU swego boku tgo, ktry drugim

    By po nim wadc drugim te w wystpku,A by on znany pniej w PalestyniePod Belzebuba1 imieniem; ku niemu

    Arcywrg, zwany w Niebiosach Szatanem,Dumnymi sowy zwrci si i amicCisz okropn tak oto rozpocz:

    Jeli nim jeste, lecz, o, jak upadym!Jake odmiennym ni w, co w szczliwymPastwie jasnoci promienia tak wielkimwiatem, e gasy przy nim innych rzesze,Cho penych blasku. Jeli ty to, z ktrymZwizek, myl wsplna i rada, a z nimi

    Wsplna nadzieja i miao w chwalebnym

    Belzebub mitologiczne bstwo kanaanejskie, semicki Baal Zebub (wtedo*much); wNowym Testamenciewadca podziemia i zych duchw/

    12

    Zamiarze ongi zczyy mnie, jakoDzi czy wsplna bolei ruina;Patrz, w jak otcha z jakiej wysokociSpadlimy, ile wiksz moc okazaOn Swym piorunem; ale nim czas nadszed,Kt zna potg tych ramion straszliwych?Lecz owe ciosy ni te, ktre dumnyZwycizca zechce jeszcze w gniewie zada,Sprawi nie mog bym aowa alboOdmieni, cho sam odmieniony w chwale,w trway zamys i wzgard wysok,

    Ktra kazaa mej zranionej dtimiePowsta i zmierzy si w boju z WszechmocnymNa czele armii niezliczonych duchw,Zbrojnych, niechtnych Jego panowaniu.

    A e mnie wyej stawiay, wic caejJego potdze sw przeciwstawiy

    W boju niepewnym a rwninie NiebiosI Jego tronem wstrzsny. C1z:tego,e z pola trzeba byo zej? Nie wszystkoJeszcze stracone; wola nieskrnszona,

    Wieczna nienawi, myl zemcie, takemiao, co kae, by si nie poddawa

    Nigdy i nigdy nie korzy, na koniec

    :

    **Nie da si zdepta. Do tego mnie nigdyGniew ani przemoc Jego nie przymusz:Bym bi pokony i baga o askZgitym kolanem, czczc potg boskTego, ktremu to rami straszliweKazao wtpi w krlestwo; byoby^To nikczemnoci i niesawa, wiksz,1 hab wiksz nili nasz upadek.Chce los, e bogw mc i ta substancjaNiebiaska zawie me mog; zdarzenieTo wielkie dao nam wiele dowiadcze,

    Wic uzbrojeni nie gorzej, a zbrojni

    W przewidywania moc wiksz moemyWicej nadziei ywi na zwyciskWojn wi eczyst jawn lub podstpnNiepogodzeni z naszym Wielkim Wrogiem,

    13

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    9/193

    150

    155

    Ktry w tryumfie penym si raduje,

    Samotnie rzdzc, jak tyran w Niebiosach. Tak odszczepieczy rzek anio, cho cierpia,

    Chepic si, jednak rozdarty rozpaczI wnet mu dumny wsptowarzysz odpar:

    O ksi, wodzu mocarny na tronach,Ktrzy do boju wiedli serafinwPod twym dowdztwem i nieustraszeni

    Wiekuistemu Wadcy Niebios groniByli potg uczynkw straszliwych,Kac Mu walczy o Swe panowanie;Czy nas pokona los, moc czy przypadek,Zbyt dobrze widz i pacz nad owymStrasznym zdarzeniem, co upadkiem smutnymI klsk zgubn z Nieba nas strcio,

    A wszystkie nasze mocarne zastpyPord ruiny rzucio pokotem.Tak zniweczone, jak si bogw ni szczyI ich substancj niebiesk, albowiemUmys i dusza s niezwyci one;. ..Powrci wkrtce dzielno, cho przepadaChwa a wieczna niedola poara ,Ca szczliwo. Lecz jeli zwycizca,Ktrego odtd musz zwa Wszechmocnym,Bowiem nikt inny pokona by nie mgSiy tak wielkiej, jak nasza bya,

    Ducha i ca moc nam pozostawi,Abymy mogli cierpie tym okropniej1 zaspokoi Jego mciw wciekoLub Mu usugi jeszcze wiksze odda,Jak niewolnicy pojmani na wojnie,Speniajc wszystko, co tylko nakae,Tu, w sercu piekie, trudzc si w. pomieniachLub w innym miejscu tej mrocznej otchani:Jaki poytek wwczas, e zostaaNam sia dawna i byt wiekuisty,Gdy suy maj wiekuistej karze? Szybkimi odpar Arcywrg sowami:

    O cherubinie upady, by sabym,Jest rzecz ndzn w czynie i w cierpieniu;

    205

    110

    110

    Ml

    Lecz bd jednego pewien: czyni dobrze

    Nigdy nie bdzie ju naszym zadaniem,A za czynienie jedyn pociech;Jako e bdzie to przeciwne woliNajwyszej Tego, ktremu stawiamyOpr. A jeli zechce On opatrznieZo nasze w Dobro przemieni, musimyRzecz t ponownie obrci, aebyZ Dobrego stao si Zem, co niekiedyUda si pewnie i moe Mu sprawiGorycz, a jeli nie bdz, zakciZamiary Jego skryte, by je zepchnZ wytknitej drogi. Lecz spjrz! Oto gniewnyZwycizca cofn ju Swe sugi zemsty

    I pocig wrci ku bramom niebieskim:Siarczana zamie pdzca za nami,Ktra spyna pomiennym potopemI spadajcych z Niebiosw w t przepaNas ogarna pord nawanicyNacierajcej w byskawicach krwawych,By moe strzay swe ju wyczerpaa .I ryk jej ganie nad bezmiern gbi.Nie tramy chwili nam ofiarowanejPrzez wzgard wroga lub gniew nasycony.Czy widzisz ow pospn rwnin,Dzik i martw ponure pustkowie.

    Gdzie nie ma wiata prcz migotu owychSinych pomieni, bladych i straszliwych?Tam idmy, by ju nie miotay namiOwe bawany ogniste, spocznijmyTam, jeli mona tam znale spoczynek,I znw zebrawszy rozgromione wojska,Radmy, jak odtd godzi najskuteczniej

    W naszego Wroga, jak nadrobi straty,,Jak przezwyciy t klsk straszliwJakie wzmocnienie da moe nadziejA gdy jej nie ma, jak si rozpacz.

    Szatan przemwi tak do towarzysza,

    Gow wzniesion majc ponad fale,Miotajc iskry lnicymi oczyma,

    14 15

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    10/193

    A na powierzchni ciao rozcigniteLeao, mierzc okcie niezliczoneDugoci, a tak potne jak owe,Ktrych potworny ogrom czci opowie:Tytana, czyli Zrodzonego z Ziemi,Z Jowiszem boje wiodcego, takeBriareusa1 lub Tyfona2, ktry

    W pieczarze Tarsu ongi by zamknity,Lub Lewiatana, owej bestii morskiej,Ktrego z wszystkich stworze Bg uczyniNajwikszym, aby pywa w oceanie:A gdy przypadkiem pi w norweskich pianach,Bywa, e sternik otoczonej nocNiewielkiej odzi, mylc, e to wyspa,Wbija kotwic w tward usk grzbietu,By przed wichur skry si tam wrd nocy,Nim upragniony nadejdzie poranek.Tak wycignity w Arcywrg lea,Do poncego jeziora przykuty.I nigdy stamtd nie unisby gowy,Jednak za wol i skinieniem Niebios

    Wszechwadnych wolno mu bya wrcona,By mg zamysy mroczne snu i pitrzyZbrodnie, a z nimi wraz i potpienie

    Wasne, cho pragn za przyczyni innym,

    I aby wcieky mg ujrze, jak caaZo jego suy tylko nieskoczonejLitoci, asce i dobroci, danymLudzkoci, ktr wid na pokuszenie,Gdy on dla siebie tylko pomieszanie,Gniew oraz odwet po trzykro gromadzi.Bezzwocznie posta potn wydwignZ jeziora; wcznie pomieni na bokiChyl si, wok odbiegaj fale

    1 Bri areus (mit. gr.) stureki i piedziesiciogowy olbrzym, zrodzony jeszcprzed tytanami przez Uranosa (Niebo) i Gaj (Ziemi); na wezwanie Tetydy

    mg Zeusowi udaremni spisek Ateny, Hery i Posejdona.2 Ty fon (mit. gr.) olbrzymi potwr o stu bach smoczych i wowych nogzrodzony przez Gaj (Ziemi) i Tartar (Podziemie), aby zrzuci z ziemi Zeusa.

    16

    I d powstaje straszny wrd bawanw.On, rozwinwszy skrzyda, lot kieruje

    W gr i way si w mrocznym przestworzu,Ktre a ugi ciar niezwyczajny,

    Wreszcie osiada ju na suchym Ldzie,Jeli w ogie stay mg by ldem,Jak cieky ogie mg zwa si jeziorem,

    A tak barw zdawa si mie, jakMa wzgrze, ktre wyrwawszy z Pelorus,Wicher podziemny uniesie, lub EtnyUrwisko ostre, poszarpane, kiedyBucha ogniste, a jej pynne wntrze

    Ziejc pomieniem w burzy minerawWichry wspomaga i wreszcie zostajeDno osmalone jedynie i zionieDymem cuchncym wszystko: takie wanieOparcie stopy bezbone znalazy;Za nim towarzysz ruszy, wic si ciesze opucili Styks jako bogowie0 wasnych, znowu przywrconych siach,Bez przyzwolenia si nadprzyrodzonych.

    Czy na ten obszar, na t okolic,Na t siedzib tak rzek w zgubionyArchanio Niebo zamienia musimy?wiato niebiesk na w mrok aobny?

    Niech si tak stanie, jeli w, co dzisiajJest Wadc moe narzuci Sw wol1 mwi, co jest suszne; lecz najlepiejBy jak najdalej od Niego;, rozumemRwny jest, jednak potga Go wzniosaNad rwnych Jemu. egnajcie, szczliwePola, gdzie rado yje wiekuista:

    Witaj mi, grozo, witaj, wiecie piekie;A ty, najgbsza z piekielnych otchani,Przyjmij nowego pana, gdy przybywa,Przynoszc umys, ktrego nie zmieniCzas ni siedziba. Umys jest dla siebie

    Siedzib moe sam w sobie przemieniPieko w Niebiosa, a Niebiosa w pieko.Mniejsza, gdzie bd, skoro bd sob

    17

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    11/193

    Bo kime mam by, jeli niemal rwnyJestem Zwycizcy zbrojnemu w pioruny?Tutaj wolnymi bdziemy przynajmniej;Gdy nie zazdroci Wszechmogcy tego,Co tu wznis: wygna nas ju std nie zechce,Moemy wada tu bezpiecznie. Sdz,e warto wada w piekle, bowiem lepiejBy wadc w piekle ni sugw.Niebiosach.Lecz czemu naszym wiernym, przyjacioom,Wsptowarzyszom i wsplnikom w klsceLee bez czucia nadal zezwalamyW tym zapomnienia morzu, nie wzywajcIch, by dzielili nasz los w tej nieszczsnej

    Siedzibie lub by raz jeszcze powstaliI bro unisszy, sprbowali znowu,Czy czego jeszcze nie da si odzyskaW Ni ebiosach albo utraci w w piekle.

    To wyrzek Szatan, a Belzebub odparW te sowa: Wodzu owych jasnych armii,Ktre Wszechmocny tylko mg pokona:Gdy raz usysz w gos, co rkojmiBy im nadziei w trwodze i rozpaczy,Czsto syszany wrd niebezpieczestwa,Kiedy wayy si boje gwatowneI przed natarciem, gdy mstwo umacnia,Ponownie dzielno w nich wstpi; a yciePowrci, mimo e le zhabieniI powaleni w tym jeziorze ogniaJak my niedawno, w martwym osupieniu,Runwszy z wyyn tak zgubnie wysokich.

    Zaledwie skoczy, gdy Wrg najznaczniejszyRuszy ku brzegom, a potn tarcz,Zahartowan w ogniu N iebios, krgRzuci przez plecy; jej rozlegy okrgZwis mu u ramion jak Ksiyc, ktregoTarcz toskaski astronom1 oglda

    1 Gali leu sz, Galileo Galilei (15641642) woski fizyk, astronom i filozof, pr

    fesor matematyki na uniwersytecie w Pizie (Toskania); liczne odkrycia i wynalki, m.in. zbudowa lunet, i zastosowa j do obserwacji astronomicznych, ogry na Ksiycu, satelity Jowisza, plamy na Socu, fazy Wenus i inne.

    18

    Hi

    ISO

    )I 3

    1*0

    IM

    Przez swe optyczne szko noc z wierzchokaFieso le albo w Valdamo, by nowe Wypatrzy ldy, rzeki, gr acuchyNa owym globie ctkami pokfyyniPrzy wczni jego kijem Si wydajecita w norweskich grach miga sosna *Namas zt wyniosy wielkiego;okrtu. wrr. **Wczni t wspiera swe niepewne krod >Po pomienistym ldzie; nie tak kroczyPo lazurowym Niebie, a poncyw ld wci razi go oparzeniami,Buchajc ogniem. Mimo t wydiery,

    Pki nad brzegiem morza hie przystanPomienistego iniewezw^ftswoichLegionw, ksztatw anielskich, lecych

    W oszoomieniu, gsto riffiy licie 'Jesienne, ktre w Vallombrosa kryjStrumykw lenych nurt, w cienistej nawie

    Wysokich borw zielonej Etrurii',Lub niby ziele wodne rozrzucone,Gdy Orion wichry uzbroi zaciekeI na brzeg Morza Czerwonego rzuci,By Busirisa i jego memfijskichRycerzy zala fal gdy mieszkacwGoszen2cigali z niecn nienawici

    A ci widzieli z bezpiecznego brzegu.Ich pywajce ciaa i strzaskaneKoa rydwanw: tak gsto rzuceni

    W swym ponieniu bez czucia leeli,Kryjc powierzchni c a osupialiOd tak straszliwie doznanej przemiany.Woa dononie tak, e pusta przestrzeGbin piekielnych odgrzmiaa mu echem:

    1 Blruri a w staroytnoci kraina w rodkowej Italii (obecnie teren Toskanii). Biblijny Jzef osiedli si w Egipcie w krainie Goszen; ktra staa si ojczyzn

    liraelitw a do czasu wyprowadzenia icti przez Mojesza; Milton przywouje tuKCncudownego przejcia Izraelitw przezMorzeCzerwone, ktrepochonoislgnjce ich wojska faraona.

    19

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    12/193

    Ksita, wadcy, wojownicy, kwiecie !

    Niebios straconych, ongi waszych, czybyCios ten oguszy duchy wiekuiste,

    A moe miejsce to dzi obraliciePo trudach boju, aby tu spoczoStrudzone mstwo, gdy leycie tutajSwobodnie niby na kach niebieskich?Czy przysiglicie moe, e postawT ndzn wielbi bdziecie Zwycizc,Ktry spoglda oto na cherubwI serafinw utarzanych w bocieZe sztandarami i broni w nieadzie?

    Chcecie, by znowu Jego szybcy sudzy,Ktrzy cigali nas, mogli z bram NiebiosDostrzec przewag, run na nas z gry,Zdepta lecych i pkiem piorunwPrzygwodzi do dna tego rozlewiska?Zbudcie si, wstacie lub lecie na wieki!

    Syszc,ocknli si ipodrywajNa skrzydach, niby ludzie stra penicy,Co w sen zapadli, i oto odkryciS przez owego, ktry lk w nich budzi,

    Wic otrzsnli si i przebudzili.Dostrzegli take straszne pooenie,

    W ktrym znajduj si, i bl uczuliOstry, lecz na gos swego generaaWstali posusznym mrowiem, jako wwczas,Gdy wadz laski syna Abrahamw'

    W zy dzie Egiptu ruch jej jeden przywidCzarn szaraczy chmur ponad brzegi,Ktra ze wschodu wiatrem przyniesionaNad faraona krlestwem bezbonymZawisa niby noc, rzucajc ciemnoNa kraj rozlegy nad Nilem lecy.Tak niezliczeni byli anioowieUpadli, widni pod kopu piekie

    Wrd ogni w grze, w dole i naok;

    A na znak dany wycignit wczni

    1 Mojesz, ktry sprowadzi na Egipt siedem plag, min. plag szaraczy.

    20

    Sutana, ktry wskaza im kierunek.Opadli rwnym lotem na brzeg z siarkiI wypetaili ca jej rwnin, Tum to, jakiego ludna pnoc nigdyNie narodzia z lodowego Jona,By przeprawiwszy si przez Ren lub DunajMogli jej dzicy synowie jak potop Zej na poudnie i tam si roszpynPoprzez Gibraltar a fcttjpiskom Libii.

    Wszystkich oddziaw gowy i przywdcySpiesz do miejsca, gdzie wdz wielki stoi,Bogom podobni ksztatem, a postaw

    Nadludzcy, dumni ksita, mocarze,Ktrzy w Niebiosach siedzielj na tronach,Cho dzi z niebiaskich zapisw puknliI nie ma ladu po nich: wykreionoIch z Ksigi ycia po owj rebelii.Imion im nowych jeszcze nie ndliSynowie Ewy; wdrujc po^ipci*Za przyzwoleniem Boga, ktry pragnNa prb ludzi wystawi, sprawiliFaszem i kamstwem, aby si zaparaBoga swojego niemal caa ludzko,Zmieniwszy chwa niewidzialna. StwrcyW obraz bydlcia, czczony wrd radosnych

    Obrzdw, penych zota i przepychu,By diabu odda cze nalen Bogu;Pniej poznali ich ludzie pod rnym 'Imieniem rnych bokw w wiecie ppgaii.Mw, Muzo, z owych tak nazwanych p6ziej5Ktry si dwign pierwszy, kto ostatniZ oa pomieni na gos swego wadcy,Aby kolejno i wedug znaczeniaPodej do miejsca, gdzie stafcon na brzegu,Zdaa od ciby stoczonej bezadnie?Pierwszymi byli ci z piekie gbiny,Ktrzy za upem przebiegajc Ziemi,

    Miejsca zajli tu przy miejscachBo^ch,A swe otarze przy Jego otarzachUstanowili i jako bogowie,

    21

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    13/193

    Czczeni przez wielkie narody tych krain,Czelno przebywa mieli przy JehowiePiorunujcym na Syjonie z tronu >Otoczonego rojem cherubinw;Tak, czsto nawet i w wityni samejMieli otarze szkaradne, by bluniJego obrzdom witym i nabonym,

    A wiato Jego obraa swym mrokiem.Moloch by pierwszym, krl krwi umazanyOfiar czowieczych i zami rodzicw,Co w grzmocie bbnw i zgieku piszczaekSysze nie mogli dzieci swoich krzyku

    Przez ogie w gardziel boka wpadajcych.Jego to czcili Ammonici' w RaabieI na rwninie jej podmokej, take

    W Argob, w Baszanie, a po rzek Amon.e nie cieszyo go dumne ssiedztwo, '"Podstpem skoni serce Salomona v Najmdrsze, aby w wznis mu wityniTu przy wityni Boej, na zhabionymWzgrzu, a w gaj swj przemieni dolinMi Hinnomu; odtd zwan^Tpfet

    Albo Gehenn2czarn, a wic piekem.Nastpny Ghemos, co synw MoabaJ

    Spronoci trwoy od Arer pNeboI na poudnie od Abarim, W dziey,A take w Hesebon i Horonaim,W krlestwie Syjon a po ukwieconDolin Sibma w paszczu winoroliI w Eleale, a po Morze Martwe.

    1 Ammonic i staroytny lud semicki pokrewny Hebrajczykom, ale im wrogi;zamieszkiwa cz obecnej Jordanii, stolica Raabat Amman (obecnie Amman).

    : Gehenna (hebr.ge'(bne) hinnom dolina (synw) Hinnoma"), dolina na pudniowyzachd od Jerozolimy, gdzie za panowania krlw Achaza i Mnessesazbudowano otarz Molochowi i palono ywcem dzieci w ofierze. Kult ten zlikwi-dowano; pniej suya jako wysypisko mieci oraz trupw zwierzt i zbrodnia-rzy, stale palonych dla uniknicia zarazy. Std nazwa oznaczaa pieko (Tofet).

    3 Moab ic i lud staroytny zamieszkujcy tereny Moabu, krajrt na wschd odMorza Martwego. 'st

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    14/193

    wczni wrogw nikczemnych padajc;owymi razem nadesza Astoret,r Astarte zowi Fenicjanie,lowa niebios w rogw pksiycu;obrazowi lnicemu skaday

    klcia w pieni dziewice Sydonu;ni te brzmiay take na Syjonie,zie jej witynia wyrosa na wzgrzuym zbrukanym, wzniesiona przez krla

    eloennego, wwczas kiedy serceo, cho wielkie, za spraw ich czarw

    o si upem nikczemnych bawanw.mmuz nastpnym by, ktrego rana

    roku panny syryjskie w Libanieaniaa, aby los jego opaka

    miosnych pieniach latem przez dzie cay.dy Adonis bystry z gr skalistychg purpurowy ku morzu, mylano,to doroczna krew z Tammuza rany:.osna bajka ta rwn przejarki Syjonu gorcoci, ktrychdz lubien pod portykiem witymza Ezechiel, gdy pene widzeniazy dostrzegy ciemne bawochwalstwoszczepieczego Judy. Pniej nadszed, ktry w szczerej zamkn si aobie,dy Przymierza Arka uniesiona

    aleczya jego posg; gowace obie odpady w wityni,

    y run, hab kryjc swych czcicieli:mi jego Dagon, potwr morski,pasa czowiek, a od pasa ryba:z mu wzniesiono wityni w Azotus;Palestyny brzegach trwog szerzy

    Gat, Askalonie, Accaronie, Gazie,przy granicy. Za nim przyby Rimmon,

    ry siedzib mia pikn w Damaszku,yznych brzegach Abbany i Farfar,icych potokw. On take przeciwko

    mowi Boga wystpowa miao,

    24

    Trdowatego raz utraci krla,Zyskujc w zamian Ahaza1 gupiego,

    A opanowa go tak, e w otarzBoy zbezczeci i zbudowa innyMod syryjsk, aby na nim paliSwoje ofiary obmierze i wielbiBogw przez Boga zwycionych. PniejLicznie przybyli ci, co starodawneNosz imiona Izis i Ozyrys,I Horus2 ze sw wit, a ich ksztatyStraszne i zakl moc zmusiy Egipt

    w fanatyczny i jego kapanw,By bogw widzie zbkanych w przebraniu1 ksztacie zwierzt raczej nili ludzkim.Izrael te si nie ustrzeg zarazy,Gdy poyczywszy zoto, uformowaCielca w Horebie3, a krl buntowniczyPodwoi grzech ten w Bethelu i Danie,Rwnajc Stwrc do spasionych wow;Jehowa noc idc raz z Egiptu,Jednym zamachem ci tych pierworodnych1 wszystkich innych muczcych tam bogw.Ostatni nadszed Belial4: bardziej spronyUmys nie zosta strcony z NiebioswNi rozkochany wystpniej w wystpku:Jemu nikt wity nie stawia i otarz

    1 A ha sw er ( A ha z a) krl perski identyfikowany z Kserksesem I.' Iz is, O zy r ys i H or u s Izis, Izyda, gwna bogini staroytnego Egiptu, stano-

    wica wraz ze swoim bratemma onkiem Oz yry sem i syn em Horu sem nac zelntriad bstw; Izyda bya bogini ziemi, nieba, morza, przyrody; przedstawianaz rogami, jej zwierzciem bya krowa; Ozyrys by bogiem wiata zmarych; Ho-rus bg wiata, przedstawiany z gow sokoa, albo jako sok.

    ' Z oty cie lec wg Biblii (Ex., 32, 135) posg pogaskie go bstwa w postacibyka, odlany na y czenie Izraelitw przez Aa ron a, brata Moj esz a, ze zo tyc hnausznic, w czasie gdy Mojesz zawiera Przymierze z Bogiem; zniszczony przezMojesza.

    1B eli al (hebr. belija'al\ od(?) beli bez(czego)" + ja Wuytek"), bstwo nieprzydatnoci, bezp rawia, za, szatan, ksi piekie; por.Biblia (Ks. Sdziw, 1922); (List Korynt., 6, 15).

    25

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    15/193

    aden nie dymi mu nigdy, a jednakNikt nie nawiedza wity i otarzyCzciej, gdy kapan sta si bezbonikiem,Jak uczynili synowie Heliego,Co napenili gwatem i spronociDom Boga! Belial take sam krluje

    W zamkach, paacach, dworach oraz w miastachToncych w zbytku, gdzie zgiekliwy tumultWznosi si ponad najsmuklejsze wiee,I zo, i krzywda: a gdy noc zaciemniUlice, wwczas synowie Beliala

    Ruszaj, peni wina i czelnoci.Wspomnij ulice Sodomy i noc tW Gabaa, kiedy prg gocinny wskazaMatron, gorszych gwatw chcc unikn.

    Ci s pierwszymi moc i porzdkiem,

    0 innych mwi byoby zbyt dugo,Cho znani; byli to bogowie Jonw1,Dzieci Jawana, brano ich za bogw,

    Ale zrodzeni byli pniej niliZiemia i Niebo, rodzice, ktrymiTak si pysznili. Tytan, pierworodny

    Syn Nieba ze swym ogromnym potomstwem

    1dziedziczenia prawem, ktre wzi muSaturn, cho modszy, a jemu z koleiZabra je Jowisz, syn jego i Rei,Silniejszy, miark za miark mu pacc,

    Wic samozwaniec Jowisz zapanowa,Najpierw ich Ida i Kreta poznay:Pniej na nienym wierzchoku OlimpuWadali w chodnym przestworzu, najwyszymIch niebie; lub te na skale Delfijskiej,Dodonie2, take w doryckiej krainie,

    Lub wraz z Saturnem starym przeszli AdriNa hesperyjskie uciekajc ki,By przez kraj Celtw doj do wysp najdalszych.

    1 J o n o w i e w staroytnoci plemi greckie zamieszkujce Attyk, Eubej,spy Morza Egejskiego i rodkow cz wybrzea Azji Mniejszej (Jonia).

    2 D od o n a siedziba prastarej wyroczni Zeusa w grach Epiru w Grecji.

    26

    Ci, a wraz z nimi wielu si tam zbiegoI cho markotne pospuszczali oczy,Jednak w niejednym lni ognik radosny,Gdy wdz odnalaz si niezrozpaczony,

    A sami take odnaleli siebieNiezagubionych w swej zgubie. w obrazRzuci zwtpienia cie na jego lica,Lecz odzyskawszy co prdzej sw pych,Sowem wysokim, ktre brzmiao godnie,Cho nieprawdziwie, serdecznie podtrzymaOmdlewajce mstwo ich i rozwia

    Wszelkie obawy. Po czym rozkazuje,Aby przy grzmocie trb i surm dononychChorgiew jego wielk rozpostarto:O zaszczyt wielki w prosi Azazel,Po jego prawej stojcy cherubinRosy, wic z drzewca lnicego odwijaKrlewski znak ten, ktry zaopota

    W grze i zalni jak meteor, wiejcNa wietrze, zdobny bogato w klejnoty,Trofea, zoto, goda serafickie;Gdy to si stao, spi zagrzmia dononiePieni rycersk: wic wszystkie zastpyOkrzyk wyday wielki, ktry wstrzsn

    Piekie sklepieniem i strwoy odlegeKrlestwo Nocy starej i Chaosu.

    Wrd mroku dziesi tysicy proporcwWzeszo jak jeden i barwami WschoduPowiao: z nimi wyrs tam las wczni,Bysny hemy i tarcze zczoneFrontem szerokim w bezbrzenych szeregach:Oto falanga rusza doskonaaDo wtru fletw i sodkich piszczaek,Grajcych nut doryck, co w dawnychHerosach ducha na szczyty wznosiaPrzed bitw zoci nie budzc, lecz mstwo

    Rozwane, trwog gardzce mierteln,Ktra wybiera odwrt lub ucieczk;By uspokoi muzyk dostojnMyli wzburzone, a nie brak jej mocy,

    27

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    16/193

    By przegna trwog, a z ni bl i smutekWraz z niepew noci z umys w mierteln ychI niemiertelnych. Tak oni, zczeni

    W jed n p otg i myl j edn majc,Ruszyli cicho, a sodki gos fletwCzarem swym odj bl stopom kroczcymPo rozpalonym ldzie; wic podeszliI oto stoj teraz, rozwinici

    W szyku straszl iwym, rozlany m b ezmiern ie,Broni migoczc i przybrawszy postaDawnych rycerzy, a wcznie i tarcze

    W rwny m ordynku czekaj rozkazw,Ktre im zechce wyda wdz potny:On po szeregach zbrojnych dowiadczonymRzuciwszy okiem, wkrtce armi caPrzegldn, znalaz porzdek stosowny;Z lic i postawy podobni s bogom;Na koniec zliczy ich. I oto serceDuma rozpiera i twardnieje ono,Pysznic si si ich: Od dnia stworzeniaCzowiek nie spotka mocy tak potnych,Przy nich s armie wszelkie tego wiataPodobne karom, z ktrymi urawieToczyy boje: Nawet rd gigantwZ Flegary1 wesp z ludem bohaterw,Ktry pod Ilium walczc i o Teby,Mia do pomocy bogw ze stron obu,I ci, o ktrych ba i opowieciMwi: Utera w syn w otoczeniu

    Wszystk ich rycerzy Anglii i Bretanii ,Ochrzczonych wszystkich i wszystkich niewiernych,Ktrzy cierali si pod Aspramontem,I Montalbanem, w Damaszku, w MarokkoLub Trebizondzie2, lub ktrych Bizerta 3

    1

    Flegra staroytna nazwa pwyspu macedoskiego, pniej zwanego Pallene;wg mit u Z eus mia w t ym miej scu porazi gigant w pi orunami .

    2 Tre bi zo nd a greckie cesarstwo Trapezuntu w Azji Mniejszej, ze stolic w Tre-bizond zie; utworz one w 1204 r. przez w adc w Gruzj i.

    3 Bi zer ta miasto portowe w pnocnej Tunezji.

    28

    Wysaa z brzegw Afryki, gdy KarolWielki z panami pad po d Font arabbi a1.Tak przewyszali oni porwnanieWszelkie z dzieln oci miertel nych, a jedna kZ lkiem wpatrzeni byli w swego wodza;On nad innymi ruchem i postawDumnie growa, stojc jako wiea;Z ksztatw nie znika jeszcze dawna jasno1by upadym archanioem, ktryNadmiar swej chway straci: niby SoceWschodzc e, kiedy spoglda przez mglisty

    Nad widnokrgiem przestwr, pozbawionePromieni, lub gdy skryte za Ksiycem

    W mro cznym zamieni u, rzuca zmierzc h ni szczcyNa p narodw wszystkich, a monarchwPrzepenia lkiem przed zmian; tak, chociaPrzymiony, jania w archanio bardziejNi inni: jednak w obliczu gbokieBruzdy mu wyry piorun i osiadyTroski na licu bladym, cho pod czoemNieustraszonym, mnym, penym pychy,Knujcym zemst tkwi okrutne oko.Lecz wzdycha, znak to drczcych wyrzutw;

    Wzruszenie czuje, patrzc na wsplni kw,Swego wystpku lub raczej podwadnych,

    Widzianych ongi w szczci u, tak odmiennyc h,A dzi skazanych na b l wiekuisty ,Miliony duchw wypdzonych z NiebiosZa jego winy i od wiekuistychSplendorw buntem jego odegnanych,

    A c ho tak wiernie stoj, lecz straciyChwa. Jak wwczas gdy ognie niebieskieUszkodz dby w borze albo sosnyNa grzbietach grskich, tak z osmalonymiSzczytami stali dumnie rozronici,Cho nadzy, na tym przekltym pustkowiu.Pragnie przemwi, wic skrzyda szeregw

    W 778 r. Kar ol Wielki walczy z Araba mi w H iszpani i, wy prawa ta zakoc zya si

    icdnak niepowodzeniem.

    29

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    17/193

    hodz si, ciasnym koem otaczajcgo i wszystkich wodzw: oniemieli,uchajc pilnie. Po trzykro prbowa,cho tym gardzi, trzykro zy trysnykie, jakimi anioowie pacz;eszcie wrd westchnie znalaz dla sw drog:O niezliczone, niemiertelne duchy,

    moce, ktrym nikt nie mg dorwnacz Wszechmocnego, bj w nie by prnyniechwalebny, cho mia kres straszliwy.k wiadczy miejsce to i ta odmiana

    ropna; mwi o niej z nienawici:cz jakie moce umysu prorocze

    b umiejce przewidzie z gbinydroci dawnej i obecnej, mogye o los armii poczonych bogw?

    k mogli bowiem ci, ktrzy tu stoj.sta odparci? Kt uwierzy moe,o ju po klsce, e wszystkie potne

    we legiony, ktrych wypdzeniek wyludnio Niebiosa, nie mog

    wasnych siach wspi si znw i zdobyz jeszcze swojej siedziby ojczystej?

    zystkie zastpy niebieskie na wiadkwor, czy rad odmienn wzgardziemb z niebezpieczestw ktrym nieopatrznieogrzebaem tym nasze nadzieje?

    cz Ten, co wada Krlestwem Niebieskim,chwili owej zasiada bezpiecznietronie wspartym Sw pradawn saw,

    od albo zwyczajem, a Jegodno krlewska, cho widoma w peni,

    rywaa jednak wszystkie Jego moce.nas skusio i std nasz upadek.

    oc Jego znamy odtd i moc nasz,c nie bdziemy naciera, a jeli

    natrze na nas, wwczas nowa wojnas nie zatrwoy, jednak lepiej bdziemys dziaania wypracowa tajny,

    by podstpem lub kamstwem dokona

    30

    Tego, co si zdoby si nie dao;Aby mg w kocu od nas si dowiedzie,e kto zwycia moc, ten pokonaWroga w poowie. Przestrze moe stworzyZnw nowe wiaty, kryy pogoskiW Niebie, e wkrtce chce wiat taki stworzy,Aby osadzi na nim pokolenieWybrane, j emu te okae ask,Ktra je zrwna z synami Niebiosw:Tam, jeli uda si wcisn, by moeNajpierw zajrzymy, tam albo gdzie indziej,

    Gdy ta piekielna jama nie utrzymaPrzenigdy duchw niebieskich w niewoli

    Ani nie skryje na dugo w otchani.Wszelako myli takie mus z dojrzePrzed wielk rad: pokj nienawistnyJest, bo kt myle moe o poddaniu?Wojna wic, wojna, otwarta lub tajna.

    Tak rzek, a na sw jego potwierdzenieMilion poncych mieczw si unioso,

    Wyrwanych z pochew strasznych cherubinw;Blask rozpomieni cay obszar piekieZnienacka: wielka wcieko ogarna

    Ich przeciw Bogu Najwyszemu, gniewnieJli uderza w tarcze i bitewnymSzczkiem wyzwanie rzucili Niebiosom.

    Gra tam staa, a jej szczyt straszliwyRzyga pomieniem i kbami dymu,Zbocza za lniy gadko jako grafit,Co niewtpliwym byo znakiem skrytej

    W gbi jej ona rudy metalicznej ,Zrodzonej z siarki. Tam to uskrzydloneLiczne brygady pospieszyy, nibySaperzy, ktrzy szpadlem i oskardemZbrojni, okopa chc obz krlewski

    Albo wznie szaniec. Mammon' ich prowadzi,

    Mammon, najniej pochylony z wszystkich

    VI a m mo n (aram. zysk, maj tek") , wBibliioznacza pienidz jako boka; p-nej uosobienie chciwoci i skpstwa, demon wielbicych dobra doczesne.

    31

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    18/193

    Duchw, co z Nieba runli, gdy nawet1 w niebie myli jego i spojrzeniaZawsze w d biegy, bardziej podziwiajcChodniki Niebios zotem wyooneNi jakiekolwiek boskie albo witeWidoki. On to pierwszy take sprawi,e czowiek, jego podszeptem popchnity,Spldrowa gbi i rk bezbonRozdar wntrznoci swojej matki Ziemi,Szukajc skarbw tam skrytych. Ju wkrtceOddziay jego otworzyy w zboczu

    Ran gbok, aby zote ebraWyrwa z niej . Niechaj nie budzi zdziwieniaTo, e bogactwa wyrastaj w piekle:Najlepiej gleba ta suy kosztownymOwym truciznom. I tu niechaj owi,Ktrzy si pyszni dzieami miertelnych,

    wiey Babel prawic w zadziwieniupracach krlw Memfis1, pojm wreszcie,

    e najsawniejsze ich pomniki chway,Mocy i sztuki bd przewyszoneZ atwoci przez te zbuntowane duchy,Ktre w godzinie stworz tyle, ile

    rud nieprzerwany rk nieprzeliczonychrzez wieki ledwie umiaby wykona.

    Wic na rwninie pobliskiej rozlicznerzygotowano komory i do nichyy podziemne poncego ognia

    Nakierowali z jeziora, a drudzyztuk cudown rud przetopili,

    Rne rodzaje przy tym oddzielajc,ebrawszy pian z powierzchni odlewu;rzeci ich oddzia spiesznie w gbi ziemiocz ksztatowa formy rozmaitez wrzcych komr zmylnie metal wiodc,

    Kady zaktek prny wypenili:

    ako w organach jeden wiatru powiew

    stolica Starego Pastwa staroytnego Egiptu ok. 3400 ok. 2445 rudne i potne miasto budzce podziw Rzymian i Arabw.

    32

    Z pulpitu wiele piszczaek napenia.I oto z ziemi budowla ogromnaWstaje przy dwikach symfonii agodnychI gosw sodkich; jest jako witynia,

    A ozdabiaj j wkoo pilastry,Take kolumny porzdkiem doryckim,Nakryte zotym architrawem1, takeNie brako gzymsw ozdobnych i fryzwZ paskorzebami, dach pokryto zotem.Ani Babilon, ni wielki AlKairNie mogy rwna si z t wspaniaoci,

    Gdy chciay chwa okry swoich bogw,Budujc Baala albo Serapisa2

    witynie; lub te siedziby krlewskie,W czasach gdy przepych Egiptu rywalemBogactw Asyrii by. Gmach strzeli w grI stan prosty w monarszym ogromie;Oto si odrzwia spiowe otwaryI odkrywaj rozlege komnatyKamieniem gadkim wyoone rwno:Magi przemyln pod ukiem sklepieniaLampy jak gwiazdy zawieszono, takeKagace blaskiem buchajce, olejSkalny je ywi i smoa; rzucay

    wiatoci tyle, ile Niebo daje.Pene podziwu rzesze weszy spiesznie,Niektrzy chwal dzieo, architektaInni: a rk jego znano w NiebieZ wielu budowli spitrzonych wysoko,Gdzie anioowie trzymajcy beraSiedziby mieli ksice: NajwyszyMonarcha wynis ich do tej potgi,Dowdztwo dajc im nad zastpami

    A rc hi tra w, epistyl term in arc hite ktoniczny, najnisza cz be lkowan ia spo-

    czywajca na gowicach kolumny i dwigajca fryz z gzymsem wieczcym ko-lumn.Scrapis,Sarapis synkretyczny bg greckoegipski, stworzony z politycznych

    wzgldw pod koni ec IV w. p.n.e . przez Ptolemeusza I; mia czy Grekwi Hgipcjan we wsplnym kulcie (co si nie udao).

    33

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    19/193

    Jasnymi, kady swojemu przewodzi;Nie byo take jego imi obceI nie uczczone w Grecji, a w auzoskimKraju nazwali go ludzie MulciberI banie snuli o tym, jak spad z Niebios,Gdy rozgniewany Jowisz w d go cisn

    Wprost z krysztaowych murw. Od porankaA do poudnia spada, od poudniaDo rosistego wieczoru, przez cayDzie letni, a gdy zachodzio soce,Run z zenitu jak lecca gwiazda

    Na Lemnos, wysp egejsk; tak mwiBdnie, gdy run z ow zbuntowanZgraj o wiele wczeniej. Nic mu z tego,e wiee ongi budowa w Niebiosach,I na nic zday si jego machiny

    Wszystkie, gdy zmyka, gdy zosta posanyGow w d, aby wraz z pracowitymiPomocnikami mg budowa w piekle.

    A heroldowie skrzydlaci w tej chwiliNa rozkaz wadzy monarszej z powag

    Wielk wrd gosu trb wieszcz zastpom,e w Pandemonium, stolicy wysokiejSzatana oraz przywdcw przybocznych,Zbierze si rada najwysza: wzywajZ wszystkich oddziaw i pukw stojcychTych, ktrych wskae wybr lub znaczenie.Owych niezwocznie setki i tysicePodeszy pieszo: stoczeni s w przejciach,

    W bramach, w przedsionkach szerokich, lecz gwnieW sali przestronnej, jakoby na polu,Na ktre dzielni, chcc wspzawodniczy,Zbrojnie wjedaj, by najwaleczniejszychRycerzy pogan wyzwa w bj miertelny

    Albo na kopie przed sutaskim tronem;Tak tu na ziemi tumnie i w powietrzu

    Penym powistu szeleszczcych skrzyde,Jako na wiosn pszczoy, kiedy SoceDosiada Byka, wysyaj modzieSw z ula; same rojami caymi

    34

    Wrd wieej rosy i kwiatw latajAlbo na desce wygadzonej siadszy,Ich cytadeli somianej przedmieciu,Schodz si, wieym natarte nektarem,By radzi tutaj nad sprawami pastwa;Tak gsto tumy napywaj lotne,Duszc si w cisku, lecz gdy znak im dano,Spjrzcie na w dziw! Ci, ktrzy postawDotd zdawali si przewysza wszystkichZiemskich olbrzymw, oto s ju mniejsiNili najmniejszy karze, w wskiej sali

    Tocz si liczb nieskoczon nibyw lud Pigmejw za grami IndiiLub elfy z bajki, ktrych nocne psotyNa skraju lasu albo te przy rdleWieniak zbkany pord nocy widziLub ni, e widzi, podczas gdy nad gowKsiyc przyglda si temu i bliejZiemi kieruje sw ciek poblad,Gdy ci zajci uciech i tacem

    Skoczn muzyk czaruj mu ucho,A serce jego wnet uderza szybciejZ radoci naraz i trwogi. Tak duchyTe bezcielesne do najmniejszych ksztatwUmiay cign sw posta ogromnI pomieciy si, cho niezliczone,

    W sali owego piekielnego zamku.Lecz w gbi, nadal w swym zwykym wymiarze,Panowie wielcy pord cherubinwI serafinw zasiedli w zamknitejSzczelnie komnacie na tajne konklawe:Tysic pbogw na tronach zocistych.Przybyli wszyscy. Po krtkim milczeniu

    I odczytaniu wezwania do obradWielk narad zaraz rozpoczto.

    35

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    20/193

    Ksiga druga

    Argument

    (Idy rozpoczto narad, Szatan zapytuje, czy odway si wolno na

    nowy bj, by odzyska Niebiosa: niektrzy zalecaj to, inni s przeciw,

    fi.yjmuj trzeci myl, wzmiankowan uprzednio przez Szatana, by zba

    i/i//. czy prawdziwym jest owo proroctwo lub pogoska niebieska, dotycz

    > i omego wiata i innego rodzaju stworzenia, rwnego lub niewieleustpujcego im samym, ktre maj by niebawem stworzone; ich wtpli-

    woci, kogo wysa na niebezpieczne poszukiwanie: Szatan, wdz ich, po

    dijmuje si owej wdrwki samotnie, za co jest sawiony rozgonie

    i ni rezony. Gdy rad na tym zakoczono, pozostali udaj si w rne stro-

    ny, lak jak ich wiod skonnoci, aby przepdzi czas, nim Szatan powrci.II' drodze swej dociera on do bram piekielnych, znajduje je zamknite11.(cz o tym, kto siedzia przed nimi na stray i przez kogo wreszcie zostay

    otwarte, aby odkry przed nim przepa wielk pomidzy piekem a Nie

    hrm; z jakim trudem przedziera si on, prowadzony przez Chaos, pana

    owego miejsca, a ku widokowi nowego wiata, ktrego poszukuje.

    Wys ok o,wsparty na tronie monarszym,Ktry zamiewa Indu i OrmuzuSkarby i Wschodu bogactwa wspaniae,Obsypujce szczodrze swoich krlwBarbarzyskimi perami i zotem,Zasiada Szatan dumny, wyniesionyZasug na t godno, tak zowrog,

    A e z roz pac zy dna ponad nadz iejWszelk j u wznis si, wy ej teraz mierzy,Do walki z Niebe m prc nienasycenie ,Niepomny klski, wic pragnienia swoje

    Dum ne wykada tymi oto sowy:Mocar ze, wadcy, o bstwa niebieskie ,

    37

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    21/193

    Jako e otcha adna w swej gbinieNiemiertelnego mstwa nie uwizi,

    Wic cho upady i uciemiony,W Nieba utrat nie wierz: z upadkuCnoty niebiaskie dwign si i wwczasPeniejsze bd i grozy, i chway,Ni gdyby wcale nie znay upadku,Wierzc, e Los si nie odwrci znowu.Mnie sprawiedliwie prawa Niebios pierwejUstanowiy waszym wodzem, pniejWybr to wolny potwierdzi i mojeZasugi w radzie, i waleczne czyny;

    A klska, z ktrej dwi gamy si przecie,Pewniej mnie jeszcze osadza na tronieZa zgod wszystkich bez zawici adnej.

    Wiksza szczliwo, spywajca w NiebieZ wyszych godnoci, moga spowodowaZawi kadego, kto mia miejsce nisze,Lecz tutaj kt by zazdroci owemu,Ktrego miejsce najwysze przemienia

    W mur wasz obronny przeciw Gromowadc yI na najwikszy udzia w mce wiecznejSkazuje? Tam gdzie nie ma dbr, o ktre

    Mona by walczy, nie ma te i walkiAni rozamu, gdy nikt o pierwszestwoW piekle nie bdzie czyni stara adnych,Nikt, kto ma udzia w tych mczarniach may,Nie bdzie pragn dumnie go powikszy.Z t wic przewag zgody, mocnej wiary,

    Wsplnoty wikszej, ni bya w Niebiosach,Ponownie wzniemy roszczenia do naszejOjczyzny, pewni, e si nam powiedzieLepiej ni wwczas, gdy si dobrze wiodo;

    0 tym, z drg ktra bdzie najwaciwszaWojna otwarta czy te podstp skryty,

    Radzi bdziemy; kto chce, niech przemwi. Umilk, a po nim powsta Moloch, wadcaBero dziercy, a najzacieklejszy1 najmocniejszy z duchw, ktre w Niebie

    Wojn toczyy, dzi bardziej zacieky

    Dziki rozpaczy; wierzy on, e rwnyWiekuistemu jest moc, a sabszymGdy si okaza, nie dba o nic wicej;Wraz z wiar ow straci trwog ca,Boga i pieko mia ju sobie za nic,

    Wic w takie oto odezwa si sowa:Ja rzucam gos mj za otwart wojn:

    Obcy mi podstp, nie chc si nim szczyci,Niechaj je knuj ci, ktrzy knu musz1 kiedy musz, lecz nie dzi; gdy wwczas,Kiedy knu bd, czy miliony innych,Co stojc zbrojnie, czekaj z tsknotZnaku, by ruszy do natarcia, jakoWygnacy Niebios maj zwleka tutajI za siedzib obra ciemn nor,Loch ten haniebny i uwaczajcy,

    W ktrym uwizi ich tyran, co wadaJedynie dziki ospaoci naszej?Nie, raczej zbrojni w pomienie piekielneI wcieko rzumy si wszyscy na wieeNiebios wysokie, by wyom uczyniI opr zama, przemieniwszy naszeUdrki w or przeciw drczcemu

    Straszliwy, aby mg usysze narazGos wszechmocnego piorunu Swojego/.czony z hukiem piekielnego gromuI ujrza obok byskawicy SwojejPomienie czarne i zgroz, co z rwnluri w aniow Jego godz wsplnie,

    A tron Swj wasny dostrzeg ogarnityOgniem przedziwnym i pokryty siark,Ktr sam stworzy dla mk zadawania.I .ccz moe droga ta wyda si trudnaI stroma nazbyt, aby z rozpostartymSkrzydem na wroga natrze wysokiego;Ktrzy tak myl, niechaj to rozwa,

    Jeli wilgotny opar zapomnienia/. tego jeziora nadal ich nie mami,e jest waciwym dla nas, aby wzlecieI tak powrci do naszej siedziby:

    38 39

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    22/193

    Upadek niski i lot ku otchaniS nam przeciwne. Bo i kt z nas nie czu,Gdy wrg zacieky na karkach nam siedziaI obelywie ku otchani spycha,Jak wiele trzeba wysiku, by lot naszZniy tak bardzo? Wzlecie bdzie atwiej;Lecz si trwoymy, e silniejszy moe,Gdy Go wyzwiemy ponownie, wynaleDrog, by zniszczy nas jeszcze okrutniej:Jak gdyby w piekle moga y obawaZniszczenia bardziej okrutnego; gorszym

    Ni ycie tutaj c jeszcze by moe,Dla nas wygnanych, pozbawionych szczcia,Skazanych, aby cierpie wiekuicie

    W otchani, w ktrej w ogie wieczystyPray nas bdzie bez nadziei koca,Wasali Jego wciekoci, gdy plagiNieubagane i godziny torturBd nas zmusza do pokuty? WikszeZniszczenie zniosoby nas cakiem, wwczasZniknlibymy. Wic czemu si trwoy?Czemu lkamy si tak wzbudzi JegoGniew wielki? Ktry, jeli szczyt osignie,

    Albo nas pore i obrci w nicoIstot nasz, co da wicej szczciaNi niemiertelno tak ndzna, a jeliIstota nasza jest tak niemiertelna,e przesta istnie nie moe, c, wwczasNic nie stracimy, a mamy dowody,e siy nasze s wystarczajce,

    Aby niepokj wznie w Jego Niebi osa1 najazdami cigymi sia popochPrzy Jego zgubnym niedostpnym tronie:Co, cho zwycistwem nie jest, lecz jest zemst.

    Skoczy, brwi zmarszczy, a wejrzenie jegoWiecio zemst i bj rozpaczliwy,

    Grony dla wszystkich, co nie s bogami.Z przeciwnej strony powsta Belial, ktry

    Wicej mia wdziku i bardziej by ludzki;Rwnie nadobnej postaci Niebiosa

    Nigdy nie strac, zdawa si stworzonyI )o czynw szczytnych i wielkich godnoci:Iocz faszem wszystko i pozorem byo,( Im jzyk jeg o mann ndzn sypa,/.l spraw w dobr przemieniajc, abySplta i zniszczy najdojrzalszrad,(idy jego myli nikczemne kryy(lorliwie wok wystpku, a gnunie< zyny szlachetne rozwaay: jednak( icszy on ucho. Zacz z przekonaniem:

    Bybym za wojn otwart, panowie,

    (idy w nienawici nie zostaj w tyle,(idybym konieczno jej widzia, lecz gwnaPrzyczyna, aby wnet rozpocz wojn,Najbardziej od niej mnie odwodzi, bdc

    Wrb zowrog tego przedsiwzicia,(Idy w, co w walce wszystkich niemal przers,W tym, co nam radzi, i w tym, czym przoduje,Nie wierzy sobie i czerpie swe mstwo/. wielkiej rozpaczy i penej zagady,Ktra ma celem by jego zamiarwPo dokonaniu jakiej strasznej zemsty.Po pierwsze, jakiej? Wieyce niebieskiePene s stray uzbrojonej, ktraKade natarcie niemoliwym czyni;Ponad graniczn otchani obozemStoj legiony ich lub niewidzialnymSkrzydem Krlestwo Nocy przemierzajNaok, z wszelkich drwic sobie zasadzek.Lecz jeli nawet przerwa nam si udaSil, a pieko cae w lad za namiPjdzie, by stumi najczarniejszym z buntwwiato Niebiosw najczystsz, to jednakNasz Wrg potny nadal na Swym tronieNieporuszony bdzie i nietknity,

    A zwiewny przestwr, co si zbruka nie da,

    Wkrtce usunie szkody i zwyciskoSpucze w ogie niski. Tak odparci,Mamy nadziej ostatni w rozpaczyZupenej: ot musimy rozwcieczy

    40 41

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    23/193

    Wszechmogcego Zwycizc, by ca Sw wcieko wyla, robic z nami koniec,I niebyt stanie si naszym lekarstwem:Smutnym lekarstwem; bo kt chce utraci,Cho peen blu, w byt intelektuI myli owe w wiecznoci bdzce,By zgin raczej, zgubiony, poknity

    Wielk gardziel nies tworzonej nocy,Zmysw i ruchu pozbawionej? JeliTo nawet dobrem jest wielkim, kt moeRzec, czy Wrg gniewny zdoa to uczyni

    Lub czy uczyni kiedykolwiek? Jak toMgby uczyni, jest wtpliwym; pewnym,e nigdy tego nie uczyni. Czyby,Bdc tak mdrym, cay gniew wyzwoli,Jakby bezsilny by lub nieuwany,Aby pragnienie speni wrogw swoichI w gniewie kres ich istnieniu pooy,Cho ich oszczdzi gniew ten, aby karMogli odcierpie wiekuist? Gdzie wicNam si zatrzyma? Ci, co doradzajNam wojn, mwi: jestemy skazaniI przeznaczeni na mki wieczyste.

    Cokolwiek bdzie, czy moemy wicejCierpie, czy mona cierpie gorzej? CzybyNajgorszym byo si i radzi zbrojnie?W ucieczce naszej bezadnej, ciganiIdgani Niebios bolesnym piorunem,

    W otcha wpadlimy, jakby do kryjwki,A pieko nam si uci eczk zdawaoOd ran tych. Kiedy leelimy skuciW ogniu jeziora, z pewnoci tam byoGorzej. A jeli zechce Tchnienie Owo,Co rozniecio pomienie pospne,Wzmc je siedemkro, znowu podranione,I wrzuci nas tam? Albo jeli z gry

    Zemsta wstrzymana znw uzbroi prawDo Jego krwaw, ktra spadnie na nas?

    A je li zemsta wszystkie swoje spichrzeOtworzy, a ten firmament piekielny

    Knlaraktami plunie ognia, niosctrwog i groc straszliwym upadkiemNa nasze gowy, gdy my dnia pewnego,

    Wanie radzcy, by moe, o wojnie1 jej chwalebnym przebiegu, bdziemySchwyceni ognia nawanic, ktraK/.uci kadego na ska osobn,I ty tam przykuty by igraszk wichrw

    Albo na wieki zaton w poncymTym oceanie, wizami sptany,I lam wydawa jki wiekuicie,

    Nic znajc aski, wytchnienia, litoci1'rzcz wieki cae, nie majc nadziei,e kres nadejdzie. To byoby gorsze.Wic przeciw wojnie, skrytej czy otwartej,(i los kad, bowiem ni podstp, ni sia/.mc Go nie mog; kt moe oszukaI Imys, co jednym ogarnia spojrzeniem

    Wszystko? Dost rzega On z Niebios wyynyWszystkie wysiki nasze prne, drwic z nich.Tyle mdroci ma, by unicestwiWszystkie podstpy i knowania nasze,Ile wszechmocy, by mc nasz zetrze.

    Wic czy bdziemy y w takiej marnoci,My, lud niebiaski, zdeptani, wygnani,By wizy cierpie i katusze takie?I cpsze s takie ni gorsze, powiadam,Skoro przymusza nas Los nieuchronny,Wyrok wszechmocny i Zwycizcy wola.Sil nam wystarcza do czynw i cierpie,Nic ma w tym adnej niesprawiedliwoci:K/ccz naleao t wczeniej rozway,(Iclybymy byli rozumni, nim walkKozpoczlimy z tak potnym Wrogiem,

    Wiedzc, jak bardzo wtpliwym jej wynik.miech mnie ogarnia, gdy sysz, jak owi,

    Ktrzy tak dzielnie poczynali sobie/. wczni, cofaj si w trwodze, gdy orZawiedzie, mimo e ju przyszo znaj:e musz znosi wygnanie i hab,

    42 43

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    24/193

    Bole i mki z wyroku Zwycizcy;Takim jest los nasz: jeli potrafimyZnie go; by moe Wrg najwyszy z czasemOsabi gniew swj znacznie i, by moe,Tak oddalony, dba o nas nie bdzie,Jeli ponownie Go nie obrazimy,

    A kar nasz uzna za spenion:Wwc zas osabn te wcieke pomi enie,Gdy tchnienie Jego wicej ich nie wzbudzi,

    Wwczas istota nasza czystsza moePokona owe niszczce wyziewy

    Ognia lub do nich przywykn, lub wreszcieZmieni si cakiem i tak przystosowaDo miejsca tego swym usposobieniemI sw natur, e si bliskim wydaw ar straszliwy i blu nie sprawi.Okropno caa ta nam zagodnieje,

    A mroki owe przemienia si w wiato:Prcz tego moe nam jak nadziejPrzynie lot przyszych dni niepowstrzymany,Moliwo jak, zmian jak, godnOczekiwania, a e los dzisiejszySzczliwszym ndzny si wyda, lecz w ndzy

    Jest nie najgorszy, gdy sami na siebieNie sprowadzimy nowego cierpienia. Tak Belial w szat rozsdku odziany

    Doradza innym nikczemn beztrosk1 spokj peen lenistwa, nie pokj.

    A po nim Mammon powiedzia te sowa:O to, by z tronu strci Krla Niebios,

    Walczmy, gdy walczy jest najlepiej, alboGdy chcemy prawa stracone odzyska:Nadziej na to, e tron Jego runie,Mie mona tylko, gdy Los wiekuistyUstpi pola igraszkom przypadku,

    A Chaos bdzi e sdzi walki owej :

    Prna nadzieja na pierwsze zdarzeniePrzemawia za tym, e prna i druga,Bo jakie miejsce pod sklepieniem NiebiosBdzie nam dane, gdy nie pokonamy

    I veli Niebios Pana Najwyszego w boju?Przypumy jednak, e si udobruchaI przebaczenie nam wszystkim obwieci,( idy przyrzekniemy znw poddacz wierno.Iiikc staniemy przed obliczem Jego/ pokor, aby nowych praw wysucha,linn Jego wielbic uroczystym hymnemI pod przymusem nucc AllelujaNu cze boskoci Jego, gdy rozpartyNasz nienawistny rozsiad si Monarcha,

    A oliarz Jego tchnie won i ambrozji

    Iambrozyjskim kwieciem ofiar naszychSualczych? Tak powinno w NiebiosachSpenia bdziemy i tym si radowa!lake nuca wieczno tak spdzona

    Nu czczeniu kogo, kto tak nienawistny!Wice nie pragni jmy si zdoby tego,( o niemoliwe, lub dziki litociIIzyska rzeczy, ktrej nie pragniemy< lioby i w Niebie: sualczoci wietnej;I ccz poszukajmy wasnego poytkuII siebie samych, by y, lecz dla siebie,( lioby w otchani tej rozlegej , wolni,

    Nie zdajc sprawy przed nikim, wybrawszy1 ward swobod nad wygodne jarzmoSlualstwa. Wielko okae si naszaNajbardziej wwczas, gdy rzecz wielk z maej,lYln poytku z bolesnej, a mi/ przeciwnej stworzy zechcemy i w miejsculakim zdoamy pord za rozkwitn,

    W ulg cierpienia nasze przemieniwszyWytrzymaoci i prac. Czy trwogBudzi w nas mroczny w wiat? Jake czstoPord obokw spitrzonych i ciemnychPodoba kry si wszechwadnemu PanuNiebios, co Jego chway nie umniejsza,

    ( idy tron otacza majestatem mrokw,/ ktrych gos gromw guchych si dobywa/. wciekoci wiksz coraz, a NiebiosaS jako pieko. Jak On ciemno nasz,

    44 45

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    25/193

    Czy nie moemy my Jego wiatociTe naladowa, jeli zapragniemy?Ten ld pustynny nie jest pozbawionyUkrytych blaskw, zota i klejnotw,Nie brak nam take sztuki lub zrcznoci,Z ktrych wspaniao si rodzi. Czy NieboMoe da wicej? Take mki naszeMog si czasem sta czci nas samych,

    A owe ognie, tak przeszywajce,agodne bd, jak byy surowe;Usposobienie nasze si przemieni

    W usposobienie ich, a to usunieNa bl wraliwo. Wszystkie owe sprawyNas zapraszaj do narad spokojnychDla omwienia z rozwag stosown,Jak najbezpieczniej pomniejszy moemyObecne troski, biorc pod uwagTo, czym jestemy, gdzie jestemy, jednakOdrzuci trzeba wszelk myl o wojnie.Oto jest rada, ktr wam przedstawiam.

    Zaledwie skoczy, gdy pomruk wypeniSal zgromadze, jak brzmicy w szczelinachSkalnych gos wichru, ktry przez noc ca

    Podnosi morze, a oto ucicha,Pieni ochryp do snu utulajceglarzy dugim czuwaniem strudzonych,Co teraz bark lub szalup swojZakotwiczyli w urwistej zatocePo burzy; taki da si sysze wanieOdgos uznania, gdy Mammon zakoczy.

    Wielce cieszono si jego sowami,W ktrych zaleca pokj : gdy si baliNowej rozprawy bardziej nili pieka:Lk przed piorunem i mieczem MichaaNadal w nich mieszka: z nim razem pragnienieNie mniejsze, aby utworzy podziemne

    Imperium, ktre mogo si podwignZ ich przemylnoci, by po dugim czasieWspzawodnictwo znw rzuci Niebiosom.Co gdy Belzebub poj, od ktrego

    Nik prcz Szatana wyej nie zasiada,l' wsta z powag, a wstajc, by jakoPodpora pastwa: wyryte gbokoWidne na czole rozwaga i troska

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    26/193

    Zadajc straty niepowetowane;Pokoju dotd nam nie udzielonoI nie proszono o pokj. Bo jakiPokj ma dany by nam, niewolnikom,Jeli nie cikie wizienie i razy,I kary, ktre spadn, kiedy zechc?Jakim pokojem na to odpowiemy,Jeli nie penym wrogoci do wadzyI nienawici, i nieokieznanNiechci, zemst, cho powoln, knujcI nieustannie spiskujc, by niwo

    Najmniejsze zebra Zwycizca z podbojuI najmniej uciech mia z naszej udrki?KAI temu nie brak bdzie sposobnoci,

    A nie potrzeba tutaj niebezpiecznychWypraw przeciwko Niebiosom: wysokieMury ich adnych szturmw si nie bojNi oblenia, albo niespodzianychNatar z otchani. C, jeli atwiejszyZnajdziemy sposb? Gdy jest miejsce pewne(Jeli nie myl si dawne proroctwaNiebios), wiat inny, szczliwe siedliskoNowych nieznanych istot, zwanych ludmi,Ktrych, by moe, stworzono ju terazNa podobiestwo nasze, cho mniej mocyMaj i mniejsz doskonao, jedna kW wikszych s askach u Tego, kto wadaTam w grze. Wol obwieci On SwojBogom i stwierdzi przysig donon,Od ktrej zadra cay okrg Niebios.Wytmy tedy wszystkie nasze myli,By si dowiedzie, jakie to istotyTam zamieszkuj i z jakiej s gliny

    Albo substancji, jakie maj daryUmysu, jaka moc ich, gdzie ich sabo,Jak j wyzyska, moc czy podstpem?

    Cho s zamknite Niebiosa, a SdziaNajwyszy siedzi bezpiecznie na tronie,Miejsce to mogo zosta niestrzeone;Na wysunitej granicy krlestwa,

    1'o/osiawione obronie mieszkacw;Inni moe korzy jak odniesiemy,Nnflym natarciem bd ogniem piekielnymNiszczc to wszystko, co stworzy, lub biorcIr w posiadanie, wypdziwszy przedtemMieszkacw ndznych, jak nas wypdzono,I uh przecignwszy ich na stron nasz,

    Aby mg Bg ich sta si dla nich wrogiemI Sam zrujnowa aujc doniI )/iclo Swe wasne. To byoby wicejNiz zwyka zemsta, przytumiwszy niecoliy.o uciech z naszego upadku,

    A nam uciechy nieco przywrcioNa widok Jego pomieszania, kiedySpadajc w otcha, by si z nami zczy,Synowie Jego ukochani bdZorzeczy swego praojca sabociI swej straconej szczliwoci, jakeSzybko straconej. Zwacie wic, czy wartoSprbowa tego, czy te tkwi w ciemnociach,Na prno marzc o imperiach. Tak toBelzebub dawa sw rad diabelsk,Kloi obmyli Szatan i po czci

    Wczeniej obwieci, gdy w kim j ak nie w twrcy/la wszelakiego mogaby tak wstrtnaKzccz zakiekowa, aby rodzaj ludzki/niszczy w zaraniu, a Ziemi i pieko/miesza i zczy dlatego jedynie,1 ly zo uczyni najwyszemu Stwrcy?I ecz zo ich nadal chwa Jego mnoy.Zamys zuchway wysoce ucieszy< )wych piekielnych panw i uciechaZabysa w oczach, gos ich wszystkich pada/godnie jak jeden, a on dalej cignie:

    Mdry jest sd nasz, i rwnie jest mdryWniosek narady naszej, o synodzieBogw, gdy wielkie rozwaono rzeczy,(iodne was, ktre raz jeszcze podwignNas z dna otchani, na przekr losowi,Bliej ku naszej odwiecznej siedzibie;

    48 49

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    27/193

    Miejmy wietlany w cel na widoku,By moe kiedy rami przy ramieniuW stosownej chwili sprbujemy rzuciWszystko na szal i Niebo odzyska:Lub wie nasz ywot w przychylniejszej sferze,Ktr przenika jasna Niebios wiato;I tam bezpieczni w blasku wschodu SocaZmyjemy z siebie w mrok, a agodnePowietrze mikkim balsamem zagoiRany powstae z gryzcych pomieni.Lecz kt z nas pierwszy na poszukiwania

    Nowego wiata si uda? Kt bdzieW mniemaniu naszym najodpowiedniej szy?Kto si odway przej bdzc stopMroczn, bezdenn, nieskoczon otchaI w dotykalnej ciemnoci odnajdzieDrog nieznan lub lotem powietrznymNa nieznuonych uniesie si skrzydach1 ponad pustk rozleg przeleci,By dobi wreszcie do wyspy szczliwej?Jakiej tu mocy, jakiej sztuki trzeba,Jakich forteli, by min bezpiecznieGste placwki i strae anielskie

    Rozgldajce si wok? RozwagMusi on pen wykaza, my nie mniej,Postanawiajc, kogo wybra. Los naszZawinie na nim i caa nadzieja.

    To rzek i usiad, lecz oczekiwanieKazao oczom patrze z niepewnoci;Czeka, kto poprze, kto mu si sprzeciwi,Kto si podejmie tej tak gronej sprawy:Lecz wszyscy niemi siedzieli, w gbinachUmysw wac to niebezpieczestwo,I z pomieszaniem kady odczytywa

    W rysach drugiego swe wasne obawy.Nikt spord grona najlepszych wrd dzielnych,

    Ktrzy walczyli z Niebem, nie odnalazW sobie dzielnoci tyle, aby podjSamotnie ow wdrwk straszliw,

    A wreszcie Szatan, ktrego najwysza

    (ludno nad innych towarzyszy wzniosa,/ dum monarsz, wiadom swej wartociNajwikszej, tak rzek, nie tracc spokoju:

    Wadcy niebiescy, potomkowie Niebi os,Susznie zwtpienie i cisza gbokaNas ogarna, cho bez trwogi: dugaI nudna droga wiedzie ku wiatociZ piekie. Wizienie nasze otoczonoWielkim ognistym koem o dziewiciuPiercieniach, w ktrych bramy nieugite,Rozpalonymi sztabami wzmocnione,

    Wszelk ucieczk uniemoliwiaj.Kio przez nie przejdzie, jeli przez nie przejdzie,Musi wej w otcha mrokw nieistnieniaZiejc wok, gdzie grozi zupenaBytu utrata. Jeli umknie stamtd,

    Wejdzie w wiat obcy lub obszar nieznany,(idzie c go czeka, jeli nie tajemneNiebezpieczestwa i powrt nieatwy.I .ecz ndzny byby mj tron, o panowie,I ta monarsza wadza uwieczona( hwa i moc, gdybym w chwili, kiedy(Iro trudnoci lub niebezpieczestwa,

    Mg tak szczytnego zamiaru poniecha,lam gdzie si dobro wszystkich way. JakeMgbym si nie zrzec wadzy i panowa,(Idybym nie zgodzi si, by uczestniczyW niebezpieczestwie, przyjwszy godnociZwizane z chwa nalen monarsze,Ktrego udzia jest w niebezpieczestwachTym wikszy, e go ponad innych wzniosyGodnoci. Idcie wic, wielcy mocarze,Co, cho upadli, trwoycie Niebiosa!Pomylcie w domu, pki tu dom mamy,Jak znale ulg w obecnej zgryzocie1 pieko zmieni w miejsce bardziej znone.

    Moe istniej leki czy zaklcia,Ktre odroczy, oszuka lub zmniejszyMog cierpienia w tej smutnej siedzibie.

    Wystawcie strae nieustanne przeciw

    5 0 5 1

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    28/193

    Wrogowi, ktry nie pi. Ja tymczasemPonad wszystkimi brzegami zniszczeniaBd ratunku szuka dla nas wszystkich.

    W tym przedsiwziciu nikt prcz mnie nie bdzie. To mwic, powsta monarcha, nie dawszy

    Im odpowiedzie. Uczyni roztropnie,Nie chcc, by teraz inni spord wodzw,Przykadem jego poruszeni, mogli,Odmowy pewno majc, ofiarowaTo, co ich przedtem trwoyo, by pniej

    Wyrosn atwo na j ego rywali,Zyskawszy tanio szacunek wysoki,Ktry on musi wrd niebezpieczestwa

    Wielkiego zdoby. Lecz trwoy ich bardziejZakaz wydany przez niego. Wic wszyscyWraz z nim powstali, a echo ogromneJak grom daleki dao si usysze.Ku ziemi konic si przed nim oddaliCze mu jak Bogu Najwyszemu w Niebie.

    A nie zabrako przy tym sw pochwalnychZa to, e innych bezpieczestwo stawia

    Wyej ni wasne, gdy duchy przeklteNie trac wszystkich cnt, by ludzie podli

    Nie mogli pyszni si podymi czyny,Do ktrych dza sawy ich popchnaLub zwyka pycha pod mask zapau.Tak zakoczyli swe mroczne obrady,Cieszc si wodzem niezrwnanym swoim,Jak wwczas, kiedy wiatr pnocny unieI na gr szczyty wejd chmury mroczne,Zakrywszy Niebios wesoe oblicze,

    A ywio niski, wyjc, niegiem rzuciBd te ulew na krajobraz mroczny;Gdy w takiej chwili przypadek odsoniSoce i promie poegnalny bynie,Pola oyj, pie ptaki podejm,

    A stada rado oka beczeniemI rozpiewana jest caa dolina.O haba ludziom! Gdy diabe przekltyZ diabem y moe w zgodzie doskonaej,

    < /lowiek jedyny wrd istot rozumnych/vic w niezgodzie, lecz w cigej nadzieiNa lask Niebios; a cho Bg obwieciPokj, lecz ludzie tkwi w zawici, w zociI nienawici, a wojny okrutneWi od i niszcz przy tym Ziemi, pragnc/niszczy si wzajem, jakby nie mia CzowiekWrogw piekielnych, ktrzy dniem i noc( zyhaj tylko na jego zniszczenie.

    (idy zakoczya si rada stygijska,/ miejsc swych ruszyli piekielni panowieW porzdku, rodkiem szed ich wdz najwyszy,/dajc si wrogiem Niebios by jedynym,laki jedynym strasznym krlem piekie.

    W takim przepychu na wzr Boy stpa,Ki g go otacza krwawych serafinw,(ioda ich lnice, a bro migotliwa.(idy zakoczono obrady, kazaliW grzmocie trb skutek ich wielki obwieci.Ku czterem wiatrom cherubini czterejSzybko zadli w gono grzmice spie,A heroldowie rzecz t objaniliWszerz i wzdu caej otchani. Wybuchn

    ()gluszajcy wrzask wszystkich zastpw,Ktrym uznanie wielkie wyraziy.I ligi przynisszy nieco swym umysomI podniesione na duchu faszyw,I )umn nadziej, wojska si rozchodz,Kady osobnej cieki sobie szuka,lak go skonno albo wybr smutny

    W zadumie wiedzie i gdzie znale moeSpokj dla myli niepewnych i spdzi('ikie godziny, nim wdz wielki wrci.( z na rwninie lub w powietrzu lekkimStaje w zawody skrzydlate i piesze lak na Pytyjskich Polach lub w Olimpii;

    ('z konie kieza ogniste, rydwanemPdzc do celu, lub wiczy w oddziaachlak wwczas, kiedy chcc stolice dumne()strzec, pojawia si wojna na Niebie

    5 2 5 3

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    29/193

    I armie sun do bitwy w obokach,Majc przed sob powietrznych rycerzyZ pochylonymi kopiami, a wreszcieOba legiony zwieraj si z sob:I oto cay, od koca do koca,Firmament ponie od czynw rycerskich.Inni z zaart tyfonejsk furiSkay i wzgrza rozwalaj alboPdz przestworzem pord trb powietrznych;Ryk tak straszliwy pieko z trudem znosi,Jak gdyby Alcyd1, wracajc z podboju

    Echalii, uczu sw zatrut szatI z blu zacz wyrywa tesalskieSosny, a z Ety w d strci Lichasa,

    W Eubej skie Morze. Inni, co s bardziejUmiarkowani, odeszli w zacisznDolin, aby na anielsk nutPrzy wtrze harfy niezliczonej piewa0 czynach zbrojnych i owym nieszczsnymUpadku z woli bitewnego trafu,

    Wic wyrzekaj, e Los cnot wol nRzuca w niewol przypadku lub mocy.

    Wielogosowy by ich piew; harmoni a Jak by moe, skoro niemiertelne

    Duchy piewaj? przykua uwagPieka na chwil, a tum suchajcyZosta porwany. e wymowa duszJako pie zmysy czaruje, wic inniSiedli na wzgrzu w pewnym oddaleniu

    1 myli wzniose wymieniajc, wiedliDyskurs wysoki o Losie, o woli,O Opatrznoci i przewidywaniu,O ustalonym losie, woli wolnej,Przewidywaniu penym. I bez kocaBdzili pord spraw tych zagmatwanych.O zym i dobrym mwiono tam wiele,

    lc yd Herkules, syn Zeusa i Alkmeny, najsynniejszy bohater grecki, wykowca dwunastu prac, zgin z blu po ubraniu zatrutej krwi centaura koszulisanej mu przez zazdrosn on Dejanir.

    54

    (> szczliwoci, smutku ostatecznym,() blu, braku boleci, o chwaleI habie; wszystko to bya faszywaWiedza i prna filozofia, jednak( zar miy zakl na chwil kilka umiaItl i niepokj, wzbudzajc zwodniczNadziej albo zatwardziae serca/brojc pancerzem potrjnym uporu;Inna cz w grupkach lub oddziaach lunych,Przygd zuchwaych dna, pragnie zbada()w wiat szeroki i pospny, wierzc,

    c moe znajdzie w nim inn krain,(idzie bdzie atwiej y, wic w cztery stronyMarsz rozpoczyna powietrzny wzdu brzegw

    ( zterech piekielnych rzek, ktre zowrogieNurty swe cz w ognistym jeziorze.S to: Styks straszny, rzeka nienawici;Smutny Acheron, czarna gbia smutku;Cocytus, zwany tak od gonych alwNad nurtem jego wci rozbrzmiewajcych;Wcieky Flegeton o falach ognistych,Wiecznie poncych rozpalon furi.Z dala od innych, cicha i powolna,Pyna Leta, rzeka zapomnienia,

    Wodny labirynt, a kto si napijeZ niego, o dawnym istnieniu zapomni,Zapomni o swej radoci i smutku,O swych uciechach i cierpieniach gorzkich 1.Za rzek ow ley ld lodowyDziki i mroczny, bity nieustannieniegu i gradu nawanic, ktreNa ldzie staym nie taj, lecz rosn,Przypominajc zwaliska prastarychRuin, a wkoo ld i nieg gboki;Okrg to wielki jak bagna Serbonis,Midzy Damiat2i prastar gr

    Styks niekiedy utosamiany z Acheronem, Flegeton, Kokytos, Lete rzekince przez Hades, w mitologii greckiej pastwo zmarych.Damietta miasto w pn. Egipcie, nad rzek Damietta (rami Nilu).

    55

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    30/193

    Casjus, gdzie armie cae zatony:

    Powietrze suche ponie lodowato,

    A zimno daje skutki niby ogie;

    Tu wanie dzikie Furie' harpiostope

    Wlok niekiedy rzesze potpionych,

    Aby kolejno odczuwali gorzk

    Przemian srogich tych ostatecznoci;

    Ostatecznoci sroszych przez przemian,

    Z ognia wciekego wtaczani do lodu,

    By utracili swe ulotne ciepo

    1 nieruchomi, drtwi, zamroeni

    Trwali czas dugi, a pniej na powrt

    Byli rzucani na pastw pomieni.

    Nad gbi Lety, przewoeni cigle

    Tam i na powrt, by bole ich zwikszy,

    Walcz, chcc chwyci choby ma kropl

    I straci w sodkimzapomnieniu cay

    Bl i cierpienie podczas jednej chwili;

    S ju nad nurtem, jednak Los zabrania,

    I aby zamiar taki udaremni,

    Meduza, z Gorgon2 najstraszniejsza, strzee

    Przeprawy, woda take niby ywa

    Ucieka od ust spragnionych jak ongi

    Od warg Tantala3. Tak bdzc naok

    Wgrozie rosncej, oddziay zuchwae

    Okiem strwoonym po raz pierwszy widz,

    Jak opakanymjest ich pooenie,

    I nie znajduj spoczynku: przez wiele

    Przeszli ju dolin mrocznych i pospnych,

    1 Fur ie (mit. rzym.). Ery nie (mit. gr.) mcicielki przelanej krwi, zwaszcza zbrod-ni popenionych na krewnych; przedstawiane ze skrzydami, rozwianymi wosa-mi, w ktrych wiy si we, i wykrzywionymi wciekoci twarzami.

    2 Gorgony (mit. gr.) potwory o zotych skrzydach, miedzianych szponach,ostrych zbach i wach zamiast wosw i wzroku zamieniajc ym ludzi w ka-mie; Hezjod wymienia trzy: Steno, Euryale i Meduza.

    3 Tan tal (mit. gr.) krl Lidii,ojciec Niobe; dopuszczany.do stou bogw wykra-da im ambrozj i czstowa ni miertelnikw oraz opowiada zasyszane naucztach tajemnice bogw; za kar skazany zosta na wieczny gd i pragnienie:sta w wodzie, a nad jego gow zwieszay si owoce; i woda i gazie uciekay,gdy prbowa po nie siga (przys. mki Tantala").

    56

    Wici e oko li c smu tny ch, wie le mro ny ch ,

    Wici e ogn is tyc h gr, ska , pie cza r, jez ior ,

    Kozpadlisk, bagien, torfowisk, a wszystkie

    (ikry wa mierci cie; wszechwiat to mierci,

    Kiry Bg kltw po stworzeniu zmieni

    W kra in zo ci , dla za tyl ko dob r,

    t Idzie zmaro ycie wszelkie, a mier yje,

    Natura podzi jedynie potwory,

    Stworzenia dziwne i przewrotne ksztaty,

    A obr zyd li we ni ewy po wie dzi ani e,

    t .olsze ni wszystko, co w baniach zmylono

    I uh co si w wielkiej trwodze przywiduje,(iorgony, hydry' i chimery2 zgubne.

    W tym sa mym cza sie wr g Bog a i lud zi,

    Szatan, ktrego myli rozpomienia

    /umiar wysoki, rozpocz samotnie

    Ku bramom piekie lot na skrzydach szybkich.

    I cci nad prawym wybrzeem i zbacza

    t '/asem na lewe, dno otchani gaszczc

    Skrzydem, to znowu pod strop mknie ognisty,

    lak gdy po morzu z daleka widoma

    Nota w obokach pynie wiatrem gnana

    ('zci wcowy m prosto z Bengalii 3, Tematu 4

    Albo Tid oru 5, skd kupcy przywo

    Wonn e kor zen ie ; a w p rd zi e p omy l nym ,

    NKsiona morzem rozlegym Etiopw,

    Ku Przyldkowi drog sw nagina,

    Aby no cam i dzi b pod pr d ki ero wa

    Ku biegunowi: takim si wydawa

    Mi ih.t (mit. gr.) potwr o wielu gowach, w wodny, ktremu na miejsceI.i ili 'i mitej gowy wyrastay dwie nowe.i l ri a (mit. gr.) potwr przedstawiany jako trzygowy zwierz, o gowachl>.

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    31/193

    w Wrg leccy. Wreszcie ujrza z dalaGranice piekie, rosnce wysokoKu straszliwemu dachowi. Bram byoTam dziewi: trzy z nich spiowe, elazneTrzy inne, wreszcie trzy z najtwardszej skay,Zczone ogniem, ktry je otacza,Cho nie przepala. Z obu stron bram owychSiady przed nimi dwa stwory straszliwe,Jeden kobiet pikn by do pasa,Lecz niej krya j uska i w splotachWia si dugich, zmieniajc j w waO mierciononym dle: wok brzuchaJej wypukego wycie psw piekielnychNie ustawao, a z ich cerberyjskichPaszczy ziono przeraliwe wycie;Lecz gdy zechciay lub gdy zakcaoIm co w jazgot, wpezay do onaOwej postaci, nadal ujadajc,Cho niewidoczne. A bardziej plugaweByy ni owe, co drczyy Scyll,Gdy si kpaa w morzu, ktre dzieliOd strony brzegw Trynakrii Kalabri;A ohydniejsze ni te, ktre NocnWiedm cigaj, gdy leci powietrzem,

    Skuszona woni krwi dziecicej, abyZ czarownicami zataczy w Laplandii',Podczas gdy Ksiyc oblicze zasaniaPrzeciw zaklciom ich2. A w ksztat drugi Jeli go mona ksztatem zwa, gdy ksztatuNie mia on wcale, bo adnego z czonkwNi czci ciaa nie mona odrni,Gdy wszystkie one zleway si z sob Sta jak noc czarny i jak dziesi furii

    Wcieky, jak pieko straszliwy: oszczepemPotrzsajcy okropnym; a to co

    1 Nazwa L a p o ni , kraju lodu i niegu pooonego poza koem podbiegunowym.2 Prawdopod obnie Milton ma na myli strzyg, wiedm znan w krajach sowia-

    skich i pnocnych; nazwa od ac. Strix sowa"; przedstawiano j jako ptak*z zbami, ktry ywi si krwi ludzk, zwaszcza maych dzieci.

    58

    Gow si mogo wydawa, wtoczoneByo w koron krlewsk. Ju bliskoBy Szatan, potwr zerwa si ze stolcaI straszliwymi krokami pospiesznieRuszy naprzeciw, a zadrao pieko.Nieustraszony Wrg z podziwem patrzy,Z podziwem, ale bez trwogi, gdy BOGAI SYNA Jego jedynie si lka,Wszelkie stworzenie mia za sobie za nic;Wic, spogldajc wzgardliwie, rzek pierwszy:

    Skd i czym jeste, ty plugawy ksztacie,

    Ktry cho jeste ponury i straszny,Piersi pokraczn zagradzasz mi drogDo bram piekielnych? Pragn je przekroczy,

    0 pozwolenie twoje nie pytajc;Cofnij si, w piekle zrodzony, lub zaznaszSwego szalestwa skutkw, aby wicejNie przeciwstawia si duchom niebieskim. Odpar mu na to potwr w z wciekoci:

    Czyby to ty by tym anioem zdrajc,Czyby to ty by tym, ktry zakciPokj w Niebiosach i wiar, a dotdTak niewzruszon, a prowadzc z pychTrzeci cz Niebios w armii buntowniczej

    Na Najwyszego uderzy zdradliwie?Za co Bg ciebie wraz z nimi tu wpdzi,Abycie wieczno spdzili skazaniNa nieustanne cierpienia i bole?Czyby si liczy, na pieko skazany,Do duchw Niebios, e miotasz wyzwanie

    1 wzgard tutaj, gdzie ja jestem krlemI, aby wcieko tw zwikszy, twym panemI wadc? Wracaj do twej kani, zbieguFaszywy, skrzydom te dodaj popiechu,

    Abym nie musia batogiem skorpionwciga lenistwa twego. Wracaj, bowiem

    Wystarczy jeden cios tego oszczepu,A niezaznana trwoga ci ogarnieI bl odczujesz, dotychczas nieznany.

    Tak rzek ohydny postrach; ksztaty jego,

    59

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    32/193

    Gdy mwi, groc, stay si dziesikroBardziej pokraczne i przeraajce.Naprzeciw Szatan sta nieulknionyI jak kometa pon, co rozjania

    Wielki gwiazdozbir Wownika w niebieArktycznym, z wosw straszliwych strzsajcPomr i wojn. Kady z nich nad gowmiertelny or wznis, a rce groneRaz tylko pragn uderzy. SpojrzeniemTakim nawzajem rzucaj na siebieTak dwa oboki czarne, wypenione

    Najcisz Niebios artyleri, kiedyPdzc ku sobie nad Kaspijskim MorzemStaj naprzeciw i dugo zwlekaj,By pniej, kiedy sygna da wiatr dmcy,Run ku sobie nagle wrd przestworzy:Tak mroczni stali mocarni wrogowie,e od ich mroku pieko pociemniao,A rwni, bowiem raz tylko j edynyKady z nich spotka mia takiego wroga.I doj do czynw mogoby ogromnych,Ktrymi pieko rozgrzmiaoby cae,Gdyby wowa owa czarownica,Ktra siedziaa u wrt piekie, majcPod stra klucze straszliwe, nie wstaa1 z wrzaskiem strasznym midzy nich nie wpada:

    Ojcze krzykna czyby pragn unieRk na syna swego jedynego?Jaka to furia, synu, ci ogarnia,e si miertelnym oszczepem zamierzaszNa gow ojca? I w czyim imieniu?

    W imieniu Tego, co siedzc na grzeDrwi sobie z ciebie, Swego niewolnika,Gdy czynisz wszystko, co ci zleci JegoGniew, ktry nazwa On sprawiedliwoci:Ten sam gniew, ktry ma was obu zniszczy.

    Tak powiedziaa, a syszc jej sowaZmora piekielna zacza si waha,Za Szatan ku niej zwrciwszy si odpar:

    Dziwny twj okrzyk, a i sowa dziwne,

    60

    Ktrymi wm/lu midzy nas, wstrzymayM rk, kiedy /npiusna czynemPowiedzie wn/v">iku, czego od was pragnie;Lecz najpieiw wiedzie chc, czyme ty jeste,Czemu podw'iiv lwj ksztat, a nad wszystkoCzemu w dolinie piekielnej, spotkawszyMnie po in/ pici wszy, nazwaa mnie ojcem,

    A to dziwmlln mym synem: nie znam ciInigdy dotdnic znalem widokuTak ohmicizlc|',o jak widok was dwojga.I nigdy dotd mc oczy nie znay

    Plugastwu lobie lub jemu rwnego.Na to odpuila straniczka bram pieka:

    Wic /upomniae i ju obrzydliwWydaj ci sic ja, ktra w NiebiosachTak wydawaam ci si pikna? KiedyPodczas narady w przytomnoci wszystkichTych serafinw, knujcych wraz z tobSwe spi/ysicenie przeciw Wadcy Niebios,Poczue nagle bole osobliw,Ktra zamia ci oczy, zmuszajc,By pprzytomny usun si w ciemno,Wwczas z twej gowy buchny pomienieI z lewej strony otwara si rana,

    A wyskoczyam z niej ja, janiejcaI piknoksztatna na twe podobiestwo;Groza obja niebieskie zastpy

    Wszystkie i najpierw cofny si z lkiem,Grzechem mnie zowic i za znak zowieszczyMnie uwaajc: lecz bliej poznanaMia si staam i wdzikiem zdobyamNajbardziej wrogich, gwnie ciebie, ktry,Zbyt czsto we mnie wizerunek widzcSwj doskonay, zacze mnie kocha,Tyle uciechy ze mn majc skrycie,ew onie brzemi uczuam rosnce,

    W tym czasie wojna wybucha i bojeZaczto toczy na polach niebieskich;Ich zakoczeniem (jakeby inaczej?)Byo zwycistwo Wszechmocnego Wroga

    61

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    33/193

    Naszego, klsk za my ponielimy,Popoch zmieniwszy w bezadn ucieczk,Gow w d z Nieba spadajc, miotani

    W t otcha; pord wielkiego upadkuRunam take, a niemal w tym czasieKlucz w potny w moj do wsunitoI rozkaz dano, aby owe bramyByy zamknite wiekuicie. Nikt ichMin nie zdoa, gdy mu nie otworz.Siedziaam tutaj sama, z adumana,

    Lecz niezbyt dugo siedziaam, gdy onoMoje, brzemienne dziki tobie, wzroso

    Niezmiernie, bl mnie chwyci poogowy.Wreszcie obmierze dzieci, ktre widzisz,Twoje, gdy ty je pocz, z moc wielkZaczo wntrze moje rozszarpywa,

    A to sprawi o, e cz ciaa n iszaTak przemieniona zostaa; lecz wrg mj,Ze mnie zrodzony, wyrwa si, trzymajcOszczep w zgubny, stworzony, by niszczy.Uciekam, krzyczc: mier!". Pieko zadraoNa dwik imienia tego i westchnieniem:

    mier" z pieczar wszystkich jak echo odbrzmiao.ciga mnie, bardziej b y rozpomieniony,

    Jak wierz, dz dzik ni wciekoci,A bdc szybszym o wiele, docignMnie, matk swoj, jake nieszczliw,I posiad w swoich uciskach przemocNikczemn; gwatu owego owocemS te potwory, ktre z cigym wyciemNie odstpuj mnie nigdy, jak widzisz,

    A co godzina s moim brzemieniem,Bym co godzina moga je ze smutkiemNajwikszym rodzi, jako e, gdy zechc,Mog do ona rodzicielki wrci,By ze skowytem poera me trzewia,Bdce straw ich. A znw po chwili

    Drcz ponownie, wyrwawszy si ze mnie;Nios mi trwog, ktra z winy pynie,Bym nie zaznaa ulgi ni spoczynku.

    6 2

    Naprzeciw siedzi przed mymi oczymamier mroczna, syn mj i wrg, ktry szczujeNa mnie te bestie. Wkrtce by poaryMnie ca, innej zdobyczy nie majc,(iilyby nie wiedzia, e zginie wraz ze mnI e si stan gorzkim kskiem, bowiem(klziekolwiek bd, on musi pj za mn.liik Los nakaza. Ale ciebie, ojcze,Ostrzegam, strze si morderczego ostrza.bowiem nadziei nie moesz mie adnej,

    ?.enietykalnym uczyni ci zbroja'l' lnica, choby hartowana w Niebie,

    (idy ciosu jego odeprze nie monaI /ginie kady prcz Wadcy Niebiosw.

    Skoczya. Poj t rzecz Wrg podstpny,Wic uprzejmiejszym sta si i rze k gadko :

    O crko droga, albowiem powiadasz,/c jestem ojcem twym, a ten syn piknyJest mi wiadectwem zwizkw, ktre w NiebieNaspoczyy, i uciech, co wwczasSodycz byy, dzi gorzkim wspomnieniemD/iki okrutnej przemianie, co spadaNieprzewidzianie, zechciej oto poj,/c nie przychodz jako nieprzyjaciel,

    I ccz by uwolni i ciebie, i jego/ lego mrocznego, pospnego domu(ierpie, a z wami niebieskie zastpyDuchw, co zbrojne susznoci runyWraz z nami z wyyn. Od nich to samotnie/ mym posannictwem niezwykym przybywam,lly, sam za wszystkich naraajc ywot,1'i/cmierzy stop otcha niezgbion,A pniej w prni niezmiernej odszukaMiejsce proroct wem przewidziane, kt re,luk powiadaj nam przerne znaki,Icst ju stworzone, wielkie i kuliste,Zaktek szczcia na skraju Niebiosw,

    (id/.ie umieszczono rodzaj ndznych stworze,Moe, by miejsce po nas mogy zaj,( lio oddalone bardziej, gdy Niebiosa,

    6 3

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    34/193

    Znw przeludnione, mogyby przypadkiemSta si widowni ponownych rozruchw.Czy tak si stao, czy inn tajemnRzecz obmylono, spiesz, aby zbada,A gdy raz zbadam, powrc tu spiesznie,By przenie ciebie i mier do krainy,Gdzie y bdziecie, swobodnie bujajcNa niewidzialnych skrzydach wrd przestworzaPord miego tchnienia piknych woni.Jada bdziecie tam mieli bez granic,Gdy wszystko stanie si wasz zdobycz.

    Skoczy, a oni oboje uciechWielk odczuli; mier si wykrzywiaW odraajcym umiechu na sowa,e gd jej bdzie nasycony, paszczSw bogosawic, godn owej chwili.Nie mniej radoci okazaa matkaI tak do ojca swego przemwia:

    Z rozkazu Krla potnego NiebiosI z obowizku strzeg tego kluczaOtchani piekie; to On mi zabroniOtworzy bramy kamienne, a przeciwPrzemocy stoi mier zbrojna w w oszczep,

    Nielkajca si nikogo z ywych.Lecz czyme dla mnie s rozkazy Tego,Ktry z wyyny Swej mnie nienawidzi1 strci w mroki gbokie Tartaru,Abym siedziaa, speniajc tu wstrtnePosugi w lochu, ja, mieszkanka NiebiosI w nich zrodzona, tu w nieustajcymBlu okropnym i cierpieniu, trwogI wyciem strasznym otoczona megoPotomstwa, ktre trzewia me poera?Jeste mym ojcem, mym twrc i dawcMego istnienia, wic kog mam suchaPrcz ciebie? Za kim mam i? Zaprowadzisz

    Mnie wkrtce w miejsce, gdzie jest wiat szczliwyI peen blasku, tam zasid wadaWrd bogw, ktrzy pikny ywot wiod,Po wieki wiekw na prawicy twojej,

    64

    Jako przystoi kochance i crce.Tak mwic, klucz w odpasuje zgubny,

    Smutny instrument naszego cierpienia,I w stron bramy cignc tren zwierzcyPodesza, aby wznie wielk oson,Ktrej stygijskie1 wszystkie moce nigdyZ miejsca by ruszy nie mogy; gdy wreszcieKlucz obrcia w zamku, wwczas wszystkieRygle i wszystkie zasuwy z elazaLub z twardej skay otwara z atwoci;Nagle rozwary si z wielkim impetem

    I grzmotem bramy piekielne, a oskotZawiasw wstrzsn Erebem a do dna.Otwara, jednak nie ma siy zamkn,I pozostay otwarte te bramy,Przez ktre armia, rozwinwszy skrzyda,Pod sztandarami moe przej swobodnie,

    Wiodc rydwany i konnic w szykuLunym; tak byy szeroko rozwarteJak palenisko, czarnym dymem ziejcI ogniem krwawym. A przed stojcymiOtwar si nagle widok siwej gbi,Skrytej przed nimi dotd: by to mroczny,Nieogarniony ocean bez granic

    I bez wymiaru, gdzie Szeroko, Dugo,Wysoko, Miejsce i Czas si zgubiy,Gdzie Czas wraz z Noc, najstarsi przodkowieNatury, rzdz w bezwadzie wieczystymPord tumultu nieskoczonych wojenNa zamieszaniu wsparci, gdy gorco,Zimno, wilgotno i susza, ci czterej

    Wspzawodnicy zaciekli, tu walczWci o pierwszestwo, do boju prowadzcSwoje najprostsze atomy, a one

    Wok sztandarw swych stronnictw licznymiRodami, zbrojne lekko albo ciko,

    W poemaci e czsto pojawia si przymiotnik stygij ski"; utworzony od nazwyprzepywajcej (wg mitologii greckiej) przez pastwo podziemne rzeki Styks, naokrelenie zjawisk i si piekielnych.

    65

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    35/193

    Os tre i gadkie, s z yb kie i powolne,

    Kb i s i tum nie, a tak niez m ierz one

    Jak Barki pias ki a lb o Cyrenajki 1

    Sucha pus tynia; z werb owane po to,

    By ws piera w walce wojuj ce wichry

    I rwnoway l ej s z e s krz yda wiatrw.

    Ten wada chwil, do ktrego wicej

    A to m w pr zy lg ni e, a Ch ao s za si ad a

    Jako roz jem ca i wyrokiem kadym

    Powiks z a niead, fundam ent s wej wadz y:

    U jego b ok u s dz i jes t najwys z y m

    Prz ypadek, ktry nad ws z ys tkim panuje.W g b tej ot ch a ni dzi ki ej, co Na tu ry

    one m jes t , m og c b y take je j gro b em ,

    Gdy m orz a, b rz egw, powietrz a ni ognia

    Tam nie m a, ws z ys tkie s one w z arodku

    Z m ies z ane, walcz c z s ob wiekuicie,

    Chyb a e Stwrca Ws z echm og cy z echce

    Z m ateri i m rocz nych tworz y nowe wiaty;

    W g b tej ot ch a ni dzi kie j Wr g pr ze my l ny

    Spogl da chwil, s toj c na krawdz i

    Piekie i podr roz waaj c s woj ,

    Gdy to, co prz eb y m ia, nie b yo w s k

    Sz cz el in . Uchem owi grz m i ce dwiki

    Jak os kot wielkich padaj cych ruin,

    A e by wi el k rz ec z z ma po r wn a ,

    Prz ypom inay one s z turm wojennych

    Machin Bel lony2 wym ierz onych raz em ,

    By z z iem i z rwna jedn z wielkich s tol ic,

    Lub jakb y ram y N ieb ios s i roz pady,

    A zb un to wa ne el em en ty Zi em i

    Tak niewz rus z on z epchny z je j os i .

    Wr es zc ie sw e sk rz yd a sz er ok ie ro zp os ta r

    Jak agle. Wz nis s i pord kb w dym u,

    L dem wz gardz iws z y, i m i l wiele prz eb y,

    1 Cyrenajka arabska nazwa Bargah prowincja historyczna we wschodniejLibii; w staroytnoci kolonia grecka.

    2 Be llo na (mit.rzym.) staroitalska bogini wojny, ona albo siostra Marsa; z ac.bellum wojna".

    66

    l ak gdyb y w krz e le z ob okw z uchwale

    W /.nos zc si , j ed na k m in o to wk r tc e,

    < idy ob s z ar prni b ez m iernej napotka:

    Wi c za sk oc zo ny , ma ch aj c da re mn ie

    Skrz ydam i, s pada jak kam ie i dz ies i

    tys icy s ni tak s pada, a b yb y

    I )o dz i dnia lecia tak, gdyb y prz ychylnym

    Prz ypadkiem ch m ura jaka nies pokojna

    N ie wyb uchna potnie, a podm uch

    Peen saletry i ognia nie cisn

    ( io na m il tyle w gr. Gdy m ina

    la furia wcieka, os iad na b agnis tymSyrcie 1, co nie b y m orz em ani l dem .

    N a poy ton c, na p wynurz ony

    Brnie prz ez m a lepk , p id c, p lec c,

    ( idy wios e teraz m u trz eb a i agla.

    lak gryf2 w pus tkowiu, gdy na s krz ydach tropi

    W ba gn ac h i wz g rz ac h Ar ym as pi a cz yk a,

    Ktry m u z oto wykrad 3 : tak gorl iwie

    Wr g pr ze z to pi ele , ur wis ka , za lew y,

    G s z cz i polany, gow i rkam i,

    N a s krz ydach alb o na nogach wdruje

    1 pynie, tonie, b rnie, cz o ga s i, l eci .

    Wr es zc ie po ws ze ch ny zg ie k zm ie sz an yc h g os w

    1 dz ikich dwikw, z rodz onych w pus tynnej

    Ciem noci , ucho uderz a gwatownie;

    N ieus tras z enie z wraca s i w t s t ron,

    By ducha s potka alb o m oc niez nan ,

    Ktra w tym z gieku prz eb ywa. Chce s pyta ,

    Jak m a drog doj do najb l is z ego

    Svita zatoka Morza rdziemnego, w poemacie przywoana zostaa prawdo-podobnie tzw. Syrta Maa zatoka u wybrzey Tunezji.Gryf (mit. gr.) fantastyczny stwr, uskrzydlony lew o gowie i szponach ora;>lo Grecji przejty z religii i legend Wschodu, stranik podziemnych pokadw/Iota na pnocy.

    A ri ma sp ow ie m it yc zn yj ed no ok i lud zami eszk ujc y wed ug lege ndy p noc -ny kraj Scytw w pobliu gr Ryfejskich, opisany przez Aristesa z Prokonesos

    w poe mac ie Arimspeja pe; mieli oni prowadzi zacite walki z ssiadujcymi/ nimi Gryfami, ktrzy strzegli skarbw.

    67

  • 7/25/2019 Milton John - Raj Utracony

    36/193

    Hi/egu, co ciemno od wiata oddziela;1 oto nagle widzi tron ChaosuNa wprost przed sob, a nad nim rozwianJego chorgiew pync szerokoPonad otchani pust. Z nim na tronieCzarno odziana Noc1, najstarsza z rzeczy,Siedzi, maonk bdc i wsprzdcJego krlestwa, a obok nich stojOrcus2 i Hades3, i Demogorgona4,Ktrej imienia dwik sia przeraenie.Przy nich Przypadek, Pogoska i Zamt,