MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół...

52
MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W NIEMCZECHT.1. 5211 TRUĆ (Numer poświęcony 10-leciu polskiego prywatnego szkolnictwa w Niemczech) Ks. Patron Dr. Domański: Na 10-lecie Prezes Stefan Szczepaniak: W przyszłość Ks. Kie- rownik Styp-Rekowski: Wychowanie religijne # Ks. Prezes Grochowski: Język ojczysty Kazi- mierz Czerwiński: Lata walki / 6 szkół państwowych / 55 szkół prywatnych / Bytom / Kwi- dzyn / Racibórz / Brak nauczycieli / Ochrony / Co dalej? Kursy języka polskiego Nauczyciel: Praca wychowawcza _____ Uwaga! © Germanizacja Mówią i piszą o nas ® 15 lat temu Młodzi patrzą na Lwów W naszych gazetach Wiara Ojców Ustawodawstwo Kronika (Numer obejmuje str. 48) ROCZNIK XVI KWIECIEŃ 1939 NR. 4

Transcript of MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół...

Page 1: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W NIEMCZECHT.1.

5211

TRUĆ(Numer poświęcony 10-leciu polskiego prywatnego szkolnictwa w Niemczech)

Ks. Patron Dr. Domański: Na 10-lecie • Prezes Stefan Szczepaniak: W przyszłość • Ks. Kie­rownik Styp-Rekowski: Wychowanie religijne # Ks. Prezes Grochowski: Język ojczysty • Kazi­mierz Czerwiński: Lata walki / 6 szkół państwowych / 55 szkół prywatnych / Bytom / Kwi­dzyn / Racibórz / Brak nauczycieli / Ochrony / Co dalej? • Kursy języka polskiego Nauczyciel: Praca wychowawcza _____Uwaga! © Germanizacja • Mówią i piszą o nas ® 15 lat temu • Młodzi patrzą na Lwów W naszych gazetach • Wiara Ojców • Ustawodawstwo • Kronika (Numer obejmuje str. 48)

ROCZNIK XVI KWIECIEŃ 1939 NR. 4

Page 2: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

PRAWDY

P O LA K Ó W

JESTEŚMY POLAKAMI

WIARA OJCÓW NASZYCH JEST WIARĄ NASZYCH DZIECI

POLAK POLAKOWI BRATEM

CO DZIEŃ POLAK

NARODOWI SŁUŻY

POLSKA MATKĄ NASZĄ

NIE WOLNO MÓWIĆ O MATCE ŹLE

Page 3: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

POLAKW NIEMCZECH

MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W NIEMCZECH T.z.

ROCZNIK XVI BERLIN, KWIECIEŃ 1939 NR. 4

Żyjemy w okresie przemian. Zbędny niepokój obiega cały świat.

Tylko Polacy - jak stwierdza prasa za­graniczna - zachowuję godny spokój.Tajemnica tego spokoju tkwi w fakcie:

Każdy Polak wierzy w Naród Polski.

Wiary zaś pokonać nie można. - Ona zwycięża.

Page 4: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Fot. Al. Kraśkiewicz — Berlin

W grudniu 1928 r. wydana została przez Pruskie 'Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ordynacja, dotyczqca zakładania w Niemczech prywatnych szkół polskich z polskiem językiem nauczania. Otrzyma­liśmy więc po długich latach walki formalnq podstawę do zakładania własnych szkół dla naszych synów i córek.

Pierwsze szkoły rozpoczęły swq pracę w r. 1929. Dziś spoglqdamy wstecz na 10-lecie istnienia polskich prywatnych szkół katolickich w Niemczech, spoglqdamy na 10-letniq walkę, codziennq, twardq, nie- ustępliwq - walkę, która toczy się o każde dziecko polskie.

W 10-lecie istnienia polskich prywatnych szkół w Niemczech stwierdzić możemy, że szkoły nasze wychowały dobrych Polaków, godnych synów Narodu Polskiego, lojalnych obywateli państwa.

Stwierdzamy, że walka nasza o szkołę polskq w Niemczech trwa nadal i że my, Lud Polski w Niemczech, nie wyrzekniemy się na przyszłość ani jednego syna i ani jednej córki - nie wyrzekniemy się ani jednego młodego serca polskiego.

10-leciu naszych szkół i przyszłości naszego szkolnictwa poświę­camy niniejsze specjalne wydanie miesięcznika organizacyjnego na­czelnej organizacji Ludu Polskiego w Rzeszy - Zwiqzku Polaków w Niemczech.

2

Page 5: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Ks. Patron dr. Bolesław DomańskiProboszcz w Zakrzewie

Kurator

Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech

NA tO-LECIEnaszego prywatnego szkolnictwa

polskiego

Dziesięciolecie naszych prywatnych szkół polsko-kato- lickich w tym roku obchodzimy. Dziesięć lat już szkoły nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq.

Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia­dały, że takie szkoły chyba tylko w nikłej liczbie powstanq. A powstawszy wnet upadnq, prysnq jak bańka mydlana! I że dzieci tam się tyle nie nauczq, jak w szkołach nie­mieckich.

Proroctwa te się nie spełniły. Szkoły te dały dziatwie naszej to, czego im szkoły inne z natury rzeczy dać nie mogq, będqc duchem i językiem obcymi naszemu narodowi.

Dano nam możliwość utworzenia prywatnych szkół polskich. I zabraliśmy się do dzieła. Po długich latach za­błysła nam jutrzenka szkoły polskiej. Jak gwiazda złota ukazała nam się na niebie ona wymarzona, wyśniona szkoła. Jak królewna z bajki śliczna, umajona i ukwieciona, ale z sercem szczero polskim. Przyszłaś do nas, do na­szych dzieci, po naszq dziatwę! Chciałaś jq wprowadzić do krainy języka polskiego, jego piękność jej pokazać.

Page 6: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Matkq chciałaś się jej stać, mówiqc do niej jej ojczystym językiem. Chciałaś dziatwę naszq wziqć na ręce swe, tulić jq do swego serca rozpłomienionego miłościg do Polskości i Wiary. By ta dziatwa polubiła całym sercem ten język cudownie piękny, czarujqcy swym urokiem nawet obcych. Już zima minęła, deszcz przeszedł i ustał. Ukazały się kwiatki na ziemi. Wstań, wołaliśmy, ty szkoło polska, przy­jaciółko moja, piękna moja, a przyjdź uczyć dziatwę naszq Wiary w naszym rodzinnym języku. Ukaż nam oblicze swoje polskie. Niech głos polskiej mowy twojej zabrzmi w uszach dziatwy naszej! Albowiem głos ten tak wdzięczny, a oblicze twoje tak ono piękne. Jako dni wiosenne otoczyły tę szkołę kwiaty róż i lilie padolne serc dziecięcych polskich, woń różana i lśnigco białe lilie naszej Polskości.

To też z szczerq radościg powitaliśmy tę szkołę jako dar Boży, jako dowód Boskiej nad naszym Ludem Polskim opieki.

Spełniła się nadzieja dziesigtek lat. Nareszcie zaczy- naig szkoły we wszystkich przedmiotach do naszej dziatwy polskiej przemawiać w jej ojczystym języku. Wiosna lepszej przyszłości nam zawitała. Zmartwychwstała szkoła polsko- katolicka, która tak długo leżała w grobie zimna i martwa!

Lecz niestety, nie wszyscy Polacy poznali się na pięk­ności i potrzebie tej szkoły, nie widzieli, lub nie chcieli widzieć jej pożytku! Lęk i bojaźń owładnęły ich. Bali się o przyszłość swoich dziatek. Bali się materialnych strat. Bali się utraty pracy, renty, zarobku, upośledzenia dzieci. Bali się niewiem czego i niewiem kogo! Spodziewali się dla swej dziatwy świetnej przyszłości, wiele dobrego, ulg, wy­różnienia, korzyści, może i zaszczytów i bogactwa! I tak za nic mieli zaszczyt - bogactwo Polskości - którg uwień­czył Pan ich skronie, wzbogacił ich serca. Powoli one ich dzieci poczęły chodzić i do spowiedzi niemieckiej, na nie­mieckie nabożeństwa, do niemieckich towarzystw! Zawie­dliście dzieci swe, kędy ich widzieć nie chcieliście i bodaj dziś niechętnie widzicie.

Ach, jak to szkoda tej polskiej dziatwy, której rodzice zamykajq wstęp do polskiej szkoły! Jak szkoda ich polskich serc i dusz! Dzieci te już dzisiaj stronić poczynajg od Polskości, wstydzić się jej, bać się jej, gardzić nig, lekceważyć jq sobie. Nieszczęsne, zbłgkane dzieci polskiej matki!

Page 7: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Nie potępiajmy ich! Przecież oni Polakami byli i zo- stanq! Brak im tylko tego ducha bohaterskiego, ofiarności, męstwa onych rodziców, którzy mimo ofiar, gróźb i obietnic posyłajg dzieci do szkoły polskiej. Cześć Wam głęboka, dostojni wy Ojcowie i dostojne wy Matki, dostojni dostojeństwem Polskości, zdobiącej wasze dusze, serca i rodziny i domy, niby klejnoty koronę królewską! Cześć Waszemu cichemu, szaremu, ukrytemu a tak iście rycer­skiemu bohaterstwu, z którym odparliście i odpieracie po­kusy do opuszczenia szkoły polskiej! Cześć Wam, iże nie chcecie ni małego palca przyłożyć do zaprzepaszczenia lub osłabienia onych drogich darów Bożych: Wiary i języka polskiego!

Któż śmiałby zaprzeczyć, że szkołą najlepszą dla dzieci niemieckich jest niemiecka? Któżże tedy śmiałby za­przeczyć, że [dla dzieci naszych najlepszą'[szkołą jest polska?

Nasze prywarne szkoły zostały otworzone za zgodą rządu niemieckiego i są pod jego nadzorem. Nie są zatem

Ks. PotronDr. Bolesław Domański

Fot. Al. Kiaśkiewicz — Berlin

5

Page 8: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

I

Młodzi Polacy w Szkole polskiejFot. Al. Kraśkiewicz — Berlin

przeciwpaństwowe, 'wrogie państwu niemieckiemu. Razem z nim zwalczajq komunizm. Zaszczepiaj w duszach dziatek polskich wzgardę dla zasad komunizmu, zaszczepiaj Prawdę Bożq i posłuszeństwo dla władzy duchownej i świeckiej. Uczq oddawać państwu co jest państwowego, a Bogu co jest Bożego.

Nie szkodę, nie krzywdę, ale pożytek przy- noszq państwu niemieckiemu. Chcq dać i dawajq mu dzielnych obywateli, wedle nakazu sumienia obowjzki swe obywatelskie spełniajgcych. A jedynie na takich obywate­lach państwo opierać się może. To sq najpewniejsze państwa podpory. Do nich bunt, nieposłuszeństwo, samowola, nie­nawiść nie majq przystępu.

Szkoły nasze nie sq wypływem nienawiści narodowej. Ale sq pomnikami spiżowymi miłości narodowej ku naszym dzieciom, naszym obyczajom i dziejów naszych zabytkom, przodkom i ich spuściznie, miłości ku naszej Wierze. Od kiedy to miłość nienawiść zna lub jq rodzi? Szkoły nasze sq wyrazem i żywym pomnikiem na­szych 'Pięć Prawd Polaków, dobrze każdemu zna­nych i z nich wynikajqcych pięć przykazań Polaków.

6

Page 9: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Onych to pięć przykazań Polaków uczq nasze szkoły i je wpajajq. 1. przykazanie: Bqdź dobrym Po­lakiem! 2. przykazanie: Bqdź wiernym wierze swych ojców! 3. przykazanie! Miłuj swych rodaków jak brat brata! 4. przykazanie: Godzien służ narodowi! 5. przy­kazanie! Nie mów o Narodzie Polskim, tej swojej Matce, nigdy źle!

Te nasze szkoły uczq dziatwę naszq Polskości, brater­skiej miłości, silnej wiary, służby narodowej i miłości ku narodowi. Jakżeć tedy szczytne i wzniosłe zadanie szkół naszych, tych żywych pomników naszej miłości wzajemnej, Wiary, Narodu i Polskości! Miłość ku naszym dzieciom ka­zała nam tedy urzgdzić te szkoły, je budowała. Chcieliśmy zapewnić dziatwie naszej radość i wesele, iż sq Polakami. Zapewnić jej wyznawanie Wiary w języku polskim. Chronić i bronić od osłabienia, zobojętnienia, utraty swej Wiary. Wiara nasza św. to nie taki tylko sobie dodatek do naszej Polskości, tylko jej ozdobq, zabarwieniem. Ale Wiara tkwi w istocie Polskości. Polskość Wiarq a Wiara Polskością oddycha i żyje i działa u nas Polaków.

To też wielkim dobrodziejstwem dla naszej dziatwy polskiej sq nasze szkoły, tym większym, że bezbożnictwo chce wszelkimi siłami kościół nasz wygładzić z oblicza ziemi. Ostojq, ochronq, grodem warownym Wiary naszej św. jest szkoła nasza! Dlatego każdy prawy Polak po­syła dzieci swe, mimo ofiar, do naszej polskiej szkoły! Tu ich dusze sq bezpieczne! Tu ich przekonań nikt nie za- draśnie! Ich języka nikt nie wyśmieje! Tu polskiej nauki, polskiej mowy, polskiej spowiedzi nikt nie zakazuje, ani jej nie przeszkadza!

Tu sq nasze dzieci jak u siebie. Tu swobodnie wyzna- wajq swq narodowość i Wiarę. Tu przyświeca im słońce Polskości i Wiary. Tu rosa Polskości i Wiary zrasza ich młode serduszka! Tu krzepnie, rośnie, rozrasta, za­korzenia się, siły i żywotności nabiera ich Wiara i ich przywiqzanie do narodu '‘naszego, w którym „gości myśl Boża!"

Lecz każde ludzkie dzieło ma swe usterki i braki. To też, iż ludzkim dziełem sq nasze szkoły i tam także znaj­dziemy plamy i braki. I na słońcu sq plamy! Ale mimo to nam szkoła polska pozostanie nad wyraz drogq. Nie mieszajmy osoby ze sprawq samq! Na naganę za-

Page 10: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

sługujq niedbalstwo, nieumiejętność lub samowola. Ale czyż dlatego sprawa przestaje być dobrq i świętq? Gdzieżże jest dzieło ludzkie bez usterek? Błędy starajmy się usunqć! Ale szkoły polskiej nie potępiajmy!

Mimo tedy przeszkód, usterek i ułomności ludzkich szkol­nictwo nasze nie upadło, nie załamało się. Ta i owa szkoła upadła może z winy rodaków,» nieumiejqcych cenić jej po­trzeby, a zwłaszcza z winy innych czynników. One złowie­szcze głosy, przepowiadajqce naszemu szkolnictwu rychły upadek, się nie spełniły.

Drogq krzyżowg jest życie nasze. Drogq krzyżowg jest droga szkolnictwa naszego, zasłana krzyżami niepowodzeń, utarczek, rozczarowań i przeszkód! Bqdimy dzielni! Krzyże te dzielnie dźwigajmy! Nieustraszeni idźmy dalej!

Cześć i uznanie należy się od nas Polaków w Niem­czech wszystkim tym, którzy się w jakikolwiekbqdz sposób przyczynili do założenia, utrzymania, rozwoju, wyposażenia naszego szkolnictwa. Nauczycielom, którzy często z wielkim poświęceniem kształcili nasze dzieci. A nareszcie i przede- wszystkim rodzicom, którzy dziatwę swq powierzyli naszym szkołom.

Królowg naszego narodu to Matka Boska sama. Ona będzie miała i nasze szkolnictwo w swej opiece. Możeżli0 swych dzieciach zapomnieć?

Ciebie, Matko Boska Radosna, Patronko nas Polaków w Niemczech my wszyscy z całq naszq polskq, biednq dziatwq prosimy o Twq opiekę, obronę i błogosławieństwo mat­czyne dla naszych szkół. Matko, pobłogosław nam! Matko, nie opuszczaj nas! Pod Twojq obronę ucieka­my się, Matko Boska Radosna! Od wszelkich złych przy­gód racz zawsze wybawiać nasze szkolnictwo polskie, wiarę w Syna Twojego wyznawajqce, Bogu i narodowości od­dane. One swoje miłosierne oczy obróćże, na nas i broń nas jak niegdyś Jasnej Góry broniłaś! Nie pozwól upaść, załamać się, uszczerbek ponieść naszym szkołom! Czyż da­remnie Cię, wszystkich stanów i wieku Polacy, prosić bę­dziemy, byś dzieci nasze wszystkie w swej świętej, potęż­nej raczyła mieć opiece? Umiłujże, Matko Najświętsza, naszq dziatwę. Bqdźże jej i naszq radościq, słodkościq1 nadziejq. Patrzże jak ufnie ta nasza dziatwa tuli się pod płaszcz Twojej opieki! „Niepokalana Królowa, bqdź pochwalona, Królowo, Pani słoneczna, Niepo­kalana, Ty wieczna!"

Page 11: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

W przyszłośćW dzisiejszych czasach, kiedy Lud Polski w Niemczech staczać musi

silniejszq niż kiedykolwiek walkę o zachowanie odrębności narodowej, co dnia stać musimy na straży w obronie naszego młodego pokolenia, w obronie Polskości naszych dzieci, Polskości danej nam od Boga.

Młodzież polska w Niemczech nietylko przed wojnq światowq, ale i dziś - i to od lat najmłodszych - walczyć musi o mowę ojczystq, o słowo polskie w kościele i w szkole, o szkołę polskq, o naukę w języku ojczystym, pacierz polski, o imię polskie .. .

Walka ta nie ustała ani dla dziatwy~ani dla młodzieży pozaszkolnej. Walka nasza trwa nadal - w szkole, w kościele, przy warsztacie pracy, na ulicy - wszędzie.

Walka w obronie naszej odrębności narodowo-kulturalnej, o zacho­wanie odziedziczonych od Ojców skarbów kulturalnych, - dorobku ty- siqcletniej pracy i wiekowych tradycyj - jest trudna, twarda i uciqżliwa. Ale mimo przykrości i trudności walka nasza uwieńczona będzie zwycię­stwem, jeżeli młodym Polakom w Niemczech nie zabraknie ducha, który ożywiał naszych Ojców, jeżeli nie zabraknie im zapału młodzieńczego, optymizmu i wiary w zwycięstwo!

Mniejszości narodowe uczyć muszq swe dzieci codziennej walki i wy­chowywać je do poświęceń i ofiar. Młodzież, która na walkę i ofiary zdobyć się nie może, prędzej czy później ulegnie i zginie, stanie się słu­żalcem obcych idej i obcej kultury. Wiemy, że Polacy w Niemczech nigdy nie cieszyli się specjalnymi względami i że również na przyszłość na specjalne względy liczyć nie możemy. I nasza młodzież względów nie zna i spo­dziewać się ich nie może. Niech młodzież nasza wie, że przyszłość trzeba zdobywać, trzeba jq sobie wywalczyć.

W walce o skarby narodowo-kulturalne naszymi grodami obronnymi sq nietylko nasze szkoły lub kursy języka polskiego. Grodem jest nam każda świetlica, każdy zespół towarzyski, każde ognisko domowe, każda chata polska w Niemczech. Te grody trzeba budować, trzymać, pomnażać. Choć bowiem przeciwstawiajq się naszej młodzieży olbrzymie siły mate­rialne, młodzi Polacy w Niemczech zwyciężajq, jeżeli Ojcowie i matki nasze wpojq im radosny zapał, siłę ducha i woli - i wiarę w przyszłość!

Mogq być wielkie przeszkody, ale w młodych jest siła, której potęgq wznoszq się dzieła olbrzymie. Tej sile młodych trzeba dodawać radości i wiary.

Młodzież i dziatwa nasza nieraz daje dowody bohaterskiej walki i twardego wytrwania, dowody, że zniesie ona przykrości i opór, gdy chodzi o zachowanie mowy ojczystej i Wiary Ojców naszych

STEFAN SZCZEPANIAKPrezes

Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech T. z.

Page 12: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

KS. JÓZEF STYP-REKOWSKIKierownik Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech

Wychowanie religijneDo najważniejszych zadań naszej pry­

watnej szkoły polskiej w Niemczech należy wychowanie religijne. Wszak religia kato­licka jest z wszystkich dóbr najważniejszym skarbem; ona bowiem daje człowiekowi po­trzebne wskazówki do życia i odpowiednie środki do osiggnięcia zbawienia wiecznego. Tylko naród głęboko wierzqcy i kochajqcy Boga zdolny jest przełamać wszystkie prze­szkody. Nasze młode pokolenie wie, że czeka je trud i walka, o jakiej nie śniło się ojcom. Przekonali się nasi młodzi, że małq wartość majq dobra doczesne, że natomiast

wielkq wartość ma to, za co ludzie śmierć ponosić sq gotowi: Bóg, Naród, Prawda, Sprawiedliwość. Dlatego też szkolnictwo pol­skie w Niemczech tak bardzo dba o wycho­wanie religijne.

W naszych prywatnych szkołach polskich w Niemczech panuje duch katolicki. Krzyż Chrystusowy zawieszony jest na miejscu ho­norowym. Tam, gdzie w miejscowości jest kościół, uczęszczajg nasze dzieci razem z nauczycielami na Msze św., szkolne raz albo dwa razy w tygodniu, upiększajq śpie­wem swym nabożeństwa. Raz w miesiqcu

Fot. A. Kraśkiewicz, BerlinDzieci polskiej szkoły w Dąbrówce w procesji Bożego Ciała

10

Page 13: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

przystępujq dzieci szkół naszych do wspólnej spowiedzi i komunii świętej. W nauce re- ligii uwzględnia się rok kościelny, nawigzu- jqc do świqt i uroczystości kościelnych- Szczególnie uwzględnia się pieśń kościelng.

Zwiqzek Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech wydał za współpracg naszych księży Rodaków katechizm zatwierdzony przez władzę kościelng, ażeby dzieci nasze miały odpowiedni podręcznik. Nauka religii jest w naszych szkołach przedmiotem pod­stawowym.

Jeżeli więc nasze prywatne szkoły pol­skie w Niemczech tak silnie podkreślajg charakter religijny i wychowanie religijne, to spełniajg one jedynie życzenie Kościoła katolickiego. Cóż bowiem mówi prawo ko­ścielne o szkołach katolickich: ,,Wiernych należy od najrańszej młodości tak wycho­wać, ażeby nie uczono ich niczego, coby się sprzeciwiało religii katolickiej i dobrym obyczajom; wychowanie ma być przede wszystkiem religijno-moralne. Nietylko na rodzicach, lecz i na wszystkich osobach, miejsce ich zastępujgcych, cigży prawo i obowigzek dbać o wychowanie dzieci".

Wszystkie przepisy kościelne wypełnia nasza szkoła polska. Rodzice polscy, dba- jgcy naprawdę o dobro religijne dzieci swych, mogg być przekonani, że szkoła pol­ska w Niemczech sumiennie spełnia najwięk­szy ten obowigzek. To też szkole polskiej w Niemczech udzielił Ojciec św. na prośbę Związku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech osobne błogosławieństwo pa­pieskie. Portret Ojca św. Piusa XI. zawie­szony jest w naszej szkole na miejscu na­czelnym.

Szkoła polska w Niemczech jest kato- lickg i nig też pozostanie w przyszłości. Czasy dzisiejsze wymagajg charakterów

nieustraszonych i nieugiętych, karnych i zdol­nych do poświęceń.

Naród jest dla nas świętością prawie że religijną, gdyż płyngcy z najgłębszych praw stworzonych przez Boga natury, ale nie naj- wyższg, bo podporzqdkowanq właśnie Bogu i jego przykazaniom. Ideał nasz wiqże nas najściślej z całq naszq wielkq dziejowq przeszłościg katolickg, z wszystkimi boha­terami Narodu Polskiego idgcymi z myślg o Bogu drogg bezgranicznych ofiar i po­święceń.

Ideał wychowania naszego opiera się o religię katolickg. Kościół katolicki stał przez 1 000 lat u kolebki naszego Narodu Polskiego. Głębokie zespolenie narodowo­ści z religig katolickg znamionuje wszystkie wielkie umysły i wielkie chwile w dziejach. Jest to głos wieków, który woła do nas i do przyszłych pokoleń.

Wychowanie nasze zwraca się przeciw naturom samolubnym, które niezdolne do żadnych ofiar, łamig porzgdek moralny świata, ustanowiony przez Boga. Szkoła nasza wypowiedziała walkę warcholstwu, zrodzonemu z zawiści i samolubnej ambicji.

Hasłem naszym jest: Bóg i Naród! Bóg jako nasz Pan i Król, Naród jako organ realizacji naszego polskiego posłannictwa dziejowego. Hasło to proste, ale realizacja jego wymaga twardej dyscypliny. Chcemy pokazać, że Polak - Katolik potrafi w chwili potrzeby zdobyć się na największy wysiłek.

Szkoła polska w Niemczech ma wycho­wać młode pokolenie na ludzi rycerskich, chętnych do ofiar i poświęceń. Z naszej szkoły wyjść ma pokolenie ludzi pilnych i gorliwych. Rozrywka zaś i zabawa będzie nagrodg za spełniony obowigzek. Ostatecz- nq zasadg jest: Wszystko istnieje dla Boga i przez Boga. On jedynym celem i nagrodg

11

Page 14: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

życia i pracy. Wszystko inne jest tylko środ­kiem i drogq, wiodqcq do celu ostatecznego.

Nie same jednak programy ani podręcz­niki stanowiq o wyglqdzie i duchowym obliczu szkoły. Istotq szkoły jest żywy czło­wiek, który formuje duszę dziecka. Ten żywy człowiek rozwija młodzież nie tylko przez to, co mówi w szkole, ale przede wszyst- kiem przez to, co czuje i myśli o Bogu, ludziach i o świecie. Dlatego nauczyciel, który nie ma żadnej wiary w Boga, nie może prawdziwie wychowywać. Chcqc, aby duch chrześcijański przenikngł nasze szkol­

nictwo, Związek Polskich Towarzystw Szkol­nych w Niemczech dołożył starań, żeby nauczycielami naszych prywatnych szkół polskich w Niemczech byli wypróbowani katolicy, ludzie rzetelnej i uczciwej pracy.

Prywatna szkoła polska w Niemczech, spełnia w dzisiejszych czasach dziejowe wprost posłannictwo. Dlatego ślemy przed tron Boży pokorne nasze wołania o zacho­wanie nam naszej szkoły polskiej w Niem­czech na dalszą przyszłość, o jej rozwój i o błogosławieństwo Boskie. Szczęść Boże naszym szkołom polskim w Niemczech!

Polskie dzieci w polskiej szkole w Nowym KramskuFol. A. Kraśklewlcz, Berlin

Page 15: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

KS. PROB. MAKSYMILIAN GROCHOWSKIPrezes Polsko-Katolickiego Towarzystwa Szkolnego na Pogranicze

Język ojczystyJęzyk jest wyrazicielem duszy ludzkiej

i stawia człowieka ponad wszystkie stwo­rzenia, tak że Pismo Święte zaznacza: „mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów". Za pomocg języka matka zwraca się do dziecka, porusza delikatne a wrażliwe struny serca dziecięcego, a one ledwie zrozumia­łym dźwiękiem odpowiadajq: to miłość mat­czyna wygrywa na strunach serduszka swej szczebiotki a ona miłościg odpowiada i na pierwsze zdobywa się słowo: „mamo!" W tym słowie mieści się całe szczęście tej drob­nej istoty. Budzi się powoli duch maleństwa, zaczyna myśleć, zastanawiać i nieustajqcymi pytaniami obsypywać matkę, która staje się pierwszq nauczycielkę, pierwszq szkołę dla swego ulubieńca. Z dnia na dzień malec przyswaja sobie nowe wyrazy, szczebioce po swojemu, ale pamięta i umie już odpo­wiadać i stawiać ciekawe pytania, tak że się zastanawiamy: „skqd te postępy?" Otóż właśnie widzimy: jak mlekiem matczynym, tak dźwiękiem i słowem matczynym dziecko karmi duszę swoję.

Twierdzq uczeni, że ogrom wiedzy, którq dziecko w pierwszych latach w otoczeniu domowym zdobywa, przewyższa wszystko, co sobie później w tym czasokresie przy­swoić zdoła. Dziecko w domu nabiera po­stawy religijnej, poznaje Boga jako Ojca przedwiecznego i stworzyciela wszech rze­czy, uczy się go kochać jak Boga kochajq ojciec i matka, umie się modlić tak do Bo­ga jak się modlq w rodzinie polskiej z szczerego, gorqcego serca. W domu, w otoczeniu najbliższym uczy się dziecko po znawać przedmioty i je nazwać. A właśnie pod tq nazwę w języku ojczystym przy­wiązuje się sercem do nich. Język ojczysty przez usta matki, ojca, rodzeństwa lub swoich bliskich sięga jakby dłonię po one przedmioty i kładzie je do skarbnicy du­chowej dziecka, a ono zbiera te bogactwa i zachowuje je jako drogę spuściznę oj- cowskę. -

W dalszym, duchowym, i moralnym rozwoju dziecka dom rodzicielski zastępuje szkołę. Wybrane z środowiska rodzinnego, od ciepłego ogniska domowego, czy moży się dziecko rozwijać, uczyć, kształcić w śro­dowisku sobie zupełnie obcym co do języka?

W takiej szkole, która mu w niczem nie zastqpi domu rodzicielskiego dziecko czuje się obce, odosobnione, jakby odtrqcone, czuje zimno w około siebie. Duszno i ciasno mu, a tam w domu było tak swojsko, tak swobodnie i miło. Język ojczysty w szkole stanowi tę miłq, ciepłg atmosferę przy- pominajqcq dom rodzinny. Niech tylko kie­rownik szkoły przemówi do dziecka naszego w języku polskim, witajqc je przy pierw­szym wejściu przez próg przybytku nauki, a ono dotqd może wylęknione, może nawet rozpłakane na tej pierwszej drodze do szko­ły, roześmieje się, czuje zew serca dla nau­czyciela, boć on właśnie mu przypomina ojca i matkę.

To też nauka w języku ojczystym po­stępować będzie jak w domu: z uwagq i zadowoleniem mały uczeń lub uczenica słuchać będq opowiadań i wskazań nauko­wych, serca ich wrażliwe przejmować się będq każdym przedmiotem, nietylko bo go rozumiejq, ale bo go odczuwaję w sercu. Język ojczysty zapuszcza korzenie jak ro­ślina na glebie matczynej, która jq rodziła. Przesadźmy jq w nie swojq, obcq ziemię, a roślina zmarnieje,

Ojczysty język jest tym słońcem, tym podmuchem, tym deszczem wiosennym dla uczqcej się młodzieży w szkole. Pod tchnie­niem wiosny przyroda buduje się, nabywa czarujqcego wyglqdu i przyodziewa się szatq bogatq plonów dojrzewajqcych. Tak dziecko w szkole zbiera bogate plony nauko­we i moralne.

Najważniejszym momentem wychowaw­czym jest religia. W domu rodzicielskim mała dziecina sTyszqc o dobrym Bogu, oddała Mu swe młodociane serce, tu w szkole swojej usłuyszy z ust nauczyciela to samo, lecz w szerszym zakresie przez przykłady, rozciqglej- sze nauki, tak że istota Boska w oczach dziecka szkolnego wzrasta w potędze, spra­wiedliwości, ale i w ojcowskiej miłości. To wszystko działa na wyobraźnię uczniowskq, na wolę. Kształtuje się ona, nabiera hartu a przedewszystkiem skłonności ku dobremu. Komu zawdzięcza się te dodatnie czynniki wychowawcze? Tylko tej okoliczności, że nauczyciel wykłada w sposób, który pory­wa serca, a to jest jedynie możliwe orzy

13

Page 16: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Fot. A. Kraśkiewlcz, BerlinW polskim języku uczq się dzieci w naszych szkołach

nauce w języku ojczystym. Niechaj tylko dziecko polskie pójdzie na lekcje religii w obcym sobie języku nie ojczystym: biedne one i pożałowania godne. Dość spojrzeć na nie, aby zrozumieć, jak wielka krzywda dziecku się dzieje. Słucha, rozumie może nawet wyrazy, lecz nie umie je w sercu przeżywać. Dźwięczą mu głuche dźwięki bez odgłosu.

Patrzmy na skutki: tam grzeczność, skrom­ność, obyczajność, braterskość, pilność, su­mienność, że nauczyciel, rodzice, sgsiedzi pełni uznania i podziwu powtarzają: „cu­downa ta nasza polska szkoła, nasze dzieci to pociecha, to nadzieja naszej przyszłości, dziękujemy Bogu, że nam dał możliwość wychowania naszych dzieci w swojej szkole, teraz będziemy pewni, że one się ostoją wśród niebezpieczeństwa dla wiary, wśród burzliwych czasów.

Tymczasem tam w obcym środowisku wychowawczym dziecko polskie nie przyswoi sobie zasad Wiary Ojców naszych. Rodzice załamują ręce i w rozpaczy wołają: „co będzie z naszych dzieci?"

Szkoła wychowuje dla społeczeństwa, dla narodu. Gdzie będzie prawdziwe zain­teresowanie dla społeczeństwa, dla narodu swego? Tylko w tej szkole, gdzie nauczy­ciela z dziećmi łączy węzeł narodowości. On to zainteresuje dzieci narodem, wskaże im właśnie na tę kochaną mowę, ten język wspólny, który nas łączy sercem i duszą, który każe siebie wzajemnie kochać i wszy­stko cenić co swoje, wspierać braci naszych w ciężkim położeniu. Wspólnota języka się­ga poza granice na krańce świata, tam wszędzie, gdzie Polacy się znajdują. Otóż, nawiązując do łączności języka, nauczyciel pouczy dalej o wielkości Narodu Polskiego, o sławnych naszych dziejach, o położeniu obecnym, Rozszerza się pogląd dziecka budzi się duma narodowa, budzi się po­czucie wspólnoty, chęć naśladowania wznio­słych przykładów z pośród nowej wielkiej rodziny polskiej! W naszej polskiej szkole dziecko poznaje piękno języka ojczystego, tak że go prawdziwie kocha jako klejnot drogi i pielęgnować go będzie i poza szko­łę - na zawsze.

14

Page 17: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

NAUCZYCIEL

Praca wychowawcyW roku bieżącym prywatne szkolnictwo

polskie w Niemczech obchodzi dziesięcio­lecie swego istnienia.

Krótkie stwierdzenie faktu, kryje w sobie cechy heroicznej, dotąd trwającej codzien­nej walki o dusze najmłodszych latorośli naszego społeczeństwa.

Objawy tej walki i jej ostre formy są dobrze znane.

Stwierdzić jednak należy, że z tej nie­równej walki, w której środkom materialnym przeciwstawiamy nasze płomienne serca polskie i hart woli, wyszliśmy dotąd mimo zło wróżebnych przepowiedni - zwycięsko

Bo po dziesięciu latach przecież jest szkolnictwo polskie w Niemczech. I będzie nadal. Taka jest nasza wola. A woli pol­skiej nikt i nic nie zdoła odmienić.

Szkoła i nauczyciel, to dwa pojęcia nie­rozerwalnie z sobą złączone. W prywatnym szkolnictwie polskim w Niemczech nierozer­walność tych pojęć opiera się nietyle na przesłankach psychologiczno - pedagogicz­nych, ile raczej na podłożu ideologicznym. Bo walka wypowiedziana szkolnictwu na­szemu, to równocześnie walka z nauczycie­lem polskim w Niemczech.

Sprawę szkolnictwa polskiego w Niem­czech reguluje zatwierdzona przez Pruską Radę Ministrów ordynacja z dnia 31 grud­nia 1938 r. oraz rozporządzenie wykonaw­cze do tej ordynacji z dnia 21 lutego 1929 r.

Artykuł II § 4 ordynacji, oraz rozdział 5 rozporządzenia wykonawczego mówią, że dla polskich ludowych szkół mniejszościo­wych również dopuszczeni być mogą nau­

czyciele (nauczycielki), które nie posiadają uprawień do służby w pruskim, lecz w pol­skim szkolnictwie. W interesie łatwiejszego sprowadzenia takich sił nauczycielskich, nie żąda się od nich składania specjalnego egzaminu językowego. Wystarczającym jest dowód kwalifikacyjny dla polskiego szkol­nictwa.

Tak tedy w prywatnym szkolnictwie pol­skim w Niemczech zatrudnieni są obok nau­czycieli polskich obywatelstwa niemieckiego, także obywatele polscy.

Ta niby daleko idąca koncesja niemiec­kich sfer rządowych na rzecz naszego szkol­nictwa nie kryje w sobie bynajmniej pier­wiastków sentymentu. Cytowany artykuł ordynacji podyktowała kompetentnym czyn­nikom poprostu konieczność. Z chwilą pow­stania prywatnego szkolnictwa polskiego w Niemczech nie było bowiem kwalifikowa­nych nauczycieli obywateli niemieckich, zdolnych do ujęcia steru naszego szkolnictwa w swoje ręce. A nie było ich dlatego, że w Rzeszy nie istniały poprostu polskie za­kłady kształcenia nauczycieli. Tymczasem mniejszość niemiecka w Polsce dysponowała kilkoma takimi zakładami.

Zdawać by się mogło, że przez dziesięć lat sprawa dopływu nowych sił nauczyciel­skich do prywatnego szkolnictwa polskiego w Niemczech powinna była znaleść pomyślne rozwiązanie. Tymczasem - polskich zakła­dów kształcenia nauczycieli jak nie było w Rzeszy, tak nie ma ich dotąd. Jedyny w Niemczech wydział polski na Akademii Pedagogicznej w Bytomiu na Śląku przed rokiem zamknięto. Nauczycielom obywate­

li

Page 18: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

lom niemieckim, zmuszonym wskutek istnienia takiego stanu rzeszy do odbywania studiów pedagogicznych w Polsce, odmawia się po powrocie do Rzeszy zezwolenia na naucza­nie. Odcięto mimo istnienia artykułu II § 4 ordynacji dopływ nauczycieli obywatelstwa polskiego.

Dziesięcioletni bilans z ruchu nauczy­cielstwa polskiego w Niemczech wykazuje po stronie strat, wywołanych odebraniem prawa nauczania, albo - (jeżeli chodzi o obywateli polskich) poprostu wydaleniem z Rzeszy, bardzo poważne pozycje.

A mniejszość niemiecka w Polsce korzy­sta z praw, gwarantujqcych coraz to nowy dopływ sił nauczycielskich do niemieckich warsztatów szkolnych.

Całe ostrze kampanii antypolskiej w miejscowościch posiadajqcych szkoły polskie, skierowane jest przeciw polskiemu nauczy­cielowi. Minione dziesięciolecie szkolnictwa polskiego w Niemczech zapisze w grubych tomach histerię wysiłku Polactwa w Rzeszy nad utrzymaniem słowa polskiego i Wiary Ojców poprzez szkołę.

Wszak znane sq wypadki wypędzenia nauczyciela polskiego ze wsi, do której go powołano celem pełnienie swych obowiqz- ków. Były już napady na osobę i mieszka­nie nauczyciela. Warunki mieszkaniowe nauczyciela polskiego w Niemczech nie odbiegajq często od prymitywu tylko dla­tego, że z obawy przed konsekwencjami ludność wzbrania się oddać nauczycielowi nadajqcq się na mieszkanie izbę. Bywało już tak, że pod naciskiem antypolskiej opinii odmówiono nauczycielowi polskiemu w miej­scowej karczmie wydanie obiadów, co zmu­szało go do codziennego odbywania niemal 20 kilometrów drogi do pobliskiego miasta.

A/e mimo wszystko jest radość w życiu nauczyciela polskiego w Niemczech. Bo czyż może być coś piękniejszego nad stwier­dzenie, że dziatwa nasza kocha swojq pol- skq szkołę, chętnie do niej uczęszcza i raźno zabiera się do nauki w ojczystym języku? Czyż może być dla nauczyciela polskiego w Niemczech coś bardziej zadawalajqcego nad to, że wychowanek jego po opuszcze­niu szkoły przeszedł do polskiej organizacji młodzieżowej, do polskiej świetlicy, zacho- wujqc wierność naszej Sprawie, której słu­żył od dziecka?

Wprawdzie istniejq wypadki że po opuszczeniu szkoły naszej pochłania się jednostki słabsze, czyniqc z nich nawet na­rzędzie walki z Polskościg. Ale miarq tych jednostek nie można obliczać istotnych wa­lorów szkoły polskiej w Niemczech. Boć i wśród ziarna zdrowego znajdujq się plewy.

Walory szkoły polskiej w Niemczech sq duże. Już samo istnienie w miejscowości szkoły bez względu na liczbę uczęszczajq- cej do niej dziatwy oraz obecność nauczy­ciela polskiego, to jakby pomniki, stale wstrzqsajqce sumieniami ociqgajqcych się do nas Rodaków. Przeciwnik zbyt trzeźwo ocenia tę właśnie wartość i stqd te stałe nieubłagane zmagania się z najmniejszym nawet zarodkiem polskiej oświaty.

Nauczyciel polski w Niemczech, to jed­nostka w całym zagadnieniu naszego życia narodowego ważna. Rzeźbigc polskie serca i polskie dusze najmłodszego pokolenia, kształtuje on naszq przyszłość narodowq. Obowiqzkiem naszym jest doprowadzić mu wszystkie w Niemczech dzieci polskie, po- zostajqc dotqd w objęciach szkoły obcej.

A gdzie szkół polskich nie ma, tam nie­chaj każda matka, każdy ojciec będzie dla dziecka swego nauczycielem polskim.

16

Page 19: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Prywatna szkoła polska na Pogra­niczuFol. A.Kraśk ewicz Bin.

KAZIMIERZ '.CZERWIŃSKI

Lata Walki15 lat istnienia państwowych szkół z polskim językiem nauczania —

10 lat istnienia prywatnych szkół z polskim językiem nauczaniaPierwszy okres akcji organizacyjnej polskiego

szkolnictwa powszechnego w Niemczech rozpo­czyna się od wykorzystania podstaw prawnych, jakie dawały w zakresie szkolnictwa postanowie­nia Konwencji Genewskiej na terenie części ple­biscytowej Slqska Opolskiego. Akcję powyższg rozpoczyna na początku 1923 roku Dzielnica I Związku Polaków w Niemczech, a prowadzi da­lej założone 19 października 1923 roku Polsko- Katolickie Towarzystwo Szkolne na Śląsk Opol­ski. W pierwszym kwartale roku 1923 zostały wy­stosowane do Rejencji w Opolu pierwsze wnio­ski o otwarcie Państwowych Szkół Powszechnych z polskim językiem nauczania w miejscowościach następujących: Bezchlebiu, pow. gliwickiego, Roz- mierce, pow. strzeleckiego, Wieszowie, Mikulczy-

cach i Bobrku, pow. bytomskiego, Boguszycach, pow. opolskiego, Stodołach i Turzach, pow. raci­borskiego oraz w Zaborzu, pow. zabrskiego. W ciągu wspomnianego roku wystosowano ogółem 50 wniosków o otwarcie szkół dla 4426 dzieci. Z tych 50 wniosków zostało w ciągu roku 1923 załatwionych z wynikiem pomyślnym wniosków 16.

Pierwsze trzy szkołyDnia 1 czerwca 1923 roku zostają otwarte

pierwsze trzy szkoły i to w Bezchlebiu. Rozmierce i Boguszycach. Dalszych pięć szkół doczekało się otwarcia w sierpniu i wrześniu, a następnych osiem w listopadzie i grudniu. Na końcu 1923 roku było więc czynnych 16 szkół, do których wstąpiło 1262

17

Page 20: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

dzieci. Porównując liczbę 1784 dzieci zgłoszonych poprzednio do tych szesnastu szkół z liczbą dzieci, które wstąpiły, widzimy, że z ogólnej liczby zgło­szeń około 70 proc. dzieci nie uchyliło się od uczęszczania do szkół z polskim językiem naucza­nia.

Trudności piętrzq sięZapoczątkowana z dobrymi wynikami organi­

zacja państwowych szkół z polskim językiem na­uczania na Śląsku Opolskim napotykó na swej drodze do dalszego rozwoju poważne trudności już w roku 1924. Teraz poczyna już działać zorga­nizowana kontrakcja niemiecka. Władze szkolne wymagają na rozpatrzenie wniosków coraz wię­cej czasu, a ten czas potrzebny jest wszystkim antypolskim czynnikom na wywarcie na rodziców polskich nacisku, by wycofali zgłoszenia dzieci podane już przy wnioskach o otwarcie szkół. Wspomnienia niedawno przeżytego okresu plebi­scytowego, pełnego niebezpieczeństw dla mienia i życia, wywołuje osłabienie odporności rodziców polskich i znaczna też część rodziców nie wytrzy­muje nacisku.

Nowe podania o szkołyWspomniano już, że w roku 1923 stawionych

zostało 50 wniosków o otwarcie szkół, a uwzględ­nionych zostało wniosków tylko 16. Na rok 1924 pozostały więc do załatwienia 34 wnioski zaległe z roku 1923, a poza tymi 3 wnioski nowe, sta­wione w pierwszej połowie roku 1924 dla 200 dzieci. Z tych 37 wniosków zostało w roku 1924 uwzględnionych wniosków 9, tak, że liczba szkół wynosiła w końcu 1924 roku 25, do których uczę­szczało 1195 dzieci. Porównując liczby dzieci, u- częszczających do szkół w latach 1923 i 1924, spo­strzegamy, że w roku 1924 towarzyszy zwiększo­nej liczbie szkół spadek liczby uczniów.

W roku 1925 uwzględniona zostaje największa ilość wniosków i 1 maja tego roku doczekało się wreszcie terminu otwarcia 28 nowych szkół, do których wstąpiło 415 dzieci, co stanowi zaledwie17 proc. dzieci zgłoszonych poprzednio do tych­że szkół. Stan szkół 1925 roku przedstawia się tak, że do 53 szkół uczęszcza 1275 dzieci. W porówna­niu z rokiem 1923 podniosła się więc liczba szkół o 331 proc., a liczba uczęszczających do nich dzieci wzrosła zaledwie o pół proc.

W czerwcu 1925 roku stawione zostały wnio­ski o otwarcie 3 nowych szkół, do których było zgłoszonych 150 dzieci. Szkoły te otwarte zostały w roku 1926, lecz systematycznie i bezwzględnie prowadzona walka doprowadza już w tym roku państwowe szkoły powszechne z polskim języ­kiem nauczania na Śląsku Opolskim do załama­nia się.

Zamykanie szkółRok 1926 przynosi zamknięcie 21 szkół, pozo­

staje więc czynnych 35 szkół, do których uczę­szcza 942 dzieci. W następnych latach widzimy dalszy stały upadek tych szkół. Odzwierciedla to najlepiej poniższa tabela, przedstawiająca stan

18

statystyczny tych szkół do 1 kwietnia 1938 r.

od 1 kwietnia 1927 roku

Rok 1927 szkół 32 uczniów 683

1928 29 „ 5121929 „ 28 ,, 4231930 ,, 27 ,, 3571931 ,, 26 ,, 3061932 n 24 ,, 2541933 ,, 16 „ 1841934 ,, 9 ,, 1151935 n 8 „ 961936 n 8 „ 721937 ,, 6 „ 621938 " 6 - 53

2 powyższego widzimy, że po dziesięciu la-tach istnienia państwowych szkół powszechnych Z polskim językiem nauczania liczba tych szkół obniżyła się o 70 proc. w porównaniu ze stanem najlepszym, jaki był w roku 1925. Gorzej jeszcze przedstawia się to samo porównanie przy obli­czaniu liczby dzieci, uczęszczających do tych szkół, bo spadek liczby dzieci wynosi nawet około 85 i pół proc. Gdy się przypatrzymy okresowi 15 lat istnienia tych instytucji szkolnych i porównamy znowu liczbę szkół oraz dzieci z roku 1925 z ro­kiem 1938, widzimy, że liczba szkół obniżyła się0 przeszło 88 proc., a liczba dzieci wykazuje ka­tastrofalny spadek o blisko 96 proc.

Smutny zaiste bilans przedstawia 15-lecie ist­nienia państwowych szkół powszechnych z polskim językiem nauczania. Wykazuje on, że szkoły te nie wytrzymały w Niemczech próby życia.

Walka o szkołę polskq to walka o mowę polskq

Istnieje powiedzenie, że walka o szkołę pol­ską, to walka o język polski. Nasuwa nam się więc pytanie: „Czy upadek państwowych szkół z polskim językiem nauczania na Śląsku Opolskim jest świadectwem, że lud śląski zaniechał dalszej walki o utrzymanie języka polskiego, czy walkę tę, którą prowadził zwycięsko przez setek lat, teraz przegrał"? Nie! — język polski żyje na Ziemi Piastowskiej i żyć będzie nadal, a walka tam z językiem polskim prowadzona, wrogom na­szego języka sukcesów nie przyniesie. Przeciwnie, walka ta, prowadzona w nowym okresie i w no­wej formie, wskazuje wielu nieuświadomionym1 zbłąkanym jednostkom na ich pochodzenie i przynależność narodową. Chcąc ludowi śląskiemu wmówić, że jest pochodzenia niemieckiego, opero­wali dotychczas niemieccy pseudo naukowcy twier­dzeniem, że mowa ludu śląskiego nie jest mową polską, lecz mieszaniną wyrażeń niemieckich i polskich, a całość bardziej zbliżona do języka niemieckiego —• nie polskiego. Nowo podjęta walka z językiem polskim na Śląsku Opolskim prowadzona jest z furią i zapalczywością, z dąż­nością do bezwzględnego usunięcia wszystkiego tego, co — w jednych wypadkach nazywa się: „nie jest niemieckie", a w innych wypadkach padają

Page 21: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Uczymy się liczyć!Fot.lA. Kraśkiewicz Berlin

już wyraźne określenia: „musimy usungć wszystko to, co jest polskie". To wyraźne powiedzenie, że podjęta walka ma na celu uśmiercenie języka polskiego na Śląsku, wskazuje niejednym na ich pochodzenie i przynależność narodowq, którzy dotychczas nieuświadomieni i zbtqkani wierzyli dawniejszym dowodzeniom niemieckim, że gwara ślgska nie jest mowq polskq.

W walce rodzi się świadomośćDla nas Polaków jest gwara ślgska mowq na­

szych ojców i znajqc duszę ludu ślgskiego, wiemy, że zniszczenie państwowych szkół z polskim języ­kiem nauczania w kilkudziesięciu miejscowościach nie pociqga za sobq śmierci języka polskiego w tych ośrodkach. Upadek państwowych szkół z pol­skim językiem nauczania zawiódł pewne nadzieje ludu ślgskiego, lecz ten hardy lud nie odstgpił od walki raz podjętej. Znamy wszyscy dzisiejsze twarde zmagania prowadzone o utrzymanie ję­zyka ojczystego w kościele i w nowych prywat­nych polskich instytucjach szkolnych.

Przyczyny smutnego stanu szkolnictwa naszego

Gdzież wobec tego szukać należy przyczyn bankructwa państwowych szkół z polskim języ­kiem nauczania? Twierdzić możemy, że władze państwowe przyjmujqc na siebie zobowiązanie u- trzymywania specjalnych szkół dla dzieci pol­skich, zajęły równocześnie stanowisko, przeciw­

działające praktycznemu zastosowaniu tych zobo­wiązań. Z zewnątrz poddane były szkoły atakom niemieckich władz i organizacyj społecznych, a z wewnątrz działali rozsadzająca nieodpowiedni nauczyciele. Wrogi stosunek władz i organizacyj społecznych polegał na tym, że

odwlekano terminy otwarcia szkół; wywierano nacisk na wnioskodawców, by ich

nakłonić do wycofania wniosków;materialnie upośledzano rodziców, by ich zmu­

sić do wycofania dzieci;niedostatecznie wyposażono szkoły w pomoce

naukowe, podręczników było brak zupełnie; dobierano nieodpowiednich nauczycieli.

Nauczyciel w szkole polskiejJak wyglądał nauczyciel, który powinien prze­

cież być sercem szkoły? Nauczyciel wstydził się, że uczy w szkole z polskim językiem nauczania. Literackim językiem polskim nie władał, nie umiał sklecić prawidłowego pod względem gramatycz­nym zdania. W czasie nauki płynęły z ust nauczy­ciela słowa pogardy do języka i nienawiści do Narodu Polskiego. Częste bywały wypadki, że nauczyciel teroryzował rodziców i dzieci, by do­prowadzić szkołę do upadku. W atmosferze po­gardy i przygnębienia, bez zaufaniu rodziców i dzieci do nauczyciela, o rozwoju szkoły mowy być oczywiście nie mogło.

W przedstawionych powyżej warunkach nie było naturalnie możliwości zorganizowania pań­stwowego gimnazjum z polskim językiem naucza­nia.

19

Page 22: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Polskie szkolnictwo na innych terenach Rzeszy

W niniejszym artykule była dotychczas mowa0 akcji organizacyjnej szkolnictwa polskiego na terenie Śląska Opolskiego. Z innych terenów Rzeszy wiemy, że do roku 1929 ludność polska zamieszkała na Pograniczu, Ziemi Malborskiej i Warmii korzystała z ogólnego prawa zakładania ochron dla dzieci w wieku przedszkolnym, a mło­dzież w wieku szkolnym pobierała naukę języka polskiego, który mógł być na wymienionych po­przednio terenach wprowadzony jako przedmiot do niemieckich szkół powszechnych na podstawie rozporządzenia pruskiego Ministra Nauki, Sztuki1 Oświecenia Publicznego z 31 grudnia 1918 roku. Ludność polska Ziem Połabskich, Westfalii i Nad­renii wykorzystała ogólne przepisy o kursach ję­zyków obcych i organizowała kursy języka pol­skiego dla młodzieży w wieku szkolnym.

Inna droga wychowania polskiego młodzieży

Ogólne wysiłki Ludu Polskiego w Niemczech szły jednak w kierunku uzyskania możności reali­zacji organizowania polskiego szkolnictwa prywat­nego, gdyż przykre doświadczenia poczynione na Śląsku Opolskim wskazywały na to, że jedynie prywatne, a więc własne szkolnictwo Ludu Pol­skiego jest właściwą formą ochrony swej narodo­wości w dziedzinie szkolnej. Liczyliśmy się z tym, że również polskie szkolnictwo prywatne będzie narażone na ataki zewnętrzne, lecz mieliśmy rów­nież pewność, że szkoła prywatna, w której pra­cuje nauczyciel-Polak, będzie wewnątrz zdrowa. Miłość nauczyciela do własnego narodu i języka ojczystego będzie płomieniem, od którego roz­palą się serca i umysły dziecięce. Atmosfera mi­łości wznieci radość, a w radości zrodzą się czyny. Wzajemne zaufanie i szacunek stworzą więzy, łączące bardzo blisko szkołę z domem rodzinnym dziecka.

55 polskich szkół prywatnychBudowa prawdziwego, bo prywatnego szkol­

nictwa polskiego w Niemczech rozpoczyna się w roku 1929 na podstawie wydanej przez rząd pru­ski w dniu 31 grudnia 1928 roku „Ordynacji, do­tyczącej uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej". Powstaniu szkół towarzyszyły rozliczne trudności, wynikające: 1) z nieprzychylnego sta­nowiska władz gminnych wobec starań o odda­nie dla naszych celów wolnych pomieszczeń w publicznych szkołach powszechnych, tak, że w trzech czwartych wypadkach trzeba było postarać się o lokale prywatne i przygotować je do użytku szkolnego. 2) Z braku odpowiednio wykwalifiko­wanych nauczycieli z obywatelstwem niemieckim, bo możność kształcenia nauczycieli dla polskiego szkolnictwa Lud Polski w Niemczech nie posiadał. Z takiego stanu rzeczy wynikła konieczność czy­nienia starań o sprowadzenie w odpowiednim ter­minie i dostatecznej ilości nauczycieli z Polski. Mimo tych trudności powstały szkoły, jak grzyby po obfitym deszczu.

Nosze szkołyPowstają one w roku szkolnym 1929-30 w na­

stępującej kolejności:

4 kwietnia 1929 r. w Chabrowie, Gietrzwałdzie, Nowej Kaletce i Sząfałdzie w powiecie olsztyń­skim na Warmii.

15 kwietnia w Głomsku, Kleszczynie i Świętej w powiecie złotowskim na Pograniczu.

22 kwietnia w Sławianowie w powiecie zło­towskim.

I maja w Starym Kramsku w powiecie babi- mojskim na Pograniczu.

3 czerwca w Zakrzewie, Osowce i Wersku w powiecie złotowskim, oraz Starym Targu, Trzcianie i Waplewie w powiecie sztumskim na Ziemi Malborskiej.

5 czerwca w Szkicu i Rudni w powiecie zło­towskim.

ó czerwca w Królewskiej Wsi, Radawnicy i Wiśniewce w powiecie złotowskim.

7 czerwca w Buczku Wielkim i Stawnicy w powiecie złotowskim.

8 czerwca w Buntowie i Podróżnej w powiecie złotowskim.

10 czerwca w Dąbrówce Wielkiej w powiecie międzyrzeckim na Pograniczu.

II czerwca w Kramsku Nowym i Podmoklach Małych w powiecie babimojskim.

1 lipca w Podmoklach Wielkich w powiecie babimojskim.

5 lipca w Płotowie w powiecie bytowskim na Kaszubach.

8 lipca w Osławej Dąbrowie w powiecie by­towskim.

19 sierpnia w Podstolinie w powiecie sztum­skim.

21 października w Złotowie i Drożyskach Wielkich w powiecie złotowskim.

20 grudnia w Złotowie-Błocie w powiecie zło­towskim.

13 stycznia 1930 r. w Pluskach w powiecie olsztyńskim.

24 lutego w Worytach w powiecie olsztyń­skim.

W ciągu pierwszego roku powstało więc 36 szkół, do których uczęszczało na końcu roku szkolnego, a więc w dniu 31 marca 1930 r. — 1368 dzieci.

Dorobek roku szkolnego 1930-31 był również znaczny. Dokonano bowiem otwarcia następują­cych szkół:

1 kwietnia 1930 r. w Ugoszczy w powiecie bytowskim.

24 kwietnia w Jędryniu w powiecie strzelec­kim, Wielkich Borkach i Wysokiej na Śląsku Opol­skim.

25 kwietnia w Lesznie w powiecie olsztyńskim.10 maja w Pruskiej Dąbrówce w powiecie

sztumskim.17 czerwca w Rabacinie w powiecie bytow­

skim.

20

Page 23: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

23 czerwca w Nowej Wsi w powiecie sztum­skim.

11 sierpnia w Skarbotach w powiecie olsztyń­skim.

18 sierpnia w Mikołajkach w powiecie sztum­skim.

28 sierpnia w Nowym Targu w powiecie sztumskim.

1 września w Stanislewie w powiecie reszel- skim na Warmii.

12 września w Jondorfie w powiecie olsztyń­skim.

14 października w Babimoście w powiecie babimojskim.

21 października w Głubczynie w powiecie zło­towskim.

22 października w Nowej Świętej w powiecie złotowskim.

23 października w Blenkwidzie w powiecie złotowskim.

25 października w Wymoju w powiecie ol­sztyńskim.

18 grudnia w Purdzie w powiecie olsztyńskim.8 stycznia 1931 r. w Wolęcinie w powiecie

oleskim.2 marca w Małych Łagiewnikach w powiecie

dobrodzieńskim na Slqsku Opolskim.16 marca w Wędzinie w powiecie dobro­

dzieńskim.W ciągu drugiego roku szkolnego urucho­

miono 22 nowe szkoły, razem było więc 58 szkół, do których uczęszczało na końcu roku szkolnego 1840 dzieci.

W roku szkolnym 1931-32 dokonano otwarcia następujących szkół:

14 kwietnia 1931 r. w Sadłukach w powiecie sztumskim.

18 kwietnia w Piasutnie w powiecie szczycień- skim na Mazurach.

2 czerwca w Giławie w powiecie olsztyńskim.8 czerwca w Centawie w powiecie strzeleckim.15 czerwca w Brunswałdzie w powiecie ol­

sztyńskim.30 czerwca w Grabinie w powiecie prudnickim

na Slqsku Opolskim.9 sierpnia w Krajence w powiecie złotowskim.17 sierpnia w Miłonowie (później Wierch) w

powiecie prudnickim.4 listopada w Kucobach (później Bocianowice)

w powiecie oleskim.Wobec tego, że 1 marca 1932 r. uległa likwi­

dacji szkoła w Piasutnie na Mazowszu Pruskim, stan posiadania wyrażał się w dniu zakończenia trzeciego roku szkolnego cyfrq 66 szkół.

Słabnie wzrost polskiego szkolnictwa prywatnego

Rok szkolny 1932-33, czwarty rok istnienia pol­skiego prywatnego szkolnictwa zaznacza się za­hamowaniem dalszego rozwoju szkolnictwa po­wszechnego, a to z dwóch przyczyn: 1) wręcz nie­przychylnego stanowiska władz niemieckich, 2) braku środków finansowych na szerszq rozbu­dowę szkolnictwa powszechnego (w tym okresie

prowadzone sq przygotowania do uruchomienia prywatnego polskiego gimnazjum w Bytomiu).

Zarzqdzenie władzNa żgdanie władz zamknięte zostały szkoły

w Babimoście i Krajence na Pograniczu. W maju 1932 r. rejencja koszalińska odbiera prawo na­uczania nauczycielom szkół w Rabacinie, Płoto- wie i Osławej Dqbrowie na Kaszubach. Nowym nauczycielom — nawet obywatelom niemieckim z niemieckim wykształceniem zawodowym — rejen­cja prawa nauczania dla tych szkół nie udziela, tak, że od roku 1932 mimo rozlicznych starań wspomniane trzy prywatne szkoły polskie na Ka­szubach sq nieczynne. Zezwolenia na otwarcie nowej szkoły w Kłęcznie w powiecie bytowskim na Kaszubach rejencja koszalińska również nie udzieliła.

Walka o dusze dziecka polskiego trwaW następnych latach uruchomione zostaję je­

szcze dwie prywatne szkoły powszechne i tak:9 kwietnia 1934 r. w Olsztynie na Warmii

i 5 listopada 1936 r. w Imielnicy w powiecie strze­leckim. Cały ten okres od r. 1932 do dnia dzisiej­szego cechuje w dziedzinie prywatnego katolic­kiego szkolnictwa powszechnego z polskim języ­kiem nauczania codzienna, bardzo twarda walka o każde dziecko polskie, o utrzymanie z wielkim trudem zdobytego dorobku.

Stan statystyczny prywatnego polskiego szkol­nictwa powszechnego za czas jego istnienia przed­stawia poniższa tabela:

I kwietnia 1930 r. szkół 37 dzieci 1479

1931 „ „ 58 1467

1932 ,, „ 66 1906

1933 „ „ 61 1820

1934 ,, ,, 59 „ 1581

1935 ,, ,, 60 „ 1692

1936 „ „ 58 „ 1553

1937 ,, ,, 58 „ 1470

1938 ,, „ 56 „ 1321

1 stycznia 1939 ,, „ 55 „ 1297

Z powyższego zestawienia wynika, że naj­większej liczbę szkół i dzieci notowaliśmy 1-go kwietnia 1932 r. W ciężkiej, znanej nam walce, którg szkolnictwo polskie staczać musiało, nie obyło się bez ofiar. Z cyfr podanych w zestawie­niu widać, że stan prywatnego polskiego szkol­nictwa z 1 stycznia 1939 r. w porównaniu ze sta­nem maksymalnym z 1 kwietnia 1932 r. notuje stratę 11 szkół i 609 dzieci, co wynosi w stosunku do szkół około 16 i pół proc., a w stosunku do dzieci niecałe 32 proc. To mówię podane cyfry, lecz faktycznie strata w dzieciach nie jest tak wysoka, bo spora gromada chłopców w wieku szkolnym przeszła z polskich prywatnych szkół powszechnych do naszych gimnazjów, a dziew­częta znajduję się na Kursach Licealnych w Tar­nowskich Górach, a więc młodzież ta wypełnia

21

Page 24: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

ustawowy obowiqzek szkolny również w uczel­niach polskich.

WnioskiWróćmy myślq na chwilę znowu do państwo­

wych szkół powszechnych z polskim językiem na­uczania na Slqsku Opolskim, o których istnienie walczono w pierwszej fazie organizacyjnej szkol­nictwa polskiego w Niemczech. Przypomnijmy sobie straty, poniesione przez poprzednio wspo­mniane szkoły i zestawmy je ze stratami, które poniosły w takim samym okresie czasu prywatne szkoły powszechne z polskim językiem nauczania. Okazuje się, że państwowe szkoły z polskim ję­zykiem nauczania utraciły po 10 latach istnienia 37 szkół a 1091 dzieci, co wynosi w porównaniu ze stanem maksymalnym około 70 proc. szkół i około 85 i pół proc. dzieci; prywatne szkoły z polskim językiem nauczania utraciły przy takim samym obliczeniu 11 szkół a 609 dzieci, co wy­nosi około ló i pół proc. szkół i niecałe 32 proc. dzieci. Wypływa z tego wniosek, że polskie pry­watne szkolnictwo okazuje poza wysokimi walo­rami natury wewnętrzno-szkolnej również swq wyższość w walce z przeciwnościami zewnętrz­nymi.

W zwiqzku z omawianiem spraw polskich pry­watnych szkół powszechnych na podkreślenie za­sługuje jeszcze ten fakt, że w latach 1935-36 wy­dane zostały po raz pierwszy nakładem Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech — zatwierdzone do użytku powyżej wspomnianych szkół przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus — następujqce podręczniki: 1) Ka­techizm Katolicki, 2) Elementarz, 3) Czytanka dla drugiego rocznika „Umiemy już czytać", 4)’Śpiew­nik Szkolny.

Przejdziemy teraz do dziedziny szkolnictwa średniego. Wiemy już, że do uruchomienia pań­stwowego gimnazjum z polskim językiem naucza­nia nie doszło. Chcqc jednak młodzieży umożliwić nabycia średniego wykształcenia w polskiej uczelni, czynione były usilne starania o założenie prywatnego gimnazjum z polskim językiem na­uczania.

Kursy języka polskiegoBardzo liczne i liczebnie mocne stowarzysze­

nia polskie, istniejqce przed wojnq światowq na terenie dzisiejszych Niemiec, kierowały się w swej pracy zasadq: „oświaty powszechnej". Stowarzy­szenia działały w kierunku kształcenia i wycho­wywania społecznego nie tylko swych członków, lecz również ich rodzin, przy czym szczegölnq uwagq obdarzano młodzież. Na specjalne pod­kreślenie zasługuje jeszcze stwierdzenie, że życie organizacyjne społeczeństwa polskiego w Niem­czech zawsze było oparte na samopomocy i samo­rządności i dlatego też najlepsi i najmqdrzejsi w społeczeństwie byli tego społeczeństwa nauczy­cielami i wychowawcami.

W czasie wojny światowej zostaje czynność wielu stowarzyszeń zawieszona. Koniec zawieru­chy wojennej przynosi nie tylko wzmożong dzia­łalność stowarzyszeń istniejqcych już przed wojnq,

ale również powstanie nowych organizacyj. Do tych ostatnich należq m. in. towarzystwa, które wytknęły sobie jako cel swej działalności kształ­cenie młodzieży polskiej w instytucjach szkolnych, specjalnie dla tej młodzieży zorganizowanych. W roku 1918-19 powstaję na Ziemiach Połabskich, Westfalii i Nadrenii pierwsze polskie prywatne instytucje szkolne, których nazwa: „kursy języka polskiego". Powstawały one w takich środowi­skach, w których Polak-wychodźca znajdował o- parcie o gromadę swych rodaków. Dokładnej ilości zorganizowanych w tych latach kursów ję­zyka polskiego trudno dzisiaj stwierdzić, gdyż akcja była prowadzona przez różne stowarzysze­nia, nie skupione w instytucji wzgl. organizacji nadrzędnej. Przypuszczalnie było tych kursów sto- kilkadziesiqt. Pamiętamy również, że w owych czasach klasy były przepełnione dziećmi. Obo- wiqzek nauczania przejęli na siebie studenci, rze­mieślnicy, robotnicy i górnicy, a więc ludzie w przeważajgcej mierze nie przygotowani fachowo do zawodu nauczycielskiego. Braki fachowych u- miejętności wyrównywały u tych nauczycieli- amatorów zalety następujqce: gorqce umiłowanie Sprawy, ukochanie młodzieży i pracy nauczyciel­skiej, usilne starania o jak najlepsze wywiqzanie się z przyjętych na siebie obowięzków, samo- zaradność i zapał w prowadzeniu roboty spo­łecznej.

W roku 1921 rozpoczyna się masowy wyjazd naszych rodaków do kraju rodzinnego, Francji i Belgii. Rzednę coraz więcej szeregi członków wszystkich stowarzyszeń. Spora liczba towarzystw ulega nawet całkowitej likwidacji. W takich wa­runkach upadajq również w szybkim tempie kursy języka polskiego. W roku 1923 istniało zaledwie jeszcze 18 kursów i tak: w Berlinie i Saksonii 14, na Westfalii i Nadrenii 4.

Stan taki ulega od roku 1923 prędkiej popra­wie. Pół roku po powstaniu Zwiqzku Polaków w Niemczech zostaje założony 10 czerwca 1923 r. Zwiqzek Polskich Towarzystw Szkolnych w Niem­czech. Na terenach Dzielnicy II i III założone zo­staję Towarzystwa Szkolne, majęce za zadanie organizowanie kursów języka polskiego. W roku szkolnym 1926-27 istnieję już 32 kursy, do których uczęszcza 1342 dzieci. Dwa lata później było już kursów 61, a dzieci 3146. Do roku 1928-29 istniały kursy języka polskiego na terenie Dzielnicy 'I we Wrocławiu oraz na terenach Dzielnicy II i III. W cięgu ostatnich dziesięciu lat powstała znaczna liczba kursów na Slqsku Opolskim, lecz możliwo­ści rozwoju tych instytucyj szkolnych nie możemy w całej pełni wykorzystać, gdyż władze gminne odmawiaję nam przyznania klas w publicznych szkołach, a wymagania stawiane przez władze szkolne w stosunku do lokali prywatnych sq tak wysokie, że wypełnić ich nie możemy. W r. 1935 podjęliśmy akcję zorganizowania kursów języka polskiego na Ziemiach Warmijskiej i Malborskiej. Starania nasze nie przyniosły pomyślnego wyniku, bo Rejencja Olsztyńska odmówiła wręcz zezwole­nia na prowadzenie kursów języka polskiego, a Rejencja Kwidzyńska zezwolenia takiego dotych­czas nie udzieliła.

Wiemy, że kurs języka polskiego nie daje dziecku tych wartości, jakie ono uzyskać może

22

Page 25: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Nauka geormetrii w polskiej szkole!Fot. A. Kraśklewicz Berlin

w prywatnej szkole polskiej. Kurs daje dziecku jednak możność poznania mowy polskiej w sło­wie i piśmie. Poza tym wchodzi dziecko do takiej gromady rówieśników, która cechuje wspólnota narodowa. Dziecko, zwiqzane w młodości z grupq młodego społeczeństwa polskiego, w społeczeń­stwie tym pozostanie w dalszej drodze życia.

Gimnazjum Polskie w BytomiuW dniu 8 listopada 1932 r. odbył się wreszcie

w Bytomiu uroczysty akt otwarcia pierwszej pol­skiej uczelni średniej w Niemczech. W ciqgu krót­kiego czasu istnienia zdobywa sobie uczelnia po­pularność wśród swoich a uznanie wśród obcych, to też w dniu 7 maja 1935 r. wzorowe Polskie Gimnazjum w Bytomiu uzyskuje prawa publiczne, przez co zrównane zostało w uprawnieniach z gimnazjami niemieckimi. Dowodem głębokiego zaufania społeczeństwa naszego do zakładu jest poważna liczba uczniów, zgłoszonych do zakładu w ciągu przeszło sześciu lat jego istnienia. Stan statystyczny uczniów gimnazjum bytomskiego wy­nosił w roku szkolnym 1932-33 uczniów 98, w roku 1933-34 uczniów 231, w roku 1936-37 uczniów 272, na poczqtku roku 1937-38 uczniów 258 (później 166, bo w listopadzie 1937 r. przechodzi większa grupa uczniów do nowo otwartego gimnazjum w Kwidzynie), w roku 1938-39 uczniów 181.

Statystyka uczniów według dzielnic przedsta­wia się następujgco:

Slqsk 'Ziemia Westfalia Prusy Pogranicze Rok Opolski Pofabskie Nadr. Wschodnie Kaszuby

1932/33 98 - - - -

1933/34 123 3 2 3 221934/35 140 3 22 8 301935/36 123 14 37 22 351936/37 145 13 34 20 491937/38* 116 6 33 - 111938/39 12ß 7 39 1 9

Maturzystów wydało gimnazjum nasze w By­tomiu dotychczas 63. Pochodzq oni z następują­cych dzielnic: ze Śląską Opolskiego 45, z West­falii i Nadrenii 7, z Prus Wschodnich 2, z Pogra­nicza i Kaszub 9.

Gimnazjum mieści się w gmachu dawnej dru­karni „Katolika". Z zewnętrz okazały i odnowiony a wewnątrz przystdsowany do nowych zadań, gmach godnie reprezentuje polskq uczelnię. Poza tym należę do zakładu dwie duże bursy, które za- stępuję z powodzeniem dom rodzinny uczniom pozamiejscowym.

Gimnazjum Polskie w Kwidzynie10 listopada 1937 r. otwarte zostało drugie

prywatne polskie gimnazjum męskie w Kwidzynie.* Stan z 1 grudnia 1937 r. a więc po przejściu grupy uczniów do gimnazjum w Kwidzynie.

Page 26: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Budowa gmachu uczelni została ukończona już w r. 1936, a uruchomienie zakładu nastgpiło na podstawie dekretu Prezydenta Rejencji w Kwidzy­nie z dnia 31 października 1937 r. Nowocześnie urzqdzony trzyskrzydłowy gmach zakładu mieści w sobie gimnazjum i bursę. Gimnazjum w Kwidzy­nie jest uczelnia w rozwoju, będzie ono liczyło od 1 kwietnia b. r. 6 klas. Również w tym zakła­dzie skupiona jest młodzież polska z wszystkich dzielnic. Liczba uczniów wynosiła w r. 1937-38 — 94, a 1 kwietnia 1938 r. — 162. Poszczególne dzielnice reprezentowane sq przez niżej podane liczby uczniów:

Rok 1937-38Slqsk 14, Ziemie Połabskie 7, Westfalia-Nad-

renia 12, Prusy Wschodnie 18, Pogranicze- Kaszuby 43.

Rok 1938-39Slqsk 15, Ziemie Połabskie 17, Westfalia-Nad-

renia 38, Prusy Wschodnie 26, Pogranicze- Kaszuby 66.

Wspomniano już, że pierwsi uczniowie Pol­skiego Gimnazjum w Kwidzynie to byli wycho­wankowie bratniego Gimnazjum w Bytomiu. Na­stawienie ich do pracy w nowych warunkach jest jasne — podobne do jasnego zakładu, w któ­rym obecnie przebywajq.

Polskie Liceum Żeńskie w RaciborzuMówiąc o uczelniach średnich (gimnazjach),

pamiętać musimy, że nieposiadamy dotychczas uczelni średniej dla dziewczqt. Sprawa budowy prywatnego liceum polskiego w Raciborzu nie jest jeszcze załatwiona, chociaż w r. 1934 stawiony został pierwszy wniosek, a dnia 15 października 1935 r. po raz pierwszy przystąpiono do budowy gmachu. C^iewczęta nasze, uczące się na Kur­sach Licealnych w Tarnowskich Górach w Polsce, oczekuję więc od lat pięciu momentu przepro­wadzki do Raciborza, a ruiny fundamentów i stosy materiałów budowlanych świadczę o naszej bie­dzie i krzywdzie w dziedzinie szkolnictwa. Po­nieważ na konferencji, odbytej w Ministerstwie Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus w dniu 9 czerwca 1938 r. wydali przedstawiciele powyżej wymienionego Ministerstwa przedstawicielom Zwiqzku Polaków i Zwiqzku Polskich Towarzystw Szkolnych w Niemczech oświadczenie, uznajqce potrzebę istnienia Polskiego Gimnazjum Żeńskie­go, a konferencja druga, odbyta znowu w Mini­sterstwie Oświaty i Wychowania w dniu 7 wrze­śnia 1938 r. w obecności przedstawicieli Minister­stwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy i Prus, przy­niosła w wyniku przeprowadzonych rozmów zło-

Page 27: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Piersze nasze Gimnazjum w BytomuiFot. Arch. Zw. Pol. w N.

zenie tego samego oświadczenia przez przedsta­wicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, mamy nadzieję, że rok 1939 będzie zwiastunem ostatecz­nego i pozytywnego załatwienia tego palqcego zagadnienia, jakim jest Polskie Gimnazjum Żeń­skie w Raciborzu.

1 PrzedszkolaMówigc o szkołach, nie można pomingć mil­

czeniem przedszkoli, które stanowię obecnie pod­budowę naszych szkół powszechnych. W przed-

szkołach bowiem znajduje narybek naszych szkół powszechnych opiekę oraz najlepsze warunki roz­woju fizycznego i duchowego. Przedszkola po­wstały bardzo wcześnie, bo pierwsze z nich (w Mikołajkach i Starym Targu w powiecie sztum­skim) uruchomiono już 1 kwietnia 1920 r. Jako polskie prywatne instytucje wychowawcze wy­przedziły one więc czasowo znacznie pierwsze polskie prywatne szkoły powszechne. Znaczna liczba kursów języka polskiego na terenach emi­gracyjnych i 4 przedszkola w powiecie sztumskim reprezentowały przez 7 lat — do roku 1927 pol-

25

Page 28: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Fot. A. Kraśkiewicz BerlinDrugie nasze gimnazjum w Kwidzynie

skie prywatne instytucje wychowawcze. Od ostat­nio wymienionego roku podjęto akcję organizo­wania przedszkoli na terenie Śląska Opolskiego i Warmii, a w roku 1928 powstaję pierwsze trzy przedszkola w powiecie złotowskim. Maksymalny rozwój osiągnęła akcja przedszkoli w roku 1932. Było ich wtenczas 29 z łączną liczbą 450 dzieci. Na poszczególnych terenach była w wymienio­nym roku następująca liczba przedszkoli: Śląsku Opolskim 3, Berlinie 3, Szczecinie 1, Westfalii 1, Warmii 8, Ziemi Malborskiej 6, Pograniczu 7. Do dnia dzisiejszego, t. j. w ciągu siedmiu lat ogólna liczba przedszkoli nie ulega większej zmianie. Poważnie zmienił się jednak terenowy stan przed­szkoli. Rok 1934-35 przynosi ostateczną likwidację przedszkoli na terenach emigracyjnych. W tym czasie wynikła potrzeba uzupełnienia sieci przed­szkoli na Pograniczu. Ponieważ polskie organi­zacje społeczne nie rozporządzały wtenczas od­powiednimi środkami materialnymi na założenie nowych przedszkoli, postanowiono zlikwidować przedszkola w Berlinie oraz Wanne-Eickel r,a Westfalii, a uruchomić nowe na Pograniczu, by zaspokoić pilniejsze potrzeby tego terenu. Nad­mienić wypada, że postanowienie wykonano z pełnym powodzeniem. W organizowaniu i pro­wadzeniu przedszkoli nie stawiały władze więk­szych przeszkód do roku 1935. W tym roku wzmo­gła się akcja skierowana przeciw polskim szkołom

powszechnym, a stopniowo akcją tą objęte zo­stały również przedszkola polskie, wnioskując, że przez upadek przedszkoli odcięty zostanie szko­łom dopływ nowicjuszy. O nieprzychylnym nasta­wieniu władz do naszych przedszkoli świadczą następujące wypadki: Przedszkole w Olsztynie nie ma obecnie pomieszczenia, ponieważ na dawniej­szy lokal ochrony nałożony został przez władze miejskie areszt. Czynność ochron w Nowym Kramsku i Szkicu na Pograniczu została na za­rządzenie władz przerwana. Zarządzenia te nie zostały dotychczas cofnięte. Obecny stan staty­styczny ochron przedstawia się następująco: Śląsk 3, Warmia 5, Ziemia Malborska 5 i Pogra­nicze 13. Razem ochron 26 ( w tym 3 chwilowo nieczynne) z łączną liczbą 376 dzieci.

Brak nauczycieliW ustępie drugim niniejszego artykułu wspo­

mniano już, że do roku 1930 nie miała ludność polska w Niemczech możności kształcenia zawo­dowego nauczycieli szkół polskich. Po powstaniu Państwa Polskiego zgłaszała się młodzież polska z Niemiec do krajowych zakładów kształcenia nauczycieli, by się tam przygotowywać do wy­branego przez siebie zawodu, nie wiedząc jeszcze, czy zdobyte kwalifikacje uznane zostaną jako wy­starczające do wykonywania zawodu wśród swoich na terenie Niemiec. Wydana przez Pruskie

26

Page 29: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Ministerstwo Oświaty w dniu 31 grudnia 1928 r. „Ordynacja, dotyczqca uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej" orzeka w par. 4 art. I — że pozwolenie na prowadzenie prywatnej mniejszościowej szkoły ludowej może być również udzielone nauczycielowi(ce), który(a) posiada od­powiednie kwalifikacje w polskiej służbie szkolnej. Przez Ordynację spełnione więc zostaję marzenia wspomnianej powyżej młodzieży, bo zaistniała dla niej możliwość podjęcia pracy w szkołach pol­skich na terenie Niemiec. W powstajęcych w roku 1929 polskich prywatnych szkołach powszechnych widzimy pracujących nauczycieli obywateli nie­mieckich z polskimi kwalifikacjami zawodowymi, lecz było ich dla wszystkich szkół za mało, więc obok nich staja na zawołanie również do pracy nauczyciele z polskę przynależnościę państwowa. Ostatnia grupa nauczycieli przewyższała wtenczas liczebnie grupę pierwszę, lecz był to objaw przej­ściowy. Dalsze gromady młodzieży polskiej z Nie­miec wyjeżdżaję do Państwa Polskiego, by się tam przygotować do zawodu nauczycielskiego i stopniowo uzupełnić kadrę nauczycieli obywateli niemieckich, pracujęcych w naszych szkołach. W każdym roku widzimy też stawajęcych do pracy

nauczycieli młodych, pochodzących z różnych dzielnic Niemiec. Większa ich cżęść uzyskuje kwalifikacje zawodowe w Seminariach Nauczyciel­skich w Państwie Polskim, a wypadki uzyskania przygotowania zawodowego na otwartym w roku 1930 Wydziale Polskim na Akademii Pedagogicz­nej w Bytomiu sq nieliczne. Możności kształcenia własnych nauczycieli na wymienionej uczelni nie­mieckiej nie mogliśmy wykorzystać w całej pełni, gdyż nie majqc polskich szkół średnich (gimna­zjów), nie mieliśmy dostatecznej ilości maturzy­stów, którzy mogliby wspomniane studia podjęć. Obecnie mamy maturzystów, których wydaje gimnazjum nasze w Bytomiu, mamy kandydatów do zawodu nauczycielskiego, lecz w tej chwili nie ma uczelni, która przygotowuje nauczycieli do pracy w szkołach polskich, ponieważ Wydział Polski na Akademii Pedagogicznej w Bytomiu zo­stał zamknięty z końcem semestru letniego roku szkolnego 1938-39. Możności kształcenia nauczy­cieli na odpowiednich uczelniach w Państwie Pol­skim również nie posiadamy, gdyż Ministerstwo Oświaty i Wychowania Rzeszy i Prus wydało 7-go kwietnia 1936 r. zarządzenie, że kandydaci na nauczycieli (obywatele niemieccy), którzy po roku

'

r i . .. K %

1, . •*'" 'H

I'

Fot. A. Kraśkiewlcz Berlin

Tak wyglqdajq dziś mury naszego liceum w Raciborzu

27

Page 30: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

A tak będzie wyglqdac Liceum Żeńskie w Raciborzu po wybudowaniu

1930 rozpoczęli studia nauczycielskie w Polsce, nie otrzymają dla szkół polskich w Niemczech praw nauczania.

Pamiętając o tym, że możności kształcenia nauczycieli nie posiadamy, że nauczycieli szkół po­wszechnych z polską przynależnością państwową już sprowadzać nie możemy, że wypadki odbioru praw nauczania nauczycielom czynnym nie są rzadkie, widzimy przed sobą bardzo poważne za­gadnienie, którego nazwa: „brak nam nauczy­cieli".

Co dalejW przedstawionej w krótkim zarysie historii

szkolnictwa polskiego w Niemczech zapoznaliśmy się z wykazem poszczególnych potyczek, stoczo­nych o niektóre pozycje, które trzeba było zdo­być, by wygrać generalnie czekającą nas jeszcze rozprawę o całkowite wykorzystanie naszych słusznych praw w dziedzinie szkolnej. Dotychcza­sowe dzieje szkolnictwa polskiego w Niemczech mówią poza tym jeszcze, że Lud Polski w Niem­czech służył ofiarnymi dowodami na wykazanie potrzeby posiadania własnego szkolnictwa, lecz szerszy rozwój szkolnictwa zostawał dotychczas przez niemieckie władze i organizacje społeczne w zarodku tłumiony. Obecny stan szkolnictwa pol­skiego w Niemczech jest tylko dowodem, że:1) nie odpowiada on naturalnym potrzebom lud­ności polskiej w Niemczech, 2) że Polactwo w Niemczech prowadzić musi w obronie stanu po­siadania bardzo twardą walkę. Obecne trudne warunki naszego szkolnictwa świadczą, że Lud Polski w Niemczech dotychczasowych skromnych zdobyczy bronił będzie uporczywie, a energicznie domagał się będzie pełnego zaspokojenia potrzeb tej formy obrony swej narodowości, jaką jest własne szkolnictwo.

Najaktualniejsze zaś sprawy w dziedzinie szkolnej, których spełnienia sobie Lud Polski w

Niemczech obecnie życzy, przedstawiają się na­stępująco:

1) Stworzenie ludności polskiej w Niemczech takich warunków życiowych, by Polak mógł bez narażenia się na szkody natury moralnej i mate­rialnej skierować swoje dzieci do szkół polskich, w których przecież dzieci polskie z racji swej przy­należności narodowej wychowywać i uczyć się powinny.

2) Ukończenia prowadzonej przez władze walki ze szkołą polską, lecz użyczenia tej szkole chociaż odrobiny prawdziwej opieki już chociaż­by ze względu na fakt, że w szkole polskiej wy­pełniają ustawowy obowiązek szkolny dzieci o niemieckiej przynależności państwowej.

3) Udzielenie zezwolenia na przeprowadzenie dalszej budowy Polskiego Gimnazjum Żeńskiego w Raciborzu.

4) Udzielenie zezwolenia na uruchomienie pry­watnych szkół powszechnych z polskim językiem nauczania w Berlinie i powiecie bytowskim.

5) Udzielenie zezwolenia na podjęcie budowy gmachu polskiej prywatnej szkoły powszechnej w Wielkiej Dąbrówce.

6) Udzielenie zezwolenia na ponowne urucho­mienie polskich prywatnych przedszkoli w Olszty­nie, Nowym Kramsku i Szkicu.

7) Pozytywne załatwienie zagadnienia przyj­mowania i przeszkalania dzieci polskich prywat­nych szkół powszechnych na Śląsku Opolskim.

8) Ponowne przyznanie prawa nauczania tym nauczycielom polskich prywatnych szkół powszech­nych, którym wspomniane prawo odebrano.

9) Ponowne uruchomienie Wydziału Polskiego na Wyższej Szkole Kształcenia Nauczycieli w Bytomiu.

10) Pozytywne załatwienie kwestii prowadze­nia przez nauczycieli pracy oświatowo-poza- szkolnej.

28

Page 31: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Złożyliśmy hołd Ojcu ŚwiętemuPiusowi XII

Ojciec św. przyjqł z wdzięcznością nasze życzenia

APOSTOLISCHE NUNTIATUR * DEUTSCHLAND

eA£...37280

Berlin IV. 10, den 15 . Apr11.1927.Rauchatr. 21

An den V&rstandPolen in Deutschland E.V.

Charlottenburg

Schlüterstraße 57,V.

Die Apostolische Nuntiatur bestätigt höfliehst den Eingang des geschätzten Schreibens vom 14.ds.Mts. und beehrt sich mitzuteilen, daß sie dasselbe an die zu­ständige kirchliche Stelle zur geneigten Prüfung weiter­gegeben hat.

Ergebenst

1 ? Ł- . r

-"t-v. ..

Dnia 3 marca b. r. obrany został Ojcem św. Piusem XII, wielki mqż Kościoła Św. Kardynał Eugeniusz Facelii. Lud Polski w Rzeszy złożył hołd nowemu Ojcu Świętemu, wysy­łając telegram, który poniżej poda­jemy. Obok zaś umieszczamy kliszę listu podpisanego przez Kardynała Pacelliego, kiedy jako Nuncjusz Apo­stolski w Berlinie zajmował się rów­

nież troskami religijnemi ludu pol­skiego w Rzeszy. List ten skierowany do Zwiqzku Polaków w Niemczech znajduje się w Archiwum Zwiqzku.

Pragngć dać wyraz niezmiennemu przywiqzaniu Polactwa w Niemczech do Wiary Ojców i Kościoła świętego, Zwiqzek Polaków w Niemczech wysłał dnia 4-go marca br. następujqcq depeszę:

Jego Świgtobliwość Pius XIICi tła del Vaticano

Zawsze wierny Kościołowi świętemu Lud Polski, żyjgcy w państwie niemieckim, łqczqc się w wielkiej radości z całem światem katolickim, śle Jego Świgtobliwości wyraży hołdu i synowskiej czci.

Zwiqzek Polaków w Niemczech

Dnia 10-go marca br. z Citta del Vaticano nadeszła do Zwiqzku Polaków w Niemczech depesza tej treści:

Association Polonais Reich Allemand Berlin

Sa Saintete agree voeux haute gratitudeMontini

W tłumaczeniu polskim brzmi to jak następuje:

Zwiqzek Polaków w Niemczech BerlinJego Świgtobliwość przyjęła życzenia z wielkq wdzięcznościg.

Montini

29

Page 32: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Uwaga!W marcu bieżącego roku ukazało się rozporządzenie

Ministra Spraw Wewnętrznych Rzeszy i Prus, zarządzające przeprowadzenie spisu ludności w przewidzianym już ter­minie 17 maja b. r.

W dniu 30 marca Pan Minister Spraw Wewn. Dr. Frick osobiście wygłosił przemówienie o nie niemieckich grupach narodowościowych w Rzeszy. W przemówieniu tym poru­szona została także sprawa przewidzianego spisu ludności.

Jednakże ani wymienione rozporządzenie, ani przemó­wienie Ministra Fricka nie przewidują zmian metodycznych w spisie, o które ludność polska w Niemczech zabiegała od przeszło roku i nadal zabiega.

Artykuły w prasie naszej, w których staraliśmy się dać przyczynki do wartości metod statystycznych, o które opar­ty został przewidziany spis, docierały niewątpliwie do mia­rodajnych czynników, nie wywołały jednak dotąd koniecznych w metodzie statystycznej zmian.

Koniecznych dlatego, ponieważ ustalone metody nie gwarantują objektywności spisu. Tym samym zaś dane spisu nie będą faktycznym odzwierciedleniem rzeczywistego stanu liczebnego ludności polskiej w Niemczech.

Przyczynki nasze dyktowane były lojalnym zrozumieniem, że spis ludności jako podstawa polityki wewnętrznej pań­stwa, musi być jaknaj bardziej prawdziwy. W przeciwnym razie wynikają ujemne skutki dla państwa i odnośnie statystyki narodowościowej dla grup narodowościowych.

30

Page 33: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Polityka narodowościowa, oparta o nieobiektywne dane spisu ludności, nie służy ani jednej ani drugiej stronie. Nie ma co do tego żadnej wgtpliwości. Godzq się na to wszyscy statystycy, którym nie jest obca rzeczywistość dnia codzien­nego i którzy pragnę, ażeby statystyka narodowościowa była rzetelnym przyczynkiem do dobrego współżycia pań­stwa z grupami narodowościowymi. Rzecznikiem tej zasady jest przede wszystkim wybitny niemiecki znawca statystyki narodowościowej, Wilhelm Winkler.

Termin spisu zbliża się, a dotqd nie ma tych zmian, których domagaliśmy się z punktu widzenia lojalności oby­watelskiej i w oparciu o nasze dotychczasowe doświadczenia.

Wobec takiego stanu rzeczy uświadomić sobie musimy, co nam czynić wypadnie, aby grożgcemu nam niebezpie­czeństwu spisu, choćby w najmniejszej mierze zapobiec.

We wszelkich dziedzinach walczyliśmy dotqd o prawa swoje w ten sposób, że nadużycia i trudności nam stawiane przedstawialiśmy odnośnym władzom, zabiegajqc o decyzję usunięcia tychże. Tu jedynq podstawę stanowiły protokóły.

Dlatego też w oparciu o ostatnie przemówienie Ministra Dr. Fricka, który podkreślił, iż „dla nacjonal-socjalistów wiqżqcq ustawę sq słowa i wytyczne Wodza" stwierdzamy, iż nie wolno przymusowo germanizować.

Metoda spisu daje możliwości nadużyć w tym kierunku, co uznaje także Minister Spraw Wewnętrznych, mówięc, iż „przy tego rodzaju spisie ludności w żadnym razie nie może następie przymus ani nacisk na dobrowolne przyznanie się do narodowości" i że „polecił wszy­stkim odpowiedzialnym władzom aby nie wywierały

Page 34: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

żadnego wpływu, nacisku, czy przymusu, ani też nie dozwalały na tego rodzaju metody, ponieważ chodzi o prawdziwy wynik, o prawdziwe dobrowolne przyzna­nie się do narodowości, mieszkających w Rzeszy nie niemieckich grup narodowościowych'7.

Z tego wynika: kto usiłować będzie przy spisie ludności przymuszać do wypełnienia rubryki tak, a nie inaczej, ten działa wbrew woli Wodza i Kanclerza i przeciwko zale­ceniom Ministra Spraw Wewnętrznych. Takie postępowanie jest karygodne.

Pan Minister Frick oświadczył, że „sam zarządza to, co jest konieczne w odpowiedzj na uzasadnioną skargę". To jednak jest tylko możliwe, jeżeli do Pana Ministra skargi takie wpłyną. Możemy to tylko uczynić, notując - w miarę możności — każde odchylenie od zaleceń Pana Ministra. Wszyscy więc Polacy w Niemczech przy spisie ludności będą bacznie obserwować działalność Komisarza spisowego.

Protokuł, stwierdzający nadużycie komisarza spisowego, czy to przez wymuszenie oświadczenia, czy też przez sa­mowolne wypełnienie listy spisowej (czego komisarzowi spi­sowemu zabrania instrukcja) jest podstawą do dalszej walki o spis ludności.

Póitoramiliona Polaków w Niemczech to nie liczba —

To żywa krew Narodu Polskiego

Page 35: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Piszą i mówią o nasW ostanich tygodniach znów wiele miejsca poświęca prasa światowa zagadnieniu Polaków

w Niemczech. Zbliżajgcy się spis ludności ze znang już dziś powszechnie rubrykq narodowościowg spowodował szereg artykułów i notatek, szczególnie w prasie polskiej w Polsce. Jednocześnie prasa niemiecka pisze nadal lekceważgco o naszych troskach, podnoszqc w zamian rzekomo doskonałe warunki rozwoju naszego życia gospodarczego, kulturalnego i narodowego.

Najważniejszym głosem niemieckim w ostatnim czasie była mowa ministra spraw wewnętrznych Rzeszy Dr. Fricka, wygłoszona wobec przedstawicieli dyplomacji oraz prasy zagranicznej w hotelu Adlon w Berlinie a poświęcona sprawom nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy. W mo­wie tej min. Frick stwierdził, że nie-niemieckie grupy narodowościowe w Rzeszy sq lojalne i wierne państwu. Mówiqc o nas, min. Frick oficjalnie stwierdził, iż noszenie Rodła jest każdemu Polakowi w Niemczech dozwolone.

Minister spraw wewn. Dr. Frick o Polakach w Niemczech

Na wstępie min. Frick podkreślił, iż ostatnie wy­darzenia europejskie podniosły szczególne znaczenie idei narodowościowej dla współżycia narodów i państw europejskich. Dla Niemiec idea ta posiada wielkie znaczenie światopoglądowe oraz wewnętrzno i zewnętrzno polityczne. Nie można też mówić jesz­cze o systemie w traktowaniu nie - niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy, zbyt bowiem bliskie sq wypadki ostatniego roku.

Pojęcia naród i narodowość wprowadził Wódz i Kanclerz Rzeszy jako centralne punkty politycznego życia Niemiec. To też dziś dla każdego Niemca jest faktem bezsprzecznym to, że Niemcy, gdziekolwiekby oni w świecie się znajdowali, tworzą jednolite ciało na­rodowe i że państwo, t. j. Rzesza, kieruje się w swoich uprawnieniach i zadaniach zasadq narodowq. To dotyczy zarówno polityki wewnętrznej jak i zewnętrznej.Dqżenie, aby narodowości i państwa pokrywały się ze sobq, jest nie do osiqgnięcia szczególnie w Europie wschodniej. To też tymbardziej koniecznym jest wszędzie tam, gdzie w innym państwie żyjq obce narodowości, zagwarantowanie im naturalnych praw życiowych.

Wskazał na to również Wódz i Kanclerz Rzeszy w mowie swej w Reichstagu 20 lutego 1938 r., mówigc, iż należy unikać niepotrzebnych udręczeń mniejszości narodowych, aby do cierpienia, wywołanego poli­tycznym rozdzieleniem, nie dodać cierpienia prześla­dowań za przyznawanie się do danej grupy narodo­wej. To odnosi się oczywiście - mówił dalej minister Frick — równie do niemieckich grup narodowych poza Rzeszq, jak do nie - niemieckich grup narodowych, w Rzeszy, f jak wreszcie do wszystkich europejskich narodów i; grup narodowych, bez względu na to, czy posiadajq one własne państwo czy nie.

33

Page 36: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

W r. 1933 oświadczył Wódz i Kanclerz Rzeszy: „Tak jak my widzimy i uznajemy nasze zadanie w utrzymaniu, pielęgnowaniu i polepszeniu naszego narodu, taksom o pełni jesteśmy szacunku wobec tych samych poglgdów ludzi, należgcych do innej naro­dowości".

W nazsych GazetachW marcu, w dniach ogólnego pod­

niecenia w świecie, ukazał się w pra­sie polskiej w Niemczech artykuł p. t. „Polska spokojna bo mocna".

Historia idei narodowościowej Oto najważniejsze wyjqtki:

Z kolei przeszedł min. Frick do omówienia roz­woju idei narodowościowej, wskazując, iż przed woj­ną idea ta również w Europie środkowej była zapo­znana na korzyść idei dynastii czy czystej idei państwowej. Po wojnie w związku z hasłem samosta­nowienia narodów zwiększyła się liczba zagadnień narodowościowych. Próby rozwiązania tych zagadnień za pomocą traktatów mniejszościowych, Ligi Narodów oraz międzynarodowych komisji zawiodły. To też nic dziwnego - ciągnął dalej min. Frick, - iż narodowy socjalizm ze swoją ideą narodowościową odrazu zdo­był sobie wszystkich Niemców, którzy żyjąc za granicą, są wzorowymi i pracowitymi obywatelami danego państwa. Można doskonale — mówił minister - na­leżeć do narodu, z którego się pochodzi i jednocześnie być świadomym obowiqzkow obywatelem państwa, kierowanego przez inny naród.

Nazwiska rodowe nie sq zmieniane

Ta postawa państwa i partii wobec zagadnień narodowościowych jest oczywiście również podstawą stosunku państwa do nie - niemieckich obywateli Rzeszy. Podkreślał to kilkakrotnie Wódz i Kanclerz Rzeszy, Adolf Hitler, który odrzucił przymusowe germanizowa- nie nie - niemieckich grup narodowych, odbieranie im nazwisk rodowych lub jakiekolwiek inne uciskanie. Tego samego żąda też Adolf Hitler od zagranicy dla grup niemieckich w świecie.

Sposoby zwalczania mniejszości

Mówiąc o troskach Niemców zagranicznych, min. Frick wskazał na sposoby, jakimi mniejszości te są zwalczane: 1. wywłaszczenie, 2. przeszkadzanie w nauce języka ojczystego, 3. próby asymilacji pań­stwowej.

Po wojnie przez reformy rolne Niemcy stracili w Europie 7l/.i miliona hektarów. Prawie wszędzie wywłaszczenie to następowało bez odszkodowania.

W żadnym wypadku i nigdy nie zdarzyło się to w Rzeszy Niemieckiej. Nawet ta tak wyszydzana i nieuznawana pruska komisja osiedleńcza tylko w jed­nym wypadku przed wojną wywłaszczyła przymusowo nie - niemiecką własność ziemską, natomiast we wszy­stkich wypadkach wywłaszczała z wolnej ręki i to, ustalając cenę daleko wyższą od wartości ziemi, bez względu na narodowość właściciela i w ten sposób przekazywała ziemię niemieckim chłopom.

Pokolenie nasze jest świadkiem wielkich przemian w Europie i w świe­cie. Okres przemian, który przeżywa­my, trwa bez przerwy nadal i trwać będzie jeszcze długo.

Polaków stan taki nie przeraża. Polska stoi bowiem w życiu między­narodowym z ogromnym zapasem sił moralnych, nagromadzonych przez wielki i z ambicjq zdrowego, młodego narodu, majqcego prawo do pierwszej roli w Europie. Państwo Polskie nigdy nie trwało przez przetargi przy zielo­nym dyplomatycznym stoliku, ale przez krew żołnierza polskiego. Stqd ta postawa moralna Narodu całego, która pozwala ze spokojem patrzeć Polakom na wszystkie przemiany w Europie i trzeźwo, po żołniersku, bez nerwów je oceniać.

Podstawq tego spokoju jest głęboko zakorzeniona w Polakach pewność, iż na jakiekolwiek zagrożenie interesów Polski cały Naród, ztqczony wolq zwy­cięstwa, potrafi dać tak mocnq odpo­wiedź, że grożgcy stanie się zagro­żonym. Dał temu wyraz oficjalnie za­stępca szefa Rzqdu Polskiego, wielki mqż stanu, twórca Gdyni i COP'u, wicepremier inż. Kwiatkowski, który dwa tygodnie temu oświadczył na zebraniu Zwiqzku Oficerów Re­zerwy, iż na zaczepienie granic wła­snego Państwa przez obce siły odpo­wiada się bez wahania i bez kalkula­cji: wojna. W Polsce - mówił da­lej - tę wolę zwycięstwa reprezen­tuje nie tylko armia i jej Wódz Na­czelny, ale całe solidarne i psychicznie mocne społeczeństwo polskie.

Ta postawa Narodu Polskiego uwi­doczniła się ponownie w dniach ostat­nich.

Błyskawiczny rozwój wypadków w Europie środkowej wywołał nerwowq

34

Page 37: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

reakcję we Francji, w Anglii, w Ame­ryce. Szefowie rządów wygłosili wiel­kie przemówienia, parlamenty uchwa- ają nagłe pełnomocnictwo dla rzą­dów, przedstawiciele dyplomatyczni zwoływani są do swych stolic, prasa poczyna budzić ducha w narodzie, u- godowi pacyfiści angielscy i francuscy wypierają się swego pacyfizmu i u- chwaloją wzmożone zbrojenia. Goto­wość do największej ofiary, jaką jest wojna, gotowość, która w każdym na­rodzie codziennie musi być żywa, bu­dzi się dopiero na nowo.

A tymczasem w Polsce jak to stwier- dzajq korespondenci zagraniczni pism francuskich i angielskich, w je­dnej Polsce w catem zdenerwowanym świecie panuje spokój. Nie wygłasza się wielkich przemówień, nie uchwala się nagłych pełnomocnictw a prasa nie potrzebuje budzić ducha w Narodzie. Do największej ofiary gotowi są wszy­scy, ale gotowość ta nie datuje się od dziś, ale zawsze była w Narodzie Pol skim żywa. W Polsce nawet po wojnie nie powstało żadne towarzystwo pa­cyfistyczne, bo poprostu żadnego Po­laka nie było, który by doń wstąpił.

I dlatego to dziś, kiedy Polska za­imponowała całemu światu swoim spo­kojem, jadą ministrowie, bankierzy, politycy angielscy do Polski, jadą ho­lenderscy kapitaliści, jadą francuscy fabrykanci. Jadą ci wszyscy ludzie, którzy jeszcze przed 10 loty nie ulo­kowaliby ani grosza w Polsce, bo im się wydawało, że Polska będzie pierw­szym krajem, który będzie objęty po­żarem wojny i który się nie utrzyma.

Zmieniły się czasy. Okres przemian nie skończył się i trwać będzie jeszcze długo. W każdym razie już dziś świat zrozumiał, że Polska to nie źródło nie­pokoju w świecie, o które obowiać się trzeba, ale to właśnie najważniejszy filar pokoju w Europie, że spokój pol­ski wypływa z mocarstwowej siły Pań­stwa Polskiego i Narodu Polskiego.

A siła Polski to spokój w Europie.

Wszystkim wolno w Rzeszy uczyć się języka ojczystego

Wskazujqc, iż Niemcy zagraniczni mają trudności w organizowaniu swego szkolnictwa, min. Frick oświad­cza, iż wszystkim nie - niemieckim grupom narodowym w Rzeszy jest dozwolone korzystanie z nauki szkolnej w języku ojczystym.

Inaczej jest w szeregu krajów europejskich, gdzie dziesiątki tysięcy dzieci niemieckich pozbawione sq przez państwo nauki języka ojczystego.

Odrzucenie germanizowania przemocąWielokrotnie oświadczał Wódz i Kanclerz Rzeszy,

że odrzuca germanizowanie, a więc każdą asymilację przemocą. Ta zasada postawiona przez Adolfa Hitlera jest dla państwa i partii wiążącą wytyczną. Gdzie­kolwiek przez nieświadomość lub przez inne warunki w jakimkolwiek miejscu nastąpi odchylenie od tej linii - oświadczył Dr. Frick - sam zarządzam to, co konieczne w odpowiedzi na uzasadnioną skargę. Mogę się tutaj powołać na rzeczy ogłoszone w cza­sopiśmie ,,Kulturwehr". Studium tego materiału, zebra­nego przez obcą grupę narodową, wykazuje, jak mało znaczące są tego rodzaju skargi i w jakiej formie zostają one załatwione.

Nie ma zbioru praw narodowościowych w RzeszyOmawiając dalej ideę narodowościową z punktu

widzenia rasowego i podkreślając, że narodowo - so­cjalistyczne organizacje nie przyjmują nie - Niemców, min. Frick stwierdza, iż w Rzeszy dotychczas nie ma zbioru prawa narodowościowego, ale dla nas nacjo­nalistów wiążącą ustawą są słowa i wytyczne naszego Wodza.

Jest bowiem ważniejszym w życiu państwowym i narodowym to, co nazywamy wewnętrzną postawą, aniżeli ustalone ściśle prawa. I mogę zapewnić - mó­wił min. Frick, - że ten duch, jeżeli chodzi ó zagad­nienie narodowościowe, duch uznawania narodowości i dobrej woli na tym terenie istnieje.

Spis ludności 17 maja 1939 r.Minister Frick zaznaczył, że nie może podać

konkretnych liczbowych danych o sile poszczególnych nie - niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy. Jest to niestety - mówił Dr. Frick - dotąd nie możliwe, ponieważ dotychczas nigdy jeszcze nie była w wiel­kiej Rzeszy przeprowadzona rzeczowa statystyka, obejmująca również sprawę przynależności narodowej. Częściowo stwierdzany był język ojczysty, który w Europie w żadnym wypadku nie pokrywa się z przy­należnością narodową, częściowo zaś niektóre tereny należą dopiero od niedawna do Rzeszy.

Zatem dopiero przy nadchodzącym spisie ludności w maju r. b. zostanie jednolicie ujęta w statystyce przynależność narodowa i dopiero na podstawie wy­

35

Page 38: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

15 lat temuW okresie pełnym różnolitych

0 key j wyborczych, czym nacechowany był kwiecień 1924 r., prasa polska w Rzeszy w służbie dla Sprawy Pol­skiej budzi ducha, dodaje otuchy1 rozpowszechnienia znajomość przysłu- gujqcych Polakom w Niemczech praw.

Dziwnie smutny wyglqd ma dzisiaj nasz kraj - charakteryzujq „No­winy Codzienne" położenie na Ślqsku Opolskim w wyniku spotęgowanych kompanii niemieckich - ludzie cho- dzq onieśmieleni, wystraszeni, bojq się wszystkiego i wszystkich, bojq ; się mówić głośno po polsku, a bonować gazet polskich; zachowujq się zupeł­nie tak, jakby byli na obcej ziemi wśród obcych i zdani na ich łaskę, A przecież - ciqgnie dziennik - mamy konstytucję, która zapewnia nam prawa, i mamy Konwencję Ge- newskq, która może nas przed prze­śladowaniem obronić. Musimy tylko zapoznać się z niemi dobrze, zapa­miętać, umieć się na nie powołać i za-żqdać ich wykonania.

*

„Dziennik Berliński" w artykule pod tytułem „Wspólna akcja mniejszości narodowościowych w Niemczech" do­nosi, że przywódcy poszczególnych grup narodowości potqczyli się w Zwiqzek celem przeprowadzenia wspólnej akcji wyborczej do parla­mentu. W granicach Rzeszy Niemiec­kiej - pisze dziennik Ludu Polskiego na Ziemi Połabskiej — mieszkajq obok rdzennie niemieckiej ludności mniej­szości narodowościowe, jak Serba. Łużyczanie, Duńczycy,. Fryzowie, Lit­wini i Polacy. Los ich wszystkich jest wspólny. Niemcy chcq ich za każdq cenę zgermanizować. Przejqwszy się butnym hasłem „Am deutschen Wesen soll die Welt genesen", chcq prze- moeq innym narodom narzucić swq kulturę i swój język. Mniejszości na­rodowościowe w Niemczech zajmujq w stosunku do państwa stanowisko lojalne.

Jednym z naczelnych nakazów mo­ralnych, uznanym przez cały świat cywilizowany, jest dotrzymania wiary językowi ojczystemu, swej przyszłości narodowej, swym zwyczajom i oby­czajom ojczystym. Jednak Niemcy nie

ników tych stwierdzeń statystycznych będzie można posiadać dokładne liczby.

Cyfry, które w referacie swoim podaje Dr. Frick, ogłasza je z zastrzeżeniem, narażajgc się na niebez­pieczeństwo, że przy spisie narodowości liczby te mogq być przekroczone. To też w referacie majq one zna­czenie jedynie orientacyjne.

Przy spisie nie może być naciskuJest zupełnie zrozumiałem - oświadczył dalej

Dr. Frick, - że przy tego rodzaju spisie ludności w żadnym razie nie może nastąpić przymus ani nacisk na dobrowolne przyznanie się do narodowości.

Dla nas jest zupełnie obojętne, czy liczba będzie większa, czy mniejsza, aniżeli nasze obliczenie. Nasz spis ludności jest spisem bezpośrednim (Selbstzählung), gdyż każdy gospodarz (Haushaltungsvorstand) sam wypisuje rubrykę przynależności narodowej.

Zrobiłem jeszcze to - mówił Dr. Frick, - że poleciłem wszystkim odpowiedzialnym władzom, aby nie czynili żadnego wpływu, nacisku, czy przymusu ani też nie dozwalali na tego rodzaju metody, ponie­waż nam zależy na prawdziwym wyniku, na prawdzi­wie dobrowolnym przyznaniu się do narodowości, mieszkających w Rzeszy nie-niemieckich grup narodo­wych.

Liczba Polaków w NiemczechOmówiwszy z kolei największg obecnie grupę

narodowościowg w Niemczech Czechów, min. Frick powiedział:

Drugq największg grupq narodowq w Rzeszy sq Polacy. Przypuszczalna liczba Polaków w Niemczech stała się właśnie obecnie przyczyną ożywionych dy- skusyj prasowych zarówno w granicach jak i poza granicami Rzeszy. Wobec takiego faktu, który dopiero przez nadchodzqcy spis ludności zostanie wyświetlony, nie mam zamiaru przez podanie przypuszczalnej liczby brać udziału w obecnej dyskusji.

Według spisu ludności z r. 1933 na niemieckich terenach wschodnich żyje 113 010 z ojczystym językiem polskim, 285 092 zaś podało język ojczysty niemiecki i polski.

Jeżeli tym liczbom przeciwstawi się liczbę człon­ków Zwiqzku Polaków w Niemczech T. z., tylko oko­ło 22 000, nakład ogólny polskich dzienników poli­tycznych (9 gazet) tylko około 7 000, nakład 6 cza­sopism w Rzeszy około 20000, to otrzymamy już stqd liczby, które szczególnie nie popierajq polskich obliczeń o 1,5 mil. Polaków w Rzeszy.

Warunki życia Polaków w RzeszyCzłonkowie polskiej grupy narodowej żyjq w

większej części na Ślgsku Górnym, w rejencji Pogra­nicze Poznań-Prusy Zachodnie, w Berlinie i w Zagłę­biu Ruhry, nieznaczne grupy żyjq w Prusach Wscho­dnich. Polacy sq przeważnie czynni jako robotnicy albo drobni handlowcy albo drobni włościanie.

Page 39: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

W pracy swojej brali oni udział w szczególnej mie­rze w rozwoju Trzeciej Rzeszy. Jeżeli w czasach naszego wielkiego bezrobocia ludność polska w Niem­czech nie znajdowała się nigdy w gorszym położe­niu, jeżeli chodzi o zatrudnienie, aniżeli naród nie­miecki, to obecnie nie może być chyba żadnego bezrobotnego w Rzeszy, ćo niestety nie można po­wiedzieć o naszych niemieckich rodakach w Polsce.

Właśnie traktowanie obcych grup narodowych w pracy posiada znamienne znaczenie dla polityki narodowościowej. Przez zwalnianie członków grupy narodowościowej z pracy jest łatwym w państwach przemysłowych decydująco zagrozić gospodarczej sile danej grupy. Przy pośrednictwie pracy w Rzeszy nie czyni się zasadniczo żadnej różnicy między członkami grupy narodowościowej a Niemcami. Zostało wy­raźnie nakazane, aby nie upośledzać przy pośred­nictwie pracy członków grup narodowościowych.

Szkolnictwo polskie w NiemczechOd r. 1928 prawo szkolne polskiej ludności

w Niemczech zostało szczególnie korzystnie rozwinięte. Opiera się ono na zasadzie wolnego przyznawania się, to znaczy że przynależność narodowa dziecka, które ma chodzić do polskiej szkoły, oceniana jest wyłącznie na podstawie przyznania się i życzenia rodziców bez jakiejkolwiek kontroli ze strony władz. Już przy istnieniu 7 dzieci może Polskie Towarzystwo Szkolne założyć polską szkołę prywatną. Założenie zaś szkoły publicznej może nastąpić na wniosek, poparty przepisową liczbą 40 zgłoszeń. Szkolnictwo polskie od r. 1928 znajduje się w rozwoju.

Istnieję: 6 szkół publicznych ludowych z polskim językiem nauczania, 56 prywatnych szkół publicznych z polskim językiem nauczania. W 65 klasach pobiera naukę 1 239 dzieci. Z pośród 65 nauczycieli 30 po­siada obywatelstwo polskie, tak że dla nauczania języka ojczystego dano daleko idącg opiekę.

Poza szkołami ludowymi istnieją dwie wyższe polskie prywatne uczelnie, w Bytomiu i Kwidzynie, które otrzymują uczniów z terenu całej Rzeszy i któ­rzy w większości mieszkają w wielkich internatach.

Przytem mogą Polacy bez ograniczenia przez przepisy urzędowe urządzać oficjalnie kursy języka dla młodzieży i starszych. Z możliwości tej budzenia, utrzymywania i .pielęgnowania narodowości polskiej korzysta się w przeszło 100 wypadków

O Zwiqzku Polaków i KongresieŻycie kulturalne ludności polskiej w Rzeszy od­

bywa się w licznych organizacjach. Są to towarzy­stwa śpiewacze, sportowe, młodzieżowe, religijne, Sokół, harcerstwo oraz oddziały w ogólnej liczbie prawie 1 400.

Wszystkie te towarzystwa łqczq się w swych dzielnicowych związkach i związkach Rzeszy.

chcę tego przyznać tym mniejszo­ściom, które znalazły się w granicach Rzeszy Niemieckiej. Ponieważ w jed­ności jest siła, stqd kierownicy mniej­szości narodowościowych połączyli się w jeden Związek.

*

W dalszym ciągu szerzenia znajo-' mości praw, przysługujących Ludowi Polskiemu w Niemczech przez prasę polską w Niemczech, „Nowiny Co» dzienne" poświęcają wiele miejsca językowemu i szkolnemu uprawnieniu Polaków na Opolszczyźnie, zagwa­rantowanemu Konwencją Genewską. Świadomość ustaw, zapewniających Polakom w Niemczech pewne okre­ślone prawa, ma nie dopuścić, aby atmosfera zastraszania i bajaźni roz­panoszyła się, spowodowana wytę­żoną w najwyższym stopniu akcją pro­pagandową przedwyborczą różnych parfyj niemieckich, które zawsze były sobie zgodne co do tępienia żywiołu polskiego w Niemczech.

Lud Polski w Niemczech niezmien­nie stoi w walce o przyrodzone prawa swoje i żądania stawia jasno i twar­do. Odezwa, skierowana do wybor­ców polskich, stwierdza: „Żądamyprzedstawiciela mniejszości polskiej przy Ministerstwie, żądamy personal­nego okręgu wyborczego dla mniej­szości narodowościowych w Niem­czech, żądamy szkół polskich wszyst­kich stopni, żądamy poszanowania dla naszego jężyka i naszych właściwości narodowych, żądamy szczególnego u- względnienia w urzędach, w sądow­nictwie, w pracy i opiece społecznej, żądamy swoich urzędników w admi­nistracji państwowej, żądamy skutecz­nej obrony ustawowej przed urzędo­wym i piywatnym bojkotem gospo­darczym, żądamy Sądu Apelacyjnego z współudziałem sędziów polskich w wszystkich sprawach, w których nas jako Polaków pokrzywdzono, żądamy aby dzieci Ludu Polskiego miały do­stęp do wszystkich wyższych stano­wisk społecznych. Ustać musi prześla­dowanie naszych organizacji, skoń­czyć się musi samowola i brutalne szykany landratów i żandarmów pru­skich. Razem z Polakami w Niemczech o te same prawa walczą Serbo-Łuży- czanie, Duńczycy, Litwini i Fryzowie.

37

Page 40: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Na czele stoi Zwiqzek Polaków w Niemczech ze swojq centralq w stolicy Rzeszy i z wielkq liczbq dzielnicowych oddziałów. Również Zwiqzek Polskich Tow. Szkolnych posiada swojq siedzibę w Berlinie.

W latach 1937/38 mógł Zwiqzek Polaków poza licznymi poszczególnymi uroczystościami w Rzeszyobchodzić w Berlinie wielkim kongresem swe 15-lecie. Kongres ten odbywał się w największym teatrze Berlina ,,Theater des Volkes" w centrum Berlina. Sala przybrana była polskimi barwami. Każdy z uczestników, którzy przybyli z całej Rzeszy, poczę- ści specjalnymi pociqgami, powiewał biało-czerWoną papierową chorągiewką z symbolem Związku Polaków t. z w. Rodłem.

Znak ten, również biało-czerwony, przedstawiasymbolicznie bieg Wisły od Krakowa przez Warszawę do Gdańska. Noszenie tego znaczka, podobnegozresztq nieco do swastyki, nie jest żadnemu członkowi polskiej grupy narodowej zabronione.

Spółdzielczość polska i prasa.Poza organizacjami kulturalnymi i innymi sq

Polacy dobrze zorganizowani socjalnie i gospodarczo. Istniejq dwa zwiqzki zawodowe robotników, które pochodzq jeszcze z czasów organizacyj zawodowych, i mimo, że w żadnym razie swojq strukturq nie sto­su jq się do organizacyj Trzeciej Rzeszy, sq dozwolone.

Poza tym istniejq liczne spółdzielnie handlowe i kredytowe, które szczególnie po wioskach rozwijajq żywq działalność i wydług własnych sprawozdań rozwijajq się dobrze. W 26 polskich bankach ludo­wych, majqcych 9 000 członków, zebrana jest znaczna część polskich oszczędności. Na czele banków lu­dowych znajduje się Bank Słowiański sp. akc. w Berlinie.

Na koniec nie należy zapominać o prasie pol­skiej w Rzeszy. Zwiqzek Polaków wydaje kilka mie­sięczników: jeden dla dorosłych członków, jeden dla dziatwy szkolnej, jeden dla dorastajqcej młodzieży. Poza tym istniejq polskie dzienniki na Slqsku, w Ber­linie, w Prusach Wschodnich i w Zagłębiu Ruhry.

Kroaci, Słoweńcy, Węgrzy, Duńczycy, Słowacy, Litwini

Następnie min. Prick omówił pokrótce ludność kroackq, którq oblicza na 40 000, dalej Słoweńców, których oblicza na około 30 000, Węgrów około 10 000, Duńczyków około 5- 10 000, wreszcie Słowaków około 2 000 i Litwinów około 5- 10 000.

/

Nie-niemieckie grupy narodowe w Rzeszy sq lojalne

Po tym szczegółowym omówieniu minister Frick oświadczył, że zasadniczo każdej nie-niemieckiej

38

W naszych gazetach„Naród" dziennik polski na Westfalii

zamieścił ciekawy artykuł o szkolnictwie polskim w Niemczech i niemieckim w Polsce:

„W czasie debaty nad etatem szkol­nictwa w Polsce zabrał także głos se­nator Hasbach, przedstawiciel ludności niemieckiej w Polsce, mianowany sena­torem z łaski Prezydenta Rzplitej Pol­skiej. Senator Hasbach wyłuszczył na posiedzeniu Senatu polskiego, a więc z trybuny parlamentarnej żale ludności niemieckiej w sprawie szkolnictwa nie­mieckiego w Polsce. Żale te opubliko­wała następnie prasa niemiecka w Polsce.

Już sam fakt, że ludność niemiecka w Polsce posiada możność wypowie­dzenia się w Senacie polskim w spra­wach dotyczqcych spraw mniejszościo­wych jest przywilejem mniejszości nie­mieckiej w Polsce w odniesieniu do ludności polskiej w Niemczech.

Senator Hasbach powiedział między innymi:

W sprawie szkolnictwa niemieckiego w Polsce wręczyłem wspólnie z moim dawniejszym kolegq, senatorem Wie- snerem, p. premierowi obszerny me­moriał, dotyczqcy spraw szkolnych. Mogę się zatem dziś ograniczyć na powtórzeniu kilku mniej zasadniczych żqdań, czekajqcych na realizację ze strony rzqdu, mimo że 20 lat my Niemcy, te żgdania zastępujemy a które sq tak łatwe do realizacji.

My Niemcy w Polsce nie chcemy niczego więcej, jak zapewnić dziecku niemieckiemu wychowanie w języku ojczystym i w duchu niemieckich po­jęć kulturalnych.

Z nastawienia władz wyciqgnqc musimy niestety często pożałowania godny, wniosek, że istnienie niemiec­kich szkół publicznych, wzgl. prywat­nych uważane bywa za antypaństwo­we. Z tego mylnego nastawienia rodzq się niestety różnorodne trudności, sta­wiane szkolnictwu niemieckiemu.

Przytoczyliśmy wstępne wywody senatora Hasbacha, by jego żale po­równać z żalami ludności polskiej w Niemczech w dziedzinie szkolnictwa i spraw żywotnych, czekajqcych na realizację

Ludność polska w Niemczech przecież jest także lojalna wobec państwa i lojalność swq nawet zapie­czętowała czynami takimi, jakimi Niemcy w Polsce swej lojalności za­pieczętować nie mogli z braku okazji a przecież i my czekamy na realizację swych licznych żqdań. A nasze żqda-

Page 41: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

nia sq również znane, bo nie chowa­my je za korcem. Nie mamy coprawda możności publikować żalów naszych z trybuny parlamentarnej, ale żądania nasze sq zawarte w memoriale Zwią­zku Polaków. W tym memoriale od­zwierciedlony jest całokształt położe­nia Polaków w Niemczech. A na po­prawę położenia naszego czekamy.

Spodziewaliśmy się, że porozu­mienie polsko-niemieckie z roku 1934 przyniesie poprawę położenia nasze­go. Czekaliśmy daremnie. Przyszedł rok 1937 ze znaną deklaracją mniej­szościową. I znów czekaliśmy da­remnie.

Rozpoczęły się rozmowy polsko - niemieckie na temat spraw mniejszo­ściowych i znów odżyły nadzieje na­sze. Minęły pierwsze rozmowy a my jeszcze czekamy, aczkolwiek wśród spraw naszych, czekających na reali­zację, są sprawy pilne, nie cierpiące zwłoki.

Co do szkolnictwa samego, to mo­żemy p. senatora Hasbacha zapewnić, że i my nie domagamy się żadnych przywilejów lub uprawnień wyjątko­wych. Pragniemy gorąco dzieciom pol­skim zapewnić wychowanie w języku ojczystym i dlatego walczymy o szkołę polską. Przed laty 10-ciu zo­stało nam przyznane prawo szkolne, lecz w jakich warunkach się nasze pierwsze szkoły znalazły, nie potrzebu­jemy p. senatorowi Hasbachowi tłu­maczyć, bo pamięta on zapewne tak dobrze jak i my prześladowania, które były na porządku dziennym i które sprawiły, że mówiąc dziś o szkolnic­twie polskim w Niemczech, nie mo­żemy operować liczbami, któremi ope­ruje senator Hasbach, gdy mówi o szkolnictwie niemieckim w Polsce.

My Polacy w Niemczech patrzeć musieliśmy wieki całe z bólem serca na to, jak dzieci rodziców polskich wychowywały się w szkole niemiec­kiej, w duchu niemieckim. Ilu renega­tów — jeżeli chcemy używać wyrazu senatora Hasbach - z tych naszych dzieci już wyrosło. Kto temu winien, że nikt ich dziś nie chce uznać za Polaków, że oni sami nie wiedzą czym są. Mianują się dziś Niemcami. Czy są nimi z urodzenia? Zgermanizowali się i germanizują dalsze pokolenia. A ilu dzieci polskich w Niemczech po dziś dzień nie może zaznać dobro­dziejstw szkoły polskiej?".

grupie narodowej został zapewniony jej własny rozwój. Każda grupa narodowa może się więc we­dług swej własnej woli organizować bez żadnego wpływu ze strony państwa czy partii. Oczywiście wyklucza to chronienie przez nie-niemieckie grupy narodowe elementów wrogich państwu, i to zarówno majqcych dążenia wewnętrzne-polityczne jak i ze- wnętrzno-polityczne.

Szczęśliwie można jednak fu powiedzieć - oświadczył min. Frick - że nie-niemieckie grupy na­rodowe w ogólności zachowuję się lojalnie i sq wierne państwu i jedynie w pojedyńczych wypadkach musiały władze wkraczać.

Nie-Niemcy wykluczeni z narodowo-socjalitycznych organizacyj

Obcy obywatele państwowi nie mogg należeć do organizacyj grup narodowościowych w Niemczech.

Instytucje i organizacje, obejmujące ustawowo wszystkich obywateli Rzeszy, rozciągają się również na nie-niemieckie grupy narodowościowe. Natomiast organizacje narodowo - socjalIstyczne, opierające się na członkostwie dobrowolnym, wykluczają przyjmo­wanie członków obcych grup narodowych.

Stanowi Wyżywienia Rzeszy (Reichsnährstand) podlegają wszyscy obywatele niemieccy, trudniący się rolnictwem, bez względu na narodowość.

Imiona dzieciom mogq być nadawane w języku ojczystym

Młody obywatel Rzeszy, kiedy zostanie urodzony, otrzymuje od swych rodziców nie - niemieckie imię, które może być bez wszystkiego wybrane ze skarbu mowy ojczystej. Dotychczasowe przepisy zostały nie­dawno przezemnie - mówił min. Frick - zmienio­ne w tym kierunku, że członkowie nie- niemieckich grup narodowych bez wszystkiego mogą wybrać dla dziecka nie- niemieckie imię. Dziecko takie może korzystać bez przeszkody w rodzinie z nie-niemieckiego języka ojczystego. Również dziecko może korzystać z ogród­ków dziecięcych i ze szkół swojej grupy narodowe- ściowej. Mając lat 10 nie potrzebuje wstępować do Hitlerjugend czy Jung-Mädel Bund, a to na skutek orzeczenia Wodza i Kanclerza, mimo że Hitlerjugend jest obecnie organizacją państwową. Z faktu niena- leżenia do niemieckich organizacyj partyjnych nie może być upośledzony członek obcej grupy narodowej.

Zasady wzajemności

Tak więc w zasadzie całe życie nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy jest zapewnione a ich całe prawo życiowe i ich rozwój zabezpieczony.

39

Page 42: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Te linie wytyczne traktowania nie-niemieckich grup narodowościowych w Rzeszy nie wykluczajq oczywiście wcale, że przy poszczególnych grupach narodowych może nastgpić zróżniczkowanie tych wy­tycznych, bowiem grają tu istotną rolę pewne zagad­nienia europejskich sqsiedztw.

Jest zrozumiałem bowiem, że traktowanie nie­mieckich grup narodowych w innym państwie nie może zostać bez wpływu na traktowanie odpowiednej nie - niemieckiej grupy narodowej w Rzeszy. Z reguły bę­dzie chodziło tu o stosunek państw sąsiedzkich, których narody państwowe zazębiają się wzajemnie, tak że granice narodowe nie pokrywają się z granicami państwowymi.

Młodzi patrząna Lwów

W listopadzie roku zeszłego „Młody Polak w Niemczech" rzucił

piękną myśl, aby Lwów był Miastem

Młodzieży Polskiej z Zagranicy, aby

do Lwowa jeździli wszyscy młodzi

Polacy z zagranicy, ile razy przybędą

do Polski. We Lwowie bowiem znaj-

I tutaj jest dążeniem narodowo-socjalistycznego państwa, aby przez wzajemne uzgodnienia z państwem sąsiednim uregulować w sposób pokojowy i przyjazny sprawy obustronnych grup narodowych. My zdajemy sobie sprawę z tego, że również tego rodzaju układy czy oświadczenia nie są w stanie usunąć złej woli i że naturalne napięcia między dwoma narodami mo­gą być jedynie wygładzone, ale nie całkowicie wy­kluczone.

Jest wiele palqcych zagadnień do rozwiqzania

Myślę ciągnął dalej min. Frick - o polsko-nie­mieckich deklaracjach mniejszościowych z 5 listopada 1937 r. Te formalnie jednostronne oświadczenia obu rządów były znacznie obszerniejsze, aniżeli niemiecko- czesko-słowacki układ narodowościowy. Mimo to nie spełniły one wszystkich życzyń.

dq tą najbardziej rodzinną atmosferę

polskości, atmosferę bohaterskiej mło­

dzieży i radosnego uśmiechu Lwowa.

Inicjatywę naszej młodzieży po­

parł Związek Polaków w Niemczech,

który czyni starania, aby przynajmniej

część Zlotu Młodzieży Polskiej z Za­

granicy, który odbędzie się w sierpniu r. b., odbył się we Lwowie. Już obec­

nie możemy z radością stwierdzić,

że inicjatywa młodzieży naszej, po­

parta przez Związek Polaków w Niem-

Z tego powodu z inicjatywy ministra spraw za­granicznych Rzeszy von Ribbentroppa odbyły się nie­dawno w Berlinie rokowania między polskimi i nie­mieckimi przedstawicielami rządów na temat obustron­nych grup narodowościowych. Rokowania te, należy mieć nadzieję, przez ich dalsze prowadzenie dopro­wadzą do zadawalających wyników. Istotnie jest bowiem tu jeszcze szereg palqcych zagadnień do rozwiqzania.

czech, znalazła duże zrozumienie,

a szczególnie żywy oddźwięk znalazła

we Lwowie.

Młodzi Polacy w Niemczech, któ­

rzy pojadą na Zlot, odwiedzą swój

ukochany Lwów i w ten sposób za-

W zakończeniu swojego przemówienia min. Frick podkreślił, że zagadnienie narodowościowe stało się jednym z głównych zagadnień obecnych czasów i w narodzie niemieckim jest ono podstawą państwo­wego i narodowego rozwoju polityki wewnętrznej i zagranicznej i stąd w narodzie niemieckim istnieje głębokie zrozumienie dla innych narodów i dla ich grup w Rzeszy Niemieckiej.

Ponieważ - kończył min. Dr. Frick - jestem od­powiedzialny za sprawy wewnętrzne Rzeszy, będę zaw­sze chętnie wysłuchiwał życzeń nie - niemieckich grup narodowych w Niemczech a ich skargi, o ile będq uzazadnione, załatwię.

manifestują swoją serdeczną łączność

z tym bohaterskim miastem młodzieży

polskiej.

Należy się spodziewać zatem,

że piękna myśl, rzucona przez „Mło­

dego Polaka w Niemczech", zostanie

zrealizowana i Lwów będzie Miastem

Młodzieży Polskiej z Zagranicy. Całe

Polactwo w Niemczech jest zatym.

40

Page 43: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

USTAWODAWSTWODrugie zarzqdzenie wykonawcze do rozporzqdzenia o zapewnieniu sobie sił roboczych dla prac o szczególnym znaczeniu dla państwa

(Ogł. dnia 11 III 1939 — Dz. Ustaw Rz. część I, str. 444)

Na zasadzie rozporządzenia o zapewnieniu sobie sił roboczych dla prac o szczególnym zna­czeniu dla państwa z 13 II 1939 (Dz. Ust. Rz. I, str. 206) wydał minister Pracy Rzeszy obszerne za­rządzenie, obejmujące sześć rozdziałów, regulu- jqcych zasadniczo sprawę stosunku pracy w szcze­gólnie ważnych dziedzinach gospodarczych.

Przepisy nowej ustawy ograniczają tak praco­dawców jak i pracobiorców przy rozwiązywaniu jak i zawieraniu nowych stosunków pracy. Do ka­tegorii sił roboczych, które objęte są przepisami, zaliczają się robotnicy i pracownicy, podlegający obowiązkowi posiadania książki pracy.

Wypowiedzenie pracy tak ze strony praco­dawcy jak i pracobiorcy będzie mogło w przy­szłości nastąpić tylko za wyrażeniem zgody ze strony urzędu pracy. Ograniczenia obowiązują prywatne i publiczne zakłady i wszelkiego ro­dzaju instytucje, zakłady i przedsiębiorstwa na­stępujących działów przemysłu i gospodarki: rol­nictwo i gospodarkę leśną, górnictwo za wyjąt­kiem górnictwa węgla kamiennego, przemysł me­talurgiczny i żelaza oraz przemysł wytwarzający materiał budowlany.

W rolnictwie przepisy nie obowiązują, jeżeli pracobiorca zawiera nowy stosunek pracy, który łączy się z ukończonym.

Zatrudnieni w rolnictwie na okres przejściowy w czasie żniw nie są objęci zarządzeniem. Przyj­mowanie do pracy i zatrudnianie w wyżej poda­nych działach przemysłu i gospodarki uzależnione jest także od zgody urzędu pracy. Zarządzenie z dnia 10 marca zawiera poza tym przepisy postę­powania dla urzędów pracy i unieważnia szereg starszych zarządzeń, wydanych w latach poprzed­nich. Wchodzi w życie dnia 15 marca 1939 r.

Zmiana stosunku pracy może nastąpić jedynie za zgodą urzędu przacy

Według obowiązujących przepisów zobowią­zany jest każdy pracobiorca do uzyskania uprzed­niej zgody urzędu pracy, jeżeli zamierza zmienić stosunek pracy a zwłaszcza, jeżeli chce zmienić rodzaj zatrudnienia. W całym szeregu zawodów, w których zaznacza się brak sił fachowych i w pewnych dziedzinach przemysłu, jak w przemyśle metalowym, budowlanym i chemicznym, zwłaszcza w zakładach i przedsiębiorstwach o szczególnym znaczeniu dla państwa, przepisy dot. zmiany w stosunku pracy są jeszcze obostrzone. Niezasto­sowanie się do tych przepisów może być ka­rane. Wypadek taki miał miejsce w Turyngii.

Powiernik pracy dla Turyngii wydał zarzą­dzenie, według którego zatrudnionym w szeregu

cegielni nie wolno było w pewnym określonym czasie zmieniać bez zgody urzęgu pracy miejsca zatrudnienia. Cegielnie objęte zarządzeniem, wy­palały cegłę dla „Zakładów Rzeszy im. Hermanna Göringa" (Reichswerke Hermann Goring). Jeden z robotników mimo napomnienia a następnie za­kazu urzędu pracy samowolnie opuścił cegielnię1 przyjął pracę lepiej płatną w cukrowni. Robotni­kowi wytoczono postępowanie sądowe i za nie­stosowanie się do przepisów zasądzony został na2 miesiące więzienia.

W motywacji wyroku sąd wyraźnie zazna­czył, że oskarżony samolubnym zachowaniem swym postąpił jak szkodnik narodu, który własne dobro stawia wyżej od dobra ogółu. Surowe ukaranie jest zatem na miejscu.

Rozporządzenie wykonawsze do ustawy o ochronie granic Rzeczy i zarządzeniach

odwetowych

(Ogł. dnia 1 III 1939 r. — Dz. Ustaw Rz. część I, str. )

Ostatnio wydane rozporządzenie wykonaw­cze zostało w stosunku do ustawy o ochronie gra­nic Rzeszy znacznie rozszerzone. W całym sze­regu powiatów przygranicznych nabywanie ziemi uzależnione zostało w pewnych wypadkach od zezwolenia władz administracyjnych.

Nowe rozporządzenie obowiązuje w powia­tach przygranicznych, położonych w Prusach Wschodnich, na Pomorzu, Pograniczu i w obwo­dzie rejencji słubickiej (Frankfurt nad Odrą). Na Śląsku dotyczy w rejencji lignickiej powiatów: zielonogórskiego (Grünberg), wschowskiego (Fraustadt), głogowskiego (Glogau) i obwodu mia­sta Głogowa. W rejencji wrocławskiej obej­muje powiaty: górski (Guhrau), mielecki (Mi-litsch), sycowski (Gross-Wartenberg), namysłow­ski (Namslau), bystrzycki (Habelschwerdt) i kłodz­ki (Glatz). W rejencji opolskiej obejmule powiaty: opolski, kluczborski, oleski, dobrodzieński, strze­lecki, bytomsko-tarnogórski, toszecko-gliwicki, raciborski, kozielski, głubczycki, prudnicki oraz obwody miejskie Opola, Bytomia, Zabrza, Gliwic i Raciborza.

Jako nowe w rozporządzeniu podane są po- zatem powiaty przygraniczne na terenie sudeckim i w byłej Austrii.

Uwaga : Wyżej podane rozporządzenie za­opatrzyła wychodząca w Wrocławiu „Schlesische Tageszeitung" z dnia 4. III. br. następującym ko­mentarzem : „Rozporządzenie z 17 sierpnia 1937 znalazło nietylko terenowo rozszerzony zasięg zastosowania przez nowe granice, lecz po części otrzymało także nowe ujęcie, uwzględniające sto­sunki grup narodowościowych po jednej i drugiej stronie granicy."

41

Page 44: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

KRONIKA6 marca - dzień, który przeszedł do historii

Jeszcze żywe sq dla wszystkich wspomnienia z owego historycznego dnia, kiedy to pięć tysięcy zgórq Polaków z całej Rzeszy do Berlina przy­byłych manifestowało w dniu 6 marca 1938 roku jedność braterska i wolę nieugiętq wytrwania i wygrania.

Rok minął od tej chwili. Znaczenie manife­stacji kongresowej Polactwa w Niemczech nie maleje, ale wcigż rośnie, coraz dalsze zatacza kręgi, coraz głębiej sięga w życie duchowe spo­łeczeństwa polskiego. O Kongresie pisały wszy­stkie polskie gazety w świecie wiele, wiele razy. O Kongresie mówiono i mówi się dotqd nietylko u nas po wioskach, ale i w Państwie-Polsce i we wszystkich skupieniach polskich na świecie. Mi­liony ludzi słuchały przebiegu Kongresu przez radio. Na tysiqcach zebrań organizacyj polskich w Kraju i w świecie słuchano Kongresu naszego, uwiecznionego na gramofonowych płytach. Mó­wiono o Kongresie na Zjeździe Polaków w Ame­ryce i w Senacie Rzeczypospolitej. Nie ma też bodaj Polaka w świecie, do któreby wieść dumna o Kongresie Polaków w Niemczech nie dotarła a Prawdy Polaków, ogłoszone na tym Kongresie, nie poruszyły narodowego sumienia.

Gdzie tkwi tajemnica tego tworzenia się kon­gresowej legendy wśród milionów Polaków w Kraju i zagranicę? Czemuż przypisać, że oto jednodniowa manifestacja zwróciła na nas oczy całgo Narodu Polskiego i wywołała nietylko u- czucie wzmocnionej braterskiej wspólnoty i mi­łości, ale przede wszystkim uczucie wiary w Po- lactwo w Niemczech? — Przecież wieści, cho- dzqce o nas po świecie od lat wielu, nie sa krze- piqce. Ciężka walka, jakq staczać musimy, znana jest wszystkim Polakom i w niejednym sercu dola nasza musiała wywoływać niepokój i goryczane wqtpienie, czy aby wytrwamy, czy nie sta­niemy się martwq nazwa.

Odbyty 5 marca roku zeszłego Kongres nie zaprzeczył ciężkiej naszej doli, przeciwnie cha­rakter twardej naszej walki jeszcze mocniej pod­kreślił. Nie usungł zatem Kongres faktu, który na­suwał braciom naszym owq gorycz tragicznej wqtpliwości. Fakt pozostał, a jednak Kongres po­trafił dokonać rzeczy niezwykłej. Oto porwał braci naszych, serdecznie nad losem naszym pła- czqcych, do wierzenia w nas, do zrozumienia prawdy, zawartej w Haśle naszym, że my nigdy nie ustaniemy w walce, a tam, gdzie jest nie­ustanna walka, nie może być mowy o bezna­dziejności. Przeciwnie, jeśli ludzie walczqcy sa nieugięci i nieustraszeni, to przez lata ich nie­ustępliwej walki gromadzi się taka energia du­chowa, że nie ma takiej potęgi materialnej, któ- rejby pokonać nie była w stanie. A walka nasza nie jest przecież niczym innym, jak walkq ducha.

Od siły ducha naszego zależy nasza wy­grana.

I tu tkwi tajemnica kongresowej legendy o Polactwie w Niemczech. Z Kongresu uderzyła na cały świat siła ducha Ludu Polskiego w Niem­czech. Na Kongresie Lud Polski stangł w całym majestacie swej duchowej siły/ nagromadzonej przez wieki walki. Ludzie, którzy przyjechali z Polski czy ze świata na Kongres, wychodzili z sali „Theater des Volkes" jak urzeczeni, a wraca- jqc, opowiadali w swych domach, czy na zebra­niach, czy w pismach, że poraź pierwszy znaleźli się w tak dynamicznym kręgu najczystszej Polsko­ści. I nie zdziwiło też nikogo, kto atmosferę Kon­gresu oddychał, że właśnie w tym ludzie zrodziły się Prawdy, które nazwane zostały później kate­chizmem Narodu Polskiego i że Prawdy te ogło­szone zostały na Kongresie Polaków w Niem­czech. Zrozumiano wtedy, że Polactwo w Niem­czech to nie martwa, bierna masa, czerpiqca jeno ze skarbów Narodu Polskiego, ale że to żywa, twórcza, dynamiczna część Narodu nie tylko bio­rącą, ale i dajqca. A tam, gdzie jest duch twórczy, tam nie ma mowy o zagładzie, bo tam życie, to też nie ma co nad Polakami w Niemczech tanich łez ronić, tylko trzeba w nich wierzyć, a wierząc mocno po męsku, po bratersku działać.

Dlatego to dzień ó-go marca przechodzi do historii Narodu Polskiego jako jeden z najjaśniej­szych dni. Ogłoszenie Prawd Polaków było symbo-. lem owej twórczej dynamiki części Narodu Pol­skiego, znajdujęcej się w najcięższych warunkach od wieków. Dzień ó-go marca 1938 udowodnił za­tem raz jeszcze niespożytość sił Narodu Polskiego i wielkość duchowq tego Narodu.

Słabość rodzi się z wętpliwości. Wętpliwość zaś zabić można jeno wiarę. Myśmy Kongresem Polaków w Niemczech zdeptali słabość, rodzqcq się po wylękłych, usychajęcych bez wiary sercach.I jeśli dziś w Polsce i w świecie mówi się i pisze0 Polakach w Niemczech tak wiele, jeśli dzisiaj obcy obserwatorzy wydarzeń światowych patrzeć się na nas muszę z uwagę, jeśli dzisiaj w rzędzie spraw Narodu Polskiego Sprawa Polska w Niem­czech w pierwszym znajduje się szeregu, to to za­wdzięczamy owej godnej postawie, pełnej maje­statu ducha, Ludu Polskiego w Niemczech, wyka­zanej na Kongresie w dniu 6 go marca roku ze­szłego. Lud Polski swę siłę duchowa nakazał pa­trzeć na się z uwagę i szacunkiem. Naród Polski zaś ujrzał, iż ma w Polakach w Niemczech licz­nych zgodnych i godnych synów.

Przed miesiącem przez wszystkie rozgłośnie Polskiego Radio do milionów Polaków w Polsce1 świecie wygłaszał w Dniu Polaka z Zagranicy kazanie Dostojnik Kościoła, Ks. Biskup Lubelski, dr. Fulman, i mówił o Kongresie naszym i o Prawdach

Page 45: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Polaków, które stać się winny Prawdami wszyst­kich braci w Narodzie Polskim. Aula zaś Uniwer­sytetu Lubelskiego, w której tegoż dnia odbywała się uroczysta akademia, poświęcona Polactwu za­granicznemu, przybrana była w wiślany nasz znak — Rodło.

Nie dla czczej chwalby to wszystko piszemy, ale dla stwierdzenia, iż kłamię ci, którzy odma- wiajgc nam prawa do własnego kulturalno-naro- dowego życia, kłamię, iż język nasz na Warmii, czy Mazurach, na Slęsku czy na Kaszubach, to „Haussprache", dobra do domowego użytku, ale nie nadajęca się do spraw publicznych. Tym to kłamcom odpowiadamy: — Patrzcie, oto Lud Pol­ski w Niemczech swym domowym językiem stwo­rzył Prawdy Polaków, które stały się dziś Praw-

darni całego Narodu Polskiego. I ten oto sam Lud, niepodarny pono, prości gospodarze, gór­nicy, robotnicy stworzyli wiślany znak, symbol wspólnoty narodowej — Rodło, które weszło dziś do skarbca najwyższych symboli Narodu Pol­skiego.

Jest siła ducha w Polactwie w Niemczech. W nieugiętej walce gromadzi się tych sił coraz wię­cej. I można, naiwni materialiści, zniszczyć jakiś kamień z polskim napisem, czy stopić kawałek żelaza z polskim znakiem, ale nie można znisz­czyć duchowej siły. Tę siłę gromadziły wieki i ta siła wcigż rośnie.

O siłach materialnych stanowię ludzie. O si­łach duchowych sam Bóg.

My Polacy w Niemczech wierzymy w Boga i z Niego poczętą Ideę Polską!

21 lutego: Oddział Zwiqzku Polaków w Niem­czech w Jondorfie urzgdził doroczną swq zabawę. Na zabawę wpuszczano tylko osoby, mogqce wy­legitymować się książeczkę członkowską Związku Polaków. Zabawa bowiem odbyła się pod opieką policji, która badała gorliwie legitymacje i bacz­nie zważała, by nikt nie dostał się bez legitymacji na salę.

28 lutego: Posiedzenie Zarządu naszej naczel­nej organizacji Związku Polaków w Niemczech odbyło się w Zakrzewie, w siedzibie prezesa Ks. Patrona Dr. B. Domańskiego. Posiedzenie to po­święcone zostało omówieniu ciężkiego położenia Ludu Polskiego w Rzeszy i powzięciu szeregu po­stanowień, dotyczących naszych codziennych spraw. •

6 marca: Dzień 6 marca Lud Polski w Niem­czech uczcił jako pierwszą rocznicę Kongresu Po­laków w Niemczech. Prasa polska w Niemczech z przyleżytości upamiętnienia dnia 6 marca po­święca wielkie artykuły wstępne „dniowi, który przeszedł do historii".

7 i 8 marca: W Polskim Gimnazjum w Byto­miu 5-ty z kolei rocznik wychowanków naszego Gimnazjum przystąpił do egzaminu dojrzałości. „Nowiny Codzienne", przynosząc nazwiska na­szych nowych maturzystów, a mianowicie: Bryksego Józefa z Siołkowic, Czerwińskiego Sta­nisława z Duisburga, Gielnika Wojciecha z Gru­dzie, Jagły Augusta z Bogucic, Jeziołowicza Fran­ciszka z Miran, Krawczyka Franciszka z Bottropu, Łazarza Emila z Szychowic, Pieloka Józefa z Ko­ścielisk, Żuka Piotra z Wielkich Borek, Tomasza Alfonsa z Kleszczyny, Witały Alojzego z Zabrza i Wrzeciony Huberta z Tarnowa, składają im i ich rodzicom w imieniu szerokich rzesz Polaków jak najserdeczniejsze życzenia.

9 i 10 marca-. W Strzelcach nieznani sprawcy nocą zamazali olejną szarą farbą okna i drzwi restauracji Banku Ludowego. Również polskie na­pisy na szybach restauracji zostały zamazane. Afisze, zapowiadające gościnny występ teatru ka­towickiego z sztuką religijną „Syn Boży" zostały pozrywane ze słupów reklamowych albo też za­mazane wspomnianą farbą.

Mówią i piszą o nasZagadnienie Polaków w Niemczech wysunęło

się do czołowych tematów w dyskusji nie tylko opinii polskiej w Kroju, ale i na całym świecie. Prasa polska, gdziekolwiek się ona ukazuje, za­reagowała zwłaszcza w obliczu tych trudności, w jakich Polacy w Niemczech znaleźli się w roku bieżącym.

Poniżej podajemy zestawienie niektórych pism polskich, będących w naszym posiadaniu, za­bierających głos w sprawie Polaków w Niem­czech od początku bieżącego roku.

Noworoczny artykuł prasy polskiej w Niem­czech „Jest siła w Polactwie" znalazł oddźwięk w następujących dzieńnikach, które częściowo w obszernych wyjątkach go przedrukowały, albo też podały wielkie streszczenia:

„Goniec Warszawski" — nr. 2 z 3 I 1939, „Ilustrowany Kurier Codzienny" -— nr. 3 z

3 I 1939,„Kurier Warszawski" — nr. 4 z 4 I 1939, „Kurier Poznański" — nr. 7 z 5 I br.,„ABC" — nr. ó z ó I br.,„Warszawski Dziennik Narodowy" — nr. 6

z 6 I br.,Dziennik Bydgoski" — nr. 5 z 6 I br., „Gazeta Pomorska" — z 13 I br.,Za Oceanem, w Stanach Zjednoczonych, no

woroczny artykuł Polaków w Niemczech przejęły: „Dziennik Chicagoski" — nr. 2 z 4 I br., „Dziennik Związkowy" — nr. 17 z 21 I br.,

43

Page 46: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Sprawa spisu ludności, grożącego Polakom w Niemczech przymusowym katastrem narodowo­ściowym, nie pozostała bez echa w opinii pol­skiej.

Nakładem Instytutu Badań Spraw Narodo­wościowych w Warszawie ukazała się praca Emila Kurońskiego p. t. „Polacy w Niemczech w urzędowych spisach ludności". W książce tej omó­wione jest szczegółowo zagadnienie liczby Ludu Polskiego w Niemczech z szerokim uwzględnie­niem zbliżającego się spisu ludności w Niem­czech.

Zagadnieniem zapowiedzianego na 17 maja 1939 r. spisu ludności zainteresowały się:

„Chwila" — z 6 II br.,„Kurier Warszawski" — z 12 II br., „Warszawski Dziennik Narodowy" — z dnia

27 II br.,„Polonia" — z 4 III br.,„Gazeta Polska" — z 9 III br.,„Goniec Warszawski" — z 16 III br.Pismo Polaków na Litwie „Dzień Polski" omó­

wiło spis, grożący Polakom w Niemczech kata­strem narodowościowym w nr. 53 z 8 III br.

Sprawa rozmów polsko-niemieckich na temat Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce budziła żywe zainteresowanie licznych pism polskich:

„Kurier Warszawski" — z 17 11, 3 III, 4 III, 5 III, 7 III i 12 III br.,

„Kurier Poznański" — z 16 II, 17 II, 1 III, 3 III, 4 III, 5 III i 11 III br.,

„Dziennik Poznański" — z 7 II, 16 II i 1 III br., „Goniec Warszawski" — z 4 III br.,„Polonia" — z 4 III br.,„Goniec Pomorski" — z 10 II br.,„Kurier Polski" — z 16 II br.,„Warszawski Dziennik Narodowy" — z dnia

17 II br.,„Kurier Łódzki" — z 18 II br.,„Kurier Wieczorny" — z 14 II br.,„Polska Zachodnia" — z 15 II br.W dalekiej Argentynie Polacy tamtejsi do­

wiedzieli się o rozmowach polsko-niemieckich w sprawach obopólnych grup narodowościowych z artykułu, jaki przyniósł „Kurier Polski w Argen­tynie" z 14 II br.

Rocznicę wielkiego Kongresu Polaków w Niemczech uczciło szereg dzienników polskich dłuższymi artykułami. Najwięcej miejsca ubiegło­rocznej manifestacji Polskości Ludu Polskiego w Niemczech poświęciły:

„Głos Lubelski" — z 6 II br.,„Gazeta Gdyńska" — z 7 II br.,„Polska Zachodnia" — z 3 III br.,„Kurier Warszawski" — z 6 III br., „Ilustrowany Kurier Codzienpy" — z 7 III br.

W Sejmie o Polakach w NiemczechSprawa położenia Polaków w Niemczech była

ostatnio kilkakroć tematem przemówień i inter- pelacyj posłów polskich w Sejmie Rzplitej.

20 lutego w sejmowej rozprawie szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wielkopolski poseł Gło-

wcieki poruszając mniejszościowe szkolnictwo nie­mieckie w Polsce, stwierdza:

„Rażąca jest dysproporcja między szkolnic­twem niemieckim w Polsce a polskim w Niem­czech. Mówca stwierdzenie swe ilustruje cyframi i wskazuje na to, że szkolnictwo niemieckie w Pol­sce rozwija się 'swobodnie, natomiast oświatowe potrzeby Ludu Polskiego w Niemczech nie są za­spakajane." („Dziennik Poznański", nr. 43 z dnia 22 II 1939.

8 marca: W obecności członków rządu z pre­mierem gen. Sławoj-Składkowskim na czele od­było się plenarne posiedzenie Sejmu.

Na posiedzeniu tym została odczytana m. in. odpowiedź ministra Becka na interpelację posła ks. dr. Józefa Lubelskiego. Odpowiedź ta została wystosowana jeszcze w końcu lutego br. Brzmi ona następująco:

„W odpowiedzi na interpelację posła ks. dr. Lubelskiego z dnia 23 stycznia br. „w sprawie sy­stematycznego tępienia Polskości w Niemczech i Gdańsku" mam zaszczyt podać do wiadomości, co następuje:

Zasady porozumienia polsko-niemieckiego z 1934 r., regulujące stosunki między obu państwa­mi, obejmują ipso facto również dziedzinę wza­jemnego poszanowania obydwu narodów. Rządy polski i niemiecki dały temu wyraz przez jedno­brzmiące deklaracje z dnia 5 listopada 1937 r., w których każdy z rządów w ramach swej suwe­renności określił swoją politykę do mniejszości niemieckiej względnie polskiej. Dzięki temu ujęciu sprawy mniejszość polska w Niemczech znalazła dostęp bezpośredni do Kanclerza Rzeszy, co nie mało przyczyniło się do podniesienia poczucia słuszności bronionego przez nią stanowiska.

Z drugiej jednak strony w obecnych czasach wielkich napięć zachodzą niestety liczne wypadki, w których czynniki lokalne odchylają się od za­sadniczych linij, wytyczonych przez obydwa rządy. Rząd polski nie traci problemu mniejszości polskiej w Niemczech z oka i w najbliższym cza­sie przewiduje spotkanie przedstawicieli central­nych władz administracyjnych Rzeczypospolitej Polskiej i Rzeszy Niemieckiej, którzy w przyjaznej formie podejmą zbadania tych spraw.

Jeżeli chodzi natomiast o wolne miasto Gdańsk, to prawa ludności polskiej na tym tery­torium są w zasadzie zagwarantowane przez sta­tut wolnego miasta, w szczególności ujęte w u- mowach polsko-gdańskich, nad których wykona­niem rząd polski czuwa. Komisarz generalny Rzplitej Polskiej w Gdańsku w każdym poszcze­gólnym wypadku, zasługującym na uwagę, inter­weniuje u władz gdańskich.

(—) Minister B e c k".Posłowie wielkopolscy Ratajczak i Konieczny

wystosowali interpelację do premiera i ministra spraw wewnętrznych w związku z trudną sytuacją Ludu Polskiego w Rzeszy.

„Interpelanci stwierdzają — donosi sprawo­zdawca „Kurierowi Poznańskiemu" — że wielki niepokój budzą w społeczeństwie polskim coraz liczniejsze fakty, świadczące, iż mimo paktu polsko-niemieckiego z 1934 r. i porozumienia o wzajemnym traktowaniu mniejszości z 1937 r., Po­lacy w Niemczech podlegają coraz bezwzględ­

44

Page 47: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

niejszemu i systematycznemu Wynaradawianiu, gdy mniejszość niemiecka w Polsce cieszy się da­leko posuniętą swobodą w pielęgnowaniu swej odrębności narodowej i kulturalnej.

Mimo, że przedstawiciele Rzeszy urzędowo stwierdzają, iż odrzucają metodę wynaradawiania Polaków ,dochodzi nawet do tego, że ostatnie dziedziny, w których znalazła schronienie mowa polska, to jest kościół i organizacje śpiewacze, dotknięte zostały obuchem zarządzeń, które w praktyce oznaczają zupełne wytępienie w nich języka polskiego. W kościele po systematycznym zmniejszaniu liczby nabożeństw polskich doszło do tego, że władze zakazały nawet wydawanie jedynego pisma dla katolików Polaków diecezji wrocławskiej, którym polecono zamiast „Posłańca Niedzielnego" niemiecki diecezjalny organ. Przed­tem jeszcze zakazano wydawanie „Głosu św. Franciszka" a redaktorom obu czasopism ode­brano prawa redaktorskie.

Równocześnie skonfiskowano „Śpiewnik Pol­ski", wydany ku uczczeniu 50-lecia Towarzystwa Polsko-Górnośląskiego w Raciborzu, który miano rozdać między uczestników obchodu. Zanim je­szcze egzemplarze śpiewników trafiły do rąk Po­laków, Gestapo skonfiskowała cały nakład śpiew­nika, nie podając wogóle powodu. Przypomnieć należy, że również śpiewnik „Echa Śląskie" skon­fiskowano w 1937 r. Cały nakład zniszczono.

Uzasadniając w Sejmie konieczność ratyfikacji polsko-nemieckiego paktu z 26 stycznia 1934 r., minister spraw zagranicznych zaznaczył, że rząd polski kierować się będzie w przyszłości w uregu­lowaniu wzajemnych stosunków mniejszościowych zasadą wyrażoną staropolskim powiedzeniem „Jak Kuba Bogu — tak Bóg Kubie".

Interpelantom wydaje się, że przytoczone wyżej wypadki nadają się znakomicie do zasto­sowania tej jedynej słusznej zasady, tymbar- dziej, że Niemcy w Polsce bez przeszkód uży­wają niemieckich śpiewników z hitlerowskimi pio­senkami a w czytankach szkolnych, uznanych przez Ministerstwo Oświaty, znajdują się niemiec­kie piosenki żołnierskie.

Interpelanci zapytują premiera i ministra spraw wewnętrznych, czy nie byłby skłonny — zgodnie z miarodajnymi oświadczeniami Rządu — zastosować politykę wzajemności celem przy­pomnienia, komu należy, że Rzeczpospolita nie będzie biernie przypatrywała się pozbawieniu lu­dności polskiej w Niemczech elementarnych praw do zachowania swego języka ojczystego." („Kurier Poznański" z 9 marca br., nr. 112.)

11 marca podczas toczącej się na plenum Se­natu debaty nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych senator Kornke w przemówieniu, poświęconym polityce wewnętrznej Państwa Pol­skiego, omówił szeroko również los Polaków w Niemczech.

Urzędowa „Gazeta Polska" (Warszawa, 12 marca br.) p. t. „Ciężka sytuacja ludności polskiej w Niemczech" zamieszcza w następującej formie wywody senatora Kornkego (cytujemy dosłownie):

„W Polsce kierujemy się — mówił senator Kornke — sprzecznymi pojęciami o mniejszości niemieckiej, dlatego nasza polityka mniejszo­

ściowa oparta o „staropolską tolerancję" jest W stosunku do tej mniejszości ustępliwa, nie kon­sekwentna, dla Polski na przyszłość niebez­pieczna.

Spróbujmy jednak porównać stosunki u nas panujące ze stosunkami na Śląsku Opolskim, na którym żyje około 800.000 Polaków, osiadłych na tej ziemi od wieków. Do chwili obecnej, gdy sto­sunki polsko-niemieckie na terenie dyplomatycz­nym układają się zupełnie poprawnie, dochodzą nas nieustanne głosy z poza granicy o ciężkich warunkach, w jakich żyje ludność polska. Głosy te, będące słabym odbiciem rzeczywistości, giną w hałaśliwym rozgwarze rekryminacyj niemieckich w Polsce, podtrzymywanych przez prasę w Rze­szy. Pisze się tam o rzekomym ucisku Niemców w Polsce bez podawania konkretnych faktów — choć w dziedzinie szkolnej i oświatowej, swobod­nego zrzeszania się i w pracy i zarobkowaniu, swobody używania języka niemieckiego w domu, kościele i miejscach publicznych, wogóle nie czyni się im u nas żadnych trudności. Jest w Polsce kilkadziesiąt szkół średnich publicznych niemiec­kich i niezliczone publiczne szkoły powszechne. Równość praw obywatelskich jest w praktyce sza­nowana w całej rozciągłości, w dziedzinie parla­mentarnej, dzięki wielkodusznemu gestowi P. Pre­zydenta R. P. uzyskali Niemcy dwa mandaty.

Następnie senator Kornke omawia sytuację Niemców na Zaolziu, którą w czarnych barwach maluje prasa niemiecka i stwierdza, że 12.000 Niemców na Zaolziu posiada pięciokrotnie więcej szkół, objętych niemieckim językiem nauczania, niż Polacy na Śląsku Opolskim, żyjący na tej od­wiecznej ziemi polskiej w liczbie 800.000 dusz. Jest to proporcja potworna, wołająca wielkim głosem krzywdy polskiej o sprawiedliwość. Trzeba zazna­czyć, że zarówno w Województwie Śląskim, jak i w całej Rzeczypospolitej uczyniono w pełnej mie­rze zadość postulatom szkolnym Niemców. W tych warunkach wrzawa, jaką podnoszą w swej prasie Niemcy o rzekomym szykanowaniu ich w dziedzi­nie praw szkolnych, podyktowana jest napewno nie analizą rzeczywistości, lecz innymi celami.

Pragnąc najlepszych stosunków z Rzeszą Nie­miecką, musimy z całą szczerością i stanowczością poruszyć problemy, które nas dzielą. Dlatego wy­pada nam stwierdzić, że ustawodawstwo narodowo- socjalistyczne, realizowane w Niemczech od 6 lat, wspiera w najwyższym stopniu akcję wynarada­wiającą ludność polską. Organizacje polskie bez­skutecznie podejmowały wysiłki u najwyższych władz państwa i w instancjach sądowych, aby wy­łączyć stosowanie wobec Polaków przynajmniej tych ustaw, których punktem wyjścia jest dobro narodu niemieckiego i krwi niemieckiej.

Germanizację prowadzi się tam celowo, tak np. w bytomskiej „Ostdeutsche Morgenpost" z dn. 4 stycznia br. czytamy, co mówi przywódca służby pracy o działalności Reichsarbeitsdienstu. Stwier­dza on, że służba pracy ma na Górnym Śląsku specjalną pracę do wykonania. Chodzi o to — cytuję dosłownie — „by ten wysoko wartościowy rdzennie niemiecki szczep ludzki odbudować i po­móc mu w odnalezieniu drogi do swej właściwej istoty. Wszystkie oddziały będą dlatego obok służby wykonywać pracę kulturalno,narodową..."

45

Page 48: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Po omówieniu ustaw ó zagrodach dziedzicz­nych, sterylizacji i zawodzie dziennikarskim mówca stwierdza, że poza ustawodawstwem prak­tyka władz administracyjnych w Niemczech skie­rowana jest systematycznie ku bezwzględnemu wytępieniu a nawet usunięciu śladów Polskości.

Niestety ani układ z 26 stycznia 1934 r., ani polsko-niemiecka deklaracja mniejszościowa z 5 listopada 1937 r. nie zmieniły praktyki germa- nizacyjnej. Senator Kornke przypomina tekst o- świadczenia nadprezydenta prowincji śląskiej, które 22 czerwca 1937 r. podała prasa niemiecka a które złożył on wobec przedstawicieli prasy za­granicznej w związku z upływem Konwencji Ge­newskiej. Stwierdził on, „że bez przesady Górny Śląsk jest wewnętrznie tak samo niemiecki, jak jakakolwiek inna rdzennie niemiecka prowincja w Niemczech... Jeżeli polskie narzecze utrzymało się tam w ciągu wieków, to tylko z powodu złych połączeń komunikacyjnych, które kraj ten trzy­mały w oddaleniu od prądu kultury i handlu."

W taki to sposób nie waha się mówić nad- prezydent Wagner o Śląsku Opolskim, gdzie spis ludności w r. 1925 wykazał zdecydowaną więk­szość polską w 10 powiatach wiejskich i miej­skich, graniczących z Rzeczpospolitą.

Następnie senator Kornke omawia sprawę budowy gmachu Liceum Polskiego dla dziewcząt w Raciborzu, co może być symbolem traktowania szkolnictwa polskiego w Niemczech.

W niewiarogodny wprost sposób pozbawia się ludność polską nabożeństw z kazaniami w ję­zyku polskim .Skasowano takie nabożeństwa w kilkuset miejscowościach, zamieszkałych przez Po­laków.

W jednym tylko roku 1936 zmieniono 600 od­wiecznie polskich nazw miejscowości w Opolskim na niemieckie. Rok obecny zaczął się dla Pola­ków w Niemczech pod złymi auspicjami. W pier­wszych dniach stycznia szowiniści niemieccy zra­bowali inwentarz świetlicy polskiej w Gamowie na Śląsku Opolskim, który potem spalili. Spraw­ców wykryć dotychczas nie zdołano.

W dalszym ciągu senator Kornke porusza sprawę wydaleń z terenów, zamieszkałych przez Polaków w Niemczech, przywódców ruchu pol­skiego, Arkadiusza Bożka, ks. prob. Melca ze Starego Koźla, Wacława Jankowskiego, Barcza, redaktora „Głosu Ewangelijnego", Jana Dopatkę i Antoniego Lorenckowskiego z rejencji olsztyń­skiej. Z Ziemi Złotowskiej wydalono Wojciecha Piocha z Rudni i Romana Massela z Werska. In­terwencja o odwołanie zarządzeń wydalających nie dała pozytywnego rezultatu. Władze nie­mieckie zgodziły się na zaprzestanie obecnie dal­szych wydaleń.

Nie ma takiej dziedziny życia, w którejby Po­lacy w Niemczech nie odczuwali wszechstronnego nacisku germanizacyjnego. Sprawia to, iż stosun­kowo niewielka ilość Polaków odważa się otwar­cie należeć do organizacyj polskich. Trzeba wiel­kiej odwagi ludzi bardziej wykształconych, którzy kierują pracą organizacyjną polską.

Polacy w Niemczech zagrożeni są obecnie jeszcze niebezpieczeństwem usunięcia ich lub o- graniczenia również w statystykach spisowych. Dekret kanclerski z dnia 4 października 1937 r.

o spisie ludności, który ma być przeprowadzony w połowie maja 1939 r.- wprowadza nieznaną w dotychczasowych niemieckich spisach przed- i po­wojennych rubrykę narodowości obok rubryki ję­zyka ojczystego. Wyeliminowano więc język oj­czysty jako kryterium narodowości.

Z największą obawą myślę o tej sprawie. Łatwo przewidzieć, że tylko niewielka ilość Pola­ków w warunkach, w jakich żyją, zdecyduje się przyznać do narodowości polskiej. Szczupła ilość osób, które narodowość polską podadzą, wyko­rzystywana będzie w propagandzie politycznej jako argument o słabej sile liczebnej ludności pol­skiej. Ze stanowiska ścisłości naukowej i zgod­ności z rzeczywistym stanem rzeczy takie wyniki spisu nie będą mogły być traktowane jako po­ważne ani tymbardziej miarodajne dla oceny' prawdziwych stosunków. Mogą jednak spowodo­wać bardzo szkodliwe zamieszanie pojęć.

Nie wątpimy — oświadcza w zakończeniu se­nator Kornke — że nasze czynniki urzędowe z premierem i ministrem spraw zagranicznych na czele uczynią wszystko, aby uzyskać dla braci naszych w Niemczech godziwe waruńki życia i swobodnego rozwoju narodowego. Niezbitym ar­gumentem w ich żądaniach jest przecież sytuacja mniejszości niemieckiej w Polsce, korzystającej praktycznie z pełni praw politycznych i obywatel­skich. Usunięcie nader drażniącego w stosunkach polsko-niemieckich problemu jest jednym z głów­nych postulatów rozwoju dobrego sąsiedzkiego współżyciu.

„Gazeta Polska" zauważa, iż przemówienie senatora Kornkego plenum Senatu przyjęło okla­skami.

11 marca na posiedzeniu senackiej komisji spraw zagranicznych senatorowie Dębski i Kolan- kowski zapytali się, jak przedstawia się stan prac komisji polsko-niemieckiej, powołanej dla spraw mnieszościowych.

Minister spraw zagranicznych Polski w prze­mówieniu — jak donosi „Kurier Warszawski" (nr. 71 z 12 III br.) — odpowiedział senatorom Dębskiemu i Kolankowskiemu, zaznaczając, że ko­misja mieszana polsko-niemiecka w sprawie mniej­szości nie jest organem stałym a deklaracje były dwoma równoległymi deklaracjami jednostronnymi-

Sprawy mniejszościoweW numerze 12-tym z dnia 23 marca br. ofi­

cjalnego organu dowództwa naczelnego sztafet ochronnych partii narodowo-socjalistycznej „Das Schwarze Korps" — czytamy w artykule wstęp­nym, co następuje:

„Narodowy socjalizm nie może i nigdy nie będzie próbował germanizować obcego narodu, albowiem sprzeciwia się to — pominąwszy wszy­stkie rozważania o skuteczności germanizacji — naszemu światopoglądowi. Co przed rokiem 1933 było alfą i omegą każdej „imperialistycznej" po­lityki, co najsłabowitsze państewko usiłowało wobec swych jeszcze słabszych mniejszości stoso­wać, tego nie chwycą się nigdy potężne Niemcy, albowiem ich polityka nie biegnie po krętej linii każdorazowych okoliczności, lecz idzie po dro­gach przez los wskazanych.

46

Page 49: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Nie moglibyśmy bowiem stworzyć i zastępo­wać zasady rasowej, nie moglibyśmy wprowadzić narodowości w ośrodek naszych rozważań i czy­nów, nie moglibyśmy opiekować się prawami każdej niemieckiej grupy narodowościowej w świecie, gdybyśmy sobie życzyli albo dopuścili, by z nie-Niemców sztucznie robiono Niemców.

Nie potrzebujemy, jak może inne narody, tu­czyć się i nadymać obcą krwią. Albowiem nie moglibyśmy się ostać w przyszłości, gdybyś­my musieli obawiać się, iż naród własny nie bę­dzie miał siły, aby wypełnić niemiecką przestrzeń bytowania ciałem z własnego ciała i krwią z wła­snej krwi.

Czech, któryby był tak bez charakteru, iżby się jak najprędzej przemienił w „Niemca", nie mógłby również jako Niemiec z tytułu okazać lepszego charakteru. Za przyrost renegatów dzię­kujemy. Byliby zapewne oni gotowi dzielić z nami szczęście, ale nigdy nie staliby po naszej stronie, gdyby chodziło o wspólne z nami pono­szenie ciężarów."

Powyższe jest tłumaczeniem następującego wyjątku z artykułu wstępnego oficjalnego „Das Schwarze Korps":

„Der Nationalsozialismus kann und wird nie­mals versuchen, ein fremdes Volk zu „germani­sieren", weil dies — über alle Zweckmässigkeits­erwägungen hinaus — unserer Weltanschauung zuwiderläuft. Was vor 1933 das A und O jeder „imperialistischen" Politik war, was der schwäch­lichste Zwergstaat an seinen noch schwächeren Minderheiten versuchte, das wird das so mächtige Deutschland niemals versuchen, weil seine Politik nicht im Zickzackkurs der jeweiligen Gegeben­heiten verläuft, sondern den natürlichen, vom Schicksal vorgezeichneten Wegen folgt.

Wir könnten keine Rassenlehre aufstellen und vertreten, wir könnten nicht das Volkstum in den Mittelpunkt unserer Betrachtungen und Handlun­gen stellen, wir könnten nicht schirmend das Recht jeder deutschen Volksgruppe in der Welt wahren, wenn wir es wünschten oder zuliessen, dass aus Nichtdeutschen auf künstlichem Wege Deutsche gemacht werden.

Wir haben es nicht, wie vielleicht andere Völker, nötig, uns mit fremdem Blute zu mästen und aufzublähen. Wir könnten vor der Zukunft

nicht bestehen, müssten wir fürchten, dass daś eigene Volk nicht die Kraft haben würde, den deutschen Lebensraum mit Fleisch vom eigenen Fleische und Blut vom eigenen Blute zu erfüllen.

Ein Tscheche, der so charakterlos wäre, dass er sich eiligst zum „Deutschen" verwandelt, würde auch als Titular-Deutscher keinen besseren Cha­rakter offenbaren. Wir danken für einen Zuwachs an Renegaten, die vielleicht bereit wären, das Glück mit uns zu teilen, die aber doch niemals an unserer Seite stünden, wenn es gelten könnte, gemeinsam mit uns Belastungen zu ertragen."

Z żałobny kartyDnia 13 lutego 1939 r. zmarł członek nasz

z Osternienburga śp. Teofil Serowieeki, przeżyw­szy lat 63.

W Zmarłym straciła organizacja nasza do­brego Polaka.

Cześć Jego pamięci!Dzielnica II

Związku Polaków w Niemczech T. z.

Dnia 25 stycznia 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Katarzyna Wyzuj z Essen-Altenessen.

Dnia 5 lutego 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Marianna Nowak z Herne-Baukau.

Dnia 14 lutego 1939 r. zmarł członek nasz śp. Adam Barańczak z Düsseldorf.

Dnia 21 lutego 1939 r. zmarła członkini nasza śp. Marianna Hojnacka z Hamborn-Obermarxloh.

Dnia 26 lutego 1939 r. zmarł członek nasz śp. Marcin Berdysiak z Bottrop-Eigen.

Zmarła członkini nasza śp. Antonina Ko­nieczna z Hamborn ctr., przeżywszy lat 77.

W Zmarłych straciła organizacja nasza do­brych Polaków.

Cześć Ich pamięci!Dzielnica III

Związku Polaków w Niemczech T. z.

Składamy życzeniaNajserdeczniejsze życzenia na srebrne gody

.małżeńskie składamy Rodakom:Wacławowi Kostykowi z Małżonką Heleną

z Düsseldorf,A. Kwaśniewskiemu z Małżonką z Köln,Teofilowi Wojtakowskiemu z Małżonką Ma­

rianną z Wanne-Eickel ctr.

Najserdeczniejsze życzenia na 70-letnie uro­dziny składamy Rodakowi Piotrowi Woźniakowi z Wanne-Eickel ctr.

Związek Polaków w Niemczech T. z.

47

Oddział Polek w Düsseldorf

Page 50: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

NASZE PLACÓWKIGimnazja Polskie

- w Bytomiu (Beuthen OS), Kurfürstenstraße 21Telefon 4236

- w Kwidzynie (Marienwerder/Westpreußen),Dousstraße 10. Telefon 2770

Prasa polska w NiemczechDla Ślqska: »Nowiny Codzienne« (6 razy w tyg.),

»Dziennik Raciborski« (6 razy w tyg.), »Nowiny« (3 razy w tyg ), »KatolikTrzyrazowy« (3 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Opole (Oppeln OS), Augu- stinistraße 5. Telefon 2266

Bursy Gimnazjalne

■ - w Bytomiu (Beuthen OS), Gleiwitzerstraße 17 Tel. 2597 i Eichendorffstraße 22. Tel. 4912

Bursy Akademickie

- w Berlinie (Berlin W 62), Lutherstraße 17Telefon 251763

- w Wrocławiu (Breslau), Tauentzienstraße 90Telefon 53085

- w Królewcu (Königsberg), Münzstraße 10111

Domy Polskie

- w Berlinie (Berlin SW 68), Dresdner Str. 52Telefon 764702

- w Bytomiu (Beuthen OS), Gleiwitzerstraße 17Telefon 2597

- w Zabrzu (Hindenburg OS), Kronprinzen­straße 292 Hth. Telefon 3970

- w Strzelcach (Groß-Strehlitz OS), Lublinitzer-strasse 21. Telefon 460

- w Opolu (Oppeln OS), Nikolaistraße 48Telefon 3783

- w Wrocławiu (Breslau), Heinrichstraße 21/23Telefon 40598

- w Zakrzewie (Buschdorf, Kr. Fiatów)- »Hotel Concordia« w Olsztynie

(AHenstein. Ostpr.), Bahnhofstraße 87

WydawnictwaZwiązku Polaków w Niemczech»POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik organi­

zacyjny»MŁODY POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik

młodych Polaków w Rzeszy»MAŁY POLAK W NIEMCZECH« - miesięcznik

dla dziatwy polskiejRedakcja »Małego i Młodego Polaka w Niem­

czech« : Berlin W §5, Potsdamerstraße 61. Telefon: 214246, 214247. - Administracja: Wrocław (Breslau), Tauentzienstraße 90. Telefon 53085.

Dla Berlina i Ziem Połabskich: »Dziennik Ber­liński« (6 razy w tygodniu). Adres Wydawnictwa: Berlin W 35, Potsdamerstr. 61. Telefon 214246[7

Dla Westfalii i Nadrenii: »Naród« (6 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Herne, Westfalen, Bahnhof- straße 76-78. Telefon 50960

Dla Prus Wschodnich: »Gazeta Olsztyńska«(6 razy w tyg.), »Mazur« (3 razy w tyg.). Adres Wydawnictwa: Olsztyn (Allenstein, Ostpreußen), Mühlenstr. 2. Telefon 2531

Dla Kaszub, Krajny i Pogranicza: »Głos Pogra­nicza i Kaszub« (6 razy w tyg.’. Adres Redakcji i ekspedycji: Opole (Oppeln OS), Augustinistr. 5. Telefon 2266. - Agentura w Złotowie (Fiatów, Grenzmark), Litzmannstr. 2. Telefon 435

Kalendarz PracyLudu Polskiego w Niemczech

Rada Naczelna Zw. Polaków w Niemczech T. z. ustaliła w roku 1927, że każdy miesiqc w roku po­święcony ma być w pracy naszej specjalnej spra­wie. Pragnqc, aby czytelnicy nasi o tym rozkładzie pracy pamiętali, dajemy go poniżej:

Styczeń - miesiqc Zw. Pol. w N. T. z.Luty - „ prasy (czytelnictwa)Marzec - „ WiaryOjców naszychKwiecień - „ młodzieżyMoj - „ sportu (wychów, fiz.)Czerwiec - „ matki i dzieckaLipiec - „ śpiewuSierpień - „ (narazie wolny)Wrzesień - „ wychow.społecznegoPaździernik - •„ dobroczynnościListopad - „ organ, zawodowychGrudzień - ,, spółdzielni (Banków,

Rolników)

Wydawca - Herausgeber: Zwiqzek Polaków w Niemczech T. z. Redaktor naczelny - Chefredakteur: Edmund Osmańczyk, za działy: Wiara Ojców (Glaube und Kirche) Anna Szczepaniakówna, Organizacje kobiece (Frauen­organisation) H. Lehrówna, Kronika (Kronik) E. Bednarkiewicz. Wszyscy w Berlinie. — Redakcja i Admin.: Berlin W 35,

Potsdamerstr. 61. Tel. 21 4246. - Druk: Naród, Herne. D. A. 1. IV. 1939 - 15000.

Page 51: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

Związek Spółdzielni Polskich w Niemczech T. z.jednoczy polskie życie gospodarcze w Rzeszy. Siedzibq Zwiqzku jest Wrocław (Breslau 5, Schweidnitzer Stadtgraben lóa). Telefon: 53035

Centreing polskq instytucjq kredytowq w Niemczech jest

Bank Słowiański — Slawische Bank A.-G.,BANK DEWIZOWY — Berlin W 35, Rotsdamerstr. 61. Telefon: 21 1706 — Postscheckkonto Berlin 62969

Polskie spółdzielnie kredytowe istniejq:Na Śląsku Opolskim:

Bank Ludowy e. G. m.u.H., B y t o m (Beuthen O/S., Tarnowitzerstr. 7)'Rok założenia 1895 - Telefon 4179 - Postscheckkonto Breslau 11868Pocztowe konto czekowe w Polsce: Katowice 303221Bank Ludowy e. G. m. u H., O p o I e (Oppeln O/S., Hafenstr. 9)Rok założenia 1897 - Telefon 2216 — Postscheckkonto Breslau 6164Bank Ludowy e.G.nu.H, Racibórz (Ratibor O/S., Jungfernstr. 16) - BANK DEWIZOWYRok założenia 1900 - Telefon 2787 - Postscheckkonto Breslau 10540Pocztowe konto czekowe w Polsce: Katowice 301688Bank Ludowy e. G. m.u.H., Koźle (Cosel O/S., Königstr. 19)Rok założenia 1903 - Telefon 583 — Postscheckkonto Breslau 59658Bank Ludowy e. G. m. u. H., S t r z e I c e (Gross-Strehlitz O/S., Lublinitzerstr. 21)Rok założenia 1908 - Telefon 460 — Postscheckkonto Breslau 33097Bank Rolników e.G. m.u.H., Opole (Oppeln O/S., Nikolaistr. 36a) — BANK DEWIZOWY Rok założenia 1911 — Telefon 2484 — Postscheckkonto Breslau 7567 - Filia:Gliwice (Glei- witz O/S., Neue-Welt-Str. 3) — Telefon 4506Bank Ludowy e. G. m. u. H., G I i w i c e (Gleiwitz O/S., Wilhelmstr. 53)Rok założenia 1926 - Telefon 4142 - Postscheckkonto Breslau 37209Bank Ludowy e.G. m.u.H., Olesno (Rosenberg O/S., Landsberger Chaussee)Rok założenia 1929 — Telefon 223 — Postscheckkonto Breslau 19622 — Filia: Dobrodzień (Guttentag O/S., Brauereistr.) — Telefon 364Bank Ludowy - Volksbank e.G. m.u.H., G ł o g ó w e k (Oberglogau O/S., Wasservorstadt 14) Rok założenia 1931 — Telefon 401 - Postscheckkonto Breslau 76518

Na Kaszubach, Krajnie i Pograniczu Południowym:Bank Ludowy - Volksbank e. G. m.u. H., Złotów (Flatow/Grenzmark, Hindenburgstr. 20)Rok założenia 1902 - Telefon 259 - Postscheckkonto Berlin 12720Bank Ludowy - Volksbank e. G. m. u. H., Z a k r z e w o (Buschdorf. Kreis Flatow/GrenzmarklRok założenia 1909 - Telefon 1 - Postsckeckkonto Berlin 126126Bank Ludowy e. G. m. u. H., N o w e k r a m s k o (Kleistdorf, Kreis Züllichau)Rok założenia 1912 — Postscheckkonto Berlin 59595

Kasa Polska - Polnische Kasse e. G. m. u. H., Bytów (Bütow/Pommern, Schulstr. 19)Rok założenia 1930 — Postscheckkonto Stettin 5750

Bank Ludowy - Volksbank e. G. m. u. H., D q b rów k a (Gross-Dammer, über Neubentschen, Grenzmark) - Rok założenia 1931

W Prusach Wschodnich:Bank Ludowy e. G. m.u.H., S z t u ni (Stuhm/Westpr. Adolf-Hitlerstr. 23)Rok założenia 1910 - Telefon 224 - Postscheckkonto Königsberg 13306

Bank Ludowy e.G. m.u.H., O I s z t y n (Allenstein/Ostpr., Bohnhofstr. 87)Rok założenia 1911 - Telefon 2971 - Postsckeckkonto Königsberg 12600 - Pocztowe konto czekowe w Polsce: Poznań 205463 - FiliasSzczytno Ortelsburg/Ostpr., Kaiserstr 35)

Bank Ludowy e.G. m.u. H., K w i d z y n (Marienwerder/Westpr., Bismarckstr. 43)BANK DEWIZOWY — Rok założenia 1919 — Telefon 2382 - Postscheckkonto Königsberg 16910 Pocztowe konto czekowe w Polsce: Poznań 210110

„Bank" e. G. m. u. H., P i e r z c h o w i c e (Portschweiten, Post Nikoloiken, Kreis Stuhm/Westpr.) Rok założenia 1891

Page 52: MIESIĘCZNIK ORGANIZACYJNY ZWIĄZKU POLAKÓW W … · nasze na mocy ordynacji dla szkół mniejszościowych istniejq. Głosy złowieszcze, nawet z ust rodaków, przepowia dały, że

W Niemczech Środkowych:„Pomoc" Bank Ludowy - Volksbank e.G.m.b.H., B e r I i n SW 19, Dresdner Str. 52Rok założenia 1904 — Telefon 674702 - Postscheckkonto Berlin 31867Bank Unja e. G. m. b. H., B e r I i n W 35, Potsdamerstr. 61Rok założenia 1931 - Telefon 214246 i 214247 - Postscheckkonto Berlin 7448

Na Westfalii I Nadrenii:Bank Robotników e. G. m. b. H„ B o c h u m/Westtalen, Klosterstr. 2 - BANK DEWIZOWY Rok założenia 1917 - Telefon 61817 — Postscheckkonto Dortmund 10592

•V

Polskie spółdzielnie rolniczo-handlowe znajdują się:'Na Ś I q s k u Opolskim:

ROLNIK G. m b. H„ OPOLE (Oppeln O/S., Augushnistr. 5 - Telefon 2358Oddziały: OPOLE-PRZEDMIEŚCIE (Oppeln O/S., Breslauerplatz), skład i warsztat maszyn rolniczych OLESNO (Rosenberg O/S., Landsberger Chaussee), Telefon 284 - DOBRODZIEŃ (Guttentag O/S., Brauereistr.), Telefon 364ROLNIK e. G. m. b. H., RACIBÓRZ (Ratibor O/S., Gartenstr. 9), Telefon 2092,ROLNIK e.G.m.b.H., STRZELCE (Gross-Strehlitz O/S., Lublinitzerstr. 21), Telefon 394 OGRODNIK e. G. m. b H., RACIBÓRZ (Ratibor O/S., Gartenstr. 9), Telefon 2092

Na Warmii:ROLNIK e. G. m. b. H., OLSZTYN (Allenstein/Ostpr., Kurkenstr. 2), Telefon 2379

W Krajnie:ROLNIK e. G. m b. H., ZŁOTO W (Flatow/Grenzmark, Kelchsfr. 4aj

Inne instytucje:Na Ś I q s k u Opolskim:

GÓRNOŚLĄSKIE ZJEDNOCZENIE ROLNIKÓW e. V. OPOLE (Oppeln O/S., Nikolaistr. 48) Telefon 2178„STRZECHA - SPÓŁKA BUDOWLANA - W RACIBORZU" e G. m. b. H„ RACIBÓRZ (Rati­bor O/S., Breitestr. 38 - Telefon 2787SPÓŁKA BUDOWLANA e.G.m.b.H., OPOLE (Oppeln O/S., Hafenstr. 9), Telefon 2216

Organizacją naczelną Ludu Polskiego w Niemczech jest Związek Polaków w Niemczech T. z.,założony w dniu 3 grudnia 1922 r.

Centrala Zw. Pol. w Niem. znajduje się w Berlinie W 35, Potsdamerstr. 61 - Tel. 21 4246 i 21 4247 Biura Dzielnicy I Zw. Pol. w'Niem. (Ślqsk) znajdujq się w Opolu (Oppeln O.-S., Nikolaistr. 48) - Tel. 3783 Biura Dzielnicy II Zw. Pol. w Niem. (Niemcy Środkowe) znajdujq się w Berlinie S14, Dresdner Str. 5211 - Tel. 674702 Biura Dzielnicy III Zw. Pol. w Niemczech (Westf. i Nadr.) znajdujq się w Bochum/Westf. Klosterstr. 6-Tel. 64937Biura Dzielnicy IV Zw. Pol. w Niem. (Prusy Wschodnie) znajdujq się w Olsztynie (Allenstein/Ostpreussen, Joachim­

straße 8) — Telefon 2596Biura Okręgu Ziemi Malborskiej Zw. Pol. w Niem. (Ziemia Malborska) znajdujq się w Sztumie (Stuhm/Westpr.,

Adolf-Hitlerstr. 23 - Telefon 142Biura Dzielnicy V Zw. Pol. w Niem. (Krajna, Kaszuby i Pogranicze Południowe) znajdujq się w Złotowie (Fiatów,

Grenzmark, Litzmannstr. 2) - Telefon 435

Szkolnictwem polskim w Rzeszy zajmuje się

Związek PoBskich To w. Szkolnych w Niemczech T.z„którego biura znajdujq się Berlinie W 35, Potsdamerstr. 61 - Telefon 21 4246 i 21 4247