METEORYCIE nr 2/2011

28
METEORYT METEORYT KWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW Nr 2 (78) Lipiec 2011 ISSN 1642-588X W numerze m. in.: miejsca formowania siê grup chondrytów status prawny meteorytów w Polsce meteoryt Bonita Springs meteoryt Tabor

Transcript of METEORYCIE nr 2/2011

Page 1: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 1

METEORYTMETEORYTKWARTALNIK MI£OŒNIKÓW METEORYTÓW

Nr 2 (78) Lipiec 2011 ISSN 1642-588X

W numerze m. in.:– miejsca formowania siê grup chondrytów– status prawny meteorytów w Polsce– meteoryt Bonita Springs– meteoryt Tabor

Page 2: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/20112

Od redaktora:Jak widaæ, moje nadzieje siê nie spe³ni³y. Dwa polskie odcinki serialu

„Meteorite Men” zosta³y nakrêcone, ale producent za¿yczy³ sobie, by nierozpowszechniaæ ¿adnych szczegó³ów na ten temat do czasu premiery trzeciejserii, zapowiedzianej na koniec listopada. W zwi¹zku z tym wieœci z rezerwatuMorasko pojawi¹ siê w numerze grudniowym.

OpóŸnienie tego numeru jest rekordowe, ale jako niepoprawny optymistamam nadziejê, ¿e rekord ten nie zostanie ju¿ pobity i daty wydawania kolejnychnumerów zaczn¹ przynajmniej zbli¿aæ siê do odpowiednich miesiêcywidniej¹cych na stronach tytu³owych.

Chcia³bym zwróciæ uwagê na relacjê o meteorycie Tabor, który spad³w czasach, gdy wielu uczonych ignorowa³o zjawisko spadania kamieni z nieba.Jak widaæ z artyku³u, prawdziwy uczony rejestruje zjawiska i stara siê jezrozumieæ nie dbaj¹c o to, czy jest to modne w œrodowisku naukowym. Nierazjednak p³aci za to id¹c w zapomnienie. Z artyku³u widaæ te¿, ¿e by³ to deszcz,a znaleziono tylko nieliczne okazy. Czyli s¹ tam jeszcze meteorytydo znalezienia, zapewne mocno zwietrza³e.

Ten numer zdominowa³y rozwa¿ania prawnicze. Wprawdzie artyku³ jest zbytobszerny, ale zawiera informacje, które mog¹ przydaæ siê poszukiwaczommeteorytów zgodnie z zasad¹ „ignorantia iuris nocet”, i napisany jest przezfachowca. Niemniej jest to wyj¹tek i na tak obszerne materia³y w przysz³oœcisiê nie zgodzê. Chcia³bym jednak zwróciæ uwagê na koñcowe propozycjeautora artyku³u, które mog¹ umkn¹æ uwadze czytelnika znu¿onego iloœci¹tekstu.

Ostatni spadek meteorytu pokaza³, ¿e polskie prawo nie chroni nale¿yciemeteorytów przed chciwoœci¹ znalazców. Sama zmiana prawa te¿ nie rozwi¹¿eproblemu, ale mog³aby utrudniæ umywanie r¹k przez urzêdników twierdz¹cych,¿e na podstawie istniej¹cego prawa nic nie mog¹ zrobiæ. Jednak proponowanaprzez autora poprawka ju¿ nie podoba siê czêœci cz³onków PolskiegoTowarzystwa Meteorytowego, którzy obawiaj¹ siê, ¿e mo¿e to utrudniæ handelmeteorytami. Przed Towarzystwem stoi wiêc trudna decyzja, co jest wa¿niejsze:interes handlarzy czy badaczy meteorytów.

Dwie krótkie notatki przypominaj¹, ¿e s¹ mi³oœnicy meteorytów, którzypokazuj¹ swe zbiory innym popularyzuj¹c wiedzê o meteorytach. Bêdê stara³siê znajdowaæ miejsce na informowanie o podobnych przedsiêwziêciach, jeœlitylko ktoœ zechce o tym do mnie napisaæ.

Andrzej S. Pilski

METEORYTkwartalnik dla mi³oœników

meteorytów

Wydawca:

Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium AstronomiczneAl. Pi³sudskiego 3810-450 Olsztyn

tel. (0-89) 533 4951

[email protected]

konto:

88 1540 1072 2001 5000 3724 0002BOΠSA O/Olsztyn

Kwartalnik jest dostêpny g³ówniew prenumeracie. Roczna prenu-merata wynosi w 2011 roku 44 z³.Zainteresowanych prosimy o wp³a-cenie tej kwoty na konto wydawcynie zapominaj¹c o podaniu czytel-nego imienia, nazwiska i adresu dowysy³ki. Wydawca dysponuje tak¿enumerami archiwalnymi.

Wiêkszoœæ publikowanych arty-ku³ów jest t³umaczona z kwartalnikaMETEORITE za zgod¹ jego wy-dawcy, który zachowuje prawa dotych artyku³ów.

Redaguje i t³umaczy wiêkszoœætekstów:

Andrzej S. Pilskiskr. poczt. 614-530 Fromborktel. kom. 696 805 247

[email protected]

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowski

Druk: studiomartin.pl

METEORITETHE INTERNATIONAL QUARTERLY

OF METEORITESAND METEORITE SCIENCE

Arkansas Center for Spaceand Planetary SciencesFELD 202University of ArkansasFayetteville, AR 72701, USA

Email:[email protected]

http://meteoritemag.uark.edu

Meteorite is available only by sub-scription, for US$35 per year. Over-seas airmail delivery is available foran additional US$12 per year.

Na ok³adce:Meteoryt Tabor w Naturhistorisches Museum w Wiedniu. Zauwa¿my ci¹g³¹, wyg³adzon¹ skorupêobtopieniow¹, która w jednym miejscu od³upa³a siê ukazuj¹c jasnoszare, krystaliczne wnêtrze.Wg³êbienia na powierzchni, to delikatne regmaglipty uformowane przez dzia³anie powietrza, gdymeteoryt przelatywa³ przez atmosferê i powierzchniowa, stopiona warstwa zastyga³a tworz¹c sko-rupê obtopieniow¹. Jest to jeden z najstarszych meteorytów w naszych zbiorach i jednym z najwa¿-niejszych pod wzglêdem historycznym. Copyright © Naturhistorisches Museum w Wiedniu. Re-produkcja za zgod¹.

Obraz Dorothy Norton przedstawiaj¹cy chondryt H5 Bonita Springs pod drzewem mango.

Page 3: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 3

Joseph Stepling i spadek meteorytu TaborMark Grossman

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 2. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Pierwszego listopada 1755 r. jedno z najwiêkszych w historiitrzêsieñ ziemi dotknê³o Lizbonê.

W wyniku trzêsienia oraz wywo³anychprzezeñ po¿arów i tsunami straci³y¿ycie dziesi¹tki tysiêcy ludzi. W nastêp-nych miesi¹cach na posiedzeniach Roy-al Society w Londynie, najstarszego to-warzystwa naukowego na œwiecie,odczytano wiele listów opisuj¹cychobserwacje trzêsienia i jego skutkiw ró¿nych miejscach.1 Prezesem by³ wowym czasie George Parker, drugi earlMacclesfield, znany astronom, którypromowa³ przyjêcie w Anglii kalenda-rza gregoriañskiego i którego syn, Vi-scount Parker, przedstawi³ trochê ob-serwacji dotycz¹cych trzêsienia.2

We czwartek, 26 lutego 1756 r., Par-ker zasiad³ w fotelu prezesa i rozpocz¹³posiedzenie.3 Jak zwykle odnotowanoobecnoœæ na posiedzeniu „obcych” —w sumie jedenastu. Ci obcy nie nale¿e-li do Royal Society, ale zostali przypro-wadzeni na posiedzenie przez jegocz³onków. Odczytano protokó³ z ostat-niego posiedzenia, po czym przyst¹pio-no do przedstawiania blisko tuzina li-stów i relacji zaplanowanych doprzedstawienia Towarzystwu tego dnia.

Pierwszy odczytany list dotyczy³, jaksiê okaza³o, starej sprawy, poniewa¿jeden z cz³onków podtrzymywa³ swo-je twierdzenie, ¿e „jego wynalazekzwi¹zany z logarytmami jest nowy”.4

Towarzystwo nie zgodzi³o siê z tymstwierdzaj¹c, ¿e list dostarczony przezjego oponenta „ca³kowicie ich usatys-fakcjonowa³”, po czym postanowionoprzejœæ do nastêpnego listu, który wi-docznie by³ pierwszym dotycz¹cymnowych spraw. Musia³ on przyci¹gn¹æuwagê bêd¹c przedstawianym na po-cz¹tku posiedzenia, poniewa¿ dotyczy³niedawnego trzêsienia. Ten list z 30stycznia 1756 r. napisa³ po ³acinie oj-ciec Joseph Stepling z Pragi do cz³on-

ka Towarzystwa, Jame-sa Shorta, i ten list, któ-ry zosta³ przet³umaczo-ny na angielski,odczytano na posiedze-niu.5

W swym liœcie Ste-pling omawia³ nag³ewezbranie g³ównegoŸród³a, które dostarcza-³o gor¹c¹ wodê w To-plitz, oko³o 9 mil NW odPragi, zaobserwowane 1listopada 1755 r., w dniutrzêsienia ziemi w Li-zbonie. Oko³o 30 minutprzed wezbraniem wodaw Ÿródle zrobi³a siê mêt-na; wyp³yw sta³ siê wol-niejszy, po czym zatrzy-ma³ siê ca³kowicie namniej wiêcej minutê.Potem Ÿród³o nagle wy-rzuci³o resztki czerwo-nawej ochry i wodaznów sta³a siê czysta.Gdy wszystko siê uspo-koi³o, jakoœæ Ÿród³a wy-raŸnie siê poprawi³a, po-niewa¿ dostarcza³o onowiêcej gor¹cej wody ni¿zwykle i o wiêkszej zawartoœci mine-ra³ów. List koñczy³ siê stwierdzeniem„poniewa¿ wszystkie te zmiany zdarzy-³y siê w tym samym czasie, gdy w Por-tugalii odczuwano trzêsienie ziemi, oj-ciec Stepling s¹dzi³, ¿e Royal Societynie by³oby nie zainteresowane relacj¹o tym.”.6 Towarzystwo podziêkowa³oSteplingowi i Shortowi za tê wiado-moœæ.

Joseph Stepling (fot. 1) by³ astrono-mem, matematykiem i fizykiem, któryurodzi³ siê w Regensburgu, w Niem-czech, 29 czerwca 1716 r. Ju¿ przedukoñczeniem 18 lat pokaza³ swe umie-jêtnoœci matematyczne dok³adnie opi-suj¹c zaæmienie Ksiê¿yca, które nast¹-pi³o 28 maja 1733 r. — tego samegoroku, w którym wst¹pi³ do zakonu Je-zuitów. W roku 1748, gdy AkademiaBerliñska poprosi³a go, by okreœli³ do-

k³adne po³o¿enie miasta Pragi, przepro-wadzi³ on w tym celu szczegó³owe ob-serwacje zaæmienia S³oñca i Ksiê¿yca.Kierowa³ on katedr¹ matematyki naUniwersytecie Praskim, gdzie utworzy³laboratorium fizyczne i obserwatoriumoraz za³o¿y³ organizacjê naukow¹ wzo-ruj¹c¹ siê na Royal Society. Cesarzo-wa Maria Teresa (1717–1780) miano-wa³a go dziekanem wydzia³u filozofiiw Pradze, gdzie zreformowa³ on studianauk przyrodniczych. Prowadzi³ kore-spondencjê z licznymi wybitnymi uczo-nymi jak Leonhard Euler (1707–1783)i Rudjer Boškoviæ (1711–1787) i oczy-wiœcie z Jamesem Shortem z RoyalSociety, oraz publikowa³ liczne ksi¹¿kii artyku³y naukowe.7

Po odczytaniu listu Steplinga przed-stawiono jeszcze kilka wiadomoœcio niespotykanym wzburzeniu wód je-zior, p³ywów, wiatru, a nastêpnie d³ug¹

Fot. 1. Joseph Stepling (1716-1778). Reprodukcja za zgod¹ De-partment of Special Collections and University Archives, Marqu-ette University Libraries.

1 Philosophical Transactions (1756) 49, passim. 2 Quarrie (2006, 9-10). 3 Royal Society Archives (1754-1757). Zawie-ra rêkopis protoko³u z posiedzenia 26 lutego1756 r. Cytaty za zgod¹ the Royal Society Cen-tre for History of Science. 4 Royal Society Archives (1754-1757, 289).

5 Royal Society Archives (1754-1757, 289-290). 6 Royal Society Archives (1754-1757, 290). 7 Pinsker (1976).

Page 4: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/20114

relacjê dr Brownrigga na temat u¿yciapary w wozach stra¿ackich. Na koniec,tu¿ przed zamkniêciem posiedzenia,odczytano drugi list od Steplinga doShorta, datowany 15 kwietnia 1755 r.— napisany oko³o 9,5 miesi¹ca wcze-œniej ni¿ jego pierwszy list — i przet³u-maczony z ³aciny na angielski przezdr Parsonsa (fot. 2). Ten ostatni listprzedstawiony na posiedzeniu zawie-ra³ relacjê Josepha Steplinga o spadkumeteorytu Tabor 3 lipca 1753 r. Stwier-dza³ on:

Rozpoczynam m¹ korespondencjê odostatniej zimy, która by³a bardzo su-row¹...

Stepling pisa³ nastêpnie o odczyty-waniu temperatury z termometru i po-równywaniu zimnej pogody do tejw Pary¿u w 1709 r. Gdy na koniec do-tar³ do meteorytu, pisa³:

Innym zjawiskiem, o którym Panainformujê, jest deszcz kamieni, ale niewiem, czy relacja o nim dotar³a do An-glii. Zdarzy³o siê to trzeciego dnia lip-ca 1753 r., kiedy oko³o ósmej wieczo-rem powietrze by³o spokojne i widaæby³o jedynie kilka ob³oków, zdarzy³y siêtrzy potê¿ne grzmoty, które zakoñczy³yci¹g³¹ b³yskawicê trwaj¹c¹ d³u¿ej ni¿zwykle; po zakoñczeniu tego spad³ z po-wietrza z wielk¹ si³¹ deszcz kamienimaj¹cych czarniawy kolor zewnêtrznejpowierzchni i popielaty kolor wewn¹trz.Jeden z pasterzy widz¹c cztery kamie-

nie spadaj¹ce z powietrza podbieg³ donich, bo by³ nie dalej ni¿ trzydzieœci kro-ków od niego, i wzi¹³ jeden z nich i za-trzyma³ go. To, jak rozumiem, zdarzy³osiê poza [Piscinam?] ko³o wsi Strkowoko³o mili czeskiej od Taborium.

Poza tym inny wieœniak we wsi Plan,w jurysdykcji Strkow, przypomnia³ so-bie, ¿e widzia³, jak na polach kamieniespadaj¹ z powietrza oko³o 50 krokówod niego; ¿e obserwowa³ dwa z nichi zauwa¿y³, jak wzbi³y py³ i wywo³a³ywstrz¹s gruntu przy spadku, i ¿e stwier-dzi³, ¿e jeden z nich by³ doœæ gor¹cy,gdy wzi¹³ go do rêki. To by³a relacja,któr¹ otrzyma³em od jaœnie wielmo¿ne-go Wratislawa — prezesa Najwy¿szejRady Terytorium Pragi...

Nastêpnie zakoñczy³ list stwierdzaj¹c:Mia³em tak¿e zamiar zrobiæ obser-

wacje zaæmieñ ksiê¿yców [Jowisza],dziêki czemu mo¿na by by³o lepiej wy-znaczyæ d³ugoœæ geograficzn¹ naszegomiasta, ale nie by³o w mojej mocy ob-serwowaæ ani te, ani póŸniejsze zaæmie-nie Ksiê¿yca, z powodu nieustannej,niezwykle pochmurnej pogody, jaka tumieliœmy.8,9

The Journal Book of the Royal So-ciety, która zawiera rêkopis protoko³uz posiedzenia, informuje ¿e „Wyra¿o-no podziêkowanie za tê wiadomoœæ”.10

To fascynuj¹ce, ¿e Stepling przed-stawi³ sw¹ relacjê o tym meteoryciew taki sposób, jak pisa³ o ka¿dym in-nym obserwowanym zjawisku, wk³a-daj¹c ten opis miêdzy uwagi o pogo-dzie i o zaæmieniu Ksiê¿yca. A by³o tow czasach, kiedy sam pomys³, ¿e ka-mienie mog¹ spadaæ z nieba, by³ po-wszechnie odrzucany.

Stepling by³ autorem ksi¹¿ki o tymspadku, wydanej w Pradze w roku 1754,zatytu³owanej De Pluvia Lapidea AnniM.DCC.L.III. ad Strkow et ejus CausisMeditatio, czyli O deszczu kamieni

Fot. 3. De Pluvia Lapidea. Reprodukcja zazgod¹ Vìdecká knihovna v Olomouci, nr inw.11.715.

Fot. 2. Strona listu Steplinga do Shorta z 15 kwietnia 1755 r. Zauwa¿my podpis Steplinga na dole,w œrodku. Copyright © Royal Society Centre for History of Science (L&P/III/117/3). Reprodukcjaza zgod¹.

8 Stepling (1755). Oryginalny list po ³acinie. 9 Parsons (1756). Zacytowane jest t³umaczenieParsona. Cytat za zgod¹ the Royal Society Cen-tre for History of Science. 10 Royal Society Archives (1754–1757, 299).Zwyk³e dziêkujê za relacjê Steplinga o spadkumeteorytu nie powinno byæ, samo w sobie, in-terpretowane jako lekcewa¿enie relacji. Wiêk-szoœæ doniesieñ na posiedzeniu 26 lutego 1756 r.,w³¹cznie z relacj¹ Steplinga o Ÿród³ach mine-ralnych w Toplitz, by³a kwitowana w taki samsposób.

Page 5: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 5

w roku 1753 ko³o Strkowa i rozwa¿a-nia o jego przyczynie.11 (fot. 3). Tytu³ostatniego rozdzia³u „Strkowskie ka-mienie prawdopodobnie zosta³y wyplu-te z g³êbi ziemi, wyrzucone w powie-trze i spad³y z powrotem”,12 wyraŸniewskazuje na jego przeœwiadczenie, ¿epodziemne czyli wulkaniczne erupcjeby³y odpowiedzialne za kamienie, któ-re spad³y z nieba. Nie bra³ on pod uwa-gê, ¿e kamienie mog³y zostaæ zmiecio-ne z powierzchni ziemi przez burzê alboutworzy³y siê w atmosferze albo przezuderzenie pioruna. Porówna³ nawet ta-borski kamieñ z innym okazem mete-orytu z jego zbioru, który spad³ w Cze-chach w roku 1723 i odnotowa³podobieñstwo obu.

Chocia¿ jego list o spadku w Tabo-rze nie mówi nic o pochodzeniu kamie-ni, widaæ ¿e Stepling by³ wci¹¿ prze-konany, ¿e kamienie by³y wyrzuconez wulkanów. Jego pierwszy list doty-cz¹cy trzêsienia ziemi w Lizbonie ilu-struje jego przekonanie, ¿e wewnêtrz-na aktywnoœæ Ziemi jest potê¿n¹ si³¹

Fot. 4. Catalogus Stützianus. Copyright © Naturhistorishes Museum w Wiedniu. Reprodukcjaza zgod¹.

wp³ywaj¹c¹ na wydajnoœæ naturalnychŸróde³, a tak¿e wyrzucaj¹c¹ kamieniew niebo.

Jak Royal Society potraktowa³o re-lacjê Steplinga o spadku w Taborze? Tomusimy wyczytaæ miêdzy wierszami.Wiele listów i relacji przedstawionychna spotkaniu zosta³o nastêpnie opubli-kowanych w Royal Society’s Philoso-phical Transactions, w³¹cznie z listemSteplinga o mineralnych Ÿród³ach w To-plitz, ale bez jego wiadomoœci o spad-ku meteorytu Tabor.13 Ten list zosta³tylko odczytany zebranym, a wobecniedawnego trzêsienia ziemi relacjaz trzeciej rêki o spadku kamieni z nie-ba przekazana przez dwóch pasterzygubernatorowi Wratislawowi trzy latawczeœniej, nie by³a widocznie w oczachTowarzystwa warta dalszej publikacji.

Po spadku meteorytu Tabor guber-nator Wratislaw wys³a³ w 1753 r.g³ówn¹ masê meteorytu, z pisemnymsprawozdaniem ze zdarzenia, do Wied-nia i kamieñ trafi³ do cesarskiego skarb-ca, gdzie le¿a³ do roku 1778, kiedy

Ignaz von Born (1742-1791) przeniós³kolekcjê, w³¹cznie z meteorytami Ta-bor i Hrashina (ten ostatni spad³ w 1751r.) do Gabinetu Przyrodniczego.W 1797 r. Andreas Xavier Stütz (1747-1806), gdy zosta³ dyrektorem Gabine-tu, za³o¿y³ pierwsz¹ ksiêgê inwenta-rzow¹ wiedeñskiej kolekcji meteorytówzatytu³owan¹ Catalogus Stützianus(fot. 4).

Pocz¹tkowo Stütz nie wierzy³, ¿ekamienie spadaj¹ z nieba. Jego pracaz 1790 r. zatytu³owana „O niektórychkamieniach rzekomo spad³ych z nieba”zawiera³a uwagi, ¿e takie relacje by³y„zmyœlone”, i ¿e przyczyn¹ zjawiskaby³y w rzeczywistoœci uderzenia pio-runów w kamienie na ziemi.16 Jednakprzed jego œmierci¹ w roku 1806 pierw-szy i nastêpne wpisy w CatalogusStützianus (fot. 5) pokazuj¹, ¿e zmo-dyfikowa³ on swój pogl¹d na pochodze-nie meteorytów. Chocia¿ oryginalnyopis Hrashina (#3) i Tabor (#4) zawie-ra s³owo „fulgure”, co oznacza po ³aci-nie „piorun”, to do Hrashina zosta³ododane pytanie „albo spad³ z Ksiê¿y-ca?” („an e Luna delapsum?”), a doTabor zdanie „lub spad³ z górnych re-gionów” („aut e supernis depluum”).

Dziœ g³ówna masa meteorytu Taborznajduje siê wci¹¿ w wiedeñskim zbio-rze. Wa¿y 2792 g i ma oko³o 15 cmwysokoœci i 12 cm szerokoœci (ok³ad-ka). Gdzie znajduje siê sprawozdanieWratislawa, nie wiadomo.17

Wiêkszoœæ publikacji z historii me-teorytyki czy nauki zawiera co najwy-¿ej jedno czy dwa zdania o pracy Ste-plinga, jeœli w ogóle jest onwspominany.18,19 Jego ksi¹¿ka De Plu-via Lapidea widocznie s³abo by³a roz-powszechniona poza Prag¹ i wkrótcesta³¹ siê rzadkoœci¹. Wiadomoœæ Ste-plinga o spadku meteorytu Tabor nigdynie ujrza³a œwiat³a dziennego w Philo-sophical Transactions. A o spadku me-teorytu Tabor zapomniano na 36 lat,póki Stütz nie wspomnia³ o nim — alenie wspominaj¹c Steplinga — w swej 11 Stepling (1754). 12 Stepling (1754, 27). 13 Stepling (1756). 14 Brandstätter (2011). Dodatkowo zob. Partsch(1843, 71-73). 15 Stütz (1790). 16 Marvin (2006, 31-32) i Marvin (2007, B11--B12). Przet³umaczony tytu³ i uwaga cytowanew Marvin. 17 Brandstätter (2011). 18 Marvin (2006, 31) i Marvin (2007, B11). 19 Burke (1986, 35).

Page 6: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/20116

publikacji z 1790 r. dyskredytuj¹c po-mys³, ¿e te kamienie spad³y z nieba.20

Gdy Stepling zmar³ w 1778 r., cesa-rzowa Maria Teresa tak wysoko oceni-³a jego osi¹gniêcia, ¿e wystawi³a mupomnik w bibliotece Praskiego Uniwer-sytetu. Dziœ niezas³u¿enie Stepling sta³siê jedynie przypisem w historii mete-orytyki, chocia¿ by³ jednym z pierw-szych uczonych, którzy opublikowalirelacjê, ¿e kamienie rzeczywiœcie spa-daj¹ z nieba.21

PodziêkowaniaNastêpuj¹ce osoby zas³u¿y³y na m¹

wdziêcznoœæ za pomoc w uzyskaniuwa¿nych dokumentów, informacji,zdjêæ i zezwoleñ: Nichola Court, archi-wista w the Royal Society Centre forHistory of Science; Franz Brandstätter,kustosz w Naturhistorisches Muzeumw Wiedniu; personel Vìdecká kniho-vna v Olomouci w Czechach, Dzia³uZbiorów Specjalnych i Archiwów Uni-wersytetu w Marquette University Li-braries oraz Zbiorów Specjalnychw Leigh University Libraries. Dziêku-jê Johnowi M. McMahon, profesorowifilologii klasycznej w Le Moyne Col-lege i Yvanowi Nadeau, honorowemucz³onkowi University of Edinburgh zapomoc przy t³umaczeniach z ³aciny.

Dziêkujê Robertowi van Gent z Insty-tutu Historii i Podstaw Nauki w UtrechtUniversity za zrócenie uwagi, ¿e ksiê-¿yce wspomniane w liœcie Steplingaodnosz¹ siê do Jowisza, oraz Martino-wi Altmannowi z Chladni’s Heirs zaznalezienie egzemplarza De Pluvia La-pidea Steplinga w Vìdecká knihovnav Olomouci.

BibliografiaBrandstätter F., 2011. Personal com-

munications. January 17, February 4,February 22, February 23. Naturhisto-risches Museum, Wiedeñ.

Burke J. G., 1986. Cosmic Debris:Meteorites in History. University ofCalifornia Press, Berkeley, CA.

Marvin U. B., 2006. Meteorites inhistory: an overview from the Renais-sance to the 20th century. W McCall G.J. H., Bowden A. J., Howarth R. J. (red.)The History of Meteorites and KeyMeteorite Collections: Fireballs, Fallsand Finds. Geological Society of Lon-don Special Publication, 256, 15-71.

Marvin U. B., 2007. Ernst FlorensFriedrich Chladni (1756-1827) and theorigins of modern meteorite research.Meteoritics & Planetary Science, 42, Nr9, Supplement, B3-B68.

Parsons J., 1756. Translation of Mr.Stepling’s Latin letter to Mr. Short F.R. S. From Prague. Royal Society Ar-chives L&P/III/117c/1-4.

Partsch P., 1843. Die Meteoriten odervon Himmel gefallenen Steine undEisenmassen im k. k. Hof-Mineralien-Kabinette zu Wien. Wiedeñ.

Fot. 5. Wpisy dotycz¹ce okazów Hraschina (#3) i Tabor (#4) w Catalogus Stützianus. Zauwa¿my ³aciñsk¹ nazwê pioruna „fulgure”, na koñcuwiersza 2 we wpisie #3 i w pierwszym zdaniu (drugie s³owo) wpisu #4. Copyright © Naturhistorishes Museum w Wiedniu. Reprodukcja za zgod¹.

Pinsker D. A., 1976. Joseph Stepling.W: Gillispie C. G. (red.) Dictionary ofScientific Biography, 13, 39-40.

Quarrie P., 2006. The scientific li-braries of the Earls of Macclesfield.Notes&Records of the Royal Society,20, 5-24.

Royal Society Archives (1754-1757). JBO/23/288-299. Journal Bookof the Royal Society of London.

Stepling J., 1754. De Pluvia Lapi-dea Anni M.DCCC. LIII. ad Strkow etejus Causis Meditatio. Praga.

Stepling J., 1755. Letter to J. Short,April 15, 1755. Royal Society Archi-ves, L&P/III/117/1-4.

Stepling J., 1756. An account of anextraordinary alteration in the baths ofToplitz in Bohemia, of the first of No-vember 1755, in a letter from FatherJoseph Steplin [sic] to james Short, M.A. F. R. S. Translated from the Latin.Philosophical Transactions, 49, 395-396.

Stütz A., 1790. Ueber einige vorge-blich vom Himmel gefallene Steine.Bergbaukunde, Leipzig, 2, 398-409.

Mark Grossman jest niezale¿nym badaczemi autorem zainteresowanym meteorytami ihistori¹ nauki. Dwie z jego prac na temathistorii meteorytów ukaza³y siê w nauko-wym czasopiœmie Notes & Records of theRoyal Society. Jest autorem blogu Meteori-te Manuscripts, który jest dostêpny na http://meteoritemanuscripts.blogspot.com.

E-mail: [email protected]

20 Stütz (1790). 21 Stepling opublikowa³ swe przemyœlenia do-tycz¹ce wulkanicznego pochodzenia spadkuTabor 12 lat przed tym, jak ojciec DomenicoTroili (1722–1792) wyrazi³ taki sam pogl¹do meteorycie Albareto. Zob. Marvin (2006, 25--26), Marvin (2007, B14-B15) i Burke (1986,14,16,35). ß

Page 7: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 7

NOWINY Z FRONTU BADAÑ

Miejsca formowania siê grup chondrytówAlan Rubin

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 1. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

G³ówne grupy chondrytów maj¹ró¿ne w³aœciwoœci. Istotne jestpytanie, jak te ró¿nice siê po-

jawi³y. Czy chondryty uformowa³y siêw jednym regionie mg³awicy s³onecz-nej w ró¿nym czasie, czy te¿ wszystkieuformowa³y siê w tym samym czasie,ale w ró¿nych regionach mg³awicy?

Jest szereg dowodów popieraj¹cychkoncepcjê, ¿e ró¿ne chondryty uformo-wa³y siê w ró¿nych miejscach mg³awi-cy: (1) Kurahashi i in. (2008) stwier-dzili, ¿e wyliczone Al-Mg momentyuformowania siê niektórych chondr COs¹ takie same jak w przypadku chondrz prymitywnych chondrytów zwyczaj-nych L i LL. Proponowali oni, ¿e wy-raŸne ró¿nice w³aœciwoœci chondrytówCO i chondrytów zwyczajnych (OC)wytworzy³y siê w ró¿nych miejscachmg³awicy. (2) Chondryty enstatytowe,jako jedyne spoœród grup chondrytów,maj¹ podobne proporcje izotopów tle-nu jak Ziemia i Ksiê¿yc. Maj¹ one wy-raŸnie wyraŸnie ni¿sz¹ zawartoœæ 17Oni¿ meteoryty marsjañskie i prawdopo-dobnie uformowa³y siê wewn¹trz orbi-ty Marsa, w bliskim s¹siedztwieZiemi. Inne grupy chondrytów przy-puszczalnie formowa³y siê w innychczêœciach mg³awicy o innej zawartoœciizotopów tlenu. (3) Poniewa¿ chondrytyzwyczajne wystêpuj¹ tak licznie, sta-nowi¹c oko³o 74% obserwowanych

spadków, to mo¿na przyj¹æ, ¿e uformo-wa³y siê one blisko rezonansu orbital-nego, który móg³by wydajnie dostar-czaæ fragmenty na orbity przecinaj¹ceziemsk¹ (Wasson 1985, 1988). Wydajesiê rozs¹dne przyjêcie, ¿e jest to rezo-nans 3 : 1 z Jowiszem usytuowany wpobli¿u 2,5 j.a. W czasie gdy planeto-ida znajduj¹ca siê w tym miejscu trzy-krotnie obiega S³oñce Jowisz wykonu-je tylko jeden obieg i dlatego powodujeokresowe, grawitacyjne przyci¹gniêcieplanetoidy. To przyci¹gniêcie modyfi-kuje orbitê planetoidy i w niektórychprzypadkach kieruje j¹ na trasê prowa-dz¹c¹ do wnêtrza Uk³adu S³oneczne-go. Inne grupy chondrytów, stanowi¹-ce niewielki procent obserwowanychspadków, prawdopodobnie formowa³ysiê w innych regionach mg³awicy. (4)Dzisiejszy pas planetoid jest pod wzglê-dem sk³adu chemicznego podzielony nastrefy, tak ¿e planetoidy zawieraj¹cezwi¹zki organiczne znajduj¹ siê g³ów-nie w zewnêtrznej czêœci pasa, gdzieni¿sza temperatura otoczenia umo¿li-wia ich przetrwanie. Analogicznie wy-daje siê rozs¹dne przypuszczenie, ¿echondryty wêgliste, które zawieraj¹wiêcej zwi¹zków organicznych ni¿chondryty zwyczajne i enstatytowe,formowa³y siê dalej od S³oñca ni¿ inne,ubo¿sze w zwi¹zki organiczne, grupychondrytów.

Jeœli przyjmujemy, ¿e ró¿ne grupychondrytów formowa³y siê w ró¿nychmiejscach mg³awicy, to stajemy przedproblemem rozmieszczenia ich w ko-lejnoœci ich odleg³oœci od S³oñca. Czymo¿emy stwierdziæ, które grupy formo-wa³y siê najbli¿ej S³oñca, a które naj-dalej? Chocia¿ nie mo¿emy byæ tegoca³kowicie pewni, to mo¿emy zrobiætrochê uzasadnionych przypuszczeñ.

Jak rozwa¿aliœmy wczeœniej, mo¿e-my wstêpnie usytuowaæ miejsca formo-wania siê chondrytów EH i EL w odle-g³oœci oko³o 1 j.a. od S³oñca,a chondrytów zwyczajnych oko³o2,5 j.a. Chondryty R wykazuj¹ wielepodobieñstwa pod wzglêdem sk³adui struktury do chondrytów zwyczajnychi prawdopodobnie uformowa³y siêmniej wiêcej w tym samym regionie.Maj¹ jednak one nietypowo wysok¹zawartoœæ 17O (izotopu tlenu z oœmio-ma protonami i dziewiêcioma neutro-nami). Wydaje siê rozs¹dne oczekiwa-nie, ¿e obiekty formuj¹ce siê bli¿ejS³oñca bêd¹ mniej anomalne izotopo-wo; to dlatego, ¿e wy¿sza temperaturaotoczenia sprzyja ujednorodnianiu izo-topów. Mo¿emy wiêc wyci¹gn¹æ wnio-sek, ¿e chondryty R uformowa³y siêdalej od S³oñca ni¿ zwyczajne.

Chondryty wêgliste formowa³y siênajprawdopodobniej w jeszcze wiêk-szych odleg³oœciach. Jest to zgodne zestosunkowo wysok¹ zawartoœci¹ nisko-temperaturowej materii, takiej jakzwi¹zki organiczne, w chondrytachCM. Chondryty CO przypominaj¹chondryty CM pod wzglêdem wielko-œci chondr i zawartoœci wysokotempe-raturowych pierwiastków litofilnych,takich jak wapñ, glin, skand, tytan i pier-wiastki ziem rzadkich. Te pierwiastkikondensowa³y ze stygn¹cego gazuo sk³adzie s³onecznym, w wysokiejtemperaturze otoczenia, i wchodzi³yw sk³ad krzemianów i tlenków. Wyda-je siê prawdopodobne, ¿e chondryty COi CM formowa³y siê niedaleko siebie.

Chondryty CV ró¿ni¹ siê od chon-drytów CM i CO tym, ¿e maj¹ znacz-nie wiêksze chondry i wy¿sz¹ zawar-Chondryt EH3 Sahara 97159 (za zgod¹ Meteorite.ch)

Page 8: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/20118

toœæ wysokotemperaturowych pier-wiastków litofilnych. Prawdopodobnieformowa³y siê one w miejscu doœæ od-leg³ym od regionu, gdzie tworzy³y siêchondryty CM i CO. Mniejsza zawar-toœæ niskotemperaturowych materia³óww chondrytach CV w porównaniu z CMsugeruje, ¿e chondryty CV formowa³ysiê bli¿ej S³oñca ni¿ chondryty CM.Poniewa¿ chondryty CK s¹ podobne dochondrytów CV jeœli chodzi o wielkoœæchondr i zawartoœæ wysokotemperatu-rowych pierwiastków litofilnych, towydaje siê prawdopodobne, ¿e te dwiegrupy formowa³y siê w bliskim s¹siedz-twie.

Proporcje izotopów tlenu w chondry-tach CR s¹ bli¿sze ziemskim wartoœciomni¿ w przypadku chondrytów CV, a wiêcprzypuszczalnie formowa³y siê one bli-¿ej S³oñca ni¿ chondryty CV.

Chondryty CI zawieraj¹ znaczniewiêcej zwi¹zków organicznychi wiêksz¹ liczbê przeds³onecznych na-nodiamentów ni¿ inne grupy chondry-tów. Te w³aœciwoœci s¹ zgodne z ni¿-szymi temperaturami otoczeniaprzewa¿aj¹cymi w du¿ych odleg³o-œciach od S³oñca.

Tak wiêc ze wzrostem odleg³oœci odS³oñca grupy chondrytów mo¿na upo-rz¹dkowaæ nastêpuj¹co: EH-EL, H-L--LL, R, CR, CV-CK, CM-CO, CI.

Dziêki temu uporz¹dkowaniu i temu,co wiemy o w³aœciwoœciach grup chon-drytów, mo¿emy zacz¹æ zauwa¿aæ, ¿eniektóre w³aœciwoœci zmieniaj¹ siêz odleg³oœci¹ od S³oñca. Podam trzy

przyk³ady oparte na zestawieniach, ja-kie zrobi³em w ostatnich publikacjach:

(1) Materia matrix. Jest jej niewie-le w chondrytach zwyczajnych i ensta-tytowych (8–12% objêtoœciowo), wiê-cej w chondrytach R (~35%) i tyle samolub wiêcej w chondrytach CR, CV, CK,CM i CO (34–60%). Chondryty CI, któ-re najwidoczniej formowa³y siê najda-lej od S³oñca, w zasadzie ca³e sk³adaj¹siê z matrix.

(2) Modalna zawartoœæ CAI. Jestbardzo niska w chondrytach enstatyto-wych, zwyczajnych i R (~0,01–0,04%)i wiêksza w chondrytach wêglistych.Osi¹ga maksimum w grupie CV-CKi zmniejsza siê ze wzrostem odleg³oœci:CR — 0,6 %; CV — 3%; CK — 4%;CM — 1,2%; CO — 1.0%; CI — 0%.

(3) Zawartoœæ wysokotemperaturo-wych pierwiastków litofilnych. Jeœli

Chondryt LL3.4 Manych (za zgod¹ Darryla Pitta)

Chondryt CR2 NWA 6043 (za zgod¹ Gi-Po meteorites)

podzielimy zawartoœæ takiego pier-wiastka przez zawartoœæ magnezu,znormalizujemy to wzglêdem chondry-tów CI i weŸmiemy œredni¹, to stwier-dzimy, ¿e te wartoœci s¹ niskie w chon-drytach enstatytowych (0,87–0,88)i zwyczajnych (0,89–0,90), wy¿szew chondrytach R (0,97) i jeszcze wy-¿sze w chondrytach wêglistych: CR —1,02; CV — 1,35; CK — 1,24; CM —1,13; CO — 1,11; CI — 1,0. Podobniejak modalna zawartoœæ CAI, zawartoœæwysokotemperaturowych pierwiastkówlitofilnych osi¹ga maksimum w regio-nie CV–CK i maleje ze wzrostem od-leg³oœci od S³oñca.

Wydaje siê, ¿e warunki, które prze-wa¿a³y w mg³awicy w ró¿nych odle-g³oœciach od S³oñca, mia³y podstawo-we znaczenie dla powstaniacharakterystycznych cech grup chon-drytów formuj¹cych siê w tych odle-g³oœciach.

BibliografiaKurahasi E., Kita N. T., Nagahara H.,

Morishita Y. (2008) 26Al-26Mg systema-tics of chondrules in a primitive COchondrite. Geochim. Cosmochim. Acta72, 3865-3882.

Wasson J. T. (1985) Meteorites: The-ir Record of Early Solar System Histo-ry. Freeman, New York, 267 str.

Wasson J. T. (1988) The buildingstones of the planets. W Mercury (red.F. Vilas, C. R. Chapman, M. S. Mat-thews), str. 622-650. Univ. ArizonaPress, Tucson.

Alan Rubin jest specjalist¹ od meteorytóww UCLA i cz³onkiem zespo³u doradczegokwartalnika „Meteorite”.

ß

Page 9: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 9

Meteoryt pod drzewem mangoOpowieϾ o Bonita Springs H5

Kevin Kichinka

Du¿y kamieñ, le¿¹cy w piaskumiêdzy czaszkami i szkiele-tami, zaintrygowa³ Reginal-

da Lylesa, wiêc przywióz³ on go dodomu swym Fordem Coupe i po³o¿y³opieraj¹c o pieñ drzewa mango. Zna-laz³ go w Bonita Springs na Florydzie,w 1938 r., szukaj¹c paciorków i skorupnaczyñ w szczególnie du¿ym, pirami-dalnym kurhanie Indian Calusa usypa-nym z muszli i piasku, maj¹cym trzy-sta stóp œrednicy (92 m) i szeœæ stópwysokoœci (1,85 m).

Lyles urodzi³ siê oko³o roku 1910i ¿y³ do roku 1969. Pracowa³ w firmiespedycyjnej i lubi³ ³owiæ ryby, gdy nieprzesiewa³ piasku z lokalnych stano-wisk archeologicznych.

„Mieszka³ tu przez ca³e ¿ycie. Wy-dosta³ sporo rzeczy z tych kurhanów.Nie wiedzia³ zbyt wiele, nie czyta³o tym. Chodzi³am z nim razem z dzieæ-mi. To by³o to, czym naprawdê by³ za-interesowany.”

Tymi s³owami opisa³a ¿yciow¹ pa-sjê zmar³ego mê¿a Mary Laura Lylesw rozmowie z Rickiem Piperem i Pete-rem Wlasukiem z Everglades Astrono-mical Society of Naples na Florydzie,w roku 1993. Ich opowieœæ o odnale-zieniu meteorytu pojawi³a siê na tytu-³owej stronie Naples Daily News 4 lip-ca 1993 r.

Pan Ellis z Nowego Jorku ka¿dejzimy przyje¿d¿a³ do przybranych rodzi-ców Mary Laury. W 1956 r. zwróci³uwagê na kamieñ, po tym jak Reginaldprzeniós³ go spod drzewa mango napodwórze swego nowego domu w tejsamej okolicy. Pan Ellis stwierdzi³ „Niewierzê, ¿e to jest kamieñ”, od³upa³ ka-wa³ek i wys³a³ do Smithsonian Institu-tion do zbadania.

Oczywiœcie by³ to kamieñ i stwier-dzono, ¿e jest to kamieñ z kosmosu.

Dr Edward Henderson, kustosz me-teorytów w Smithsonian Institution,odby³ przynajmniej dwie podró¿e napo³udniowo-zachodni¹ Florydê, byobejrzeæ meteoryt i negocjowaæ jegozakup. Zachowa³a siê te¿ liczna kore-spondencja z tego okresu. Hendersonby³ pomocnikiem kustosza w muzeum

w 1939 r., gdy podró¿owa³ do Oregonuw poszukiwaniu meteorytu Port Orford.W póŸniejszym okresie swej karieryzajmowa³ siê próbkami ska³ ksiê¿yco-wych przywiezionymi przez wyprawyApollo.

Podczas negocjacji z dr Henderso-nem Lylesowie spotykali cz³owieka,który przyczyni³ siê do rozwoju zbiorumeteorytów w Smithsonian. Jego osi¹-gniêcia opisa³ H. Plotkin w artykule„Edward P. Henderson and the Deve-lopment of Meteoritics at the Smithso-nian Institution, 1929-1965” opubliko-wanym w „Meteoritics” we wrzeœniu1995 r.

„D³ugoletnia kariera Eda Henderso-na jako Kustosza Meteorytów w Naro-dowym Muzeum USA wywar³a ogrom-ny wp³yw na rozwój meteorytyki.W wyniku jego dzia³alnoœci zbiór me-teorytów w Muzeum rozrós³ siê tak, ¿esta³ siê chyba najwiêkszym i naj³adniej-szym na œwiecie, a Smithsonian sta³ siêjednym z wiod¹cych, œwiatowychoœrodków badañ meteorytów”.

Henderson wiedzia³, jak rozwijaæi powiêkszaæ kolekcjê.

„Nikt prócz nich go nie chcia³, aleoni naprawdê chcieli. Nas tak bardzonie interesowa³”, powiedzia³a o mete-orycie wdowa Lyles.

„Nie wygl¹da³ jak normalny kamieñ.By³ to kawa³ czegoœ. Po prostu le¿a³ tampod p³otem. Po prostu le¿a³ tam jakdu¿y, fajny kamieñ”. Pisz¹c do dr Hen-dersona okreœlili go jako „wiêkszy odpi³ki do koszykówki”.

Ale po pozytywnej identyfikacjiprzez Smithsonian Reginald pisa³„...w tym w³aœnie kopcu, w którym zna-

leziono meteoryt, znalaz³em kilka nor-malnej wielkoœci szkieletów i jedn¹czaszkê kogoœ, kto musia³ byæ olbrzy-mem, bo by³a przynajmniej o jedn¹ trze-ci¹ wiêksza od zwyk³ej, ludzkiej czasz-ki. Poniewa¿ meteoryt znajdowa³ siê napoziomie gruntu, a kopiec usypano nadnim, wyobra¿a³em sobie zawsze, ¿e ciludzie mogli widzieæ spadanie meteory-tu, uznali to za dobry lub z³y omen i po-grzebali go tu razem ze swymi zmar³y-mi, by odegnaæ z³e duchy”.

Bardziej prawdopodobny scenariuszzaproponowa³ Arthur Lee z SouthwestFlorida Archaeological Society, którypowiedzia³, ¿e wiele dawnych cywili-zacji mia³o bogów Ziemi, Nieba i Pod-ziemia. Obiekt, który podejrzewanoo przemieszczanie siê miêdzy tymimiejscami, uznawano za œwiêty.

Podczas rozmowy z cz³onkamiEverglades Astronomical Society paniLyles rozpozna³a swoje pismo na listachrzekomo pisanych przez jej mê¿a.„Gdzie¿ to uda³o siê wam je znaleŸæ?”

„W archiwach Smithsonian”, odpo-wiedzia³ rozmówca z Towarzystwa.

„Nie mogê zaprzeczyæ, to moje od-rêczne pismo. I podpisa³am je”, przy-zna³a œmiej¹c siê.

Henderson zgodzi³ siê zap³aciæ zameteoryt 200 dolarów. „Chcieliœmy mupójœæ na rêkê”, przypomina sobie paniLyles. Natknêli siê na artyku³ w jakimœczasopiœmie, gdzie pisano, ¿e niektóremeteoryty maj¹ wartoœæ i wydaje siê,¿e cena sprzeda¿y by³a ustalona przezLylesów. Dr Henderson wys³a³ czekz instrukcjami, jak wys³aæ okaz poci¹-giem do Waszyngtonu, D.C.

W liœcie towarzysz¹cym czekowi drHenderson prosi³ Lylesa, by „nie roz-g³aszaæ sprawy”.

„Napisali, by nie mówiæ, co to jest”,powiedzia³a pani Lyles.

Henderson chcia³, by ubezpieczyægo na 200 dolarów i by w liœcie prze-wozowym okreœliæ go jako „kamieñ”.

I Reginald i jego ¿ona pracowaliw „Railway Express” w Bonita Springsi wiedzieli, jak starannie zapakowaæokaz i wype³niæ niezbêdne dokumenty,by wys³aæ go na pó³noc „na platformie”.

Reginald Lyles, 1938, znalazca meteorytu Bo-nita Springs, przy swoim Fordzie Coupe.

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 1. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Page 10: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201110

Podczas rozmowy pytania, gdzieznajdowa³ siê kopiec Calusa, potwier-dzi³y, ¿e wspó³rzêdne podane przezSmithsonian by³y b³êdne. „To jest poprawej stronie (Bonita) Beach Road”,powiedzia³ syn Reginalda. „Nieca³¹milê od 7-11. Oni maj¹ to ko³o Immo-kalee Road.”

Materia³ z kurhanów Calusa by³ po-wszechnie u¿ywany przez FDOT (Wy-dzia³ Transportu Florydy) na na-wierzchnie lokalnych dróg. Tegoastro-archeologicznego miejsca ju¿ niema.

„Ludzie zabierali piasek z kurhanówile chcieli i wkrótce ju¿ go tam nie by³o”,doda³a pani Lyles. „Nie by³o tu tak, za-nim nie zaczêli zje¿d¿aæ Jankesi.”

* * *Juan Ponce de Leon odwróci³ siê

i zobaczy³ strza³ê wbit¹ g³êboko w po-œladek. W swym bólu prawdopodobnies³ysza³ dŸwiêk rogów z wielkich muszliHorse Conch, widzia³ jak wojownicyw palmowych stringach potrz¹saj¹wœciekle grzechotkami z muszli, czu³sygna³y dymne wype³niaj¹ce powietrzedobrymi wieœciami. Jego plan powrotuna po³udniowo-zachodni¹ Florydê bypodbiæ to potê¿ne plemiê przy pomocyludzi z muszkietami na koniach ugrz¹z³beznadziejnie w mangrowiach.

Ponce de Leon powinien wiedzieælepiej, gdy¿ zosta³ ju¿ wczeœniej poko-nany przez tych ludzi obawiaj¹cych siêsk³onnoœci Hiszpanów do brania nie-wolników.

Katoliccy Hiszpanie zarz¹dzili, abyka¿dy mê¿czyzna mia³ tylko jedn¹¿onê. Kacyk Calusa gromadzi³ ¿onyjako oznakê swej potêgi i nie mia³ ocho-ty oddaæ swych kobiet i zrezygnowaæz królestwa.

Ponce de Leon, ranny, wycofa³ siêna Kubê i zmar³.

Wspominany przez uczniów w szko-³ach z powodu nazwania „La Florida”i z powodu poszukiwañ „Fountain ofYouth” de Leon, hiszpañski gubernatorPuerto Rico, z³o¿y³ w 1514 r. skargê nakubañskiego gubernatora Diego Vela-zqueza, ¿e schwyta³ on 300 „Indian”z Florydy, by zrobiæ z nich niewolnikówna Kubie. Ponce de Leon twierdzi³, ¿ezostali oni zabrani z jego wy³¹cznego„terytorium niewolniczego”.

Calusa kontrolowali teren od obec-nego Tampa do Florida Keys, a w g³¹bl¹du do jeziora Okeechobee. Ich nazwawywodzi siê od s³owa Kolasa w jêzy-ku Indian Creek, co oznacza jak na iro-

niê „Gwiezdni lu-dzie”. Calusa nazy-wali siebie Escamba-ba „Gwa³towniludzie”. MeteorytBonita Springs H5zosta³ znaleziony wczymœ, co by³o jed-nym z królewskichg r o b o w c ó w„Gwiezdnych ludzi”.

W XVI wieku tahierarchiczna cywili-zacja kierowanaprzez króla, wodzówwiosek, wodzów wojennych i szama-nów liczy³a ju¿ niemal tysi¹c lat. Ich re-ligia obejmowa³a czary i komunikowa-nie siê ze zmar³ymi. Calusa wierzyli, ¿ewszyscy rodzili siê z trzema duszami.Dwie rozprasza³y siê po œmierci, a ostat-nia przenosi³a siê do zwierzêcia. Gdyzwierzê zdycha³o, dusza przenosi³a siêznów do mniejszego zwierzêcia i takna wiecznoœæ.

Z powodu czêstych huraganów naFlorydzie œwi¹tynie i domy elity budo-wano na wysokich kopcach z muszliostryg i po³udniowych ma³¿y Quahog,które pozwala³y zmniejszyæ si³ê p³y-wów i fal. Tak wiêc wykorzystywali onitak¿e pozosta³oœci po ich po¿ywieniu.

Calusa kontrolowali zachodnie wy-brze¿e Florydy wysy³aj¹c flotylle licz¹-ce do trzystu wojennych ³odzi napêdza-nych wiatrem i wios³ami. Ich statkihandlowe by³y z wyd³ubanych pni cy-prysowych i mia³y dzioby wygiête kugórze. Przedmioty u¿ywane przez Ca-lusa odnajdowano daleko na pó³nocnawet a¿ w Ohio i w Nowym Jorku,a materia³ z pó³nocy jest znajdowanyna Florydzie. Handlowali oni z plemio-nami na Kubie. Wiedzieli oni o rozwi-niêtym spo³eczeñstwie Jukatanu.

Czy ten meteoryt by³ sk¹dœ przywie-ziony, czy te¿ spad³ na miejscu? BerndPauli z Niemiec zrobi³ komputerow¹analizê meteorytów H5, wiêc mog³emposzukaæ, czy s¹ podobne do BonitaSprings. W regionach, gdzie docieraliCalusa, nie widaæ ¿adnego innego spad-ku lub znaleziska H5, który móg³bypasowaæ do tego meteorytu. Wobec bra-ku pisanych czy ustnych œwiadectwo jego spadku, obszar rozrzutu tego me-teorytu jest nieznany. Dr Roy Clarke zeSmithsonian wspomnia³ kiedyœ, ¿emóg³ on spaœæ kilkaset czy nawet kilkatysiêcy lat temu. Nikt dot¹d nie okre-œli³ jego wieku ziemskiego.

Reginald Lyles móg³ marzyæ o zna-lezieniu z³ota czy srebra w kurhanachz muszli, które przesiewa³, ale Calusa,których przodków artefakty s¹ datowa-ne metod¹ wêglow¹ na 6000 lat temu,niezbyt cenili te ziemskie skarby. Za-miast tego cenili kamienie i metal z ko-smosu.

* * *Mars móg³ byæ wilgotniejszym, lep-

szym miejscem, gdy skalna bry³a mi-nê³a Jowisza z kosmiczn¹ prêdkoœci¹i uderzy³a w planetoidê 6 Hebe uwal-niaj¹c kawa³ki jej krzemianowo-meta-lowej powierzchni i wysy³aj¹c jedenfragment na ostateczny spoczynek poddrzewem mango u Lylesów. A mo¿ekamieñ zderzy³ siê z Jebe, zaobserwo-wanym kiedyœ ksiê¿ycem Hebe.

He-bee Gee-bee. Kto wie?Na podstawie widmowych cech jej

powierzchni i korzystnego rezonansuorbity wiêkszoœæ badaczy twierdzi, ¿eplanetoida 6 Hebe, typu S(IV), jest cia-³em macierzystym chondrytów H i me-teorytów ¿elaznych IIE. Oko³o po³owywszystkich chondrytów H ma wiek eks-pozycji na promieniowanie kosmiczne7–8 milionów lat, co sugeruje, ¿e zo-sta³y one wyrzucone z jednego cia³a ma-cierzystego.

Argumenty przeciw 6 Hebe najlepiejprzedstawili A. E. Rubin i W. F. Bottke,którzy pisali w 2009 r. „Problem ze sce-nariuszem direct injection dla chondry-tów H (i innych meteorytów) jest taki,¿e daje on rezultaty, które nie s¹ zgodnez ograniczeniami wynikaj¹cymi z badañplanetoid g³ównego pasa, planetoid zbli-¿aj¹cych siê do Ziemi i meteorytów.”

Zwracali oni uwagê na starszy wiekekspozycji na promieniowanie ko-smiczne, miêdzy 10 a 100 mln lat, dlameteorytów kamiennych, gdy modeleprzewidywa³y wiek krótszy ni¿ kilkamilionów lat.

Przekrój chondrytu Bonita Springs H5 z widocznymi bia³ymi (b³ysz-cz¹cymi) plamkami metalu charakterystycznymi dla tego typu mete-orytu. Rozpiêtoœæ oko³o 10 cm.

Page 11: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 11

Rozk³ady prêdkoœci wyrzutu niezgadza³y siê z doœwiadczeniami labo-ratoryjnymi i numerycznymi.

Nie by³o ¿adnych du¿ych fragmen-tów planetoid ko³o Hebe pasuj¹cych dokolizyjnego wyrzucenia.

„Uwa¿amy za nieprawdopodobne,¿e Hebe jest g³ównym cia³em macie-rzystym chondrytów H.”

Fajnie, wiêc gdzie one powsta³y?Znów Rubin i Bottke: „Wyci¹gamy

z tego wniosek, ¿e chondryty H orazHED (howardyty, eukryty, diogenity)prawdopodobnie pochodz¹ z rodzinplanetoid maj¹cych nastêpuj¹ce cechy:(1) s¹ zdolne produkowaæ liczne mete-oroidy poprzez kaskady zderzeñ, z cze-go wynika, ¿e s¹ one dostatecznie m³o-de, by mieæ stromy rozk³ad wielkoœcifragmentów i dostatecznie du¿e, bynawet sta³e tempo wysy³ania meteoro-idów by³o stosunkowo wysokie, oraz(2) maj¹ dostêp do wydajnych, dyna-micznych œcie¿ek dostarczania materiido Ziemi”.

Napisa³em do dr Williama Bottkew grudniu 2010 r. z proœb¹ o dodatko-we uzasadnienie ich stanowiska i do-wiedzia³em siê, ¿e wraz z dr Rubinemzmienili zdanie i przy³¹czyli siê do in-nych badaczy uznaj¹cych 6 Hebe zacia³o macierzyste chondrytów H.

„Nowe prace z zakresu zderzeñ, dy-namiki i meteorytyki pozwoli³y nam jed-nak inaczej oceniæ sytuacjê”, napisa³i przedstawi³ nastêpuj¹ce argumenty:

„Wiek szokowego odgazowaniaokreœlany metod¹ Ar–Ar odnosi siê czê-sto do zderzeñ kraterotwórczych nadu¿ych planetoidach. Ten wiek dlachondrytów H waha siê od niemal dziœdo 4,5 mld lat. Gdyby chondryty H po-chodzi³y z rodziny planetoid, to niewie-le wartoœci wieku powinno wystêpowaæmiêdzy wspó³czesnoœci¹ a wiekiemzdarzenia tworz¹cego rodzinê.

Kraterotwórcze zderzenia na Hebepowinny wytwarzaæ strome rozk³adyfragmentów tworz¹c w ten sposób licz-ne meteoroidy bez wytwarzania wykry-walnej rodziny.

Licz¹cy 7–8 mld lat wiek ekspozy-cji na promieniowanie kosmiczne mo¿-na najlepiej wyt³umaczyæ tym, ¿e me-teoroidy z Hebe by³y bombardowaneprzez fragmenty ze zderzenia tworz¹-cego rodzinê Veritas 8,2 mld lat temu.Meteoroidy L i LL, pochodz¹ce, jak siês¹dzi, z rodzin Gefiona i Flory, s¹ pozazasiêgiem fragmentów wyrzuconychz Veritas.

Nasz nowy model wskazuj¹cy Ÿró-d³a meteoroidów pokazuje, ¿e z szeœciuspadków chondrytów H z dobrze wy-znaczonymi orbitami trzy pochodz¹z rezonansu 3:1 z Jowiszem, a 3 z re-zonansu ν

6. Te wyniki s¹ zgodne z lo-

kalizacj¹ Hebe.”Wp³ywowi badacze dr Rubin i dr

Bottke zatoczyli ju¿ pe³ny kr¹g i przy-³¹czyli siê do badaczy popieraj¹cych6 Hebe jako cia³o macierzyste BonitaSprings i wszystkich pozosta³ych chon-drytów H.

* * *Pozostaje jeden dziwny element da-

nych i wniosek z tego.Pani Lyles powiedzia³¹, ¿e Smithso-

nian Museum wypisa³o czek na 200 do-larów, by pozyskaæ meteoryt. Ciekawe,¿e „Sprawozdanie Sekretarza Smithso-nian” z 30 czerwca 1957 r. mówi: „Trzynowe meteoryty pozyskane do zbiorujako dary to Bonita Springs, Lee Coun-ty, Fla., od E. P. Henderson; Kaufman,Kaufman County, Tex., od pani Carl C.Hinrichs i Mayday, Riley County, Kans.,od prof. Walter S. Houston.”

Czy dr Henderson by³ tak zafascy-nowany tym meteorytem, ¿e kupi³ goprywatnie i podarowa³ muzeum?

Gdy Linda Schramm, kierownikzbioru Smithsonian, udziela³a wywia-du gazecie w 1993 r., spytano j¹, czyten meteoryt bêdzie kiedykolwiek po-kazany publicznie.

„Byæ mo¿e, ale jest doœæ brzydki.”Zawsze jest ³adne nie to, co ³adne,

ale co siê komu podoba.Widaæ, ¿e i potê¿na cywilizacja Ca-

lusa, i amator archeolog Reginald Ly-les, i spostrzegawczy turysta, pan Ellisi szanowany kustosz meteorytóww Smithsonian, dr Edward Henderson,znaleŸli coœ fascynuj¹cego w tym ka-mieniu z kosmosu.

I po tej podró¿y meteorytu od zim-nych g³êbin kosmosu, przez nabo¿nerêce Indian Calusa, po ostateczny spo-czynek w cieniu drzewa mango na Flo-rydzie mam nadziejê, ¿e teraz podzie-lacie tê magiê po us³yszeniu opowieœcio meteorycie Bonita Springs.

* * *Serdecznie dziêkujê tym, którzy po-

mogli w realizacji tego projektu.Rick Piper i Peter Wlasuk z Ever-

glades Astronomical Society w Naplesna Florydzie przewiduj¹co przeprowa-dzili i nagrali rozmowê z ¿on¹ i rodzin¹Reginalda Lylesa w 1993 r. Nagrali onii dostarczyli mi DVD z t¹ rozmow¹.

John Paeno z Calusa Ghost Tours(Lee County, Floryda) podzieli³ siê sw¹encyklopedyczn¹ wiedz¹ o cywilizacjiCalusa.

Bernd Pauli szybko stworzy³wszechœwiat meteorytów o sk³adziechemicznym podobnym do BonitaSprings, dziêki czemu mog³em szukaæpodobnych okazów.

Dr William Bottke jest ekspertemw rozpoznawaniu cia³ macierzystych me-teorytów i by³ moim przewodnikiem po-magaj¹c zg³êbiæ to trudne zagadnienie.

Dr Joel Schiff, by³y wydawca Mete-orite, delikatnie zredagowa³ ostateczn¹formê artyku³u.

Cindy Bear z Zespo³u DoradczegoRandell Center w Pineland na Florydzieu³atwi³a kontakty z ekspertami i doda-³a informacje o Indianach Calusa.

Dr William H. Marquardt, kustoszArcheologii i Etnografii Po³udniowejFlorydy i

Dyrektor Randell Research CenterMuzeum Przyrodniczego Florydy do-dali informacje o zwyczajach pogrze-bowych Calusa.

Bernarde Morales Lopez, mi novia,uprzejmie przej¹³ moje obowi¹zkiutrzymania hoteliku La Quintana deCosta Rica, gdy skupi³em ca³¹ energiêla aceite de media noche na przygoto-waniu tego utworu.

Bibliografia„Meteorite — Rock from Space puts

Bonita on the Map”, Naples DailyNews, July 4, 1993.

Plotkin H., „Edward P. Hendersonand the Development of Meteorites atthe Smithsonian Institution, 1929 —1965”, Meteoritics, September 1995.

Friends of Randell Research Center,vol. 5, #4, December 2006.

Rubin A. E., Bottke W. F., 2009, „Onthe origin of shocked and unshockedCM clasts in H-chondrite regolith brec-cias”. Meteoritics and Planetary Scien-ce 44, 701-724.

Bottke W. F., Vokrouhlicky D., Ne-svorny d., Shrbeny L., 2010. „6 HebeReally is the H Chondrite Parent Body”American Astronomical Society, DPSmeeting #42, #46.06; Bulletin of theAmerican Astronomical Society, Vol.42, p. 1051.

Kievin Kichinka prowadzi spokojne ¿ycieorganizuj¹c elektrony dla zabawy i zyskuna zboczach wulkanu Poas w Costa Rica.

ß

Page 12: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201112

Energie kinetyczne polskich bolidówWies³aw Czajka

U podstaw wyjaœnienia problemu datowania i przebiegu zdarzeñ dotycz¹cych spadku me-

teorytów Prze³azy i Morasko, które au-tor okreœla mianem bolidu wielkopol-skiego, le¿y ludzka wyobraŸnia.Pokazywane przy ró¿nych okazjachfragmenty meteorytów, nawet te naj-wiêksze, dla przeciêtnego „ogl¹dacza”nie mówi¹ wiele o si³ach natury, któretowarzyszy³y ich spadkowi. Nasza wy-obraŸnia ograniczona jest doœwiadcze-niem ¿yciowym, a w naszym pokole-niu takich zdarzeñ nie obserwowaliœmy.Nawet rutynowani badacze do koñcanie dostrzegaj¹ potêgi kolizji materiikosmicznej z Ziemi¹.

Przedstawiaj¹c zagadnienie boliduwielkopolskiego jako najwiêkszegospadku œredniowiecznej Europy (a mo-¿e nawet w historii cywilizacji œró-dziemnomorskiej) najistotniejsze jestprzewartoœciowanie tego zjawiska z lo-kalnego na europejskie. St¹d pomys³,aby ukazaæ moc tego zdarzenia.

Próba policzenia energii hipotetycz-nego bolidu wielkopolskiego powinnastaæ siê przyczynkiem do urealnieniawyobra¿eñ o tego typu zjawiskach, coz kolei powinno byæ pomocne w inter-pretowaniu badañ geologicznych i geo-morfologicznych miejsc znalezisk me-teorytów, a tak¿e w zrozumieniu modelurozpadu materii kosmicznej, której efek-tem s¹ znajdowane meteoryty.

Obliczeniom poddano równie¿„deszcz pu³tuski’, tak aby energie spad-ku wielkopolskiego mo¿na by³o porów-naæ w swych skutkach z doœæ dobrzeudokumentowanym zdarzeniem.

MetodykaIstot¹ zadania by³o wyznaczenie pro-

stymi obliczeniami wartoœci energii dlaporuszaj¹cych siê cia³ kosmicznych.Ka¿dy mo¿e sam przeprowadziæ takie

obliczenie. Na potrzeby arty-ku³u wykorzystano najprost-szy wzór na obliczenie ener-gii kinetycznej, tj. masapomno¿ona przez kwadratprêdkoœci poruszaj¹cej siêmasy, a wynik podzielonyprzez 2.

2

2mvEk =

Masê bolidu wielkopol-skiego wyliczono w uprosz-czony sposób, dla 3 hipote-tycznych kul ¿elaznych,z których pierwsza odpowia-da szacunkowej masie znale-zionych meteorytów w Mora-sku. Pozosta³e odpowiadaj¹mo¿liwym wielkoœciom boli-du. Z kolei masê deszczu pu³-tuskiego zaczerpniêto z po-wszechnie dostêpnychpublikacji internetowych, sza-cowan¹ na powy¿ej 8 ton, któr¹ rozci¹-gniêto na potencjaln¹ wartoœæ masybolidu — oko³o 12 ton.

Obliczenia przeprowadzono dla 3wariantów prêdkoœci kosmicznych: 10,25 i 50 kilometrów na sekundê. Posze-rzy³o to spektrum mo¿liwych energii.

Dla lepszego zrozumienia skali zja-wiska porównano je do energii bombyj¹drowej zrzuconej w Hiroshimie. Doprezentacji energii bolidu wprowadzo-no jednostkê 1 hiroszimy. Zród³a po-daj¹, ¿e wybuch bomby atomowejw Hiroshimie wyzwoli³ 15 kiloton ener-gii1. Zatem 1 hiroszima odpowiadawybuchowi 15 tysiêcy ton trotylu.

Przyjêcie tej smutnej okolicznoœci doporównania energii zderzaj¹cych siêz Ziemi¹ cia³ kosmicznych jest jednaktrafne, trafne tym bardziej, ¿e detonacjabomby nast¹pi³a w atmosferze, w którejrównie¿ detonuj¹ wpadaj¹ce meteoroidy.

WynikiW tabeli 1 przedstawiono wyniki dla

hipotetycznego bolidu wielkopolskie-go, jak wspomniano wy¿ej, identyfiko-wanego z mas¹ znalezisk z Moraskai Prze³azów.

Jak pokazuj¹ wyniki, minimalnawyzwolona energia kszta³tuje siê napoziomie jednej setnej energii wybuchuw Hiroshimie. Jak na minimum to du¿o.Jeœli tylko dwukrotnie zwiêkszymyœrednicê potencjalnej bry³y, tj. do 2 m,to energie s¹ ju¿ porównywalne z wy-buchem w Hiroshimie. W skrajnychprzypadkach, przy nieznacznym zwiêk-szeniu œrednicy bry³y mamy do czynie-nia z przekroczeniami wartoœci energiiwyzwolonej zrzutem bomby nad Japo-ni¹. Uzmys³awia to potêgê kolizji ko-smicznych dla w sumie niewielkichobiektów, których œrednica odpowiadawysokoœci s¹¿nistego mê¿czyzny2.

Dla porównania, w tabeli 2, przed-stawiono energie „pu³tuska”.

Okazuje siê, ¿e tu równie¿ wartoœæenergii jest znaczna. Minimalna odpo-wiada oko³o jednej setnej „hiroshimy”,maksymalna jest z ni¹ porównywalna.

„Cz³owiek witruwiañski” Leonarda da Vinci wpisany wzarys bomby „Little Boy” zrzuconej na Hiroshimê z za-chowanymi proporcjami. Okrêgi i kule oddaj¹ wielkoœcibry³ ¿elaznych, dla których wyliczono energie. (kola¿ au-tora)

1 W uk³adzie SI 1 kilotona odpowiada4,184×1012 J energii.2 S¹¿eñ — oko³o 1,8 m.

Tabela 1. Szacowana energia bolidu wielkopolskiego wyra¿ona w „hiroszimach”.

Parametry bry³y Prêdkoœæ kosmicznaŒrednica kuli Masa w tonach 10 km/s 25 km/s 50 km/sw metrach

1,06 5,0 0,004 0,025 0,0992 33,5 0,03 0,17 0,673 113 0,1 0,6 2,3

Page 13: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 13

Wygl¹da na to, ¿e w przypadku desz-czu pu³tuskiego3 tylko zbieg okolicz-noœci sprawi³, ¿e nie ma wielu donie-sieñ o stratach. Do tych okolicznoœcinale¿¹ moment spadku: okres zimowyi wieczorna pora oraz rozproszenie siêenergii zu¿ytej na wytworzenie dziesi¹-tek tysiêcy kulek meteorytowych.W dzisiejszych czasach, nawet przytych sprzyjaj¹cych okolicznoœciach,straty mog³yby byæ znaczniejsze.

KomentarzDobr¹ ilustracj¹ jest porównanie

energii wyzwolonej podczas kolizjiobiektów uk³adu s³onecznego do zna-nych nam zjawisk. Warto na chwilêwróciæ do dwóch XX-wiecznych zda-rzeñ zwi¹zanych ze spadkiem materiikosmicznej. Nale¿¹ do nich meteoryttunguski z 1908 r. i sichotealiñskiz 1947 r. Informacje o nich mo¿na zna-leŸæ w licznych Ÿród³ach. Wydawa³o-by siê, ¿e s¹ to spadki nieodleg³e w cza-sie, o których powinniœmy wiedzieæo wiele wiêcej. Historia potoczy³a siêinaczej. Oba spad³y na tereny odludnejRosji, pierwszy carskiej, drugi sowiec-kiej. Okres, w jakim znajdowa³a siêwtedy Rosja, zupe³nie nie sprzyja³ na-ukowemu wyjaœnieniu obu zdarzeñ. Po-mimo, ¿e cieszy³y siê wielkim zainte-resowaniem, to nie utrwali³y siêpowszechnie, jako wyj¹tkowe w roz-miarach i skutkach. Dzisiaj, nawet jeœliktoœ wie o „tungusce”, czy meteorycieSichote-Alin, kojarzy to raczej z ko-smiczn¹ sensacj¹, a nie potêg¹ najwiêk-szych spadków towarzysz¹cych rodza-jowi ludzkiemu. Epoka i miejsce obukolizji kosmicznych nie sprzyja³y ichrzetelnemu opisowi. Opis taki mia³bywiêkszy wp³yw na wspó³czesne mode-lowanie du¿ych spadków. W³aœciwymwydaje siê zatem upodobnianie boliduwielkopolskiego z „tungusk¹” i boli-dem sichotealiñskim.

Warunki spo³eczno-polityczne towa-rzysz¹ce wy¿ej wymienionym zdarze-niom s¹ pe³n¹ analogi¹ do datowanegona rok 1304 lub 1305 spadku bolidu wiel-kopolskiego. Obecne miejsca znajdowa-nia meteorytów Prze³azy i Morasko towyj¹tkowo niedostêpne ostêpy ówczesnejWielkopolski, odpowiadaj¹ce obszaromDalekiego Wschodu. Ponadto okres prze-³omu XIII i XIV wieku dla Wielkopolskito okres niespokojny, w czasie którego

brak silnej w³adzy doprowadzi³ do zani-ku struktur pañstwowych. Wynikiem tegojest niedostateczna liczba œwiadectw pi-sanych, a doniesienia pochodz¹ z krajów

„Chupaderos” (Meksyk) — dziesi¹ty meteoryt w kolejnoœci, co do masy, o wadze ponad 14 ton.(ze zdjêæ Jerzego Pawlikowskiego z wyprawy do Meksyku w 2010 r.)

Wyobra¿enie spadku Sichote-Alin na znaczkuZSRR z roku 1957. (reprodukcja ze zbiorówautora)

Tabela 2. Szacowana energia deszczu pu³tuskiego wyra¿ona w „hiroszimach”.Prêdkoœæ kosmiczna

Masa w tonach 10 km/s 25 km/s 50 km/s8,863 0,007 0,044 0,175

12 0,01 0,06 0,24

3 Nazwa „deszcz” pochodzi od dziesi¹tek ty-siêcy spad³ych meteorytów — o œrednicy od 0,5do 5 cm.

s¹siaduj¹cych i czasów póŸniejszych.Choæ brakuje w nich precyzyjnych opi-sów, s¹ one liczne.

Zjawisko bolidu wielkopolskiego,jakkolwiek potê¿ne, mia³o liniowy cha-rakter. Znaczna iloœæ energii by³a roz-praszana na znacznych odleg³oœciach.Byæ mo¿e na 500 i wiêcej kilometrach.Towarzyszy³y temu nieco inne zjawi-ska. Na pocz¹tku trajektorii, by³y tohuk, dym, warkocz, w koñcowej odg³o-sy wybuchów, kule ognia i opad³a¿arz¹ca siê materia. Mia³o to prawdo-podobnie odzwierciedlenie w osobli-wych obserwacjach, a co za tym idziei w osobliwych zapiskach.

W podsumowaniu warto zaznaczyæ,¿e prowadz¹c wielow¹tkowe badanianad polskimi bolidami nale¿y w nich,w wiêkszym stopniu, braæ pod uwagêokolicznoœci spadku, w tym towarzy-sz¹ce zdarzeniom energie, si³y, czyprêdkoœci.

ß

Page 14: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201114

Intrudoryt — meteoryt na Marsie?Przemys³aw Drzewiecki

WprowadzenieKa¿dy z nas, czy to zwiedzaj¹c mu-

zealne sale, czy te¿ przegl¹daj¹c zawar-toœæ twardego dysku domowego kom-putera albo poszukuj¹c ksi¹¿kiw bibliotece, oczekuje harmonii, ³adui przejrzystoœci. Podobnie jak w ¿yciucodziennym, tak równie¿ na gruncienaszych naukowych lub hobbystycz-nych zainteresowañ w dziedzinie me-teorytów nale¿a³oby oczekiwaæ, ¿eogólne okreœlenia i podstawowe defi-nicje, zamiast wprowadzaæ chaos i za-mieszanie, s³u¿yæ bêd¹ pomoc¹ w zro-zumieniu podstawowych prawi mechanizmów rz¹dz¹cych „meteory-towym œwiatem”. Czy istotnie tak jest?Czy w czasach ogromnego postêpuw dziedzinie astronomii i eksploracjikosmosu, potrafimy na czas sprostaæwyzwaniom? Có¿, wydaje siê, ¿e od-powiedŸ nie jest wcale oczywista i jed-noznaczna. Byæ mo¿e artyku³ ten spro-wokuje do dyskusji i pobudzi twórcz¹inwencjê w „meteorytowym œrodowi-sku”. Mo¿e uda siê znaleŸæ jakiœ „z³otyœrodek”.

Wspomnian¹ wy¿ej dyskusjê mo¿naby³oby w³aœciwie sprowadziæ do banal-nego i na pozór naiwnego pytania: czymeteoryty spadaj¹ wy³¹cznie na nasz¹planetê — Ziemiê? W tym miejscu, nie-jeden czytelnik (ze zje¿onymi w³osa-mi na g³owie albo innymi oznakamiwzburzenia) zakoñczy pewnie lektu-rê tego artyku³u. Jeœli jednak znajdziesiê ktoœ cierpliwy i wyrozumia³y, po-przez krytyczne spojrzenie na oma-wian¹ tu problematykê w jakiejœ mie-rze stanie siê uczestnikiem debaty,która niew¹tpliwie prêdzej czy póŸniejpojawiæ siê musi.

DefinicjeNie wdaj¹c siê w jak¹œ szczególnie

wnikliw¹ analizê pojawiaj¹cych siê naprzestrzeni minionych lat definicji „me-teorytu” daje siê zauwa¿yæ (choæ nie dokoñca spójn¹ chronologicznie) ewolucjê.Ewolucjê sprowadzaj¹c¹ siê w istocie dorozszerzenia tradycyjnej definicji okre-œlaj¹cej „meteoryt” jako cia³o, którespad³o na konkretn¹ planetê zwan¹ —Ziemi¹. Potwierdzeniem tej tezy niechbêd¹ przytoczone poni¿ej opisy:

„Massy mineralne, spadaj¹ce nie-kiedy z powietrza, nazywaj¹ aeroli-tami lub meteorytami. […] (wg hipo-tez-Autor) Aerolity s¹ to cia³a kr¹¿¹cenaoko³o s³oñca, w podobny sposóbjak planety i wtedy spadaj¹ce na zie-miê, gdy ta ostatnia dostatecznie siêdo nich zbli¿y. Pomiêdzy aerolitamia kometami, gwiazdami spadaj¹ce-mi i kulami ognistemi, pod³ug ostat-nich pogl¹dów Schiaparelli’ego naj-œciœlejszy zachodzi zwi¹zek” —Encyklopedia Ogólna Wiedzy Ludz-kiej, Tom I, Warszawa 1872;

„Meteoryt, pozosta³oœæ meteoru,która po opaleniu i obtopieniu w at-mosferze spad³a na powierzchniê Zie-mi (...)” — B. Suchodolski (red.) i in.,Ma³a Encyklopedia Powszech-na PWN, Warszawa 1958;

„Meteorytem nazywa siê spad³e napowierzchniê planety cia³o meteoro-idu. Nazwa meteoryt jest pojêciem hi-storycznym, u¿ywanym obecnie dlaokreœlenia grupy naturalnych frag-mentów materii kosmicznej dociera-j¹cej do powierzchni Ziemi lub innejplanety i tu odnajdywanej (…)” — M.¯bik, Tajemnice kamieni z nieba, War-szawa 1987;

„meteoryt: pozosta³oœæ meteoroidu,która przetrwa³a przechodzenieprzez ziemsk¹ atmosferê i spad³a napowierzchniê Ziemi jako bry³a o za-uwa¿alnych rozmiarach.” — AndrzejS. Pilski, Nieziemskie skarby…, s.134.Warszawa 1999;

„Meteorytem nazywamy natural-ne cia³o sta³e „kosmicznego przyby-sza”, który dotar³ na Ziemiê. (…) Czymo¿emy podaæ wyczerpuj¹c¹ defini-cjê? Klasyk amerykañskich meteory-tologów, Brian Mason, mineralogi geochemik, w swej fundamentalnejksi¹¿ce Meteorites z 1962 roku sfor-mu³owa³ nastêpuj¹c¹ definicjê: „Me-teoryt jest cia³em sta³ym, które przyby³ona Ziemiê z Kosmosu”. (…) Jest wiêcoczywiste, ¿e meteoryty mog¹ spadaæna ka¿dy naturalny obiekt naszegoUk³adu S³onecznego.” — A. Manecki,Meteoryty — oblicza goœci z kosmosu,s. 8 i 9; Olszanica 2010;

„Meteoryt — kamienna lub meta-lowa masa materii, która spad³a napowierzchniê Ziemi z kosmosu.” —

www.thefreedictionary.com/meteorite;20-01—2011;

„Meteoryty to skalne okruchy ma-terii miêdzyplanetarnej, którym uda-³o siê przedrzeæ przez gêste warstwyatmosfery Ziemi i dotrzeæ do jej po-wierzchni (…)” — www.jba1.republi-ka.pl/definicja.htm; 16-02-2011„Zameteoryty uwa¿a siê przedmioty(obiekty) znalezione na Ziemi, jakrównie¿ na innych cia³ach Uk³adu S³o-necznego w trakcie eksploracji prze-strzeni kosmicznej” — The Meteori-tical Society — Committee onmeteorite nomenclatur; 2011;

To zaskakuj¹ce jak wiele i ró¿norod-nie mo¿na powiedzieæ o czymœ wyda-wa³oby siê dobrze poznanym i banal-nie prostym. Symptomatycznym jesti doœæ ryzykownym czêste definiowa-nie meteorytu, jako obiektu, który prze-trwa³ przejœcie przez atmosferê. Czyzatem meteoryty znajdowane na cia³achniebieskich ca³kowicie lub niemal ca³-kowicie pozbawionych atmosfery (np.Ksiê¿yc) nie s¹ meteorytami?

Tu jednak chcia³bym skierowaæ uwa-gê czytelnika na wyt³uszczone — inte-resuj¹ce nas szczegó³y. Nie sposób niedostrzec swoistego dualizmu pojêciowe-go w kontekœcie konkretnego okreœle-nia nowej ojczyzny „pos³añców z nie-ba”. Czy jak dawniej meteoryty, to cia³aspad³e na Ziemiê, czy te¿ meteorytamis¹ tak¿e obiekty niew¹tpliwie spadaj¹cena inne cia³a naszej galaktyki?

OdpowiedŸ na zadane tu pytanie jestjednoznaczna i raczej oczywista. Popierwsze dziœ nikt nie ma w¹tpliwoœci,¿e jeœli chodzi o kolizje z meteoroida-mi — to nie s¹ one udzia³em jedynienaszej planety. Ka¿dy z nas posiadawiedzê o istnieniu kraterów meteory-towych na Ksiê¿ycu, Marsie etc. Sko-ro s¹ tam kratery meteorytowe — todalsze rozwa¿ania na temat tego, co tamspada s¹ zbêdne i nie na miejscu. Jed-nak uprawnionym wydaje siê pytanie,czy te niew¹tpliwie meteorytowe obiek-ty nale¿y nazywaæ „meteorytami”.

Propozycja zmianCelem tego artyku³u nie jest poszu-

kiwanie „zielonych ludzików” i „lata-j¹cych talerzy”. Celem tym jest nato-miast nadanie odpowiedniej rangi

Page 15: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 15

problemowi pojawiaj¹cej siê koniecz-noœci ujêcia w „pojêciowe” ramy obiek-tów, bêd¹cych (jak ju¿ sobie wyjaœnili-œmy) bez w¹tpienia meteorytami.Jednak nie „zwyk³ymi meteorytami”,jakich ka¿dy z nas ma okazjê dziœ „ma-nualnie” doœwiadczyæ.

W tym miejscu przedstawiam czy-telnikowi moj¹ propozycjê pewnychzmian porz¹dkowych, która sprowadzasiê do koncepcji stworzenia takiego otonowego terminu i definicji:

„Intrudoryt — meteoryt znalezionyna innym ni¿ Ziemia ciele Uk³adu S³o-necznego.”

Co do samego pomys³u na now¹nazwê, to czerpie ona oczywiœcie sweŸród³o z ³aciñskiego „intrusus” —wepchniêty, intruz. Nazwa ta moimzdaniem, wychodzi tak¿e w swym an-gielskim brzmieniu: „intrudorite,” na-przeciw czêœci ludzkoœci, która w³adatym jêzykiem. Zalet¹ proponowanej tunazwy jest tak¿e jej geneza: miano-wicie zestawienie ang. „intruder”—intruz, z „przyjemnie” meteorytow¹koñcówk¹: „-orite”, „-oryt. Ze wzglê-du na semantyczne zró¿nicowanie dozaakceptowania jest tak¿e etymolo-giczna zbie¿noœæ terminu „intrudo-ryt” z innym geologicznym pojêciem:„intruzja”.

UzasadnienieZaprezentowana wy¿ej idea nadania

nowego miana meteorytom znajdowa-nym poza nasz¹ planet¹ spotka siê nie-w¹tpliwie z fal¹ krytyki wœród czytel-ników. Krytykê tê zreszt¹ do pewnegostopnia jestem w stanie zrozumieæ,wszak sam nie jestem entuzjast¹ zbytczêstych, wprowadzaj¹cych niepo-trzebne zamieszanie — rewolucyjnychzmian. Wielu z nas do dziœ nie jestw stanie zaakceptowaæ na przyk³ad nie-dawnej zmiany klasyfikacji meteory-tów z: kamiennych, ¿elazno-kamien-nych i ¿elaznych na chondrytyi achondryty. Nie lubimy tak¿e czêstychzmian w prawie podatkowym (chyba,¿e prowadz¹ one do obni¿ek, ulg i zwol-nieñ). Myœlê jednak, ¿e przedstawionatu propozycja warta jest porzuceniakonserwatywnych pogl¹dów.

¯ycie pokazuje, ¿e wprowadzanienowych okreœleñ czy nazw staje siêkoniecznoœci¹, u³atwia bowiem namwszystkim zrozumienie funkcjonowa-nia wspó³czesnego œwiata, rozwija prze-p³yw informacji i komunikacjê spo-³eczn¹, a nade wszystko precyzuje

merytoryczn¹ zawartoœæ przekazywa-nej wiedzy.

I. Koncepcja nowej nazwy dla poza-ziemskich meteorytów najlepiej daje siêuzasadniæ tak¹ oto hipotetyczn¹ sytuacj¹z bli¿ej nieokreœlonej przysz³oœci:

— zwiedzaj¹cy ciesz¹ce siê po-wszechnym uznaniem muzeum histo-rii naturalnej, w dziale poœwiêconymmeteorytom napotykaj¹ 3 stoj¹ce oboksiebie wielkie oszklone gabloty,a w nich tak opisane okazy: 1. Mete-oryty marsjañskie, 2. Meteoryty z Mar-sa, 3. Minera³y i ska³y Marsa. Wystar-czy³o by przecie¿ gablotê nr 2 opisaæ:„intrudoryty marsjañskie” i zdezo-rientowany potok zwiedzaj¹cych niewyszed³by z muzeum z b³êdnym prze-œwiadczeniem, ¿e cia³em macierzystymtytu³owego meteorytu jest Mars.

I mo¿na by zadaæ sobie pytanieo sens hipotetycznych rozwa¿añ w cza-sach, gdy po pierwsze nie mamy na Zie-mi ani meteorytów, ani ska³ przywiezio-nych z Marsa, po wtóre zaœ doprzywiezienia ska³ i meteorytów z tejplanety byæ mo¿e nie dojdzie za nasze-go ¿ycia. Rzeczywiœcie tak jest, ale towcale nie znaczy, ¿e jest za wczeœnie naforsowanie idei przewodniej tego arty-ku³u. Z pomoc¹ przychodzi tu œwietneresume informacji na temat meteory-tów znalezionych na Ksiê¿ycu i na Mar-sie dokonane na: www.woreczko.pl/meteorites/features/glossary-Meteorite-sOnMoon.htm i www.woreczko.pl/me-teorites/features/glossary-Meteorite-sOnMars.htm (15-02-2011 r.).

Okazuje siê, ¿e przedstawiona kilkazdañ wczeœniej — sytuacja w muzeumtylko pozornie wydaje siê byæ przed-wczesn¹ i hipotetyczn¹. Wszak na Zie-mi mamy meteoryty przywiezionez Ksiê¿yca:

— Bench Crater, chondryt wêglistyC¹ — ungr. Pierwszy meteoryt znale-ziony poza Ziemi¹. Przywieziony przezza³ogê Apollo 12 w 1969 r.

— Hadley Rille, chondryt enstaty-towy EH — przywieziony przez wypra-wê Apollo 15 z 1971 r.

— chondryt zwyczajny typu L przy-wieziony przez bezza³ogowy próbnikLUNA 16.

Jak wiadomo z Ksiê¿yca przywie-ziono tak¿e liczne próbki ska³. Mamytak¿e na Ziemi coraz liczniejszy kata-log ksiê¿ycowych meteorytów.

I choæ dotychczas nie uda³o siê do-starczyæ na Ziemiê meteorytów z Mar-sa, to warto przecie¿ wspomnieæ o owo-

cach pracy marsjañskich ³azików: Op-portunity i Spirit, które do listopada2010 roku znalaz³y ju¿ 12 meteorytów(w tym 8 ¿elaznych). Pierwszym mete-orytem znalezionym na Marsie jestoktaedryt typu IAB — Heat Shield Rock(Meridiani Planum).

Skoro zosta³o dowiedzione, ¿e przy-k³ad z chaosem w muzeum (instytucjirealizuj¹cej niew¹tpliwie funkcje edu-kacyjne) nie jest wcale abstrakcyjny, totym bardziej nale¿a³o by spodziewaæ siê³adu w Meteoritical Bulletin Database.Tymczasem do tej pory meteoryty znaj-dowane (przywo¿one lub nie) poza Zie-mi¹ w Biuletynie Meteorytowym s¹ od-notowywane po prostu jako meteoryty.Brak innego okreœlenia meteorytówpozaziemskich uwidacznia niekonse-kwencjê redaktorów biuletynu w dzia-³aniach maj¹cych za cel gromadzeniei porz¹dkowanie informacji o przed-miocie tych¿e dzia³añ.

W œwietle tych mo¿e nieco nieczy-telnych wywodów koniecznoœæ nadaniaodró¿niaj¹cej nazwy meteorytom, którenie spad³y na Ziemiê, jawi siê jako czyn-noœæ racjonalna i skuteczna. Tu w sukursprzychodzi nam prakseologia z jej trój-podzia³em form dzia³alnoœci ludzkiej (tj.z punktu widzenia ekonomicznoœci, ce-lowoœci i korzystnoœci). I to w³aœnieprakseologia bez w¹tpienia ju¿ dziœ wy-musza ostateczne po¿egnanie z obecn¹rozszerzon¹ (o inne ni¿ Ziemia cia³a nie-bieskie) definicj¹ meteorytu.

II. Nie bez znaczenia dla propono-wanych zmian pozostaje tak¿e kwestiapewnej specyfiki „ziemskich meteory-tów”. Dla wiêkszoœci z nas meteoryt tometeoryt, nie wa¿ne gdzie spad³ — sko-ro jego materia jak nale¿y domniemy-waæ jest taka sama, przy uwzglêdnie-niu klasyfikacyjnej ró¿norodnoœci.Tymczasem nale¿y zwróciæ uwagê nadotychczasowy przedmiot badañ na-ukowych dotycz¹cych spadków mete-orytów na Ziemiê.

Przeœledzimy to na podstawie mo-nografii na temat meteorytu Pu³tusk(J. Bia³a (red.) Meteoryt Pu³tusk. Naj-wiêkszy deszcz meteorytów kamien-nych, Warszawa 2008.). Autorzy zebra-nych tam materia³ów: AgnieszkaGurdziel, prof. £ukasz Karwowski i Ja-nusz W. Kosiñski zwracaj¹ w du¿ej mie-rze uwagê na procesy wietrzenia mete-orytów w warunkach ziemskich oraz nadotychczasowy kierunek badañ tegoznanego ka¿demu mi³oœnikowi meteory-tów spadku.

Page 16: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201116

Jeœli jak pisze Janusz W. Kosiñski:„Obecnie meteoryt Pu³tusk jest przed-miotem zainteresowania w kilku aspek-tach: klasyfikacja petrograficzno-che-miczna, rozmieszczenie od³amkówi wielkoœæ obszaru spadku, rozpad cia³aw czasie przedzierania siê przez atmos-ferê Ziemi, powstanie skorupy obtopie-niowej, procesy wietrzenia okazów wziemskim œrodowisku.” — to tak scha-rakteryzowany przedmiot zainteresowa-nia naukowców bêdzie niew¹tpliwieadekwatny do wszystkich innych spad-ków meteorytów kamiennych zwanychchondrytami na Ziemiê, a efekty badañbêd¹ w du¿ej mierze ze wzglêdu na oczy-wiste podobieñstwo — zbie¿ne.

Jak natomiast porównywaæ wp³ywatmosfery na rozpad cia³a meteoryto-wego spadaj¹cego na obiekty o zupe³-nie innym sk³adzie atmosfery lub ca³-kowicie jej pozbawione?

Wiemy przecie¿, ¿e wiêkszoœæ me-teoroidów wchodz¹cych w atmosferênaszej planety na skutek ablacji ulegaca³kowitemu spaleniu i nie dociera dojej powierzchni. Natomiast obiekty ta-kie jak Ksiê¿yc — praktycznie pozba-wione atmosfery s¹ bombardowaneprzez meteoroidy z prêdkoœci¹ od 20-72 km/s, w wyniku czego wyzwalanajest ogromna energia powoduj¹ca roz-bicie, stopienie, a nie rzadko ca³kowitewyparowanie meteorytu.1

Wiemy równie¿, ¿e warunki panu-j¹ce na Ziemi (uwzglêdniaj¹c jej kli-matyczne zró¿nicowanie) s¹ zupe³nie

inne ni¿ na znanych nam cia³ach nie-bieskich. Inne zatem musz¹ zachodziætam reakcje chemiczne i zwi¹zane z ni-mi procesy wietrzenia. Inny bêdziewreszcie stopieñ wykszta³cenia (lubca³kowity brak) skorupy obtopienio-wej.

Ponadto, wspominaj¹c artyku³ Joh-na Saula (Lodowe meteoryty: czy jestrozs¹dne ignorowanie anegdotycz-nych doniesieñ? Meteoryt Nr 2(58)2006) mo¿e warto zastanowiæ siê czyowe anegdotyczne doniesienia niestan¹ siê faktem w przysz³ych bada-niach meteorytów na obiektach pozaziemskich?

Konstatuj¹c, skoro istnieje jednakpewna specyfika meteorytów znajdowa-nych na Ziemi — nazywanie intrudory-tami meteorytów „pozaziemskich” matak¿e sens w swym naukowym wymia-rze. Byæ mo¿e takie rozró¿nienie by³oby pomocne tak¿e naukowcom, bo-wiem wydaje siê, ¿e badanie meteory-tu i okolicznoœci jego spadku na Zie-miê, jest jednak czym innym ni¿badanie takiego spadku na Marsa, czyKsiê¿yc. Odbiór efektów dociekañ na-ukowców by³by tak¿e znacznie bardziejczytelny, gdybyœmy ju¿ na samym po-cz¹tku mieli wiedzê, czy naukoweopracowanie dotyczy meteorytu zna-lezionego na Ziemi, czy te¿ „intrudo-rytu”.

Na koniec zastanówmy siê czy pomys³na „intrudoryt” nie koliduje z zakresemkompetencji organizacji miêdzynarodo-wych zajmuj¹cych siê „oko³ometeory-tow¹” problematyk¹.

Do organizacji takich zaliczyæ nale-¿y: Miêdzynarodow¹ Uniê Astrono-miczn¹ (ang. International AstronomicalUnion) zrzeszaj¹c¹ wielk¹ liczbê zawo-dowych astronomów. Nas interesuje tujednak g³ównie: Grupa Robocza ds.Nomenklatury Systemu Planetarnego(ang. Working Group for Planetary Sys-tem Nomenclature), która realizuje sta-tutowe uprawnienie Unii, jakim jest wy-³¹czne prawo do nadawania nazw nowoodkrytym cia³om niebieskim oraz nazy-wania tworów powierzchniowych nanich wystêpuj¹cych.

Zatem wprowadzenie nazwy „intru-doryt” nie jest kompetencj¹ Unii Astro-nomicznej, gdy¿ okreœlenie to nie doty-czy zarówno nowo odkrytego cia³aniebieskiego, jak te¿ meteoryt znalezio-ny na takim ciele — nie jest jego tworempowierzchniowym (tworem takim mo¿ebyæ natomiast krater meteorytowy).

Nie inaczej przedstawiaæ siê bêdzieta kwestia w przypadku The Meteori-tical Society z Commite on meteoritenomenklatur. W prawdzie przyznaætrzeba, ¿e organizacja ta uznaje za me-teoryty, tak¿e te znalezione na innychcia³ach Uk³adu S³onecznego i nikt niezamierza podwa¿aæ jej kompetencjiw zakresie wyodrêbniaj¹cych nazw dlaposzczególnych meteorytów — okre-œlenie tak ogólne, otwarte, niekonkret-ne i nieskierowane indywidualnie, jak„intrudoryt” trudno uznaæ za godz¹cew spektrum obowi¹zków TMS.

Wymienionym tu organizacjomtrudno przecie¿ przypisaæ tak¿e autor-stwo takich s³ów jak: meteoryt, plane-ta, ksiê¿yc, kometa etc.

Parafrazuj¹c ³aciñsk¹ sentencjê„Res nullius cedit primo occupanti”(rzecz niczyja przypada temu, kto jakopierwszy j¹ zaw³aszczy³) — mo¿na po-wiedzieæ, ¿e pomys³ na konkretn¹ na-zwê dla meteorytów znajdowanychpoza Ziemi¹ wype³nia niew¹tpliw¹lukê, która powinna byæ uzupe³nionaju¿ w momencie znalezienia pierwsze-go „pozaziemskiego meteorytu”. I dziœdajê czytelnikom „Meteorytu” propo-zycjê zagospodarowania tej wspo-mnianej wy¿ej „rzeczy niczyjej”.

I nie chodzi tu bynajmniej o kurczo-we trzymanie siê zaproponowanego tuterminu „intrudoryt” oraz jego defini-cji. Bardziej zale¿y mi na otwartym dlawszystkich, którym nie jest obojêtnyrozwój meteorytyki — zasygnalizowa-niu problemu zas³uguj¹cego na szersz¹dyskusjê.

Mamy przecie¿ œwietnych naukow-ców, znanych w miêdzynarodowychgremiach pasjonatów meteorytów,mamy tak¿e organizacje zajmuj¹ce siêmeteorytyk¹ z Polskim TowarzystwemMeteorytowym na czele.

Mo¿e warto przedyskutowaæ ten te-mat, mo¿e okreœlenie meteorytów znaj-dowanych poza Ziemi¹ swój rodowódbêdzie mia³o w³aœnie w Polsce?

Wszak to o naszych rodakach piêk-nie niegdyœ pisano, ¿e dla nich: „nieboza nisko, a horyzont za blisko…”

Autor na co dzieñ jestem rolnikiem i psz-czelarzem. Od 2003 r. ca³kowicie poch³o-niêty meteorytow¹ pasj¹. W wolnych chwi-lach (a tych zwykle brak) przygotowuje siêdo obrony mocno spóŸnionej pracy magi-sterskiej na studiach prawniczych na Wy-dziale Prawa i Administracji UniwersytetuMiko³aja Kopernika w Toruniu.

1 www.woreczko.pl/meteorites/features/glossa-ry-MeteoritesOnMoon.htm Za: P.Jakes, Pos³añ-cy kosmosu, Warszawa 1986

ß

Ju¿ wkrótce!

Page 17: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 17

Zainteresowanie kosmosem z rokuna rok staje siê coraz wiêksze. Cie-

kawoœæ m³odzie¿y jest tak ogromna, ¿enieodzownym elementem prowadzo-nych w szkole zajêæ staje siê w³aœnieastronomia. Szko³a, wychodz¹c naprze-ciw oczekiwaniom uczniów oraz spo-³ecznoœci lokalnej, wzbogaci³a swoj¹bazê dydaktyczn¹ o obserwatoriumastronomiczne. Dziêki temu m³odzie¿mo¿e na „w³asne oczy” doœwiadczaæobserwacji i zobaczyæ to, co do tej porymo¿liwe by³o tylko na ekranie telewi-zora.

Dnia 18 stycznia 2011 r. odby³y siêpo raz pierwszy dni otwarte obserwa-torium astronomicznego „GwiezdneWrota” przy Gimnazjum nr 4 z Oddzia-³ami Dwujêzycznymi im. Zjednoczo-nej Europy w Lesznie. Impreza cieszy-³a siê bardzo du¿ym zainteresowaniemnie tylko uczniów gimnazjum, aleprzede wszystkim spo³ecznoœci lokal-nej. W ramach drzwi otwartych zosta³azorganizowana, dziêki uprzejmoœcipana Mieczys³awa Sêso³y, który udo-stêpni³ kilkanaœcie eksponatów z ca³e-go œwiata, wystawa meteorytów, któratrwa³a do 25 stycznia. Organizatoremby³a nauczycielka fizyki, pani Ma³go-rzata Konopka.

Wystawa wzbudzi³a ogromne zain-teresowanie wœród przyby³ych, którzynie zmarnowali okazji i dok³adnie obej-rzeli ka¿dy z meteorytów. Mogli onichocia¿ przez chwilê potrzymaæ mete-oryt w d³oniach, co przynosi³o wieleradoœci. Wpatruj¹c siê w poszczególneokazy mo¿na by³o daæ siê ponieœæ fan-tazji i stworzyæ w wyobraŸni obraz tego,co ta namiastka skamienia³oœci próbo-wa³a przed nami odkryæ. Oczywiœcienajwiêksze zainteresowanie wzbudzi-³y meteoryty o najwiêkszych rozmia-rach — daje to na pewno lepsz¹ wizu-alizacjê cia³a niebieskiego, z jakiegodany meteoryt pochodzi.

Najwiêkszym, który udostêpni³ panSêso³a, by³ meteoryt o nazwie Seym-chan. Jest to meteoryt ¿elazno-kamien-ny i zosta³ znaleziony w Rosji w 1967 r.Okaz, który nam udostêpniono, wa¿y³174,4 g, a w sumie zebrano ich ponad2 tony. Wystawiono równie¿ jeden me-teoryt znaleziony w Polsce — Morasko,który jest fragmentem rozbitej planeto-idy. Pierwszy meteoryt na Morasku od-nalaz³ w 1914 r. niemiecki ¿o³nierz pod-czas budowy umocnieñ wojskowych, alenajwiêcej zebrano pod koniec XX wie-ku; w sumie kilkaset kilogramów. Innemeteoryty jakie mogliœmy obejrzeæ to

Wystawa meteorytów w Gimnazjum nr 4 z Oddzia³amiDwujêzycznymi im. Zjednoczonej Europy w Lesznie

Bartosz Koñczak

m.in. Allende znaleziony w Meksyku,Dar al Gani z Libii, Millibillillie z Au-stralii oraz wiele, wiele innych.

Du¿e zainteresowanie wzbudzi³ me-teoryt pochodz¹cy z Marsa. Bombardo-wani ze strony mediów i telewizji wy-obra¿eniami na temat czerwonej planetyi jej „mieszkañców” mogliœmy wykre-owaæ w³asny wizerunek Marsa, jak¿eodmienny od tego wyimaginowanegoprzez producentów filmowych. Przyby-li na wystawê, zw³aszcza m³odsi, dzieli-li siê z organizatork¹ swoj¹ wizj¹ œwiataw Kosmosie oraz wyobra¿eniem na-szych kosmicznych s¹siadów.

Meteoryty, ich niesamowicie fanta-zyjna struktura i du¿a masa niewielkichokazów, powodowa³y zachwyt i podziwzwiedzaj¹cych. Mam nadziejê, ¿e tegotypu przedsiêwziêcia bêd¹ cieszy³y siêcoraz wiêkszym zainteresowaniem.Jeszcze raz bardzo dziêkujemy panuMieczys³awowi Sêsole za udostêpnie-nie meteorytów i mamy nadziejê, ¿ejeszcze kiedyœ bêdziemy mogli je zo-baczyæ.

Bartosz Koñczak jest uczniem klasy II D.W przygotowaniu notatki pomagali: paniMa³gorzata Konopka oraz pan Wies³aw Ko-smowski.

Piknik Meteorytowy „Miasto Meteorytów”Tomasz Jakubowski

Miasto Meteorytów, tak nazywa³siê piknik zorganizowany 15

czerwca bie¿¹cego roku przez MiejskiOœrodek Kultury w Pi³awie Górnej. Ko-ordynatorem imprezy by³a Pani AnnaSiedziako, dyrektor placówki. Miejsceimprezy nie jest przypadkowe, to w³a-œnie tu 17 maja 1879 r. spad³ chondrytzwyczajny H5, dziœ zdobi¹cy kolekcjêmeteorytów we wroc³awskim MuzeumMineralogicznym. Przygotowane atrak-cje dnia by³y bardzo zró¿nicowane —od seansów multimedialnych w plane-tarium Bajkonur, które nadzorowa³ To-mek Lewicki, przez konkurs wierszyo tematyce meteorytowej — po wyk³ad,który sam poprowadzi³em z wielk¹ po-moc¹ Carmen Foks. Ca³oœæ zamyka³

wieczór filmowy zwi¹zany z tematyk¹pikniku. Sam wyk³ad o charakterze po-pularno — naukowym mia³ przybli¿yæmieszkañcom temat meteorytów (sk¹dpochodz¹, jak s¹ zbudowane i w koñcujak i gdzie ich szukaæ), oraz samych oko-licznoœci i miejsca spadku Pi³awy Gór-nej. Po czêœci teoretycznej — czêœæ prak-tyczna, czyli pokaz samych okazów, niezabrak³o ³adnych œwie¿ych chondrytów(podobnych sw¹ œwie¿oœci¹ do Pi³awyGórnej), czy efektownych pallasytów,jak i meteorytów ¿elaznych; tu spraw-dzi³ siê Sikhote–Alin, który zawszewzbudza zainteresowanie. Zachêcaæ nietrzeba by³o, prawie ka¿dy chce, chocia¿przez krótk¹ chwilê, potrzymaæ w rêkachska³ê z kosmosu. Oczywiœcie po wyk³a-

dzie nie obesz³o siê bez pytañ, które za-dawane s¹ zawsze przy okazji takich od-czytów. Pojawili siê nawet uczestnicy,którzy prezentowali swoje znaleziska,niestety ¿adne nie okaza³o siê byæ mete-orytem. Ca³oœæ imprezy by³a zorganizo-wana, tak by goœæ siê nie nudzi³ i szyb-ko zainteresowa³ siê szeroko rozumian¹astronomi¹. Oczywiœcie najwiêkszy en-tuzjazm wydawa³ siê biæ od dzieci, któ-re w takim przypadku reaguj¹ na has³ometeoryt bardzo ¿ywio³owo. Pozostajemieæ nadziejê, i¿ takie imprezy bêd¹ siêodbywaæ czêœciej, w miejscach gdziespad³y, b¹dŸ zosta³y znalezione meteory-ty, co bêdzie na pewno korzystne dlapropagowania meteorytów w Polsce.

ß

ß

Page 18: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201118

Status prawny meteorytów w PolsceAndrzej Kotowiecki

Problem statusu prawnego meteo-rytów nie zosta³ w polskim pra-wie uregulowany wprost i, aby

go opisaæ szczegó³owo trzeba przeana-lizowaæ kilka zasadniczych ustaw i ko-deksów prawnych. Tak naprawdê jed-nak sprawa ta pozostaje wyjaœniona,a jednoczeœnie otwarta na ewentualnezmiany.

Polski ustawodawca nie zajmowa³ siêdotychczas kwesti¹ w³asnoœci meteory-tów, mimo ¿e w przypadku znalezieniameteorytu, a zw³aszcza gdy ma on du¿¹wartoœæ, problem taki rysuje siê z ca³¹ostroœci¹. W tej sytuacji przeanalizujmyogólne przepisy prawa administracyjne-go i cywilnego dotycz¹cych znaleziski w³asnoœci rzeczy ruchomych.

Przepisy Prawa Cywilnegoi Administracyjnego a meteoryty

Jeœli chodzi o przepisy prawa admi-nistracyjnego, w grê wchodz¹ tu normytrzech ustaw:

— ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. —Prawo geologiczne i górnicze (Dz. U.Nr 27, poz. 96 z póŸn. zm.),

— ustawy z 19 paŸdziernika 1991 r.o ochronie przyrody (Dz. U. Nr 114, poz.492 z póŸn. zm.), oraz

— ustawy z 23 lipca 2003 o ochro-nie zabytków i opiece nad zabytkami(Dz. U. z 2003 r. Nr. 162, poz. 1568z dnia 17 wrzeœnia 2003 r.), która we-sz³a w ¿ycie dopiero 60 dni póŸniej czy-li 17 listopada 2003 r. i zast¹pi³a ustawêz 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kul-tury (Dz. U. z 1999 r. Nr 98, poz. 1150z póŸn. zm.).

W prawie geologicznym i górniczym(art. 4 pkt 3) znajduje siê zapis stwier-dzaj¹cy, ¿e przepisów tej ustawy nie sto-suje siê do pozyskiwania okazów mine-ra³ów, ska³ i skamielin w celachnaukowych, kolekcjonerskich i dydak-tycznych, które nastêpuje bez wykony-wania robót górniczych. Fragmentymeteorytów z ca³¹ pewnoœci¹ zalicza siêdo ska³ i skamielin, których pozyskanienie wymaga robót górniczych. Na grun-cie tego aktu ustawy nie mo¿na zatemrozstrzygn¹æ problemu1 .

Z kolei ustawa o ochronie przyrodyreguluje jedynie kwestie zwi¹zanez ochron¹ szeroko rozumianej przyrody,w tym nieo¿ywionej. Zawiera ona prze-

pisy stanowi¹ce, czego nie wolno robiæw parkach krajobrazowych i parkach na-rodowych. Zgodnie z jej art. 23a pkt 4i 7 oraz art. 26a pkt 14 w parku narodo-wym zabrania siê dokonywania zmianprzedmiotów ochrony przyrody i obsza-rów objêtych ochron¹ oraz wydobywa-nia ska³ i minera³ów. Natomiast w par-ku krajobrazowym niedozwolone jestwykonywanie prac ziemnych trwalezniekszta³caj¹cych rzeŸbê terenu.W obydwu tych przypadkach mowa jesto pozyskiwaniu ró¿nych dóbr przyrodypoprzez prowadzenie prac ziemnychprzez co nale¿y rozumieæ przedmiotytrwale wpisane w krajobraz parku naro-dowego. ¯aden z przepisów tej ustawynie reguluje natomiast procedury poszu-kiwania na terenach chronionych mete-orytów.

Czy meteoryt mo¿e byæznaleziskiem archeologicznym?

Bardziej szczegó³owa regulacja mo-g¹ca stanowiæ podstawê rozwi¹zaniarozpatrywanego problemu znajdowa³asiê w ustawie o ochronie dóbr kulturyz 1962 r. (przyp) Zgodnie z jej art. 2 do-brem kultury jest ka¿dy przedmiot rucho-my lub nieruchomy, dawny lub wspó³-czesny, maj¹cy znaczenie dladziedzictwa i rozwoju kulturalnego zewzglêdu na jego wartoœæ historyczn¹,naukow¹ lub artystyczn¹. Ochronieprawnej przewidzianej w przepisach tejustawy podlega³o ka¿de dobro kultury,je¿eli jego charakter zabytkowy by³oczywisty i nie podlega³ ochronie napodstawie innych przepisów (art. 4 pkt3 ustawy). Przedmiotem ochrony mo-g³y byæ w szczególnoœci m.in. rzadkieokazy przyrody ¿ywej lub martwej, je-¿eli nie podlega³y przepisom o ochro-nie przyrody (art. 4 pkt 7).

Zgodnie z art. 24 tej ustawy wyko-paliska i znaleziska archeologicznestanowi³y w³asnoœæ Pañstwa, podob-ne rozwi¹zanie zosta³o wyeksponowa-

ne w art. 35 ustawy z 2003 r. o ochroniezabytków i opiece nad zabytkami. Zna-lazca przedmiotu archeologicznego obo-wi¹zany jest go zabezpieczyæ i nie-zw³ocznie zawiadomiæ o tym fakciew³aœciw¹ jednostkê lub podmiot. Takiejosobie, je¿eli dope³ni³a wszystkich obo-wi¹zków, przys³uguje prawo otrzyma-nia od Pañstwa nagrody2 .

Tryb przyznawania nagród i ich ro-dzaje okreœla rozporz¹dzenie MinistraKultury i Sztuki z 10 paŸdziernika1995 r. w sprawie trybu, rodzaju i wy-sokoœci udzielania nagród ze znaleziskai wykopaliska archeologicznego (Dz. U.Nr 120, poz. 580). Wynika z niego, ¿enagroda pieniê¿na przys³uguje jedyniewtedy, gdy przedmiot archeologicznyma wartoœæ materialn¹, przy czym jejwysokoœæ jest ograniczona nawetw przypadku, gdy rzeczywista wartoœæprzedmiotu okazuje siê o wiele wy¿sza(§ 5 rozporz¹dzenia). Niezawiadomie-nie niezw³ocznie w³aœciwego organuo znalezieniu przedmiotu archeologicz-nego albo jego nie zabezpieczenie jestwykroczeniem zagro¿onym kar¹ grzyw-ny i nawi¹zk¹ w wysokoœci dwudziesto-krotnego minimalnego wynagrodzeniana wskazany cel spo³eczny (art. 115i 116 ustawy o ochronie zabytków i opie-ce nad zabytkami z 2003 r.).

Wobec wyraŸnego brzmienia przepi-sów — wszelkie znaleziska archeolo-giczne podlegaj¹ ochronie prawnejprzewidzianej w ustawie i stanowi¹ exlege w³asnoœæ Skarbu Pañstwa. Gdy-by zatem uznaæ, ¿e meteoryty s¹ znale-ziskami archeologicznymi, kwestia pra-wa w³asnoœci do nich by³abyrozstrzygniêta. Zaliczenie meteorytówdo dóbr kultury narodowej i uznanie ichza zabytki znalaz³o swój zapis np. w ta-kich krajach jak: Australia [4 z 6-ciu Sta-nów], Dania, Kanada, Nowa Zelandia,USA a nawet Indie.

Przymiot archeologiczny (a w zasa-dzie obecnie zabytek archeologiczny)mo¿na przypisaæ jednak tylko takimprzedmiotom, których powstanie jestwytworem kultury materialnej. Tak wiêcza meteoryty-zabytki mo¿na uznaæ tyl-ko przedmioty wykonane przed wielo-ma latami np. z meteorytów. Zabytków

1 A.Kotowiecki, M.Skórka, Do kogo prawnienale¿¹ meteoryty?, „Meteoryt” Nr 4 (40) 2001,str. 24-30, a tak¿e A.Kotowiecki, Gdy znala-z³eœ meteoryt, „Nieznany Œwiat”, Nr 7 z 2004 r.,s. 47-49, 62-63; A.Kotowiecki, M.Skórka,Prawo w³asnoœci meteorytów, PROKURATU-RA I PRAWO — Miesiêcznik wyd. PrzezProkuraturê Krajow¹ w Warszawie, listopad2002, s. 97-111

2 A.Kotowiecki, Gdy znalaz³eœ meteoryt, „Nie-znany Œwiat”, Nr 7 z 2004 r., s. 47-49, 62-63

Page 19: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 19

takich jest na œwiecie kilkanaœciew tym kilka w Polsce3 .

W Polsce w obecnym stanie prawnymdo 17 listopada 2003 r. meteoryty by³ydotychczas chronione prawem wynika-j¹cym z Ustawy o ochronie dóbr kulturyz dnia 15 lutego 1962 r. gdzie w Artyku-le 5 zapisano: „{...} 7} rzadkie okazyprzyrody ¿ywej lub martwej, je¿eli niepodlegaj¹ przepisom o ochronie przyro-dy;{...}”, obecnie podobnym zapisemwi¹¿e nas tylko Konwencja UNE-SCO dotycz¹ca œrodków zmierzaj¹cychdo zakazu i zapobiegania nielegalnemuprzywozowi, wywozowi i przenoszeniuw³asnoœci dóbr kultury zosta³a sporz¹dzo-na w dniu 17 listopada 1970 r. w Pary¿una szesnastej sesji UNESCO. Zosta³a ra-tyfikowana przez Polskê w dniu 10 stycz-nia 1974 r. [Dz. U. 74. 20. 106]. Do koñ-ca 1999 roku 91 krajów œwiataratyfikowa³o tê konwencjê. Wed³ug Ar-tyku³u 1 konwencji — „Dla celów niniej-szej Konwencji za dobra kultury uwa¿a-ne s¹ dobra, które ze wzglêdówreligijnych lub œwieckich uznane s¹ przezka¿de Pañstwo za maj¹ce znaczenie dlaarcheologii, prehistorii, literatury, sztukilub nauki i które nale¿¹ do nastêpuj¹cychkategorii: a) rzadkie zbiory i okazy z dzie-dziny zoologii, botaniki, mineralogii, ana-tomii, przedmioty przedstawiaj¹ce war-toœæ paleontologiczn¹ (…) Dalej jestjeszcze wyliczenie ponad 10 punktówi podpunktów, ale dla nas istotnym jestpodkreœlenie „(…) rzadkie zbiory i oka-zy z dziedziny (…) mineralogii, (…)”, bow tej dziedzinie oczywiœcie mieszcz¹ siêmeteoryty. Konwencja UNESCO chronimeteoryty, lecz jest to uzale¿nione od in-terpretacji i wyk³adni prawnej poszcze-gólnych pañstw. Zreszt¹ po raz pierwszyUNESCO powo³a³o w 1963 r. „WorkingGroup on Meteorites”, która to Grupa naswojej pierwszej sesji w Pary¿u w dniach25-27 lutego 1964 r. uchwali³a Rekomen-dacjê Nr. 9 w sprawie badañ meteorytówi ich ochrony4 .

W tym miejscu nale¿y zaznaczyæ, ¿eKonstytucja RP z dnia 2 kwietnia

1997 r. jest pierwsz¹ polsk¹ konstytucj¹,która reguluje zagadnienia skutecznoœcinorm prawa miêdzynarodowego w pol-skim prawie wewnêtrznym. Kluczoweznaczenie maj¹ zapisy art. 9 oraz arty-ku³ów zamieszczonych w rozdziale IIIzatytu³owanym Zród³a prawa. Art. 9Konstytucji mówi, ¿e RzeczpospolitaPolska przestrzega wi¹¿¹cego j¹ prawamiêdzynarodowego. W art. 87, okreœlaŸród³a prawa powszechnie obowi¹zuj¹-cego w Polsce, wymienia w katalogum.in. ratyfikowane umowy miêdzyna-rodowe. Ponadto stwierdza w art. 91ust. 1, ¿e ratyfikowana umowa miêdzy-narodowa, po jej og³oszeniu w Dzien-niku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej,stanowi czêœæ krajowego porz¹dkuprawnego i jest bezpoœrednio stosowa-na, chyba ¿e jej stosowanie jest uzale¿-nione od wydania ustawy5.

Jak widaæ pomimo nieaktualnej ju¿ustawy o ochronie dóbr kultury z 1962 r.meteoryty winny byæ w Polsce chronio-ne poprzez stanowczy zakaz i zapobie-ganie ich nielegalnemu przywozowi,wywozowi i przenoszeniu jako w³asno-œci dóbr kultury, powinny byæ równie¿chronione w Polsce jako dobra kultury.Oczywiœcie s¹, ale nie w Ustawieo ochronie zabytków lecz w specjal-nym przepisie w Ustawie o ochronieprzyrody6.

Nale¿y podkreœliæ, ¿e ewenementemw skali œwiatowej jest prowincja Cha-co w Argentynie, w której konstytucjiznalaz³a siê deklaracja, ¿e wszystkiemeteoryty nale¿¹ do w³adz prowincji(Chaco Province Constitucion, Sec-tion10). Prawdopodobnie inspiracj¹ by³oznalezienie w tej prowincji du¿ego me-teorytu o nazwie Campo del Cielo. Nad-to prawo tej prowincji z dnia 10 marca1990 r. (nr 3563) okreœla prawa prowin-cjonalnej policji w tym zakresie zmie-rzaj¹cych do zabezpieczenia znaleziskmeteorytów7.

Kodeks Cywilny a meteorytyPrzyjrzyjmy siê ca³emu temu zagad-

nieniu z punktu widzenia przepisów pra-wa cywilnego, a w szczególnoœci czê-œci ogólnej kodeksu cywilnego i prawa

rzeczowego. Nale¿y zw³aszcza zastano-wiæ siê, czy fragmenty meteorytów, któ-re spad³y na grunt s¹:— czêœci¹ sk³adow¹ nieruchomoœci,— przynale¿noœci¹ nieruchomoœci,— po¿ytkami naturalnymi rzeczy,— czy te¿ s¹ to rzeczy prawnie zwi¹za-ne z nieruchomoœci¹, na której siê zna-laz³y i mo¿na nabyæ ich w³asnoœæ w dro-dze,— zasiedzenia lub— objêcia w posiadanie rzeczy niczyjej(zaw³aszczenie), ewentualnie czy nale-¿a³oby tu zastosowaæ przepisy kodeksuo rzeczach znalezionych.

Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e fragmentyskalne meteorytów w rozumieniu kodek-su cywilnego to rzeczy ruchome, gdy¿s¹ to przedmioty materialne (art. 45 k.c.)i nie spe³niaj¹ przes³anek z art. 46 k.c.do uznania ich za nieruchomoœci. Zgod-nie z powszechnie przyjêtym stanowi-skiem doktryny, rzeczami w rozumieniuprawa cywilnego s¹ bowiem materialneczêœci przyrody w stanie pierwotnym lubprzetworzonym na tyle wyodrêbnione(w sposób naturalny lub sztuczny), ¿ew stosunkach spo³eczno-gospodarczychmog¹ byæ traktowane jako dobra samo-istne. Przy takim rozumieniu rzeczy niezalicza siê do nich z³ó¿ minera³ów, jed-nak meteoryty do nich siê nie zaliczaj¹.

Na pewno nie s¹ to tak¿e czêœci sk³a-dowe nieruchomoœci, gdy¿ przedewszystkim nie chodzi tu o przedmiotypo³¹czone w ¿aden sposób z nierucho-moœci¹, na któr¹ spad³y, a wiêc tym bar-dziej nie zosta³a tu spe³niona przes³an-ka niemo¿liwoœci od³¹czenia bezuszkodzenia lub istotnej zmiany ca³oœcib¹dŸ przedmiotu od³¹czonego. Ustale-nie to jest istotne dla stosunków w³asno-œciowych, gdy¿ czêœæ sk³adowa niemo¿e byæ odrêbnym przedmiotem w³a-snoœci ani innych praw rzeczowych (art.47 k.c.).

Meteoryty nie s¹ równie¿ przynale¿-noœci¹ nieruchomoœci, nie s¹ bowiemkonieczne do korzystania z tej rzeczy(rzeczy g³ównej) zgodnie z jej przezna-czeniem ani nie pozostaj¹ z ni¹ w fak-tycznym zwi¹zku (art. 51 k.c.).

3 A.Kotowiecki, Referat „Polskie zabytki wy-konane z ¿elaza meteorytowego” — Materia³ykonferencyjne wydane nak³adem Olsztyñskie-go Planetarium i Obserwatorium Astronomicz-nego oraz Polskiego Towarzystwa Meteoryto-wego, s. 55–64 oraz A.Kotowiecki, Artifacts inPolish collection made of meteoritic iron, ME-TEORITICS & PLANETARY SCIENCE, vol.39 Supplement, August 2004, pp. A151 — A1564 J. Machowski, The Legal Status of Meteorsand Meteorites, wyd. Yearbook of the A.A.A.(Association of Attenders and Alumni of theHague Academy of International Law), TheHague 1969 vol. 39, s. 101-108

5 A.Kotowiecki, Referat „Prawna kontrola ru-chu osobowego na obszarze Traktatu Antarktycz-nego 1959” — Materia³y konferencyjne XXXMiêdzynarodowe Sympozjum Polarne — Gdy-nia, 23-25 wrzeœnia 2004, wydane nak³ademAkademii Morskiej w Gdyni, 2004, s. 88-90.6 Art. 121. 2. Wywóz za granicê meteorytówi kopalnych szcz¹tków roœlin i zwierz¹t wyma-ga zezwolenia ministra w³aœciwego do sprawœrodowiska.

7 A.Kotowiecki, M.Skórka, Do kogo prawnienale¿¹ meteoryty?, „Meteoryt” Nr 4 (40) 2001,str. 24-30, a tak¿e A.Kotowiecki, Gdy znala-z³eœ meteoryt, „Nieznany Œwiat”, Nr 7 z 2004 r.,s. 47-49, 62-63, A.Kotowiecki, M.Skórka, Pra-wo w³asnoœci meteorytów, PROKURATURAI PRAWO — Miesiêcznik wyd. Przez Pro-kuraturê Krajow¹ w Warszawie, listopad2002, str 97-111, D.Schmitt, The law of owner-ship and control of meteorites, „Meteoritiics&Planetary Science” nr 37 — Supplement, 2002,page B5-B11.

Page 20: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201120

Meteoryty nie s¹ wreszcie po¿ytka-mi naturalnymi rzeczy (nieruchomoœci),gdy¿ takimi mog¹ staæ siê tylko od³¹-czone od niej czêœci sk³adowe, przedewszystkim p³ody (art. 53 § 1 k.c.), którejako czêœci sk³adowe do chwili ich od³¹-czenia dziel¹ los prawny tej nierucho-moœci (zgodnie z zasad¹ superficies solocedit — art. 191 k.c.).

Nale¿y wiêc stwierdziæ, ¿e w œwietleprawa cywilnego fragmenty meteory-tów maj¹ status samodzielnych rze-czy ruchomych nie zwi¹zanych fak-tycznie stosunkami prawnymiz nieruchomoœci¹, na któr¹ spad³y.W tej sytuacji nale¿y rozpatrzyæ ktoi w jaki sposób mo¿e nabyæ w³asnoœæ ta-kich rzeczy.

Je¿eli przyj¹æ, ¿e mamy tutaj znale-ziska archeologiczne, sprawa — jak na-pisano wy¿ej — nie przedstawia³a byproblemu, gdy¿ na mocy cytowanegoprzepisu rzeczy te stawa³yby siê w³asno-œci¹ Skarbu Pañstwa i to ex lege. Nieby³oby wiêc potrzeby szukania rozwi¹-zania w normach k.c., gdy¿ do ca³ejkwestii odnosi³by siê wspomniany prze-pis ustawy o ochronie zabytków i opie-ce nad zabytkami jako szczególny(zgodnie z zasad¹ lex specialis derogatlegi generali). Poniewa¿ jednak nie jestrozstrzygniête, czy fragmenty meteory-tów s¹ znaleziskami archeologicznymi,kwestia prawa do ich w³asnoœci pozo-staje otwarta.

Niew¹tpliwie nabycie w³asnoœci zna-lezionych meteorytów bêdzie nabyciemw³asnoœci pierwotnym, tzn. niezale¿nymod poprzednich stosunków w³asnoœcio-wych i od woli poprzedniego w³aœcicie-la, kiedy to nabycie prawa w³asnoœci na-stêpuje na podstawie okreœlonejczynnoœci prawnej b¹dŸ w wyniku in-nego zdarzenia prawnego, w zwi¹zkuz czym pojawia siê stosunek nastêpstwaprawnego (nabycie pochodne). Tozreszt¹ poniek¹d oczywiste, gdy¿ frag-menty meteorytów, które spad³y na Zie-miê, nie mog³y byæ wczeœniej niczyj¹w³asnoœci¹ (pomijaj¹c przypadek wcze-œniejszego znalezienia, a nastêpnie po-rzucenia lub zgubienia ich przez inn¹osobê). Przyjmuj¹c takie za³o¿enie trze-ba uznaæ, ¿e nie maj¹ tu zastosowanieprzepisy art. 183-189 k.c. o rzeczachznalezionych, gdy¿ dotycz¹ one tylkosytuacji, kiedy jest wiadomo, ¿e rzeczznaleziona by³a wczeœniej w posiadaniuinnej osoby, która jej nie porzuci³a (tj.utraci³a posiadanie, ale bez woli utratyprawa w³asnoœci). Dotyczy to tak¿e sy-tuacji okreœlonej w art. 189 k.c. Zgod-

nie z pogl¹dami przyjêtymi w doktry-nie chodzi tu o przypadki, gdy znale-ziono tzw. skarb, czyli przedmiotukryty kiedyœ przez jego w³aœcicielalub posiadacza, a którego poszukiwa-nia ze wzglêdu np. na widoczny up³ywczasu by³yby bezskuteczne.

Skarb — szczególny przypadek zna-lezienia rzeczy, w oparciu o art. 189 kc

Skarb jest czêsto mylony i uto¿samia-ny przez niektórych laików z cennymznaleziskiem w postaci miêdzy innymimeteorytu8 które to stanowisko ostroskrytykowa³em po spadku meteorytuSo³tmany i pojawiaj¹cymi siê w prasiefa³szywymi informacjami, ¿e meteorytten stanowi w³asnoœæ Skarbu Pañstwa9.Dlatego te¿, aby przybli¿yæ czytelnikomto zagadnienie postanowi³em poœwiêciætemu problemowi wiêcej uwagi.

1. PojêcieNajstarszym sposobem nabycia w³a-

snoœci w tym nabycia prawa w³asnoœcido znalezionych rzeczy by³o nabyciepierwotne poprzez zaw³aszczenierzecz¹. W prawie rzymskim nazywanejest occupatio. By³o to nabycie posia-dania rzeczy niczyjej z zamiarem przy-w³aszczenia jej sobie — Res nullius oc-cupanti cedit. Przyk³adem na bazieprawa rzymskiego zaw³aszczeniem by³onp. zaw³aszczenie dzikich zwierz¹t,muszli lub kamieni na morskim wybrze-¿u oraz rzeczy porzuconych. Powraca-j¹c do instytucji zaw³aszczenia, którejako takie by³o swobodne, jednak¿e w³a-œciciel gruntu móg³ przeszkodziæ oso-bie trzeciej przy pomocy zakazu wst¹-pienia na jego grunt. Na bazie prawarzymskiego nale¿y równie¿ wspomnieæo rzeczy bezpañskiej w postaci skarbu— thesaurus.

Termin skarb (thesaurus) jest pojê-ciem nieostrym, st¹d trudnoœæ w jed-noznacznym okreœleniu jego zakresu.Pomimo tego jest ju¿ na tyle mocno za-korzenione, ¿e próba znalezienia traf-niejszego i bli¿szego odpowiednika,który charakteryzowa³by tê instytucjêwydaje siê z góry skazana na niepowo-dzenie.

Instytucja ta, swoj¹ genez¹, jak wie-le innych, siêga do prawa rzymskiego10.

„Skarbem s¹ jakieœ dawno ukryte pie-ni¹dze, o których zatraci³a siê pamiêæ,tak, i¿ nie maj¹ ju¿ w³aœciciela…; Insti-tutiones 2,1,39 — Skarb, który ktoœ zna-laz³ w miejscu do niego nale¿¹cym,przyzna³ boski Hadrian, trzymaj¹c siênaturalnej s³usznoœci, temu, co znalaz³.(…) Jeœli natomiast ktoœ w miejscu na-le¿¹cym do innego, nie w wyniku praccelowych lecz przypadkowo znalaz³,przyzna³ po³owê w³aœcicielowi gruntu.”

Wczeœniej ró¿nie podchodzono dotego zagadnienia i przyjmowano, ¿eskarb zosta³ ukryty przez ówczesnegow³aœciciela ziemi, a poniewa¿ gruntdziedziczono w obrêbie rodu to przy-puszczano, ¿e aktualny w³aœciciel nie-ruchomoœci jest sukcesorem uniwersal-nym tego, który skarb ukry³, a jakow³aœcicielem skarbu. Z biegiem latw trakcie których trwa³y d³ugotrwa³ewojny domowe u progu pryncypiatuskazano znaczn¹ liczbê w³aœcicieli ziem-skich za zdradê stanu konfiskuj¹c oczy-wiœcie ca³y maj¹tek, który stawa³ siêaerario populiromani, a wszystkie rze-czy wchodz¹ce w sk³ad maj¹tku w tymoczywiœcie i skarb- res extra commer-cium. W przypadku nadania na nowomaj¹tku innej osobie na w³asnoœæ nieobejmowa³ ju¿ skarbu, który w przypad-ku znalezienia rzeczy dawnych roszcze-nia podnosi³ fiscus. Dopiero Hadrianzrzek³ siê do praw, które do tej pory ro-œci³ fiscus do skarbów jako czêœci sk³a-dowych maj¹tków, które zosta³y kiedyœskonfiskowane11.

Regu³y przyjête w reformie Hadria-na przyjê³y siê w wielu unormowaniachprawnych i tak np. podobnie problem tenzosta³ rozwi¹zany w Trzecim StatucieLitewskim: „Ustawujemy, kiedyby siêkomu trafi³o znaleŸæ w ziemi jaki Skarb,Pieni¹dze, Srebro, Z³oto albo co insze-go, jako siê przytrafia naydowaæ, tedyjeœli na swym gruncie naydzie, ma temuSkarb byd¿, czyy grunt, a jeœliby na czy-im inszym znalaz³, tedy po³owicê matemu daæ, na czyjey ziemi znalaz³, a po-³owicê sobie wzi¹æ”12. Statut cechowa³ siêwysokim poziomem, precyzj¹ i przejrzy-stoœci¹. Na terenie Wielkiego KsiêstwaLitewskiego stosowany by³ a¿ do 1840roku, kiedy to zosta³ zast¹piony ZbioremPraw Cesarstwa Rosyjskiego13.

8 W.Czajka, Meteoryt w prawie polskim, „Me-teoryt” Nr 1 — Maj 2011, s. 9-119 A.Kotowiecki, Spotkanie w Vancouver, „Me-teoryt” Nr 1 — Maj 2011, s. 11-1310 Zob. Digesta 41,1,31,1 — t³umaczenie —wybór Ÿróde³ W. Rozwadowski, Prawo rzym-skie, wyd. 2, Poznañ 1992, s. 269.

11 F. Bossowski, Znalezienie skarbu wedle pra-wa rzymskiego, Kraków 1925, s. 37 i 58.12 Statut Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego, Wil-no 1819, s.259, rozdzia³ 9, art. 30.13 Por. A. Kotowiecki, Prowadzenie poszukiwañ me-teorytów za pomoc¹ wykrywaczy do metali a kwestiaprawna ich legalnoœci — „Meteoryt” Nr 1/2002

Page 21: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 21

Poszukiwania za skarbem bez ze-zwolenia w³aœciciela gruntu karane by³ozgodnie z prawem rzymskim utrat¹ po-³owy która przys³ugiwa³aby znalazcy narzecz w³aœciciela. Równie¿ szukanieskarbów za pomoc¹ œrodków czarodziej-skich równa³o siê utrat¹ znalezionegoskarbu na rzecz skarbu pañstwa.

Po II wojnie œwiatowej po raz pierw-szy sprawa ta zosta³a uregulowana w de-krecie — prawo rzeczowe14. Artyku³ 70tego prawa stanowi³, i¿ „Je¿eli jest oczy-wiste, ¿e poszukiwania w³aœciciela rze-czy znalezionej, która pozostawa³aw ukryciu, by³yby bezcelowe (skarb),rzecz staje siê wspó³w³asnoœci¹ w czê-œciach równych znalazcy i w³aœcicielaprzedmiotu, w którym by³a ukryta”. Cy-towany przepis zosta³ nastêpnie uchy-lony15, a regulacja instytucji skarbu po-nownie, ale ju¿ zupe³nie w innymbrzmieniu, uwzglêdniaj¹cym nowe po-gl¹dy i potrzeby, pojawi³a siê w kodek-sie cywilnym z 1964 r.

Zasada okreœlona w art. 189 kc sta-nowi, ¿e „Je¿eli rzecz maj¹ca znacz-niejsz¹ wartoœæ materialn¹ albo wartoœænaukow¹ lub artystyczn¹ zosta³a znale-ziona w takich okolicznoœciach, ¿e po-szukiwanie w³aœciciela by³oby oczywi-œcie bezcelowe, znalazca obowi¹zanyjest oddaæ rzecz w³aœciwemu organowipañstwowemu. Rzecz znaleziona stajesiê w³asnoœci¹ Skarbu Pañstwa, a zna-lazcy nale¿y siê odpowiednie wynagro-dzenie”16. Przytoczona definicja skarbusama ju¿ nastrêcza problemów interpre-tacyjnych rodz¹c szereg w¹tpliwoœci,szczególnie maj¹c na wzglêdzie zawar-te w niej zwroty nieostre.

Do przes³anek niezbêdnych, aby zna-lezion¹ rzecz uznaæ za skarb, a co z tymsiê wi¹¿e wy³¹czyæ przepisy dotycz¹ceznalezienia rzeczy zgubionej nale¿¹:

1) — znaczniejsza wartoœæ material-na rzeczy albo

— jej wartoœæ naukowa lub arty-styczna

2) znalezienie jej w okolicznoœciach,które wskazuj¹, i¿ poszukiwanie w³aœci-ciela by³oby oczywiœcie bezcelowe.

Ka¿de znalezienie jest czynnoœci¹faktyczn¹, która poci¹ga za sob¹ okre-œlone skutki prawne (zdarzenie prawne).

Nie jest zale¿ne od woli znalazcy, któryzwykle nie ma nawet œwiadomoœcio mo¿liwoœci pozostawania danej rzeczyw pewnym miejscu. Niekiedy, w przy-padku tzw. „poszukiwaczy skarbów”, czyte¿ badaczy — zwykle archeologów,maj¹ oni podstawy do przypuszczeñ, i¿okreœlony przedmiot mo¿e znajdowaæ siêw danej lokalizacji (na danym terenie).Nawet jednak wówczas istnieje elementniepewnoœci i przypadku, odnosz¹cy siêdo odkrycia rzeczy. Znalazc¹ jest ten, ktospostrzeg³ rzecz i obj¹³ j¹ we w³adztwofaktyczne, staj¹c siê tym samym co naj-mniej dzier¿ycielem.

W przypadku znalezienia rzeczy,w pierwszym rzêdzie bêd¹ mia³y zasto-sowanie regu³y o charakterze ogólnymzawarte w art. 183-187 kc.

Wobec tego, znajd¹ one zastosowa-nie, chyba ¿e zaistniej¹ okreœlonew przepisach szczególnych przes³anki

Do tych szczególnych przes³aneknale¿¹ np.: znalezienie rzeczy w budyn-ku publicznym albo w innym budynkulub pomieszczeniu otwartym dla pu-blicznoœci, znalezienie rzeczy w wago-nie kolejowym, na statku lub innym œrod-ku transportu publicznego (art. 188 kc),znalezienie rzeczy w takich okoliczno-œciach, ¿e poszukiwanie w³aœciciela by-³oby oczywiœcie bezcelowe (art. 189 kc).

W razie w¹tpliwoœci czy zasz³y teprzes³anki, ka¿dorazowe znalezienierzeczy nale¿y rozpatrywaæ w pierwszymrzêdzie na podstawie regu³ ogólnych.Zgodnie z tym, znalazca powinien nie-zw³ocznie staraæ siê zawiadomiæ o tymosobê uprawnion¹ do odbioru rzeczyb¹dŸ, w przypadku przeszkód (art. 183§1 kc) powiadomiæ o znalezieniu w³a-œciwy organ pañstwowy.

Opisane wy¿ej zachowanie znalazcynie odnosi siê jednak do przypadku, gdyw³aœciciel œwiadomie wyzby³ siê w³a-snoœci rzeczy ruchomej w ten sposób,¿e w tym zamiarze j¹ porzuci³ (art. 180kc), — przez co umo¿liwi³ zaw³adniê-cie ni¹ ka¿demu. Wtedy znalazca maj¹cdo czynienia z rzecz¹ niczyj¹, nabywajej w³asnoœæ z chwil¹ objêcia jej w sa-moistne posiadanie. O tym czy mamydo czynienia z rzecz¹ „zgubion¹” lub„porzucon¹” decyduj¹ konkretne oko-licznoœci zwi¹zane z jej znalezieniem,charakterem itp. Niekiedy jednak takieodró¿nienie mo¿e powodowaæ znacznetrudnoœci.

Samo subiektywne przekonanie zna-lazcy o tym, ¿e ma do czynienia z rzecz¹porzucon¹ a nie zagubion¹ a poszuki-wanie w³aœciciela jest bezcelowe, nie

powinno, w razie w¹tpliwoœci podlegaæzbyt szerokiej ochronie i byæ interpreto-wane jedynie na korzyœæ znalazcy. Taksamo nale¿y przyj¹æ w przypadku su-biektywnej oceny znalazcy, co do fak-tu, i¿ rzecz nie posiada znaczniejszejwartoœci materialnej albo naukowej lubartystycznej. Ocenê konkretnego znalaz-cy nale¿y przeciwstawiæ wzorcowi„przeciêtnego” znalazcy, jego sumien-noœci i starannoœci.

W sytuacji okreœlonej w art. 189 kcnie chodzi o znalezienie rzeczy niczy-jej, ale o szczególny przypadek rze-czy zagubionej.

Zachodzi, bowiem szczególna prze-s³anka z art. 189 kc — oczywista nie-mo¿noœæ znalezienia w³aœciciela, któraodró¿nia tak zgubion¹ rzecz od innychprzypadków utraty i przez to wy³¹czastosowanie art. 183-187 kc.

Za skarb mog¹ byæ uznane w pierw-szej kolejnoœci tylko i wy³¹cznie rzeczyruchome — bêd¹ce przedmiotami mate-rialnymi w rozumieniu art. 45 kc.

Mo¿liwe jest rozwa¿enie czy w pew-nych sytuacjach za skarb nie bêd¹ uzna-ne czêœci sk³adowe nieruchomoœci —przyk³adowo odkryty fresk na œcianiebudynku. Kodeks cywilny przyj¹³ zasad-niczy, dychotomiczny podzia³ rzeczy nanieruchomoœci i rzeczy ruchome. Po-dzia³ ten opiera siê na obiektywnychw³aœciwoœciach rzeczy.

Nie zawiera on jednak definicji rze-czy ruchomych. Wobec tego, nale¿yprzyj¹æ, i¿ rzeczami ruchomi s¹ te rze-czy, które nie s¹ nieruchomoœciami —zgodnie z przyjêt¹ w art. 46 kc definicj¹nieruchomoœci.

W obecnym stanie prawnym odnale-ziona rzecz nie musi, jak to by³o wyma-gane na gruncie art. 70 pr. rzeczowego,pozostawaæ w ukryciu. Mo¿e byæ onawidoczna, jednak znajdowaæ siê w miej-scu trudno dostêpnym, wiadomymwszystkim, jednak nie uczêszczanym i zewzglêdu na po³o¿enie tego miejsca rzecznie zosta³a odnaleziona wczeœniej.

Do utraty przez w³aœciciela rzeczy,w aspekcie omawianego art. 189 kc mo-g³o dojœæ co najmniej w dwóch ró¿nychsytuacjach. Po pierwsze kiedy w³aœci-ciel rzecz ukry³, gdy¿ zasz³y szczególneokolicznoœci to uzasadniaj¹ce, po wtórerzecz utraci³ z przyczyn od siebie nieza-le¿nych.17

14 Dekret z 11 paŸdziernika 1946 r. — praworzeczowe /Dz. U. Nr 57, poz. 319 z póŸn. zm./15 Zob. art. 9 pkt. 5 dekretu z dnia 18 wrzeœnia1954 r. o likwidacji nie podjêtych depozytów i nieodebranych rzeczy /Dz. U. Nr 41, poz. 184/16 Zmieniony ustaw¹ z 23 sierpnia 1996 r. o zmia-nie ustawy — Kodeks cywilny /Dz. U. Nr 114,poz. 542/.

17 Przyk³adowo w³aœciciel móg³ tak¹ rzecz za-kopaæ w ziemi, ukryæ w skrytce w budynku b¹dŸw jakimœ przedmiocie. Do przyczyn utraty rze-czy niezale¿nych od woli w³aœciciela mo¿e na-le¿eæ jej zgubienie, kradzie¿, czy jej utrata naskutek katastrofy czy wojny.

Page 22: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201122

Jednak¿e mimo ustania tych przy-czyn w³aœciciel niezale¿nie od swojejwoli nie obj¹³ rzeczy w powtórne posia-danie. Bez wzglêdu jednak na podsta-wê nie zrzek³ siê on prawa jej w³asno-œci, a tym samym nie sta³a siê ona rzecz¹porzucon¹.

2. Przes³anki determinuj¹ce instytucje

— Oczywista niemo¿noœæ wskaza-nia w³aœciciela

Pierwsz¹ co do znaczenia przes³ank¹jest znalezienie rzeczy w takich oko-licznoœciach, ¿e poszukiwanie w³aœci-ciela by³oby oczywiœcie bezcelowe.Zwykle bêdzie chodzi³o o sytuacje,z których wynika, i¿ ta oczywistoœæuwarunkowana jest tak du¿ym up³y-wem czasu, i¿ w³aœciciel nie bêdziemóg³ siê zg³osiæ. Nie zawsze musi jed-nak zaistnieæ element „dawnoœci”.Mo¿e siê zdarzyæ i tak, ¿e mianem skar-bu zostanie okreœlona rzecz stosunko-wo nowa (wspó³czesna), gdy¿ na sku-tek zaistnienia pewnych szczególnychokolicznoœci poszukiwanie w³aœcicie-la, b¹dŸ jego nastêpców prawnych by-³oby oczywiœcie bezcelowe. Nale¿ymieæ równie¿ na uwadze, i¿ znalezio-na rzecz mo¿e mieæ cechy odró¿niaj¹-ce j¹ od innych tego samego rodzaju.Mo¿e to byæ równie¿ zbiór takich rze-czy (kolekcja), mo¿e to byæ arras, ob-raz, zbiór rzadkich monet czy te¿ ko-lekcja meteorytów, który to zbiórz uwagi na znajduj¹ce siê w nim po-szczególne przedmioty mo¿na ³atwo zi-dentyfikowaæ. W tym przypadku okre-œlenie osoby, do której nale¿¹ b¹dŸnale¿a³y nie bêdzie nastrêcza³o trudno-œci. Odpadnie przes³anka niemo¿noœciznalezienia w³aœciciela nawet, jeœli niebêdzie on ju¿ ¿y³, albowiem zgodniez treœci¹ art. 922 kc prawa i obowi¹zkimaj¹tkowe zmar³ego przechodz¹ najego spadkobierców. W takim przypad-ku nale¿a³oby uznaæ tak¹ rzecz za zgu-bion¹ i post¹piæ z ni¹ zgodnie z prze-pisami o rzeczach zgubionych.

Na marginesie powy¿szego, nadalaktualny wydaje siê pogl¹d S¹du Naj-wy¿szego wyra¿ony na gruncie obowi¹-zywania prawa rzeczowego, i¿ z faktu,¿e rzeczy by³y zakopane na danej nieru-chomoœci, nie wynika jeszcze samoprzez siê, i¿ rzeczy te w tym czasie znaj-dowa³y siê w posiadaniu w³aœciciela nie-ruchomoœci w rozumieniu art. 52 pr. rze-czowego, je¿eli nie wykonywa³ onw stosunku do zakopanych rzeczy ¿ad-nych aktów posiadania w³aœcicielskie-go (art. 296 § 1 pr. rzeczowego) ani czyn-

noœci w³adztwa faktycznego (art. 298 pr.rzeczowego).

— Cechy znalezionej rzeczyDrug¹ z niezbêdnych przes³anek jest

okreœlenie wartoœci rzeczy. Dlatego ko-nieczne jest wskazanie co rozumiane jestpod pojêciem tej wartoœci, zwa¿ywszyna wieloznacznoœæ tego terminu. Rzecz,o której mowa w art. 189 kc, musi mieæznaczniejsz¹ wartoœæ materialn¹ albowartoœæ naukow¹ lub artystyczn¹. Wo-bec tego, wartoœæ rzeczy, która ma wa-lory naukowe lub artystyczne nie musibyæ znaczniejsza. Rzeczy te mog¹ od-znaczaæ siê ma³¹ wartoœci¹ materialn¹i nie jest konieczne, aby wartoœæ nauko-wa, artystyczna by³a znaczniejsza.

Pojêcie znaczniejszej wartoœci nie maustawowego okreœlenia na gruncie ko-deksu cywilnego i budzi szereg proble-mów interpretacyjnych. W potocznymrozumieniu znaczniejszy oznacza tyle,co „pokaŸny”, „doœæ du¿y”

Okreœlaj¹c wartoœæ materialn¹ rzeczynale¿y kierowaæ siê przede wszystkimkryterium obiektywnym, tj. tym, jak¹wartoœæ przedstawia ona dla wszystkich(pretium commune). Trzeba mieæ rów-nie¿ na uwadze okolicznoœci spo³eczno-gospodarcze, panuj¹ce w chwili szaco-wania wartoœci rzeczy po jej znalezieniu.O wartoœci rzeczy decydowaæ bêd¹w równym stopniu cechy samej rzeczy— jej unikalnoœæ na rynku, wykonanie,przeznaczenie, rodzaj u¿ytych surow-ców, charakter naukowy, artystyczny, jakrównie¿ mo¿liwoœci potencjalnych na-bywców — za jak¹ cenê rzecz mo¿e byænabyta, procesy gospodarcze — infla-cja, recesja, jak i wydarzenia polityczne— wojny, zamieszki. Wydaje siê, i¿obiektywnym miernikiem w gospodar-ce wolnorynkowej, z jak¹ mamy obec-nie do czynienia, który bêdzie adekwat-ny do zmieniaj¹cej siê sytuacji jestkryterium wielokrotnoœci przeciêtnegomiesiêcznego wynagrodzenia og³asza-nego przez Prezesa GUS.

Przeciêtne wynagrodzenie jest jed-nym z najbardziej uchwytnych wskaŸ-ników, odnosi siê do zmieniaj¹cej siêsytuacji ekonomicznej w kraju, powi¹-zane jest przy tym z si³¹ nabywcz¹ pie-ni¹dza, stopniem inflacji czy kosztamiutrzymania. Kwesti¹ otwart¹ pozosta-je, jaka ma to byæ wielokrotnoœæ. Trud-no jednoznacznie podaæ konkretn¹ war-toœæ, a nawet przedzia³, w jakim ma siêona znajdowaæ. Je¿eli jednak znaczniej-szy oznacza pokaŸny czy doœæ du¿y,bêdzie zapewne chodzi³o o wielokrot-

noœæ nie mniejsz¹ ni¿ 8–10 krotnoœæ.

W literaturze mo¿na spotkaæ inne ro-zumienie pojêcia „znaczniejsza wartoœærzeczy”. Istnieæ ona bêdzie wtedy, gdyodbiega od przeciêtnej wartoœci podob-nej rzeczy18 . Wydaje siê, i¿ jest to zbytszeroka interpretacja, która prowadziæmo¿e do wypaczenia samej instytucji.Celem ustawodawcy, jak siê wydajeby³o, aby w³asnoœci¹ Skarbu Pañstwasta³y siê rzeczy posiadaj¹ce zwyklewielk¹ wartoœæ materialn¹, albo wartoœænaukow¹ lub artystyczn¹. Z tych te¿wzglêdów zastrzeg³ dla nich okreœlo-ny re¿im prawny. Trzeba pamiêtaæ, i¿przepis art. 189 kc jest norm¹ szcze-góln¹ wy³¹czaj¹c¹ stosowanie przepi-sów art. 183–187 kc. Zauwa¿yæ nale-¿y, i¿ przyjêcie takiego pogl¹du, mo¿epowodowaæ, ¿e ka¿dy znalezionyprzedmiot, o wartoœci nawet nieznacz-nie odbiegaj¹cej od przeciêtnej warto-œci rzeczy podobnej, uznany bêdzie zaskarb19, jeœli tylko spe³niona bêdziepierwsza z przes³anek.

Znalezisko ma znaczniejsz¹ wartoœæmaterialn¹ zarówno, kiedy jedna z rze-czy ma tê wartoœæ, jak i wtedy, gdy war-toœæ tê maj¹ dopiero ³¹cznie wszystkieznalezione rzeczy. Wydaje siê, i¿ przed-mioty o oczywiœcie ma³ej wartoœci, niebêd¹ wliczane do podstawy przyjêtejprzy okreœleniu wartoœci znaleziska.Przedmioty te nie bêd¹ równie¿ trakto-wane jako skarb chyba, ¿e bêd¹ posia-da³y wartoœæ naukow¹ lub artystyczn¹albo gdy stanowiæ bêd¹ z pozosta³ymipewien zwarty zespó³.

O wartoœci naukowej (m.in. poznaw-czej, historycznej) lub artystycznej bê-dziemy mówiæ wtedy, gdy rzecz z uwa-gi na swoje w³aœciwoœci ma takie cechy,które wnosz¹ wk³ad do dorobku arty-stycznego b¹dŸ naukowego. Strata lubujawnienie takiej rzeczy mo¿e wywrzeæwp³yw na ten dorobek i jego osi¹gniê-cia. Powtórne zaistnienie takiej rzeczy(odnalezienie) mo¿e spowodowaæ zmia-ny w dotychczasowym sposobie ujmo-wania danego zagadnienia czy to na18 Tak E. Skowroñska-Bocian [w:] Kodeks cy-wilny. Komentarz, t. I, pod red. K. Pietrzykow-skiego, Wyd. 2, Warszawa 1999, s. 461.19 Tak za skarb móg³by byæ uznany przedmiotznaleziony na polu dawnej bitwy np. metalowyniezbêdnik z czasów II wojny œwiatowej, któryjest jednym z tysiêcy mu podobnych i jednocze-œnie sam nie ma walorów artystycznych, nauko-wych. Przedmiot ten wprawdzie mo¿e mieæ narynku kolekcjonerskim wiêksz¹ wartoœæ ni¿wspó³czesny mu odpowiednik ale wartoœæ ta niebêdzie znacznie odbiegaæ od wspó³czesnegoodpowiednika z uwagi na du¿¹ iloœæ przedmio-tów tego typu w obrocie.

Page 23: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 23

gruncie nauki czy sztuki20. Niejednokrot-nie mo¿e równie¿ chodziæ o rzeczy, którenie wnosz¹ wprawdzie znacznego wk³a-du, ale z uwagi na swoje cechy potwier-dzaj¹ ten dorobek. Mo¿liwa jest równie¿sytuacja, ¿e dana rzecz w chwili znale-zienia nie przedstawia ¿adnej wartoœci,choæ wczeœniej tak¹ wartoœæ mia³a, jaki stan odwrotny, kiedy rzecz dopiero poodnalezieniu posiada okreœlon¹ wartoœænaukow¹ lub artystyczn¹21 . Zawsze dlaokreœlenia wartoœci decyduj¹ca jestchwila znalezienia rzeczy. O tym, czyrzecz ma okreœlon¹ wartoœæ zawsze po-winny decydowaæ pewne powszechnieobowi¹zuj¹ce i sprawdzone kryteria.

Ka¿dorazowo przy ocenie czy zna-lezisko, ze wzglêdu na szczególne ce-chy, nale¿y zaklasyfikowaæ jako skarb,potrzebna jest jego wnikliwa analiza —nie wystarczy samo twierdzenie, ¿e faktten jest niekwestionowany czy wrêczoczywisty. Konieczne jest przeprowa-dzenie rzetelnego postêpowania, w tokuktórego zostan¹ okreœlone podstawy douznania znaleziska za rzecz maj¹c¹ okre-œlon¹ wartoœæ, w tym naukow¹ lub arty-styczn¹. Nale¿y przy tym podaæ, z cze-go wywodzi siê ów szczególny charakteroraz kryteria, jakie by³y podstaw¹ dooceny znaleziska22.

3. Tok postêpowania

Je¿eli zaistniej¹ ³¹cznie dwie ko-nieczne przes³anki — zwi¹zane z war-toœci¹ rzeczy oraz bezcelowoœci¹ poszu-kiwania w³aœciciela nale¿y uznaæ, i¿znaleziona rzecz staje siê w³asnoœci¹Skarbu Pañstwa. Momentem, w którymto nastêpuje jest chwila odnalezienia rze-czy23, a nie chwila ustalenia zaistnieniatych przes³anek. Nabycie w³asnoœci rze-czy ma charakter pierwotny, co oznacza,i¿ nabywca nie wywodzi swojego pra-wa od poprzednika, a nabycie nastêpujeniezale¿nie od czyichkolwiek wczeœniej-szych uprawnieñ. Brak jest nastêpstwa

prawnego, jak ma to miejsce w drodzesukcesji syngularnej czy uniwersalnej,kiedy kolejny nabywca wywodzi swojeprawo od poprzednika — takie nabyciema wtedy charakter pochodny24. Skut-kiem nabycia pierwotnego jest to, i¿z chwil¹ nabycia uzyskuje rzecz woln¹od wczeœniejszych ograniczeñ b¹dŸ ob-ci¹¿eñ25.

W przypadku skarbu, co do zasadynie mamy do czynienia z rzecz¹ niczyj¹.Jej w³aœciciel nie zrzek³ siê w³asnoœci,a jedynie utraci³ jej posiadanie. Kiedyz okolicznoœci wynika, i¿ poprzedni w³a-œciciel porzuci³ rzecz, wydaje siê, i¿mimo zaistnienia obu przes³anek, zna-lazca rzeczy z chwil¹ objêcia jej w po-siadanie samoistne nabêdzie jej w³a-snoœæ w trybie art. 181 kc. Nast¹pinabycie pierwotne, ale nie przez SkarbPañstwa tylko przez znalazcê. Argumen-tem przemawiaj¹cym za tym jest wolasamego w³aœciciela, który rzecz porzu-ci³, umo¿liwiaj¹c zaw³adniêcie ni¹ ka¿-demu. Co do zasady, nie decyduje o tymnatomiast czas, w jakim nast¹pi³o odna-lezienie.

Fakt, i¿ rzecz zosta³a odnalezionaw okolicznoœciach, które uniemo¿li-wiaj¹ okreœlenie w³aœciciela nie przes¹-dza, w tym wypadku o tym, ¿e mamydo czynienia ze skarbem. Je¿eli z oko-licznoœci wynika, ¿e poprzedni w³aœci-ciel wyzby³ siê jej w³asnoœci w trybieart. 180 kc to znalezienie jej nale¿y roz-patrywaæ w œwietle art. 180 i 181 kc.

Nabycie przez Skarb Pañstwa rzeczyzwi¹zane jest z jej szczególnymi cecha-mi (np. wartoœæ naukowa) i nastêpuje totylko wtedy, gdy poszukiwanie w³aœci-ciela jest oczywiœcie bezcelowe. W przy-padku, gdy rzecz nie odpowiada ³¹czniekryteriom okreœlonym w art. 189 kc,a tak¿e brak jest przes³anek do twierdze-nia, i¿ w³aœciciel porzuci³ rzecz, wydajesiê, i¿ zastosowanie bêd¹ mia³y per ana-logia przepisy o rzeczach zgubionych.Nabycie w³asnoœci nast¹pi w drodzeprzemilczenia26, i ma równie¿ charakterpierwotny. W zale¿noœci od tego, jaka

rzecz zosta³a znaleziona w³asnoœæ rze-czy nabêdzie Skarb Pañstwa b¹dŸ jejznalazca.

4. Wynagrodzenie znalazcy — zasa-dy i ustalania

Na znalazcy skarbu, od chwili wy-krycia ci¹¿y prawny obowi¹zek odda-nia go niezw³ocznie organowi pañstwo-wemu. Wydaje siê, i¿ organem tym jestorgan, o którym mowa w art. 185 kc.Wydane na podstawie delegacji ustawo-wej, zawartej w tym przepisie, rozpo-rz¹dzenie Rady Ministrów w sprawierzeczy znalezionych okreœla tryb i w³a-œciwe organy uprawnione do odbioru.Zawiadamiany organ winien byæ w³a-œciwy miejscowo dla terenu na którymznaleziono rzecz.

Znalazcy po spe³nieniu jego obo-wi¹zku przys³uguje uprawnienie dootrzymania odpowiedniego wynagro-dzenia27. Z roszczeniem tym bêdziemóg³ wyst¹piæ zarówno w przypadkuodmowy wyp³aty wynagrodzenia jaki wtedy, gdy wyp³ata nie bêdzie go sa-tysfakcjonowaæ. Roszczenie o to wyna-grodzenie ma charakter cywilno-praw-ny. Znalazca bêdzie móg³ go dochodziæprzed w³aœciwym s¹dem powszechnym,w trybie powództwa o œwiadczenie.

Wynagrodzenie za znalezienie rzeczystanowi rodzaj nagrody dla znalazcy;niekiedy uto¿samiane z rekompensat¹.Nie jest to jednak samodzielne odszko-dowanie dla znalazcy, a tak¿e nie stano-wi jakiegoœ ekwiwalentnego œwiadcze-nia. Wydaje siê jednak, i¿ w przypadkukiedy znalazca poniós³ szkodê przy zna-lezieniu rzeczy i w zwi¹zku z jej znale-zieniem, nale¿y to uwzglêdniæ przy wy-sokoœci wynagrodzenia. Kodeks nieprecyzuje wysokoœci tego wynagrodze-nia, jak ma to miejsce w przypadku zna-lezienia rzeczy zgubionej, kiedy znaleŸ-ne wynosi 1/10 wartoœci rzeczy (art. 186kc). Artyku³ 189 kc okreœla jedynie, i¿wynagrodzenie to ma byæ „odpowied-nie”. Porównuj¹c brzmienie art. 189 kcw zwi¹zku z art. 186 kc mo¿na przed-

20 Przyk³adem mo¿e byæ znalezienie rêkopisunaocznego œwiadka wydarzenia historycznego,w którym autor relacjonuje jego przebieg, w spo-sób odmienny od dotychczasowych s¹dów na tentemat.21 Jako przyk³ad mo¿na wskazaæ rzeczy, którew chwili powstania uznane by³y za dzie³a sztu-ki, z czasem natomiast potraktowane, jako przed-mioty „bezwartoœciowe”, kicze. Tak samo mo¿ebyæ z przedmiotami, które w oczach ówczesnychnie przedstawia³y ¿adnych walorów artystycz-nych, dopiero póŸniej sta³y siê arcydzie³ami namiarê œwiatow¹.22 Por. wyrok NSA z 21 paŸdziernika 1999 r. —sygn. akt I SA 233/99, ONSA 2000/4 poz. 162.23 Tak J. S. Pi¹towski, [w:] System prawa cy-wilnego, t. II, 1977, s. 371.

24 Por. J. Wasilkowski, Prawo w³asnoœci w PRL,Warszawa 1969, s. 142; Z. K. Nowakowski, Pra-wo rzeczowe, wyd. III, Warszawa 1980, s. 77--78; E. Gniewek, Prawo rzeczowe, Warszawa1997, s. 82–83.25 Mog¹ jednak istnieæ, z mocy ustaw szczegól-nych wyj¹tki od tej zasady.26 Instytucja przemilczenia nie jest to¿sama z za-siedzeniem. W tym pierwszym przypadku zna-lazca nabywa w³asnoœæ w wyniku bezczynnoœciw³aœciciela, który nie zg³osi³ siê po rzecz, jakgdyby „przemilcza³” termin, w którym móg³ j¹odebraæ. W przypadku zasiedzenia w³aœciciel tra-

ci prawo w³asnoœci na rzecz samoistnego posia-dacza (tu. tylko w dobrej wierze) w wyniku d³u-gotrwa³oœci posiadania. Por. J. Wasilkowski, Pra-wo w³asnoœci w PRL, Warszawa 1969, s. 204;S. Rudnicki, Komentarz do kodeksu cywilnego.Ksiêga druga. W³asnoœæ i inne prawa rzeczowe,wyd. II, Warszawa 1999, s. 167.27 ZnaleŸne nie przys³uguje funkcjonariuszowipolicji, który znalaz³ rzecz w czasie wykony-wania czynnoœci s³u¿bowych i w zwi¹zku z tymiczynnoœciami. Wyrok SN z dnia 5 paŸdzierni-ka 1982 r., sygn. akt III CRN 242/82, OSNCP1983/7 poz. 91.

Page 24: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201124

33 Zob. rozp. Ministra Sprawiedliwoœci z dnia29 kwietnia 1963 r. w sprawie postêpowaniaz mieniem wydobytym z morza (Dz. U. Nr 34,poz. 198 z póŸn. zm.).

stawiæ pogl¹d, i¿ wartoœæ ta nie mo¿ebyæ mniejsza ni¿ w przypadku znaleŸ-nego.

Bior¹c pod uwagê, i¿ skarbem s¹zwykle rzeczy wielkiej wartoœci maj¹t-kowej b¹dŸ maj¹ce wartoœæ naukow¹ lubartystyczn¹ (nie chodzi o „zwyk³e” rze-czy ruchome) podlegaj¹ce przy tymszczególnemu re¿imowi, nale¿y touwzglêdniæ przy okreœleniu wynagro-dzenia. Pos³u¿enie siê przez ustawodaw-cê zwrotem „odpowiednie” a nie „jednadziesi¹ta wartoœci rzeczy” ma uwzglêd-niaæ tê specyfikê. Ustawodawca doce-niaj¹c donios³oœæ pewnych znaleziskuwzglêdni³ to równie¿ przy okreœleniunagrody. Z tych te¿ wzglêdów, charak-ter znaleziska nale¿a³oby braæ pod uwa-gê wraz z innym elementami kszta³tuj¹-cymi wysokoœæ wynagrodzenia. Do tychelementów bêdzie nale¿a³a m.in. war-toœæ znalezionej rzeczy, jej znaczenienaukowe czy artystyczne, wk³ad pracyjak¹ poniós³ znalazca, koszty transpor-tu, zabezpieczenia przed zniszczeniemczy szkody wynik³ej przy znalezieniuitp.

5. Niektóre konsekwencje niedocho-wania przez znalazcê jego obowi¹z-ków

Znalazca w przypadku, gdy przy-w³aszczy³ sobie rzecz w³ada ni¹ jakoposiadacz samoistny. Nie nabêdzie onrzeczy na w³asnoœæ poprzez zasiedzenie,poniewa¿ jest posiadaczem w z³ej wie-rze28. Je¿eli zbêdzie rzecz, zastosowa-nie bêd¹ mia³y przepisy o nabyciu rze-czy od osoby nieuprawnionej (art. 169kc). Przez fakt, i¿ rzecz zosta³a odnale-ziona, a Skarb Pañstwa naby³ w³asnoœærzeczy, nie oznacza, ¿e w³aœciciel z t¹chwil¹ powierzy³ rzecz znalazcy. Nale-¿y zatem uznaæ, i¿ wobec braku tegopowierzenia mamy do czynienia z rzecz¹w inny sposób utracon¹ przez w³aœci-

ciela (Skarb Pañstwa). Z tych te¿ wzglê-dów, nabywca uzyska w³asnoœæ rzeczynajwczeœniej z up³ywem trzyletniegoterminu29 od znalezienia rzeczy30,31, podwarunkiem jednak, i¿ w chwili up³ywutego terminu nadal jest w dobrej wie-rze. Istnienie dobrej wiary po stronienabywcy stanowi bowiem niezbêdn¹przes³ankê nabycia w³asnoœci rzeczy odnieuprawnionego32. Za nabywcê bêd¹-cego w z³ej wierze nale¿y uznaæ tego,kto wie, ¿e zbywca jest osob¹ nieupraw-nion¹ do rozporz¹dzania rzecz¹ alboo fakcie tym nie wie na skutek swojegoniedbalstwa.

Z uwagi na fakt, i¿ skarbem s¹ rze-czy szczególnego rodzaju, nabywca po-winien zachowaæ szczególn¹ staran-noœæ, maj¹c na wzglêdzie ich wartoœænaukow¹ lub artystyczn¹. Dokonuj¹coceny starannoœci nale¿y mieæ zawszena wzglêdzie charakter dobra i okolicz-noœci jego nabycia. Inny stopieñ wy-magañ spoczywaæ bêdzie na nabywcyprzedmiotów codziennego u¿ytkuo niewielkiej wartoœci, a inny rzeczyznacznej wartoœci, a tak¿e maj¹cychwalory naukowe czy artystyczne. Na-bywca powinien zachowaæ szczególn¹ostro¿noœæ równie¿ co do okolicznoœcijej nabycia. Fakt, i¿ rzecz zosta³a na-byta od osoby trudni¹cej siê zawodo-wo sprzeda¿¹, tego rodzaju rzeczy, niezwalnia nabywcy do zachowania w³a-œciwej starannoœci, zmierzaj¹cej doustalenia rzeczywistego pochodzeniai stanu prawnego rzeczy. Nie ma bo-wiem przes³anek do bezgranicznegoi ca³kowitego zaufania drugiej stronie,nawet zajmuj¹cej siê obrotem profesjo-nalnie.

W przypadku, kiedy znalazca niespe³ni obowi¹zku zwrotu rzeczy w³a-œciwemu organowi i rzecz tak¹ przy-w³aszczy, nara¿a siê na odpowiedzial-noœæ karn¹. W zale¿noœci od wartoœcirzeczy bêdzie odpowiada³ za wykrocze-nie z art. 119 § 1 kodeksu wykroczeñje¿eli wartoœæ ta nie przekracza 250 z³.lub za wystêpek z art. 284 § 3 kodeksukarnego. Przestêpstwa polegaj¹cego na

przyw³aszczeniu rzeczy znalezionejmo¿e dopuœciæ siê tylko ten, kto w zna-lezieniu rzeczy uczestniczy³. Je¿elirzecz stanowi dobro o szczególnymznaczeniu dla kultury, nara¿a siê na su-rowsz¹ odpowiedzialnoœæ karn¹.

Mamy wtedy do czynienia z typemkwalifikowanym z art. 294 § 2 kk w zw.z art. 284 § 3 kk. Jednak wobec spraw-cy, który dobrowolnie naprawi³ szkodêw ca³oœci lub zwróci³ rzecz maj¹c¹szczególne znaczenie dla kultury w sta-nie nieuszkodzonym, s¹d mo¿e zastoso-waæ nadzwyczajne z³agodzenie kary,a nawet odst¹piæ od jej wymierzenia (art.295 kk).

6. Inne pozakodeksowe szczególneprzypadki znalezienia rzeczy

Odmiennie te¿ uregulowana jestkwestia rzeczy wydobytych z morza,uratowanych z powierzchni morzalub wyrzuconych na brzeg morza33.W przypadku, gdy w³aœciciel rzeczyjest nieznany rzecz tak¹ nale¿y prze-kazaæ niezw³ocznie w³aœciwemu urzê-dowi morskiemu, który post¹pi w try-bie okreœlonym w rozporz¹dzeniu.

Szczegó³owa analiza przytoczonychprzepisów, odnosz¹cych siê do wykopa-lisk i znalezisk archeologicznych orazdo mienia wydobytego z morza wykra-cza w istotny sposób poza ramy niniej-szego artyku³u. Z tych te¿ wzglêdówznalaz³a siê tu jedynie, aby ukazaæ z³o-¿onoœæ i obszernoœæ tematu jakim jest— Skarb.

Meteorytu nie da siê zasiedzieæ, alemo¿na go obj¹æ w posiadanie.

Nie znajduj¹ te¿ tu zastosowaniaprzepisy o zasiedzeniu ruchomoœci (art.174 k.c.). Przez zasiedzenie nie nabywasiê bowiem w³asnoœci rzeczy niczyjej.W odniesieniu do takiej sytuacji prze-widziano inny przepis (art. 181 k.c.) i od-rêbn¹ instytucjê prawn¹ — nabycie w³a-snoœci przez zaw³aszczenie. Zgodniez art. 181 k.c. w³asnoœæ ruchomej rze-czy niczyjej nabywa siê przez jej objê-cie w posiadanie samoistne. Tak wiêcprzes³ankami nabycia w³asnoœci takichrzeczy s¹:— objêcie w posiadanie (zaw³adniêcierzecz¹),— uczynienia tego w intencji stania siêw³aœcicielem, tj. w³adanie rzecz¹ fak-tycznie jak w³aœciciel (posiadanie samo-istne w rozumieniu art. 336 k.c.).

30 Wskazany termin liczy siê od znalezienia rze-czy, a nie od chwili zawarcia umowy przenosz¹-cej w³asnoœæ, od wydania rzeczy czy objêcia jejw posiadanie przez bêd¹cego w dobrej wierze.31 Ograniczenie to nie dotyczy pieniêdzy i do-kumentów na okaziciela ani rzeczy nabytych naurzêdowej licytacji publicznej lub w toku postê-powania egzekucyjnego. — art. 169 § 2 zd. 2 kc.32 Artyku³ 169 kc wzmacnia jednak pozycjê na-bywcy, gdy¿ nie musi on wykazywaæ dobrejwiary — to na w³aœcicielu ci¹¿y obowi¹zek wy-kazania z³ej wiary nabywcy.

28 Na marginesie mo¿na podaæ, i¿ w³aœcicielo-wi przys³uguje roszczenie o wydanie rzeczy nazasadach ogólnych (art. 222 § 1 kc w zw. z art.117 § 1 kc) Tak J. Wasilkowski, Prawo w³asno-œci w PRL, Warszawa 1969, s. 203. Osobn¹kwestiê stanowi¹ wzajemne roszczenia pomiê-dzy w³aœcicielem a posiadaczem samoistnym.29 Termin ten, choæ równy terminowi zasiedze-nia rzeczy ruchomej, nie jest terminem zasiedze-nia ale szczególnym terminem ustawowymo charakterze terminu prekluzyjnego. Zob. SNz dnia 18.10.1994r, sygn. akt I CRN 98/94, niepubl. Do tego te¿ wydaje siê sk³aniaæ Z. K. No-wakowski, Prawo rzeczowe, wyd. III, Warsza-wa 1980, s. 107; S. Rudnicki, Komentarz dokodeksu cywilnego. Ksiêga druga. W³asnoœæ i in-ne prawa rzeczowe, wyd. II, Warszawa 1999,s. 158.

Page 25: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 25

Zaw³aszczenie to pierwotny sposóbnabycia w³asnoœci w drodze czynnoœcijednostronnej i realnej (konieczne jestfaktyczne w³adztwo). Tak wiêc na grun-cie prawa cywilnego problem prawa dow³asnoœci znalezionych fragmentówmeteorytów powinien byæ rozstrzygniê-ty na podstawie art. 181 kodeksu cywil-nego. I tutaj zgadzam siê z tez¹, ¿e o ileowoc ju¿ z chwil¹ oderwania siê od drze-wa znajduje siê w przestrzeni w³asnoœcigruntu, na jaki spada. Nie mo¿na tegosamego powiedzieæ o meteorycie wpa-daj¹cym w atmosferê ziemsk¹, gdy¿nadal pozostaje tam rzecz¹ niczyj¹, po-mimo, ¿e na koniec swego przelotu na-stêpuje upadek w sferê w³asnoœci grun-tu. Do czasu znalezienia meteorytumo¿na go traktowaæ jako rzecz niczyj¹i po znalezieniu obj¹æ w posiadanie sa-moistne, jak ju¿ wspomnia³em wy¿ej.Taki stan prawny wg niektórych au-torów nakazuje uznaæ meteoryty zarzadki przyk³ad rzeczy stanowi¹cychtzw. dobro wolne tj. takie, które mo¿ezaw³aszczyæ ka¿dy34. Z taka tez¹ rów-nie¿ nie mo¿na siê zgodziæ, gdy¿ dobra-mi wolnymi s¹ i mog¹ byæ dobra, którew warunkach naturalnych wystêpujew nieograniczonej iloœci i nie wystêpu-je w jego przypadku pojêcie w³asnoœci.Przyk³adem takim mo¿e byæ energia s³o-neczna, powietrze lub te¿ ryby i zwie-rzêta morskie35.

Prowadzenie poszukiwañmeteorytów przy u¿yciuwykrywaczy do metali

Zagadnienie to jest niezwykle wa¿-ne w obecnej dobie wysokiej technolo-gii urz¹dzeñ, które pomagaj¹ w odnale-zieniu spad³ych meteorytów.

Oczywiœcie nie bêdê siê tutaj zajmo-wa³ nowinkami technicznymi, lecz jak-¿e wa¿na kwesti¹ zgodnego z prawemprowadzenia takiej eksploracji. W tymzagadnieniu bardzo wa¿ny dokumentems¹ „Zalecenia w sprawie zasad wspó³-pracy wojewódzkich konserwatorówzabytków z eksploratorami”, zwane da-lej umownie instrukcj¹, gdy¿ de factos¹ swego rodzaju instrukcj¹ dla woje-wódzkich konserwatorów zabytków —s¹ bardzo wa¿nym dokumentem sporz¹-dzonym w Warszawie w dniu 21 listo-pada 2001 roku i zatwierdzonym przezGeneralnego Konserwatora Zabytków.

Czêœæ pierwsza instrukcji jest po-œwiêcona zasadom ogólnym a mianowi-cie pracom archeologicznym i wykopa-liskowym, poszukiwaniom przy u¿yciuwykrywaczy metali na stanowiskacharcheologicznych i innego rodzaju po-szukiwaniach na stanowiskach archeolo-gicznych, które powinny odbywaæ siêtylko i wy³¹cznie za zezwoleniem wo-jewódzkiego konserwatora zabytkówi to zgodnym z wymogami okreœlony-mi w rozporz¹dzeniu Ministra Kultury iDziedzictwa Narodowego z dnia 18 paŸ-dziernika 2000 r. w sprawie zasad i try-bu udzielania i cofania zezwoleñ na pro-wadzenie prac konserwatorskich,archeologicznych i wykopaliskowychoraz warunków ich prowadzenia i kwa-lifikacji osób uprawnionych do wyko-nywania tych prac36. Zgodnie z tym do-kumentem wojewódzcy konserwatorzyzabytków nie powinni dopuszczaæ doposzukiwañ poza archeologicznych do-konywanych na chronionych polach bi-tewnych i innych obszarach chronio-nych, w tym zw³aszcza wpisanych dorejestru zabytków. Nadto w wojewódz-twach, w których wystêpuj¹ obszaryszczególnie nara¿one na nielegalne po-szukiwania wojewódzcy konserwatorzyzabytków wystosuj¹ do w³aœciwychgmin pisma informacyjne okreœlaj¹cecharakter zagro¿enia. Ostatni¹ zasad¹jest to, ¿e wszelkie zg³oszenia przypad-kowych znalezisk i wykopalisk arche-ologicznych powinny byæ niezw³ocznieprzedstawiane przez wojewódzkich kon-serwatorów zabytków Ministrowi Kul-tury w celu rozpatrzenia mo¿liwoœciprzyznania dyplomu lub nagrody pie-niê¿nej. Nagrody pieniê¿ne przys³uguj¹za dokonanie znalezisk o wartoœci ma-terialnej (o czym pisa³em ju¿ na pocz¹t-ku artyku³u). Tyle co do zasad ogólnychnatomiast przy prowadzeniu poszuki-wañ poza archeologicznych na obsza-rach nie chronionych przepisami usta-wy o ochronie dóbr kultury lubprzepisami prawa miejscowego, niebêd¹ traktowane jako nielegalne pracearcheologiczne i wykopaliskowe, je¿elizarejestrowane stowarzyszenie37 doko-na pisemnego zg³oszenia zamiaru pod-jêcia takich poszukiwañ do w³aœciwegowojewódzkiego konserwatora zabyt-ków. Zg³oszenie takie umo¿liwi konser-watorowi przyjêcie do wiadomoœci za-miaru podjêcia poszukiwañ, bezwszczynania jakiegokolwiek postêpo-

wania w trybie administracyjnym, chy-ba, ¿e w wyniku pozyskanych informa-cji (np. poszukiwania planowane bêd¹na stanowisku archeologicznym) woje-wódzki konserwator zabytków bêdziezmuszony podj¹æ czynnoœci urzêdowe.

Ka¿da grupa zg³aszaj¹ca zamiar pod-jêcia poszukiwañ nie mo¿e podj¹æ dzia-³añ dopóki dobrowolnie nie przedstawiodpowiednich dokumentów38 okreœlo-nych w punkcie B-4.

W pozosta³ych przypadkach, gdy te-renem objêtym poszukiwaniami nie s¹tereny specjalnie chronione a tereny na-le¿¹ce do prywatnych w³aœcicieli, nale-¿y poszukiwania prowadziæ za wiedz¹i zgod¹ w³aœcicieli.

Przy czym szczególnie nale¿y uwa-¿aæ, gdy¿ przy dokonywaniu próby wy-dobycia (tj. kopania do³ków itp.) mete-orytu zgodnie z prawem w³aœcicielowiposesji bêdzie przys³ugiwaæ roszczenienegatoryjne okreœlone w art. 222 §2 k.c.,które dotyczy przywrócenia stanu zgod-nego z prawem i o zaniechanie naruszeñ.W przypadku gdy meteoryt zosta³ ju¿znaleziony i wydobyty, usuniêcie skut-ków naruszenia bêdzie polegaæ jedyniena zasypaniu do³ka z którego zosta³wydobyty. Problem jednak jest powa¿-ny, gdy nast¹pi³o „istotne” naruszeniei uszkodzenie gruntu, wtedy meteorytpowinien zostaæ uznany za czêœæ sk³a-dow¹ gruntu, a wiêc w³asnoœæ w³aœci-ciela nieruchomoœci gruntowej39, alemoim zdaniem tyko i wy³¹cznie gdyjest to bez wiedzy i zgody w³aœcicielaoraz poszukiwania te wyrz¹dzi³y du¿eszkody. Pojêcie „istotne” naruszeniei uszkodzenie jest oczywiœcie bardzonieostre i zawsze w takich sprawachmusia³by wypowiedzieæ siê S¹d powo-³uj¹c bieg³ego, ale moim zdaniem do-tyczy³oby to takich przypadków, jakpodkopy naruszaj¹ce œciany budynków,wykopanie kilkumetrowej dziury powo-duj¹cej nieprzejezdn¹ drogê we-wnêtrzn¹, czy te¿ aby naprawiæ szkodywymaga³oby to u¿ycia sprzêtu specjali-stycznego, szkody uniemo¿liwiaj¹ zasia-nie, zasadzenie lub zebranie p³odów rol-nych itp., w tym przypadku w³aœcicielgruntu mo¿e zostaæ w³aœcicielem me-teorytu i bêdzie móg³ wyst¹piæ z okre-œlonym w art. 222 §1 k.c. roszczeniemwindykacyjnym ¿¹daj¹cym od zna-lazcy wydania meteorytu, ale ka¿do-

34 B.Guzowski, Status prawny meteorytóww kontekœcie prawa w³asnoœci, Przegl¹d S¹do-wy nr 3, marzec 2011, s. 79-8835 Encyklopedia PWN — http://encyklope-dia.pwn.pl/haslo/3893271/dobro-wolne.html

36 Dz. U. Nr 93 poz. 103337 mo¿e to byæ w³aœnie Polskie TowarzystwoMeteorytowe

38 http://wwwdark.w.interia.pl/prawo.htm#zale-cenia39 B.Guzowski, Status prawny meteorytóww kontekœcie prawa w³asnoœci, „Przegl¹d S¹-dowy” nr 3, marzec 2011, s. 79-88

Page 26: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201126

razowo musia³by to rozpoznaæ w³aœci-wy S¹d Rejonowy miejsca dokonaniaistotnego naruszenia i uszkodzeniagruntu lub terenu.

Obrót handlowy meteorytami

W Polsce obrót handlowy meteory-tami jest wolny. Jedynym ograniczeniemjest zakaz ich wywozu za granicê bezzezwolenia w³aœciwego ministra œrodo-wiska. Chodzi tutaj oczywiœcie o mete-oryty znalezione na terenach Polski.

Je¿eli chodzi o sprowadzanie mete-orytów to s¹ one zwolnione z c³a i mo¿eje sprowadzaæ w ka¿dej iloœci dla celówkolekcjonerskich, ale z regu³y w przy-padku kontroli celnej przesy³ki Urz¹dCelny nalicza op³aty celne za kontrolêprzesy³ki lub paczki.

W przypadku zakupu w innym krajumeteorytu lub wiêkszej iloœci meteory-tów i przejazdu przez terytorium Polskidalej, dobrze jest mieæ ze sob¹ dowódzakupu z tzw.” kraju trzeciego”, aby nieby³o podejrzeñ, ¿e wywozi siê meteorytypolskie. Jad¹c tranzytem przez Polskênale¿y zg³aszaæ organom celnym i¿ po-siadamy je w swoim baga¿u i wieziemyna gie³dê minera³ów lub te¿ wracamyz gie³dy.

W przypadku nie zg³oszenia mo¿e-my siê naraziæ na zatrzymanie okazówdo wyjaœnienia sprawy.

Co robiæ z prawem w³asnoœcimeteorytów w prawie polskim?

Podsumowuj¹c dotychczasowe roz-wa¿ania na temat w³asnoœci znaleziskpochodz¹cych spoza Ziemi jakimi s¹meteoryty, nale¿y stwierdziæ, ¿e sprawêmo¿na rozwi¹zaæ na trzy sposoby:

— Po pierwsze mo¿na przyj¹æ, ¿enie s¹ to znaleziska archeologiczne.Wówczas znaleziona rzecz ruchoma nieby³a wczeœniej niczyj¹ w³asnoœci¹, na-bycie prawa w³asnoœci przez jej zna-lazcê nastêpuje w drodze zaw³aszcze-nia na podstawie art. 181 k.c. tak jak tojest teraz, oczywiœcie z wyj¹tkami, ta-kimi jak nale¿y mieæ zgodê w³aœcicie-la gruntu na którym prowadzimy po-szukiwania np. wykrywaczem dometalu40, czy to osoby prywatnej czyte¿ np. prawnej w przypadku Rezerwa-tów Geologicznych jakim jest np. Re-zerwat Morasko (chyba, ¿e znajdziemyna w³asnym gruncie) lub te¿ zgodê Wo-jewódzkiego Konserwatora Zabytków,

je¿eli jest to teren objêty ochrona ar-cheologiczn¹ , w pozosta³ych przypad-kach meteoryty s¹ traktowane jako oka-zy geologiczne, które mo¿nakolekcjonowaæ i zbieraæ wszêdzie. Takjest w³aœnie teraz i pozostawiæ tenmodel!!??

— Po drugie — przyj¹æ, ¿e takieznaleziska zalicza siê do znalezisk ar-cheologicznych. W takiej sytuacji, staj¹siê one w³asnoœci¹ Skarbu Pañstwa,niezale¿nie od miejsca, w którymspadn¹. Nabycie (w sposób pierwotny)przez inny podmiot w³asnoœci tych rze-czy by³oby praktycznie niemo¿liwe,gdy¿ do zasiedzenia oprócz up³ywutrzech lat konieczna jest przez ca³y tenokres dobra wiara. Znalazca, nawet je-œli nie jest tego œwiadom, powinienwiedzieæ, ¿e nie jest w³aœcicielem me-teorytu, a nieznajomoœæ prawa szkodzi(zgodnie z zasad¹ ignorantia iuris no-cet), jak np. w USA.

— Po trzecie mo¿na dodaæ do art. 122obecnie obowi¹zuj¹cej Ustawy o ochro-nie przyrody tylko jedno s³owo „mete-orytu” i wtedy brzmienie art. 121 i 122bêdzie nastêpuj¹ce:

Art. 121.1. Gospodarowanie zasobami przy-

rody nieo¿ywionej powinno byæ prowa-dzone w sposób zapewniaj¹cy ochronêinnych zasobów, tworów i sk³adnikówprzyrody, oszczêdne u¿ytkowanie prze-strzeni oraz zachowanie szczególniecennych tworówi sk³adników przyrodynieo¿ywionej, w tym profili geologicz-nych i glebowych, jaskiñ, turni, ska³ek,g³azów narzutowych, naturalnych zbior-ników i cieków

wodnych, Ÿróde³ i wodospadów, ele-mentów dna morza, wydm i glebowychpowierzchni wzorcowych, a tak¿emiejsc wystêpowania kopalnych szcz¹t-ków roœlin i zwierz¹t.

2. Wywóz za granicê meteorytówi kopalnych szcz¹tków roœlin i zwierz¹twymaga zezwolenia ministra w³aœciwe-go do spraw œrodowiska.

Art. 122.1. Kto dokona odkrycia meteorytu,

kopalnych szcz¹tków roœlin, zwierz¹t,jest obowi¹zany powiadomiæ o tym nie-zw³ocznie regionalnego dyrektoraochrony œrodowiska, a je¿eli nie jest tomo¿liwe — w³aœciwego wójta, burmi-strza albo prezydenta miasta.

2. Wójt, burmistrz albo prezydentmiasta jest obowi¹zany przekazaæ nie-zw³ocznie regionalnemu dyrektorowiochrony œrodowiska zawiadomienie,o którym mowa w ust. 1.

3. Je¿eli regionalny dyrektor ochro-ny œrodowiska ustali, ¿e odkryte kopal-ne szcz¹tki roœlin lub zwierz¹t s¹ cennedla nauki, przekazuje je do muzeum lubplacówki naukowej.

A tym samym intencja ustawodaw-cy aby pozostawiæ meteoryty w katalo-gu dóbr wolnych zostanie przeniesionaw sferê ochrony takiej jak kopalneszcz¹tki roœlin i zwierz¹t.

Jak wiêc widaæ, interpretacja prze-pisów w interesuj¹cej nas dziedziniemo¿e doprowadziæ do bardzo ró¿ni¹-cych siê miêdzy sob¹ pogl¹dów i roz-wi¹zañ. Sprawa zaœ nie pozostaje bezznaczenia ze wzglêdu na bardzo du¿¹wartoœæ znajdywanych meteorytów orazfakt, ¿e wiele osób jest zainteresowa-nych ich kolekcjonowaniem. Dlategoby³oby wskazane uregulowanie tej kwe-stii wprost w drodze ustawy (tak jak mato miejsce w innych krajach), by wyklu-czyæ w¹tpliwoœci i ewentualne sporymiêdzy Skarbem Pañstwa a znalazcamimeteorytów oraz pogodziæ kolekcjone-rów i naukowców.

Ta sprawa jest otwarta i powinna byæwypracowana przez cz³onków Polskie-go Towarzystwa Meteorytowego gdziejest widoczna wspania³a wspó³praca po-miêdzy naukowcami, którym bardzochêtnie kolekcjonerzy udostêpniaj¹rzadkie i cenne okazy z ca³ego Œwiatado badañ naukowych.

W chwili obecnej jestem naprawdêdumny z tego, ¿e w kwietniu 2002 rokuprzekona³em póŸniejszych cz³onków za-³o¿ycieli, aby nie powo³ywaæ do ¿yciaPolskiego Klubu Meteorytowego leczPolskie Towarzystwo Meteorytowez którego dzia³alnoœci jesteœmy obecniewszyscy dumni i mo¿emy dos³owniedotykaæ planetoid, planet i gwiazd.

40 A.Kotowiecki, Prowadzenie poszukiwañmeteorytów za pomoc¹ wykrywaczy do metalia kwestia prawna ich legalnoœci — „Meteoryt”Nr 1/2002 ß

Mgr Andrzej Kotowiecki jest prokuratoremw stanie spoczynku, cz³onkiem za³o¿ycielemPolskiego Towarzystwa Meteorytowego,a tak¿e cz³onkiem Komisji Historii i Doku-mentacji Badañ Polarnych przy KomitecieBadañ Polarnych PAN.

Tegoroczny polski spadek – meteoryt So³tmany– movents ca³ego zamieszania. Fot. J.D.

Page 27: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT2/2011 27

Wstrz¹œniête i zmieszaneRoger Warin i John Kashuba

(Artyku³ ukaza³ sie najpierw w METEORITE Vol. 17 No. 1. Copyright: ARKANSAS CENTER FOR SPACE & PLANETARY SCIENCES, 2011)

Nie lubimy spokoju. Samocho-dy prowadzimy dynamicznie,wolimy rzeki od jezior i lubi-

my kamienie, które spadaj¹ z nieba.Jeœli te kamienie mia³y burzliwe ¿ycie,to tym lepiej. Przedstawiamy kilka, któ-re mia³y.

Sayh al. Uhaymir 005 dozna³ szokuprzy zderzeniu, które wyrzuci³o goz Marsa. Ten szok przekszta³ci³ jegoplagioklaz w maskelynit. Kiedyœ uwa-¿ano ten proces za transformacjê w sta-nie sta³ym, ale dowody pokazuj¹, ¿e jestto wynik rzeczywistego stopienia, cho-cia¿ pod wysokim ciœnieniem i na ogó³bez zmiany miejsca. Ten oliwinowyshergottyt ukazuje nam tak¿e kieszenieszklistego stopu szokowego. W naszejp³ytce cienkiej z SaU 008, jednegoz wielu meteorytów pasuj¹cych do SaU005, widaæ je jako br¹zowe ³atki. Z bli-ska widaæ, ¿e niektóre maj¹ pêcherzy-ki i oznaki p³yniêcia szkliwa.

Dziwne, ¿e najlepszym dowodem napowstanie stopu mog¹ byæ drobne, nie-mal w³ókniste igie³ki tam, gdzie krzep-n¹ce szkliwo rekrystalizowa³o. Nie manic takiego, jak w tym meteorycie. Je-den z badaczy nazwa³ to tekstur¹ typuspinifexu porównuj¹c to z wygl¹demkêpek ostro zakoñczonych traw.

Podejrzewaliœmy, ¿e widzimy ozna-ki zamieszania, gdy w p³ytce cienkiejksiê¿ycowej, mieszanej (z okruchamiz l¹dów i mórz) brekcji NWA 4884 zna-

leŸliœmy maleñkie kuleczki. Nasze zdjê-cia obejrza³ Randy Korotev i potwier-dzi³, ¿e s¹ to kulki albo wulkanicznealbo ze stopów pozderzeniowych. Po-wiedzia³ nam tak¿e, ¿e ten marokañskimeteoryt móg³ byæ wyrzucony jedno-czeœnie z antarktycznymi meteorytamiQUE 94281 i Yamato 793274. Wszyst-kie one zosta³y wyrzucone jednoczeœniez tego samego miejsca na Ksiê¿ycu.

Sk³ad chemiczny kuleczek szk³aw meteorytach z Antarktydy pokazuje,¿e niektóre pochodz¹ z ksiê¿ycowychl¹dów, a wiêc s¹ wynikiem topnieniauderzeniowego. Inne kuleczki s¹ z mórzi mog³y powstaæ albo w wyniku wul-kanizmu, albo topnienia uderzeniowe-go. Sk³ad tych kuleczek informuje nas,¿e s¹ one pochodzenia wulkanicznegoi z dwóch ró¿nych erupcji. Tak wiêc na-sze kuleczki s¹ albo rozbryzgami ze sto-pu pozderzeniowego albo wytworamiognistych fontann bazaltu z mórz ksiê-¿ycowych. W ka¿dym przypadku mó-wimy o gor¹cych, podniebnych naro-dzinach.

Mieliœmy szczêœcie zdobyæ kilkapróbek meteorytu ksiê¿ycowegoNWA 5000. Ogólnie jest to brekcjamonomiktyczna, ale nie oznacza to,¿e nie zosta³a ona silnie wstrz¹œniêtai wymieszana. S¹ w niej wszystkie ro-dzaje okruchów, jasne i ciemne, szkli-ste i nie. Jest nawet czasem kawa³ekmetalu.

Ogl¹daliœmy p³ytkê cienk¹ NWA5000 pod mikroskopem Rogera i zauwa-¿yliœmy rzekê czystego, szklistego sto-pu. Zelimir — naukowiec, kolekcjoner,organizator i przyjaciel — spyta³ „Jeste-œcie zaskoczeni?” Nie wiedzieliœmy, copowiedzieæ. „No nie, myœlê, ¿e nie.”W koñcu to pochodzi z ksiê¿ycowegoregolitu — tej poobijanej, przeoraneji pocêtkowanej warstwy Ksiê¿yca. Jejska³y by³y kruszone, przemieszczane,mieszane i odparowywane, nasycanegazami s³onecznymi i œciskane szoko-wo na wieki. Stop nie jest wiêc zasko-czeniem. Ale z drugiej strony ten ka-wa³eczek kamienia jest z tego Ksiê¿yca.Jest z tej kuli, nad któr¹ g³owili siê sta-ro¿ytni. To jest to, po co podró¿owaliastronauci pokolenie temu. Tu mamykawa³ek w naszych rêkach. Tak, jest tozaskakuj¹ce i niezwyk³e, ¿e mo¿emy totrzymaæ, i ze mówi to nam o jego nie-spokojnym ¿yciu.

Bibliografia„The nature of „Maskelynite” in

shocked meteorites: not diaplectic glassbut a glass quenched from shock-indu-ced dense melt at high pressures”M. Chen and A. El Goresy, 1999, Me-teoritics & Planetary Science, vol. 34,Supplement, p. A24.

„Shock metamorphic effects andhydrogen isotope study of the Martianmeteorite Sayh al. Uhaymir 005” N.Z.

To jest brekcja ksiê¿ycowa. Jasne i ciemne okruchy same s¹ brekcjami. Niektóre czarne okruchy s¹ szkliste. NWA 5000. Œwiat³o przechodz¹ce,polaroidy skrzy¿owane.

Page 28: METEORYCIE nr 2/2011

METEORYT 2/201128

Boctor, C.M.O’D. Alexander, J. Wang, E. Hauri, 2001, Meteoritics & Plane-tary Science, vol. 36, Supplement, p. A23.

Randy L. Korotev, Ph.D., Washington University in St. Louis, personalcommunication.

Meteoritical Bulletin Database.„Lunar meteorite Queen Alexandra Range 94281: Glass compositions and

other evidence for launch pairing with Yamato 793274”, Tomoko Arai i PaulH. Warren, 1999, Meteoritics & Planetary Science, vol. 34, no. 2, pp. 209--234.

Przezroczysty, zakrzep³y strumieñ zawiera tak¿e pêcherzyki. Jest mo¿li-we, ¿e s¹ to gazy wiatru s³onecznego, które wniknê³y w krystaliczn¹ ska³êi zosta³y uwolnione, gdy ska³¹ zosta³a stopiona szokowo. NWA 5000. Uko-œnie padaj¹ce œwiat³o i ciemne t³o. Pole widzenia ma 0,3 mm szerokoœci.

Owalna kropelka szk³a, o szerokoœci 0,10 mm, w œwietle odbitym i w œwietleprzechodz¹cym, spolaryzowanym. Tak¿e jest czêœciowo odszklona. NWA 4884.

Ta kuleczka ma œrednicê 0,2 mm. Jest szklista, ale czêœciowo odszklona.NWA 4884. Œwiat³o przechodz¹ce, spolaryzowane.

Ksiê¿ycowa, mieszana brekcja, bogata w sk³adniki z mórz, NWA 4884,zawiera ma³e kuleczki szk³a. Œwiat³o przechodz¹ce, spolaryzowane. Polewidzenia ma 3 mm szerokoœci.

Czêœæ stopu pozderzeniowego SaU 008 zakrzep³a w drobne, igie³kowatekryszta³ki. Œwiat³o przechodz¹ce z czêœciowo skrzy¿owanymi filtrami po-laryzacyjnymi. Pole widzenia ma 0,4 mm szerokoœci.

Jedno lub wiêcej uderzeñ w Ksiê¿yc stopi³o ska³ê i wepchnê³o stop w szcze-liny. Widzimy, ¿e strumieñ niós³ nie stopione okruchy minera³ów, a potemszybko zastyg³ tworz¹c przezroczyste szk³o. NWA 5000. Œwiat³o przecho-dz¹ce z czêœciowo skrzy¿owanymi filtrami polaryzacyjnymi. Pole widzeniama 1,3 mm szerokoœci.

Te ciemnobr¹zowe obszary w marsjañskim SaU 008, tostop pozderzeniowy. Wiêksze kieszenie zawieraj¹ pêcherzyki otoczone szkli-wem. P³ytka cienka ogl¹dana w œwietle przechodz¹cym, spolaryzowanym.Szerokoœæ 13 mm.

ß