Martwa Laleczka - Edward Mogilski

25

Transcript of Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Page 1: Martwa Laleczka - Edward Mogilski
Page 2: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Edward Mogilski

Martwa laleczka

KoobeKraków 2013

Page 3: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Edward Mogilski, Martwa laleczkaKraków 2013

© Copyright by Edward Mogilski, 2013© Copyright for this edition by koobe, 2013

Opieka redakcyjna: Ewa WojciechowskaKorekta: zespółProjekt okładki: Anna Sus

ISBN 978-83-936253-4-5

Koobe sp. z o.o.ul. Kornela Makuszyńskiego 431-752 Krakó[email protected]

Wydanie IKraków 2013

Page 4: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Spis treściLatoZimaEpilogPosłowiePatronat

Page 5: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Lato

1Spotkałem się z nią w jednej z

licznych knajpek usytuowanych wTrzeciej Alei. Siedziała samotnie przystoliku w prawie pustym lokalu. Mimoże wskazówki zegara wskazywały równodwunastą, sączyła kolorowego drinka zpalmą i znudzonym wzrokiem gapiła sięw wyświetlacz swojej komórki. Byłlipiec. Żar lał się z nieba. Poprzekroczeniu progu kafejki odczułemorzeźwiający chłód, który przyprawiłmnie o gęsią skórkę na mokrym od potuciele.

Oprócz niej w knajpie znajdowałasię dziewczyna z obsługi barowej iwielki jak Pałac Kultury łysol, którysiedział w kącie po drugiej stronie sali.

Page 6: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Pił kuflowego Carlsberga. Podszedłemdo jej stolika i przedstawiłem się:

– Dzień dobry. Nazywam sięZalewski...

– A to pan! – przerwała mi. –Dobrze, że pan w końcu się zjawił.

Chciałem jej powiedzieć, że korkioraz brak miejsc parkingowych wCzęstochowie to nie moja wina, ale niechciało mi się dyskutować z kimś oaparycji lali z solarium. Tandetnyróżowy kostium, który miała na sobie, aktórego głównym zadaniem byłoodsłanianie walorów właścicielki – coakurat mi nie przeszkadzało –podkreślał ciemnobrązową,nienaturalną cerę dziewczyny, jakąmożna było uzyskać jedynie w wynikucodziennych wizyt na solarium.Olbrzymie niebieskawe tipsyutwierdziły mnie w przekonaniu, żemam do czynienia z osobą, dla którejnajwiększym wysiłkiem intelektualnym

Page 7: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

jest przestudiowanie aktualnej oferty zkatalogu Avonu.

Usiadłem przy stoliku. Nie zapytałasię, czy mam ochotę czegoś się napić,więc przeszedłem do rzeczy.

– Gdy rozmawialiśmy przez telefonmówiła pani o tym, że mam zdobyćdowody na niewierność małżonka...

– Tak – znowu wcięła mi się wzdanie. – Niech pan go sfotografuje,założy mu podsłuch, cokolwiek, co wytam robicie, żeby zdobyć dowody.

– Prawo trochę krępuje pracędetektywów w Polsce, ale ze względuna niejasności w ustawie mogę podjąć itakie działania. Czyli jest paniprzekonana o tym, że mąż paniązdradza?

– Ależ oczywiście! – odpowiedziała zlekkim oburzeniem w głosie.

– Od jak dawna może to trwać?– No, z pół roku albo dłużej. Jestem

pewna, że mnie zdradza. Na bank!

Page 8: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Jak na bank, to na bank. Jej wiekoceniłem na dwadzieścia sześć,dwadzieścia siedem. Chociaż mogłemsię mylić. Z babami nigdy nic niewiadomo.

– Ma pani jakieś podejrzeniaodnośnie osoby, z którą małżonekmógłby panią zdradzać?

– Yyy... – zawahała się przez chwilę,po czym pociągnęła łyka drinka idokończyła – no kurde, właściwie to niewiem, ale wiem, że mnie zdradza. Każdakobieta to czuje. To jest, to się jakośnazywa, to uczucie albo takieprzeczucie... Nie pamiętam teraz.

– Intuicja – podpowiedziałem.– No właśnie o to mi chodziło! –

krzyknęła, poruszając się przy tym nakrześle.

Kretynka, pomyślałem. Miałem tylkonadzieję, że jest przy kasie, której takbardzo, jak zwykle zresztą,potrzebowałem.

Page 9: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

– No dobrze. W takim razieprzygotowała pani dla mniedokumentację, o której pani mówiłem wrozmowie telefonicznej?

– Tak. – Sięgnęła do obszernejtorebki i wyciągnęła białą teczkę. – Tujest wszystko.

Wziąłem od niej teczkę iotworzyłem. Były tam trzy różne zdjęciamęża podpisane z dokładną datąurodzenia, adresem. Na osobnej stroniezamieściła dane dotyczące jego pracy.Jak na idiotkę, poradziła sobie całkiemdobrze, ale może to ja zbyt surowooceniam ludzi, w tym i to otipsowanestworzenie.

– Może pani dać mi jeszcze jakieśwskazówki odnośnie zachowania męża?– zapytałem.

– Ale co dokładnie?Boże, co za kobieta! Wiedziałem, że

muszę zachować spokój oraz szacunekdo pani Alicji Morawskiej-Kopeć,

Page 10: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

ponieważ była moją pierwszą klientką wtym miesiącu i musiałem naprawdę sięnapracować, żeby nie zniechęcić jej dosiebie jako człowieka i pracownika.Przynajmniej nie całkowicie.

– Chodziło mi o takie sprawy, jak naprzykład niewracanie na noc do domu,brak stosunków seksualnych i tegotypu obserwacje – wyjaśniłem.

– Z seksem to nigdy nie było zadobrze – powiedziała cicho, patrząc wdno kieliszka i coś wyraźnie analizując.

Po chwili namysłu dodała:– Często wraca z pracy późno w

nocy. Łazi za dziwkami. Nie śledziłamgo, ale ja to wiem. Niech pan gosprawdzi. Muszę mieć pewność.

– Dobrze. Pani sprawa będzie dlamnie priorytetowa – oświadczyłem zpowagą.

Jasne, że priorytetowa. Innej niemiałem.

– Pozostaje jeszcze kwestia zaliczki –

Page 11: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

dodałem.

Page 12: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

2Fala gorącego powietrza uderzyła

we mnie z impetem wytrawnegopięściarza. Cios skupił w sobiewszystkie wyziewy, jakie miasto miałodo zaoferowania o tej porze roku swoimmieszkańcom, a także licznieprzybywającym pielgrzymom. Wpierwszym odruchu chciałem chwycićza klamkę i wrócić o klimatyzowanegolokalu, lecz oparłem się tej pokusie idzielnie wdarłem się w tłumprzewalający się przez Trzecią Aleję.Zawsze dziwiło mnie to, że wnajbardziej upalną porę dnia ludziemasowo wyłażą ze swoich mieszkań,domów oraz klimatyzowanych biur.Emeryci, matki z dziećmi, kobiety wciąży, kobiety w ciąży z dziećmi,nastolatki skąpo ubrane, kobietydojrzałe kuszące obfitymi kształtami –

Page 13: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

to właśnie ci ludzie nic nie robili sobie zbezlitosnego działania promienisłonecznych i w radosnym transiepodążali w sobie tylko znanymkierunku.

Z Trzeciej Alei szybko przeszedłemw Drugą, gdzie znajdował się parking,na którym czekał mój wysłużony opel. Zulgą przyjąłem fakt, że auto stało podgmachem PKO, który rzucał spory cieńna część parkingową. Wsiadłem dosamochodu, wypiłem łyka ciepłej coli zbutelki walającej się po podłodze izacząłem przeglądać teczkę odMorawskiej-Kopeć.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy,to młody wiek jej męża. Na zdjęciuwyglądał jak licealista, ewentualnie jakświeżo upieczony student. Wedługmnie mógł liczyć dwadzieścia, góradwadzieścia dwa lata. Młodychłopaczek, pomyślałem i nie pomyliłemsię. Na jednej z fotografii napisała datę

Page 14: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

jego urodzin – 20. 12. 1987 r. Nazdjęciach ubrany był zgodnie z modądedykowaną dla stylu metro i był taksamo wydelikacony, jak większośćfacetów, których można określićmianem metroseksualnych.

Na jednym z nich stał oparty omaskę czarnego BMW i patrzył prostow obiektyw. Z jego spojrzenia nic niewynikało. Takie przynajmniej odniosłemwrażenie. Kolejne zdjęcie należało dokategorii zdjęć małżeńskich, czyli coś wstylu: „Popatrzcie, jacy jesteśmyszczęśliwi razem”. Ja tam wieleszczęścia nie dostrzegłem. Uśmiechałasię tylko Morawska-Kopeć, z kolei panPaweł sprawiał wrażenie całkowicieobojętnego na to, co się działo wokół.Za nimi stał jeszcze ktoś, raczej facet.Jego sylwetka została uchwycona dosyćniewyraźnie. Mogło to świadczyć tylko otym, że znalazł się tam przypadkiem i żemiało go nie być na tym zdjęciu. Fakt

Page 15: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

ten mógł świadczyć także o zupełnieczymś innym. Trzecie zdjęcie byłotypowym zdjęciem portretowym –wyglądało jak powiększona kopia zdowodu osobistego. Podkreślało tylkodelikatne rysy Kopcia. I znowu tospojrzenie, jakby wpatrywał się wpustkę.

Z notatki zamieszczonej w teczcedowiedziałem się, że jestwicedyrektorem w firmie Janexprodukującej wózki dla dzieci i żepracuje od godziny ósmej trzydzieści dogodziny siedemnastej. Tyle. No i jeszczeadres firmy. Krakowska 45. Niedalekonajwiększej galerii handlowej wmieście. Pomyślałem sobie też, że zaKopcia wezmę się jutro z samego rana.Dziś czekała mnie jeszcze wizyta udentysty, a raczej dentystki, rozwódki,która jak przypuszczałem, nie miałabynic przeciwko jakiemuś małemu flirtowi,a na pewno nic przeciw spędzeniu

Page 16: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

razem któregoś wieczoru, choćby wkinie.

Włączyłem silnik, wrzuciłemwsteczny i wycofałem się z mojegomiejsca postojowego. Minąłem budkęparkingowego i włączyłem się doruchu.

Page 17: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

3O osiemnastej trzydzieści

siedziałem na fotelu dentystycznym zotwartymi ustami.

– Kręcisz się jak małe dziecko –usłyszałem, gdy zaczęła borowanie. –Muszę wyczyścić tego zęba, no jeszczechwilę – mówiła uspokajającym głosem.

Wprawdzie zabiegu tego w ogólenie odczuwałem, a to na wskutekznieczulenia, które mi zaaplikowała iktóre otrzymywałem u Beaty zawszegratis, to jednak trauma z dzieciństwanie mogła mnie opuścić i na dźwiękodpalanego wiertła dostawałem gęsiejskórki. Gdy już skończyła czyszczenie,odetchnąłem z ulgą i podziwiałemfizyczność kobiety, która z zapałemgrzebała mi w jamie ustnej. Blondynka,niewiele po trzydziestce, w białymuniformie prezentowała się doskonale.

Page 18: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Swoimi piersiami niezbyt obfitymi, alezapewne uroczymi, co chwilę muskałamoje ramię i pewnie gdybym w tejchwili wrócił do okresu mojegodzieciństwa, traktowałabym toprzeżycie jako niewątpliwie mistyczne.Inteligentny wzrok, czasem wręczsurowy, oraz smukła sylwetka izniewalający naturalny zapach – teczynniki powodowały, że na chwilęzapominałem o innej kobiecie, którakiedyś znaczyła dla mnie wiele, cozauważyłem oczywiście dopiero ponaszym rozstaniu.

Beatę znałem od dwóch lat. Byłamatką samotnie wychowującąkilkuletnią córeczkę. Mąż, odchodząc,zostawił jej dom, w którym miała swójgabinet. Musiał przynosić sporedochody, na wizytę trzeba było sięumawiać z kilkumiesięcznymwyprzedzeniem. Była przykłademkobiety, która potrafi świetnie radzić

Page 19: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

sobie w życiu sama. A może wynikało toz tego, że była specjalistką w swoimfachu, dzięki czemu zaskarbiła sobierzeszę wiernych pacjentów. Może. Amoże była po prostu przeznaczona doosiągnięcia sukcesu zawodowego? Wprzeciwieństwie do mnie, któryskończyłem jako facet grzebiący wmałżeńskich brudach.

W sumie jestem jeszcze na tylemłody, że mógłbym zmienić profesję, naprzykład wrócić do historii, którąstudiowałem przez pięć lat i skończyłemz wyróżnieniem. Mógłbym, ale chybatego nie zrobię. Nie zrobię dopóki nieznajdę sobie jasnego celu w życiu lubsię po prostu nie ustatkuję. Adrenalinazwiązana z zawodem detektywa dawałami potężnego kopa, którego w moimpodłym życiu bardzo potrzebowałem.Rekompensowała mi utratę ukochanejkobiety, która notabene jest policjantkąi wynosi dla mnie z komendy poufne

Page 20: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

informacje. Rekompensowała mi brakseksu, brak czułości i decydowała otym, czy zwlekę się z wyra czy nie. Todzięki niej nie wpadałem w alkoholizmani w inne świństwa. To dzięki niejżyłem, ale czy to dzięki niej dbałem oswoje uzębienie i męczyłem się właśniena tym cholernym fotelu, tego już niebyłem taki pewny.

– Gotowe – oznajmiła wreszcieBeata. – Byłeś bardzo dzielny. Wnagrodę dostaniesz cukierka – dodała,uśmiechając się przy tym uroczo.

– Dzięki Bogu – wymamrotałem. –Godzina z otwartymi ustami to nie dlamnie…

– Nie przesadzaj – przerwała mi. –Maruda z ciebie i tyle.

– …ale za to ze specjalistką wysokiejklasy i w dodatku niesamowicieatrakcyjną jest jak najbardziej miłągodziną – dokończyłem swój wywódzresztą całkiem banalnie.

Page 21: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

– Nie zgrywaj się! – szturchnęłamnie w ramię, śmiejąc się przy tym oducha do ucha.

– W takim razie przejdźmy do sprawmniej miłych – oznajmiłem. – Mniejmiłych dla mnie oczywiście – dodałem. –Ile płacę?

Podeszła do biurka, wzięła mojąkartę leczenia, czy jak ona to nazywała,coś przekalkulowała w myślach ipowiedziała w końcu:

– W sumie to będzie 200 zł.– Ok. – Wyjąłem banknoty z portfela

i podałem jej. – Co robisz w weekend? –zapytałem tak niby mimochodem.

Popatrzyła na mnie zdziwiona tymiswoimi niebieskimi oczami, odgarnęłaniesforne włosy i powiedziała:

– Nic. A co? Chcesz się ze mnąspotkać?

Zaskoczyła mnie swojąbezpośredniością.

– O tym myślałem – przyznałem

Page 22: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

lekko onieśmielony. – Mam jużwyleczone wszystkie zęby, to chybakwalifikuję się na wspólny wypadpopołudniu albo wieczorem…

– Kwalifikujesz się. Zdecydowanietak – powiedziała to z bardzo poważnąminą, a po chwili wybuchnęłaśmiechem.

Pełna wersja książki do kupienia wksięgarni internetowej koobe.pl

Page 23: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Posłowie

W świecie fikcji opisywane miejsca iwydarzenia nie muszą odwzorowywaćrzeczywistości. Tak dzieje się również wmojej powieści. Miasto żyje w niejwłasnym życiem: niektóre nazwy uliczostały pozmieniane celowo, wniektórych miejscach krajobraz uległpewnym zniekształceniom. Była to wpełni świadoma decyzja, ponieważ niechciałem napisać kolejnego„przewodnika” po danym mieście zkryminalną historią w tle, choć samjestem entuzjastą tego typu literatury.Nie aspiruję także do rolidokumentalisty ani kronikarzawspółczesności, stąd pewneuproszczenia bądź przerysowanestylizacje w przedstawionej fabule.

EM

Page 24: Martwa Laleczka - Edward Mogilski

Patronat

Page 25: Martwa Laleczka - Edward Mogilski