Magazyn Spring Plate no 4
description
Transcript of Magazyn Spring Plate no 4
Zima 2013 – Numer 4
Powiew świeżości od kuchni
TEMAT NUMERU
BOŻE NARODZENIE
10 Słodkie prezenty Tarteletki z dulce de leche Lukrowane ciasteczka z gryką Zimowe ciasteczka migdałowe
17 Bożonarodzeniowe zwyczaje
20 Przedświąteczne spotkania Rogale z makiem i marcepanem Cynamonowy wieniec drożdżowy Tarta marcepanowa z żurawiną Pomarańczowe trufle
28 Z pamiętnika szmacianego misia
32 Kokon Aromatyczne mleko migdałowe Sycący smoothie Aksamitna biała czekolada
40 Świąteczne zakupy blondynki
43 Moje miasto
46 USA na talerzu
52 Desery na białe święta Mini pavlova Maxi panna cotta
56 Święta ręcznie robione
62 Pierogi Ciasto na pierogi Farsz z kapusty i grzybów Farsz cebulowo-makowy Farsz z sera camembert i żurawiny
68 White&Red Christmas Tort kokosowy Babka piernikowa z lukrem Biało-czerwone babeczki
74 Obiad Bożonarodzeniowy Kurczak pieczony z gruszkami Śliwkowa wieprzowina Gulasz grzybowy
80 Coraz bliżej Święta
86 Gwiazdeczny dzień
88 Przekąszanie Tartaletki z sardynkami Pumpernikiel z makrelą Terrinki z łososiem Sałatka śledziowa z ziemniakami
95 Zapach piernika Piernik ekspresowy Speculoos
98 Rubiny na stole Żurawina w cukrze Tort żurawinowy Grzane wino Kisiel żurawinowy
102 Święta jak w restauracji Barszcz w galarecie Łopatka wieprzowa z zapiekanką ziemniaczaną Łosoś z kaszą kuskus Tarta migdałowa
110 Chorwacja
116 Karnawał Czekoladowe cake-pops Krówkowy popcorn Chiacchiere Mini burgery z indyka
Anna Witkiewiczeverydayflavours.blogspot.com
Anna-Maria Płachtawhatscookingannamaria.
blogspot.com
Dominika Piszczorowiczroznerzeczydominiki.blogspot.com
Marta Borowiecpass-the-food.blogspot.com
Agnieszka i Tomasz Krachnakrachymspodzie.blogspot.com
Natalia Nowak-Bratekkrewimleko.wordpress.comW imieniu redakcji Magazynu Spring Plate życzę wszystkim
czytelnikom radosnych Świąt Bożego Narodzenia, aby pierwsza Gwiazdka przyniosła Wam ciastka i prezentów moc, aby magia
nocy wigilijnej otuliła Was ciepłem i spokojem.A w Sylwestra szaleńczej zabawy i szczęścia w Nowym Roku.
Weronika
Anna Witkiewiczeverydayflavours.blogspot.com
Anna-Maria Płachtawhatscookingannamaria.
blogspot.com
Dominika Piszczorowiczroznerzeczydominiki.blogspot.com
Marta Borowiecpass-the-food.blogspot.com
Agnieszka i Tomasz Krachnakrachymspodzie.blogspot.com
Natalia Nowak-Bratekkrewimleko.wordpress.com
Paulina Teterwww.pozytywnefoto.pl
Kinga Naszkiewiczbabetteversus13.blogspot.com
Małgorzata Łaniakmoderntasteblog.blogspot.com
Magda Klimczakdaretocook.pl
Aleksandra Łegowik
Sandra Jasińskasandrabakesaparty.pl
Aleksandra Chacińska
Paulina Reczkowskaczekolada-utkane.pl
Kasia Makowskablondynka.cc
Marysia Bieńkowskachiliplate.blogspot.com
Olga Kruszewskawaniliowachmurka.blogspot.com
Emilia Pruchnickazezuzulla.blogspot.com
Joannaszmacianemisie.comW imieniu redakcji Magazynu Spring Plate życzę wszystkim
czytelnikom radosnych Świąt Bożego Narodzenia, aby pierwsza Gwiazdka przyniosła Wam ciastka i prezentów moc, aby magia
nocy wigilijnej otuliła Was ciepłem i spokojem.A w Sylwestra szaleńczej zabawy i szczęścia w Nowym Roku.
Weronika
DYREKTOR KREATYWNA
Weronika Grzegorzewskaspringplate.blogspot.com
REDAKCJA I KOREKTA
Katarzyna Radomskawww.paletasmaku.pl
AUTORZY
Skład: Weronika GrzegorzewskaZdjęcie na okładce: Anna Witkiewicz Zdjęcia w tle: Paulina Teter
www.springplate.pl
© 2013 Magazyn Spring Plate. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody wydawcy zabronione.
swieta przed swietamiZaczynam pisać, kiedy do pierwszego z zimowych i jednocześnie najbardziej
wyczekiwanego przeze mnie miesiąca w roku, zostają zaledwie trzy dni. Miesiąca, w którym dźwięki świątecznych utworów Franka Sinatry towarzyszą mi niemalże codziennie. Grudniowe wieczory pachną cynamonem i piernikami, a prozaiczna czynność, jaką jest obieranie mandarynek, potrafi momentalnie wprowadzić mnie
w stan radosnego oczekiwania.
Tekst Aleksandra Łęgowik
Dla niektórych z pewnością zabrzmi to nie-dorzecznie, ale ja — odkąd sięgam pamięcią — wyczekiwałam Świąt Bożego Narodzenia wyjątkowo wcześnie, bo już od listopada. Być może dlatego najbardziej ponury mie-siąc w roku nigdy nie był mi straszny. Kie-dy słoneczna, barwna jesień była już tylko mglistym wspomnieniem, ja wypatrywałam pierwszych oznak przedświątecznej gorączki. Moi najbliżsi, nawet jeśli mieli ochotę lekko popukać się w czoło, obdarzając mnie po-błażliwym uśmiechem, nigdy nie dali tego po sobie poznać. Choć w rodzinie są i tacy, którzy mój entuzjazm podzielają (na moje szczęście!). Brat żartobliwie sugerujący babci na miesiąc przed Świętami, że pora najwyż-sza na podejmowanie ważkich kulinarnych decyzji. Kuzynka, dla której pojawiające się już w połowie listopada pierwsze nieśmiałe pomysły na świąteczne prezenty, nie są ni-czym zaskakującym...
Wydawać by się mogło, że z wiekiem natu-ralnie utracę miano naczelnego entuzjasty przedwcześnie udzielającej się gwiazdko-wej atmosfery. Docierające zewsząd głosy o komercjalizacji tego szczególnego okresu i krytyka sprowadzania Świąt do wyłącznie
konsumpcyjnego wymiaru raczej nie zachę-cają do dzielenia się detalami szczególnego przypadku, którym niewątpliwie jestem. I choć mieszane uczucia towarzyszą mi, kie-dy w październiku Mikołaj w towarzystwie renifera dumnie panoszą się na sklepowych półkach, to okres oczekiwania na tych kil-ka grudniowych dni cieszy mnie niezmien-nie każdego roku. Muszę zaznaczyć jednak, że nie mam tu na myśli przedświątecznego zakupowego szaleństwa i biegania po galerii handlowej z obłędem w oczach. Ta należy bowiem do miejsc omijanych przeze mnie wyjątkowo szerokim łukiem. Z pomocą na szczęście przychodzi niezawodny Internet, z którym współpraca w procesie nabywania prezentów układa się znacznie owocniej.
Pojawiające się w tle reklamy ze świątecz-nym motywem przewodnim, pełne upomin-ków, gdzie uśmiechający się aktorzy spędzają wieczór w ciepłym blasku choinkowych lam-pek, również nie są w stanie uczynić ze mnie zwolenniczki teorii o marketingowej „magii Świąt”. Powiem więcej — nawet George Mi-chael wspominający notorycznie swoje Last Christmas nie powoduje u mnie wzrostu po-ziomu irytacji.
, ,, ,
8
|SPRING PLATE|
Święta Bożego Narodzenia to dla mnie przede wszystkim czas spędzony z bliski-mi. Powrót z Krakowa do domu rodzinnego i wspólne ubieranie choinki z tatą borykają-cym się co roku z problemem uszkodzonych choinkowych lampek. Pieczone z mamą cia-sto marchwiowe, którego zapach przeplata się z ożywionymi licytacjami na temat centy-metrów sprzątanych powierzchni, prowadzo-nymi między mną a moim bratem. I mimo że tata niemal do perfekcji opanował sposób ustawiania drzewka (podkreślenia wyma-ga tu słowo „niemal”) — zdarzają się nam małe tragedie. Jak choćby w pełni ubrana, pozbawiona asekuracji choinka spotykająca się wbrew naszej woli z podłogą.
Oczekiwanie na te momenty (wyłączając może tylko stłuczone bombki) stanowi dla mnie nieodłączny, tak bardzo przeze mnie lubiany element Świąt. W grudniu ilość nieprzeczytanych na zajęcia tekstów i nota-tek rośnie wprost proporcjonalnie do sterty książek kucharskich kuszących świątecznymi przysmakami. Poranne wstawanie do pracy nagle przestaje aspirować do miana trudno-ści nie do pokonania, a majaczące gdzieś na horyzoncie odległej, styczniowej przyszłości egzaminy wyjątkowo nie spędzają snu z po-wiek.
Jednak tym, co ostatecznie wprowadza świąteczny nastrój w naszym studenckim mieszkaniu, jest organizowana dla znajo-mych kolacja. Zanim wszyscy znajdziemy się w rodzinnych domach, czeka nas logistyczne wyzwanie w postaci rozlokowania kilkunastu osób w niewielkim pokoju i poradzenia so-bie z deficytem krzeseł. A to wszystko przy dźwiękach mniej lub bardziej kiczowatych świątecznych szlagierów.
I choć na „dwanaście” wigilijnych potraw składają się pierogi zakupione w studenckiej
stołówce (lub, przy odrobinie szczęścia, od-nalezione w zakamarkach zamrażalnika pie-rogi od babci) oraz makowiec z cukierni na Krupniczej, a w rolę choinki wciela się dra-cena współlokatora (ubiegłoroczna opowieść wigilijna), z podtrzymywania tej tradycji nie rezygnujemy. W tym roku, choć bardzo staramy się zaplanować wszystko z przynaj-mniej minimalnym wyprzedzeniem, rozbież-ne propozycje dat w połączeniu z natłokiem obowiązków, raczej nie ułatwiają nam za-dania. Ale nawet jeśli schemat powtórzy się i zamiast spędzić czas na przygotowaniu cia-sta w biegu po pracy zajmę swoje miejsce w gigantycznej kolejce z zamiarem kupna ta-kowego, z uśmiechem poczęstuję nim współ-lokatorów oraz wszystkich zaprzyjaźnionych gości.
Bo przecież wszystko sprowadza się do chę-ci idących w parze z możliwością spędzenia czasu w gronie najbliższych... i wcześniej, z przyjaciółmi w studenckich mieszkaniach, gdzie dokładamy starań, by oddać atmosferę wigilijnej kolacji. Przygotowania te pozwala-ją mi dłużej cieszyć się perspektywą wyjazdu do rodziców na więcej niż dwa weekendowe dni. Potem wszyscy, wspominając z uśmie-chem zasłyszane od znajomych świąteczne anegdoty, pakujemy walizki i wyruszamy do rozsianych po całej Polsce domów. Czekam więc na okres przedświąteczny, czekam na Święta, a po Świętach… nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko (nie)cierpliwe oczekiwa-nie na wiosnę.
W tym miejscu chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom oraz redakcji Spring Plate ciepłych, spędzonych z najbliższymi i wypełnionych szczerymi uśmiechami Świąt Bożego Narodzenia!
|SPRING PLATE|
9
sLOdKie prezeNtY„Pod śniegiem świat pochylony,siwieje mrozu brew.To pora zmierzchów czerwonych,to pora czarnych drzew.”
Zdjęcia i przepisy Anna Maria Płachta
Grudzień. Krótki dzień nie dodaje nam ener-gii do życia. Zima, jak co roku, zaskakuje drogowców. Centra handlowe już od kilku tygodni wabią kolędami. Zbliża się Boże Na-rodzenie. Jeszcze pomału, ale już czuć, jak się skrada.Lubię przygotowania do świąt. Co roku jednak obiecuję sobie wybrać prezenty dla najbliż-szych wcześniej, co roku mi się to nie udaje i kończy się staniem w kolejkach na ostatnią chwilę. Jeśli zatłoczone galerie wolicie omijać
szerokim łukiem, albo nie macie pomysłu na świąteczne upominki, polecam wypróbować ulubione i sprawdzone przepisy i obdarować bliskich jadalnymi drobiazgami. Nawet, je-śli nie będzie to główny podarunek, sprawi, że każdy prezent nabierze niepowtarzalnego i indywidualnego charakteru, a pięknie zapa-kowane domowe smakołyki z pewnością zro-bią na obdarowanych wrażenie.
około 20 tartaletek
Ciasto (wg przepisu Michela Roux)
250 g mąki
125 g masła, pokrojonego w kostkę, miękkiego
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
1/2 łyżeczki soli
40 ml zimnej wody
masło i bułka tarta do wysypania foremek
Nadzienie
puszka słodzonego skondensowanego mleka
3 szklanki łuskanych orzechów włoskich
20 małych foremek
CiastoUsypać wzgórek z mąki, zrobić w nim wgłę-bienie. Włożyć w nie masło, wsypać sól, cukier i wbić jajko. Palcami wymieszać i połączyć składniki w gładką masę. Powoli zagarniać mąkę, ugniatając ostrożnie, aż cia-sto będzie miało ziarnistą konsystencję. Wlać wodę, delikatnie połączyć palcami z resztą ciasta. Wewnętrzną stroną dłoni wyrabiać ciasto, odpychając je od siebie 4-5 razy, aż będzie gładkie. Utworzyć z niego kulę, owinąć
w folię i włożyć do lodówki. Można przecho-wywać w hermetycznym pojemniku w lodów-ce przez tydzień, a w zamrażalniku do 3 mie-sięcy.Dobrze schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 3 mm i wyłożyć nim wysmarowa-ne masłem i wysypane bułka tartą foremki. Wstawić do lodówki na minimum 20 minut. Nakłuć widelcem. Wyłożyć papierem i wy-sypać fasolę lub specjalne ceramiczne kulki. Piec bez nadzienia w 190 st. C przez 10 min. Usunąć papier z fasolą i piec ponownie, około 8 minut. Pieczemy do momentu aż ciasto sta-nie się lekko złote.
NadzienieMasę najlepiej przygotować dzień wcześniej, by zdążyła dobrze przestygnąć. Mleko w pusz-ce (zamknięte) umieścić w wysokim garnku i zalać wodą do przykrycia puszki. Na garnek nałożyć pokrywkę. Gotować przez 2 godziny, pamiętając by puszka była cały czas zanu-rzona w wodzie (w razie konieczności wodę uzupełniać). Puszkę wystudzić, następnie ot-worzyć. Wymieszać z obranymi orzechami.Masę nakładać łyżką do upieczonych i wystu-dzonych babeczek.
Tarteletki z dulce de leche i orzechami
12
|SPRING PLATE|
około 30 sztuk
125 g masła
65 g białego cukru
60 g cukru trzcinowego
1 jajko
180 g mąki gryczanej
100 g maki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Dodatkowo
lukier w tubie
cukrowe srebrne perełki
foremki do ciastek
Miękkie masło utrzeć z cukrem i cukrem trzcinowym. Dodać jajko, oba rodzaje mąki, proszek do pieczenia i sól. Szybko wyrobić ciasto, uformować kulę, owinąć w folię do żywności i schłodzić w lodówce przez godzi-nę. Schłodzone ciasto rozwałkować na gru-bość 5 mm, foremkami wykrawać ciasteczka, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec 15 minut w 180 stopniach C. Wystudzić i rozpocząć dekorowanie.
Lukrowane ciasteczka z gryką
około 20 sztuk
150 g mielonych migdałów65 g cukru pudru1 jajko40 g mąki krupczatki½ łyżeczki proszku do pieczenia1 łyżka masła½ łyżeczki ekstraktu waniliowego½ łyżeczki soku z cytryny
Dodatkowokilka łyżek cukru pudru od obtoczenia
Jajko ubić z cukrem. Do powstałej puszystej masy dodać sok z cytryny, ekstrakt wani-liowy, mielone migały, przesianą mąkę oraz masło. Wszystko dokładnie wymieszać. Masę można na ok. 20 min. włożyć do lodówki. Ze schłodzonego ciasta formować kulki wielkości małego orzecha włoskiego (jeśli masa zrobi się kleista, zwilżyć dłonie). Każdą kulkę do-kładnie obtaczać w cukrze pudrze. Ciastka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując około 2 cm odstępy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni C. Piec około 15 min. Po wyjęciu z piekarnika wystudzić na kratce.
Zimowe ciasteczka migdałowe
|SPRING PLATE|
15
16
|SPRING PLATE|
BOzONarOdzeNiOwe zwYCzaJeO eurOpeJsKiCh tradYCJaCh, KtórYCh Nie zNamY
XXI wiek jest pewnym zwrotem po próbie stworzenia ze świata Globalnej Wioski w ubiegłym stuleciu. Coraz częściej skłaniamy się ku kulinarnym tradycjom
regionalnym, na nowo budując mapę kulinarną Europy i Polski. Czasowa fascynacja fast food’ami zostaje zastąpiona celebracją wspólnie przygotowywanych
posiłków. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia odnalazłam kilka „niespopularyzowanych” obrzędów kulinarnych.
Tekst Aleksandra Chacińska
WaliaCharakteru bożonarodzeniowego Irlandii na-daje gęś i toffi z brązowego cukru i masła, a całość ogrzewa kultywowany zwyczaj Yule Log, polegający na spaleniu świątecznego pnia w kominku w Wigilię. Następnie popiół jest rozsypywany przed 6 styczniem po po-lach, co ma być przyczyną dobrych plonów.W czasie Świąt Bożego Narodzenia śpiewa-ne są kolędy. Fakt ten nie jest wyjątkowy, przecież praktycznie każdy zna jakieś kolędy i przypomina sobie, choćby z czasów mło-dzieńczych, chwile wspólnych śpiewów przy świątecznym stole. Na Zielonej Wyspie rok-rocznie ogłaszany jest konkurs na skompono-wanie nowych słów i melodii pastorałek.Po rozstrzygnięciu konkursu, po całym kra-ju jest rozsyłany tekst świątecznych pieśni do lokalnych chórów. Tradycja świątecznego wyśpiewywania pieśni jest tu wciąż żywa — w pierwszy dzień świąt odbywa się Eistedo-fodde, czyli kolędowanie. Kolędnikom prze-wodzi postać ubrana w szare szaty z kijem, na którego zwieńczeniu znajduje się końska czaszka. Mari Lwyd (Szara Mary) chodzi po domach, mieszkańcy w zamian za śpiew
częstują kolędników ciastkami. Jeśli ktoś nie chce dochować zwyczaju to Mari Lwyd ugry-zie go końską szczęką. Niestety także wtedy jest zmuszony wówczas do zapłaty grzywny w smacznej formie.
IrlandiaNa znak pamięci o dawnych zwyczajach w Irlandii Północnej wieczorami pali się w ko-minku torf. Także tutaj, na stoliku dzieci zo-stawiają Mikołajowi smakołyki, pamiętają też o reniferach, które częstują marchwią. Mimo że teraz kominki częściej są elektryczne to obok mleka dla Daidí na Nollag (Świętego Mikołaja) stoi zawsze przygotowana szkla-neczka z whiskey dla rozgrzania w zimny grudniowy wieczór i noc. Kolejnego dnia, w bożonarodzeniowy poranek przeszukiwa-ne są domy w całej Irlandii, aby sprawdzić, czy życzenia zostały spełnione. Do uroczystej celebracji świątecznej siadają Irlandczycy do-piero po południu, po mszy świętej.
WłochyDniem przeznaczonym na celebrację tradycji i spędzanie czasu z najbliższymi jest we Wło-
.
|SPRING PLATE|
17
szech 25 grudznia. Wówczas stoły uginają się od obfitych zup, a przede wszystkim dań mięsnych faszerowanych na różnorodne sposo-by. Wiele jest potraw, które można wyliczać, jednak warto zacząć od pięknie przyrządzo-nych na bulionie (najlepiej z kapłona) ravio-li. Podawane są pierwsze choćby ze względu na swój interesujący, ozdobny kształt, często tak ciekawy, że u wiele rodzin są dekoracją stołów. Jest to pracochłonne danie, ponieważ najpierw należy przygotować kapłona, które-go wykorzystuje się, jako nadzienie do ravioli.Z kandyzowanymi owocami, aromatyczny-mi rodzynkami piecze się ciasto z wierzchem w kształcie kopuły. Nie można go pomylić z żadnym innym wypiekiem. Etymologia na-zwy panettone jest dość prosta, językoznawcy uważają, że pochodzi ona od panetto, oznacza-jącego mały bochenek chleba. Włoski przyro-stek -one zmienia znaczenie na „duży chleb”. Od XVIII w. ciasto zaczęło być kojarzone z okresem Bożego Narodzenia. Z tym ciastem wiąże się także kilka legend. Przytoczę tę naj-bardziej romantyczną, jako że to święta pełne miłości. Podobno w XV-wiecznym Mediolanie szlachcic — sokolnik imieniem Ughetto Atel-lani — szczerze pokochał Adalgis, córkę ubo-giego piekarza o imieniu Toni. Zapragnął jej pomóc w pracy i nie myśląc wiele, przebrał się za piekarza. Dziełem przypadku dodając drożdże, masło, jaja, mąkę, suszone rodzynki i kandyzowaną cytryną i skórki pomarańczo-wej, wymyślił ciasto, które przyniosło szczęś-cie jego ukochanej.
PolskaNiby znamy swój kraj najlepiej ze wszyst-kich, przecież mieszkamy tu od zawsze i je-steśmy od dzieciństwa zrośnięci z kulturą, ale czy na pewno? Może warto zaznaczyć kilka ciekawostek związanych z toruńskimi pier-nikami, które w niejednym domu wiszą na
choince, są dodatkiem do ciast, ozdabiają stoły, a przede wszystkim są doskonałe same w sobie. Już w staropolskiej tradycji pełniły wiele funkcji. Często zagryzano nimi wódkę, bowiem nie określano ich jako słodycz, raczej klasyfikowano w potrawach pieprznych, aro-matycznych. Stąd sama nazwa piernik swo-ją proweniencję z języka polskiego czerpie ze słowa pierny, pieprzny. Użyteczność tego produktu doceniono przy sporządzaniu apro-wizacji dla wojska. Dobrze upieczone pierniki miały długi termin przydatności, a także były stosunkowo sycące. Nie bez znaczenia miały przyprawy, oczyszczające drogi oddechowe i poprawiające trawienie. Z drugiej strony warto zaznaczyć ich ekskluzywny charakter ze względu na pochodzenie, a także wartość imbiru i cynamonu oraz innych korzeni aro-matyzujących wypiek.Niclos Czarnie obok chleba, jak każdy po-rządny piekarz, zajmował się produkcją pierników. Udokumentowane zostało, że sprzedawał wosk pszczeli, pozyskiwany z pla-strów miodowych, Zakonowi Krzyżackiemu. Wzmianki te pochodzą z ok. 1380 roku, co warto zaznaczyć, aby uwypuklić ciągłość tej tradycji.Fakt sprowadzania korzeni ze Wschodu stano-wi jedną z przyczyn, dlaczego to właśnie To-ruń zasłynął piernikarskim kunsztem. Przez miasto przepływa Wisła, która była szlakiem — nurtem handlowym łączącym Gdańsk z Krakowem. Przyczyniła się także do tego wysoko rozwinięta hodowla pszczół. Jak wia-domo, miód jest niezbędnym składnikiem aromatycznych ciastek, a ograniczenie jego ceny poprzez zminimalizowanie ilości pośred-ników sprawiło, że stał się dostępniejszy.
DaniaDuńska wigilia nie jest postną wieczerzą, głównym daniem serwowanym w tym czasie
18
|SPRING PLATE|
jest flæskesteg pieczeń wołowa rodzaju roast pork z Wielkiej Brytanii. Sekretem jest przygo-towanie bez zdejmowania skóry, która ma być przypiekana w piecu. Podaje się do tego małe ziemniaczki (brunede kartoffler) w koszulkach z karmelizowanego cukru i masła, brązowym sosie, modrą kapustą, a także galaretką po-rzeczkową lub borówkami. Świąteczną ucztę wieńczy słodki przysmak zwany risalamande. Historia jego przygotowywania rozpoczyna się w XIX wieku, kiedy to rozpowszechniła się moda na spożywanie ryżu w formie pud-dingu, uważanego wcześniej za wysmakowane danie przeznaczone jedynie do podawania na najwspanialszych przyjęciach, w najbogat-szych salonach. Dlaczego i skąd ta zmiana? Aż do XVIII wieku dania, których składnikiem przewodnim był cynamon, kurkuma, imbir, ryż były czymś wyśmienitym, bardzo drogim i wyszukanym. Odmianą risalamande jest jego uboższa wersja, która nie zawiera bitej śmie-tany wanilii, ani migdałów zwana risengrød. Podawana jest na gorąco, obsypana obficie cy-namonem, oraz kawałkiem masła, rozpuszcza-jącego się na ciepłej powierzchni deseru.W czasie świąt spożywane są przeróżne napit-ki, wśród nich króluje najstarsze piwo świą-teczne Tuborg Julebryg. Jego pojawienie się na półkach sklepowych jest poniekąd sym-bolicznym rozpoczęciem świątecznego sezonu w Danii. Nawet dzieci nie mogą narzekać, bo jak nigdzie indziej produkuje się również dla nich bursztynowy napój hvidtøl, zwany także nisseøl, słodkie, ciemne, lekkie piwo warzone ze słodu pszenicznego z cukrem i lukrecją.
|SPRING PLATE|
19
przedswiateCzNe spOtKaNiaw gronie przyjaciół
Zdjęcia i przepisy Anna Witkiewicz
,,
Choć pogoda za oknem nie nastraja w żaden sposób świątecznie, a po śniegu nie została nawet mała zaspa, to czuć w powietrzu zbli-żające się powoli święta. Można to zauważyć w zwiększonym ruchu w centrach handlo-wych, usłyszeć w grających gdzieś w tle kolę-dach lub poczuć w nieodłącznym znaku zbli-żających się świąt — unoszącym się zewsząd zapachu pierników. W tym czasie tak samo jak ten zapach korzennych przypraw w cieście piernikowym uwielbiam niezobowiązujące spotkania przedświąteczne z przyjaciółmi, bo
przecież w same święta nie będzie już czasu na to, aby spotkać się ze wszystkimi. I tak oto tydzień przed świętami można już poczuć w pełni świąteczną atmosferę, spotykając się z bliskimi osobami, w świetle migoczących lampek, z kubkiem grzanego wina przy suto zastawionym stole, na którym królują świą-teczne wypieki, bo na pierogi, karpie i inne wigilijne przysmaki przyjdzie jeszcze pora.
22
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
23
Ciasto
7 g suchych drożdży
50 ml letniego mleka
1 łyżeczka cukru
470 g mąki pszennej
60 g drobnego cukru
3 jajka w temperaturze pokojowej
2 łyżki kwaśnej śmietany
szczypta soli
Nadzienie
400 g masy makowej (najlepiej domowej)
100 g marcepanu
1 roztrzepane jajko
mak
Z suchych drożdży, letniego mleka oraz ły-żeczki cukru zrobić zaczyn, który następ-nie odstawić do czasu, aż drożdże zaczną
pracować. Do miski przesiać mąkę, sól, do-rzucić cukier, śmietanę, wbić jajka i dodać pracujący zaczyn drożdżowy. Wyrobić gład-kie ciasto, które następne odstawić w ciepłe miejsce do czasu podwojenia swojej objęto-ści, powinno to zająć około godzinę czasu.Po tym czasie ciasto cienko rozwałkować na kształt prostokąta i wycinać z niego trójkąty. Na każdym trójkącie rozsmarować łyżeczkę masy makowej i ułożyć kawałek marcepanu. Ciasto zwinąć w rogale, następnie ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnię-cia na około 30 minut. W tym czasie rozgrzać piekarnik na 180 stopni C. Przed wstawie-niem do nagrzanego piekarnika wyrośnięte rogale posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać makiem. Piec około 20 minut.
Rogale z makiem i marcepanem
100 ml letniego mleka
7 g suszonych drożdży
1 łyżeczka cukru
600 g mąki pszennej
120 g drobnego cukru
130 g miękkiego masła
2 jajka w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka soli
150 ml mleka
1 łyżeczka cynamonu
około 30 g roztopionego masła
5 łyżeczek cynamonu
60 g gorzkiej czekolady 70%
Ze 100 ml letniego mleka, drożdży oraz ły-żeczki cukru zrobić zaczyn, który odsta-wić do czasu, aż drożdże zaczną pracować. W misce umieścić przesianą mąkę pszen-ną, jajka, sól, mleko, cukier, cynamon oraz zaczyn. Zacząć wyrabiać ciasto przy uży-ciu specjalnego haka lub ręcznie. W trakcie wyrabiania dodawać po kawałku miękkie
masło i wyrabiać tak, aby całe zostało wchło-nięte przez ciasto. Wyrobione gładkie ciasto odstawić w ciepłe miejsce do czasu podwo-jenia objętości (powinno to zająć około go-dziny). Gdy ciasto wyrośnie rozwałkować je cienko na kształt prostokąta. Całość posmarować roztopionym masłem i posypać cynamonem oraz rozdrobioną czekoladą. Ciasto zwinąć w rulon wzdłuż dłuższego boku. Rulon prze-ciąć na środku, zostawiając jeden nieprzecię-ty koniec. Mając dwie końcówki rulonu połą-czone ze sobą opleść je wokół siebie gładką częścią od środka, tak aby warstwy z cyna-monem i czekoladą znalazły się na zewnątrz. Ze splotu uformować wieniec, który ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnię-cia na minimum 30 minut.Piekarnik nagrzać na 190 stopni C. Blaszkę z wieńcem umieścić w nagrzanym piekarniku i piec około 35 minut.
Cynamonowy wieniec drożdżowy z czekoladą24
|SPRING PLATE|
około 25 sztuk
200 g biszkoptu (najlepiej własnoręcznie upie-
czonego)
60 g mielonych migdałów
skórka z 2 pomarańczy
7 łyżek likieru pomarańczowego np. Cointreau
100 g masła
100 g gorzkiej czekolady 70%
2 łyżki kakao
2 czubate łyżki cukru pudru
Biszkopt pokruszyć drobno do miski. Do-rzucić do niego zmielone drobno migdały, skórki z pomarańczy, likier, rozpuszczone masło, rozpuszczoną w kąpieli wodnej cze-koladę oraz kakao i cukier puder. Masę wy-robić dokładnie do połączenia się wszystkich składników i umieścić w lodówce na około godzinę aby związała. Po tym czasie wyjąć ją z lodówki, uformować z niej równe kul-ki wielkości orzecha włoskiego i obtoczyć je w cukrze pudrze, kakao lub drobnych posyp-kach cukrowych.
Pomarańczowe trufle świąteczne
Ciasto
250 g mąki pszennej
125 g zimnego masła
60 g cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli
Nadzienie
100 g miękkiego masła
60 g drobnego cukru
200 g marcepanu*
2 jajka
50 ml śmietanki 30%
1 łyżeczka pasty waniliowej lub ziarenka z laski
wanilii
200 g świeżej lub mrożonej żurawiny
*Użyłam marcepanu domowej roboty, który był
dość kruchy. Gdyby nadzienie była za rzadkie
po użyciu kupnego marcepanu dodać do nie-
go czubatą łyżkę mąki.
Mąkę, cukier puder, sól oraz zimne masło pokrojone w małą kostkę umieścić w misce. Wyrabiać za pomocą miksera lub ręcznie,
rozcierając masło w rękach z mąką do cza-su osiągnięcia konsystencji ziaren piasku. Na koniec dodać żółtko, zagnieść ciasto szyb-ko, zawijając je w kawałek folii spożywczej i umieścić w lodówce na minimum 30 minut. Po tym czasie wyjąć ciasto i rozwałkować je między dwoma kawałkami folii spożywczej. Przełożyć ciasto do formy o średnicy 26 cm, którą następnie umieścić w lodówce na czas rozgrzania się piekarnika.Piekarnik nagrzać na 180 stopni C. W mię-dzyczasie zająć się przygotowaniem nadzie-nia tarty. Masło utrzeć razem z cukrem przy pomocy miksera. Następnie dodać do niego drobno pokruszony marcepan, jajka, śmie-tankę i pastę waniliową lub ziarenka z laski wanilii. Całość dokładnie wymieszać przy użyciu miksera. Schłodzoną formę z ciastem umieścić w nagrzanym piekarniku i pod-piekać około 15 minut do czasu zezłocenia się spodu. Następnie wylać na podpieczony spód masę marcepanową, na górze umieścić żurawinę. Zapiekać około 20 minut, uważa-jąc, aby boki tarty się nie przypaliły.
Tarta marcepanowa z żurawiną
26
|SPRING PLATE|
z pamietNiKa szmaCiaNegO misia
Tekst Joanna i Szmaciane Misie Ilustracje Olga Michalska
23 grudnia
Pada. Pada już drugi dzień. Taka ilość śniegu pewnie zapowiada zbliżający się koniec świa-ta. Od kilku dni co noc zmieniam położenie swojego szmacianego siedziska. Wszystko z nadzieją, że w końcu ktoś zwróci na mnie uwagę, a tu nic. Czy siedzę na półce z książ-kami, czy udaję uszkodzonego i kładę się w przejściu, na podłodze… nic. Przekładają, przesuwają mnie z miejsca na miejsce, ale dłuższego kontaktu nie nawiązujemy. Moje działania są daremne.
Decyduję się na mój ostateczny ruch. Właśnie dziś postanowiłem rzucić się z półki do kubka z gorącą herbatą. No, taki ruch z pewnością zostanie dostrzeżony. Jeżeli to nie zadziała, pomyślę, że stałem się przezroczysty.
Czekam. Po południu zazwyczaj jest czas na picie herbaty.
Ciszę zakłóca zegar. Przedmiot, który zwykle
cicho odlicza upływający czas, dziś zwario-wał. Mam wrażenie, że jego obserwacje oto-czenia i plany są zbliżone do moich. Na co dzień prawie niesłyszalny, dziś wrzeszczy to swoje „tik-tak”, „tik-tak” jak strażak zwia-stujący pożar.
Herbaty na stole nadal brak.
Nagle czuję podmuch zimnego powietrza. Ot-wierają się drzwi a w nich, w zamieci śnieżnej, pojawia się coś wielkiego i zielonego.O Wielka Igło! Co to jest?
To COŚ wchodzi, a raczej zostaje wniesione i zajmuje miejsce w samym rogu pomieszcze-nia, które wybrałem z myślą o mojej misji ostatniej szansy. Wszyscy uśmiechnięci i ja-cyś dziwnie podekscytowani biegają wokół iglastego stwora. Do licha! Cieszy mnie ich uśmiech na twarzach, ale w takim zamiesza-niu gorąca herbata z pewnością nie pojawi się dziś na stole.
,
28
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
29
Zielona forma rozgościła się w kącie, zajmując prawie cały pokój. Wraz z zajętą powierzch-nią, udało jej się rozpylić w powietrzu jakiś dziwny zapach. Coś pomiędzy tym co czuć po wieczornej kąpieli wszystkich domowników a świeżo przyniesionymi zakupami z warzyw-niaka. Przyglądam się i mam wrażenie, że to Coś patrzy na mnie. Oswajamy się, ale ja już wiem… TO nigdy nie będzie należało do gro-na moich znajomych.
W końcu JEST! Właściwie są. Kilka kubków pojawia się na stole. No cóż. Miał być jeden kubek z gorącą herbatą, a jest ich kilka. Moja szansa by zwrócić na siebie uwagę wzrasta. Cieszę się. Coś jednak nie daje mi w pełni cieszyć się swoim szczęściem. Wyczuwam coś niepokojącego, ale nie mam czasu by to prze-analizować. Taka chwila może się już nie po-wtórzyć. Skaczę.
Chlup. Spadam z półki wprost do najbliżej położonego naczynia. O jakie zaskoczenie, herbata gorąca — na to byłem przygotowany, ale ta jakby parzy mocniej. Co oni dolali do tego kubka?
Narobiłem niezłego zamieszania. Efekt został osiągnięty. Wszyscy na mnie patrzą. Dotyka-ją, oglądają, uśmiechają się. Mówią, jaki pięk-ny Szmaciany Miś! Jestem w niebie.
Ale co to?! Koniec ze mną? Ktoś zawiesza mi sznurek na szyi! Ja, Szmaciany Miś płci męskiej tracę ostatni oddech ze sznurkiem i kokardą na szyi! O Wielkie Nożyce! To woła o pomstę do Wielkiego Krawca, a na tym nie koniec. Przyjemniaczek, który zawią-zał mi „cud kokardę” postanowił pokazać mi z bliska zielonego stwora. Tracę oddech. Za-mykam oczy.
Czuje, że zawisam.
Wiszę i o dziwo jeszcze żyję. Obmyślam nowy plan. Nie odezwę się do „zielonego” choćbym miał zgubić wszystkie guziki. Udaję nieżywe-go.
24 grudnia
Dobra. Przyznaję. Jest mi nudno.
„Zielony” też udaje twardziela. Jest lub udaje martwego.
Na stole stoi kilka herbat. Mnie to już nie wzrusza. Pojawiają się kartony. Dużo różnych kartonów. Czuję, że wczorajszy dzień to tylko zwiastun zbliżającego się końca świata. Dziś mój świat się skończy. Napięcie wzrasta. Kub-ki z gorącą herbatą. Kartony pozamykane grubą, szarą taśmą klejącą. Nożyczki. Poja-wia się wspomnienie Wielkiego Krawca! Tracę przytomność.
Otwieram oczy. Rozglądam się. Obok mnie uśmiecha się lśniący anioł ze skrzydłami. Po drugiej stronie widzę ogromną błyszczącą kulę. Nad moją głową świecą gwiazdy. Je-stem w niebie. No cóż, stało się, moje życie się skończyło.
Nowa sytuacja. Nowy plan. Rozglądam się. Widzę stół. Na nim wielki talerz. Na talerzu ryba. Zastanawiam się czy jest martwa czy żywa? Obok ryby jest kilka talerzy. Sztućce, serwetki i… kubki z gorącą herbatą.
Nie umarłem. Żyję!
– Jak się czujesz Szmaciany Misiu? — odzy-wa się „Zielony”.
– Czuję, że jestem u siebie w domu!
30
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
31
KOKONCóż nad spoczynek być może milszego,Kiedy strudzeni szczyt domku naszegoObaczym przecie, a kończąc podroże,
Na własne nasze rzucamy się łoże?O domku wdzięczny, widok mnie twój krzepi,
Dobrze gdzie indziej, u ciebie najlepiéj.{Ignacy Krasicki}
Tekst i zdjęcia Dominika Piszczorowicz
34
|SPRING PLATE|
Odkąd w latach 90. świadome, zaplano-wane domatorstwo zostało zdiagnozowane i opatrzone fachowym terminem „kokoningu” (ang. Cocooning) minęło już ponad 20 lat. Debaty i polemiki się toczą, czy chowanie się w domu przed światem to coś normalnego czy tylko drobne dziwactwo, a może już początki socjofobii?A tymczasem, gdy za oknem jest szaro przez 8 godzin dnia i ciemno, gdy do pory snu jesz-cze daleko, gdy termometr oscyluje jedynie w granicach niebieskiej części skali, a z nieba lecą marznące płatki lub mokre krople, pod-świadomie chcemy się zaszyć w bezpiecznym i ciepłym miejscu, którym – no cóż – zazwy-czaj jest nasz własny dom. Mogłoby to być oczywiście jakieś egzotyczne, upalne wybrze-że, hamak pod palmą i drink z parasolką... Ale wróćmy na naszą szerokość geograficzną. Mnie osobiście o wiele częściej, niekiedy nawet
kilka razy dziennie, bardziej niż o tropikach zdarza się zamarzyć o zawinięciu się w koc na własnej kanapie i ogrzaniu dłoni kubkiem cie-płego napoju, który pachniałby cynamonem. W takich okolicznościach deszcz może stukać w parapet, a wiatr gwizdać w kominach. Poza granicami mojego domu może się dziać, co chce. Ja odpoczywam.Zima to czas idealny na umiarkowaną wersję kokoningu. Jednodniową lub weekendową.Już teraz możemy się przygotować na takie domowe sesje, by w razie potrzeby w kilka chwil uwić sobie ciepły kokon i odpocząć od zewnętrznych bodźców walczących o naszą uwagę każdego dnia, każdej godziny.Z wystrojem wnętrza jest jak z naszą garde-robą. Zmieniamy ją sezonowo. Gdy w szafach pierwsze szeregi zajmują ciepłe płaszcze i ko-zaki, przygotujmy też nasze mieszkania na zimowe miesiące.
|SPRING PLATE|
35
Kiedy mowa o ocieplaniu wnętrza na zimę przychodzi mi na myśl przede wszystkim ogień. Nie bez kozery mówi się przecież o og-nisku domowym. Szczęśliwi są zatem wszyscy obdarzeni kominkiem! Ale ci, którzy go nie mają, mogą stworzyć sobie ognisko zastępcze, gromadząc wszystkie dostępne w domu lam-piony, latarenki i świeczniki blisko miejsca, w którym odpoczywamy – sofy, fotela. Może-my użyć drewnianej skrzynki i zorganizować prowizoryczny kominek, a nawet ułożyć obok wiązkę drewnianych polan lub choćby gałą-zek – zamiast kwiatów w wazonie. A może stworzyć sobie surowe, lecz pięknie migoczące lampiony z aluminiowych puszek?Wyciągnijmy też z szaf wszystkie koce, pledy
i ciepłe narzuty. Nawet jeśli nie damy rady użyć ich wszystkich naraz, poskładane i uło-żone w stosik będą skutecznie ocieplać atmo-sferę pomieszczenia.Kiedy już zewnętrzne atrybuty kokonu zo-staną przyszykowane, możemy poświęcić czas na przygotowanie napojów, które rozgrzeją i zrelaksują nas od wewnątrz. Nawet jeśli je-steśmy zagorzałymi zwolennikami herbaty z cytryną, warto spróbować czegoś nowego... i odpowiedniego na każdą porę dnia. A w le-niwych przerwach poza kuchnią zatopić się w lekturze książki, zagrać partyjkę domino lub po prostu popatrzyć przez okno na zimo-wy krajobraz.
36
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
37
38
|SPRING PLATE|
Poranne aromatyczne mleko migdałowe*
250 ml migdałowego
szczypta kardamonu
laska cynamonu
3 cienkie plasterki świeżego imbiru
3 goździki
pół laski wanilii
łyżeczka suszonych kwiatów nagietka (do
kupienia w marketach i sklepach zielarskich)
Składniki umieścić w rondelku i delikatnie podgrzać, aż mleko lekko się zagotuje. Przy-kryć pokrywką i odstawić na 10 minut. Prze-cedzić przez sitko. Dosłodzić miodem, na przykład spadziowym.
Sycący zimowy smoothie w południe
1 banan
1 duża łyżka naturalnego kakao
5 daktyli
kawałek laski wanilii
200 ml naparu z nagietka
szklanka ciepłego mleka migdałowego
Wszystkie składniki umieścić w blenderze i zmiksować. Opcjonalnie można dosłodzić miodem.
Wieczorowa aksamitna biała czekolada
250 ml pełnego mleka
250 ml mleka migdałowego
1 łyżka mleka kokosowego w proszku
(opcjonalnie)
50 g białej czekolady dobrej jakości
1/3 laski wanilii
2 żółtka
łyżka cukru
W rondelku z grubym dnem umieścić mleko, połamaną czekoladę i wanilię. Podgrzać, mie-szając, aż czekolada rozpuści się, a składniki połączą. Zestawić z ognia. W miseczce lekko ubić żółtka z cukrem i następnie, cały czas mieszając, powoli wlać mleczny płyn do żół-tek. Całość umieścić z powrotem w rondelku i podgrzewać, aż napój zgęstnieje. Przecedzić przez sitko do kubka. *Przepisy bazują na mleku migdałowym, które warto przygotować dzień wcześniej. 100 g migdałów zalać wrzątkiem i odstawić na 10 minut. Tak sparzone migdały obrać ze skórki i zblendować z 900 ml przegotowanej, letniej wody na mleko. Mleko przelać do bu-telki, zamknąć i zostawić na noc w lodówce. Rano przecedzić przez gazę. Można je także opcjonalnie dosłodzić miodem.
|SPRING PLATE|
39
swiateCzNe zaKupY BLONdYNKiwielkomiejska gorączka
Tekst Katarzyna Makowska
Spędziłam dzisiaj prawie pięć godzin na za-kupach przedświątecznych, z czego większość siedząc w samochodzie. Objechałam kilka ga-lerii handlowych, zanim udało mi się dostać wszystkie pozycje wyszczególnione w listach do Świętego Mikołaja. Lalka z głową konia. Liceum dla potworów. Pieski i kotki z nie-naturalnie dużymi głowami. Płyty zespołów, które nie istnieją od co najmniej dziesięciu lat. Książki wydane w kilkutysięcznym na-kładzie (dawno wyczerpanym). Zresztą po co wam tłumaczę — wszyscy doskonale to znacie. Czekamy do ostatniej chwili i dopiero ryczące z głośników Jingle Bells przypomi-na nam o konieczności wyruszenia w miasto w poszukiwaniu prezentów.Nie lubię odkładać zakupów prezentowych na ostatnią chwilę. Mimo, że ma to swoje małe zalety — obniżki i przeceny (niezaprzeczalny atut), i dreszczyk adrenaliny (ach te bitwy o ostatnią lalkę), to chciałabym myśleć o so-bie jako o kimś, kto przewiduje i zapobiega. Nie wiem więc jak to się dzieje, że każdego roku kończę tak samo — z obłędem w oczach biegając od sklepu do sklepu, potykając się o rzesze innych rodziców z listami modeli konkretnych kucyków. Każdego roku obiecu-ję sobie, że to ostatni raz, że w następnym zacznę zamawiać wszystko przez internet w październiku. Jak do tej pory — na obiet-nicach się kończy, ale już w przyszłym roku na pewno...Zastanawialiście się kiedyś dlaczego w tym gorącym, przedświątecznym okresie, na dro-gi wyjeżdża tyle samochodów? Parkingi pod
galeriami handlowymi przypominają front wojenny. Na tych kilka dni, spokojni dotych-czas kierowcy dostają zaćmienia. Parkują na trzech miejscach jednocześnie, nie umie-ją wycofywać, ani, tym bardziej, zawracać. Objechałam dzisiaj wszystkie alejki cztery razy, zanim udało mi się znaleźć wolne miej-sce — było tak blisko ściany, że aby opuścić samochód musiałam opuścić dach mojego ka-brioletu i wysiąść górą. Bogu dzięki za zada-szony parking, bo pozostawienie samochodu bez dachu w grudniu, to nie jest coś, co lubię sobie fundować na co dzień.Uszczerbków samochodowych zresztą całko-wicie uniknąć się nie udało. Na szczęście prze-stałam się już przejmować drobnymi przytar-ciami, bo w innym wypadku to, którym ktoś obdarował mnie pod Galerią Bałtycką, mo-głoby mnie wyprowadzić z równowagi i znisz-czyć radosny nastrój przedświąteczny. A tak mogłam całkowicie skupić się na innych prob-lemach. Na przykład na oblodzonej jezdni.W zeszłym roku optymistycznie podeszłam do kwestii jakości moich opon. Sądziłam, że zdążę zmienić letnie kapciochy na zimo-we, kiedy będzie odpowiednia pora. Jeździ-łam więc bez strachu, aż do pewnego po-ranka, kiedy to udało mi się dojechać do końca ulicy. Wcisnęłam lekko gaz pod domem, a potem przejechałam sto metrów z wciś-niętym w podłogę pedałem hamulca. Przez te sto metrów przypomniałam sobie wszyst-kie modlitwy i litanie, których uczyła mnie babcia. Przeżyłam mały zawał serca i nie ru-szając się z miejsca zadzwoniłam do panów
,,
40
|SPRING PLATE|
oponiarzy, którzy przyjechali i zmienili mi opony na miejscu.Uczyniłam rzecz niespotykaną — nauczyłam się na błędach. W tym roku zmieniłam opony w listopadzie, kiedy większość ludzi nie rozpa-kowało jeszcze walizek z wyjazdów wakacyj-nych. Kiedy więc kilkanaście dni później me-dia ogłosiły nadciągający orkan z wyższością patrzyłam na mniej zapobiegawczych, którzy tłoczyli się w wielogodzinnych kolejkach do wulkanizatora. Chociaż raz to ja przygotowa-łam się zawczasu!Nie wzięłam pod uwagę jednego — ci, którym dostać się do kolejki nie udało — bynajmniej nie zrezygnowali z korzystania z samochodu. Oj, nie! To by było zbyt piękne. Wyjechali na lód i śnieg, przerażeni prędkością osiąganą przez ich mechaniczne rumaki i snuli się metr za metrem. Pierwszego dnia próbowałam po-konać drogę z Torunia do Bydgoszczy — te niecałe 50 km zazwyczaj zajmuje mi nie wię-cej jak 45 minut. Tym razem było inaczej — kiedy po półtorej godziny zorientowałam się, że nie jestem nawet w połowie drogi posta-nowiłam poprzekładać spotkania i zawrócić. Nie była to zła decyzja, bo następnego dnia wyprzedziłam tylko cztery osoby rozpędzone do zawrotnych 30 km/h. Zmienianie opon jest dla cieniasów.Podróż przez nasz piękny kraj to zawsze wy-zwanie, tym bardziej, jeśli z nieba pada biały puch (przez większość kierowców nazywany raczej białym syfem), a służby drogowe po-zostają jak zawsze w gotowości. Pół biedy, jeśli nasz cel oraz start są połączone drogą co najmniej krajową. Zabawa zaczyna się, kiedy wjeżdżamy w strefy dróg o mniejszym priory-tecie odśnieżania.Mam w pamięci jeden dzień sprzed trzech lat, kiedy sprawy rodzinne zawiodły nas do ma-łej wsi położonej w samym środku niczego. Podczas krótkiego pobytu napadało tyle śnie-gu, że gospodarz, który nas gościł, pomagał nam w wyjeździe, używając najprawdziwsze-go Lamborghini. Ciągnika, a nie Gallardo, no ale Lambo to Lambo — trudno wybrzydzać. Wyciągnąwszy nas na drogę, pojechał wydo-bywać z rowów i zasp innych nieszczęśników.
My pojechaliśmy w swoją stronę i podczas czterogodzinnego powrotu do domu przeżyli-śmy jedne z najbardziej surrealistycznych mo-mentów w życiu. Do dzisiaj zastanawiam się, czy to wszystko czasem nam się nie przyśniło. Bo dość nieprawdopodobna wydaje się sytu-acja, kiedy obwodnica małego miasta zwęża się do jednego pasa, na którym spotykają się dwa sznury samochodów — po jednym z każ-dej strony. A droga wojewódzka w pewnym momencie kończyła się ścianą śniegu.W takich chwilach najlepszym, czego czło-wiek doświadcza, jest zupełnie bezinteresow-na pomoc innych ludzi. W niemalże każdej wiosce widać było miejscowych krążących w ciągnikach i wyciągających ludzi z zasp. Przy każdym nieszczęśniku, który zboczył z trasy, natychmiast zatrzymywało się kilku innych, którzy łopatami, szpadlami i własny-mi siłami pomagali wrócić na tor jazdy. To chyba właśnie jest ten duch Bożego Narodze-nia, którego wszyscy tak szukamy.I mimo, że jazda samochodem przed Świętami to horror i mordęga, mimo że to w większości nerwy i problemy, to wierzę, że gdzieś głęboko w każdym kierowcy siedzi ten człowiek, który wyciągnie drugiego z rowu. Nawet jeśli dzisiaj stoimy w kilkukilometrowym korku, krzyczy-my na siebie i pokazujemy sobie różne palce. Jeśli wciskamy się w każdą wolą lukę. Jeśli najczęściej używanym elementem wyposaże-nia jest klakson. Mimo wszystko wierzę, że kiedy znowu zakopię się na parkingu, to Ty wyjmiesz łopatę i pomożesz mi odkopać koła.Trudne warunki wyciągają z nas skrajne za-chowania. Te najgorsze, podbijane nerwami i niecierpliwością i te najlepsze — wynikające z poczucia wspólnego, beznadziejnego położe-nia. I to jest to, co najbardziej mnie podbu-dowuje. Bo okazuje się, że tym, co sprawia, że możemy być dla siebie odrobinę lepsi, jest nie tylko słyszane wszędzie Last Christmas i mi-goczące ozdoby świąteczne. Ozdoby zostaną zdjęte w pierwszej połowie stycznia, a śnieg będzie leżał być może do końca marca. I przez ten czas, kiedy będziemy wozić w bagażni-ku kable do rozruchu, łopatę i odmrażacz do szyb, bądźmy bardziej wyczuleni na sąsiada,
|SPRING PLATE|
41
któremu padł akumulator. Ja wiem, że to po-wód do triumfu („Dobrze mu tak za to ciągłe zajmowanie dwóch miejsc!”), ale po tym, jak spojrzymy na niego z wyższością, podnieśmy klapę, podepnijmy klemy i podzielmy się prądem.Piszę ten felieton z hotelu na drugim koń-cu Polski. Wsiądę jutro do mojego małego samochodu, doleję płynu do spryskiwaczy
i ruszę w podróż przez pół kraju. Włączę ogrzewanie, ustawię się w nieswoim korku i puszczę sobie Chrisa Rea, który zaśpiewa mi, że I'm driving home for Christmas. I za-miast się wkurzać spojrzę na kierowcę z mo-jej prawej strony, rodzinę po lewej i młodego chłopaka w tylnym lusterku i uśmiechnę się do nich. Wszyscy jedziemy do domu na Świę-ta.
Świąteczna dekoracja na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
42
|SPRING PLATE|
mOJe miastO
Tekst Magda Klimczak Zdjęcia Zosia Wawrzyniak i Magda Klimczak
,
,
ŁÓDŹ
Łódź to miasto cudów i sprzeczności. Nie ma takiego drugiego miejsca na świecie — miejsca, które żyje wyłącznie dzięki hartowi ducha mieszkańców. Kolejne poko-lenia młodych ludzi zawiązują oddolne inicjatywy, zakładają spółdzielnie i groma-dzą się w pofabrycznych budynkach, aby żyć ciekawie, kreatywnie i podtrzymać mit miasta, w którym nie ma rzeczy niemożliwych. Parafrazując klasyka, „Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic — razem zbudujemy fabrykę” — za tymi słowami my, łodzianie, podążamy. I tak mozolnie budujemy. Dwie kobiety, dwa spojrzenia. Magda i Zosia.
U góry: jarmark świąteczny w Manufakturze - to nazwa centrum handlowego na pofabrycznych trenach w Łodzi.
Na następnej stronie: bałwanek na jarmarku świątecznym.
Na poprzednij stronie: witryna jednej z restauracji w Off Piotrkowska - pofabryczne tereny przy ul. Piotrkowskiej przekształcone przez prywatywnego inwestora w kompleks artstyczno-komercyjny.
44
|SPRING PLATE|
usa Na taLerzuCzy Wy też, myśląc „USA”, od razu wyobrażacie sobie wielkiego hamburgera, z soczystą wołowiną, majonezem, plastrem pysznie roztopionego sera i czerwoną
cebulką? Oj tak… takie było moje pierwsze skojarzenie przed wylotem do Stanów. W głowie widziałam te wszystkie fast foody, frytki, hamburgery i wskazówkę wagi
pokazującą po powrocie 5 kg na plusie. Ale zaraz, zaraz, może to jednak nie do końca jest tak — pomyślałam.
Tekst i zdjęcia Marysia Bieńkowska
Przeprowadziłam dokładny, internetowy re-konesans tego, co można zjeść za oceanem i okazało się, że może nie będzie tak źle. Od-notowałam co ciekawsze knajpki i wylecia-łam z Polski z nadzieją na to, że nie wrócę w kształcie przypominającym hamburgera (boczki precz!).Moje nadzieje jednak szybko zostały zwery-fikowane. Przez pierwsze dni nie wierzyłam własnym oczom — bo kto by wierzył w jakieś statystyczne badania mówiące o tym, że naro-dowa amerykańska choroba ma na imię „Oty-łość”. Niestety wszystko wskazywało na to, że media nie kłamią. Przeciętna Polka wśród Amerykanek może uchodzić za miss kształ-tów — nawet jeśli jest jej trochę więcej, niż by chciała. Przeraża widok całych otyłych ro-dzin, ludzi, którzy przez swoją masę nie mogą się poruszać, dlatego po sklepie jeżdżą spe-cjalnymi wózkami, a obsługa sklepu pomaga zapakować im kolejną wielokilogramową por-cję zakupów żywieniowych do bagażnika. Tyl-ko czy to jest tam aż tak dziwne? Wróćmy do meritum. Fast foody rosną tam jak grzyby po deszczu — jeden obok drugiego. Wśród tego zagęszczenia ciężko znaleźć coś „zdrowszego” — chociażby przysłowiowego „chińczyka”. Mc Donald’s, Taco Bell, KFC, Burger King, Sub-way… można wyliczać bez końca.A co z jedzeniem w sklepach? Tu po raz ko-lejny można podeprzeć się powiedzeniem, że w USA wszystko jest „duże”. Ogromne porcje serów, wędlin, wielkie butelki słodzonych na-pojów, soków, mleka, masła — nie uświad-czy się wersji „mini” — jak w Europie. Tu nasuwają się dwa wnioski: albo oni dużo je-dzą, albo dużo wyrzucają — zapewne i jed-no i drugie jest prawdą. Co więcej, zdrowa żywność jest bardzo droga, a w większości sklepów w ogóle jej nie ma. Najwyższe ceny osiągają, co dziwne, owoce. Zmorą każdego z nas był wszechobecny chleb tostowy, którego po 2 dniach wszyscy mieli dosyć.
Pojedźmy jednak kulinarnym szlakiem i od-kryjmy kilka ciekawych miejsc i smaków.Zachodnie wybrzeże USA powitaliśmy w Los Angeles — tam na końcu historycznej Rou-te 66, na molo Santa Monica Beach mieści się kultowy bar Bubba Gump — słynący z… Foresta Gumpa i najlepszych krewetek. Nie zaprzeczę! Niebo w gębie! San Francisco to słynny clam chowder — czy-li gęsta zupa z owocami morza, podawana w wersji białej (rybno-ziemniaczanej) lub czerwonej (pomidorowej), oryginalnie serwo-wana we wnętrzu okrągłego chleba. Ciężko tu nie wspomnieć o Fisherman’s Wharf — nadbrzeżnej dzielnicy, która wita nas alejką sklepików i barów serwujących raki, kraby, krewetki i inne cuda prosto z oceanu.Ciekawym doświadczeniem może być wizyta w China Town — to w San Francisco jest jed-nym z największych skupisk ludności chińskiej poza ich krajem. Szukając naszych ulubio-nych, wschodnich smaków, nie skorzystaliśmy z oferty wielu istniejących tam turystycznych restauracyjek, ale postanowiliśmy iść na ca-łość i wejść do „chińskiego baru mlecznego”, gdzie siedzieli sami miejscowi. Doświadczenie nie tyle ciekawe, co ekscytujące — w menu, nie było ani słowa po angielsku, a Pani za barem także nie należała do mówiących w zrozumiałym dla nas języku. Metodą „pokaż palcem, zrób wielkie pytające oczy i kiwnij głową”, za niespełna 8$ zamówiliśmy obiad dla dwóch osób. Do dziś nie wiemy co tam było — i niestety byłoby może bardziej zjadliwe, gdyby było gorące. Poziom odwagi spadł nam zdecydowanie, kolejnym razem po-stanowiliśmy nie eksperymentować.Na północ od San Francisco mieści się słynna Napa Valley, gdzie z rosnących szczepów wi-nogron powstają najsłynniejsze kalifornijskie wina. Przy odrobinie chęci, czasu i po uszczu-pleniu portfela o $20-$100 można zwiedzić winnicę i uczestniczyć w degustacji.
48
|SPRING PLATE|
W mekce offroadowców, czyli w Moab warto odwiedzić jedną z restauracji typu grill-house, gdzie serwują wspaniałe steki i słodkie ziem-niaki z dodatkiem cynamonowego masła. Dla tych spragnionych amerykańskiej klasyki na pewno znajdzie się kanapka BLT — becon, letuce, tomato, czyli jak sama nazwa wskazu-je kanapka z pysznie grillowanym bekonem, sałatą i pomidorem.Las Vegas skupia się na innych atrakcjach niż dobre jedzenie — nie ma co się dziwić, w koń-cu wpadając w szpony hazardu, zapomina się o głodzie, widząc skaczące dolary na kolejnym jednorękim bandycie. Jednak w starej dzielni-cy Las Vegas — Freemont — mieści się słynna restauracja Heart Attack Grill, specjalizująca się w najbardziej niezdrowych, tłustych i ka-lorycznych daniach. Znakiem rozpoznawczym tego miejsca są rozdawane klientom szpitalne fartuchy, pielęgniarki-kelnerki i …waga przed wejściem! Po co waga? Każdy „szczęśliwiec” ważący powyżej 350 lbs (160 kg) je za dar-mo! Niestety nie załapaliśmy się na darmowy obiad, nawet stając razem na wadze.
Przenieśmy się na wschodnie wybrzeże. New York, New York! Miasto-legenda, do którego większość pała miłością nas nie zachwyciło, przeraził nas tłum, hałas, ale jedzenie było zachwycające. Coś czego w Nowym Jorku nie
można przeoczyć to chińska i włoska dzielni-ca. Po chińskich eksperymentach w San Fran-cisco zapragnęliśmy czegoś włoskiego. Ciężko było, wśród kilkudziesięciu reklamujących własnej roboty makaron knajpek, zdecydować się na tę jedyną. Tym bardziej, że trafiliśmy na coroczny wrześniowy włoski festiwal, po-zwalający krążyć między setkami straganów z włoskimi przysmakami.
Coś, czego nie można pominąć będąc w USA, to pizza, która smakuje zupełnie inaczej niż ta polska — chyba głównie ze względu na olbrzymią ilość sera. Jeśli ktoś wolałby nie zdradzać włoskiej pizzy niech wybierze się do Lombardi’s Pizza przy 32 Spring Street. Tam zasmakować można prawdziwie włoskiej, ale pierwszej w Nowym Jorku pizzy, podawanej w tym miejscu od 1897 roku!
A co z hamburgerem…? Podróż po tych wszystkich smakach sprawiła, że pierwszego hamburgera zjedliśmy na kilka godzin przed powrotem do Polski! Za to w prawdziwie amerykańskiej knajpce, z amerykańską mu-zyką i kelnerkami, co kwadrans tańczącymi w jej rytm na środku sali. Hamburger zdał eg-zamin! Nie zapomnijcie o nim będąc w USA!
Więcej o USA na http://www.onaionhoneymoon.blogspot.com/
50
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
51
deserY Na BiaLe swietaCoraz więcej prognoz straszy, że na śnieg w święta nie ma co liczyć. Z prognozami,
zwłaszcza długoterminowymi, bywa różnie, ale patrząc za okno w tę akurat można uwierzyć. U nas, w centralnej Polsce, pogoda wskazuje raczej na końcówkę
października niż początek grudnia. Zobaczymy… Skoro jednak za oknem nie będzie biało, to może warto zadbać o to żeby chociaż w domu nie zabrakło
„bieli”. Nie namawiam Was broń Boże do wstawienia do salonu armatki śnieżnej, tylko do białych słodkości, które ze świętami powinny kojarzyć się obowiązkowo.
Tak więc, proszę Państwa, przed wami dwie propozycje: Mini i Maxi. Jako Mini wystąpią miniaturowe Pavlove, oczywiście z bitą śmietaną i owocami granatu.
Zaś jako Maxi, największa panna cotta, jaką dotąd zrobiłem — waniliowa z sosem porzeczkowym.
Tekst Tomasz Krach Zdjęcia Agnieszka Krach
,,
Mini Pavlova
5 białek jaj
250 gramów cukru
łyżeczka mąki ziemniaczanej
łyżeczka białego octu winnego
250 ml śmietany kremówki (30%)
pięć łyżeczek cukru
łyżka soku z cytryny
kilka garści owoców granatu
Piekarnik grzejemy do 120 stopni C i przy-gotowujemy blachę, wykładając ją papierem do pieczenia. Na papierze rysujemy okręgi o średnicy 7 cm. — dzięki temu powinno się udać ładnie wyłożyć ubite białka.Piekarnik się nagrzewa, a my w tym czasie ubijamy białka na sztywną pianę. Kiedy już wstępnie „wstaną”, zaczynamy stopniowo dodawać cukier, cały czas ubijając. Trwa to naprawdę długo i jest nudne jak flaki z ole-jem, więc jeśli macie jakiegoś dobrego audio-booka, to świetnie można obie rzeczy zsyn-chronizować. Kiedy dodamy już cały cukier, piana powinna być bardzo sztywna. Nie da się ubijać piany zbyt długo (nie szkodzi jej to) więc jeśli macie wątpliwości czy jest do-statecznie sztywna, dołóżcie na wszelki wy-padek jeszcze pięć minut ubijania. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i ocet.Jeśli uznacie, że piana jest już odpowied-nio sztywna możemy zacząć wykładać ją na blachę. Najlepiej użyć rękawa cukierniczego i przy jego pomocy uformować w narysowa-nych na papierze okręgach coś w kształcie kraterów.Sam sposób pieczenia bezy wymaga osobne-go akapitu. Najpierw pieczemy ją przez pół godziny w temperaturze 120 stopni C. Po-tem zbijamy temperaturę do 100 i suszymy bezę przez kolejne trzy godziny (minimum). Dzięki takim, upierdliwym co prawda, ope-racjom dostaniecie bezę, która jest chru-piąca z wierzchu a w środku lekko wilgotna i piankowa. Czyli połączenie idealne. Moż-na ją spokojnie przygotować dzień wcześniej,
a w święta zrobić tylko bitą śmietanę i ude-korować całość owocami.Skoro mowa o bitej śmietanie, to my jeste-śmy w o tyle dobrej sytuacji, że robimy ją przy pomocy syfonu, jeśli jednak go nie ma-cie, to niestety musicie wrócić do ubijania i audiobooka. Wystarczy połączyć śmietanę z cukrem i sokiem z cytryny, a potem ubi-jać…Kiedy bezy ostygną, nakładamy na nie bitą śmietanę i owoce granatu.
Maxi panna cotta
panna cotta
800 ml śmietanki kremówki 30%
100 ml mleka
dwie laski wanilii
3 łyżki rumu
120 gramów cukru
5 łyżeczek żelatyny
sos porzeczkowy
150 gramów mrożonych lub świeżych owoców
czerwonej porzeczki
dwie łyżki golden syrup lub miodu
Owoce rozmrozić, zmiksować na jednolitą masę
z golden syrup, a następnie przetrzeć przez
sitko.
Śmietanę z mlekiem mieszamy w rondlu i podgrzewamy do wrzenia. Dodajemy pestki i łodygi wanilii, a kiedy się zagotuje zdejmu-jemy z ognia i dodajemy rum. Następnie wle-wamy żelatynę rozpuszczoną w 1/4 szklanki gorącej wody. Mieszamy dokładnie — tak, żeby rozprowadzić żelatynę w całym roz-tworze. Najlepiej robić to dopóki całość nie ostygnie. Przelewamy do foremek i chłodzimy przez noc w lodówce. Na talerze wyjmujemy bezpośrednio przed podaniem, zanurzając na chwilę foremkę w gorącej wodzie, tak żeby łatwo „wypuściła” deser. Dekorujemy sosem porzeczkowym i całymi owocami.
54
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
55
swieta reCzNie rOBiONe
Tekst Tomasz Krach Zdjęcia Agnieszka Krach
,,
Sznurkowe bombki
To najbardziej skomplikowany w wykonaniu element, dlatego od niego zaczniemy. Praw-da, że te bombki wyglądają efektownie? Gwarantuję Wam, że każdy, kto zobaczy je na żywo, będzie pytał gdzie je kupiliście… A żeby je zrobić wystarczy kawałek białego sznurka, tubka wikolu (to taki biały klej do drewna, jedna tubka powinna Wam wy-starczyć na dwie, trzy bombki) i kilka balonów. Trzeba balon nadmuchać do rozmiaru przyszłej bombki, a następnie opleść go niestarannie sznurkiem nasmarowanym wiko-lem. Najłatwiej smaruje się sznurek, kiedy wikol wylejemy do miski, można go trochę rozcieńczyć wodą. Kiedy balon jest owinięty, wieszamy go (najlepiej nad wanną, bo będzie kapało) i zostawiamy w spokoju dopóki klej nie zaschnie (24 h). Po tym czasie przekłuwamy balonik, wyciągamy go przez jakąś większą szparę i mamy gotową do po-wieszenia, sztywną bombkę. Klej po wyschnięciu jest zupełnie niewidoczny, a sznurek wygląda jak przed całą operacją, tylko jest sztywny.
Centra handlowe już od dłuższego czasu pękają od plastikowych, chińskich ozdób choin-kowych. Szczerze mówiąc, nie mogę na nie patrzeć, bo aż ociekają kiczem. Jasne, święta z założenia są trochę kiczowate, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten efekt zminima-lizować. Świetną metodą na osiągnięcie takiego efektu jest podejście do dekoracji świą-tecznych w sposób, do którego spróbuję Was namówić. Chodzi oczywiście — jak można wywnioskować z tytułu — o samodzielne wykonywanie elementów upiększających dom. Możecie spróbować realizować ten scenariusz na jeden z dwóch sposobów: samemu bio-rąc do ręki nożyczki i klej, albo namawiając do tego swoją drugą połówkę. Ja jestem w tej lepszej sytuacji, bo u nas w domu od zawsze zajmuje się tym Agnieszka. Ja kibi-cuję z boku i cieszę oczy efektami… Nie pokażę oczywiście wszystkich pomysłów, jakie Aga zrealizowała, chociażby dlatego, że one zmieniają się co roku. Na zdjęciach poniżej znajdziecie po prostu część tego, co pojawi się u nas w domu w nadchodzące święta.
58
|SPRING PLATE|
Foremki
Tutaj bardziej kulinarnie. Pomyśleliście kiedyś o tym, żeby foremki do wycinania ciastek przekształcić w ozdoby choinkowe? Wystarczy pomalować je czarnym sprayem, dodać jakąś ładną wstążeczkę i mogą zyskać drugie życie. Proste, ale efektowne…
Pakowanie prezentów
A to dla odmiany sposób, żeby choć trochę zredukować wydatki w tych szalonych pod tym względem dniach. Wcale nie trzeba do pakowania prezentów kupować ozdobnych papierów i wymyślnych wstążek. Zobaczcie jak efektownie może wyglądać połączenie starego papieru pakowego — pogniecionego i niekoniecznie równo przyciętego — ze zwykłym sznurkiem i laskami z kory cynamonowca. Zamiast feerii pstrokacizny pod choinką, otrzymujemy wręcz designerski klimat.
Przetwory
Skoro już przy prezentach jesteśmy, to jeszcze dwa słowa o nich. Nie wiem jak Wy, ale my w tym roku będziemy się dzielić z bliskimi przetworami, które zrobiliśmy w ciągu roku. Mamy spory zapas konfitury z mirabelek i suszonych pomidorów, więc nasze pre-zenty będą wyglądały właśnie tak.
|SPRING PLATE|
59
60
|SPRING PLATE|
Stół
Sam stół, przy którym siądziecie też można zorganizować inaczej niż standardowo. Prze-de wszystkim, nigdzie nie jest powiedziane, że koniecznie musi leżeć na nim obrus. Jeśli stół ma ładny blat (a stoły zwykle takie mają, bo to przecież kwintesencja stołu!), to z powodzeniem można go wyeksponować. Wystarczy dołożyć do tego ładne talerze, lnia-ne serwetki, odrobinę zieleni i świeczki. U nas często Agnieszka rozsypuje też bezładnie takie dekoracyjne kuleczki, których używa przy tortach…
Świecznik
Wspomniałem wyżej o świeczkach. Na tamtym zdjęciu są w świeczniku dosyć standardo-wym, bo taki dobrze kontrastuje z okrągłymi talerzami. Tutaj zaś macie ciekawy pomysł na kreatywne wykorzystanie jabłek. Trzeba wybrać ładniejsze sztuki, wydrążyć otwór w którym zmieści się świeczka, a potem otoczyć ją goździkami. Dzięki temu nie będzie wypadała, a goździki dodatkowo zamaskują krawędź otworu.
Mam nadzieję, że tymi kilkoma propozycjami przekonałem Was, że warto poekspery-mentować i poświęcić kilka zimowych wieczorów na zaaranżowanie świąt po swojemu. A plastikowy, chiński chłam zostawmy tym, którzy tego nie potrafią...
|SPRING PLATE|
61
pierOgiZ roku na rok w coraz większym napięciu wyczekuję Świąt. I pewnie nie
jestem odosobniona… Nawet markety przyozdobione choinkami na blisko dwa miesiące przed Bożym Narodzeniem sprawiają, że cieszę się jak
dziecko. Wiadomo, ta cała komercyjna oprawa nie powinna przesłonić istoty Adwentu — czasu refleksji, podsumowania i oczekiwania, ale jak odmówić
uroku rozświetlonym gwiazdkami witrynom sklepowym? Zwłaszcza, że Święta trwają przecież tak krótko!
Przepisy i zdjęcia Natalia Nowak - Bratek
Jestem chyba z tych, co wolą gonić królicz-ka niźli go złapać, dlatego czas poprzedzają-cy kolację wigilijną i całą resztę świętowania przyprawia mnie o drżenie serca większe na-wet niż podczas rozpakowywania gwiazdko-wych prezentów! Sprzątanie — chociaż nie pałam do tej czynności miłością ani żywą ani gorącą, a mówiąc szczerze jest wręcz prze-ciwnie — idzie gładko przy dźwiękach świą-tecznych szlagierów. Dom powoli zmienia się w magazyn pełen łańcuchów, aniołów i je-mioły, a kuchnia w najwspanialszą piekarnię, z której roznosi się odurzająca woń piernika.Dawniej Babcia przygotowywała wszystkie tradycyjne potrawy. Parę lat temu zaczęłam jej pomagać, a teraz z dumą mogę przyznać, że to właśnie ja zyskałam prestiżową rangę głównego logistyka w zakresie planowania wi-gilijnego stołu. Podśpiewując Oh, Holy Night niestrudzenie lepię dziesiątki uszek z grzybo-wym nadzieniem, tak by nie zabrakło niko-mu w razie repety. Warzę czerwony barszcz i siekam modrą kapustę. Ale do dziś są da-nia, które pozostawiam niezawodnemu wy-czuciu Babci. Karp to zdecydowanie domena nestorki rodu. Chociaż typowo świąteczny, to wielu członkom naszej rodziny smak tej ryby jest zupełnie obcy. A to dlatego, że od czasu gdy moja Matka chrzestna, będąc pacholęciem, przegnała w wigilijną noc całą rodzinę po pogotowiach z wetkniętą w prze-łyk ością (wszystko znalazło szczęśliwy finał), każdy, kto nie osiągnął, hmm… trzydziestu lat, jest skutecznie od karpiowego dzwon-ka izolowany na rzecz mniej groźnego fileta
z morszczuka lub soli. Mało świąteczny cha-rakter fileta można sobie na szczęście odbić, kosztując różnego rodzaju pierogów (to już nasza tradycja), gołąbków i słodkości.Tegoroczna wigilia już po raz kolejny u mnie (i mego Męża, ma się rozumieć). Cho-ciaż sporo „wiary” — dosłownie i w prze-nośni — zasiądzie wokół stołu, a w związku z tym huk pracy przede mną, nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Po tym, jak trzy lata temu późnym wieczorem, w przeddzień wyprawianej przeze mnie po raz pierwszy wieczerzy, dokładnie wtedy, kiedy w piekarniku zamknęłam sernik, nastawiłam zupę grzybową i wsadziłam do pralki elegan-cki obrus, wystrzeliły mi korki (bynajmniej nie od szampana) — nie muszę dodawać, że wszystkie wyżej wymienione urządzenia mam na prąd — zachowałam zimną krew i przy świetle świecy wbijałam goździki w pomarań-cze, to już nic nie jest w stanie przyprawić mnie o stres.Jeszcze z Mamą przygotuję ozdoby na stół, z Tatą i Bratem posypiemy czarnuszką pie-czarkowe knysze z kruchego ciasta i przeło-żymy andruty masą kajmakową, a z Mężem ubierzemy choinkę. Potem dwie wigilie, dużo muzyki i miłości. A na koniec pasterka w ka-tedrze na Wawelu. Żeby tylko śnieg chciał spaść i chrupać charakterystycznie pod bu-tami, kiedy będziemy przemierzali oświetlo-ne Planty! No i wreszcie można świętować! I Wam życzę wszystkiego świątecznego na te radosne Święta!
64
|SPRING PLATE|
Ciasto na pierogi
około 90 sztuk
1 kg mąki pszennej
2 łyżki oleju roślinnego
łyżeczka soli
ciepła woda — około półtorej szklanki, ale
raczej należy jej ilość dozować „na wyczucie”
Z mąki usypać kopczyk, dosypać sól. W kop-cu zrobić wgłębienie, w które wlać olej oraz stopniowo wodę. Zagniatać elastyczne cia-sto, regulując ilość wody i mąki. Wyrabiać około 10 minut, aż będzie zupełnie gładkie. Gotowe ciasto przechować owinięte szczelnie ściereczką.Ciasto cienko rozwałkować na posypanej mąką stolnicy i za pomocą kieliszka wykra-wać z niego koła, w których będzie można zamknąć farsz (po około łyżce), składając je na pół i zawijając dokładnie brzegi. Pierogi gotować w dużej ilości osolonego wrzątku. W zależności od rodzaju farszu przez 3-6 mi-nut od momentu wypłynięcia na powierzch-nię.Świąteczne pierogi możemy podać z kwaś-ną śmietaną, podsmażoną na złoto cebulą, boczkiem lub skwarkami.
Farsz z kapusty i grzybów
500 g kiszonej kapusty
30 g suszonych grzybów
2-3 cebule
sól, czarny pieprz
olej do smażenia
Grzyby namoczyć w wodzie przez około 1 godzinę, a następnie odsączyć. Na patelni podsmażyć dokładnie odciśniętą, poszat-kowaną kapustę, pokrojoną w piórka cebu-lę oraz drobno pokrojone grzyby. Doprawić solą i pieprzem i smażyć do momentu, kiedy
odparuje jak najwięcej płynów, a masa sta-nie się gęsta. Kiedy przestygnie nadaje się do faszerowania.
Farsz cebulowo-makowy
5-6 cebul
120 ml maku
1 łyżeczka octu balsamicznego
bułka tarta do zagęszczenia
2 łyżki cukru
sól, czarny pieprz, tymianek
olej do smażenia
Cebule pokroić w piórka i wrzucić na roz-grzany olej. Doprawić solą, pieprzem, ty-miankiem, cukrem i octem balsamicznym. Dorzucić mak i dusić, aż płyny się zredukują, a farsz się zagęści. Jeśli nadal jest zbyt luźny, można dosypać nieco bułki tartej. Po prze-stygnięciu farsz gotowy jest do napełniania nim pierogów.
Farsz z sera camembert i żurawiny
150 g sera camembert
200 g żurawiny
sok z połowy limonki
4 łyżki cukru
sól, czarny pieprz
Żurawinę wrzucić do rondla o grubym dnie, zasypać cukrem i dodać sok z limonki. Pod-grzewać, aż cukier się rozpuści, a żurawina puści nieco soku. Zmniejszyć ogień i zreduko-wać płyn — żurawina musi być dosyć gęsta (w razie potrzeby można zagęścić ją niewiel-ką ilością skrobi ziemniaczanej rozpuszczo-nej w wodzie — utworzy się wówczas coś na kształt kisielu). Ser pokroić na drobne ka-wałki. Do każdego kółka z ciasta włożyć po kawałku sera i po łyżeczce żurawiny.
66
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
67
white & red ChristmasCzerwony i biały to kolory, które od razu budzą w nas skojarzenia ze świętami
Bożego Narodzenia. Najczęściej biel przywołuje wspomnienie śniegu, zaś czerwień przypomina nam szatę świętego Mikołaja lub lśniące od światła
choinkowych lampek bombki. Nic nie stoi na przeszkodzie, by świąteczne wypieki kusiły nas właśnie tymi odcieniami.
Przepisy i zdjęcia Paulina Reczkowska
Śnieżnobiały tort kokosowy
Biszkopt
6 jajek
220 g drobnego cukru do wypieków
170 g mąki tortowej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
Krem
250 g mascarpone
330 ml śmietanki 30%
2 łyżki cukru pudru
100 ml mleczka kokosowego
oraz:
120 ml wody + 3 łyżki cytryny
płatki z 1 małego kokosa
Białka starannie oddzielić od żółtek, a na-stępnie ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać stopniowo drobny cukier. Wlać po kolei żółtka, miksując po każdym ok. 30 sekund. Mąkę ziemniaczaną i torto-wą dodać partiami do masy, mieszając de-likatnie łyżką. Piec w tortownicy o średnicy 22 cm przez około 40 minut w temperaturze 160 stopni C. Odstawić do całkowitego wy-stygnięcia.Śmietankę i mascarpone umieścić w jednej misce. Miksować do momentu uzyskania gładkiego kremu. Na koniec dodać cukier puder i mleczko kokosowe — miksować do połączenia.Biszkopt przeciąć na 3 blaty, nasączyć je wodą z cytryną. Przełożyć kremem, a wierzch ozdobić płatkami z kokosa.
Piernikowa babka z białym lukrem i kawałkami świątecznych lizaków
Babka
220 g masła
4 łyżki miodu
2 jajka
150 g drobnego cukru do wypieków
120 g śmietany
30 ml soku z cytryny
2 łyżki startej skórki z cytryny
270 g mąki
3 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki przyprawy korzennej
1 łyżeczka cynamonu
Lukier
100 g cukru pudru
1 białko jajka
oraz:
Pokruszone świąteczne lizaki
Masło i miód roztopić i odstawić do ostyg-nięcia. Cukier, jajka, śmietanę, sok i skórkę z cytryny oraz mieszankę miodowo-maślaną umieścić w jednej misce i utrzeć mikserem. Dodawać przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia, kakao, przyprawą korzenną i cynamonem. Miksować do połączenia składników. Masę wylać do formy wysmaro-wanej starannie masłem i piec przez około 45 minut w temp. 180 stopni C. Po wyjęciu z piekarnika zostawić na 15 minut, a na-stępnie wyjąć z formy i całkowicie ostudzić. Składniki na lukier umieścić w misce i mikso-wać do momentu uzyskania gładkiego lukru. Polewać babkę, a następnie ozdobić kawałka-mi świątecznych lizaków.
70
|SPRING PLATE|
Biało-czerwone babeczki
12 sztuk
Babeczki
250 g mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżka kakao
100 g masła
180 g szklanki cukru
2 jajka
120 ml mleka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki czerwonego barwnika w żelu
Krem
125 g mascarpone
200 g śmietanki 30%
1 łyżka cukru pudru
oraz:
czerwony maczek cukrowy
Masło utrzeć z cukrem. Dodawać jajka, mik-sując po każdym do połączenia składników. Dodać ekstrakt z wanilii, a następnie czer-wony barwnik. Na koniec, stale mieszając, dodawać na przemian przesianą mąkę wy-mieszaną z kakao i sodą oczyszczoną oraz mleko — aż do wykorzystania składników. Ciasto rozdzielić do papilotek i piec przez ok. 20 minut w temp. 180 stopni C. Odstawić do ostygnięcia.Mascarpone i śmietankę umieścić w jednej misce i miksować do momentu uzyskania gładkiego kremu. Na koniec dodać cukier puder. Ozdobić babeczki kremem i posypać czerwonym cukrowym maczkiem.
|SPRING PLATE|
73
OBiad BOzONarOdzeNiOwY"Tam kukiołki jadałeś, jadałeś z carnuską i miodem,Tu się tylko zasilać, zasilać musis samym głodem.
Tam pijałeś ceć jakie, ceć jakie słodkie małmazyje,Tu się Twoja gębusia, gębusia łez gorskich napije."
Przepisy i zdjęcia Weronika Grzegorzewska
.
Boże Narodzenie to czas radości, świętowania narodzin Chrystusa, ale przede wszystkim czas spędzony z rodziną przy stole. Już na tygodnie przed Wigilią zaczynamy układać świąteczne menu, zastanawiamy się: jakie potrawy będą się dobrze prezentowały na przykrytym białym obrusem stole, co podamy na świątecznym śniadaniu i co będziemy serwować na bożonaro-dzeniowym obiedzie.W moim domu rodzinnym każdego roku uroczysty stół zastawiony jest mnogością świątecz-nych mięs i wędlin. Nie ma dla mnie bardziej uroczystej potrawy niż pieczony kurczak, gla-zurowana szynka czy pieczeń z karkówki. Bo czy jest coś piękniejszego od złotego koloru przypieczonej skórki, albo coś bardziej aromatycznego od domowej szynki prosto z wędzarni? Wierzcie lub nie, ale mięso potrafi zdziałać cuda. Nic tak nie rozgrzewa i nie dodaje siły jak porządny kawałek uroczystego pieczystego!
Pieczony kurczak faszerowany gruszkami z szałwią i masłem czosnkowym
1 główka czosnku
2 łyżki oliwy + do smarowania blaszki
40 g miękkiego masła
1 posiekana cebula
2 pokrojone w kostkę gruszki
80 g pokruszonego chleba razowego
1 łyżka posiekanej szałwii
50 g rozpuszczonego masła
+ do natarcia pieczeni
2 kg kurczak
300 ml bulionu drobiowego
Rozgrzać piekarnik do 160 stopni C. Umieś-cić czosnek na blaszcze i skropić go oliwą. Piec przez 20 minut lub do miękkości. Po przestygnięciu wycisnąć ze skóry, rozgnieść i wymieszać z miękkim masłem, solą i pie-przem. Odstawić.
Rozgrzać patelnię z oliwą i podsmażyć cebu-lę do miękkości. Dodać gruszki i dusić przez 5 minut, aż zrobią się złote. Umieścić okru-chy chleba, szałwię, rozpuszczone masło, sól, pieprz i cebulę z gruszkami w misce i wy-mieszać.Zmienić temperaturę piekarnika na 180 stop-ni C. Oczyścić kurczaka z nadmiaru tłuszczu i skóry, osuszyć go papierowym ręcznikiem. Delikatnie zluzować skórę i wetrzeć masło czosnkowe w mięso. Nadzienie gruszkowe we-pchnąć łyżką do wnętrza kurczaka. Zaszyć skórę od strony kupra i związać nogi.Skórę delikatnie natrzeć solą i pieprzem. Umieścić kurczaka na lekko natłuszczonej blaszcze, posmarować skórę oliwą, blaszkę zalać bulionem i przykryć folią aluminiową. Piec pod przykryciem przez 50 minut.Usunąć folię, na skórze ułożyć kawałki masła i piec przez kolejne 40-60 minut, do czasu aż kurczak się zezłoci.Upieczonego kurczaka przykryć folią i odsta-wić na 20 minut.
76
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
77
Pieczona wieprzowina z rozmarynowym nadzieniem
40 ml brandy
50 g wędzonych śliwek
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy + do smarowania blaszki
1 posiekana cebula
1 łyżka posiekanego rozmarynu
40 g pokruszonego chleba razowego
1 kg polędwicy wieprzowej
około 300 g boczku wędzonego
sól morska, gruboziarnista i pieprz
Zagotować brandy w małym rondelku i od-stawić z ognia po około 2-3 minutach. Śliwki wypestkować, posiekać i wrzucić do gorące-go brandy. Rozgrzać patelnię pokrytą oliwą i podsmażyć cebulę do miękkości. Dodać posiekany czosnek i smażyć przez 1 minutę. Dodać cebulę z czosnkiem do śliwek, wymie-szać z rozmarynem, okruchami chleba, solą i pieprzem.Oczyścić polędwicę z włókien i błon, osuszyć ręcznikiem. Boczek pokroić w długie, cien-kie paski. Polędwicę ułożyć płasko, pokryć warstwą nadzienia, a następnie nawijać na polędwicę poprzecznie paski boczku. Całość zabezpieczyć owijając nicią. Wierzch posma-rować oliwą, posypać solą gruboziarnistą i wstawić do piekarnika rozgrzanego do tem-peratury 220 stopni C. Piec przez 20 minut i zwiekszyć temperaturę do 220 stopni. Piec kolejne 20-30 minut lub do czasu uzyskania pożądanego stopnia wypieczenia. Po upiecze-niu przykryć folią i odstawić na 10 minut.
Aromatyczny gulasz z kapustą i grzybami
1 kg karkówki wieprzowej
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
200 ml suszonych grzybów
około 300 ml bulionu grzybowego
około 500 g kapusty kiszonej
100 g żurawiny
200 ml białego wina
3 liście laurowe
2 ziarna ziela angielskiego
1 łyżeczka kminku
1 łyżeczka majeranku
4 łyżki masła
2 łyżki oliwy
Grzyby namoczyć w ciepłej wodzie.W garku z grubym dnem rozgrzać oliwę, po chwi-li dodać masło. Wrzucić osuszone i pokrojone w kostkę mięso z karkówki. Opruszyć solą i pieprzem i obsmażyć kawałki mięsa ze wszystkich stron, dodać posiekane grzyby, cebulę i czosnek. Smażyć przez 2-3 minuty i zalać bulionem. Dodać liście laurowe, ziele angielskie i dusić pod przykryciem przez 40-50 minut.Kapustę przepłukać wodą, odsączyć na sitku i posiekać. Wrzucić na patelnię pokrytą oli-wą, dodać kminek, żurawinę i chwilę smażyć. Na patelnię wlać białe wino i dusić pod przy-kryciem przez 15 minut. Dodać do gulaszu i gotować do połączenia aromatów.
78
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
79
.COraz BLizeJ swieta
Nagie drzewa stoją tam, gdzie zostawiła je jesień. Rzuciła na wiatr kilka suchych liści. Ot tak, na pożegnanie. I odeszła... Drzewa stoją i śnią na srebrno. Może o
wiośnie?
Zdjęcia Paulina Teter Tekst Kinga Naszkiewicz
. ,,
Powietrze jest takie krystaliczne, że aż kłuje. Chowamy czerwone nosy i rumiane policzki w wełniane szale, stawiamy ciepłe kołnierze i przyspieszamy kroku. Śnieg skrzypi pod naszy-mi podeszwami. Otulamy się zimą. Okna domów zasnute są koronkami szronu. Zapalają się w ciemnościach popołudnia, jak konstelacje o nieznanych nazwach. Jedne za drugimi, a potem wszystkie naraz. Są jasne i nucą kolędy. W domu gałązka świerku pachnie lasem. Orzechy w wiklinowym koszu opowiadają w kółko te same kawały. Szyszki nigdy ich nie rozumieją, ale i tak stroszą się ze śmiechu. Patrzą w sufit i widzą drewienka nanizane na dratew, kilka ręcznie szytych serduszek i gwiazdek. „To najpiękniejsza girlanda, jaka kiedykolwiek wisiała pod zimowym sufitem” — myślą szyszki.Korzenne ciasteczka zamknięte w słoiku i konfitury z dyni czekają na smakoszy.Nagle płomienie świeczek ugięły swe rozpalone głowy przed przeciągiem. Ktoś wszedł. To one! Nareszcie przyszły Święta! Proste, naturalnie piękne i radosne. Anioły i ludzie są dziś razem.
Borealne dekoracje świąteczne autorstwa babette versus, inspirowane naturą.
|SPRING PLATE|
83
84
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
85
86
|SPRING PLATE|
gwiazdeCzNY dzieN
Grudzień (choć słowo pochodzi od grudy),To miesiąc, w którym nie zaznasz nudy.
Goniąc budżet i prezenty(z czym miał pomóc pewien Święty),
Obserwujesz świat zziębnięty,Ale jakiś uśmiechnięty.
I sam przyznaj — mimo woli,Też się śmiejesz z tej niedoli.
Siedzimy w naszej klitce mieszkalnej, na zewnątrz plucha, choinka (w planach) malutka, prawdziwa — czy będzie pamiętał tę z zeszłego roku? Czy zapamięta
tegoroczną? Co zrozumie z tej całej gonitwy za uciekającym świątecznym czasem? Czy będzie wiedział jak wiele z tego jest tylko dla niego?
Dojrzewanie syna, poznawanie świata i nasze poznawanie świata syna, daje się zmierzyć takimi właśnie chwilami. Choinkami, świeczkami, bombkami, potrawami. Wszystko znane wciąż na nowo i po raz pierwszy. Nasze życie zmieniające się z każdym dniem, odchodzące z ledwo zapoznanej przeszłości w bezkresną, nieznaną przyszłość. No dalej Gwiazdko, nie daj na siebie czekać. Dla naszej
nowej rodziny będziesz na zawsze pierwsza.
Tekst Emilia Pruchnicka Zezuzulla
,
|SPRING PLATE|
87
przeKaszaNieRyby — w Wigilię wraz z grzybami, kapustą, makiem i barszczem to one rządzą na stole. Prym wiedzie karp, na talerzach znajdzie się także dorsz, łosoś, pstrąg, sandacz, okoń, morszczuk lub mintaj (tylko oby nie panga!). Pieczone, smażone
i gotowane, w zupie lub w potrawce... Tak, święta zdecydowanie podnoszą statystyczne, roczne spożycie ryb w naszym kraju.
Mamy jednak nadzieję, że „rybne akcenty” będą pojawiać się na stołach nie tylko od święta i że bez obaw o świeży oddech staną się także nieodłącznym elementem karnawałowych imprez. Miłośników śledzików i wędzonego łososia
oczywiście „aromaty” nie przerażają, ale do grona stałych bywalców przekąskowych bufetów zaprosiłyśmy tym razem także sardynki i fantastyczną,
wędzoną makrelę. Wszelkie wątpliwości rozwieje pierwszy kęs...
Podnieśmy zatem statystyki i jedzmy ryby! Niech moc kwasów omega-3 będzie z Wami przez całe Święta i szczególnie wspomaga Was w zimę!
Przepisy Iza Radomska Zdjęcia Kasia Radomska
,
Tarteletki z sardynkami i cebulą
8-10 sztuk
Ciasto
230 g mąki pszennej + do podsypania
pół łyżeczki soli
1 łyżeczka drobnego cukru
1 łyżeczka suszonych drożdży
150 ml ciepłego mleka
1 łyżeczka octu
1 jajko
3 łyżki oleju rzepakowego
Nadzienie
300 g sardynek z oleju (2 puszki)
500 g cebuli
sok z 1/2 cytryny
sól i pieprz do smaku
2 łyżki oleju rzepakowego
Suche składniki na ciasto wymieszać. Dodać kolejno ocet, jajko i ciepłe mleko. Wymie-szać, po czym wyłożyć na stolnicę i wyro-bić gładkie i elastyczne ciasto, podsypując mąką w razie potrzeby. Podzielić ciasto na 8-10 części, lekko je rozpłaszczyć i umieścić w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, odstawić na czas przygotowa-nia farszu w ciepłe miejsce.Na patelni rozgrzać olej, wrzucić pokrojo-ną w piórka cebulę. Dusić na wolnym ogniu aż zmięknie (ok. 30 min.), w razie potrzeby podlać odrobiną wrzątku. Pod koniec posolić do smaku. Na każdej tarteletkę ułożyć rów-nomiernie cebulę. Sardynki odsączyć z oleju i układać na wierzchu tarteletek po 2-3 sztu-ki. Do miseczki wycisnąć sok z cytryny, dodać szczyptę soli i pieprzu i skropić każdą tar-teletkę. Odstawić na ok. 1 godzinę w ciepłe miejsce. Piekarnik rozgrzać do temp. 180 stopni C. (grzanie góra-dół). Piec tarteletki 25-30 mi-nut, aż brzegi będą złociste. Podawać na cie-pło lub na zimno.
90
|SPRING PLATE|
92
|SPRING PLATE|
Pumpernikiel z sałatką z buraczków i makrelą
6 kromek chleba typu pumpernikiel
1 średni burak (ok. 200 g)
150 g makreli wędzonej
szczypior
koperek
młotkowany pieprz
1 łyżeczka majonezu
1 łyżeczka kwaśnej śmietany
sól do smaku
odrobina masła
Buraka w skórce ugotować do miękkości (ok. 40 min.), wystudzić i obrać. Zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub pokroić w za-pałki. Wymieszać z majonezem i śmietaną, doprawić solą. Makrelę oddzielić od ości. Pumpernikiel podzielić na trójkąty i posma-rować masłem. Układać sałatkę z buraczków, makrelę, posypać pieprzem, szczypiorkiem i koperkiem.
Terrinki z łososiem
10 sztuk
300 g łososia wędzonego
(lub marynowanego typu gravlax)
500 g twarogu naturalnego trzykrotnie
mielonego
3 łyżeczki chrzanu
1 łyżeczka zielonego pieprzu marynowanego
2,5 łyżeczki żelatyny
120 ml wrzątku
1 łyżka oleju do wysmarowania foremek
plasterki ogórka i rzodkiewki
cząstki cytryny
koperek
Małe kokilki lub plastikowe naczynia do dressingów (poj. ok. 80-100 ml) wysmarować
olejem i wyłożyć kawałkami folii spożywczej tak, aby brzegi folii lekko wystawały. W mi-seczce rozpuścić żelatynę we wrzątku. Serek przełożyć do dużej miski, dodać chrzan, od-cedzony z zalewy i osuszony pieprz, wlać że-latynę i rozmieszać masę przy pomocy trze-paczki.Do naczynek wkładać po kawałku łososia, rozłożyć masę do połowy wysokości naczy-nek, ułożyć kolejne plastry łososia i zapełnić resztą masy. Zawinąć brzegi folii do środka, wstawić na 3-4 godziny do lodówki, najlepiej na całą noc.Wykładać ostrożnie z foremek, usuwając fo-lię. Dekorować plastrami rzodkiewki i ogór-ka, cząstkami cytryny i koperkiem.
Sałatka śledziowa z ziemniakami i dressingiem musztardowym
450 g śledzia z oleju (typu matias)
400 g ziemniaków
1 czerwone jabłko
1 mała czerwona cebula
2 łyżeczki posiekanego koperku
2 szczypty grubo mielonego pieprzu
4-5 liści sałaty lodowej
Dressing
3 łyżeczki musztardy francuskiej
3 łyżki oleju rzepakowego
1 łyżeczka miodu lipowego
Ziemniaki obrać, ugotować i ostudzić. Śledzie pokroić w nieduże kawałki, jabłko w kost-kę, cebulę w piórka. Wszystko wymieszać z koperkiem i pieprzem. W osobnej misecz-ce wymieszać składniki dressingu i połączyć z sałatką. Podawać w liściach sałaty lodo-wej, można udekorować gałązką koperku lub kiełkami.
|SPRING PLATE|
93
94
|SPRING PLATE|
zapaCh pierNiKaSą takie aromaty, które przywodzą na myśl poszczególne okresy w roku.
Boże Narodzenie? Oczywiście piernik.W tym roku chroniczny brak czasu pokrzyżował mi plany przygotowania ciasta na piernik, który długo dojrzewa. Kilka tygodni przed Świętami nie udało mi się
również upiec miodowych pierniczków. Wszystko przepadło? Niekoniecznie.Jest kilka opcji: A. zacząć rozpaczać,
B. iść do cukierni po podejrzanie idealne słodycze, których wygląd nijak ma się do smaku, i wreszcie C. upiec słodkości z ekspresowych przepisów.
Jako że z natury nie lubię się za szybko poddawać wybieram wariant C.Po czterech godzinach spędzonych w kuchni mam aromat piernika wypełniający każdy, nawet najmniejszy zakamarek domu... i uśmiechnięte twarze domowników.
Na takie chwile czeka się cały rok.
Zdjęcia i przepisy Olga Kruszewska
Wilgotny i ekspresowy piernik
Ciasto
365 g mąki pszennej
200 g powideł śliwkowych (najlepiej domowej
roboty)
100 g cukru
100 g miodu
220 ml mleka
100 g masła
3 jajka
1 łyżka kakao
2 łyżki przyprawy do piernika
100 g orzechów włoskich
50 g żurawiny
1 łyżeczka sody
Polewa
1 tabliczka czekolady gorzkiej + 2 łyżki mleka
2 łyżki cukru perlistego
Do miski przesiać mąkę, dodać przyprawę do piernika, kakao oraz sodę. W rondlu rozpuś-cić masło, miód i powidła. Przestudzić. Jaj-ka ubić z cukrem, dodając po łyżce mącznej mieszanki.Nadal miksując dodać ostudzoną zawartość rondelka.Na samym końcu dodać żurawinę oraz posie-kane orzechy włoskie i wmieszać w pierniko-wą masę.Dużą keksówkę o długości 32 cm wyłożyć pa-pierem do pieczenia i wypełnić surowym cia-stem. Piekarnik rozgrzać do 175 stopni i piec w nim piernik przez około 60 minut. Przy-gotować polewę: w rondlu zagotować wodę, włożyć do miseczki połamaną na kawałki czekoladę i wlać mleko.Miseczkę położyć na rondelku i podgrzewać, cały czas mieszając.Ostudzone ciasto udekorować polewą czeko-ladową i posypać cukrem perlistym.
Speculoos — ciasteczka świętego Mikołaja
30 ciasteczek
250 g mąki pszennej
140 g cukru trzcinowego
160 g schłodzonego masła
50 ml mleka
20 g kandyzowanej skórki cytrynowej
1/2 łyżeczki ekstraktu cytrynowego
1/2 łyżeczki cynamonu
szczypta mielonego imbiru
szczypta zmielonych goździków
szczypta gałki muszkatołowej
szczypta pieprzu
szczypta soli
cukier puder (do posypania)
Kandyzowaną skórkę cytrynową zmielić z cukrem trzcinowym w blenderze. Z mąki, cukru, skórki, mleka i reszty podanych skład-ników zagnieść elastyczne ciasto. Zawinąć je w folię i włożyć do lodówki na ok. 2 godziny. Następnie je wyjąć, rozwałkować na grubość ok. 5 mm, na posypanym mąką blacie i wy-krawać ciasteczka specjalnymi drewnianymi foremkami.Rozgrzać piekarnik do 170 stopni i piec w nim ciasteczka ok. 12 minut. (czas piecze-nia jest uzależniony od wielkości ciasteczek).Tuż przed podaniem ciasteczka można (lecz nie trzeba) posypać cukrem pudrem.
96
|SPRING PLATE|
ruBiNY Na stOLeGrudzień to czas przedświątecznej krzątaniny, zakupów, przygotowań do
najpiękniejszych świąt — Świąt Bożego Narodzenia. W trakcie adwentu odliczamy dni do narodzin Bożej Dzieciny i jak najlepiej staramy się przygotować do tej jedynej w roku kolacji — kolacji wigilijnej. Przepisy na wigilijne potrawy
przekazywane są z pokolenia na pokolenia, przy okazji ich przygotowywania wspominamy naszych bliskich, dzięki którym jesteśmy bogatsi o smaki, wspomnienia, zapachy. Moim zimowym wspomnieniem domu jest wszechobecna zimą żurawina — w postaci sosu jako dodatek do mięs, ze świeżo tartym chrzanem jako podstawę
śledzia w oleju i jako najpyszniejszy zimowy deser, mój ukochany — kisiel żurawinowy. Dzielę się z Wami moim żurawinowym grudniem, wspominając tych,
których przy wigilijnym stole w tym roku zabraknie.
Zdjęcia i przepisy Magda Klimczak
Żurawina w cukrze
200 g świeżej żurawiny
250 ml wody
440 g cukru
Wodę ze szklanką cukru podgrzać aż powsta-nie syrop. Żurawinę zalać ciepłym syropem, schłodzić i wstawić na noc do lodówki. Odsą-czyć żurawinę, zostawiając syrop, który bę-dzie lekko różowy i o delikatnym żurawino-wym aromacie. Można go użyć jako słodzik do wypieków lub napojów. Dno brytfanki pokryć cukrem i wysypać żurawinę. Potrząs-nąć brytfanką tak, aby całe owoce pokryły się cukrem. Odstawić na ok. godzinę, po tym czasie żurawina w cukrze jest gotowa.
Tort żurawinowy
Mus
1/2 kg mrożonej żurawiny
80 g cukru pudru
opakowanie cukru waniliowego
1,2 l śmietanki 36%
2 łyżki żelatyny
Biszkopt
3 duże jajka
2 łyżki cukru
60 g mąki pszennej
czubata łyżka mąki ziemniaczanej
kieliszek cherry
Dno tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Mąki przesiać do miski. Białka ubić na sztywną pianę i dodawać powoli cu-kier, ubijając jeszcze kilka minut. Do ubitych
białek dodać żółtka i wymieszać mikserem. Mąkę dodać do ubitej masy i delikatnie wy-mieszać szpatułką. Wlać ciasto do formyi piec ok. 30 minut. Wystudzić i obkroić bisz-kopt, aby otrzymać ładny, cienki blat.W garnuszku podgrzewać żurawinę z cukrem, aż owoce zaczną się rozpadać. Zblendować żurawinę na gładką masę i przetrzeć przez sito. Żurawinowy mus wystudzić. Śmietankę ubić na sztywno. Żelatynę rozpuścić zgodnie z instrukcją na opakowaniu i wystudzić. Mus żurawinowy wymieszać ze śmietanką i żela-tyną.Biszkoptowy blat włożyć do tortownicy i na-sączyć cherry. Biszkopt zalać musem żurawi-nowym i wstawić do lodówki na kilka godzin, najlepiej na całą noc. Tort ozdobić żurawiną w cukrze.
Grzane wino
1 litr czerwonego wina
2 gwiazdki anyżu
laska cynamonu
2 łyżki miodu
6 szt. goździków
1 pomarańcza
gałka muszkatołowa
żurawina w cukrze
Połówkę pomarańczy pokroić na cienkie pla-sterki, z drugiej wycisnąć sok. Cukier pod-grzać w garnku o grubym dnie, kiedy zacznie się karmelizować dodać sok z pomarańczyi przyprawy. Po kilku minutach zalać syrop czerwonym winem. Gotować na małym og-niu ok. 5 minut, aż cukier z przyprawami do-kładnie rozpuści się w winie i napój będzie gorący. Podawać z plasterkami pomarańczy i żurawiną w cukrze.
|SPRING PLATE|
99
Kisiel żurawinowy
1/2 kg żurawiny220 g cukru1 litr wody60 g mąki ziemniaczanejżurawina w cukrze
Żurawinę gotować dopóki owoce nie zaczną się rozpadać. Całość zblendować i jeśli drob-niutkie pestki żurawinowe będą nam prze-szkadzać to przetrzeć przez sito. Do żurawi-ny dodać cukier i ponownie zagotować.W odrobinie wody rozprowadzić mąkę ziem-niaczaną i powoli dodać ją do żurawiny, cały czas dokładnie mieszając, aby nie powstały grudy. Podawać ciepły z owocami żurawiny w cukrze.
100
|SPRING PLATE|
swieta JaK w restauraCJiInspirując się tradycyjnymi potrawami bożonarodzeniowymi, postanowiłam
stworzyć własne kreacje świątecznych dań. Jednak nie będą to dania tradycyjnie. Bazą pozostaną wspaniałe aromatyczne smaki Świąt Bożego
Narodzenia, które tak kochamy, ale zostaną one podane w nowoczesny sposób. Jeżeli zaserwujecie takie menu na święta na pewno zdobędziecie wiele pochwał.
Zdjęcia i przepisy Sandra Jasińska
,,
Tradycyjny barszcz uwięziony w galarecie, podany z aromatyczną dynią, pomarańczą i kruchymi ciasteczkami
Galaretka z buraka
3 łyżeczki żelatyny
2-3 buraki
2-3 grzyby suszone
albo 1 kostka rosołowa z grzybami
1 średnia pomarańcza
200 ml dyni piklowanej
kilka ziarenek czarnego pieprzu
sok z 1 cytryny
1 łyżeczka cukru
sól do smaku
1 goździk
500 ml wody
Ciastko z makiem
1 opakowanie ciasta francuskiego filo
1 łyżka maku
1 jajko
Dodatkowo
5 łyżeczek chrzanu polskiego z dodatkiem wasabi
kiełki do przystrojenia (najlepiej buraka)
Galaretka z burakaRozgrzać piekarnik to temperatury 200 stopni C. Umyć buraki i owinąć je w folię aluminiową. Piec około 1 godziny, aż będą miękkie. Wyjąć i ostudzić, a następnie obrać ze skóry i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Przełożyć buraki do garnka, zalać bulionem z grzybów albo wodą (w tym wypadku można dodać 1-2 grzyby su-szone). Dodać pieprz, liścia laurowego, 1 goździk
i cukier. Doprawić solą (w przypadku bulionu z kostki można pominąć sól). Gotować przez około 20 minut, po czym zdjąć garnek z ku-chenki, dodać sok z cytryny i dokładnie zamie-szać. Następnie trzeba odcedzić buraki i przelać barszcz z powrotem do czystego garnka, zagoto-wać, zdjąć z kuchenki i dodać żelatynę. Mieszać, aż całkowicie się rozpuści. Przelać barszcz do miseczki i odłożyć, aby przestygł i lekko stężał. Kiedy będzie miał już prawie „kisielowatą” kon-systencję, dodać cząstki pomarańczy oraz dynię. Dolać galaretkę do ⅔ wysokości, dodać pozostałe cząstki pomarańczy i dynię. Całość zalać gala-retką do rantu miseczki. Galaretkę wstawić do lodówki, aby całkowicie stężała.
Ciastko z makiemRozgrzać piekarnik do temperatury 220 stopni C. Rozwałkować ciasto i wyciąć po 4 kawałki dla każdego z gości. Rozłożyć ciastka na blasze do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia, delikatnie posmarować je rozbełtanym jajkiem i posypać makiem. Położyć papier pergaminowy na ciastka i na wierzch położyć kolejną blaszkę albo coś płaskiego i dość ciężkiego, co nadaje się do pieczenia w temperaturze 220 stopni C (ja użyłam blaszki do pieczenia). Włożyć ciast-ka do piekarnika i piec około 15 minut (po 10 minutach można sprawdzić czy ciastka są już gotowe). Wyjąć ciastka i odłożyć na kratkę do ostygnięcia.
SerwowanieNa talerzu „namalować” fantazyjny kształt z chrzanu, na wierzch położyć łyżkę galaret-ki. Wyciąć kosteczki z sera i ułożyć na talerzu. Obok galaretki ułożyć ciastka z makiem i przy-stroić kiełkami.
PRZYSTAWKANa pierwszy ogień idzie wyjątkowa przystawka.Moja wersja przystawki może się wydawać dość dziwna, jednak w krajach anglosaskich ma swoich wielbicieli od lat. W Anglii jest to tradycyjny, świąteczny dodatek do pieczonej wieprzowiny lub jagnięciny. Jest to danie bardzo delikatne i na pewno nie stanie na przeszkodzie, aby goście popro-sili o dokładkę drugiego dania. Przystawka ta ma za zadanie wprowadzić nas w świat świątecznych smaków i aromatów.
104
|SPRING PLATE|
Długo pieczona łopatka z wieprzowiny, podana z zapiekanką ziemniaczaną, marynowaną cebulą i sosem żurawinowym
Łopatka
2 kg łopatki wieprzowej z kością
(1,2 kg bez kości)
3 łyżki oleju słonecznikowego
1 cebula, drobno pokrojona
3 ząbki czosnku, drobno pokrojonego
5 łyżek ketchupu
4 łyżki octu jabłkowego
1 łyżeczka sosu Worcestershire
1 łyżeczka musztardy sarepskiej
2 łyżeczki miodu
2 łyżeczki soli
Zapiekanka ziemniaczana
1 łyżeczka oliwy
2 łyżki masła
1 mała cebula, drobno pokrojona
1 łyżka mąki
180 ml mleka
400 g ziemniaków, pokrojonych w cienkie plasterki
(2 mm)
125 g startego sera Gouda
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka czarnego pieprzu
Piklowana czerwona cebula
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soli
100 ml octu jabłkowego
1 mała czerwona cebula, pokrojona na cząstki
Dodatkowo
konfitura z żurawiny
ŁopatkaNa patelni o grubym dnie pogrzać 2 łyżki oleju. Usmażyć cebulę na średnim ogniu, aż zmięknie (około 5 minut). Dodać czosnek i smażyć jesz-cze około 1 min., uważając, aby czosnek się nie spalił. Dodać ketchup, ocet jabłkowy, sos Worce-stershire, musztardę, miód i doprawić 1 łyżeczką soli oraz dodać 100 ml wody, a następnie zamie-szać. Zagotować miksturę i zmniejszyć ognień. Na wolnym ogniu gotować przez około 20 minut, aż sos zgęstnieje. Odstawić do ostudzenia. Przy użyciu blendera ręcznego zmiksować wszystko aż powstanie jednolitej masy. Natrzeć mięso sosem, przykryć i marynować przez co najmniej 5 go-dzin, a najlepiej przez całą noc.Nastawić piekarnik na 180 stopni C. Przełożyć mięso oraz sos do brytfanki takiej wielkości, aby wszystko się zmieściło. Na wierzch położyć papier do pieczenia, a następnie przykryć ca-łość szczelnie dwoma warstwami foli aluminio-wej. Piec mięso przez 2,5 godziny. Wyjąć mięso z naczynia i odcedzić sos. Natrzeć mięso ły-żeczką soli, nastawić piekarnik na 230 stopni C i przełożyć z powrotem do brytfanki. Piec mięso bez przykrycia przez około 30 minut, aż skórka będzie chrupiąca.Sos przelać do garnuszka o grubym spodzie, dolać około 300 ml wrzącej wody i gotować na wolnym ogniu, aż część wody odparuje i po-wstanie gęsty sos — jeżeli sos będzie za rzadki można dodać łyżeczkę mąki i dokładnie wymie-szać. Przed podaniem odcedzić sos, aby nie było w nim żadnych grudek.
Zapiekanka ziemniaczanaRozgrzać piekarnik do 190 stopni C. Naczynia do pieczenia (4 kokilki o średnicy ok. 9 cm) po-smarować 1 łyżką oliwy, aby zapobiec przywie-raniu potrawy. Roztopić masło w dużym garn-ku na średnim ogniu. Dodać cebulę i smażyć,
DANIE GŁÓWNE
Dla mięsożerców na danie główne postanowiłam zaserwować typowy polski smak, czyli wieprzowinę. Moja wersja nie jest podana z klasycznymi ziemiankami z wody, ale z zapiekanką ziemniaczaną. Typowym świątecznym dodatkiem jest tu natomiast żurawina, której nigdy nie może zabraknąć na moim wigilijnym stole. Mięso dzięki długiemu pieczeniu wprost rozpływa się w ustach.
|SPRING PLATE|
107
mieszając od czasu do czasu, aż cebula nabierze lekko złotego koloru. Zmniejszyć ogień, wsypać mąkę i zamieszać. Bardzo powoli zacząć wlewać mleko, ciągle mieszając (w tym momencie zrobią się grudki, ale w trakcie mieszania się rozpusz-czą). Dodać ziemniaki i dokładnie wymieszać, doprowadzić do wrzenia i zdjąć z ognia. Dodać połowę sera i doprawić solą i pieprzem. Przeło-żyć masę do przygotowanego naczynia do pie-czenia i wyrównać, aby ziemniaki były rozłożone równomiernie. Piec przez 30 minut bez przykry-cia. Po upływie tego czasu przykryć naczynie i piec jeszcze 15 minut albo aż ziemniaki będą miękkie (można to sprawdzić widelcem). Wyjąć naczynie z piekarnika i posypać pozostałym se-rem. Piec, ustawiając piekarnik na funkcję grill na kilka minut, aż ser się zrumieni.
Piklowana czerwona cebulaWsypać cukier i sól do miseczki, dodać odrobinę octu i wymieszać, aż wszystko się połączy. Do-dać resztę octu i dokładnie wszystko zamieszać. Wrzucić cebulę i przykryć naczynie. Cebulę trze-ba zamarynować co najmniej 1godzinę przed po-daniem.RADA: Tak przygotowaną cebulę można za-mknąć w szczelnym słoiku i trzymać w lodówce do 1 tygodnia. Ważne, aby cebula była dokład-nie przykryta octem.
SerwowanieNa środku talerza zrobić kleksa z konfitury żu-rawinowej i wyłożyć zapiekankę ziemniaczaną, obok ułożyć rozdrobnione mięso z łopatki i pi-klowaną cebulę. Mięso skropić sosem z pieczeni i od razu podawać.
Podczas wigilijnego wieczoru nie może zabraknąć ryb. U mnie w domu często podajemy łososia. W tym roku podczas wigilijnej kolacji królować będzie na moim stole właśnie ta ryba. Dodatkiem będą typowe dla Świąt Bożego Narodzenia suszone owoce oraz orzechy. To danie naprawdę zasługuje, aby je skosztować, gdyż jest to ciekawa kombinacja tradycyjnych smaków podanych w nowoczesny sposób.
Zapiekany łosoś z chrupiącą kruszonką z kaszy kuskus, suszonych owoców i migdałów
500 g filetu z łososia
1 łyżka oleju rzepakowego
100 g kaszy kuskus
150 ml bulionu warzywnego
skórka otarta z 1 pomarańczy
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
1 pomarańcza, pokrojona w plasterki
50 g rodzynek, posiekanych
50 g suszonych moreli, posiekanych
50 g suszonej żurawiny, posiekanej
50 g migdałów, obranych ze skórki i drobno po-
siekanych
2 łyżeczki świeżego rozmarynu, posiekanego
2 łyżeczki zielonej pietruszki, posiekanej
sól i pieprz do smaku
Piekarnik rozgrzać do temp. 175 stopni C. Po-smarować blachę do pieczenia łyżką oleju rzepa-kowego i położyć filety z łososia. Doprawić rybę solą i pieprzem. Wsypać do miski kaszę kuskus i zalać ją gorącym bulionem warzywnym. Do-dać skórkę otartą z pomarańczy oraz sok. Zosta-wić kaszę pod przykryciem na ok. 10 min., żeby napęczniała. Zdjąć przykrywkę z miski i dodać rodzynki, morele, migdały, 1 łyżeczkę rozmary-nu i 2 łyżeczki pietruszki. Wszystko dokładnie wymieszać. Wyłożyć kaszę na filety z łososia. Piec rybę przez 15 minut. Wyjąć z piekarnika, poukładać równomiernie na wierzchu ryby ka-wałki pomarańczy oraz resztę rozmarynu, po czym piec kolejne 10 min. Na ostatnie 5 minut przełączyć piekarnik na funkcję grill.
108
|SPRING PLATE|
zapaCh pierNiKaSą takie aromaty, które przywodzą na myśl poszczególne okresy w roku. Boże
Narodzenie? Oczywiście piernik.W tym roku chroniczny brak czasu pokrzyżował mi plany przygotowania ciasta na piernik, który długo dojrzewa. Kilka tygodni przed Świętami nie udało mi się również upiec miodowych pierniczków. Wszystko przepadło? Niekoniecznie. Jest
kilka opcji: A. zacząć rozpaczać,B. iść do cukierni po podejrzanie idealne słodycze, których wygląd nijak ma się
do smaku, i wreszcie C. upiec słodkości z ekspresowych przepisów.Jako że z natury nie lubię się za szybko poddawać wybieram wariant C.
Po czterech godzinach spędzonych w kuchni mam aromat piernika wypełniający każdy, nawet najmniejszy zakamarek domu... i uśmiechnięte twarze domowników.
Na takie chwile czeka się cały rok.
Zdjęcia i przepisy Olga Kruszewska
Tarta migdałowa z nadzieniem ze śliwek suszonych i serkiem mascarpone
Baza tarty
200 g mąki pszennej
100 g zimnego masła + odrobina do wysmarowa-
nia formy
40 g mielonych migdałów
100 g cukru pudru
1 jajko
szczypta przyprawy do piernika
Masa ze śliwek suszonych
1 szklanka suszonych śliwek, bez pestek
250 ml soku jabłkowego
Krem z mascarpone
360 g kremówki
60 g sugar
6 żółtek
ziarenka z 1 laski wanilii
3 łyżeczki żelatyny, rozpuszczonej w odrobinie
gorącej wody
500 g mascarpone
4 łyżki cukru pudru
Dodatkowo do podania
sos truskawkowy
kakao
świeże listki mięty
Masa ze śliwek suszonychDo garnuszka włożyć śliwki i zalać sokiem jab-łkowym. Zagotować i trzymać na małym ogniu, aż śliwki zmiękną (około 10 min.). Odsączyć i wystudzić do temp. pokojowej. Przy użyciu blendera zmiksować śliwki na jednolitą masę (można też zostawić wyczuwalne kawałki)
Krem z mascarponeW rondelku o grubym spodzie podgrzać na małym ogniu kremówkę i wanilię. W małej mi-seczce wymieszać żółtka i cukier. Dodać masę żółtkową do rondelka i delikatnie zamieszać, po czym gotować przez kilka minut. Zdjąć rondel z ognia i dodać żelatynę. Dokładnie wymieszać, aż się rozpuści. Przestudzić do temperatury po-kojowej, po czym dodać mascarpone i cukier puder i przy użyciu blendera ręcznego dokład-nie wszystko wymieszać aby powstała jednolita masa. Włożyć masę do lodówki, aby całkowicie przestygła.
Baza tartyWymieszać mąkę, cukier puder i mielone mig-dały oraz przyprawę do piernika. Dodać pokro-jone w kostkę masło i wymieszać palcami do uzyskania konsystencji okruszków. Wbić jajko i wyrobić gładkie ciasto. Gotowe ciasto zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na około 30 minut. Wyjąć ciasto z folii i rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na grubość około 2-3 mm.Wysmarować masłem wnętrza 4 dużych kokilek do tarty (o średnicy 10 cm). Wyłożyć formę do tarty ciastem i docisnąć je do spodu i ścianek. Tak przygotowaną formę włożyć do lodówki na 30 minut. Po wyjęciu z lodówki nakłuć tartę wi-delcem i piec w temp. 175 stopni C przez około 15-20 minut. Całkowicie wystudzić tartę. Krem z mascarpone przełożyć do rękawa cukier-niczego albo szprycy i zrobić okrąg wokoło tarty. Pomiędzy krem wyłożyć masę z suszonych śli-wek. Na wierzch wyłożyć resztę kremu z mascar-pone. Włożyć tartę do lodówki.
SerwowaniePośrodku talerza zrobić kleksa z sosu truskaw-kowego. Kawałek tarty posypać kakao i ułożyć na talerzu. Udekorować świeżymi listkami mięty.
DESERIdealne zakończenie idealnego wieczoru. Święta to czas, kiedy dzielimy się z najbliższymi tym co najlepsze, a ten deser zdecydowanie jest czymś z „najwyższej półki”. Tradycyjny, bożonarodzeniowy smak śliwek suszonych tworzy bardzo udany duet z kremowym serkiem mascarpone. Ten prosty w przygotowaniu, acz wykwintny deser zachwyci każdego łasucha!
|SPRING PLATE|
109
ChOrwaCJaChorwacja to kraj, który przyciąga każdego roku rzesze turystów z Polski. Jednak
nie ma w tym nic dziwnego — w tym miejscu można się naprawdę zakochać. Malownicze krajobrazy robią wrażenie, ludzie są tu niezwykle otwarci, a kuchnia zachwyca bogactwem smaków. Kto raz tu przyjedzie, będzie chciał wrócić jak
najszybciej.
Tekst i zdjęcia Paulina Reczkowska
Prawdziwą wizytówką Chorwacji jest Du-brownik. Choć miasto położone jest na da-lekim południu Dalmacji, nie należy skreślać „Perły Adriatyku” z listy miejsc wartych zo-baczenia. W szczycie sezonu Dubrownik od-wiedzają turyści z całego świata — najsłyn-niejsza ulica Stradun jest wówczas na tyle zatłoczona, że ciężko się po niej poruszać. Po-twierdza to niewątpliwie atrakcyjność miej-sca. Stare miasto, pełne zabytkowych kościo-łów i urokliwych uliczek, wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa UNESCO już w 1979 roku. Duże wrażenie na turystach ro-bią ponadto potężne mury obronne. To tutaj kręcone były odcinki popularnego serialu Gra o tron.Chorwacja nazywana jest krajem tysiąca wysp. Jedną z piękniejszych jest Korcula, położona w południowej Dalmacji. Będąc na wyspie nie sposób nie odwiedzić miasta o tej samej nazwie. To tu najprawdopodob-niej urodził się słynny podróżnik Marco Polo. Miasto Korcula zachwyca przede wszystkim wąskimi uliczkami, nie bez powodu w koń-cu nazywane jest „małym Dubrownikiem”. Niedocenianym miejscem na wyspie jest Lumbarda — spokojna miejscowość, słynąca głównie z uprawy winogron i produkcji win.
Miejsce to jest szczególnie lubiane przez Pola-ków, którzy chętnie przyjeżdżają tu w sezonie wakacyjnym.Wymieniając walory Chorwacji, nie można pominąć Parku Narodowego Jezior Plitwi-ckich. Główną atrakcją parku jest szesnaście jezior, które połączone są efektownymi wodo-spadami. Przed przyjazdem tutaj warto zro-bić dużo miejsca na karcie pamięci naszego aparatu — wyjątkowe zdjęcia gwarantowane!Oprócz wspaniałych miejsc, których nie spo-sób wszystkich wymienić, Chorwacja przy-ciąga turystów również różnorodnością sma-ków. Łatwo się oczywiście domyślić, że kraj, położony nad Morzem Adriatyckim, słynie z doskonałych owoców morza oraz ryb. Chor-wacja to także bogactwo serów, oliwy oraz… wina. Uprawa winogron ma tutaj długą tra-dycję. Kobiety lubują się szczególnie w słod-kim winie Prosek. Mężczyźni z powodzeniem mogą sięgać po Rakiję — popularny mocny alkohol podobny nieco do brandy.Kamieniste plaże i góry stykające się z mo-rzem to kolejne walory Chorwacji, która dzię-ki przystąpieniu w 2013 roku do Unii Euro-pejskiej staje się nam jeszcze bliższa. Może warto już dzisiaj zaplanować wycieczkę w to miejsce?
112
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
113
114
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
115
KarNawaLKarnawał to szczególny czas, gdy możemy pozwolić sobie na nieco więcej niż na
co dzień. Nie musimy od razu wybierać się na wystawny bal. Wystarczy zebrać przyjaciół i razem z nimi przygotować pyszne przekąski. Potem zostaje już tylko
otworzyć szampana i bawić się przez całą noc.
Tekst i zdjęcia Małgorzata Łaniak
Tradycyjnie karnawałowe szaleństwo rozpoczyna się w dniu Trzech Króli 6 stycznia, a kończy we wtorek przed Środą Popielcową. Ten okres wzmożonej zabawy, radości i folgowania za-chciankom poprzedza Wielki Post i przez wielu taktowany jest jako ostatnia okazja do szam-pańskiej zabawy, zanim przyjdzie nam zacisnąć pasa aż do świąt Wielkiej Nocy.Samo słowo karnawał pochodzi od łacińskiego carne vale, czyli pożegnanie mięsa, które, jak na symbol zamożności przystało, pojawiało się głównie na obfitujących w przeróżne frykasy stołach wyższych klas. Biedni rzadko mogli sobie na taki luksus pozwolić, jednak w okresie karnawału nawet oni starali się zjeść go chociaż odrobinę, by zapewnić sobie szczęście i dosta-tek na najbliższy rok.Jednak karnawał to nie tylko żegnanie się z wyrafinowanymi przyjemnościami kulinarnymi. To magiczny czas, kiedy na chwilę wszystko staje na głowie. Przestają obowiązywać normy i reguły, zapomina się o hierarchii i zasadach stosowanych w życiu codziennym. Porządek zostaje zachwiany i na ten krótki okres znajdujemy się w świecie na opak, świecie pełnym śmiechu, zabawy, groteski, a nawet bluźnierstwa czy profanacji. A skoro dużo więcej jest do-zwolone, to można bawić się i szaleć bez poczucia winy i wyrzutów sumienia.W czasie karnawału bawi się cały świat. Najbardziej znana i barwna jest zabawa w Rio de Janeiro, która co roku przyciąga do Brazylii tłumy turystów. To tam, przez całe pięć dni mogą oni podziwiać roztańczone korowody skąpo ubranych tancerzy samby. Nieco inny charakter ma karnawał w Wenecji, który odbywa się na Placu św. Marka oraz okolicznych placykach i uliczkach, zmieniając miasto w jedną wielką scenę teatralną. Tam królują przepiękne, ręcznie wykonywane i misternie zdobione maski, za którymi kryją się uczestnicy zabawy. Maska to nie tylko wspaniały element kostiumu, ale przede wszystkim regulowana przepisami prawa gwarancja anonimowości i nietykalności podczas karnawałowych szaleństw. W okresie karnawału możemy się bawić na wiele sposobów. Do wyboru są uliczne zabawy, wytworne bale, lub skromniejsze, lecz równie przyjemne i popularne domowe imprezy. Kar-nawał to wspaniała okazja do spotkań z przyjaciółmi, wspólnej zabawy, ale też do wspólnego gotowania. Zamieńmy zatem zwyczaj składkowych imprez, na które każdy przynosi swoją popisową sałatkę, na imprezy połączone ze spotkaniem w kuchni i przygotowaniem przekąsek, gdzie każdy może się zaangażować, nauczyć czegoś, lub popisać swoimi wspaniałymi kulinar-nymi umiejętnościami. Gotowanie to nie tylko moda. To przede wszystkim wielka przyjem-ność, a wspólne gotowanie wśród przyjaciół i dla nich, jeszcze większa. Pamiętajmy, karnawałowa zabawa powinna być pyszna, z nutką dekadencji, bez późniejszego poczucia winy. Jedzenie powinno być tego odzwierciedleniem. Zapomnijmy więc o diecie, choć na krótką chwilę. Ma być słodko, nieco rozpustnie, ale przede wszystkim kolorowo i zabawnie. Takie są cake pops, ciasteczka na patykach, zanurzone w czekoladzie i obsypane kolorowymi posypkami. Trochę dziecinne, trochę pstrokate, ale w tym tkwi cały ich urok. Zwykły popcorn zamieńmy w grzeszny i całkowicie uzależniający krówkowy przysmak. Nie zapomnijmy też o jakimś karnawałowym klasyku. Możemy przygotować tradycyjne polskie pączki czy faworki, lub skusić się na chiacchiere. Te weneckie ciasteczka, wyglądem i sposobem przygotowania tak podobne do naszego rodzinnego przysmaku, znikają ze stołu w mgnieniu oka. Oczywiście, zgodnie z ideą karnawału, na naszym stole nie powinno zabraknąć mięsnego akcentu. W końcu tradycji musi stać się za dość i musimy należycie pożegnać soczyste steki, kotlety i pieczenie. Skuśmy się więc na burgery, ale nieco inne od tych tradycyjnych, miniaturowe, idealne na dwa kęsy. Całości niech dopełnią lejące się obficie strumienie szampana i wyborne towarzystwo naszych przyjaciół. To sprawdzona recepta na wspaniały wieczór, pełen śmiechu, radości ze wspólnego gotowania i kulinarnych swawoli.
118
|SPRING PLATE|
120
|SPRING PLATE|
Czekoladowe cake pops
Ciastka
400 g ucieranego ciasta czekoladowego
(można upiec lub kupić np. czekoladowe
muffinki)
125 g serka mascarpone
40 g masła, stopionego i ostudzonego
Polewa
200 g ulubionej czekolady dobrej jakości
6 łyżek śmietanki 30%
Dodatkowo
kolorowe posypki
patyczki do lizaków, lub drewniane do szasz-
łyków
Pokruszyć w dłoniach ciasto czekoladowe. Dodać do niego serek oraz stopione i prze-studzone masło. Wymieszać dokładnie do połączenia składników. Masa powinna mieć konsystencję ciasta na ciasteczka i dać się formować w dłoniach. Nabierać po trochu ciasta i formować kulki wielkości piłek gol-fowych. Włożyć je do lodówki na ok. godzi-nę lub na 10-15 min do zamrażalnika. Nad gorącą kąpielą wodną rozpuścić czekoladę z dodatkiem kremówki. Wyjąć ciastkowe kulki z lodówki. Koniec patyczka zamoczyć w czekoladzie i wbić w kulkę, mniej więcej do połowy. To samo zrobić z resztą ciastek. Następnie każdą z kulek delikatnie zanurzyć w czekoladzie starając się, żeby pokryła całe ciastko, a następnie pozwalić spłynąć nad-miarowi czekolady, potrząsając lub uderzając wolną ręką w nadgarstek dłoni trzymającej ciastko. Posypać kolorowymi posypkami. Wbić w styropian, gąbkę lub po prostu wło-żyć do wysokiej szklanki, by polewa mogła zastygnąć. Przechowywać w lodówce.
Krówkowy popcorn
1 puszka (530g) słodzonego mleka skondenso-
wanego (lub puszka gotowej masy krówkowej)
ok. 8 szklanek gotowego popcornu
1/2 łyżeczki soli (opcjonalnie)
Włożyć mleko skondensowane do garnka i zalać wodą tak, żeby przykrywała całą puszkę. Zagotować, przykryć i gotować na małym ogniu przez ok. 4 godzimy. Wyjąć, wystudzić i otworzyć. Przełożyć masę krów-kową do rondelka i podgrzewać, aż będzie płynna i prawie się zagotuje. Cały czas mie-szać, pilnując, żeby nic się nie przypaliło. W tym momencie można też dodać sól. Umieścić popcorn w dużej misce i polać go-rącą masą krówkową. Wymieszać dokładnie, aż masa pokryje cały popcorn. Przełożyć na wyłożoną papierem blachę i rozłożyć tak, żeby pokrywał ją cienką warstwą. Piec przez 20 minut w temperaturze 120 C. Przed po-daniem bardzo dobrze schłodzić.
Chiacchiere
180 g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 żółtka
35 g cukru
2 duże łyżki śmietanki 30%
szczypta soli
duża łyżka dowolnego alkoholu (np. rumu)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
olej do smażenia
cukier puder do posypania
Połączyć mąkę z proszkiem do piecze-nia i solą. W oddzielnej misce utrzeć żółt-ka z cukrem na jasną, puszystą masę. Do-dać kremówkę, alkohol, ekstrakt waniliowy
|SPRING PLATE|
121
i dokładnie wymieszać, aż wszystko się po-łączy. Dodać mąkę z proszkiem i solą i wy-mieszać. Przełożyć na stolnicę lub matę i zagnieść, podsypując dodatkową mąką, ale tylko jeśli będzie taka potrzeba. Ciasto po-winno być dość miękkie i elastyczne. Podzie-lić je na 2 części, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut. Do wysokiej patelni wlać olej i rozgrzać. Wyjąć pierwszą część ciasta i zacząć przy-gotowywać ciasteczka, postępując bardzo podobnie jak w przypadku faworków. Pod-sypać blat mąką i rozwałkować ciasto dość cienko. Za pomocą ostrego noża wykrawać ciasteczka. Można nadać im kształt podobny do faworków lub po prostu wyciąć nieduże prostokąty.Wycięte ciasteczka smażyć na rozgrzanym oleju na złoty kolor z obu stron. Wyjąć i od-sączyć na papierowym ręczniku. Tak samo postąpić z drugą częścią ciasta. Przed podaniem posypać ciasteczka cukrem pudrem.
Mini burgery z indyka
Burgery
500 g mielonego mięsa z indyka
sól i pieprz do smaku
1/3 łyżeczki ostrej papryki
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka ciemnego sosu sojowego
2 łyżki bułki tartej
Do podania
pszenne bułki
sałata
plastry pomidora
żółty ser
Przełożyć mięso do sporej miski. Dodać przyprawy, sos sojowy i bułkę tartą. Wyro-bić mięso dłonią na gładką masę. Formować małe burgery i usmażyć je na odrobinie ole-ju na złoty kolor. Odsączyć na papierowym ręczniku. Bułki normalnej wielkości podzielić na ćwiartki i rozkrawać na pół, małe bułeczki po prostu przekroić. Składać burgery, ukła-dając kolejno sałatę, kotlet z indyka, ser i pomidora. Całość zabezpieczyć, przebijając patyczkami do szaszłyków. Podawać same lub z ulubionym sosem.
122
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
123
www.springplate.pl