MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego,...

20
MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO ROK XI nr 2 (55) MARZEC–KWIECIEŃ 2018 TEMAT NUMERU STR. 8 Obcy, który przyjechał mnie bronić NA CELOWNIKU EWANGELIKA STR. 13 Księżyc Bożej miłości PSYCHOLOG STR. 16 Czy wiesz, że działasz schematycznie?

Transcript of MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego,...

Page 1: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO

ROK XI nr 2 (55) MARZEC–KWIECIEŃ 2018

TEMAT NUMERU

sTR. 8

Obcy, który przyjechałmnie bronić

NA CELOWNIKU EWANGELIKA

sTR. 13

Księżyc Bożej miłości

PsYCHOLOG

sTR. 16

Czy wiesz, że działasz schematycznie?

Page 2: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Kwiecień

Hasło miesiąca: „Jezus rzekł: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam.” (J 20,21).

1 kwietnia: Wielkanoc – dzień zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią. 2 kwietnia: Poniedziałek Wielkanocny.8 kwietnia: 1. Niedziela po Wielkanocy – Quasimodogeniti („Jak nowo narodzone niemowlęta.” 1 P 2,2). Kolejne niedziele po Wiel-kanocy wyrażają radość ze zmartwychwstania Chrystusa i reflek-tują konsekwencje płynące z tego wydarzenia. Posiadają łacińskie nazwy wskazujące na wiodący motyw teologiczny. Pierwsza pod-kreśla znaczenie nowego narodzenia.9 kwietnia: dzień zwiastowania Marii Pannie.15 kwietnia: 2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Do-mini („Pełna jest ziemia łaski Pana.” Ps 33,5).22 kwietnia: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Rado-śnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1).25 kwietnia: dzień ewangelisty Marka.29 kwietnia: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpie-wajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1).

Maj

Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

1 maja: Święto Pracy.3 maja: Święto Konstytucji 3 Maja. Dzień apostołów Fi-lipa i Jakuba Młodszego.6 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Pro-ście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie.10 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – Syn Boży od-szedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię sądzić żywych i umarłych.13 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy – Exaudi („Słu-chaj, Panie, głosu mego!” Ps 27,7). 20 maja: 1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – pamiątka powstania Kościoła.21 maja: 2. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego.27 maja: Święto Trójcy Świętej.31 maja: Święto Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa – poświęcone wzajemnej pomocy.

ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

5

10

16

2. �Życie�liturgiczne�Kościoła 3.� �Słowo�od�redakcji

Moim�„obiektywnym”�zdaniem –�ks.�Marcin�Orawski Etyka�–�nasze�refleksje Po�pierwsze�przezwyciężyć�lęk –�ks.�kpt.�Tomasz�Wola

4. �Rozważanie�Słowa�Bożego Dramat�krzyża –�ks.�mjr�Tadeusz�Jelinek

5.� �Relacje�z�pracy�kapelanów�ewangelickich i�działalności�EDW

8. Obcy,�który�przyjechał�mnie�bronić –�Anna�Hopfer-Wola

10.� �Wydarzenia�z�Kościoła�Ewangelicko- -Augsburskiego�w�RP�–�ks.�Adam�Malina

12. Tornister Ja�wiedziałem –�mł.�chor.�w�st.�spocz.�Andrzej�Korus

13.� �Na�celowniku�ewangelika Księżyc�Bożej�miłości�–�Łukasz�Cieślak

14. Jedynie�Słowo Jak�siebie�samego�–�Piotr�Lorek

15. Okiem�cywila W�imię�hejtu�–�Urszula�Radziszewska Obiektywizm�–�Marek�Hause

16. Psycholog Inne�prawdziwe�„ja”�–�Alina�Lorek Czy�wiesz,�że�działasz�schematycznie? –�Anna�Siemion-Mazurkiewicz

18.� �Na�duchowym�froncie Modlitwa�Cię�wyzwoli�–�ks.�Marek�Uglorz

19. Daty�historyczne�–�ks.�Andrzej�Komraus Polecamy�–�Marek�Hause

Rys. Karolina Suchan-Okulska

–� �Synek,�czego�ty�nadal�nie�rozumiesz? Mówię�wyraźnie:�dziewiętnaście-dwadzieścia. D-Z-I-E-W-I-Ę-T-N-A-Ś-C-I-E���D-W-A-D-Z-I-E-Ś-C-I-A!

Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski

Zastępcy redaktora naczelnego: Anna Hopfer-Wola, mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Marek Hause, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska, ks. Marek Uglorz, Karina Wisłocka

Zdjęcie na okładce: Splecione ręce. Fot. pixabay.com (licencja CC0)

Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: [email protected]

Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów.

Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin.

ISSN1898-598X Nakład: 1500 egz.

Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Temat�numeru: Obcy,�który�przyjechał�mnie�bronić

Page 3: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

3

MOIM�„OBIEKTyWNyM”�ZDANIEMW ramach natowskich zobowiązań w roku 2017 około czte-ry tysiące amerykańskich żołnierzy rozpoczęło swój pobyt w naszym kraju. Są młodzi, często czarnoskórzy, stacjonują w małych miasteczkach w Polsce i wyróżniają się na tle lo-kalnych mieszkańców. Na co dzień spotykają się – o czym sami chętnie mówią – z wieloma przejawami sympatii. Są więc otwarci, uśmiechnięci, pozują do zdjęć. Gościnny kraj – tak on nas mówią i czujemy się zbudowani. Niestety na tym pięknym obrazie pojawiają się rysy, o których pisze Anna Hopfer-Wola w artykule „Obcy, który przyjechał mnie bronić”. Są one tym mocniejsze, że nie wszyscy obcokrajowcy, nie wspominając o mniejszościach narodowych, bywają tak po-strzegani. Także nasi rodacy, których dotknął los emigranta nieraz doświadczają zderzenia się z krzywdzącymi stereoty-pami. Zapewne to nie do uniknięcia, ponieważ każda kultura posiada jakiś ogólny wizerunek przybierający postać stereo-typu, zbioru opinii o członkach innej grupy, narodu, kraju.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, a jedną z nich jest nasza skłonność do traktowania własnego obrazu świa-ta jako wyniku obiektywnego postrzegania, a nie subiektyw-nej interpretacji. Tkwi ona u podłoża wielu nieporozumień, szczególnie mocno widocznych w różnicach kulturowych czy religijnych, ale też nie pozostaje bez wpływu na relacje ze znajomymi czy w rodzinie.

Odruchowo na przykład zakładamy, że nasze obserwacje są wiernym i obiektywnym odbiciem rzeczywistości. Przy-jemne uczucie, że to my widzimy świat takim, jaki jest, a inni mają to postrzeganie z jakichś względów zaburzone, nazywane bywa naiwnym realizmem. Amerykański komik George Carlin zapytał swoich słuchaczy: „Czy zauważyliście, że każdy, kto jedzie samochodem wolniej niż wy, jest idiotą, a każdy, kto jedzie szybciej, jest szaleńcem?”. Natomiast już całkiem poważnie zauważył Isaiah Berlin, opisując tragicz-ne lekcje ludzkości XX wieku: „Niewiele jest rzeczy, które poczyniły większe szkody, niż przekonanie jednostek albo grup (bądź też plemion, państw, narodów czy kościołów), że posiadły na wyłączność prawdę, zwłaszcza na temat tego, jak żyć, kim być i co robić – i że ci, którzy myślą inaczej, nie tylko są w błędzie, ale muszą być nikczemni lub niespełna rozumu, a zatem należy ich pohamować albo stłamsić.”

W bieżącym numerze WiM zachęcamy do refleksji nad różnicami kulturowymi i wynikającymi z nich konsekwen-cjami. Życzę, aby temat okazał się nie tylko inspirujący, ale pomógł nam krytycznie przyjrzeć się własnym poglądom i opiniom, które uważamy za oczywiste i słuszne. I obiek-tywne, rzecz jasna.

Po�pierwsze�przezwyciężyć�lękBędąc na czwartym roku studiów w Chrześcijańskiej Aka-demii Teologicznej wyjechałem na praktyki akademickie do USA. Po prawie trzech miesiącach pobytu, ostanie trzy dni były poświęcone odpoczynkowi i zwiedzaniu wspaniałego miasta Chicago. Ponieważ fascynowałem się koszykówką NBA, chciałem udać się do Chicago Center – hali miejscowe-go klubu Chicago Bulls oraz pod pomnik Michaela Jordana. Zdziwiłem się jednak kiedy mój opiekun oznajmił: – Tomek, jedziesz do dzielnicy Afroamerykanów.

Drzwi autobusu numer 5 otworzyły się i wsiadłem. By-łem jedynym „białym” w pełnym ludzi pojeździe. Tego dnia, w tamtym miejscu uświadomiłem sobie, że aby poznać in-nych, trzeba powiedzieć „tak” swojemu lękowi. Aby nabie-rać świadomości, odkrywać i bogacić się poznawczo, trzeba umieć przezwyciężyć lęk.

Oczywiście budowanie relacji z drugim człowiekiem wy-maga czasu, otwartości i szczerości, z zaznaczeniem, że jest to sprawa obopólna. Rozmiar mojej otwartości będzie odzwierciedlał otwartość drugiego człowieka. Można powie-dzieć trochę egoistycznie, że każdy człowiek jest dla nas wartością dodaną przez swoją inność, z której możemy ko-rzystać. Może stawać się on dla nas częścią życiowych od-kryć, zasobem, z którego możemy czerpać.

Nie jest odkrywczym stwierdzenie, że każdy z nas różni się od innych w swej wyjątkowości, ale jednocześnie jeste-śmy równi w prawach. Z tych powodów powinniśmy kre-ować poczucie odrębności i podmiotowości każdego od naj-młodszych lat, podkreślając wartości wynikające z samego faktu istnienia, a co za tym idzie godności i podmiotowości!

Nauka szacunku dla różnorodności, poszanowanie pod-miotowości drugiego człowieka i uznanie jej jako zjawiska naturalnego w każdym obszarze życia to start do dialogu z osobami o różnych poglądach, postawach i zachowaniach. Rzecz jasna, akceptacja nie musi oznaczać aprobaty! Jest natomiast wyrazem poszanowania prawa do własnych po-glądów. Uczymy się wtedy budować postawę, gdzie zasadą jest poważanie dla drugiej osoby, szacunek, którego wielo-krotnie sami oczekujemy od innych – w ramach posiadania własnej godności osobistej.

Marcin OrawskiŻyczę miłej lektury

redaktor naczelny

nasze refleksje

ks. kpt. Tomasz Wola

Page 4: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

4

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

Działania Żydów nasycone były jadem nienawiści, a de-cyzja Piłata była tchórzliwą próbą uniknięcia odpowiedzial-ności. Postępowanie żołnierzy zaś charakteryzowało okru-cieństwo, ale nie złośliwość. Dla nich Jezus był jeszcze jednym skazańcem przyprowadzonym na ukrzyżowanie. Traktowali pantomimę władzy królewskiej jako żart. Sta-nowiło to początek mających nadejść jeszcze większych szyderstw.

Chrześcijanie zawsze byli przedmiotem kpin. W sta-rożytności rysowano kredą na murach ordynarne żarty. W Pompei, na jednej z zachowanych ścian, znajduje się rysunek chrześcijanina klęczącego przed osłem, a podpis głosi: „Anaksymenes modli się do swego Boga”. Jeśli kto-kolwiek uczyni z naszego chrześcijaństwa przedmiot kpin, pomoże nam pamięć, że tak czyniono Jezusowi i to w gor-szy sposób, niż może nam się to kiedykolwiek przydarzyć.

Czasem można usłyszeć, że nie należy tak bardzo zaj-mować się fizycznymi aspektami ukrzyżowania. Takie po-dejście nie wydaje się słuszne. Nigdy bowiem nie potrafi-my wystarczająco mocno przedstawić tego, co Jezus dla nas uczynił i wycierpiał. Pisarz żydowski Amos Kausner napisał: „Ukrzyżowanie jest najokropniejszym i najbar-dziej okrutnym rodzajem śmierci jaki człowiek kiedykol-wiek wymyślił dla znęcania się nad drugim człowiekiem”. Cyceron nazywa je „najbardziej okrutną i najokropniejszą z tortur”. Tacyt określa je jako „torturę właściwą jedynie dla niewolników”.

Ten rodzaj egzekucji ma swój początek w Persji, w któ-rej ziemię uważano za świętą dziedzinę boga Ormuzda i dlatego wieszano zbrodniarzy wysoko, aby jej nie skala-li. Z Persji ukrzyżowanie trafiło do północno-afrykańskiej Kartaginy, z której przejęli je i „udoskonalili” Rzymianie. Chociaż i oni rezerwowali ten rodzaj śmierci wyłącznie dla buntowników i zbiegłych niewolników, względnie dla prze-stępców najpodlejszego rodzaju. Nie wolno było stosować tej kary w odniesieniu do rzymskich obywateli.

Tak właśnie cierpiał Jezus – psychicznie i fizycznie – za niewinność. Dobrowolnie za nas! Byśmy nie mówili, że mamy się gorzej. „Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego” (J 10,17-18).

ROZWAŻANIESŁOWABOŻEGO

„A żołnierze zaprowadzili go na zamek, to jest do pretorium, i zwołali cały oddział wojska. I ubrali go w purpurę, upletli 

koronę cierniową i włożyli mu ją na głowę. I poczęli go pozdrawiać: Bądź pozdrowiony, królu żydowski! I bili go po głowie trzciną, i pluli na niego, a upadając na kolana, bili mu pokłony. A gdy go wyśmiali, zdjęli z niego purpurę i przyodziali go w jego własne szaty. I wyprowadzili go na 

ukrzyżowanie”. (Mk 15,16-20).

Każda z ewangelii przybliżająca nam historię śmierci Je-zusa wspomina żołnierzy służących na rozkaz namiestni-ka Piłata. Wykonując polecania katowali ciało Zbawiciela. Dwóch żołnierzy biczowało ciało skazańca przywiązanego do niskiego słupa, zgiętego w pasie. Wiedzieli jednak, że zbyt zapalczywe wykonanie zadania mogłoby doprowadzić do przedwczesnej śmierci. Chodziło o to, aby wyniszczyć ofiarę, ponieważ torturę miało zwieńczać ukrzyżowanie. Znamy dokładny opis biczowania i używane do tego na-rzędzia, wiemy, że Jezusowi zadano ponad sześćset róż-nych ran szarpanych. Tak rozpoczęła się mrożąca krew w żyłach historia ukrzyżowania. Nie ma zatem przesady w tym, co Mel Gibson starał się pokazać w dość drastycz-nym filmie „Pasja”.

Rzymskie biczowanie było potworną torturą. Poprze-dzając ukrzyżowanie zamieniało ciało w żywe strzępy su-rowego mięsa, pokrywając je czerwonymi, krwawiącymi pręgami. Ludzie czasem umierali, tracili zmysły, a tylko nieliczni pozostawali przytomni do końca egzekucji.

Po przekazaniu Jezusa w ręce żołnierzy, w oczekiwa-niu na ostatnie przygotowania do obrzędu krzyżowania i samo wykonanie krzyża, zabrano Go do koszar kwa-tery namiestnika. Tam żołnierze zwołali resztę członków oddziału. Pretorium było rezydencją namiestnika, jego kwaterą główną, a żołnierze, o których czytamy należe-li do kohorty strażniczej. Dobrze jest pamiętać, że Je-zus poddany zastał cierpieniu biczowania zanim zaczęły się grubiańskie wybryki żołnierzy, stanowiących gwardię przyboczną Piłata. Samo wyszydzanie także rodziło cier-pienie, było cynicznym podsumowaniem całego „procesu sądowego” nad Jezusem.

Dramat krzyża

ks. mjr Tadeusz Jelinek

Jeśli ktokolwiek uczyni z naszego chrześcijaństwa przedmiot kpin, pomoże nam pamięć, że tak czyniono Jezusowi i to w gorszy sposób, niż może nam się to kiedykolwiek przydarzyć.

Page 5: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

5

Noworoczne spotkanie w JFTCOficerowie z krajów wchodzących w skład NATO i współ-działający w ramach programu „Partnerstwo dla Pokoju” spotkali się 11 stycznia w Centrum Szkolenia Sił Połą-czonych (Joint Force Training Centre) NATO w Bydgosz-czy. Wraz z zaproszonymi gośćmi, w tym między innymi przedstawicielami władz wojewódzkich i miejskich, doko-nali podsumowania działań Centrum w 2017 roku oraz za-prezentowali plany na rok bieżący. – NATO aktualnie jest w trakcie tak zwanej adaptacji funkcjonalnej, której celem jest przygotowanie do obecnych i przyszłych zadań i za-grożeń. W świetle tego ogólnonatowskiego procesu JFTC odegra w niedalekiej przyszłości większą rolę i zakładamy, że struktura naszego personelu znacząco się powiększy – mówił generał dywizji Wilhelm Grün, dowódca JFTC. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowego reprezentował ksiądz kapitan Tomasz Wola.

RELACJE Z PRACYKAPELANÓWEWANGELICKICHI DZIAŁALNOŚCIEDWwww.edw.wp.mil.pl

Pod Bramą Straceń Cytadeli Warszawskiej wieniec składa minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Fot. CO MON

Ksiądz mjr Tadeusz Jelinek wraz z ks. Waldemarem Wunszem na uroczystości kończącej Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan w Koninie. Fot. konin.pl

Na noworocznym spotkaniu w JFTC EDW reprezentował ks. kpt. Tomasz Wola. Fot. NATO Joint Force Training

Ekumenicznie i patriotycznieW poniedziałkowy wieczór 22 stycznia w farze pw. św. Bartłomieja w Koninie odbyła się msza święta kończą-ca tegoroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Ce-lebrował ją ordynariusz włocławski biskup Wiesław Mering. Obok duchownych ewangelickich – księdza Waldemara Wunsza z parafii ewangelicko-augusburskiej oraz ekume-nicznego kapelana EDW księdza majora Tadeusza Jelinka z parafii ewangelicko-reformowanej w Żychlinie, uczest-niczył w niej także prezydent Konina Józef Nowicki oraz jego zastępcy Sławomir Lorek i Sebastian Łukaszewski. Po mszy wierni i uczestnicy uroczystości przeszli na skwer im. Stanisława Jasiukowicza – wieloletniego posła Sejmu II RP, polityka, konspiratora, skazanego na więzienie w mo-skiewskim „procesie szesnastu”. Tu po krótkiej modlitwie pod pamiątkową tablicą złożono kwiaty i zapalono znicze. Ta patriotyczna uroczystość była jednym z elementów ob-chodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Źródło: www.konin.pl

innymi: premier RP Mateusz Morawiecki oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Wieczorem została odprawiona msza święta w Katedrze Polowej Wojska Pol-skiego, której przewodniczył biskup generał brygady Józef Guzdek. Następnie uroczystość była kontynuowana przed Krzyżem i Głazem Pamięci Romualda Traugutta. EDW re-prezentował biskup pułkownik Mirosław Wola.

155. rocznica powstania styczniowego22 stycznia przed Bramą Straceń Cytadeli Warszawskiej została zorganizowana uroczystość z okazji 155. roczni-cy Powstania Styczniowego. Uczestniczyli w niej między

Page 6: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

6

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

Kapelani wojskowi udzielili uczestnikom uroczystości błogosławieństwa. Fot. 2bz.wp.mil.pl

Uroczystość przy Grobie Nieznanego Żołnierza ku pamięci Żołnierzy Wyklętych. Fot. chor. Piotr Ziętka

Prezydent RP Andrzej Duda w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych wręczył 14 nominacji generalskich.

Fot. Robert Suchy – CO MON

urlop, po którym powrócą do koszar celem odbycia całego cyklu szkoleniowego.

Pamięci Żołnierzy Wyklętych1 marca na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego odbyły się centralne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych z udziałem najwyższych władz państwowych. Asystę honorową stanowili żołnierze Batalionu Reprezen-

10. rocznica katastrofy lotniczej pod MirosławcemWe wtorek 23 stycznia minęła dziesiąta rocznica tragicz-nej katastrofy samolotu transportowego CASA C295, któ-ry rozbił się w 2008 roku przy podejściu do lądowania w Mirosławcu. O godz. 16:15 minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wraz z rodzinami lotników, przedstawi-cielami Biura Bezpieczeństwa Narodowego, kadrą kierow-niczą MON oraz kadrą dowódczą Sił Zbrojnych RP wziął udział w uroczystości rocznicowej przed Pomnikiem Ofiar Katastrofy Lotniczej w Mirosławcu. EDW reprezentował ksiądz kapitan Tomasz Wola.

Ksiądz kpt. Tomasz Wola wśród duchownych ekumenicznych prowadzących modlitwę w miejscu upamiętniającym katastrofę.

Fot. st. szer. Wojciech Król (CO MON)

Maszyna miała na trasie Warszawa-Powidz-Poznań-Miro-sławiec-Świdwin-Kraków rozwieźć uczestników 50. Konfe-rencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Na pokładzie znajdowało się 16 wysokich oficerów dowo-dzących siłami powietrznymi oraz czteroosobowa załoga. Była to największa katastrofa w historii polskiego lotnic-twa wojskowego. – Jesteśmy zobowiązani, aby zachować pamięć o nich, stąd pomnik, ale jesteśmy też zobowiąza-ni, aby być solidarnymi wobec rodzin ofiar tej katastrofy. Mam nadzieję, że rodziny ofiar otoczone zostały troskliwą opieką przez dowódców, kolegów, przyjaciół, a także przez kierownictwo resortu obrony. Mam nadzieję, że troskliwa opieka jest wyrazem naszej powinności. Jestem pewien, że pamięć o tych, którzy oddali swoje życie 10 lat temu, 23 stycznia 2008 roku, na trwałe zapisze się w historii Wojska Polskiego. Cześć ich pamięci, niech odpoczywają w pokoju – powiedział szef MON.

Przysięga wojskowa w Złocieńcu9 lutego w 2. Brygadzie Zmechanizowanej w Złocieńcu odbyła się uroczysta przysięga wojskowa żołnierzy służby przygotowawczej. Apel rozpoczął się złożeniem meldunku dowódcy brygady pułkownikowi Arturowi Pikoniowi, a na-stępnie przywitaniem przez dowódcę jednostki przybyłych gości na czele z rodzinami żołnierzy oraz całą społeczno-ścią 2BZ.– Gratuluję wam, bowiem ta piękna uroczystość wpro-wadziła was do naszej wojskowej rodziny. Pamiętajcie jednak, że armia, której staliście się przed chwilą pełno-prawnymi członkami, wiele od Was oczekuje – powiedział dowódca. Błogosławieństwa uczestnikom udzielili kapelani wojskowi, wśród nich reprezentujący EDW ksiądz kapitan Tomasz Wola. Po uroczystości żołnierze udali się na krótki

tacyjnego Wojska Polskiego. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza zgromadzili się między innymi prezydent RP An-drzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, minister obrony

Page 7: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

7

Kapelani EDW w czasie treningu narciarskiego. Fot. Tadeusz Jelinek

Na pierwszym planie zwierzchnicy ordynariatów – prawosławenego oraz rzymskokatolickiego, na drugim planie

ks. por. Dawid Banach. Fot. Jarosław Madej

Prezydent RP Andrzej Duda odsłonił tablicę upamiętniającą abp. Stanisława Galla w Kaplicy Pamięci. Fot. Krzysztof Stępkowski, Wojciech Łączyński

nowania na kolejne stopnie wojskowe, a także wręczono medale resortowe oraz odznaki honorowe i tytuły Zasłu-żony Żołnierz RP. Duchowieństwo reprezentowali: biskup polowy WP Jerzy Guzdek, prawosławny ordynariusz woj-skowy arcybiskup Jerzy Pańkowski oraz z ramienia EDW ksiądz porucznik Dawid Banach. Uroczystość była oka-zją do spotkania żołnierskich pokoleń, zaprezentowania współczesnego oblicza Sił Zbrojnych, a także przedsta-wienia historii pułku oraz wojsk samochodowych.

Awanse i wyróżnienia w PoznaniuW piątkowe przedpołudnie 9 marca na placu apelowym golęcińskich koszar odbyła się przysięga wojskowa żoł-nierzy służby przygotowawczej oraz uroczyste wręczenie świadectw absolwentom kursu na pierwszy stopień pod-oficerski w Wielkopolskiej Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu. Uroczystość uświetniły: kompania honorowa Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych oraz Orkiestra Reprezentacyjna Sił Powietrznych z Poznania. Błogosławieństwa bohaterom uroczystości udzielili kape-lani: ksiądz Arnold Zimnicki, ksiądz kapitan Mirosław Ku-czyński oraz reprezentujący EDW ksiądz kapitan Tomasz Wola.

Powtórny pogrzeb arcybiskupa Galla14 marca w Katedrze Polowej Wojska Polskiego odbyła się uroczysta msza święta z liturgią pożegnania arcybiskupa Stanisława Galla. Powtórny pogrzeb poprzedziła krótka liturgia słowa w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela, któ-rej przewodniczył kardynał Kazimierz Nycz. Następnie ulicami Starego Miasta przeszedł kondukt pogrzebowy. Ceremonię pogrzebu poprowadził biskup polowy WP Jó-zef Guzdek. Po zakończeniu liturgii prezydent RP Andrzej Duda odsłonił tablicę upamiętniającą arcybiskupa w Ka-plicy Pamięci, znajdującej się bezpośrednio nad kryptą. EDW reprezentował biskup pułkownik Mirosław Wola.

narodowej Mariusz Błaszczak, a także dowódcy jednostek i instytucji wojskowych, wśród nich dowódca Garnizonu Warszawa generał brygady Robert Głąb. Uroczystość została poprzedzona wręczeniem awansów generalskich w Pałacu Prezydenckim. Zwierzchnik Sił Zbrojnych RP prezydent Andrzej Duda na wniosek sze-fa MON Mariusza Błaszczaka przekazał nominacje 14 ofi-cerom Wojska Polskiego. W ceremonii oraz w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych EDW re-prezentował biskup pułkownik Mirosław Wola.

Zimowe szkolenie kapelanówW dniach 5-9marca w Wiśle odbyło się kondycyjne szko-lenie dla księży kapelanów EDW. Zimowe Pierwszego dnia po zakwaterowaniu i kolacji miała miejsce odprawa żoł-nierska, którą poprowadził biskup pułkownik Mirosław Wola. Szef EDW omówił aktualne sprawy duszpasterstwa, a następnie przedstawił plan i cele szkolenia w Wiśle. Przez trzy kolejne dni kapelani uczestniczyli w zajęciach

z instruktorem narciarstwa na stacji narciarskiej Cienków, gdzie mieli możliwość doskonalenia techniki jazdy. Żołnie-rze-kapelani szkolili się także w zakresie zasad porusza-nia się po górach zimą oraz pracy zespołowej. Wieczorami odbywały się rekolekcje, które z ewangelickim biskupem wojskowym prowadził ksiądz porucznik Marcin Konieczny.

Święto pułku samochodowego8 marca miały miejsce obchody 65-lecia 10. Warszawskie-go Pułku Samochodowego im. mjr. Stefana Bronisława Starzyńskiego. W trakcie uroczystości nadano akty mia-

Arcybiskup Stanisław Gall urodził się 21 kwietnia 1865 roku w Warszawie. Zmarł 11 września 1942 roku i pocho-wany został w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powąz-kowskim. W okresie okupacji zachował bezkompromiso-wą postawę wobec Niemców. 29 stycznia w porozumieniu z archidiecezją warszawską i właściwymi organami pań-stwowymi ordynariat polowy przeprowadził ekshumację.

Page 8: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

8

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

chwilę do naszego psa, pożegnał się nazywając go „bud-dy’m”, pomachał i poszedł. Zostaliśmy na ławce sami i wy-daje mi się, że myśleliśmy o tym samym – że w podobnym wieku jest nasz syn, że za rok, dwa on mógłby być gdzieś na drugim końcu świata, w niewielkim garnizonie. Gdy-by więc odwrócić sytuację i zapytać, co ja potrafiłabym powiedzieć o Alabamie, oprócz tego, że pochodził z niej sympatyczny przyjaciel Forresta Gumpa Buba? Wiem, że smaży się tam dobre kurczaki, kojarzę też refren piosenki „Sweet Home Alabama”. Czy to dużo o ojczyźnie młodego

chłopaka, który przyjechał do mojego kraju, bronić mnie i mojej rodziny w razie potencjalnego zagrożenia? Ocze-kujemy często znajomości polskich spraw za granicą. Nie-jednokrotnie słyszałam, jak dumnie przeciwstawiano stan naszego szkolnictwa edukacji amerykańskiej, ironizując, że tacy na przykład Jankesi nie wiedzą nawet gdzie leży Polska. A co my wiemy o innych?

Obcokrajowiec znaczy uchodźca…Od kilkunastu lat jesteśmy konfrontowani z sytuacją,

w której systematycznie wzrasta liczba osób przybywa-jących do nas z Ukrainy w poszukiwaniu pracy. Nie za-uważyłam jednak szczególnego zainteresowania ich spra-wami, może poza lokalnymi przedsiębiorcami, którzy ich zatrudniają. Gdzie jednak mieszkają, jak im się u nas żyje, jak spędzają czas wolny, czy planują zostać, czy przyjeżdżają sami czy z rodzinami, to wydaje się mało kogo interesować.

OBCY, KTÓRY PRZYJECHAŁMNIE BRONIć

Jesienią ubiegłego roku w okolicach galerii handlowych zaczęli pojawiać się ciemnoskórzy młodzi ludzie, w więk-szości mężczyźni. W stutysięcznym mieście nie jest to wi-dok codzienny, więc zwracał uwagę przechodniów. Przyci-szone komentarze były pełne obaw. Sugerowano, że to… uchodźcy, którzy przebywając tymczasowo w ośrodkach w Niemczech przyjeżdżają do Polski na tańsze zakupy. O innych hipotetycznych celach ich wizyt nie będę wspo-minać. Muskularna budowa ciała i wysportowane sylwetki oraz bluzy GAP-a nie wskazywały jednak, że są to ucieki-nierzy wojenni. Po serii artykułów w lokalnej prasie sko-jarzyłam, że muszą to być nasi nowoprzybyli sojusznicy z USA na przepustkach.

Zaczęłam im baczniej się przyglądać w popularnych sieciówkach, na siłowni lub kiedy wracali z wieczornych eskapad po klubach nocnych, co nie było trudne, ponieważ mieszkam w centrum miasta. Stanowili kolorowy, radosny nowy element homogenicznego dotąd krajobrazu. Byłam zainteresowana nawiązaniem kontaktu, ale nie było to ła-twe, nie licząc kilku sytuacyjnych dialogów przy wsiadaniu do taksówki. Aż do pewnej soboty, kiedy wieczorem wy-szliśmy z mężem na spacer z psem i korzystając z chwili usiedliśmy na ławce.

Co wiem o Alabamie?Pies radośnie baraszkował na trawniku, gdy dosiadł się

do nas pucołowaty, ciemnoskóry chłopak i w milczeniu przypatrywał się zwierzakowi. Wymieniliśmy uśmiechy, milczał. Wreszcie zapytałam go, czy jest żołnierzem, a on skinieniem głowy potwierdził. Zapytał czy może pogłaskać psa, ma takiego samego w domu, bardzo za nim tęskni. Okazało się, że jest z Alabamy, ma 19 lat i to jego pierw-szy wyjazd na tak długo i tak daleko. Chłopak czekał na kolegów, którzy robili jeszcze zakupy, chwilę więc poroz-mawialiśmy o Polsce. Niewiele wiedział o naszym kraju. Przygotowanie do wyjazdu za granicę skupiało się raczej na kwestiach wojskowych.

Nie siedzieliśmy długo, gdy przechodzący obok gimna-zjaliści rzucili kilka nieprzychylnych uwag w jego kierunku, na szczęście w języku ojczystym, więc nie było mi aż tak bardzo wstyd. Po chwili chłopak wstał, ruszył w kierunku zbliżającej się grupki swoich kolegów, zawrócił jeszcze na

Nie da się zatrzymać czasu i zmian, jakie ze sobą niesie historia. Żyjemy i będziemy żyć w społeczeństwach różnorodnych. Nie zamykajmy się więc klaustrofobicznie w mentalnych czterech ścianach, akceptując i określając jako „dobre” tylko to, co nam znane i oswojone.

Page 9: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

9

Od czterech lat do szkoły z naszymi dziećmi chodzi prześliczne, czarnookie i muzułmańskie rodzeństwo, po-chodzące z Libanu. Ich tata prowadzi prężną międzyna-rodową firmę, mama skończyła ekonomię, nie nosi burki, obydwoje znają po dwa języki europejskie, otwarci, cieka-wi ludzie. Dzieci w prywatnej szkole artystycznej, a mimo to nikt do tej pory nie dał im szansy zaprezentowania się, opowiedzenia o pięknym kraju, z którego pochodzą i gdzie nadal mają dom. Ze względu na wyznanie i wy-gląd wrzucani są systematycznie do worka „terroryści” lub „uchodźcy”, co powoduje często dziwne, przykre sytuacje. Czego oczekiwać jednak od ludzi z zewnątrz, jeśli najbliż-sze, szkolne otoczenie nie jest pozytywnie zainteresowane ich ciekawą przecież odmiennością? Może dowiedziano by się, że nigdzie indziej jak do Libanu uciekło ponad milion uchodźców właśnie? Tylko czy nas to interesuje?

Ten straszny JugendamtW zeszłym tygodniu do mojej kancelarii zadzwoniła

kobieta pracująca w Niemczech i histerycznym głosem powiedziała, że dostała pismo z Jugendamtu (urząd ds. młodzieży, odpowiednik polskiego centrum pomocy rodzi-nie z niektórymi uprawnieniami sądu rodzinnego) i że jej matka wpadła w panikę, bo na pewno Niemcy chcą jej za-brać dwumiesięczne dziecko. Zdębiałam i nie wiedziałam, co mam powiedzieć, oprócz tego, że Niemcy mają swoich dzieci pod dostatkiem i jej dzieckiem mieszkającym w Pol-sce nie są chyba jakoś wyjątkowo zainteresowani. Zorien-towałam się jednak, że pani stara się o świadczenia ma-cierzyńskie w Niemczech właśnie. Tak się składa, że owe wypłaca również Jugendamt, stąd zapewne to pismo. Wy-sokość przyznanego świadczenia ukoiła kobietę, okazuje się, że jeśli pieniądze, to mogą być nawet z Jugendamtu.

Ucieczka z lokaluRegion w którym mieszkamy to głównie lasy i jeziora,

„małe Mazury”, infrastrukturalnie nie porażający nowo-czesnością. Od momentu przyjazdu Amerykanów w mia-steczku garnizonowym otworzyło się sześć nowych pizzerii, właściciele nie nadążają z realizacją zamówień. Jednocze-śnie ciemnoskórzy Amerykanie wielokrotnie salwowali się ucieczką z pubów, żeby uniknąć konfrontacji z lokalnymi przedstawicielami „białych patriotów”, relaksujących się po pracy w Anglii lub Niemczech. Ci sami podpici, srogo narzekają na bezduszne traktowanie ich jako gorszy sort

i mało wymyślne obelgi kierowane do nich, szczególnie po przegłosowaniu Brexitu.

Jak bardzo bezrefleksyjnym można być?Jako społeczeństwo szczycimy się często swoją wielo-

wiekową tradycją wyjazdów za granicę w poszukiwaniu chleba, lepszego życia. Nie ma chyba kraju na świecie, a już na pewno w Europie Zachodniej, gdzie nie spotkało-by się Polaka, znamy uczucie wyobcowania i bycia innym. Głupawi podpici gimnazjaliści, odziani w bluzy z orłem lub napisem „Pamiętamy 44” (idę o zakład, że w większości nawet nie wiedzą, o czym mowa), wyrzucający z siebie ra-sistowskie hasła, to nikt inny jak eurosieroty. Ich rodzice w tygodniu ciężko pracują za granicą i za bluzy z napisem „Polska dla Polaków” płacą Ukraince na przygranicznym bazarze w euro.

Skąd więc tak mało w nas szacunku, chęci poznania, wiedzy i gotowości do zrozumienia tak zwanego innego, drugiego człowieka przyjeżdzającego do nas, by w razie czego chwycić za broń w naszej przecież obronie?!

Bardzo dobrze obrazuje tę sytuację tekst piosenki Stin-ga pod tytułem „Englishman in New York”. Słowa oddają uczucie wyobcowania towarzyszące człowiekowi podczas pobytu na „obczyźnie”. Mało jest miast tak kosmopolitycz-nych i do siebie podobnych, jak Londyn i Nowy Jork, ich mieszkańcy mówią prawie tym samym językiem, a Nowo-jorczycy to w dużej mierze potomkowie Anglików. Mimo to można czuć się obco nawet u siebie, nie natrafiając na otwartość i życzliwość drugiego człowieka.

Nie da się zatrzymać czasu i zmian, jakie ze sobą nie-sie historia. Żyjemy i będziemy żyć w społeczeństwach różnorodnych. Nie zamykajmy się więc klaustrofobicznie w mentalnych czterech ścianach, akceptując i określając jako „dobre” tylko to, co nam znane i oswojone. Zmienia-jący się świat będzie niósł ze sobą coraz to nowe wyzwa-nia, którym będziemy musieli stawić czoła. Róbmy to więc świadomie, z szacunkiem do siebie, ale i do bliźniego, z otwartą przyłbicą, zachęcającą do nawiązania pierwsze-go, pozytywnego kontaktu, a nie zakuci w żelazo swoich nieuzasadnionych obaw, lęków i stereotypów.

Jak trafnie ujął to kiedyś Joachim Gauck, niemiecki pa-stor, ale i były prezydent Niemiec: „Różnorodność to nie jest rozprasowywanie na gładko różnic, tylko umiejętne dostrzeganie wspólnoty z uważnym poszanowaniem od-mienności”.

Ksiądz mjr Tadeusz Jelinek (EDW) ze stacjonującymi w Polsce żołnierzami z USA.Fot. Tadeusz Jelinek

Page 10: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

10

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCEwww.luteranie.pl

Tydzień ekumeniczny 2018Od 15 do 18 stycznia odbywał się tradycyjny Tydzień Modlitw o Jed-ność Chrześcijan. W przededniu na-bożeństw organizowanych w różnych kościołach, zarówno należących do PRE jak i do Kościoła rzymskokato-lickiego, miała miejsce w Warszawie konferencja prasowa z udziałem mię-dzy innymi: biskupa Krzysztofa Nit-kiewicza – przewodniczącego Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Eku-menizmu oraz biskupa Jerzego Samca

biskupa Rudolfa Bażanowskiego, który proboszczem w olsztyńskiej parafii był od 1997 roku.

Instytut PastoralnyKolejna sesja Instytutu Pastoralnego miała miejsce w dniach od 29 stycz-nia do 2 lutego w ośrodku parafialnym w Wiśle-Jaworniku. Kursantów odwie-dził między innymi zwierzchnik Kościoła biskup Jerzy Samiec. Młodzi duchowni i praktykanci, którzy przyjechali z ca-łej Polski, uczestniczyli w różnorakich zajęciach i warsztatach. Instytut został powołany przez Kościół w 2007 roku do prowadzenia szkolenia oraz tworze-nia płaszczyzny rozwoju pastoralnego ewangelickich duchownych i osób przy-gotowujących się do służby w urzędzie duchownego.

Wizyta gości z ELCAW dniach 30 stycznia – 6 lutego gości-li w Polsce dr Mary Streufert i ksiądz dr Roger Willer z Ewangelicko-Lute-rańskiego Kościoła Ameryki. Goście przybyli w ramach projektu Światowej Federacji Luterańskiej, który ma na

od języka i wiary, wspólnie walczyło o Rzeczpospolitą, o to, by Polska była wolna i niepodległa”.

Spadkobiercy Reformacji w LublinieNa Zamku w Lublinie odbyła się promo-cja książki „Spadkobiercy Reformacji. Ewangelicy na Lubelszczyźnie i w Lu-blinie (historia, kultura, ekonomia, lite-ratura)”. Została ona wydana nakładem Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz parafii ewangelickiej w Lublinie. W wydarze-niu uczestniczyli między innymi bi-skupi trzech wyznań chrześcijańskich:

biskup Jerzy Sa-miec – zwierzchnik Kościoła ewange-licko-augsburskie-go, arcybiskup Abel – prawosławny bi-skup diecezji lubel-sko-chełmskiej oraz rzymskokatol icki

biskup pomocniczy archidiecezji lu-belskiej Mieczysław Cisło. Uroczystość miała miejsce 20 stycznia.

Nowy proboszcz w OlsztynieUroczyste wprowadzenie księdza Łu-kasza Stachelka na proboszcza para-fii w Olsztynie odbyło się w niedzielę 4 lutego. Nabożeństwu przewodniczył biskup Rudolf Bażanowski, dotychcza-sowy olsztyński proboszcz. Uroczy-stość zgromadziła licznie przybyłych wiernych oraz duchownych diecezji mazurskiej, a także gości z Goleszo-wa – dotychczasowej parafii księdza Stachelka. Nowy proboszcz zastąpił

Fot.luteranie.pl

Fot. PRE

Fot. luteranie.pl

Fot. luteranie.pl

– prezesa Polskiej Rady Ekumenicz-nej. Podczas spotkania przypomnia-no o roli Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w ruchu ekumenicznym oraz podzielono się doświadczeniami w tym zakresie. Tydzień Ekumenicz-ny ma 110-letnią tradycję. Z uwagi na wielość nabożeństw i innych wydarzeń wbrew swej nazwie trwa kilka tygodni, a nawet miesiąc.

Spotkanie noworoczne u prezydenta15 stycznia w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbyło się spotkanie no-woroczne prezydenta RP Andrzeja Dudy z przedstawicielami obecnych w Polsce związków wyznaniowych, Kościołów, religii, narodów i grup etnicznych. Ko-ściół Ewangelicko-Augsburski w RP re-prezentowali między innymi: biskup Je-rzy Samiec, biskup Jan Cieślar, ksiądz dr Grzegorz Giemza i ksiądz Piotr Gaś. Spotkanie rozpoczęto modlitwą w in-tencji pokoju i ojczyzny. W przemówie-niu do zebranych gości prezydent pod-kreślił, że „wiele pokoleń, niezależnie

celu wymianę doświadczeń pomiędzy Kościołami członkowskimi. Podczas pobytu w Polsce przedstawiciele ELCA zapoznali się z działalnością edukacyj-ną Kościoła Ewangelicko-Augsburskie-go w RP.

Ekumenicznie dla obcokrajowców W Centrum Luterańskim w Warsza-wie odbyło się pierwsze nabożeństwo ekumeniczne dla obcokrajowców. 3 lu- tego na modlitwę zorganizowaną przez Niemieckojęzyczne Duszpasterstwo Ewangelickie w Warszawie przybyli za-

Page 11: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

11

ks. Adam Malina

czasopisma naukowego wydawanego przez Parafię Ewangelicko-Augsbur-ską w Gdańsku. Czasopismo współ-tworzą uznani naukowcy, pracownicy polskich oraz zagranicznych uczelni, przede wszystkim związani z Diecezją Pomorsko-Wielkopolską KEA w RP oraz Chrześcijańską Akademią Teologiczną w Warszawie. Najnowszy tom poświę-cony jest przede wszystkim tematyce jubileuszu 500-lecia Reformacji i sta-nowi swoiste podsumowanie obchodów wielkiego jubileuszu na Pomorzu.

Nowy biskup diecezji mazurskiejW sobotę 17 lutego 2018 r. w koście-le Świętej Trójcy w Mikołajkach od-była się konsekracja i wprowadzenie w urzędowanie księdza Pawła Hause, nowego zwierzchnika diecezji mazur-skiej. Uroczystościom przewodniczył zwierzchnik Kościoła biskup Jerzy Sa-miec w asyście biskupa seniora diece-

mieszkujący stolicę: anglikanie, lute-ranie z Niemiec i Polski, katolicy z Nie-miec oraz przedstawiciele działającego w naszym kraju Kościoła Międzyna-rodowego. Kazanie wygłosił ksiądz dr

Fot. Franziska Clauss

noty Kościołów Ewangelickich w Eu-ropie (GEKE). W czasie obrad odbyły się wybory sekretarza generalnego, którym został ksiądz dr Mario Fischer z Kościoła Ewangelickiego Hesji i Na-ssau. Podczas spotkania w Warszawie podsumowano dotychczasowe dzia-łania Rady oraz przygotowano raport w związku z walnym zgromadzeniem, które odbędzie się w dniach 13-18 września 2018 r. w Bazylei (Szwajca-ria). Wspólnota Kościołów Ewangelic-kich w Europie zrzesza 94 europejskie Kościoły protestanckie.

Zmarł śp. ks. Franciszek CzudekW dniu 1 mar- ca w Mikołajkach w wieku 76 lat po ciężkiej chorobie zmarł ksiądz Fran-ciszek Czudek, emerytowany pro- boszcz miejsco-wej parafii. Pog- rzeb zmarłego od- był się 5 marca w Mikołajkach. Ksiądz Czudek przez cały czas służby duchownego był związany z Mikołaj-kami. W roku 2005 Rada Miasta przy-znała mu tytuł „Honorowego Obywa-tela Miasta Mikołajki”. Pozostawił po sobie między innymi: parafialny Dom Gościnny oraz Ewangelicki Dom Opie-ki „Arka” w Mikołajkach, Dom Opieki „Betezda” w Ukcie, a także dwa środo-wiskowe domy samopomocy.

Obrady synodów diecezjalnychNa przełomie lutego i marca odbyły się sesje synodów diecezjalnych. W czasie obrad oprócz spraw sprawozdawczych, związanych szczególnie z minionym rokiem jubileuszu 500 lat Reformacji, dyskutowano o wyzwaniach, przed którymi stoi Kościół luterański w Pol-sce. Wspólnym zagadnieniem we wszystkich diecezjach był temat zmian w praktyce konfirmacji, będący skut-kiem reformy edukacji w Polsce.

Fot. Justyna Drozd

Sylwester Matusiak SAC, duszpasterz niemieckojęzycznej parafii rzymsko-katolickiej w Warszawie.

7 tygodni bez...Już po raz dwunasty w Polsce odbywa-ła się pasyjna akcja „7 tygodni bez”. Jej koordynatorem w naszym kraju jest Centrum Misji i Ewangelizacji. Akcja do-tyczy czasu pasyjnego i trwa około 40 dni. Zachęca do przemyśleń przyzwy-czajeń i nawyków w relacjach z innymi i z Bogiem, do rezygnacji z „czegoś, by otworzyć się na coś nowego”.

Zmarł śp. ks. Alfred Neumann W wieku 81 lat zmarł emerytowany proboszcz parafii w Jeleniej Górze-Cie-plicach ksiądz Alfred Neumann. Jego pogrzeb odbył się 22 lutego w Zamar-skach koło Cieszyna. Od 1961 roku słu-żył w parafii Jelenia Góra-Cieplice, gdzie był proboszczem aż do przejścia w stan spoczynku, czyli do roku 1998. W okre-sie pracy duszpasterskiej ksiądz Neu-mann zajmował się także astronomią, którą wykładał w miejscowym liceum. Pełnił też ważne funkcje zarówno we władzach polskich, jak i międzynarodo-wych instytucji astronomicznych.

Gdański Rocznik Ewangelicki 2017Z początkiem roku ukazał się jubile-uszowy numer Gdańskiego Roczni-ka Ewangelickiego za rok 2017. Jest to już jedenasty tom ewangelickiego

Fot. cieszynska.luteranie.pl

zji mazurskiej Rudolfa Bażanowskiego oraz biskupa Mindaugasa Sabutisa, zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego na Litwie. W trakcie uroczystości podziękowano także bi-skupowi Bażanowskiemu za ponad 25-letnią służbę. W trakcie kazania nowy biskup podkreślił niezbywal-ne świadectwo, jakie składa Kościół ewangelicko-augsburski na Mazurach, wierność Chrystusowi ukrzyżowane-mu oraz wielowiekowe zaangażowanie ewangelickich duchownych na rzecz polskości Mazur.

Spotkanie Rady GEKEW dniach 22-25 lutego odbywało się w Warszawie spotkanie Rady Wspól-

Page 12: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

12

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

i dowiedział się czegoś bliżej o „Zabugu”. Ojciec wiedział! Chodziło oczywiście o „zza Buga”, czyli rzeki płynącej nie-gdyś w granicach Rzeczypospolitej, a teraz tylko częścio-wo. Nazwy miejscowości za Bugiem nikt już nie znał!

Często pytam moich młodych rozmówców o dziadka w 1939 roku, w powstaniu warszawskim (nie stycznio-wym 1863 roku, bo pamięć rodzinna już tak daleko nie sięga) albo gdzie służył w wojsku ojciec. Czy w rodzinie ktoś z przodków brał udział w znanej lub nieznanej bitwie? Czy rodzice pokazywali jakieś rodzinne fotografie sprzed wojny? Nie, nie, nie!

Teraz będzie o mnie i mojej córce. Kiedy byłem „szcza-wiem”, babcia Wiktoria zamęczała mnie starymi foto-grafiami przedstawiającymi jej ojca w pikielhaubie (była z poznańskiego) oraz męża w mundurze tak zwanego „gra-natowego policjanta”. Opowiadała o bracie jej ojca (kiedyś to się mówiło „stryj”), który pod koniec XIX wieku do ko-palni w Nadrenii wyjechał i ślad po nim zaginął (znalazłem

jego potomków w 2001 roku), o Potrzebowie, Poniecu, Bo-janowie, Kostopolu, Bereznem i Równem. A ja w gałę z ko-legami chciałem grać… Mówiła o jakimś mieczu i kądzieli. A ja w gałę chciałem! Nawet własny ojciec uprzykrzał mi życie sadzając przed sobą i pod groźbą szlabanu na po-dwórko wciskał do głowy „bzdury” o 13. Dywizji Piechoty w Równem na Wołyniu, o 44. Pułku Legii Amerykańskiej, w którym służył, o 13. Pułku Artylerii Lekkiej, gdzie służył mój stryj, o jakimś Zuborz-Kalińskim, Frączku czy Porwicie – a ja w gałę chciałem! Co jakiś czas targał mnie pociągiem do Leszna, Kętrzyna, Wałcza czy Przesieki pokazując bliższą i dalszą rodzinę. Z zamkniętej na cztery spusty wielkiej, po-niemieckiej jeszcze komody wyjmował pudło z fotografiami ucząc, kto to ten gość w mundurze z odznaczeniami obok śmiesznie ubranej pani. A ja w gałę chciałem…!

Minęły lata. Teraz ja brałem moją córkę Aleksandrę na wycieczkę w rodzinną historię. Opowiadałem o wujku Wilim z Wehrmachtu i wujku Józku z Armii Krajowej, o dziadku Bolesławie co w 44. pułku 13. dywizji i o wujku Edwardzie co z Syberii do Andersa, co pod Monte Cassino, a potem w 663. Dywizjonie Samolotów Artylerii. Uczyłem na pa-mięć. Samochodem woziłem po dalszej i bliższej rodzinie, cmentarzach, gdzie kości nasze złożone.

Bo ja wiedziałem i ona także wie!

* pospolity synonim „został odznaczony, udekorowany”.

Ponad tysiącletnia historia naszego oręża to bitwy większe i mniejsze, wygrane, przegrane i nierozstrzygnięte. Okresy wojen, powstań, rokoszy przeplatane okresami względne-go spokoju. To także nazwiska królów i wodzów utrwalone na cokołach pomników, tablicach epitafijnych wmurowywa-nych w ściany kościołów, kartach podręczników i powieści historycznych pisanych „ku pokrzepieniu serc”, kiedy było z nami źle. To opowieści rodzinne przekazywane z pokole-nia na pokolenie o dziadach „co za ojczyznę…”.

Stop, stop. Znowu się zagalopowałem. Do miejsca „prze-kazywane z pokolenia na pokolenie” to prawda, ale dalej linia się urywa. Od mniej więcej trzydziestu lat, czyli od niedawna, generalnie zaprzestaliśmy przekazywać naszym dzieciom i wnukom wiedzę o naszej „rodzinnej” tradycji polskiego oręża. Owszem, w szkole uczymy o Mieszku, Chrobrym, Krzywoustym, Jagielle, Batorym i Piłsudskim. Tak zresztą być powinno. Z tym, że jest to nasza historia narodowa, ogólnopolska, ogólnospołeczna. Wiedza na jej temat jest dostępna wszędzie, przede wszystkim w Inter-necie. Pisali o niej kronikarze i historycy od prawie zarania naszych dziejów ojczystych. Piszą obecnie prace licencjac-kie i magisterskie, a także rozprawy doktorskie. Jednym słowem – jak ktoś chce, to znajdzie.

Chodzi mi o rzecz zupełnie inną, rodzinną, prywatną historię żołnierzy w naszej rodzinie. W czasie moich roz-licznych wyjazdów po kraju mam wspaniałą okazję roz-mawiać z młodzieżą (młodzież to dla mnie każdy, kto ma choć dziesięć lat mniej ode mnie, czyli 50-latkowie to także „szczawie”) i podchwytliwie wypytywać o dzieje rodzinne. Nie o te najdawniejsze, o których już nawet księgi para-fialne nie wspominają, ale te sto lat wstecz. Pytam więc młodego człowieka: – A skąd przyjechali twoi dziadkowie (bo rodzice wiadomo – tubylcy)? Wiesz jak się nazywali twoi pradziadowie? Czy ktoś z twoich przodków dostał* Krzyż Virtuti Militari albo Krzyż Walecznych?

Jest źle! Jest tragedia! Raz jeden bardziej „kumaty” in-terlokutor powiedział mi, że dziadkowie mieszkali w „Za-bugu”. Wybaczcie, że napisałem z dużej litery, ale chciałem w ten sposób podkreślić niezwykłą ważność miejscowości „Zabug”. Otóż po zadaniu dodatkowych pytań dowiedzia-łem się ni mniej, ni więcej, że „to gdzieś w Rosji”. Do-myślając się prawdy i mając pewną przewagę nad dwu-dziestolatkiem, poprosiłem, aby zadzwonił do rodziców

Tornister

Ja wiedziałem

mł. chor. w st. spocz.Andrzej Korus

Nawet własny ojciec uprzykrzał mi życie sadzając przed sobą i pod groźbą szlabanu na podwórko wciskał do głowy „bzdury” o 13. Dywizji Piechoty w Równem na Wołyniu, o 44. Pułku Legii Amerykańskiej, w którym służył, o 13. Pułku Artylerii Lekkiej, gdzie służył mój stryj, o jakimś Zuborz-Kalińskim, Frączku czy Porwicie – a ja w gałę chciałem!

Page 13: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

13

Krystyna Janda śpiewała przejmująco: „Ja jestem twoja Marylin Monroe, / Ja jestem twoja Brigitte Bardot. / Przy mnie się czujesz jak Belmondo, / Gregory Peck, Alan Delon”. Trafnie ujęta tęsknota do bycia kimś innym, kimś więcej. Często można się poczuć wyjątkowo i swobodnie wtedy, gdy okazuje się, że mamy w jakiejś sprawie rację, a wielu się myliło. Często w świecie prawniczym można zaobser-wować gorące spory, nieraz krzyki w korytarzu sądowym, potem ciszę na sali rozpraw, wyrok – i skrajne emocje obu stron. Prawie zawsze połowa ludzi wychodzi z posiedzenia sądu przegrana, a druga strona może mieć satysfakcję.

Czasami gorzki smak przegranej łagodzi się zdaniem, że „prawda leży pośrodku”. Miłe, zgrabne kłamstwo. Dużo le-piej byłoby się zastanowić, jaką konwencją rządzi się każdy proces sądowy. Sprawa przed sądem administracyjnym ma formę sporu o prawo, choć skrywa często konflikty wielkich interesów. Proces cywilny kojarzy się z pieniędzmi i wielki-mi kwotami. Sprawy rodzinne to najczęściej łzy. Postępo-wanie karne to wielka krzywda w tle. Każda ze spraw przed odpowiednim sądem nie jest jednak sporem „o wszystko”. Ma swój przedmiot, swoje reguły, właściwy język, swoją dramaturgię. Kto tego nie zrozumie, ten będzie widział tyl-ko bezduszną machinę miotającą wyroki na prawo i lewo.

Przykładowo, warto wiedzieć, że nie jest rolą sądu ocena moralności naszego przeciwnika, gdy procesuje-my się o wypłatę zaległego wynagrodzenia. Nasza opo-wieść o szczęśliwym dzieciństwie nikogo nie zainteresuje w sprawie pozwolenia na budowę, o które ubiega się są-siad. A nasza historia o zakusach mafii na nasze życie nie będzie brana serio, jeśli jedyny nasz majątek to trzyarowy ogródek warzywny. Nasza prawda często bywa interesują-ca tylko dla nas samych.

Myślę, że podobnie bywa z prawdą, którą opowiada Ko-ściół chrześcijański, bo małą grupę ludzi prawda ta w isto-cie obchodzi. Język, którym posługują się kaznodzieje, pełen „grzechu”, „potępienia”, „wybrania”, „łaski”, „uwiel-bienia” jest dla wielu z nas nieczytelny – po prostu niezro-zumiały. Chcąc opowiadać o Jezusie, tworzymy jego obraz niczym z amerykańskiej bajki albo ubieramy go w dziwne szaty i każemy mu mówić dziwnym językiem. Owszem, fraza biblijna typu „Zaprawdę, zaprawdę…” bywa przyjem-na dla ucha – gorzej jednak, gdy na tej chwili przyjemno-ści się kończy. Język, którym Kościół chce mówić o Jezusie

nie może być językiem Jezusa historycznego. Nie jest rolą wierzących powrót do Jerozolimy jego czasów ani odtwo-rzenie ówczesnych realiów. Powinniśmy jednak ten język i realia znać, by móc mówić o Jezusie dzisiaj. Jeśli Kościół głosi, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wie-ki” (Hbr 13,8), to nie może tłuc do głów młodych ludzi o Rzymianach i Żydach, faryzeuszach i saduceuszach itd. Dlaczego nie spytać, kto jest współczesnym faryzeuszem? Kogo dzisiaj Jezus powinien wypędzić ze świątyni? Kto jest dzisiaj pasterzem, a kto owcami? Jak w dobie indywidu-alizmu rozumieć zdanie „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami” (J 15, 5)? Jak rozumieć przypowieść o soli ziemi? Te pytania można by mnożyć.

Nie sposób nie zauważyć, że zarówno pytania, jak i moż-liwe odpowiedzi nie są wygodne, nie przychodzą łatwo. Nikt nie lubi konfrontować się z prawdą, bo wygodniej głosić to, co głosili poprzednicy i z nostalgią patrzeć na kurczący się krąg słuchających twarzy. Czy jednak Jezus przyszedł gło-sić nostalgię? Kościół, który boi się prawdy pytań i prawdy odpowiedzi nie może liczyć na to, że będzie poważnie trak-towany. Wpierw stanie się figurą obrzędową, potem kul-turową, a na koniec może atrakcją etnograficzną. Jeśli nie uda się obronić prawdy, którą chce głosić Kościół (obronić ją trzeba często przed samym Kościołem wcale nieskorym do zmian!), i mówić o grzechu, zbawieniu, łasce w sposób zro-zumiały, trudno będzie uzasadnić trwanie Kościoła. Ciężko będzie też wyjaśnić jego roszczenia do posiadania prawdy.

Często przy takich rozważaniach mówi się, że żyjemy w czasach ponowoczesnych, gdzie wszystko jest względ-ne, płynne, nieokreślone. Ale to właśnie z takim światem

mamy wejść w dialog! Patrzmy na Jezusa, który przyszedł do świata określonych realiów, ustalonego porządku spo-łecznego i nie obrażał się na ten świat, ale stosując do-stępne mu wówczas metody i środki wyrazu zmieniał życie ludzi. To jest niezmienna i powierzona każdemu wierzące-mu Dobra Nowina, że nasze życie jest w naszych rękach tak samo jak w rękach Boga, który objawił się człowiekowi, by okazać mu miłość. A więc nasze życie nie ma na celu zaskarbiania sobie uwagi Boga i jego przychylności (tę już mamy – niezasłużenie), ale odbijaniu tej Bożej miłości na innych. Wszak „Boża miłość jest jako słońce, Ona zawsze i wszędzie nam lśni. Wyjdź jej tylko naprzeciw, weź z niej tyle, ile chcesz” (Śpiewnik Ewangelicki 777, zwr. 1). Warto, byśmy umieli się w takiej prawdzie odnaleźć.

Na celowniku ewangelika

Księżyc Bożej miłości

Łukasz Cieślak

Kościół, który boi się prawdy pytań i prawdy odpowiedzi nie może liczyć na to, że będzie poważnie traktowany. Wpierw stanie się figurą obrzędową, potem kulturową, a na koniec może atrakcją etnograficzną.

Page 14: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

14

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

wtarzalności sytuacji, w której się znajduje, szuka zrozu-mienia siebie samego. Oznacza to, że w kontakcie z dru-gim powinien także chcieć go zrozumieć.

Jakże ciężko zrozumieć samego siebie i samemu so-bie okazywać miłość. Zrozumienie drugiego jak siebie samego i obdarzenie go miłością wydaje się jeszcze trud-niejsze. Nieraz wątpimy w siebie i zadajemy sobie cier-pienie brakiem samoakceptacji, wyrzutami sumienia czy uczuciem niespełnienia. Zwątpić w drugiego wydaje się jeszcze prostsze, a ewangeliczne wskazanie o miłości dru-giego, w tym nieprzyjaciela (Mt 5,44), jak siebie samego, jawi się jako zupełnie wykraczające poza zasięg ludzkich możliwości.

Zwykły przechodzień proszący o datek (o noclegu nie mówiąc) przekonuje nas o tym, że kochamy bardziej sie-bie niż innych. Instynkt samozachowawczy zwykle wygry-wa. Nie opłaca się chcieć zrozumieć drugiego w potrzebie.

Ukochanie potrzebującego jak sie-bie samego grozi zaprzestaniem kochania siebie. A gdy już zde-cydujemy się komuś pomóc, to nieraz nieudolnie przysparzamy mu dodatkowego cierpienia będąc przekonanymi co do tego, co bę-dzie dla niego właściwe.

Czy więc przykazanie o miłości drugiego jak siebie samego nie brzmi zbyt idealistyczne? Może jego spełnienie jest tylko w zasię-gu Mesjasza, który „bezstratnie” jest w stanie zadać wszystkim pytanie: „Co chcecie, abym wam uczynił?” (Mt 20,32). Ostatecznie Mesjasz z miłości, już nie „bez-stratnie”, umiera za drugiego. Czy wierzący, dziękujący Mesjaszowi za jego śmierć i idący w jego śla-dy, niosąc swój krzyż, także winni poświęcić się dla innych aż do tego

stopnia? Pewnie za najbliższych, przynajmniej teoretycz-nie, jesteśmy jeszcze w stanie, ale czy za obcych i wro-gów również? Na czym więc praktycznie miałoby polegać głębokie zrozumienie i realizacja przykazania o miłości bliźniego jak siebie samego?

Thich Nhat Hanh, mistrz zen, pisząc o okazywaniu miłości wskazuje na konieczność głębokiego wglądu i uważnego słuchania, by przekazywany drugiej osobie dar miłości przyniósł szczęście, a nie cierpienie. Wsłuchajmy się w jego słowa: „Pierwszym aspektem prawdziwej miłości jest maitri, zamysł i zdolność ofiarowania radości i szczęścia. Aby wzbudzić w sobie tę zdolność, musimy poznać prak-tyki głębokiego wglądu i uważne-go słuchania; dzięki nim będziemy wiedzieć, co robić i od czego się powstrzymywać, żeby przynieść szczęście innym ludziom. Jeżeli dajesz ukochanej osobie coś, cze-go ona nie potrzebuje, nie jest to maitri. Musisz dostrzec jej praw-dziwe pragnienia, gdyż w przeciw-nym razie twój dar może się stać źródłem cierpienia.”1

Paul Tillich, ewangelicki uczony, także dostrzega konieczność od-powiedniego słuchania i patrzenia dla właściwego wyrażenia miłości. Mówi wręcz o słuchającej miłości: „Miłość słuchająca jest słucha-niem i patrzeniem na konkretną sytuację w całej jej konkretności, która zawiera najgłębsze motywy działania drugiej osoby”.2 Tillich także dostrzega ryzyko powodo-wania cierpienia błędnymi decyzjami wobec innych: „de-cyzja może być zła i powodować cierpienie”.3

Obaj myśliciele podkreślają fakt, że miłość wobec bliź-niego nie daje się uchwycić w jakieś ogólne ramy uniwer-salnych postaw, ale wymaga odpowiedniego wsłuchania się w konkretną osobę w jej wyjątkowej sytuacji. Osta-tecznie więc dar miłości staje się wyzwaniem, a nie jedy-nie dopasowaniem do przyjętej normy czy też realizacją tego, co nam samym wydaje się najlepsze.

Wyrażenie miłości opartej na zrozumieniu drugiego jest ukryte w biblijnym zaleceniu o kochaniu bliźniego jak sie-bie samego (np. Mt 19,19). Każdy chce być wysłuchany i zrozumiany. Każdy w swej wyjątkowości, a także niepo-

Jak siebie samego

Jedynie Słowo

Piotr Lorek

1 Thich Nhat Hanh, Nauki o miłości, tłum. Sebastian Musielak, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2006, s. 8.

2 Paul Tillich, Moje poszukiwania absolutów, tłum. Marcin Lesz-czyński, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2017, s. 89.

3 Tamże, s. 92.

Fot. Piotr Lorek

Page 15: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

15

Takie dywagacje nadają się doskonale na akademicką dyskusję, tak jak temat właściwego wychowania, gdyż i w tej kwestii jest wiele odpowiednich sposo-bów wpływu na rozwój drugiego człowie-ka, a przy tym każdy z nich jest właściwy, choć niedoskonały.

Równie często zapominamy, że nauka wciąż błądzi i to, co było do wczoraj pew-nikiem, dziś jest przestarzałe i nieaktual-ne. To, co do wczoraj było zdrowe, jutro może okazać się szkodliwe. Komu więc ufać i czego się trzymać? Jest to trudne pytanie, na które każdy szuka odpowiedzi gdzie indziej. Dla jednych religia jest wy-znacznikiem drogi, dla drugich jakaś inna filozofia życiowa. Są również tacy, którzy swoje wskazówki na życie biorą jedynie z mediów. Ciekawym fenomenem ludz-kim jest fakt, że ludzie tacy nie poddają w wątpliwość informacji zaczerpniętych z wiadomości i internetu, ale odmiennego od ich własnego spojrzenia już nie przyj-mują.

Uważany za papieża niemieckiej litera-tury Marcel Reich-Ranicki zwykł mawiać: „Moim obiektywnym zdaniem…” Ale na co dzień mało kto może się poszczycić ta-kim autorytetem w społeczeństwie, aby mógł przyjąć te słowa za własne. Mimo to większość ludzi uważa się za nieomyl-nych i za posiadających najlepszy patent na życie. Tymczasem perspektywa poje-dynczego człowieka, nawet najinteligent-niejszego jest ograniczona przez wartości wyniesione z domu, stan umysłu i chęć jego doskonalenia. Obstawanie przy swo-ich racjach może świadczyć o idealizmie, najczęściej jednak jest wynikiem braku otwartości na świat.

Reżyser Marek Koterski najlepiej ujął taką postawę w jednym ze swoich filmów w słowach: „moja prawda jest mojsza”. I tak zaklinając rzeczywistość zamiast roz-szerzać swoje spojrzenie, uważamy często, że mamy patent na prawdę. A tymczasem sposobów na życie jest tyle, co ludzi, a ża-den z nich przecież nie jest nieomylny.

OKIEM CYWILA

Obiektywizm

Marek Hause

miał odpowiedniego ekwipunku i że na pewno był w stanie przeżyć przy 60 stop-niach mrozu. Czy internetowi „eksperci” byli kiedykolwiek w górach wysokich czy choćby na Gubałówce, tego oczywiście nie wiadomo. Sądząc po ilości nagłaśnia-nych przez nasz GOPR i TOPR corocznych licznych przypadków wycieczek górskich w klapkach i sandałkach, niewielu. Nie wiadomo więc skąd czerpią wiedzę i do-świadczenie.

Przypomina to głośne tej zimy incy-denty z turystami nad Morskim Okiem: najpierw grupa 45 dorosłych z dziećmi nie przewidziała, że po godzinie 16 robi się ciemno, więc zażądała przyjazdu ra-towników TOPR i policji, i podwózki w dół, potem kolejna grupa 300(!) podchmielo-nych turystów żądała zwiezienia z Mor-skiego Oka przez TOPR, bo nie zdążyła na ostatnie sanie. Odmowa ze strony ra-towników spotkała się z agresją i preten-sjami. O tym, że w tym samym czasie ratownicy TOPR mogą zostać wezwani do poważnych wypadków w górach, zapew-ne żaden z turystów nie pomyślał.

Tak samo, jak żaden z hejtujących tra-gicznie zmarłego nie pomyślał, że w sieci nic nie ginie i kiedyś wyzwiska przeczy-tają dzieci Mackiewicza. I że kiedyś sami mogą ulec niezawinionemu wypadkowi, a ktoś w Internecie zacznie wygłaszać z pozycji mentora „arcymądre” uwagi nad ich głupotą.

Pod koniec stycznia Polską wstrząsnęła tragedia, która rozegrała się na Nanga Parbat. Polski himalaista Tomasz Mackie-wicz stracił życie w czasie zabójczej wspi-naczki, a dzięki niezwykłemu wyczynowi śpieszących na ratunek himalaistów, któ-rzy zamierzali w tym samym czasie za-atakować szczyt K2, udało się ocalić życie francuskiej koleżance Polaka – Elisabeth Revol.

Dramat na Nanga Parbat otworzył wie-le serc. Internauci chętnie wpłacali datki na sfinansowanie akcji ratunkowej i na pomoc osieroconym dzieciom Mackiewi-cza. Odruch solidarności to była jedna strona medalu. Drugą, mroczną, był hejt, jaki spadł na Mackiewicza, jego rodzinę i na uratowaną Revol.

Najłagodniejsze hejtujące komentarze dotyczyły sensu wspinaczki na ośmioty-sięczniki. Najostrzejsze – zarzucały żonie himalaisty chciwość i chęć dorobienia się na śmierci męża. Bardzo daleko posunął się popularny bloger, który wprost pisał, że Mackiewicz uciekał w góry, bo… nie chciał płacić alimentów. Żądne sensacji i pragną-ce zwiększyć swoją klikalność portale in-ternetowe zarzucały Francuzce kłamstwa o pozostawieniu Polaka pod szczytem.

Nie zabrakło również narodowego sportu Polaków – wygłaszania „eksperc-kich” opinii, w rodzaju takich, że helikop-terem można ściągnąć człowieka z prawie ośmiu tysięcy metrów, że Mackiewicz nie

W imię hejtu

Urszula Radziszewska

Page 16: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

16

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

Prawdopodobnie każdy z Czytelników spotkał osobę, która z jakie-goś powodu nie mogła się otworzyć, czuła się inna. Jednak pewnie nie każdy zdawał sobie sprawę, że druga osoba przeżywa katusze, próbując wypaść normalnie i nie każdy zadał sobie trud, by oswo-ić taką osobę i pokazać jej, że można chcieć się z nią przyjaźnić. Zapraszam do lektury kolejnej fikcyjnej – acz zaczerpniętej z wielu podobnych – rozmów.

Klient: Od zawsze mam wrażenie, że jestem inna.Psychoterapeuta: Jak to wrażenie przekłada się na pani życie?K: Czuję się niedostosowana, gorsza. Nie umiem się wyluzować, jestem spięta i zamknięta.P: Co zaprząta pani myśli?K: Analizuję non stop. Wyraz twarzy, w jaki sposób ktoś na mnie spojrzał, dlaczego na mnie patrzy, co myślą osoby wokół, czy wy-glądam normalnie...P: Czy są chwile, kiedy udaje się pani poczuć bardziej komforto-wo?K: Mam przyjaciółkę z dawnych lat, która wie o mnie wszystko. Z nią zawsze czułam się lepiej. Ale ona teraz mieszka daleko i rzadko się widzimy.P: Jak to jest, gdy się spotykacie?K: Właściwie to jest po prostu normalnie. Może to głupio zabrzmi, ale przy niej nie myślę. Czuję spokój, mogę żartować i nie zastana-wiać się, co powiedzieć.P: Ma pani dwie opowieści na swój temat. Która z nich bardziej mówi, jaka jest pani naprawdę?K: (ze wzruszeniem) Chyba ta z przyjaciółką.P: Co panią do tego przekonuje?

Inne prawdziwe „ja”

W ciągu całego życia nabywamy elementarną wiedzę o otaczają-cym nas świecie. Na tej podstawie tworzymy osobiste schematy otaczającego nas środowiska i nas samych. Są one kształtowane już w dzieciństwie, na podstawie relacji z najważniejszymi dla nas osobami – rodzicami, rodzeństwem, dziadkami, rówieśnikami.

Tryby schematów aktywowane są zazwyczaj przez wydarzenia, które są dla nas silnie naznaczone emocjonalnie, mogą one bar-dzo szybko przechodzić z jednego w drugi bądź też nakładać się na siebie. Istotne jest, aby żołnierz, tak jak każdy, zapoznał się z ich kategoriami. Jeffrey Young – twórca teorii schematów wy-odrębnił 18 kategorii:

Porzucenie/niestabilność w relacjach. W sy-tuacji, gdy dziecko przeżyło śmierć jednego z ro-dziców lub rozwód, w dorosłym życiu może być przekonane, że ktoś, z kim wiąże go silna więź emocjonalna w każdej chwili może zniknąć i zakończyć relację.

Brak zaufania/nadużycie. Osoba zakła-da, że inni chcą ją skrzywdzić, zawieść. Ma duże problemy z zaufaniem.

Deprywacja emocjonalna. Może roz-winąć się, gdy w dzieciństwie potrzeby za-opiekowania „emocjonalnego” oraz bycia wy-słuchanym nie zostały zaspokojone. Dorosły

Czy wiesz, że działasz schematycznie?

Fot. Anna Siemion-Mazurkiewicz

Alina Lorek

Anna Siemion-Mazurkiewicz

Page 17: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

17

K: Gdybym miała wybrać, jaka chcę być, to właśnie taka. Kiedyś, zanim zaczęłam czuć się tak źle, to pamiętam, że tworzyłyśmy fajną, dziecięcą przyjaźń. To chyba mogłoby znaczyć, że taka byłam.P: Całkiem sporo pani wie o tej bardziej prawdziwej sobie. Może to wydać się dziwne, ale umiałaby pani wskazać, gdzie w pani ciele to prawdziwe „ja” się ukrywa?K: Chyba trochę w klatce piersiowej, trochę w głowie. Jak myślę, że miałabym innym pokazać to „ja”, to aż ściska mnie w żołądku.P: Jak to jest, że ta prawdziwa część nie może pokazać się wśród innych?K: Paraliżuje mnie strach, że mnie nie zaakceptują, że powiem coś głupiego i zostanę skrytykowana.P: Zastanawiam się jak to możliwe, że jedyna osoba, któ-ra wszystko o pani wie, nie odrzuciła pani? K: (zaskoczona) Nie pomyślałam nigdy w ten sposób... Może to dlatego, że ona jest dobrą osobą i nie ocenia innych?P: …I pewnie charytatywnie przyjaźni się z panią od lat! A może to pani prawdziwe „ja” można polubić?K: Brzmi to jak kosmos...P: Zostawmy to, ale proszę pamiętać o tym zaskocze-niu. Powiedziała pani o uczuciu zamknięcia... Czy istnieje doświadczenie, które spowodowało, że musiała pani to prawdziwe „ja” zamknąć w jakimś lochu i jeszcze zamuro-wać dla pewności, żeby nie wyszło?K: Obwiałam się, że będę musiała o tym opowiedzieć.P: Jeśli jest coś, o czym pani nie chce mówić, to nie ma takiej konieczności.K: Właściwie to chcę opowiedzieć o moich rodzicach, ale to krępujące, bo nie chcę ich winić.P: Próba zrozumienia swego doświadczenia niekoniecznie wiąże się z obwinianiem.

może mieć przekonanie, że nie warto mówić o emocjach, ponieważ i tak nie spotka się to z reakcją.

Poczucie wstydu/wadliwości. Jeśli zachowanie dziec-ka spotykało się z permanentną krytyką rodziców, może ono uwierzyć w swoją wewnętrzną wadliwość. Jako dorosły zazwyczaj nie będzie dopuszczać innych zbyt blisko.

Izolacja społeczna/alienacja. Jeśli dziecko wycho-wywało się w „patologicznym środowisku”, w dorosłości może być przekonane o swojej inności, niedopasowaniu.

Zależność/poczucie niekompetencji. Gdy rodzice nie zachęcali dziecka do samodzielności, narzucali swoje zdanie, mogło ukształtować się przekonanie o braku moż-liwości podejmowania samodzielnych decyzji.

Podatność na zranienie albo chorobę. Dziecko, które wyniosło przekonanie, że świat jest niebezpieczny, jako osoba dorosła może odczuwać nadmierne zagrożenie

bez konkretnej przyczyny. Uwikłanie emocjonalne. Gdy rodzice są nado-piekuńczy, ograniczają prawidłowe wyodrębnienie

struktury „ja” swoich dzieci.Porażki. Osobie towarzyszy przekonanie: „nie

mam talentów”, „jestem gorszy”. Z góry ograni-cza działania i próby w podejmowaniu wyzwań.

Roszczeniowość. Nieumiejętność odra-czania. Osoba jest przekonana, że wszystko, czego potrzebuje powinno być jej niezwłocz-nie dostarczone.

Niedostateczna samokontrola i samo-dyscyplina. Schemat wiąże się z brakiem zdol-

ności hamowania ekspresji, impulsów i uczuć.

Podporządkowanie. Osoby unieważniają swoje po-trzeby, uczucia, poddają się kontroli innych. Są przekona-ne, że działając w taki sposób unikną odrzucenia.

Samopoświęcenie/nadodpowiedzialność. Gdy dziecko było zmuszone do przejęcia roli rodzica, często w dorosłym życiu odczuwa potrzebę samopoświęcenia się.

Poszukiwanie aprobaty/ uznania. Gdy dziecko nie dostawało bezwarunkowej miłości, jako dorosły może wie-rzyć w konieczność „zarobienia” na miłość i akceptację.

Negatywizm/pesymizm. Przejawia się w nadmier-nym koncentrowaniu na negatywnych stronach życia.

Tłumienie emocji. Osoba wierzy na przykład, że po-kazywanie gniewu może skrzywdzić innych i w konse-kwencji doprowadzi to do odwetu lub porzucenia.

Bezwzględne standardy. Przekonanie osoby, że każde jej działanie nie jest wystarczająco dobre. Genezą są zwykle rodzice, którzy okazywali miłość jedynie gdy dziecko było w ich przekonaniu perfekcyjne.

Nastawienie na karanie. Gdy każde nieprawidłowe zachowanie dziecka było surowo karane, również w doro-słości może pojawić się przekonanie, że każdy błąd skut-kuje karą.

Powyższe schematy uświadamiają, że funkcjonujemy według sztywnych zachowań, które mogą być nieadapta-cyjne. Schemat można jednak zmienić w procesie terapii. Pamiętajmy, że szukanie pomocy nie jest niczym wsty-dliwym. Oznacza, że podejmujemy walkę w znalezieniu prawidłowej drogi dla siebie, a często i dla naszych naj-bliższych.

Fot. Anna Siemion-Mazurkiewicz

K: Od kiedy pamiętam, moja mama o wszystko się cze-piała i krzyczała z byle powodu. Nie wiem, co musiała-bym zrobić, aby była zadowolona. Zawsze ktoś był lepszy i mądrzejszy. To straszne, ale jak jej nie było w domu, to czułam ulgę, a jak wracała, to tylko czekałam, aż zrobi awanturę. A najgorsze było to, że na zewnątrz się mną chwaliła i udawała dobrą. P: Z czym u siebie wiąże pani zachowania mamy?K: Hmm... Chyba z tym, że czuję się gorsza i nic mnie nie cieszy.P: Ale jak to się ma do obaw przed innymi?K: Nie mam pojęcia!P: Pomyślałam, że to doświadczenie nauczyło panią pew-nego rodzaju czujności. Tak jakby stale i w napięciu cze-kała pani na czyjeś niezadowolenie, krytykę, złość lub krzyk. Ta wzmożona czujność odbiera spokój i spontaniczność oraz każe analizować potencjalne sygna- ły zagrożenia. Prawdopodob-nie jako mała dziewczynka również starała się pani „odczytać” z gestów i spojrzeń mamy, czy jest zła i kiedy może wybuchnąć. A ponie-waż ma pani wra-żenie, że działo się to niespodziewanie i bez uzasadnienia, to i teraz na wszelki wy-padek nie może pani wrzucić na luz, żeby nie dać się zaskoczyć.

Fot. Alina Lorek

Page 18: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

18

Rok XI nr 2 (55) marzec-kwiecień 2018

kawy. Król rządzi we wnętrzu tronowej sali. Nigdzie się nie udaje. Czy po przebudzeniu byłeś królem swojej isto-ty, swojego serca, z którego pochodzi wolność, godność, poczucie szczęścia i satysfakcji?

Nie gniewaj się, ale podejrzewam, że Twoi słudzy Cię oszukali. Słudzy to zmysły. Zamiast służyć Twej istocie, same siedzą na tronie, a Ty zasuwasz, żeby je zadowolić.

No więc, jak jest? Król, prawdziwy król życia, rządzi modlitwą z wnętrza serca. Otwierasz oczy i czujesz cu-downy zapach życia, które zapewnia energię nie na kilka godzin, ale jest wzbierającą falą energii; uwodzi Cię woń miłości, w której twórcza wyobraźnia nie natrafia na żad-ne ograniczenia.

Tylko nie przegap najważniejszego. Modlitwą nie jest statystyka słów, ani suma przeznaczanych na nią kwa-dransów, ani logika potrzeb, ani dobre samopoczucie, że nie zapomniałeś i pomimo presji obowiązków byłeś zdy-scyplinowany. No bo w końcu, czy króla można do czegoś zmusić? Czy król męczy się królowaniem, a może nudzi?

Modlitwa jest ufnym szukaniem Bożej obecności w so-bie samym i Bożej sprawiedliwości w codziennym byciu człowiekiem, dlatego jedynym warunkiem modlitwy jest szczerość. Jeśli samego siebie nie potrafisz albo z jakiś powodów nie chcesz opowiedzieć Bogu; jeśli coś próbu-jesz pominąć, czegoś nie chcesz wydobyć z ukrycia, coś wypierasz i udajesz, że to Cię nie dotyczy, chociażbyś modlił się 24 godziny na dobę, stojąc w samym środku najpiękniejszego kościoła, i znał najpiękniejsze modlitew-ne formuły świata na pamięć, nie modlisz się, ale żyjesz w kłamstwie. I nie jesteś królem życia, ale sutenerem własnej duszy. Przecież Bóg zna Cię na wylot, przenika Twa duszę. Modlitwa potrzebna jest Tobie, a nie Bogu, który nie jest zainteresowany pychą pobożnego, ale Two-im szczęśliwym i sensownym życiem.

Kawa jest wspaniałym darem, cudownie pachnie i co-dziennemu świętowaniu życia nadaje niepowtarzalny smak, jednak ze snu do jawy może Cię przeprowadzić je-dynie modlitwa. Jej szczerość niczym miecz, przenikający duszę, obudzi Cię ze snu, wyzwoli z iluzji, które nie po-zwalają Ci zobaczyć samego siebie we właściwym świetle, i wyostrzy Twą świadomość na tyle, że z radością zapo-mnisz o wczorajszych kłopotach, i z ulgą przestaniesz pla-nować przyszłość, a całkowicie zanurzysz się w tej chwili, którą właśnie przeżywasz.

Szczera modlitwa wyzwoli Cię z kłamstwa. Zaczniesz wi-dzieć okiem serca, zaufasz intuicji, staniesz się panem swo-ich myśli i emocji, a na końcu uświadomisz sobie, że nic nie jest pewne ani takim, jakim wydawało się jeszcze wczoraj. Bliźniego zobaczysz w świetle miłości i zaczniesz się śmiać ze swoich ocen, poglądów, wartości, które wczoraj kazały Ci spakować Jego walizki i za nim wysłać do piekła.

Modlitwa Cię wyzwoli i uczyni królem.

Zapewne lubisz ten moment, gdy otwierasz świeżą pacz-kę kawy… Cudowny zapach wypełnia całą kuchnię. Chwilę później uwodzi Twój nos, potem wyobraźnię. Zamykasz oczy… Czujesz się królem siódmej rano. Nie mija kwa-drans, a cudowny napar uwodzi Twe kubki smakowe, pomaga rozwinąć skrzydła radości i wdzięczności za cud chwili, tej chwili; za cud życia, tego życia; cud miejsca, tego miejsca.

Wydarza się prawdziwy cud. Kilka dobrze skompono-wanych ziaren kawy, potem wypalonych i zaparzonych, a Ty śmiejesz się i cieszysz z nowego dnia, jadąc do pra-cy, czujesz energię. A to przecież jedynie kilka ziarenek kawy, którymi rozpieściłeś swoje zmysły. Wyostrzyłeś je, dałeś im okazję, aby obudziły się ze snu i pomogły Ci bardziej świadomie przeżyć chwilę pogranicza nocy i dnia, snu i jawy, śnienia i budzenia się. Jesteś trochę bardziej świadomy tego, co się dzieje i w czym uczestniczysz. Kilka ziarenek kawy, a tak wielki cud….

Chyba nie myślisz, że to wszystko, na co Cię stać? Czy naprawdę sądzisz, że jesteś tylko swoim nosem, kubkami smakowymi i radosną energią, którą w Twych komórkach odnalazł i pobudził kawowy napar? Wychodząc z domu, pocałowałeś żonę, pomachałeś dzieciom, uśmiechnąłeś do sąsiadów, widzisz kolory mijanej łąki. I co? Myślisz, że nic nie umknęło Twej uwadze; że świadomie żyjesz i po wejściu do biura wszystkiemu dasz radę? Naprawdę? A gdyby okazało się, że dałeś się oszukać? Zaraz, zaraz… Powolutku. Nie dałeś się oszukać! Sam się oszukałeś. Kil-koma ziarenkami kawy pobudziłeś zmysły i myślisz, że jesteś królem życia.

Owszem możesz nim być. Czemu nie? Świadomemu życiu możesz otworzyć drzwi nowego dnia. Tylko przy-pomnij sobie tę chwilę sprzed godziny, z pogranicza nocy i dnia, snu i jawy, śnienia i budzenia się... Pamiętasz za-pach kawy. To wiesz, ale czy poczułeś swoją istotę? Po-czułeś siebie? Przypominasz sobie pierwszą po przebudze-niu myśl, pierwsze słowa, pierwsze emocje? Dałeś szansę swojej świadomości czy tylko zmysłom? Jak myślisz, czy królem jest ten, kto wydaje rozkazy piekarzom, kucha-rzom i kelnerom? Przecież to tylko majordomus. Jakże daleko mu do bycia królem. Król rządzi z wysokości tro-nu i nie musi schodzić do kuchni, aby zarządzić parzenie

Na duchowym froncie

Modlitwa Cię wyzwoli

ks. Marek Uglorz

Page 19: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).

ks. Andrzej KomrausDATY HISTORYCZNE

Marek Hause

19 lutego 1473 r. urodził się w To-runiu Mikołaj Kopernik, genialny astronom, twórca heliocentrycznej teorii ruchu planet. W 1491 r. udał się do Krakowa, gdzie studiował ma-tematykę, astronomię, teologię i me-dycynę. Następnie studiował prawo w Bolonii, w 1500 r. wykładał publicz-nie w Rzymie, a w latach 1501-1503 w uniwersytecie w Padwie studiował medycynę. W 1503 r. doktoryzował się w Ferrarze z prawa kanonicznego. W 1504 r. powrócił na Warmię jako sekretarz i lekarz biskupa Watzen-rodego. Po jego śmierci przeniósł się do Fromborka. W latach 1520-1521 kierował obroną Olsztyna przed Krzy-żakami, a w 1523 r. administrował przejściowo diecezją warmińską. Oko-ło roku 1506 lub 1507 rozgłosił pierw-sze pismo poświęcone heliocentrycz-nej teorii budowy świata. W 1539 r. do Fromborka przybył Jerzy Joachim Rhetyk, profesor matematyki w Wit-tenberdze, który namówił Kopernika do opublikowania dzieła „De revolu-tionibus orbium coelestium”. Ukazało się ono w Norymberdze w 1543 r., na krótko przed śmiercią Kopernika, któ-ry zmarł 24 maja 1543 r.

20 marca 1568 r. zmarł w Tapiawie k. Królewca Albrecht Hohenzollern, ostatni wielki mistrz zakonu krzyżac-kiego i pierwszy książę pruski. Uro-dził się 17 maja 1490 r. w Ansbach we Frankonii. Był synem margrabie-go Fryderyka, księcia na Ansbach, i Zofii, córki Kazimierza Jagiellończy-ka, co czyniło go prawnukiem Włady-sława Jagiełły, wnukiem Kazimierza Jagiellończyka i siostrzeńcem królów polskich: Jana Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka i Zygmunta Starego. W 1511 r. został przyjęty do zakonu krzyżackiego i stanął na jego czele. W 1522 r. wyznał naukę Lutra i przy-jął jego projekt utworzenia dziedzicz-nego państwa pruskiego w oparciu o luteranizm. Doprowadziło to do układu krakowskiego połączonego z hołdem pruskim (1525 r.), na mocy którego Albrecht otrzymał od kró-la Zygmunta Starego Księstwo Pru-skie jako lenno dziedziczne. Lojalny wobec władców Polski troszczył się o rozwój oświaty i kultury. W 1544 r. powstał w Królewcu uniwersytet, erygowany dekretem Zygmunta Sta-rego, który miał ogromny wpływ na rozwój Reformacji w Polsce.

4 kwietnia 1968 r. zginął w Memphis Martin Luther King, duchowny bap-tystyczny, murzyński przywódca ru-chu dążącego do zniesienia segregacji rasowej. Urodził się 15 stycznia 1929 r. w Atlancie w Georgii. Po uzyska-niu bakalaureatu z teologii w Crozer Theological Seminary w Pensylwanii studiował filozofię w uniwersytecie w Bostonie, uzyskując stopień dokto-ra. Stosował taktykę biernego oporu i przestrzegał zasady obywatelskie-go nieposłuszeństwa bez stosowa-nia przemocy. Masowe wystąpienia w Birmingham w 1963 r. doprowadzi-ły do zaangażowania się administracji J. F. Kennedy’ego w obronę praw oby-watelskich Murzynów. W 1963 r. King poprowadził marsz protestacyjny na Waszyngton z udziałem 250 000 osób obu ras. Wygłosił wtedy słynne prze-mówienie „I Have a Dream” o Amery-ce bez rasowych podziałów. W następ-nym roku otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. Zginął zastrzelony podczas jednej z akcji protestacyjnych, a jego śmierć wywołała falę rozruchów w ca-łych Stanach Zjednoczonych i przy-czyniła się do skonsolidowania czarnej społeczności Ameryki.

„4321”

„4321” to kolejna wspaniała powieść nowojorskiego pisarza i filmowca Pau-la Austera, która konstrukcją przypo-mina komedię romantyczną „Dzień świstaka” oraz dramat „Przypadek” Krzysztofa Kieślowskiego. Tak jak po-staci z tych filmów, w powieści głów-ny bohater Archibald Isaac Ferguson może również przeżyć swoje życie cztery razy na różne sposoby. Możli-wości jest kilka, od życia prowincjo-nalnego i skromnego, poprzez pełne porażek, obsesji, aż do artystycznego żywota wypełnionego sukcesem. Każ-da z tych odmiennych historii posiada jeden niezmienny element: uczucie do kobiety – Amy Schneiderman. Obok miłości autor porusza również odwieczne tematy: dążenia do szczę-ścia, znaczenia przypadku oraz histo-ri od Hiroszimy po Wietnam.

Kurt Elling„The Questions”

Po nagraniu siedmiu płyt w wytwór-ni Blue Note i pięciu w Concord Mu-sik Group „The Questions” jest drugą wydaną przez Okeh Records płytą i czternastą w ogólnej karierze Kur-ta Ellinga. Wybitny jazzowy wokalista amerykański pochodzenia holender-skiego charakteryzuje się przyjem-nym ciepłym tembrem głosu o roz-poznawalnym intymnym charakterze, połączonym z wysokim kunsztem śpiewackim. Odznaczony w 2009 ro- ku nagrodą za „Dedicadet To You” za najlepszy jazzowy album wokalny muzyk wydał tym razem płytę z cove-rami. Znajdują się na niej wykonania z repertuaru Boba Dylana, Leonarda Bernsteina, Petera Gabriela i Paula Simona. Wśród wielu wspaniałych jazzmanów w nagraniu wokaliście jak zwykle towarzyszył niezrównany sak-sofonista Branford Marsalis.

„Dziewczynawe mgle”

Donato Carrisi, autor kryminałów, dziennikarz, scenarzysta, a teraz rów- nież reżyser sfilmował swoją własną powieść „Dziewczyna we mgle”, któ-ra w samych Włoszech sprzedała się w setkach tysięcy egzemplarzy. Hi-storia zaginionej dziewczyny i próba rozwikłania tej zagadki przez chary-zmatycznego detektywa Vogla od po-czątku wręcz prosiła się o przeniesie-nie na ekran kinowy. Mamy więc do czynienia z włoskim kinem autorskim, w którym główne męskie role odtwa-rzają wybitni aktorzy europejscy tacy jak: Toni Servillo, Alessio Boni oraz Jean Reno. Ich przekonywująca gra aktorska oraz mroczne zdjęcia do-skonale oddają atmosferę powieści. Choć akcja rozgrywa się w odizolowa-nej alpejskiej wiosce, to dotyka ona problemów nas wszystkich.

KSIĄŻKA FILM MUZyKA

Page 20: MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA … · Hasło miesiąca: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzi-my.” (Hbr 11,1).