Ladoga relacje 2009

68
Jak to z Elizką na Ładogę pojechałyśmy ….

Transcript of Ladoga relacje 2009

Page 1: Ladoga relacje 2009

Jak to z Elizką

na Ładogę pojechałyśmy ….

Page 2: Ladoga relacje 2009

Na wstępie chcemy serdecznie podziękować załogom z Polski za pomoc w naprawie Vitary podczas rajdu.

Adamowi Bombie i Danielowi (LR Defender), Pawelcu i Kiślowi (Skorpion), specjalne podziękowania dla Witka i Benesa (4x4 Szczecin), oraz dla Rafała Trwogi i Przemka,

którzy bezinteresownie poświęcali dla naszej Viertarki swój czas, pracę i zaangażowanie. Uznanie dla Rafała T. za

umiejętność w warunkach leśnej dziczy zrobić z niczego COŚ; załatwić, znaleźć, porozmawiać, nawiązać kontakt,

rozbić kamping i stworzyć w nim wesoły klimat Wielkie podziękowania dla Witka Roszczynko z Difflandu

za użyczenie Garmina, bez którego przepadłybyśmy w tych bagnach i ślad po nas by zaginął….

Elizka i Lenka

Page 3: Ladoga relacje 2009

Wyjazd 27.05.09. środa:

Wyjeżdżamy z Elizką z Warszawy ok. godz. 17-tej. Trochę nam zajęło szukanie rosyjskich rubli, ale ponieważ takiego czegoś w Warszawie na ów dzień nie było, to kupiłyśmy dolary. Po drodze zatrzymywałyśmy się jedynie na tankowanie. Jechałyśmy przez przejście Budzisko, następnie przez Kaunas, Daugałpis, Karsava, Ostrov, Pskov.

Dzień wyjazdu – zbieramy się.Jeszcze mam wszystkie nalepki Droga Pskov - Sankt-Petersburg

Page 4: Ladoga relacje 2009

Rejestracja. 28.05.09. czwartek:

W Petersburgu, ok.11-tej w czwartek jesteśmy już na miejscu rejestracji. Pierwsze emocje: Przerażenie. Po tym, jak zobaczyłyśmy jakie auta jadą w klasie turystycznej zimne dreszcze nas dopadły, a jesteśmy w klasie TR-1… Elizka cały czas mówi – Wstydziliby się!!! Wstydziliby się takimi autami w turystyku jechać!!! Oni przecież w TR-3 mogą startować!!!

Page 5: Ladoga relacje 2009

Rejestracja. 28.05.09. czwartek:

Widziano go tylko w pierwszych dniach rajdu….W Grand-Turizmie startował…

Page 6: Ladoga relacje 2009

Rejestracja. 28.05.09. czwartek:

Następnie oglądamy auta z TR-1 – komentarze zbędne, jedynie znacząco na siebie popatrzyłyśmy się … Idziemy rejestrować się. Dali nam kartkę, gdzie po kolei musimy przejść wszystkie punkty rejestracji. Od stolika, do stolika… Został tylko przegląd techniczny i przypięcie tracklogera.

Takie auta startowały w naszej klasie TR-1Nasze schowane za pierwszym Defenderem

Page 7: Ladoga relacje 2009

Rejestracja. 28.05.09. czwartek:

Facet od przeglądu strasznie niemiły (innymi słowami ćwok). Doczepił się za nalepki, do których mam niezwykły sentyment i jest to historia moich wyjazdów rajdowych z ponad roku. Nie neguję punktu regulaminu, gdzie jest podane jakie miejsca i o jakiej powierzchni muszą być zwolnione pod obowiązkową reklamę i logo organizatora. Kazał mi odklejać te nalepki, które były naklejone poza tymi miejscami. Szydził z amortyzatora wyciągarki, który w porównaniu z tymi co jeżdżą rosyjskie załogi spełnia wszystkie wymogi europejskie, doczepił się do oryginalnej landroverowej apteczki i zastanawiał się czy jest ona przemakalna, czy nie…. Komentował „nieprawidłowe ” trzymanie GPSa w ręku… Jak odkleiłyśmy nalepki, które im niby przeszkadzały i podjechałyśmy jeszcze raz, to powiedział, że on już kończy pracę, co na mnie wrażenia już nie zrobiło i z miną w kształcie cegły „poprosiłam”, żeby jednak wykonywał swoje obowiązki. Po tym jak już nam wstawił swoją obsr… pieczątkę, to przeglądy dla innych załóg robił jeszcze ok. 3 godzin.

Page 8: Ladoga relacje 2009

Rejestracja. 28.05.09. czwartek:

Page 9: Ladoga relacje 2009

Zwiedzanie 29.05.09. piątek:

Zwiedzanie miasta. Pod wieczór dojeżdżają Polskie załogi.

Page 10: Ladoga relacje 2009

Zwiedzanie 29.05.09. piątek:

Kazali chłopakom boki podospawać

Page 11: Ladoga relacje 2009

Zwiedzanie 29.05.09. piątek:

Zwiedzanie miasta.

Page 12: Ladoga relacje 2009

Dzień pierwszy. Start. 30.05.09. sobota:

Jedziemy na Plac Isakeevskij na start. Po zjeździe z podium Elizka przyznaje się, że bała się, że z niego spadniemy… Też przez moment przeszła mi taka myśl... Gdyby coś takiego się wydarzyło, to wstyd byłby jak cholera. .... :)

Page 13: Ladoga relacje 2009

Dzień pierwszy. 30.05.09. sobota:

Jedziemy ok. 65 km. na pierwszy OS. Pierwszy OS liczył 38. Zrobiłyśmy chłopakom fotki i pojechałyśmy nad Ładogę na plażę.

Skorpion – Pawelec i Kisiel Defender – Adam i Daniel

Kisiel, kurs nurkowania zrobiłeś

przed Ładogą?

Paciorek odmówiłeś przed startem?

Page 14: Ladoga relacje 2009

Dzień pierwszy. 30.05.09. sobota:

Woda trochę zimna, ale ok. 10 min da się wytrzymać.

W lesie znalazłyśmy chyba… minę…

Oby tylko nikt nie podglądał….

Page 15: Ladoga relacje 2009

Dzień pierwszy. 30.05.09. sobota:

W bazie rozstawiłyśmy swój namiot, porozmawiałyśmy z kolegą z Kaliningradu i to tyle co się wydarzyło w tym dniu.

Nad tym jeziorkiem była baza 1-3 Nasz namiot

Nie kop mnie!

To moje miejsce!

Zaraz na trawie będziesz spała!!

Fuuujjjjjj….

Nie chrap!!

Page 16: Ladoga relacje 2009

Dzień drugi. 31.05.09. niedziela:

Z samego rana, nie zdążyłyśmy się jeszcze ogarnąć, jak podchodzi do nas z maczetą Rafał Trwoga.- Dziewczyny zbierajcie namiot i stawiajcie obok naszego obozu! Przeprowadziłyśmy się. Kawka, herbata. Chłopaki opatrzyli Vitarę i ruszyłyśmy na OS. Od bazy ok. 22 km.

Page 17: Ladoga relacje 2009

Dzień drugi. 31.05.09. niedziela:

OS niby nie długi, jedynie 4 km, ale za to są ciekawe skałki. Trochę nie dobrze mi się zrobiło…. Postaram się niedługo zamieścić krótki filmik z naszej jazdy po tym odcinku. Generalnie rzecz biorąc Elizkę wkurzali paparazzi wszelkiego rodzaju, ale mi tam za bardzo nie przeszkadzali Filmowali również jak my się kłócimy, pokonując ten OS; dla dziennikarzy było to w pewnym sensie atrakcją )OS przejechany. Może nie z takim wynikiem, jakim by się chciało , ale pokonany. Na początku myślałyśmy, że bez strat, ale w drodze powrotnej poczułyśmy zapach palonych opon. Zeszłyśmy, patrzymy, a tu sprężyna tylna przy amortyzatorze zeskoczyła.Dowlokłyśmy się do kampu. Wieczorem Rafał i chłopaki naprawili.

Page 18: Ladoga relacje 2009

Dzień drugi. 31.05.09. niedziela:

Skałki OSu, dzień drugi

Jedziesz k…wa, czy nie jedziesz!!???

Page 19: Ladoga relacje 2009

Dzień trzeci. 1.06.09. poniedziałek:

Jedziemy na następny OS, który liczy 7 km. Tym razem trochę dalej. Większość odległości w tym odcinku pokonywałyśmy na wyciągarce. Samochód niby podniesiony, ale w porównaniu z konkurencją, to prawie co nic. Przejechałyśmy.

Konkurencja…

Page 20: Ladoga relacje 2009

Dzień trzeci. 1.06.09. poniedziałek:

Po OSie jedziemy na kamping. Rafał, Przemek i Michał pojechali w Sankt-Petersburg po skrzynię biegów do Defendera. Wieczorem będą naprawiać. Paweł z Kiślem, Witek z Benesem i my z Elizką jedziemy do następnej bazy 4. Po drodze odmówił pracy nasz alternator – chyba zbyt dużo błota się najadł. Witek nas bierze na hol i jedziemy do bazy.

Page 21: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 2.06.09. wtorek:

Śniadanie. Po śniadaniu Witek z Benesem naprawiają nam alternator. My idziemy w bazę i szukamy nowego po załogach. Niestety nic. Po naprawie jedziemy na zakupy do sklepu, do miasteczka położonego ok.. 25 km.. Po powrocie ze sklepu Witek dostaje od hien drogowych mandat. Wystarczy przekroczyć szybkość o 1 km, jak milicja zaczyna atakować, jak choroba!!!. Równowartość w polskich złotówkach, to aż 10 zł.!!!

Ja też się znam…

Page 22: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 2.06.09. wtorek:

Skupienie testosteronu…

Mandat Witka na 10 zł (100 rub)

Page 23: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 2.06.09. wtorek:

Przy sklepie podjeżdża osobówką, wychodzi z niej starszy facet i zagaduje mnie mówiąc po polsku. Mówi, że długo kiedyś mieszkał w Polsce, pracował, że codziennie czyta Wyborczą w necie, lubi Polaków i takie tam.... Zaprasza

nas do siebie na kawę. Ma bar na stacji paliw przy dużym skrzyżowaniu. Zaprasza, to jedziemy :) Po drodze oprowadził nas po miejscu, gdzie stoi ogromny kamienny krzyż, który upamiętnia ofiary wojny fińsko-radzieckiej

(1939-1940). Przypomnę, że w tym regionie wszystkie miejscowości, rzeki, błotka i jeziorka mają fińską nazwę... W barze gadamy o wszystkim i o niczym,

żegnamy się i jedziemy jeszcze na krótko do naszego kampu, po czym przeprowadzamy się do następnej bazy 5-6.

Przy tym że krzyżu, który upamiętnia wojnę fińsko-radziecką czujemy dziwny zapach i zatrzymujemy się. Niestety alternator umarł. Dziwnym zbiegiem

okoliczności obok jechał nasz znajomy Rosjanin. Proponuje swój od Nissana Mikry. Pytam ile chce za ten alternator? Mówi, że nic. Pojechaliśmy

Defenderem do Pitkiaranty, gdzie Rosjanin mieszka ze swoją ok 30 lat młodszą żoną. Kiedy sprawa doszła do momentu przekazania alternatora w moje ręce

pytam się jeszcze raz – Ile za ten alternator? Rosjanin tym razem powiedział, że 500 rubli.

Na holu u Witka dojechaliśmy w nocy do następnej bazy. Rozbiliśmy swój kamp w dużym piaskowym lejku, co było zauważone dopiero rankiem :)

Page 24: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 2.06.09. wtorek:

To już dalej nie pojedzie….

Pod sklepem… Nie, nie.. To nie jest nasz świeżo zapoznany Rosjanin…

Page 25: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 3.06.09. środa:

Następnego dnia przeprowadzamy się kilkaset metrów dalej, na miejsce na skarpie z panoramicznym widokiem. Wracając od rosyjskich załóg Rafał znalazł w lesie rower. Później wywiesiliśmy ogłoszenie w bazie, ze taki skarb mamy, ale nikt się na zgłosił. Na oficjalnym zakończeniu rajdu na filmiku z poprzedniego roku Ładogi zobaczyliśmy, że jakiś bodajże fiński pilot zaiwania nim po lesie :))Znów Rafał gdzieś poszedł – za jakiś czas przynosi grill. Widać, że ktoś z niego korzystał rok temu i po prostu go zostawił. Nam to bardzo się przydało, ponieważ ognisk na ziemi nie wolno było palić.

Nie rób fotek, tylko kawę!

Page 26: Ladoga relacje 2009

PAPROBUJ!

Rafał Trwoga

Page 27: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 3.06.09. środa:

Jeśli chodzi o alternator od Nissana Mikry, to niestety padła diagnoza – NIE PASUJE! Rosjanin za to nas przepraszał i zapraszał na następny rok na imprezę :)Nowy alternator był zdobyty. I przez kogo? Oczywiście przez Rafała Trwogę! :) Trochę podrasowania, czyszczenia, zamontowanie przez Przemka i gotowe!

Tak… szczoteczki dobre…

Page 28: Ladoga relacje 2009

Chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze…Przyszyłam Rafałowi flagę po indonezyjsku….

Tak, tak… ja was słucham…

Dzień piąty. 3.06.09. środa:

Tu na desce ogłoszeń powiesiliśmy swoje ogłoszenia: o chęci kupna alternatora do Vitary, o chęci oddania pieniędzy za pompę paliwa do Defendera i o chęci oddania znalezionego roweru.

Przeprowadzam się do Malezji…

Page 29: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 3.06.09. środa:

Wieczorem Rafał przywozi na bagażniku Suzuki gości. Są to załogi z Moskwy, którzy później zabiorą Rafałowi do Moskwy rower, no i jeszcze bardzo ważny sprzęt.

Kako, który przyjechał wśród tych gości (z pochodzenia i mentalnie jest Gruzinem) po jakimś czasie robi wywiad środowiskowy wśród facetów-polaków. A czy to ja tu sama jestem? A czy zajęta?.... Zachowując trzeźwość umysłu, przy już sporej wypitej ilości alkoholu uciekam do Suzuki, zamykam się i tam nocuję. Będąc w Gruzji w podobnej sytuacji tak łatwo chyba mi nie poszłoby.... :)))

Page 30: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 4.06.09. czwartek:

Jedziemy z samego rana na OSy Plaża i Wydmy. Padał deszcz, Rafał znalazł parasolkę. Trochę zdjęć. Później, żeby obserwować inne załogi przedzieramy się na wydmę, z której wszystko widać jak na dłoni. Przedzieramy się przez las. Rafał z Przemkiem robią Suzuce maczetą drogę. Wjeżdżamy na skarpę, robimy pod plandeką mini-kamp. W kampie ciepła zupka, piwko, skręty i zdalna obserwacja zawodników.

Page 31: Ladoga relacje 2009

Dzień czwarty. 4.06.09. czwartek:Wyprowadzimy ich

daleko w las i zostawimy…

A wilki tu są???

Page 32: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 5.06.09. piątek:

Jedziemy do ostatniej bazy 7-8. Jedzie z nami Rafał i Przemek. Twardawo mają, bo tylne siedzenie mam zdemontowane. Słuchamy Kazika, Bajora i Karcer – to ostatnie Elizka uznała za super-odkrycie. Przed dotarciem do bazy Rafał sugeruje, ze w moście trzeba zmienić olej, bo na pewno jest tam już sporo wody. Wjeżdżamy więc do najbliższej zaszytej w lesie wsi, gdzie na „skrzyżowaniu” stoją Urały przewożące bali drewna. Rafał wychodzi z auta i pyta się u kierowcy jednego Urału, - gdzie by tu można zmienić olej? A kierowca odpowiada, że u niego możemy to zrobić. Olej był zmieniony i faktycznie, było warto. To, co było zlane lekko przypominało pianę.

Page 33: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 5.06.09. piątek:

Konsystencja oleju od Wiktora była trochę gęstsza niż u tego, co u mnie był wcześniej – olej przecież od Urała :)) Nie tylko zmienialiśmy olej. Wiktor kazał Elice zrobić kolację, ale ponieważ Eliza z rosyjskim nie za bardzo, to i kolacja wyszła nie do końca tak, jak on chciał. Domek u Wiktora typowy jak na rosyjską wieś – drewniany, dziury pomiędzy balami pouszczelniane mchem. Na podwórku buduje banię – to taka sauna, tylko w tradycyjnym starorosyjskim stylu. W chacie też wszystko na ład rosyjski, tylko nowiusieńka plazma stojąca na regale z lat 80-ch rzuciła się w oczy i firmowe kosmetyki. Po jakimś czasie podjechali chłopaki na Patrolu i Skorpionie. Wiktor z wielkim zainteresowaniem oglądał Skorpiona, ale z propozycji przejechania się nim po wsi nie zaryzykował skorzystać. Powiedział, że Urała mu wystarczy. Zagościliśmy się u niego trochę... Wiktor sfilmował nas swoją wypasioną komórką, porobiliśmy fotki, podziękowaliśmy i ruszyliśmy do bazy. Rafał z Przemkiem po kryjomu zostawili w kabinie jego samochodu prezenty w postaci piwa i rosyjskich papierosów Belomor-Kanał.

Page 34: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 5.06.09. piątek:

Urał Wiktora

Plazma Wiktora

Элиза, сделай обед!!

Page 35: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 5.06.09. piątek:

Wiktor

Chata Wiktora

Page 36: Ladoga relacje 2009

Dzień piąty. 5.06.09. piątek:

Do bazy jechaliśmy swoją trasą (nie po wayponach). Jechaliśmy przez wycinkę lasu, po drodze trafiliśmy w miejsce, gdzie były zostawione ogromne traktory, które pracują przy wycince, ogromne palące się ognisko, a obok góry poskładanych bali. Rafał namawiał mnie przejechać przez rzeczkę, przez którą przechodzi trasa TR-3 i Proto, ale jakoś nie miałam ochoty na taki wyczyn :)). Wieczorem banieczka.

Page 37: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Ostatni OS. Jedzie tylko Skorpion. My z Elizką, Rafał i Przemek, Witek i Benes stoimy przed startem OSu TR-3 i Proto i zastanawiamy się co by tu robić. Rafał znów namawia mnie jechać trasą dla TR-3 i Proto.... :) Ale my z Elizką pomyślałyśmy, że to normalnie wstyd samochód brudzić w takiej łatwiźnie..... Gdzie tam takie jak my będziemy jechały taką trasą..... :)))Rafał się zezłościł, wziął maczetę i poszedł z Przemkiem na piechotę (OS ten miał 25 km).Myślałyśmy, że Rafał żartuje, więc czekamy na niego. Czekamy, czekamy, a ich nie ma i nie ma.....Witek, Elizka i ja ruszamy na poszukiwana. Przeszliśmy z kilometr i pomyśleliśmy, że Rafał i Przemek na pewno dadzą sobie radę. Wróciliśmy, powiesiliśmy kartkę, że „my tu byliśmy i na was czekaliśmy” i pojechaliśmy w las jechać swoją trasą.

Page 38: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Page 39: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Jedziemy dróżką pośród bagien. Dróżka wyłożona drewnem, trochę trzęsie. Wystarczy, że samochód zjechałby metr w lewo, czy metr w prawo i już można byłoby zbadać w praktyce szybkość wsysania samochodu przez ruskie bagno. Po drodze rzeczka, przez rzeczkę dwa mosty zrobione z dużych bali. Jeden stary już niejeżdżony, drugi mniej stary, taki przez który można przejechać. Jeszcze trochę i dróżka kończy się – PROJEZDA NIET! Wracamy z powrotem.

Page 40: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Page 41: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Wracając, zauważamy ścieżkę wyłożoną deskami. Zatrzymujemy się i idziemy ścieżką, dochodzimy do małej chatki – wychodzi na to, że tu zimują myśliwi. Chatka bez drzwi wejściowych, jedynie dwie szmaty, tam gdzie powinny być drzwi. W środku piecyk (burżujka), wszystkie niezbędne rzeczy do przyrządzania posiłków, gaz. Jest i „sypialnia” – śpiwory, stare kołdry, koce.... Na zewnątrz są pułapki na zwierzynę i „grill” :) Trochę dalej od chatki znaleźliśmy miejsce rozpraw.... dziury po śrucie, resztki myśliwskich naboi i nie tylko myśliwskich.... Zabieram ze sobą kilka kolorowych i jeden z miedzi na pamiątkę.

Page 42: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Page 43: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Jedziemy do bazy. W bazie oddajemy z Elizką trackloger, odbieramy dyplomy. Po ok. 2 godzinach przyjeżdża Skorpion z Pawelcem i z Kiślem, Rafał i Przemek :) Wymieniamy się wydarzeniami tego dnia – chłopaki zadowoleni i my jesteśmy zadowoleni, a więc dzień zaliczamy jako bardzo udany. Wieczorem w bazie było zorganizowane ognisko zakończeniowe - muzyka, tańce, wyścigi na trapach.

Page 44: Ladoga relacje 2009

Dzień szósty. 6.06.09. sobota:

Poznaję w realu przy ognisku faceta, z którym z pół roku wcześniej poznałam się na rosyjskim forum 4x4. Przyjechał z Ufy i z zawodu kardiolog-chirurg.Przysiadają do nas Belgowie – jeden z nich na pytanie „Jak się masz” odpowiada „Kocham ojca Ryzyka”. Impreza też miała swoje ofiary.... Po stwierdzeniu, że zabawy już dość - uciekamy z Elizką w stylu angielskim....

Kocham Ojca Rydzyka…

Pierwsze ofiary imprezy….

Page 45: Ladoga relacje 2009

Dzień siódmy. 7.06.09. niedziela:

Zbieramy się i jedziemy do Sankt-Petersburgu do klubu Jagger na oficjalne zakończenie imprezy i rozdanie nagród.My z Elizką niestety nie dostałyśmy pucharka....... :)))W klubie wdychaliśmy hel z baloników i rozmawialiśmy głosami jak kaczor Donald.

Page 46: Ladoga relacje 2009

UCZESTNICY RAJDU:

Daniel Adam

BenesWitek

Rafał

Przemek

Pawelec

Kisiel

Elizka i ja

Page 47: Ladoga relacje 2009

Dzień ósmy-dziewiąty. 8-9.06.09. poniedziałek-wtorek:

Po przenocowaniu w hotelu, 9 czerwca, o 9:00 wyjeżdżamy z Petersburga do domu.Po drodze zatrzymała nas Milicja – mandatołapówka 300 rubli za przekroczenie szybkości.W Polsce jesteśmy ok. godz. 23-tej. Nocujemy w Rutce Tartak niedaleko granicy w agroturystyce u Pani Krysi.

Rano przy śniadaniu z chłopakami rozmawiamy, wspominamy, opowiadamy, śmiejemy się i wkrótce żegnamy się. Koniec :) Więcej o tym dniu nic nie ma do opowiadania, co by to warto było opowiedzieć.

Page 48: Ladoga relacje 2009

A teraz chce jeszcze podziękować mojej pilotce Elizce za dobrą robotę, wytrzymałoś,

oraz tolerancję wobec moich humorów, kaprysów... :)))

Lena

Page 49: Ladoga relacje 2009

I jeszcze kilka fotek…

Page 50: Ladoga relacje 2009
Page 51: Ladoga relacje 2009
Page 52: Ladoga relacje 2009
Page 53: Ladoga relacje 2009
Page 54: Ladoga relacje 2009

I jeszcze kilka fotek…

Page 55: Ladoga relacje 2009
Page 56: Ladoga relacje 2009
Page 57: Ladoga relacje 2009
Page 58: Ladoga relacje 2009
Page 59: Ladoga relacje 2009
Page 60: Ladoga relacje 2009
Page 61: Ladoga relacje 2009
Page 62: Ladoga relacje 2009
Page 63: Ladoga relacje 2009
Page 64: Ladoga relacje 2009
Page 65: Ladoga relacje 2009
Page 66: Ladoga relacje 2009
Page 67: Ladoga relacje 2009

Więcej zdjęć na http://www.4x4.szczecin.pl/joomla/index.php?option=com_zoom&Itemid=52&catid=166

Relacjehttp://4x4.szczecin.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=1426&start=60

Autorzy zamieszczonych fotek w prezentacji to: Elizka, Rafał Trwoga, Benes, oraz inni uczestnicy rajdu.

Page 68: Ladoga relacje 2009

KONIEC