Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.

5
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 8.5 – Umysłowa reguła. Naszło mnie, rozumiecie. Naszło myślenie. Tak się jakoś to zrobiło i porobiło, że sobie pomyślałem. Nie, nie śmiejcie się, z mózgowym działaniem to ja za pan brat i na co dzień jestem zakolegowany. Z tym lub nawet owym myślowym czynem jestem w relacjach, nawet takie i bliskie są to relacje. Nie myślcie sobie, że jakiegoś łóżkowego czy tam kanapowego oglądacza seriali telewizyjnych macie na swoim widoku, to nie tak. O wypłacie, co to mi się należy, ale której w szefostwie dać nie chcą, albo o pogodzie na jutro, czy popada, czy słoneczko zaświeci, o czymś takim myślę, aktywuję swoje wnętrze, a też zewnętrzne na bieżąco, to dla mnie norma normalna, tu wszystko prawidłowo i po człowieczemu. Nie, myślenie mnie, widzicie, takie ogólne mnie naszło, jak to na coś podobnego mówią, filozoficzne. Z wysokiej półki ono poczęło i zaznaczyło się we mnie. A to, rozumiecie, już takie normalne sobie przecież nie jest. Ale naszło. To, widzicie, myślenie było o myśleniu. Dlaczego się tak dzieje i co się dzieje, że w łepetynie myśl powstaje? Trudne, przyznacie i ważne pytanie, takie z fundamentów pomyśliwania. Niby banał, ale i ważny, przegryźć go tak od razu nie można. I nie powiem, żebym tym swoim myśleniem w ogóle zmógł myślenie, ale próbować zawsze warto, może coś z tego wyjdzie. Jakiś wniosek albo i reguła wyjdzie. Idzie sobie człowiek, tak przykładowo mówię, ulicą i znajduje coś cennego, jaki banknot lub monetową wartość. Sami rozumiecie, że to pocieszna sprawa, można coś z tego mieć. - I tak mu się wówczas na duszy robi ciekawie, że zaczyna się zastanawiać, czemu tak poszło, co się zadziało, że się tak dochodowo objawiło. No i przypomina w ten czas sobie, że na poprzedniej ulicy kominiarza był zobaczył i że chwycił guzik "na szczęście". Sami rozumiecie i wiecie, że to w świecie tak idzie. No i sprawa myślowo już oczywista. A jak dalej i kolejny raz się tak zadzieje, że kominiarz i banknot w jednym ciągu się ustawią, ha-ha, tylko się zaśmiać z radości. Bo tak to mamy już głęboką regułę świata, nic, tylko się chwytać, gdy kominiarza się zobaczy. Tak sobie człowiek myśli. No, nie śmiejcie się, to nie jest śmiesznością podszyte. Przecież w tym analizowaniu myślowym prawdę wam pod oczy podsuwam, tak to w realności się dzieje. Jest kominiarska istota, jest guzik, i jest banknot. I jest rozumowa jasność i pewność. Pewnie, macie rację, w tylko pojedynczym przypadku tak to będzie, ale to się zdarzy, to w mieście przecież pewnik statystyczny, rozumiecie? No i taki ktoś w tym mieście głosi, że to a to, że tak a tak – i że na końcu będzie jakoś pewne szczęśliwe zdarzenie. Taki ktoś już przekonuje, i to w formule pewnika - i to na fundamencie eksperymentu, zauważcie - że regułą świata jest kominiarz i guzik. I on ma rację, zauważcie, on ma rację po swojej stronie. Zbadał i się upewnił. 1

Transcript of Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.

Page 1: Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 8.5 – Umysłowa reguła.

Naszło mnie, rozumiecie. Naszło myślenie. Tak się jakoś to zrobiło i porobiło, że sobie pomyślałem. Nie, nie śmiejcie się, z mózgowym działaniem to ja za pan brat i na co dzień jestem zakolegowany. Z tym lub nawet owym myślowym czynem jestem w relacjach, nawet takie i bliskie są to relacje. Nie myślcie sobie, że jakiegoś łóżkowego czy tam kanapowego oglądacza seriali telewizyjnych macie na swoim widoku, to nie tak. O wypłacie, co to mi się należy, ale której w szefostwie dać nie chcą, albo o pogodzie na jutro, czy popada, czy słoneczko zaświeci, o czymś takim myślę, aktywuję swoje wnętrze, a też zewnętrzne na bieżąco, to dla mnie norma normalna, tu wszystko prawidłowo i po człowieczemu.

Nie, myślenie mnie, widzicie, takie ogólne mnie naszło, jak to na coś podobnego mówią, filozoficzne. Z wysokiej półki ono poczęło i zaznaczyło się we mnie. A to, rozumiecie, już takie normalne sobie przecież nie jest. Ale naszło.To, widzicie, myślenie było o myśleniu. Dlaczego się tak dzieje i co się dzieje, że w łepetynie myśl powstaje? Trudne, przyznacie i ważne pytanie, takie z fundamentów pomyśliwania. Niby banał, ale i ważny, przegryźć go tak od razu nie można. I nie powiem, żebym tym swoim myśleniem w ogóle zmógł myślenie, ale próbować zawsze warto, może coś z tego wyjdzie. Jakiś wniosek albo i reguła wyjdzie.

Idzie sobie człowiek, tak przykładowo mówię, ulicą i znajduje coś cennego, jaki banknot lub monetową wartość. Sami rozumiecie, że to pocieszna sprawa, można coś z tego mieć. - I tak mu się wówczas na duszy robi ciekawie, że zaczyna się zastanawiać, czemu tak poszło, co się zadziało, że się tak dochodowo objawiło. No i przypomina w ten czas sobie, że na poprzedniej ulicy kominiarza był zobaczył i że chwycił guzik "na szczęście". Sami rozumiecie i wiecie, że to w świecie tak idzie. No i sprawa myślowo już oczywista. A jak dalej i kolejny raz się tak zadzieje, że kominiarz i banknot w jednym ciągu się ustawią, ha-ha, tylko się zaśmiać z radości. Bo tak to mamy już głęboką regułę świata, nic, tylko się chwytać, gdy kominiarza się zobaczy. Tak sobie człowiek myśli.

No, nie śmiejcie się, to nie jest śmiesznością podszyte. Przecież w tym analizowaniu myślowym prawdę wam pod oczy podsuwam, tak to w realności się dzieje. Jest kominiarska istota, jest guzik, i jest banknot. I jest rozumowa jasność i pewność. Pewnie, macie rację, w tylko pojedynczym przypadku tak to będzie, ale to się zdarzy, to w mieście przecież pewnik statystyczny, rozumiecie? No i taki ktoś w tym mieście głosi, że to a to, że tak a tak – i że na końcu będzie jakoś pewne szczęśliwe zdarzenie. Taki ktoś już przekonuje, i to w formule pewnika - i to na fundamencie eksperymentu, zauważcie - że regułą świata jest kominiarz i guzik. I on ma rację, zauważcie, on ma rację po swojej stronie. Zbadał i się upewnił.

1

Page 2: Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.

Tak, wy się nie krzywcie w swoim odrzucaniu poprawnego wniosku, to po całości działanie naukowe, eksperymentalne, metodą podszyte – i w ogóle rozumowo racjonalne. To na każdym kroku przecież faktami i w świecie obecne, działanie przyczynowo i skutkowo powiązane, też z tej umysłowości poczęte. Zauważcie to, doceńcie. No i takie tam wnioski z tego wysnujcie. Nie takie tam wnioskowanie sobie tutaj prezentujcie, że jest jaka kominiarska osobowość mundurowa i banknotowa okazjonalna miła dla portfela zyskowność – ale że to tak ta nasza łepetyna głowiasta w sobie działa, że takie związki okolicznościowe buduje. Nie detal w tym dostrzegajcie, a zasadę.

A teraz spójrzcie na to szerzej, z perspektywy. Czy jakoś inaczej taki inny człowiek postępował, co to kiedyś i gdzieś ognisko sobie do posiłku rozpalał? Zaprezentujcie sobie w głowie myśl i wizję, że to w przeszłości dziejowo odległej się działo, że nasz przodek tak miał. I on postukiwał sobie kamyk o kamyk. I co? Jak to co, iskrę ognistą z tego stukania wykrzesał, rozumiecie? Proste, powiecie, a co to ma z myśleniem wspólnego? To i z myśleniem, i rozumowaniem, i nawet z ogólnością wszelaką ma swoje powiązanie. I to głębokie, że ho-ho, w same fundamenty to idzie.

No bo, zauważcie, że ten taki ktoś, poprzednik taki nasz, to on w tym postukiwaniu regułę świata wyprodukował. Nic, osiłek jeden, o tym nie wiedział i długo nie wiedział, ale wyprodukował. Tak to mu wyszło zupełnie niechcący. Bo oczywiście już sobie skojarzył w tej rozczochranej łepetynie, że jak tak a tak uderzy kamyk o kamyk, to iskierka, jedna i kolejne, się z tego zrobią, no i to planowane do obiadu ognisko można rozpalić. Takie łady, zupełnie fizyczne i na dnie swojej proste, takie reguły tworzyć zaczął. Zauważcie, że to tak samo idzie. Dokładnie tak samo, jak z tym banknotowcem. Coś w świecie losowo się dzieje, jednak skutek już w mózgowiu się czymś stałym i pojęciowym odciska. I zawsze tak to idzie.

I więcej wam powiem, tak w tej myślowej analizie myślenia mi to w myśleniu się działo, że taki jaskiniowiec jeden, co to stukał se i stukał w kamyki, to on dalej nie tylko naukę eksperymentalnie tam w przeszłości poczynał w sobie, ale i religię, i w ogóle wszystko, co my dziś mamy i się tym szczycimy. No bo, zauważcie, jak już tak nastukał się i wprawy w tym niejakiej nabrał, to wiedział, że musi to iść tak a tak, i nigdy inaczej. No, z wiedzą u niego to było w stadium początkowym, to się pojmuje samo z siebie, ale jakaś już w tym wiedza była, sami rozumiecie. No i ten jaskiniowiec jeden tak naukowe badanie przeprowadzał i przeprowadzał. A przy okazji też i religię budował. Bo zauważcie, że w ten czas przeszły to wszystko się w jednym zawierało. Fizycznie kamyk o kamyk się stuka, ale na końcu jest rytualne zachowanie, które musi być spełnione, i to tak detalicznie szczegółami, bo inaczej świętego ognia do obiadu jakoś nie będzie. A dalej to już biegnie samoistnie, reguła fizycznie i głęboko naukowa, magią czy inną zabobonną religią się pokazuje. I, co zrozumiałe, w każdym takim podpaleniu ogniska swoją dobroć przy przeżywaniu świata pokazuje. I się utwardza.

2

Page 3: Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.

Rozumiecie, co się z tego pokazuje w myśleniu o myśleniu? Przecież to zawsze tak idzie. Coś tam sobie w chaosie codzienności człowiek dojrzy, albo mu życie samo pod nos podetknie, no i zestawia sobie to w ciągi, linie, czy inne tabelki. No i widzi, że tak a tak, no i dalej to będzie tak i nie inaczej. Takie, rozumiecie, powiązanie w jedność zestawia zaistnienia, których się dopatrzył w otoczeniu i dalszym świecie. Bo im lepiej to popartywanie mu idzie, to dalej takie związki przyczynowe widzi, regułę za regułą ustala. Aż dalej już się nie da ustaleń prowadzić. Rozumiecie?

Można nawet powiedzieć, że ta nasza szara głowiasta zwartość tak w ogólności tylko po to jedno służy, żeby te powiązania robić. Je ze sobą na różne sposoby łączyć w ciągi i szeregi, i podobnie. Fakty fizyczne ustalać, no i je zestawiać, znaczy się. A jak uda się coś do siebie wzajemnie przystawić i się w tym zależności przyczynowej dopatrzyć, to radość, to skoki aż do sufitu można uprawiać, bowiem kolejna abstrakcyjna jednostka się w głowie narodziła. A to miłe w sobie jest. I jest dobrze.Można nawet powiedzieć, że niczego więcej ta szarość robić musieć nie musi, tylko zaobserwowany zmysłowo chaos początkowy po kres ma porządkować jak się tylko da i w tym zasad szukać. Zestawi sobie w linie prostą punkty na niebie widoczne, no i znak zodiaku z tego w analizie wyjdzie – zestawi ze sobą przyjemność sprzed dawnego już czasu i krzyczące coś nowego, no i ojcem czy matką się okaże – a i inne przyjemności zestawi lub nieprzyjemności, no i moralność się na końcu z etyką pogłębioną księgami zapisze cywilizacyjnie. Tylko i zawsze sobie szarość komórkowa elementy płaskiego świata łączy, a dalej to w obraz wielowymiarowy się mu zmienia, w kolejne piętra pojęciowe i naukowe buduje. - Wyjdzie od prostej "stukanki" jakiej byle, a później stos atomowy z tego się zapali. A jak.

Tylko, widzicie, są takiego przyczynowo-skutkowego porządkowania w świecie prowadzonego, są skutki uboczne. One musowo być muszą. To aż takie wyłącznie optymistyczne i zyskowne nie jest. Żyć pozwala, to prawda, ale i czasami koniec sprowadza. I to prawda.

No bo, sami pomyślcie, jak już taki wędrujący w poszukiwania monet czy kolejnego banknotu osobnik się zmęczy, jak kolejnego osobnika w kominiarzu dojrzy i za wszystkie "na szczęście" guziki chwyci, a nawet dla pewności okularnika jeszcze jakiegoś dopadnie, babę jaką z wiadrami doścignie i splunie po wielekroć dla odrzucenia złego i niepomyślnego – jak to wszystko i wiele innego wykona, a jednak w wędrowaniu po mieście już banknotu nie znajdzie, to co? Jak sobie takie zdarzenie przedstawi?

I, widzicie, tu się kłopot robi, z tym naszym myśleniem jakoś jest nie tak. Sprawdzało się, sprawdzało, a tu, proszę ja ciebie, nic a nic nie pomagają kolejne zaklęcia czy rytuały, świat uparcie się w swojej anty-fizyczności, poprzednio sprawdzonej, teraz objawia. Co to znaczy, gdzie błąd człowiek robi, on się tak zastanawia i dalej się zastanawia. Przecież, rozumiecie, to życiowo podstawowa sprawa jest, fundamentalnie ważna. No bo, pomyślcie zasadniczo, jeżeli to od tego przypadkowego wzbogacenia teraz dalszy los osobniczy, może

3

Page 4: Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.

nawet i zbiorowo społeczny zależy, to jak ów osobniczy byt tego w poszukiwaniu swoim nie trafi – jak ognia w żaden sposób rozpalić w jaskini nie zdoła, to – sami rozumiecie – ciężka perspektywa kogoś takiego czeka. W mieście jaki resztek w śmietniku znajdzie, ale w takiej prehistorycznej jaskini co najwyżej innego osobnika dogonić można się było. A może praojciec jakiego naukowego jajogłowca tam właśnie chodził, co?Rozumiecie, jak się taka osobnicza czy zbiorowa bytność w takim i nowym otoczeniu na też nową abstrakcję zdobyć nie może, jak sobie nie uświadomi, bo to już przecież świadomość też się zaczęła, to w perspektywie bliskiej koniec jej widać. Jak jaskiniowiec jeden tam sobie nie poradziłby z mokrym kawałkiem drzewa, jakby się zaparł w tym swoim stukaniu i na odmianę eksperymentalną nie zboczył, to i nas by nie było, i w ogóle tematu mojego myślenia by nie było. Ale sobie gadamy, poglądy wymieniamy o tym i tamtym, nawet zwiedzamy i inne jaskinie w pobliżu, czyli myślenie się toczyło. I dobrze.

Ale jest i inna jeszcze w tym wszystkim niezwykłość, może nie taka już generalnie przykra, nie zawsze do ścierania z bytności takowe zachowanie prowadzi, ale też kłopotliwa.No bo pomyślunkiem ruszcie i sami powiedzcie, co taka osobnicza i zbiorowa nawet bytowość zadziała, jak tego kolejnego banknotowego bogactwa nie znajdzie, albo co jaskiniowiec taki czy inny zrobi w tej swojej desperacji, kiedy ognia nie będzie? No, pomędrkujcie. I jak, widzicie?To zupełnie pewne jest, to oczywiste jest, że powie taki ktoś, jak już gadać może, że to jego wina, jego bardzo wielka wina. I że on musi cały zbiór i wszystko po szczególe odczynić, bo inaczej się w nieszczęście to obróci. Tylko biedaczysko nie wie, że światowo się i ogólnie to zmieniło, że zaparte pozostawanie przy rozwiązaniach starych się już nie sprawdzi, że grozi zatratą. Ale prędzej taki w swoją nieśmiertelność uwierzy i w dogmaty, jak rytuał zmieni. Bo w tej swojej "stukaninie" pojęciowej prosto tego nie może przerobić, przecież te wszelkie abstrakcje to on, po wszystkim on. Więc jak w tym zmianę zrobić? Nie można. Kopniaka dostanie od życia, może też solidnego nawet, a i tak powie, że to on sam pobłądził, przecież w abstrakcji świętej omyłki być nie może. I będzie szukał winnego w otoczeniu albo w sobie - i będzie kozła ofiarnego składał, żeby się abstrakcja nad-światowa udobruchała, i będzie swoje ciało kaleczył w najróżniejszy sposób, by to wstrętne ciało za złamanie przykazań ukarać - i w ogóle niegodne, brudne i złe ciało za wszystko obwiniał będzie...

Tak, sami widzicie, że myślenie moje niepospolite, bo o wszystkim tak ono jest. O każdym z nas i naszym przemyśliwaniu co dnia, ale i od święta. Wszystko, czym jesteśmy, co się w tej łepetynce jakoś zawiera, to nasza całość osobnicza. I dobrze, i niech tak będzie. Ale trzeba mieć wiedzę, że to nie zawsze nam z sensem podpowiedzi o świecie podsuwa, że może na manowce logiczne lub fizyczne jakieś podprowadzić. A wówczas, sami rozumiecie, kłopot, problem życiowy z tego może wyniknąć. Albo i samo życie wykasować z rejestru. Jak na czasowość potrzebną sobie nowości nie przyswoimy, to zejdzie w niebyt nasze istnienie, wykolei się na najbliższym zakręcie.

4

Page 5: Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.

A to się tak wszystko z takiej śmiesznej codzienności bierze. - Bo to znajdzie człek monetę, w swoje szczęście uwierzy, z kominiarzem lub innym bytem niecielesnym a abstrakcyjnym połączy w niezbędny i trwały zestaw, bo przecie inaczej sobie tego nie może ułożyć, no i to później już samo się tysiącleciami i pokoleniami snuje. Czasem pomoże, a czasem... sami rozumiecie...

Umysłowa reguła bywa zawodna...

cdn.

Janusz Łozowski

5