Kurier Plus - 29 listopada 2014

24
Zbli¿aj¹ siê œwiêta, karnawa³ - czas wzmo¿onego spo¿ycia napojów wyso- koprocentowych. Alkohol jest wszê- dzie i pij¹ prawie wszyscy. Jak rozpo- znaæ, kiedy przekraczamy granicê i za- czyna siê choroba uzale¿nienia? Katarzyna Fiorita: Kiedy zaczynamy za- uwa¿aæ szkody, które s¹ bezpoœrednio zwi¹za- ne z u¿ywaniem alkoholu. Pojawiaj¹ siê pro- blemy w domu, pracy, problemy z prawem czy ze zdrowiem. Choroba uzale¿nienia to choroba zaprzeczeñ. Charakterystyczne jest to, ¿e oso- ba, która siê z nim boryka, zdaje siê nie wi- dzieæ problemu. A nawet jeœli widzi, to zaprze- cza i wypiera. Pierwszy sygna³ daje zwykle ro- dzina, bliscy. Jeœli ¿ona, m¹¿, partner, zauwa¿a ¿e zmieni³ siê schemat naszego picia, ¿e nad- u¿ywamy alkoholu - to jest w³aœnie ten pierw- szy dzwonek alarmowy, po którym powinni- œmy siê zastanowiæ, czy faktycznie nie mamy problemu. Jeœli zawalamy pracê, nie jesteœmy NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1056 (1356) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 29 LISTOPADA 2014 Obama wybra³ w tym celu dymisjê sekre- tarza obrony Chucka Hagla. W poniedzia³ek odby³a siê smutna ceremonia w Bia³ym Do- mu po¿egnania tego „niezwyk³ego” sekreta- rza obrony, wed³ug s³ów Obamy rzuconych jakby na pociechê. Przebieg ceremonii wska- zywa³, ¿e miêdzy obu politykami nie ma do- brej atmosfery. Niezwyk³oœæ Hagela polega na tym, ¿e jest pierwszym szefem Pentagonu, który walczy³ jako ¿o³nierz na froncie. By³a to wojna wietnamska. Hagel zgodzi³ siê zostaæ na stanowisku do czasu, gdy zostanie zatwierdzony przez Senat jego nastêpca. Mo¿e to potrwaæ d³u¿- szy czas. Kandydat demokratycznego prezy- denta stanie tym razem wobec Senatu, gdzie wiêkszoœæ g³osów maj¹ republikanie po wy- borach w listopadzie. A republikanie uwa¿a- j¹, ¿e Obama jest lekkomyœlnym przywódc¹. Musi to wiêc byæ kandydat o mocnych refe- rencjach. Ale nawet kiedy demokraci kontro- lowali Senat, wcale nie by³o pewne, ¿e zosta- nie zatwierdzony kandydat wysuniêty przez prezydenta z ich partii. Obama mianowa³ Hagla sekretarzem obro- ny, gdy¿ podziela³ jego ostro¿ne podejœcie wobec u¿ywania si³y w rozwi¹zywaniu kon- fliktów za granic¹. Obama jeszcze jako sena- tor g³osowa³ przeciw wojnie w Iraku dziesiêæ lat temu. Hagel g³osowa³ za wojn¹, a potem wyrazi³ ¿al z tego powodu wycofuj¹c popar- cie. Oœwiadczy³, ¿e nie mo¿na narzuciæ z ze- wn¹trz Irakowi wojskowego rozwi¹zania problemów kraju. Rzecz jasna Haglowi zale- ¿a³o na utrzymaniu dominuj¹cej pozycji mili- tarnej Stanów Zjednoczonych. Jest jednak stanowczy w sprawie u¿ywania tej si³y tylko dla osi¹gniêcia jasno okreœlonych celów i przy realistycznej strategii wycofania siê z terenu walki. Pod tym wzglêdem jest uczniem genera³a Colina Powella. Pentagon bez „Hagelskiego” PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Polityka zagraniczna Baracka Obamy okazuje siê s³aba i naiwna. Prezy- dent czu³ siê zmuszony do wykonania ruchu sygnalizuj¹cego zmianê. Jak powsta³o Œwiêto Dziêkczynienia – str. 2 Atak rz¹du na demokracjê – str. 5 Powtórzenie wyborów niekonstytucyjne – str. 7 Trzy emigracje – 9 Œpiewaj¹cy terroryœci - str. 13 101 magicznych dni – str. 22 Wiara we w³asne mo¿liwoœci O rozpoznaniu i leczeniu chorób uzale¿nieñ z terapeutkami pracuj¹cymi w klinice Outreach na Greenpoincie: Agat¹ Dyrd¹, Katarzyn¹ Fiorit¹, Do- rot¹ Reynoso i Teres¹ Shmulevich rozmawia Weronika Kwiatkowska. Terapeutki Outreach Greenpoint. Od lewej: Katarzyna Fiorita, Teresa Shmulevich, Agata Dyrda, Dorota Reynoso. 8 w stanie wykonywaæ swoich obowi¹zków, popijamy w czasie pracy - to ju¿ s¹ powa¿- ne symptomy uzale¿nienia. Czêsto siê zda- rza, ¿e prowadzimy samochód pod wp³y- wem alkoholu albo na potê¿nym kacu i za- trzymanie przez policjê jest tym „zimnym prysznicem”, momentem, w którym zdaje- my sobie sprawê, ¿e nie kontrolujemy picia. Kolejnym sygna³em mog¹ byæ problemy ze zdrowiem. Kiedy wbrew zaleceniom leka- rzy - np. przy wysokim ciœnieniu krwi - nie potrafimy zrezygnowaæ z picia. Generalnie w chorobie uzale¿nieñ alkohol, czy te¿ inne substancje, s¹ zawsze stawiane na pierw- szym miejscu. Mamy œwiadomoœæ, ¿e nasze dzia³ania przynosz¹ szkody, ale mimo to, kontynuujemy je. Tracimy umiejêtnoœæ wgl¹du w siebie. Tuszujemy, umniejszamy problem. Pocieszaj¹c siê, ¿e „kolega w pra- cy pije wiêcej”, ¿e „to normalne”, zawsze znajduj¹c dobre wyt³umaczenie: „bo zaczy- na siê weekend”, „bo by³y urodziny szefa”. Nie wyobra¿amy sobie d³u¿szej przerwy bez siêgniêcia po substancje uzale¿niaj¹ce lub odwrotnie - zaczynamy robiæ przerwy w piciu, staraj¹c siê sobie udowodniæ, ¿e potrafimy zrezygnowaæ z alkoholu, po czym wracamy do poprzedniego sche- matu nadu¿ywania. Co robiæ, jeœli ten problem zauwa- ¿amy u osoby bliskiej - mê¿a, ¿ony, partnera, rodzica? Katarzyna Fiorita: Przede wszystkim pozwoliæ uzale¿nionej osobie ponieœæ konse- kwencje picia. Nie zamiataæ problemu pod dywan. Nie kryæ wspó³ma³¿onka przed zefem - kiedy nie pójdzie do pracy; nie k³amaæ, ¿e m¹¿ chory, ¿e siê zatru³, etc. Jed- nym s³owem: nie u³atwiaæ. Mówiæ o swoich uczuciach, jeœli czujemy siê zranieni, jeœli sytuacja nas dotyka. Nie stwarzaæ alkoholi- kowi czy innej uzale¿nionej osobie komfortu do kontynuowania uzale¿nienia. Agata Dyrda: Czêsto spotykamy siê z sytuacj¹, w której osoby z najbli¿szego krêgu alkoholika s¹ w zaprzeczeniu. Nie widz¹, a w³aœciwie nie chc¹ zobaczyæ, ¿e partner ma powa¿ny problem. Dotyczy to g³ównie kobiet, które poœwiêcaj¹ wiele energii i pracy, ¿eby tuszowaæ szkody wy- rz¹dzone przez pij¹cego mê¿a. Pior¹, sprz¹- taj¹, t³umacz¹ nieobecnoœci w pracy. Wte- dy radzimy im, by przesta³y to robiæ. By pozwoli³y alkoholikowi czy narkomanowi ponieœæ konsekwencje w³asnych wyborów. A przede wszystkim, ¿eby zaczê³y szukaæ pomocy dla siebie i dzieci. Niestety, ci¹gle jest bardzo ma³a œwiadomoœæ tego, czym jest choroba alkoholowa, i ¿e dotyczy ona nie tylko osoby pij¹cej, ale ca³ej rodziny. Dlatego najlepiej, by leczenie przebiega³o dwutorowo i ze wsparcia terapeutycznego korzysta³a nie tylko osoba uzale¿niona, ale równie¿ cz³onkowie jej rodziny. Wyobra¿am sobie, ¿e decyzja o podjêciu terapii nie jest ³atwa. Co czeka osobê, która zg³osi siê po po- moc do Waszej placówki? Dorota Reynoso: Ka¿da osoba doros³a, która podejrzewa u siebie problem alkoho- lowy (lub dotycz¹cy innych substancji chemicznych) mo¿e do nas przyjœæ i zapi- saæ siê na wizytê. 6 FOTO: WERONIKA KWIATKOWSKA

description

 

Transcript of Kurier Plus - 29 listopada 2014

Page 1: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Zbli¿aj¹ siê œwiêta, karnawa³ - czaswzmo¿onego spo¿ycia napojów wyso-koprocentowych. Alkohol jest wszê-dzie i pij¹ prawie wszyscy. Jak rozpo-znaæ, kiedy przekraczamy granicê i za-czyna siê choroba uzale¿nienia?

Katarzyna Fiorita: Kiedy zaczynamy za-uwa¿aæ szkody, które s¹ bezpoœrednio zwi¹za-ne z u¿ywaniem alkoholu. Pojawiaj¹ siê pro-blemy w domu, pracy, problemy z prawem czy

ze zdrowiem. Choroba uzale¿nienia to chorobazaprzeczeñ. Charakterystyczne jest to, ¿e oso-ba, która siê z nim boryka, zdaje siê nie wi-dzieæ problemu. A nawet jeœli widzi, to zaprze-cza i wypiera. Pierwszy sygna³ daje zwykle ro-dzina, bliscy. Jeœli ¿ona, m¹¿, partner, zauwa¿a¿e zmieni³ siê schemat naszego picia, ¿e nad-u¿ywamy alkoholu - to jest w³aœnie ten pierw-szy dzwonek alarmowy, po którym powinni-œmy siê zastanowiæ, czy faktycznie nie mamyproblemu. Jeœli zawalamy pracê, nie jesteœmy

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1056 (1356) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 29 LISTOPADA 2014

Adam Sawicki

Obama wybra³ w tym celu dymisjê sekre-tarza obrony Chucka Hagla. W poniedzia³ekodby³a siê smutna ceremonia w Bia³ym Do-mu po¿egnania tego „niezwyk³ego” sekreta-rza obrony, wed³ug s³ów Obamy rzuconychjakby na pociechê. Przebieg ceremonii wska-zywa³, ¿e miêdzy obu politykami nie ma do-brej atmosfery. Niezwyk³oœæ Hagela polegana tym, ¿e jest pierwszym szefem Pentagonu,który walczy³ jako ¿o³nierz na froncie. By³ato wojna wietnamska.

Hagel zgodzi³ siê zostaæ na stanowiskudo czasu, gdy zostanie zatwierdzony przezSenat jego nastêpca. Mo¿e to potrwaæ d³u¿-szy czas. Kandydat demokratycznego prezy-denta stanie tym razem wobec Senatu, gdziewiêkszoœæ g³osów maj¹ republikanie po wy-borach w listopadzie. A republikanie uwa¿a-j¹, ¿e Obama jest lekkomyœlnym przywódc¹.Musi to wiêc byæ kandydat o mocnych refe-rencjach. Ale nawet kiedy demokraci kontro-

lowali Senat, wcale nie by³o pewne, ¿e zosta-nie zatwierdzony kandydat wysuniêty przezprezydenta z ich partii.

Obama mianowa³ Hagla sekretarzem obro-ny, gdy¿ podziela³ jego ostro¿ne podejœciewobec u¿ywania si³y w rozwi¹zywaniu kon-fliktów za granic¹. Obama jeszcze jako sena-tor g³osowa³ przeciw wojnie w Iraku dziesiêælat temu. Hagel g³osowa³ za wojn¹, a potemwyrazi³ ¿al z tego powodu wycofuj¹c popar-cie. Oœwiadczy³, ¿e nie mo¿na narzuciæ z ze-wn¹trz Irakowi wojskowego rozwi¹zaniaproblemów kraju. Rzecz jasna Haglowi zale-¿a³o na utrzymaniu dominuj¹cej pozycji mili-tarnej Stanów Zjednoczonych. Jest jednakstanowczy w sprawie u¿ywania tej si³y tylkodla osi¹gniêcia jasno okreœlonych celówi przy realistycznej strategii wycofania siêz terenu walki. Pod tym wzglêdem jestuczniem genera³a Colina Powella.

Pentagon bez „Hagelskiego”

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Polityka zagraniczna Baracka Obamy okazuje siê s³aba i naiwna. Prezy-dent czu³ siê zmuszony do wykonania ruchu sygnalizuj¹cego zmianê.

➭ Jak powsta³o Œwiêto Dziêkczynienia – str. 2

➭ Atak rz¹du na demokracjê – str. 5

➭ Powtórzenie wyborów niekonstytucyjne – str. 7

➭ Trzy emigracje – 9

➭ Œpiewaj¹cy terroryœci - str. 13

➭ 101 magicznych dni – str. 22

Wiara we w³asne mo¿liwoœci

O rozpoznaniu i leczeniu chorób uzale¿nieñ z terapeutkami pracuj¹cymiw klinice Outreach na Greenpoincie: Agat¹ Dyrd¹, Katarzyn¹ Fiorit¹, Do-rot¹ Reynoso i Teres¹ Shmulevich rozmawia Weronika Kwiatkowska.

u Terapeutki Outreach Greenpoint. Od lewej: Katarzyna Fiorita, Teresa Shmulevich, Agata Dyrda,Dorota Reynoso.

➭ 8

w stanie wykonywaæ swoich obowi¹zków,popijamy w czasie pracy - to ju¿ s¹ powa¿-ne symptomy uzale¿nienia. Czêsto siê zda-rza, ¿e prowadzimy samochód pod wp³y-wem alkoholu albo na potê¿nym kacu i za-trzymanie przez policjê jest tym „zimnymprysznicem”, momentem, w którym zdaje-my sobie sprawê, ¿e nie kontrolujemy picia.Kolejnym sygna³em mog¹ byæ problemy zezdrowiem. Kiedy wbrew zaleceniom leka-rzy - np. przy wysokim ciœnieniu krwi - niepotrafimy zrezygnowaæ z picia. Generalniew chorobie uzale¿nieñ alkohol, czy te¿ innesubstancje, s¹ zawsze stawiane na pierw-szym miejscu. Mamy œwiadomoœæ, ¿e naszedzia³ania przynosz¹ szkody, ale mimo to,kontynuujemy je. Tracimy umiejêtnoœæwgl¹du w siebie. Tuszujemy, umniejszamyproblem. Pocieszaj¹c siê, ¿e „kolega w pra-cy pije wiêcej”, ¿e „to normalne”, zawszeznajduj¹c dobre wyt³umaczenie: „bo zaczy-na siê weekend”, „bo by³y urodziny szefa”.Nie wyobra¿amy sobie d³u¿szej przerwybez siêgniêcia po substancje uzale¿niaj¹celub odwrotnie - zaczynamy robiæ przerwyw piciu, staraj¹c siê sobie udowodniæ, ¿epotrafimy zrezygnowaæ z alkoholu,po czym wracamy do poprzedniego sche-matu nadu¿ywania.

Co robiæ, jeœli ten problem zauwa-¿amy u osoby bliskiej - mê¿a, ¿ony,partnera, rodzica?

Katarzyna Fiorita: Przede wszystkimpozwoliæ uzale¿nionej osobie ponieœæ konse-kwencje picia. Nie zamiataæ problemupod dywan. Nie kryæ wspó³ma³¿onkaprzed zefem - kiedy nie pójdzie do pracy; nie

k³amaæ, ¿e m¹¿ chory, ¿e siê zatru³, etc. Jed-nym s³owem: nie u³atwiaæ. Mówiæ o swoichuczuciach, jeœli czujemy siê zranieni, jeœlisytuacja nas dotyka. Nie stwarzaæ alkoholi-kowi czy innej uzale¿nionej osobie komfortudo kontynuowania uzale¿nienia.

Agata Dyrda: Czêsto spotykamy siêz sytuacj¹, w której osoby z najbli¿szegokrêgu alkoholika s¹ w zaprzeczeniu. Niewidz¹, a w³aœciwie nie chc¹ zobaczyæ, ¿epartner ma powa¿ny problem. Dotyczy tog³ównie kobiet, które poœwiêcaj¹ wieleenergii i pracy, ¿eby tuszowaæ szkody wy-rz¹dzone przez pij¹cego mê¿a. Pior¹, sprz¹-taj¹, t³umacz¹ nieobecnoœci w pracy. Wte-dy radzimy im, by przesta³y to robiæ. Bypozwoli³y alkoholikowi czy narkomanowiponieœæ konsekwencje w³asnych wyborów.A przede wszystkim, ¿eby zaczê³y szukaæpomocy dla siebie i dzieci. Niestety, ci¹glejest bardzo ma³a œwiadomoœæ tego, czymjest choroba alkoholowa, i ¿e dotyczy onanie tylko osoby pij¹cej, ale ca³ej rodziny.Dlatego najlepiej, by leczenie przebiega³odwutorowo i ze wsparcia terapeutycznegokorzysta³a nie tylko osoba uzale¿niona, alerównie¿ cz³onkowie jej rodziny.

Wyobra¿am sobie, ¿e decyzjao podjêciu terapii nie jest ³atwa. Coczeka osobê, która zg³osi siê po po-moc do Waszej placówki?

Dorota Reynoso: Ka¿da osoba doros³a,która podejrzewa u siebie problem alkoho-lowy (lub dotycz¹cy innych substancjichemicznych) mo¿e do nas przyjœæ i zapi-saæ siê na wizytê.

➭ 6

FOTO

: WER

ON

IKA

KW

IATK

OW

SK

A

RadosnegoŒwiêta Dziêkczynienianaszym Czytelnikomi Og³oszeniodawcom¿yczy

redakcja Kuriera Plus

Page 2: Kurier Plus - 29 listopada 2014

2 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Do wielkiego czwartkowego obiadu,który tym razem przypadnie 27 listo-pada, zasi¹dzie ca³a Ameryka i toniezale¿nie od wyznawanej wiary, po-gl¹dów politycznych, nie mówi¹c ju¿o pochodzeniu z ró¿nych grup et-nicznych. Ze wzglêdu na bogat¹œwieck¹ otoczkê Thanksgiving sta³osiê jednym z najbardziej rodzinnychœwi¹t w Stanach Zjednoczonych.

Sam Akt Dziêkczynienia jest znanywszystkim ludom i narodom, tote¿ listopa-dowe œwiêto jest mocno zakorzenionew amerykañskiej tradycji. Wbrew po-wszechnej opinii nie wywodzi siê onowcale od momentu pojawienia siê tutajpielgrzymów (Pilgrims) na statku „May-flower”. To w³aœnie miano przybra³a rady-kalna i zamo¿na garstka odszczepieñcówod Koœcio³a Anglikañskiego, która wyru-szy³a za ocean nie tyle w poszukiwaniuchleba, co wolnoœci sumienia. Nietypowasekta zosta³a utworzona na po³udniu An-glii w Lincolnshire. Odrzuca³a ona komu-niê œwiêt¹ pod postaci¹ chleb¹ i wina. We-d³ug ich wierzeñ ów akt wymaga³ umar-twienia, a wiêc pokuty i postu i nie móg³byæ ¿adn¹ miar¹ po³¹czony ze spo¿ywa-niem jakichkolwiek pokarmów, nawet je-œli mia³y one symboliczny charakter jakiprzybra³ póŸniejszy op³atek.

Pielgrzymi przybili do wybrze¿a CapeCode 21 grudnia 1620 r. w okolice dzisiej-szego Provincetown. Pierwsi osadnicy bylizupe³nie nie przygotowani do ¿ycia w g³u-szy, a w dodatku natrafili na srog¹ zimê,tote¿ do spóŸnionej wiosny doczeka³o za-ledwie 55 osób ze 102 kolonistów. Udaj¹csiê na pó³noc po ust¹pieniu mrozów, wyl¹-dowali 16 marca nastêpnego roku na tere-nie wolnym od krzewów i drzew. Prze-trwanie osady, której nadano nazwê Ply-mouth Colony, by³o wy³¹cznie zas³ug¹miejscowych Indian z plemienia Wampa-

noag. Pielgrzymi pobierali u nich lekcje,jak przygotowywaæ ziemiê pod uprawê,zastawiaæ sid³a na zwierzynê, ³owiæ ryby,rozpoznawaæ jadalne roœliny i leczniczezio³a itp. Szczególnie pomocny okaza³ siêm³ody wojownik o imieniu Squanto.Pierwsze i nader obfite zbiory sk³ada³y siêz ¿yta, jêczmienia, grochu i kukurydzy. Taostatnia stanowi³a nader po¿¹dan¹ nowin-kê dla przybyszy.

Nic wiêc dziwnego, i¿ urz¹dzono tupierwsze Œwiêto Urodzajów w NowymŒwiecie, na które zaproszono tubylcówpod wodz¹ Massayota. Dumni goœcie nieprzybyli z pustymi rêkami. W darze przy-nieœli jelenia i sarny, a tak¿e mnóstwo rybi ostryg. Przy sto³ach, a raczej przy ogni-skach raczono siê równie¿ pieczonymi in-dykami i dzikim ptactwem, upolowanymju¿ przez gospodarzy. Wydan¹ ucztê uzu-pe³nia³y opiekane bulwy ziemniaków, pra-¿ona kukurydza i zbo¿owe podp³omyki.Na deser by³y nie tylko jagody i ¿urawiny.ale tak¿e i frumenty, które stanowi³y an-gielski rodzaj kutii.

Ze wzglêdu na wybran¹ porê roku czy-li wczesn¹ jesieñ, œwiêtowano przez trzydni. Nawi¹zuj¹c mylnie do raz ukszta³to-wanej tradycji, spo¿ywane dzisiaj potra-wy- jak chocia¿by pumpkin pie – wywo-dz¹ siê ju¿ ze znacznie póŸniejszych cza-sów.

Prozaiczne ujêcie tego œwiêta skupiasiê dzisiaj na czwartkowym obiedzie. Je-go bohaterem, jeœli mo¿na siê tak wyra-ziæ, a z drugiej strony dziêkczynn¹ ofiar¹– acz ju¿ w znacznie póŸniejszym rozu-mieniu tego œwiêta – bywa najczêœciejutuczony a znacznie rzadziej dziki indyk.Co roku o tej porze dorodny i bia³y jakœnieg indor pojawia siê w Bia³ym Domujako rzecznik praw i interesów swojegogatunku. Niestety, jak wszystkim wiado-mo, indyki i dzieci nie maj¹ g³osu, tote¿zamiast go pilnie wys³uchaæ, prezydent

³askawie darowuje mu ¿ycie, które ówptak spêdza na specjalnej farmie wœródswoich u³askawionych towarzyszy.

Innym ludzkm gestem jest bardzo krótkisezon ³owiecki. Ufne, niezbyt m¹dre i nie-koniecznie œmig³e w nogach ptaki, któreuratowa³y od œmierci g³odowej niejednegopioniera, posz³y wreszcie po rozum do g³o-wy. Jeœli wierzyæ myœliwym, sta³y siê onezarówno przebieg³e, jak i p³ochliwe, niedaj¹c siê ju¿ tak ³atwo upolowaæ.

Indycze zas³ugi doceni³ w pe³ni Benja-min Franklin, jeden z ojców za³o¿ycieliniepodleg³ej republiki. Wielki m¹¿ stanuuwa¿a³, i¿ w³aœnie indyk powinien zdobiænarodowe god³o zamiast or³a. Niestety, nieumiej¹cy fruwaæ kandydat by³ zbyt mocnyw gêbie i zgubi³o go to nieszczêsne gulgo-tanie. Kompromituj¹ce odg³osy mog³y na-raziæ na œmiech obywateli nowo powsta³ejfederacji. Fatalna sk³onnoœæ do nabzdycza-nia siê z byle powodu nie pozosta³a te¿ bezwp³ywu na jego odrzucenie. A poza tymjaka¿ nacja mo¿e sobie pozwoliæ na to,aby tak wa¿ny symbol kojarzy³ siê z in-nym krajem.

W indyku zdumiewa bowiem amery-kañska nazwa czyli turkey. Wypada w tymmiejscu zapytaæ, sk¹d siê wziê³y owe prze-dziwne zwi¹zki z Turcj¹. Otó¿ znaczniemniejszy ptak zwany uprzednio guineafowl by³ hodowany w Anglii pod nazw¹turkey na d³ugo przed odkryciem Amery-ki. Ujrzawszy ptaka o doœæ podobnymupierzeniu na drugim kontynencie, pionie-rzy obdarzyli go tym samym mianem. Niezwa¿ali na to, i¿ by³ on trzy razy wiêkszyi mia³ szyjê ca³kowicie ogo³ocon¹ z piór,nie mówi¹c ju¿ o innych i bardziej podsta-wowych ró¿nicach.

Poniewa¿ Ÿród³a nie wyjaœniaj¹, d³acze-go Thanksgiving obchodzi siê nieomal¿eu progu zimy, pozostaj¹ nam wiêc spekula-cje. Na po³udniu Stanów Zjednoczonych

zbiera siê plony dwa razy w roku, a drugie¿niwa przypadaj¹ dosyæ póŸno. Ponadto ¿y-j¹ce na swobodzie indyki, szczególnie ce-nione przez niektórych smakoszy, s¹ ponoænajlepsze o tej w³aœnie porze. Tak wiêcŒwiêto Dziêkczynienia przypomina namzarazem o czasach, kiedy cz³owiek by³ bli¿-szy naturze, zaœ pory roku wyznacza³y rytmcodziennego i œwi¹tecznego ¿ycia.

National Thanksgiving Day zosta³og³oszony w 1789 r. bezpoœredniopo zwyciêstwie amerykañskiej rewolucjiprzez pierwszego prezedenta Jerzego Wa-szyngtona. Ju¿ nastêpnego roku obchodzo-no je w ró¿nych dniach tygodnia w po-szczególnych stanach, pozostawiaj¹c de-cyzjê w rêkach lokalnych gubernatorów.Ów galimatias wzbudzi³ powszechnewzburzenie wœród kobiet, które uwa¿a³y,i¿ tak wa¿ne œwiêto powinno przypadaæw tym samym dniu w ca³ej Ameryce.

Sprawê wziê³a w swoje rêce typowowiktoriañska dama i zarazem naczelna re-daktora popularnego miesiêcznika „Go-dey's Lady Book”. Mrs. Sarah Josepha Ha-le rozpoczê³a swoj¹ akcjê w 1837 r., dzia-³aj¹c nie tylko na ³amach swojego czasopi-sma. Niestrudzona bojowniczka zbiera³apodpisy pod przygotowanymi petycjami,uzyskuj¹c je nie tylko od kobiet, alei od wp³ywowych mê¿czyzn z nazwiskami.Po blisko trzydziestu latach i zakoñczeniuwojny domowej, 16-ty prezydent StanowZjednoczonych Abraham Lincoln, wyzna-czy³ Œwieto Dziêkczynienia na ostatniczwartek listopada. Bratobójcza wojna po-ch³onê³a blisko 600 tysiêcy ofiar po stronieUnii i Konfederacji. A jak wszystkim wia-domo, wspólne biesiady przy œwi¹tecznymstole jednocz¹. A na zakoñczenie wierszyk,którego uczono niegdyœ dzieci w szko³ach.

For our daily food and drink, Our home, family and friendsWe give thanks.

Klara Orzechowska

Jak powsta³o Œwiêto Dziêkczynienia

u Jennie Augusta Brownscombe,Pierwsze œwiêto Thanksgiving w Plymouth.

Page 3: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Tytu³owe s³owa powiedzia³a jed-na z pañ po powrocie z Ziemi Œwiêteji Jordanii.

W ostatni¹ niedzielê pielgrzymi z Ku-riera Plus szczêœliwie wrócili do rodzin-nych domów. Prze¿yæ zwi¹zanych z t¹pielgrzymk¹ nie da siê opisaæ w ¿adnychs³owach i nie zast¹pi¹ ich najlepsze kaza-nia i rekolekcje. Jest to pielgrzymka ¿ycia.Przeoruje ona nasze serca i dusze a tak¿epowraca cudownymi wspomnieniamiumacniaj¹cymi nasz¹ wiarê. Rzeczywi-œcie dla tych pielgrzymów adwent bêdzieinny. S³uchaj¹c s³ów Pisma œwiêtego bêd¹powracaæ ¿ywe obrazy odwiedzanychmiejsc. Jordan i Pustynia Judzka, gdzieJan Chrzciciel nawo³ywa³ do nawrócenia,Nazaret, gdzie anio³ zwiastowa³ narodze-nie Mesjasza, dotyk ska³y, na której z³o-¿ono nowonarodzone Niemowlê itd.

Szersze relacje z tej pielgrzymki uka¿¹siê w Kurierze Plus w nastêpnym tygo-dniu. Ale ju¿ dziœ wspominaj¹c to piêkneprze¿ycie, chcemy zaprosiæ na kolejn¹pielgrzymkê do Ziemi Œwiêtej i Jorda-

nii w kwietniu 2015 roku (mamy jeszczekilka miejsc). Wiêcej informacji znajdzie-my na stronie internetowej ks. Ryszardawww.ryszardkoper.pl w dziale piel-grzymki planowane lub w redakcji Kurie-

ra Plus oraz pod numeremtel. (347)8763738 (ks. Ryszard).

Serdecznie zapraszamy do wspólnegopielgrzymowania.

rk

3KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski,

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Aneta Radziejowska,

Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java StreetBrooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134

Fax : (718) 389-3140

E-mail : [email protected]

Internet : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

Sonda¿ w sprawie wyborówTelefoniczny sonda¿ zrealizowany na za-mówienie TVN 24 mwi, ¿e 54 proc. bada-nych nie chce powtórzenia wyborów sa-morz¹dowych. Za ponownymi wyboramiopowiada siê 35 proc. respondentów, 11proc. nie ma zdania. (szerzej o wyborachna stronie 5).

Miller o wyborach samorz¹dowychLider SLD Leszek Miller wyrazi³ zaniepo-kojenie sytuacj¹ wokó³ wyborów samorz¹-dowych. „Uwa¿am, ¿e wiarygodnoœæ tychwyborów i ich wyników jest bardzo po-wa¿nie podwa¿ona” – powiedzia³.

Kajakiem przez Atlantyk68-letni Aleksander Doba zosta³ nomino-wany do nagrody podró¿nika roku przezNational Geographic. Doba jest pierwszymcz³owiekiem, który kajakiem, samotnie,przep³yn¹³ Ocean Atlantycki. Jego mottobrzmi -„Lepiej prze¿yæ jeden dzieñ jako ty-grys ni¿ sto dni jako owca”.

Ulubiona stacja metraPo raz czwarty za ulubion¹ stacjêoliborskiwarszawskiego metra zosta³ uznany PlacWilsona. Stacja ta znalaz³a siê równie¿w rankingu najciekawszych stacji metraamerykañskiego portalu CNN Travel. Mo¿esiê wydawaæ, ¿e zosta³a wybudowa-na przez UFO – napisano o futurystycz-nym kszta³cie stacji.

Papie¿ w EuroparlamencieW Parlamencie Europejskim papie¿ Fran-ciszek stwierdzi³, ¿e Europa musi wróciædo wartoœci. „Drodzy eurodeputowani na-desz³a pora by wspólnie budowaæ Europê,która nie obraca siê wokó³ gospodarki,lecz wokó³ œwiêtoœci osoby ludzkiej”.- po-wiedzia³ papie¿. Wyst¹pienie Franciszkawysoko oceni³a unijna komisarz do sprawrynku wewnêtrznego El¿bieta Bieñkowska.Powiedzia³a, ¿e wszyscy, którzy myœl¹ po-wa¿nie o Europie powinni wzi¹æ sobie g³ê-boko do serca s³owa papie¿a.

Zamieszki w FergusonPo decyzji o niestawieniu bia³ego poli-cjanta w stan oskar¿enia za zastrzelenieczarnego nastolatka, w amerykañskimmieœcie Ferguson dosz³o do powa¿nychzamieszek. Podpalano sklepy, restauracjei samochody. S¹ ranni wœród protestuj¹-cych i policjantów. Do demonstracji do-sz³o te¿ w Nowym Jorku i Okland.

Rosja traci przez sankcjeMinister finansów Federacji RosyjskiejAntoni Si³uanow powiedzia³, ¿e Rosja tracioko³o 40 miliardy dolarów rocznie w wyni-ku sankcji na³o¿onych przez Zachód i oko-³o 100 miliardów dolarów z powodu spad-ku cen ropy.

Wyprowadzaj¹ rosyjskich ¿o³nierzyNa wschodzie Ukrainy dowództwo opera-cji przeciw separatystom poinformowa³o,¿e Rosja wycofa³a z opanowanych przeznich terenów ponad tysi¹c ¿o³nierzy. Re-belianci próbuj¹ teraz tworzyæ w³asnestruktury si³owe.

Brytyjczycy na skraju ubóstwaWielu m³odych Anglików ¿yje na pozio-mie minimum socjalnego. M³odych pra-cowników zatrudnia siê na umowê „zero--hours”. Pracodawca nie jest wtedy zobo-wi¹zany do gwarantowania sta³ego trybupracy; natomiast pracownik pozostajepod telefonem i podejmuje pracê w trybiewyznaczonym przez pracodawcê.

 POLSKA

 ŒWIAT

Sztuka pod choinkê 5 grudnia w pi¹tek o godz. 19:00 za-praszamy naszych czytelników na tra-dycyjn¹ przedœwi¹teczn¹ imprezê Ku-riera Plus.Bêdzie mo¿na kupiæ prace znanychpolskich artystów znakomicie nadaj¹cesiê na gwiazdkowy prezent.Z radoœci¹ komunikujemy, ¿e m.in. bê-dzie mo¿na u nas kupiæ obraz JackaMalczewskiego i dwa oleje JudytySobol. A tak¿e wiele innych prac, do-stosowanych do ró¿nych gustów i za-wartoœci portfeli. Planujemy tak¿e niespodzianki, na-strojow¹ muzykê, znakomit¹ atmosfe-rê, wino i bakalie. Galeria Kuriera Plus - 145 Java

Tydzieñ z plusem

u Obraz Jacka Malczewskiego, któryznajdzie siê na naszej Sztuce pod choinkê.

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce oraz EK Polish BookStore

zapraszaj¹

3 grudnia (œroda) o godz. 19:00na spotkanie z dr. Henrykiem Cioczkiem poœwiêcone jego ksi¹¿ce

pt: Walka o Sekret ¯yciaDr James D. Watson i historia odkrycia struktury DNA.

Wizyta Noblisty w Polsce.

Henryk Antoni Cioczek dr med., specjalista chorób nowotworowych i internista.Urodzony w Lublinie, mieszka w Nowym Jorku. Autor wielu ksi¹¿ek, licznych pracnaukowych i artyku³ów spo³eczno-kulturalnych. Od 1997 roku prowadzi prywatn¹praktykê lekarsk¹, w³aœciciel prywatnych przychodni medycznych w NY, lekarz kon-sultant Maimonides Medical Center w NY.

James Dewey Watson, amerykañski genetyk i biochemik. W 1953 r., wraz z Fran-cisem Crickiem i Rosalind Franklin, opracowa³ model budowy przestrzennej podwój-nej helisy DNA, za co otrzyma³ Nagrodê Nobla w dziedzinie fizjologii za rok 1962.W 2007 roku James Watson otrzyma³ od firmy 454 Life Sciences Corporation (a tak¿enaukowców z Human Genome Sequencing Center i Baylor College of Medicine) pe³-ny zapis w³asnego genomu. W tym samym roku, jako drugi cz³owiek na œwiecie, Wat-son opublikowa³ go online, aby zamanifestowaæ wsparcie dla rozwoju spersonalizo-wanej medycyny, która pozwoli skuteczniej leczyæ i zapobiegaæ chorobom.

Spotkanie poprowadzi dr Marek Michalski, profesor w University of Maryland orazCatholic Univerity of America w Waszyngtonie.

Zapraszamy!Adres: 180 Second Ave (pomiêdzy ulicami 11 i 12).

Informacje: tel. 212-505-9077,e-mail [email protected]

Ten adwent bêdzie inny

u Uczestnicy listopadowej pielgrzymki 2014 do Ziemi Œwiêtej.

Page 4: Kurier Plus - 29 listopada 2014

wspomnienia chwil, kiedy woda chrzciel-na sp³ywa³a na g³owê dziecka, a my zgro-madzeni wokó³ dziêkowaliœmy Bogu za¿ycie, które w tym œwiêtym obrzêdzie na-biera³o wymiaru zbawczej wiecznoœci,wspomnienia œlubowañ ma³¿eñskich, kie-dy to mi³oœæ ludzka splata³a siê z mi³oœci¹bo¿¹ i ³zami wzruszenia sp³ywa³a po po-liczkach. Powraca³y tak¿e trudne wspo-mnienia, kiedy to zalegaj¹c¹ ciemnoœæprzy trumnie rozœwietla³ tylko pascha³,przypominaj¹cy Chrystusa, który jest na-szym zmartwychwstaniem. Tych wspo-mnieñ by³y setki, s¹ to piêkne wspomnie-nia, z którymi kiedyœ staniemy przed Bo-giem i wtedy nie bêd¹ one wspomnienia-mi, tylko realn¹ rzeczywistoœci¹ piêk-na i dobra, której Bóg przyda najdosko-nalszego kszta³tu i wymiaru wiecznoœci.Bogaci w piêkne i dobre wspomnieniamo¿emy powtarzaæ za œw. Paw³em: „Nie-ustannie dziêkujê mojemu Bogu za was,za ³askê dan¹ wam w Chrystusie Jezusie.On te¿ bêdzie umacnia³ was a¿ do koñca,abyœcie byli bez zarzutu w dzieñ Pana na-szego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg,który powo³a³ nas do wspólnoty z Synemswoim Jezusem Chrystusem, Panem na-szym”.

Bogaci w dobre i piêkne wspomnie-nia wierzymy, ¿e staniemy przed Bo-giem, jak pisze œw. Pawe³: „bez zarzutuw dzieñ Pana naszego Jezusa Chrystusa”.Jednak oprócz tych dobrych wspomnieñs¹ i z³e. Nie da siê ich wymazaæ z pamiê-ci. I tego czyniæ nie trzeba, bo nawetgdyby nam siê to uda³o, to i tak z t¹ rze-czywistoœci¹ staniemy przed Bogiem.Z³e wspomnienia trzeba ze skruch¹ za-wierzyæ Bo¿emu Mi³osierdziu i tam szu-kaæ wybaczenia i pokoju. Prorok Izajaszmówi: „My wszyscy byliœmy skalani,a wszystkie nasze dobre czyny jakskrwawiona szmata. My wszyscy opadli-œmy zwiêdli jak liœcie, a nasze winy po-

nios³y nas jak wicher. Nikt nie wzywa³Twojego imienia, nikt siê nie zbudzi³, bysiê chwyciæ Ciebie. Bo skry³eœ Twojeoblicze przed nami i odda³eœ nas w mocnaszej winy. A jednak, Panie, Tyœ na-szym ojcem. Myœmy glin¹, a Ty naszymtwórc¹. My wszyscy jesteœmy dzie³emr¹k Twoich”. Bóg wyzwoli nas z mocyz³ych wspomnieñ, tylko trzeba zawierzyæMi³osierdziu Bo¿emu, a wtedy Bóg po-prowadzi nas ku dobrym wspomnieniom,które stan¹ siê drog¹ œwiêtoœci, o którejœw. Jan Pawe³ II pisze: „Je¿eli pragnieszrozpocz¹æ tê niesamowit¹ przygodê, jak¹jest pójœcie drog¹ do œwiêtoœci, to naj-pierw idŸ do spowiedzi, wyznaj wszyst-kie swoje grzechy, a po przyjêciu Komu-nii œw. powiedz Jezusowi, ¿e pragniesziœæ razem z Nim przez ¿ycie, aby ciêuczy³ kochaæ, wyzwala³ z egoizmu, prze-mienia³ i czyni³ œwiêtym”.

Rozpoczynaj¹cy siê Adwent jest nietylko wezwaniem do korzystania z mi³o-sierdzia Bo¿ego, ale przede wszystkimwezwaniem do nawrócenia, przemiany¿ycia, tak aby ka¿dy dzieñ zapisywa³ tyl-ko dobre wspomnienia. Nie wiemy kiedyœmieræ przerwie nam pisanie naszego pa-miêtnika i stawi nas przed Bogiem. Musi-my byæ zatem czujni i przygotowani naten dzieñ. Chrystus w Ewangeliina pierwsz¹ niedzielê Adwentu mówi:„Czuwajcie wiêc, bo nie wiecie, kiedypan domu przyjdzie: z wieczora czyo pó³nocy, czy o pianiu kogutów, czy ran-kiem. By niespodzianie przyszed³szy, niezasta³ was œpi¹cych. Lecz co wam mó-wiê, mówiê wszystkim: Czuwajcie”. Toewangeliczne wezwanie do czujnoœci roz-brzmiewa szczególnie w okresie Adwen-tu, który nie jest tylko przygotowaniemdo Bo¿ego Narodzenia, ale przedewszystkim przygotowaniem na ostatecz-ne przyjœcie Chrystusa w chwale na koñ-cu dziejów.

Obecnie, ewangeliczne wezwanie doczujnoœci adwentowej przypominam sobiei wiernym przed obrazem Matki Bo¿ejCzêstochowskiej w g³ównym o³tarzu,w œwi¹tyni po Jej wezwaniem. To mnienatchnê³o, aby adwentowe wezwaniedo czujnoœci rozwa¿yæ razem ze œw. Ja-nem Paw³em II, który na Jasnej Górze,przed obliczem Matki Bo¿ej Czêstochow-skiej, w czasie Apelu Jasnogórskiego kie-rowa³ swoje s³owa do m³odzie¿y: „Co toznaczy: ‘czuwam’”? To znaczy, ¿e staramsiê byæ cz³owiekiem sumienia. ¯e tego su-mienia nie zag³uszam i nie zniekszta³cam.Nazywam po imieniu dobro i z³o, a niezamazujê. Wypracowujê w sobie dobro,a ze z³a staram siê poprawiaæ, przezwy-ciê¿aj¹c je w sobie. To taka bardzo pod-stawowa sprawa, której nigdy nie mo¿-na pomniejszaæ, zepchn¹æ na dalszy plan.Nie. Nie! Ona jest wszêdzie i zawszepierwszoplanowa. Jest zaœ tym wa¿niej-sza, im wiêcej okolicznoœci zdaje siêsprzyjaæ temu, abyœmy tolerowali z³o,abyœmy siê ³atwo z niego rozgrzeszali.Zw³aszcza je¿eli tak postêpuj¹ inni. Czu-wam – to znaczy dalej: dostrzegam dru-giego. Nie zamykam siê w sobie, w cia-snym podwórku w³asnych interesów czyte¿ nawet w³asnych os¹dów. Czuwam – toznaczy: mi³oœæ bliŸniego – to znaczy:podstawowa miêdzyludzka solidarnoœæ”.

Ks. Ryszard Koper

Bracia: £aska wam i pokój od Boga,Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystu-sa. Nieustannie dziêkujê mojemu Boguza was, za ³askê dan¹ wam w ChrystusieJezusie. W Nim to bowiem zostaliœciewzbogaceni we wszystko: we wszelkie s³o-wo i wszelkie poznanie, bo œwiadectwoChrystusowe utrwali³o siê w was, tak i¿nie doznajecie braku ¿adnej ³aski, oczeku-j¹c objawienia siê Pana naszego JezusaChrystusa. On te¿ bêdzie umacnia³ was a¿do koñca, abyœcie byli bez zarzutu w dzieñPana naszego Jezusa Chrystusa. Wiernyjest Bóg, który powo³a³ nas do wspólnotyz Synem swoim Jezusem Chrystusem, Pa-nem naszym.

1 Kor 1,3-9

Kilka tygodni temu, w niedzielny po-ranek zadzwoni³a do mnie zap³akana paniIrena i zapyta³a, czy móg³bym przyjechaædo umieraj¹cej mamy. Wzi¹³em Najœwiêt-szy Sakrament i Œwiête Oleje i ruszy³amw drogê. Po piêtnastu minutach by³emna miejscu, przy ³o¿u umieraj¹cej Kazi-miery, wokó³ której sta³a zap³akana rodzi-na. Syn trzyma³ w d³oniach g³owê umiera-j¹cej mamy. Pani Kazimiera odchodzi³ado Pana otoczona mi³oœci¹ rodziny, aChrystus przez sakramentaln¹ pos³ugêotwiera³ dla niej drzwi wiecznej mi³oœcii nieogarnionego œwiat³a. W drodze po-wrotnej odda³em siê wspomnieniom. Œp.Kazimierê pozna³em bli¿ej w czasie piel-grzymek do miejsc œwiêtych. Na trwa³ezapisuj¹ siê w pamiêci takie momentypielgrzymkowe, jak dotkniêcie ska³y naGolgocie, na któr¹ sp³ywa³a zbawczakrew Chrystusa. W ostatnich miesi¹cach¿ycia pani Kazimiera, zmagaj¹c siê z nie-uleczaln¹ chorob¹ przechodzi³a swoj¹Golgotê. W dŸwiganiu krzy¿a towarzy-szy³a jej rodzina. W czasie pierwszopi¹t-kowej Komunii œw. prawie zawsze by³ jejm¹¿ i córka. Zapewne te trudne dni dŸwi-gania krzy¿a i odejœcia do Pana zapisz¹siê tak¿e pogodnym wspomnieniem mi³o-œci, która w swoim czasie przybiera³akszta³t konkretnego czynu. Wspomnieniedzie³ mi³oœci i dobra otwiera dla nas bra-my nieba, bo dla Boga, który jest Panemczasu, ka¿de piêkne wspomnienie pozo-staje na zawsze pulsuj¹cym piêknem i do-brem i tego doœwiadczymy, gdy sami sta-niemy przed Panem.

Gdy jecha³em do domu œp. Kazimierymija³em znajomych i bliskich mi ludzi,którzy zd¹¿ali na Mszê œw. do koœcio³aœw. Krzy¿a. Gdy patrzy³em na ich twarzeod¿ywa³y piêkne wspomnienia konkret-nych dzie³, które wspólnie tworzyliœmy.Powraca³y wspomnienia rozœpiewanychzespo³ów muzycznych Te Deum, Gauda-te, Ton, Masterki, nocnych czuwañ, roz-praszaj¹cych modlitw¹ ciemnoœæ nocy,pocz¹tki nabo¿eñstw, wypraszaj¹cych dlanas Bo¿e Mi³osierdzie, pielgrzymek,umacniaj¹cych i pog³êbiaj¹cych wiarê, fa-timskiego powrotu z figur¹ Matki Bo¿ej,która procesjonalnie wychodzi teraz naulice miasta, aby wzywaæ swoje dziecido nawrócenia i modlitwy, Kó³ek Ró¿añ-cowych, które jak szañcem otaczaj¹ rodzi-ny i parafiê przeciw zakusom z³a. Powra-ca³y wspomnienia zwi¹zane z Polsk¹Szko³¹, w której troska o polskie dziedzic-two mia³a tak¿e ewangeliczny wymiar, fe-stiwali kultury polskiej i festynów dladzieci, który budowa³y wspólnotê wokó³wartoœci patriotycznych i religijnych.W nieprzeliczonej liczbie powraca³y

4 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Na drogach Prawdy Bo¿ej

u Jezus Nios¹cy Krzy¿ - fragment obrazu „Procesjana Górê Kalwariê“, Pieter Brueghel Starszy.

Parafia œw. Wojciecha zaprasza

Przypominamy, ¿e w koœciele œw. Wojciecha w Elmhurst

w ka¿d¹ niedzielê o godz. 10:00 i w pierwsze pi¹tki miesi¹ca odbywaj¹ siê msze œwiête

w jêzyku polskim.

Najwa¿niejsze s¹piêkne wspomnienia

1 niedziela Adwentu 30 XI

Page 5: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Wybory samorz¹dowe przeprowa-dzone 16 listopada zosta³y sfa³szo-wane. Mechanizm tego faszerstwa iosoby bezpoœrednio odpowiedzial-ne trzeba dopiero szczegó³owookreœliæ, jednak fa³szerstwo jestoczywiste.

Wyniki wyborów podwa¿aj¹ najwiêk-sze partie opozycyjne, nie tylko PiS alerównie¿ SLD. Polska wesz³a na równiêpochy³¹ w stronê rz¹dów autorytarnych.

Je¿eli obywatele pogodz¹ siê z oficjal-nymi wynikami farsy, to nastêpne w ko-lejnoœci wybory prezydenckie w majuprzysz³ego roku równie¿ zostan¹ sfa³szo-wane – jeœli w ogóle siê odbêd¹! Naj-wy¿sza Izba Kontroli stwierdzi³a bowiemw tych dniach, ¿e Pañstwowa KomisjaWyborcza i Krajowe Biuro Wyborczenie s¹ przygotowane do przeprowadzenianastêpnych wyborów. PKW w ca³oœcipoda³a siê do dymisji. Wczeœniej z³o¿y³rezygnacjê szef KBW, które fizycznie or-ganizuje wybory. A przecie¿ po prezy-denckich maj¹ odbyæ siê najwa¿niejsze

wybory parlamentarne kilka miesiêcypóŸniej. One zdecyduj¹, jakie partieutworz¹ rz¹d, kto zostanie premierem ibêdzie kierowa³ pañstwem w niebez-piecznych czasach.

Prawo i Sprawiedliwoœæ przygotowa³oprojekt ustawy o skróceniu kandecji sa-morz¹dów, ¿eby mog³y szybko odbyæ siênowe wybory. Jest to jednak gest symbo-liczny. Ustawa nie przejdzie w Sejmie,gdzie wiêkszoœæ g³osów ma koalicja PO--PSL. Dlatego oprócz tego projektu usta-wy, partia Jaros³awa Kaczyñskieog zapo-wiedzia³a wejœcie na scie¿kê legalnychprotestów s¹dowych a¿ do koñca, doTrybuna³u Sprawiedliwoœci w Strasbur-gu. Tu w ostatniej istancji rozstrzyga siêspory w krajach Unii Europejskiej.Oprócz tego PiS organizuje 13 grudnia –w rocznicê wprowadzenia stanu wojen-nego – masowy protest na ulicach War-szawy.

Jaros³aw Kaczyñski powiedzia³ wrêcz,¿e Polska przesta³a spe³niaæ kryteriacz³onkostwa w Unii Eurpoejskiej. Dotych kryteriów nale¿¹ bowiem uczciwe,demokratyczne, wolne wybory.

Do lokalu Pañstwowej Komisji Wy-borczej wesz³a grupa kilkudziesiêciuosób wy³oniona z paru tysiêcy demon-strantów, którzy zgromadzili siê pod jejsiedzib¹ na ulicy Wiejskiej w Warsza-wie. Wsród nich by³a Ewa Stankiewicz,szefowa stowarzyszenia Solidarni 2010oraz re¿yser Grzegorz Braun, autor de-maskatorskich filmów dokumentalnych oIII Rzeczpospolitej. Podjêli okupacjê salikonferencyjnej PKW domagaj¹c siê roz-

mowy z Komisj¹ w obecnoœci dziennika-rzy, a nie w jednym z pokojów poza za-siêgiem kamer, jak im proponowa³aPKW. Po kilku godzinach do PKWwkroczy³a policja, choæ Komisja nie pro-si³a o interwencjê si³ porz¹dkowych. Po-licja usunê³a si³¹ i arsztowa³a nie tylkoprotestuj¹cych. Zatrzyma³a równie¿dziennikarza Telewizja Republika, gdypoprosi³ o wypowiedŸ oficera dowodz¹-cego akcj¹ oraz fotoreportera PolskiejAgencji Prasowej, który robi³ zdjêcia.Jest to pierwszy wypadek w III Rzeczpo-spolitej aresztowania dziennikarzy wtrakcie wykonywania obowi¹zków s³u¿-bowych. Nastêpnego dnia stanêli oniprzed s¹dem z oskar¿enia o naruszenie„miru domowego” PKW. Po dobie spê-dzonej w areszcie i przes³uchaniu na salis¹dowej, dziennikarze zostali wypusz-czeni. Za kilka dni ma zapaœæ wyrok wich sprawie.

Wiceprezes PiS Antoni Macierewiczstwierdzi³, ¿e wszêdzie, gdzie liczba g³o-sów niewa¿nych przekroczy³a 15 procentwybory musz¹ byæ powtórzone. Zaœ pre-mier Ewa Kopacz i prezydent Bronis³awKomorowski stawiaj¹ siê ponad prawemwobec ogromnej skali fa³szerstw. Ko-pacz wykluczy³a powtórzenie wyborówoskar¿aj¹c Jaros³awa Kaczyñskiego opodwa¿anie demokracji. Z koleiprezydent Komorowski oœwiadczy³, ¿enie ma podstaw do kwestionowania wa¿-noœci wyborów. Ale „budzi niepokój”wzrost liczby g³osów niewa¿nych do sej-mików wojewódzkich. Zaiste delikatniepowiedziane! W ca³ym kraju oddano

przeciêtnie 18 procent g³osów, które lo-kalne komisje wyborcze uzna³y za nie-wa¿ne. W niektórych komisjach g³osówniewa¿nych by³o a¿ 40 procent!

Gdyby wierzyæ oficjalnym wyni-kom, najwiêkszym zwyciêzc¹ tych wy-borów jest PSL. Przeczy temu jednak po-równanie z wynikami exit poll, czyli py-taniem wyborców przez ankieterów, jakg³osowali. Otó¿ PSL ma wyniki oficjalnelepsze a¿ o 7 procent w porównaniu doexit poll, za to PiS ma o 5 procent gorsze.Z czego wynika prosty wniosek, ¿e wy-bory zosta³y sfa³szowane. Albo tak zma-nipulowane w przygotowaniu kart wy-borczych, ¿e nie oddaj¹ intencji obywate-li. To tak oczywiste, ¿e nikt z prorz¹do-wych dziennikarzy nie s³awi geniuszupolitycznego nowego prezesa PSL Janu-sza Piechociñskiego, który sprawi³by ko-losalny, rzekomy przyrost poparcia dlatej partii.

Exit pool prowadzia³a firma, która bez-b³êdnie przewidzia³a oficjalne wyniki nie-dawnych wyborów do europarlamentu.

Agnieszka Romaszewska og³osi³a„pomarañczowy alarm” dla demokracjiw Polsce. Ta szefowa Telewizji Bielsatzna dobrze sytuacjê na Bia³orusi i Ukra-inie. Po raz pierwszy stwierdzi³a, ¿e naszkraj staje siê podobny politycznie do Bia-³orusi. Jest równie¿ obserwatorem wybo-rów w ró¿nych krajach buduj¹cych de-mokracjê, m.in. na Ukranie. Ze smutnaironi¹ stwierdza, ¿e teraz koledzy zUkrainy zg³aszaj¹ chêæ pomocy przy de-mokratycznych wyborach w Polsce.

Jan Ró¿y³³o

5KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Adres biura: 65 Broadway, 7th floor, New York, NY

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszyst-ko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lubzbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wte-dy jest ju¿ za póŸno.

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, byTwoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, abyTwoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE

v TESTAMENTYv TRUSTSv HOME CARE MEDICAIDv NURSING HOME MEDICAIDv POWER OF ATTORNEYv HEALTH CARE PROXYv PRAWO SPADKOWEv NIERUCHOMOŒCI

MASZ PYTANIA?W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ.CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY:

(212) 470-2154

Atak rz¹du na demokracjê

Page 6: Kurier Plus - 29 listopada 2014

6 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Nasz program obejmuje równie¿osoby bez legalnego statusu i bez ubezpie-czenia. Nie potrzeba skierowania od leka-rza, wystarczy zadzwoniæ. Oferujemy pro-gramy w jêzyku polskim, wiêc równie¿osoby nie mówi¹ce po angielsku mog¹u nas znaleŸæ pomoc.

Teresa Shmulevich: Osoby uzale¿nio-ne - co zrozumia³e - obawiaj¹ siê konfron-tacji ze swoim problemem. Nie do koñcawiedz¹, na czym polega terapia. Boj¹ siêkrytyki, odrzucenia, niezrozumienia. Dla-tego warto podkreœliæ, ¿e choroba uzale¿-nienia to taka sama choroba, jak astmaczy cukrzyca - i my, terapeuci - mamy te-go pe³n¹ œwiadomoœæ. Oferujemy pacjen-tom wsparcie, a przede wszystkim narzê-dzia, dziêki którym mog¹ z t¹ chorob¹wygraæ. Ka¿da osoba, która podejrzewau siebie chorobê alkoholow¹ lub uzale¿-nienie od innych substancji chemicznych,mo¿e przyjœæ na spotkanie, podczas które-go terapeuta poznaje historiê danej osoby,wykonuje testy, stara siê oceniæ problempacjenta i stawia wstêpn¹ diagnozê. Infor-muje równie¿, w jaki sposób funkcjonujeklinika, jakie poleca us³ugi itd. Pierwszedwa, trzy spotkania odbywaj¹ siê indywi-dualnie. Nastêpnie - jeœli pacjent wyrazizgodê na podjêcie terapii - zostaje zapisa-ny na zajêcia grupowe i indywidualne.Oczywiœcie udzia³ w spotkaniach jest do-browolny i pacjent mo¿e w ka¿dej chwilizrezygnowaæ. Je¿eli osoba potrzebuje bar-dziej intensywnego leczenia, klinikawspó³pracuje z lokalnymi programami,które mog¹ byæ bardziej adekwatne do ak-tualnych potrzeb pacjenta.

Warunkiem jest abstynencja?Katarzyna Fiorita: Nie, ka¿da osoba

obojêtnie na jakim etapie, pij¹ca albo niepij¹ca, mo¿e przyjœæ na ewaluacjê. Nato-miast warunkiem uczestnictwa w terapiijest chêæ podtrzymania abstynencji.Wszelkie zmiany mog¹ nast¹piæ tylkowtedy, kiedy nie pijemy - to jest podstawaleczenia. Dopiero kiedy ten warunek zo-stanie spe³niony, mo¿emy pójœæ dalej.Outreach oferuje grupy psychologiczne,psycho-edukacyjne, oparte na æwicze-niach, lub filmie i dyskusji. Program jestdostosowany do potrzeb naszych pacjen-tów.

Agata Dyrda: Trzeba mieæ œwiado-moœæ tego, ¿e alkohol czy inne u¿ywki, tonie jest jedyny problem. Siêgamy po nie,by zag³uszyæ emocje, by poradziæ sobiez trudn¹ sytuacj¹. S¹ w jakimœ sensieucieczk¹ od rzeczywistoœci. Rozpoczyna-j¹c ¿ycie w trzeŸwoœci trzeba na nowouczyæ siê wielu rzeczy i w³aœnie w tympomaga terapia.

Katarzyna Fiorita: Do naszej klinikitrafiaj¹ równie¿ osoby skierowane przezs¹d i czêsto siê buntuj¹, nie chc¹ uczestni-czyæ, anga¿owaæ siê w terapiê. Jednakgdy tylko zaczynaj¹ dostrzegaæ, ¿e takaforma pracy im s³u¿y: polepszaj¹ siê ichrelacje w domu, pracy; zaczynaj¹ siê le-piej czuæ, równie¿ fizycznie, ³atwiej przy-chodzi im zrozumienie, nazwanie i wyra-¿enie w³asnych emocji - wtedy zmieniaj¹zdanie na temat terapii. Czêsto s³yszymyod pacjentów, ¿e terapia pozwoli³a imotworzyæ siê na w³asne uczucia i ¿e niespodziewali siê, ¿e otrzymaj¹ tyle wspar-cia. Nie tylko od terapeutów, ale te¿ odosób, które s¹ w grupie i maj¹ podobnedoœwiadczenia.

Z jakimi problemami najczêœciej zg³a-szaj¹ siê Polacy?

Dorota Reynoso: Najczêstszym pro-blemem jest brak kontroli nad piciem lubproblemy prawne spowodowane nadu¿y-waniem alkoholu: jazda pod wp³ywem al-koholu, czy k³ótnie, bójki rodzinne. Wiêk-szoœæ naszych polonijnych pacjentów niema dokumentów, trudniej im przez to zna-leŸæ pracê, czuj¹ siê zagubieni. Dlategowychodzimy naprzeciw ich potrzebom.Mamy doradcê zawodowego, który pod-powie, jak napisaæ list motywacyjny czyprzygotowaæ siê do rozmowy kwalifika-cyjnej. Oferujemy te¿ pomoc dla cz³on-ków rodzin borykaj¹cych siê z problememalkoholowym oraz dla ofiar przemocyw rodzinie. Mamy polskojêzycznego psy-chiatrê oraz dyplomowane pielêgniarki,które wraz z terapeutami dbaj¹ o zdrowienaszych pacjentów.

Katarzyna Fiorita: Wa¿nym i chybanie do koñca rozpoznanym problememjest trauma imigracyjna, która dotyczywszystkich imigrantów, bez wzglêdu nanarodowoœæ. Wejœcie w inn¹ kulturê, jê-zyk, zerwanie kontaktów z bliskimi w oj-czyŸnie, a jednoczeœnie problem z odnale-zieniem siê w tej nowej rzeczywistoœci ro-dzi depresjê, frustracjê, poczucie osobistejklêski. Niewiele osób z pierwszego poko-lenia imigracyjnego potrafi uporaæ siêz tym problemem, odbudowaæ swoj¹ to¿-samoœæ, tak personaln¹, jak i zawodow¹.Czêsto wykonujemy prace poni¿ej kwali-fikacji, mamy problemy z jêzykiem, awalka o zalegalizowanie pobytu jest d³u-ga, mêcz¹c¹ i w wielu przypadkach uw³a-czaj¹ca naszej godnoœci. Proces adaptacjizabiera wiele lat. Bywa, ¿e nie koñczy siêpe³nym sukcesem, ¿e ci¹gle ¿yjemy wrozdarciu: miêdzy krajami, jêzykami.Brak przynale¿noœci uwiera i rodzi wielenegatywnych emocji. Na poziomie emo-cjonalnym bywa nie do udŸwigniêcia.St¹d równie¿ i wœród imigrantów - jak po-daj¹ ostatnie badania - wiêkszy odsetekosób uzale¿nionych.

Praca z nimi z pewnoœci¹ nie nale¿ydo naj³atwiejszych. Co sprawia naj-wiêcej trudnoœci, a co motywuje i da-je si³ê?

Agata Dyrda: Praca z uzale¿nionymiosobami jest czêsto pe³na wyzwañ, jakimis¹ nawroty choroby. Trud wynagradzaœwiadomoœæ, ¿e pomaga siê ludziomwyjœæ z naprawdê trudnych sytuacji. Za-wsze myœlê o historii jednego z pacjen-tów, który dziesiêæ lat spêdzi³ na ulicy,a od czterech pozostaje w trzeŸwoœcii œwietnie sobie radzi. Straci³ wszystko:pracê, rodzinê. Ale - z nasz¹ pomoc¹ - od-budowuje swoje ¿ycie. Czasem ¿artuje, ¿e¿ycie na ³awce w parku, kiedy jedynymzmartwieniem by³o znalezienie pieniêdzyna butelkê wódki, nie by³o takie z³e, aleszybko dodaje, ¿e ¿ycie w godnoœci jesto wiele lepsze, pe³niejsze.

Dorota Reynoso: W tej chwili pracujêz bardzo m³od¹ dziewczyn¹. Mia³a dzie-wiêtnaœcie lat, gdy do nas trafi³a. Alkohol,narkotyki, bardzo skomplikowana sytu-acja. Nie by³a ³atw¹ pacjentk¹. Z tymwiêksz¹ radoœci¹ obserwujê, jak siê zmie-nia, rozkwita. Podjê³a naukê w college’u,œwietnie sobie radzi. Ostatnio opowiada³a,¿e Halloween spêdzi³a na imprezie ze zna-jomymi z AA, oczywiœcie wolnej od alko-holu i narkotyków. Takie sukcesy nadaj¹sens naszej pracy.

Agata Dyrda: Mamy równie¿ wieleprzypadków kobiet, które przychodz¹cdo kliniki szuka³y pomocy dla mê¿ów,a znalaz³y wsparcie dla siebie. Te kobiety

odzyska³y wiarê w mo¿liwoœæ szczêœliwe-go, „normalnego” ¿ycia, a przede wszyst-kim wiarê w siebie, mimo ¿e ich uzale¿-niony partner nie przesta³ piæ. To jestogromna radoœæ dla ca³ego zespo³u tera-peutycznego móc zaobserwowaæ takiezmiany w strukturze rodziny.

Katarzyna Fiorita: Najwiêksz¹ inspi-racj¹ s¹ ludzie. Obcowanie z osobami,które zerwa³y z na³ogiem, wyzwoli³y siêz uzale¿nienia i s¹ naprawdê zaanga¿owa-ne w swoj¹ trzeŸwoœæ - jest Ÿród³em nie-samowitej si³y. A œwiadomoœæ, ¿e naszapraca przyczynia siê do realnego polep-

szenia, a byæ mo¿e - co zabrzmi patetycz-nie - ale zdarza siê, ¿e uratowania czyje-goœ ¿ycia - jest najwiêksz¹ nagrod¹. Zma-ganie siê z w³asnymi s³aboœciami, pracanad relacjami z bliskimi, nad w³asnymrozwojem duchowym - to tak naprawdêdoœwiadczenie uniwersalne. Cieszy, kiedypacjenci zaczynaj¹ dostrzegaæ w swoim¿yciu now¹ jakoœæ, otwieraj¹ siê na nowerzeczy, bywa, ¿e wychodz¹ z bardzo ciê¿-kiego, fizycznego uzale¿nienia, odradzaj¹siê. To daje wiarê w mo¿liwoœci cz³owie-ka, uskrzydla.

Weronika Kwiatkowska

Wiara we w³asne mo¿liwoœci1➭

u Adela Szprengiel- dobry duch sekretariatu.

u Teresa Shmulewvich podczas zajêæ terapeutycznych.

FOTO

(2):

WER

ONIK

AKW

IATK

OWSK

A

Page 7: Kurier Plus - 29 listopada 2014

7KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Prezydent Bronis³aw Komorowskiodwo³a³ wizytê w Japonii zaplanowa-n¹ du¿o wczeœniej i spotka³ siê obec-nymi i by³ymi prezesami Trybuna³uKonstytucyjnego, by poznaæ ich opi-niê na temat powtórzenia wyborówsamorz¹dowych.

Wczeœniej wprawdzie stwierdzi³, ¿eowszem, mo¿na krytykowaæ pracê Pañ-stwowej Komisji Wyborczej i niesprawnysystem liczenia g³osów, ale kwestionowa-nie ostatecznych wyników jest szaleñ-stwem, podobnie jak i ¿¹danie powtórze-nia wyborów. Widaæ jednak nie mia³ stu-procentowej pewnoœci, skoro zwo³a³ tospotkanie ze specjalistami od prawa kon-stytucyjnego. Przebieg³o ono po jego my-œli, bowiem konstytucjonaliœci zgodniestwierdzili, ¿e prawo to nie daje mo¿liwo-œci powtórzenia wyborów. TymczasemPiS próbowa³ sprawê tych¿e wyborówwprowadziæ do porz¹dku obrad parlamen-tu europejskiego, twierdz¹c, ¿e zosta³y onesfa³szowane. Jednak na wniosek PO ini-cjatywa ta zosta³a ta zosta³a odrzucona.W tej sytuacji eurodeputowany z PiS prof.Ryszard Legutko stwierdzi³, ¿e w Polscepotrzebny jest Majdan, taki, jaki przezwiele miesiêcy by³ w Kijowie i doprowa-dzi³ do zmian na najwy¿szych szczeblach.

Prezydenta nie niepokoj¹ wyniki wy-borów, wedle których wygra³o PiS z mini-maln¹ przewag¹ nad PO, tylko wzrost ilo-œci nieprawid³owo oddanych g³osów wwyborach do sejmików. W jego przekona-niu nale¿y uwzglêdniæ fakt, ¿e spora czêœæwyborców œwiadomie wrzuca³a kartki pu-ste, traktuj¹c to jako ¿ó³t¹ kartkê pokazan¹w³adzom. Podkreœli³ on jednoczeœnie, ¿epodanie wyników wyborów, choæ opóŸ-nione, mieœci siê w konstytucyjnych ra-mach, czemu konstytucjonaliœci nie za-przeczyli. Wysoka pozycja PSL wynikajego zdaniem z tego, ¿e partia ta by³apierwsza na listach wyborczych. Jest tojednak kuriozalne t³umaczenie, zwa¿yw-szy na niskie notowania ludowców, nietylko w sonda¿ach przedwyborczych, alei wszystkich badaniach przeprowadzanychznacznie wczeœniej. W³adze PSL-u upatru-j¹ swój sukces w szczególnie udanej kam-panii przedwyborczej, co jest niewiary-godne, zwa¿ywszy na siln¹ krytykê, jakiejpoddano ministra rolnictwa Marka Sa-wickiego i niezbyt pozytywny obraz mini-stra gospodarki i zarazem wicepremieraJanusza Piechociñskiego.

Odnosz¹c siê do postulatu skrócenia ka-dencji, Komorowski powiedzia³, ¿e prze-strzegaj¹ go przed tym, nie tylko konstytu-cjonaliœci, ale te¿ ci, którzy obawiaj¹ siê, ¿ekiedy dosz³oby do skrócenia kadencji sej-mików wojewódzkich, mo¿na by³oby po-tem ¿¹daæ skrócenia kadencji parlamentu.

Prezydent oœwiadczy³ równie¿, ¿e nierozumie negowania wyników wyborówi jednoczesnego wzywania do popierania

swoich kandydatów w drugich turach.I w tym przypadku trudno mu siê dziwiæ.Bo jeœli wybory s¹ sfa³szowane w pierw-szej turze, to jak nale¿y traktowaæ drug¹turê? Nagle ona mia³aby byæ prawdziwa?Komorowski przypomnia³ te¿, ¿e wieluspoœród protestuj¹cych obecnie polityków,nie wy³¹czaj¹c Jaros³awa Kaczyñskiego,g³osowa³o za kodeksem wyborczymw obecnym kszta³cie. A tak¿e, ¿e cz³on-ków Pañstwowej Komisji Wyborczej(PKW) nominowali kolejni prezydenciwolnej Polski, a Leszek Miller, jako pre-mier, do niektórych z tych kandydatur da-wa³ kontrasygnatê. Prezydent uwa¿a, ¿ejeœli ktoœ kwestionuje wynik wyborczy,powinien dochodziæ swoich racji w s¹dzie,a nie na ulicy. Zachêca zatem do kierowa-nia protestów wyborczych do s¹dów. Tuz kolei pojawia siê pytanie o uczciwoœætych¿e s¹dów, zw³aszcza lokalnych, któ-rym czêsto zarzuca siê polityczne zaanga-¿owanie, zw³aszcza sêdziom mianowanymw PRL-u i wrogim wobec PiSu.

Podczas spotkania z prezydentem kon-stytucjonalista, profesor Andrzej Zollstwierdzi³, ¿e najwa¿niejszym problememPañstwowej Komisji Wyborczej (PKW)by³ brak komunikacji z wyborcami. Teraz,kiedy poda³a siê ona do dymisji, powstajeproblem zabezpieczenia ci¹g³oœci tegourzêdu i wyboru nowych sêdziów. Nie bê-dzie to ³atwe, dlatego, ¿e sêdziowie musz¹wykazaæ siê nie tylko wiedz¹, ale i pewn¹odwag¹, ¿eby w tych warunkach podj¹æsiê tych obowi¹zków.

Zdaniem Zolla potrzebna bêdzie noweli-zacja kodeksu wyborczego. Ale nie mo¿-na go zmieniæ przed wyborami prezydenc-kimi i parlamentarnymi, bowiem zmianyw prawie wyborczym nie mog¹ postêpowaækrócej ni¿ szeœæ miesiêcy przed wyborami.

Profesor Zoll ustosunkowa³ siê te¿do postulatu uniewa¿nienia wyborów.Zgodnie z konstytucj¹ nie ma mo¿liwoœcipowtórzenia wyborów. Jego zdaniem jestto logiczne, bowiem partia rz¹dz¹ca, któraprzegrywa wybory parlamentarne, nie mo-¿e uniewa¿niæ ich wiêkszoœci¹ g³osów,którymi jeszcze przez chwilê dysponuje.To samo dotyczy skrócenia kadencji. Je¿e-li s¹dy uznaj¹ protesty wyborcze, to co in-nego. To jest wyraz podzia³u w³adzy i za-bezpieczenie, ¿e nie polityk grzebie w wy-borach, tylko nadzór nad tym ma w³adzas¹downicza – twierdzi Zoll.

Prezes PiS Jaros³aw Kaczyñski odnosz¹csiê do zarzutu prezydenta, ¿e kwestionuje wy-nik wyborów w pierwszej turze a jednocze-œnie zachêca do udzia³u w drugiej, stwierdzi³,i¿ jest to „zwyk³a propaganda pewnej partiipolitycznej, która rz¹dzi tu od siedmiu lat”i doda³ – „my wiemy, co myœleæ o tych wyni-kach i bêdziemy podejmowali wszelkie dzia-³ania. Ale idŸcie do wyborów i poprzyjcie na-szych kandydatów. IdŸcie i poprzyjcie” – za-apelowa³. Eryk Promieñski

Powtórzenie wyborówniekonstytucyjne?

Poniedzia³ekTego s³uchaj¹ nastoletnie dziew-

czynki. Najnowszy wytwór muzycznyTove Lo:

Zjad³am obiad w wanniePosz³am do seks-klubuOgl¹danie dziwaków, którzy tam siê

podniecaj¹Wcale mnie nie denerwujeJeœli coœ, to jestem wci¹¿ niespokoj-

na, w ci¹g³ym ruchuTak, wszêdzie ju¿ by³am, wszystko

widzia³am/Wracam do domu, Zajadam siê na kacu,Za¿eram wszystkimi Twinkies A potem rzygam do wanny i idê

spaæ.Przepi³am ca³¹ kasê,Odrêtwia³a i jakoœ taka samotnaOdszed³eœ, wiêc muszê byæ naæpa-

na ca³y czas¯ebym mog³a Ciê zapomnieæOoooo, oooooI tak dalej, I tym podobne. I leci to

w radio, w telewizji, na You Tube...Poniewa¿ rytm wci¹ga, tysi¹ce, setkitysiêcy ma³oletnich powtarzaj¹ s³owa.Przepis na ¿ycie, materialistycznej ku-k³y, byæ mo¿e kolejnej ma³oletniej pro-stytutki, w któr¹ chce zamieniæ kolejnepokolenia s³uchaczek wiruj¹cy œwiatpop-kultury. Nie, nie ma tam miejscana ciszê, trzeba byæ „restless” ca³yczas. Najlepiej tylko konsumowaæi konsumowaæ, z krótkimi przerwamina wydalanie nadmiaru. Zastanowienie,cisza, spokój wewnetrzny jest groŸny,bo zatrzymuje konsumpcjê. Nie maszco zrobiæ po schrupaniu indykaw Œwiêto Dziêkczynienia? Nie przej-muj siê, wpadaj do mallu, „otwarteod czwartej po po³udniu do samej no-cy”...

ŒrodaRobienie Polaków w konia trwa w

najlepsze. Obóz rz¹dz¹cy i wspieraj¹cego œrodki masowego ra¿enia (bo prze-cie¿ nie przekazu i informowania) sta-raj¹ siê wmówiæ, ¿e w wyborach samo-rz¹dowych Polacy gremialnie poszligremialnie g³osowaæ na PSL a œred-nio 17-20 procent niewa¿nych odda-nych w wyborach do sejmików to coœzupe³nie naturalnego. A ka¿dy ktotwierdzi inaczej, pogr¹¿a siê w „odmê-

tach szaleñstwa” (to m¹-droœæ naszej g³ówki pañ-stwa, imæ Komorowskie-go), b¹dŸ chce „podpa-laæ” Polskê. I nie ma tunawet ¿adnego cieniadelikatnoœci: rz¹dz¹cy r¿n¹ g³upa stara-j¹c siê na chama wmówiæ cz³owiekowidziecko w brzuch. Oto bowiem wybor-cy, którzy tak gremialnie zag³osowaliw wyborcz¹ niedzielê na PSL (23%),wstydz¹ siê tego. Ba, wstydzili siêwczeœniej. Bo w dwóch sonda¿ach pre-ferencji wyborczych, jeden zebranyw dniach wyborczych i drugi tydzieñpo, PSL znów ma... 9 proc. poparcia.No i exit poll instytutu IPSOS, którysiê do tej pory sprawdza³ prawiew punkt, teraz „pomyli³ siê” in plus 5proc. w stosunku do opozycyjnego PiSoraz in minus do rz¹dowego PSL. Jakakorzystna dla rz¹dz¹cych pomy³ka, niema co, bêd¹ rz¹dziæ we wszystkich,z wyj¹tkiem jednego, województwach.

Nawet oszukiwaæ trzeba umieæ i ro-biæ to z jakimœ uœmiechem. Tymcza-sem W³adza i jej medialno-celebryckieprzydupasy popad³y w histerycznedrganie. Ca³y korowód autorytetów– pocz¹wszy od prezydenta, po wiernepodnó¿ki w³adzy z „Gazety Wybor-czej” i ró¿nych Lisów-Witalisówwrzeszczy niczym Cyrankiewicz: „ren-ka podniesiona na wynik wyborczy,zostanie odrombana”... Dosta³o siê na-wet salonowemu Leszkowi Millerowiza to, ¿e protestuj¹c przeciw wybor-czym „cudom na urnami” oœmieli³ siêspotkaæ z Jaros³awem Kaczyñskim za-miast œpiewaæ hosannê o najlepszej sy-tuacji Rzeczypospolitej od czasów Ja-giellonów...

Myœlê, ¿e mo¿e byæ tylko gorzej.Logika zmusza ten system do domkniê-cia: zamordyzm bêdzie wzrasta³,a miêkki autorytaryzm wzmaga³. Skoroju¿ teraz przy okazji wyborczych za-dym policja zakuwa w kajdany dzien-nikarzy pod wydumanymi zarzutami,dalej bêd¹... no w³aœnie co? Napady„nieznanych sprawców”? Chyba, ¿ePolacy rusz¹ ty³ki i zaczn¹ wymagaæod w³adzy. Ale czy porzuc¹ tumiwi-sizm i co-mnie-to-obchodzizm, czy ta-kie fornalskie „moja chata z kraja”?

Jeremi Zaborowski

Tydzieñ na kolanie

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament

wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30

u Próba odwo³ania cz³onków PKW w trakciewyborów to szaleñstwo – mówi³ w œrodêprezydent Bronis³aw Komorowski.

Bezp³atny kursjêzyka angielskiego

Darmowy kurs angielskiego, sponsorowany przez miejski Wydzia³ Oœwiatydla wszystkich zainteresowanych, niezale¿nie od statusu

odbywa siê codziennie rano od poniedzia³ku do pi¹tku w Szkole nr 110 przy 124 Monitor St., róg Driggs Ave. na Greenpoincie.

Poziom 1 - 8:30-10:30Poziom 2 - 10:30- 12:30

Przyjmujemy nowych uczniów przez ca³y rok szkolny.

Page 8: Kurier Plus - 29 listopada 2014

8 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Polubi³em Œwiêto Dziêkczy-nienia. Widok i zapach indykawyci¹ganego z piecyka bywaniezwykle kusz¹cy. W niektó-rych eleganckich domach amery-kañskich celebrowane jest ono wbardzo wytworny sposób, z naj-lepszymi winami. Sto³y s¹ piêk-ne udekorowane, pocz¹wszy odkandelabrów ze œwiecami. At-mosfera robi siê wówczas wielceuroczysta. Lubiê kiedy jest piêk-nie, bo jestem estet¹. Z polskichdomów w Nowym Jorku naj-piêkniejsze przyjêcia dziêkczyn-

ne pamiêtam u Katarzyny i Andrzeja Siemiñskich na Asto-riii i u Bo¿eny Krzy¿ewskiej na Ocean Parkway. Indyk by³pyszny, wina przednie i towarzystwo œwietnie dobrane. Te-mat goni³ temat i wszyscy brali udzia³ w pasjonuj¹cych roz-mowach. Zawsze by³ ktoœ, kto by³ dusz¹ towarzystwa. Po-tem takie przyjêcie wspomina³o siê miesi¹cami i chcia³o siêje powtórzyæ w tym samym gronie.

$Zanika umiejêtnoœæ ¿ywej narracji, zanika umiejêtnoœæ

uwa¿nego s³uchania. Wszyscy wszystko ju¿ wiedz¹ i towiedz¹ lepiej. Nie musz¹ s³uchaæ, by siê czegoœ dowie-dzieæ, bo od tego maj¹ komórki. Coraz czêœciej odnoszêwra¿enie, ¿e interesuj¹ nas g³ównie informacje praktycz-ne i plotki. Coraz czêœciej te¿ dochodzi do k³ótni poli-tycznych.

Wierszowanka z „Doktora Dolittle” – „S³owo do s³owa,Bla – bla – bla,Zdanie do zdania,Tra – ta – ta,I gadka szmatka,Ple – ple – ple,I gdzie jest sens?Któ¿ to wie ...."

Trawa w High Line Park pachnie ¿ubrówk¹. Upajaj¹-co. A¿ siê chce w niej zanurzyæ. Za sam¹ ¿ubrówk¹ ju¿nie przepadam. Wydaje mi siê inna ni¿ przed laty. A mo-¿e to mój smak siê zmieni³? Ten park na wiadukcie kole-jowym jest jednym z moich ulubionych miejsc na Man-hattanie. Chodzê tam z przyjemnoœci¹. Wprawdzie g³os znieznajomego Ÿród³a w mêskiej toalecie ju¿ mnie nie za-pewnia, ¿e „¿ycie mnie kocha”, ale wiem w tym¿e parkuna wiadukcie, ¿e to ja kocham ¿ycie. Optymistyczniemnie doñ nastraja i tamtejsza przyroda, i widoki za¿ywa-j¹cych komfortu nowojorczyków, których widzê przezokna. Na którejœ ze œcian dostrzeg³em przekonywaj¹c¹sentencjê - „Jeœli nie podobaj¹ ci ma³¿eñstwa homosek-

sualne, to po prostu ich nie zawieraj”.

$Za grosz nie wierzê Platformie Obywatelskiej. Nie

wierzê te¿ w wyniki minionych wyborów samorz¹do-wych. Uwa¿am, ¿e powinno siê je powtórzyæ np. w cza-sie wyborów prezydenckich, zapowiedzianych na maj.Tylko, czy przedtem ktoœ zdo³a opracowaæ taki system li-czenia g³osów, który bêdzie w pe³ni wiarygodny?

$Nie mogê siê jakoœ przebiæ z pomys³em wprowadzenia

w Polsce systemu prezydenckiego na wzór amerykañski,bowiem po co nam kosztowna dwuw³adza i rozdêta ad-ministracja? Wybrany prezydent kompletuje rz¹d i odpo-wiada za wszystko. Kontroluje go Sejm i Senat oraz Try-buna³ Konstytucyjny.

$Ilekroæ w Instytucie Pi³sudskiego biorê do rêki orygi-

nalne dokumenty z Adiutantury Naczelnego Wodza, tyle-kroæ odczuwam pewne wzruszenie, zw³aszcza przy rêko-pisach i listach z poufnymi wiadomoœciami dla marsza³-ka. Poziom polityków zwi¹zanych z jego osob¹ w latach1918 – 1922 powinien byæ wzorem dla polityków dzisiej-szych. Niestety nie jest. Dziœ dominuje kundlizm i karie-rowiczostwo. Nie wiem natomiast, co pocz¹æ o opini¹ oRomanie Dmowskim znalezion¹ wœród tych¿e dokumen-tów. Napisa³ j¹ January Grzêdziñski, nazywaj¹c przy-wódcê endeków „cz³owiekiem Ÿle wychowanym, w sto-sunkach opryskliwym i chamem”.

$Stosunek do Polski miêdzywojennego premiera Anglii

- Lloyda George’a to po prostu skurwysyñstwo. Z Chur-chillem, rzecz siê ma podobnie. Tak naprawdê bardzoniewielu mieliœmy przyjació³ wœród Anglików. I chybasiê to nie zmieni³o do dziœ. W ogóle prawdziwych przyja-ció³ w œwiecie mamy niewielu, jeœli ich mamy w ogóle.

$W serialach, które id¹ obecnie w Telewizji Polonia,

najwiêcej prawdy o nas jest w „Ranczu Wilkowyje”.Wszyscyœmy powinniœmy ogl¹daæ kolejne odcinki tak,jak „Zemstê” i „Samych swoich”. Zobaczymy siê tamjak w lustrze.

$W USA urzêdowa granica ubóstwa na jedn¹ osobê za-

czyna siê w dó³ od kwoty 16. 670 dolarów rocznie.

$Iwaszkiewicz na Stawisku mia³ ponad 17 tysiêcy ksi¹-

¿ek, ja na Wiejskiej tylko 6 tysiêcy 281, z czego jedn¹

trzeci¹ musia³em oddaæ przed przeprowadzk¹ na StareBielany. Na rega³ach stoj¹ one w dwuszeregu, co jest nie-wygodnym rozwi¹zaniem, ale innego wyjœcia nie mam.Po przewiezieniu ksi¹¿ek z Manhattanu bêdê musia³ za-kupiæ rega³y a¿ pod sufit wraz z drabink¹. Nie mam od-wagi policzyæ tych manhattañskich woluminów. Te¿ sto-j¹ w dwuszeregu.

$Do wiêkszoœci moich ksi¹¿ek, dzie³ sztuki i przedmio-

tów, mam emocjonalny stosunek; trudno by³oby siê z nimirozstaæ. Ale owszem, zdarza siê, ¿e obdarowujê nimi ko-goœ, komu siê podobaj¹ lub jako znak mojej wdziêcznoœci,sympatii lub fascynacji. M³odym ludziom czasem coœ dajê,chc¹c ubogaciæ ich wiedzê lub czymœ zainteresowaæ.

$Podobnie jak mój krakowski przyjaciel Kazio Wiœniak,

lubiê dokonywaæ co jakiœ czas zmian w moim mieszkaniu.Mebli przestawiæ siê nie da, bo zbyt du¿o jest rega³ów z ty-mi¿ ksi¹¿kami i komód z archiwaliami, zatem przewie-szam obrazy, przestawiam rzeŸby, przesuwam lampy,zmieniam uk³ad pami¹tkowych przedmiotów. Przez kilkamiesiêcy wydaje mi siê, ¿e osi¹gn¹³em ju¿ stan optymalny,po czym znów sprawdzam kolejny wariant.

$Bieda-szyby na Wschodniej Ukrainie i bieda-szyby na

Œl¹sku. Na Ukrainie biedniejsze ni¿ w Polsce. Temat ide-alny dla rewolucyjnie nastawionych buntowników, kadrmalowniczy dla filmowców, gratka propagandowa dla le-wicowych polityków, dramat dla tych, którzy siê z tychszybów utrzymuj¹. Prawdziwy. Kiedyœ zapyta³em bez-krytyczn¹ piewczyniê kapitalizmu, wywodz¹c¹ siê zprzedwojennego Sosnowca, czy pamiêta owe bieda-szy-by, okaza³o siê, ¿e w ogóle nie wiedzia³a, o co chodzi.Polskie w³adze zdaje siê te¿ nie wiedz¹. Nie one pierwszei zapewne nie one ostatnie.

$Wa³ Miedzeszyñski w Warszawie ma ponad 14,5 km

d³ugoœci, co oznacza, ¿e jest to najd³u¿sza ulica w stolicyoraz w Polsce. Powsta³a ju¿ na pocz¹tku XX w. jako zabez-pieczenie okolicznych wsi przed wiosennymi powodziamiwiœlanymi. Natomiast warszawiacy ¿artobliwie mówi¹, ¿enajd³u¿sz¹ ulic¹ w Warszawie jest jednak ul. Rakowiecka.Dlatego, ¿e trafiwszy na ni¹, nie wychodzi siê zbyt szybko.Niektórzy wiêŸniowie przechodz¹ j¹ przez 25 lat! Dawniejmówiono tak¿e, ¿e ta¿ Rakowiecka jest najd³u¿sz¹ ulic¹ wstolicy, poniewa¿ ci¹gnie siê od Moskwy (kino) przechodziprzez wiêzienie, a¿ do pêtli (tramwajowej).

$W siatkówce nie ma kiboli. Ciekawe, no nie?

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Zatwierdzenie nominacji Haglaprzez Senat nie by³o pewne. Po pierwsze,nie by³ on pos³uszny lobby proizraelskiemuw Waszyngtonie, co jest przeszkod¹ w ka-rierze polityków amerykañskich. Lobbyuruchomi³o wiêc przeciw niemu czarn¹kampaniê. Zaœ po drugie, same przes³ucha-nia na Kapitolu przebiega³y z trudnoœciami.Odpowiedzi kandydata na twarde pytaniasenatorów nie by³y ani szybkie ani doœæ sta-nowcze. W koñcu zosta³ zatwierdzony, leczjego pozycja w rz¹dzie okaza³a siê s³abaa on sam raczej bierny.

Promowanie przez Hagla pacyfistycznejdokryny Obamy te¿ nie by³o wystarczaj¹coskuteczne. A co gorsza, leg³a ona w gru-zach. Na Ukrainie okaza³o siê, ¿e „reset”stosunków z Rosj¹ jest pora¿k¹. ¯e Chinywyrastaj¹ na przysz³e zagro¿enie wojskowedla Stanów Zjednoczonych. A w Iraku i Sy-rii powsta³o Pañstwo Islamskie, o wielegroŸniejsze dla ca³ego Zachodu, ni¿ al-Ka-ida. Hagel zyska³ opiniê uczciwego cz³o-wieka, który nie pasuje do skorpionów Wa-szyngtonu. Okaza³ siê te¿ s³abym zarz¹dc¹kolosalnej i podstêpnej biurokracji Pentago-nu w czasie, kiedy trzeba by³o ograniczaæwydatki po „zwijaniu” dwóch wojen w Ira-ku i Afganistanie. Haglowi nie uda³o siê

wejœæ do krêgu najbli¿szych doradców pre-zydenta. Bia³y Dom uzna³ w koñcu, ¿e sta-nowisko sekretarza obrony przerasta jegomo¿liwoœci.

Pozycja Hagla zaczê³a wyraŸnie s³abn¹ækilka miesiêcy temu. Oœwiadczy³ publicz-nie, ¿e walka z Pañstwem Islamskim powin-na przebiegaæ œciœle w w¹skich ramach za-kreœlonych przez Obamê. Ameryka bêdziepopieraæ si³y irackie i kurdyjskich partyzan-tów, jednak walka z Pañstwem Islamskim„nie nale¿y do obowi¹zków Stanów Zjedno-czonych”. By³ lojalny wobec prezydenta,ale w tym samym czasie nawet najwy¿si do-wódcy wojskowi krytykowali zbyt w¹skieplany Obamy wobec Syrii i Iraku. W tensposób sekretarz obrony stawa³ siê figur¹drugorzêdn¹. Zw³aszcza, ¿e jego poprzednikna tym stanowisku Leon Panetta wyda³ swewspomnienia z urzêdowania w Pentagonie.Zarzuci³ w nich Bia³emu Domowi, ¿e wtr¹-ca siê do detali kierowania polityk¹ wojsko-w¹, a Obamie wytkn¹³ zbyt ostro¿ne, profe-sorskie dzia³anie. Hagel zachowa³ milcze-nie. Nie móg³ krytykowaæ prezydenta, a niechcia³ popieraæ wobec zarzutów Panetty.Tym bardziej straci³ na znaczeniu.

Szokiem by³o wiêc krytyczne memoran-dum Hagla w sprawie walki z Pañstwem Is-

lamskim w Syrii i Iraku. Wys³a³ je w paŸ-dzierniku do narodowego doradcy do sprawbezpieczeñstwa Susan E. Rice, która jestblisko zaprzyjaŸnona z Obam¹. W dwu-stronnicowym memorandum napisa³, ¿e tak-tyce amerykañskiej wobec PañstwaIslamskiego brak zwi¹zku ze strategicznympytaniem, co zrobiæ z Baszarem al-Assaem,dyktatorem syryjskim uwik³anym w krwa-w¹ wojnê domow¹. W rezultacie Amerykama trudnoœæ w pozyskaniu Turcji i Francjidla wspólnej walki. Przewiduje tak¿e pro-blemy, kiedy syryjscy powstañcy wyszkole-ni i wyposa¿eni przez USA, rozpoczn¹ wal-ki z si³ami Assada.

W memorandum podejrzane by³o to, ¿eHagel na posiedzeniach rz¹du nie przedsta-wia³ tego pogl¹du. Fakt, ¿e napisa³ list zosta³odczytany przeciw niemu; uznano ¿e szyku-je sobie alibi dla historii. W ostatni pi¹tekprezydent zdecydowa³ o jego zwolnieniu,a w poniedzia³ek po¿egna³ w Bia³ym Domu.

Polonia cieszy³a siê z nominacji Hagla,bo jest on polskiego pochodzenia. Radoœænie trwa³a d³ugo, nieca³e dwa lata. By³ trze-cim sekretarzem obrony u Baracka Obamy.Republianie uwa¿aj¹, ¿e problem nie polegas³aboœci kolejnych szefów Pentagonu, ale– prezydenta.

Adam Sawicki

Pentagon bez „Hagelskiego”

u Barack Obama i Chuck Hagel.

1➭

Page 9: Kurier Plus - 29 listopada 2014

9KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Pierwszym z najbardziej znanychemigrantów, by³ Owidiusz. Rzymskipoeta, jeden z najwiêkszych twórcówantycznego œwiata, by³ w³aœciwie wy-gnañcem.

Owidiusz cieszy³ siê zas³u¿on¹ s³aw¹,niezmiernie popularny i podziwiany, nie-oczekiwanie znalaz³ siê w nie³asce. CezarAugust skaza³ go na banicjê w 8 r. n. e.Z powodów? Do dziœ nieznanych. SamOwidiusz napisa³, i¿ przyczyn¹ by³„wiersz i b³¹d”. Spekulacje na temat mo-tywów decyzji cezara id¹ w dwóch kie-runkach. Wed³ug najpopularniejszej, Au-gust poczu³ siê zniesmaczony „Sztuk¹ ko-chania” – tytu³ w³aœciwie mówi za treœæ.Ale zirytowa³ siê na Owidiusza i jego po-emat dopiero po kilku latach, kiedy poetapope³ni³ „b³¹d” – mo¿e odkry³ kazirodczyzwi¹zek cezara z córk¹ Juli¹, b¹dŸ wnucz-k¹, te¿ Juli¹; mo¿e sam poeta mia³ romansalbo z jedn¹, albo z drug¹; nie wykluczo-ne, ¿e odkry³, i¿ Julia (starsza, b¹dŸ m³od-sza) mia³a z kimœ romans, a on nie wy-trzyma³ i rozgada³ o tym. B¹dŸ wreszcie,August wtedy uzna³, i¿ frywolny utwórOwidiusza przyczyni³ siê do nadmiernejswobody obyczajów Julii lub Julii. Wiersz– doœæ obsceniczny poemat – choæ Rzymczyta³ ju¿ gorsze) „Sztuka kochania”i brak dyskrecji poety zrobi³y swoje; cezarprzegna³ go z Rzymu.

Druga interpretacja sugeruje konfliktpolityczny; Owidiusz albo zwi¹za³ siê zestronnictwem wrogim Augustowi, albopo prostu napisa³ (w „Przemianach”) z³o-œliw¹, zawoalowan¹ dla nas, ale dla ów-czesnych ca³kowicie zrozumia³¹ satyrêna Augusta, co Ÿle skoñczy³o siê dla po-ety.

Zosta³ wygnany daleko, do Tiume (dzi-siejszej rumuñskiej Konstancy), nawet niemiasta, ale wioski, osady zamieszka³ejprzez „barbarzyñców”. Owidiusz, ju¿mocno posuniêty w latach, straszliwiecierpia³. Najbardziej w tej przymusowejemigracji bola³o go w³aœnie barbarzyñskieœrodowisko, brak og³ady i kultury miesz-kañców Tiume. Poeta cierpia³ na samot-noœæ, brak wdziêcznych odbiorców, potra-fi¹cych doceniæ jego wielk¹ kulturê, jegoznakomit¹ sztukê poetyck¹, wyrafinowa-ny smak. W trzeciej kolejnoœci – prze¿y-wa³ zdradê przyjació³, którzy miast pomócmu i uchroniæ go przed wygnaniem, nietylko nic nie zrobili, by siê za nim wsta-wiæ, ale jeszcze pognêbili poetê. Takiewra¿enie mo¿na odnieœæ z lektury jegonajbardziej znanego utworu napisanegona emigracji – poematu „Ibis”- w³aœciwieci¹gu z³orzeczeñ i przekleñstw na anoni-mowego „przyjaciela” z czasów rzym-skich.

Emigracja bardzo Owidiuszowi doku-cza³a, zabiega³ o prawo do powrotu, aleani August, ani jego nastêpca – Tyberiusznie wyrazili na to zgody. Owidiusz zmar³,mo¿emy powiedzieæ – uwi¹d³ – dziewiêæalbo dziesiêæ lat po wygnaniu.

*Drugi s³ynny emigrant, te¿ w istocie

wygnaniec, napisa³:Tobie s¹dzono rzuciæ, co kocha³oSerce najwiêcej i pójœæ têsknot zna-

kiem:Tak¹æ wygnanie pierwsz¹ razi strza³¹.(…)To zaœ co dusze ci zgnêbi najbardziej,Bêdzie poczucie, ¿e ta rzesza pod³a,któr¹ do g³êbi serce twoje gardzi,

Ona ciê na to wygnanie przywiod³a.

To oczywiœcie Dante. Jedna z niebiañ-skich dusz przepowiada mu przysz³oœæ– wygnanie z Florencji i tu³aczkê.

W rodzinnym mieœcie od dawna roz-dartym wewnêtrznym konfliktem poli-tycznym, Dante znalaz³ siê po w³aœciwiestronie. To nie b³¹d zdania! W³aœnie dlate-go zosta³ skazany na banicjê, poniewa¿dla zwyciêskiego stronnictwa sta³ siê nie-wygodny w dalszych machinacjach tejpartii.

Na dodatek, aby dodaæ mu cierpieñ du-chowych, zosta³ wygnany przez przyjacie-la, u którego boku stan¹³, z którego krew-n¹ siê o¿eni³. Mia³ wiêc prawo czuæw krewnym sojusznika, tym bardziej, ¿ewspiera³ go w trudnych czasach. Ta zdra-da, jego niewdziêcznoœæ, poczucie nieza-s³u¿onej, ogromnej krzywdy bola³a poetêbardzo.

Konflikt polityczny we Florencji, za-wsze ostry, nigdy nie przybiera³ tak kata-strofalnych rozmiarów. Dante zosta³ ska-zany na zap³acenie wysokiej grzywny,wygnany z miasta z zakazem powrotupod groŸb¹ spalenia na stosie.

Zostawi³ wiêc ¿onê i troje (mo¿e czwo-ro) dzieci. Czy¿by gniew na swego prze-œladowcê przela³ i na ma³¿onkê? Ruszy³w œwiat. Dwuletnia banicja przerodzi³a siêw emigracjê do koñca ¿ycia. Na obczyŸ-nie ¿y³ jeszcze 19 lat. Tam stworzy³ swenajwiêksze dzie³o „Bosk¹ komediê”.

Dwa uczucia dominuj¹ u Dantego - ba-nity: têsknota, pierwsze doznaniepo opuszczeniu rodzinnych stron – nostal-gia, która nie opuœci uchodŸcy nigdy. Go-rycz tu³aczki i ciê¿kie ¿ycie emigranta– ciê¿kie w sensie dos³ownym. W obcymœwiecie przybysz jest nikim, musi zaczy-naæ od nowa, od pocz¹tku budowaæ swoje¿ycie. Nie mo¿e korzystaæ z dotychczaso-wego dorobku, nie ma siê na kim oprzeæ,znik¹d nie znajdzie pomocy. Ani bliskich,ani przyjació³, ani znajomych.

Za najgorsze jednak w swojej emigracjipoeta uzna³ poczucie ogromnej niezas³u-¿onej krzywdy doznanej od rodaków, któ-rzy odwrócili siê od niego, a przedewszystkim – zdrady ze strony bliskich.Ten ból, ¿al, gorycz i wœciek³oœæ Danterozpamiêtuje przez ca³e ¿ycie.

*I trzeci ze znanych emigrantów – Cze-

s³aw Mi³osz. W „Uwagach o uchodŸ-stwie” opublikowanych w 1970 r. wspo-mina o trzech uczuciach dominuj¹cych

w ¿yciu emigranta, prze¿ywanych nie-ustannie na nowo udrêkach. Ciekawe, ¿ewœród tych dominuj¹cych emocji nie wy-mienia nostalgii. Têsknota widaæ nie do-skwiera³a mu tak, jak na przyk³ad Mickie-wiczowi, z któr¹ romantyczny poetaostentacyjnie siê obnosi³. Mo¿e dlatego,¿e prawdziw¹ ojczyzn¹ Mi³osza by³a lite-ratura, a z t¹ nie rozstawa³ siê nigdy.

Przypadek poety jest znany – pocho-dz¹cy z prowincjonalnego Wilna, uznanyprzed wojn¹ za jeden z najwybitniejszychtalentów m³odego pokolenia, Mi³osz zo-staje po 1945 r. urzêdnikiem do sprawkulturalnych na placówkach dyplomatycz-nych. W 1951r. postanawia nie wracaædo kraju. W ówczesnych warunkach decy-zja taka równa³a siê banicji – wygnaniubez prawa powrotu. Zapewne po stali-nowskim okresie – nie ob³o¿onej tak ciê¿-kimi sankcjami, jak w przypadku Owidiu-sza czy Dantego, jednak ewentualny po-wrót wi¹za³by siê z wysokim kosztemmoralnym. Ani on, ani wielu innych niezdecydowa³o siê na taki krok.

Dla Mi³osza pierwszym z najciê¿szychdoœwiadczeñ emigracji jest „utrata imie-nia”. Podobnie jak i dla jego poprzedni-ków – dramatyczne prze¿ycie nag³ej ano-nimowoœci. Twórca znajduje siê w no-wym œrodowisku, w którym jest „nikim”:nikt go nie zna, nie czyta jego utworów.Ca³y jego ¿yciowy dorobek poszed³na marne!

Jako drug¹ dotkliw¹ udrêkê Mi³osz wy-licza „lêk przed niepowodzeniem”. AniOwidiusz, ani Dante nie podzielali tegodoznania. By³o im obce. Obawa przed po-ra¿k¹ jest chyba typowo polskim kom-pleksem emigracyjnym. Dla Polakówemigracja, wyjazd na sta³e za granicê mu-si byæ równoznaczny z „sukcesem”. Ina-czej wyjazd nie ma sensu. Jeœli Mi³osz po-rzuca ojczyznê, bo system polityczny krê-puje jego twórcze mo¿liwoœci, to – w kon-sekwencji – musi on stworzyæ dzie³a wiel-kie i piêkne, aby zademonstrowaæ, i¿ do-piero na Zachodzie ma po temu warunki.„Lêk przed niepowodzeniem” to strachprzed okrutnym testem spo³ecznym: wy-jecha³em i dalej (w opinii ludzi) nie two-rze wielkich dzie³, wiêc… Wniosek jestprosty. Nie system dolega³ twórcy, tylkojego w³asna ma³oœæ. Nawet twórcy i inte-lektualiœcie tej klasy, co Mi³osz, uczucieto nie by³o obce. Sprawdzian ten „zda³”znakomicie – wiêksza czêœæ jego twórczo-œci przypada na lata emigracyjne. Podob-

nie Dante – pokaza³ wspó³rodakom jakkolosalny b³¹d pope³nili, wyganiaj¹cz kraju najwiêkszego poetê, a zatrzymuj¹cmiernoty.

Poniewczasie, mieszkañcy Florencjinaprawili b³¹d. W czerwcu 2008 radamiasta uniewa¿ni³a wyrok z 1302 r.i nada³a Dantemu tytu³ honorowego oby-watela Florencji.

Trzecim doznaniem jest, wed³ug Mi³o-sza, „udrêka moralna”. Rozmaicie mo¿-na j¹ rozumieæ, wiêc czuli j¹ na swój spo-sób i Owidiusz, i Dante: jako gorycz, roz-¿alenie, niepewnoœæ co do s³usznoœci po-czynañ, które œci¹gnê³y na nich gniew i ka-rê. A potem – nieustanne rozpamiêtywanie:czy dobrze zrobi³em? – tak wyraŸnie do-tkliwie w przypadku Dantego. Pójœæna przekór t³umu w indywidualnym sprze-ciwie i czerpaæ z tego wynios³¹ dumêna emigracji, czy te¿ nieustannie rozpa-czaæ, narzekaæ i rozpamiêtywaæ, b³agaæo wyrozumia³oœæ, jak to robi³ Owidiusz?A mo¿e samotna wiara w trafnoœæ w³asne-go postêpowania, którego efektem by³aemigracja, jak w przypadku Mi³osza. Czywarto by³o?...

U Mi³osza, owa „udrêka” oprócz „kla-sycznego” pod³o¿a wyp³ywa, podejrze-wam, przede wszystkim z innego Ÿród³a.Te¿ bardzo polskiego, przejawiaj¹cego siêw dojmuj¹cym od XIX w. poczuciu zdra-dy dokonanej przez uchodŸcê. Emigracjarówna siê zdradzie narodu, to dezercja,niechlubna ucieczka przed obowi¹zkiem,jakim jest trwanie na posterunku w imiênarodu i spo³eczeñstwa, to sprzeniewie-rzenie siê najwy¿szym wartoœciom.

Doœwiadczenie to najlepiej i wielokrot-nie ujmowa³ Joseph Conrad. Jak jegoLord Jim, który uciek³ z ton¹cego w burzystatku, zostawiaj¹c nieszczêsnych piel-grzymów swemu losowi, podobnie polskiemigrant opuszcza kraj, zostawia ludzi,os³abia ojczyznê. Ratuje siebie, ale porzu-ca innych na zatracenie.

*Ale emigracja to nie tylko strata. Tak¿e

i zysk. Mi³osz niema³o pisze na temat no-wego, wzbogacaj¹cego doœwiadczenia;za Dantego zapytamy sami: czy poetastworzy³by jedno z najwiêkszych dzie³ li-teratury zachodniej, gdyby zosta³ we Flo-rencji? Zes³anie Owidiusza pomiêdzy bar-barzyñców przynios³o wielkiemu poeciejedynie rozpacz i przedwczesn¹ œmieræ.

Czes³aw Karkowski

Trzy emigracje

u Owidiusz. u Dante. u Mi³osz.

Page 10: Kurier Plus - 29 listopada 2014

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

10 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

GODZINY OTWARCIAPoniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

OKULARY W 30 MINUT!

DOKTOR MÓWI PO POLSKUwww.greenpointeyecare.com

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa.Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych nacukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowebadanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korektywad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych idzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿ywybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach iTiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistycznebadania dla kierowców (DMV).

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Greenpoint Eye Care LLC

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,718-389-0333

Dr Micha³ Kiselow

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

JOANNA BADMAJEW, MD, DO6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie,

astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry

Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

Page 11: Kurier Plus - 29 listopada 2014

11KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Œwiêto Dziêkczynienia oraz nadchodz¹ce Bo¿eNarodzenie to wspania³y okres, który obfitujew rodzinne spotkania i przyjacielskie pogawêdki.Nie zapominajmy równie¿, ¿e jest to czas kon-sumpcji ró¿nych potraw; czêsto w du¿ych ilo-œciach.Problem pojawia siê, gdy nadmiar jedzenia przyczy-nia siê do trudnoœci trawiennych, a co za tym idziezgagi, bólu brzucha, wzdêæ oraz innych dolegliwoœci¿o³¹dkowo-jelitowych. Ma to zwi¹zek z tzw. Zespo³em zaburzeñ trawienia. Zespo³em zaburzeñ trawienia okreœla siê objawychorobowe wynikaj¹ce z niedostatecznego trawieniask³adników pokarmowych, który w potocznym jêzy-ku nazywa siê niestrawnoœci¹ lub dyspepsj¹. Zabu-rzenia trawienia s¹ spowodowane dysfunkcj¹ i cho-robami narz¹dów trawiennych oraz zmianami iloœciowymi i jakoœciowymi wy-dzielanych przez nie soków trawiennych. Najczêstsz¹ przyczyn¹ zaburzeñ trawienia i zwi¹zanych z tym objawów nie-strawnoœci jest przejadanie siê t³uszczami zwierzêcymi, bia³kiem zwierzê-cym, cebul¹, pikantnymi t³ustymi daniami kuchni meksykañskiej czy w³oskiejitp. Najwiêkszym dla nas problemem jest to, ¿e nie potrafimy od³o¿yæ ³y¿kiw odpowiednim momencie, dogadzaj¹c dalej swemu podniebieniu. Dlatego te¿ warto wiedzieæ, ¿e istniej¹ produkty, które dziêki zawartoœci do-skonale dobranych enzymów, redukuj¹ nieprzyjemne objawy.W Markowej Aptece dostêpna jest ca³a gama produktów formy ENZYMATI-CA, która pomo¿e Pañstwu pokonaæ dolegliwoœci trawienne.Zacznijmy od „Lacto”, który jest niezbêdny dla pacjentów, zmagaj¹cych siêz nietolerancj¹ laktozy (cukier wystêpuj¹cy m.in. w mleku). Brak lub niedosta-teczna iloœæ enzymu, trawi¹cego laktozê (laktazy), powoduje, ¿e cukier tenodk³ada siê w jelitach, staje siê po¿ywk¹ dla bakterii i przyczynia siê do ta-kich objawów jak biegunka, czy wzdêcia. Dziêki temu produktowi, bogatemuw laktazê, nietolerancja laktozy staje siê mniej uci¹¿liwa. „Digest Spectrum” natomiast, stanowi niezast¹pion¹ pomoc dla tych, którzyzmagaj¹ siê z nietolerancj¹ pokarmów lub ich sk³adników, takich jak: laktoza,gluten, kazeina czy fenol. Objawy nietolerancji mog¹ dotyczyæ uk³adu pokar-mowego, oddechowego oraz skóry. Najczêœciej wystêpuj¹ce objawy tomd³oœci, zaparcia, wzdêcia, biegunka, wysypka czy kaszel, nadprodukcjaœluzu i utrudnione oddychanie. Produkt „Digest spectrum” dostarcza nam komplet NIEZBÊDNYCH enzy-mów. Dziêki temu mo¿emy wreszcie swobodnie jeœæ to, na co mamy ochotê.W sk³adzie produktu znajdziemy miêdzy innymi: amylazê, trawi¹c¹ cukry; li-pazê – rozk³adaj¹c¹ t³uszcze; proteazê – proteiny (bia³ka) oraz celulozê, tra-wi¹c¹ w³ókna roœlinne. Jeœli jesteœ jedna z osób, zmagaj¹cych siê z nietolerancja pokarmów i pra-gniesz pokonaæ tê chorobê i cieszyæ siê ¿yciem, siêgnij po ten Digest Spec-

trum. Jest on niczym cement, wype³niaj¹cy szczeli-ny w jezdni. Uzupe³nia to, czego nam brakuje, cze-go nie produkuje organizm, uniemo¿liwiaj¹c zje-dzenie posi³ku bez nieprzyjemnych dolegliwoœci. Kolejnym produktem jest „Digest Gold with pro-biotics”, który zawiera szerok¹ gamê enzymówwraz z probiotykami. Czym s¹ probiotyki? To nic

innego, jak „dobroczynne” bakterie, które natu-ralnie wystêpuj¹ w naszym organizmie (m.

in. przewodzie pokarmowym), ochraniaj¹cgo. W pewnych sytuacjach, s¹ one jednakniszczone (d³ugotrwa³a terapia antybioty-kowa, stany zapalne, czy ogólne os³abie-nie organizmu), dlatego tak wa¿ne jest,aby je suplementowaæ. Produkt DIGESTGOLD zawiera m.in. Bacillus, L. Casei,Acidophilus, L. Plantarum.

This statement has not been evaluated by the Food and DrugAdministration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or

prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication. www.MarkowaApteka.com

www.BelvedereCondos.com

206 Huron Street, Brooklyn, NY 11222

6-rodzinny dom na sprzeda¿Roczny dochód: $78,690, Wydatki:$18,800Nowy boiler gazowy, nowe podgrzewaczedo wody, nowe instalacje elektryczne, wy-remontowany korytarz i piwnica, nowydach i okna. Wszystkie mieszkania w bar-dzo dobrym stanie. Cena: $1,900,000

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

Belvedere Bridge Enterprises_ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci_ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny_ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy

w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych_ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania

w³asnoœciowe w nowym budownictwie

*Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

AM LAW FIRMAntoni Moszczynski, Esq.

tel. 718-389-8841108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

www.aminjurylawyer.com * [email protected]

MIA£EŒ WYPADEK?Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU.Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:* wypadki samochodowe* poœlizgniêcia i upadki* wypadki na budowach* b³êdy lekarskie* sprawy kryminalne* kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci* testamenty

Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala.Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Mieszkania do wynajêcia na terenie Greenpointu

i Maspeth.Prosimy o kontakt telefoniczny lub

mailowy: [email protected]

Na problemy trawienne

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

ANIA TRAVEL AGENCY

Page 12: Kurier Plus - 29 listopada 2014

12 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Republikañski senator John McCainzosta³ tegorocznym laureatem nagro-dy Spirit of Jan Karski, przyznawanejprzez fundacjê edukacyjn¹ jego imie-nia.

Uroczystoœæ z udzia³em m.in. ma³¿onkiprezydenta Bronis³awa Komorowskiego,Anny odby³a siê w czwartek wieczoremw nowojorskim konsulacie.

Nagroda wrêczana jest co roku za wy-bitne osi¹gniêcia w dziedzinie obronypraw cz³owieka, walkê przeciwko agresjilub o niezale¿noœæ grup etnicznych b¹dŸreligijnych. Senator John McCain zosta³wybrany przez Radê Dyrektorów fundacjiKarskiego jednog³oœnie. Jak mówi³ prze-wodnicz¹cy zarz¹du fundacji Andrzej Ro-jek doceniono jego „pe³n¹ odwagi posta-wê lidera i gotowoœæ do mówienia prawdyo miêdzynarodowych aktach agresji”,a tak¿e ¿yciowe zas³ugi w walce o prawacz³owieka. Rojek przypomnia³ krótko syl-wetkê senatora mówi¹c o jego uwiêzieniuw Wietnamie i torturach, które tam prze-szed³. Wspomina³ tak¿e ostatni¹ dzia³al-noœæ McCaina, w tym jego wsparcie dlaUkrainy w zwi¹zku z rosyjsk¹ agresj¹.

Poprzedni¹ laureatk¹ Spirit of Jan Kar-ski zosta³a ambasador USA przy ONZ Sa-mantha Power i konsul generalna RPw Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka.

Senator John McCain nie pojawi³ siêosobiœcie w konsulacie by odebraæ nagro-dê przys³a³ jednak przes³anie i podziêko-wanie, które odtworzono podczas uroczy-stoœci z nagranego wczeœniej wideo.McCain podkreœli³ wa¿n¹ rolê jak¹ spe³-

nia Fundacja Edukacyjna Jana Karskiegow promocji praw cz³owieka, mówi³ tak¿eo zas³ugach samego Karskiego, który ry-zykuj¹c w³asnym ¿yciem postanowi³ po-informowaæ œwiat o zbrodniach przeciw-ko ¯ydom dokonywanych przez nazistóww okupowanej Polsce. Senator przypo-mnia³ tak¿e, ¿e by³ wœród tych ustawo-dawców, którzy przyjêli rezolucjê wzywa-j¹c¹ do przyznania Janowi KarskiemuPrezydenckiego Medalu Wolnoœci. Ba-rack Obama wrêczy³ go na rêce AdamaRotfelda, by³ego ministra spraw zagra-nicznych Polski podczas uroczystoœciw Waszyngtonie, w maju 2012 roku.

„Wnioski jaki p³yn¹ ze spuœcizny, któr¹pozostawi³ po sobie Jan Karski s¹ takie,¿e nie powinniœmy przygl¹daæ siê biernie³amaniu praw cz³owieka, czy gwa³ceniuwspólnie wyznawanych przez nas warto-œci, tylko aktywnie wspieraæ tych, którzyo nie walcz¹” – powiedzia³ John McCain.

Podczas uroczystoœci, w której uczest-niczyli miêdzy innymi przebywaj¹caw USA Anna Komorowska, ma³¿onkaprezydenta Bronis³awa Komorowskiego,ambasador Polski w Stanach Zjednoczo-nych Ryszard Schnepf, kongresmenka Ca-rolyn Maloney, oraz konsul generalna RPw Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomeckawyst¹pili aktorzy Teatru ¯ydowskiegoz Warszawy. Mo¿na by³o równie¿ kupiæprace podarowane na rzecz Fundacji Kar-skiego przez artystów tworz¹cych wAmeryce i Europie.

Tomasz BagnowskiGreenpointPL.com

McCain laureatemnagrody Karskiego

u John McCain.

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Zgodnie z wieloletni¹ tradycj¹ nowojorskie metrouruchamia od 30 listopada œwi¹teczny poci¹g retro,kursuj¹cy w ka¿d¹ niedzielê miêdzy stacjami‘Second Avenue’ na Manhattanie a ‘Queens Plaza’w Long Island City.

Odjazdy z ‘Second Avenue’ o 10.05, 11.33, 13.03,14.33 i 16.03; odjazdy z ‘Queens Plaza’ o 10.44, 12.14,13.44. 15.14 i 16.22. Przejazdy odbywaj¹ siê bezdodatkowych op³at, pociag zatrzymuje siê na wszystkichstacjach. Ubrania i akcesoria z dawnych epok – milewidziane!

Poci¹g retro

W pi¹tek 21 listopada w Instytut Pi³-sudskiego goœci³a Pierwsza DamaPolski, Anna Komorowska. Ma³¿onkaprezydenta RP Bronis³awa Komorow-skiego przebywa³a w Nowym Jorkuw zwi¹zku z obchodami 25. rocznicyprzyjêcia „Konwencji o prawach dzie-cka”, które odby³y siê w siedzibieg³ównej ONZ.

W czasie wizyty Pani Prezydentowaspotka³a siê z pracownikami i wolontariu-szami, zapozna³a siê z misj¹ i dzia³alnoœci¹Instytutu. Obejrza³a tak¿e najcenniejszedokumenty, zbiory malarskie, odwiedzi³abibliotekê i archiwum.

ijp

Pierwsza Damaw Instytucie Pi³sudskiego

Page 13: Kurier Plus - 29 listopada 2014

13KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

O muzyce bez dyplomacji Roman Markowicz

Œpiewaj¹cy terroryœci – rozwa¿ania na temat„Œmierci Klinghoffera”Od czasu do czasu zaniedbujê czy-sto recenzenckie obowi¹zki, gdy na-chodzi mnie chêæ zastanowienia siê,czy muzykê mo¿na odseparowaæod polityki.

Czasami, jak w przypadku niedawnoopisywanej na tych ³amach opery „Pasa-¿erka” Mieczys³awa Wajnberga, politykazwi¹zana by³a, nie tyle z sam¹ treœci¹ ope-ry (której akcja toczy siê g³ównie w obo-zie zag³ady Auschwitz), co raczej z trud-noœciami, na jakie jej prezentacja napoty-ka³a w dawnym ZSRR.

Dziœ chcê mówiæ o operze, której li-bretto posiada polityczne zabarwieniei w blisko æwieræ wieku po powstaniu bu-dzi równie gwa³towne emocje, jakiewzbudza³o od samego pocz¹tku. Mowa tuo niedawno wystawionej w MetropolitaOpera „Œmierci Klinghoffera”, operzejednego z najs³ynniejszych amerykañ-skich kompozytorów Johna Adamsa, z li-brettem amerykañskiej autorki Alice Go-odman.

Piszê te s³owa w momencie, kiedyz Izraela dochodz¹ wieœci o rozpoczêciukolejnej „intifady”, co jest arabskim okre-œleniem zbrojnego powstania, czy rebeliipolegaj¹cej na atakach terrorystycznychdokonywanych na izraelskiej ludnoœci cy-wilnej. Moim najciê¿szym zadaniem bê-dzie teraz zdobycie siê na trudny w takichwypadkach obiektywizm, tym bardziej, ¿eterrorystyczny atak jest przecie¿ pod³o-¿em wspominanej dziœ opery. Najpierwparê faktów:

7 paŸdziernika 1985 r., kiedy liniowiecAchilles Lauro p³yn¹³ z Aleksandrii doPort Saidu w Egipcie, czterech terrory-stów nale¿¹cych do Frontu WyzwoleniaPalestyny dosta³o siê na przycumowanystatek i objê³o nad nim kontrolê. Ponad500 osób, pasa¿erowie i za³oga, sta³o siêich jeñcami. Terroryœci za¿¹dali, aby sta-tek pop³yn¹³ do syryjskiego portu Tartus.Wypuszczenie pasa¿erów uzale¿nionemia³o byæ od uwolnienia 50 palestyñskichwiêŸniów przetrzymywanych w izrael-skich wiêzieniach. Terrorystom odmówio-no zadokowania w syryjskim porcie i 8paŸdziernika zastrzelili amerykañskiegopasa¿era Leona Klinghoffera, sparali¿o-wanego emeryta poruszaj¹cego siêna wózku inwalidzkim. Jego zbrodni¹ by-³o ¿ydowskie pochodzenie. Zmusili jedne-go z kelnerów i fryzjera, aby cia³o zamor-dowanego wyrzuciæ za burtê. O zbrodniwiedzia³ jedynie kapitan, który zapewni³w³adze, ze wszyscy s¹ bezpieczni. Ponie-wa¿ na statku by³a znaczna grupa amery-kañskich obywateli, ówczesny prezydentRonald Reagan wys³a³ komandosów, abyw przypadku przed³u¿aj¹cego siê konflik-tu, uwolnili jeñców. Zarówno negocjato-rzy jak i media by³y fa³szywie informowa-ne przez kapitana, ¿e wszyscy s¹ tam bez-pieczni. Statek pop³yn¹³ z powrotemdo Port Saidu, gdzie terrorystów wypusz-czono. Egipski samolot, który ich eskorto-wa³ w stronê Tunezji zosta³ jednak zmu-szony przez amerykañskie myœliwcedo wyl¹dowania w bazie NATO na Sycy-lii. W³oskie w³adze nie pozwoli³y na eks-tradycjê bandytów, ale przyrzek³y ichukaranie. Otrzymali oni póŸniej po 30 latwiêzienia, ale kilku wypuszczono wcze-œniej za „dobre zachowanie”. Najd³u¿ej,bo 23 lata, odsiedzia³ morderca Klinghof-

fera Youssef Majed al-Molqi. Tyle, jeœlichodzi o genezê libretta.

W kilka lat po tych tragicznych, choæprzecie¿ nieodosobnionych wypadkach,amerykañski kompozytor John Adams,na ¿yczenie re¿ysera–aktywisty PeteraSellarsa (s³awnego ze swoich obrazobur-czych inscenizacji oper Mozarta) skompo-nowa³ operê opart¹ na wy¿ej opisanychwydarzeniach.

Kiedy wczesnym latem nowojorskaopera zapowiedzia³a wystawienie tegoutworu w bie¿¹cym sezonie, a tak¿e zapre-zentowanie jej w kinowych emisjach HDw Ameryce i Europie, dosz³o do niespoty-kanych dot¹d konfliktów, polemik i spo-rów.Administracyjny dyrektor Metropo-litan Peter Gelb podda³ siê presji i odwo³a³transmisjê HD. Przekonywano, ¿e pokaza-nie opery, szczególnie w Europie, spowo-duje wzmo¿enie i tak ju¿ silnych nastrojówantysemickich. Decyzja ta by³a dla mnieabsurdem - antysemickie i antyizraelskienastroje w Europie s¹ g³ównie dzie³em co-raz liczniejszej, czêsto prymitywnej, rzad-ko zasymilowanej islamskiej spo³ecznoœci,która o istnieniu takiej instytucji jak operamo¿e nawet nie mieæ pojêcia.

Spektaklu nie obejrza³em i swoj¹ celo-w¹ decyzjê postaram siê usprawiedliwiæponi¿ej.

Od wielu tygodni zmagam siê z ca³¹ t¹trudn¹ tematyk¹ i atmosfer¹ otaczaj¹c¹kontrowersyjne dzie³o, które byæ mo¿e odczasów premiery „Œwiêta wiosny” Stra-wiñskiego w 1913 nie wzbudzi³o podob-nie silnych emocji i polemik, czêsto pro-wadzonych przez osoby, które podobniejak ja, nigdy tej opery nie ogl¹da³y. Kon-trowersje rozpoczê³y siê niemal od same-go pocz¹tku i trwaj¹ do dziœ. Teatry ope-rowe i filharmonie cofa³y siê przed pre-zentacjami tej opery (lub jej fragmentów).Krytycy, jak i sam kompozytor uwa¿ali,¿e jego dzie³o nie powinno siê staæ ofiar¹cenzury.

Przyby³em do Ameryki z kraju, gdziecenzura mia³a doœæ d³ugie tradycje i szcze-gólnie w powojennych latach daleko siêga-j¹ce szpony. Jestem recenzentem, publiku-jê, a wiêc pragn¹³bym, aby moje teksty by-³y raczej redagowane, ni¿ cenzurowane.Z tego te¿ powodu muszê, jeœli nawet nie-chêtnie, zgodziæ siê z kompozytoremAdamsem, jak i zwolennikami jego opery,¿e to dzie³o NIE POWINNO podlegaæ cen-zurze. Niestety cena za wolnoœæ s³owa jestwysoka i czasami, jak w przypadku tegokontrowersyjnego dzie³a, wydaje siê, ¿emusimy p³aciæ jeszcze wy¿sz¹ cenê. Nausprawiedliwienie zarz¹du Metropolitanmo¿na powiedzieæ, ¿e kiedy decyzja wy-stawienia tej opery zapad³a, sytuacja poli-tyczna na Bliskim Wschodzie i w Europienie by³a a¿ tak niestabilna jak jest dzisiaj,kiedy, obawiam siê, jesteœmy œwiadkaminarodzin kolejnego krwawego konfliktu.

A wiêc choæ rozumiem szczególn¹ logi-kê autorów, ¿e jest mo¿liwe, aby z jednejstrony byæ ¿yczliwym Palestyñczykomi rozumieæ ich historyczne poczucie krzyw-dy, a z drugiej nie byæ pozytywnie nasta-wionym do palestyñskiego terroryzmui nienawiœci do ¯ydów, to logika ta jest miraczej obca. I z tego powodu zadecydowa-³em, ¿e nie obejrzê spektaklu, którego samamuzyka, mog³aby mi nawet przypaœæ dogustu, choæ i tego nie by³bym pewny.

Na spektakl ten nie wybra³em siê z te-go samego powodu, dla którego nie po-szed³bym ogl¹daæ pewnych „dzie³” An-dresa Serrano; tego samego, który ws³awi³siê m.in. krucyfiksem zanurzonym w mo-czu. Nie wierzê, aby wielu z moich czy-telników-katolików pêdzi³o na tak¹ wysta-wê i czeka³o w kolejce, aby podobn¹ znie-wagê swych religijnych uczuæ ujrzeæna w³asne oczy. Z tego samego powodunie postawi³bym nogi w chicagowskimkoœciele, którego parafianinem by³ naszobecny prezydent, a w którym nikczem-nym kaznodziej¹ by³ bliski mu rev. Jere-miah Wright. Wystarczy mi pos³uchaæ je-go bluzgania na bia³¹ rasê i antyamery-kañskich tyrad na youtube. Dlatego te¿ ju¿wczeœniej zadecydowa³em, ¿e nie bêdêchodzi³ na koncerty dyrygowane przezWalerego Georgiewa, bliskiego przyjacie-la Putina i sygnatariusza listu popieraj¹ce-go politykê rosyjskiego tyrana.

Adamsa i Alice Goodman, autorkê li-bretta, która od swoich ¿ydowskich korze-ni odciê³a siê przechodz¹c na wiarê angli-kañsk¹, oskar¿a siê, ¿e opera „ŒmieræKlinghoffera” posiada antysemickie nasta-wienie. Ja postrzegam nastawienie twór-ców opery nie tyle jako antysemickie, aleraczej typowe dla amerykañskich i euro-pejskich liberalnych, czy lewicowych inte-lektualistów - jako wysoce propalestyñ-skie. ¯e mo¿e byæ to postrzegane przeztrzeŸwiej myœl¹c¹ spo³ecznoœæ w³aœnie ja-ko antysemickie, czy antyizraelskie, by³oprzez autorkê libretta, wed³ug jej w³asnychs³ów, wrêcz oczekiwane. Ci spoœród nas,którzy pamiêtaj¹ tzw. wypadki marcowez 1968 r., spostrzeg¹ mo¿e podobieñstwotej mentalnoœci do ówczesnej polskiej po-lityki, oczywiœcie nie anty¿ydowskiej, leczjedynie antysyjonistycznej.

Wydaje mi siê równie¿, ¿e w sercu iœwiadomoœci Adamsa czy Goodman mog³onie byæ wiêcej niechêci do „okupuj¹cegoPalestyñczyków” narodu izraelskiego, ni¿by³o w sercach w³aœcicieli plantacji dlaswoich murzyñskich niewolników. Aby ichposiadaæ, wcale nie trzeba by³o ich niena-widziæ. Niewolnictwo by³o czymœ oczywi-stym, naturalnym i powszechnym, czymœniepodwa¿alnym; jak jest dziœ sympatia dla„sprawy palestyñskiej”. Jeœli wiêc na tokontrowersyjne libretto Alice Goodmanspojrzy siê w ten sposób, ta kontrowersjaniemal znika. Tyle, ¿e nie wszyscy maj¹dostatecznie rozmiêkczone mózgi, abyna kwestiê gloryfikacji terroryzmu spogl¹-daæ przez ten w³aœnie pryzmat. I st¹d po-chodz¹ protesty przeciw operze. Sam kom-pozytor wyrazi³ siê kiedyœ, ¿e w tym kraju(tzn. USA) nie ma zrównowa¿onego nasta-wienia do tzw. kwestii palestyñskiej, nie ma

miejsca na pokazanie ICH punktu widzenia.Nie mam w¹tpliwoœci, ¿e on w to rzeczywi-œcie wierzy i wierzy tak¿e, i¿ opera jest naj-lepszym forum na rozwi¹zanie problemu,który rozwi¹zania dot¹d nie posiada…

Pozostaje jednak gnêbi¹ce pytanie:czy w operze nale¿y daæ g³os mordercom?

Jak wiemy operowe libretta, czêsto ofe-rowa³y g³ówne role osobnikom maj¹cymkrew na rêkach. S¹ wœród nich postacie za-równo tragiczne jak i odra¿aj¹ce: szefrzymskiej policji i oprawca, Baron Scarpiaz „Toski” Pucciniego, nale¿y do tych dru-gich. Inni jak Kardyna³ Brogni, w „¯ydów-ce” Haleviego jest jednoczeœnie oprawc¹,ale te¿ ofiar¹ w³asnej morderczej wizji roz-wi¹zywania problemu ludnoœci ¿ydow-skiej, która w 1414r. nie chce siê prze-chrzciæ. On to, na okrutn¹ œmieræ przezwrzucenie do wrz¹cej wody posy³a bez-wiednie w³asn¹ córkê. I on sam ponosiw koñcu straszniejsz¹ od niej karê. Na sce-nie karê za morderstwo ponosi te¿ Makbet,ale zabójstwa innych „operowych zbodnia-rzy” jak Otello, czy Don Jose w „Carmen”dziœ mog³y byæ klasyfikowane jako „zbro-dnia w afekcie”.

Podejrzewam, ¿e na swe usprawiedli-wienie - ¿e w omawianej operze mordercaKlinghoffera nie ponosi jakiejkolwiek ka-ry - Adams i Goodman maj¹ to, i¿ kompo-zytor wzorowa³ sw¹ partyturê na bachow-skiej pasji, w której akcja jest na po³y od-twarzana, na po³y komentowana. W moimprzekonaniu jest to marnym usprawiedli-wieniem i dlatego nale¿ê do tych, którzywoleliby, aby wystawianie tej opery od³o-¿yæ na inny czas. Teraz te wydarzenia s¹jeszcze w pamiêci rodziny zamordowane-go i ogó³u. Pozostaj¹ te¿ w Izraelu i w Eu-ropie na porz¹dku dziennym.

W s³ynnym „Skrzypku na dachu” jegobohater Tevye debatuje z samym sob¹, sta-raj¹c siê rozpoznaæ ró¿ne punkty widzenia,na zasadzie „z jednej strony – z drugiejstrony”. A¿ w pewnym momencie, kiedyjego córka porzuca wiarê przodków, Tevyedeklaruje: „nie! nie ma „z drugiej strony!”.Terrorysta, szczególnie taki, który nie jestw stanie okazaæ za swoje zbrodnie skruchy,nie jest bohaterem, który ma prawo mieæw operze g³os. Trafnie to ujê³a warszaw-ska dziennikarka Dorota Szwarcman, któraswoje w³asne rozwa¿ania na temat „Œmier-ci Klinghoffera” koñczy s³owami „Inaczejodbiera siê œpiewaj¹cego na scenie wymy-œlonego tyrana ni¿ wystêpuj¹cych w takiejroli terrorystów: postaci tych ostatnich s¹zbyt bliskie rzeczywistoœci. Jeœli daje siêim œpiewaæ, to nawet nie bêd¹c po ich stro-nie, daje siê im g³os tak¿e symbolizing”.

u Leon Klinghoffer.

Page 14: Kurier Plus - 29 listopada 2014

#Jaden i Willow - ich rodzicami s¹ Will

Smith i Jada Pinkett Smith - odpytane zo-sta³y przez New York Times na okolicz-noœæ nauki domowej. Obydwoje twierdz¹,¿e szko³y nie maj¹ sensu, bo niczegoprawdziwego nie ucz¹. 14-letnia Willownie czytuje ksi¹¿ek, bo pisuje w³asne. Conapisze, to sobie przeczyta – i to jest bar-dzo dobre. Natomiast 16-letni Jadenod wielu lat studiuje, wy³¹cznie, staro¿ytnepisma. Obydwoje potrafi¹ manipulowaæczasem, a Jaden dodatkowo, jest w staniewejœæ w umys³ dowolnie wybranej osoby.Jego tata swojego czasu deklarowa³, ¿e po-trafi bez przygotowania dokonaæ operacjiwyciêcia migda³ków, sobie wiadomymsposobem. Will Smith jest od wielu lat ko-jarzony ze scjentologi¹, mia³ go tam wci¹-gn¹æ jego przyjaciel, Tom Cruise, ale niema go na formalnych listach tej organiza-cji. Wiadomo jednak, ¿e przekazuje na ichkonta wiêcej ni¿ hojne dotacje - do 21 mi-lionów w roku. Kilka lat temu Will i Jadasfinansowali i zorganizowali szko³ê w LosAngeles. Twierdzili, ¿e szko³a bêdzie ab-solutnie pozbawiona powi¹zañ z pogl¹da-mi scjentologów i innych religii. Przez ja-kiœ czas Jaden i Willow uczyli siê tam, aleszko³a zosta³a szybko zamkniêta, bo innirodzice pozabierali swoje dzieci.

#Nicky Hilton, w odwrotnoœci od star-

szej o dwa lata siostry Paris lubi¹cej wiel-ki szum i rezyduj¹cej w Beverly Hills,wybra³a nieco spokojniejszy tryb ¿ycia.Mieszka na Manhattanie, konkretniew SoHo i czêsto mo¿na j¹ spotkaæ id¹c¹z zakupami z s¹siedniego Whole Foods.Aktualnie promuje swoj¹ ksi¹¿kê „365

Style”, która powsta³a, bo, jak twierdzi,ludzie ci¹gle j¹ pytali, co s¹dzi o tym, czyinnym ciuchu. Jej narzeczonym jest bry-tyjski bankier, spadkobierca fortuny Roth-schildów. Planuj¹ œlub w przysz³ym roku.Jej pierwsze ma³¿eñstwo, zawarte dziesiêælat temu w Las Vegas anulowanopo trzech miesi¹cach. Ma³¿onkowieoœwiadczyli, ¿e pobrali siê, bo chcieli je-chaæ do Europy, a tam lepiej byæ w podró-¿y ma³¿eñstwem.

#Anna Wintour, redaktor naczelna ame-

rykañskiego wydania magazynu Voguezapowiedzia³a, ¿e nie przeniesie siê do no-wej siedziby redakcji w nowym WTC, do-

póki mieszkaj¹ce tam szczury nie zostan¹wyeksmitowane. W zwi¹zku z tymoœwiadczeniem jakiœ dowcipniœ zapropo-nowa³, ¿eby pani redaktor pokaza³a szczu-rom ok³adkê i rozk³adówkê Voguez kwietnia, a na pewno siê wynios¹. Cho-dzi o numer ozdobiony zdjêciami gwiazdyreality show Kim Kardiashan i jej mê¿a,rappera. Tak wiêc przy okazji wyjaœni³a,¿e patrz¹c z perspektywy czasu, mo¿efaktycznie nieco przesadzi³a wpuszczaj¹cKim na ³amy tak doskona³ego pisma, alez drugiej strony, 30 lat temu zrobi³a to sa-mo z Madonn¹, która w tamtych czasachby³a o wiele bardziej kontrowersyjna. Jejzdaniem drobny skandal nigdy nie szko-dzi, ludzie i to coraz nowi, musz¹ o maga-zynie mowiæ, inaczej umrze.

#Chris Hemsworth – The Avengers,

Thor, Star Trek- g³osami czytelników i re-daktorów magazynu People zosta³ wybra-

ny najseksowniejszym ¿yj¹cym mê¿czy-zn¹. Odbieraj¹c nagrodê zastrzeg³, ¿e z te-go, co mu wiadomo tytu³ ten jest przyzna-wany na podstawie wyników testów bada-j¹cych IQ i zdradzi³, ¿e wszystkiego, cowie o byciu seksownym – czyli zaciskaniaust i mru¿enia oczu w odpowiednim cza-sie - nauczy³ siê od swojego przyjaciela,Matta Damonta. Z okazji bycia najsek-sowniejszym aktor zapowiedzia³, ¿e prze-stanie wykonywaæ prace domowe i nie dasiê ju¿ zagnaæ ¿onie do zmywaniapo obiedzie. Tytu³ najseksowniejszego za-czêto przyznawaæ 29 lat temu, jednak razwybory by³y tak trudne, ¿e w koncu œwiatsiê musia³ obejœæ bez njseksowniejszego,tak wiêc Chris jest 28 panuj¹cym. Pierw-szym by³, trudno uwierzyæ, Mel Gibson.Jego nastêpcy to miêdzy innymi: PatrickSwayze, Tom Cruise, Harrison Ford, Ri-chard Gere, Ben Affleck i Pierce Brosnan.Najm³odszym wyró¿nionym by³ syn pre-zydenta, John F. Kennedy Jr., który póŸ-niej zgin¹³ w wypadku samolotowym,a najstarszym Sean Connery. Brad Pitt,Johnny Deep i George Clooney maj¹po dwa tytu³y.

#Ksi¹¿ê i Ksiê¿na Cambridge przylec¹

do USA z wizyt¹. Bardzo krótk¹ - od 7do 9 grudnia. Bêd¹ g³ównie w NowymJorku, tak¿e w Metropolitan Museum ofArt, gdzie odbêdzie siê bal i licytacjana rzecz obchodz¹cego 600 urodzinyszkockiego uniwersytetu St. Andrewsw którym para siê pozna³a. Wylicytowaæbêdzie mo¿na na przyk³ad weekendw zamku w którym krêcono film „Down-town Abbey”. Stolik - 100. tysiêcy dola-rów, ale przewidziano te¿ tañsze wej-œciówki, bez zasiadania przy stole. Dzien-nikarze obs³uguj¹cy wizytê zostali szcze-gó³owo pouczeni, jak siê maj¹ ubraæ i za-chowywaæ, w tym najwa¿niejsze; absolut-nie nie wolno odwracaæ siê do pary ksi¹-¿êcej plecami.

#La MaMa- kultowy teatr nowojorski-

zaprosi³ na wystêpy warszawskie StudiumTeatralne. Spektakle bêdzie mo¿na obej-rzeæ jedynie od 26 – 30 listopada. Poka¿¹w Nowym Jorku przedstawienie „KrólKier znowu na wylocie” w re¿yserii PiotraBorowskiego, grany ju¿ miêdzy innymiw Szwecji i Kolumbii (o przedstawieniupisaliœmy w poprzednim numerze Kurie-ra). Piotr Borowski jest uczniem dobrzeznanego amerykañskim mi³oœnikom teatrui eksperymentów teatralnych Jerzego Gro-towskiego. La MaMa mieœci siê przy 74AEast 4th Street. W niedzielê spektakl od-bêdzie siê o 2 po po³udniu, w pozosta³edni o 7: 30 – w dodatku jest to teatr z cie-kaw¹ histori¹ w³asn¹. Za³o¿ony ponad 40lat temu w ma³ej piwnicy na Lower EastSide, mia³ zawsze bardzo okreœlone zada-nie – promowaæ i dawaæ szansê nie boj¹-cym siê artystycznego ryzyka artystomz ca³ego œwiata. Prezentowa³ tam swojeprace teatralne tak¿e Tadeusz Kantor.

14 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

u Nicky . Spokojniejsza latoroœlpañstwa Hiltonów.

u Jaden i Willow Smith zgodnie uwa¿aj¹,¿e szko³y nie maj¹ sensu.

u Anna Wintour czeka na eksmisjê szczurów.

www.zadzwon.us

Zatelefonuj do Polski 1.4¢/minNAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynkuPROSTA rejestracja i obs³ugaZ GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñBEZ ukrytych op³at95% zadowolonych u¿ytkowników$10 GRATIS dla nowych klientów

rejestracja przez internet:

G R U B E R Y B Y i P L O T K I Aneta Radziejowska

u Chris Hemsworth – najseksowniejszy.

Page 15: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Mi³o czasem wróciæ do klimatu kultu-ry lat 1960., sprzed rewolucji m³o-dzie¿owej. Kto wtedy dorasta³ wie,o czym mówiê. Okazjê daje dobryfilm „The Two Faces of January”.Móg³by to dzisiaj nakrêciæ AlfredHitchcock, gdyby chcia³ sobie przy-pomnieæ najlepsze lata.

Fabu³a wed³ug powieœci pod tym sa-mym tytu³em popularnej w owym czasie,dzieje siê w Grecji dla turystów i zosta³azrealizowana w nostatlicznym klimacie ki-na tamtej epoki. Doœæ d³ugie ujêcia, spo-kojny monta¿, soczysta muzyka, eleganc-

kie wnêtrza i lokalna egzotyka. Tu bogaciAmerykanie spêdzaj¹ czas w starej Euro-pie myœl¹c, ¿e w ten sposób s¹ kulturalni.Na stopniach Akropolu zawi¹zuje siê in-tryga, a jeszcze nie wiemy, ¿e jest to intry-ga kryminalna. Przystojny przewodnik ob-jaœnia wpatrzonym Amerykankom greckimit o Tezeuszu. Z czym wi¹¿e siê legendao Minotaurze i labiryncie. Oczywiœcie ak-cja zaprowadzi nas do labiryntu w Knos-sos na Krecie, gdzie na œmia³ka czyha nie-bezpieczeñstwo.

Mimo wakacyjnej aury, parze bogatychAmerykanów grozi œmiertelne niebezpie-czeñstwo. Chester (Viggo Mortensen) jako

zawód podaje doradcê inwestycyjnegow bezpieczne lokaty. Ale prawda jest inna.Colette (Krinsten Dunst) jest jego prawiedwukrotnie m³odsz¹ ¿on¹; wie wiêcejo mê¿u ni¿ chcia³aby przyznaæ. Spotkanyna miejscu przystojny przewodnik Rydal(Oskar Isaak) okazuje siê Amerykaninemz bardzo dobrej rodziny, ale sercu podstêp-nym. Zawi¹zuje siê trójk¹t. Mo¿na tylkozdradziæ, ¿e gdyby film krêci³ Hitchcock,to blondynka Colette by³aby du¿o piêk-niejsza, np. jak Grace Kelly. Zaœ w obec-nym uk³adzie obaj mê¿czyŸni s¹ ciekawsiod kobiety. Co jest b³êdem, poniewa¿ tokobieta ma byæ zmienna, uwodzicielska

i tajemnicza; przykuwaj¹c uwagê i wiod¹cna manowce otumanionych mê¿czyzn.

Doœæ dobry jest Viggo Mortensen wroli starszego acz pe³nego wigoru mê¿a,którego zazdroœæ mo¿e popchn¹æ daleko.Niestety, brak mu gravitas, czyli ciê¿arugatunkowego prawdziwego gwiazdora, ja-ki mia³ Cary Grant w filmach Hitchcocka.Trudno te¿ uwierzyæ, aby tak interesuj¹cym³ody cz³owiek, jak „Rydal” w wykona-niu Oskara Isaaka straci³ g³owê dla takmd³ej kobiety, jak Colette. Oskar Isaak jestna progu du¿ej kariery, lecz mo¿e nie zdo-byæ statusu gwiazdora z racji urody zbytbij¹cej po oczach. Niby paradoks, ale mo-¿e siê sprawdziæ.

Film jest debiutem fabularnym Hosse-ina Amini. Do tej pory by³ on scenarzyst¹,m.in. filmu „Drive”, mrocznego krymina³ubardzo w duchu Los Angeles z pocz¹t-ku XXI wieku. Na debiut wybra³ jednakpowieœæ sprzed pó³wiecza i takie¿ nakrêci³kino. Zrobi³ to œwietnie. Umie unikaæ ga-dulstwa, przemawia obrazem. To jest filmdla smakoszy kina. Szeroka publicznoœæmo¿e siê niecierpliwiæ powolnym rozwo-jem akcji w pierwszej po³owie. Natomiastsmakosz kina bêdzie smakowa³ warsztatre¿yserski, staranne zdjêcia, domkniêciefabu³y motywem ojcostwa albo bransolet-ki, jako symbolu nieœmiertelnoœci. Czyœwietn¹ scen¹ fina³ow¹ w Istambule.

Tylko scena na lotnisku w Atenach niedoœæ jasno siê t³umaczy, aby widz móg³zauwa¿yæ, ¿e to jest intryga w intrydze.Wszak¿e film jest godny polecenia. Inteli-gentny pastisz filmu Hitchcocka sprzedbrutalnego okresu mistrza, kiedy nakrêci³„Psycho”, czy „Ptaki”.

Podczas minionego lata po raz pierwszyby³am w Wilnie. Z najbli¿szymi, z siostr¹,jej córk¹ i jej dorastaj¹c¹ wnuczk¹ zrobili-œmy krótki, zaledwie czterodniowy wypaddo miasta na Litwie, którego nazwa w mo-im domu by³a odmieniane na ró¿ne sposo-by i do którego ca³e ¿ycie têsknili moi ro-dzice. Oboje mieszkali w ma³ych miejsco-woœciach w powiecie oszmiañskim, odda-lonych od Wilna o ponad 50 km – 60 km.Od 1944 roku to Bia³oruœ. Mama kilka latprzed wojn¹ mieszka³a w Wilnie u swojejciotki, w czasie nauki w tamtejszym gim-nazjum i by³y to dla niej najpiêkniejsze la-ta. Ojciec walczy³ w oddzia³ach partyzanc-kich AK pod Wilnem. W czasie walko Wilno zgin¹³ jego m³odszy brat. Dladzieci urodzonych po wojnie by³a to odle-g³a przesz³oœæ, o której musieliœmy s³u-chaæ przy corocznych choinkach i wielka-nocnych jajkach.

Dla nas wojna by³a abstrakcj¹, a có¿ do-piero odleglejsze czasy. ¯yliœmy ju¿ wkompletnie innym œwiecie. A oni ci¹glemówili o jakiœ Kudzikoniach, Polanach,Gudogajach, Ejszyszkach, Mo³odecznie.Wspominali s¹siadów, rodzinê i dziadków.Babcia ze strony mamy, która do¿y³a 95lat, opowiada³a o swojej przesz³oœci bezkoñca i z detalami.

Kilka lat temu mój wuj Józef Narko-wicz, dziennikarz i literat, który – jak my– nie s³ucha³ latami opowieœci rodziców,ani starszego rodzeñstwa, powróci³ do te-matu w schy³ku swojego ¿ycia, wydaj¹cksi¹¿eczkê dla rodziny „W poszukiwaniukorzeni. Kartki z dziejów rodziny.” Wcze-œniej napisa³ sztukê teatraln¹ „Tyle wiatru

woko³o”, wyre¿yserowan¹ przez RyszardaMajora i wystawion¹ w Teatrze Wspó³cze-snym w Szczecinie. By³am na premierzew 1988 r. Wszystkie postaci na scenie by-³y mi dobrze znane, byli to moi wujowie,ciotki, moja mama. Rzecz by³a o przesie-dleniu mojej rodziny na ziemie odzyskane,o podzia³ach w rodzinie po przyjeŸdziedo innej, powojennej Polski. Teraz zauwa-¿y³am, ¿e w spektaklu tym gra³a DanutaStenka, dziœ dobrze znana, wspania³a ak-torka. Przep³aka³am ca³y spektakl, bo takieemocje we mnie wywo³a³.

W Wilnie zaczê³y do nas wracaæ ro-dzinne opowieœci, choæ od rodzinnychmiejscowoœci rodziców dzieli³o nas kilka-dziesi¹t kilometrów. Czu³am siê tak jak-bym tu kiedyœ by³a. Jakbym chodzi³a œcie-¿kami mojej mamy.

Przypadkowo zamieszka³yœmy w bar-dzo modnej dzielnicy Wilna, nazywanejRepublik¹ U¿upio. Zainstalowa³yœmy siêdwóch dwuosobowych pokojach w Hoste-lu Filaretów. Brzmia³o swojsko i budynkiby³y piêkne, jeden murowany i s¹siednidrewniany.

Republika U¿upio to ewenement, pañ-stwo w pañstwie. Jej obszar stanowi inte-graln¹ czêœæ Litwy, jednak z mocno zaak-centowan¹ odrêbnoœci¹ administracyjn¹i terytorialn¹ autonomi¹. To dawna rze-mieœlnicza czêœæ Wilna po³o¿ona nawschodnim brzegu Wilenki. Powsta³a poodzyskaniu niepodleg³oœci przez Litwê.Posiada konstytucjê, w³asny hymn, swoje-go premiera, flagê, god³o, swoich ambasa-dorów. W³aœciciele samochodów obok na-klejki LT umieszczaj¹ symbol U¯.

Ta najmniejsza republika w Europiesta³a siê modn¹ enklaw¹, któr¹ upodobalisobie przedstawiciele bogatych elit orazartyœci. W¹skie uliczki, pagórkowaty te-ren, stare kamienice z piêknymi podwór-kami pe³nymi zieleni, kawiarenki, restau-racje i t³umy turystów.

Dzielnica Zarzecze, bo to oznacza U¿u-pio, oddzielona jest od wieleñskiej Starów-ki rzek¹ Wilejk¹. Zarzecze jest jedn¹ z naj-dro¿szych czêœci Wilna, porównywanedo paryskiego Monmartru. Coœ w tym jest.By³am na klimatycznym i piêknym Mon-marcie i pomieszka³am kilka dni na Zarze-czu, które ¿al nam by³o opuszczaæ. Musia-³yœmy jednak dotrzeæ do Ostrej Bramy,o której opowiada³a mama, do której zd¹-¿ali polscy pielgrzymi. Mija³yœmy ich copewien czas na trasie do Wilna. Spotka³y-œmy ich przy Ostrej Bramie. To jedyn¹ zdziewiêciu bram miejskich Wilna, któraocala³a do naszych czasów. W bramieznajduje siê najwa¿niejsze sanktuariumna Litwie z cudownym, wed³ug katolików,obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej.

Aleja Giedymina – w latach miêdzywo-jennych ulica Mickiewicza, za okupacjisowieckiej nosi³a imiê Stalina, to najbar-dziej reprezentacyjna i jedna z najpiêkniej-szych ulic Wilna. Przy niej ulokowane s¹wa¿ne instytucje pañstwowe, miêdzy in-nymi sejm, trybuna³ konstytucyjny i bi-blioteka narodowa. Ulica powsta³a w 1863roku. Ju¿ przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹pobudowano przy niej piêkne neorenesan-sowe i neogotyckie kamienice oraz siedzi-by banków, kasyno oficerskie i hotel Geo-rge. Aleja ci¹gnie siê od Placu Katedralne-

go do Wilii i ³¹czy wileñsk¹ Starówkê zeZwierzyñcem. Jej obecna nazwa obowi¹-zuje od 1989 roku – od kiedy Litwa znówjest niepodleg³a. Obecny wygl¹d ulicauzyska³a po drugiej wojnie œwiatowej, kie-dy to pobudowano tu gmachy Narodowe-go Teatru Dramatycznego, Samorz¹duWileñskiego, Pa³acu Rz¹du Republiki, Te-atru Narodowego Opery i Baletu, Bibliote-ki Narodowej wreszcie Sejmu Litewskie-go. Mieszcz¹ siê tu liczne restauracje, ka-wiarnie, sklepy i instytucje publiczne.Piêkna ulica, prawie bez reklam. Szukaj¹ckantoru, znaj¹c adres za nic w œwiecie niemog³am go umiescowiæ. Wypartywa³ampo polsku œwiec¹cego napisu. W koñcudowiedzia³am siê, ¿e jest pod w³aœciwym,podanym mi adresem. Muszê tylko wejœædo œrodka budynku. Wewn¹trz neogotyc-kiego budynku by³ super nowoczesny domtowarowy, a w jego podziemiach kantor.Niewidzialny.

Nie tylko to zwróci³o moj¹ uwagê wWilnie. Stare domy odzyskuj¹ tu swoj¹dawn¹ œwietnoœæ te¿ niezauwa¿alnie. Nieprzybywa na nich wspó³czesnych ele-mentów. Jeœli powstaj¹ nowe budynkiwœród starej architektury, s¹ tak wkompo-nowane, jakby tu zawsze by³y. Drewnia-na architektura, której w Wilnie jest ci¹-gle sporo, te¿ jeœli tylko to mo¿liwe, zo-staje zachowana.

Na pewno wrócê do Wilna, na pewnospróbujê pojechaæ nieco dalej, w nasze ro-dzinne strony, choæ wiem, ¿e po dawnejprzesz³oœci niewiele tam pozosta³o.

Anna Romanowska

15KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Pi¹tek w kinie

Rozgrywka w labiryncie

Obserwatorium

Wilno, do którego powrócê

Krzysztof K³opotowski

Page 16: Kurier Plus - 29 listopada 2014

16 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Zamierzasz kupiæ w Polsce mieszka-nie? Przeczytaj o zmianach w przepi-sach, które mog¹ ciê dotyczyæ.

Kredyt hipoteczny w z³otówkach nie dla emigranta

Od 1 lipca tego roku banki finansuj¹kupno nieruchomoœci tylko w walucie,w jakiej klient osi¹ga wiêkszoœæ swoichprzychodów. Komisja Nadzoru Finanso-wego postanowi³a zakoñczyæ zad³u¿aniesiê Polaków w walutach, których nawetnie widzieli na oczy. Zabezpieczenie lud-noœci przed ryzykiem walutowym mo¿ebyæ posuniêciem pozytywnym, ale ucier-pi¹ na nim emigranci, zarabiaj¹cy po-za granicami Polski. Oblicza siê, ¿e jestich oko³o 2.2 miliona, najwiêcej w Wiel-kiej Brytanii, Niemczech, Irlandii, Holan-dii i W³oszech. Wielu z nich pracuje tamczasowo i planuje powrót do kraju. Wieluemigrantów mieszkaj¹cych w USA za-mierza nabyæ mieszkanie czy dom i po-wróciæ do Polski na emeryturê.

Rekomendacja nr 6 Komisji NadzoruFinansowego mówi, ¿e „Bank powinienwyeliminowaæ ryzyko walutowe klientadetalicznego poprzez zapewnienie w od-niesieniu do nowo udzielanych kredytówpe³nej zgodnoœci waluty ekspozycji iprzychodów, z których bêdzie ona sp³aca-na.” Przez to, ¿e wiele osób otrzymuj¹-cych wynagrodzenie w innej waludzie ni¿

PLN, nie dostanie kredytu w z³otych,a dla pewnej grupy Polaków uzyskaniekredytu w Polsce stanie siê praktycznieniemo¿liwe. Na przyk³ad emigrant pracu-j¹cy w Australii mo¿e szukaæ kredytuw dolarach australijskich, lecz nad Wis³¹go nie znajdzie.

W uprzywilejowanej sytuacji s¹ uzy-skuj¹cy dochody w euro. Unijny pieni¹dzmo¿na po¿yczaæ w kilku bankach, s¹ to:Alior, BOŒ, BZ WBK, Deutsche Bank,Getin Noble Bank, mBank, Pekao i Raif-feisen. Natomiast kredyt dolarowy, przyosi¹ganiu dochodów w USD mo¿na obec-nie uzyskaæ w mBanku, BOŒ oraz Pekao.Oferty ulegaj¹ zmianom, ale specjaliœcinie przewiduj¹ rozszerzenia przez bankiofert kredytów walutowych.

Na szczêœcie, po wielu pracowitych la-tach w USA, Polonus przewa¿nie kupujemieszkanie albo stawia dom za gotówkê.

Wk³ad w³asny wzroœnie do 10%Od stycznia 2015 roku trzeba bêdzie

mieæ w Polsce co najmniej 10% wk³aduw³asnego, ¿eby uzyskaæ kredyt hipotecz-ny. Obecnie, od 1 stycznia roku 2014, tenlimit wynosi 5%.

Wyj¹tek stosowany bêdzie tylkowzglêdem osób kwalifikuj¹cych siê doprogramu zwanego „Mieszkanie dla M³o-dych”. Je¿eli masz w Polsce dzieci czym³odych krewnych, to warto wiedzieæ, ja-kie warunki musz¹ oni spe³niæ:

(1) Nie mo¿na posiadaæ innego miesz-kania (tak¿e w przesz³oœci); (2) trzebamieæ nie wiêcej ni¿ 35 lat, w przypadkuma³¿eñstw decyduje wiek m³odszego ma³-¿onka; (3) lokal jest kupowany na rynkupierwotnym (czyli nowy); (4) powierzch-nia mieszkania do 75 m2, domu jednoro-dzinnego do 100 m2, albo odpowiedniodo 85m2 i 110 m2 – je¿eli nabywca wy-chowuje minimum troje dzieci; (5) zaci¹-gniêty kredyt na co najmniej 50% cenymieszkania, na co najmniej 15 lat; (6) ce-na mieszkania nie mo¿e przekroczyæ

wskaŸnika okreœlonego dla danej lokaliza-cji.

Osoby uprawnione mog¹ dostaæ dop³a-tê do wk³adu w³asnego. Jak widaæ, m³o-dym nie bêdzie ³atwo zakwalifikowaæ siêdo programu. Wiêcej informacji szukajw sieci „mieszkanie dla m³odych”.

WniosekTak wiêc trudniej bêdzie o po¿yczkê

dla osób zarobkuj¹cych poza granicamioraz dla wszystkich nabywców, którzyusk³adaæ bêd¹ musieli wy¿szy wk³ad w³a-sny.

Domimporta. pl podaje œrednie cenynieruchomoœci w najwiêkszych miastachPolski. W witrynie www.domiporta.pl/pl/nieruchomosci/srednie-ceny.asp do-wiadujemy siê, ¿e œrednia cena mieszka-nia w Warszawie na rynku wtórnym wy-nosi 584,480 z³, a w Œródmieœciu– 837,040 z³. Œrednia cena we Wroc³awiu– 347,080 z³, a w Szczecinie 280,585 z³.Oczywiœcie, ceny w mniejszych miejsco-woœciach lub na dalekich przedmieœciachs¹ ni¿sze. Bie¿¹ce oferty mo¿na œledziænp. w witrynie Domy. pl.

Polak kupuj¹cy mieszkanie za 300,000z³otych bêdzie musia³ najpierw zgroma-dziæ $30,000, co przy œrednich zarobkachplasuj¹cych siê obecnie na poziomie4,000 miesiêcznie, zajmie od roku dotrzech.

Wniosek jest taki, ¿e zmniejszy siêliczba kupuj¹cych nieruchomoœci, wiêccena mieszkañ i domów mo¿e spaœæ. Je¿e-li planujesz nabyæ w Polsce lokal, a dys-ponujesz gotówk¹, to nadchodzi odpo-wiednia pora.

Przepisy amerykañskiePrzy okazji mo¿na wspomnieæ o ame-

rykañskich przepisach podatkowych doty-cz¹cych domów czy mieszkañ umiejsco-wionych za granicami USA, mimo ¿ezmianom nie uleg³y. Dom czy mieszkanieposiadane w innym kraju traktowane s¹

przez IRS tak samo, jakby by³y umiejsco-wione w USA. Amerykañscy podatnicymog¹ odpisywaæ koszt po¿yczki hipotecz-nej zagranicznych nieruchomoœci, je¿elispe³ni¹ nastêpuj¹ce warunki:

· po¿yczka zosta³a zaci¹gniêta na za-kup, budowê lub ulepszenia g³ównego al-bo drugiego domu (mieszkania) podatni-ka;

· po¿yczka jest zabezpieczona hipotek¹tej nieruchomoœci.

Od przychodu odpisaæ te¿ mo¿na za-p³acone podatki od nieruchomoœci. Wartoprzeczytaæ IRS Publication 936 albo za-siêgn¹æ porady podatkowego specjalisty.

Je¿eli nieruchomoœæ przynosi przy-chód, to nale¿y go deklarowaæ na podat-kowym zeznaniu i pomniejszyæ o kosztyuzyskania tego przychodu. Podatki docho-dowe p³acone w Polsce mo¿na czêœciowozaliczyæ na poczet podatków w USA dziê-ki kredytowi zwanemu Foreign Tax Cre-dit, który ma pomóc w eliminowaniu po-dwójnego opodatkowania, na mocy pol-sko-amerykañskiej umowy podatkowej.

El¿bieta Baumgartner

Kupno mieszkania w Polsce - zmiany w przepisachEl¿bieta Baumgartner radzi

Naklejam znaczki na kartkiœwi¹teczne. W listopadzie.Przezornie i zapobiegawczo.¯eby zd¹¿yæ. Co roku tensam rytua³. A potem mrokigrudniowe. I zamroczenia.Skrzynka na listy zawsze niepo drodze. Zapomniane adre-sy. I znowu przegapiê. I spóŸ-

niê siê z ¿yczeniami. Których dzisiaj ju¿ nikt nie wysy³apoczt¹. A jeœli, to elektroniczn¹. Zwykle metod¹ kopiuj– wklej. Bezosobowym, brzydkim wierszykiem. Fajer-werkiem czerwonych bombek i poz³acanych jezusków.Sk³adamy sobie œwi¹tecznie i noworocznie. Powtarzaj¹czdania wyprane z treœci. I pocieszaj¹c, ¿e „licz¹ siê in-tencje”. A te mamy zawsze dobre.

Waga rzeczy ma³ych. Finezja detalu. Kunsztownoœæwykonania. Gramatura papieru. Faktura. Krój pisma.Kto dziœ jeszcze zwraca uwagê na szczegó³y? Wybieraœwi¹teczne kartki z namys³em? Pochyla nad treœci¹ ¿y-czeñ? By nie brzmia³y jak ze sztancy. By choæ udawa³y,¿e zosta³y u³o¿one specjalnie z myœl¹ o adresacie? Ko-piujemy. Przeklejamy. Odbêbniamy. Zanurzeni w byle-jakoœæ po pachy. Jesteœmy jak te jednorazowe kubeczkina gwiazdkowym przyjêciu. Plastykowe choinki i œniegw aerozolu. Made in China.

Zmêczona pospolitoœci¹, wszechobecn¹ amatorszczy-zn¹, narzekam. Szerzê defetyzm. Krêcê nosem. I Ÿle miz tym, bo idee szlachetne i wznios³e. I nie chcê nikogouraziæ. Ale te¿ nie umiem siê zgodziæ. Na przeciêtnoœæi bana³, w myœl zasady, ¿e lepiej robiæ cokolwiek, ni¿nic. Bo nic to nic, a cokolwiek to ju¿ coœ. A mog³oby– jak wieszczy³ Krzysztof Kononowicz – nie byæ nicze-go, wiêc trzeba doceniaæ, chwaliæ i udawaæ. ¯e jest su-per, nawet jak jest tak sobie. A ja nie umiem. A nawetjeœli umiem, to nie chcê. Wyros³am w przekonaniu, ¿ealbo robiæ coœ na sto procent, albo wcale. ¯e „cokol-wiek” to za ma³o. ¯e za „cokolwiek” trzeba siê wsty-dziæ. I lepsze nic, ni¿ ersatz. Lekko gnij¹cy kompromis.Prowizorka. Ale mo¿e tak trzeba? Bo inaczej nie ruszysiê z miejsca? Niemo¿noœæ dosiêgniêcia idea³u parali¿u-je. Œwiadomoœæ krêpuje i nie mo¿na zrobiæ kroku. Tym-czasem ci, co nie maj¹ oporów, nierzadko ignoranci,pozbawieni dystansu i pokory, wal¹ do przodu, nieogl¹daj¹c siê na nic. Wypinaj¹ piersi pod ordery. Kan-dyduj¹. Przemawiaj¹. Wystawiaj¹. Pe³no ich w sejmie.Wygl¹daj¹ z okienka telewizora. Uœmiechaj¹ z pierw-szych stron gazet. Mno¿¹, jak grzyby. Porastaj¹c zdro-we konary drzew. P³o¿¹.

M¹droœæ zast¹piono przebojowoœci¹. Wystarczy mówiæg³oœno do kamery. Niewa¿ne co, wa¿ne by zakrzyczeæoponenta. Przypodobaæ siê gawiedzi przed telewizorem.Obraziæ. Wywo³aæ skandal. To siê dobrze sprzedaje. Jak

go³y ty³ek na ok³adce. Obna¿anie cz³onków. Obna¿aniecudzej g³upoty. Której nikt siê ju¿ nie wstydzi. Któr¹ wiêk-szoœæ nosi jak odznakê. Z dum¹. Bo wiedzieæ jest trudniej.Zrozumieæ, zastanowiæ siê, pomyœleæ. Na to potrzeba cza-su. A nikt nie ma czasu. Trzeba goniæ w³asny ogon. Dobi-jaæ do drzwi piêtnastominutowej s³awy. O której, w erzeprzed-facebook-owej, mówi³ Andy Warhol. Przeczuwaj¹c,¿e kiedyœ sztuk¹ bêdzie nieskoñczone powielanie, prze-kszta³canie tego samego obrazu. Me, myself and I.

Wszystkojednoœæ i bylejakoœæ. Jak u Mro¿ka. Zdjêciez komórki. Obraz z sitodruku. Sztuka jednorazowegou¿ytku. Pó³produkty. Podróbki. Udaj¹ce. Podszywaj¹cesiê. ¯yjemy na wielkim straganie. Gdzie taniochaw pêczkach. Plastik udaj¹cy skórê, tygrysie futra z wê-glowodorów. Jak u Stasiuka.

Po zdjêciu czarnych okularówten œwiat przera¿aj¹cy jest tym bardziej.Prawdziwy jest. W³aœciwie barwy wpe³zaj¹ we w³aœciwie miejsca. W¹¿ œlizga siê po wszystkim, co napotka. W³aœnie nas dotkn¹³.*

*Marcin Œwietlicki, Pod wulkanem.

Napisz do autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

WERONIKA KWIATKOWSKA

Pod wulkanem

El¿bietaBaumgartner

jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradni-ków, m.in. ksi¹¿ki pt. „Otwieram biz-nes” oraz: „Praca w Ameryce”, „Pod-rêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Powrótdo Polski”, „Jak chowaæ pieni¹dzeprzed fiskusem”, „Jak inwestowaæw fundusze powiernicze”. S¹ one do-stêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Man-hattan Ave., oraz Exlibris, 140 NassauAve., Greenpoint, albo bezpoœredniood wydawcy: Poradnik Sukces, 255Park Lane, Douglaston, NY 11363,tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

Page 17: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Spotkania z polsk¹ literatur¹- czyli ak-cja „Ca³a Polonia czyta dzieciom”prowadzona przez portal Dobra Pol-ska Szko³a, jest jedn¹ z najpopular-niejszych akcji czytelniczychna Wschodnim Wybrze¿u skierowan¹do polskojêzycznego odbiorcy.

W ubieg³y czwartek Marta Kustek i jejgoœcie zaprosili dzieci w wieku 4- 7 latna wspólne czytanie do ridgewoodzkiegooddzia³u Queens Library. Maluchy mog³ypos³uchaæ polskich bajek, a rodzice dowie-dzieæ siê dlaczego czytanie ksi¹¿ek naj-m³odszym jest wa¿ne, a nawet konieczne.To najskuteczniejsza i najtañsza metodawspomagania wszechstronnego rozwojudziecka – przekonywa³a Marta Kustek po-mys³odawczyni akcji. A w przypadku dzie-ci dwujêzycznych, jest to œwietny sposóboswojenia dziecka z mow¹ ojczyst¹ jegorodziców. Dziêki systematycznemu, co-dziennemu czytaniu polskich ksi¹¿ek nietylko wzmacniamy wiêŸ z dzieckiem, alete¿ otwieramy je na polsk¹ kulturê.

Wœród wybranych bajek znalaz³y siêfragmenty klasyki polskiej literatury dzie-ciêcej, ale równie¿ wspó³czesne „przeboje”.Weronika Kwiatkowska- nasza redakcyj-na kole¿anka- siêgnê³a po przygody Wró-belka Elemelka autorstwa Anny £ochockiej.Z kolei Edyta Maselbas- prezes FundacjiNobel Planners brawurowo zinterpretowa³aksi¹¿kê Daniela Nappa pt. „Pan Brumm wy-biera siê na wycieczkê”, wci¹gaj¹c dziecido wspólnej zabawy. Nie zabrak³o elementuedukacyjnego. Z ksi¹¿eczki „Bon czy ton.Savoir-vivre dla dzieci” Grzegorza Kasdep-ke dzieci mog³y dowiedzieæ siê, jak zacho-wywaæ siê na spotkaniu z pisarzem i czywypada prosiæ o autograf. Na spotkaniu go-œcili równie¿ Ma³gorzata i £ukasz Krasonio-wie, autorzy ksi¹¿ki „Wstañ i jedŸ. Niemo¿-liwe jest osi¹galne”. Ma³gosia wybra³a baj-kê Anny Œwirszczyñskiej o przygodachswojej dzielnej imienniczki, czyli „Ma³gosi,co siê niczego nie ba³a”. Na zakoñczeniedzieci otrzyma³y upominki ufundowaneprzez portal Dobra Polska Szko³a oraz firmyThe Platta Law Firm i EK Polish Bookstore,które aktywnie wspieraj¹ akcjê „Ca³a Polo-nia czyta dzieciom”.

Czwartkowe spotkanie by³o jednymz pierwszych, które cyklicznie bêd¹ siê odby-waæ w bibliotece na Ridgewood. Ale- jak za-powiada Marta Kustek- nie tylko dzieci bêd¹mog³y korzystaæ z oferty. Niebawem rusza„Ridgewoodteka. Polonijny Klub Ksi¹¿ki”,który bêdzie prowadziæ Weronika Kwiat-kowska- autorka poczytnych felietonóww Kurierze Plus. Mamy nadziejê, ¿e doroœlimi³oœnicy polskiej literatury chêtnie odwie-dz¹ bibliotekê, by wymieniæ doœwiadczenia,wzi¹æ udzia³ w dyskusji, pos³uchaæ o nowo-œciach wydawniczych, a byæ mo¿e w przy-sz³oœci spotkaæ siê z autorami i ludŸmi pióra.

O szczegó³ach akcji w Queens Libraryna Ridgewood i datach kolejnych spotkañmo¿na bêdzie przeczytaæ na stronie i oczy-wiœcie na stronach Kuriera Plus. Serdecz-nie zapraszamy! (red)

17KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Ca³a Polonia czyta dzieciom na Ridgewood

u Edyta Maselbas.

FOTO

: WER

ONIK

AKW

IATK

OWSK

A

u Marta Kustek – pomys³odawczyni czytelniczej akcji.

Page 18: Kurier Plus - 29 listopada 2014

18 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

*Nadszed³ dzieñ przeprowadzki. Dziœ

rozpoczniemy prawdziwe ¿ycie w na-szym nowym kraju. Z zakasanymi rêka-wami pucujemy pó³ki w szafach, uk³ada-my ubrania, kiedy ktoœ puka. Opieraj¹cysiê o futrynê nieogolony mê¿czyzna wgranatowym kombinezonie prosi, byœmyzeszli na dó³.

Na parkingu stoi ciê¿arówka z wy-prawk¹: trzy ³ó¿ka i do ka¿dego zmia-na poœcieli. Poduszki, koce i rêczniki.Trzy komody i lampki nocne. Stó³ zkrzes³ami do kuchni, opiekacz, dwa alu-miniowe garnki, patelnia, czajnik, kom-plet sztuæców, komplet talerzy, szklanek,œciereczki i ¿elazko – pomoc od kanadyj-skiego rz¹du. Wszystko nowiusieñkie,zapakowanew foliê, przywiezione podnasze mieszkanie prosto ze sklepu.

W przerwach pracy stajemy w pu-stym salonie przed otwartym na oœcie¿oknem, nabieramy pe³ne p³uca powie-trza, zach³ystuj¹c siê bajkowym wido-kiem. A¿ trudno uwierzyæ, ale i prze-strzeñ zaczyna siê podobaæ.

*PóŸnym popo³udniem s³yszymy puka-

nie.– O, to wy, wchodŸcie! Co tu robicie?– Wracamy z mieszkania na Rochester.

Byliœmy sprawdziæ, czy bêdzie gotowena jutro, a tu okazuje siê, ¿e guzik! – S³a-wek a¿ kipi ze z³oœci.

– Dlaczego?– By³o zagrzybione w niektórych miej-

scach. W³aœciciel zadeklarowa³ siê to zli-kwidowaæ. Zamiast porz¹dnie oczyœciæ,zapaæka³ farb¹ i tyle.

Wkurzy³em siê jak cholera. Prze-cie¿ Gosik jest w ci¹¿y, nie mo¿emymieszkaæ w zagrzybionym mieszkaniu.Powiedzia³em, ¿e nie wprowadzimy siêtam, dopóki tego nie zlikwiduje. Gêbêna nas wydar³, powiedzia³, ¿e nic wiêcejnie bêdzie tam robi³.

– I co teraz?– Zadzwoni³em do Stacha, ¿eby coœ po-

radzi³. Poprosi³ o faceta numer telefonu,powiedzia³: „Nie martwcie siê, zajmê siêtym”.

– Stachu to za³atwi, zobaczysz.– Mam nadziejê, trzeba siê rozeznaæ,

jak tu wszystko chodzi. Mo¿e pojechali-byœmy do Domu Polskiego?

– Ostatnim razem, kiedy tam byliœmy,to patrzono na nas z byka, by³o obco i nie-swojo. Ale jedŸcie sami, nie jesteœmywam potrzebne – staram siê wymigaæ.

Andrzej wraca póŸno.– Szkoda, ¿e z nami nie pojecha³aœ.

W Domu Polskim poznaliœmy kapitalnegoch³opaka, Jurka. Przylecia³ do Ottawyz Anglii dwa tygodnie przed nami, spon-sorowany przez polsk¹ rodzinê. Ci pañ-stwo to sympatyczni ludzie, te¿ tam by-li. Opowiedzieliœmy im o Stachu. Pan Do-browolski powiedzia³, ¿e gdybyœmy siêdo niego zg³osili, te¿ by pomóg³. Widzisz,wœród Polonii s¹ te¿ i dobrzy ludzie.

*Nastêpnego ranka odwozimy Patkê

do przedszkola na Bayshore. Blisko (jakna kanadyjskie odleg³oœci), bo tylko trzykilometry, dos³ownie obok budynku,w którym mieszkaj¹ £uczaki.

Przyjmuje nas m³oda przedszkolanka.

Wiedz¹c, ¿e przyjechaliœmy z Pary¿a, za-gaduje Patkê po francusku. Ta, oœmielo-na znajomym jêzykiem, stêskniona za za-bawami z dzieæmi, daje nam w poœpiechubuziaka i znika za drzwiami.

Wracamy do domu. W skrzynce pocz-towej pierwszy list.

– Od rodziców! Ciekawa jestem, jakodebrali moje narzekania. Mam nadziejê,¿e ich za bardzo nie zmartwi³am. Roz-dzieram kopertê i czytam:

Kochani,Przykro nam, ¿e nie jesteœcie zachwy-

ceni Ottaw¹. Pierwsze œliwki robaczywki– pamiêtacie to stare polskie powiedze-nie? G³owa do góry! Œliwki dojrzej¹ i bê-d¹ s³odkie. Mocno w to wierzymy.

U nas mnóstwo pracy i zwi¹zanychz ni¹ nerwów. Przed kilkoma dniami do-wiedzia³em siê, ¿e mój kontrakt dobiegakoñca. Prawdopodobnie za rok o tej porzebêdziemy wracaæ do Polski. Chcielibyœmyzatrzymaæ siê w Kanadzie i na w³asneoczy zobaczyæ, jak wam siê wiedzie. Gdytylko poznam dok³adn¹ datê wyjazdu, nieomieszkamy przekazaæ wieœci…

– I jak tam u staruszków?– Wygl¹da na to, ¿e za rok bêd¹ wracaæ

do Polski. Pisz¹, ¿e przez Kanadê. By³obysuper, prawda?

– Pewnie.– Musimy nasze mieszkanie zrobiæ

na cacko. PojedŸmy do Pascala alboKMartu. To tanie sklepy. Mo¿e dostanie-my jakieœ fajne drobiazgi. Popatrzymy, ilekosztuj¹ materia³y na firanki, sprawdzimyceny telewizorów, rozejrzymy siê za ka-napami. Przecie¿ musimy na czymœ sie-dzieæ w tym salonie.

Zanim zd¹¿yliœmy wyjœæ, S³awki po-nownie staj¹ w naszym progu.

– Stachu za³atwi³ zwrot kaucji ze strat¹piêædziesiêciu dolarów, ale zostaliœmy bezmieszkania. Chyba nie ma tego z³ego…Poka¿cie nam, gdzie jest biuro Minto. Te¿chcielibyœmy tu zamieszkaæ.

– Wspania³y pomys³!– Myœlisz, ¿e jeszcze maj¹ wolne mie-

szkania?– Chyba tak. Pójdê z wami – proponuje

Andrzej. – Znam urzêdniczkê, bêdzie ³a-twiej. Przez nastêpny kwadrans trzymamza nich kciuki.

– Lila, uda³o siê! – wpada Gosik, pe³-na radoœci.

– Musia³o! Zobacz, a¿ palce mi zdrê-twia³y od trzymania! A gdzie zostawi³aœS³awka i Andrzeja?

– Zaraz przyjd¹. Poszli zobaczyæ okoli-cê i przy okazji obgadaæ sprawê pod¿yro-wania.

– Poprosicie Stacha?– Nie. Krêpujemy siê, ju¿ i tak wiele

dla nas zrobi³. Wczoraj w Domu Polskimch³opaki poznali niejakiego pana Dobro-wolskiego. S³awek ma nadziejê, ¿e onnam pod¿yruje.

– By³oby super, co?– Oby. Wygl¹da na to, ¿e bêdziemy

mieszkaæ w budynku obok. Te¿ na drugimpiêtrze i te¿ z widokiem na rzekê, aleprzeprowadziæ siê mo¿emy dopiero zadwa tygodnie. Czy przez ten czas mo¿e-my u was przekoczowaæ?

– Nie ma sprawy. Poczujemy siê jakw Pary¿u. Tak siê cieszê! PojedŸcie terazz nami na zakupy, przecie¿ trzeba siê ja-koœ urz¹dziæ.

Stoj¹c na przystanku autobusowymprzed domem, s³yszymy polski jêzyk. Napagórku widzimy czarnow³osego piêcio-latka, który widocznie coœ napsoci³, bostoj¹cy przy nim rodzice cierpliwie t³uma-cz¹ po polsku:

– Romku, tak nie mo¿na. Tyle razy cimówiliœmy…

Jego mama, szczup³a czarnula o œniadejcerze, ma pieprzyk na lewym policzku.Tata, niski blondyn, te¿ szczup³y.

Zaintrygowani przys³uchujemy siê roz-mowie. Prawdopodobnie przykuliœmy ichuwagê, bo po chwili przyjaŸnie uœmiecha-my siê do siebie.

Andrzej k³ania siê pierwszy:– Dzieñ dobry.– Czeœæ – odpowiadaj¹.– Mieszkacie tu?– Tak, a wy?– W³aœnie parê dni temu siê wprowa-

dziliœmy. Jestem Andrzej, a to, moja ¿onaLilka i szwagrostwo: S³awek z Gosikiem.

– Bardzo nam mi³o, jestem Krzysztof,a to Monika. Mieszkamy tu od roku, w s¹-siednim budynku, a tak w³aœciwie to jeste-œmy ze Szczecina.

– Nie gadajcie! My te¿ ze Szczecina.Koniecznie musimy pogadaæ. Na pewnowkrótce siê zobaczymy – spogl¹dam nanadje¿d¿aj¹cy autobus.

*Zanim S³awki ulokowali siê na swoim,

poznajemy kolejnych rodaków. W ichbloku dos³ownie w tej samej klatce scho-dowej zamieszkuje ju¿ kilka polskich ro-dzin. Pod nimi Leszek z Nin¹, na parterzeHalina z Adasiem i dziesiêcioletni¹ cór¹Iz¹.

– I nastêpni siê dzisiaj wprowadzili –z nowin¹ wpada Gosik.

– Nie do wiary! Przed nami mieszkalitylko Krzyœki. A¿ wierzyæ siê nie chce, ¿ew tak krótkim czasie zrobi³o siê tu polskieosiedle. Co za jedni?

– Jakieœ szpany. Ona, Marysia, bardzosympatyczna. Wysoka brunetka. Ale on?!Jakiœ wa¿ny ³ysielec. Podajê mu rêkê,przedstawiam siê: „Ma³gorzata Patocka”,a on na to: „Ryszard, Politechnika Po-znañska”. Pokrêci³o go, czy co? M¹dregozgrywa³?

– I S³awek mu to popuœci³?– No coœ ty! Przedstawi³ siê: „S³awo-

mir, Politechnika Szczeciñska”. Facet siêchyba zorientowa³, bo jego okr¹g³a jakksiê¿yc w pe³ni twarz natychmiast poczer-wienia³a. Maj¹ dwie córki. Dwunastolet-ni¹ Jowitê i Kamilê w wieku Patki.

– To fajnie, Patka bêdzie mia³a kole-¿ankê.

– Oni s¹ zapisani do tej samej szko³y,co my. Wiesz, ciekawa jestem, czy fak-tycznie w ci¹gu pó³ roku nauczymy siê jê-zyka.

Ju¿ czerwiec. O dziewi¹tej rano rozpo-czynaj¹ siê nasze lekcje angielskiego wWillis Business College. Rygor niesamo-wity. Je¿eli opuœci siê dzieñ zajêæ, nawetw przypadku choroby, rz¹d potr¹cadniówkê z wyp³aty.

Naszym nauczycielem jest m³ody, d³u-gi jak tyczka m³odzieniec, ry¿y, w okula-rach, z poczuciem humoru. Ma na imiêJessie. W klasie dwunastu studentów.Jeszcze jedno polskie ma³¿eñstwo, mniejwiêcej w moim wieku, Józek z Józk¹i oœmioro Wietnamczyków.

Przez kilka godzin dziennie angielski,angielski i tylko angielski. Ka¿de s³o-wo, którego nie rozumiemy, jest maglo-wane w tê i we w tê do momentu, kiedy jepojmiemy. Swoim sposobem nauczaniaJessie dokonuje cudów. Sprawia, ¿e z dniana dzieñ rozmawiamy coraz swobodniej.Jakby zdj¹³ z nas kajdanki, likwiduje skrê-powanie. Przestajemy siê wstydziæ, zwiêksz¹ odwag¹ i pewnoœci¹ komunikuje-my siê po angielsku. Z dnia na dzieñ wi-dzimy postê, a po miesi¹cu bierzemyudzia³ w coraz d³u¿szych konwersacjach.

Z Azjatami z klasy dzielimy siê osobi-stymi doœwiadczeniami, które nas tu przy-wiod³y. Nasze opowiadania wydaj¹ siêbeztrosk¹ przygod¹ w porównaniu z ichprze¿yciami. Przeszli drogê przez mêkê.P³yn¹c tygodniami na ³odziach, czêstobez jedzenia, bez wody, stawiali czo-³a wszelkim trudnoœciom. Doœwiadczyligehenny, tragedii utraty znajomych, cza-sami nawet cz³onków rodziny, którzy niewytrzymali morderczej wyprawy do wy-chwalanej Kanady. S³uchaj¹c mro¿¹cychkrew w ¿y³ach opowieœci, podziwiam, ¿epo tym, co przeszli, staæ ich jeszcze nauœmiech i radoœæ.

W weekendy rozkoszujemy siê ottaw-skim latem. Upa³ mobilizuje, by wybraæsiê na pla¿ê. W niesamowicie gor¹c¹ nie-dzielê dos³ownie naprzeciwko naszegobudynku, po drugiej stronie ulicy, prze-chadzamy siê ma³ymi uliczkami, a¿ do-chodzimy do rzeki.

– Jaka ³adna pla¿a! – zachwycam siê.– Pla¿a jak pla¿a, ale spójrz na ten

dom! – wyba³usza oczy S³awek. – Ciekawjestem, ile kosztuje taka chata.

– Roz³ó¿my siê tu. Nad samym brze-giem Patka bêdzie mog³a popluskaæ siêw wodzie – namawia Gosik.

Jesteœmy sami. Na ¿ó³tym piasku roz-k³adamy rêczniki i wystawiamy do s³oñcablade cia³a. Powiewa wiatr, koi szum falrzeki.

– Korci mnie, ¿eby obejrzeæ ten dom.Przynajmniej z zewn¹trz. ChodŸ ze mn¹– S³awek ci¹gnie Andrzeja. Za nieca³e pó³godziny przychodz¹ zafascynowani.

– Po byku ta willa! W ¿yciu takiej niewidzia³em! Jeszcze nie jest skoñczona, alezajrzeliœmy przez okna. Widzieliœmy wœrodku basen – komentuje Andrzej. – Cie-kawe, kto w niej mieszka.

– Mnie ciekawi, ile szmalu trzeba mieæ,¿eby pozwoliæ sobie na tak¹ ekstrawagan-cjê – krêci g³ow¹ S³awek.

– Nie dla psa kie³basa. Musia³byœ siê tuurodziæ, ¿eby by³o ciê staæ na coœ takie-go.– Ju¿ skoñczcie siê podniecaæ. Zjecie?– czêstujê kanapkami, gdy ni st¹d, ni zo-w¹d pojawia siê przy nas jakiœ nadêtymê¿czyzna.

– Hello – uœmiechamy siê do niegogrzecznie, ale on ma zimne, nieprzyjazneoczy. Pyta oschle, co tu robimy.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 44

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹

córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem;

najpierw do Francji, potem do Kanady.

W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹

prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ

i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

Page 19: Kurier Plus - 29 listopada 2014

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament

wynosi $70, pó³roczny $40, a kwartalny $25

19KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Konsulat RP w Nowym Jorku233 Madison Avenue, New York, NY 10016Centrala: (646) 237-2100Tel. alarmowy: (646) 237-2108e-mail: nowyjork.info.sekretariat@msz.gov.plwww.polishconsulateny.orgGodziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 -16:00; œroda - 11:00-19:00Przyjmowanie interesantów:poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 -14:30; œroda: 11:30 - 17:30

Ambasada RP w Waszyngtonie2640 16th St NW, Washington, DC 20009telefon: (202) 234 3800; fax: (202) 588-0565e-mail: [email protected]

PLL LotInfolinia: (212) 789-0970

Nowy Jork:Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911Infolinia miasta: 311, www.nyc.govInfolinia MTA: 511, www.mta.info

Wa¿ne telefony

Adwokaci:AM Law Firm - Antoni MoszczyñskiEsq., 108 Meserole Ave. Greenpoint tel. 718-389-8841 Joanna Gwozdz - Adwokat, 65 Broadway, 7th Floor, New Yorktel. 212-470-2154 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne,776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4112; [email protected]

Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street,Maspeth,tel. 718-416-0645Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave.,Greenpoint, tel. 718-349-2423Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave,Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: [email protected] Norman Travel Agency, tel. 718-351-6370;[email protected]://facebook.com/NormanTravelAgency Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint;tel. 718-389-2422

Medycyna NaturalnaAcupuncture and Chinese HerbalCenter, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A,Flushing, tel.718-359-0956; 1839 StillwellAve. Brooklyn, tel. 718-266-1018

Apteki - Firmy MedyczneMarkowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389;www.MarkowaApteka.comMA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355Lorven Apteka, 1006 Manhattan Ave.,Greenpoint, tel. 718-349-2255 Outreach Us³ugi Kliniczne,960 Manhattan Avenue, Greenpointtel. 718-383-7200www.opiny.org

Domy pogrzeboweArthur’s Funeral Home, 207 NassauAve. (róg Russel), Greenpoint, Tel. 718. 389-8500Morton Funeral Home - RidgewoodChapeles, 663 Grandview Ave.,Ridgewood, tel. 718-366-3200

Firmy wysy³koweDoma Export, 1700 Blancke Street,Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biuraturystyczne: tel. 973-778-2058; 1-800-229-3662 [email protected]

Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh PondRoad, Maspeth, tel. 718-456-0960Anna Duszka, MD - pediatra, 934 Manhattan Ave. Greenpoint718-389-8585

lub ZocDoc.comGreenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333NYU Langone Medical Center,1220 Avenue P, Brooklyntel. 718-376-1004

Nieruchomoœci – Po¿yczkiAdas Realty, 150 N 9th Street,Williamsburg, tel.718-599-2047;Belvedere Bridge Enterprises,610 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-349-9700; 60-43 MaspethAvenue, Maspeth, tel. 718-416-1111Cezary Doda - Better Homes andGarden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866; [email protected] Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska,933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485www.greenpointproperties.com

Rozliczenia podatkoweBusiness Consulting Corp.Ewa Duduœ, 110 Norman Ave.Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508Micha³ Pankowski - Tax & ConsultingExpert, 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) Greenpoint, tel. 718- 609-1560 lub 718-383-6824;

Sale bankietowe i koncertowePrincess Manor, 92 Nassau Ave,Greenpoint, tel. 718-389-6965www.princessmanor.com

SklepyFortunato Brothers, 289 ManhattanAve. Williamsburg, tel. 718-387-2281W-Nassau Meat Market, 915 ManhattanAve., Greenpoint, tel. 718-389-6149

Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest Hills, tel. 718-897-2273Kobo Music Studio, nauka gryinstrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088

Unia KredytowaPolsko-S³owiañska FederalnaUnia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181; 718-894-1900;

Us³ugi ró¿ne24-godzinny service - Ryszard Limo -us³ugi transportowe: wyjazdy i odbiór zlotnisk, wesela, komunie szpitale itp. tel. 646-247-3498J & S Wood Flooring, Inc. Wykonywanie i odnawianie pod³ógdrewnianychtel. 917-309-6290Plumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090

P O L E C A M Y29 listopada - sobota

B³a¿eja, Fryderyka, Saturnina

30 listopada - niedziela

Maury, Andrzeja, Konstantego

1 grudnia - poniedzia³ek

Natalii, Edmunda, Eligiusza

2 grudnia- wtorek

Balbiny, Bibiany, Pauliny

3 grudnia - œroda

Franciszka, Kasjana, Ksawerego

4 grudnia - czwartek

Barbary, Jana, Krystiana

5 grudnia - pi¹tek

Edyty, Krystyny, Sabiny

Pogoda na weekend:

5°C 11°C

zachmurzenie ma³emo¿liwe zachmurzenia

Myœl tygodnia:

Imieniny tygodnia

BarbaraMa bardzo ciekaw¹ osobowoœæ. Jestpobudliwa, uczuciowa i wra¿liwa nawszystko, co stanowi urok ¿ycia. Mawrodzony zmys piêkna, elegancji.Jest niezale¿na i z zasady nie zgadzasiê z opini¹ wiêkszoœci. Powœci¹gli-wa i skryta, ma dar intuicji. Rozumiemotywacje innych ludzi, jednocze-œnie nie pokazuje w³asnego oblicza.

Ceni sobie samotnoœæ, kocha ksi¹¿kii dobr¹ muzykê. Na ogó³ czuje wstrêtdo nauki, albo te¿ wedle swej fantazji, in-teresuje siê tylko tym, ¿e profesor ma ³ad-ne oczy. Przecie¿ sam jej udzia³ w czymœwart jest wynagrodzenia! Tote¿ nie nale¿ywymagaæ od niej stawiania siê o siódmejrano w pracy. Za to ma „lekkie pióro”.Dobrze pisze. Ma inteligencjê syntetycz-n¹, chwyta ca³oœæ, jednak nie zadaje sobietrudu wdawania siê w szczegó³y. Interesu-je siê ¿yciem towarzyskim, ale przyzwy-czajona do wygód lubi poleniuchowaæw samotnoœci.

Ma sk³onnoœci do okresowych za³a-mañ. Musi wiêc bardzo uwa¿aæ, ¿eby niepopaœæ w na³ogi. Nieliczne pora¿ki stano-wi¹ dla niej zniewagê, rzucon¹ jej nieza-przeczalnemu czarowi. Z trudem wybaczai jest pamiêtliwa. Potrzebuje luksusu i bo-gatych mê¿czyzn. Jest ciekawska jak kot-ka, gadatliwa, ma niebezpiecznie dobr¹pamiêæ w sprawach uczuciowych...W swym w³asnym œwiecie marzy o klej-notach, pa³acu i uroczym ksiêciu. Jej urokzniewala p³eæ odmienn¹. Ale uwaga! Jestzaborcza. ¯yje w wyimaginowanym œwie-cie, a od tego tylko krok do ci¹g³ego i czê-stego mimowolnego k³amstwa.

Pod pozorami „kobiety-dziecka” kryjesiê zadziwiaj¹co kapryœny charakter, sta-nowi¹cy zarazem jej urok i s³aboœæ. Nad-mierna kobiecoœæ bierze górê nad zalotni-kami i szybko przekszta³ca zakochanychw niej nieszczêœników w niewolników.A ona... kocha albo nie kocha. Kiedy niekocha, wszystko jest proste, trzeba odejœæ.Kiedy kocha, nie jest ju¿ tak ró¿owo. Jed-nego dnia „wszystko gra”, drugiegowprost przeciwnie! By³oby dziwne, gdybycharakter, dla którego ka¿dy kaprys jestœwiêty, nie dochodzi³ do pewnych kom-promisów z klasyczn¹ moralnoœci¹.

AndrzejDynamiczny, dumny, czasem zarozu-mia³y, niezale¿ny i przepojony ideamicholeryk o ¿ywej naturze. Nawet naco dzieñ bywa pobudliwy i narwany.To urodzony zdobywca s³awy, maj¹t-ku i serc niewieœcich. Dobrze wyko-nuje tylko to, co lubi. Staæ go na wiel-kie osi¹gniêcia ale nie zawsze chcemu siê wysiliæ.

Jest „awanturnikiem”, wiêc by napraw-dê do niego dotrzeæ, trzeba st³uc skorup-kê, pod któr¹ kryje siê smakowity owoc...Ma jednoczeœnie silne ¿ycie wewnêtrznei bardzo bogat¹ egzystencjê zewnêtrzn¹.Jest na równi sk³onny do dzia³ania i do re-fleksji. Doœæ kapryœna natura mo¿e przy-braæ postaæ uporu. Raczej silny, ale nigdynie despotyczny. Bardzo obiektywny, po-trafi przyznaæ siê do b³êdu.

Ma wyostrzone poczucie sprawiedli-woœci, tote¿ gdy zawini, nie dziwi siê, ¿espotyka go kara. Jednak jest pewny siebie,nieraz a¿ zanadto. Naprawdê dobrze robitylko to, co lubi. Uwielbia wagary... Po-ci¹ga go technika, nauki œcis³e, przemys³,in¿ynieria, rolnictwo. Ma bardzo wra¿liwe„czu³ki” i b³yskawicznie ocenia innych.Zarazem analityczna i syntetyczna inteli-gencja pozwala rozpatrywaæ jakiœ szcze-gó³ operacji, jednoczeœnie bez wysi³kuwyobra¿aj¹c sobie ca³y jej przebieg, cojest bardzo cenne.

Ma dobr¹ pamiêæ, zw³aszcza „uczucio-w¹” – zapamiêtuje to, co go poruszy. Pra-gnie, by go kochano i mówiono mu o tym.Nie próbuje hamowaæ swych porywówuczuciowych, ale wykazuje wielk¹ nieza-le¿noœæ i wczeœnie chce „¿yæ swoim ¿y-ciem”. Bardzo zrównowa¿ony, potrafi do-skonale rozdzieliæ to, co nale¿y do egzy-stencji materialnej od tego, co zarezerwo-wane jest dla ¿ycia duchowego. Od m³o-dych lat jest bardzo wra¿liwy na urok„wiecznej kobiecoœci”. Wczeœnie dojrze-wa i nie znosi, aby opowiadano mu bania-luki. Nie lubi samotnoœci. Kocha spaceryna wsi, pikniki.

Ma wielki zmys³ przyjaŸni, zarównowobec mê¿czyzn, jak i kobiet, ale lubiotaczaæ siê ludŸmi, by nimi komendero-waæ. Jest dobrym graczem, ³atwo prze-zwyciê¿a pora¿ki.

Dobre ¿ycie przypadaw udziale tym, którzy

siê o nie staraj¹.Lew To³stoj

SOBOTA NIEDZIELA

Page 20: Kurier Plus - 29 listopada 2014

20 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

24-GODZINNY SERVICERyszard Limo: us³ugi transportowe,wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby,komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

ZATRUDNIMY Firma hydrauliczna zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê.tel. 718-326-9090

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

Sylwester na Florydzie 10-dniowy pobyt - $890

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiatPakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

NAUKA GRY na fortepianie,gitarze, skrzypcach oraz lekcjeœpiewu. Szko³a z tradycjami.

Kobo Music Studio. Rejestracja - Bo¿ena Konkiel

Tel. 718-609-0088

Chcemy reklamowaæTwoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

MUZYK - piano - vocal poszukujepracy. Tel. 646-649-2485

CEZARY DODABETTER HOMES and GARDENS RE- FH Realty office:Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:[email protected]

J&S Wood Flooring, Inc.

Us³ugi w zakresie:✔ Cyklinowanie drewnianych pod³óg✔ Renowacja starych pod³óg✔ Zak³adanie / instalacja pod³óg drewnianych✔ Indywidualne zamówienia – ramki, pod³ogi

pa³acowe, salonowe✔ Profesjonalna porada w wyborze lakieru ✔ Profesjonalna porada w wyborze koloru ✔ Instalacja nawierzchni sportowych –

sale gimnastyczne

Firma znana z profesjonalizmu, przystêpnych cen, wykonywania projektów na czas

(917) 309.6290

Przywracamy blask starych drewnianychpod³óg. Zmieniamy na nowe.

Indywidualne podejœcie do ka¿dego klienta.Przystêpne ceny.Komercyjne projekty - Prywatne domy.

Wspó³pracujemy z architektami wnêtrz.

Page 21: Kurier Plus - 29 listopada 2014

21KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

* Bilety Lotnicze* Wakacje* Notariusz* T³umaczenia

[email protected]://facebook.com/NormanTravelAgency

Tel. 718-351-6370

Lokalizacja Staten Island New York

25 latdoœwiadczenia

z biznesieturystycznym

Norman Travel Agency

Anna Bielas

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

✓ PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

✓ NUMER PODATNIKA - ITIN potwierdzenie paszportów na miejscu

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ AMERYKAÑSKIE ID

I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy 7 dni w tygodniu.

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

* Darmowa wycenadomów

* Komputerowa rejestracjaczynszów* Notariusz

☛ Na sprzeda¿:Greenpoint: Kingsland Ave – 3 rodzinny dom:

$ 1,690 000Ridgewood: 3-rodzinny, murowany, po kapitalnym

remoncie, œwietna lokalizacja, piêknemieszkanie dla w³aœciciela: $ 999 000

☛ Potrzebne domy na sprzeda¿ i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice

cell. 917-608-5344

Urodzi³ siê stolat temu. Kiedymia³am lat mo¿eszesnaœcie, sta³siê moim uko-chanym pisa-rzem. Umar³

w 1978 roku, kiedy by³am ju¿ na stu-diach polonistycznych. Umar³ m³o-do i niepotrzebnie, po tym, kiedyna kolaudacji filmu „Dworzec w Mo-nachium”, do którego napisa³ scena-riusz, zaatakowa³ go bezpardonowoJanusz Wilhelmi, wiceminister kultu-ry, najinteligentniejszy ³ajdak tam-tych pod³ych czasów. Sekundowa³mu niejaki Bohdan Porêba, póŸniej-szy cz³onek PRONu, piewca PZPR.

Stanis³aw Dygat, bo o nim mowa,wróci³ po kolaudacji do domu i dosta³ataku serca. Ju¿ wtedy by³ objêty zaka-zem publikacji, naraziwszy siê w³adzomnajpierw jako sygnatariusz „Listu 34”w obronie wolnoœci s³owa, a potem,w styczniu 1976 „Memoria³u 101”, skie-rowanego do Sejmu przeciwko planowa-nym zmianom w Konstytucji. „Ÿle znosi³zmiany pogody i wszelkie chamstwo”– pisa³ o nim Kazimierz Kutz. Ten nie-przeciêtnie utalentowany pisarz w swojejprozie zmaga³ siê z polskim losem, ze Ÿlepojêtym patriotyzmem, rozprawia³ siêz martyrologicznymi mitami. Pisa³ tak¿eo mi³oœci: „Ja zakocha³em siê pierwszyraz, kiedy mia³em siedemnaœcie lat. Po-tem kocha³em siê jeszcze parê razy. Niewszystkie te mi³oœci na tyle atrakcyjne,by warto je wspominaæ. Ale ka¿da zosta-wi³a takie samo uczucie pustki i niepoko-ju. ¯e oczekiwanie nigdy siê nie spe³niai ¿e pragnieniami kieruj¹ z³udzenia.Wstyd, ¿e w³asne i cudze s³owa trac¹ na-gle wartoœæ…” W trzy lata po jegoœmierci, jeszcze chyba w czasie festiwaluSolidarnoœci, Pañstwowy Instytut Wy-dawniczy wyda³ wszystkie jego powie-œci. Bia³a tekturowa ok³adka z czarnymiinicja³ami pisarza ciê¿ko przesz³a podró-¿e przez cztery kraje i dwa kontynenty.Stoj¹ u mnie na pó³ce zniszczone tomyz odpadaj¹cym grzbietem, wydane na by-le jakim, dziœ ju¿ mocno po¿ó³k³ym pa-pierze. Wracam do nich bezustannie.W Internecie mo¿na znaleŸæ film opartyna debiutanckiej powieœci Stanis³awaDygata „Jezioro Bodeñskie”, zrealizowa-ny przez Janusza Zaorskiego w 1985 ro-ku, nagrodzony Z³otym Lampartemna festiwalu w Locarno. To niedocenionyfilm, o wielkiej wadze intelektualnej.Warto go poszukaæ i obejrzeæ 5 grudnia,w setn¹ rocznicê urodzin pisarza.

20 lat przedtem zanim urodzi³ siê Sta-nis³aw Dygat, 28 listopada 1894 rokuurodzi³ siê inny polski pisarz – ArkadyFiedler. W jego notce biograficznej w jê-zyku angielskim pojawia siê s³owo – ad-venturer. Rzeczywiœcie: poczynaj¹cod tego, ¿e studiowa³ i filozofiê i biolo-giê i grafikê, poprzez 30 wypraw w g³¹bmiejsc i krajów jeszcze wówczas nie takdobrze znanych, poprzez udzia³ w Po-wstaniu Wielkopolskim, poprzez pobytw Anglii, gdzie napisa³ ksi¹¿kê o pol-skim batalionie 303, która potem kr¹¿y³aw odpisach „ku pokrzepieniu serc” – tos³owo pasuje do Arkadego Fiedlera zna-komicie. Napisa³ 32 ksi¹¿ki, by³ t³uma-czony na 23 jêzyki. Jego pisarstwodo dziœ pozostaje symbolem mi³oœcii szacunku do przyrody, pochwa³y nie-znanego i odwagi. Pod Poznaniem znaj-duje siê muzeum pisarza.

Wracaj¹c do naszego podwórka, naGreenpoint, mamy Pañstwu do zaofero-wania w przysz³ym tygodniu kilka atrak-cji. Po pierwsze na spotkaniu z cyklu„Znani i nieznani emigranci” bêdziemymówiæ o Andrzeju Bobkowskim i An-drzeju Chciuku – dwóch pisarzach, któ-rzy znaleŸli siê poza krajem – jedenw Ameryce Po³udniowej, drugi w Au-stralii. Twórczoœæ Bobkowskiego parê lattemu prze¿y³a swój renesans, Chciuk– mam wra¿enie – wci¹¿ czeka na odkry-cie. Spotkanie na temat obu pisarzy od-bêdzie siê we wtorek, 2 grudnia. A 4grudnia zapraszamy na program dladzieci i rodziców: gry i zabawy plastycz-ne, projektowanie kartek œwi¹tecznych,turniej gier planszowych z nagrodami,polskie i amerykañskie kolêdy! Pocz¹teko 4:30 pm i jeszcze tylko dodam w ta-jemnicy, ¿e bêdzie z nami prawdziwyMiko³aj!

I jeszcze dodatkowa informacja dlapañ: 2 grudnia, pomiêdzy 1 a 4 pm bê-dzie mo¿na wykonaæ badanie mammo-graficzne w autobusie, który zaparkujenaprzeciwko biblioteki. Badanie jest bez-p³atne dla osób powy¿ej 40. roku ¿ycia.Obowi¹zuje rejestracja pod numerem 1-800-564-6868. Kto ma problemy z an-gielskim, mo¿e przyjœæ do bibliotekii poprosiæ o pomoc w za³atwieniu reje-stracji.

Do zobaczenia!

107 Norman Avenue

IZABELA JOANNA BARRY

Dygat i inni

u Stanis³aw Dygat.

u Arkady Fiedler.

Page 22: Kurier Plus - 29 listopada 2014

22 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

Anna Mary Robertson mia³a dwa ¿y-cia. Ciê¿ko pracuj¹ca ¿ona farmera,zamienia siê w s³awn¹ malarkê. Mia-³a 80 lat, gdy prasa nazwa³a j¹ genial-n¹ „Grandma Moses”. Kolejni prezy-denci, a¿ do JFK sk³adali jej ¿ycze-nia. Na jej najbardziej znanym obra-zie ludzie w zatopionej w œniegu wio-sce usi³uj¹ z³apaæ indyki przed Œwiê-tem Dziêkczynienia. Uwielbia³a toœwiêto. To by³ jej magiczny dzieñ.

By³a jedn¹ z tych osób, które wêdruj¹przez ¿ycie zanurzone we wspomnie-niach. Zawsze mówi³a, ¿e jej dzieciñstwoby³o bardzo, bardzo szczêœliwe. Choæogl¹daj¹c je jedynie od strony realiów,mo¿na w¹tpiæ. Urodzi³a siê cztery lataprzed wojn¹ secesyjn¹. Jej rodzice - w³a-œciciele ma³ej farmy w Greenwich, NY -mieli dziesiêcioro dzieci. Piêciu ch³op-ców, piêæ dziewczynek. Do szko³y cho-dzili jedynie w ciep³e dni, bo brakowa³oodzie¿y. Nie mieli zabawek, ale ojciecprzywozi³ im z miasta arkusze papierupakowego, ¿eby rysowali na nim w wol-ne wieczory, których zreszt¹ nie by³o du-¿o. Ch³opcy pomagali w gospodarstwie,dziewczynki w domu. Anna uwielbia³aprzygl¹daæ siê ludziom i chmurom, wpa-trywa³a siê w szczegó³y, a czasem dosta³aw prezencie ilustrowany magazyn, to by-³a wielka radoœæ. W jej duszy wszystko,co widzia³a, zamienia³o siê w skarb. Za-raz po 12 urodzinach, a tu¿ przed Thanks-giving posz³a na s³u¿bê do bogatszej ro-dziny. Pra³a, gotowa³a, szy³a. Od tej pory,a¿ do siedemdziesi¹tego Dnia Dziêkczy-nienia w swoim ¿yciu, nieustannie praco-wa³a.

Drobiazgi dla siebieNajpierw na s³u¿bie, przez 15 lat. Mia-

³a 27, gdy wysz³a za m¹¿. Kilka godzinpo œlubie spakowali rzeczy i ruszyli naPo³udnie. Chcieli osi¹œæ w Karolinie. Jakmówi³ jej m¹¿, spl¹drowane po wojnie se-cesyjnej Po³udnie jest ciagle szans¹ dlaJankesów takich, jak oni. Pierwszy d³u¿-szy postój wypad³ im w Virginii - i tamzostali przez nastêpnych 18 lat. Urodzi³adziesiêcioro dzieci, piêcioro z nich zmar³ow dzieciñstwie. Kiedy zebrali w koñcudoœæ pieniêdzy, okaza³o siê, ¿e jej m¹¿ niechce zostaæ w miejscu, które ona poko-cha³a ca³¹ dusz¹. Dla niego by³a to jedy-nie wyprawa, osi¹gnêli swój cel, po cosiedzieæ tam d³u¿ej, trzeba wracaæ do do-mu. Wiele lat póŸniej podsumowa³a tenpowrót lakonicznie: „Nie s¹dzê, ¿eby siêcoœ zmieni³o przez lata mojej nieobecno-œci. Zepsuta furtka wci¹¿ siê trzyma³ana jednym zawiasie”. Ale za to - znówmia³a co wspominaæ. I jej wyobraŸni œla-dy ptaków w œniegu, drzewa w mg³ach,³agodne wzgórza, domy zatopione w po-rannym szronie, zaczê³y ¿yæ swoim w³a-snym ¿yciem, gotowe do otworzenia.Na razie musi zagospodarowaæ nowe

miejsce. Farmê kupili w Eagle Bridge, tu¿obok domu jej dzieciñstwa. Oszczêd-na pani domu, sama dekoruje kafle pieca,robi na drutach, zszywa dywaniki z ga³-ganków. Praktyczne, potrzebne wszyst-kim rzeczy, których nie warto by³o kupo-waæ. Jej pierwszy obraz te¿ tak powsta³.Z potrzeby. Zabrak³o tapety, wiêc na ar-kuszu papieru namalowa³a krajobrazi przyklei³a. Dodatkowo, prócz tego, cozarabia³a dla rodziny, stara³a siê, z sobietylko wiadomych powodów, mieæ coœ tyl-ko dla siebie. Malowa³a na przyk³ad, kie-dy ju¿ wszyscy poszli spaæ, s³oiki w kolo-rowe kwiaty i chowa³a zarobione centy,albo sma¿y³a ziemniaczane chipsy, któreodbiera³ od niej w³aœciciel miejscowegosklepiku. Tu¿ przed zaœniêciem, wspomi-na³a szczegó³y dnia i zasypia³a zadowolo-na, ¿e ma tyle piêkna dooko³a. W EagleBridge zosta³a ju¿ na zawsze, tak¿epo œmierci mê¿a.

Praktyczniejsze konfituryPierwszy œnieg oprósza³ drzewa. Wspo-

mina³a dni, kiedy przed Thanksgivingmê¿czyŸni i ch³opcy wyruszali na trady-cyjne polowanie na indyki, a te wielkieptaszyska broni³y siê, jak umia³y. Patrzy³ana swoje nadszarpniête reumatyzmemd³onie, westchnê³a i - jak opowiada³a wie-le lat póŸniej: „Od tego momentu by³amna emeryturze”. Nie wiedzia³a, ¿e dok³ad-nie wtedy, zaczê³a te¿ drugie ¿ycie. Choænic tego jeszcze nie zapowiada³o. Farmêformalnie przej¹³ jej najstarszy syn. Nie,nie marzy³a nigdy, ¿eby byæ malark¹.„Gdybym nie malowa³a, to bym hodowa³akurczêta. Malowanie nie jest wa¿ne. Wa¿-ne jest, ¿eby nieustaj¹co coœ robiæ”- ¿arto-wa³a, gdy pytali dlaczego zaczê³a malo-waæ. Na razie, zamiast zrywaæ siê o œwi-cie do obrz¹dku, patrzy sobie za okno.Nie by³y to d³ugie wakacje. Musia³a je-chaæ do Vermont, do chorej na gruŸlicêcórki i to Celeste namówi³a j¹ na wyszy-wanie na tamborku. „Mój pierwszy wyha-ftowany obraz by³ bez przesady, najgor-

szym na œwiecie”- oceni³a póŸniej, niemniej robi³a to i po œmierci córki, gdyznów wróci³a, po trzech latach do domu,a¿ do czasu, gdy nie by³a ju¿ w stanieutrzymaæ ig³y w rêkach. Reumatyzm do-skwiera³ jej coraz mocniej. Tym razem tosiostra jej przypomnia³a czasy, gdy ca³adziesi¹tka siada³a dooko³a p³acht papieru.– O³ówki i pêdzle s¹ wiêksze od ig³y,spróbuj malowaæ - zachêca³a. Spróbowa-³a. Mia³a 75 lat, gdy wraz z konfituramii ciastem, wys³a³a trzy swoje obrazy nadoroczny pokaz lokalnych specja³ów. Do-sta³a nagrodê za d¿emy. Obrazy oddanojej bez komentarza.

Nieustêpliwy amatorPamiêta³a o nich jednak ¿ona w³aœci-

ciela drogerii w pobliskim Hoosick Falls,i gdy dekorowa³a wystawê na œwiêta po-prosi³a, ¿eby i Anna Mary da³a „swojemalunki”, bo chce pokazaæ kobiece talen-ty. Wraz z szyde³kowymi pokrowcamina czajniki, kurzy³y siê na tej wystawieprzez kilka nastêpnych lat. Naprawdê jezobaczy³ dopiero przybysz z Nowego Jor-ku, Louis Caldor, kolekcjoner amator,technik zajmuj¹cy siê z ramienia minister-stwa wod¹ dla miasta. Jak póŸniej wieleosób po nim - zakocha³ siê w tych obraz-kach od pierwszego wejrzenia. Kupi³wszystkie, zdoby³ adres. Jej rodzina orze-k³a, ¿e jest szalony i poprosili, ¿eby niezawraca³ im g³owy. Nie ust¹pi³. Po po-wrocie do Nowego Jorku najpierw wys³a³jej pierwsze w jej ¿yciu profesjonalne far-by, pêdzle i p³ótno, a potem usi³owa³ jejtwórczoœci¹ zainteresowaæ fachowców.Jednak 79-latka, która maluje od raptemkilku lat nie wydawa³a siê interesuj¹ca na-wet na tyle, ¿eby choæ zerkn¹æ na jej pra-ce. Dopiero rok póŸniej uda³o mu siê jejtrzy obrazy umieœciæ na wystawie maj¹cejpokazaæ nieznanych malarzy, jednak wy-stawa nie zosta³a otwarta dla publicznoœci.Znów min¹³ rok. Caldor w koñcu zainte-resowa³ jej pracami w³aœciciela galerii,którego klientem i przyjacielem by³ te¿

Kandinsky. Tym razem siê uda³o. Nieist-niej¹cy obecnie, ale wtedy równie popu-larny jak Saks i Macy's dom towarowyGimbels przyj¹³ jej obrazy na wielki kier-masz sztuki z okazji Œwiêta Dziêkczynie-nia. A¿ strach pomyœleæ ile talentów prze-pada, bo nie wyci¹gnie siê do nich ¿ad-na pomocna d³oñ. Anna ma szczêœcie.Przyje¿d¿a z Caldorem do Nowego Jorkuna otwarcie „Thanksgiving Festival”– i robi furorê. W sensie dos³ownym.

Dopóki ¿ycie trwaAmeryka jest zmêczona zimn¹ wojn¹.

Na suburbiach buduj¹ schrony. Dzieciæwicz¹ alarmy. „Grandma Moses”- jaknatychmiast ochrzci³a j¹ prasa - jest jakuspokajaj¹ca nalewka, jej historia daje na-dziejê, ¿e wszystko i zawsze jest mo¿liwe,dopóki ¿ycie trwa. Filigranowa, bieluœkajak œnieg, dowcipna. W koronkach i mu-œlinach, wygl¹da³a jak przybysz z zapo-mnianych œwiatów. Te stroje, tak nie pa-suj¹ce do kolorowych i szybko biegn¹-cych lat 50. i 60. XX wieku, to by³a jej je-dyna w ¿yciu s³aboœæ. Mo¿e chcia³a siêtak ubieraæ, gdy by³a m³od¹ dziewczyn¹,a nie mog³a, nigdy siê nie dowiemy.W ci¹gu nastêpnych dziesiêciu lat madwie, trzy wystawy rocznie w NowymJorku, jej obrazy pokazywane s¹ w 30 sta-nach, wyruszaj¹ te¿ do Europy, kupowanes¹ przez galerie i muzea, w tym Metropo-litan. Zbiera nagrody, robi¹ z ni¹ progra-my, krêc¹ o niej filmy. Jest zaprasza-na do Bia³ego Domu, gdzie te¿ zreszt¹ wi-si jedna z jej prac. Podpisuje umowê z fir-m¹ Hallmark na kartki œwi¹teczne, jej ob-razy trafiaj¹ na znaczki pocztowe. Ci¹glemaluje.

Przed swoim sto pierwszym z koleiThanksgiving mówi, ¿e skoñczy³y siê jejwspomnienia do odtwarzania i nie ma ju¿miejsca na nowe. Zmar³a 13 grudnia 1961roku. W jej obrazach jest wszystko; blask,nadzieja, dawne dni i przysz³oœæ.

Aneta Radziejowska

101 magicznych dni

Page 23: Kurier Plus - 29 listopada 2014

23KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014

NYU Langone MEDICAL CENTER znalaz³ siê na drugim miejscu wœród 250nowojorskich szpitali i jest uznany za jeden z 12-tu najlepszych szpitali w kraju.

W dziedzinie ortopedii, reumatologii, neurologii, kardiologii i innych, NYULangone Medical Center jest w czo³ówce najlepszych placówek w USA.

NYU Levit Medical, jako czêœæ NYU Langona Medical Center zapewnia najwy¿szypoziom wszechstronnych us³ug medycznych i wysoki poziom naszych lekarzy.

PRZEDSTAWIAMY NASZYCH SPECJALISTÓW:

CHIRURG ORTOPEDA VLADIMIR TRESS, MD

LECZENIE RAN - CHIRURG FRANK L. ROSS, MD

TOTALNIE NOWE KOLANOOperacja wymiany kolana uwalnia miliony ludzi od bólui kalectwa. W czasie operacji kolana chirurg wymieniauszkodzon¹ koœæ i rzepkê. Przynosi to pacjentowi ulgê,u³atwia ruch i zapewnia lepsz¹ jakoœæ ¿ycia.

Stosuje wszechstronne i najnowoczeœniejsze metody leczeniatrudnogoj¹cych siê ran m.in. u osób starszych i z zaawansowan¹cukrzyc¹.

Do leczenia ran dr Ross u¿ywa specjalnych ¿eli; jeœli zachodzipotrzeba wykonuje równie¿ zabiegi chirurgiczne.

Doktor Ross dba o stan ¿y³, arterii i ran swoich pacjentów.

WYMIANA STAWU BIODROWEGOWymiana biodra jest najczêstszym i najbardziej skutecznym zabiegiem ortopedecznym dlaosób powy¿ej 60 lat, które maj¹ uszkodzone biodra. Protezy zrobione z plastiku, ceramiki lubmetalu mog¹ zlikwidowaæ ból i przywróciæ fizyczn¹ aktywnoœæ i powrót do ¿ycia zawodowego.

Dr Vladimir Tress jestekspertem ortopediii chirurgiirekonstrukcyjnej bioderi stawów kolanowych.W swojej praktycestosuje najmniejinwazyjnei najnowoczeœniejszetechnologie.

Doktor Frank L. Ross ma 30lat doœwiadczenia i jestspecjalist¹ od trudnogoj¹cychsiê ran.Assistant Professorw NYU Medical Center,Department of Surgery,Wound Healing Division.

Page 24: Kurier Plus - 29 listopada 2014

24 KURIER PLUS 29 LISTOPADA 2014