Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

37
ZYGMUNT MAREK MISZCZAK Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba... (wiersze dla dzieci) Ilustracje: Agnieszka Wójtowicz

Transcript of Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Page 1: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

ZYGMUNT MAREK MISZCZAK

Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...(wiersze dla dzieci)

Ilustracje:

Agnieszka Wójtowicz

Page 2: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

WIOSNA

Krzyczą wróble wniebogłosy;Roztańczyły się motyle- Wróżą ludziom lepsze losy.Lato będzie już za chwilę!

Wróble płoche i skrzydlateWróżą: - wiosna przyszła wreszcie!Będzie rządzić całym światem!Spójrzcie wokół i uwierzcie!

Uroczyście wydzwoniłaNa cześć słońca swe peany;Potem we mnie obudziłaSerce, biciem zwariowanym.

Teraz to już tylko czekać,Aż się sama w tym pogubiI przeszyje wskroś człowieka.Kto z nas tego w niej nie lubi?

Dudnią deszcze, jak w symfonii;Wystukują z wielką siłą,Że już koniec monotonii:Czas na radość! Czas na miłość!

Chciałbym chwilę się zatrzymać –Zadumany i radosny,By policzki ponadymać,Biorąc w nozdrza zapach wiosny;

1

By raz jeszcze się zadziwić:Słońcem, rosą, kwiatem, cieniem!… Potem kogoś uszczęśliwićTym wiosennym zadziwieniem.

Page 3: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

2

PASTORAŁKA DO PODUSZKI

Gdy maluchy i maluszkiKładą głowy do poduszki,Ledwo do snu się ułożą,

Page 4: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Maszerują ku przestworzom.

Nocą każde serce płynieKu spełnionych snów krainieI w krainę cudnych baśniSerce nocą wkracza właśnie.

Nic dziwnego więc, że nocąTak mrugają i migocąGwiazdki z nieba – serca dzieciA z nich każda miłość nieci,

By obetrzeć łzę spod powiek;By nie płakał żaden człowiek;Żeby wszystkie serca biłyDniem i nocą z całej siły.

Nocą w malcach i maluszkachZamieniają się serduszka- W myśl prastarej opowiastki -W migotliwe, srebrne gwiazdki.

Ciesząc z tego się zjawiskaKsiężyc wokół światłem tryska,Zaś nad ziemską dzieci doląCzuwa anioł z aureolą.

3

Ludzie sądzą do tej pory,Że dalekie gwiazdozbioryWłasnych mocy płoną blaskiem.A to wcale nie są gwiazdki...

Lubię czasem sam w wakacjeGwiazd oglądać emanacjeI, gdy tylko zmówię pacierz,Też przyglądam się poświacie,

Zanim srebrnych gwiazd kobierce Ukołyszą moje serce...

Page 5: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

4

JAK BIEDRONKA ODZYSKAŁA KROPECZKI

Gdy biedronka była mała,Wcale mamy nie słuchała:Chciała wzorem dzikiej osyBrzęczeć głośno wniebogłosy.

Radził ślimak jej powoli:- Spróbuj jąć się swojej roli.Każdy winien na polanieOdkryć własne powołanie.

Pliszki, pszczółki, nawet wrony -Każdy po coś jest stworzony:Człowiek jest dla Bożej chwały;Świerszcze – aby cudnie grały;

Osy – aby brzęczeć sobie,A biedronki – ku ozdobie.

Page 6: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Prawda była w tym morale,Lecz jej nie słuchała wcale.

Aż zdarzyło się biedronceZgubić kropek sześć na łące.Gdy szukała ich biedaczkaNa gałązkach i na krzaczkach,

Chudy świerszczyk w słońcu lipcaKoncert cudny grał na skrzypcach.Zasłuchały się dokołaMotyl, chrabąszcz, bąk i pszczoła.

5

Milkną skromnie żuk i osa;Dźwięki płyną pod niebiosa.Wszystkich teraz serc dotykaBratnia przyjaźń i muzyka.

Dziś biedronka wierzy święcie,W to, że dzięki pięknu świataZnów jest cała piegowata...

Page 7: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

6

W CZYM POMAGAJĄ NAM KRASNOLUDKI?

Hen, za siódmą górą, rzeką,Od Krakowa niedalekoSerc złamanych leczą smutkiWymyślone krasnoludki.

W leszczynowym żyją lasku;Domek mają cały z piasku.Skry na czołach im się złocą.Pomagają ludziom nocą,

Zanim srebrny księżyc zblednie.Nie wie nikt, co robią we dnie.Nocą, kiedy nic nie wiemy,Dosładzają kwaśne dżemy;

Dolewają olej rzadkiDo skwaśniałej oranżadkiObciosują z kolców róże;Przecierają starte kurze.

Gdy zasypiasz, jak zabity,Otwierają Ci zeszytyI, cichutko siedząc w szafie,Poprawiają ortografię.

Potem - bardzo utrudzone -

Page 8: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Idą każdy w swoją stronęZ sercem pełnym utrapienia,Nikt ich bowiem nie docenia.

7

Rankiem tata, wujek, ciotkiZajadają dżemik słodki,Popijając dżem ów hurtemOranżadką, jak jogurtem.

Posileni na ostatku,Tulą w dłoniach różę gładkąI trzymając nos w zeszyciePrzekonują się niezbicie

Tata, ciotki, Ty i wujek,Że się przekręciły dwóje.Mimo takich dobrych skutków Działań owych krasnoludków,Nikt im za nic nie dziękuje

I nie pomni nikt, niestety,Na niezwykłe ich zalety,Kiedy pójdą w swoją stronę.Szkoda, że są wymyślone...

8

Page 9: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

O NIEBEZPIECZEŃSTWIE KŁÓTNI

Dwie kaczuszki obok rzeczkiStraszne wiodły z sobą sprzeczki.Miast prowadzić dyskurs miły,Co dzień brzydko się kłóciły:

O listeczki, o okruszkiI o pierze na poduszki;O to, która z obu kaczekNajdonioślej: „kwa, kwa” kwacze;

O to nawet, czy ich dziobySą jedynie dla ozdoby.Chciały czasem inne kaczkiPrzerwać głupie ich utarczki –

Nic i nigdy absolutnieNie pomogło na te kłótnie!Gdy krzyczały, idąc dróżką,Innym było wstyd kaczuszkom.

Kaczor stary – pradziad kaczekBardzo cierpiał, nieboraczek,A w sąsiedztwie wokół całymStarsze kaczki narzekały.

… Lecz cóż zrobić – to pytanie –Z takim kaczek zachowaniem?Cóż poradzić, gdy na przykład(Arogancja to niezwykła)

9

Kaczkę żółtą kaczka białaW taki sposób wyśmiewała:- Kwa, kwa, jestem królem kaczek;Kwa, kwa, z tobą jest inaczej:

Brzydka jesteś, niczym wrona,

Page 10: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Chociaż żółto upierzona!Żółta na to: Proszę kaczki Ty nie jesteś z mojej paczki!

Co tu, kwa, kwa, dużo kwakać:Ty wyglądasz, jak pokraka!Brzuch ci urósł, jak trzy brzuszki –Nie widziałam takiej gruszki!

W taki sposób dzionek całyJedna drugą wyśmiewały.Aż pewnego dnia kaczuszki,Widząc swoje brudne nóżki,

Odezwały się w te słowa:Brudny dziobek, brudna głowa…Wyglądamy coraz smutniej;Wszystko, kwa, kwa, przez te kłótnie!

Brud nas okrył, moja złota,Kwa, kwa, grubą warstwą błota!Zapałały żalem szczerymZa swe wstrętne charaktery.

W tym momencie zaś w kaczuszkachObudziły się serduszka.Zrozumiały od tej pory,Że nieważne są kolory;

10

Że naprawdę wszystkie kaczkiSą z tej samej, kaczej, paczki!Odtąd grzeczne już kaczuszkiMoczą w rzece skrzydła, brzuszki;

Gdy wiaterek wodę muska,Chodzą razem się popluskać…

Page 11: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

11

PIEGOWATY KSIĘŻYC

Księżyc raz był popielaty,Piegowaty – w żółte łaty,Więc się kryjąc w swoim cieniuWzdychał w wielkim utrapieniu:

Czemu struna mego światłaNieopatrznie tak pobladła?Jakże blaskiem swym ogarnęGęste mroki nocy czarnej?

- Żegnaj, nocy księżycowa!

Page 12: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Mówił księżyc... i się chowałI ogarniał żal piegusa,Że się cały umorusał.

Chciał, by – dumny z jego lica -Westchnął cicho do księżycaZachwycony astronauta,Wszakże w dawnych swoich kształtach

Rozpoznawał już nie blaski,Lecz jedynie pozór maski.Słowem: każda jego łataTo był istny koniec świata!

Próżno nocą srebrne gwiazdkiUkładały opowiastkiO walorach estetycznychPiegowatych sił kosmicznych.

12

Słysząc takie dyrdymały,Księżyc tylko wzdychał cały;Łzy wylewał aż po brzegiDrogi mlecznej. Co za piegi!

Aż pod koniec owej nocyZaświeciły z całej mocy;Zapałały tuż przed świtemSłońca blaski w nim odbite,

Pokrywając srebrem gładkimKsiężycowe niedostatki.Zląkł się księżyc swej poświaty.Uciekł – cały piegowaty -

W gorzkim smutku, z miną beksy,Pielęgnować swe kompleksy...

Page 13: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

13

O TYM, CZY JASIO POPŁYNĄŁ W REJS DOOKOŁA ŚWIATA

Jasio chciał być kosmonautą,Chciał od taty dostać auto,Jeździć chciał na hulajnodzeI indiańskim zostać wodzem.

Powtarzała mama Jasia:Nie wiem, Jasiu, czy to da się.Ciężką pracą mamy, tatyDom rodzinny jest bogaty.

Ten, co przylgnie bez wahaniaDo każdego powołania,Potem szuka zaś odmiany,Ten ma zapał, lecz słomiany.

Chłopiec wszak pragnieniem dzikim,Choć był przedtem podróżnikiem,Sędzią, wodzem i sportowcem,Inżynierem i wędrowcem,

Chciał wojaczki podjąć balast.Chciał być w końcu wszystkim naraz.Wciąż się wcielał w nową rolę;Nie był tylko uczniem w szkole

Page 14: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

(Martwił tata się okropnie:- Niech gęś kopnie takie stopnie!).Aż pewnego dnia – dość nagle -Zamarzyły mu się żagle.

14

Odkrył wreszcie - niespodzianie -Swe prawdziwe powołanie,W rejs wypływał bowiem tata.Rejs był dookoła świata:

Przez Maderę i Azory,Przez Maputo i Komory,Przez Seszele i MombasęI w o wiele dłuższą trasę

- Przez spienione morskie faleI najdalsze świata dalePopłyniemy do Mombasy,Tylko zdaj do szóstej klasy.

Trudna wielce spadła próbaNa to dziecię. Triumf i zguba,Ciemna przyszłość, los otwarty:Taki wybór – to nie żarty!

Nie odpowie bajki pointa,Czy się Jasio opamiętał.Czy popłynął w morskie dale?Czy nie uczył Jaś się wcale?

By się zmienić lub uświęcić,Nie wystarczą dobre chęci.Nawet Jasia. Czas pokaże,Czy zostanie marynarzem.

15

Page 15: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

WAGARY JASIA

Jaś miał zawsze predylekcjeDo spóźniania się na lekcje.Dzisiaj problem miał nie lada:- Pada deszczyk, czy nie pada?

Bo, choć gotów był na połyWziąwszy teczkę, pójść do szkoły,Bał się nawet spojrzeć w okno,Żeby cały nie przemoknąć.

Płonął Jasio zaś zapałemDo nauki doskonałym:Chciał na przykład siedzieć w szkoleZ rozpostartym parasolem,

Chroniąc umysł, jak koledzyPrzed najmniejszą kroplą wiedzy.Pragnął zakryć nim tablicę,Kiedy na matematyce

Lęk obudzi w nim bezbrzeżnyUkład równań współzależnychI nie będzie wielkim blefemRzec, że tęsknił za wf-em.

Lecz przez wzgląd na owe lekcjeNosił w sercu swym obiekcje:Patrzył w okno, lecz z ukosa;Nie wychylał za drzwi nosa.

16

Choć skończyły się przyrodaI fizyka (jaka szkoda!),Wróżył Jasio ciągle jeszczeZ małej chmury duże deszcze.

Page 16: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

W taki właśnie dziwny sposób,Ku zgorszeniu innych osóbSpędzi pewnie po kryjomuDzień nie w szkole, ale w domu.

Cóż poradzić? Nikt nie zgadnie:Spadnie deszczyk, czy nie spadnieI, kto nie był dziś na dworze,Ten Jasiowi nie pomoże,

Więc na koniec tylko powiem,Że nagrzeszył Jaś, albowiemChociaż dzień był całkiem szary,Taki pośpiech – to wagary.

17

PRZERWANY WYŚCIG

Zaplanował sobie Pawełek – pokraka,Że wyścig urządzi jednego kajaka:- Będę płynął sam (urlop dam załodze);Pływać się nauczę – na rzece. Po drodze.

Wyszedł późną nocą, nie mówiąc nikomu,

Page 17: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Dokąd się wybiera o tej porze z domu.I wsiadł do kajaka, i odbił od brzegu;I płynąć chciał – biedny – aż do Kołobrzegu.

A skoro go rzeka sama z siebie niosła,Wyrzucił Pawełek niepotrzebne wiosłaI, niczym kapitan okrętu – zza burtyObserwował rzeki niespokojne nurty.

Zrazu szło mu nieźle – powymijał bale;Na sam środek rzeki go poniosły faleI płynął – samotny – wśród fal, jak rakieta.Wzrastała w Pawełku do walki podnieta!

… A w domu rodzinnym – daleko (bo w Ełku)Wołali rodzice: - Gdzie jesteś? Pawełku!Strwożeni szukali. Pawełek im zginął.Pawełek tymczasem w dal płynął… i płynął…

Jak lądów odkrywca, jak żeglarz samotnyWpatrzony w toń rzeki, lecz trochę… markotny.Bo kajak wciąż płynął (nie słuchał się wcale!)Nie tam, gdzie Pawełek, lecz tam, gdzie chcą

fale.

18

A kiedy wyminął chyba wszystkie mosty,Kajak mu się wplątał między wodorosty.(Szarpał się Pawełek między tatarakiem:Nie było sposobu obrócić kajakiem!),

Bo ugrzązł Pawełek – zrobiły się kliny:Trochę z wodorostów, a troszeczkę z trzciny.Zakończył Pawełek tę jazdę szaloną;Już sił nie starczało; już byłby utonął...

I nagle się skończył ów rejs niewesoły,Bo budzik Pawełka obudził do szkoły.

Page 18: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

19

O CZYM JAŚ NIE PRZECZYTAŁ W ATLASIE

Dał Jasiowi dzisiaj tataAtlas Wszystkich Grzybów Świata,

Wszakże Jaś o grzybach z lasuWiedział wszystko bez Atlasu:Że gołąbki surojadkiKapelusze mają gładkie;

Że na przykład taka kaniaTo fundament grzybobrania;Że smak słodki lubią kleszcze.Cóż potrzeba wiedzieć jeszcze?

Page 19: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Niech tam sobie tata czytaO muscaria amonita.Wie wszak o tym całe miasto:Jaś jest przygód entuzjastą,

Zaś teorii nadmiar wszelkiJest, jak morze bez muszelki;Jak w kanapce nadmiar pieprzu,Jak pogoda nie najlepsza.

Cóż! Lektura rzecz niemęska.Wielka była taty klęska,Gdy przejrzawszy fotografieZłożył Jasio album w szafie.

20

Tu wyjaśnić jest już pora,Że spożywszy muchomoraSpędził Jasio – nie bez żalu –Długi życia rok w szpitalu.

Bowiem między smakołykiemA rumianym sromotnikiemJest doprawdy wielki przedział.Jaś wszak o tym nic nie wiedział.

Ten, kto bowiem pstro ma w głowieNigdy o tym się nie dowie...

Page 20: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

21

O HUMORKU MUCHOMORKA

Gdy czerwony muchomorekByle jaki miał humorek,Rzekł na ucho małej musze:- Choć nikogo tym nie wzruszę,

Nie chcę dłużej dzielić losuCiast, marynat, tudzież sosów.Mam już dosyć owej marnejPerspektywy kulinarnej,

Tych rondelków i talerzy,Wylizanych, jak należy,Kompotierek, salaterek,Skarg z powodu bólu nerek,

Więc najwyższa jest już poraUznać prawa muchomora!Tak się żalił dwie minuty,Po czym umilkł – cały struty...

Odtąd mając do wyboruChoćby dziesięć muchomorówApetycznych jak pieczarka,Nikt nie wrzuca ich do garnka,

Page 21: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Bo muchomor – każdy przyzna -To najgorsza jest trucizna...

22

ZWIERZYNIEC

– Kukuryku! – Kukuryku!- Darł się osioł bez wyniku,Kogut zaś, choć nie był kwoką,Rzekł, że kury są: ko, ko, ko.

Baran, co miał bujną grzywkę,Wziął na rogi rogatywkęNiczym żołnierz – z taką miną,Jakby był już …baraniną!

Kot tak bardzo zaś zubożał,Że wyfrunął gdzieś w przestworza,By tam – wśród najgłębszej ciszy –Łowić fruwające myszy.

Świnia wlazła podczas burzyPrzerażona do kałuży.Wielce dumna z tego dziełaZaraz potem utonęła.

Pies zaś kota tak obwiniał:- Jesteś najzwyklejsza świnia.Chrząkasz, jak tuczone prosię!(Kot miał te uwagi w nosie)

Koń, choć nie był wcale kotem,Też udawał poliglotęTak, jak dzisiaj każde zwierzę,Choć ja wcale w to nie wierzę...

Page 22: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

23

DZIADEK I MUCHA

Raz łapał dziadek muchę,A mucha mu – nad uchem –Krążyła bez żenady:Nie było na to rady.

Choć łapał dziadek muchę,To mucha – na podpuchę –Robiła lot z ukosaDziadkowi koło nosa.

Fruwała, jak królewna(Złośliwie – to rzecz pewna),Aż dziadek to fruwanieJej przerwał polowaniem.

Choć raźnie dziadek człapie,To – zanim muchę złapie –Już mucha się od nowaPrzed dziadkiem gdzieś uchowa

I nie ma muchy wcale!Nareszcie nie ma, ale…Na pewno się, psiajucha,Schowała gdzieś ta mucha.

Przegląda dziadek kuchnię- I mało nie wybuchnie:Bo – na żywego ducha –Gdzie mucha jest?! Gdzie mucha?!!

24

- Nie lata pod sufitem(Toż to niesamowite!)Zniknęła! Koniec świata!… A mucha znowu lata.

Page 23: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Więc dziadek – cały w męceNad muchą klaszcze w ręce, A mucha do ostatkaWciąż krąży wokół dziadka.

Aż dziadek – pełen werwy -Kompletnie stracił nerwy.Rzekł: - Co tam durna muchaJął łowić … karalucha.

25

O KOCIEJ CNOCIE

Szaro-bure duże kotyUprawiają małe psoty:Zlekceważą „kici, kici”;Gdzieś zaplączą kłębek nici;

Page 24: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Wyginają w górę grzbiety;Obsikają sień - niestety,A wieczorem – w czasie sjesty -Od południa raz czterdziesty

Okazują owe stworyWszystkie kocie swe humory.Wpierw zaczepią cię dla hecy,Potem wskoczą ci na plecy;

Przy tym pazur w kociej łapieZaraz strasznie cię zadrapie.Włażą potem, wystraszonePod kanapę, za zasłonę...

Potem w swoim kocim styluZa nic nie chcą wyjść z azylu -Kpiąc ze swojej kociej winy,Wyjdą zeń za trzy godziny.

Nie dostanie nigdy klapaKot, co mocno cię podrapał.... Jednak, kiedy ci jest smutno,Przyjdzie z miną bałamutną

26

I o Twoją dłoń się otrzeKoci pieszczoch w kocim łotrze.Wtedy, jeśli masz ochotę,Możesz zawrzeć przyjaźń z kotem.

Mają bowiem swoje cnotyWszystkie szaro-bure koty.

Page 25: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

27

O SKUTKACH PEWNEJ DIETY

Podjadając od lat paruCzekoladki bez umiaru,Sympatyczny nasz grubasekSpodnie zapiąć chciał na pasek...

Jęczał, dyszał; wzdychał, stękał.Co za boleść! Co za męka!Ciasno, kuso, niewygodnie -Groźnie trzeszczą stare spodnie;

Pasek krótki, brzuszek krągły -Skutek tego jeden ciągły:Na grubaska pulchne ciałoSpodni włożyć się nie dało...

Długo chodził zamyślony,Problem ważąc z każdej strony.Dumał, wątpił, myślał, zwlekał;

Page 26: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

W końcu krzyknął: Eureka!

Nie zawinił pasek krótki -To są mojej tuszy skutki.Chyba będę musiał – rety!Przejść na dobrodziejstwo diety.

Pewnie dzieci wiedzieć chcecie,Co grubasek rzekł o diecie?- Będę pościł dwa tygodnie;Zamiar czynem udowodnię.

28

W czasie postu krótkiej przerwyZjem dwadzieścia dwie konserwy.Zjem najwyżej trzy obiady;Nie zjem piątej czekolady.

Nie zaszkodzi mi to wcale,Gdy kalorie owe spalęRobiąc potem dwa przysiady.Wszyscy wiedzą, Boże drogi,Jakie diety są wymogi.

Cóż tu dodać? Trudna rada.Kpić z grubaska nie wypada.Mądrzy ludzie wiedzą o tym,Że do męstwa trzeba cnoty.

Potem już się tylko stało,Co się zresztą stać musiało:Bardzo zdziwił się grubasek,Który spodnie miał na pasek,

Że na koniec takiej dietySpodnie pękły mu, niestety...

Page 27: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

29

PRZEPROSINY

Szara szafa z trzaskiem trzeszczy;Słychać szafy zgrzyt złowieszczy -Szczur o szafę trze szczecinę.Kot pieszczoszek robi minę:

Wręcz do szczura pyszczek szczerzy.Szczur uwierzy? Nie uwierzył -Pierzchnął szybko aż do szafy.Szkoda! Szkoda kociej gafy!

Szepce pieszczoch: Szczwana sztuka...Czyż już szczura nie oszukam?Zniósłszy koszmar szczurzej kpiny,Złożył szczere przeprosiny.

Szok! Szczur przeląkł się przyjaźniPrzez przeczucie wyobraźni.Kot wszak – mistrz nieszczerych pieszczot -Szczerzy żuchwę, niczym brzeszczot.

Page 28: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

30

O ROZEJMIE JASIA

Jaś dziecięciem był technikiI, nie kryjąc się przed nikim,Komputerem nowym zbrojnyWirtualne wszczynał wojny.

Lekceważył geografię;Twórczo zmieniał ortografię,O „ż” z kropką w słowie „krzywo”Tocząc wojnę sprawiedliwą.

Wytykała tę swawolęMamie Jasia pani w szkole;Chory tata płacił zdrówkiemZa przegrane wywiadówki.

Aż pewnego dnia – uwierzcie -Nagle zmądrzał Jasio wreszcie.Czy zły zapał ktoś ostudził?Czy to Jasio się obudził?

Dość, że chłopiec nie otwieraBojowego komputera.Lecz czy zmądrzał? Bądźmy szczerzy:To od tego też zależy,

Czy zrozumie Jaś tymczasem,Że po prostu był głuptasem,Bowiem zło się przezwyciężaMocą ducha – nie oręża!

31

PO CO SĄ DZIECI?

Page 29: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Jestem pewny, że nie wiecie,Po co dzieci są na świecie:- Po to, aby wszczynać zwadę?- Zjadać co dzień czekoladę?- Po to, aby robić co dniaŚwieżą dziurę w nowych spodniach?- By wykazać predylekcjeDo spóźniania się na lekcje?- By uciekać, nie pytającPrzed klasówką, niczym zając?- By uniknąć słusznej karyZa spędzone tak wagary?- Po to, aby z kimś w niedzielęPrzekomarzać się w kościele?- By – nie myśląc o dyktandzie –Z kolegami chodzić w bandzie?Wszystko byłoby głupotą:Nie są wcale dzieci po to.Są zaś po to, by świat całySzczerym sercem pokochały!

32

KUP MI, MAMO, GWIAZDKĘ Z NIEBA

Kup mi, Mamo, gwiazdkę z nieba,Właśnie taką, jak mi trzeba:Srebrnooką, jasną, czystą,Jak zaduma nad Ojczyzną...

Niech zaświeci memu Tacie,

Page 30: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

Aby za Nią zmawiał pacierz,Głowę przed Nią chylił niskoI Ją kochał ponad wszystko.

By nie mówił: „wszystko jedno”,Bo od tego gwiazdki bledną,Ale kiedyś, droga Mamo,Wszedł do nieba ciasną bramą.

Aby co dzień w Waszych troskachNajważniejsza była Polska.Nie zabraknie w domu chleba -Kup mi, Mamo, gwiazdkę z nieba!

33

Spis treści:

WIOSNA.................................................................1PASTORAŁKA DO PODUSZKI...........................................3JAK BIEDRONKA ODZYSKAŁA KROPECZKI...........................5W CZYM POMAGAJĄ NAM KRASNOLUDKI?..........................7O NIEBEZPIECZEŃSTWIE KŁÓTNI...................................9PIEGOWATY KSIĘŻYC.................................................12O TYM, CZY JASIO POPŁYNĄŁ W REJS DOOKOŁA ŚWIATA....14WAGARY JASIA........................................................16PRZERWANY WYŚCIG..................................................18O CZYM JAŚ NIE PRZECZYTAŁ W ATLASIE.......................20O HUMORKU MUCHOMORKA ……………………………………………...............22ZWIERZYNIEC..........................................................23DZIADEK I MUCHA.....................................................24

Page 31: Kup mi, mamo, gwiazdkę z nieba...

O KOCIEJ CNOCIE.....................................................26O SKUTKACH PEWNEJ DIETY........................................28PRZEPROSINY..........................................................30O ROZEJMIE JASIA...................................................31PO CO SĄ DZIECI?.....................................................32KUP MI, MAMO, GWIAZDKĘ Z NIEBA..............................33

O WIERSZACH DLA DZIECI ZYGMUNTA MARKA MISZCZAKA

Wiersze dla dzieci Zygmunta Marka Miszczaka nie szokują eksperymentami formalnymi, ani surrealistycznymi obrazami. To poezja odwołująca się do motywów tradycyjnie sprawdzonych i obecnych w podobnej literaturze. Dominuje krąg wydarzeń domowych, rodzinnych. Świat natury jest personifikowany. Tradycyjnie obecne są krasnoludki. Bohaterem wiodącym jest tu psotny Jaś. Piegowaty księżyc, podobnie jak kot ma swoje humory i oblicza. Gwiazdka z nieba jest oczekiwana nie tylko w wigilijny wieczór. Wiersze zachowują regularność, rytmiczność, rymy dodają melodii. Dobrze się je czyta i z pewnością znajdą wdzięcznych słuchaczy.

Waldemar Michalski