Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

353

description

Pod red. Michała Walińskiego i Anny Szczepanek. Projekt okładki Lucek T. Dziulny. Portret Emilii Plater Karolina Dzwonek. Wkładki z kolorowymi zdjęciami - por. ANEKS.Zapraszam na mój blog: http://michalwalinski.wordpress.com/© Copyright by II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu© Zdjęcia: Archiwum szkolne, własność Autorów tekstów, Michał Waliński, Katarzyna Niczewska, Anna SzczepanekKomitet redakcyjnyMGR MIROSŁAWA KOLWAS–SOCZYŃSKAMGR ANICETA KUBICKAMGR OLGA SOCZYŃSKA–KALARUSMGR MICHAŁ WALIŃSKI, MGR ZOFIA WYSZYŃSKAPod redakcjąMICHAŁA WALIŃSKIEGOI ANNY SZCZEPANEKProjekt okładkiLUCEK T. DZIULNYWspółpracaLIDIA MUSIAŁ, ANNA BACZYŃSKA–JACHSkład komputerowy, edycjaMICHAŁ WALIŃSKIISBN 978 – 83 – 926621 – 5Wydawnictwo zostało sfinansowane przez Urząd Miejski w Sosnowcu Komitet Obchodów 100-lecia II Liceum Ogólnokształcącegoim. Emilii Plater w SosnowcuDom Maklerski ING SecuritiesAgencję Rozwoju Lokalnego w Sosnowcu

Transcript of Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

Page 1: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny
Page 2: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

KSIĘGA PAMIĄTKOWA WYDANA Z OKAZJI

100-LECIA II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO

IM. EMILII PLATER W SOSNOWCU

Wydawnictwo II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater

w Sosnowcu

Sosnowiec 2008

Page 3: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

© Copyright by II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu

© Zdjęcia: Archiwum szkolne, własność Autorów tekstów, Michał Waliński, Katarzyna Niczewska, Anna Szczepanek

Komitet redakcyjny

MGR MIROSŁAWA KOLWAS–SOCZYŃSKA MGR ANICETA KUBICKA

MGR OLGA SOCZYŃSKA–KALARUS MGR MICHAŁ WALIŃSKI, MGR ZOFIA WYSZYŃSKA

Pod redakcją

MICHAŁA WALIŃSKIEGO I ANNY SZCZEPANEK

Projekt okładki

LUCEK T. DZIULNY

Współpraca

LIDIA MUSIAŁ, ANNA BACZYŃSKA–JACH

Skład komputerowy, edycja

MICHAŁ WALIŃSKI

ISBN 978 – 83 – 926621 – 5

Wydawnictwo zostało sfinansowane przez Urząd Miejski w Sosnowcu

Komitet Obchodów 100-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu

Dom Maklerski ING Securities Agencję Rozwoju Lokalnego w Sosnowcu

Page 4: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

W imieniu społeczności II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater

w Sosnowcu i swoim własnym wyrażam podziękowania Władzom Miasta,

Urzędowi Miejskiemu w Sosnowcu oraz Wydziałowi Kultury i Sztuki Urzędu

Miasta za sfinansowanie druku publikacji jubileuszowej. Dziękuję pozostałym

sponsorom – Domowi Maklerskiemu ING Securities i Agencji Rozwoju Lokal-

nego w Sosnowcu.

Serdeczne podziękowania kieruję również do Autorów, Komitetu Re-

dakcyjnego, Redaktorów tomu i Osób współpracujących oraz Absolwentów

i Uczniów, a więc wszystkich, którzy na zasadach honorowych uczestniczyli w

jego przygotowaniu.

Dyrektor Szkoły

mgr Mirosława Soczyńska

Page 5: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny
Page 6: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

EMILIA

Urodziła się 13 listopada 1806 roku w Wilnie z ojca Franciszka Ksawerego i matki

Anny z rodu von der Mohlów herbu Trzy Krety. Wychowywana w Liksnie, w domu stryja

Michała Platera, otrzymała staranne, zgodne z ówczesnymi kanonami wychowanie panieńskie.

Posiadła zatem sztukę haftowania, gry na fortepianie, śpiewu i tańca, rysunku i malarstwa,

znała niemiecki i francuski, ale też – zgodnie z rycerskimi tradycjami rodu sięgającego korze-

niami wieku XII i wymogami póżniejszej własnej legendy – pobierała lekcje jazdy konnej,

szermierki i strzelania z pistoletów. Wykazywała także zainteresowania etnograficzne, szcze-

gólną estymą otaczając lud. Pierwsza, wielka i jedyna miłość – do niejakiego Dolwinga. Oczy-

wiście – nieszczęśliwa.

W marcu 1830 roku wraz z dwoma kuzynami werbuje chłopski oddział zbrojny i bie-

rze udział w zwycięskich walkach z Rosjanami o Dynenburg, Dangiele, Uciane i potyczkach

pod Imbrodami, Kalejtami i Omiksztami, by z kolei zaciągnąć się do oddziału ochotników

wiłkomirskich Leona Potockiego, wraz z którym 3 maja 1831 roku bierze udział w bitwie w

sąsiedztwie folwarku Prystowiany, mdlejąc i (po raz pierwszy) spadając z konia.

Z kolei uczestniczy w wielu potyczkach partyzanckich pod Konstantym Parczewskim,

w których towarzyszą jej trzy przyjaciółki – wojowniczki: Maria Prószyńska, Maria Roszano-

wiczówna i szesnastoletnia Antonina Tomaszewska. W ataku na Majszagołę po raz drugi spada

z konia, ratuje jednak część oddziału. Generał Chłapowski – chcąc się pozbyć upartej panny z

wojska – symbolicznie nominuje ją na kapitana I kompanii I pułku litewskiego (25 liniowego).

Dumna i harda Platerówna nie ustępuje, rzecz jasna.

Po raz trzeci spada z konia podczas ucieczki oddziałów polskich spod Kowna, po

przegranej bitwie z armią generałów Tołstoja i Malinowskiego. Gdy powstanie w Kowieńskiem

dogorywa, odmawia przejścia wraz z taborem polskim do Prus, próbuje przedrzeć się do Króle-

stwa i Warszawy, gdzie jeszcze trwają walki... Podczas drogi, wycieńczona trudami, spada po

raz ostatni z konia. Przyjaciele przenoszą ją do pobliskiej chłopskiej chaty, a stamtąd do dworu

Abramowiczów w Ustianowie, gdzie po kilku tygodniach umiera. W przeddzień Wigilii 1831

roku.

Od tej chwili zaczynają się dzieje jej pośmiertnej sławy – żywot legendowy Emilii,

inspirowany bez wątpienia znanymi utworami Mickiewicza, Odyńca, Gaszyńskiego czy prze-

kazami ustnymi, ale to już inna bajka.

Bez względu na to, jak się ma owa legenda do prawdy – przez społeczność naszej

szkoły od pierwszych pokoleń Emilia darzona jest największą sympatią, stanowiąc ciągle żywy

jej symbol.

Różnie mówiono i pisano o jej urodzie – dla nas pozostaje co najmniej tak piękna, jak

na litografii de Villaina lub płaskorzeźbie w hallu szkoły. Bo my, Plateranki i Plateranie, ko-

chamy legendy.1

MICHAŁ WALIŃSKI

1 Szczegółową biografię naszej Patronki odnajdzie Czytelnik m.in. w artykule K. Borek, D. Gacek, A. Sieńczak, A.

Szczukiewicz (napisanym pod kierunkiem mgr Anicety Kubickiej) Emilia Plater – legenda i prawda, w: Księga

pamiątkowa wydana z okazji 85-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. Sosnowiec 1994 r.

Page 7: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

7

Page 8: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

8

KAZIMIERZ GÓRSKI

***

Jubileusz taki jak ten zawsze skłania do refleksji.

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu jest jedną z najbardziej za-

służonych placówek edukacyjnych w mieście. Bogata, 100-letnia tradycja, liczne osiągnięcia,

historia, której pozazdrościć może niejedna szkoła.

Historia mówi sama za siebie. Założona w 1908 roku przez Józefę Siwikową szkoła

wykształciła ponad 8000 absolwentów. Zawsze dbała o wysoki poziom edukacyjny, wszech-

stronność kształcenia, postawy etyczne swoich wychowanków i potrzeby lokalnego środowiska.

Propagowała patriotyzm i zaangażowanie społeczne. Szczególnie chlubne miejsce w historii

miasta ma udział nauczycieli i uczniów w tajnym nauczaniu w latach 1939-1945. Takie działa-

nia wskazują młodym ludziom właściwą drogę, kształtują charakter i pozwalają tworzyć własną

wizję przyszłości.

Młody człowiek potrzebuje wzorców. Szkoła i środowisko na pewnym etapie życia

staje się takim drogowskazem, dlatego tak wiele zależy od pedagogów. Z jednej strony rodzina

i dom, z drugiej szkoła i wartości, którymi się kieruje. Plater daje młodzieży wszystko to, co

najpotrzebniejsze. Jestem dumny z osiągnięć tej szkoły i jej uczniów.

Współdziałanie Liceum ze środowiskiem akademickim zaowocowało wykształceniem

lokalnych i krajowych elit intelektualnych i społecznych. Bardzo liczni absolwenci w kraju i za

granicą uzyskali najwyższe tytuły w różnych dziedzinach nauki, w tym 21 tytuł profesora zwy-

czajnego, inni znacząco zasilili kadrę wyższych uczelni w mieście, województwie oraz poza ich

granicami. Wybitni absolwenci działają w sferze kultury i sztuki, pełnią odpowiedzialne funk-

cje publiczne. Są wśród nich prawnicy, lekarze, dziennikarze i artyści. Wszyscy chętnie pod-

kreślają swój związek ze szkołą i miastem.

Udział liceum w rozwoju i promowaniu miasta potwierdzają imponujące osiągnięcia

uczniów w olimpiadach przedmiotowych. Na szczeblu centralnym odnotowano 258 uczestni-

ków, w tym 101 finalistów i 38 laureatów oraz 4 laureatów olimpiad międzynarodowych. To

wspaniałe osiągnięcia, których serdecznie gratuluję. Tak doskonałe wyniki są bez wątpienia

zasługą nie tylko uzdolnionej młodzieży, ale też pracy wielu pokoleń pedagogów i dyrektorów

szkoły, umiejętnie kształtujących intelektualny potencjał twórczy młodych ludzi.

Liceum od lat przyczynia się do współtworzenia wizerunku miasta jako centrum edu-

kacyjnego. Jest cenione w województwie i kraju dzięki wysokiemu poziomowi nauczania. Za-

stosowanie efektywnych metod pracy z uczniami, a w szczególności wdrażanie w szkole ekspe-

rymentów i innowacji pedagogicznych, prowadzenie klas autorskich – dało na przestrzeni kil-

kudziesięciu lat najwyższe w skali kraju, województwa i miasta średnie oraz indywidualne

wyniki egzaminów maturalnych, umożliwiające absolwentom podejmowanie nauki na wyż-

szych uczelniach.

Liceum ma wieloletnie zasługi w rozwoju i propagowaniu kultury Sosnowca. Świad-

Page 9: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

9

czą o tym wydawane przez szkołę publikacje i systematycznie organizowane dla młodzieży

turnieje (Ogólnopolski Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki, Turniej Językowy) konkur-

sy tematyczne dla gimnazjalistów (Emiliada i Konkurs Historyczno-Literacki) oraz zawody

sportowe (Regaty Plater-Staszic) czy utrwalanie pamięci o wybitnych nauczycielach poprzez

organizację Zaduszek Jazzowych.

Uczniowie i nauczyciele Liceum stali się nieformalnymi ambasadorami Sosnowca i za

to także należą się słowa uznania. Promowaniu miasta, jego historii, osiągnięć i możliwości w

wymiarze międzynarodowym służyły zagraniczne partnerskie wymiany młodzieży z Anglią,

Niemcami, Słowenią, Włochami, Hiszpanią, Szwajcarią, Belgią i Holandią.

Dobra realizacja europejskich programów edukacyjnych Socrates-Comenius, w któ-

rych aktywnie działają uczniowie, promuje Sosnowiec poza granicami naszego kraju.

Chciałbym także podkreślić, jak bardzo doceniamy zasługi szkoły w działalności cha-

rytatywnej. Pomoc potrzebującym mieszkańcom miasta, polskim szkołom na Litwie i Ukrainie,

osieroconym dzieciom i osobom niepełnosprawnym oraz wolontariat młodzieży we współdzia-

łaniu z instytucjami pomocy społecznej na trwałe wpisały się w tradycję szkoły i obraz naszego

miasta.

Pragnę życzyć Dyrekcji, Pedagogom i Uczniom II LO im. E. Plater wielu sukcesów i

kolejnych wspaniałych Jubileuszy.

Kazimierz Górski

Prezydent Miasta Sosnowca

Page 10: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

10

ADAM ŚMIGIELSKI

*** Jubileusz, tak znamienity, jakim jest 100–lecie powołania do życia renomowanego w

historii naszego miasta Sosnowca Liceum Ogólnokształcącego Emilii Plater, jest okazją nie

tylko do serdecznych gratulacji i życzeń, ale i przede wszystkim do głębokiej refleksji nad

bogactwem wydarzeń, osób pełniących funkcje pedagogów, wychowawców, pracowników

socjalnych a nade wszystko młodych ludzi, którzy tutaj otrzymali bardzo gruntowną formację

ludzką, patriotyczną, intelektualną oraz moralną, przygotowującą ich do pełnienia ważnych i

odpowiedzialnych zadań w społeczeństwie polskim.

Ten jubileusz wpisuje się w jakże tragiczną historię naszych dziejów, które wstrząśnię-

te zostały pierwszą i drugą wojną światową, które pochłonęły dziesiątki milionów ofiar ludz-

kich, pogrążyły w nędzę materialną nasze społeczeństwo, zniszczyły dobra kulturalne, a nade

wszystko dotknęły tego, co możemy nazwać „duszą narodu‖, wprowadzając znieczulicę na

podstawowe wartości ludzkie. Należy tutaj z całą mocą podkreślić, że Liceum Emilii Plater,

rodzące się w okresie niewoli pod zaborem rosyjskim, a później rozwijające swoją działalność

w systemach totalitarnych, których przywódcy robili wszystko, by zniszczyć wszelkie oznaki

przynależności do narodu polskiego oraz wielkich tradycji zakorzenionych w Ewangelii Jezusa

Chrystusa, oparło się tym tendencjom i realizowało swój program pedagogiczno–

wychowawczy w oparciu o najwyższe dobro, jakim jest Polska, niepokonana, choć tak bardzo

prześladowana i upokarzana przez naszych odwiecznych wrogów.

Ojciec Św. Jan Paweł II skierował znamienne słowa do katechetów, nauczycieli i

uczniów: „Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, na inne wartości

duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć samego siebie, dlatego szuka, czasem burzliwie

szuka, prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z

nas nie miał w życiu i nie wspomina z wdzięcznością takiego człowieka: kapłana, nauczyciela,

profesora lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i wzbudzić dla niego

trwały entuzjazm, czy nawet nadać cały kierunek życiu… (Włocławek 6 VI 1992).

Liceum Emilii Plater uwrażliwiało swoich uczniów na te właśnie wartości tak bardzo

konieczne w kształtowaniu człowieka zdolnego podjąć odpowiedzialne zadania tak w rodzinie

jak i społeczeństwie; dlatego należy wyeksponować doniosłą rolę tej placówki, która niestru-

dzenie i z wielkim poświęceniem swoich profesorów, wychowawców oraz pracowników pełniła

i pełni swoje szczytne posłannictwo dla dobra naszego społeczeństwa.

Z całego serca życzę, by ta cenna publikacja poświęcona jubileuszowi dotarła do rąk

wszystkich, którym drogie jest kształcenie i wychowanie naszej młodzieży na wspaniałych

patriotów i odpowiedzialnych za przyszłość naszego narodu.

Pani Dyrektor, gronu profesorskiemu, pracownikom socjalnym, byłym wychowankom

a szczególnie tak bardzo drogiej młodzieży udzielam z głębi serca pasterskiego błogosławień-

stwa

+Adam Śmigielski SDB

Biskup Sosnowiecki

15 listopada 2008 r.1

1 Redakcja tomu pozostaje przy dacie zapisanej przez Jego Ekscelencję.

Page 11: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

11

LESZEK KLESZCZ

Boże, daj mi mądrość, która dzieli z Tobą rany…

(Ks. Mdr)

DRODZY!

Jubileusz 100–lecia to radość i satysfakcja z tego, że tak zacna Alma Mater naszego

miasta jest jego skarbem. Wśród najważniejszych wartości Ojczyzny i Narodu jest Jego mą-

drość, wiara i głębia bogactw człowieka. Przez wiele już pokoleń nasza szkoła służy młodym

ludziom. Rozwija ich talenty, przygotowuje do małych i wielkich zadań, przygotowuje do doj-

rzałego i odpowiedzialnego życia. Skarbem tej szkoły są nieprzeciętni uczniowie, wysokiej

klasy wychowawcy i pedagodzy, wspaniała kadra personelu socjalnego i administracji.

Na szczególną uwagę zasługują Wielcy Dyrektorzy, z obecną Panią Dyrektor Miro-

sławą Soczyńską. To ona w duchu obiektywizmu, głębokich kompetencji i salomonowej mą-

drości prowadzi tę wspaniałą szkołę szlakami czasu, przemian i nowych wyzwań.

Poczytuję to sobie za wielki zaszczyt, iż dane mi jest tu współpracować i służyć w tej

wspólnocie jako katecheta. Młodość jest rzeźbiarką, co wykuwa żywot cały – to misterium trwa

i nie sposób ogarnąć jego głębi słowami. Chwała tym, dzięki którym jesteśmy tego świadkami –

w przeszłości i teraz. Naród będzie taki, jak będzie młodzieży chowanie. Dziś, po stu latach,

widać to doskonale. Nauczyć człowieka służby, miłości Ojczyzny i Boga, pracy i poezji, my-

ślenia i mowy – to pomnażać skarby o stokroć ważniejsze niż dobrobyt i bogactwo.

Bogu niech będą dzięki za II LO im. E. Plater. Jakże uboższym byłoby miasto nasze

bez tej skarbnicy Mądrości. Niech służy dalej Narodowi i Ojczyźnie, Bogu i Światu.

Z wyrazami uznania

ks. mgr Leszek Kleszcz

– katecheta

Page 12: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

12

DYREKTORZY SZKOŁY

JÓZEFA SIWIKOWA 1908 – 1934

JANINA STRĄCZYŃSKA 1934 – 1948

ANNA BAGIŃSKA 1948 – 1952

IRENA ŚLENZAK 1952 – 1973

Page 13: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

13

ADAM KIERKOWSKI 1973 – 1987

MARIA BOMSKA 1987 – 1992

MIROSŁAWA SOCZYŃSKA – OD 1992 R.

WICEDYREKTOR ELŻBIETA LIZAK

– OD 1992 R.

Page 14: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

14

GRONO PEDAGOGICZNE I UCZENNICE

Page 15: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

15

GRONO PEDAGOGICZNE – 1921 R.

GRONO PEDAGOGICZNE – 1992 R.

Page 16: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

16

MICHAŁ WALIŃSKI

II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE IM. EMILII PLATER W SOSNOWCU

– KALENDARIUM 1908-2008

1908 1 sierpnia – w miejsce zlikwidowanej przez władze rosyjskie siedmioklasowej pensji żeńskiej O.

Radliczowej – powstaje przy ul. Modrzejowskiej 22 7–klasowa Pensja Żeńska W. Mojkowskiej

(posiadającej odpowiednią koncesję). Jej przełożoną została Józefa Siwikowa, która będzie nią kie-

rować do 1934 roku. Do powstania szkoły przyczynił się także znany działacz społeczny ks. Wł.

Musielewicz. Szkoła W. Mojkowskiej istniała faktycznie od 1906 r. – być może tego roku sięga

właściwa geneza II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu.

1910 Wspomniana Pensja Żeńska zaczyna funkcjonować jako prywatna 7–klasowa Szkoła Handlowa

Żeńska Józefy Siwikowej (związek z Ministerstwem Przemysłu i Handlu był wybiegiem wobec Mini-

sterium Oświaty, które utrudniało powstawanie polskich prywatnych placówek oświatowych). Janina

Siwikowa wykupuje placówkę na własność za kwotę kilku tysięcy rubli, od 1 września przenosi ją do

nowego i obszerniejszego lokalu przy ul. Fabrycznej 7 (obecnie Małachowskiego 5).

1912–

1913

Rada Pedagogiczna kładzie nacisk na wpajanie wychowankom zasad twórczego myślenia i takich

cech, jak obowiązkowość, systematyczność, punktualność, rzetelność.

1913 Z cyklem wykładów w szkole kilkakrotnie gościł wybitny historyk literatury z Uniwersytetu Jagiel-

lońskiego prof. Ignacy Chrzanowski.1

1913 W grudniu Ewa Tauzowska zorganizowała w Sosnowcu drugi skautowy zastęp żeński składający się

z dwunastu skautek z Gimnazjum pani Siwikowej. Ich zastępową została Cecylia Sauterówna. Zbiórki

odbywają się w jej mieszkaniu na Ostrej Górce. Męski i żeński ruch skautowy inicjowany jest przez

Tajną Organizację Niepodległościową „Zarzewie‖.2

1 Wspomnienie H. Renner–Millerowej, w: Księga pamiątkowa wydana z okazji 80–lecia II Liceum Ogólnokształcą-

cego im. E. Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 171. 2 Inf. za St. Dąbrowiak, Początki żeńskiego skautingu w Zagłębiu, „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 r. nr 32.

Page 17: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

17

1914 W gimnazjum pani Siwikowej dwadzieścia dziewcząt tworzy kolejny zastęp skautek; wśród nich jest

Zofia Stachlewska, w mieszkaniu której na Sielcu odbywają się zbiórki. Skautki realizują program

Baden–Powella oraz przygotowują się do walki o niepodległość i udzielania pomocy ludności cywil-

nej.3

1914 Powstaje pierwszy projekt utworzenia konsorcjum na rzecz budowy gmachu szkoły (inicjatywa jednej

z matek – p. Mrokowskiej), który upadł z powodu wybuchu wojny.

1915 Powstaje Samopomoc uczennic (pod osobistą opieką J. Siwikowej), a w latach następnych: drużyna

harcerska, Sekcja Oszczędnościowa i Pomocy Potrzebującym, Koła: LOPP i Przysposobienie Kobiet

do Obrony Kraju. Z organizacji tych wyłoni się w 1930 roku pierwszy Samorząd Szkolny (z podzia-

łem na gminy klasowe).

1916 22 IX – cytujemy – „Rada Pedagogiczna wypowiada się za połączeniem 2 istniejących organizacji

skautowych, o ile zaś do dnia 1 XI połączenie to nie nastąpi, szkoła wznawia swój dawny skauting i

przyłącza go do Z.H.P., jako organizacji odpowiadającej potrzebom młodzieży związanej z domem i

szkołą, co zaś do POS, może być nie uznaną po przeprowadzeniu odpowiednich reform‖ (z protokołu

Rady Pedagogicznej). W listopadzie nastąpiło połączenie trzech organizacji skautowych ZHP, POS,

ZSP w jedną organizację młodzieżową ZHP w gmachu późniejszego Domu Kultury „Metalowiec‖.

Drużynę harcerską prowadzi absolwentka szkoły Jadwiga Strzałkowa.

1916 Utworzono Komitet Porozumiewawczy złożony z nauczycieli i rodziców (prototyp dzisiejszej Rady

Szkoły, lecz bez uczniów).

1917 „Zamknięcie‖ na terenie szkoły sprawia, że ruch

harcerski traci w oczach gimnazjalistek na atrakcyjno-

ści, szeregi topnieją. Rada Pedagogiczna zawiesza

drużynę i postanawia prowadzić zastęp szarż – bez

prawa należenia do innych drużyn pozaszkolnych

(powód oficjalny: troska o postępy w nauce, ale

wspomnienia nie kłamią: w mieście pojawiają się

przystojni, młodzi legioniści, dziewczęta są spragnione

samodzielności).

NA ZDJĘCIU: GRONO PEDAGOGICZNE – 1917 R.

1917–

1918

W szkole zaczyna działać P.O.T. oraz KKMP (Konspiracyjne Koło Młodzieży Polskiej). Dziewczęta

śpiewają piosenki strzeleckie, uczą się – wraz z chłopcami – regulaminu żołnierza piechoty, zasad

strzelania z karabinu, sygnalizacji Morse‘em, strzelania z rewolweru. Odbywają musztrę w opuszczo-

nym folwarku na Syberce. Organizacja przestaje istnieć, gdy jej twórcy przejdą do POW.

1917

–1918

Szkoła po jej uspołecznieniu (decyzja

przełożonej uzgodniona z Radą Pedago-

giczną w dn. 17 I 1917 r.) staje się 8–

klasowym Gimnazjum Filologicznym

Żeńskim Koła Polskiej Macierzy Szkol-

nej. Zacieśniają się kontakty z rodzicami.

Koło PMSZ,

w którym działają rodzice, przez trzy lata

utrzymuje szkołę.

3 Ibid.

Page 18: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

18

1918 Drużyna harcerska działająca w szkole

obiera po legalizacji imię Emilii Plater.

1919 Z inicjatywy Józefy Siwikowej Rada Pedagogiczna postanawia, że szkoła przyjmuje profil humani-

styczny i dostosuje się do nowych wymagań programowych Ministerstwa.

1919 Przeprowadzono ankietę na temat obciążeń uczennic pracami domowymi. Wprowadzono dzienniczki

dla lektury nadobowiązkowej. Lekturę do j. polskiego i in. przedmiotów podaje się na okres wakacyj-

ny. Wytyczono się plan wycieczek na cały rok – obejmuje on wycieczki naukowe, krajoznawcze i do

zakładów przemysłowych. Wykłady na lekcjach języków obcych prowadzone będą w języku obcym –

eliminuje się metody pamięciowe, nacisk położony zostaje na mówienie.

1919 Tak jak w okresie zaborów, kontakty szkoły z rodzicami utrzymywane są głównie przez tzw. niedziele

wywiadowcze organizowane dla poszczególnych oddziałów (czyli późniejsze wywiadówki, a dzisiej-

sze zebrania z rodzicami). Wcześniej (1908–1916) na ogólne zebrania rodziców nie zezwalały władze

carskie. Obecnie decydowała pewnego rodzaju niechęć przełożonej do tego typu współpracy. W 1919

r. Rada Pedagogiczna nie zezwala zbyt pobłażliwym rodzicom na usprawiedliwianie nieprzygotowa-

nia córek do lekcji – o usprawiedliwieniu decyduje nauczyciel wykładający dany przedmiot.

1919 W październiku powstaje projekt połączenia poszczególnych kół Samopomocy w szkołach Zagłębia.

Rada Pedagogiczna Gimnazjum nie wyraża zgody na przynależność szkolnej Samopomocy do zrze-

szenia, tłumacząc to troską o postępy dziewcząt w nauce i dowodząc, że wszelka samodzielność i

inicjatywność jest pożądana, ale na terenie szkoły.

1920 Izba Harcerska ma pomieszczenie na plebani, drużyna utrzymuje ścisły kontakt ze szkołą.4

1921 Opracowany zostaje statut koła PMSZ. Do 1932 r. prezesem będzie ks. Fr. Plenkiewicz, potem inż.

Sosnowski. Koło praktycznie wyposaża szkołę przez szereg lat we wszystkie pomoce naukowe, bez

jego inicjatywy trudno wyobrazić sobie budowę nowego gmachu.

1921 Upaństwowienie szkoły (1 sierpnia); od tego roku nosi ona oficjalną nazwę Gimnazjum Państwowe

Żeńskie im. Emilii Plater w Sosnowcu. Szkoła uzyskała – ofiarowany jej przez Towarzystwo Przemy-

słowe – plac pod nowy budynek na peryferiach Sosnowca.

1921 Na podstawie instrukcji Ministerstwa Oświaty wybrano opiekunkę harcerek ze strony szkoły. Została

nią nauczycielka p. Tomaszewska.

1927 Teatr szkolny wystawia O Jagusi i jagódkach w gmachu Staszica.

WNĘTRZE SZKOŁY – UL. MAŁACHOWSKIEGO

GRONO PEDAGOGICZNE I UCZENNICE – 1929 R.

4 Kiedy niżej podpisany podjął 1 IX 1983 r. pracę w tej szkole, harcówka mieściła się w przybudówce obok wejścia do

szatni. Kilka lat później harcerka z kl. 1 pedagogicznej podstępnie wyniosła dziennik z lekcji j. polskiego i wraz z

harcerką z innej szkoły spaliła go w tejże harcówce.

Page 19: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

19

1930 Z inicjatywy dyr. J. Siwikowej powstaje Koło Byłych Wychowanek. Opracowano i przyjęto statut

Koła (pracuje ono w trzech sekcjach: towarzysko–wycieczkowej, oświatowo–odczytowej i pośrednic-

twa pracy).

1930–

1931

Powstanie pierwszego Samorządu Szkolnego.

1931 Pierwszy zjazd koleżeński byłych wychowanek i założenie Koła Byłych Wychowanek (11–12 IV). Z

jego i Koła Opieki Rodzicielskiej inicjatywy powstaje Komitet Jubileuszowy obchodów 25–lecia

szkoły.

1931 Powstaje „Projekt budynku Gymnazjum im. E. Plater w Sosnowcu‖ autorstwa inż. R. wilkowskiego

(15 VII).

1931 8 XI położono kamień węgielny pod budowę nowej szkoły.

1932 Pierwsza wycieczka Plateranek nad polskie morze (25–31 IX).

ZE ZBIORÓW PANA DARIUSZA KMIOTKA

1933 Uroczyste obchody jubileuszu 25–lecia szkoły. Zjazd wychowanek (22–23 kwietnia).5

1934 Szkoła niesie pomoc ofiarom powodzi.

1934 Sodalicja Mariańska w szkole liczy 20 sodalistek, 2 kandydatki i 34 aspirantki (opiekunem jest ks.

Lugowski).

1934 Józefa Siwikowa odchodzi (ze względu na dobro szkoły) na emeryturę – pożegnanie założycielki i

wieloletniej przełożonej szkoły odbyło się18 IX). Dyrekcję obejmuje – od roku szk. 1934/1935 –

Janina Strączyńska.

1934 Szkoła używa nazwy Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater.6

1934 Od 1 października szkoła przenosi się do obecnego budynku przy ul. Parkowej 1 wystawionego

kosztem 325.665 zł w znacznej mierze z inicjatywy społecznej (połączone fundusze Koła Opieki przy

Gimnazjum oraz Koła Opieki przy Seminarium Nauczycielskim, pożyczka z Funduszu Pracy oraz

dotacja Kuratorium) i przyjmuje nazwę: Państwowe Gimnazjum im. E. Plater.7

1935 Nakładem sosnowieckiej drukarni Antoniego Mazurkiewicza ukazało się jubileuszowe wydawnictwo

Nasza Szkoła 1908–1933 (Wydawnictwo Komitetu Obchodu Jubileuszu 25–lecia Gimnazjum im. E.

Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1935).8

5 W różnych materiałach widnieją różne daty (M.W.). 6 Za: M. Soczyńska, „Nasza Szkoła‖ – artykuł w niniejszym tomie. 7 (mk), A jednak zapomniany...? W 106 rocznicę urodzin sosnowieckiego dziennikarza i społecznika [K. Ćwierka –

jednego z inicjatorów budowy gmachu], „Puls Zagłębia‖ 2001 nr 43/44 z 20 grudnia 2001 r. 8 Brak danych o redakcji.

Page 20: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

20

1935 I Zjazd Szkoły w Teatrze Sosnowieckim.9

1935 Na wniosek prof. Leśniaka wprowadzono odczytywanie po modlitwie 3 razy w tygodniu „myśli wy-

branych, które by w sercu uczennic rzuciły piękne hasło i idee.‖

1938 Wycieczka uczennic „Szlakiem Mic-

kiewiczowskim‖. Występy teatru szkol-

nego m.in. w Gimnazjum im. A. Mic-

kiewicza w Wilnie, w dworku w Czarn-

kowie i in. miejscach pobytu poety.

Na zdjęciu: OSTATNI ROCZNIK UCZENNIC 8-

KLASOWEGO SYSTEMU NAUCZANIA

GIMNAZJALNEGO HUMANISTYCZNEGO

GIMNAZJUM PAŃSTWOWEGO IM. EMILII

PLATER W SOSNOWCU.

W ŚRODKU W BIAŁEJ SUKNI DYREKTOR

SZKOŁY JANINA STRĄCZYŃSKA, PO LEWEJ –

WYCHOWAWCZYNI MARIA CZARNECKA,

PO PRAWEJ – IRENA GRODECKA.

1939

Do wojny przetrwała w szkole Samopomoc. Jej zasługą było m.in. udzielanie pomocy niezamożnym

koleżankom, także absolwentkom, organizowanie loterii fantowych, wieczorków artystycznych,

prowadzenie sklepiku szkolnego. W międzywojniu działały w szkole: bardzo prężna Sekcja oszczęd-

ności (m. in. zasługująca na uznanie działalność charytatywna), Sodalicja Mariańska, LOPE, Kółko

Krajoznawcze, Kółko Sportowe. Nie cieszyła się popularnością uczennic propagowana przez władze

państwowe Straż Przednia. Największe znaczenie miał i najszerszą działalność rozwijał Samorząd

Uczniowski (należały do niego wszystkie uczennice).10

1939–

1945

We wrześniu 1939 r. Dyrektor Janina Strączyńska (więziona później w Ravensbrück) wraz z grupą

nauczycieli podejmuje heroiczne próby uratowania najcenniejszych dokumentów szkolnych, pomocy

naukowych, księgozbioru. W czasie okupacji w szkole mieści się m.in. siedziba policji niemieckiej,

Hitlerjugend i straży pożarnej. Wielu nauczycieli Gimnazjum prowadzi tajne nauczanie, które w

Sosnowcu zaczyna funkcjonować już w roku 1940 (m.in. Maria Falarzówna, Halina Grodecka, Irena

Kruczyńska, Stanisława Krzakowa, Marian Łukowicz, Maria Oborska, Maria Polańska, Zofia Stech-

9 Za: I. Kozubowska, Nasza kochana szkoła (1912–1918) – artykuł w niniejszym tomie. 10 Zauważmy: „Uczniowski‖, a nie: „Szkolny‖. Zauważmy ponadto, że obejmował – jak obecny Samorząd – wszyst-

kich uczniów.

Page 21: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

21

machowa, Janina Strączyńska, Zofia Towłkiewicz, Paulina Wittenberg, Władysława Wyderko, Barba-

ra Zawadzka)11, wielu przebywa w obozach koncentracyjnych i więzieniach, wielu ginie zamordowa-

nych przez hitlerowców. Wśród ofiar są też uczniowie i absolwenci. Zginęli m. in.: Wanda Bie-

niewska, Maksymilian Bińkiewicz, Teresa Burdzińska, Danuta Falińska, kol. Ewa Faryaszewska,

Lilka Fortunko, Anna Gąsiewska, Wanda Gürtler, Anna Jodłowska, Zofia Kalabińska–Engelking,

Irena Klassa, Maria Krauze, Eugeniusz Senkowski, Anna Stefanowska.

1945 Rozpoczęcie – po wyzwoleniu miasta – nowego, bardzo skróconego (80 dni od marca do 15 VII)

roku szkolnego w murach szkoły przy ul. Parkowej. Dyr. J. Strączyńska – po powrocie z Ravensbrück

– przy pomocy wychowanek i dawnych nauczycieli organizuje pracę w ogołoconym doszczętnie

budynku. Komitet Rodzicielski powiela teksty, aby zastąpić brak podręczników. Już w pierwszych

dniach pracę zakłóca nagła decyzja o zorganizowaniu w gmachu szpitala wojennego. Pośpieszna (24

godziny) ewakuacja szkoły do budynku Liceum Męskiego im. B. Prusa.

1945 19 III – pierwsze po wojnie posiedzenie Rady Pedagogicznej odbywa się w mieszkaniu prywatnym

dyr. J. Strączyńskiej.

1945 Do końca pierwszego roku szkolnego biblioteka szkolna – startując praktycznie od zera – wzbogaciła

się o ok. 600 tomów (dokładnie: 548 dzieł). W tymże roku szkolnym w szkole uczy się w 22 oddzia-

łach 800 uczennic (!). 42 spośród nich przystępują do matury.

1945 W sierpniu szkoła wraca do własnego budynku. Nazwa: Państwowe Gimnazjum i Liceum Ogólno-

kształcące im. Emilii Plater.

1947–

1948

Działalność organizacyjną w szkole rozpoczynają – pod presją władz – ZMW, OH TUR, następnie

ZWM. Wcześniej – wg przedwojennych zasad – zaczęło działać harcerstwo i Sodalicja Mariańska.

1948 Szkoła nosi nazwę: III Państwowe Gimnazjum i Liceum im. E. Plater.12

1948 Dyrekcję szkoły obejmuje Anna Bagińska.

1949 Szkoła nazywa się: Państwowa Szkoła Ogólnokształcąca Żeńska Stopnia Licealnego im. E. Plater.13

1948–

1949

Powstaje ZMP, który początkowo nie cieszy się powodzeniem wśród uczennic, jednak w końcu roku

1949 liczy już 268 członkiń (na 556 uczennic). W styczniu 1948 r. przygotowują one akademię miej-

ską w rocznicę wyzwolenia. Zetempówki wiodą prym w zarządzie świetlicy szkolnej, zakładają

„kiosk uczciwości‖, wychodzą w „teren‖ z referatami, a „najbardziej świadome‖ uczęszczają do

Wieczorowej Szkoły Partyjnej.

1950 Brygada 50 platerańskich ZMP–ówek ochotniczo zgłasza się do udziału w akcji żniwnej. Szkoła

włącza się do walki z analfabetyzmem. ZMP inspiruje prace szkolnego koła TPPR, które nawiązuje

kontakty z młodzieżą radziecką. Nieaktywnie działa SKOW.

1950 „Dyplom dla Szkoły Ogólnokształcącej im. E. Plater w Sosnowcu za masowy udział w Biegach Na-

rodowych‖.

1952 SKOW wyróżniony przez władze na 7–lecie wyzwolenia Warszawy.

1952 Dyrekcję szkoły obejmuje Irena Ślenzak.

1953 6 VI – w dokumentacji szkolnej pojawia się nazwa: II Liceum Ogólnokształcące im. Plater w So-

snowcu.14

1952–

1955

Gruntowny remont budynku szkolnego, sal, łazienek, wyposażenia kotłowni szkolnej. Ogrodzono

plac na terenie placówki, zradiofonizowano budynek, w salach zamontowano nowoczesny sprzęt.

„Od roku szkolnego 1951/52 produkcja szkoły na wszystkich odcinkach przebiega planowo i ryt-

micznie.‖ – czytamy w jednym ze sprawozdań.

1954 „Trybuna Robotnicza‖ z 9 VI 1954 podaje, że wśród 26 nagrodzonych uczestników Ogólnokrajowej

Olimpiady Chemicznej, która zakończyła się w Stalinogrodzie, była uczennica IX klasy (najmłodsza!)

11 Kaczmarczyk M., Tajne nauczanie w Gimnazjum im. E. Plater, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 42 z 16 paździer-

nika 2001 r. [Falarz M., Wittenberg P., Wyderko J., Łukowicz M., Grodecka H., Stechmanowa Z., Makowska J.,

Gregorowski A., Czarnecka M., Grodecka I., Hartman E., Pawłowicz T., Jodłowska W., Tysski J., Zillinger W., Bom-

ski S., Frank Z., Indelak R., Kotlińska M., Kruczyńska I., Oborska M., Polańska M., Towtkiewicz Z., Zawadzka B.,

Żurek H., Zawacka E.] 12 Za: M. Soczyńska, op. cit. 13 ibid. 14 ibid.

Page 22: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

22

z Liceum Ogólnokształcącego w Sosnowcu Alicja Zieja [sic; chodzi o A. Ziaję; M.W.]. Laureatów

nagrodzono kuponami ubraniowymi, teczkami i kompletami książek. Zdobywca 1 m. otrzymał radio-

aparat. Jadwiga Gębicka uczestnicząca w tej Olimpiadzie zostaje pierwszą laureatką olimpiady

przedmiotowej w szkole.

1954 Uczennice naszej szkoły wyrażają dumę z faktu, że szkoła zajmuje przodujące miejsce wśród wszyst-

kich szkół sosnowieckich, meldują, że przepracowały 1540 godzin przy budowie Parku Kultury i

Wypoczynku między Sosnowcem a Szopienicami, a Zarząd Szkolny ZMP skarży się na Zarząd Miej-

ski ZNP, że mimo wielu próśb nie przysyła do szkoły instruktora.15

1954 Uroczysta akademia z okazji 10–lecia Polski Ludowej. Ufundowano sztandar ZMP. Jak czytamy w

sprawozdaniu – „(...) szkoła weszła na właściwe drogi wychowania socjalistycznego tak młodzieży,

jak rodziców.‖16

1956

Wnosimy poprawki do spisu laureatów i finalistów olimpiad przedmiotowych. Do elim. centr. III

Olimpiady Chemicznej zakwalifikowały się uczennice prof. H. Grodeckiej, Alicja Ziaja (ponownie,

została laureatką) i Barbara Przybylik.17

1956 Szkoła należy do przodujących placówek w zbiórce złomu dla hut.18

1956–

1957

Liceum – zgodnie z nowymi trendami pedagogicznymi – przekształca się w placówkę koedukacyjną.

1958 Jan Zieliński dedykuje „Młodzieży Liceum Plater‖ wiersz Krajobraz z ojczyzny kominów opubliko-

wany w „Wiadomościach Sosnowieckich‖ z dn. 22 III 1958 r.19

1959 18–19 kwietnia odbywa się II Zjazd absolwentek szkoły. Przybyły nań rów-

nież założycielka i długoletnia dyrektorka szkoły Józefa Siwikowa oraz jej

następczyni Janina Strączyńska. Ukazuje się wydawnictwo Po latach…. Jed-

nodniówka Zjazdu Koleżeńskiego B. Wychowanek Gimnazjum i Liceum im. E.

Plater w Sosnowcu, Sosnowiec, 18-19 kwietnia 1959 r. [brak danych o redak-

cji].

1960 21 lipca umiera w Sosnowcu Józefa Siwikowa. Zostaje pochowana na cmentarzu przy ul. Smutnej.

1960 Uroczyste otwarcie stadionu szkolnego.

1961

Komitet Rodzicielski – zamiast wręczania krępujących nauczycieli prezentów – z okazji Dnia Na-

uczyciela odnowił pokój nauczycielski i wyposażył go w nowe meble.20

1962

Szkolny zespół recytatorski przekształca się w „Teatrzyk Żaczków‖ i pod opieką polonistów mgr

Henryki Włusek oraz mgr. Jerzego Krama daje na Dzień Nauczyciela premierę składanki satyrycznej

Pod kaktusem oraz przygotowuje spektakl pt. Dialogi romantyczne.21

1962

Z inicjatywy sekcji naukowo–wychowawczej Komitetu Rodzicielskiego przeprowadzona została

ankieta wśród młodzieży szkoły; wychodząc naprzeciw życzeniom – zwiększono ilość encyklopedii i

słowników w bibliotece szkolnej, urządzono wystawy kolekcjonerskie (m. in. widokówek polskich i

zagranicznych), zorganizowano kółko szachistów i wprowadzono systematyczną naukę pływania na

basenie w Siemianowicach (uczniowie dowożeni są bezinteresownie autokarami z hut i in. zakładów

przemysłowych). Postanowiono też urządzać wycieczki rowerowe za miasto, planuje się wycieczki do

15 Głos uczennic: – Chcemy dorównać innym, „Dziennik Zachodni‖ z dn. 11 VI 1954 r. 16 Archiwum szkolne. 17 Por. „Dziennik Zachodni‖ z 23 V 1956 r. 18 „Trybuna Robotnicza‖ z 21 I 1956 r. 19 Przedruk w niniejszej Księdze. 20 „Trybuna Robotnicza‖ z dn. 17 XI 1961 r. 21 „Wiadomości Zagłębia.‖ 1962 nr 48 z dn. 30 XI.

Page 23: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

23

zakładów pracy oraz uruchomienie wypożyczalni sprzętu do sportów zimowych.22

KLASA „A‖ W LATACH 1960-1964.

WYCHOWAWCA MGR PROFESOR

GRODECKA

(ZE ZBIORÓW PANI

KRYSTYNY KONIECZKO)

OD LEWEJ: MGR MARIA OBORSKA, DYR. JANI DYR. IRENA ŚLENZAK , Z TYŁU - MGR ZOFIA STECHMAN

(ZDJĘCIE Z 1963 R. ZE ZBIORÓW PANI ANNY SŁOWIK-OLIVER, ABSOLWENTKI Z 1961 R.)

1963

Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka w liceum oddano do użytku dwie pracownie do zajęć

praktycznych. Pierwszą z nich wyposażono w 10 maszyn do szycia, stół do prasowania, kuchenkę,

garnki, deski kreślarskie, kombinowane stoliki, drugą – w tokarkę, szlifierkę, wiertarkę, cztery stoły

ślusarskie i szafę pełną narzędzi (pracownia męska jest koleżeńskim darem Zasadniczej Szkoły Za-

wodowej przy ul. Kilińskiego). Dziewczęta pod okiem plastyka I. Malewskiej uczą się rysunku tech-

nicznego i odręcznego, ale także m. in. szycia (proste bluzeczki, spódniczki, także bardziej wymyślne

kreacje, a ponadto… wyprawki dla niemowląt), gotowania, napraw sprzętu zmechanizowanego.23

1964

Szkolny Teatr Poezji „Żaczek‖ dał trzecią premierę – wystawiono program poetycki Trzy razy o

miłości (reż. p. Janina Chorzewska). Wystąpili: S. Puczka, W. Ślęzak, K. Gąsiorowski, Krzysztof

Materna (jako... Romeo), H. Pasternak, J. Ryłek, W. Garstka, K. Sztan, E. Lizak, J. Staroń, D. Muzyk,

A. Hajdasiński i – w roli Joasi od Judyma – Elżbieta Gorzkowska. Na fortepianie akompaniował J.

Jeziurkowski.24

1964 Prężnie i w wielu sekcjach (m. in. modelarskiej, historycznej, strzeleckiej) działa szkolne koło Ligi

Obrony Kraju, którym opiekuje się por. rez. B. Kucia. „Platerowcy‖ zdobywają drugie miejsce na

spartakiadzie kościuszkowskiej Zagłębia.25

1964

K. Materna został laureatem XI Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego (finały odbyły się w

Szczecinie).

1964–

1965

Zmiana systemu zajęć z klasowo–lekcyjnego na system zajęć w pracowniach (novum w skali woje-

wódzkiej).

22 „Rodzina i Szkoła‖ 1962 nr 11. 23 (ż), Praktyczne umiejętności przydadzą się w życiu, „Wiadomości Zagłębia‖ 1963 nr 11. 24 „Trzy razy o miłości”, „Wiadomości Zagłębia‖ z dn. 20 V 1964 r. 25 O nauczycielu pisze T. Heller, Powołanie i pasja. Nauczyciel – wychowawca – działacz, „Czata‖ z 25 IV 1964 r.

Page 24: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

24

1965–

1966

Powstają klasy z poszerzonym programem nauczania języka polskiego (mgr J. Kram),

języka rosyjskiego (mgr W. Malczewska) i historii (mgr B. Kabała). Eksperyment w nauczaniu języka

rosyjskiego obejmuje m.in. twórcze wykorzystanie magnetofonu i in. pomocy, historii – lekcje pro-

wadzone systemem seminaryjnym, nauczanie historii regionu, wiedzy o historycznym dorobku kultu-

ry i nauki polskiej, przygotowanie monografii kopalń sosnowieckich, opracowanie historii gospodar-

czej regionu, języka polskiego – m. in. nowe formy ćwiczeń, sztukę pisania recenzji, artykułów.

1966

W lutym otwarto w liceum – pierwszą zorganizowaną w szkołach sosnowieckich – wystawę pla-

styczną. Plastycy z Grupy Zagłębie wystawili sporo nowych prac, a największe zainteresowanie

wzbudziło dzieło Mariana Maliny „Kobieta z parasolką‖. Ogromnym powodzeniem cieszy się prowa-

dzone przez mgr Ewę Olesiak kółko plastyczne.

1966 Rada Ochrony Pomników i Męczeństwa i Główna Kwatera Związku Harcerstwa Polskiego nadają

tytuł i odznakę Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej Liceum Ogólnokształcącemu im. Emilii Plater

w Sosnowcu (9 V).

1967

Liceum odwiedziła absolwentka z 1917 r., znakomita plastyczka i drzeworytniczka p. Bogna Krasno-

dębska–Gardówska, ofiarując szkole dziewięć swoich prac drzeworytniczych (12 VI).

1967

Uczennica kl. X Irena Skwarek zajęła 3 m. w elim.centr. konkursu recytatorskiego Kół Przyjaciół

Związku Radzieckiego odbywających się w Koszalinie.26

1968 Oddanie do użytku nowoczesnego laboratorium języków obcych – zwracają uwagę ściany wyłożone

płytkami dźwiękochłonnymi, znakomicie wyposażone kabiny. W wybitnym stopniu pomogli rodzice:

inż. Sł. Gałęziowski wykonał w czynie społecznym projekt i dokumentację techniczną całej sali i

kabin, a inż. J. Landesberg zaprojektował część elektroniczną oraz nadzorował wykonanie robót (X).

1968

W szkole odbyła się sesja popularno–naukowa poświęcona życiu i pracy M. Skłodowskiej–Curie.

Uczennica wybitnej uczonej, absolwentka szkoły prof. A. Dorabialska wystosowała do młodzieży list

ze wspomnieniami o noblistce (III). Prof. A. Dorabialska ufundowała także jednorazową nagrodę dla

najlepszej tegorocznej absolwentki liceum, którą otrzymała M. Sokołowska.

1968

Uczeń A. Bojkowski zakwalifikował się do zawodów centralnych V Ogólnopolskiej Olimpiady Ma-

rynistycznej z cyklu „Polska leży nad Bałtykiem‖, organizowanej pod auspicjami Ligi Obrony Kraju

(V).

1968 W szkole odbyły się eliminacje miejskie I Olimpiady Języka Rosyjskiego.

1968

Obchody jubileuszu 60–lecia szkoły. W uroczystości w Domu Kultury „Metalowiec‖ wzięli udział m.

in. I sekretarz KM PZPR S. Gołębiowski i przew. Prezydium MRN K. Nowak. Wykład o tajnym

nauczaniu wygłosiła absolwentka szkoły doc. dr Alicja Glińska. Zastępca dyr. DOKP przekazał szko-

le ufundowany przez kolejarzy nowy sztandar, przed którym młodzież złożyła uroczyste ślubowanie

(12 V). W liceum przechowywany jest także przedwojenny sztandar szkoły z wizerunkiem Matki

Boskiej Częstochowskiej i napisem Ojczyzna. Nauka. Cnota.

JUBILEUSZ 60-LECIA LICEUM. AKADEMIA Z OKAZJI

WRĘCZENIA SZKOLE NOWEGO SZTANDARU

OBCHODY 60-LECIA.

Z PRAWEJ – NACZELNIK WYDZIAŁU OŚWIATY

26 Wspomnienie o Irenie publikujemy w niniejszym tomie.

Page 25: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

25

1968 Barbara Gałęziowska zostaje pierwszą zwyciężczynią olimpiady międzynarodowej w szkole – laure-

atką II m. w II Międzynarodowej Olimpiadzie Chemicznej (wcześniej laury zdobyła w Olimpiadzie

Chemicznej).

1969 16 IX młodzież i nauczyciele gościli wielkiego żeglarza Leonida Teligę.

1969

Szkołę odwiedził (wraz z żoną Heleną) potomek słynnego rodu Jan Plater z Kazachstanu, wielki

propagator polskości wśród ludów dalekiego kraju (23 IX).

1969–

1970

Powstają klasy o profilu biologiczno–chemicznym (mgr H. Grodecka, mgr Bogdan Rudzki), wpro-

wadzono zajęcia fakultatywne z języka polskiego (mgr J. Kram27), chemii i biologii. W latach 60. w

szkole prowadzone są międzyszkolne kółka przedmiotowe dla uzdolnionych uczniów klas ósmych.

1971 Małgorzata Balińska zostaje laureatką Olimpiady Biologicznej.

1971

Na polecenie MOiSzW w II LO im. E. Plater w Sosnowcu wprowadzono w roku szk. 1971/72 ekspe-

ryment dwukrotnej oceny uczniów systemem semestralnym – na wzór wyższej uczelni. Uczeń musi

uzyskać ocenę z każdego przedmiotu co najmniej raz w miesiącu. Co miesiąc odbywają się także

spotkania z rodzicami. Duży nacisk kładzie się na preorientację zawodową, współpracę z psycholo-

giem.

1971

Uczeń Andrzej Pawłowski zdobył tytuł wicemistrza Polski w zawodach na orientację organizowanych

przez PTTK (IX).

1972 Joanna Łabuś zostaje laureatką Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.

1972 W szkole gościła prof. Irena Wojnar (21 IV).

1973 Dyrektorem szkoły zostaje mgr Adam Kierkowski (od 20 XII 1974 r. dr nauk ped.).

1973 Spotkanie z aktorem Krzysztofem Chamcem (29 IX).

1973 Podjęcie próby pedagogicznej, której celem było nawiązanie współpracy z wyższymi uczelniami

(Wydział Farmaceutyczny Śląskiej Akademii Medycznej). Od 1977 roku eksperyment wejdzie do

codziennej praktyki szkoły. Szkoła nawiązuje też kontakty z Uniwersytetem Śląskim (Wydział Biolo-

gii i Ochrony Środowiska, Instytut Filologii Polskiej).

1973 W liceum powstaje nowy zespół wokalno–instrumentalny „Apiacere‖ składający się z grupy wokalnej

uczennic z Plater i sekcji smyczkowej uczniów, absolwentów i pedagogów Państwowej Szkoły Mu-

zycznej.

1974 „Dziękuję za miłe spotkanie w szkole, do której o mało nie uczęszczałem jako uczeń.‖ – wpisał do

Księgi pamiątkowej Jan Englert (25 I).

1974 W szkole zorganizowano liczący 23 uczniów eksperymentalny oddział o profilu biologiczno–

chemicznym dla wybitnie uzdolnionej młodzieży.

1974 Gościem młodzieży 22 II był muzyk Jerzy Grunwald.

1974 13 V – spotkanie z prof. Mikołajem Kozakiewiczem.

1974 11 VI – z młodzieżą spotyka się pisarz–podróżnik Czesław Centkiewicz.

1975 Szkołę odwiedza delegacja Sejmowej Komisji Oświaty (15 II).

1975 Pełen uznania dla kompetencji teatrologicznej młodzieży jest reżyser i krytyk teatralny Jan Paweł

Gawlik (spotkanie 28 IV).

1975 Wraz z zespołem Teatru Ochota w szkole gościł Jan Machulski (12 V). Trupa wystawiła sztukę St.

Żeromskiego Uciekła mi przepióreczka.

1975 O młodzieży amerykańskiej, niemieckiej i szwedzkiej rozmawiał z młodzieżą platerańską wybitny

reporter Krzysztof Kąkolewski (26 V).

1975 Kwatera Główna ZHP wręcza szkole Akt nadania tytułu Drużyny Sztandarowej 5 Drużynie Harcer-

skiej Służby Polsce Socjalistycznej przy II LO w Sosnowcu (15 VII).

1975

Wyrazy podziękowania i wdzięczności za długie lata pracy otrzymuje od Dyrekcji, Rady Pedagogicz-

nej, Komitetu Rodzicielskiego i młodzieży woźny Jan Kłek odchodzący na emeryturę. Pracował w

27 Kabała B., Jerzy Kram – nauczyciel idealny, Sosnowiczanin stulecia, „Kurier Miejski‖ 2000 nr 18 z 31 październi-

ka 2000 r.

Page 26: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

26

szkole od lat 30., także w czasie okupacji.28

1975 Spotkanie z aktorką Teatru Śląskiego w Katowicach, kpt. rez. I Dyw. im. T. Kościuszki Sabiną

Chromińską (11 XI).

1976 W styczniu gościł w szkole pisarz Wojciech Żukrowski.

1976

Kontynuowany jest „eksperyment biologiczny‖, prowadzony od trzech lat dzięki porozumieniu z

Wydziałem Farmacji AM i Wydziałem Biologii i Ochrony Środowiska UŚl. W szkole funkcjonują w

każdym roczniku po dwie klasy o profilu biol.–chem., przy czym jedna, tzw. uniwersytecka, jest

mniejsza liczebnie, ma program powiększony o kilka godzin i wykładają w niej pracownicy naukowi

obu Wydziałów. Profil biologiczno–chemiczny jest wiodącym profilem w szkole. Wysoki poziom

prezentuje także profil matematyczno–fizyczny.

1976

Po kilku latach przerwy liceum ma znowu zakład opiekuńczy. Zostaje nim kopalnia „Czerwone Za-

głębie‖. Społeczność szkolna wiąże z tym faktem spore nadzieje.

1976

Wśród organizacji młodzieżowych w szkole przoduje ZHP, prężnie działają szkolne koła PCK,

TPPR, LOP, popularnością cieszy się SKS. Pochwały prasy dotyczą także Samorządu Szkolnego.

1976 W „Trybunie Robotniczej‖ z czerwca czytamy: „Psioczono swego czasu na mundurowanie młodzieży

– warto zajrzeć do Plater, by przekonać się, jak ładnie wyglądają dziewczęta w bluzkach w groszki i

chłopcy w granatowych wdziankach z bistoru.‖ (cytujemy zachwycającego się red. W. Kocińskiego).

1977 W szkole gości krytyk literacki i pisarz Michał Sprusiński (2 II).

1977 27 IV z okazji 1 Maja – Międzynarodowego Święta Pracy odbyło się spotkanie z ludźmi dobrej robo-

ty kopalni „Czerwone Zagłębie.‖

1977 W akademii szkolnej dla uczczenia Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej wzięli udział

goście – przew. d.s. ruchu robotniczego tow. Eugeniusz Urgacz i działacz ruchu robotniczego tow.

Feliks Szopa (7 XI).

1978

W liceum działa zespół dramatyczny prowadzony od lutego 1977 r. przez aktorkę Teatru Zagłębia

Martę Kotowską. W czerwcu ub. roku grupa dała premierę Ślubów panieńskich Fredry. Sukcesem

okazał się spektakl Non omnis moriar na podstawie tekstów poety zagłębiowskiego W. Nowiny–

Stacherskiego. W przygotowaniu Gwałtu, co się dzieje Fredry i Oresteja Ajschylosa.29

1978 Chór żeński i zespół instrumentalno–wokalny Liceum im. E. Plater pod kierownictwem St. Palucha

zajął 1 m. w XXV Miejskim Przeglądzie Szkolnych Zespołów Artystycznych w Sosnowcu (III).

1978 Młodzież szkoły w liście skierowanym do Ambasady Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej

protestuje „przeciwko próbom naruszania pokoju i poczucia bezpieczeństwa w świecie.‖ (11 IV)

1978 25 kwietnia w auli Liceum odbyła się uroczystość wręczenia dowodów osobistych uczniom sosno-

wieckich szkół. Na obywatelki i obywateli pasowano 12 uczniów z Plater.

1978 W kwietniu z młodzieżą spotkał się aktor Jan Nowicki. 18 XII – Igor Śmiałowski (aktorzy warszaw-

scy wystawili w auli Trismusa wg St. Grochowiaka).

1979 W szkole goszczą założyciele i aktorzy Teatru Adekwatnego z Warszawy Magda Teresa Wójcik i

Henryk Boukołowski (5 IV).

1979 Uroczystości jubileuszu 70–lecia szkoły. Z tej okazji i w uznaniu wieloletnich osiągnięć dydaktycz-

no–wychowawczych szkoła zostaje odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej. W uroczy-

stości uczestniczył wiceminister oświaty i wychowania gen. dyw. Z. Huszcza (5 V). Medale KEN

otrzymało także 11 naukowców współpracujących ze szkołą oraz 11 nauczycieli. W 1978 roku odsło-

nięto w hallu szkoły płaskorzeźbę Emilii Plater dłuta M. Kicińskiego i tablicę pamiątkową tegoż

artysty z napisem: W roku 70–lecia istnienia szkoły dla upamiętnienia jej patriotycznych tradycji.

28 Wywiad z J. Kłekiem w „Trybunie Robotniczej‖ z 1973 r. (odbitka w archiwum szkolnym, brak inf. o dacie). 29 (jal), Uczniowski teatr w Liceum im. E. Plater, „Dziennik Zachodni‖ z 2 I 1978 r.

Page 27: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

27

UROCZYSTOŚCI 70-LECIA LICEUM. PRZEMAWIA DYR.

ADAM KIERKOWSKI

ODZNACZENIE ODBIERA MGR HANNA KORUSIEWICZ

„PIĘKNE DZIEWCZYNY, ILE BY MOŻNA O WAS NAPISAĆ,

GDYBY TAK CZŁOWIEK POTRAFIŁ, GDYBY TAK CUDEM NORWIDA

PIÓRO GĘSIE JAK RYLEC, PAPIER JAK PŁYTA Z MIEDZI!

O, DZIEWCZYNY, DZIEWCZYNY, ILEŻ W WAS SŁOŃCA SIEDZI…‖30

UROCZYSTOŚCI JUBILEUSZOWE 70-LECIA LICEUM.

GEN. Z. HUSZCZA

1979

Na zabawę noworoczną młodzież zaprosiła do auli wychowanków Domu Dziecka. Specjalnie dla

małych gości kl. III d zaprezentowała przedstawienie Kopciuszka wg J. Brzechwy. Funkcję opiekunki

Samorządu Szkolnego pełni nauczycielka geografii mgr Wanda Hazler.31

1979 Liceum jest organizatorem V grupy problemowej „Seminarium Wychowania 79‖ (temat: „Upo-

wszechnianie książki i czytelnictwa‖).

1979 Cezary Żurada zostaje laureatem Olimpiady Języka Francuskiego. Jakub Wąs – laureatem Olimpiady

Chemicznej.

1979

W rejonowych eliminacjach Olimpiady Wiedzy o Partii i Socjalistycznej Ojczyźnie po dogrywce

zwyciężyła drużyna z Plater i ona będzie reprezentować Sosnowiec na konkursie wojewódzkim (12

30 Fragment wiersza K. I. Gałczyńskiego autor kalendarium dedykuje dawnym, obecnym i przyszłym platerańskim

Dziewczynom. 31 (hw), Najmilsi goście. Z życzliwością nie tylko od święta, „Wiadomości Zagłębia‖, styczeń 1979.

Page 28: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

28

XI).32

1980

Mgr M. Polańska, nauczycielka języków obcych, została laureatką Nagrody Wojewódzkiej 35–lecia

PRL.

1981 W „Wiadomościach Zagłębia‖ z 10 IV ukazuje się bardzo obszerny artykuł wspomnieniowy nauczy-

cielki Haliny Grodeckiej Egzamin z patriotyzmu. Ze wspomnień nauczycielki dotyczący tajnego na-

uczania i humanistycznych postaw nauczycieli w LO im. E. Plater w Sosnowcu w okresie wojny i

okupacji.

1981 Spotkanie z poezją Czesława Miłosza w wykonaniu goszczącego w Liceum Krzysztofa Kolbergera

(10 XI).

1982 Piotr Sonecki zostaje laureatem Olimpiady Biologicznej.

1982 W szkole gości aktor Jerzy Bińczycki (27 IX).

1983 Ze społecznością szkoły spotkał się aktor Jerzy Stuhr (6 VI).

1983 Uroczyste obchody jubileuszu 75–lecia szkoły.

1983 Małgorzata Słabosz została laureatką Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.

1983 „Niezwykłe spotkanie!‖ – tak podsumowała pobyt w szkole, dziękując za „skupioną uwagę i

uśmiech‖, aktorka Anna Seniuk (3 X).

1983 I znów spotkanie z aktorem – tym razem St. Brejdygandem (4 X).

1984 Anna Bazylewicz zostaje laureatką Olimpiady Języka Łacińskiego.

PRZEŁĘCZ LIPOWSKA 30 IV 1984 R.

PO PRAWEJ: RAJD ŚWIĘTOKRZYSKI 28 IV – 1 V 1985 R.

1984 29 IV–1 V – odbył się tradycyjny szkolny rajd pierwszomajowy. Tym razem młodzież pod opieką

prof. prof. B. Żak, B. Korbana, B. Raszewskiego i M. Walińskiego wędrowała szlakami beskidzkimi.

1984 Spotkanie z Anną Nehrebecką (25 VI).

1985 Marek Deja otrzymał tytuł laureata Olimpiady Biologicznej.

1985 28 IV – 1 V– odbył się rajd świętokrzyski. Opiekunowie ci sami, co przed rokiem.

1985 W szkole gości prof. Jerzy Nowak z Instytutu Filologii Polskiej UŚl (22 X).

1986 Światło dzienne ujrzał pierwszy numer „Antidotum‖ – czasopisma Samorządu Szkolnego (opiekunem

zespołu redakcyjnego została nauczycielka matematyki mgr Liliana Tymińska, która pełni także funk-

cję opiekuna Samorządu Szkolnego).

1986 Do szkoły zawitał członek KC PZPR tow. Z. Świątek. Jak deklaruje w Księdze pamiątkowej: „Spo-

tkanie powyższe będzie dla mnie potwierdzeniem potrzeby kontaktów przedstawicieli władz partyj-

nych i państwowych różnych szczebli dla gruntownego poznania odczuć młodzieży jak również

przybliżenia Im kierunków działania PZPR.‖ (1 X; pisownia oryginalna; M.W.).

1986 W auli jesiennie muzykuje Józef Skrzek (4 X).

1986 Spotkanie z Januszem Koniuszem, pisarzem wywodzącym się z Zagłębia (24 X).

1987 3 III zawitał do szkoły absolwent Krzysztof Materna. Towarzyszył mu Wojciech Mann. Artyści przy-

32 (jz), Olimpiada Wiedzy o Partii i Socjalistycznej Ojczyźnie w jej 35–lecie, „Wiadomości Zagłębia‖, listopad 1979.

Page 29: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

29

jechali małym fiatem.

1987 Spotkanie autorskie pisarza Jerzego Przeździeckiego w auli. Matka pisarza ukończyła naszą szkołę.

1987 1–15 VII – grupa młodzieży z Plater przebywała na obozie językowo–kulturoznawczym w Jabłoni k.

Pisza pod opieką wykładowców ze szkoły.

1987 Dyrektorem szkoły zostaje mgr Maria Bomska. Wcześniej Rada Pedagogiczna odrzuciła kandydaturę

narzuconą przez władze partyjne miasta.

1988 Tomasz Sapota został laureatem Olimpiady Języka Łacińskiego i pierwszym w szkole uczestnikiem

Konkursu Cycerońskiego w Arpino (Włochy), a także laureatem Olimpiady Literatury i Języka Pol-

skiego. Tytuł laureata tej Olimpiady zdobył także Jarosław Michalak, natomiast Paweł Sambora –

laureata Olimpiady Języka Niemieckiego.33

1988 Akt nadania medalu im. Witolda Wyspiańskiego Liceum im. Emilii Plater przez Stronnictwo Demo-

kratyczne w 50 rocznicę utworzenia Klubu Demokratycznego Zagłębia Dąbrowskiego.

1988 22 X II LO im. E. Plater w Sosnowcu otrzymuje Złotą Odznakę Zasłużonemu w Rozwoju Wojewódz-

twa Katowickiego.

1988–

1989

Obchody jubileuszu 80–lecia szkoły. Powstaje Księga Pamiątkowa wydana

z okazji 80–lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnow-

cu. Zespół redakcyjny: E. Gorzkowska, A. Kierkowski, J. Kram, E. Moraw-

ska, I. Ślenzak, M. Waliński. Sosnowiec 1988.

1989 Roman Sosnowski – uczeń kl. 4 klasycznej – jako pierwszy Polak został zwycięzcą Konkursu Cy-

cerońskiego w Arpino we Włoszech, a ponadto laureatem I m. Olimpiady Literatury i Języka Polskie-

go.

1990–

1991

Powstaje pierwsza klasa autorska o profilu klasycznym (autorzy: mgr Anna Jędrosz, mgr Michał

Waliński i mgr Bogusława Żak).34

1990–

1991

Utworzona zostaje pierwsza klasa autorska o profilu biologiczno–chemicznym (autorka – mgr Wanda

Kruszyńska).

1991 Rozpoczyna działalność nowy organ – Rada Szkoły.

1991–

1992

W szkole odbywają się pierwsze Prezentacje artystyczne młodzieży, którym towarzyszy galeria ma-

larstwa i grafiki. Inicjatorką imprezy jest mgr Wanda Kruszyńska.

1992 Dyrektorem Szkoły zostaje mgr Mirosława Soczyńska (dotychczas – wicedyrektor).

1992 Restytucja pierwszego sztandaru szkoły.35

1992 Anna Misiak, uczennica kl. 2 klasycznej autorskiej, laureatka IV Olimpiady Filozoficznej, zostaje

pierwszą w naszej szkole laureatką nagrody Rady Miasta Sosnowca dla zwycięzców olimpiad przed-

miotowych.

1993 Kl. 3e klasyczna autorska z prof. M. Walińskim proponują kanon lektur.36

1993 Gruntowny remont szkoły. Naprawa szkód górniczych, zmiana elewacji.

1993 W szkole z inicjatywy i wg pomysłu polonisty i folklorysty Michała Walińskiego odbył się pierwszy

Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki współorganizowany przez Samorząd Uczniowski i klasy

klasyczne autorskie. Komisji konkursowej przewodziła prof. dr Anna Opacka z Uniwersytetu Ślą-

skiego. Laur Plateranki i I nagrodę zdobył Piotr Szczeszek z kl. 4a ogólnej z II LO im. E. Plater w

Sosnowcu za wiersz Słowa (2 IV). Imprezę prowadzili mgr E. Gorzkowska i mgr M. Auguściak.

33 Tkacz-Magner E., Olimpijczycy z Plater, „Wiadomości Zagłębia‖ 1988 nr 24 z14 czerwca 1988 (wypowiedzi: P.

Sambory, J. Michalaka, R. Sosnowskiego, B. Kopeć). 34 Rj, Bez sztywnych programów, „Trybuna Śląska‖ 1993 nr 271 z 25 listopada 1993 r. 35 Za: M. Soczyńska, op. cit. 36 Waliński M. i kl. 3e klas., Kanon literatury polskiej XX wieku, „Polityka‖ 1993 nr 24 z 12 czerwca 1993 r.

Page 30: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

30

Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych

przez komisję konkursową (oprac. i red. M. Waliński, ilustr. M. Eder).37

1993 Katarzyna Wywiał z kl. 4a ogólnej została laureatką Nagrody Rady Miasta Sosnowca dla zwycięzców

olimpiad przedmiotowych (jako laureatka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego i finalistka Olim-

piady Języka Angielskiego). Monika Bień z kl. 3e klasycznej autorskiej – laureatką V Olimpiady

Filozoficznej.

1993 Szkoła zajęła I miejsce w I Gimnazjadzie Liceów Sosnowieckich zorganizowanej przez IV LO im. S.

Staszica.

1993 Podpisana została umowa o współpracy

z Wydziałem Techniki Uniwersytetu Śląskiego.

1993 Marzena Popielarska – absolwentka kl. biologicznej – zostaje pierwszą stypendystką

p. Haliny Grodeckiej, byłej nauczycielki szkoły.

1993 Aktem notarialnym z dnia 23.10.1993 r. w Państwowym Biurze Notarialnym w Dąbrowie Górniczej

Oddział w Sosnowcu ustanowiono Fundację "Plateranie", która działa na podstawie ustawy z dnia 6

kwietnia 1984 roku o fundacjach (Dz. U. 1984 r. Nr 21, poz. 97 z późn. zm.) oraz statutu.

1993–

1994

Obchody 85–lecia szkoły. III Zjazd absolwentów i sesja poświęcona tradycji

szkoły. Ukazała się Księga Pamiątkowa wydana z okazji 85–lecia II Liceum

Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu (Zespół redakcyjny: E.

Lizak, M. Soczyńska, M. Waliński, B. Żak. Sosnowiec 1994).38

1993–

1994

Powstaje pierwsza klasa autorska o profilu matematyczno–informatycznym (autorzy: mgr Maria

Bańska, mgr Elżbieta Lizak i mgr Lidia Musiał).

1994 Z młodzieżą i gronem pedagogicznym spotkał się rokujący nadzieje na przyszłość aktor Cezary Pazu-

ra (9 III).

1994 W szkole z inicjatywy nauczycielki języka rosyjskiego wicedyrektor mgr Elżbiety Lizak odbył się I

Turniej Językowy dla młodzieży szkół średnich w Sosnowcu.

1994 II Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki. „Laur Plateranki‖ i I nagrodę zdobyła Anna Wijas z II

LO im. S. Żeromskiego w Dąbrowie Górniczej za wiersz Sen poety wariata śniony nieprzytomnie (8

IV). Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróż-

nionych przez komisję konkursową (oprac. M. Waliński i M. Eder, ilustr. K. Borcz).39

37 Żak T., Poetyckie laury, „Kurier Miejski‖ 1993 nr 4 z1 kwietnia 1993 r. 38 JG, Klasztor nad Przemszą, „Gazeta Wyborcza w Sosnowcu‖ 1993 nr 6 z 23 listopada 1993 r.; Wit, Jubileusz

"Plater", „Dziennik Zachodni‖ 1994 nr 81 z 26 kwietnia 1994 r.; (tal), 85 lat minęło... Liceum im. E. Plater, „Wia-

domości Zagłębia‖ 1994 nr 17 z 26 kwietnia 1994 r. 39 (KP), Rozdano laury. Uczniowie piszą wiersze, „Wieczór‖ 1994 nr 82 z 27 kwietnia 1994 r.; b.a., Nagrody dla

młodych twórców, „Kurier Miejski‖1994 nr 8 z 1 maja 1994 r.

Page 31: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

31

1994 W kwietniu z okazji 85-lecia szkoły wydanie specjalne „Antidotum‖ ukazuje się (jednorazowo) w

postaci dodatku do „Kuriera miejskiego‖. W numerze m.in. wypowiedź dyr. M. Soczyńskiej Zamiast

okolicznościowego wstępniaka…Co każdy uczeń z „Plater” wiedzieć powinien.40

1994 Maciej Eder z kl. 4e klasycznej autorskiej został laureatem Nagrody Rady Miasta Sosnowca dla zwy-

cięzców olimpiad przedmiotowych (laureat Olimpiady Literatury i Języka Polskiego), Agnieszka

Latos z kl. 4e klasycznej autorskiej – laureatką Olimpiady Języka Łacińskiego, Dorota Klich z kl. 4e

klasycznej autorskiej – laureatką Olimpiady Historycznej.41

1994 Katarzyna Wywiał – absolwentka klasy 4a ogólnej – otrzymuje stypendium p. Haliny Grodeckiej.

1994 W sierpniu grupa Plateran wypłynęła jachtem wraz z prof. A. Jędrosz na Islandię.42

1994 Ukazał się pierwszy (i ostatni) numer gazety „Mirror‖ – była to samodzielna inicjatywa grupy

uczniów.

1994 11 grudnia zmarła pisarka Maria Klimas-Błahutowa – absolwentka naszej szkoły (ur. w Koziegło-

wach 8 IV 1904 r.).43

1995 Uczniowie z kl. 1e. przygotowują w czasie ferii zimowych przedstawienie na podstawie bajek Brze-

chwy.44

1994 Po 20 latach w szkole ponownie gościł Jan Englert (20 X).

1995 Ankieta na temat zmian ustrojowych w Polsce skierowana do uczniów Plater.45

1995 Odbywa się II Turniej Językowy Szkół Średnich w Sosnowcu organizowany przez szkołę.

1995 III Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki. „Laur Plateranki‖ i I nagrodę zdobył Krzysztof Siw-

czyk z V LO im. A. Struga w Gliwicach za wiersz Dla (IV). Nakładem Wydawnictwa II LO im.

Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych przez komisję konkursową (oprac.

E. Marzec, M. Waliński i M. Eder, ilustr. K. Borcz).46

1995 W szkole gościł Stanisław Barańczak wraz z żona Anną. W dyskusji poświęconej literaturze i poezji

dominowali uczniowie klas klasycznych autorskich (7 VI). 47

1995 Liceum jest organizatorem II Gimnazjady Liceów Sosnowieckich i zajmuje w niej I miejsce.

1995 Agnieszka Latos i Dorota Klich, absolwentki klasy klasycznej autorskiej, otrzymały stypendia Mini-

stra Edukacji Narodowej. Agnieszka Latos została laureatką Nagrody Rady Miasta Sosnowca dla

zwycięzców olimpiad przedmiotowych (laureatka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego i Olimpia-

dy Języka Łacińskiego). Obie uczennice uczestniczyły w międzynarodowym Konkursie Cycerońskim

w Arpino we Włoszech.48

1995 Ukazuje się pierwszy numer „Sinusoidy‖ – jest to inicjatywa grupy uczniów (II).

1995–

1996

Powstaje nowa formuła klas autorskich klasycznych (autorzy mgr A. Jędrosz, mgr B. Żak i mgr M.

Waliński). Szkoła jako jedna z 12 szkół z województwa przystępuje do eksperymentu „Matura 2000‖

i przeprowadza matury próbne z języka polskiego, matematyki i biologii według nowych zasad.

1995–

1996

Komitet Okręgowy Olimpiady Literatury i Języka Polskiego w Katowicach przeprowadził w naszej

szkole eliminacje pisemne okręgowe II stopnia. W liceum gościli olimpijczycy–poloniści z całego

województwa.

1996 Samorząd Uczniowski organizuje miejski finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

1996 III Turniej Językowy Szkół Średnich w Sosnowcu organizowany przez nauczycieli języków obcych z

naszej szkoły.

40 Wawszczyk W., Żychowicz A., Czerwińska K., Kokoszka M., „Antidotum‖ nr 3/94, Wydanie specjalne, w: „Kurier

Miejski‖ 1994 nr 7 z 15 kwietnia 1994 r. 41 (jew), Droga na Olimp, „Dziennik Zachodni‖ 1994 nr 125 z 29 czerwca 1994 r. 42 Szczepanik J., Kurs na Islandię, „Gazeta Wyborcza w Sosnowcu‖ 1993 nr 1(245) z 19 października 1993 r. 43 Falkin I., Jej drzewo życia, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 44 z 2 listopada 1999 r. 44 (aga), Pacyfiści jadą na ferie, „Trybuna Śląska‖ 1995 nr 24 z 28 stycznia 1995 r. 45 (jew), Czwórka z minusem, „Dziennik Zachodni‖1995 nr 26 z 6 lutego 1995 r. 46 (aga), Laur Plateranki, „Trybuna Śląska‖ 1995 nr 30 z 4 lutego 1995 r.; (tg), Laur "Dla" Czeremchy, „Trybuna

Śląska‖ 1995 nr 87 z 12 kwietnia 1995 r. 47 Cipińska Lubina D., Spotkania z Barańczakiem, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1995 z 3 czerwca 1995 48 (jew), „Plateranki" na Olimpie, „Dziennik Zachodni‖ 1995 nr 127 z 4 lipca 1995 r.; (jew), "Mam szczęście do

zdolnych. "Nauczyciel olimpijczyków, „Dziennik Zachodni‖ 1996 nr 52 z 13 marca 1996 r. [M. Waliński]

Page 32: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

32

1996 IV Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki. „Laur Plateranki‖ i I nagrodę zdobył Kamil Reńda z

IV LO im. K. Baczyńskiego w Olkuszu za wiersz Toulouse–Lautrec (12 IV). Nakładem Wydawnic-

twa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazuje się tomik wierszy wyróżnionych przez komisję

konkursową (oprac. M. Waliński i Ł. Wolny, projekt okładki K. Borcz, ilustr. – G. Gała).49

1996 Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał

się obszerny Informator – II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii

Plater w Sosnowcu. Rok szkolny 1996/1997 (oprac. i red.

M. Waliński).50

1996 Szkoła zajęła VII miejsce w III Gimnazjadzie Liceów Sosnowieckich zorganizowanej tym razem

przez III LO im. Bolesława Prusa.

1996 Katarzyna Walotek z kl. 4e klasycznej autorskiej została laureatką Nagrody Rady Miasta Sosnowca

dla zwycięzców olimpiad przedmiotowych (laureatka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego).51

1996 Rada Pedagogiczna przyjmuje dokumenty programowe Misja Szkoły i Model Absolwenta.

1996 Ukazał się pierwszy numer „Gazety Obiecanej‖ – czasopisma Samorządu Uczniowskiego (opiekuno-

wie – mgr Piotr Bajer i mgr Krzysztof Kacuga).

1996 Kończy się modernizacja instalacji gazowej w szkole (rozpoczęta w 1995 r.).

1996–

1997

W szkole odbywają się po raz drugi eliminacje okręgowe II st. OLiJP.

1996–

1997

Po dłuższej przerwie wznowił działalność sklepik szkolny.

1997 Samorząd Uczniowski po raz drugi organizuje miejski finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

1997 W auli recital daje zaproszony przez Samorząd Szkolny Jacek Kaczmarski (4 I, wpis do Księgi).

1997 W szkole odbył się I Konkurs Chemiczny dla uczniów klas 1. i 2. szkół średnich z Sosnowca.

1997 IV Turniej Językowy Szkół Średnich w Sosnowcu.

1997 Finał V jubileuszowego Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki (11 IV). I

nagrodę i „Laur Plateranki‖ otrzymał Mateusz Antoniuk z Katolickiego LO Ojców Pijarów w Krako-

wie za wiersz Epitafium dla Josifa Brodskiego (11 IV). Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii

Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych przez komisję konkursową (oprac. M.

Waliński i Ł. Wolny, projekt okładki M. Dziubak i Ł. Wolny, ilustr. G. Gała).52

1997 Szkoła zajęła IV miejsce w IV Gimnazjadzie Liceów Sosnowieckich zorganizowanej przez III LO im.

Bolesława Prusa.

49 (jew), Uczniowskie wiersze, „Dziennik Zachodni‖ 1997 nr 19 z 8 stycznia 1997 r.; (jew), Poetycki laur "Plateran-

ki", „Dziennik Zachodni‖ 1996 nr 77 z 18 kwietnia 1996 r.; (rec), Poetą się bywa, „Trybuna Śląska‖ 1996 nr 92 z 18

kwietnia 1996 r.; (mal), Przyznano Laur Plateranki, „Kurier Miejski‖ 1996 nr 16 z 19 kwietnia 1996 r. 50 Waksmański J., Szkoła olimpijczyków, „Dziennik Zachodni‖1997 nr 44 z 20 lutego 1997 r.; (MR), Skarbnica

wiedzy, „Trybuna Śląska z 13 marca 1997 r. 51 Talenty '96, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1996 z 18 czerwca 1996 r. [K.Walotek, A. Charczyńska,

S.Raczyńska]; Witkowski K., XXV Sesja Rady Miejskiej w Sosnowcu, „Kurier Miejski‖1996 nr 26 z 8 czerwca 1996 r. 52 (rec), Piąty jubileuszowy, „Trybuna Śląska‖ 1997 nr 89 z 16 kwietnia 1997 r.; b.a., Jubileuszowy, piąty Turniej

Jednego Wiersza O Laur Plateranki dla licealisty z Krakowa, „Kurier Miejski‖ 1997 nr 16 z 18 kwietnia 1997 r.;

Brodowski M., Młodzi inaczej, „Przegląd Tygodniowy‖ 1997 nr 23 z 4 czerwca 1997 r.; (jew), Wiersze z laurem

„Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 1998 nr 246 z 25 lutego 1998 r.

Page 33: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

33

1997 Ekipa sportowa z naszej szkoły zwycięża w I Regatach Wioślarskich Staszic – Plater o puchar prze-

chodni dyrektorów obu szkół, a zorganizowanych z inicjatywy Dyrektora IV LO mgr. Tomasza Szyj-

kowskiego.

1997 Iga Gańczarczyk z klasy 3e klasycznej autorskiej otrzymała Stypendium Prezesa Rady Ministrów RP

dla uczniów o najwyższej średniej wyników nauczania. Iga jest także finalistką XXVII Olimpiady

Literatury i Języka Polskiego53.

1997 Karol Ligęza z kl. 4c matematyczno–informatycznej autorskiej został zwycięzcą I Konkursu Wiedzy

Technicznej organizowanego przez Wydział Techniki Uniwersytetu Śląskiego. Dalsze trzy miejsca

zajęli również uczniowie tej klasy.

1997 Aż 18 uczniów z naszej szkoły dotarło do eliminacji centralnych różnych olimpiad przedmiotowych.

Ewa Marzec – absolwentka kl. 4d klasycznej autorskiej – laureatka IX Olimpiady Filozoficznej,

laureatka V Międzynarodowej Olimpiady Filozoficznej, finalistka XXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego, uczestniczka Elim.centr. VII Olimpiady Filozoficznej – została laureatką Nagrody

Rady Miasta Sosnowca dla zwycięzców olimpiad przedmiotowych oraz otrzymała nagrodę Sejmiku

Samorządowego w Katowicach54 i stypendium Ministra Edukacji Narodowej dla wybitnie uzdolnio-

nych uczniów. Małgorzata Eder – absolwentka kl. 4d klasycznej autorskiej, laureatka Olimpiady

Języka Łacińskiego (1997 r.), finalistka VII Olimpiady Filozoficznej, uczestniczka eliminacji central-

nych XXVII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, laureatka III Ogólnopolskiego Konkursu Wie-

dzy o Karolu Szymanowskim – otrzymała stypendium Ministra Edukacji Narodowej dla wybitnie

uzdolnionych uczniów. Laureatką IX Olimpiady Filozoficznej zostaje ponadto Joanna Krzysztonek z

kl. 2e klasycznej autorskiej.55

1997 Ukazał się pierwszy numer „Wydania Drugiego Poprawionego‖ – czasopisma Samorządu Uczniow-

skiego (VI, opiekun mgr P. Bajer).56

1997–

1998

W szkole przeprowadzono eliminacje okręgowe II st. (pisemne) XXVIII OLiJP oraz eliminacje II st.

(pisemne i ustne) Konkursu Mickiewiczowskiego w 200–lecie Urodzin Poety zorganizowanego przez

Komitet Główny Olimpiady Polonistycznej. Katarzyna Wilk z kl. 4e klasycznej autorskiej (także

finalistka OLiJP – 1998) awansowała do eliminacji centralnych w Warszawie. Po raz kolejny w szko-

le odbyły się eliminacje II st. OLiJP.

1997–

1998

Rada Pedagogiczna dokonała zmian w Statucie Szkoły i Regulaminie Szkoły.

1998 Samorząd Uczniowski organizuje po raz trzeci miejski finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

W styczniu gościem młodzieży jest Alosza Awdiejew.

1998 Młodzież z naszej szkoły przygotowała pod kierunkiem ks. katechety S. Litwy jasełka. Dochód prze-

znaczony został na cel charytatywny.

1998 Na początku marca odbyła się debata na temat przystąpienia Polski do UE i NATO zorganizowana

przez Samorząd Szkolny i prof. Z. Migasa.57

1998 W marcu z wykładami gościli w klasach klasycznych prof. A. Kiepas z Instytutu Filozofii UŚl i litera-

turoznawca dr T. Stępień z INoLP UŚl.

1998 14 marca zmarł były Dyrektor Szkoły dr Adam Kierkowski. W pogrzebie uczestniczyła cała społecz-

53 b.a., Nasze nadzieje. Stypendyści Rady Ministrów na rok szkolny 1997/98 z województwa śląskiego , „Gazeta Wy-

borcza w Katowicach‖ 1997 nr 207 z 5 września 1997 r. 54 (lud), Nagrody dla najlepszych, „Trybuna Śląska‖ 1997 nr 281 z 3 grudnia 1997 r. 55 Talenty '97, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1997 nr 145 z 24 czerwca 1997 r. [Barańska D., Ligęza K., Skórka

K., Marzec E., Eder Małgorzata, Krzysztonek J.]; (kaj), Nagroda dla Olimpijczyków, „Wiadomości Zagłębia‖ 1997 nr

26 z 1 lipca 1997 r.; (kaw), Trzy perły w koronie. Przed jubileuszem 90-lecia LO im. E. Plater, „Kurier Miejski‖ 1998

z 14 stycznia 1998 r. [Marzec E., Eder Małg., Gańczarczyk I.]. 56 (jew), Najzdolniejsi na Olimpie, „Dziennik Zachodni‖1997 nr 89 z 14 maja 1997 r.; Waksmański J., Olimpijka z

Kantem. Rozmowa z maturzystką, laureatką Międzynarodowej Olimpiady Filozoficznej Ewą Marzec z Liceum Ogó l-

nokształcącego im. E. Plater w Sosnowcu, „Dziennik Zachodni‖1997 nr 93 z 21 maja 1997 r.; (rec), Kuźnia olimpij-

czyków, „Trybuna Śląska‖ 1997 nr 125 z 31 maja 1997 r. 57 Waksmański J., Politycy w ławkach. Młodzieżowe debaty mają parlamentarny poziom, „Dziennik Zachodni w

Zagłębiu‖ 1998 nr 252 z 9 marca 1998 r.

Page 34: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

34

ność szkolna.58

1998 Odbył się finał V jubileuszowego Turnieju Językowego Szkół Średnich w Sosnowcu.

1998 II Konkurs Chemiczny dla uczniów klas 1. i 2. szkół średnich z Sosnowca.

1998 Samorząd Uczniowski organizuje akcję „Pomóc Alinie‖, której celem jest zdobycie funduszy na

operację chorej koleżanki.

1998 Monika Bednarska z kl. 3e klasycznej autorskiej otrzymała Stypendium Rady Ministrów RP oraz

stypendium Rady Miasta Sosnowca.

1998 Łukasz Wróbel z kl. 4e klasycznej autorskiej został laureatem X Olimpiady Filozoficznej i otrzymał

Nagrodę Rady Miasta Sosnowca, Krzysztof Laskowski z kl. 4e klasycznej autorskiej – laureat Olim-

piady Języka Łacińskiego (uczestniczył też w Konkursie Cycerońskim w Arpino we Włoszech59) –

otrzymał stypendium Ministra Edukacji Narodowej. Laureatem Olimpiady Języka Łacińskiego zostaje

Krzysztof Laskowski z tejże klasy (pojedzie na Konkurs Cyceroński w Arpino), sukcesy odnoszą K.

Wilk, I. Gańczarczyk, M. Pieszczek, M. Bednarska, S. Krzysztofik, E. Trzeszczańska, E. Rudnicka,

M. Krzciuk (wszystkie z klas klasycznych aut.) oraz M. Tabaka z klasy biol.-chem.60

1998 Łukasz Teister z kl. 2b biologicznej autorskiej zdobywa tytuł finalisty polskich eliminacji X Konkur-

su Prac Młodych Studentów Unii Europejskiej i laureata III nagrody Komitetu Integracji Europej-

skiej.

1998 Szkoła zajęła IV miejsce w V Gimnazjadzie Liceów Sosnowieckich.

1998 Ekipa sportowa z naszej szkoły zwyciężyła w II Regatach Kajakowych Staszic – Plater o puchar

przechodni dyrektorów obu szkół.61

1998 Katarzyna Wilk – absolwentka klasy klasycznej autorskiej – została kolejną stypendystką

p. Haliny Grodeckiej.

1998 1 września szkoła zaczęła realizować 4–letni program Socrates przygotowujący uczniów do życia w

zjednoczonej Europie. Partnerami II LO im. E. Plater w Sosnowcu są: Impington Village College

Cambridge (Wielka Brytania), Liceo Classico Europeo Statale w Rzymie (Włochy), Gymnasium

Luisenstift k. Drezna (Niemcy) i Kungsholmes Gymnasium/Stockholms Music Gymnasium w Sztok-

holmie (Szwecja).

1998 Z inicjatywy członków Rady Pedagogicznej powstaje Złota Księga Absolwentów.

1998 19–20 września – uroczyste obcho-

dy jubileuszu 90–lecia II Liceum

Ogólnokształcącego im. Emilii

Plater w Sosnowcu w szkole i Te-

atrze Zagłębia z udziałem najwyż-

szych władz miejskich, oświatowych

i przedstawicieli duchowieństwa.

Odbył się kolejny Zjazd Absolwen-

tów. Wykład jubileuszowy wygłosił

prof. dr hab. Jan Miodek z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu

Wrocławskiego (Matka Profesora ukończyła naszą szkołę). Nakładem

Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazała się obszerna Księga Pamiątkowa wydana

z okazji 90–lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu (Komitet Redakcyjny:

58 Kaczmarczyk M., Wspomnienie o dyrektorze Adamie Kierkowskim, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 44 z 2 listopa-

da 1999 r. 59 Różańska E., Schody Cycerona prowadzą do Włoch. Ludzie. Łacina może być przyjemna, „Gazeta Wyborcza‖ 1998

nr 11 z 13 maja 1998 r. 60 Soczyńska M., Platerka" na medal, „Kurier Miejski‖1998 nr 9 z 8 maja 1998 r.; (mal), Olimpijczycy z "Plater",

„Wiadomości Zagłębia‖ 1998 nr 19 z 12 maja 1998 r.; (mal), Olimpijczycy z "Plater", „Wiadomości Zagłębia‖ 1998

nr 19 z 12 maja 1998 r.; (ula), Warto naśladować, „Kurier Miejski‖ 1998 nr 20 z 23 listopada 1998 r.; (jew), Sukcesy

"Plater", „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖1998 nr 399 z 30 listopada 1998 r.; (mars), Platerowcy z topu, „Dziennik

Zachodni Gratka‖ 1998 nr 48 z 5 grudnia 1998 r. 61 GC, Cambridge przed Oxfordem. Puchar nie przeszedł, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1998 nr 124 z 28 maja

1998 r.; (kaw), Plater lepsza od Staszica, „Kurier Miejski‖ 1998 nr 11 z 15 czerwca 1998 r.

Page 35: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

35

A. Kubicka, S. Płatek, I. Sikorska, M. Soczyńska. Pod red. M. Walińskiego).62

1998 VI Ogólnopolski Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki (13 XI). „Laur Plateranki‖ i I nagrodę

zdobyła Anna Olak z LO w Pilicy za wiersz Kartka z wakacji na wsi. Nakładem Wydawnictwa II LO

im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych przez komisję konkursową

(pod red. M. Kierczaka, M. Walińskiego i Ł. Wolnego, projekt okładki i ilustracje K. Dzwonek).63

1998 29 XI gościem liceum była absolwentka i wybitna malarka prof. Janina Kraupe.

1999 W szkole przeprowadzono eliminacje II st. (pisemne) XXIX OLiJP.

1999 W marcu odbyła się debata młodzieżowa na temat „Za i przeciw reformie oświaty‖.64

1999 III Konkurs Chemiczny dla uczniów klas 1. i 2. szkół średnich z Sosnowca.65

1999 W marcu kabaret „Różowy młoteczek‖ z Plater (M. Kaczmarczyk, M. Wasik i P. Ruta) zajął III m. w

II Wojewódzkim Przeglądzie Kabaretów Szkolnych.66

1999 Kwiecień – trwa akcja młodzieży „Pomóc Alinie‖.67

1999 VI Turniej Językowy Szkół Średnich w Sosnowcu.

1999 11 uczniów dotarło do centralnych elim. III st. olimpiad przedmiotowych, 4 uzyskało tytuły finali-

stów.68

1999 29 kwietnia zmarła doc. dr Alicja Glińska, emerytowany profesor Instytutu Filozofii Uniwersytetu

Śląskiego, długoletni kierownik Zakładu Etyki, absolwentka naszej szkoły.

1999 17 maja zmarł dziennikarz, historyk Zagłębia, były nauczyciel naszej szkoły dr Jan Przemsza-

Zieliński.69

1999 W III Regatach Wioślarskich Staszic–Plater wygrała po raz trzeci osada II LO im. E. Plater.70

1999 Wystawa malarstwa Anny Baranek du Chateau w galerii „Extravagance‖. Artystka mieszka we Fran-

cji i jest absolwentka naszej szkoły.71

1999 Agata Gawryluk z kl. 3b biol.–chem. otrzymała Stypendium Premiera RP. Bartosz Brzęska z kl. 3c

matemat.–inform. autorskiej oraz Joanna Żak z kl. 3d klasycznej autorskiej otrzymali stypendium

Rady Miasta Sosnowca.

1999 Rada Pedagogiczna wprowadza zmiany w Statucie Szkoły (listopad).

1999 Marcin Kierczak – II nagroda Komitetu Integracji Europejskiej w Polskich Eliminacjach XI Konkur-

su Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej. NOMINACJA do udziału w światowym Konkursie

62 Czarski M., ...dalszych lat dla Ciebie Szkoło wierna miastu!, „Sejmik Samorządowy Katowice‖ nr 3 (96) z 1 marca

1998 r.; Waksmański J., Jubileusz "Platerówki". Szkoła olimpijczyków, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖1998 nr 249

z 3 marca 1998 r.; Hrapkowicz B., Z Sokratesem do Europy. Jest taka szkoła..., „Trybuna Śląska‖ 1998 nr 110 z 12

maja 1998 r.; (kaj), Sędziwa "Plateranka". 90-lecie II LO w Sosnowcu, „Wiadomości Zagłębia‖1998 nr 38 z 22

września 1998 r.; Trzaska D., Szybujące berety. Urodziny Plater, Gazeta Wyborcza w Kat.‖ 1998 z 22 września 1998

r.; (jew), Jubileuszowa księga, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 1998 nr 363 z 24 września 1998 r.; Biniecka J.,

Listy z całego świata, „Trybuna Śląska‖ z 22 lutego 1999 r. [o listach do szkoły mówi dyr. M. Soczyńska]; Ziółkowski

A., Szkoły na medal. "Emilka" - szkoła wyjątkowa, „Puls Zagłębia‖ 1999 nr 14 z 25 marca 1999 r. 63 Kaczmarczyk M., Wasik M., Wiersz jak protest. Z polonistą i folklorystą z II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu

Michałem Walińskim, twórcą Turnieju Jednego Wiersza "O Laur Plateranki" rozmawiają..., „Wiadomości Zagłębia‖

1998 nr 44 z 3 listopada 1998 r.; MAN, Laur za Kartkę z wakacji. Trzynastu nagrodzonych trzynastego, „Gazeta

Wyborcza w Katowicach‖1998 nr 269 z 17 listopada 1998 r.; Flakus A, Natchniona zawiercianka. VI finał Lauru

Plateranki, „Nowe Zagłębie‖1998 nr 5 z 19 listopada 1998 r.; Biniecka J., Zielona różdżka miłości, „Trybuna Śląska‖

1999 nr 57 z 9 marca 1999 r.; (KAJ), Literacka rywalizacja, „Nowe Zagłębie‖ 1999 nr 23 z 10 czerwca 1999 r. 64 b.a., Debata o reformie oświaty, „Puls Zagłębia‖ 1999 nr 12 z 11 marca 1999 r.; (mk, mw), Szkolna debata, „Wia-

domości Zagłębia‖ 1999 nr 11 z 16 marca 1999 r. 65 (A.Z.), Nie tylko dla chemików, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖1999 nr 489 z 12 maja 1999 r. 66 Podlejski Ł., Ogniem i mieczem" w szkolnych kabaretach, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 16 z 6 kwietnia 1999 r. 67 (M.W), Licealiści koleżance, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 15 z 13 kwietnia 1999 r.; /TomZ/, Pomóc Alinie,

„Nowe Zagłębie‖ 1999 nr 27 z 8 lipca 1999 r.; Żbik-Badek B., Pomóc Alinie, „Nowe Zagłębie‖ 1999 nr 36 z 9 wrze-

śnia 1999 r. 68 (jew), Nagrody olimpijczyków, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 1999 nr 309 z 23 czerwca 1999 r. 69 Przyjaciele, Jan Zieliński, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1999 nr 130 z 7 czerwca 1999 r. 70 Grabowski J., Stawiki jak Tamiza. Plater wygrywa ze Staszicem, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖1999 nr 125 z

31 maja 1999 r. 71 (ziel), Legenda o przyjaźni człowieka z drzewem, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 27 z 7 lipca 1999 r.

Page 36: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

36

Prac Młodych Naukowców w dziedzinie Ochrony Środowiska, Hanower 2000. Uczeń otrzymał na-

grodę Rady Miasta Sosnowca dla Laureatów I, II i III miejsca olimpiad przedmiotowych oraz stypen-

dium Ministra Edukacji Narodowej.72

1999 Stypendystami, kandydatami i podopiecznymi Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci zostają: Łukasz

Teister z kl. 4b – stypendysta; Agata Gawryluk z kl. 4b – kandydat; Izabela Dziedzic z kl. 4b – kan-

dydat; Łukasz Michalecki – kandydat; Marcin Kierczak z kl. 4b – podopieczny (wszyscy z kl. biol. –

chem.).73

1999 Finał VII Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki (5 XI). „Laur Plateranki‖ i I

nagrodę oraz nagrodę Kuratora Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach zdobyła Joanna Żak z II

LO im. E. Plater w Sosnowcu za wiersz Jerozolimy.

Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych

przez komisję konkursową (pod red. M. Walińskiego, projekt okładki M. Gańczarczyk, ilustr. K.

Dzwonek i M. Gańczarczyk.)74

1999 Po raz trzeci nasze liceum jest współorganizatorem Zaduszek Jazzowych (ich pomysłodawca i orga-

nizatorem jest ks. S. Litwa).75

1999 Jego Ekscelencja Biskup sosnowiecki dr Adam Śmigielski przebywał z wizytą w naszym Liceum w

ramach hospitacji parafii sosnowieckich (1 XII).76

1999 W plebiscycie „Gazety Wyborczej‖ Stu najwybitniejszych Ślązaków i Zagłębiaków XX wieku Józefa

Siwikowa zajęła miejsce 100, Jan Przemsza-Zieliński – 114, Jacek Cygan – 223, a Krzysztof Materna

– 227.77

2000 W szkole przeprowadzone zostały eliminacje II st. (pisemne) XXIX OLiJP (styczeń).

2000 W ramach Socratesa powstaje szkolny projekt Comenius 1 pod nazwą „Przełamywanie barier‖, w

którym partnerami II LO w Sosnowcu stały się: Merewade College (Gorinchem–Holandia), Gimna-

zjum w Poraju, Sint–Janscollege (Meldert–Hoegaarden, Belgia), 2nd General Lyceum of Chaidari

(Chaidari–Grecja), I.E.S. Lucas Mallada (Huesca – Hiszpania), Liceo Europeo c/o Convito Nazionale

Vittorio Emanuelle II (Rzym – Włochy), Gimnazjum–Liceum z Kavakla w Macedonii, Živilska šola

Maribor (Słowenia), 14th Gymnasium of Peristerii (Peristerii – Grecja), St Luis Secondary School

(Carrickmacross – Irlandia). Głównym celem projektu jest ukształtowanie postawy Europejczyka

72 JK, Internauta i biolog. Stypendysta. „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 1999 nr 75 z 30 marca 1999 r.; (red),

Młodzi naukowcy z "Plater", „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 14 z 6 kwietnia 1999 r.; (red), Z "Plater" do Hanowe-

ru, „Wiadomości Zagłębia‖1999 nr 15 z 13 kwietnia 1999 r. [Kierczak M., Teister Ł.]; (ziel), Nagrody dla najlep-

szych, „Wiadomości Zagłębia‖1999 nr 27 z 6 lipca 1999 r.; ER, Judoka od Mozarta, „Gazeta Wyborcza w Katowi-

cach‖ 1999 nr 274 z 24 listopada 1999 r.; SP, Młody człowiek i chrom, „Trybuna Śląska‖ 2000 nr 14 z 17 stycznia

2000 r.; Kaczmarczyk M., Z Sosnowca do Hanoweru, „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 nr 3 (2162) z 25 stycznia 2000 r.

[Kierczak M.] 73 b.a., Zaszczytne wyróżnienia dla uczniów z "Plater", „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 47 z 23 listopada 1999 r.;

(Kuz), Młodzi, zdolni, ambitni..., „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 1999 nr 598 z 24 listopada 1999 r.; BIN, Młodzi,

zdolni, doceniani, „Trybuna Śląska‖ 1999 nr 279 z 30 listopada 1999 r.; (kid), Prymusi "Plateranki", „Dziennik

Zachodni Gratka‖ z 18 grudnia 1999 r.; /af/, Splendory dla "plateran", „Nowe Zagłębie‖ 2000 nr 1 z 6 stycznia 2000

r. [Gawryszuk A., Dziedzic I., Teister Ł., Żak J., Będkowski i Michalecki Ł.]. 74 Kaczmarczyk M., Laur po raz siódmy, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 35 z 31 sierpnia 1999 r. Dobiecka J., Zacna

szkoła. Jubileusz 90-lecia istnienia Liceum im. E. Plater, „Niedziela‖ 1998 nr 40 (280); Kaczmarczyk M., Wasik M,

Świat opisany wierszem, „Wiadomości Zagłębia‖ 1998 nr 48 z 1 grudnia 1998 r.; b.a., Turniej Jednego Wiersza.

Podsumowania, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Katowicach 1998 nr 6 z 4 grudnia 1998 r.; Biniecka J.,

Zaprezentowali swe poetyckie talenty, „Trybuna Śląska‖ 1999 nr 264 z 12 listopada 1999 r.; Kaczmarek M., Wielkie

święto poezji w Sosnowcu, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 46 z 16 listopada 1999 r.; PS, Wiersze w tomiku, „Trybu-

na Śląska‖ z 26 lutego 2000 r.; (jew), Książka laureatów, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 49 z 28 lutego

2000 r.; Kaczmarczyk M., Tomik laureatów "Lauru Plateranki", „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 nr 9 z 29 lutego 2000

r.; DAR, Tomik z Laurem, „Kurier Miejski‖ 2000 nr 5 z 15 marca 2000 r. 75 Kaczmarczyk M., „Zaduszki jazzowe" w Sosnowcu, „Wiadomości Zagłębia‖ 1999 nr 48 z 30 listopada 1999 r.; BE,

Ku pamięci nauczycieli, „Trybuna Śląska‖ 1999 nr 271 z 20 listopada 1999 r. 76 BE, Pierwszy raz w Platerce, „Trybuna Śląska‖1999 z 8 grudnia 1999 r. 77 b.a., Stu najwybitniejszych, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖

1999 nr 285 z 7 grudnia 1999 r.

Page 37: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

37

otwartego na inne kultury, przezwyciężającego uprzedzenia, odrzucającego stereotypy. Zapoczątko-

wano także projekt Comenius 2, nawiązano kontakty robocze z Koninklijk Athenum van het Geme-

enschapsonderwijs Sint–Truiden. Koordynatorem z ramienia II LO im. E. Plater w Sosnowcu jest

prof. Anna Jędrosz.78

Efektem dotychczasowej współpracy ze szkołami europejskimi jest m.in. międzynarodowe wydawnic-

two Connect. An anthology of creative writing and art by students from three European schools (z

ilustracjami i przełożonymi na język angielski wierszami naszych uczniów nagrodzonymi na Laurach

Plateranki).79

2000 Finał VII Turnieju Językowego Szkół Średnich w Sosnowcu.80

2000 Nie bez inicjatywy platerańskiego Samorządu Uczniowskiego powstaje Młodzieżowa Rada Miasta

Sosnowca. Jej pierwszą przewodniczącą została uczennica naszej szkoły Barbara Żbik–Badek.81

2000 Z inicjatywy ks. katechety S. Litwy w szkole odbyło się I Sympozjum Wiedzy Biblijnej.

2000 Ukazał się pierwszy numer pisma Samorządu Uczniowskiego „E!milka‖ pomyślanego i redagowane-

go przez Martynę Olszewską82 i Aleksandrę Wojańczyk z kl. 2e klasycznej autorskiej (V). Opieku-

nem redakcji został mgr M. Waliński.

2000 Sosnowieccy dyrektorzy: II LO im. E. Plater – mgr M. Soczyńska, IV LO im. S. Staszica – mgr To-

masz Szyjkowski i Gimnazjum nr 18 – mgr Małgorzata Sokół stworzyli wspólny projekt Międzysz-

kolnej Akademii Krzewienia Edukacji, zakładający ścisłą współpracę tych placówek. Projekt finan-

sowo wsparła znana ze wspomagania społecznych inicjatyw w miastach europejskich Fundacja Ro-

dziny Timken, co ogłoszono 9 maja 2000 r. 83 W ramach Akademii młodzież z Plater przedsięwzięła

badania doświadczalne w zakresie biologii i chemii na terenie miasta oraz zajęła się opracowaniem

dokumentacji do historii sosnowieckich cerkwi84.

2000 W IV Regatach Wioślarskich Staszic–Plater wygrywa po raz czwarty II LO im. E. Plater. Od drugiej

edycji zawody, dla których wzorem są słynne regaty Oxford–Cambridge, odbywają się na sosnowiec-

kich Stawikach.85

2000 18 uczniów dotarło do centralnych elim. III st. olimpiad przedmiotowych; Maja Gańczarczyk z kl. 4b

została laureatką XXX OLiJP86, 8 uczniów uzyskało tytuł finalisty (Izabela Dziedzic, Agata Gawry-

luk i Łukasz Teister z kl. 4b biol.–chem. autorskiej w OBiol, Marek Wierzbicki i Ewa Sławek z kl. 4e

klas. aut. w OLiJP, Justyna Bryk w OJNiem, Joanna Żak z kl. 3e klas. aut. w OJŁac, Gabriela Wilk w

OJRos). Szkoła zajęła 25 miejsce w kraju i 3 w województwie śląskim w rankingu „Perspektyw‖ i

„Rzeczypospolitej87.

2000 Zespół wokalny pod nazwą „Grupa‖ (P. Tofilska, P. Paleczna, M. Krawczyk i E. Kręgiel) wygrywa

III „Poddasze‖88.

78 (ula), Socrates i Plater, „Kurier Miejski‖ 1999 nr 8 z 30 kwietnia 1999 r. 79 Podlejski Ł., Uczniowska antologia sztuki, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 7 z 13 lutego 2001 r. 80 AGB, Turniej poliglotów, „Trybuna Śląska‖ 2000 nr 85 z 10 kwietnia 2000 r.; AGB, W pięciu językach świata,

„Trybuna Śląska‖ 2000 nr 87 z 12 kwietnia 2000 r. 81 AGB, Chcę zostać radną, „Trybuna Śląska‖ 2000 r. nr 76; AGB, Przewodnicząca z liceum, „Trybuna Śląska‖ 2000

nr 109 z 11 maja 2000 r.; Bronowicka A., Krok do kariery. Rozmowa z Barbarą Żbik-Badek, „Trybuna Śląska‖ 2000

z 15 maja 2000 r.; DAR, Rada Młodzieżowa już działa, „Kurier Miejski‖ 2000 nr 9 z 15 maja 2000 r. 82 Krężel M, Tym żyją młodzi, „Trybuna Śląska‖ 2001 nr 111 z 14 maja 2001 r. 83 Różańska E., Zielone dla Stasia i spółki, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2000 nr 13 z 16 maja 2000 r.; (Ziel),

Czek dla MAKE, „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 nr 44 z 13 października 2000 r. [Soczyńska M, Sokół M., Szyjkowski

T. – Fundusze z Timkena dla szkół]. 84 (jew), Dzieje sosnowieckich cerkwi, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 18 z 22 stycznia 2001 r.; Podlejski

Ł., Uczniowski projekt badawczy, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 5 z 30 stycznia 2001 r. 85 Orzeł J., Krzykacz na dziobie, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2000 nr 130 z 5 czerwca 2000 r. 86 PS, Wygrała olimpiadę z polskiego, „Trybuna Śląska‖ z 14 kwietnia 2000 r. 87 Talarczyk J., Kuźnie talentów, „Dziennik Zachodni‖ 2001 nr 7 z 9 stycznia 2001 r.; (red.), „Plater" i "Staszic" w

elicie szkół średnich Polski, „Puls Zagłębia‖ 2001 nr 1/2, 11 stycznia 2001 r.; Podlejski Ł., Zagłębiowskie szkoły

wśród najlepszych, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 4 z 23 stycznia 2001 r.; Talarczyk J., Olimpiady dodają skrzydeł,

„Dziennik Zachodni‖ 2001 nr 26 z 31 stycznia 2001 r. [Kruszyńska W. i jej uczniowie na medal]. 88 Dąb A., Dachówka za poezję, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2000 nr 123 z 27 maja 2000 r.

Page 38: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

38

2000 Maja Gańczarczyk otrzymała stypendium Ministra Edukacji Narodowej i nagrodę Rady Miasta So-

snowca,89 Katarzyna Kańczuga z kl. 4b biol.–chem. – stypendium Premiera RP. Joanna Żak z kl. 4d

klas. autorskiej oraz Michał Łączyński z kl. matem.–inform. autorskiej – stypendium rady Miasta

Sosnowca. Stypendystą Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci został Wojciech Kosiński z kl. 2b

biol.–chem.

2000 W szkole odbyły się prawybory prezydenckie zorganizowane przez Samorząd Szkolny pod opieką

prof. Z. Migasa. Zwyciężył A. Kwaśniewski (IX).90

2000 Finał VIII Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki (11 XI, jak zwykle w pią-

tek o 17.00). „Laur Plateranki‖ i I nagrodę oraz nagrodę Kuratora Śląskiego Kuratorium Oświaty w

Katowicach zdobyła Agnieszka Adamkiewicz z VIII LO Samorządowego w Częstochowie za wiersz

Spiskowa teoria uczucia. Nakładem Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się

tomik wierszy wyróżnionych przez komisję konkursową (pod red. M. Walińskiego, współpraca A.

Kostka, K. Trela i W. Pietras, projekt okładki i ilustr. B. Dudek)91.

2000 Nakładem wydawnictwa szkolnego wyszła broszura informacyjna

dla kandydatów do II LO im. E. Plater w Sosnowcu Plater 1908–

2000 (oprac. J. Bajer i P. Bajer). Por. też92

2000 Młodzież z naszej szkoły pod opieką ks. S. Litwy zorganizowała w sosnowieckiej katedrze IV „Za-

duszki Jazzowe‖ (25 XI).93

2000 Uczennica Barbara Żbik-Badek z grupą młodzieży z woj. katowickiego odbyła podróż z Premierem

89 (jew), Nagrody z magistratu, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 138 z 14 czerwca 2000 r.; (jew), Laureatki

nagrodzone, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 153 z 3 lipca 2000 r. 90 Waksmański J., Faworyci młodzieży, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 225 z 26 września 2000 r. 91 Kaczmarczyk M., Laur zakwitnie po raz ósmy, „Wiadomości Zagłębia‖ nr 25 z 20 czerwca 2000 r.; (mik), Wkrótce

turniejowe zmagania poetów, „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 nr 45 z 7 listopada 2000 r.; (jew), O Laur Plateranki,

„Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 262 z 9 listopada 2000 r.; (KOS), Nagrody rozdane, „Trybuna Śląska‖ 2000

nr 264 z 13 listopada 2000 r.; Kaczmarczyk M., Laureaci „Lauru Plateranki”, „Wiadomości Zagłębia‖ 2000 nr 46 z

14 listopada 2000 r.; (jew), Rozdano laury, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 265 z 14 listopada 2000 r.;

BAB, Nagrody dla młodych poetów, „Trybuna Śląska‖ 2000 nr 266 z 15 listopada 2000 r.; AGB, Ósmy Turniej

zakończony, pora tworzyć do dziewiątego, „Trybuna Śląska‖ 2000 nr 266 z 15 listopada 2000r.; /Bev/, Nagrody

przyznane, „Nowe Zagłębie 2000 nr 46 z 16 listopada 2000 r.; (HW-M), Laureaci, „Dziennik Zachodni‖ 2000 nr 269

z 18 listopada 2000 r.; Szczuka D., VIII Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki, „Puls Zagłębia‖ 2000 nr 41/42 z

24 listopada 2000 r.; /Bev/, Pamiątka z Lauru, „Nowe Zagłębie‖ 2001 nr 6 z 6 lutego 2001 r.; MB, Srebrny laur dla

jednego wiersza. Podsumowanie konkursu poetyckiego, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 35 z 10 lutego

2001 r.; (MIK), Pokonkursowy tomik "Lauru Plateranki", „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 7 z 13 lutego 2001 r.;

(jew), Wiersze laureatów, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 38 z 14 lutego 2001 r.; M.W., Tomik wydany!,

„Kurier Miejski‖ 2001 nr 3 z 16 lutego 2001 r.; Talarczyk J, Łowcy poetów. W Turnieju Jednego Wiersza licealiści

rywalizują od 9 lat, „Dz Zachodni‖ 2001 nr 54 z 5 marca 2001 r. 92 Szczuka D., Odwaga bycia mądrym. Fenomen "Plater", „Puls Zagłębia‖ 2000 nr 41/42 z 24 listopada 2000 r.

[Soczyńska M.] 93 (RAS), Zaduszki Jazzowe, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 273 z 23 listopada 2000 r.; BE, Zaduszki

Jazzowe, „Trybuna Śląska‖ 2000 nr 276 z 27 listopada 2000 r.; (MIK), „Zaduszki Jazzowe" już po raz czwarty, „Wia-

domości Zagłębia‖ 2000 nr 48 z 28 listopada 2000 r.

Page 39: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

39

RP na szczyt rządowy państw Inicjatywy Środkowoeuropejskiej do Budapesztu.94

2000 Nad tablicą z lat 60. w hallu szkoły upamiętniającą tradycje ruchu robotniczego Zagłębia wmurowano

logo millenijne poświęcone przez Jego Ekscelencję ks. biskupa sosnowieckiego Adama Śmigielskie-

go (XII).

2000 Także uczniowie z Plater wzięli udział w marszu przeciw przemocy zorganizowanym przez Młodzie-

żową Radę Miasta Sosnowca (20 XII).95

2001 5 stycznia odbyła się w szkole aukcja na rzecz WOŚP. Młodzież z liceum co roku bardzo chętnie i

intensywnie włącza się do akcji J. Owsiaka.96

2001 W szkole przeprowadzono eliminacje II st. (pisemne) XXIX OLiJP (I).

2001 Wytypowani uczniowie pisali pilotażowy egzamin maturalny („Nowa Matura‖) z kilku wybranych

przedmiotów przeprowadzony przez OKE w Jaworznie (III).

2001 W marcu młodzież spotkała się z papieskim fotografem Adamem Bujakiem.97

2001 Odbyły się eliminacje i finały VIII Turnieju Językowego Szkół Średnich w Sosnowcu organizowane-

go przez szkołę.

2001 Na zakończenie rekolekcji młodzież II LO im. E. Plater w Sosnowcu wręczyła zebrane podarki świą-

teczne najbiedniejszym parafianom.98

2001 Nakładem Wydawnictwa Szkolnego ukazała się broszura O czym

uczniowie wiedzieć powinni. Przewodnik po prawie wewnątrzszkol-

nym (pod red. E. Lizak i M. Walińskiego).

2001 Z udziałem Prezydenta Miasta i władz miejskich Sosnowca, przedstawiciela darczyńcy – Fundacji

Timkena, Dyrekcji Szkoły i prasy uroczyście otwarto nowocześnie wyposażone laboratoria biologicz-

ne i chemiczne (imienia prof. Alicji Dorabialskiej) oraz nowoczesną salę medialną. Młodzież zapre-

zentowała wyniki prowadzonych badań nad historią cerkwi sosnowieckich99 oraz osiągnięcia w kon-

kursach i olimpiadach biologicznych i chemicznych (24 IV).100

2001 12 uczniów dotarło do centralnych elim. III st. olimpiad przedmiotowych; Kinga Durczok z kl. 4d

klasycznej autorskiej została laureatką Olimpiady Wiedzy o Społeczeństwie, Joanna Żak101 z kl. 4d –

laureatką Olimpiady Języka Łacińskiego, Urszula Madej z kl. 2b – laureatką Olimpiady Wiedzy

94 Krzyk J., Pokażcie się młodzi! „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2000 nr 275 z 27 listopada 2000 r.; Pustułka W.,

Dyplomaci z liceum. Śląska młodzież podbiła Budapeszt, „Dziennik Zachodni‖ 2000 nr 276 z 27 listopada 2000 r. 95 (jew), Marsz przeciw przemocy, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2000 nr 296 z 20 grudnia 2000 r. 96 /af, daw/, Niedziela z serduszkiem, Nowe Zagłębie 2001 nr 2 z 11 I 2001 r. 97 Rosiewicz J., Nie wszystko na sprzedaż, „Dziennik Zachodni‖ z marca 2001 r. 98 (RAS), Dla najbiedniejszych, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 87 z 12 kwietnia 2001 r. 99 AST, Cerkwie w komputerze. Licealiści na tropie historii, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 110 z 12

maja 2001 r.; Podlejski Ł., Projekt "cerkiew" zakończony, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 26 z 26 czerwca 2001 r.;

Szczepanek T., Dzieje sosnowieckich cerkwi, „Nowe Zagłębie‖ 2001 nr 43 z 25 października 2001 r. 100 JOR, Timken w Sosnowcu, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 61 z 13 marca 2001 r.; PS, Prezent od

Timkenów, „Trybuna Śląska‖ 2001 nr 79 z 3 kwietnia 2001 r.; Stańczyk A., Z uporu dyrektorów. Międzyszkolna

Akademia Krzewienia Edukacji, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 79 z 3 kwietnia 2001 r. 101 ER, Matura bez matury, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 z 9 maja 2001 r.; Spieczyński M., Naukowiec –

światowiec, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 35 z 28 sierpnia 2001 r.

Page 40: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

40

Religijnej102; 4 uczniów zdobyło tytuł finalisty (Joanna Żak z kl. 4d klas. aut. i Damian Kurzaj z kl.

2e klas. aut. w OLiJP, Justyna Baran z kl. 4d klas. aut. i Weronika Tofilska z kl. 2e klas. aut. w OJ-

Łac).103

2001 W V Regatach Wioślarskich Staszic–Plater wygrywa po raz piąty nasze liceum.104

2001 Z inicjatywy i pod red. mgr. Wojciecha Fajfera ukazała się Książka Roku

2000/2001. II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu (VI).

2001 Kinga Durczok i Joanna Żak otrzymały nagrodę Rady Miasta Sosnowca dla Laureatów I, II i III

miejsca olimpiad przedmiotowych105, Joanna Żak – stypendium Ministra Edukacji Narodowej, Daniel

Karpała z kl. 3e klas. autorskiej – stypendium Premiera RP, Damian Kurzaj z kl. 3e klas. autorskiej –

stypendium Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, Katarzyna Stelmach z kl. 3e klas. autorskiej –

stypendium Rady Miasta Sosnowca. Podopiecznymi Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci zostali:

Damian Kurzaj z kl. 3e klas. autorskiej i Magdalena Sroka z kl. 3b biol.–chem.

2001 Spotkanie z sosnowieckimi laureatami i finalistami Ogólnopolskich Turniejów Jednego Wiersza „O

Laur Plateranki‖ w Miejskiej Galerii Sztuki „Extravagance‖, zorganizowane przez Galerię wspólnie z

Biurem Laurów Plateranki, prowadzą prof. dr hab. Marian Kisiel z Uniwersytetu Śląskiego, dyrektor

Mirosława Soczyńska i polonista Michał Waliński (7 X).106

2001 9 IX – finał IX Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki. „Laur Plateranki‖ i I

nagrodę oraz nagrodę Kuratora Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach zdobyła Berenika Dy-

czek z IX LO im. J. Słowackiego we Wrocławiu za wiersz Przed obrazami Salvadore’a Dali.107

„Teatr Nasz‖ wystawił Orfeusza w piekle wg K.I. Gałczyńskiego (reż. D. Karpały)108. Nakładem

Wydawnictwa II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się tomik wierszy wyróżnionych przez

komisję konkursową (pod red. M. Walińskiego, M. Banasiak i M. Jeżewskiej, projekt okładki i ilu-

stracje K. Borcz)109.

102 (RAS), Znawcy wiedzy religijnej, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 67 z 20 marca 2001 r. 103 AST, Matura z głowy. Zdecydował los, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 97 z 15 kwietnia 2001 r. [Żak

J., Durczok K.] 104 Purzyński P., Sternik na dopingu, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2001 nr 129 z 4 czerwca 2001 r.; PS, Liceali-

ści Plater wygrali regaty ze Staszicem, „Trybuna Śląska‖ 2001 nr 130 z 5 czerwca 2001 r. 105 (jew), Miejskie nagrody, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 153 z 3 lipca 2001 r. 106 Kaczmarczyk M., Wieczór poezji w "Extravagance", „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 40 z 2 października 2001 r.;

toko, Poeci w galerii, „Kurier Miejski‖ 2001 nr 17 z 16 października 2001 r. 107 (MIK), IX finał "Lauru Plateranki", „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 45 z 6 listopada 2001 r.; (jew), Turniej

jednego wiersza, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2001 nr 261 z 8 listopada 2001 r.; REG, Poetyckie zmagania,

„Trybuna Śląska‖ 2001 nr 262 z 9 listopada 2001 r.; Waksmański J., Turniej młodych poetów. Recytacje przy świe-

cach, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2001 nr 264 z 12 listopada 2001 r.; Kaczmarczyk M., Wieczór poezji w "Pla-

terance", „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 46 z 13 listopada 2001 r.; REG, Nagrody dla młodych poetów, „Trybuna

Śląska‖ 2001 nr 266 z 14 listopada 2001 r.; toko, IX laur Plateranki, „Kurier Miejski‖ 2001 nr 19 z 16 listopada 2001

r.; Talarczyk J., Wiersze w blasku świec, „Dziennik Zachodni‖ 2001 nr 270 z 19 listopada 2001 r.; b.a., Wierszem

„Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 48 z 27 listopada 2001 r.; Fortuński M, Jeden wieczór. Dla jednego wiersza, „Puls

Zagłębia‖ 2001 nr 41/42 z 29 listopada 2001 r. 108 Kaczmarczyk M., Orfeusz w Piekle" jedzie do Chorzowa, „Wiadomości Zagłębia‖ 2001 nr 50 z 11 grudnia 2001 r. 109 AST, Tomik laurów, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2002 nr 52 z 2 marca 2002 r.; PS, Wiersze konkursowe,

„Trybuna Śląska‖ 2002 nr 62 z 14 marca 2002 r.; toko, Laur Plateranki, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 5 z 16 marca 2002

r.; (jew), Tomik lauretaów. „Laur Plateranki” w publikacji, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2002 nr 140 z 18

czerwca 2002 r.

Page 41: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

41

2001 Uczniowie z Plater przygotowali paczki dla dzieci z domów dziecka, z ubogich rodzin oraz dla bez-

domnych. Podobnie jak w poprzednich akcjach, młodzież wspierał duchowo ks. S. Litwa.110

2001 Na wigilii szkolnej gościł – jak co roku – Jego Ekscelencja ks. biskup sosnowiecki dr Adam Śmigiel-

ski (21 XII).

2001 W rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczpospolitej‖ szkoła zajęła 56 miejsce w kraju i 3 w Zagłębiu.111

2002 W ramach projektu Socrates–Comenius Multicultural, multinational Europe – the same Europe, but

individual regions and nations. Wielokulturowa, wielonarodowa Europa – ta sama Europa, lecz

różne regiony i nacje odbyło się w II LO im. E. Plater w Sosnowcu I spotkanie wszystkich szkół

biorących udział w projekcie. Uczestnicy odwiedzili też Gimnazjum w Poraju. Oprócz koordynato-

rów, nauczycieli i dyrektorów szkół przyjechała uczennica z włoskiej szkoły.

2002 Prezentacja multimedialna w auli szkolnej poświęcona Unii Europejskiej – w ramach konkursu o UE,

w którym brała udział szkoła (23 I). W liceum odbył się „Tydzień Europejski‖112 i sesja popularno-

naukowa zatytułowana „Oblicza humanizmu‖ zorganizowana wspólnie z Ogniskiem Pracy Pozasz-

kolnej nr 1 w Sosnowcu.113

2002 W szkole odbyły się eliminacje okręgowe pisemne (10 II) i ustne (23 II) XXXII Olimpiady Literatury

i Języka Polskiego. W dniu tych ostatnich szkołę odwiedziła przewodnicząca KO OLiJP prof. Teresa

Kostkiewiczowa (wpis do Księgi).

2002 1 marca rozpoczęły się próbne matury. Nikt nie wybrał matury według nowych zasad!114

2002 Jubileuszowa dziesiąta wycieczka naukowo–kulturalna klas klasycznych–autorskich do Wrocławia –

wykłady w Instytucie Filologii Polskiej (spotkanie z prof. dr. hab. J. Miodkiem) i Instytucie Filologii

Klasycznej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz w Ośrodku Badań Twórczości Teatralnej Jerzego

Grotowskiego – kl. 3e (19–21 III). Wycieczki od początku prowadzą łacinniczka mgr M. Bugaj i

polonista mgr M. Waliński.

2002 Kl. 2e klasyczna autorska na początku kwietnia sadziła drzewka w Parku Harcerskim w Sosnowcu.115

2002 W ramach programu Sokrates–Comenius Dyrektor Szkoły mgr Mirosława Soczyńska i nauczyciele

wraz z grupą młodzieży przebywali z wizytą w Koninklijk Atheneum van Het Gemeenschapsonde-

rvijs – w Sint Truiden w Belgii oraz w i.e.s. Lucas Mallada w Huesca w Hiszpanii, gdzie odbyło się II

spotkanie wszystkich szkół biorących udział w projekcie Socrates – Comenius (30 IV – 4 V 2003).

2002 11–12 IV odbywa się IX Turniej Językowy.

2002 14 uczniów reprezentowało szkołę w eliminacjach centralnych olimpiad przedmiotowych. Weronika

Tofilska z kl. 2e klas. aut. zdobyła tytuł laureatki, a Paulina Tofilska z kl. 3e klasycznej aut. – fina-

listki Olimpiady Języka Łacińskiego, tytuły finalistów XXXII Olimpiady Literatury i Języka Polskie-

go zdobyli Daniel Karpała, Damian Kurzaj i Katarzyna Stelmach z kl. 3e klasycznej aut., Elżbieta

Kręgiel–Proń z kl. 4e klasycznej aut., Kamila Kunicka z kl. 4a ogólnej, Katarzyna Daria Nowak z kl.

4d ogólnej, finalistą z wyróżnieniem Olimpiady Chemicznej został Wojciech Kosiński z kl. 4b biol.–

chem. aut., Urszula Madej z kl. 3b biol.–chem. aut. otrzymała tytuł finalisty Olimpiady Wiedzy Reli-

gijnej. Szkoła zajęła 67 miejsce a kraju i 5 w woj. śląskim w rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczypospo-

litej‖ (wyniki – 8 I 2003).116

2002 Klasy klasyczne autorskie uczestniczyły w spotkaniu autorskim (w szkole, s. 32) z poetą sosnowiec-

kim Sławomirem Matuszem (8 V). Młodzież przysłuchiwała się ponadto obradom V Zjazdu Litera-

tów Zagłębiowskich w Bibliotece Miejskiej im. G. Daniłowicza w Sosnowcu (7 V). Spotkania odbyły

się w ramach imprez literackich z okazji 100–lecia Miasta.

110 KAI, JOR, 300 dobrych uczynków. Paczki od licealistów, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 20 grudnia 2001 r. 111 Maciejewska K., Najlepsze szkoły Zagłębia, „Puls Zagłębia‖ 2002 nr 3/4 z 31 stycznia 2002 r. 112 Kaczmarczyk M., Tydzień europejski w sosnowieckiej "Platerce", „Wiadomości Zagłębia‖ 2002 nr 6 z 5 lutego

2002 r. 113 (ŁP), Ważny humanizm, „Wiadomości Zagłębia‖ 2002 nr 13 z 26 lutego 2002 r. 114 (tal), Rozgrzewka egzaminacyjna, „Dziennik Zachodni‖ 2002 nr 52 z 2 marca 2002 r.[Lizak E.] 115 ASA, Wielbicielka Gombrowicza, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 9 kwietnia 2002 r. [Gosek D.]; ASA,

Marceli i jego lipa, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 9 kwietnia 2002 r. 116 Waksmański J., Olimpijczycy na scenę. Oświatowy zaścianek na pewno nam nie grozi, „Dziennik Zachodni w

Zagłębiu‖ z 20 czerwca 2002 r.

Page 42: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

42

2002 13 V – wykład na temat reformy szkolnictwa wygłosiła w naszej szkole Pani minister dr Krystyna

Łybacka kierująca resortem Edukacji Narodowej i Sportu.

2002 Akcja szkolnej Amnesty International: Maraton Pisania Listów w obronie więzionego Panczenlamy

(20 V).

2002 VI Regaty Staszic–Plater. Po raz pierwszy wygrywa załoga z IV LO w Sosnowcu.117

2002 Dzięki możliwościom stworzonym przez Ministerstwo Edukacji po zmianie ustawy maturalnej odbyły

się (chyba) pierwsze w dziejach szkoły egzaminy maturalne z filozofii – 3 uczennice z kl. 4e klas. aut.

otrzymały oceny celujące (w tym dwie zostały zwolnione jako finalistki XIV OF).

2002

Pod red. W. Fajfera wychodzi Książka Roku 2001/2002. II Liceum Ogólno-

kształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu (VI).

2002 W „Wiadomościach Historycznych‖ 2002 nr 3, lipiec–

wrzesień („Muzeum Szkolne‖ nr 50) ukazał się ob-

szerny artykuł M. Walińskiego Szkoła zawsze twórcza

poświęcony historii i współczesności II LO im. E.

Plater w Sosnowcu.

2002 Uchwałą Rady Miasta Sosnowca II LO im. E. Plater w Sosnowcu przekształca się od 2 września w

szkołę ponadgimnazjalną. Zmiana Statutu Szkoły (9 X).

2002 W pierwszy rok zreformowanego Liceum Szkoła wkracza z 10 nauczycielami dyplomowanymi.

2002 Stypendium Rady Miasta Sosnowca otrzymuje po raz drugi Katarzyna Stelmach z kl. 4e klasycznej

aut. Stypendia Rady Miasta Dąbrowa Górnicza otrzymali Daniel Karpała i Damian Kurzaj z kl. 4e

klasycznej aut. Daniel Karpała po raz drugi stal się beneficjentem stypendium Prezesa Rady Mini-

strów RP118, Weronika Tofilska119 z kl. 3e klas. aut. – Stypendium Jolanty i Aleksandra Kwaśniew-

skich. Magdalena Sroka z kl. 4b biol.–chem. aut. została stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz

Dzieci (IX–X).120

2002 Redakcję gazetki szkolnej „E!milka‖ przejęli Daria Gosek (red. nacz.) i Jarosław Piwowar (zastępca)

z kl. 3e. Opiekunem pisma pozostaje Michał Waliński.

2002 II rok trwania programu Sokrates–Comenius odbywa się pod hasłem: Kim jesteś? 20–27 X w Zivilska

Sola Maribor w Słowenii miało miejsce III spotkanie szkół uczestniczących w projekcie. Dyrektor

Szkoły mgr M. Soczyńska wraz z nauczycielem koordynującym mgr Anną Jędrosz oraz przedstawi-

cielami młodzieży przebywali z wizytą w szkole we Włoszech. Grupa szkół biorących udział w pro-

117 Wąsowicz M., Puchar VI Regat dla "Staszica", „Wiadomości Zagłębia‖ 2002 nr 23 z 4 czerwca 2002 r.; Piekarski

K., Regaty w Sosnowcu, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 11 z 17 czerwca 2002 r. 118 Kol, Stypendia dla najlepszych, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 19 z 11 listopada 2002 r. [Karpała D.]. 119 Jarosz I., Muzyka, łacina i film. Młodzi zdolni, „Trybuna Śląska‖ 2002 nr 266 z 15 listopada 2002 r. [Tofilska W]. 120 Toko, Zasłużone wakacje, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 12 z 30 czerwca 2002 r.

Page 43: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

43

jekcie powiększyła się o Meredival College z Holandii. Uczniowie z liceum w Belgii z rewizytą w

naszej szkole (13–25 X).

2002 Uczniowie i absolwenci Szkoły z klas klasycznych autorskich – laureaci Turniejów Jednego Wiersza

O Laur Plateranki uczestniczyli w wieczorze autorskim w pierwszej części II Jesieni Poetyckiej w

Klubie im. Jana Kiepury w ramach obchodów 100–lecia Miasta. Spotkanie prowadził Daniel Karpała

z kl. 4e.121

2002 15 XI odbył się uroczysty finał jubileuszowego X Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki.

Obradom jury przewodniczyła po raz dziewiąty Pani prof. dr hab. Anna Opacka z Uniwersytetu Ślą-

skiego. Laur i I nagrodę zdobyła Monika Pięta z I LO w Jaśle.122 Szkolny „Teatr Nasz‖ wystawił

fragmenty Sejmu kobiet Arystofanesa w reż. Daniela Karpały i Martyny Olszowskiej z kl. 4e klas. aut.

Nakładem wydawnictwa szkolnego ukazał się tomik z wierszami nagrodzonymi (pod red. M. Waliń-

skiego, M. Jeżewskiej i M. Olszowskiej, projekt okładki i ilustracje B. Dudek)123.

2002 W liceum odbywa się (znienacka) bardzo ekspresywny happening zorganizowany przez szkolną

Amnesty International przeciw łamaniu praw człowieka w Rosji (XI).

2002 Uroczystość 40-lecia pracy naukowej i dydaktycznej Pani prof. dr hab. Renardy Ocieczek w Sali

Rady Wydziału Filologicznego na Uniwersytecie Śląskim. Pani Profesor jest absolwentką naszej

szkoły (29 XI).124

2002 Lekcję na temat Unii Europejskiej przeprowadził w szkole absolwent Krzysztof Materna

(13 XII; pilotaż – „Gazeta Wyborcza‖).125

2002 VI „Zaduszki jazzowe‖ w sosnowieckiej katedrze współorganizowali nasi uczniowie i ks. S. Litwa.126

2002 Na wigilii szkolnej gościł Jego Ekscelencja ks. biskup sosnowiecki dr Adam Śmigielski (20 XII).

2003 Szkoła zajęła 67 m. w Polsce i 5 w województwie w rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczpospolitej‖.127

2003 Dyrektor Szkoły mgr Mirosława Soczyńska wraz z nauczycielem koordynującym projekt Socrates–

Comenius mgr Anną Jędrosz i przedstawicielami młodzieży przebywała z wizytą w liceum we Wło-

szech (12–17 I).

2003 W szkole działa jedyne zagłębiowskie koło Amnesty International, jego przewodniczącą jest Grażyna

Zębala, a opiekunem prof. A. Miś.128

121 (jew), Zagłębiowska poezja, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2002 nr 243 z 17 października 2002 r.; toko, II

Zagłębiowska Wiosna Poetycka „Kurier Miejski‖2002 nr 19 z 11 listopada 2002 r. 122 (tal), Turniej rymów. Sosnowiecki turniej jest coraz popularniejszy poza granicami Polski, „Dziennik Zachodni‖

2002 nr 253 z 29 października 2002 r.; (jew), Laury dla poetów, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ z 14 listopada 2002

r.; AST, Cienie i wiejskie płoty, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 16 listopada 2002 r. [Waliński M.]; Stańczyk A.,

Na natchnienie nie ma mocnych, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 16 listopada 2002 r.; (R., EW), Laur Plateranki

po raz dziesiąty, „Wiadomości Zagłębia‖ 2002 nr 47 z 19 listopada 2002 r.; (A.Z.), „Plateranki” rozdane, „Dziennik

Zachodni Sosnowiec‖ z 19 listopada 2002 r.; b.a., X Laur Plateranki przyznany. Wyjątkowo wysoki poziom jubile-

uszowego Turnieju, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 20 z 30 listopada 2002 r.; Waliński M., Trela K., Jędruś A., Chabińska

W., „O Laur Plateranki”. Komunikat jury X Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza, „Magazyn Szkolny‖ Kura-

torium Oświaty w Katowicach 2002 nr 4(252) z 1 grudnia 2002 r. 123 (ANW) , Portrety młodości – tomik wierszy, „Wiadomości Zagłębia‖ 2003 nr 13 z 1 kwietnia 2003 r.; (jew),

Jubileuszowe wydawnictwo, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2003 nr 78 z 2 kwietnia 2003 r. 124 Talarczyk J., Księga dla uczonej. Jubileusz prof. dr hab. Renardy Ocieczek, „Dziennik Zachodni‖ 2002 nr 279 z

30 listopada 2002 r.; Talarczyk J., Staropolska fascynacja, „Dziennik Zachodni‖ 2002 nr 290 z 13 grudnia 2002 r.

[Ocieczek R., Chorzewska J.]. 125 Podlejski Ł., Koszykarskie sukcesy i dostateczne świadectwa. Wywiad z K. Materną, „Nowe Zagłębie‖ 2002 nr 25

z 20 czerwca 2002 r. [Pacuła M., Cygan J. – abs]; Stańczyk A., Kto rolnikowi broni myć ręce, „Gazeta Wyborcza w

Katowicach‖ z 14 grudnia 2002 r.; AST, Będę ambasadorem, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2002 z 14 grudnia

2002 r. [Sochacki A.]; (ANW, MW), Jak Materna przybliżał Europę, „Wiadomości Zagłębia‖ 2002 nr 51 z 17 grud-

nia 2002 r.; Stańczyk A., Płoskońska M., Mówię Sosnowiec, widzę..., „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2004 z 16

lipca 2004 r. [Materna K. – absolwent wspomina miasto i swoją szkołę]. 126 Piwowar J., Zaduszki jazzowe, „Kurier Miejski‖ 2002 nr 21 z 15 grudnia 2002 r. 127 Maciejewska K., Szkoły na medal. W czołówce najlepszych szkół średnich, „Puls Zagłębia‖ 2003 nr 1/2 z 31

stycznia 2003 r. 128 Podlejski Ł., O prawa człowieka. Licealiści w obronie więźniów reżimu, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2003 z

15 stycznia 2003 r.

Page 44: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

44

2003 W szkole odbyły się eliminacje okręgowe pisemne II st. XXXIII Olimpiady Literatury i Języka Pol-

skiego (25 I).

2003 X Turniej Językowy dla młodzieży szkół średnich z Sosnowca (3 – 4 III).129

2003 W auli szkolnej – z udziałem władz oświatowych i miejskich – uroczyście wręczono dyplomy na-

uczycielom mianowanym i dyplomowanym z Sosnowca. „Imatrykulację‖ uświetnił występ zespołu

„Bez Nazwy‖ Pauliny Palecznej, Krzysztofa Kusia i dziewcząt z kl. 4e klasycznej autorskiej (7 IV).

2003 Laureatką XXXIII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego została Daria Gosek z kl. 3e klasycznej

aut., finalistami – Olga Jarno z kl. 3e. klasycznej aut., Agata Otok z kl. 4b biol.–chem. i Daniel Kar-

pała z kl. 4e klasycznej aut. Finalistkami Olimpiady Języka Łacińskiego – Paulina Tofilska i Joanna

Wywiał z kl. 4e klasycznej aut., finalistką XV Olimpiady Filozoficznej – Aneta Szczudło z kl. 3e

klasycznej aut., finalistą Olimpiady Chemicznej –Wojciech Kosinski z kl. 4b biol.–chem. Piotr Gacek

i Alicja Boryń z kl. 4b biol.–chem. zdobyli tytuły finalistów Olimpiady Biologicznej, Weronika Tofil-

ska i Paulina Sawicz z kl. 3e klasycznej. aut. zostały finalistkami Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy

o Filmie.

2003 Laureatami I Festiwalu Talentów i Niezwykłych Umiejętności Dzieci i Młodzieży Województwa

Śląskiego „Uwaga Talent‖ zostali (w kategorii nauka – w dziedzinie chemia) Wojciech Kosiński i

Łukasz Lupa z kl. 4b biol.–chem., a w dziedzinie biologia Magdalena Sroka kl. 4b biol.–chem. (1

VI).130

2003 29 VII 2003 r. zmarł zastępca Prezydenta Miasta Sosnowca mgr Stefan Płatek – absolwent naszej

szkoły.

2003 Odbyły się VII Regaty Wioślarskie Staszic–Plater. Ponownie zwyciężyła ekipa z IV LO w Sosnowcu

(31 V).131

2003 Z inicjatywy i pod red. mgr. Wojciecha Fajfera ukazała się Książka Roku

2002/2003. II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu (VI).

2003 Daria Gosek z kl. 3e klasycznej autorskiej odebrała na posiedzeniu Rady Miasta Sosnowca stypen-

dium naukowe za tytuł laureata XXXIII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego (26 VI).132 Daniel

Karpała – absolwent kl. 4e klas. autorskiej, dwukrotny finalista tej olimpiady otrzymał po raz drugi

stypendium Rady Miasta Dąbrowa Górnicza (2 XI). Daria została ponadto podopieczną Funduszu na

Rzecz Dzieci.

2003 23 IX zmarła Agata Irena Ślenzak – Dyrektor naszego liceum w latach 1952–1973. W uroczysto-

ściach pogrzebowych w dniu 26 IX uczestniczyła cała społeczność szkoły.

2003 14 XI odbył się finał XI Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki. Komisji

konkursowej przewodniczył prof. dr hab. Marian Kisiel – dyrektor Instytutu Nauk o Literaturze Pol-

skiej Uniwersytetu Śląskiego. I nagrodę, Laur Plateranki i nagrodę Kuratora Śląskiego Kuratorium

Oświaty w Katowicach zdobył Grzegorz Marcinkowski z V LO im. Kanclerza Jana Zamoyskiego w

Dąbrowie Górniczej za wiersz Kolęda.133 Szkolny Teatr Nasz wystawił spektakl Abstrakcja rzeczywi-

129 Tmś, Dwa turnieje językowe, „Kurier Miejski‖ 2003 nr 7 z 15 kwietnia 2003 r. 130 Talarczyk J., Niezwykły festiwal. Wyłoniono młode talenty w 17 kategoriach, „Dziennik Zachodni‖ 2003 nr 127 z

2 czerwca 2003 r. 131 Toko, Stefan Płatek (1946-2003), „Kurier Miejski‖ 2003 nr 14 z 23 sierpnia 2003 r.; Kabała B., Jeszcze o Stefanie

Płatku, „Kurier Miejski‖ 2003 nr 15 z 15 września 2003 r. 132 (jew), Honory dla olimpijczyków, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2003 nr 150 z 30 czerwca 2003 r. 133 b.a., XI Laur Platerani tuż tuż, „Wiadomości Zagłębia‖ 2003 nr 40 z 7 października 2003 r.; WIOL, Laur za

kolędę „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2003 z 15 listopada 2003 r.; (TAL), Laur Plateranki zostanie w Zagłębiu.

Page 45: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

45

stości na motywach liryki M. Białoszewskiego w reż. Darii Gosek i Jarosława Piwowara z kl. 4e

klasycznej aut. oraz pantomimę 3*P w reż Weroniki Tofilskiej i Pauliny Sawicz z kl. 4e klasycznej

aut.

2003 Młodzież z „Plater‖ tradycyjnie już była współorganizatorem Zaduszek jazzowych odbywających się

w Bazylice Katedralnej Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Sosnowcu (16 XI).

2003 W trakcie górskiej wspinaczki zginęła w Tatrach w wieku 25 lat absolwentka naszej szkoły Aleksan-

dra Barańska.134

2003 W roku 2003/2004 szkoła kontynuuje program Sokrates–Comenius.

2003 Opłatek. Spotkanie bożonarodzeniowe (19 XII).

2004 Szkoła zajęła 39 miejsce w Polsce, a 5 m. w województwie w rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczypo-

spolitej‖ (7 I).135

2004 W szkole odbyły się po raz kolejny zawody okręgowe pisemne XXXIV Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego. Startowała grupa Plateran (31 I).

2004 Odnotujmy w końcu nową tradycję. W szkole od kilku lat obchodzi się hucznie tzw. walentynki –

rekordy popularności bije poczta walentynkowa (13 II). Inne, mniej oficjalne, tradycje platerańskie?

Przez kilka lat po zmianie ustroju niejaką popularnością wśród młodzieży cieszyły się obchody hal-

loween (lansowany przez niektóre anglistki zwyczaj... umarł śmiercią naturalną). Niezmienną popu-

larnością cieszy się wśród uczniów Dzień Kobiet (socjalistyczny relikt?), ale także Dzień Chłopca.

Dzień Dziecka od dawna przestał się kojarzyć ze sportem szkolnym. W okolicach 6 grudnia w szkole

roi się do Mikołajów. Tradycja topienia marzanny w Przemszy – żywa jeszcze na przełomie lat 80. i

90. zaginęła. Dzień Wagarowicza od dawna nie wzbudza emocji. Na Ostatnim Dzwonku pojawił się

ceremoniał przekazywania ogromnego klucza do szkoły przez abiturientów klasom trzecim (obecnie –

drugim); klasy drugie przekazują maturzystom in spe kwiaty i drobne upominki (o charakterze ma-

skotek). Oficjalnym rytuałem w dniu Ostatniego Dzwonka jest zmiana pocztów sztandarowych i

odśpiewanie hymnu narodowego. Z pasowaniem „kotów‖ nie było w szkole na szczęście większych

problemów. Wprowadzenie wspólnej wigilii szkolnej wyeliminowało niemal całkowicie wigilie

klasowe (cieszyły się popularnością jeszcze na przełomie lat 80. i 90.). Wyniki Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego wskazują, że niektórzy uczestnicy eliminacji centralnych nie przestrzegają zwyczaju

„cyckania Emilki‖.

2004 Uczniowie naszej szkoły byli autorami widowiska artystycznego pt. „Obrazy – Dźwięki – Słowa‖

wystawionego w cyklu „Prezentacja Młodych Talentów‖ w Sosnowieckim centrum Sztuki – Zamek

Sielecki‖. W programie: O, nie rozdzielaj tak ziemi od nieba!! – spektakl liryki miłosnej wg scenariu-

sza Martyny Borowieckiej (opieka mgr Mirosława Soczyńska) i spektakle szkolnego „Teatru Nasze-

go‖ (opiekun mgr Michał Waliński): Abstrakcja rzeczywistości wg tekstów M. Białoszewskiego,

pantomimy 3 razy P oraz baletu pod kierownictwem Anny Sąkol. Współorganizatorem imprezy było

Ognisko Pracy Pozaszkolnej Nr 1 w Sosnowcu (6 II).136

2004 XIV wycieczka naukowo-kulturalna klas klasycznych do Wrocławia (pod opieką mgr mgr M. Bugaj i

Turniej młodych poetów, „Dziennik Zachodni‖ 2003 nr 267 z 17 listopada 2003 r.; Talarczyk J., Poezja nad Prze-

mszą. Sosnowieccy licealiści przez wiele tygodni żyją Laurem Plateranki, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2003 nr

267 z 17 listopada 2003 r.; (ANW), Laur dla Grzegorza, „Wiadomości Zagłębia‖ 2003 nr 46 z 18 listopada 2003 r.;

(TAL), Turniej „O laur Plateranki”. Wiersze nadeszły nie tylko z całej Polski, ale także z zagranicy, „Dziennik

Zachodni Sosnowiec‖ 2003 nr 6 z 21 listopada 2003 r.; (I.A.), Laur Plateranki, „Puls Zagłębia‖ 2003 nr 21/22 z 27

listopada 2003 r.; Reńca S., Zeszyty wierszami pisane, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2003 nr 7 z 28 listopada 2003

r.; Talarczyk J., Bunt i cierpienie. Po raz 11. w Sosnowcu spotkali się młodzi poeci z całego kraju, „Dziennik Za-

chodni‖ 2003 nr 278 z 29 listopada 2003 r. 134 Strąk P., Zabiły ją ukochane góry, „Dziennik Zachodni‖ 2003 nr 274 z 25 listopada 2003 r. 135 Wacławek W. W., „Staszic" olimpijski. Dwa sosnowieckie ogólniaki w czołówce ogólnopolskiego rankingu ,

„Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 6 z 8 stycznia 2004 r.; Talarczyk J., Liderzy wciąż ci sami, „Dziennik

Zachodni‖ 2004 nr 10 z 13 stycznia 2004 r. 136 (SR), Nie tylko o miłości. Widowisko artystyczne w Centrum Sztuki, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 6 z 6

lutego 2004 r.; (SR), Prawie wszystko o miłości. W zamku Sieleckim zaprezentowali się młodzi artyści, „Dziennik

Zachodni‖ 2004 nr 33 z 9 lutego 2004 r.; (SR), Młodzieżowy teatr. Był teatr, poezja, balet i pantomima, „Dziennik

Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 7 z 13 lutego 2004 r.

Page 46: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

46

M. Walińskiego). Wykłady w Instytucie Filologii Polskiej i Katedrze Kultury Antycznej oraz Ośrod-

ku Badan Twórczości Teatralnej Jerzego Grotowskiego. Spotkanie z prof. J. Miodkiem.137

2004 Miejskie stypendium sportowe za rok 2003/2004 odebrała w Zamku Sieleckim na spotkaniu z wła-

dzami Miasta uczennica kl. 2e Agnieszka Bronisz (11 II).138

2004 Szkolny „Teatr Nasz‖ za widowisko Abstrakcja rzeczywistości zdobył I lokatę w kategorii „Gram‖ na

X Festiwalu Małych Form Teatralnych zorganizowanym przez Gimnazjum nr 10 (wystąpiło kilkana-

ście zespołów z terenu Zagłębia). Nasi uczniowie – dzięki wiedzy Darii Gosek z kl. 4e i Radosława

Chuchro z kl. 2e zajęli także I miejsce w kategorii „Wiem‖ (17 III).139

2004 Z inicjatywy ks. katechety mgr. Sławomira Woźniaka powstało w liceum Szkolne Koło Caritas. Jego

przewodniczącą została Magdalena Radko z kl. 1e (19 III).

2004 Ukazał się – pod red. Michała Walińskiego i Weroniki Chabińskiej (uczennicy kl. 4e), z ilustracjami

E. Mrowiec – tomik poetycki z XI Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki Wydawnictwo spon-

sorowali Urząd Kultury, Sportu i Rekreacji Urzędu Miasta w Sosnowcu. i Wyższa Szkoła Zarządza-

nia i Marketingu w Sosnowcu (15 III).140

2004 22 marca 2004 r. został przekazany Dyrekcji Szkoły list gratulacyjny Pani Minister Krystyny Łybac-

kiej. II LO im. E. Plater w Sosnowcu jako jedyne w Delegaturze Sosnowieckiej znalazło się na liście

szkół posiadających laureata olimpiady międzynarodowej (od roku 1983).141 Laureatką V Międzyna-

rodowej Olimpiady Filozoficznej w 1997 r. została Ewa Marzec, a jej opiekunem był mgr Michał

Waliński. Cytowane wydawnictwo pomija niestety rewelacyjne osiągnięcie ucznia mgr Bogusławy

Żak Romana Sosnowskiego – zwycięzcy IX Konkursu Cycerońskiego w Arpino w 1988 r. (22 III).

Przypomnijmy też osiągnięcie Barbary Gałęziowskiej – laureatki w II Międzynarodowej Olimpiadzie

Chemicznej (1996, opiekun – mgr Zofia Oleksy).

2004 W szkole odbył się XI Turniej Językowy dla młodzieży szkół średnich Sosnowca. Zwyciężyli

uczniowie ze „Staszica‖ i „Plater‖.142 Na uroczystości wręczenia nagród z udziałem władz miejskich

„Teatr Nasz‖ dał spektakl oparty na tekstach Mirona Białoszewskiego (1–3 IV).

2004 Dyrekcja Szkoły wprowadziła (na wzór szwajcarski) nowy system wycieczek przedmiotowych. Na

wycieczki jeździmy w z góry określonych tygodniach raz w semestrze. Planujemy je w cyklu 3–

letnim (19–23 IV).

2004 Serdeczne pozdrowienia i życzenia dla całej społeczności platerańskiej nadesłał na adres Dyrekcji

Profesor Jan Miodek z Uniwersytetu Wrocławskiego (14 IV). Matka Profesora ukończyła naszą

szkołę.

2004 „Teatr Nasz‖ zajął II m. w eliminacjach rejonowych XXVIII Wojewódzkiego Przeglądu Szkolnych

Zespołów Artystycznych „Częstochowa 2004‖ w MOPT w Dąbrowie Górniczej (14 IV).

2004 Ekipa z „Plater‖ (opiekun prof. B. Żak) uplasowała się II miejscy w konkursie „Z klasy do kasy‖

organizowanym przez „Gazetę Wyborczą‖.143

2004 „Ostatni Dzwonek‖ tym razem oznaczał także zakończenie kilkunastoletniego cyklu klas autorskich –

klasycznych (autorzy: mgr Anna Jędrosz, mgr Michał Waliński i mgr Bogusława Żak), biologiczno-

chemicznych (autorka mgr Wanda Kruszyńska) i matematyczno-informatycznych (autorzy: mgr Ma-

ria Bańska, mgr Elżbieta Lizak i mgr Lidia Musiał). Imponujący jest zwłaszcza dorobek klas klasycz-

nych – od roku szk. 1990/1991 aż 108 uczniów z tych klas dotarło do eliminacji centralnych olimpiad

137 (WOW), Naukowa eskapada. Uczniowie klas klasycznych na uniwersytecie, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖

2004 nr 9 z 27 lutego 2004 r. 138 (SR), Czterdziestu ośmiu wybitnych, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 36 z 12 lutego 2004 r. 139 Adamski J., Scena jak magnes. Dziesiąty Festiwal Małych Form Teatralnych zakończył się sukcesem sosnowi-

czan, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 68 z 20 marca 2004 r.; b.a., Młodzi aktorzy w Teatrze Zagłębia,

„Wiadomości Zagłębia‖ 2004 nr 12 z 23 marca 2004 r. 140 (ANW), Plon "Lauru Plateranki", „Wiadomości Zagłębia‖ 2004 nr 25 z 22 czerwca 2004 r. 141 Por. wydawnictwo Osiągnięcia Polaków w międzynarodowych olimpiadach przedmiotowych i konkursach w

latach 1983-2003, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Towarzystwo Szkól Twórczych, Warszawa 2003. 142 (WOW), Językowe zmagania. Po pięć nagród dla uczniów "Staszica" i "Plater", „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖

2004 nr 81z 5 kwietnia 2004 r. 143 Stańczyk A., Giełda ciekawości, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ 2004 z 27 kwietnia 2004 r.

Page 47: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

47

przedmiotowych, 17 z nich zdobyło tytuł laureata, a 46 – finalisty (największe sukcesy dotyczą Olim-

piad: Literatury i Języka Polskiego, Języka Łacińskiego, Filozoficznej). Program realizowany w

klasach klasycznych autorskich w wielu wypadkach wyprzedzał założenia reformy oświatowej.

Ogromnie wiele uczniom z tych zespołów zawdzięcza turniej poetycki „O Laur Plateranki‖, gazetka

szkolna „E!milka‖, „Teatr Nasz‖, humanistyczne koła – filmoznawcze (B. Żak) i „Kopitek‖ (M.

Waliński). Intensywanie współpracowali także z uczelniami wyższymi z regionu i spoza regionu

autorzy dwu pozostałych klas autorskich. Klasy biologiczno-chemiczne autorskie mogą się pochwalić

kilkunastoma tytułami finalistów w Olimpiadzie Biologicznej i Olimpiadzie Chemicznej, matema-

tyczno-informatyczne znaczącymi sukcesami w Turnieju Wiedzy Technicznej, konkursach informa-

tycznych. Finały „Laurów Plateranki‖ nie byłyby tak udane bez wkładu myśli technicznej i informa-

tycznej uczniów z klas matematyczno-informatycznych.

2004 W ramach programu Socrates–Comenius dwoje uczniów z opiekunką Anną Jędrosz przebywało w

Holandii (5–11 VI).

2004 Weronika Chabińska, Izabela Kłap i Aneta Szczudło zostały finalistkami eliminacji III st. XVI Olim-

piady Filozoficznej, a Dominika Zielińska uczestniczyła w eliminacjach centralnych tej Olimpiady

(wszystkie z kl. 4e). Józef Madej z kl. 2c zdobył tytuł finalisty 14 Olimpiady Teologii Katolickiej.144

Weronika Tofilska i Paulina Sawicz z kl. 4e zajęły II m. w Ogólnopolskim Konkursie Wiedzy o

Filmie (Gdańsk). Norbert Wnuk i Mateusz Sikora z kl. 2c zostali finalistami II Ogólnopolskiego

Konkursu Informatycznego. Sara Bensaid i Barbara Krzelowska z kl. 2b uczestniczyły w eliminacjach

centralnych Europejskiego Konkursu Szkolnego „Europa w Szkole‖. Magdalena Spałkowska z 2a

zajęła II m. w Ogólnopolskim Konkursie Ekologicznym.

2004 Weronika Tofilska, uczennica klasy 4e klasycznej autorskiej, laureatka ubiegłorocznej edycji Olim-

piady Języka Łacińskiego, wzięła udział w XXIV edycji Konkursu Cycerońskiego w Arpino – Il

Certamen Ciceronianum Arpinas, organizzato dal Centro Studi Umanistici "Marco Tullio Cicerone"

di Arpino (6–9 V).

2004 Odbyły się VIII Regaty Staszic–Plater. I tym razem nasza osada przegrała. Łączny bilans – 5:3 dla

Plater (18 VI).145

2004 Uroczyste posiedzenie Rady Szkoły – Panie Przewodnicząca Rady i Dyrektor Szkoły wręczyły na-

grody laureatom i finalistom olimpiad i konkursów przedmiotowych i dyplomy opiekunom. Te do-

roczne spotkania to również trwały element tradycji szkolnej (23 VI).

2004 Magdalena Spałkowska z kl. 1a została stypendystką Prezesa Rady Ministrów RP i otrzymała ponad-

to stypendium naukowe UM w Dąbrowie Górniczej. Paweł Pasteczka z kl. 2c został stypendystą

Funduszu Pomocy Młodym Talentom Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich (19 XI). Marcin Sułkow-

ski z kl. 3c otrzymał stypendium naukowe UM w Sosnowcu. Stypendystką Funduszu na Rzecz Dzieci

jest nadal Daria Gosek z kl. 4e. Karolina Wyszyńska – absolwentka szkoły, studentka I roku Wydzia-

łu Chemii Politechniki Gliwickiej – otrzymuje od roku akad. 2004/2005 stypendium prof. Haliny

Grodeckiej.

2004 Młodzież z klas trzecich spotkała się z posłem na Sejm Andrzejem Celińskim (8 IX).

2004 W ramach programu Socrates – Comenius 15-osobowa grupa młodzieży z opiekunkami Anną Miś i

Wandą Kruszyńską gościła w Gorinhem w Holandii (17–26 IX).

2004 18 osób z klas drugich i trzecich wraz opiekunkami Stefanią Dziopą i Wandą Potyrałą wyjechało w

ramach wymiany międzyszkolnej do szkoły kantonalnej w Solothum w Szwajcarii (24 IX–1X).

2004 W szkole oddano do użytku nową szatnię główną, szatnię na WF, siłownię. Warunki luksusowe (1

X).

2004 20 X zmarła prof. zw. dr Wanda Truszkowska, emerytowany profesor Akademii Rolniczej we Wro-

cławiu, absolwentka naszej szkoły. W pogrzebie uczestniczyła delegacja uczennic z kl. 3e klasycznej

(27 X).

2004 Odbyła się XV z cyklu wycieczka naukowa klas klasycznych na Uniwersytet Wrocławski – do Insty-

144 Wacławek W. W., Najbardziej lubią encykliki. Diecezjalny finał XIV Olimpiady Teologii Katolickiej , „Dziennik

Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 56 z 6 lutego 2004 r. 145 Wacławek W. W., Prawie jak na Tamizie. Wioślarski puchar licealistów jest wzorowany na oxfordzkich regatach ,

„Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2004 nr 142 z 19 czerwca 2004 r.

Page 48: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

48

tutu Filologii Polskiej i Instytutu Filologii Klasycznej oraz Ośrodka Badań Twórczości Teatralnej

Jerzego Grotowskiego – kl. 3e (X).

2004 W szkole oddano do użytku nowoczesną pracownię komputerową (s. 27). Ogólnodostępne stanowi-

ska komputerowe z dostępem do Internetu działają od dawna w Bibliotece Szkolnej i pokoju nauczy-

cielskim. Tradycji stało się zadość – na podkreślenie zasługuje pomoc w „internetyzacji‖ liceum

rodzica p. Leszka Kluszczyńskiego.

2004 19 listopada 2004 r. odbył się Finał XII Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateran-

ki dla uczniów szkół średnich. Na konkurs napłynęło 350 wiersz z Polski, Litwy i Łotwy. Obradom

komisji konkursowej przewodniczyła tym razem prof. dr hab. Anna Węgrzyniak z Akademii Tech-

niczno–Humanistycznej w Bielsku–Białej. Laur i główną nagrodę zdobył Bogusław Wajzer z Zespołu

Szkół Ogólnokształcących im. M. Skłodowskiej–Curie – Publicznego Gimnazjum Nr 9 w Opolu za

wiersz Znowu o sobie. V i VI nagrodę zdobyli uczniowie naszej szkoły Michał Kłosiński (O Archi-

medesie) z kl. 3e i Marcin Podsiadło (Córka). Także Nagroda Publiczności przypadła Platerance

Dorocie Szurmie z kl. 1e (Kto?... Co?... Kobieta). List gratulacyjny dla organizatorów nadesłał Śląski

Kurator Oświaty w Katowicach dr Jerzy Grad.146 Szkolny Teatr Nasz wystąpił z dwoma spektaklami:

Tak trzeba na motywach Iwony, księżniczki Burgunda W. Gombrowicza w reż. Magdaleny Kłębek z

kl. 2e (scenariusz Marek Brandt z Sopotu) oraz Uriel w reż. Mateusza Wrony z kl. 3a i wg scenariu-

sza Magdaleny Radko z kl. 2e.

2004 W sosnowieckiej Katedrze przy współudziale naszej młodzieży zorganizowano po raz kolejny impre-

zę religijno–kulturalną „Zaduszki Jazzowe‖ (21 XI).

2004 Kl. 2e klasyczna uczestniczyła 9 XII w III Sesji Zagłębiowskiej poświęconej twórczości zmarłego w

grudniu ub. roku Jana Pierzchały. Udział klas klasycznych w Sesjach w Bibliotece Miejskiej jest już

tradycją. Podczas ubiegłorocznej II Sesji uczniowie wręczyli wybitnemu pisarzowi zagłębiowskiemu

bukiet kwiatów i odbyli z nim krótką pogawędkę (zdjęcie w Kronice Szkoły).

2004 Opłatek. Tak jak w ostatnich paru latach, gościliśmy w szkole Jego Ekscelencję biskupa dr. Adama

Śmigielskiego i proboszcza Parafii Katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Sosnow-

cu ks. kanonika Zygmunta Wróbla.

2005 Serdeczne życzenia społeczności szkolnej i klasom klasycznym nadesłała Pani prof. dr hab. Teresa

Kostkiewiczowa z Instytutu Badań Literackich PAN z Warszawy – przewodnicząca KG OliJP (7 I).

2005 W rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczpospolitej‖ (12 I) zajęliśmy 194 miejsce (23 w województwie).

Bywało lepiej: 1999 r. – 34 m. w Polsce, 2000 r. – 69, 2001 r. – 25, 2002 r. – 56, 2003 r. – 56, 2004

r. – 67. Będzie lepiej.

2005 I znów uczniowie z „Plater‖ kwestowali skutecznie na rzecz WOŚP.147

2005 W naszej szkole (to już wieloletnia tradycja) odbyły się eliminacje II st. OliJP. Startowali także Plate-

ranie (29 I).

2005 Z uczniami klas trzecich spotkał się prof. Wojciech Roszkowski – historyk, europarlamentarzysta,

kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych Collegium Civitas w Warszawie (7 II). Spotkanie

zorganizowali mgr A. Kubicka i mgr Z. Migas.148

2005 Agnieszka Bronisz z kl. 3e klasycznej została halową wicemistrzynią Polski seniorów (19 II).

2005 Licealiści z „Plater‖ wzięli udział w Drodze Krzyżowej w intencji Jana Pawła II.149

2005 Pod red. M. Walińskiego, M. Wiewióry i K. Targońskiej ukazał się tomik z XII Lauru Plateranki.

Opracowanie graficzne E. Mrowiec.150

2005 Szkoła zorganizowała pierwszy drużynowy konkurs dla gimnazjalistów "Emiliada". Jego zakres objął

146 Szczepanek T., Poetyckie manifesty. Srebrna plakietka z laurem powędrowała do Opola, „Dziennik Zachodni

Sosnowiec‖ 2004 nr 273 z 22 listopada 2004 r.; (GAJA), Laur Plateranki zdobyty, „Wiadomości Zagłębia‖ 2004 nr

48 z 30 listopada 2004 r. 147 Reńca S., Czekali na licytację, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ nr 2 z 14 stycznia 2005 r. [Kłapacz J., Jaworska

K.]. 148 (SR), Porozmawiajmy o polskich dziejach, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2005 nr 31 z 7 lutego 2005 r. 149 (PS), Z krzyżem przez miasto, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2005 nr 11 z 18 marca 2005 r. 150 (ANW), Poezja młodych, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 13 z 29 marca 2005 r.; (PS), Tomik po turnieju,

„Dziennik Zachodni‖ 2005 nr 96 z 26 kwietnia 2005 r.

Page 49: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

49

biologię, fizykę i chemię. Opiekę sprawowali nauczyciele: biologii –

mgr T. Wieczorek i mgr W. Kruszyńska, fizyki – mgr M. Stryjakiewicz i mgr W. Fajfer

oraz chemii – mgr B. Lubieniecka (IV).

2005 II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu, Dyrektor mgr Mirosława Soczyńska, Wicedyrektor

mgr Elżbieta Lizak oraz polonista mgr Michał Waliński otrzymali dyplomy z serdecznymi podzięko-

waniami Komitetu Głównego Olimpiady Literatury i Języka Polskiego z okazji XXXV–lecia konkur-

su (4 IV).

2005 Odbył się XII Turniej Językowy dla szkół średnich z Sosnowca i Zagłębia (7–8 IV).

2005 W szkole zorganizowano konferencję "Młodzieżowa aktywność społeczna w Sosnowcu"

(11 IV).

2005 „Ostatni Dzwonek‖ po raz pierwszy dla rocznika zdającego nową maturę. (15 IV).

2005 Rozpoczęły się egzaminy maturalne NOWA MATURA 2005. Na początek – egzaminy ustne z języka

polskiego i języków obcych (18 IV).

2005 Katarzyna Rupiewicz i Anna Soroka zostały laureatkami XXXV Olimpiady Literatury i Języka Pol-

skiego, Michał Kłosiński – finalistą tej edycji Olimpiady. Tytuł finalisty Olimpiady Matematycznej

otrzymał Paweł Pasteczka, a Anna Suchińska – finalistki Olimpiady Języka Rosyjskiego. W elimina-

cjach centralnych Olimpiady Historycznej (tematycznej) uczestniczyła Magdalena Jędrzejewska,

XVII Olimpiady Filozoficznej – Kamila Kulińska151, Olimpiady Teologii Katolickiej – Ewelina Ol-

szewska152.

2005 Przedstawiciele redakcji szkolnego pisma "E!milka" Anna Szczepanek z kl. 2e klasycznej, Łukasz

Kazanecki z kl. 1a politologicznej i Krzysztof Bednarczyk z kl. 1c matemat.–informatycznej przeby-

wali na seminarium dziennikarskim "My budujemy Europę"

w Bad Marienberg w Niemczech wraz z przedstawicielami 8 innych szkół z woj. śląskiego

oraz młodzieżą ze Słowenii, Czech i Niemiec. Ze strony polskiej imprezie patronowała Wyższa Szko-

ła Ekonomii i Administracji w Bytomiu (1–10 V).153

2005 W dniach 16–20 maja 2005 w naszej szkole zrealizowano kolejny „Tydzień wycieczkowy‖

(tę inicjatywę, mającą na celu ochronę godzin przeznaczonych na nauczanie, wprowadzono

w ub. roku szkolnym). Młodzież wojażowała do różnych zakątków Polski, ale zwiedzała także insty-

tucje kulturalne i naukowe Zagłębia i Śląska. Odbyła się także wycieczka naukowo–kulturalna klas

klasycznych do Wrocławia (kl. 2e)154. Uczniowie poznali zabytki Wrocławia, zwiedzali wystawy,

uczestniczyli w wykładach naukowych w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego

(z filozofii, literatury powszechnej, poetyki i kultury języka). Jak zawsze, niezwykle miłe było spo-

tkanie z prof. Janem Miodkiem, który przekazał Dyrekcji i Szkole serdeczne pozdrowienia (16–18

V).

2005 „Teatr Nasz‖ za sztukę Uriel otrzymał wyróżnienie w Regionalnym Przeglądzie Teatrów Szkolnych i

Młodzieżowych zorganizowanym przez Miejski Dom Kultury w Piekarach Śląskich (24 V).

2005 Rozpoczął się remont elewacji budynku szkolnego. Dzięki dodatkowym środkom z Urzędu Miejskie-

go odnowiona zostanie cała elewacja. Na zapowiadany remont czeka boisko szkolne (6 VI).

2005 Grupa młodzieży wraz z opiekunkami prof. E. Łudzień i prof. K. Sekułą przebywała w dniach 3–10

VI w szkole w Solothurn (Szwajcaria).

2005 9 Regaty Staszic–Plater na "Stawikach". Znowu przegraliśmy, ale tak w ogóle ciągle przecież wygry-

wamy (5:4). A może w nowym roku szkolnym uruchomić klasę wioślarską? (17 VI).155

2005 Uroczyste posiedzenie Rady Szkoły: jak co roku, Rada uhonorowała najlepszych olimpijczyków:

laureatów i finalistów tegorocznych konkursowych zmagań. W najbliższym rankingu "Perspektyw" i

151 Szczepanek A., Cogito ergo sum, „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 7 z 14 lutego 2006 r. 152 (PS), Nie tylko dla chłopców. Dziewczęta wygrały XV Olimpiadę Teologii Katolickiej, „Dziennik Zachodni So-

snowiec‖ 2005 nr 10 z 11 marca 2005 r. 153 (R), Integracyjne seminarium, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 19 z 10 maja 2005 r.; Szczepanek A., Bednarczyk

K., Kazanecki Ł., Seminarium dziennikarskie w Bad Marienberg, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Kato-

wicach 2005 nr 10 (280) z 1 czerwca 2005 r. 154 (AS, OD), Naukowo i kulturalnie, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 22 z 31 maja 2005 r. 155 Szczepanek A., Regaty "Staszic-Plater", „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 25 z 21 czerwca 2005 r.

Page 50: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

50

"Rzeczpospolitej" powinniśmy awansować (22 VI).

2005 Ogłoszono długo i nerwowo oczekiwane wyniki nowych matur. Osiągnięcia maturalne Plateran dobre

i bardzo dobre. Wyniki naszych absolwentów znacznie przekroczyły średnią w województwie i w

kraju. Większość absolwentów dostała się na wymarzone kierunki studiów (27 VI).

2005 W czasie wakacji w szkole zamieszkał pies.

2005 Tradycyjnie na ostatnim przed wakacyjną przerwą posiedzeniu Rady Miejskiej Sosnowca uhonoro-

wano nagrodami pieniężnymi najlepszych z najlepszych olimpijczyków w mieście. Tym razem były

to dwie piękne dziewczyny (jak zauważył Pan Przewodniczący) i obie

z Plater! I tylko z Plater. Katarzyna Rupiewicz i Anna Soroka – laureatki 2 i 3 miejsca XXXV OliJP –

otrzymały stypendia Rady Miejskiej. Nagrody i dyplomy wręczyli Przewodniczący Rady Miejskiej

Pan mgr Bogusław Kabała (były długoletni nauczyciel naszej szkoły zresztą) i Prezydent Sosnowca

Pan mgr Kazimierz Górski. Były podziękowania, gromkie brawa i kwiaty, także dla nauczycieli –

Pani Dyrektor Mirosławy Soczyńskiej, opiekunów dziewczyn Jacka Bajera i Michała Walińskiego

oraz Mam Laureatek (30 VI).156

2005 3–17 VII w III Letniej Szkole Filozoficznej PTF zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Filozo-

ficzne, Komitet Główny Olimpiady Filozoficznej, Starostwo Powiatowe w Gostyninie, Towarzystwo

Naukowe Płockie oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Gostynińskiej uczestniczyły Magdalena

Kłębek i Anna Szczepanek z kl. 3e.157

2005 We współpracy z Instytutem Filozofii Uniwersytetu Śląskiego rozpoczęła się realizacja eksperymentu

pedagogicznego obejmującego przedmiot „filozofia‖ w klasie 1aa (rozszerzenie politologiczne).

Opiekunami są Dyrektor Instytutu Filozofii prof. dr hab. A. Kiepas i dr D. Bęben z IF UŚl. oraz

Dyrektor Szkoły mgr M. Soczyńska i nauczyciel j. polskiego tudzież filozofii i etyki mgr M. Waliński

(IX).

2005 10–15 IX w szkole gościliśmy grupę uczniów i nauczycieli z Kantonschule w Solothurn (Szwajcaria).

2005 Z inicjatywy Samorządu Uczniowskiego przeprowadzone zostały w liceum „prawybory‖ prezydenc-

kie i parlamentarne. Badano sympatie polityczne uczniów w ramach projektu dotyczącego samorząd-

ności społeczności szkolnej. Prezydentem ze zdecydowaną przewagą głosów wybrano (by) już w

pierwszej turze Donalda Tuska, a własny rząd mogłaby stworzyć jego partia – Platforma Obywatelska

(14 IX). Zabrakło politycznego nosa?

2005 Odbyło się uroczyste ślubowanie klas pierwszych (19 IX).

2005 Po raz pierwszy przyznano (za osiągnięcia naukowe) nagrodę Openmind, ufundowaną przez absol-

wenta II LO w Sosnowcu Profesora The Nottingham Trent University Andrzeja Bargiełę. Otrzymała

ją absolwentka z roku 2005 Anna Suchińska (19 IX).

2005 We wrześniu uczniowie kl. 2c zgłosili akces do programu IAS – Internet Award Scheme

w części obejmującej temat „Europa w szkole‖. W tworzeniu strony internetowej pod nazwą „Duch

partnerstwa w Europie‖ współpracować będą z uczniami z Rumunii, Chorwacji i Cypru.

2005 Grupa uczniów i nauczycieli II LO przebywała w dniach 23 IX–2 X w Merewade College

w Merewade (Holandia).

2005 Dzień Edukacji Narodowej uczczony został akademią przygotowaną przez kl. 3c. Obchody święta

edukacji kadra pedagogiczna oraz emerytowani nauczyciele liceum zakończyli uroczystą kolacją i

uczestnictwem w spektaklu w Teatrze im. Juliusza Słowackiego

w Krakowie (13 X).

2005 Paweł Pasteczka z kl. 3c, finalista Olimpiady Matematycznej w 2005 r., został podopiecznym Krajo-

wego Funduszu na rzecz Dzieci (X). Magdalena Spałkowska z kl. 3a po raz drugi otrzymała stypen-

dium Premiera RP.

2005 W pierwszym tygodniu listopada zorganizowano w szkole po raz kolejny akcję „Góra Grosza‖. Miała

ona na celu zebranie jak największej liczby jednogroszówek. Zebrano 408 zł i 31 gr., co w przelicze-

niu na jednego ucznia dało 0,76 zł. Najwięcej pieniędzy zebrały klasy: 3a (75 zł), 3e (65 zł) i 2e (52

156 Janka, Jubileuszowa olimpiada, „Kurier Miejski‖ 2005 nr 5 z 1 czerwca 2005 r. 157 (SER), Wakacje filozofów, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 30 z 26 lipca 2005 r.; Szczepanek A., Kłębek M.,

Letnia Szkoła Filozoficzna, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Katowicach 2005 nr 13 (283) z 1 września

2005 r.

Page 51: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

51

zł). Czyli: 40831 jednogroszówek. Ile to waży?

2005 Kl. 3e przygotowała znakomicie przyjęty spektakl słowno–muzyczny z okazji Święta Narodowego

(reż. Anna Dusza i Magdalena Radko ze szkolnego „Teatru Naszego‖). Obejrzały go w auli szkolnej

– w trzech turach – klasy pierwsze, drugie i trzecie (10 XI).

2005 14 XI po raz kolejny obchodziliśmy święto Patronki naszej szkoły – Emilii Plater.

Z tej okazji klasa 1aa przygotowała akademię, na której przedstawiono sondę uliczną na temat boha-

terki Powstania Listopadowego. Autor Kalendarium zgłasza niniejszym propozycję powołania stowa-

rzyszenia szkół polskich i na obczyźnie noszących imię dzielnej Emilii i deklaruje pomoc.

2005 18 XI odbył się finał XIII Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki dla uczniów

szkół średnich. Głównymi sponsorami imprezy byli tradycyjnie Urząd Miasta

w Sosnowcu, Mittal Steel Poland S.A.– Oddział w Sosnowcu oraz Wyższa Szkoła Zarządzania i

Marketingu w Sosnowcu. Na turniej napłynęło 295 zgłoszeń z Polski, Litwy, Norwegii i Czech. Do

finału wytypowano 22 wiersze. Komisji konkursowej przewodniczył tym razem dr hab. Tomasz

Stępień z Akademii Techniczno–Humanistycznej w Bielsku–Białej. I nagrodę i Laur Plateranki zdo-

była Dominika Słowik z LO Nr 2 w Jaworznie za wiersz Pod miedzianą latarnią, wiersz zdobył także

nagrodę Kawiarenki Literackiej z I LO im. J. Słowackiego w Chorzowie. Nagrodę Przewodniczącego

Rady Miasta Sosnowca Pana mgr. Bogusława Kabały zdobył wiersz Pustostan słowa... autorstwa

Doroty Szurmy z II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu. Za utwór ten autorka otrzymała ponadto na-

grodę Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu w Sosnowcu. Szkolny „Teatru Nasz‖ wystąpił ze

spektaklem pt. Trzeba kochać, czyli miłość nie do końca na serio (scenariusz i reżyseria: Magdalena

Radko i Anna Dusza z kl. 3e). Grał i śpiewał nie tylko szkolny i nagradzany na festiwalach zespół

„Marvel‖ (Ł. Kazanecki, T. Kozanecki, M. Koźmin).158 Od XII edycji współorganizatorami imprezy

– obok pomysłodawcy M. Walińskiego i Samorządu Uczniowskiego – są Panie mgr Irena Sikorska i

mgr Baczyńska–Jach z Biblioteki Szkolnej.159

2005 Mateusz Niedziela zwyciężył w Sosnowieckich Biegach przełajowych i prowadzi w klasyfikacji

generalnej. „Plater‖ prowadzi w klasyfikacji drużynowej.160

2005 25 XI odbyły się kolejne „Zaduszki Jazzowe‖ z udziałem zespołu "Krakowskie przedmieście"

(współorganizatorem imprezy jest młodzież z II LO w Sosnowcu).161

2005 Z inicjatywy red. Anny Szczepanek z kl. 3e gazetka szkolna „E!milka‖ podjęła współpracę

z „Wiadomościami Zagłębia‖. Młodzi dziennikarze z II LO w Sosnowcu i innych szkół otrzymali do

dyspozycji kolumnę „Młodzi mówią‖ (XI/XII).162

2005 W grudniu nastąpił końcowy etap remontu budynku szkolnego, dzięki czemu wzrosły reprezentacyjne

walory obiektu. Aulę szkolną wyposażono w nowoczesne okna, salę poddano renowacji. Odremon-

towano i zmodernizowano kilka pomieszczeń lekcyjnych.

158 Dybała A., Seweryn P., Dlaczego akurat muzyka?, „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 2 z 10 stycznia 2006 r. 159 Bienek T., Powalczą o „Laur Plateranki”. Rusza kolejna edycja poetyckiego konkursu, „Dziennik Zachodni

Sosnowiec‖ 2006 nr 38 z 22 września 2006 r.Szczepanek A., Wielkie święto poezji, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium

Oświaty w Katowicach 2005 nr 13 (283) z 1 września 2005 r.; Szczepanek A., O Laur Plateranki 2005, „Wiadomości

Zagłębia‖ 2005 nr 37 z 13 września 2005 r.; b.a., Śpiewam sobie a muzom..., „Eurostudent. Magazyn Przyszłego

Studenta‖ 2005 nr 4(10) z 1 października 2005 r.; Bienek T., Laur Plateranki zdobyty. Konkurs wygrała licealistka z

Jaworzna, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2005 nr 270 z 21 listopada 2005 r.; (S), Finał Turnieju "O Laur Plate-

ranki", „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 47 z 22 listopada 2005 r.; Bieniek T., Turniej z renomą. Prawie trzystu

młodych poetów nadesłało swoje utwory, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2005 nr 47 z 25 listopada 2005 r.; toko, O

Laur Plateranki, „Kurier Miejski‖ 2005 nr 10 z 30 listopada 2005 r.; Szczepanek A., Tym razem "Pod miedzianą

tarczą". XIII Turniej jednego Wiersza o Laur Plateranki, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Katowicach

2005 nr 4 z 1 grudnia 2005 r.; Szczepanek A., Doktorat o Laurze Plateranki. Wywiad z D. Nowacką, „Wiadomości

Zagłębia‖ 2006 nr 15 z 11 kwietnia 2006 r.; Szczepanek A., Szukałam niebanalnego tematu, „Magazyn Szkolny‖

Kuratorium Oświaty w Katowicach 2006 nr 9 (291) z 1 maja 2006 r. [Wywiad z Nowacką D.]. 160 Węcel M., Sosnowieckie Biegi Przełajowe, „Kurier Miejski‖ 2005 nr 10 z 30 listopada 2005 r.. 161 (SR), Jazzowe Zaduszki, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2005 nr 47 z 25 listopada 2005 r. 162 Młodzi mówią, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 51 z 20 XII 2005 r., 2006 nr 2 z 10 I 2006 r., 2006 nr 6 z 7 II 2006

r., 2006 nr 7 z 14 II 2006 r., 2006 nr 11 z 14 III 2006 r., 2006 nr 15 z 11 IV 2006 r., 2006 nr 22 z 30 V 2006 r., 2006

nr 26 z 27 VI 2006 r. [kolumny zredagowane przez redakcję „E!milki‖].

Page 52: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

52

2005 W Klubie im. J. Kiepury w ramach III Zagłębiowskiej Jesieni Poetyckiej odbyło się spotkanie z Jac-

kiem Cyganem – poetą, autorem tekstów piosenek, absolwentem naszej szkoły. Na wstępie własne

wiersze prezentowali laureaci i finaliści XIII Lauru Plateranki, a wśród nich Dorota Szurma z kl. 2e.

Gratulacje organizatorom platerańskiego turnieju poetyckiego złożyli wiceprezydent Miasta Sosnow-

ca Zdzisław Jaskiernia oraz sam Jacek Cygan, który wspominał czasy szkolne, a także obecnych na

spotkaniu byłych nauczycieli II LO w SSosnowcu – polonistkę mgr Emilię Morawską oraz historyka

mgr. Bogusława Kabałę i zaprezentował swój najnowszy tomik poetycki (1 XII).163

2005 W grudniu – działająca od kilku lat pod opieką mgr Anny Miś – szkolna grupa Amnesty Internatio-

nal przeprowadziła akcje „Nie zabijaj‖, „Znaczek‖ i Maraton Pisania Listów (10 XII). Przewodniczą-

cą grupy jest obecnie Kamila Widera z kl. 2e.164

2005 22 XII – Opłatek. Tradycyjnie już gościliśmy w szkole Jego Ekscelencję biskupa dr. Adama Śmigiel-

skiego.

2005 Pozostałe wykłady i spotkania z ciekawymi ludźmi w bieżącym roku: z sędzią Sądu Rejonowego w

Będzinie i pracownikiem naukowym Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr.

Adrianem Klankiem (kl. 2e, 7 II), z pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Zarządzania Marke-

tingowego i Języków Obcych w Katowicach socjologiem dr. Markiem Gramlewiczem (kl. 2e, 7 III),

członkiem zarządu firmy "Servisco" (Warszawa) mgr. Piotrem Buczkowskim (kl. 2e, 9 V), z dr Lidią

Krysiak na temat profilaktyki uzależnień (nikotynizm, alkoholizm, narkomania – 3 X). 21 X o prawie

karnym i podatkowym mówiła prawniczka mgr Kinga Parecka, 4 XI wykład na temat „Obrony ko-

niecznej, źródeł prawa‖ wygłosił Pan Michał Sojka, 9 XI, w ramach ogólnopolskiej akcji „Lekcja o

powstaniu‖, organizowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego, wykład wygłosił pracownik

naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Wojciech Arndt. 21–22 XI klasy drugie uczestniczyły w

zajęciach profilaktyki (program "Być albo brać"), 8 XII wykład na temat "Motywów zwycięskiej

obrony Jasnej Góry w XVII–wiecznej literaturze polskiej" wygłosiła absolwentka II LO im. Emilii

Plater (1955 r.) prof. dr hab. Renarda Ocieczek z INoLP UŚl, 14 XII z wykładem na temat początków

filozofii i głównych pojęć filozoficznych dla klas pierwszych politologicznych wystąpił Dyrektor

Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego prof. dr hab. Andrzej Kiepas.

2006 W rankingu „Rzeczpospolitej‖ i „Perspektyw‖ szkoła zajęła 79 m. w kraju i 11

w województwie. W Zagłębiu przed nami tylko Staszic. Zgodnie z zapowiedzią – jest lepiej.165

2006 Na sosnowieckim finale WOŚP aplauz wzbudził występ kapeli rockowej z naszej szkoły.166

2006 24 marca pod redakcją polonisty Michała Walińskiego i Anny Szczepanek z kl. 3e i w opracowaniu

graficznym Justyny Czerniak z kl. 2a, która jest też autorką okładki, ukazał się tomik zawierający

wiersze nagrodzone, wyróżnione i wskazane do druku przez komisję konkursową XIII Ogólnopol-

skiego Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki. Współpraca: Magdalena Kłębek i Joanna Kwie-

cień z kl. 3e. Rada redakcyjna: mgr Mirosława Soczyńska – Dyrektor Szkoły, mgr Anna Baczyńska–

Jach, mgr Irena Sikorska, mgr Michał Waliński – redaktor serii poetyckiej.167

2006 30–31 III – XIII Turniej Językowy dla młodzieży ze szkół średnich Sosnowca.

2006 28 III zorganizowano w szkole II konkurs historyczno–literacki dla uczniów gimnazjów (opiekuno-

wie – mgr. J. Bajer i mgr. Z. Migas).

2006 7 IV w auli szkolnej odbył się tradycyjny Plater Day. Zainteresowanie gimnazjalistów duże – w przy-

szłym roku szkolnym w ofercie mamy profile: biologiczno–chemiczny, matematyczno–

informatyczny, geograficzno–ekonomiczny, historyczno–socjologiczny, dwujęzyczny oraz filozoficz-

no–historyczny. Program artystyczny zaprezentowali uczniowie kl. 2c i 2e.

163 (NAT), Cygan gościnnie, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2005 nr 279 z 1 grudnia 2005 r.; toko, Śpiewany

wieczór poetycki, „Kurier Miejski‖ 2005 nr 11 (298) z 1 grudnia 2005 r.; Szczepanek A., Dybała A., Spotkanie z

Jackiem Cyganem, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Katowicach 2006 nr 5 (287) z 1 stycznia 2006 r. 164 Kłapacz J., Nie zabijaj!, „Wiadomości Zagłębia‖ 2005 nr 50 z 13 grudnia 2005 r. 165 Pudo M., Droga do sukcesu, „Kurier Miejski‖ 2006 nr 1 z 1 stycznia 2006 r. 166 (KAMA, RED), Wielkie granie za nami!, „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 2 z 10 stycznia 2006 r. 167 (TB), Tomik wierszy już wydany, „Dziennik Zachodni‖ 2006 nr 15 z 14 kwietnia 2006 r.; Szczepanek A., Szczęśli-

wa trzynastka, „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 22 z 30 maja 2006 r.; MON, Niejadalna kobieta. Uczniowie liceów

też potrafią pisać świetne wiersze, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 2 lipca 2006 r.

Page 53: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

53

2006 Odbyła się II edycja Konkursu przyrodniczego „Emiliada‖ kierowanego do uczniów klas trzecich

gimnazjów. Opiekę sprawowali nauczyciele: biologii – mgr T. Wieczorek i mgr W. Kruszyńska,

fizyki – mgr M. Stryjakiewicz i mgr W. Fajfer oraz chemii – mgr B. Lubieniecka (IV).168

2006 28 IV – Ostatni Dzwonek dla klas trzecich. To dzień szczególny w życiu szkoły. Uczniowie oficjalnie

pożegnali się ze szkołą, nauczycielami, kolegami. Panie Dyrektor, Wicedyrektor i wychowawcy

rozdali świadectwa (w tym sporo z wyróżnieniem), nagrody, dyplomy, słowa otuchy i uśmiechy.

Poczet sztandarowy od starszych kolegów przejęła nowa ekipa. Uczniowie młodszych klas wręczyli

maturzystom kwiaty i drobne upominki i w zamian otrzymali klucz do szkoły, co samo w sobie już

stało się tradycją kultywowaną przez Samorząd Uczniowski.169 Wyniki klas: 3c, 3e, 3b, 3a i 3d – bo

taka była kolejność na konferencji klasyfikacyjnej (różnice w średnich ocen doprawdy niewielkie) –

napawają przed maturą pewnym optymizmem. 4 maja – egzamin pisemny z języka polskiego, 5 maja

– z języka angielskiego.

2006 7 IV z okazji VI Sosnowieckiego Dnia Biblii w szkole gościł Autobus Biblijny. Młodzież

z klas 1. i 2. zwiedziła wystawę, na której można było zobaczyć m. in. bardzo egzotyczne wydania

Biblii, wysłuchała prelekcji i obejrzała filmy o tematyce biblijnej. Jest to inicjatywa Centrum Misji i

Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko–Augsburskiego. Patronami honorowymi są Prezydent Miasta

Sosnowca i Ordynariusz Diecezji Sosnowieckiej.

2006 Olimpiady i konkursy przedmiotowe w bieżącym roku szkolnym:

Paweł Pasteczka z kl. 3c matemat.–informat. został już po raz drugi finalistą Olimpiady Matematycz-

nej, Karina Kunc i Sylwia Politowska z kl. 2a politologicznej uzyskały tytuły finalistek XVIII Olim-

piady Filozoficznej, a Karolina Malinowska z kl. 3e klasycznej dotarła elim.centr. III st. tej edycji

Olimpiady, Magdalena Spałkowska z kl. 3a uzyskała tytuł finalistki Olimpiady Biologicznej 2006.

Oliwia Hamankiewicz z kl. 2b zajęła IV m. w XV Ogólnopolskim Konkursie Ekologicznym pod

hasłem „Poznawanie przyrody wyznaniem przyszłości‖ w kategorii prac o charakterze reporterskim.

Krzysztof Bednarczyk z kl. 2c VI m. w Międzynarodowym Konkursie Języka Angielskiego w Biel-

sku–Białej. Sara Bensaid z kl. 3a jest laureatką ogólnopolskiego konkursu "Europa w szkole" w

kategorii prac pisemnych, a Dorota Szurma z kl. 2e klasycznej laureatką I m. IX Ogólnopolskiego

Konkursu na Felieton Prasowy zorganizowanego przez Pałac Młodzieży w Katowicach, (pracę jej

uznano za najlepszą spośród ponad 150 nadesłanych felietonów). Przypomnijmy, że zdobywała ona

nagrody za wiersze na XII i XIII Ogólnopolskim Turnieju Jednego Wiersza O Laur Plateranki. Sylwia

Stompioł z kl. 3e klasycznej jest laureatką 3 m. w V edycji Ogólnopolskiego Konkursu Małe Diploma

organizowanego przez Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych na WNS Uniwersytetu Ślą-

skiego. Praca Anny Szczepanek z kl. 3e klasycznej, redaktora naczelnego „E!milki‖ w latach 2004–

2005, dotarła do etapu centralnego w konkursie "Historia i kultura Żydów polskich" organizowanym

przez Amerykańsko–Polsko–Izraelską Fundację Shalom. Sukcesy niewątpliwie były, ale w rankingu

„Perspektyw‖ i „Rzeczypospolitej‖ będziemy niżej niż bywało...

2006 9-11 V mgr M. Bugaj i mgr M. Waliński poprowadzili kolejną, 15. wycieczkę naukowo-kulturalną do

Wrocławia (kl. 2e).170

2006 13 VI Prezydent Miasta Sosnowca i Przewodniczący Rady Miejskiej spotkali się w UM z laureatami i

finalistami olimpiad i konkursów przedmiotowych. Do tego etapu olimpiad i konkursu nie zakwalifi-

kowali się niestety... opiekunowie naukowi uczniów.171

2006 20 VI odbyły się jubileuszowe X Regaty Staszic–Plater. Po serii niepowodzeń wreszcie wygraliśmy i

w ogólnym bilansie prowadzimy ze Staszicem 6:4. Zwycięstwo efektowne: 15 sekund przewagi.

Sukces wywalczyli: Justyna Brewczyk (kapitan), Dagmara Bandyk, Piotr Wesołowski, Michał Tur-

chan, Piotr Weber, Piotr Moneta, Beata Masłoń (dziobowa) oraz Łukasz Cegieła (sternik). Zwycięską

168 Seweryn P., Konkurs Przyrodniczy "Emiliada", „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 16 z 18 kwietnia 2006 r. 169 (TB), Maturzyści odebrali już świadectwa, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2006 nr 18 z 5 maja 2006 r. 170 Szczepanek A., A na wycieczkę pojedziemy do..., „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 26 z 27 czerwca 2006 r.; Wszy-

scy jesteśmy z Małopolski. Z profesorem Janem Miodkiem rozmawia I. Pawłowska, „Wiadomości Zagłębia‖ 2007 nr

41 z 9 października 2007 r. 171 (SR), Wyróżniono najlepszych. 61 laureatów olimpiad otrzymało dyplomy i książki, „Dziennik Zachodni w Zagłę-

biu‖ 2006 nr 138 z 14 czerwca 2006 r.

Page 54: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

54

załogę przygotowywali nauczyciele WF: Marzena Zębalska, Marcin Galas i Mieczysław Szafarski.

Brawo! Prosimy o repetę w 2007 roku.172

2006 21 VI z najlepszymi olimpijczykami spotkała się Rada Szkoły i Dyrekcja Szkoły. Podziękowania,

dyplomy i upominki otrzymali: Sara Bensaid (konkurs „Europa w Szkole‖), Karina Kunc (OF), Karo-

lina Malinowska (OF), Paweł Pasteczka (OM), Sylwia Politowska (OF) i Magdalena Spałkowska

(OB.). Złożono podziękowania opiekunom – mgr M. Bańskiej, mgr. J. Bajerowi, mgr W. Kruszyń-

skiej i mgr. M. Walińskiemu. Opiekunowie dziękowali utalentowanym podopiecznym, podopieczni

opiekunom i było miło i sympatycznie.

2006 23 VI – koniec roku szkolnego. Rozdano nagrody, świadectwa z wyróżnieniem i bez, słowa, miny,

uśmiechy, ukłony i kwiaty. Obyło się bez łez. Do realiów współczesnej szkoły, także naszej, nawiąza-

ła wdzięcznie klasa 1c w swoim kabaretowym występie w pięknie odnowionej auli (zdjęcia) Ucznio-

wie poszli albo nie poszli na lody. Nauczyciele poszli plenarnie radzić.

2006 24 VI – na teren szkoły wjechał ciężki sprzęt budowlany. Rozpoczął się długo oczekiwany remont

stadionu szkolnego (zbudowanego w 1960 r.).173

2006 30 VI – w szkole wywieszono listy uczniów przyjętych do sześciu klas 1 (rok szk. 2006/2007).

2006 11 VII ogłoszono (wreszcie!) wyniki matur. Absolwenci odebrali świadectwa. To pierwsza w dzie-

jach edukacji w Polsce matura... z amnestią, a jej pomysłodawcą jest min. R. Giertych.

2006 W lipcu w IV Letniej Szkole Filozoficznej PTF zorganizowanej przez Polskie Towarzystwo Filozo-

ficzne, Komitet Główny Olimpiady Filozoficznej, Starostwo Powiatowe w Gostyninie, Towarzystwo

Naukowe Płockie, Towarzystwo Miłośników Ziemi Gostynińskiej, w dniach 17 – 30 lipca 2006 r.

uczestniczyli Ewa Orczykowska i Wojciech Ufel z kl. 3e oraz Michał Czech i Wojciech Wicherski z

kl. 2aa.

2006 W bieżącym roku szkolnym uczniowie brali udział w wykładach akademickich i spotkaniach. 19 VI

wykład dla kl. 1aa, w której prowadzony jest eksperyment pedagogiczny, na temat „Odpowiedzial-

ność w perspektywie antropologicznej‖ wygłosił prof. dr hab. Andrzej Kiepas z Instytutu Filozofii

Uniwersytetu Śląskiego, Radosław Małek z Instytutu Filozofii UŚl wykładał w tej klasie o sofistach

(16 II) i koncepcji państwa i ustroju w filozofii starożytnej i nowożytnej (11 VI). 16 I odbyło się w

szkole spotkanie klas politologicznych z posłem do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia

Prawa i Sprawiedliwości mgr Michałem Wójcikiem (absolwentem z 1989 r.). W ramach XV z wycie-

czek naukowo–kulturalnych klas klasycznych do Wrocławia kl. 2e wysłuchała w Instytucie Filologii

Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego wykładów dr. M. Czerwińskiego z poetyki, dr A. Majewskiej–

Tworek z językoznawstwa ogólnego, w Instytucie Filologii Klasycznej prof. dr hab. A. Szatyńskiej–

Siemion nt. głównych problemów literatury greckiej i dr A. Kotlińskiej nt. "Historii sztuki antycznej‖,

a w Ośrodku Badań Twórczości Teatralnej J. Grotowskiego prelekcji dr. B. Chojaka o Teatrze Labo-

ratorium (9–11 V).

Wiosną młodzież uczestniczyła, jak zwykle, w Sosnowieckich Dniach Literatury w Miejskiej Biblio-

tece Publicznej.

2006 4 IX mszą świętą w Katedrze, spotkaniem z Dyrekcją i nauczycielami w auli oraz z wychowawcami w

klasach weszliśmy w nowy rok szkolny. Warto by porównać obecną poetykę uroczystości rozpoczy-

nających nowy rok szkolny z tą np. z lat 50., tę zaś z przedwojenną. Historia kołem się toczy? Szkol-

ny pies zdał do kl. drugiej.

2006 Innowację programową „Sztuka prezentacji‖ dla kl. 1 przygotował mgr Piotr Bajer.

2006 4 IX – Magdalena Spałkowska (już absolwentka) otrzymała stypendium prof. Andrzeja Bargiełły z

The University of Manchester, też absolwenta naszej szkoły. Stypendystką Prezesa Rady Ministrów

została Oliwia Hamankiewicz z kl. 3b.

2006 18 września 2006 r. – uroczyste ślubowanie uczniów klas pierwszych.

2006 16 X LO im. E. Plater w Sosnowcu otrzymało certyfikat „Śląskiej Szkoły Jakości‖ wydany na pod-

172 (PAS), Historia zatoczyła koło. Licealiści ze szkoły im. Emilii Plater wygrali jubileuszowe regaty na Stawikach ,

„Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2006 nr 143 z 21 czerwca 2006 r.; Szczepanek A., 6:4 dla Plater, „Wiadomości

Zagłębia‖ 2006 nr 26 z 27 czerwca 2006 r. 173 (PAS), Nowe boiska w Plater, „Dziennik Zachodni w Zagłębiu‖ 2006 nr 154 z 4 lipca 2006 r.; (PM), Modernizują

boiska, „Wiadomości Zagłębia‖ 2006 nr 27 z 4 lipca 2006 r.

Page 55: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

55

stawie decyzji Śląskiego Kuratora Oświaty z dn. 4 października 2006 r. Certyfikat odebrała mgr

Mirosława Soczyńska – Dyrektor Szkoły.

2006 31 X odbył się kolejny finał akcji „Góra grosza‖. Uczniowie zebrali 23 kg 838 g monet, co w przeli-

czeniu dało 311 zł i 22 gr.

2006 30 XI uczniowie kl. 2aa wzięli udział w V Sesji Zagłębiowskiej poświęconej „Symbolom Zagłębia‖.

2007 W listopadzie młodzież z II LO w Sosnowcu zorganizowała z ks. katechetami „Zaduszki jazzowe‖.

2006 Na 4 XII przełożono (ze względu na żałobę narodową) finał XIV Ogólnopolskiego Turnieju Jednego

Wiersza „O Laur Plateranki‖. Głównymi sponsorami imprezy byli tradycyjnie Urząd Miasta w So-

snowcu, Mittal Steel Poland S.A. – Oddział w Sosnowcu oraz Wyższa Szkoła Zarządzania i Marke-

tingu w Sosnowcu. Obradom jury przewodniczył prof. dr hab. Marian Kisiel z Instytutu nauk o Lite-

raturze Polskiej im. I. Opackiego Uniwersytetu Śląskiego. Laur powędrował do Krakowa (Tomasz

Pułka z IX LO im. Z. Wróblewskiego w Krakowie za wiersz Wiersz na wdechu. Utwór ten otrzymał

również nagrodę Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu w Sosnowcu.), II nagroda – do Elbląga,

III – do Płocka, a nagrodę publiczności zdobyła Dorota Szurma z kl. 3e. W finale zaprezentowano 29

wierszy młodych poetów (także z Wilna), kilkanaście piosenek w wykonaniu szkolnych zespołów

"Marvel" oraz "Nieszkolny". Wieczór otworzył krótki spektakl „Teatru Nasz‖ pt.Gioconda. Organiza-

torzy – polonista mgr Michał Waliński, mgr Anna Baczyńska–Jach i mgr Irena Sikorska z Biblioteki

Szkolnej, Biuro Turnieju i Samorząd Uczniowski.174

2006 22 XII – uroczysta wigilia szkolna. W liceum gościł Jego Ekscelencja biskup Adam Śmigielski.

2007 Styczeń. W rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczpospolitej‖ szkoła zajęła tym razem 155 miejsce w Pol-

sce. W województwie – 23. Raz gorzej, raz lepiej. W sumie – nie musimy się wstydzić.175

2007 Znów wnieśliśmy znaczący wkład w akcję „Świątecznej Orkiestry‖. Samorządem Uczniowskim

kieruje od wielu lat mgr Aniceta Kubicka. Nad akcjami charytatywnymi czuwa m.in. mgr Ewa Łu-

dzień.

2007 Studniówka. Od kilku lat odbywa się w „DorJanie‖. W tym roku na imprezie gościł wiceprezydent

Sosnowca Zdzisław Jaskiernia. Zabawa przednia.

2007 29 I. Od tego dnia obowiązuje w liceum dokument kodyfikujący zasady „Ceremoniału szkolnego‖.

2007 1 II – w Galerii Patelnia 36 wernisaż wystawy prac malarskich i graficznych uczennicy kl. 3a Justyny

Czerniak „Ona jest czernią i bielą‖.

2007 9 III odbył się III Konkurs historyczno–polonistyczny dla II i III klas gimnazjów, który organizują

mgr Jacek Bajer, dr Piotr Bajer i mgr Zdzisław Migas.

2007 10 III – Dni Otwarte. Zainteresowanie gimnazjalistów szkołą bardzo duże, zwłaszcza klasami huma-

nistycznymi i klasą biologiczno–chemiczną.

2007 30 III odbył się XIV Turniej Językowy. Zainteresowanie młodzieży duże. Organizatorzy: mgr mgr

Urszula Krzysztoń, Karina Kozik, Bożena Kantor i zespół języków obcych. Przypomnijmy – pomy-

słodawczynią i inicjatorką imprezy były mgr Elżbieta Lizak i mgr Anna Jędrosz.

2007 31 III – III już „Emiliada‖ – konkurs dla uczniów kl. 3. gimnazjów. Organizatorzy: mgr mgr Woj-

ciech Fajfer, Bożena Kantor, Beata Lubieniecka, Mirosława Stryjakiewicz i Teresa Wieczorek.

2007 19 IV – kolejny Plater Day. Gimnazjaliści przybyli tłumnie. Organizatorzy: mgr J. Bajer, dr P. Bajer,

mgr Jolanta Lamprecht, mgr Czerwiński, Samorząd Uczniowski i klasa dyżurna. Od paru lat w szkole

dyskutuje się, jak uatrakcyjnić ten dzień.

2007 24 IV uczniowie kl. 3 i abiturienci sosnowieccy, jak co roku, pielgrzymowali na Jasną Górę w inten-

cji matury.

2007 27 IV – Ostatni Dzwonek. Ceremoniał zobowiązuje.

174 [jury], Poetyckie zmagania, „Przegląd Szkolny Verita‖ 2006 nr 3 (listopad/grudzień); (MP), Walczyli o Laur. Do

finału zakwalifikowano 29 utworów, w tym jeden z Litwy, „Kurier Miejski‖ 2006 nr 10 z 1 listopada 2006 r.; Bienek

T., Laur Plateranki zdobyty. Młoda poezja ma się coraz lepiej, „Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2006 nr 49 z 8

grudnia 2006 r.; Szczepanek A., Czternasty Laur przyznany, „Magazyn Szkolny‖ Kuratorium Oświaty w Katowicach

2007 nr 5 (299) ze stycznia 2007 r.; toko, XIV Turniej Jednego Wiersza „O Laur Plateranki”, „ArtAnons‖. Magazyn

Kulturalny 2007 nr 1 (styczeń); Nowacka D., „Laur Plateranki” – na rok przed jubileuszem, „ArtAnons‖. Magazyn

Kulturalny 2007 nr 1 (styczeń). 175 Pudo M., Najlepsze szkoły w Sosnowcu, „Kurier Miejski‖ 2007 nr 2 z lutego 2007 r.

Page 56: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

56

2007 5 V rozpoczęły się matury. Zakończą się 31 V.

2007 8 V Nakładem Wydawnictwa II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu ukazał się

pod redakcją polonisty M. Walińskiego i absolwentki A. Szczepanek tomik z wierszami nagrodzony-

mi, wyróżnionymi i finałowymi XIV Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki.

Książkę ilustrowała Justyna Czerniak – tegoroczna absolwentka klasy politologicznej, uzdolniona

plastyczka. We wstępie odnajdziemy m.in. Platerańskie impresje zaprzyjaźnionego ze szkołą Pana

Prof. dr. hab. Włodzimierza Wójcika z Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego,

wywiad z jurorem turnieju Panem dr. Pawłem Majerskim z tegoż Instytutu, refleksje kolejnego z

jurorów Pana dr. hab. Romualda Cudaka (dyrektora Szkoły Języka i Kultury Polskiej przy UŚl) pt.

Moje Campo di Fiori oraz wywiad z Panią dr Dorotą Nowacką, która swoją rozprawę doktorską

poświęciła właśnie poezji z konkursów „O Laur Plateranki‖. Druk został sfinansowany przez Urząd

Miasta w Sosnowcu oraz Wyższą Szkołę Humanitas w Sosnowcu.176

2007 18 XI w XI Regatach Plater – Staszic pechowa porażka naszej załogi. W kajakach 3:1 dla Plater.

Ogólny bilans ciągle korzystny dla naszej szkoły.177

2007 18 VI w Urzędzie Miasta Prezydent Sosnowca i Przewodniczący rady Miejskiej spotkali się laure-

atami olimpiad i konkursów ze szkół sosnowieckich. Reprezentacja Plater bardzo silna uczniami.

Szkoły mógł reprezentować tylko 1 opiekun.

2007 19 VI – jeszcze jedna tradycja: doroczny kiermasz podręczników szkolnych.

2007 21 VI – Rada Szkoły uhonorowała najlepszych olimpijczyków i laureatów konkursów oraz ich opie-

kunów. Finalistami eliminacji centralnych III st. XIX Olimpiady Filozoficznej zostali: Karina Kunc z

kl. 3a, Wojciech Ufel z kl. 3e i Michał Czech z kl. 2aa. W eliminacjach tych uczestniczyła także

Joanna Kozub z kl. 3e. Finalistkami XXXVII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego zostały uczen-

nice kl. 3a i 3e: Iwona Bijak, Karina Kunc, Aleksandra Nowak, Martyna Myślak i Sylwia Politowska,

finalistą Olimpiady Przedsiębiorczości – Mariusz Machnik z kl. 3a, finalistą Olimpiady Wiedzy Teo-

logicznej – Sebastian Kuczek z kl. 2c, Anna Nowicka z kl. 1f – Olimpiady Wiedzy o Rodzinie. Piotr

Idzik z klasy IIIc zdobył tytuł laureata XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Pracę z Fizyki im. prof.

Grzegorza Białkowskiego. Czy poprawimy wynik w rankingu „Perspektyw‖ i „Rzeczypospolitej‖?

2007 W kończącym się roku szkolnym młodzież brała udział w wykładach naukowych. M.in. 30 III wykład

na temat „Kulinariów w Panu Tadeuszu‖ wygłosiła prof. dr hab. Renarda Ocieczek z Instytutu Nauk

o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego. Pani Profesor jest absolwentką II LO im. E. Plater w

Sosnowcu. Mgr Radosław Małek w wykładach dla kl. 2aa mówił 31 X na temat filozofii politycznej

Th. Hobbesa, 6 II na temat I. Kanta, 17 IV o konserwatyzmie, 31 V o filozofii postmodernistycznej, a

14 VI o poznaniu w ujęciu filozofów reprezentujących ten nurt. 8 II grupa uczniów z naszej szkoły

uczestniczyła w Miejskiej Bibliotece Publicznej w spotkaniu z prof. dr. hab. Włodzimierzem Wójci-

kiem z UŚl, współtwórcą i b. dziekanem Wydziału Filologicznego UŚl, twórcą Zakładu Literatury

Współczesnej, autorem licznych książek i rozpraw naukowych, przyjacielem naszej szkoły. Spotkanie

prowadził uczeń Profesora prof. dr hab. Marian Kisiel. 28 maja 2007 r. Kl. 2aa uczestniczyła w wy-

kładach prof. dr hab. R. Ocieczek pt. „XVII–wieczny poemat o oblężeniu Jasnej Góry‖ oraz prof. dr

hab. M. Kisiela nt. „Periodyzacji i kanonu polskiej literatury współczesnej II poł. XX wieku‖ zorga-

nizowanych w Bibliotece Miejskiej w Sosnowcu w ramach 3. Sosnowieckich Dni Literatury).

2007 Jak co roku, młodzież z II LO w Sosnowcu odnosiła liczne sukcesy w konkursach przedmiotowych na

szczeblu wojewódzkim, rejonowym i gminnym. W kalendarium zaznaczamy na ogół te najbardziej

prestiżowe – ogólnopolskie sukcesy.

2007 22 VI zakończył się akademią (wcześniej – msza św. w katedrze) rok nauki.

2007 29 VI rozdano świadectwa maturalne. Wyniki Plateran bardzo dobre.

2007 Wakacje. Rozpoczynają się remonty – kolejnych sal szkolnych, dziedzińca szkolnego i wejścia do

szkoły od strony Przemszy, kanalizacji.

2007 3 września rozpoczął się nowy rok szkolny. Przybyło lektur szkolnych, zmodyfikowano niektóre

programy nauczania, a zmiany dotyczą przede wszystkim klas 1. Dokonano niezbędnych zmian w

176 [red.], Tomik Plateranki, „Kurier Miejski‖ 2007 nr 6 z 1 czerwca 2007 r. 177 JM, Staszic wygrał licealne regaty na Stawikach, „Gazeta Wyborcza w Katowicach‖ z 19 czerwca 2007 r.

Page 57: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

57

Statucie Szkoły. Innowację programową dotyczącą nauki języka angielskiego w klasie językowej

wprowadzają mgr Monika Filipek i mgr Bożena Kantor. Innowację programową „αβγ – od Homera

do współczesnej greki‖ – mgr Anna Jędrosz i mgr Bogusława Żak. Kontynuowany jest eksperyment

pedagogiczny z filozofii w kl. 2aa (mgr Michał Waliński).

2007 11 IX na zebraniach rodziców odbyły się wybory do nowego organu Liceum – Rady Rodziców, która

zastąpi Komitet Rodzicielski.

2007 13 IX na stronie szkolnej opublikowano nową wersję Statutu Liceum. Odpowiednie organy szkoły z

trudem nadążają z wprowadzaniem kolejnych poprawek do dokumentów normujących pracę wycho-

wawczo–dydaktyczną, będących dziełem kolejnych ekip zarządzających oświatą. Czyli – wszystko się

kręci wokół polityki.

2007 17 IX. Dzień galowy – uroczyste ślubowanie klas pierwszych. W roku przedjubileuszowym naukę

rozpoczyna pięć klas pierwszych. Dwie humanistyczne: klasyczna i politologiczno–filozoficzna,

biologiczno–chemiczna, matematyczno–informatyczna i językowa (dwujęzyczna).

2007 Do 4 listopada będzie można podziwiać w Sosnowieckim Centrum Sztuki – Zamek Sielecki ekspozy-

cję prac malarskich i graficznych Janiny Kraupe – absolwentki naszej szkoły.178

2007 26 IX uczniowie klas maturalnych zostali poinformowani o zmianach w regulaminie matur. Zniesiono

tzw. amnestię maturalną, umożliwiono jednak zdawanie poprawki we wcześniejszym terminie (sier-

pień). Jak będzie wyglądała matura za rok?

2007 8 X na stronie internetowej szkoły (od 1 X nowy adres) pojawia się kolejna wersja Statutu Szkoły.

2007 Od 15 października szkoła posiada pełny certyfikat Śląskiej Szkoły Jakości. Nazwa – dla szkoły

zagłębiowskiej – niezbyt fortunna.

2007 Absolwentka Sylwia Politowska (finalistka XVIII OF i XXXVI OLiJP) otrzymała stypendium na-

ukowe Urzędu Miasta w Będzinie. Sylwia otrzymała również stypendium naukowe Rektora Uniwer-

sytetu Wrocławskiego, gdzie studiuje na I roku dziennikarstwa. Czy drogą Uniwersytetu Wrocław-

skiego pójdą inne uczelnie? Stypendium prezesa Rady Ministrów w tym roku szkolnym pobiera

uczennica kl. 3 politologiczno–filozoficznej Aleksandra Bednarska (XI 2007 r.).

2007 23 listopada 2007 r. odbył się finał jubileuszowego XV Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza

O Laur Plateranki dla uczniów szkół średnich zorganizowanego przez Samorząd Uczniowski i miło-

śników poezji z II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater

w Sosnowcu. Głównymi sponsorami imprezy byli tradycyjnie Urząd Miasta w Sosnowcu oraz Wyż-

sza Szkoła Zarządzania i Marketingu Humanitas w Sosnowcu. Na turniej napłynęło 268 zgłoszeń z

Polski i Litwy. Do finału wytypowano 21 wierszy. Komisja konkursowa pod przewodnictwem prof.

dr hab. Mariana Kisiela z Uniwersytetu Śląskiego przyznała pierwszą nagrodę i Laur Plateranki Do-

rocie Cyran z LO im. Św. Dominika Savio przy SZSP w Zabrza za wiersz Pani C. szminkuje usta.

Uczniowie z naszej szkoły tym razem bez laurów. W jubileuszowym wieczorze uczestniczyło wielu

znamienitych gości reprezentujących władze miejskie i oświatowe, uczelnie wyższe – gościem hono-

rowym był absolwent szkoły Jacek Cygan (aplauz publiczności za dowcipne wystąpienie). Szkolny

„Teatr Nasz‖ wystawił tym razem sztukę wg poematu St. Grochowiaka Zuzanna i starcy. Poemat

przewrotny (adaptacja i reżyseria Anna Zdankiewicz i Małgorzata Targońska, muzyka K. Pankie-

wicz). Organizatorami imprezy ze strony nauczycieli byli A. Baczyńska–Jach i M. Waliński. Z okazji

jubileuszu dyrektor M. Soczyńska i niżej podpisany otrzymali kwiaty i gratulacje od Wydziału Kultu-

ry i Sztuki UM w Sosnowcu reprezentowanego przez naczelnika Pawła Duszę i jego zastępczynię

Annę Górecką.179

2007 W katedrze sosnowieckiej odbyły się XII już Zaduszki Jazzowe organizowane przez księży kateche-

tów przy znaczącym udziale młodzieży platerańskiej (XI).

2007 11 grudnia w szkole odbyła się zabawa mikołajkowa dla dzieci z Domu Dziecka. Działalność charyta-

178 (s), Malarstwo i grafika Janiny Kraupe. Wokół ezoteryki, spirytualizmu i astrologii, „Wiadomości Zagłębia‖ 2007

nr 39 z 25 września 2007 r. 179 (s), Rozstrzygnięto Laur Plateranki, „Wiadomości Zagłębia‖ 2007 nr 48 z 27 listopada 2007 r.; (SR), Jubileuszowy

turniej, „Polska-Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2007 nr 48 z 30 listopada 2007 r.; toko, XV Laur Plateranki, „Kurier

Miejski‖ 2007 nr 11 z 1 grudnia 2007 r.; Reńca S., Coraz więcej poetów. Rozmowa z M. Walińskim, „Polska-

Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2007 nr 49 z 7 grudnia 2007 r.

Page 58: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

58

tywna odgrywa w szkole dużą rolę (inicjatywy szkolnego koła PCK, Samorządu Uczniowskiego,

księży katechetów). Działa aktywnie pod opieką mgr A. Miś Amnesty International.

2007 W grudniu w Bibliotece Szkolnej powstaje Internetowe Centrum Informacji Multimedialnej współfi-

nansowane przez Europejski Fundusz Społeczny.

2007 Na 15 listopada 2008 r. ustalono główne uroczystości obchodów jubileuszu 100–lecia szkoły. Od

paru miesięcy działają komitety – organizujący Zjazd Absolwentów oraz redakcyjny księgi jubile-

uszowej.180

2007 21 XII – uroczysta wigilia szkolna z udziałem ks. Biskupa A. Śmigielskiego.

2008 Ranking „Perspektyw‖ i „Rzeczpospolitej‖: spadamy! Pocieszamy się anegdotką z Leca: „Znalazł się

na dnie i... od spodu usłyszał pukanie.‖

2008 13 I – tradycyjnym polonezem rozpoczęła się kolejna studniówka (od paru lat w „DorJanie‖). W

szampańskiej zabawie uczestniczył m.in. prezydent Sosnowca.

2008 19 stycznia 2008 r. w szkole odbyły się, jak od wielu lat, eliminacje okręgowe pisemne XXXVII

Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Startowało 10 Plateran.

2008 W styczniu rozpoczęły się w ramach MAKE warsztaty edukacyjne z chemii, biologii, filozofii prze-

znaczone także dla młodzieży gimnazjalnej.

2008 19 II – nowym przewodniczącym Samorządu Uczniowskiego został Przemysław Tosza z klasy 1b,

jego zastępcą Iwona Karpińska z kl. 1a. Po dwóch latach sprawowania funkcji ustąpiły Dominika

Dąbrowska z kl. 3d i Anna Czenczek z kl. 3aa. Samorządem opiekuje się nadal prof. Aniceta Kubic-

ka, od 2 lat samotnie.

2008 Od 5 II do 1 II w naszej szkole z rewizytą przebywała młodzież z Holandii (organizatorki: mgr A.

Jędrosz, mgr A. Miś, mgr W. Kruszyńska).

2008 4–6 III odbyły się próbne matury. Odnotowujemy ten fakt z tego powodu, że chyba po raz pierwszy w

dziejach szkoły Rada Pedagogiczna musiała unieważnić wyniki. Arkusze egzaminacyjne przygotowa-

ne przez CKE pojawiły się dzień wcześniej w Internecie.

2008 17 marca władze miasta przyznały pięć Nagród Miasta Sosnowca za osiągnięcia w kulturze i sporcie

w roku 2007. Nagrodę za upowszechnianie kultury otrzymał Michał Waliński181, nauczyciel języka

polskiego, filozofii i wiedzy o kulturze w sosnowieckim II LO im. E. Plater w Sosnowcu – pomysło-

dawca Ogólnopolskiego Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki. Nagrodę artystyczną odebrał

absolwent II LO im. E. Plater mgr Jerzy Suchanek, poeta i twórca sosnowieckiej Piwnicy Literackiej

Remedium. Za dorobek publicystyczno–naukowy wyróżniono natomiast prof. Krzysztofa Jędrzejkę,

poetę–botanika, kierownika Katedry i Zakładu Botaniki Farmaceutycznej i Zielarstwa Śląskiego

Uniwersytetu Medycznego, który od lat gości w naszej szkole z wykładami naukowymi dla klas bio-

logiczno–chemicznych oraz na finałach Lauru Plateranki.182

2008 W marcu odbyła się kolejna „Emiliada‖ – konkurs przyrodniczy dla młodzieży gimnazjalnej (organi-

zatorki: B. Lubieniecka, M. Stryjakiewicz, T. Wieczorek i B. Kantor). Profesorowie Z. Migas, P.

Bajer i J. Bajer zorganizowali II Konkurs Humanistyczny. Inną formą przyciągającą tłumy młodzieży

jest od paru lat Plater Day (w tym roku 29 III; organizatorzy: dr P. Bajer, mgr J. Lamprecht, mgr A.

Miś, Samorząd Uczniowski).

2008 Milena Lupa z kl. 2 została laureatką II m. w ogólnopolskim konkursie fotograficznym „Magic Ho-

180 (SR), Czekają na wspomnienia. Wydadzą księgę jubileuszową „Polska-Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2008 nr 8 z

22 lutego 2008 r.; (PR, MK), Jubileusze ogólniaków. Przygotowania do rocznicowych uroczystości, „Wiadomości

Zagłębia‖ 2008 nr 7 z 12 lutego 2008 r. 181 Nowacka D., Michał Waliński (Nagrody Miasta sosnowca za wybitne osiągnięcia w 2007 roku), „Sosnart. Sosno-

wiecki Magazyn Kulturalny‖ 2008 nr 3 z 1 kwietnia 2008 r.; Uczniom życzę światłych pedagogów. Z Michałem

Walińskim rozmawia Gabriela Kolano, „Kurier Miejski‖ 2008 nr 8 z września 2008 r.; Talarczyk J., Kochany belfer!

„Dziennik Zachodni‖ 2002 nr 240 z 14 października 2002 r. [Waliński M.]. 182 (IP), „Złota piątka" z laurami. Wręczono Nagrody Miasta Sosnowca, „Wiadomości Zagłębia‖ 2008 nr 13 z 25

lutego 2008 r.; (SR), Miejskie nagrody, „Polska-Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2008 nr 12 z 21 marca 2008 r.; Witek

A., Miejskie wyróżnienia. Laury dla botanika, poety i nauczyciela, „Dziennik Zachodni‖ 2008 nr 13 z 28 marca 2008

r.; GK, Nagrody wręczone, „Kurier Miejski‖ 2008 nr 4 z 1 kwietnia 2008 r.

Page 59: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

59

ur‖. Milena jest członkiem sekcji fotograficznej w Ognisku Pracy Pozaszkolnej nr 1 w Sosnowcu.183

2008 31 marca ogłoszono wyniki XV Turnieju Językowego (organizowanego przez nauczycieli naszej

szkoły (U. Krzysztoń, B. Kantor, E. Łudzień i zespół języków obcych).

2008 7 kwietnia obchodziliśmy w szkole Światowy Dzień Zdrowia. Z tej okazji zorganizowany został

przez mgr Annę Kołodziej, mgr Wandę Kruszyńską oraz mgr Teresę Wieczorek przy pomocy byłej

przewodniczącej szkoły Dominiki Dąbrowskiej turniej wiedzy o zdrowiu i sporcie pt. "W zdrowym

ciele zdrowy duch".

2008 14 kwietnia rozpoczęły się szkolne rozgrywki w piłce nożnej Plater Cup. Cieszą się one od lat nieby-

wałą popularnością młodzieży męskiej z klas 1–3. Młodzież żeńska namiętnie kibicuje i komentuje.

2008 21 kwietnia maturę pilotażową z filozofii przeprowadzaną przez CKE w wybranych szkołach w Pol-

sce pisało 10 naszych uczniów – 3 z kl. 3aa, 6 z kl. 2f i 1 z kl. 2a.

2008 25 kwietnia 182 uczniów klas trzecich po raz ostatni usłyszało szkolny dzwonek. Dzięki prof. W.

Fajferowi najmłodsze klasy mogły oglądać uroczystość na telebimie obok sali chemicznej.

2008 29 kwietnia w IV LO im. S. Staszica w Sosnowcu odbyło się I Forum Ekologiczne pt. Nasz świat

nasze zdrowie, którego przedmiotem był wpływ zmian klimatycznych na ludzkie życie. W forum

uczestniczyli wykładowcy Wydziału Nauk o Ziemi UŚ (m.in. dr Ewa Łupikasza), którzy przeprowa-

dzili serię wykładów o dziurze ozonowej, kwaśnych deszczach oraz efekcie cieplarnianym. Dodatko-

wym elementem były prelekcje uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Swoje prace zaprezentowali

uczniowie IV i VI LO oraz uczniowie z Plater. Prelekcję poświęconą zmianom klimatycznym i

ochronie zdrowia zaprezentowali uczniowie klasy 1b Magdalena Augustyn, Justyna Czubilińska i

Bartosz Szarawarski (pod opieką nauczycielki geografii mgr Anny Kołodziej).

2008

OD LEWEJ: DR A. CEGŁOWSKA, DYR. MGR M. SOCZYŃSKA, PROREKTOR DS. KSZTAŁCENIA

PROF. UŚL DR. HAB. A. ŁABNO, PROF. UŚL J. OLEJNICZAK I WICEDYR. MGR E. LIZAK.

9 maja parafowana została umowa o współpracy dydaktycznej pomiędzy Uniwersytetem Śląskim

reprezentowanym przez Prorektor ds. Kształcenia prof. UŚl dr. hab. Annę Łabno i II Liceum Ogólno-

kształcącym im. Emilii Plater w Sosnowcu reprezentowanym przez Dyrektora mgr Mirosławę Kolwas

– Soczyńską. Jej celem będzie objęcie przez Uniwersytet Śląski w Katowicach patronatu naukowego

nad II LO im. E. Plater. Współpraca szkoły z uczelniami wyższymi nie tylko z naszego regionu ma

bardzo bogate tradycje od lat 60. Zakładamy, że od przyszłego roku szkolnego, który rozpocznie

wykład inauguracyjny prof. A. Łabno, ulegnie ona intensyfikacji ku pożytkowi szkoły i Uniwersyte-

tu.184

2008 16 V szkolny „Teatr Nasz‖ wystąpił ze sztuką Zuzanna i chłopcy wg St. Grochowiaka na XXXIII

Przeglądzie Zespołów Artystycznych w Częstochowie. Bez sukcesu. Wcześniej wygrał bezapelacyj-

nie eliminacje rejonowe w Dąbrowie Górniczej (16 IV). Grochowiakowa wersja biblijnego mitu

183 RED, Z aparatem w dłoni, „Kurier Miejski‖ 2008 nr 3 z 1 marca 2008 r. 184 b.a., Porozumienie z uniwersytetem, „Polska-Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2009 nr 20 z 16 maja 2008 r.

Page 60: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

60

najwyraźniej nie pasuje do klimatu częstochowskiego.185

2008 Od 28 V do 1 VI z wizytą w Sosnowcu przebywali przedstawiciele miast partnerskich i współpracu-

jących z Sosnowcem. Przedstawiciele młodzieży z Roubaix i Les Mureaux (Francja), Suceavy (Ru-

munia), Komarom (Węgry), Nonantoli (Włochy), Idar–Oberstein (Niemcy), Olesa de Montserrat

(Hiszpania) oraz Pribram (Czechy) przybyli do Sosnowca w ramach projektu wymiany młodzieży pn.

III Europejskie Forum Licealistów realizowanego w ramach europejskiego programu „Europa dla

Obywateli‖ wspierającego działania i organizacje promujące aktywne obywatelstwo europejskie,

realizowanego w latach 2007–2013. W ramach forum II LO opiekowało się grupą hiszpańską liczącą

6 uczniów i 3 nauczycieli z Olesa de Montserrat. Nasze liceum w dniu 30 maja zorganizowało wy-

cieczkę do Krakowa dla wszystkich uczestników forum, podczas której mogli oni nacieszyć się nie-

powtarzalną atmosferą miasta i podziwiać urodę jego zabytków. Uczniowie z Plater uczestniczyli w

wybranych punktach programu forum.

2008 Osiągnięcia uczniów w olimpiadach i konkursach w jubileuszowym roku szkolnym wypadły skrom-

nie: Sebastian Kuczek z kl. (po raz drugi) finalistą Olimpiady Wiedzy Teologicznej, Michał Czech z

kl. 3aa. – finalistą XX Olimpiady Filozoficznej (po raz drugi), Anna Czenczek z kl. 3aa – finalistką

XXXVIII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego, Albert Pyśk (kl. 3aa), Kamila Kania, Patrycja

Szczepanik i Mateusz Zalas (wszyscy z kl. 2f) uczestniczyli w elim.centr. III st. XX OF (opiekunem

filozofów i polonistki jest M. Waliński). Aleksandra Czubala została laureatką Ogólnopolskiego

Konkursu Geologicznego 2008, a Dominika Dąbrowska finalistką tegoż konkursu (obie z kl. 3d;

opiekunka mgr Anna Kołodziej). Michał Czech jest 100. olimpijczykiem Michała Walińskiego w

elim. centralnych III ST., Kamila Kania – 103.

2008 11 VI ukazał się – pod red. M. Walińskiego, A. Czenczek, A. Szczepanek i ilustracjami E. Mrowiec –

tomik poetycki z jubileuszowego XV Lauru Plateranki.186

2008 Od 13 czerwca w naszej szkole funkcjonuje nowa, znakomicie wyposażona, pracownia komputerowa.

Za to kochamy Unię!

2008 W UM w Sosnowcu władze miasta spotkały się z najlepszymi olimpijczykami i laureatami konkursów

przedmiotowych oraz ich opiekunami.

2008 18 czerwca na sosnowieckich Stawikach odbyły się XII regaty wioślarskie Plater – Staszic. W kaja-

kach okazaliśmy się lepsi, wygrywając 3:1. Niestety, nasze czółno przegrało z drużyną ze Staszica.

Tym samym w ogólnej klasyfikacji jest remis.

2008 20 VI – zakończenie roku szkolnego. W szkole rozpoczynają się kolejne remonty (m. in. pionu z

toaletami).

2008 25 VI odbyło się tradycyjne spotkanie z najlepszymi olimpijczykami i ich opiekunami. Z żalem poże-

gnano wieloletnią przewodniczącą Rady Panią mgr Barbarę Głowacką. Kwiaty otrzymała również

nowa przewodnicząca Rady Rodziców Pani dr Alicja Cegłowska.

2008 Zmarła Anka Kowalska, wybitna pisarka, w stanie wojennym internowana działaczka KOR. Uczęsz-

czała po wojnie do naszego liceum, maturę składała w Będzinie.187

2008 W roku szkolnym 2007/2008 młodzież uczestniczyła w licznych wykładach akademickich, m.in. kl.

3aa (eksperyment pedagogiczny) w kilku prelekcjach prof. A. Kiepasa i dr. R. Małka z Instytutu

Filozofii UŚl (problematyka epistemologiczna, filozofia polityczna, współczesna, etyka), klasy biolo-

giczne w spotkaniach z prof. K. Jędrzejką ze ŚlUM, kl. 3ad i 2d spotkały się z podróżnikiem I. Walu-

gą, kl. 1d politologiczna w Sesji Zagłębiowskiej (wykład prof. P. Wilczka i dr G. Maroszczuk, wy-

wiad z poetką Ewą Lipską dla gazetki szkolnej „E!milka‖). Kontynuowane były innowacje progra-

mowe: „αβγ – od Homera do współczesnej greki‖ (mgr A. Jędrosz, mgr B. Żak), eksperyment peda-

gogiczny w klasie 3aa – rozszerzenie politologiczne przygotowany wspólnie z Instytutem Filozofii

Uniwersytetu Śląskiego (dyr. IF UŚl prof. dr hab. A. Kiepas, dyr. Szkoły mgr M. Soczyńska, dr D.

Bęben, mgr M. Waliński). W ramach MAKE prowadzone były zajęcia dla utalentowanych gimnazja-

185 Witek A., Teatr dwóch spektakli. Przygotowują artystyczną niespodziankę na obchody 100-lecia szkoły, „Polska-

Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2008 nr 23 z 6 kwietnia 2008 r. 186 (WIAN) Czekają na nowe propozycje. Ukazał się wyjątkowy tomik wiersz, będący podsumowaniem „Lauru Plate-

ranki”, „Polska-Dziennik Zachodni Sosnowiec‖ 2008 nr 29 z 18 lipca 2008 r. 187 KAW, Zmarła Anka Kowalska, „Dziennik Zachodni‖ z 1 lipca 2008 r.

Page 61: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

61

listów.

2008 Absolwentka naszej szkoły Agnieszka Bronisz zdobyła tytuł wicemistrzyni Polski seniorów w

pchnięciu kulą. Wielka nadzieja na Olimpiadę w Londynie!

2008 Rozpoczynamy rok szkolny. Tym razem setny, jubileuszowy. Od 1 września korzystamy w szkole z

ekskluzywnych, nowoczesnych toalet. Poziom europejski!

2008 10 uczniów z zespołu redakcyjnego E!milki‖ przebywało w dniach 1-13 września na obozie dzienni-

karskim w Zakopanem zorganizowanym przez Wyższą Szkołę Humanitas w Sosnowcu.Grupa Plate-

ran wydała numer próbny Tygodnika „Taternik‖188 oraz współpracowała z kolegami z Roździenia i

Prusa przy wydaniu dodatku specjalnego „Sosnowiec – Zakopane‖ do „Wiadomości Zagłębia‖189.

2008

Klasa 3f odbyła w dniach 7- 9 IX wycieczkę naukowo-kulturalną na Uniwersytet Wrocławski,

uczestnicząc w wykładach z kultury języka, poetyki, filozofii i literatury powszechnej. Serdeczne

pozdrowienia przekazał szkole prof. Jan Miodek. Wycieczkę prowadzili mgr A. Baczyńska-Jach i M.

Waliński.

2008 W ramach Comeniusa – Partnerskie Projekty Szkół mgr Anna Jędrosz przygotowała projekt dwu-

stronny ―Kalokagathia (harmony between the mind and the body) – ancient Greek idea of education

in modern times‖, który będzie realizowany we współpracy z ITCG Enrico Fermi (Włochy, Pontende-

ra).

2008 14-16 listopada: uroczyste obchody 100-lecia szkoły. Nadanie II Liceum Ogólnokształcącemu im. E.

Plater w Sosnowcu odznaki „Zasłużony dla Miasta Sosnowca‖.

2008 Na początku października skończył się remont dziedzińca szkolnego.

2008 14–16 listopada – bchody jubileuszu 100–lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. E. Plater w So-

snowcu. Program:

2008 14 XI: 15.00 – Spotkanie przy mogile Założycielki szkoły – cmentarz parafialny przy ul. Mireckiego.

Złożenie kwiatów na grobach Pani Przełożonej, Dyrektorów i zasłużonych nauczycieli Liceum

17.00 – Odsłonięcie tablicy pamiątkowej. Spotkania z wybitnymi absolwentami szkoły.

Wernisaż Wystawy Jubileuszowej.

2008 15 XI: 9.00 – Msza święta dziękczynna w Bazylice Katedralnej WNMP.

11.00 – Główna uroczystość Jubileuszowa w Auli Wydziału Nauk o Ziemi UŚl, Sosnowiec, ul. Bę-

dzińska 60. Wspólny poczęstunek. Spotkania absolwentów po latach. Spotkania z nauczycielami.

18.00 – Ogólnopolski Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki. „Teatr Nasz‖ – premiera Jaskini

filozofów wg Z. Herberta.

21.00 – BAL STULECIA w stołówce akademickiej Wydziału Nauk o Ziemi UŚl, Sosnowiec, ul.

Będzińska.190

188 Tygodnik „Taternik‖ 2008 nr 1 z 12 września 2008 r. [red. nacz. K. Kania i zespół: A. Górska, A. Rogulska, P.

Ożóg, M. Zalas i P. Szczepanik]. 189 „Sosnowiec-Zakopane‖ [dodatek specjalny], „Wiadomości Zagłębia‖ 2008 nr 40 z 30 września 2008 r. 190 Podane w przypisach do Kalendarium pozycje bibliograficzne stanowią tylko niewielką część z bibliografii praso-

wej szkoły zebranej przez autora (ok. 750 wycinków od roku 1986, głównie z lokalnych gazet). Pozwalają one jednak

zorientować się, co i jak pisano o „Plater‖.

Page 62: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

62

ZE SZKOLNEGO ARCHIWUM

IZA WASILEWSKA-GADOMSKA

WSPOMNIENIA (1908-1917)

Rok 1908. Wrzesień. Na jednej z najbrzydszych ulic brzydkiego miasta Sosnowca pod

nr. 22 wywieszony szyld głosi, że tu się mieści 7-klasowa Szkoła Żeńska. W klasach gwar gło-

sów dziewczęcych, a raczej dziecięcych nawet, bo klas dopiero cztery.

W klasie wstępnej (od podwórza) życie i naukę bierze się bardzo poważnie. Chyba…

że w czytance rosyjskiej wyduka się pod obrazkiem przedstawiającym człowieka zapalającego

uliczną latarnię „fonarszczik zażygajet fonar‖… trudno wówczas nie chichotać. Umiejętność

czytania i pisania po polsku z grubsza już posiadamy – w pocie czoła zdobywamy tę sztukę po

rosyjsku, arytmetykę osładza nam treść zadań przeważnie mówiąca o wiśniach, cukierkach i

ciastkach, robótki, czyli tzw. slojd to bardzo przyjemne chlapanie w wodzie, w której trzeba

moczyć jakoweś łyczko, aby następnie wyrabiać z niego koszyczki, „patarafki‖, rogi obfitości

itp. fin-de-sieclé‘owe akcesoria.

Robótek tych uczyła nas niezapomniana p.Wyderko, która była w szkole przez

wszystkie lata przedwojenne, wojenne i międzywojenne, aż do r. 1939.

Śpiewu uczył nas ks. Kowalski. Był to przezabawny oryginał, rozmiłowany w polskiej

pieśni ludowej. Czy pamiętacie go? Dziś zrobiłby z nas pewno „Mazowsze‖, bo już wówczas-

unosząc sutanny – wykonywał wdzięczne „pas‖ dla unaocznienia nam jakiegoś rytmu. Wszyst-

kie Zosie, którym się chciało jagódek i Wisły pod lasem i fujarki za pasem – dotąd kojarzą mi

się z tą niecodzienną sylwetką.

Pani przełożona – bo tak się wówczas tytułowało dyrektorkę szkoły – znała swoje

niezbyt liczne stadko na pamięć z imienia i nazwiska. Poświęcała nam wiele czasu, zbierałyśmy

się wszystkie i urządzały popisy wokalno-muzyczne, nawet mnie najmłodszą, stawiano na krze-

sło, aby wysłuchać, jak to „skowroneczek miłe ptaszę‖ rzuca ziemie nasze i leci w kraj daleki.

Przełożona grała i deklamowała razem z nami. Pamiętam mówiony przez Nią jakiś bardzo

długi wiersz, który wstrząsnął moim siedmioletnim sercem. Zrozumiałam z niego, że matka-

Polka zabija (!) swoje niemowlę, aby uszło z rąk carskich siepaczy i wynarodowienia.

Starsze koleżanki grały na pianinie, przy czym najczęściej zapewne robiła to Lili Do-

rabialska, starsza siostra Aci. Nazwisko sióstr Dorabialskich było już wówczas w naszym ma-

leńkim światku sławne: Lili grała na fortepianie, a mała Acia, zdradzająca niepowszednią inte-

ligencję, z wielką energią deklamowała: „pucu, pucu, chlastu, chlastu nie mam rączek jedena-

stu‖… Właściwie mam ją w pamięci tylko przy tym „wielkim praniu‖. Lepiej pamiętam Lili, bo

w moim pojęciu była najśliczniejszą dziewczynką, jaką kiedykolwiek widziałam, więc uwiel-

białam ją pierwszą pensjonarską miłością. Pierwszą – i ostatnią. Lili została bez rywalki. Nie-

żyjąca już dziś Lili wyrosła na pianistkę i profesora konserwatorium. Acia jest wysokiej miary

uczoną i profesorem politechniki. Możemy być z niej dumne, że nigdy się nie wyrzekła naszej

Page 63: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

63

skromnej szkoły i zawsze pamięta, że stanowiła jej „pierwszy stopień do wiedzy‖.

W pamiętnym r. 1908 siedziała w mojej ławce Jancia Rosenberg. Jancia nie bardzo

dobrze się uczyła. Cała była pochłonięta pozaszkolną nauką muzyki. Z dziecinną dumą chwali-

ła się, jak to z drugiego pokoju potrafi nazwać każdy uderzony klawisz, i że profesorowie orze-

kli o niej, że ma słuch absolutny.

Jancia wcześnie zniknęła z naszej szkoły. Zobaczyłam ją dopiero w roku dwudziestym

którymś. Ja siedziałam na widowni, a Jancia na estradzie przy fortepianie. Powiedziano mi

wówczas, że jest początkującą znakomitością. Poznałam ją od razu. Była całkiem ta sama Jan-

cia, tylko w dorosłym wydaniu. Co się z nią dalej stało? Czy została w Polsce? Czy przetrwała

wojnę? Nie wiem.

Po roku „buda‖ nasza przeniosła się na ul. Fabryczną (Małachowskiego) i zajęła całe

trzecie piętro dużego narożnego domu. Miałyśmy teraz widok na hałdy, a za nimi bratnią han-

dlówkę męską. Widok ten dostarczał nam przez długie lata wielu atrakcji, bo chłopcy na prze-

rwy wybiegali aż na hałdy, a my jak królewny zaklęte w wieży spoglądałyśmy w dół z tęskną

zazdrością.

Same hałdy (wówczas mówiło się „hołdy‖) miały szalony urok. Trudno sobie dziś

wyobrazić, że między ul. Małachowskiego a Przemszą wznosiło się nieregularne „pasmo gór-

skie‖, pokrywające się na wiosnę wątłą trawką i zagłębiowskim kwieciem. Można było wbiegać

pędem z pagórka na pagórek, upajać się wiatrem, słońcem, „wysokością‖! Tak, dla wielu z nas

były to jedyne „góry‖, oglądane w okresie lat szkolnych.

Do wojny 1914 r. – czyli do klasy czwartej – było nas strasznie mnóstwo, tak że trud-

no by mówić o „indywidualności klasowej‖, choć już w trzeciej przyszła do nas Józka Czajanka

i zagarnęła „rząd dusz‖. Była nad wiek rozwinięta, egzaltacja walczyła w niej o lepsze z non-

szalancją. Terroryzowała nas strasznie. Imponowała nam swoim „proletariackim‖ pochodze-

niem, choć w klasie takich nie brakło, ale żadna nie umiała tak pięknie i burzliwie opowiadać o

wyczynach patriotycznych swych przodków. Były tam Sybiry i szubienice, i sztandar, „co pły-

nie ponad trony‖ – że już nie wiedziałyśmy, gdzie się schować z naszym „burżujstwem‖, które

nam surowo wytykała.

Taż Józka 3 maja 1913 r. po lekcjach zainicjowała patriotyczną uroczystość. Odczyta-

ła (na klęczkach) Mickiewiczowską litanię pielgrzyma, a my (też na klęczkach) dopowiadały-

śmy „Prosimy Cię Panie‖. I tak modliłyśmy się „O wojnę powszechną za wolność ludów‖.

Skutki naszych modłów nie kazały na siebie długo czekać. W roku potem miałyśmy

wakacje popsute przez wzajemne pretensje państw europejskich, a w rezultacie „wojna po-

wszechna‖ dmuchnęła w naszą szkołę, jak olbrzymka w okwitły dmuchawiec i rozgoniła nas

tak skutecznie, że w klasie piątej spotkałyśmy się już w wybitnie zmniejszonym gronie.

Nie wiem, czy dziś potrafi ktoś zrozumieć, czym były wówczas dla nas, wchodzących

w młodość, lata tamtej wojny.

* * *

Za szyldem „Szkoły Handlowej‖ – co nam w czasach zaboru zezwalało na nieco szer-

szy oddech – kryła się twierdza patriotyzmu. W tej „handlówce‖ już od pierwszej klasy nie

wypuszczałyśmy z rąk historii Polski. Uczyłyśmy się jej co rok w coraz większym zakresie.

Pierwszym podręcznikiem były „Dzieje Ojczyste‖, mała książeczka, a i sprawiała wiele emocji,

kiedy niespodziewanie zawitał inspektor z Warszawy, wysoki, szczupły, w granatowym fraku

„przy orderach‖ – starszy pan. Książeczka, zapchana w najdalszy kąt pulpitu i przywalona

stosem zeszytów, nie dawała myśli oderwać od siebie, i nie wiem, czy potrafiłybyśmy wyrecy-

Page 64: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

64

tować bezbłędnie wszystkie tytuły „jewo sijatielstwa‖ cara, carycy, wszystkich księżniczek i

pociotków, co wkuwałyśmy na pamięć i byłyśmy obowiązane umieć jak pacierz. Inspektor był

widać kulturalnym człowiekiem: po pulpitach nie szperał, recytowania dworskich tytułów nie

wymagał. Posiedział chwilę na lekcji i „zdrowo rebiata‖ – poszedł sobie. Nie wiem, jak się

zachowywał w starszych klasach, ale nie skrzywdził nikogo.

Pierwszą naszą nauczycielką języka rosyjskiego była pani Gejde, łagodna, otyła i

nieciekawa naszych wewnętrznych przeżyć. Na lekcje przychodziła w jasnych wieczorowych

chyba toaletach, z mnóstwem przypinanych loków na głowie, spowita w pastelowe gazy (łatwo

sobie wyobrazić, jaka to była atrakcja dla nas).

Po tej, błądzącej myślami wyraźnie poza nami i szkołą tłuściosze, dostałyśmy się pod

opiekę pani Koftunowej, to już było co innego. Donosów zapewne nie robiła, ale wyczuwały-

śmy w niej wrogie nastawienie. Nie mogła się powstrzymać od różnych złośliwości. Gdy przy-

stroiłyśmy klasę barwnymi reprodukcjami, przyniosła nam z niewinną miną „w prezencie‖

jeszcze jakąś charakterystyczną „trojkę‖ i „kopulastą cerkiew‖…

Kiedyś na lekcji geografii Rosji zdarzyło się, że Józka nie umiała nazwać rzeki, czy

miasta na Syberii i nonszalancko wzruszywszy ramionami orzekła, że mało ją to obchodzi, bo

ona i tak tam nie pojedzie. „Nu da… – brzmiała wycedzona odpowiedź – ty tam nie pojedziesz,

ale możet byt tieba tam ktonibud i powieziot‖. Ach, jak zaciskałyśmy pięści pod ławkami.

Proroctwo Koftunowej nie spełniło się: Józki nikt „tam‖ nie zawiózł, za to sama pro-

rokini w parę miesięcy potem wiała, gdzie pieprz rośnie.

Wprawdzie, o udręko! tymi, którzy ją wykurzyli, byli „germańcy‖, ale… szczęście

niewysłowione, na czoło pogoni „germańcy‖ wysuwali chłopców z polskimi orzełkami na sza-

rych maciejówkach, chłopców, którzy wyszedłszy z Oleandrów, z entuzjazmem pchali się w

pierwszym szeregu, wchodzili w Polskę, wierząc, że torują drogę nie „germańcom‖, tylko Wol-

ności.

I zwłaszcza w starszym społeczeństwie dużo było fermentu, goryczy i wydzieranie

włosów z głowy. Bo jakże… z Niemcami?

Nasza klasa nie miała takich skrupułów, nie miała ich klasa o rok wyżej, nie miały

pewno młodsze. Czy jesteście w stanie zrozumieć – wy, nasze najmłodsze – czym było po 100-

letniej niewoli zobaczenie na własne oczy polskiego żołnierza z bronią w ręku? Och, mogli

bajać naokoło o wysługiwaniu się wrogiemu mocarstwu, o szaleństwie niepotrzebnym. Nasze

serca biły jednym rytmem z sercami szaleńców. A rytm wystukiwał bezbłędnie: za Polskę! za

Wolność!

W tym okresie bywał w Sosnowcu młodziutki Stefan Starzyński, późniejszy niezapo-

mniany prezydent i obrońca Warszawy. Przyjechał w mundurze legionisty on i jego dwaj starsi

bracia, a duch i zapał był w nich ten sam, co później w starszych dniach 1939 r.

Starzyńscy mieli w Sosnowcu bliską rodzinę, kuzynką ich była nasza „rodzona‖ kole-

żanka Jadzia Wichorska, prócz tego bliską rodziną był dom bardzo zaprzyjaźniony z moimi

rodzicami. Więc dlatego mogłam urwać srebrny frędzelek z szabli wiszącej u nas w przedpoko-

ju i przynieść do szkoły, a Jadzia przekazywała kuzynom wyrazy żarliwego uwielbienia od

całej klasy.

Pamiętam też pogrzeb pierwszego poległego legionisty, sprowadzonego przez rodzinę

do Sosnowca… W zewnętrznej kapliczce przy kościółku kolejowym wystawiono jego trumnę

na widok publiczny. Chłopiec po ekshumacji umieszczony był w trumnie z oszklonym okien-

kiem. Wraz z tłumem Sosnowiczan chodziliśmy go oglądać… do dziś pamiętam ten wstrząs na

widok bratniej, zmienionej twarzy ludzkiej. Już nie pamiętam, ile nas tam było wtedy, ale na

pewno bardzo dużo. Miałam potem nawet trochę kłopotu, bo wzięłam „na pamiątkę‖ grudkę

Page 65: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

65

ziemi z grobu, a grudka okazała się kamykiem, więc spalić nie było można – a przecież nie

można było wyrzucić. Nie pamiętam, co ostatecznie (po latach) stało się z tym kamykiem, który

spoczywał wśród moich „skarbów‖ obok srebrnego frędzelka…

„Germańcy‖ zresztą w porównaniu do znanych nam z lat 39-42 byli „potulnymi ja-

gniętami‖. Więc w szkole śpiewało się „Rotę‖ na całe gardło, święciło się wszelkie narodowe

rocznice.

Szumiało w nas młode wino wolności, czułyśmy ją tuż, tuż i tylko nieszczęsny pomy-

leniec mógł nam to próbować tłumaczyć. Roznosiły nas strzeleckie piosenki, a nieuświadomio-

nym upostaciowieniem „Polski walczącej‖ była dla nas młoda i śliczna kapitanowa Berbecka,

która uczyła nas francuskiego. Wielkim szczęściem było znaleźć pretekst, aby móc się wepchać

do mieszkania nauczycielki, gdy kapitan przyjeżdżał z frontu. Raz nam się to z Bogną udało.

Harcerstwo działało na terenie szkoły z „podniesioną przyłbicą‖. Wprawdzie próbo-

wałyśmy tego przed wojną w paru klasach, przy czym każda klasa w tajemnicy przed drugą, na

własną rękę, była to jednak tylko nieudolna „zabawa w skauting‖.

Ale w r. 1915-16 miałyśmy już szkolną drużynę z drużynową, absolwentką naszej

szkoły, Jadzią Strzałkową. Były zbiórki, gawędy, egzaminy na sprawność, ba! kontakty z War-

szawą.

Harcerstwo właśnie zostawiło naszej szkole trwałą pamiątkę w postaci patronki. Bo

drużyna była im. Emilii Plater. Jakiegoż imienia mogła być, gdy czasy ukształtowały nas na

amazonki i jedynie „dziewica bohater‖ zadawalała nasze wymagania. Nie było ani weź ko-

niunktury na Deotymy, Orzeszkowe czy Żmichowskie. W tym bojowym nastroju nie mogło

nam wystarczyć harcerstwo. Na terenie szkoły zaczęło działać POW i druga organizacja, sta-

nowiąca zdaje się „specjalność‖ szkół sosnowieckich KKMP.

POW w szkole było bardzo zakonspirowane i choć dziś można by już je zdekonspiro-

wać, ja niewiele o tym mam do powiedzenia. Osobiście zostałam wciągnięta do KKMP. Ten

srogi kryptonim tłumaczył się jako Konspiracyjne Koło Młodzieży Polskiej. Zastawiając sieci

wypróbowanym sposobem zwerbowano nas cztery (trzy z wyższej klasy i mnie). Pod straszli-

wymi przysięgami zdradzono, że jest to „międzyszkolna, ogólnopolska organizacja‖, że celem

jej jest wojskowe przygotowanie młodzieży, oraz zbiórka funduszu na skarb i wojsko. Człon-

kami początkowo byli tylko chłopcy, ale doszli do wniosku, że trzeba wciągnąć i dziewczęta,

przy czym zorganizowany już przez nas „dół‖ nie mógł nawet podejrzewać, że mamy jakąś

łączność z męską szkołą. Była to konspiracja co najmniej przez dwa „r‖, a zdrada mogła za

sobą pociągnąć „sprzątnięcie‖ z tego świata. Tak nas przynajmniej zapewniano. My cztery

wybranki: Ala Krakowiak, Zosia Stachlewska, Celina Sauter i pisząca te słowa, zaszczycone

zaufaniem Bogusia Ogłazy vel. Borelli‘ego, vel. (jestem przekonana) twórcy i dyktatora

KKMP, musiałyśmy też przejść przeszkolenie wojskowe. Więc onże Borelli (w przyszłości

oficer WP) miał dla nas wykłady z regulaminu żołnierza piechoty („królową wszystkich broni

jest piechota‖).

Musiałyśmy znać zasady strzelania z karabinu, sygnalizować Morse‘em jak marynarz i

strzelać z rewolweru. Wstyd powiedzieć, ale tego rewolweru „dziewice bohatery‖ bały się

niczym ognia i z wielkimi zastrzeżeniami brały „to‖ do rąk.

Do dzisiejszego dnia mało który z dawnych kolegów wie, z kogo składała się „tajna

inspekcja‖, która zawitała na ich musztrę, odbywającą się w murach opuszczonego folwarku na

Syberce pod Będzinem. Cztery zakapturzone i zamaskowane postacie w czarnych pelerynach i

wysokich pod kolana, sznurowanych na haki męskich butach (takie były „modne‖) wyglądały

groźnie i wzbudzały dreszczyk emocji. Byłyśmy jedna w drugą wysokie i nikt się nie domyślał

naszej „słabej płci‖, nawet Andrzej, przepuszczający nas na warcie, nie poznał błękitnych oczu

Page 66: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

66

uwielbianej przez siebie Ali. Maskarada? Skądże. Kolega Borelii uznał, że musimy (musimy!)

zobaczyć, jak się robi „pluton z masy‖. No, chyba wszyscy rozumieją, że nie mogłyśmy się bez

tego obejść?

Tak wyglądało „przygotowanie wojskowe‖. A na skarb i wojsko (to, co lada chwila

miało być) zrobiłyśmy loterię fantową. Ale w rezultacie twórcom KKMP zabrakło oddechu, a

może przeszli do POW? – nie wiem. Zrobiliśmy bardzo smutne likwidacyjne zebranie, gdzieś

na jakimś stryszku, na wygwizdowie między Sosnowcem a Będzinem. Został osad goryczy i

rozczarowanie.

Hej, Gogusiu-Borelli! Gdzie się podziewasz? Czy oszczędziła Cię wojna? Gdziekol-

wiek jesteś, ja Anna, Henryka Pustowojtówna pozdrawiam Cię z tych kartek.

* * *

Nie będę twierdzić, że to wszystko dawało najlepsze warunki do kucia lekcji, ja przy-

najmniej uważałam wówczas naukę za sprawę mniej ważną. Jednak byli profesorowie, których

nie wolno było zbyć byle czym. Po prostu żadna z nas nie byłaby sobie na to pozwoliła.

Nie sposób tu wymieniać wszystkich naszych nauczycieli, choć na ogół lubiłyśmy

mniej lub bardziej wszystkich. Lubiłyśmy (i bały się) poważnego, pięknego prof. Zillingera,

lubiłyśmy panią Semmler, starą, poczciwą Niemkę, która w czasie powstania śląskiego zdała

egzamin ze swego przywiązania do polskich wychowanków i interweniowała bardzo dzielnie w

pewnym wypadku. Niemniej, gdy w klasie piątej kazała nam, jako klasowe wypracowanie,

napisać (anonimowo) „Meine drei Wuensche‖, napisałyśmy – jak „jeden mąż‖ – mniej więcej

w tym sensie: po pierwsze, żeby była Polska, po drugie, żeby była Polska, po trzecie ditto,

względnie z wariantami, żeby Niemców diabli wzięli – i biedna nauczycielka z rozpaczą ma-

chała rękami, bo chodziło o nasze „prywatne‖ życzenia, a że chcemy Polski to i tak wiadomo.

Francuskiego można się było uczyć z uczucia do wykładowczyni. Za to dla pani Zofii

Kulińskiej nie można się było nie uczyć. I nie tylko dlatego, że prócz algebry wykłada bardzo

ciekawie geografię Polski, ale dlatego, że była – nieodżałowanej pamięci – wybitnym pedago-

giem, wartościowym człowiekiem. Zasady, jakie głosiła, pokrywały się całkowicie z jej życiem.

Tę nieprzeciętną wartość naszej nauczycielki odczuwałyśmy i umiały docenić.

Drugim profesorem, którego sama osobowość zmuszała nawet do nauki, był Eustachy

Rudziński, wykładający nam w szóstej klasie chemię, fizykę i geologię. Wątły, nerwowy, z

oczami mistyka, ciemną brodą i włosami sięgającymi kołnierza – robił wrażenie nieco niesa-

mowite. Podobno w kancelarii nie cieszył się specjalną sympatią kolegów i koleżanek. Za to

gdy wchodził do klasy, był tylko nieskończenie łagodnym i cierpliwym nauczycielem, człowie-

kiem o płomiennej wymowie, wielkiej wiedzy i wielkim zrozumieniem młodych. Podobno tej

„płomiennej wymowy‖ i siły swej sugestii używał w celu uprawiania polityki. Może w najwyż-

szej (czyli siódmej klasie), u nas nie miało to miejsca ani razu. Natomiast jego występny wy-

kład geologii, poetyczna wizja wszechświata, porwała nas i upoiła, tak że słuchałyśmy z wypie-

kami na twarzy i tchem zapartym, wszystkie – wszystkie. I nie było rady. To był czarownik

dusz młodzieńczych. Nawet z największych osłów wyczarował dobre postępy w nauce.

Rozstanie z nim opłakałyśmy, „usłały kwiatami‖ i żeby o nas pamiętał, wpisały dedy-

kację na wielkim, albumowym wydaniu „Pana Tadeusza‖.

Te kwiaty i ten „Pan Tadeusz‖ przenoszą mnie znów na inny temat, na sprawy kształ-

tujące duchowe oblicze szkoły. Surowym nakazem naszej przełożonej zabronione były wszel-

kie składki pieniężne, związane z obdarowywaniem profesorów, nie wolno było dawać żadnych

podarunków, a kwiaty tylko, o ile pochodziły „z własnego ogródka‖. Obejmowało to w równej

Page 67: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

67

mierze, a nawet jeszcze bardziej rygorystycznie dzień imienin pani Siwkowej. Założenie było

bardzo mądre i pedagogicznie uzasadnione, jednak choć już wówczas rozumiałyśmy całkowitą

słuszność tego zakazu – to cóż było robić, gdy czułyśmy „duszną potrzebę‖ zrobienia komuś

kwiatowej owacji?

„Teoria teorią, a życie ma swoje wymagania‖ – taką złotą myśl uronił kiedyś inny nasz

profesor, zwany „Serkiem‖, a myśmy ją skrzętnie podjęły i częstujemy się nią po czterdziestu

latach. Więc zgodnie z „wymaganiami życia‖ leciało się po sosnowieckich ogrodnikach, zaku-

pywało snopy kwiecia, a potem było wszystko „z ogródka‖. No, bo i prawda.

Jeśli chodzi o oficjalne kontakty z młodzieżą męską, byłyśmy trzymane bardzo krótko.

Nie miałyśmy w szkole a n i r a z u wieczorku z chłopakami. „Zabawy‖ polegały na jakimś

szkolnym mniej lub więcej (przeważnie mniej) udanym przedstawieniu, na które nie wolno nam

było wystroić się w nic poza mundurkiem względnie spódniczką z biała bluzką. Znacznie póź-

niej, gdy szkoła była państwowa i komitet rodzicielski miał ważki głos – nasze młodsze kole-

żanki hasały w „toaletach‖ u Staszyca. Za naszych czasów było to nie do pomyślenia. I jednak

na ogół nie krzywdujemy sobie. Czasy niosły tyle innych wrażeń – nasze ówczesne „sympatie‖

w albumach wypisywały nam: „…lecz my przysiężmy, że kraj zmartwychwstanie, a przysięże-

my, to zmartwychwstać musi!‖, „Kto płaszcz kocha i ojczyznę kocha…‖ itp. hasła. Zresztą

bawiłyśmy się same doskonale. Gdy się zdarzyło, że jakaś lekcja wypadła, na wolne godziny

przychodziła – gdy miała czas – pani przełożona. Czytała coś głośno lub wiodła z nami roz-

mówki. Kiedyś, pamiętam, roztrząsała z nami sprawę koedukacji w szkole średniej. Byłam

wówczas zapaloną zwolenniczką koedukacji i przytaszczyłam ogromnie „rzeczowe‖ argumen-

ty. Zarozumiałość młodości jest bez granic. Zdaje mi się zresztą, że chyba wszystkie uważały-

śmy koedukację za rzecz wspaniałą. Gdy przełożona była zajęta i nikt nie mógł do nas przyjść,

wówczas bawiłyśmy się „szampańsko‖. Odgrywałyśmy fragmenty widzianych przedstawień,

np. Tamten Zapolskiej wychodził bardzo efektownie, oczywiście improwizowany i odtwarzany

z pamięci. Częściej urządzałyśmy coś w rodzaju teatrzyku pantomimicznego. Miałyśmy w

swym gronie doskonałą komiczkę. Więc klasa śpiewała „Poszła Filis do ogrodu‖, a Irena robiła

do tego ilustrację mimiczną ku wielkiej naszej uciesze. Improwizowałyśmy też „kino‖, a dopó-

ki nas temperament nie poniósł i nie robiło się zbyt głośno, można się było pysznie bawić. Nie

mogę się powstrzymać w tym miejscu, aby nie napisać, że Irena miała malutkiego braciszka

Tomka, który już jako 4-letni brzdąc grał ze słuchu na fortepianie obydwiema maleńkimi łapin-

kami. Irenę od szkoły dramatycznej powstrzymały zapewne ówczesne „przesądy‖, ale Tomek

wyrósł na Tomasza Kiesevettera i chyba każdy, kto się choć trochę interesuje rodzimą muzyką,

zna to nazwisko. Inny znów talent posiadał brat Irki Landau. Zamawiałyśmy u niego malunki,

które wykonywał widocznie łatwo i z przyjemnością „odwrotną pocztą‖. Temat był zresztą

jeden: Belniak, czy w ogóle legun na koniu… Tyle, że Bogna np. potrzebowała mieć marzące-

go niebieskookiego blondyna na złotym kasztanie, a Wanda ciemnowłosego i ciemnookiego

ułana na skarogniadym. Chłopak malował od ręki „ideały‖ na pięknych koniach, jeszcze dziś

wydaje mi się, że te malunki były bardzo dobre. Już nie pamiętam, która z grasujących wów-

czas chorób unicestwiła ten pięknie zapowiadający się talent. Zbolała Irka prosiła o zwrot

wszystkich prac brata. Oddałyśmy.

Zdawało się w owe lata, że są między nami wybitne indywidualności, byłyśmy niejaką

klasą „cudownych dzieci‖. Jadzia Kachel robiła doskonałe tłumaczenia z poezji francuskiej.

Lila Margosz miała ostry dowcip i zacięcie satyryczne, Wanda Czajkowska śpiewała, Irena

Jung była „wszechstronnym naukowym geniuszem‖, a jednak tylko jedna nie zawiodła pokła-

danych w niej nadziei, jedno tylko nazwisko reprezentuje dziś w Polsce naszą klasę: Bogna

Krasnodębska–Gardowska. Ocaliła honor klasowy.

Page 68: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

68

Jako klasa stanowiłyśmy „demokrację doskonałą‖, byłyśmy wszystkie bardzo zżyte i

lubiłyśmy się nawzajem, o żadnych animozjach narodowościowych czy religijnych, o żadnym

„numerus olausus‖ mowy u nas być nie mogło. A gdy przyszły straszne lata getta warszawskie-

go, dwie z koleżanek ocaliły trzecią, co – jak wiadomo – nie było sprawą ani łatwą, ani bez-

pieczną.

O swojej klasie – można bez końca, w miarę odległości lat zwiększa się perspektywa

widzenia, ale chciałabym już tylko z tego miejsca przeprosić naszą drogą Panią Przełożoną,

która całe życie nam poświęciła i wpajała w nas zasady najbardziej miana ludzkich godne,

która stworzyła szkołę, w której koleżeństwo rozkwitało jak najpiękniej, a wzajemne zaufanie

wydawało się czymś tak bardzo naturalnym. Więc chciałabym przeprosić w imieniu nas

wszystkich za… rzeczy, o których Pani o nas nie wiedziała. I może nie podejrzewała nawet. A

więc przede wszystkim za KKMP… i za te kwiaty „z ogródka‖.

Więcej grzechów nie pamiętam…191

191 Przedruk za: Po latach. Jednodniówka Zjazdu Koleżeńskiego B. Wychowanek Gimnazjum i Liceum im. E. Plater w

Sosnowcu, Sosnowiec, 18–19 kwietnia 1959 r., Sosnowiec 1959, s. 8–18.

Page 69: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

69

IRENA KOZUBOWSKA

NASZA KOCHANA SZKOŁA (1912-1918)

Dziś – w perspektywie 51 lat od matury – zawsze ta szkoła jest moją, kochaną i drogą. I chociaż

nieraz sypało się gromy na nią i szło na lekcje niechętnie, szczególniej gdy się przeczuwało klasówkę z

matematyki u prof. Chrostka, zawsze, i po latach, i we wspomnieniach, wraca się do niej z rozczuleniem.

Niezapomniane były dla nas lekcje geografii z prof. Kulińską. Jej wykład, a potem „podróż po

mapie‖, obrazował nam nie tylko poznawane kraje, nieraz niezwykle egzotyczne, ale wprost przenosił nas

do ludzi tam żyjących, kazał podziwiać przyrodę, faunę i florę, i zdawało się nam, że tylko wyruszyć w

drogę, a znajdziemy się tam niechybnie. A cóż dopiero mówić o poznawaniu kraju ojczystego! Jego gór i

rzek, wspaniałości przyrody, choć granice nasze nie sięgały tak daleko i wszystko było otoczone „wielką

tajemnicą‖. Na tych lekcjach wyrywałyśmy się jedna przed drugą, by iść do mapy i snuć marzenia o

podróżach. A także oglądać przynoszone zdjęcia. Wtedy oczy naszej przedobrej wychowawczyni, pani

Anieli Wosińskiej, stale nam asystującej, nie potrzebowały się gniewać, nie musiała nas ona uspokajać.

To po prostu nie było potrzebne. Za to karcić nas musiała, gdy bardzo cierpliwy prof. Chrostek wykładał

o cosinusach, a my albo udawałyśmy, że chcemy lepiej to wszystko zrozumieć, a więc trzeba było roz-

mawiać, przeszkadzać, albo też niektóre wsadzały nos w książkę ciekawą pod ławką. I wtedy profesor po

kilka razy wywoływał delikwentkę, a ona bujała w przestworzach własnej wyobraźni.

Maryla Budrys wpisała mi do albumu pamiętne słowa: „Wspaniałe jest moje miejsce. Widzę

was wszystkie, mogę obserwować i zastanawiać się, co z nami będzie za rok – dwa. Inna rzecz, że tego,

co się dzieje na tablicy, na matematyce, nie wiem‖. Dobre lata, beztroskie, a pełne ciągle tajemnic.

Na lekcjach wychowania pani przełożona Siwikowa stale mawiała nam o naszych obowiązkach

wobec społeczeństwa i ojczyzny. O dalszym kształceniu się, poszukiwaniu nowych dróg, gdy jako „doro-

słe‖ wejdziemy w życie. Czytywała nam wtedy Żeromskiego (pamiętacie tę opowieść o Andrzeju Radku z

Syzyfowych prac?). Jakże chłonęłyśmy myśli, idee Żeromskiego! Ileż myśli zapadło nam wówczas w

serce!

Gdy przybył do szkoły i objął lekcje języka polskiego prof. Adolf Reybekiel, wychowanek

Uniwersytetu Wileńskiego, jakby inny duch powiał w szkole. Starałyśmy się nie uronić niczego z jego

wykładów. A gdy czytał nam wyjątki z Konrada Wallenroda, przepojone byłyśmy wallenrodyzmem.

Wpajał nam umiłowanie poezji Trzech Wielkich, a gdy czytał Dziady, z zapartym tchem śledziłyśmy

błyskawice w jego oczach, grymas ust. Słyszało się wtedy w klasie tętent kibitek pędzonych na Sybir.

Wykłady jego poruszały nas do głębi, kazały myśleć. Choć może były za trudne dla nas, starałyśmy się

solidnie uczyć i do jego lekcji dobrze przygotowywać.

Nasza wychowawczyni, pani prof. Wosińska, prowadziła nas od drugiej klasy aż do samej ma-

tury. Postanowiła doprowadzić nas do końca i wtedy opuścić mury szkoły. Była naszym duchem opie-

kuńczym, w złych i dobrych chwilach – prawdziwą matką – przyjaciółką.

Długo po skończeniu szkoły i studiów – kontakt raz nawiązany ciągle był utrzymywany poprzez

jakieś zjazdy, wieczorki. Koleżanki mężatki przychodziły do Niej już ze swymi pociechami. Te zaś, które

pracowały zawodowo, utrzymywały kontakt listowny, dzieliły swe troski, smutne i wesołe chwile. Zawsze

były rozumiane, wsparte radą, zapraszane, by przyjeżdżając na święta do rodzin – wstąpiły także i do Niej

na rozmowę. Na I Zjeździe naszej szkoły w roku 1935, który odbywał się w Teatrze Sosnowieckim, była

z nami, nasza niestrudzona, zawsze żyjąca naszymi zainteresowaniami, losami, Wychowawczyni „z krwi i

z kości‖. Cieszyła się wtedy wraz z nami sukcesami naszej koleżanki Ali Dorabialskiej, która jako uczen-

nica Marii Curie – Skłodowskiej miała na Zjeździe przemawiać. Niestety, ważne wykłady zatrzymały ją w

Warszawie. Na II Zjeździe, w roku 1959, naszej Wychowawczyni już nie było między nami. Pozostała

jednak na zawsze w naszej pamięci.1

1 Przedruk z maszynopisu (archiwum szkolne).

HALINA PTAKOWSKA

Page 70: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

70

PRZEDSTAWIENIE (ROK 1927)

Byłam wtedy już w ósmej klasie i nie brałabym nigdy udziału w amatorskich przed-

stawieniach, które tak często urządzała nasza szkoła, gdyby nie to, że Gienia nie przychodziła

regularnie na próby. Miała akurat o tej porze pociąg do Katowic i w ogóle nie bardzo się jej

chciało. Występowała tyle razy, że prawdopodobnie już ją to znudziło. Zaproponowano mi

więc zastępowanie jej na próbach, co zakończyło się tym, że odziedziczyłam po niej bardzo

młodocianą rolę, do czego upoważniał mój wzrost i nieobcięte wówczas jeszcze warkocze.

Rola nie była żadna tam podrzędna, właśnie tytułowa. Grałyśmy komedyjkę w dwóch

aktach O Jagusi i jagódkach i ja właśnie miałam być Jagusią. Co drugi dzień teraz żegnało się,

pośpiesznie wychodząc po lekcjach, koleżanki: „Pa! zostaję na próbie‖. Wymawiało się przy-

jemnie: próba, ale w rzeczywistości znaczyło to: kilkanaście dziewcząt, skrępowanych trochę

obecnością nauczycielek, recytowanie po kilka razy tych samych wierszy, niezdarne poruszanie

się pośród wyimaginowanych dekoracji i nieznośne poczucie, że nic nie wychodzi tak jak po-

winno. Najgorzej było z wierszami. Jak tu zrobić, żeby rytm nie zbijał naturalności powiedzeń?

Wanda („Cisza Leśna‖) i Nina („Leśny Dziad‖) potrafiły oczywiście od razu, ale ja miałam

mnóstwo trudności. Szczególnie ten początek był straszny, pamiętam go do dziś:

Wieczornym mrokiem rozbłękitnione

śniegi i śniegi w krąg…

Jak was, jagódki, wyrwać czerwone

z kościstych wyrwać rąk?

Jak się to powinno powiedzieć? Nie miałam pojęcia, choć wbijano mi to na próbach

na różne sposoby do głowy.

Wszystkie jednak indywidualne kłopoty bladły wobec wielkiego wspólnego: nie było

Baby Jagi. Żadna nie chciała podjąć się tej roli, podobno Lenka, gdy jej to zaproponowano,

obraziła się nawet. Sięgnięto więc znów do ósmej klasy i na szczęście Zocha zgodziła się.

Scenę przed chatką na kurzych nóżkach (nie wiadomo było jeszcze zupełnie, z czego się ją

zrobi) odgrywałyśmy z takim zapałem, że nasuwała się wątpliwość, czy koszyczek, który wy-

rywałyśmy sobie z rąk, dotrwa do przedstawienia. A miałam przecież do niego zbierać bardzo

zresztą problematyczne o tej porze roku jagody.

Potem zaczęły się kłopoty kostiumowe. Tu znów największa była bieda z Cyzią –

Wróbelkiem i z „Leśnymi Dziadami‖. Niełatwą też sprawą były piękne stroje bibułkowe dla

Jagódek – pierwszaczek i Śnieżynek z trzeciej. Dziękując losowi za to, że Jagusia jest całkowi-

cie ludzką istotą, szybko skompletowałam garderobę. Jedna Wanda pożyczyła mi kwiecistą

spódniczkę, w której chodziła prawdopodobnie w wieku lat siedmiu, druga – piękną łowicką

zapaskę, dołączyłam do tego ze „zbiorów własnych‖ jakąś podartą bluzkę i równie podarte

pończochy (Jagusia jest biedną sierotką!). Gdy ubrałam się w to wszystko w domu, mama za-

łamała ręce i… zaraz poszła do miasta. No i dostałam wszystko nowe, tylko tę zapaskę wolno

mi było zatrzymać. Z początku byłam bardzo oburzona – realizm sztuki mógł na tym ucierpieć!

Ale przebolałam to tym łatwiej, gdy okazało się, że nawet Baba Jaga wystąpi w jedwabnym

cygańskim stroju z brzękliwą opaską z monet na głowie.

W międzyczasie zwodnicza pociecha, że do przedstawienia jeszcze daleko, utraciła

całkowicie sens. Wielka sala, mnóstwo osób, ta scena, gdzie trzeba będzie wejść i… mówić –

to będzie naprawdę i już za kilka dni. Trzeba się będzie na to odważyć. Grzęzło się więc po

Page 71: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

71

uszy w posmaku niezwykłości. I żyło się życiem podwójnym.

7.30 rano. Idę sobie do szkoły, pod nogami zabłocony trotuar, po lewej stronie płot,

pierwsza lekcja – matematyka. A jednocześnie jestem w zaśnieżonej gęstwinie leśnej, brylanty

sypią się z potrącanych gałęzi, panuje atmosfera czaru… to były prawdziwe moje próby, po

których rola zyskiwała akcenty prawdy. Trzeba tylko było bardzo uważać, żeby nie poruszać

przypadkiem ustami, bo przechodnie mogliby mnie wziąć za wariatkę…

Próba generalna była już w gmachu Staszica i tyle było do kombinowania, co trzeba

mówić w którym kącie sceny i czy iść z lewej strony na prawą, czy przeciwnie, że w rozgwarze

utraciło się pamięć o jutrze. A to jutro to była już niedziela – właśnie ta. Nie pamiętam dobrze,

o której miało się zacząć przedstawienie, zdaje się, że o siódmej, ale wiem, że wybrałyśmy się

tam z mamą zaraz po wczesnym obiedzie. Były już panie z grona nauczycielskiego, „artystki‖ i

ich mamusie lub siostry. Był też taki pan, który charakteryzował i umiał przyprawić sztuczne

nosy. Ustawiało się jak najefektowniej świerki i posypywało obficie śniegiem z waty i kwasu

bornego. Biegało się gorączkowo, a trzeba było uważać, żeby nie poroztrącać równie gorącz-

kowo biegających osób i nie gnieść kostiumów – szczególnie tych z bibułki – porozkładanych

w garderobie. Co chwila ktoś się gubił – zawsze ta, która teraz była właśnie najpotrzebniejsza, i

co chwila rozlegał się głos pani Kleiner: „Satka! Gdzie jest Satka?‖… Dziewczynki, czy nie

widziałyście Wandy?‖

Czas już się ubierać. U mnie poszło to bardzo szybko: jestem gotowa, trzymam już

nawet koszyczek w ręku i… szczękam zębami. Tak, teraz gdy Śnieżyca ogląda w lusterku swe

różane rumieńce i czarne rzęsy, gdy pani Zahorska w jakiś przedziwny sposób umocuje poży-

czone skądś blond włosy na głowie Ciszy Leśnej, a uwagę połowy przynajmniej osób przykuwa

Król Mróz – zostaję sama, wydana na łup okropnej tremy. Jestem ubrana, nie mam nic do robo-

ty, nikt się mną nie zajmuje, bo nie potrzeba mnie ondulować, a umalować mnie nie chcą, na-

wet moja własna mama pomaga innym dziewczynkom. Nagle ktoś chwyta mnie za rękę i coś

mówi. Spoglądam i cofam się – co za twarz straszliwa! Nie do uwierzenia, co może zrobić z

człowieka jeden przyprawiony nos, w dodatku przydługi i haczykowaty! Chcę się zorientować,

co jest w tej twarzy Zosi, a co z parafiny, a jednocześnie zataczam się ze śmiechu. Nie, to nie-

możliwe! Nie będę mogła zagrać tej sceny z Babą Jagą, bo zacznę się tak samo śmiać na sce-

nie. Boże, co by to był za skandal. Ta myśl o niebezpieczeństwie odpędza bezpostaciową tre-

mę. Chodzę teraz ciągle z Zosią, która wywiera na wszystkich równie piorunujące wrażenie i

staram się do niej przyzwyczaić.

Już trzeba zacząć. „Tylko spokojnie, Halu!‖ – mówi p.Kleiner drżącym głosem. Mama

jest blada, całuje mnie i idzie „powiększyć publiczność‖, której i tak jest potwornie dużo, jak

stwierdziłyśmy przez szparkę. A ja się tymczasem wcale nie boję, tylko… czy się nie zatnie

przypadkiem kurtyna?

Nie zacięła się. Sala jest ciemna, można sobie wyobrazić, że tam nikogo nie ma. Na

scenie jest jasno i prawie przytulnie. Powinnam mówić głośno.

Gdy przebrnęłam przez te trzy zwrotki, których się tak bałam, od razu poczułam się

w formie. Skończyłam swoje solowe wywnętrzania się, a zaraz potem Leśne Dziady zagadały

do mnie grubymi głosami, potem kłóciłyśmy się wspaniale z Babą Jagą (nie roześmiałam się!),

a potem siedziałam na pieńku i udając obłudnie szlochanie patrzyłam jednym okiem na Wró-

belka, który skacząc ofiarowywał mi na pociechę ziarenko grochu. Ale ja chciałam tylko jagó-

dek!

Poszłam też po nie na Szklaną Górę, ale naprawdę to stanęłam tylko za kulisami

i z wielką ulgą (I akt odwalony!) patrzyłam, jak na scenę wpadła Hala – Śnieżyca i cztery razy

w prawo (nie przewróciwszy się, a bała się strasznie, że zaplącze się w swą długą suknię i we-

Page 72: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

72

lon!) zakręciwszy się zaczęła blagować, że pędzi wprost z krajów polarnych.

Przerwa zeszła prędko i przyjemnie, bo co chwila ktoś mówił, że było dobrze. Deko-

racji się nie zmieniało. I znów stałam na scenie wśród tańczących Śnieżynek. Czułam się już

teraz tak, jakbym grywała od niemowlęctwa. Robienie odpowiednich dla Jagusi min

i ruchów nie przeszkadzało mi obserwować pani przełożonej, siedzącej w pierwszym rzędzie, i

tego, jak pani Zillinger puszcza na nas z reflektora „księżycowe‖ światło, a pani Konieczna

śledzi z napięciem taniec.

Białe ci damy szatki

i płaszcz gwiazdami tkany…

– śpiewały Śnieżynki (Janeczka, dwie Krysie, Marysia, Alinka, Hania).

Ale ja się nie zgadzałam na żadne propozycje. I nawet Król – Mróz nie skusił mnie

balem w kryształowym pałacu ni jazdą na śnieżnym rumaku (doprawdy dziwię się, że potrafi-

łam się oprzeć – Satka była urocza!). Szukałam wciąż tych Jagódek. A one tam tkwiły za kuli-

sami wszystkie pięć, najmniejsze z całej szkoły, w bufiaste czerwone sukieneczki

z zielonymi kołnierzykami ubrane, już od dwóch godzin, cierpliwie i z powagą czekając na to,

żeby powiedzieć każda po jednym zdaniu na samym końcu spektaklu. Byłabym je w końcu

pewnie znalazła, (Cisza Leśna chciała mi nawet dopomóc), ale nadleciała znów złowroga Śnie-

życa, wobec czego… musiałam zamarznąć.

Uf, jak przyjemnie było tak leżeć na ziemi z poczuciem spełnionego obowiązku

i z głową na kolanach Leśnej Ciszy! Potem też było przyjemnie. Wszystkie panie mówiły, że

dobrze grałam, koleżanki mnie ściskały, znajomi chłopcy winszowali i co drugi mówił kom-

plementy.

Były jeszcze chóry i deklamacje, więc można było trochę odpocząć. A na zakończenie

tańczyłyśmy, ubrane w kontusze, poloneza z wysokimi i szczupłymi koleżankami w ułańskich

strojach. Niestety, pomyliłyśmy się w jakiejś figurze. Zdaje się nawet, że nikt tego nie zauwa-

żył, ale p. Konieczna rozgniewała się i nie pozwoliła nam bisować, choć były straszne brawa.

Potem jeszcze przez jakiś czas powspominało się to przedstawienie i chyba do końca

zimy, idąc rano do szkoły, odgrywałam sobie w wyobraźni role z różnych poematów. Dekora-

cje miałam zawsze cudowne. Najczęściej bywałam Antygoną i Lillą Wenedą. Ale zdarzyło mi

się również być Rozą Wenedą, Salomeą z Księdza Marka, Klarą ze Ślubów panieńskich i

wszystkimi wcieleniami Psyche z dramatu Jerzego Żuławskiego. Zależało to po prostu od hu-

moru.

Dopiero z pierwszymi podmuchami wiosny przyszła nowa gorączka. Było jej na imię:

matura.1

1 Przedruk z księgi pamiątkowej szkoły Nasza Szkoła 1908-1933, Sosnowiec 1935, s. 24–28.

Page 73: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

73

ZENOBIA KOŁODZIEJCZYK-DĄBROWSKA

ŚWIAT IMPREZ I WYCIECZEK

Wiele moich wspomnień wiąże się z latami 1935-1939, a więc z tym okresem, w któ-

rym uczęszczałam do Gimnazjum i Liceum im. Emilii Plater.

Szkołę tę na pewno kochałam. Nie bez znaczenia dla tego faktu był – mówmy szczerze

– stosunek szkoły do dobrych uczennic, a taką byłam. Zaznaczyć jednak od razu muszę, że

wbrew temu, co się wówczas mówiło o jej „elitarnym‖ charakterze, uczennica dobra, bez

względu na swe pochodzenie mogła zawsze liczyć na poparcie i pomoc.

Prócz dobrych postępów w nauce, dobrego zachowania, przysparzał mi tzw. sławy fakt

należenia do teatru szkolnego. I to w wielu jego sekcjach: recytatorskiej, baletowej i chóralnej.

Trzeba tu podkreślić, że nasz szkolny teatr był bardzo dobrze zorganizowany, a po jego spekta-

klach ukazywały się w miejscowej prasie niezwykle pochlebne recenzje. Praca w zespole ta-

necznym i choreograficzne występy budzą dzisiaj przekorną refleksję: kto wie, czy to nie my

właśnie byłyśmy prekursorkami dzisiejszego… „Śląska‖? Repertuar mianowicie, oprócz nume-

rów „klasycznych‖, obejmował również tańce ludowe, a wśród nich najwięcej właśnie śląskich.

W skład sekcji tanecznej wchodziły koleżanki z grupy rytmicznej, świetnie prowadzo-

nej przez panią Ninę Cichoniowi, żonę nauczyciela śpiewu. Sekcję recytatorską natomiast pro-

wadziła ukochana moja nauczycielka (wtedy mówiło się: pani), chemiczka p. Białkówna wraz z

polonistką p. Łazarową, powszechnie zwaną przez uczennice „Bułeczką‖, zapewne dla jej dość

pulchnej buzi.

Z pracy w teatrze szkolnym najsilniej utkwił mi w pamięci Wieczór Mickiewiczowski.

Pamiętam zbiorową recytację Ody do młodości, pamiętam też świetnego poloneza, pięknie

tańczonego na tle mojej recytacji i, oczywiście, przy akompaniamencie muzycznym. Podkomo-

rzym był „wypożyczony‖ z Gimnazjum Staszica kolega Bentkowski, który, zaciągnąwszy wylo-

ty kontusza i podkręcając przylepione wąsy, wiódł w pierwszej parze Zosię – Hanię Gacek.

Pod koniec roku nasza „buda‖ zorganizowała piękną wycieczkę dla pożegnania ostat-

niego rocznika gimnazjalnego, tzw. ósmoklasistek. W wycieczce wzięły udział również klasy

licealne, otwierające „nową epokę‖ – licealną. Dodatkowo zabrano, ma się rozumieć, także i

kilka dziewcząt z klas młodszych, zaangażowanych w imprezię teatralną, jako że w ramach

wycieczki przewidziane były występy z programem Mickiewiczowskim. Wzięłam więc i ja

udział w tej historycznej już dzisiaj, a jak na owe czasy – niezwykłej wycieczce. Wspomina o

niej Pani prof. Stechmanowa, której pamięć – jak widzę i z czego niezmiernie się cieszę – nie

zawodzi. O jednym tylko zabawnym epizodzie, bardzo „osobistym‖ chciałabym wspomnieć.

Pełne nieprzepartego uroku były chwile spędzone w dworku soplicowskim, w którym

na zakończenie swojej bytności recytowałyśmy dla ówczesnych jego mieszkańców, rodzin pp.

Uzłowskich Odę i Śląsk śpiewa Tuwima, wiersz będący niejako naszą śląsko-zagłębiowską

wizytówką.

Otóż pod koniec tej arcymiłej wizyty przyszło nam przeżyć niezwykłe emocje. Wła-

ścicielka dworku zaprowadziła nas w odległy zakątek parku otaczającego dwór i tam, pokazu-

jąc nam starą ławeczkę, zakonspirowanym głosem mówiła o „cudownej mocy‖ tej właśnie

ławeczki: ktokolwiek na niej siedział choćby raz w życiu, nie będzie samotnym – rychło ożeni

się lub wyjdzie za mąż.

Page 74: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

74

Żałuj, kto nie widział, co się wtedy działo! Dziewczęta jak oszalałe rzuciły się do

ławki, wśród niesamowitych pisków, śmiechów i pokrzykiwań spychały się z niej i zrzucały,

gdyż ławka nie mogła wszystkich pomieścić, a każda przecież, jak łatwo się domyśleć, chciała

siedzieć jak najdłużej, czym – jak uważała – pewniej sprowokuje swój los.

Zawsze (podobno!) poważna i nieśmiała, stałam obok, przyglądając się śmiesznej

scenie. Nie szturmowałam ławeczki, choć uważałam, że i mnie przecież, u licha, coś należy się

od losu. Z pomocą przyszła mi kochana Pani Białkówna. – Jak to, a Ty?... – i nie czekając na

odpowiedź, chwyciła mnie za rękę, przyciągnęła do ławeczki, kazała zejść innej, zachłannie

długo siedzącej dziewczynce, po czym posadziła mnie na ławeczce, każąc na niej siedzieć

przez chwilę.

Dobra, Kochana Pani! Urok ławeczki, a może raczej Pani życzliwość podziałały, a

jakże! Wprawdzie dopiero po czternastu latach, ale za to ku mojemu szczęściu!1

***

Spośród wspomnień o szkole z lat 1935-1939 na pierwsze miejsce w mojej pamięci

wysuwają się wspomnienia o naszym teatrze szkolnym. Należy bowiem podkreślić, że przy

Gimnazjum i Liceum im. E. Plater w Sosnowcu, w okresie wyżej wspomnianym, istniał dosko-

nale – jak na stosunki szkolne – zorganizowany teatr szkolny, który produkował się na deskach

sceny w auli gimnazjalnej tak pięknie, dobrze i efektownie, iż wkrótce chlubnie zasłynął w

Sosnowcu. Każda impreza odbijała się pozytywnymi recenzjami nie tylko w pismach młodzie-

żowych, ale również i w prasie sosnowieckiej. Teatr nasz dzielił się na trzy sekcje: dramatycz-

ną, prowadzoną przez fizyczkę, Panią Prof. Białkównę wespół z Paniami polonistkami, wokal-

ną (chór szkolny) wraz z orkiestrą, prowadzoną przez Pana Prof. Cichonia oraz sekcję chore-

ograficzną (baletową), którą opiekowała się żona Prof. Cichonia, (ongiś baletnica) – Pani Nina

Cichoniowa.

Zespół „aktorski‖ stanowiły wyłącznie uczennice Gimnazjum i Liceum Plater. Jeżeli

chodzi o repertuar sekcji dramatycznej, to przemożny wpływ nań miał Duch Romantyzmu na

czele z Mickiewiczem, którego najczęściej i wprost z pasją recytowało się zarówno zbiorowo

jak i solowo. I tu trzeba wspomnieć chociaż niektóre tylko recytatorki, takie jak: Danka Kugler,

Magda Mamlok, Janka Ożóg, autorka niniejszych wspomnień – a ponadto Hania Gacek, która

upamiętniła się nam głównie w roli Zosi z Pana Tadeusza, Tośka Bargieł i Wiesia Jagiełłowicz

– niezapomniane jako Gerwazy i Protazy.

Prócz klasyków repertuar teatralny wypełniały również, choć rzadziej – utwory po-

etów innych epok: Asnyk, Konopnicka, Józef Mączka oraz wiersze o pracy ludzi „szarego‖

Zagłębią i czarnego Śląska, jak np. Tuwima doskonały Śląsk śpiewa. Niejednokrotnie wykorzy-

stywane były również i prace uczniowskie, np. Moje Ty Szare Zagłębie kolegi Żyłki.

Pozostałe sekcje, tj. chór szkolny z orkiestrą szkolną oraz sekcja baletowa w ramach

imprez szkolnych – łączyły się w ścisłej współpracy.

Największym powodzeniem cieszyły się pieśni i tańce ludowe, głównie o tematyce za-

głębiowskiej i śląskiej (trojak, miotlarz, inscenizacja pieśni Doliny, doliny). Stroje wypożycza-

ne były z teatru w Katowicach lub wykonywane we własnym zakresie, np. w szkole na zaję-

ciach praktycznych. […]

1 Przedruk z maszynopisu (archiwum szkolne).

Page 75: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

75

Pamiętam również jeszcze inne, śmieszne wydarzenie. Ażeby je należycie zlokalizo-

wać, musimy wrócić z pięknej Wileńszczyzny do Sosnowca, na scenę w auli naszej szkoły.

Otóż w czasie jednej z imprez tańczyłyśmy między innymi „zbójnickiego‖ uzbrojone w ciupa-

gi, ubrane w piękne, oryginalne, góralskie spodnie, białe koszule, wysokie czapy. Takiego

rozbójnika możecie jeszcze dzisiaj zobaczyć na obrazku Stryjeńskiej, która bardzo często była

nam pomocną w doborze kostiumów. Wówczas właśnie, grając rolę „groźnego‖ rozbójnika,

otrzymuję z widowni kwiat, który rzucony przez kogoś, pada mi wprost pod nogi: duża, żółta,

strzępiasta „klasyczna‖ złocista chryzantema. Znów onieśmielona, nie podniosłam jej, przy-

puszczając zresztą, że należy się ona całemu zespołowi, a tylko przypadek zrządził, iż padła

pod moje stopy. Kwiat podniosła koleżanka. I cóż powiecie? W czasie przerwy przyszła za

kulisy osoba, od której pochodził kwiat, i zapewniła mnie, że był on wyłącznie dla mnie prze-

znaczony. Czuła się pokrzywdzona, że jej intencje nie zostały przeze mnie właściwie zrozu-

miane.

Sądzicie, że na tym kończy się romantyczne wydarzenie? O nie! Nie zapominajcie, że

młode dziewczęta, (a mówię tu o moich koleżankach), żądne są sensacji i słodkich ploteczek.

Otóż na drugi dzień, a był to zwykły, szkolny dzień, na każdej przerwie międzylekcyjnej poka-

zywały sobie mnie koleżanki po kryjomu, przychodziły nawet z parteru i konspiracyjnie plot-

kowały, że to „tej‖ właśnie jakiś zakochany do szaleństwa młodzieniec rzucił pod nogi kwiat i

że to „ta‖ właśnie nie podniosła chryzantemy! Młodzieniec, według plotkujących, miał być

podobno niepocieszony, wprost zdruzgotany tym afrontem! Śmielsze i starsze koleżanki przy-

chodziły i pytały wprost: „Dlaczego nie podniosłaś?‖

O Drogie Koleżanki! Gdyby to było dziś, kiedy jestem dojrzałą i dostatecznie śmiałą

kobietą, nie zawiodłabym ani Was, ani szanownej ofiarodawczyni kwiatu. Tak! Ofiarodawczy-

ni! - gdyż kwiat rzuciła starsza pani, której się bardzo na scenie podobałam. Mit o zakochanym

amancie był wytworem fantazji młodych dziewcząt, zawsze: dzisiaj i przed laty, spragnionych

romantycznych przeżyć.

Powiem Wam jeszcze coś: ten, który we mnie zakochał się szczerze, prawdziwie i na

zawsze (domyślacie się, że mówię o swym mężu) – przynosi mi wprawdzie dzisiaj jeszcze

kwiaty, ale podobno nie widział mnie ani tańczącej na scenie, ani nie słyszał recytującej, A

szkoda! Bo tańczyłam dużo, często i podobno „jak marzenie‖ (szczególnie jako solistka) oraz

recytowałam bardzo, bardzo, wiele, i to tak dobrze, że po jednej z imprez Pani Prof. Białkówna

ucałowała mnie za dobrą, aż tak dobrą recytację.

Muszę jednak kończyć. Muszę! Gdyż w przeciwnym razie wspomnienia z naszej ko-

chanej Szkoły snułyby się niemal bez końca tak, jak te „pajęcze nici babiego lata‖ z pięknego

wiersza Józefa Mączki.2

2 Fragment drugi powyższego tekstu (nieznacznie skrócony) pochodzi z maszynopisu wklejonego do szkolnej Księgi

pamiątkowej założonej z okazji II Zjazdu Wychowanek w 1959 r. i prowadzonej do 2002 r. (ostatni wpis - 13 V 2002

r.) [arch. szkolne].

Page 76: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

76

ANTONINA BARGIEŁ-PAKUŁOWA

WIECZÓR MICKIEWICZOWSKI

Wieczory teatralne organizowane przez uczennice naszej szkoły miały w latach trzy-

dziestych wyrobioną, wysoką markę w całym Zagłębiu Dąbrowskim. Szczególnie w czasach,

gdy reżyserią i inscenizacją zajmowała się profesorka fizyki p. Kazimiera Białkówna.

Był to człowiek nie tylko rozumiejący i kochający teatr, ale posiadający również umie-

jętność zarażania tą swoją pasją – uczennice. Jedynym z najbardziej chyba udanych przedsta-

wień był „Wieczór Mickiewiczowski‖ w roku szkolnym 1937/38.

Zaczął się, pamiętam, Odą do młodości – deklamowaną zbiorowo przez kilka uczen-

nic. Następna była melodeklamacja Sonetów krymskich. Była tam również liryczna scena z

Konrada Wallenroda, gdzie Aldoną z wieży była Hanka Gachówna, a piękną pieśń Wilija

śpiewał dźwięcznym tonem kolega Józef Menda z Liceum Pedagogicznego.

Była dramatyczna Improwizacja w wykonaniu Magdy Mamlok. Na zakończenie zaś

scena z Pana Tadeusza, a więc Protazy (Olka Krajewska) i Gerwazy (Tośka Bargieł) przy

pogwarce i miodzie: Zosia – Hanka Gacek i Tadeusz – Jasiek Ożóg, omawiający sprawy za-

sadnicze, i na koniec polonez w wykonaniu naszych dziewczynek z kolegami od Staszica i z

Liceum Pedagogicznego. Trzeba było widzieć Podkomorzego – Zdzisława Będkowskiego

prowadzącego ten taniec.

Pamiętam, że sprowadzony specjalnie z Teatru Katowickiego charakteryzator nie ża-

łował trudu zakładając Protazemu perukę z dużą łysiną na czubku głowy oraz modelując z

trudem konfederatkę wypchaną warkoczami na głowie Gerwazego.

Branie udziału w szkolnym przedstawieniu było przyjemnością i wyróżnieniem –

utrwaliło się więc ono mocno w pamięci.1

Z KSIĘGI PAMIĄTKOWEJ (ARCH. SZKOLNE).

WPIS ALEKSANDRY KRAJEWSKIEJ Z WKLEJONYM ZDJĘCIEM – ZJAZD ABSOLWENTEK 1959 R.

1 Przedruk z maszynopisu [arch. szkolne].

Page 77: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

77

HANNA STEFANOWSKA

WYCIECZKA NAD MORZE (WRZESIEŃ 1932 R.)

Tyle już słyszałyśmy o morzu! Jedni mówili nam o jego znaczeniu dla państwa, inni

o tym, jak piękne jest morze. Nic dziwnego, że wszystkie pragnęłyśmy ujrzeć wyśnione

i wyczarowane w wyobraźni morze.

Wycieczka przyszła w samą porę i radośnie zabierałyśmy się do tygodniowego „odlo-

tu‖, Wyjechałyśmy na noc z 24 na 25 września. Rano przybyłyśmy do Gniezna. Przyjemne

wzruszenie opanowało nas, gdyśmy stanęły u kolebki Polski. Oczekiwałyśmy „czegoś‖, biły

nam serca. Z nieodpartą mocą narzucała się myśli postać Lecha, co „Białych Orłów Gniazdo‖

znalazł. Wyszyłyśmy z wagonu i pokrótce obejrzały miasto. Gniezno jest niewielkie, ciche i

skupione. Nie ma nadmiaru pamiątek, ale jest jakby zadumane, tak że ma się wrażenie, iż mimo

pokostu nowych czasów to miasto pamięta ciągle zamierzchłe dzieje. Największą jego pamiąt-

ką jest katedra, duża i wspaniała. W tej wielkiej świątyni w środku głównej nawy znajduje się

trumna ze szczątkami św. Wojciecha, a na trumnie – rzeźba przedstawiająca biskupa–apostoła.

Postać potężna o ascetycznej, poważnej a zarazem spokojnej twarzy. Poniżej wzniesionej

trumny stoi ołtarz, przy którym wysłuchałyśmy mszy. W katedrze pełnej pamiątek modliłyśmy

się za Naród, co od Piasta się wywodzi. Myśli zwracały się ku przeszłości. Śniły się krwawe

wizje Popielów, stawał obok słoneczny kmieć Piast, a za nim kroczył orszak królów. W myśli

ukazywały się zmagania pogaństwa z chrystianizmem, czego wyrazem trumna św. Wojciecha.

A potem czarowała duszę wizja potężnej, wielkiej, chrześcijańskiej Polski. Obejrzałyśmy jesz-

cze trochę miasto i wróciłyśmy do pociągu.

Tego samego dnia przyjechałyśmy do Torunia i rozpoczęłyśmy jego zwiedzanie. To-

ruń podobał nam się. Mało miast polskich ma tyle zabytków średniowiecza, co Toruń. Jest to

miasto, gdzie wyryta jest historia zmagań Polski z siłą zaborczą Niemiec. Pełno tu ruin zamko-

wych, gdzie toczyły się walki. Zamki i kościoły są budowane w surowym, pięknym stylu gotyc-

kim. Chodziłyśmy zachwycone. Rycerska przeszłość staje tu nam przed oczyma. Średniowiecze

owiewa swoim surowym tchnieniem. Obok wizji wojowniczego Torunia widzimy jeszcze To-

ruń inny. Bogaty, zasobny, pięknie się rozwijający – ognisko handlu zbożowego Polski. Do-

brodziejstwo morza odczuł Toruń, który tylko dzięki niemu mógł się rozwijać, wzrastać w

bogactwa, zasobność i kulturę.

Przespałyśmy noc w Toruniu i nazajutrz udałyśmy się w dalszą drogę. Spędziłyśmy

parę godzin w Bydgoszczy, która uderza swoją czystością, ładem i oglądałyśmy kanał, który

ma tak doniosłe znaczenie handlowe. Oto widziałyśmy już trzy miasta, a każde było bliżej

morza.

Opuściłyśmy Bydgoszcz i pociąg uniósł nas do Gdyni. Z bijącym sercem oczekiwały-

śmy morza. Bałam się bardzo, aby się nie rozczarować. Aż wreszcie ku wieczorowi wjechały-

śmy w okolice Gdyni i przez okna wagonu ujrzałyśmy… cudowne, dalekie, nieskończone mo-

rze. To, co ujrzałam, przeszło moje najśmielsze marzenia. Roztaczało się przede mną ogromne,

bez końca, ginące na krańcach horyzontu. Pociąg mknął szybko i przebyłyśmy do Gdyni. Po

rozlokowaniu się w Etapie Emigracyjnym ruszyłyśmy nad morze.

Zapadł cichy zmierzch. Błąkały się jeszcze w powietrzu i na niebie blaski dnia, ale

Page 78: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

78

wszystko coraz głębiej poczęło tonąć w łagodnym zmierzchu. Kontury się zacierały, fale ginęły

w półmroku. W taki to piękny, kojący wieczór weszłyśmy na biały pomost, wchodzący w mo-

rze i stanęłyśmy przed bezmiarem wód. Jak dobrze, że pierwsze nasze spotkanie

z morzem było wieczorem, bowiem mrok zatarł dal widnokręgu, tak że granice między morzem

i niebem zacierały się i miałyśmy pełne wrażenie nieskończoności morza. Nic, tylko błękit,

błękit… Zatopione w nim jesteśmy, zagubione, pochłonięte. Kończy się tu ziemia,

a zaczyna inny świat, jakieś inne życie…

Stałyśmy oczarowane i dusza nam się rozszerzała pełna szczęścia i zachwycenia. Mrok

gęstniał, pociemniało morze. Trzeba było wracać.

Nazajutrz pogoda była niepewna. To wybłyskiwało słońce, to gromadziły się chmury.

Pojechałyśmy na Hel. Poszliśmy po wąskim paśmie ziemi, tak że przy końcu podróży widziały-

śmy morze z obu stron pociągu. Na Helu obejrzałyśmy wyniosłą latarnię morską i udałyśmy się

na brzeg. Tak przyjemnie było stać przy brzegu, zanurzać ręce w chłodną toń, zbierać kamyki!

Skoro ukazywało się słońce, na wodzie powstawały szlaki świetlne. Widziałyśmy łódź, wyda-

wała się niemal czarna. Robiło to dziwne i piękne wrażenie czegoś z bajki. Upajałyśmy się

widokami i nie mogły się dość nacieszyć tą wielkością. Po południu udałyśmy się na sam cypel

Helu. Słońce się skryło. Morze było ciemne, stalowe i ciemnozielonych błyskach, to znów o

szaro–granatowych odcieniach. Mroczne, potężne, groźne, nieomal tragiczne.

Siedziałam na brzegu i patrząc na ciemną toń rozmyślałam. I oto nasunęła mi się ana-

logia między morzem a życiem. Morze i życie mają swoje jasne i ciemne dni. Są chwile szczę-

ścia w życiu i są chwile słońca na morzu. Są bóle i cierpienia w życiu i są zamroczenia i burze

na morzu. Mimo naszych zmagań i załamań życie płynie swoim szlakiem, mimo wichrów i

słońca morze trwa, wielkie i nieobjęte. Tysiące lat temu istniało życie, miłość i śmierć i tysiące

lat temu fale morskie z hukiem rozbijały się o brzeg. A na koniec – i życie, i morze mają nie-

odparty urok, niezwyciężoną siłę zwyciężenia. Z tą swoją obojętnością na wypadki świata i

zarazem z niezmiennością wyglądu, który wpływa na duszę człowieka, morze usposabia nas do

rozmyślania o przedwiecznych prawach życia, skłania nas do zatapiania się w wieczności.

Wieczór się zbliżał. Z Helu do Gdyni wracałyśmy statkiem. Była to wyjątkowo przy-

jemna podróż. Wiatr świstał. Stalowe morze pruł dziób statku. Pieniący się szlak pozostawał po

jego przejściu. Zrozumiałam, że można ukochać nade wszystko żeglugę, umiłować olbrzymie

przestrzenie morskie, w daleki świat płynąć, szukając przygód i zmagać się z morzem. Morze

przyciąga jak magnes, obiecując dziwy. pokazać, Można umiłować trud i walkę, można się

zmagać z morzem i równocześnie kochać je.

Latarnie morskie dawały świetlne sygnały. Zbliżałyśmy się do Gdyni. Tam przed nami

– ląd, pewność, spokój, dom, gniazdo rodzinne i ciche życie, co snuje się jak paciorki różańca,

a tu na morzu bałwany i mrok, i samotność, a jednak ci, co czują w sobie bujną siłę życia, wolą

wybrać morze niż ląd. Z drugiej strony myślą, jak słodko jest marynarzom ujrzeć ziemię po

długiej morskiej podróży i na chwilę zakosztować cichego życia.

Nazajutrz zwiedzamy Gdynię i port. Dopiero tu naocznie przekonujemy się o znacze-

niu morza dla państwa. Zrozumiałyśmy, że odcięcie od morza równa się zamarciu życia gospo-

darczego. Państwo, które ma morze, czuje się w całym tego słowa znaczeniu państwem nieza-

leżnym, wie, że jego rozwój od niego zależy, ma dostęp do całego świata. W walkach z mo-

rzem wytwarza się duch dzielności, mocy i hartu, a cały świat badań i zdobyczy naukowych stoi

otworem przed nim. Nieograniczone perspektywy rozwoju ma państwo z dostępem do morza.

Gdynia jest wyrazem zrozumienia przez naród znaczenia morza. Wszystko w stylu nowocze-

snym. Pierwszy raz w życiu ten styl przemawia do mnie, podoba mi się. W prostocie, wielkości

i harmonii domów znać jakiś wielki rozmach. Nie ma tu czasu na drobne ozdoby, na wygięcia,

Page 79: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

79

na barokowe bogactwa architektury. Wszystko w Gdyni jest proste i na wielką miarę robione. I

rzeczywiście jest w niej coś wielkiego – morze.

Wchodzimy do właściwego portu. Pogoda cudowna. Szafirowa zatoka wrzyna się

w ląd. Nad nią rozkłada się port. W nim dopiero widać wysiłek twórczy Polski. W ciągu ostat-

nich kilku lat z piaszczystej wioski wyrosła Gdynia i prawdziwy port. Wszędzie znać pracę i

planową, twórczą myśl. W głąb lądu wchodzą wspaniałe kanały. Każdy z nich ma swoje prze-

znaczenie. Kilka kanałów układa się na poszczególne porty. Wchodzimy do portu rybackiego.

Znajduje się tu pełno kutrów rybackich. Radosny ruch widać wszędzie. Rybacy suszą sieci,

reperują je, oporządzają statki i kutry, które przynoszą krajowi bogactwo rybne. Przechodzimy

do portu handlowego. Ruch panuje tu jeszcze większy. Ładują i wyładowują statki. Węgiel

nasz w dalekie kraje popłynie, a u nas praca się wzmoże i wzrośnie nadzieja lepszego jutra. Z

dumą oglądamy wynalazek polskiego inżyniera Wilimki, który zbudował wspaniałą maszynę,

dzięki której w ciągu czterech minut cały wagon węgla załadowany jest na statek. Widzimy

prócz tego inne ładownice. Ładują węgiel śląski. Olbrzymie dźwignie podnoszą całe wagony.

Huk maszyn, zgrzyt kół, praca, tętniące życie. Wszędzie panuje ład. Nie ma zamieszania.

Wszystko idzie sprawnie, szybko, równo. W całej Gdyni znać ciągle natężoną uwagę w kierun-

ku interesów państwa, wszędzie widać troskliwość, mądrą i konsekwencję, obmyślanie planów

na przyszłość. Oglądamy statki polskie. Mamy nawet ogromny okręt „Polonię‖, która zabiera

3300 osób. Ale oprócz okrętów pasażerskich są okręty wojenne, jest cały port wojenny. Na tle

błękitu morza jakże wspaniale odbijają się stalowe pancerniki, lśniące w słońcu, to znów szare

potężne statki wojenne. Na straży brzegu polskiego stoi port wojenny, chroniący niezależności

Rzeczypospolitej.

Znajduje się on w Oksywi, w której oglądałyśmy również cmentarz. Najpiękniejszy,

jaki w życiu widziałam. Znajduje się na górze, która stokami zbliża się do morza. Pół dnia

spędziłyśmy na zwiedzaniu portu, a po obiedzie wsiadłyśmy do motorówki i ruszyły do Orło-

wa. Miało się ku wieczorowi. Tęsknota za pięknem była zaspokojona. Oczy nie mogły się dość

nasycić barwami, dusza nie mogła się nadziwić czarowi tego morza. Popłynęła słodka pieśń

Wróć do Sorento. Falowało morze. Każda fala zdawała się bryzgać światłem. Tymczasem zapa-

lały się zorze wieczorne. I rozpoczęła się prawdziwa symfonia kolorów.

Morze wygładzało się i stawało się lśniące jak lustro. Potem zaczęło się mienić bla-

skami zórz, aż z wolna stało się sama światłością. Zdawało się, ze ktoś umaczał rękę w zorzach

i pociągnął nią po morzu, nadając mu gładką politurę różano–złocistą. Nic, tylko bezkres zło-

to–różany. Oczy nasze patrzyły – na tęczę blasków promienistą, którą tak ogromnie anieli

Twoi w niebie rozpostarli. Ów zachód słońca przechodził wszelkie nasze wyobrażenia o morzu.

Z wolna dojeżdżaliśmy do Orłowa. Jest ono prześliczne. Wysokie pagórki, porośnięte

pięknym lasem, zielone, pachnące żywicą, wznoszą się przy morzu. Góry i morze, Spędziłyśmy

tam parę godzin. Trzeba było wracać i pożegnać się z morzem, które stało się nam drogie i

bliskie.

Wracając do Sosnowca zwiedziłyśmy jeszcze Poznań, w którym najwięcej podobało

mi się Muzeum Wielkopolskie. Z duszami pełnymi wspomnień wracałyśmy do domu, do co-

dziennej szarej pracy.1

1 Przedruk z księgi pamiątkowej Nasza Szkoła, 1908 – 1933, Sosnowiec 1935, s. 29–33.

Page 80: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

80

KRYSTYNA DŁUŻENIEWSKA

TORF TO TYLKO FALSYFIKAT WĘGLA Istotnie – ten, który to zauważył, ma rację, lecz... niestety, to jest bodaj najsłuszniejsze

zdanie w artykule dyskusyjnym pt. „Marazm zainteresowań‖, poza tym bowiem zarzuca mło-

dzieży dzisiejszej szeregi wad, jak bezinteresowność, płytkość czy powierzchowny dyletantyzm

naszych dążeń, z którymi żadną miarą zgodzić się nie można.

I tak – czytamy, że: „intelektualne nasze życie zaczyna się przekształcać w płytką

sadzawkę, porastającą już lekko sitowiem, na dnie której formuje się torf‖. Otóż chciałabym

wiedzieć, na podstawie czego wyciąga kolega tak pesymistyczne wnioski? O ile zauważyłam, a

obracam się między młodzieżą już ósmy rok – rzecz ma się inaczej. Dawniej młodzież żyła –

każdy sobą, nie interesując się niczym poza lekcjami, a jeśli spotykała się, to tylko przy „spo-

rcie i w kinie‖. Obecnie wysunęła się konieczność wymiany myśli, wspólnej pracy, pracy dla

społeczeństwa, co świadczy niedwuznacznie o rozszerzeniu zainteresowań naszych, o pogłę-

bieniu życia intelektualnego. Czyż istniałyby te liczne organizacje młodzieży, gdyby nie miała

celów i dążeń, sięgających pod torf banalności i frazeologii?

Po tej gorzkiej uwadze, odnoszącej się – jakby się wydawało – do ogółu młodych, w

dalszym ustępie kolega nieco zmienia zdanie (czemu? – jego tajemnica) i zaznacza, że

‖owszem, są grupy młodzieży zrzeszonej w pewnych organizacjach, są jednostki... a z resztą?‖.

Więc jednak autor przyznaje, że niektórzy ideały mają i że jego zarzut odnosi się tylko do tej

reszty. A cóż to jest owa „reszta‖, za którą ogół ma ponoć odpowiedzialność? Trzeba przyznać,

o ile przyjrzymy się uważniej życiu młodzieży, że tylko nieliczna grupa „nie jest zrzeszona we

pewnych organizacjach‖, które – jak sam kolega zaznacza – traktują swoje zainteresowania

poważnie; w tej grupie należy wyróżnić jednostki, które mają swoje odrębne dążenia, odrębne

cele – i dlatego nie pracują w organizacjach. I wreszcie zostaje ten niewielki odsetek młodych,

który istotnie nie ma głębszych celów i dążeń. Każda społeczność musi się z tym pogodzić, że

w jej gronie są ludzie niezbyt zaawansowani intelektualnie, co jednak nie znaczy, że poziom

ogółu jest niski! Nie możemy uogólniać tego, co odnosi się do znacznej mniejszości... o tym,

kolego, nie zapominajmy.

(...) Po co, gdy się jest pesymistą, chcieć zarazić innych swoją „czarnospekcją‖ na

świat?

Przejdźmy z kolei do następnego zarzutu, a mianowicie, że młodzież podchodzi do

pewnych zagadnień tylko z sercem – zamiast z rozumem. Cóż za racjonalizm? Rozum kieruje

nasze kroki do zagadnień poważnych, każe nam zająć się kwestiami trudnymi do rozwiązania,

które leżą kamieniem na sercu dobrych obywateli. A gdy się już do owych kwestii zbliżymy,

czyż to jest złem, że reagujemy na nie sercem? Jako młodzież, między rówieśnikami – więcej

zdziałamy serdecznością niż rozumem. Czyż, biorąc przykład z życia szkolnego, nie więcej

osiągniemy apelując do uczuć kolegów, niż gdybyśmy im powiedzieli np. ‖jak przyniesiesz

jutro ubranie na zbiórkę dla biednych, pojutrze zmarznie w Polsce o jedną dwudziestą siódmą

mniej ubogich‖? Zresztą, żeby współczuć i podejść z sercem do zagadnień kryzysu, nędzy czy

bezrobocia, trzeba je zrozumieć...

Sport i kino jako jedyne nasze zainteresowanie. To uporczywe wmawianie w kogoś, że

jest gorszym niż jest faktycznie, czy gdyby młodzież nie miała innych zamiłowań, organizowa-

łyby coś poza zawodami sportowymi (nasze poranki, akademie, koncerty?), czy można by

Page 81: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

81

pomyśleć o jakiejkolwiek pracy społecznej?

I dalej – zarzuca kolega, że nam się nie chce poświęcić wolnego czasu „kulturze przy-

jemności, które płyną na skutek wykonania pewnych czynności‖... Znowu muszę przytoczyć to

samo: a praca młodzieży w tylu organizacjach? (świetlice dla dzieci szkół powszechnych, opie-

ka nad najbiedniejszymi itp.)

Zresztą, mówiąc nawiasem, na pracę na szerszą skalę mamy czas po wyjściu ze szkoły.

Trudno wymagać, aby młodzież w gimnazjum poświęciła wszystek czas na pracę społeczną.

Najważniejszym naszym obowiązkiem względem państwa jest chwilowa nauka. By nasza praca

wydała kiedyś odpowiednie owoce, musimy ją oprzeć na mocnych fundamentach, nie na torfie.

Czy co dziwnego, że koledze trudno odpowiedzieć na pytanie, czym się młodzież

obecnie interesuje? Skała naszych ideałów i dążeń jest tak rozległa. Dawniej ulegało się prą-

dom czasu, wszyscy dążyli do jednego, w danej chwili modnego celu, umysły były „skrajane

według miary jednego krawca‖. Dziś – ludzie się zmienili, każdy ma swe własne cale. Nasze

zainteresowania obejmują szerokie horyzonty! I stąd ta trudność, ale fakt ten stawia ogół mło-

dzieży w dodatnim właśnie świetle, stwierdza bowiem, że młodzież nie jest „bezideowa‖.

I w końcu artykułu rzuca kolega szereg frazesów co dzień spotykanych: „dążmy, zdo-

bywajmy, dzielmy się, wciągajmy innych...‖ Ale jak? Może by trochę faktów; trochę rad należy

się tej płytkiej, bezideowej, której zamiłowania to sport i kino (zapomniał kolega o tańcu),

młodzieży do tych, którzy tak jasno widzą wady innych. Tymczasem co? (...)

Zgodzę się z kolegą – autorem, że należy rozwijać nasze ideały, przystosowywać do

dążeń i celów ogółu, działać planowo i konsekwentnie zdążać do raz obranego celu; że mło-

dzież nie osiągnęła tych cech i przymiotów i że ona, jako fundament społeczeństwa, musi dużo

pracować nad urobieniem swego charakteru, ale nie zgodzę się z tym, że jest ona płytka, bezi-

deowa, że nie ma skondensowanych myśli i celów, że jej jedynie zamiłowanie to „sport i kino‖,

że nie kieruje się rozumem, że jej myśli są powierzchowne.1

1 W odpowiedzi na artykuł dyskusyjny kol. Majchrowskiego z Gimnazjum im. Staszica pt. Marazm zainteresowań, w:

„Młodzi idą‖. Miesięcznik młodzieży szkół średnich Zagłębia Dąbrowskiego, nr 11 z listopada 1934 roku.

Page 82: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

82

„...ORLA...”

MYŚMY PRZYSZŁOŚCIĄ NARODU...

Wielka zawierucha dziejowa, szalejąca przez lat przeszło cztery nad Europą, ma się ku

końcowi. Jeszcze słychać oddalone grzmoty, kłębią się jeszcze rozerwane chmury, błyskawice

przecinają powietrze, ale wszystko to już słabnie, cichnie i oddala się, a poprzez gnane wi-

chrem obłoki dostrzegamy coraz więcej jasnego i łagodnego światła pokoju.

Cuda się dzieją. Bo czyż można nie nazwać cudem tego zjawiska, tak tęsknie z dawna

wyglądanego przez wszystkich miłujących szczęście wolności powszechnej? Tak czarownego i

promiennego dla wszechświata, jakim jest odrodzenie Polski – ponownie samodzielnej jed-

nostki wśród narodów?

Walczyliśmy o nie bez przerwy od pierwszego prawie dnia utraty wolności. Przelewali

krew swoi, a nawet obcy, starzy i młodzi, starcy i niedorostki. Jej strugi wylane nie poszły na

marne, bo oto rozwija do lotu skrzydła orzeł biały, bo zmartwychwstaje ostoja prawdziwej

wolności i sprawiedliwości, do której dążono zewsząd dla zaczerpnięcia ze źródeł głębokiej

myśli narodowej i która promienie światła swego rozsyła na wsze strony, zawsze gotowa do

służenia dobrej sprawie, choćby największe to za sobą ofiary pociągało. Taką była Polska, taką

być musi i będzie! Aczkolwiek niewola wybitne po sobie zawsze pozostawia ślady, to ufamy

jednak i ufać musimy, że naród nasz znajdzie dość siły, aby otrząsnąć się z tych naleciałości

zgubnych, które wpoili w nas rozbiorcy, chcąc zdeprawować i zniszczyć ducha rewolucjonistę i

szybciej niż wszelkie inne narody wyzwolone podąży w ślad za tymi, których rozwoju nie ta-

mowały przeszkody tak straszne, by ich doścignąć, a nawet wybić się na pierwsze miejsce w

koncercie ludów.

Chwila obecna jest dopiero pierwszym momentem naszego odrodzenia. Oszołomieni

gwałtownie, a nagle i niespodziewanie spadłem szczęściem nie zdajemy sobie, być może, zbyt

dokładnie sprawy z tego, co i jak nam czynić należy, błądzimy po omacku, szukając dróg naj-

właściwszych, które by nas szybko do celu zbliżyły. Stojąc obecnie na czele społeczeństwa,

mają do spełnienia zadanie cięższe, niż wymarzyć można, bo muszą przeprowadzić Polskę

przez wszystkie wiry i prądy, jakie obecnie ze zdwojoną siłą ludzkość całą nurtują, bez

uszczerbku lub z możliwie najmniejszym dla dobra i chwały ojczyzny. Porządkują wszystkie

gmatwaniny, jakie skutkiem rozszarpania na trzy części i nienormalnego rozwoju społeczeń-

stwa powstały, stwarzają wreszcie pierwsze zaczątki podstaw, na których opierać się ma Polska

budowa społeczna. Nie im jednak dane będzie zaczątki te poszerzyć i podstawy utrwalić, nie-

ubłagany los nie zostawi im czasu na to. Dopiero my, którzy teraz z trudem tłumimy porywy

ducha, naglącego do czynnego brania udziału w pracach publicznych, my dopiero rozwiniemy i

na normalne wprowadzimy tory polski byt państwowy. Musimy jednak przygotować się do tej

pracy od lat młodych, musimy zbierać siły, uczyć się, walczyć z namiętnościami, a przede

wszystkim dbać o czystość ducha.

A przyjdzie nam to łatwo – zbyt młodzi jeszcze jesteśmy, aby te lata, które przeżyli-

śmy w niewoli, zdołały zatruć naszą krew i zbrukać czyste myśli i dążenia nasze. Wolni od

wszelkich następstw łańcuchów, zdrowi duchem, a silni zapałem, rozpoczniemy walkę z prze-

ciwnościami, które zewsząd nacierać będą. Nic nas nie przestrasza. Tak jak chętnie dajemy i

Page 83: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

83

damy krew, tak i zaprzęgniemy się do pracy dla moralnego i materialnego dobrobytu ojczyzny

naszej. Społeczeństwo patrzy na swą młodzież z niepokojem, ale i z ufnością, że Ci, do których

przyszłość należy, spełnią swe obowiązki. I nie myli się! Ci, którzy patrzyli na tę chwilę zmar-

twychwstania Polski, którzy widzieli, jak dotychczas skrywany sztandar narodowy swobodnie i

dumnie powiał nad ziemią męczeńską, którzy przeżywali pierwsze z szałem graniczące chwile

upojenia – ci zaufania nie zawiodą, bo zaczerpnęli sił i energii na życie całe – nie ugną się

nigdy i niczem nie przestraszą.

Gdy przyjdzie na nas kolej do działania na polu dobra publicznego, wszelki trud i mo-

zół będzie igraszką, wszelkie przeciwności żartami. Całe życie poświęcimy na to, by orzeł biały

pióra swe skrwawione oczyścił, skrzydła do lotu rozwinął i wybiwszy się na czoło ludzkości,

poprowadził ją do słońca szczęścia powszechnego.1

1 Artykuł powyższy, podpisany pensjonarskim pseudonimem „...Orla...‖, a stanowiący dzisiaj dla nas niezwykle cenny

dokument patriotyzmu młodzieży zagłębiowskiej, przedrukowujemy z pierwszego numeru dwutygodnika „Nasz

Dążenia. Organ Młodzieży Polskiej Zagłębia‖, który ukazał się w dniu 15 lutego 1919 roku w Sosnowcu.

Page 84: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

84

KONSTANTY ĆWIERK

SAMORZĄD

Szczerze tym jestem zmartwiony, że uwagi pod niezachęcającym tytułem „Samorząd‖

będą pominięte przez czytelników, tytuł bowiem zdawałoby się zapowiada rejestrację spostrze-

żeń z dziedziny magistrackiej, co, jak obecnie, równoznaczne jest ze snuciem żalów na temat

obciążeń podatkowych. Są to sprawy bolesne i nieciekawe.

Bywają jednak samorządy i samorządy. Znam jednak taki, o którym można czytać

z uśmiechem serdecznego zadowolenia. Chodzi tu o samorząd szkolny.

Wczoraj w lokalu gimnazjum im. E. Plater w Sosnowcu odbyło się walne zebranie

samorządu szkolnego. W zebraniu w charakterze niemych świadków wzięli udział kierownicy i

nauczyciele państwowych szkół średnich w Zagłębiu oraz rodzice.

Warto o tym napisać słów kilka nie dla próżnej sławy samorządu, który nie dba o taką

sławę, ale dla wiadomości starszego społeczeństwa, które z racji osobistego przekonania

o wyższości swych starszych doświadczeń społecznych z pobłażliwym uśmiechem przygląda

się młodym poczynaniom w dziedzinie samodzielnego kierowania wspólnymi interesami ogółu.

Uśmiechać się można, a nawet trzeba, ale pobłażliwość jest co najmniej zbyteczna, jeżeli nie

obraźliwa w zastosowaniu do młodych społeczniczek.

Na tysiącu różnych zebraniach ludzi dorosłych ciałem, choć niekoniecznie umysłem,

człowiek różnymi czasy nasłuchał się tyle bredni, że z podziwu wyjść nie może, słuchając naj-

zupełniej rzeczowych argumentacji mówczyń z różnych klas nie społecznych, lecz szkolnych.

No i, proszę państwa, co za poziom dyskusji! Czy to sprawa samopomocy, czy sekcji oszczęd-

nościowej, czy tysiąca, myślałby kto, drobnych, a w rzeczywistości niezmiernie żywotnych dla

zebranych zagadnień ze szkolnej codzienności – znalazły w spokojnej dyskusji wielostronne

oświetlenie. Przemówienia były krótkie, zwięzłe, a co najważniejsze – każda z mówczyń, choć

reprezentantka klasy pierwszej, wiedziała, o czym ma mówić, o co jej chodzi i w jakiej oprawie

prowadzona jest dyskusja. Każda z członkiń samorządu, zabierając głos, nie zabierała nikomu

drugiemu czasu, bo mówiła na temat. Przewodnicząca ani razu nie była zmuszona do przywo-

ływania mówczyń do porządku. Ponadto nie słyszałem, aby którekolwiek z działaczek samo-

rządu rozpoczynała swe przemówienie od słów – Zgadzam się z wywodami mego przedmówcy,

że… – po którym to wstępie na zebraniach starszych następuje powtórzenie całego poprzednie-

go przemówienia w atmosferze rezygnacji znudzonych słuchaczy. A już doprawdy nie mała to

rozkosz usłyszeć zza stołu prezydialnego pytanie, skierowane do licznie zebranych koleżanek.

Wypowiedzcie się, czy jesteście zadowolone z samorządu.

Jeszcze się nie znalazł taki prezydent miasta, któryby tak proste i szczere pytania sta-

wiał swej radzie miejskiej. Trzeba mieć nie lada poczucie dobrze spełnionego obowiązku i

wiarę w uczucie sprawiedliwości ogółu zainteresowanych w samorządzie, aby tak odważnie

otwierać pole krytyce i zachęcać do niej.

Umyślnie omijam omówienia po kolei punktów porządku obrad, bo zgadzając się co

do tego, że poziom obrad był zastanawiająco wysoki, nie mogliśmy się ustrzec od pobłażliwego

uśmiechu przy wyszczególnianiu treści młodych trosk i działalności szkolnych. Co prawda są i

takie, które trzeba wymienić, że wspomnę tylko kilkadziesiąt wyprawek niemowlęcych, szytych

Page 85: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

85

przez uczennice. Wyprawki te samorząd przesłał zakładowi położniczemu w Sosnowcu. Nad tą

ostatnią informacją należy się chwilę zastanowić i uświadomić sobie efekt wychowawczy tej

pięknej ofiary samorządu szkolnego. Co tu zresztą dużo mówić… Wczorajsze ogólne zebranie

samorządu szkolnego było wielce pouczające dla starszych.1

1 Przedruk z księgi pamiątkowej szkoły Nasza Szkoła 1908-1933, Sosnowiec 1935, s. 89–90 (tekst z . „Kuriera Za-

chodniego‖ z dn. 25 czerwca 1932 r.

Page 86: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

86

KOMUNIKAT KOŁA ABSOLWENTEK Zarząd koła b. wychowanek gimn. im. E. Plater wzywa swoje członkinie do zapisywa-

nia się na gimnastykę i gry sportowe, które odbywać się będą dwa razy w tygodniu na wolnym

powietrzu. W razie niepogody – w zamkniętym lokalu. Opłata minimalna.

Jednocześnie zawiadamia, że uzyskał na b. dogodnych warunkach kort tenisowy w

śródmieściu. Wszelkie informacje: telef. 12-75 lub 3-37.1

KSIĘGA PAMIĄTKOWA Z OKAZJI 25-LECIA GIMNAZJUM Wyszła z druku książka p.t. „Nasza Szkoła‖ staraniem Komitetu obchodu jubileuszu

25-lecia Gimnazjum im. Emilii Plater w Sosnowcu. Wydawnictwo to prezentuje się zgoła im-

ponująco zarówno pod względem treści, jak i szaty graficznej. W „Naszej Szkole‖ przeważają

wspomnienia z czasów szkolnych b. wychowanek, z profesor Politechniki Lwowskiej Alicją

Dorabialską na czele, Siostra jej zaś zamieściła w „Naszej Szkole‖ preludium.

Na uwagę zasługuje też szereg zdjęć grup uczennic z różnych okresów życia szkolne-

go. Wreszcie, artystyczna okładka według projektu słynnej już dziś malarki i rzeźbiarki p. Bo-

gny Krasnodębskiej-Gardowskiej, również b. wychowanki szkoły, uzupełnia miłą całość, która

niewątpliwie zainteresuje wszystkich, którzy przez ćwierćwiecze istnienia gimnazjum im. E.

Plater mieli możność oceniania doniosłej roli tej uczelni w życiu oświatowym naszego Zagłę-

bia.

Książka została wykonana w drukarni A. Mazurkiewicza w Sosnowcu. „Naszą Szkołę‖

w cenie 2 złote 25 groszy można nabywać w Gimnazjum im. E. Plater lub w księgarni p. Regul-

skiej 2.

WYSTAWA RYSUNKÓW I ROBÓT RĘCZNYCH

(…) Po rozdaniu matur i pożegnaniu maturzystek otrzymają świadectwa roczne

uczennice wszystkich klas. Na zakończenie uroczystości nastąpi zwiedzenie wystawy rysunków

i robót ręcznych. Wystawa daje ciekawy obraz wysiłków i sprawności zdobytej 3-letnią pracą z

zakresu nowego na terenie gimnazjum przedmiotu „zajęcie praktyczne‖. Są to samodzielne

prace uczennic gimnazjum nowego typu klas I, II i III, wykonane z drzewa, drutu, blachy,

szkła, użytkowe przedmioty pierwszej potrzeby z zakresu bieliźniarstwa i krawieczyzny oraz

przybory sportowe.

Dyrekcja wraz z Radą Pedagogiczną zaprasza i zachęca wszystkich rodziców, by

zwiedzili wystawę i zapoznali się w praktyce z tymi pierwszymi próbami i poczynaniami zre-

formowanego gimnazjum, nastawianego na estetyczną, życiową i praktyczną stronę wychowa-

nia młodzieży.3

1 ‖Kurier Zachodni‖ nr 130 z dn. 5 czerwca 1932 r. 2 ‖Kurier Zachodni‖ nr 143 z dn. 26 maja 1935 r. 3 ‖Kurier Zachodni‖, nr 169 z dn. 21 czerwca 1936 r.

Page 87: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

87

HALINA RABSZTYN

25 LAT SZKOŁY W POLSCE LUDOWEJ (FRAGMENT KRONIKI)

Rok 1945 – Szkoła wraca do życia

I Państwowe Gimnazjum im. Emilii Plater w Sosnowcu posiada nowoczesny, dwupię-

trowy budynek własny. Gmach został wybudowany całkowicie kosztem połączonych Kół Opie-

ki Rodzicielskiej: Żeńskiego Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Sosnowcu i Państwowego

Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego im. Marii Konopnickiej w Sosnowcu. Budowany

przez 4 lata, wykończony w 1934 r., w jesieni tegoż roku został uroczyście przekazany przez

Społeczeństwo Sosnowca – Państwu i oddany na użytek szkoły. Budynek położony w śródmie-

ściu nad rzeką Przemszą, otoczony jest dużym placem, na którym mieści się boisko gimna-

styczne obsiane trawą, mały ogródek biologiczny i kwietniki. Gmach odpowiada wymogom

programowym szkoły współczesnej. Posiada centralne ogrzewanie, jest należycie skanalizowa-

ny, zaopatrzony w wannę i natryski do użytku młodzieży. Na drugim piętrze mieszczą sie pra-

cownie, biblioteka, pomoce naukowe i mieszkanie Dyrektorki. Na pierwszym piętrze jest więk-

szość sal wykładowych i piękna aula; na parterze reszta sal wykładowych, nowocześnie urzą-

dzona sala gimnastyczna, gabinet lekarski i dentystyczny, gabinet Dyrektorki, kancelaria i po-

czekalnia. W suterynach: mieszkanie woźnego, jadalnia, kuchnia, spiżarnia, szatnie, kotłownia

oraz pomieszczenie na drzewo. Tak się przedstawiał budynek szkolny w 1939 r. Został odświe-

żony w czasie wakacji i przygotowany na rozpoczęcie nauki, w chwili wkroczenia wojsk nie-

przyjacielskich – w chwili wybuchu II wojny światowej.

Strzeżony i utrzymywany we wzorowym porządku przez mieszkające w nim stale i

nieopuszczające go w najcięższych nawet momentach Dyrektorkę Janinę Strączyńską i woźną

Stanisławę Kulejkę (poczciwa nasza Stasia), przechodził gmach ciężkie koleje wojny.

Nowocześnie urządzony, całkowicie umeblowany i porządnie zagospodarowany, był

stale zajmowany przez coraz to inną grupę okupantów: wojsko, policję, straż ogniową, mło-

dzież hitlerowską, szkołę niemiecką. Po wywiezieniu Dyrektorki do obozu w Ravensbrück w

1940 r. gmach został doszczętnie opróżniony od suteryn po strych z wszelkich urządzeń na-

ukowych i wartościowych mebli, które wywieziono do Niemiec. Bibliotekę, kancelarię i archi-

wum szkolne spalono, częściowo wyniesiono do fabryk papieru jako makulaturę.

W styczniu 1945 r. w wyniku działań wojennych: ostatnich nalotów i wysadzenia są-

siedniego mostu gmach został pozbawiony całkowicie okien, a ostatecznie zdemolowany przez

nowoprzybyłych i rodzimych szabrowników. Z poszczerbionym dachem, obtłuczonymi i po-

dziurawionymi murami, bez okien i klamek, przywrócono gmach szkole.

Od pierwszego lutego rozpoczęła Dyrekcja remont i czyszczenie odzyskanego budyn-

ku. Przy wydatnej pomocy Zarządu Miejskiego, rodziców, uczennic – gremialnie zapisujących

się do Gimnazjum, Grona nauczycielskiego, wreszcie przy pełnej entuzjazmu, ofiarnej pomocy

młodzieży i służby szkolnej, doprowadziła Dyrekcja gmach do stanu używalności. Umeblowała

go rozmaitego kalibru ławkami i tablicami, wybrakowanymi przez Magistrat ze szkół po-

wszechnych.

Dnia 19 marca 1945 r. rozpoczęto nabożeństwem nowy rok szkolny. Nauka odbywała

się bez podręczników, bez pomocy naukowych, ale z zapałem, z wiarą we własne siły i lepsze

Page 88: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

88

jutro, z twardym wewnętrznym nastawieniem całego zespołu szkolnego, że wiele może ten, kto

liczy głównie na siebie. Uczono zaledwie kilka dni, gdy zjawił się w Dyrekcji naczelny lekarz

szpitali Armii Czerwonej i zażądał opróżnienia szkoły na szpital w ciągu 24 godzin. Trudno,

wojna przecież wciąż jeszcze trwała i gdzieś tam na froncie dalej ginęli żołnierze, a rannych

wciąż przybywało. Gimnazjum było zmuszone przenieść się bez zwłoki do wyznaczonego mu

przez Zarząd Miasta dawnego budynku poszpitalnego na ul. Legionów 9, gdzie było już zain-

stalowane gimnazjum męskie Bolesława Prusa. Gimnazjum Prusa przeniesiono do szkoły po-

wszechnej nr 2.

Ze względu na wielką ilość uczennic (644, w tym 7 klas pierwszych) i ciasne nowe

pomieszczenie musiała Dyrekcja oczyścić i wyremontować przy pomocy rodziców i uczennic,

oficyny poszpitalne, istną wojenną rupieciarnię bez szyb i pieców. Przeprowadzka szkoły i

zainstalowanie się w nowym gmachu znów zabrało kilka dni drogiego czasu, a Dyrekcji, Gronu

i uczennicom masę wysiłku. Koszt remontu i przeprowadzki poniosły wspólnie Miasto i Koło

Opieki Rodzicielskiej Gimnazjum im. E. Plater.

Nauka odbywała się w 18 pomieszczeniach: 14 w gmachu głównym i 4 w oficynie. Na

pracownie i gabinety nie było już miejsca. Lekcje przyrody i francuskiego, przy dobrej pogo-

dzie, odbywały się zawsze na świeżym powietrzu, gdyż wokół znajdował się zadrzewiony dzie-

dziniec. Po kilku miesiącach, przy pomocy Kuratorium, na skutek starań Dyrekcji i Zarządu

Koła Opieki Rodzicielskiej, dnia 22 sierpnia szpital wojskowy został zlikwidowany, kilku ran-

nych przeniesiono do sąsiedniego szpitala, a budynek szkolny oddano do dyspozycji szkoły.

Po dokładnym obejrzeniu całego budynku Dyrekcja stwierdziła, że w skutek poważ-

nych uszkodzeń dachu, strych i mury zaciekają wodą, a wnętrze szkoły przedstawia obraz

okropnego zniszczenia. Po naradzie z naczelnikiem Wydziału Finansów i z rodzicami ustalono,

że należy cały gmach gruntownie zdezynfekować i odnowić przed wprowadzeniem do niego

młodzieży.

Dyrekcja wystąpiła z prośbą do Magistratu o pomoc przy remoncie. Finansowej po-

mocy Miasto odmówiło, lecz obiecało zająć się remontem, gdyż miało odpowiednie załogi

rzemieślników i przedsiębiorców. Do remontu przystąpiono natychmiast, by jak najprędzej

oddać zajmowany dotychczas gmach gimnazjum Prusa i zacząć wreszcie naukę we własnym

już lokalu. Dyrekcja przy pomocy zawsze chętnych i niezawodnych rodziców przeprowadziła

powtórnie gruntowny remont i czyszczenie gmachu i 15 września 1946r. przeniosła szkołę do

własnego budynku. Ten dwukrotny remont szkoły kosztował Koło Opieki Rodzicielskiej prze-

szło pół miliona złotych.

Do odświeżonego budynku wniesiono stare ławki i tablice, naprawione przez woź-

nych. Na razie, ze względu na brak funduszy, Dyrekcja nie przewidywała żadnych innych urzą-

dzeń, a nauka w tym roku odbywała sie na dwie zmiany, gdyż brakowało ławek i tablic. Pra-

cownie trzeba było organizować od nowa. Do pracowni zajęć praktycznych zdobyto 5 maszyn

do szycia, dwa warsztaty stolarskie i z tym zaczęto pracę. W pracowni chemicznej było trochę

odczynników i szkła, a w przyrodniczej jeden zepsuty epidiaskop, jeden mikroskop i dwa

akwaria, do geografii jeden globus i kilkanaście map. Dawał się ogromnie odczuwać brak bi-

blioteki uczniowskiej i nauczycielskiej na terenie szkoły. Zaczęto ją tworzyć dopiero stopnio-

wo, drogą zbiórki książek wśród młodzieży i rodziców, Dyrekcja zakupiła kilkadziesiąt książek

do lektury szkolnej tak, że pod koniec roku w bibliotece było już 335 książek, z tego 168 na-

ukowych dla nauczycielstwa. Była to kropla w morzu potrzeb, ale dobry początek został zro-

biony.

Niewiele lepiej przedstawiał się stan zaopatrzenia uczniów w podręczniki. Podręczni-

ków na ogół w księgarniach nie było. Co nie zostało spalone i zniszczone przez okupanta, to

Page 89: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

89

przechowywało się przeważnie w rękach prywatnych. Nic dziwnego, że popyt na nie był

ogromny. Były klasy i przedmioty, gdzie zaledwie 10% uczniów miało podręczniki i to różnych

autorów. By ułatwić naukę młodzieży, szkoła zorganizowała międzyklasową wymianę pod-

ręczników, powielanie tekstów, odpisywanie ich na maszynach, przez specjalnie w tym celu

zorganizowaną sekcję. Pomimo trudności i braków, stan dydaktyczny szkoły był zadowalający.

Wobec nieprzewidzianych przerw w nauce (przenosiny szkoły) nie zdążono przerobić całego

materiału i to, czego nie zdążono przerobić, wpisano znów do dzienników lekcyjnych, by mieć

w przyszłym roku jasny obraz, od czego należy zacząć w każdej klasie z każdego przedmiotu.

W starszych klasach musiano bardzo gorliwie i wydatnie pracować nad matematyką, fizyką i

językiem polskim, gdyż niedociągnięcia były ogromne. Brak lektur do języka ojczystego i brak

czasu, by lektury należycie z młodzieżą opracować, utrudniał zadanie. Geografię i historię

zaczynano w klasach młodszych od pojęć elementarnych. Przy nauce języków obcych boryka-

no się z brakiem pojęć gramatycznych i tradycji językowej. Nic więc dziwnego, że w takich

warunkach nauczycielstwo miało mnóstwo pracy i trzeba było naprawdę wielkiego wysiłku z

ich strony, by osiągnąć dobre wyniki. Szkoła liczyła 651 uczennic w 18 klasach. Klasy gimna-

zjalne były liczne 32–46 uczennic.

Dziewczęta rekrutowały się ze wszystkich warstw społecznych, co wykazuje załączona

tabelka:

1. Robotnicy kopalni – 32

2. Rzemieślnicy – 126

3. Rolnicy – 23

4. Pracownicy umysłowi – 217

5. Pracownicy hut – 69

6. Pracownicy handlu – 34

7. Pracownicy komunikacji – 49

8. Pracownicy wojskowi – 5

9. Pracownicy rolni – 2

10

.

Wolne zawody – 53

11

.

Osoby niepracujące – 41

Razem – 651

Jak widać z podanego wyżej zestawienia, szkoła jest odbiciem społeczeństwa zagłę-

biowskiego poprzez wszystkie warstwy i zawody.

Na 25 osób grona, tylko pięć osób to nauczyciele dawni, reszta nowo przybyli z in-

nych szkół i różnych stron. Większość to ludzie młodzi, uczący pierwszy rok i pierwszy raz

tego przedmiotu, np. angielskiego, łaciny, polskiego, biologii czy geografii. Gorliwą i usilną

pracą osiągnęli zadowalające wyniki, czego dowodem był fakt, że na 644 klasyfikowane

uczennice, tylko 42 nie promowano do następnych klas.

Jaka jesteś uczennico Anno Domini 1945... ?

Po sześciu latach wojennej demoralizacji całego społeczeństwa, zachowanie się

dziewcząt w szkole i poza nią, było przyjemną niespodzianką dla wychowawców. Gimnazja-

listki stęsknione za szkołą poddały się rygorowi szkolnemu bez szemrania. Szybko się zdyscy-

plinowały, zżyły między sobą i podporządkowały wychowawczyniom. Uczennice klas liceal-

Page 90: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

90

nych to starsze już, wyrobione życiowo dziewczęta (5 pracowało zarobkowo), które chciały

uzupełnić i dokończyć swoje wykształcenie. Niektóre z nich szkołę uważały za zło konieczne,

które trzeba przeżyć, by otrzymać maturę. Inne, a tych było znacznie więcej, zżyły się z gro-

nem, poczuły się dobrze w szkolnej atmosferze, zdyscyplinowały się tak jak młodsze, a na-

uczone życiowym doświadczeniem, ułatwiły pracę wychowawczą.

Była garść opornych, buntowniczych duchów, które nastawione krytycznie do zarzą-

dzeń szkoły, pragnęły wszystko i wszystkich zmienić, prócz siebie samych. W stosunku do nich

musiało się mieć dużo cierpliwości, łagodniej stanowczości i odwoływać do ich najlepszych,

najgłębiej drzemiących uczuć. Poziom moralny szkoły wydawał się być bez zarzutów, jakkol-

wiek zaraz w pierwszym miesiącu nauki Dyrekcja stwierdziła pewne fakty, świadczące o nie-

moralnym prowadzeniu się dwu piętnastoletnich uczennic. W pierwszym wypadku wezwana

matka nie zapierała się, że tak było, i pod naciskiem opinii zabrała córkę ze szkoły. Drugi wy-

padek: uczennicy przyjezdnej w drodze powrotnej ze szkoły ogolono do połowy głowę za nie-

moralne prowadzenie się z Niemcami. Tak piętnowano dziewczęta w Gubernatorstwie. We-

zwana matka prosiła, by wolno jej było chodzić do szkoły w czepeczku. Dyrekcja wiedziała o

wypadkach piętnowania niepoprawnych. Po długiej rozmowie z matką ta nie przysłała więcej

córki do szkoły.

O usprawiedliwieniu dziewcząt nie można było jeszcze wiele powiedzieć. Niektóre

klasy wyróżniały się pracowitością i pilnością, a wszystkie młodsze dziewczęta gotowe były na

każde wezwanie Dyrekcji i grona do pracy dla ogółu czy dla szkoły. Starsze raczej usuwały się

od świadczeń, szczególnie dało się to odczuć przy sprzątaniu i przeprowadzce szkoły, które

zorganizowano własnym przemysłem i własnymi siłami.

Najbardziej odpowiedzialne za powierzoną sobie prace były harcerki i sodaliski. Dru-

żyna harcerska w E. Plater liczyła 206 dziewcząt, te piętnaście zastępów nosi nazwę ‖Słonecz-

na‖, a hasło drużyny brzmiało „Czyń dobrze‖. „Słoneczna‖ odznaczała się na terenie szkoły i

miasta ruchliwością i inicjatywą. Opiekowała się czworgiem dzieci-sierot w wieku 2-10 lat.

Otrzymywały one żywność, odzież i pieniądze. Na terenie miasta „Słoneczna‖ wzięła czynny

udział w zbiórce na rzecz byłego harcerza-marynarza, znajdującego się w bardzo ciężkich wa-

runkach materialnych. Urządzała gry i zabawy, bajki i popisy w Ogródku Jordanowskim w dniu

święta „Dzień dla dzieci‖ zorganizowanego przez Komitet Miejski dla sierot po ofiarach obo-

zów koncentracyjnych. „Słoneczna‖ pracowała na półkoloniach urządzanych przez Miasto oraz

w koloniach urządzonych przez PCK dla dzieci szkół powszechnych.

Prócz harcerstwa zorganizowano na terenie szkoły PCK, któremu poświęcimy w

„Kronice‖ osobny rozdział (artykuł „P.C.K‖). Zaznaczyć należy, że Dyrekcja celowo i świa-

domie zezwoliła na tworzenie się organizacji dopiero po pierwszej wywiadówce i wolno było

należeć do organizacji tylko tym uczennicom, które nie miały trudności w nauce.

Sprawy wychowawcze szkoły – (stan wychowawczy)

Jest rok szkolny 46/47. Najcięższy okres, a więc rok 45/46 szkoła ma już za sobą,

choć w dalszym ciągu boryka się jeszcze z trudnościami i kłopotami. Poważną troską Dyrekcji

była sprawa dojeżdżania uczennic. Na 651 uczennic aż 240 było dojeżdżających. Na dojazdy

traciła młodzież mnóstwo czasu, co w znacznym stopniu utrudniało jej pracę. Frekwencja

uczennic jednak była dobra, młodzież uczyła się rzetelnie, chodziła do szkoły regularnie i tylko

choroba lub ważne okoliczności rodzinne powodowały od czasu do czasu nieobecność uczen-

nicy w szkole. Wykroczeń poza szkołą nie było, a na terenie szkoły najprzykrzejszymi były

kradzieże podręczników, zeszytów, a nawet pieniędzy. Sprawy te zlikwidowano w przeciągu

pierwszego półrocza. Poziom moralny szkoły był dość dobry. Dziewczęta prowadziły się na

Page 91: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

91

ogół dobrze, nad czym czuwała Szkoła wraz z rodzicami. Z powojennymi brakami charakteru

walczono cierpliwie przez pierwszy i drugi rok po wojnie. Obecnie była to młodzież już karna i

zdyscyplinowana, a rodzice wdzięczni byli, że stawiano ich dzieciom tak wysokie wymagania.

Istotnie dziewczęta, po opuszczeniu szkoły i wejściu w życie, czy to w pracy, czy na studiach,

czy jako żony i matki były przykładnymi i dobrymi obywatelkami swej ojczyzny. To była naj-

większa pociecha i zapłata za trud wychowawczy i ciągłą czujność Rady Pedagogicznej i Dy-

rekcji. W szkole panuje atmosfera serdeczna, bezpośrednia, a nasze dzieci trzymają się kur-

czowo tej szkoły, jest im tu dobrze, choć czują mocną i twardą rękę.

Na godzinach wychowawczych omawiano szereg zagadnień ogólnych, takich jak:

1. Prawość jako podstawa charakteru

2. Poszanowanie cudzej własności

3. Rzetelna i sumienna praca jako główny czynnik osiągnięcia celu w życiu

4. Rodzina jako podstawa społeczeństwa

5. Jakim powinien być dobry obywatel?

6. Miłość ojczyzny bierna i czynna

7. Znaczenie Święta Pracy w dniu 1-szego maja

8. Polacy w obozach koncentracyjnych

9. Znaczenie Ziem Odzyskanych

Drugą kategorię zabiegów wychowawczych stanowiły tak przez młodzież lubiane –

wycieczki krajoznawcze, kolonie zimowe i letnie i obozy młodzieżowe. Tam właśnie następo-

wało zbliżenie i zżycie się dziewcząt ze sobą i z wychowawczyniami. Okres wakacji spędzały

dziewczęta na koloniach letnich lub obozach harcerskich i obozach PW. Maturzystki prowadzi-

ły jako wychowawczynie kolonie letnie dla dzieci szkół powszednich oraz obozy zuchowe

harcerskie jako instruktorki. Dziewczęta nasze to element żywy i ruchliwy, żywotny i moralnie

zdrowy, toteż są rozchwytywane przez Zarząd Miejski do prac społecznych i prowadzenia

kolonii. Kilkanaście dziewcząt było na wczasach TUR-u i ZWM. Ważny czynnik wychowaw-

czy stanowią imprezy szkolne, szczególnie artystyczne i uroczyste obchody świąt narodowych,

a szczególnie Święto Pracy 1 Maja, połączone z dniem Oświaty i Książki Polskiej.

Na terenie szkoły działało kilka sekcji: a więc „Spółdzielnia uczniowska‖, która zaj-

mowała się sklepikiem szkolnym, sekcja kulturalno-oświatowa oraz wchodząca w skład PCK

sekcja sanitarna, która czuwała nad czystością szkoły i uczennic, i sekcja charytatywna, która

zajmowała się i opiekowała się najbiedniejszymi koleżankami – sierotami i półsierotami. 18

grudnia 1946 r. zorganizowano pożegnanie Duńskiego Czerwonego Krzyża, a 10 lutego po-

dziękowanie Amerykańskiemu Czerwonemu Krzyżowi za opiekę i dary dla polskich dzieci

z Sosnowca. I Duńczycy i Amerykanie byli wzruszeni pięknie zorganizowaną i wykonana przez

młodzież uroczystością. Zadowoleni z artystycznie wykonanych i wręczonych im przez mło-

dzież pięknych pamiątek; dziękowali serdecznie Dyrekcji, opiekunce P.C.K p. Marii Oborskiej

i młodzieży. Po paru dniach nadesłali na ręce Dyrekcji pismo z podziękowaniem.

Oprócz tego na terenie szkoły istniała specjalna sekcja opieki nad młodzieżą, ściśle

współpracująca z Kołem Opieki Rodzicielskiej. Sekcja ta, złożona z rodziców, starała się o

dostarczanie podręczników, których brak wciąż odczuwało się, pomagała w zdobywaniu pro-

wiantu dla stołówki, organizowała imprezy, by przysporzyć pieniędzy szkole, a tym samym

pomóc najbardziej potrzebującym uczniom. Kilka ciepłych słów należałoby poświęcić Hufcowi

PWK, który istnieje na terenie szkoły od 3 września 1946 roku (a właściwie od 1934 roku)

i liczył 132 junaczki. Należały do niego uczennice z klas III i I licealnych. Dzielił się na 5 plu-

tonów. Hufiec interesował się zagadnieniami opieki społecznej, w rezultacie czego zaopieko-

wał się domem noclegowym w Sosnowcu, gdzie bezdomni w niedzielę i święta są pozbawieni

Page 92: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

92

wszelkiej pomocy. Oprócz tego opiekował się szkołą powszechną na Jęzorze, dla której urzą-

dził zbiórkę książek i przyborów szkolnych. Junaczki brały udział w uroczystościach organizo-

wanych przez Komendę PW i WF.

Jak przedstawiał się stan zdrowotny szkoły?

Stan ten był na ogół zadowalający, jeśli się weźmie pod uwagę spustoszenia, jakie

okres 6-letniej okupacji poczynił w młodych, wówczas jeszcze dziecinnych organizacjach.

Lekarką szkolną była dr H. Kubacka, dawna uczennica tego gimnazjum, która obo-

wiązki swe pełniła gorliwie i o wszystkie dzieci dbała jak o własne. W tym roku szkolnym

zostały przeprowadzone prześwietlenia płuc i serc wszystkich uczennic, personelu nauczyciel-

skiego i pomocniczego, dzięki dr. Zamiejskiemu, specjaliście chorób płuc, który na terenie

szkoły pełnił również funkcję wiceprezesa Koła Opieki Rodzicielskiej. Dr Kubacka przebadała

fizykalnie wszystkie uczennice, a w stałej obserwacji i leczeniu miała z powodu:

1. dolegliwości sercowych – 8 uczennic

2. powiększenie tarczycy – 56 uczennic

3. powiększenie wnęk płuc – 120 uczennic

4. ogólnego wyczerpania – 11 uczennic

Ogółem około 200 dziewcząt wymagało troskliwej opieki lekarskiej. W okresie zimo-

wym na prośbę Dyrekcji dr Kubacka wygłosiła w II klasach licealnych i w IV gimnazjalnych

cykl pogadanek na różne tematy, między innymi choroby zakaźne, gruźlica, choroby wenerycz-

ne, higiena odżywiania i dietetyka w poszczególnych chorobach, alkoholizm, higiena pracy i

higiena niemowląt.

Wszystkie uczennice były przez cały rok dożywiane intensywną, dobrą zupą lub dobrze

słodką kawą z mlekiem i chlebem. W zimie zorganizowała Dyrekcja dwutygodniowe kolonie w

Wiśle w okresie ferii dla klas maturalnych, a kierowniczka „Spółdzielni uczniowskiej‖ Pani

prof. Stechmanowa przeprowadziła taką samą kolonię w Bierutowicach dla członkiń „Spół-

dzielni‖. Latem organizowano obozy i kolonie, by jak najwięcej dzieci mogło w okresie waka-

cji korzystać ze świeżego powietrza i wypoczynku. Pomagało w tym zawsze chętnie Koło

Opieki Rodzicielskiej. Dyrekcja była ogromnie wdzięczna rodzicom, których pomoc istniała od

dawnych przedwojennych czasów. Rodzice zawsze interesowali się szkołą, przychodzili jej z

pomocą, byli jej życzliwi i przywiązani do niej. Chętnie też przychodzą na zebrania, radzą

wspólnie nad jej brakami i potrzebami i razem wspólnie współpracują z Dyrekcją dla dobra

szkoły i dzieci.

Personel

Jak widać z całokształtu pracy szkoły, ówczesny dyrektor szkoły, siłą konieczności ży-

ciowej musiał być przede wszystkim dobrym administratorem i organizatorem życia szkoły,

koleżeńskim w stosunku do grona, życzliwym i bezpośrednim w stosunku do rodziców, mieć

twardą rękę, a miękkie serce w stosunku do dzieci, musi kochać młodzież, być zamiłowanym w

swym zawodzie wychowawcą, oraz troskliwym opiekunem Grona i pracowników szkolnych.

W roku szkolnym 46/47 personel liczył 30 osób: 24 kobiety i 6 mężczyzn. W tym 26

nauczycieli własnych i 4 dochodzących. A oto grono nauczycielskie: dyrektorka – Janina Strą-

czyńska, pełniąca tę funkcję w szkole Plater od 1934 r., ks. Ohamfer, wicedyrektorka Wittem-

berg, prof. prof.: Stechmanowa, Igdek, Bielakowska, Kleiner, Sikora, Bankowska, Kruczyńska,

Hartmanowa, Jolańkowa, Krasińska, Majewska, Koffmahnowa, Stojczyk, Zawadzka, Wi-

śniewska, Frankowa, Oborska, Okorewska, Strutyńska, Marcinkowska, Łukowicz, Osiecki.

Rozpiętość wieku od 26 – do 62 lat. Pomimo różnic wieku, grono stanowiło zwartą i skonsoli-

Page 93: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

93

dowaną grupę. Życzliwi w stosunku do siebie i do Dyrekcji, uprzejmi dla rodziców, serdeczni

dla uczennic, solidarni i pracowici dbali o dobro i poziom szkoły. Na życzenie kierowników

ognisk metodycznych odbyły się w naszej szkole dwie lekcje pokazowe z j. polskiego i mate-

matyki. Tak wyglądała organizacja, praca i współpraca w naszej szkole w latach 45/46 i 46/47.

Współżycie z innymi szkołami i organizacjami, z Zarządem Miejskim odbywało się sporadycz-

nie przy nadarzającej się okazji czy potrzebie.

Dyrekcja, nauczycielstwo i uczennice, zawsze chętnie i z dobrymi wynikami, brali

udział we wszelkiego rodzaju poczynaniach na szerszym terenie niż ich własna szkoła. Rada

Pedagogiczna zdała w tych krótkich, ale bardzo ciężkich latach szkolnych egzamin ze swej

obywatelskiej postawy. Cechowała ją ofiarna, bezinteresowna praca dla młodzieży i szkoły

zaraz od pierwszych dni. Pracowała gorliwie nad sobą i nad ułożeniem programu tak, by spro-

stać zadaniu i postawić naukę na odpowiednim poziomie, by wdrożyć młodsze uczennice do

systematycznej pracy, a starszym dać metody pracy samodzielnej, do której ją szkoła musiała w

tym ograniczonym czasie przygotować.

W 1949 roku ze względu na pogarszający się stan zdrowia odeszła na emeryturę dyr.

Janina Strączyńska, człowiek o wielkim sercu. Wraz z jej odejściem zamyka się pierwszy okres

życia szkoły, okres pełen trudu i ciężkiej pracy. Pamięci Dyrektor Strączyńskiej nasza „Kroni-

ka‖ poświęca specjalny rozdział.1

1 Redakcja starała się w jak najmniejszym stopniu ingerować w tekst opracowania (maszynopis z arch. szkolnego).

Wyrażamy nadzieję, że inne fragmenty „Kroniki‖ opublikowane zostaną w kolejnych monografiach szkoły. [przyp.

M.W.]

Page 94: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

94

KONSTANTY ĆWIERK

SŁOWO MŁODOŚCI

Na zjazd b. Wychowanek gimnazjum im. E. Plater1

Ktoś może dzisiaj nachyli się ku nam

I szepnie dawno zapomniane słowo.

Potem wstydliwie w sercu zadrga struna

Piosenkę wczorajszą i uczniowską mową.

Są słowa proste, które wszystko znaczą:

Lekcję i szkołę, i w cenzurze stopnie,

I modny przebój… Śmieją się i płaczą,

I smutne prawdy skrywają roztropnie.

Później się słowo w obcym znajdzie tłumie,

By zmilknąć nagle, wstydząc się swej krasy,

Bo nikt i nigdzie go tak nie rozumie,

Jak my, co z jednej w świat wyszliśmy klasy.

Niech będzie dzwonek i niech klasa znowu,

Przed lekcją modły zanosząc do Boga,

Odnajdzie w duszy swej młodości słowo,

Na wyboistych zagubione drogach.

Zajmijmy w ławkach miejsca bez pośpiechu,

Bo miejsc nie zabraknie, gdy z nas wielu zbrakło.

Trzeba powtórzyć kurs dawnych uśmiechów,

Nieważnych uraz, przyjaźni wyblakłych.

Trzeba wczorajszy dzień w dzwon odlać nowy,

By się nad dzisiaj naszym rozkołysał

I trzeba zeszyt pokazać domowy,

By wiedzieć, czym go z nas każdy zapisał.

1 Przedruk z księgi pamiątkowej Nasza Szkoła 1908-1933, Sosnowiec 1935, s. 91.

Page 95: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

95

JAN ZIELIŃSKI

KRAJOBRAZ Z OJCZYZNY KOMINÓW

Młodzieży Liceum Plater

Miasto dymiących kominów

i pieców gorejących

jak serce targane życiem w lawie

i szlace żelaznej.

Tobie wiersz składam

najprostszy

na chwałę dni czerwonych jak krew

i czarnych jak bryły węgla.

Wiersz składam

w ciszy wieczoru

utkanej głosami fabryk.

Niech iskry z wielkich palenisk

pod niebo biegną bukietem

o gwiezdnych konstelacji,

do pustych, zszarzałych chmur.

By górnicy, hutnicy i prządki

wychodząc nocą z bram fabryk

wpatrzeni w czarny nieboskłon

szukali miedzy Orionem

a Warkoczem Bereniki

swoich własnych gwiazd...

Łuna nad Katarzyną

ma kolor czerwonej krwi

ma kolor naszego sztandaru.

Komety — drzewce

w rękach spracowanych

wysoko wbite w horyzont

grają rytmem marszu...

Konstantynów ściśnięty brukiem

nieraz słyszał pieśń robotniczą

a jego ziemia czarna

przyjmowała gasnące ciała.

Page 96: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

96

Grały salwy kozackich striełków,

parabelki policji i Defy —

tej pieśni nam nie zapomnieć,

ta pieśń zaciśniętych pięści

do nas należy.

Gdy idziesz rano do szkoły

z teczką pełną zeszytów i książek,

młody obywatelu,

spójrz na dymiące kominy,

spójrz na fabryczne hale.

Na uliczkach pod Katarzyną

lała się krew twoich dziadów,

na Sielcu i Racławickiej

strzelano do twoich ojców.

Ten wiersz najprostszy

dla ciebie składam —

byś nie zapomniał nigdy

że krajobraz ojczyzny kominów

miał kiedyś kolor krwi

najpiękniejszy i najdroższy

kolor świata.1

Sosnowiec, luty 1958 r.

1 Przedruk za: „Wiadomości Sosnowieckie‖ z dn. 22 III 1958 r.

Page 97: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

97

MATURY WOŹNEGO JANA

Ważną i sympatyczną postacią w każdej szkole jest woźny.

– Ile to już lat minęło? – pytamy Jana Kłeka z Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w

Sosnowcu.

– O, bardzo dużo... „Zdaję‖ w Plater już 35 maturę.

– Jak pan przeżywa egzamin maturalny?

– W takiej chwili nie można pozostać obojętnym. Udziela mi się zdenerwowanie maturzystów,

chciałbym, żeby im wszystkim poszło jak najlepiej. Trzymam kciuki, przechowuję maskotki,

bo to podobno pomaga...

– Którą z matur pamięta pan najbardziej?

– Pierwszą w wyzwolonej Polsce z czerwca 1945 r. Byliśmy wtedy wszyscy bardzo wzruszeni.

W otwarciu szkoły miałem chyba swój skromny udział. Udało mi się przechować w czasie

okupacji sporo pomocy naukowych i sztandar szkolny.

– Które matury były trudniejsze: dawniejsze czy obecne?

– Egzaminy maturalne były i są łatwe dla uczniów dobrze przygotowanych, a trudne dla leniu-

chów.

– Jak pan ocenia dzisiejszą młodzież?

– Jest niewątpliwie bardziej pewna siebie. Z młodymi jednak dużo można zrobić serdecznością

i życzliwością. Myślę, że wielu dawniejszych uczniów zachowało mnie w swojej pamięci. Mam

zresztą tego dowody. – Mile mnie zawsze witają i pozdrawiają. Ja ich oczywiście już nie zaw-

sze poznaję. Wśród dawnych ,,plateranek" (była to niegdyś szkoła żeńska) są już... babcie.

Zbliża się dla mnie czas przejścia na emeryturę. Trudno tobie wyobrazić życie bez szkoły i bez

młodzieży...1

Rozmawiała: J. Z.

1 Za: „Trybuna Robotnicza‖ z 1973 r.

Page 98: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

98

HISTORIA I WSPÓŁCZESNOŚĆ

MIROSŁAWA KOLWAS-SOCZYŃSKA

„NASZA SZKOŁA”

Przede mną pożółkły tom pierwszej monografii szkoły. To

„Nasza szkoła. 1908-1933‖. Zwraca uwagę stylowa okładka zapro-

jektowana przez wychowankę szkoły, słynną malarkę i rzeźbiarkę

Bognę Krasnodębską-Gazdowską1. Podtytuł informuje o

ściowym charakterze publikacji: Wydawnictwo Komitetu Obchodów

Jubileuszu 25-cio lecia Gimnazjum im. Emilii Plater w Sosnowcu.

1935‖. Na odwrocie napis: Drukarnia i Introligatornia Antoni Ma-

zurkiewicz, Sosnowiec, Dęblińska 1. Książka liczy 94 strony. Można

było ją nabyć po cenie 2 złote 25 groszy w Gimnazjum im. E. Plater

lub w księgarni p. Regulskiej2.

Tytuł „Nasza szkoła‖ zdaje się mieć wymiar emocjonalny.

Tak niewątpliwie jest. Autorzy publikacji nie kryją sympatii i sen-

tymentu do szkoły, będącej miejscem ich nauki i pracy. Znajomość

losów szkoły pozwala interpretować tytuł także w kontekście historycznym i aksjologicznym.

Wiąże się on z dziejami szkoły oraz systemem wartości wpajanych wychowankom. Podkreśla

to w swoich wspomnieniach Alicja Dorabialska, jedna z najwybitniejszych wychowanek szko-

ły, profesor Politechniki Lwowskiej i Politechniki Łódzkiej, rozpoczynająca pod kierunkiem

Marii Skłodowskiej-Curie w Paryżu swoją pracę naukową: Rok 1908. Lata po strajku szkol-

nym. Dzieci polskie wywalczyły dla siebie własną szkołę. Rodzice wierzą, iż to będzie wzór

wzorów, szkoła idealna, cel ich młodzieńczych tęsknot z lat, gdy oni musieli uczyć się w środo-

wisku znienawidzonym. Będzie to „Szkoła” nie gimnazjum, bo wyraz gimnazjum jest bojkoto-

wany, jak wszystkie dzieci polskie uczęszczające do istniejących nadal uczelni rosyjskich3.

ZAŁOŻYCIELKA I JEJ SZKOŁA

Spod delikatnego pergaminu za kartą tytułową „Naszej szkoły‖ ciepło i mądrze spo-

gląda w zamyślonym półuśmiechu elegancka dama. Fotografia na kredowym papierze przed-

stawia Panią Dyrektor Józefę Siwikową, założycielkę naszej szkoły i przez dwadzieścia pięć lat

jej Przełożoną.

Dzieło stworzenia polskiej, elitarnej szkoły żeńskiej w Sosnowcu zapewniło jej miej-

1 Przemówienie Elżbiety Dietlówny, uczennicy klasy ósmej 16 IX 1934r. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji

80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 185 (przytoczenie za:

Kurier Zachodni nr 143 z dnia 26 maja 1935 r.). 2 Ibidem, s. 185. 3 Alicja Dorabialska: W polskiej szkole – lata 1908-1913. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia

II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 40.

Page 99: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

99

sce w pierwszej setce najwybitniejszych postaci XX w. województwa śląskiego. A co więcej –

nie tylko sławę, ale miłość podopiecznych oraz szacunek rodziców, grona pedagogicznego

i uznanie władz szkolnych.

Właściwie niewiele wiemy o życiu osobistym Józefy Siwikowej. Inskrypcja nagrobna

wskazuje, że urodziła się w 1878 r. Z jej przemówienia na II Zjeździe absolwentek wynika,

że pochodziła z Kresów. Miała siedmioro rodzeństwa i w domu odebrała staranne wychowanie:

Ja od dziecka przyzwyczajona byłam w domu do dobrego wypełniania obowiązków (...), matka

była bardzo wymagająca i myśmy do tego były przyzwyczajone 4

. Dzieciństwo i młodość spę-

dziła w Petersburgu. Tu zdobywa wykształcenie, kończąc Wyższe Kursy Handlowe. Tu też

ok. 1894 r. odkrywa pierwszą w jej życiu miłość: Kochałam Polskę nade wszystko. To była

moja pierwsza miłość i robiłam dla niej, co mogłam. Miałam 16 lat, gdy zaczęłam uczyć dzieci

tych rodziców, którzy stale mieszkali w Rosji i po polsku właściwe nie umieli mówić5.

Jej działalność na rzecz zachowania polskości koncentruje się na przeciwdziałaniu wynarodo-

wieniu: Należałam do koła studentów wyższych zakładów, studentów przyjeżdżających z Polski,

w którym pracowano nad spolszczeniem tych, którzy mogli utracić swą polskość6.

W tym środowisku rozkwita druga miłość: Tam poznałam człowieka, którego poko-

chałam i wyszłam za mąż7. Jako młoda mężatka (ma wówczas 27 lat) wraca do Polski i w pięć

miesięcy zostaje wdową – jej mąż ginie tragicznie w wypadkach 1905 r. To bolesny cios, który

owocuje nowym doświadczeniem dojrzałości: Marzyłam wtedy o tym, aby odejść tam, gdzie on

odszedł. Ale ciążyło na mnie zobowiązanie: mam pracować za nas dwoje. To mnie zobowiązy-

wało do życia, czułam, że muszę czegoś dokonać, czego on chciał – żeby nie było w Polsce

takich ludzi, którzy by źle komuś robili8.

Po rocznym namyśle decyduje się na przyjazd do Warszawy i rozpoczęcie pracy pe-

dagogicznej. Korzysta z wiedzy i umiejętności wyniesionych z wyższych kursów handlowych w

Petersburgu oraz ożywienia rozwoju polskiego szkolnictwa. Podejmuje pracę w warszawskich

pensjach pani Rudzkiej i pani Walickiej oraz w szkole Polskiej Macierzy Szkolnej. Wówczas

też poznaje panią Zofię Kulińską. W związku z jej wyjazdem do Sosnowca w zastępstwie na

dwa miesiące przejmuje obowiązki nauczycielki matematyki. Składa wymagany komisyjny

egzamin pedagogiczny, którego dobry wynik utwierdza ją w decyzji o wyborze zawodu na-

uczycielskiego. Wówczas to, jak mówi: Traf zdarzył, że przyjechano z Sosnowca do mnie z

propozycją objęcia społecznej szkoły żeńskiej na wzór realnej szkoły im. St. Staszica, która

powstała przed kilku laty i bardzo dobrze prosperowała.(...) Dla mnie powrót do Sosnowca był

wtedy największym szczęściem, jakie mogłam mieć. I objęłam to kierownictwo, nie mając do

tego przygotowania9.

Tak rodzi się trzecia i największa miłość Józefy Siwikowej. Na rok przed śmiercią,

na zjeździe absolwentek w dniach 18-19 kwietnia 1959 r. wyzna: Ja, pracując w szkole, wypeł-

niałam swoje obowiązki, a szkołę nade wszystko kochałam, bo to było moje największe uko-

chanie10

.

Trzy miłości wytyczają drogę życiową Pani Przełożonej. Wierna miłości ojczyzny

4 Józefa Siwikowa: Przemówienie na II Zjeździe absolwentek w 1959 r. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 192. 5 Ibidem, s. 192. 6 Ibidem, s. 192. 7 Ibidem, s.192. 8 Ibidem, s.192. 9 Ibidem, s. 192. 10 Ibidem, s.193.

Page 100: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

100

dzielnie zmaga się z rusyfikacją. Pomna ofiary życia, złożonej przez ukochanego męża w zma-

ganiach o demokrację i wolną Polskę, świadomie dąży w niepodległej II Rzeczypospolitej

do kształtowania umysłów i serc młodzieży w duchu najszczytniejszych ideałów i wartości

ponadczasowych. Robi to z miłością i poświęca szkole najlepsze lata swojego życia.

Udaje się jej osiągnąć cel dzięki cechom osobistym: silnej indywidualności i umiejęt-

nemu narzuceniu nauczycielom zasad postępowania, które uważała za słuszne. Umie też skupić

wokół siebie ludzi ciekawych i wartościowych. Wymaga dużo od siebie, od swoich wychowa-

nek i nauczycieli. Potrafi pozyskać do współpracy rodziców, choć bywa wobec nich bardzo

krytyczna.

Swoje podopieczne zna z imienia i nazwiska, spędza z nimi wolne chwile: Poświęcała

nam wiele czasu, zbierałyśmy się wszystkie i urządzały popisy wokalno-muzyczne, nawet mnie

najmłodszą stawiano na krzesło, aby wysłuchać, jak to „skowroneczek miłe ptaszę rzuca ziemie

nasze i leci w kraj daleki”. Przełożona grała i deklamowała razem z nami. Pamiętam mówiony

przez nią bardzo długi wiersz, który wstrząsnął moim siedmioletnim sercem. Zrozumiałam z

niego, że matka-Polka zabija swoje niemowlę, aby uszło z rąk carskich siepaczy i uniknęło

wynarodowienia (...) Gdy się zdarzyło, że jakaś lekcja wypadła, na wolne godziny przychodziła

– gdy miała czas – Pani Przełożona. Czytała coś głośno lub wiodła z nami rozmówki. Kiedyś,

pamiętam, roztrząsała z nami sprawę koedukacji w szkole średniej. Byłam wówczas zapaloną

zwolenniczką koedukacji i przytaczałam ogromnie rzeczowe argumenty. Zarozumiałość mło-

dzieży jest bez granic.11

Pani Przełożona to wielka rzeczniczka patriotyzmu: Na użytek wewnątrzszkolny urzą-

dzane były uroczyste obchody rocznic narodowych. Ale po tym, co dziś nazywamy akademią,

zapędzano nas z powrotem do klas, bo Przełożona mówiła zawsze: postanawiamy ten dzień

uczcić wytężoną pracą. Byłabym fałszywą kronikarką, twierdząc, że postanowienie takie

przyjmowałyśmy z entuzjazmem.12

Gdzie indziej możemy przeczytać o osobistym zaangażowa-

niu Józefy Siwikowej w krzewienie miłości ojczyzny i o starannym doborze kadry pedagogicz-

nej: Na lekcjach wychowania Pani Przełożona Siwikowa stale mawiała nam o naszych obo-

wiązkach wobec społeczeństwa i ojczyzny. O dalszym kształceniu się, poszukiwaniu nowych

dróg, gdy jako dorosłe wejdziemy w życie. Czytywała nam wtedy Żeromskiego (…) Ileż myśli

zapadło nam wtedy w serce! Gdy przybył do szkoły i objął lekcje języka polskiego prof. Adolf

Reybekiel, wychowanek Uniwersytetu Wileńskiego(...) starałyśmy się nie uronić niczego z jego

wykładów. A gdy czytał nam wyjątki z Konrada Wallenroda, przepojone byłyśmy walenrody-

zmem. Wpajał nam umiłowanie poezji Trzech Wielkich, a gdy czytał „Dziady” (...) słyszało się

wtedy tętent kibitek pędzących na Sybir (…)13

.

System wartości Józefy Siwikowej, obowiązujący także w prowadzonej przez nią

szkole, opiera się na wartościach uniwersalnych i ideach demokratycznych: wolności, równości,

braterstwa, wpajanych również podopiecznym: Oprócz pewnego zasobu wiedzy (...) uczy nas

nasza szkoła i wszczepia w młode dusze trzy zasadnicze postawy: miłość ojczyzny i bliźniego,

współczucie dla jego niedoli i poczucie odpowiedzialności za nędzę współrodaków, a wreszcie

uczy nas pracować dla nich.(...) Szkoła uczy nas wyzbywania się egoizmu na korzyść naszych

bliźnich. (...) Tak pokierowane wychowanie ma dla nas w życiu obecnym, jak i w przyszłym

11 Iza Wasilewska-Gadomska: Wspomnienia 1908-1917. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji Jubileuszu 100-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 2008, s. 65. 12 Iza Wasilewska-Gadomska: Ocalmy jej obraz, [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogól-

nokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 78. 13 Irena Kozubowska: Nasza kochana szkoła [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji Jubileuszu 100-lecia II Li-

ceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 2008, s. 72.

Page 101: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

101

życiu po ukończeniu szkoły, szczególne znaczenie. Kształtując nasze charaktery i dusze, daje

nam młodym, często ślepo błądzącym i szukającym dróg, wskazówki na życie, któreby obejmo-

wały trzy czynniki: piękno, dobro i prawdę. Zmienia nas, egoistyczne, niekarne jednostki w

czujące i pracujące dla dobra kraju obywatelki, świadome swych obowiązków, dążeń i pra-

gnień.14

Gdzie indziej możemy przeczytać: Ale dobra i mądra Pani Przełożona i tu, jak i wszę-

dzie, pozostawiała nam wolną rękę w doborze przyjaciółek, pilnując tylko z dala, aby nikomu

się krzywda nie stała. I w odpowiednich wolnych chwilach tłumaczyła nam, że węzły koleżeń-

stwa i wspólnej pracy są silniejsze od różnic narodowościowych15

albo: Przemawiała do nas

zawsze bardzo poważnie, chociaż dzisiaj myślę, że nieraz trudno jej było tę powagę utrzymać16

.

Konflikty, które w sposób naturalny splatają się z procesem dojrzewania i kształtowania mło-

dzieńczej świadomości, Józefa Siwikowa potrafi rozwiązywać w duchu tolerancji. Osobisty

przykład, wyrozumiałość, perswazja, dyskusja, pogadanka, niekiedy też akceptacja mło-

dzieńczego buntu i solidaryzowanie się z poglądami podopiecznych, to tylko niektóre przykła-

dy taktu pedagogicznego i wyjątkowo skutecznego oddziaływania na postawy wychowanek17

.

Trzeźwy osąd rzeczywistości i doświadczenia wyniesione z pobytu w Rosji każą jej

z rezerwą odnosić się do postaw populistycznych i anarchistycznych. Obawia się uwodziciel-

skiego wpływu ideologii bolszewickiej na uczennice i kadrę pedagogiczną (w osobach nauczy-

cielki przyrody panny Młodowskiej i polonisty Pana Remiszewskiego), wywieranego w latach

1910/1911 przez Mikołaja Krylenkę, nauczyciela języka rosyjskiego. Poszukiwany przez żan-

darmerię rosyjską, zadekował się w Sosnowcu, miejscowości przygranicznej, dla ułatwienia

ewentualnej ucieczki: Pani Siwikowa zlękła się wpływu tej trójki na szkołę. Kobieta światła,

wysoce tolerancyjna, ale cicha i opanowana, z trwogą obserwowała ogniste wybuchy tempe-

ramentu uczennic. Odetchnęła, kiedy pan Krylenko wyjechał z Sosnowca18

. Intuicja nie zawio-

dła Pani Przełożonej: Mikołaj Krylenko, w 1917 r. członek Rządu Rewolucyjnego w Piotro-

grodzie, od listopada 1917 r. do marca 1918 r. naczelny dowódca armii rosyjskiej, a później

Generalny Prokurator Związku Radzieckiego, miał na sumieniu niejedno ludzkie istnienie.

Niechęć Przełożonej do tej postaci była nieprzejednana. Ponad 20 lat później powie o nim: Tak

np. zmuszeni byliśmy tolerować przez dwa lata w naszym gronie nauczyciela języka i literatury

rosyjskiej w wyższych klasach, Mikołaja Krylenko, znanego w czasie rewolucji rosyjskiej, a

dzisiaj naczelnego prokuratora republiki sowieckiej, jednego z głównych katów bolszewickich.

Był to zdecydowany i zdolny rusyfikator, o duszy brutalnej, zdolnej do wszystkiego, który nie-

nawidził wszystko, co polskie. Kto znał tę perfidną postać, tego nie zdziwi jego obecna rola19

.

Józefa Siwikowa ma otwarty umysł. Nieustannie poszerza własną wiedzę o świecie

i metodach pracy pedagogicznej. W swojej szkole upowszechnia postawy demokratyczne

i scjentystyczne, przekonana o dużych możliwościach intelektualnych swoich podopiecznych.

Wierzy, że dobre wykształcenie jest podstawą ich życiowej niezależności. Postawy pokrew-

ne nurtom emancypacji i feminizmu kształtuje w sposób nad wyraz taktowny, daleki od karyka-

turalnej demonstracyjności hałaśliwie manifestowanej równości płci, zdolnej ośmieszyć i po-

14 Narcyza Barszczyńska: Praca i znaczenie naszej szkoły dla Państwa i dla nas. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935,

s. 67. 15 Alicja Dorabialska: W polskiej szkole – lata 1908-1913.[W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia

II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 40. 16 Iza Wasilewska-Gadomska: Ocalmy jej obraz. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogól-

nokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 77. 17 Ibidem, s. 44-45, 77. 18 Alicja Dorabialska: W polskiej szkole – lata 1908-1913. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia

II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988. s. 42. 19 Przemówienie Dyr. J. Siwikowej. [W:] „Nasza szkoła‖, Sosnowiec 1935, s. 56.

Page 102: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

102

grążyć najszczytniejsze nawet idee.

Poza tym wszystkim jest po prostu kobietą, osobą ciekawą świata i ludzi, interesującą

i towarzyską: Uczennic w tych początkach było niewiele. Stąd możliwość większego zbliżenia,

zaprzyjaźnienia się Przełożonej ze starszymi rocznikami, które wychodziły w świat już w latach

1912-1914. To były panienki z XIX w. (...). Było w tym coś z Klementyny Hoffmanowej, coś z

Narcyzy Żmichowskiej, a jednocześnie młoda Maria Skłodowska wschodziła już jako gwiazda

pierwszej wielkości. (...) szkoła polska w tamtych warunkach była czymś w rodzaju wspólnej

konspiracji. A więc – wspólne rodaczek rozmowy, bo przecież Józefa Siwikowa, zakładając

szkołę, miała lat zaledwie trzydzieści i owe starsze roczniki były dla niej niemal młodszymi

siostrami! (...) Ja należałam już do gromady ‘córeczek’ (...) one nosiły spódnice do kostek i

dorośle upięte włosy, ja miałam sukienkę do kolan i warkocze z kokardkami.20

W innym miejscu czytamy: Przed nami stoi pani w średnim wieku, otulona roman-

tycznym szalem. Rozumne oczy, energiczny wyraz twarzy, wysokie czoło okolone szaroblond

lekko falującymi włosami (...) Przy spotkaniu na ulicy byłyśmy witane – choćby najmniejsze

pierwszaki – życzliwym uśmiechem i wyraźnym uprzejmym pochyleniem głowy – bo „dobrze

wychowane osoby nie wyczekują na ukłon, który w ten sposób właściwie powinien wypadać

jednocześnie”. Zapamiętałam to hobby naszej Przełożonej (...) cała klasa siódma, ta kończąca

szkołę była w marcu, w dniu imienin Przełożonej, zapraszana do niej do domu

na podwieczorek. Herbata, kanapki, słodycze (wszystko w wojennym wydaniu) czytanie

i recytowanie poezji – to ostatnie było zawsze ulubioną rozrywką Józefy Siwikowej.21

Z wielkim poświeceniem Józefa Siwikowa realizuje ideę budowy gmachu szkolnego,

której urzeczywistnienie w roku 1934, po 20 latach starań, stanie się dla niej źródłem goryczy

i powodem pożegnania się ze szkołą, o czym będzie mowa poniżej. Do końca życia korespon-

duje i utrzymuje kontakty osobiste z licznymi absolwentkami. Udziela im pomocy, doradza,

inspiruje i uczestniczy we wspólnych spotkaniach: w Wieliczce, gdzie zamieszkała będąc na

emeryturze, w Krakowie, Sosnowcu i Warszawie. W wieku 81 lat gości na Zjeździe Absolwen-

tek w 1959 r. Rok później, ciężko chora, zgodnie ze swoją wolą, przewieziona zostaje

z Wieliczki do Sosnowca przez dawną uczennicę Wandę Zielińską-Zahorską, gdzie 21 lipca

1960 r. umiera. Zostaje pochowana na sosnowieckim cmentarzu przy ul. Smutnej.

Była wielkim człowiekiem. Zasłużyła na słowa wypowiedziane przez profesor Alicję

Dorabialską: Dzisiaj, u schyłku życia, po tym, gdy wychowałam parę tysięcy inżynierów,

we wspomnieniu chylę mą siwą głowę do rąk Pani Siwikowej. Dziękuję jej nie za to, że dała mi

wiedzę. To mogłam zdobyć wszędzie. Dziękuję jej za to, że w każdej z nas umiała widzieć czło-

wieka. A młode istoty ludzkie jeszcze nic nie wiedzą o życiu, ale już silnie wyczuwają odwiecz-

ne prawo człowieka do samego siebie. Poszanowanie tego prawa jest w ręku wychowawcy

kluczem, który otwiera mu drogę do serca dziecka.22

NAZWA

Struktura i nazwy dzisiejszego II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater ewolu-

owały, a baza szkoły sukcesywnie się poszerzała. Z różnych źródeł wynika, że inspiratorem

założenia w Sosnowcu polskiej szkoły dla dziewcząt był ks. Władysław Musielewicz, trzeci

20 Iza Wasilewska-Gadomska: Ocalmy jej obraz. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogól-

nokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 78. 21 Ibidem, s.78. 22 Alicja Dorabialska: W polskiej szkole – lata 1908-1913. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia

II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 46.

Page 103: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

103

rektor tzw. kościółka kolejowego, sąsiadującego z dworcem kolei warszawsko-wiedeńskiej i z

cerkwią prawosławną. Wobec totalnej rusyfikacji Polaków (również w sensie wyznaniowym)

oraz braku możliwości założenia polskiej szkoły katolickiej, mając na względzie zapotrzebo-

wanie społeczne, ks. W. Musielewicz doprowadził do utworzenia polskiej placówki edukacyj-

nej w oparciu o zezwolenie posiadane przez panią Mojkowską oraz skłonił Józefę Siwikową do

objęcia kierownictwa tej placówki: Gimnazjum założone (…) przez śp. ks. W. Musielewicza na

imię pani Mojkowskiej, nabyte następnie przez p. Siwikową (...) 23

.

Szkoła żeńska, która została otwarta w dniu 1 sierpnia 1908 r., była odpowiedzią spo-

łeczności miasta na zamknięcie 7-klasowej pensji Olgi Radliczowej. Przez rok istniała jako 7-

klasowa Pensja Żeńska W. Mojkowskiej. W pierwszym roku działalności liczyła 90 uczniów,

uczyli się oni w czterech klasach i klasie wstępnej, do której przyjmowano również chłopców.

Nieco później ks. Musielewicz nakłonił Panią Przełożoną do nabycia szkoły na wła-

sność. Początkowy zamiar założenia szkoły w formie szkoły społecznej nie dał się urzeczywist-

nić, wskutek czego zmuszona byłam kupić szkołę na własność24

. Stało się to w roku 1910, kiedy

to śp. ks. Musielewicz zaproponował kierowniczce szkoły, p. J. Siwikowej nabycie szkoły

za parę tysięcy rubli, co się też stało i już od 1910 roku szkoła była prowadzona na rachunek

przełożonej25

. Zatem w drugim roku istnienia 7-klasowa Pensja Żeńska W. Mojkowskiej zosta-

ła przekształcona w 7-klasową Szkołę Handlową Żeńską J. Siwikowej, co pozwala uniknąć

restrykcyjnego nadzoru carskiego Ministerjum Oświaty, podlega bowiem bardziej liberalnemu

Ministerjum Przemysłu i Handlu. Od 1918 roku, po uspołecznieniu szkoły (co miało miejsce

po odzyskaniu niepodległości, najszybciej jak to było możliwe) i dzięki osobistym zabiegom

Pani Przełożonej stała się 8 – klasowym Gimnazjum Filologicznym Żeńskim Koła Polskiej

Macierzy Szkolnej, a po upaństwowieniu w 1921 r. przyjmuje nazwę Gimnazjum Żeńskie im.

Emilji Plater. W 1934 r. pojawia się nazwa Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące

im. E. Plater. W drugiej połowie września 1939 szkoła rozpoczyna konspiracyjną działalność

edukacyjną. Tajne nauczanie trwa przez całą okupację. Od 1945 r. szkoła funkcjonuje jako

Państwowe Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater, w roku 1948 jako III

Państwowe Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater (...) a w 1949 r. jest Pań-

stwową Szkołą Ogólnokształcącą Żeńską Stopnia Licealnego im. Emilii Plater. W szkole pro-

wadzone są również oddziały szkoły podstawowej. Nazwa II Liceum Ogólnokształcące im.

Plater w Sosnowcu po raz pierwszy pojawia się w dokumentacji szkolnej w piśmie Prezydium

Wojewódzkiej Rady Narodowej z 6 czerwca 1953 r. w sprawie określenia limitu miejsc w

klasie VIII w roku szkolnym 1953/1954. Warto wspomnieć, że limit przyjęć wynosił 80 miejsc,

a dyrektor (wówczas p.o. dyrektora Irena Ślenzak) zobowiązany został do takiego pokierowa-

nia rekrutacją, aby co najmniej 60% przyjętych było pochodzenia robotniczego. Od 1965 r.

do 31 sierpnia 2002 r. II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu funkcjonuje

jako czteroletnia szkoła ponadpodstawowa, prowadząca liczne innowacje i eksperymenty oraz

klasy autorskie, czym nawiązuje do najszczytniejszych tradycji, zapoczątkowanych w szkole

kierowanej przez Józefę Siwikową: (...) szkoła nasza starała się zawsze odpowiedzieć wyma-

ganiom władz szkolnych, szczycąc się tem, że w wielu wypadkach udawało się jej uprzedzić

intencje władz, wprowadzając różne innowacje wcześniej, niż stały się one obowiązującemi.26

.

23 Gmach dla gimnazjum państwowego im. Emilii Platerówny. [W:] Iskra, 1923 r, nr 67 – przedruk [W:] Księga

pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988,

s. 46. 24 Przemówienie Dyr. J. Siwikowej. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 56. 25 Powstanie i rozwój szkoły. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 5. 26 Przemówienie Dyr. J. Siwikowej. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 61.

Page 104: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

104

Reforma struktury szkolnictwa z dniem 1 września 2002 r. sprawiła, że szkoła stała się trzylet-

nim liceum ponadgimnazjalnym. Od 2005 r. w strukturze szkoły znajdują się oddziały dwuję-

zyczne z wykładowym językiem angielskim.

SZTANDAR

Swoją historię ma również szkolny sztandar. Ufundowany

przez rodziców w 1933 r. na Jubileusz 25-lecia istnienia szkoły,

obecnie jest używany wyłącznie w wyjątkowych i uroczystych

okazjach.

Jest to sztandar szczególnej urody. Orła białego z rozpo-

startymi na karmazynowym tle skrzydłami, strojnego w złotą koro-

nę okalają u dołu zielonozłote gałęzie laurowe, a od góry wieńczy

napis: Państwowe Gimnazjum Żeńskie im. Emilii Plater w Sosnow-

cu. W dolnych rogach mienią się złotem haftowane znamienne daty: 1908 - założenia szkoły

(prawy róg) i 1934 – wzniesienia gmachu szkolnego (lewy róg). Odwrotną stronę sztandaru

zdobi dewiza: Ojczyzna – Nauka – Cnota, nad która widnieje wizerunek Matki Boskiej

z Dzieciątkiem.

W 1933 r. Narcyza Barszczyńska, uczennica maturalnej

klasy ósmej, reprezentująca poczet honorowy przejmujący sztan-

dar z rąk Pani Przełożonej, mówi: Stanie się on przeto dla nas

symbolem honoru szkoły, honoru uczennicy, ucieleśnieniem na-

szych najwznioślejszych ideałów i dążeń, na których czele widnieje

szczęście ojczyzny i dobro współobywateli.27

Wówczas to na

sztandar ślubowały uczennice: Dziś (...) ślubujemy wierność na-

szym młodzieńczym uczuciom i ideałom, a za cel najwyższy sta-

wiamy sobie pracę dla Państwa, dążenie do jego dobrobytu i

potęgi, i postanawiamy, że zawsze będziemy kroczyć drogą należycie rozumianego obowiązku

obywatelskiego, my – uczennice Gimnazjum Państwowego im. Emilji Plater.28

Wkrótce okazało

się, że dotrzymały słowa. Wiele z nich ojczyźnie poświęciło życie: działały w ruchu oporu, były

kurierami i łączniczkami, działały w Związku Walki Zbrojnej, organizacji „Orzeł Biały‖, Armii

Krajowej, walczyły na Podlasiu, ginęły w więzieniach, obozach koncentracyjnych, były kato-

wane i gilotynowane, kilka z nich poległo w powstaniu warszawskim.29

Pierwszy sztandar przetrwał lata niewoli. Podczas hitle-

rowskiej okupacji zaszyty w marynarkę woźnego Jana Kłeka

oczekiwał wolności w szkolnej kotłowni, a w okresie PRL egzy-

stował nieużywany w szkolnej gablocie jako relikt przeszłości o

symbolice nie licującej z ideologią epoki.

Kolejny sztandar szkoła otrzymała po 36 latach, w dniu

24 maja 1969 r.30

z okazji obchodów Jubileuszu 60-lecia liceum.

Jego fundatorami byli kolejarze, a przekazany został

27 Narcyza Barszczyńska: Praca i znaczenie naszej szkoły dla Państwa i dla nas. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935,

s. 65. 28 Ibidem, s. 68. 29 Halina Grodecka: W czasie nieludzkim. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształ-

cącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s.111-118. 30 60-lecie Liceum im. Emilii Plater. [W:] Trybuna Robotnicza, 14 maja 1969 r.

Page 105: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

105

szkole przez zastępcę Dyrektora Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych. Sztandar ten był

znacznie skromniejszy i naznaczony ideologicznym piętnem epoki. Na białym tle poszycia

usytuowano stosowną symbolikę: w centralnym punkcie znajdują się: otwarta księga (ukazana

w wyjątkowo zniekształcającej perspektywie) i symboliczny kaganiec oświaty, z którego wnę-

trza wydobywają się stylizowane płomienie. Nad tymi motywami góruje napis: Liceum Ogól-

nokształcące im. E. Plater, a pod nimi znajduje się lokalizacja szkoły: w Sosnowcu. Odwrotną

stronę sztandaru zdobi centralnie umieszczony orzeł biały w rycie Polski Ludowej, wspierający

szpony na laurowych gałązkach. Orła otacza dewiza: Nauką i pracą służymy Polsce Ludowej.

Sztandar ten używany był w szkole aż do 1992 r. O trzy

lata później niż Polska Ludowa przeszedł do historii. Choć jest

młodszy od swego poprzednika, dziś mógłby uchodzić za znacznie

starszego brata. Miał mniej szczęścia – nie był zrobiony z dobrego,

przedwojennego materiału. Jego barwy spłowiały, złocenia i biel

poszarzały. Zasłużył na spoczynek.

Restytucja pierwszego sztandaru nastąpiła w 1992 r. Wró-

cił na należne mu miejsce w życiu szkolnym. Jego urodę, intensyw-

ność barw, misterność haftu oraz precyzję wykonania podziwiać mogą uczestnicy szkolnych

uroczystości – nadal wita uczniów klas I podczas ślubowania i żegna absolwentów klas III

podczas Ostatniego dzwonka, reprezentuje szkołę podczas oficjalnych uroczystości, towarzyszy

w ostatniej drodze dyrektorom, uczniom, wybitnym absolwentom i nauczycielom szkoły.

Wzbudza podziw konserwatorów wawelskich zbiorów sztuki, o czym można się było przeko-

nać w 2000 r., gdy poddano go gruntownej renowacji, sfinansowanej ze składek uczestników

Zjazdu Absolwentów w 1998 r. , który miał miejsce z okazji Jubileuszu 90-lecia Liceum. Cier-

pliwie czeka na swoja replikę, wymagającą ręki artysty i mistrza. Jak dotąd potencjalni wyko-

nawcy pokornie wyznają, że z różnych względów nie są w stanie wykonać równie kunsztowne-

go dzieła.

GMACH

Siedmioklasowa pensja W. Mojkowskiej w pierwszym roku od swego powstania funk-

cjonuje w ciasnych pomieszczeniach przy ulicy Modrzejowskiej 2231

. Z konieczności nabyta

przez Józefę Siwikową za kilka tysięcy rubli, za jej sprawą zostaje przeniesiona do budynku w

dzielnicy zamieszkiwanej głównie przez Żydów, położonego przy ulicy Fabrycznej 7 (obecnie

Małachowskiego 5)32

, u jej zbiegu z ulicą Targową, gdzie: (...) zajmowała trzecie i pół drugie-

go piętra, a prowadziły do tego przybytku wiedzy dwie bramy. Z jednej strony schody wiodły

do wejścia frontowego. Tędy wkraczało grono profesorskie. My, uczennice chodziłyśmy ku-

chennymi schodami prowadzącymi z podwórza. Lokal gimnazjum przerobiony był z kilku

mieszkań. Długi korytarz biegnący przez trzecie piętro kończył się z jednej strony kuchnią –

królestwem woźnych, płci żeńskiej rzecz jasna. Jedna z nich, to urzędująca do dziś na tym sa-

mym stanowisku, ale oczywiście w innym lokalu p. Stasia [Kulejka – przyp. aut.]. Drugi koniec

korytarza stanowiły zakamarki służące niejednokrotnie za schronienie w czasie przerw dla

przeczytania jakiejś zakazanej książki albo dla poufnych zwierzeń i rozmówek. W miejscu,

31 Irena Ślenzak: Z historii gimnazjum żeńskiego im. Emilii Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z

okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 25. 32 Piotr Żur: Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 25.

Page 106: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

106

gdzie korytarz skręcał pod kątem prostym, stał słup nie-słup, filar nie-filar, wokół którego

uprawiałyśmy podczas przerw szalone gonitwy (...) Gdy chcę sobie przypomnieć tę lub ową

koleżankę (...) jawi mi się na tle klasy czy sali rekreacyjnej i zarazem gimnastycznej o skrzypią-

cym parkiecie, czy ukrytego we wspomnianych zakamarkach pokoju dla chorych z ceratową

kanapką.33

Z okien budynku uczennice mogą obserwować różne obrazki z życia miasta, co staje

się źródłem różnorodnych przeżyć, np.: Miałyśmy (...) widok na hałdy, a za nimi na bratnią

handlówkę męską. Widok tem dostarczał nam przez długie lata wielu atrakcji, bo chłopcy na

przerwy wybiegali aż na hałdy, a my jak królewny zaklęte w wieży spoglądałyśmy w dół

z tęskną zazdrością. Same hałdy (...) miały szalony urok. Trudno sobie dziś wyobrazić,

że między ul. Małachowskiego a Przemszą wznosiło się nieregularne pasmo górskie, pokrywa-

jące się na wiosnę wątłą trawką i zagłębiowskim kwieciem34

albo: stawałam przy oknie na

klatce schodowej i obserwowałam to, co odbywało się za oknami wychodzącymi na wąskie,

wewnętrzne podwórko. Byłam negatywnie przyciągana przez widok starego Żyda ubranego w

obrzędowy strój modlitewny, stojącego twarzą do okna nad pulpitem z księgą. Kiwając się

rytmicznie nie zwracał uwagi na kobiety przechodzące przez pokój za jego plecami. Modlił się

w nieznany mi tajemniczy sposób (...)35

W roku 1914 z inicjatywy matki jednej z uczennic (p. Mrokowskiej)36

, powstaje pro-

jekt powołania konsorcjum celem wybudowania budynku dla szkoły. Do działań włączają się

rodzice, deklarujący potrzebne kwoty. Rozpoczyna się tworzenie planów budowy szkoły. Wy-

buch I wojny światowej, wyludnienie Sosnowca i zubożenie jego mieszkańców zmuszają spo-

łeczność szkolną do tymczasowej rezygnacji z projektu.

Starania o poszerzenie bazy szkolnej zostają wznowione po odzyskaniu niepodległo-

ści. Pani Przełożona ubiega się o wybudowanie nowego gmachu lub poszerzenie posiadanego

zasobu lokalowego, który nie odpowiada potrzebom rozwijającej się szkoły: Ciasny, niewy-

godny lokal szkoły na 3 piętrze, bez podwórza i boiska, potęguje opłakane warunki mieszka-

niowe młodzieży Zagłębia; – to jest źródłem stałej troski i niepokoju dla kierownictwa szkoły i

rodziców37

. Józefa Siwikowa decyduje o uspołecznieniu szkoły, a następnie dąży do jej upań-

stwowienia. Podejmuje działania zmierzające do pozyskania dla dzieła budowy gmachu sojusz-

ników w środowisku lokalnym i we władzach oświatowych. W dniu 31 lipca 1919 r. zwraca się

do Rady Miejskiej z wnioskiem o udzielenie pożyczki na okres 2-3 lat, uzasadniając możliwość

spłaty pozytywnym stanowiskiem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego,

zobowiązującym się do rychłego przejęcia i upaństwowienia szkoły oraz akceptacji usprawie-

dliwionych długów z budowy wynikających38

. Wniosek Przełożonej, mimo poparcia i zobowią-

zania Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zostaje przez władze miej-

33 Elżbieta Zbiegniewska Stanikowa: Czas odbarwia (1916-1924). [W:] Po latach... Jednodniówka Zjazdu Koleżeń-

skiego B. Wychowanek Gimnazjum i Liceum im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1959, s. 19-20. 34 Iza Wasilewska–Gadomska: Wspomnienia (1908-1917). [W:] Po latach... Jednodniówka Zjazdu Koleżeńskiego B.

Wychowanek Gimnazjum i Liceum im. Emilii Plater w Sosnowcu. Sosnowiec 1959, s. 10. 35 Janina Kraupe *** [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii

Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 59. 36 Gmach dla gimnazjum państwowego im. Emilii Platerówny. Przedruk z dziennika „Iskra‖, 1923, nr 67,

[W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu,

Sosnowiec 1988, s. 46. 37 Sprawozdanie z działalności Zarządu Koła Opieki Przy Gimnazjum Państwowym Żeńskim im. Emilji Plater

w Sosnowcu. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 39. 38 cyt. za Piotr Żur: Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji

90-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 27.

Page 107: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

107

skie oddalony z uwagi na potrzeby lokalowe innych szkół w mieście.

Przełożona – wobec braku możliwości budowy nowego gmachu - nie ustępuje

i ponawia starania o poszerzenie lokalu zajmowanego przez szkołę, w tym o przydzielenie

szkole sąsiedniego mieszkania w kamienicy przy ul Małachowskiego, zajmowanego dotychczas

przez p. Altmana. Dnia 12 lipca 1921 pismo z prośbą o wszczęcie starań w tym względzie

kieruje do Departamentu Szkół Średnich Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Pu-

blicznego. Ministerstwo starania Przełożonej popiera i zwraca się z wnioskiem do Magistratu,

informując o upaństwowieniu szkoły z dniem 1 sierpnia 1921 r.39

. Władze miejskie, w osobie

Feliksa Słuszka – wiceprezydenta właściwego do spraw oświaty – ponownie odmawiają udzie-

lenia pomocy szkole.

Brak zainteresowania ze strony władz miejskich prowadzi do konsolidacji środowiska

szkolnego. Rodzice i nauczyciele organizują się, aby wspomóc starania Przełożonej, widząc

naglącą i nieodzowna potrzebę budowy gmachu szkolnego dla jedynego w Zagłębiu Dąbrow-

skim gimnazjum państwowego żeńskiego40

[podkr. aut.].

Utrzymujące szkołę od czasu jej uspołecznienia w 1917 r.41

Koło Eksterytorialne Pol-

skiej Macierzy Szkolnej z chwilą jej upaństwowienia w roku 1921 przekształca się w Koło

Opieki Przy Gimnazjum Państwowym Żeńskim im. Emilji Plater w Sosnowcu. Prezesi Zarządu

Koła Opieki ks. Franciszek Plenkiewicz (1921-1932), a zwłaszcza p. inż. Sosnowski (od 1932),

kontynuują działania na rzecz budowy gmachu szkolnego. Niemniejsze zasługi dla realizacji

projektu budowy szkoły przypisać należy wiceprezesowi Koła Opieki: inż. Marianowi Czaplic-

kiemu, przewodniczącemu Komitetu Budowy, który ruszył budowę z martwego punktu i do-

prowadził do jej szczęśliwego zakończenia.42

, przy wydatnej pomocy i współpracy inż. Por-

czyńskiego i inż. Rudzkiego.43

Koło Opieki: po długich staraniach uzyskało plac w centrum

miasta od Towarzystwa Sosnowieckiego, ale darowizna przeznaczona była dla Gimnazjum

Polskiego Macierzy Szkolnej. Trzeba było stracić dużo czasu i przezwyciężyć moc trudności,

żeby od Macierzy otrzymać część ofiarowanego placu, który był na budowę gimnazjum za

mały. Koło Opieki nabyło przeto dwa duże place ok. 20 000 m2

nad Brynicą na Starym So-

snowcu i w okolicy ul. Rudnej na Pogoni na zamianę z Towarzystwem Sosnowieckim. Trzeba je

było przekazać Macierzy. Ostatnia wymieniła je z Sosnowieckim Towarzystwem na plac są-

siedni z pierwotnie ofiarowanym i w ten sposób uzyskało Koło Opieki pod budowę 5482,18 m2 .

Koniecznem było przy tem dokonać całego szeregu aktów, związanych z kosztami, rejentalnych

i hipotecznych, zwłaszcza te ostatnie przedstawiały bardzo wielkie trudności.44

.

Dziś „Projekt budynku Gymnazjum im. E. Plater w Sosnowcu‖ z dnia 15/VII 1931 r.

opatrzony adnotacją i sygnaturą: Projektował i obliczał R. Wilkowski. Inżynier uprawniony

do prowadzenia rob. budowl. M.B.P. LVII 438/28 jest jednym z niewielu dokumentów szkoły

ocalałych z pożogi wojennej. Sporządzony czytelnie i starannie, stanowi dziś zabytek doku-

mentacji architektonicznej, ale jest też bezcennym źródłem informacji o uwarunkowaniach i

rozwiązaniach konstrukcyjnych budynku. Nadal jest podstawą wszelkich robot remontowo-

39 Piotr Żur: Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 33. 40 Sprawozdanie z działalności Zarządu Koła Opieki Przy Gimnazjum Państwowym Żeńskim im. Emilji Plater

w Sosnowcu. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 39. 41 Piotr Żur: Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 37. 42 Sprawozdanie z działalności Zarządu Koła Opieki Przy Gimnazjum Państwowym Żeńskim im. Emilji Plater

w Sosnowcu. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 38. 43Ibidem, s. 38. 44 Ibidem, s. 40.

Page 108: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

108

budowlanych wykonywanych w szkole.

Poświęcenie kamienia węgielnego pod własny budynek szkoły, wznoszony według

powyższego projektu następuje 8 listopada 1931 r.

Budowa niemal w całości finansowana jest ze

środków społecznych. Szkolne Koło Opieki pozyskuje

fundusze z dobrowolnego opodatkowania rodziców, daro-

wizn oraz organizowania imprez dochodowych na cele

Koła. Według szacunków Koła Opieki: Współpraca rodzi-

ców z kierowniczką szkoły p. Józefą Siwikową dała naj-

większe rezultaty w postaci wybudowanego gmachu gim-

nazjum, w którym wartość tego dorobku sięga 300 000

zł.45

Według szacunków Przełożonej Józefy Siwikowej

koszt wzniesienia budynku wyniesie około 400 tys. zło-

tych.46

Z danych przytoczonych przez dyr. Irenę Ślenzak 47

wynika, że Koło Opieki na budowę gmach wpłaciło

89 655,75 zł, Koło Opieki przy Seminarium Nauczyciel-

skim

93 899, 86zł, przy czym środki te wzbogaciły: dotacja z

Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego w wysokości 75 000 zł oraz pożyczka z Fundu-

szu Pracy w kwocie 60 000 zł. Różnice w ocenie wysokości nadkładów finansowych wynikają

zapewne z nieuwzględnienia kosztów nabycia placów na zamianę z Towarzystwem Sosnowiec-

kim i kosztów ponoszonych pośrednio48

, związanych z koniecznością uiszczenia opłat projek-

towych, notarialnych, hipotecznych i skarbowych.

Inicjatywa budowy nowej siedziby, powzięta w szkole kierowanej przez Józefę Siwi-

kową, zbiega się z zamiarem budowy własnej siedziby w kierowanym przez dyr. Janinę Strą-

czyńską żeńskim Seminarium Nauczycielskim im. Marii Konopnickiej, mieszczącym się w

dzielnicy Pogoń. I tutaj dyrekcja wraz z rodzicami podjęła starania o pozyskanie funduszy

umożliwiających powstanie nowej siedziby szkoły pedagogicznej: Komitet był dobrze zorgani-

zowany, zgrany, ofiarny. Z drobnych składek rodzicielskich, dochodowych imprez szkolnych i

innych źródeł zebrał ponad 80 000zł. To była na ów czas wielka suma. I jak zwykle najbardziej

ofiarni byli ci, którzy najmniej mieli49

.

Projekt budowy gmachu dla żeńskiego Seminarium Nauczycielskiego nie uzyskał

poparcia Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego, które planowało likwidację szkoły, na

skutek nadmiaru nauczycieli na lokalnym rynku pracy. Kuratorium zaproponowało włączenie

oddziałów prowadzonych w seminarium w strukturę Państwowego Gimnazjum im. Emilii Pla-

ter. Szkoła prowadzona przez Józefę Siwikową cieszyła się znakomitą opinią władz oświato-

wych i zabiegała w Kuratorium o wsparcie finansowe swoich starań. W ślad za połączeniem

45 Ibidem, s. 40. 46 Przemówienie Dyr. J. Siwikowej. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 59. 47 Irena Ślenzak: Z historii gimnazjum żeńskiego im. Emilii Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z

okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 39. 48 Sprawozdanie z działalności Zarządu Koła Opieki Przy Gimnazjum Państwowym Żeńskim im. Emilji Plater

w Sosnowcu. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 40. 49 Stanisław Latuchowiec: Na jubileusz Liceum im. Emilii Plater. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80 -lecia

II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 111-118.

Page 109: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

109

szkół zgromadzone w seminarium nauczycielskim środki miały zasilić fundusze budowy gma-

chu dla szkoły kierowanej przez Józefę Siwikową. Komitet przy Seminarium Nauczycielskim z

rezerwą odniósł się do tej propozycji. Postawił Kuratorium warunki zaakceptowania jego pro-

pozycji: dyrektorem szkoły nie będzie Józefa Siwikowa, ale Janina Strączyńska, dotychczasowa

dyrektorka Seminarium Nauczycielskiego, szkoła będzie mieć charakter ogólnodostępny a nie

elitarny, a składki rodzicielskie będą dostosowane do możliwości rodziców najmniej zarabiają-

cych.50

Zważywszy fakt, że dorobek i osobowość Józefy Siwikowej zyskały jej wielki szacu-

nek w środowisku oświatowym i społecznym, a szkoła cieszyła się powszechnym uznaniem

i legitymowała się bardzo wysokim poziomem kształcenia, Kuratorium stanęło przed poważ-

nym dylematem. Odrzucenie warunków Seminarium Nauczycielskiego faktycznie oznaczało

rezygnację z zamiaru wsparcia posiadanymi (lecz niewystarczającymi środkami) idei wzniesie-

nia gmachu ogólnokształcącej szkoły żeńskiej w Sosnowcu. Przyjęcie warunków przedstawio-

nych przez Seminarium Nauczycielskie mogło być odczytane jako deprecjonowanie niepodwa-

żalnych zasług Józefy Siwikowej, założycielki renomowanej szkoły.

Józefa Siwikowa wiedziała, że w tej sytuacji jej

postawa będzie miała decydujące znaczenie. Nie mogła

pozwolić, aby jej osoba stała się przeszkodą w poprawie

warunków nauki podopiecznych, a wieloletni wysiłek ich

rodziców poszedł na marne. Po 25 latach kierowania

szkołą przechodzi na emeryturę. Odchodzi ze szkoły –

„Naszej szkoły‖. O tym, że była to trudna decyzja, wy-

mownie świadczy taktowne przemilczanie jej okoliczności

przez zainteresowaną i jej najbliższe otoczenie. Ton gory-

czy, przebija z pełnych dumy i wdzięczności wystąpień uczniów i rodziców z okazji obchodów

Jubileuszu 25-lecia istnienia szkoły (obchodzonego w dniach 22-23 kwietnia 1933 r.) oraz

pożegnania Józefy Siwikowej w dniu 18 września 1934 r., przeniesionej z dniem 1 sierpnia

1933 r. w stan spoczynku: W chwili, gdy staję przed Tobą, by Ci wyrazić to, co nam wszystkim

leży na sercu, pragnę Ci przede wszystkim podziękować za to, żeś przyszła, by wysłuchać, co

mamy Ci powiedzieć (...). Co do nas, obecnych

uczennic gimnazjum widzimy przed sobą jeden

tylko ideał, a wcieleniem tego ideału jesteś właśnie

Ty! (...) Pani Przełożona niech żyje!51

.

Społeczność szkoły chłodno przyjęła nową

dyrektorkę – Janinę Strączyńską: Nie miała ona

łatwego ani słodkiego życia na tym stanowisku. Nie

została dobrze przyjęta ani przez grono nauczyciel-

skie, w większości pochodzące ze szkoły pani Siwi-

kowej, ani przez rodziców młodzieży tej szkoły. Była

obca52

.

W kontekście tych faktów trudno zgodzić się z tezą o politycznych przyczynach odej-

50 Ibidem, s. 112. 51 Przemówienie Elżbiety Dietlówny uczennicy klasy ósmej 16 IX 1934 w dniu pożegnania przełożonej przez uczenn i-

ce gimnazjum. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 68-69. 52 Stanisław Latuchowiec: Na jubileusz Liceum im. Emilii Plater. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80 -

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 118.

Page 110: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

110

ścia ze stanowiska Józefy Siwikowej53

. Jakkolwiek należy zauważyć, że Pani Przełożona nie

kryła swoich poglądów politycznych, bliższych zapewne narodowo-chrześcijańskiej demokracji

niż rządzącym ówcześnie piłsudczykom. Jeśli była jakaś presja, to zapewne nie ze strony władz

państwowych. Była to raczej presja okoliczności: konieczność pozyskania funduszy

dla rozpoczętego dzieła budowy nowej siedziby dla szkoły, brak wsparcia władz miejskich dla

tej społecznej inicjatywy, potrzeba skompensowania likwidowanemu Seminarium Nauczyciel-

skiemu im. Marii Konopnickiej wniesionego wkładu finansowego, ambicje osobiste zaintere-

sowanych czy też potrzeba zmiany wizerunku szkoły, wykreowanego z uprzedzeń i fobii przez

część społeczności miejskiej. Pomimo powszechnej dostępności (wskutek uspołecznienia a

następnie upaństwowienia) szkoła była uporczywie postrzegana jako placówka elitarna – nie w

aspekcie rzeczywistego kształcenia elit społecznych, ale jako szkoła dla elity ekonomicznej.

Świadczy o tym lista warunków postawionych władzom oświatowym przez Seminarium Na-

uczycielskie.

Tymczasem idee demokratyczne przyświecały szkole od początku jej istnienia. Jednak

w zaborze rosyjskim na początku XX w. szkoła nie mogła funkcjonować jako placówka uspo-

łeczniona. Prawdą jest, że do jedynej szkoły prowadzącej kształcenie w języku polskim posyła-

ła swoje córki najbardziej światła i patriotyczna, aczkolwiek stosunkowo nieliczna grupa

mieszkańców Sosnowca. Do dobrej szkoły chcieli posyłać swoje córki także przemysłowcy i

przedstawiciele miejscowej finansjery. Nie oznacza to jednak, że szkoła stanowiąca własność

Józefy Siwikowej zamknęła podwoje dla dziewcząt z rodzin ubogich: Szkoła była samowystar-

czalna, bo czesne było dość wysokie. Na pewno zdarzały się dziewczynki zwalniane z opłat, ale

ja dotąd nie wiem, które. I żadna z nas nigdy o tym nie wiedziała, bo Pani Przełożona uważnie

przestrzegała równości koleżeńskiej uczennic. Nie było nigdy mowy o takim czy innym pocho-

dzeniu. Niektóre dziewczęta wybijały się szybko zdolnościami, talentem, ale przeważnie nie

wiedziałyśmy, kim są ich rodzice (...). Były oczywiście Żydówki w ilości chyba około 20%. To

nie dało się ukryć, choćby, dlatego, że nie uczęszczały na lekcje religii. (...) Na pewno zamoż-

niejsze od nas, ale pełne kultury osobistej i bardzo zdolne.54

Inna absolwentka wspomina: Od

najmłodszych lat byłyśmy wdrażane do równości koleżeńskiej. I dlatego nie wolno nam było

ofiarowywać nauczycielom prezentów indywidualnie ani składkowo, choćby to były tylko kwia-

ty. Wystarczyć musiały własnoręcznie malowane laurki i uroczyste życzenia. Przecież nie

wszystkie dzieci mogły dać składkę. Niektóre nie dostałyby w domu na ten cel nic, inne jakąś

część, a inne wypłakiwałyby może u matek ciężko zarobione grosze (...). Surowym nakazem

naszej Przełożonej zabronione były wszelkie składki pieniężne, związane z obdarowaniem pro-

fesorów, nie wolno było dawać żadnych podarunków, a kwiaty tylko, o ile pochodziły z wła-

snego ogródka. Obejmowało to w równej mierze, a nawet bardziej rygorystycznie, dzień imie-

nin pani, Siwikowej. (...) stan majątkowy czy stanowisko taty nie chroniło przed pozostaniem

na drugi rok. Złe zachowanie, zwłaszcza poza murami szkoły, bywało powodem wielu przykro-

ści, aż do wydalenia ze szkoły włącznie.55

Piotr Żur, autor publikacji poświęconych szkole, dodaje: (...) W pierwszych latach

uczyły się w niej dziewczęta z rodzin dobrze sytuowanych. Ale inna szkoła nie miała możliwości

przetrwania. Warto w tym miejscu dodać, że pewna ilość dziewcząt mogła liczyć na zwolnienie

53 Irena Ślenzak: Z historii gimnazjum żeńskiego im. Emilii Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z

okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 30. 54 Alicja Dorabialska: W polskiej szkole –lata 1908-1913. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II

Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 40. 55 Iza Wasilewska-Gadomska: Ocalmy jej obraz. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogól-

nokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 79.

Page 111: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

111

z opłat, a warunkiem było wykazanie zdolności popartych rzetelną pracą. System ten stosowała

szkoła od początków swego istnienia aż do jej upaństwowienia. Jego zasięg był dość znaczny.

W piśmie do Rady Miejskiej miasta Sosnowca z dnia 30 maja 1919 r. J. Siwikowa podkreśla:

„W szkole naszej kształci się średnio 350 dzieci mieszkańców Sosnowca, których czwarta część

zwalniana jest z wpisów”. Tym głównie motywowała prośbę o udzielenie przez Magistrat za-

pomogi w sumie 11 000 M.56

Oznacza to, że każdego roku kształcenie około 87 dziewcząt

z niezamożnych rodzin finansowali rodzice lepiej sytuowani oraz... sama Pani Przełożona. Nie

wydaje się prawdopodobne, aby po uspołecznieniu w 1918 r., a tym bardziej po upaństwowie-

niu w 1922 r. szkoła zmieniła politykę wobec biedniejszych uczennic. Wśród wspomnień

wdzięcznych absolwentek zwraca uwagę wypowiedź K. Gołygowskiej-Matyjowej – maturzyst-

ki z 1930 r.: Ojciec mój był tokarzem w zakładach Hulczyńskiego, w domu warunki były bar-

dzo skromne, ale mimo to lata spędzone w szkole to jedno z moich najlepszych wspomnień.

Czułam się otoczona serdeczną opieką. Uczyłam się dobrze, jedynie z języka niemieckiego

miałam dwójki. Nauczycielka przedmiotu, pani H. Zieleniewska, przez pól roku cierpliwie

douczała mnie u siebie w domu, czyniąc to zupełnie bezinteresownie. Wakacje letnie (sześć

tygodni) dzięki dużej zniżce, z której zawsze część z nas korzystała, spędzałam na doskonałych

szkolnych koloniach na Podhalu, czasem nad morzem. W ciągu roku miewałyśmy ciekawe

kilkudniowe wycieczki (ja zawsze zniżkowo, a były także koleżanki zwalniane z kosztów). Ser-

deczny kontakt z Panią Siwikową przetrwał do ostatnich dni Jej życia (...) doznałam z Jej stro-

ny tyle serca i troskliwej opieki, że (...) czuję się naprawdę szczęśliwa mogąc to publicznie

wyrazić.57

Twierdzenie, jakoby gimnazjum było dostępne dla dziewcząt z dobrze sytuowanych

rodzin, często córek miejscowych fabrykantów58

nosi znamiona tendencyjności i rozmija się z

prawdą historyczną. Nie tylko powiela głęboko niesprawiedliwe opinie i utrwala mylne wy-

obrażenia o ówczesnej roli szkoły, ale zaciera prawdę o jej najbardziej chlubnych tradycjach.

Stulecie Plater to dobra okazja do przyjrzenia się faktom i rzeczywistym dziejom szkoły. To

okazja do zmiany fałszywych stereotypów, preparowanych dla potrzeb populistycznej ideolo-

gii, lecz latami pokutujących w świadomości społecznej.

Z dniem 1 października 1934 r., wkrótce po pożegnaniu przez uczennice Pani Przeło-

żonej Józefy Siwikowej (16 września 1934 r.), szkoła, kierowana już przez Janinę Strączyńską,

przeniosła się z ulicy Małachowskiego nad Przemszę. Budynek przy ul. Parkowej był jeszcze

nieotynkowany, ale bardzo nowoczesny na owe czasy59

. Miał odpowiednie zaplecze higienicz-

ne oraz stwarzał warunki do realizacji nowych form kształcenia. Mieściły się tu pracownie:

biologiczna, fizyczna i zajęć praktycznych oraz sala gimnastyczna. Brakowało jeszcze kom-

pletnego wyposażenia, ale z czasem zostało ono uzupełnione. Otoczenie szkoły wymagało

uporządkowania i zagospodarowania. W zamierzeniach było przygotowanie boiska i ogródka

szkolnego. W dziele tym uczestniczyły głównie uczennice, które siały, sadziły, pełły, podlewały

grządki60

. Nowa rzeczywistość szkolna powoli stawała się dla nich naszą szkołą, naszym ogro-

56 Piotr Żur: Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 33. 57 K. Gołygowska-Matyjowa: Rok 1930 [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształ-

cącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 167. 58 Irena Ślenzak: Z historii gimnazjum żeńskiego im. Emilii Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z

okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. Sosnowiec 1988. s. 30. 59 Halina Rabsztyn: Początek w nowej szkole. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólno-

kształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 160. 60 Ibidem, s. 160.

Page 112: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

112

dem, naszym boiskiem61

. Tym bardziej, że Pani Dyrektor Janina Strączyńska, mimo początko-

wego ostracyzmu społeczności szkolnej, kompetentnie i sprawnie realizowała zadania eduka-

cyjne i administracyjne, zyskując szacunek i uznanie nauczycieli, uczennic i ich rodziców oraz

władz oświatowych. Pozwoliło to szkole w latach 1934-1939 utrzymać wysoką pozycję

w środowisku i uzyskać wysoką ocenę poziomu kształcenia.

Informacje o dziejach gmachu szkolnego, oddanego do użytku 1 października 1934 r.,

w monografiach szkoły z lat 1988, 1993, 1998 są dość skąpe. Finis coronat opus? Co się działo

w budynku podczas okupacji, po zakończeniu wojny, w czasach PRL-u i potem w wolnej Rze-

czypospolitej? Nieco informacji przynosi przegląd materiałów z monografii z okazji 70-lecia

szkoły, przygotowanej do wydania, ale nie opublikowanej.

Ze zgromadzonych informacji wynika, że podczas okupacji niemieckiej w budynku

mieszkała Pani Dyrektor Janina Strączyńska, do momentu aresztowania w 1940 r. Szkoła nie

funkcjonowała, ponieważ władze okupacyjne godziły się wyłącznie na zorganizowanie szkół

elementarnych, uczących czytania, pisania i liczenia do 500, oraz posłuszeństwa władzy nie-

mieckiej, pilności i grzeczności. Młodzież polska pozbawiona możliwości oficjalnego kształce-

nia, uczestniczyła w tajnych kompletach, których dzieje mają już stosunkowo bogatą dokumen-

tację62

. W budynku szkolnym mieściły się najpierw koszary żołnierzy Wehrmachtu, potem

kolejno prezydium policji niemieckiej, komenda straży pożarnej a następnie szkoła podstawo-

wa i średnia dla młodzieży niemieckiej i dzieci volksdeutchów.63

Po okupacji niemieckiej w pierwszych dniach stycznia w szkole stacjonowało woj-

sko64

. Jak podaje Pani Dyrektor Irena Ślenzak: W styczniu 1945 roku dzięki zwycięskiej ofen-

sywie Armii Radzieckiej i Ludowego Wojska Polskiego, umęczony okupacją Sosnowiec odzy-

skał wolność, a historyczne zasady Manifestu PKWN zwiastowały budowę nowego życia,

w oparciu o nowe zasady ustrojowe, zasady sprawiedliwości społecznej (...). Wizja wolnej

ludowej ojczyzny (...) stała się rzeczywistością. (...) działania wojenne nie oszczędziły budynku

szkoły, ale jego katastrofalny stan nikogo nie przerażał ani nie odstraszał.(...) Toteż już

od lutego, zaledwie w kilka tygodni naprawiono wszystkie zasadnicze uszkodzenia, umeblowa-

no różnorakim sprzętem sale lekcyjne i od 19 marca 1945 r. rozpoczęto uroczyście nowy,

a zarazem pierwszy w wyzwolonej ojczyźnie rok szkolny.‖65

Retoryka poprawności ideowej, obecna w relacji Pani Dyrektor Ireny Ślenzak

o powrocie szkoły do własnego budynku, maskuje kolejną półprawdę. Niezależnie od intencji

przekazu, ingerencji cenzury czy autocenzury, relacja ta fałszuje rzeczywistość. Wspomnienia

bezpośrednich uczestników zdarzeń opisują prawdziwy obraz zdarzeń: W styczniu 1945 r. przez

działania wojenne: ostatnie naloty i wysadzenie sąsiedniego mostu, gmach został pozbawiony

całkowicie okien, a ostatecznie zdemolowany przez nowoprzybyłych i rodzimych szabrowni-

ków. Z poszczerbionym dachem, obtłuczonymi i podziurawionymi murami, bez okien i klamek,

przywrócono gmach szkole.66

Jak wynika z relacji Pani Stasi67

[Stanisławy Kulejki – woźnej w

61 Ibidem, s. 160. 62Zofia Frank: Tajne nauczanie. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 85-lecia II Liceum Ogólnokształcącego

im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1994, s. 31. 63 Piotr Żur: : Szkice z przeszłości Liceum im. E. Plater w Sosnowcu. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 90-

lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec1998, s. 33. 64 Halina Grodecka: Moja dyrektorka. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcą-

cego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 81. 65 Irena Ślenzak: Przemówienie na uroczystości wręczenia sztandaru z okazji sześćdziesięciolecia szkoły.

[W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu,

Sosnowiec 1988, s. 199. 66 Halina Rabsztyn: 25 lat szkoły w Polsce Ludowej. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 100-lecia II Liceum

Page 113: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

113

latach 1926-1959 – przyp. red.], budynek szkoły doprowadzono do stanu używalności rękami

nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców. Ewa Wanacka, wówczas jedna z uczennic szkoły,

wspomina: Zaczęło się od wnoszenia ławek. Na własnych ramionach nie bardzo mocnych i nie

bardzo krągłych – wiadomo, przecież to niemal parę dni po wojnie68

. Zaraz po uporządkowa-

niu i doprowadzeniu budynku do stanu używalności władza ludowa ulokowała w nim szpital

wojskowy. Pozbawiła społeczność szkolną jej własności i skazała na wygnanie. Stanisława

Kulejka wspomina: Pilnowałam szkoły jak mogłam. A po wojnie, to już razem z panienkami

doprowadziłyśmy ją do porządku, a tu trzeba było się przenosić do innej, bo tu miał być szpi-

tal. Na kilka miesięcy przenieśli nas do „Prusa”, w którym chłopcy puszczali na nas gazy

łzawiące, dokuczali nam, bo sami musieli iść gdzie indziej.69

Pani woźna rozumie uczniów

z „Prusa‖, którzy również musieli opuścić swoją szkołę.

Relację Pani Stasi potwierdzają wspomnienia uczennicy Haliny Rabsztyn:

Od pierwszego lutego rozpoczęła Dyrekcja remont i czyszczenie odzyskanego budynku.

Przy wydatnej pomocy Zarządu Miejskiego, rodziców, uczennic – gremialnie zapisujących się

do Gimnazjum70

, Grona nauczycielskiego, wreszcie przy pełnej entuzjazmu, ofiarnej pomocy

młodzieży i służby szkolnej, doprowadziła Dyrekcja gmach do stanu używalności. Umeblowała

go rozmaitego rodzaju ławkami i tablicami, wybrakowanymi przez Magistrat ze szkół po-

wszechnych. (...) Uczono się zaledwie kilka dni, gdy zjawił się w Dyrekcji naczelny lekarz Armii

Czerwonej i zażądał opróżnienia szkoły w ciągu 24 godzin (...) Gimnazjum zmuszone było

przenieść się do wyznaczonego mu przez Zarząd Miasta budynku poszpitalnego na ul. Legio-

nów 9, gdzie było już zainstalowane Gimnazjum Męskie Bolesława Prusa. Gimnazjum Prusa

przeniesiono do szkoły powszechnej nr 2.71

Pomieszczenia w oficynach poszpitalnych bez szyb

i pieców, eufemistycznie nazwane przez autorkę „ubikacjami‖72

należało oczyścić z nieczysto-

ści i rupieci oraz wyremontować, w czym znów uczestniczyły uczennice i ich rodzice wraz z

Dyrektor Janiną Strączyńską i gronem nauczycielskim. Koszty po raz kolejny poniosło Koło

Opieki Rodzicielskiej, tym razem wspierane przez władze miejskie. Z uwagi na szczupłość

pomieszczeń część zajęć odbywała się w parku, o ile pogoda na to pozwalała. Dzięki staraniom

dyrekcji i Zarządu Koła Opieki Rodzicielskiej oraz pomocy Kuratorium z dniem 22 sierpnia

1945 r. szpital wojskowy został zlikwidowany. Kilku rannych przeniesiono do innego szpitala,

a budynek przy ul. Parkowej 1 przekazano do dyspozycji szkoły. W wyniku gruntownego prze-

glądu gmachu stwierdzono, że jego aktualny stan uniemożliwia wprowadzenie młodzieży. Pod-

jęto decyzję o gruntownej dezynfekcji obiektu oraz kapitalnym remoncie pomieszczeń. Miasto

odmówiło udzielenia szkole pomocy finansowej, jednak zobowiązało zająć się remontem, gdyż

miało odpowiednie załogi i przedsiębiorców. Ostatecznie jednak: Dyrekcja przy pomocy zaw-

sze chętnych i niezawodnych rodziców przeprowadziła powtórnie gruntowny remont i czysz-

czenie gmachu i z dniem 15 września 1946 r. przeniosła szkolę do własnego budynku. Ten

Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. s. 87-93. 67 Anna Strzałkowska-Zielińska: Moi bliscy. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólno-

kształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 177. 68 Ewa Wanacka: Dziewczęta z mojej klasy. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólno-

kształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 178. 69 Anna Strzałkowska – Zielińska: Moi bliscy. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólno-

kształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 177. 70 Halina Rabsztyn: 25 lat szkoły w Polsce Ludowej. [W:] Księga pamiątkowa wydana z okazji 100-lecia II Liceum

Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. s. 87-93. 71 Ibidem, s. 87-93. 72 Ibidem, s. 87-93.

Page 114: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

114

dwukrotny remont kosztował Koło Opieki Rodzicielskiej przeszło pół miliona złotych.73

W dziele rozwoju bazy szkolnej kolejni dyrektorzy: Anna Bagińska, Irena Ślenzak,

Adam Kierkowski, Maria Bomska i Mirosława Kolwas-Soczyńska zawsze mogli liczyć na

pomoc rodziców, zrzeszonych w Komitecie Rodzicielskim. Ustalenie terminarza i zakresu

modernizacji budynku szkoły w latach 1946-1991 nastręcza pewne trudności. Kwerenda szkol-

nych zasobów archiwalnych nie przynosi spodziewanych wyników. Podobnie jak kwerenda

czasopism w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sosnowcu. Źródłem wiedzy o zmianach doko-

nywanych w gmachu Plater oraz w jego otoczeniu w latach 1946-1988 pozostaje więc mono-

grafia z 1988r.74

, relacje naocznych świadków i szczątki dokumentacji fotograficznej, pozba-

wione dokładnych opisów.

Jak wynika z tych ograniczonych źródeł, po 1945r. skupiono się głównie na moderni-

zacji istniejącej bazy dydaktycznej, poprawie warunków pracy i nauki oraz na poprawie wyglą-

du zewnętrznego budynku i jego otoczenia. W 1960 r.75

oddano do użytku stadion szkolny,

składający się z boiska do piłki ręcznej, boiska do koszykówki, dwóch boisk do piłki siatkowej,

bieżni i skoczni w dal. Stadion ten służył młodzieży przez 45 lat, aż do 2006 r., kiedy został

przebudowany.

W 1963 r.76

gmach otrzymał nową elewację, doprowadzono gaz i wymieniono instala-

cję centralnego ogrzewania. W tym samym czasie rozpoczęto modernizację pracowni przed-

miotowych, a w 1968 r. oddano do użytku nowoczesne na owe czasy laboratorium językowe.

Na nowo zorganizowano pracownie: biologiczną i geograficzną.

W dziele rozwoju bazy szkolnej dyrekcja i grono pedagogiczne zawsze mogli liczyć

na pomoc rodziców, zrzeszonych w Komitecie Rodzicielskim. Działania modernizacyjne

i poszerzające bazę szkoły znajdowały wsparcie przemysłowych zakładów opiekuńczych:

Przedsiębiorstwa Robot Górniczych i Kopalni Węgla Kamiennego „Czerwone Zagłębie‖, które

znaczną część robót remontowo-budowlanych wykonywały nieodpłatnie, a często nawet …bez

dokumentacji robót. To półoficjalne, ale akceptowane politycznie i społecznie wspieranie funk-

cjonowania szkoły przynosiło jednak wymierne wyniki. Kiedy w 1988 r. rozpoczęłam swoją

pracę w Plater, baza szkolna nie była, co prawda, szczytem nowoczesności, ale zapewniała

właściwe funkcjonowanie szkoły. Na tle mizerii innych placówek w mieście gmach prezento-

wał się całkiem przyzwoicie, pomimo wystąpienia poważnych szkód górniczych, wynikających

z działalności KWK „Sosnowiec‖. Relacjonowanie zakresu i terminarza prac remontowo-

budowlanych od 1992 do 2008 jest dużo prostsze, ich ewidencja znajduje się bowiem w szkole.

W dniu 8 września 1992 r. Mirosława Kolwas-Soczyńska wszczyna postępowanie

w sprawie usunięcia szkód górniczych. Dzięki profesjonalnemu doradztwu i nieocenionej po-

mocy rodziców udaje się w dniu 18.12.1992 r. uzyskać orzeczenie Okręgowej Komisji do

Spraw Szkód Górniczych w Katowicach o uznaniu roszczeń liceum wobec KWK „Sosnowiec‖,

a w dniu 02.04.1993 r. orzeczenie o rozszerzeniu zakresu i sposobu naprawy szkody górniczej.

Ostatecznie naprawa szkód obejmuje: przemurowanie większych pęknięć, rozkucie

i przeżyłowanie silną zaprawą większych pęknięć i zarysowań, uzupełnienie tynków zewnętrz-

nych i wewnętrznych na długości pęknięć, rozkucie i przeżyłowanie szczelin silną zaprawą

pęknięć schodów i posadzek z uzupełnieniem masy lastryko oraz przeszlifowaniem, dopasowa-

73 Ibidem, s. 87-93. 74 Księga pamiątkowa wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, So-

snowiec 1988. 75 Emilia Morawska, Anna Grabowska: Szkoła pod kierownictwem dyr. Ireny Ślenzak, [W:] Księga pamiątkowa

wydana z okazji 80-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu, Sosnowiec 1988, s. 48. 76 Ibidem, s.48.

Page 115: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

115

nie stolarki okiennej i drzwiowej, wymianę pękniętych szyb, przełożenie terakoty w kuchni i

pomieszczeniu gospodarczym z wykonaniem odpowiednich spadków w kierunku kratek ścieko-

wych, pomalowanie remontowanych pomieszczeń, ujednolicenie elewacji, roboty towarzyszące

i porządkowe77

oraz wymianę glazury w sanitariatach. Orzeczono ponadto, że koszty naprawy

ponosi KWK „Sosnowiec‖. Pozyskane z tego tytułu środki pozwalają na przeprowadzenie

kompleksowej renowacji szkoły. Komitet Rodzicielski zawiera z wykonawcą umowy opiewają-

ce na łączną kwotę 336 milionów złotych (wielką nawet jak na czasy galopującej wciąż infla-

cji). W 1993 r. udaje się wyremontować elewację budynku wraz ze stolarką okienną, niemal

wszystkie pomieszczenia lekcyjne, administracyjne, gospodarcze, sanitariaty i stolarkę drzwio-

wą. Nową glazurę i terakotę otrzymuje szkolna kuchnia. Pomoc rodziców jest ogromna – Ko-

mitet Rodzicielski podejmuje się dofinansować rozdzielenie jednej łaźni szkolnej na osobne

prysznice dla dziewcząt i dla chłopców, asygnując na ten cel 30 milionów złotych. Szkoła na

skutek zmiany koloru elewacji zaczyna być żartobliwie nazywana „różową‖. Okazuje się jed-

nak, że wejście szkoły w okres różowy nie jest zamyka bilansu potrzeb w zakresie utrzymania i

modernizacji budynku. Stary gmach, a w szczególności istniejące instalacje wymagają stałych

nakładów na unowocześnianie i likwidację częstych awarii.

W latach 1995-1996 modernizowana jest instalacja gazowa (wymiana kuchenek ga-

zowych i kurków w pracowni chemicznej i kuchni, przespawanie pionów i poziomów, przewi-

nięcie podejść, malowanie), w roku 1997 dokonuje się wyprowadzenia zaworu głównego

na zewnątrz budynku, a w roku 2000 ma miejsce całkowita wymiana instalacji gazowej

w laboratorium chemicznym.

Niemniej kłopotliwe jest utrzymanie instalacji centralnego ogrzewania. Sytuacje po-

prawia wykonanie układu do uzupełnienia instalacji wodą uzdatnioną z PEC (1992) i zmiana

wymienników ciepła typu JAD oraz baterii zasilającej (1996-1997). Ponadto usprawnieniu sieci

centralnego ogrzewania służy wymiana zaworów grzejnikowych i zaworu regulującego oraz

wymiana filtra siatkowego (2001 r.), a także wymiana odcinków rurociągu centralnego ogrze-

wania (wykonana w 2002 r.), co na pewien czas zapewnia prawidłowe funkcjonowanie sieci

grzewczej.

Dzięki rzetelności szkolnych konserwatorów nie ma większych problemów z instalacją

elektryczną. Rok 1999 przynosi przebudowę przyłącza linii napowietrznej, w 2004 r. w szatni

szkolnej zostaje zamontowana nowa instalacja, a w roku 2005 wykonane zostaje nowe oświe-

tlenie zewnętrzne budynku. Kompleksowa wymiana oświetlenia ma miejsce salach 61, 62, 63,

27, 21 oraz w sali gimnastycznej, bibliotece, czytelni szkolnej, sekretariacie i w szatni. W roku

2001 wykonana zostaje nowa instalacja odgromowa.

Jedną z najistotniejszych potrzeb okazuje się remont dachu. Roboty naprawcze w

latach 1997 i 2001 mają charakter doraźny, dopiero w latach 2004-2006 następuje komplekso-

wy remont pokrycia dachowego, obejmujący prace dekarskie oraz wymianę i uzupełnienie rur

spustowych.

Najpoważniejsze problemy stwarza użytkownikom instalacja kanalizacyjna. Liczne

są awarie, a wielokrotnie czyszczenie od zewnątrz oraz od wewnątrz budynku na krótko tylko

poprawiają sytuację, niewielką poprawę przynosi wymiana pionu kanalizacyjnego w 2001 r.

oraz remont studzienek kanalizacyjnych w związku z prowadzeniem w roku 2007 r. rozległych

prac odwadniających budynek, w związku z czym w 2008 r. ma miejsce kompleksowa przebu-

dowa pionu kanalizacyjnego i remont toalet na 4 kondygnacjach.

77 Orzeczenie z dnia 18.12.1992r. Okręgowej Komisji ds. Szkód Górniczych przy Okręgowym Urzędzie Górniczym w

Katowicach, nr rep. I/3619-52/92.

Page 116: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

116

Stałej renowacji i odświeżaniu podlegają sale lekcyjne, korytarze i parkiety. Pomiesz-

czenie reprezentacyjne szkoły – aula – w 1998 r. zostaje poddana renowacji i otrzymuje nowy

wystrój. Kompleksowy remont auli przypada na rok 2006, kiedy to następuje wymiana boaze-

rii, wykonanie nowej sztukaterii i instalacji elektrycznej oraz podwieszanego sufitu nad sceną,

wraz z jej oświetleniem i konstrukcją pod nową kurtynę.

Pracownie przedmiotów przyrodniczych zostają zmodernizowane i nowocześnie wy-

posażone w roku 2000 w związku z realizacją projektu Młodzieżowej Akademii Krzewienia

Edukacji, sfinansowanych przez Fundację Timken i Urząd Miasta. Kompleks pracowni, składa-

jący się dwóch sal audytoryjnych (sala nr 62 i 58) oraz dwóch nowoczesnych laboratoriów (sale

nr 60 i 63) otrzymuje nazwę: Zespół Pracowni Przyrodniczych im. prof. Alicji Dorabialskiej,

jednej z pierwszych i najwybitniejszych absolwentek szkoły.

W latach 2001-2008 ze składek rodziców odnowione zostają sale 30, 53, 58, 64, 70,

jadalnia, sklepik oraz pomieszczenia biblioteki szkolnej i czytelni. Magazyn biblioteczny zosta-

je wyposażony w nowe i funkcjonalne regały przesuwne (2003 r.). Rozbudowie, osuszeniu

i modernizacji podlega też szatnia uczniowska – znikają stalowe klatki, a ich miejsce zajmują

wieszaki z numerkami (2004 r.). Równocześnie Urząd Miasta finansuje adaptacje mieszkania

służbowego na pomieszczenia użytkowe (gabinet higienistki szkolnej, pomieszczenie socjalne

dla pracowników obsługi, toaleta) i sale lekcyjne, malowanie sal (nr 4, 6, 15, 16, 23, 27, 28, 35,

38, 40, 43, 44, 45, 48, 49, 58, 67) oraz kuchni, częściowy remont sanitariatów na I p., korytarzy

i klatek schodowych, wymianę drzwi wejściowych i wiatrołapów przy wejściach do budynku.

Kilkakrotnej renowacji poddawane są obiekty

sportowe, w tym sala gimnastyczna (malowanie, renowa-

cja parkietów i wymiana oświetlenia), łazienki i rozbieral-

nie. Rok 2006 przynosi gruntowną przebudowę boiska

sportowego, obejmującego wykonanie nowych boisk (do

piłki ręcznej, koszykówki, siatkówki), skoczni w dal,

bieżni na 100 m., wykonanie schodów i wzmocnienie

skarpy płytami ażurowymi.

Pracownia komputerowa długo nie mogła znaleźć

stałego miejsca w szkole. Pierwotnie (od 1990 r.) funkcjonuje na I p. (sala nr 49), potem krótko

również w sali nr 6 (niski parter), aby wreszcie w 2003 r. na stałe zagościć na parterze (sala nr

21). Wyposażenie jej stanowił niejednorodny, ale całkiem niezły sprzęt komputerowy pocho-

dzący z darowizn, składek rodzicielskich i budżetu szkoły. Jako jedna z pierwszych przyłączo-

na zostaje do sieci internetowej. W 2008 r. zainstalowano tu pracownię komputerową, pozy-

skaną w ramach Europejskich Funduszy Strukturalnych (16 stanowisk + serwer). Z tych samych

źródeł sfinansowane są Multimedialne Centrum Informacyjne w bibliotece szkolnej (4 stanowi-

ska internetowe) uruchomione w 2007 r. oraz pracownia przedmiotowa z dostępem do Interne-

tu (4 stanowiska w sali nr 49) oddana do użytku w 2008 r.

Sto lat to długi okres z życia szkoły. Pierwsze ćwierćwiecze, którego niezaprzeczal-

nym twórcą jest Józefa Siwikowa, zdecydowało o obliczu szkoły wymagającej i wspierającej.

Zapewniło jej istotne miejsce w środowisku lokalnym i oświatowym i doprowadziło do ukształ-

towania się tradycji szkoły. To Pani Przełożona zorganizowała Obchody Jubileuszu 25-lecia

istnienia szkoły, wprowadziła zwyczaj zjazdów i spotkań koleżeńskich, samopomocy i działal-

ności charytatywnej, wspólnych wyjazdów i wycieczek. Nie wahała się wprowadzać w życie

szkolne idei demokratycznych i nowatorstwa pedagogicznego. Skutecznie realizowała przyjętą

koncepcję pedagogiczną, w myśl której: Pod względem metody pracy pedagogicznej szkoła

nasza przedstawia pewną całość, gdyż przez cały czas swego trwania miała jednolity kierunek.

Page 117: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

117

Od pierwszych lat jej istnienia ustalono główne wytyczne tego kierunku. Polegały one po 1-sze

na postawieniu zadań wychowawczych na równi z nauką i po 2-gie na surowym żądaniu od

uczennic poważnego traktowania pracy naukowej, jak również wszelkich obowiązków. Stawia-

no przede wszystkim wysokie wymagania gronu nauczycielskiemu i dyrekcji; unikając wszyst-

kiego, co trąciłoby powierzchownym efektem. Tak postawiona szkoła rzecz oczywista wymaga-

ła zawsze dużo pracy, stała się ona ogniskiem pracy. 78

Pani Przełożona nie obraziła się na szkołę, z której musiała odejść. Wracała do niej

osobiście, by pożegnać się z uczennicami we wrześniu 1934 r., spotkać absolwentki na zjeździe

w kwietniu 1959 r. Rok później powraca do Sosnowca, by zakończyć życie w pobliżu swojej

szkoły i swoich uczennic. Wraca do nas dziś, gdy obchodzimy Jubileusz 100-lecia powstania

szkoły – „Naszej szkoły‖.

Czy dziś powtórzyłaby nam to, co mówiła swoim wychowankom i ich nauczycielom?

Jej koncepcja pedagogiczna nie tylko zachowała swą aktualność, ale była nieprzerwanie reali-

zowana przez kolejne pokolenia dyrektorów i nauczycieli, stając się cechą odróżniającą naszą

szkołę od innych placówek edukacyjnych.

A my, co dziś moglibyśmy jej powiedzieć?

Dziękujemy i pamiętamy!

MARIA OBORSKA ZE SWOJĄ KLASĄ

78 Przemówienie Dyr. J. Siwikowej. [W:] Nasza szkoła, Sosnowiec 1935, s. 62.

Page 118: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

118

BOGUSŁAW KABAŁA

MOJE ZWIĄZKI Z „PLATER”

Mój pierwszy kontakt z „Plater‖ miał miejsce w 1955 roku, kiedy jako student Wyż-

szej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie odbywałem praktykę pedagogiczną. Wiedziałem, do

jakiej szkoły trafiłem, była tu surowa dyrekcja i ładne dziewczęta. Po ukończeniu studiów wró-

ciłem do rodzinnego miasta i rozpocząłem pracę w 1957 roku, najpierw w Szkole Podstawowej

nr 20, potem w Szkole Podstawowej nr 11 – jako kierownik. W 1964 roku zostałem etatowym

nauczycielem II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. Uczyłem historii i

wiedzy o Polsce i świecie współczesnym. Byłem bardzo szczęśliwy, spełniły się bowiem moje

marzenia o pracy w liceum. Zastałem znakomity duet kierowniczy – dyrektorkę Irenę Ślenzak i

jej zastępczynię Marię Oborską. „Dyrekcja‖ - jak w potocznym języku określała dyr. Ślenzak

pani Oborska – trzymała mocną ręką szkołę. Doskonała organizacyjnie, wymagająca ale spra-

wiedliwa, w trosce o dobre wychowanie i wykształcenie młodzieży, potrafiła wykrzesać z na-

uczycieli wszystko, co najlepsze. Miała też znakomitą intuicję w doborze nauczycieli. Maria

Oborska - to chodząca dobroć, zarówno dla młodzieży, jak i nauczycieli. Opiekuńcza, wyrozu-

miała, całym sercem oddana szkole. Na jej legendarnym stoliku w pokoju nauczycielskim,

gdzie leżały różne dokumenty: książka zastępstw, księga z kurendami i mnóstwo karteluszków,

panował, jak sama określała, „artystyczny nieład‖. Na tych karteluszkach zapisywała także

dowcipy, które podczytywali nauczyciele (szczególnie pani prof. Kruczyńska). Młodzież i

nauczyciele o prof. Oborskiej mówili „Marylka‖. W tym zdrobnieniu zawarta była ogromna

sympatia i szacunek, jakim darzona była pani Oborska, profesorka łaciny.

Znalazłem się w znakomitym gronie nauczycieli. Była to doskonała mieszanka do-

świadczenia, erudycji, umiejętności dydaktycznych i wielkiej osobistej kultury. W ciągu lat 60.

i 70. XX wieku, kiedy pracowałem w „Plater‖, przewinęło się przez szkołę sporo nauczycieli.

W mojej pamięci utrwaliło swoją obecność wielu z nich, niektórzy wywarli duży wpływ na

dalsze moje nauczycielskie losy. Panie profesorki: Irena Kruczyńska (biologia), Zofia Stech-

man (rusycystka), Halina Grodecka (chemia) i profesor Jerzy Kram (polonista) byli dla nas,

młodych, wzorami do naśladowania, a także znakomitymi koleżankami i kolegami, chętnymi do

wszelkiej pomocy. Przeważającą grupę stanowili nauczyciele w wieku 30-40 lat, z pewnym

stażem nauczycielskim, dobrze wykształceni, absolwenci uniwersytetów i wyższych szkół pe-

dagogicznych. Byliśmy zgranym, dobrze funkcjonującym zespołem, często powiązani bliskim

koleżeństwem, a nawet przyjaźnią, która przetrwała do dziś. Stosunkowo duża ilość mężczyzn,

co w ówczesnych czasach było rzadkością, dodatkowo wpływała na atmosferę pracy i jej jakość

dydaktyczno-wychowawczą. Niestety, wiele osób z tamtej kadry już nie żyje: Zofia Oleksy

(chemia), Bogdan Rudzki (wf, biologia), Anna Brzezińska (historia), Anna Florian (wf),

Krzysztof Florian (fizyka), Franciszek Zbieg (matematyk), Włodzimierz Kalabiński (fizyk),

Marceli Pierzchała (po). Zapisali się pięknymi zgłoskami w dziejach sosnowieckiego szkolnic-

twa. Pozostali, którzy cieszą sie życiem, utrzymują ze sobą kontakty, często dzięki naszym

absolwentom (np. porady i opieka lekarska, zjazdy), a są nimi; Wacława Sięka (anglistka),

Wanda Hazler (geografia), Wiesława Malczewska (rusycystka), Aleksandra Cudak (matema-

tyczka), Emilia Morawska (polonistka), Anna Grabowska (polonistka), Ewa Olesiak (plastycz-

ka), Anna Oleksiak (wf), Bolesław Kucia (po), Otto Rauk (matematyk), Karol Kochanek (fi-

zyk), Krzysztof Gryń (wf). To dzięki tym wspaniałym koleżankom i kolegom zdobywałem

Page 119: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

119

szlify prawdziwego nauczyciela.

W końcu lat 50. XX wieku wśród ówczesnego grona nauczycieli liceum i funkcjonują-

cej przy liceum szkole podstawowej zawiązały się sympatie damsko-męskie, zakończone za-

warciem związków małżeńskich: Barbary Pięty z Leonardem Pozorem, Jadwigi Targowskiej z

Bolesławem Kucią, Anny Wierzgały z Krzysztofem Florianem.

Ważnym elementem podnoszenia kwalifikacji nauczycielskich były szkoleniowe po-

siedzenia rad pedagogicznych. Dobór tematyki, wybór prelegentów (często spośród nauczycie-

li) – to precyzyjnie przemyślana polityka „dyrekcji‖. Referaty dotyczyły szerokiej gamy pro-

blemów pedagogicznych i dydaktycznych. Uwzględniały ówczesną literaturę przedmiotu i były

ilustrowane lekcjami koleżeńskimi. Byliśmy mocno motywowani do ciągłego doskonalenia

zawodowego. Spektakularnym przykładem w tym zakresie jest Regina Lubas (polonistka).

Opracowany przez nią na jedną z konferencji referat za namową dyr. Ślenzak został wysłany do

czasopisma pedagogicznego i tam opublikowany. Tak rozpoczęła się naukowa kariera dzisiaj

profesora Uniwersytetu Śląskiego.

Innym rodzajem mobilizowania nauczycieli do systematycznego samokształcenia i

przygotowywania się do lekcji były hospitacje dyrektorki. Jej zjawienie się w pokoju nauczy-

cielskim z zeszytem hospitacyjnym było niekiedy stresujące. Jednakże rozmowa pohospitacyj-

na była zawsze mobilizująca. Dyr. Ślenzak potrafiła wydobyć pozytywy z hospitowanej lekcji i

w sposób nieco aluzyjny – nie wprost – docenić wysiłki i osiągnięcia naszej pracy.

Ważnym doświadczeniem w pracy wychowawczej były obozy wędrowne. W latach

60. i na początku lat 70. XX wieku było ich sporo. Odbywały się w czasie letnich wakacji,

trwały 14 dni. Uczestnikami byli chłopcy, opiekunami nauczyciele. Prawie zawsze uczestniczył

w nich Franciszek Zbieg, przemiennie towarzyszyli mu: Bolesław Kucia, Bogdan Rudzki,

Włodzimierz Kalabiński, Bogusław Kabała. Wędrowaliśmy po Mazurach, Bieszczadach, Kar-

konoszach, Beskidach, pokonując wiele kilometrów. Podziwialiśmy piękno naszego kraju,

poznawali historię i obyczaje ludności. Chłopcy uczyli się pokonywania różnorakich prze-

szkód, radzenia sobie w trudnych sytuacjach i wzajemnej pomocy. Utkwił mi w pamięci obóz w

Bieszczadach w 1967 roku. Przeszliśmy od Ustrzyk Górnych do Baligrodu. Dodatkowo sfor-

sowaliśmy obydwie Połoniny. Uczestnikami byli maturzyści z 1968 roku. Komendantem obozu

był Andrzej Madej, a wśród uczestników – m.in. Jacek Cygan, Tadeusz Kwaśniak, Jacek

Owczarek. Wędrujące równocześnie uczennice liceum ekonomicznego z Warszawy (które

częściej jechały aniżeli szły) przysparzały nam nauczycielom, trochę kłopotów.

Ciekawym doświadczeniem wychowawczym było utworzenie w latach 60. klasy mę-

skiej, kiedy nasza szkoła była już od kilku lat koedukacyjna. Zasłynęła ta klasa tym, że miała w

ciągu czterech lat nauki czworo wychowawców: prof. Leonarda Pozora, prof. Karola Kochan-

ka, dyr. Irenę Ślenzak, prof. Bogdana Rudzkiego. Ta ilość i skład wychowawców wskazują

niewątpliwie, że klasa była „charakterna‖, jak mówił ówczesny woźny Jan Kłek. Uczyłem w tej

klasie. Dzisiaj z perspektywy lat wiem, że od uczniów można także wiele się nauczyć. „Charak-

terni‖ uczniowie są obecnie statecznymi panami, absolwentami wyższych uczelni, piastującymi

ważne stanowiska i funkcje w życiu naukowym i gospodarczym kraju.

Mocnym spoiwem grona nauczycielskiego były wspólne wyjazdy. Ich organizatorem

był Franciszek Zbieg. Miały one nie tylko charakter wycieczek krajoznawczych i imprez roz-

rywkowych, ale także szkoleniowy. W naszej pamięci pozostała wycieczka do ośrodka atomo-

wego w Świerku. W wyjazdach tych uczestniczyli także emeryci. Szkoła pamiętała o nich.

Było wśród nich wielu uczestników tajnego nauczania. Tym, który poświęcał im wiele czasu i

serca, był prof. Zbieg-Franio, jak przyjacielsko nazywali go nauczyciele i uczniowie.

W lutym 1969 roku zostałem oddelegowany do pracy w Okręgowym Ośrodku Meto-

Page 120: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

120

dycznym w Katowicach, pozostając etatowym pracownikiem LO Plater. Głównym zadaniem tej

instytucji była szeroko rozumiana pomoc nauczycielom – merytoryczna i metodyczna. Wiedzę i

umiejętności niezbędne do tego rodzaju pracy uzyskałem w dużym stopniu w naszej szkole. W

końcu lat 70. w Plater mieściła się siedziba filii OOM.

Pod koniec wakacji 1979 roku otrzymałem propozycję objęcia stanowiska dyrektora

LO Staszica w Sosnowcu. Po krótkim namyśle i rozmowie z dyr. Ślenzak zdecydowałem się na

przejście do „konkurencji‖. Ważnym argumentem w podjęciu tej decyzji było to, że w gronie

pedagogicznym Staszica było wielu Platerowców, zastępcą dyrektora był Bogdan Rudzki, a

wśród nauczycieli Henryka Włusek (polonistka) i Halina Bień (biologia) oraz Jolanta Jeżewska

(matematyczka) i Ewa Bargieła-Ilczuk (fizyka), nauczycielki-absolwentki Plater. Po rezygnacji

Bogdana Rudzkiego namówiłem do objęcia tego stanowiska kolejnego nauczyciela z Plater,

Ottona Rauka (matematyka). Mówiono wówczas, że desant z Plater opanował Staszica. W

ciągu następnych lat wśród kadry nauczycielskiej Staszica pojawili się kolejni absolwenci Pla-

ter: Emilia Gross-Waszkiewicz (biologia), Barbara Strączek i Jolanta Pawłowska-Wolszczak

(polonistki), Władysława Adamiec-Koba (matematyczka), Anna Dziurowicz-Adamska (geo-

grafka). W kierowaniu szkołą pomagało mi doświadczenie wyniesione z Plater. Formalna i

nieformalna współpraca oraz rywalizacja między tymi szkołami była i jest ważnym czynnikiem

wpływającym na poziom sosnowieckiej oświaty.

Kiedy w latach 1994-2006 byłem radnym Rady Miejskiej w Sosnowcu i pełniłem

powierzone mi obowiązki przewodniczącego i wiceprzewodniczącego, spotkałem wielu absol-

wentów Plater. Moim zastępcą w kadencji 1994-1998 był Tomasz Szyjkowski (wcześniej wi-

ceprezydent miasta), obecnie dyrektor Staszica. Przez kilka lat wiceprezydentem miasta był

niezapomniany Stefan Płatek, wśród naczelników spotkałem Marię Szewczenko-Pietraszczyk,

Wandę Orlińską. Szczególnymi momentami tego okresu czasu były sesje Rady Miejskiej czy

inne uroczystości miejskie, kiedy nagradzano uczniów i nauczycieli za wybitne osiągnięcia.

Radość i duma ogarniała mnie, że tak często wśród wyróżnionych byli nauczyciele i uczniowie

Plater.

Tym, co zwracało moją uwagę u takich nauczycieli jak: Irena Ślenzak, Maria Oborska,

Jerzy Kram, Irena Kruczyńska, Halina Grodecka, Zofia Stechman, było wyjątkowe i poważne

traktowanie zawodu nauczycielskiego. Nie będzie przesadą, jeśli użyję tu podniosłego określe-

nia – to było posłannictwo. Mieliśmy wzorce i od nas zależało, by z tego skorzystać. Uczyliśmy

i wychowywali powierzonych nam młodych Polaków dla narodu i państwa polskiego. Wielu z

nich wykazywało duże zdolności i zapał do nauki. Dzisiaj po wielu latach spotykamy ich w

naszym mieście, rozsiani są po Polsce i świecie. Są świetnymi lekarzami (to taka specjalność

naszej szkoły), prawnikami, architektami, nauczycielami, zajmują odpowiedzialne stanowiska

w administracji różnych szczebli, prowadzą własne firmy. Niektórzy dotarli do szczytów karier

naukowych. Mimo że przerośli swoich niegdysiejszych nauczycieli, pamiętają o nas i swojej

szkole.

Cóż dla nauczyciela może być piękniejsze niż tacy wychowankowie! Chwała Ci, Szko-

ło, za to! Niech rozpoczynające się drugie stulecie „Plater‖ przyniesie jeszcze większe osią-

gnięcia. Tego Ci życzę, Szkoło!

Sosnowiec, w marcu 2008 roku

Page 121: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

121

OLGA SOCZYŃSKA–KALARUS

DZIAŁALNOŚĆ CHARYTATYWNA – TRADYCJA I WSPÓŁCZESNOŚĆ

To człowiek człowiekowi najbardziej po-

trzebny jest do szczęścia.

Albert Schweitzer

Nasza szkoła powstała i rozpoczynała swą działalność w czasach wyjątkowo ciężkich.

Z jednej strony, początkowo pozostawała pod kontrolą carskich urzędników, z drugiej – funk-

cjonowała w ciężkich warunkach zarówno lokalowych, jak i finansowych. Problemy te jednak

nie stworzyły żadnej moralnej taryfy ulgowej, nie pozwoliły ani uczennicom, później absol-

wentkom, ani ich wychowawcom i kierownictwu szkoły zapomnieć o innych, potrzebujących

wsparcia. Wydaje się, że „elitarność‖ szkoły, która, zwłaszcza po II wojnie światowej miała

czasem stanowić kamień obrazy czy zarzut wobec placówki, w pewnym sensie determinowała

postawy prospołeczne. Przyzwoitość, czy też inaczej mówiąc, poczucie moralnego obowiązku

nakazywały być wyczulonym na potrzeby innych i nieść im pomoc w nieszczęściu.

Przed I wojną światową (gdy szkoła stanowiła pensję, później – ze względu na kamu-

flaż prawdziwej działalności oświatowej – szkołę handlową, ostatecznie gimnazjum) jak i w

okresie międzywojennym większość wychowanek pochodziła z rodzin mających możliwość

ponoszenia kosztów edukacji córek. Nie zapominano jednak nigdy o problemach dzieci i mło-

dzieży pochodzącej z gorzej sytuowanych rodzin. Już w „Kurierze Zachodnim‖ z 16 stycznia

1928 roku znajdziemy następującą informację:

W Gimnazjum Państwowym Żeńskiem im. E. Plater istnieje zwyczaj obdarzania przez

uczennice w okresie gwiazdkowym biednych dzieci. Zdobywaniem potrzebnych funduszów i

darów zajmuje się sekcja oszczędnościowa Samopomocy szkolnej. Ofiary składają się prze-

ważnie z rzeczy w domu już nieprzydatnych, nadających się jednakże do użytku. Pieniądze zaś

otrzymuje sekcja przeważnie ze sprzedaży zbieranego przez uczennice papieru. W ostatnim

okresie gwiazdkowym zebrano 147 sztuk bielizny, ubrania, kilkanaście sztuk zabawek, 83

książki, 15 kg żywności oraz 174 zł, 90 gr gotówką, za którą to sumę zakupiono flanelę, obuwie

i swetry. Zebrane rzeczy podzielone zostały między trzy instytucje dobroczynne, a mianowicie:

Kroplę Mleka, sierociniec przy ul. Prostej oraz Przedszkole ss. Karmelitanek przy ul. Wiejskiej.

Oprócz tych instytucji obdarowano również trzy ubogie rodziny.

Wspomniane Koło Samopomocy istniało w szkole od 1915 roku. Działały w nim

uczennice klas V-VII wchodzące w skład jego zarządu, pozostając pod opieką przełożonej

szkoły. Ich zadaniem było przede wszystkim zbieranie funduszy za rzecz niezamożnych uczen-

nic. Samopomoc organizowała koncerty, przedstawienia, prowadziła sklepik z przyborami

szkolnymi. W 1919 roku powstał projekt połączenia kół Samopomocy z poszczególnych szkół

Zagłębia, jednak Rada Pedagogiczna nie wyraziła zgody na zrzeszenie Samopomocy, zwraca-

jąc uwagę, że celem nadrzędnym młodzieży szkolnej powinna być nauka i działalność społecz-

Page 122: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

122

na, ale – na terenie szkoły. Plateranki działały w Samopomocy (jako odrębnej, wewnątrzszkol-

nej organizacji) aż do 1939 roku, organizując loterie fantowe, wieczorki artystyczne, czy oka-

zjonalne akcje charytatywne.

Poświadczenie tego niech stanowi choćby notka w Kurierze Zachodnim (dodatek

Iskra) z 5 marca 1937 roku, stanowiąca zaproszenie na odbywające się co roku spotkania

uczennic, ich rodzin, absolwentek, w czasie których gromadzono fundusze na kolonie letnie dla

niezamożnych uczennic Gimnazjum im Emilii Plater:

Dnia 5 bieżącego miesiąca, to jest dzisiaj, w niedzielę spotykamy się wszyscy na pod-

wieczorek w kawiarni Savoy. Moc atrakcji, doborowe towarzystwo, piękny lokal, doskonała

muzyka, świetna kawa i ciastka. Wstęp 1,30 zł.

Akcje charytatywne nie ograniczały się do gromadzenia przyniesionych przez uczen-

nice czy ich rodziców darów i pieniędzy. Młodzież, chcąc mieć swój aktywny udział w niesie-

niu pomocy tym, którym źle się wiodło, szukała także innych form działania. „Kurier Zachod-

ni‖ z 10 maja 1937 roku relacjonuje:

„Dzieci – dzieciom”. Wieczór popisów rytmiki i tańca w gimnazjum Emilii Plater w

Sosnowcu.

Pod takim hasłem odbył się w dniu 5 bm. w sali gimnazjum przemiły wieczór, którego treść

stanowiły popisy rytmiki i tańca. Całkowity dochód przeznaczono na Komitet opieki nad

dziećmi i młodzieżą (…).

Obok Samopomocy w okresie międzywojennym istniały w szkole także inne organiza-

cje: Sodalicja Mariańska, Straż Przednia oraz Sekcja Oszczędności, która zajmowała się orga-

nizowaniem śniadań dla niepełnosprawnych dzieci uczących się w szkole nr 6, przygotowaniem

„choinki‖ dla najbiedniejszych, rozdzielała też odzież i żywność.

Samorząd szkolny, obok działalności związanej bezpośrednio z wewnętrznym życiem

szkoły, prowadził także akcje dobroczynne, kierowane do różnych osób czy instytucji potrze-

bujących wsparcia. Wspomniał o tym m.in. Konstanty Ćwiek, w krótkim reportażu z zebrania

Samorządu. Uczennice uszyły kilkadziesiąt wyprawek niemowlęcych, przekazanych zakładowi

położniczemu w Sosnowcu („Kurier Zachodni‖, 25.06.1932).

W 1934 roku Samorząd szkolny zorganizował zbiórkę pieniędzy na rzecz powodzian,

podjęto także opiekę nad dziećmi powodzian ze Szkoły Powszechnej w Sempielowie, wysyła-

jąc paczki z ubraniami i żywnością.

Po II wojnie światowej, mimo problemów materialnych i społecznych, które towarzy-

szyły egzystencji Polaków, bezinteresowne odruchy serca były zjawiskiem równie częstym.

Po powodzi we francuskim mieście Fréjus w 1959 roku, za pośrednictwem Woje-

wódzkiego Oddziału PCK, uczennice Liceum im. E. Plater wysłały poszkodowanym dzieciom

słodycze, zeszyty, ołówki. Warto przytoczyć treść dołączonego do paczki listu:

Kochane koleżanki i kochani koledzy! My, dzieci polskie, razem z Wami głęboko prze-

żywamy katastrof, która spowodowała w Waszym mieście wielkie nieszczęście. Chcemy, aby ten

skromny podarunek osłodził ciężkie chwile, które w tej chwili przeżywacie.

„Wiadomości Zagłębia‖ w listopadzie 1966 roku zamieściły artykuł Teresy Ketjow o

udziale uczennic Liceum im. Emilii Plater w pracach kuratorów Sądu dla Nieletnich. Mimo

młodego wieku stały się one wspaniałymi wychowawcami, wsparciem dla zaniedbanych dzieci

i młodzieży:

Czym zajmowali się wychowankowie Liceum E. Plater w czasie wizyt w mieszkaniach

swoich podopiecznych albo gdy podejmowali ich u siebie w domu względnie w szkole? Naj-

przeróżniejszymi sprawami. Pomagali w nauce, tłumaczyli zasady właściwego zachowania się,

wyjaśniali skomplikowane zagadnienia, zdarzało się nawet, że pomagali w rozwiązywaniu

Page 123: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

123

trudności natury materialnej.

Oprócz organizowania tak nietypowych, wręcz eksperymentalnych akcji, kontynuowa-

no tradycje, np. te związane z organizowaniem spotkań z osieroconymi dziećmi. Spotkań tych

nie sposób tutaj wyliczyć, posłużmy się więc przykładem ze stycznia 1979:

(…)W poniedziałek odbyło się w auli kolejne, jakże wzruszające spotkanie. Młodzież z

klasy III d zaprosiła wychowanków Domu Dziecka przy ul. Kaliskiej na zabawę noworoczną.

Mali goście obejrzeli przygotowane specjalnie dla nich przedstawienie „Kopciuszka” wg Jana

Brzechwy. Brali udział w losowaniu maskotek i kotylionów. Uczestniczyli w konkursach i grach

ruchowych.

Gospodarze nie zapomnieli również o poczęstunku i prezentach dla maluchów. Nad

całością programu czuwała wychowawczyni klasy i opiekunka Samorządu Szkolnego – mgr

Wanda Haller. („Wiadomości Zagłębia‖, styczeń 1979 r.)

Tradycja grudniowych spotkań z dziećmi z Domu Dziecka jest nieprzerwanie pod-

trzymywana przez Samorząd Uczniowski i jego opiekunów – w ostatnich dekadach prof. prof.

Anicetę Kubicką i Annę Miś. Młodzież bardzo chętnie uczestniczy w tych akcjach, przygoto-

wując je odpowiednio wcześniej. Fundusze pozyskiwane są np. ze sprzedaży upieczonych

przez uczniów ciast („Słodka Złotówka‖) oraz ze sprzedaży biletów wstępu na szkolne koncer-

ty (przykładem niech będzie koncert zespołu prof. M. Galasa „Tomato‖ w grudniu 2007 roku);

zbierane są także artykuły szkolne (książki, zeszyty, pisaki, kredki).

Niezwykle ważne jest jednak samo spotkanie z dziećmi. Młodzież przygotowuje przed-

stawienie i słodki poczęstunek. Zawsze wraca wtedy do mnie wspomnienie, jak przed ponad

trzydziestu laty pod opieką prof. Z. Oleksy i prof. W. Hazler organizowałam takie spotkania

jako przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego. Jak dziś pamiętam małe dzieci, ścigające się

o to, które w czasie zabaw będzie trzymało nas za rękę. Ten obraz mam przed oczami do dnia

dzisiejszego i dlatego tak cenię tych uczniów, którzy potrafią się dzielić i chcą choć na chwilę

podarować dzieciom radość i ciepło – ciepło swojej dłoni. (wspomnienia pani prof. Anicety

Kubickiej)

Środki pozyskane przez Samorząd Uczniowski w czasie akcji w rodzaju Słodkiej

Złotówki są także przekazywane na inne cele, np. dla Hospicjum w Mysłowicach (2003/2004),

prezenty dla wychowanków Domu Dziecka (01.06.2006). Uczniowie regularnie biorą udział

także w akcjach ogólnopolskich. Jedna z nich to Góra Grosza, organizowana pod patronatem

PCK – coroczna akcja, której celem jest zebranie środków na pomoc dzieciom wychowującym

się poza własną rodziną, w tym tworzenie nowych domów dla dzieci, rodzinnych domów

dziecka, pogotowi rodzinnych itp. Mnie z kolei, jako starszej już nieco absolwentce liceum,

szczególnie zapadły w pamięć miejskie finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy organi-

zowane przez Samorząd Uczniowski w latach 1996, 1997, 1998, w czasie których w naszej i

zaprzyjaźnionych szkołach wystąpili Alosza Awdiejew, zespół Raz, Dwa, Trzy i Jacek Kacz-

marski. Mimo rangi tych wydarzeń, z perspektywy czasu ważniejszy wydaje się coroczny, ak-

tywny udział wielu wolontariuszy z naszej szkoły w kwestowaniu na rzecz WOŚP.

Uczniowie liceum wykorzystują właściwie każdą okazję do pracy na rzecz potrzebują-

cych, pokrzywdzonych przez los. Pomagali w przygotowaniu Wigilii dla ludzi bezdomnych w

Domu Katolickim, prowadzili akcje pomocy bezdomnym zwierzętom ze schroniska w Sosnow-

cu (godna uznania jest ta troska o „braci mniejszych‖), zorganizowali zbiórkę potrzebnych

artykułów higienicznych dla niemowląt i ich matek w Domu Samotnej Matki w Żorach, sprze-

dawali losy na rzecz chorego pracownika szkoły, zorganizowali akcję pomocy na rzecz szesna-

stoletniego niepełnosprawnego pływaka, pomagali w akcji „Chore dziecko‖, uczestniczyli w

pracach Fundacji „Mam Marzenie‖, Fundacji „Bury Miś‖ w Bytomiu. Pod opieką prof. Teresy

Page 124: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

124

Wieczorek, w ramach współpracy z Kołem Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej

Ruchowo, opiekowali się młodzieżą niepełnosprawną w czasie zabaw, wycieczek w plener i do

teatru, uczestniczyli w organizacji zawodów sportowych odbywających się w ramach Olimpiad

Specjalnych. Szkolne Koło PCK, prowadzone przez prof. Ewę Łudzień, co roku organizuje

kwesty przedświąteczne „Pomóż potrzebującym‖, zbiórki artykułów spożywczych dla rodzin o

słabej kondycji finansowej, majowe kwesty gromadzące środki na letni wypoczynek dzieci oraz

okazjonalne zbiórki odzieży. Uczniowie liceum licznie i chętnie biorą udział w pracach Koła.

Od 2002 roku w liceum działa także szkolna grupa Amnesty International (pod opieką

pani mgr Anny Miś), organizująca akcje edukacyjne na temat praw człowieka, maratony pisa-

nia listów w proteście przeciw łamaniu tychże praw, happeningi, przedstawienia, zbieranie

podpisów pod petycjami dotyczącymi np. tragicznej sytuacji kobiet w Turcji czy sytuacji poli-

tycznej w Uzbekistanie lub na Białorusi.

Nie sposób wymienić tutaj wszystkich działań charytatywnych podejmowanych przez

uczennice i uczniów II L.O. im. Emilii Plater w Sosnowcu, wcześniej Państwowego Gimna-

zjum im. E. Plater, Szkoły Handlowej… Niestety, nie uda się także sporządzić rejestru wszyst-

kich szlachetnych osób o wielkich sercach, które z zapałem poświęciły swój czas i siły niesie-

niu pomocy potrzebującym, jednak właśnie tutaj, na tych jubileuszowych kartach, chciałabym

im za to podziękować i przekonana jestem, że dziękuję nie tylko w imieniu wielu pokoleń

uczniów i nauczycieli liceum, ale także w imieniu całej sosnowieckiej społeczności.

„SŁODKA ZŁOTÓWKA” 6 GRUDNIA 2004 R.

Page 125: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

125

KTÓRZY ODESZLI. WSPOMNIENIA. BIOGRAMY.

ELŻBIETA BAGIŃSKA - WARTAK

„OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA…”

„(…) Jesteśmy w pół drogi. Droga

pędzi z nami bez wytchnienia.

Chciałbym i mój ślad na drogach

ocalić od zapomnienia.”

K.I.Gałczyński – „Pieśni‖

Część I. Moja matka

Bardzo trudno mi pisać, gdyż to wspomnienie dotyczy mojej Rodzicielki. Ale muszę

powiedzieć o Niej to, czego wielu nie wiedziało. Fakty znane: Anna Bagińska z domu de Ma-

gassy, nauczycielka, dyrektorka tegoż liceum, wieloletni pedagog. Do Zagłębia, a konkretnie

do Strzemieszyc, przyjechała wraz ze swoim mężem Stefanem Bagińskim, też nauczycielem

(zdjęcie obok: Lwów 1938 r.). Ona, rodowita lwowianka, zakochana, urzeczona opowieściami

męża o ślicznym regionie, świeżo „upieczona‖ absolwentka geografii Uniwersytetu Jana Kazi-

mierza we Lwowie. Pracę pedagogiczną rozpoczęła w Liceum im. St. Wyspiańskiego w So-

snowcu.

Gdy wybuchła II wojna światowa, nikt nie przypuszczał, że

okupacja może trwać aż tak długo. Rzeczywistość okazała się

bezlitosna i bardzo trudna do przetrwania. Okupant zlikwidował

w Zagłębiu Dąbrowskim wszystkie polskie szkoły średnie. Mimo

grozy śmierci, obozu koncentracyjnego, trud przygotowania

polskiej młodzieży wzięli na siebie nauczyciele, zaniepokojeni

losami swoich wychowanków. Ruch tajnego nauczania w Zagłę-

biu „był spontaniczny, był pretekstem i ratunkiem przed straszli-

wym gwałtem czynionym na człowieku i narodzie‖ – jak pisze Z.

Majchrzycki.

Usłyszałam o tajnym nauczaniu w Strzemieszycach, gdy

byłam licealistką, potem, po latach, przeczytałam o Rodzicach w

Encyklopedii Wiedzy o Zagłębiu Dąbrowskim (zeszyt 32, wrze-

sień 1976 r.) i w książkach: „Tajna oświata i obrona kultury

polskiej‖ oraz „Bohaterowie spod znaku lilijki‖. Dla moich Rodziców, nauczycieli z powoła-

nia, oczywistą sprawą było, że muszą uczyć nadal, choć wiedzieli, jak straszna była za to kara,

nie zrezygnowali, nawet po rewizji, o której napiszę dalej.

Page 126: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

126

Kierownikiem Zespołu Zorganizowanego Tajnego Nauczania w Strzemieszycach zo-

stała moja mama, mgr Anna Bagińska, nauczycielka Państwowego Liceum i Gimnazjum im.

B.Prusa w Sosnowcu.

Grupki młodzieży, po kilka osób przemykały koło ówczesnego kina „Paw‖, niosąc zeszy-

ty schowane za pazuchą lub w koszyczkach pod obierkami. Udając zainteresowanie fotosami

filmowymi w gablotach, niepostrzeżenie wchodzili do domu rodziców, którzy wówczas

mieszkali na parterze w oficynie. Mama oficjalnie pracowała w strzemieszyckiej parowozowni

jako urzędniczka. Rodzice podzielili się obowiązkami dydaktycznymi. Mama uczyła geografii,

historii, matematyki, języka polskiego, niemieckiego i francuskiego, którymi biegle władała.

Ojciec zaś uczył biologii, chemii, fizyki, języka angielskiego i łacińskiego. Takiej dużej ilości

przedmiotów musieli Rodzice uczyć, ponieważ poza nimi w Strzemieszycach, nie było w ogóle

nauczycieli szkół średnich. Regularna nauka trwała od 1.10.1939 roku do końca stycznia 1945

roku, czyli nawet parę dni po wyzwoleniu. Jak pisze Mama w swoich notatkach: „wystawiliśmy

z Mężem świadectwa tym uczniom, którzy do końca uczęszczali na zajęcia. Świadectwa zostały

zweryfikowane i otrzymały pieczęć Komisji przy Kuratorium w Katowicach, mniej więcej tej

treści: Świadectwo niniejsze jest równoważne z ukończeniem klasy… Państwowego Gimna-

zjum i Liceum. I tu następował podpis przewodniczącego komisji. Nasuwają mi się na myśl

nazwiska naszych uczennic, które zdawały maturę w 1945 w Liceum im. E. Plater w Sosnowcu:

Płażyńska Wiesława, Papierniak Zenobia, zaś w roku 1946 Walotek Irena, Kawecka Maria,

Smutek Alfreda, Kawecka Zofia. W Liceum im. B.Prusa maturę zdawali: Papierniak Edmund,

u Staszica: Koziak Henryk. Różne klasy w liceach B.Prusa i St. Staszica miały moich i mojego

męża okupacyjnych uczniów. A trzeba pamiętać, że nowo powstałe liceum w Strzemieszycach

także dostało kilkudziesięciu naszych uczniów. Przez cały okres okupacji oboje uczyliśmy

około 80 uczniów i uczennic. Ponieważ komplety liczyły od 3 do 6 osób, nauka trwała przez

cały dzień.‖

Zygmunt Majchrzycki w obszernym szkicu traktującym o tajnym nauczaniu w Zagłębiu

Dąbrowskim o latach okupacji pisze: „Wielu uczniów wykształciło także w sąsiednich Strze-

mieszycach małżeństwo Stefan i Anna Magassy-Bagińska. Utrzymywali łączność z kierowni-

kiem Zubkiewiczem i od niego otrzymali szereg pomocy naukowych , albo zbędnych, albo

wręcz zakazanych w namiastkach szkolnych uruchomionych okresowo przez Niemców. Na

pewno też ich zasługą był powojenny napór młodzieży i ich rodziców na władze szkolne, zmu-

szające je wreszcie do otwarcia gimnazjum i liceum ogólnokształcącego w Strzemieszycach, o

które bezskutecznie upominano się przed wojną, a co nastąpiło we wrześniu 1945 roku.‖

Część II. Rewizja

Nic nie zapowiadało, że będzie to dzień tak pełen dramatycznych wydarzeń i przeżyć. Jak

zwykle, na lekcje tajnego nauczania przyszła grupka młodzieży, był to rok 1943 – jego druga

połowa. Tego dnia lekcje miała tylko mama. Nagle łomot do drzwi, coraz głośniejszy. W mo-

mencie (wcześniej ustalono zasady bezpieczeństwa w razie ewentualnej „wpadki‖) dziewczęta

zabrały się za pracę. Jedna odsunęła dywan, wylewając wodę na podłogę i myjąc ją szmatą,

druga zabrała się za pranie, trzecia za mycie okien. Dwaj chłopcy zdążyli wyskoczyć przez

okno, jakie szczęście, że na dole obok okien nie stał żaden Niemiec. Mama otworzyła drzwi,

wtargnęło dwóch Niemców. Jeden oficer, drugi zwykły policjant. Oficer zażądał dokumentów

Matki. Ta, mówiąc płynnie po niemiecku, pokazała je oficerowi. Wyjaśniła, że owe panie naję-

ła do sprzątania, ponieważ niebawem spodziewa się dziecka. Zarzucona na ramiona chusta

maskowała zaokrąglone kształty. Oficer rozkazał policjantowi dokonania rewizji; przeszukano

łóżka, szafę, kredens, kanapę. Mama cały czas stała oparta o stół, na którym leżała, według

Page 127: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

127

ówczesnej mody, długa serweta. Ona zakrywała szuflady, w których były pomoce naukowe.

Ale w stolikach nocnych były jeszcze inne pomoce i prac uczniów! Błyskawiczny refleks Ma-

my, zwróciła się do oficera z nieśmiałym uśmiechem, prosząc, aby nie otwierano szafek, bo jest

w nich… filiżanka nocna. Jak musiało to przekonująco zabrzmieć i ile kosztowało nerwów

moją ciężarną matkę, że Niemiec wykrzyknął „Halt!‖ do policjanta. Niedługo rewizję zakoń-

czono.

Wszyscy uczestnicy tego wydarzenia przeżyli je mocno. Również z pewnością ja, znajdując

się pod sercem matki. Na bardzo krótki czas przerwano naukę. Rodzice uczniów proponowali,

aby zajęcia prowadzone były u nich, ale moi rodzice uznali za wielce niebezpieczne, nie chcąc

narażać ich bezpieczeństwa i życia., zaczęli dalej, u siebie w domu, kontynuować nauczanie.

Gdy przejęta i przerażona opowieścią Rodzicielki o tajnym nauczaniu i cudem unikniętej

wpadce powiedziałam, że tak blisko byliśmy śmierci: uczniowie, Ona i ja, że to prawdziwe

bohaterstwo z Jej strony. Mama stwierdziła, że był to jej obowiązek, ot zwykła praca... Nie

padły tu słowa patriotyzm, walka, ruch oporu. Mama tymi słowami nie szafowała.

Długo nie mogłam się od tej opowieści uwolnić. Pokolenie moich rodziców zostało tak

wychowane. My mówiliśmy o wielkim patriotyzmie, poświęceniu, bohaterstwie, Oni o zwy-

kłym obowiązku i ludzkiej uczciwości wobec siebie samych.

Część III. Odnalezione dokumenty

Matki biografia wskazuje, że nie była osobą obojętną na los innych. Mam przed osobą

dokumenty i legitymacje, które były jej własnością: „Bratnia Pomoc‖ studentów Uniwersytetu

im. J. Kazimierza we Lwowie, Związek Strzelecki – ma prawo nosić odznakę strzelecką nr

14247, wreszcie służba w PWK (Przysposobienie Wojskowe Kobiet), do której wstąpiła w

1938 roku. Przebyte kursy i szkolenia w 1938 i 39 roku: podinstruktorski w Katowicach, in-

struktorski w sierpniu w Spale, wreszcie praca w biurze Komendy Rejonowej PWK w Katowi-

cach, a potem w 1939 roku jako komendantka miasta Świętochłowice. A w kwestionariuszu w

sprawie służby w PWK, który znalazłam po śmierci Mamy w Jej dokumentach, na pytanie,

jakie czynniki ukształtowały Twoją postawę obywatelską odpowiedziała: „1. Rodzice: ojciec;

2. Literatura: Emilia Plater; 3. Wzór dzielności: PWK‖.

O tym nie wiedziałam, a także o Jej działalności w ruchu

oporu – w Armii Krajowej. Przeszło rok po śmierci Mamy

otrzymałam 2 legitymacje wydane przez rząd londyński. W

pierwszej czytamy: „Ministerstwo Obrony Narodowej,

legitymacja nr 26954, stopień podporucznik, Bagińska

Anna, pseudonim „Ania‖, Oddział AK, odznaczony został

po raz 1 i 2 medalem wojska (podstawa Zarządzenie Szefa

Sztabu Głównego z dn. 1.07.1948 Londyn 15.08.1948;

pieczęć Ministerstwa Obrony Narodowej i podpis

M.Wałęga.

W drugiej zaś jest napisane, że Anna Bagińska, pseudonim „Ania‖, Przydział Inspektorat

Sosnowiec, okręg Śląsk, odznaczona została Krzyżem

Armii Krajowej ustanowionym dnia 1.08.1966 roku przez

dowódcę AK, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego dla

upamiętnienia wysiłku Żołnierza Polski Podziemnej w

latach 1939-45. Podpis: Przewodniczący Komisji Krzyża

M.Mandziara, „Siwy‖, Londyn 24/6/81.

Tych zaszczytów Mama nie doczekała. Nie zobaczyła

Page 128: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

128

ich na własne oczy, jak także Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, wydanego

20.12.1979 roku i dostarczonego zawiadomienia o odbiorze odznaczenia, dokładnie w dniu Jej

śmierci, 18 stycznia 1980 roku zapukał do drzwi człowiek, który wręczył zawiadomienie o

przyznaniu odznaczenia, nie Matce, bo nie zdążył, spóźnił się parę godzin, ale mnie, Jej córce.

Myślę, że na swój cichy sposób cieszyłaby się z tych odznaczeń. Ona, moja Mama, taka

skromna, taka odważna, taka prawa i taka silna mimo wątlej postury ciała.

Część IV. Moje reminiscencje związane z Liceum im. E.Plater

Liceum Ogólnokształcące im. E.Plater w Sosnowcu kojarzy mi się z pięknym budyn-

kiem, starą, dobrą tradycją, wspaniałymi ludźmi (pedagogami i uczennicami), wielkimi osią-

gnięciami oraz zapracowaną Mamą. Jak przypominam sobie, była nie tylko dyrektorem wspo-

mnianego liceum, ale także szkoły felczerskiej (pełnej jej nazwy nie pamiętam), której siedziba

mieściła się w budynku tegoż liceum. Nie jestem plateranką. Świadomie wybrałam inną szkołę,

by nie być kiedykolwiek posądzoną o szukanie znajomości. Znałam Panią mgr Marylę Obor-

ską, wówczas zastępcę dyrektora, Panią mgr Halinę Grodecką. Jeszcze wiele nazwisk z tej

kadry grona pedagogicznego pamiętam. Z prof. Jerzym Kramem zetknęłam się kilkakrotnie;

najpierw na egzaminie wstępnym na filologię polską, a potem na konferencjach metodycznych

nauczycieli języka polskiego. Jego wielka wiedza i charyzma pozostawiły niezatarte wrażenie. I

tylko mogę tęsknić za niespełnieniem, że nie miałam takiego Mistrza.

Inny ślad prowadzi do Pani mgr Lucyny Horoń, nauczycielki biologii, opiekunki wielu

laureatów olimpiady biologicznej. Była również moją nauczycielką. Wspominam Jej profesjo-

nalizm, takt, serdeczność. Zawsze elegancka, uśmiechnięta, życzliwa. Bardzo kochana i szano-

wana przez młodzież obojga płci. Pani Profesor mówiła, że miłość do biologii zaszczepił jej

nauczyciel tegoż przedmiotu w Liceum Pedagogicznym w Sosnowcu – Stefan Bagiński, mój

tata.

Przypomniało mi się jeszcze jedno zdarzenie. Letnia gorąca noc. Mieszkaliśmy wówczas

w służbowym mieszkaniu na ostatnim piętrze szkoły. Mama usłyszała jakieś niepokojące od-

głosy, zorientowała się, że to złodzieje buszują po pustej szkole. Była sama, tylko ze mną,

jeszcze dzieckiem. Otwierała po kolei okna, krzycząc „Złodzieje!‖. W ten sposób wypłoszyła

ich. Zawiadomiona telefonicznie milicja dość szybko przybyła na miejsce. Złodzieje nic nie

ukradli, ale też… zostali przez funkcjonariuszy wypuszczeni. Tłumacząc się tym, że koło

budynku szkoły znaleźli się przypadkiem, skracając drogę do pracy (byli rzekomo górnikami).

Stróże porządku uwierzyli w tę bajeczkę. Ale najważniejsze, że ze szkoły nic nie zostało skra-

dzione.

Pochyliłam się nad tymi wspomnieniami, dalszymi i bliższymi, bo warto. Jest w nich

historia naszej małej Ojczyzny – Zagłębia, Sosnowca, historia nauczycieli i uczniów. Cichych

bohaterów swoich czasów.

Page 129: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

129

EWA SOCHA-DUDEK

JOANNA D’ARC POLSKIEGO WZORNICTWA

Wanda Telakowska (1905-1985) – urodzona w Sosnowcu, absolwentka II Liceum im.

Emilii Plater z okresu 1908-1918, numer albumu 859.

Artysta grafik, założycielka Instytutu Wzornictwa Przemysłowego i inicjatorka po-

wstania kolekcji Ośrodka Wzornictwa Nowoczesnego w Muzeum Narodowym w Warszawie.

W 1931 r. ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Studiowała malarstwo i grafikę

pod kierunkiem wybitnych profesorów: Władysława Skoczylasa, Edwarda Czerwińskiego,

Edmunda Bartłomiejczyka. W dziedzinie grafiki uprawiała głównie drzeworyt barwiony. W

1935 r. otrzymała złoty medal konkursu we Florencji za pracę graficzną. W 1937 r. jej praca

została odznaczona złotym medalem na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu. Brała udział

w licznych wystawach, a prace jej były chętnie kupowane. Zwolenniczka idei twórczości służą-

cej ludziom i ich potrzebom, miała credo zawodowe: „dla każdego narodu najcenniejsze jest to,

co go wyróżnia, oryginalność wyrazu plastycznego.‖

Była barwną postacią o wyrazistej osobowości, przepełnioną inicjatywą twórczą o

podłożu społecznikowskim, wyniesioną z rodzinnego domu. Brała udział w życiu warszawskiej

bohemy. Przyjaźniła się z osobami z kręgu „Skamandra‖ i „Wiadomości Literackich‖. Była

stałą bywalczynią kawiarni „Ziemiańska‖ i salonu Iwaszkiewiczów w Stawiskach.

W okresie okupacji Wanda Telakowska pracowała w Warszawie jako nauczycielka w

szkolnictwie oficjalnym i konspiracyjnym. Jej prace graficzne spłonęły w Powstaniu Warszaw-

skim. Po okupacji została zatrudniona w tworzącym się Ministerstwie Kultury w Departamen-

cie Plastyki. Wspólnie z Marią Skoczylas-Leszczyńską tworzyła podwaliny dla Departamentu

Wytwórczości, późniejszego Biura Nadzoru Estetyki Produkcji, a następnie Instytutu Wzornic-

twa Przemysłowego.

W latach 50. dzięki osobistemu zaangażowaniu Wandy Telakowskiej na gruzach Sta-

rówki powstały budynki Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, które stanowią siedzibę tej

placówki do chwili obecnej. Była wieloletnim wicedyrektorem stworzonego przez siebie insty-

tutu. Opierając się na mecenacie państwowym, starała się sprawić, aby produkowane seryjnie

przedmioty codziennego użytku były projektowane profesjonalnie. Powszechnie znana ze swo-

jej działalności na rzecz podnoszenia rangi polskiej sztuki użytkowej, prof. Wanda Telakowska

objęła swoim autorytetem twórczym zgromadzoną we wzorcowni IWP kolekcję projektów

polskiego wzornictwa przemysłowego wyrobów takich jak: meble, szkło, ceramika, tkaniny,

biżuteria, odzież. Kolekcja autorska przekazana w latach 70. – z inicjatywy prof. W. Telakow-

skiej, do Muzeum Narodowego w Warszawie – zapoczątkowała powstanie Ośrodka Nowocze-

snego Wzornictwa w tym Muzeum.

W jednym z listów W. Telakowska napisała: „chciałam włączyć swoje ogniwko w łań-

cuch kulturowych przemian, gdzieś między trudną przeszłością naszego kraju, a lepszą przy-

szłością. Stąd troska o własny wyraz we wzornictwie, o rodzimość wzorów.‖ Życie pokazało,

że pomimo utraty wzroku, udało jej się spełnić zamierzenia.

Prace artystki znajdują się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej, Biblioteki Uniwersyte-

tu Warszawskiego i w Muzeum Narodowym.

W dziedzinie wzornictwa prof. Telakowska wychowała następców, którzy jej idee

Page 130: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

130

przenieśli w nowe tysiąclecie. Instytut Wzornictwa Przemysłowego istnieje, aktualnie pracuje

pod kierunkiem Beaty Bochińskiej – historyka sztuki, eksperta designu. Współcześnie działają-

cy młodzi projektanci mogą korzystać ze stypendium im. prof. Wandy Telakowskiej, które

zdobywają w ramach konkursów organizowanych przez IWP. Oryginalne projekty prezentowa-

ne są w sali wystawowej im. Wandy Telakowskiej w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego.1

WANDA TELAKOWSKA – DRZEWORYTY BARWIONE

1 Ewa Socha-Dudek, inż. włókiennik, absolwentka II liceum im E. Plater z 1954 r. Pracuje w IWP od 1970 r. do chwili

obecnej.

PROF. WANDA TELAKOWSKA Z ŻONĄ I CÓRKĄ PREMIERA SZWECJI – 1960 R.

Pamięci Profesora Franciszka Zbiega

Page 131: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

131

My – pokolenie Jacka Cygana.

Artykuł poświęcony pamięci prof. Franka Zbiega

FRANCISZEK ZBIEG 29 LISTOPADA 1929 R. – 4 SIERPNIA 2004 R.

Mgr Franciszek Zbieg urodził się 29 listopada 1929 r. w

Rawiczu. Tam rozpoczął naukę w szkole podstawowej, do której

uczęszczał do wybuchu wojny (3 lata). Następnie w 1941 r. przeniósł

się z rodziną do Lwowa, a stamtąd do Mielca. Tam pracował w spół-

dzielni jako goniec od 1942 r. do wyzwolenia. W czasie wojny był

aktywnym członkiem Szarych Szeregów, choć o tej jego działalności

było nam niewiele wiadomo. O zasługach na tym polu dowiedzieli-

śmy się dopiero po jego śmierci. Od września 1944 r. rozpoczął na-

ukę w Państwowym Gimnazjum im. Stanisława Konarskiego w Miel-

cu, a od 1948 r. uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. Króla

Władysława Jagiełły w Dębicy w klasie matematyczno-fizycznej. Po

ukończeniu liceum w 1950 r. wstąpił na wydział mat-fiz-chem Uni-

wersytetu Jagiellońskiego. Ukończył go w roku 1955, uzyskując tytuł magistra matematyki.

Zgodnie z ówcześnie panującymi zwyczajami otrzymał nakaz pracy w Szkole Podstawowej i

Liceum Ogólnokształcącym w Żychcicach, gdzie uczył w latach 1956-59. W roku szkolnym

1959–1960 uczył w Szkole Podstawowej i LO w Koziegłowach. W roku 1960 rozpoczął pracę

w II LO im. Plater w Sosnowcu, w którym przepracował 17 lat. Równolegle uczył także w

liceum dla pracujących. 1 maja 1973 otrzymał tytuł profesora szkoły średniej.

W roku 1977 przenosi się do pracy w IV LO im. Staszica w Sosnowcu. Pracował tam

aż do uzyskania emerytury w 1987 r. i dalej jako emeryt dodatkowe 5 lat i jeszcze pół roku w

1995 r.

Za swą pracę otrzymał wiele nagród:

1973 - Kuratora Okręgu Szkolnego w Katowicach

1973 - srebrna odznaka Zasłużonego w rozwoju woj. katowickiego

1975 - złota odznaka ZNP

1977 - Złoty Krzyż Zasługi

1979 - nagroda Ministra Oświaty i Wychowania stopnia II

1984 - złota odznaka Zasłużonego w rozwoju woj. katowickiego

1985 - medal 80 lecia ZNP

1986 - medal Komisji Edulacji Narodowej

1986 - list pochwalny ministra Szkolnictwa Wyższego i Techniki za wyniki absolwen-

tów w 1986

1987 - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

1987 - nagroda Kuratora Oświaty i Wychowania.

Ten krótki życiorys nie oddaje nawet w niewielkim stopniu zasług jakie nasz Profesor

włożył w edukację i wychowanie wielu pokoleń sosnowieckiej młodzieży (często uczył dzieci

swoich uczniów). Ze swoimi uczniami i wychowankami utrzymywał przez długie lata serdeczne

Page 132: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

132

i bliskie więzi. Interesował się ich dalszymi losami, służył radą w trudnych momentach życio-

wych, a nawet przychodził na ich pogrzeby. Miał fenomenalną pamięć, znał nie tylko numery

zadań i ich treści, ale także imiona i nazwiska swoich uczniów, niezależnie od roku ukończenia

przez nich szkoły. Dla nas jako wychowawca był człowiekiem szalenie wyrozumiałym, choć

nie pobłażliwym. Mimo że szkołę skończyliśmy dawno, cały czas utrzymywaliśmy z nim przy-

jacielskie kontakty. Ostatni raz byliśmy u Profesora na kawie w lipcu 2004 roku, był już po-

ważnie chory, a jednak z nami żartował, pamiętał komu wiedzie się akurat źle, do kogo trzeba

zadzwonić, żeby go wesprzeć, a przecież po nas były jeszcze setki innych jego wychowanków.

W utrzymywaniu bliskich więzi służyły odbywające się regularnie co 5 lat kolejne zjazdy ab-

solwentów naszego rocznika. Umawialiśmy się razem świętować 40-lecie naszej matury. Nie-

stety nie było mu dane doczekać kolejnego jubileuszu, zmarł 4 sierpnia 2004 r. Po mszy poże-

gnalnej w kościele św. Tomasza w Sosnowcu (mimo wakacji świątynia pełna była odprowadza-

jących) został pochowany na Cmentarzu Podgórskim w Krakowie.

W tym roku minęła 4 rocznica jego śmierci.

Przypomnijmy słowa, jakimi pożegnali Go jego uczniowie podczas ceremonii pogrze-

bowej: Jacek Cygan – znany autor tekstów piosenek i prof. dr hab. Andrzej Kamiński – mate-

matyk.

JACEK CYGAN

Żegnamy dziś naszego ukochanego Profesora Franka Zbiega. Nie lubił On gadulstwa,

więc będę mówił krótko. Widzę przed sobą młodzież tworzącą poczty sztandarowe z dwóch

szkół, w których uczył Profesor – Liceum im. Emilii Plater, do którego i ja chodziłem, a także z

Liceum im. Stanisława Staszica. Obie te szkoły mieszczą się w Sosnowcu. To dobre szkoły.

Żeby stworzyć dobre szkoły, potrzebni są dobrzy nauczyciele. Franciszek Zbieg był dobrym

nauczycielem. Zapytacie: – Dlaczego Franek był dobrym nauczycielem? Przede wszystkim

dlatego, że był dobrym człowiekiem. Potrafił lubić ludzi i nie wstydził się tego, że to było wi-

dać. Dla nas, kilkunastoletnich wyrostków, to było bardzo ważne, że ktoś traktuje nas jak ludzi,

że nas rozróżnia, ma dla nas czas, że chce mu się z każdym porozmawiać… indywidualnie.

Było ważne, gdyż ten „ktoś‖ był wielkim Profesorem Matematyki, groźnym, kiedy trzeba, który

potrafił tak „huknąć‖, że szło w przysłowiowe pięty. I to słowo: „indywidualnie‖, które jest tu

kluczowe. Nasz Profesor miał dar rozróżniania uczniów i osobnego podejścia do każdego.

Dlatego wiedział, komu trzeba „przykręcić śrubę‖, wiedział także, czyja psychika tego nie

wytrzyma. Był zdecydowanie ostry w tzw. obejściu, nie patyczkował się w słowach, ale ile było

w nim delikatności i mądrości. Na ogół uczniowie dostrzegają to po ukończeniu szkoły. Bo w

szkole albo się kogoś lubi, albo nie. My Franka kochaliśmy. Mam w domu zdjęcie z obozu

wędrownego w Bieszczadach podczas wakacji między dziewiątą a dziesiątą klasą. Profesor

Franciszek Zbieg stoi pośród swoich uczniów z plecakiem, w krótkich majtkach, uśmiechnięty,

promieniujący energią. Wygląda jak nasz kolega. Ale Franek naszym kolegą nie był. Potrafił

zachować ten właściwy dystans wobec nas i dzięki temu, choć był kimś bliskim, miał ogromny

autorytet. Przypominam sobie, dużo później, podczas zjazdów jubileuszowych w kolejne okrą-

głe rocznice matury, jak kolejny raz przechodziłem z Profesorem „na Ty‖. Przeszedłem tak trzy

czy cztery razy, bowiem przy następnym spotkaniu nijak nie odważyłem się mówić Frankowi

po imieniu. Musiał mnie upominać: – „Przecież jesteśmy na Ty!‖ We mnie był jednak ten

uczniowski szacunek i podziw dla autorytetu.

Pozwolę sobie na inny wątek, także bardzo osobisty. Kiedy w klasie maturalnej wybie-

rałem swoją „drogę życiową‖, czyli kierunek studiów, wahałem się między studiami filologicz-

Page 133: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

133

nymi, a matematyczno-fizycznymi. Franek dowiedział się o tym i swoim tubalnym głosem

oświadczył: – „Chcesz iść na filologię? A co Ty baba jesteś? Ani mi się waż!‖ I tak skończyłem

studia techniczne i zostałem inżynierem. I może dzięki temu dzisiaj… piszę.

Franku, stoimy tu, garstka Twoich wychowanków, którzy zebrali się przy Twoim gro-

bie. Nie jest to najlepsze miejsce na nasze spotkanie i mamy do Ciebie spore pretensje, że tro-

chę niefortunnie je wybrałeś. Ale cóż, widać nie miałeś na to wpływu. Nie pasujesz do cmen-

tarnego pejzażu. Byłeś zawsze uosobieniem tego, co najlepsze w życiu. Radości, pasji, humoru,

dowcipu… Byłeś całym życiem! Byłeś także częścią naszego życia. I za to dziękujemy losowi.

Żegnaj, Franciszku. Żegnaj, nasz ukochany Profesorze.

ANDRZEJ KAMIŃSKI

Sądzę, że mam szczególny tytuł, by przemawiać nad grobem Profesora Franciszka

Zbiega. Należę do grupy Jego pierwszych wychowanków z Liceum Ogólnokształcącego im.

Emilii Plater w Sosnowcu, w którym On jako Wychowawca i my jako uczniowie stawialiśmy

razem w 1960 roku pierwsze kroki w klasie VIII b. Jestem przy tym pierwszym z Jego wycho-

wanków tego liceum, którego udało Mu się zarazić swoją pasją do matematyki i zawsze był z

tego bardzo dumny, że Jego uczeń został profesorem uniwersyteckim w tej dziedzinie. A nie

było to wcale oczywiste, bo – podobnie jak przemawiający przede mną Jacek Cygan – miałem

także zainteresowania humanistyczne.

Profesorowi Zbiegowi zawdzięczam, jak wszyscy Jego wychowankowie, ogromnie

dużo. Nie tylko rzetelną wiedzę przedmiotu i rozniecenie zapału do zgłębiania tajników królo-

wej nauk, nie tylko konsekwentne wychowanie, które pozwoliło w młodości i później w doro-

słym życiu ominąć wiele raf, ale przede wszystkim niezwykły, rzadko spotykany stosunek na-

uczyciela do ucznia, będący cudownym połączeniem odpowiedzialnej pedagogiki (z towarzy-

szącymi jej autorytetem i respektem) z ojcowską wręcz opiekuńczością i autentyczną przyjaź-

nią. To ten serdeczny stosunek pozwolił młodemu człowiekowi wyzwolić się z ogromnych

kompleksów małomiasteczkowego pochodzenia, uwierzyć w siebie i zrealizować powzięte

plany. To uczucie przyjaźni pozwalało wracać do Profesora, dzielić z Nim radości i troski oraz

szukać u Niego pomocy i rady w niejednym trudnym problemie.

Przed oczami nas, wychowanków, przesuwają się wspomnienia wielu zdarzeń, które

wciąż na nowo potwierdzają nasze przekonanie, jak wiele zawdzięczamy Profesorowi, jak

wspaniałe wzory postępowania w różnych życiowych sytuacjach nam pozostawił.

Proszę mi pozwolić na przywołanie tu wspomnienia jednego z jesiennych dni 1963 ro-

ku, gdy po szkolnych lekcjach poszedłem odwiedzić chorego Profesora w Jego mieszkaniu. W

serdecznej jak zawsze rozmowie wypytywał o wszystkie nasze uczniowskie bolączki. Gdy

usłyszał, że wciąż trudzę się rozwiązaniem jednego z serii zadań olimpijskich, natychmiast

zaproponował, byśmy wspólnie spróbowali go rozwiązać. Mimo moich próśb, by nie forsował

jeszcze nie w pełni odzyskanego zdrowia, nalegał, byśmy ponawiali kolejne próby atakowania

problemu, który w końcu po wielogodzinnym wysiłku udało się nam rozwikłać. Byłem szczę-

śliwy, że stało się to przed odjazdem ostatniego tramwaju i zdołałem wrócić do domu. Udzielił

mi się ten entuzjazm Profesora do ulubionej dyscypliny i staram się go także przekazywać

swoim studentom.

I drugie wspomnienie. Gdy przed kilku laty żegnaliśmy zmarłego Kolegę z klasy, Pro-

fesor zaproponował, by to w Jego mieszkaniu spotkać się po pogrzebie i serdecznie porozma-

Page 134: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

134

wiać o Koledze i o nas samych. Do dziś ciepło wspominamy tamto spotkanie.

I na koniec osobista refleksja. Śmierć mojego ukochanego Profesora, będącego dla

mnie zarazem Mentorem i Przyjacielem, nastąpiła w rocznicę śmierci mojego Ojca, co stanowi

dla mnie symbol tego, że był mi On tak bliski jak Ojciec.

Dla nas uczniów, zarówno tych uczestniczących w ceremonii pogrzebowej, jak i tych,

którzy nie mogli tu przybyć, Profesor był Osobą niezwykle ważną, drogą i bardzo kochaną.

Żegnając Go, oddajemy Mu hołd i wyrażamy wdzięczność za to, że nas ukształtował. Dzięki

wielkiemu pedagogicznemu dziełu, które po sobie pozostawił, z pewnością mógłby śladem

Horacego powiedzieć o sobie: Non omnis moriar.

Non omnis moriar –

umrę nie cały:

w pamięci uczniów

mam pomnik trwały!

Non omnis moriar!

Non transit gloria!

Oprócz rodziny i uczniów pożegnali Go na zawsze jego przyjaciele z lat młodzień-

czych – członkowie „Szarych Szeregów‖ słowami poniższego epitafium.

Page 135: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

135

MIECZYSŁAW DZIAŁOWSKI

E P I T A F I U M

Trudno wypowiedzieć słowami rozmiar żałobnego bólu,

Jeszcze trudniej ocenić Twa nieodżałowaną stratę.

Pogrążyłeś w smutku najbliższą rodzinę,

Zostawiłeś licznego grona licealistów edukowanie,

Ale przede wszystkim harcerzy z mieleckiego Kręgu.

Komendancie i Kapitanie.

By streścić w krótkich słowach Twe bogate życie,

Wierz mi Drogi Franiu kolego i skaucie,

Że to trudne i niewykonalne zadanie.

Zapisałeś bowiem czynami swego życia kartę,

Odszedłeś wierny harcerskim ideałom na wieki

Na wieczną WARTĘ!

Twe Imię pozostanie i będzie z nami wszędzie,

A ziemia, po której stąpałeś za życia

Niech Ci teraz lekką

Po wsze czasy będzie.

CZUWAJ

Opracowały:

Joanna Wiatrowska–Błażejowska, matura 1968

i Lidia Kaszycka–Musiał, matura 1968

Page 136: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

136

GRZEGORZ HOROŃ

WSPOMNIENIE O PROF. FRANCISZKU ZBIEGU

W słoneczny, sierpniowy poniedziałek 2004 roku stawiliśmy się licznie w kościele św.

Tomasza w Sosnowcu a potem na krakowskim cmentarzu, by pożegnać legendę dwóch najlep-

szych sosnowieckich liceów i naszego ulubionego wychowawcę i świetnego nauczyciela mate-

matyki – Franciszka Zbiega. Profesor Zbieg sprawiedliwie podzielił swe nauczycielskie życie

pomiędzy liceum im E. Plater i liceum im. St. Staszica, poświęcając każdemu 18 lat swej za-

wodowej pracy.

Ktoś zapyta – dlaczego legendy, czym sobie ten zwykły z pozoru człowiek zasłużył na

to miano? Był przecież tylko nauczycielem matematyki – dziedziny ze wszech miar ścisłej,

ograniczonej rygorami i zasadami nie do złamania. Czy ucząc tak konkretnego, pozbawionego

interpretacji i improwizacji przedmiotu można wpływać na uczniów w sposób zmieniający ich

podejście do wielu życiowych spraw? Myślę, że tak. Przy okazji nauki matematyki, ale nie

tylko – przy okazji przebywania z uczniami profesor Zbieg starał się zawsze wychowywać.

Miał w swoim arsenale wiele powiedzeń, myśli i sentencji, które powtarzał wielokrotnie i w

każdej swojej klasie. Powiedzenia te po jakimś czasie znali wszyscy i z góry wiedzieli jakie

słowa padną w danej sytuacji. Niektóre były żartobliwe, inne kąśliwe, a niektóre niosły praw-

dziwą mądrość i wówczas ten jowialny, żywy i skłonny do żartów człowiek poważniał na mo-

ment.

Uchwyciłem jeden taki moment, który utkwił mi głęboko w świadomości. Wiadomo

bowiem, iż matematyka nie jest przedmiotem powszechnie lubianym, a jej atrakcyjność wyzna-

ją nieliczni pasjonaci. Jednak przebrnąć przez "matmę" muszą wszyscy i w niejednej głowie

rodzi się sprzeciw; dlaczego ja – humanista, a może przyszły artysta, mam się uczyć matematy-

ki? Pewnie nie raz stawał nasz Franek przed takim pytaniem. Odpowiadał wówczas mniej wię-

cej tak: "matematyka ma was nauczyć przede wszystkim myślenia. Wiem, że wielu z was

wkrótce po maturze zapomni większość przyswojonego materiału, ale powinna w was pozostać

umiejętność odpowiedzialnego myślenia – myślenia konsekwentnego, które wynika z postawie-

nia problemu, prowadzi konkretnymi ścieżkami do jego rozwiązania a nawet jak problem wy-

daje się rozwiązany, trzeba to jeszcze udowodnić bez wątpliwości. W myśleniu matematycz-

nym nie można manipulować faktami, naciągać ich, nie da się żądać i udowadniać rzeczy nie-

możliwych". Nie są to ściśle słowa Profesora, ale tak je przyswoiłem.

Ja sam z matematyką bezpośrednio nie miałem już do czynienia po maturze; studiowa-

łem muzykę, która posługuje się nieco innym systemem logicznym (dla niektórych, nota bene –

bardziej skomplikowanym, bo nie jednoznacznym) ale myślenie matematyczne czy mówiąc

ściślej – logiczne, zarówno w tej, jak i we wszystkich prawie dziedzinach bardzo się przydaje

(polecam zwłaszcza tzw. politykom).

Ten "matematyczny" sposób myślenia profesor Zbieg przenosił na cały proces wy-

chowawczy, a był wychowawcą wielu klas i każda go wspomina jako osobę troskliwą, mimo

pozornej szorstkości i osobę, której można zaufać. Jego metody wychowawcze nie były jedno-

znacznie definiowalne; elementy wojskowego drylu, połączonego z otwartym sercem, odwagą

nazywania spraw i problemów po imieniu, konsekwentnym, rzec można – matematycznym

poszukiwaniem rozwiązań a przy tym pedagogiczny instynkt podpowiadający Frankowi, kiedy

Page 137: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

137

ostro „zreprymendować‖, a kiedy z troską wysłuchać.

Pierwsze zetknięcie ze Zbiegiem mogło nie być przyjemne. Nastoletnie dzieciaki roz-

poczynające naukę w liceum bywały przerażone, gdy wpadał do klasy energiczny człowieczek

o groźnej fizjonomii i jak kapral zaczynał wydawać komendy i dyscyplinować rozpieszczone

nastolatki. Miałem trochę szczęścia uniknąć szoku przy pierwszym zetknięciu z Frankiem, gdyż

kolega Rafał, z którym siedziałem w ławce, poprzez swą starszą siostrę przejął funkcjonującą

już legendę straszącego i czasem dokuczającego nauczyciela matmy o wielkim sercu. Rafał

znał na pamięć wszystkie powiedzonka "sprzedawane" pierwszakom i ich wyłapywanie na

pierwszych lekcjach szczerze nas bawiło. Potem oczywiście wszyscy te powiedzenia znali, a

Franek wiedział, że wszyscy wiedzą, co on teraz powie, a mimo to, po odpowiednim wyczeka-

niu i zbudowaniu napięcia, powtarzał je z lubością. I tak przez 4 lata nauki, zawsze skutecznie

rozluźniając atmosferę.

Pamiętamy jego powiedzonka. "Proszę rozminować przejście" – gdy jakaś torba leżała

w przejściu między rzędami, po którym kilka razy w ciągu lekcji musiał energicznie przema-

szerować, dobrotliwe przekleństwa: "niech to świnia powącha", "kurde balans", a gdy ktoś

pomylił licznik z mianownikiem, z upodobaniem i udawaną powagą wypowiadał: "pan(-i) ma

przewrócone w głowie". Jeśli uczeń miał pseudonim, Profesor go używał wiedząc jednocze-

śnie, że wszyscy o nim mówią "Franek".

Na czym polegała siła pedagogiczna prof. Zbiega? Wydaje mi się, że potrafił on wy-

twarzać w klasie stan dynamicznej równowagi. Jego lekcje nie były nudne; poprzez bodźce z

czuciem dozowane i aplikowane klasie, powodował stałe ożywienie. Gdy lekcja utknęła czasa-

mi na trudniejszym problemie, sięgał do wypróbowanych żartów, drobnych docinków, zacze-

pek ożywiających atmosferę i wspomagających w ten sposób proces pedagogiczny, jednocze-

śnie zacieśniając więź z klasą. Po pewnym czasie znaliśmy wszystkie słabostki profesora; wie-

dzieliśmy, że sięgnie do szuflady po nożyczki, gdy paznokieć nieostrożnej uczennicy zaskrzy-

piał na szklanej tablicy, wiedzieliśmy, co oznacza wyjęcie białej chusteczki, na której za chwilę

powstanie ślad po tuszu do rzęs. Wiedzieliśmy, czego Zbieg nie lubi i nauczyliśmy się to sza-

nować.

Z akcesoriów profesora wymienię jeszcze piszczący dziecięcy młotek do "wybijania

głupich pomysłów" i chyba najgroźniejszy rekwizyt: poniedziałkowe ciemne okulary oznacza-

jące niechybne "niespodziewanko", czyli kartkówkę, gdy "zmęczenie" sobotnio-niedzielne nie

pozwalało profesorowi na zbyt intensywne dokonania pedagogiczne.

W czasach gdy istniał już kodeks ucznia, a samorządy wywalczyły sobie zasady zapo-

wiadania i organizowania wszelkich sprawdzianów. profesor Zbieg zastrzegał sobie prawo

łamania zasad robienia krótkich sprawdzianów, głównie z zakresu pracy domowej. Powtarzał

przy tym: "jesteście w klasie mat.-fiz., 90% z was pójdzie na studia techniczne i matematyka

jest dla was podstawowym przedmiotem". Zwykle padała przy tej okazji kolejna złota myśl,

którą także zapamiętałem na całe życie: "bądźcie przygotowani na najgorsze a nie będzie nie-

miłych niespodzianek". Czy metody profesora Zbiega byłyby do zaakceptowania dzisiaj? Nie-

stety wątpię.

Druga siła pedagogiczna Profesora Zbiega tkwiła w zasadach, jakie wyniósł z Szarych

Szeregów, z czasów, gdy wierność zasadom kosztować mogła życie. Wiele zrozumiałem, kiedy

zobaczyłem starsze osoby z delegacji Szarych Szeregów podczas ostatniego pożegnania Fran-

ka. Zobaczyłem szczere, pogodne twarze osób, którym młodość pozostała na obliczach dzięki

wierności wyznawanym ideałom. Jestem szczerze zachwycony tym, że ludzie ci trwają w swych

przyjaźniach i ideałach i chciałbym, aby poprzez osobę prof. Zbiega część tej siły przetrwała w

naszych szkolnych przyjaźniach. Gdy poznałem tych ludzi, Franek stał mi się bliższy. Nie ro-

Page 138: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

138

zumiałem do końca, dlaczego profesor unikał otwartych rozmów o polityce; kiedyś skonstato-

wał krótko: "myślimy, co myślimy, ale rozmawiać na te tematy nie będziemy, przynajmniej na

lekcjach".

Jest mi trochę wstyd, że umknął mi tak istotny epizod z życia profesora i poznałem go

dopiero wiele lat po maturze. Pocieszam się, że nie byłem jedynym nieświadomym uczniem,

gdyż ludzie z przeszłością AK-owską niechętnie ją wyjawiali po doświadczeniach powojen-

nych. Może rozumiałbym więcej z zasad wychowawczych profesora, może z większym zaan-

gażowaniem maszerowałbym po górach na dość przecież forsownych rajdach szkolnych i nie

złościł się na docinki przydzielane każdemu z nas sprawiedliwie.

Szkolne wycieczki z Frankiem to osobny i istotny element naszej z nim znajomości.

Profesor uwielbiał góry, naturę i forsowne niekiedy górskie marsze. Gdy jechaliśmy na rajdy,

wiedzieliśmy z góry, że będzie ciekawie i można się spodziewać przygody. Franek maszerował

wytrwale, narzucając niekiedy ostre tempo i zmuszając młodzież do wysiłku. Nie wszyscy

dobrze to znosili, ale nikt nie miał pretensji, gdyż towarzyskość profesora wytwarzała atmosfe-

rę luźną, sprzyjającą integracji klasy z wychowawcą, jak i integracji samych uczniów. Nie było

nigdy pouczania, zbędnego strofowania, szliśmy z Frankiem ramię w ramię jak ze starszym

kolegą, traktowani jak mniej doświadczeni kompani. Oczywiście w pewnych sprawach (już na

kwaterach) Franek wykazywał dużą stanowczość i dociekliwość; nie pozwalał np. pić alkoholu,

ale znajdował tylko tyle, ile nie przeszkadzało mu w odpowiedzialnym kontynuowaniu wy-

cieczki.

Rocznik nasz – maturzystów z 1978 r. był dla profesora szczególny, o czym sam mó-

wił. Byliśmy jego ostatnimi wychowankami w liceum im. Emilii Plater. Doprowadzał nas do

matury, gdy już rozpoczął pracę w liceum im. Stanisława Staszica. Myślę, że sentyment nie był

jedynym powodem, który sprawił, że spotykaliśmy się regularnie na klasowych zjazdach co 5

lat, a ostatnie miało miejsce już w ćwierćwiecze zdania matury. Byliśmy klasą dobrze zżytą,

zrównoważoną wewnętrznie i zdolną. Zawdzięczaliśmy to w dużym stopniu profesorowi Zbie-

gowi. Każdy o coś się wzbogacił, obcując z Frankiem, każdy zapamiętał jakąś jego złotą myśl

lub osobistą rozmowę podczas długich jubileuszowych imprez.

Osobowość profesora przeniknęła każdego z nas w sposób często nieuświadomiony.

Zdałem sobie z tego sprawę na pogrzebie naszego wychowawcy. Byłem trochę zdziwiony,

widząc wiele uśmiechniętych twarzy. "Toż to pogrzeb – płaczcież ludzie!", chciałoby się

krzyknąć, ale przez tyle lat Franek tak przyzwyczaił nas, że jego obecność musi wiązać się z

uśmiechem, żartem, życzliwą rozmową, że nawet ostatnie z nim pożegnanie w gronie kolegów i

koleżanek – jego byłych wychowanków, poprawiło nam nastroje.

Wierzę, że Franek chciał, aby żegnali go ludzie pogodni.

sierpień 2004

Page 139: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

139

LESŁAW KĘDZIOR

WSPOMNIENIE O PROF. FRANCISZKU ZBIEGU

Kilka wspomnień o Profesorze Franciszku Zbiegu, którymi chciałbym się z Wami po-

dzielić: W życiu codziennym jego postać przypomina mi się wtedy, gdy sam cytuję jego po-

wiedzenia: ―bądźcie przygotowani na najgorsze, a nie będzie przykrych niespodzianek‖; ―myj-

cie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny‖, ―świń z tobą nie pasałem‖ czy też tury-

styczne, które powtarzam moim dzieciom przed wakacjami: ―zostawcie miejsce obozowania w

takim stanie, w jakim je chcielibyście zastać‖. Wielu z nas mówi ―kurde balans‖ zamiast jakie-

goś grubego słowa.

Nie wszystkim łatwo się z nim żyło (np.Witkowi, który mógł się spodziewać, że bę-

dzie z matematyki odpytywany kilkanaście razy w semestrze, czy też dziewczynom w krótkich

spódniczkach – te wysyłał na parapet do zamykania lufcików). Wszystko to były jednak żarty, a

my na Jego złośliwości nie pozostawaliśmy bez odpowiedzi: gdy Franciszek powiedział Eli, że

mogłaby być jego wnuczką, to usłyszał od niej ―musiałby się Pan Profesor pośpieszyć‖, a gdy

chwalił się, że z Mielca przyjechał do Sosnowca w trzy godziny, Rafał mu przyciął: ―pijanych

Pan Bóg strzeże‖. Jego temperament sprawiał, że czasem przesadzał w swojej bezpośredniości.

Mogło to kogoś dotknąć, ja jednak dziękuję losowi, że miałem takiego wychowawcę.

Zaczynaliśmy licealną naukę jako klasa prof. Poleszczuk (pół dnia przypominałem so-

bie jej nazwisko). Zastanówcie się, czy gdyby przez cztery lata była naszą wychowawczynią,

zapraszalibyśmy ją na nasze jubileusze? To jest może smutne i okrutne, ale znam klasy, które

miały mnóstwo wątpliwości, czy chcą po latach spotkać swoich wychowawców. On był nasz.

Pamiętam, jak mówił, że koniecznie chce pierwszy wiedzieć o naszych wybrykach, by móc

skutecznie nas bronić przed Kierkowskim. Rewelacyjna była sytuacja, gdy 4c na zakończenie

roku szkolnego na wejście Franka wpół słowa przerwała przemówienie dyrektora i odśpiewała

―na powitanie wszyscy razem‖. Wiedzcie, że docenił to i był z tego bardzo dumny. Było dzie-

sięciolecie matury w Złotym Potoku, gdy wygłosił przemówienie o swoim credo wychowaw-

czym wobec nas. Wynikało z niego, że najważniejszym Jego zadaniem była nasza integracja.

Chyba się to sprawdziło skoro spotykamy się prawie wszyscy co pięć lat, a wielu z nas kontak-

tuje i przyjaźni się ze sobą na co dzień.

Był chyba rok 1991, kiedy Franek odchodził ze Staszica na emeryturę. Tak się złoży-

ło, że wraz z Rafałem byliśmy na tej uroczystości. Na kameralnym spotkaniu byli przedstawi-

ciele kilku pokoleń Jego wychowanków. Starszych i młodszych od nas. Zapytałem się, który

rocznik wspomina najlepiej – bez wahania odpowiedział, że nasz, bo szliśmy wyjątkowo, pra-

wie ławą od pierwszej klasy poprzez maturę, aż do końca studiów. Przypuszczam z kolei, że

żaden rocznik tak licznie nie stawił się na Jego pogrzebie. Bądźmy dumni z naszego Wycho-

wawcy, naszej szkoły i naszej klasy. Moja córka, obecnie Plateranka, wie, że jestem niepocie-

szony z tego powodu, iż ona nie ma takiej klasy, jak nasza. To były piękne lata. Niech Franek

zostanie w naszej serdecznej pamięci.

2004

Page 140: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

140

ZDZISŁAWA MOKRANOWSKA

IRENA SKWAREK 1951 – 2004

Urodziła się 24 sierpnia 1951 roku w Zuzowych, położonych niedaleko Przedborza,

powiat Radomsko. Rodzice prowadzili przez kilka lat małe gospodarstwo rolne po powrocie z

Francji, do której z kolei ich rodzice wyemigrowali „za chlebem‖ do pracy w kopalniach. Wi-

dząc większe szanse dla swej rodziny w mieście, ojciec Ireny (Jan) przenosi się do Sosnowca

Klimontowa i tu podejmuje pracę w kopalni „Juliusz‖. Mama (Cecylia) zajmuje się domem i

wychowaniem dzieci (drugiej córki Anny i syna Franciszka). Irena rozpoczyna naukę w szko-

łach w Zagłębiu Śląsko-Dąbrowskim. W 1965 roku kończy szkołę podstawową i kontynuuje

naukę w Liceum im. Emilii Plater w Sosnowcu. W przestrzeni szkoły dała się poznać jako

osoba o silnej osobowości i dużej wrażliwości. Ujawniają się także w tym czasie Jej uzdolnie-

nia w kierunku przedmiotów humanistycznych. Uczy się, dużo czyta, ale także uczestniczy

czynnie w pracy teatru „POETON‖ działającego w Pałacu Młodzieży w Katowicach. Zdobywa

liczne nagrody w Ogólnopolskich Konkursach Recytatorskich. Maturę zdaje w 1969 roku.

Pasja naukowa bierze górę i zamiast do szkoły teatralnej zdaje na Uniwersytet Śląski

na kierunek filologia polska. Zawsze interesowała Ją literatura współczesna; szczególnie okres

dwudziestolecia międzywojennego. Pracę magisterską pisze pod kierunkiem Prof. dr. hab.

Tadeusza Bujnickiego na temat Motywu księgi w prozie Brunona Schultza. Po złożeniu egza-

minu magisterskiego w najwyższą notą zostaje zatrudniona przez Profesora na etacie asystenta

w Zakładzie Literatury Poromantycznej. Tu obroni pracę doktorską na temat autobiografizmu,

która opublikowana w roku 1986, w Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego, nosi tytuł: Dla-

czego autobiografizm? Powieści autobiograficzne dwudziestolecia międzywojennego. Nie tylko

praca naukowa dawała Jej satysfakcję; radością były dla niej kontakty z młodzieżą studencką

– szczególnie tym pomagała, w których odkrywała prawdziwą pasję. Od roku 1985 pracuje na

stanowisku adiunkta w Zakładzie Literatury Współczesnej kierowanym przez prof. dr hab.

Włodzimierza Wójcika, w którym skupiła grono studentów interesujących się prozą autobio-

graficzną, wspomnieniową, dziennikową. Miała zawsze czas dla nich i dla sprawdzonych przy-

jaciół.

W trudnych latach osiemdziesiątych potrafiła zawsze pomagać potrzebującym. W

1992 roku podjęła decyzję opuszczenia uczelni. Podejmuje pracę na kierowniczym stanowisku

w Ośrodku Pomocy Społecznej (w Bytomiu) – prowadzi go przez kilka lat w niemałym trudzie.

Zwolniona, znajduje pracę w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Śląskiego, którą bardzo lubiła i

ceniła. Po kilku latach nagle dopada Ją śmiertelna choroba. To, w jaki sposób potrafiła z nią

walczyć, godzić się z wyrokiem losu i znosić cierpienie, pozwala w Niej widzieć Osobę pełną

godności i człowieczeństwa. Zmarła w lutym 2004 roku; Jej grób znajduje się na Klimontow-

skim cmentarzu w Sosnowcu.1

1 Autorka jest profesorem Uniwersytetu Śląskiego, pracuje w Zakładzie Teorii Literatury Instytutu Nauk o Literaturze

Page 141: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

141

GŁOSY PRZYJACIÓŁ SZKOŁY

JAN MIODEK

*** Tak niedawno napisałem okolicznościowy tekst na jubileusz 90-lecia „Platerki‖ i na tę uroczy-

stość przyjechałem, a tu już 10 lat minęło i szkoła świętuje jeszcze dostojniejszą rocznicę. Z tej okazji

ponownie wypada mi podziękować za wszystko, co w latach 20. ubiegłego wieku dała ta wszechnica

mojej Matce (1911-1983) – absolwentce z roku 1930. Wdzięczny jestem przede wszystkim za naukowy

kapitał humanistyczny, dzięki któremu Mama mogła po maturze studiować na krakowskiej polonistyce i

który całe życie pracowicie pomnażała jako nauczycielka szkół średnich Turku, Łowicza i Tarnowskich

Gór, a ja – niejako genetycznie – do dziś z niego korzystam.

Niech mi też znów wolno będzie najcieplej wspomnieć Panią Dyrektor Siwikową, która w roku

2000 znalazła się na liście 100 największych postaci Śląska i Zagłębia XX wieku w plebiscycie katowic-

kiej "Gazety Wyborczej".

„Platerce‖ zaś obecnej, którą zawiaduje Pani Dyrektor Mirosława Soczyńska, wdzięczny jestem

przede wszystkim za coroczne wizyty u mnie we Wrocławiu jej uczniów pod wodzą niezmordowanego i

niezwykłego nauczyciela Michała Walińskiego – druha ze studenckich lat. Przyjazdy młodych sosnowi-

czan do uniwersyteckich sal wrocławskiej polonistyki to dla mnie znak wzruszającej ciągłości pokole-

niowej i trwałej obecności Jubilatki w moim życiu.

Więc niech tak będzie do końca moich dni w nadodrzańskiej uczelni, a kolejnym jubileuszom

dostojnej szkoły niech nigdy nie będzie końca.

Ad multos annos, ―Platerko‖ Kochana!

Prof. dr hab. Jan Miodek

Dyrektor Instytutu Filologii Polskiej

Uniwersytetu Wrocławskiego

Page 142: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

142

KRZYSZTOF JĘDRZEJKO

ZE WSPOMNIEŃ PRZYJACIELA SZKOŁY - LO IM. EMILII PLATER

Okrągłe rocznice zawsze sprzyjają refleksji i wspomnieniom, a zwłaszcza tak znaczące

jak 100-lecie Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. Szkoły, której zna-

komita sława dociera do najdalszych zakątków świata dzięki jej znamienitym Absolwentom.

Moje kontakty z Profesorami biologii i młodzieżą LO im. Emilii Plater sięgają począt-

kowych lat siedemdziesiątych (od 1971 roku) ubiegłego wieku, kiedy to z okazji tzw. „otwar-

tych drzwi‖ na Uniwersytecie Śląskim dla młodzieży różnych liceów katowickich i sosnowiec-

kich oraz chorzowskich, jako asystenci – pracownicy naukowo-dydaktyczni tej uczelni, prowa-

dziliśmy ćwiczenia laboratoryjne z różnych przedmiotów biologicznych w murach Wydziału

Biologii i Ochrony Środowiska.

Jako geobotanik – florysta (znawca roślin naczyniowych – paprotników i gatunków

kwiatowych), briolog (znawca mszaków) oraz fitosocjolog dzieliłem się swoją wiedzą z bardzo

aktywnie dyskutującą i spontanicznie, mile reagującą młodzieżą licealną. W takich zajęciach

dydaktycznych uczestniczyły głównie klasy specjalistycznie sprofilowane – biologiczno-

chemiczne oraz o kierunku ekologicznym.

Młodzież licealna odwiedzająca nasze laboratoria wyróżniała się wieloma bardzo

pozytywnymi cechami, a szczególnie autentycznym, niekłamanym zainteresowaniem samą

przyrodą i jej bioróżnorodnością oraz specyficznymi uwarunkowaniami siedliskowo-

ekologicznymi i biocenotycznymi. Podczas naszych prelekcji wprowadzających do ćwiczeń

oraz samych zajęć praktycznych z licealistami w laboratoriach był obecny również nauczyciel

licealny, zwykle biolog, który na co dzień pracował z daną klasą. W ten sposób mogliśmy na

bieżąco ustalać zakres wiedzy oraz stopień jej merytorycznego uszczegółowienia, zgodnie z

formalnymi wymogami rozszerzonego, sprofilowanego programu nauczania danego przedmiotu

(biologii, ekologii itp.) na poziome licealnym.

Z początkowego okresu współpracy dydaktycznej z licealistami (lata siedemdziesiąte

ubiegłego wieku) zapisały się w mojej pamięci dwie wyjątkowe osoby, które wyróżniały się

bardzo pozytywnie ze względu na posiadaną wiedzę specjalistyczną z biologii i ogromne do-

świadczenie dydaktyczne. Są to Panie Profesor – Lucyna Horoń i Anna Korusiewicz, nota bene

cieszące się dużym autorytetem wśród młodzieży oraz bardzo cenione za swe kompetencje i

fachowość w gronie nauczycielskim. Dyrekcję LO im. E. Plater w tym okresie sprawował prof.

Adam Kierkowski – doświadczony pedagog oraz zwolennik szerokich i stałych kontaktów

specjalistycznych z placówkami naukowo-dydaktycznymi funkcjonującymi na różnych uczel-

niach z okręgu katowickiego, a zwłaszcza na Uniwersytecie Śląskim i w Śląskiej Akademii

Medycznej (obecnie – Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach), a także z uczelnia-

mi Krakowa, Wrocławia czy Warszawy.

Po zakończeniu pracy dydaktycznej i przejściu na emeryturę wspomnianych przeze

mnie Pań Profesor – obowiązki dydaktyczne – w okresie kadencji dyrektorskiej Pani Profesor

Marii Bomskiej, a także bieżącej, pełnionej przez Panią Profesor Mirosławę Soczyńską – pod-

Page 143: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

143

jęło z dużym sukcesem i niekwestionowaną korzyścią dla uczniów nowe pokolenie nauczycieli

przedmiotów biologicznych w LO im. E. Plater – reprezentowane przez Panie Profesor Wandę

Kruszyńską i Teresę Wieczorek.

Okres lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie należał w Pol-

sce do spokojnych, obfitował bowiem w szereg zdarzeń o fundamentalnym znaczeniu politycz-

nym i ustrojowym dla naszego kraju, Europy i świata (rodząca się NSZZ Solidarność, stan

wojenny, pierwsze wolne, demokratyczne wybory, ostateczny upadek ustroju socjalistycznego i

PRL-u, zlikwidowanie NRD-owskiego muru berlińskiego oraz wiele innych znaczących wyda-

rzeń).

Mimo wszystkich doniosłych wydarzeń, jakie zachodziły w naszym społeczeństwie i

kraju, praca dydaktyczna, także w szkolnictwie średnim, rozwijała się bez większych zakłóceń.

Z aktywnością godną szczególnego podziwu obie Panie Profesor – mgr biologii podjęły ideę

współpracy z miejscowymi uczelniami wyższymi, między innymi z różnymi zakładami i kate-

drami Wydziału Farmaceutycznego i Oddziału Analityki Medycznej Śląskiej Akademii Me-

dycznej w Katowicach, zlokalizowanego w Sosnowcu (obecnie: Wydział Farmaceutyczny wraz

z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej ŚUM). Do takich jednostek naukowo-dydaktycznych

mogę śmiało zaliczyć Katedrę i Zakład Botaniki Farmaceutycznej i Zielarstwa, którą kieruję od

wielu lat.

Moją bezpośrednią współpracę oraz współpracę z liceum nauczycieli akademickich

zatrudnionych w tej katedrze, na polu dydaktyki – w zakresie wiedzy botanicznej i przedmio-

tów pokrewnych, jak: botanika farmaceutyczna, zielarstwo, wiedza o roślinach leczniczych i

ich praktycznym wykorzystaniu w fitoterapii oraz homeopatii, a także w kosmetologii i kosme-

tyce, jak również w biotechnologii, mogę śmiało określić jako bardzo udaną i twórczą pod

każdym względem. Wpływa na to wielka przychylność i zrozumienie, jakie mają dla tego typu

zajęć dydaktycznych z młodzieżą licealną młodsi pracownicy naukowi i jednocześnie nauczy-

ciele akademiccy, m.in. Doktorzy: Barbara Balcer, Bożena Kowalczyk, Jacek Drobnik oraz Dr

hab. n. biol. Adam Stebel, szefa Katedry i Zakładu nie wyłączając.

Niezwykle istotną rolę w zdobywaniu wiedzy przyrodniczej pełni rodzaj dydaktyki

prowadzonej w terenie, i to na każdym poziomie kształcenia, a więc zarówno w szkolnictwie

podstawowym, jak i średnim, a także akademickim. Dlatego obok dość regularnych, prowadzo-

nych między innymi przeze mnie, spotkań z młodzieżą licealną w murach ich macierzystych

szkół (LO im. E. Pater, LO im. S. Staszica), przy okazji wygłaszanych przeze mnie wykładów,

co roku w maju dość regularnie prowadzimy ćwiczenia terenowe z biologii, nazywane trady-

cyjnie „wycieczkami botanicznymi‖. Uczniowie podczas takich wyjazdów uczą się obserwo-

wać przyrodę – jej piękno, bogactwo form i przystosowań ekologicznych oraz właściwości

biologiczne, a także zwracać uwagę na skutki negatywnego, degradującego wpływu różnych

czynników antropopresji, zarówno na poszczególne gatunki roślinne i zwierzęce, jak i naturalne

siedliska ich występowania. Nie bez znaczenia poznawczego pozostaje obserwacja zróżnico-

wania szaty roślinnej – zarówno flory, jak i roślinności (zespoły i zbiorowiska roślinne) oraz

zróżnicowania biocenotycznego zauważalnego w określonym rejonie geograficznym.

Do stałych tras przemierzanych przeze mnie, niemal co roku, z uczniami LO. im. E.

Plater wraz z ich bardzo kompetentnymi pod względem specjalistycznym i dydaktycznym Pro-

fesorami, tj. Panią Wandą Kruszyńską i Teresą Wieczorek, należy zachodni rejon Wyżyny

Krakowsko-Częstochowskiej (zwanej także Jurą Częstochowską), poczynając od przyrody

jurajskiej – skalic i jaskiń Sokolich Gór koło Olsztyna, wychodni w rejonie Mirowa, trasy tury-

stycznej łączącej zamek w Mirowie z zamkiem w Bobolicach, a także niezwykle interesującego

pod względem przyrodniczym i geologicznym oraz historycznym rejonu Złotego Potoku koło

Page 144: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

144

Janowa, a na najcenniejszej perle jurajskich rezerwatów krajobrazowych – „Górze Zborów‖

(=Berkowa Góra) w Podlesicach koło Kroczyc kończąc.

Niezapomniane są również wiosenne wędrówki z młodzieżą licealną po okolicach Dą-

browy Górniczej w rejonie Chruszczobrodu. Spotykamy tu wyjątkowo interesujące stanowiska

bardzo rzadkich oraz chronionych prawem gatunków roślin, jak: pełnik europejski (rozległe

wilgotne łąki z łanowym występowaniem tego gatunku, który w maju wykazuje optimum kwit-

nienia) oraz wielu storczyków i innych. Do szczególnie interesujących pod względem flory-

stycznym i geologicznym zaliczyć trzeba wapienne, triasowe, lesiste wzniesienie „Las Mokrz-

nia‖, objęte ochroną w formie chronionego krajobrazu. Teren ten należy do dawnych wsi Mo-

krznia, Trzebyczka i Tucznawa (obecnie dzielnice Dąbrowy Górniczej). Obszar leśny zajmuje

triasowy garb wapienia muszlowego oraz przylegające do niego rozległe tereny łąkowe. Wy-

stępuje tu szereg unikatowych stanowisk gatunków prawnie chronionych, jak np. buławniki –

wielkokwiatowy, mieczolistny oraz czerwony, czarcikęs łąkowy, kosaciec syberyjski, krusz-

czyki – rdzawoczerwony, szerokolistny oraz błotny, kukułki (storczyk, stoplamek) – plamista

oraz szerokolistna, mieczyk dachówkowaty, pełnik europejski, zimowit jesienny (łanowe wy-

stępowanie i zakwitanie jesienią), a także wiele innych, w tym liczne rzadkie mszaki.

Wycieczki prowadzone po wspomnianych terenach pozostają na długo w naszej i uczniów

pamięci. Należą do nich zwłaszcza wczesno jesienne eskapady przyrodnicze do różnych rezer-

watów przyrody na Wyżynie Śląskiej, jak np. na teren użytku ekologicznego „Bagna w Anto-

niowie‖ (Dąbrowa Górnicza) z unikatowym w Polsce stanowiskiem aż czterech gatunków rosi-

czek oraz licznych bardzo rzadkich gatunków z rodziny storczykowatych, a także innych roślin

objętych ochroną prawną. Gatunki te tutaj występują jeszcze dość licznie w otoczeniu relikto-

wego, polodowcowego zespołu przygiełki bladej, w obrębie typowej roślinności torfowiskowej

(torfowisko typu przejściowego z fragmentami wysokiego z udziałem reliktowych, polodow-

cowych mchów).

Oprócz bezpośredniej obserwacji terenu i osobistego kontaktu z wyjątkowo atrakcyjną

formami przyrody charakterystycznej dla Jury, uczniowie uczą się także szacunku dla przyrody

jako takiej i jej praw. Są również uwrażliwieni na jej wyjątkowe piękno i walory estetyczne.

Odkrywają, że ochrona naturalnych zasobów przyrodniczych jest konieczna i niezbędna dla

nich samych, jak i przyszłych pokoleń.

Nabierają również przekonania, że zabiegi pielęgnacyjne oraz działania konserwator-

skie na rzecz środowiska przyrodniczego mają tę samą wartość dla narodu i kraju, co arcydzieła

jego literatury i sztuki oraz architektury, podkreślają bowiem tożsamość narodową oraz kształ-

tują rodzimą historię rozwoju kulturalnego i cywilizacyjnego. Jako świadomi, wykształceni

obywatele naszego kraju młodzi ludzie wiedzą, że przyroda jest naszym niezbywalnym bogac-

twem narodowym, które należy otaczać szczególną troską, chronić przed barbarzyńskim nisz-

czeniem, a nade wszystko kochać!

Jako nauczyciel akademicki (od 1968 roku), który przez czterdzieści lat wykłada stu-

dentom różnych kierunków i lat studiów przedmioty przyrodnicze, jestem w pełni przekonany,

że bezpośrednia współpraca szkół, zwłaszcza średnich z uczelniami i ich specjalistami jest

bardzo istotna i kreatywna. Ubogaca pod względem intelektualnym, rozwija wiedzę młodych

ludzi i budzi w nich marzenia, wskazuje cele i perspektywy rozwoju intelektualnego, a w kon-

sekwencji pomaga i prowadzi do wyboru właściwego, satysfakcjonującego wykształcenia i

specjalizacji w upragnionym zawodzie.

Liczne rozmowy po latach z absolwentami ekskluzywnej szkoły, jaką bez w wątpienia

jest Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater, z którymi miałem przyjemność i zaszczyt oka-

zjonalnie się spotkać, przekonują mnie w pełni, że praca dydaktyczna związana z taką współ-

Page 145: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

145

pracą nigdy nie bywa zmarnowana, a wręcz przeciwnie – pozostawia trwały, twórczy intelektu-

alny ślad, który pozwala zachować wdzięczną pamięć o nas, nauczycielach akademickich, za

wskazanie światłych horyzontów wiedzy oraz dobrych ścieżek, po których z sercami pełnymi

światła zdążają do realizacji swoich marzeń.

Nie mogę pominąć faktu, iż do niezapomnianych dla mnie przeżyć intelektualnych,

tym razem nie związanych z biologią, lecz z poezją, należy wykreowany przez znakomitego

naukowca i folklorystę, a także polonistę w jednej osobie – Profesora tej szkoły – Michała

Walińskiego Ogólnopolski Turniej Jednego Wiersza o „Laur Plateranki‖, w którym, jako wy-

różniony zaproszeniem gość specjalny mam od wielu lat przyjemność i zaszczyt uczestniczyć,

jak również – co poczytuję sobie za szczególne wyróżnienie, prezentować przed licznie zebra-

ną publicznością moje własne wiersze.

Prof. zw. dr hab. n. biol. Krzysztof Jędrzejko

– Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach

Sosnowiec, w dn. 18 kwietnia. AD 2008

Page 146: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

146

PAWEŁ DUSZA

18.10.2003

Miało to takie być nic nie znaczące

Język zastyga, bo mówić nie zdoła

I takie świeże, że na oślep tnące

Gdy kosa trafia, to kamień zawoła

(...)

Powiedz miłośc,i czemu tak się dzieje

Przychodzisz wtedy, gdy tobie to miłe

Nie patrzysz znowu, że głowy zachwiejesz

By bardziej życie pokręcić zawiłe

I trafiła kosa na kamień. Historia niezwykle prosta, lecz kto by przypuszczał, że tak się

życie potoczy. Może niektórym wyda się dziwne, skąd wziął się wpis do księgi autorstwa oso-

by, która absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu nie jest.

Postaram się wyjaśnić swoją obecność w tej księdze. Zacznijmy od początku, czyli październi-

kowej jesieni 2003 roku. Wtedy zaczęła się moja przyjaźń z Plater, wtedy zaczęło się wszystko.

I życie się zaczęło.

Poproszony, z niewielkimi obawami, zgodziłem się pojechać z klasą pana Profesora

Michała Walińskiego na wycieczkę integracyjną do Ochotnicy Górnej. Ówczesna moja sytu-

acja bardzo temu sprzyjała – końcówka studiów i praca na 1/3 etatu, więc czasu wolnego mia-

łem znacznie więcej niż obecnie. Poza tym klasę o profilu klasycznym, której opiekunem i

wychowawcą był Profesor Waliński, stanowiło 90% dziewcząt, ba! kobiet, co okazało się po

pierwszych minutach podróży do Ochotnicy autokarem marki Jelcz. Dojrzałość przejawiała się

w ambitnych rozmowach egzystencjalnych, dyskusjach niby–filozoficznych oraz oczywiście w

ogólnej fizjonomii większości kobiet klasy 1e, rocznik ‘87, o czym może nie wypada mówić w

tej księdze, ale muszę to podkreślić. Bo już za moich czasów licealnych (a skończyłem VIII

Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej–Curie w Katowicach) wszyscy wiedzieli, że

najpiękniejsze dziewczyny można znaleźć w różowej szkole nad Czarną Przemszą!

Zauroczony tym wszystkim, zatęskniłem do czasów sprzed studiów i pamiętam, że

pierwsze słowa, które wypowiedziałem do Profesora Walińskiego wyrażały żal, że swoich

kroków niegdyś nie skierowałem w stronę Liceum Plater. Potem krótko poddałem w wątpli-

wość większą beztroskę czasów studenckich nad licealnymi. I chyba znalazłem zrozumienie w

oczach Profesora, który przecież już tyle lat doświadczał wdzięku i mądrości „Plateranek‖.

W tym miejscu, choć może powinienem napisać to zaraz na wstępie, muszę powie-

dzieć, z czym kojarzy mi się Liceum im. Emilii Plater. A mianowicie z poezją (co dla większo-

ści czytających jest raczej oczywiste), z górami oraz miłością (co za moment postaram się wy-

jaśnić).

Ten zwyczajnie zapowiadający się wyjazd do Ochotnicy Górnej miał niebagatelny

wpływ na to, co obecnie robię, jakim jestem człowiekiem. I kto by przypuszczał, że zwykłe

spojrzenie skromnej dziewczyny z klasy 1e rozpali we mnie najpiękniejsze uczucie i pozwoli

rozpocząć nowy etap życia. I wszystko w tej uroczo abstrakcyjnej scenerii szkolnego autokaru,

Page 147: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

147

wśród zapachu tapicerki autobusowych siedzeń i przegryzanych chipsów. Wystarczyło tylko

jedno spojrzenie i roześmiana buzia z wypiekami na twarzy. Miała na imię Małgosia. Pamiętam

jedną z górskich wycieczek podczas wspominanego wyjazdu integracyjnego – nieudaną próbę

zdobycia Turbacza. Może wytrawnym turystom wyda się dziwne, że Turbacz może być nie-

osiągalny, ale wtedy byliśmy zmuszeni ze względu na raptowną zmianę pogody zawrócić z

wytyczonej trasy i uznać fakt wyższości przyrody nad człowiekiem. Po prostu Turbacz w tym

dniu nie był dla nas. Mimo jesiennej pory roku w górach rządziła już zima i w trakcie podejścia

dopadła grupę śnieżyca. Mimo że nie doszliśmy do schroniska i nie pokonaliśmy wytyczonej

trasy, w tym dniu udało się zdobyć coś znacznie ważniejszego i cenniejszego. Jest taki moment

w życiu człowieka, kiedy uczy się on pokory, uświadamia sobie, że nie jest pępkiem świata i

odkrywa, że warto przez życie iść we dwoje. Ja doszedłem do tego właśnie wtedy, podczas

zdobywania Turbacza. I wówczas wszystko wydawało się niemożliwe, a jeśli możliwe, to

znacznie trudniejsze niż przeprawa szlakiem zasypanym śniegiem. Wtedy też poczułem ogrom-

ny strach, uświadamiając sobie, że z miłością bywa często jak z wchodzeniem na górę. Nie

zawsze dochodzi się do celu.

Właściwie nie stało się nic nadzwyczajnego. Wszystko rozgrywało się w moim i – jak

się później okazało – również w sercu Małgosi. Obiecałem sobie tylko, że jeśli ziści się cud i

uzewnętrzni nasze uczucie, wrócimy kiedyś na Turbacz. Razem. Patrząc w jednym kierunku,

jak tamtej śnieżnej jesieni, kiedy praktycznie cała wędrówka upłynęła na wspólnej rozmowie.

Ona myślała podobnie.

Szczęśliwie się stało, że jesień dla Liceum im. Emilii Plater jest od lat szczególna, sto-

jąc pod znakiem Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki. Szybko zatem, po krótkiej „roz-

łące‖, mogłem znowu ujrzeć Małgosię – już w murach liceum. Uśmiechniętą, jakby czekającą

na mnie. W rytm czytanych wierszy ugruntowałem swoje uczucie. A potem czekały mnie trud-

ne, puste, samotne miesiące. Aż trudno uwierzyć, że potrzebowałem roku, żeby znaleźć odwagę

i obnażyć swoje myśli i uczucia. Odwagi dodał mi kolejny turniej o Laur Plateranki i ciepły

uśmiech Małgosi. Prawie dwa lata później we dwoje zdobyliśmy Turbacz. Ze łzami szczęścia w

oczach.

I tak dzięki Liceum imienia Emilii Plater pokochałem jeszcze mocniej poezję i góry.

Myślę, że duża w tym wszystkim zasługa Profesora Walińskiego, choć może nie jest on tego

świadomy. Na Laur Plateranki przychodzę teraz razem z Małgosią, za każdym razem napotyka-

jąc ciepły uśmiech i dobre słowo Profesora. Wiem, że mam za co dziękować Liceum Plater.

Paweł Dusza

– p.o. Naczelnika Wydziału Kultury

i Sztuki Urzędu Miejskiego w Sosnowcu

PS. 14 sierpnia 2007 roku Małgosia przyjęła moje oświadczyny. Zaręczyliśmy się na Babiej

Górze. Aż strach pomyśleć, gdzie dojdzie do zaślubin.

Page 148: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

148

JANUSZ LEWANDA

PLATERANKI ROCZNIK 1947 – 100 LAT „PLATER”

1 sierpnia 1908 r. w Sosnowcu przy ulicy Modrzejowskiej 22 powstała szkoła żeńska.

Data ta uważana jest za początek działalności II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater

w Sosnowcu. Już za kilka dni „Plater‖ stuknie okrągła „setka‖. Z tej okazji Szkoła otrzyma

odznakę „Zasłużony dla Miasta Sosnowca‖.

Przełożoną szkoły od początku jej istnienia do 1934 r. była Józefa Siwikowa (zm. w

1960 r., spoczywa na cmentarzu przy ul. Smutnej). W 1934 roku Siwikową przeniesiono na

emeryturę. Siwikowa nie kryła dezaprobaty dla sytuacji politycznej w Polsce, a dla takich ludzi

nie było miejsca w życiu publicznym. W tym samym roku szkołę przeniesiono z rogu Fabrycz-

nej (Małachowskiego) i Targowej do nowoczesnej siedziby przy ulicy Parkowej.

Pani Grażyna Ciesielska-Dziadkiewicz z Sosnowca, absolwentka „Plater‖ wspomina

zdarzenie podobne do sytuacji Józefy Siwikowej. – Dalsza ciotka mojego męża, nazwiska nie-

stety już nie pamiętam – opowiada pani Ciesielska-Dziadkiewicz – uczyła w „Plater” języka

francuskiego i nie przepadała za Piłsudskim i sanacją. Podczas śpiewania hymnu narodowego

oczywiście stała, ale gdy po chwili śpiewano I Brygadę, to ostentacyjnie siadała. Skończyło się

to zwolnieniem z pracy, a że ciotka była nauczycielką mianowaną, więc z kasy państwowej

otrzymywała co miesiąc 300 zł pensji za... brak kontaktu z młodzieżą. To zdarzenie miało miej-

sce już za dyrektury Janiny Strączyńskiej, która zastąpiła zwolnioną Siwikową. – W sierpniu

ma przyjechać ze Stanów wnuczka ciotki, to nazwisko ciotki mi przypomni i będę mogła je

„ujawnić” – mówi z uśmiechem pani mecenas Ciesielska.

– W „Plater” naukę zaczęłam w 1945 r., od 4 klasy gimnazjum – kontynuuje wspo-

mnienia Grażyna Ciesielska-Dziadkiewicz. Wcześniej, po przymusowym wysiedleniu z Sosnow-

ca uczyłam się w Krakowie, na tajnych kompletach i w Szkole Handlowej, bodaj jedynej w

Krakowie, która działała legalnie.

W pierwszej połowie 1945 r. „Plater‖ działała w dawnym „Prusie‖, przy Legionów, w

budynku, w którym wcześniej był szpital renardowski (po wojnie siedziba szkół górniczych, a

dziś Zespołu Szkół Technicznych). W czasie okupacji niemieckiej w szkole przy Parkowej

mieściła się m.in. siedziba policji niemieckiej i straży pożarnej. Budynek zdewastowano i trze-

ba było doprowadzić go do porządku. 1września 1945 r. uczennice „Plater‖ rozpoczęły naukę

już w swojej szkole, wyremontowanej w miarę ograniczonych możliwości.

– Uczyłam się w „Plater” do 1947 r. – wspomina pani mecenas Ciesielska– Dziad-

kiewicz. W tym roku zrobiłam maturę. Mieliśmy wspaniałych nauczycieli. Paulina Wittenberg

(ewangeliczka z niemieckiej rodziny, nazywana przez swoje uczennice „kochaną Paulą”),

która uczyła łaciny była nadzwyczajną nauczycielką,rozsmakowaną w łacinie, organizowała

wieczorki klasyczne. Pani Zofia Frankowa była naszą wychowawczynią, uczyła polskiego – raz

w tygodniu chodziłyśmy do niej do domu, miała bardzo bogaty księgozbiór, z którego korzysta-

łyśmy. Już wtedy Zofia Frankowa wprowadziła zwyczaj, że można było być trzy razy nieprzygo-

towanym, ale należało o niedyspozycji zgłosić jej wcześniej. Pani Bańkowska świetnie uczyła

historii, nie o wszystkim mogła mówić otwarcie, ale starała się co nieco przemycić do naszych

głów. Nasza humanistyczna klasa liczyła 23 uczennice (dopiero od 1956 r. szkoła uzyskała

koedukacyjny charakter). Marian Łukowicz świetnie wykładał matematykę. Wcześniej uczył w

Page 149: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

149

Seminarium Nauczycielskim. Moja ciocia ukończyła Seminarium Nauczycielskie i także bardzo

ciepło wspominała Łukowicza.

Religii nauczał w „Plater‖ ks. prefekt Stanisław Okamfer, postać wybitna i powszech-

nie lubiana. Ksiądz Okamfer dostał wilczy bilet za odmowę podpisania Apelu Sztokholmskiego

(Apel ten okazał się jednym z pierwszych elementów rozpoczynających zimną wojnę).

– Jedna z uczennic doniosła na księdza. To było dla niego bardzo bolesne przeżycie,

które po latach pogłębiła samobójcza śmierć dziewczyny. Przypominam sobie jeszcze jeden

przykry przypadek. Mianowicie usunięto ze szkoły uczennicę ze względów religijnych. Ona w

żaden sposób nie manifestowała wiary, była po prostu bardzo religijna i nie kryła się z tym.

Zdarzyło się to po 1950 r, już po usunięciu religii ze szkoły. Była najlepszą uczennicą w klasie.

Znalazła się w jakiejś szkole zawodowej, które wtedy tworzono, ale potem jakimś cudem udało

jej się dostać do Gimnazjum w Będzinie – opowiada Grażyna Ciesielska-Dziadkiewicz.

– Skoro jesteśmy przy przykrych sprawach, to i mnie też spotkała nieprzyjemna oko-

liczność. Już jako absolwentka weszłam do szkoły i zostałam z niej wyproszona przez dyrektor

Annę Bagińską. Niby drobiazg, ale do dziś o tym pamiętam – wspomina pani mecenas.

Klasa humanistyczna z 1947 była i nadal jest bardzo zżyta, panie są w stałym kontak-

cie ze sobą. Po raz pierwszy spotkały się po 5 latach od ukończenia „Plater‖. Spotkanie było

bardzo skromne; z nauczycieli obecny był tylko ks Okamfer. Ksiądz prefekt przyszedł z note-

sem, w którym były opinie o uczennicach, zanotowane podczas posiedzeń rady pedagogicznej.

I tak np. o jednej z uczennic wyczytał z notesu: „ładna z profilu‖, opinia o naszej pani mecenas

była bardzo pochlebna: „ma dużo odwagi cywilnej‖ (Grażyna Ciesielska: „zawsze byłam py-

skata‖). – Dzięki ks. Okamferowi miałam cztery miesiące wakacji – zabrał mi zaświadczenie od

lekarza, wedle którego nie mogłam zdawać egzaminów na studia przed wakacjami (chciałam

jeszcze uczyć się podczas wakacji i zdawać egzaminy w ostatnim terminie). W ten sposób

ksiądz zmusił mnie do zdawania egzaminów i zdałam je z dobrymi wynikami. – Wreszcie ktoś

dał ci radę – cieszyła się zadowolona mama „pyskatej” córki.

W 1947 roku na maturę w charakterze obserwatora przyjechała pani z kuratorium

oświaty, czym wprowadziła duże zdenerwowanie wśród maturzystów. Wysłanniczka kurato-

rium spostrzegła, że jedna z uczennic ściąga. Dyrektorka Strączyńska podeszła do tej uczenni-

cy, zerknęła na ściągę i rzekła: Ach, to tylko notatki, po czym wrzuciła ściągi do kosza. – Po

tym czynie uznałyśmy dyrektorkę za bohaterkę – mówi pani mecenas.

Matura w tym czasie była ogromnym przeżyciem („Jak nie zdam, to się chyba...‖). Że-

by rozładować nagromadzone stresy wprowadzono taki zwyczaj - do odpowiedzi uczennice nie

wstawały, odpowiadały siedząc w ławce.

– Chodziłyśmy w ubożuchnych sukienkach, buty na zimę i lato te same, w zimie grube

skarpety. Tylko dyrektorka Strączyńska wyróżniała się w szkole ubiorem – zawsze elegancka,

żabocik etc., miło było na nią patrzeć, co za szyk! – wspomina Grażyna Ciesielska.

Siedem lub osiem absolwentek klasy humanistycznej z 1947 r. (LH) wybrało studia

prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim, pozostałe studia ekonomiczne, filologię polską,

angielską, historię, architekturę, chemię, rolnictwo i farmację.

W 1997 r., w 50–lecie matury, 19 absolwentek z 1947 r. spotkało się, trzy już wtedy

nie żyły, a adresu jednej z koleżanek nie ustalono.

Po 10 latach, 6 czerwca 2007 roku Plateranki rocznik 1947 znowu spotkały się, tym

razem było obecnych już tylko 9 absolwentek noszących 60 lat temu na ramieniu tarczę z nr.

345 (numer szkoły).

PS. Portal Sosnowiec Online sosnowiec.info.pl składa na ręce Dyrektor II Liceum

Page 150: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

150

Ogólnokształcącego im. Emilii Plater, Pani Mirosławy Soczyńskiej, gratulacje oraz życzenia

kolejnych sukcesów w drugim stuleciu Szkoły.

Lista absolwentek Liceum Humanistycznego Anno Domini 1947 (kilka pań już nie żyje):

Bilewicz Irena, Chawińska Barbara, Cholewa Barbara, Ciesielska Grażyna, Dobis

Wacława, Essmanowska Ines, Gryszczyńska Halina, Janczewska Anna, Jeske Anna, Kruż Da-

nuta, Mazurkiewicz Mirosława, Pilarska Zofia, Romanek Wanda, Rożdżyńska Marianna, Rzu-

chowska Janina, Szymańska Mirosława, Tomaszewska Maria, Węgielska Wanda, Wierzba

Alicja, Winnicka Krystyna, Zamorowska Leokadia, Zawodniak Janina, Żak Halina.

Page 151: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

151

WSPOMNIENIA

ABSOLWENTEK I ABSOLWENTÓW

ANNA SZCZEPANEK

CZŁOWIEK ŻYJE NA WIELU PŁASZCZYZNACH I O TYM NIE WIE

Rozmowa z Janiną Kraupe

Jest zdecydowanie jedną z najwybitniejszych absolwentek tej szkoły. Pracą twórczą

zajmuje się nieprzerwanie od lat, zachowując przy tym niezwykłą jasność i otwartość umysłu.

Oryginalność obrazów tej artystki ugruntowała jej pozycję wśród powojennych indywidualno-

ści i znakomitości malarskich. To Janina Kraupe.

Anna Szczepanek: Chodziła Pani do Gimnazjum im. Emilii Plater przez dwa lata, kiedy

znajdowało się ono jeszcze przy ul. Fabrycznej, dzisiejszej ul. Małachowskiego.

Janina Kraupe: Nie pamiętam, jak nazywała się ta ulica. Wiem, że zamieszkiwała ją głównie

ludność żydowska. Szkoła mieściła się w kamienicy, żyli tam zwyczajni lokatorzy. Klasy ulo-

kowane były na różnych piętrach, nie było takich korytarzy, jak później w nowym budynku,

dlatego na przerwy wychodziłam na schody.

Do Plater zaczęłam chodzić dopiero od drugiej klasy. Ma-

teriał klasy pierwszej przyswajałam w domu – mnie i moją 1,5 roku

starszą siostrę uczono na początku prywatnie. Chodziłyśmy przez

cały rok do nauczycielki, a potem, pod jego koniec, zdawałyśmy

egzaminy już w normalnej szkole. Kiedy przyszłam do gimnazjum,

trudno było dostosować się od razu do nieznanych mi jeszcze wa-

runków. Koleżanki z klasy były ze sobą już zżyte, a, jak wiadomo,

„nową‖ zawsze na początku się odtrąca. Inne trudności spowodo-

wane były tym, że nikt nie objaśnił mi przed przyjściem do szkoły,

co w niej trzeba robić. I dlatego, kiedy z początku wywoływano

mnie po nazwisku do odpowiedzi, siedziałam i do głowy mi nie

przyszło, że powinnam wstać. Tak więc odpowiedniego zachowania

musiałam uczyć się przez obserwację.

Mimo to dość szybko zaaklimatyzowałam się w Plater. W

pierwszej klasie wybrałam sobie też przyjaciółkę, która od razu bardzo mi się spodobała i przy-

jaźniłyśmy się do końca jej życia. To była Barbara Wolff. Studiowałyśmy potem razem na

Akademii Sztuk Pięknych. Ona po jakimś czasie przeniosła się na historię sztuki, a potem pra-

cowała w Instytucie Sztuki w Warszawie.

Miałam też jeszcze inne bliskie koleżanki. Wiele z nich (szczególnie w mojej klasie)

interesowało się sztuką i miało zdolności malarskie. Przyjaźniłam się również z osobami z

innych klas. Rok niżej była Magda Mamlok, którą bardzo lubiłam – niezwykle inteligentna

dziewczyna. Potem spotkałam ją, kiedy miałam jakąś wystawę w Warszawie. Ona pracowała

Page 152: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

152

wtedy w ministerstwie, kończyła studia medyczne. Była też Castellatti, nie pamiętam w tej

chwili jej imienia – poetka, która przeprowadziła się do Łodzi i tam wydawała swoje tomiki

poetyckie.

Potem jeszcze po wojnie spotykałam gdzieś te moje koleżanki i dość długo utrzymy-

wałam z nimi więź. W Krakowie mieszkała na przykład Krysia Dmochowska, również z mojej

klasy. Teraz utrzymuję kontakt z jedną z jej córek, która jest profesorem w Wiedniu, a w Pol-

sce kończyła biologię.

Co więcej, parę lat temu po którejś mojej wystawie w Sosnowcu była u mnie pani dy-

rektor z klasą licealną. Po jakimś czasie spotkałam na ulicy jedną z tych panienek, które u mnie

wtedy były, ona się przypomniała i do dzisiaj mamy bardzo miły kontakt.

Ciągle mam zatem coś wspólnego z Plater.

A. Sz.: Jak dużo dziewcząt było w klasie?

J. K.: Około dwudziestu. Nasz rocznik (matura w 1938 roku) był ostatnim, który uczył się

systemem jednolitego gimnazjum. Potem się to zmieniło. Moja młodsza siostra najpierw cho-

dziła do gimnazjum, a później do liceum (do wyboru: albo humanistyczne, albo przyrodnicze).

Ja chodziłam do gimnazjum humanistycznego. I łaciny, i historii uczyłam się od początku do

końca. Wszystko dzięki temu miało swoją ciągłość. Pod koniec szkoły uczyłam się nie tylko

propedeutyki filozofii, ale też nauk społecznych czy nauk o ustrojach państw i o rządzeniu. To

były takie przedmioty, które wprowadzały nas w życie dorosłych już ludzi. Na religii poznawa-

łyśmy historię Kościoła z krytyką wszystkich filozofii, tak więc filozofię poznałam też od stro-

ny krytyki.

W tym eseju, który kiedyś napisałam na 90-lecie szkoły, pierwsze lata w Plater opisa-

łam dość szeroko1. Pisałam o tym, że ucząc się w starym budynku, zetknęłam się z inną religią.

Oglądałam modlących się Żydów i to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Następnie, kiedy

wybudowano już nową szkołę, codziennie przechodziłam obok cerkwi prawosławnej. Tam

znowuż odprawiane były wspaniałe msze, inne niż u nas. Zwracałam uwagę na masę światła,

złota, piękne śpiewy – naprawdę robiły one na mnie ogromne wrażenie. Doznania te wpłynęły

na moje późniejsze zainteresowania. Po latach zaczęłam się bardzo interesować religioznaw-

stwem. Ważne było dla mnie to, że religie tworzyły jakąś symbolikę synkretyczną.

A. Sz.: Jak wyglądał budynek przy Parkowej w pierwszych latach jego istnienia?

J. K.: Nie wiem, czy teraz inaczej wygląda, bo dawno go nie widziałam, ale chyba podobnie.

To był duży budynek z salą gimnastyczną. Miał dosyć płaski dach w stosunku do całości i wy-

glądał tak...

A. Sz.: Kwadratowo?

J. K.: Tak. Ta architektura nie była rozprzestrzeniona – prosta, surowa, taka właściwie, jak

bloki. Jak na szkołę, została jednak bardzo dobrze zaprojektowana. Klasy były dostatecznie

jasne, duże. Od razu postarano się też o jakieś reprodukcje na korytarze, jak choćby malarstwa

angielskiego. Przyglądałam się tym obrazom często i dzięki temu dość wcześnie mogłam się

zaznajomić z historią malarstwa. Innym źródłem mojej wiedzy na ten temat była „Historya

malarstwa‖ Macfalla. Książka ta była własnością Ewy Faryaszewskiej, koleżanki, z którą sie-

działam przez długi czas w jednej ławce.

1 90 lat II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu, pod. red. M. Walińskiego, Sosnowiec 1998.

Page 153: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

153

A. Sz.: Pamięta Pani zajęcia lekcyjne?

J. K.: Matematyki uczył nas pan Łukowicz. On był dość surowy i patrzył raczej niechętnie na

panienki, niby niezdolne do nauki tego przedmiotu. Ja akurat miałam dosyć duże uzdolnienia

matematyczne, lekcje więc nie sprawiały mi żadnego kłopotu. Muszę nawet powiedzieć, że

bardzo lubiłam, kiedy nauczyciel zapisywał wzory na tablicy. Strasznie mi się to podobało:

cyfry i obok nich różne znaczki układające się w kody. Kiedy potem zainteresowałam się astro-

logią, która też właściwie wszystko ma skodowane w znakach, a interpretacja następuje dopiero

wtedy, gdy się je uporządkuje, okazało się, że wymaga to też wielu obliczeń matematycznych.

Można więc mówić o jakiejś ciągłości pomiędzy zainteresowaniami w szkole, a późniejszą

moją działalnością.

Przez jakiś czas miałam bardzo dobrą polonistkę, pannę Jodłowską, która przygoto-

wywała nas do społecznego życia. Co za tym szło, ciągle kazała nam robić jakieś reportaże. Po

ich przygotowaniu wygłaszało się je wprost do klasy, bez zaglądania do notatek w zeszycie.

Właśnie przy tej okazji poznałam życie ludzi z bardzo biednych dzielnic Sosnowca, bo tam

pani Jodłowska wysyłała nas na wywiady.

Rozmawiałam między innymi z ludźmi mieszkającymi w pobliżu Huty Katarzyna.

Tam był nasyp i w tym okresie stały na nim baraki – czarne, straszne baraki, w których miesz-

kała biedna ludność. Tak biedna, że ci ludzie nie posiadali właściwie żadnych przedmiotów, a

podłogę – ziemię, przykrywali słomą. Wyglądało to okropnie i była to rzeczywiście ostateczna

nędza.

Oglądałam, co się dzieje na peryferiach miast zagłębiowskich. Na hałdach na przykład

stały domeczki z dykty i jakiejś blachy, z piecykami, które się nazywały kozy (mały piecyk w

domu i wystawiona rura na zewnątrz). A dlatego były na hałdach, że tam zbierało się węgiel i

zimę można było jakoś w cieple przeżyć. Także dość wcześnie orientowałam się w różnicach

społecznych, jakie wtedy istniały. Bo z jednej strony ja wychowałam się w zamożnej rodzinie,

mój dziadek miał auto, jeździliśmy nim nieraz, a z drugiej strony dotykałam tego najuboższego

życia.

A. Sz.: Nie spotykała się Pani z przejawami niechęci ze strony osób żyjących w biedzie?

Szła Pani tam sama jako kilkunastoletnia dziewczynka i nie bała się?

J. K.: Nie wiem właśnie, jak się to działo, ale ludność ta rozmawiała ze mną zupełnie normal-

nie. Byłam uczennicą, a my jako uczennice wcale nie ubierałyśmy się lepiej. Nosiłyśmy bardzo

skromne mundurki, ja zaś byłam osobą ani ładną, ani odznaczającą się czymś, niedużą. Zoba-

czyli więc taką dziewczynkę, jak ze swojego niedalekiego otoczenia i nigdy nie miałam kłopo-

tów z rozmowami.

A. Sz.: Jaki był wtedy Sosnowiec?

J. K.: W moim okresie główną ulicą była 3 Maja. Tam stał dworzec, obok było kino, a naprze-

ciw dworca w jakimś budynku mieściło się Stowarzyszenie Inżynierów, do którego należał mój

ojciec. Znałam ten lokal, tam odbywało się złote wesele moich dziadków. Poza tym w centrum

miasta stały normalne domy czynszowe. Były też szkoły męskie i żeńskie, a nie tak jak teraz,

klasy wspólne. Młodzież spotykała się na ulicy, znała z widzenia. „Szlifowało się‖ bruki. Ja

niespecjalnie tak spacerowałam, bo moja droga ograniczała się do pójścia do szkoły i ze szko-

ły, a potem tylko do koleżanki. Jeśli jednak ktoś chciał się poznać czy poflirtować, czy puścić

oko do chłopaka, to właśnie na 3 Maja. Dzisiaj nie widzę nigdzie takich promenad jak wtedy.

Teraz młodzież spotyka się w domach towarowych.

Page 154: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

154

A. Sz.: Czy szkoła to była sama nauka, czy organizowano w niej też jakieś zabawy, wy-

cieczki?

J. K.: Na gimnastyce uczyłyśmy się tańców. Fokstrota ćwiczyłam razem z moją młodszą sio-

strą w domu. Włączałyśmy radio i tańcowałyśmy. Mój ojciec się denerwował, nie znosił tego.

Pewnie dlatego to tak dokładnie pamiętam, bo ciągle narzekał, że nie cierpi tej muzyki. Dla

niego było to zapewne takie, jak dla mnie obecnie „bicie po kręgosłupie‖ – techno.

Raz do roku w szkole organizowana była zabawa z chłopcami. Męskie gimnazjum

przychodziło do nas, ale ja tego nie lubiłam. Chłopaki w moim wieku to nie było towarzystwo

dla mnie. Na wakacjach spotykałam się ze starszymi chłopcami i lepiej mogłam sobie z nimi

porozmawiać niż z rówieśnikami. Od czasu do czasu robiono także prywatne przyjęcia u na-

szych koleżanek i u nas też. Wtedy właśnie zawsze byli ci koledzy o trzy, cztery lata starsi. Na

ogół w takich domach, w których robiło się przyjęcie był salon, z gramofonu płynęła muzyka, i

potańczyło się trochę, i pobawiło w jakieś gry, jak na przykład zgadywanie. Wszystko oczywi-

ście bez alkoholu. Tego zupełnie wtedy nie było, żeby ktokolwiek dawał młodzieży alkohol.

Co roku były również organizowane wycieczki. Jedną z najciekawszych, w których uczestni-

czyłam, była wyprawa na Kresy Wschodnie. Byliśmy we Lwowie – wtedy też zobaczyłam

Solskiego na scenie w Niespodziance Rostworowskiego. Potem przejeżdżaliśmy przez mglisty,

pełen mokradeł krajobraz Polesia i szlakiem Mickiewicza, czyli przez okolice Nowogródka. To

była piękna wycieczka. Drugą bardzo ciekawą dla mnie wycieczką był spływ na tratwie Wisłą.

A. Sz.: Trzeba było umieć pływać?

J. K.: Nie wiem, ja umiałam pływać od dziecka. W każdym razie na galarach płynęło się aż do

Gdańska.

Page 155: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

155

A. Sz.: Aż do Gdańska?

J. K.: Tak, tak. Zaczęliśmy w Krakowie, po drodze minęliśmy Sandomierz, Kazimierz, Toruń

– aż do morza.

A. Sz.: Jak Pani wspomina pierwszą panią dyrektor?

J. K.: Byłam wtedy mała, więc nie miałam z nią za dużego kontaktu. Pamiętam tyle, że była to

pani bardzo wyniosła, niska, dosyć tęga. Była dyrektorką wtedy, kiedy moja mama tuż po woj-

nie, w 1918 roku, uczyła przez rok przyrody.

A. Sz.: W Plater?

J. K.: Tak. Moja matka studiowała przyrodę w Petersburgu. Pod koniec swoich studiów wyje-

chała do Ojcowa na lato, to był rok 1914. Zastała ją tam wojna. Matka była sierotą, miała tylko

wuja, który łożył na jej studia. On mieszkał daleko, bo w Tallinie, tak więc po wybuchu wojny

straciła z nim kontakt. Tutaj, na szczęście, poznała moją babkę, czyli matkę mego ojca. Babcia

zaprosiła ją do domu, kiedy wybuchła wojna. Nikt nie wiedział, kiedy się ona skończy, przy-

puszczano, jak zwykle to bywa, że prędko. Tak więc matka mieszkała u dziadków przez okres

1914-1918. Pod koniec wojny wyszła za mąż za mojego ojca, którego poznała jeszcze w Ojco-

wie.

Zaraz po wojnie organizowana była szkoła. Matka miała wykształcenie przyrodnicze,

więc poszła do niej uczyć. Jako nauczycielka pracowała przez rok, we wrześniu nowego roku

szkolnego urodziła moją starszą siostrę, w związku z czym przestała pracować. Pamiętam, że

była jakaś fotografia z tego okresu, ale nie da się jej teraz znaleźć. Części mojego rodzeństwa

już nie ma, więc nie ma gdzie jej szukać.

A wracając do pani Siwikowej – była bardzo surowa i staroświecka.

A. Sz.: Uczyła czegoś?

J. K.: Nie, ona nie uczyła, była tylko dyrektorką. Z tego co wiem, kiedy budowano

szkołę, postawiony został warunek, że dyrektorka powinna być ze Związku Nauczycielstwa

Polskiego. Chodziło głównie o fundusze. Część pieniędzy pochodziła też z Komitetu Rodzi-

cielskiego, który pomagał wybudować tę szkołę – stosunkowo prędko zresztą udało się tego

dokonać. Wraz z nowym budynkiem pojawiła się nowa pani dyrektor, panna Strączyńska.

Traktowała nas zupełnie inaczej niż panna Siwikowa – na tamten okres była o wiele bardziej

nowoczesną osobą.

Przez cały czas mego pobytu w Plater miałam bardzo dobrą wychowawczynię, przy-

rodniczkę, pannę Stelmachównę, która w trakcie mojej nauki w gimnazjum wyszła za mąż za

nauczyciela fizyki, pana Czarneckiego. Z nią utrzymywałam kontakt jeszcze po wojnie. W

czasie wojny znalazła się w Wilnie, później w Krakowie, gdzie się odnalazłyśmy, potem poje-

chała do Londynu, do męża, który jako wojskowy tam się zatrzymał. Widywałam ją, kiedy

jeździłam do Londynu i utrzymywałam z nią kontakt listowny do końca jej życia. To była bar-

dzo rozumna osoba. Ogromnie dobrze ją wspominam.

A. Sz.: Czy utrzymywała Pani kontakty z innymi nauczycielami po ukończeniu Plater?

J. K.: Pannę Jodłowską widziałam jeszcze w czasie okupacji w bardzo smutnym momencie.

Ona była Żydówką i przyszła do nas z pytaniem, czy nie moglibyśmy jej pomóc. Myśmy akurat

nie mogli tego zrobić – nie mieliśmy takiej możliwości, żeby kogoś gdzieś umieścić. Ja wtedy

pracowałam w Czerwonym Krzyżu, moja matka zorganizowała kuchnię dla jeńców wojennych,

a cała moja rodzina pracowała w konspiracji, każdy w innej komórce i w domu był nieustanny

Page 156: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

156

ruch.

A. Sz.: Co działo się z dyrektor Siwikową po jej odejściu z funkcji dyrektora szkoły?

J. K.: Nie wiem, to nie była taka nasza znajoma, żeby mieć z nią kontakt później. Ja byłam

dzieckiem, więc tym bardziej nie mogłam nic wiedzieć na ten temat, bo skąd. Dzieci się takimi

sprawami nie zajmowały. Bawiliśmy się zawsze między sobą, dorośli to był dla nas daleki

świat. Tym bardziej, że u nas było kilkoro dzieci, czyli dzieci sobie a dorośli sobie.

A. Sz.: Czyli miała Pani kilkoro rodzeństwa?

J. K.: Tak, było nas pięcioro.

A. Sz.: Czy rodzeństwo też miało uzdolnienia artystyczne?

J. K.: Nie, zupełnie nie. Tylko ja jedna miałam i pamiętam, że kiedy byłam małym dzieckiem,

ojciec zawsze mnie wołał do biura (pracował jako inżynier, projektował maszyny, ale jedno-

cześnie był dyrektorem zakładu i rozmawiał z klientami), kiedy przychodził ktoś, kto intereso-

wał się sztuką albo był malarzem. Pewnego razu przyjechał do nas jeden malarz z Bydgoszczy.

Miał ze sobą do sprzedania szereg pasteli i akwarel. Zaraz ojciec mnie wtedy zawołał, żeby mu

pokazać moje rysunki.

A. Sz.: Jakie to były rysunki?

J. K.: Bardzo wcześnie rysowałam ludzi w ruchu. Dzieci na ogół tego nie robią. Miałam dość

dokładną pamięć, co mi zresztą pomagało, kiedy malowałam potem w architekturze. Było i jest

zawsze tak, że kiedy sobie coś wyobrażam, to mogę to odtwarzać bez konieczności oglądania

tego. Kiedy miałam 8 lat malowałam już, w całkiem dobrych proporcjach, postacie fruwające

czy biegające.

A. Sz.: Jak wyglądały egzaminy do Akademii?

J. K.: Najpierw trzeba było mieć teczkę. Przesyłało się ją z domowymi pracami i albo na ich

podstawie dopuszczano do egzaminu, albo nie. Zarówno ja, jak i moje koleżanki zostałyśmy

dopuszczone do egzaminu. Jako zadanie miałyśmy do narysowania akt. To był akurat akt mę-

ski, którego nigdy wcześniej nie widziałam, ale wrażenia na mnie nie zrobił – dla mnie to był

model do rysowania.

A. Sz.: Przeniosła się Pani do Krakowa. A właściwie – dlaczego tam? Bo było najbliżej?

J. K.: Kiedy miałam 14 lat, pojechałam na wakacje i tam spotkałam towarzystwo z Warszawy.

Chciałam iść na studia do stolicy, dowiedziałam się bowiem, że tamtejsza Akademia jest bar-

dzo nowoczesna, a ja miałam wówczas dość awangardowe zamiłowania. Ponadto, na Akademię

Sztuk Pięknych do Warszawy poszła Ewa Faryaszewska, z którą się przyjaźniłam. Ojciec

sprzeciwił się jednak temu pomysłowi i wysłał mnie do Krakowa, bo to niedaleko i stosunkowo

łatwo mnie było przypilnować. Poszłam więc na Akademię Krakowską i zaraz na pierwszym

roku poznałam mojego przyszłego męża i się zakochałam. Czyli można powiedzieć, że mnie

nie upilnowali.

A. Sz.: Szybko potem był ślub?

J. K.: Nie, ponieważ mój mąż przebywał przez sześć lat w obozie. Cała ta historia jest bardzo

romantyczna. On skończył już Akademię, ale mógł korzystać z modeli znajdujących się w

malutkiej pracowni dla zdolnych studentów. Dlatego się poznaliśmy, kiedy byłam na pierw-

Page 157: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

157

szym roku. Nadeszły wakacje. Pisywaliśmy do siebie przez ten czas. Potem wybuchła wojna,

on trafił do obozu dla jeńców, ale mimo to wciąż korespondowaliśmy.

Co jakiś czas przenoszono go w inne miejsce, bo cztery razy uciekał i cztery razy był łapany.

Przed każdą ucieczką zawiadamiał mnie o niej symbolicznie – rysował na kartce zająca albo

coś innego, żebym się jej domyśliła. Kiedy znak ucieczki pojawiał się w liście, wiedziałam, że

nie będzie kontaktu przez dłuższy czas. Gdy go złapali, znowu zaczynało się pisanie stalago-

wych listów na liniowanych papierkach (możliwość zapisania nie więcej niż określoną ilość

linijek). Każdy list czytano, więc jeżeli przekazywane były w nim jakieś wiadomości, były one

tak zaszyfrowane, że tylko ja mogłam się domyślić ich sensu.

A. Sz.: I Pani w ten sam sposób pisała wiadomości?

J. K.: Tak, ale cóż ja mogłam pisać. Nic takiego się nie działo, a nawet gdybym coś wiedziała,

nie mogłabym tego napisać.

A. Sz.: Nic takiego się nie działo?

J. K.: Byłam w teatrze konspiracyjnym.

A. Sz.: A czy poza Teatrem Niezależnym Kantora działała Pani w konspiracji?

J. K.: Nie. Cała moja rodzina była w konspiracji, a ja nie. W czasie wojny chorowałam bar-

dzo dużo, i to poważnie, to jedno. Drugie, byłam tak potwornie niepraktyczna, że nie nadawa-

łam się do tego. Tak byłam wychowana w domu, że tylko się uczyłam, nic poza tym.

A. Sz.: Gdzie mieszkali studenci w Krakowie?

J. K.: Ponieważ Basia Wolff zaczęła ze mną studia, to najpierw znalazłyśmy sobie pokój przy

rodzinie. Przed wojną było tak, że przy rodzinie był od razu pokój i jedzenie. Mieszkałyśmy u

pewnego dentysty z żoną i dwojgiem dzieci. Najpierw mieszkali na Karmelickiej, i my z nimi

Potem przenieśli się na Rynek Główny – my także. Dentysta miał ładne obrazy, dlatego, że

czasem starsi studenci, którzy nie mieli pieniędzy na wizytę, dawali mu je w ramach zapłaty.

Stąd w jego gabinecie wisiały prace młodych artystów, takich jak Matuszczak czy Sawulak.

Później rodzice uznali, że powinnam mieszkać osobno. W drugim półroczu zamieszkałam więc

sama, też w pokoju przy rodzinie. Przed wojną w Krakowie panował zupełnie inny nastrój niż

po jej zakończeniu. Byli malarze, było życie cygańskie, kawiarnie artystów i inne, do których

przychodzili profesorowie. Gdziekolwiek nie przyszliby młodzi artyści, tam mieli otoczenie

krakowskiej inteligencji. I nie było to wyrazem snobizmu, ale wspólnych zainteresowań poko-

leń. Po wojnie taka atmosfera utrzymała się przez krótki czas. W okresie stalinizmu zmieniła

się i już nigdy nie wróciła do poprzedniej.

A. Sz.: A wojna?

J. K.: Podczas wojny, żeby pojechać do Krakowa, musiałam przejść przez zieloną granicę.

Byłam pod opieką jakiejś pani, która miała mnie dowieźć na miejsce. Niemcy wyrzucili nas z

pociągu, tak więc w nocy przeszłyśmy przez zieloną granicę wraz z przemytnikami.

W Krakowie miałam koleżankę, rzeźbiarkę, którą poznałam na pierwszym roku. To ona napisa-

ła mi o szkole Kunstgewerbeschule (przeniesiony do budynku Akademii Sztuk Pięknych Insty-

tut Sztuk Plastycznych, który pod zmienioną nazwą przetrwał do 1943 roku) i o tym, żebym do

niej przyjechała. Przyjechałam więc i z nią zamieszkałam. Warunki były bardzo ciężkie. Nikt

nie miał węgla, w domu się w ogóle nie paliło, a zimy były bardzo surowe z ponad dwudziesto-

stopniowym mrozem. I tak dobrze, że zimna woda w łazience nie zamarzła. Czasami zamykano

Page 158: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

158

Akademię ze względu na mrozy. Wtedy siedziało się już cały dzień w lodowatym pokoju.

W drugim roku wojny, kiedy byłam w Krakowie, chodziłam na groszowe obiady do Francisz-

kanów. Oni stawiali w refektarzu bardzo długie, wąskie stoły, przy których się jadało. Codzien-

nie dostawaliśmy to samo: dużą łyżkę pęczaku i łyżkę żółtej, rozgotowanej brukwi pastewnej.

A od święta, chyba raz na tydzień, było trochę ziemniaków, bo ziemniaki nazywało się, że to

jest już straszny przysmak. Tam więc jadałam i tam też wypatrzyłam sobie bardzo ciekawego

pana z żoną. Pana w średnim wieku, dostojnego z bardzo długą, brązową brodą. Nie wiedzia-

łam, kto to jest. Dowiedziałam się dopiero w 1951 roku, że to wydawca pism okultystycznych,

Jan Hadyna. Osobiście poznałam go w roku 1956 po przewrocie gomułkowskim i przyjaźnili-

śmy się aż do jego śmierci. Bardzo dużo dała mi ta znajomość z nim.

Obok mnie w drugim roku wojny mieszkał kolega, który był już po studiach i do niego przy-

chodził Tadeusz Kantor. Tam właśnie poznałam go osobiście. Przed wojną widywałam Kantora

tylko w Akademii, gdzie przychodził oglądać swoje malowidło. Od jakiegoś czasu robił już coś

w teatrze – miał bardzo dobrego profesora, Karola Frycza, który dawał mu tam pracę. Trakto-

waliśmy go więc jako doroślejszego od nas. W istocie, był już dojrzałym, świadomym mala-

rzem, bardzo dobrze orientującym się w sztuce współczesnej. Później widywaliśmy się u Tade-

usza Brzozowskiego, mojego kolegi z pracowni Pautscha w Kunstgewerbeschule. Przychodził

tam też Kazimierz Mikulski, z którym byłam razem w pracowni i przyjaźniłam się. Czasem

przyjeżdżał z Warszawy Andrzej Jakimowicz, znany później historyk sztuki, i robił dla nas

jakiś referat. Wymienialiśmy wiadomości, uczyłam się od starszych. W tym wczesnym okresie

poznałam też Lilę Krasicką. Miała w Krakowie różne znajomości i to ona znalazła miejsce u

Ewy Siedleckiej, przy ulicy Szewskiej 21, na podziemny Teatr. Teraz mamy tam wmurowaną

tablicę pamiątkową. Widnieję na niej jako Angelika Kraupe, bo wszyscy tak do mnie mówili.

Miałam być chłopcem, nazwanym po ojcu mojej matki Janem. Urodziłam się na Jana, 27

stycznia jako dziewczynka. Tego dnia było też Angeliki, ale ja o tym nie wiedziałam, bo imię

to widniało głównie we francuskich kalendarzach. Kiedy jednak Lila Krasicka mnie poznała, od

razu nazwała mnie Angeliką. A ja, gdy potem zobaczyłam w kalendarzu imieniny Angeliki 27

stycznia, przyjęłam sobie to imię jako drugie i wszyscy znajomi tak do mnie mówili. Nigdy nie

lubiłam imion zmienionych z męskich. „Janiny‖ nie znoszę zupełnie i unikam jak mogę.

A. Sz.: Grała Pani Goplanę.

J. K.: Tak, grałam bóstwo, ale niewidoczne.

A. Sz.: Głos.

J. K.: Tylko głos. Mówiłam przez tubę do miednicy znajdującej się przede mną. Głos rozcho-

dził się na pokój i brzmiał jak nieziemski.

A. Sz.: Jak wyglądały przygotowania do przedstawień?

J. K.: Na przedstawieniu mogło być tylko około dwudziestu osób oglądających, wyłącznie

znajomi, osoby pewne. Przy drzwiach stał zawsze ksiądz Marcin Siedlecki i pilnował wejścia.

Dawniej w starych kilkupokojowych mieszkaniach było tak, że budowano dwa wejścia – od

frontu i od kuchni. Tym drugim chodziły kucharki z zakupami. W razie czego traktowaliśmy je

jako drogę ewakuacyjną.

Ponieważ w czasie wojny było obowiązkowe zaciemnienie, korzystaliśmy z tego.

Dzięki czarnym zasłonom na oknach nikt z ulicy nie widział, ani tego, co się dzieje w środku,

ani tego, że w ogóle palą się światła. W taki sposób właśnie byliśmy zakonspirowani.

Page 159: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

159

A. Sz.: Spektakle odbywały się wieczorami?

J. K.: Tak, ale łącznie odbyło się zaledwie kilka przedstawień, bardzo mało. Ja zresztą potem

zachorowałam na tyfus i trafiłam do szpitala. Wyszłam z niego w złym stanie, miałam ciągle

stany podgorączkowe. Pomogła mi wtedy Lila Krasicka, wysyłając mnie do swojej rodziny na

wieś w sandomierskim. Na wiosnę w 1944 roku wezwał mnie stamtąd do Warszawy mąż Lili.

Była chora i prosił, żebym przyjechała ją pielęgnować. Pojechałam więc do Warszawy. 10 dni

przed powstaniem przyszło do naszego mieszkania gestapo ze straszną awanturą, że bezpraw-

nie zajmujemy to lokum i kazali nam się momentalnie wynosić. Męża Lili wtedy na szczęście

nie było, stwierdzili więc, że ma się zgłosić na Szucha (czego, oczywiście, nie zrobił). Musiały-

śmy wyjechać czym prędzej do jej rodziców i dzięki temu uniknęłyśmy powstania. Miałyśmy

szczęście. Przez gestapo miałyśmy szczęście.

A. Sz.: Czy pozostało jakieś nagranie po przedstawieniach?

J. K.: Skąd, nie było żadnych nagrań. W związku z tym przez długi czas nie potrafiono nawet

odtworzyć tytułów utworów muzycznych wykorzystanych w Balladynie. Nikt nie zapisał, jaka

to była muzyka, ale ja ją zapamiętałam. Dopiero po latach to odtworzyłam. Usłyszałam kiedyś

przez radio Legendę Różyckiego i poznałam, że w czasie przedstawienia grany był właśnie jej

fragment. Drugim utworem odtwarzanym wówczas był mniej znany polonez Chopina.

A. Sz.: Jaka atmosfera panowała w Pani towarzystwie?

J. K.: Spotykaliśmy się w celu samokształcenia. Wymienialiśmy się wiedzą, doświadczeniem.

Kantor nie należał do żadnej organizacji.

Kiedy zamknięto szkołę, wyjechałam do Huciska, tam był majątek ziemski. W czasie wojny

wyglądało to tak, że takie majątki oddawały kontyngent Niemcom i mogły jakoś egzystować. I

ja tam malowałam portrety za jedzenie. Rano dostawałam mleko z chlebem, na obiad kwaśne

mleko z ziemniakami, a na kolację ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Ale i tak byłam bardzo

zadowolona, bo mogłam malować. Matkę pana Tadeusza Lipowskiego malowałam w ten spo-

sób, że siedział i pozował w jej pelerynie hiszpańskiej (z wysokim fryzowanym kołnierzem).

Przy sztaludze miałam natomiast małą fotografię matki. I portret wyszedł bardzo naturalnie.

Potem stamtąd wyjechałam do Lili Krasickiej na wieś, gdzie dostałam ostrej żółtaczki.

A. Sz.: Czyli dopiero po wojnie tak naprawdę wróciła Pani do Krakowa?

J. K.: Po wojnie wróciłam na studia. Miałam już wtedy zaliczony okres u Pautscha, mimo to

studiowałam dłużej, bo choć już byłam asystentką, chodziłam jeszcze na zajęcia z grafiki.

U nas nie było osobnego wydziału grafiki, tylko wieczorne zajęcia, na które można było cho-

dzić w późniejszych latach, zwalniając się z rysunku. Ja i tak rysowałam bardzo dobrze, bo

miałam przed wojną na pierwszym roku tylko rysunek. Cały dzień rysunek, a w czasie wojny

pracę z modelem. Nie było natomiast malarstwa, sama właściwie zaczęłam się go uczyć. Kiedy

poszłam do Pautscha, miałam już jakieś olejne obrazy, bo pod koniec pierwszego roku dosta-

łam nagrodę i kupiłam za nią zaraz kasetkę i farby, i zaczęłam malować.

A. Sz.: Czy pamięta Pani swoją pierwszą nagrodę?

J. K.: Pierwsze nagrody dostawałam w Akademii. W 1948 roku wysłałam grafikę na ogólno-

polski konkurs sportowy i tam dostałam wyróżnienie. Byłam bardzo zadowolona, że tak wcze-

śnie coś osiągnęłam. Prace robiłam w pracowni graficznej w Akademii. One były takie surreali-

styczne.

Pod koniec roku akademickiego, kiedy była wystawa, część muzeów kupiła je ode

Page 160: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

160

mnie od razu. Po latach też były wykupywane, ale ich cena wzrosła, ponieważ nakład był nie-

wielki, a ja stałam się znaną osobą.

A. Sz.: Pani pierwsze podróże?

J. K.: Za granicę wyjechałam pierwszy raz, kiedy byłam studentką. Był to rok 1947. 10 osób z

naszej Akademii i 5 z warszawskiej zostało zaproszonych do Holandii. Kolega z mojego roku

był organizatorem tej wycieczki. Przez pierwszy miesiąc byliśmy podejmowani w południowej

Holandii i jeździliśmy do Muzeum Kröller-Müller. Tam są takie zbiory od, powiedzmy, impre-

sjonizmu do kubizmu. Bardzo dobre muzeum z ogromną ilością Van Gogha. Potem przez drugi

miesiąc mieszkaliśmy w Amsterdamie i w tym okresie już mogliśmy zobaczyć zupełnie współ-

czesną sztukę, a miejskie muzeum miało duże zbiory europejskie. Zetknięcie z bardzo dobrym

malarstwem miałam więc stosunkowo wcześnie. To pomaga, ponieważ swoją sztukę powinno

się konfrontować z najlepszymi wzorami, żeby wiedzieć, do czego się dąży.

A. Sz.: Czy poznała tam Pani kogoś, z kim potem utrzymywałaby kontakty?

J. K.: W Amsterdamie tak. Poznałam się tam z moim pokoleniem artystów, którzy założyli

grupę Cobra. To była grupa o światowym znaczeniu, mają zresztą w tej chwili swoje muzeum

w Amsterdamie. Zaprzyjaźniłam się z ich teoretykiem. Miał długie nazwisko i wobec tego

używał tylko swojego imienia jako podpisu – Constant. Korespondowaliśmy po francusku. W

tych listach Constant zawarł całą koncepcję teoretyczną grupy. Kiedy później pewna Holender-

ka pisała pracę o nim i robiła wystawę w Warszawie o grupie Cobra, korzystała właśnie z mo-

ich listów, bo jak się okazało, nigdzie indziej założenia teoretyczne grupy nie zostały lepiej

sprecyzowane. Constant zaprosił do Cobry trzy osoby z Polski: Szwacza, Włodarskiego i mnie.

Ale ministerstwo nie pozwoliło nam na wyjazd. W 1949 roku nadszedł okres stalinowski i

zabroniono nam wszelkich kontaktów, polscy studenci musieli się też wycofać z międzynaro-

dowego stowarzyszenia. Mało brakowało, a już bym nie zobaczyła Holandii. Wszystko trwało

do roku 1956. Później można było wyjeżdżać na zaproszenie. Miałam rodzinę francuską, która

mieszkała pod Paryżem, blisko Wersalu (do Wersalu jeździłam autobusem, a z Wersalu do

Paryża metrem), dostawałam od nich zaproszenie i jeździłam do Francji. Pierwszy raz, kiedy

tam pojechałam w 1956 roku, od razu zostałam na trzy miesiące, więc mogłam się dużo na-

uczyć. Miałam darmowe wejście do Luwru i do Gabinetu Rycin. Tam dostawałam do rąk akwa-

rele Cezanne‘a czy Poussina. Plan dnia miałam taki, że przed południem byłam w Luwrze czy

w innych ważnych muzeach (np. w Muzeum Orientalnym), a po południu chodziłam do galerii

sztuki współczesnej. Była to dla mnie świetna szkoła.

A. Sz.: Dużą rolę w Pani życiu i pracy twórczej odgrywa muzyka. Czy gra Pani na jakimś

instrumencie, czy tylko „wyłapuje” dźwięki?

J. K.: W okresie gimnazjum uczyłam się gry na fortepianie przez trzy lata. (…) Przestałam

przed maturą. Nie miałam najlepszej ręki, źle obejmuję oktawę. Mimo to zawsze bardzo lubi-

łam muzykę i zawsze się nią interesowałam. Podobno jako małe dziecko ciągle śpiewałam.

Czasem w gimnazjum urządzano koncerty – ktoś przyjeżdżał do Sosnowca i grał. To wtedy

pierwszy raz usłyszałam Źródło Aretuzy Szymanowskiego. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie,

więc po latach stworzyłam do niego zapis muzyczny.

A. Sz.: Zapis muzyczny? W jaki sposób?

J. K.: W czasie wojny chodziłam do filharmonii. Jej muzycy byli Polakami, a dyrektor Niem-

cem, także kiedy tam przychodziłam, udawałam rodzinę jakiegoś muzyka, cichutko siadałam w

Page 161: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

161

kącie w sali dla widowni i słuchałam prób. Bardzo dużo mi to dało. Mogłam obserwować każ-

dego muzyka osobno. Widziałam, jak się kieruje w czasie symfonii, jak jest rozstawiona orkie-

stra itp., tak więc znałam to wszystko bardzo dobrze. Po wojnie namalowałam jeden obraz, taką

próbę koncertu właśnie, gdzie muzycy byli do siebie tak podobni, że można było ich rozpo-

znać. Po prostu poznałam już fachowo jak to wygląda: człowiek z instrumentem.

Cały czas jednak było mi żal, że muzyka trwa w czasie i ucieka. Mój szwagier kupo-

wał sobie płyty. Mniej więcej od roku 1951, będąc u niego, zaczęłam robić zapisy muzyczne w

ten sposób, że przygotowywałam sobie akwarele i cienkie pędzelki, i kiedy słyszałam muzykę,

malowałam, a ręka jak gdyby poruszała się do jej rytmu. Miałam takie właściwości, że instru-

menty muzyczne były dla mnie kolorowe. Widziałam tę muzykę w kolorze, na „ekranie‖ we-

wnętrznym. I w tych kolorach właśnie malowałam. Mam bardzo dużo takich surowych zapi-

sów.

A. Sz.: I zawsze taki sam instrument miał ten sam kolor?

J. K.: Zespoły instrumentów tak. Trąbki są zawsze między oranżem a czerwienią, instrumenty

smyczkowe – srebrne, zielonkawe, niebieskawe. Kontrabasy i podobne do nich schodzą aż do

brązu. Na przykład, jeżeli gra cała orkiestra i zacierają się poszczególne instrumenty, to bardzo

często schodzi to aż do czerni. Kolor się wtedy zatraca. Czy to jest tylko osobowa prawidło-

wość? Chyba nie. Bywałam później zapraszana na sympozja pomiędzy muzykami i malarzami,

i tam mówiono o tym, jak muzycy widzą kolor. Okazuje się, że widzieli tak samo. Instrumenty

kojarzyły im się z tymi samymi kolorami.

Ja przez jakiś czas robiłam surowe zapisy muzyczne i nie wiedziałam, jak przetrans-

ponować je na świadomą sztukę. Potem zaczęłam tworzyć z tego monotypie, część z nich trafi-

ła do muzeum warszawskiego, a od 1963 roku – grafikę. I te prace poszły już na międzynaro-

dowe wystawy, wzbudzając zainteresowanie odbiorców. Zresztą pomogło mi to bardzo, bo za

otrzymane dewizy mogłam wyjeżdżać później za granicę.

A. Sz.: A poezja? Proszę opowiedzieć o powiązaniach Pani malarstwa z poezją.

J. K.: To było podobnie jak z muzyką. Bardzo lubię poezję, ponieważ otwierają się w niej

pojęcia, które prowadzą człowieka do innych sfer myślenia, do innego spojrzenia na życie, na

samo istnienie. I jeżeli robiłam zapisy do poezji, to tak samo jak do muzyki. Głośno czytałam

wiersze, w których zawsze są dwie części: fonetyczna i obrazowa (tak jak ideogramy). W ostat-

nich latach pisałam też haiku, łącząc słowo z obrazem. Rok temu zaproszono mnie nawet do

Szwecji na międzynarodowy zjazd osób piszących haiku, gdzie mogłam pokazać swoje plan-

sze.

A. Sz.: Zastanawia mnie, w jaki sposób prosty, przeciętny odbiorca, który nie zna się na

poezji czy muzyce uwiecznianej przez Panią przy pomocy obrazu, może odczytać Pani

twórczość. Czy potrzebna jest mu, na przykład, znajomość danego utworu muzycznego,

żeby zrozumiał całość?

J. K.: A po co mu to? Owszem, miałam takie pokazy wśród muzyków. Oni dobrze wiedzieli,

do jakiej części ten zapis biegnie. Ale po co to zwykłemu człowiekowi? Dla niego moja grafika

coś przedstawia. A obraz zawsze ma jakiś układ, kolory, tak więc odbiera go jako zwyczajną

twórczość abstrakcyjną. Nie musi słyszeć tej muzyki, którą za jej pomocą utrwaliłam. Jeśli mu

się z nią kojarzy – bardzo dobrze, jest jednocześnie melomanem. Nie musi się jednak kojarzyć.

Te muzyczne obrazy były akurat bardzo lubiane i często kupowane. Bardziej niż symboliczne,

Page 162: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

162

stanowiące drugą część moich prac. One mają inną formę.

Największym zainteresowaniem cieszyło się jednak haiku, dlatego że wszyscy mogli je

i przeczytać, i obejrzeć. A u nas w Polsce jest tak, że kiedy zrobiono wystawę „Polaków portret

własny‖ i przy obrazach umieszczono bardzo długie opisy, wszyscy czytali, czytali, czytali,

spojrzeli na obraz, powiedzieli „aha‖ i szli dalej. I znów tak samo. Podobnie było z moimi

haiku. Wszyscy je czytali, a potem spoglądali na obraz – i szli dalej. Tylko dzieci wolą obraz

niż tekst, obraz jest bliższy dziecku.

A. Sz.: Skąd fascynacja ezoteryką?

J. K.: Od dziecka interesowałam się tym w jakiś sposób. Częściowo zaczęłam od nieświadomej

adoracji Leonarda da Vinci. Zobaczyłam w pismach, które mój ojciec prenumerował, człowie-

ka wpisanego w koło i kwadrat. To mnie niezwykle zaintrygowało i prześladowało. Zastana-

wiałam się, co to takiego. Było to jednocześnie wprowadzenie w mikro- i makrokosmos, i w

kwestię wpisania nas w układ geometryczny. Wcześnie zaczęłam interesować się telepatią czy

grafologią. Grafologią w wieku około 17 lat. Dlaczego to było ciekawe? Bo było podobne do

zapisów muzycznych. Ja w literach widziałam jakieś gesty indywidualne, odkrywałam człowie-

ka poprzez ten ruch. Miałam taką metodę, że bardziej odczuwałam całość, jeśli wchodziłam w

ruch tych liter. Podobnie odczytuje się balet, rozumiejąc przez niego emocje, uczucia. I tutaj

też, kształt liter, ich pociągnięcia, prowadziły do jakichś gestów. One zaś pomagały odkryć, co

poruszało człowiekiem w czasie ich wykonywania. Myślę, że to, że w ogóle zaczęłam robić

zapisy muzyczne, wynikło z obserwowania pisma. Jest to w jakiś sposób podobne. Kiedy robię

analizę grafologiczną, nie patrzę na słowa, tylko na same kształty. W ogóle nie czytam, pomi-

jam kompletnie sens wypowiedzi, zwracam uwagę tylko na same układy.

A. Sz.: I zawsze to się pokrywa z charakterem?

J. K.: Na ogół tak. To nie jest takie trudne do zinterpretowania, kiedy człowiek podkształci się

w tej dziedzinie. Charakter pisma jest zupełnie indywidualny. Horoskopy mogą się w pewien

sposób pokrywać, ale nie charakter pisma. Zaczęłam interesować się horoskopami, wiem jak to

się robi fachowo.

A. Sz.: Jak się to robi?

J. K.: Nauczyłam się tego w 1950 roku. Miałam wtedy ciężki okres, w którym trudno mi się

malowało. Byłam w Szczecinie i tam w jakimś antykwariacie dostałam zestaw podręczników

do astrologii. Jak zrobić horoskop? Trzeba znać dokładną datę urodzenia: dzień, rok, godzinę i

miejsce. Przemienia się te wszystkie dane na godzinę gwiezdną i wykreśla się na ich podstawie

diagram, który jest obrazem nieba w momencie urodzenia. Czyli, co było wówczas nad hory-

zontem, pod horyzontem i na horyzoncie.

Na środku jest podział na dwanaście tak zwanych domów, na zewnątrz znajduje się

dwanaście znaków zodiaku, wpisane są planety i dopiero z tego wyprowadzana jest interpreta-

cja. Sprawdza się połączenia (tzw. aspekty) między planetami, połączenia ze znakiem zodiaku,

z domem. Jest to skomplikowane, trzeba się tego dużo uczyć i praktykować latami. Ja właści-

wie dotąd robię horoskopy, z tym, że znów wciągnęłam je do strefy artystycznej. Bo to jest tak,

że jeśli mnie coś interesuje, szukam możliwości utrwalenia tego w obrazie. Czy to jest jakieś

pojęcie, czy nowe stwierdzenie ze sfery bliższej filozofii, staram się stworzyć obraz, który to

zapamiętuje i pokazuje. Kiedy oprowadzałam ludzi po swojej wystawie, miałam jednocześnie

wykłady o wiedzy ezoterycznej aby przybliżyć im typ myślenia symbolicznego.

Uważam, że człowiek żyje na wielu płaszczyznach i o tym nie wie. Myśli, że istnieje

Page 163: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

163

tylko świat trójwymiarowy, tymczasem ciągle docierają do nas przebłyski z innych wymiarów.

Jeżeli jest się wrażliwym to się o tym wie. Wielu ludzi ukrywa ten fakt, ponieważ dzisiaj domi-

nuje racjonalizm. Współcześni fizycy uważają jednak, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej

niż ludzie to sobie wyobrażają. Ani materia nie wygląda tak, jak się to wydaje ludziom, ani

czas. Najprostszy kolor – wydaje nam się, że widzimy ten, który jest, a tak naprawdę widzimy

ten, którego nie ma. Jeżeli człowiek jest zbudowany nie tylko z samego ciała, ale też z jakiegoś

promieniowania, to będziemy mieli wgląd w to, jaki naprawdę jest.

Kraków, 17 czerwca 2008 r.

Janina Kraupe – ur. 1921 w Sosnowcu. W 1938 zdała maturę w żeńskim Gimnazjum

im. Emilii Plater w Sosnowcu. Tego samego roku rozpoczęła studia na Akademii Sztuk Pięk-

nych w Krakowie i kontynuowała je po zakończeniu II wojny światowej. Po uzyskaniu absolu-

torium z grafiki w 1948, podjęła pracę na krakowskiej ASP, w 1987 uzyskując tytuł profesora

zwyczajnego.

W latach 1942/43 brała udział w pracach konspiracyjnego Teatru Niezależnego Tade-

usza Kantora. Od 1958 należy do Grupy Krakowskiej. Twórczość swoją prezentowała na około

50 wystawach indywidualnych oraz w kilkuset wystawach międzynarodowych w kraju i za

granicą.

Jej prace należą do najoryginalniejszych we współczesnej polskiej sztuce. Natchnienie

czerpie z chęci uchwycenia i wizualizacji tego, co kryje się pod powierzchnią słów (poezja) czy

dźwięków (muzyka). Przy pomocy znaku i koloru dociera tym samym do znaczeń zakamuflo-

wanych, przenosi odbiorcę do innych sfer myślenia. W swej twórczości artystka eksponuje

również zainteresowanie okultyzmem, przedstawiając przy pomocy obrazu na przykład horo-

skopy.

Page 164: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

164

KRYSTYNA CHRZANOWSKA (WOJCIECHOWSKA)

***

Mój pierwszy kontakt z naszą szkołą miał miejsce już w czerwcu 1939 r. – miałam

wówczas 12 lat, skończyłam 6-klasową szkołę podstawową, uprawniającą do zdawania egza-

minu wstępnego do gimnazjum. Mieszkaliśmy w Dąbrowie Górniczej, ówczesnym Gołonogu,

gdzie były także szkoły średnie, ale z rozmów toczących się między rodzicami zapamiętałam,

że gimnazjum i liceum im. Emilii Plater w Sosnowcu cieszyło się opinią najlepszej szkoły śred-

niej w regionie. Postanowiono więc, że tam będę zdawać egzamin wstępny.

Nie była to wówczas sprawa łatwa. Kandydatek było znacznie więcej niż miejsc, wy-

magania wysokie i, co nie było bez znaczenia, gimnazjum państwowe, a więc tańsze, niż pry-

watne. Egzamin podobno był trudny, ale widocznie zdałam dobrze, bo zostałam przyjęta. Dy-

rektorką szkoły była już wówczas Pani Janina Strączyńska, która kierowała szkołą także po

wojnie. Po zdanym egzaminie, jeszcze przed zawiadomieniem o przyjęciu do szkoły, Pani

Dyrektor osobiście rozmawiała z kandydatkami na uczennice. Uważała widocznie za istotne

osobiste poznanie przyszłej uczennicy i uzależniała przyjęcie także od określonych cech oso-

bowości i sposobu bycia. Widocznie i tę próbę przeszłam zwycięsko, bo otrzymałam pisemne

zawiadomienie o przyjęciu i wezwanie dla Mamy na zebranie informacyjne. Na zebraniu poda-

no wykaz potrzebnych podręczników i pozostałego wyposażenia uczennicy, a także wysokość

obowiązujących opłat, bo jakieś tam, choćby niewysokie, jednak nas obowiązywały.

Podano także bardzo szczegółowe wymogi dotyczące stroju. Obowiązujące kolory to

granatowy i biały; granatowa spódniczka plisowana w fałdki o szerokości 2 cm ze środkową

fałdą szerokości 9 cm, biała i granatowa bluzka z marynarskim kołnierzem i z krawatką. Koł-

nierz i krawatka miały być obszyte trzema rzędami tasiemek. Długość spódnicy kryjąca kolana,

brązowe pończochy, tzw. fildekosy i brązowe buciki. Alpagowy, czarny fartuszek na szelkach,

obramowany plisowaną falbanką, wiązany do tyłu. Okrycie wierzchnie – granatowy płaszczyk

też za kolana, granatowy beret ze znaczkiem szkoły, na rękawie tarcza z numerem i nazwą

szkoły (w załączeniu zdjęcie). Wytyczne miały być rygorystycznie przestrzegane i wszystkie

zostały wykonane, co nie przydało się na nic, bo we wrześniu 1939 roku wybuchła II wojna

światowa. Zostało tylko zdjęcie dwóch szczęśliwych i przygotowanych uczennic z zakupionymi

podręcznikami. Ja – z prawej.

W czasie wojny Mama, chroniąc mnie przed wywiezieniem na roboty do Niemiec,

umieściła mnie u rodziny w ówczesnym Generalnym Gubernatorstwie. We wsi, gdzie przeby-

wałam, utworzyła się grupa chętnych do nauki, złożona z kilku chłopców, synów miejscowych

gospodarzy, do której dołączyłam wraz z kuzynką. Materiał od I do IV klasy gimnazjum prze-

rabiał z nami wysiedlony wraz z rodziną z poznańskiego młodzieniec o nazwisku Hoppe (wy-

siedlano mieszkańców, którzy nie chcieli podpisać volkslisty).

Nauka była, jaka była, ale po opanowaniu wspomnianego materiału 23 października

1943 roku zdałam tzw. małą maturę w Miechowie przed Tajną Komisją Weryfikacyjną dla

legalizacji wyników tajnego nauczania. Komisja ta powołana była przez Kuratorium Okręgu

Szkolnego Kieleckiego. Notatka dotycząca wyników zdanego egzaminu od sierpnia 1943 r. do

Page 165: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

165

lutego 1945 r. czekała w tajnym archiwum. W lutym 1945 r. zgłosiłam się po odbiór świadec-

twa uprawniającego do rozpoczęcia nauki w I klasie liceum. Dokument wraz z ocenami podpi-

sał ówczesny dyrektor gimnazjum w Miechowie pan Dyrektor Łapa, już wówczas bardzo wie-

kowy. Świadectwo zostało następnie potwierdzone przez podobną Tajną Komisję Weryfikacyj-

ną w Sosnowcu i tym sposobem zostałam przyjęta do I klasy humanistycznej Liceum im. Emilii

Plater. Pierwszy rok nauki w tej klasie trwał od lutego do lipca 1945 roku. Na podstawie uzy-

skanych ocen od września 1945 otrzymałam promocję do II klasy licealnej, a w czerwcu 1946

roku zdałam maturę.

Przekrój wiekowy uczennic był dość różnorodny, bo każda z nas uczyła się do tzw.

małej matury w różnych okresach czasu. Kilka dziewcząt ukończyło 4 klasy gimnazjum już

przed wojną, miały więc 25 lat. Inna grupa, do której należałam, uczyła się w tajnych komple-

tach w czasie okupacji i straciła tylko 2 lata, zdając maturę w 20 roku życia. Najmłodsza grupa

uczennic uzupełniała wiedzę w różnych miejscach i okresach czasu i różniła się wiekiem mię-

dzy sobą. Byłyśmy jednak zgraną klasą i do dzisiaj wiele koleżanek wspominam z sympatią.

Bardzo lubiłyśmy i szanowałyśmy Panią Dyrektor Janinę Strączyńską i naszych profesorów.

Moją szczególną sympatią darzyłam Panią Zofię Frank – polonistkę, Panią Paulę Wittenberg –

nauczycielkę łaciny, która była naszą wychowawczynią oraz Pana Mariana Łukowicza, mimo

że na jego lekcjach matematyki bałam się odpytywania, nie lubiłam ich i ciągle groziła mi jakaś

„trója‖.

Czas spędzony w Liceum im. Emilii Plater wspominam bardzo miło i ciesząc się z tak

znaczącego jubileuszu mojej ulubionej szkoły, życzę jej dalszych owocnych co najmniej100

lat.1

Z ARCHIWUM AUTORKI

1 Matura 1946 r.

Page 166: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

166

BARBARA JEDYNAK

Z HISTORII POLSKIEJ INTELIGENCJI PRZEDWOJENNEJ –

MARIA KOWALSKA, ABSOLWENTKA SZKOŁY

HANDLOWEJ – IM. E. PLATER W SOSNOWCU

Moja Mama, Maria Gradzik, z domu Kowalska, absolwentka Szkoły Handlowej, uro-

dziła się 24 maja 1919 roku w Potoku Wielkim pow. Jędrzejów w rodzinie wielodzietnej (5

córek) o genealogii drobnoszlacheckiej. Matka Mamy, Zofia Kowalska z domu Olszewska,

była córką Hipolita Olszewskiego i Marii Wścieklicy. Pierwsza żona Hipolita była z domu

Dygasińska. Potok Wielki to piękna, rozległa wieś (Potok Borowiec, Potok Duży, Potok Mały,

Potok Folga), która podlega pod parafię i cmentarz w Krzcięcicach. Tam są groby rodzinne

rodziny Olszewskich. Dzieje rodziny były burzliwe (pozostała pamięć o rzezi 1846, pożarach,

ucieczkach), i zakończyły się w Potoku. Hipolit Olszewski (1832-1900), syn Jana i Heleny,

1,95 cm wzrostu, świetny jeździec i wielbiciel koni, spadł z konia w czasie objazdu majątku i

zabił się. Gniazdo osierocone (4 synów i 1 córka – moja babcia – Zofia) nie przetrwało na

ziemi rodzinnej. Pozostały legendy rodzinne, pamięć cudnej kieleckiej ziemi i pamięć ścisłych

kontaktów z Luborzycą, w której mieszkała rodzina Andrzeja Amouraux i jego żony Antoniny,

z domu Dygasińskiej. Córki Hipolita były częstymi gośćmi 4 córek Antoniny Dygasińskiej-

Amouraux, Stanisławy i Luizy. W korespondencji Adolfa Dygasińskiego znalazłam informację

(listy) o związkach Adolfa Dygasińskiego z rodziną Amouraux. W naszej rodzinie zachowała

się pamięć o listach Adolfa Dygasińskiego. Nie przetrwały II wojny światowej.

Rodzice mojej Mamy, Zofia Olszewska i Antoni Kowalski zamieszkali w Strzemie-

szycach na ulicy Długiej. Dziadek bardzo dobrze zarabiał (500 zł), mógł kształcić córki. Trzy

ukończyły szkoły w Sosnowcu (Sem. Nauczycielskie i Szkołę Handlową). Dziadek był maszy-

nistą i działaczem związkowym. Zagłębie Dąbrowskie w okresie przedwojennym formowało

swoją warstwę inteligencką i robotniczą (górnicy, kolejarze, maszyniści) także w wyniku ru-

chów migracyjnych z gniazd rodzinnych wiejskich (np. Potok Wielki) do Strzemieszyc, So-

snowca, Będzina, Olkusza. Młodzi, ambitni, urodzeni już po 1918, w wolnej Polsce, zasilili

zagłębiowską oświatę, przemysł i handel. Wśród wędrowników–przybyszów była także mło-

dzież o pamięci szlacheckiej. Pamiętam, że w domu Mamy i Jej sióstr to było ważne. Często

słyszałam od Mamy „boso, ale w ostrogach‖ i jej ulubioną piosenkę „trzy, cztery! zdobywali

nasi wąwóz Samosierry‖. Dla mnie to było także ważne, i to od dziecka. To oczywiście irracjo-

nalne, ale prawdziwe, bo świadomość ma swoje irracjonalne przywiązania. Takich nauczyciel-

skich inteligentek z „roztrzaskanych gniazd‖ musiało być w Zagłębiu wiele, moja Pierwsza

Nauczycielka p. Wróblewska w Strzemieszycach, piękna i młoda wdowa (po AK-wcu), była –

jak to teraz widzę – bez wątpienia taką postacią z tradycyjnego polskiego domu, świadczyła o

tym Jej piękna polszczyzna, dobroć i świetna etykieta zawodowa.

Moja Mama, Maria Gradzik (Tata, Czesław był absolwentem Technikum Mechanicz-

nego w Katowicach, zawarli związek małżeński już w czasie wojny) bardzo ceniła swoją Szko-

łę Handlową. Była dumna ze swego wykształcenia, wspominała wycieczkę nad Świteź, gry

sportowe, lekcje religii (podobno z bardzo wyrozumiałym księdzem), stenografię, kaligrafię,

Page 167: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

167

towaroznawstwo...

Co było ważne dla pokolenia mojej Mamy? Należała do pierwszego pokolenia uro-

dzonego już w wolności (po 1918), któremu już w 1939 odebrano młodość (mieli tylko 20 lat!),

wojna przyniosła trwogę i poczucie wiecznego zagrożenia. Nasze Mamy rodziły jednak w cza-

sie wojny dzieci (brat Jacek – 1940, ja – 1942); potem my mogliśmy zasilić polskie uniwersyte-

ty. Została zachowana ciągłość. Mama została po wojnie nauczycielką, pracowała w szkole

podstawowej w Strzemieszycach i w Ustroniu, a potem w szkolnictwie specjalnym w Suche-

dniowie. Szkoły przedwojenne i dom wyrabiały obowiązkowość, pracowitość, dobroć, zarad-

ność, dzielność, wrażliwość na sprawy dzieci. Nie pamiętam, aby Mama opuściła kiedykolwiek

lekcje w klasie. Praca – i to najsolidniejsza – to wniosły do życia w Polsce nauczycielki po

szkołach i seminariach w Sosnowcu. Kobiety polskie wniosły do naszej kultury bezcenne war-

tość pracy, szacunku do wiedzy, miłości do dzieci, prawdomówność, dobre obyczaje. Ocalałe z

pożogi wojennej – przeniosły z historii przedwojennej do dalszej historii Polski – to co najlep-

sze i najbardziej wartościowe. Trzeba pamiętać o tym pokoleniu, jak wiele zawdzięczają im

rodziny i polska kultura narodowa. Można było dźwigać kraj z ruin i budować delikatne przęsła

historii opartej na wartościach. Wśród nich była moja wspaniała, mądra i dzielna Mama, uro-

dzona na pięknej, polskiej ziemi w Potoku Wielkim. Życie Mamy zamknęło się w formule

tragicznej – bardzo wcześnie straciła męża, Czesława (48 lat), syna (39 lat) i synową (35 lat),

sama zmarła nagle w Cieszynie w czasie pobytu wakacyjnego ze mną i wnuczką Kasią. Spo-

czywa na cmentarzu w Cedzynie pod Kielcami, wśród rodziny. Nie przeżyła nieszczęść zwią-

zanych z tragedią w rodzinie syna. Są rzeczy ponad siły – także dla Siłaczek. A ja mogę tylko

zakończyć słowami Stefana Żeromskiego „gdyby mi los dawał sławę, zawołałbym – daj mi

moją Matkę!‖.1

1 Prof. nadzw. dr hab. Barbara Jedynak jest kierownikiem Zakładu Kultury Literackiej i Obyczaju w UMCS w Lubli-

nie oraz redaktorem naczelnym pism naukowych.

Page 168: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

168

WANDA WĘGIELSKA-JĘDRALSKA – opracowanie

SPOTKANIE PO LATACH – CIĄG DALSZY

Upłynęło 10 lat od naszego ostatniego jubileuszu i sędziwe już dziś Plateranki absol-

wentki Liceum Humanistycznego im. Emilii Plater Anno Domini 1947 spotkały się ponownie,

by uczcić tym razem już 60. rocznicę matury. Niestety, nasze grono jest coraz mniejsze. Nie ma

wśród żyjących sześciu naszych koleżanek. Organizatorem spotkania była nieoceniona Halusia

Żak, która zaprosiła nas do siebie i przygotowała całą imprezę. Dzięki Jej za to! Zasiadłyśmy

więc do suto zastawionego stołu i po powitalnym toaście nastąpiło sprawdzanie listy obecności.

Lista obecności klasy L.H. w dniu 6 czerwca 2007 r.

1. Bilewicz Irena nie ustalono adresu

2. Chawińska Barbara –

3. Cholewa Barbara –

4. Ciesielska Grażyna +

5. Dobis Wacława –

6. Essmanowska Ines +

7. Gryszczyńska Halina Śp.

8. Janczewska Anna Śp.

9. Jeske Anna –

10. Kruż Danuta Śp.

11. Mazurkiewicz Mirosława +

12. Pilarska Zofia –

13. Romanek Wanda Śp.

14. Rożdzyńska Maria Śp.

15. Rzuchowska Janina +

16. Szymanowska Mirosława –

17. Tomaszewska Maria Śp.

18. Węgielska Wanda +

19. Wierzba Alicja –

20. Winnicka Krystyna +

21. Zamorowska Leokadia +

22. Zawodniak Janina +

23. Żak Halina +

Jak z powyższej listy wynika, w spotkaniu uczestniczyło tylko 9 osób, ale aż 56 %

obecnego stanu naszej klasy. Frekwencja nie była wiec najgorsza, biorąc pod uwagę wiek i

związane z nim dolegliwości oraz różne, odległe miejsca zamieszkania. Z pamięcią też nie było

źle, bo wspomnienia płynęły wartkim nurtem. Głównym tematem rozmów były lata szkolne. A

więc nasi kochani profesorowie, z których nikogo nie ma już wśród żyjących. Dyrektorem była

Page 169: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

169

Janina Strączyńska, doskonały pedagog i organizator, trzymająca w surowych ryzach„ klasztor

nad Przemszą, jak zwano wówczas naszą żeńską szkołę. Wychowawczynią naszej klasy była

p. Zofia Frankowa, wspaniała polonistka, która wpajała nam miłość do poezji romantycznej, a

zwłaszcza do Adama Mickiewicza. Z dużym sentymentem wspominałyśmy p. Paulinę Witten-

berg, która uczyła nas łaciny w taki sposób, że ten martwy język stał się i pozostał dla nas żywy

do tej pory. Niezapomniane były organizowane przez nią akademie klasyczne według tekstów

poetów rzymskich. Kochałyśmy także naszą Basieńkę od fizyki – p. Barbarę Zawadzką. Nawet

lekcje matematyki z groźnym p. Łukowiczem dzisiaj rzewnie wspominamy. Upłynęło 60 lat od

czasu, gdy opuściłyśmy mury szkolne, a my pamiętamy dokładnie naszą klasę, jej rozmieszcze-

nie, miejsca, jakie w niej zajmowałyśmy.

Powtarzamy za Tuwimem:

Szkoło! Szkoło!

Gdy cię wspominam

Tęsknota w serce się wgryza

Oczy mam pełne łez...

Galia est omnis divisa

Im partes tres...

Nasza ukochana szkoła z zespołem wspaniałych pedagogów zapewniła nam odpo-

wiednie przygotowanie do studiów. Absolwentki Liceum Plater nie miały problemów w zdawa-

niu egzaminów wstępnych na wyższe uczelnie. Ale młodość to nie tylko zdobywanie wiedzy,

lecz także zabawy szkolne, pierwsze sympatie, wyjazdy klasowe w góry na ferie zimowe. O

tym także była mowa w naszym gronie. Tak wiec spotkanie przebiegało w miłej, pogodnej i

wesołej atmosferze. Nie czułyśmy ciężaru lat ani brzemienia przeżytych nieraz smutnych do-

świadczeń. Zgodnym chórem płynęły pieśni Owidiusza i Horacego. Nasza kochana Paula nie

powstydziłaby się swych uczennic. Wspólnie spędzone godziny minęły bardzo szybko i trzeba

było opuścić gościnne progi Halusi, by udać się do pobliskiego kościoła p.w. Bożego Miłosier-

dzia na zamówioną mszę w intencji absolwentek naszej klasy. Podczas mszy modliłyśmy się za

wszystkie nasze koleżanki – żyjące i zmarłe. Po mszy przy pożegnaniu wyraziłyśmy chęć kon-

tynuowania naszych spotkań, bo przecież tak szybko mijają chwile i niedługo nie będzie już

nas. Dlatego następne spotkanie przewidujemy wcześniej niż za 10 lat.1

6 czerwca 2008 roku

PS. Wiersze naszej poetki klasowej IRENY BILEWICZ

Uwaga, pani Hartman! Stalowa niewiasta

O kręgosłupie z gumy i ciasta.

Pamiętasz, jak to przed maturą było?

Mówiła: – Nie z polskiego zdajecie, nie z matematyki,

ale z gramatyki.

Rzuciłyśmy więc książki aż na dno szuflady,

Zwykłe, łamane kratkowane szyki,

i na maturze olśniłyśmy grono,

Gdy zamiast mówić historię z twarzyczką skupioną,

1 Absolwentki 1947 r.

Page 170: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

170

Zaczęłyśmy odstawiać z gimnastyki sztuki.

I wszyscy orzekli – Dobrze, giętkie macie kości,

lecz jednego jest wam brak: umysłu giętkości.

I powiedz, czy ty sama nie zawiniłaś,

żeś zamiast umysłu, tylko ciało ćwiczyła?

Uwaga, Pogoń! Łukowicz Maniuś!

Byś wreszcie zaznał szczęścia w kochaniu.

Byś jęcząc, płacząc, klnąc w ducha skrycie,

Przez lat pięćdziesiąt przepędził życie

U boku pięknej, powabnej, nadobnej

I chociaż troszkę do nas podobnej,

Bo taka jak my nie będzie!

Bo choćbyś szukał ze świeczką wszędzie,

Takiej jak my, nie znajdziesz.

Pamiętasz chwile cudne, urocze, niezapomniane,

Gdyś z wdziękiem, gracją, finezją i szykiem

Kroczył po klasie ze swym notesikiem

Gdyś mówiąc robił minki cudowne:

– Nic nie umieją panie szanowne!

Basieńko modrooka o dziwnym nazwisku!

Logika, matematyka, propedeutyka.

Życzymy Ci, by fizyka, podobnie jak matematyka

Zleciawszy z góry, połamawszy kości,

Uwolniła świat cały od zmroku ludzkości.

Pamiętasz, jak to było?

Przychodziłaś punktualnie, a jakże, godzinę po dzwonku,

I strasznie się dziwiłaś, że już drugi dzwonek,

Że te dzwonki działają coś nieprawidłowo.

W ogóle, Basiu, uczyłaś wzorowo.

A my, słuchając ciebie, wszystkie

zmieniłyśmy się w prześliczny sylogizm klasyczny.

Błękitny jest twój uśmiech

I błękitnaś cała.

Obyś zawsze tak światu

Promiennie jaśniała!

Co dzień się w każdej klasie

Z uśmiechem pojawiasz,

Nawet dwóje – niestety –

Też z uśmiechem stawiasz.

Page 171: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

171

MARIA MERTA–MASŁOŃ

SZKOŁO KOCHANA!

W tym roku 2008 – nasz Jubileusz! I to jaki piękny! Nasza Szkoła: Liceum im. E. Pla-

ter liczy sobie 100 lat!

Jako Plateranka (i to już mocno leciwa – bo 75–letnia) składam Szkole: Gronu Peda-

gogicznemu, wszystkim aktualnie uczącym się i tym wiekowym – jak ja – najserdeczniejsze

życzenia pomyślności i powodzenia w każdej dziedzinie życia – w nauce, pracy lub na zasłużo-

nej emeryturze. Ja też w tym roku będę miała swój własny jubileusz, o wiele skromniejszy – bo

to tylko 60–lecie rozpoczęcia nauki w Szkole Ogólnokształcącej Stopnia Licealnego im. E

Plater w Sosnowcu. Był to wrzesień 1948 roku. Po ukończeniu 8-latki (pierwszej po reformie

szkolnictwa!) w Szkole Podstawowej nr 19 w Sosnowcu rozpoczęłam naukę w IX klasie. Była

to szkoła żeńska (same „baby‖). Jedyne „męskie rodzynki‖ to nasi profesorowie: od matematy-

ki – Krzywiecki, Juda, Łukowicz; od fizyki – Dąbrowski; od biologii – Marcinkowski oraz

ksiądz Okamfer. Wychowawczynią naszej IX klasy była polonistka p. Marcinkowska. No i

zaczęłam naukę i prawdziwe życie – takie, jakie być powinno w Liceum. Zostałam harcerką –

co „dokumentuję‖ zdjęciem – moja skromna osoba czwarta z prawej w drugim rzędzie od góry.

Nie dane mi było działać długo w harcerstwie! Dalsze moje „dzieje‖ w Szkole potoczyły się

tak, jak toczyło się wówczas wiele spraw: zmieniono nam dyrektorkę, Panią Strączyńską zastą-

piono Panią Bagińską; ksiądz Okamfer przestał (!) uczyć religii (takie były czasy); nas „hur-

tem‖ przejęło ZMP i – żeby dłużej nie zanudzać – uczyłam się przechodząc z klasy IX do X,

następnie do XI. Trochę udzielałam się w dziedzinie „gazetowej‖ – na wszelkie uroczystości

szkolne opracowywałam okolicznościową „ścienną‖ gazetkę klasową.

Wychowawczynią naszej XI klasy była pani Zofia Stechman – niezapomniana „Pticz-

ka‖ , która oprócz wychowawstwa uczyła naszą niewielką grupę uczennic języka rosyjskiego. I

znów aktualne z tamtego okresu zdjęcie (w górnym rzędzie pierwsza od lewej strony – Maria

Merta, czyli ja, dalej Romka Kurdziel, Teresa Hylowa, wówczas Ruszkiewicz, w środku nasza

Pani, poniżej Krysia Mazur, Marysia Wieloch (już nie żyje), Krysia Kolankowska, Jola Orczyk

i najniżej Krysia Jaskólska, Teresa Gąsiorek (również nie żyje) i Ewa Mędrala. Wszystkie

wymienione powyżej koleżanki – dla mnie najbliższe, bo utrzymywałyśmy długie lata ze sobą

kontakt, a nawet z niektórymi utrzymuję go do dzisiaj – zdałyśmy maturę w czerwcu 1951

roku. Po rozdaniu świadectw maturalnych otrzymałam od mojej kochanej p. Stechman na pa-

miątkę książkę: Utwory Puszkina. No a potem zaczęłyśmy swoje dorosłe życie i dopiero po 25

Page 172: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

172

latach od matury odbyłyśmy w szkole koleżeńskie spotkanie (było to w 1976 r.), przypomniały-

śmy dawne lata, poruszałyśmy także najbardziej wtedy aktualne tematy z życia prywatnego i

spotkanie to utrwaliło się w mojej pamięci na dalsze długie lata – aż do roku 1998.

Bardzo uroczyście obchodziliśmy 90–lecie naszej Szkoły; najpierw w Katedrze Msza

św. Potem dalsze uroczystości, które odbyły się w Teatrze Zagłębia, a zakończyłyśmy spotka-

nie koleżeńskie w moim prywatnym mieszkaniu (Marii i Mariana Masłoniów) szampanem,

tortem i pogaduszkami. Tymczasem życie toczy się do przodu i chociaż co rusz KTOŚ z nasze-

go grona ubywa, to przecież wspomnienia szkolne zawsze pozostają w nas do końca życia, a

nawet potem też trwają w pamięci innych.

Posiadam trzy wydane do tej pory Monografie Szkoły, mam nadzieję, że zdobędę do

kompletu czwartą – wydaną na jubileusz 100–lecia naszego Liceum. Na zakończenie pragnę

podzielić się moją wielką radością życiową, także związaną z naszą Szkołą: otóż moje trzy

wnuczki są także Platerankami: Agata Kamizela – matura w 1998 r., Aneta Masłoń – matura w

2003 r., Beata Masłoń – matura w roku 2007. Może i one kiedyś po latach zechcą podzielić się

swoimi wspomnieniami z lat szkolnych spędzonych w Plater, kto wie? Kończąc tę garść wspo-

mnień, kłaniam się nisko wszystkim i serdecznie pozdrawiam.1

Zdjęcie górne: początek roku 1949 – zbiórka noworoczna drużyny harcerskiej „Słoneczna”. Autorka w drugim rzędzie od góry, czwarta od prawej – w kołnierzyku „Plateranek”. Zdjęcie drugie: maj 1951 r., tuż przed maturą – „garstka

Rosjanek” z wychowawczynią kl. XI i wicedyrektorką prof. Stechman (Autorka w środku w górnym rzędzie)

1 Matura 1951.

Page 173: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

173

EWA SOCHA-DUDEK

MOJE WYMARZONE LICEUM...

Trudne lata 1950-1954. Miałam 12 lat, kiedy spełniły się moje marzenia i po ukończe-

niu szkoły podstawowej w 1950 roku zostałam uczennicą II LO im. E. Plater w Sosnowcu.

Mieszkałam w Będzinie, gdzie także mogłam wybrać liceum, ale prestiż i magia żeńskiego

Liceum Plater były silniejsze. Wolałam dojeżdżać tramwajem. Często towarzyszyłam naszemu

łacinnikowi prof. Zalewskiemu (Tygrys), który mieszkał także w moim mieście. Jestem córką

andersowca, jeńca obozu Starobielsk, uczestnika walk pod Monte Cassino. W owych latach

była to nasza rodzinna tajemnica powodująca stan pokory i dystansu do świata u początkującej

licealistki. Szkoła była cudowna, nie czułam obciążenia przeżyciami rodziców.

Klasa VIII b – wychowawczyni prof. H. Golankowa troszczyła się o nas i wdrażała do

licealnej dyscypliny. W tym żeńskim liceum uczyły się dziewczęta z tradycyjnych domów,

przywołujące zasłyszane nastroje przedwojennejj pensji. Czułyśmy się pensjonarkami i to nam

imponowało. Nie psuły nam samopoczucia apele w auli szkolnej i pieśni masowe śpiewane w

szkolnym chórze ani przynależność do ZMP. Nasi pedagodzy wychowywali nas w duchu rado-

ści, trwałości zasad, poprawności moralnej i etycznej, kultury i wzajemnego szacunku.

W tych trudnych latach nauczono nas poczucia wspólnoty i utożsamiania się ze szkołą.

Pomagały nam w tym tarcze szkolne, berety, fartuszki z białymi kołnierzykami. Żadna z nas

wtedy nie protestowała przeciwko ujednoliconej identyfikacji. Byłyśmy klasą dobrze wycho-

wanych dziewcząt, wesołych, żartujących, którym obce były wzajemne krzywdy i prowokacje.

Przyjaźniłam się z Dzidką Utracką, Hanką Galińską i Basią Grodecką – córką naszej

profesor od chemii. Basia była sportsmenką, ja wręcz przeciwnie. Jednak miło wspominam

nasze szkolne zimowe obozy w Ustroniu-Jaszowcu, willi Pocztowiec, gdzie także ja zjeżdżałam

na nartach z Równicy. Razem z Basią wybrałyśmy studia w Politechnice Częstochowskiej na

wydziale włókienniczym. Wspólna nauka nie trwała jednak długo. Basia przeniosła się na che-

mię do Gliwic, ja wybrałam ten sam wydział w Politechnice Łódzkiej. Nasze kontakty zatarło

życie. Po studiach zamieszkałam w Warszawie, rozpoczęłam pracę w Instytucie Wzornictwa

Przemysłowego założonym przez prof. Wandę Telakowską – słynną artystkę-grafika, Pierwszą

Damę polskiego wzornictwa. Miałam szczęście poznać osobiście Panią Profesor, a nawet pra-

cować pod Jej kierunkiem, tkanina była jej bowiem bliska, a ja jestem włókiennikiem. Mam

muzyczną rodzinę, tylko ja jestem technikiem z podkładem humanistycznym, który zdobyłam

w Liceum i podczas pracy zawodowej.

Wiele zawdzięczam nauce w Plater, która ukształtowała moją skalę wartości w taki

sposób, że potrafiłam zintegrować się ze środowiskiem artystów plastyków, projektantów

wzornictwa i współpracować z nimi przez 40 lat. Wszechstronne ogólne wykształcenie i za-

szczepiona trwałość zasad były moim kapitałem w życiu i współpracy ze środowiskiem ludzi

kultury w IWP.

Jestem wzruszona możliwością uczestniczenia w Jubileuszu 100-lecia Liceum.

Składam serdeczne gratulacje Szanownej Dyrekcji.1

1 Ewa Socha-Dudek, absolwentka Liceum z 1954 r., nr 45.

Page 174: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

174

HALINA AMELIA JACKIEWICZ

MOJE POWOŁANIE, CZYLI DROGA DO MIŁOŚCI

Dziś, z perspektywy czasu, który przeżyłam, życie swoje

widzę jako niezwykłe wędrowanie po niełatwej, lecz fascynującej

drodze. Kiedy sięgam pamięcią wstecz, to na nowo odżywają te

wszystkie doświadczenia i przeżycia, które były dla mnie znaczące.

Urodziłam się 8 lipca 1935 r. w Skalbmierzu. Jest to stare,

niewielkie miasteczko w województwie świętokrzyskim, położone

nad rzeką Nidzicą. Prawa miejskie uzyskało w 1324 r. Wiadomości

o nim można znaleźć zarówno w starych, jak i najnowszych wy-

dawnictwach encyklopedycznych. Skalbmierz znany jest bowiem z

XV – wiecznego kościoła z późnoromańskimi pozostałościami

wież z przełomu XII i XIII wieku oraz XVII – wieczną fasadą. W

środku znajduje się obraz warsztatu Joardensa, przedstawiający

Pokłon Trzech Króli. I właśnie w tym kościele wszystko się zaczęło. Tutaj zostałam ochrzczo-

na. Kiedy miałam 4 lata, wybuchła wojna. Pozbawiła mnie ona beztroskiego dzieciństwa.

Koszmar dni przeżywanych w ciągłym strachu stał się więc moją ponurą rzeczywistością. Moi

rodzice bali się, że Niemcy w każdej chwili mogą przyjść po kogoś z rodziny, by zabrać go do

roboty, a nawet rozstrzelać. Do szkoły przestałam chodzić, gdy zakwaterowano w niej żołnie-

rzy niemieckich. Rodzice wysłali mnie wówczas do babci, która mieszkała nieopodal Skalbmie-

rza. Miałam dużo szczęścia. Mój wujek, który był lekarzem i ukrywał się u babci, zajął się

moją edukacją. Uczył mnie pisać i czytać. Musiałam też na pamięć uczyć się wierszyków. W

nagrodę za pilną naukę zabierano mnie do ulubionego kościoła w Skalbmierzu. Największą

wówczas radością dla mnie było zobaczenie się z moją ukochaną mamą. Po jakimś czasie wró-

ciłam od babci do rodziców. W Skalbmierzu nie było jednak spokojnie. Na terenach tych było

dużo AK-owców. Niemcy w odwecie za prowadzoną przez nich podziemną walkę zbrojną

stosowali represje. Pamiętam, kiedy we wsi Topola złapali 20 mężczyzn i wszystkich rozstrze-

lali. Sądzę, że tamte przeżycia wyzwoliły we mnie potrzebę ciągłego poszukiwania i odkrywa-

nia dobra w drugim człowieku.

Kiedy byłam w 6 klasie szkoły podstawowej, do Skalbmierza przyjechały siostry za-

konne, które należały do Zgromadzenia Służebniczek Najświętszej Marii Panny Niepokalanie

Poczętej. Założycielem tego zgromadzenia był znany katolicki działacz społeczny – Edmund

Bojanowski, beatyfikowany w 1999 r. przez polskiego papieża Jana Pawła II.

Siostry prowadziły ochronkę dla małych dzieci, ale również gromadziły wokół siebie

starsze dziewczęta. Z prawdziwą przyjemnością i dużym zaangażowaniem pomagałam im w

pracy. Wtedy to zaczęła dojrzewać we mnie myśl, by zrealizować swoje ideały w Zgromadze-

niu Zakonnym. Wcześniej jednak musiałam przejść dużą próbę. Wyjechałam ze Skalbmierza

do Sosnowca, gdzie przez 4 lata kontynuowałam dalszą naukę w Liceum im. Emilii Plater. To

były szczęśliwe lata. Mogłam zdobywać wiedzę na odpowiednim poziomie, szkoła była bo-

wiem jedną z dwóch elitarnych w mieście, ale również będąc z dala od rodziców, szybciej niż

Page 175: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

175

moje koleżanki dojrzewałam do samodzielnych wyborów. Ogólne wartości i zasady, jakie nam

wpajano w szkole, okazały się ponadczasowe. Doświadczyłam też tak bardzo potrzebnych

każdemu człowiekowi dowodów akceptacji i przyjaźni ze strony szkolnych koleżanek. Te wię-

zy przetrwały. W szkole przeżyłam też niezapomniane chwile, gdy z całą klasą jeździłam na

narty do Wisły. Jak przystało na siostrę zakonną, skromnie przyznać muszę, że w sporcie byłam

niezła. Zdałam maturę i jako szczęśliwa już absolwentka postanowiłam wstąpić do Zakonu.

Będąc w nowicjacie, rozpoczęłam studia w Wyższym Instytucie Katechetycznym w

Krakowie. Po 2 latach uzyskałam dyplom uprawniający mnie do nauczania religii. Jednak po

złożeniu ślubów najpierw pracowałam w Domu Dziecka w Krakowie. Opiekowałam się chłop-

cami z rozbitych rodzin. Były to dzieci trudne i z początku miałam z nimi niemałe problemy.

Praktycznie byłam z nimi od rana do wieczora, za wyjątkiem, gdy byli w szkole. Po całym dniu

padałam ze zmęczenia, ale kiedy pokochali mnie, to przed zaśnięciem chcieli jeszcze, bym

mogła im coś poczytać. Serdeczność i ciepło okazywane tym dzieciom czyniły cuda. Kiedy

Matka Generalna wysłała mnie w roli katechetki do Gdańska, moi chłopcy płakali. Mówię

„moi‖, bo tak naprawdę nie wiem, czy bardziej kochałabym własne dzieci, gdybym je miała.

Trudno w to uwierzyć. W Gdańsku tygodniowo uczyłam 1054 dzieci. W grupach było

ich od 85, nawet do 116. Brakowało sal katechetycznych. Dzieci nie mogły pisać, bo nie było

gdzie rozłożyć zeszytów. Z pomocą przyszli rodzice. Kosztem ich wyrzeczeń i samozaparcia

(pracowali nawet w nocy) dzieci otrzymały sale do katechezy. Potem był Kalisz, znowu

Gdańsk, aż nadszedł rok 1972, kiedy od Matki Generalnej otrzymałam polecenie wyjazdu do

Stanów Zjednoczonych. Wprawdzie zgłaszałam się na misje do Afryki, gdy miałam 20 lat, ale

w 37 roku życia moja gotowość wyjazdu z kraju wyraźnie osłabła. Lecz przecież ślubowałam

posłuszeństwo...

Dom Zakonny w Stanach wydał mi się wyjątkowo ponury. Choć nigdy nie byłam smako-

szem, nawet jedzenie było dla mnie okropne. Robiłam też inne niekorzystne porównania, które

raczej nie wynikały z obiektywnych faktów. Uważałam np., że w Polsce miałam dobrą, pucho-

wą kołdrę, a w Stanach jakieś latające prześcieradła pod kocem. Niekorzystnie widziałam więc

swoją nową rzeczywistość, ale diagnoza była prosta. Ja po prostu tęskniłam za Polską. Jednak

dzięki boskiej pomocy pokonałam ten ból i dziś swoją drugą ojczyznę bardzo kocham.

W Stanach ukończyłam studia pedagogiczne. Nauka w obcym języku nie była łatwa,

choć ubogi na początku mój język paradoksalnie w pewnych sytuacjach nawet pomagał mi.

Wykładowcy bowiem lubili moje krótkie, zwięzłe odpowiedzi. Swoją pracę katechetyczną

prowadziłam w Miltown, w National Park, w Elisabeth. W National Park byłam kierowniczką

szkoły. Uczyłam również religii dzieci w szkołach publicznych. W Elisabeth byłam kierow-

niczką placówki w parafii polskiej. Praca z dziećmi do łatwych nie należała. Dużo z nich nie

znało języka angielskiego. Trzeba było im pomóc, bo rodzice, którzy byli emigrantami, też nie

znali tego języka. Tylko wiara dodawała niezbędnych sił. Ale po roku lub dwóch dzieci nasze

doskonale radziły siebie z nauką. Aby zaoszczędzić pieniądze, nierzadko brałam zastępstwa za

nieobecnych nauczycieli. W jednym roku, pamiętam, aż trzy miesiące uczyłam gimnastyki.

Ponieważ w sporcie byłam zawsze dobra, wcześniej nabyta sprawność po wielu latach okazała

się bardzo pomocna. I znów podjęłam pracę w Atlantic City, z dziećmi emigrantów z Połu-

dniowej Ameryki. Rodzice nie cenili nauki, więc miłością do niej nie byli w stanie zarazić

swoich dzieci. Zachowania uczniów też pozostawiły wiele do życzenia. Mocno prosiłam Boga i

jakoś zaczęło się układać. Jednak poważne schorzenie kardiologiczne przerwało moją codzien-

ną pracę pedagogiczną. Bóg nauczył mnie kochać dzieci, również, a może przede wszystkim te

najtrudniejsze. Nadal w ciągu dwóch dni w tygodniu przygotowuję dzieci do Komunii. I choć

jestem teraz z nimi w ograniczonym wymiarze czasu, to i z tego się cieszę.

Page 176: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

176

W 2005 r. przyjechałam do Polski na swój Złoty Jubileusz. Tak szybko minęło 50 lat od

złożenia przeze mnie ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Niestety w br. nie dane mi

jest uczestniczyć w innym ważnym wydarzeniu z życia mojej szkoły – Liceum im. E. Plater w

Sosnowcu, które obchodzi 100 lat od chwili założenia.

I choć fizycznie nie mogę uczestniczyć w zjeździe absolwentów, to duchowo, w mo-

dlitwie trwać będę ze wszystkimi, zarówno z koleżankami z mojego rocznika, jak i tymi naj-

młodszymi absolwentami, którzy dopiero wchodzą w odpowiedzialne, samodzielne życie.

Niech wiara nawet w najtrudniejszych momentach będzie dla nich pomocą i nadzieją.

Z Bogiem

– Siostra Halina Amelia Jackiewicz

UCZNIOWIE KL. 2B – 1961 R.

Page 177: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

177

KLASA IX B – 1959 R. (ZE ZBIORÓW PANI ANNY SŁOWIK-OLIVER, ABSOLWENTKI Z 1961 R.)

Page 178: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

178

PROF. ANDRZEJ GETTER

WSPOMNIENIA

Matura 1964. Niezły rocznik. Może jeszcze nie szumi w głowie, ale mam nadzieję, że

przynajmniej uprawnia do spojrzenia wstecz z pozycji 60-latka. Nie mam niestety do zaofero-

wania żadnych anegdot, opowiastek o śmiesznych sytuacjach ani ckliwych wspomnień z mło-

dości, czyli z czasów, kiedy nawet ogórki kiszone były bardziej kwaśne. Spróbuję spojrzeć na

te lata raczej pragmatycznie, oceniając te wartości, które przydały się na całe, nasze już dość

długie życie, oraz te, które trwają nadal.

A były to lata niestety zbyt ciekawe. Może tylko wspomnę kryzys kubański i zabój-

stwo JFK. Nasz wychowawca prof. Zbieg jako jedyny, chociaż był matematykiem, próbował

nam wytłumaczyć grozę ówczesnej sytuacji politycznej. Dla nas oczywiście cały świat wów-

czas wydawał się zbędnym dodatkiem do seksu i tamte refleksje zrozumiałem dopiero po la-

tach. Dlatego myślę, że bogactwem ówczesnej szkoły byli pedagodzy i stabilny program na-

uczania, który skończył się wraz z naszą maturą. Byliśmy bowiem ostatnim rocznikiem, który

zdawał tzw. „starą maturę‖. Co to oznaczało? Oznaczało obligatoryjny egzamin z polskiego i

matematyki – pisemny oraz ustny z historii, polskiego i matematyki. Brak wyboru, ewentualne

dodatki i tylko jedno podejście. Żadnych poprawek we wrześniu i w przypadku porażki ko-

nieczność powtarzania ostatniej klasy. To był prawdziwie ekstremalny sport – egzamin dojrza-

łości, także emocjonalnej. Nie znam obecnej formy dojrzewania, ale tamta wydawała mi się

sensowna. Nadal uważam, że te trzy przedmioty to pamięć operacyjna każdego inteligenta.

Wiedza kierunkowa to już pora studiów, które dla mnie były okresem tarzania się w niezależ-

ności, wolności i świadomości wyborów, co w przypadku studiów artystycznych ma fundamen-

talne znaczenie.

Natomiast okres licealny był czasem zadziwienia, nieraz nad oczywistością, i przyswa-

jania, niekiedy nierozumnego, lecz intuicyjnego. Czasem gromadzenia potencjału wiedzy i

umiejętności uczenia się, której przydatność doświadczymy dopiero po latach. Do tego właśnie

potrzebni są nauczyciele. Nie muszą być mili. Niekoniecznie musimy ich lubić, ale powinni być

skuteczni i profesjonalni. I tacy właśnie byli. Przeważnie ich się bałem i nie próbowałem nawet

obłaskawiać. Dlatego, może wbrew doświadczeniom ogółu, czas liceum był moim najtrudniej-

szym okresem kształcenia. Tak się składa, że akurat wypadał w porze dojrzewania, a ja niestety

byłem młodszy o ponad rok od moich kolegów, a zwłaszcza koleżanek. Miało to niekiedy ko-

miczne, a niekiedy przykre następstwa.

Może kilka refleksji na temat naszych pedagogów. Wspomniany już prof. Zbieg, wy-

chowawca klasy. Po prostu chciał i umiał nauczyć matematyki i to wszystkich. Nie tylko olim-

pijczyków, takich jak kolega Andrzej Kamiński, który uzyskał tytuł naukowy profesora w tej

dyscyplinie nauki. Wiedza z liceum, ogólnokształcącego nie tylko z nazwy, dawała szansę

startowania w konkurencji z rówieśnikami na wszystkich kierunkach, zarówno ścisłych, jak i

humanistycznych. Oczywiście z wyjątkiem uczelni artystycznych, które wymagają bardzo in-

dywidualnych predyspozycji. W takich przypadkach niezbędne było samokształcenie, ale jak

się okazuje, również wielu absolwentom to się udało.

Gwiazdorem tamtego czasu był prof. Kram, polonista, który uczył w równoległej kla-

sie „A‖. Do nas niestety docierały tylko okruchy tej intelektualnej uczty na lekcjach polskiego.

Page 179: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

179

Można było to jednak rozpoznać po uduchowionych i nawiedzonych minach Jego uczniów,

przyszłych poetów, literatów, publicystów, którzy przemieszczali się, unosząc nad parkietową

podłogą korytarzy, ale jednak w kapciach. Nasza pani od polskiego, prof. Włusek, traktowała

ten przedmiot bardziej użytkowo i chwała jej za to. Dzięki temu mogę teraz napisać opisy tech-

niczne do projektów z czytelnym przekazem treściowym, a nawet zrozumiałe dla wszystkich

recenzje prac naukowych. Myślę, że w przyswajaniu tych umiejętności, zwłaszcza gramatycz-

nych, bardzo pomagał nam wygląd młodej pani profesor, zawsze starannie i modnie ubranej.

Chyba jako jedyna z grona pedagogicznego nosiła wąskie spódnice do kolan. Dzięki temu

bardzo wyraziście rysowała się na tle granatowych fartuchów naszych koleżanek.

Aby uzasadnić profesjonalizm tamtej kadry pedagogów, może przywołam pamięć

prof. Kruczyńskiej, która uczyła biologii. Zasada była prosta. Na każdej lekcji obowiązywała

wiedza z całego materiału i powtarzana wielokrotnie przez kolejnych, aktywnie i energicznie

odpytywanych uczniów. Efekt był taki, że po dwóch latach, niechcący, bez wysiłku, umieliśmy

biologię nawet po łacinie, która dla przyszłych medyków była istotną bazą rozwoju. Akurat w

moim przypadku wiedzy tej nie wykorzystałem, ale też miło jest nie być ignorantem.

Nasz rocznik chyba był jakiś przełomowy. Nie tylko z powodu „starej matury‖, ale

również pierwszego egzaminu z języka obcego przy zdawaniu na studia. W tamtych czasach

umiejętności językowe wydawały się mało przydatną umiejętnością i dlatego rzeczywiście były

obce. Byliśmy klasą łacińską, wiec jedynym językiem do zdawania pozostał nam język rosyj-

ski. Uczyliśmy się go oczywiście przez całe liceum, ale ze skutkiem rozmaitym. Dopiero w

ostatniej klasie dowiedzieliśmy się, że trzeba go włączyć do repertuaru walki o punkty na eg-

zaminie wstępnym. Wtedy niezwykłą determinacją wykazała się nasza nauczycielka prof.

Stechman. Wspaniała, ciepła, starsza pani, znająca kilka języków i rozumiejąca powagę sytu-

acji. Po prostu rozpoczęła intensywną „tresurę‖ językową, posiłkując się różnymi testami eg-

zaminacyjnymi, aby wyeliminować wszelkie „polonizmy‖ z naszego pseudorosyjskiego. Egza-

min stał się zwykłą formalnością przysparzającą nam tak potrzebnej punktacji. W moim przy-

padku wiedzy tej starczyło jeszcze na kolejny egzamin wstępny przy zdawaniu na drugi fakul-

tet.

(Młodzieży wyjaśnię że drugi egzamin wstępny przyszło mi zdawać przy braku dodat-

kowych punktów za pochodzenie. A kierunki artystyczne tradycyjnie mają najwyższą konku-

rencję.) Na szczęście ta paranoja już nie dotknęła mojej córki.

Można by jeszcze wymieniać pedagogów, którym zawdzięczamy tę wiedzę ogólną:

jak prof. Hazler od geografii, prof. Grodecką – autorkę naszego podręcznika do chemii, oraz

dyr. Ślęzak, pozornie szorstką i nieprzystępną, ale mającą wiele zrozumienia i sympatii dla

młodzieży. Sama również chodziła w kapciach po korytarzu i być może dlatego ta szkoła koja-

rzy się z domową atmosferą. Nie byłem w budynku szkoły od matury i nie mam pojęcia, jak

teraz wewnątrz wygląda, ale nigdzie do tej pory nie spotkałem budynku użyteczności publicz-

nej z parkietem na podłodze w pomieszczeniach i na korytarzu oraz drewnianą okładziną klatki

schodowej. Z prostej przyczyny. Nie spełnia to żadnych przepisów p-poż, jak również norm

ewakuacji. Ten budynek taki właśnie był, na bakier z normami, architekturą trudną do zdefi-

niowania, ale ciepły i przyjazny w środku.

Mieliśmy szczęście trafić na ciekawych ludzi, którzy serio traktowali swoją pracę, wy-

kazując się niekoniecznie powołaniem, ale profesjonalizmem. No, może z wyjątkiem prof.

Rudzkiego od wf, który widział przecież, że prędzej kozioł mnie przeskoczy, niż ja przez kozła,

ale z uporem lansował to widowisko.

Na koniec jednak przypomniała mi się dosyć dziwna sytuacja. Wówczas w każdej kla-

sie wisiały portrety naszych (a właściwie nie naszych) przywódców. Na pewno był to Gomułka

Page 180: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

180

i chyba Cyrankiewicz. W czasie zajęć pozalekcyjnych Gomułce ktoś domalował wąsy, co

oczywiście wówczas mogło być ścigane sankcjami trudnymi obecnie do wyobrażenia. Podej-

rzenie padło na mnie, ponieważ chyba znane już były moje zainteresowania plastyczne. Prze-

prowadzono bardzo wnikliwe, ale taktowne śledztwo, które w moim przypadku było jedynie

zwykłą, niby przelotną rozmową i oczywiście nie wykryto sprawcy. Teraz po latach, kiedy

tamci profesorowie, w tym dyr. Ślęzak, już nie żyją, mogę się do wszystkiego przyznać. Bardzo

żałuję, że nie byłem na tyle odważny, ale ja naprawdę tego nie zrobiłem.1

Prof. Andrzej Getter

1 Prof. Andrzej Getter – architekt, art. rzeźbiarz, kierownik Katedry Projektowania Architektoniczno-Rzeźbiarskiego

Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, absolwent z 1964 r.

Page 181: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

181

MAŁGORZATA ZARYBNICKA

POWRÓT DO SZKOLNEJ ŁAWY

Uciekającego czasu nie dogonisz, nie za-

trzymasz, nie przedłużysz chwil szczęścia

ponad to, co ci jest zapisane.

Jan Wójcik

Dopiero w wieku mocno dojrzałym jesteśmy w stanie ocenić, ba – docenić, że lata

szkolne, a szczególnie lata spędzone w liceum to był czas beztroski.

Byliśmy młodzi, bardzo młodzi. I dopiero teraz, z perspektywy lat, widać, że mieliśmy

szczęście obcować z wieloma wspaniałymi ludźmi – naszymi nauczycielami. Byli oczywiście

różni, a między innymi i tacy, którzy umieli przekazać wiedzę, ale nie bardzo potrafili nawiązać

kontakt z młodzieżą i chociaż cieszyli się szacunkiem, ale już niekoniecznie sympatią. Ja osobi-

ście bardzo wielu wspominam z sentymentem i myślę, że moją opinię podzieli wiele koleżanek

i kolegów.

Niezapomniana pani profesor Irena

Kruczyńska, która uczyła biologii. Niewysoka

i drobna, a ile w Niej było energii, gdy drew-

nianą wskazówką uderzała w katedrę, ucisza-

jąc klasę. Pamiętam, jak pewnego razu przy-

biegła trochę spóźniona do pracowni biolo-

gicznej na pierwszą lekcję, z rozwianymi si-

wymi włosami, które dopiero na lekcji upinała

w swój nieśmiertelny koczek. Albo gdy po

półgodzinnym przepytywaniu jednego z kole-

gów z całości materiału stwierdziła z zadowo-

leniem: „Świetnie, widzę, że zacząłeś się

uczyć, stawiam ci dzisiaj plus dwa‖ (a trzeba pamiętać, że skala ocen była wówczas krótsza –

od dwa do pięciu, nie było szóstek ani jedynek i dwója to był stopień niedostateczny). Jeszcze

dziś widzę panią Profesor, gdy stoi na krześle i obrazowo pokazuje nam, jak opadają owoce

klonu. Mądry, dobry i szlachetny człowiek.

Do tego samego pokolenia nauczycieli należała pani profesor Stechmanowa – rusy-

cystka. Była dla mnie uosobieniem cierpliwości i łagodności. W przeciwieństwie do pani Kru-

czyńskiej chodziła powoli i prawie dostojnie, zawsze uśmiechnięta i zawsze, jak pamiętam,

ubrana na czarno. Z Nią kojarzy mi się najbardziej sytuacja związana z „aferą‖ wpisywania

stopni do dziennika. Nie bardzo pamiętam, w jakich to było okolicznościach, ale zdarzyła się

okazja, że mieliśmy w swoich rękach dziennik, co niektórzy uczniowie wykorzystali, aby wpi-

sać sobie pozytywne oceny. Ktoś chyba przez pomyłkę dopisał i mnie czwórkę z języka rosyj-

skiego. Ja akurat nie miałam większych problemów ze stopniami i z takich okazji nie potrze-

bowałam korzystać. Sprawa się oczywiście wydała i wszyscy „dopisani‖ delikwenci byli suro-

wo przepytywani, co przeważnie kończyło się pogorszeniem średniej oceny. Wezwana przez

panią Stechmanową do tablicy, odpowiadałam chyba dobrze, bo pani profesor stwierdziła:

Page 182: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

182

„ktoś ci wpisał taką chudziutką czwóreczkę, a ja ci wstawiam całkiem okazałą‖. I tym stwier-

dzeniem skwitowała całą aferę.

Naszą wychowawczynią była pani Halina Grodecka – nauczycielka chemii. Swój

przedmiot kochała i tę miłość chciała nam przekazać. Nam wydawała się osobą dość surową i

zasadniczą. Czasami nie mogła sobie poradzić z naszą klasą, która do za spokojnych nie nale-

żała. Ciągle zdarzały się jakieś afery, a to wspomniana już „dziennikowa‖, a uciekanie z lekcji

całą klasą czy bitwa szmatą ubabraną w kredzie za plecami odwróconego do tablicy pana Zbie-

ga od matematyki. Nasza wy- chowawczyni prowadziła dochodzenia,

szukając inspiratorów akcji, co oczywiście nigdy się nie udało, bo klasa,

choć niesforna, była jednak bardzo solidarna. Często przypisywała

właśnie mnie te złe inicjatywy, chociaż nie zawsze była to prawda.

Czułam się wówczas prześla- dowana. Dopiero po maturze, gdy razem

z koleżanką byłyśmy w ka- wiarni z profesorem Zbiegiem, uświa-

domił mi, że byłam ulubienicą pani Grodeckiej i dlatego tak przeżywała te moje wybryki. Jesz-

cze długo po opuszczeniu szkoły utrzymywałam z Nią kontakt, odwiedzałam w domu, a potem

po moim wyjeździe z Sosnowca pisywałyśmy do siebie. A dzisiaj, niestety, nie ma już ani

Franka, jak między sobą mówiliśmy o naszym nauczycielu, ani naszej Grodzi.

Czy któraś z dawnych dziewcząt nie wspomina z sentymentem lekcji przysposobienia

obronnego z Bolkiem, czyli panem Bolesławem Kucią? Nie zawsze radził sobie z naszymi

wybrykami i dziewczyńską kokieterią. Trzeba pamiętać, że lekcje PO odbywały się w podziale

na grupy, chłopcy osobno i dziewczęta osobno. Dla pewnej grupy koleżanek „punktem honoru‖

było wyjść z lekcji, mając przy sobie ukryte za biustonoszem papieros i kawałek draski i pocią-

gnąć jednego dymka w szkolnej ubikacji. Bolek kręcił głową na te nasze wyjścia, ale nie miał

chyba śmiałości wdawać się w rozważania, po co one były. Bardzo lubiłyśmy wyjazdy z Nim

na strzelnicę, na lekcje strzelania z kbks. To była jakaś forma rozrywki na świeżym powietrzu.

Bawiłyśmy się w każdym razie dobrze.

Najcieplejszym wspomnieniem obdarzam jednak pana Jerzego

Krama, który przez trzy lata wykładał język polski, starając się przyswoić

nam klasykę literatury, jej historię i oczywiście skomplikowane zasady

polskiej gramatyki. Człowiek wielkiej kultury, wrażliwości, wspaniały

erudyta a jednocześnie bardzo bezpośredni, mający świetny kontakt z

młodzieżą. A jak pięknie tańczył. Na szkolnych potańcówkach każda z

dziewcząt chciała z nim zatańczyć. Moim najistotniejszym wspomnieniem

związanym z Jego osobą jest pokazowa lekcja języka polskiego. Było to

chyba w 11 klasie (dziś byłaby to czwarta klasa liceum). Mieliśmy przerabiać okres Młodej

Polski. Profesor, oceniając, że nie za bardzo przykładamy się do nauki i chcąc nas zmusić do

wysiłku, postanowił zorganizować właśnie z nami pokazową lekcję dla nauczycieli języka

polskiego z całego województwa. A był wówczas kierownikiem ośrodka metodycznego w Ka-

towicach. Wymyślił temat i zostawił nam jakiś okres czasu na przygotowanie się. Wymagało to

konieczności korzystania z biblioteki i czytelni miejskich, poszukania jakichś ciekawych mate-

riałów z tego okresu. Pokazowa lekcja odbyła się w godzinach wieczornych, trwała trzy godzi-

ny, a przyglądało się jej ponad dwudziestu nauczycieli. Wypadła świetnie. Błyszczeli na niej

nawet ci uczniowie, dla których język polski nie był ulubionym przedmiotem. Podobno profe-

sor zebrał gratulacje od wszystkich wizytujących nas nauczycieli. Następnego dnia, dziękując

nam za lekcję skonstatował: „Chciałem wam udowodnić, na ile was stać‖. Nie mogę pominąć

jeszcze jednego momentu związanego z Jego osobą. Momentu bardzo wzruszającego, którego

chyba tylko ja byłam obserwatorem. Na szkolnej akademii w auli jedna z koleżanek recytowała

Page 183: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

183

Fortepian Szopena Norwida. Recytowała pięknie, pan profesor wsłuchiwał się w wiersz, pod-

pierał twarz ręką, a po ręce spływały Mu łzy. Myślę, że właśnie to wspomnienie najlepiej odda-

je duszę i charakter tego wspaniałego człowieka.

Miło wspominam jeszcze innych nauczycieli – panią Hanię Brzezińską, która uczyła

nas historii, panią Wandę Hazler od geografii, fizyka Krzysztofa Floriana i jego żonę, panią

Hanię Wierzgałową-Florian, która prowadziła WF dla dziewcząt, czy pana Leonarda Pozora,

który uczył nas przez pierwsze dwa lata matematyki, zanim wziął nas w swoje ręce Franciszek

Zbieg.

Tych, z którymi wiążą się moje najlepsze myśli, opisałam. I tylko żal, że już nie będzie

nam dane spotkać się z większością z Nich.

Tym krótkim więc wspomnieniem chciałabym, aby na zawsze zostali w naszej ser-

decznej pamięci.1

OTWARCIE PRACOWNI PLASTYCZNEJ (DZISIEJSZY

„OLIMP‖).

ZDJĘCIA Z ARCHIWUM AUTORKI

POŻEGNANIE MATURZYSTÓW. „ZDJĘCIE O TYLE

ISTOTNE – PISZE AUTORKA – ŻE GRUPKA DZIECI

NA ŚRODKU TO KLASA CZWARTA SZKOŁY

PODSTAWOWEJ. NA TEJ KLASIE KOŃCZYŁ SIĘ BYT

PODSTAWÓWKI W NASZEJ SZKOLE.‖

1 Absolwentka z roku 1964.

MAŁGORZATA WOŹNA-STANKIEWICZ

Page 184: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

184

PASJA HUMANISTYCZNA I RYGOR LOGICZNEGO

MYŚLENIA

Pisząc wspomnienia z lat licealnych, nietrudno popaść w sentymentalizm lub co naj-

mniej poddać się nucie melancholii. Istnieje jednak także możliwość dokonania swoistego

rachunku sumienia, zrobienia „serdecznej‖ listy zysków i ... strat. W moim przypadku, tych

ostatnich nie dostrzegam.

Pogodzenie pasji ku czemuś z rygorem logicznego myślenia oraz systematycznym, po-

zbawionym zniecierpliwienia, działaniem – które umożliwia osiągniecie celu owych „zaciem-

nionych‖ poprzez namiętności pasji – nie jest łatwe. To swoista droga przez mękę nierozerwal-

nie wpisana w każdy proces twórczy (czy piszemy wiersz, esej, piękną melodię czy naukową

rozprawę), ale nagrodzona euforią okalającą ukończone dzieło. Właśnie dogłębne przygotowa-

nie do podążania tą trudną, lecz przynoszącą spełnienie drogą zyskałam w sosnowieckim Li-

ceum im. Emilii Plater w latach 1962-1966.

Jerzy Kram, polonista, posiadał niecodzienny dar otwierania przed uczniami szerokich

horyzontów humanistycznych, wychodząc od poetyckiego wersu lub sprawozdania ze spektaklu

teatralnego (zdjęcie z teatralnej podróży do Warszawy w roku 1965 zamieszczam poniżej).

Swoimi pytaniami i komentarzami nieustannie pobudzał nas do dyskusji, uczył sztuki zaanga-

żowanego – lecz otwartego na inne postawy – uzasadniania niestereotypowych sądów. Właśnie

w trakcie takich żarliwych sporów obdarzył mnie przydomkiem „buntowszczik‖... Profesor

Kram ukazał mi, jak piękne może być także codzienne życie ze sztuką słowa i jak uwrażliwie-

nie na jego niuanse staje się kluczem do opisania tajemnic dzieł sztuk pięknych. To właśnie On

odkrył przede mną radość, jaką czerpiemy z lektury rozmaitych tekstów kultury, które odsyłają

nas do następnych, kolejnych, w nieskończoność...

Twarda szkoła przetrwania – niezapomniane lekcje biologii, fizyki i z propedeutyki fi-

lozofii. Fascynujące były wykłady Bogdana Rudzkiego, zwłaszcza z dziedziny genetyki, pro-

wadzone na poziomie uniwersyteckim. Dla mnie do tego stopnia okazały się interesujące, że

mimo moich wyraźnych skłonności humanistyczno-artystycznych, jako przedmiot dodatkowy

na maturze wybrałam właśnie biologię, a naukowa metoda zgłębiania problemów na stałe we-

szła do moich sposobów postępowania. Także specyfika dydaktyki na lekcjach fizyki Karola

Kochanka pozostawiła cenny i trwały ślad w moim sposobie myślenia. Ostatnie 10-15 minut

lekcji przeznaczonych było na streszczenie w punktach głównych, ułożonych zgodnie z wymo-

gami logiki, problemów wchodzących w obręb opisanego podczas lekcji zjawiska fizycznego i

na skrótowe przeprowadzenie wyjaśniającego jego istotę dowodu. Tego typu streszczenia były

wyłącznie w gestii uczennic, dobrowolnie zgłaszających się do tego ocenianego stopniem zada-

nia. Profesor Kochanek skutecznie uczył nas zatem umiejętności maksymalnego skupienia

uwagi w trakcie wykładu, odwagi natychmiastowego zadawania dodatkowych pytań w celu

rozproszenia niejasności oraz szybkiego zapamiętywania nowych, wprowadzonych na lekcji

pojęć, aby zasadnie użyć ich do opisu dopiero co poznanych zjawisk.

Propedeutykę filozofii prowadziła Pani Dyrektor, Irena Ślenzak. Jej nieco oschła po-

stawa i dystans względem ucznia współgrały dobrze z myślą zarówno Arystotelesa, jak i Leib-

niza. Dla 16-17–letnich dziewcząt filozoficzne pytania dotyczące możliwości poznania rzeczy-

wistości i o istotę bytu przynależały do obszarów wysokiej abstrakcji. Dopiero po latach odna-

Page 185: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

185

lazłam te pytania, niejako odkryłam je dla siebie i zrozumiałam konieczność ich ponawiania,

aby nie tylko móc naprawdę uprawiać naukę i sztukę, ale i żyć z godnością.

Równolegle do nauki w Liceum Plater byłam uczennicą średniej szkoły muzycznej im.

Mieczysława Karłowicza w Katowicach. Po jej ukończeniu w roku 1968 wybrałam studia mu-

zykologiczne w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i z Instytutem Muzykologii na tej

uczelni związana jestem do dzisiaj. W Krakowie rozwinęłam swoje naukowe i artystyczne

pasje, znalazłem prawdziwą muzykę, sztukę i miłość mojego życia... Twórcza „droga przez

mękę‖ uwieńczona została nie tylko książkami i innymi publikacjami oraz uzyskaniem tytułu

naukowego profesora, ale okazała się treścią i radością przepełniającą mnie bez granic.1

GRUPA PRZYJACIÓŁ, UCZNIÓW LICEUM IM. E. PLATER W SOSNOWCU, W WARSZAWSKICH ŁAZIENKACH W ROKU

1965. OD PRAWEJ: EWA LIZAK, JANUSZ STAROŃ, MAŁGOSIA JABŁOŃSKA, GRAŻYNA BREWIŃSKA, MAJA SOŁYGA,

ANDRZEJ HAJDASIŃSKI, MAŁGOSIA WOŹNA

(ARCH. AUTORKI)

1 Absolwentka 1966 r. Dr hab. Małgorzata Woźna-Stankiewicz, prof. UJ, jest pracownikiem naukowym Instytutu

Muzykologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

HALINA RUSEK

MOJE POKOLENIE

Lata mojej nauki w Liceum Ogólnokształcącym im. Emilii Plater to okres od 1968 do

1972 roku. Z perspektywy czterdziestu lat, jakie minęły od tego czasu, coraz częściej zadaję

Page 186: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

186

sobie pytanie, jakie one były? Jacy byliśmy my – ówczesne młode pokolenie? Jaka była nasza

szkoła i w co wyposażyła nas na dorosłe życie? W skali ogólnoświatowej mówiło się wtedy o

pokoleniu kontestatorów, buntowników – to wszak w 2008 roku przypada czterdziesta rocznica

wielkiej rewolty studenckiej, która zaskoczyła wszystkich swoim niebywałym zasięgiem. Mło-

dzież wyszła na ulice, żeby protestować przeciwko wszystkiemu: stechnokratyzowanym sposo-

bom życia, dominacji techniki, konformizmowi, kulturze opartej na konsumpcji i odartej z

wartości duchowych, przeciwko wszelkim instytucjom, państwu, wojnom, dyktaturom, żelaznej

kulturze itp. Kontestacja młodzieży z przełomu lat 60. i 70. w swoim rewolucyjnym wydaniu

została szybko stłumiona, ale do dzisiaj ma swoje kontynuacje w postaci różnych form kultury

alternatywnej i pojawiających się w coraz to innych miejscach świata buntach młodzieży prze-

ciwko współczesnym zagrożeniom. Co pewien czas odżywają głosy, że każdą generację defi-

niuje jakieś znaczące przeżycie pokoleniowe i każda generacja dąży do tego, żeby doznać ta-

kiego przeżycia i poprzez nie wyróżniać się od innych. W odniesieniu do narodu polskiego

momentami przełomowymi, wyznaczającymi tożsamość kolejnych młodych pokoleń Polaków

były: epopeja napoleońska, powstanie listopadowe, powstanie styczniowe, okres Młodej Polski,

II wojny światowej, po niej pokolenie „Kolumbów‖, pokolenie październikowe, marca ‘68,

„Solidarności‖, pokolenie roku 1989.

Dorastaliśmy zatem w czasie ważnym dla współczesnego świata, choć do Polski prądy

kontrkulturowe docierały z opóźnieniem, mocno osłabione i zawsze mające w polskich realiach

podtekst ideologiczny. O „marcu ‗68‖ dowiadywaliśmy się ukradkiem od tych rówieśników,

którzy słuchali Wolnej Europy lub mieli kontakt z zagranicznymi mediami. O rozruchach stu-

denckich mających miejsce w Warszawie, sprowokowanych zdjęciem przez cenzurę „Dzia-

dów‖ Dejmka, granych w Teatrze Narodowym, opowiadało nam starsze rodzeństwo będące już

na studiach – ówczesnych studentów wysłano w marcu do domów na wcześniejsze ferie wio-

senne. Kilkoro naszych kolegów i koleżanek z różnych klas wyjechało w ramach „emigracji

marcowej‖, wywołanej antysemicką polityką ówczesnych władz, na stałe za granicę. Dla nas

ich żydowskie korzenie nie miały żadnego znaczenia. Radio „Wolna Europa‖ mówiło o Pra-

skiej Wiośnie i inwazji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji, a polskie media o

zaprowadzaniu ładu i porządku w bratnim kraju.

Co jeszcze ważnego wydarzyło się w latach naszej licealnej młodości? To wtedy ludz-

kość wykonała jeden z największych kroków w rozwoju cywilizacyjnym: pierwszy człowiek

poleciał w kosmos, a inny stanął na księżycu.

Okres szkoły średniej to dla każdego młodego człowieka czas poszukiwania tego, kim

chce być, jakie ma podjąć decyzje w stosunku do swojej przyszłości, co jest dla niego ważne.

Wreszcie osiąga dojrzałość, umie określić swoją tożsamość, a więc to, kim chce i kim nie chce

być, wybiera drogę życiową. Pomaga mu w tym wiele środowisk: rodzina, rówieśnicy, szkoła.

Moje pokolenie też dokonało wyboru dróg życiowych i wydawało nam się, że posiadamy wiele

różnych możliwości – beztroska młodzieńczego wieku nie dopuszczała refleksji nad tym, że

nasza wolność w owym czasie była mocno ograniczona, a jej ramy wyznaczały zasady socjali-

stycznego ustroju. Nieprzypadkowo przełom lat 60. i 70. ubiegłego wieku uznano za „apogeum

PRL-u‖, lata całkowitego panowania władzy nad społeczeństwem. Aby uporać się z dającym o

sobie znać od czasu do czasu poczuciem zniewolenia i beznadziejności, wiele osób uciekało w

tzw. „małą stabilizację‖, która nakazywała cieszyć się tym, co życie przynosiło i trzymać z

daleka od polityki. System nakazywał nam posłuszeństwo i my – młodzież – byliśmy posłuszni:

uczestniczyliśmy w czynach społecznych, obowiązkowych pochodach pierwszomajowych,

akademiach rocznicowych, na których niektórzy z nas deklamowali „zaangażowane‖ wiersze

poetów, o których dzisiaj mało kto mówi, braliśmy udział w święcie sportu zorganizowanym w

Page 187: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

187

dzień Bożego Ciała. Nosiliśmy mundurki – dziewczęta fartuszki z falbankami i bluzki w wyda-

niu letnim i zimowym, a chłopcy granatowe garnitury. Czy nam to przeszkadzało? Raczej nie, a

nawet te dziewczęce mundurki były cechą pozytywnie wyróżniającą nas od uczniów innych

szkół. Chodzenie do „Plater‖ było nobilitacją i nawet nielubiane przez uczniów tarcze nosili-

śmy bez większego buntu. Spódniczki dziewcząt musiały mieć określoną długość, do kolan.

Nowe trendy w modzie kobiecej, tak jak spódnice „midi‖, nie były dobrze widziane przez na-

uczycieli, ale zawsze dziewczęta próbowały przemycić je do sztywnego stroju szkolnego i taka

swoista gra między uczennicami i pedagogami na gruncie mody toczyła się przez wszystkie lata

nauki. Jednak na studniówce, urządzonej w auli, obowiązywał odświętny szkolny strój, czyli

biała bluzka i granatowa spódniczka i nikt przeciwko temu nie protestował. Chłopcy nosili

wtedy dosyć krótkie włosy, choć z coraz dłuższymi grzywkami według mody wylansowanej

przez Beatlesów, a za rok, dwa po skończeniu przez nas liceum dotarł do Polski hippisowski

wizerunek chłopców z włosami do ramion – wtedy byliśmy już na studiach. Zaczynaliśmy cho-

dzić w dżinsach. Oczywiście nie chodziło o marną imitację z teksasu, dostępną w polskich

sklepach, ale o oryginalne spodnie dobrych marek kupowane za z trudem zdobywane dolary

lub bony w sklepach Pewexu – ten socjalistyczny wynalazek był jedynym, dostępnym dla nas

miejscem kontaktu z zachodnim dobrobytem. W Pewexie można było kupić dobre kosmetyki,

ubrania, markowe alkohole, papierosy itp. Moje pierwsze „prawdziwe‖ dżinsy były marki

Wrangler. Ogólnie w naszej szkole panowały dosyć surowe zasady i normy zachowania. Z

perspektywy dzisiejszych czasów skłonna jestem uznać je za korzystne dla nas, zarówno dla

naszej edukacji, jak i socjalizacji oraz wychowania. Rewolucyjnym wydarzeniem było utwo-

rzenie w szkole palarni w męskiej toalecie dla chłopców, którzy ukończyli 18 lat (?) i mieli

pozwolenie od rodziców na palenie papierosów.

Często rano, przed godziną ósmą, witała nas w drzwiach szkoły pani dyrektor Irena

Ślęzak – sprawdzała, czy mamy przypięte na rękawie tarcze. To była surowa pani dyrektor,

żelazną ręką prowadziła szkołę, ale przez nas była ceniona, głównie za to, że była wobec nas

sprawiedliwa (każdy otrzymał swoją nagrodę i karę, kiedy na nią zasłużył) i całkowicie oddana

swojej pracy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że mieliśmy szczęście do dobrych nauczycieli, czego

świadectwem jest duża liczba absolwentów z tamtych lat, którzy ukończyli studia. W naszej

pamięci utrwala się wizerunek osób ważnych, znaczących z jakichś względów, nietuzinkowych.

Do takich osób należy wielu naszych nauczycieli, nazywanych profesorami: Emilia Morawska,

nasza wychowawczyni, polonistka, zawsze spokojna i nie dająca się wyprowadzić z równowa-

gi, Franciszek Zbieg, matematyk o specyficznym poczuciu humoru i lubianej przez nas rubasz-

ności, impulsywna geografka Wanda Hazler, lubiany przez nas fizyk Karol Kochanek, którego

głębokiej wiedzy z zakresu fizyki i astronomii nie docenialiśmy, Bogdan Rudzki uczący nas

biologii – wymagający i dręczący nas szczegółami z nauk przyrodniczych, na przykład znajo-

mością nazw kości różnych zwierząt. Prof. Rudzki prowadził także z chłopcami lekcje wycho-

wania fizycznego i zawsze zwracał się do nich używając nie nazwisk i imion, ale pseudonimów.

Pamiętamy anglistkę panią Siękę, a ja ze szczególną wdzięcznością i sympatią wspominam

prof. Bogdana Kabałę. Powszechnie uznawano w naszych latach, że LO im. Emilii Plater jest

najlepszym liceum w Sosnowcu. To nie oznacza nic innego, jak właśnie mądrych, kompetent-

nych nauczycieli i dobrą organizację szkoły. Taka wizytówka przylgnęła do „Plater‖ i stała się

nie lada wyzwaniem dla kolejnych pokoleń dyrektorów, nauczycieli i uczniów.

Od czasu do czasu pojawiała się w nas tęsknota za „innym‖, zachodnim światem, wte-

dy całkowicie dla nas zamkniętym. Najważniejszą płaszczyzną naszego skromnego kontaktu z

kulturą zachodnią była muzyka, film i książki. Wtedy często chodziliśmy do kina, dużo czytali-

śmy. Książki nie były drogie, a po pewnej odwilży w 1956 roku, dostęp do klasyki i dosyć

Page 188: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

188

dużego wyboru współczesnej literatury światowej dosyć łatwy. To wtedy zachwyciłam się

amerykańską współczesną prozą, a przede wszystkim Faulknerem i ta pasja nie opuszcza mnie

do dziś. Czytaliśmy też poezję – wiersze Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Baczyńskiego, Gał-

czyńskiego, Staffa, Leśmiana wielu z nas ma zapisane w pamięci do dzisiaj. Radiowa „Trójka‖

nadawała codziennie Popołudnie z Młodością – dla nas kultową audycję. Dzięki niej wiedzieli-

śmy, kto jest na „topie‖ polskich i zagranicznych list przebojów, słuchaliśmy rodzimych zespo-

łów i piosenkarzy: Trubadurów, Skaldów, Niebiesko-Czarnych, Czerwono-Czarnych, Czerwo-

nych Gitar, Breakautów, Karin Stanek, Czesława Niemena, tworzących początki polskiego

rocka. W sosnowieckim amfiteatrze, w Parku Sieleckim, odbywały się od czasu do czasu kon-

certy tych zespołów i innych gwiazd polskiej muzyki rozrywkowej. To była dobra muzyka do

tańca, odtwarzana z adapterów „Bambino‖, z płyt winylowych i pocztówkowych na prywat-

kach, bo era dyskotek była dopiero przed nami. Naszymi idolami byli też Paul Anka, Tom

Jones, Bob Dylan, Janis Joplin, Jim Morrison, Jimi Hendrix, Joan Baez, The Beatles, Rolling

Stones, Beach Boys, Simon and Garfunkel, Elvis Presley. Jedną z ważnych rozrywek stanowiła

telewizja ze swoimi dwoma programami, świetnym teatrem telewizji emitowanym na żywo ze

studia telewizyjnego, czwartkową kryminalną „Kobrą‖, programami kabaretów „Tey‖ i „Elita‖

z prześmiewczymi wobec życia w PRL-u tekstami i pierwszymi serialami: „Czterej pancerni i

pies‖, „Stawka większa niż życie‖, „Chłopi‖ i „Kolumbowie‖ – ważny dla nas serial, obrazują-

cy dylematy tożsamościowe młodego pokolenia powstańców warszawskich z szeregów Armii

Krajowej i sygnalizujący, zakazany, problem Katynia. W życiu publicznym o Katyniu nie mó-

wiło się wcale, ale mieliśmy przyjaciół i znajomych, których rodziny straciły bliskich w Katy-

niu i stąd docierała do nas prawda o tej zbrodni.

Socjologowie powiedzieliby, że żyliśmy jako młodzi ludzie w społeczeństwie nowo-

czesnym, tak jak dzisiejsze młode pokolenie żyje w ponowoczesności. Wtedy proces naszego

wychowania i socjalizacji był dosyć klarowny: rodzice i nauczyciele starali się przekazywać

nam utrwalone wartości, wzory zachowania i normy postępowania. Uczyliśmy się też od siebie

nawzajem, naśladowaliśmy swoje style życia, zachowania, sposób ubierania się, zwłaszcza

tych, którzy jakoś wyróżniali się od reszty. W każdej grupie rówieśniczej znajdą się takie osoby

– nieformalni ich liderzy.

Patrząc na swoje młodzieńcze lata z perspektywy późniejszych wydarzeń i przemian

społecznych, politycznych i kulturowych w Polsce i całej Europie środkowo-wschodniej,

umacniam w sobie przekonanie, że ówczesne uporządkowane życie, podążanie utartymi ścież-

kami wolałabym, i zapewne wielu moich rówieśników także, zamienić na te burzliwe czasy,

jakie stały się udziałem następnego pokolenia, naszych dzieci. Ono dojrzewało w latach kryzy-

su społecznego, ale także w coraz bardziej demokratyzującej się rzeczywistości, co przede

wszystkim oznaczało wolność i szeroki kontakt ze światem – dla nas najbardziej deficytowych

wartości.

Szkoła pełniła w naszym życiu ważne funkcje – przede wszystkim edukacyjną, ale tak-

że i kulturalizacyjną. Była kluczem do poznawania otaczającej nas rzeczywistości i kultury.

Nauczyciele potrafili rozbudzać w uczniach pasje i zainteresowania nie opuszczające nas przez

całe życie. Niektórzy pedagodzy stali się dla wielu z nas „osobami znaczącymi‖, których spo-

tkanie pozostawia ślad w tożsamości młodego człowieka. Miałam szczęście spotkać takich

ludzi także w moim liceum. Zainteresowana tym, co działo się aktualnie w kraju i na świecie,

motywowana do zgłębiania wiedzy na ten temat przez profesora B. Kabałę, uczącego nas histo-

rii i wiedzy o społeczeństwie, wybrałam jako kierunek studiów i mój przyszły zawód - socjolo-

gię. O przyszłą pracę nie martwiliśmy się w młodości – była dostępna – a nawet nakazana – dla

każdego. Obce były nam starania obecnych młodych ludzi, już na studiach rywalizujących ze

Page 189: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

189

sobą i zabiegających o swoje przyszłe zatrudnienie. To pokolenie jest inne niż nasze. We

współczesnym zglobalizowanym świecie młodzi ludzie stają się coraz bardziej do siebie po-

dobni, więcej łączy ich z rówieśnikami z drugiego końca świata niż z pokoleniem rodziców.

Dla młodego pokolenia, które wkroczyło na scenę na początku XXI wieku trauma-

tyczne przeżycia poprzednich generacji to zamierzchła historia – pokolenie to ma swoje własne

wyzwania i powody do kontestacji. W związku z tym powszechnie słychać głosy, że narodziła

się zupełnie nowa generacja, w niczym niepodobna do generacji poprzednich. Ale takie głosy

słyszy się zawsze wtedy, kiedy kolejne roczniki przekraczają próg dorosłości. Niezmiennie

coraz to odżywa w dyskusjach stereotyp o nieuniknionej „chorobie dorastania‖, które zawsze

jest czasem kontestacji, patologii, kryzysu, o nieuniknionym konflikcie międzypokoleniowym

itp. Czy obecnie mamy zatem do czynienia z powtarzającym się schematem narodzin młodego

pokolenia, czy też z wyjątkowym przypadkiem pokolenia całkowicie odmiennego od poprzed-

niego, realizującego wzory życia obce pokoleniu dorosłych?

Na pewno należy zgodzić się z tezą, że współczesne młode pokolenie, jak żadne inne,

doskonale przystaje do nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego. Ono dorasta w nieustan-

nym szumie informacyjnym, jest z jednej strony wyedukowane na przekazie telewizyjnym i

innych mediach, a z drugiej strony uodpornione na jego siłę perswazyjną. Młode pokolenie

staje się coraz bardziej niezależne od nas, swoich rodziców, a nawet bywa dla nas nauczycie-

lem nowych postaw i zachowań. Można zaryzykować tezę, że młodzi ludzie posiadają obecnie

największą umiejętność oswajania nieustannych i coraz szybciej następujących zmian w globa-

lizującym się społeczeństwie. Starsze pokolenia muszą oswoić się z myślą, że młodzi ludzie

myślą i działają jak członkowie tego globalnego społeczeństwa, a inne wzory myślenia i za-

chowania są im po prostu obce. To pokolenie stanowi większe wyzwanie dla edukacji niż na-

sze, ale dla niego, tak jak dla nas, szkoła także jest kluczem do odkrycia świata, zdobycia wy-

posażenia intelektualnego, przestrzenią, w której spotkać mogą ‖znaczących innych‖, odkryć

kierunek i sens swojego życia.1

1 Absolwentka 1972. Prof. dr hab. Halina Rusek jest dziekanem Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu

Śląskiego w Cieszynie.

Page 190: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

190

ANDRZEJ BARGIEŁA

JUBILEUSZOWE WSPOMNIENIE

Setna rocznica założenia LO im. E. Plater to prawdziwy „kamień milowy‖ w dziejach

szkoły. To jubileusz (oznaczający „ponowne połączenie‖) pełnej życia społeczności absolwen-

tów i wszystkiego tego, co szkoła wniosła w nasze losy i kariery zawodowe. Moje wspomnienia

dotyczące nauki w LO im. E. Plater, sięgające ponad trzydzieści lat wstecz, dotyczą przede

wszystkim szerokiego zakresu przekazywanej wiedzy, który pozwolił nam poznać arkana za-

równo nauk ścisłych, sztuki, jaki i nauk humanistycznych. Moim zdaniem szkoła naprawdę

zasłużyła na miano „Liceum Ogólnokształcącego‖. Oczywiście moje uznanie potrzebowało

czasu, aby dojrzeć.

Pamiętam, że pierwsze zetknięcie z owym szerokim i zrównoważonym programem

nauczania, podczas egzaminów wstępnych do liceum, trochę mną wstrząsnęło. Będąc laureatem

trzech olimpiad regionalnych z fizyki, chemii i biologii, zostałem zwolniony z egzaminu z nauk

ścisłych do szkoły średniej. Nie uznałem tego za jakąś wielką nagrodę, gdyż byłem pewien, że

poradziłbym sobie z każdym przedmiotem ścisłym podczas egzaminu wstępnego. Naprawdę

wdzięczny byłbym za zwolnienie z innego egzaminu, na które miałem wielką nadzieję – egza-

minu z języka polskiego.

Postanowiłem wziąć los we własne ręce i umówić się na spotkanie z profesor Ślęzak

(ówczesną dyrektor szkoły), mając zamiar przekonać ją do mojego pomysłu. Nie jestem pe-

wien, czy prof. Ślęzak była bardziej zaskoczona czy rozbawiona zuchwałością mojej prośby,

która rzecz jasna została odrzucona. Byłem bardzo rozczarowany tą decyzją, ale z perspektywy

czasu wiem, że był to szok, który sprowadził moje wczesne sukcesy do właściwych proporcji i

naprawdę wyszedł mi na dobre. Nie wspominając o późniejszej intensywnej nauce polskiej

literatury w czasie przygotowań do egzaminu.

Sam egzamin podnosił nieźle poziom adrenaliny. Pamiętam, że zostałem poproszony o

napisanie wypracowania na temat noweli Marii Konopnickiej pt. Nasza szkapa i zastanawiałem

się nad różnymi sposobami jej omówienia. Czy oczekiwano ode mnie tylko zademonstrowania

znajomości tekstu, czy też powinienem sięgnąć głębiej i spróbować zinterpretować intencje

autorki? Czy powinienem opisać rodzinę Mostowiaków, czy raczej wspomnieć o metaforze

społeczeństwa? Wybrałem w końcu złoty środek i byłem bardzo zadowolony, kiedy otrzyma-

łem 4+, mimo iż ocena ta pozostawała trochę w tyle za piątkami z przedmiotów ścisłych.

Egzaminacyjne nerwy nie poszły na marne. Przekonałem się bowiem, że można wiele

zyskać, zachowując otwarty umysł i nie rezygnując zbyt szybko z innych opcji. Odkryłem, jak

dużą przyjemność sprawiają mi sztuki piękne i odkrywanie sposobu, w jaki dzieła przekazują

wiadomość od artysty do odbiorcy. Wiele lat później sformułowałem teorię abstrakcji informa-

cyjnej w naukach komputerowych poprzez odniesienie jej do przekazu abstrakcyjnych infor-

macji tak charakterystycznego dla sztuk pięknych. Jestem pewien, że u źródeł mojego rozumo-

wania leżało malowanie jakichś akwarelowych pejzaży w szkole.

Jednakże, samo „zarzucenie‖ uczniów szerokim zakresem wiedzy to jeszcze nic trud-

nego. Rzeczą, która czyniła naukę w Plater naprawdę fantastycznym doświadczeniem, była

wrażliwość wszystkich nauczycieli na siłę indywidualności. Moja skłonność do nauk ścisłych

została szybko dostrzeżona przez nauczycieli, którzy jednak zamiast obdarzać mnie ciągłymi

pochwałami, stawiali przede mną coraz bardziej skomplikowane wyzwania. Prof. Kalabiński

Page 191: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

191

był zdecydowany, aby wysłać mnie na Ogólnopolską Olimpiadę Fizyczną, a prof. Grodecka

pielęgnowała moją fascynację chemią poprzez ustanowienie specjalnej ławki pracy laboratoryj-

nej z analitycznymi zadaniami chemicznymi, które wykonywałem, podczas gdy ona uczyła

resztę klasy. Ostatecznie więc – mimo że nie zostałem ani fizykiem ani chemikiem – poznałem

radość z „sięgania coraz wyżej‖ i odkrywania, jak wiele człowiek może się nauczyć.

Dlatego jestem zachwycony, że z okazji jubileuszu możemy przekonać się, że LO im.

E. Plater nadal realizuje ideę „Otwartego Umysłu‖, która kładzie podwaliny pod trwające całe

życie pragnienie wiedzy i prawdy.

Mam nadzieję, że nowe pokolenia absolwentów, które przybędą na kolejne uroczysto-

ści jubileuszowe, będą tak samo czule jak ja myśleć o naszym LO im E. Plater.1

Prof. Andrzej Bargieła

Z języka angielskiego przełożyła

Katarzyna Uliniarz

ABSOLWENT PIOTR IDZIK OTRZYMUJE STYPENDIUM PROF. ANDRZEJA BARGIEŁY

1 Absolwent 1973 r. Dr hab. Andrzej Bargieła jest profesorem w The Nottingham Trent University, Wielka Brytania

Page 192: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

192

ZBIGNIEW BYSZEWSKI

CO POZOSTAŁO?

– Czy Pan kończył (czy ty kończyłeś) może „Plater”? – Czy my nie chodziliśmy razem

do „Plater”?

Ileż razy tego typu sytuacje zdarzyły się w moim życiu? Ileż razy takie sytuacje spo-

wodowały (najczęściej chwilowy, chaotyczny) powrót do „TAMTYCH‖ lat. Szybkie wspo-

mnienia (– U kogo w klasie byłeś? – A czy pamiętasz…? – A może wiesz, co się z nim obecnie

dzieje?), a dopiero później chwila refleksji i zadumy…

Uczniem II Liceum Ogólnokształcącego zostałem tak naprawdę trochę bezwiednie…

mój przyjaciel ze szkoły podstawowej „szedł‖ do Plater, a ja wspólnie z nim.

1 września 1975 roku: dyrektor A. Kierkowski, wychowawczyni pani L. Owczarzyk,

klasa matematyczno-fizyczna i duże przerażenie. Przerażenie, które mniej więcej po tygodniu

minęło i zaczęło się normalne uczniowskie życie. I tak klasycznie: przyjaźnie, pierwsza wielka

miłość, pierwsze porażki i wchodzenie w dorosłość. W klasie drugiej wychowawcą została pani

profesor A .Cudak i tak naprawdę to ona odcisnęła największe piętno na moim (ale czy tylko

moim?) funkcjonowaniu i działaniu w życiu.

Ów okres to we wspomnieniach lata budowy estakady obok Pałacu Ślubów (nota bene

obok tego „Pałacu‖ – mój pierwszy papieros), czasy „Relaksu‖, „Uroczej‖ (pozostały tylko

miejsca), fantastycznie aktywnego życia towarzyskiego i łódeczek puszczanych po Przemszy

(w ostatni dzień zajęć z naszych zeszytów robiliśmy „łódeczki‖ i płynęła biała fala „wiedzy‖),

no i oczywiście ogrom zajęć i nauki.

Matura, studia, praca zawodowa i – parafrazując tekst J. Kaczmarskiego – moja klasa

rozeszła się po świecie. I te dwa (dlaczego tylko dwa?) spotkania na dwudziestolecie matury –

oraz pięć lat później – mojej klasy.

A wówczas – lista obecności, „stan posiadania‖, wspomnienia i konfrontacja spełnio-

nych i nie marzeń… Co pozostało?

POSTACIE!

Tak, takie to może niedzisiejsze, ale te właśnie „Postacie‖ to „Coś‖, co we mnie pozo-

stało najważniejszego.

No bo kto (a były to lata 1975-79) przekazywał uczniom prawdziwą wiedzę o powsta-

niu warszawskim i „Katyniu‖? POSTAĆ – Profesor Bogusław Kabała.

Kto potrafił przekonać, że matematykę niekoniecznie trzeba kochać, ale należy ją z ca-

łą powaga szanować. POSTAĆ – Profesor Aleksandra Cudak.

Kto posiadł tę najwspanialszą cechę nauczyciela – „bycie‖ przyjacielem? POSTAĆ –

Profesor Krzysztof Gryń.

Postacie … Jedne bardziej, drugie inaczej pozostałe w sercu.

- Czy my nie chodziliśmy razem do „Plater”?

MY, JA I ONI – CI wszyscy, którzy z nieukrywaną dumą stwierdzają: – Ja też jestem

„po Plater”.

I moja radość i duma, kiedy moi uczniowie (zawodowo spełniam się jako nauczyciel)

wygrywają kolejną „Emiliadę‖, zostają kolejnymi olimpijczykami (Marcin, Karina), współtwo-

rzą codzienność i legendę (aktualnie Przemek) Mojej Szkoły.

– Ja? Ja jestem „po Plater”2

2 Absolwent 1979.

Page 193: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

193

ALICJA CEGŁOWSKA

100 LAT PLATER

Niezwykły jubileusz Naszej Szkoły zmusza do wspomnień, zadumy i refleksji. Nie-

wątpliwie przez te wszystkie lata kolejne pokolenia dyrektorów, nauczycieli i absolwentów

wspólnie pracowały na prestiż i uznanie dla renomy tej placówki. Nasza Szkoła zawsze była

gwarancją wysokiego poziomu nauczania. W czasie, kiedy byliśmy jej uczniami, stawiała wy-

sokie wymagania, zmuszając do ciężkiej pracy i niejednokrotnie do rezygnacji z uciech życia

przypisanych młodym ludziom. Bycie absolwentem Plater oznaczało za to dobre przygotowa-

nie do dalszej edukacji, ale również było i jest symbolem dobrego wychowania. Bez względu

na czas, w którym zdawaliśmy maturę, obowiązywała i obowiązuje specyficzna więź emocjo-

nalna łącząca absolwentów. Poznajemy się po latach w różnych okolicznościach i zawsze życz-

liwie wspominamy szkolne czasy, szkolne przyjaźnie i przygody Znajomości z tego okresu w

szczególny sposób zobowiązują do wzajemnej życzliwości i pomocy.

W czasie 100 lat istnienia placówki jej mury opuszczały kolejne pokolenia, tworząc

często rodzinną tradycję. Wśród absolwentów można spotkać kolejne elementy drzewa gene-

alogicznego wielu rodzin. Mimo trudów nauki w tej wymagającej szkole, uczyli się tu dziad-

kowie, rodzice, dzieci.

Od wielu lat II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater było niemal „wytwórnią‖

kolejnych pokoleń lekarzy, pracujących w różnych miejscach, ale zawsze chętnie współpracu-

jących i wspominających wspólne szkolne korzenie.

Poza wielokrotnie wspominanymi tutaj aspektami edukacyjnymi i naukowymi Nasza

Szkoła była i jest miejscem narodzin wielu przyjaźni. Niejednokrotnie w tym miejscu rodziły

się pierwsze szkolne i pozaszkolne miłości, które owocowały wieloma małżeństwami lub uczu-

ciami, które przetrwały w swej mocy różne skomplikowane koleje losu.

Wspomnienia o Naszej Plater są jednym z najbardziej żywych i najbardziej sympa-

tycznych elementów świadomości setek młodych i trochę starszych jej absolwentów.1

1 Absolwentka 1981.

Page 194: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

194

TOMASZ SZYJKOWSKI

FOTOGRAFIA NASZEJ-KLASY

Z wielkim zainteresowaniem przyglądam się fenomenowi zbiorowej fascynacji porta-

lem „nasza-klasa‖. To taka współczesna wersja Mickiewiczowskiej „Arki Przymierza między

dawnymi a nowymi laty‖, medium łączące ludzi z ich szkolną przeszłością. Jest w nim metafi-

zyka i wirtualność zarazem, co zresztą na jedno wychodzi. Patrzę życzliwie, ale z dystansem,

bez egzaltacji. Ja nie tęsknię za szkołą. Ja mam ją na co dzień. Właściwie to nie wyszedłem z

niej od roku 1962. I Bogu dzięki! Mimo że za mną już pół wieku z górą, mogę trwać w błogim

stanie permanentnej niedorosłości. I nie zmieni tego przykry fakt, że wyglądam dziś zgoła ina-

czej niż na zdjęciu przesłanym mi via „nasza-klasa‖.

Obrazek klasyczny. Na murku siedzą czterdzieści dwie sztuki uczniów płci obojga.

Dziewczyny z lekka upozowane, chłopcy rozbawieni lub poważni, w środku wychowawczyni –

sieriozna i zasadnicza. Świadoma swej roli i funkcji, zasłoniła kolana dziennikiem lekcyjnym i

torebką. To klasa pierwsza biologiczno-chemiczna pod opieką pani profesor Haliny Bień. W tle

boisko szkolne, dalej pokaźnych rozmiarów blok mieszkalny. Jest jesień 1970 roku – szczegól-

nego dla Polski i dla tych sfotografowanych młodych ludzi. Za kilka miesięcy nastąpi upadek

szaroburej gomułkowskiej małej stabilizacji, a pokolenie rocznika 1955 przepoczwarzy się z

dzieciństwa ku licealnej młodości. Odtąd dziać się miało już tylko lepiej – świetlanie i świetli-

ście. Fotografię wykonano w technice czarno-białej. Cóż, enerdowskie kolorowe klisze były

luksusem chowanym na ekskluzywne wakacje w Bułgarii. A jednak ja widzę na niej postaci

prawdziwie barwne. Zapewne, gdyby dziś powtórzyć to zdjęcie przy zastosowaniu sprzętu

najwyższej jakości, tło byłoby wprawdzie kolorowe, ale pięćdziesięciolatkowie poszarzali i

wyblakli. Wprawdzie nie mają już pryszczy na policzkach, ale Bóg jeden wie, czy wszystkim

udało się zachować twarz?

Ubi sunt?

Irek z Baśką w Stanach, Adam w Anglii, Krysia w Austrii. Dziś szukanie szczęścia na

obczyźnie nadaje towarzyskiego sznytu, to już prawie obowiązek. Ale dla ludzi ze zdjęcia de-

cyzja opuszczenia kraju była życiowym wyzwaniem. Od świata skutecznie odgraniczały wów-

czas wizy i dewizy, paszporty wydawane niechętnie oraz programowa nieufność władzy wobec

każdego, kto chciał wyjrzeć za opłotki. Zresztą im wtedy bardziej odpowiadały niedzielne

eskapady w Beskidy czy komary na mazurskich szlakach. Perspektywa potajemnego autostopu,

nocnego ogniska nad jeziorem bardziej rozpalały wyobraźnię niż nierealna wizja wakacji na

Costa Brava. Dziś rozbili swoje namioty gdzieś w kraju i za granicą lub tkwią w rodzinnym

Sosnowcu. Ja pozostałem na szkolnym podwórku. Tyle że u konkurencji – w Liceum Staszica.

Razem jesteśmy już tylko na tym czarno-białym szkolnym zdjęciu.

Who is who?

Lekarze, prawnicy, farmaceuci, nauczyciele, bankowcy, menadżerowie i tylko nie-

wielki odsetek życiowych rozbitków. Krzysiek naukowo bada pasożyty, Marek zamyka pasoży-

tów w więzieniu, Staszek mu pomaga, bo uczy przyszłych policjantów. Basia, Irek, Iza, Jola,

Małgosia, Bożena, Jacek, Antek, Zbyszek, Paweł, Maciek w szpitalach i przychodniach napra-

Page 195: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

195

wiają ludzkie niedoskonałości, Jarek poświęcił się leczeniu przyrody, a Krzysiek starodruków.

Olek, Jurek, Jacek poszli w inżyniery. Tomek trzyma bank a Ewa nadal w banku mieszka. Jedni

liczą pieniądze cudze, inni własne. Ktoś uczy, ktoś poucza a wszyscy bardzo dorośli, poważni,

niektórzy nawet poważani. Pewnie są wśród nich tacy, którzy boleśnie zawiedli się na ludziach,

pewnie na innych zawiedli się ludzie. Większość założyła podstawowe komórki społeczne a

niektórzy już dokonali ich podziału. Odchowali dzieci, a i te mają już za sobą licealne lata.

Dokonała się pełna wymiana pokoleń. Dzisiaj bliżej im do emerytury niż do tamtych sfotogra-

fowanych czasów.

Czasy się zmieniają, a ludzie wraz z nimi.

Jakie miejsce w tym banalnym życiorysie pokolenia zajmuje czteroletni epizod „szko-

ły nad Przemszą‖? Czy wspomnienie o nim to tylko sentymentalna refleksja nad minioną mło-

dością, która wydawała się wieczna jak miłość, a okazała się tak jak ona – przemijająca? Czy

widząc w telewizyjnych migawkach z manifestacji znak „pacyfy‖, przypominamy sobie, że

niegdyś towarzyszyła mu hippisowska maksyma „make love not war‖, którą pieczętowaliśmy

ostatnie kartki zeszytów? Jaka miara zastąpiła najważniejsze wówczas centymetry – długości

chłopięcych włosów i dziewczęcych spódniczek? Czyja muzyka stała się ważniejsza od piose-

nek Beatlesów, „Led Zeppelin‖, „Pink Floyd‖, „The Doors‖ Hendrixa, Joplin, Niemena, Nale-

py? Jaki film wzruszył bardziej niż „Kabaret‖, jaki nauczył o wolności więcej niż „Znikający

punkt‖? Czy zdołaliśmy zachować coś z wrażliwości tamtych serc i wzniosłości uczuć? Nie

zadajemy sobie jednak takich trudnych pytań. Wolimy nieśmiertelne szkolne wspomnienia Gdy

przyjdzie nieoczekiwanie spotkać się gdzieś na ulicy, najpierw ponarzekamy na politykę i ni-

skie płace i zaraz wracamy do czasów platerańskich, przywracamy światu nas młodych i pięk-

nych oraz naszych nauczycieli, wówczas młodszych znacznie niż dziś my jesteśmy.

Rytuał spotkań jest niezmienny – pada pytanie:

„a pamiętasz?”,

potem relacja jakby wszystko wydarzyło się ledwie wczoraj: To był numer jak „Fra-

nek‖ Zbieg zwizytował nieobyczajną prywatkę u Baśki?! Popłoch! A pamiętasz, jak Jacek z

Irkiem permanentnie zawiązywali na amen tasiemki map historycznych i skarżyli „Ciotce‖

Czarneckiej, że to chuligani z mat-fizu chcieli zakłócić naszą lekcję?... A jak w Zakopanem

przemyciliśmy do pokoju cztery butelki „Rieslinga‖, choć „Zosia‖ Oleksy była czujna niczym

żuraw? A na weufie pamiętasz ? Ktoś spadł z drążka, a „Dziki‖ ze stoickim spokojem wysłał

„chłopczyka‖ do woźnej po ścierkę, by wytarł krew z podłogi i wykonał ćwiczenie ponownie,

ale tym razem już poprawnie? No i ta biologia z Rudzkim! Ze strachu chciało się wejść pod

ławkę... Polski z Morawską? „O szy-by dzwo-ni deszcz je-sienny‖... akurat za oknem wyszło

słońce! W „kabinach‖ rosyjski z Malczewską – śpiewamy: „Ja liubliu tiebia żizń‖... Nie da się

ukryć – ze wzajemnością! A w pierwszej klasie, jak Krzysiek rozłożył zajęcia na kółku biolo-

gicznym, bo zjadł cebulę przeznaczoną do ćwiczeń z mikroskopowania, pamiętasz? A na PO?

Podczas biegów w OP1 ktoś komuś zatkał korkiem maskę p/gaz. Było potem na kim poćwiczyć

reanimację! Na strzelnicy któryś skierował lufę w stronę „Petera‖ Sztafińskiego i pożalił się:

„Panie psorze, bo mi karabin nie wypalił...‖ A wcześniej, u „Dziadka‖ Pierzchały, podczas

musztry Olek stawał raz na początku a raz na końcu dwuszeregu... Profesorowi nie zgadzał się

rachunek, więc gonił sprawcę naokoło grupy, zastygłej w postawie zasadniczej! Geografia z

„Wandzią‖! Nauczyłeś się tego, co w książce było zapisane drobnym drukiem, i miałeś co

najmniej cztery plus! Pamiętasz tę młodą anglistkę Paździorę? Jakbym tak się uczył, jak ją

kokietowałem! Wiesz, gdyby nie „Gienek‖ Liszyk, do dziś nie rozumiałbym zasady działania

Page 196: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

196

kolorowej telewizji... Słuchaj, mnie to kiedyś „Dyra‖ wezwała na dywanik. Mój Ty Boże! Raz i

wystarczy na całe życie! Mówię ci, trauma... No i ta fizyka z „Karolem‖! Karol – prawdziwy

Kochanek! Znosił najbardziej wyrafinowane uwodzenie przez dziewczęta, akceptował wszyst-

kie absurdalne usprawiedliwienia braku zadania domowego! O, tak rysowało się jego karykatu-

rę! Parę kresek i „Karol‖ jak żywy! Co z nim teraz? Spotkałem! Nic się nie zmienił. I wiesz,

chyba mnie poznał!

Śmiejemy się z nich i siebie, z i do przeszłości, a wtedy nabieramy barw i znów jeste-

śmy uczniami z czarno-białego zdjęcia AD 1970. Gdyby nie tamte cztery lata, minęlibyśmy się

wędrując po życiowych ścieżkach, nie zaznawszy fenomenu naszej klasy.

Niedługo minie 30 lat, jak uczę w szkole. Patrzę, jak kolejne klasy fotografują się „na

wieczną rzeczy pamiątkę‖. Cyfrowy zapis utrwala ich tu i teraz. Patrzę życzliwie, ale z dystan-

sem, bez egzaltacji Wierzę, że zanim obejrzą te zdjęcia jako dojrzali ludzie, będą mieć niejedną

okazję, by dotrzymać wierności sobie. I wiem, że na spotkaniu w trzydzieści lat po maturze, też

będą woleli wspominać niż zastanawiać się nad przemijaniem.1

GRONO PEDAGOGICZNE 1988 R.

1 Absolwent kl. biol.-chem. –1974 r.

Page 197: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

197

PAWEŁ WALEWSKI

POZOSTAŁY PYTANIA

Do tablicy notoryczne obibule! Kto na ochotnika? Ten, kto przeżył choć jedną lek-

cję fizyki z prof. Karolem Kochankiem, pamięta: wchodził do klasy sprężystym krokiem,

wyprostowany. Choć przecież za każdym razem niepewny, co znajdzie na tablicy lub pod

swoim biurkiem. Inaczej niż prof. Michał Waliński (polonista) – ten zawsze zamykał drzwi

na ugiętych nogach, z głową schowaną w ramionach i twarzą schowaną pod sumiastym wą-

sem. Prof. Bogusława Żak (łacina) przybywała na lekcje w jeansach, prof. Wanda Hazler

(geografia) – na koturnach, prof. Lucyna Horoń (biologia) – z elegancką torebką w kolorze

dobranym obowiązkowo do odcienia butów. Ale w sali dziś dużo nieobecnych. Trzech

chłopców musiało opuścić lekcje, bo zamiast papuci mieli na nogach trampki. Dwie kole-

żanki zostały zawrócone do domu, bo przyszły bez mundurków w kropki. Cztery osoby, po

wpisaniu na karną listę za brak przyszytej tarczy, tłumaczą się w gabinecie dyrektora. A trzy

inne stoją przed szkołą, bo właśnie zaczął obowiązywać okólnik, aby przed spóźnialskimi

zamykać drzwi. Witajcie w Plater, mamy rok 1982!

Będziemy pytać trójstopniarzy. A gaduły piszą dziś kartkówkę! Prof. Bogusław Ra-

szewski (anglista) nie stawiał dwójek za rozmowy podczas lekcji. Może miał wtedy zbyt

krótkie doświadczenie pedagogiczne i niedoceniał atomowej siły ocen? Mam wrażenie, że

najchętniej w ogóle stopni nie wpisywałby do dziennika, a skoro już musiał, to za gadulstwo

dostaliby wszyscy piątki. Jeden warunek: po angielsku ze sobą rozmawiajcie, kto szepnie

coś po polsku, zaraz usłyszy trzask walącej pokrywy magnetofonu. Ewentualnie może dostać

kredą albo pękiem kluczy. Kto rzucał najdalej i najcelniej: Barbara Wnęk (matematyczka)

czy Wiesław Hajkowski (historyk)? Raz kredą, kiedy indziej dziennikiem, ale chyba najczę-

ściej jakże dodającym otuchy słowem: tumanami jesteście, półdebilami, ćwierćinteligentami!

Chociażby dlatego warto było matematykę umieć, aby się w tych epitetach połapać.

Komu dziś potrzebne są szkolne monografie i wspomnienia absolwentów wydawa-

ne drukiem? Odkąd na portalu „Nasza Klasa‖ odnalazły się dawne roczniki, na bieżąco

aktualizowana historia szkoły pisze się codziennie. W dodatku bez cenzury. Kiedyś mawia-

no, że papier wszystko przyjmie, więc nawet największa bzdura może zasłużyć na publikację

– dziś w Internecie każdy prezentuje co chce, z pełną świadomością, że nie musi za to pono-

sić żadnej odpowiedzialności. Ale spójrzcie na te wpisy z forów dyskusyjnych poświęco-

nych liceum Plater; czy ich autorom nie można przyznać racji, gdy z szacunkiem wspomina-

ją nauczycieli (nielicznych), którzy zamiast wyklepanych formułek starali się nauczyć my-

ślenia, a potępiają tych, którzy bez polotu kazali recytować podręczniki? Albo gdy skarżą się

na brak nauczycielskiej autoironii czy groteskowe kontrole obuwia, jakby chodziło o naj-

ważniejszą część uczniowskiego stroju. I wreszcie, co może niektórych dziwić najbardziej, z

jaką sympatią odnoszą się nawet do tych sytuacji, gdy musieli powtórnie zaliczać kartkówki

albo znosić te ciągłe belferskie zaczepki: „zacznijcie myśleć, to nie boli!‖.

A pewnie w swoich licealnych czasach dowiedzieli się od niejednego wykładowcy,

że marni wyrosną z nich ludzie. Bo: nie przeczytali do końca lektury, zapomnieli narysować

marginesy w zeszytach, nie włożyli białej bluzki w dzień imienin swojego wychowawcy,

włożyli białą bluzkę, tyle że z falbankami, nie przyszyli tarczy, zeszli po schodach lewą

stroną, choć lewa służy do wchodzenia, a prawa do schodzenia, nie potrafili na lekcji wuefu

Page 198: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

198

wrzucić piłki do kosza z dwutaktu albo skoczyć przez kozła. Całkiem długa zebrałaby się

lista wad i fuszerek dyskwalifikujących ucznia Plater w oczach pedagogicznego grona, które

w czasach młodości urastały do rangi życiowego problemu, choć z perspektywy życiowych

doświadczeń wydają się nieistotnym wspomnieniem. Nie zawsze miłym. Ale jakże odmien-

nym. Dwie absolwentki tej samej klasy, które w 1986 r. zdawały w Plater swój maturalny

egzamin, mają dziś na ten temat zupełnie skrajne poglądy: „To był koszmar i trauma; wiedzę

wyniosłam sporą, nie musiałam chodzić na milion korepetycji, żeby zdać na studia; tylko czy

warto było płacić taką cenę?‖ (opinia pierwszej); „Najzwyczajniej w świecie nauczono nas,

że każdą traumę można przeżyć i świat nawet po największym trzęsieniu ziemi wygląda tak

samo; nauczyłam się dystansu do rzeczywistości, mimo nerwicy żołądka‖ (opinia drugiej).

Mijające lata zacierają u niektórych krytyczne spojrzenie na czasy spędzone w

szkole – im starsza metryka, tym większa nostalgia za nawet najostrzejszym rygorem (to

właśnie na portalu „Nasza Klasa‖ widać najlepiej). Ale nie dajmy się jej uwieść do końca –

sentyment do lat minionych to jedno, lecz surowa ocena pracy i osobowości nauczyciela to

prawo, z którego czasem warto skorzystać. I wolno, nawet przy okazji jubileuszu, postawić

pytania: skoro za brak zeszytu każdy mógł mieć jak w banku dwóję, to jakie konsekwencje

czekały nauczyciela (wychowawcę, pedagoga, metodyka – nieodpowiednie proponuję skre-

ślić od razu), gdy przyprawiał uczniów o wspomnianą nerwicę lub wcale nierzadkie łzy?

Albo – jak na lekcjach znienawidzonego przez większość wuefu (to dopiero kuriozum: Pla-

ter w tamtych czasach była chyba jedyną szkołą w Polsce, w której radosny skądinąd wuef

przysparzał tyle stresów!) – nauczyciele w prymitywny sposób, najwyraźniej za skandalicz-

nym przyzwoleniem dyrekcji, drwili sobie z mniej zdolnych uczniów? Dopiero dziś, z pew-

nym wstydem, warto o to zapytać: skąd brało się to przyzwolenie? Czy nie było nikogo, kto

by zauważył, że granice bywały nieraz przekraczane? Czyżby nikt nie przewidział, że po

latach dawne roczniki wrócą w mury szkoły i zapytają swoich nauczycieli: dlaczego musia-

łam zdawać aż trzy komisy z historii, dlaczego dostałam pięć dwój na jednej lekcji, czy

zamiast mnie bronić (lub nauczyć!) musiał się pan śmiać z innymi, gdy nie potrafiłem stanąć

na rękach? Teraz, po dwudziestu latach (i po trzech komisach), ona pisze historyczne książ-

ki. A on, jeśli nawet do tej pory nie nauczył się stać na rękach, jest cenionym informatykiem

w Dolinie Krzemowej.

Nie zaczynaj ośleć! Przedszkolak, dać mu smoczka! Prof. Lucynę Horoń (biologia)

wpominają jako tę, która oceny stawiała sprawiedliwe. Za wiedzę wyniesioną z notatek,

które literalnie dyktowała na wcześniejszej lekcji lub z opasłej książki Ville‘go. U prof.

Wandy Hazler (geografia) można było liczyć na tróję, gdy pamięć ucznia przyswoiła trzy

czwarte lekcyjnego rozdziału podręcznika, a na piątkę – gdy udało się płynnie wyrecytować

cały rozdział, najlepiej z podaniem wielkości eksportu brazylijskiej kawy (z dokładnością do

10 kilogramów). Na lekcjach wychowania fizycznego u prof. Krzysztofa Grynia, prowadzo-

nych na rozłożonych w auli materacach, najważniejsza była ścieżka gimnastyczna (nie licząc

stroju, który obowiązkowo musiał być kolorystycznie dopasowany do całości grupy). Bez

rygoru nie mogła się odbyć w Plater większość lekcji. Dyrektor Adam Kierkowski byłby

niepocieszony, gdyby w jego szkole o tym zapomniano. Choć do dziś śni się niektórym ten

cyniczny uśmiech lub kąśliwe komentarze, z jakimi wysyłał do szatni nauczycieli, by spraw-

dzali przyszyte do ubrań tarcze. Warto było?

Regulamin, tradycja! Dowiaduję się teraz, że szkoła po to uczy respektowania na-

uczycielskich zarządzeń, by w dorosłym życiu każdy z nas umiał dostosować się do reguł

społecznych. Już dziesięć lat temu, gdy poproszono mnie o garść podobnych wspomnień na

okoliczność powstającej wtedy księgi pamiątkowej, wydanej z okazji 90-lecia szkoły, zde-

Page 199: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

199

cydowałem się przytoczyć nieformalną nazwę Plater, jaką wiele lat temu nadano naszemu

liceum: „klasztor nad Przemszą‖. Nikt nie protestował, ale też – co nawet ciekawe – rzadko

ktoś na własną prośbę próbował zrzucać habit. A ojcowie i matki przełożone codziennie

zdawali się nam udowodniać, iż pobyt tutaj to przywilej i zaszczyt, jakby już nic lepszego w

naszym młodym wieku nie mogło się przytrafić. Ach, gdybyż to Emilia Plater wiedziała!

Szanowna patronka, o której wieszcz napisał, że piękne dziewicze miała lica (co nas, uczą-

cych się pod jej portretem, zawsze zdumiewało najbardziej), łaskawszym okiem spoglądała-

by na młodzieńczą naturę. Bo sama może należała do zastępu dziewic, ale jakże zbuntowa-

nych. Idę o zakład, że byłaby pierwszą, która wspomnianą czerwoną tarczę przyczepiłaby do

płaszcza agrafką.

Co za uporczywy dwójarz! Analfabeta nałogowy. Wrócili dziś do siebie z sympatią.

Jesteśmy dumni, że chodziliśmy do tej szkoły – można przeczytać wśród litanii wspomnień

na portalu internetowym. Jesteśmy dumni z was – powiedzą do uczniów podczas jubileuszu

stulecia dawni ich wychowawcy. Aż trudno uwierzyć, że to ci sami ludzie, którzy przez

cztery lata bawili się w harcerskie podchody: jedni nie pozwalali ściągać, drudzy robili to z

największą wprawą, jedni urządzali niezapowiedziane kartkówki, drudzy przynosili podra-

biane usprawiedliwienia, jedni gromili za byle głupstwo, drudzy obdarzali niewyszukanymi

przezwiskami. Bo przecież im policja lepsza, tym kryminaliści sprytniejsi, więc pomysłowa

młodzież nauczyła się obchodzić przepisy lepiej niż Boże Narodzenie i Wielkanoc razem

wzięte. Do czego służyły przerwy, jak nie do przepisywania prac domowych (a nieraz pale-

nia papierosów)? Albo czyż nie uzasadniona była radość z zastępstw, które dawały nadzieję,

że zapowiedziana kartkówka jednak się nie odbędzie?

Dziś spoglądają na siebie z większą życzliwością niż podczas poniedziałkowych

apeli, gdzie trzeba było stać grzecznie w klasowych rzędach. Wielu puściło w niepamięć złe

oceny ze sprawowania, obcesowe uwagi, komisy i kary. Nie wszyscy, niektórzy tamtych

urazów zapomnieć nie potrafią – i mają do tego prawo, bo nie jest tak, jak czasem wydaje

się dorosłym, że stres oraz karanie to najbardziej wychowawcza pigułka. Moje wspomnienia

z okresu nauki w Plater nie byłyby szczere, gdybym nie przypomniał tu tych przykrych zda-

rzeń. A choć nie dotyczyły mnie osobiście, to jednak wszyscy byliśmy ich świadkami, po-

mstując między sobą na niesprawiedliwych nauczycieli, niezrozumiałe czasem wyroki, za-

wziętość, chęć odegrania się na krnąbrnej klasie lub pojedynczym uczniu. Przez szacunek

dla pokrzywdzonych koleżanek i kolegów, choć bez podawania konkretnych przykładów,

chciałbym wyrazić życzenie, by historia i dorobek tego liceum zobowiązywały nie tylko

młodych, ale i tych, którzy uczą. Zawsze chciałem, choć tylko z perspektywy ucznia, by

przepaść między nauczycielską katedrą a naszymi ławkami była jak najmniejsza. W moich

czasach nielicznym się to udawało, ale warto się postarać. A jak nie, to walkowerem! Jak

zwykł mawiać na naszych lekcjach prof. Karol Kochanek (cytaty kursywą to właśnie jego

charakterystyczne, niezapomniane powiedzonka).1

1 Autor otrzymał maturę w II LO w 1986 r. Jest absolwentem Wydziału Lekarskiego Śląskiej Akademii Medycznej

oraz Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Zawód lekarza porzucił dla

dziennikarstwa po rocznej pracy w szpitalu. Na trzy lata związał się z medycznym tygodnikiem „Służba Zdrowia‖,

od 1996 roku jest publicystą działu naukowego „Polityki‖. Uhonorowany zagranicznymi i krajowymi nagrodami

za publicystykę medyczną i społeczną.

Page 200: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

200

PAWEŁ JĘDRZEJKO

W BREW?

– Te, łysy, chcesz w brew? – usłyszałem niedawno od podchmielonego młodzieńca,

kiedy taszcząc ciężką walizę po schodach sosnowieckiego dworca przypadkiem otarłem się o

niego ramieniem. Oczywiście, propozycji nie przyjąłem i grzecznie go przeprosiłem za moje

wielce niestosowne zachowanie, ale humor miałem już zepsuty do końca dnia. Łysy?!

Po powrocie do domu spojrzałem w lustro – i rzeczywiście. Łysy, a przynajmniej

łysawy, trochę jakby zużyty. Zrobiło mi się nieswojo, więc powodowany nostalgicznym impul-

sem wybrałem się w podróż sentymentalną po Naszej Klasie w poszukiwaniu straconych lo-

ków. I oczywiście znalazłem je na zdjęciach sprzed dwóch dekad: oto i moje eks-włosy, z cza-

sów Osiemdziesięciolecia Plater – włosy nieomal do ramion, gęste i sfalowane. Dziś mam Wło-

sy Stulecia.

Taka obserwacja poprawia hałarju, szczególnie kiedy cierpi się na chwilowe zaburze-

nie poczucia bezpieczeństwa. Uspokojony nieco, włączam telewizor, by zobaczyć, co się w

świecie dzieje – i trafiam na prezydenckie orędzie. Słucham uważnie – i nie mogę wyjść ze

zdumienia: jakże skutecznie w ciągu kilku minut tysiące ludzi (płacących podatki) zostało po-

zbawionych poczucia bezpieczeństwa we własnym kraju! Jakże wielu „Prawdziwych Polaków‖

w ciągu kilku minut zyskało potwierdzenie słuszności własnych brutalnych działań – „w brew‖

wszystkim Innym, „w brew‖ jednoczącej się Europie, „w brew‖ każdemu, kto nie jest białym

heteroseksualnym katolikiem nieposzlakowanego polskiego pochodzenia. I dalej: „w brew‖

feministkom (niby o co im chodzi, kiedy żądają, by sądy nie pytały zgwałconych kobiet, w co

były ubrane w czasie zajścia?), „w brew‖ lekarzom i pielęgniarkom (w kamasze!), „w brew‖

nauczycielom (a cóż to za praca, posiedzieć i z dziećmi pogadać…?) – a przede wszystkim „w

brew‖ jajogłowym „łże-elitom‖, a szczególnie liberalnym humanistom, którzy w prasie, w tele-

wizji, w ciągle pisanych książkach i na salach wykładowych złośliwie psują szyki tym, którzy z

pasją zwalczają wszelkie objawy spolegliwości wobec zagrożeń dla Polski narodowej, mono-

chromatycznej, moralnie czystej i jednowyznaniowej, myślącej unisono. Zaraz, zaraz – więc

komu „nie w brew?‖ Kto został „bezpieczny‖, poza nawiasem? I co się stanie, kiedy do Polski

zaczną napływać imigranci z Chin, Ukrainy, Bliskiego Wschodu? Czy ich wnuki będą Polaka-

mi gorszej kategorii z definicji? Nie za taką filozofią głosowałem w 1989 roku. Wtedy, wkrótce

po odebraniu maturalnego świadectwa, nie przeszłoby mi przez głowę, że transformacje w

przestrzeni świadomości społecznej będą tak skomplikowane.

Szczęśliwie – mam już Włosy Stulecia i widzę, że mimo wszystko Polska gospodarka

nabiera tempa. Jestem spokojny; wiem, że proces przemian trwa. Otwarte granice sprzyjają

wymianie myśli i doświadczeń, dostępność informacji i znajomość języków pozwalają dziś

młodemu człowiekowi konfrontować ze sobą różne wersje „oficjalnych‖ i „opozycyjnych‖

odczytań rzeczywistości – i tworzyć własne. Znakomite szkoły – takie, jak Plater – przetrwały i

kształcą dziś nowe pokolenie myślących ludzi, którzy dzięki podwyższonej świadomości nie

pozwolą się zniewolić retoryką „hate speech‖ i nie wyrażą zgody na głupotę, przemoc czy

okrucieństwo. Rozumieją, że każdy akt wrogości wobec Innego jest ostatecznie aktem samo-

bójczym. Dlatego to dobrze, że dzisiejsi licealiści (ukończywszy studia) będą kreować co-

dzienną rzeczywistość, zastępując niegdysiejszych licealistów, którzy tworzą tę rzeczywistość

dziś. Tym bardziej, że zmęczenie pospołu z frustracją dają się tym ostatnim poważnie we znaki.

Page 201: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

201

Plateranie mojego pokolenia są dziś lekarzami, ekonomistami, biznesmenami. Zmie-

niają świat wbrew lekceważeniu, wbrew arogancji, wbrew rozczarowaniom. Transformują go

emigrując; przekształcają pozostając w Polsce. Jako nauczyciele – żmudnie, z zajęć na zajęcia,

otwierają swoim wychowankom oczy i dając im wiedzę, dają im tym samym wolność wyboru.

Jako dziennikarze – tworzą „historię codzienną‖. Jako pisarze, scenarzyści, ludzie telewizji,

filozofowie – uświadamiają światu elementarne problemy ludzkiej egzystencji i budują etyczne

wzorce, pozwalając człowiekowi serdecznie nachylić się nad sobą i Innym. Jako prawnicy,

dyplomaci i politycy – przekładają swoją przyjazną wobec Innego filozofię na kształt uchwala-

nych praw. Jako uczeni – zadają niebezpieczne pytania, które pozwalają dostrzec to, czego

wcześniej nikt nie dostrzegał i między innymi dlatego mogą stanowić społeczny bufor, który

odbiera retorykom populistycznych polityków niszczącą moc. Jako artyści – są koszmarem

totalitarystów.

Nie od dziś wiadomo, że w kulturze judeochrześcijańskiej język stanowi podstawowy

budulec postrzeganej rzeczywistości. Granice języka istotnie stanowią granice świata; poza

językiem jest to, co nienazywalne. Nauka i sztuka to obszary poszukiwania nowych języków:

twórczość i badania naukowe to ekspozycja i eksploracja takiego świata, jakim nie bylibyśmy

zdolni sobie go wyobrazić, jakiego nie potrafilibyśmy nazwać. Wykraczanie poza to, co zastane

i odziedziczone, jest domeną ludzi myślących, którzy kwestionując absurdy stanowiące o nor-

mie niegdyś – wskazują ścieżki do takiego dziś, w którym mniej jest cierpienia.

O dowody skuteczności takich rewizji rzeczywistości nietrudno: wystarczy sprawdzić,

od kiedy kobiety w Polsce mają prawo głosu i zastanowić się nad tym, dlaczego wcześniej

niewiele osób dostrzegało w asymetryczności praw mężczyzn i kobiet niczego „nienormalne-

go‖. Wystarczy zapytać, dlaczego do dziś określenie „porządny chłopak‖ znaczy coś innego,

niż „porządna dziewczyna‖ – i z jakiego powodu żaden słownik tego nie tłumaczy. Wystarczy

dostrzec, że w całym wysoko rozwiniętym świecie studenci dziedzin ścisłych uczą się obowiąz-

kowo literatury, dawno już bowiem odkryto związek pomiędzy umiejętnością intelektualnego

kwestionowania podstaw odziedziczonych po poprzednich pokoleniach konwencji a kreatyw-

nością w sferze wynalazczości, w matematycznym modelowaniu, w budowaniu nowych meto-

dologii badań.

Przykłady można mnożyć. Istotne jest jednak to, że coraz skuteczniej przekładamy tę

wiedzę na rzeczywistość: jest Plater, są inne wspaniałe licea i technika, których kadra – rekru-

tująca się często z byłych wychowanków – od lat dba o to, by utrzymać dydaktykę na najwyż-

szym akademickim poziomie i różnymi działaniami wszechstronnie rozwija wrażliwość

uczniów. Ci – stają się studentami i wkraczają w dorosłe życie z o wiele rozleglejszym intelek-

tualnym wyposażeniem, niż pokolenia poprzednie. Świadomi roli, jaką w tym przygotowaniu

pełni edukacja, uczą się nieustannie, wiedzą coraz więcej – i wiedzę tę przekazują swoim dzie-

ciom, swoim uczniom, swoim partnerom w pracy i w życiu. Często tworzą ją sami, transformu-

jąc język a wraz z nim – rzeczywistość.

Jest więc nadzieja, że pokutujący w Polsce jeszcze od czasów PRL stereotyp uczonego

jako „nieszkodliwego wariata‖ – ośmieszający i poniżający ludzi nauki – będzie stopniowo

tracił moc. Jest nadzieja, że kolejne pokolenia polityków będą rekrutowały się z takich szkół,

jak nasza: oni docenią wagę wykształcenia i zrozumieją, że bez szkoły nie ma uczonych; bez

uczonych – nie ma nauki; bez nauki – nie ma wiedzy, a bez wiedzy nie ma wolności. Ta świa-

domość, jak się wydaje, rośnie.

Dlatego można ufać, że wykształcone społeczeństwo nowej generacji nie pozwoli się

otumanić populistyczną retoryką i nie będzie się obawiało protestować wtedy, gdy jakakolwiek

władza spróbuje w swych działaniach wprowadzić w życie zasadę „dziel i rządź‖, zasadę

Page 202: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

202

krzywdzącą dla całych grup społecznych. Jest więc nadzieja, że ostatecznie nikt nie będzie

musiał się obawiać, że zostanie znieważony czy upokorzony z racji wyznania, koloru skóry,

orientacji seksualnej czy płci – bo też i nikt nie będzie czuł się uprawniony do tego, by bezkon-

sekwencyjnie dać komuś „w brew‖.

To wszystko, co dotąd napisałem, rodzi pytanie o rolę szkoły i nauczyciela we współ-

czesnym świecie. Wydaje się, że nie wolno nam dziś ustawać w wysiłkach zmierzających ku

systematycznemu podnoszeniu społecznej świadomości tragicznych skutków uprawianej w

sferze publicznej „retoryki nienawiści‖. Jako ludzie odpowiedzialni za wyposażenie naszych

uczniów w intelektualne instrumentarium – musimy leczyć lęki i fobie z przeszłości, ostrzega-

jąc jednocześnie przed zawierzeniem w jakikolwiek paradygmat prawdy jako prawdy absolut-

nej. Musimy więc konsekwentnie kształcić naszych wychowanków i studentów tak, by budowa-

li swoje wybory na fundamencie najgłębszego zrozumienia filozoficznego imperatywu przyja-

zności wobec Innego. Jedynie pokolenie wychowywane z pełną świadomością tragicznych

historycznych skutków dominacji dyskursów centralistycznych, wychowane wbrew nienawiści,

wbrew przemocy, wbrew głupocie i prymitywowi będzie zdolne przemienić Polskę tak, by stała

się krajem szczęśliwych i bezpiecznych ludzi. By była krajem dla ludzi, a nie ludziom „w

brew‖.1

WYCIECZKA DO KRAKOWA – KL.3A 1987 R. Z DOŁU OD PRAWEJ LAUREAT OLIMPIADY LITERATURY

I JĘZYKA POLSKIEGO JAROSŁAW MICHALAK

1 Absolwent 1989.

Page 203: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

203

WOJCIECH HALAREWICZ

***

Plater odegrała w moim życiu bardzo ważną rolę: wszak lata liceum to dla młodych

ludzi okres przełomu, to właśnie wtedy przekracza się próg dorosłości…

Dla mnie, dla nas ten przełom miał szczególne znaczenie, gdyż dokładnie na półmetku

naszej platerowskiej przygody nastąpiły epokowe zmiany roku 1989. W tym właśnie czasie

miałem przyjemność pełnić funkcję przewodniczącego Samorządu Szkolnego i wraz z kolegami

Samorządowcami (i nie tylko) dokonywać – jak nam się zdawało – rzeczy ważnych i wielkich.

Ech, patrząc na to, co się wtedy działo, dochodzę do wniosku, że tzw. zajęcia dodat-

kowe były zdecydowanie dominujące i aż sam się dziwię, że na naukę zostawało nam też trochę

czasu...

Powspominajmy zatem...

Antidotum – do dzisiaj pamiętam pisaną odręcznie przez Panią Profesor Lilianę Ty-

mińską szkolną gazetkę, którą właściwie każdy mógł współtworzyć. Można było napisać wiersz

tudzież esej, podzielić się wspomnieniami, radościami, coś poradzić, zaproponować. Może

komuś otworzyło to drzwi do prawdziwej pisarskiej czy dziennikarskiej kariery?

Granie – popołudniami spotykaliśmy się z kolegami z innych sosnowieckich szkół i na

pożyczonym sprzęcie dawaliśmy upust naszym muzycznym talentom. Szczególnie zapadł mi w

pamięć Koncert Świąteczny dla dzieci ze Szkoły Specjalnej: za oknami gwiazdki śniegu, a w

ich oczach łezki: po raz pierwszy w życiu słuchały muzyki na żywo.

Innym ciekawym muzycznym doświadczeniem było stworzenie grupy Lwowiacy, która

uczestniczyła w pierwszym zlocie Towarzystwa Miłośników Lwowa w Katowicach. Próby – nie

ciche przecież! – odbywały się w mieszkaniu Pani Profesor Tymińskiej; hmm, co na to sąsiedzi?

Nigdy nie zapomnę też, jak podczas rekolekcji w Katedrze Sosnowieckiej, zagraliśmy

z kolegami z klasy C w duecie gitarowo–organowym kilka hitów Sojki oraz Dylana. Oj, jak to

wtedy brzmiało!

Żagle – było nas z 10-15 osób, mieliśmy ogromne marzenia i chęć przeżycia prawdzi-

wej przygody. Dzięki Pani Profesor Annie Jędrosz te marzenia się ziściły: spotykaliśmy się u

niej w domu przez całą zimę i zszywaliśmy żagle dla klubu żeglarskiego Huty Katowice i Huty

Cedler. Nagroda była wspaniała: wakacyjne rejsy za kompletną darmochę – Solina, Mazury i w

końcu rejs po Zatoce Gdańskiej. Byliśmy niezmiernie dumni, pokazując nasz jacht zaintereso-

wanym turystom (i starym wyjadaczom morskim!) przy molo w Sopocie.

Teatr – w trzeciej klasie przy ogromnym zaangażowaniu Pana Profesora Mirosława

Auguściaka, po kilkumiesięcznej pracy, nasza klasa, klasa A, wystawiła Kartotekę Różewicza

na scenie Teatru Zagłębia, tu w Sosnowcu. Czuliśmy się wtedy wielkimi gwiazdami... W rolę

głównego bohatera wcielił się Jacek Borusiński; czy ten spektakl był początkiem i inspiracją dla

jego teatralno–filmowo–telewizyjnej kariery?

Ludzie – w odróżnieniu od wielu innych szkół Plater była relatywnie mała i chyba

wszyscy się znali. Z wieloma osobami do dzisiaj utrzymuję mniej lub bardziej regularny kon-

takt. Dla mnie ma to wymiar bardzo osobisty, gdyż od 14 lat wspomnienie naszej szkoły mam

na co dzień: to właśnie w Plater poznałem Kasię z klasy B, która jest moją żoną.

Było jeszcze mnóstwo rozmaitych inicjatyw, większych, mniejszych, a każda czemuś

służyła, każda z pełnym zaangażowaniem, każda przynosiła satysfakcję, ot choćby giełda sprzę-

Page 204: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

204

tu zimowego, zbiórka odzieży używanej, koncerty piosenki amerykańskiej i angielskiej i wiele,

wiele innych.

Patrząc na powyższe krótkie fragmenty, wyciągnięte z mojej szkolnej pamięci, jestem

pewien, iż mimo tego, że dzisiaj te rzeczy wydają się może banalne, dawały nam wtedy wiele

pewności siebie, wiele satysfakcji, odwagi i dumy. Wiele doświadczeń związanych z realizacją

poszczególnych projektów okazało się bardzo przydatnych w późniejszym życiu – i osobistym,

i profesjonalnym. Ja za to wszystko wszystkim Ludziom, których spotkałem na mojej platerow-

skiej drodze, jestem bardzo wdzięczny: to dzięki Plater my wszyscy wyrośliśmy przecież na

ludzi...1

POŻEGNANIE KLAS 4. W 1987 R.

1 Absolwent 1991.

Page 205: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

205

MARTA SMAGACZ

***

Do liceum dostałam się w roku 1990, już w demokratycznej Polsce, chociaż rzeczywi-

stość tkwiła wciąż pomiędzy szarym PRL-em i nowym ustrojem. Z dzisiejszej perspektywy

myślę, że chyba właśnie ta „pomiędzość‖ sprawiła, iż to, czego doświadczałam w liceum, wy-

dawało mi się rewolucyjne, intensywne, wyjątkowe. Rewolucyjne były dla mnie metody na-

uczania (przynajmniej niektórych moich nauczycieli), rewolucyjne były wyjazdy wakacyjne.

Intensywne były kontakty międzyludzkie. I wyjątkowi ludzie.

O wrażeniach tych piszę z perspektywy uczennicy klasy specyficznej, bo pierwszej w

historii „Plater‖ klasy o programie klasycznym autorskim. Być może w zamyśle Autorów pro-

gramu uczniów tej klasy miał charakteryzować jedynie profil zainteresowań i wiedzy – niestety,

cechowało nas też i to, że byliśmy „trudni‖. Jeśli istnieje stereotyp uczniów klasy klasycznej

(ułożeni, wyciszeni okularnicy), to my staraliśmy się walczyć z tą etykietą, czasami ku rozpaczy

nauczycieli i rodziców. Cóż, niekiedy coś ważnego i ciekawego udawało się zrobić... Przykła-

dowo, choć o ruchach ekologicznych jeszcze wtedy było cicho, nam przychodziło do głowy

zorganizować orszak żałobny ze skleconą trumną, w której spoczywała symboliczna Matka

Ziemia – szliśmy tak ulicami ubrani na czarno, przy gitarowym akompaniamencie Maćka Ede-

ra, grającego marsz żałobny.

Ale miało być najpierw o rewolucyjności metod. W formach niekonwencjonalnych

przodował zwłaszcza polonista, profesor Michał Waliński (taka na przykład lekcja o 13-

zgłoskowcu podczas rytmicznego spaceru w parku lub też „Pan Tadeusz‖ od strony kulinarnej,

czyli przepisy na bigos). Pamiętam też lekcje łaciny i greki z profesor Bogusławą Żak, mniej

rewolucyjne w formie, a przypominające raczej uniwersyteckie seminaria niż typowe lekcje

szkolne. Cóż, komfortowe warunki do nauki, które się docenia po czasie. Lekcje, które zapa-

miętałam równie mocno jak te w szkole, odbywały się podczas wyjazdów. Z wakacyjnego

wyjazdu do Włoch w 1991 roku, organizowanego przez panie profesor Bogusławę Żak i Teresę

Dryndos, nie zachowały mi się żadne dokumenty czy zdjęcia, wiele szczegółów umknęło, ale

do dziś pamiętam własne emocje podczas tych prawie czterech lipcowych tygodni podróży.

Pamiętam pierwsze (mało udane) próby komunikowania się po włosku w Wenecji, spacer po

nocnym Rzymie, nieludzki skwar w Pompejach i naszych zdesperowanych kierowców, którzy z

bezsilności wobec ruchu drogowego we Włoszech chcieli wysiadać z autokaru. Przyzwyczajo-

na do rzeczywistości polskich miast, zapamiętałam też własny szok na widok młodych ludzi

śpiewających nocą piosenki Beatlesów gdzieś w centrum Florencji (pomyślałam wtedy: „to tak

może wyglądać centrum miasta? To ja się muszę przeprowadzić‖). Tę podróż po upalnych

Włoszech w autokarze bez żadnej klimatyzacji i z noclegami w namiotach wspominam jako

jedną z najważniejszych lekcji (która wpłynęła na moje życie i w ten sposób, że kilkanaście lat

później w pracy doktorskiej zajęłam się porównaniem procesów miejskich w mieście polskim i

włoskim).

A nasi nauczyciele mieli chyba świadomość, że pomiędzy latami szkolnymi uczy się

bardzo skutecznie, bo potem zostaliśmy zainspirowani do wakacyjnego wyjazdu na obóz filo-

zoficzny w Karwicy. Tu trzeba dodać, że swoistą normą w mojej klasie był udział w rozmaitych

olimpiadach z przedmiotów humanistycznych. Dla niektórych z nas przygotowywanie się do

olimpiad stało się wręcz stylem życia, atrakcyjnym między innymi z powodu zwolnienia na

Page 206: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

206

jakiś czas z rutynowych zajęć szkolnych. Olimpiada polonistyczna, owszem, sprawa prestiżo-

wa, ale olimpiada filozoficzna – to było coś! Pominę formalne, konkursowe rezultaty samej

olimpiady, a wspomnę właśnie o obozie w Karwicy, który był „przedłużeniem‖ olimpiady –

tyle że nad mazurskim jeziorem i z seminariami na plaży albo przy ognisku. Nie wszystkie

wspomnienia z tych wyjazdów nadają się do opublikowania w jubileuszowej księdze, ale wy-

pada napisać, że właśnie z powodu połączenia bardzo nieformalnej atmosfery z bardzo poważ-

nymi wykładami prowadzonymi przez bardzo szacowne grono Karwica stawała się dla nas

miejscem niemal magicznym. Organizatorzy i wykładowcy z rozpędu traktowali nas trochę jak

studentów (z wszystkimi tego konsekwencjami), a my radośnie korzystaliśmy z tego partner-

skiego układu. Nasze społeczne (czyt. towarzyskie) umiejętności okazały się w Karwicy wielką

zaletą – mam na to dowód! Oto fragment tekstu „Letni obóz filozoficzny‖ Ryszarda Banajskie-

go z „Biuletynu Olimpiady Filozoficznej‖ (nr 4/1992) wydawanego przez Komitet Główny

Olimpiady Filozoficznej: Liczna była grupa młodzieży z II LO w Sosnowcu, rekomendowana

na obóz przez swojego opiekuna mgr. Michała Walińskiego. Wobec nowo przybyłych uczestni-

ków obozu grupa ta chętnie spełniała funkcję integratora (jest taka instytucja w niektórych

zasiedlanych domach w USA).

Zintegrowani byliśmy nie tylko w Karwicy. Intensywne kontakty i relacje zarówno

pomiędzy samymi uczniami, jak i w relacjach z nauczycielami pamiętam z całego okresu w

liceum. Byliśmy razem w rozmowach, spotkaniach, podczas wyjazdów, imprez, koncertów.

Mieliśmy dla siebie sporo czasu – być może takie moje wrażenie wynika z doświadczeń obec-

nego tempa życia? Faktem jest, że dynamiczne życie licealne toczyło się podczas przerw, roz-

maitych imprez i wyjazdów, po lekcjach, podczas spotkań u profesora Walińskiego, który nas

przygotowywał do olimpiad. Nie wiem, jaka rekordowa liczba osób zmieściła się na podłodze

w mieszkaniu profesora, ale myślę, iż zdarzało się, że na jeden metr kwadratowy przypadały

dwie osoby. (A żeby do końca było szczerze: dużo rozmawialiśmy również podczas wagarów.

Chadzaliśmy między innymi do oddalonej od szkoły o sto metrów kawiarni „Extravagance‖, do

której raz na jakiś czas wpadała kontrolnie woźna, pani Edyta.)

„Plater‖ to również wyjątkowi ludzie, a przynajmniej ci o wyrazistej osobowości za-

padli mi w pamięci. To nauczyciele, o których już była mowa, a do których trzeba by dodać

profesorów historii: Bogusława Korbana (przepytywał z kamienną twarzą – gołębie zatrzymy-

wały się w locie, kiedy jechał palcem po liście uczniów, by któregoś wybrać do odpowiedzi),

Anicetę Kubicką (od której po raz pierwszy dowiedziałam się o diasporach żydowskich), Ma-

rzenę Majkut (promowała na lekcjach fitness, choć żadna z nas, uczennic, nie wiedziała, że tak

się to coś nazywa). I pracownicy administracji: zapamiętałam panią Edytę, młodą, w ubiorze

lubującą się w fioletach, o swoistej charyzmie, która sprawiała, że naprawdę czuliśmy wobec

niej respekt (choćby wtedy, gdy omiatała wzrokiem poziom podłogi, aby sprawdzić, czy ktoś

się nie wdarł do szkoły w niezmienionym obuwiu). I oczywiście uczniowie. Osoba z zewnątrz

mogła poznać uczniów o największym autorytecie po tym, że podczas przerw siedzą na jednej z

ławek na parterze, obok stolika pani Edyty. A autorytet wynikał na przykład ze „stażu‖ (trzecia

klasa już otwierała drogi awansu), oryginalnego sposobu bycia, ciekawej osobowości. Nasz

stosunek do świata wyrażał się w sposobie ubierania, co było możliwe dzięki temu, że dopiero

co zniesiono obowiązek noszenia mundurkowych swetrów. Matko jedyna, co myśmy na siebie

zakładali, żeby było oryginalniej! Dominowały style hippisowski i punk – oba w wersji „począ-

tek lat 90-tych‖. Kolorowe koszule, spódnice do ziemi, metry koralików, plecaki szyte ze swe-

trów... Za farbowanie włosów lądowało się na dyrekcyjnym dywaniku, a wychodziło z gabinetu

z nakazem „odfarbowania‖ włosów na dzień następny...

Zdaję sobie sprawę, że retrospekcja narażona jest na idealizację. Jestem świadoma, że

Page 207: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

207

o wielu nijakich, nudnych i nieprzyjemnych sprawach z liceum po prostu nie pamiętam, wyma-

załam je z pamięci, same uleciały – widocznie wiele ich nie było. Mam natomiast poczucie, że

„Plater‖ jest miejscem, które mnie silnie ukształtowało i naznaczyło, i w którym – co najważ-

niejsze – znalazłam przyjaźń na całe życie.1

SZKOŁA ĆWICZEŃ Z FILOZOFII – PRACOWNIA 32.

1 Absolwentka 1994. Adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Page 208: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

208

KATARZYNA WALOTEK-ŚCIAŃSKA

MOJE WSPOMNIENIA

Kilka dni temu odnalazłam poniedziałkowy plan zajęć sprzed czternastu lat. Język

grecki, wiedza o kulturze, język polski, język włoski, język łaciński, historia. Wróciły wspo-

mnienia z tamtych, często niełatwych chwil. Pierwsze skojarzenia z II LO im. E. Plater? Nie-

przespane noce; znienawidzony budzik dzwoniący często o 3 rano i książki, mnóstwo książek.

Już w pierwszej klasie zakochałam się w literaturze i w filozofii. Czytałam właściwie

bez przerwy. Mój polonista (znany wszystkim Michał Waliński) podrzucał książki, wyjaśniał

skomplikowane pojęcia i zmuszał (co wówczas rodziło nasz oczywisty sprzeciw) do czytania

coraz trudniejszej literatury, nieznanej często nawet studentom polonistyki.

Mając 16 lat znałam więc już m.in. dzieła Platona, Nietzschego , Heideggera, Sartre‘a.

Niektóre mogłam cytować z pamięci. A, co najważniejsze, pokochałam te „polonistyczne wy-

zwania‖. Całkiem nieźle opanowałam sztukę analizy i interpretacji tekstów poetyckich, zako-

dowałam w pamięci setki pojęć z zakresu teorii literatury (tu profesor nie odpuszczał – i chwała

mu za to). Poznałam wybitnych ludzi. Słuchałam wykładów prof. Ireneusza Opackiego, Jerzego

Bralczyka, Jana Miodka. Rozmawiałam z Josifem Brodskim i Czesławem Miłoszem. Pisałam

listy do Stanisława Barańczaka.

Niezwykle cenne były też dla mnie „olimpijskie wyjazdy‖ do Katowic, Wrocławia,

Warszawy. Olimpiada Filozoficzna, Olimpiada Języka Łacińskiego, Olimpiada Literatury i

Języka Polskiego to nie tylko zmagania, rywalizacja i … słodycz sukcesu. Ale też zmiana spo-

sobu patrzenia na świat, ludzi. Zrozumiałam sens postawy pluralistycznej na drodze poszuki-

wania prawdy, wykształciłam umiejętność spoglądania na rzeczywistość z różnych perspektyw.

Po takiej szkole, po tych spotkaniach i wyjazdach po prostu nie mogłam nie zostać

polonistką. Szczęśliwie obroniłam też dysertację doktorską (oczywiście w zakresie literaturo-

znawstwa).

Te „platerańskie‖ lata to jednak nie tylko zgłębianie wiedzy i czytanie książek. Na

półmetku i studniówce świetnie bawiłam się z ukochanym chłopakiem (dziś moim mężem).

Zyskałam też przyjaźń, która trwa do dziś.1

1 Absolwentka 1996. Adiunkt w Wyższej Szkole Humanitas w Sosnowcu.

Page 209: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

209

EWA MARZEC– ZYGMUNT

***

Po wąskich schodach wchodzę do szatni. Rzeczywistość powoli przedziera się przez

senny poranek. Rozpoznaję to miejsce, dochodzi mnie charakterystyczny zapach chińskich

tenisówek, zamokłych lekko na szkolnym podwórku espadryli i filcowych kapci w kratkę. Mi-

jając naszą szatnię czuję znów lekki ból na łopatce, na skórze zaczerwieniony kształt szatnianej

kraty – słodkie wspomnienie pocałunku. Parę kroków w górę po schodach, w ciszy przesuwam

dłoń po drzwiach – sala od historii, skurcz w żołądku – następnym razem na pewno się przygo-

tuję… Gabinet Pani higienistki – ucieczka grzesznych i strapionych. Korytarze - tu siedzieliśmy

– pełna gala papućkowej mody, słodka herbata na długiej przerwie. Sala od polskiego – z dum-

ną wystawą olimpijskich gwiazd. Ach, Panie profesorze potrafił Pan nas podejść, wielkie ukło-

ny. Już wtedy - na pierwszych lekcjach w pierwszej klasie – kiedy trzecią godzinę lekcyjną pod

rząd zapisywaliśmy listę lektur na tamten rok – uwierzyłam, że dam radę to wszystko przeczy-

tać, choć nie wierzyłam jeszcze, że i moje zdjęcie zawiśnie w szkolnej olimpijskiej plejadzie.

Potem biblioteka – ucieczka od własnych myśli, a czasem do nich. Gładka balustrada

na piętro, pokój nauczycielski, przy schodach parapet z widokiem w dal, w bocznym korytarzu

wystawa rysunków – nigdy nie moich na szczęście. Dalej aula, czemu dziś mniejsza niż wtedy?

A w niej teatr, próby, apele, Laur Plateranki, półmetek. Gładki parkiet, który należało oszczę-

dzać, słońce odbite w fortepianie, nagle skąd ten zapach żonkili? Potem schody na Olimp i tu

znów ściśnięty żołądek – czy to głód, bo na przerwach są lepsze rzeczy do roboty niż jedzenie,

czy po prostu perspektywa klasówki? Dzięki ci, szkoło, za tę łacinę, naprawdę się przydaje. Z

sali obok – czy słyszę „White Christmas‖ w wykonaniu profesora Miotlińskiego, przecież jest

kwiecień?

I wreszcie siadam, rozpalony od wspomnień policzek przytulam do ściany. To ściany

są tutaj najpilniejszymi uczennicami, dlaczego więc zostają wciąż na kolejny rok w tej samej

klasie? Już od 100 lat? To one znają odpowiedzi na wszystkie pytania przy tablicy. Dobrze

wiedzą, czy „a‖, czy "b‖ w teście... Znają deklinacje, koniugacje, wzory chemiczne, losy po-

wstańców. Powtarzają mi do ucha mantrę z naszych wspomnień, marzeń, wszystkich dni rado-

snych, cudownych i tych chwil ciężkich, trudnych, hartujących ducha, w których Plater była

niczym matka alkoholiczka – kochasz ją z całego serca, ale czasem po prostu chcesz splunąć jej

w twarz. Taka jest trochę moja miłość do tej szkoły – mimo upływu czasu wciąż pełna emocji,

pełna wspomnień, wrażeń, obrazów, zapachów, których nie da się wystukać klawiaturą, pełna

sprzeczności, jak chyba każda wielka miłość...

Dziękuję Ci, szkoło, za to, że byłaś. Że nauczyłaś mnie znaczenia słów „ciężka praca‖

i „zaangażowanie‖, że jesteś cegiełką mojej teraźniejszości i przyszłości. Życzę Ci, żeby Twoje

ściany jeszcze długo dla wielu uczniów były cichymi świadkami tych paru lat z ich szczęśliwej

młodości.1

1 Absolwentka 1997.

Page 210: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

210

ŁUKASZ WOLNY

W DZIESIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Odnośnik ze strony głównej internetowej witryny Liceum prowadzi do tekstu wspo-

mnienia spisanego przez mojego młodszego acz znamienitszego kolegę na prośbę organizato-

rów uroczystości obchodów stulecia Szkoły. Lektura ta jest dla mnie ostrogą; nieproszony

siadam do klawiatury, licząc, że również na obraz mojej pamięci znajdzie się miejsce w przy-

gotowywanej z okazji jubileuszu księdze.

Nie idzie mi o to, by spierać się o prawdę tamtych czasów. Wiem, że wspomnienie to w

znacznej mierze byt odrębny od zdarzenia; krawędzie mu wygładził upływ czasu, ciemniejsze

na nim plamy porosły sentymentem. Jako takie nie podlega zatem dyskusji ani sprostowaniu.

Mam natomiast poczucie, że jest przestrzeń na jeszcze jeden głos o Plater drugiej połowy lat

90. ubiegłego wieku. Przypomni on zdarzenia gdzie indziej pominięte ― przez różnicę do-

świadczeń, niepamięć czy przekonanie o mniejszej ich ważności. W innym świetle ukaże te już

wspomniane. Da nieco pełniejszy obraz pokolenia absolwentów Liceum sprzed dekady.

Pisząc, pozostaję pod wpływem opowiadanej w ostatnim czasie po wielekroć historii

grupy krakowskich studentów sprzed lat z górą trzydziestu. Połączyła ich wspólnota ideałów, a

tragiczna śmierć jednego scementowała, na pozór, przyjaźń pozostałych. Dziś, jako ludzie w

wieku już średnim, mierzą się dawni koledzy powtórnie z pamięcią o latach młodości. Zapisa-

nie jej kart od nowa nie przychodzi żadnemu z nich łatwo, choć źródło owej trudności nie jest

dla wszystkich to samo.

Po dziesięciu latach na pamięć o czasach bytności w Plater, przywoływanych podczas

spotkań w gronie dawnych szkolnych kolegów, składają się anegdoty lekcyjne i wycieczkowe,

wspomnienia o wspólnych dokonaniach, brawurowych wyczynach, imprezach kulturalnych i

towarzyskich. Dojrzewamy jednak również powoli do bardziej krytycznego spojrzenia na czas

naszego wkraczania w dorosłość, do swoistego rachunku sumienia. Bo i na nasze cztery liceal-

ne lata złożył się niejeden mało chwalebny wybór; w trosce o własną skórę i przyszłość nieraz

podejmowaliśmy niesłuszną decyzję lub nie podejmowaliśmy jej wcale. Wielu rzeczy woleli-

śmy nie zauważać, innym przypisując nadmierną wagę. To także należy do albumu wspomnień

o tamtych czasach, stanowi jego dopełnienie, nadaje mu pełniejszy wyraz.

Brakowało nam przeżycia pokoleniowego. Nie zdążyliśmy na przełom roku ‘89, a gdy

formowała się „generacja JP2‖, byliśmy już ukształtowani, nie stało nam zapału i egzaltacji

młodszych, przeczuwaliśmy też chyba nietrwałość tego tworu. Nie wyrastały na naszych oczach

autorytety ― moje pokolenie było świadkiem ich wymierania. Najpierw odeszli idole niektó-

rych z nas z czasów pryszczatego buntu: Kurt Cobain, Ryszard Riedel. Potem ważni dla wielu:

Kieślowski, Hrabal, Osiecka, Piotr Skrzynecki, Herbert. Kilka lat po naszej maturze dopisali

się do tej listy dwaj Jackowie: Kaczmarski i Kuroń.

Nie był też w naszym młodzieńczym życiu obecny aparat represji, rozmontowany za-

wczasu przez starszych od nas. Na szczęście ― choć nam, w sztubackiej nierozumności, ma-

rzył się cel, w który wymierzyć by można bunt, przeciwnik, któremu trzeba by stawić opór.

Rychło okazało się, że namiastką systemu represji, aparatem ucisku „na miarę naszych możli-

wości‖ jest szkoła, która tę rolę będzie z wdziękiem pełnić aż do dnia odebrania przez nas

świadectw dojrzałości.

Chociaż kilkorgu Profesorom nie zbywało czasu ani ochoty na wymianę z nami poglą-

Page 211: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

211

dów i zdań, Szkoła zazwyczaj porozumiewała się z nami w drodze komunikowania nam decy-

zji. Decyzje ważniejsze komunikowane były za naszym pośrednictwem rodzicom ― z początku

dyktowany tekst wpisywaliśmy do zeszytów, by w późniejszych latach otrzymywać kserogra-

ficzne odbitki zarządzeń, co dało naszym opiekunom możliwość obcowania z nimi bez pośred-

nictwa naszego charakteru pisma, narzucanej przez nas ortografii i interpunkcji.

Nadrabialiśmy ten niedostatek dyskusji długimi rozmowami we własnym gronie, bywało

że poprzedzonymi lekturą łańcuszkowo pożyczanej powieści lub zbioru opowiadań. Podobną

potrzebą ekspresji kierował się samorząd uczniowski, kiedy, korzystając z przyznanego mu

ustawą prawa, reaktywował szkolną gazetę. O opiekę nad nią poprosiliśmy Wysokiego Profeso-

ra od Przyrody – był gwarantem naszej niezależności. Profesor od Polskiego miał zadbać o

piękno i poprawność języka tekstów zapełniających łamy pisma.

Tytuł i pomysły na większą część zawartości dwutygodnika przyniosła jego pierwsza

redaktor naczelna, Agnieszka – chyba już wtedy zdecydowana na studia medyczne i specjaliza-

cję z pediatrii. Teksty pisaliśmy my, wtedy trzecioklasiści, i nasi młodsi koledzy. Odpowiada-

łem na początku za techniczną stronę naszego miniprocesu wydawniczego. Pamiętam wieczór i

część nocy spędzone w mieszkaniu Agnieszki przy służbowym komputerze mego taty i zacina-

jącej się małej laserowej drukarce – naszej namiastce powielacza – powoli wypluwającej kolej-

ne arkusze gazety. Bywało, że wstydliwe błędy i niedoróbki wychwytywaliśmy w ostatniej

chwili, częściej jeszcze wskazywali je nam życzliwi czytelnicy. Mimo wszystkich niedocią-

gnięć „Gazeta Obiecana‖ wychodziła terminowo i miała w miarę stałe grono kilkudziesięciu

odbiorców. Pierwszy numer nabył co trzeci plateranin – wynik, który, wedle mojej wiedzy,

miał się już nie powtórzyć.

Szybko wycofałem się z funkcji redaktora technicznego, tłumacząc to sobie i kolegom

natłokiem obowiązków w samorządzie uczniowskim i niestosownością łączenia niektórych

stanowisk. W ten sposób ująłem sobie pracy i stresu, którego źródłem były naglące terminy,

wolno spływające teksty, opór materii nieożywionej, w tym zwłaszcza sprzętu komputerowego,

i zdarzające się od czasu do czasu naciski czynników decyzyjnych.

Pierwsza rozmowa w gabinecie przebiegła w przyjaznej atmosferze. Nieszczególnie

naciskany zdecydowałem o przedwczesnym doprowadzeniu do końca ukazującej się w gazecie

powieści w odcinkach. Kiedy wydaliśmy numer z dodatkiem o balu półmetkowym, spotkał się

on z odczuwalnie mniej przychylnym przyjęciem.

Wydarzenia okołopółmetkowe rozpoczęły się od nieudanych negocjacji w sprawie wy-

dłużenia balu o kilka godzin ciszy nocnej. Rodzice, do których się zwróciliśmy, wynajęli dla

nas klub, gdzie mieliśmy się bawić po oficjalnym zakończeniu imprezy. Nie trzymaliśmy tego

w tajemnicy, więc dowiedziała się i Szkoła. Wystosowany z tej okazji dezyderat skierowano do

naszych matek i ojców. Dodatkiem do gazety próbowaliśmy złapać piłeczkę rozgrywaną ponad

naszymi głowami, zabrać głos w dyskusji.

Ostatecznie bal odbył się tak, jak go dla nas zaplanowano, a po godzinie 22 przeniósł się

do klubu, gdzie trwał do późnych godzin nocnych. Dla autorów gazety miał dodatkowy walor:

perturbacje związane z jego przygotowaniami stworzyły okazję do wprawki w dziennikarstwie

zaangażowanym.

Niedługo później, na własną prośbę, straciłem właściwie gazetę z pola widzenia. Za-

mieszczałem w niej jeszcze pojedyncze teksty, ale stres i wysiłek związane z jej wydawaniem

nie były już moim udziałem. Za wszystko, co związane z gazetą, odpowiadały teraz Agnieszka i

jej zastępczyni, o rok młodsza Ola (dziś, polonistka i bohemistka po Uniwersytecie Warszaw-

skim, zajmuje się dystrybucją filmów ― ze stolicy zawiaduje wprowadzaniem ambitnych tytu-

łów do kin studyjnych w całym kraju).

Page 212: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

212

Kiedy, po siedmiu miesiącach, zdrowie nie pozwoliło Agnieszce dłużej zajmować się

gazetą, cały ciężar pracy redakcyjno-wydawniczej spadł na wątłe barki Oli. Był to dla gazety

czas szczególnie trudny. Coraz bardziej oryginalne i niemieszczące się w ciasnych ramach

wyobrażeń ogółu o szkolnej gazecie teksty pociągały za sobą częstsze rozmowy gabinetowe.

Zdarzyło się, że w sprawie jednego tekstu wyjaśnienia składało kilkoro uczniów odpowiadają-

cych inicjałami podpisowi autora.

Próby, mówiąc współczesnym językiem, odzyskania przez Szkołę gazety miały drama-

tyczny, nieledwie tragiczny, finał. Pamiętam spacery z Martą (skończyła polonistykę, mieszka

w Kopenhadze) ze szkoły pod Instytut Medycyny Pracy. Ani razu nie odważyłem się wejść do

środka. Nie zrobiłem też nic, kiedy Ola podejmowała jedyną możliwą wówczas decyzję o kon-

tynuowaniu nauki w innej szkole, w innym mieście.

Gazetę reaktywowaliśmy pod zmienionym tytułem w kolejnym roku szkolnym. Znów na

chwilę zabrałem się za zecerkę – docelowo redagowaniem, składem i drukowaniem następczyni

„Obiecanej‖ mieli się zająć nasi młodsi koledzy. Zanim jednak doszło do przekazania obo-

wiązków, wynikł problem regulaminu gazety. Do dziś nie wiem, spod czyjego pióra wyszły

jego punkty o nieobrażaniu, nienaruszaniu, o dobrym imieniu, uczuciach i powszechnych nor-

mach. Młodszymi kolegami powodował zapał, nie roztrząsali możliwych konsekwencji przyję-

cia tekstu w tamtym brzmieniu. Ja opuściłem gabinet, nie składając pod nim podpisu, miałem

zaproponować własną wersję.

Dziś nie pamiętam, jak się ta sprawa skończyła. Możliwe, że się ugiąłem i regulamin

przeszedł w oryginalnym kształcie. Może naniosłem poprawki, na które wyrażono zgodę. Mo-

gło się też okazać, że mój podpis nie jest już potrzebny.

O złożenie podpisu – lub może tylko ustne wyrażenie zdania – zostałem poproszony

przy innej jeszcze okazji. Rada pedagogiczna zamierzała skreślić z listy uczniów o rok młodszą

Baśkę i wystąpienie o opinię do samorządu uczniowskiego należało do procedury. Decyzja o

przychyleniu się do propozycji Grona nie była trudna: Baśka od paru dobrych miesięcy prawie

w ogóle nie pojawiała się w szkole, zdaje się, że zawaliła semestr, wiadomo też było o jej uza-

leżnieniu.

Nie wiem, czy głosowanie w tej sprawie przebiegło jednomyślnie, czy zawiązała się i

jak wyglądała dyskusja. Baśka, decyzją rady pedagogicznej, została ze szkoły relegowana.

Widywałem ją potem czasami w Katowicach, ale nigdy nie zamieniliśmy słowa. Praw-

dopodobnie żadne z nas nie miało na to ochoty, możliwe też, że Baśka mnie już wtedy nie

poznawała. Wówczas nie miałem jeszcze wyrzutów sumienia z powodu tego, jak łatwo przy-

szło mi postawienie na niej krzyżyka. Refleksja przyszła kilka lat później, wraz z wiadomością

o śmierci Baśki. Nie wiem, kto ile zrobił, żeby ją uratować. Na pewno zrobiono nie dość. Ja nie

zrobiłem nic.

W moim ostatnim roku szkoły decyzje w imieniu uczniów podejmowali już młodsi ko-

ledzy i koleżanki. My mogliśmy się skupić na przygotowaniach do matury. Pamiętam, jak

wspólnie z Magdą (dziś pracownikiem naukowym warszawskiej uczelni, mamą dwuletniego

Franciszka) i Maćkiem (najbliższym moim przyjacielem, dziś farmaceutą) uczyliśmy się do

ustnego egzaminu z języka polskiego. Spotkania w domu Magdy trwały po osiem-dziewięć

godzin, odpowiedzialność przed jej rodzicami za pełną popielniczkę miałem brać na siebie.

Każda nasza sesja kończyła się przydziałem zagadnień do przygotowania na dzień następny –

najmniej popularne tematy losowaliśmy, używając ciasteczek w kształcie zwierząt. Ostatecznie

ustna matura z polskiego mnie szczęśliwie ominęła, ale w dużej mierze dzięki tym spotkaniom

udało mi się przyzwoicie zdać wstępny egzamin na studia.

Dobrze pamiętam też dzień ogłoszenia ocen z pisemnej części matury. Wchodzimy

Page 213: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

213

pojedynczo do gabinetu na parterze (niektórzy z nas są tam pierwszy raz od czterech lat lub w

ogóle) i wymieniamy się kopertami: my otrzymujemy informację o wynikach egzaminów, a

wypełniona przez nas anonimowa ankieta z oceną m.in. pracy nauczycieli i dyrekcji trafia na

szczyt schludnego stosiku. Dziękujemy za życzenia powodzenia na egzaminach ustnych – na tę

właśnie okazję przypadnie nasze kolejne spotkanie z dyrekcją – i wychodzimy. Większość

moich kolegów już wie, że zdała, moje czekanie się dłuży – do gabinetu wzywani jesteśmy

według alfabetu.

Nikt z nas nie oblał pisemnej matury. Z ustną mogło być gorzej – niektórzy w ostatniej

chwili zmieniali wybrany do zdawania przedmiot, nierzadko ku zgrozie nauczającego go Profe-

sora. Inni nie czuli się mocni w języku Szekspira, mimo że nad ich postępami w ostatnich la-

tach czuwało, jeden po drugim, bodaj sześcioro anglistów. Jednak nawet dla najsłabszych

wszystko kończy się pomyślnie. Z całej klasy szczęścia brakuje tylko jednej koleżance –

uczennicy na tyle dobrej, że nikt nie zakładał, iż mogłaby sobie nie poradzić. Nawet mimo

tego, że tuż po maturze ma urodzić syna.

Po skończeniu szkoły przestałem utrzymywać kontakt z wieloma kolegami i koleżanka-

mi. Rozjechaliśmy się po kraju i świecie, zaabsorbowały nas studia, nowe towarzystwo, z cza-

sem – choć nie wszystkich – także życie rodzinne. Są tacy, których nie widziałem od lat z górą

dziesięciu. Z niektórymi po raz pierwszy od czasów szkolnych spotkałem się w listopadzie

2003 roku – pięć i pół roku po maturze.

Wiadomość od Agnieszki (po skończeniu szkoły wróciła do rodzinnego Krakowa, na

tamtejszym uniwersytecie skończyła psychologię, jej córka Kaja pójdzie wkrótce do szkoły)

składała się z kilku sms-ów. Nie zrozumiałem jej od razu.

Ola zginęła w Tatrach. 25-letnia biotechnolog, doktorantka na UJ-ocie. Znałem ją jedy-

nie jako siostrę Agnieszki, spotykaliśmy się w szkole, czasami u nich w domu, rozmawialiśmy

rzadko. Zasługuje na wspomnienie innego autorstwa.

Dla nas spotkanie po latach na pogońskim cmentarzu było wkroczeniem w dorosłość

prawdziwszym od złożenia egzaminu dojrzałości. Przypomnieniem o sprawach pierwszych. Na

co dzień bowiem jesteśmy powierzchowni. Z czasem coraz bardziej. O czym będziemy rozma-

wiać, jeśli przyjdzie nam, trzydziestoletnim, znów spotkać się na pogrzebie? „Wszystkich nas

to czeka‖... „W Chinach, słyszałem, piękna uroczystość‖...1

POSIEDZENIE RADY PEDAGOGICZNEJ – 1998 R.

1 Absolwent 1998.

Page 214: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

214

AGNIESZKA JANIC

USZLACHETNIENI

Gdy wracam myślą do czasów licealnych, niegdysiejsze szkolne sukcesy stają się już

nieco wyblakłe w obliczu wymagań, jakie stawia teraźniejsze życie, a ówczesne porażki i błędy

już tak bardzo nie bolą, jak wtedy, gdy było się wrażliwym i ambitnym nastolatkiem, otoczo-

nym masą innych wrażliwych i ambitnych nastolatków. Ale jak czas znaczy swój upływ na pniu

drzewa i zapisuje poszczególne etapy jego wzrostu w postaci słojów, tak nasze sukcesy i po-

rażki pozostawiły w nas trwały ślad, bez względu na to, jak mgliste są nasze wspomnienia o

nich (z drugiej strony chyba trochę przesadzam, gdyż nie upłynęło jeszcze aż tak wiele czasu

od mojej matury).

Sosnowieckie Liceum im. Emilii Plater zarówno w odległej przeszłości, jak i za moich

czasów cieszyło się opinią klasztoru o ścisłej regule i to nie tylko ze względu na wysokie wy-

magania stawiane uczniom. Powszechnie wiadomo było o panującym w naszej szkole obo-

wiązku noszenia słynnych platerańskich „papućków‖ (obuwie zmienne musiało zawierać od-

powiedni procent tkaniny, żeby stopa mogła oddychać, więc trampki z dużą ilością gumy nie

wchodziły w grę), które niektórzy uczniowie, idąc o krok dalej, zastąpili wielkimi, puchatymi

kapciami w kształcie boberków, miśków czy innych zwierzątek. Mało stabilne i niezbyt przy-

czepne „miśki‖ pociągnęły za sobą kilka ofiar w postaci uczniów, którzy, zamiast zejść, zjecha-

li po schodach. Jednakże jako nieuleczalna idealistka, płynąca w owym czasie przynajmniej

kilka centymetrów nad ziemią, niż raczej twardo po niej stąpająca, rozporządzeniem o słusz-

nym modelu szkolnego obuwia nie czułam się szczególnie uciemiężona czy stłamszona. Mój

wolny duch bujał w obłokach, a problemy świata materialnego nie były w stanie mu tej wolno-

ści odebrać.

Jako absolwentka klasy klasycznej szkołę utożsamiam przede wszystkim z salą nr 32,

gdzie odbywały się lekcje języka polskiego, filozofii i wiedzy o kulturze i gdzie również miały

miejsce wykłady prowadzone przez zaproszonych nauczycieli uniwersyteckich. Drugim takim

miejscem był tzw. „Olimp‖, na którym zgłębialiśmy tajniki łaciny i starożytnej greki. Jednakże

szkołę tworzą nie tyle miejsca, co, przede wszystkim, ludzie. Ja szczególnie dużo zawdzięczam

Pani Profesor Bogusławie Żak i Panu Profesorowi Michałowi Walińskiemu – nauczycielom

związanym z tymi właśnie miejscami. Dziś mogę to powiedzieć bezkarnie, bo przecież nikt nie

będzie podejrzewał mnie o lizusostwo. Panią Profesor, moją łacinniczkę, wspominam jako

świetnego nauczyciela, który w sposób klarowny i przede wszystkim bardzo frapujący, potrafił

zapoznać nas z, nie dla wszystkich szczególnie fascynującymi, łacińskimi koniugacjami i dekli-

nacjami a także kulturą antyczną. Dobrze pamiętam lekcje spędzone na rozszyfrowywaniu

zawiłych łacińskich tekstów oraz specyficzne poczucie humoru mojej nauczycielki. Pamiętam

również jak w okresie przedwakacyjnego rozprężenia Pani Profesor pozwalała nam oglądać

filmy. Czasem był to „Asterix‖, który, bądź co bądź, wiązał się z tekstem „De bello gallico‖

autorstwa samego Juliusza Cezara, tłumaczonym przez nas na lekcjach czy też trakcie przygo-

towań do olimpiady. Innym razem był to Monty Python. Wszak w skeczach i filmach brytyj-

skiej grupy nawiązań do antyku również nie brakuje.

Pani Profesor przygotowała mnie do udziału w Olimpiadzie Języka Łacińskiego oraz

do Konkursu Łacińskiego. Wyjazd do Wrocławia, gdzie odbywały się eliminacje na szczeblu

okręgowym, był nie tylko czysto naukowym wypadem, ale również okazją do żartów, spacerów

Page 215: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

215

i długich rozmów. Przedolimpijski, dopingujący stres oraz wspólna nauka jednoczyły naszą

grupę. W takiej wesołej, twórczej i intelektualnej atmosferze doczekaliśmy tego decydującego

dnia. Dziś nie pamiętam już wszystkich szczegółów. Koniec końców, zabrakło mi dwóch punk-

tów do eliminacji centralnych odbywających się w Warszawie. Żałowałam później, że zbyt

wiele czasu przed olimpiadą spędziłam czytając książki, które w ogóle mi się na niej „nie przy-

dały‖, a najwyraźniej zaniedbałam coś, na czym powinnam była się bardziej skoncentrować.

Ale w przyrodzie nic nie ginie, jak miało się później okazać, ponieważ wiedza zaczerpnięta z

owych „nieprzydatnych‖ książek pozwoliła mi zająć pierwsze miejsce w Konkursie Łacińskim.

Poziom konkursu był bardzo wyrównany (uczniowie naszego liceum w ścisłej czołówce) i

właśnie część ustna, na której miałam sposobność wykorzystać tę wiedzę, zadecydowała o

moim pierwszym miejscu. To osłodziło mi choć w pewnym stopniu gorycz wrocławskiej po-

rażki i stanowiło jakąś wymierną gratyfikację moich wysiłków.

Profesor Waliński, mój wychowawca i polonista, był dla mnie wymagającym i czasem

nieco surowym, ale zawsze inspirującym i wspierającym przewodnikiem oraz sojusznikiem w

naukowych zmaganiach. Potrafił dostrzec i wydobyć z ucznia jego talenty i to, co stanowiło o

jego indywidualności. Stosował też bardzo interesującą metodę motywowania nas do sięgania

po olimpijskie laury. W sali nr 32 umieścił zdjęcia laureatów i finalistów olimpiady poloni-

stycznej oraz filozoficznej. Ten prosty a zarazem genialny zabieg sprawił, że wizja udziału czy

nawet zwycięstwa w olimpiadzie stawała się dla nas mniej abstrakcyjna, niemal namacalna.

Ucieleśniali ją uczniowie na zdjęciach. Jestem pewna, że patrząc na te fotografie, niejeden z

nas chciał być „taki jak oni‖. Poza tym – Profesor gorąco zachęcał nas do udziału w olimpia-

dach i ja również podjęłam to wyzwanie. Najwięcej satysfakcji dało mi napisanie pracy, dzięki

której zostałam zakwalifikowana do części pisemnej etapu okręgowego olimpiady polonistycz-

nej. Do części ustnej niestety zabrakło mi 1,5 punktu i, choć odczuwałam pewien niedosyt,

pozostawała mi satysfakcja i świadomość, że to, czego się nauczyłam, bardzo mnie wewnętrz-

nie wzbogaciło.

Jako pomysłodawca i organizator Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki, Profe-

sor angażował nas także w niektóre zadania związane z organizacją i prowadzeniem Lauru.

Było to dla mnie niesamowite wydarzenie. W auli naszego liceum zbierali się nie tylko utalen-

towani młodzi ludzie z całej Polski, którzy zgłosili swoje wiersze do turnieju, ale również na-

ukowe autorytety zasiadające w jury. W oczekiwaniu na jego werdykt mogliśmy oglądać wy-

stępy szkolnych talentów aktorskich i wokalnych. Atmosferę tamtych wieczorów wspominam z

ogromnym sentymentem do dziś.

W całkowitej harmonii z metodami nauczycielskimi naszego wychowawcy pozostawa-

ły jego otwarty dla uczniów i absolwentów dom oraz już wspomniana magiczna sala nr 32.

Charakteryzowała się ona nietypowym układem ławek szkolnych, a także tym, że lekcje w niej

odbywające się nigdy nie toczyły się według utartego schematu, o czym mogliśmy przekonać

się już na samym początku. Mianowicie, kiedy inni pierwszoklasiści „przerabiali‖ antyk, my

zaczęliśmy od erotyków Tadeusza Peipera. W porównaniu z naszymi doświadczeniami wynie-

sionymi ze szkoły podstawowej, było to całkowite novum. Do dziś uśmiecham się na wspo-

mnienie niektórych pokrętnych i niezgrabnych eufemizmów, jakie wymyślaliśmy omawiając

owe erotyki. Z drugiej strony, sądzę, że byliśmy podekscytowani myślą o tym, że możemy

mówić o sprawach „nie dla dzieci‖, przy okazji mając do czynienia z dobrą literaturą, i że w

związku z tym jesteśmy traktowani poważnie. Równie istotnym punktem naszego wtajemnicze-

nia były psychoanalityczne interpretacje bajek. Zresztą hasło „nie dla dzieci‖ było jednym z

podstępnych sposobów Profesora na zarekomendowanie tej czy innej książki. Myślę, że lekcje

w sali nr 32 stały się dla wielu początkiem długotrwałych fascynacji zagadnieniami z obszaru

Page 216: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

216

literatury, filozofii czy teorii kultury. Wiedza, którą wtedy zdobyliśmy, procentowała później

na studiach.

Doświadczenia, przez które dane nam było przejść w tamtym czasie, miały w sobie

coś z alchemii, gdyż poddani zostaliśmy swego rodzaju transmutacji. Nie była to może zamiana

tak spektakularna jak ta z ołowiu w złoto, Profesor Waliński nie stanowił wiernej kopii Michała

Sędziwoja, Paracelsusa czy hrabiego de Saint-Germain, ani też nie mieliśmy w zanadrzu ka-

mienia filozoficznego, a co najwyżej pewną filozoficzną wiedzę i ciekawość, ale jedno jest

pewne: zostaliśmy uszlachetnieni.1

SPOTKANIE Z POETĄ SŁAWOMIREM MATUSZEM – 2004 R., PRACOWNIA 32.

1 Absolwentka 1998.

Page 217: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

217

MAGDALENA KRZCIUK

***

Pobudka o 7.00, szybkie śniadanie i marsz do szkoły. Tak wyglądał poranek tysięcy li-

cealistów. Kilkuset z nich, w tym ja, co rano mijało zamglony park i rzekę. Na wysokości mo-

stu szybki krok zamieniał się w trucht, bo w Plater nie lubili spóźnialskich. Nie tylko nauczy-

ciele, ale przede wszystkim demoniczna woźna, pani Edyta, uzurpatorka władzy w obrębie

korytarza. Gdy mijałam bramę, zawsze czułam niepokojący skurcz w żołądku – czy sprostam

dziś tej wymagającej, elitarnej, jak to często podkreślano na apelach, szkole? Nie należałam do

buntowników, więc starałam się sprostać. W szatni trzeba było zmienić buty, ale nie tak, jak

wszędzie, na tenisówki, lecz na papucie. Czyżby miało to podkreślać wyjątkowość szkoły?

Sprostać wymaganiom nie było łatwo, o czym świadczy to, że na początku nauki w

mojej klasie były 33 osoby. Maturę zdawało już tylko 19. Niektóre rozstania były naprawdę

smutne i traumatyczne.

W klasie aż się kotłowało od emocji. Profil klasyczny był zbieraniną wyrazistych oso-

bowości. Żadna lekcja nie mogła się obyć bez sarkastycznych docinków i ciętych żartów. Apo-

geum był wyjazd na zieloną szkołę, po której już na zawsze przylgnęła do nas opinia najgorszej

klasy. Rodzice po zebraniu podsumowującym wyjazd wrócili bladzi i mocno zawiedzeni. A w

klasie umocniły się więzi. Wsparcie ze strony kolegów było nieocenione. Profil klasyczny był

dużym wyzwaniem. Mieliśmy najwięcej godzin spośród wszystkich klas, uczyliśmy się łaciny i

greki, czytaliśmy więcej, przodowaliśmy w olimpiadach.

To właśnie głównie z olimpiadami kojarzy mi się szkoła. Początkowo w ogóle się nie

spodziewałam, że mogę w nich brać udział. Zmotywował mnie Profesor. Odtąd mój czas wy-

pełniło studiowanie książek filozofów. To jedna z najcenniejszych rzeczy, które wyniosłam z

Plater, choć okupione to było ogromnym stresem. Tak bardzo przejęłam się naukową karierą,

że o mało sama nie stałam się przedmiotem badań psychoanalizy. Na wiele miesięcy miałam

dość filozofów.

Pojawiło się kolejne wyzwanie – olimpiada polonistyczna. Odkryłam jedną z najcie-

kawszych w nauce rzeczy – analizę wierszy, znów dzięki Profesorowi. Każdy wiersz okazywał

się fantastyczną zagadką, której rozszyfrowywanie zupełnie nie kojarzyło się z odrabianiem

lekcji. Interpretowanie wierszy uwrażliwiało i otwierało głowę. Również na tematy miłości i

erotyzmu. Nie ma chyba lepszej bazy do budowania wyobrażeń o intymności niż „Malinowy

chruśniak‖. Tego, że o erotyzmie można mówić normalnie i bez niepotrzebnych rumieńców

nauczyłam się o dziwo w szkole. Po kilku latach swoją pracę magisterską poświeciłam „Eroty-

zmowi w reklamie‖.

W szkole mocno angażowaliśmy się w działalność „artystyczno – rozrywkową‖. Dzi-

siaj śmieszy mnie tamto zaangażowanie w śpiewanie piosenek Kaczmarskiego i Piwnicy pod

Baranami, ale wtedy traktowałam to zupełnie serio. Najwięcej emocji wzbudził pierwszy wy-

stęp mojej klasy na zakończenie roku szkolnego. To był czas wielkiej popularności Liroya. Na

melodię „Scyzoryka‖ zaśpiewaliśmy kąśliwą piosenkę na temat szkoły. Zaczynała się od słów:

„Papucie, papucie, tak na nas wołają, ludzie spoza naszej szkoły, pewnie oni rację mają‖. Było

mnóstwo zwrotek, których wyśpiewanie trwało w nieskończoność. Innym punktem programu

było tak zwane „echo‖, w którym krótko charakteryzowaliśmy nauczycieli za pomocą kilku

wersów znanych piosenek. Takiej śmiałości nikt się chyba wtedy nie spodziewał. Po tej „aka-

Page 218: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

218

demii‖ nasza klasa została uznana za świetnie zapowiadającą się, co bardzo szybko się zmieni-

ło. W następnych latach często mieliśmy zajęcia ze specjalistą od uzależnień ze szczególnym

naciskiem na narkotyki. Gdy raz przyszłam do szkoły po wizycie u okulisty, gdzie zakropiono

mi oczy kroplami rozszerzającymi źrenice, nauczycielka spojrzała na mnie z dużym niepoko-

jem. Podejrzliwość była uciążliwa.

Skończyłam szkołę dziewięć lat temu, ale wciąż nie czuję do tego okresu sentymentu.

Wcale nie tęsknię za czasem, gdy byłam nastolatką. Wiele osób mówi, że był to najwspanial-

szy, beztroski czas ich życia. Dla mnie cztery lata liceum były okresem najbardziej stresującym

i męczącym. Prawie każda noc była zarwana, brakowało wytchnienia. Na to nakładały się pro-

blemy najbliższych kolegów i koleżanek. Niektórzy nie mogli podołać codzienności i bycie

świadkiem ich problemów dołowało. „Dół‖ był w tamtych czasach jednym z bardziej popular-

nych i często używanych słów wśród koleżanek z klasy. Właściwie bez doła jak bez ręki. Lice-

alny dół przerodził się w doła studenckiego, by powoli rozmyć się w dorosłym życiu. Gdybym

jeszcze raz musiała wybrać szkołę, pewnie zrobiłabym to samo, bo zawdzięczam jej, a raczej

kilku nauczycielom, bardzo wiele.1

WYCIECZKA DO ZAWOI – SCHRONISKO NA MARKOWYCH SZCZAWINACH (2001 R.)

1 Absolwentka 1999. Redaktor w TVP Kultura.

Page 219: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

219

MICHAŁ KACZMARCZYK

MÓJ ALFABET

Spisywanie wspomnień, refleksji i złotych myśli w poetyce alfabetu nie jest pomysłem

nowym i odkrywczym. Metoda literacko-publicystyczna, uprawiana z lubością przez Czesława

Miłosza, Stefana Kisielewskiego czy Jerzego Urbana, staje się coraz modniejsza, wykorzysty-

wana przy różnych okazjach, przez różnych ludzi, w różnych celach i z różnym skutkiem. I ja –

poproszony o napisanie tekstu do Księgi Jubileuszowej II Liceum Ogólnokształcącego im.

Emilii Plater – postanowiłem skorzystać z formuły abecadła. Zaryzykowałem, mimo niechyb-

nych posądzeń o zuchwałość sięgania po narzędzie wirtuozów pióra. Ma bowiem alfabet w

sobie coś magicznego – wprowadza porządek w chaotyczny z definicji świat wspomnień,

umożliwia okiełznanie pluralnego świata bytów z naturalnie nieokrzesanych czasów nastolet-

niej młodości, sprzyja odświeżaniu pamięci, pozwala wreszcie na kilku stronach zawrzeć spo-

strzeżenia, które można by rozwijać w tomach esejów i pamiętników. Mój alfabet ma charakter

osobisty, jest zapisem subiektywnych, acz opartych na faktach, uwag, refleksji, reminiscencji.

Podchodzę do niego z dystansem, o to samo prosząc Szanownych Czytelników. Wszak pamięć

bywa zawodna, charakter mam wredny, rzeczywistość postrzegam często w kategoriach czarno-

białych, a część haseł spisywałem w środku nocy, bez kawy, za to przy czwartej szklaneczce

whisky…

A jak absolwent

Mimo że maturę w „Plater‖ zdawałem osiem lat temu, wciąż myślę o sobie jako o ab-

solwencie II LO. Szkoła jest elementem mojej tożsamości, przedmiotem identyfikacji, cząstką

wewnętrznego „ja‖. Chwalę się tytułem absolwenta „Plater‖, traktuję liceum jako „moją‖ szko-

łę. Jednocześnie z politowaniem i ogromnym dystansem traktuję tych wszystkich, którzy –

wyjechawszy do Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy na inny koniec świata – zapominają,

skąd wyszli, życiorys zastępują legendą, nie przyznają się do sosnowieckich, zagłębiowskich,

platerańskich korzeni. Śmieszne, małe, głupie, ale – niestety – dość powszechne.

„A‖ to także pierwsza litera słowa „Aniceta‖. To oryginalne imię, przypisane do rów-

nie oryginalnej osoby, nosi moja dawna wychowawczyni z „Plater‖ – Aniceta Kubicka. Profe-

sorka tyleż groźna i wymagająca, co urocza, pełna życzliwości i niezwykłej energii, udzielają-

cej się wszystkim w promieniu kilkuset metrów. Wśród nauczycieli „Plater‖ spotkałem wielu

Profesorów z osobowością przez duże „O‖. Ale osobowość na „A‖ jest tylko jedna…

B jak biol-chem

Do „Plater‖ przyszedłem pełen nadziei na studia medyczne w przyszłości. Po pierw-

szej klasie wiedziałem już, że medycynę będę uprawiał co najwyżej w niedzielne popołudnia na

kanapie, oglądając serial „Na dobre i na złe‖1. Egzamin na Akademię Medyczną, obejmujący

m.in. fizykę, wydał mi się tak przerażający, że miłość do skalpela i stetoskopu postanowiłem

zastąpić miłością do historii i literatury pięknej. Wielka w tym zasługa polonisty, Pana Profeso-

ra Piotra Bajera. To on udowodnił, że „Treny‖ mogą być zdecydowanie bardziej intrygujące

niż cykl rozwojowy mątwy, zarodźce owalne, stężenie jonów oksoniowych i organellum ko-

mórki eukariotycznej. Polski z prof. P. Bajerem nie był lekcją, ale intelektualną przygodą,

1 Anachronizm, przyp. M.W.

Page 220: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

220

poligonem doświadczalnym, gdzie konfrontowały się ze sobą interpretacje literackie, szkoły

filozoficzne, idee społeczno-polityczne, poglądy na temat świata, ludzi, przyjaźni, miłości,

Boga, historii... Dla szesnastolatka taki poligon to swoista szkoła życia – źródło inspiracji,

dłuto hartujące zainteresowania, pasje, charakter. Tyle tylko, że – jak to zwykle na poligonie –

coś musiało zostać ustrzelone. W moim przypadku była to chęć zdawania na medycynę i wy-

niesione z dzieciństwa marzenia o białym kitlu.

C jak „Cierpienia młodego Wertera”

Książka, która stanowiła kropkę nad „i‖ mojej licealnej, humanistycznej edukacji. Tak

jak lekcje prof. Bajera skłoniły mnie do refleksji nad własną przyszłością i podjęcia decyzji o

definitywnym rozbracie z medycyną, tak powieść Goethego utwierdziła mnie w tym wyborze. I

nawet jeśli brzmi to pretensjonalnie, „Cierpienia młodego Wertera‖ stały się biblią mojej bun-

towniczej młodości, powodując w niej sporo „burzy i naporu‖. Dzieło Goethego przeczytałem

osiem razy – ostatni, dwa dni przed maturą, na ławce w parku obok „Plater‖. Bardzo się przy-

dała. Choć dziś niewiele we mnie z romantyka…

D jak dziennikarstwo

Początkowo zastępcze zaspokojenie względem medycyny. Z czasem wielka pasja, mi-

łość, specjalność na studiach i sposób na życie. Dziennikarstwem zaraziłem się dzięki „Plater‖.

W trzeciej klasie przeprowadziłem pierwszy w życiu wywiad do gazety z moim drugim poloni-

stą, prof. Michałem Walińskim. Rozmowa dotyczyła organizowanego w szkole Turnieju Jed-

nego Wiersza „O Laur Plateranki‖. Wywiad ukazał się na łamach „Wiadomości Zagłębia‖.

Kierownictwu redakcji spodobał się na tyle, że zaproponowano mi stałą współpracę z regional-

nym tygodnikiem. Współpracę, która – choć w innej formie – trwa do dziś.

„D‖ to także pierwsza litera słowa „dojrzewanie‖. Liceum było jego scenerią. Dojrze-

wałem tu fizycznie, strasząc kolegów i nauczycieli gigantycznymi pryszczami, zwłaszcza na

nosie i czole (do dziś pamiętam lekcję fizyki z Prof. Wojciechem Fajferem, który – traktując

mój pryszcz jak model – opowiadał klasie o ruchach górotwórczych…). Dojrzewałem osobo-

wościowo, temperamentalnie, charakterologicznie i mentalnie, ucząc się tolerancji, rozumienia

ludzi, dystansu do siebie i świata, miłości, przyjaźni, asertywności. Z perspektywy czasu wiem,

że pojęcie „egzaminu dojrzałości‖ nie jest tylko pustym hasłem.

E jak Ełk

W trzeciej klasie ogólniaka spędziłem tam jedne z najfajniejszych wakacji w życiu. A

wszystko dzięki licealnemu kabaretowi „Różowy młoteczek‖, który założyliśmy z kumplami w

1998 roku. Kabaret – wyszydzający wszystko, co tylko dało się wyszydzić, zwłaszcza nauczy-

cieli – szybko stał się niezwykle popularny, i to nie tylko w murach naszej szkoły. Odwiedzali-

śmy z występami rozmaite miejsca (szkoły, domy kultury, kluby sportowe), z czasem zaczęli-

śmy też brać udział w przeglądach i festiwalach kabaretów. Tym sposobem wylądowaliśmy na

Ogólnopolskim Przeglądzie Kabaretów „Mulatka‖ w Ełku. Tam poczuliśmy smak prawdziwe-

go showbiznesu. Supportowaliśmy Danutę Rinn, udzieliliśmy kilkunastu wywiadów (nieobyty

w dziennikarskich bojach członek kabaretu, którego nazwiska przez grzeczność nie wymienię,

pytał reportera PAP-u, w jakim kiosku ten PAP można kupić i kiedy on wychodzi…), piliśmy

piwo z Jackiem Fedorowiczem. Joanna Kołaczkowska z kabaretu „Potem‖ pożyczała od nas

pastę do zębów, a Grzegorz Halama siusiał ze mną w jednej toalecie (w osobnych kabinach, ma

się rozumieć!). Z Ełku wyjechaliśmy bez nagród, za to z autografem Artura Andrusa, kilkoma

nowymi skeczami powstałymi około piątej nad razem przy ósmym piwie (mimo to były

Page 221: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

221

śmieszne) i uczuciem sławy, co najmniej na miarę Backstreet Boys.

F jak fizyka

Najstraszliwszy przedmiot w liceum, i to mimo ogromnej życzliwości, jaką darzyła

swoich podopiecznych Pani Profesor Wanda Włodarczyk. Wyprowadzanie wzorów, tłumacze-

nie przebiegu doświadczeń, zadania na opór, napięcie i siłę – nie było dla mnie rzeczy równie

nieodgadnionych. Na klasówkach udawałem więc, że nie ściągam, Pani Profesor udawała, że

nie widzi, zadania udawały, że są rozwiązane, a trójka na świadectwie udawała, że jest czwór-

ką...

G jak groza

Uczucie nieobce każdemu, kto przewinął się przez mury „Plater‖. Wiało grozą na pol-

skim, gdy Prof. Michał Waliński sadzał za swoim biurkiem i nakazywał pisać sprawdziany z

lekcji, na której akurat wagarowało się trzy tygodnie temu. Bywało groźnie na matematyce, gdy

Pani Profesor Barbara Wnęk rzucała gąbką i sprawdzała prace domowe akurat wtedy, gdy

połowa klasy leczyła kaca po kolejnej w danym tygodniu „osiemnastce‖ (skąd ona zawsze to

wiedziała?). Nerwy bywały naprężone na biologii, gdy humaniści musieli odgadnąć, co wyjdzie

ze skrzyżowania groszku pachnącego z bzem. Horror przypominała chemia, najeżona zadania-

mi na obliczanie stężenia cukru w cukrze. Po latach platerańska groza mocno straciła na ostro-

ści. Łatwiej też zrozumieć motywy tych, którzy nam ją fundowali. Jak pisał Denis Diderot,

odbierzcie chrześcijaninowi strach przed piekłem, a odbierzecie mu jego wiarę…

H jak humanizm

Nie tylko prąd filozoficzny, etyczny i kulturowy, ale przede wszystkim postawa ży-

ciowa, sposób patrzenia na świat i ludzi, źródło wartości, determinanta charakteru. Humanistą

stałem się w „Plater‖ i dzięki „Plater‖. Tutaj nauczono mnie – jakkolwiek górnolotnie to brzmi

– wiary w ludzi oraz szacunku dla ludzi. Tutaj z pietyzmem mówiło się o takich wartościach,

jak miłość, przyjaźń, godność ludzka, solidarność, moralność, pokój. W II LO otaczali mnie

ludzie „jacyś‖ – mający własną osobowość, oryginalne spojrzenie na świat, identyfikujący się z

określoną kontrkulturą, ideologią, systemem wartości. W tym tyglu charakterów i poglądów nie

sposób było odnaleźć się bez tolerancji, otwartości na innych, umiejętności dyskusji, polemik,

kompromisu. To wszystko czyniło z nas humanistów, nie tylko w zakresie zainteresowań na-

ukowych, preferowanych przedmiotów na maturze i przyszłych kierunków studiów…

I jak imprezy

Oj, działo się, działo… Zwłaszcza w sezonie „osiemnastek‖. Bywało, iż imprezy za-

czynały się w poniedziałek, a kończyły w okolicach niedzieli (piszę „w okolicach‖, gdyż po

tygodniu balang nie zawsze byliśmy w stanie precyzyjnie określić momentu ich zakończenia).

Imprezy zdarzały się różne. Bardziej kulturalne na wycieczkach szkolnych (zwłaszcza w Wiśle,

gdzie Pani Profesor Kubicka już na dworcu wylała nam do zlewu wszystkie wina) i mniej kul-

turalne w „Bankrucie‖, „Remedium‖ czy legendarnej pracowni plastycznej Bartka Dudka w

Zagórzu. Bywały wyjazdy na weekend (mój domek letniskowy w Ryczowie do dziś ma wygięty

strop – pozostałość po „wieczorku tanecznym‖), wagary w Parku Sieleckim (pozdrowienia dla

producentów piwa Van Gerst – 1,15 zł puszka) czy wreszcie wspólne wakacje na Mazurach. To

dzięki czterem latom spędzonym w „Plater‖ nauczyłem się pić piwo z trzech puszek równocze-

śnie i przyrządzać Malibu w pojemniku na kanapki . Z owych umiejętności, tyleż widowisko-

wych, co nieprzydatnych – korzystam czasem do dziś…

Page 222: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

222

J jak jubileusz

Z okazji 100-lecia II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater życzę absolwen-

tom, uczniom, Profesorom i Dostojnej Jubilatce kolejnych okrągłych rocznic, wspomnień tak

barwnych i ciepłych, jak moje oraz nigdy niekończących się powodów do świętowania i satys-

fakcji...

K jak klasyk

Profil ciekawy, ale pełen zakrętów i pułapek, zwłaszcza dla mnie, osoby, która prze-

niosła się do słynnej III e z klasy biologiczno-chemicznej. Pułapką, wymagającą ode mnie

solidnych korepetycji, nieprzespanych nocy i czekolady dla Profesorki, okazała się łacina.

Zakrętem była historia, w trakcie której zdarzało się dostać strzał prosto w ucho. Na minę prze-

ciwpiechotną wyglądał język polski, którego było tak dużo, że bałem się otworzyć lodówkę…

Początkowo swoją przyszłość w klasie klasycznej widziałem w czarnych barwach. Tym bar-

dziej, że Prof. Michał Waliński – polonista i ojciec duchowy III e – śmiertelnie się na mnie

obraził za pewien artykuł w szkolnej gazetce. Na szczęście polonista z przeciwnika szybko stał

się sojusznikiem, historia zaczęła wchodzić do głowy równie wartko jak wspomniany wyżej

Van Gerst, a łacińskie koniugacje, których nie dało się zrozumieć, jakimś cudem wkułem na

blachę. Tym sposobem zaliczyłem pierwszy semestr w „klasyku‖, a potem było już tylko lepiej.

Nowy profil okazał się strzałem w dychę, i to pod każdym względem: towarzyskim (trwające

do dziś przyjaźnie to te zadzierzgnięte w klasie klasycznej), naukowym (klasa świetnie przygo-

towała mnie do matury, studiów politologicznych i pracy w dziennikarstwie) czy życiowym (o

genezie postaw humanistycznych pisałem kilka akapitów wyżej).

L jak Laur Plateranki

Ikona II LO. Symbol ambicji kulturalnych i bogactwa twórczego „Plater‖. Z „Laurem‖

byłem związany właściwie od początku mojej nauki w ogólniaku. Najpierw jako uczestnik,

nieco później jako twórca oprawy kabaretowej turnieju. I dziś nie zerwałem związków z kon-

kursem, uczestnicząc – niemal co rok – w finałach „Lauru Plateranki‖ i przyznając nagrodę

specjalną, fundowaną młodym poetom przez Wyższą Szkołę Humanitas w Sosnowcu.

M jak Matura

Towar zdecydowanie przereklamowany. Stres niewspółmierny do wysiłku i trudności

egzaminu. W liceum matura była całym światem, na studiach zrozumiałem, że tego rodzaju

sprawdzian przy egzaminach sesyjnych to niewinna zabawa. Ma jednak matura swój niepowta-

rzalny urok, zapada w pamięć, wywołuje refleksje i dreszczyk, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi czer-

woną bieliznę. Posiada też jedną istotną przewagę nad egzaminami na studiach: jest poprze-

dzona studniówką…

N jak nauka

Czynność tyle potrzeba, co nieprzyjemna, zwłaszcza dla szesnasto- czy siedemnasto-

latków. W „Plater‖ uczyć się było trzeba. Ci, którzy w porę tego nie dostrzegli, musieli się

rozstać z fioletowymi murami (z mojej klasy „po drodze‖ do matury odpadła tylko jedna osoba,

ale gdzie indziej bywało gorzej…). Uczniom „Plater‖ nauka zjadała pokaźną część doby,

przede wszystkim w czwartej klasie, gdy czuło się na plecach oddech matury. Pamiętam, że do

szału doprowadzała mnie sytuacja, gdy miesiąc przed egzaminem dojrzałości i egzaminami na

studia, na biologii pisaliśmy kartkówki z budowy oka muchy, a na chemii liczyliśmy stężenie

Page 223: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

223

jonów w wodzie utlenionej. Zdarzyło mi się kilkakrotnie powiedzieć, co myślę na ten temat,

czym naraziłem się m.in. bardzo sympatycznej skądinąd Pani Profesor Teresie Wieczorek (tej

od oka muchy). Na szczęście „Plater‖ dawała możliwość, a nawet zachęcała do godzenia nauki

z innymi, znacznie przyjemniejszymi zajęciami, takimi jak gra w kabarecie, wyjazdy edukacyj-

ne do Wrocławia (regularnie bywaliśmy m.in. na wykładach Pana Profesora Jana Miodka),

wycieczki (pod względem ilości wycieczek moja klasa należała do rekordzistek), udział w

imprezach szkolnych itp. Dzięki temu w liceum kwitło życie towarzyskie, zawiązywały się

prawdziwe przyjaźnie, rodziły związki. Sądzę, że intensywnością i jakością kontaktów wza-

jemnym wygrywaliśmy z innymi, tzw. elitarnymi ogólniakami. To była wielka siła „Plater‖,

mimo ogromu nauki, stresu i wysiłku, jaki trzeba było włożyć w zdobycie świadectwa dojrzało-

ści w II LO.

O jak Olimp

Najwyższy masyw górski w Grecji, siedziba bogów. W Plater kilka sal na ostatnim

piętrze, oddzielonych od reszty długą klatką schodową. Klasy zyskały zaszczytne, mityczne

miano Olimpu dzięki odbywającym się tam lekcjom greki i łaciny. Był taki czas, że do tego

miejsca zdecydowanie bardziej pasowało mi określenie Hades. Z czasem Helios rozwiał upior-

ne mgły, a Pani Profesor Bogusława Żak przesłała kojarzyć się z Cerberem. Łaciny nie polubi-

łem wprawdzie do końca, za to Olimp zyskał moje uznanie jako miejsce, gdzie można było

skutecznie schować się przed szkolnym dentystą i niezapowiedzianą kartkówką z krzyżowania

groszku z bzem (vide: g jak groza)

P jak przyjaźń

Miał rację Antonio Rosmini: rzeczy zmieniają się wokół nas, zmieniają się także i lu-

dzie, którzy zniżają się do poziomu rzeczy, ale nie zmieniają się przyjaciele, co udowadnia, że

przyjaźń, to coś boskiego i nieśmiertelnego. Moje nieśmiertelne przyjaźnie zaczynają się wła-

śnie w „Plater‖, co jest chyba najbardziej wartościowym dziedzictwem czasów licealnych. W

ogólniaku poznałem Przemka Rutę – razem pracowaliśmy w radiu i gazecie, wybraliśmy te

same studia, dziś jesteśmy związani z tą samą uczelnią. Ta przyjaźń, trwająca od ponad 11 lat,

to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mnie w życiu spotkały. Także w ogólniaku zaczęła się

przyjaźń z Bartkiem Dudkiem (zawodowo zdolnym malarzem) i Łukaszem Michaleckim (za-

wodowo pełnym pasji lekarzem medycyny). Mimo że dziś, gdy każdy z nas ma na głowie tysią-

ce własnych spraw i obowiązków, spotykamy się niejako „przy okazji‖, mam wobec nich

ogromnie wiele serca. I gdy od czasu do czasu uda się nam wyjechać razem na narty, wieczorna

wódeczka smakuje najlepiej na świecie, a wspomnienia nabierają zupełnie nowych kształtów.

R jak „Różowy Młoteczek”

Tak nazwaliśmy szkolny kabaret, który działał w Plater w latach 1998-2000. W powo-

łanym przeze mnie zespole występowali uczniowie z różnych klas. Łączyło nas podobne po-

czucie humoru, artystyczna pasja i marzenia o sławie, przynajmniej na szczeblu szkoły. W

„Różowym Młoteczku‖ na stałe występowali: Przemek Ruta, Rafał Pawlik, Dominik Podsiadło,

Łukasz Chmielewski, Wojtek Stala, Bartek Dudek i Michał Wasik. Po latach, gdy oglądam

zarejestrowane amatorską kamerą skecze, niektóre dowcipy wydają się miałkie i dość naiwne.

Co do jednego nie mam wszak wątpliwości – jak na kabaret licealny odwalaliśmy kawał dobrej,

twórczej roboty. Kabaret był lekcją sztuki, a poza tym dawał frajdę, i to z wielu powodów.

Podbijaliśmy serca publiki, zwłaszcza jej damskiej części (podczas występów wielokrotnie

lądowały na scenie róże). Wnerwialiśmy niektórych nauczycieli, mających ochotę cenzurować

Page 224: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

224

nasze skecze. Odwiedzaliśmy ciekawe miejsca, jak wspomniany już festiwal kabaretowy w

Ełku. Mogliśmy także – pod pretekstem prób – zwalniać się z co nudniejszych lekcji. Po matu-

rze działalność „Różowego Młoteczka‖ została zawieszona. Dla jednego z członków grupy

„Młoteczek‖ okazał się jednak trampoliną do prawdziwej kariery w showbiznesie. Wojtkowi

Stali praca na scenie spodobała się tak bardzo, że został członkiem grupy DNO z Dąbrowy

Górniczej – dziś jednego z najlepszych polskich kabaretów.

S jak Soczyńska

Zwana Żelazną Damą „Plater‖. Pani dyrektor II LO budzi respekt, estymę, ale przede

wszystkim szacunek uczniów. Czasem podejmuje niepopularne i kontrowersyjne decyzje (jedną

z nich odczułem na własnej skórze – gdy byłem w drugiej klasie, dyrektorka zakazała wysta-

wienia przygotowywanej przeze mnie satyrycznej sztuki teatralnej z okazji 1-go i 3-go Maja,

mimo iż młodzi aktorzy mieli za sobą miesiąc prób). Takie decyzje to jednak przywiej dyrekto-

ra. Zwłaszcza tego, który – to na pewno trzeba przyznać Profesor Mirosławie Soczyńskiej – ma

wizję kierowania szkołą. Plater pod rządami Pani Dyrektor utrzymuje pozycję elitarnego ogól-

niaka, wychowuje rzesze olimpijczyków, stypendystów, laureatów konkursów wiedzowych i

sportowych. Szkoła jest nie tylko elementem sieci edukacyjnej Sosnowca, ale także instytucją

kulturotwórczą, naukową, centrum życia społecznego. Tak trzymać, Pani Dyrektor!

T jak…

Przeklęta litera alfabetu. Niczego nie mogę wymyślić!

U jak Uniwersytet

Słowo magiczne i tajemnicze, obiekt pożądania, przedmiot marzeń, źródło inspiracji i

motywacji dla większości uczniów. Dla mnie od trzeciej klasy ogólniaka nie ulegało wątpliwo-

ści, że właśnie uniwersytet musi stać się kolejnym etapem w życiu, bramą do zawodowej przy-

szłości. W szkole średniej było to miejsce intrygujące i zadziwiające. Uniwersytety często

oglądaliśmy jako goście: we Wrocławiu, uczestnicząc przynajmniej dwa razy w roku w wykła-

dach na polonistyce; w Katowicach, jeżdżąc na zajęcia z filozofii, bibliotekoznawstwa, historii;

w Opolu, ucząc się redagowania gazet szkolnych; w Warszawie, odbierając dyplomy olimpij-

czyków. Wówczas uczelnie wydawały nam się innym, lepszym, niezwykłym światem. Barwne

życie studenckie, atmosfera intelektualnej przygody, spotkania z ciekawymi ludźmi, zabytkowe

gmaszyska, których dzieje splatały się z polską historią, a przede wszystkim poczucie absolut-

nej wolności, dorosłości, indywidualności… Skosztowanie życia akademickiego jeszcze w

liceum sprzyjało i ułatwiało podejmowanie pomaturalnych decyzji, zachęcało zarówno do stu-

diowania w ogóle, jak i wybierania konkretnych uczelni.

W jak „Wydanie Drugie Poprawione”

Tytuł gazetki szkolnej, w której zdobywałem pierwsze dziennikarskie szlify. Potem

zostałem jej redaktorem naczelnym i kierowałem pismem przez ponad rok, wydając kilkanaście

numerów. „WDP‖ była gazetą w pełni niezależną, ukazującą się bez kontroli nauczycieli. I to

był chyba jej największy atut! Mogliśmy swobodnie krytykować szkolne patologie, żartować z

Profesorów, prowadzić światopoglądowe dysputy, prezentować własną twórczość. Gazeta

sprzedawała się jak świeże bułki, dzięki czemu zarabiała np. na wejściówki do kina dla czytel-

ników. Za działalność w „WDP‖ dostałem podobno dodatkowe punkty na egzaminie wstępnym

na studia dziennikarskie. Dzięki gazetce nauczyłem się także, czym jest odpowiedzialność za

słowo. Kilka nieprzespanych nocy kosztował mnie bowiem artykuł, w którym – w kontekście

Page 225: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

225

wychowania seksualnego – pojawiło się nazwisko Profesora Michała Walińskiego. Profesor się

obraził, ja dostałem po głowie od wychowawcy, za to cały nakład pisemka (400 egzemplarzy!)

sprzedał się na pniu…

Z jak „zaległości”

To hasło, padające na języku polskim w najmniej odpowiednich momentach, wywo-

ływało popłoch. Pisanie tzw. „zaległości‖ oznaczało zdawanie materiału z lekcji, na której było

się nieobecnym. Tyle tylko, że Profesor Waliński zaskakiwał nas tym zadaniem np. dwa tygo-

dnie po owej nieobecności. Biedziliśmy się więc nad karkołomnymi pytaniami z „Dziadów‖ i

„Medalionów‖, przeklinając wagary, szkołę, własne lenistwo, konsekwencję Profesora i jeszcze

kilka innych Jego cech, o których pisać w tym miejscu nie wypada. „Zaległości‖ znajdowały się

w czołówce najmniej przyjemnych elementów platerańskiej edukacji polonistycznej. Wyprze-

dzały je tylko organizowane o 7.00 rano dyktanda.2

XIII LAUR PLATERANKI

– AUTOR WRĘCZA NAGRODĘ WYŻSZEJ SZKOŁY HUMANITAS W SOSNOWCU DOROCIE SZURMIE

2 Dr Michał Kaczmarczyk jest absolwentem II LO im. Emilii Plater (rocznik 2000). Ukończył politologię na Uniwersy-

tecie Śląskim. W 2006 roku, mając 25 lat, uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznaw-

stwa (został najmłodszym doktorem nauk humanistycznych w Polsce). Obecnie pracuje nad drugą pracą doktorską, z

dziedziny politologii. Zatrudniony na stanowisku adiunkta w Wyższej Szkole Humanitas w Sosnowcu oraz asystenta

w Zakładzie Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. Ponadto pełni funkcję rzecznika prasowego Wyższej Szkoły

Humanitas oraz redaktora naczelnego portalu e-sosnowiec.pl. Z ramienia WSH jest wydawcą tygodnika „Wiadomości

Zagłębia‖. Autor książek i artykułów poświęconych historii i tożsamości Zagłębia Dąbrowskiego.

Page 226: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

226

MARCIN KIERCZAK

***

Drugie Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu, ulica Parkowa, cztery

lata. Lata to ważne, trochę niespokojne, wypełnione przyjaźnią i odchodzącą już powoli beztro-

ską... Wszystko zaczyna się czerwcem 1996 roku. Już jest po egzaminach, stoję w kolejce po

książki do klasy pierwszej. Tu poznaję swe nowe koleżanki i nowych kolegów z klasy Ib, profil

biologiczno-chemiczny. Zaraz potem – jakże piękne wakacje i pierwszy dzień w nowej szkole.

Mam w pamięci dobry obraz tej chwili: kto gdzie siedzi, nasza wychowawczyni, prof. Małgo-

rzata Bugaj, nowe koleżanki, nowi koledzy. Kolejne dni, poznajemy nauczycieli, prawa i oby-

czaje obowiązujące w ―różowych murach‖, siebie nawzajem.

Plater było wspaniałą przygodą. Miałem, mieliśmy, to szczęście, że nasza klasa była

niezwykle zgrana a przyjaźń była cnotą powszechną. Trafiliśmy na wielu wspaniałych pedago-

gów, którzy przekazali nam – prócz wiedzy – także liczne uniwersalne wartości oraz pokazali,

w jaki sposób spoglądać samodzielnie na rzeczywistość, tak, by była ona jak najbardziej obiek-

tywną.

Z pewnością na osobną uwagę zasługują lekcje z naszą wychowawczynią, profesor

Małgorzatą Bugaj. Ach te pierwsze sprawdziany, przygoda z łaciną rozpoczęta od ―cerva Dia-

nae dicata est‖ i nieśmiertelnego ―rosa pulchra‖. Czyż może być coś bardziej uniwersalnego od

pierwszej deklinacji? Kilka lekcji na początku – przyprawionych gombrowiczowskim trochę

klimatem; później większość z nas połknęła bakcyla i Duch Klasyczny na stałe wśród nas zago-

ścił. Jakoś tak na początku nauki, na tablicy zastępstw wypisano ―zaj. z p. Bugaj―, tyle że to

―zaj.‖ wyglądało bardziej na ―raj‖. Tak już zostało do matury! Ten raj umiejscowiony był wy-

soko, na tzw. ―olimpie‖, gdzie nasza Pani Profesor pod pozorem niewinnych czytanek i ćwi-

czeń gramatycznych zdołała przemycić sporą dawkę wiedzy o życiu i kulturze protoplastów

znad Tybru. Zabiegi te, wsparte niejednokrotnie artylerią ciężką w postaci dzieł np. Lidii Win-

niczuk, przyniosły chyba spodziewane efekty, bo wielu z nas (pamiętajmy, że mowa o klasie

biologiczno-chemicznej) startowało później z pewnym powodzeniem w Konkursie Wiedzy o

Antyku...

Jeśli jesteśmy przy naukach humanistycznych, nie sposób pominąć profesora Piotra

Bajera – naszego wspaniałego polonisty. Jednym z moich pierwszych wspomnień jest Wypra-

wa po św. Graala – pewną antologię tekstów filozoficznych, jaką odbyliśmy z kolegą Łukaszem

zaraz po pierwszej lekcji z Profesorem. Poznaliśmy wówczas wszystkie sosnowieckie bibliote-

ki! Antologii nie zdobyliśmy... Pierwsze tygodnie były niełatwe: ręka ledwo nadążała z przeno-

szeniem wiadomości na papier, perspektywa bycia zaproszonym do odpowiedzi lekko przeraża-

ła. Nie wiem kiedy, bardzo jednak szybko, strach ustąpił miejsca zaangażowaniu i dyskusjom

zdającym się nie mieć końca. Ach, te powroty do domu Parkową uliczką, wybrukowaną my-

ślami Locke'a i Spinozy... Nie miał profesor Bajer łatwego z nami życia – ile to razy przeciąga-

liśmy dyskusje na dwudziestominutową przerwę! Szczególnie upodobaliśmy sobie literaturę i

filozofię Średniowiecza i próbowaliśmy tę epokę nad miarę wydłużyć. Nie sposób także zapo-

mnieć o słynych ―testach interpunkcyjnych‖ Profesora. Budziły one bowiem grozę do ostatka,

aż do matury i... nauczyły stawiać przecinki i średniki w miejscach ku temu stosownych.

Oprócz profesor Bugaj i profesora Bajera, niemało wysiłku w nasze humanistyczne

wychowanie włożył historyk, profesor Zdzisław Migas, który zasłynął już na początku nauki

Page 227: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

227

lekcją o ateńskiej demokracji! Miał znakomite poczucie humoru, a przy tym rozumiał nas,

uczniów, jak nikt! Lubiliśmy historię, bardzo lubiliśmy! Czasami jednak dobre chęci nie star-

czały i... mieliśmy wtedy poczucie, że zawiedliśmy Profesora. To było coś, czego nikt z nas nie

chciał. Odkładaliśmy więc książki pełne dwusiarczków, wężowideł i podwójnych helis, by

podbijać Galię z Cezarem albo spotykać się z Wittgensteinem gdzieś w okopach I Wojny Świa-

towej. Był profesor Migas inicjatorem ogólnoszkolnych debat i wyborów, mających w nas

wyrobić demokratyczne postawy. Niewątpliwie, była to inicjatywa wspaniała i potrzebna; wielu

z nas brało udział w organizacji tych wydarzeń i przyznawało później, że wiele się dzięki nim

nauczyło. Na kwestie zwiazane z funkcjonowaniem społeczeństwa obywatelskiego uwrażliwiał

nas także profesor Wiesław Hajkowski, którego wiele cennych myśli pozostało nie tylko w

zeszytach.

Plastykę mieliśmy tylko przez rok, jednak pani profesor Ewa Olesiak zdołała zaintere-

sować nas sztuką i jej historią w takim stopniu, że dwie nasze koleżanki zajęły nawet wysokie

lokaty w Olimpiadzie Wiedzy o Sztuce. Jedna z nich, Magda, jest dziś – o ile wiem – history-

kiem sztuki.

Wreszcie, nasza ukochana profesor Wanda Kruszyńska, która wprowadzała nas w fa-

scynujący świat biologii! Postać pani Profesor budziła respekt. Nie dało się nie nauczyć, nie

dało się zejść na inny temat podczas odpowiedzi. Pani Profesor była nieubłagana. Posypały się

jedynki, oj posypały – już od samego początku i nikt nigdy nie miał o to żalu. Były to oceny

nad wyraz sprawiedliwe! Motywowały – każdą można było i chciało się poprawić. Nie tylko

jedynkę czy dwójkę, po kilku miesiącach nawet minus przy piątce był powodem do dąsów. To,

co stało się naszym udziałem podczas lekcji biologii, było fenomenem niezwkłym i nie wiem

czy powtarzalnym... Chłonęliśmy tę wiedzę jak gąbki, choć może porównanie do organizmów

niższych nie jest tu do końca na miejscu?! Kółko biologiczne w soboty, w tygodniu, popołu-

dniami; konkursy i olimpiady przedmiotowe. Bodaj połowa klasy zaangażowana w te pozalek-

cyjne zajęcia! Finały Olimpiady Biologicznej, zwycięstwa w Konkursie Prac Młodych Na-

ukowców Unii Europejskiej, finały Olimpiady Wiedzy o AIDS, Olimpiady Ekologicznej, Kon-

kursu Ekologicznego; stypendia Prezesa Rady Ministrów, Krajowego Funduszu na Rzecz Dzie-

ci, Ministra Edukacji Narodowej, Rady Miejskiej... trudno wyliczyć te wszystkie zaszczyty,

które przyniosły naszej klasie zajęcia z prof. Kruszyńską. A przy tym wszystkim mieliśmy w

pani Profesor zawsze przyjaciela: wyrozumiałego, pełnego niespożytej energii i o nieodstęp-

nym poczuciu humoru.

Nauki przyrodnicze to także chemia, fizyka i matematyka. I tu mieliśmy szczęście.

Osoby o zacięciu chemicznym organizowały, pod przewodnictwem profesor Marii Leśniew-

skiej, Konkurs Chemiczny. Eksperymenty przeprowadzane na lekcjach fizyki przez profesor

Wandę Włodarczyk, a poparte solidną dawką teorii, pozwoliły zrozumieć wiele zjawisk, spoj-

rzeć na nie okiem przyrodnika. No i te niezapomniane wyprowadzenia wzorów. Przydały się

później, na studiach. A ja już nigdy nie pomyliłem delty z sigmą! Wiem też, że wielu z nas

zawdzięcza sporo lekcjom matematyki z profesor Justyną Taborowską. Nie tylko rachunek

prawdopodobieństwa stał się prosty i czytelny dzięki ―sztuczce z drzewami‖, także analiza

matematyczna (przecież postrach całych rzesz studentów) była dla nas później łaskawa. Nie

mogę tu nie wspomnieć o tym, że to na tych lekcjach napisałem swój pierwszy ambitniejszy

algorytm i to one w dużej mierze sprawiły, że zostałem bioinformatykiem. Była jeszcze kocha-

na Pani Krystyna, która każdego dnia miała dla nas dobre słowo, potrafiła pocieszyć i sprawić,

że obawy i troski zostawialiśmy w szatni, zamknięte na kłódkę!

Szkoła to przecież nie tylko lekcje, to znacznie więcej! Działo się wówczas w Plater

wiele, oj działo! Z pewnością bardzo doniosłym, najdonioślejszym bodaj, wydarzeniem w roku

Page 228: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

228

szkolnym był i – jak dobrze – nadal jest Turniej Jednego Wiersza O Laur Plateranki. Każdego

roku klasy autorskie klasyczne (i nie tylko zresztą), pod przewodnictwem niestrudzonego pro-

fesora Michała Walińskiego, przez wiele miesięcy przygotowywały ów jeden, niepowtarzalny

Wieczór. Atmosferę towarzyszącą Turniejowi czuło się w całej szkole. Żyli nim, mniej lub

bardziej świadomie, wszyscy. Im bliżej owego magicznego dnia, tym większe ożywienie, więk-

sze napięcie. I wreszcie nadchodził ów moment – szkolna aula zamieniona w samoistny, nieza-

leżny świat – świat, w którym króluje Poezja, świat magiczny i taki, którego istoty nie sposób

oddać słowami. Miałem dwukrotnie zaszczyt prowadzenia Turnieju, wprowadzania zebranych

w arkana owego poetyckiego uniwersum, odsłaniania kolejnych jego warstw i niespodzianek.

Przeżycie niezwykłe i ubogacające. Ta magia trwała w ―różowych murach‖ aż do następnego

roku, następnej edycji Turnieju: to cicho przyczajona skradała się, to znów wznosiła znad to-

mików poezji, uśmiechając się i unosząc na chwilę trzymane w ręku pióro...

Były też koncerty. The Music Painters ze wspaniałym José Torresem naprawdę malo-

wali muzyką – nie grali. Niezapomniany wieczór z Jackiem Kaczmarskim – dla mnie pierwsze

spotkanie z jego twórczością. Każda minuta znaczona głębokim przeżyciem. ―Co się stało z

naszą klasą, co się stało z klasą całą?‖ – padało pytanie ze sceny. Jak inaczej odbierane wów-

czas, jakże pełne znaczeń dziś... A nasza klasa, zaryzykuję to twierdzenie, trwa nadal. Wielu

spośród nas wciąż utrzymuje kontakt z koleżankami i kolegami. To prawda – jak w piosence

Barda – rozrzuceni po różnych częściach Polski i świata, to prawda, że może inni, niż to sobie

wyobrażaliśmy rozchodząc się po maturze w różne strony. O ile mi jednak wiadomo, los był

dla wszystkich łaskawy. Jako pokolenie, nie musimy walczyć ani o własne istnienie, ani o za-

chowanie podstawowych praw i wartości – możemy skupić się na budowaniu. Ciekawą inicja-

tywą były też, organizowane przez ks. Stanisława Litwę, Jazzowe Zaduszki. Miał niepowta-

rzalny klimat ten jesienny wieczór w Bazylice wypełnionej tak niecodziennymi dla niej tonami!

Bycie uczniem Plater to jeszcze coś, to pewien – nie wiem czy można go tak podniośle

nazwać – etos. Jeszcze w drugiej czy trzeciej klasie zdarzyło mi się oczekiwać na przystanku na

przyjazd tramwaju. W pewnym momencie zorientowałem się, że nie mam biletu, a portfel po-

został w domu. Na moje nieszczęście nikt z naszej grupki nie miał ani złotówki. Zacząłem

głośno narzekać i wahałem się czy w ogóle pojechać, tym bardziej że był to okres wzmożonych

kontroli... Usłyszała to stojąca obok nas pani, która podeszła, powiedziała że też kiedyś była

uczennicą ―Plater‖ i udzieliła mi ―koleżeńskiej pożyczki‖. Długo potem rozmawialiśmy o tym,

jak w szkole było kiedyś i jak jest obecnie. Bardzo miłe wspomnienie, świadczące właśnie o tej

ponadczasowej więzi i koleżeńskiej solidarności łączącej osoby opuszczające tę nadprzemszań-

ską krynicę wiedzy. Po raz kolejny doświadczyłem tego na beskidzkim szlaku – baza na Głu-

chaczkach zarządzana była akurat przez koleżankę z równoległej klasy. No i zamiast spać po

ciężkim dniu, pół nocy upłynęło na rozmowach... Piszę o tym, bo to miło uświadomić sobie, że

w różnych, zupełnie nieoczekiwanych czasami miejscach i sytuacjach, możemy doświadczyć

tego magicznego działania platerańskiej atmosfery.

Długo by można pisać i wspominać o tych latach spędzonych w ―Emilce‖. Wiele epi-

zodów szkolnego życia pozostawiło trwały ślad w pamięci. Nie wspomniałem o tak wielu rze-

czach, ludziach, zdarzeniach: o szkolnych wycieczkach, o wypadach do teatru, o szkolnych

gazetkach, pierwszym dniu wiosny, który zawsze witaliśmy poprzebierani w najdziwniejsze

stroje, o primaaprilisowej magii pozwalającej przenosić samochody... Aż wreszcie doszlibyśmy

do dnia Egzaminów Maturalnych, z którego najbardziej zapamiętałem koleżankę deklamującą

przed wejściem do sali: ―Hamlecie, Hamlecie! I cóżeś uczynił, Hamlecie...‖. Po tych matural-

nych zmaganiach nadszedł Dzień Ogłoszenia Wyników (celowo wyróżniam go wielką literą, bo

tak był pełen napięcia i oczekiwania). Sekretariat, pani dyrektor Mirosława Soczyńska z nie

Page 229: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

229

zdradzającą niczego, tajemniczą miną wręczająca każdemu kopertę z wynikiem egzaminów. I

wielka radość na szkolnym boisku, bo wszyscy zdali! I, na zakończenie, ostatnia lekcja z profe-

sor Bugaj. Zapamiętana tak dobrze, jak lekcja pierwsza. Lekcja podsumowująca cztery spędzo-

ne wspólnie lata, lekcja pełna nadziei na nowe i optymizmu; nie smutna!

Taki obraz szkolnych dni przechowała moja pamięć. Chciałem, aby ten krótki tekst

mówił w imieniu całej klasy Ib. Oczywiście, nie wiem, na ile mi się to udało. Mam nadzieję, że

ta impresja mówi jednak na tyle dużo, by każdy mógł domalować swe własne elementy, być

może zmienić trochę oświetlenie. A tak już zupełnie na koniec, zwyczajnie dziękuję tym

wszystkim, Profesorom i Kolegom – tym których znałem, i tym, którzy byli wcześniej lub póź-

niej... Tym, dzięki obrazy, których cząstkę przelałem właśnie na papier, mogły zaistnieć w

mojej pamięci.1

Uppsala, 25 maja 2008 r.

WYBORY DO SAMORZĄDU UCZNIOWSKIEGO 28 STYCZNIA 2002 R.

1 Absolwent 2000.

Page 230: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

230

AGATA FIECH

***

Pamiętam, jak w drugiej klasie liceum dyżur mojej 2a przypadł na pomoc przy organi-

zacji jubileuszu 90-lecia szkoły. Instrukcje prof. Fajfera wytyczone podczas musztry czwartko-

wego przysposobienia obronnego były jasne i zwięzłe: mieliśmy udzielać absolwentom infor-

macji, kierować do odpowiednich sal, uśmiechać się i starać, żeby goście dobrze się czuli.

Goście… Niby obce, nieznane twarze, niemal intruzi, a w NASZEJ szkole poruszali

się pewniej i swobodniej niż ktokolwiek by przypuszczał. Frapowało mnie to, jak patrzyli na

gablotki ze zdjęciami na NASZYM korytarzu, jak wzdychali na widok NASZYCH sal, poka-

zywali sobie NASZE podwórko i co chwilę machali jakiemuś nauczycielowi. NASZEMU na-

uczycielowi. Co rusz wybuchali śmiechem, od którego gorsze było już tylko to, jak patrzyli na

nas dziwnym, protekcjonalnie sentymentalnym wzrokiem. Jakby znali jakiś sekret, niedostępną

dla nas „teraźniejszych‖ prawdę objawioną. Jakby tylko z grzeczności przyjmowali naszą po-

moc, bo w rzeczywistości i tak wiedzieli sto razy więcej niż my. Niż my (!) – stali bywalcy,

honorowi dyżurni, Misski i Misterzy Korytarza ‘98! Niby byliśmy górą, no bo przecież na co

dzień, no bo na bieżąco, a jednak – w porównaniu z nimi – nieświadomi smarkacze. Zastana-

wiałam się wtedy (nie pamiętam tylko, czy z zazdrością, czy raczej niedowierzaniem), na czym

ten cały sekret polega. I czy uda mi się go kiedyś zrozumieć. Zakładając oczywiście, że kiedy-

kolwiek będę w ich wieku, bo w tamtym dniu ich dorosłe wtajemniczenie wydawało mi się

nieszczęśliwie odległe i nieosiągalne.

Od ostatniego dzwonka minęło kilka lat. Śmignęło (!) kilka lat. I nawet jeśli nie mam

jeszcze wyrośniętej córki czy synka, któremu pokazywałabym z rozrzewnieniem szkolne zdję-

cia, mimo wszystko czuję, że zrozumiałam. Czuję to za każdym razem, kiedy przyjeżdżam

odwiedzić Rodziców, pociąg zbliża się do stacji Sosnowiec Główny, a ja od 10 minut stoję z

walizką w korytarzu i na wysokości „ślimaka‖ próbuję dojrzeć pomiędzy drzewami chociaż

jeden metr kwadratowy różowego tynku. Uśmiecham się wtedy do siebie, bo dostrzegam, jakim

nauczycielem jest upływający czas. A nauczycielem jest błyskotliwym. Weryfikuje siedemna-

stoletnie mądrości, pomaga wybrać z pamięci to, co pamiętania jest naprawdę warte. Wymazuje

W-F o 7.45, drżenie wnętrzności przed recytacją u prof. Walińskiego, słonie, bułki, ułamki i

niedzielne popołudnia spędzane na uzupełnianiu 18 stron zadań na mole. Nawet objętość pod-

ręcznika do biologii przestaje być synonimem pogwałcenia praw człowieka, tylko zabawnym

epizodem, który, jak ospę wietrzną, każdy z nas musi po prostu przejść.

Kawałek różowego tynku i milion wspomnień. Numerki – 6, 8, 25, 32, 47. Literki –

„A‖ jak A (a nie B, C, D czy E). Słowa – polskie, obce, sacrum, profanum, ich bin da, schnel-

ler i je ne suis pas prépaprée à la leçon. I krawat ze świętym mikołajem prof. Fajfera, i szkie-

let z palcem w nosie w biologicznej, i zadyszka w drodze na Olimp, i kubki, i zdjęcia w trzy-

dzieści dwa. I My. I Wy. I Oni… Uśmiechy, spojrzenia, gesty, szepty, pytania i odpowiedzi,

wiadome i niewiadome, dni lepsze i gorsze, miłość i chyba-miłość, nigdy więcej i na zawsze.

Kawałek różowego tynku, mozaika wspomnień i myśli, którą – nawet jeśli czasem ckliwą i

wyidealizowaną – bezwarunkowo pochłaniają wolne przestrzenie mojej pamięci.

Zbliża się 100-lecie szkoły. Obiecuję kontrolować wzdychanie.1

1 Absolwentka 2001.

Page 231: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

231

KONKURSY

KONKURS RECYTATORSKI 1962-1963

KONKURS RECYTATORSKI 1962-1963

KONKURS RECYTATORSKI 1962-1963 – DYR. I. ŚLENZAK

EMILIADA 2008 R.

TURNIEJ JĘZYKOWY 2002 R.

TURNIEJ JĘZYKOWY – 2005 R.

Page 232: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

232

BARBARA ŻBIK

NIC NIE DZIEJE SIĘ PRZYPADKIEM

Podobno przypadki nie istnieją. Jeśli tak, to trafiłam do Plater – bo tak miało być.

Mimo że mieszkam 5 minut drogi od szkoły, początkowo miałam zupełnie inne plany. Na

szczęście w ostatniej chwili moja przyjaciółka zapytała mnie, dlaczego właściwie nie zdaję do

Plater. To pytanie sprawiło, że zaczęłam się poważnie zastanawiać i w konsekwencji II LO w

Sosnowcu było jedyną szkołą, do której złożyłam dokumenty. Z czasem zrozumiałam, jak do-

bra była to decyzja. Plater okazało się być nie tylko szkołą z charakterem, z niezwykłą atmosfe-

rą ale i bardzo „praktycznym‖ miejscem.

Wybór profilu klasy był w moim wypadku bardzo łatwy. Zdawałam do tzw. mat-inf

(czyli profilu matematyczno – informatycznego). W moim odczuciu zaletą tej klasy był z jednej

strony silny nacisk na matematykę, z drugiej zaś język rosyjski, którego uczyłam się od pierw-

szej klasy. Gdy już zaczęłam naukę, okazało się, że mat-inf oznaczał również plastykę, która

pojawiła się dopiero w czwartym roku, kilka przedmiotów, które odchodziły już po dwóch

latach nauki, ale nade wszystko dużą liczbę panów w klasie (pań było jedynie 8). Skład grupy

miał w moim odczuciu duże znaczenie dla integracji klasy oraz jej charakteru. Z perspektywy

wiem, że to był bardzo dobry wybór, a sam profil bardzo dobrze przygotowywał do studiów na

uczelni ekonomicznej. Obecnie właśnie w tym profilu uczy się moja siostra i myślę, że ma

podobne odczucia.

Do szkoły chodzi się, by się rozwijać

Do szkoły chodzi się po to, aby się uczyć. Takie sformułowanie wydaje się być bana-

łem. Gdy myślę jednak o tym, czym zajmowałam się będąc w Plater, ile czasu poświęcałam na

nieuczenie się, dochodzę do wniosku, że ja chodziłam do szkoły po to, aby się rozwijać. Od

zawsze lubiłam angażować się, współorganizować różnego typu przedsięwzięcia. Dlaczego?

Ponieważ patrzenie, jak coś powstaje, poczucie, że jest się autorem namacalnego zdarzenia,

zawsze sprawiało i sprawia mi nadal przyjemność. Przez cztery lata mojej bytności w szkole

miałam okazję organizować dyskoteki, akademie z okazji (tej czy innej), zbiórkę pieniędzy a

także mogłam współorganizować Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki. Równocześnie

zaangażowana byłam w prace nad powstającą Młodzieżową Radą Miasta Sosnowca, z czasem

zostałam jej przewodniczącą, a następnie wiceprezesem Ogólnopolskiej Federacji Młodzieżo-

wych Rad Miejskich. W trzeciej klasie zaczęłam również pracę (jako współpracownik) w ów-

czesnym Radiu Rezonans (obecnie Eska) prowadząc dwa programy, a jednocześnie ukończy-

łam Szkołę Liderów „Kuźnia‖. Żeby jednak było jasne – nie uciekałam od nauki. Uczyć się

także zawsze lubiłam (ukończyłam szkołę nawet ze średnią 5,2), ale o ileż ciekawsza jest nauka

poprzez praktykę od tej wchłanianej z perspektywy ławki szkolnej. W tym miejscu należą się

więc duże podziękowania dla wszystkich moich pedagogów za dużą wyrozumiałość i ich

wsparcie. Bo rzeczywiście na lekcjach dość często zdarzało mi się nie być. Rzecz jasna nie

było mowy o wagarach…, po prostu krążyłam po szkole, biegając od jednego nauczyciela do

drugiego, z sekretariatu do biblioteki, z Olimpu do kuchni (tu ogromne podziękowania dla pań

sekretarek, pań z biblioteki, dozorców i pań sprzątających), ustawiałam sale czy uczestniczyłam

Page 233: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

233

w próbach. Dziś więc mogę również powiedzieć, że Plater to bardzo „praktyczne‖ miejsce.

Budynek nie jest duży – można go „obskoczyć‖ w przerwie 10-minutowej. Uczniów nie jest

wielu – dość łatwo można znaleźć tego, kogo się szuka. Pedagogów także nie było dużo – bar-

dzo szybko więc wszyscy poznawali się ze sobą. Budynek, ludzie, organizowany w Plater Tur-

niej Jednego Wiersza, wyjazd na nocny spływ kajakowy czy zawody narciarskie.... To wszyst-

ko tworzyło niezwykłą atmosferę do nauki, jak i właśnie wszechstronnego rozwijania się. Mogę

śmiało powiedzieć, że te wszystkie doświadczenia sprawiły, że późniejsze studiowanie przyszło

mi z dużą łatwością. Umiejętność organizowania sobie czasu, robienia kilku rzeczy naraz, ko-

nieczność godzenia nauki i życia po zajęciach – to wszystko w dużej mierze wytrenowałam

właśnie w Plater.

Podstawowym zadaniem ucznia jest chodzić do szkoły

Zdarzały się oczywiście i gorsze chwilę, gdy do szkoły wzywana była moja mama lub

gdy okazywało się, że szerzę... antagonizmy w klasie. Nie obyło się również bez gorszych ocen

z zachowania (za nieobecności) i wizyt na tak zwanym dywaniku. „Podstawowym zadaniem

ucznia jest chodzić do szkoły‖ – to zdanie prześladowało mnie przed co najmniej dwa lata. Nie

można bowiem zapomnieć, że Plater to jedno z najlepszych liceów w mieście (jeśli nie w wo-

jewództwie) i poziom nauki, wymagania wobec ucznia są wysokie. Ja, swoim zachowaniem,

łamałam przyjęty kanon dobrego ucznia, który zdobywa wiedzę głównie uczestnicząc na lek-

cjach. Dlatego też nie dziwi mnie, że często przywoływana byłam do porządku. To jednak

także było doświadczenie, które zaprocentowało i procentuje nadal w mojej pracy i wszystkich

przedsięwzięciach, w jakich biorę udział. Szczególnie, gdy któryś z moich szefów postanowi

przypomnieć mi, że moim podstawowym zadaniem jest pracować.

Podstawowym zadaniem pracownika jest pracować

Wygląda na to, że się nie zmieniłam. Jestem jednym z pracowników Deloitte, global-

nej firmie doradczej, z godzinami pracy, które można nazwać szalonymi, pod dużym napię-

ciem. Równocześnie mimo wszystko bardzo aktywnie współpracuję z Fundacją im. Lesława

Pagi, koordynując kilka dużych projektów. Jak zwykle więc łączę moje „podstawowe zadanie‖

z tym, co sprawia mi dużą przyjemność, zdobywając jednocześnie nowe doświadczenia (rozwi-

jając się) poprzez inną, niż praca, aktywność. I podobnie jak to było w Plater – ktoś wspiera

moje działania, pozwalając mi organizować sobie czas pracy tak, abym wykorzystała go jak

najefektywniej, a ktoś przypomina mi, co tak naprawdę jest moim zadaniem. Bez tego wszyst-

kiego co wyniosłam z Plater, bez możliwości, jakie tworzył pan prof. Waliński, wsparcia prof.

Lizak, prof. Kubickiej czy prof. Soczyńskiej byłoby mi teraz z pewnością trudniej. Plater to

szkoła dla tych wszystkich, którzy obok zdobywania nauki, bardzo dobrych podstaw do stu-

diowania, są ciekawi świata i chcą się rozwijać.1

1 Barbara Żbik, absolwenta klasy matematyczno – informatycznej 2001. Ukończyła studia licencjackie na kierunku

Zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu – National Louis University a następnie kierunek Finansów w DePaul Univer-

sity w Chicago. Pracowała m.in. w Metalexporcie oraz Atlasie w Rosji, współpracowała z kilkoma mediami. Obecnie

pracuje w firmie Deloitt oraz Fundacji im. Lesława Pagi. Prywatnie ukończyła dwa biegi maratońskie i przygotowuje

się do kolejnych. Podczas swej nauki w Plater była Przewodniczącą Szkoły, współorganizatorem Turnieju Jednego

Wiersza „o Laur Plateranki‖ oraz Przewodniczącą Młodzieżowej Rady Miasta Sosnowca.

Page 234: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

234

MAJA JEŻEWSKA

WSPOMNIENIA TWORZĄCE HISTORIĘ (1999 – 2003)

Wspomnienia z czasów szkoły średniej mam różne: mniej i bardziej wyraźne, mniej

lub bardziej przyjemne, ale mam ich dużo. Mawiają, by nie żyć przeszłością, lecz czy jakie-

kolwiek tu i teraz byłoby możliwe bez tego, co już pokryte warstwą kurzu?

Liceum nazywane potocznie po prostu Plater cieszyło się renomą. Byłam dumna,

wkraczając w jej jagodowe mury i patrząc z perspektywy, nie wybrałabym inaczej.

Na listach i w gablotach

Lista nazwisk w dzienniku zajęć, listy z wynikami klasówek, listy nazwisk aktorów i

organizatorów kolejnych Turniejów Jednego Wiersza o Laur Plateranki, zdjęcia w gablotach,

listy uczestników wycieczek i konkursów. Nazwiska, które każdorazowo pozwalały tworzyć

pewne całości i za którymi stoją prawdziwi i wspaniali ludzie. Dziś koledzy, koleżanki, znajomi

i prawdziwi przyjaciele – bezcenne dziedzictwo. Bo szkoła to nie tylko Ja, to za każdym razem

My.

Dwie spośród takich list zajmują w mojej pamięci honorowe miejsca. Jeden z pierw-

szych dni lipca, tłum młodzieży i rodziców – gorączkowe wyszukiwanie swojego nazwiska na

liście przyjętych. Trzeba było znaleźć w sobie dużo siły, by przedrzeć się przez tę dżunglę i

wiele odwagi, by spojrzeć i dowiedzieć się, czy starania nie poszły na marne i czy spełniło się

marzenie. „Klasa E, profil klasyczny-autorski, wychowawca mgr Michał Waliński‖ – począt-

kowo obcobrzmiące określenia, teraz wywołują serdeczny, sentymentalny uśmiech i ogrom

miłych wspomnień.

A po czwartej zmianie kalendarza druga honorowa lista – z wynikami matur i zdjęcia

klasy na tableau absolwentów. Matura zdana. Koniec i początek.

Warkocze, sandały, jagodowe mury

Platerańska młodzież słynęła z zamiłowania do hipisowskich klimatów, rockowej

muzyki, szerokich dzwonów, naszywek i sandałów (w sezonie zimowym wysokich i długo

sznurowanych glanów). Inspiracje minionymi czasami, piosenki kultowych zespołów, długie

włosy, warkocze i sznury korali tworzyły ten niepowtarzalny platerański styl. Tak to sobie

zapamiętałam.

Pamiętam też wiele szalonych imprez, szczególnie tych osiemnastkowych, wspólnych

wyjść na koncerty, do teatru czy kina. Mieliśmy czas na przyjemności, ale to nie znaczy, że nie

było trzeba się uczyć. Oj, było trzeba! Nieraz do późna. Historia, geografia, łacina i polski – te

przedmioty kosztowały najwięcej wyrzeczeń, czasu i stresu. Deklinacje, dziesiątki dat i nazwisk

(co najmniej z trzech ostatnich lekcji), geograficzne definicje, które trzeba było recytować bez

zająknięcia i te szczegółowe sprawdziany znajomości lektur… Oj, było czym się zajmować, od

zmierzchu do świtu było co powtarzać i o czym myśleć. Zajęć mieliśmy dużo, każdorazowo

pod koniec tygodnia byłam bardzo zmęczona. Byliśmy odpytywani, pisaliśmy sprawdziany,

musieliśmy bardzo dużo czytać, dużo spamiętać.

Akademicki styl nauczania, trening samodzielności, poszerzony program, nietypowe

Page 235: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

235

przedmioty jak filozofia, wiedza o kulturze, łacina czy starogrecka – to wszystko pozwoliło

absolwentom mojej klasy rozwinąć skrzydła i pewnie wkroczyć w mury wyższych uczelni no i

przede wszystkim w dorosłe życie. Wymagający nauczyciele to ludzie, którzy wierzą w możli-

wości młodzieży, wysokie wymagania to nic innego jak wiara w dojrzałość uczniów i współ-

kreacja myślących o własnym rozwoju i przyszłości ludzi.

Z miejsca, w którym stoję dziś, jako młoda psycholożka, dziękuję całej klasie E, na-

uczycielom i wychowawcy, że wpisali się tak pięknie w moją historię. Wierzę, że jagodowe

mury przetrwają kolejne 100 lat i pozwolą nowym pokoleniom młodych ludzi złączyć ze sobą

losy.1

PLATERANKI

1 Absolwentka 2003.

Page 236: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

236

MARTYNA OLSZOWSKA

MOJA E!MILKA

Gdy dziesięć lat temu (rachunek mijających lat jest zawsze bolesny, więc dyskretnie je

w tym miejscu pominę) przekraczałam próg II LO, nie podejrzewałam, że przyjdzie mi kiedyś

spisywać własne wspomnieniach związane z tamtym pięknym czteroletnim okresem. Paradok-

salnie to właśnie od wspomnień zaczęła się moja przygoda z różowo–jogurtowo–jagodowymi

murami (podobno spory w kwestii nazwy koloru trwają do dzisiaj). Zdeterminowana imperaty-

wem konieczności kontynuowania rodzinnej tradycji, byłam przekonana, że zasilę szeregi

uczniów Staszica. Tymczasem mama zaprowadziła mnie na spotkanie promujące Plater i zaku-

piła przy tej okazji księgę jubileuszową z okazji 90-lecia szkoły. Jeszcze dzisiaj budzi ona we

mnie pewien rodzaj sentymentalnych wzruszeń, stanowi bowiem skrawek historii i życia, w

którym mogłam przez chwilę brać udział. Podobno każdy absolwent zostawia coś w murach

szkoły, ale i ona pozostawia w nim jakąś cząstkę siebie. I właśnie o tym, co we mnie pozostało

po tych wszystkich latach, chciałabym w tym miejscu opowiedzieć.

„Oni i Ja = My”

Taki tytuł nosił artykuł prof. Michała Walińskiego we wspomnianej jubileuszowej

księdze. Czemu go w tym miejscu przywołuję? Z kilku powodów. Przede wszystkim ze wzglę-

du na osobę samego autora tekstu. Miałam szczęście należeć do tego rocznika klas klasycz-

nych, którego wychowawcą był pan profesor. Dobra szkoła powinna mieć nie tylko swoją du-

szę, ale i swojego dobrego ducha. II LO miało takich duszków kilka, a jednym z nich był wła-

śnie prof. Waliński. „Gołe baby‖ (na ścianie!), tablica słynnych olimpijskich „michałków‖,

szczęśliwe dzwoneczki, herbaciane spotkania w domu, wrocławskie wycieczki, wędrówki po

okolicach Zawoi – to wszystko i wiele więcej budowało labirynt mniejszych, czasem większych

rytuałów, które tworzyły niezwykły świat mojego czteroletniego pobytu w budynku nad Prze-

mszą. Świat, który pozostał ze mną do dzisiaj. „Od dawna gnębi mnie istotny problem: na ile ja

wnoszę do ich dojrzewających dopiero biografii chociaż odrobinę jakiegoś porządku?‖ – pytał

prof. Waliński w swoim artykule. Panie profesorze, pozwolę sobie jako była wychowanica ów

problem rozwiązać. Żadnego! Ów porządek był raczej twórczym chaosem, który inspirował,

uczył i motywował do pracy nad sobą, otwierał nowe, fascynujące przestrzenie do odkrywania i

penetrowania. Burzył nasz dotychczasowy nastoletni światek, by wznieść go na nowo.

Zaliczam się do tych szczęśliwców/nieszczęśliwców, którzy w pierwszej klasie z bły-

skiem w oku słuchali o olimpiadach przedmiotowych, chcieli należeć do owych „onych‖, któ-

rych zdjęcie zawiśnie w przyszłości na tablicy laureatów i finalistów. Zaliczam się też i do tych

„onych‖, którym owego przysłowiowego „punkcika‖ zabrakło w drodze na szczyt. I choć w

ciągu tych czteroletnich zmagań z olimpiadą polonistyczną, filozoficzną czy języka łacińskiego

wielokrotnie przeklinałam moment, jak zapewne wielu przede mną i wielu po mnie, w którym

zgodziłam się wziąć udział w tym szaleńczym wyścigu, po latach nie żałuję. Olimpijskie przy-

gody hartują ducha i ciało (ach, te nieprzespane noce!), mobilizują, inspirują i uczą… życia.

Kilka lat temu w czasie zajęć na filmoznawstwie omawialiśmy „Kulturę masową‖ Antoniny

Kłoskowskiej. Pozycja fundamentalna, acz naznaczona już pazurem czasu. Dla mnie, tak jak i

kilka innych książek, ma jednak ona podwójne znaczenie. Gdy sięgam po to akademickie to-

miszcze, przypominam sobie bowiem wiele innych takich naukowych odkryć. Dla przeciętnego

studenta kulturoznawstwa, a już wykładowcy na pewno, pozycje te nie wzbudzają entuzjazmu.

Page 237: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

237

Ot, kolejna pozycja w spisie lektur obowiązkowych. Dla licealistki była ona jednak odkryciem

jej własnej, osobistej Ameryki. Z wypiekami na twarzy czytała teksty, które potwierdzały jej

dotychczasowe nieśmiałe analizy otaczającej jej rzeczywistości, inspirowały do wyjścia na

brzeg tego Nowego Świata i poznania plemion go zaludniających. To był początek owej „ko-

lumbowskiej‖ żeglugi, która mam nadzieję trwać będzie przez dalszą cześć naukowej i zawo-

dowej kariery.

Miejsca, duszki i zdarzenia

Moje platerańskie wspomnienia trudno przypisać do jednej kategorii, poddać logicz-

nemu uporządkowaniu (to podobno mimowolny odruch naukowca), bo różowa szkoła od

pierwszych chwil wciągnęła mnie w różnorodny wir swojego życia. Jego centrum stanowiła

słynna pracownia nr 32 z ławkami ułożonymi w kształcie litery E. Ileż wspomnień, łez i uśmie-

chów się z nimi wiąże. Owa sala integrowała klasy klasyczne, powodowała, że w jakiś tajemni-

czy sposób każdy z nas czuł się naznaczony przynależnością do owej „autorskiej‖ rodziny.

Była jeszcze już nieistniejąca szatnia. Jak sala 32 była centrum życia mojej klasy, tak małe

boksy w podziemiu wypełnione kurtkami i trampkami stanowiły centrum życia szkoły. Bałagan,

ścisk, o roznoszących się zapachach nie wspominając – to jednak właśnie to miejsce było

świadkiem pierwszych i ostatnich spotkań, lżejszych i poważniejszych grzeszków młodości,

żartów i kłótni.

To miejsca, ale są i ich duchy. Zapewne pamięć każdego zapełniają inne osobowości i

indywidualności, które wywarły na niego wpływ w ciągu tych czterech lat. Każdy ma swój

osobisty kalejdoskop. W moim pozostanie na pewno pani prof. Aniceta Kubicka z niezapo-

mnianymi lekcjami historii, na których każde wydarzenie miało zawsze swoje przyczyny i skut-

ki czy z jej surowym respektowaniem braku makijażu na nastoletniej twarzy, bo przecież mia-

łyśmy „być piękne swoją młodością‖. Jest i pani prof. Bogusława Żak, dzięki której odkryłam

uroki języka łacińskiego na tyle, że już wkrótce nieoczekiwanie dla samej siebie walczyłam na

olimpiadzie i zdawałam maturę z tego przedmiotu. To pani profesor zainspirowała mnie do

filmowych poszukiwań. Na ile skutecznie, niech będzie świadectwem pięć lat moich filmo-

znawczych zmagań na Uniwersytecie Jagiellońskim i, mam nadzieję, dalsze poszukiwania na

studiach doktoranckich. Obok łaciny był i język angielski oraz pani prof. Anna Jędrosz, która

mobilizowała nas do ciągle to nowych przedsięwzięć. Jej przecież zawdzięczamy wyjazdy do

Anglii, szkolne wymiany z Belgią, koła Unii Europejskiej i wiele, wiele innych projektów. W

końcu pani prof. Ewa Olesiak i lekcje plastyki w parku, dzięki którym każdy z nas choć przez

moment wierzył, że potrafi stworzyć dzieło na miarę Leonarda da Vinci.

Ciąg tych wszystkich elementów spajały wydarzenia: apele, wycieczki, konkursy i

Laur. Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki pozostanie tym, co na zawsze wiązać się

będzie w mojej wyobraźni z różowymi murami. Jako wychowankowie pana prof. Michała Wa-

lińskiego, pomysłodawcy i dobrego ducha całej imprezy od początku naszej nauki w Plater

byliśmy mocno zaangażowani w jej organizację. Na pewno najżywiej wspominać będę pewne

jesienne miesiące września i października, gdy niemal codziennie odbywały się próby do

przedstawień rozpoczynające laurowy wieczór. Wraz z moim kolegą z klasy, Danielem Karpa-

łą, odpowiedzialnym za reżyserię (ja w związku z moją baletową pasją niejednokrotnie nie-

udolnie starałam się pełnić rolę choreografa) wspólnie realizowaliśmy szalone pomysły i chyba

bardziej z przypadku niż z zamierzenia, każdego roku przenosiliśmy się w antyczny, zawsze

komediowy świat „Snu nocy letniej‖, „Sejmu kobiet‖ czy „Orfeusza w piekle‖. Ile nerwów i sił

kosztowało to całą tę grupę teatralno-aktorskich zapaleńców, wiedzą tylko oni. Satysfakcja

jednak była gwarantowana, gdy po półgodzinnych występach, stremowani kłanialiśmy się na

małej scenie platerańskiej auli widowni zgromadzonej w ten jeden jedyny wieczór w szkolnym

Page 238: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

238

roku.

„E!milka”

Czy jest to owa wisienka na torcie wspomnień? Trudno powiedzieć. Na pewno teczka

w czerwoną, szkocką kratkę, w którą wiele lat temu zapakowałam archwilane numery gazetki

„E!milka‖ ma swoje ważne miejsce w hierarchii mojego osobistego szkolnego albumu. Historia

prasy w platerańskich murach rozpoczyna się w 1986 roku od znamiennego tytułu „Antido-

tum‖, po drodze pojawia się „Gazeta Obiecana‖, by w 1997 roku zaistniało „Wydanie Drugie

Poprawione‖ pod redakcją Michała Kaczmarczyka i Marcina Kierczaka. To właśnie od tego

pisma i tych osób zaczęła się moja przygoda z dziennikarstwem, którą zapoczątkowałam jesz-

cze w szkole podstawowej. Wraz z Olą Wojańczyk podjęłyśmy wyzwanie rzucone nam przez

kolegów, by kontynuować tradycję gazetek szkolnych. Podjęłyśmy wtedy ciężką decyzję o

zmianie tytułu i przez trzy lata nieustająco, co miesiąc wydawałyśmy kolejne numery. Cieszy

fakt, że pismo ukazuje się nadal dzięki zapałowi i determinacji kolejnych roczników.

Do „E!milki‖ mam stosunek dość matczyny. Z sentymentem przeglądam dziś numery

często pełne literówek, czasem nieporadne stylistycznie i technicznie, ale jednak pełne mło-

dzieńczego zapału i zaangażowania. Gdy niedawno w czasie moich studiów dziennikarskich

miałam zajęcia z komputerowego składu, pracując na profesjonalnych programach, wspomina-

łam z łezką w oku nasze „profesjonalne‖ makiety tworzone w Wordzie, drukowane na starej,

igłowej drukarce, kserowane, a późnej składane wspólnymi, niejednokrotnie rodzinnymi siłami

(do pracy włączałam też mamę i babcię). Jest kilka tekstów, z których jesteśmy zadowoleni, jak

wywiad z Januszem Gajosem, kilka felietonów, relacji czy akcji. Są i teksty, które dla każdego

z nas stanowią odrębne wspomnienie. Dla mnie takim właśnie pozostanie wywiad z moją wów-

czas 90-lecią ciocią – Emilią Janus, emerytowaną nauczycielką, która kilka lat późnej zmarła.

Pozostała kaseta z nagraną rozmową. Magia techniki. „E!milka‖ była swoistym katalizatorem

talentów, osobowości i organizacyjnych wyzwań. Zabawa, która uczyła i otwierała nowe moż-

liwości. Dzisiaj kończę studia dziennikarskie, odbywam praktyki w radiu, w gazetach, pisuję to

tu, to tam, rozpoczynam swoją, mam nadzieję, długoletnią przygodę z krytyką filmową i wiem,

że źródła tego tkwią przy ul. Parkowej 1, w czasie emilkowych, szalonych zebrań redakcyj-

nych.

Moje wspomnienia to obrazy. Być może wynika to z miłości do filmu i fotografii, być

może jest ku temu inna przyczyna. Niemniej to obrazy bardziej niż słowa budują pamięć o tych

czterech magicznych przecież latach, bo związanych z jednym z najbardziej niezwykłych okre-

sów w życiu dojrzewającego człowieka. Co gorsza, po swoim dla wielu zapewne przydługim

wywodzie, dochodzę do wniosku, że słowa nie wyrażą tych obrazów. Nawet setki zdjęć zrobio-

nych w swoim czasie przez pana prof. Walińskiego nie uzewnętrznią tego, co pojawia się na

dźwięk słowa Plater. Słowa i fotografie stanowią jedynie impuls do świata wspomnień. Owych

duchów i duszków, miejsc i wydarzeń, które ze mną pozostały, a które po latach nabierają

wyrazu jak dobre wino. Każdy ma własny bukiet, którym charakteryzuje się jego wspomnie-

niowy trunek. Może więc lepiej nie zdradzać do końca przepisu na niego, by nie zatraciło swo-

jego tajemniczego smaku.1

1 Absolwentka 2003.

Page 239: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

239

JAROSŁAW PIWOWAR

WIEM, DOKĄD PŁYNĘ Powodzenia IVe (2000-2004)!

Kiedy w drodze z uczelni mijam jagodowe mury Plater, wcale za nimi nie tęsknię. I to

nie tylko dlatego, że minęły dopiero cztery lata odkąd odebrałem świadectwo maturalne.

Rocznik 1985, był ostatnim, który musiał zdawać egzaminy wstępne. Aby dostać się

na profil klasyczny, trzeba było przebrnąć przez długi test humanistyczny, ułożony przez profe-

sora Michała Walińskiego. Po wyjściu z sali, ze stresu nierówno zapiąłem guziki marynarki. Po

dwóch miesiącach nauki, myślałem, że pomyliłem szkoły. Po roku doszło do mnie, że tu się

jednak nic nie zmieni. Nauka w Plater to była ciężka praca.

Na jednej z pierwszych lekcji profesora Walińskiego mówiliśmy o swoich ulubionych

książkach. To wtedy tak naprawdę uświadomiłem sobie, że szkoła podstawowa i liceum to dwa

różne światy. Zatkało mnie, kiedy jedna z moich nowych koleżanek zaczęła wymieniać po kolei

dzieła Gombrowicza i przekonywać o swojej miłości do Mrożka. A ja chciałem opowiedzieć o

„Czarnym mustangu‖ Karola Maya. I tak skończył się etap mojej fascynacji literaturą awantur-

niczo-przygodową.

W drugiej klasie trafiłem do Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki i przez ko-

lejne trzy lata, pierwszy semestr roku szkolnego zwykle upływał mi na popołudniowych pró-

bach w auli. Nigdy nie zapomnę Danielowi Karpale, że wciąż poprawiał naszą dykcję: „Suchą

szosą Sasza szedł i niósł stół z powyłamywanymi nogami, na którym leżały korale koloru kora-

lowego. I spotkał rewolwerowca, który rozrewolwerował swój narewolwerowany rewol-

wer...itd., itp.‖, to był nasz ulubiony wierszyk.

Do przedstawień Laurowych wszyscy podchodziliśmy bardzo poważnie. Próby odby-

wały się popołudniami, kilka razy w tygodniu i trwały od września. W listopadzie tuż przed

samym Turniejem zawsze była próba generalna dla rodziców i znajomych, bo trzeba było

oswoić się z tremą. Wszystko mieliśmy perfekcyjnie wyćwiczone.

Najpierw zagrałem rolę Jowisza w „Orfeuszu w piekle‖ Gałczyńskiego, rok później

Młodzieńca w „Sejmie kobiet‖ Arystofanesa – w tej pierwszej sztuce nauczyłem się tańczyć

menueta, a w kolejnej kręcić zalotnie biodrami. Zaś w moim ostatnim, XI Turnieju, próbowa-

łem uczyć innych i pomagałem Darii Gosek wyreżyserować „Abstrakcję rzeczywistości‖ na

motywach poezji Białoszewskiego. To wtedy najwięcej czasu poświęcałem swojej szkole.

Bywały dni, że wychodziłem z niej po 20. Życie artysty jest stanowczo zbyt meczące.

Podczas gdy profesor Waliński rozbudzał mój zmysł humanisty i mówił o kolejnych

książkach, które powinniśmy znać, zresztą opóźnienia w lekturze nadrabiam do dziś, nasza

wychowawczyni, profesor Anna Jędrosz, terroryzowała nas kartkówkami z języka angielskiego.

To był szok, kiedy przez trzy pierwsze miesiące nauki dostałem 6 jedynek z rzędu. Przez całą

podstawówkę nie udało mi się osiągnąć takiego wyniku! Czułem się wrzucony do głębokiej wody, daleko od brzegu. Potrzebowałem trochę czasu, żeby

przekonać samego siebie, że chcę dopłynąć do konkretnego miejsca. Profesor Jędrosz mówiła nam, że po

angielsku można rozmawiać o pogodzie, ale można też o filozofii. I nigdy nie wiadomo czy czasem nie

przyda się inny język, więc dziękuję pani profesor, za pożyczenie mi płyt Wysockiego.

Jestem szczególnie wdzięczny Plater za lekcję samodzielności. Wiem, dokąd płynę, dlatego nie tę-

sknię.1

1 Absolwent 2004.

Page 240: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

240

ANNA SZCZEPANEK

PO DWÓCH LATACH

Emocje niby opadły, ale jeszcze nie do końca. Wyszłam i nie wyszłam z tej szkoły.

Czy da się wyjść i nie wyjść jednocześnie? Da się. Wystarczy po uzyskaniu statusu absolwenta

nadal udzielać się „ku chwale‖ (pobożne życzenie) Plater. Jak więc obiektywnie odnieść się do

tego, co było, skoro bycie to, choć w innej formie, trwa nadal? (Uwaga, a teraz zabawa w sko-

jarzenia. Absolwent II LO po kursie filozofii w ostatnim zdaniu doszuka się co najmniej trzech

pojęć kluczowych dla światopoglądu określonych myślicieli, np.: byt – Parmenides, forma –

Arystoteles, czas teraźniejszy – św. Augustyn.) Odpowiedź na zadane wyżej pytanie jest prosta:

obiektywizmu w chwili wspominania tego, co jest, wykrzesać się nie da, tym bardziej więc za

każde słowo tej wypowiedzi odpowiedzialność ponoszę podpisana niżej ja.

O elitarności szkoły, jej niepowtarzalnej atmosferze i unoszącym się w powietrzu du-

chu nauki pisze wielu, a wiedzą wszyscy ci, którym dane było zetknąć się dłużej z II LO. Wy-

mienione cechy są jednakże tylko tłem dla wydarzeń rozgrywających się wewnątrz leżącego

przy ul. Parkowej 1 budynku. To, co najbardziej zapadło w pamięć podczas trzech lat nauki, a

także i to, co wryło się głęboko w podświadomość, zmieniając charaktery i światopoglądy

uczniów, stanowi mniej patetyczną odsłonę, sięgając do najzwyczajniejszej, różowej codzien-

ności.

Różowa codzienność, choć czasem, kiedy zbyt wiele kartkówek nałożyło się na siebie,

przybierała odcienie szarości, charakteryzowała się niezwykłą dynamiką. Patrząc teraz na wy-

darzenia tamtych trzech lat niczym na film, widzę wyraźnie, jak wartko płynęła jego akcja i jak

żywiołowi byli bohaterowie. Co tu dużo mówić – klasy w Plater, za „moich czasów‖ szczegól-

nie humanistyczne i matematyczne, okazały się być skupiskiem ludzi kreatywnych, aktywnych,

spontanicznie wcielających w życie swoje pomysły. Takąż samą kreatywnością odznaczała się

również i kadra nauczycielska. Zajęcia z języka polskiego, angielskiego czy fizyki były prowa-

dzone w sposób tak niekonwencjonalny, że grzechem by było, gdyby kiedykolwiek wspomnie-

nia o nich pamięć nasza zatarła. I wreszcie – działo się wiele w samej szkole. Wymieniać nie

trzeba. Liczba wydarzeń przekracza umiejętności rachunkowe osoby po profilu klasycznym.

Obok tej dynamiki postaci i wydarzeń, w parze z nią wiernie stały (i stoją) reguły, któ-

rych w Plater bezdyskusyjnie należy przestrzegać. Najbardziej charakterystyczne to: ruch pra-

wostronny po schodach, zmienne obuwie, od którego wolne robi się tylko podczas galowych

uroczystości, cotygodniowe dyżury kolejnych klas w szatni i na korytarzach, określone proce-

dury podczas zwalniania się z zajęć itp., itd. A jako że nieznajomość prawa w żadnym wypadku

nie uprawnia do jego łamania, najlepiej wszystkie te reguły zapamiętać zaraz na początku nauki

w II LO. Niejednokrotnie denerwują ze względu na ilość i to, że są sprawdzane z niezwykłą

skrupulatnością. Mają jednak jedną istotną zaletę – wprowadzają niezbędny do funkcjonowania

szkoły porządek. Po jakimś czasie wchodzą też w nawyk. Odruch bezwarunkowy w postaci

przechodzenia na prawą stronę schodów pozostał mi do dziś.

Tak więc trwają ze sobą w II LO: z jednej strony żywiołowość, a z drugiej zasady, któ-

rych lepiej nie łamać. Samo odnalezienie się w tym świecie jest stosunkowo łatwe. Trudności

pojawiają się dopiero potem, kiedy przychodzi do sprostania wszystkim zadaniom tak, by po-

godzić naukę z działalnością pozalekcyjną (o życiu prywatnym nie mówiąc). Taki już był, jest i

Page 241: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

241

będzie mój niespokojny charakter, połączony z pracoholizmem, żeby brać udział w niejednym

[eufemizm] przedsięwzięciu. I z perspektywy osoby dotkniętej właśnie tymi dwiema przypadło-

ściami Plater wspominam.

Najwyraźniejsze i najważniejsze ze wspomnień dotyczy gazetki szkolnej. Niemal całe

platerańskie (po)życie upłynęło mi pod znakiem „E!milki‖, punkt kulminacyjny osiągając w

klasie drugiej, kiedy to objęłam rządy w redakcji, totalitarnie władając pismem przez 12 mie-

sięcy. Wtedy byłam nim zachwycona, teraz – widzę, jak można by je udoskonalić i ile błędów

poprawić. Niemniej jednak gazetka prosperowała dobrze, znajdując czytelników nie tylko

wśród uczniów, ale również i nauczycieli oraz osób spoza II LO.

Żeby pochwałom nie było końca tak szybko, dodać muszę (z wrodzoną skromnością, a

jakże!), iż w roku szkolnym 2004/2005 „E!milka‖ wychodziła regularnie. Było to zasługą za-

równo dziennikarzy doń piszących, jak i czynnika kluczowego – darmowego ksera. „Zabawa‖

w radaktora, którą wtedy traktowałam ze śmiertelną powagą i wielkim rozemocjonowaniem

okazała się, w rzeczy samej, nie tyle zabawą, ale też ciężką pracą. Zbieranie materiałów do

kolejnych numerów, składanie gazetki, jej drukowanie, zarządzanie finansami, promocja i kol-

portaż – to wszystko zmuszało do myślenia o „E!milce‖ niemal bez przerwy. To wszystko też,

w efekcie swym bardziej lub mniej udane, dość szybko okazało się doskonałą szkołą: warsztatu

dziennikarskiego, nawiązywania kontaktów interpersonalnych, zarządzania tak swoistą instytu-

cją, jak i grupą osób. Ponadto, poza rozwojem niezwykle szlachetnych przymiotów, jak odpo-

wiedzialność czy rzetelność, tworzenie „E!milki‖ dało także wymierne korzyści.

W maju 2005 roku udało się nam (mnie i dwóm kolegom z redakcji) wziąć udział w

Seminarium Dziennikarskim organizowanym w Bad Marienberg (Niemcy), skierowanym do

uczniów z Polski, Niemiec, Czech i Słoweni. Celem były: nauka porozumienia się w międzyna-

rodowych grupach i utworzenia wspólnej gazety internetowej. Niezapomniany wyjazd, wspo-

minany przez nas do dziś z uśmiechem. Rok szkolny 2005/2006 był dla redakcji gazetki nato-

miast okresem współpracy z „Wiadomościami Zagłębia‖. Dostaliśmy dla siebie cały dział w

tym tygodniku i występując jako „młodzi‖, którzy „mówią‖, wyżywaliśmy się dziennikarsko na

jego łamach.

Nie ma się co czarować, e!milkowy okres był niezwykle trudny. Przy wszelkich prze-

ciwnościach losu muszę go jednak nazwać także satysfakcjonującym. Radosne wzloty i czasem

tym boleśniejsze upadki (o których tutaj wspominać nie będę) choć może nie całkiem wyzbyły

mnie krnąbrności, nauczyły przede wszystkim pokory – zarówno w stosunku do ludzi, ale też i

do wykonywanej pracy. Poza tym licealna działalność w „E!milce‖ procentuje do dziś. Czujne

oko Opiekuna gazetki, prof. Michała Walińskiego, i jego krytyka dotycząca tego, jak tekst

powinien wyglądać (połączona z moją nieustanną pisaniną, czy do samej gazetki, czy w ramach

innych projektów z dziennikarstwem związanych) pozwoliły po czasie nie dać się językowi i

nie pozwolić mu zapanować nad sobą.

I tak, jak w II LO dynamiczna akcja wydarzeń stoi w parze ze statycznymi regułami

szkoły, tak moje – krnąbrność i pokora – wiernie i nieustannie stąpają obok siebie, trzymając

się za ręce. Czasem współgrają ze sobą, czasem nie, zawsze jednak dają jakieś rezultaty. Nad

wszystkim dominuje jednak zadowolenie z tego, co już za mną i idealistyczne przekonanie

(Uwaga! Teraz trzeba się wzruszyć!), że kochając to, co się robi, nigdy nie będzie się rozcza-

rowanym.1

1 Absolwentka 2006.

Page 242: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

242

MATURY

2001

2001

2001

2001

2002

2002

Page 243: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

243

MAŁGORZATA KĘPSKA

***

Pamiętajcie o ogrodach

Przecież stamtąd przyszliście

W żar epoki użyczą wam chłodu

Tylko drzewa, tylko liście

Jonasz Kofta

Otwierający podręcznik do Języka polskiego utwór Jonasza Kofty „Pamiętajcie o

ogrodach‖ towarzyszył mi w trzyletniej wędrówce przez liceum.

Ogród to obszar funkcjonowania Dzikości w jej krystalicznej formie. Dzikości, która

przeraża, przytłacza, fascynuje odwagą bezwstydu istnienia. W ogrodzie nie istnieją usankcjo-

nowane normy i prawa. W ogrodzie przetrwają tylko ci, którzy nabędą zdolności właściwej

interpretacji Dzikości. W chwili osiągnięcia pewnego stopnia wtajemniczenia przerażenie prze-

istacza się w poczucie bezpieczeństwa, a Dzikość – w Wolność.

Ogrodem mojego życia był czas spędzony w II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu. Zmu-

szona jestem się przyznać, że jako nowicjuszka w życiu licealnym czułam się zagubiona w

nieznanym. Świat szkoły, który tak nagle stał się epicentrum mojej rzeczywistości, przytłaczał i

przerażał. Szukałam zatem ścieżek, które miały prowadzić do jakiegokolwiek porządku. Po-

rządku własnych myśli, działań, reakcji na zasady istnienia w ogrodzie. Ale to poszukiwanie

właściwych ścieżek stanowiło jednocześnie, jak do tej pory, najbardziej wymagający i fascynu-

jący etap w moim życiu. Piszę to z pełną odpowiedzialnością. Specyfiką ogrodu jest to, że

pełny jest on ścieżek donikąd. Natomiast ścieżki, które prowadzą do celu, są zwykle ciężkie do

przebycia, tak, że na samym starcie pojawia się chęć rezygnacji.

Jednak szukałam. Odkrywanie ścieżek stało się tożsame z odkrywaniem siebie, pozbywa-

niem się płaszcza niechęci, niejednokrotnie też zwyczajnego lenistwa. Wiem już teraz, że wła-

ściwą drogę może przebyć jedynie człowiek wyzuty z tych cech. Wraz z każdym stawianym

krokiem na skórze osadzały się warstwy odwagi, rzetelności i poczucia inspiracji.

Moja droga, pełna poświęcenia i wyrzeczeń, zaprowadziła mnie tam, gdzie nie śmiałam

przypuszczać. Do siebie. Poznawanie norm życia ogrodu stanowiło w istocie poznawanie istoty

własnego bycia. Czerpałam z ogrodu esencję, która miała być moim paliwem na etap żaru

epoki. Zakonotowałam instrukcję na dalsze życie i opuściłam ogród, ustąpiwszy miejsca kolej-

nym pokoleniom młodych.

Wreszcie nastał żar epoki. Odnalezienie sobie właściwego miejsca w życiu nie wydaje

mi się abstrakcją tylko dzięki doświadczeniu nabytemu w liceum – w żar epoki użyczą wam

chłodu tylko drzewa, tylko liście.

Kroplą pamięci, nicią pajęczą wracam do lat spędzonych z moją klasą, ponad trzema

dziesiątkami wartościowych ludzi, z którymi niejednokrotnie mam do czynienia teraz i, mam

nadzieję, będę miała do czynienia w przyszłości.

Na czele tego specyficznego, bądź co bądź, zespołu stał Pan Profesor Michał Waliń-

Page 244: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

244

ski. Myślę, że wielu z nas zawdzięcza Mu odnalezienie ścieżek, o których mowa wcześniej, a

jeśli nie ścieżek, to chociaż umiejętności odczytywania pewnych znaków, drogowskazów.

Muszę przyznać, że ja również zawdzięczam Naszemu Wychowawcy wiele dobrego –

mobilizację, kiedy było trzeba, wiarę w siebie i swoje możliwości oraz „ujarzmianie‖ mojej

„Dzikości‖.

W czasie spędzonym w liceum – w nauce, przyjaźniach, miłości wyraźnie widzę całą

swoją teraźniejszość oraz przyszłość, która bluszczem ku oknom...

Wiesz już na pewno

Świeżością rzewną

To właśnie tu

Pamiętajcie o ogrodach...1

KL. 2E HUMANISTYCZNO-KLASYCZNA – 1 WRZEŚNIA 2004 R.

1 Absolwentka 2006.

Page 245: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

245

WOJCIECH UFEL

*** Z radością wspominam klasowy wyjazd do Wrocławia. Gdy wraz z całą klasą oraz

mgr Michałem Walińskim i mgr Małgorzatą Bugaj, stałem na dworcu w Sosnowcu, czekając na

pociąg, nie wiedziałem, co mnie czeka we Wrocławiu. Wprawdzie byłem już w tym mieście

parę lat wcześniej, ale wspomnień z niego praktycznie nie miałem.

Po ponad trzygodzinnej podróży pociągiem wysiedliśmy na dworcu Wrocław Główny,

skierowaliśmy się w stronę Bursy Nauczycielskiej, gdzie mieliśmy nocować i, z każdym kro-

kiem coraz bardziej zafascynowani, rzucaliśmy pierwsze spojrzenia na wrocławskie kamienicz-

ki. Chociaż nie wszystkie z nich są pięknie wyremontowane, a droga z dworca na rynek na

chwili obecnej na pewno nie może być uznana za reprezentacyjną drogę spacerową Wrocławia,

wrażenia (a już szczególnie porównanie z Sosnowcem) były bardzo pozytywne. Natomiast

kiedy chwilę później wyszliśmy z przejścia świdnickiego i zobaczyliśmy wrocławski rynek,

wręcz zaszokowało mnie piękno tego miejsca. Przeszliśmy na drugą jego stronę, zakwaterowa-

liśmy się w bursie i... czas minął niespodziewanie szybko. Z pozoru powolne, a jednak bardzo

intensywne zwiedzanie Wrocławia i jego placówek kulturowych układa się w moich wspo-

mnieniach w chaotyczny i trudny do ułożenia ciąg wydarzeń – popołudniowo – wieczorny

spacer po pięknym Ostrowie Tumskim, wizyta w galerii BWA, spektakl na scenie na Dworcu

Świebodzkim, odwiedziny na zajęciach na Wydziale Filologicznym (część grupy wybrała zaję-

cia na polonistyce, a część na filologii klasycznej) czy wreszcie w Instytucie Grotowskiego, to

tylko kilka z wydarzeń, które zapadły mi w pamięci. Oprócz tego zapamiętałem przede wszyst-

kim ogrom kolorów i zapachów, związanych z obudzoną już do życia wiosną. Żadne inne mia-

sto w Polsce nie jest w maju tak zielone, jak Wrocław!

Wspominam tę wycieczkę, wracając pociągiem właśnie z Wrocławia. Miała ona dla

mnie decydujące znaczenie przy wyborze miasta, w którym chciałbym studiować. Nigdy wcze-

śniej nie brałem pod uwagę możliwości studiowania na Uniwersytecie Wrocławskim, a po

wizycie we Wrocławiu nigdy później nie dopuszczałem myśli, by studiować gdzie indziej.

Niestety, była to prawdopodobnie ostatnia majowa wycieczka klas klasycznych do Wrocławia z

mgr. Walińskim, które od wielu lat były tradycją, a także wyjątkowym przeżyciem.1

1 Absolwent 2007.

Page 246: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

246

SYLWIA POLITOWSKA

PORANKI Z KARTEZJUSZEM, POPOŁUDNIA Z ROUSSEAU

I ROMANTYCZNE WIECZORY Z IMMANUELEM KANTEM...

Moja przygoda z Olimpiadą Literatury i Języka Polskiego i Olimpiadą Filozoficzną

rozpoczęła się z dniem przestąpienia progu II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w

Sosnowcu. Fioletowo – białe mury szkoły niemal od razu przygarnęły mnie pod swoje skrzydła.

Już w latach gimnazjalnych Plater kusiło mnie wieloletnią tradycją i zapraszało do przygody

intelektualnej. Miałam marzenie: Plater. Dlaczego? Życie przeciętnego gimnazjalisty było dla

mnie nudne. Początkowo wyróżniałam się z tłumu uczniów tylko wysoką średnią ocen. Pewne-

go dnia niemal zmusiłam moją polonistkę, żeby pozwoliła mi wystartować w konkursie recyta-

torskim. Zaufała mi. Tak odniosłam pierwszy w życiu sukces. Miłość do książek wyrażałam

wtedy głośnym wypowiadaniem z pamięci moich ulubionych dialogów. Tak wykształcił się mój

Tajemniczy Ogród, w którym mogłam odetchnąć. Błękitny Zamek, w którym ćwiczyłam swą

wyobraźnię. Z plikiem licznych dyplomów i doświadczeń, nabytych w konkursach humani-

stycznych, przekroczyłam próg Plater. W moich wyobrażeniach tylko to liceum dawało mi

możliwość dalszego rozwoju.

II Liceum Ogólnokształcące powitało mnie stosem testów sprawdzających, które sku-

tecznie zniechęciły mnie do robienia „czegoś więcej‖ w tej szkole… Jedyną iskierką stała się

dla mnie ocena bardzo dobra z testu wstępnego na języku polskim. Wtedy też, mój polonista,

późniejszy opiekun olimpijski, pan mgr. Michał Waliński, dał mi do zrozumienia, że spokoju

raczej mieć nie będę. Zaproponował, abym zaczęła się zastanawiać nad którymś z tematów

olimpijskich lub przynajmniej przyjrzała się bliżej Olimpiadzie. Od tamtej pory zaczęłam ob-

serwować starszych weteranów olimpiady na sobotnim Kole Oglądu i Percepcji Tekstów Kul-

tury. Po napisaniu pierwszej pracy olimpijskiej, która została odrzucona na etapie szkolnym,

zrezygnowałam na jakiś czas z olimpiady. Moje interpretacje znacząco odbiegały od znanych i

utrwalonych interpretacji literackich (recenzja pracy).

W II klasie liceum rozpoczęłam naukę filozofii. Początkowo było to dla mnie bardziej

historia filozofii, niż filozofia w ogólnym znaczeniu. Profesorowi Michałowi Walińskiemu

bardzo zależało, abym wystartowała w XVIII Olimpiadzie Filozoficznej. Nie pomogło moje

tłumaczenie, że mnie filozofia nie interesuje i nie do końca ją rozumiem. Profesor postawił na

swoim. Jedyne co w tej całej sytuacji mogłam zrobić, to wybrać jakiś ciekawy temat olimpijski.

Wybrałam jedyny z tematów olimpijskich, który pozornie nie miał nic wspólnego z filozofią:

„Kim jest dla nas dzisiaj człowiek Oświecenia?‖. Temat wydawał mi się prosty. Po przestudio-

waniu licznych książek dot. Oświecenia, przypadkowo wpadł mi w ręce tekst Immanuela Kan-

ta, który odpowiadał na pytanie: „Czym jest Oświecenie?‖. Lektura tego tekstu zmusiła mnie do

głębszej refleksji i ukazała problem współczesny, z jakim borykają się ludzie. „Oświeceniem

nazywamy wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy. Niepełnolet-

ność to niezdolność człowieka do posługiwania się swym własnym rozumem(…)‖. Tekst ten

wymusił na mnie pewne zmiany i towarzyszy mi do dziś. Jak bardzo wygodnie jest być niepeł-

noletnim? Skoro mam książkę, gotową interpretacje, po co myśleć, skoro mogę sobie ją przy-

swoić? Moje NIE zaowocowało sukcesem, jaki osiągnęłam w Olimpiadzie Filozoficznej. Kiedy

dowiedziałam się, że będę miała możliwość zmierzenia własnych możliwości w pisemnym i

ustnym etapie wojewódzkim olimpiady, postanowiłam wykorzystać urlop olimpijski na prze-

Page 247: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

247

studiowanie wszystkich dostępnych mi książek filozoficznych. Jednak samo czytanie tekstów

filozoficznych nic człowiekowi nie daje, gdyż trzeba je zrozumieć. Tygodnie olimpijskie były

jednymi z piękniejszych w roku. Napięty plan dnia nie przewidywał przyjemności innych, niż

tych związanych z lekturą. Tak więc w śniadaniu towarzyszył mi Kartezjusz, obiad jadłam z

Janem Jakubem Rousseau, a w romantycznych kolacjach towarzyszył mi Immanuel Kant. Było

to za każdym razem odkrywanie czegoś nowego i uczenie się spoglądania na świat z różnych

perspektyw. Tygodnie pracy zaowocowały dostaniem się do III etapu olimpiady (finału), który

składał się z testu i ustnej odpowiedzi na wylosowany temat. Test poszedł mi dobrze, natomiast

w części ustnej trafił mi się towarzysz moich kolacji – Immanuel Kant, który udowodnił mi, że

jeszcze nie wszystko w nim odkryłam i czekał na kolejne poznawcze wieczory...

Jako finalistka XVIII Olimpiady Filozoficznej miałam poszerzone horyzonty wiedzy

humanistycznej. W III klasie liceum nie miałam nic do stracenia, wręcz przeciwnie, mogłam

wiele zyskać, biorąc udział w OLIJP, do której trzeba mnie było zachęcić, ale już nie przymu-

szać. Codzienność i nuda kobiet zainspirowały mnie do napisania wysoko ocenionej przez

Komisję Olimpijską pracy. II etap Olimpiady nie przysporzył mi kłopotów. Najbardziej stresu-

jąca była dla mnie część ustna, w której rozliczono mnie z każdego przypisu mojej pracy z

etapu szkolnego. Obroniłam się i byłam szczęśliwa, do momentu ogłoszenia listy osób skiero-

wanych do ostatniego etapu olimpiady. Zabrakło w niej mojego nazwiska! A przecież szło mi

nie najgorzej... Złość, smutek i poczucie zmarnowanego czasu (za dwa miesiące matura, a ja

nie ruszyłam jeszcze żadnej książki). Osłupiała zaczęłam podobnie jak inni szykować się do

wyjścia z uroczystego zakończenia II etapu Olimpiady, kiedy przewodniczący Komisji, za-

trzymał wszystkich mówiąc, że musiała nastąpić jakaś pomyłka, bo nie widzi jeszcze jednej

finalistki, która powinna stać w gronie „szczęśliwców‖. Po czym znalazł na liście i wyczytał

moje nazwisko. Łzy szczęścia napłynęły do oczu, a gorące oklaski całej sali spowodowały, że

nie mogłam się pozbierać przez najbliższe trzydzieści minut. W głowie tylko jedna myśl: Jadę

do Warszawy!

Konstancin przywitał nas pierwszymi wiosennymi promieniami słońca i serdeczną

atmosferą. W etapie pisemnym dostaliśmy utwór debiutującego poety i czas: 4 godziny, na

interpretację tekstu. Na szczęście (?) nie wpadłam do oczka wodnego na środku sali, które

zlewało się z podłogą. Tradycyjnie ktoś wpaść musiał. Olimpiada ma swoje dyskretne i mniej

dyskretne uroki. Do ostatniego, ustnego etapu olimpiady, brakło mi jednego punktu. Do dziś

przechowuje ksero mojej pracy z recenzją znanych osobistości świata literatury Zostałam fina-

listką XXXVII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego i mogłam zapomnieć o pisaniu matury

z języka polskiego. Z jednej strony dobrze, z drugiej szkoda, że ominęło mnie takie ciekawe

doświadczenie w życiu. Niestety przyszedł wkrótce czas rozstania z ukochaną szkołą, w której

wiele się przeżyło... Olimpiady, Turnieje Jednego Wiersza... Na studiach już tego nie będzie.

Choć dostałam się na wymarzony kierunek studiów (maksimum punktów w postępowaniu re-

krutacyjnym za sprawą Olimpiady), tęsknię za czasem wzmożonego wysiłku olimpijskiego.

Tęsknię za czasem, w którym mogłam czytać, to co chciałam, a lektura była samą przyjemno-

ścią. Pozostało we mnie, gdzieś tam w środku, motto olimpijskie, które pozwala przetrwać

trudne chwile w życiu: Separe aude! – Miej odwagę być mądrym!1

1 Absolwentka 2007.

Page 248: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

248

PIOTR IDZIK

*** Plater. Skończyłem szkołę niecały rok temu, jednak przez ten czas często wspomina-

łem chwile w niej spędzone. Czemu tak było? Powiem szczerze, po prostu często były to chwi-

lę szczęśliwe, ciekawe, śmieszne, a przecież do takich momentów najchętniej się wraca. Ostat-

nio poznałem wiele nowych osób, często rozmawiam z nimi o naszych byłych szkołach. Oczy-

wiście czasami też spotkam się ze szkolnymi znajomymi i wspominamy „stare‖ dobre czasy.

Co najczęściej wspominam? Atmosferę. Atmosfera w Plater jest bezdyskusyjnie nie-

zwykła, niepowtarzalna, jedyna i wspaniała. Co się na nią składa? Wiele czynników. Najważ-

niejsi jesteśmy my, uczniowie. Moim zdaniem – każdy uczeń w Plater jest niezwykły. Tak duże

skupienie niezwykłych ludzi na małej przestrzeni powoduje, że każdy odciska się w jakiś spo-

sób na innym, powoduje to, że powstaje wybuchowa mieszanka ludzi tryskających szaloną

energią. W Plater trudno było się nudzić.

Ważną rzeczą jest też szkolna gazetka – „E!milka‖. Pismo mocno odbiega od stereo-

typu szkolnej gazetki, wydawanej raz na pół roku. „E!milka‖ zawsze była i mam nadzieję, że

będzie dalej dobrze redagowana i prowadzona. Mimo że jest oficjalną gazetką, nie ciąży na niej

brzemię cenzury czy też innego odgórnego nadzoru. „E!milka‖ jest na swój sposób „alterna-

tywna‖. Dla kogoś niewtajemniczonego owa gazeta to zlepek humoru i felietonów, ktoś taki

mógłby rzec: „nic niezwykłego‖. Jednak, jeśli chociaż trochę się zagłębimy w lekturę, okaże

się, że niektóre felietony naprawdę dają do myślenia.

O naszym liceum krąży wiele opinii. Oprócz tej, że każdy z Plater zna się dobrze na

muzyce, w środowisku funkcjonuje również opinia, że w naszej szkole ciągle odbywają się

jakieś akademie lub przygotowania do nich. Zgadza się – jest ich sporo. To również wpływa na

szkolną atmosferę. Najważniejszym spośród tych wydarzeń jest Turniej Jednego Wiersza o

Laur Plateranki – w platerańskim żargonie „Laur‖. Laur to wspaniała poetycko-artystyczna

impreza odbywająca się od wielu lat. Laur zawsze cieszył się ogromną popularnością wśród

uczniów. Sam – mimo że chodziłem do klasy matematyczno-informatycznej – bardzo lubiłem

tę imprezę. Przygotowania do niej trwały bardzo długo. W dniu premiery wszystko było zapięte

na ostatni guzik. Przygotowania do szkolnych imprez w Plater były zawsze niezwykłe. To są

chwile, które naprawdę długo się wspomina.

Mówiąc o naszej szkole, nie sposób nic nie powiedzieć o jej położeniu. Otóż obok

szkoły jest park. Mnie osobiście się to podobało. Wracając do domu, przechodząc te kilka

kroków przez park, można było troszeczkę odpocząć po ciężkim dniu.

Miałem to szczęście, że zawsze wracałem ze szkoły z całym mnóstwem osób. Byli to

(i dalej są) moi przyjaciele. Jakże fajnie było wracać do domu tyralierą szerokości chodnika (a

czasem nawet szerszą). Z powrotami do domu wiąże się wiele wspomnień. Podobnie jak z

dyżurami. Mimo że wtedy, kiedy trzeba było zostać po lekcjach i nosić ławki lub przyjść wcze-

śniej do szkoły na dyżur w szatni, obowiązki te wydawały się czymś strasznym i kompletnie

niepotrzebnym, teraz twierdzę, że były one również swego rodzaju szkołą. Dyżury to tylko

jeden z wielu zwyczajów obowiązujących w szkole. Chociaż na początku zbytnio za nimi nie

przepadałem, to pod koniec swojej przygody z naszą szkołą przeszkadzało mi, że niektórzy

pierwszoklasiści ich nie przestrzegali.

Page 249: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

249

Plater jest niezwykłą szkołą. Sam budynek jest ciekawy. W której innej szkole jest

Olimp, na którym są małe tajemnicze drzwiczki? Chyba z każdym miejscem w szkole są zwią-

zane jakieś wspomnienia. Wzmiankowany przeze mnie Olimp, „pokój fizyków‖, parapety przy

schodach. Na każdej ławce, na każdym centymetrze podłogi pod ścianą – wszędzie coś się

działo. Moim zdaniem warto jeszcze zauważyć, że z niektórych okien są naprawdę ładne wido-

ki.

Plater to szkoła, która żyje, tętni życiem, mimo że ma prawe 100 lat. Wiek naszej

szkoły „pogłębia‖ panującą w niej atmosferę i buduje pewną niezwykłą aurę. Cieszę się, że

mogłem chodzić do Plater (aczkolwiek, jak wielokrotnie zaznaczałem, trafiłem do niej przez

przypadek).1

OLIMPIJCZYCY NAGRODZENI PRZEZ WŁADZE MIASTA – 18 CZERWCA 2007 R.

1 Absolwent 2007.

Page 250: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

250

ANNA MARIA BRZOSTYŃSKA

***

Chociaż ukończyłam II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w 2007 roku, za

każdym razem, gdy przekraczam jego próg, czuję się, jakbym była uczennicą. Bycie częścią

tego liceum było moim marzeniem, właściwie odkąd pamiętam. Miałam 3 lata, gdy będąc na

spacerze z mamą, zwróciłam uwagę na biało-liliowy budynek. Na pytanie, co się w nim mieści,

moja mama wyjaśniła mi jego edukacyjny cel. Stwierdziłam wtedy, iż i ja będę się kiedyś uczyć

w tej szkole. Mimo upływu lat marzenie pozostało niezmienione.

Nigdy nie zapomnę tego uczucia radości, gdy zobaczyłam swe nazwisko na liście no-

woprzyjętych uczniów. Już wtedy czułam, że to będą wspaniałe lata, choć – na dobrą sprawę –

nikogo jeszcze nie znałam.

Pierwszego dnia towarzyszył mi stres – tego nie da się ukryć. Przecież przejście przez

próg liceum otwierało nowy rozdział księgi, zwanej „życiem‖. Atmosfera stresu jednak szybko

odeszła w zapomnienie, gdyż okazało się, że zarówno nasz wychowawca, mgr Marcin Galas,

jak i cała klasa wywarli na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Każdego dnia zdarzały się, cza-

sem bardziej, czasem też i mniej wesołe sytuacje. Jednak do końca liceum byliśmy zgraną kla-

są. Każdy z nas był inny i dlatego tworzyliśmy tak jednolitą całość. W naszej klasie miało miej-

sce tak wiele różnych sytuacji, że powstałaby z nich całkiem pokaźna książka. Każda lekcja z

naszym udziałem przynosi dziś ciekawe wspomnienia.

Liceum, to okres, w którym mamy do czynienia z kulminacyjnym punktem dorastania.

Przez te trzy lata wszyscy zmieniliśmy się. Zaczęliśmy inaczej analizować nasze myśli i wspól-

ne klasowe decyzje. I choć czas płynął, temat zakończenia szkoły wydawał się obcy. Będąc

w ostatniej klasie, trudno mi było sobie wyobrazić, że niedługo to wszystko, co mnie otacza,

zostanie już tylko w moich wspomnieniach.

Czas mijał niezwykle szybko i tak stanęliśmy do studniówkowego poloneza. Pomie-

szane uczucia stresu i radości czuję do dziś na samo przywołanie w umyśle tamtego niesamowi-

tego dnia. Na studniówkę, w końcu, czeka się niemal z wytęsknieniem od momentu rozpoczęcia

nauki w liceum.

Kiedy tak stałam w ogromnej, pięknie przystrojonej sali, słuchając przemówień pana

Prezydenta, pani Dyrektor, rodziców i uczniów, nurtowało mnie jedno przede wszystkim pyta-

nie: „Kiedy minęły te lata?‖ Widziałam w wyobraźni wiele obrazów z naszego licealnego ży-

cia, które przesuwały się niczym klatki filmu. Czytając podziękowania dla naszego wychowaw-

cy, miałam wrażenie, że jestem tylko gościem na tej studniówce, a moja właściwa będzie dopie-

ro za rok.

Podobnego uczucia doznałam na maturze. Usiadłam na wskazanym miejscu, dostałam

arkusz i gdy przeczytałam nagłówek: „Egzamin maturalny. Maj 2007 r.‖, pomyślałam: „To

niemożliwe, że to już! Przecież ja dopiero byłam w pierwszej klasie!‖ Ta myśl towarzyszyła mi

przez wszystkie egzaminy maturalne. Powiadają, że wszystko, co dobre, szybko się kończy. W

moim przypadku jest to jak najbardziej prawdziwe. Przeżyłam w Plater wiele wspaniałych

chwil, poznałam wiele rewelacyjnych osób, brałam udział w pięknych przedsięwzięciach mojej

szkoły. Tak, używam słowa: „mojej‖, bo wciąż czuję się jej częścią. Mimo że już studiuję,

Plater jest nadal moją szkołą. I jestem pewna, że tak zostanie.

Chciałabym opisać wszystkie sytuacje, które pamiętam, a jest ich naprawdę niezliczo-

Page 251: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

251

na ilość. Jestem bardzo dumna z tego, że mogłam uczyć się i dorastać w II Liceum Ogólno-

kształcącym im. Emilii Plater. Myślę, że pomimo upływu lat, ciągle będę czuć się cząstką tej

szkoły. Tak, jak czuję się teraz, pisząc te słowa.

Marzenie z dzieciństwa spełniło się i, dzięki temu, Plater była, jest i będzie nie tylko w

mojej pamięci, ale – przede wszystkim – w sercu.1

1 Absolwentka 2007.

OGŁOSZENIE WYNIKÓW MATUR – 11 LIPCA 2006 R.

Page 252: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

252

ANNA CZENCZEK

***

Gdy trzy lata temu zaczynały kwitnąć kasztany, myślałam o wyborze szkoły średniej.

Nim zdążyłam się obejrzeć, przystąpiłam do egzaminu maturalnego. Z uśmiechem patrzę na

nasze pierwsze klasowe zdjęcie.

Znaleźliśmy się w klasie o intrygującej nazwie: AA1. Potem różnie interpretowaliśmy

ją: anonimowi artyści albo anonimowi alkoholicy, czy a do kwadratu. Pamiętam pierwsze wra-

żenie, jakie zrobiła na nas Pani Profesor Kubicka (wychowawczyni naszej klasy). Od razu

wydała nam się miłą, choć niezwykle wymagającą osobą. Z upływem czasu utwierdziliśmy się

w tym przekonaniu. Pani Profesor uczyła nas historii i WoS. Z pewnością na długo zapamięta-

my słowa: „wyciągamy teksty źródłowe‖, które słyszeliśmy tak często w trakcie lekcji. Nie

zawsze potrafiliśmy odczytać główną myśl zawartą w tych materiałach, dlatego nasze odpowie-

dzi nie były zbyt błyskotliwe. Pamiętam, jak Pani Profesor mówiła: „Trzymajcie mnie, bo nie

wytrzymam‖ albo „Wkrótce pójdę siedzieć, ale może ktoś mnie odwiedzi.‖ Pani Profesor Ku-

bicka była i ciągle jest opiekunką Samorządu Uczniowskiego. Ja pełniłam w nim funkcję

skarbnika i sekretarza. W razie trudności zawsze mogłam liczyć na jej pomoc. Organizowali-

śmy różne akcje. Największym powodzeniem cieszyły się tzw. „słodkie złotówki‖. Mogliśmy

wykazać się talentami kulinarnymi. Pieniądze na cele charytatywne zbieraliśmy także sprzeda-

jąc ciasta i ciasteczka. Były to chyba najbardziej słodkie dni w szkole. Pamiętam również, że w

II klasie – w ramach akcji „Wiosna‖ – 21 marca z kwiatami we włosach i koszami słodyczy w

rękach przypominałyśmy o pierwszym dniu wiosny. Nasze kolorowe stroje, bukiety kwiatów i

cukierki miały wprowadzić do szkoły prawdziwie wiosenny klimat. Niektórzy robili sobie z

nami zdjęcia.

Ważnym wydarzeniem w życiu szkoły jest Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki,

którego pomysłodawcą jest Pan Profesor Michał Waliński. Sporo słyszałam o konkursie, ale

nie przypuszczałam nawet, że jest on organizowany z takim rozmachem. Byłam pod dużym

wrażeniem, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Laur. W drugiej klasie zaangażowałam się w pracę

Biura Turnieju, a w tym roku przypadło mi w udziale prowadzenie całej imprezy wraz z Domi-

nikiem Lesiakiem. Był to dla nas zaszczyt tym większy, że Laur Plateranki został zorganizowa-

ny już po raz piętnasty. By podkreślić jego jubileuszowy charakter, zaprosiliśmy wybitnego

absolwenta naszego Liceum – Pana Jacka Cygana. Podzielił się on z nami wspomnieniami z

czasów szkolnych, a także przyznał własną nagrodę. Szkolny zespół „Żenua‖ przygotował

prezent dla przyjętego owacyjnie Gościa. Była to koszulka z wymownym napisem: „Każdy z

Plater to bohater‖. Coś w tym haśle chyba jednak jest...

Same przygotowania do Turnieju pochłaniają bardzo dużo czasu. Odniosłam wraże-

nie, że organizacja Lauru Plateranki jest jednocześnie formą integracji całej szkoły. To na-

prawdę jedno z niewielu takich przedsięwzięć, dlatego bardzo cieszę się, że i ja miałam swój

udział w nim i choć w niewielkim stopniu zapisałam się w jego historii.

Miło wspominam także innych nauczycieli. Lekko nie było, musieliśmy się naprawdę

dużo uczyć. Pani Łudzień co lekcję uparcie pytała albo robiła nam kartkówki. Ocen nie zdra-

dzę, bo zbyt wysokie nie były, ale Panią Profesor pocieszała myśl, że nikt z nas nie zamierzał

1 Politologiczno–filozoficzna [red.].

Page 253: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

253

zdawać na maturze języka francuskiego. Przyzwyczailiśmy się też, że na matematyce „pozo-

stawaliśmy daleko za Murzynami‖, a po każdym weekendzie „nie zeszliśmy jeszcze z drzewa‖

(słowa Pani Profesor Bańskiej). Najwięcej czasu poświęcaliśmy na naukę języka polskiego. W

trakcie zajęć towarzyszyło nam często głośne poszczekiwanie psa. Te lekcje miały jednak swój

specyficzny klimat. Na długo w naszej pamięci zostaną krytyczne, prześmiewcze, ale zabawne

słowa Pana Profesora Walińskiego, jego ironiczny ton czy nietypowe komentarze w czasie

zajęć. Profesor umiał jednak zarazić swoja pasją. Zdarzało się, że postawił mnóstwo jedynek,

ale był do końca sprawiedliwy. Nigdy też nie wiedzieliśmy, co nas czeka na lekcji.

Pamiętam, że nie raz próbowaliśmy przekładać sprawdziany czy kartkówki. W akcie

desperacji układaliśmy wiersze dla nauczycieli. Zawsze z dobrym skutkiem. Kiedyś podarowa-

liśmy Pani Lubienieckiej magiczną różową różdżkę, a Pani Wieczorek – złotą rybkę. Trzeba

przyznać, że spełniła nasze życzenie.

W trzeciej klasie dostałam się do eliminacji centralnych Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego. Niestety nie dla mnie były najwyższe laury, zdobyłam jednak tytuł finalisty. Sama

olimpiada była dla mnie niesamowitym przeżyciem. W jednym miejscu spotkali się ludzie o

podobnych zainteresowaniach. Prowadziliśmy długie rozmowy o literaturze i poezji. Język

polski towarzyszył nam przez te kilka dni przez cały czas. Można by pokusić się o stwierdze-

nie, że przy nim zasypialiśmy i budziliśmy się.

Trzy lata w naszym Liceum minęły bardzo szybko. W klasie zdążyliśmy się poznać,

zżyć, gdy nagle dostaliśmy do ręki świadectwo ukończenia szkoły. A byliśmy klasą indywidu-

alistów. Z uśmiechem wspominam spokój i opanowanie Asi, która trzymała nas jednak w garści

(była w końcu naszą przewodniczącą), żarciki Albercika, niebanalny humor Ani i Oli, roztrze-

panie Łukasza, inteligentne rozmowy Angeli i całą moją klasę. Była nauka, były wycieczki, ale

i czas na spotkania. Zawiązały się przyjaźnie, a nawet miłości. I o tym nigdy się nie zapomina.2

OLIMPIJCZYCY PO „OLIMPIJSKIEJ‖ RADZIE SZKOŁY – 25 CZERWCA 2008 R.

2 Absolwentka 2008.

Page 254: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

254

ANNA SZCZEPANEK

ABSOLWENCI MÓWIĄ

I. http://absolwenci-plater.net

Projekt Edukacyjny Młodzieżowej Akademii Krzewienia Edukacji II LO im. Emilii

Plater w Sosnowcu dla edukacji, kultury i rozwoju cywilizacyjnego – co takiego kryje się pod

tą, jakże dumnie a zarazem tajemniczo brzmiącą, nazwą? Najprościej mówiąc: wywiady. Roz-

mowy z ludźmi, którzy po skończeniu II LO osiągnęli sukces na przeróżnych polach i spełniają

się w swoich zawodach czy pasjach.

Autorki projektu, Mirosława Soczyńska i Elżbieta Lizak, przedstawiają jego ogólny

zarys na stronie internetowej poświęconej absolwentom Plater: Projekt zakłada kształtowanie

umiejętności i postaw jego uczestników oraz otoczenia społecznego drogą upowszechniania w

środowisku osiągnięć edukacyjnych wychowanków liceum poprzez prezentowanie sylwetek

wybitnych postaci związanych z historią ważnej w Sosnowcu placówki edukacyjnej II Liceum

Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu. Najważniejszymi celami tej inicjatywy

mają być między innymi: budowanie tożsamości osobowej uczniów przez bliższe poznanie

historii szkoły i osiągnięć jej wybitnych absolwentów, wyzwalanie zachowań twórczych i ba-

dawczych oraz wyrobienie umiejętności krytycznego odbioru informacji, wyrabianie umiejęt-

ności pozyskiwania i segregowania informacji pochodzących z różnych źródeł oraz pogłębianie

więzi emocjonalnej ze szkołą i jej otoczeniem. Tyle teorii. A jak wygląda praktyka?

30 kwietnia 2003 roku w niedaleką, bo na Pogoń, podróż wyruszyli dwaj uczniowie

klasy o profilu informatycznym: Norbert Wnuk i Krzysztof Marczak, by przeprowadzić wywiad

z pierwszą rozmówczynią, absolwentką II LO, Ewą Jędryką-Czarnotą. Osiemnaście kolejnych

rozmów przeprowadzono w okresie do marca 2006. Jedna osoba nie zdążyła odpowiedzieć na

pytania: Stefan Płatek, którego nagła śmierć zaskoczyła wszystkich.

Jakie kryteria spełnić musi absolwent, by został poproszony o udzielenie wywiadu? Na

szczęście, są one bardzo luźne. Ważne, by był rozpoznawalny w środowisku czy naukowym,

czy artystycznym, czy jeszcze w jakimkolwiek innym, a jego zainteresowania potrafiły zacie-

kawić czytelnika. Dlatego też wybrani do rozmów absolwenci przedstawiają niezwykle barwną

paletę osobistości i – osobowości. Projekt jest wciąż otwarty.

II. Fragmenty rozmów

Nie sposób przytoczyć tutaj wszystkich rozmów w pełnym ich brzmieniu. Zabrałoby to

dużo miejsca i czasu czytelnika, a ogrom informacji raczej przytłoczyłby go niż ucieszył. Dla-

tego też konieczne okazało się zastosowanie metody porządkującej zebrany materiał, a celem

nadrzędnym, przyświecającym takiej, a nie innej selekcji rozmów, stało się wyeksponowanie

obrazu Szkoły, złożonego z dziewiętnastu różnych perspektyw. Jak wyglądało Plater na prze-

strzeni lat? Jak zmieniały się w nim zwyczaje i, przede wszystkim, ludzie? Co pozostało w

pamięci absolwentów z ich kilku zaledwie lat nauki umieszczonych w przepaści całego wieku

istnienia LO? Niech obraz Plater wyłania się chronologicznie od spisanych czasów najdawniej-

szych (lata 30. XX wieku) do roku 1996, kiedy to ostatni rozmówca zdał maturę i został absol-

wentem II LO.

Page 255: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

255

Wanda Truszkowska

Wspomnienia sprzed wojny

W Gimnazjum im. Emilii Plater (bo tak wtedy nazywała się szkoła) spotkałam wspaniałych

ludzi, zarówno rówieśników jak i nauczycieli. Bardzo dobrze pamiętam założycielkę szkoły –

panią Józefę Siwikową, która prowadziła lekcje języka polskiego w niższych klasach. Była

sympatyczną, dystyngowaną osobą, która samym sposobem bycia uczyła nas dobrych manier.

Doskonałe wspomnienia wiążę także ze szkolnymi wycieczkami, na których panowała niepo-

wtarzalna atmosfera. Jako klasa odwiedziliśmy wiele miejsc, m.in. Puszczę Białowieską, Biesz-

czady, Pomorze, Kraków i Wilno.

Bardzo dobrze pamiętam klasę, do której uczęszczałam. Chociaż po maturze nasze

drogi rozeszły się, z niektórymi osobami mój kontakt się nie urwał. Szczególnie długo przyjaź-

niłam się z dwiema koleżankami – Ludmiłą (Lilką) Fortunkówną i Justyną Ćwierkówną. Pierw-

sza z nich została zamordowana przez hitlerowców, biorąc udział w walce podziemnej w Gene-

ralnym Gubernatorstwie, druga z kolei – córka znanego w Zagłębiu poety i dziennikarza, zna-

komita polonistka – zmarła w 1952 roku. Natomiast cały czas utrzymuję kontakt z Bogusławą

(Bogną) Stacherską, mieszkającą obecnie w Poznaniu, siostrą bohaterskiego działacza konspi-

racyjnego – Wacława.

Nauczyciele

Zdecydowanie najcieplej wspominam moją wychowawczynię i zarazem nauczycielkę

przyrody – dr Marię Stelmachównę-Czarnecką. Była ona niepowtarzalnym pedagogiem, a dla

mnie wielkim autorytetem i drugą osobą, zaraz po Matce. Dzięki swej pasji zaszczepiła we

mnie zamiłowanie do przyrody, która wypełniła niemal całe moje późniejsze życie. Warto

podkreślić, że mimo licznych obowiązków i problemów zdrowotnych, pani Stelmachówna-

Czarnecka uczyła i jednocześnie zrobiła doktorat u prof. dr. W. Szafera na Uniwersytecie Ja-

giellońskim. Z panią Stelmachówną-Czarnecką spotkałam się jeszcze trzykrotnie po II wojnie

światowej: we Wrocławiu na Zjeździe Polskiego Towarzystwa Botanicznego, w Krakowie oraz

po raz ostatni w Reading w Anglii. Bardzo dobrze wspominam również moje nauczycielki

języka polskiego – panią Jodłowską oraz panią Lachnitównę. Obie były wybitnymi polonistka-

mi, nauczyły mnie poprawności językowej oraz obudziły we mnie zainteresowanie literaturą.

Dość powiedzieć, że osoby te znalazły miejsce we wspomnieniach Gustawa Herlinga-

Grudzińskiego, który zaznaczył, jak dużo im zawdzięcza. Niezwykle pozytywnie zapisał się w

mojej pamięci także nauczyciel historii – pan Nytko, który niestety uczył w naszej szkole bar-

dzo krótko.

Janina Kraupe

Gimnazjum żeńskie im. Emilii Plater

W czasach, kiedy chodziłam do szkoły nie było liceum. Uczęszczałam do 8-klasowego

żeńskiego Gimnazjum im. Emilii Plater. Szkoła należała do najlepszych w regionie, prezentując

naprawdę wysoki poziom nauczania. Przed gimnazjum nie chodziłam do szkoły, uczyłam się

natomiast w domu, wraz z moją starszą o półtora roku siostrą. Poszłam od razu do II klasy

gimnazjum, przez co miałam początkowo trochę problemów z aklimatyzacją. Później zawarłam

jednak znajomości, które utrzymywałam w czasie studiów na Akademii Sztuk Pięknych i dłu-

żej. Generalnie dobrze wspominam szkołę. Wydaje mi się, że nauczyciele mieli wtedy zdecy-

Page 256: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

256

dowanie większy posłuch wśród uczniów niż obecnie, cieszyli się większym autorytetem. A na

lekcjach było naprawdę cicho.

Zadanie z j. polskiego

Polegało ono na stworzeniu reportażu o mieszkańcach Sosnowca. Zagłębie po pierw-

szej wojnie światowej było dość rozwarstwione społecznie – żyli tu ludzie bogaci, przeważała

jednak biedota, ludzie bezrobotni. Właśnie z takimi zwykłymi mieszkańcami mieliśmy prze-

prowadzać wywiady. Ponieważ pochodziłam z zamożnego domu mieszczańskiego, wiele dra-

matycznych sytuacji zobaczyłam dopiero po raz pierwszy właśnie podczas zbierania materia-

łów do tegoż reportażu. Poznałam ludzi mieszkających w spartańskich warunkach, ujrzałam z

bliska prawdziwą biedę. Wiele z tych obrazów zrobiło na mnie duże wrażenie, na trwałe zapi-

sując się w mojej pamięci.

Renarda Ocieczek

Dojazd do szkoły

To były najpiękniejsze lata – lata młodości, ale także okres wielkiego wysiłku intelek-

tualnego w moim życiu. Wspominam te lata jako okres ciężkiej pracy. Studia są, jeśli dobrze

wybierzemy kierunek, okresem radości, zgłębiania wiedzy w dziedzinach, które nas interesują.

A szkoła średnia, wiadomo, spotykamy się tam z całym wachlarzem przedmiotów bardzo róż-

nych, co przysparza wiele kłopotów. Jeśli chodzi o mnie, sprawa była też o tyle skomplikowa-

na, że dojeżdżałam do liceum z miejscowości Ostrowy Górnicze (10 kilometrów od centrum

Sosnowca). Niby niewiele (teraz Ostrowy są w obrębie Sosnowca), ale w tamtych czasach po-

konanie tej przestrzeni było wysiłkiem ogromnym. Trzeba było dojść do stacji kolejowej na

Kazimierzu ok. 4 km i dojechać pociągiem do Sosnowca, albo autobusem, który w początko-

wym okresie jeździł co dwie godziny, więc jeśli wypadł (a wypadał dość często), cztery godzi-

ny stało się na przystanku. Parę lat później autobus jeździł co godzinę – to już uznawaliśmy za

wielkie szczęście. Jak widać, nakładają się na siebie dwie sprawy: duże wymagania, które przed

nami stawiano w szkole, a oprócz tego wysiłek związany z dojazdem do niej. Czas nauki był

jednak satysfakcjonującym okresem, z wieloma przygodami po drodze. Swoje "dwójki" pamię-

tam bardzo dokładnie, to znaczy, że ich specjalnie dużo nie było.

Stalinizm: 1951 – 1955

To był, tak jak powiedziałam, czas skomplikowany. Skomplikowany również dlatego,

bo moje lata szkolne zamykają się między 1951 a 1955 rokiem, czyli w okresie najbardziej

zaostrzonego stalinizmu. W związku z zaistniałą sytuacją nauczyciele byli bardzo spięci. Nie

było serdeczności w kontaktach między nauczycielem i uczniem, brakowało otwartości. Wła-

ściwie nigdy nie wiadomo było, co i z której strony kogo spotka. Mimo wszystko udzielał się

nam, uczniom, charakterystyczny dla tamtych czasów optymizm państwowotwórczy. Jak to

młodzi, braliśmy udział z większym lub mniejszym entuzjazmem we wszystkich uroczysto-

ściach pierwszomajowych, w apelach codziennych, które były, nawiasem mówiąc, udręką.

Trzeba było zdążyć przed 8.00 na apel i wysłuchać wszystkiego, co chciano nam przekazać.

Pamiętam w 1953 roku uroczysty apel związany ze śmiercią Stalina i różne reakcje łączące się

z tym wydarzeniem. To wszystko dawało do myślenia młodemu człowiekowi, kazało się zasta-

nawiać nad przeróżnymi sprawami. Tym bardziej, że dom był zwyczajny, normalny. Rozma-

wiało się w nim o wszystkim, inaczej niż oficjalnie w szkole. Muszę jednak powiedzieć, że

Page 257: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

257

przy tym wszystkim, co działo się w państwie, program szkolny absolutnie nie był indoktryno-

wany przez treści polityczne. Oczywiście, pamiętam z języka polskiego lektury, wtedy obo-

wiązkowe, z literatury realizmu socjalistycznego. Nauczyciel miał je w programie i był zobo-

wiązany do ich przerobienia. Ale nasza polonistka, pani Jadwiga Chorzewska-Grygorska

("Dzidzia" na nią mówiłyśmy), była osobą bardzo dobrze wykształconą, bardzo rozsądną i

wiedziała, jak prowadzić lekcje. A inne przedmioty? Wspominam fizykę z panią Barbarą Za-

wadzką jako lekcje pełne napięcia, niewątpliwie bardzo ważne dla nas. I biologię z nieprzejed-

naną panią Ireną Kruczyńską - również bardzo mądrą i sprawiedliwą osobą. Kiedy umiało się

na dwójkę, dostawało się dwójkę, kiedy nauczyło się, ocena była taka, jak się należy. Poza tym

w klasie równoległej, w klasie "A", uczyła pani Marcinkowska, z którą choć ani jednej lekcji

nie miałam, istniał między naszymi klasami kontakt duchowy. Utkwił w mojej pamięci również

matematyk, nie pamiętam niestety nazwiska. Bardzo dobry nauczyciel, który "obraził się" raz

na całą naszą klasę: wszedł, kiedy odmawiałyśmy modlitwę i powiedział tylko: "to ja wam nie

będę mówił cześć pracy". Wtedy nauczyciele, wchodząc do sali, powinni mówić uczniom

"cześć pracy" na powitanie. I myślę, że profesor skorzystał tutaj z okazji, żeby wyzwolić się z

tego niekonwencjonalnego obowiązku. To były czasy dziwne. Bo, na przykład, pewnego razu

odbyło się zebranie z rodzicami, na którym któryś rodzic (najwidoczniej jakoś "inspirowany")

zaproponował, żeby zlikwidować łacinę i religię jako przedmioty przestarzałe i niepotrzebne

uczniom. Pamiętam, jak moja mama wróciła z tego zebrania, pełna oburzenia i zdenerwowania

- co to za pomysły?! Rodzice nie wyrazili zgody. Łacina została, jak również religia. Religię

miałam do matury (1955). Wiem, że w latach późniejszych (2, 3 lata później) zmieniło się to -

dyrekcja dopięła swego: religia została zlikwidowana. Szkoła była żeńska. Byłyśmy poddane

ogromnej dyscyplinie. Na zewnątrz trzeba było godnie reprezentować Plater. Obowiązkowo

nosiłyśmy mundurek, beret i tarczę - to był nasz stały ekwipunek. Koledzy ze Staszica również

byli poddani podobnej dyscyplinie. Doprowadzało to do pewnych udręk. Przypinałyśmy tarcze,

odpinałyśmy. W końcu jednak pogodziłyśmy się z noszeniem tego znaku identyfikacyjnego i

byłyśmy z niego dumne, jak i ze swojej szkoły.

Matura

Matura obejmowała egzaminy z kilku przedmiotów. Chyba z siedmiu. Na kilka mie-

sięcy przed egzaminem dojrzałości dostałyśmy listę pytań z każdego przedmiotu. Pamiętam, że

zbierałyśmy się wtedy z koleżankami - był to okres dużej pracy, wielkiego wysiłku. Maturę

samą wspominam jako czas ogromnego napięcia. Pamiętam, jak po przyjeździe z matury "pa-

dłam" i natychmiast zasnęłam. Koleżanki z młodszej klasy przyszły wtedy do mnie z ówcze-

snym szampanem, winem "Perliste", i trzeba było mnie budzić. Byłam wymęczona totalnie.

Ewa Walewska

O wszystkim

Zwykle po latach naukę w szkole, niezależnie od tego, jaka była, wspomina się z łezką

w oku. Dziś w moich wspomnieniach okres pobytu w liceum to bardzo przyjemne chwile, choć

od razu zaznaczę, że już od pierwszej klasy bardzo dużo od nas wymagano. Byłam uczennicą

tego liceum w latach 1952-1956. Czasy były trudne, choć dziś patrzę na nie już z innej perspek-

tywy. Chodziłam do szkoły z moją kuzynką. Mieszkałyśmy w tym samym domu, w górniczym

osiedlu Czeladź-Piaski, ponieważ nasi ojcowie związani byli zawodowo z górnictwem. Za

sprawą obowiązującej wówczas rejonizacji powinnyśmy pójść do szkoły w Będzinie, ale chcia-

Page 258: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

258

łyśmy uczyć się w Plater. Już w tamtych czasach szkoła ta miała bardzo dobrą opinię i dobrze

przygotowywała do studiów. Nasi rodzice zadecydowali, że zapiszą nas tutaj, choć od początku

zdawali sobie sprawę z wielu trudności. Na przykład dojazdy z Czeladzi były uciążliwe, gdyż

kursował tylko jeden autobus co 40 minut. Na przystanku musiałam być o 7.06, więc wychodzi-

łam z domu o 6.50. Punktualność wcale nie oznaczała, że zdążę do szkoły, ponieważ ścisk był

nieraz tak ogromny, że nie wszystkim udawało się wejść do środka.

Pierwsza przykrość w Plater spotkała mnie już drugiego dnia nauki. Wraz z kuzynką

zostałyśmy wyproszone z lekcji przez panią dyrektor, która powiedziała nam na korytarzu, że

nie możemy chodzić do tej szkoły, bo nasz rejon to Będzin, a poza tym jesteśmy „obce klaso-

wo‖. Z płaczem wróciłyśmy do domu. Na szczęście mój wujek był kuratorem oświaty w Kato-

wicach i ojciec zwrócił się do niego o wyjaśnienie sprawy. Następnego dnia pojawiłyśmy się na

lekcjach i nikt już do nas nie miał pretensji, więc pewnie musiał zadecydować jakiś ważny

telefon z Kuratorium. Kiedy moja młodsza siostra kilka lat później kończyła Plater i odbierała

świadectwo maturalne, ta sama pani dyrektor powiedziała naszemu ojcu: „Szkoda, że nie ma

Pan jeszcze jednej córki, chętnie byśmy ją do nas przyjęli‖. Chyba nie pamiętała incydentu,

który przytrafił się na początku mojej edukacji.

Innym problemem była kwestia religii w szkole. Kiedy zaczynałam naukę w Plater,

tylko tu jeszcze uczono religii, gdyż z innych szkół zdążono już ją wycofać. Władze chciały z

niej zrezygnować również w naszym liceum. Ktoś wpadł na pomysł, by same uczennice napisa-

ły oświadczenia do dyrekcji szkoły, iż nie życzą sobie tego przedmiotu. Byłyśmy oburzone,

rodzice również. W końcu po wielu pertraktacjach od pomysłu odstąpiono, a religię i tak wyco-

fano z programu nauczania bez naszego udziału. Ustrój polityczny miał wpływ nawet na lekcje

języka polskiego. Przy omawianiu lektur każda uczennica musiała uzmysłowić sobie, co w

książce jest „postępowe‖, a co „wsteczne‖? Śmiałam się sama z siebie, gdy już po maturze,

odkładając książkę po jej przeczytaniu, pomyślałam podobnie i zadałam sobie to samo pytanie.

W szkole często odbywały się akademie i apele poświęcone różnym wydarzeniom i

uroczystościom państwowym. Pamiętam akademię z 1953 r. dla uczczenia śmierci Józefa Stali-

na, podczas której wiele koleżanek płakało.

Plater należała do czołówki najlepszych szkół w naszym regionie. Uczennice również

na ulicy musiały wykazać się odpowiednim zachowaniem i postawą. Tarcze szkolne przyszyte

do ubrania to był nasz obowiązek, ale dzięki temu każdy na ulicy widział, kto z jakiej jest szko-

ły. Pamiętam incydent, kiedy ktoś naskarżył na zbyt głośno zachowujące się dziewczęta w

tramwaju – łatwo było sprawdzić, z jakiej są szkoły, doniósł o tym do dyrekcji i nawet miały-

śmy specjalny apel, w którym koleżanki otrzymały naganę. Po godzinie 20.00 żadna z nas nie

mogła być poza domem. Kiedy otrzymałam od ojca bilety do Opery Śląskiej w Bytomiu, po-

zwolono mi jechać na zorganizowany wyjazd z kopalni wraz z kolegą z liceum Staszica. Oczy-

wiście wróciłam do domu grubo po 20.00. Następnego dnia w klasie pojawiła się wychowaw-

czyni z groźnym pytaniem: „Kogo wczoraj nie było w domu po 20.00?‖ Wstałam i przyznałam

się, że byłam w operze. Wychowawczyni powiedziała ostro: „Siadaj, nie o ciebie chodzi.‖

Dochodzenie trwało dalej. Tak długo, aż w końcu jedna z koleżanek przyznała się do wykro-

czenia przeciwko regulaminowi.

W klasie wszystkie dziewczęta były bardzo skromne, nie było żadnego snobizmu. Za-

możniejszym rodzicom nie zależało na pokazaniu, że ich dziecko stać na ładniejszy strój.

Wszystkie ubierałyśmy się tak samo: granatowy lub czarny fartuszek z białym kołnierzykiem na

co dzień, a w dniach uroczystych biała bluzka z charakterystycznym granatowym kołnierzy-

kiem z białymi naszywkami (nazywanym „chomątem‖) i do tego granatowa spódniczka. Grono

pedagogiczne miało na co dzień podobny strój do naszego, o czym świadczą klasowe zdjęcia

Page 259: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

259

szkolne. Niedozwolony był żaden makijaż; gdy wychowawczyni zauważyła go u koleżanki,

kazała jej natychmiast umyć twarz.

Grono pedagogiczne w Plater było bardzo zaangażowane w przekazywanie nam wie-

dzy, wymagało przestrzegania dyscypliny, ale między uczniem a nauczycielem istniał spory

dystans. Nie było żadnych korepetycji. Jeśli ktoś miał problem z nauką, nauczyciele dobrowol-

nie dodatkowo prowadzili zajęcia, a i tak bywało, że słabszej uczennicy przydzielano do pomo-

cy lepszą, by mogły się uczyć razem. Odmowa była nie do pomyślenia. Lubiłam lekcje fizyki z

prof. Barbarą Zawadzką, która starała się nauczyć nas logicznego myślenia; wszystko z czegoś

wynikało, przy rozwiązywaniu zadania w pracy pisemnej uczeń musiał opisać cały tok swojego

rozumowania, krok po kroku, jaki stosuje wzór i dlaczego. Wymagająca była również prof.

Irena Kruczyńska, która uczyła mnie biologii. Na pierwszej lekcji w nowym roku szkolnym

wywołała mnie do odpowiedzi i zaczęła pytać o zagadnienia omawiane w poprzedniej klasie.

Oczywiście nic nie pamiętałam, dostałam dwóję (jedynek wtedy nie stawiano, dwója była oceną

najgorszą). Języka polskiego uczyła moją klasę prof. Jadwiga Chorzewska, która zawsze na

poniedziałek zadawała nam wypracowania. Ponieważ do szkoły chodziło się również w sobotę,

po południu odrabiałam lekcje na bieżąco, a w niedziele pisałam wypracowania z polskiego. Na

pierwszej stronie musiał zawsze znajdować się temat pracy i jej szczegółowy plan. Pani Cho-

rzewska bardzo dbała o poprawność języka. Kiedy wywołała uczennicę do odpowiedzi, żadne

zdanie nie mogło zaczynać się od słowa „więc‖. Jeśli komuś się to przytrafiło – od razu siadał

na miejsce. Moją wychowawczynią była profesor Maria Oborska, którą wspominam przede

wszystkim jako wybitnego społecznika. Interesowała się każdą z nas. Zależało jej na tym, aby

jej klasa była w szkole widoczna. Przekonywała nas do różnych akcji społecznych – zwalczały-

śmy np. analfabetyzm, co polegało na tym, że zanosiłyśmy do różnych rodzin książki, zachęca-

łyśmy do lektury i wspólnie o nich rozmawialiśmy. Działałyśmy również w Szkolnym Kole

Odbudowy Stolicy, w akcji Śląsk – Warszawie itp.

Często występowałam w roli konferansjerki podczas okolicznościowych apeli; na je-

den z nich, aby nie spóźnić się na godzinę 8 rano, musiał mnie na rowerze przywieźć z Czeladzi

ojciec, bo tego akurat dnia nie przyjechał o 7.06 mój wspomniany wcześniej autobus. Zdąży-

łam. Uczono nas, że nie można się spóźniać. Nie mogę też nie wspomnieć o naszej woźnej,

pani Stanisławie Kulińskiej. Pełniła tę funkcję od czasów przedwojennych. W czasach, kiedy

wszyscy zwracali się do siebie „obywatelko, towarzyszu‖ – pani Stasia mówiła do nas: „Pa-

nienki, pospieszcie się, bo już był dzwonek‖, albo „dlaczego panienka dzisiaj taka smutna?‖

Trochę byłyśmy tym zażenowane, ale było to miłe i czułyśmy się dowartościowane.

Trudy nauki w liceum zaprocentowały już na pierwszym roku studiów. Pomyślnie

zdałam egzamin do Akademii Medycznej w Krakowie. Wiele osób odpadło po pierwszym

semestrze, ale w tej grupie nie było nikogo z liceum Plater w Sosnowcu. Na egzamin końcowy

z fizyki po drugim semestrze poszłam z wiadomościami głównie wyniesionymi ze szkoły, bo

większość czasu zabierały mi inne przedmioty (np. anatomia). Dostałam trójkę, profesor był

wyraźnie rozczarowany. Ciekawe jak by zareagował wiedząc, że studentka swoją wiedzę opiera

na informacjach ze szkoły średniej? Ale muszę się przyznać, że był jeden przedmiot, którego

ani w liceum, ani nigdy potem serdecznie nie znosiłam. To wychowanie fizyczne – specjalnie

zostawałam po lekcjach, aby nauczyć się robić przewrotki i skakać przez kozła!

Rozrywka w Plater

Organizowane były zabawy taneczne. Zapraszano wtedy równoległe klasy z męskich

szkół, często ze Staszica, Prusa, Technikum Energetycznego. Zabawy odbywały się w szkolnej

auli. Zabawy trwały do godziny 22.00 i rodzice zobowiązani byli odebrać dziewczęta ze szkoły.

Page 260: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

260

Nad zabawą czuwał komitet rodzicielski. Dopiero w trzeciej klasie liceum, gdy poszłam z kole-

gą na jego studniówkę, miałam po raz pierwszy pantofle na obcasie, ale reszta stroju była tak

jak zwykle – biała bluzka i granatowa spódnica.

Z wycieczek pamiętam zimowe wyjazdy do Jaszowca. Była to wtedy cicha beskidzka

wioska ze szkołą, w której mieszkałyśmy, śpiąc na piętrowych łóżkach wstawionych do klas.

Andrzej Getter

Nauczyciele

Dowiedziałem się, że w tej chwili nie ma już ani jednego nauczyciela czynnego zawo-

dowo z pokolenia, które mnie uczyło. Muszę powiedzieć bardzo ciepło o prof. Zbiegu. On o

nas rzeczywiście dbał i bardzo dobrze uczył matematyki. To wystarczyło, żeby później nie bać

się konkurencji przy zdawaniu na politechnikę. Nie miałem żadnych problemów ze zdaniem

egzaminów wstępnych z matematyki na podstawie tylko tej wiedzy, jaką otrzymałem w liceum.

Bardzo dobrze wspominam również panią prof. Hazler, która uczyła nas geografii, jak również

panią prof. Włusek od języka polskiego, która dbała zarówno o to, aby odczytywać, co poeta

miał na myśli, jak również o to, aby umieć się prawidłowo wysławiać, umieć pisać. To również

miało pewne znaczenie dla edukacji artystycznej czy też technicznej, choć wtedy wydawało się,

że jest mało przydatne. Ale nawet pisanie opisów technicznych do projektów wymaga umiejęt-

ności formułowania swoich myśli w sposób jasny i klarowny. To, czego nauczyłem się na języ-

ku polskim przydaje się również teraz, kiedy nieraz muszę pisać recenzje naukowe dla profeso-

rów. Bardzo dobrze wspominam cały proces kształcenia w szkole.

Jacek Owczarek

Platerańskie zespoły muzyczne

Niezwykle ważna była dla mnie wtedy również muzyka. Naukę w liceum łączyłem z

zajęciami w szkole muzycznej, gdzie grałem na wiolonczeli. W Plater z kolei byłem członkiem

szkolnych zespołów „Wajdeloci‖ i „Matadorzy‖. Grałem tam na perkusji oraz gitarze basowej.

Tadeusz Kwaśniak

Szczypiorniak i lekcje matematyki

Bardzo dobrze wspominam zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Z tym tylko, że z na-

uczycielami obecnie mam bardzo rzadki kontakt. Natomiast z kolegami z klasy spotykamy się

regularnie w Sosnowcu, nie rzadziej niż co 5 lat. Z moich nauczycieli najlepiej wspominam

wychowawcę klasy, pana Kazimierza Rudzkiego, który uczył biologii i wf. Z jego osobą wiążą

się moje pierwsze wspomnienia sportowe. Wtedy Plater reprezentowało bardzo dobry poziom

piłki ręcznej, występowałem w drużynie w roli bramkarza. Startowaliśmy w licznych zawo-

dach międzyszkolnych i odnieśliśmy trochę sukcesów. Na studiach również próbowałem grać w

szczypiorniaka w AZS-ie, ale zrezygnowałem, gdy zobaczyłem na sali bramki... namalowane na

ścianie.

Kolejnym bardzo miło wspominanym przeze mnie nauczycielem jest pan Franciszek

Page 261: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

261

Zbieg, który uczył matematyki. Był to bardzo porządny człowiek, z którym wiążą się same

dobrze wspomnienia. Miał bardzo duże poczucie humoru. Kiedyś przyszedłem nieprzygotowa-

ny na lekcję i profesor Zbieg wyrwał mnie do tablicy. Nic nie umiałem i wtedy usłyszałem od

niego: „Ty byś się lepiej historii pouczył, bo masz w sobie coś z rycerza średniowiecznego‖.

Chodziło o "zakuty łeb"... Znakomicie zapisał się w mojej pamięci obóz wędrowny w Biesz-

czadach, który prowadzili wspólnie Rudzki i Zbieg.

Temat maturalny

Na maturę z polskiego szedłem z duszą na ramieniu. Nie dlatego, że nie byłem przygo-

towany, tylko dlatego, że bolał mnie ząb i miałem spuchniętą twarz. Wybrałem trochę orygi-

nalny temat: „Rozwiń myśl Władysława Gomułki, że Adam Mickiewicz nie był, nie jest i nie

będzie narzędziem reakcji‖.

Zofia Drzazga

Ćwiczeniówka

Wychowawcą przez pewien okres czasu była pani Halina Grodecka. Jeżeli chodzi o

klasę, była ona dość specyficzna. W Plater istniała tzw. ćwiczeniówka, czyli klasa licealna

utworzona z lepszych uczniów ze szkoły podstawowej, mieszczącej się w budynku Plater.

Uczniów tych nie było dostatecznie dużo, zatem część osób, które normalnie ubiegały się o

przyjęcie do szkoły, również dołączyła do tej klasy. Stąd od samego początku istniał podział na

"byłych z Plater" i na resztę. Ja właśnie znalazłam się w takiej klasie. Tak naprawdę przez całe

cztery lata nauki nie zintegrowaliśmy się do końca. Kontakty, szczególnie z osobami z mojej

grupy, pozostały wprawdzie, ale z biegiem lat zawężają się one coraz bardziej. Najczęściej

spotykałam się ze znajomymi, kiedy jeszcze mieszkałam w swoim domu w Sosnowcu. Teraz

już jest mniej czasu na spotkania, więcej różnego typu obowiązków.

Egzaminy wstępne

Pamiętam, że zdałam je bez większych problemów, z tym, że przygotowywałam się do

nich. Było wtedy ciepło, chodziłam do parku, gdzie rozwiązywałam zadania z fizyki i z mate-

matyki. Bardzo poważnie potraktowałam te egzaminy i sądzę, że byłam do nich dobrze przygo-

towana. No i czułam, że jeżeli chcę się dostać do Plater, jednego z bardziej znanych i poważa-

nych liceów, muszę mieć pewne podstawy. Zresztą, bez względu na to, na jaki egzamin się

idzie, odpowiednią wiedzę trzeba mieć. Pamiętam matematykę i polski, ponieważ rozwiązywa-

łam zadania na tablicy. Z polskiego na szczęście miałam pytania z gramatyki. Gramatyka, rzecz

ścisła, a skoro ścisła, to taka, którą lubię.

Małgorzata Snakowska

Docenić po latach

Wspomnienia nadeszły dopiero po jakimś czasie. Po maturze – cieszyłam się wolno-

ścią, brakiem restrykcyjnych, szkolnych reguł, wymagającej dyrektor Ireny Ślęzak, obrzydli-

wych czarnych fartuszków ze skrzydełkami. Byłam zadowolona, że zostałam studentką prawa

na Uniwersytecie Wrocławskim – szacownej uczelni. Potem były podyplomowe studia dzienni-

karskie na UW. Dopiero, kiedy zaczęłam pracę w telewizji, po zdobyciu kart mikrofonowych i

Page 262: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

262

ekranowych, zdałam sobie sprawę, że wszystkie te przeszkody pokonałam tak lekko dzięki

gruntownej edukacji w sosnowieckim liceum.

Nauczyciele

Na pewno nie wszystkich wspominam z jednakową sympatią. Już na początku nauki w

LO założyłam, że przedmioty ścisłe nie będą szczególnie zajmowały mojej uwagi – nigdy nie

byłam z nich mocna, wiec nie ma sensu przykładać się do nich, skoro i tak nic nie zrozumiem.

Miedzy innymi, dlatego moim ulubionym nauczycielem był ekstrawagancki profesor Jerzy

Kram, nasz polonista – złośliwy, ironiczny, przewrotny, ale za to z ogromną wiedzą i kolosal-

nym poczuciem humoru. Był niewątpliwie wybitną osobowością. Profesor prowadził klasę

„eksperymentalnie‖ – chwilami do tego stopnia, że lekcje w niczym nie przypominały wykładu

z języka polskiego; równie dobrze ich przedmiotem mógłby być język chiński. Potrafił przez

godzinę interpretować jedną linijkę tekstu, albo wydać polecenie napisania 50 synonimów

jakiegoś słowa. A tak poważnie - bardzo dużo zawdzięczam temu człowiekowi. Powiedziałam

to publicznie, przemawiając na spotkaniu z okazji 80-lecia szkoły. Profesor był bardzo wzru-

szony. Przypomniałam sobie wtedy, jak bardzo nie chciał, bym zdawała na prawo i dziennikar-

stwo – był wściekły, kiedy się dostałam. Widział mnie tylko na polonistyce. Mile wspominam

także profesora Bogusława Kabałę – historyka. Miał bardzo nowoczesne podejście do swojego

przedmiotu – nie wymagał wkuwania na pamięć dat i wydarzeń. Uczył nas wiązania historii z

biografiami konkretnych postaci, ujmowania jej „dynamicznie‖. Tak jak wspominałam, już na

początku przypięłam sobie swoistą tarczę „przedmioty ścisłe – NIE!!!‖ i trzymałam się tego –

czasami aż do przesady. Pamiętam, że dokuczałam profesorowi Karolowi Kochankowi, na-

uczycielowi fizyki, który był bardzo łagodnym człowiekiem i nie zawsze potrafił zapanować

nad klasą. Jego przeciwieństwem był nasz wychowawca Franciszek Zbieg. Był mistrzem w

utrzymywaniu dyscypliny w naszej niewątpliwie „trudnej‖ klasie. Często, pisząc kredą na tabli-

cy, nagle odwracał się i rzucał w osobę, która aktualnie przeszkadzała, a trafiał zawsze...

Wbrew pozorom przepadał za nami. Przekornie nazywał nas „hołotą‖, ale zawsze nas wspierał.

Był niekwestionowanym autorytetem. Nawet wiele lat później utrzymywaliśmy z nim kontakt,

był blisko nas do końca swoich dni.

Małgorzata Matyja

Plater a przyszłość

Liceum wysyłało mnie w nieco innym kierunku – widziano mnie przede wszystkim na

medycynie. Ja jednak zdecydowałam się na rehabilitację i nie żałuję tego wyboru. Szkoła na-

tomiast dała mi z pewnością bardzo dobre przygotowanie do studiowania. Wiedza, którą zdo-

byłam w Liceum, stanowiła solidną podstawę i wielokrotnie pozwoliła mi radzić sobie bez

większych kłopotów w sytuacjach, w których inni mieli znaczne problemy.

Halina Rusek

Irena Ślenzak

(…) Nie mogę oczywiście zapomnieć o Pani Dyrektor Irenie Ślenzak, która codziennie

rano stała przy drzwiach wejściowych do szkoły i surowym wzrokiem sprawdzała, czy wszyscy

posiadają odpowiedni strój i przyszyte tarcze. Była dla nas wielkim autorytetem, miała coś, co

Page 263: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

263

się nazywa charyzmą. Była surowa, ale bardzo sprawiedliwa, dbała o wysoki poziom nauczania

i renomę szkoły. Można powiedzieć, że swoje życie poświęciła szkole. Baliśmy się jej, ale

odnosiliśmy się do niej z wielkim szacunkiem.

Midi

W okresie mojej edukacji w liceum wchodziła nowa moda – „midi‖, czyli spódnice

średnie, do połowy łydki. Dotychczas przeważały spódnice „mini‖, czyli do kolan, ale nie były

szokująco krótkie. Spódnice „midi‖ mimo tego, że były mniej wymowne, z trudem były przyj-

mowane przez nauczycieli starszego pokolenia. Doszło do tego, że mierzono nam linijkami

długość spódnicy, czy aby nie jest zbyt długa.

Maciej Hamankiewicz

Kartkówki z historii

Na historii siedziałem w jednej ławce z późniejszym lekarzem, nieżyjącym już dokto-

rem Kargulem. On siedział od strony ściany, ja z boku. Pamiętam, że kiedy przychodziło do

pisania czegokolwiek, Kargul stale zadawał to samo pytanie: "Masz długopis?". Ja mu na to

odpowiadałem: "Nie mam". On: "Trudno, wezmę swój" i wyciągał swój. Na klasówkach wyko-

nywał ruch pod tytułem "wyciągnięcie książki". Tego, czego nie wiedziałem, spisywałem od

niego, przy czym zawsze zaznaczałem: "jak podaje prof. Wójcik z Uniwersytetu Jagiellońskie-

go w Krakowie...", co było bezbłędnym strzałem (prof. Wójcik był autorem owej książki). Ja

dostawałem celujący, on dostateczny.

Cotygodniowe apele

Ciemną stroną Plater, którą najmniej mile wspominam było to, że co tydzień w ponie-

działek rano w auli mieliśmy wszyscy apel, który obowiązkowo kończył się przysięgą na wier-

ność Związkowi Radzieckiemu. Dyrektorem szkoły była wtedy pani prof. Irena Ślęzak. Zawsze

z kolegami ustawialiśmy się na końcu w szeregu wszystkich klas i absolutnie nic nikomu nie

przysięgaliśmy. Jest to jedyne negatywne wspomnienie z tej szkoły. Byłem wychowany w zu-

pełnie innym duchu i bardzo mnie to raziło. Nigdy nikomu żadnej przysięgi nie składałem –

poza moją żoną na ślubie [śmiech]. Jeśli chodzi o aktywność – moja klasa była szalenie aktyw-

na turystycznie. Nie było takiego weekendu, żebyśmy wszyscy nie wyjechali w góry. Z począt-

ku naszą wychowawczynią była pani prof. Cudak. Po jakimś czasie odeszła, a na jej miejsce

przyszedł młody nauczyciel, zaraz po studiach, matematyk. On to właśnie założył koło tury-

styczne, którego byłem aktywnym uczestnikiem.

Matura z matematyki

Największym przeżyciem była matura ustna z matematyki. Ojciec, ucząc mnie, jak na-

leży zdawać egzaminy, mówił zawsze, że należy brać piątą kartkę z prawej strony (twierdził, że

tam są najlepsze pytania). Niestety okazało się, że jestem przedostatni do odpowiedzi i że zo-

stały mi do wyboru już tylko dwie kartki. Już przesunąłem pierwszą kartkę, zawahałem się

jednak, zostawiłem ją i wziąłem kartkę leżącą z lewej strony. Miałem szczęście, odpowiedzia-

łem dobrze na wszystkie pytania. Mojemu przyjacielowi została ostatnia kartka. Kątem oka

widząc, co na niej było, pomyślałem, że moja babcia miała rację, że jestem w czepku urodzony

[śmiech]. Kolega musiał rysować na tablicy trójkąty (miał pytania z trygonometrii), no co prof.

Zbieg, jak zawsze, przypominał: "Kargul, rysuj chlujnie, chlujnie" – to było jego stałe powie-

Page 264: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

264

dzenie.

Andrzej Bargieła

Charakterystyczne gesty

Zawsze, kiedy prof. Rudzki miał zadać trudne pytanie, pocierał ręką po podbródku i

wtedy doskonale wiedzieliśmy, że następne pytanie będzie „ciężkie‖. Prof. Sięka miała w zwy-

czaju pytanie trzech lub czterech osób na początku lekcji. Przez pewien czas trzymała nas w

niepewności czy padnie następne pytanie. Jednak zawsze, kiedy przetarła ręką po dzienniku

mieliśmy pewność, że to już koniec na dziś. Jest wiele takich drobiazgów, które utrwaliły się w

pamięci, prawdopodobnie ze względu na poziom adrenaliny, jaki towarzyszył tym chwilom.

Matura

Jako laureat olimpiad dla szkół podstawowych z fizyki, matematyki, biologii byłem

bardzo pewny siebie. Nie posiadając jednak takiej samej pewności jeśli chodzi o egzamin z

języka polskiego, poprosiłem o zwolnienie z tego egzaminu. Dyrektor Ślęzak stwierdziła, że

może zwolnić mnie z matematyki i fizyki, lecz nadal muszę zdawać egzamin z języka polskie-

go. Niestremowany stwierdzeniem pani Dyrektor zaoferowałem, że chętnie będę zdawał trzy

przedmioty ścisłe, o ile tylko będę zwolniony z języka polskiego. W tym momencie zauważy-

łem, że rozbawiło to panią Dyrektor, lecz niestety nie zmieniło jej decyzji i... pisałem wypra-

cowanie o „Naszej szkapie‖ na egzaminie.

Jacek Skorus

Włoskie odrodzenie

Na lekcji historii w klasie pierwszej pani profesor poprosiła jednego z kolegów o wy-

pisanie na tablicy przedstawicieli włoskiego odrodzenia. Kolega nie był przygotowany do lek-

cji, a że doskonale znał się na piłce nożnej, bez większego namysłu wypisał skład Interu Me-

diolan. Zakłopotana pani profesor ostatecznie stwierdziła, że bardzo dobrze, tylko jakieś mało

znane te postacie. A my w ławkach myśleliśmy, że pękniemy ze śmiechu.

Aleksandra Cudak

Bardzo ciepło wspominam moją nauczycielkę matematyki, prof. Cudak. Z postacią tą

wiąże się ciekawa historia. Pani profesor często chorowała, a że mieszkaliśmy blisko siebie,

nieraz wspólnie pokonywaliśmy drogę do szkoły. Ja niosłem jej torbę, a ona w tym czasie prze-

pytywała mnie z bieżącego materiału. Jak się okazało, dało to pożądany skutek. A ja nieco

bardziej polubiłem ten przedmiot.

Małgorzata Dajewska

Jan Juda

(…) Kolejnym miło wspominanym przeze mnie nauczycielem był prof. Jan Juda, który

uczył historii. Znałam go jeszcze ze szkoły podstawowej, gdzie uczył wf i języka rosyjskiego.

Page 265: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

265

Historykiem był wspaniałym. Była to osobowość jedyna w swoim rodzaju, interpretował histo-

rię w sposób śmiały (a wtedy były czasy komunizmu!), pozwalał sobie na swobodę interpreta-

cji, a jednocześnie pokazywał takie aspekty zagadnień, jakich nie było w podręcznikach.

„Bo z dziewczynami…”

W naszej szkole często odbywały się różnego rodzaju apele. Wtedy każdy mógł po-

wiedzieć coś zabawnego, sparodiować nauczycieli. A mój obecny mąż występował w apelu z

okazji Dnia Kobiet. Z racji niskiego wzrostu przypadła mu rola Jerzego Połomskiego, bardzo

popularnego wtedy piosenkarza niewielkiej postury. „Śpiewał‖ Bo z dziewczynami… Oczywi-

ście tylko udawał, piosenka „leciała‖ z kasety. Bardzo śmiesznie sparodiował ruchy Połom-

skiego, wszyscy doskonale się bawili. Kiedy wychodził ze szkoły, zaczepiła go pani woźna i

entuzjastycznie pogratulowała talentu piosenkarskiego. Była zachwycona wykonaniem tej pio-

senki. A to przecież była tylko parodia zachowań piosenkarza, a dźwięk płynął z taśmy!

Ewa Jędryka–Czarnota

Sztaluga

Przez 3 lata miałam w domu sztalugę pożyczoną z liceum Plater do swojej pracowni.

Pierwsze moje rysunki i obrazy powstawały na sztaludze, która była własnością szkoły.

Spotkania klasowe

Ja do naszej szkoły wracam prawie co roku, miałam taką wspaniałą klasę, że prawie

rokrocznie robimy zjazdy. W zeszłym roku spotkanie zaczęło się właśnie w szkole w naszej

klasie [przyp. – sala 53]. Każdy siedział na swoim miejscu, zaprosiliśmy naszego wychowawcę,

prof. Włodzimierza Kalabińskiego. Było tak jak dawniej, tak jakbyśmy wrócili, bo nawet czytał

listę obecności według dawnej kolejności. Każdy wstawał ze swojego miejsca, mówił, co robi,

ile ma dzieci, co się w jego życiu wydarzyło. To było nasze pierwsze spotkanie z wychowawcą

od wielu lat. Wcześniej spotykaliśmy się na hasło: „robimy spotkanie!‖ Było to najczęściej w

okresie matur, jakoś wtedy wracaliśmy myślami do przeszłości. Wracam do szkoły, ale bardziej

do przyjaciół, kolegów, a nie do szkoły jako całości. Chcę wracać do przyjemności, szczegól-

nie do wspomnień humorystycznych, pozytywnych. Nie wspominam o maturze, która była dla

mnie bardzo stresująca, mimo że miałam dwie piątki i nigdy nie miałam problemów z nauką, to

jednak wszystko to było okupione stresem. Nawet dzisiaj mam taki sen, że nie jestem przygo-

towana do klasówki, po tylu latach.

Wystawa „Czerwona”.

Taki miała tytuł, a charakteryzowała się tym, że wszystko było czerwone, począwszy

od zaproszeń. Na wernisaż wpuszczani byli goście tylko w czerwonych strojach. Odbyła się

siedem lat temu, była tam przemiła atmosfera, a mój kolega, również absolwent II LO (zajmu-

jący się drobiem), przyniósł mi na wystawę czerwoną kurę. Wszystko było czerwone, nawet

ściany. Bardzo było miłe to, że przyszli również moi nauczyciele z Plater, a atmosfera była

bardzo rodzinna.

Page 266: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

266

Mirosława Sokołowska-Mikołajczyk

Przezwisko

Już w pierwszej klasie koleżanki stwierdziły, że jestem podobna do Gustawa Holoub-

ka i w związku z tym nazywano mnie „Gutek‖ - wszyscy łącznie z profesorami mówili do mnie

„Gucio‖. To przezwisko funkcjonowało. Przez cały okres liceum. Na zjazdach koleżeńskich

wciąż jestem „Gucio‖.

Nauczyciele

Bardzo ciepło wspominam panią profesor Aleksandrę Cudak. To bardzo wrażliwa, de-

likatna, aczkolwiek ogromnie wymagająca osoba. Pamiętam, że początek I klasy był dla mnie

dość trudny i te kłopoty wiążą się z osobą Pani Profesor. Podstawowa szkoła, którą kończyłam,

dała mi wiedzę matematyczną, niewystarczającą niestety dla poziomu wymaganego w naszym

liceum. Tak więc matematyka była dla mnie trudna i tak się złożyło w pierwszym półroczu, że

dostałam dwójkę z klasówki. Potem pani Cudak złapała mnie na korytarzu jak odpisywałam

zadanie. Dostałam drugą dwójkę i na pierwszy okres miałam ocenę niedostateczną. To było dla

druzgocące – przecież w szkole podstawowej miałam zawsze same piątki. Pamiętam, że bardzo

przejmowałam się matematyką, uczyłam się dużo i od drugiego półrocza już nie miałam żad-

nych matematycznych problemów. Przestałam się bać matematyki i Pani profesor, bo zrozu-

miałam, że ta wymagająca osoba nas naprawdę lubi, chce nas porządnie przygotować do matu-

ry i ma dla nas dużo cierpliwości, wyrozumiałości i serca. (…) Nie da się zapomnieć o fizyku,

panu profesorze Kochanku. Lubiłyśmy go bardzo, ale on nie miał z nami lekkiego życia. Był

bardzo wrażliwy i nieco nieśmiały, a my, dziewczyny, umiałyśmy to wykorzystać – byłyśmy

takie dokuczliwe i nieraz umyślnie go zawstydzałyśmy. Mamy grzechy na sumieniu, ale wiem,

że nas mimo wszystko lubił, o czym powiedział mi kiedyś podczas jednego ze zjazdów kole-

żeńskich, wiele lat po maturze.

Stypendium

Wszystkie oceny miałam bardzo dobre. I mówiąc o ocenach, w tym miejscu chciałam

się pochwalić nagrodą, którą otrzymałam po maturze. Z okazji przypadającej w 1968 roku

sześćdziesiątej rocznicy istnienia Liceum im. E. Plater w Sosnowcu Pani profesor Alicja Dora-

bialska, absolwentka naszej szkoły, chemik, uczennica Marii Curie-Skłodowskiej, ufundowała

jednorazową nagrodę pieniężną. Pamiętam, że było to 500 zł, co dla mnie w tamtych czasach

było kwotą niezwykle znaczącą. Oprócz mnie było jeszcze parę osób nominowanych do nagro-

dy, które podobnie jak ja miały bardzo dobre oceny na świadectwie maturalnym. Przyznano ją

mnie i wręczono po ogłoszeniu wyników matury, o ile dobrze pamiętam w dniu tzw. komersu.

Napisałam do pani Profesor Dorabialskiej list, w którym podziękowałam za nagrodę i tak wy-

wiązała się między nami korespondencja. Mam od Niej ogromny plik listów. Po wielu latach

korespondencyjnej znajomości zaprosiła mnie do swojego mieszkania w Warszawie, po prze-

prowadzce z Łodzi, gdzie spędziła większość swego życia. Była wtedy chyba osiemdziesięcio-

letnią schorowaną staruszką. Rozmawiała ze mną ogromnie serdecznie, ponieważ znałyśmy się

doskonale dzięki listom. Nazywała mnie swoją wnuczką, chociaż żadne pokrewieństwo nas nie

łączyło. To była wyjątkowa osoba. Mądra, bezpośrednia, o wielkim sercu. Profesor wielkiego

formatu. Dziś niewielu jest takich. O jej naukowych osiągnięciach można przeczytać w ency-

klopediach.

Page 267: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

267

Łukasz Simlat

Przekalkowane klasówki

W czasie nauki w szkole robi się różne rzeczy, nie dostrzegając często, że są one za-

bawne. Dla mnie do takich sytuacji należały klasówki z matematyki. Nie lubiłem tego przed-

miotu, ale była w naszej klasie grupa osób, dla których matematyka była pasją. Podczas kla-

sówki mieli włożone między kartki kalki i pisali dla większej liczby uczniów. Wtedy klasa

otrzymywała gotowe rozwiązania. Nie polecam tego sposobu, ale dla nas był on jedynym roz-

wiązaniem. Kolejny moment, który uważam obecnie za zabawny, to matura z historii. Miałem z

tyłu za paskiem schowaną książkę. Nie korzystałem z niej, ale chciałem mieć coś, co w razie

zapomnienia jakiejś wiadomości natychmiast by mi pomogło. Ciekawe jest, że wyjmując ją po

egzaminie mogłem ją wykręcić – tak była mokra od potu. Śmieszą mnie teraz również kłótnie z

nauczycielką niemieckiego – przedmiotu, którego nienawidziłem. Będąc członkiem grupy zaj-

mującej się oprawą artystyczną szkoły, często zwalniałem się z lekcji pod pretekstem przygo-

towania występu. Potem siedzieliśmy w auli i rozmawialiśmy o rzeczach niezwiązanych ani z

nauką ani z występem i przez tyle lat nikt tego nie odkrył. Wtedy nie było to szczególnie za-

bawne, lecz teraz z upływem czasu jest coraz śmieszniejsze.

III. Kto? Z kim? Kiedy?3

1) 30. 04. 2003. Wywiad z Prof. Ewą Jędryką-Czarnotą, artystą malarzem, absolwentką z

roku 1981. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak.

2) 02. 06. 2003. Wywiad z Red. Jackiem Skorusem, kierownikiem Regionalnej Agencji Pro-

dukcji w katowickim oddziale Telewizji Polskiej, absolwentem z roku 1976. Przeprowadzili i

opracowali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski, Marcin Górski.

3) 03. 12. 2003. Wywiad z Dr Małgorzatą Matyją, rehabilitantką, psychologiem, nauczycie-

lem akademickim, Skarbnikiem Śląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii, ab-

solwentką z roku 1971. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Mar-

cin Sułkowski, Marcin Górski.

4) 23. 01. 2004. Wywiad z Dr Ewą Walewską, konsultantem okulistą w Instytucie Medycyny

Pracy i Zdrowia Środowiskowego, absolwentką z roku 1956. Przeprowadzili i opracowali:

Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski, Marcin Górski.

5) 24. 01. 2004. Wywiad z Prof. Janiną Kraupe, profesorem Akademii Sztuk Pięknych w

Krakowie, światowej sławy malarką, absolwentką z roku 1938. Przeprowadzili i opracowali:

Daria Izdebka, Marzena Tarkowska, Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski,

Marcin Górski.

6) 16. 04. 2004. Wywiad z Red. Pawłem Walewskim, dziennikarzem w dziale naukowym

tygodnika ''Polityka‖, absolwentem z roku 1986. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk,

Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski, Marcin Górski.

7) 23. 04. 2004. Wywiad z Prof. Mirosławą Sokołowską-Mikołajczyk, pracownikiem na-

ukowym Katedry Ichtiobiologii i Rybactwa Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt Akademii

Rolniczej w Krakowie, absolwentką z roku 1968. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk,

Marcin Górski.

8) 23. 04. 2004. Wywiad z Prof. Andrzejem Getterem, kierownikiem Katedry Projektowania

3 Stanowiska zajmowane przez absolwentów zapisane zostały zgodnie z ich stanem w czasie przeprowadzania wywia-

dów.

Page 268: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

268

Architektoniczno – Rzeźbiarskiego Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie,

absolwentem z roku 1962. Przeprowadzili i opracowali: Krzysztof Marczak, Mateusz Sikora.

9) 30. 04. 2004. Wywiad z Prof. Andrzejem Bargiełą, wykładowcą, dyrektorem Instytutu

Symulacji i Modelowania Nottingham Trent University, absolwentem z roku 1973. Przeprowa-

dzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Mateusz Sikora, Marcin Sułkowski.

10) 22. 09. 2004. Wywiad z Prof. Wandą Truszkowską, botanikiem i fitopatologiem, wielo-

letnim kierownikiem Katedry Fitopatologii Akademii Rolniczej we Wrocławiu, absolwentką z

roku 1935. Przeprowadzili i opracowali: Katarzyna Wójcik, Norbert Wnuk, Krzysztof

Marczak, Marcin Górski, Łukasz Maniara, Mateusz Sikora, Marcin Sułkowski.

11) 27. 09. 2004. Wywiad z Dr. Jackiem Owczarkiem, Śląskim Wojewódzkim Konserwato-

rem Zabytków, absolwentem z roku 1968. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysz-

tof Marczak, Marcin Górski, Marcin Sułkowski.

12) 04. 10. 2004. Wywiad z Panem Tadeuszem Kwaśniakiem, redaktorem działu sportowego

Radia Kraków, absolwentem z roku 1968. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysz-

tof Marczak, Marcin Górski, Marcin Sułkowski.

13) 07. 10. 2004. Wywiad z Prof. Małgorzatą Dajewską, kierownikiem Katedry Szkła na

Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, absolwentką z roku 1977. Przeprowadzili i opraco-

wali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Marcin Górski, Marcin Sułkowski.

14) Październik 2004. Wywiad z Łukaszem Simlatem, aktorem teatralnym i filmowym, ab-

solwentem z roku 1996. Przeprowadzili i opracowali: Norbert Wnuk, Krzysztof Marczak, Mar-

cin Górski, Marcin Sułkowski.

15) 06. 12. 2004. Wywiad z Red. Małgorzatą Snakowską, dziennikarką, pracownikiem Tele-

wizji Polskiej w Warszawie, autorką programu kulturalnego „KISS‖, absolwentką z roku 1969.

Przeprowadzili i opracowali: Krzysztof Marczak, Marcin Górski.

16) 16. 06. 2005. Wywiad z Prof. Haliną Rusek, dziekanem Wydziału Etnologii i Nauk o

Edukacji Uniwersytetu Śląskiego, absolwentką z roku 1972. Przeprowadzili i opracowali:

Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski, Norbert Wnuk.

17) 22. 09. 2005. Wywiad z Prof. Renardą Ocieczek, kierownikiem Zakładu Historii Literatu-

ry Baroku i Dawnej Książki Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego,

absolwentką z roku 1955. Przeprowadzili i opracowali: Anna Szczepanek, Norbert Wnuk,

Krzysztof Marczak, Marcin Sułkowski, Krzysztof Bednarczyk, Paweł Seweryn.

18) 23. 02. 2006. Wywiad z Prof. Zofią Drzazgą, kierownikiem Zakładu Fizyki Medycznej

Uniwersytetu Śląskiego. Przeprowadzili i opracowali: Anna Szczepanek, Paweł Seweryn.

19) 08. 03. 2006.. Wywiad z Dr. Maciejem Hamankiewiczem, lekarzem internistą, prezesem

Śląskiej Izby Lekarskiej, absolwentem z roku 1973. Przeprowadzili i opracowali: Anna Szcze-

panek, Sebastian Kuczek, Sławomir Rudawski, Paweł Seweryn.

Page 269: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

269

Z ŻYCIA SZKOŁY

D y d a k t y k a

WANDA KRUSZYŃSKA

MOJE KLASY BIOLOGICZNO-CHEMICZNE

Z pozdrowieniami dla wszystkich moich uczniów i absolwentów.

Klasy biologiczno-chemiczne zapisały się trwale w tradycji Plater i można śmiało po-

wiedzieć, że szkoła w dużej mierze zawdzięcza im swoją sławę. Dane mi jest kontynuować

pracę moich poprzedników – wspaniałych nauczycieli biologii, którzy przez wiele lat przygo-

towywali uczniów do matury, egzaminu wstępnego na studia, olimpiad, konkursów itd. Z pew-

nością podobnie jak ja pełnili też rolę wychowawcy. Na przestrzeni ponad 20 lat mojej pracy w

II LO im. E. Plater prowadziłam 1 klasę o profilu pedagogicznym, 5 klas biologiczno–

chemicznych, ponadto uczyłam biologii w 7 innych klasach o tym profilu (i oczywiście w nie-

zliczonej ilości pozostałych klas).

Lekcja pierwsza – patrzymy na siebie badawczo. Ponad 30 świeżo upieczonych lice-

alistów ma wymalowany na twarzy optymizm, ale równocześnie niepokój o najbliższą przy-

szłość. Po części oficjalnej związanej z przedstawieniem programu, wymagań oraz reguł obo-

wiązujących obie strony uczniowie proszeni są o pisemną odpowiedź na kilka pytań. To jedyna

kartkówka, która nie podlega ocenie, a oddana jest dopiero na lekcji ostatniej.

Dlaczego Plater?

– bo tu chodzili rodzice, rodzeństwo, czasem nawet dziadkowie;

– bo to szkoła o najwyższym poziomie.

Dlaczego profil biologiczno-chemiczny?

– bo związany jest z nim przyszły kierunek studiów;

– zainteresowania biologiczno-chemiczne.

Jakie są Twoje plany po maturze?

– medycyna, farmacja, weterynaria, biotechnologia, ochrona środowiska, psychologia, biologia,

chemia itd.

Oczekiwania wobec szkoły?

– dobre przygotowanie do egzaminu maturalnego (dawniej także do egzaminu wstępnego na

studia);

– możliwość poznania ciekawych ludzi.

Lekcje kolejne, czyli codzienność to nowe porcje wiadomości i ćwiczenie umiejętno-

ści ich wykorzystania. Wyniki pierwszych sprawdzianów nie są imponujące. Trzeba popraco-

wać nad systematycznością, umiejętnością selekcjonowania informacji, specyficznym sposo-

Page 270: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

270

bem rozwiązywania zadań typu maturalnego. Do końcowego sukcesu długa droga. Wielokrot-

nie należy powtarzać, że następnym razem będzie lepiej, działać stanowczo i konsekwentnie.

Stąd to maksymalne wykorzystanie czasu lekcyjnego, szybkie tempo pracy, zapowiedziane

sprawdziany, bez możliwości przekładania na inny termin, odpowiedzi ustne i niespodzianki

typu: "proszę wyjąć karteczki". Dość szybko widoczne są pierwsze pozytywne efekty takich

działań.

Inne formy zdobywania wiedzy związane są przede wszystkim ze współpracą z

uczelniami wyższymi: Uniwersytetem Śląskim (Wydział Biologii i Ochrony Środowiska –

Katedra Fizjologii Roślin, Katedra Biochemii), Śląskim Uniwersytetem Medycznym (Wydział

Farmaceutyczny), Uniwersytetem Jagiellońskim, a nawet w niektórych klasach z Uniwersyte-

tem Warszawskim i Uniwersytetem A. Mickiewicza w Poznaniu.

ZAJĘCIA LABORATORYJNE NA WYDZIALE BIOLOGII UŚL

– 2002 R.

ZAJĘCIA TERENOWE Z BOTANIKI NA JURZE KRAKOWSKO-

-CZĘSTOCHOWSKIEJ Z PROF. KRZYSZTOFEM JĘDRZEJKO

– 2008 R.

– Zajęcia terenowe z botaniki prowadzone przez prof. K. Jędrzejkę z Wydziału Farmaceutycz-

nego ŚlUM odbierane są przez uczniów entuzjastycznie. Dowiadują się, jakie rośliny występują

na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, poznają interesujące fakty historyczne, a przy okazji

mają możliwość usłyszeć wiele anegdot. Dużym zainteresowaniem cieszą się również wykłady

wygłaszane przez Profesora w szkole.

– Zajęcia laboratoryjne prowadzone przez dr H. Lekacz z Katedry Fizjologii Roślin UŚl to

zupełnie odmienna forma pracy. Uczniowie samodzielnie wykonują doświadczenia ilustrujące

procesy, o których nauczyli się na lekcjach w szkole. W podobny sposób realizowane były

zajęcia laboratoryjne w Katedrze Biochemii, na Wydziale Farmaceutycznym ŚlUM.

– Zajęcia z zoologii prowadzone przez dr. K. Smagowicza z Muzeum Przyrodniczego UJ stały

się wieloletnią tradycją. Barwny wykład ilustrowany wspaniałymi zbiorami muzeum na długo

pozostaje w pamięci uczniów.

– Zwiedzanie Ogrodu Botanicznego w Krakowie, Wrocławiu czy Poznaniu było okazją do

poznania egzotycznych roślin poza ich naturalnym środowiskiem.

– Zwiedzanie Ogrodu Zoologicznego w Chorzowie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu (szcze-

gólnie spotkanie z ówczesnym jego dyrektorem dr. A. Gucwińskim).

– Uczestnictwo w wykładach organizowanych przez Centrum Studiów nad Człowiekiem i

Środowiskiem Uniwersytetu Śląskiego.

Zielnik to również dodatkowa forma pogłębiania zainteresowań. Najlepszym czasem

na kontakt z naturą są oczywiście wakacje. Trzeba zadać sobie wiele trudu, żeby zasuszyć,

zidentyfikować i nauczyć się rozpoznawać wybrane okazy roślin. Efektem pracy są często

prawdziwe dzieła sztuki. Po takim doświadczeniu uczniowie wiedzą, że to przylaszczka, ja-

skier, Oxalis acetosella, Anemone nemorosa itd., a nie zwykłe "zielsko".

Page 271: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

271

KL. BIOL.-CHEM. WYCIECZKA DO WROCŁAWIA – 1993 R.

KL. BIOL.-CHEM. WYCIECZKA W PIENINY – 1998 R.

Wycieczki rekreacyjno-edukacyjne to okazja nie tylko do podziwiania naszego kra-

ju, ale i wzajemnego, bliższego poznania. Ile radości daje wspólne wędrowanie górskimi szla-

kami. Dla przykładu można wspomnieć o pobycie w Szczyrku, Soli, Wiśle, Krynicy, Węgier-

skiej Górce, Górach Stołowych, Zakopanem czy Szczawnicy z niezapomnianym spływem Du-

najcem. Wycieczki do Krakowa, Wrocławia, Poznania, Warszawy połączone były zawsze z

udziałem w spektaklu teatralnym lub operowym. Niezatarte wrażenie pozostawił m. in. spektakl

operowy Cyrulik Sewilski w Poznaniu, Straszny Dwór we Wrocławiu, Jezioro Łabędzie w Te-

atrze Wielkim w Warszawie czy spektakl w Teatrze „Kwadrat‖ z J. Kobuszewskim i I. Kwiat-

kowską.

Olimpiady i konkursy to przygoda dla najbardziej zainteresowanych biologią i naj-

zdolniejszych. Już na pierwszych lekcjach uczniowie dowiadują się o sukcesach starszych ko-

legów i są zachęcani do kontynuowania tej tradycji. Najbardziej prestiżowa jest oczywiście

olimpiada biologiczna, w której udział związany jest z przeprowadzeniem pracy badawczej.

Najpierw wybór tematu, zgromadzenie literatury, zapoznanie się z wybranym zagadnieniem,

nierzadko konsultacje z pracownikami naukowymi. Potem żmudne obserwacje wykonywane

często podczas wakacji, opracowanie wyników i ich dyskusja. Naprawdę ogrom pracy dla

ucznia i opiekuna.

Prace sprawdzane są przez

pracowników naukowych UŚl a ich

recenzje przesyłane do szkoły w grud-

niu. Autorzy zakwalifikowanych prac

biorą udział w eliminacjach okręgo-

wych polegających na rozwiązaniu

testu. Przygotowania do części teore-

tycznej należy zacząć odpowiednio

wcześnie, aby przyswoić wiadomości

znacznie wykraczające poza program

liceum. Uczestnikami eliminacji okrę-

gowych było często

UCZESTNICY ELIMINACJI OKR. OLIMPIADY BIOLOGICZNEJ – 1998 R.

kilka osób z każdej klasy biologiczno-chemicznej. Finalistami zostało 10 uczniów, którzy są

wymienieni w osobnym rozdziale.1 To ci najwybitniejsi, którymi szczyci się szkoła.

Dużym zainteresowaniem cieszy się również Ogólnopolski Konkurs Ekologiczny.

Udział w nim polega na opracowaniu zagadnienia wybranego spośród 4 podanych kategorii.

Najlepsze prace są wyróżniane, a ich autorzy występują w sesji finałowej. Uczniowie Plater od

1 Por. Wykaz laureatów i finalistów olimpiad przedmiotowych na końcu tomu [red.].

Page 272: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

272

wielu lat zajmują czołowe miejsca. Należy wspomnieć także o udziale uczniów w Olimpiadzie

Wiedzy Ekologicznej, Małej Olimpiadzie Ekologicznej, Olimpiadzie Wiedzy o AIDS, konkur-

sie "W świecie roślin i zwierząt" i innych. Uczniowie brali też udział w Konkursie Prac Mło-

dych Naukowców oraz byli objęci programem Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci.

Matura, do której przygotowania trwają właściwie od pierwszej lekcji. Na kilka mie-

sięcy wcześniej, zanim zakwitną kasztany, zaczynają się dodatkowe spotkania, powtórki mate-

riały, pisemne sprawdziany. Matura próbna jest dla niektórych ostatnim ostrzeżeniem, aby

zwiększyć efektywność przygotowań. Forma egzaminu zmieniła się, ale zawsze jest ostatecz-

nym owocem pracy i budzi wiele emocji. Matura świadczy o zbliżającym się pożegnaniu z

Plater i klasą biologiczno-chemiczną.

Lekcja ostatnia to rozdanie świadectw ukończenia liceum (kiedyś świadectw matu-

ralnych) i pożegnanie. Nie do wiary, że czas tak szybko mija. Kwiaty, podziękowania, życzenia

powodzenia w dorosłym życiu. No i jeszcze rozdanie tej "kartkówki" napisanej na lekcji pierw-

szej. Konfrontacja wstępnych planów z ostatecznymi, czasem zupełnie odmiennymi, wzbudza

różnorodne, nierzadko zabawne reakcje. Pozostaje mieć nadzieję, że szkoła i klasa biologiczno-

chemiczna spełniła oczekiwania.

Powroty i przypadkowe spotkania. Absolwenci wracają do Plater. Przychodzą na

rozpoczęcie roku, aby dawać "dobre rady" kolejnym pierwszoklasistom, aby pochwalić się

sukcesami na studiach lub powspominać wspólnie spędzone chwile, przeglądając klasową kro-

nikę (jest ona tradycją klas biologiczno-chemicznych, w których pełnię funkcję wychowawcy).

No i ta prawdziwa czaszka w pracowni biologicznej, na której wyuczyło się już tylu studentów

medycyny. Miło jest, gdy w aptece, przychodni, szpitalu spotykam swoich absolwentów – far-

maceutów, lekarzy, gdy na praktykę pedagogiczną przychodzą studenci biologii, tak niedawno

moi uczniowie, gdy na ulicy podbiega do mnie dorosły człowiek, serdecznie się wita i wspomi-

na lekcje biologii. To dla mnie najwspanialsza nagroda spośród wszystkich, jakie otrzymałam.

Mam nadzieję, że czegoś moich uczniów nauczyłam, do czegoś się im przydałam. Po

mojej stronie na pewno pozostaje przyjemność spotkania ich na życiowej drodze.

Page 273: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

273

P l a t e r a ń s k i e t u r n i e j e

DOROTA NOWACKA

TURNIEJ JEDNEGO WIERSZA O „LAUR PLATERANKI”

Los skojarzył moją pracę naukową z Turniejem Jednego Wiersza o Laur Plateranki

za pośrednictwem osoby mej siostry – absolwentki klasy o profilu klasycznym autorskim

(2002). To właśnie dzięki niej w listopadzie 2000 roku po raz pierwszy zasiadłam na widowni

w auli II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu – wtedy jeszcze w charakterze widza i osoby towa-

rzyszącej finalistce. Moja siostra, Magdalena Nowacka, została wówczas uhonorowana wy-

różnieniem za wiersz *** [Kamyk]1, ja natomiast długo nie mogłam zapomnieć atmosfery tam-

tego wieczoru. Choć o Laurze Plateranki głośno było w sosnowieckich szkołach średnich już w

latach dziewięćdziesiątych, to dopiero przyglądając się imprezie z perspektywy „biernego‖

uczestnika, będąc wówczas także studentką IV roku filologii polskiej, uświadomiłam sobie, że

obserwuję wyjątkowe wydarzenie literacko – artystyczne. Było to dla mnie impreza tym bar-

dziej znacząca, że odbywa się w środowisku uczniowskim, które – z racji decyzji o wyborze

zawodu nauczyciela – cieszy się moim szczególnym zainteresowaniem. Od tej pory gościłam

na Turnieju co roku, zawsze przeżywając niezwykłe chwile i niezapomniane emocje.

W rezultacie, poszukując oryginalnego tematu do rozprawy doktorskiej, doszłam do

wniosku, że młodzieńcza twórczość poetycka uczniów szkół średnich, z którą mamy do czynie-

nia podczas konkursowych zmagań, stanowi znakomity – a do tego zupełnie zaniedbany – ob-

szar badań naukowych. Co więcej, w roku 2002 Turniej Jednego Wiersza obchodził okrągłą,

dziesiątą rocznicę swego istnienia, co niewątpliwie dodatkowo sprzyjało podjęciu szerszej

analizy oraz dokonaniu pierwszych merytorycznych podsumowań. Z pewnością realizacji mo-

ich zamierzeń sprzyjało rokroczne wydawanie poturniejowych tomików, w których bez trudu

mogłam odnaleźć zakwalifikowane do finału wiersze. Znacznie ułatwiło to pozyskanie materia-

łu badawczego. Nie mogę również nie wspomnieć o przychylności i życzliwości Michała Wa-

lińskiego – pomysłodawcy i organizatora Turnieju.

Praca doktorska, którą pisałam w latach 2002 – 2005, powstała dzięki wsparciu i

opiece naukowej mojego promotora, tj. prof. dr hab. Anny Opackiej. Publiczna obrona dyser-

tacji zatytułowanej: Współczesna twórczość poetycka uczniów szkół średnich na przykładzie

Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki odbyła 9 lutego 2006 w auli Uniwersytetu Ślą-

skiego w Katowicach. Jej recenzentami byli prof. dr hab. Marian Kisiel (Uniwersytet Śląski)

oraz prof. AHT dr hab. Tomasz Stępień (Akademia Humanistyczno- Techniczna w Bielsku –

Białej).

***

Moja rozprawa składa się zasadniczo z dwóch części. Wynika to z przyjęcia w niej

dwóch kierunków lektury uczniowskich utworów, które to według mnie pozwalają najlepiej

uporządkować współczesną twórczość poetycką nastolatków zaprezentowaną podczas dziesię-

1 M. Nowacka, *** [Kamyk], [w:] VIII Turniej Jednego Wiersza o Laur Plateranki, pod red. M. Walińskiego, Sosno-

wiec 2000, s.22.

Page 274: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

274

ciu edycji Turnieju. W części pierwszej jako kontekst do analizy i interpretacji platerańskich

wierszy przyjęłam wiek autorów, który – jak się okazuje – jest nie tylko zasadniczym czynni-

kiem wyzwalającym młodzieńcze wierszopisarstwo, ale także silnie wpływa na jego właściwo-

ści. Jest to przede wszystkim spowodowane tym, iż wiek młodocianych poetów - ustalony w

regulaminie konkursu na 15 – 19 lat – pokrywa się z przedziałem wiekowym utożsamianym z

okresem dorastania. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż amatorska twórczość poetycka

nastolatków jest uznawana przez psychologię rozwojową za aktywność powszechnie towarzy-

szącą adolescencji, wręcz będącą jej objawem. To właśnie skłoniło mnie do poszukiwania

związków pomiędzy literackimi wypowiedziami nastolatków a zjawiskami przypisywanymi

procesom dojrzewania. Dodatkowo, nastoletni wiek autorów nakazywał mi również oczekiwać

amatorsko – dyletanckich właściwości tej twórczości, ze wszystkimi konsekwencjami takowej

jej istoty. Bardzo młody wiek poetów nieuchronnie musi przecież nieść z sobą mniej lub bar-

dziej brzemienny w skutkach brak profesjonalnego przygotowania, a zwłaszcza praktyki pisar-

skiej i doświadczenia właściwego poetom uformowanym, z uznanym dorobkiem poetyckim.

Celowe wydało mi się zatem rozpatrzenie osiągnięć nastolatków na tle niektórych właściwości

twórczości dojrzałej po to, by uzyskać odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu ich utwory ciążą

już ku profesjonalizmowi, a na ile jeszcze uwidocznia się w nich amatorska nieporadność,

typowa dla początkujących w każdej dziedzinie, zwłaszcza tak wymagającej jak twórczość

literacka. Powyższe założenia umożliwiły mi uzyskanie odpowiedzi na pytanie, o czym i jak

piszą nastoletni poeci – uczniowie szkół średnich w momencie doświadczania przez siebie

wieloaspektowego kryzysu wewnętrznego zwanego adolescencją, na etapie, gdy nie sposób

jeszcze nazwać ich twórcami dojrzałymi, także pod względem artystycznym.

We wnioskach zamykających ten rozdział podkreślam fakt, iż znaczna część utworów

autorstwa nastolatków istotnie ujawnia silne związki między swą treścią (niekiedy również

formą) a specyfiką zainteresowań i problemów, z którymi konfrontuje się dorastająca młodzież.

Okazuje się, że młodzi poeci chętnie i często piszą o tym, co leży u źródła ich fascynacji lub

niepokojów. Obawy przed dorosłością, trudne do uporządkowania uczucia i emocje, pytania o

niejasną jeszcze postać własnego „ja‖, problemy rodzinne, ekspresja buntu wobec świata i

potrzeba tzw. wyczynu, kłopoty sercowe, zainteresowanie erotyką i płciowością, rosnące zaan-

gażowanie w sprawy świata zewnętrznego, wrażliwość na cierpienie, rozważania egzystencjal-

ne i moralne, dylematy religijne, wyczulenie na piękno oraz intensywne przeżycia estetyczne,

wreszcie młodzieńcze marzycielstwo, idealizm i romantyzm – oto obszary młodzieńczych do-

świadczeń, które znajdują wyraz w tematyce i strukturze platerańskich wierszy. Łącznie od-

zwierciedlają one wszystkie najważniejsze psychologiczno – socjologiczne problemy okresu

dojrzewania, tworząc swoistą literacką panoramę adolescencji. Co ciekawe, świat przedstawio-

ny niektórych utworów wręcz utkany jest z motywów przefiltrowanych przez młodzieńczą

świadomość i dlatego też wiernie odtwarza klimat świata nastolatków. Niejednokrotnie również

podmiot liryczny obdarzony jest mentalnością dorastającego człowieka. Zwykle wówczas wy-

powiada się w pierwszej osobie liczby pojedynczej, upoważniając tym samym do utożsamienia

go z osobą młodego autora, który za pośrednictwem poezji – reprezentującej wtedy na ogół

lirykę bezpośrednią – zdaje się wyrażać własne uczucia i przeżycia.

Opierając swe spostrzeżenia na wierszach biorących udział w Turnieju, nie do końca

natomiast można się zgodzić z dość powszechnie formułowanym osądem, jakoby poziom twór-

czości dorastających nie był zbyt wysoki. Przeciwnie – lektura niektórych konkursowych tek-

stów dowodzi, że starsze nastolatki potrafią już tworzyć wiersze oryginalne, zwłaszcza pod

względem sposobu realizacji tematu. Spora grupa konkursowych propozycji to z pewnością

dobre i bardzo dobre wiersze szczególnie utalentowanych, początkujących poetów w grupie

Page 275: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

275

wiekowej 15-19 lat. Niejednokrotnie przecież dorastający artyści wykazują się gruntowną

znajomością poetyckiego warsztatu, sprawnością językową i – co najważniejsze – umiejętno-

ścią doboru środków wyrazu, które w pełni służą twórczym zamierzeniom. W licznych utwo-

rach daje się też dostrzec wpływy rozbudzonej wyobraźni, pomysłowości oraz inwencji twór-

czej. Do twórczości artystów dojrzałych nastoletnich poetów upodabniają również zalążki

kiełkującej powoli świadomości literackiej ujawniane w stosunkowo często przez nich podej-

mowanej liryce o tematyce metapoetyckiej, gdzie przedmiotem rozważań staje się poeta i po-

ezja. Najlepsze, nagrodzone i wyróżnione wiersze są niewątpliwie koronnym argumentem na

rzecz powoli kształtującego się profesjonalizmu młodych autorów. Stosunkowo wysoki poziom

artystyczny wielu utworów na pewno – przynajmniej po części – wynika z faktu, iż wiersze

biorące udział w finale Turnieju Jednego Wiersza przeszły pomyślnie przez proces wstępnej

selekcji i dlatego w dużej mierze odbiegają od przeciętnego poziomu reprezentowanego przez

młodzież piszącą w okresie dorastania na skalę masową.

Jednakże nie sposób zaprzeczyć, że oprócz utworów o znacznych walorach literackich

zdarzają się – choć rzadziej – przejawy amatorskości i braku wyrobienia pisarskiego. Bywa, że

na uczniowskich dokonaniach cieniem kładą się różnego rodzaju błędy – w tym zwłaszcza

językowe – niezręczności stylistyczne oraz inne usterki, które w skrajnych przypadkach znacz-

nie nawet obniżają merytoryczną lub artystyczną wartość wierszy. Niektórym młodocianym

autorom zarzucić trzeba też infantylność, nadmierny subiektywizm, przesadną koncentrację na

osobistych przeżyciach i jednostkowym odbiorze świata bądź egocentryczne dążenie do zaab-

sorbowania czytelnika problemami szczególnie bliskimi nastoletniemu poecie, jednak już nie-

koniecznie odbiorcy. Ponadto wśród uczniowskich utworów zdecydowanie dominują wiersze

przesycone uczuciami i emocjami o wydźwięku negatywnym – o wiele częściej są to utwory

pesymistyczne czy melancholijne w wymowie niż urzekające młodzieńczą radością i beztroską.

Wspomniane mankamenty wydają się być jednak raczej naturalną konsekwencją bardzo mło-

dego wieku niż skutkiem braku talentu czy potencjału twórczego. Niedostateczna wiedza i

niewielkie doświadczenie, wreszcie specyficzne zainteresowania i tok myślenia wynikający z

etapu rozwojowego to czynniki, które w dużej mierze determinują sposób werbalnej autoekspe-

resji nastolatków i nawet jeśli nie usprawiedliwiają, to z pewnością tłumaczą przyczyny tych

uchybień.

Osobnym zagadnieniem związanym z amatorskim charakterem młodzieńczej twórczo-

ści jest problem naśladownictwa, który dotyczy również niektórych konkursowych wierszy.

Mamy tu najprawdopodobniej do czynienia ze zjawiskiem, które H. Semenowicz nazywa aso-

cjacją myślową. Polega ono na mimowolnym, zwykle nie do końca świadomym przywoływa-

niu przeczytanych lub zasłyszanych wcześniej tekstów podczas prób tworzenia własnych utwo-

rów. U dzieci starszych naśladownictwo przypiera czasem formę tzw. „pisania pod kogoś2 –

zauważa badaczka. Ważkim argumentem na rzecz prawdziwości jej stanowiska jest fakt, iż

znakomita większość prób nawiązania dialogu z tradycją literacką ogranicza się do tego jej

wycinka, z którym początkujący poeta – uczeń szkoły średniej miał okazję zapoznać się na

lekcjach języka polskiego. Na repertuar, z którego najczęściej czerpią młodzi – a jest to między

innymi: poezja barokowa, tradycja średniowieczna i romantyczna, skamandrycki model poezji,

eksperymentatorskie dążenia awangardy czy znane utwory najwybitniejszych polskich poetów,

takie jak: „Niepewność‖ A. Mickiewicza, „Deszcz jesienny‖ L. Staffa czy „Rozmowa liryczna‖

K. I. Gałczyńskiego – składa się bowiem zasadniczo szkolny kanon lekturowy. Lecz nawet jeśli

kryterium oryginalności potraktować jako miernik artystycznej dojrzałości i poetyckiego kunsz-

2 H. Semenowicz, Twórczość literacka dziecka, Warszawa 1973, s. 67.

Page 276: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

276

tu, większość młodych autorów mimo wszystko i tak czyni zadość takim wymogom. Korzysta-

jąc z bogactwa tradycji literackiej, potrafią oni pisać teksty, w których odżegnują się od proste-

go naśladowania czy bezrefleksyjnego powielania zastanych wzorców. Nastoletni poeci nieba-

nalnie i – jak się wydaje – bez większego wysiłku przetwarzają popularne motywy, wątki lite-

rackie, gatunki i ulubione konwencje. Również wiersze, w których uczestnicy konkursu świa-

domie zachowują sztywne z natury wyznaczniki gatunkowe, jak i te inspirowane konkretnymi

utworami literackimi, w których stosunkowo najtrudniej uzyskać dystans wobec pierwowzoru,

z reguły odznaczają się mniejszą lub większą innowacyjnością ujęć artystycznych. W niektó-

rych przypadkach młodzież decyduje się nawet na niełatwą do zrealizowania parodię konwencji

bądź poetyki, co świadczy o gruntownym przyswojeniu parodiowanych wzorców.

Cześć druga mojej pracy doktorskiej poświęcona została analizie i interpretacji mło-

dzieńczych wierszy w kontekście współczesności. Umożliwiło to z kolei wgląd w wiersze na-

stolatków z perspektywy twórczości poetyckiej lat 1993 – 2002 (tym czasie miało miejsce

dziesięć kolejnych edycji Lauru Plateranki) i potraktowanie turniejowych utworów jako tek-

stów powstających równolegle do dojrzałych realizacji artystycznych tejże dekady. Wyszłam

bowiem z założenia, że żadna twórczość – nawet amatorska – nie pozostaje bez związku z

osiągnięciami artystycznymi epoki, w której została powołana do istnienia. Młodzi poeci są

zatem nie tylko nastolatkami przeżywającymi kryzys dorastania, ale również współczesnymi

debiutantami – przede wszystkim w tym sensie, że będąc „sondą zapuszczoną w duchową pro-

blematykę epoki‖3, reprezentują najmłodszą generację początkujących poetów, w twórczości

których powinny znajdować wyraz tematyczne i formalne dążenia „młodej poezji‖, a być może

nawet – z pewnym wyprzedzeniem – winny wizualizować się zwolna dopiero uaktywniające się

zwiastuny przyszłych kierunków rozwoju poezji.

Jednakże już pobieżna analiza turniejowych wierszy zmusiła mnie przyjęcia kategorii

współczesności w znacznie szerszym tego słowa rozumieniu. Okazało się, że odczytanie utwo-

rów nastolatków wyłącznie z perspektywy najbardziej wyrazistych tendencji poetyckich dzie-

sięciolecia 1993-2002 oznaczałoby pominięcie innych wartych rozważenia kwestii wyłaniają-

cych się z tychże tekstów. Dlatego też przystępując się szczegółowych studiów nad uczniow-

skimi wierszami, przez pojęcie „współczesność‖ rozumiałam nie tylko aktualnie obowiązującą

poetykę, ale i współczesną rzeczywistość pozaliteracką, która silnie wpływa na to pisarstwo –

do tego w stopniu i w formach nieznajdujących analogii w powstającej w tym samym czasie

twórczości poetów dojrzałych. Dzięki takiemu ujęciu w części drugiej rozprawy znalazły na-

leżne im miejsce stosunkowo liczne konkursowe teksty poświecone konkretnym wydarzeniom

historycznym, politycznym czy aktualnej problematyce społecznej. Warto także nadmienić, iż

opis młodzieńczych wierszy z perspektywy współczesności dodatkowo komplikował jeszcze

fakt, iż pomimo ukonstytuowania się nowego wzorca poetyckości, siły oddziaływania na twór-

czość nastolatków nie został pozbawiona również tradycja literacka, co wynika chociażby z

wzmiankowanego już aktywnego obcowania uczniów z literaturą minionych epok na lekcjach

języka polskiego.

Nie ulega wątpliwości, że polską scenę poetycką po roku 1989 opanowało „pokolenie

trzydziestolatków‖ – formacja określana również zamiennie mianem „barbarzyńców‖ lub „bru-

lionistów‖. Stąd też w uczniowskiej poezji lat 1993-2002 nie brakuje wierszy, których związek

z współczesnością wydaje się być bardzo czytelny, gdyż opiera się po prostu na odwołaniach

do tegoż dominującego modelu literatury. Okazuje się, że niektórzy z nastoletnich poetów –

wciąż dorastających także pod względem artystycznym – niejako nasiąknąwszy klimatem epoki

3 Sformułowanie zaczerpnięte z: A. K. Waśkiewicz, Wstęp, [w:] Debiuty poetyckie’84, pod red. I. Leszina-

Koperskiego i A.K. Waśkiewicza, Warszawa 1986, s. 5.

Page 277: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

277

niepohamowanego buntu przeciwko dotychczasowym kanonom literackości, ochoczo i bez

oporów korzysta z przyzwolenia za swobodę i „nieobyczajność‖ w poezji. Dla nich również –

podobnie jak dla starszej metrykalnie generacji „barbarzyńców‖– nie istnieją już chyba pojęcia

„niepoetyckie środki wyrazu‖ czy „temat tabu‖. W poszukiwaniu nowych możliwości twór-

czych śmiało przekraczają oni kolejną granicę niecenzuralności w literaturze.

Z twórczością „barbarzyńców‖ młodzież piszącą w dziesięcioleciu 1993 –2002 łączy z

pewnością antypoetyckość ich utworów, która wyraża się zwłaszcza w silnym antyestetyzmie,

w przyzwoleniu na wulgaryzację języka i poruszanie tematów „niepoetyckich‖ oraz w prowo-

kowaniu „nieobyczajnością‖ wierszy, w tym szczególnie często postawą antyreligijną. W

aspekcie formy niekiedy do głosu dochodzi zaś typowa dla „brulionistów‖ zamierzona krótkość

wypowiedzi bądź formuła wiersza – obrazka. W twórczości uczniowskiej – podobnie jak w

młodej poezji lat 90-tych – dostrzec można też motyw ponurego, odrażającego miasta, motyw

samotności jednostki, której horyzont poznawczy nie wykracza poza „widok z własnego poko-

ju‖ czy konstrukcję zaabsorbowanego sobą pierwszoosobowego podmiotu – outsidera. Z zain-

teresowaniem nastolatków spotka się również światopogląd opcji klasycyzującej, co uze-

wnętrzniają oni w utworach konfrontujących obrazy idyllicznej przeszłości z trudnym do zaak-

ceptowania stanem obecnym oraz poprzez podejmowanie utrwalonych przez tradycję klasycz-

nych gatunków i form wypowiedzi.

Stan taki oznacza, iż poezja „barbarzyńców‖ w latach 1993-2002 znacząco wpłynęła

na twórczość ówczesnych 15-18–latków, tj. na pokolenie, które za wcześnie nawet określać

mianem generacji wstępującej. Świadczy to o zaistnieniu swoistego międzypokoleniowego typu

wrażliwości twórczej. Byłby to rodzaj pokrewnej mentalności artystycznej tworzącej pomost

pomiędzy młodymi poetami po debiucie a najmłodszymi twórcami – nastolatkami, co w konse-

kwencji przekłada się na pokrewieństwo tematyki i środków literackiej ekspresji. Dzieje się tak

pomimo dość ograniczonej ekspozycji młodzieży na wpływy literatury najnowszej (zauważmy,

że z wielu powodów z reguły rzadko gości ona na lekcjach języka polskiego), jak również

mimo faktu, iż wciąż nieustabilizowana, młoda poezja sama nadal znajduje się w fazie inten-

sywnej kreacji. Harmonijne oddziaływanie twórców „pokolenia trzydziestolatków‖ na pokole-

nia młodsze o jedną – dwie generacje ułatwia z kolei fakt, że ci najmłodsi poeci z racji wieku

właśnie nie doświadczyli jeszcze przeżycia generacyjnego, które mogłoby zadecydować o od-

rębności ich własnego światopoglądu i programu artystycznego.

Podobieństwo mimo wszystko nie implikuje identyczności. Najmłodszych poetów od

ich mistrzów w sposób zasadniczy różni jednak motywacja skłaniająca do korzystania z usta-

nowionego przez tych drugich modelu poetyckości. W przeciwieństwie do „barbarzyńców‖ dla

nastoletnich artystów celem w samym w sobie nie jest zwykle demonstrowanie wywalczonego

po 1989 prawa do twórczej swobody i niezależności czy też artykułowanie emocji wzbudza-

nych przez „uczucie uwikłania w trudną rzeczywistość‖ lub „beznadziejnie nijaką egzystencję‖.

Znacznie częściej po usankcjonowane dzięki ekspansji „barbarzyńców‖ ostre środki ekspresji

sięgają oni z zamiarem wyrażenia postawy kontestacji mającej przede wszystkim uwarunkowa-

nia psychologiczne, pragnąc po prostu zaspokoić młodzieńczą potrzebę wyczynu bądź też

chcąc skanalizować charakterystyczne dla okresu dorastania emocje czy rozterki. Zapewne

również dlatego wiele z kontrowersyjnych, młodzieńczych utworów to teksty, w których w

mniej lub bardziej zawoalowanej formie w istocie wypowiadane są wątpliwości natury świato-

poglądowo-religijnej lub fascynacje seksualno–erotyczne. Jak widać strategię twórczą „nowych

dzikich‖ młodzież traktuje nadzwyczaj instrumentalnie.

Wydaje się także, że to w psychologii rozwojowej, a nie w twórczości „brulionistów‖,

dla których prywatne i banalne sprawy „ja‖ są znacznie istotniejsze od najwznioślejszych prze-

Page 278: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

278

żyć i dramatów „ty‖, należy poszukiwać uzasadnienia dla niebywałej wrażliwości społecznej

najmłodszych poetów. Na tle twórczości „pokolenia trzydziestolatków‖ turniejowe wiersze

wyróżniają się zdecydowanie większą otwartością na problemy świata zewnętrznego. Młodzi

twórcy nie zaniedbują kwestii publicznych, a typowa dla okresu dojrzewania wrażliwość i po-

stawa społecznikowska znajduje ujście w utworach poświęconych bolączkom współczesnego

świata, nawet jeśli w ich strukturze doszukać się można wielu elementów łączących te wiersze z

poetyką „barbarzyńców‖. Młodych poetów interesują różnorodne zagadnienia socjologiczne,

takie jak: problem narkotyków, technomanii, skutki przemian ekonomicznych dekady czy obraz

życia politycznego. Teksty im poświęcone dość często przyjmują formę wspomnianych już

wierszy – obrazków, z powodu młodzieńczej pasji moralizatorskiej niebezpiecznie zbliżających

się niekiedy do wierszowanej publicystyki. Nastolatków trapią ponadto zagrożenia płynące ze

strony mediów, kultury masowej oraz ogólnie z postępu cywilizacyjnego, który to godzi nie

tylko w środowisko naturalne, ale i zagraża podstawowym, ogólnoludzkim wartościom. Obawy

tego rodzaju przybierają na sile zwłaszcza w szczególnej kategorii platerańskich wierszy, tj.

utworów pisanych pod hasłem: „koniec wieku‖ (wszak kolejne edycje Lauru Plateranki miały

miejsce na przełomie tysiącleci), które wypełnia dekadencki pesymizm, retoryka podsumowań i

lęk przed nieznaną przyszłością.

Rzeczą zdumiewającą jest na pewno brak jakiegokolwiek istotniejszych związków

pomiędzy współczesną twórczością nastolatków uczestniczących w Turnieju a dorobkiem po-

etyckim debiutantów roczników siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, które K. Maliszewski na

gorąco nazwał generacją „drugiego nurtu‖ lub też pokoleniem „postbrulionistów‖4. Przypo-

mnijmy, że uczestnicy konkursu, których wiersze stanowiły mój materiał badawczy, urodzili

się w latach 1974 – 1987, a więc do tejże właśnie najmłodszej generacji – metrykalnie przy-

najmniej – przynależą. Sądzić by można, że to pokolenie powinno być im duchowo i artystycz-

nie najbliższe. Tymczasem właściwie żaden z przeanalizowanych przeze mnie utworów nie

wykazywał cech, które poezji „postbrulionistów‖ przypisują z rzadka jeszcze wypowiadający

się na jej temat krytycy literaccy. Nigdzie nie dostrzegłam na przykład prób wykreowania oni-

rycznej czy wirtualnej rzeczywistości, arealizmu, złagodzenia potrzeby ekspresji buntu wobec

świata czy też osłabienia spójności poetyckiego komunikatu, które doprowadzałyby do jego

całkowitej hermetyczności. Jednakże należy zasygnalizować, że w wśród kilku setek wierszy

nadesłanych na Laur Plateranki zdarzają się takie, w których odnaleźć można subtelne zarysy

cech przypisywanych przez badaczy literatury współczesnej twórczości postmodernistycznej.

Mam tu przede wszystkim na myśli utwory, w których natrafiłam na siatkę powiązań intertek-

stualnych oraz – jeśli właściwość taką potraktować jako symptom ponowoczesności w poezji –

te, w których w rozmaitych konfiguracjach pojawiają się motyw zaczerpnięte kultury popular-

nej.

Okazuje się więc, że najmłodsi twórcy niemal zupełnie ignorują najnowsze, przy czym

wcale niełatwe do uchwycenia i zrealizowania, kierunki artystyczno – estetycznych poszuki-

wań. Zdecydowanie bliższa jest im strategia twórcza „barbarzyńców‖ – w tym śmiałe skandali-

zowanie i przyjęcie postawy kontestującej – nawet jeżeli postawa taka miewa w ich przypadku

zupełnie inne niż zakładane przez „pokolenie trzydziestolatków‖ cele i podłoże. Co więcej,

pozycja „barbarzyńców‖ wydaje się jak na razie niezachwiana. Świadczy o tym dobitnie zwięk-

szająca się sukcesywnie z edycji na edycję Turnieju ilość utworów będących próbami wyzy-

skania ich pomysłu na poezję.

Reasumując – w mojej rozprawie doktorskiej udowodniłam, iż uczniowska poezja

4 K. Maliszewski, Konwulsje i wzloty: rytualizm a ponowoczesność, [w:] „Odra‖ 1996, nr 9, s. 67.

Page 279: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

279

dekady 1993-2002 autorstwa nastolatków uczestniczących w Turnieju Jednego Wiersza pozo-

staje zjawiskiem ze wszech miar osobnym i ponadgeneracyjnym, zanurzonym jednocześnie tak

w konwencji twórczej swego dziesięciolecia, w psychologii rozwojowej, jak i w stale odświe-

żanej tradycji literackiej. Wiersze te pod względem podejmowanej tematyki, warsztatu, walo-

rów artystycznych, stosunku do konwencji czy „podskórnych prądów swej epoki‖ wykazują

cechy szczególne, niesprowadzalne do żadnego innego typu ekspresji poetyckiej.

Page 280: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

280

EWA ŁUDZIEŃ

TURNIEJ JĘZYKOWY

Każdego roku wiosną w naszej szkole odbywa się konkurs językowy, w którym mogą

wziąć udział uczniowie wszystkich sosnowieckich szkół średnich. Początek imprezie dały pani

dyrektor Elżbieta Lizak, wykładająca język rosyjski, we współpracy z panią Bogusławą Żak,

nauczycielką łaciny i greki. To z ich inicjatywy szkoła zorganizowała pierwszą edycję Turnieju

Językowego, bo tak nazwano ów konkurs, w 1994 roku. Pomysł trafił na podatny grunt, 15 lat

temu nie było bowiem zbyt wielu możliwości sprawdzenia swoich umiejętności językowych w

konfrontacji z innymi. Właśnie zaczynał się w naszym kraju boom językowy, a wśród młodych

ludzi rosło przekonanie o konieczności nauki języków obcych. Turniej wpisał się w aktualne

potrzeby młodzieży, wzmacniał ich motywację i równocześnie popularyzował naukę języków

obcych wśród uczniów sosnowieckich szkół. Dawał im szansę wykazania się swoimi umiejęt-

nościami i znalezienia się w gronie najlepszych.

Do chwili obecnej odbyło się 15 edycji konkursu, którego założenia niewiele zmieniły

się od początku jego istnienia. Turniej startował w 6 kategoriach językowych i obejmował

języki: angielski, francuski, niemiecki, rosyjski, włoski oraz łacinę. Po kilku edycjach zrezy-

gnowano z języka włoskiego ze względu na niewielką liczbę uczących się tego języka w na-

szym mieście. Każda sosnowiecka szkoła średnia mogła wytypować 3 uczestników w każdej

kategorii językowej, a zmagania konkursowe rozpoczynały się etapem pisemnym, po którym

najlepsi przechodzili do części ustnej. Pierwsza część konkursu sprawdzała umiejętność posłu-

giwania się słownictwem, stopień opanowania gramatyki, sprawność w tworzeniu samodziel-

nych wypowiedzi pisemnych. Najważniejsza była jednak część ustna, w trakcie której należało

wykazać się umiejętnością prowadzenia rozmowy, poprawną fonetyką, dużym zasobem słow-

nictwa i stosowaniem w praktyce nabytych wiadomości z zakresu gramatyki. Po podsumowaniu

wyników z obu części konkursu, jury wyłaniało zwycięzców. Oprócz niewątpliwej satysfakcji,

jaką dawało zdobycie pierwszych miejsc, laureaci otrzymywali cenne nagrody. Pierwsze miej-

sce w każdej kategorii było premiowane nagrodą pieniężną przeznaczoną na sfinansowanie

wyjazdu do kraju używania danego języka. Dla wielu laureatów konkursu stanowiło to pierw-

szą okazję do wykorzystania swojej wiedzy i umiejętności wśród użytkowników danego języka

oraz do poznania miejsc, które znali tylko z książek. Zdobywcy miejsc drugich i trzecich

otrzymywali wartościowe nagrody rzeczowe w postaci słowników językowych, aparatów foto-

graficznych.

W tym miejscu należy podziękować Urzędowi Miejskiemu w Sosnowcu za życzliwe

ustosunkowanie się do inicjatywy szkoły i wzięcie na siebie ciężaru finansowania tej imprezy.

Wydział Kultury, Sportu i Turystyki od początku istnienia konkursu sponsorował główne na-

grody dla laureatów i pokrywał dużą część kosztów organizacji. Każdego roku szkoła otrzy-

mywała znaczące wsparcie finansowe, bez którego organizacja Turnieju Językowego nie była-

by możliwa. Przejmując patronat nad konkursem, władze miejskie wyraziły swoje uznanie dla

tej inicjatywy i zdecydowały o jego prestiżu na forum miasta.

Następną przesłanką, która przydała prestiżu konkursowi, był dobór jury. Aby ocenia-

nie było fachowe i obiektywne, szkoła angażowała pracowników naukowych szkół wyższych,

Page 281: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

281

głównie z wydziałów filologicznych Uniwersytetu Śląskiego. Oni przewodniczyli jurorom,

wśród których znajdowali się także nauczyciele języków obcych z sosnowieckich szkół. W

każdej z komisji językowych zasiadało 3 jurorów. Zadaniem przewodniczących jury było rów-

nież opracowanie testów, do których nikt inny nie miał wglądu do chwili rozpoczęcia zmagań

konkursowych. Tym samym szkoła jako organizator zapewniała uczestnikom równe szanse w

rywalizacji.

W czasie pierwszego konkursu uświetniono uroczystość rozdania nagród zwycięzcom

częścią artystyczną, co weszło na stałe do tradycji Turnieju Językowego. Konkurs stał się także

okazją dla prezentacji dorobku artystycznego uczniów naszej szkoły przed szerszym gronem,

ponieważ w uroczystej gali uhonorowania zwycięzców brali udział goście z Urzędu Miejskie-

go, jurorzy, uczestnicy konkursu, ich opiekunowie z różnych szkół, koledzy. Przez wiele lat

istnienia imprezy, można było obejrzeć różne występy artystyczne: przeglądy piosenek wyko-

nywanych w różnych językach, popisy wirtuozów muzyki klasycznej, zabawne scenki w obcych

językach, popisy solowe obejmujące różne gatunki muzyczne, występy szkolnego zespołu roc-

kowego, monologi z klasyki literatury światowej, pozycje z repertuaru kabaretu naszego li-

ceum, inscenizacje teatralne, pokazy taneczne, solówki na instrumentach muzycznych. W cza-

sie jubileuszowego X Turnieju Językowego pokazano gościom prezentację multimedialną pod-

sumowującą 10 lat istnienia konkursu. Tym, co łączyło te wszystkie, tak różnorodne formy

artystyczne, był ich wysoki poziom. Dzięki staraniom nauczycieli i uczniów naszego liceum,

można było zapewnić właściwą oprawę uroczystości i urozmaicić jej oficjalną część.

Całą stroną organizacyjną przedsięwzięcia zajmowało się II Liceum Ogólnokształcące,

czyli jego uczniowie we współpracy z nauczycielami. Każdą edycję konkursu poprzedzały

kilkumiesięczne przygotowania: próby występów, rozsyłanie zawiadomień, sporządzenie list

uczestników, kompletowanie jury, przygotowanie promes i zakup nagród dla laureatów, rozli-

czenie finansów, przygotowanie sal i wystroju auli, obsługa konkursu, itp. Realizacja tak dużej

imprezy wymagała zaangażowania i pracy wielu osób. Aby całe przedsięwzięcie doprowadzić

do skutku, organizatorzy i młodzież poświęcali temu celowi wiele godzin.

Na koniec można przedstawić krótką statystykę: w ciągu 15 lat istnienia Turnieju Ję-

zykowego wzięło w nim udział ponad 1200 uczniów, z tej liczby 75 zostało nagrodzonych.

Konkurs był dla uczestników szansą osiągnięcia sukcesu, dla wielu stał się zwieńczeniem

żmudnej i niełatwej pracy nad opanowaniem języka obcego. Na pewno udział w Turnieju Języ-

kowym pozostanie cennym doświadczeniem i miłym wspomnieniem dla jego uczestników, a

nagrodą dla organizatorów była satysfakcja z przyczynienia się do ze wszech miar pożyteczne-

go dzieła.

Page 282: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

282

MICHAŁ WALIŃSKI

NASZ TEATR

W wiekowej historii II Liceum Ogólnokształcącego im. Emilii Plater w Sosnowcu

znaczącą rolę odgrywał uczniowski teatr. Pierwsza wzmianka, na jaką udało mi się natrafić,

pochodzi z roku 1927, kiedy to teatr szkolny wystawił w gmachu Staszica sztukę O Jagusi i

jagódkach. Szacowne grono pedagogiczne zdawało sobie sprawę z ważkości dydaktycznych i

pedagogicznych funkcji szkolnej zabawy w teatr (odkryło je polskie Oświecenie), bo w latach

30. ub. wieku młodzi platerańscy aktorzy odnoszą sukcesy nie tylko w na terenie Sosnowca, ale

grając także na rubieżach Polski. Po wojnie taką znaczącą datą wydaje się rok 1962 – rozpo-

czyna się kilkuletnia historia „Teatrzyku Żaczków‘, przemianowanego później na Szkolny

Teatr Poezji „Żaczek‖. Jego animatorami i opiekunami byli poloniści mgr Henryka Włusek

oraz mgr Jerzy Kram. Pod koniec lat 70. (od lutego 1977 r.) w liceum działa zespół dramatycz-

ny prowadzony przez aktorkę Teatru Zagłębia Martę Kotowską, dając jedną bodaj premierę.

Na przełomie lat 80. i 90. zespół uczniowski pod opieką polonisty mgr. Mirosława Auguściaka

wystawił w Teatrze Zagłębia Kartotekę wg T. Różewicza z Jackiem Borusińskim – później

liderze kabaretu „Mumio‖ – w roli głównej. Na osobną uwagę zasługują liczne spektakle przy-

gotowywane i wystawiane w ramach akcji charytatywnych dla dziecięcej publiczności z domów

dziecka.1

Historia działającego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Emilii Plater w Sosnowcu

szkolnego teatru, który nosi nazwę „Teatr Nasz‖, a którym mam przyjemność od lat się opie-

kować, wiąże się ściśle z organizowanym w szkole od 16 lat Ogólnopolskim Turniejem Jedne-

go Wiersza o Laur Plateranki, a także autorskim programem z języka polskiego i wiedzy o

kulturze realizowanym w dziesięciu rocznikach klas klasycznych przez niżej podpisanego. W

wielu tych klasach w ramach edukacji teatralne uczniowie obowiązkowo przygotowywali i

wystawiali w auli szkolnej (dla kolegów, a później również coraz liczniej ściągających rodzi-

ców) tzw. Scenki miłosne. Uczniowie samodzielnie dzielili się na zespoły, które wybierały

lidera i tekst (był to fragment sztuki teatralnej lub scenariusz zbudowany na podstawie prozy

miłosnej, czasem montaż poetycki), przygotowywały kostiumy i efektowną nieraz scenografię,

odbywały próby, by ostatecznie zmierzyć się z własną tremą w odważnej nieraz miniscence.

Ileż przy tym było zabawy! Ileż talentów się ujawniało! Niektóre z tych teatrzyków to były

prawdziwe arcydzieła, że wspomnę genialnie odegraną przez Igę Gańczarczyk (dzisiaj już

reżysera teatralnego) do spółki z Agatą Dudek scenkę z gumą do żucia zaadaptowaną z Tomka

Sawyera M. Twaina czy spektakl poezji dekadenckiej wedle scenariusza i w reżyserii Magdy

Krzciuk (dzisiaj pracownika TVP „Kultura‖). Z wykonawców tych scenek rekrutowali się na

początku aktorzy późniejszego teatru szkolnego.

Co do finałów Laurów Plateranki (w latach 1993–1997), odbywały się w kwietniu, a

od 1998 r. do dzisiaj w listopadzie), zawsze stanowiły one wielkie święto poezji i kultury w

szkole, a prezentacje wyróżnionych i nagrodzonych utworów poetyckich przeplatane były wy-

stępami artystycznymi uczniów II LO w Sosnowcu, czasem zaprzyjaźnionych szkół (młodzie-

żowe grupy wokalno–muzyczne, muzyka klasyczna, taniec, balet, występy solistów, kabaret).

Na finale VI Lauru Plateranki (1998) świeżo upieczony absolwent Łukasz Wolny wraz

1 Garść informacji na temat szkolnego teatru w Plater znajdzie Czytelnik w materiałach zamieszczonych w kolejnych

wydawnictwach jubileuszowych, tomikach poetyckich z „Laurów Plateranki‖, prasie regionalnej oraz w Kalendarium

szkolnym w niniejszym tomie.

Page 283: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

283

z grupą młodziutkich wykonawców z Plater ożywił na chwilę w murach szkoły – wykonanymi

we wspaniałym stylu tekstami – ducha Piwnicy pod Baranami. Z genialnym monologiem o

Szale Podkowińskiego włącznie. Rok później, wśród imprez towarzyszących finałowi VII Lau-

ru, znalazł się spektakl teatralny oparty na fragmentach dramatów J. Słowackiego Rozmówki

polsko–Słowackie w reż. Ł. Wolnego, zrealizowany przez szkolny teatr Apricot (taką „jednora-

zową‖ nazwę nadali mu młodzi wykonawcy). W tymże roku zresztą znakomity występ dał

prowadzony przez Michała Kaczmarczyka (dzisiaj rzecznika prasowego Wyższej Szkoły Hu-

manitas) szkolny kabaret „Różowy Młoteczek‖.

W listopadzie 2000 roku prezentacje poetyckie poprzedził spektakl teatralny oparty na

motywach Snu nocy letniej Szekspira w reż. Daniela Karpały i Barbary Żbik–Badek. „Era‖ D.

Karpały, zdolnego reżysera, aktora i olimpijczyka, ucznia klasy klasycznej autorskiej, zaowo-

cowała kilkoma dokonaniami. Platerańska grupa teatralna przyjęła nazwę, pod którą występuje

do dnia dzisiejszego, i już jako „Teatr Nasz‖ wystawiła owacyjnie przyjętego przez szczelnie

wypełniającą (jak zwykle) aulę szkolną publiczność Orfeusza w piekle według K.I. Gałczyń-

skiego w reż. D. Karpały (IX 2001). Na tymże finale bardzo udaną namiastkę baletu stworzyła,

według własnej koncepcji choreograficznej, Martyna Olszowska, a w roli ponętnej, opadającej

i podnoszącej się kurtyny wystąpiła Kasia Gebel (obie dziewczyny to koleżanki Daniela z klasy

klasycznej autorskiej). Na jubileuszowy X Laur Plateranki (2002 r.) wyreżyserował D. Karpała

swój ostatni spektakl szkolny, a był to Sejm kobiet według Arystofanesa. On też (a teatr prowa-

dził żelazną ręką) wprowadził zasadę, że każdą próbę teatralną czy przedstawienie poprzedzać

musiały obowiązkowe ćwiczenia ruchowo–głosowe całego zespołu (na rozgrzanie gardła, i nie

tylko gardła). I tak do dzisiaj, zebrawszy się, wszyscy młodzi aktorzy podają sobie swego ro-

dzaju „mantrę‖: „Szedł Sasza suchą szosą i niósł stół z powyłamywanymi nogami, na którym

leżały korale koloru koralowego i spotkał rewolwerowca, który rozrewolwerował swój nare-

wolwerowany rewolwer i powiedział: Jola lojalna, Jola nielojalna, najlojalniejsza ze wszyst-

kich Jol. Na co ten odrzekł: No to cóż, że ze Szwecji! No to cóż, że ze Szwecji! No to cóż, że ze

Szwecji! Wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu wyindywidualizowanych

indywidualistów. Czy tata czyta cytaty Tacyta?‖ A że mantra to – obowiązkowo – bardzo gło-

śna, nie obywało się bez interwencji władz szkolnych i nauczycieli prowadzących w później-

szych godzinach zajęcia.

Rok później w „Teatrze Naszym‖ dominowały ostatni i przedostatni już roczniki klas

klasycznych autorskich – Daria Gosek, obecnie studentka teatrologii na UJ, opracowała scena-

riusz i wyreżyserowała spektakl Abstrakcja rzeczywistości oparty na motywach liryki Mirona

Białoszewskiego (IX Laur, 2003 r.). Współpracował z nią Jarek Piwowar, a scenografię opra-

cowali Lech Kolasiński, Iwona Bartela i Anna Kargul. W czasie tego wieczoru zaprezentowano

także premierę pantomimy 3 razy P – była to absolutnie samodzielna inicjatywa Pauliny Sawicz

i Weroniki Tofilskiej, które opracowały i reżyserowały widowisko, świetnie zresztą – podobnie

jak Abstrakcja – przyjęte przez publiczność. W roku 2004 „Teatr Nasz‖ wystawił spektakle pt.

Tak trzeba na motywach Iwony, księżniczki Burgunda W. Gombrowicza w reżyserii: Magdale-

ny Kłębek z kl. 2e (współpraca Katarzyna Targońska, scenariusz Marek Brandt) i (bardzo od-

ważnie) Uriel według scenariusza Magdaleny Radko i w reżyserii Mateusza Wrony, w którym

ponadto wystąpili Anna Dusza oraz Michał Załęcki.

Finał XIII Lauru Plateranki (2005 r.) stali goście i bywalcy imprezy zapamiętali m.in.

za sprawą nostalgiczno–komediowego przedstawienia Trzeba kochać, czyli miłość nie do końca

na serio (scenariusz i reżyseria: Magdalena Radko i Anna Dusza), a kolejnego (2006 r.) – bra-

wurowo wykonanej Dżjokondy na podstawie scenariusza Ewy Walewskiej i w reżyserii Małgo-

rzaty Targońskiej, z muzyką Adama Chmury.

Page 284: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

284

Na ostatnim XV Laurze Plateranki szkolna trupa teatralna wystawiła spektakl według

S. Grochowiaka pt. Zuzanna i starcy. Poemat przewrotny (scenariusz Małgorzata Targońska,

Anna Zdankiewicz, reżyseria: M. Targońska, A. Zdankiewicz oraz Kamila Kania. Przejmującą

muzykę do spektaklu skomponował – gościnnie – Krzysztof Pankiewicz z VIII Liceum Profi-

lowanego w Zespole Szkół Technicznych w Sosnowcu. Na tymże wieczorze znakomitą próbkę

kabaretu dali Albert Pyśk i Tomasz Kazanecki z klasy politologicznej.

Warto podkreślić, że wszystko w tym teatrze jest dziełem młodzieży platerańskiej

(scenariusze, reżyseria, muzyka, kostiumy) – udział w próbach, przygotowywaniu spektakli

wyzwala – zwłaszcza w ostatnich dniach przed premierą – Himalaje inwencji i ferie, znakomi-

tych najczęściej, pomysłów. Niektóre projekty scenografii cechował w opinii znawców bardzo

wysoki poziom artystyczny, jak np. te, które wymyśliły do szekspirowskiego Snu zaprzyjaźnio-

ne z Laurem uczennice Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach (m. in. Ewa Mrowiec, obec-

nie studentka malarstwa na katowickiej Akademii Sztuk Pięknych).

„Teatr Nasz‖ można by nazwać „Teatrem dwóch spektakli‖, a to dlatego, że na ogół

daje w szkole dwa przedstawienia. W przeddzień finału kolejnego Lauru Plateranki odbywa się

regularnie prapremiera dla rodziców, kolegów, gimnazjalistów (sala pęka w szwach, tego dnia

prapremierę mają zresztą wszyscy wykonawcy finałowych wieczorów), a następnego dnia

(zawsze w piątki o godz. 17.00) premiera. Jakoś nie było (niestety) w szkole specjalnych wa-

runków do powtarzania spektakli, na ogół dzień po spektaklu trzeba zwijać najpiękniejsze

nawet dekoracje, życie w liceum toczy się swoim pryncypialno–kalendarzowym rytmem. Pew-

nym wyjątkiem są sytuacje, kiedy „Teatr Nasz‖ występuje na przeglądach, konkursach. Bez

fałszywej skromności można powiedzieć, że tam, nawet jeśli nie zdobywał pierwszych nagród,

był na ogół doceniany: wyróżnienia na przeglądach w Dąbrowie Górniczej i w Piekarach Ślą-

skich, I miejsce w dwóch kategoriach w konkursie organizowanym przez X Gimnazjum w

Sosnowcu i ostatni, tegoroczny sukces: bezdyskusyjne I miejsce w Przeglądzie Szkolnych Ze-

społów Artystycznych Szkół i Placówek z Terenu Delegatury Sosnowiec do XXXIII Woje-

wódzkiego Przeglądu Szkolnych Zespołów Artystycznych CZĘSTOCHOWA 2008 w kategorii

zespołów ponagimnazjalnych (za spektakl Zuzanna i starcy), a parę tygodni później występ w

eliminacjach wojewódzkich w Częstochowie (bez sukcesu). Słów uznania z ust uczestniczących

od lat w spektaklach premierowych przedstawicieli sosnowieckich elit politycznych, kultural-

nych, uczelnianych pod adresem młodych aktorów było za to aż nadto.

Atmosfera prób jest niepowtarzalna. Lubię uczestniczyć w tych popołudniowych lub

wieczornych próbach. Najpierw (wrzesień) jest to atmosfera leniwa, spokojna, z biegiem czasu

gęstnieje, staje się coraz bardziej nerwowa, próby odbywają się – dosłownie – w piątki, świątki

i w niedziele. Zdarzają się momenty zniechęcenia – miesiąc przed premierą nagrodzonej póź-

niej Zuzanny zespół był bliski rezygnacji. Zawsze jednak udawało się jakoś zmobilizować i

zmotywować do wysiłku wykonawców, wyeliminować usterki (dykcja, ruch). Entuzjazm udzie-

la się także opiekunowi trupy, który przypomina sobie swoje własne, szkolne i studenckie,

doświadczenia teatralne, udział w znakomitym lektoracie prowadzonym na I roku wrocławskiej

polonistyki (1966/67) przez wybitną reżyserkę Krystynę Skuszankę. Nic ponadto nie jest w

stanie zastąpić widoku umordowanej, ale niemożebnie uradowanej i szczęśliwej młodzieży

chwilę po udanej premierze. Być może właśnie opiekun takiej grupy najlepiej, bo naocznie

postrzega i „sprawdza‖ walory wychowawcze przedsięwzięcia pod nazwą szkolny teatr. Uczy

on solidarności i odpowiedzialności. Sztuki ogromnej, rzetelnej roboty, wysiłku, który owocuje

nie materialną nagrodą, lecz ogromną satysfakcją mierzoną skalą imponderabiliów. Integruje

ludzi – można podziwiać znakomitą, bo pełną sporów i kłótni współpracę klasyków i politolo-

gów z informatykami, którzy jeszcze nigdy nie zawiedli jako obsługa techniczna spektakli (i

Page 285: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

285

Laurów) i dokonują, biorąc pod uwagę skromną bazę techniczną sceny, cudów, aby wszystkie

światła, kolumny, komputery, adaptery, subwoofery i mikrofony zadziałały. Pożytki z przed-

sięwzięcia pod nazwą teatr szkolny długo by można wyliczać. Czynny udział w kulturze żywe-

go słowa. Otwartość aksjologiczna. Jak to rozumieć? Nie dobiera się w tym teatrze tekstów

według jednego aksjologiczno–estetycznego klucza (zdarza się, że to, co „Teatr Nasz‖ propo-

nuje, komuś nie bardzo się podoba lub ktoś inny tego nie rozumie i trzeba mu przetłumaczyć,

jednakże de gustibus…). Dzięki temu młodzież uczy się – jest to wartość sama w sobie –

otwartości i tolerancji w sferze nie tylko kultury. Interesuje ją i Krym, i Rzym. I Tasmania.

Klasyka i awangarda. Estetyka spod znaku Platona i spod znaku turpizmu. Najważniejsze dla

opiekuna jest: nie przekroczyć pewnych subtelnych granic między złym a dobrym smakiem, bo

wszystko, jak przekonująco to powiedział Herbert, jest kwestią smaku. Jest tu zatem miejsce i

dla Słowackiego i dla Arystofanesa, Szekspira i Grochowiaka, Białoszewskiego i Gałczyńskie-

go. „Teatr Nasz‖ nie jest teatrem prowadzonym przez zakonnice. Te wszystkie wartości wiążą-

ce się ze współdziałaniem w estetycznym wysiłku dostrzec może zwłaszcza ktoś, kto angażuje

się w to przedsięwzięcie, uczestniczy w tym od środka. Posiada świadomość, że to pewnego

rodzaju a k c j a. I przede wszystkim świetna zabawa.

W ciągu tych lat przez szkolny teatr w liceum „nad Przemszą‖ przewinęło się ponad

150 uczniów. Część z nich jest już po studiach, niektórzy ukończyli lub studiują teatrologię,

reżyserię, filmoznawstwo, kulturoznawstwo, polonistykę. Ci, którzy kontynuują tradycję,

uczniowie obecnych klas zaangażowani w przygodę teatralną, myślą już o spektaklu na finało-

wy wieczór XVI Lauru Plateranki (15 XI 2008 r.), który będzie jednym z istotnych punktów

uroczystych obchodów 100–lecia szkoły. Tytuł przygotowywanej sztuki? Tym razem chcemy

wystawić Jaskinię filozofów według Z. Herberta (scenariusz i reżyseria K. Kania i A. Krogulska

z klasy 3f politologiczno-socjologicznej).

Niewątpliwie, jak co roku od lat, na próby od września przychodzić będą byli aktorzy,

teraz już absolwenci, aby pomagać, współreżyserować, czasem grać, a przede wszystkim jesz-

cze być z nami.2

Historia teatru uczniowskiego w naszej szkole prosi się o szersze, udokumentowane

opracowanie.

2 Informacje o wszystkich wykonawcach spektakli i wielu szczegółach Czytelnik znajdzie w tomikach poetyckich z

serii „Lauru Plateranki‖.

Page 286: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

286

G a z e t k i s z k o l n e

LILIANA TYMIŃSKA

WSPOMNIENIENIE OPIEKUNKI SAMORZĄDU SZKOLNEGO I GAZETKI SZKOLNEJ

Gdy w roku 1975 otrzymałam od dyrektora dr. Adama Kierkowskiego propozycję pra-

cy w II Liceum Ogólnokształcącym im. Emilii Plater w Sosnowcu – bardzo się ucieszyłam.

Absolwenci tej szkoły zawsze stanowili elitę intelektualną Sosnowca i osiągali znaczące sukce-

sy w życiu zawodowym.

W dniu rozpoczęcia pracy okazało się, że oprócz lekcji matematyki do moich obo-

wiązków będzie należała również opieka nad Samorządem Uczniowskim.

Bardzo starałam się, aby matematyka stała się dla uczniów nauką, którą można się

pasjonować. Nie zawiodłam się. Wielu z nich z powodzeniem zdawało egzaminy wstępne na

renomowane uczelnie. Wykazywali się dużą wiedzą i siłą charakteru. Kończyli UJ (matematy-

ka), AGH, Politechnikę, Akademię Ekonomiczną i inne uczelnie techniczne.

Będąc równocześnie przez wiele lat opiekunem Samorządu Szkolnego, zauważyłam,

że uczniowie wykazywali również inwencję i zapał w innej sferze życia szkolnego. Zawsze

gotowi byli do pomocy dzieciom z domu dziecka, uczestnictwa w pracach społecznych w Zie-

leni Miejskiej, udziału w akcjach polegających na sprzedaży gazetki szkolnej i odzieży, zbiórce

makulatury, a także na kwestowaniu na rzecz innych – dzięki którym mogliśmy dofinansować

różnego rodzaju organizacje charytatywne, np. Komitet Praw Dziecka, PZPS czy wspomagania

szkoły Polskiej we Lwowie i Biblioteki Polskiej w Wilnie w polskie książki. Grupa uzdolnionej

muzycznie i recytatorsko młodzieży brała udział w akademii rozpoczynającej działalność To-

warzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Wschodnich w Katowicach.

W roku 1985 samorząd Szkolny rozpoczął wydawanie gazety

uczniowskiej pod nazwą „Antidotum‖. Było to nie lada wyczynem.

Zebranie materiałów i złożenie numeru wymagało ode mnie i od

uczniów wielu zabiegów i umiejętności. Tematyka gazety była cieka-

wa i inspirująca. Dotyczyła aktualnych spraw z życia szkoły i z kraju,

przedstawianych w różnorodnych formach, jak np. artykuły, opowia-

dania, wiersze, reportaże, konkursy, wyniki zawodów sportowych,

wywiady z Dyrekcją Szkoły (pp. Adamem Kierkowskim, Barbarą

Wnęk, Marią Bomską) czy wywiady ze znanymi ludźmi goszczącymi

w naszej szkole – Ireneuszem Dudkiem, Krzysztofem Materną, Woj-

ciechem Mannem.

Po złożeniu numeru ówczesne władze szkolne każdorazowo wymagały od nas przed-

łożenia go w Kuratorium Oświaty i Wychowania w Katowicach. Dopiero po akceptacji i uzy-

skaniu pieczątki o treści:

Page 287: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

287

mogliśmy zacząć druk numeru.

Pisaliśmy prośby do zakładów posiadających kserokopiarki (Huta Szopienice, Kopal-

nia Sosnowiec, Carboautomatyka Tychy i inne). Zawsze uzyskiwaliśmy zgodę. Byliśmy bardzo

wdzięczni.

I tak przez 13 ośmiostronicowych numerów, pisanych przeze mnie ręcznie lub na ma-

szynie, uczniowie prezentowali swój krytyczny stosunek do rzeczywistości, w wywiadach

ujawniali chęć poznania świata, cieszyli się pisząc piękne wiersze, rysując w ich własnej gaze-

cie. Wydanie ostatniego numeru „Antidotum‖ zbiegło się z moim odejściem ze szkoły w roku

1992. Pracę Samorządu Szkolnego Dyrekcja szkoły nagrodziła wycieczką do Warszawy. Mło-

dzież i ja byliśmy bardzo zadowoleni z docenienia naszej pracy.

Po wielu latach spotkania z absolwentami wspominam z nutką nostalgii, ale najbar-

dziej wzruszają mnie listy, które otrzymuję od wspominających mnie uczniów rozsianych po

całym świecie.

Sosnowiec 10 lipca 2008 r.

Page 288: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

288

ANNA SZCZEPANEK

OD „ANTIDOTUM” DO „E!MILKI”. GAZETKI SZKOLNE W LATACH 1986 – 2008

Dwadzieścia dwa lata minęły od ukazania się w Plater pierwszej gazetki szkolnej.

Pisma, wydawane częściej lub rzadziej, ale nieprzerwanie nieomal przez ćwierć wieku, wpisały

się mocno w krajobraz II LO. Co ważne, stały się niezwykle popularną formą przekazu i, rów-

nocześnie, wyrazu piszących do nich uczniów, rozchodząc się niejednokrotnie w nakładzie 200

– 300 egzemplarzy (biorąc pod uwagę fakt, że w murach II LO przebywa co roku średnio nieco

ponad 400 uczniów, wynik mówi sam za siebie).

Głos ze szkoły, bez względu na to, czego dotyczy, zawsze jest ważny. Tego typu cza-

sopiśmiennictwo spełnia rozmaite funkcje: na bieżąco informuje o problemach istotnych dla

pokolenia przebywającego właśnie w szkole, jest swoistą, subiektywną kroniką życia zarówno

szkoły, jak i wydarzeń mających miejsce w środowisku, w którym młodzi ludzie przebywają,

po latach zaś staje się świetnym dokumentem, z którego pomocą wyczytać można wiele: o

zmianie obyczajowości, poglądach młodych na życie, przetasowywaniu ich priorytetów itp.

W II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu powstało sześć pism oficjalnych (o okresach, w

których istniały tytuły reprezentujące „drugi obieg‖ tylko się słyszy). Historia niektórych spro-

wadza się wyłącznie do wydania jednego numeru, innych zaś – sięga nawet ośmiu lat. Aby

przekonać się, jak ewoluowało platerańskie czasopiśmiennictwo, prześledzić należy jego losy

od samego początku aż do chwili obecnej.

„Antidotum” (1986 – 1994)

Był czerwiec 1986 roku, kiedy w Plater, pod opieką mgr Li-

lianny Tymińskiej, pojawiło się „Antidotum‖. Osiem stron formatu A4,

napisanych po części odręcznie, po części na maszynie do pisania, skła-

danych od początku do końca bez pomocy komputera – tak wyglądała

pierwsza gazetka szkolna II LO. I następne, aż do ostatniego rocznika, w

którym to pismo udało się dwukrotnie wydrukować. „Antidotum‖ poja-

wiało się nieregularnie, o czym świadczyć może fakt, że przez osiem lat

wydanych zostało niespełna dwadzieścia numerów gazetki. Z perspek-

tywy dnia dzisiejszego jednakże właśnie te numery mają największą

wartość. Dlaczego? Po pierwsze, stanowią podwaliny czasopiśmiennictwa Plater. Po drugie,

gazetka tematycznie skupia się w dużej mierze na relacjonowaniu wydarzeń szkolnych. Poza

oficjalną, obiektywną historią Plater, pojawia się zatem druga, równoległa, subiektywna jego

historia, której korzeni szukać trzeba właśnie w „Antidotum‖. Po trzecie, wyraźnie odcina się

pismo pod względem wizualnym od następnych tytułów. Czasy bez komputerów dzisiaj wydają

się być (i są) zupełnie inną, bezwarunkowo zakończoną, epoką. Dołączając do tego zupełnie

różne od dzisiejszych warunki polityczne państwa, w których zaczęła powstawać gazetka,

stwierdzić można, że „Antidotum‖ dość wyraźnie wyznacza granicę między dwoma okresami.

Samo sytuuje się w okresie pierwszym, by pod koniec swej „kadencji‖ zacząć przechodzić do

okresu drugiego, w którym zamyka się już historia kolejnych pism II LO.

Gatunkiem publicystycznym dominującym w gazetce, a szczególnie w początkowych

Page 289: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

289

jej numerach, są wywiady: z absolwentami (w tym, z P. Zofią Ziembińską, która ukończyła

szkołę w 1938 r.), nauczycielami, a także z ludźmi spoza szkoły: kuratorem oświaty czy zna-

nym muzykiem, Ireneuszem Dudkiem. Ciekawe są teksty o przedsięwzięciach, jakie miały

miejsce w Plater, a o których trudno znaleźć dziś informacje w innych niż „Antidotum‖ źró-

dłach. Przykładem takich wydarzeń mogą być, między innymi: 1. Sosnowiecka Jesień Muzycz-

na w Plater, wybory Miss Plater i Miss Klas Pierwszych czy Międzyszkolny Festiwal Piosenki

Amerykańskiej i Angielskiej. Nie brakuje debiutów: poetyckich i prozatorskich. Każdy numer

„Antidotum‖ jest też inny pod względem graficznym, co wprowadza różnorodność i nie daje

powodów do znudzenia czytelnikom. O dużym zainteresowaniu gazetką, nie tylko wśród

uczniów, ale i w innych kręgach, świadczy najlepiej przedruk całego numeru „Antidotum‖,

dotyczącego obchodów 85-lecia szkoły, na łamach „Kuriera Miejskiego‖ w kwietniu 1994

roku. Pisze o tym Piotr Bajer w artykule poświęconym czasopismom szkolnym do roku 19983.

W redakcji „Antidotum‖, między innymi, działali: Łukasz Adamczyk, Michał Ada-

mek, Regina Adamska, Iwona Brodzińska, Barbara Bugaj, Sebastian Cerazy, Sebastian Cichoń,

Katarzyna Czerwińska, Grzegorz Grunwald, Wojciech Halarewicz, Małgorzata Juda, Marcin

Kasperek, Dorota Kidawa, Piotr Kłys, Zuzanna Kmita, Magdalena Kokoszka, Maksym Ko-

nieczko, Aneta Kozak, Katarzyna Kozłowska, Robert Krzysztofik, Tatiana Kuwak, Iwona Ja-

necka, Małgorzata Lipińska, Marcin Morawiec, Joanna Rejdak, Tomasz Sapota, Marta Sma-

gacz, Rafał Wójcik.

„Mirror” (1994)

W przeciwieństwie do „Antidotum‖, żywot gazetki „Mirror‖

rozpoczął się i zakończył już przy pierwszym jej numerze, datowanym

na czerwiec 1994. Trudno przewidzieć, jak rozwinęłoby się pismo,

gdyby wydrukowanych zostało więcej jego numerów. Pierwsza odsłona

„Mirroru‖ wyglądała jednakże nader obiecująco. Redakcja, w składzie:

Anna Barwa, Katarzyna Czerwińska, Michał Fałek, Piotr Gosek i Piotr

Hołdyk, pod opieką mgr Elżbiety Gorzkowskiej, skupiła się na przeka-

zaniu aktualności dotyczących wydarzeń związanych z II LO, wykorzy-

stując przy tym formy publicystyczne najbardziej przystępne dla od-

biorcy. W piśmie przeważają zatem wywiady, a spośród nich najciekawsza jest rozmowa z

panią Janiną Wódkowską, absolwentką Plater z roku 1947. Redaktorzy „Mirroru‖ nie zapo-

mnieli również o rozrywce, której czytelnikom dostarczyć miały: ilustracje, wiersz satyryczny

pt.: „Żale pierwszoklasisty‖ i krzyżówka.

„Sinusoida” (1995)

Wydana w lutym 1995 roku „Sinusoida‖ również doczekała się

tylko jednego numeru i w dużym stopniu różniła się od poprzednich dwóch

pism zawartością merytoryczną. Przede wszystkim brakuje w niej informa-

cji ze szkoły, a dużą ilość miejsca zajmują teksty czysto rozrywkowe, typu

„humor‖ czy felieton. Zaskakuje dodatek specjalny: sinusoidowy kalendarz

na luty. Wyraźnie widać, że jest to numer mający stanowić rozgrzewkę

przed wydawaniem kolejnych pism, a przede wszystkim zachętę dla

uczniów do redagowania własnych tekstów i zamieszczania ich w gazetce. We wstępniaku

3 P. Bajer: Czasopisma szkolne, [W:] 90 lat II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu, pod red. M. Walińskiego, Sosno-

wiec 1998.

Page 290: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

290

redakcja „Sinusoidy‖ zaznacza bowiem: Pragniemy, abyście pomogli nam w redagowaniu

gazety. To ma być pismo WSZYSTKICH, a nie wybranych osób z II LO. Piszcie do nas o tym, o

czym tylko wam się podoba: czy podoba wam się gazeta, czy też nie. O tym, co was gnębi, co

wam nie pasuje w szkole. Napiszcie o tym, jakie tematy powinniśmy poruszać. Naprawdę to

może się udać, jeśli podejdziemy do tego poważnie. Najwidoczniej niewielu w tamtym okresie

podeszło poważnie do realizacji projektu, jakim była „Sinusoida‖. W skład redakcji jej jedyne-

go numeru weszli: Mikołaj Mika, Katarzyna Czerwińska, Anna Barwa, Anna Brzychcy, Karol

Ligęza, Grzegorz Kwiecień, a opiekunem był mgr Piotr Bajer.

„Gazeta Obiecana” (1996 – 1997)

1 października 1996 w II LO pojawiła się nowa gazetka. Nazwa-

na została „Gazetą Obiecaną‖, co redaktor naczelna, Agnieszka Sowa,

wyjaśniła następująco: To pisemko nie mogło mieć innego tytułu – przede

wszystkim, by udowodnić, że „obiecanki” to nie zawsze „cacanki”. Mimo

tysięcy przeszkód w tym momencie szkolna gazeta zaczyna być.

I rzeczywiście, wydanie pierwszego numeru „Gazety Obiecanej‖

stało się momentem przełomowym dla czasopiśmiennictwa w Plater.

Zainicjowało ono nowy okres w dziejach platerańskich pism, charaktery-

zujący się regularnością w ich wydawaniu i przekierowaniem tematyki z

niemalże wyłącznie dotyczącej szkoły na bardziej różnorodną, poruszającą problemy ówcze-

snej młodzieży licealnej. Nad pismem pieczę sprawowali dwaj opiekunowie: mgr Piotr Bajer i

mgr Krzysztof Kacuga.

Pod względem strategicznym „Gazeta Obiecana‖ to zdecydowanie najlepsze pismo

Plater. Co znaczy: „pod względem strategicznym‖? To znaczy, że najpierw zaistniał pomysł na

całą serię gazetek, a potem go zrealizowano z niezwykłą konsekwencją. Z jednej strony w „Ga-

zecie Obiecanej‖ znaleźć można było kilka typowo rozrywkowych cyklów, a wśród nich naj-

bardziej popularne: „Ranking sosnowieckich knajp‖, zabawne psychotesty, komiksy z morała-

mi, horoskopy czy rubryka z pozdrowieniami. Z drugiej strony, nie zabrakło informacji na

temat wydarzeń mających miejsce w II LO czy refleksji na tematy poważne, jak choćby wspo-

mnienie o przedwojennej Dyrektor Plater, Józefie Siwkowej). Nie można też nic zarzucić „Ga-

zecie Obiecanej‖ od strony technicznej: charakterystyczne logo, kolorowe okładki, szablon

prosty, ale czytelny, dużo przyciągających uwagę rysunków, a także elementy urozmaicające

treść artykułów, jak np. kopie autografów znanych ludzi, podpisane specjalnie dla czytelników

gazetki.

Wyraźnie zaznaczyła się zmiana profilu pisma. Punkt ciężkości przeniesiony został z

funkcji informacyjnej, charakterystycznej dla wcześniejszych tytułów, na funkcję rozrywkową,

co zaś implikowało duże zainteresowanie „Gazetą Obiecaną‖. Nakład wynosił 200-300 egzem-

plarzy co dwa tygodnie. Dzięki regularności w ukazywaniu się gazetka zaistnieć mogła tym

mocniej w świadomości czytelników, dając im poczucie pewności co do daty kolejnego ukaza-

nia się w sprzedaży.

W redakcji „Gazety Obiecanej‖ zasiedli między innymi: Zuzanna Auguściak, Anna

Braniewska, Agata Dudek, Bartosz Dudek, Jacek Dudek, Michał Fidler, Iga Garczarczyk,

Szymon Granat, Agnieszka Jodełka, Katarzyna Kieras, Marcin Kierczak, Michał Kaczmarczyk,

Joanna Krzysztonek, Piotr Lada, Paweł Matyja, Ewa Pasikowska, Marta Rodek, Przemysław

Ryk, Damian Skiba, Jakub Stefanowicz, Bartosz Warias, Marek Wierzbicki, Aleksandra Wi-

śniewska, Łukasz Wolny, Łukasz Wróbel.

Page 291: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

291

„Wydanie Drugie Poprawione” (1997 – 1999)

Ostatni numer „Wydania Drugiego Poprawionego‖ ukazał się tuż

przed wakacjami kończącymi rok szkolny 1998/99. Wydawane przez trzy

lata pismo uplasowało się na drugiej pozycji pod względem długości uka-

zywania się (pierwsze miejsce ex aequo zajmują: „Antidotum‖ i

„E!milka‖). Pod względem składu redakcyjnego nazwać je można konty-

nuacją „Gazety Obiecanej‖ – zmieniły się wprawdzie „władze‖, bo pismo

przejęli uczniowie: Michał Kaczmarczyk i Marcin Kierczak, ale autorzy

tekstów w większości pozostali ci sami. Opiekunem pozostał mgr Piotr

Bajer. Redakcja, wbrew entuzjazmowi czytelników, bardzo sceptycznie podeszła do swojego

poprzedniego projektu, jakim była „Gazeta Obiecana‖: Trudno jest nam powiedzieć, na ile

wyciągnęliśmy wnioski z potknięć, które zdarzały się nieraz podczas redagowania poprzedniej

gazety. Nie możemy obiecać, że te błędy już nigdy się nie powtórzą. Wiemy, że zdaliśmy sobie z

nich sprawę stanowczo za późno. Nie udało nam się uratować „Gazety Obiecanej”. Prawdę

mówiąc – nawet niespecjalnie próbowaliśmy.

Jaka idea przyświecała nowej redakcji podczas tworzenia kolejnego szkolnego czaso-

pisma? W pierwszym numerze „Wydania Drugiego Poprawionego‖ przeczytać można: W

„Wdp” znajdzie się więcej tekstów dotyczących mniej lub bardziej ciekawych wydarzeń, mają-

cych czasami miejsce w naszych jedynych i niepowtarzalnych Różowych Murach, wydarzeń,

które nazywa się potocznie „życiem szkoły”. Mniej za to będzie błędów, potknięć, niedoróbek.

Poza tym będziemy się starali, żeby w ogóle cała gazeta była z numeru na numer coraz lepsza.

„Wydanie Drugie Poprawione‖ nie zaniżyło poziomu swoich poprzedników. Ucznio-

wie redagujący pismo postawili na różnorodność, rezygnując z cyklów ciągnących się przez

kilka numerów. Pozostały elementy rozrywki: horoskop, psychotesty czy komiksy. Uczniowie

w swych artykułach skupiali się na wydarzeniach aktualnych, pisząc recenzje nowości filmo-

wych, książkowych czy teatralnych, jak również nawiązując do innych ówczesnych wydarzeń

kulturalnych. W roku 1998 redaktorzy „Wydania‖ przygotowali specjalny numer, upamiętnia-

jący 90–lecie Plater.

Poza uczniami, którzy pracowali już przy redagowaniu „Gazety Obiecanej‖, „Wydanie

Drugie Poprawione‖ tworzyli także m.in.: Marta Cyba, Gabriela Dyga, Justyna Katan, Łukasz

Mozes, Rafał Pawlik, Michał Wasik, Aleksandra Witas, Łukasz Teister.

E!milka (2000 – )

„E!milka‖ wciąż stanowi rozdział otwarty w historii czasopism

szkolnych II LO. Powstająca pod opieką mgr. Michała Walińskiego,

doczekała się już kilkukrotnie: zarówno zmiany redaktorów naczelnych,

jak i samych redakcji. Pojawiła się w maju 2000 roku, a jej redaktor

naczelną na szereg lat mianowana została Martyna Olszowska, zastępcą

Martyny natomiast – Aleksandra Wojańczyk. Od tamtego czasu wyda-

nych zostało ponad 50 numerów „E!milki‖. Ile jeszcze ukaże się w przy-

szłości? Na to pytanie odpowiedzieć będzie można być może dopiero

podczas następnego jubileuszu szkoły.

W „E!milce‖ znaleźć można wszystko to, co i w poprzednich gazetkach: teksty o Pla-

ter, aktualności dotyczące zarówno szkoły, jak i miasta, a także: felietony, reportaże, recenzje.

Niezmiennie w każdym numerze znajduje się kącik rozrywkowy z krzyżówkami, dowcipami,

horoskopem itp. Szczególnie interesujące są wywiady, przeprowadzane i ze znanymi ludźmi

(jak choćby z Januszem Gajosem czy Arturem Rojkiem), i z mniej znanymi, jak choćby z…

Page 292: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

292

panem, który sprzedaje lody. Wraz ze zmianami składu redakcji, zmienia się nieco wygląd

gazetki, a także i jej zawartość merytoryczna: zwiększa się nacisk na jedne formy wypowiedzi,

zmniejszając jednocześnie na inne. Co ważne jednak, nakład nie spada poniżej 100 egzempla-

rzy, a gazetki szybko zostają wykupione do ostatniego egzemplarza.

Gazetka cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród uczniów i nauczycieli Plater.

Jej kolejne numery gromadzi Biblioteka Główna im. G. Daniłowskiego w Sosnowcu. Przez

pewien czas prenumerowała ją także biblioteka (Oddział dla Dzieci i Młodzieży) znajdująca

się, podobnie jak II LO, przy ul. Parkowej. „E!milka‖ docierała też do uczniów innych szkół –

niektórzy z nich chętnie i regularnie publikowali na jej łamach swoje teksty (jak choćby uczeń

IV LO. im. Stanisława Staszica w Sosnowcu czy poetka, uczennica wrocławskiego LO). W

„E!milce‖ znaleźć też można było teksty nauczycieli. Na przykład, w roku szkolnym 2005/2006

swój kącik poetycki prowadził w gazetce ks. Leszek Kleszcz.

Przez ponad rok sytuacja finansowa redakcji „E!milki‖ była tak dobra (dzięki Pani

Bożenie Kłębek, która kserowała gazetkę za darmo), że dla stałych czytelników, którzy po-

prawnie rozwiązywali krzyżówki, co miesiąc ukazujące się w gazetce, fundowane były nagrody

książkowe. Wystarczyło wrzucić kupon konkursowy do skrzynki „E!milki‖ (która wisi na par-

terze zaraz obok s. 32) i mieć trochę szczęścia w losowaniu nagród.

Redaktorzy „E!milki‖ biorą też chętnie udział w różnych projektach skierowanych dla

młodych dziennikarzy, pozwalających im na rozwój ich warsztatu. I tak, na przykład, w maju

2005 roku troje członków redakcji: Anna Szczepanek, Krzysztof Bednarczyk i Łukasz Kaza-

necki wzięło udział w Seminarium Dziennikarskim „My budujemy Europę‖, organizowanym w

Niemczech, w miejscowości Bad Marienberg. Celem projektu było zintegrowanie uczniow-

skiego środowiska dziennikarskiego z czterech państw Unii Europejskiej: Polski, Niemiec,

Słowenii i Czech.

W roku szkolnym 2005/2006 redakcja „E!milki‖ nawiązała natomiast kontakt z „Wia-

domościami Zagłębia‖, pismem lokalnym ukazującym się w Zagłębiu od ponad pięćdziesięciu

lat. Tam też kilkoro uczniów: Aleksandra Dybała, Justyna Kłapacz, Magdalena Kłębek, Anna

Szczepanek, Krzysztof Bednarczyk, Tomasz Kobiński i Paweł Seweryn publikowało swoje

teksty w specjalnie przeznaczonym dla nich dziale „Młodzi mówią‖.

Nie sposób wymieć wszystkich, którzy do „E!milki‖ pisali. Przez osiem lat istnienia

„E!milki‖ w redakcji, między innymi, zaznaczyli się obecnością: Aleksandra Bogucka, Anna

Czenczek, Aleksandra Drej, Aleksandra Dybała, Karolina Dziwak, Justyna Golańska, Wojciech

Grela, Karolina Gurgul, Aleksandra Jędruś, Karolina Jąderko, Tomasz Kazanecki, Justyna

Kłapacz, Magdalena Kłębek, Tomasz Kobiński, Joanna Kosterska, Łukasz Matuszczyk, Anna

Mika, Ewa Orczykowska, Eliza Ortemska, Joanna Orzelska, Weronika Pietras, Jarosław Piwo-

war, Marcin Podsiadło, Klaudia Pudo, Monika Rdest, Michał Rzeczycki, Michał Sojka, Paulina

Sawicz, Agnieszka Swoboda, Marta Szyszka, Katarzyna Targońska, Małgorzata Targońska,

Paulina Tofilska, Katarzyna Trela, Ewa Walewska, Olga Weber, Joanna Wywiał.

Redaktorami naczelnymi „E!milki‖, po Martynie Olszowskiej, byli: Daria Gosek,

Anna Szczepanek, Krzysztof Bednarczyk i Łukasz Kazanecki, Michał Czech i Wojciech Wi-

cherski, w chwili obecnej funkcję tę sprawuje Kamila Kania.

Jak widać, mówić już można o bogatych tradycjach czasopiśmienniczych w II LO.

Platerańskie gazetki szkolne nieustannie ewoluują, zmieniając się i dostosowując do potrzeb

kolejnych pokoleń uczniów. To oni wyznaczają kształt pisma. To od nich też zależy, jak długo

i z jakim rezultatem młodzież II LO będzie miała swój głos w postaci czasopism szkolnych.

Page 293: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

293

REDAKCJA „E!MILKI‖ W CZASACH ZAŁOŻYCIELKI PISMA MARTYNY OLSZOWSKIEJ (CZWARTA OD PRAWEJ.

PIĄTA – ZASTĘPCA RED. NACZ. OLA WOJAŃCZYK.

STOJĄ OD LEWEJ: MICHAŁ WALIŃSKI (OPIEKUN), ANNA SZCZEPANEK, TOMASZ KOBIŃSKI,

PAWEŁ SEWERYN, KRZYSZTOF BEDNARCZYK, MAGDALENA KŁĘBEK, KAROLINA JĄDERKO I EWA WALEWSKA.

NIŻEJ OD LEWEJ: AGNIESZKA SWOBODA, WOJCIECH GRELA, ADRIAN NOWAK I OLGA WEBER.

CZERWIEC 2005 R.

Page 294: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

294

WSPÓŁPRACA Z ZAGRANICĄ

URSZULA KRZYSZTOŃ

WYMIANA SZKOLNA

II LO IM. E. PLATER W SOSNOWCU – ELSENSEE–GYMNASIUM W QUICKBORN (NIEMCY)

W LATACH 1989–1993

Gdy jesienią 1989 roku w naszej szkole zjawili się dwaj niemieccy nauczyciele (Peter

Skierka i Rüdiger Grühn) z propozycją nawiązania współpracy, nikomu jeszcze nie śniło się o

projekcie Sokrates – Comenius. Szukając odpowiedniej szkoły partnerskiej, zgłosili się naj-

pierw do Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach, gdzie skierowano ich do Sosnowca –

do II LO im. E. Plater. Nie bez znaczenia był numer szkoły, gdyż Elsensee-Gymnasium miało

właśnie numer „II.‖ w swoim mieście.

Ówczesna dyrektor szkoły – mgr Maria Bomska zaprosiła na spotkanie nauczycieli

języków obcych, którzy wspólnie z nauczycielami niemieckimi opracowali zarys programu

wymiany uczniów. Przyjęto model, że wizyty będą się odbywać dwa razy w roku: jesienią pol-

scy uczniowie jadą do Niemiec, a wiosną nastąpi rewizyta. Ilość uczniów określono na ok. 20

osób, którym miało towarzyszyć dwóch opiekunów.

Polacy, jako pierwsi, wyjechali do Niemiec we wrześniu 1990. Podróż odbywała się

autokarem. Dla wielu uczestników tej wymiany był to pierwszy kontakt z Zachodem. Z szeroko

otwartymi oczami patrzyli na wspaniałe autostrady, nowoczesne rozwiązania architektoniczne.

Na miejsce grupa przybyła wczesnym rankiem. Przed szkołą czekali niemieccy uczniowie z

rodzicami oraz nauczycielami. Śniadanie w stołówce szkolnej, przydział do rodzin, zakwatero-

wanie w domach i trochę snu po męczącej podróży. Po południu odbyło się oficjalne powitanie

w szkole i zwiedzanie obiektu. Wszyscy byli pod wrażeniem nowoczesnego, przestronnego

budynku, komfortowo wyposażonych pracowni, przyprawiającej o zawrót głowy hali sportowej

z możliwością podziału na mniejsze sale do rozgrywek siatkówki lub koszykówki, wreszcie

gongu na przerwę zamiast typowego ostrego dzwonka. To wszystko tak daleko odbiegało od

wyglądu i atmosfery polskiej szkoły… Podczas tygodniowego pobytu uczniowie polscy uczest-

niczyli w lekcjach oraz bogatym programie turystycznym. Quickborn to małe miasteczko (ok.

20 tys. mieszkańców) ale jego niewątpliwą zaletą jest położenie: 24 km od Hamburga. Nie

trzeba chyba pisać, jaką atrakcją było to miasto! Już na drugi dzień pobytu zorganizowano

wycieczkę objazdową po największym mieście portowym w Niemczech. Wszyscy byli zachwy-

ceni Hamburską Starówką i ogromnym portem. Oprócz zwiedzania i zajęć szkolnych duże

znaczenie miał pobyt uczniów w domach goszczących rodzin. Każda z nich zadbała o wiele

atrakcji, czasami graniczących z rozpieszczaniem Polaków.

Niewątpliwie największym przeżyciem dla wszystkich uczestników tej wymiany był

fakt, że UCZESTNICZYLI w rodzeniu się historii. Właśnie 3 października 1990 roku miało miejsce ofi-

cjalne ponowne połączenie dwóch państw niemieckich – byłej NRF i NRD. Do Quickborn

Page 295: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

295

jechaliśmy, przekraczając dwie granice, a wracając – już tylko jedną – we Frankfurcie nad

Odrą. Wspólnie z Niemcami przed ratuszem w Hamburgu uczestniczyliśmy w uroczystości

zjednoczenia i widzieliśmy radość naszych sąsiadów…

Rewizyta nastąpiła w kwietniu roku 1991. Dla nadania ważności tej wymianie uczest-

niczył w niej również dyrektor szkoły Reinhard Mischke. W programie była wizyta w oświę-

cimskim Muzeum, skąd uczniowie niemieccy wracali w stanie osłupienia i przerażenia wskutek

konfrontacji z przeszłością, w której ich przodkowie mieli taki przygnębiający udział. Nastroje

uległy zdecydowanej poprawie, gdy zobaczyli nasze piękne Zakopane i Tatry, a także zwiedzali

pierwszą stolicę Polski – Kraków. Dzięki tym miejscom zapomnieli o pierwszym przykrym

wrażeniu, jakie odnieśli wjeżdżając na zadymiony Górny Śląsk, w tamtych czasach pełen ko-

palń i zakładów przemysłowych, którym obce było pojęcie ochrony środowiska.

Niemców ujęła bardzo polska gościnność. Podkreślali to na każdym kroku, gdy pod-

sumowywaliśmy wrażenia z przebiegu pierwszej wymiany. Czasami było tej gościnności aż w

nadmiarze, szczególnie gdy polskie mamy częstowały („nie przyjmując odmowy‖) kolejnym

schabowym lub innym smakołykiem. Natomiast polskie pojęcie elegancji prowadziło często do

sytuacji, że uczniowie polscy chodzili cały dzień głodni, gdyż Niemcy nie mają zwyczaju na-

rzucać się z propozycją posiłku, jeśli usłyszą „Nie, dziękuję‖. Dopiero gdy opiekunowie wyja-

śnili, że polskie dziecko trzeba kilka razy spytać, czy nie jest głodne, to może za trzecim razem

odważy się i przyjmie kanapki.

Wszystko to były w rzeczywistości mało istotne sprawy. Najważniejsze, że cel wymia-

ny: wzajemne poznanie i zrozumienie został spełniony. Kiedyś wrogowie, teraz sąsiedzi, którzy

powinni poznać swe obyczaje i tradycje. Również ważne było zburzenie wzajemnych uprze-

dzeń i nieufności. Niemcy, dla których był to niejednokrotnie pierwszy kontakt z Polską i Pola-

kami, przekonali się, że Polacy też mają lodówki i inny sprzęt AGD, że nie trzeba im objaśniać,

jak działa żelazko (!), z kolei Polacy stwierdzili, że niemiecka młodzież bardzo lubi się bawić i

ma poczucie humoru oraz nieograniczonego „luzu‖.

Po każdej wizycie następowała wymiana korespondencji między dyrektorami partner-

skich szkół i ustalanie kolejnych terminów. Opiekunami polskich grup byli następujący nauczy-

ciele: Urszula Krzysztoń, Zofia Baca, Anna Kołodziej, Urszula Szyda i Wanda Kruszyńska.

Niestety, po czwartej wymianie przyszło pismo od dyrektora szkoły niemieckiej z

informacją, że naszym partnerom trudno jest zebrać chętnych do wyjazdu do Polski. Uzasad-

niając taką sytuację, dyrektor twierdził, że młodzież niemiecka szuka ciekawszych miejsc,

ponadto szkoła w Quickborn nawiązywała już nowe kontak ty za naszą wschodnią granicą…

Cóż, można tylko stwierdzić, że wszystko, co dobre, kiedyś ma swój kres. Szkoda,

gdyż współpraca naszych szkół realizowała misję poznawania się dwóch sąsiednich narodów.

Satysfakcjonujący jest fakt, iż wiele przyjaźni zawartych podczas tych wizyt przetrwało do

dzisiaj, a uczniowie, którzy brali udział w wymianach, nie zapomną nigdy tych miłych chwil.

Page 296: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

296

ANNA MIŚ

WYMIANA MŁODZIEŻY Z HOLANDIĄ (INFORMACJA)

Miejsce i nazwa szkoły: Gorinchem, Merewade College, Wijdschildlaan 4, 4207 EA

Strona internetowa: www.merewade.nl

Kalendarium wyjazdów:

18-25 września 2004 r.

23 września – 2 października 2005 r.

22 września – 1 października 2006 r.

28 września – 6 października 2007 r.

19 – 27 września 2008 r

Kalendarium rewizyt:

12 – 19 marca 2005 r.

11 - 18 marca 2006 r.

11 - 18 marca 2007 r.

4 – 11 marca 2008 r.

Zwiedzone miejsca w Holandii:

Gorinchem (miasto gospodarzy), Rotterdam (miasto portowe z nowoczesną architek-

turą), Amsterdam, (Rijksmuseum i Van Gogh museum oraz historia miasta), Utrecht (miasto

uniwersyteckie porównywalne z Krakowem), Kinderdijk (historia działania i znaczenie wiatra-

ków), Loevestein Castle (historia Hugo de Groot)

the Deltaworks (dzieło architektury chroniące kraj przed zalaniem), Zierikzee (małe urocze

nadmorskie miasteczko).

Ponadto uczniowie mogli zapoznać się z holenderskim systemem edukacji, brać udział

w zajęciach teatralnych, sportowych, laboratorium chemicznym oraz przeprowadzać ekspery-

menty w trakcie lekcji fizyki. Co roku pracowali również w grupach międzynarodowych, reali-

zując wyznaczone im projekty, których efekty prezentowali później wszystkim uczestnikom

wymiany. Dzięki temu poznali lepiej kulturę takich krajów jak Holandia, Włochy, Hiszpania,

Słowenia, czy Francja.

Zwiedzone miejsca w Polsce: Sosnowiec, Kraków, Wieliczka, Oświęcim, Szczyrk

oraz Wisła, Katowice, Częstochowa.

Uczniowie holenderscy zostali zapoznani z polskim systemem edukacji oraz oprowa-

dzeni po szkole, uczestniczyli w projekcji filmu polskiego reżysera pochodzącego ze Śląska -

Kazimierza Kutza, poznali historię Sosnowca, Katowic, Krakowa, Wieliczki i Częstochowy,

mieli też okazję skosztować polskiej kuchni oraz brać udział w kuligu zakończonym ogniskiem

w towarzystwie wiślańskich górali.

Dotychczasowa współpraca między naszymi szkołami przebiega niemal bezproble-

mowo, a co najważniejsze, co roku kolejne grupy młodzieży są zadowolone z udziału w wy-

mianie, nawiązują nowe międzynarodowe przyjaźnie i otwierają się na świat. Poszerza się też

wiedza obcokrajowców na temat naszego kraju, dzięki czemu coraz więcej młodych ludzi jest

zainteresowanych wizytą w Polsce.

Opiekunami młodzieży ze strony polskiej były: mgr Wanda Kruszyńska, mgr Anna

Miś i – od września 2008 r. – mgr Katarzyna Uliniarz.

Page 297: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

297

PLATERAŃSKIE WIERSZE

ZDZISŁAWA KUBALA

NIKIFOR

Czasem w nocy śnię

Żem jest Nikiforem.

Kreska odkreśla

Co dotychczas było

Nie dbam o nagrody

Statuetki i pyszniki,

Że coś fałszywie błysnęło

Zgasło i się skończyło

I tak lekko jakoś

Nawet na ramionach

Nie ma ciężkiego paletka

Prostota w ikonach

A kolory prowadzi

Jedna tylko kredka

Oczy muszą się domyślać

Co pod nią wyrośnie

Jak zakreśli koło

A co znów ukośnie.

Czasem we śnie fruwam

Bom przecież nieciężka

Jak Nikifor

Bez zbędnych balastów

Z góry widzę lepiej

Mnóstwo śmieci, chwastów

A przy nich aureole

Wszędzie, i w chlewie i stodole

Nikiforze kochany

Toż to nie nowina

Że rodzina dopiero po śmierci

Chwali swego syna.

Page 298: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

298

OLBRZYMY

Wszystko się kłania tu górom,

Rysom, co kroją niebo,

Mnichowi, co równa się chmurom

I temu wszystkiemu co Boże.

Kosówka w kolanach ugięta,

Główkami patrzy ku górze

I świerki w ramionach pogięte,

Rosną w Dolinie ku Dziurze.

Na zboczu w rynnie skalistej,

Drży z zimna szarotka skrzydlata,

Ale że mała i drżąca,

Dlatego nad turnie nie lata.

Ty mały, ja mała jestem

Tutaj właśnie na głazie,

I mieścimy się jak dwa pająki

W tym olbrzymim obrazie.

Zdzisława Kubala jest absolwentką z roku 1958. Wiersze pochodzą z tomu

To tylko słowa, słowa, słowa (Dąbrowa Górnicza–Strzemieszyce 2007 r.). Po-

chodząca z Dąbrowy Górniczej poetka jest członkiem będzińskiego oddziału

Stowarzyszenia Autorów Polskich.

KRYSTYNA KALEMBA

MÓJ RZECZYWISTY ŚWIAT

Mój rzeczywisty świat

to płynąca rzeka

w swym trudnym milczeniu

i krzyku swego dnia.

To okrągły mój czas

i przestrzeń bez granic.

I głęboka studnia,

a w niej czas zatrzymany.

Page 299: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

299

Mój rzeczywisty świat

to Niebo nade mną

i byt moich zmarłych

w powracających snach.

To świetlne lata gwiazd

i płynący wciąż Czas.

Jak piórko ulotny,

gdy unosi je wiatr.

Nie śpię więc. Wciąż czuwam.

Śnię odlotne myśli

i do swych szeptam gwiazd:

Ja przemijam – lecz trwam.

(Z tomu Nie ma urwanych zdarzeń)

*** Na moście w Roguebillière

dwa światy rozdziela czas.

Z jednej – kaleki kościół,

z drugiej – cyprysów gaj.

Stoję sama na moście.

Górą – dołem czas płynie.

Fioletowy – zielony

jak arlekin na linie.

Zadurzony – wpatrzony

w turnie, które już w niebie,

sięga białych obłoków

i choć płynie, to nie wie.

Wie pachnąca lawenda,

mięta ze skał patrząca,

bez alpejski, gdy kwitnie,

rzeka z góry pędząca.

Wie rozdarta oliwka

ku ziemi pochylona

i ptak w ostatnim locie,

gdy swe składa ramiona.

Gdy tak stoję na moście

czas swe koło zatacza,

Page 300: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

300

bo jak mówią nam Grecy,

czas jest kołem dla świata.

(Z tomu Nie ma urwanych zdarzeń)

*** Kapliczko przydrożna

z frasobliwym świątkiem

w której wiatr się modli,

podobłoczna, zielna módl się razem ze mną

o gwiazdy nad nami

i czas nawrócony.

O szczęście na linie

i świat, bo odchodzi.

O wiarę z nadzieją

w ogrodzie Człowieka.

Kapliczko przydrożna,

czekająca, wierna,

stojąc w głośnej ciszy

módl się dzisiaj ze mną.

(Z tomu Już nie nakręcam zegarów)

Dr n. med. Krystyna Kalemba jest absolwentką z 1960 roku.

Wraz z mgr Teresą Kamińską (także absolwentką naszej szkoły)

jest założycielką (rok akademicki 2004/2005) i organizatorką

grupy sosnowieckiej Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Uniwersy-

tecie Śląskim i wchodzi w skład Rady Programowej. Wydała trzy

tomy wierszy. Od wielu lat należy do słynnej Grupy Literackiej

Gronie im. Emila Zegadłowicza przy Towarzystwie Miłośników

Ziemi Żywieckiej w Żywcu.

PAWEŁ BARAŃSKI

BYŁ KRZYKIEM KRÓLESTWA

Poszedł na próbę życia i był krzykiem królestwa.

I był też legionem, legionami mędrców

lubieżnych. Poszedł, a nikt stamtąd żywy

nie wychodził. Może jednak podejmą nas

chóry aniołów, a nie – zgryzie proch. Kwitną,

póki co, leszczyny i próchno kwitnie pręgiężów.

Page 301: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

301

EPIFANIA GWAŁCONEJ [POLEGŁYM DO SAMEGO KOŃCA]

Brakuje jej już tutaj za dnia a jest głośna

jak wszystko o świcie. Dopalamy święte

papierosy i nie wiemy o sobie nic a nic więcej.

Wszystkie wojny dotyczą jednak nas i to pierwszy

krok by osiągnąć błogi spokój. Nie graj bo nie wygrasz

wiolinowym kluczem końca. I nie mów że pierdolisz i że

nic nie zaszkodzi temu tutaj. Nasza wiara jest zbyt krótka

i nie pytaj bo nie wiem co piszę i do kogo. Metafizyczna

paszcza wie jak kłapać i w którą stronę. Lubisz? Lubię

rozdziawiać i wiesz że w końcu dorosłam do ciebie...?

DOBRZE, ŻE WIESZ JAK JA

By zabić te naszą przyjaźń, chodziliśmy kiedyś na wino

czy wódkę, bo jasne było, że nic nie może trwać wiecznie.

Nawet cisza i ten głos, który nazwał ziemię mrtyuloką, wtedy

nie wiedziałem, że jest miejscem śmierci. Czy jestem więc teraz,

w tej chwili, kiedy to piszę i ilu pytało o to przede mną,

bym uwierzył, że nie ja tak myślę, i że mój głos także jest ciszą?

Daj im szansę, jak oni kiedyś nam jej nie dali – mówisz,

bo jestes pełna miłości. Jesteś pełna miłości, ja chciałbym być.

Dobrze, że cię kocham, i że wiesz jak ja, że oni tylko uśpili duchowe

wątpliwości religijną tożsamością zmyśloną tak, by Bóg wybaczał, i słyszę

jak śpiąca mówisz, że Bóg tylko jest. Wtedy wiem, że nic więcej.

KATHARSIS, KOLEJNA EDYCJA

Miłość urzeczywistniła wszelkie możliwe paradoksy,

bo jest jedyną siłą niszczącą [tylko] mury osamotnienia.

Bezzasadne: czy warto żyć, skoro żyć oznacza myśleć?

Żyję, jak wszyscy, dla: ciała, duszy i umysłu, nawet wtedy,

gdy żyję tylko dla ciebie. Rozmawiamy przecież o filozofii

radości; nie chcesz się zmieniać, to wypierdalaj jak ja kiedyś

musiałem wypierdalać. Charles de Saint – Evremond powiedział

kiedyś, że jeśli pragnie się żyć szczęśliwie, to należy ograniczyć

refleksje o życiu; staram się więc ograniczać tak, by zabić

przynajmniej świadomość własnej udręki.

Page 302: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

302

PROSTA CZYNNOŚĆ TRANSENDENTNA

"Gdyby moje życie nie było eksperymentem pełnym niebezpieczeństw i bólu,

gdybym nie przebywał nieustannie nad otchłanią i nie czuł pustki pod stopami,

moje życie nie byłoby nic warte i z pewnością nie napisałbym niczego". [H. Hesse]

Znam to w głowie gdy wykonujesz prostą czynność i mówisz

że umysł jest tym co robi mózg a mózgu należy unikać,

zwłaszcza w wierszach. Poetą jest ten kto ociera się

o transcendencję. Bycie w niej jest narodzeniem śmierci

i dlatego pisać [będąc w tym] nie mogę. Nigdy nie będę

poetą bardziej niż jednia bardziej niż miłość niż nirwana.

SATORI

Bronię tych naszych przekonań, że o mało nie umarłem.

Był dzień, wcale nie deszczowy, jak to zazwyczaj bywa

i w tym dniu objawiła się kolejna prawda. Nie zdziwiła

ani ciebie ani mnie, bo była. Wolter mawiał, że prawdziwa

historia jezusa to dzieje sprawiedliwego człowieka,

potępiającego grzechy faryzeuszów. Skazany na śmierć,

zrobiony prorokiem, a po stuleciach bogiem i po tym poznaje

się prazasadę wszelkich działań ludzkiego rozumu. Więc

bronię tych naszych przekonań, aż nie umrę,

do końca.

Paweł Barański - (ur. 1978). Uczeń klasy klasycznej autorskiej. Autor dwóch książek

poetyckich: Smętni biesiadnicy (1999) oraz Jesień. Wiosna samobójców. (2000). Po-

chodzi z Sosnowca, gdzie aktualnie mieszka. Laureat ogólnopolskich konkursów lite-

rackich. W latach 1999-2000r. główny animator poetyckiej Estakady przy Autorskim

Ośrodku Sztuki Gugalander w Katowicach. Organizator ogólnopolskich konkursów po-

etyckich, między innymi Przeciw Poetom. Współredaktor internetowego magazynu

społeczno–kulturalnego: www.fragment.org.pl.

EWA RUDNICKA

* * * Zapachniały zmroki

i noc rozlewa swe ciało wśród ulic.

Srebrzy nów jej potężną pierś.

A jak jej pożąda,

Page 303: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

303

jak patrzy na to ciało nie ogarnięte,

drżące od szybkich oddechów.

Łono bezpłodne nie wyda owocu,

choć on wpływa w nią bezustannie.

Ona o szczycie go pochłonie,

a wewnątrz on zginie o brzasku.

Nie zagłębiaj się w nią księżycu,

bo w ciemnościach utoniemy wszyscy!

Niech pozostanie nienasyconą

noc.

Ewa Rudnicka – absolwentka z roku 2000. Wiersz otrzymał III nagrodę na VI Laurze

Plateranki (1998 r.).

ANNA JAKUBOWSKA

ZWĄTPIENIE

Gdy Cię ujrzałam

po raz pierwszy,

natchnęła mnie myśl,

żeby iść do lasu

i zebrać wszystkie

jagody w całym lesie.

Kiedy ci się przyjrzałam,

odechciało mi się

zbierania jagód.

Anna Jakubowska – absolwentka z roku 2001. Wiersz otrzymał nagrodę publiczności

na VI Laurze Plateranki (1998 r.).

JOANNA ŻAK

JEROZOLIMY

W Ogrodzie Oliwnym parno.

Pot szkarłatny wolno ścieka

Po ściankach Boskiego kielicha.

Za zbawienie człowieka:

Page 304: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

304

LECHAIM JERUSZALAIM.

Zamknąć pub! Dziś szabat! Czarni

Krzyczą Żydzi. Wrzaski pałkami

Policja sprawnie tłumi.

Turyści stukają drinkami:

LECHAIM JERUSZALAIM.

Wierny z parafii Półksiężyca

Samochód w żołnierzy kieruje,

Miażdży drgające stopy;

Chodnik krew wychłeptuje:

LECHAIM JERUSZALAIM!

Mury piaskowe wiecznie zgrzane

Od tańca półwrzących celsjuszy:

Wsączcie resztki świętego jadu

Zdeptanych skarabeuszy.

Niech w suchej szczelinie spocznie w końcu

Gorliwy pyłek z karabinem

I z tym ze szparki naprzeciwko

Pobożnym poganinem

Zawoła:

Szalom, Zachodnia Ściano.

Włosie Mahometa, salam.

Pokój Tobie, Miejsce Czaszki. Wszystkie Jerozolimy:

Pokój Wam.

Joanna Żak – absolwentka z 2001 roku. Wiersz otrzymał Laur Plateranki i I nagrodę

oraz nagrodę śląskiego Kuratora Oświaty w VII konkursie (1999 r.).

MICHAŁ KACZMARCZYK

POCZTÓWKA Z WIELKIEGO MIASTA

Mój świat wytycza niebo

nad szarą ulicą Miasta

blady krąg kamienic

koloruje sny

Na bladym płótnie nocy

mrok nie haftuje gwiazd,

a księżyc już od dawna

nie szepcze „dobranoc‖.

Page 305: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

305

Świt nie pachnie wrzosem,

zmierzch nie spływa znad lasu

i srebrny grzebień gór

nie czesze horyzontu.

Tylko krzyże kominów pobożnie

błogosławią przestrzeń

jak pielgrzymi w miejscach

gdzie warto przystanąć...

Michał Kaczmarczyk – absolwent z 2000 roku. Wiersz otrzymał III nagrodę na VII

Laurze Plateranki (1999 r.). Por. notka o Autorze pod artykułem „Mój alfabet‖ w tym

tomie.

EWA TRZESZCZYŃSKA

BECKETT

czarne ściany

stary stół

puste krzesło

światło –

– jedyna nadzieja w tym

bunkrze samotności

Ewa Trzeszczyńska – absolwentka z roku 2002. Nagroda publiczności na VII Laurze

Plateranki (1999 r.).

MARTA ŻŁOBIŃSKA

SZTUKA CICHEGO DARCIAMORDY

Lubię deszcz

Najbardziej

Mójmake-upkapkap

Rzęsy do tuszu

a potem zebra

zebraNie kropelek

Konferencja pozorów

Tylko Ja wiem co pomnie spływa

Page 306: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

306

a co mnie obchodzi

Nie robię tego gdy jestem sama

jestem przecież POzerem

Zerem Przysposobionym Obronnie

potrzebuję widowni

która PatrzyAleNieWidzi

o rozmazała się

a ja szeptam po ulicy

taka jakaś zdeszczeszczona

i wierzę że będzie inny koniec świata

Marta Żłobińska – absolwentka z roku 2002. II nagroda na IX Laurze Plateranki.

Wiersz otrzymał także nagrody: publiczności, Ogniska Pracy Pozaszkolnej Nr 1 w So-

snowcu oraz „Kawiarenki Literackiej‖ z I LO w Chorzowie.

MAŁGORZATA ŁÓJ

*** Śmieszne wiórki na dywanie

Ogon ocierający się o moje nogi

Rażące promienie z lewej strony

Obok ktoś cierpi

Przesuszone igły opadające na podłogę

Brudne szyby

Zepsuty długopis

Obok ktoś płacze

Burczenie w brzuchu

Uciskający kołnierz

Złamany paznokieć

Obok ktoś się martwi

Wkurzające światło

Niedobry jogurt

Dudnienie w rurach

Bezsensowne drobiazgi

A tego co obok nikt nie widzi Nagroda publiczności na X Laurze Plateranki (2002 r.).

Page 307: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

307

MICHAŁ KŁOSIŃSKI

O ARCHIMEDESIE

Noli turbare circulos meos!

Nie burz moich kółek rzymski żołnierzu,

Możesz być zdobywcą całego świata,

Mój umysł tobą gardzi i pomiata!

Na zewnątrz kruchyś, mocny bo w pancerzu.

Poddałeś się sile, głupiemu przymierzu,

Nie znajdziesz w niej ojca, matki, brata,

Jedną ma rolę bezmyślnego kata!

Co pokonanych stawia na pręgierzu.

A gdy przeminie twych podbojów sława,

Armia Rzymu legnie starta w marny proch,

Mur imperium zarośnie bujnie trawa,

Jeden cię morderco czeka w piekle loch,

Jena przypomni ci się ziemska sprawa,

Mistrza dźgniętego nad kółkami szloch.

Michał Kłosiński – absolwent z 2005 roku, student polonistyki (UŚl). V nagroda na

XII Laurze Plateranki (2004).

MARCIN PODSIADŁO

CÓRKA

Oburzona małolata parsknęła na ojca bo od pewnego czasu po

prostu przestała go lubić.

Chce czuć się wolna, a on jej nadal czegoś zabrania, okazuje

niechcianą miłość.

Wyrosła z tego jak z szarych skarpetek noszonych kilka lat

temu.

Rozpuściła włosy, odkryła fałdy tłuszczu na brzuchu, kupiła

nową spódniczkę ledwo przekraczającą moralnie odpowiednią

długość.

Wygląda jak dziwka, ale nadal wydaje się tego nie dostrzegać.

Page 308: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

308

Przegląda się w lustrze, wystawia grube udo na zewnątrz

pudełka niewinności, mierzwi włosy, maluje paznokcie,

oblizuje usta.

Wymachuje gołym tyłkiem przy ojcu, a biedny staruszek

patrzy bezradny na erotyczne figle swej rozwydrzonej

nastolatki.

Jego rozpacz błądzi między prawym a lewym rogiem gazety,

którą właśnie czyta.

Nie wie co mówić bo boi się, że obrażona córka wyjdzie na

ulice i już nie wróci, zagubiona w chaotycznym tłumie

zachwyconych nią podobnych jej dziwek.

Marcin Podsiadło – absolwent z 2005 roku. VI nagroda na XII Laurze Plateranki

(2004).

DOROTA SZURMA

KTO? CO?... KOBIETA

Jestem zmienną częścią mowy

Odmieniam się

Ale nie przez przypadek

Lubię być podmiotem

Tworzyć związki główne

Jestem lepem na przymiotniki

Lubuję się w epitetach

Metafory okalają me góry i doliny

Żyję ortograficznie

Cudowna piszę przez gust otwarty

Mogę dwoić się lub troić

Taką mam naturę

Rozbierz mnie

Dokładnie

na głoski

A głośno zapłaczesz

Jestem rzeczownikiem

Lecz traktując jak przedmiot

Most na którym staniesz

Page 309: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

309

Zapłonie ściegiem żółtym

Oto cała ja:

Sinusoida z nieskończoną ilością zaokrągleń

O zmiennej treści mapy

Dorota Szurma – absolwentka z 2007 roku. Nagroda publiczności na

XII Laurze Plateranki (2004). Wiersz otrzymał także nagrodę Przewod-

niczącego Rady Miasta Sosnowca Pana mgr. Bogusława Kabały, nagro-

dę Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu w Sosnowcu, nagrodę

Ogniska Pracy Pozaszkolnej Nr 1 w Sosnowcu i nagrodę Kawiarenki Li-

terackiej z I LO im. J. Słowackiego w Chorzowie.

DOROTA SZURMA

ZAKOCHANY [W KIM?]... W SZKLANCE

Wypolerowana błyszczy,

wzbudzając zachwyt mis i talerzy.

Z szczyptą niewinności i domieszką gracji

obraca się w towarzystwie.

Jednak łatwo ją splamić,

zbrudzić paluchami

wystarczy jedna rysa i traci na wartości.

Jest kameleonem minionej epoki:

początkowo czysta i przejrzysta

rumieni się od wypełnianej cieczy.

Tylko z szczególnymi substancjami

tworzy menisk wypukły

– pusta – pełna

– pustą pozostanie...

Podsłuchiwanie ma we szkle.

Uwielbia, gdy jej wierzch przyciskają do ściany

ludzie,

którym własne problemy nie wystarczają.

Mimo iż udaje nietłukącą,

znana jest z kruchości kości.

Połamana topi się sama

a ty wciąż zakochany

[w kim?] w kieliszku...

Page 310: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

310

Nagroda publiczności na XIV Laurze Plateranki (2006).

PATRYCJA DAGNA POLICHT

Z „UCZTY”

Na początku było piękne ciało

(Nazbyt hedonistyczny porządek?)

Potem zrodziło się piękno duszy

A dalej zrozumienie że miłość

To piękno wszystkich przedmiotów

(Utopijna wizja?)

Otóż wszystko źle!

Wszystko rodzi się z Boga

A na początku jest przypadek – spojrzenie

Potem są słowa – dialog

Poznanie – uśmiech

Przyjaźń – objęcie

Miłość – pocałunek

Dusza – Ciało

Wszystko spojone przez „i" maj 2008

Patrycja Dagna Policht – absolwentka z 2008 r. Studiuje na Politechnice Ślą-

skiej w Gliwicach, Wydział Automatyki, Elektroniki i Informatyki na kierunku

Elektronika i Telekomunikacja. Redaktor niniejszej księgi odnotował takie jej

zwierzenie: „Dwa zdania o sobie? Trudno człowieka zmieścić w dwóch słowach.

W szkole nazywano mnie Bunią ze względu na moje uosobienie – kocham ludzi,

rozmawiać z nimi i słuchać tego, co mają do powiedzenia. Siebie mogłabym opi-

sać jako człowieka, którego przekleństwem jest myślenie. Uwielbiam analizować,

składać cząstkowe informacje, domyślać się oraz zastanawiać się nad światem,

nad jego mechanizmem, sensem bytu i naszym ludzkim celem. Świadomość tego,

że istnieję, że jestem, często mnie przytłacza. Poza tym trawi mnie jeszcze po-

czucie, że jestem po coś stworzona, że mam swój cel. Czuję się jak Wokulski –

rozbita między różnymi interesami – swoim, twoim i waszym".

Page 311: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

311

ANEKSY

WYKAZ UCZNIÓW PRZEBYWAJĄCYCH NA ROCZNYCH

WYMIANACH MIĘDZYNARODOWYCH (YFU) (W LATACH 1990 – 2007)

1. Katarzyna Caba 1990/1991 Niemcy

2. Monika Zajączkowska 1990/1991 Niemcy

3. Bartosz Pietras 1991/1992 USA

4. Małgorzata Nowak 1992/1993 Szwajcaria

5. Aleksandra Cebo 1992/1993 USA

6. Agnieszka Dawczyńska 1992/1993 USA

7. Agnieszka Okularczyk 1992/1993 USA

8. Anna Misiak 1993/1994 USA

9. Piotr Gosek 1994/1995 SA (STS)

10. Maciej Marzec 1994/1995 Niemcy

11. Katarzyna Gniazdek 1994/1995 USA

12. Marcin Okularczyk 1994/1995 USA

13. Katarzyna Misiak 1995/1996 Niemcy

14. Katarzyna Borcz 1995/1996 USA

15. Ewa Marzec 1995/1996 Holandia

16. Ewa Karaś 1995/1996 Niemcy

17. Marcin Ćwiląg 1995/1996 USA

18. Joanna Gnyś 1995/1996 USA (Furnel Ravel International)

19. Katarzyna Sekuła 1996/1997 Niemcy

20. Paweł Matyja 1996/1997 Niemcy

21. Agnieszka Pawlik 1996/1997 Niemcy

22. Grzegorz Kozak 1996/1997 USA (STS – Polska)

23. Małgorzata Stasiak 1997/1998 Niemcy

24. Dorota Strzyżewska 1997/1998 USA

25. Justyna Bryk 1997/1998 Szwajcaria

26. Izabela Nowak 1998/1999 Niemcy

27. Łukasz Strączkiewicz 1998/1999 USA (Chrześcijańska Wymiana Młodzieży)

28. Andrzej Gajoch 1998/1998 USA (Chrześcijańska Wymiana Młodzieży

29. Paweł Sepielak 1990/2000 USA

30. Karolina Litwinowicz 1999/2000 Szwajcaria

31. Janusz Hanusa 2000/2001 Niemcy

32. Małgorzata Marzec 2000/2001 Niemcy

33. Piotr Chełmecki 2000/2001 Szwajcaria

Page 312: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

312

34. Anna Dudzicz 2001/2002 Niemcy

35. Bartosz Jaros 2001/2002 Austria (STS)

36. Katarzyna Jastrzębska 2001/2002 Niemcy

37. Michał Panek 2001/2002 USA

38. Dorota Budny 2002/2003 Niemcy

39. Katarzyna Muras 2003/2004 Niemcy

40. Mariusz Krzysztoń 2003/2004 Niemcy

41. Mateusz Kierkowski 2004/2005 Holandia

42. Mateusz Kausa 2006/2007 USA (Guliwer Exchange)

Ponadto w naszej szkole przez rok uczyli się cudzoziemcy, skierowani do nas przez

YFU:

1. Tiphany Williams z USA (1999/2000)

2. Merve Anderson z Niemiec (2001/2002)

Na podstawie dokumentacji zgromadzonej w zasobach szkolnych opracowała

Urszula Krzysztoń

Page 313: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

313

NAGRODY DYREKTORA SZKOŁY, KURATORA

OŚWIATY, MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I PREZYDENTA MIASTA SOSNOWCA

(1992-2008)

NAGRODY DYREKTORA SZKOŁY

1992/1993

Nauczyciele:

mgr Michał Waliński

mgr Elżbieta Gorzkowska

mgr Bogusława Żak

mgr Barbara Wnęk

mgr Anna Kołodziej

Administracja i obsługa:

Bogusława Nowak

Władysława Szymańska

Zdzisława Leśniewska

Mgr Anna Kołodziej

1993/1994

Nauczyciele:

mgr Zofia Baca

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Michał Waliński

mgr Bogusława Żak

Administracja i obsługa:

Antoni Kamiński

Władysława Szymańska

Edyta Paśko

Marian Gałka

1994/1995

Nauczyciele:

mgr Michał Waliński

mgr Elżbieta Gorzkowska

mgr Bogusława Żak

mgr Aniceta Kubicka

mgr Anna Jędrosz

mgr Urszula Krzysztoń

mgr Małgorzata Bugaj

Administracja i obsługa:

Krystyna Bieda

Iwona Bochenek

Władysław Sakowski

1995/1996

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Mirosław Auguściak

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Bogusława Żak

mgr Anna Jędrosz

mgr Elżbieta Gorzkowska

Administracja i obsługa:

Krystyna Bieda

Iwona Bochenek

Edyta Paśko

Władysław Sakowski

Henryk Radwan

Page 314: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

314

1996/1997

Nauczyciele:

mgr Irena Sikorka

mgr Elżbieta Gorzkowska

mgr Urszula Krzysztoń

mgr Anna Jędrosz

mgr Teresa Wieczorek

mgr Mirosława Stryjakiewicz

mgr Maria Bańska

Administracja i obsługa:

Krystyna Bieda

Władysław Sakowski

Halina Radwan

Jerzy Szumilas

Włodzimierz Kalabiński

1997/1998

Nauczyciele:

mgr Aniceta Kubicka

mgr Maria Bańska

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Bogusława Żak

mgr Anna Jędrosz

mgr Jolanta Kozielska

Administracja i obsługa:

Krystyna Bieda

Zofia Żabko

Władysław Sakowski

Bogusława Nowak

1998/1999

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Maria Leśniewska

mgr Anna Jędrosz

dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

mgr Małgorzata Bugaj

mgr Ewa Olesiak

mgr Aniceta Kubicka

mgr Piotr Bajer

mgr Małgorzata Augustyn

Stefania Dziopa

Administracja i obsługa:

Krystyna Bieda

Bogusława Nowak

Władysław Sakowski

Henryk Radwan

1999/2000

Nauczyciele:

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Elżbieta Lizak

mgr Michał Waliński

mgr Stanisław Litwa

dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

mgr Ewa Olesiak

mgr Elżbieta Gorzkowska

mgr Piotr Bajer

mgr Anna Polek

Administracja i obsługa:

Jolanta Rasała

Bogusława Nowak

Krystyna Bieda

Władysław Sakowski

Ryszarda Tachasiuk

Edward Maleńki

Marianna Bubel

Page 315: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

315

2000/2001

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Gorzkowska

mgr Michał Waliński

mgr Jacek Bajer

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Urszula Krzysztoń

mgr Bogusława Żak

mgr Anna Jędrosz

Administracja i obsługa:

Bogusława Nowak

Bożena Hyska

Barbara Maksymowicz

Janina Kmiecik

Władysław Sakowski

Iwona Bochenek

2001/2002

Nauczyciele:

mgr Piotr Bajer

mgr Aniceta Kubicka

mgr Bogna Hołdyk- Koźbiał

mgr Elżbieta Lizak

mgr Barbara Wnęk

mgr Anna Jędrosz

Administracja i obsługa:

Władysław Sakowski

Wojciech Więcek

Antoni Kamiński

Alina Huzar

Jolanta Rasała

2002/2003

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Bogusława Żak

mgr Michał Waliński

mgr Jacek Bajer

dr Bogna Hołdyk – Koźbiał

mgr Maria Leśniewska

mgr Zofia Wyszyńska

Stefania Dziopa

mgr Wanda Potyrała

Administracja i obsługa:

Decyzja Urzędu Miasta

o wstrzymaniu środków.

2003/2004

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Bogusława Żak

mgr Michał Waliński

mgr Anna Jędrosz

mgr Jacek Bajer

dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Sławomir Woźniak

Administracja i obsługa:

Decyzja Urzędu Miasta

o wstrzymaniu środków.

Page 316: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

316

2004/2005

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Michał Waliński

mgr Jacek Bajer

mgr Marianna Bańska

mgr Anna Miś

mgr Barbara Wnęk

mgr Zofia Wyszyńska

Administracja i obsługa:

Iwona Bochenek

Krystyna Bieda

Bogusmiła Nowak

Edyta Paśko

2005/2006

Nauczyciele:

mgr Elżbieta Lizak

mgr Michał Waliński

mgr Zofia Wyszyńska

mgr Aniceta Kubicka

mgr Zdzisław Migas

mgr Wojciech Fajfer

mgr Mirosława Stryjakiewicz

mgr Beata Lubieniecka

mgr Teresa Wieczorek

mgr Ewa Kowacka

Administracja i obsługa:

Jolanta Rasała

Wacław Balsamski

Wladysław Sakowski

2006/2007

Nauczyciele:

mgr Michał Waliński

mgr Marianna Bańska

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Ewa Łudzien

mgr Barbara Wnęk

mgr Anna Baczyńska

Administracja i obsługa:

Balsamski Wacław

Bieda Krystyna

Bochenek Iwona

Nowak Bogumiła

Strzelec Lucyna

2007/2008

Nauczyciele:

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Elżbieta Lizak

mgr Aniceta Kubicka

mgr Mirosława Stryjakiewicz

mgr Teresa Wieczorek

mgr Bogusława Żak

Ks. mgr Leszek Kleszcz

Ks. mgr Robert Gacek

Administracja i obsługa:

Balsamski Wacław

Bieda Krystyna

Nowak Bogumiła

2008/2009

mgr Anna Baczyńska-Jach

ks. mgr Robert Gacek

mgr Anna Jędrosz

mgr Monika Filipek

mgr Anna Kołodziej

mgr Elżbieta Lizak

mgr Beata Lubieniecka

mgr Anna Miś

mgr Michał Waliński

Page 317: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

317

NAGRODY PREZYDENTA SOSNOWCA

1998 r. – mgr Bogusława Żak

1999 r. – mgr Mirosława Soczyńska

1999 r. – mgr Anna Jędrosz

2000 r. – mgr Elżbieta Lizak

2001 r. – mgr Michał Waliński

2001 r. – mgr Mirosława Soczyńska

2004 r. – mgr Mirosława Soczyńska

2005 r. – mgr Jacek Bajer

2006 r. – mgr Mirosława Soczyńska

NAGRODA MIASTA SOSNOWCA

(za działalność kulturalną)

2008 r. – mgr Michał Waliński

NAGRODY KURATORA OŚWIATY

1993 r. – mgr Zofia Baca

1994 r. – mgr Wanda Kruszyńska

1997 r. – mgr Michał Waliński

1998 r. – mgr Wanda Kruszyńska

2001 r. – mgr Bogusława Żak

NAGRODY MINISTRA EDUKACJI

1993 r. – mgr Michał Waliński (I st.)

1996 r. – mgr Michał Waliński (I st.)

1996 r. – mgr Mirosława Soczyńska (II st.)

1998 r. – mgr Michał Waliński (I st.)

2002 r. – mgr Wanda Kruszyńska (II st.)

2004 r. – mgr Bogusława Żak (II st.)

2007 r. – mgr Michał Waliński (II st.)

MEDAL KOMISJI EDUKACJI NARDOWEJ

mgr Michał Waliński

mgr Wanda Kruszyńska

mgr Bogusława Żak

Dane: Dyrekcja Szkoły

Page 318: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

318

AKADEMIA Z OKAZJI DNIA KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ – 2008 R.

DYREKTOR SZKOŁY MGR MIROSŁAWA SOCZYŃSKA DZIĘKUJE PANI MGR ELŻBIECIE LIZAK

- DOTYCHCZASOWEJ WICEDYREKTOR SZKOŁY (13 X 2008 R.)

Page 319: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

319

LAUREACI, FINALIŚCI I UCZESTNICY ELIMINACJI

CENTRALNYCH OLIMPIAD PRZEDMIOTOWYCH SZCZEBLA

CENTRALNEGO (III STOPNIA) W LATACH 1953–2008

Lp.

Uczeń Rok Olimpiada Nauczyciel prowadzący

1. Alicja Ziaja 1953 Laureatka Olimpiady Chemicznej mgr Halina Grodecka

2. Ewa Fiszer 1955 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Halina Grodecka

3. Jadwiga Gębicka 1956 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Halina Grodecka

4. Alicja Ziaja 1956 Laureatka Olimpiady Chemicznej mgr Halina Grodecka

5. Barbara Przybylik 1956 Laureatka Olimpiady Chemicznej mgr Halina Grodecka

6. Barbara Wanik 1956 Elim.centr. Olimpiady Astronomicznej mgr Wanda Hazler

7. Edward Przeniosło 1963 Elim.centr. Olimpiady Matematycznej mgr Leonard Pozor

8. Barbara Gałęziowska 1969 Laureatka Olimpiady Chemicznej mgr Zofia Oleksy

9. Katarzyna Janecka 1969 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Zofia Oleksy

10. Zbigniew Rymarski 1970 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Włodzimierz Kala-

biński

11. Andrzej Jakóbek 1970 Laureat Olimpiady Astronomicznej mgr Karol Kochanek

12. Małgorzata Balińska 1971 Laureatka Olimpiady Biologicznej mgr Bogdan Rudzki

13. Andrzej Jakóbek 1971 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Karol Kochanek

14. Joanna Łabuś 1972 Laureatka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Emilia Morawska

15. Andrzej Bargieła 1972 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Włodzimierz Kala-

biński

16. Małgorzata Słabosz 1973 Laureatka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Jerzy Kram

17. Marek Drążkiewicz 1973 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Bogdan Rudzki

18. Jacek Rożkowski 1975 Elim.centr. Olimpiady Geograficznej mgr Wanda Hazler

19. Tadeusz Rzepecki 1975 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy Technicznej mgr Włodzimierz Kala-

biński

20. Joanna Nowak 1977 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

21. Krystyna Jagoda 1977 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

22. Joanna Starnawska 1978 Elim.centr. Olimpiady Historycznej mgr Adam Pażdziora

23. Monika Szemberg 1978 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

24. Ewa Kuczyńska 1978 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

25. Mirosława Bierzyńska 1978 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

26. Marek Waluga 1978 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

27. Jan Kasprzak 1978 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Karol Kochanek

28. Cezary Żurada 1979 Laureat Olimpiady Języka Francuskiego mgr Maria Polańska

29. Monika Szemberg 1979 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

30. Krystyna Chrzan 1979 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

31. Mariusz Wywiał 1979 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

32. Jakub Wąs 1979 Laureat Olimpiady Chemicznej mgr Andrzej Kubiński

33. Bożena Kozińska 1979 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Karol Kochanek

34. Bożena Luczyńska 1979 Elim.centr. Olimpiady Fizycznej mgr Karol Kochanek

35. Anna Kalabińska 1980 Elim.centr. Olimpiady Języka Angielskiego mgr Małgorzata Pażdziora

36. Andrzej Walczak 1980 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Świecie

Współczesnym

mgr Wiesław Hajkowski

37. Katarzyna Neubauer 1980 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

38. Joanna Wlazło 1980 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

39. Anna Buhl 1980 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

40. Piotr Glinka 1980 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Andrzej Kubiński

Page 320: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

320

41. Krzysztof Szydło 1981 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej (wy-

różn.)

mgr Andrzej Kubiński

42. Ilona Dobosiewicz 1982 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce

(wyróżn.)

mgr Ewa Olesiak

43. Piotr Sonecki 1982 Laureat Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

44. Agnieszka Głowacka 1983 Elim.centr. OlimpiadyJęzyka Angielskiego mgr Wacława Sięka

45. Agata Haczkiewicz 1983 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

46. Agnieszka Głowacka 1984 Elim.centr. Olimpiady Języka Angielskiego mgr Wacława Sięka

47. Anna Bazylewicz 1984 LaureatkaOlimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

48. Iwona Gronowska 1984 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

49. Małgorzata Wijata 1984 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

50. Dymitr Czechowicz 1984 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej (wy-

różn.)

mgr Maria Leśniewska

51. Katarzyna Sokołowska 1985 Elim.centr. Olimpiady Języka Rosyjskiego mgr Helena Szurmak-

Kupińska

52. Marek Deja 1985 Laureat Olimpiady Biologicznej mgr Lucyna Horoń

53. Piotr Imiołek 1985 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Anna Korusiewicz

54. Dymitr Czechowicz 1985 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Maria Leśniewska

55. Piotr Imiołek 1985 Elim.centr. Olimpiady Chemicznej mgr Maria Leśniewska

56. Joanna Dudek 1986 Elim.centr. Olimpiady Języka Angielskiego mgr Bogusław Raszewski

57. Elżbieta Wiśniewska 1986 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

58. Małgorzata Przywarta 1986 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

59. Tomasz Sapota 1987 Laureat Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

60. Sylwester Dziuba 1987 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Anna Korusiewicz

61. Tomasz Sapota 1988 Laureat Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

62. Jarosław Michalak 1988 Laureat Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

63. Paweł Jędrzejko 1988 Finalista Olimpiady Języka Angielskiego mgr Bogusław Raszewski

64. Paweł Sambora 1988 Laureat Olimpiady Języka Niemieckiego mgr Dorota Sobczyńska

65. Roman Sosnowski 1988 Laureat Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

66. Beata Kopeć 1988 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

67. Roman Sosnowski 1989 Laureat Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

68. Renata Kościelniak 1989 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

69. Beata Kopeć 1989 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

70. Piotr Stachurski 1989 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

71. Małgorzata Michalska 1989 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

72. Małgorzata Michalska 1990 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

73. Joanna Kolasa 1990 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

74. Izabela Maślanka 1990 Elim.centr. Olimpiady Biologicznej mgr Anna Korusiewicz

75. Joanna Kolasa 1991 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

76. Sabina Szczepańska 1991 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

77. Sebastian Cichoń 1992 Finalista Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

78. Aleksandra Jędrusik 1992 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

79. Joanna Czech 1992 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

80. Anna Misiak 1992 Laureatka Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

81. Rafał Hyla 1992 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

82. Aneta Sieńczak 1992 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

83. Piotr Szczeszek 1992 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

84. Marzena Walczyńska 1992 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

85. Katarzyna Wywiał 1993 LaureatkaOlimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

86. Marta Smagacz 1993 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

87. Katarzyna Wywiał 1993 Finalistka Olimpiady Języka Angielskiego mgr Zofia Baca

88. Aleksandra Jędrusik 1993 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

Page 321: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

321

89. Kamila Miś 1993 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

90. Agnieszka Maciąg 1993 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

91. Monika Bień 1993 LaureatkaOlimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

92. Anna Dziurkowska 1993 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

93. Maciej Eder 1993 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

94. Katarzyna Gniazdek 1993 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

95. Małgorzata Huta 1993 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

96. Rafał Hyla 1993 Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

97. Wojciech Bernasie-

wicz

1993 Finalista Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

98. Maciej Eder 1994 Laureat Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

99. Agnieszka Maciąg 1994 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

100. Marta Smagacz 1994 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

101. Joanna Smorczewska 1994 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

102. Katarzyna Caba 1994 Elim.centr. Olimpiady Języka Niemieckiego mgr Maria Łakota

i mgr Urszula Krzysztoń

103. Agnieszka Maciąg 1994 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

104. Maciej Eder 1994 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

105. Dorota Klich 1994 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

106. Agnieszka Latos 1994 Laureatka. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

107. Agnieszka Moździerz 1994 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Małgorzata Bugaj

108. Dorota Klich 1994 LaureatkaOlimpiady Historycznej mgr Aniceta Kubicka

109. Halina Białas 1994 Finalistka Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

110. Agnieszka Latos 1994 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

111. Katarzyna Walotek 1994 Finalistka Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

112. Magdalena Wojańczyk 1994 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

113. Mariusz Lasoń 1994 Finalista Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

114. Marcin Mazurkiewicz 1994 Finalista Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

115. Agnieszka Latos 1995 Laureatka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

116. Dorota Klich 1995 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

117. Joanna Smorczewska 1995 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

118. Dorota Klich 1995 Laureatka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

119. Katarzyna Stawska 1995 Elim.centr. Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

120. Dagmara Barańska 1995 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

121. Małgorzata Eder 1995 Finalistka Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

122. Ewa Marzec 1995 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

123. Gabriel Gała 1996 Finalista Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Elżbieta Gorzkowska

124. Sylwia Raczyńska 1996 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

125. Katarzyna Walotek 1996 Laureatka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

126. Dagmara Barańska 1996 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

127. Katarzyna Walotek 1996 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

128. Jolanta Wielkopolan 1996 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Anna Jędrosz

129. Marcin Kasperek 1996 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

130. Piotr Palikowski 1996 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

131. Monika Pieszczek 1996 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

132. Agnieszka Wasilkow-

ska

1996 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

133. Iga Gańczarczyk 1997 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

Page 322: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

322

134. Ewa Marzec 1997 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

135. Katarzyna Skowron 1997 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

136. Małgorzata Eder 1997 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

137. Małgorzata Eder 1997 Laureatka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

138. Aleksandra Gola 1997 Finalistka z wyróżn. Olimpiady Języka

Łacińskiego

mgr Bogusława Żak

139. Aleksandra Kurcman 1997 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

140. Ewa Marzec 1997 LaureatkaOlimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

141. Joanna Krzysztonek 1997 LaureatkaOlimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

142. Jarosław Sośnierz 1997 Finalista Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

143. Kinga Mróz. 1997 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

144. Dorota Strzyżewska 1997 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

145. Tomasz Nowak 1997 Finalista Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

146. Łukasz Tomaszewski 1997 Finalista Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

147. Maciej Goniewicz 1997 Finalista Olimpiady Chemicznej mgr Jolanta Kozielska

148. Maciej Bernasiewicz 1997 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. mgr Andrzej Górka

149. Tomasz Biernacki 1997 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. mgr Andrzej Górka

150. Karol Ligęza 1997 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. mgr Andrzej Górka

151. Iga Gańczarczyk 1998 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

152. Katarzyna Wilk 1998 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

153. Monika Bednarska 1998 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Małgorzata Bugaj

154. Krzysztof Laskowski 1998 Laureat Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

155. Monika Pieszczek 1998 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

156. Magdalena Krzciuk 1998 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

157. Sylwia Krzysztofik 1998 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

158. Ewa Rudnicka 1998 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

159. Ewa Trzeszczyńska 1998 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

160. Łukasz Wróbel 1998 Laureat Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

161. Marcin Tabaka 1998 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

162. Aleksandra Krupińska 1999 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

163. Katarzyna Sekuła 1999 Elim.centr. Olimpiady Języka Niemieckiego mgr Maria Łakota

164. Magdalena Krzciuk. 1999 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

165. Ewa Trzeszczyńska 1999 Elim.centr. - ustn. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

166. Ewa Sławek 1999 Elim.centr. - ustn. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

167. Kinga Durczak 1999 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Piotr Bajer

168. Wojciech Skulski 1999 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Elżbieta Gorzkowska

169. Magdalena Jędrusik 1999 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

170. Izaabela Szymańska 1999 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

171. Agata Gawryszuk 1999 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

172. Marcin Tabaka 1999 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

173. Maja Gańczarczyk 2000 LaureatkaOlimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Jacek Bajer

174. Ewa Sławek 2000 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

175. Marek Wierzbicki 2000 Finalista Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

176. Karolina Dzwonek 2000 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

177. Ewa Rudnicka 2000 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

178. Justyna Bryk 2000 Finalistka Olimpiady Języka Niemieckiego mgr Urszula Krzysztoń

179. Gabriela Wilk 2000 Finalistka Olimpiady Języka Rosyjskiego mgr Małgorzata Augustyn

Page 323: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

323

180. Joanna Żak 2000 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

181. Kinga Durczak 2000 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Świecie

Współczesnym

mgr Aniceta Kubicka

182. Ewa Rudnicka 2000 Elim.centr. – ustn. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

183. Maja Chyży 2000 Elim.centr. – ustn. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

184. Kinga Durczak 2000 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Piotr Bajer

185. Dominika Siedlecka 2000 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

186. . Magdalena Jędrusik 2000 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy o Sztuce mgr Ewa Olesiak

187. Izabela Dziedzic 2000 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

188. Agata Gawryszuk 2000 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

189. Łukasz Teister 2000 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

190. Urszula Madej 2000 Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. dr Andrzej Cieślik

191. Joanna Żak 2001 Finalistka Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Piotr Bajer

192. Damian Kurzaj 2001 Finalista Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

193. Katarzyna Stelmach 2001 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

194. Agata Fiech 2001 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

195. Magdalena Boczkow-

ska

2001 Elim.centr. Olimpiady Literatury i Języka

Polskiego

mgr Michał Waliński

196. Joanna Żak 2001 Laureatka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

197. Justyna Baran 2001 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego

(wyróżn.)

mgr Bogusława Żak

198. Weronika Tofilska 2001 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

199. Kinga Durczak 2001 Laureatka Olimpiady Wiedzy o Świecie

Współczesnym

mgr Aniceta Kubicka

200. Dominika Siedlecka 2001 Elim.centr. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

201. Marta Misiek 2001 Elim.centr. – ustn. Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

202. Wojciech Kosiński 2001 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

203. Urszula Madej 2001 Laureatka Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. dr Andrzej Cieślik

204. Weronika Tofilska 2002 Laureatka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

205. Paulina Tofilska 2002 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

206. Wojciech Kosiński 2002 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

207. Kamila Kunicka 2002 Finalistka XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Jacek Bajer

208. Katarzyna Daria

Nowak

2002 Finalistka XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Jacek Bajer

209. Elżbieta Kręgiel–Proń 2002 Finalistka XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

210. Damian Kurzaj 2002 Finalista XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

211. Daniel Karpała 2002 Finalista XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

212. Katarzyna Stelmach 2002 Finalistka XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

213. Magdalena Boczkow-

ska

2002 Elim.centr. XXXII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

214. Paulina Paleczna 2002 Elim.centr. XIV Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

215. Karolina Dolińska 2002 Elim.centr. XIV Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

216. Dominika Zielińska 2002 Elim.centr. XIV Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

217. Urszula Madej 2002 Finalistka Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. Piotr Bardo

218. Wojciech Kosiński 2003 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

219. Łukasz Lupa 2003 Finalista Olimpiady Chemicznej dr Bogna Hołdyk-Koźbiał

220. Piotr Gacek 2003 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

221. Alicja Boryń 2003 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

222. Joanna Wywiał 2003 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

223. Paulina Tofilska 2003 Finalistka Olimpiady Języka Łacińskiego mgr Bogusława Żak

Page 324: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

324

224. Józef Madej 2003 Finalista Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. mgr Sławomir Woź-

niak

225. Renata Musiał 2003 Finalistka Olimpiady Wiedzy Religijnej ks. mgr Sławomir Woź-

niak

226. Aneta Szczudło 2003 Finalistka XV Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

227. Agata Otok 2003 Finalistka XXXIII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Jacek Bajer

228. Olga Jarno 2003 Finalistka XXXIII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

229. Daniel Karpała 2003 Finalista XXXIII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

230. Daria Gosek 2003 Laureatka XXXIII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

231. Józef Madej 2004 Finalista 14 Olimpiady Teologii Katolickiej ks. mgr Sławomir Woź-

niak

232. Weronika Chabińska 2004 Finalistka XVI Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

233. Izabela Kłap 2004 Finalistka XVI Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

234. Aneta Szczudło 2004 Finalistka XVI Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

235. Dominika Zielińska 2004 Elim.centr. XVI Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

236. Paweł Pasteczka 2005 Finalista Olimpiady Matematycznej mgr Maria Bańska

237. Magdalena Jędrzejew-

ska

2005 Elim.centr. tematycznej Olimpiady Histo-

rycznej

mgr Aniceta Kubicka

238. Ewelina Olszewska 2005 Elim.centr. 15 Olimpiady Teologii Katolic-

kiej

ks. mgr Dariusz Drze-

wiecki

239. Katarzyna Rupiewicz 2005 Laureatka XXXV Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Jacek Bajer

240. Anna Soroka 2005 Laureatka XXXV Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

241. Michał Kłosiński 2005 Finalista XXXV Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

242. Kamila Kulińska 2005 Elim.centr. XVII Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

243. Paweł Pasteczka 2006 Finalista Olimpiady Matematycznej mgr Maria Bańska

244. Karina Kunc 2006 Finalistka XVII Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

245. Sylwia Politowska 2006 Finalistka XVII Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

246. Karolina Malinowska 2006 Elim.centr. XVIII Olimpiady Filozoficznej. mgr Michał Waliński

247. Magdalena Spałkow-

ska

2006 Finalistka Olimpiady Biologicznej mgr Wanda Kruszyńska

248. Karina Kunc 2007 Finalistka XIX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

249. Wojciech Ufel 2007 Finalista XIX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

250. Michał Czech 2007 Finalista XIX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

251. Joanna Kozub 2007 Elim.centr. XIX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

252. Karina Kunc 2007 Finalistka XXXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

253. Sylwia Politowska 2007 Finalistka XXXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

254. Martyna Myślak 2007 Finalistka XXXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

255. Iwona Bijak 2007 Finalistka XXXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

256. Aleksandra Nowak 2007 Finalistka XXXVII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

257. Mariusz Machnik 2007 Finalista Olimpiady Przedsiębiorczości mgr Bogusława Żak

258. Sebastian Kuczek 2007 Elim.centr. Olimpiady Wiedzy Teologicznej ks. mgr Robert Gacek

i ks. mgr Leszek Kleszcz

259. Anna Nowicka 2007 Finalistka Olimpiady Wiedzy o Rodzinie mgr Aniceta Kubicka

260. Sebastian Kuczek

2008 Finalista Olimpiady Wiedzy Teologicznej ks. mgr Robert Gacek

261. Anna Czenczek

2008

Finalistka XXXVIII Olimpiady Literatury i

Języka Polskiego

mgr Michał Waliński

Page 325: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

325

262. Kamila Kania 2008 El. centr. XX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

263. Patrycja Szczepanik 2008 El. centr. XX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

264. Mateusz Zalas 2008 El. centr. XX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

265. Albert Pyśk 2008 El. centr. XX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

266. Michał Czech

2008 Finalista XX Olimpiady Filozoficznej mgr Michał Waliński

FINALISTKI OLIMPIADY FILOZOFICZNEJ MARTA MISIEK I DOMINIKA SIEDLECKA – 2002 R.

LAUREATKA OLIMPIADY LITERATURY I JĘZYKA POLSKIEGO DARIA GOSEK ODBIERA Z RĄK PREZYDENTÓW MIASTA KAZIMIERZA GÓRSKIEGO I STEFANA PŁATKA

NAGRODĘ RADY MIASTA SOSNOWCA – 26 CZERWCA 2003 R.

Page 326: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

326

ZŁOTA KSIĘGA ABSOLWENTÓW1

Iga Gańczarczyk – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Katarzyna Wilk – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Kinga Mróz – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Monika Pieszczek – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Agnieszka Jodełka – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Krzysztof Laskowski – klasa autorska o profilu klasycznym (1998 r.)

Łukasz Wolny – klasa autorska o profilu biologiczno-chemicznym(1998)

Krzysztof Nowosielski – klasa autorska o profilu biologiczno-chemicznym(1998 r.)

Anna Rzegoczan – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (1998 r.)

Sebastaian Gęgotek – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (1998 r.)

Patryk Pisarski – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (1998 r.)

Aleksandra Krupińska – klasa autorska o profilu klasycznym (1999 r.)

Magdalena Krzciuk – klasa autorska o profilu klasycznym (1999 r.)

Joanna Krzysztonek – klasa autorska o profilu klasycznym (1999 r.)

Katarzyna Sekuła – klasa o profilu ogólnym (1999 r.)

Paweł Matyja – klasa o profilu ogólnym (1999 r.)

Monika Bednarska – klasa autorska o profilu klasycznym (1999 r.)

Katarzyna Rumas – klasa autorska o profilu klasycznym (1999 r.)

Aleksandra Herba – klasa o profilu ogólnym (1999 r.)

Grzegorz Trzmielewski – klasa autorska o profilu matematyczno-informatycznym (1999 r.)

Magdalena Przesławska – klasa autorska o profilu matematyczno-informatycznym (1999 r.)

Izabela Szymańska – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (1999 r.)

Marcin Tabaka – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (1999 r.)

Izabela Dziedzic – klasa o profilu biologicznym (2000 r.)

Agata Gawryszuk – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2000 r.)

Marcin Kierczak – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2000 r.)

Łukasz Teister – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2000 r.)

Marta Barańska – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Daniel Dyszlewski – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Anna Idzikowska – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Anna Jaworska – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Joanna Lewicka – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Gabriela Wilk – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Grzegorz Wujec – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2000 r.)

Maja Gańczarczyk – klasa o profilu ogólnym (2000 r.)

Maja Chyży – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Karolina Dzwonek – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Anna Guzik – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Ewa Rudnicka – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Ewa Sławek – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Dorota Strzyżewska – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Ewa Trzeszczyńska – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Marek Wierzbicki – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Martyna Ziółkowska – klasa autorska o profilu klasycznym (2000 r.)

Agata Fiech – klasa o profilu ogólnym (2001 r.)

Agnieszka Glazer – klasa o profilu ogólnym (2001 r.)

Dominika Siedlecka – klasa o profilu ogólnym (2001 r.)

Katarzyna Kańczuga – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2001 r.)

1 Założona uchwałą Rady Pedagogicznej w 1998 roku.

Page 327: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

327

Justyna Baran – klasa o profilu ogólnym (2001 r.)

Kinga Durczak – klasa o profilu klasycznym (2001 r.)

Izabela Jurkowska – klasa o profilu klasycznym (2001 r.)

Joanna Żak – klasa o profilu klasycznym (2001 r.)

Kamila Kunicka – klasa o profilu ogólnym (2002 r.)

Michał Łączyński – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2002 r.)

Anna Brzęska – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2002 r.)

Łukasz Pracki – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2002 r.)

Paulina Słomka – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Magadalena Nowacka – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Magdalena Boczkowska – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Karolina Dolińska – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Elżbieta Proń – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Aldona Wijasińska – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Marta Misiek – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Anna Stefaniak – klasa autorska o profilu klasycznym (2002 r.)

Katarzyna Nowak – klasa o profilu ogólnym (2002 r.)

Daniel Karpała – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Damian Kurzaj – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Katarzyna Stelmach – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Martyna Olszowska – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Paulina Tofilska – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Paulina Paleczna – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Joanna Wywiał – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Maja Jeżewska – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Grażyna Zębala – klasa autorska o profilu klasycznym (2003 r.)

Paulina Januszkiewicz – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2003 r.)

Tomasz Malik – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2003 r.)

Wojciech Kosiński – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Łukasz Lupa – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Urszula Madej – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Piotr Gacek – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Agata Otok – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Anna Missir – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2003 r.)

Weronika Chabińska – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Izabela Kłap – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Aneta Szczudło – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Dominika Zielińska – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Weronika Tofilska – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Paulina Sawicz – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Daria Gosek – klasa autorska o profilu klasycznym (2004 r.)

Alicja Boryń – klasa o profilu biologiczno-chemicznym (2004 r.)

Józef Madej – klasa o profilu matematyczno-informatycznym (2004 r.)

Katarzyna Rupiewicz – klasa o rozszerzeniu ogólnym (2005 r.)

Anna Soroka – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2005 r.)

Michał Kłosiński – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2005 r.)

Ewelina Olszewska – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2005 r.)

Kamila Kulińska – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2005 r.)

Magdalena Jędrzejewska – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2005 r.)

Anna Suchińska – klasa o rozszerzeniu ogólnym (2005 r.)

Krzysztof Marczak – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2005 r.)

Marcin Sułkowski – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2005 r.)

Marcin Górski – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2005 r.)

Norbert Wnuk – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2006 r.)

Marcin Trzewik – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2006 r.)

Sylwia Stompioł – klasa o rozszerzeniu humanistyczno-klasycznym (2006 r.)

Anna Szczepanek – klasa o rozszerzeniu humanistyczno-klasycznym (2006 r.)

Karolina Malinowska – klasa o rozszerzeniu humanistyczno-klasycznym (2006 r.)

Paweł Pasteczka – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2006 r.)

Page 328: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

328

Magdalena Spałkowska – klasa o rozszerzeniu biologiczno-chemicznym (2006 r.)

Sara Bensaid – klasa o rozszerzeniu ogólnym (2006 r.)

Karina Kunc – klasa o rozszerzeniu politologicznym (2007 r.)

Sylwia Politowska – klasa o rozszerzeniu politologicznym (2007 r.)

Martyna Myślak – klasa o rozszerzeniu politologicznym (2007 r.)

Iwona Bijak – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2007 r.)

Aleksandra Nowak – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2007 r.)

Wojciech Ufel – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2007 r.)

Joanna Kozub – klasa o rozszerzeniu klasycznym (2007 r.)

Krzysztof Bednarczyk – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2007 r.)

Oliwia Hamankiewicz – klasa o rozszerzeniu biologiczno-chemicznym (2007 r.)

Piotr Idzik – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2007 r.)

Paweł Seweryn – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2007 r.)

Mariusz Machnik – klasa o rozszerzeniu politologicznym (2008 r.)

Michał Czech – klasa o rozszerzeniu politologiczno-filozoficznym (2008 r.)

Anna Czenczek – klasa o rozszerzeniu politologiczno-filozoficznym (2008 r.)

Sebastian Kuczek – klasa o rozszerzeniu matematyczno-informatycznym (2008 r.)

Albert Pyśk – klasa o rozszerzeniu politologiczno-filozoficznym (2008 r.)

Dominika Dąbrowska – klasa o rozszerzeniu geograficzno-ekonomicznym (2008 r.)

Aleksandra Czubala – klasa o rozszerzeniu geograficzno-ekonomicznym (2008 r.)

Page 329: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

329

GRONO PEDAGOGICZNE 1998–2008 Anna Baczyńska-Jach

Dorota Bajer

Jacek Bajer

Piotr Bajer

Marianna Bańska

ks. Piotr Bardo

Ewelina Beńko

Małgorzata Bugaj

Agnieszka Bujoczek

Maciej Chowaniok

ks. Andrzej Ciesielski

ks. Andrzej Cieślik

Krzysztof Czerwiński

Barbara Czwartos

Paweł Didkowski

ks. Dariusz Drzewiecki

Anna Dziewior

Stefania Dziopa

Tomasz Eisenbardt

Wojciech Fajfer

Monika Filipek

Paweł Fochtman

ks. Tomasz Folga

Grażyna Gabryel

Gabriela Gacek

ks. Robert Gacek

Marcin Galas

Daniel Gałużny

Aniela Głogowska

Elżbieta Gorzkowska

Teresa Górka

Wiesław Hajkowski

Jadwiga Herman

Jadwiga Herman

Bogna Hołdyk–Koźbiał

Magdalena Jajkiewicz

Anna Jędrosz

Ewa Kalabińska

Bożena Kantor

ks.Leszek Kleszcz

Anna Kołodziej

Ewa Kowacka

Karina Kozik

Wanda Kruszyńska

Urszula Krzysztoń

Aniceta Kubicka

Agnieszka Kucharska

Jacek Kucytowski

Aneta Kurczyńska

Jolanta Lamprecht

Maria Leśniewska

ks. Stanisław Litwa

Elżbieta Lizak

Beata Lubieniecka

Maria Łakota

Małgorzata Łątka

Ewa Łudzień

Elżbieta Malinowska-

Gulińska

ks. Gerard Małodobry

Zdzisław Migas

Anna Miś

Halina Niedbała

Ewa Olesiak

Wioleta Pawlicka

Mirosława Piasecka–

Stryjakiewicz

Ewa Piątek

Anna Polek

Ewa Porażewska

Wanda Raczyńska-Potyrała

Marcin Rudy

Katarzyna Sekuła

Irena Sikorska

Ryszard Skulski

Mirosława Soczyńska

Olga Soczyńska–Kalarus

Monika Sośnica

Andrzej Stefaniak

Dariusz Strzęciwilk

Urszula Surowiec

Mieczysław Szafarski

Justyna Taborowska

Alicja Trzaskoma

Katarzyna Uliniarz

Michał Waliński

Paweł Wawrzała

Teresa Wieczorek

Anna Wielgosik

Wanda Włodarczyk

Barbara Wnęk

ks. Sławomir Woźniak

ks. Stanisław Wyka

Zofia Wyszyńska

Grzegorz Zacharjasz

Marzena Zębalska

Bogusława Żak

Opracowała mgr Lidia Musiał

Page 330: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

330

ABSOLWENCI 1999–20081

1. Antkowicz Paweł

2. Bazarnik Zbigniew

3. Bańbuła Ewa

4. Bański Grzegorz

5. Bednarska Monika

6. Bielski Marcin

7. Binkowska Joanna

8. Blacha Agnieszka

9. Bochenek Paweł

10. Chelińska Joanna

11. Chmielniak Sergiusz

12. Cichoń Agnieszka

13. Cichoń Martyna

14. Cyba Marta

15. Czykiel Bartłomiej

16. Damas Magdalena

17. Drążkiewicz Joanna

18. Dziedzic Justyna

19. Dzięgielewski Andrzej

20. Filipek Katarzyna

21. Fiuk Marta

22. Fudal Tatiana

23. Gajda Aneta

24. Garncarz Marta

25. Gil Ewelina

26. Głaz Monika

27. Grabowski Rafał

28. Gruszka Monika

29. Gurdek Dariusz

30. Hanak Tomasz

31. Heirnich Dominika

32. Herba Aleksandra

33. Hyla Anna

34. Jackowska Marta

35. Jakóbczyk Katarzyna

36. Jakóbczyk Magdalena

37. Jankowski Łukasz

38. Jaśtal Tomasz

39. Kaczyńska Monika

40. Kamecka Justyna

41. Kamiński Kamil

42. Kapcia Patrycja

43. Kasprzyk Petronela

44. Kazior Agnieszka

45. Kazmierczuk Sławomir

46. Kidawa Paweł

47. Klimaszewska Aleksandra

48. Kluźniak Anna

49. Kołodziejczyk Marcin

50. Kołtońska Joanna

76. Nowak Joanna

77. Opielka Tomasz

78. Orłowska Katarzyna

79. Panasiuk Anna

80. Pasternak Katarzyna

81. Pawlik Agnieszka

82. Pawłowski Marcin

83. Pazdej Justyna

84. Piwowar Agnieszka

85. Piwowarczyk Sławomir

86. Praszkiewicz Krystian

87. Protasiewicz Agnieszka

88. Przesławska Magdalena

89. Pulwert Marta

90. Rabęda Katarzyna

91. Radomska Marta

92. Radziszewska Katarzyna

93. Rajchel Joanna

94. Rajewska Gabriela

95. Rakoczy Anna

96. Rakowska Małgorzata

97. Rał Aleksandra

98. Reczek Tomasz

99. Rogala Ewa

100. Rojek Anna

101. Rola Artur

102. Rucińska Magdalena

103. Rumas Katarzyna

104. Rybak Magdalena

105. Sekuła Katarzyna

106. Sieradzka Katarzyna

107. Skiba Dawid

108. Skorus Magdalena

109. Skulski Wojciech

110. Smętkiewicz Krzysztof

111. Sobczak Anna

112. Sobczyk Katarzyna

113. Solipiwko Weronika

114. Stasiak Małgorzata

115. Stefanowicz Jakub

116. Sternal Marta

117. Stęplewska Małgorzata

118. Surmik Justyna

119. Suszewicz Dorota

120. Synowiec Agnieszka

121. Szczucka Katarzyna

122. Szczuka Dominika

123. Szczupider Ewelina

124. Szczypek Sergiusz

125. Szczypka Marta

1 Kontynuujemy listę absolwentów z Księgi jubileuszowej 1998.

Page 331: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

331

51. Konstanty Paulina

52. Kowacz Ewa

53. Kozera Elżbieta

54. Krawczyk Agata

55. Krupińska Aleksandra

56. Krzciuk Magdalena

57. Krzysztonek Joanna

58. Kulak Magdalena

59. Kulka Anna

60. Kuś Nina

61. Leszczyński Grzegorz

62. Ligorowska Edyta

63. Lis Magdalena

64. Madejska Katarzyna

65. Magdziarz Marta

66. Majda Edyta

67. Matan Magdalena

68. Matyja Paweł

69. Mazur Marta

70. Mickoś Damian

71. Migas Olga

72. Mucha Agnieszka

73. Musialik Marta

74. Muzyk Agata

75. Nowak Agnieszka

126. Szewczyk Anna

127. Szlęg Piotr

128. Sznirch Magdalena

129. Szydłowski Krzysztof

130. Szymańska Izabela

131. Śmiałkowska Joanna

132. Tabaka Marta

133. Tarka Grzegorz

134. Tokarczyk Katarzyna

135. Tomaszewska Anna

136. Trzmielewski Grzegorz

137. Usłupska Jadwiga

138. Waluga Daria

139. Warias Bartłomiej

140. Wieloch Krzysztof

141. Wojciechowska Monika

142. Wojtal Joanna

143. Wojtycha Adrian

144. Zgardzińska Beata

145. Zielińska Agnieszka

146. Zięba Joanna

147. Ziółkowska Urszula

148. Żaba Izabela

149. Żak Katarzyna

ABSOLWENCI 1999/2000

1. Adamczyk Lucyna

2. Barańska Marta

3. Berg Joanna

4. Bernaś Renata

5. Będkowski Radosław

6. Blacka Monika

7. Boczkowska Sylwia

8. Bondaruk Agnieszka

9. Boroń Marta

10. Borowska Joanna

11. Brodowska Olimpia

12. Bryk Justyna

13. Bujny Beata

14. Burska Aneta

15. Byczyński Łukasz

16. Bzymek Anna

17. Całkosiński Jarosław

18. Chabior Ewelina

19. Chmielewski Łukasz

20. Chyży Maja

21. Cisak Kamila

22. Cymbalista Agnieszka

23. Czaj Dagmara

24. Czerniak Monika

25. Długosz Aleksandra

26. Domin Dagmara

27. Góras PAtryk

28. Dudek Bartłomiej

29. Dyszlewski Daniel

85. Makarucha Anna

86. Marszałek Marta

87. Marzec Patrycja

88. Michalecki Łukasz

89. Mirowska Magdalena

90. Mozes Łukasz

91. Mucha Joanna

92. Nakonowska Dorota

93. Nowacka Katarzyna

94. Nowak Anna

95. Nowak Izabela

96. Ogrodowiak Kamila

97. Olesz Marta

98. Orłowska Magdalena

99. Orpel Magdalena

100. Osojca Bogusława

101. Pachelczyk Łukasz

102. Pawełczyk Dagmara

103. Pawlik Rafał

104. Pawłowska Julia

105. Perzyński Przemysław

106. Piątkowska Izabela

107. Płażyński Bartosz

108. Podsiadło Dominik

109. Podsiadło Dominik

110. Popławska Aneta

111. Potoczny Jakub

112. Pyzik Magdalena

113. Roch Aleksandra

Page 332: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

332

30. Dziedzic Izabela

31. Dzwonek Karolina

32. Fidler Rafał

33. Fortuna Aleksandra

34. Gajoch Andrzej

35. Gałczyńska Marta

36. Gańczarczyk Maja

37. Garus Monika

38. Gawiszuk Agata

39. Gierczycka Iwona

40. Godek Justyna

41. Gosek Anna

42. Górski Piotr

43. Gutkowska Małgorzata

44. Guzik Anna

45. Hinc Małgorzata

46. Idzikowska Anna

47. Ilczuk Barbara

48. Janowski Dariusz

49. Janus Grzegorz

50. Jaworska Ewelina

51. Jaworska Joanna

52. Jeziorowska Ewa

53. Jędralska Monika

54. Jędrusik Magdalena

55. Jędrzejczyk Olga

56. Józewicz Aleksandra

57. Jureczko Beata

58. Jurek Marcin

59. Juszczyk Jakub

60. Kaczmarczyk Michał

61. Kałuża Ewa

62. Kierczak Marcin

63. Klimek Izabela

64. Kłos Anna

65. Kołacz Agnieszka

66. Kołodziejczyk Magdalena

67. Koniewski Robert

68. Konstanty Paweł

69. Kosterska Ewa

70. Kowalik Dawid

71. Kowalik Małgorzata

72. Kruszyna Adam

73. Krzysztonek Małgorzata

74. Kular Joanna

75. Kuna Maja

76. Kuwałek Agnieszka

77. Kuwałek Katarzyna

78. Kwiecień Katarzyna

79. Leś Katarzyna

80. Lewicka Joanna

81. Łata Joanna

82. Łokoć Justyna

83. Łuko Bartosz

84. Majda Marta

114. Rodek Małgorzata

115. Rosół Agnieszka

116. Rudnicka Ewa

117. Ruta Przemysław

118. Sadowska Małgorzata

119. Sawicz Dominika

120. Sączewska Monika

121. Sękowska Gabriela

122. Siemek Alina

123. Skiba Marta

124. Skowrońska Katarzyna

125. Skóra Ewa

126. Sławek Ewa

127. Solarz Jakub

128. Stala Wojciech

129. Stanik Izabela

130. Stępień Bartosz

131. Stępień Marta

132. Strawa Tomasz

133. Strzyżewska Dorota

134. Suchojad Aleksandra

135. Szczepek Aldona

136. Szczygieł Magdalena

137. Szmulik Katarzyna

138. Sztelak Marta

139. Teister Łukasz

140. Tokarska Ewelina

141. Trzeszczyńska Ewa

142. Tutaj Paulina

143. Wanik Konrad

144. Wasik Michał

145. Wasińska Anna

146. Wasiuk Anita

147. Wawrowska Monika

148. Wazińska Monika

149. Wierzbicki Marek

150. Wilk Gabriela

151. Wilk Justyna

152. Wiszowata Urszula

153. Witas Aleksandra

154. Wolińska Katarzyna

155. Wolszczak Grzegorz

156. Woźniakowska Agnieszka

157. Wrzesz Sylwia

158. Wujec Grzegorz

159. Wyjadłowska Agnieszka

160. Zając Anna

161. Zając Barbara

162. Zamłynny Radosław

163. Zasada Ewa

164. Zieliński Michał

165. Ziółkowska Martyna

166. Znaczko Ewa

ABSOLWENCI 2000/2001

Page 333: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

333

1. Adamczyk Tomasz

2. Adaś Adrian

3. Baldys Magdalena

4. Banach Aleksandra

5. Baran Anna

6. Baran Justyna

7. Biedroń Bartłomiej

8. Bielawska Katarzyna

9. Bielecka Monika

10. Bobowska Agata

11. Bogdał Agnieszka

12. Bolek Małgorzata

13. Bronkowska Magdalena

14. Bryła Paweł

15. Brzeziński Mateusz

16. Brzęska Bartosz

17. Chamela Aleksandra

18. Chmielewska Dagmara

19. Cieśla Magdalena

20. Curyło Katarzyna

21. Czaharyńska Karolina

22. Czepiel Paweł

23. Dejneka Monika

24. Duda Magdalena

25. Duda Mateusz

26. Duda Paweł

27. Durczak Kinga

28. Dyga Gabriela

29. Dzwonek Michał

30. Falkarska Małgorzata

31. Fiech Agata

32. Furman Marcin

33. Gil Magdalena

34. Glazer Agnieszka

35. Godzik Dominika

36. Góral Dominik

37. Górska Katarzyna

38. Grabowski Grzegorz

39. Hacuś Anna

40. Hauzer Ewa

41. Jakubiak Elżbieta

42. Jakubowska Anna

43. Jakubska Beata

44. Jamer Paweł

45. Janic Tomasz

46. Jaros Joanna

47. Jędryczka Marta

48. Jędrzejewski Marcin

49. Jurkowska Izabela

50. Kaczmarczyk Katarzyna

51. Kańczuga Katarzyna

52. Kasperek Karolina

53. Kaszub Patrycja

54. Katan Justyna

55. Kazimierski Łukasz

56. Kepper Wojciech

57. Kielan Karolina

68. Kuźmińska Dorota

69. Kuźniak Katarzyna

70. Kwiecińska Danuta

71. Litewka Agnieszka

72. Litwinowicz Karolina

73. Łukowicz Agnieszka

74. Mach Katarzyna

75. Makulska Małgorzata

76. Marzec Elżbieta

77. Marzec Katarzyna

78. Michoś Mariusz

79. Mroczkowska Katarzyna

80. Nicek Anna

81. Nikiel Magdalena

82. Noszczyk Anna

83. Nowak Edyta

84. Nowakowski Paweł

85. Ostrowska Luiza

86. Ożarowska Patrycja

87. Pawlik Michał

88. Pęcak Magdalena

89. Picheta Anna

90. Pierzchała Krzysztof

91. Pisarski Dominik

92. Politowska Marta

93. Rusek Adrian

94. Rzemień Ewa

95. Sadowiski Bartosz

96. Sarna Patrycja

97. Sarzyński Michał

98. Sekuła Piotr

99. Sepielak Maciej

100. Siedlecka Dominika

101. Skrzypek Dorota

102. Skudrzyk Lech

103. Stachowicz Rafał

104. Stanek Anna

105. Stępień Monika

106. Strzałkowski Maciej

107. Sułkowska Magda

108. Surówka Piotr

109. Szaraniec Marta

110. Szczepara Piotr

111. Szczucha Anna

112. Szczypta Aleksandra

113. Szostak Anna

114. Tarkowska Katarzyna

115. Tokoarczyk Miłosz

116. Toporowska Anna

117. Umiński Łukasz

118. Walasek Marcin

119. Walęza Anna

120. Węglarczyk Angelina

121. Windys Sylwia

122. Winiarek Izabela

123. Wnęk Łukasz

124. Wojnowski Piotr

Page 334: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

334

58. Kita Kamil

59. Kmita Justyna

60. Knapik Karina

61. Kołłątaj Marzena

62. Kołodziejczyk Magdalena

63. Kopeć Kamila

64. Kowalska Eliza

65. Kronenbach Dorota

66. Kubińska Marzena

67. Kubisa Urszula

125. Wolińska Barbara

126. Wolińska Marta

127. Woźniak Paweł

128. Wypchał Magda

129. Zach Marta

130. Zrobek Irmina

131. Żagiell Justyna

132. Żak Joanna

133. Żbik-Badek Barbara

ABSOLWENCI 2001/2002

1. Barwinek Agnieszka

2. Bednarczyk Ewelina

3. Bednarek Alicja

4. Biała Marta

5. Błażusiak Angelika

6. Boczkowska Magdalena

7. Boroń Bartosz

8. Brzęska Anna

9. Bujak Małgorzata

10. Cabala Damian

11. Chmielarska Marta

12. Chrzanowska Elżbieta

13. Cichoń Paweł

14. Ciesielski Tomasz

15. Czajka Sabina

16. Czerw Paweł

17. Czerwik Beata

18. Czykiel Elżbieta

19. Ćwiklińska Joanna

20. Ćwikliński Michał

21. Dolińska Karolina

22. Domagała Anna

23. Domagała Damian

24. Duda Grzegorz

25. Dymek Monika

26. Fijałkowski Dawid

27. Fortuna Alicja

28. Fudalej Renata

29. Gajoch Krzysztof

30. Gancarz Angelika

31. Gierula Joanna

32. Gościniewicz Piotr

33. Grabowski Marcin

34. Gradoń Michał

35. Hełmecki Piotr

36. Jakóbczyk Katarzyna

37. Jęczeń Agnieszka

38. Jurczyńska Katarzyna

39. Kabza Monika

40. Kania Katarzyna

41. Kanios Anna

42. Kawala Katarzyna

43. Kazibudzka Justyna

44. Kaźmierczak Michał

76. Magiera Emilia

77. Mesjasz Marta

78. Mikoda Marcin

79. Misiek Marta

80. Morga Agnieszka

81. Mularz Dorota

82. Musiał Małgorzata

83. Nalewajko Łukasz

84. Niedbal Izabela

85. Nocoń Karolina

86. Nowacka Katarzyna

87. Nowacka Magdalena

88. Nowak Aleksandra

89. Nowak Katarzyna

90. Nowak Wojciech

91. Osowska Martyna

92. Otręba Michał

93. Pałka Katarzyna

94. Panasiuk Paweł

95. Papiernik Mariusz

96. Pęczek Katarzyna

97. Piwowar Katarzyna

98. Płonka Martyna

99. Półtorak Marcin

100. Pracki Łukasz

101. Praszkiewicz Agnieszka

102. Proń Elżbieta

103. Przeniosło Aleksandra

104. Przeniosło Kamila

105. Rakoczy Małgorzata

106. Rejdak Magdalena

107. Rejdak Marta

108. Rozpondek Katarzyna

109. Rówińska Monika

110. Różycka Katarzyna

111. Ryfka Agnieszka

112. Sadowska Magdalena

113. Seweryn Karolina

114. Sęk Bartosz

115. Skóra Anna

116. Skudrzyk Jarosław

117. Słomka Paulina

118. Smoliński Michał

119. Sosna Katarzyna

Page 335: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

335

45. Kik Agnieszka

46. Klamra Anna

47. Kłeczek Aleksandra

48. Kłosonoga Agnieszka

49. Komenda Jacek

50. Komora Grzegorz

51. Kot Ewelina

52. Kotas Agata

53. Kowalska Dagmara

54. Kozak Jakub

55. Kozak Joanna

56. Krawczyk Marta

57. Krawiec Marcin

58. Król Malwina

59. Krzciuk Karolina

60. Krzysztoń Katarzyna

61. Kubik Aleksandra

62. Kudelski Łukasz

63. Kula Ewelina

64. Kunicka Kamila

65. Kurkowska Katarzyna

66. Kurowska Iwona

67. Lemańska Magdalena

68. Leśniak Michał

69. Lewit Patrycja

70. Łazarz Joanna

71. Łączyński Michał

72. Łuczak Magdalena

73. Łudzeń Adam

74. Łyczek Martyna

75. Maciejewska Anna

120. Stanowski Krzysztof

121. Stefaniak Anna

122. Stroczek Łukasz

123. Szczerba Piotr

124. Szczęsny Rafał

125. Szwedkowicz Klaudia

126. Szydłowska Krystyna

127. Szymczyk Katarzyna

128. Tomczyk Rafał

129. Trzcina Maciej

130. Walczyński Michał

131. Waligóra Piotr

132. Warowny Łukasz

133. Wawrzyńczak Marek

134. Więcek Anna

135. Wijasińska Aldona

136. Wilczyński Piotr

137. Władyka Dawid

138. Wodecka Angelika

139. Wojcieszak Bartosz

140. Woś Dawid

141. Woźniak Agata

142. Woźniak Małgorzata

143. Wójcik Agnieszka

144. Wróblewska Marta

145. Wybraniec Kamila

146. Wypchol Joanna

147. Zając Danuta

148. Zimny Piotr

149. Zygmunt Katarzyna

150. Żłobińska Marta

ABSOLWENCI 2002/2003

1. Badura Paweł

2. Banasiak Magdalena

3. Banaszek Justyna

4. Barańska Marta

5. Bartos Ilona

6. Bebłot Olga

7. Błaut Dominika

8. Bogucka Aleksandra

9. Bogucka Marta

10. Borda Magdalena

11. Budrewicz Joanna

12. Bujak Dariusz

13. Bujak Paulina

14. Bukowski Paweł

15. Cupiał Marzena

16. Czechowska Ewa

17. Czepiel Grzegorz

18. Częstochowska Justyna

19. Ćwiertnia Krystian

20. Duda Marta

21. Dudzicz Anna

22. Dyl Anna

23. Fijołek Joanna

82. Łojas Łukasz

83. Madej Urszula

84. Malik Tomasz

85. Marzec Karolina

86. Marzec Małgorzata

87. Masłoń Aneta

88. Michalczyk Marcin

89. Migas Bartosz

90. Missir Anna

91. Mucha Anna

92. Nazarkiewicz Marcela

93. Noszczyk Michał

94. Nowak Halina

95. Olejniczak Michalina

96. Olszowska Martyna

97. Otok Agata

98. Paleczna Paulina

99. Paluszkiewicz Dorota

100. Pałasz Magdalena

101. Pałka Elżbieta

102. Panek Michał

103. Pasternak Katarzyna

104. Pierzchała Anna

Page 336: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

336

24. Filipczak Piotr

25. Fornal Anna h

26. Frankiewicz Magdalena

27. Fraś Paweł

28. Gacek Piotr

29. Gawron Ewelina

30. Gaździk Martyna

31. Gebel Katarzyna

32. Gil Krzysztof

33. Głowacka Katarzyna

34. Golańska Justyna

35. Golec Damian

36. Goncerz Paulina

37. Gorzoch Justyna

38. Góra Michał

39. Grabowski Michał

40. Gruca Michał

41. Gryma Justyna

42. Grzelec Patrycja

43. Hanusa Jakub

44. Holona Anita

45. Hołda Małgorzata

46. Januszkiewicz Paulina

47. Jaros Bartosz

48. Jasiński Marcin

49. Jastrzębska Katarzyna

50. Jeżewska Maja

51. Jędruś Aleksandra

52. Jurgaś Beata

53. Kalaga Maciej

54. Kamińska Marta

55. Karpala Daniel

56. Kasprzak Olga

57. Kępa Anna

58. Kokoszka Edyta

59. Kołodziejczyk Maja

60. Kołton Patrycja

61. Kosiński Wojciech

62. Kostka Agnieszka

63. Kowacka Elżbieta

64. Koziara Anna

65. Krajewski Adam

66. Krok Magdalena

67. Kubik Kinga

68. Kubis Agata

69. Kublik Ewa

70. Kulak Katarzyna

71. Kurzaj Damian

72. Kurzak Mirella

73. Kuś Krzysztof

74. Kuzdrzał Aleksandra

75. Kuźniak Justyna

76. Kwiecień Andrzej

77. Lechowicz Przemysław

78. Lorek Michał

79. Lorenc Katarzyna

80. Lupa Łukasz

81. Łabuz Paweł

105. Pietras Weronika

106. Pochwalska Anna

107. Pudo Klaudia

108. Raczyńska Marta

109. Radek Sylwia

110. Robaczek Robert

111. Rokicka Monika

112. Różańska Katarzyna

113. Sado Przemysław

114. Salamon Agata

115. Sędek Magdalena

116. Sierpowski Radosław

117. Sikora Agnieszka

118. Simlat Karolina

119. Siudyka Agnieszka

120. Skawińska Monika

121. Skowrońska Justyna

122. Skóra Małgorzata

123. Skórzewska Karolina

124. Sochacki Adam

125. Sroka Magdalena

126. Stachowiak Jarosław

127. Stachowicz Magdalena

128. Stawecka Aleksandra

129. Stelmach Katarzyna

130. Stradomska Anna

131. Struczuk Adriana

132. Styczeń Magdalena

133. Sumara Tomasz

134. Suska Ilona

135. Szczypta Jacek

136. Szmal Damian

137. Szołtysek Barbara

138. Szyma Piotr

139. Szyszka Marta

140. Tarka Aleksandra

141. Tofilska Paulina

142. Trela Katarzyna

143. Trzewiczek Martyna

144. Walasek Anna

145. Walczyńska Ewa

146. Wareliś Anna

147. Wliczyński Michał

148. Wojańczyk Aleksandra

149. Wojtycha Ilona

150. Woszczek Adriana

151. Wójcik Agata

152. Wójcik Małgorzata

153. Wrzesień Emilia

154. Wywiał Joanna

155. Zając Katarzyna

156. Zawadzki Maciej

157. Zbrojewska Monika

158. Zębala Grażyna

159. Zieliński Tomasz

160. Zimny Joanna

161. Żurawska Sylwia

Page 337: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

337

ABSOLWENCI 2003/2004

1. Adamiec Magdalena

2. Badocha Kamila

3. Barczyk Justyna

4. Bazyluk Anna

5. Bednarczyk Emilia

6. Beneś Magdalena

7. Będkowska Marta

8. Biela Agnieszka

9. Bierca Tomasz

10. Bonar Małgorzata

11. Borkowska Agnieszka

12. Borowiecka Agnieszka

13. Budny Dorota

14. Bugaj Piotr

15. Celniaszek Magdalena

16. Chabińska Weronika

17. Chmielewski Michał

18. Chojnacka Magdalena

19. Chyla Ewa

20. Ciszek Natalia

21. Cofur Wojciech

22. Czaharyński Michał

23. Czarnota Andrzej

24. Czekaj Anna

25. Depta Aleksander

26. Domżalska Katarzyna

27. Drelich Aleksandra

28. Drzazga Michał

29. Dudek Karolina

30. Dziura Agnieszka

31. Gąsecka Agnieszka

32. Głośny Dagmara

33. Golik Grzegorz

34. Gosek Daria

35. Grabka Michał

36. Helbin Krzysztof

37. Hełmecki Maciej

38. Jagiełło Marek

39. Jakubczyk Marta

40. Janczyk Karolina

41. Janus Magdalena

42. Jarno Olga

43. Jaworski Dominik

44. Jędryczka Marta

45. Jurczyk Monika

46. Kabza Joanna

47. Kaizerbrecht Ludwik

48. Kapusta Anna

49. Kapustka Justyna

50. Karnaus Marcin

51. Kasprzyk Patryk

52. Kasprzyk Piotr

53. Kiełb Marzena

54. Kluczny Marcin

87. Mesjasz Laura

88. Mikoda Magdalena

89. Miłek Artur

90. Mulewicz Jolanta

91. Musiał Katarzyna

92. Musiał Renata

93. Myśliwiec Monika

94. Nawrot Radosław

95. Niedbał Sylwia

96. Niedopytalski Jakub

97. Niepostyn Justyna

98. Niwiński Michał

99. Nowacka Marta

100. Nowak Martyna

101. Nowakowski Mateusz

102. Nowicka Dorota

103. Oleszko Magdalena

104. Oszczęda Agnieszka

105. Otczyk Aleksandra

106. Owczarek Agata

107. Perczak Małgorzata

108. Pilawski Maciej

109. Piwowar Jarosław

110. Pokorniak Izabela

111. Polak Justyna

112. Przygoda Ewelina

113. Ramza Agnieszka

114. Rerak Iwona

115. Rogaczewska Ewa

116. Roznowska Joanna

117. Rupala Piotr

118. Rutkowski Radosław

119. Sadowska Wanda

120. Sajdak Karol

121. Sarnowska Izabela

122. Sawicz Paulina

123. Sąkol Anna

124. Semik Zbigniew

125. Sepielak Katarzyna

126. Seweryn Łukasz

127. Skorus Piotr

128. Skowronek Malwina

129. Słaby Anita

130. Sobieraj Jolanta

131. Soczewica Agata

132. Stachurski Marceli

133. Stanowski Piotr

134. Starukiewicz Edyta

135. Suska Katarzyna

136. Szczudło Aneta

137. Szewczyk Jakub

138. Szuba Adam

139. Szymańska Aleksandra

140. Szymański Mateusz

Page 338: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

338

55. Kłab Izabela

56. Kobylec Justyna

57. Kogut Marcin

58. Kondola Małgorzata

59. Kopińska Marta

60. Korczak Monika

61. Kowalczyk Ewelina

62. Koziara Agnieszka

63. Koziński Bartosz

64. Krauze Aleksandra

65. Krawczyk Aldona

66. Kryczka Dorota

67. Kukuła Tomasz

68. Kula Martyna

69. Kuś Paweł

70. Kwaśniak Izabela

71. Lada Dorota

72. Leks Adrian

73. Litkie Marta

74. Lysko Jakub

75. Łukasik Gabriela

76. Łysowska Ewa

77. Machnik Daria

78. Machowicz Marta

79. Makulska Aleksandra

80. Małeczek Jolanta

81. Małycha Patrycja

82. Markowicz Anna

83. Marzec Marcin

84. Mazur Fryderyk

85. Mazurek Ewelina

86. Mazurek Paweł

141. Świerczyna Monika

142. Tofilska Weronika

143. Trzewiczek Marcelina

144. Tuka Jakub

145. Tuszyński Adam

146. Twaróg Krystian

147. Uroczyński Maciej

148. Wcisło Katarzyna

149. Węgiel Olga

150. Węgrzyńska Katarzyna

151. Wilgos Magdalena

152. Wiśniewski Łukasz

153. Włodarczyk Urszula

154. Woch Anna

155. Wojcieszak Katarzyna

156. Wojewoda Anna

157. Wojtyński Adam

158. Wolska Agnieszka

159. Wosik Anna

160. Woźniakowska Aleksandra

161. Wójcik Barbara

162. Wójcik Katarzyna

163. Wróblewska Monika

164. Wspaniała Joanna

165. Wyszyńska Karolina

166. Zentkowska Monika

167. Zielińska Dominika

168. Zymek Wioletta

169. Żak Paweł

170. Żbikowska Małgorzata

171. Żuk Anna

ABSOLWENCI 2004/2005

1. Antoniuk Katarzyna

2. Apostolska Monika

3. Baldys Mateusz

4. Bałazińska Maria

5. Banasik Agata

6. Banasiuk Anna

7. Banaś Grzegorz

8. Banaś Marcin

9. Baran Bartosz

10. Bartela Iwona

11. Bastorzak Marta

12. Biały Łukasz

13. Bociek Anna

14. Borowik Monika

15. Brały Aleksandra

16. Branny Piotr

17. Brewińska Natalia

18. Brodziska Magdalena

19. Brondera Katarzyna

20. Bronisz Agnieszka

21. Bulińska Karolina

22. Burcon Karolina

111. Miklas Marlena

112. Moas Sebastian

113. Mruk Agata

114. Mucha Katarzyna

115. Musiał Dagmara

116. Musiał Paulina

117. Muszyńska Ewa

118. Nagajczyk Karolina

119. Nawara Małgorzata

120. Niedziela Marta

121. Noryński Michał

122. Nowaczek Mariusz

123. Nowak Marek

124. Nowakowska Justyna

125. Olszewska Ewelina

126. Olszewska Katarzyna

127. Osuch Wojciech

128. Pasik Agnieszka

129. Pawelec Aleksandra

130. Pawlicka Małgorzata

131. Piestrzyńska Marta

132. Pietras Ewelina

Page 339: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

339

23. Bystry Mateusz

24. Chalcarz Mateusz

25. Chmielewska Katarzyna

26. Chuchro Radosław

27. Chudecka Magdalena

28. Ciochoń Małgorzata

29. Cywiński Tomasz

30. Czarnecka Marta

31. Czech Paweł

32. Czerwik Jakub

33. D'Antoni Katarzyna

34. Deka Luiza

35. Dębski Marcin

36. Dobrowolska Aleksandra

37. Doskocz Jakub

38. Drążkiewicz Zofia

39. Dubel Agnieszka

40. Dudek Aleksandra

41. Dumin Rafał

42. Fiech Marta

43. Furmańczyk Jakub

44. Gajda Paulina

45. Gajos Rafał

46. Gala Katarzyna

47. Gałęziowska Karolina

48. Golesz Sylwia

49. Goniewicz Grzegorz

50. Górski Marcin

51. Grande Tomasz

52. Gruba Magdalena

53. Gruchała Magdalena

54. Hartleb Tomasz

55. Hoclek Maciej

56. Horbacz Sebastian

57. Izdebska Daria

58. Janas Dawid

59. Jaros Agnieszka

60. Jarzynka Anna

61. Jędrzejowska Magdalena

62. Juda Aleksandra

63. Jureczko Justyna

64. Jurga Bartłomiej

65. Kaczmarczyk Łukasz

66. Kaczmarek Michał

67. Kaczmarzyk Joanna

68. Kałafatiuk Małgorzata

69. Kałużny Wojciech

70. Kargol Sylwia

71. Kargul Anna

72. Karlik Karolina

73. Kasprzyk Ewelina

74. Kasprzyk Justyna

75. Kędzior Karolina

76. Kłosiński Michał

77. Koćma Karolina

78. Kolasiński Lech

79. Komiczek Siergiej

80. Korfel Anna

133. Piotrowiak Kamila

134. Piwowar Monika

135. Płonka Daria

136. Podsiadło Agnieszka

137. Podsiadło Marcin

138. Potrzebowski Konrad

139. Prusak Dorota

140. Pryżewski Bartosz

141. Przybycień Gabriela

142. Pytlik Ewa

143. Rady Dominika

144. Radzikowska Katarzyna

145. Rakowski Wojciech

146. Rdzanek Ewelina

147. Rorbach Radosław

148. Roś Małgorzata

149. Rubin Małgorzata

150. Rupala Agata

151. Rupala Katarzyna

152. Rupiewicz Katarzyna

153. Rusin Mateusz

154. Rutkowska Anna

155. Rzegoczan Łukasz

156. Sadowiska Anna

157. Sagan Paulina

158. Sakłak Anna

159. Salachna Sylwia

160. Sikora Mateusz

161. Skawińska Katarzyna

162. Snakowski Łukasz

163. Sobierska Linda

164. Solarz Karolina

165. Soroka Anna

166. Stańkowska Anna

167. Staszczyk Adam

168. Staśko Urszula

169. Stelmach Magdalena

170. Stochel Katarzyna

171. Struczuk Krystian

172. Suchińska Anna

173. Sułkowska Olga

174. Sułkowski Marcin

175. Swarlik Paweł

176. Szcześnik Dawid

177. Szóstakowska Anna

178. Szpik Justyna

179. Szweda Katarzyna

180. Szymczyk Marta

181. Szyszka Andrzej

182. Szyszka Justyna

183. Świerczyńska Iga

184. Święcicka Anna

185. Targońska Katarzyna

186. Tarkowska Marzena

187. Torbus Magdalena

188. Torus Sandra

189. Trzaska Kamil

190. Trześniewska Sylwia

Page 340: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

340

81. Kosiba Dariusz

82. Kostencka Anna

83. Kostka Katarzyna

84. Kowalczyk Marzena

85. Kozak Dorota

86. Krajeński Mateusz

87. Krawczyk Jakub

88. Krupa Damian

89. Krypciak Bartosz

90. Krzemińska Katarzyna

91. Krzepkowska Agnieszka

92. Kubisa Tomasz

93. Kuchmacz Magdalena

94. Kulig Katarzyna

95. Kulińska Kamila

96. Kulka Łukasz

97. Kwapich Katarzyna

98. Leja Paulina

99. Lentner Małgorzata

100. Leśniak Paweł

101. Łudzień Aldona

102. Madej Józef

103. Majchrowska Olga

104. Malik Tomasz

105. Małecki Łukasz

106. Maniara Łukasz

107. Marczak Krzysztof

108. Matuła Anna

109. Meuś Karolina

110. Migas Aneta

191. Turek Edyta

192. Urbańska Anna

193. Waga Milena

194. Walenczak Mateusz

195. Waluga Karolina

196. Wanik Krzysztof

197. Warmus Paweł

198. Wazińska Natalia

199. Wieczorkowski Tomasz

200. Wiewióra Marta

201. Włosińska Joanna

202. Wnuk Kamil

203. Wnuk Norbert

204. Wójcik Katarzyna

205. Wrona Mateusz

206. Zalewski Karol

207. Załęcki Michał

208. Zapart Damian

209. Zarębski Jakub

210. Zębala Beata

211. Zgraja Bartosz

212. Zoń Małgorzata

213. Zoń Paweł

214. Zwierzyńska Monika

215. Żak Joanna

216. Żmija Patryk

217. Żmuda Piotr

218. Żuchowska Ewelina

219. Żuk Marcin

220. Żurawska Natalia

,

ABSOLWENCI 2005/2006

1. Augustyniak Maciej

2. Badocha Dawid

3. Banaś Łukasz

4. Bensaid Sara

5. Bielaszka Ewelina

6. Boryka Anna

7. Bryła Marta

8. Buczkowski Paweł

9. Bugaj Bartosz

10. Bujna Małgorzata

11. Bukowski Jakub

12. Bystrek Adrian

13. Calicki Piotr

14. Chmiel Agnieszka

15. Chmielniak Piotr

16. Chojnacka Magdalena

17. Cisowski Krzysztof

18. Ciślik Magdalena

19. Cyplińska Julia

20. Czekalski Tomasz

21. Dorosiński Łukasz

22. Dulęba Ewa

23. Dusza Anna

24. Dybała Aleksandra

90. Misztal Ewelina

91. Mossakowska Marta

92. Mul Marta

93. Mulet Katarzyna

94. Murias Katarzyna

95. Myrta Anna

96. Myśliwiec Marta

97. Najmiec Natalia

98. Niemczyk Magdalena

99. Nowińska Anna

100. Ociepka Katarzyna

101. Oleszko Agnieszka

102. Olszewski Wojciech

103. Papaj Magdalena

104. Pasteczka Paweł

105. Patrycja Bekier

106. Patyk Kamil

107. Patyna Iga

108. Pawelec Monika

109. Pawłowski Bartłomiej

110. Piejak Magda

111. Piekarski Piotr

112. Poczęta Marta

113. Przeniosło Joanna

Page 341: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

341

25. Dziemianko Anna

26. Dzięga Lidia

27. Dźwigulska Katarzyna

28. Fajfer Aleksandra

29. Gacek Małgorzata

30. Gadomska Hanna

31. Gęgotek Justyna

32. Gil Katarzyna

33. Głodowska Ewelina

34. Głowacki Rafał

35. Gorczyca Patrycja

36. Górniak Marcel

37. Górska Małgorzata

38. Górski Daniel

39. Grabka Jakub

40. Gryń Anna

41. Hepner Katarzyna

42. Hirszberg Anna

43. Janiszewska Marta

44. Jankowska Anna

45. Jaworska Karolina

46. Jąderko Karolina

47. Jędrzejczyk Sylwia

48. Kacprzyk Kamil

49. Kępska Małgorzata

50. Kierkowski Mateusz

51. Kluszczyńska Marcelina

52. Kłapacz Justyna

53. Kłębek Magdalena

54. Knap Damian

55. Koćma Agnieszka

56. Komora Izabela

57. Kondraciuk Michał

58. Kowalczyk Ewelina

59. Kozak Rafał

60. Kozik Małgorzata

61. Kozilińska Katzrzyna

62. Kozińska Karolina

63. Krawczyński Tomasz

64. Krawętkowska Ewa

65. Kromołowska Katarzyna

66. Krzelowska Barbara

67. Krzysztoń Mariusz

68. Kulawik Małgorzata

69. Kuligowski Marcin

70. Kulińska Aneta

71. Kur Sylwia

72. Kwiecień Joanna

73. Lech Adrian

74. Lemieszewska Marta

75. Lewandowska Joanna

76. Lilejski Dawid

77. Łączny Paweł

78. Madej Mariusz

79. Maj Ewelina

80. Majewska Paulina

81. Malinowska Karolina

82. Markowska Ada

114. Puch Wojciech

115. Puchała Donata

116. Puławski Szymon

117. Raczyńska Aleksandra

118. Radko Magdalena

119. Rauk Marta

120. Rokita Karolina

121. Sadowski Krzysztof

122. Sender Mateusz

123. Sidorowicz Izabela

124. Siek Dominika

125. Siwek Martyna

126. Skołucka Karolina

127. Skupień Anna

128. Słonecka Daria

129. Smętkiewicz Aleksandra

130. Snopkov Pavlo

131. Socha Bartłomiej

132. Sowa Aleksandra

133. Spałkowska Magdalena

134. Stachowicz Natalia

135. Stanek Gabriela

136. Stanikowski Wojciech

137. Stopioł Sylwia

138. Stryjakiewicz Wiktor

139. Strzelczyk Kamil

140. Stychno Agata

141. Suwała Aleksandra

142. Swoboda Agnieszka

143. Szafarski Wojciech

144. Szaniawska Agnieszka

145. Szczepanek Anna

146. Szkopiak Joanna

147. Szroc Małgorzata

148. Szuba Katarzyna

149. Ślęczka Marta

150. Śpiewak Sonia

151. Świdzińska Milena

152. Tabak Łukasz

153. Tomczyk Katarzyna

154. Trzewik Marcin

155. Tyszkiewicz Aleksandra

156. Ulfik Aleksandra

157. Ungier Dagmara

158. Waligóra Marta

159. Wasik Karina

160. Weber Olga

161. Wieczorkowski Jakub

162. Wierzbicki Tomasz

163. Więcek Jacek

164. Wnuk Filip

165. Wochnik Monika

166. Wocka Anna

167. Wójcik Maja

168. Wróbel Karolina

169. Zawadzki Jakub

170. Zgrabczyńska Agata

171. Ziaja Izabela

Page 342: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

342

83. Marzec Paulina

84. Masłoń Nina

85. Maszczyńska Gabriela

86. Michalik Edyta

87. Michalik Joanna

88. Migza Magdalena

89. Misiak Agata

172. Zięba Ilona

173. Zwierzchowska Dominika

174. Zwierzyńska Katarzyna

175. Żak Katarzyna

176. Żółtak Natalia

177. Żurek Adam

ABSOLWENCI 2006/2007

1. Banyś Bartosz

2. Baron Katarzyna

3. Bartos Nikodem

4. Bartos Przemysław

5. Bednarczyk Krzysztof

6. Bednarczyk Olga

7. Bełtowski Mateusz

8. Bieda Amadeusz

9. Bijak Iwona

10. Boryca Agnieszka

11. Brewczyk Justyna

12. Bronder Agata

13. Brzostyńska Anna

14. Bubka Magdalena

15. Cegieła Łukasz

16. Chajduga Patrycja

17. Chmura Adam

18. Chorążewska Martyna

19. Chybiorz Mateusz

20. Cichy Przemysław

21. Czaja Grzegorz

22. Czekaj Marcin

23. Czerniak Justyna

24. Czyszczoń Adrian

25. Ćwieląg Justyna

26. Dołęga Szymon

27. Domagała Janusz

28. Drzewiecka Katarzyna

29. Dziedzic Damian

30. Dzięga Danuta

31. Dziurdzik Maciej

32. Elżbieciak Katarzyna

33. Fijołek Julia

34. Gajos Michał

35. Gałuszewski Karol

36. Giersz Paweł

37. Głowacka Katarzyna

38. Gorczyca Natalia

39. Góralski Kamil

40. Grela Wojciech

41. Gwiazda Magdalena

42. Hamankiewicz Oliwia

43. Hamera Katarzyna

44. Hernik Katarzyna

45. Idzik Piotr

46. Irzyk Katarzyna

47. Jagoda Katarzyna

82. Lipińska Dorota

83. Longosz Andrzej

84. Łakomiec Katarzyna

85. Łuczak Piotr

86. Łyczak Klaudia

87. Machnik Mariusz

88. Maksymowicz Tomasz

89. Malus Martyna

90. Marcinkowska Olga

91. Markiewicz Marta

92. Markowska Jagoda

93. Markowska Małgorzata

94. Marzec Monika

95. Masłoń Beata

96. Maślanka Paulina

97. Milejska Patrycja

98. Mitura Anna

99. Modrzyk Łukasz

100. Muszczak Diana

101. Myrta Szymon

102. Myślak Martyna

103. Nienajadło Daria

104. Nowak Adrian

105. Nowak Aleksandra

106. Orczykowska Ewa

107. Ordon Anna

108. Ostojska Aleksandra

109. Pałyga Patryk

110. Panek Monika

111. Peroń Ewelina

112. Pietrzkiewicz Dawid

113. Pilawski Mateusz

114. Pirecka Martyna

115. Piszcz Katarzyna

116. Pociecha Dominik

117. Podgórski Jakub

118. Politowska Sylwia

119. Rak Monika

120. Rdest Monika

121. Rogosz Piotr

122. Rogóż Marcin

123. Rosa Radosław

124. Różańska Dominika

125. Rubin Kamil

126. Rusiecka Agata

127. Sadowski Tomasz

128. Sawicka Monika

Page 343: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

343

48. Jałowiecka Anna

49. Janczyk Joanna

50. Janicki Robert

51. Janiszewski Michał

52. Kaliński Jakub

53. Kałuża Mariusz

54. Kapusta Mateusz

55. Karliński Karol

56. Karolak Natalia

57. Kazanecki Łukasz

58. Kaźmierczak Joanna

59. Kijowska Katarzyna

60. Klisiewicz Katarzyna

61. Knapczyk Magdalena

62. Knapik Aleksandra

63. Kobiński Tomasz

64. Kobryń Paweł

65. Konieczna Aleksandra

66. Kosakowski Bartosz

67. Kościej Anna

68. Kotkowski Bartłomiej

69. Kowalik Katarzyna

70. Kozub Joanna

71. Kryś Maciej

72. Krzak Monika

73. Krzepkowska Agnieszka

74. Kubasik Katarzyna

75. Kucharski Michał

76. Kulig Łukasz

77. Kunc Karina

78. Kutermach Agnieszka

79. Kuzia Magdalena

80. Leśniewski Michał

81. Liduk Michał

129. Setecka Anna

130. Seweryn Paweł

131. Sikora Michał

132. Siołek Angelika

133. Skiba Ewelina

134. Skorupa Magdalena

135. Słowińska Dominika

136. Solarska Żaneta

137. Sosna Joanna

138. Sośnicki Stanisław

139. Stochel Agnieszka

140. Stryjewska Aleksandra

141. Szalony Piotr

142. Szczepka Łukasz

143. Szurma Dorota

144. Święciak Paweł

145. Tarkowski Michał

146. Turchan Michał

147. Ufel Wojciech

148. Uznańska Beata

149. Walewska Ewa

150. Wąchała Daria

151. Wesołowski Piotr

152. Widera Kamila

153. Wieczorek Olga

154. Wilczewska Magdalena

155. Wiśniewski Tomasz

156. Witnicka Karolina

157. Włodarczyk Katarzyna

158. Wola Tomasz

159. Zięcik Hanna

160. Zwoźniak Edyta

161. Żmuda Agnieszka

ABSOLWENCI 2007/2008

1. Adamczyk Michał Paweł

2. Adamiecka Anna Maria

3. Auguścik Wojciech Ryszard

4. Bargieł Magdalena Janina

5. Bazańska Martyna Jadwiga

6. Bąkiewicz Joanna Olga

7. Bednarska Aleksandra Anna

8. Biegus Bogna Anna

9. Bijak Monika Izabela

10. Borcuch Sylwia Anna

11. Brdyś Kamil

12. Bryła Krzysztof Piotr

13. Bryła Rafał

14. Bugaj Marcin Michał

15. Buła Patrycja Joanna

16. Cebula Ewelina Anna

17. Chmielewska Katarzyna

18. Chojnicka Aleksandra Marta

19. Choręza Piotr Stanisław

20. Chrzanowski Bartosz

93. Michalska Daria Katarzyna

94. Mika Anna Katarzyna

95. Miklasińska Maria Magdalena

96. Mirowski Artur Paweł

97. Moneta Piotr Robert

98. Musiał Adrian Mateusz

99. Niedziałkowska Aleksandra

100. Nowak Ewa Dorota

101. Nowak Magdalena

102. Nowakowska Anna Maria

103. Nowalska Sylwia Klaudia

104. Noworzyn Paula Małgorzata

105. Obarzanek Katarzyna Weronika

106. Odrobiński Mikołaj Jacek

107. Ortemska Eliza Barbara

108. Orzelska Joanna Ewa

109. Papiorek Piotr Radosław

110. Parecki Filip Jakub

111. Paszko Paulina Krystyna

112. Pierzyńska Martyna Agnieszka

Page 344: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

344

21. Czarnecka Karolina Magdalena

22. Czech Michał

23. Czekaj Marta Maria

24. Czenczek Anna

25. Czepczyk Magdalena Iwona

26. Dąbrowska Dominika Anna

27. Domański Jakub Piotr

28. Drej Aleksandra Patrycja

29. Dziwak Karolina Anna

30. Fordon Melita Teresa

31. Francuz Jakub Filip

32. Georgijewa Sylwia Agnieszka

33. Głowacki Piotr

34. Gola Adam Marek

35. Greszta Katarzyna Paulina

36. Grochal Klaudia Paulina

37. Grzegorzewska Agnieszka Marta

38. Grzelak Karolina Magdalena

39. Gubas Katarzyna Rafaela

40. Gurgul Karolina Dominika

41. Gwóźdź Katarzyna

42. Haber Katarzyna Aleksandra

43. Habirek Katarzyna Anna

44. Janusz Michał Marek

45. Jargan Agata Joanna

46. Jerzy Tołpa Magdalena Ewa

47. Kalabińska Maria Elżbieta

48. Kaprusiak Jakub Jan

49. Kasperczyk Bartosz Michał

50. Kausa Mateusz Piotr

51. Kazanecki Tomasz Grzegorz

52. Kępa Magdalena Małgorzata

53. Klich Justyna Anna

54. Kocala Marta Małgorzata

55. Kołodziejczyk Paweł Mirosław

56. Kornel Patrycja Justyna

57. Kosk Kamila Paulina

58. Kot Milena Zofia

59. Kozak Dominika

60. Kozioł Jakub Tomasz

61. Kozubek Edyta

62. Koźmin Michał Konrad

63. Krzysik Edyta Maria

64. Krzysztofik Joanna Barbara

65. Krzysztonek Agnieszka Anna

66. Krzyżowska Izabela Kinga

67. Kuba Piotr Paweł

68. Kubasik Agnieszka Małgorzata

69. Kucharski Damian Ryszard

70. Kuczek Sebastian Antoni

71. Kulikowska Katarzyna Marta

72. Kur Beata Katarzyna

73. Kurant Michał

74. Kurek Katarzyna Angnieszka

75. Kurek Magdalena Beata

76. Kuźdzał Filip Kacper

77. Leks Sylwia

78. Lesiak Dominik Roman

113. Pietruszka Karolina Zofia

114. Piwowar Daria Małgorzata

115. Piwowarczyk Stanisław Mateusz

116. Płatek Aleksandra Barbara

117. Podsiadło Marcin Jan

118. Policht Patrycja Dagna

119. Prokop Michalina Renata

120. Przybyło Paweł Grzegorz

121. Ptak Marcin Piotr

122. Purchała Artur Jan

123. Pylno Magdalena Joanna

124. Pyśk Albert Antoni

125. Rokita Michał

126. Roterman Jakub Krzysztof

127. Rudawski Sławomir Sylwester

128. Rupala Piotr Paweł

129. Rzeczycki Michał Jerzy

130. Sedlak-Maczuga Dagmara Maria

131. Seweryn Anna Zofia

132. Siedlarski Łukasz Piotr

133. Sińska Sylwia Marta

134. Skorek Ewa Barbara

135. Skurka Magdalena Beata

136. Słociński Kajetan Eugeniusz

137. Słowik Anita

138. Smyka Anna Patrycja

139. Sobieraj Aleksandra Iwona

140. Sojka Michał Jerzy

141. Solarski Michał Marcin

142. Sroczyńska Justyna

143. Srokosz Jarosław Adam

144. Stawecka Marta Maria

145. Stępień Bartłomiej Maciej

146. Strawa Katarzyna Ewa

147. Synal Łukasz Michał

148. Szawala Marta Elżbieta

149. Szczudło Michał

150. Szota Michał Tomasz

151. Szydłowski Marcin Rafał

152. Szymański Grzegorz

153. Śliwińska Justyna Marta

154. Środa Małgorzata Katarzyna

155. Targońska Małgorzata Zofia

156. Trafna Angela Teresa

157. Turek Michał Ryszard

158. Turyński Łukasz Michał

159. Tylikowska Marta Alicja

160. Wawrzonkiewicz Kaja Magdalena

161. Wąchała Aleksandra Jolanta

162. Wąder Jonatan

163. Weber Agnieszka Ewa

164. Weber Piotr

165. Wicherski Wojciech Michał

166. Wikarek Michał Dariusz

167. Wilk Justyna Agata

168. Wilkusz Anna Maria

169. Woźniak Karolina Agnieszka

170. Woźniak Łukasz

Page 345: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

345

79. Leśniewski Tomasz Łukasz

80. Lewicz Bartłomiej

81. Litewka Łukasz

82. Łada Grzegorz Sławomir

83. Łodziana Jacek Jakub

84. Łukasik Daria Paula

85. Maj Ilona Monika

86. Majcher Magdalena Anna

87. Majdanik Michał Mateusz

88. Makatucha Hanna

89. Malik Małgorzata Ewa

90. Marzec Joanna Zofia

91. Marzec Magdalena Mirosława

92. Matuszczyk Łukasz

171. Wroński Maciej Ireneusz

172. Wydra Adrian Łukasz

173. Wypych Michał Kamil

174. Wysocki Paweł Jakub

175. Wysocki Krzysztof Jan

176. Zagrodzka Dominika Małgorzata

177. Zalewski Michał Grzegorz

178. Zawiła Łukasz Józef

179. Zawiska Martyna Elżbieta

180. Zdankiewicz Anna Małgorzata

181. Zuszek Emilia Ewelina

182. Żak Mateusz Michał

183. Żebrowska Barbara Anna

Opracowała

Zofia Wyszyńska

OSTATNI DZWONEK – 2001 R.

Page 346: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

346

LISTA LEKARZY – ABSOLWENTÓW II LO IM. EMILII PLATER W SOSNOWCU

(UZUPEŁNIENIE)

1977

Ostrowska Bożena

1979

Barska Małgorzata śp.

Chrzan Krystyna

Dziubdziela Włodzimierz

Gamrot Jacek

Gorczyca Wojciech

Kępiński Tomasz

Powązka Piotr

Rudek Zbigniew

Sikora Andrzej

Świątek Anna

Wilczek Renata

Witiuk Anna

Włodarski Jacek śp.

Wojewoda Sławomir śp.

Zastąpiło Wioletta

Zielenkiewicz Ewa

1980

Kosta Mariola

Pawłowski Wojciech

Kmiecik- Małecka Elżbieta

Wywiał Mariusz

Kuczyńska Dagmara

Klimek Dariusz

Kubala Violetta

1981

Gajda Alicja

Walińska Barbara

Opracowała

dr Alicja Cegłowska

Page 347: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

347

SPIS TREŚCI

MIROSŁAWA SOCZYŃSKA–KOLWAS – Podziękowania ................................................................. 3

MICHAŁ WALIŃSKI – Emilia ......................................................................................................... 5

KAZIMIERZ GÓRSKI – Słowo wstępne .......................................................................................... 7

ADAM ŚMIGIELSKI – *** ............................................................................................................. .9

LESZEK KLESZCZ – *** .............................................................................................................. 10

D Y R E K T O R Z Y S Z K O Ł Y ........................................................................... 11

I I L I C E U M O G Ó L N O K S Z T A Ł C Ą C E I M . E M I L I I

P L A T E R W S O S N O W C U

Kalendarium 1908-2008 ............................................................................................................ 15

Z E S Z K O L N E G O A R C H I W U M

IZA WASILEWSKA–GADOMSKA – Wspomnienia (1908–1917) ................................................... 61

IRENA KOZUBOWSKA – Nasza kochana szkoła (1912–1918) ..................................................... 68

HALINA PTAKOWSKA – Przedstawienie (rok 1927) .................................................................... 69

ZENOBIA KOŁODZIEJCZYK–DĄBROWSKA – Świat imprez i wycieczek ...................................... 72

ANTONINA BARGIEŁ–PAKUŁOWA – Wieczór Mickiewiczowski ................................................. 75

HANNA STEFANOWSKA – Wycieczka nad morze (Wrzesień 1932 r.) ......................................... 76

KRYSTYNA DŁUŻNIEWSKA – Torf to tylko falsyfikat węgla ....................................................... 79

"...ORLA…" – Myśmy przyszłością narodu... ............................................................................ 81

KONSTANTY ĆWIERK – Samorząd .............................................................................................. 83

KOMUNIKAT KOŁA ABSOLWENTEK ............................................................................................ 85

KSIĘGA PAMIĄTKOWA Z OKAZJI 25–LECIA GIMNAZJUM .............................................................. 85

WYSTAWA RYSUNKÓW I ROBÓT RĘCZNYCH................................................................................ 85

HALINA RABSZTYN – 25 lat szkoły w Polsce Ludowej .............................................................. 86

KONSTANTY ĆWIERK – Słowo młodości .................................................................................... 93

JAN ZIELIŃSKI – Krajobraz z ojczyzny kominów ....................................................................... 94

Matury woźnego Jana ................................................................................................................ 96

H I S T O R I A I W S P Ó Ł C Z E S N O Ś Ć

MIROSŁAWA KOLWAS–SOCZYŃSKA – "Nasza Szkoła" .............................................................. 97

BOGUSŁAW KABAŁA – Moje związki z "Plater" ...................................................................... 117

OLGA SOCZYŃSKA–KALARUS – Działalność charytatywna – tradycja i współczesność .......... 120

K T Ó R Z Y O D E S Z L I . B I O G R A M Y

ELŻBIETA BAGIŃSKA–WARTAK – "Ocalić od zapomnienia" .................................................... 124

ELWA SOCHA–DUDEK – Joanna d'Arc polskiego wzornictwa .................................................. 128

PAMIĘCI PROFESORA FRANCISZKA ZBIEGA

Franciszek Zbieg .......................................................................................................... 130

JACEK CYGAN (O Franciszku Zbiegu) .......................................................................... 131

ANDRZEJ KAMIŃSKI (O Franciszku Zbiegu) ................................................................. 132

MIECZYSŁAW DZIAŁOWSKI – Epitafium ........................................................................ 134

Page 348: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

348

GRZEGORZ HOROŃ – Wspomnienie o Prof. Franciszku Zbiegu .................................... 135

LESŁAW KĘDZIOR – Wspomnienie o Prof. Franciszku Zbiegu...................................... 138

ZDZISŁAWA MOKRANOWSKA – Irena Skwarek (1951–2004) ................................................... 139

G Ł O S Y P R Z Y J A C I Ó Ł S Z K O Ł Y

JAN MIODEK – *** ................................................................................................................... 140

KRZYSZTOF JĘDRZEJKO – Ze wspomnienia Przyjaciela Szkoły – LO im. Emilii Plater ........... 141

PAWEŁ DUSZA – 18.10.2003 .................................................................................................... 145

JANUSZ LEWANDA – Plateranki rocznik 1947 – 100 lat "Plater" ............................................. 147

ANNA SZCZEPANEK – "Człowiek żyje na wielu płaszczyznach i o tym nie wie". Rozmowa z

JANINĄ KRAUPE ....................................................................................................................... 150

W S P O M N I E N I A A B S O L W E N T E K

I A B S O L W E N T Ó W

KRYSTYNA CHRZANOWSKA (WOJCIECHOWSKA) – *** ............................................................ 163

BARBARA JEDYNAK – Z historii polskiej inteligencji przedwojennej – Maria Kowalska,

absolwentka Szkoły Handlowej – im. E. Plater w Sosnowcu .................................................. 165

WANDA WĘGIELSKA–JĘDRALSKA – Spotkanie po latach – ciąg dalszy ................................... 167

MARIA MERTA–MASŁOŃ – Szkoło Kochana! .......................................................................... 170

EWA SOCHA–DUDEK – Moje wymarzone liceum... ................................................................. 172

HALINA AMELIA JACKIEWICZ – Moje powołanie, czyli droga do miłości ................................ 173

PROF. ANDRZEJ GETTER – Wspomnienia ................................................................................. 177

MAŁGORZATA ZARYBNICKA – Powrót do szkolnej ławy ......................................................... 180

MAŁGORZATA WOŹNA–STANKIEWICZ – Pasja humanistyczna i rygor logicznego myślenia .... 183

HALINA RUSEK – Moje pokolenie ............................................................................................ 185

ANDRZEJ BARGIEŁA – Jubileuszowe wspomnienie .................................................................. 189

ZBIGNIEW BYSZEWSKI – Co pozostało? ................................................................................... 191

ALICJA CEGŁOWSKA – 100 lat Plater ....................................................................................... 192

TOMASZ SZYJKOWSKI – Fotografia naszej–klasy ..................................................................... 193

PAWEŁ WALEWSKI – Pozostały pytania ................................................................................... 196

PAWEŁ JĘDRZEJKO – W brew? ................................................................................................. 199

WOJCIECH HALAREWICZ – *** ................................................................................................ 202

MARTA SMAGACZ – *** ........................................................................................................... 204

KATARZYNA WALOTEK–ŚCIAŃSKA – Moje wspomnienia ....................................................... 207

EWA MARZEC–ZYGMUNT – *** ............................................................................................... 208

ŁUKASZ WOLNY – W dziesięć lat później ................................................................................ 209

AGNIESZKA JANIC – Uszlachetnieni ......................................................................................... 213

MAGDALENA KRZCIUK – *** ................................................................................................... 216

MICHAŁ KACZMARCZYK – Mój alfabet .................................................................................... 218

MARCIN KIERCZAK – *** ......................................................................................................... 225

AGATA FIECH – ***.................................................................................................................. 229

BARBARA ŻBIK – Nic nie dzieje się przypadkiem .................................................................... 231

MAJA JEŻEWSKA – Wspomnienia tworzące historię (1999–2003) ........................................... 233

MARTYNA OLSZOWSKA – Moja E!milka .................................................................................. 235

JAROSŁAW PIWOWAR – Wiem, dokąd płynę ............................................................................. 238

ANNA SZCZEPANEK – Po dwóch latach .................................................................................... 239

MAŁGORZATA KĘPSKA – *** ................................................................................................... 242

Page 349: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

349

WOJCIECH UFEL – ***.............................................................................................................. 244

SYLWIA POLITOWSKA – Poranki z Kartezjuszem, popołudnia z Rousseau i romantyczne wieczo-

ry z Immanuelem Kantem... ..................................................................................................... 245

PIOTR IDZIK – *** .................................................................................................................... 247

ANNA MARIA BRZOSTYŃSKA – *** .......................................................................................... 249

ANNA CZENCZEK – *** ............................................................................................................ 251

ANNA SZCZEPANEK – Absolwenci mówią ................................................................................ 253

Z Ż Y C I A S Z K O Ł Y

D Y D A K T Y K A

WANDA KRUSZYŃSKA – Moje klasy biologiczno–chemiczne .................................................. 268

P L A T E R A Ń S K I E T U R N I E J E , T E A T R S Z K O L N Y

DOROTA NOWACKA – Turniej Jednego Wiersza o "Laur Plateranki" ...................................... 272

EWA ŁUDZIEŃ – Turniej Językowy .......................................................................................... 279

MICHAŁ WALIŃSKI – Nasz Teatr .............................................................................................. 281

G A Z E T K I S Z K O L N E

LILIANNA TYMIŃSKA – Wspomnienie opiekunki Samorządu Szkolnego i gazetki szkolnej .... 285

ANNA SZCZEPANEK – Od "Antidotum" do "E!milki". Gazetki szkolne w latach 1986–2008 .. 287

W S P Ó Ł P R A C A Z Z A G R A N I C Ą

URSZULA KRZYSZTOŃ – Wymiana szkolna II LO im. E. Plater w Sosnowcu – Elsensee–

Gymnasium w Quickborn (Niemcy) w latach 1989–1993 ....................................................... 293

ANNA MIŚ – Wymiana z Holandią ........................................................................................... 295

P L A T E R A Ń S K I E W I E R S Z E

ZDZISŁAWA KUBALA – Nikifor ..................................................................................... 296

ZDZISŁAWA KUBALA – Olbrzymy ................................................................................. 297

KRYSTYNA KALEMBA – Mój rzeczywisty świat ........................................................... 297

KRYSTYNA KALEMBA – *** (Na moście w Roguebillière...) ........................................ 298

KRYSTYNA KALEMBA – *** (Kapliczko pryzdrożna...) ................................................ 299

PAWEŁ BARAŃSKI – Był krzykiem królestwa ................................................................ 299

PAWEŁ BARAŃSKI – Epifania gwałconej [poległym do samego końca] ........................ 300

PAWEŁ BARAŃSKI – Dobrze, że wiesz jak ja ................................................................ 300

PAWEŁ BARAŃSKI – Katharsis, kolejna edycja ............................................................. 300

PAWEŁ BARAŃSKI – Prosta czynność transcendentna ................................................... 301

PAWEŁ BARAŃSKI – Satori ............................................................................................ 301

EWA RUDNICKA – *** (Zapachniały zmroki...) ............................................................ 301

ANNA JAKUBOWSKA – Zwątpienie ................................................................................ 302

JOANNA ŻAK – Jerozolimy ............................................................................................ 302

MICHAŁ KACZMARCZYK – Pocztówka z wielkiego miasta ........................................... 303

EWA TRZESZCZYŃSKA – Beckett .................................................................................. 304

MARTA ŻŁOBIŃSKA – Sztuka cichego Darciamordy ..................................................... 304

MAŁGORZATA ŁÓJ – *** (Śmieszne wiórki na dywanie...) ........................................... 305

Page 350: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

350

MICHAŁ KŁOSIŃSKI – O Archimedesie ......................................................................... 306

MARCIN PODSIADŁO – Córka ........................................................................................ 306

DOROTA SZURMA – Kto? Co?... Kobieta ...................................................................... 307

DOROTA SZURMA – Zakochany [w kim?]... w szklance ................................................ 308

PATRYCJA DAGNA POLICHT – Z "Uczty" ...................................................................... 309

A N E K S Y

Wykaz uczniów przebywających na rocznych wymianach międzynarodowych (YFU) (w latach

1990–2007) .............................................................................................................................. 310

Nagrody Dyrektora Szkoły, Kuratora Oświaty, Ministra Edukacji Narodowej i Prezydenta

Miasta Sosnowca (1992-2008) ................................................................................................ 312

Laureaci, finaliści i uczestnicy eliminacji centralnych olimpiad przedmiotowych szczebla cen-

tralnego (III stopnia) w latach 1953-2008 ............................................................................... 318

Złota Księga Absolwentów ...................................................................................................... 325

Grono pedagogiczne 1998–2008 ............................................................................................. 328

Absolwenci 1999–2008 ........................................................................................................... 329

Lista lekarzy – absolwentów II LO im. Emilii Plater w Sosnowcu (uzupełnienie) .................. 345

Page 351: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

351

Sponsorzy tomu

URZĄD MIASTA W SOSNOWCU

DOM MAKLERSKI ING SECURITIES

AGENCJA ROZWOJU LOKALNEGO S.A.

W SOSNOWCU

KOMITET OBCHODÓW 100-LECIA

II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO IM. EMILII PLATER W SOSNOWCU

Page 352: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

352

Page 353: Księga pamiątkowa 100-lecie II LO im. E. Plater w Sosnowcu 2008 rok. Druk niekomercyjny

II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater w Sosnowcu 1908 – 2008

353