Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na...

8
12 03 2013 TEMAT MIESIąCA

Transcript of Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na...

Page 1: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

12 03 2013

TemaT miesiąca

Page 2: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

1303 2013

Z nawcy różnie wyjaśniają je-go etymologię. Być może po-chodzi od naszej rodzimej

formy kob czyli chlew: kobieta by-łaby więc osobą zajmującą się chle-wem i  świniami; być może od sta-roniemieckiego kebse, oznaczające-go nałożnicę, kochankę, konkubi-nę; podobne znaczenie ma włoskie słowo conbita – ktoś, z kim bardzo pragnie się spać. Starosłowiańskie kobveta oznaczało zaś wieszczkę, wróżkę, czarownicę, wiedźmę.

Mówiono zatem: niewiasta, bia-łogłowa, żona. Dopiero w XVIII

wieku słowo kobieta przestało być obraźliwe, a to w dużej mierze dzię-ki bajkopisarzowi – Ignacemu Kra-sickiemu. W jego „Myszeidzie” ko-bieta to po prostu osoba płci żeń-skiej, dzięki temu też utworowi upowszechniło się w polszczyźnie inne, mile brzmiące określenie: płeć piękna.

Piękno jednak, jak wiadomo, jest pojęciem względnym; różne są gu-sta poszczególnych ludzi, różne – gusta całych epok. Jak wyglądały więc w ciągu wieków piękne Polki w swych pięknych strojach? Udajmy się w podróż przez czas do starego Krakowa, który widział je wszyst-kie. Spójrzmy na zamek, dworek, ka-mienicę, podkrakowską chatę. Przed oczyma wyobraźni zobaczmy jak ży-we – kobiety tamtych lat.

Barwy średniowiecza

Średniowieczny strój kobiecy naj-łatwiej wyobrazić sobie przywołując przed oczy habity dzisiejszych mni-

szek. Wiele zakonów powstało bo-wiem właśnie w wiekach średnich, i zakonnice do dziś noszą stroje, któ-re w czasach początku zakonu by-ły codziennym kobiecym ubiorem. Noszą, rzecz jasna, jako poślubione Bogu, stroje średniowiecznych

Słowo kobieta do polszczyzny weszło w wieku XVI. Miało wówczas wyraźnie pejoratywne, a często wręcz obraźliwe zabarwienie.

Spacerkiem przez modę, Kraków i czas

TemaT miesiąca

Świętowanie kobiecości swe korzenie ma w starożytnym Rzymie: w pierwszym tygodniu marca mężowie obdarowywa-li żony prezentami, u  początku wiosny czczono macierzyństwo i  płodność. Sam Dzień Kobiet ustanowiony został jednak z innych przyczyn: służyć miał krzewieniu idei praw kobiet, w tym prawa wyborcze-go. Ustanowiła go Międzynarodówka So-cjalistyczna w  Kopenhadze, w  roku 1910. Termin 8 marca nawiązuje do marszu 15 000 pracownic zakładów odzieżowych w Nowym Jorku z roku 1908.

Rekonstrukcja ubioru patrycjuszki krakowskiej z przełomu XV/XVI w., na podstawie Kodeksu Baltazara Behema. Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

Page 3: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

14 03 2013

mężatek. Poznać to można po na-kryciu głowy: dziewczęta średnio-wiecza chodzić mogły z samą tylko przepaską na rozpuszczonych lub splecionych włosach; kobiety za-mężne i dorosłe zakładały na gło-wy czepce i płócienne zawoje; do tego podwiki – niewielkie płócien-ne chusty, którymi owijały policzki, szyję, podbródek i ramiona. Na to dopiero – długie, powiewne chusty, przypominające welony. W ołtarzu Wita Stwosza (z którego czerpiemy wiedzę na temat XV-wiecznegosposobu ubierania się) Maryja przedstawiona jest z włosa-mi odkrytymi, z długim warkoczem – to wciąż wszak Maryja panna, idąca do nieba matka Boga z twarzą młodej dziewczyny.

W długich suk-niach, spod której nie mogły wysta-wać nawet wy-dłużone noski ciżemek, kobie-ty średniowie-cza wygląda-ły dostojnie i delikatnie. Wzrostu

przydawały im mocowane do zapi-nanych nad kostką ciżemek patyn-ki, czyli grube drewniane podeszwy (zdarzało się, że ich grubość docho-

dziła nawet do 50 centymetrów!). Pa-tynki chroniły drogie buty i kobiece nogi przed przemoczeniem i zabło-ceniem. Na suknie zarzucano nato-miast powiewny rodzaj szala, spina-nego bogatą broszą pod szyją. Sama suknia w górnej części dopasowana była do ciała, dopiero w talii rozsze-rzając się i spływając w dół pionowy-mi fałdami. Bardzo charakterystycz-ne dla średniowiecznych sukien były wydłużone rękawy; tak szerokie i dłu-gie jak wysoka była pozycja społecz-na noszącej je damy. Często bywały rozcięte, ukazując rękawy sukni spod-niej. Kobieta średniowiecza nie po-przestawała bowiem na jednej sukien-ce: wprost przeciwnie, można powie-dzieć, że nosiła naraz trzy. Na nagie ciało zakładała bowiem giezło – białą suknię do kolan lub łydek; na giezło – suknię spodnią z lnu lub sukna; a na nią dopiero suknię wierzchnią, naj-częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach.

Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące samodzielnie domowe prace zakładały jeszcze za-paski; ich suknie miały zwykle krót-kie rękawy, do których w razie wyj-ścia do miasta czy z wizytą dopinano szpilami rękawy długie i ozdobne.

Mieszczki nosiły też przy boku klucze, sakiewki, igielniki, torebeczki...

Koszt średnio-wiecznego stro-ju zamożnej ko-

biety był nie-zwykle wysoki:

przy spisywa-niu majątku

często to stro-je były naj-

cenniejszymi precjozami.

Nic w tym dziwnego,

cenne tkani-ny sprowa-dzano z za-

granicy – flo-renckie płótno,jedwabne ada-

maszki, przetykane srebrem brokaty. Dla ozdoby dodawano złote hafty, gu-ziki ze szlachetnych kamieni i krusz-ców. Mieszczanom zakazywano nawet

specjalnymi ustawami tak bogatych ozdób i szycia całych ubiorów z tak drogich tkanin. Tańsze nabyć można było od miejscowych rzemieślników: tkali płótno z lnu i wełny, a barwił je cech farbiarzy, uzyskując purpurę, żółć, różne odcienie błękitu. W krakowskiej bibliotece Czartoryskich zachował się średniowieczny rękopis dotyczący spo-sobów pozyskiwania, mieszania i uży-wania farb. Barwy średniowiecznych strojów mogą nas zaskoczyć, tak zresz-

TemaT miesiąca

O polskiej modzie z dawnych lat do-wiedzieć możemy się z  zachowanych obrazów i rzeźb, zwłaszcza z ołtarza Wi-ta Stwosza, lecz także z miniatur zdobią-cych Kodeks Baltazara Behema, zawiera-jący przywileje i statuty miasta Krakowa oraz Pontyfikał biskupa Erazma Ciołka, a także drzeworytowych rycin przedsta-wiających posiedzenia sejmu polskie-go umieszczone w  Statutach Łaskiego z 1506 roku, czy też w Statutach Herbuta z  1570 roku. Głównymi źródłami pisa-nymi są inwentarze ubiorów spisywane w postępowaniu spadkowym.

Suknia dworska z XV w., na podstawie predelli z Bergheim. Fot. S. Rozpędzik, Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

Ubiory średniowiecznych dam, od lewej strój mieszczki z XV w., strój arystokratki z XIII w., Fot. S. Rozpędzik, Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

wieże Bazyliki Mariackiej

Page 4: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

1503 2013

TemaT miesiąca

tą, jak bajecznie kolorowe zdobienia kościołów, freski, dziś często wyma-zane przez czas...

Po łyk średniowiecznych żywych kolorów zajrzeć można do krakow-skiej Bazyliki Mariackiej, zwłaszcza w niedzielę, gdy jej ciemnawe zwy-kle wnętrze jest w pełni rozświetlone. To tu przychodziły modlić się pięk-ne i pobożne niewiasty, damy dwo-ru i mieszczki, a ich stroje mieniły się w świetle tysięcy świec tymi samymi barwami, jak te zdobiące ściany i skle-

pienie kościoła. W ołta-rzu Wita Stwosza war-to zobaczyć nie tylko realizm i  pięk-no twarzy, dło-ni i postaw, ale także urok śre-dniowiecznych strojów.

Urok mieszczaństwa

Tuż obok Bazyliki Mariackiej, na Placu Mariackim, po lewej stronie kościoła, gdy patrzy się nań stojąc przed wejściem, znajduje się kamienica Hipo-litów, jedna z kilkudziesięciu starych krakowskich kamie-nic. Choć przyznać trzeba, że z zewnątrz absolutnie nie do-równuje urodą wielu innym, kryje w swym wnętrzu boga-ty i barwny świat mieszczan z XVII, XVIII i XIX wieku. Mieszczaństwo krakowskie wzrosło w znaczenie i siłę już w wieku XV; mieszkańcami kamienic byli najbogatsi patry-cjusze, ale też szewcy, złotnicy, piekarze, krawcy... Do warstwy patrycjuszowskiej wliczali się głównie potomkowie szlachec-kich i arystokratycznych ro-dzin, którzy z jakichś wzglę-dów nie pozostali w swych wiejskich posiadłościach (są tu więc pałacyki Potockich, Czartoryskich, Tarnowskich, Popielów....) i spolonizowani

przybysze z zagranicy, głównie z Nie-miec i Włoch, najczęściej bogaci kup-cy, bankierzy. Kamienica, o której mowa, powstała już w wieku XIV, swą sławę i nazwę zawdzięcza jed-nak bogatej patrycjuszowskiej ro-dzinie kupieckiej, do której nale-żała w wieku XVII. Kamienica Hi-politów (tak brzmiało nazwisko XVII-wiecznych jej właścicieli),

należy obecnie do Muzeum Historycznego Miasta Kra-kowa. Trudno jest pchnąć jej ogromną, ciężką bra-mę, kiedy już się jednak to uda, nawet zapach niesie ze sobą woń przeszłych wieków. Na dwóch pię-trach kamienicy mnó-

stwo p okoj ów pr z y t u l ny c h

i dostatnich, z  meblami, zdobieniami i   cackami sprzed wie-ków: porce-

lanowe figur-ki, stare ze-gary, rzeźby,

obrazy, wachlarze zdobią ten świat wykwintnego przepychu. Tu nawet nie trzeba wiele wyobraźni, by zoba-czyć przed oczyma duszy siedzące na giętych krzesełkach i popijające wy-twornie herbatę damy sprzed wieków. Jak wyglądały krakowskie patrycjusz-ki baroku i oświecenia, i czy pasowały do zdobnych wnętrz pierwszego pię-tra kamienicy Hipolitów? Oczywiście!

Kamienica Hipolitów

Wnętrze kamienicy Hipolitów

Rekonstrukcja ubioru mieszczanki krakowskiej z przełomu XV/XVI w.,na podstawie Kodeksu Baltazara Behema. Fot. A. Janikowski, T. Kalarus.

Ubiór zamożnej polskiej kobiety, II poł. XVI w. Archiwum Fundacji Nomina Rosae

Page 5: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

Bardzo drogie materiały, cenne ozdoby, klejnoty, szlachetne kruszce – oto podstawa polskiego stroju tych czasów. Aż cudzoziemcy dziwili się przepychowi polskich szat. Kanclerz Opaliński ubolewał nawet, ze damy polskie wstają o 12 w południe i prze-siadują godzinami przed lustrem, bu-dując swe sztuczne fryzury. Nietrudno wyobrazić sobie w kamienicy Hipo-litów kobietę mozolnie konstruującą olbrzymich rozmiarów kok lub ukła-dającą w fale i drobne loczki włosy odwinięte świeżo z papilotów. Fryzu-ry w postaci wielkich rusztowań, ze sztucznymi kwiatami, tiulem, owo-cami, piórami wymagały na pewno wielogodzinnych starań.Za to moż-na było dzięki nim przekazać ważne wieści – na przykład przymocowując figurki osób z rodziny wyrazić swoje im oddanie, a doczepiając do koków malutkie trumienki i amorki dać znak, że jest się wdową, która znów pragnie wyjść za mąż... Trzeba też było pobielić twarz, uczernić brwi, a na twarz przy-lepić muszki – małe kółeczka wycięte z aksamitu lub tafty – bo tylko kobie-ta z muszką czuła się ponętna i pełna wdzięku. Jeszcze tylko suknia – często z głębokim dekoltem, budzącym zgor-szenie u moralistów, czasem ozdobio-na wielkim batystowym kołnierzem i mankietami; dwuczęściowa, złożona z fałdzistej spódnicy i stani-ka wzorowanego namęskim ubiorze, ozdobiona kokard-kami, falbanami, rozetkami. Kolory pastelowe, szare, żółte, oliwko-we, niebie-skie. Aksa-mitna czerń tylko na na-jelegantsze wizyty. Przed wyjściem ostatnie spojrzenie w lustro, chwy-

cenie wachlarza, umocowanie fiku-śnego, ozdobnego kapelusza lub wy-sokiego czepka na drucianym stelażu, z tiulem i koronką, nie-co podobnego do koguciego grze-bienia i stąd nazy-wanego czubem lub kukuryku. Gotowe, można wyjść.

Lekkość rokokoA wychodz-

cąc z kamienicy na krakowskim Rynku bogata mieszczka spotkać może i dworskie damy, ubrane wedle francu-skiej mody, propagowanej przez kró-lową Marię Ludwikę Gonzagę, żonę dwóch kolejnych władców, Władysła-wa IV i Jana Kazimierza, w bardzo wy-dekoltowanych sukniach, z wyekspo-nowanymi i ściśniętymi przez gorset biustami. Nad światem mody dyktat przejął bowiem Paryż. I wprowadził w rokoko, styl pełen wdzięku, pięk-na, czaru, zalotności. Pożądane sta-ły się alabastrowa cera (stąd bielidła, gdy komuś jej nie stało), ponętny biust (po to wypychające go gorsety), cien-ka talia osy (w ściśniętych gorsetach łatwo było zemdleć, stąd obraz ko-biecej delikatności), do tego – figlar-ność, dowcipność, sprawne ruchy

wachlarzem, zza którego można zalotnie spoglądać ku mężczyź-nie i komunikować się z inny-mi damami. Do tego – ręka-wiczki i parasolki od słońca,

by przypadkiem się nie opalić, we włosach i na przegubach

dłoni powiewające, figlarne wstążeczki, w dłoni chustka,

obszyta koronką, którą za-wsze można upuścić, by podniósł ją i podał pięk-

ny młodzieniec.Na początku wie-

ku XVIII do kobie-cych powabów dołączyły pięk-

ne buciki i swawolna kostka u nogi: suknie zaczęto szyć krótsze, kokiete-ryjnie osłaniające ową kostkę w poń-czoszce i stopę obutą w pantofelki na wysokim obcasie. Później wycofano się z tej mody, wracając do sukni dłu-gich, na eleganckie okazje opartych na szerokim stelażu, tworzącym ko-

ło wokół stóp kobiecych. Powoli od-chodzono od szalonych barokowych fryzur i strojów; na co dzień polskie panie nosiły tak zwaną dezabilkę, suknię bez stelaża, o dość prostym kroju. Pod koniec wieku XVIII pa-ryski szyk zastąpiony został w Eu-ropie przez angielski umiar i ele-gancką prostotę. Nadszedł czas sentymentalizmu: delikatnych, przesłodzonych wprost uczuć, ale i powrotu do antycznej Ar-

kadii, życia w zgodzie z naturą. Przełożyło się to na upodobanie

do lekkich sukien z muślinu lub ba-tystu, kolorowych zwiewnych szarf, delikatnych pantofelków i sandałków,

lekko tylko pofalowanych – jak-by przez wiatr – włosów.

Zmysłowy renesans

Oszołomieni przepy-chem kamienicy Hipo-litów, z oczami pełny-mi ozdobnych strojów barokowych i oświece-

TemaT miesiąca

Rekonstrukcja sukni szlachcianki wg mody niemieckiej, pocz. XVI w. Archiwum Nomina Rosae

Suknia polskiej magnatki, przełom XVI i XVII w., na podstawie portretu Katarzyny Lubomirskiej oraz wykroju z księgi krawców poznańskich. Fot. P. Droździk, Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

16 03 2013

Page 6: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

TemaT miesiąca

niowych dam i subtelniejszych ubiorów kobiet XIX wieku, wychodzimy w pełne słoń-ce Rynku, by ocienioną ulicą Grodzką – wśród innych ka-mienic, z których niemal każ-da pamięta swe bogato ubrane XVII i XVIII-wieczne miesz-kanki – udajemy się w stronę Wawelu. O tym zamku królów polskich napisać trzeba wiele stron, lub nie napisać nic – od-dając się tylko wrażeniu pięk-na i potęgi, wyobrażając sobie siłę, z jaką jego widok oddzia-ływać musiał na przyjeżdżają-cych po raz pierwszy do Krako-wa mieszkańców wiosek i miaste-czek. Tym razem – poprzestaniemy na tym drugim. Oto wyłania się, od strony Kurzej Stópki, najstarszej czę-ści zamku. Wchodzimy na wzgó-rze (trochę tu można się na-wet zasapać) i stajemy na dzie-dzińcu zewnętrznym Wawelu, potem wchodzimy w cień we-wnętrznych renesansowych krużganków. To tu przecha-dzały się królowe i damy dwo-ru, spoglądając na złotą od-rodzeniową kopułę Kaplicy Zygmuntowskiej, patrząc na ptaki wirujące wokół wież kaplicy. Jak wtedy wyglą-dały?

Cofamy się w czasie. Wiek XVI. Minęło śre-dniowiecze, nastał czas zachwytu nad dosko-nałością ludzkiego ciała. Piękna kobieta to kobieta zmysłowa, o ciemnej karnacji i złotych włosach. Dla podkreślenia urody stosuje barwiczki do policzków, farbki do powiek, czernidła do brwi;

barwi nawet

zęby. Najpopularniejsze w Krakowie są stroje włoskie, promowane

przez mediolańską księżnicz-kę, poślubioną Zygmuntowi Staremu, Bonę Sforzę. Długie

i sztywne staniki spłasz-czające biust, kwadrato-we duże dekolty, spódni-ce sukni suto sfałdowa-ne, rękawy rozcięte, spod nich wystające jedwabne rękawy koszul, wykoń-czone złotymi nićmi – oto najwyższy szczyt mody. Na włosach mę-żatki nosiły złote siatki z  drogimi kamienia-mi lub czepki boga-to zdobione; nieza-mężne dziewczęta wkładały tocze-nice, czyli sztyw-ne przepaski na włosy, ozdobione

materiałem, perła-mi, kwiatami... Wte-

dy też zaczęły pachnieć rękawiczki – z cienkiej skóry, z rozcięciami odsła-niającymi pierścienie; przesycone

piżmem, ambrą, esencjami kwiatowy-mi. Wzrok przyciągały pierścienie, kolie, wisiory, medaliony, bransolety. W renesansowej Polsce na stroje się rujnowano, wiedliśmy prym w Euro-pie w dziedzinie mody. Była to jednak moda zapożyczona z obcych dworów, co nie wszystkim się podobało. Skar-żył się na to żyjący na wsi Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego” i Łukasz Górnicki, w napisanym w re-zydencji krakowskiego biskupa pod Krakowem „Dworzaninie polskim”: „to po włosku, to po hiszpańsku, po brunszwicku, po Usarku (…) i dru-gie stroje są, których ja nie znam na-prawdę”.

Smutek XIX wieku

Pora teraz udać się (autobusem z dworca lub samochodem) do miejsca, w którym Łukasz Górnic-ki opisywał renesanso-we dworskie życie.

Wawel, dziedziniec wewnętrzny

Dama ze szlachetnego rodu, na podstawie wykroju z księgi krawieckiej z XVI w. Fot. K. Mostek, Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

Wawel, dziedziniec zewnętrzny 1703 2013

Page 7: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

To Dworek Białoprądnicki, wybu-dowany w latach 1545 – 1550 przez Kanclerza Wielkiego Koronnego, biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego. Stał się letnią re-zydencją krakowskich biskupów. Tu spotykali się wybitni dyploma-ci, poeci, myśliciele. Podziwiał go Jan Kochanowski. Dziś w granicach

Krakowa (Prądnik Biały, ul. Papier-nicza 2), zbudowany został pośród pół i łąk. Wygląda tak właśnie, jak setki podobnych, rozsianych po ca-łej Polsce. Już w wieku XVI stały się one symbolicznym obrazem ojczy-zny, i trwało to niezmiennie to przez czas zaborów, gdy pozostały ostoją patriotyzmu. Siadając na ławeczce przed tutejszym dworkiem i napa-wając się jego urodą i sielskim wo-kół spokojem, przenieśmy się więc myślą i do innych wiejskich szla-checkich dworków, spójrzmy na ich mieszkanki, XIX-wieczne kobiety podniesione przez kulturę i litera-turę do rangi nieziemskich istot, bohaterek i matek bohaterów.

W wieku XIX zatęskniono za spokojem i ciepłem domowego ogniska. Kobietom nie chodzi-

ło już o uwodzenie mężczyzn, lecz o zyskanie dobrego, przy-jaznego domu i spokojnego, rodzinnego życia; historia dość niosła im smutków i cierpień. Suknie stały się więc skromniejsze, dekolty przykryto, no-szono wygodne płaskie

obcasy, bufiaste rękawy, koronki i szale. Pod suknie

wkładano pantalony, rurkowa-te spodnie (spodnie –to, co pod spodem) zakończone falbanami; u dziewczynek do 11 roku życia miały one spod sukni wystawać. Włosy czesano gładko, z równym przedziałkiem i kokiem; panien-ki wplatały w nie wstążki, perełki, kwiaty; mężatki – wysokie grzebie-nie, klejnoty zwisające na czoło. W ro-ku 1856 narodziła się nowa królowa:

krynolina. Na lekkiej, elastycznej klat-ce z giętkiej, stalowej taśmy spoczywa-ły szerokie suknie, pod którymi pol-skie patriotki przenosiły czasem taj-ne dokumenty, papiery, nawet broń. Przez pewien czas modne były także turniury – konstrukcje uwydatniają-ca tył spódnicy, nadające kobiecie po-dobieństwo do owada; potem zamiast turniury do talii przywiązywano małą,

TemaT miesiąca

Dworek Białoprądnicki

Suknia z okresu żałoby narodowej, lata 60-te XIX wieku. Fot. S. Rozpędzik, Archiwum Fundacji Nomina Rosae.

Rekonstrukcja sukni z lat 20-tych XIX w.Fundacja Nomina Rosae

18 03 2013

Page 8: Krakó · 2014-10-24 · częściej (zwłaszcza u dam wysokie-go pochodzenia) sznurowaną na ple-cach, piersi lub po bokach. Kobiety – gospodynie, troszczące się o dom i wykonujące

TemaT miesiąca

zwisającą z tyłu po-duszeczkę. Najczęstszym

strojem XIX-wiecznej damy była jed-nak stonowana, spokojna, elegancka sukienka, z narzuconą na ramiona chustą. Zwłaszcza – po powstaniach. Na znak narodowej żałoby suknie stały się czarne, z białymi koron-kowymi kołnierzami i mankietami; zamiast ozdób – noszono krzyżyki, broszki z motywem korony ciernio-wej, medaliony z czarno spatynowa-nej stali, bransoletki stylizowane na łańcuchy więzienne.

Motyl, kwiat, halka

Zmiana stylu nadeszła wraz z modernizmem. La Belle Epoque (piękna epoka) to czas, gdy ton modzie nadają aktorki, śpiewaczki operowe, artystki. Krój sukni za-czyna przypominać klepsydrę, dłu-gie włosy układa się w loki i spina.

Kobieta to motyl, kwiat, wcielona subtelność. Podkreśla się tę kobiecą

delikatność; niebieską akwarelą ma-luje żyłki; delikatnie rozjaśnia twarz pudrem. W modzie są powłóczy-ste spojrzenia; linie sukni mają być giętkie, secesyjne, falujące; kolory pastelowe, na sukniach wyszywa-ne nenufary, irysy. Piękna jest de-likatna, smukła szyja, przypomina-jąca łodygę dźwigającą kwiat: głowę z wysoko upiętymi włosami, z opaską z piórami i klej-notami, ekstrawaganckim kapeluszem. Szyku zadaje się szeleszcząc hal-kami – to arcy-dzieła smaku, wytworności, powiewno-ści. Można też jednak uprawiać sporty: pływać w kostiumach ką-pielowych (jed-noczęściowych s u k n i a c h z  gorsetem

pod spodem), jeździć samochodem w goglach i szerokim szalu wokół szyi i  kapelusza; na rowerze wyprawiać się w bluzce o obszernych rękawach, szerokiej spódnicy, słomkowym ka-peluszu. Dokąd? Choćby do podkra-kowskich Bronowic.

Przepych ludowy

Tam spotkać można zajętych swy-mi pracami bronowickich chłopów i chłopki, tych samych, którzy w nie-dziele i w dni targowe zjeżdżają na krakowski Rynek: ich parafia i targ jest tutaj. Nie sposób wtedy oderwać od nich oczu: trzy, pięć, siedem sznu-rów czerwonych korali (bo mają moc zapewniania zdrowia), gorse-ty z haftkami, guzikami, cekinami, szkiełkami, dwie szerokie spódnice, sztywne, poszerzające w biodrach; zdobione w kwiaty, czerwone, zie-lone, barwne, para czarnych butów kupowana na ślub i używana tylko na uroczyste okazje, kwadratowa chusta wiązana pod brodą, a odświętnie za-rzucana na ramiona. To typowy kra-

kowski strój ludowy – od końca XVIII wieku aż po początek

pierwszej wojny światowej.Zderzenie dwóch

światów – krakow-skiego mieszczaństwa

i  artystycznej bohemy z podkrakowską wsią opi-

sał w „Weselu” Stanisław Wy-spiański. O jednym z bohate-rów „Wesela”, Gospodarzu, piszemy na stronie 60. Tam także można zobaczyć, jak wyglądała ówczesna brono-wicka wieś.

Co mówią stroje daw-nych kobiet, co nasze stroje

mówią o nas samych? W od-powiedzi jeden tylko cytat, z dzie-ła znawcy kobiecych dusz, Wiliama Szekspira: „Jesteśmy z tej samej mate-rii, co nasze sny”. n

Zdjęcia: serwis De Nominae Rosae, Monika Woźniak

Tekst: Monika WoźniakZdjęcia starych strojów otrzymaliśmy

dzięki uprzejmości fundacji Nomina Rosae, www nomina.pl Dziękujemy serdecznie.

Bronowice

Bronowice

Strój Krakowiaków Zachodnich

Biuro Podróży ARTUR 22 403 06 96 [email protected]

04-083 Warszawa, Igańska 26

1903 2013