kopara 09 2012 - polaqua.pl fileruchem kolejowym i systemów telekomunikacyjnych na odcinkach...
Transcript of kopara 09 2012 - polaqua.pl fileruchem kolejowym i systemów telekomunikacyjnych na odcinkach...
9(67)wrzesieñ 2012
www.pol-aqua.pl/kopara
strona 5
strona 11
Budowa „HEL”
Jak przeżyć powrót do pracy po urlopie?
ADRES REDAKCJI
Przedsiębiorstwo Robót
Inżynieryjnych
„POL-AQUA” S.A.
ul. Adama Branickiego 15
02-972 Warszawa
tel. +48 22 201 73 00
fax +48 22 201 73 10
e-mail:
www.pol-aqua.pl
REDAKTOR NACZELNA
Dorota Nowak
SEKRETARZ
Anna Kolendo
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
Anita Sawicka
Małgorzata Skwarek
Wojciech Wolski
Agata Fidut
Marzena Tryfon
Emilia Olszewska
Adam Czternastek
Anna Krajewska
Małgorzata Mierzeńska
PROJEKT GRAFICZNY
Andrzej Łubniewski
SKŁAD I OPRACOWANIE
GRAFICZNE
Akant, Zalesie Górne
Na stronach 3, 9, 10, 11, 17, 18, 19, 20, 21
wykorzystano ilustracje z serwisu
fotolia.com
Drodzy Czytelnicy!
Czy nam się to podoba, czy nie – wakacje się
skończyły. Wracamy na ziemię.
Opalenizna coraz bledsza, miny niewesołe,
a konta urlopowe uboższe o kilka lub
kilkanaście dni. Takie życie. Odkładamy
lenistwo na bok i przestawiamy się na tryb
pracy, oczywiście pamiętając, by w przerwie
znaleźć czas na przeczytanie najnowszej
„Kopary”.
O to jak przetrwać pourlopowy kryzys, zadbała
nasza redakcyjna koleżanka, przekazując
nam pakiet niezbędnych porad. Jest też godny
polecenia pomysł na następne wakacje.
Może warto już o tym pomyśleć teraz, to
humor nam się trochę poprawi.
Są też wśród nas tacy, którzy odłożyli
wypoczynek na później. Zapewne niektórzy
mają w planach wypady do cieplejszych
krajów. Apel do wielbicieli mórz południowych:
uwaga na biura podróży, co kilka dni docierają
do nas informacje o kolejnych bankructwach.
Przy dzisiejszych kroczących cenach tanie
oferty, nawet posezonowe, są bardzo
podejrzane, zatem szanujmy własne nerwy
i pieniądze.
Wszystkim, którzy już wpadli w wir
codzienności, życzę dobrego humoru i miłej
lektury naszej gazetki.
Dorota Nowak
Redaktor naczelna
„POL-AQUA” buduje dla PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. 4
TEMAT NUMERU
Budowa „HEL” 5
Jak cię widzą, tak cię piszą, czyli jak się (nie) ubierać do pracy 9
Jak przeżyć powrót do pracy po urlopie? 11
Park Jurajski raz jeszcze 13
Nogi w górę 16
Letnia przygoda 20
Ranking drogowy 18
Pierwsze w Polsce badanie stresu w pracy 19
Jak rozpoznać mobbing? 19
ROZRYWKA
KULINARIA
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
SPIS TREŚCIw tym numerze
Z ŻYCIA DZIAŁÓW
WAŻNE I CIEKAWE
Koparowe kulinaria… czyli o tym jak łatwo, szybko i smacznie zjeść 22
Z ŻYCIA DZIAŁÓW
„POL-AQUA” BUDUJE DLA PKP POLSKIE LINIE KOLEJOWE S.A.
W dniu 30 sierpnia 2012 r. została podpisana ważna umowa pomiędzy konsorcjum P.R.I. „POL-AQUA” S.A. (lider) Dragados S.A. (partner), Vias y Construcciones S.A. (partner), Electren S.A. (partner) a PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w Warszawie.
Przedmiotem umowy jest: „Zaprojektowanie i wykona-
nie robót budowlanych dla LCS Łuków – stacja Siedlce, Łu-
ków i Międzyrzec Podlaski (pełny zakres robót) oraz odcinki
szlakowe (tylko systemy sterowania ruchem kolejowym
i telekomunikacja) w ramach projektu POIiŚ 7.1 – 9.1 „Mo-
dernizacja linii kolejowej E 20/CE 20 na odcinku Siedlce –
Terespol, etap II”
„POL-AQUA” pozyskując ww. kontrakt weszła w nowy
sektor – kolejowy. Do tej pory Pion Infrastruktury Komuni-
kacyjnej realizował kontrakty w dziedzinie Drogownictwa
(S8) czy Robót Mostowych (Most Północny). Teraz razem
Anna Kolendo z Dragadosem będziemy budować Polską infrastrukturę
kolejową. Istniejące plany rozwoju infrastruktury kolejowej
w Polsce obejmują zarówno modernizację istniejących już
linii i taborów, jak i powstanie sieci kolei dużych prędkości.
Jest to ogromne wyzwanie, ale również szansa dla przed-
siębiorstw ubiegających się o tego typu kontrakty. Wyżej
wymieniony kontrakt jest naszym pierwszym z sektora ko-
lejowego i mamy nadzieję, że będzie ich więcej.
A oto co przed nami.
W ramach prac modernizacyjnych planuje się pełny za-
kres robót dla LCS Łuków na stacjach: Siedlce, Łuków i Mię-
dzyrzec Podlaski oraz modernizację systemów sterowania
ruchem kolejowym i systemów telekomunikacyjnych na
odcinkach szlakowych o długości ponad 78 km w zakresie:
— nawierzchni torowej, podtorza i odwodnienia,
— likwidacji zbędnej infrastruktury kolejowej,
— połączenia zmodernizowanej infrastruktury kolejo-
wej z niepodlegającą likwidacji,
— peronów, przejść pod torami oraz kładki dla pieszych,
— obiektów inżynieryjnych,
— przejazdów w poziomie szyn oraz budowy dróg ob-
jazdowych i wiaduktów,
— sieci trakcyjnej i konstrukcji wsporczych,
— systemu sterowania ruchem kolejowym wraz z Lo-
kalnym Centrum Sterowania na stacji
Łuków,
— sieci telekomunikacyjnej,
— systemów DSAT i UOZ oraz urzą-
dzeń zmniejszających hałas,
— budynków,
— systemu zasilania nietrakcyjnego.
Wartość umowy wynosi 427 390 878,05 zł netto (525 690 780 zł brutto). Udział P.R.I. „POL-AQUA” S.A. w konsorcjum wynosi 31% (Dragados S.A. 20%, Vias y Construcciones S.A. 42%, Electren 7%).Termin realizacji przedmiotu umowy tj. zaprojektowanie i wykonanie robót, ustalony został na 35 miesięcy od pierwszego dnia po podpisaniu umowy przez ostatnią ze stron.
4
TEMAT NUMERU
5
Wojciech Wolski
BUDOWA „HEL”Firma „POL-AQUA” S.A. realizuje kolejny projekt z zakresu poprawy środowiska naturalnego, tym razem w miejscowości wypoczynkowej, jaką jest miasto Hel.
W dniu 20 lipca 2010 roku z Urzędem Gminy Hel pod-
pisana została umowa na realizację przedsięwzięcia „Upo-
rządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie
Miasta Hel”.
Wartość umowy to prawie 32 mln zł z terminem wy-
konania 30 maja 2012 roku anektowana do 7 października
2012 roku.
POŁOŻENIE MIASTA HEL
Miasto Hel jest jednym z niewielu miast w Europie o tak
malowniczym położeniu. Jest to tak zwany koniec Polski,
bo najbardziej wysunięte miejsce od części kontynentalnej
lądu (o 33 km).
Hel – to miasto i gmina w województwie pomorskim,
w powiecie puckim, położone na cyplu Mierzei Helskiej
nad Morzem Bałtyckim. Gminę otacza Morze Bałtyckie,
55
Przegląd etapu robót żelbetowych przepompowni
wód deszczowych
Rejon budowy przepompowni wód deszczowych
TEMAT NUMERU
6
a od północnego zachodu na długości około 0,9 km sąsia-
duje z miastem Jastarnia. Hel ma obszar 21,27 km2, w tym
użytki leśne 87%. W mieście mieszka prawie 4000 stałych
mieszkańców, natomiast w sezonie letnim liczba miesz-
kańców i turystów zwiększa się kilkukrotnie.
KRÓTKA HISTORIA MIASTA HEL
Hel został po raz pierwszy wzmiankowany w 1198 jako
kaszubska wieś o nazwie Gellen i ośrodek handlu śledziem.
Zgodnie z przesłankami historycznymi już przed 1266 ro-
kiem Hel posiadał prawa miejskie nadane na prawie lu-
beckim przez księcia pomorskiego Świętopełka II. Akt lo-
kacyjny został potwierdzony przez Krzyżaków w 1378 roku
(również na prawie lubeckim), gdy ci zajęli miasto, opano-
wując Pomorze Gdańskie.
W 1466 król Polski Kazimierz IV przyznał Hel jako len-
no władcom Gdańska, kończąc stuletnią
walkę o dominację nad gospodarką Zatoki
Gdańskiej. W 1526 roku król Zygmunt Sta-
ry wycofał wszystkie przywileje przyznane
wcześniej Helowi i sprzedał miasto z pół-
wyspem władzom Gdańska. Od tamtej
pory los Helu był związany z większym są-
siadem.
W wieku XVII i XVIII przedłużające się
działania wojenne i klęski żywiołowe po-
ważnie zaszkodziły miastu, którego popu-
lacja znacząco skurczyła się i w 1872 roku
rząd nowo utworzonego państwa nie-
mieckiego zniósł prawa miejskie, przyzna-
ne Helowi sześć wieków wcześniej.
Upadek został powstrzymany w 1893
roku, kiedy we wsi został zbudowany port
rybacki. Stanowił on schronienie dla stat-
ków rybackich, ale także stał się popularnym celem wy-
cieczek mieszkańców Gdańska i Sopotu. W 1896 roku wsi
przyznano status nadmorskiego uzdrowiska.
Dzięki strategicznemu położeniu u wejścia do Zato-
ki Gdańskiej, Hel stał się ważnym punktem na militarnej
mapie kraju. W 1921 roku ukończono budowę linii kolejo-
wej łączącej Gdynię z Helem, w 1922 roku do Helu dotarł
pierwszy pociąg pasażerski, w 1931 otwarto port wojenny.
Po 1945 roku Hel otrzymał status miejsca szczególnie
ważnego strategicznie, co wiązało się z tym, że na Hel mo-
gli przyjechać tylko obywatele PRL. Obostrzenie w dostę-
pie do Helu zniesiono dopiero w 1989 roku, a same szlaba-
ny zniknęły dopiero w latach dziewięćdziesiątych. W 1963
roku miasto odzyskało prawa miejskie.
Główne atrakcje Helu to:
• piaszczyste plaże – w tym od 2004 roku odcinek plaży
morskiej strzeżonej – jako jedynej w Polsce – przez zespoły
ratowników z psami
• Muzeum Rybołówstwa Morskiego z wieżą widokową
• zabytkowe chaty kaszubskie
• Fokarium Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego
• stacja końcowa kolei biegnącej przez mierzeję z Pucka
• latarnia morska
• ulica Wiejska
• port morski
• liczne zabytki militarne
• skansen broni
Prace drogowe na ukończeniu
Musiałem z pokorą wysłuchać
skarg turystki na uciążliwość prac
drogowych
TEMAT NUMERU
7
Kamienne umocnienia falochronów i zatopione wokół
wraki stanowią atrakcję dla płetwonurków. Od 2006 roku
w Helu czynne jest Muzeum Obrony Wybrzeża z bogatą
prezentacją militarnej historii rejonu Helu.
Hel to przede wszystkim ośrodek turystyczny i kąpieli-
sko nadmorskie, ośrodek rybołówstwa, garnizon Marynarki
Wojennej z portem wojennym. Port morski Hel ma przy-
stań rybacką, jachtową i żeglugi pasażerskiej.
W Helu znajduje się również prezydencki ośrodek wy-
poczynkowy. Często media podają błędną informację, że
rezydencja ta mieści się w Juracie. Wprawdzie ośrodek ko-
rzysta z mediów doprowadzonych z Juraty, ale mieści się
w granicach administracyjnych Helu.
KRÓTKI OPIS STANU INFRASTRUKTURY SANITARNEJ MIASTA
Zaopatrzenie w wodę. Na terenie miasta czynne jest
ujęcie wód podziemnych i stacja uzdatniania wody o wy-
dajności około 1500m/d. Przewody sieci wodociągowej
zostały wykonane głównie z rur żeliwnych, które z uwagi
na sposób łączenia na tzw. kielichy charakteryzują się wy-
soką nieszczelnością w miejscach połączeń. Przyczynia się
to z jednej strony do strat wody, a z drugiej zwiększa nie-
bezpieczeństwo przedostania się zanieczyszczeń do wnę-
trza przewodów. Obecna sieć wodociągowa nie obejmuje
nowych obszarów przeznaczonych pod budownictwo jed-
norodzinne.
Kanalizacja sanitarna. Istniejący system kanalizacji sa-
nitarnej obsługuje obecnie w zakresie odbioru ścieków
96 procent mieszkańców Helu, obiekty użyteczności pu-
blicznej, obiekty zlokalizowane na terenie portu wojen-
nego i zakład przemysłowy. Ścieki poprzez kanał główny
i trzy przepompownie tłoczone są do oczyszczalni ścieków
o przepustowości dobowej ok. 2500 m/d. W roku 2007
wskutek zwiększonego dopływu wód infi ltracyjnych przy
podwyższonym poziomie wody w Zatoce Puckiej przekro-
czył poziom 3800m/d. Do zasadniczych problemów wyni-
kających z niedoborów jakościowo-ilościowych w istnieją-
cym systemie kanalizacji zaliczyć należy przedostawanie się
do miejskiego systemu kanalizacji sanitarnej dużych ilości
wód przypadkowych i opadowych wskutek nieszczelno-
ści kanałów, co powoduje zwiększenie objętości ścieków
przyjmowanych przez oczyszczalnie ścieków i tym sa-
mym zaburzenie procesu technologicznego oczyszczania,
zwiększenie zużycia materiałów i energii elektrycznej oraz
spadek efektywności oczyszczania ścieków.
Kanalizacja deszczowa. Na niewielkim obszarze miasta
występuje szczątkowa sieć kanalizacji deszczowej, która
jest w złym stanie. Większość wód opadowych i roztopo-
wych zrzucana jest bez oczyszczania do Zatoki Puckiej. Brak
kanalizacji deszczowej, przy dużym natężeniu ruchu samo-
chodowego sprawia, że do wód przybrzeżnych Zatoki Puc-
kiej dostają się zanieczyszczone wody opadowe z terenów
zabudowanych, w tym dróg i parkingów. Zapewnienie
odpowiedniego poziomu obsługi turystów oraz podnie-
sienie poziomu życia mieszkańców wymaga najwyższego
poziomu ochrony środowiska, a brak kanalizacji deszczo-
wej, przy dużym natężeniu ruchu samochodowego tego
warunku nie spełnia.
CEL PROJEKTU
Jak pisałem we wstępie, budowana przez naszą fi rmę
kanalizacja sanitarna ma na celu uporządkowanie gospo-
darki ściekowej na terenach zabudowanych miasta Hel
poprzez:
– odbiór i oczyszczanie ścieków komunalnych zgodnie
z wymogami Dyrektywy 91/271/WG w sprawie oczyszcza-
nia ścieków komunalnych,
– spełnienie przez aglomerację Hel wymogów Krajowe-
go Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych,
– zapewnienie mieszkańcom Helu odpowiedniej ilości
i jakości wody do picia o odpowiedniej jakości zgodnej
z aktami prawnymi UE i polskimi.
Przewidywane efekty ekologiczne to uporządkowanie
gospodarki wodno-ściekowej poprzez:
– budowę kompleksowego szczelnego systemu kanali-
zacji ścieków sanitarnych,
– likwidację zbiorników bezodpływowych (szamb),
– likwidację niekontrolowanych wylotów ścieków do
istniejących cieków terenowych, rowów lub bezpośrednio
do gruntu.
Przetransportowanie ścieków do oczyszczalni ścieków
w Helu, umożliwi:
– ochronę zasobów wodnych,
– ochronę wód podziemnych,
– ochronę środowiska naturalnego,
– podniesienie standardu życia mieszkańców miasta
Helu,
– zwiększenie atrakcyjności turystycznej oraz inwesty-
cyjnej,
– wzmocnienie lokalnego potencjału tworzenia miejsc
pracy,
– rozwinięcie usług,
– dociążenie zmodernizowanej oczyszczalni ścieków,
która ma zapewnić odbiór nieczystości z całego terenu
miasta,
TEMAT NUMERU
8
– wzrost stopnia skanalizowania miasta z 95,7 do 100
procent,
– zapewnienie mieszkańcom nowo powstałych osiedli
dostępu do miejskiej sieci wodociągowej.
ZAKRES ROBÓT DO WYKONANIA I WYKONYWANYCH
Zakres modernizacji sieci wodociągowej:
– budowa nowych przewodów wodociągowych i przy-
łączy o długości około 9000 m,
– budowa hydrantów i przyłączy do hydrantów w ilości
58 sztuk.
Zakres budowy i modernizacji kanalizacji sanitarnej:
– budowa kanałów ściekowych i przyłączy o długości
ok. 14 000 m,
– budowa i modernizacja przepompowni ścieków
w ilości 5 sztuk.
Zakres kanalizacji deszczowej:
– budowa kanałów i przykanalików deszczowych o dłu-
gości ok. 10 000 m,
– budowa przepompowni z podczyszczania wód opa-
dowych i zbiornikiem retencyjnym w ilości 3 sztuk,
– budowa przepompowni sztormowej wraz z budową
piaskownika w ilości po 1 sztuce.
Zakres robót drogowych:
– jezdnie o nawierzchni bitumicznej o powierzchni po-
nad 25 000 m2,
– nawierzchnia pieszojezdna z kostki „Starodruk” o po-
wierzchni 9200 m2,
– chodniki z kostki betonowej i płyt betonowych o po-
wierzchni ponad 8100 m2,
– wjazdy z kostki betonowej pod transport lekki i ciężki
o powierzchni ponad 2100 m2,
– nawierzchnie z trylinki o powierzchni ponad 2000 m2.
Cały zakres robót realizowany był w mieście o dość
zwartej zabudowie, przy czym większość budynków i bu-
dowli podlegała ochronie jako zabytki, stąd też musieliśmy
zapewnić stały nadzór nad tymi robotami. Biorąc pod uwa-
gę również rygorystyczne wymagania w zakresie ochro-
ny środowiska, prace organizowane były w sposób mini-
malizujący negatywny wpływ na środowisko naturalne.
Uwzględniając również turystyczny charakter tej miejsco-
wości, kierownictwo budowy dokładało wszelkich starań,
by główne roboty budowlane prowadzić poza sezonami
turystycznymi. Pomimo takich starań podczas audytu we-
wnętrznego systemu zarządzania osobiście spotkałem się
z niezadowoleniem jednej z wczasowiczek spędzającej
tam urlop. Po udzieleniu wyczerpujących informacji na te-
mat prowadzonych w sierpniu robót drogowych pani ta
uznała nasze racje.
Z uwagi na to, że część robót wykonywana była pod
wodą (budowa wylotu) musieliśmy korzystać z usług fi rmy
posiadającej odpowiednie kompetencje i personel.
Na uwagę zasługuje również fakt podjęcia przez kie-
rownictwo budowy działań, by odpady, jakie powstawały
na tej budowie, poddać procesowi recyklingu i wbudować
je ponownie tam, gdzie zezwalają na to specyfi kacje tech-
niczne. W tym przypadku chodzi o gruz betonowy.
Kierownictwo budowy obecnie składa się z grupy osób:
Michał Daczkowski – kierownik budowy, Witold Kornaga –
kierownik robót konstrukcyjnych i przy zabytkach, Jarosław
Pietralik i Marcin Woch – kierownicy robót sanitarnych,
Edward Kata – kierownik robót elektrycznych, Grzegorz
Pabisiak – kierownik robót drogowych, Michał Grabowski
i Marcin Rogala – inżynierowie budowy oraz Sylwia Dasz-
kiewicz i Lidia Leszczyńska – specjalistki ds. fi nansowych
i rozliczeń. Do zespołu należy jeszcze dodać grupę pracow-
ników drogowych naszej fi rmy pod kierownictwem Marka
Kraczkowskiego.
Biorąc pod uwagę zmienny i bardzo wysoki poziom wód
gruntowych, konieczne były działania mające na celu stałe
odwodnienie terenu prowadzonych robót. Tutaj wysokim
kunsztem popisali się pracownicy Grupy Odwodnieniowej
pod kierownictwem Pani Ireny Kalbarczyk i Pana Jana Bienia.
Dzięki inwestycji, jaką „POL-AQUA” realizuje w Helu,
miejscowość ta nabiera nowoczesnego wyglądu i funkcjo-
nalności, gdzie mieszkańcy i turyści będą mogli wygodnie
mieszkać i przyjemnie spędzać wolny czas. Wpłynie to rów-
nież na walory turystyczne tego pięknego miasta.
Kierownictwo budowy. Od prawej: Michał Daczkowski,
Waldemar Opala (inspektor BHP), Witold Kornaga
i Wojciech Wolski (pełnomocnik i autor artykułu)
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
9
JAK CIĘ WIDZĄ, TAK CIĘ PISZĄ, CZYLI JAK SIĘ (NIE) UBIERAĆ DO PRACY
Dress code – czyli zbiór reguł, jakimi powinniśmy się kierować przy doborze ubioru, coraz częściej staje się elementem polityki wizerunkowej fi rmy. Ten zespół nakazów i zakazów odnoszących się w głównej mierze do garderoby ma ścisłe powiązanie z branżą, w jakiej dana fi rma funkcjonuje, i bywa bardzo często zróżnicowany w odniesieniu do zajmowanych stanowisk.
Dress code (DC) bardzo często wiąże się z narzucaniem
kolorystyki noszonych kostiumów, gdzie na przykład ze-
wnętrzne elementy garderoby, to znaczy marynarki, gar-
nitury, utrzymuje się w kolorystyce ciemnej (czerń, granat,
grafi t), natomiast wewnętrzne elementy garderoby, to
znaczy koszule, bluzki, utrzymujemy w kolorystyce jasnej
(biel, pastele). DC może również sprowadzać się do narzu-
cenia pracownikom konkretnych zestawów ubraniowych,
na przykład obowiązek noszenia strojów dwuczęściowych
(marynarka + spódnica, marynarka + spodnie). DC stał się
normą w korporacjach, które poprzez rygor ubioru starały
się pracować na zaufanie swoich klientów oraz dążyć do
pewnego rodzaju unikalnej rozpoznawalności marki. Jed-
nak rzeczywistość pokazuje, że dużo częściej stosowaną
zasadą ubioru pracownika jest zachowanie zasad elegancji.
Elegancję sprowadza się do trzech podstawowych cech:
prostoty, jakości oraz staranności. Prostota wyraża się w za-
chowaniu umiaru w doborze kolorów ubrań oraz ilości
dobieranych dodatków. Jakość odnosi się do odpowied-
niego doboru kroju poszczególnych elementów gardero-
by w odniesieniu do naszej sylwetki oraz noszeniu ubrań
wykonanych z naturalnych materiałów, dobrze skrojonych
i estetycznie wykończonych. Staranność ubioru wyraża się
w tym, jak nosimy nasze ubrania, to znaczy czy są czyste
i niewygniecione. Tak naprawdę dobór odpowiedniego
ubioru to często kwestia naszego instynktu oraz wyczucia.
Pamiętając, że ubiór to niejako wizytówka człowieka, war-
to z rozwagą planować naszą garderobę. Odpowiednio
dobrany strój to element profesjonalizmu, który niejed-
nokrotnie potwierdza pracownicze kompetencje. Poprzez
strój podkreślamy nasz stosunek wobec przełożonych
i podwładnych. I chociaż wiele fi rm posiada ukształtowany
system zasad dotyczących ubioru pracowników, setki fi rm
pozostawia decyzje związane z ubiorem swoim pracow-
nikom. Nie oznacza to jednak pełnego przyzwolenia na
manifestowanie odzieżowego indywidualizmu, ale raczej
opiera się na wierze w wyczucie dobrego smaku pracowni-
ków. Cenimy sobie możliwość wyrażania się poprzez ubiór.
Brak DC daje nam dużo większe możliwości wyrażania swo-
jego charakteru i osobowości, dlatego powinniśmy to do-
cenić. Pamiętajmy zatem, aby strój, w którym wybierzemy
się do pracy, korespondował z zajmowanym stanowiskiem,
naszym wiekiem, fi gurą, typem urody, i jednocześnie za-
pewniał nam dobre samopoczucie. Zanim dojdziemy do
etapu podkreślania naszej osobowości przedstawię naczel-
ne zasady, do których powinniśmy się stosować, aby nasz
pracowniczy strój nie podważał naszego profesjonalizmu.
Zmierzając od ogółu do szczegółu, zaczynamy zasta-
nawiać się nad poszczególnymi elementami garderoby.
Co można, a czego nie wolno, co wypada, a czego nie
Emilia Olszewska
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
10
wypada, z czego zrezygnować? Zacznijmy zatem od bu-
tów. Pierwszą uniwersalną zasadą jest noszenie czystych
butów. Jeśli nie ma możliwości, aby czystą nogą dotrzeć
do miejsca pracy, mamy dwie możliwości: w miejscu pracy
zmienić obuwie bądź po przyjściu do pracy doprowadzić
obuwie do odpowiedniego stanu. Warto zaopatrzyć się
również w miniczyściki do obuwia. Obuwie biurowe po-
winno być pełne, bardzo rzadko dopuszcza się chodzenie
w butach z odkrytymi piętami czy palcami. Ta zasada doty-
czy zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Wyklucza się obuwie
sportowe czy wieczorowe. Najbezpieczniej jest zdecydo-
wać się po prostu na klasykę, czyli eleganckie pantofl e bez
dodatkowych zdobień typu łańcuszki, ćwieki itp. Uważa się
również, że obuwie w miejscu pracy nie powinno przycią-
gać uwagi, stąd z reguły odrzuca się pantofl e w kolorach
typu czerwień, róż, żółty oraz lakierowane czy po prostu
błyszczące. Preferowany obcas w wysokości od 5 do 7cm.
Przyjmuje się, że kobieta w miejscu pracy z reguły powinna
nosić rajstopy, ewentualnie pończochy, jednak w okresie
letnim bardzo często odchodzi się od tej zasady. Kolejnym
ważnym elementem ubioru jest spódnica. I tu pojawia
się pytanie o jej długość. Spódnica powinna kończyć się
w okolicach kolana, minimalna długość to kilka centyme-
trów przed kolano, a maksymalna długość to kilka centyme-
trów za kolano. Spódnice typu mini bądź prawie do ziemi
nie są mile widziane. Alternatywą dla spódnicy są spodnie
i w tym przypadku mamy mniej ograniczeń. Spodnie po-
winny być obowiązkowo długie i nieopinające. Zarówno
spódnica, jak i spodnie świetnie zgrywają się z prostą górą,
jak choćby dobrze skrojoną koszulą bądź zwykłym t-shir-
tem. Na chłodniejsze dni strój wzbogacamy o marynarkę,
ewentualnie sweterek. Ważne jest, aby zachować podsta-
wową zasadę: nie łączymy ciemnego dołu z ciemną górą.
Staramy się jednak, aby górna część stroju (koszula, bluz-
ka) odcinała się od dolnej części (ciemne spodnie, ciemna
spódnica – jasna koszula, jasna bluzka). Okrycie wierzchnie
dobieramy dowolnie, może pozostać w tonacji ciemnej
bądź jasnej. Dopełnieniem garderoby jest dobór odpo-
wiedniej biżuterii. I w tym konkretnym przypadku wskaza-
ny jest umiar. Ilość pierścionków, bransoletek, łańcuszków
czy korali powinna być zdecydowanie ograniczona do mi-
nimum i bardzo dyskretna. Ta sama zasada odnosi się do
kolczyków, które podobnie jak pozostałe elementy biżute-
rii nie powinny przyciągać uwagi innych. Uzupełnieniem
stroju oraz dodatków może być subtelny, delikatny makijaż
oraz odpowiednio upięte włosy.
Celem podsumowania wymienię błędy, które panie
najczęściej popełniają przy doborze ubioru do pracy:
l Noszenie zbyt krótkich spódnic
l Noszenie nadmiaru biżuterii
l Zbyt mocny makijaż
l Noszenie bluzek, sukienek z dużymi dekoltami, od-
krytymi plecami czy brzuchem
Kolory właściwe dla stroju pracowniczego (biuro):
l Czarny
l Odcienie grafi tu i szarości
l Granat
l Zieleń
l Bordo
l Brązy, beże
Pamiętajmy, że zasady, od których powinniśmy roz-
począć budowanie naszego pracowniczego wizerunku,
to utrzymanie podstawowych zasad elegancji, o których
mowa była wcześniej. Bazujmy na guście oraz radach
sprawdzonych doradców, ale również kierujmy się swoim
instynktem przy uwzględnieniu podstawowych, omówio-
nych zasad ubioru.
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
11
JAK PRZEŻYĆ POWRÓT DO PRACY PO URLOPIE?Wszystko co dobre ma swój koniec, urlop niestety też. Powrót do pracy po dłuższej nieobecności może być trudny. Większości z nas ciężko od razu przestawić się z „nicnierobienia” na pełne obroty. Spróbuję poradzić, jak bezboleśnie przeżyć powrót do pracy i miękko wylądować po okresie słodkiego lenistwa.
Nie ma pracownika, który nie wyczekiwałby urlopu.
Jest to bardzo ważny okres w pracowniczym roku kalen-
darzowym. To właśnie dzięki niemu pracownik regene-
ruje swoje siły, by ze zdwojoną energią wrócić do pracy.
Czy jednak na pewno tak się dzieje? Warto zastanowić się
nad odpowiedzią na to pytanie. Nie każdy bowiem wra-
ca po urlopie do pracy z uśmiechem na twarzy. Pracownik
z pewnością czuje się fi zycznie wypoczęty, ale pojawia się
w głowie myśl, że urlop mógłby trwać trochę dłużej. Wia-
domo, że wszystko, co dobre,
mija bardzo szybko. Zawsze
zostaje niedosyt, że w trak-
cie urlopu można było zrobić
więcej, zobaczyć jeszcze kilka
ciekawych miejsc lub najzwy-
czajniej w świecie więcej po-
leniuchować. A tu, niestety,
czas nieubłaganie zleciał i już
trzeba wrócić do pracy. Nie-
którym osobom na samą myśl
o porzuceniu ciepłych plaż,
pięknych widoków górskich
pogarsza się samopoczucie.
Nie mówiąc już o powrocie
do służbowych obowiązków.
Nie jest łatwo po kilkunastu
dniach funkcjonowania na
zwolnionych obrotach po-
wrócić nagle do porzuconych
przed wypoczynkiem zajęć.
Taka sytuacja może przyczynić
się do pogorszenia nastroju czy nawet osłabienia życiowe-
go wigoru.
Jak zatem przetrwać pierwszy dzień po urlopie wypo-
czynkowym (dłuższym bądź krótszym)?
Osoby, które przed wakacjami pozamykały wszystkie
swoje sprawy zawodowe, z pewnością łatwiej wtopią się
ponownie w wir pracy. Tacy pracownicy nie będą ze zde-
nerwowaniem wertować szufl ad w swoim biurku, poszu-
kując dokumentów dotyczących spraw niezałatwionych
przed urlopem. Raczej ze spokojem wrócą do swoich
zawodowych obowiązków. Choć niewykluczone, że na
biurku będą i tak czekały na nich stosy dokumentów – no-
wych, z reguły pilnych. Pierwszy dzień w pracy po urlopie
jest zawsze trudny, ale mija bardzo szybko. Tak napraw-
dę po paru godzinach mamy wrażenie, że nasz urlop był
strasznie dawno i zapominamy, że tak długo nie było nas
w pracy. Jestem świeżo po urlopie, więc wiem coś o tym.
Ci, którzy na czas urlopu przekazali swoje zawodowe
obowiązki współpracownikom, są z reguły w znacznie lep-
szej sytuacji. Korzystając z okazji, pozwolę sobie na nieco
prywaty i podziękuję koleżankom oraz kolegom z działu,
którzy mnie dzielnie zastępowali podczas mojej nieobec-
ności.
Eksperci twierdzą, że organizm potrzebuje przynamniej
dwóch tygodni, by na nowo przyzwyczaić się do warun-
ków otoczenia.
Anita Sawicka
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
12
KILKA RAD, JAK W ŁAGODNY SPOSÓB WRÓCIĆ DO ZAWODOWYCH
OBOWIĄZKÓW
l Należy przewidzieć dzień, dwa zapasu, które spę-
dzimy po powrocie z podróży w domu. Taki okres „przej-
ścia” pozwoli nam lepiej zaadaptować się do rzeczywistości
i codziennej pracy.
l Warto w tych dniach ustawić budzik rano wcześniej,
na godzinę zbliżoną do pory wstawania dnia roboczego.
Pozwólmy organizmowi przyzwyczaić się do zmiany wa-
runków. Tylko tak możemy uniknąć szoku. Gdy tybetańscy
mnisi wybierali się na górskie wspinaczki, robili przerwy,
nie spieszyli się. Na pytanie, dlaczego właśnie tak organizu-
ją sobie czas wyprawy, odpowiadali, że muszą poczekać, by
dusza mogła nadążyć za ciałem. Wydaje się więc, że nasza
dusza nie podróżuje tak szybko, jak samochód czy samolot.
Gdy docieramy do nowego miejsca, także potrzebujemy
dwóch czy trzech dni, żeby się w nim zaaklimatyzować. Na
początku czujemy, jakbyśmy byli gdzie indziej, ciągle żyje-
my sprawami związanymi z domem, pracą. To działa także
w drugą stronę.
Dlatego urlop dobrze jest tak zaplanować, by po po-
wrocie z wyjazdu mieć jeszcze kilka dni wolnego i oswoić
się z myślą o zmianie środowiska.
l Należy ograniczyć się do priorytetów. Zawalone
papierami biurko? Dzwoniący nieustannie telefon? Jeżeli
należycie do osób, które skrupulatnie planują każdy ruch,
wasz kalendarz i tak jest zapewne pełny działań na pierw-
szy dzień powrotu do pracy po urlopie. Sprawdzanie pocz-
ty, odpowiadanie na bieżące e-maile i rozwiązywanie kry-
zysów, które namnożyły się podczas waszej nieobecności...
Jeżeli tak zaczniecie dzień, to po dwóch godzinach będzie-
cie wykończeni. Lepiej spójrzcie na listę zadań i określcie
priorytety. Zróbcie tylko to, co jest absolutnie ważne i pilne.
Resztę rzeczy przełóżcie na kolejne dni. Działajcie powoli
i z rozwagą.
l Niezbędna rozmowa ze współpracownikami.
Pierwszego dnia po powrocie do pracy dobrze jest po-
święcić trochę czasu na rozmowy z kolegami i koleżanka-
mi na temat wspólnie prowadzonych projektów czy zadań.
Rozmowa odświeży wam temat, poczujecie się bardziej
na bieżąco. Dzięki temu zorientujecie się także, co trzeba
zrobić w najbliższym czasie i w jakiej kolejności. Warto rów-
nież po urlopie zapoznać się z nowościami w fi rmie, czy nie
przydzielono nam nowych zadań itd. Lepiej być na bieżąco
w takich kwestiach.
l Warto przynieść do pracy jakąś pamiątkę, która
będzie przypominała nam wspaniałe wakacje, wówczas
o wiele przyjemniej upłynie czas do kolejnego urlopu.
l I jeszcze jedno: bądźcie cierpliwi oraz wyrozumiali
dla samych siebie.
Tym, którzy jeszcze są przed urlopem, życzę udanego
wypoczynku i łagodnego powrotu do zawodowej rzeczy-
wistości.
SKUTKI UCZTOWANIA NA URLOPIE
Wolne dni to często także dni wolne od przestrzegania
diety. Jeżeli pofolgowaliście sobie w dni wolne, teraz wasz
organizm odczuwa tego skutki. Nie tylko w postaci dodat-
kowego kilograma, ale ogólnie gorszego samopoczucia
(słodycze, słone przekąski, alkohol – to wszystko wpływa
na stan naszego organizmu). Dobrze jest zwiększyć ak-
tywność fi zyczną – pływalnia, długi spacer czy siłownia –
wszystko co zapewni nam ruch i pozwoli organizmowi po-
zbyć się toksyn będzie bardzo korzystne. Im szybciej także
wrócimy do zdrowych nawyków żywieniowych, tym lepiej!
Nie zaczynajcie zatem pracy po powrocie z urlopu od kawy
z ciastkiem w ręku.
JAK W CIĄGU 5 MINUT ZRELAKSOWAĆ SIĘ W PRACY?
Psycholodzy twierdzą, że jest na to sposób. Potrzeb-
ne wam będzie do tego ulubione zdjęcie z wakacji albo
z innego miejsca, które wywołuje pozytywne emocje. Wy-
bierzcie zdjęcie, które najmilej wam się kojarzy, przynosi
odprężenie. Wywołajcie je i postawcie w zasięgu wzroku
na biurku służbowym (jeżeli macie taką możliwość) – dzię-
ki temu, ilekroć będziecie się czuć zmęczeni, zestresowani
czy zapracowani, będziecie mogli spojrzeć na wybrany kra-
jobraz i powspominać przez dwie, trzy minuty tamtą chwi-
lę. Skupcie się na odświeżeniu wspomnień, przypomnijcie
sobie dokładnie powietrze, dotyk piasku, powiew bryzy,
wszystkie szczegóły związane z danym wspomnieniem.
Zapach powietrza, odgłosy, jakie wtedy do was dochodzi-
ły..., spróbujcie „śnić na jawie”, aby całym sobą poczuć, że
znów tam jesteście.
Dzięki takiemu ćwiczeniu relaksacyjnemu zapewnicie
sobie odprężenie i przypływ energii. Powodzenia!
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
13
Nie wszyscy wiedzą, że w Łebie warte obejrzenia jest
kilka miejsc. Dzięki nim możemy poszerzyć swoją wiedzę,
ale przede wszystkim przeżyć niezapomnianą przygodę
sam na sam z naturą.
Mimo corocznego pobytu w Łebie, dopiero w tym roku
udało mi się odwiedzić jedno z tych cudownych miejsc .
Można by powiedzieć, że to kolejny park, który ma za za-
danie przyciągnąć chętnych, a właścicielom przysporzyć
zysku. To na pewno też jest celem, ale napis widniejący
na kamieniu mówi o ponadczasowej myśli współtwórców
tego parku, którzy przede wszystkim chcieli pokazać życie
na Ziemi wiele milionów lat temu. Żyjący dziś ludzie po-
winni zrozumieć, że należą do jednego z wielu gatunków
ewoluujących w swoim rozwoju. Uważam, że udało im się
to wspaniale. W parku możemy podziwiać gatunki dino-
zaurów naturalnej wielkości, o różnorodnym ubarwieniu
i kształtach, wydające przedziwne dźwięki, należące do
grupy roślinożernych lub mięsożernych. W różnych miej-
scach parku stoją dinozaury, które dały początek dzisiej-
szym płazom lub gadom, a na szczytach wodospadów lub
samotnej wysepce widzimy pierwsze dinoptaki. Możemy
też podziwiać gniazda z ogromnymi jajami dinozaurów
złożone w konarach wysokich drzew. Całość parku jest usy-
tuowana na bagnach i podmokłych terenach porośniętych
tatarakiem i innymi wysokimi trawami. Poruszamy się tu
po palowanych chodnikach, gdzieniegdzie powiązanych
linami, które następnie przechodzą w mosteczki nad jezior-
PARK JURAJSKI RAZ JESZCZE
Łeba znana jest nam wszystkim jako nadmorski port rybacki i tętniące życiem miasteczko turystyczne, idealne w zasadzie dla każdego. W sezonie jest pełne ludzi z dziećmi, kolonii, zakochanych i starszych par, które czasami chcą posiedzieć w restauracji z żywą muzyką w tle, a czasami pochodzić po pięknej plaży przy zachodzie słońca. I choć turystów jest wielu – są miejsca, w których można zaznać ciszy i spokoju, jakiego potrzebujemy, aby nabrać nowej energii do życia i pracy.
Małgorzata Skwarek
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
14
kiem i jego odnogami. Możemy popływać po parku spe-
cjalnie zbudowaną łódką wieloosobową na kształt roweru
wodnego, ale o wiele atrakcyjniejszą. Oczywiście płyniemy
w kapokach ratunkowych. W trakcie zwiedzania poznaje-
my też historię ewolucji człowieka i jego walkę o przetrwa-
nie. Z tablic zaś dowiadujemy się o historii wędrówki kon-
tynentów, zlodowaceniu, rozwoju fauny i fl ory na Ziemi.
Oczom naszym ukazują się zachowane szczątki pazurów,
kości zwierząt lub całe okazy drobnych organizmów ska-
mieniałych, dzięki którym naukowcy potrafi ą odtworzyć
przynajmniej częściowo życie na Ziemi sprzed milionów
lat. W połowie zwiedzania możemy skorzystać z posiłku
w barze Hobbitów i zjeść supersmaczną kiełbaskę upie-
czoną własnoręcznie nad ogniskiem. Tymczasem dzieci
podróżują kolorową zaczarowaną kolejką królewny Śnieżki.
Następnie możemy wziąć udział w przedstawieniu w ma-
łym amfi teatrze z dinosmokiem organizującym konkursy
dla dzieci. Dodatkowo naszą edukację wspomoże wiedza
na temat dawnej polskiej wsi. Oprócz małego gospodar-
stwa zobaczymy tu również wnętrze chaty polskiej, kuźni
oraz kilka gospodarskich sprzętów. Idąc dalej, oglądamy
kolejne okazy dinozaurów i dochodzimy do domku Czer-
wonego Kapturka, który z dziećmi jedzie kolejką i opowia-
da bajkę o złym wilku. Dalej kolejne niespodzianki: wioska
indiańska. Możemy zobaczyć tu wszystko, co z Indianami
i Dzikim Zachodem ma coś wspólnego. Jest więc saloon
ze specjalnymi drzwiami, cela dla przestępców na poste-
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
15
mogą przekąsić obiadek lub jakieś słodkości, wszystko na
co mają ochotę. Na koniec można kupić pamiątkę – dino-
zaura lub coś innego przypominającego o tym miejscu
albo zrobić sobie zdjęcie z całą rodziną jaskiniowców. Ich
pojazdem zresztą mieliśmy przyjemność również podróżo-
wać w trakcie zwiedzania.
W okolicach Łeby znajdują się też ruchome wydmy
i Sea Park. W pierwszym miejscu zaskoczą nas dziewicze
plaże, a w drugim ogromne okazy ryb żyjące w morzach
i oceanach. Obydwa warto zobaczyć, ale to już temat na
kolejny wyjazd i artykuł.
runku szeryfa, cele do strzelania ustawione dla kowbojów
i rewolwerowców. Oczywiście dzieci wolą strzelać z łuku,
rzucać podkowami lub pobawić się indiańską zabawką
w stylu ruchomej dźwigni, ale najchętniej jeżdżą konno.
Mogą też wejść do wigwamu i zobaczyć, jakie było jego
wyposażenie, przyjrzeć się pochówkowi Indian lub palowi,
do którego przywiązywano jeńców w wiosce, a na koniec
obejrzeć indiańskie totemy łącznie ze skalpem białej twa-
rzy. Jednak największe emocje budzą wśród najmłodszych
wizyta w minizoo i na olbrzymim placu zabaw. Zgłodniali
1
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
16
NOGI W GÓRĘ
Niewydolność krążenia żylnego w nogach staje się problemem społecznym. Lekarze oceniają, że dotyczy już około 80 procent Polaków, wśród których coraz więcej jest ludzi całkiem młodych, tuż po trzydziestce. Najwyższy czas zabrać się za profi laktykę.
GENY I TRYB ŻYCIA
Są osoby genetycznie obciążone złym krążeniem żyl-
nym w nogach, ale wielu z nas zapracowuje sobie na te do-
legliwości trybem życia. Największymi wrogami zdrowych,
ładnych nóg są: brak ruchu, palenie papierosów, zażywanie
tabletek antykoncepcyjnych, niewygodne obuwie i zbyt
obcisła w pachwinach bielizna, co utrudnia krążenie, oraz
otyłość.
Kiedy długo siedzimy lub stoimy w miejscu, nie pracu-
je nasza pompa mięśniowa, a wtedy krew „zalega” w ży-
łach i zwiększa się jej ciśnienie, nadwerężając zastawki
i ścianki naczyń. Organizm próbuje sobie z tym poradzić,
przesączając zawartą we krwi wodę do okolicznych tka-
nek. Żyły są wprawdzie trochę odciążone, ale powstają
obrzęki w nogach, a poza tym krew gęstnieje i łatwiej
o groźne zakrzepy, które mogą doprowadzić nawet do
zatoru płuc, mózgu lub zawału serca. Na zakrzepy nara-
żeni są zwłaszcza palacze i kobiety stosujące hormonalną
antykoncepcję.
Jeśli czynniki ryzyka utrzymują się, dochodzi do defor-
macji zastawek oraz ścianek żył. Przez nieszczelne zastaw-
ki krew cofa się, a osłabione ścianki naczyń przepuszczają
związki białka i białe ciałka krwi. Skutkiem tego jest ból
i większe obrzęki, zaś rozpierane ciśnieniem krwi żyłki uwi-
doczniają się tuż pod skórą w postaci pajączków. Od nich
już tylko krok do brzydkich żylaków, które – jeśli nie są le-
czone – mogą spowodować trudno gojące się owrzodze-
nia podudzi, przewlekłe i bardzo bolesne zapalenia naczyń
czy krwotoki z żył.
NAJLEPSZYM LEKARSTWEM RUCH
Tryb pracy nie tak łatwo zmienić, ale jeśli jesteśmy zmu-
szeni kilka godzin siedzieć przy biurku czy stać przy desce
projektowej, to powinniśmy korzystać z każdej możliwo-
ści poruszania się. Wystarczy nawet przestępować z nogi
Z ŻYCIA PRACOWNIKÓW
17
na nogę, unosić się na palcach czy pokołysać chwilę na
piętach. Zamiast słać maila do kolegi w pracy, przejdźmy
chociaż kilka kroków do jego pokoju. Zamiast korzystać
z windy, zejdźmy do bufetu i wróćmy po schodach. Jeśli
wracamy po pracy do domu autobusem, możemy wysiąść
dwa przystanki wcześniej i przejść ostatni odcinek drogi.
Po odstawieniu samochodu na parking dobrze jest trochę
pospacerować, zanim z ulgą zasiądziemy w domowym fo-
telu.
PROSTE ĆWICZENIA
Można je wykonywać dyskretnie i nie przeszkadzając
nikomu – w pracy, podczas długiego lotu, podróży autoka-
rem czy zatłoczonym pociągiem. Skutecznie przeciwdziała
obrzękom rytmiczne napinanie i rozluźnianie mięśni bez
ruchu w stawach. Możemy też, siedząc w fotelu, mocno
wbić palce stóp w podłogę, a pięty unieść wysoko w górę,
następnie unieść palce, zaś pięty
wcisnąć w podłoże. I powtarzać
te ruchy kilkanaście razy.
Jeśli tylko miejsce na to po-
zwala, wyciągaj przed siebie –
siedząc na krześle lub w fotelu –
na przemian prawą i lewą nogę.
Można wzbogacić to ćwiczenie,
zadzierając i opuszczając kilka-
krotnie palce wyciągniętej nogi.
Spróbuj stanąć obok fotela, oprzeć na nim lewą rękę,
zaś prawą na biodrze i energicznie unosić się na palcach
raz prawej, raz lewej nogi. Możesz stanąć za fotelem, oprzeć
na nim ręce, wyciągnąć nogę do tyłu i rytmicznie napinać
łydkę, unosząc i opuszczając piętę.
Nawet w przejściu między fotelami autokaru da się wy-
konać jeszcze jedno proste ćwiczenie: stajemy w dużym
rozkroku i dynamicznie przenosimy ciężar ciała z nogi na
nogę, uginając kończyny w kolanach.
WIECZOREM W DOMU
Zmęczonym, obrzmiałym nogom bardzo dobrze zro-
bi po pracy wymoczenie w letniej wodzie z dodatkiem
aromatycznej soli albo olejków z lawendy, szałwii lub ru-
mianku. Po kąpieli można położyć się na pół godziny,
unosząc nogi powyżej bioder. Nie zaszkodzi też trochę
poćwiczyć. Na przykład położyć się na brzuchu, brodę
oprzeć na dłoniach i na przemian unosić nogi w kolanach.
Albo w odwrotnej pozycji: leżąc na plecach, ugiąć nogi
w kolanach, wyprostowane plecy podeprzeć na ugiętych
łokciach i wyciągać w górę na przemian prawą i lewą nogę.
W CIĄŻY I NIE TYLKO…
W tym okresie należy szczególnie dbać o nogi. Hor-
mony powodują rozluźnienie żył, a powiększona macica
utrudnia krążenie krwi, więc wzrasta niebezpieczeństwo
powstawania obrzęków, pajączków, a nawet żylaków. Naj-
lepszym sposobem relaksu i pobudzenia mięśni będą ćwi-
czenia w wodzie, które odciążają jednocześnie kręgosłup
i stawy zmuszone na co dzień do dźwigania większego
ciężaru. Taką samą terapię warto polecić osobom otyłym.
Jeśli nasz tryb życia albo predyspozycje genetycz-
ne grożą zaburzeniami krążenia w nogach, zrezygnujmy
z gorących kąpieli, opalania się i sauny, ponieważ długo-
trwałe działanie wysokiej temperatury wzmaga dolegli-
wości. Pilnujmy się, aby nie zakładać nogi na nogę, bo to
utrudnia przepływ krwi. No i jak najwięcej wolnych chwil
poświęćmy na ruch: jogging, aerobik, gimnastykę, pływa-
nie... W przypadku pań pomocne w łagodzeniu dolegli-
wości spowodowanych złym krążeniem żylnym w nogach
jest także noszenie rajstop masujących. Ich rodzaj najlepiej
skonsultować z fl ebologiem – specjalistą zajmującym się
leczeniem takich dolegliwości.
Konsultacja:
dr Joanna Sołtys, dermatolog Medicover
18
WAŻNE I CIEKAWE
RANKING DROGOWYJak informuje portal wnp.pl, GDDKiA przygotowała ranking spółek budowlanych na podstawie jakości wykonywanych przez nie robót w pierwszym półroczu 2012 roku. Dyrekcja nie jest zadowolona z wyników przeprowadzonych badań. Jest co prawda lepiej z jakością na realizowanych inwestycjach drogowych, ale do sukcesu jeszcze długa droga. Prawie 16 procent wynosi bowiem wskaźnik negatywnych wyników za pierwsze półrocze tego roku.
Założonym przez GDDKiA celem w zakresie systemu
zarządzania jakością jest osiągniecie poziomu poniżej 10
procent wyników negatywnych w całości wykonywanych
próbek badawczych.
W pierwszym półroczu 2012 roku laboratoria GDDKiA
przebadały ponad 7,5 tys. próbek więcej niż w analogicz-
nym okresie poprzedniego roku. Na prawie 26 tys. wykona-
nych próbek 22 tys. były poprawne. Zdaniem GDDKiA, bio-
rąc pod uwagę koszty kontraktów drogowych i skali robót
przy budowie infrastruktury drogowej, to wciąż słaby wynik.
GDDKiA poważnie podchodzi do kwestii jakości realizowa-
nych inwestycji drogowych, konsekwentnie egzekwując
od wykonawców budowę zgodnie z warunkami kontrak-
towymi. Dbanie o jakość jest też w interesie samych wy-
konawców, bowiem GDDKiA żąda poprawienia wszystkich
jakościowych zaniedbań na koszt wykonawców. Dbałość
o jakość realizowanych działań zabezpiecza wykonawców
przed koniecznością uruchamiania gwarancji przez inwe-
stora.
RANKING SPÓŁEK
GDDKiA podzieliła ranking spółek na trzy kategorie we-
dług odsetka próbek niespełniających wymagań jakościo-
wych:
A mniej niż 15 procent,
B pomiędzy 15 a 25 procent oraz
C więcej niż 25 procent.
W zestawieniu nie uwzględniono wykonawców, dla
których liczba badań w pierwszym półroczu 2012 roku
była mniejsza od 50, oraz wykonawców typowych robót
utrzymaniowych. Nie uwzględniono także wykonawców,
z którymi w badanym okresie zerwano kontrakt lub znaj-
dujących się w stanie upadłości.
Poniżej zestawienie poszczególnych grup wykonawców
oraz odsetek stwierdzonych „złych” próbek (w nawiasie):
AMetrostav (4), Johan Bunte (4,7), Mosty Łódź (4,7), Do-
prastav (5,1), Maldrobud Myslibórz (6,9), MSF Engenharia
(8,6), Mostmar (9,4), Hermann Kirchner (9,7), Boegl a Krysl
(10,3), Polimex-Mostostal (10,8), Aprivia (11), SRB (11), Budi-
mex (13,2), Astaldi (13,7), Dragados (14,5), Skanska (14,5),
Mostostal Warszawa (14,6).
BMota Engil (15,2), Sando (16), Strabag (16,5), Wakoz
(19,4), Mirbud (20,2), Warbud (21,1), Bilfi nger Berger Bu-
downictwo (22,3), Alpine Bau (22,7), Colas (24), Eurovia (24),
HAK Construction (24), JP Avax (24,4).
CTeerag Asdag (38), PBDIM Mińsk Mazowiecki (44,3),
PRDiM Kędzierzyn-Koźle (63,2).
Dorota Nowak
19
WAŻNE I CIEKAWE
Dorota Nowak
PIERWSZE W POLSCE BADANIE STRESU W PRACY
Już wkrótce, po raz pierwszy w Polsce, przeprowadzone zostanie kompleksowe badanie poziomu stresu w pracy – sondaż obejmie około 7 tys. (z zachowaniem równowagi płciowej) pracowników zatrudnionych w fi rmach przechodzących zmiany organizacyjne. Program prowadzi Instytut Medycyny Pracy w Łodzi we współpracy z NSZZ „Solidarność”.
W badaniu udział wezmą
przede wszystkim branże
ochrony zdrowia, trans-
portu, handlu i energetyki.
Sondaż ukierunkowany ma
być głównie na kwestie
zagrożeń psychospołecz-
nych w pracy. Wyniki po-
służą do stworzenia no-
wej, spójnej metodologii,
uwzględniającej specyfi -
kę polskiego rynku pracy.
W Polsce nie ma aktu-
alnie dostępnych danych,
uzyskanych z jednolitych me-
todologicznie badań, na temat
skali ryzyka psychospołeczne-
go w różnych branżach. Róż-
ne ośrodki badawcze i insty-
tucje, na przykład Państwowa
Inspekcja Pracy czy Instytut Medycyny Pracy, posługują
się w badaniach zróżnicowanymi i modyfi kowanymi na
potrzeby badań narzędziami diagnostycznymi oraz przyj-
mują zróżnicowaną metodologię ich prowadzenia, co po-
woduje ograniczenie możliwości uogólniania i porówny-
wania uzyskanych wyników.
Z danych Komisji Europejskiej z 2007 roku wynika,
że na terenie Unii – z powodu stresu w miejscu pracy –
cierpi ogółem około 40 mln pracowników. Koszty lecze-
nia chorób z tym związanych szacuje się na 20 mld euro
w skali roku.
Badanie zostanie sfi nansow ane ze środków Europejskie-
go Funduszu Społecznego.
JAK ROZPOZNAĆ MOBBING?
Mobbing, czyli specyfi czny rodzaj przemocy stosowanej wobec pracownika, znalazl swoje miejsce także w przepisach kodeksu pracy. Regulacje prawne i interpretacje Państwowej Inspekcji Pracy dokładnie określają, kiedy dane zjawisko można określić mianem mobbingu.
Zgodnie z kodeksem pracy, mobbing to „działania lub
też zachowania, które dotyczą pracownika lub są skierowa-
ne przeciwko niemu, które polegają m.in. na uporczywym
i długotrwałym nękaniu lub też zastraszaniu pracownika,
wywołują u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodo-
wej, powodują lub też mają na celu poniżenie bądź
ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub
też wyeliminowanie z zespołu współpra-
cowników”.
Ofi arą – wedle kodeksowej defi nicji –
może być tylko pracownik zatrudniony na
podstawie umowy o pracę, a mobberem je-
dynie osoba niebędąca takim pracownikiem.
Jak wskazuje doświadczenie Zielonej Linii, cen-
trum informacyjne służb zatrudnienia, w przy-
padku wystąpienia mobbingu ofi ara powinna
złożyć pozew sądowy przeciwko pracodawcy,
niezależnie od tego, czy to on jest mobberem.
Warto także pamiętać, iż z mobbingiem
nie mamy do czynienia, jeśli przemoc miała
charakter jednorazowy. Według wykładni PIP,
aby przemoc stała się mobbingiem, powinna
trwać co najmniej pół roku.
Każda sprawa związana z mobbingiem
jest indywidualnie weryfi kowana przez sąd.
Oznacza to, że m.in. biegli badają sytuację pokrzywdzone-
go pod kątem jego podatności na stres.
Osoby, które podejrzewają, że zjawisko mobbingu wystę-
puje w ich miejscu pracy, mogą w każdym chwili zasięgnąć
pomocy prawnej w Państwowej Inspekcji Pracy. Należy przy
tym pamiętać, że to w interesie ofi ary leży przygotowanie
wszystkich dowodów świadczących o tym, że do mobbingu
rzeczywiście doszło. Jeśli w okresie zatrudnienia u danego
pracodawcy nastąpił rozstrój zdrowia, ofi ara jest zobowiąza-
na wskazać związek tej sytuacji z mobbingiem.
Ponadto należy pamiętać, iż tylko wypowiedzenie zło-
żone na piśmie upoważnia pokrzywdzonego do odszko-
dowania.
ROZRYWKA
20
LETNIA PRZYGODA
Wyjeżdżałam z rodziną na kolejne wczasy nad morzem. Co może być w tym interesującego i ekscytującego? Dla mnie nic. Ale jacy rodzice puszczą 17-latkę pod namiot z koleżanką? Moi stanowczo zapowiedzieli, że nie chcą osiwieć i co chwila sprawdzać policyjnych kronik, więc albo jadę z nimi, albo jadę do dziadków.
Z dwojga złego wolałam pojechać z rodzicami, bo
dziadkowie, choć mnie rozumieli i pomagali w różnych sy-
tuacjach, to jednak martwili się jeszcze więcej, a nie chcia-
łabym mieć moich ukochanych dziadków na sumieniu.
A zatem czarujące trzy tygodnie nad morzem w ci-
chej miejscowości o nazwie pochodzącej chyba od ryby
– Karwia. Żeby chociaż w Jastrzębiej Górze, ale oczywiście
nie, bo za głośna. Karwia miała być dla nas wszystkich
idealna i wyciszająca. No cóż, nie powaliła mnie na ko-
lana. Wszystkich turystów poznałam już pierwszego dnia
i nikogo interesującego nie wyczaiłam. Zresztą dla mnie
idealny byłby wysoki 19-letni blondyn w stylu Danny’ego,
a nie otyły 16-latek mówiący stale o swoim bracie, który
ma przyjechać za dwa dni z jakiegoś językowego obozu.
Na pewno podobny do niego, a na dodatek raczej kujon,
więc może sobie darować te opowieści. Jedyne, co udało
mi się wynegocjować z rodzicami, to wieczorne spacery
plażą z moją młodszą siostrą. Wprawdzie wolałabym sama
pochodzić i pomarzyć w blasku księżyca, ale lepszy rydz
niż nic. Siostra, młodsza o pięć lat, wchodziła w niebez-
pieczny wiek nastolatki i stale miała coś do powiedzenia,
zjedzenia czy kupienia. Buzia jej się nie zamykała, ale na
szczęście nie czekała na odpowiedzi, więc mogłam się od-
dać rozmyślaniom. Pogrążona w nich nad brzegiem morza
nie zauważyłam, że Marysia pokazuje palcem w pewnym
kierunku i coś opowiada.
Ocknęłam się dopiero na dźwięk głosu Maćka, nasto-
latka, który ciągle za mną chodził. Tym razem nie był sam.
Kiedy podniosłam głowę, stanęłam jak wryta: przede mną
stał mój książę z bajki, czyli jego brat. On patrzył na mnie
z trochę ironicznym uśmiechem, bo chyba nie wyglądałam
najnormalniej w świecie z otwartymi ustami i wytrzeszczo-
nymi oczyma. A ponieważ mój stan się nie zmieniał, książę
z bajki odezwał się pierwszy.
– Cześć, jestem Adam. Mojego brata już znasz.
– Cześć, a ja…, a jestem Miśka, to jest Ola, tylko mówią
na mnie Miśka, a to moja siostra Marysia.
– Co robisz – zapytał Adam, ani na chwilę nie spuszcza-
jąc ze mnie wzroku.
– Spaceruję i rozmyślam, bo to jedyne chwile mojej sa-
motności.
Usłyszałam coś na kształt chichotu, który wydobył się
z jego zamkniętych ust:
– To tak jak ja, ale spacer z rodzeństwem też ma swoje
plusy – można poznać kogoś fajnego.
Znowu wymowny uśmiech.
Stałam jak wryta, ten królewicz z bajki wyraźnie miał
nade mną przewagę i dobrze się bawił. Odezwała się we
mnie duma i już miałam odwrócić się na pięcie i pokazać
mu plecy, gdy nagle on ponownie się odezwał.
– Chyba się nie gniewasz? Przyjechałem dopiero, są
wakacje, więc jestem na luzie i mam ochotę żyć, a ty się
spinasz jak pięciolatka.
– Ok., może faktycznie za bardzo biorę to na poważnie,
ale nie myślałam, że tu kogoś spotkam, więc po prostu je-
stem zaskoczona.
Klaudia Kampioni
ROZRYWKA
21
Od tego wieczoru zrobiły się z nas papużki nierozłącz-
ki i ku zdziwieniu rodziców dotyczyło to też rodzeństwa,
które nam towarzyszyło. Zazwyczaj to oni
szli z przodu i gadali o beznadziejnie
wielu tematach, a z tyłu snuliśmy się
my, dyskutując o życiu, ścierając się
jednocześnie różnymi poglądami na
ten sam temat. Często się kłóciliśmy,
ale mieliśmy też podobne zdania. Przy
kłótniach interweniowała moja siostra,
która ucinała zdania jednym stwier-
dzeniem: „To koziorożec i tak z nią nie
wygrasz”.
Właściwie byłam jej za to wdzięcz-
na, bo rozładowywała napięcie. Któ-
regoś dnia wybraliśmy się do Jastrzębiej
Góry, aby podziwiać morze z urwiska, bo
to jednak rzadkość na naszym wybrzeżu.
Kiedy znów spieraliśmy się nad wyższo-
ścią plaży w Grecji nad plażą nad Bał-
tykiem, Marysia zahaczyła o wystający
konar i osunęła się w dół z urwiska. Za-
nim zdążyłam krzyknąć, Adam odsunął
mnie na bok i szybko zaczepiając się
nogą za drzewo, wychylił się cały nad
urwisko i chwycił Marysię za nogę. Wisia-
ła tak zaczepiona o drzewo wyrastające
w poprzek urwiska, co zresztą uratowało
jej życie, ale szybka reakcja Adama dawa-
ła jej dodatkową szansę. W jednej chwili
wzięłam się w garść i zorganizowałam kil-
ka osób, którzy wciągali Adama i Marysię.
Kiedy obydwoje byli na górze, moja sio-
stra wydawała się lekko nieprzytomna
z przerażenia. Po kilku chwilach doszła
jednak do siebie i przytuliła się w po-
dziękowaniu do Adama.
– Chciałabym mieć takiego brata –
wyszeptała zawstydzona.
Ja zaś odchodziłam od zmysłów;
jak to możliwe, że takie urwisko nie
jest zabezpieczone, nie ma tabliczek
ostrzegawczych. Moja siostra mogła
stracić życie przez czyjeś niedopa-
trzenie. Z amoku wyrwał mnie zde-
cydowany głos Adama.
– Przestań, weź się w garść. Musimy jechać na pogoto-
wie i powiadomić straż miejską albo policję.
Natychmiast wrócił mi rozum. Oczywiście.
Złapałam siostrę i niosłam ją jak piórko do sa-
mochodu.
Na szczęście oględziny lekarza i rentgen nie
wykazały żadnych złamań, tylko otarcia i deli-
katne naderwania. To wszystko nic w porów-
naniu z faktem, że uszła śmierci. Policja zaś po
wizji lokalnej ustawiła jedynie taśmy ostrze-
gawcze, ale co dalej z tym zrobi wójt czy
burmistrz, nie wiedzieliśmy, bo nasze waka-
cje prawie dobiegały końca. Rodzice bardzo
się zdenerwowali, ale byli nam wdzięczni
(najbardziej Adamowi) za taką odwa-
gę i odpowiedzialność. Woleli też znać
prawdę, która jak się okazało, pomogła
nam w postrzeganiu nas przez rodziców
jako prawie dorosłych ludzi radzących so-
bie z codziennymi wyzwaniami losu.
Wakacje skończyły się i rozjechaliśmy
się do domów. Ja i Adam także. Jednak od
tego czasu mailujemy ze sobą, a czasami
udaje się nam zorganizować jakieś spotka-
nie. Oboje mamy dużo nauki, bo jego dobre
oceny zmobilizowały mnie do bardziej ofi ar-
nej pracy w szkole, co z kolei zyskało apro-
batę starszej części rodziny.
Tak czy inaczej jestem w nim zakocha-
na po uszy i nie wiem jak się z tego wyplą-
czę. Pytanie, czy chcę, bo widzę już siebie
u boku Adama w białej sukni przy ołtarzu.
Oczywiście to przyszłość, ale czujemy obo-
je, że jesteśmy dla siebie stworzeni, i tylko
fakt, że trochę za młodzi i niedokształceni,
nie pozwala nam zamieszkać razem. Miłość
uczy pokory, wytrwałości i czegoś tam jesz-
cze. Mnie na pewno uczy poczucia obowiąz-
ku i szacunku.
I jeszcze jedno. Moja siostra się zakochała
(cha, cha) a wiecie w kim? W bracie (tym gru-
biutkim) Adama. On dla niej zaczął ćwiczyć
i zrzucać kilogramy, a ona przestała zachowy-
wać się jak rozkapryszona córeczka i stała się
bardziej dorosła. Świetnie się dogadujemy. I jak
tu nie mówić o budującym działaniu miłości?
22
KULINARIA
KOPAROWE KULINARIA… CZYLI O TYM JAK ŁATWO, SZYBKO I SMACZNIE ZJEŚĆ
LECZO Z KIEŁBASĄ (DLA 3–4 OSÓB)
Czas przygotowania: ok. 30 minut
Składniki
3 duże cebule
ząbek czosnku
3 duże papryki (różne kolory)
0,5 kg kiełbasy podwawelskiej
4 średnie pomidory
oliwa
sól, pieprz, czosnek granulowany, odrobina chilli
Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę, analogicz-
nie czosnek. Pozbawioną nasion paprykę kroimy w grubą
kostkę. Kiełbasę kroimy w plastry. Pomidory pozbawione
skórki (najłatwiej pozbywamy się skórki poprzez sparzenie
pomidorów wrzątkiem) kroimy w kostkę.
Do głębokiego garnka wlewamy odrobinę oliwy.
W pierwszej kolejności wrzucamy do niego pokroją cebulę
oraz czosnek. Czekamy, aż zeszklimy cebulę. Pamiętajmy,
aby od czasu do czasu zamieszać.
Kiedy cebula będzie zeszklona, do garnka wrzucamy
paprykę i dusimy, aż zmięknie (przy średnim ogniu będzie
to około 10 minut).
Do garnka wrzucamy pokrojoną kiełbasę i dusimy przez
kolejne 10 minut, od czasu do czasu mieszając.
Na koniec dodajemy pokrojone pomidory. Leczo go-
tujemy, aż pomidory się rozpadną. Podczas gotowania
przyprawiamy solą, pieprzem i czosnkiem granulowanym
i opcjonalnie, odrobiną chilli.
Leczo podajemy w głębokim talerzu – na ciepło, z krom-
ką chleba.
LECZO WEGETARIAŃSKIE (DLA 3–4 OSÓB)
Czas przygotowania: ok. 30 minut
Składniki
3 duże cebule
2 ząbki czosnku
1 duża cukinia
2 duże papryki (czerwona + żółta)
300 g pieczarek
4 średnie pomidory
łyżka koncentratu pomidorowego
oliwa
sól, pieprz, zioła prowansalskie, czosnek granulowany
Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę, analogicz-
nie czosnek. Pozbawioną nasion paprykę kroimy w grubą
kostkę. Cukinię i pieczarki kroimy w cienkie plastry. Pomi-
dory pozbawione skórki (najłatwiej pozbywamy się skórki
poprzez sparzenie pomidorów wrzątkiem) kroimy w kostkę.
Do głębokiego garnka wlewamy odrobinę oliwy.
W pierwszej kolejności wrzucamy do niego pokroją cebu-
lę, czosnek, paprykę, chwilę później cukinię. Czekamy, aż
zeszklimy cebulę, a papryka i cukinia zmiękną (około 10
minut). Wtedy dorzucamy pokrojone w plastry pieczarki
i dusimy kolejne 10 minut.
Do garnka wrzucamy pokrojone pomidory oraz łyżkę
koncentratu pomidorowego. Doprawiamy solą, pieprzem,
czosnkiem oraz ziołami prowansalskimi. Leczo gotujemy,
aż pomidory się rozpadną.
Leczo podajemy w głębokim talerzu – na ciepło, z krom-
ką chleba bądź ryżem
Emilia Olszewska