KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że...

8
KOOPERACJA ARTYSTYCZNA Sobotnią podróż rogowską wąskotorówką poprze- dziło kilka tygodni warsztatowej pracy, podczas której prowadzący kooperacje artystyczne (m.in. Marian Glin- kowski, Tomasz Konopka i Krzysztof Ryzlak) pracowali z przedstawicielami teatrów uczestniczących w ŁóPTA 2008. Ideą pracy kooperacyjnej jest zapoznawanie mło- dych teatrów z metodami pracy prowadzących, a także integracja środowiska teatrów amatorskich. Zalety takiej pracy można było docenić podczas podróży. Bo oprócz happeningów, koncertów muzycznych, spotkania poety- ckiego z Rafałem Ziębą, odbyła się cała masa rozmów – tych zaplanowanych i całkiem spontanicznych. W trakcie podróży odbyły się bowiem spotkania z poszczególnymi teatrami, w trakcie których aktorzy i reżyserzy zdradzali podróżnym swoje teatralne plany i opowiadali o motywa- cjach, jakie im towarzyszą w codziennej pracy. Rozmowy prowadzili Marian Glinkowski i Marcin Wartalski. Poza wszyst- kim, szybko okazało się, że klimat pociągowy świetnie sprzyja bliż- szemu poznaniu i rozmowy o te- atrze trwały dłużej, niż to określał program. Grunt to przecież – jak brzmi podtytuł festiwalu – poszu- kiwać nowych przestrzeni. Perekk Teatr lgnie do mnie W balona nikt mnie nie zrobi Pociecha religijna Pierwsze koty za płoty Niosący Światło Klub prasy i książki Uwolnić DNA!

Transcript of KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że...

Page 1: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

KOOPERACJA ARTYSTYCZNA

Sobotnią podróż rogowską wąskotorówką poprze-dziło kilka tygodni warsztatowej pracy, podczas którejprowadzącykooperacjeartystyczne(m.in.MarianGlin-kowski,TomaszKonopkaiKrzysztofRyzlak)pracowaliz przedstawicielami teatrów uczestniczących w ŁóPTA2008.Ideąpracykooperacyjnejjestzapoznawaniemło-dych teatrówzmetodamipracyprowadzących,a takżeintegracjaśrodowiskateatrówamatorskich.Zaletytakiejpracymożnabyłodocenićpodczaspodróży.Boopróczhappeningów,koncertówmuzycznych,spotkaniapoety-ckiegozRafałemZiębą,odbyłasięcałamasarozmów–tychzaplanowanychicałkiemspontanicznych.Wtrakciepodróżyodbyłysiębowiemspotkaniazposzczególnymiteatrami,wtrakciektórychaktorzyireżyserzyzdradzalipodróżnymswojeteatralneplanyiopowiadaliomotywa-cjach,jakieimtowarzysząwcodziennejpracy.Rozmowyprowadzili Marian GlinkowskiiMarcinWartalski.Pozawszyst-kim,szybkookazałosię,żeklimatpociągowy świetnie sprzyja bliż-szemupoznaniuirozmowyote-atrzetrwałydłużej,niżtookreślałprogram.Grunttoprzecież–jakbrzmipodtytułfestiwalu–poszu-kiwaćnowychprzestrzeni.

Perekk

Teatrlgniedomnie

Wbalonaniktmnieniezrobi

Pociechareligijna

Pierwszekotyzapłoty

NiosącyŚwiatło

Klubprasyiksiążki

Uwolnić DNA!

Page 2: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

2

Każdadziałalnośćartystycznajestpodróżą.Taksamoikażdapodróżjestkreacją.Wobuprzypadkachnajistot-niejszesąprzemiany.Zpodróżyzawszewracamywjakiśsposób odmienieni, kreacyjne działanie, obcowanie zesztuką,samowsobiejestaktemprzemiany. Dlategoteżpomysłnapodróż,podczasktórejdoko-nywanesądziałaniaartystyczne,wogólnościniemógłniewypalić. Pozostają niuanse, świat różnic pomysłów, ichpoziomu,zaawansowaniaczydokładnościwichwykona-niu.

* Wszystko zaczęło się już na stacji Łódź Fabryczna,gdzieŁukaszPiętakokietowałnaspróbującpotrochuzo-staćbohaterem-skandalistą,apotrochupobłogosławićnadrogę.Niewiem,czyudałomusiętopierwsze,alebłogo-sławieństwozadziałało:dzieńbyłpiękny,podróż–pomi-modrobnychprzygód–szczęśliwa,apozostałedziałaniawwiększościudane. Integracje zaczęły się już w pociągu do Rogowa.Oczywiście jeszczenieformalnie,bokolejnymplanowymdziałaniembyłTorTeatruOgniaiPapie-

ru dotyczący prasło-wiańskiejideikoleiwąskotorowej.Szkodatrochę,żebyłozbyt jasnonatobywydobywaćowągenezęzpomrokówHistorii.ApóźniejkrótkawizytawMuzeumKoleiWąsko-torowejidowagonów. Trudnorozpisywaćsięnatematwszystkichposzcze-gólnych zdarzeń, jakiemiałymiejscew trakcie tej prze-jażdżki.Mojąuwagęzwróciłydwa:Czasownik i Ilusion. To, że gramatyka nie jest tylkomartwąwiedzą dlaumęczeniadzieciwszkołach,wiadomoodzarania.Wgrun-cie rzeczy chodzi o system porządkujący nie tyle trybyedukacji,corzeczywistość–relacjemiędzynami(grupapodmiotu) oraz światem (grupa orzeczenia). TowłaśnieprzeświadczeniestałosięmotoremdziałaniaTeatruArt.51.AnkęPerekzastanowiłauwagaStefanaThemersona,żetaknaprawdętonierzeczystanowiąesencjęistnienia,aledziałanie.DlategoteżnastacjiwTomaszowieMazo-wieckim podjęły temat „jakim jestem czasownikiem?”.Każdymiałsięutożsamićzjakąśczynnością,któramogła-bygocharakteryzować.Trzebabyłozapisaćówwybranyczasowniknarozwijanymruloniepapieru.Janapisałem„pytam”.Isamzadziwiłemsiętrafnościąwyboru.Czytającchwilępóźniejulotkę,którejwręczaniebyłoczęściąakcji,znalazłemfragmentbudzącymojąwątpliwość.„OdkiedytoIndianiemieszkająwAfryce?”–zapytałemnagłos. Działaniapodjętepodwodzą(przywództwem?nad-zorem?kierownictwem?)Teatruab’SURDUTrozpoczęłysię już podczas jazdy. Dziewczyny udające stewardessyrozdałypodróżnymbalonikiiprzeprowadziłydemonstra-cjęnawzórtych,jakieprzeprowadzanesąwewszystkichsamolotach pasażerskich tuż przed startem. ChodziłoopobranienaszegoDNA,bynawypadekkatastrofynaszegenymogły zachować ciągłość. Kiedy kolejka zatrzyma-

łasięgdzieśpomiędzystacjami,amymogliśmywysiąść,nadmuchaneprzeznasbalonikizostałyzabraneiumiesz-czone w workach. Tu zaczęła się druga część działania.StewardessypodkomendąTomaszaKonopkisformowałykolumnęmarszowąiruszyłydziarskimkrokiemprzeznie-równości terenu.Zeleganckiejobsługistałysięofiaramijakiegośdrylu,apóźniejnawetzamknięcia,kiedyobwią-zanefoliąsamestałysięsłupamiwpłocieprzeznaczone-godlanichobozukoncentracyjnego.NaszczęściezostałyzniegoszybkouwolnioneprzezAnonimowegoBohatera,czyliŁukaszuUrbaniaka,którysprawniesformowałznichkolumnęmarszową… W pierwszym odbiorze zdarzenie to było całkiemniespójne.ComojeDNAmadostewardesswoboziekon-centracyjnym? Z dalszej perspektywy nabiera kształtumetaforyświata,wktórymtroskaiopiekazestronyinsty-tucjijestniczyminnymjakformąuprawianiaprzemocy.Taksamotroskaozachowaniezdrowiaidanychostaniezdrowotnym jednostek, jak i troskaopoczuciewolnościi kultywowanie zu-

niformizowanych zachowań, „sprzedawanych”społeczeństwom jako indywidualistyczne postawy. To japarę lat temu wetknąłem Konopce książki Michela Fo-ucaultawręce.Przyznajęsię.Proszęsięwięcniedziwić,żeterazrobispektakle,wktórychokazujesię,żetowładzapowołujedo istnienia jednostkępo to, aby ją tym lepiejkontrolować.Anawetsamesprawującewładzęjednostki,teżsądotegowtensamsposóbpowołane,bowładza,toniefunkcjaczłowieka.Toczłowiek(zwłaszczatenhuma-nistycznyCzłowiek)jestfunktoremwładzy.

* Nawetnajbardziejbolesnerefleksjeniezatracałyra-dosnegonastrojuwycieczki.Dalejpodróżowaliśmywkie-runkuBiałejRawskiejwesołomachającdoludzinaprze-jazdachkolejowychinapolach.AucelupodróżyoczekiwałjużnanasSkaffander. Miłek,leadertegozespołujestwielkimprzyjacielemteatruoffowego.Brałkiedyśudziałspektaklu6:27TeatruArt.51,ajegowystępymuzycznenieraztowarzyszyłyroz-maitymteatralnymfestiwalom.TymrazemSkaffandrowitowarzyszyłzgierskipoeta,AndrzejBrzózka,któryswojewiersześwietniewkomponowałwyassoweklimatyzespo-łuMiłka. DrugimzespołemgrającymwDomuKulturywBia-łejRawskiejbyłAgnesBand.Tu jużniewiele trzeba tłu-maczyć.Ajeślijuż,tochętnieudzieląichTomekKonop-kazŁukaszemUrbaniakiem,którzypowystępiezespołuwdarli się na scenę i porwali w swe objęcia wokalistkęwdośćniejednoznacznychcelach. Opowrocieniewypadamipisać,ponieważsambra-łemaktywnyudziałwtowarzyszącychmudziałaniach.

Luc Cypherus

TeatruOgniaiPapie-

zdrowotnym jednostek, jak i troskaopoczuciewolnościi kultywowanie zu-

Page 3: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

NAUCZYCIELSKI TEATR „BELFER” KopciuszekKopciuszek pół-żartem pół-belfersko TegonaŁóPCIE jeszczeniewidziałem,nauczycielewybiegająnascenęigrająKopciuszka.Początekbyłdośćniewinny, chwilami przerażający, umowna scenografia,strojerównież,aleodwzorowujące.Iprzerysowanamimi-ka. Pochwili zerknąłemnazegarek iw tymmomencieczas przestał się liczyć, aktorzy pokazali, że nie chodzionarracyjne zanudzeniewidza, aleprzerysowaną insce-nizację,gdzienajważniejszyjestwygłup,wspólnazabawa.Kolejnescenkiniezaskakiwały,nierozbudowywałyświataKopciuszkaisióstr,alebyłyutrzymanewdobrymrytmie,choćczasemwidaćbyło,żeaktorzytrochęniewiedząjakuzasadnićswojebycienascenie.Chaostocoświęcejniżbieganieposcenie,teatralneodbijaniesięodsiebieizbie-ganiewkulisy. Wydajemi się, że właśnie dobra zabawa przykryłateatralność. Aktorzy się wygłupiali w układach choreo-graficznych, ironizując z sentymentalnej interpretacjibajki,alezabrakłopewnejsztuczności.To,żezabawajestźródłem,nieoznacza,żemabyćcelem.Kiedyjednazak-torek zaimprowizowała, druga skomentowała to: dobrzebyło.Rozumiem,żetakonwencjawszkolesprawdzałasiędoskonale,alewydajemisię,żezamałoaktorstwawna-uczycielstwie.Sąsceny,któreażsięprosząorozwinięcie,silniejsząinterakcjęzkomentarzemmuzycznym.Kopciu-szektęsknizaksięciem,aleniewystarczypuścićpiosenkiReniJusisKiedyś cię znajdęizostawićaktorkinascenie.Tanieczeszczotkąażsięprosiopogłębieniekomentarza.Podobnierzeczsięmazwiększościąscenmuzycznych. Wartozdecydować,czygramydlasiebie,czydlawi-dzów.Alboaktorzyzamykająsięwczterechścianachinag-le tworzą spektakl, którymusi się bronić serią środkówteatralnych, albo otwierająmocniej na publikę i broniąsiłą swoichosobowości, tworząmocną interakcję zpub-

liką.Szkoda,żezespółniepodjąłdecyzjiwżadnąstronęiwyszłaztegozabawa–owszem–aległówniedlazespołuwłaśnie.

Uukasz

Belfer bez blefu TeatrBelferzPabianicświetniewpisałsięwideęza-wartąwpodtytulefestiwalu.Bonibyteatrrobionyprzeznauczycieli z myślą o uczniach nie jest niczym nowym,ale jednak na tyle rzadkim, że godnymuwagi. Potrzebaniemałego dystansu i odwagi, by „wydurniać się” przedswoimiuczniami.Myślę,żetoniezłaszkołażycia,bopo-kazuje,żeszacunekmożnazdobyćnietylkopowagąibu-dzeniem lęku. Teatr Belfer zaprezentował się poza kon-kursem ibył to zpewnościądobrypomysł.Dzięki temumożnabyłośledzićpoczynaniaaktorówzżyczliwymzacie-kawieniem,aprzyokazji świetnie siębawić.Kopciuszek rzeczwszystkimdobrze znana,więc o fabule opowiadaćniebędę.Aktorzyzagralilekko,zwyraźnymdystansemdokreowanychpostaci–zatonależysięimdużyplus.Sta-rajakświatsztuczka,tzn.dwajmężczyźniprzerobieninabrzydkiesiostryKopciuszka,zadziałałaświetnie.Szczeraradośćzgryudzieliłasiępubliczności.Nawetprzezchwilępomyślałam,żemężczyźnipowinniprogramowochodzićwsukienkach–wtedyświatbyłbypiękniejszy. Należałobyjednak–zgodniezprzyjętymstylemgry–usunąćzbędnedekoracje,poprzestającnajedynienie-zbędnych, nieoczywistych elementach, np. kartonowychkarocach.Zawierzyć inteligencjiwidzów,pobawićsię te-atremijegoumownością.Pozostajetakżeproblemmuzy-ki.Rozumiemzamysł,miałobyćprześmiewczo,aledobórpiosenekbyłzbytjednoznaczny(np.wedługklucza:ostat-niwers–motywprzewodnipiosenki).Zgrywazgrywą,aletakdosadneokodopublicznościjedyniedewaluujecałątęteatralnązabawę,jestkiczempoprostu.

Ap

SCENA PIOSENKI AOIA Zakochany kundel i S’KABroadway to mało Ach...Jakżebyłopięknie.Zpoczątkuciemno,tylkopulpitymuzykówlekkopodświetloneiotowychodzipierw-szaaktorkanascenę.Wciemnejpelerynie,blondwłosach,nieśmiałoodśpiewujepierwsząpiosenkęzkanonicznychbajekDisneya. Przechodzi na środek sceny i za pomocąmagicznej różdżki zapala napis „Disney shop”, salę roz-świetlaw tymmomencie również kula (tzw. dyskoteko-wa)zawieszonau sufitu.Tajemnicza, zpoczątkumrocz-naatmosferazostajerozświetlonaiwidzjużniemusisięobawiać nieznajomego. Słyszy dobrzemu znane utworywnowych,porywającychinterpretacjachiażniechcesięwierzyć,żeczęśćzespołutworząmłodzi,nastoletniludzie!Jakadojrzałość, jakiegłosy,pełna świadomość celu,oniwiedzielipocowchodząnascenę,atojestnajważniejsze.Siedzę isłuchamurzeczony,niechcę,abytosięwogóleskończyło,dlamnieŁóPTĘmożnaskończyćpotymspek-taklu,alenagledostrzegampewneniedociągnięcia.Poja-wiasięnachwilęwscenietrzechświnekniezwykleuzdol-nionyzarównoaktorskojakiwokalniemężczyznaiznika.Wyczekujęgoniepewnyczyzauroczynasswymtalentemjeszczepodczastegowystępuiwidzęgokilkakrotnie,leczniestety! Pani reżyser nie pozwoliła wybrzmieć jego ta-lentowiwpełniiumieściłagowchórkach,zresztąkolega

zzespołuteżokazałzawiśćigdymieliśpiewaćwedwóchdomikrofonu,tenniewdzięczniktrzymałmikrofonprzedsobą.Naszbohaternaszczęściesięniedałzaszczućipod-czaskolejnejscenkiżartowałzkolegąsiedzącymwkuli-sach,piękne,partnerskiezachowanie–niedająmuśpie-wać,aonpoprawiahumorkoledze.Awierzyłem,chciałemwierzyć,żejesttozespółbezskazy.Czysty,wspierającysięwzajem,stabilnyniczymskała,bagóranawet!Zawiodłemsię owszem, ale słucham dalej, a oni wciąż zachwycają.Coiruszzmieniająstroje,piękne,wieczorowe,czysytua-cyjne(kelnernp.miałserwetęprzewieszonąprzezramię,taksiędbawteatrzeoszczegóły,proszępaństwa)mieniąsięwpięknym, subtelnymoświetleniu.Aż zaczynam sięzastanawiać, jakoninadążają z tymi zmianami,alepoj-mujęszybko,iżgrzeszęwobecsztukiiwracamdomoichkochanychwykonawców.Aoniwciążolśniewają,przecieżrecitale,tonietylkopiosenka,totakżeaktorstwo,ajakżeniewieluwystępującychzdajesobieztegosprawę,wydajeimsię,żeprzyzwoitygłoswystarczy,abywyjśćnascenęiprezentowaćszlagiery,aczęsto,drodzypaństwo,głosuimniestarcza,oaktorstwieniewspominając.Tujednakbyło inaczej, widziałem osobowości na rzadko spotyka-newskaliświatowej.Wspomnęnieśmiało,żewidziałemchybanastępczynięBarbaryS.Niektórymniestarczyna

Page 4: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

Cher,ba,nawetCelinD.alenasiartyściczekajątylkonaodkrycie.Jeślijakkolwiekmogłemimsięprzysłużyć,będęniezmierniedumny i szczęśliwy jeślikiedyśmnie imojąskromną,żuczkowąrecenzjęwspomną. P.S. Błagam, nie marnujcie talentu swego kolegi-wilka.Onitaksięwybije,awy–jeślibędzieciedlaniegożyczliwi–poczujeciejeszczejegodobroć.

Uukasz

Skowyt kundlaPrzyznam,że jestemniecozaskoczona.Otym,żeKubuś Puchatek jestksiążkązarównodladzieci, jakidladoro-słych,powszechniewiadomo.AleżebyDisneyijegopio-senki?Kultoweraczejniesą,ajedyneczymmogązachęcićstarsząpublicznośćtowizjąwspomnieńdzieciństwa.An-gielskie teksty,a zwłaszcza ichpolskie tłumaczenia,nienależądoambitnychczychoćbyzajmujących.Melodiateżraczejnieporywająca.Chyba, że śpiewaEltonJohn,alei taknieda się tegodługo słuchać. I choćmożna zakła-dać,żepiosenkiniezapomnianegoduetyTimonaiPumby

mogłbypobudzićpublicznośćdowspólnegośpiewaniatoakurattychutworówzabrakło.W prawie godzinnym spektaklumogliśmy usłyszeć pio-senki z Pocahontas, Króla Lwa, Zakochanego Kundla i kilku innychprzebojówDisneya.Niestety, okazuje się,że przerosły onemożliwości wykonawców. To za wyso-ko,tozanisko,atuwogóleobok.Nadobrąsprawęjednadziewczynaratowałacałąsytuację,alejejzkoleipiosenkiz disneyowskiego repertuaru nie dały możliwości popi-su.Resztazespołuzbytstrachliwa,niepewna,zagłuszonaprzezmuzyków,którymswojądrogąnależąsięogromnebrawa,bograliświetnie.Całość była potraktowana zbyt poważnie. Wieczorowestroje,skupioneminy,operowegłosyiciągłemijaniesięzeświatłempunktówkisprawiły,żespektakldłużyłsiępo-twornie.Świetniebawilisiętylkotwórcyidzieciwpierw-szymrzędzie.Ajakwynikałoz informacjizamieszczonejnaplakaciespektaklu–nietakibyłzamiartwórców.Cośniewyszło.

Ryba

GRUPA TEATRALNA „od jutra” Poobiednie igraszkiIgraszki – raz jeszcze Odpoczątkubyłowiadomo,żetoniewróżynicdo-brego,tapiaskownicatakśliczniepomalowanawkwiaty,tasłodkamuzyka,któraprzesączałasięnaprzekórtemuzczymwidzmiałsięspotkać.Pozabawiew„ślub”,niczymniezaskoczyłanasscenaodgrywanegonapodwórkupo-grzebu.Aśmierćwróbelkabyłanieuchronnązapowiedziączegośgorszego,boniktniemiałwątpliwości,żegranicezabawy już wtedyzostały przekro-czone, przy mil-czącej zgodziegrupy.Możnabyłodwojakoobstawiać–ofiarąmogłabyćwariatka (czyliwłaścicielka wró-belka) albo córkaulicznicy, bo obieznajdowały się namarginesie grupy,nie pasowały doreszty,irolaofiarybyła imprzypisanadopoczątku.Wybórpadłna tędru-gą,możedlatego,żepierwszazdążyłauciec,atymsamymocaliłaswojąniewinność,bouniknęłaudziałuwzbrodni.Zwycięstwomoralneodniosłyzatemosobyzpozorusłabe,ułomne, odrzucane przez społeczność dziecięcą. Resztamakrewnarękach. Myślę,że jakowidzowieodpoczątkubyliśmyprzy-gotowani na taki, a nie inny rozwój wypadków. To, codziało sięnascenieniebyłodlanaszaskakująceani teżodkrywcze-dziecięcezabawyprzekształcającesiępowoliwkolejneaktyokrucieństwa,walkaodominacjęwgrupie,pokazanie„przywódcy”,„ofiarylosu”,„damulki”,czyliról,wktórewchodządzieciwkolejnychswoichgrach.Ajed-nakpomimotejprzewidywalności–spektakloglądałosięzwielkąuwagąiprzyjemnością(anawetmomentamizewzruszeniem).ObroniłsięzespółzKutnaswojąnatural-nością, autentyzmem, sprawnością gry aktorskiej. Kon-strukcjaprzedstawieniabyładokładnieprzemyślanaiza-komponowana,realizatorzy„pilnowalikonwencji”,dzięki

czemuuniknęli realizmu,którymógłbywypaśćbanalniealbopoprostufałszywie.Reżyserumiejętniedozowałwi-dzom„przyjemności”-pojawianiesiękolejnychosób,na-rastającenapięciastopniowo„rozkręcały”machinęspek-takluzmierzającegododramatycznegofinału.Dobrzemibyłonatymspektaklu,zeświadomością,żeoglądamwraż-liwych, dobrze poprowadzonych aktorów, ludzi, którychinspirujetematiprzyjętakonwencja,którzypokazalinam

kawałeksiebie -wsposóbuczciwy,niena-chalny,wspektaklu,któryniejestdoskona-ły,alezpewnościązasługującynauwagę.

Drewno

Quasi-realizm, ale klarowny Nie jestemzwolennikiemsytuacji, kiedyteatry amatorskie, w których grają młodziludzie,biorąnawarsztattekstydramatycz-ne.Popierwszedlatego, żeudawaniewar-sztatuprofesjonalistównigdyniewychodzinadobre,jeślinieotrzymujesięprofesjonal-negowykształcenia,podrugie–środkieks-presji teatru offowego sąwcalenie gorsze,a niejednokrotnie owiele bardziej twórcze

niżtewyklepanewszkółcedlaaktorów.Aposługującsięnimi, trzebadobierać również i odpowiednie, odmienneodtypowoteatralnych. Ale nie twierdzę, zarazem, żemuszę ortodoksyjnietrzymaćsiętakichpoglądów.Zdarzająsięciekaweprzed-stawieniaamatorskie,kiedyzabiegiadaptatorskieiaktor-skie z teatru instytucjonalnego,udają sięwgruncie rze-czy. Grupie Teatralnej „od jutra” właśnie się w gruncierzeczyudało.TekstsztukiRomyMathieuniejesttakipro-sty,jakbysięwydawało.Taknaprawdęwięcejmówiodo-rosłych–awłaściwienietylkoodorosłychczydzieciach,coorodzeniusięprzemocyiautorytarnejwładzy.Atakżeotym,jaktakawładzawypaczazwykłychludziwmomen-cie,gdysięjużpojawi.Albojeszczeinaczej:jestokapilar-nościwładzy,którasączysięwewszystkiemiędzyludzkierelacje.Dziecinasiąkajątymkopiującżyciedorosłych,do-roślizkoleijużwdzieciństwiekontaktująsięzprzemocą

Page 5: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

GRUPA TEATRALNA „VERDE” Siła perswazjiSiła Mamusi Tagulawgardleitendławiącystrach–Mamaidzie!I rozpaczliweusiłowania,bywpokojuwprowadzić jakiśład...Itapanika...Czyjesteśmynapodwórku?Czymamypo5lat?Amożejesteśmynastolatkamipijącymipierwszewino?Nie,jesteśmydorośli.Mamydyplomimieszkanie.IbyłegoMęża–Zmorę–czyliHuberta. Ajednakmechanizmpozostajetensam,nawetwte-dy,gdyjesteśmylekarzempsychiatrą.Amożewłaśniedla-tego. WSile perswazji znanymotywnagłegopojawieniasięMamusisłużyjakopunktwyjściadoswoistejkomediiomyłek.Orazpodanejw lekkim toniedyskusjina temattego,cojestrzeczywistością,acoiluzją,oraz-costanowinormę,acowariactwo.Pogubićsięmożnaniewątpliwie.Przyjaciele Alicji, zamieszkujący jej pozbawione rodzin-nych antyków lokum, próbują pomóc w zatuszowaniuprzedMamusiąkonsekwencjiniezbyttrafionegomałżeń-stwa.Zamiastzdefraudowanychprzezeksameblipomy-słowowystawiają ich fotografie.MateuszsymulujebycieHubertem,Asia iErnestnawetudają, żemięskodocho-dziw piekarniku.Grunt to długo i zgodniewmawiać tosamo.WkońcuMamusiauwierzy–takjakpacjenciAlicjiw końcu przyznają, że nie sąmyszką, ani braćmiMarx.OtowiarawtytułowąSiłęPerswazji.Problemwtym,żeMamusiajestprokuratorem,bywadociekliwainiktnor-malnyzniąniewytrzyma... Przedstawienie jestmiłe, przyjemne, często zabaw-ne.Postacibiegająposceniewrozbrajającychpiżamkachipodomkach,pijąwinorozłożonenaswojskichpudłach.Ekspoloatują swemożliwości głosowe piskami i innymidźwiękowymiwygibasami.Przyznająsiędoswoichsłabo-ści:wypisywanialewychzaświadczeń,brakuinteligencji,byciaWszystko-Wiedzącym-Plackiem-Ziemniaczanym.Tylkostraszniedużomówią.Gdybytakwyciąćzpołowętekstu,byłobylżej izabawniej.Aipamięcinietrzebabybyłotakbardzoobciążać.

P.I.

Schizofrenia placka ziemniaczanego Pierwszyrazzdarzyłomisięoglądaćspektakl,któryprzypominałtelewizyjnysitcom.Wyolbrzymionegestyak-torówzatrzymywanenakilkasekundiprzerwynaśmiech

publiczności to tylko kilka z cech upodabniających Siłę Perswazji łódzkiej Grupy Teatralnej „Verde” do współ-czesnegoserialukomediowego. Oto grupa trzydziestolatków zmierza się zpewnymproblemem, w tym odcinku niechcianą wizytą mamy(prokuratorazRzeszy).Meblesprzedane,rozwódzapa-sem, a dom lat dziecinnych rodzicielki zamieszkiwanyjestprzezgrupę, jak się zkażdąchwiląokazuje,nienor-malnychprzyjaciółcórki–psychiatry.Oczywiściemamaoniczymniewie.Corobić?Jedenzchłopakówpodprzy-musemstajesiębratemi podwójnym pseudo-mężem - siostry i kole-żanki,awdodatkuztąpierwszą ma dziecko.Wszystko po to, by nierozzłościć przybyłegogościa.Drugiznichjestwszystko wiedzącymplackiem ziemniacza-nym na co dzień, więcnic nie musi zmieniać.Mało tego, jest sobąi w oczach mamy oka-zuje się najnormalniej-szy zewszystkich zgro-madzonych. Nic dodaćnic ująć - brazylijskatelenowela. Niemniejperypetiecałejpiątkioglądasięzniemałymzainteresowa-niemiuśmiechem.Aktorzyzdużymdystansemdowłas-nychpostacinaprawoileworzucajązabawnymitekstami.Kolejnewydarzenia nie są tak przewidywalne i banalnejaktelewizyjnychsitcomów,aoglądasię jerównielekkoiprzyjemnie.Todużyplusspektaklu. Dobrze,żepowstajągrupyteatralne,którechcąswo-jągrąbawićsiebieipubliczność.Boto,żegrasprawiałaimwielkąprzyjemnośćbyłowidaćjużodpierwszychchwili,azkażdąnastępnąaktorzysięrozkręcali.Niebyłtospek-taklprzełomowy,aleprzynajmniejniesiliłsięnazbędnypatetyzmizadufanie.„Verde”postawiłosobiezacelzaba-wićizrobilito.Ichwałaimzato.

Ryba

iucząsiędominacjinadinnymi. Rzut oka na przestrzeń sceny zasiał wemnie lekkiniepokój.Quasi-realistyczna piaskownica, zamarkowanaza pomocą krzeseł i koca ławka.Wszystko to pasuje donajgorszychskojarzeńzwiązanychzteatremamatorskim.Naszczęścieniebyłotakźle.Nawettęscenografiędałosięwkońcuprzeżyć,skoroogólnieiruchposceniewwięk-szościwypadkówmiałsens(pozamieliznami,kiedyakto-rzyzgrupowaniprzypiaskownicyniebardzowiedzielicozesobązrobić)iaktorzytrafialiwświatło,icałaprzestrzeńsceniczna została jakoś zagospodarowana. Problemów

byłotrochęznapięciem,aletochybaprzezbrakzróżnico-waniaśrodkówekspresjimiędzyscenamiteatruateatruwteatrze(tzn.miedzytymi,wktórychaktorzygraliatymi,wktórychaktorzygrali,żegrają–chodzioscenyzabawiudawaniarytuałówświatadorosłych).Awieloplanowośćjestewidentnymatutemtegodramatu. Wszystkieteuwaginieznaczą,żeprzekazPoobied-nich igraszek zagubił się w potknięciach i rozmyciach.Dowodemnato,żeniesąonetakdużejestto,iżspektaklzachowałswojaklarowność.

prof. Unrat

TAKI SOBIE TEATR Oblicza zazdrościWiaderko, szpadelek...Będzie awantura Wysypostatniotychpiaskownicowychhistorii...Wy-raźniemetaforadziecinapodwórkujakosoczewkiskupia-jącejcałychłamzdorosłychmusibyćnośna. Alenie zawsze tak jest.WPoobiednich igraszkach grupy„odjutra”udałosięodmalowaćżywepostaciisytu-

acje,oddaćistotędzięcięcychskłonnościniczymzWładcy much.Alenie udało sięwyjść pozapewneoczywistości,łatwo przewidywalne sytuacje. Zarówno pod względemrozwijającej się „akcji”, jak i środków,którychużyto,bywidzówdoniejprzekonać.Jeślipojawiasięwróbelek,prę-dzejczypóźniejsłodkiemaleństwagozaszlachtują.Najład-

Page 6: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

niejszadziewczynkaokażesięnajpodlejsząmanipulantką,awytykanapalcemcórka ladacznicy–kozłemofiarnymdla całegopodwórka. I ta łatwość przejścia od ślubudopogrzebu,nibywszystkowzabawie,alejednak.... OdpiaskownicyzacząłteżTakisobieteatr wObli-czach zazdrości.Byłowiadereczko,byłyszpadelki.Aleak-cjaniemusiałarozwijaćsiępółgodziny,niepotrzebnebyłystroje„charakteryzującepostaci”.I wpierwszejetiudziewystarczyłydwieaktorki.Razdwa-wyrazistygest,dobramimika–ijużwszystkowiemy–zawiśćizazdrość.Anakoniecprzejęciewiaderkazwrogiegoobozu.

I czy to będądorosłe misski nawybiegu (kolejnaetiuda), czy prag-nące choć odrobinywładzy i splendorudwórki,lepszyokazu-je się skondensowa-ny, pantomimicznyznak,niżprzegadanekwestie z podziałemna role, wygłaszanew fartuszkach i su-kieneczkach. „Obli-czazazdrości”trzebateżpochwalićzacie-kawie z pantomimązmiksowaną muzy-kę.Nawet„doElizy”czy bolero Ravelawybrzmiały bardzowspółcześnie, wy-ciśnięto z nich „coś”–cośzaskakującego

iświetniekomponującegosięzruchemnascenie. Zatem piaskownica piaskownicy nierówna –rzeczw błyskotliwym pomyśle i umiejętnie wykorzystanychśrodkachwyrazu.

P.I.

Anty-zazdrość NibyTakisobieteatr,ajednakcałkiemniezły.15mi-nut–atylewłaśnietrwałspektakl–towydajesiębardzomałoczasu, żebyopowiedzieć jakąśhistorię. Ibyćmożeobawyteniesąbezzasadne.Wciągukwadransaotrzyma-liśmy dawkę obrazków scenicznych na temat zazdrości.Iwłaściwiemożnabyłobytroszkęsięnatozłościć,że totylko obrazki, ale przecież w programie stoi jak wół, żerzecz będzie o zazdrości obliczach. Temat przekrojowy,więctrudnoopogłębionerefleksje,oodkrywczediagnozy.Ale–przyznajębezbicia–niebyłamtąskrótowąformąrozczarowana.Aktorzywświetniewymyślonychetiudachudowodnili,żemajądopracowanywarsztat(pracaciałem,przypilnowanyruchigest)idobrzeczująscenę.Dlamnieosobiściebyłotonieladaodkrycie–zobaczyćdziewczyny,zktórymiwspółpracowałamprzykooperacjitakodważneisilne.Przeszłominawetprzezmyśl,żetobyciewgrupiedajeimtakąmoc.Hmmm,godnepozazdroszczenia… Zazdrość wedle Takiego sobie teatruma wiele od-słon.Raztopragnienieposiadaniawładzy,innymrazemchęćzdobyciamiłościpopychająbohaterówdomałowy-rafinowanychświństewek.Gdybymogli,notoryczniepod-kładalibysobienogi,rozdzieraliszatyispychalizkrzesła,byzasiąśćnanimwtriumfie.Cieszyfakt,żezpracyteatruwyzieracoścałkowicieodmiennego.Sągrupą–zjednako-wąprzyjemnościąpatrzysięnagrękażdegozaktorów,takjakbycelowoniktniewychodziprzedszereg,abypogwiaz-dorzyć.Solidnarzecz!

Perekk

PRACOWNIA TEATRICK Władza i sex, czyli rzecz o skłonnościach

Władza i seks, czyli rzecz o braku tea-tru w teatrze… Mamtakieprzeczucie,żewasiznajomibylizachwy-cenitymspektaklem.Takśmiało,oseksiealboraczejoza-pładnianiu,takichwytliwytytuł,nawetdoszłodolekkichzbliżeń,trochęciałasiępokazało–myślę,żewszkoleczynarodzimejsceniemogliściezrobićfurorę.InaŁóPcieniezabrakłoowacji. Tylko Kasiu, Florku, Rozalindo, Królu itd. nama-wiałabym,bypotejkąpieliwsplendorze,wczerwieniachiczerniachihiszpańskiejmuzyceusiąśćipogadać–czegoodteatruchcecie,oczymdonasmówicieijakiesąwaszenapędywewnętrznedotworzenia.Pospektaklu„Władzaiseks…”domyślamsię,żepragniecienasprzedewszyst-kim bawić. Choć nie rozumiem dlaczego właśnie w takmałofinezyjnysposób.Całakomedyjkajestbanalna,mó-wieniewierszemraczejwasnieuskrzydlainiedajeswo-body,niebawiciesięsłowem,nieszukaciewnimnapędudo eksperymentowania. A przecież na słowie (podanymniestetyniestarannie)opierasiętoprzedstawienie.Wbu-dowaniuscenicznychsytuacjiteżzabrakłopomysłów–za-stanawiałamsięjakopisaćruchsceniczny,któregoprawieniema,ajedynymrekwizytemogranymwsposóbtenden-cyjnyjestkrólewskiełóżko.Taschematycznośćpoprostuzaczynadrażnić.Choćmożnarównieżuznać,żetożelazna

konsekwencja,przyjęcietakiej,anieinnejkonwencji.Wa-szeumiejętnościaktorskie,energia,chęćzabawysprawia-ją,żedajemysięporwaćkomedii.Właściwieuśmiechniespełzaztwarzy.Jednakpodtymuśmiechemkryjesięcieńzażenowania– sceny łóżkowe, czywyuzdanieRozalindywypadająblado.Pytamsiebie,czywy,skądinądinteligen-tniludzie,czujeciesięwtymkomfortowo? Jasię taknieczułam,boniepotrafiłamstwierdzić,czyśmiejemysięztegooczymmówicie(icopokazujecie)czytakżetrochęzwassamych(którzydaliściesięwmane-wrowaćwtegorodzajupracę). Możeniesłusznie adresuję swojąwypowiedźdo re-alizatorówspektaklu,może„pouszach”powiniendostaćpan reżyser, który zdecydował o wystawieniu takiego,anieinnegotekstu,którychybaniemiałsprecyzowanegopomysłunajegorealizację.Wreszciezamałowymagałodswoich podopiecznych.Mogło byćwięcej, fajniej, cieka-wiej.

Drewno

Bez tricków, bez efekciarstwa To,żeskłonnościdowładzyiseksubywająprzyczynąkonfliktówinieporozumień,wiadomonieoddziś.Dlategoteżmożesięzdarzyć,iżwłaśnieonezapanująniepodziel-nienawetnahiszpańskimdworze.

Page 7: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

Mogłobysięwydawać,żepałackrólewskijestmiej-scem,gdzienależałobykie-rować się rozsądkiem i do-brempaństwa.Nicbardziejmylnego!Wkońcuparobekteżczłowiekimaprawoule-gaćnamiętnościomorazżą-dzywładzy.Oczywiściegdy-bynachłopcunaposyłkisiękończyło,nadHiszpanięnienadciągałoby widmo kata-strofy.Alesytuacjastajesiędużobardziejskomplikowa-na–królewnajestwybred-na i nie zamierza spędzaćreszty życia z anemicznymi flegmatycznym królem-kościotrupem,wdodatkuczytającymKanta.Narzeczonytakżeniejestzachwyconywybranką–cochwilaraczyjąporównaniamidoprosiakaiinnyminiewybrednymiokre-

śleniami,gdyżw jegomniemaniu jest tłusta(choćwidzmożeuznaćjązamodelkę),acogorszapochodzizSycylii.Jednakcośichłączy,obojezdecydowaniewolązwiązaćsięzeswoimipodwładnymi,czyliwspomnianymjużFlorkiemipomywaczkąKasią.Wtymszaleńczymzamiarzepróbująprzeszkodzić służący, umiejętnie kreślący obraz zagładyjakamusiałabyunicestwićkraj,alboprzynajmniejmiesz-kańcówpałacu.Opis trzebaprzyznaćbardzoplastyczny,możnaniemalżepoczućdymosnuwającymarmury kró-lewskiejsiedziby.Komizmsytuacjijestgenialniepodkre-ślanyformąwypowiedzinaśladującąwiersz,apotęgowa-nywykorzystaniem rekwizytów zdecydowanie z czasów,kiedynamorzachgrasowalipiraci(naprzykładczerwona,plastikowaszczotka).Jeślidodamydotegoporządnągręaktorskąidystansowaniesiędowłasnejpracy–królos-tentacyjniezasiadanawidownistwierdzając,żeniebędziegrałwtejfarsie;salwyśmiechunawidownistanąsięjaknajbardziejuzasadnione.Wszystkokończysięniecoprze-widywalnymtragikomicznymfinałem,któryobrazujejakbardzopopędyichęćbycialepszymodinnychsprowadzanamanowce.

Anna Bieńkowska

SCENA PIOSENKI AOIA Ja mały człowiek

Nic więcej nie napiszę! Nie chcę, żeby wyszło, że odbieram komukolwiekprawowystępunaotwartym,jakbyniebyło,przeglądzie.Tylkozastanawiamsię tu–na łamachprasy–dlaczegoprezentacjęwykonańpoezjiśpiewanejnazywaćteatrem?Oczywiścienie zawsze te dwie ewentualności sięwyklu-czają.WystarczywspomniećrecitalMartyAndrzejczykzTeatruKreatury.Ruchsceniczny,zaczątkietiud,skompo-nowanystrój,itd…Wtedywiadomo,żejesteśmynaquasiprzedstawieniu.Tymrazembyłoinaczej.Niechcęrelacjo-nować występówmuzycznych Sceny Piosenki AOIA, bozwyczajnienie znam się namuzyce.Niewiem, czy byłoczysto,czywokalistkatrafiaławdźwięk.ByłomimiłoWasposłuchać.Alenapisaćnienapiszęjużnic…

Perekk

Trudne tematy Co może sugerować tytuł Ja mały człowiek? Czyżbywspomnieniazdzieciństwa?Nie,skądżeznowu–chodziofilozoficznąrefleksjęnadsensemludzkiegożywota. Refleksja ta, jak można się domyślić, do łatwych nienależy.Okazuje się, żedo zbyt optymistycznych teżnie.Twórcy zdecydowanie podkreślająmarność naszego ist-nienia.Człowiektoprzecieżtylkodrobinawewszechświe-cie,niezdolnaświadomiekreowaćotaczającejgo rzeczy-wistości.Losrzucanami,gdziezechce.Czymożnacośna

toporadzić?Owszem,padająpewnepropozycje.Wbrewwszystkiemu trzebamieć nadzieję, by przezwyciężyć lękprzedbólemisamotnością.Otuchęmożnaodnaleźćwmi-łości, w dostrzeganiu piękna przyrody. Spektakl skłaniadoprzemyśleń,niestetytylkopoczątkowo.Mimo,żeśpiewjestczysty,zkażdąchwilącorazbardziejsięnuży.Niepo-magają krzesła dla chóru ustawione tyłem do widowni(żebypodkreślićjakzakamuflowanesątajemnicenaszegobytu?!),niepolepszasytuacjiniekonsekwentneoświetle-nie.Zdarzałosię,żemuzykaniewspółgrałaztekstem,takbywyeksponowaćsłowa;alekonkurowałaznimpoprzezjegokonsekwentnezagłuszanie.Choćtoepizod,pozosta-wiaposobienieconegatywnewrażenie.Obawiamsię,żejedenzsolistówwykorzystywałpokładyenergiinietylenaśpiewwmiaręsłyszalnydlawidzów,conanerwowemię-toszenieśredniowyjściowejkoszulki.Aledziękiwydoby-waniuszybszychdźwiękówzgitary,zapowiadałysiętakżemomentybardziejrozrywkowe.Nocóż,nanadziejachsięskończyło,gdyżrazporazpowracanodoprzygnębiającychwniosków.Chociażtrudnouznawaćtozawadę,przecieżżycieniezawszejestpiękneiróżowe.Niedokońcaprzemyślanewydająmisięteżzestawieniapatetycznych odniesień do mitologii z kolokwializmamitypu„jakkupiecbezforsy”.Czyudałosiędziękinimzna-leźć„nowąprzestrzeń”?Jaosobiściemamwątpliwości.

Anna Bieńkowska

GRUPA TEATRALNA ZAMKOWA Lori JoKaśka, nie skacz! Mojebabolesąmoimiprzyjaciółmi.Idoprawdynierozumiem innego stanowiska.Nie dość, że pochodzą zemnie–krewzkrwiikośćzkości(choćznaturysąchybabezkręgowcami?)–towgruncierzeczyichżyciejestodemnieniezależne.GdybyLoriJomiałatęświadomość,jejżyciew domuwariatów byłoby owiele bardziej znośne.Dłubaniewnosiewchwilibezczynnościlubwchwilisku-pienia, intelektualnego wysiłku, daje olbrzymi komfort.Dystansujedoświataiudrażniagórnedrogioddechowe. Choćzdrugiejstronytakiestanowiskoutrudniłoby

sytuację. Nie byłoby materiału do spektaklu. KatarzynaKlimczakniemogłabywcielićsięwpostać,którejproble-memwiększymodtargającejniąchorobypsychicznejjestpoczuciealienacji.Lękprzedsamotnościąjesttakwielki,że gdy na skutek terapii, prześladujące bohaterkę głosymilkną,popełniaonasamobójstwo.Okazujesiębowiem,żeniemajużabsolutnienikogo. Gdybynieteniedorzecznościwygadywanenascenieobabolach–żeniemożnasięznimizaprzyjaźnić–oglą-danie przedstawienia Lori Jo byłoby autentyczną przy-jemnością. Zwarte, sprawne, przekonujące. W oprawie

Page 8: KOOPERACJA ARTYSTYCZNA - ldk.lodz.pl file51. Ankę Perek zastanowiła uwaga Stefana Themersona, że tak naprawdę to nie rzeczy stanowią esencję istnienia, ale działanie. Dlatego

plastycznej – ascetyczne i efektowne zarazem. Aktorkatrzymanapięcie,a łatwo jejnapewnonie jest,bo to,coprzedstawianascenie,tonaprawdęczystewariactwo. Trochęmało,niestety,wiemyopowodach,dlaktó-rychnaszabohaterkaznalazłasięwtakimpołożeniu.Możewarto zastanowić się nad określeniem tekstu tak, abybardziejwtajemniczałnaswsytuację?Podobniezzakoń-czeniem.Popiętnastuminutach trwaniaprzedstawieniazacząłemsięjużzastanawiać,jaktobędziemożnaspłęto-wać,jeślinienastąpijakiśmomentprzełamującyfabułę?Można przecież tak ciągnąć i ciągnąć dopóki aktorce siłwystarczy.Zarazpotymbłysnąłmiwgłowiepomysłsa-mobójstwa–alewłaśniespowodowanegowyczerpaniemfizycznym i psychicznym aktorki. I całkiemniedługo potymKatarzynaKlimczakzaczęłasięzbliżaćdookna…

Luc Cypherus

Kolejny inny pacjent Filigranowadziewczynaoniezwykłejurodzie.Prze-ścieradło, farby i punktówka. Schizofrenia połączonazpsychosisodnarodzinpochwilęobecną.Szpital.Oddział

zamkniętyimiękkie,białeściany.Całośćniczymzpiosen-kiBartosiewicz. W spektakl w przypadkowy, a jednak perfekcyjnysposób wpisało się małe dziecko z widowni, które naj-pierwwydajączsiebiepomruki,apotemkroczącświatłempunktówki i „zostawiając” swój cień, dopełniło historiiopowiadanejprzezKatarzynęKlimczakzGrupyTeatral-nejZamkowa.Jejwłasnyświat,zamknięciewsobie,groemocjiwyrzucane raz niczym z karabinumaszynowego,kiedyindziejniczymniewinnaspowiedździecka.Momen-tamigroźna,zachwilęabsolutniebezbronna.InakoniecskokKasiprzezokno.Jakoaktdesperacji. Historiajakichwteatrzebyłojużwiele,alecośwy-różniłojąspośródreszty.Pierwszyrazoddawnaniktniezmuszałzgromadzonychdowspółofiarowaniasię.Mówiłacowjejgłowiesiedziinieoczekiwałaniczegowzamian.Widownianiecierpiała,alezrozumiała.Fajnie,żetaksięstało.

Ryba

TEATR 16 MINUT CISZY Jedna miłośćTiriti tiriti tirti tiritiriti Jakiś rytm prześladuje tegoroczne spektakle, nietylko te przeglądowe,wiele rzeczy, któremiałem okazjęwidziećposługiwałysiękomentarzem…powiedzmy…mu-zycznym.Odnoszęwrażenie,żecorazwiększailośćreży-serówtworzywjakimśamokutelewizyjnym,awłaściwiejutjubowym.Siada artystaprzed komputerem i poddajesięlinkowymtropom. Siedzącna„Jednejmiłości”czułemsięjakbymoglą-dał filmy amatorów wrzucone do internetu, amatorówambitnychdodajmy,bonietylkokomentujązabawnievi-deoclipy,aletakżedodajądonichfabułę. Itojestchybaproblemtegospektaklu,fabuła,posta-ci,towszystkosprawiałowrażeniedodanych.Zpoczątkuwszyscysiędobrzebawili,ażdoszłodomomentuwktó-rym niektórzy widzowie mogli sobie zadać pytanie: poco towszystko?Owszem, twórcyzastrzegają sobie rewirremizstrażackich,ażebyśmysięnieczepiali,żebrakimambicji,powołująsięnadeMaupassant’a. Nie, nie jest wcale łatwo oceniać spektakl tak po-prawnie zrobiony.Poprostu cały czas się głowięo cownimchodziło.Skoro takdobrze siębawiliśmy, to czemunaglerzeczstałasiętakserio,skoromiałobyćtakserio,toczemutakdobrzesiębawiliśmy?Truje?Może,aleniechktośmipowie,pocotowszystko? Formalnie–fajnie,alenapięciejakietwórcystaralisię stworzyć nieproporcjonalnie.Mogę życzyćAnnie Ci-szowskiej,abyzrealizowałaswojemarzeniawteatrzeza-wodowym,bopókico,toprzypominamisięrecenzjaAnkiRogalizzeszłorocznegospektaklugrupyAnny…

Uukasz

Jesteś szalona Eleganckie suknie i toczki, leniwie sączonaherbat-kaw porcelanie.Mężczyźni z apaszkami. Przechadzaniesięzwypiętymibiodrami.Śniadanienatrawie.Grupoworzuconywwidowniętemat„Czymiłośćjestjednanacałeżycie,czymożebyćichwiele?” Będzieźle,pomyślałam.Ijeszczeomiłości… Totalnaprzerzutkastylistycznabyławielkimzasko-czeniem.Tymbardziejżenazwyzespołówmuzycznychniechciałysięprzypomniećiwżadnymrazieniekojarzyłysięzteatrem,aniwogólezkulturąwysokączynawetśredniowyższą. Młodzieżnascenienibytasama,aletegeterki,kolczy-ki,ruchy!Jaknanajprawdziwszymdiscopolowymparty.Parodiaidealnietrafiona,zabawnai–coistotne–dającasięwyżyćmłodymaktorom.Wyżyćtanecznie,śpiewaczo,stylizatorsko…PoBayerfullu,oilesięniemylę,byłaiAnnaJantar, i IchTroje idużo jeszcze(niestetyniewszystkobyłamwstanierozpoznać…)WtymniecodziennymMisz-maszuhistoriaokobiecie,któraprzez55latwyplatałako-sze,wciążmyślącoukochanym.Obdarzyłagouczuciemjeszczewewczesnejmłodości.Dlaniejjednejbyłjedynym–nazawsze.Naseriohistoryjkatabyłabywteatrzeciężkadozgryzienia.Tymbardziejwteatrzealternatywnym.Alezprzymrużeniemokaiodwołaniemdolekkokabaretowejkonwencji,łykałasięsama.Niebezznaczeniabyłfaktdu-żegozaangażowaniaiprzejęciaaktorskiejtrupy,dlaktó-rejtenwystępbył,jaksięzdaje,istotnymprzeżyciem,byćmożenawet„pokoleniowym”.Napewnoistotnawprawkaaktorska,otrzaskującazesceną,adlawidzów–poLoriJo-cośbezpretensjonalnegoimiłego. P.I.

Krótkauwaga:Zaraz po spektaklu Teatru „od jutra” byłam świadkiemnie lada draki. Z okien ŁDK dostrzegłam grupkę około15osób,większośćwwiekuponiżej16lat,skumulowanąwokółbijącychsięchłopców.K…,ch…iinnebardzotea-tralne słowa.Gest dopracowany, dobra reżyseria tłumu.Itakwtedymyślę,żemożewystarczypopatrzećnascenyzamkniętewzupełnieinnejramie–wramieokiennej…

Perekk

Stopa:AniaBieńkowska,AgataDrewnicz,PaulinaIlska,AnkaPerek,JoannaRybus,ŁukaszUrbaniak,RafałZięba,rys.:MarcinKonarski,PawełMiklaszewskiskład:NorbertMłyńczak