Koniec z podatkiem od zakupu biletów lotniczych · 2017. 3. 21. · z klientem w Dublinie....

1
Koniec z podatkiem od zakupu biletów lotniczych ROZLICZENIA Firmy wysyłające pracowników w zagraniczne podróże nie będą już musiały domagać się certyfikatów rezydencji od Ryanaira, Wizz Aira, Lufthansy czy innych linii lotniczych. Dziś to warunek, żeby do ceny przelotu nie dopłacać 10 proc. fiskusowi Mariusz Szulc Agnieszka Pokojska [email protected] Podatek w Polsce wpłacałyby tylko firmy, które zdecydują się na lot czarterowy. To na razie tylko założenia. Znalazły się one w projekcie nowelizacji ustaw o PIT i CIT przygotowanym przez Mini- sterstwo Rozwoju. Obecnie przepisy wymaga- od polskich firm potrące- nia i odprowadzenia do urzę- du skarbowego lo-proc. po- datku u źródła od zakupu każ- dego biletu zagranicznej li- nii lotniczej (zgodnie z art. 21 ust. i pkt 4 ustawy o CIT oraz art. 29 ust. 1 pkt 4 usta- wy o PIT). Wyjątkiem jest sytuacja, gdy polski przedsiębiorca dyspo- nuje certyfikatem rezydencji Ryanaira, Wizz Aira, British Airways itp. Wtedy nie ma mowy o podatku w Polsce, bo cały dochód przewoźnika jest opodatkowany tylko w kraju jego siedziby. Kto jednak nie dysponu- je takim certyfikatem, musi potrącić daninę. W praktyce, choć jest to podatek płatny od dochodu zagranicznej linii lotniczej, polscy przedsiębior- cy często uiszczają go z wła- snej kieszeni. - Trudno sobie wyobrazić, aby można było kupić bilet w cenie pomniejszonej o daninę, którą trzeba odprowadzić w Polsce - tłumaczy Józef Banach rad- To zbędna biurokracja MAŁGORZATA SAMBORSKA doradca podatkowy w Grant Thornton O bowiązek posiadania certyfikatu rezydencji kontrahenta, gdy polska firma kupuje usługi przelotu samolotem zagranicznego przewoźnika, to nadmierne obciążenie. Zwłaszcza wtedy, gdy mówimy o transakcjach na niewielkie kwoty, dokonywanych pomiędzy podmiotami niepo- wiązanymi, gdy dodatkowo siedziba kontrahenta jest powszechnie znana, a na fakturze znajduje się dokładny adres firmy zagranicz- nej i w zasadzie nie ma powodów przypuszczać, że jest on inny od miejsca rezydencji podatkowej. Przepisy powinny do pewnej kwoty należności (np. 5 tys. zł) zwalniać z obowiązku pozyskania certyfikatu rezydencji W praktyce bowiem polscy podatnicy z własnych środków płacą daninę za firmę zagraniczną. Nie mają przecież fizycznie możliwości potrącenia podatku, gdy kupują bilety lotnicze przez internet. Jeśli nie wpłacą całej ceny, nie dostaną biletu. Dziwi też obowiązek pozyskiwania oryginału certyfikatu rezydencji W dobie powszechnego używania faktur elektronicz- nych i archiwizacji dokumentów w formie elektronicznej obowiązek posiadania oryginału takiego dokumentu, w dodatku najlepiej w formie papierowej, wydaje się anachronizmem i nadmiernym utrudnieniem W wielu przypadkach koszty pozyskania certyfikatu i wysłania jego wersji papierowej przekraczają równowartość 10 proc. podatku u źródła. Ponadto prośby polskich podatników o certyfikat rezydenq'i często trafiają w próżnię. Firmy zagraniczne nie rozumieją, po co nam te certyfikaty, dlaczego skan jest niewystar- czający i dlaczego co roku trzeba występować o nowy certyfikat, mimo że nic się nie zmieniło. ©© ea prawny w InCorpore Banach Szczepanik Partnerzy. Będą zmiany Pozyskanie certyfikatu nie jest jednak łatwe, co przyzna- je samo Ministerstwo Rozwo- ju w uzasadnieniu do projektu nowelizacji. Dlatego zaproponowało li- kwidację lo-proc. podatku w sytuacji, gdy przedsiębior- ca kupuje usługę „lotniczego rozkładowego przewozu pa- sażerskiego". To oznaczałoby, że zakup biletu na połączenia rejsowe nie byłby już opodat- kowany w Polsce. Daninę trzeba byłoby po- trącać jedynie od biletu na lot czarterowy, gdy - jak czytamy w uzasadnieniu do projektu - „jest możliwość negocjacji ceny i dochodzi do bezpośred- niej interakcji pomiędzy prze- woźnikiem lotniczym a klien- tem (klient ma możliwość negocjowania umowy, poboru podatku bądź wyegzekwowania certyfikatu rezydencji)". - To mała zmiana legislacyj- na, ale dla naszych klientów niezmiernie istotna. Skończą się długie rozmowy z zagra- nicznymi przewoźnikami czy nerwowe poszukiwanie certy- fikatów - komentuje Michał Żurek, członek zarządu Weco- Travel. Bezcenne certyfikaty Dziś certyfikaty zagranicznych przewoźników dokumen- tem niemal na wagę złota. Wystarczy przez chwilę po- buszować w internecie, aby znaleźć dokumenty potwier- dzające podatkową rezydencję Ryanaira, Wizz Aira i innych ważniejszych linii lotniczych. Zamieszczają je sami księgo- wi, aby korzystali z nich wszy- scy zainteresowani. Z pomocą przedsiębiorcom idą także organizacje. - Pracu- jemy nad wdrożeniem możli- wości udostępniania certyfika- tów rezydencji - potwierdziła w odpowiedzi na pytanie DCP Marzena Markowska, rzecznik prasowy Polskiej Izby Turystyki Rozliczenie podatku u źródła Przykład Polska firma wysyła trzech pracowników na spotkanie z klientem w Dublinie. Pracownicy polecą samolotem zagranicznej linii lotniczej. Każdy bilet kosztuje 960 zł, co w sumie daje 2880 zł. Zasadniczo kwota ta powinna zostać opodatkowana u źródła, czyli polska firma powinna potrącić i odprowadzić do polskiego urzędu skarbowego podatek w wysokości 10 proc. W praktyce jednak dzieje się inaczej: przewoźnik otrzymuje całą należność za bilet, a ciężar podatku spada na polskiego nabywcę. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy polski przedsiębiorca uzyska certyfikat rezydencji linii lotniczych. Z certyfikatem rezydencji zagranicznej linii lotniczej Bez certyfikatu i 3200 zl 2880 zl O mi -Kwota zapłacona przez firmę, która kupiła bilety W tym kwota podatku "do zapłaty w Polsce Co ze skanem jednak wątpliwości, czy skarbówka będzie uznawać skany certyfikatów zamiesz- czone w internecie. Najczęściej bowiem polski fiskus żąda pa- pierowego oryginału. Urzędni- cy honorują wprawdzie wersje elektroniczne z Hiszpanii, ale to tylko dlatego, że tamtejsza skarbówka nie wydaje papie- rowych certyfikatów. Jeżeli jednak rezydencja podat- kowa jest poświadczana zarówno elektronicznie, jak i na papierze, lepiej jest, aby polski przedsiębior- ca poprosił linię lotniczą o trady- cyjny oryginał. W przeciwnym razie może się okazać, że powi- nien potrącić podatek tak jak wy- nika to z interpretacji dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu z 25 sierpnia 2016 r. (nr DLPB3/4510-1- 281/16-4/ŁM). Doradca podatkowy Mar- cin Zawadzki potwierdza, że firmy, które nie chcą się na- rażać na kłopoty, wolą nie korzystać z internetowych skanów. O certyfikaty pytają wprost w biurze zagranicznego przewoźnika albo zagraniczny urząd skarbowy. drugą możliwość potwier- dza także inny doradca - Jerzy Kupryjanowicz. - Spółka, z któ- współpracuję, wysłała taką prośbę e-mailem do irlandz- kiego fiskusa i otrzymała cer- tyfikat - opowiada ekspert. Narzekają też pośrednicy Część firm unika problemu, przerzucając go na profesjo- nalnych pośredników. Kupują więc bilet u polskiego rezyden- ta podatkowego. Józef Banach, radca prawny w InCorpore Banach Szczepa- nik Partnerzy, wyjaśnia, że w ta- kim wypadku podatek u źródła powinien potrącić pośrednik. - Wprawdzie naliczy on swoją marżę (o ile nie uzyskuje wyna- grodzenia od przewoźnika), ale jest ona zazwyczaj niewielka i w moim przekonaniu warta świę- tego spokoju - mówi ekspert. Pośrednicy jednak również krytykują obecne reguły. Jak zauważa Jawahar Singh, prze- wodniczący Zrzeszenia Agen- tów IATA, w Polsce sprzedaje się bilety ponad 50 linii lotni- czych. - Dla większości z nich pytanie klienta o certyfikat re- zydencji jest równie egzotycz- ne jak konieczność zapłaty do- datkowego podatku w związku z zakupem biletu. Z jednej stro- ny jest więc biurokracja towa- rzysząca konieczności pozyski- wania certyfikatów rezydencji, z drugiej - przepisy o podat- ku u źródła, które nakładają na biznes dodatkowe ryzyko. To właśnie IATA miała sku- tecznie zaapelować do Mini- sterstwa Rozwoju o noweliza- cję przepisów. W pierwotnej wersji projektu takiej zmiany nie planowano. Teraz jest. Projekt miałby wejść w ży- cie 14 dni od jego ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, ale na ra- zie jeszcze nie zajął się nim rząd ©@ Podatek u źródła. Więcej na gazetaprawna.pl

Transcript of Koniec z podatkiem od zakupu biletów lotniczych · 2017. 3. 21. · z klientem w Dublinie....

Page 1: Koniec z podatkiem od zakupu biletów lotniczych · 2017. 3. 21. · z klientem w Dublinie. Pracownicy polecą samolotem zagranicznej linii lotniczej. Każdy bilet kosztuje 960 zł,

Koniec z podatkiem od zakupu biletów lotniczych ROZLICZENIA Firmy wysyłające pracowników w zagraniczne podróże nie będą już musiały domagać się certyfikatów rezydencji od Ryanaira, Wizz Aira, Lufthansy czy innych linii lotniczych. Dziś to warunek, żeby do ceny przelotu nie dopłacać 10 proc. fiskusowi

Mariusz Szulc Agnieszka Pokojska [email protected]

Podatek w Polsce wpłacałyby tylko firmy, które zdecydują się na lot czarterowy.

To na razie tylko założenia. Znalazły się one w projekcie nowelizacji ustaw o PIT i CIT przygotowanym przez Mini­sterstwo Rozwoju.

Obecnie przepisy wymaga­ją od polskich firm potrące­nia i odprowadzenia do urzę­du skarbowego lo-proc. po­datku u źródła od zakupu każ­dego biletu zagranicznej li­nii lotniczej (zgodnie z art. 21 ust. i pkt 4 ustawy o CIT oraz art. 29 ust. 1 pkt 4 usta­wy o PIT).

Wyjątkiem jest sytuacja, gdy polski przedsiębiorca dyspo­nuje certyfikatem rezydencji Ryanaira, Wizz Aira, British Airways itp. Wtedy nie ma mowy o podatku w Polsce, bo cały dochód przewoźnika jest opodatkowany tylko w kraju jego siedziby.

Kto jednak nie dysponu­je takim certyfikatem, musi potrącić daninę. W praktyce, choć jest to podatek płatny od dochodu zagranicznej linii lotniczej, polscy przedsiębior­cy często uiszczają go z wła­snej kieszeni.

- Trudno sobie wyobrazić, aby można było kupić bilet w cenie pomniejszonej o daninę, którą trzeba odprowadzić w Polsce - tłumaczy Józef Banach rad-

To zbędna biurokracja MAŁGORZATA SAMBORSKA doradca podatkowy w Grant Thornton

Obowiązek posiadania certyfikatu rezydencji kontrahenta, gdy polska firma kupuje usługi przelotu samolotem zagranicznego przewoźnika, to nadmierne obciążenie. Zwłaszcza wtedy, gdy mówimy o transakcjach na

niewielkie kwoty, dokonywanych pomiędzy podmiotami niepo­wiązanymi, gdy dodatkowo siedziba kontrahenta jest powszechnie znana, a na fakturze znajduje się dokładny adres firmy zagranicz­nej i w zasadzie nie ma powodów przypuszczać, że jest on inny od miejsca rezydencji podatkowej. Przepisy powinny do pewnej kwoty należności (np. 5 tys. zł) zwalniać z obowiązku pozyskania certyfikatu rezydencji W praktyce bowiem polscy podatnicy z własnych środków płacą daninę za firmę zagraniczną. Nie mają przecież fizycznie możliwości potrącenia podatku, gdy kupują bilety lotnicze przez internet. Jeśli nie wpłacą całej ceny, nie dostaną biletu. Dziwi też obowiązek pozyskiwania oryginału certyfikatu rezydencji W dobie powszechnego używania faktur elektronicz­nych i archiwizacji dokumentów w formie elektronicznej obowiązek posiadania oryginału takiego dokumentu, w dodatku najlepiej w formie papierowej, wydaje się anachronizmem i nadmiernym utrudnieniem W wielu przypadkach koszty pozyskania certyfikatu i wysłania jego wersji papierowej przekraczają równowartość 10 proc. podatku u źródła. Ponadto prośby polskich podatników o certyfikat rezydenq'i często trafiają w próżnię. Firmy zagraniczne nie rozumieją, po co nam te certyfikaty, dlaczego skan jest niewystar­czający i dlaczego co roku trzeba występować o nowy certyfikat, mimo że nic się nie zmieniło. ©©

ea prawny w InCorpore Banach Szczepanik Partnerzy.

Będą zmiany Pozyskanie certyfikatu nie jest jednak łatwe, co przyzna­je samo Ministerstwo Rozwo­ju w uzasadnieniu do projektu nowelizacji.

Dlatego zaproponowało li­kwidację lo-proc. podatku w sytuacji, gdy przedsiębior­ca kupuje usługę „lotniczego rozkładowego przewozu pa­sażerskiego". To oznaczałoby, że zakup biletu na połączenia rejsowe nie byłby już opodat­kowany w Polsce.

Daninę trzeba byłoby po­trącać jedynie od biletu na lot czarterowy, gdy - jak czytamy w uzasadnieniu do projektu - „jest możliwość negocjacji ceny i dochodzi do bezpośred­niej interakcji pomiędzy prze­woźnikiem lotniczym a klien­tem (klient ma możliwość negocjowania umowy, poboru podatku bądź wyegzekwowania certyfikatu rezydencji)".

- To mała zmiana legislacyj­na, ale dla naszych klientów niezmiernie istotna. Skończą się długie rozmowy z zagra­nicznymi przewoźnikami czy nerwowe poszukiwanie certy­fikatów - komentuje Michał Żurek, członek zarządu Weco-Travel.

Bezcenne certyfikaty Dziś certyfikaty zagranicznych przewoźników są dokumen­tem niemal na wagę złota. Wystarczy przez chwilę po-buszować w internecie, aby znaleźć dokumenty potwier­dzające podatkową rezydencję Ryanaira, Wizz Aira i innych ważniejszych linii lotniczych. Zamieszczają je sami księgo­wi, aby korzystali z nich wszy­scy zainteresowani.

Z pomocą przedsiębiorcom idą także organizacje. - Pracu­jemy nad wdrożeniem możli­wości udostępniania certyfika­tów rezydencji - potwierdziła w odpowiedzi na pytanie DCP Marzena Markowska, rzecznik prasowy Polskiej Izby Turystyki

Rozliczenie podatku u źródła

Przykład Polska firma wysyła trzech pracowników na spotkanie z klientem w Dublinie. Pracownicy polecą samolotem zagranicznej linii lotniczej. Każdy bilet kosztuje 960 zł, co w sumie daje 2880 zł. Zasadniczo kwota ta powinna zostać opodatkowana u źródła, czyli polska firma powinna potrącić i odprowadzić do polskiego urzędu skarbowego podatek w wysokości 10 proc. W praktyce jednak dzieje się inaczej: przewoźnik otrzymuje całą należność za bilet, a ciężar podatku spada na polskiego nabywcę. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy polski przedsiębiorca uzyska certyfikat rezydencji linii lotniczych.

Z certyfikatem rezydencji zagranicznej linii lotniczej

Bez certyfikatu

i 3200 zl

2880 zl

O zł mi

-Kwota zapłacona przez firmę, która kupiła bilety

W tym kwota podatku

"do zapłaty w Polsce

Co ze skanem Są jednak wątpliwości, czy

skarbówka będzie uznawać skany certyfikatów zamiesz­czone w internecie. Najczęściej bowiem polski fiskus żąda pa­pierowego oryginału. Urzędni­cy honorują wprawdzie wersje elektroniczne z Hiszpanii, ale to tylko dlatego, że tamtejsza skarbówka nie wydaje papie­rowych certyfikatów.

Jeżeli jednak rezydencja podat­kowa jest poświadczana zarówno elektronicznie, jak i na papierze, lepiej jest, aby polski przedsiębior­ca poprosił linię lotniczą o trady­cyjny oryginał. W przeciwnym razie może się okazać, że powi­nien potrącić podatek tak jak wy­nika to z interpretacji dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu z 25 sierpnia 2016 r. (nr DLPB3/4510-1-281/16-4/ŁM).

Doradca podatkowy Mar­cin Zawadzki potwierdza, że firmy, które nie chcą się na­rażać na kłopoty, wolą nie korzystać z internetowych skanów. O certyfikaty pytają wprost w biurze zagranicznego przewoźnika albo zagraniczny urząd skarbowy.

Tę drugą możliwość potwier­dza także inny doradca - Jerzy Kupryjanowicz. - Spółka, z któ­rą współpracuję, wysłała taką prośbę e-mailem do irlandz­kiego fiskusa i otrzymała cer­tyfikat - opowiada ekspert.

Narzekają też pośrednicy Część firm unika problemu, przerzucając go na profesjo­nalnych pośredników. Kupują

więc bilet u polskiego rezyden­ta podatkowego.

Józef Banach, radca prawny w InCorpore Banach Szczepa­nik Partnerzy, wyjaśnia, że w ta­kim wypadku podatek u źródła powinien potrącić pośrednik. - Wprawdzie naliczy on swoją marżę (o ile nie uzyskuje wyna­grodzenia od przewoźnika), ale jest ona zazwyczaj niewielka i w moim przekonaniu warta świę­tego spokoju - mówi ekspert.

Pośrednicy jednak również krytykują obecne reguły. Jak zauważa Jawahar Singh, prze­wodniczący Zrzeszenia Agen­tów IATA, w Polsce sprzedaje się bilety ponad 50 linii lotni­czych. - Dla większości z nich pytanie klienta o certyfikat re­zydencji jest równie egzotycz­ne jak konieczność zapłaty do­datkowego podatku w związku z zakupem biletu. Z jednej stro­ny jest więc biurokracja towa­rzysząca konieczności pozyski­wania certyfikatów rezydencji, z drugiej - przepisy o podat­ku u źródła, które nakładają na biznes dodatkowe ryzyko.

To właśnie IATA miała sku­tecznie zaapelować do Mini­sterstwa Rozwoju o noweliza­cję przepisów. W pierwotnej wersji projektu takiej zmiany nie planowano. Teraz jest.

Projekt miałby wejść w ży­cie 14 dni od jego ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, ale na ra­zie jeszcze nie zajął się nim rząd

©@

Podatek u źródła. Więcej na gazetaprawna.pl