Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za...

21
Knutowi Nesbø, pikarzowi, gitarzycie, kumplowi, bratu

Transcript of Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za...

Page 1: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

Knutowi Nesbø, pi!karzowi, gitarzy"cie, kumplowi, bratu

Page 2: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku
Page 3: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

Wydawnictwo Dolno"l#skie

Prze!o$y!a z norweskiego

Iwona Zimnicka

POLICJA

Page 4: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

Tytu! orygina!uPoliti

Projekt ok!adki

Mariusz Banachowicz

Fotografia na ok!adce

Dimedrol68/shutterstock.com

Redakcja

Iwona Gawry"

Korekta

Urszula W!odarska

Redakcja techniczna

Adam Kolenda

Copyright © Jo Nesbø 2013

Published by agreement with Salomonsson Agency.

Polish editions © Publicat S.A. MMXIII (wydanie elektroniczne)

Wykorzystywanie e-booka niezgodne z regulaminem dystrybutora,w tym nielegalne jego kopiowanie i rozpowszechnianie, jest zabronione.

ISBN 978-83-271-5081-3

Wroc!aw

Wydawnictwo Dolno"l#skie50-010 Wroc!aw, ul. Podwale 62Oddzia! Publicat S.A.%w%Poznaniutel. 71 785 90 40, fax 71 785 90 66e-mail: wydawnictwodolnoslaskie@publicat.plwww.wydawnictwodolnoslaskie.pl

Page 5: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

CZ&'( I

Page 6: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku
Page 7: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

7

PROLOG

Spa! w%"rodku, za drzwiczkami.Wn)trze naro$nej szafki pachnia!o starym drewnem, nagarem

i%smarem do broni. Kiedy s!o*ce wpada!o przez okno do pokoju, pro-mie* "wiat!a w%kszta!cie klepsydry przeciska! si) przez dziurk) od klu-cza w%drzwiczkach szafki i%gdy s!o*ce ustawia!o si) pod odpowiednim k#tem, pistolet le$#cy na "rodkowej pó!ce przez chwil) lekko po!yskiwa!.

By!a to rosyjska odessa, kopia bardziej znanego stieczkina.Mia!a za sob# burzliwe $ycie. Z%ku!akami z%Litwy podró$owa!a na

Syberi), w)drowa!a po g!ównych kwaterach urków na po!udniowej Sy-berii, znajdowa!a si) w%posiadaniu pewnego atamana, przywódcy ko-zaków, który zgin#! zabity przez policj) ze swoj# odess# w%r)ku, nim wreszcie trafi!a do domu kolekcjonera broni, a%zarazem dyrektora wi)-zienia w%Tagile. W%ko*cu brzydki, kanciasty pistolet maszynowy zosta! przywieziony do Norwegii przez Rudolfa Asajewa, który przed swoim znikni)ciem zmonopolizowa! rynek narkotyków w%Oslo, wprowadza-j#c na niego violin) –%przypominaj#cy heroin) opioid. Bro* pozosta!a w%tym mie"cie, a%konkretnie na Holmenkollveien, w%willi Rakel Fauke. W%magazynku odessy mie"ci!o si) dwadzie"cia naboi kalibru 9×18 mm Makarowa i%mo$na by!o z%niej zarówno oddawa+ pojedyncze strza!y, jak i%strzela+ salwami. W%magazynku zosta!o dwana"cie kul.

Trzy naboje wystrzelono do Alba*czyków z%Kosowa stanowi#cych konkurencj) na rynku narkotyków, przy czym tylko jedna kula wbi!a si) w%cia!o.

Dwa nast)pne strza!y zabi!y Gusta Hanssena, m!odego z!odzieja i%dilera, który przyw!aszczy! sobie pieni#dze i%narkotyki Asajewa.

Pistolet wci#$ by!o czu+ trzema ostatnimi strza!ami, które trafi!y w%g!ow) i%pier" by!ego policjanta, Harry’ego Hole, podczas "ledztwa w%sprawie zabójstwa w!a"nie Gusta Hanssena. A%adres tego ostatniego miejsca zdarzenia by! taki sam jak adres poprzedniego: Hausmanns gate 92.

Page 8: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

8

Policja wci#$ jeszcze nie rozwi#za!a sprawy Gusta, a%osiemnastoletni ch!opak, którego aresztowano na pocz#tku "ledztwa, zosta! zwolniony. Mi)dzy innymi dlatego, $e nie zdo!ano znale,+ broni, z%której zabito Gusta, ani w%$aden sposób go z%ni# powi#za+. Ch!opiec nazywa! si) Oleg Fauke i%budzi! si) co noc, wpatrzony w%ciemno"+ i%ws!uchany w%od-g!os strza!ów. Nie tych, którymi zabi! Gusta, tylko tych drugich. Tych oddanych do policjanta, który w%okresie jego dorastania by! dla niego jak ojciec i%w%dawnych marzeniach ch!opca mia! po"lubi+ jego matk), Rakel. Do Harry’ego Hole. Spojrzenie Harry’ego p!on)!o przed Ole-giem w%ciemno"ci, ka$#c mu my"le+ o%pistolecie schowanym g!)boko w%naro$nej szafce i%mie+ nadziej), $e ju$ nigdy wi)cej go nie zobaczy. -e nikt wi)cej go nie zobaczy. -e b)dzie tam spa! przez ca!# wieczno"+.

Spa! w%"rodku, za drzwiami.Strze$ona sala szpitalna pachnia!a lekarstwami i%farb#. Urz#dzenie

stoj#ce obok rejestrowa!o uderzenia serca.Isabelle Skøyen, radna do spraw spo!ecznych w%ratuszu Oslo, i%Mi-

kael Bellman, "wie$o mianowany komendant okr)gowy sto!ecznej po-licji, mieli nadziej), $e nigdy wi)cej go nie zobacz#.

-e nikt wi)cej go nie zobaczy.-e b)dzie spa! przez ca!# wieczno"+.

1

To by! ciep!y, d!ugi wrze"niowy dzie*, pe!en tego "wiat!a, które zmienia Oslofjorden w%p!ynne srebro i%sprawia, $e niskie wzgórza z%pojawiaj#cymi si) na nich pierwszymi oznakami jesieni zaczynaj# si) $arzy+. Jeden z%tych dni, które zmuszaj# mieszka*ców Oslo do z!o-$enia przysi)gi, $e nigdy, przenigdy si) st#d nie wyprowadz#. S!o*ce zachodzi!o za wzgórzem Ullern i%jego ostatnie promienie przesuwa!y si) p!asko po krajobrazie, po niskich, surowych kamienicach, "wiad-cz#cych o%skromnych pocz#tkach miasta, po kosztownych loftach z%ta-rasami opowiadaj#cymi ba"* o%ropie naftowej, za której spraw# kraj sta! si) jednym z%najbogatszych na "wiecie, po +punach na szczycie wzniesienia w%Stensparken w%tym ma!ym uporz#dkowanym mie"cie,

Page 9: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

9

w%którym zgonów z%przedawkowania by!o wi)cej ni$ w%o"miokrotnie wi)kszych miastach Europy. Po ogrodach, w%których trampoliny zabez-piecza!a siatka, a%skaka!o na nich najwy$ej troje dzieci, tak jak zaleca!a instrukcja obs!ugi. Po wzgórzach i%lasach, które w%po!owie otacza!y tak zwan# nieck) Oslo. S!o*ce nie chcia!o rozstawa+ si) z%miastem, wyci#ga!o promienie jak palce r)ki wysuwaj#cej si) z%okna poci#gu w%przed!u$anym po$egnaniu.

Ranek przyniós! ch!odne przejrzyste powietrze i%ostre "wiat!o, ta-kie jak z%lamp na sali operacyjnej. W%ci#gu dnia temperatura wzros!a, b!)kit nieba nabra! intensywno"ci, a%powietrze przyjaznej namacal-no"ci, dzi)ki której wrzesie* stawa! si) najpi)kniejszym miesi#cem roku. A%kiedy przyszed! zmierzch, mi)kko i%ostro$nie, w%dzielnicach willowych na zboczach ci#gn#cych si) w%stron) jeziora Maridalsvannet pachnia!o jab!kami i%rozgrzanym "wierkowym lasem.

Erlend Vennesla zbli$a! si) do szczytu ostatniego wzgórza. Czu! ju$ gromadz#cy si) w%mi)"niach kwas mlekowy, ale koncentrowa! si) na odpowiednim pionowym nacisku na zatrzaskowe peda!y i%na lekkim wygi)ciu kolan do wewn#trz. Bo w!a"ciwa technika by!a wa$na. Szcze-gólnie wtedy, gdy pojawia!o si) zm)czenie, a%mózg nabiera! ochoty na zmian) pozycji cia!a i%na obci#$enie mniej zm)czonych, lecz przy tym pracuj#cych mniej skutecznie mi)"ni. Erlend czu!, jak sztywna rama roweru absorbuje i%wykorzystuje ka$dy wciskany w%ni# wat energii, jak nabiera p)du przy prze!#czeniu na wy$szy bieg. Podniós! si) z%siode!-ka, próbuj#c utrzyma+ t) sam# cz)stotliwo"+ peda!owania, oko!o dzie-wi)+dziesi)ciu obrotów na minut). Zerkn#! na pulsometr. Sto sze"+-dziesi#t osiem. Skierowa! czo!ówk) na przymocowany do kierownicy wy"wietlacz GPS-u. W%urz#dzeniu znajdowa!a si) szczegó!owa mapa Oslo i%okolic oraz aktywny nadajnik. Rower wraz z%dodatkowym wy-posa$eniem kosztowa! znacznie wi)cej, ni$ powinien wydawa+ "wie$o emerytowany "ledczy, ale utrzymanie formy by!o wa$ne, zw!aszcza te-raz, gdy $ycie stawia!o przed nim inne wyzwania.

Mniejsze, szczerze mówi#c.Zakwasy piek!y ju$ i%w%udach, i%w% !ydkach. Bola!o, lecz ten ból

by! jednocze"nie cudown# obietnic# tego, co wkrótce mia!o nast#pi+: uczty endorfin. Przyjemnej sztywno"ci mi)"ni. Zadowolenia z%siebie. Piwa z%$on# na balkonie, je"li temperatura po zachodzie s!o*ca za bardzo nie spadnie.

Page 10: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

10

I%nagle znalaz! si) na samej górze. Droga sta!a si) p!aska, a%przed nim rozci#ga!o si) jezioro, Maridalsvannet. Zwolni!. By! na wsi. To w!a"ciwie absurdalne, $e po pi)tnastu minutach ostrej jazdy rowerem z%centrum europejskiej stolicy cz!owieka nagle otaczaj# wiejskie za-grody, pola i%g)sty las, pe!en turystycznych "cie$ek znikaj#cych powoli w%wieczornej ciemno"ci. Od potu sw)dzia!a go g!owa pod antracyto-woszarym kaskiem firmy Bell, który sam kosztowa! tyle co dzieci)cy rowerek dla wnuczki, Line Marie, kupiony przez Erlenda na jej szóste urodziny. Ale Erlend Vennesla nie zdj#! kasku. W"ród cyklistów prze-wa$aj#c# przyczyn# zgonów s# obra$enia g!owy.

Znów spojrza! na pulsometr. Sto siedemdziesi#t pi)+. Sto siedem-dziesi#t dwa. Mile widziany lekki powiew wiatru przyniós! z%miasta od-g!osy zbiorowego aplauzu. Musia!y dochodzi+ ze stadionu Ullevaal, na którym tego wieczoru rozgrywano jaki" mi)dzynarodowy mecz. Ze S!o-wacj# czy S!oweni#. Erlend Vennesla przez chwil) wyobra$a! sobie, $e te okrzyki podziwu s# dla niego. Troch) czasu ju$ min)!o, odk#d kto" go oklaskiwa!. Ostatnie oklaski us!ysza! chyba podczas ceremonii po$e-gnalnej w%KRIPOS na Bryn. Tort, przemowa szefa, Mikaela Bellmana, który od tamtej pory pod#$y! wyznaczonym kursem ku stanowisku ko-mendanta okr)gowego. A%Erlend przyjmowa! te oklaski, nie ucieka! od spojrze*, dzi)kowa! i%nawet poczu! "ciskanie w%gardle, kiedy sam mia! wyg!osi+ swoj# prost#, krótk# i%opart# na faktach mow), jak nakazywa-!a tradycja w%KRIPOS. Jako specjalista od zabójstw mia! swoje wzloty i%upadki, ale uda!o mu si) unikn#+ wielkich wpadek. Przynajmniej na tyle, na ile wiedzia!. Bo takich rzeczy nigdy nie mo$na by+ pewnym na sto procent. Zw!aszcza teraz, kiedy technologia analizy DNA zasz!a ju$ tak daleko, a%szefostwo policji wysy!a!o sygna!y "wiadcz#ce o%tym, i$ zamierza ponownie przyjrze+ si) niektórym starym sprawom, istnia!o ryzyko, $e pojawi# si) odpowiedzi. Nowe odpowiedzi. Rozwi#zania. Do-póki chodzi!o o%sprawy niewyja"nione, Erlend uwa$a!, $e to w%porz#dku, ale nie móg! poj#+, dlaczego policja chce po"wi)ca+ "rodki równie$ na grzebanie w%sprawach od dawna rozwi#zanych i%zako*czonych.

Ciemno"+ ju$ g)stnia!a i%nawet w%blasku latarni ma!o brakowa!o, a%nie zauwa$y!by drewnianego drogowskazu kieruj#cego w%g!#b lasu. Ale drogowskaz tam by!. Tak jak go zapami)ta!. Erlend skr)ci! z%szosy na "cie$k) w%mi)kkim le"nym podszyciu. Jecha! najwolniej, jak potra-fi!, nie trac#c jednocze"nie równowagi. Snop "wiat!a zamontowanej na

Page 11: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

11

kasku czo!ówki omiata! "cie$k) i%zatrzymywa! si) na ciemnej "cianie "wierków po obu jej stronach. Cienie pierzcha!y przed nim, wystra-szone i%p!ochliwe. Przeobra$a!y si) i%znika!y w%ukryciu. W!a"nie tak to sobie wyobra$a!, gdy usi!owa! postawi+ si) w%jej sytuacji. Biegn#ca, uciekaj#ca z%latark# w%d!oni, zamkni)ta i%gwa!cona przez trzy dni.

A%kiedy w%tej samej chwili ujrza! latark) zapalaj#c# si) w%ciemno-"ci przed nim, przez chwil) wydawa!o mu si), $e to jej latarka, $e to ona znów biegnie, a%on siedzi na motorze, który j# "ciga i%dogania. 'wiat!o przed Erlendem zamigota!o i%skierowa!o si) wprost na niego. Zatrzyma! si) i%zsiad! z%roweru. Czo!ówk# po"wieci! na pulsometr. Ju$ poni$ej stu. Nie,le.

Rozpi#! pasek pod brod#, zdj#! kask i%podrapa! si) po g!owie. Bo-$e, co za przyjemno"+! Zgasi! czo!ówk), powiesi! kask na kierownicy i%zacz#! prowadzi+ rower w%stron) "wiat!a latarki. Kask chybota! si) i%uderza! go w%przegub.

Zatrzyma! si) przed latark#, która skierowa!a si) do góry. Ostre "wiat!o zapiek!o w%oczach. O"lepiony pomy"la!, $e wci#$ s!yszy swój ci)$ki oddech. I%$e to dziwne, skoro puls ma ju$ tak niski. Dostrzeg! ruch czego", co zosta!o uniesione ponad wielki, dr$#cy kr#g "wiat!a, us!ysza! cichy "wist w%powietrzu i%w%tej samej chwili przysz!a mu do g!owy dziwaczna my"l. -e nie powinien by! tego robi+. Nie powinien by! zdejmowa+ kasku. W"ród cyklistów wi)kszo"+ zgonów…

My"l jakby si) zaj#kn)!a, jakby szarpn)!o ni# w%czasie, jakby na moment zerwa! si) jej zwi#zek z%obrazem.

Erlend Vennesla zdumiony patrzy! przed siebie, czuj#c gor#c# kro-pl) potu sp!ywaj#c# po czole. Mówi!, ale s!owa nie mia!y sensu, jak-by zepsu!o si) po!#czenie mi)dzy mózgiem a%ustami. Znów us!ysza! ten sam cichy "wist. I%wszystkie d,wi)ki znikn)!y. Wszystkie. Nie s!y-sza! ju$ nawet w!asnego oddechu. Zorientowa! si), $e kl)czy, a%rower powoli przewraca si) do rowu. Przed nim ta*czy!o $ó!te "wiat!o, ale znikn)!o, kiedy kropla potu dotar!a do nasady nosa i%sp!yn)!a do oczu, o"lepiaj#c go. Zrozumia! wtedy, $e to nie jest pot.

Trzecie uderzenie by!o jak sopel lodu wbijany przez g!ow) i%szyj) do wn)trza cia!a. Wszystko w%nim zamarz!o.

Nie chc) umiera+, pomy"la!, próbuj#c unie"+ r)k), $eby os!oni+ g!ow), ale poniewa$ nie móg! poruszy+ $adn# ko*czyn#, zrozumia!, $e jest sparali$owany.

Page 12: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

12

Czwartego uderzenia nie zarejestrowa!, ale po zapachu mokrej ziemi pozna!, $e na niej le$y. Kilkakrotnie zamruga! i%odzyska! wzrok w%jednym oku. Tu$ przed sob# ujrza! dwa du$e ub!ocone buty. Pi)ty si) unios!y i%w%tej samej chwili buty oderwa!y si) od ziemi. I%wyl#do-wa!y. Zaraz si) to powtórzy!o. Najpierw unios!y si) pi)ty, a%potem buty. Jakby ten, który uderza!, podskakiwa!. Po to, by w!o$y+ w%ciosy jeszcze wi)ksz# si!). Ostatni# my"l#, jaka przebieg!a mu przez g!ow), by!o to, $e musi zapami)ta+ imi) wnuczki, $e nie mo$e go zapomnie+.

2

Sier$ant policji Anton Mittet z%niewielkiego czerwonego ekspresu do kawy Nespresso D290 wyj#! nape!niony do po!owy plastikowy ku-bek, schyli! si) i%odstawi! go na pod!og). W%pobli$u nie by!o $adnego mebla, na którym móg!by go umie"ci+. Potem odwróci! pod!u$ne pu-de!ko do góry dnem, tak by w%d!o* wpad!a "wie$a kapsu!ka z%kaw#, odruchowo sprawdzi!, czy wieczko z%cienkiej metalowej folii nie jest przedziurawione, co oznacza!o, $e kapsu!ka naprawd) nie by!a u$ywa-na, po czym w!o$y! j# do ekspresu. Pusty kubek podsun#! pod kranik i%wcisn#! jeden ze "wiec#cych guzików.

Kiedy maszyna zacz)!a dysze+ i%parska+, spojrza! na zegarek. Nie-d!ugo pó!noc. Zmiana dy$uru. W%domu na niego czekali, ale uwa$a!, $e i%tak b)dzie musia! wprowadzi+ swoj# zmienniczk) w%obowi#zki, bo by!a przecie$ jedynie studentk# szko!y policyjnej. Silje, chyba tak mia!a na imi). Anton Mittet spojrza! na kranik. Czy poszed!by po ka-w), gdyby to by! m)$czyzna? Nie wiedzia!. Zreszt# wszystko jedno, przesta! ju$ szuka+ odpowiedzi na takie pytania. Zrobi!o si) tak cicho, $e s!ysza!, jak do kubka wpadaj# ostatnie, niemal przezroczyste kro-ple. Z%kapsu!ki nie da!o si) ju$ wycisn#+ wi)cej koloru ani smaku, ale wa$ne by!o, by nie zmarnowa+ najmniejszej drobiny, bo dziewczyn) czeka! d!ugi nocny dy$ur. Bez towarzystwa, bez $adnych wydarze*, bez $adnego innego zaj)cia ni$ wpatrywanie si) w%niepomalowane go-!e betonowe "ciany Szpitala Centralnego. Dlatego postanowi! przed odej"ciem wypi+ z%ni# kaw). Wzi#! oba kubki i%ruszy! z%powrotem. Echo jego kroków odbija!o si) od "cian. Mija! pozamykane na klucz

Page 13: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

13

drzwi. Wiedzia!, $e za nimi nie ma nic ani nikogo, tylko kolejne go!e "ciany. Podczas budowy Szpitala Centralnego Norwegowie wyj#tkowo patrzyli w%przysz!o"+, "wiadomi tego, $e b)dzie nas wi)cej, b)dziemy starsi, bardziej chorzy i%bardziej wymagaj#cy. My"leli dalekowzrocznie. Tak jak Niemcy buduj#cy swoje autostrady, a%Szwedzi lotniska. Ale czy nieliczni kierowcy mkn#cy przez niemieck# wie" w%samotnym maje-stacie betonowych mastodontów w%latach trzydziestych albo szwedzcy pasa$erowie przemierzaj#cy ogromne hale na lotnisku Arlanda w%la-tach sze"+dziesi#tych te$ uwa$ali, $e tam straszy? -e straszy!o tam, chocia$ wszystko by!o nowe, nietkni)te, dziewicze, a% jeszcze nikt nie zgin#! w%wypadku samochodowym czy lotniczym? Czy ju$ wte-dy my"leli, $e reflektory samochodowe w%ka$dej chwili mog# wy!owi+ z%ciemno"ci rodzin) na skraju drogi, skamienia!e twarze, zakrwawio-ne i%blade, wpatruj#ce si) w%"wiat!o, ojca przebitego dr#$kiem, matk) z%g!ow# obrócon# ty!em do przodu, dziecko z%ko*czynami tylko po jednej stronie? -e zza plastikowej zas!ony na ta"mie baga$owej w%hali przylotów na Arlandzie nagle mog# zacz#+ si) wy!ania+ spalone zw!oki, które wci#$ jeszcze si) $arz#, wtapiaj# w%gum), z%otwartymi dymi#cymi ustami zastyg!ymi w%niemym krzyku? -aden z%lekarzy nie potrafi! mu powiedzie+, do czego z%czasem mia!o zosta+ przeznaczone to skrzy-d!o. Pewne by!o jedynie, $e za tymi drzwiami b)d# umiera+ ludzie. To ju$ dawa!o si) wyczu+ w%powietrzu. Niewidzialne cia!a z%niemog#cymi zazna+ spokoju duszami ju$ zosta!y przyj)te na ten oddzia!.

Anton skr)ci! za róg i% otworzy! si) przed nim nowy korytarz, oszcz)dnie o"wietlony, pusty i%tak symetrycznie prostok#tny, $e wy-wo!a! dziwne z!udzenie optyczne: dziewczyna w%mundurze siedz#ca na krze"le na samym jego ko*cu wygl#da!a jak obrazek powieszony na przeciwleg!ej "cianie.

– Prosz), tobie te$ przynios!em –%powiedzia! Anton, staj#c przed ni#. Ile mog!a mie+ lat? Dwadzie"cia? Troch) wi)cej. Mo$e dwadzie-"cia dwa.

– Dzi)kuj), ale mam w!asn# –%odpar!a i%wyj)!a termos z%plecacz-ka, który postawi!a przy krze"le. W% jej akcentowaniu s!ów da!o si) wychwyci+ ledwie s!yszalny wznosz#cy si) ton, mo$e resztki dialektu z%pó!nocy.

– Ta jest lepsza. –%Wci#$ trzyma! r)k) wyci#gni)t# przed siebie.Zawaha!a si), w%ko*cu wzi)!a kubek.

Page 14: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

14

– I%nic nie kosztuje. –%Anton dyskretnie schowa! r)k) za plecy, po-tar! poparzone czubki palców o%ch!odny materia! kurtki. –%Mamy ten ekspres tylko dla siebie. Stoi w%korytarzu przy…

– Zauwa$y!am go, gdy tu sz!am –%przerwa!a mu. –%Ale w%instrukcji jest napisane, $e nawet na moment nie mo$emy spu"ci+ z%oczu drzwi do sali pacjenta, wi)c przynios!am w!asn# kaw) z%domu.

Anton Mittet wypi! !yk z%plastikowego kubka.– Nie,le wykombinowa!a", ale tu prowadzi tylko ten jeden korytarz.

Jeste"my na czwartym pi)trze i%mi)dzy tymi drzwiami a%ekspresem do kawy nie ma $adnych drzwi, które prowadzi!yby do jakich" innych schodów czy przej"+. Nie da si) nas min#+ niezauwa$enie, nawet je"li pójdziemy po kaw).

– Rzeczywi"cie mnie uspokoi!e", ale chyba raczej b)d) si) trzyma!a instrukcji. –%Pos!a!a mu krótki u"miech. A%potem, mo$e dla zrówno-wa$enia po"redniej przygany, te$ wypi!a !yk kawy.

Anton poczu! lekkie uk!ucie irytacji i%ju$ chcia! powiedzie+ co" o%sa-modzielnym my"leniu, którego nabywa si) wraz z%do"wiadczeniem, ale nie zdo!a! sformu!owa+ tej my"li do ko*ca, poniewa$ nagle zauwa$y! jaki" ruch na ko*cu korytarza. Bia!a posta+ zdawa!a si) unosi+ nad pod-!og#. Us!ysza!, $e Silje wstaje. Posta+ przybra!a konkretniejsz# form). Zmieni!a si) w%pulchn# blondynk) w%lu,nym stroju piel)gniarki. Anton wiedzia!, $e kobieta ma nocny dy$ur. I%$e jutro wieczorem ma wolne.

– Dobry wieczór. –%Piel)gniarka u"miechn)!a si) weso!o, pokaza!a dwie strzykawki, podesz!a do drzwi i%po!o$y!a r)k) na klamce.

– Chwileczk). –%Silje zrobi!a krok do przodu. –%Musz) jednak pani# prosi+ o%okazanie identyfikatora. Zna pani has!o na dzisiaj?

Piel)gniarka zdumiona popatrzy!a na Antona.– Chyba $e mój kolega mo$e za pani# por)czy+ –%doda!a Silje.Anton kiwn#! g!ow#.– Wchod,, wchod,, Mona.Piel)gniarka otworzy!a drzwi, a%Anton zajrza! do "rodka. W%s!abo

o"wietlonej sali dostrzeg! urz#dzenia stoj#ce wokó! !ó$ka i%palce stóp wystaj#ce spod ko!dry. Pacjent by! tak wysoki, $e trzeba by!o zamawia+ specjalne !ó$ko. Drzwi zaraz si) zamkn)!y.

– 'wietnie. –%Anton u"miechn#! si) do Silje. I%od razu spostrzeg!, $e wcale jej si) to nie spodoba!o. -e uzna!a go za m)skiego szowinist), który w!a"nie wystawi! szkoln# ocen) m!odszej kole$ance, kobiecie.

Page 15: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

15

Ale przecie$ ona by!a studentk#, do diab!a ci)$kiego! I%podczas ro-ku praktyki mia!a si) uczy+ od starszych do"wiadczonych policjantów. Stan#!, ko!ysz#c si) na pi)tach, niepewny, jak podej"+ do tej sytuacji. Silje go uprzedzi!a:

– Przeczyta!am instrukcj), tak jak mówi!am. A%na ciebie pewnie czeka rodzina…

Podniós! kubek z%kaw# do ust. Co ona mog!a wiedzie+ o%jego stanie cywilnym? Czy$by co" insynuowa!a? Na przyk!ad w%zwi#zku z%Mon#? Wiedzia!a, $e par) razy po dy$urze odwióz! j# do domu i%$e na tym si) nie sko*czy!o?

– Nalepka z%misiem na twojej torbie –%wyja"ni!a z%u"miechem.Wypi! du$y !yk. Chrz#kn#!.– Mam czas. Poniewa$ to jest twój pierwszy dy$ur, powinna" sko-

rzysta+ z%okazji, je"li si) nad czym" zastanawiasz. Nie zawsze wszystko da si) znale,+ w%instrukcji. –%Przest#pi! z%nogi na nog). Mia! nadziej), $e zrozumia!a podtekst.

– Jak sobie chcesz –%odpar!a z%irytuj#c# pewno"ci# siebie, na jak# mo$na sobie pozwoli+ tylko wtedy, gdy nie ma si) jeszcze sko*czonych dwudziestu pi)ciu lat. –%Ten pacjent, który tam le$y. Kim on jest?

– Tego nie wiem. I%to równie$ napisano w%instrukcji. Jest anonimo-wy i%taki ma pozosta+.

– Ale ty co" wiesz.– Tak s#dzisz?– Mona. Nie przechodzi si) z%lud,mi na ty bez wcze"niejszej roz-

mowy na jaki" temat. Co ci powiedzia!a?Anton Mittet przyjrza! jej si) uwa$nie. By!a raczej !adna, ale nie

mia!a w%sobie ciep!a ani wdzi)ku. Troch) za chuda jak na jego gust. Zaniedbane w!osy i%lekko uniesiona przez nieco zbyt napi)te w)dzi-de!ko górna warga, ods!aniaj#ca przez to nierówne przednie z)by. Ale dziewczyna mia!a m!odo"+. I% j)drne wytrenowane cia!o skryte pod mundurem, po prostu by! tego pewien. Gdyby wi)c przekaza! jej to, co wiedzia!, czy zrobi!by to, poniewa$ pod"wiadomie wykalkulowa!by, $e dzi)ki jego dobrej woli szanse na przespanie si) z%ni# zwi)kszy!y-by si) o%zero przecinek zero jeden procent? A%mo$e raczej poniewa$ dziewczyny takie jak Silje w%ci#gu pi)ciu lat zostawa!y komisarzami lub "ledczymi specjalnymi i%mog!y mu szefowa+, gdy$ sam mia! pozo-sta+ sier$antem, n)dznym sier$antem tylko dlatego, $e tamta sprawa

Page 16: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

16

z%Drammen mia!a nigdy si) od niego nie odklei+ i%by+ jak "ciana, jak plama, której nie da si) usun#+?

– Usi!owanie zabójstwa –%powiedzia! Anton. –%Straci! mnóstwo krwi. Podobno kiedy go tu przywie,li, puls mia! prawie niewyczuwal-ny. Od tej pory ca!y czas w%"pi#czce.

– A%dlaczego ochrona policyjna?Anton wzruszy! ramionami.– Potencjalny "wiadek. Je"li prze$yje.– A%co on takiego wie?– Co" o%narkotykach. Na wysokim szczeblu. Je"li si) ocknie, to naj-

prawdopodobniej przeka$e informacje, które mog# zniszczy+ grube ryby na rynku narkotykowym w%Oslo. No i%oczywi"cie b)dzie móg! powiedzie+, kto próbowa! go zabi+.

– Czyli uwa$aj#, $e zabójcy wróc# i%doko*cz# dzie!a?– Je"li si) dowiedz#, $e $yje i%gdzie jest, to tak. W!a"nie dlatego tu

jeste"my.– Prze$yje?Anton pokr)ci! g!ow#.– Lekarze s#dz#, $e zdo!aj# utrzyma+ go przy $yciu przez kilka

miesi)cy, jednak szanse na to, $eby si) wybudzi! ze "pi#czki, s# raczej niewielkie. Ale i%tak… –%Znów przeniós! ci)$ar cia!a na drug# nog), bo badawcze spojrzenie Silje by!o na d!u$sz# met) wr)cz nieprzyjemne. –%Ale i%tak do tej pory trzeba go pilnowa+.

Anton Mittet opuszcza! Silje z%poczuciem kl)ski. Min#! recepcj) i%wyszed! na jesienny wieczór. Dopiero kiedy na parkingu wsiad! do samochodu, zorientowa! si), $e brz)czy komórka.

Dzwonili z%Centrali Operacyjnej.– Maridalen. Zabójstwo –%poinformowa! Zero Jeden. –%Wiem, $e

sko*czy!e" s!u$b) na dzisiaj, ale potrzebne jest wsparcie do zabez-pieczenia miejsca zdarzenia. A%poniewa$ ju$ jeste" w%mundurze…

– Na jak d!ugo?– Kto" ci) zmieni w%ci#gu maksymalnie trzech godzin.Anton nie posiada! si) ze zdziwienia. Ostatnio robiono wszystko,

byle tylko nie dopu"ci+ do nadgodzin. Kombinacja sztywnych zasad z%okrojonym bud$etem nie pozwala!a nawet na stosowanie praktycz-nych rozwi#za*. Domy"li! si), $e to musi by+ jakie" specjalne zabój-stwo. Mia! tylko nadziej), $e nie chodzi o%dziecko.

Page 17: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

17

– W%porz#dku –%powiedzia!.– Prze"l) ci wspó!rz)dne GPS.To by!a nowo"+ –%GPS ze szczegó!ow# map# Oslo i%okolic oraz

aktywnym nadajnikiem umo$liwiaj#cym Centrali Operacyjnej lokali-zacj) funkcjonariuszy. Pewnie w!a"nie dlatego do niego zadzwonili. By! najbli$ej.

– Dobrze –%zgodzi! si) Anton. –%Trzy godziny.Laura ju$ si) po!o$y!a, ale i%tak lubi!a, $eby po pracy pr)dko wraca!

do domu, wi)c wys!a! jej SMS-a, a%dopiero potem wrzuci! bieg i%ruszy! w%stron) Maridalsvannet.

Anton nie musia! korzysta+ z%GPS-u. Przy wje,dzie na Ulle vål-seterveien sta!y zaparkowane cztery policyjne radiowozy, a%nieco dalej drog) wskazywa!y bia!o-pomara*czowe ta"my.

Wyj#! latark) ze schowka i%podszed! do funkcjonariusza stoj#cego przed ta"mami. Widzia! b!yski latarek w%lesie i%reflektory techników, które zawsze kojarzy!y mu si) z%planem filmowym. Zreszt# nie by!o to takie dalekie od prawdy, bo teraz nie tylko robi!o si) zdj)cia, lecz równie$ filmowa!o w%jako"ci HD zarówno ofiary, jak i%ca!e miejsce zda-rzenia. Umo$liwia!o to ponowne obejrzenie ca!o"ci i%powi)kszenie na stop-klatce szczegó!ów, które pocz#tkowo wyda!y si) nieistotne.

– Co si) dzieje? –%spyta! policjanta, który trz#s! si) ze skrzy$owa-nymi na piersi r)kami.

– Zabójstwo –%odpar! m)$czyzna niewyra,nym g!osem. Oczy mia! zaczerwienione, a%twarz nienaturalnie blad#.

– To ju$ s!ysza!em. Kto tu rz#dzi?– Technicy. Lønn.Anton s!ysza! szum g!osów dobiegaj#cy z%lasu. By!o ich wiele.– Nie ma jeszcze nikogo z%KRIPOS? Ani z%Wydzia!u Zabójstw?– Z%czasem przyjedzie wi)cej ludzi. Cia!o dopiero co znaleziono.

To ty masz mnie zast#pi+?Jeszcze wi)cej ludzi. A%jemu mimo wszystko dali nadgodziny. An-

ton przyjrza! si) funkcjonariuszowi. Policjant mia! na sobie gruby p!aszcz, ale trz#s! si) coraz bardziej, chocia$ wcale nie by!o tak zimno.

– By!e" na miejscu pierwszy?W%milczeniu kiwn#! g!ow# i%spu"ci! wzrok. Szerzej rozstawi! nogi.Do diab!a, pomy"la! Anton. Dziecko. Prze!kn#! "lin).

Page 18: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

18

– O, Anton! Zero Jeden ci) przys!a!?Mittet podniós! g!ow). Nie us!ysza! tych dwojga, chocia$ wy!onili

si) z%g)stych zaro"li. Ju$ wcze"niej mia! okazj) obserwowa+, jak tech-nicy poruszaj# si) w%miejscu zdarzenia, troch) jak niezdarni tancerze, pochylaj# si) i%wyginaj# tak, by niczego nie dotkn#+, a%stopy stawiaj#, jakby byli astronautami na Ksi)$ycu. A%mo$e to po prostu ich bia!e stroje nasun)!y mu takie skojarzenie.

– Tak, mam tu kogo" zast#pi+ –%odpowiedzia! Anton kobiecie. Do-brze wiedzia!, kim jest, wszyscy j# znali. Beate Lønn, szefowa Wy-dzia!u Techniki Kryminalistycznej, by!a s!awna jako kto" w%rodzaju Rain Mana z%powodu swojej zdolno"ci rozpoznawania twarzy, któr# wykorzystywano do identyfikowania rabusiów na ziarnistych, skacz#-cych nagraniach z%monitoringu. Mówi!o si), $e jest w%stanie rozpozna+ nawet dobrze zamaskowanych bandytów, je"li tylko byli wcze"niej ska-zani. I%$e ma w%swojej jasnow!osej g!ówce baz) danych z%wieloma ty-si#cami policyjnych fotografii przest)pców. To zabójstwo musia!o wi)c by+ szczególne. Przecie$ szefów nie zrywa si) z%!ó$ka w%"rodku nocy.

Przy bladej, niemal przezroczystej twarzy delikatnej kobiety oblicze jej kolegi zdawa!o si) niemal p!on#+. Jego piegowate policzki zdobi!y jak dwa pó!wyspy jaskraworude bokobrody. M)$czyzna mia! lekko wy-!upiaste oczy, jakby w%g!owie panowa!o zbyt wysokie ci"nienie, i%przez to wydawa! si) stale nieco zdziwiony. Najbardziej jednak przyci#ga!a uwag) czapka, która ukaza!a si), gdy "ci#gn#! z%g!owy bia!y kaptur: wielka czapka rasta w%kolorach zielonym, $ó!tym i%czerwonym.

Beate Lønn po!o$y!a r)k) na ramieniu roztrz)sionego funkcjona-riusza.

– No to jed, ju$ do domu, Simon. I%nie mów, $e ja tak powiedzia-!am, ale zalecam mocnego drinka, a%potem szybko do !ó$ka.

Policjant kiwn#! g!ow#, a%trzy sekundy pó,niej jego przygarbione plecy poch!on)!a ciemno"+.

– Fatalnie to wygl#da? –%spyta! Anton.– Nie masz kawy? –%rzuci! ten w%rastafaria*skiej czapce i%otworzy!

termos. Ju$ po tych trzech s!owach Anton rozpozna!, $e m)$czyzna nie pochodzi z%Oslo. Musia! by+ ze wsi, ale Anton, jak wi)kszo"+ miesz-ka*ców miast we wschodniej Norwegii, nie mia! poj)cia o%dialektach ani te$ za bardzo si) nimi nie interesowa!.

– Nie mam –%odpowiedzia!.

Page 19: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

19

– Zawsze m#drze jest zabra+ w!asn# kaw) na miejsce zdarzenia –%pouczy!a Czapka Rasta. –%Nigdy nie wiadomo, ile przyjdzie tu zabawi+.

– Daj spokój, Bjørn. On ju$ pracowa! przy zabójstwach –%w!#czy!a si) Beate Lønn. –%W%Drammen, prawda?

– Zgadza si). –%Anton zako!ysa! si) na pi)tach. Prawid!owa odpo-wied, powinna brzmie+: „O%tyle o%ile”. Niestety podejrzewa!, dlaczego Beate Lønn go pami)ta. Odetchn#! g!)boko. –%Kto znalaz! zw!oki?

– On. –%Beate Lønn ruchem g!owy wskaza!a samochód funkcjona-riusza, który w!a"nie w!#czy! silnik.

– Chodzi!o mi o%to, kto poinformowa! o%zw!okach?– -ona zadzwoni!a, kiedy nie wróci! do domu z%przeja$d$ki rowe-

rowej –%wyja"ni! ten w%czapce. –%Zapowiedzia!, $e nie b)dzie go najwy-$ej przez godzin), wi)c przestraszy!a si), $e serce mu wysiad!o. Mia! przy sobie GPS z%nadajnikiem, dlatego szybko go znale,li.

Anton z%namys!em skin#! g!ow#. Dalej potrafi! sobie wszystko wy-obrazi+. Dwoje policjantów dzwoni do drzwi, kobieta i%m)$czyzna. Chrz#kaj#, patrz# na $on) powa$nym wzrokiem, który ma przekaza+ to, co za moment powtórz# s!owami. Niemo$liwymi s!owami. Twarz $ony, która si) opiera, nie chce, ale mimo wszystko obna$a si), poka-zuje ca!e swoje wn)trze.

Przed oczami stan)!a mu Laura, jego w!asna $ona.Cicho podjecha!a karetka. Bez syreny, bez w!#czonego koguta.Antonowi rozja"ni!o si) w%g!owie. B!yskawiczna reakcja na zwyk!e

zg!oszenie zagini)cia. GPS z%nadajnikiem. Mnóstwo ludzi. Nadgo-dziny. Kolega tak wstrz#"ni)ty znalezionym cia!em, $e musia! zosta+ odes!any do domu.

– To policjant –%stwierdzi! cicho.– Obstawiam, $e temperatura tutaj jest o%pó!tora stopnia ni$sza ni$

w%mie"cie –%powiedzia!a Beate Lønn i%wystuka!a jaki" numer w%komórce.– Zgadzam si) –%odpar! ten w%czapce i%wypi! !yk z%kubka od ter-

mosu. –%Na razie nie ma $adnych przebarwie* skóry. Czyli $e mi)dzy ósm# a%dziesi#t#?

– Policjant –%powtórzy! Anton. –%To dlatego wszyscy tu s#, prawda?– Katrine? –%odezwa!a si) Beate. –%Mo$esz mi co" sprawdzi+? Cho-

dzi mi o%spraw) Sandry Tveten. Dobrze.– Psiakrew! –%zawo!a! ten w%czapce. –%Przecie$ prosi!em, $eby za-

czekali, a$ przywioz# worek na zw!oki!

Page 20: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

20

Anton odwróci! si) i%zobaczy! przedzieraj#cych si) przez zaro"la dwóch m)$czyzn z%noszami techników. Spod koca wystawa!y buty do jazdy na rowerze.

– On go zna! –%stwierdzi! Anton. –%To dlatego tak si) trz#s!, prawda?– Mówi!, $e pracowali razem na Økern, zanim Vennesla przeszed!

do KRIPOS –%wyja"ni! ten w%czapce.– Masz t) dat)? –%spyta!a Lønn kogo" w%telefonie.Rozleg! si) okrzyk.– Do jasnej cho… –%zakl#! rastafarianin.Anton znów odwróci! g!ow). Jeden z%d,wigaj#cych nosze po"lizgn#!

si) w%rowie. Promie* "wiat!a jego latarki pad! na nosze. Na koc, który si) zsun#!. Na… na co? Anton wyba!uszy! oczy. Czy to by!a g!owa? Czy to, co wie*czy!o bez w#tpienia ludzkie cia!o, naprawd) by!o kiedy" g!o-w#? W%ci#gu lat przepracowanych w%Wydziale Zabójstw, przed swoim wielkim b!)dem, Anton mia! okazj) ogl#da+ wiele zw!ok. Ale czego" takiego nigdy nie widzia!. Substancja u!o$ona w%kszta!cie klepsydry skojarzy!a mu si) z%niedzielnym rodzinnym "niadaniem, z%ugotowany-mi przez Laur) na pó!twardo jajkami, na których wci#$ tkwi# resztki skorupek, p)kni)tymi tak, $e $ó!tko wyp!ywa, zastygaj#c na "ci)tym, ale jeszcze mi)kkim bia!ku.

Anton sta! i%mruga! w%ciemno"ci, patrz#c, jak tylne "wiat!a karet-ki znikaj#. I%nagle u"wiadomi! sobie, $e to powtórka, $e ju$ to kiedy" widzia!. Ubrane na bia!o postacie. Termos. Stopy stercz#ce spod ko-ca. Tak niedawno widzia! to w%Szpitalu Centralnym. Tak jakby to by! zwiastun. G!owa…

– Dzi)kuj), Katrine –%zako*czy!a Beate.– O%co chodzi? –%spyta! ten w%czapce.– Pracowa!am z%Erlendem dok!adnie w%tym miejscu –%odpowie-

dzia!a Beate.– Tutaj? –%zdziwi! si) jej kolega.– Dok!adnie tutaj. On kierowa! "ledztwem. Ju$ z%dziesi)+ lat temu.

Sandra Tveten. Zgwa!cona i%zabita. Jeszcze dziecko.Anton prze!kn#! "lin). Dziecko. Powtórki.– Pami)tam t) spraw) –%o$ywi! si) rudzielec. –%Los dziwnie si)

plecie. Zgin#+ w%miejscu prowadzonego przez siebie "ledztwa… Czy tamta sprawa te$ nie by!a jako" na jesieni?

Beate milcza!a, ale wolno skin)!a g!ow#.

Page 21: Knutowi Nesbø, pi karzowi, gitarzy cie, kumplowi, bratu · 8 Policja wci #$ jeszcze nie rozwi #za !a sprawy Gusta, a %osiemnastoletni ch !opak, którego aresztowano na pocz #tku

21

Anton mruga! i%mruga!. To nie mog!a by+ prawda, on r z e c z y w i -" c i e widzia! podobne zw!oki.

– Psiakrew! –%zakl#! cicho rastafarianin. –%Nie chcesz powiedzie+, $e…?

Beate Lønn wzi)!a od niego kubek od termosu, wypi!a !yk i%odda!a mu go z%powrotem. Kiwn)!a g!ow#.

– Niech to cholera –%szepn#! rudzielec.

3

– Déjà vu –%powiedzia! Ståle Aune, patrz#c na g)sty "nieg sypi#cy na Sporveisgata, gdzie poranny grudniowy mrok ust)powa! przed krót-kim dniem. Potem odwróci! si) do m)$czyzny siedz#cego na krze"le przy biurku. –%Déjà vu to wra$enie, $e widzi si) co", co si) ju$ wcze"-niej widzia!o. Nie wiemy, co to jest.

Mówi#c „my”, mia! na my"li ogólnie psychologów, nie tylko tera-peutów.

– Niektórzy uwa$aj#, $e kiedy jeste"my zm)czeni, nast)puje opó,-nienie w%przekazywaniu informacji do "wiadomej cz)"ci mózgu, wi)c informacja dociera do nas ju$ po tym, jak przez pewien czas tkwi-!a w%pod"wiadomo"ci. Dlatego do"wiadczamy tego jako rozpoznania. Zm)czenie mo$e t!umaczy+, dlaczego prze$ycia déjà vu wyst)puj# naj-cz)"ciej pod koniec tygodnia pracy. Ale to mniej wi)cej wszystko, co potrafi stwierdzi+ nauka. -e pi#tek to dzie* déjà vu.

Ståle Aune by+ mo$e liczy! na u"miech. Wprawdzie u"miechy nie mia!y znaczenia dla jego zawodowych ambicji naprawiania ludzi, ale uwa$a!, $e w%tej sytuacji by si) przyda!.

– Nie takie déjà vu mam na my"li –%zaprotestowa! pacjent. Klient. Interesant. Cz!owiek, który za mniej wi)cej dwadzie"cia minut mia! w%recepcji zap!aci+ za wizyt), dorzucaj#c si) w%ten sposób do kwoty na pokrycie wspólnych kosztów pi)ciorga psychologów prowadz#cych odr)bne praktyki w%czterokondygnacyjnym, pozbawionym charakteru, a%mimo wszystko staro"wieckim budynku na Sporveisgata w%"rednio dobrej zachodniej dzielnicy Oslo. Ståle Aune ukradkiem zerkn#! na zegar "cienny za g!ow# m)$czyzny. Osiemna"cie minut.