Gazeta Okolica Nr 2

8
PARTNERZY: www.gazetaokolica.pl Gazeta bezpłatna Nakład: 10 000 egz. ISSN 2082-7261 FLASH GAZETA POWIATU PIASECZYŃSKIEGO Bal sportu 2011 IV Bal Sportu Miasta i Gminy Piaseczno to czas, kiedy sportowcy zostają nagrodzeni za całokształt swoich osiągnięć | str. 2 WOŚP Piaseczno... Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w powiecie piaseczyńskim | str.4 ...i Konstancin Orkiestra to dla wielu grupa młodych ludzi, którzy gdzieś w styczniu zbierają pieniądze do puszek i rozklejają serduszka | str. 4 Ryzykowny spacer Mieszkańcy osiedla Orężna oraz północnej części Zalesia Dolnego, idąc do Piaseczna, często ryzykują swoim zdrowiem i życiem! | str. 3 Dziurawy remont Stan techniczny remontowanych dróg w Gołkowie | str. 3 Sniegołamacz nr 1 Zalesiańska młodzież po raz kolejny pokazała, jak można spędzać wolny czas na sportowo |str. 3 Problem wodny Piaseczyńscy radni podeszli do sprawy odwodnienia poważnie | str. 5 Grzegorz Pruszczyk Wójt Gminy Prażmów udzielił nam wywiadu | str. 5 Sport Sporty walki w Piasecznie | str. 7 Krótko mówiąc... Nr 2/2011 (2) | 2 lutego 2011 Ewa Kowalik Urodziłam się w Piasecznie, w cza- sach, gdy były tylko dwa osiedla miesz- kaniowe. Wszyscy mieszkańcy mieści- li się w blokach, stojących pomiędzy ulicami Puławską, Kusocińskiego, Szkolną i Fabryczną, oraz w okolicz- nych domach jednorodzinnych. Przyszłam na świat w szpitalu przy Mickiewicza, który wówczas nie miał nawet agregatu prądotwórczego. Z opowiadania mojej mamy wiem, że rodziła mnie przy świecach, ponieważ po przejściu gwałtownej sierpniowej burzy, w szpitalu akurat nie było prą- du. Tak, tak... Na przełomie lat 60. i 70., kobiety mieszkające na terenie powia- tu piaseczyńskiego rodziły swoje dzie- ci na oddziale położniczym w szpitalu przy ul. Mickiewicza. W różnych roz- mowach zawsze podkreślam, że jestem rodowitą piasecznianką. W latach 70. zlikwidowano oddział położniczy, więc mogę powiedzieć, że zaliczam się do grona wybrańców, którzy przyszli na świat w Piasecznie. Cieszę się, że nasz szpital został roz- budowany i znów będą rodzić się w nim dzieci. Przypuszczam, że przyszłe mamy są zadowolone z takiego obrotu spraw jeszcze bardziej, ponieważ sta- niem w korku na Puławskiej, w dro- dze do jednej z warszawskich klinik, nie będą zaczynać jednej z najważniej- szych chwil w życiu. Kiedy przechodzę niedaleko skle- pu meblowego Emilia, który znajdu- je się w sąsiedztwie Tesco, i patrzę na fragment „starej” drogi do Warszawy - fragmentu ulicy Puławskiej, który po- został z dawnych czasów, kiedy nawet jeszcze nie było obwodnicy - aż trud- no mi uwierzyć w to, że kiedyś była to droga dwukierunkowa, którą jeżdżo- no do i ze stolicy. Trudno mi uwierzyć w swoje wspomnienia, bo przecież pa- miętam wyprawy po zakupy starymi „ogórkami” i widok syrenek, warszaw, małych i dużych fiatów, które porusza- ły się wówczas po Puławskiej, a słowo korek oznaczało jedynie rzecz, która służyła do zamykania butelek. Dwukierunkowa Puławska o szero- kości może 8 metrów wystarczyła do tego, aby obsłużyć wszystkich podró- żujących, ponieważ większość miesz- kańców Piaseczna pracowała wtedy na miejscu. Nie mam żadnych danych na ten temat, ale przypuszczam, że ok. 70% osób pracowało w Laminie, Zelosie i wybudowanym przez Ame- rykanów dopiero pod koniec lat 70. Polkolorze. Być może 25% było za- trudnionych w innych lokalnych za- kładach i w handlu, a pewnie tylko ok. 5% ludzi dojeżdżało do pracy w War- szawie i okolicznych miejscowościach. I to, podkreślam, bez korków. Piękne czasy, prawda? Każdy miał wtedy przynajmniej dwie osoby w rodzinie, pracujące w którymś z tych zakładów. Lamina, która rozpo- częła w 1957 r. produkcję elementów półprzewodnikowych, w czasach tele- wizorów lampowych dostarczając do nich lamp oscyloskopowych, była chy- ba najstarszym zakładem produkcyj- nym w Piasecznie (choć mogę się my- lić) i jedynym, który w dalszym ciągu prowadzi produkcję. Dawny Polkolor straszy przy Okulickiego wyludnio- nymi budynkami, a Zelosu w ogóle już nie ma. Na jego terenie zbudowano centrum handlowe Fashion House, ale starsi mieszkańcy do tej pory używają określenia „przy Zelosie”; wysiadają na przystanku autobusowym „przy Zelo- sie”, skręcają „przy Zelosie”, mając na myśli skrzyżowanie ulic Puławskiej i Energetycznej. Jak wspomniałam, to w Piasecznie toczyło się głównie życie piasecznian. Moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą częstych space- rów z mamą. Nie chodziłam do przed- szkola, więc wędrówki po Piasecznie były jednym ze sposobów uspołecz- niania mnie. Piaseczno oczami mieszkańców Książka o Piasecznie Adam Krakowski Internetowe stacje radiowe charak- teryzuje to, że z racji trudności w do- cieraniu do odbiorców, szybko zni- kają. Jak każda reguła, ma ona swój piaseczyński wyjątek. To nadające nieprzerwanie od grudnia 2009 roku Radio Flash Piaseczno. Radio Flash Piaseczno (RFP) to in- ternetowa stacja radiowa, stworzona z myślą głównie o mieszkańcach powiatu piaseczyńskiego. Początki jej istnienia były trudne, ale twórca stacji, Krzysz- tof Małyska, od razu miał pewne pla- ny co do tego pomysłu. Jednym z nich było studio radiowe, z którego miało odbywać się nadawanie. Nie chciał, aby piaseczyńska rozgłośnia była tzw. „stacją mieszkaniową”, czyli taką, której prezenterzy nadają z własnych mieszkań. Dlatego wynajął pomieszc- zenie w Centrum Logistycznym Ad- extra i tam urządził studio, z którego sygnał nadawany jest do dziś. Od początku istnienia stacji przez Radio Flash Piaseczno przewinęło się wiele osób. Część pozostała do dziś i razem tworzą udany zespół radiowców. Ludzie radia to niezwykła grupa. Gru- pa, która swoją pasję i zainteresowania przekazuje w programach autorskich. Adam „Adamski” Muller, który w RFP jest od początku, w „Radiowym LO” (Liście Osobistej) prezentuje utwory wybierane przez słuchaczy, okraszając je dowcipnymi komentarzami. Darek Lipski to człowiek od sportu. Zna się na nim bardzo dobrze, wie co się dzieje w lokalnych zespołach, jakie są układy towarzyskie. Potrafi dotrzeć tam, gdzie nikomu się nie udaje. Ag- nieszka Jarzębska czuwa w głównej mierze nad sprawami promocyjny- mi radia, ale również rozpoczęła cykl audycji „Dobra akcja” o ciekawych pomysłach z terenu powiatu. Alek- sander Szczerbiński w „Progresy- wnym Wieczorze” pokazuje swoją drugą naturę – człowieka-encyklopedii odnośnie tematyki jazzu i rocka od lat 60. do teraz. Nieszablonowe podejście do informacji i radia prezentuje Jan Ambroziak, który w „Gry.TV” trafnie, czasem boleśnie, recenzuje nowości ze świata gier, filmów i komiksów. Łukasz Wieczorek prowadzi prawdo- podobnie najcięższą audycję na całym Mazowszu, a już na pewno na naszym terenie. Zaprasza do „Hangaru 18” na potężną dawkę metalowych dźwięków. Jednym z filarów Radia Flash Piasec- zno jest Zastępca Redaktora Naczel- nego, Igor Protasowicki. Zaraził się radiem i od kwietnia 2010 roku poma- ga przy jego organizacji i pracy. Wiele działań byłoby niemożliwych bez jego pomocy. Zalety i możliwości przekazu Ra- dia Flash Piaseczno doceniły or- ganizacje i firmy, z którymi na co dzień współpracuje. RFP wraz z Piaseczyńską Grupą Obywatelską przez wiele miesięcy współtworzyło Radio Obywatelskie, czyli swego rodzaju przegląd działań organizacji pozarządowych, głównie z terenu powiatu piaseczyńskiego. Obec- nie ściśle współpracuje z Ośrodkiem Detoksykacyjno-Terapeutycznym Dromader z Piaseczna, tworząc prow- adzony przez Adę Wysocką i Magdę Brochocką program o uzależnieniach, natomiast z Przedszkolem Kidi z Ustanowa prezentują audycje głównie dla przedszkolaków i ich rodzin. Krzysztof Małyska cały czas pracu- je nad rozszerzaniem możliwości dostępu do sygnału Radia Flash Piasec- zno. Poza możliwością słuchania stacji przez zwykłe komputery, uruchomił sygnał na Platformie Nowej Generacji N, a także poprzez aplikacje Sloochaj i MFRadio, w telefonach z system- em Android, Bada i Windows Mo- bile oraz na iPhone’ach. Myśli także o rozpoczęciu nadawania na falach FM. Może to być i dla Krzysztofa Małyski, i dla całej stacji, bardzo trudnym i kosz- townym wyzwaniem. Za taki pomysł trzymamy kciuki i z pewnością będziemy śledzić dalsze losy stacji. A wszystkich zainteresowanych odsyłam do radiowej strony internetowej www. radioflash.pl. Ważne również jest to, że Radio Flash Piaseczno ma zawarte umowy licencyjne z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, w tym ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS. Radio Flash Piaseczno jako jedyna internetowa stacja radiowa w Polsce stosuje się do przepisów regulujących nadawanie w eterze, czyli do tych, do których stosować się muszą wszystkie radia nadające przez nadajniki FM i AM. Radio Flash Piaseczno cały czas pracuje nad uatrakcyjnianiem swojego programu. Ma to swoje przełożenie na słupkach słuchalności. Do czerwca 2010 roku nie mogli przekroczyć dzien- nej słuchalności powyżej 100. Od lipca średnia dzienna słuchalność nie tylko przekroczyła 100 osób, ale zaczęła po- woli i systematycznie rosnąc osiągając w grudniu średnią słuchalność na poz- iomie 193 osób. To bardzo dużo, choć nie zawsze widać to w chwilowych statystykach. System nadawczy zlicza wszystkich słuchaczy – i tych, którzy z radiem łączą się na chwilę i tych, którzy stacji słuchają dłużej. Radiofonia lokalna swój boom przeżywała na początku lat 90. Wtedy nastąpił bardzo duży wysyp różnych stacji, o różnym poziomie, programie i zasięgu. Część z nich już jest tylko historią. Część połączyła się z inny- mi, tworząc tzw. sieci radiowe. Inne z kolei zostały wykupione i wchłonięte przez większych nadawców. Działanie Radia Flash Piaseczno, Krzysztofa Małyski i jego współpracowników dowodzi, że radia o zasięgu lokal- nym są potrzebne, nie tylko dla muzy- ki i audycji, których nie usłyszy się nigdzie indziej, ale również dla loka- lnej informacji, dla tematów, które mówią o lokalnym, głównie powiato- wym i gminnym terenie i dotyczą ich mieszkańców. Miejmy nadzieję, że Ra- dio Flash Piaseczno rozwinie skrzydła jeszcze bardziej i taką lokalną stacją będzie. Stacją służącą informacyjnie i rozrywkowo mieszkańcom powiatu piaseczyńskiego. Tym artykułem chcemy rozpocząć cykl spotkań z ludźmi Radia Flash Piaseczno. W następnym numerze Okolicy Flash pojawi się rozmowa z pomysłodawcą i Redaktorem Naczel- nym Radia Flash Piaseczno, Krzysz- tofem Małyską. Radio Flash – nastaw się lokalnie ciąg dalszy na stronie 2 aokolica.pl 141 933,46 zł! fot. RFP fot. archiwum fot. Paweł Lach

description

Drugi numer Gazety Okolica Flash

Transcript of Gazeta Okolica Nr 2

Page 1: Gazeta Okolica Nr 2

PARTNERZY:

www.gazetaokolica.plGazeta bezpłatnaNakład: 10 000 egz.ISSN 2082-7261 F L A S H G A Z E T A P O W I A T U P I A S E C Z Y Ń S K I E G O

Bal sportu 2011IV Bal Sportu Miasta i Gminy Piaseczno to czas, kiedy sportowcy zostają nagrodzeni za całokształt swoich osiągnięć | str. 2

WOŚP Piaseczno...Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w powiecie piaseczyńskim | str.4

...i KonstancinOrkiestra to dla wielu grupa młodych ludzi, którzy gdzieś w styczniu zbierają pieniądze do puszek i rozklejają serduszka | str. 4

Ryzykowny spacerMieszkańcy osiedla Orężna oraz północnej części Zalesia Dolnego, idąc do Piaseczna, często ryzykują swoim zdrowiem i życiem! | str. 3

Dziurawy remontStan techniczny remontowanych dróg w Gołkowie | str. 3

Sniegołamacz nr 1Zalesiańska młodzież po raz kolejny pokazała, jak można spędzać wolny czas na sportowo |str. 3

Problem wodnyPiaseczyńscy radni podeszli do sprawy odwodnienia poważnie | str. 5

Grzegorz PruszczykWójt Gminy Prażmów udzielił nam wywiadu | str. 5

SportSporty walki w Piasecznie | str. 7

Krótko mówiąc...

Nr 2/2011 (2) | 2 lutego 2011

Ewa Kowalik—

Urodziłam się w Piasecznie, w cza-sach, gdy były tylko dwa osiedla miesz-kaniowe. Wszyscy mieszkańcy mieści-li się w blokach, stojących pomiędzy ulicami Puławską, Kusocińskiego, Szkolną i Fabryczną, oraz w okolicz-nych domach jednorodzinnych.

Przyszłam na świat w szpitalu przy Mickiewicza, który wówczas nie miał nawet agregatu prądotwórczego. Z opowiadania mojej mamy wiem, że rodziła mnie przy świecach, ponieważ po przejściu gwałtownej sierpniowej burzy, w szpitalu akurat nie było prą-du.

Tak, tak... Na przełomie lat 60. i 70., kobiety mieszkające na terenie powia-tu piaseczyńskiego rodziły swoje dzie-ci na oddziale położniczym w szpitalu przy ul. Mickiewicza. W różnych roz-mowach zawsze podkreślam, że jestem rodowitą piasecznianką.

W latach 70. zlikwidowano oddział położniczy, więc mogę powiedzieć, że zaliczam się do grona wybrańców, którzy przyszli na świat w Piasecznie. Cieszę się, że nasz szpital został roz-budowany i znów będą rodzić się w nim dzieci. Przypuszczam, że przyszłe mamy są zadowolone z takiego obrotu spraw jeszcze bardziej, ponieważ sta-

niem w korku na Puławskiej, w dro-dze do jednej z warszawskich klinik, nie będą zaczynać jednej z najważniej-szych chwil w życiu.

Kiedy przechodzę niedaleko skle-pu meblowego Emilia, który znajdu-je się w sąsiedztwie Tesco, i patrzę na fragment „starej” drogi do Warszawy - fragmentu ulicy Puławskiej, który po-został z dawnych czasów, kiedy nawet jeszcze nie było obwodnicy - aż trud-no mi uwierzyć w to, że kiedyś była to droga dwukierunkowa, którą jeżdżo-no do i ze stolicy. Trudno mi uwierzyć w swoje wspomnienia, bo przecież pa-miętam wyprawy po zakupy starymi „ogórkami” i widok syrenek, warszaw, małych i dużych fi atów, które porusza-ły się wówczas po Puławskiej, a słowo korek oznaczało jedynie rzecz, która służyła do zamykania butelek.

Dwukierunkowa Puławska o szero-kości może 8 metrów wystarczyła do tego, aby obsłużyć wszystkich podró-żujących, ponieważ większość miesz-kańców Piaseczna pracowała wtedy na miejscu. Nie mam żadnych danych na ten temat, ale przypuszczam, że ok. 70% osób pracowało w Laminie, Zelosie i wybudowanym przez Ame-rykanów dopiero pod koniec lat 70. Polkolorze. Być może 25% było za-trudnionych w innych lokalnych za-kładach i w handlu, a pewnie tylko ok.

5% ludzi dojeżdżało do pracy w War-szawie i okolicznych miejscowościach. I to, podkreślam, bez korków. Piękne czasy, prawda?

Każdy miał wtedy przynajmniej dwie osoby w rodzinie, pracujące w którymś z tych zakładów. Lamina, która rozpo-częła w 1957 r. produkcję elementów półprzewodnikowych, w czasach tele-wizorów lampowych dostarczając do nich lamp oscyloskopowych, była chy-ba najstarszym zakładem produkcyj-nym w Piasecznie (choć mogę się my-lić) i jedynym, który w dalszym ciągu prowadzi produkcję. Dawny Polkolor straszy przy Okulickiego wyludnio-nymi budynkami, a Zelosu w ogóle już nie ma. Na jego terenie zbudowano centrum handlowe Fashion House, ale starsi mieszkańcy do tej pory używają określenia „przy Zelosie”; wysiadają na przystanku autobusowym „przy Zelo-sie”, skręcają „przy Zelosie”, mając na myśli skrzyżowanie ulic Puławskiej i Energetycznej.

Jak wspomniałam, to w Piasecznie toczyło się głównie życie piasecznian. Moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą częstych space-rów z mamą. Nie chodziłam do przed-szkola, więc wędrówki po Piasecznie były jednym ze sposobów uspołecz-niania mnie.

Piaseczno oczami mieszkańców

Książka o Piasecznie

Adam Krakowski—

Internetowe stacje radiowe charak-teryzuje to, że z racji trudności w do-cieraniu do odbiorców, szybko zni-kają. Jak każda reguła, ma ona swój piaseczyński wyjątek. To nadające nieprzerwanie od grudnia 2009 roku Radio Flash Piaseczno.

Radio Flash Piaseczno (RFP) to in-ternetowa stacja radiowa, stworzona z myślą głównie o mieszkańcach powiatu piaseczyńskiego. Początki jej istnienia były trudne, ale twórca stacji, Krzysz-tof Małyska, od razu miał pewne pla-ny co do tego pomysłu. Jednym z nich było studio radiowe, z którego miało odbywać się nadawanie. Nie chciał, aby piaseczyńska rozgłośnia była tzw. „stacją mieszkaniową”, czyli taką, której prezenterzy nadają z własnych mieszkań. Dlatego wynajął pomieszc-zenie w Centrum Logistycznym Ad-extra i tam urządził studio, z którego sygnał nadawany jest do dziś.

Od początku istnienia stacji przez Radio Flash Piaseczno przewinęło się wiele osób. Część pozostała do dziś i razem tworzą udany zespół radiowców. Ludzie radia to niezwykła grupa. Gru-pa, która swoją pasję i zainteresowania przekazuje w programach autorskich. Adam „Adamski” Muller, który w RFP jest od początku, w „Radiowym LO” (Liście Osobistej) prezentuje utwory wybierane przez słuchaczy, okraszając je dowcipnymi komentarzami. Darek Lipski to człowiek od sportu. Zna się na nim bardzo dobrze, wie co się dzieje w lokalnych zespołach, jakie są układy towarzyskie. Potrafi dotrzeć tam, gdzie nikomu się nie udaje. Ag-nieszka Jarzębska czuwa w głównej mierze nad sprawami promocyjny-mi radia, ale również rozpoczęła cykl audycji „Dobra akcja” o ciekawych pomysłach z terenu powiatu. Alek-sander Szczerbiński w „Progresy-wnym Wieczorze” pokazuje swoją drugą naturę – człowieka-encyklopedii odnośnie tematyki jazzu i rocka od lat

60. do teraz. Nieszablonowe podejście do informacji i radia prezentuje Jan Ambroziak, który w „Gry.TV” trafnie, czasem boleśnie, recenzuje nowości ze świata gier, fi lmów i komiksów. Łukasz Wieczorek prowadzi prawdo-podobnie najcięższą audycję na całym Mazowszu, a już na pewno na naszym

terenie. Zaprasza do „Hangaru 18” na potężną dawkę metalowych dźwięków. Jednym z fi larów Radia Flash Piasec-zno jest Zastępca Redaktora Naczel-nego, Igor Protasowicki. Zaraził się radiem i od kwietnia 2010 roku poma-ga przy jego organizacji i pracy. Wiele działań byłoby niemożliwych bez jego pomocy.

Zalety i możliwości przekazu Ra-dia Flash Piaseczno doceniły or-ganizacje i fi rmy, z którymi na co dzień współpracuje. RFP wraz z Piaseczyńską Grupą Obywatelską przez wiele miesięcy współtworzyło Radio Obywatelskie, czyli swego rodzaju przegląd działań organizacji pozarządowych, głównie z terenu powiatu piaseczyńskiego. Obec-nie ściśle współpracuje z Ośrodkiem Detoksykacyjno-Terapeutycznym Dromader z Piaseczna, tworząc prow-adzony przez Adę Wysocką i Magdę

Brochocką program o uzależnieniach, natomiast z Przedszkolem Kidi z Ustanowa prezentują audycje głównie dla przedszkolaków i ich rodzin.

Krzysztof Małyska cały czas pracu-je nad rozszerzaniem możliwości dostępu do sygnału Radia Flash Piasec-zno. Poza możliwością słuchania stacji

przez zwykłe komputery, uruchomił sygnał na Platformie Nowej Generacji N, a także poprzez aplikacje Sloochaj i MFRadio, w telefonach z system-em Android, Bada i Windows Mo-bile oraz na iPhone’ach. Myśli także o rozpoczęciu nadawania na falach FM. Może to być i dla Krzysztofa Małyski, i dla całej stacji, bardzo trudnym i kosz-townym wyzwaniem. Za taki pomysł trzymamy kciuki i z pewnością będziemy śledzić dalsze losy stacji. A wszystkich zainteresowanych odsyłam do radiowej strony internetowej www.radiofl ash.pl.

Ważne również jest to, że Radio Flash Piaseczno ma zawarte umowy licencyjne z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, w tym ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS. Radio Flash Piaseczno jako jedyna internetowa stacja radiowa w Polsce stosuje się do przepisów

regulujących nadawanie w eterze, czyli do tych, do których stosować się muszą wszystkie radia nadające przez nadajniki FM i AM.

Radio Flash Piaseczno cały czas pracuje nad uatrakcyjnianiem swojego programu. Ma to swoje przełożenie na słupkach słuchalności. Do czerwca 2010 roku nie mogli przekroczyć dzien-nej słuchalności powyżej 100. Od lipca średnia dzienna słuchalność nie tylko przekroczyła 100 osób, ale zaczęła po-woli i systematycznie rosnąc osiągając w grudniu średnią słuchalność na poz-iomie 193 osób. To bardzo dużo, choć nie zawsze widać to w chwilowych statystykach. System nadawczy zlicza wszystkich słuchaczy – i tych, którzy z radiem łączą się na chwilę i tych, którzy stacji słuchają dłużej.

Radiofonia lokalna swój boom przeżywała na początku lat 90. Wtedy nastąpił bardzo duży wysyp różnych stacji, o różnym poziomie, programie i zasięgu. Część z nich już jest tylko historią. Część połączyła się z inny-mi, tworząc tzw. sieci radiowe. Inne z kolei zostały wykupione i wchłonięte przez większych nadawców. Działanie Radia Flash Piaseczno, Krzysztofa Małyski i jego współpracowników dowodzi, że radia o zasięgu lokal-nym są potrzebne, nie tylko dla muzy-ki i audycji, których nie usłyszy się nigdzie indziej, ale również dla loka-lnej informacji, dla tematów, które mówią o lokalnym, głównie powiato-wym i gminnym terenie i dotyczą ich mieszkańców. Miejmy nadzieję, że Ra-dio Flash Piaseczno rozwinie skrzydła jeszcze bardziej i taką lokalną stacją będzie. Stacją służącą informacyjnie i rozrywkowo mieszkańcom powiatu piaseczyńskiego.

Tym artykułem chcemy rozpocząć cykl spotkań z ludźmi Radia Flash Piaseczno. W następnym numerze Okolicy Flash pojawi się rozmowa z pomysłodawcą i Redaktorem Naczel-nym Radia Flash Piaseczno, Krzysz-tofem Małyską. ■

Radio Flash – nastaw się lokalnieciąg dalszy na stronie 2

aokolica.pl

141 933,46 zł!

fot.

RFP

fot.

arc

hiw

um

fot.

Paw

eł L

ach

Page 2: Gazeta Okolica Nr 2

strona 2 | luty 2011 | www.gazetaokolica.pl

Redakcja Radia Flash i Gazety Okolica

ul. Kineskopowa 1 bud. 305-500 Piasecznotel. 531-013-913

[email protected]

Ewelina Gościcka redaktor naczelny

Aleksandra Kowalczyk-Górecka zastępca redaktora naczelnego

Robert Iwanekkorekta

WYDAWCA:

Biuro Rachunkowe Roman Sacharczukul. Dworcowa 38/5205-500 Piaseczno

Oprawa grafi czna:nazca

Grafek. Studio reklamy

Partnerzy:

Druk:

Polskapresse Sp. z o.o., Drukarnia Warszawaul. Matuszewska 14, Hala D203-876 Warszawa

PIASECZNO

Mieszkaliśmy na najstarszym pia-seczyńskim osiedlu, tuż przy sklepie „Marta”, przy ul. Szkolnej, który przez obecnego właściciela również został nazwany jakimś kobiecym imieniem, ale to stara nazwa w dalszym ciągu jest potocznie używana. Na sklepie był zamontowany neon: „Marta”, który świecił się nocą na niebiesko. Zatem każdy spacer rozpoczynał się w tym dokładnie miejscu. Zazwyczaj szłyśmy główną ulicą Piaseczna, czyli Puław-ską, Kościuszki i Sienkiewicza, zaglą-dając po drodze do przeróżnych skle-pów, choć przeważnie naszym celem były sklepy tekstylne i pasmanterie, których było wtedy w Piasecznie kil-ka. Jeden z nich znajdował się vis a vis obecnego przystanku 709 (przystanek Szkolna), drugi na pewno w Rynku (teraz jest tam turecka knajpka), trze-ci istnieje do tej pory przy Kościusz-ki (pomiędzy sklepem obuwniczym a pralnią), a czwarty na rogu Sienkiewi-cza i Czajewicza. To były takie czasy; żeby się przyzwoicie ubrać, trzeba było znać dobrą krawcową. Wiele pań zna-ło właśnie z tego moją mamę, stąd na-sze częste wyprawy po różne tkaniny, podszewki, fi zeliny, suwaki, guziki, ta-siemki i inne dodatki krawieckie.

Dwa razy w tygodniu chodziłyśmy na targ, który odbywał się na Rynku (Plac Piłsudskiego) i tuż w sąsiedztwie, w miejscu, w którym obecnie znajdu-je się parking graniczący z parkiem miejskim. Dookoła Rynku, na „kocich łbach”, stały furmanki, którymi rolni-cy z okolic dowozili różne dobra: jajka, mleko, sery domowej roboty, warzy-wa, owoce, żywe zwierzęta, które były sprzedawane w celach kulinarnych. To było takie nasze obecne Auchan, tylko towary były lepsze, zdrowsze i smacz-niejsze, a zamiast jakiejś smętnej mu-zyczki i reklamowania produktów, głosem pani zapowiadającej pociągi na Dworcu Zachodnim, słychać było przekupki zachwalające towary, lu-dzi, którzy się targowali, plotkowali ze sobą, rżenie koni, gdakanie kur i mnó-stwo innych odgłosów wsi, przywie-zionych przy tej okazji do miasta. Kil-ka lat później, targ został przeniesiony na ulicę Szkolną, w miejsce obecnego bazarku. W latach 90., jako młoda go-spodyni, sama tam kupowałam świe-że jarzyny, owoce i jajka, sprawdzając tym samym ładowność wózka dziecię-cego, w którym główną pasażerką była już moja własna córeczka.

Cofnę się znów do Rynku mojego dzieciństwa, gdzie na jego tyłach, w starej kamienicy, mieszkali moi dziad-kowie – rodzice mojego ojca. Zdarza-

ło się, że wraz z całą gromadą ciotek i wujków przesiadywaliśmy na ławkach, w środku skweru, który wyznaczał zie-lony żywopłot, otaczający cały rynek. Teraz mamy tam piękną i supernowo-czesną fontannę, ale żałuję, że zamiast klombów z kwiatami, jest ona jedyną kolorową ozdobą miejsca, które było kiedyś sercem Piaseczna.

Sukcesywne betonowanie nasze-go miasta jest jedną z rzeczy, która w ogóle mi się nie podoba. Nie znam się na planowaniu przestrzennym, ale wiem, czego mi potrzeba do tego, aby czerpać przyjemność ze spacerowania po Piasecznie. Wiem, że nie jestem w tym odosobniona i szkoda, że dotych-czasowi włodarze, szastający pozwole-niami na budowę nowych bloków, nie uwzględnili potrzeb i prawa wszyst-kich mieszkańców do przestrzeni, zie-leni i względnego porządku na ulicach. Przykro patrzeć na, dzieci bawiące się, niemalże jedno na drugim, w trzech ogródkach jordanowskich, które nota-bene znajdowały się w tych miejscach odkąd pamiętam, a jak wspomniałam na początku mojego felietonu, uro-dziłam się w Piasecznie dwóch osiedli mieszkaniowych.

Dlaczego przed zbudowaniem nowe-go bloku nikt nie pomyślał, że oprócz mieszkania, rodzinom jest potrzeb-ne jeszcze wszystko to, co znajduje się poza nim: droga, szkoła, przedszkole, miejsce do odpoczynku? Uważam, że deweloperzy powinni być zobligowa-ni do wpłacania znacznych kwot do funduszu przeznaczonego na rozwój koniecznej infrastruktury. Aby mieć prawo do reklamowania w biurach sprzedaży „mieszkań o dogodnej lo-kalizacji, bliskiego sąsiedztwa szkół i przedszkoli” powinni najpierw przy-czynić się do tego, aby kupujący te mieszkania rzeczywiście mogli sko-rzystać z dobrodziejstw tej dogodnej lokalizacji.

W Szkole Podstawowej nr 5, moje dzieci uczyły się na 3 zmiany, ponie-waż w budynku przeznaczonym pier-wotnie dla 600 dzieci, musiano zapew-nić możliwość nauki 1300 uczniom. Ba, kiedy w latach 70. rozpoczęłam naukę w „piątce”, już wtedy, w pierw-szej klasie, moje lekcje zaczynały się o godz. 14:00, a kończyły o 17:00. Wte-dy problem przepełnienia rozwią-zano w ten sposób, że po dwie klasy z każdego rocznika, poczynając od czwartych, przeniesiono do budynku LO przy Chyliczkowskiej 17, tym sa-mym tworząc Szkołę Podstawową nr 4. Skutkiem tego, w roku 1979 znala-złam się w gronie uczniów „czwórki”,

w klasie 4b. Szybko przyzwyczailiśmy się do wspólnego egzystowania wraz z licealistami i wymagań licealnych na-uczycieli. Dla nas, małolatów, była to niesamowita nobilitacja, gdy mówi-liśmy licealistom „cześć” i oni w ogó-le nam odpowiadali. Po zakończeniu podstawówki, zdecydowałam się po-zostać w liceum. O wiele łatwiej było zdawać egzaminy wstępne na znajomej sali gimnastycznej i wśród znajomych nauczycieli. Jedyna różnica po dosta-niu się do liceum (oczywiście oprócz wymagań) polegała na tym, że do tych samych nauczycieli, którzy uczyli nas w podstawówce, zamiast Proszę Pani, Proszę Pana, zaczęliśmy mówić: Pani Profesor, Panie Profesorze. 9 lat nauki w tym samym budynku, wśród zna-jomych koleżanek, kolegów i nauczy-cieli, spowodowało, że to miejsce jest bardzo, bardzo moje i darzę je wielkim sentymentem. Gdy w ubiegłym roku

byłam tam na pierwszej wywiadówce u mojej córy i była to moja pierwsza obecność w szkole od czasów zakoń-czenia liceum, czułam się, jak u siebie. Jakiś rodzic pytał mnie o klasę nr 20, więc bez żadnego zastanowienia po-kazałam drogę na pierwsze piętro, do bocznego korytarza.

Mam w Piasecznie swoje miejsca, które są mi bardzo bliskie, ponieważ symbolizują moje dzieciństwo i drob-ne szaleństwa wieku młodzieńczego. Aby zawrzeć je w formie felietonu, wspomniałam tylko o kilku z nich… Podobno każdy człowiek mógłby na-pisać przynajmniej jedną książkę opartą na własnych doświadczeniach. Akcja mojej, w całości rozgrywałaby się w Piasecznie. Z niewielkimi wyjąt-kami wyjazdów wakacyjnych i pracy w Warszawie, Piaseczno to moje całe dotychczasowe życie. ■

Ewelina Gościcka—

IV Bal Sportu Miasta i Gminy Pia-seczno to czas, kiedy sportowcy zo-stają nagrodzeni za całokształt swoich osiągnięć, a ich determinacja i pasja stają się przykładem dla reszty spo-łeczeństwa. Na tegorocznym balu gwiazdą wieczoru, a zarazem najpo-pularniejszym sportowcem, została Kinga Rosłon.

Nagrody w pozostałych kategoriach otrzymali: najlepszy zawodnik - Alek-sander Danielewski (pływanie, GOSiR Piaseczno), najlepszy trener - Marcin Pałuba (kick-boxing, KS Piaseczno), najlepszy nauczyciel szkoły podsta-wowej - Anna Krasuska (szkoła pod-stawowa nr 3, Piaseczno), najlepszy nauczyciel gimnazjum - Gabriel Tur-czyński (gimnazjum nr 1, Piaseczno), najlepszy działacz sportowy - Wiesław Paradowski (lekkoatletyka KS Pia-seczno), najlepszy sponsor - Decathlon Piaseczno. Najbardziej usportowio-ne szkoły to: Szkoła Podstawowa nr 5 w Piasecznie, gimnazjum numer 1 w Piasecznie, a najskuteczniejszymi tre-nerami zostali: Leszek Nowacki (tenis

stołowy), Piotr Tomaszewski (kolar-stwo), Janusz Jakubczak (pływanie).

Najpopularniejszym Sportowcem Gminy Piaseczno na rok 2010, według plebiscytu organizowanego przez Ku-rier Południowy, została Kinga Ro-słon (piłka nożna, GOSiR Piaseczno), kolejne miejsca zajęli: Mateusz Strze-żek (taniec sportowy, KS Grawitacja Piaseczno), Krzysztof Wasiewicz (lek-koatletyka, KS Piaseczno), Joanna Wa-siewicz (lekkoatletyka, KS Piaseczno), Mariusz Niziołek (kick-boxing, KS Piaseczno), Katarzyna Chapska (pił-ka nożna, GOSiR Piaseczno), Doro-ta Godzina (kick-boxing, KS Piasecz-no), Damian Zapert (koszykówka, KS PWiK Piaseczno), Kamila Kunka - pływanie GOSiR Piaseczno i Michał Szer (pływanie, GOSiR Piaseczno). Wszystkim gratulujemy ambicji, za-angażowania i talentu oraz życzymy dalszych sukcesów.

Bal sportu to wspaniała inicjatywa; szkoda tylko, że dostępna dla tak wą-skiego grona. Jedno jest pewne: bal zo-stał poprowadzony i zorganizowany profesjonalnie i z pewnością pozosta-nie w pamięci wszystkich jego uczest-ników. ■

IV Bal Sportu 2011

Książka o Piasecznie

fot.

fot

oblo

g.bo

rkow

scy.

plfo

t. a

rchi

wum

fot.

arc

hiw

um

Kinga RosłonW oczekiwaniu na gości

Grupa taneczna „Grawitacja”

Odczytanie wyników Laureaci Plebiscytu

Page 3: Gazeta Okolica Nr 2

www.gazetaokolica.pl | luty 2011 | strona 3

Łukasz Krawczyński—

Mieszkańcy osiedla Orężna oraz północnej części Zalesia Dolnego, idąc do Piaseczna, często ryzykują swoim zdrowiem i życiem! Jak długo niebez-pieczny fragment ulicy Orężnej pozo-stanie bez chodnika?

Ulica Orężna, z uwagi na dynamicz-ny rozwój naszej gminy, stała się waż-nym elementem układu drogowego Piaseczna. Wielu mieszkańców wybie-ra właśnie tę drogę, aby dostać się do centrum miasta. Również mieszkań-cy gminy Lesznowola, chcąc dojechać do Piaseczna, korzystają z tej ulicy, aby uniknąć korków na innych ciągach komunikacyjnych. Sprawę dodatko-wo komplikuje targ, który w Piasecz-nie odbywa się tradycyjnie we wtorki i piątki. W „dni targowe” ruch pojaz-dów w tej części naszej gminy znacznie się wzmaga i sięga zenitu.

Pomimo gwałtownego zwiększenia się ruchu drogowego, fragment ulicy pozostaje bez chodnika.

Postanowiłem sprawdzić, jak ryzy-kowny jest spacer po tej drodze. Prze-szedłem cały niebezpieczny fragment ul. Orężnej w okresie największego na-tężenia ruchu. Wnioski są zatrważają-ce! Wąska ulica bez chodnika i pobo-cza jest niezwykle niebezpieczna dla pieszych. Codziennie kilkaset osób, idąc do Piaseczna, naraża swoje zdro-wie i życie!

Zarządcą tej drogi jest powiat i w jego gestii pozostaje wybudowanie chodni-ka. Problemem zająłem się już na po-czątku poprzedniej kadencji, jednak przez cztery lata żadnych efektów dzia-łań starosty nie widać. Na każdej sesji

zgłaszam interpelacje, dotyczące tego problemu, i zawsze otrzymuję podob-ne odpowiedzi. Prace trwają, ustalenia z PKP są w toku. W ostatnich dniach otrzymałem odpowiedź na interpela-cję złożoną 22 grudnia 2010 r., z której wynika, że prace projektowe zostaną wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia kwestii własnościowych. Oznacza to kolejne opóźnienia oraz przedłużenie prac w okolicach ul. Orężnej.

Sytuacja ta przypomina inne tragicz-ne w skutkach zaniechanie władz po-wiatowych. Przypomnijmy, że suche drzewo, stojące przy ul. Chyliczkow-skiej, przewracając się zabiło człowie-ka. O niebezpieczeństwie informowali mieszkańcy, jednak sprawa nie została na czas załatwiona. Mam nadzieję, że w tym przypadku do podobnej trage-dii nie dojdzie, a starostwo wreszcie wybuduje brakujący fragment chod-nika. O sprawie będę na bieżąco infor-mował. ■

Ryzykowny spacer

Michał Rosa —

Stan dróg w Polsce, jak wszyscy doskonale wiemy, pozostawia wie-le do życzenia. Bardzo często braku-je środków, potrzebnych do remontu nawierzchni. Taki argument można zaakceptować na pewien czas. Gorzej jest, gdy droga zostaje zbudowana od podstaw, a po kilku miesiącach wyglą-da tak, jakby miała co najmniej 10 lat. Taki widok nie ominął niestety Gołko-wa Letnisko. W 2009 roku rozpoczęła się długo oczekiwana budowa kanali-zacji sanitarnej w Gołkowie. Zaistnia-ła potrzeba zerwania asfaltu na ulicy Głównej. Jest to droga powiatowa, ale Gmina Piaseczno, jako inwestor, zo-bowiązała się do odbudowy całej dro-gi. Fakt ten był bardzo pocieszający, ponieważ mieszkańcy mieli uzyskać kanalizację i nową drogę asfaltową. Obie inwestycje zostały ukończone w okolicy listopada 2009 roku. Powstała „nowa” ulica Główna. Ku wielkiemu zdziwieniu, w niedługim czasie fi rma realizująca inwestycję kanalizacyjną powróciła na wspomnianą ulicę i zry-wała w kilku punktach nowo powsta-łą nawierzchnię! Okazało się, iż nale-ży wprowadzić niezbędne poprawki w sieci kanalizacyjnej. Proceder ten był popełniany kilka razy i do tego w tych samych miejscach! Odtworzono asfalt, ale z góry nasuwało się pytanie, jak takie prace wpłyną na spójność całej drogi. Niestety, nie trzeba było długo czekać na negatywne efekty ta-kiego podejścia do sztuki budowlanej. W wielu miejscach późniejszych prac powstały wyrwy w asfalcie oraz na-stąpiły usunięcia ziemi pod drogą. To można było przewidzieć. Największe zaskoczenie nastąpiło, kiedy NOWY asfalt w miejscach nienaruszonych od listopada 2009 roku, zaczął pękać, a studzienki kanalizacyjne zapadły się poniżej poziomu drogi. Nie są to od-

osobnione przypadki. Obecnie szereg wyrw możemy zobaczyć wjeżdżając w ulicę Główną z ulicy Pod Bateriami, po obu stronach torów kolejki wąsko-torowej, na wysokości sklepu Oleńka. Można wymienić takich miejsc bardzo dużo. Zadajmy pytanie, jakie mogę być powody takiego stanu rzeczy, po ok roku od odtworzenia od nowa ca-

łej drogi. Jedynym argumentem, któ-rym mógłby posilić się wykonawca, są warunki atmosferyczne. Zima przeło-mu 2009 i 2010 roku była mroźna. Czy mróz dokonał działa zniszczenia? Od-dalę ten argument, posiłkując się sta-nem nawierzchni ulicy Gołkowskiej od skrzyżowania w Gołkowie na całej jej długości. Ona również została od-tworzona od nowa w podobnym cza-sie. Jej stan do tej pory jest idealny. Nie ma żadnych ubytków, studzienki ka-nalizacyjne nie zapadają się. Czemu

różnica jest tak diametralna? Popeł-niono fatalne błędy w budowie dro-gi. Pokuszę się o opinię, że pominięto wiele zasad rzetelnego budownictwa. Okres gwarancyjny na położoną na-wierzchnię wynosi dwa lata. Uzyska-łem informacje w Urzędzie Gminy, że należy droga pisemną powiadomić Jednostkę Realizującą Projekt (odpo-

wiada za budowę kanalizacji w gmi-nie) o zaistniałym stanie. Wtedy zo-stanie przeprowadzona wizja lokalna. Szkoda, że informacja ustna nie wy-starczy.

Wykonanie ulicy Głównej w Goł-kowie Letnisko zostało przeprowa-dzone poniżej jakichkolwiek standar-dów. Nie trzeba się posiłkować oceną specjalistów. Wystarczy tylko rzucić okiem i pozazdrościć, że nie doczeka-liśmy się dobrej drogi. Czemu zmar-nowano taką szansę? ■

Łukasz Kamiński—

6 stycznia, w święto Trzech Króli, za-tem w dzień wolny od pracy, zalesianie ze swoimi rodzinami spotkali się w do-brze znanym miejscu: Zimnym Dole, aby sportowo spędzić czas. Tym razem dorośli i młodzież przez kilka godzin piknikowali przy ognisku i zainau-gurowali nową , siedmiokilometrową trasę biegową dla narciarzy.

Uczestnicy w miarę możliwości pró-bowali swoich sił na biegówkach. Nie-którzy przyszli ze swoim sprzętem. Dla tych, którzy go nie posiadali, or-ganizatorzy przewidzieli własny. Im-preza rozpoczęła się o godzinie 11.00 i według organizatorów się udała. Zje-chało się około pół setki miłośników nart biegowych. Przy ognisku stara-liśmy się poznać nawzajem; doświad-czeni biegacze prowadzili naukę jazdy i odpowiadali na pytania, jaki sprzęt jest odpowiedni. Muszę przyznać że dyskusje o tym, gdzie i na czym bie-gać, trwały aż do końca imprezy. Cały czas była serwowana herbata z cytryną i dużą ilością cukru, jak i ciasto zrobio-ne przez Oskara Banaśkiewicza. Kiedy wybiła dwunasta, biegacze ruszyli na szlak, trasa wiodła przez lasy Choj-nowskiego Parku Krajobrazowego, a została ona pokonana w półtorej go-dziny – powiedział Dominik Mazur, pomysłodawca pikniku.

Kolejne spotkanie na nartach już wkrótce. ■

Ulica Główna w Gołkowie po remoncie

Nowa a już dziurawaZalesiańska młodzież po raz kolejny pokazała, jak można spędzać wolny czas na sportowo

Śniegołamacz po raz pierwszy

PIASECZNO

S p r o s t o w a n i ePiaseczyńska Grupa Obywatelska

Pan Roman SacharczukBiuro Rachunkowe Roman Sacharczuk

Wydawca czasopisma„Okolica. Gazeta Powiatu Piaseczyńskiego”

Pani Ewelina GościckaRedaktor Naczelna czasopisma

„Okolica. Gazeta Powiatu Piaseczyńskiego”

W nawiązaniu do informacji opublikowanych na stronie 8. czasopisma wy-danego pod tytułem „Okolica. Gazeta Powiatu Piaseczyńskiego” nr 1/2011 (1) z dnia 5 stycznia 2011 r., Piaseczyńska Grupa Obywatelska, działając na podstawie art. 31 pkt 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo Prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.) wnosi o opublikowanie w trybie określonym w art. 32 ust. 1 pkt 2 wspomnianej ustawy, następującego sprostowania:Na stronie 8. czasopisma wydanego pod tytułem „Okoli-ca. Gazeta Powiatu Piaseczyńskiego”, nr 1/2011 (1) z dnia 5 stycznia 2011 r., zawarto nieprawdziwe informacje. Nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż Redakcja gazety „Okolica” [wydawa-nej przez PGO (Piaseczyńską Grupę Obywatelską) przypis red.] połączy-ła się z redakcją Radia Flash i odłączyła od PGO (…), tworząc nowy ty-tuł: „Gazeta Okolica”. Prawdą jest natomiast, iż redakcja wydawanej od czerwca 2008 r. przez Piaseczyńską Grupę Obywatelską gazety „Okoli-ca” cały czas funkcjonuje na dotychczasowych zasadach, zaś ze współ-pracy z Piaseczyńską Grupą Obywatelską w zakresie kierowania redak-cją „Okolicy” zrezygnowała dotychczasowa Redaktor Naczelna. Nieprawdziwymi są ponadto stwierdzenia, m.in. rozpoczynające się od słów: Nie zmienia się również profi l gazety, który zakłada, że „Okoli-ca” ma być (…) oraz Na ten rok redakcja „Okolicy” przygotowała (…), za-kładające bądź sugerujące, iż czasopismo wydane pod tytułem „Okoli-ca. Gazeta Powiatu Piaseczyńskiego” jest tożsame z tytułem „Okolica”. Prawdą jest natomiast, iż „Okolica” jest niezależnym, w tym od Radia Flash, tytułem wydawanym przez Piaseczyńską Grupę Obywatelską.

Zarząd Piaseczyńskiej Grupy Obywatelskiej

wsz

ystk

ie fot

. M

ichał R

osa

fot.

Paw

eł L

ach

fot.

Paw

eł L

ach

fot.

Nal

eżyt

y ??

?

Page 4: Gazeta Okolica Nr 2

strona 4 | luty 2011 | www.gazetaokolica.pl

Arkadiusz Szaraniec —

Nie znamy swoich skrzydlatych są-siadów. Zdjęcia Krzysztofa Merskiego dają nam wyjątkową możliwość po-znania ich naprawdę z bliska.

Wielkie, barwne fotogramy, ukazu-ją jak na dłoni wszystkie zalety tech-niki nowoczesnej fotografi i. Możemy podziwiać to wszystko, co jest dla nas praktycznie niewidzialne, bo niemoż-liwe do uchwycenia przez ludzkie oko w ułamku sekundy, kiedy ptaki pierz-chają na nasz widok, oddalając się na bezpieczny dystans. Na szczęście obiektyw (i fotograf z refl eksem i ser-cem) potrafi uchwycić tę chwilę i po-konać odległość.

Widzimy więc każde najmniejsze piórko, nawet błysk w maleńkim jak paciorek oczku, możemy podziwiać rozmaite kształty dzióbków i pazur-ków, albo jakże precyzyjny i dynamicz-ny układ lotek w ogonie i skrzydłach w chwili lotu, nagłego startu lub akroba-tycznego lądowania. Prawdziwa feria barw i kształtów, gra światła, cienia i setek kolorów - to istne żywe maleńkie rzeźby, małe arcydziełka natury. Każ-dy z nich jest inny i wyjątkowy, dosko-nały w swej formie, w każdym ułam-ku sekundy inny i oryginalny… A to przecież najzwyczajniejsze w świecie ptaki, których tak wiele wokół nas!

Dlaczego ta wystawa jest wyjątkowa (bo jest)? Jest przecież wielu fotogra-fów dzikiej przyrody, którzy przemie-rzają całą Polskę, najdziksze rezerwa-

ty, w pogoni za kolejnymi ujęciami najbardziej płochliwych, pięknych i rzadkich gatunków. A Krzysztof Mer-ski (który także wędruje po świecie) od lat z zapałem fotografuje swoich skrzy-dlatych sąsiadów – tych, których gości codziennie przez cały rok, na swoim podwórku, na parapecie, przy karmni-ku, ogląda tuż za szybą w trakcie śnia-dania. Albo tych, których spotyka tuż za furtką, podczas spacerów w bliskim sąsiedztwie swojego domu. Widać, że zna i lubi swoich przyjaciół (co wręcz emanuje ze zdjęć).

Efektem tej prawdziwej pasji są set-ki zdjęć. Na przykład dokładnie 777 ujęć zimorodka – w każdej sytuacji i pozycji! Nawet w chwili, gdy „strzela” z kupra. I porównywalne zestawy in-dywidualnych i zbiorowych portretów innych gatunków – w akcji i podczas spoczynku, zimą i wiosną, radosnych i rozśpiewanych, smutnych i napuszo-nych. Ptasia galeria, która się wciąż rozrasta i pączkuje. Dowód, że Zale-sie to wyjątkowa „mała ojczyzna”. Ra-rytas dla ornitologa, ekologa i niekła-mana przyjemność dla oczu każdego człowieka choć trochę wrażliwego na piękno.

Miarą sukcesu każdej wystawy jest frekwencja. I przychylne recenzje – te ustne i pisane. Jeśli widzowie tej eks-pozycji zaczną dłużej, z większą uwa-gą i sympatią, przypatrywać się swoim skrzydlatym sąsiadom – to Autorzy „Naszych sąsiadów” będą mieli naj-głębsze poczucie sensu swojej pracy. ■

PIASECZNO

Krzysztof Dynowski—

Orkiestra to dla wielu grupa młodych ludzi, którzy gdzieś w styczniu zbierają pieniądze do puszek i rozklejają ser-duszka; to telewizyjna dwójka i relacje z miast w całej Polsce; to światełko do nieba o 20:00; to w końcu Jurek Owsiak i jego czerwone okulary. To wszystko prawda, ale to nie wszystko.

Orkiestra zorganizowana

Miliony złotych zebranych jednego, styczniowego dnia; setki tysięcy wo-lontariuszy i osób zaangażowanych w dany Finał; telewizja, radio, eventy w miastach, miliony serduszek, identyfi -katory wolontariuszy – to wszystko nie bierze się znikąd. Odpowiada za to kil-ka (!?!) osób, które na stałe pracują w Fundacji WOŚP. Cała reszta to „ludzie dobrej woli” - wolontariusze, pokojo-wy patrol, poszczególne sztaby - którzy poświęcają swój czas i umiejętności, nie prosząc o nic w zamian. To jest coś! Ile czasu i ile osób potrzeba, żeby zor-ganizować kilkunastoosobowy wyjazd ze znajomymi w góry? Ile osób pracuje nad przygotowaniem balu sylwestro-wego w lokalu dla 200 osób? Ilu pra-cowników odpowiada za przygotowa-nie wigilii pracowniczej w korporacji?

Kiedy poznałem te dane, dotyczą-ce organizacji pracy Fundacji (a warto dodać, że Przystanek Woodstock, na którym pojawi się ładne kilkaset tysię-cy młodych ludzi, organizowany jest w podobny sposób), kiedy zobaczyłem, że w ten jeden dzień w roku tysiące osób są w stanie zrobić „po prostu” coś do-brego, poczułem ogromne uznanie dla tych (a w zasadzie tego), któremu udało się to wszystko tak poukładać.

Doświadczyć Orkiestry

Znajomość i uznanie samej idei w kwestii organizacyjnej, to jedno. Ale warto też zastanowić się, po co coś

takiego robimy? OK, każdy Finał po-święcony jest innej „przypadłości” no-worodków i najmłodszych dzieci. Mie-liśmy już wczesne wykrywanie wad słuchu, inkubatory, cukrzycę, urologię i nefrologię. Dopóki słyszymy o tym w radiu czy w telewizji, jest to fakt, który nie wywołuje jakiegoś wielkiego pod-niecenia czy emocji. Sytuacja nabiera kolorów dopiero wtedy, kiedy sami – jako rodzice – znajdziemy się w szpi-talu. Gdy po porodzie pierwszego syna zobaczyłem, ile sprzętu na oddziale noworodków ma na sobie serduszko Orkiestry, to już nie była wiadomość z mediów. Działalność Fundacji zyskała dla mnie żywy i namacalny dowód na to, że dzięki nim dzieciaki w całej Pol-sce mają, już na starcie, większe szanse. Na życie (inkubatory i specjalistyczny sprzęt do ratowania życia), czy na le-czenie i zdrowie (rozmaite maszyny do badań i wykrywania różnych wad i chorób w bardzo wczesnym etapie ży-cia).

A to wszystko i tak nic w porówna-niu z ludźmi, którym sprzęt zakupiony przez Orkiestrę uratował życie dziecia-ków. Znam osobiście taką parę, która mówiąc o WOŚP-ie, powtarzała po-jawiające się co jakiś czas w mediach spekulacje, po co to, na co idą pienią-dze i tego typu dywagacje. Urodziło im się dziecko, które przeżyło tylko dzięki temu, że w szpitalu był specjalistyczny sprzęt zakupiony przez Fundację. Do-świadczyli, poznali i przekonali się – ilekroć jest mowa, czy to o dziecku, czy to o Finale, pojawiają się ciepłe słowa pod adresem Fundacji.

Pływająca Orkiestra

W zeszłym roku okazało się, że w sy-tuacjach kryzysowych, takich jak do-świadczające nasz kraj powodzie i za-lania, jesteśmy bezradni i skazania na porażkę w walce z żywiołem i siłami na-tury. Ba, nasi doskonale zorganizowa-ni zachodni sąsiedzi, mimo systemów

wczesnego ostrzegania i ton sprzętu, też nie byli w stanie przeciwstawić się naporowi wody. W takich sytuacjach można już tylko pomagać tym, którzy pod wodą zostawili wszystko i zaczy-nają życie niejako „od nowa”. I tym ra-zem Orkiestra nie zawiodła.

Specjalny, letni Finał WOŚP pod ha-słem „Stop Powodziom” odbył się 4 lipca. I znowu, organizując imprezę mającą na celu zebranie środków na doposażenie jednostek Ochotniczych i Państwowych Straży Pożarnych, cały czas w pamięci miałem strażaków z OSP Piaseczno i OSP Chojnów, którzy wielokrotnie odwiedzali mnie i moich sąsiadów, odpompowując wodę z pose-sji i z piwnic.

2011 Orkiestra

Wielka Orkiestra Świątecznej Po-mocy to „coś więcej” pod każdym względem – może właśnie dlatego w poszczególnych sztabach organizują i zbierają rokrocznie te same osoby – to taki swoisty „pozytywny nałóg” - jak się już raz zacznie, potem trudno prze-stać. Może też właśnie dzięki temu, Finały z każdym rokiem są organizo-wane sprawniej, a większość sztabów pobija zeszłoroczne rekordy zebranych środków.

Można by tu rozpisywać się zarów-no o atrakcjach w Konstancinie, w Piasecznie, czy w Górze; porównywać zebrane kwoty; analizować względem liczby mieszkańców; dziękować spon-sorom i artystom; sprawdzać frekwen-cję na koncertach i czas światełka do nieba; wymieniać setki fajnych i cieka-wych działań, pomysłów czy sytuacji. Ale to wszystko, mniej lub bardziej, w lokalnych mediach się pojawiło (w stopniu – z punktu widzenia organiza-tora – całkiem satysfakcjonującym).

Niech za puentę historii posłuży fakt, że tegoroczny konstanciński ścisły sztab był zdominowany przez osoby z Piaseczna, sam Finał toczył się w Kon-stancinie i w Szymanowie (WOŚP–o-wy wyścig na Kart Arenie – formalnie w Gminie Góra Kalwaria), zaś przysło-wiową „kupę” dobrej roboty odwaliło w dniu Finału dwóch ludzi, z których jeden trafi ł do nas szczęśliwym zrzą-dzeniem losu, zaś drugi przyjechał au-tokarem z Rumuni... ■

WOŚPstancin i nie tylko

Okiem sołtysaSami nie wiecie co posiadacie czyli

Nasi sąsiedzi

wsz

ystk

ie fot

. Pa

weł

Lac

h

Paweł Lach —

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkie-stry Świątecznej Pomocy rozpoczął się w Piasecznie już w piątek. W Cen-trum Kultury odbyło się Wośpo-wisko, czyli granie i śpiewanie przy herbacie. Można było wylicytować piosenki, które chciało się usłyszeć.W sobotę w Liceum Ogólnokształcą-cym w Piasecznie odbył się spektakl „Z apetytem przez świat, czyli mu-zyczne podróże”, w którym wystąpi-ły połączone siły teatrów Centrum Kultury w Piasecznie oraz uczest-ników warsztatów artystycznych. W niedzielę już o 8.00 rano wolonta-riusze z naszego sztabu pojawili się o na terenie Piaseczna oraz w okolicy kościołów w gminach Piaseczno, Praż-mów, Lesznowola i Tarczyn. Na szczę-ście dopisała pogoda i tym razem nie musieliśmy walczyć z przejmującym mrozem ani ze śnieżycą, jak to cza-sem bywało. O 12 w Krauzówce roz-począł się bal dla dzieci oraz Jasełka. Już 2 godziny później, w nieodległej Platerówce, zaczął się spektakl mu-zyczny uczniów i absolwentów szkoły

„Powróćmy jak za dawnych lat”, a na-stępnie spektakl „Gwiazdka z nieba” teatru Gagatki Beatki Ojcowie i Mat-ki. Na zakończenie atrakcji w Zespo-le Szkół nr 2 wystąpił z recitalem To-mek Zarębski. W tym samym czasie w Gimnazjum nr 2 na Al. Kalin wrzała praca sztabu, gdzie rozliczano spły-wające z terenu puszki, dowożono wo-lontariuszom serduszka oraz herba-tę, a także przygotowywano kanapki dla tych, którzy po kilku godzinach zbierania wracali odsapnąć na chwi-lę przed powrotem do kwestowania. Przed godziną 18 zaczęła ustawiać się kolejka osób, które chciały posłu-chać Piotra Roguckiego z zespołem. COMA swoimi piosenkami porwała publiczność, która bawiła się, prosząc o kolejne bisy. Po koncercie na scenie pojawili się szefowa sztabu Katarzy-na Hernik oraz Burmistrz Piasecz-na Zdzisław Lis, by podziękować pu-bliczności za tłumne pojawienie się na koncercie oraz zaprosić wszystkich na „światełko do nieba”. Już tradycyjnie, w ramach światełka niebo nad szta-bem rozświetlił pokaz fajerwerków. Po jego zakończeniu widzowie rozeszli się

do domów, a wo-lontariusze wrócili do pracy. Czekało nas jeszcze zliczenie pienię-dzy w ostatnich przyniesionych pusz-kach oraz uporządkowanie użyczonej nam na sztab szkoły. Po zakończeniu tego, w asyście Straży Miejskiej od-wieźliśmy zebraną w tym roku kwotę 141 933 złotych i 46 groszy do studia TVP. Później jeszcze zakończenie Fi-nału przez Jurka Owsiaka, tort i moż-na było wracać do domu. Już w drodze powrotnej zaczęły się plany i rozmy-ślania na temat następnego, XX już Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Piasecznie. Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim, którzy włożyli swoje serce oraz pracę w ten fi nał. Szczególnie dziękuję Kasi i Karolinie. Ale tekże wszystkim in-nym, bez których fi nał by się nie od-był: wolontariuszom na ulicach, wo-lontariatowi liczącemu z Andrzejem i Michałem na czele, personelowi Cen-trum Kultury oraz wszystkim innym, którzy przez cały weekend pomaga-li nam przy organizacji. Raz jeszcze dziękuje i do zobaczenia na kolejnym fi nale. ■

K.B.—

Jak dowiedzieliśmy się ze źródeł zbli-żonych do piaseczyńskiego koła Pra-wa i Sprawiedliwości już od 1 marca Urząd Gminy „wzbogaci” się o dru-giego wiceburmistrza. W ramach po-rozumienia PiS z Burmistrzem Zdzi-sławem Lisem (PO) zostanie nim dotychczasowa wiceprzewodniczą-ca Rady Gminy Honorata Kalicińska. Debiutantka na funkcji radnej która zdobyła najwięcej głosów o okręgu nu-mer 3 a także zdeklasowała kolegów i koleżanki ze swojej listy uzyskując 560 głosów na 981 oddanych na listę. Po przyjęciu nominacji z rąk Burmistrza p. Kalicińska złoży mandat. Radnym w jej miejsce zostanie tytan wyborczy Marek Marciniuk który osiągnął osza-łamiający wynik 99 głosów co stano-wiło 1,2% ważnych głosów oddanych w jego okręgu i 10% oddanych na listę. Dowodzi to wyłącznie temu jak błęd-ny jest system promujący listy wybor-cze. Na szczęście za 4 lata w wyborach do Rad Gmin będą obowiązywały Jed-nomandatowe Okręgi Wyborcze któ-re uchronią nas przed takimi niespo-dziankami. A pani Honoracie z całego serca życzymy powodzenia w pełnie-niu nowej funkcji. Niestety jako pra-cownikowi podległemu Burmistrzowi ciężej będzie reprezentować wolę po-pierających panią wyborców. ■

POPiSowy wiceburmistrz

Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w powiecie piaseczyńskim

141 933 zł 46 gr!

Wiceburmistrz Honorata Kalicińska

Page 5: Gazeta Okolica Nr 2

www.gazetaokolica.pl | luty 2011 | strona 5

Ewelina Gościcka—

—Witamy. Chcielibyśmy poprosić o podsumowanie wyborów i dotychcza-sowej pracy na objętym stanowisku.

— Jak podkreślałem wielokrotnie, moje wrażenia z początkowej współ-pracy z pracownikami urzędu i jed-nostek gminnych są jak najbardziej pozytywne. Dobrze oceniam także kwalifi kacje pracowników, odpowia-dających za bezpośrednią obsługę mieszkańców, choć lansuję stopnio-wą reorganizację, która będzie mia-ła na celu polepszenie jakości obsługi mieszkańców, by ci, przychodząc do urzędu, czuli się komfortowo i uzy-skali niezbędne informacje w możli-wie krótkim czasie. Liczę, że moje po-mysły i rozwiązania będą rozważane przez Radę Gminy i przy wspólnym porozumieniu uda nam się zmienić wiele rzeczy – tak, by nie marnować cennego czasu i pozwolić gminie Praż-mów szybko osiągnąć taki poziom roz-woju gospodarczego, jaki reprezentują sąsiednie gminy. Niestety, po względ-nie spokojnym pierwszym miesiącu współpracy, aktualnie odnoszę wra-żenie, że tzw. większościowa koalicja radnych wyznaczyła sobie dwa cele: przykryć zaniedbania poprzedniej ka-dencji oraz utrudnić realizację moich zobowiązań wyborczych wobec miesz-kańców. Dla przykładu: przy pracach nad budżetem radnych praktycznie w ogóle nie interesuje zgłaszane przeze mnie wysokie ryzyko nieosiągnięcia dwumilionowych dochodów ze sprze-daży ogrodów działkowych, planowa-nych jeszcze przez mojego poprzedni-ka, nie analizowano wyników kontroli NIK za lata 2007-2010 (nikt z radnych nie wystąpił do mnie o zapoznanie się ze szczegółowym protokołem kontro-lnym), czy też nie weryfi kowano za-strzeżeń Regionalnej Izby Obrachun-kowej odnośnie konstrukcji budżetu, przygotowanej jeszcze za kadencji p. Puchały. Natomiast cała energia sku-piona jest na tym, jak nie przezna-czyć pieniędzy na zajęcia sportowe dla dzieci i młodzieży, które są pomysłem autorskim wójta i Komisji Sportu. Na tę chwilę odnoszę wrażenie, iż niektó-rzy radni nie zauważyli, że kampania wyborcza już się zakończyła i trzeba

wziąć się do merytorycznej pracy.— Niestety, pogoda utrudnia pracę

początkującemu Wójtowi. Chciałam się zapytać, czy są już jakieś plany, jak przeciwdziałać powodzi i czy na dzień dzisiejszy jest jakaś dokumentacja, do-tycząca odwodnień?

— Na wypracowanie docelowego rozwiązania potrzeba kilku miesięcy. Po 2 tygodniach od mojego zaprzysię-żenia zaczęły się już dramaty z lokal-nymi podtopieniami i oczywiście nie zdążyliśmy jeszcze wypracować doce-lowego rozwiązania. W związku z tym prace, które podejmują moi pracow-nicy w porozumieniu z Ochotniczą Strażą Pożarną i Powiatowym Cen-trum Zarządzania Kryzysowego, są na tę chwilę działaniami doraźnymi, mającymi na celu ratowanie dobytku ludzi oraz umożliwienia podstawo-wego funkcjonowania (myślę przede wszystkim o umożliwieniu wyjazdu z dróg nie utwardzonych). Docelowo wypracujemy strategię, dotyczącą od-wodnień. Będę starał się z radnymi przedyskutować tę sprawę, jednak do-celowo niezbędny będzie nam raport hydrologiczny, który powie, w którym kierunku, z których części gmin wodę można odprowadzać, czy do rzek, czy do zbiorników retencyjnych, itp.

— Mam obietnicę od naszej sąsiad-ki - wójt Lesznowoli, Pani Batyckiej-Wąsik, iż podzieli się swoimi doświad-czeniami w zakresie odwodnień, które przeprowadziła przy pomocy eksper-tyz hydrologicznych. Skutki tych dzia-łań w jej ocenie i ocenie mieszkańców Lesznowoli są dobre, w związku z tym spróbujemy pójść tą drogą.

— A jak wygląda aktualna doku-mentacja hydrologiczna Gminy?

— Mapy, na których naniesione są rowy melioracyjne i przepusty wod-ne, to już jest historia. Przy dużej par-celacji działek, oceniam, na tę chwilę historia już nie do odtworzenia. To co musimy zrobić, powinno być nowym pomysłem na odwodnienie gminy, oczywiście opierając się na pewnych elementach już istniejącej infrastruk-tury melioracyjnej. O pewne rzeczy będę się upominał także u samych mieszkańców. Ci, którzy uzgadniali swoje wjazdy z posesji na drogi wo-jewódzkie, powiatowe oraz gminne,

zobowiązani są do tego, by te przepu-sty utrzymać. W związku z tym będę starał się w porozumieniu z sołtysa-mi i radami sołeckimi przypomnieć o tym obowiązku, a w przypadkach większego zaniedbania, nie będę wa-hał się użyć restrykcji administracyj-nych, żeby tę sprawę wyprostować. Jest to kwestia, w której musimy liczyć na wzajemną solidarność i nie możemy dopuścić, by jedni cierpieli ze względu na zaniedbania drugich.

— Kiedy możemy spodziewać się pierwszych efektów?

— Nie rozwiążemy całego problemu wiosną tego roku. W związku z tym kolejne miesiące poświęcimy na wy-pracowanie takich rozwiązań w tere-nie, żeby następny sezon deszczowo-śniegowy zastał nas w sytuacji lepszej. Natomiast wdrażanie docelowego roz-wiązania, ze względu na koszty i uwa-runkowania własnościowe, potrwa kilka najbliższych lat...

— Jak wyglądają środki fi nansowe? Są wystarczające, czy będziemy się sta-rać o pozyskanie dodatkowych fundu-szy?

— Nie ma chyba gminy w Polsce, która nie cierpi z powodu podtopień, wysokiego poziomu rzek czy wód gruntowych, i obawiam się, że jeste-śmy zdani przede wszystkim sami na siebie. Zamierzam jednak wykorzy-stać nasze dobre relacje z powiatem i rozwiązać kwestie wspólne, takie jak odwodnienie dróg powiatowych, czy też rozmawiać z Zarządem Dróg Wo-jewódzkich i liczę na środki, które z tych poziomów mogą być alokowa-ne na odwodnienia. Natomiast więk-szość kosztów musimy ponieść sami. W związku z tym w swoich autopo-prawkach zgłaszam zapotrzebowanie na większe środki na ten cel.

— Na jaką pomoc mogą liczyć miesz-kańcy? Gdzie się mogą zgłaszać i in-

formować o lokalnych podtopieniach?— W trzeci weekend stycznia na

realnych sytuacjach podtopień prze-ćwiczyliśmy mechanizmy zarzą-dzania kryzysowego w gminie. Wy-ciągnęliśmy wnioski z tego, co nie działało dobrze i poprawiliśmy pro-cedury szczegółowe. Przy okazji mam do mieszkańców apel: jeśli mamy do czynienia z jakąkolwiek formą podto-pienia, proszę dzwonić na wszystkim znany ogólnopolski numer 998. Pod tym numerem zgłoszenie zostanie przyjęte, a informacja zejdzie w dół na poziom powiatu i gminy. Tutaj zosta-ną uruchomione procedury szczegó-łowe.

— Chciałam się dowiedzieć, jak wy-gląda na dzień dzisiejszy sprawa od-rolnień i prac nad studium uwarunko-wania przestrzennego?

— Studium uwarunkowań i kierun-ków zagospodarowania gminy Praż-mów jest w tej chwili zaktualizowane

i w części dotyczącej odrolnień gotowe do oceny oraz weryfi kacji przez miesz-kańców. Prosiłem, by na miesiąc jesz-cze wstrzymać tę publikację, ze wzglę-du na fakt, że studium zawiera także założenia dotyczące oczyszczalni i ka-nalizacji na naszym terenie. Oczywi-ście jest to informacja na poziomie ogólnym, nie mniej jednak, jako nowy wójt, przyszedłem też z nowymi po-mysłami i rozwiązaniami dotyczący-mi kwestii ścieków na tym terenie.

— Czyli za miesiąc możemy spo-dziewać się przedstawienia studium do publicznej wiadomości?

— Wczesną wiosną materiał ten po-winien zostać zaktualizowany i przed-stawiony do oceny i weryfi kacji przez mieszkańców.

— Chciałabym się jeszcze dowie-dzieć, jakie przesunięcia nastąpiły w budżecie? Z czego są przesunięcia na co i dlaczego?

— Niestety, już na początku kadencji

otrzymałem informację, że tak zwana „schetynówka”, która miała być użyta na przebudowę drogi gminnej na od-cinku Prażmów-Blonie-Dobrzenica, nie będzie przez nas pozyskana. W związku z tym nasz wkład własny w moją autopoprawką do budżetu zde-cydowałem się przesunąć na potrzeby, które uważam za kluczowe dla naszej gminy. Chciałbym przy okazji pod-kreślić, że przebudowa drogi gminnej jest w moich planach przesunięta, a nie zaniechana. Większość tej kwoty chcę przeznaczyć na remonty bieżące dróg (w dużej mierze pieniądze te idą na to, co nazywamy odwodnieniem). Kwotę około 100 tysięcy zł zaproponowałem radnym przeznaczyć na zajęcia korek-cyjne oraz sportowe dla dzieci i mło-dzieży na terenie naszej gminy. Temat ten, moim zdaniem, nie może już dłu-żej czekać: ponad połowa dzieci z na-szej gminy ma zdiagnozowaną wadę postawy! Do tej pory budżety na kul-turę fi zyczną były znikome i starcza-ły na zorganizowanie zaledwie jednej lub dwóch imprez rocznie, co w żaden sposób nie zaspokaja potrzeb. Kolej-ną część pieniędzy, które planowane były na inwestycję drogową, musimy przeznaczyć na wykonanie przeglądu obiektów mostowych i aktualizację ewidencji dróg w celu realizacji zale-ceń pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli.

— Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie informacje zawierał raport NIK? Któ-re elementy zostały ocenione najgorzej oraz jak wygląda program naprawczy, który musiał Pan przedstawić?

— NIK ocenił negatywnie realizację zadań, wykonanych jeszcze przez mo-jego poprzednika, związanych kon-trolą stanu technicznego dróg publicz-nych, dróg gminnych. NIK badał lata 2007-2010. Plan naprawczy, do które-go ja, jako nowy wójt, jestem zobowią-zany, dotyczy w pierwszej kolejności przedłożenia Radzie Gminy uchwały w sprawie zaliczenia kategorii dróg pu-blicznych do dróg gminnych. Następ-nie musimy wykonać prace związane z aktualizacją dokumentacji kontroli stanu dróg. Każda droga gminna po-winna mieć prowadzoną książkę do-kumentującą wszystkie naprawy i re-monty. Niestety, do tej pory nie było to wdrożone w gminie. Mamy kilku-letnie zaniedbania i to musimy pilnie nadrobić.

— W imieniu czytelników dziękuję za wszystkie informacje i życzę powo-dzenia w dalszej pracy. ■

PIASECZNO | PRAŻMÓW

Łukasz Kamiński—

Na terenie całego powiatu piase-czyńskiego miały miejsce liczne pod-topienia. Problemy hydrologiczne spę-dzają sen z powiek wszystkim wójtom i burmistrzom z obszarów doliny rzeki Jeziorki.

Pogotowie przeciwpowodziowe

Bardzo duże opady śniegu i deszczu oraz nagły skok temperatury po dłu-gim okresie mrozów spowodowały liczne podtopienia na terenie całego powiatu. 15 stycznia burmistrz Pia-seczna Zdzisław Lis ogłosił stan pogo-towia przeciwpowodziowego. Woda w rzece Jeziorce o ponad 30 cm prze-kraczała stan alarmowy. Wystąpiły również liczne podtopienia, spowo-dowane przez napływające wody po-wierzchniowe, ale również przez nie-udrożnione i zarośnięte rowy oraz przepusty i studzienki akumulacyj-

ne. Najtrudniejsza sytuacja panowała w Zalesiu Górnym, Żabieńcu, Chy-licach, Bobrowcu i Bąkówce. Miesz-kańcom z pomocą przyszło Gminne Centrum Zarządzania Kryzysowego, strażacy i gminne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. W miejsca zagrożone dostarczono worki i piasek.

Ustawione zostały pompy o wysokiej wydajności, które miały za zadanie odprowadzić nadmiar wody. Prace w trybie awaryjnym trwały około tygo-dnia. W większości przypadków udało się opanować sytuację, również dzięki pomocy pogody. Od trzeciej dekady stycznia nadeszły niewielkie mrozy, które pomagają w normalizacji stanu wód.

Trudna sytuacja

Wody w wyniku dużych opadów w ostatnich latach, ale również poprzez silną urbanizację i ogranicznanie po-wierzchni chłonnych, przez ostatnie

3 lata przybywa. Utwardzane kolej-ne drogi, brak kanalizacji burzowej i nieczynne wiele studni, spowodowa-ły nadmiar wody, którego nasycona ziemia już nie może przyjąć. Gmina Piaseczno stoi przed poważnym wy-zwaniem. W dziedzinie odwodnienia gminy mamy bardzo duże zaległości i

zaniedbania – mówi burmistrz Zdzi-sław Lis. Nie chcę rozstrzygać, czy jest to wina niektórych mieszkańców, któ-rzy nie dbają o drożność przepustów pod wjazdami na posesje, a nawet za-sypują rowy lub przerywają dreny, czy też wina poprzednich władz. Na pew-no jest to priorytetowy temat, którym musimy się jak najszybciej zająć.

Sprawę odwodnień burmistrz Lis poruszył podczas spotkania z sołty-sami 19 stycznia. Urzędnicy gminni zapewnili, że zajęli się opracowaniem kompleksowego systemu odwodnie-nia całej gminy. Początkiem kon-kretnych rozwiązań ma być opraco-wywana inwentaryzacja urządzeń

melioracyjnych w gminie: kanałów, rowów, drenów, przepustów, studzie-nek, zbiorników.

Przez lata, z powodu zaniedbań, wie-le urządzeń uległo uszkodzeniu. Czę-ści urządzeń już po prostu nie ma. Jak zapewnił naczelnik Wydziału Utrzy-mania Dróg i Transportu, Włodzi-

mierz Rasiński, opracowanie będzie gotowe w najbliższym czasie. Dal-szym krokiem jest opracowanie kolej-nych etapów modernizacji gminnego systemu wodnego. Kolejnym proble-mem jest kwestia rzek: Jeziorki i Zie-lonej. Doprowadzenie i spust wody do rzek nie załatwia sprawy. W tej chwi-li wspomniane rzeki mają niewielkie rezerwy w przyjęciu wody. Wystarczy podać przykład z wiosny 2010 roku i zagrożenia powodzią w Konstancinie. Należy zatem rozważyć propozycje niewielkich zbiorników retencyjnych. O takich możliwościach informował w swoim wystąpieniu na spotkaniu z sołtysami starosta Jan Dąbek.

Rada Gminy w poszukiwaniu pieniędzy

Piaseczyńscy radni podeszli do spra-wy odwodnienia poważnie. Mimo trudnej sytuacji budżetowej gminy, w wyniku prac komisji problemowych rady, udało się „znaleźć” 1 mln 450

tys. na odwodnienia. Ponadto gmi-na wystąpiła do władz województwa o pomoc fi nansową dla tego zadania. Wszyscy jednak maja świadomość, że to wciąż za mało funduszy.

Efekty działań władz gminy bę-dzie można ocenić dopiero na jesie-ni. Wszak prace będzie można rozpo-cząć dopiero po ustąpieniu wody. Jak zapewnił burmistrz, mieszkańcy nie pozostaną do tego czasu bez pomocy. Wszelkie awarie mają być usuwane na bieżąco.

Piaseczyńscy radni podeszli do sprawy odwodnienia poważnie

Piaseczyński wodny świat

fot.

Biu

ro P

rom

ocji

i Inf

orm

acji

Gm

iny

Pias

eczn

o

fot.

Ew

elin

a G

ości

cka

Wywiad z Grzegorzem Pruszczykiem Wójtem Prażmowa

Nowy pomysł na odwodnienie gminy

Wójt Prażmowa Grzegorz Pruszczyk

Page 6: Gazeta Okolica Nr 2

strona 6 | luty 2011 | www.gazetaokolica.pl artukuł sponsorowany

Jak skanalizować Gminę Prażmów, jak po-konać zapaść fi nansową, niemoc decyzyjną, problemy społeczne i koncepcyjne (aktualnie w Gminie wstrzymano prace nad dotychcza-sową koncepcją kanalizacji) itd., itd.

To, że skanalizować Gminę trzeba, to chy-ba nie ma wątpliwości. Do budowy kanaliza-cji obligują władze samorządowe zarówno wymogi ekologiczne, formalno –prawne jak i standardy cywilizacyjne.

W nieodległych wyborach wójta naszej gmi-ny, żaden ze sztabów wyborczych poszcze-gólnych kandydatów, podkreślając wprawdzie pilną konieczność kanalizacji nie zaryzykował minimalnego nawet skonkretyzowania sposo-bu, planu czy pomysłu jak to zrobić.

Problem w tym, że mimo iż wiele gmin prowadzi intensywne działania zmierzające do rozwiązania problemu ścieków, to dzia-łania te są schematyczne i z reguły polegają na dążeniu do realizacji planu całościowego skanalizowania obszaru gminy i doprowadze-nia wszystkich ścieków do jednej centralnej oczyszczalni.

Jest to z technicznego punktu widzenia wy-konalne, niemniej nasuwa się pytanie o sens gospodarczy takiego rozwiązania, wydaje się bowiem, że jest ono najdroższym z możliwych a w kryzysie gospodarczym i coraz trudniej-szych możliwościach uzyskania dotacji, czę-sto niewykonalnym.

Na etapie budowy ponoszone są bardzo duże koszty dociągnięcia przyłączy do budyn-ków oddalonych od centralnego kolektora we wsi, szczególnie w rejonach gdzie nie wystę-puje zwarta zabudowa typu ulicówka. Następ-nie wsie łączone są kolektorami z największą miejscowością w której znajduje się oczysz-czalnia. Przeważnie w trakcie tego procesu łą-czone są miejscowości, które leżą w tej samej gminie, ale na innych poziomach. Stwarza to konieczność tworzenia kaskadowych prze-pompowni aby “podnieść” ścieki w celu po-konania tych wzniesień.

Koszty takiej instalacji mogą sięgnąć kil-kudziesięciu milionów złotych dla przeciętnej gminy. Projekt taki ma znikome szanse na realizację, nawet przy dużym dofi nansowa-niu ze źródeł unij nych i rządowych. Istnieje również duże prawdopodobieństwo zabloko-wania fi nansowego gminy, która przestanie być w stanie pozyskiwać fi nanse na inne jak-że potrzebne zadania takie jak drogi, oświata itp. Projekt taki będzie rozłożony na etapy, a jego realizacja pochłonie wiele kadencji sa-morządu. Co gorsza, jeśli zbudowana zo-stanie centralna oczyszczalnia w technologii osadu czynnego lub SBR (ważne przy kosz-tach eksploatacji), nie będzie ona prawidłowo funkcjonować bez odpowiedniego dociążenia. Oznacza to że po wydaniu środków na połowę systemu kanalizacji i uruchomieniu centralnej oczyszczalni nie ma ona szans na prawidło-wą pracę ze względu na zbyt małą ilość do-pływających ścieków. Często zdarza się, że tę ostateczną liczbę podłączonych budynków otrzymujemy po kilku kilkunastu latach. W tym czasie system może nie osiągać optymal-nych parametrów i pracować nieprawidłowo. Koszt wykonania 1 m kanalizacji to 400-700 zł, a 1 m przyłącza – 200-400 zł. Uzasadniony społecznie koszt wykonania zbiorowej sieci to 5700 zł/mieszkańca (2009 r.).

Centralna oczyszczalnia wymaga obsługi, budowy pomocniczej infrastruktury np. zasila-nia rezerwowego. Omawiane przepompownie to konieczność stałego nadzoru, czyszczenia, usuwania skratek, wymiany pomp, to kilowaty energii elektrycznej, której cena rośnie. Prefe-rowana obecnie oczyszczalnia typu SBR jest również jedną z najbardziej energochłonnych konstrukcji ze względu na intensywne pom-powanie ścieków w trakcie procesu oczysz-czania.

Przeciętny Zakład Gospodarki Komunal-nej w Polsce działający w powyższym zcen-tralizowanym systemie może się poszczycić kosztami oczyszczania ścieków komunalnych rzędu 5-7 PLN za metr sześcienny ścieków. Koszty te będą rosły ze względu na wzrost kosztów energii i wzrost kosztów gospodarki osadowej. Oczywiście gmina może dotować oczyszczanie ścieków, ale jest to oszukiwanie siebie i mieszkańców bo w ten sposób ogra-nicza się możliwości fi nansowe gminy przy realizacji innych ważnych społecznie zadań. Należy pamiętać, że inwestycje wykonane z częściową pomocą środków unij nych wyma-gają uwzględnienia w cenie wody i ścieków kosztów amortyzacji – tym większych, im droższa jest inwestycja.

Problemy społeczneOdrębnym problemem jest akceptacja spo-łeczna miejsca lokalizacji zbiorczej oczysz-czalni, prawie zawsze jak grzyby po deszczu powstają lokalne komitety mieszkańców, któ-re organizują protesty, blokują proces powsta-wania oczyszczalni na wszystkich etapach, często skutecznie.

Nieuniknione protesty doprowadzają do zatrzymania, opóźnienia w najlepszym przy-padku do wzrostu kosztów budowy. Antago-nizacja lokalnych społeczności, powstające podziały utrzymują się długo i przez lata kładą

się cieniem na życie społeczne mieszkańców.Przy inwestycjach liniowych takich jak bu-

dowa sieci wodociągowej czy kanalizacyjnej, mieszkańcy muszą podjąć decyzję dotyczącą współfi nansowania budowy przyłączy, zgody na przebieg sieci przez ich teren, czy na ko-niec ponosić wysokie opłaty eksploatacyjne. Ponadto wytworzony majątek przechodzi na własność najczęściej gminy, czy zakładu ko-munalnego. O ile w przypadku budowy wo-dociągu taka sytuacja jest akceptowana bez większych problemów, o tyle w przypadku kanalizacji już nie i samorządy gminne mają wiele problemów z uzyskaniem efektu ekono-micznego i ekologicznego, jakim jest przyłą-czenie się mieszkańców do kanalizacji, a co za tym idzie odpowiedniej ilości ścieków dopły-wających do oczyszczalni.

Chcielibyśmy przedstawić tezę, że kanaliza-cja w gminie Prażmów jest jednak możliwa i można ją wykonać nie wchodząc w konfl ikt z mieszkańcami, przy takim a nie innym budże-cie, w dodatku w relatywnie krótkim okresie. Oczywiście dotacje unij ne lub z innych fundu-szy wspomogą i przyśpieszą budowę.

Alternatywą dla budowy centralnych super-kosztownych oczyszczalni i prowadzących do nich kilometrów betonowych kolektorów a potem utrzymania, obsługi i eksploatacji tego systemu, jest:

zdecentralizowany system zagospodaro-wania ścieków.

Na zdecentralizowany, rozproszony sys-tem składają się różnego rodzaju przydomo-we lub przyosiedlowe oczyszczalnie ścieków. Istniejąca nowoczesna technologia umożliwia projektowanie i budowanie systemów oczysz-czających ścieki dla pojedynczych siedlisk, zespołów gospodarstw i pojedynczych wsi, które eliminują kosztowne przepompownie i rurociągi. Do tego są to małe i kompaktowe systemy, które pracują przy kosztach dwu - trzykrotnie mniejszych niż systemy starszej daty. Wykorzystanie technologii siedlisko-wych i przydomowych oczyszczalni radykal-nie obniża koszty i skraca czas realizacji pro-jektów. Możliwe jest również kanalizowanie niewielkich obszarów w miarę pozyskiwania na ten cel środków przez gminę. Odpowied-nio zaprojektowane i starannie eksploatowa-ne i konserwowane lokalne i przydomowe mi-kro-oczyszczalnie ścieków mogą być równie, a nawet bardziej skuteczne od oczyszczalni typu zbiorczego.

Charakter zabudowy narzuca konieczność wyboru pomiędzy centralnym a zdecentrali-zowanym systemem kanalizacyjnym. Wybór powinien być dokonany przy uwzględnieniu aspektów prawnych, technologicznych, tech-nicznych i ekonomicznych.

Uwarunkowania prawne to m.in. : Europej-ska Ramowa Dyrektywa Wodna, najważniej-szy akt prawny w UE dotyczący wody który przeniesiony do krajowego prawa wodnego stanowi: Art.42 ust.4 Prawa Wodnego:

W miejscach, gdzie budowa systemów ka-nalizacji zbiorczej nie przyniosłaby korzyści dla środowiska lub powodowałaby nadmierne koszty, należy stosować systemy indywidual-ne lub inne rozwiązania zapewniające ochronę środowiska.

Obowiązujące w Polsce prawodawstwo wy-maga budowy obszarowych systemów kana-lizacyjnych z oczyszczalniami zbiorczymi w aglomeracjach o równoważnej liczbie miesz-kańców od 2000 RLM. Jednak, zgodnie z Krajowym Programem Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK) ustalono, że warun-kiem uzasadniającym zamiar budowy w aglo-meracjach zbiorczych systemów kanalizacyj-nych z oczyszczalnią centralną są graniczne wskaźniki D = 120 osób/km (kanalizacji) (8 m/osobę) i W = 5000 zł/osobę (N.F.O.Ś. i G. W., 2004). Z kolei wytyczne Europejskiego Komitetu Ekonomiczno–Społecznego (2004 r.) określają wielkości jednostkowych wskaź-ników długości kanalizacji w aglomeracjach miejskich na: D = 500-2000 osób/km (0,5 –

2,0 m/osobę), a na terenach wiejskich: 100-200 osób/km (5-10 mb/osobę). Utrzymanie wskaźnika na poziomie nie wyższym od 8 m/M wskazuje, że przy zabudowie dwustron-nej długość sieci kanalizacyjnej obsługującej 240 mieszkańców (ok. 60 gospodarstw) nie powinna przekraczać 2 km.

Przekroczenie podanych wskaźników dłu-gości sieci kanalizacyjnej wskazuje na ko-nieczność stosowania zdecentralizowanego systemu kanalizacyjnego polegającego na budowie przydomowych (indywidualnych) oczyszczalni ścieków.

Inną ważną przesłanką do budowy przydo-mowych oczyszczalni ścieków jest wskaźnik gęstości zaludnienia poniżej 120 os./km2. W naszej gminie wskaźnik ten jest poniżej 100 os./km2

W sytuacji, w której ilość środków unij nych jest ograniczona i wystarcza na pokrycie 20% potrzeb związanych z budową infrastruktu-ry wodno-kanalizacyjnej, budżety wielu gmin są małe, decyzja o zastosowaniu systemów tańszych w budowie i eksploatacji znacznie zwiększa szansę na dofi nansowanie.

Wszystkie w/w uwagi i wnioski, dotyczą nie-mal w całości gospodarki ściekami w Gminie Prażmów, tylko że sugerowany wniosek budo-wy na dużą skalę (wzorem wielu gmin) POŚ jest niestety niemożliwy. Wysoki poziom wód gruntowych i co gorsze, często występująca glina uniemożliwia zastosowanie dla oczysz-czonych ścieków odbiornika typu drenaż w gruncie lub studnia chłonna występujących najczęściej w POŚ.

Realną alternatywą za to wydaje się kon-cepcja stosowania Biologicznych Przydomo-wych Oczyszczalni Ścieków. W oczyszczal-niach biologicznych ścieki są oczyszczane do dziewięćdziesięciu paru procent już w osad-niku gnilnym i potrzebny jest tylko odbiornik oczyszczonych ścieków, ale nie musi on peł-nić funkcji dodatkowego stopnia oczyszcza-nia. Wody pościekowe byłyby odprowadzane do rzek (Czarna, Zielona i Jeziorka) i rowów melioracyjnych naszej gminy, po ich renowacji i stworzeniu pewnego całościowego systemu, niezbędna byłaby również budowa odcinka-mi rurociągów, ułożonych z typowych rur hy-draulicznych o relatywnie małych średnicach transportujących niemal czystą wodę. W/w oczyszczalnie byłyby zintegrowane z prze-pompownią tj. każda oczyszczalnia zawiera-łaby dodatkową wydzieloną komorę i pompę pływakową. Ułożony rurociąg zasilany byłby przez kolejne pompy z POŚ, podające oczysz-czone ścieki. Wszystkie trudności związane z „transportem” tzw. ścieków surowych (prze-pompownie, zawory, płukanie, zaleganie itd.) konieczne spadki nie miałyby zastosowania. Koszt renowacji i budowy rowów meliora-cyjnych, tworzenia przepustów jest i tak ko-nieczny, aby rozwiązać problemy podtopień. Budowa rurociągów byłby nieporównywalnie niższy od kosztów budowy rurociągów i ko-lektorów do ścieków surowych.

Właściciele nieruchomości ponosiliby część kosztów instalacji na swoim terenie POŚ i cał-kowite eksploatacji. Gmina koszty doprowa-dzenia wód pościekowych do rzek, wszystkie stosowne zezwolenia i uzgodnienia oraz moni-toring działającego systemu.

Rozważyć można kilka wariantów przepro-wadzenia tej koncepcji; najlepszy wydaje się program wdrażania i realizowania w sposób umożliwiający ubieganie się o dofi nansowanie inwestycji ze środków UE i innych.

Zdecentralizowany system kanalizacji nie wyklucza w rejonach o zwartej zabudowie, kanalizacji sanitarnej zbiorczej.

Czy jest sens wydawać miliony na kanali-zacje obszarów wiejskich, kiedy wiele krajów europejskich za ułamek kosztu rozwiązuje problemy ścieków na wsi za pomocą oczysz-czalni przydomowych?

Systemy rozproszonych oczyszczalni są na-turalnym kierunkiem rozwoju technologii i pod tym kątem przypominają rewolucję w teleko-

munikacji gdzie “druty” zostały zastąpione przez komórki. Dzięki czemu zamiast czekać na podłączenie 5 lat kupujemy kartę w kiosku na przystanku. Mieszkańcy większości budo-wanych obecnie osiedli ogrzewają się indywi-dualnymi piecami gazowymi, a nie centralną kotłownią. Wszystko to, aby świadczyć usłu-gę bliżej końcowego użytkownika, bo tak jest łatwiej i taniej czyli lepiej. Oczyszczanie ście-ków nie jest tu wyjątkiem.

Zdecentralizowane systemy gospodar-ki ściekowej, których działanie opiera się na oczyszczaniu ścieków blisko miejsca ich po-wstawania, znajdują coraz szerszą akceptację wielu naukowców i instytucji, w tym również Bank Światowy rozważa je jako wartościową alternatywę dla konwencjonalnego, scentrali-zowanego podejścia.

Konieczne jest szukanie nowych rozwiązań, dopasowanych do warunków środowisko-wych i topografi cznych, inaczej zostaniemy na wiele lat z patologią nieszczelnych szamb i ze wszystkimi tego „rozwiązania” skutkami.

Istnieją metody pozwalające jednoznacznie i precyzyjnie określić stosowne koszty nie-zbędne do porównania systemów. Trudniej jest przewidzieć akceptację społeczną miesz-kańców gminy dla w/w wariantów. Uważamy, że należy szukać pieniędzy wszędzie gdzie to tylko możliwe, ale największe szanse uzyska-nia dotacji widzimy z programu:

„Strategia Rozwoju Województwa Mazo-wieckiego do roku 2020”

Jednym z kierunków działań przedstawio-nych w Strategii Województwa Mazowieckie-go w ramach celu pośredniego – Aktywizacja i modernizacja obszarów pozametropolital-nych, jest Wielofunkcyjny rozwój obszarów wiejskich, w którym przewiduje się podjęcie działań na rzecz rozwoju ponad lokalnej i lo-kalnej infrastruktury technicznej, a w szcze-gólności: rozbudowę sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, modernizację i budowę lokal-

nych oczyszczalni ścieków, przydomowych oczyszczalni ścieków.

Przedstawiony wyżej program budowy in-dywidualnych oczyszczalni ścieków wpisuje się w założenia „Strategii Rozwoju Wojewódz-twa Mazowieckiego do roku 2020”. z następu-jących powodów: - rozproszona zabudowa utrudnia budowę

systemu kanalizacji zbiorczej na terenie ca-łej gminy.

- gospodarka ściekowa na nieskanalizowa-nych obszarach gminy nie jest prowadzona zgodnie z wymogami ustawy o ochronie śro-dowiska, powszechną praktyką stosowaną wśród ludności jest rozszczelnianie szamb, skąd nieoczyszczone ścieki trafi ają wprost do gruntu zagrażając glebie, a przede wszystkim wodom powierzchniowym i pod-ziemnym.

- efekt ekologiczny możliwy do osiągnięcia po zrealizowaniu programu wymaga zaangażo-wania mniejszych nakładów inwestycyjnych niż budowa kanalizacji zbiorczej.

- gmina winna dążyć do podnoszenia poziomu i jakości życia jej mieszkańców poprzez po-prawę jakości środowiska i bezpieczeństwa ekologicznego.

- dzięki realizacji inwestycji gmina będzie mo-gła promować aktywną politykę proekolo-giczną.Autorzy niniejszego tekstu liczą na meryto-

ryczną krytykę, ale absolutnie nie chcą wsz-czynać czy odgrzebywać sporów politycznych, mają także nadzieję, że zainicjują oddolny ruch poparcia (nacisku?) dla w/w koncepcji dającą szanse na ekologiczną i racjonalną gospodar-kę ściekową w Gminie Prażmów, mającej nie-wielki budżet i rozproszoną zabudowę. O tym jakiego rzędu kosztów wymagają scentrali-zowane systemy kanalizacji świadczą koszty skanalizowania Naszej Gminy szacowane wg opracowanej na zamówienie U.G. koncepcji. Są to koszty 50 do 70 mln i to w cenach z 1997 r., czy choćby wiadomość z ostatniej chwili: Kurier Południowy (21 – 27 stycznia 2011r.) podaje, że koszt naprawy tylko kolektora przy ul. Bielawskiej w Konstancinie Jeziorna wyno-sić będzie 4 mln zł.

Widzimy szansę i pilną potrzebę wytypowa-nia obszaru na terenie gminy Prażmów na pi-lotażową budowę 20 - 30 oczyszczalni tj. za-spokojenie potrzeb około 120 mieszkańców najlepiej z rozproszoną zabudową którą i tak nie obejmie kanalizacja zbiorcza oraz w miarę funkcjonującym rowem melioracyjnym. Wła-dze gminy oprócz „patronatu” zajęłyby się nie-zbędną papierologią tj. uzyskaniem pozwoleń wodno-prawnych. Koszty „pilotażowej insta-lacji” obciążyłyby budżet Gminy w niewielkim stopniu, czas realizacji byłby krótki, liczony w tygodniach, efekt funkcjonalno-ekologiczny natychmiastowy, uzyskane doświadczenie bezcenne. Równolegle winny trwać prace nad projektem obejmującym znacznie większy obszar z większą ilością mieszkańców.

Chętnie odpowiemy na wszelkie państwa pytania i wątpliwości.

Andrzej Złotowski i Marek Jokiel

KANALIZACJA GMINY PRAŻMÓW CZY NIE MUSI BYĆ UTOPIĄKANALIZACJA INDYWIDUALNA

• system rozproszony mogący objąć swym zakresem wszystkie zabudowane nieru-chomości w gminie,

• relatywnie niskie nakłady inwestycyjne• Aktywna rola mieszkańców w budowie

systemu. • niski koszt neutralizacji ścieków,• możliwość odprowadzenia oczyszczo-

nych ścieków do gruntu i wód powierzch-niowych Możliwość współfi nansowania budowy systemu przez gminę i miesz-kańców

• możliwość dzielenia programu budowy przydomowych oczyszczalni ścieków na etapy uzależnione od możliwości ich sfi -nansowania przez budżet gminy,

• pełny efekt ekologiczny powstaje z chwi-lą uruchomienia każdej zainstalowanej oczyszczalni,

• brak potrzeby rozkopywania ciągów dro-gowych.

• Gmina nie ponosi kosztów eksploatacji systemu

• Nie przewiduje się wzrostu kosztów eks-ploatacji systemu

• Możliwość pozyskania przez gminę nisko-oprocentowanego dotacji i kredytu reali-zację programu

• brak zagrożenia dla środowiska ewentu-alna, awaria jednej lub kilku oczyszczalni indywidualnych oczyszczalni, nieznacznie tylko pogarsza jakość odprowadzanych wód pościekowych

• Możliwość objęcia terenów rekreacyjnych• Powstawanie niewielkich ilości osadów

usuwanych najwyżej raz w roku przez wóz asenizacyjny

KANALIZACJA ZBIORCZA

• system skoncentrowany mogący objąć je-dynie obszary o zwartej zabudowie

• wysokie nakłady inwestycyjne na budo-wę oczyszczalni zbiorczych i kanalizacji liniowej,

• Pasywna rola mieszkańców w budowie systemu, oczekujących na stworzenie warunków wykonania przykanalika do ka-nalizacji liniowej

• wyższe niż w przypadku kanalizacji indy-widualnej koszty usług kanalizacyjnych,

• możliwość odprowadzenia oczyszczo-nych ścieków jedynie do wód powierzch-niowych,

• konieczność budowy oczyszczalni zbior-czej i kanalizacji zapewniającej wymagany dopływ ścieków, uniemożliwia podział za-dania na etapy w początkowej fazie reali-zacji budowy

• uzyskanie pełnego efektu ekologicznego jest możliwe po wybudowaniu sieci kana-lizacyjnej, obciążającą oczyszczalnię od-powiednią ilością ścieków,

• konieczność rozkopywania ciągów drogo-wych, co zwiększa koszty realizacji inwe-stycji.

• Gmina partycypuje w kosztach eksploata-cji systemu

• Prognozowany wzrost kosztów usług ka-nalizacyjnych

• wymagają stałej i wykwalifi kowanej ob-sługi

• Awaria, wyłączenie z pracy oczyszczalni zbiorczej, często degraduje środowisko na długi czas

• brak możliwości uwzględnienia terenów rekreacyjnych ze względu na niedopusz-czalnie długie zaleganie ścieków w prze-wodach

• powstawanie dużych ilości osadu, który stwarza wciąż nierozwiązany na świecie problem ich usuwania i składowania.

Tabelaryczne porównanie omawianych systemów kanalizacji

przykanalikodprowadzenie ściekówoczyszczonych do wody

płynącejPOŚ

POŚ SC

POŚ

KROG

DR

odprowadzenie ścieków wstępnieoczyszczonych do drenażu,

a następnie do gruntu

odprowadzenie ściekówoczyszczonych do

gruntu

poprzez studnię chłonną (SC)

przykanalik

przykanalik

przykanalik

odbiornik ścieków

Unieszkodliwianie ścieków z zastosowaniem przydomowych oczyszczalni ścieków POŚ

Rys. 1.

jednostka osadnicza wraz z siecią kanalizacyjnąw układzie konwencjonalnymlub niekonwencjonalnym

obejmujący całą jednostkę osadniczą bądź jej część składający się z sieci kanalizacyjnej i oczyszczalni ścieków, ze wskazaniem wody płynącej jako odbiornika ścieków

transport ściekówdo zbiorczej oczyszczalni(grawitacyjny lub tłoczny)

odprowadzenie ściekówoczyszczonych

o d b i o r n i k ś c i e k ó w

Rys. 2. Zbiorczy system odprowadzania i oczyszczania ścieków

ZbiorczaOczyszczalniaŚcieków

Page 7: Gazeta Okolica Nr 2

www.gazetaokolica.pl | luty 2011 | strona 7

Robert Iwanek—

Gdy niespełna 2 lata temu KS Pia-seczno wywalczył po ciężkich bojach promocję do III ligi, wśród kibiców piłkarskich zapanowała euforia. Gdy sezon później klub zajął bardzo dobre, trzecie miejsce w rozgrywkach, wszy-scy liczyli na to, że już w tym roku dane nam będzie cieszyć się z kolejne-go – obiecywanego przecież – awansu. Niestety, teraz nastroje są zgoła od-mienne. Piaseczyńska piłka seniorska nie walczy o drugą ligę, ale o przeży-cie!

Sytuacja w klubie zmieniła się dia-metralnie – i to mimo odłączenia dru-żyn seniorskich od KS-u (którego wło-darze nie są wielkimi entuzjastami futbolu) i przekształcenia ich w Klub Piłkarski SSA. Rzeczona sportowa spółka akcyjna zapowiadana była jako lek na całe zło – miała nie tylko wpro-wadzić przejrzystość w zarządzaniu fi -nansami, ale też przyciągać kolejnych sponsorów, którzy niechętnie podcho-dzili do „starego” KS-u, funkcjonują-cego na zasadach stowarzyszenia.

Okazało się jednak, że zapowiada-nych dobrodziejów jak nie było, tak – przynajmniej na razie - nie ma. Choć prowadzone były rozmowy z kilkoma fi rmami, zawsze w decydujących mo-mentach czegoś brakowało. Potencjal-ni sponsorzy zasłaniali się kryzysem, a na fi nalizację rozmów z innymi za-brakło niestety czasu, gdyż ludzie ści-śle związani z Klubem Piłkarskim Piaseczno SSA poświęcili się zbytnio wyborom samorządowym.

Problemy nawarstwiały się już od dłuższego czasu. Największym były oczywiście fi nanse. Sponsor, a jedno-cześnie prezes KP, zalegał nie tylko z

bieżącymi wypłatami, ale też z pre-miami za awans do III ligi sprzed dwóch sezonów. Piłkarze dość długo pozostawali lojalni klubowym bar-wom, czekając na lepsze czasy. Raz się udało, drugi raz niestety nie. Gdy w minionej rundzie znów pojawiły się kilkumiesięczne „obsuwy” w wypła-tach, zawodnicy postanowili poszukać sobie innych pracodawców.

Exodus zaczął się od spotkania pre-zesa/ sponsora z piłkarzami, do któ-rego doszło pod koniec grudnia ubie-głego roku. Wówczas Pan Marcin Wojtecki ogłosił listę 14 piłkarzy, któ-rych chce pozostawić w klubie. Resz-ta zawodników, w tym trzon zespo-łu, który z powodzeniem walczył na trzecioligowym froncie (obrońcy Pa-weł Wysocki, Tomasz Dudek i Mar-cin Papierz, a także pomocnik Grze-gorz Gromadzki), dostała wolną rękę na szukanie nowych klubów. Prezes po kilku dniach rozmyślił się co do Wysockiego, którego ponownie na-mawiał do zostania w drużynie. Popu-larny „Pcheła” gotowy był zostać, ale ponieważ nie dostał w terminie zale-głych pieniędzy, zmuszony był odejść. Trafi ł do czwartoligowej Pilicy Biało-brzegi, w której będzie grał pod okiem Arkadiusza Modrzejewskiego, trenera młodzieży w KS-ie. W ślad za defenso-rem poszli jeszcze Piotr Talar (Pogoń Siedlce), Grzegorz Gromadzki (Rado-miak Radom) i bramkarz Marcin Pie-niążek (Pilica Białobrzegi). Na tym jednak nie koniec strat – ponad poło-wa ubiegłorocznego składu jest teraz testowana przez kluby z wyższych i niższych lig. O Tomasza Dudka stara się Kolejarz Stróże, Pyrka przebywa na testach w Świcie Nowy Dwór Mazo-wiecki, a Konrada Tarkowskiego i Mi-

chaela Sanniego wywiało aż do Kali-sza, gdzie grali sparingi w miejscowej Calisii (na dzień dzisiejszy ich transfer mocno się skomplikował, gdyż dzia-łacze z Wielkopolski – mimo dobrej postawy naszych graczy w meczach kontrolnych – nagle się rozmyślili). Co gorsza, odejść chcą także junio-rzy, którzy byli na liście czternastu za-wodników, mogących zostać w klubie. Łukasz Jasikowski trenuje teraz z wy-stępującą w Młodej Ekstraklasie Polo-nią Warszawa, zaś Konrad Rojek jest o krok od przejścia do Mazura Karczew. Bliski opuszczenia Piaseczna jest także Emil Wrażeń, któremu tylko testy me-dyczne stanęły na drodze do łódzkiego Widzewa. Kapitan drużyny, Marcin Papierz, zastanawia się, czy spóbować swych sił w II lidze (skąd miał propo-zycje), czy może zawiesić buty na koł-

ku. „Peper” wielokrotnie powtarzał, że od zawsze chciał, by ostatnim klu-bem jego kariery było Piaseczno. Przy-znacie jednak sami, iż nikt nie chciał-by kończyć w ten sposób...

Prezes Wojtecki tonuje wszelkie oznaki niepokoju i jak mantrę powta-rza słowa, że wszystko będzie dobrze. Póki co – powodów do optymizmu jest niewiele. Na pierwszym treningu po przerwie zimowej pojawiło się bo-dajże 12 zawodników. Na trzecim było ich jeszcze mniej. A trzeba pamiętać, że do rundy wiosennej teoretycznie przystąpić mają dwie drużyny – trze-cioligowa i ta grająca w okręgówce...

W KP pojawił się pomysł rozwiąza-nia drugiej drużyny Piaseczna, któ-ra generuje spore koszty, zupełnie nie przekładające się na zainteresowanie kibiców. Włodarze Klubu Piłkarskie-

go po jakimś czasie zmienili jednak zdanie. Rezerwy będą grały, a klub pozyskał nawet drobnego sponsora, który wyłoży pieniądze na najpotrzeb-niejsze rzeczy (opłaty sędziowskie, or-ganizacja meczów itp.). Problemem będzie jednak skompletowanie skła-du. KP II nie ma w tej chwili ani tre-nera (Modrzejewski przestał nim być wraz z przyjęciem oferty z Pilicy), ani zawodników. Prezes Wojtecki powie-dział, że zamierza grać głównie junio-rami z roczników ‘92 oraz ‘93. Nieste-ty, nasi juniorzy urodzeni w 1993 roku nadal podlegają pod KS, a nie pod KP, więc musieliby zostać wykupieni, na co w tej chwili „stary” klub się nie zgodzi (juniorom zostało pół sezonu, a trzeba pamiętać, że są oni jeszcze do-towani z gminnej kasy!). A na futbo-lowym rynku niełatwo będzie znaleźć młodzież z kartą na ręku, która przyj-dzie do Piaseczna za półdarmo i zgo-dzi się grać za niewiele więcej...

Władze KP Piaseczno SSA zapowia-dają, że do końca zimowego okienka transferowego wszystko się unormuje i seniorska piłka w mieście na pewno nie zginie. Wciąż prowadzone są roz-mowy z potencjalnymi sponsorami, a także z... nowo wybraną Radą Gmi-ny i burmistrzem. Klub zarzucił także sieci na kilku graczy z przeszłością w II i I lidze. Co z tego wyniknie – zo-baczymy. Miejmy nadzieję, że czło-wiek, który przed sezonem okazał się zbawcą seniorskiego futbolu (gdyby nie Marcin Wojtecki, seniorzy zostali-by wycofani z rozgrywek przez zarząd KS-u; tak samo, jak wycofano koszy-kówkę, która po pewnym czasie cu-dem zmartwychwstała), nie przyczyni się do jego pogrzebania...

Piaseczno

Konfrontacja Sztuk WalkiPiotr Bąkowski, 3 medale Mistrzostw Polski Tang Soo Do

Uśmiech i radość dziecka

Dramatyczna sytuacja seniorskiej piłki

Kolarskie przełaje

SPORT

Piotr Bąkowski—

Mówi się, że sportowcy nie starzeją się jak wino. Z wiekiem trącą formę. Piotr Bąkowski, wieloletni zawod-nik sekcji kickcboxingu KS Piaseczno i Wicemistrz Świata z 2007 r. w ostatni weekend udowodnił jednak, że mimo „podeszłego” jak na sportowca wieku 34 lat, wciąż stać go na wiele. Podczas Mistrzostw Polski dalekowschodniej sztuki walki Tang Soo Do, które od-były się w Puławach, zdobył aż 3 zło-te medale i tytuł najlepszego zawodni-

ka turnieju. — Regulamin rywalizacji sportowej Tang Soo Do bardzo przy-pomina kickboxing, dlatego zdecydo-wałem się na udział w kilku konkuren-cjach – mówi Piotr Bąkowski. Podczas dwóch dni zawodnik z Piaseczna sto-czył łącznie aż 15 pojedynków, zdoby-wając tytuły Mistrza Polski w regula-minie light-kick (formuła walki ciągłej z kopnięciami na uda) kat. wag. – 60 kg oraz regulaminie semi-contact (walka „Szermiercza”) w kat. wzrost. -175 cm i - 185 cm. Tym samym Piotr Bąkowski ma już na koncie 18 tytułów Mistrza

Polski w różnych sztukach walki.Turniej zakończył się także sukce-

sem dla wychowanków Piotra Bąkow-skiego, reprezentujących Tarczyn. Zło-ty medal w kick-light (kat. wag. -78 kg Juniorów) zdobył Mateusz Popowski, a tytuł Wicemistrzyni Polski semi-con-tact (kat. wrost +170 cm) zdobyła Zo-fi a Lisowska. Czas na przygotowanie formy Piotr Bąkowski musiał podzielić nie tylko z rolą trenera kickboxerów z Tarczyna, ale także trenera Kadry Na-rodowej i absorbującą funkcją Prezesa sportowego stowarzyszenia. – Dlatego mówi się, że sportowiec powinien być młody; starsi zawodnicy muszą umie-jętnie gospodarować czasem, jeśli chcą wystąpić na zawodach w dobrej formie – dodaje rozmówca.

W zawodach wzięła też udział mło-dzież z innych gmin i powiatów. W gminie Prażmów sukces i złoty medal w kategorii Walki touch-contact - wal-ki dla młodzików, wywalczyli Janek Pruszczyk i Anika Ratajczyk, należący do Uczniowskiego Klubu Sportowego Tom Bee Team przy szkole w Uwie-linach, prowadzeni przez Tomasza Bąka. ■

Piotr Bąkowski—

Nowy Rok w Piasecznie zapowiada się bardzo ciekawie dla miłośników sportów walki. Stowarzyszenie Runda Zero Promotion rozpoczyna go bar-dzo aktywnie. Po udanej zawodowej gali, która odbyła się w grudniu w Tar-czynie, przyszedł czas na zawody ama-torskie, które będą miały charakter konfrontacji uderzanych sztuk walki. - Z pewnością będzie można zobaczyć kilka widowiskowych kopnięć – za-powiadają organizatorzy. W turnie-ju na macie udział wezmą zawodnicy teakwondo, kickboxing, karate, kung fu i tang soo do, którzy zmierzą się w regulaminie UFR (Universal Fighting Rules). Turniej odbędzie się o Puchar Starosty Piaseczyńskiego, który w ra-mach promocji sportu wśród dzieci i młodzieży objął patronat honorowy nad imprezą. Rywalizacja prowadzona będzie w regulaminach z ograniczo-nym kontaktem, a walkom juniorów i seniorów towarzyszyć będą pojedyn-ki pokazowe dziec,i które prowadzo-ne będą w widowiskowych formułach technicznych. Turniej ma charakter ogólnopolski, ale najmocniejszej ob-

sady spodziewamy się ze strony go-spodarzy. Teren starostwa piaseczyń-skiego jest niezwykle silnym, znanym w kraju i na świecie, ośrodkiem kick-boxingu. Swój udział w zawodach za-powiedziały także kluby z Warszawy, chcące w ten sposób rozpocząć se-zon startowy 2011. Impreza odbędzie się w sobotę, 12 lutego, w hali sporto-wej Szkoły Podstawowowej nr 5 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, ul. Szkolna 14. Relację z imprezy przepro-wadzi Radio Flash oraz gazeta „Oko-lica”, które objęły patronat medialny nad wydarzeniem. ■

Piotr Bąkowski—

Dnia 21 grudnia 2010 roku w sali konferencyjnej Starostwa Powiato-wego w Piasecznie wręczono paczki świąteczne dla dzieci z terenu powiatu piaseczyńskiego.

To radosne spotkanie dla dzieci w ramach „Mikołajkowej Akcji Cha-rytatywnej” zorganizowały: Stowa-rzyszenie Rozwoju Społecznego „Po-mocna dłoń”, Stowarzyszenie Runda Zero Promotion oraz Fundacja Sport Active, Powiatowe Centrum Pomo-cy Rodzinie pod patronatem Starosty Powiatu Piaseczyńskiego Jana Dąb-ka, Wicestarosty Marka Gielecińskie-go oraz Burmistrza Tarczyna Barbary Galicz.

Mikołajkowa Akcja Charytatywna połączona była z Międzynarodową Galą Sztuk Walki w Tarczynie.

Serdeczne podziękowania składamy darczyńcom i sponsorom akcji:

Panu Markowi Trendlowi - Preze-sowi Przedsiębiorstwa Ciepłowniczo-Usługowego „Piaseczno Sp. z o. o.”,

Auchan Polska Sp. z o. o. w Piasecz-nie,

Pani Grażynie Jurewicz – Usługi Księgowe w Piasecznie,

Sylwii Topolińskiej – Salon Obuwia „Aligator”.

Dzięki wrażliwości i wsparciu insty-tucji i fi rm mogliśmy przekazać miko-łajkowe paczki naszym milusińskim

Podziękowania kierujemy Radiu Flash za pomoc w reklamie naszej ak-cji oraz Studiu amd Reklama, Poligra-fi a z Piaseczna.

Z noworocznym pozdrowieniem

Jolanta Koszada Prezes Stowarzyszenia Rozwoju Społecznego „Pomocna dłoń”

Piotr Bąkowski Prezes Runda Zero Promotion oraz Mistrz Świata w Kickboxingu

Łukasz Makarewicz Prezes Fundacji Sport Active

Klaudia Wojnarowska Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie

Piotr Tomaszewski—

Dobiega końca sezon wyścigów przełajowych w edycji 2010/2011. Za nami główna impreza, a mianowicie Mistrzostwa Polski. W tym roku od-bywały się w dniach 08-09 stycznia w Gościęcinie koło Kędzierzyna Koź-la. Piaseczno reprezentował Grzegorz Tomaszewski z GOSiR-u. Startował w kategorii juniorów młodszych, czyli 14-15 latków. W czasie wyścigu pano-wały bardzo trudne warunki atmosfe-ryczne, a sama trasa też do łatwych nie należała. Była bardzo błotnista, z dużą liczbą podjazdów i podbiegów. Można powiedzieć, że była godna Mistrzostw Polski. Pomimo tak niesprzyjających warunków, a może dzięki nim, Grze-gorz osiągnął bardzo dobry wynik. W stawce 48 najlepszych kolarzy przeła-jowych z całej Polski zajął wysokie 7 miejsce. Wcześniej startował w wie-lu wyścigach eliminacyjnych, zalicza-nych do punktacji Pucharu Polski lub

Challange’u Polskiego Związku Kolar-skiego. Z ciekawszych wyników jakie uzyskał, to: 1 miejsce w wyścigu o Pu-char Prezydenta Białegostoku, 4 miej-sce w Pucharze Polski rozgrywanym w Ełku i 4 miejsce w wyścigu o Puchar Prezydenta Giżycka. Gratulujemy.

fot.

Rob

ert

Iwan

ekfo

t. S

tow

. Run

da Z

ero

Prom

otio

n

Po drużynie, która walczyła w ubiegłej rundzie w III lidze, pozostać mogą tylko wspomnienia...

Autor i Burmistrz Tarczyna Piotr Bąkowski Anika i Janek

Grzegorz Tomaszewski, GOSiR Piaseczno

fot.

Pio

tr T

omas

zew

ski

Page 8: Gazeta Okolica Nr 2

strona 8 | luty 2011 | www.gazetaokolica.pl

01.02.2011 godz. 20:00 Spotkania z pieśnią – Kolędy

01.02.2011 godz. 20:00 Wtorek Teatralny

02.02.2011 godz. 11:00 Spotkanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku

04.02.2011 godz. 10:00 Bajki Muzyczne

04.02.2011 godz. 11:00 Bajki Muzyczne

04.02.2011 godz. 12:00 Bajki Muzyczne

04.02.2011 godz. 19:00 Świeczowisko

05.02.2011 godz. 20:00 Koncert Zespołu „Czerwień-sza Strona Jabłka”

06.02.2011 godz. 15:15 Bajkowa Niedziela

08.02.2011 godz. 20:00 Wtorek Jazzowy

09.02.2011 godz. 12:45 Spotkanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku

11.02.2011 godz. 10:30 Filharmonia Narodowa - Estrada Kameralna

11.02.2011 godz. 19:00 PePe Scena

14.02.2011 - 25.02.2011 Warsztaty w ramach akcji „Zima w mieście”

20.02.2011 godz. 15:15 Bajkowa Niedziela

25.02.2011 - 11.03.2011 „Antarktyda” - wernisaż wysta-wy fotografi i Małgorzaty Fibur

Centrum Kultury w PiasecznieKalendarz imprez na luty

MGOK zmiana nazwyCentrum Kultury

Godziny Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Niedziela Godziny 6 – 7

RadioRanek RadioRanek RadioRanek RadioRanek RadioRanek

RadioRanek RadioRanek 6 – 7

7 – 8 7 – 8 8 – 9

Małe Radio Małe Radio 8 – 9

9 – 10 9 – 10 10 – 11

Tygodniówka Radia Flash

Tygodniówka Radia Flash

Tygodniówka Radia Flash

10 – 11 11 – 12 11 – 12 12 – 13 12 – 13 13 – 14

Taśma Filmowa Hangar 18 Progresywny Wieczór

Radio Obywatelskie Radio Obywatelskie Radio Obywatelskie 13 – 14 14 – 15

Z mikrofonem dookoła Świata Z mikrofonem dookoła Świata Z mikrofonem dookoła Świata 14 – 15

15 – 16 Historia R&R Skrajne Stany Emocjonalne Taśma Filmowa Godzina z… (w przygotowaniu) 15 – 16

16 – 17

Godzina z… (w przygotowaniu)

Hangar 18 16 – 17

17 – 18 Gry.TV 17 – 18 18 – 19 Gry.TV O uzależnieniach

(w przygotowaniu) Historia R&R 18 – 19 19 – 20 Taśma Filmowa

Hangar 18 Progresywny Wieczór

Radiowe L.O. Radiowe L.O.

Progresywny Wieczór 19 – 20

20 – 21 O uzależnieniach (w przygotowaniu)

O uzależnieniach (w przygotowaniu) 20 – 21

21 – 22 Historia R&R Skrajne Stany Emocjonalne Gry.TV Skrajne Stany Emocjonalne 21 – 22 22 – 23

RadioNoc RadioNoc RadioNoc RadioNoc RadioNoc

22 – 23 23 – 24

Flash Mixxx Tylko Polska Muzyka 23 – 24

0 – 1 0 – 1 1 – 2

RadioNoc RadioNoc

1 – 2 2 – 3 2 – 3 3 – 4 3 – 4 4 – 5 4 – 5 5 – 6 5 – 6

KULTURA

Piotr Bąkowski—

Każdy początek nowego roku obfi -tuje w nagrody dla wyróżniających się działaczy społecznych. Tytuł „Człowie-ka Roku 2010” za popularyzację spor-tu wśród dzieci i młodzieży w kategorii „Promocja Medialna” otrzymał Krzysz-tof Małyska, dziennikarz Radia Flash. Tytuł nadały wspólnie dwie współpra-cujące ze sobą ogólnopolskie organiza-cje – Fundacja Sport Active oraz Run-da Zero Promotion. Krzysztof Małyska uczestniczył w powstaniu serii wyda-rzeń sportowych, akcji charytatywnych z udziałem znanych sportowców oraz cyklu wywiadów i nagrań, promują-cych sport wśród dzieci i młodzieży. W 2010 roku aktywnie poświęcił się tak-że programowi Sport Active, którego celem było przeciwdziałanie zachowa-niom patologicznym i wykluczeniom społecznym wśród dzieci i młodzieży poprzez zadania sportowe. ■

Krzysztof Małyska – Człowiek Roku 2010

Literatura - recenzje

Ramówka programowa Radia Flash

-

Wyzwalający śmiech„Po bandzie” Henryka Sawki to

zbiór, publikowanych i odrzucanych do szufl ady, rysunków będących ostrym komentarzem socjologiczno-politycznym. Satyryczny ołówek nie omija żadnego z aktualnych spraw i problemów. Śmieszne, dosadne, ale zawsze prawdziwe prace są świadec-twem minionego czasu. A jak zapew-nia Mistrz z szyderczo-poblażliwym uśmieszkiem: „No cóż, to smutne, ale najśmieszniejsza jest prawda. A ona, jak wiadomo, nas wyzwoli”. Z tym autorem możemy czuć się za pan brat, jak z kompanem doskonałej zabawy!—Henryk Sawka, „Po bandzie”, Iskry

Listy z życiaCzytanie korespondencji twór-

ców, których książki czytało się z zachłanną ciekawością i podziwem, daje poczucie bliskiego obcowania z nimi samymi. Listy autora „Władcy pierścieni” odsłaniają prywatne życie – fi lologa, kochającego ojca i świadka swojej epoki. Opasły tom to praw-dziwa uczta dla miłośników twór-cy Tolkiena. Rozległość horyzontów myślowych i zainteresowania pisarza zaciekawią także nieprzekonanych do tekstów autora „Hobbita”. I choć epistolografi czne wyznania nigdy nie są wolne od konwencji, styliza-cji i pozy, wobec Tolkiena szczero-ści towarzyszy nieodłącznie takt.—J.R.R. Tolkien, „Listy”, Prószyński i S-ka

Zanim powiesz kochamPoruszająca historia dwojga ludzi,

którzy pragnęli kochać i być kochany-mi. On – niewidomy, ona na wózku inwalidzkim. Ale czy niepełnospraw-ni fi zycznie są także niepełnospraw-nymi do miłości? Czy pragnienie szczęścia okaże się silniejsze? Daleka od romantycznych stylizacji opo-wieść o miłości, jej codzienności i temperaturach uczuć, której zakoń-czenie napisał los dużo wcześniej, nim zetknął ze sobą tych dwoje. Bo życie zawsze niesie nowe cierpie-nia, nowe radości i nowe grzechy.—Paweł Pollak, „Niepełni”, Prószyński i S-ka

fot.

Krz

yszt

of M

ałys

ka

1 moduł40,- PLN

Skontaktuj się z [email protected].: 693666663

Uprzejmie informujemy, że od 1 stycznia 2011r Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury stał się Centrum Kultury z siedzibą przy ul. Kościuszki 49 w Piasecznie. Obowiązuje też nowy rachunek bankowy Centrum Kultury w Piasecznie:Nr 1510 6000 7600 0032 1000 1993 48.Numer NIP Centrum Kultury : 123 – 12 – 35 – 005tel. (22) 756 76 00, 735 24 03 tel./faks (22) 737 10 52

Michał Nalewski —

Imprezy odbędą się w sali Centrum Kultury ul. Kościuszki 49 w Piasecznie.