Gazeta Łowiecka 2/2016

136
TARGI W 3 ODSŁONACH: KNIEJE, IWA, HUBERTUS EXPO XIII MISTRZOSTWA PZŁ W WABIENIU DRAPIEŻNIKÓW DIANY NA POLOWANIU 2/2016 14

description

Darmowy magazyn dla myśliwych i pasjonatów łowiectwa

Transcript of Gazeta Łowiecka 2/2016

Page 1: Gazeta Łowiecka 2/2016

TARGI W 3 ODSŁONACH: KNIEJE, IWA, HUBERTUS EXPO

XIII MISTRZOSTWA PZŁ W WABIENIU DRAPIEŻNIKÓW

DIANY NA POLOWANIU

2/2016

14

Page 2: Gazeta Łowiecka 2/2016

Drodzy Czytelnicy!

Już niedługo Wielkanoc, ale wcze-śniej łowiecką brać czeka wyjąt-kowe święto. Oczywiście mam na myśli XIII Międzynarodowe Tar-gi Łowiectwa, Strzelectwa i Rekre-acji Hubertus Expo 2016 w War-szawie, które odbędą się tym razem w nowym terminie, czyli w dniach 18–20 marca. Na przybyłych cze-kać będą nie tylko liczne stoiska wy-stawców, ale również interesujące pokazy: sokolnicze, wabienia zwie-rzyny, kynologiczne, kulinarne, a także mody myśliwskiej. Emocji nie zabraknie też podczas konkur-su na budowę zwyżki do polowań metodą szwedzką, które poprowa-dzi Przemek Malec, a nad którymi patronat medialny, tak jak i nad ca-łymi targami, sprawuje Gazeta Ło-wiecka. Sponsorami tej wciągającej i jak sami zobaczycie widowiskowej rywalizacji są marki Fiskars i Hita-chi Power Tools Polska. A jak takie zmagania wyglądają, mo-żecie dowiedzieć się, czytając artykuł pt. „Myśliwi budują...”, czyli relację z konkursu, który również pod pa-tronatem Gazety Łowieckiej odbył się podczas tegorocznych Targów

Knieje w Poznaniu. Druga edycja tej imprezy z racji odniesionego sukce- su, zarówno frekwencyjnego, jak i prestiżowego, należała do bardzo udanych i już zapowiedziano jej kolejną odsłonę, która odbędzie się w dniach 17–19 lutego 2017 r. Z tegorocznych targów w Pozna-niu polecamy także relację z pokazu mody myśliwskiej tak popularnych w naszym środowisku skandynaw-skich firm jak Fjäll Räven i Härkila, zorganizowanego z powodzeniem przez naszą Gazetę. Poznańskie Knieje nie są jedynym branżowym wydarzeniem opisanym w tym wydaniu Gazety Łowieckiej. Redakcja gościła bowiem na Tar-gach IWA w Norymberdze, gdzie co roku swoje premiery mają najnow-sze „dzieła” słynnych producentów broni, optyki, odzieży i akcesoriów myśliwskich. Mamy dla Was dobre wiadomości – większość zaprezen-towanych tam nowości będzie moż-na zobaczyć na Targach Hubertus Expo w Warszawie. Oczywiście, zapraszamy Was na nasze stoisko. Darz Bór!

Marta PiątkowskaRedaktor Naczelna

Page 3: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 6: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 7: Gazeta Łowiecka 2/2016

2/2016

Page 8: Gazeta Łowiecka 2/2016

X Mistrzostwa PZŁ w Wabieniu Drapieżników

KALISZ 2016

Page 9: Gazeta Łowiecka 2/2016

X Mistrzostwa PZŁ w Wabieniu Drapieżników

X Mistrzostwa PZŁ w Wabieniu Drapieżników już za nami. Zapraszamy na relację

z tej wyjątkowej imprezy, którą w tym roku zdominowali myśliwi wabiarze z Małopolski.

Zwycięzcom gratulujemy!

TEKST I ZDJĘCIA: SŁAWOMIR PAWLIKOWSKI

Page 10: Gazeta Łowiecka 2/2016

10

W lutym 2007 roku w Pio-trowicach koło Chojno-wa (ZO Legnica) po raz

pierwszy tego typu imprezę zorga-nizował łowczy okręgowy w Legni-cy, Rysiek Bryliński. Jak wtedy sam powiedział, chciał zrobić coś innego niż konkursy sygnalistów czy kon-kursy wabienia jeleni, które jak wia-domo są oceniane przez jury. Tutaj samymi jurorami miały być… dra-pieżniki, czyli mówiąc kolokwialnie, zapowiadało się wabienie bez ściemy.

NIECO HISTORIINa pierwszą imprezę przyjechało nas zaledwie ośmiu myśliwych wa-

biarzy z całej Polski. Z tej 8-osobo-wej ekipy do dzisiaj na mistrzostwa w wabieniu przyjeżdża tylko trzech: ja (Sławomir Pawlikowski), Zbyszek Bereda oraz Staszek Wardecki. Na kolejnych imprezach wabiarskich dołączali sukcesywnie inni wabia-rze z całego kraju. Największa licz-ba startujących była w 2014 roku w Kaliszu podczas VIII Mistrzostw PZŁ, gdzie wzięło udział 32 myśli-wych wabiarzy. Muszę nadmienić, że jedyną Dianą w historii tej impre-zy była koleżanka Kasia Buniowska, która wzięła udział w dwóch edy-cjach Mistrzostw PZŁ w Wabie-niu Drapieżników. Uzupełniając tą

Page 11: Gazeta Łowiecka 2/2016

11

statystykę, dodam, że rekord, jeśli chodzi o liczbę pozyskanych dra-pieżników, do tego czasu należał do VI Mistrzostw PZŁ, jakie w roku 2012 odbyły się w Legnicy. Pozyska-no wtedy 56 drapieżników. To tyle w kwestii przypomnienia historii tej imprezy, a teraz przejdę do meritum sprawy, czyli do X (jubileuszowych) Mistrzostw PZŁ w Wabieniu Dra-pieżników.

W GOŚCINNEJ „BOROWIANCE”Na arenę tych mistrzostw ponow-nie wybraliśmy Kalisz, a w zasadzie Ostrów Wielkopolski, gdzie w Ho-telu „Borowianka” mieliśmy główną

kwaterę. W dniach 21–23 stycznia 2016 r. po raz drugi w historii naj-lepsi w Polsce wabiarze drapieżni-ków zawitali do tego wspaniałego obiektu, do którego w tym roku do-budowano piękną drewnianą karcz-mę. Właścicielem „Borowianki” jest myśliwy, członek ORŁ w Kaliszu, Tadeusz Wolarz.

SPRAWOZDANIE I WYBORY Impreza, jak to już jest w tradycji, rozpoczęła się w czwartek Walnym Zgromadzeniem Sprawozdawczo--Wyborczym Klubu Wabiarzy Zwie-rzyny PZŁ Sekcji Wabienia Drapież-ników. Podczas WZ wybrano nowe

Page 12: Gazeta Łowiecka 2/2016

12

władze Klubu. I tak po raz kolejny zaszczytna funkcja prezesa Zarządu przypadła mnie (Sławomirowi Paw-likowskiemu – ZO Nowy Sącz), wi-ceprezesem został też po raz kolejny Mirosław Mikołajczyk (ZO Kalisz), sekretarzem Piotr Korczak (ZO Gdańsk), skarbnikiem Włodzimierz Tusz (ZO Sieradz) natomiast człon-kiem zarządu Zbigniew Joachimiak (ZO Kalisz).

UROCZYSTE OTWARCIEPo zakończonym zebraniu odby-ło się oficjalne uroczyste otwarcie X Mistrzostw PZŁ w Wabieniu Drapieżników. Otwarcia imprezy dokonał Łowczy Okręgowy w Kali-szu – Marek Przybylski. Po losowa-niu rewirów wabiarze ruszyli w teren. Po dwóch dniach zmagań na „białej stopie”, pokot okazał się wyjątkowy. Dotychczasowy rekord należący do Legnicy został pobity i to znacznie. W sumie przy 28 startujących myśli-wych wabiarzach pozyskano 90 dra-pieżników, w tym 88 lisów, 1 kunę leśną i 1 kunę domową. Mistrzem PZŁ w Wabieniu Drapieżników na rok 2016, co szczególnie mnie ucieszyło, został Staszek Krok (ZO Nowy Sącz), który pozyskał 9 lisów. Drugie miejsce zajął ubiegłorocz-ny mistrz Artur Czajecki (ZO Biel-

sko Biała), który pozyskał 8 lisów, a trzecie Norbert Kieć (ZO Tar-nów), z taką samą ich liczbą. O kolej-ności zadecydowała przewaga liszek na pokocie u Artura Czajeckiego (są wyżej notowane). Ogólnie rzecz uj-mując, to całe podium zajęli myśli-wi z Małopolski, ponieważ Artur Czajecki, mimo że podlega pod ZO w Bielsku Białej, to administracyjnie jego miejscowość znajduje się w Ma-łopolsce. Można rzec… Małopolska rządzi!

NADANIE SZTANDARUPo zakończeniu mistrzostw odbyła się druga część uroczystości jubile-uszowych, podczas której Klubo-wi Wabiarzy Zwierzyny PZŁ Sekcji Wabienia Drapieżników został na-dany sztandar przez Zarząd Główny PZŁ. Zgodnie z tradycją uroczysto-ści rozpoczęła msza święta, podczas której poświęcono owe arcydzieło hafciarstwa. Nadmienię tylko, że ten piękny sztandar to ręczna robota jednej z najsławniejszych w Euro-pie firm hafciarskich Velebny&Fam z Czech. Mszę świętą, która odby-ła się w Sanktuarium Bożego Mi-łosierdzia w Ostrowie Wielkopol-skim, celebrował Kapelan Klubu Wabiarzy Zwierzyny PZŁ Sekcji Wabienia Drapieżników ksiądz

Page 13: Gazeta Łowiecka 2/2016

13

Page 14: Gazeta Łowiecka 2/2016

14

Grzegorz Czaja, proboszcz najmniej-szej i jednej z najsłynniejszych parafii w Polsce – w Siedlątkowie. W celebrze asystował również Kapelan Wielko-polskich Myśliwych – ksiądz Euge-niusz Lijewski. Dalsza część uro-czystości nadania sztandaru odbyła się na terenie Hotelu „Borowianka”, w przepięknej drewnianej karczmie. Mistrzem ceremonii nadania sztan-daru był Marek Wielgosz z ORŁ w Kaliszu, który w perfekcyjny spo-sób poprowadził cały ceremoniał. Jak nakazuje tradycja, nadanie sztan-daru rozpoczęło odczytanie przez Łowczego Okręgowego w Kaliszu, Marka Przybylskiego, „Aktu nada-nia sztandaru” podpisanego przez Łowczego Krajowego, dra Lecha Blocha. Następnie Członek NRŁ kolega Wojciech Szostakowski wrę-czył sztandar Prezesowi Klubu Sła-womirowi Pawlikowskiemu, a ten przekazał go pocztowi sztandaro-wemu.

PRAWDZIWE ARCYDZIEŁOSam sztandar zachwycił swoim pięknem wszystkich przybyłych gości. Jest on niewątpliwie dziełem sztuki. Niektórzy pokusili się nawet o porównanie go z wawelskimi ar-rasami. Sztandar na awersie posia-da scenkę przedstawiającą myśliwe-

go wabiącego w stroju myśliwskim z minionych epok, w jednej ręce podtrzymującego broń. Dookoła w pięknej kompozycji znajdują się nasze rodzime drapieżniki. U góry sztandaru kuna leśna, z lewej stro- ny lis, z prawej wilk, a u dołu bor-suk wychodzący z nory. Rewers sztandaru to wyszywany złoty-mi nićmi znak PZŁ znajdujący się na przemiennych biało-czerwo-nych polach.

CZAS NA BIESIADĘPo uroczystości wręczenia sztandaru oraz przemówieniach m.in. Łowcze-go Okręgowego w Kaliszu – Marka Przybylskiego, Prezesa ORŁ w Ka-liszu – Wojciecha Szostakowskie-go, a także Kapelana Sekcji Klubu Wabiarzy, księdza Grzegorza Czai, zasiedliśmy wszyscy do myśliwskiej biesiady. Co było oczywiste, na sto-łach królowały potrawy z dziczyzny przygotowane przez znakomitych kucharzy Hotelu „Borowianka”, a nad całością oczywiście czuwał sam gospodarz obiektu, Tadeusz Wolarz. Jak możecie się domyślić, ja jako prezes zacnego Klubu Wabiarzy wraz z członkiem Komisji Rewizyj-nej Klubu, Krzysiem Kossowskim, „komisyjnie” zamknęliśmy drzwi do karczmy.

Page 15: Gazeta Łowiecka 2/2016

15

ZAPRASZAMY ZA ROK!W imieniu Klubu Wabiarzy Zwie-rzyny PZŁ Sekcji Wabienia Dra-pieżników już zapraszamy wszyst-kich chętnych do wzięcia udziału

w XI Mistrzostwach PZŁ w Wabie-niu Drapieżników, które w dniach 9–12 lutego 2017 roku odbędą się w Tarnowie. Darz Bór!

Page 16: Gazeta Łowiecka 2/2016

TYLKO DLA KOBIETI Polowanie Dian okręgu jeleniogórskiego

Chociaż już prawie wiosna, ja czasem wracam pamięcią do pewnej ubiegłorocznej

listopadowej soboty, kiedy to Klub Dian okręgu jeleniogórskiego po raz pierwszy zorganizował

polowanie wyłącznie dla kobiet…

TEKST: ALEKSANDRA BARANIECKA ZDJĘCIA: MAŁGORZATA SZLENDAK

Page 17: Gazeta Łowiecka 2/2016

I Polowanie Dian okręgu jeleniogórskiego

Page 18: Gazeta Łowiecka 2/2016

18

Rok łowiecki 2015/2016 przez Dorotę Durbas-Nowak i Sto- warzyszenie Amazonki zo-

stał ogłoszony Rokiem Różowych Łowów, które zmobilizowały wielu myśliwych do połączenia łowiectwa z pomocą w walce z rakiem piersi. Może to właśnie przez różowe bar-wy akcji, a może akurat zupełnie przypadkiem, ten rok stał się tym, w którym Diany wyszły z cienia i śmielej pojawiały się w mediach, a przede wszystkim w łowiskach. Tak też stało się w naszym okręgu jeleniogórskim – powstał Klub Dian, którego ideą jest przede wszystkim

integracja kobiet polujących na na-szych malowniczych terenach oraz zachęcenie płci pięknej do promo-wania łowiectwa.

MYŚLIWSKA SOBOTAJednym z naszych działań poza regu-larnymi spotkaniami było pierwsze w tym okręgu polowanie wyłącznie dla kobiet. Dzięki uprzejmości ko-legów z Koła Łowieckiego „Osto-ja” Jelenia Góra, zostało nam w tym celu udostępnione łowisko obfitują-ce w grubego zwierza, a całe polo-wanie zostało zaplanowane na so-botę 21 listopada 2015.

Page 19: Gazeta Łowiecka 2/2016

19

Sobotni poranek rozpoczął się więc kobieco, pachniał kawą i rozbrzmie-wał damskim śmiechem oraz ra-dosną paplaniną. Spotkałyśmy się w urokliwym Gościńcu pod Gru-szą w Starej Kraśnicy na wspólne śniadanie, by odpowiednio nała-dować baterie przed polowaniem. Po posiłku oraz dawce kofeiny na roz-budzenie zmysłów, zapakowałyśmy się już w pełnym rynsztunku do aut terenowych i wyruszyłyśmy na miej-sce zbiórki. Tam też spotkałyśmy się z pozostałymi uczestniczkami polo-wania, które zechciały wraz z nami ruszyć w knieję. Sygnał obwiesz-

czający zbiórkę myśliwych przywo-łał nas do porządku. Zapadła cisza i z uwagą słuchałyśmy kolegów pro-wadzących, którzy przypomina-li nam podstawowe zasady bezpie-czeństwa na polowaniu zbiorowym, przedstawili nagankę i podkłada-czy z psami, opowiedzieli o łowisku oraz przedstawili gatunki zwierzyny, na które mogłyśmy zapolować.

RUSZAMY W ŁOWISKOSzybka kontrola dokumentów, roz-losowanie kartek z numerami stano-wisk i w łowisko! Już za chwilę miało się okazać, która przed polowaniem

Page 20: Gazeta Łowiecka 2/2016

20

złapała za „szczęśliwe kolanko”. Za-równo pierwsze, jak i drugie pędze-nie przebiegło bezstrzałowo, nie-które Diany mogły nacieszyć oczy pięknym bykiem, tudzież przemyka-jącym mykitą w oddali. Trzeci miot rozbudził nas watahą dzików, jed-nak udało im się wymknąć z miotu bez strat. Powiew zimowego wiatru oraz nagły grad zmusił nas do nacią-gnięcia wyżej kołnierzy i czapek na uszy, jednak wraz z sygnałem ogła-szającym koniec pędzenia chmury się rozeszły i przerwę na ognisko spędziłyśmy w pełnym słońcu. Wraz z kolegami posiliłyśmy się pieczony-mi kiełbaskami, rozgrzałyśmy her-batą i kawą, aby ponownie usłyszeć apel na łowy i ruszyć w knieję z nową energią. Czwarty miot wzięliśmy w rewirze zwanym Lisie Jamki, któ-ry na przekór nazwie obfitował tym razem w czarnego zwierza. Knieja rozbrzmiewała odgłosem wystrza-łów, psy pięknie grały, doprowadza-jąc nasze zmysły do granic wytrzy-małości, a uśmiechy na twarzach koleżanek po zakończeniu pędzenia mówiły same za siebie. Pokot będzie piękny! Piąte pędzenie zakończyły-śmy z zachodem słońca. Pokot od-był się już po zmroku, a płonące po-chodnie nadawały mu niezwykłego klimatu. W polowaniu wzięło udział

Page 21: Gazeta Łowiecka 2/2016

21

Page 22: Gazeta Łowiecka 2/2016

22

Page 23: Gazeta Łowiecka 2/2016

23

17 kobiet, a na pokocie ostatecznie ułożyłyśmy byka jelenia, 5 dzików oraz 2 lisy. Koledzy podziękowa-li Dianom za pierwsze tak „ładne” polowanie w ich kole i nastąpiła ko-ronacja naszych królowych.

MAMY KRÓLOWĄ!Królową Polowania została kol. Alicja Gąsiorek, strzelając dwa dzi-ki, zaś Wicekrólową – kol. Małgo-rzata Szlendak, również pozyskując dzika. Królowa Pudlarzy została uhonorowana nie mniej pięknym medalem oraz… mniej już zachwy-cającym sygnałem trąbki. Od sa-mego początku na twarzach kole-żanek gościły szerokie uśmiechy, a tak serdecznej atmosfery podczas łowów życzę wszystkim myśliwym. Po polowaniu koleżanki udały się do Gościńca pod Gruszą na biesia-dę myśliwską, przygotowaną dzię-ki Zarządowi Okręgowemu PZŁ w Jeleniej Górze. Przed posiłkiem organizatorki całego zamieszania, czyli Aleksandra Baraniecka, sekre-tarz KŁ „Ostoja” J.G. oraz Joanna Szalińska, sekretarz KŁ „Darz Bór” J.G. i jednocześnie założycielka Klu-bu Dian jeleniogórskich, wręczyły każdej z Dian pamiątkowy dyplom z podziękowaniami za wspólne łowy, a królowa i wicekrólowa otrzymały

Page 24: Gazeta Łowiecka 2/2016

24

piękne płyty wykonane przez firmę Polcolorit, z wizerunkiem polującej bogini Artemidy i datą wydarzenia, którego długo jeszcze nie zapomni-my. Diany, które oddały niecelne strzały, obiecały przelać po 10 zł za każde pudło na konto Stowa-rzyszenia Amazonek w ramach Roku Różowych Łowów. Dalszym rozmowom o łowiectwie nie było

końca przy stole zastawionym wy-śmienitą dziczyzną. Koleżanki z nie- chęcią się żegnały, obiecując sobie równocześnie kolejne spotkania w łowisku i wymieniając się zapro-szeniami. Mam nadzieję, że z więk-szości z nich uda nam się skorzystać, a przede wszystkim liczę na po-wtórkę tego wspaniałego wyda-rzenia!

Page 26: Gazeta Łowiecka 2/2016

Zapraszamy na... Hubertus EXPO 2016

Page 27: Gazeta Łowiecka 2/2016

W nowym terminie, w dniach 18–20 marca, czyli 2 tygodnie po Targach IWA

w Norymberdze, odbędą się XIII Międzynarodowe Targi Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji Hubertus Expo.

Zapowiada się prawdziwe święto myśliwych!TEKST I ZDJĘCIA: GAZETA ŁOWIECKA

Page 28: Gazeta Łowiecka 2/2016

28

Organizatorzy wzięli pod uwa-gę sugestie wystawców oraz zwiedzających i zdecydowa-

li się zmienić termin targów. Nowa data to strzał w dziesiątkę. Dlaczego? Umożliwi bowiem importerom pre-zentację premier, które zwykle od-bywają się na Targach IWA, a zwie-dzającym zakupy, które będą mogli jeszcze przetestować w łowisku.

CO ZOBACZYMY?Jak powiedziała nam rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego, Diana Piotrowska, liczba zgłaszają-cych się wystawców zdecydowanie przeszła oczekiwania organizato-rów. Zwiedzający mogą więc spo-

dziewać się rekordowej liczby stoisk z bronią, optyką, ubraniami i ak-cesoriami myśliwskimi. Firma MK Szuster będzie prezentować swoją ofertę na największym stoisku tar-gów o powierzchni 400 m2, Knieja z Krakowa i Szóstak z Wielunia będą prezentować swoją ofertę na 200 m2, a przy wejściu powita gości jak zwy-kle otwarte stoisko Incorsy. Tak więc będziemy mogli oglądać modele Blasera, Mausera, Sauera, Brownin-ga, Winchestera, Benelli, CZ, opty-kę Swarovskiego, Delty Optical, Zeissa, Schmidt&Bendera i Meopty. Swoją amunicję zaprezentuje oczy-wiście FAM-Pionki, a także Lapua, RWS, Rottweill i GECO.

Page 29: Gazeta Łowiecka 2/2016

29

BĘDZIE W CZYM WYBIERAĆNa stoisku firmy Dolasu.pl znaj-dziecie bogaty wybór odzieży my-śliwskiej tak znanych firm, jak Härkila, Seeland, Fjäll Räven czy JahtiJakt oraz latarki Led Lenser. Jak zawsze na targach coś dla sie-bie znajdą poszukujący noży, ak-cesoriów dla psów, noktowizji, czy porad rusznikarskich. Swoją ofertę biżuterii myśliwskiej poka-że również Magda Dobrowolska z firmy Diana, a jak wiemy przy tym stoisku panuje zawsze duży tłok. Na scenie zobaczymy pokazy wabienia zwierzyny, prezentacje sokolnicze i kynologiczne, a także pokaz mody nowości firm Härkila,

Jahti Jakt i Deerhunter zorganizo-wane przez naszą Gazetę. W kon-kursach, które poprowadzi znany z Magazynu Łowieckiego Darz Bór Przemysław Malec, będzie można wygrać atrakcyjne nagrody i pochwalić się swoją wiedzą. Nie zabraknie emocji towarzyszących drużynowemu konkursowi budo-wy urządzeń łowieckich, a także – po raz pierwszy na targach – od-będzie się pokaz elaboracji amu-nicji. Warto więc zarezerwować swój czas, bo zapowiadają się trzy dni pełne atrakcji dla myśliwych. Oczywiście Gazeta Łowiecka za-prasza wszystkich do odwiedzenia naszego stoiska!

Page 30: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 31: Gazeta Łowiecka 2/2016

Chorwacka misja

Z południem Europy wiążemy wiele ciekawych wspomnień. Tym razem ich bohaterami są

niedźwiedzie. I choć w planach nie mieliśmy polowania na te zwierzęta,

łowiecki los jak zwykle zdecydował za nas...

TEKST I ZDJĘCIA: TEAM WINZ

Page 32: Gazeta Łowiecka 2/2016

32

est wrzesień, ciepły dzień późnego lata. Podczas polo-wania na muflony, opisane-go już w Gazecie Łowieckiej,

spotykamy starego mężczyznę. Mieszka samotnie w zacisznej zatoce u wybrzeża Adriatyku. Postrzępio-ne skały, lazurowa woda, a w środku tego wszystkiego chatka starego ry-baka, tworząca niesamowicie ma-lowniczą scenerię. Staruszek za-prasza nas, abyśmy usiedli na jego rozpadającym się ganku. Proponuje nam własnej roboty papierosy, a za-czerpnięta przez niego woda z beczki na deszczówkę wspaniale nas orzeź-wia. Mówi łamaną angielszczyzną i cieszy się, że ma możliwość z kimś porozmawiać.

NĘKANY PRZEZ NIEDŹWIEDZIEJedna rzecz szybko staje się oczy-wista: to, co dla nas, mieszkańców miasta, wydaje się istnym rajem, tak naprawdę jest brutalną rzeczywisto-ścią, z jaką codziennie mierzy się nasz rozmówca, który utrzymuje się ze skromnych połowów i plonów zbieranych ze swojego ubogiego ogródka. Nasze zaciekawienie bu-dzi zardzewiałe ogrodzenie z dru-tu kolczastego otaczające jego sad – przed czym trzeba się chronić w tej sielankowej okolicy? Kiedy py-

J tamy go o powód, jego twarz przy-biera zmartwiony wyraz. Niepokoją go niedźwiedzie brunatne – ich po-pulacja ciągle rośnie i przestały bać się ludzi. Podchodzą blisko domu i niszczą jego niewielki dobytek. Mężczyzna opowiada nam, do jak desperackich środków się uciekał, próbując odstraszyć niedźwiedzie. Pewnego razu, kiedy znów przyszły w pobliże jego domu, zaczął uderzać w puste wiadro, krzyczał na nie i za-palił oponę w nadziei, że dym sku-tecznie je odstraszy. Jednak zamiast przepędzić niedźwiedzie, staruszek niechcący podpalił także winorośl pnącą się po froncie domu. Poczer-niała od sadzy ściana potwierdza jego historię. Wyobrażamy sobie przerażonego mężczyznę, bojącego się nie tylko groźnych niedźwiedzi, ale także utraty całego swojego mar-nego źródła utrzymania… Nic dziwnego, że nasz rozmówca, spoglądając na nasze karabiny, pro-si nas o pomoc. Niestety, nie może-my mu pomóc. Nie mamy ani waż-nego pozwolenia na polowanie na niedźwiedzie, ani nigdy nie zamie-rzaliśmy na nie polować. Uważamy niedźwiedzie za fascynujący gatunek łowny, ale nigdy nie przeszło nam przez myśl, żeby udać się za nimi w pościg. Po długim odpoczynku

Page 33: Gazeta Łowiecka 2/2016

33

pożegnaliśmy się więc ze staruszkiem i wróciliśmy do tropienia muflonów.

TELEFON Z CHORWACJI Historia życia spotkanego mężczy-zny wywarła jednak na nas duże wrażenie i przez dłuższy czas roz-mawiamy o wszystkim, co nam opowiedział. Także po powrocie do Niemiec, kiedy oglądamy zdjęcia z naszego polowania na muflony za-kończonego sukcesem, przypomi-namy sobie o tej odludnej zatoczce. Zaczynamy rozważać pomysł polo-wania na niedźwiedzie i przeprowa-dzamy poszukiwania w internecie. Z zaskoczeniem czytamy o narasta-jących problemach z tym gatunkiem, wzroście jego populacji i prawnie określonych limitach odstrzału. Nie wyobrażaliśmy sobie, że w wielu krajach regulacja liczebności popu-lacji poprzez polowania jest tak nie-zbędna. Kilka miesięcy później otrzymu-jemy telefon od myśliwego Sinicy Copica, który jest naszym kontak-tem w Chorwacji, z którym zaprzy-jaźniliśmy się w trakcie wspólnych polowań: „Spotkaliśmy chorego niedźwiedzia, który był wcześniej widziany kilka razy, ale nikomu do tej pory nie udało się go pozyskać. Mogę liczyć na waszą pomoc?”.

Co za pytanie! Czy na pewno powin-niśmy pojechać do Chorwacji, żeby zapolować na niedźwiedzia? Po długich dyskusjach pomiędzy mną a Simone zdecydowaliśmy się spa-kować nasze plecaki!

PRZYGOTOWANIE TO PODSTAWA Zanim zaczniemy podróż, musimy określić, jaki sprzęt będzie potrzeb-ny do polowania na niedźwiedzie. Decydujemy się zabrać nasz karabin „Berhunter” firmy Savage, który wydaje się przeznaczony do wzięcia udziału w tej wyprawie chociażby z powodu swojej nazwy. Kompen-sator znacznie zmniejsza odrzut w kalibrze 300 Win. Mag., a system wzmocnienia kolby AccuStock ze stopu metali pozwala na uzyskanie

Page 34: Gazeta Łowiecka 2/2016

34

właściwej precyzji. Sztucer jest dość ciężki i trzeba przyzwyczaić się do jego wagi, ale jest dobrze wywa-żony, a regulowany system spusto-wy AccuTrigger mimo dość niskiej siły nacisku jest bardzo bezpieczny. Podczas wyboru odpowiednich na-bojów kierujemy się przede wszyst-kim ich absolutną niezawodnością i skutecznością. Na tym polowaniu maksymalne oddanie energii jest najważniejszym czynnikiem. Uży-

wamy pocisków Super Shock Tip (SST), jako że pociski Superfor-mance SST firmy Hornady są znane ze swojej skuteczności w zatrzymy-waniu zwierzyny. Duża prędkość gwarantuje dobrą celność na róż-nych dystansach – a w gruncie rze-czy nie wiemy, czego się spodzie-wać. Z tego powodu zabieramy ze sobą także lunetę Leupold VX-3, z powiększeniem 3,5x -10x o średni-cy obiektywu 50 mm, nadającącą się

Page 35: Gazeta Łowiecka 2/2016

35

do polowania w słabych warunkach oświetleniowych. Kolejną zaletą jest podświetlony na czerwono punkt. Użytkownicy lunet Leupold dobrze znają ich solidność. Można powie-dzieć, że jest idealnym wyborem na wyprawę w chorwackie góry.

I ZNÓW NA POŁUDNIE!Po przystrzeleniu broni jesteśmy gotowi, aby wyruszyć na południe Europy. Kochamy zróżnicowany

krajobraz celu naszej wyprawy, ma-łej wioski o nazwie Senj położonej na chorwackim wybrzeżu. W od-dali wyłaniają się ośnieżone szczy-ty Parku Narodowego, przed nami widzimy Morze Adriatyckie, a na wybrzeżu dostrzegamy pierwsze kwiaty rozwijające swoje pączki. Dopiero dojechaliśmy na miejsce i rozkoszujemy się espresso, patrząc na morze, kiedy w kawiarni roz-lega się głośne „Weidmannsheil”

Page 36: Gazeta Łowiecka 2/2016

36

i Sinica wita nas z otwartymi ramio-nami. Dobrze jest mieć przyjaciół na całym świecie! Z podekscytowa-niem słuchaliśmy jego opowieści o chorym niedźwiedziu. Zwierzę wi-dziano kilka razy – jest wychudzone i porusza się w dziwny sposób, wy-różniając się od innych niedźwiedzi. Nie sposób było dokładnie ustalić, jakie obrażenia odniosło. Czujemy duże zaciekawienie i decydujemy się rozpocząć tropienie zwierzęcia jeszcze tego samego popołudnia. Po pierwsze musimy ustalić, czy niedźwiedź znajduje się w naszym łowisku. Zaczynamy szukać jego śla-dów w pokrytej śniegiem północnej części terenu. Wielkie niedźwiedzie brunatne opuściły już swoje gawry i wszędzie można znaleźć pozosta-wione przez nie ślady. Aż ciężko uwierzyć, jak wiele jest tutaj tych zwierząt. Nie udaje nam się jednak znaleźć żadnego dowodu obecno-ści chorego niedźwiedzia. Na razie nadeszła odpowiednia chwila, aby przerwać poszukiwania i odpocząć po długiej podróży. Nie możemy jednak od razu skierować się do miejsca naszego zakwaterowania, nie spróbowawszy najpierw lokal-nych przysmaków, takich jak cevap-cici czy dużego wyboru śliwowic domowej roboty.

NA TROPIEWczesnym rankiem kontynuuje-my nasze polowanie w południo-wej części łowiska, gdzie już dawno nastała wiosna. Wschodzące słoń-ce rozprasza poranną mgłę. Szybko udaje nam się znaleźć trop na brud-nej leśnej drodze. Odciski łap są duże jak ludzka dłoń. Trop zdradza pewną anomalię: składa się z odci-sków tylko trzech łap. Po bliższym przyjrzeniu się odciskom odgaduje-my, że przedstawiają dwie tylnie łapy i tylko jedną przednią. Nigdzie nie widać śladów lewej przedniej łapy. Czy to możliwe, że mamy do czy-nienia z niedźwiedziem pozbawio-nym przedniej kończyny? Decydu-jemy się przygotować nęcisko, a już wieczorem tego samego dnia sie-dzimy na szczycie skały i w świe-tle zachodzącego słońca uważnie je obserwujemy. Po upływie mniej niż trzydziestu minut słyszymy chrzęszczenie kamieni, zwiastujące przybycie jakiegoś zwierzęcia. Ser-ca podchodzą nam do gardeł – czy zbliża się do nas niedźwiedź? Zde-cydowanie tak. Po chwili wielka kudłata głowa wystaje spomiędzy gałęzi. Boimy się nawet odetchnąć i nie bylibyśmy w stanie oddać strza-łu, nawet gdyby to był poszukiwany przez nas osobnik...

Page 37: Gazeta Łowiecka 2/2016

37

Page 38: Gazeta Łowiecka 2/2016

38

Page 39: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 40: Gazeta Łowiecka 2/2016

40

Zwierzę jednak odchodzi w gęstwi-nę. Puls nam się wyrównuje, mo-żemy wreszcie swobodnie zacząć oddychać i ustalamy, że nie było to chore zwierzę, którego szuka-my. Ledwie mamy czas, żeby dojść do siebie, kiedy zwabiony naszą przynętą pojawia się kolejny osob-nik. Jest to młody i zdrowy niedź-wiedź brunatny. Tym razem przy-glądamy mu się z większą swobodą. Słońce powoli gaśnie i zmrok każe nam wracać do domu.

TYM RAZEM TO ON!Pierwszy wypad nie tylko potwier-dził obecność licznej populacji niedźwiedzi w okolicy, ale także był dla nas niezapomnianym doświad-czeniem. Długo w nocy rozmawiamy o naszych przeżyciach. Następnego dnia przed świtem znowu udajemy się do naszego miejsca, skąd mamy doskonały widok na nęcisko. Zanim jeszcze docieramy do naszej skały, słyszymy pomruki dobiegające do-kładnie z naprzeciwka. Podchodzi-my w absolutnej ciszy. Co chwilę słyszymy szuranie kamieni wokół przynęty. Kiedy w końcu udaje nam się zmniejszyć dystans, zauważamy przed sobą niedźwiedzia i staje się dla nas jasne, że jest to ten osobnik, którego szukaliśmy. Nieporadnie

Page 41: Gazeta Łowiecka 2/2016

41

Page 42: Gazeta Łowiecka 2/2016

42

porusza się pomiędzy zaroślami na trzech łapach, wygląda na niepew-nego siebie, znacznie mniejszego od tych widzianych przez nas zeszłego wieczoru. Podnoszę karabin. Nie czuję oporu przed oddaniem strza-łu do mojego pierwszego niedźwie-dzia. W szczególności, gdy zwierzę jest dużo słabsze od innych osob-ników i kalekie. Przed naciśnięciem spustu biorę kolejny głęboki oddech, ponieważ błąd mógłby doprowadzić do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Jeszcze nie ucichł odgłos strzału, a niedźwiedź już leży na ziemi. Szyb-ko przeładowuję broń i przyglądam mu się uważnie, ale naboje SST jak zwykle okazały się skuteczne.

DŁUGIE POŻEGNANIEW zdumieniu zbliżamy się do na-szej zdobyczy. Niedźwiedź był cał-

kowicie pozbawiony lewej przedniej łapy, a lewa część jego ciała zdaje się zwyrodniała wskutek jakiegoś ura-zu. Musiał wiele cierpieć, kiedy utra-cił kończynę z niewiadomej dla nas przyczyny. Może walczył z silniej-szym od siebie osobnikiem, może natrafił na zapomnianą minę lądową z wojny bałkańskiej, wszedł we wny-ki lub uszedł z życiem po nieuda-nym strzale? Chociaż w przypadku drapieżników nie daje się ostatniego kęsa, to i tak urządzamy długie poże-gnanie, zanim zaczniemy transpor-tować pozyskane zwierzę. Oczywi-ście nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami, ale nasi chorwaccy przyjaciele zjawiają się w porę. Wspólnymi siła-mi znosimy niedźwiedzia z góry. Jak zwykle z Chorwacji wywozi-my dobre wspomnienia i pewność, że tu jeszcze wrócimy!

Page 43: Gazeta Łowiecka 2/2016

43

Polowania na wilki z fladrami i indywidualnie – Rosja, Białoruś: styczeń – luty 2016. Ceny od 1500 €. Polowanie z gończymi na zające (bielaki) w Białorusi: styczeń 2016. Wiosenne polowania na głuszce i cietrzewie na Białorusi (kwiecień 2016). Ceny od 1200 €. Wiosenne polowania na gęsi, kaczki, słonki i bekasy – Rosja, Białoruś: kwiecień 2016. Ceny od 600 €. Polowania w RPA (czerwiec – wrzesień 2016). Ceny pakietów od 1400 €. Polowania na niedźwiedzie w Rosji: zima (w gawrze), wiosna (maj – czerwiec). Pakiety od 5000 €. Polowania indywidualne na łosie w okresie bukowiska – Białoruś, Rosja: wrzesień 2016.

Tel.: 693 712 734

[email protected]

www.hunting-travel.com.pl

Page 44: Gazeta Łowiecka 2/2016

Pasja, emocje, sukces!

Page 45: Gazeta Łowiecka 2/2016

Pasja, emocje, sukces!

Te trzy słowa doskonale opisują lutowe Targi KNIEJE w Poznaniu, które już

na stałe wpisały się w kalendarz każdego myśliwego i sympatyka łowiectwa

jako obowiązkowa pozycja... TEKST: ANETA DURAJ

ZDJĘCIA: GAZETA ŁOWIECKA

Page 46: Gazeta Łowiecka 2/2016

46

W ciągu trzech targowych dni 12-14 lutego ekspo-zycję, którą utworzyło

570 wystawców, odwiedziło blisko 35 tys. osób, które połączyły Tar-gi Czterech Pasji: Targi Wędkarskie RYBOMANIA, Targi Myślistwa i Strzelectwa KNIEJE, Targi Sprzę-tu Pływającego i Sportów Wodnych BOATEX oraz towarzyszące im Targi Regionów i Produktów Tury-stycznych Tour Salon.

SAMODZIELNE KNIEJETargi Myślistwa i Strzelectwa KNIE-JE po raz drugi zagościły na Między-

narodowych Targach Poznańskich, tym razem jako całkowicie auto-nomiczne wydarzenie. Tegoroczną ekspozycję dedykowaną łowiectwu utworzyło ponad 80 wystawców, którzy zaprezentowali kompleksowe wyposażenie dla myśliwych.

OPTYKA, BROŃ, AMUNICJAPodstawę targowej ekspozycji sta-nowili producenci i dystrybutorzy broni i optyki, w tym znanych na całym świecie marek, takich jak: Beretta, Browning, Benelli, Man-licher, Merkel, Sako, Heym, Blaser, Sauer, Swarovski Optik, Leica, Vor-

Page 47: Gazeta Łowiecka 2/2016

47

tex, Delta Optical, Kahles, Minox i wiele innych. Każdy strzelec miał okazję, szczegółowo dowiedzieć się, co na temat wymarzonego mo-delu mają do powiedzenia prawdzi-wi fachowcy reprezentujący presti-żowe marki. Gdzie broń, tam i amunicja… A w tej dziedzinie nie mogło za-braknąć rodzimej marki z ambicja-mi, czyli FAM-Pionki. Sądząc po licznie odwiedzających firmowe sto-isko, nowe wyroby z pionkowskiej fabryki amunicji zdążyły już przeko-nać do siebie kolejne pokolenie my-śliwskiej braci.

MODA ZE SKANDYNAWIIOgromnym zainteresowaniem pu-bliczności cieszyły się pokazy mody myśliwskiej organizowane przez wy-dawcę Gazety Łowieckiej. Na scenie targowej pojawili się profesjonalni mo-dele i modelki, którzy zaprezentowali najnowszą premierową kolekcję marek Härkila i Fjäll Räven. Przedstawiana odzież nie tylko była zwiastunem naj-nowszych trendów, ale także interesu-jących technologicznych rozwiązań.

DLA KAŻDEGO COŚ MIŁEGOOdzież jak zwykle cieszyła się zain-teresowaniem, co można było zoba-

Page 48: Gazeta Łowiecka 2/2016

48

czyć m.in. na stoisku firmy Grube. Co ciekawe, nie tylko odzież typowo myśliwska, ale również outdoorowa, reprezentowana przez czołową bry-tyjską markę z tej branży – Regatta Great Outdoors. Akcesoria łowieckie przyciągały zwiedzających na stoisko polskiej marki 2Wolfs, mającej w swoim asortymencie ciekawą ofertę zarów-no dla myśliwych ceniących trady-cję, jak i tych poszukujących nowo-czesnych rozwiązań.Jak zwykle targi dla wielu myśli-wych były świetną okazją, by kupić coś wyjątkowego dla swoich naj-bliższych np. oryginalną biżuterię z motywami łowieckimi na stoisku poznańskiej pracowni Biżuterii Ar-tystycznej i Galanterii Łowieckiej Diana, gdzie radą służyła Magdale-na Dobrowolska.

NA TARGOWEJ SCENIECentralnym punktem Targów Knieje była oczywiście scena, która tętniła życiem. I to nie tylko pod-czas wspomnianych już świetnie zorganizowanych pokazów mody myśliwskiej. Na scenie pojawiły m.in. sokoły, ra-rogi, jastrząb Harrisa oraz sowy: pu-chacz europejski, puchacz afrykań-ski, płomykówka i puszczyk. Wiedzę

na temat m.in. sokołów można było uzupełnić na stoisku firmy Ptasior, gdzie na liczne pytania zainteresowa-nych odpowiadali Joanna i Marcin Szymczakowie. Oczywiście, na scenie nie mogło też zabraknąć czworonogów, wiernych towarzyszy myśliwych, które moż-na było podziwiać podczas kolejnej edycji konkursu Miss/Mister Psów Myśliwskich. O przebiegu oraz wy-nikach konkursu szerzej w tym wy-daniu w artykule Piotra Gawina „Finał konkursu Miss/Mister psów myśliwskich 2016”.Jednak scena to nie tylko konkursy i pokazy, ale również spora dawka rzetelnej wiedzy podanej w formie otwartego na dyskusję wykładu. Dobrym jej przykładem była prezen-tacja Piotra Gawlickiego z portalu łowiecki.pl, który w przystępny spo-sób objaśnił działanie i korzyści pły-nące z zastosowania elektronicznej książki ewidencji polowań. Ponie-waż ten temat budzi zainteresowanie przedstawicieli coraz większej liczby kół łowieckich, poświęciliśmy mu też w tym wydaniu osobny artykuł pt. „Korzyści z nowoczesności”.

DIANA INSPIRUJĄCAKolekcjonerzy i miłośnicy filateli-styki i falerystyki pewnie zmierzali

Page 49: Gazeta Łowiecka 2/2016

49

Page 50: Gazeta Łowiecka 2/2016

50

w pobliże targowej sceny, gdzie na stoisku łowiecki.pl swoje zbiory prezentował doskonale znany na-szym Czytelnikom autor – Bogusław Bauer, który razem z żoną Bogusła-wą znajdował czas dla wszystkich zainteresowanych wystawą „Diana – inspirująca”. Można było m.in. zo-baczyć fotogramy – „Diana – jako motyw w tatuażu”, „Diana i Akte-on w malarstwie”, „Diana w falery-styce”, „Diana w rzeźbie”, a także oryginały: „Diana w filatelistyce”, wyjątkowe kartki pocztowe oraz odznaki z motywem Diany.

DLA STRZELCÓW Sporą dawkę emocji dostarczyły za-wody strzeleckie o Puchar Prezesów MTP i Polskiego Związku Strzelec-twa Sportowego. Rywalizacja zosta-ła rozegrana w dwóch kategoriach – wystawcy i zwiedzający. Chętnych do sprawdzenia własnych umiejętności i celnego oka nie brakowało. Konku-rencja odbywała się na bezpiecznych dla wszystkich zwiedzających strzel-nicach laserowych. Gazeta Łowiecka również spróbowała swych sił. Repre-zentujący nas Maciej Pieniążek zajął drugie miejsce wśród wystawców!

Page 51: Gazeta Łowiecka 2/2016

51

ORYGINALNE ZAWODYDla tych, którzy z kolei nie stronią od intensywnego wysiłku fizyczne-go lub przynajmniej lubią popatrzeć, jak inni się wysilają, zorganizowa-no konkurs w budowie ambon my-śliwskich. Sponsorami zmagań były firmy Fiskars i Hitachi Power Tools Polska, a o samych zawodach warto przeczytać więcej w tym wydaniu GŁ w artykule „Myśliwi budują…”.

NIE MA TARGÓW BEZ… MUZYKIOczywiście trudno wyobrazić so-bie atmosferę targów łowieckich

bez muzyki myśliwskiej. Na scenie na przemian pojawiały się Zespół Trębaczy Myśliwskich „Venator” i Zespół Muzyki Myśliwskiej „Babrzy-sko” reprezentujący Zarząd Okręgo-wy Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu. Obie grupy muzyczne nie tylko prezentowały sygnały myśliw-skie, ale także ogłaszały najważniejsze momenty w trakcie trwania targów. Zainteresowaniem zwiedzających cieszyła się też wystawa trofeów ło-wieckich, którą również zorganizo-wał Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu.

Page 52: Gazeta Łowiecka 2/2016

52

POZNAŃ ZAPRASZA ZA ROK!Tegoroczne Targi Myślistwa i Strze-lectwa KNIEJE to nie tylko dwa razy większa od ubiegłorocznej eks-pozycja. To przede wszystkim je-

dyne w swoim rodzaju spotkanie blisko 7000 pasjonatów myślistwa i wyjątkowa okazja do rozmów o roli łowiectwa i wspólne pielęgnowanie tradycji.

Page 53: Gazeta Łowiecka 2/2016

53

Organizatorzy zapraszają już za rok! Kolejna edycja targów odbędzie się 17-19 lutego 2017 r. Do zaproszenia dołącza się też Gazeta Łowiecka. Dziękujemy wszystkim Czytelni-

kom, którzy znaleźli czas, by mimo tak bogatego programu targów, od-wiedzić stoisko GŁ i podzielić się z nami wrażeniami z lektury nasze-go magazynu. Darz Bór!

Page 56: Gazeta Łowiecka 2/2016

Modnie w… łowisku

Na targach Knieje w Poznaniu Gazeta Łowiecka zorganizowała pokaz mody łowieckiej dwóch

topowych marek: Fjäll Räven i Härkila. Było co podziwiać, tym bardziej, że druga z firm

zorganizowała w Poznaniu światową premierę niektórych swoich modeli. Powiało wielkim światem!

TEKST I ZDJĘCIA: GAZETA ŁOWIECKA

POKAZ MODY MYŚLIWSKIEJ

Page 57: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 58: Gazeta Łowiecka 2/2016

58

Ubranie myśliwskie zapewnia nam komfort polowania. Wszyscy wiemy, jak ważne

jest, by spełniało nasze wymagania i sprawdziło się w łowisku. Ogląda-jąc ubranie na wieszaku lub przymie-rzając je w sklepie przed zakupem, sprawdzamy, czy czujemy się w nim dobrze, czy nie szeleści ono przy po-ruszaniu się i przede wszystkim, czy pasuje. Cała reszta wychodzi na jaw w łowisku…

MORO TO PRZESZŁOŚĆ Dlatego Gazeta Łowiecka razem z firmami Fjäll Räven i Härkila oraz Międzynarodowymi Targami Po-znańskimi zorganizowała pokaz mody, tak abyśmy mogli zobaczyć, jak prezentowane w sklepach modele wyglądają z innego punktu widzenia. Była to doskonała okazja, by obiek-tywnie ocenić np. dokąd faktycz-nie sięga kurtka, jak zachowują się spodnie, gdy kucamy, czy też jak w ogóle prezentuje się samo ubranie. Nie ma co ukrywać – czasy wojsko-wego moro jako powszechnego stro-ju dla myśliwych minęły już bezpow-rotnie. Teraz ważne jest również, jak prezentujemy się w łowisku. Obie firmy nie zapomniały również o Dianach. Zarówno Härkila, jak i Fjäll Räven pokazały nie tylko ko-

lekcje męską, ale także przeznaczo-ną dla polujących pań i to w szero-kiej odsłonie.

FJÄLL RÄVEN – TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆPokaz mody ubrań Fjäll Räven pro-wadził Mikołaj Henschke z firmy HBMM, który opowiadał m.in. o tradycji marki, jej zaangażowaniu w ekologię przy produkcji ubrań. Nie pominął również funkcjonalno-ści i nowoczesnych rozwiązań, które demonstrowali nasi modele i model-ki. W prezentowanej kolekcji były ubrania typowo outdoorowe, jak i myśliwskie, parki, kurtki, spodnie na zimowe zasiadki oraz na wiosen-ny podchód. Jednym zdaniem, było co oglądać.

HÄRKILA – POZNAŃSKIE PREMIERYDużym i bardzo pozytywnym za-skoczeniem była prezentacja mode-li Härkila. Ta skandynawska mar-ka przedstawiła w Poznaniu szereg nowych modeli, które reszta Euro-py mogła zobaczyć po raz pierwszy dopiero na ubiegłotygodniowych Targach IWA. Sześć modeli marki Härkila oraz sześć nieco tańszego Seelanda to również przekrój ko-lekcji na zimowe zasiadki, czy zbio-

Page 59: Gazeta Łowiecka 2/2016

59

Page 61: Gazeta Łowiecka 2/2016

61

Page 63: Gazeta Łowiecka 2/2016

63

rówki, z coraz bardziej modnymi w Polsce pomarańczowymi wstaw-kami, polepszającymi znacząco na-sze bezpieczeństwo oraz cieńszych, ale również wyposażonych w mem-branę modeli na jesień i wiosnę. Wszystkie propozycje Härkili po-kazane w Poznaniu będą dostępne w polskich sklepach już od wrze-śnia. Część z nich będziemy osobi-ście testować w łowisku i dzielić się naszymi opiniami na łamach Gaze-ty Łowieckiej.

ZAPRASZAMY DO WARSZAWYKolejny pokaz mody, również or-ganizowany przez naszą Gazetę już na warszawskich Targach Huber-tus Expo. Kto nie był w Poznaniu, niech żałuje, my gorąco zapraszamy do stolicy!

Page 64: Gazeta Łowiecka 2/2016

Myśliwi budują…

Page 65: Gazeta Łowiecka 2/2016

65

Tegoroczne Targi KNIEJE w Poznaniu obfitowały w wiele atrakcji. Jedną z nich był

zorganizowany pod patronatem Gazety Łowieckiej i sponsorowany przez firmy Fiskars i Hitachi Power Tools Polska konkurs

na budowę zwyżki do polowań metodą szwedzkąTEKST I ZDJĘCIA: GAZETA ŁOWIECKA

Page 66: Gazeta Łowiecka 2/2016

66

Warkot pił łańcuchowych i zapach świeżo korowa-nego drewna przyciągał

odwiedzających Targi Knieje już z daleka. Na miejscu mogli zoba-czyć… śmigające w sprawnych rę-kach młotki i działające na 100% mocy markowe elektronarzędzia oraz kibiców zagrzewających do jak najlepszej pracy uczestników kon-kursu na budowę zwyżki do polo-wań metodą szwedzką. O tej popu-larnej również w Polsce metodzie, zwanej także cichym pędzeniem, pi-saliśmy m.in. w wydaniu 8/2015.

DRUŻYNY, DO BOJU!W targową sobotę i niedzielę 13 i 14 lutego cztery drużyny walczyły o atrakcyjne nagrody ufundowane przez naszych sponsorów. W rywa-lizacji, będącej jednocześnie znako-mitą zabawą, wzięły udział:• zespół Koła Łowieckiego Dzik

100 z miejscowości Mochy• zespół Skalniak ze Szczecina• zespół Szkółki Leśnej Czerlejewo• zespół Kół Łowieckich Ryś Po-

znań i Sokół SzczecinDrużyny miały trzy godziny, aby wy-konać zwyżkę zgodnie z projektem, który został udostępniony razem z materiałami do budowy przez or-ganizatorów. Nasi sponsorzy udo-

Page 69: Gazeta Łowiecka 2/2016

69

stępnili siekiery, młotki, pilarki za-równo łańcuchowe, jak i elektryczne oraz zakrętarki i wiertarki.

OSTRA RYWALIZACJAWalka drużyn była naprawdę zacię-ta, a kreatywność i pomysłowość budowniczych zaskakiwała zarów-no jurorów jak i liczną publiczność przypatrującą się tym zmaganiom. Jurorzy mieli ciężką pracę, bowiem wyłonić zwycięzców wcale nie było łatwo. Wszystkie zespoły wiernie odwzorowały projekt, dodając od siebie parę usprawnień oraz elemen-ty artystyczne w postaci wystruga-nej strzelby, numeru ambony lub wygodnej poręczy.

LAUREACI KONKURSU W sobotę w konkursie zwyciężył zespół Koła Łowieckiego Dzik 100 z miejscowości Mochy, a w niedzie-lę zespół Szkółki Leśnej Czerlejewo. Dekoracji zwycięzców na scenie do-konał dyrektor Targów Knieje i jed-nocześnie zapalony myśliwy Jakub Patelka. Nagrody od sponsorów, czyli firm Fiskars i Hitachi Power Tools Polska w postaci siekier oraz wiertarek na pewno przydadzą się laureatom i ich kolegom w codzien-nej pracy w kole łowieckim. Zwycięzcom gratulujemy!

Page 70: Gazeta Łowiecka 2/2016

Finał konkursu Miss/Mister

Psów Myśliwskich 2016

Podczas Targów Łowieckich KNIEJE w Poznaniu rozstrzygnięto IV edycję konkursu

Miss/Mister Psów Myśliwskich. Zapraszamy na podsumowanie!

TEKST: PIOTR GAWINWWW.PORADNIKLOWIECKI.PL

ZDJĘCIA: PIOTR GAWIN, TARGI KNIEJE

Page 71: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 72: Gazeta Łowiecka 2/2016

72

W tegorocznej edycji do konkur-su zgłoszono ponad 70 psów

reprezentujących 31 ras myśliwskich:

• beagle• bear buster• bloodhound • cocker spaniel angielski • curly coated retriever • flat coated retriever • foksterier• gończy Hamiltona • gończy polski• gończy słowacki – kopov• jamnik krótkowłosy standard• jamnik szorstkowłosy • jamnik szorstkowłosy

miniaturowy

• jamnik krótkowłosy miniaturowy• labrador retriever • łajka zachodniosyberyjska• mały munsterlander • ogar polski • posokowiec bawarski • posokowiec hanowerski• seter irlandzki• seter szkocki – gordon• spaniel bretoński• springer spaniel angielski • terier niemiecki – jagdterier• wachtelhund• wyżeł czeski – fousek• wyżeł niemiecki krótkowłosy• wyżeł niemiecki szorstkowłosy• wyżeł weimarski • wyżeł węgierski

Page 73: Gazeta Łowiecka 2/2016

73

Do finału, który odbył się pod-czas Targów Łowieckich KNIEJE w Poznaniu w dniu 13 lutego zakwa-lifikowało się 30 psów wybranych przez komisję konkursową złożoną z przedstawicieli patronów wyda-rzenia i sponsorów.

KOMISJA KONKURSOWAFirmę Regatta i program Rusz się! reprezentował Mariusz Zdzieszyń-ski, który został przewodniczącym komisji. Macieja Pieniążka – wydawcę Gaze-ty Łowieckiej, patrona medialnego wydarzenia, reprezentował Adam Piosik.

Przedstawicielką firmy Rutek24 była Alicja Antkowiak. Firmę Canidae reprezentowała Agnieszka Duda. Firmę Steadify reprezentowała Agnieszka Lewczuk. Sokolnictwo Ptasior reprezentowała Joanna Szymczak

KRYTERIA OCENY W KONKURSIE FINAŁOWYMPo wstępnej prezentacji członków komisji konkursowej i przedsta-wieniu zasad finału poszczególni uczestnicy zaprezentowali własne psy przed publicznością. W tym czasie komisja konkursowa oceniała

Page 74: Gazeta Łowiecka 2/2016

74

Page 75: Gazeta Łowiecka 2/2016

75

prezentację i psy według następują-cych kategorii:

1. Wygląd psa2. Zachowanie3. Wzajemny stosunek właściciela

i psa4. Prezentacja psa przez właściciela

W każdej z powyższych kategorii ko-misja przyznawała od 1 do 3 punk-tów. Suma punktów dawała końco-wą notę i decydowała o miejscu na podium.

TRUDNY WYBÓRW ten sposób wyłoniono zwycięz-ców, a dwa psy otrzymaly wyróżnie-nia. Trzeba dodać, że wybór nie był łatwy. Komisja konkursowa, która przez około 10 minut konsultowała ze sobą wyniki, ogłosiła, że dwa psy zajęły równorzędnie 2 i 3 miejsce. W takiej sytuacji konieczna okaza-ła się dogrywka, która rozstrzygnęła ostateczne lokaty.

NAGRODY GŁÓWNEWłaściciele nagrodzonych i wyróż-nionych psów otrzymali vouchery na zakupy w sklepach Regatta w wy-sokości:

I miejsce – labrador Samanta – właściciel Bartosz Strojk – 800 zł

II miejsce – bear buster Alma – właścicielka Anna Śleboda – 500 zł

III miejsce – łajka zachodniosybe-ryjska Etna – właścicielka Justyna Górecka – 300 zł

Page 76: Gazeta Łowiecka 2/2016

76

WYRÓŻNIENIARównorzędne wyróżnienia, nagro-dzone przez firmę Regatta vouche-rami w wysokości 200 zł, otrzymały psy: • gończy polski KLAMRA

El-Halem – właściciel Rafał Pluto-Prondziński.

• jamnik szorstkowłosy miniaturo-wy Frytka – właścicielka Oliwia Szostak.

Na tym nie skończyło się nagradza-nie, ponieważ każdy ze sponsorów miał prawo przyznać własne wyróż-nienie dla wybranego przez siebie psa. Tak też się stało i wyróżnienia oraz drobne upominki otrzymały:• wyżeł weimarski Olivia Silver

Friend – właścicielka Katarzyna Hadyńska – od Poradnika Łowieckiego.

• bloodhund blue Princess Carisma Royal – właściciel Łukasz Opioła – od firmy Chart biżuteria łowiecka.

• gończe polskie Irga z Beskidzkie-go Matecznika oraz Ruta Sosno-wy zagajnik – właściciel Dariusz Kowalski – od firmy Chart biżuteria łowiecka

• seter szkocki Jolie – właściciel Boris Jacobi – od firmy Rutek24.pl

Upominki dla uczestników konkur-su ufundowała również firma FHU

Teresa Latawiec – producent porce-lany z motywami łowieckimi, jeden z wystawców na Targach KNIEJE. Wydawnictwa łowieckie przeka-zał także Klub Miłośników Języka i Literatury Łowieckiej: www.jezyk-lowiecki-klub.pl – zachę- camy do odwiedzania strony i wstę-powania do Klubu.Dzięki wsparciu głównego sponsora firmy – Regatta i programowi Rusz się! oraz wszystkich pozostałych sponsorów udało się zgromadzić i wręczyć uczestnikom wspaniałe na-grody. Wszystkie psy biorące udział w finale otrzymały upominki/nagro-dy pocieszenia przygotowane przez firmę Rutek24.pl oraz firmę Canidae.Bardzo miłym gestem było niezgło-szenie do konkursu ubiegłoroczne-go zwycięzcy, wyżła Atosa, którego właściciele Joanna i Marcin Szym-czakowie – sokolnictwo Ptasior – sami ufundowali w tym roku nie-spodzianki dla finalistów.

PODZIĘKOWANIADziękujemy patronym, sponsorom i osobom wspierającym konkurs za pomoc w przygotowaniu i jego przeprowadzeniu. Szczególne podziękowanie nale-ży się Dyrekcji Targów Łowiec-kich KNIEJE, honorowego patro-

Page 77: Gazeta Łowiecka 2/2016

77

na konkursu. Dzięki jej pomocy mamy możliwość prezentacji psów podczas tak wielkiej i prestiżowej imprezy. Zresztą Dyrekcja Targów KNIEJE wspiera nie tylko ten kon-kurs, ale wiele innych ciekawych ini-cjatyw związanych z łowiectwem, o czym mogliśmy przekonać się w tym roku.

Dziękujemy również szczególnie mocno naszym przyjaciołom z ze-społu Babrzysko pod kierownic-twem Krzysztofa Kadleca, który uświetnił sygnałami myśliwskimi uroczystość ogłoszenia zwycięzców i wręczania nagród.

KONKURS ZAKOŃCZONY SUKCESEMTegoroczny konkurs to IV edycja, ale druga z prezentacją psów na żywo. Ubiegłoroczna prezentacja psów myśliwskich cieszyła się ogrom-nym zainteresowaniem, dlatego też w tym roku powiększona została powierzchnia sceny i jak się okaza-ło, było to trafne posunięcie, ponie-waż zainteresowanie publiczności było ogromne. W trakcie trwania konkursu wokół sceny zgromadzi-ło się tyle osób, że niektórym trud-no było dostać się w pobliże wy-biegu. Prezentujemy kilka zdjęć

z tego wydarzenia. Więcej fotore-lacji znaleźć można w internecie. Konkurs, którego głównym celem jest promocja psów myśliwskich, z powodzeniem spełnia swoją rolę. Świadczą o tym liczne maile i po-dziękowania kierowane do Porad-nika Łowieckiego. Oczywiscie jak zawsze są pojedynczy malkontenci, ale tych nie brakuje nigdzie...

PRZYJAZNA FORMUŁAJuż dzisiaj można powiedzieć, że otwarta formuła konkursu spraw-dziła się. Formuła, która łamie sche-maty, ale chyba właśnie dzięki temu zyskuje spore grono zwolenników. Nigdzie indziej w jednym miejscu nie można zobaczyć tak wielu psów myśliwskich. Jest to doskonała for-ma edukacji dla najmłodszych oraz możliwość porozmawiania z właści-cielami i hodowcami. Na większości podobnych imprez kynologicznych prezentowane są tylko wybrane gru-py lub poszczególne rasy. Konkurs Miss/Mister jest otwarty na wszyst-kie psy myśliwskie, gdzie w jednym miejscu i w jednym czasie możemy zobaczyć i dowiedzieć się tak dużo o psach, które od zawsze towarzyszą nam podczas łowów.

Strona konkursowa:

Page 78: Gazeta Łowiecka 2/2016

KORZYŚCI Z NOWOCZESNOŚCI

Page 79: Gazeta Łowiecka 2/2016

KORZYŚCI Z NOWOCZESNOŚCI

Czy łowiectwo rzeczywiście kłóci się z nowoczesnością, jak to lubią podkreślać

ostatnio liczni krytycy? O tym, że współcześni myśliwi nie zatrzymali się w czasie,

przekonaliśmy się niedawno na Targach KNIEJE w Poznaniu, przysłuchując się rozmowie naszych

kolegów po fachu z portalu „Łowiecki” z myśliwymi należącymi do pewnego Koła

TEKST I ZDJĘCIA: MAREK REWERS

Page 80: Gazeta Łowiecka 2/2016

80

Choć poniższa rozmowa prze-biegała w swobodnej at-mosferze, obie strony były

świetnie przygotowane do niej me-rytorycznie. A oto jej zapis…

Redakcja portalu „Łowiecki”: Wiemy od kilku myśliwych, że Wa-sze Koło zarządzane jest nowocze-śnie w oparciu o współczesne tech-niki komunikacyjne, a wprowadzone zmiany mają poparcie wszystkich członków. Co takiego wprowadzili-ście w swoim Kole?

Łowczy: W Zarządzie Koła pełnię różne funkcje już od kilku kadencji, najdłużej jestem Łowczym. Ręczne wystawianie upoważnień, prowa-dzenie ich rejestru i rejestru strzelo-nej zwierzyny zajmowało mi wiele czasu, ale prawdziwe schody zaczy-nały się pod koniec roku, kiedy trzeba było jednoznacznie określić, ile sztuk każdej zwierzyny odstrzelono w cią-gu roku i przygotować plan łowiec-ki na przyszły rok. Liczba strzelonej zwierzyny powinny być identyczna nie tylko w rejestrze wykonania i na odwrotach zwróconych odstrzałów, ale również w książce ewidencji po-lowań oraz na fakturach wystawia-nych przez skarbnika w ciągu roku. Powinny, ale nigdy nie były i uzgod-

nienie rzeczywistej liczby strzelonej zwierzyny było drogą przez mękę. Co roku musiałem siedzieć kilka dni, żeby znaleźć powody istnieją-cych różnic, bo trzeba było odnaleźć każdą strzeloną sztukę, w każdym z tych dokumentów, co przy kilku-set strzelonych na trzech obwodach nie było łatwe. Powodem niezgod-ności były najczęściej braki wpisów w książce ewidencji i niewpisanie strzelonej zwierzyny do odstrzału, ale również niezafakturowanie cze-goś przez skarbnika lub mój błędny wpis w rejestrze wykonania. Podob-ny czas poświęcony na przygotowa-niu planu rocznego był nie do zaak-ceptowania. W tej sytuacji Zarząd postanowił zainteresować się oprogramowa-niem „eKEPI Gospodarka Koła” oferowanym przez redakcję porta-lu www.lowiecki.pl. Poprosiliśmy redakcję o wersję demo i kontakty do Kół, korzystających już z tego oprogramowania, a po sprawdzeniu wszystkiego zakupiliśmy licencję i wdrożyliśmy w ciągu kilku dni mo-duły łowczego i skarbnika.

Andrzej: Dla nas szeregowych członków zmiana sposobu prowa-dzenia dokumentacji Koła była na początku mało widoczna. Jedyna

Page 81: Gazeta Łowiecka 2/2016

81

różnica to forma upoważnień do polowania indywidualnego, potocz-nie zwanych odstrzałami, które od nowego sezonu były drukowane, a nie ręcznie wypisywane na trady-cyjnym zielonym druczku.

Łowczy: Dla członków Koła zmia-na była nieznaczna, ale dla mnie kolosalna. Pierwsze upoważnienia na odstrzał dzików w okresie od 1 kwietnia do 10 maja dla wszyst-kich członków Koła i na wszystkie obwody wystawiałem nie dłużej niż 10 minut. Potem tylko oczekiwanie na wydruk i można było upoważ-nienia stemplować i podpisywać, a następnie rozdać członkom pod-czas prac gospodarczych w ostatnią sobotę marca. Poznając program i jego instruk-cję, zorientowałem się, że można do niego dołączyć skan pieczątki Koła i mojej imiennej z faksymile podpisu, żeby już nie stemplować i nie pod-pisywać upoważnień. Kiedy więc przyszło wystawić kolejnych ok. 150 upoważnień na rogacze i dziki, sie-działem nad tym kilka minut, a po-tem wyjąłem wszystkie z drukarki już podpisane i podczas sprawoz-dawczego WZ rozdałem kolegom. A przed nowym sezonem sprawoz-danie z wykonania planu łowiec-

kiego przygotowywałem 45 minut, a nie kilka dni jak dotychczas.

Tadeusz: O tym, że program po-maga również nam, szeregowym członkom Koła, szczególnie tym terenowym, przekonałem się na własnej skórze, kiedy na jednym z obwodów odstrzeliłem dziki, jakie miałem wpisane do upoważnienia.

Page 82: Gazeta Łowiecka 2/2016

82

Z zasady wszyscy członkowie Koła otrzymują u nas tę samą liczbę sztuk danej zwierzyny na każdy z obwo-dów, ale ponieważ mieszkam w ob-wodzie, to w pierwszej kolejności wy-konuję dziki z upoważnienia na ten obwód. Strzeliłem ostatniego dzika, Łowczy daleko w mieście, księżyc świeci i ciągnie do lasu. Więc telefon do Łowczego, a ten mówi, żebym zaj-rzał do poczty e-mail, bo nowe upo-ważnienie już do mnie wysyła. Włą-czam komputer, otwieram pocztę, a tam e-mail z linkiem na serwer, pod którym jest moje upoważnie-nie do ściągnięcia. Ściągam, dru-kuję i już się ubieram na polowanie, bo „łysy” zagląda do okna.

Łowczy: Upoważnienie daje się ściągnąć z serwera tylko raz, więc nie ma obawy o wielokrotne ściąga-nie i drukowanie, gdyby ktoś dzia-łał nieuczciwie. Kiedy wystawiałem upoważnienia na rogacze i dziki, musiałem to robić dwukrotnie. Od-dzielnie zaznaczałem selekcjonerów i należne im na upoważnieniach ro-gacze, a oddzielnie myśliwych bez uprawnień selekcjonera, którym mo-głem wpisać tylko dziki. Kiedy zbli-żał się sezon na jelenie, pomyślałem sobie, że przecież to samo może za mnie zrobić program i zapropono-

wałem koledze Piotrowi Gawlickie-mu, szefowi „Łowieckiego”, żeby wprowadził do programu taką funk-cję. Dostałem zapewnienie, że pro-gram zostanie uzupełniony wg mo-jej sugestii i po kilku dniach mogłem już wystawiać upoważnienia szyb-ciej i łatwiej. Jednym kliknięciem odznaczam wszystkich członków Koła, klikam na wybraną zwierzy-nę, wprowadzam jej liczbę na każ-de upoważnienie, byki z podziałem na klasy, łanie i cielęta, a program selekcjonerom drukuje wszystko z bykami, a pozostałym jedynie łanie i cielęta. Czas zaoszczędzony na przygotowaniu dokumentacji łow-czego mogę teraz przeznaczyć na wyjazdy do lasu.

Skarbnik: Mnie też radykalnie skrócił się czas pracy i na przy-kład mogę szybciej wystawiać fak-tury na przedsiębiorstwa skupu i za tusze na użytek własny, co przy-spieszyło wpływ pieniędzy do Koła. Jak tylko łowczy wpisał do rejestru strzeloną zwierzynę, ja mogłem ją natychmiast fakturować i wysyłać zwykłą pocztą lub mailem. Niejed-nego z kolegów w Kole Zarząd za-dziwił, bo kiedy ktoś strzelił dzika na zbiorówce w sobotę i powiesił w komórce do ostygnięcia, to wie-

Page 83: Gazeta Łowiecka 2/2016

83

czorem miał fakturę na mailu lub mu listonosz rano w poniedziałek przy-nosił list z fakturą, choć dzik jeszcze wisiał nieoskórowany. Inny przykład: nasze Koło jest płat-nikiem VAT i kiedy zdecydowaliśmy, żeby faktury tworzone przeze mnie generowały paragon fiskalny bez konieczności powtórnego wprowa-dzania sprzedaży do kasy fiskalnej, zwróciliśmy się z tym do redakcji „Łowiecki”. Funkcję taką dopisa-

no do programu, a suma sprzedaży z kasy fiskalnej była w końcu zgod-na z wystawianymi przeze mnie fak-turami. Wcześniej powstawały róż-nice wynikające z zaokrągleń, gdyż faktury VAT wystawiam na podsta-wie cen netto, a kasa fiskalna operu-je cenami brutto. Zresztą cały czas redakcja portalu „Łowiecki” była otwarta na zgłaszane do niej przez Koła pomysły zwiększające funkcjo-nalność oprogramowania i co jakiś

Page 84: Gazeta Łowiecka 2/2016

84

czas otrzymywaliśmy informacje, że taka i taka nowa funkcja jest już dopisana do programu.

Andrzej: Prawdziwą rewolucję przeżyliśmy za to rok później, kiedy Zarząd zdecydował się wprowadzić elektroniczną ewidencję polowań indywidualnych w miejsce książki papierowej.

Łowczy: Wszyscy w Zarządzie mie-liśmy obawy, że wysoki średni wiek członków może stworzyć proble-my, że użycie komputerów, smartfo-nów, internetu etc. może spotkać się oporem starszych członków Koła. Wprawdzie oferowana przez redak-cję „Łowieckiego” elektroniczna ewidencja polowań indywidualnych zapewniała możliwość zgłaszania się przez infolinię z telefonów sta-cjonarnych i komórkowych oraz przez SMS i wcale nie trzeba było mieć komputera, żeby się na polo-wanie zapisać, ale obawy pozosta-

wały. Ewidencję wprowadziliśmy uchwałą Zarządu od początku no-wego sezonu, choć niejednogłośnie. Zachowując ostrożność, nakazali-śmy wpisywać się przez cały kwie-cień równolegle i do ewidencji elek-tronicznej, i do książki papierowej. I tu spotkało nas zaskoczenie.

Tadeusz: Cha, cha, cha. Na zapla-nowanych pracach gospodarczych podczas jednego z weekendów na początku kwietnia spotkała się zna-cząca grupa członków Koła. Zarząd pyta o wrażenia z korzystania z nowej formy wpisywania się na polowanie, a tu ze strony członków pretensje: po co utrzymywać książkę papiero-wą i niepotrzebnie do niej jeździć, jeżeli wpisywanie się do tej elektro-nicznej jest łatwe i wygodne. Ja sam gardłowałem, bo choć mieszkam od książki 5 km, to, żeby zapolować za płotem, muszę przejechać 10 km, a jak coś strzelę, to drugie 10 km, żeby wpisać pozyskanie.

Page 85: Gazeta Łowiecka 2/2016

85

Łowczy: No i wtedy jako Zarząd zdecydowaliśmy, że skracamy okres równoległych dwóch wpisów do 2 tygodni.

Tadeusz: I bardzo mądrze. Teraz, jak chcę wyjść na pole w nocy na dzi-ki, sprawdzam kto poluje i gdzie, czy rejon pod moim domem jest wolny i w minutę mogę być wpisany, żeby wyjść zapolować. A jak coś strzelę, to wpisuję pozyskanie przez telefon, nawet jeszcze z ambony i spokoj-nie mogę się zabrać za patroszenie i zwiezienie sztuki z pola. Nie jeż-dżę do książki 10–20 km przy każ-dym polowaniu i oszczędzam około 60 zł w miesiącu na samym paliwie, nie licząc amortyzacji samochodu i własnej wygody.

Andrzej: Mnie za to najbardziej od-powiada fakt, że przed wyruszeniem do lasu wiem, że moje ulubione am-bony są wolne i tam się wpisuję, a potem mogę przemieszczać się z rejonu na inny wolny rejon w ob-wodzie, przepisując się poprzez wy-słanie SMS o treści np. W nr rej., co skutkuje wypisaniem się z dotych-czas zajmowanego rejonu i wpisanie na podany właśnie rejon. A jak koń-czę polować, to po prostu wysyłam SMS z literą W i mogę się kłaść spać.

Ważne, że każda czynność dokona-na przeze mnie w ewidencji, a więc wpis, wypis, strzały, czy strzelona zwierzyna są potwierdzane wiado-mością SMS na mój telefon komór-kowy, więc mam pewność, że moje wpisy, czy to przez infolinię, SMS, czy smartfon na pewno dotarły i za-pisały się w ewidencji.

Page 86: Gazeta Łowiecka 2/2016

86

Łowczy: Jak już wymieniacie, co Wam dała ewidencja elektronicz-na, to ja powiem, że największą korzyścią dla mnie są dwie rzeczy. Po pierwsze: każda wpisana do ewi-dencji sztuka strzelonej zwierzyny od razu zapisuje się w rejestrze wy-konania, a osoba odpowiedzialna w naszym Kole za ważenie tusz na użytek własny wpisuje wagę do pro-gramu i skarbnik może od razu tu-sze fakturować. Po drugie: ewidencja chroni Koło przed przekroczeniem planu, a myśli-wego przed polowaniem bez ważne-go upoważnienia, bo, z jednej strony informuje wszystkich członków Koła przez SMS, że ostatnia sztuka z planu danej zwierzyny została odstrzelona, a z drugiej strony bez ważnego upo-ważnienia nie można się wpisać do ewidencji na polowanie. Poza tym, Zarząd może tak usta-wić parametry programu, że jeże-li w upoważnieniu jest zwierzyna, dla której plan został wykonany, to zapisujący się na polowanie i ma-jący tę zwierzynę na upoważnie-niu otrzymuje SMS z ostrzeżeniem, że na dany gatunek zwierzyny plan wykonano. Więcej, poza se-zonem otrzymuje też ostrzeżenie, że pomimo posiadania upoważnie-nia na daną zwierzynę, nie może na

nią polować. Warto przy tym zauwa-żyć, że Koło samo ustawia program w oparciu o szereg parametrów, któ-re pozwalają na elastyczne i zgodne z potrzebami Koła działanie róż-nych funkcji programu.

Skarbnik: Dla mnie jest ważne, że z ewidencją polowań indywidual-nych można się również łączyć przez aplikację na smartfony z systemem Android (75% wszystkich produ-kowanych telefonów), a aplika-cja, oprócz pełnej obsługi wpisów do ewidencji polowań indywi-dualnych, daje każdemu człon-kowi Koła dostęp do informacji o ważności jego upoważnień, do-tychczasowym pozyskaniu, bieżą-cych zobowiązaniach i saldzie fi-nansowym w Kole, liczbie godzin przepracowanych na rzecz Koła oraz daje wgląd w wykonanie pla-nu w poszczególnych obwodach i w obowiązujący plan polowań zbiorowych. To wymaga tylko jed-nego dotknięcia palcem ekranu te-lefonu. W ten sposób członek Koła ma na bieżąco wszystkie informa-cje, które go dotyczą. A jak trzeba członkom wysłać komunikat np. o zwołaniu WZ, czy faktury za tu-sze, to Zarząd wysyła to z programu na e-mail i jako wiadomość SMS.

Page 87: Gazeta Łowiecka 2/2016

87

Można całkowicie rezygnować z wysyłania pism. Czysta oszczęd-ność na znaczkach pocztowych, czasie na kopertowanie i bieganiu na pocztę.

Andrzej: Nie umiem powiedzieć, co na wprowadzeniu programu do zarządzania Kołem zyskał Za-rząd, ale mogę powiedzieć, że ko-rzyści, jakie dało szeregowym członkom Koła wprowadzenie elek-

tronicznej ewidencji polowań indy-widualnych, są nie do przecenienia. A najciekawsze, że taką samą oce-nę wyrażają również ci mniej no-wocześni technologicznie. Nawet jak nie chcą się przyzwyczaić do kontaktowania się z ewidencją za pomocą swojego telefonu komór-kowego czy komputera, to zawsze znajdą wnuczka lub kolegę z Koła, których poproszą o wpis lub spraw-dzenie, kto i gdzie poluje.

Page 88: Gazeta Łowiecka 2/2016

Odwiedź stronę:

88

Łowczy: Ja zresztą od początku ogłaszałem, że każdy kto ma pro-blem z wpisem do ewidencji, może dzwonić do mnie w dzień i w nocy, żebym dokonał wpisu za niego. O dziwo, telefonów takich nie mam w ogóle. Dlatego zachęcam inne Koła, żeby zapoznały się z opro-gramowaniem „eKEPI Gospodar-ka Koła” na stronie http://www.lowiecki.pl/eKEPI/, a szczególnie z ewidencją polowań indywidual-nych, która daje szczególne korzyści szeregowym członkom Koła. Mogę zagwarantować, że po zapoznaniu się z jej możliwościami, członkowie Koła powrotu do książki papierowej

nigdy nie zaakceptują, chociaż taka może powstawać, gdyż program umożliwia równolegle drukowanie ewidencji, co tworzy dokumenta-cję papierową wszystkich wpisów. Dlatego polecam innym Kołom skorzystanie z elektronicznej ewi-dencji polowań oraz z pozostałych modułów tego oprogramowania i podpowiadam kontakt z redakcją: telefon 58 340 9398 lub e-mail: [email protected]

Redakcja: Dziękujemy za te infor-macje i mamy nadzieję, że coraz wię-cej Kół będzie szło w Wasze ślady.

Page 90: Gazeta Łowiecka 2/2016

felietonSŁAWOMIR

PAWLIKOWSKI

Empat ia

TEKST I ZDJĘCIA: SŁAWOMIR PAWLIKOWSKI

Z pewnością znacie to słowo. Ostatnio bowiem „empatii” najczęściej używają

przeciwnicy łowiectwa w czasie wszelkiego rodzaju medialnych ataków na myśliwych. Czy słusznie? Odpowiedzcie sobie sami…

Od pewnego czasu z peł-nym zaciekawieniem przy-glądam się poczynaniom

naszych przeciwników i dochodzę do wniosku, że słowo, którego tak lubią nadużywać, w żaden sposób nie pasuje do tego, co sami robią względem nas – myśliwych. Jako myśliwy, a przede wszystkim jako właściciel biura polowań odczułem

wiele razy na własnej skórze, jak to „empatyczne”, pseudoekologiczne towarzystwo potrafi być miłe.

O CO CHODZI Z TĄ EMPATIĄ?Na początku moich rozważań po-wrócę do sensu samego znacze-nia słowa empatia. Pochodzi ono z języka greckiego. „Empátheia” znaczy „cierpienie”. Jednak pa-

Page 91: Gazeta Łowiecka 2/2016

91

trząc na definicję tego słowa, któ-ra określa empatię jako „zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób, umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywi-stość”, zastanawiam się o co chodzi „zielonym”?

CZŁOWIEK ALBO ZWIERZYNAZacznę od pewnej analizy. Co jest ważniejsze? Człowiek czy zwierzy-na? Otóż dla mnie jako chrześcija-nina na pewno najważniejszy jest człowiek. Człowiek jako istota nad-rzędna. Jak wiadomo „zieloni” by-wają gorsi nawet od „czerwonych”, więc dla nich człowiek ważny nie jest. Dla nich najważniejsza jest ich ideologia i stawianie wszystkiego w odwrotnej kolejności. Ja w moich rozważaniach cofnę się do jednej z najmądrzejszych i najstarszych ksiąg, Biblii. Co w niej jest napisa-ne? Oto fragment, który mi osobi-ście wyjaśnia wszystko – „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmna-żajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzający-mi po ziemi”.

Niestety, „zielone” towarzystwo za-pomniało najwyraźniej o kolejności przyjętej tysiące lat temu, że to czło-wiek jest tą istotą, która ma pilnować porządku na ziemi. Nasi „zieloni” oponenci próbują antropomorfizo-wać zwierzynę łowną, a nam myśli-wym zarzucają brak empatii. Czy nie jest to swego rodzaju schizofrenia?

GDZIE LEŻY GRANICA?Ja, czytając komentarze pod foto-grafiami z polowań, które organizu-ję czy odbierając maile, dowiadywa-łem się od tych empatycznych ludzi, że jestem „mordercą”, „zwyrodnial-cem”, nie będę tutaj już cytował in-nych „pikantnych” epitetów. Jedna pani napisała mi, że na pewno mam małego „ptaszka”. Według jej ide-ologii, każdy facet polujący podobno tak ma… Nie wiem, czym podpiera-ła swoją ideologię, może życiowym doświadczeniem? Jest jednak grani-ca, na której kończą się głupie ko-mentarze, a zaczyna się sprawa dużo poważniejsza. Mówię tutaj o wyraź-nej agresji ze strony tej niedouczo-nej i niemającej zielonego pojęcia o gospodarce łowieckiej grupy ludzi, uważających się za tych, którzy mają patent na ratowanie świata przed nami – myśliwymi. Z jednej stro-ny kochający wszystkie zwierzątka,

Page 92: Gazeta Łowiecka 2/2016

92

a z drugiej strony siejący nienawiść do drugiego człowieka. Czy to jest właśnie empatia? Chyba w „zielo-nym” świecie „zielonej” hipokry-zji? Kilka dni temu, przeglądając Facebooka, natknąłem się na wpis, w którym młoda kobieta używa w stosunku do myśliwego, który opublikował post na temat polowań, wyraźnych gróźb karalnych. Pisząc, że zastrzeli go jak zwierzynę za to, że on poluje. Czy to nie jest objaw agresji? Już pominę fakt, że stwier-dzenie takie wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 190 § 1 Kodek-su Karnego, czyli tak zwanej groźby karalnej.

WPŁYW MEDIÓWNiestety, ale takiemu stanowi rzeczy winne są m.in. media. Podam kon-kretny przykład. Facebook zawie-sza profile użytkownikom, którzy w krytyczny sposób wypowiadają się na temat polityki imigracyjnej w Unii Europejskiej, natomiast za normę i nic złego uważa kierowa-nie gróźb pozbawienia życia drugie-go człowieka. Czasem wydaje mi się też, że nawet w teoretycznie sprzyja-jącym myśliwym mediach pracują ja-cyś tajni „zieloni” agenci. Kilka dni temu zobaczyłem kuriozalny tytuł w lokalnej gazecie, w artykule, który

z zamierzenia miał być pozytywny dla myśliwych. Opisywał on pla-nowaną akcję redukcji lisów. Tytuł artykułu brzmiał „Chcą zabijać lisy w Korzennej”. Czy nie można było tego inaczej ująć? Chodziło w koń-cu o bardzo pozytywne działania w terenie, który od kilku lat nęka epidemia wścieklizny, a głównymi jej sprawcami są lisy. Moim zdaniem to celowe działanie jakiegoś nawiedzo-nego pismaka, któremu ktoś w re- dakcji kazał napisać o tym artykuł, a on najwyraźniej nie lubi myśliwych. Tego typu przykładów można przy-taczać pewnie setki w skali kraju.

CO MAMY ROBIĆ?Co w takich sytuacjach mamy robić my, myśliwi ? Czy nie warto po pro-stu zainwestować pewną pulę pienię-dzy w naszym szanownym Związku i powołać sztab, który z jednej strony będzie działał na rzecz polepszenia naszego PR-u, a z drugiej walczył w mediach z tym „empatycznym” towarzystwem? Ja w czasie rozmów z różnymi prze-ciwnikami łowiectwa pytam często, gdzie mieszkają. Ponieważ więk-szość tych ludzi pochodzi z dużych aglomeracji miejskich, daję taki przykład. Skoro mamy przestać po-lować, to musimy zrobić zwierzy-

Page 93: Gazeta Łowiecka 2/2016

93

nie miejsce w naszym świecie. Wy-burzmy więc największe osiedla na obrzeżach miast, bo przecież stoją one zapewne na korytarzach mi-gracyjnych zwierząt, które istnia-ły tam pewnie od setek a może na-wet od tysięcy lat. Może zrównajmy z ziemią Ursynów w Warszawie lub

Nową Hutę w Krakowie czy inne osiedla w dużych miastach. Przecież trzeba zwierzynie zrobić miejsce, bo gdzie ona się pomieści? Wszystkich „zielonych” natomiast, powołując się na… empatię, poprosimy wtedy o przeprowadzkę do lasów. Darz Bór!

Page 94: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 95: Gazeta Łowiecka 2/2016

Targi jak marzenie Tegoroczne Targi IWA w Norymberdze to 1455 wystawców z całego świata, prezentujących produkty dla myśliwych, służb ochrony, pasjonatów outdooru i survivalu. Nas z oczywistego powodu interesuje głównie łowiectwo

TEKST I ZDJĘCIA: GAZETA ŁOWIECKA

Page 96: Gazeta Łowiecka 2/2016

96

Targi IWA już po raz 43. otwo-rzyły swoje podwoje dla dużej rzeszy biznesowych klientów

z branży łowieckiej. Na 95 tys. m3 obecnych było o 5% więcej wystaw-ców niż rok temu. Przez 4 dni tar-gów, od 3 do 6 marca, przez hale przewinęło się ponad 45 tys. zwie-dzających. Biorąc pod uwagę, że byli to tylko i wyłącznie klienci branżo-wi, jest to olbrzymia i imponująca liczba gości.

BROŃ Z NAJWYŻSZEJ PÓŁKIW tym roku, inaczej niż w latach ubiegłych, rynek broni i optyki kon-centrował się w pawilonie 3A. Piękne i duże stoiska takich firm jak: Blaser, Sauer, Sig Sauer, Zeiss, Schmidt-Ben-der, Leica, Meopta, Mauser prezen-towały nie tylko nowości, ale także dobrze znane z poprzednich lat mo-dele. Chyba najbardziej promowa-nym na targach nowym produktem, którego wizerunek był widoczny na setkach rozdawanych wózków na ulotki była nowa śrutówka Bla-sera F16 – oferowana w dwóch wer-sjach – F16 Game dla myśliwych, i F16 Sporting dla miłośników spor-tu. Oba modele w kalibrze 12/76 różnią się między innymi długością luf. Wersja Game ma lufy o długości 71 cm lub 76 cm, natomiast Spor-

Page 97: Gazeta Łowiecka 2/2016

97

Page 98: Gazeta Łowiecka 2/2016

98

ting 76 cm i 81 cm. Tym, co od razu rzuca się w oczy, gdy bierzemy broń do ręki, jest smukłość i zaokrąglone kształty, bardzo niska baskila oraz jej lekkość. Kolejna nowość, któ-rą widać na stoisku obok, to sztu-cer Sauer 100, oferowany w osadzie bukowej lub polimerowej. Zamek 3-ryglowy, wytrzymały, wykonany z tworzywa sztucznego magazynek na 5 naboi oraz komora zapożyczo-na z modelu 101. Spust jest regulo-wany zewnętrznie od 1,2 do 2,0 kg. Sauer 100 na pewno sporo namiesza na naszym rynku broni myśliwskiej. Oba te modele opiszemy szerzej w kolejnym wydaniu naszej Gazety, a nasi czytelnicy będą je mogli obej-rzeć na stoisku M.K. Szuster na Tar-gach Hubertus w Warszawie.

NOWOŚCI W OPTYCENasze pierwsze spotkanie na Tar-gach IWA to hala 4A i stoisko fir-my Swarovski Optik, gdzie niezwy-kle gościnnie przyjął nas Marcin Ogórek. Obejrzeliśmy nowość, któ-ra pojawi się w naszych sklepach już w czerwcu, czyli linię lunet Z8i. Pierwszy model to przeznaczona typowo do pędzeń luneta 1-8x24, ale Z8i będzie występować również ze średnicą obiektywu 42,50 i 56 mm. Wszystkie modele poza 24 mm po-

Page 99: Gazeta Łowiecka 2/2016

99

Page 100: Gazeta Łowiecka 2/2016

100

siadają korektę paralaksy. W lunecie zastosowano również nowy system podświetlania krzyża. Więcej o tej serii lunet napiszemy w kolejnych wydaniach Gazety Łowieckiej.

MODA MYŚLIWSKAHala 4 to królestwo ubrań. Kilome-try wystaw z wieszakami, na których mogliśmy zobaczyć letnie i zimowe kolekcje wszystkich największych producentów europejskich. Obejrze-liśmy pokaz mody na stoisku firmy Seeland i jednogłośnie stwierdzili-śmy że nasz, zorganizowany na tar-gach Knieje w Poznaniu, z którego filmową relację możecie zobaczyć w tym wydaniu, był o wiele bardziej interesujący. Większość firm, takich jak wspomniany Seeland, JahtiJakt, Fjäll Räven, Deerhunter, Pinewood czy Percusion jest obecna w naszych sklepach. Z ciekawością oglądali-śmy propozycje takich producentów jak Alaska, Sasta czy Aclima, które są niespotykane na naszym rynku. Ciekawą ofertę zaprezentowała fir-ma Holik, oferująca galanterię skó-rzaną, oczywiście dla myśliwych.

POLSKIE AKCENTYJak co roku na targach IWA nie za-brakło polskich firm. W prestiżo-wym pawilonie 4A swoją ofertę,

Page 101: Gazeta Łowiecka 2/2016

101

Page 102: Gazeta Łowiecka 2/2016

102

Page 103: Gazeta Łowiecka 2/2016

103

w tym nowości, oglądaliśmy na stoisku Delta Optical. W hali nr 7, na stoisku w przykuwającej uwagę, czarno-białej tonacji, FAM–Pionki prezentowało nowości w ofercie tj: Master Open, Master Competition, Dynamic Slug, a także całkowicie nowe pudełka oraz katalog. Nasza rozmowa z wiceprezesem FAM– –Pionki Kamilem Wiśniewskim była cały czas przerywana przez gości z Finlandii, Niemiec, kolebki strzelec-twa śrutowego, czyli Anglii i Włoch a nawet przez parę strzelców ze Sta-nów Zjednoczonych. Widząc za-interesowanie produktami fabryki z Pionek, można z całą odpowie-dzialnością powiedzieć, że obietnice składane na łamach Gazety Łowiec-kiej nie są bez pokrycia.

Z kolei na spotkaniu z Jerzym Ko-neckim, nowym dyrektorem firmy Zweibruder Optoelectronics Gmbh, będącej dystrybutorem LED LEN-SERA na Polskę, dowiedzieliśmy się o planach związanych ze zmia-ną dystrybucji tej marki w naszym kraju. Firma zamierza bezpośrednio obsługiwać wybranych dystrybuto-rów na terenie naszego kraju.

Z NORYMBERGI DO WARSZAWYNas przede wszystkim cieszy fakt, że większość z prezentowanych no-wości zobaczymy w Warszawie, gdzie już w najbliższych dniach ruszają targi Hubertus Expo organizowane przez Polski Związek Łowiecki. I jesteśmy pewni, że jest to również bardzo dobra wiadomość dla całej łowieckiej braci!

Page 104: Gazeta Łowiecka 2/2016

KOLEKCJONERSTWO MYŚLIWSKIE

FilatelistykaCZĘŚĆ II

TEKST I ZDJĘCIA: BOGUSŁAW BAUER

W poprzednim numerze Gazety Łowieckiej (1/2016) przedstawiłem Wam ogólny zarys

zbierania filatelistyki. Dzisiaj zajmiemy się zbieractwem tematycznym znaczków pocztowych oraz ich pomocniczymi

wydaniami walorów filatelistycznych

Pisząc „walory filatelistyczne” mam na myśli: stemple, ko-perty FDC, karty maximum

czy całości pocztowe – przesyłkę z obiegu pocztowego, kopertę pocz-tową, list składany, kartę poczto-wą z naklejonym znaczkiem (-ami) i ostemplowaną stemplem zwykłym lub okolicznościowym.

PROPOZYCJE TEMATÓWDział tematyczny walorów filate-listycznych jest bardzo duży i nie sposób wymienić wszystkich, gdyż zależy to od zbierającego (czyli to, co Ciebie interesuje i czym się pasjo-nujesz). Oto niektóre tematy:• rasy psów myśliwskich – możemy

zbierać wszystkie rasy myśliwskie

Page 105: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 106: Gazeta Łowiecka 2/2016

106

np. seter, wyżeł, posokowiec czy gończy polski lub zawęzić swoje zainteresowanie do jednego ga-tunku psa, tak jak ja to zrobiłem, gdyż do mojego zbioru „Patroni łowiectwa” włączyłem Bloodhun-da – psa św. Huberta;

• zwierzęta np. jeleń europejski, dzik czy słonka;

• rysunki naskalne, ale z motywem łowieckim;

• metody polowań;• sokolnictwo;• patroni łowiectwa;• strzelectwo śrutowe lub myśliwskie;• trofealistyka itp.

Walory można zbierać z całego świa-ta lub zawęzić np. tylko do Europy lub Polski. Dla pobudzenia Waszej wyobraźni tematycznej przedstawię w tym i kolejnych dwóch edycjach Gazety Łowieckiej trzy cykle tema-tyczne:1. Dawni patroni łowiectwa

– Artemida, Diana, św. Eustachy;2. Współcześni patroni łowiectwa;3. Strzelectwo śrutowe.Pierwsze dwa działy można zbierać jako jeden i zatytułować „Patroni ło-wiectwa”. Jak widzicie, interpretacja jest tylko uzależniona od Was. Kolej-ny ważny aspekt, nad którym trzeba się zastanowić, jeśli już wybraliście tematykę zbierania, to ułożenie pla-nu, co zbieraliście do tematu?Przykład mojego planu: Diana – po-sągi, świątynie, witraże, freski, ma-larstwo, loga firm itp.

DAWNI PATRONI ŁOWIECTWAARTEMIDA I DIANAPierwsza to mityczna bogini grecka, a druga – bogini rzymska (łac. Diana, gr. Artemis). Obie te postacie połączy-łem razem, gdyż obydwie były bogi-niami lasów i zwierząt, a tym samym i myśliwych. Różnią się tylko tym, iż jedna była obecna w wierzeniach greckich, a druga rzymskich. W mo- im zbiorze oddzieliłem je, ukazując

Page 107: Gazeta Łowiecka 2/2016

107

Artemidę tylko na jednej karcie wy-stawowej – a dlaczego na jednej? Do-ciekałem, czytając mitologię oraz przeglądając internet i doszedłem do wniosku, iż większość (bo 90%) ob-razów przedstawia Dianę, gdyż napis pod obrazem na to wskazuje. Ale, no właśnie ale, są również obrazy np. Tycjana – „Diana i Kalisto”, który przedstawia Dianę i jedną z dzie-wic z orszaku Diany. Wszystko się zgadza, ale niestety Kalisto nie wy-stępuje w mitologii rzymskiej, tylko w greckiej i obraz winien być zaty-tułowany „Artemida i Kalisto”, dru-gi przykład to Rembrandt – „Diana

z Akteonem i Kalisto”, który winien nosić podpis „Artemida z Akteonem i Kalisto”. Obrazy jakie oglądałem, są podpisywane Diana, dlatego już nie rozgraniczałem dalej, tylko ca-łość nazwałem Diana.

KRÓTKO O DIANIEW mitologii rzymskiej to bogini ło-wów, zwierząt, lasów, gór i roślin-ności (gajów, źródeł leczniczych)płodności, Księżyca lub światła księżycowego, córka Latony i Jowi-sza. To wielka łowczyni, dlatego na wielu rzeźbach i obrazach przed-stawia się ją z jeleniami lub w lesie. Nie wybaczała zniewagi, a myśliwe-go Akteona, który oglądał ją w ką-pieli, zamieniła w jelenia, po czym rozszarpały go jego własne psy. Z kolei Kalisto została wygnana

z jej orszaku, gdyż nie zachowa-ła ślubów czystości i okazało się, że jest brzemienna.Diana była patronką myśliwych oraz opiekowała się Amazonkami. Jedną

Page 108: Gazeta Łowiecka 2/2016

108

z prac Heraklesa było schwytanie jej łani. Atrybutami Diany był łuk i kołczan ze strzałami, a ulubionym zwierzęciem łania.Początkowo miejscem kultu Dia-ny były gaje, później świątynia na Awentynie zbudowana przez Serwiusza Tulliusza. Specjalnym ro-dzajem kultu była obdarzana Diana w gaju pod Arycją (staroż. Aricia, ob. La Riccia), gdzie za pomocą wody z miejscowych źródeł kapłani leczy-li chorych. Diana często jest przedstawiana z półksiężycem na głowie, co jest charakterystycznym znakiem roz-poznawalnym, choć nie do końca…To, co pokazuję, jest częścią zbioru poświęconego Dianie, a nadmie-nię, iż skatalogowanych mam po-nad 100 pozycji z 50 państw (są to tylko znaczki pocztowe z motywem Diany). Wszystko, co napisałem wy-żej, świadczy jak głęboko trzeba po-studiować, aby zagłębić się w temat. I nikt mi teraz nie powie, że znaczki pocztowe nie kształcą.

PS Zaciekawionych motywem Dia-ny zapraszam do Gazety Łowieckiej nr 6/2015 do artykułu „Łowiectwo i… filatelistyka – Diana ratuje życie”.

KRÓTKO O ŚW. EUSTACHYMBył pierwszym z patronów łowiec-twa w Polsce, lecz w czasach saskich kult św. Eustachego został wyparty przez kult św. Huberta. Św. Eustachy nawrócił się z pogań-stwa na chrześcijaństwo i przyjął sakramenty święte, natomiast św. Hubert po spotkaniu jelenia z hu-laszczego życia wstąpił na ścieżkę zakonną i odtąd wiódł życie gorliwe i wypełnione drogą ku Bogu.W zbiorach filatelistycznych jest kil-ka pozycji związanych ze św. Eusta-chym. Warto pamiętać o istotnych szczegółach, które są przydatne dla każdego kolekcjonera przy ogląda-niu jakichkolwiek fantów kolekcjo-nerskich. Przypomnicie sobie o nich, gdy nie będziecie mogli się zdecy-dować, czy to jest św. Eustachy, czy św. Hubert. Otóż u św. Eustachego,

Page 109: Gazeta Łowiecka 2/2016

109

który przed nawróceniem był rzym-skim generałem, dostrzec można częste atrybuty: zbroję, hełm z pióro-puszem lub bez, oszczep, naramien-niki zbroi lub krótki rzymski miecz. Nie jest to jednak regułą, a jedynie wskazówką, ponieważ malarze czy rzeźbiarze różnie, nieraz swobod-nie, traktowali temat. Przykładem tego niech będzie grafika Albrech-ta Dürera z około 1500 r.– „Wizja św. Eustachego”, którą wiele osób utożsamia z wizją św. Huberta.

Św. Eustachy zwany również jako Eustachiusz (zm. prawdopodobnie ok. 118 r.) to święty katolicki i prawo-sławny, męczennik, jeden z Czterna-stu Świętych Wspomożycieli.O jego życiu wiadomo niewiele i są to tylko legendy. Przed nawróceniem na chrześcijaństwo miał nazywać się Placidus (Placyd) i być generałem cesarza Trajana. Podczas polowania

na jelenia, pomiędzy Tibur a Pra-eneste, zobaczył w wieńcu jelenia krzyż Jezusa. Po tym zdarzeniu na-wrócił się i ochrzcił razem ze swoją rodziną, wtedy też przyjął imię Eu-stachy. Spotkała go seria nieszczęść sprawdzających jego wiarę: stracił majątek, jego służący poumierali na zarazę, podczas podróży mor-skiej została porwana jego żona, a gdy przechodził przez rzekę z dwoma synami, dzieci zostały po-rwane przez wilka i lwa. Podobnie do Hioba, Eustachy lamentował, ale nie stracił wiary. Wkrótce po tym odzyskał swoją rodzinę i wcześniej-szą pozycję. Ponieważ odmówił zło-żenia pogańskiej ofiary, został razem z żoną i synami skazany przez ce-sarza Hadriana na śmierć. Najpierw został rzucony lwom na pożarcie, ale ponieważ one nie wyrządziły mu szkody, został upieczony w rozżarzo-nym byku (lub wole) z brązu. Historię św. Eustachego spopularyzowała Złota legenda Jakuba de Voragine. Tyle na jego temat mówi Wikipedia...

Ze zbiorów Bogusława Bauera

Page 110: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 111: Gazeta Łowiecka 2/2016

TEKST I ZDJĘCIA: JAROSŁAW PEŁKAWWW.CHARYZMAT.PL

Wyżeł niemiecki

szorstkowłosy

Page 112: Gazeta Łowiecka 2/2016

112

Zabierając się za artykuł na temat tej rasy, popadłem w rozterkę. Co napisać o psach,

które wszyscy znają, aby nie znudzić Czytelników?Wtedy przypomniałem sobie sen-tencję przeczytaną gdzieś przed laty: ,,Pies jest zwierzęciem tak popular-nym, że zaczyna być to dla niego szkodliwe”. Dlaczego? Bo już niko-go nie zaciekawia, ani też nie intry-guje. A co wtedy się dzieje – wszy-scy wiedzą.

PODRÓŻ W PRZESZŁOŚĆPrzypomnijmy wiec tę niezwykłą, a stopniowo odchodzącą w zapo-mnienie rasę, z którą wychowały się całe pokolenia myśliwych, rasę pra-cowitą, odporną na trudy polowa-nia, a jednocześnie tak oddaną czło-wiekowi, jak tylko może być oddany pies myśliwski.Choć na chwilę przenieśmy się na pola pełne kuropatw i zajęcy oraz zarośnięte i dzikie stawy rybne o za-chodzie sierpniowego słońca. Wtedy to świst przelatujących krzyżówek i plusk wody rozcinanej krągłą pier-sią ptaka powodował nerwowe drże-nie psa o szorstkiej i twardej sier-ści, który cierpliwie siedział u nogi młodego wówczas myśliwca ze starą szesnastką dziadka leśnika.

Wówczas liczba wyżłów w kołach ło-wieckich odpowiadała często liczbie myśliwych. Zwierzyny grubej było dużo mniej, a polowanie na zwie-rzynę drobną było domeną wyżła szorstkowłosego, czyli z niemieckie-go – Deutsch-Drahthaar.

WSZECHSTRONNY I Z CHARAKTEREM Rasa powstała staraniem wielu ho-dowców w Niemczech na przełomie XIX wieku w wyniku krzyżowania dużych terierów, wyżłów gładkowło-sych, pudli i pointerów. Cel był ja-sny: stworzyć psa wszechstronnego, o mocnej okrywie włosowej i stabil-nym charakterze do pracy w polu le-sie i wodzie, przed i po strzale. Wciąż zdarzają się w Polsce wyżły o gęstej, ostrej i długiej sierści przypomina-jące bardziej czeskiego fouska oraz takie, które mają sierść przylegającą do skóry, ale obficie obrośniętą kufę. Kolory szaty bywają przeróżne. Od czekoladowej z białymi znaczenia-mi do siwodropiatych, wręcz błękit-nych, z przewagą czarnej barwy. Dla mnie jednak w przypadku każdego psa użytkowego najważniejszy jest jego charakter. Jak wszystkie wyżły – wcześniej opisywałem gładkowło-se i długowłose – tak i wyżeł szorstko-włosy jest psem niezwykle wrażliwym.

Page 113: Gazeta Łowiecka 2/2016

113

Page 114: Gazeta Łowiecka 2/2016

114

Mimo że z pozoru jego „bandyckie” spojrzenie żółtych ślepi budzi strach, a twardy charakter każe na wszyst-kich skakać, by ich zdominować– przy minimalnej wiedzy na temat komuni-kacji psów każdy jest w stanie sobie poradzić z jego ułożeniem.

DZIELNY I WYTRZYMAŁYJeden z przedstawianych na zdję-ciach wyżłów powoli wraca do zdrowia po walce na śmierć i życie z babeszjozą, której nabawił się po ugryzieniu przez kleszcza. W ciągu tygodnia stracił pięć kilogramów.

Mimo że już tracił przytomność i musiałem go nosić na rękach, na-wet przez sekundę na zareagował agresywnie w stosunku do mnie czy ratującego go lekarza weteryna-rii. Kiedy doktor golił mu łapę, aby wkłuć wenflon, tylko powąchał ma-szynkę i odwrócił głowę, liżąc mnie po dłoniach, aby na to nie patrzeć. Jakby rozumiał, że chcemy pomóc, a nie zaszkodzić. Kiedy stan był bar-dzo ciężki i nie mogliśmy podawać kroplówek dożylnie, wbijałem igły pod skórę. Wyżeł się zrywał, my-śląc, że gryzie go komar lub pchła

Page 115: Gazeta Łowiecka 2/2016

115

i kłapał zębami, ale kiedy spostrzegł, że to moja dłoń przytrzymuje igłę od kroplówki – odchylał uszy do tyłu, polizywał ręke i się uspokajał.

ŻYĆ, BY… POLOWAĆSzkoląc psy przez wiele lat, siłą rze-czy musiałem często bywać w ga-binetach weterynaryjnych, czy to w sprawach szczepień, odrobaczeń lub interwencji chirurgicznych po akcjach z dzikami. Zawsze psy re-agowały lękiem przed wejściem do gabinetu, jakby wyczuwając, że jest to miejsce, gdzie często zaczyna się

życie, ale niestety dla wielu się koń-czy. Jak zareagował wyżeł, kiedy kilka miesięcy temu zabrałem go do gabinetu, aby odnowić szczepienia? W sprężystych ruchach przekroczył próg i nagle poczułem szarpnięcie smyczy, kiedy wyciągałem rękę do zaprzyjaźnionego lekarza. Odwró-ciłem się zdziwiony i zobaczyłem wyżła w klasycznej stójce na kafel-kach podłogi wpatrzonego w małe okno. Spojrzałem w tym kierunku i obaj z doktorem wybuchnęliśmy śmiechem. Na oknie stała drewnia-na figurka kota… Od razu polubi-

Page 116: Gazeta Łowiecka 2/2016

116

łem tego wyżła – dla niego liczyło się tylko polowanie, cała reszta świa-ta była tylko tłem.

WRAŻLIWE NOZDRZAKiedy pojawił się na moim podwór-ku pierwszego wieczoru, wyszedłem nawiązać z nim relację. Wypuściłem wyżła z kojca, a on obiegł samochód żony dookoła i wpatrując się cen-tralnie w przednie reflektory, zamarł w stójce z podniesioną przednią łapą. „Wariat – pomyślałem – samochód wystawia”. Przysiadłem na murku i zacząłem go obserwować. Trwa-ło to kilkanaście minut, a on stał jak wryty. Wreszcie niczym pomy-słowy Dobromir z mojej ulubionej bajki coś wymyśliłem… Pobiegłem po kluczyki i delikatnie otworzy-łem maskę jeszcze ciepłego silnika. Oczywiście pomiędzy osprzętem i kablami w komorze silnika siedział wielki szczur, a jego odwiatr wraz z ciepłem chłodnicy dotarł do wraż-liwych nozdrzy wyżła i spowodował prawidłową reakcję w postaci stójki.

NA ZWIERZYNĘ DROBNĄ I… NIE TYLKOMyślę, że wielu myśliwych z mo-jego pokolenia tęskni za wyżłami i chciałoby takiego psa posiadać, ale młodzi, którzy nigdy nie zetknęli się

z tą rasą, nie do końca rozumieją sens posiadania wyżła, kiedy i tak nie polują na drobną zwierzynę. Po-wiedzmy sobie szczerze – jest to rasa do polowań na zwierzynę drobną i basta! Ale nic nie stoi na przeszko-dzie, aby ułożyć wyżła jako tropo-wca i oznajmiacza czy oszczekiwa-cza. Da się to zrobić – jest to tylko kwestia umiejętności, pasji i cierpli-wości. Wyżeł szorstkowłosy będzie również obrońcą i stróżem posesji. Odpowiednio wyselekcjonowane i wyszkolone osobniki mogą pełnić z powodzeniem służbę psów obron-nych dla straży leśnej czy leśników.

ZDECYDOWANY W DZIAŁANIUWyżeł szorstkowłosy jest zawsze os- trzejszy, bardziej zdecydowany w dzia- łaniu, a jednocześnie odpowiednio prowadzony pracuje bliżej myśliwego. Doskonale pływa, a dzięki obrośniętej kufie nie rani się w ostrej roślinności jak jego gładkowłosi kuzyni. Oczywiście, ani przez sekundę nie chciałbym zawrzeć w tym artykule przekazu, że wyżeł niemiecki szorst-kowłosy jest lepszy od pozostałych wyżłów czy innych ras. Pamiętajmy, że wąska specjalizacja zawsze jest lepsza niż uniwersalność w przy-padku wykonywania specjalistycz-nych zadań.

Page 118: Gazeta Łowiecka 2/2016

Ptaki szponiaste i krukowate

Do niedawna używana była powszechnie nazwa „ptaki drapieżne”. Ostatnio naukowcy zastąpili ją

terminem „szponiaste”. Specjaliści twierdzą, że termin ten lepiej oddaje cechy

charakterystyczne budowy morfologicznej tych ptaków, a także łagodzi skojarzenia ludzi

negatywnie nastawionych do drapieżników

TEKST I ZDJĘCIA: VIOLETTA NOWAK

Page 119: Gazeta Łowiecka 2/2016
Page 120: Gazeta Łowiecka 2/2016

120

Znany jest cytat Włodzimie-rza Puchalskiego: „Gdy je-steś w lesie, nigdy nie wiesz,

ile par oczu Cię obserwuje”. Tak jak oczy mieszkańców lasu wszystko wi-dzą, tak ich uszy usłyszą każdy obcy dźwięk, nawet drobny szmer. Gdy zwierzęta rozpoznają obecność ob-cego, stają się nieufne. Czasem dają sygnały w las. Sarna donośnie szcze-ka, sójka nieprzyjemnie skrzeczy, a kruk patrolujący teren gardłowo zakracze. Znaczenie tych dźwięków dla leśnych zwierząt jest zrozumiałe. Dla myśliwych te ostrzeżenia nieraz były przyczyną nieudanego podcho-du lub zasiadki…

UŚPIĆ PTASIĄ CZUJNOŚĆSprawdzam kierunek, skąd wieje wiatr, choć przy obserwacji ptaków szponiastych, krukowatych, wiatr nie ma żadnego znaczenia. To wi-dok człowieka powoduje, że pta-ki ratują się szybką ucieczką. Gdy chcemy zobaczyć kruka czy bielika, trzeba wtapiać się w leśne tło, kamu-flować, obserwować teren z czatow-ni lub ambony, usadowić się blisko padłego zwierzęcia. Wybudowana świeżo czatownia nie umknie ptasiej uwadze. Minimalna zmiana, nowe ukształtowanie w terenie powoduje, że ptaki szponiaste, krukowate są

nieufne dla miejsca, które doskona-le znają. Wówczas teren obserwują z oddali. Po dłuższym czasie cza-townia, ambona, zwyżka, stają się zwykłym elementem terenu. Wtedy ptaki obojętnieją. Zwłaszcza jeżeli w pobliżu leży padlina. Bo wówczas tylko ona interesuje ptaki. Lęk słab-nie i podlatują blisko.

INTELIGENTNI PADLINOŻERCY Do znanych krukowatych należą m.in.: kruk, gawron, wrona siwa, czarnowron, sroka, kawka, sójka, orzechówka. Z tej ptasiej inteligen-cji najwybitniejszym jest kruk. Kru-kowate są ptakami socjalnymi, mają wysoko wykształcony system prze-kazu informacyjnego. Porozumie-wają się skomplikowanym językiem, wymieniają między sobą wiele infor-macji na temat zagrożenia czy miejsc z pożywieniem. Każdego dnia kruk wykonuje swój przelot patrolowy o świcie, leci wysoko nad połaciami leśnymi, przeglądając teren, spraw-dza okolicę, jest ptakiem terytorial-nym. Poczynania kruka dowodzą, że nie jesteśmy jedynymi obserwa-torami łowiska. Kruki sprawdzają, co dzieje się w ich otoczeniu, uważ-nie obserwują teren, kontrolują kon-dycję zwierząt, pełniąc w środowi-sku ważną rolę. Choć kruk potrafi

Page 121: Gazeta Łowiecka 2/2016

121

Page 122: Gazeta Łowiecka 2/2016

122

splądrować gniazdo z jaj, upolować młodego zająca czy ptaka, to jest wyspecjalizowanym padlinożercą. Przeważa padlina dużych zwierząt leśnych, takich jak jeleń, dzik, sarna, łoś. Nie pogardzi też padliną ryb. Zjada również odpadki.

OBSERWATORZY I STRATEDZYOstrożniejsze od kruka są bieliki, one również prowadzą obserwa-cję terenu, jednak kruki zawsze je ubiegają dzięki sprytowi i spostrze-gawczości. Od wczesnego świtu po zmierzch skrzydlaci drapież-cy i krukowate obserwują teren w łowisku. Kruki potrafią strategię łowiecką dopasować do ofiary, co świadczy o ich dużej inteligencji. Co ciekawe, twórczo rozwiązują problemy, wzajemnie podpatrując i ucząc się od siebie. Znając inte-ligentne zachowania kruków, bie-lików, myszołowów, jastrzębi, pustułek i innych szponiastych, podziwiamy ich umiejętne rozwi-janie technik łowieckich. Obda-rzone są sporą przenikliwością. Gdy spostrzegą słabe, chore zwie-rzę, zwołują się wszystkie i wycze-kują. Gdy leży zwierzę martwe, w przeciągu kilku minut zlatuje się stado kruków, część z nich obser-wuje cały teren z pobliskich drzew,

a kilka podlatuje do padniętego zwie-rzęcia, dziobiąc w oko i nozdrza.

PERFEKCYJNI CZYŚCICIELEKruki pełnią ważną rolę w łańcu-chu pokarmowym, oczyszczając leśne środowisko ze słabych, cho-rych, śmiertelnie rannych, starych, niedołężnych, martwych zwierząt. Są perfekcyjnymi czyścicielami, to działająca na pełny etat leśna służba sanitarna. Przez całe lata były prześladowane, uważane niesłusz-nie jako „szkodnik łowiecki”. Kruki są pod ochroną, przez co ich liczeb-ność uległa zwiększeniu. Organiza-cja BirdLife International szacuje liczebność kruka na około 980 tys. par lęgowych w Europie i do 20 tys. par lęgowych w Polsce.Myśliwy będąc w lesie, obserwuje swoje łowisko. Gdy widzi spore sta-do kruków, kilka bielików i sójek, „rzut oka” przez lornetkę może oce-nić sytuację i ustalić miejsce, gdzie znajduje się padnięte zwierzę. Przy-czyny są różne, np. w czasie ryko-wiska zdarza się śmiertelne zrogo-wanie jednego byka przez drugiego. Z kolei znajomy łowczy opowiadał, że w czasie jesiennego grzybobrania, gdy do lasu przybywają spore grupy ludzi, ich wspólne pokrzykiwania mogą doprowadzić do płoszenia się

Page 123: Gazeta Łowiecka 2/2016

123

jeleni. Byk biegnie wtedy w pani-ce na oślep i w przerażeniu wpada na drzewo, zabijając się. W lesie moż-na również znaleźć zwierzęta padłe z innych przyczyn np. choroby. Może być to także postrzałek.

NA PATROLUPtaki szponiaste i krukowate nie-ustannie obserwują teren łowiska. Niezależnie od pory roku potrafią oczyścić las, śródleśną łąkę czy gę-ste trzcinowisko z resztek padnięte-go zwierzęcia. A prym wiodą w tym kruki i bieliki. Nauczone doświad-czeniem w zdobywaniu łatwych ofiar, bez wysiłku, przeszukują las i penetrują niedostępne miejsca.

Zwierzę zranione, chore i słabe po-szukuje w ostatnich chwilach życia spokojnego miejsca. O tym wiedzą też kruki. Każdego dnia teren łowi-ska jest patrolowany od świtu przez kruka lub parę kruków. Podczas re-gularnych lotów patrolowych o świ-cie ptaki te wypatrzą leżącą padlinę. Gdy okolica jest spokojna, bez ludz-kiej obecności, stado kruków szyb-ko dociera do padliny, nie marnując czasu na dłuższą obserwację. Przy-ciągnięte ich wrzawą, nadlatują też ostrożne bieliki, po nich sroki, cza-sem siwe wrony i sójki. Niezależnie od przyczyny z jakiej padło zwierzę, kruki uzbrojone w potężne, silne dzioby oraz ostre szpony rozpruwa-

Page 124: Gazeta Łowiecka 2/2016

124

ją skórę w okolicach zadu, brzucha lub łba i dostają się do wnętrzności. Skutecznie pomagają im w tym silne bieliki. Ptaki potrafią padnięte zwie-rzę oczyścić do kości. Spory jeleń ważący około 250 kg nie nastręcza trudności głodnym ptakom. Kruki i bieliki potrafią przez jeden dzień oczyścić całe zwierzę, zostawiając resztki szkieletu dla lisów i innych zwierząt. Ptaki szponiaste w łowisku muszą być obecne, odgrywają ważną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu środowiska przyrodniczego. Stoją na szczycie piramidy pokarmowej ekosystemu. Utrzymują równowa-gę w przyrodzie, chronią środowi-sko przed rozprzestrzenianiem się chorób, infekcji. Bielik, kania, rybo-łów eliminują ze stawów hodowla-nych, rzek i jezior roznoszące cho-roby ryby. Myszołowy, kanie, orliki, błotniaki, pustułki, polują na gry-zonie, które także roznoszą wiele chorób, m.in. są nosicielami boreliozy. OPOWIEŚĆ MYŚLIWEGOZnajomy, gdy mu tylko wspomnia-łam o moich obserwacjach dotyczą-cych kruków, tracił z miejsca humor. Jego grymasu nie sposób było zała-godzić uśmiechem ani dowcipem. Mówił z przekąsem: „ej, te kruki,

nie znoszę ich, chyba św. Hubert przekomarzał się ze mną”. Pewne jest, że św. Hubert mógłby dodać do tej przedziwnej opowieści coś od siebie…Myśliwy przez kilka dni obserwował starszego byka na rykowisku, pod-chodził go, ale byk był ostrożny, ło-wisko pełne przeszkód, spore trzci-nowiska przechodziły w bagienka, teren poprzecinany był głębokimi rowami z mułem. Byka słychać było w trzcinach – pięknie ryczał. Myśli-wy cały w gotowości wyczekiwał na dobrą sytuację do oddania prawidło-wego strzału – ale takiej nie miał. Tropienie trwało kilka dni, trzecie-go dnia byk został przez myśliwego strzelony. Zrobiło się późno, nastał wieczór, przymrozek szczypał skórę, przenikał lodowatym powietrzem do płuc, zapadła ciemna, bezksię-życowa noc. Myśliwy, siedząc przy upolowanym byku, rozważał pozo-stawienie w lesie jelenia przez noc. Przykrył go sporą koszulą, zadecy-dował, że skoro świt przybędzie na miejsce z powrotem. Jednak plano-wany wyjazd opóźnił się. Gdy przy-jechał o poranku, nie mógł uwie-rzyć w to, co zobaczył. Przy jeleniu spore stado kruków uwijało się jak w ukropie. Przez kilkadziesiąt se-kund ptaki były tak zajęte, że nie za-uważyły podchodzącego myśliwego.

Page 125: Gazeta Łowiecka 2/2016

125

Gdy z wielkim krzykiem spłoszyły się, pozostawiły jelenia, który był… bez szynek. Po takiej opowieści brak było mi słów. Szkoda jelenia. Współczułam myśliwemu, że samowolne kruki tak popsuły mu udane polowanie.

JAKI MAJĄ SYGNAŁ?Ptaki krukowate posługują się róż-nymi technikami żerowania. Kruki towarzyszą często wilkom, a tak-że myśliwym. Gdy kończy się lato, kolejno nastaje jesień i zima, trwają polowania na grubą zwierzynę. Po pozyskaniu zwierzęcia myśliwy, po wstępnych oględzinach, patroszy świeżo strzeloną zwierzynę, dbając o jakość mięsa, aby nie zdążyło się odparzyć. Niejeden myśliwy zasta-nawiał się wówczas, co tak napraw-dę jest sygnałem dla kruków. Czy to może dźwięk strzału sztucera, czy obraz z góry leżącego strzelonego zwierzęcia? Prawdopodobnie dźwię-ki wystrzału są dla nich znakiem o polowaniu i pojawieniu się patro-chów. Czy ptaki te kojarzą następu-jące po sobie kolejne zdarzenia oraz to, że rytuał polowania powtarza się, jest taki sam, a jego zwieńczeniem są pozostawione patrochy? Zgodnie z przepisami UE patrochy i narogi pozostają w lesie. Myśliwi zostawiają

je z przeznaczeniem dla małych dra-pieżników, które przecież nie wyko-pią spod ziemi patrochów dla siebie. W miejscu zostawienia patrochów, po kilku godzinach, prócz udepta-nego mchu i trawy, nic już nie znaj-dziemy, a wszelkie ślady znikają. To właśnie ptaki szponiaste i kruko-wate oczyszczają las. Pozostawiają czysty teren, nie dając szansy noc-nym drapieżnikom: lisom, kunom, borsukom czy wilkom.

NA ZASIADKĘ Ptaki szponiaste i krukowate in-stynktownie stronią od obecności ludzkiej i jej unikają, płoszą się, od-latując na widok człowieka porusza-jącego się w oddali. Typowym polo-waniem szponiastych jest zasiadka. Siedzą na gałęzi drzewa, nie ruszając się i wypatrują ofiary. Nie umknie przed ich wzrokiem nornik czy inny gryzoń. Czasem widzimy krążącego wysoko ptaka, który szuka zdobyczy z powietrza. Pustułka, myszołów, orlik wypatrują drobnych ssaków i ptaków. Kania czarna i kania ruda wypatruje na łące gryzoni lub pod-pływających pod powierzchnią wody słabych, chorych ryb. Bieliki polują na stawach, rzekach i jeziorach na ryby. Wypatrują karpi grzejących się w słońcu, nie pogardzą też ptac-

Page 126: Gazeta Łowiecka 2/2016

126

twem wodnym – polują na mło-de gęsi, kaczki. Kobusy i krogul-ce chwytają swoją zdobycz w locie, w czasie pościgu. Błotniak stawowy i zbożowy ma świetny słuch i wzrok. Przelatuje swym kołyszącym, swo-bodnym lotem i „czesze teren” nad połaciami trzcinowisk, szuwarów oraz łanów zbóż na polach, czy też na łące w wysokich trawach. Po uj-rzeniu zdobyczy zlatuje na ziemię lub prowadzi pościg za zdobyczą w powietrzu. Wychwytuje drobne ptaki, duże owady, gryzonie, jaszczur-ki i węże. Nie pogardzi też jajami.

JAK PSY MYŚLIWSKIEZdarzają się też sytuacje zupeł-nie odwrotne, gdy ptaki szponiaste i krukowate czerpią korzyści z obec-ności człowieka. Pewnego razu ja-dąc w ciepłe popołudnie przez łąkę przylegającą do lasu, na której wo-kół stoi wiele ambon myśliwskich, bacznie się rozglądałam. Nagle usły-szałam strzał, padł niedaleko. To w pobliskiej leśniczówce była przy-strzeliwana broń, polowania w tym dniu nie było. Nagle zauważyłam, że z tyłu auta nadleciały w bliskiej odległości trzy wielkie ptaki. Wyglą-

Page 127: Gazeta Łowiecka 2/2016

127

dało to niewiarygodnie, bo były bar-dzo blisko. Lecąc, bieliki z szeroko rozłożonymi skrzydłami szybowały nisko w równej odległości za jadą-cą terenówką. Widziałam blisko ich oczy, spore dzioby, w jednej linii, trzymały równą odległość od auta. Z bliska, z rozpostartymi skrzydła-mi były ogromne. Przypominały… stado myśliwskich psów biegnących ochoczo na polowanie. Podziwia-łam je, cały czas trzymały się za au-tem, aż do chwili, gdy wjechałam do lasu. Długo wspominałam to spo-tkanie. Zastanawiałam się, co spo-

wodowało, że bieliki leciały równo z jadącą terenówką. Jechałam przez teren łowiska, w pobliżu był szereg ambon, gdzie często odbywały się polowania dewizowe. Bieliki były więc przyzwyczajone do obecno-ści myśliwych i do polowań. Strzały ze sztucera wręcz je przyciągały. Bie-liki po powtarzających się zdarze-niach musiały przewidywać znany im „program łowiecki”. Były prze-konane, że trwa właśnie polowanie i zaraz znajdą świeże patrochy. Sta-do bielików, obserwując łowisko, nauczyło się, że gdy jest wystrzał

Page 128: Gazeta Łowiecka 2/2016

128

sztucera, a potem myśliwi odjadą, to można spodziewać się świeżych patrochów.

SZYBKA AKCJAPtaki szponiaste na wszelkie możli-we sposoby czerpią korzyści z ludz-kich działań. Pewnego dnia foto-grafowałam przyrodę, obserwując poczynania watahy wilków i ich rodzinne relacje. Lokalne koło ło-wieckie podało informację o organi-zowaniu tego dnia polowania zbio-rowego, podano też godzinę jego zakończenia. Czekałam właśnie na koniec tego polowania. Gdy wszyst-ko ucichło, a myśliwi rozjechali się, nastała cisza w okolicy. Jadąc powo-li, zauważyłam 200 metrów przede mną na drodze kłębiącą się ogrom-ną czarną masę kruków. Towarzy-szyło im kilka bielików. Wszystkie ptaki były w ruchu, zajęte, nicze-go nie zauważały. Nie zatrzymy-wałam się, tylko zwolniłam. Ptaki w końcu spostrzegły auto i gwałtow-nie się spłoszyły. Wpierw odleciały, ciężkawo startując, bieliki. Po chwi-li głośno oznajmiając „krakaniem” swoje niezadowolenie odleciały kruki i kilka sójek. Podjechałam bliżej, zobaczyłam leżące świeże patrochy łani, odcięte grzęzy. Postanowiłam, wracając tą drogą, że zadzwonię

Page 129: Gazeta Łowiecka 2/2016

129

do znajomego myśliwego i spytam, co będzie z resztkami. Nie minęła godzina, gdy tam wróciłam. Trud-no mi było ustalić to miejsce, ponie-waż brak było patrochów, nie było ani jednej kropelki krwi czy jakie-goś znaku. Tylko trawa była lekko pognieciona. I nic więcej.

W GOTOWOŚCIWiele jest takich sytuacji, gdy ptaki szponiaste czerpią korzyści z obec-ności człowieka. Pomysłowe my-szołowy, pustułki, zaopatrują się w pożywienie bez wkładania wysił-ku, bez polowania na inne drobne ptaki czy norniki. Skrzydlaci drapież-cy siedząc na wysokich drzewach lub słupach telefonicznych, stogach sia-na, płotach, obserwują teren. Jest on podzielony na ptasie rewiry, każdy myszołów ma swoje łowisko. Ptaki czekają przy autostradach i przy to-rowiskach kolejowych. Gdy pociąg lub samochód potrąci małe zwie-rzę, one są w pogotowiu… Czasem to rozjechany jeż, młody lis lub sza-rak, ale ofiarami wypadków stają się też większe zwierzęta, takie jak łoś, dzik czy jeleń. Znam miejsce, gdzie systematycznie giną dzikie zwierzę-ta, wpadając pod pędzący pociąg. W pobliżu tego miejsca bieliki mają ścisły rezerwat, gdzie bytuje kilka

Page 130: Gazeta Łowiecka 2/2016

130

Page 131: Gazeta Łowiecka 2/2016

131

ich par. W opisane okolice torów kolejowych leśniczy systematycznie jeździ sprzątać resztki jeleni. Gdy słyszą nadjeżdżający pociąg towaro-wy, chmara jeleni płoszy się. Ucieka-jąc, przebiegają przez tory kolejowe, przed pędzącym pociągiem towaro-wym, aby dostać się do lasu. Tragicz-na jest chwila, gdy biegnący z rozpę-dzoną chmarą byków ostatni jeleń nie zdąży przebiec przez tory wraz z innymi. I zostaje przez rozpędzo-ną lokomotywę śmiertelnie potrą-cony. Leśniczy z tego terenu, znając problem, próbował w różny sposób pomóc zwierzętom, ale jego inter-wencje kończyły się fiaskiem. Takie-go zderzenia z pociągiem zwierzę nie przeżywa. Ptaki w okolicy nie czekają długo, zlatują się koło torów i ofiara znika pod dziobami kruków oraz bielików błyskawicznie. Pozostaje z tego nie-wiele. Leśniczy ustala z pozostałych resztek, że zginął tam jeleń.

PODZIW I ODRAZAGdy jestem w lesie, w czatowni lub ambonie lubię obserwować ptaki szponiaste i krukowate. Do najczę-ściej obserwowanych należą my-szołowy, bieliki, sporadycznie ja-strzębie, przylatują też sroki i siwe wrony. Ptaków szponiastych, które

można obserwować w Polsce, jest znacznie więcej. W Polsce stwier-dzono występowanie 36 gatunków szponiastych, co stanowi 7,99% krajowej awifauny, do której należy 451 gatunków. Do lęgowej awifauny zalicza się 20 gatunków, które gniaz-dują w Polsce, a pozostałe 16 szpo-niastych pojawiają się regularnie na przelotach lub tylko zimują. Są to: myszołów włochaty, drzemlik, spo-radycznie przylatują orzeł stepowy, orzeł cesarski, sęp kasztanowaty. Od zawsze ptaki szponiaste u jed-nych budziły zainteresowanie, u innych odrazę i spore kontro-wersje. Jedni je podziwiali, inni milczeli na ich temat. Gdy się-gniemy do przeszłości, prze-śladowane były przez całe wie-ki i masowo zwalczane. Dawniej człowiek uważał je bowiem za szkodliwą konkurencję, bo prze-cież ptaki szponiaste korzystały z tych samych zasobów środowiska: zwierząt łownych, ptaków łownych i z hodowli, ryb. Uważano niesłusz-nie, iż ptaki szponiaste powodowa-ły straty gatunków hodowlanych i również gatunków łownych. Za-bijano ich tysiące, wypłacając sto-sowne premie myśliwym. Znajomy myśliwy wspominał, że pod koniec lat 60. za jastrzębia myśliwemu pła-

Page 132: Gazeta Łowiecka 2/2016

132

cono premię, która była dla niego sporym finansowym zastrzykiem. Obecnie wysoki poziom edukacji pomaga zrozumieć wiele przyrodni-czych zjawisk. Mamy świadomość, jak ważną rolę odgrywają ptaki szponiaste w funkcjonowaniu śro-dowiska. Długoletnie prześlado-wania, polowania na nie oraz wpro-wadzenie środków chemicznych na pola spowodowały gwałtowny spadek liczebności ptaków szpo-niastych, krukowatych. W Polsce, od roku 1975 podlegają one ścisłej ochronie gatunkowej. Dodatkowo od 1983 r. wprowadzono ochronę 10 najbardziej zagrożonych gatun-

ków. Obecnie ustawa jest znoweli-zowana, objęte zostało ochronną strefą miejsc rozrodu 11 gatunków ptaków szponiastych (puchacz, bie-lik, orzeł przedni, orlik krzykliwy i grubodzioby, orzełek gadożer, rybołów, sokół wędrowny, raróg, sóweczka, włochatka oraz bocian czarny). Od roku 1995 do gatun-ków chronionych w strefach dołą-czono kanię rudą i kanię czarną. Po 40 latach ochrony gatunkowej i po 33 latach ochrony strefowej spadek liczebności większości gatunków został zahamowany, a np. bieliki zwiększyły swą populację dyna-micznie.

Page 133: Gazeta Łowiecka 2/2016

133

BUDOWA GNIAZDPtaki szponiaste zasiedlają więk-szość środowisk i są ściśle związane z krajobrazem leśnym. Myszołów, pustułka, kania ruda, kania czarna, orlik grubodzioby, orlik krzykliwy, preferują obrzeża kompleksów le-śnych, lub zadrzewienia śródpolne, w sąsiedztwie otwartych terenów z ciekami, łąkami, polami. Jastrząb i krogulec to ptaki bytujące we-wnątrz lasu. Bieliki i rybołowy są gatunkami związanymi z obszarami leśnymi w sąsiedztwie naturalnych rzek, jezior oraz stawów hodowla-nych. Błotniak stawowy i błotniak zbożowy za swe siedlisko uznają te-

reny otwarte, z trzcinowiskami, szu-warami czy spore połacie żyznych pól uprawnych. Część ptaków szpo-niastych, takich jak pustułka, czy sokół wędrowny przystosoway się do warunków miejskich, zakładając swe gniazda w różnych obiektach ar-chitektonicznych czy starych drew-nianych budynkach z wieżami. Ptaki szponiaste muszą łączyć ze sobą miejsce rozrodu – jest to gniazdo, gdzie karmią, wychowują pisklęta, aż do osiągnięcia dojrzało-ści, a w sąsiedztwie gniazda korzy-stają z terenu łowieckiego tzn. mają tam żerowisko, gdzie zdobywają po-karm dla siebie i dla piskląt. Gniaz-

Page 134: Gazeta Łowiecka 2/2016

134

da większych ptaków: bielika, orła przedniego czy rybołowa muszą być zbudowane na starych – mają-cych powyżej 100 lat, odpowiednio ukształtowanych, silnych drzewach. Takie drzewo musi utrzymać ol-brzymi ciężar gniazda do około 0,5 tony. Wielkość takiego gniazda to nawet ok. 4 metry. Ptaki te rów-nież wykorzystują wysokie kon-strukcje metalowe, przeznaczone do przesyłania energii elektrycznej, przystosowując je dla lęgów. Część mniejszych ptaków drapieżnych wy-korzystuje znacznie mniejsze drze-wa, a część korzysta z istniejących gniazd, opuszczonych przez kruki lub wykorzystują obiekty architek-tury drewnianej.

ZWALCZAJĄ… BORELIOZĘNaukowcy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu w wyniku badań znaleźli pewną zależność po-karmową. Polne myszy są nosiciela-mi krętka boreliozy i łatwo przeka-zują go kleszczom. Z kolei kleszcze przenoszą krętka na ludzi. Twar-de dane to wyniki z wyszukiwarki Google. Badania zaczęto od obser-wacji nasion – żołędzi, których li-czebność w kolejnych latach ulega znacznym wahaniom. Gdy opad żołędzi był wyższy, przyczyniało się

to do zwiększenia populacji myszy. Ich liczba wzrastała 10/12-krotnie. W wyszukiwarce najczęściej wpisy-waną frazą po dużym opadzie na-sion, w pierwszym roku, były słowa: „na myszy”, „pułapka na myszy”, a w drugim roku: „kleszcz” i „bo-relioza”. Naukowcy korzystali z da-nych Instytutu Higieny dotyczących liczby zachorowań na boreliozę oraz dane o opadzie nasion żołędzi uzy-skane z Lasów Państwowych. Z ko-lei z Google Trends otrzymali liczbę zapytań o wymienione frazy. Korzy-stali z danych z lat 2005–2013. Większość ptaków szponiastych preferuje polowanie na gryzonie, które są ich podstawowym poży-wieniem, dlatego szponiaste od-grywają tak ważną rolę, zwalczając myszy, norniki i inne gryzonie. Po-moc szponiastych jest bardzo ważna w zwalczaniu boreliozy. Wyniki ba-dań opublikowane zostały w piśmie „Basic and Applied Ecology”.

OCHRONA PTAKÓW SZPONIASTYCHPodejmuje się wiele projektów ma-jących na celu ochronę ptaków szponiastych, od wielu lat dzia-ła w Polsce Komitet Ochrony Or-łów, http://www.koo.org.pl/, który przez promocję i edukację docie-

Page 135: Gazeta Łowiecka 2/2016

135

ra do określonych grup społecznych lub wybranych grup zawodowych. KOO kruszy mocno ugruntowa-ne przekonania, osądy, uprzedzenia i apeluje o poparcie inicjatyw ochrony gatunków rzadkich. Ważne jest sku-teczne przeciwdziałanie prześladowa-nia bielika czy orła przedniego. Nie bez znaczenia są również działania ochronne Towarzystwa Przyrodnicze-go „Bocian” czy Polskiego Towarzy-stwa Ochrony Przyrody „Salamandra” zajmujących się konserwatorską ochro-ną przyrody, flory, fauny, ekosystemów i krajobrazów wraz z szeroko pojętą edukacją przyrodniczo-ekologiczną.

LEŚNY SANEPIDApele środowiska przyrodniczego dotyczą ochrony środowiska. Nasze krajowe ptaki szponiaste bytują w siedliskach, które kurczą się, należy więc zaniechać ekstensywnego użyt-kowania pastwisk, łąk, trzeba też za-niechać wyrębu starodrzewu. Warto pamiętać, że ptaki szponiaste, kruko-wate wywierają dobroczynny wpływ na łowisko, to jest nasz mały leśny sane-pid. Działają leczniczo na środowisko, stojąc na straży w łowisku. Chrońmy więc tych skrzydlatych pomocników, bo są potrzebnym elementem ogrom-nego leśnego organizmu.

Page 136: Gazeta Łowiecka 2/2016

Następne wydanie Gazety Łowieckiej już w kwietniu.